You are on page 1of 503

:E IBLIOTEKA

ŁAŃCUCKA
— — — — —*
— -- та, - -
- — «ке— — — —
- •

IIISTORY A
DZIEIE I PRZYGODY
FR Z E D z I i N E Go

DON QU I SZ OTTA
z M A N S z 1.
z Hiszpanskiego na francuzkie
A TERAZ NA Po LSKIE -
P R Z E ŁO Z O N E
----- P R Ż E Z 4

-
• • ••
• • • • \ F. H. P. K. M. -

Ş _ $ #
§J •

w w A R SZ A W I E
w Drukarni P. DUFOUR Konfyliarza Nadwor
nego J. K. Mci i Dyrektora Drukarni Korpu
fu Kadetów.

M.DCc Lxxxw 1
+
• - •

• * - {

- *
-

* -

- • - -
-
* -

• •

|
- -
* }

payorisobę
| Staatsbibliothek
-
- - -- -
«


| -
§on - *,
*
--

|
|

|
1
- |
• •
-

• 1 •

- • -

- -
-

-
- |

+ ••

* | ****0
=* * N 22°. --

ни s току А
р к z в p и 1 и N E c о
D О N Q UISZ ОТТА
7 М А N S Z Y.
------- - -----

----
czEs с Р1А т А.
-—=a

к о Z DZIA L I.
Trzecia cypraнy Don Qui/zotta.

См. Наmet Benengely hamienia, 2a


Pleban i Balwierz, bliko przez Miefiac
nie zayrzeli do Don Quizotta, obawia
iac fie, aby fobie nie przypomniat da
wnych dziwactw, i cheé mu nieprzy
fzta, rozpoczynacie na nowе. Jednak
2ё nawiedzali czefto fioltrzenice iego, i
a
4 H I S T O R 7" A;

ochmiftrzynią, ktorym zalecali u fiebie


mieć ftaranie, o jego polepfzeniu, aby
rozrywki wynaydowac przyzwoite ie
go umyfłowi, dawać mu ieść potrawy
zdrowe i pofilające, żeby mu mózg na
prawić tym fpofobem, zkąd może całą
przyczyna iego zawrotu pochodziła;
odpowiedziały, że tak uczynią chętnie,
i daley podobnież fię będą obchodzić tym
bardziey, iż zważały, że Don Quifzott,
miewał niektore chwile, gdzie fię zda
wał bydź przy zupełnym rozumie Te
uwiadomienie , uciefzyło Plebana, i Bal
wierza, mniemaiąc, iż to był fkutek ich
zaklęcia wymyślonego, o ktorym wfpo
mnieliśmy w Rozdziale oftatnim, czwar
tey Części , tey ofobliwey, i prawdzi
wey Hiftoryi. Jednakże fqdząc iego o
zdrowienie zgoła niepodobne, umyślili
fami widzieć Don Quifzotta dla tym pe
wnieyfzego doświadczenia, i namowiw
fzy fię wfpolnie, aby mu nic nie wfpo
minać, o Rycerftwa zdarzeniach, żeby
nie pobudzić w nim namiętności burzli
wey, ktora fię uśmierzała. Wefzli do
izby, i zaftali go fiedzącego na łożku,
w kaftanie zielonym kucbaiowym, ma
iąc czapkę fypialną czerwoną zblako
po N QUIszo TTA 5
waną na głowie, ciało zaś tak wywię
dłe, i ochudzone; iż podobnieyfze do
Momy było, iak do żylącego. Ten
chorujący, oświadczył im wiele radości
z ich przybycia, podziękowawfzy z u
przeymością, za tę pamięć, opowiedział
im z roftropnością i żwawością, oftanie,
w iakim fię znaydował, i na ich wfzel
kie zapytania, dokładnie odpowiedział.
Pomowiwfzy chwilę o rzeczach poto
cznych, nieznacznie wdali fię w rozmo
wę o poprawie rządow, roztrzątając, po
lepízaiąc, odmieniając zwyczaie , zno
fząc bezprawia, ftanowiąc nowe prawa,
iak gdyby byli naydoftoynieyfzemi pra
wodawcami na świecie. Do tego wfzy
ftkiego , Don Quifzott przymawiał fię,
tak rozważnie , i umiejętnie, iż Pleban
z Balwierzem nie wątpili, że zupełnie
był do zdrowego rozumu przywroco
nym. Sioftrzenica i Ochmiftrzyni, przy
tomne w tym pofiedzeniu, łzy obfite z
radości wylewały, dzięki niefkończone
Niebu wyznając, za iego uzdrowienie.
Acz Pleban zadziwiony, z tak nagłey
odmiany, chciał doświadczyć fię, ieże
li umyfł zdrowy Don Quifzotta, wy
trzyma probę tey ftałości rozumu , i
6 Н I S T a R rи
pomimo przedfiewziecia, ktore utozyt
fobie niewfpominaé nico woynie, ifpo
tyczkach, rzeki: i2 wiadomosci cieka
we flychaé ode Dworu, miedzy innemi,
2e Suitan Turecki, ogromne wayfko
zgromadza, nie wiedzac dokad dazy,
taburza Poganow; ale 2e cafe Сhrze
ficianftwo zatrw.ozone zoftaie, i Кrol
Нifzрайfki poftanowitzabespieczyc Ма!.
the, oraz brzegi Neapolu, i Sycylii.
Кrol to czyni, iak roztropny Мonar
cha, i woiownik doswiadczony, odpo
wie Don Quifzott; i te uprzedzenie,
uftrzeze go od napadnienia nagiego nie
przyiaciot, Аle zeby moiey radypotlu
chat, bytoby cos lepfzego, do zapobie
zenia, o czym wiem , 2е Кrol daleki od
domyslania fie teraz, a toby maype
wnieyfze, i nayfkutecznieyfze było za.
radzenie, nad wfzyftkie inne zabiegi.
Н.edwie uЙyfzat Pleban, tak zapedza
iacego fie Don Quifzotta, rufzyf tylko
ramionami, i pomyslit fobie, biedny
Szlachcicu, znow fie powracafz do da
wnego natogu. Мо2e fie myle, ale mi
fie zdaiefz gfupfzy teraz, niz kiedy by
Нes. Вalwierz tez fame o nim maiac
rozumienie, profii Don Quizotta, a
DO N 9U I SZOT TA. 7

by im powiedział co to było za ważne


przeftrzeżenie, mogłoby bydź podobno
umiefzczone pomiędzy mnoftwem tych
rad, i upomnieniow zuchwałych bez
fkutecznych, co zwykle Monarchom da
ią. Panie Mikołaju, rzecze Don Qui
fzott , nie ieft zuchwałe, ale owfzem ;
powinno fobie ziedmać chwałę moie ży
czenie. Mci Panie, odpowie tem; nie
powiedziałem to, abym fię WPanu fprze
ciwił, ale że to znamy z doświadcze
nia, iż naywięcey takowe przeftrogi,
bywaią śmiechu godne , albo niepodo
bne , do ufkutecznienia Krolowi, i Kra- .
iowi fzkodliwe. Ja zaś twierdzę, iż mo
ie nie fa , ani śmiefzne, ani trudne do
wykonania, ale dobrze wynalezione, i
do wypełnienia nayłatwieyfze. Spo
dziewaliśmy fię, acz dowiedzieć od W.
Pana rzecze Xiądz Pleban, co zaś ieft
ten wynalazek. Rzetelnie mowiąc, od
powie Don Quifzott, nie radbym to dziś
wyiawić, aby zaraz iutro Rada Kro
lewfka, nie była uwiadomiona, i kto
inny, nie korzyftał z moiego dowcipu.
Ja, poprzyfięgam przed całym światem,
rzecze Balwierz, że o tym, Krolowi, ani
Królowey, lub żyjącemu ftworzeniu nie
8 A rs t o R rA
wfpomnę Tey przyfięgi właśnie fię na
uczyłem w Romanfie Plebana pewnego,
ktory w fwoiey przedmowie wymienia
Krolowi złodzieia, co mu ukradł fto du
blonow, i wygodnego Muła człapaka.
Mniey dbam o te przytoczenia, powie
Don Quifzott, ale dowierzam raczey
zaklęciu Pana Balwierza, znając go,
za poczciwego człowieka. Mimo tego,
mogę zaręczać za niego, rzecze Ple
ban, i upewnić, że uft nieotworzy, chy
ba poziewaiąc. A ktoż mnie zabeśpie
czy za WPana Mości Oycze Ducho
wny, odezwie fię Don Quifzott. Mo
je powołanie powie Pleban, i charakter
Duchowny, ktore mnie obowięzuie tay
ność, zachować każdemu. A więc po
tym zapewnieniu rzecze Don Quifzott,
wynurzam myśli moie. Czegożby po
trzeba więcey w tey zaczepce, iak gdy
by Krol Jegomość kazał otrąbić wfzę
dzie w Pańftwach, żeby wfzyfcy Ry
cerże błędni wiego Kroleftwach znay
duiący fię, ftawili fię pewnego dnia ,
do Dworu, i gdyby ich tylko kilku przy
było, mogłby fię na nich fpuścić, i ie
den między niemi wynaleść, ktoryby
fam zwyciężył całą potęgę WoyfkaTu
po w QUIszo TTA 9

reckiego, bądź iak che liczneby fię


zgromadziły. Ale Ruchaycie WPano
wie, profzę, i zważaycie co powiem,
czy rozumiecie, że to rzecz nowa, i
nie podobna, żeby ieden Rycerz błędny,
zbił fam razem dwadzieścia tyfięcy żoł
nierzy, iak gdyby iedną tylko mieli gło
wę. Ich fą pełne dzieje, tych dokazy
wań; zapewne fzkoda, że Don Belcanis

| nie żyje w tym wieku, albo ktory z po


tomftwa niezliczonego Amadifa z Gal
lii, iakby zabawnie było patrzyć na fpo
tykaiącego fię z Mahometami, wierzyć
mi można, żeby ich nie wiele ufzło na
| powrot do Twoiego Kraju, ale cierpliwości
mieć trzeba. Pan Bog mieć będzie pieczo
łowitość fwoiego Ludu, i pobudzi kto
rego Rycerza, chociąż nie maiącego tyle
fławy, iak tamtem, ale niemniey męztwa,
że tego dzieła dokaże.Wie Pan Naywyż
fzy, fkrytość moiego ferca i myśli, wię
cey nie mowię ; niech nie żyję zawoła
fioftrzenica, ieżeli moy Wuy, nie ma
iefzcze chęci bydź Rycerzem błędnym.
Tak ieft, zapewne, odpowie Don Qui
fzott, ieftem nim; i tym chcę żyć i u
mierać. Niechay tylko Turcy przycho
dzą iak zechcą z całą ich potęgą. Je
по в r s то к r a "
fzcze raz Stworca zna moie zmyfly. Pro
fze WРanaodezwie fie Balwierz, pozwo!
mi opowiedzieciedna rzecz, cofiefta
На w Sewilii, własnie dotegoftofuiacafe.
Jak mu fie podoba, rzecze Don Quizott,
do woli iego oddaie, pofluchaymy go
z pilnoscia. W tym zaczat Balwierz
Гwoia powiesë, wten fpofob, namieniad.
Znaydowat fie w zawarciu gfupich, w
Sewilii, cztowiek ieden, ktorego kre
wni, wfadzic tam kazali, z przyczyny,
2e rozum utracif. Вyf to do Duchowne
go ftanu zabieraiacy, i wyzwolony
z nauk w Оffonie, ale chociazby w Sala
mance, lub w infzey iakieykolwiek Aka }
demii, tego doftapit, niemnieyby giu
pim zoftawai. W kilka lat, ten uczony
gfupiec, zprzykrzywfzy fobie wiezienie
i miarkuiac fie przywroconym do zmy
Нow zupełnych, tak i2by mogi doma
gad fie uwolnienia, napitat do Arcy
Вifkupa tego mieyfca, lift dosé rozwa
2ny, profzac go, aby go wyzwolié ka
, zat, z tego nedznego miefzkania, gdy2
iuz rozfadek dofkonaty odzyfkat, z mi
Ноierdzia Воikiego. Jego zas nalezacy,
udawali opacznie, aby z iego maiatku,
ktory fobie przywtafzczyli, ktorzyftac
*
Do N Q U Iszo TTA I !

mogli. Arcy-Bifkup przeświadczony,


o roftropności iego fadząc z liftow, kto
re pifał pełnych zdań dobrych, rozkazał
iednemu z Kapellanow fwoich dowiedzieć
• fię, odrządzcy domu głupich , ieżeli to
wfzyftko, co wyrażał wyzwolony z na
uk, było prawdziwe, aby fam z nim,
wdał fię w rozmowę, gdyby go znalazł
maiącego doftateczny rozum, żeby go
ofwobodził. Kapelan, udał fię do Rządz-
cy Szpitala, i fpytał fię, w iakim ftanie
zoftawał ten Doktorowany, czyli przy
fzedł do rozumu zupełnego,- odpowie
dział mu, iż był tak głupi, iak dawno,
że w prawdzie czafem gadał do rzeczy,
ale znow wpadał w fwoiezwykłe zawro
ty, iakby fam mogł doświadczyć, chcąc
fobie wziąść czas mowienia z nim, Ka
pelan żądał fam bydź przekonanym, co
to znaczyła ta obojętność. Zaprowadzo
no go do iżby tego człowieka, z kto
rym więcey iak godzinę rozmawiał,
nie mogąc poślakować naymnieyfzego
w nim błędu, owfzem tak odpowiedał
dokładnie i uważnie na wfzyftko, z roz
fądnością przyzwoitą, iż niewątpił, że
zoftał zupełnie uleczonym z tey wady.
Między innemi zagadnieniami, i to przy
M2 H I S T o R rA
toczył, żaląc fię na dozorcy złośliwość,
ktory aby fię przypodobał iego krewnym
i nie utracał podarunkow, ktore zato :
od nich odbierał, udawał o nim, że cho
ciaż miema czafowite rozumu oświece:
nia, iednakże iak zwykle , znow w głup
ftwo wpada. Acz naywiękfzego nie
przyjaciela miał jak powiedział, włafny
maiątek znaczny, ktorego chciwością u
wiedzeni jego powinowaci, nie mogąc
zezwolić na powrocenie mu Dobr; za
wfze złę o nim wieści rozgłafzali, chi
trze zmyślając , iakoby go Pan Bog nie
obiaśnił rozumu światłem. Tak dobrze
umiał udawać, iż Kapelan przeświad
czony, o łakomftwie iego rodzeńftwa,
niemniey rozumu zupełności, umyślił
nie bawnie poprowadzić go do Arcy-Bi. -
fkupa, aby fam fądził, i był świadkiem
tego, w czym nieznaydował żadney wąt
pliwości. Rządzca domu głupich, był
przeciwnym temu ułożeniu Kapelana ,
profząc go, aby zważał, co czynił, iż
ten człowiek, ieft jawnie, z mozgu o
branym i zawieść go w tym, byłoby mu
przykro. Acz obaczywfzy rozkaz na
piśmie Arcy-Bifkupa, kazał ubrać w da
, wne fuknie tego uczonego, i oddał w rę
:
Do N QUIS Ż 0 T TA. 13

ce Kapellana, aby z nim czynił, co mu


fię podoba. Ten widząc fię pozbawio
nym ubioru głupich, aw mądrych ftroy
przybranym, profił Kapellana, aby mu
dozwolił pożegnać fię ze fwoiemi wfpo
łecznikami, nim wyjdzie z tego domu;
na co ten chętnie zezwolił, owfzem fam
chciał z nim iść, aby miał lepfzą porę
innych głupich oglądać Drudzy tam
przytomni pofzli wraz ; zbliżywfzy fię
do iednego zamknięcia, gdzie był trzy
many [zalony, ktory także miewał nie
ktore chwile objaśnienia, rzecze do nie
go wyzwolony; byway zdrow bracie,
czyli nie żądafz odemnie czego, po
- wracam iuż do moiego domu, gdyż mi
Pan Bog uczynił łafkę, żem przywro
cony do zdrowego rozumu, ktorym był
utracił, mam nadzieję w Jego Miłofier
dziu, że ci tęż dobroczynność okaże;
Proś go o to, i miey w nim ufność Ja,
z moiey ftrony ftarać fię będę , abym ci
częfto dofyłał żywności fmacznych do
iedzenia, bo tak fadzę , gdym tego fam
doświadczył, że nafze głupftwa, nay
więcey pochodzą ztąd, że brzuchy i
głowy, mamy pufte. Bądź cierpliwym
i nie day fię pokonać przeciwnościom;
-

14 Н 1 у Т О К 1 4

w niepomyslnosciach, co nas fpotykaia.


Zgryzotapfuie zdrowie i rozum, i przy
bliza kolica 2ycia. W tym mieyfcu in
ny gtupi, na przeciwko komorki fzalo
nego fiedzacy; йуfzac mowe tego czto
wieka, porwat fie nagle z Rogozy, na
ktorey lezai nago, i zapytai wrzefzczac
co fity, ktory to wychodzi tak zdrowy
i madry ? Ja to moy bracie odcho
dze, powie wyzwolony, bo mi niepo
trzeba dłuzey tu bawic, gdy Pan Bog
mi dai rozum odzyfkaé. Zwa2ay со
mówifz Plebanie, odpowie gfupi, niech
cie diaboi nie kufi, wliz nazad do fwo
iey komorki, czekay drugiego razu , a
bуs fie ztad wydobyt; dlaczego, rze
cze wyzwolony ? poniewa2 iu2 zupet
nie uzdrowionyieftem z tafki Pana Во
ga, i pewny, ze nie potrzebuie tu po
wracaé. Аh ty zdrowego rozumu iu2
ieftes ? Туm lepiey. Аle poprzyfiegam
na Jowifza, ktoregoieftem zywym wyo.
brazeniem na ziemi, iz tak ukarze Se
wiliia za ten fam wуftepek, ktory po
pelnia, uznajac fie za rozumnego,i przy
wracaiac со wolnosé , 2e popamieta
na wieki wiekow, Аmen, Nie mozefz
o tym watpic, abym nie miał władzy,
\

ID 0 N Q UIS zo TTA. 15

ty bez mozgu mały Wikary, bo wiefz


o tym dobrze, że ia ieftem wielkim Jo
wifzem, trzymam w ręku pioruny, i w
oka mgnieniu, mogę cały świat, obro
cić w perzynę. Jednakże tak furowo
karać niechcę tego ludu nieuważnego,
tylko Miaftu famemu z Przedmieściami,
i całą okolicą nie fpufzczędefzczu, przez
trzy Lata całe, rachując od tego dnia, i
minuty, iak czynię tę pogróżkę , w po
ki nie przeydą te czafy zupełnie, bez
żadnego odwołania. Ah ty, zdrowiuż
iefteś, rozumny, i uwolniony, a ia głupi,
chory i w więzieniu. Na moie Pioru
ny zaklinam fię, iż im tak niemam wo
li użyczyć defzczu , iak powiefić fię nie
myślę. Wfzyfcy przyfłuchywali fię z pil
nością dla uciechy, tey mowy głupiego.
Nafz zaś wyzwoleniec, obrociwfzy fię
do Kapelana, i wziąwfzy go za rękę, rze
cze mu, Mości Panie, niechay poftra
chy tego głupca, WPana nie trwożą,
bo ieżeli on ieft Jowifzem, i Defzczu
zabroni; Ja będąc Neptunem Bożkiem
i Panem wfzyftkich Wod, każę Defzczo
• wi padać, ile razy mi fię podoba, i co
będzie potrzeba. Ah! ah! Mości Panie
Neptunie, odpowie Kapelan, iakże fo
ió PI I S T O R 3 A2

bie chcefz; zoftań z twoią powagą Boż


ka. Jednak fzkoda gniewać Jowifza ,
pofiedź ieno w Twoiey komorce iaki czas,
w poki lepiey nie wydobrzeiefz. Do
zorca Szpitala, i inni przytomni, nie
mogli fię wftrzymać od śmiechu; Xiądz | |
Kapelan, ledwie fię nie rozgniewał. Je
dnak głupiemu zdięto fuknie Duchowne,
a włożono na niego odzienie fzalonych,
i zoftał znow zamkniętym. To ieft ca
ła powieść.
Toż to było Panie Balwierzu, rzecze
z gniewem Don Quifzott, coście tak
pilno i flużące do rzeczy, mieli opowie
dzieć. Ah! Panie Golibrodo, niech ten
będzie ślepy, kto ieft niewidomy, i nie
maiący rozumu, nie poymuie czynić, |
wiecie moy Panie Skrobibrodo, że wfzel
kie przyrownania, fa nie przyiemne,
gdy ugryźliwe, iako to; rozumu do ro
ftropności, piękności do urody, męztwa
do odwagi, imienia iafności do rodowi
tości urażające fq , i źle przyięte, gdy
komu przytyk dające. Nie udaię fię za
Neptuna Panie Mikołaju, ani za mędr
ka chce uchodzić, radbym tylko oka
zać całemu światu błąd gruby, w kto
rym zoftaie, niemyśląć ocalać, Rycer
- ftwa
D o w q U 1 sz o T TA 17
ftwa błędnego. Ale widzę czas tera
źnieyfzy nędzny , nie ieft wart dobra;
z ktorego przefzłe wieki korzyftały, kie
dy Rycerze obłąkami, podeymowali fię
4| bronić Króleftw; Panien cnoty (trzedz,
Sieroty i Wdowy wfpierać, karać złych
i zuchwałych, nadgradzać dobrym cno
ty. Dzifieyfi Rycerze, bardziey lubią
złoto tite, i iedwabne ubranie, niż zbro
iowy Pancerzow ciężar znofić. Gdzież
teraz znaydzie uzbroionych wojowni
kow od ftop do głow ; śpiących w po
śrzod pol i ; na mrozy i upały
niedbających i wytrzymuiących ie. Kie
dy obaczy nie z fiadających z koni, o
partych na włoczniach w nocy drzymią
--
cych, i nie zważających na głod, pra
gnienie, fnem zmorzenie i inne życia
ludzkiego potrzeby. Gdzież mowię te
raz łychać, o ktorym Bohatyrze, co
przebywfzy nie doftępne góry i fkały,
pufzcze i lafy ciemne, nad brzegi Mor
fkie, zbliżywfzy fię tam, tylko małą
łodź znalazł[zy bez Zaglow, bez Ma
fztu, Wiofeł, ani Maytkow, fiada w nią
śmiało, nie radząc fię, tylko fwoiego.
męztwa, chociaż widzi Morze burzliwe,
ktorego pieniące fię bałwany, raz gö
Tofii III. - B

18 Н I S T O R T А

wynofza pod obtoki, drugi raz, w prze


pasci nie zgruntowane, zdaia fie pogra
2aé. Przeciez Rycerz nieuftrafzony,
opiera fie zwawo nawainesciom Моr
fkim i zdaie fie nieznad niefzescia, Gdy
naymniey fie fpodziewa, znayduie fie
otrzy tуfiace mil, odlegiym od miey
fca, gdzie wfiadi na tod2, wyfkoczyw
fzy na Lad w nieznaiomey ziemi, i tam
ftanawfzy, tak wielkie i nadzwyczayne
rzeczy dziata, 2e fa godne bydz wу
ryte ziotemi literami na Мiedzi, i Mar
murze, aby Huzyli na pamiatkeiego fla
wy, wiekom potomnym. Widze 2e
mietkosé i nikczemne pro2nowanie, fa
teraz cnoty modne i uzywane, ktore
gnebia pracowitosé i pilnosé. Prawdzi
wa odwaga, nie ma wiecey 2adnego
fzacunku, ani zalety. Nierózniac fie
od zuchwatey dumy smiatkow nadetych,
ktorzy tylko mowa przy ucztach, i Da
mach ie zakazuia Jonakami. Leniftwo
i nie zdatnosé, daia pogardzaé uzywa
niem broni, ktora zawfze byta udzia
fem, i iftota Rycerzow blednych. Аle
mi profze powiedziec, gdzieby mozna
znalesé podciwfzego i odwaznieyfzego
Ме2a, nad Amadila z Gallii, ktory zbyt
- y
м.
Do w QUIS20 T TA 19
grzecznieyfzy nad Palmarina z Oliwy?
Jako inny porowna łagodność i wzglę
dność. Tyran le Blanc Rycerza. Chcięy
cie mi wynaleść w kochaniu ochotniey*
fzego, i udatnieyfzego, iak Lifoarda z
Grecyi? Bardziey bliznami okrytego,
i tężey razy żadaiącego, niż Dom Be
Hianifa? Męztwa niewzrufzonego , wię
cey niż Periona z Gallii? Kto pokaże
tak śmiałego i natarczywego Wodza, iak
był Felix Marte, z Hirkanii. Rzetel
nieyfzego i fzczerością tkniętego, niż
Efplandeau? Zołnierza nayżwawfzego,
jak Don Cirengelio z Thracyi? Wfpa
nialfzego i Rawnieyfzego Wojownika,
iak Rodomont? Mędrfzego nad Krola
Sobrina? Tak porywczego do bitwow,
iak Reroda? Niezwyciężonego iak Ro
landa? Alboż fię znayduią iacy coby mo
gli wchodzić w porownanie, przez wale
czność i ludzkość z Rogorem? Od kto
rego Xiążęta Ferrary, biorą fwoy po
czątek, iako to wyraża Turpin w fwo
iey Kofmografii? Ci wfzyfcy Rycerze
Mości Xięże Plebanie, i wielu innych,
ktorychbym mogł tu przytoczyć, byli
Kawalerami błędnemi , zafzczytem, u
wielbieniem, i ozdobą Rycerftwa Tych,
B2
20 H I S T O R 7 A

albo tym podobnych, życzyłbym, aby


Król użył do pomocy, ieżeli chce bydź
ocalonym, i aby Turcy powrocili ie
fzcze prędzey, niż przyfzli ze ftratą.
Jakożkolwiek bądź, ia fię nie zoftanę
w domu, choćby mnie Kapelan nie wy
puścił, ani Jowitz , iak powiada Pan Bal
wierz, nie fpuścił Defzczu; ia, obiecu
ie go rzęfifty aż nadto, ale ze krwie
nieprzyiacioł Pańftwa. Widzifz Panie
Balwierzu, że cię rozumiem więcey ,
niż mniemafz. Za prawdę Mci Panie
Don Quifzott, rzecze Cyrulik, nie mia
łem myśli urazić WPana, Pan Bog mi
świadkiem, i gniewać fię o to niepowi
nieneś, com wyrzekł. Jeżeli mi fię na
leży bydź w tym dotkliwym, albo nie,
odpowie Don Quifzott: moia to rzecz
wiedzieć. Mos Panowie odezwie fię
Pleban, dotąd fuchałem cierpliwie flo
wa nie przemowiwfzy , i radbym fię ob •
iaśnił wiedney wątpliwości, ktorą mi
fprawiła mowa, J. Pana Don Quifzotta.
Możefz WPan śmiało wyjawić, i ieże
li mafz ciężkość iaką na fumnieniu, ulżyć
fobie. Gdy tedy WPan mi dozwalafz,
powie Pleban , to ieft, co mi trudność
czyni, iż nie mogę fię przeświadczyć,

Do w gu1szoTTA *
aby Rycerze błędni, ktorych WPan
wymieniafz, byli ludzie żyjący, z ciała
i kości złożeni , i fzczerze mowiąc zda
ie mi fię, że to fq bayki wymyślone dla
uciechy, od tych, co nie mieli nic lep
fzego, do czynienia. Otoż to właśnie
odpowie Don Quifzott, omyłka i błąd,
w ktory wielu wpadają niechcących do
wierzać, aby fię znaydowali w iftocie
takowi Rycerze na świecie; nie pierw
fzy raz, podobne fprzeczki , miałem w
tey mierze z różnemi ofobami. Lubo
nie zawfze ich mogłem przekonać, bo
wiele ieft niedowierzających, i zacię--
tych, ale przecież czafem mi fię udało
przeświadczyć ich, i fiła fłufznym przy
czynom , niemniey dokładności tey
prawdy nieomylney, dali fię przezwy
ciężyć, mogąc ich upewnić, że prawie
• oczami moiemi widziałem Amadyfa z
Gallii. Był to Kawaler pięknego wzro
ftu i poftaci , miał twarz białą i żywą,
brodę czarniawą kfztałtną,, weyrzenie
miłe i furowe, nie wiele lubił rozma
wiać, rzadko fię gniewał, i nie długo
trwał w zawzietości. Mogłby tak ła
two , iak okryśliłem flawnego Amadi
.fa opifać, innych wfzyftkich Rycerzow
%
22 H I s To r rA
błędnych, co ich było na świecie, przez
uwiadomienia i znajomości, iakie o nich
dzieie niemniey wyrażają i czyny, kto
rych dokazywali, można fadzić o ich u
myfłach, twarzach, wzroście, przymio
tach i innych okolicznościach z ich dzieł.
Mci Panie Dom Quifzott, zapyta Bal
wierz, iakiego wzroftu był Olbrzym
Morgant, czyli byli Wielko-Ludy, albo
na świecie, nie, odpowie Don Quifzott
fą różniące fię o tym zdania. Jednak
że Pifmo Swięte, ktore ieft nieomylne,
o tym nasupewnia, przez wfpomnienie
$Filiftyna Goliata, ktory miał bydź na
pół ofmałokcia rofły. Także w Sycy
Hii, znaleziono kości z nog, i rąk tych,
ktorzy byli, lub bydź mufieli wyfocy,
iak wieże, iako tego dochodzić można
z Geometryi. Z tym wfzyftkim nie mo
gę upewnić z dokładnością, aby był Mor
gant zbyt duży, bardziey rozumiem, iż
małym fię nazwać powinien, bo iego
dzieie namieniają, że fypiał częfto pod
dachęm, a gdy mogł znaleść domy, co
go umiefzczały, znać że nie był nad
zwyczaynego wzroftu. To prawda,
rzecze Pleban, ktory rad flyfzał iego
dziwactw opowiadanie i pytał go, co
Dow q Ursz o trA. 23

rozumiał o twarzach Remoda, i Rolan


da, iako i innych co wfpomniał, nie
mniey o dwumaftu Parach, czyli byli
wfzyfcy Rycerze błędni, mogłbym śmie
le mowić o Rolandzie, odpowie Dom
Quifzott, że miał twarz fzeroką, ru
mianą, i żywą oczy pełne ognia, i wy
pukłe, że był dowcipny i żartobliwy,
zapalczywy oraz i gniewliwy, zprzyiał
zboycom i ochraniał, tym podobnych
łotrow.Roland, Rotoland, czyliOrland,bo
dzieie te nazwifka różne im dają, był za
pewne śrzedniego wzroftu, plecy miał
fzerokie, trochę machilony, i koślawy;
twarzy śniadey, brody rudey, obrofły,
weyrzenia byftrego, nie wiele mowią
cy; z tym wfzyftkim grzeczny, i przy
iemny, ieżeli Roland nie był Kawalerem
znakomitfzym, niż nam go W Pan opi
fuiefz. Nie dziwię fię, że Angelika prze
nofiła nad niego Medifa, ktory był mło
dy, piękny i miły. Ta Angelika, Mości
Xięże Plebanie, odpowie Don Quitzott;
było to ftworzenie letkomyślne, i dzi
waczne, bezrozumna i biegafka , tak
ofławiona na świecie, przez fwoie pło
chości, iak przez urodę, napełniła gło
śno wfzyftkie okolice, fWoiemi złemi
24 Н I S Т О К 2 4 -
poftepkami, i dla rofkofzy Йawe fwoia
utracita. Pogardzita Krolamii Xiazeta
mi Udzielnemi, po miedzy Rycerzami,
mniey wa2acroftropnych, i meznych,
obrata fobiepokoiowego nikczemnego,
nie maiacego 2adney godnosci, ani za
Нug i maiatku, bez innego zalecenia,
tylko wiernosci i ftatecznosci w mitosci.
Sławny Arioft, ktory tak pieknie opi
fai Wierfzem, urodetey Angeliki, prze
ftat ia wychwalac potym podłym wy
braniu, niechcac wiecey wfpominaé,
соiey fie przytrafito daley zapewnenie
przyzwoitego, konczy temi dwiema
Wierizami iey zdarzenia.
Еewпо naftepnych wiekow, doktadnieyfze
* ріого -

Оpifze, iak fie Kathayznaydzie lepfzaporo.

То bylo iakby wro2ba przyfztosci ;


dla tego Poetow nazywaia wiefzczka
- mi zgadaiacemi, od niedawnego czafu,
wyborny Wierizopis z Andaluzyi, zło
2yi pienie, o izach Angeliki i inny Ri
mopis, niemniey zachwalony Нifzрай
fki, spiewat Wierfzem iey Urode. Ро
wiedz mi WРan proize Мсі Panie Don
y
ром с Urszоттл. 25
ouizott, z faiki fwoiey, odezwie fie
Вalwierz, czyli tez nie bylo ktorego
Wierfzopifa, } wydał pafkwil, prze
ciwko tey Angelice, tak, iak niektorzy
pifali, na iey pochwafу. Nie watpie,
odpowie Don Quifzott С Jezeli Sacri
pant, i Roland, byli Poetami ) aby
mnogosé nagan, przeciw niey, iey nie
nadali, bo to zwyczayna rzecz kochan
kom pogardzonym, mscié fie na domach
zniewa2aiacych przez wierize, ufzczy
pliwе, со ieft prawda mowiac, zemfta
niegodna, ferca wfpaniatego. Przecie2
dotad nie widziałem pifma dobrego na
ganiaiacego Angelike, chociaz prawie
poburzyła swiat, uroda niebespieczna -
Jeft to rzecz podziwienia godna, rze
cze Pleban, iak wielete pieknosci do
kazuia na swiecie. А gdy ta rozmowa
byli zatrudnieni, ufiyfzeli haias fioftrze
nicy i Осhmiftrzyni, ktore odfzedffzy
przed niemata chwila z izby, czynity
mocny rozgowor , na podworzu, na kto
ry pobiegli. -

4}--{9}
-
- я - то к тл

r 0 z d z i а l ii.
o иciefney/praecace, ktora тai Sanfox
Оchтуirzynig, i Sio/irzenica Don Qui
/зона.
* *

Wкак, ktory fiyfzeli, pochodzit


ztad, 2e Sanfzo Panfa, kotatat we drzwi,
i przez gwait, chciat wensé do domu
Don Quifzotta, widziec fwoiego Pana;
Sioftrzenica zas і Осhmiftrzyni, opiera
Ну mu fie cata fifa niechcac go puscici
wotaiac hey, czego tu fzukafz, bata
mucie, prozniaku, powroc fie do do
mu fwoiego, nie ma(z tu nic do czy
nienia, tylko zwodzifz natzego Pana, i
wyprowadzafz go, aby fiewtoczyf po
swiecie. Оchmiftrzyni fzatana, odpo
wie Sanfzo, mylifz fie wiecey iak w po
Ноwie prawdy, mnie to do wfzyftkich
czartow tudza ci diabelfcy Rycerzebted
ni i wniwecz obracaia, wodzac po swie
ciefzukac, czego niezgubili, obiecuiac
mi Grufzki na Wierzbie, i za swiatem
м
ром с угsготтл. 27
wieczerza Waiz to Jegomose cudak,
co mnie prowadzi, kat wie gdzie, ni
pódz, ni day, wyciagnawfzy z domu
pieknemi йоwkami, i ufagodziwfzy o
bietnicami, na powietrzu Wуfpy. Ze.
by te przyfpy przeklete i z toba prze
pady niegodziafzu, Proftaku, rzecze
mu Оchmittrzyni. Со2 to fie znaczate
Zafpy, czy dobre do iedzenia, powiedz
2artoku? Nie do. iadia, odpowie San
fzo, ale do rzadow lepfze, niz cztery
Мiaftai caly Powiat. Niech bedzie co
chce, zowota Оchmiftrzyni, iednak tu
nie wendzielz, id2, id2, gofpodarowad
i rzadzié, w chalupie (woiey, orac rola,
fiac, fprzataé leniwcze, nie wyfpami
fobie feb nabiiac. Pleban i Balwierz
smieli fie ferdecznie, z tak uciefzney
rozmowy. Асz Don Quifzott obawia
iac fie, aby Sanfzo fie nie poburzyf, i
nie rozgadat zbyt o iego czynnosciach,
coby mu nie mito byto fluchac i nie rad,
aby wfzyfcy o tym wiedzieli, co nie
zupełnie z iego zachwał okazatoby fie.
Zatym Оchmiftrzyni i Sioftrzenicy, ka.
zat zamilczec, a Sanizawpuscic, kto
ry wfzedНzy, Plebon і Ваlwierz wyfzli,
pozegnawfzy Don Quizotta, i zwatpiw

28 H I S T O R T A

fzy o iego uleczeniu, albo przynay


mniey widzieć go, kiedyżkolwiek roz
tropnym, gdyż bardziey iak dawniey
miał głowę popfowaną i napełnioną dzi
waćtwami Rycerftwa odchodząc od nie
go , rzecze Pleban do Balwierza, uzna
cię Kmotrze, że im mniey fię fpodzie
wamy, nafz Szlachcic wycieczkę znow
zrobi. I ia, odpowie Balwierz , o tym
nie wątpię, ale iefzcze nie tak fię dzi
wuię głupftwu Pana, iak proftocie flu
gi , ktory dowierza tak mocno, że wy
fpę iaką powietrzną doftanie od niego.
Niech im Pan Bog fzczęści, ieżeli chce
odpowie Pleban, nie tufzę iednak nic
dobrego z ich obrotow, ale wfzelako
zważaymy obu, do kąd ich doprowadzi
te zapędzenie fię, i zbytek fzaleńftwa,
aby w litości chrześciańíkiey, odwieść
ich od tego głupiego zamyfłu, możnaby
powiedzieć, że właśnie fa ftworzeni ie
den dla drugiego, aby wzajemnie głup
ftwa fobie dodawali i fzaleńftwa Ryce
rza puftego, nie takby fię wydawały
przez przydatku Koniufzego półgłowka.
Toż iefti moie zdąnie, rzecze Balwierz,
alebym rad wiedział, co teraz między
niemi za rozmowa będzie. . Takąż chęć

ID o W QUIS ZOTTA 29

i ia mam, odpowie Pleban. Acz nie


trzeba fię turbować, dowiemy fię wfzy
ftkiego od Ochmiftrzyni i Sioftrzenicy,
nie fą do tego kobiety, aby zamilcza
ły. W tym Don Quifzott i Sanfzo,
widząc fię fami, zamknęli fię, i tak z
fobą zaczęli namawiać fię. Czy wiefz
otym Sanfzo, rzecze Don Quifzott,
że mi fię to niepodobało, coś powie
dział, iż ja cię z domu wyprowadziłem?
Na co fię to przydało tak baiać? Czy
li ia także z moiego pomiefzkania wy
godnego , nie wyiechałem w raz z tobą?
Wybraliśmy fię w podroż pofpołu, jeź
dziliśmy iedną drogą i iednakowego -
doznawaliśmy mienia dobrego, i złego,
pomyślney lub przeciwney fortuny? I
ieżeli ty byłeś raz buiany i podrzuca
my, ia za to, ze fto razy byłem zbity; -
i ten zyfk mam, więcey nad ciebie wy
trzymania. Słufznie to WPan otrzy
małeś, odpowie Sanfzo, czegoś fzukał,
bo jak WPan powiadafz, złe przygo
dy fą, pudziałem Rycerzow błędnych,
więcey iak ich Koniufzych, mylifz fię
Sanfzo, powie Don Quifzott, według
tych Wierfzow Quando caput dolet,
caetera membra dolent. Mości Panie ,
/
3o H I S T O R T Aż

rzecze Sanfzo, nie rozumiem tey Ła


ciny, i nie umiem innego ięzyka, iak
rodowity, To ieft, odpowie Don Qui
fzott. Gdy głowa choruje, całe ciało
boleie i czuje. I tak ia, będąc twoim
Panem, ieftem głową, a ty członkiem
moim, iako fługa. Przeto, ia nie mo
gę uczuć bolu, żebyś go ty nie dozna
wał, iako i ty nie cierpifz ucifku, kto
regobym ia wraz nieznofił. Tak było
bydź powinno, odpowie Sanfzo, ale
kiedy mnie podrzucano na powietrzu,
iako członek mizerny moia głowa by
ła, wyglądająca za murem, nie czując
boleści, patrzyła iak fię unofiła w górę
ciało, i tłukło, i tak gdy członki po
winny dzielić dolegliwość głowy, tey
należy fię podzielać, jak mi fię zdaie
dotkliwości wfzyftkich części. Alboż
rozumiefz San[zo rzecze Don Quifzott,
że ia nie przebolałem, kiedy cię na
lkobiercu rzucano? Niemow tego, i nie
myśley moy przyiacielu, bądź przeko
nanym , żem w ten czas więcey wy
cierpiał na umyśle, niż ty na ciele;
Ale daymy teraz temu pokoy, będzie
my mieli dalfzą porę do mowienia, i
naprawienia złego. Teraz profzę cię,
D o w Q Uisz o TTA 31
moy bracie Sanfzo, powiedz mi fzcze
rze, co też o mnie mowią w okolicy,
co we wfi myślą kmiecie? Jakie mnie
manie ieft Szlachty ? Dwor i Kawale
rowie, co rozumieją? o moim męztwie,
dziełach walecznych, i grzeczności?
I iakie ieft zdanie iednych i drugich, o
zmyśle moim, ktory mam przywrocić
do pierwfzey świtności, powagę Ry
cerzow błędnych, wcale zatłumioną ?
Słowem, wyznay mi fzczerze bez pod
chlebftwa, wfzyftko coś flyfzał i żeby
przypodobanie fię, nie dało ci nic przy
czynić, ani umnieyfzyć, bo ieft po
winnością, każdego wiernego flugi, rze
telnie Panu oznaymić, jak o nim roz
mawiają po ftronach? I żaden wzgląd
ufzanowania, lub obawy, nie powinien
odwodzić od fzczerości, ani go wftrzy
mać, od wyiawienia rzetelności , i do
brze, żebyś o tym wiedział, iż gdyby
tak Monarchowie, byli dokładnie, o
iftocie prawdy uwiadomieni, przez ofo
by cnotliwe , i zyfku nie fzukaiące ?
WTzędzieby fpokoyność, fprawiedliwość
i obfitość kwitnęły, i przywrociłby fię
wiek złoty, iakoby i teraźnieyfzy, mogł
fię nim nazwać, względem innych gor.
|
32 H I S To R 7 A
fzych poprzedzających, gdyby nie te
Wady, pfuły go. Użyi tey przeftrogi,
moy miły Sanfzo, aby mi donieść o
wfzyftkim bez ukrycia, czego od ciebie
żądam. Chcę ia WPanu w tym dogo
dzić z dufzy, rzecze Sanfzo, ale wyma
wiam to fobie wprzod, abyś fię WPan
nie gniewał, gdy opowiem wfzyftko
wręcz, bez ogrodek , iak fię przytłu
chałem ogaduiącym go. Upewniam cię
że fię nie urażę. odpowie Don Quifzott,
mow śmiało, bez żadney ochrony. Nay
przod Mości Panie, mafz WPan wie
dzieć, że wfzyfcy ludzie okolicznie ma
ią WPana za wielkiego głupca, a mnie
przynaymniey za rownego proftaka.
Szlachta powiedaią, że chcąc fię wy
nofić nad nich, przydałeś fobie uczcze
nie Dom, i zrobiłeś -fię Rycerzem pu
ftym, na dwóch Włokach Roli. Będąc
z tąd odęty, choć zimno w pięty, chłod
no i głodno. Bo Panowie nie lubią,
żeby profta Szlachta z niemifię nazbyt
bratali, ofobliwie ci, co za zaiącem fię
uganiają z charty, a fukman maią wy
tarty, lub odarty, nie mając co innego do
czynienia, boty fobie w kominie kfztał.
cą fadzami, i częfto łatają czarne fpod
Il18 »
*

Do N QUIS Z 0 T7A 33
nie, białerny niciami zfzywają. Co
ty prawifz baiu, rzecze Don Quizott,
nie do mnie fię ftofuią. te przyfady , ia
dobrze ubrany ieftem, i nie mofzę fu
kień łatanych, ani odartyćh , lubo cza
fem fię to może przytrafić , ale raczey
od zbroi , niż od dawności. Co fię na
leży do mężtwa W Pana, grzeczności,
czymow i zamyflow, daley mowi San
fzo, różne fq w tym zdania. Jedni po
wiedaią, żeś WPan wcale głupi , ale
uciefzny, i zabawny, inni, że mafz dość
ferca, lecz mało fzczęścia i rozumu.
Drudzy , żeś obyczayny, acz dziwny i
cudak, mówiąc prawdę, tak fiła od
miennych zdań o WPanu i o mnie, a
wfzyftkie, iedne od drugich gorfze, iż
więcey prawie nie można nic dodać. Nie
dziwmy fię temu Sanfzo, rzecze Don
Guifzott, zwykle fię tak dzieje. Im
cnota ieft znakomitfza, tym więcey
cierpi uciśnienia, prześladowania i fzka
łowania. Mało Wielkich Ludzi , od te
go fię uchronili. Juliufz Cefar, ten
fmężny i mądry wodz, udany był ża py
znego, i naganiano mu miętkość, roz
więzłość i lubieżność w odzieniu i oby
czajach: Alexandra dla piańtwa ganili,
Tom III. {$
34 H I s To R r A
tak flawnego Bohatyra, ktory przez
Dzieł, tyle odważnych ziednał fobie
nazwifko przydane Wielkiego. Herku
les, cały wiek przepędzając w pracach,
nadzwyczaynego męztwa, iednak ucho
dził za miłośnego Kobiciarza. Mówią
o Don Galwarze, bracie Amadifa , że
był zwadny i kłotnie wfzczynający, i
o famym Amadifie dodają, że był po
liczony, iak kobieta. Dla tego moy mi
ły przyiacielu, nie zważay na złe ię
zyki , i aby nie były tylko zaiadley
fze na flawę i życie moje zdradliwe,
łatwo fię z temi bohaterami pociefzę,
ktorzy jednak fq podziwieniem całego
Swiata. Dobrze, ale to gorfzy diabeł,
rzecze Sanfzo, że na tym nie przeftaią.
Jako powie Don Quifzott , alboż wię
cey co gadaią? Za prawdę, to tylko
początek, odpowie Sanfzo, dopiero to
miod, a potym będzie piołun. Ale ie
żeli WPan ciekawy iefteś dowiedzieć
fię więcey, zaraz WPanu zawołam pe-
wnego , co go w tym zafpokoi. Syn
• Bartłomieja Karafka, ktory powrocił
z Salamanki, gdzie zoftał Bakalarzem,
wczoray tu w wieczor powrocił, gdym
pofzedł przywitać fię z nim, i ucie!zyć
/
\

Do N QU I S Z 0 T TA 35
z przybycia, oznaymił mi, że dzieje
WPana fą wydrukowane, z napifem ,
przedziwnego Szlachcica Cudaka, Dom
Quifzotta z Manfzy, przydaie , że i ia,
tam cały iak długi, dołożony ieftem,
z moim włafnym nazwifkiem Sanfza Pan
fy, i Jeymość Dulcynea z Tobofo nie
przepomniana, ktorą tam także w ści
bili, i inne rzeczy , co (ię tylko mię
dzy WPanem, a mną działy; i nie
wiem z kąd u diabła ie wyrwał, ten
Piśmiennik. Mufi bydź zapewne. od
powie Don Quifzott , iakiś mądry Czar
noxiężnik, ktory to ufkutecznił przez
czary , te dzieie wyrażając , bo tako
wym ofobem, nic nie ieft taynego. Jak
że by to miał dopełnić czarownik, od
powie Sanfzo, gdy Pifarz tego Dzieła,
zowie fię Cides Hamet Benengeli, ialt
powiada Samfom Karafko, to ieft, na
zwifko Maura, rzecze Dom Quifzott.
Może i to bydź, powie,Sanizo, bo
Maurowie, lubią iabłka Rayfkie, to im
znać to z Raiu wyjawioną. Mufifz fię
mylić Sanfzo, znow Don Quifzott rze
cze, na imienia tego Ceda, czyli Pa
na nieprzyfiągłbym na to, daley Sanfzo
prawi, ale ieżeli WPan chcefz, żebym
- Cz
26
Э -
Н Т У И О К 7 А «

mu tu fprowadził Кarafka w trzech kro


kach, i dwöch Ikokach, to wypeinie.
Мita rzecz mi uczyniz, moie dziecie,
odpowie Don Quifzott. Со mi dono
fifz, zadziwia mnie mocno, i nic w u
Ra moie nie wtoze dotad, w poki do
Кtadnie o tym nie bede uwiadomionym.
Wnet Sanfzo pobiegt, i w krotkiey
chwili powrocit z Bakatarzem; nafta
pita potym miedzy niemi trzema rozmo
wa zabawna, o ktorey mozna w nafte
рuiacym Rozdziale, dowiedziec fie.
Do N QUISZ O TTA 37

ROZDZIAŁ III.
O ucieknym rozmawianiu Don Qui/sotta,
i San/ży Pan/a : Baltierzem Sanyonem
Kara/kiem.

Do Quifzott zoftał zafmuconym z


opowiedzenia Sanfza, oczekując na Bal
wierza Karafka przybycie, ktory mu
miał oznaymić iego czyny, iak donioił"
Sanfzo ; zamyślał fię głęboko, nie mo- -
gąc tego poiąć iak zdołali iuż iego dzie
ie, i mężne dokazywania Rycerfkie o
pifać, gdy fzpada iego iefzcze zakrwa
wioną nie była od ran, nieprzyiaciołom
zadanych. Na oftatku, urościł fobie w
głowie, iż iaki mędrzec to wfzyftko mu
fiał przez omamienie dopełnić , lub z
przychylności dla niego, na wfławienie
wielkich czynow, nad innych wfzyftkich
Rycerzow błędnych, ktorzy tylko na
świecie nayślicznieyfzych dzieł, dali
dowody wyniefienie; zalecaiąc go przez $

to, całey potomności, albo iako nie



38 H I S T O R y A

przyjazny, chcąc poniżyć znakomitość


iego fprawności chwalebnych, i walecz
nych fpotyczkow ważność upodlając ,
nad nayliżfze czynności błędnych, i ma
łych Koniufzych, o ktorych kiedykol
wiek dzieje pifały. Jednakże fam do
fiebie, tak rozmawiał iż błędnych Ko
niufzych fpraw niewzmamkowano nigdy
w xięgach Rycerftwa, a ieżeli prawda
wrefzcie, że te moie przygody, fą wy
drukowane, mufzą bydź zapewne pię
kne, przedziwne i wyborne, iako od
Rycerza błędnego, tak znacznego pocho
dzące. W tych myślach, znaydował
nie co pociefzenia; lecz gdy znow zwa
żał , przez nazwifko Cides, że wydają
cy ie, był Maur, ktory Narod ieft zwy
kle bajeczny, zuchwały, i prawdę ukry
waiący, ledwo nie wpadał w rozpacz ,
obawiając fię, aby nazbyt wolności fo
bie nie przydał, opifując iego miłość,
przez coby fkazie iakiey mogła podpaść
fława iego, i cnota Damy iego Dulcy
nei z Tobofo, życzył fobie albowiem,
?eby o tym wfpominając, wywyż[zał
iego wierności, a naybardziey wftrze
mięźliwość ofobliwfzą , ktorą okazywał
zawfze w Twoim przywiązaniu naymo
DO N QU I SZOTTA | 39
cnieyfzym do tey Bogini piękności, dla
ktorey pogardzał Cefarzownami, Kro
lewnami nayurodziwfzemi Damami na
swiecie, niechcąc fię i myślą przenie
wierzyć Twoiey oblubienicy. Sanfzo
Panfa, i Karafko, zaftali go w tych,
głębokich myślach zanurzonego, i led
wie fię obudził, iakby z tęgiego fnu,
na przyięcie gościa, ktoremu wiele
Ludzkości oświadczył. Ten Karafko,
był człowiek małego wzroftu, z przy
rodzenia chudy i blady, acz dofyć ro
ftropny i żartobliwy, miał twarz okrą
głą, nos zadarty i ufta fzerokie, znaki
umyfłu złośliwego i przedrwiwać lubią
cego, z cudzym narażeniem. Skoro
tylko zoczył Don Quifzotta, upadł
przed nim na kolana, profząc o ręce ie
go wfpaniałości do ucałowania, mowiąc
do niego: Mości Panie czcigodny Dom
j Quifzott, na święcenie moie zaklinam fię
i przyznaję, iż WPan iefteś mayfław
nieyfzy Rycerz błedny, ktory tylko
mogł fię znaydować, kiedy, teraz ieft i
będzie potym na świecie. Cides Hamet
Benengeli, niech będzie po tyfiąc razy
uwielbionym, za ftaranność , ktorą miał
w pifaniu dzieł iego Walecznych, i mi
• n rstor yA
Iion razy, niech będzie uczczonym,
ktory prawdziwie ie przetłomaczył z
Arabikiego, na Kaftyliyfki ięzyk, da
jąc nam korzyftać wfzyftkim, z tak za
bawnego czytania. Czyż to ieft rzecz
prawdziwa, powie Don Quifzott, pod
nioßßzy go, że moje dzieie opifano?
I że to był Maur, co ie wydał ? Tak
to ieft wiftocie nieomylna rzecz Mo
ści Dobrodzieju, odpowie Karafko, iż
dotąd rozumiem, że więcey iak dwa
naście tyfięcy xiąg wyfzło z druku w
Lizbonie, Bärcellonie i Walencyi, i
powiedaią, że ie nawet w Anverfie, za
częto ż druku wydawać, i nie wątpię »
iż w dalfzym czafie, będą ię, po ca
łym świecie rozgłafzać, i we wfzyftkich
ięzykach tłomaczyć. Naymilfza rzecz,
powie Don Quifzott, ktory może do
żnawać, znakomity Mąż na świecie,
to według moiego zdania, widzieć fię
wíławionym, i ziednać fobie wielkie
imie. Co do zachwały , i fzacunku, od
powie Samfon Karafko; Wafza wyfo
kość przeghodzifz , za prawdę na fto
fążni w wyż wfzyftkich Rycerzow błęd
nych. Pilzący jego dzieje Maur, i tłu
naczący ię, nie omiefzkali ogłofić jego
-
D o N QU I S z o 7 r A.

4r
niezrownanych dzieł, cnot i przymio
>.
tow , z wfzelkiemi ozdobami, ktore
mogą dodać świtmości. Jego niewzru
fzenie, w niebeśpiecznych razach, fta
łość w przeciwnościach , cierpliwość w
pobiciach i ranach , i zbytnia wftrze
mięźliwość w miłości przywidzianey,
urodziwość Anielika, iego ulubioney
Jaśnie Oświeconey Damy, Dulcynei z
Tobofo , nic nie przepomniał. Ha, ha,
przerwał Sanfzo, nieflyfzałem iefzcze,
o Jafney i Wyświeconey Damie Dulcy
nei, ale tylko profto Jeymość Dulcy
nea, nazywana była, i ta omyłka mię
dzy wielu innemi, w tym opifaniu nie
mała. Nie ieft to zarzut ważny, od
powie Karafko, nie zapewne, odezwie
fię Don Quifzott. Ale powiedz mi,
Mości Balwierzu, profzę, o iakich dzie
łach i przygodach moich, naywięcey
wfpomina , ten pifzący Maur, i ktore
maybardziey fzacuie i zachwala. Są rze
cze ten, umyły w tey mierze podzielo
ne, i różne zdania, bo iedni, wielce
wynofzą przygodę Wietrakow", co Wa
fza Wyfokość rozumiała bydź Olbrzy
mami ; Inni Folufzow poftrachy wielbią,
nie ktorzy za dwiema Owiec Woyfkami, •
|

42 H I S T o k rA
trzymają ftronę, gdzie cudow męztwa
WPan dokazałeś, a odkryły fię potym,
bydź dwie gromady Owczarfkie. Dru
dzy chwalą zdarzenie umarłego, niefio
nego do grobu: Są i ci, co Niewolni
kow odbitych przenofzą trafunek; In
ni Benedyktynow „za Olbrzymow wzię
tych i fpotyczkę Bifkayczyka, wytła
wiaią nad wfzyftkie. Ale profzę Mci
Panie Balwierzu, zawoła Sanfzo, po
wiedz mi, czyli tam nie namienia w tych
Pifmach, przypadku podwodnikow Jan
gow , gdy fię przywidziało Roflynanto
wi, mieć chęć do umizgow. Nic tam
nie brakuie, odpowie Bakałarz , wfzy
ftko to wyraził dzieiopis, nawet kozioł
ki, co, Sanfzo podrzucany wywracał.
iKozłow nie przewracałem na Kobiercu,
odpowie Sanfzo, co ma powietrzu, wię
cey ich było niż potrzeba. Jak widzę ode
zwie fię Don Quifzott, nie mafz dzieiow
opifania na świecie, ktoreby cięgiem by
ły dofkonale wyrażone, tym mniey o
••
Rycerzach niż inne, bo nie wfzyftkie
zdarzenia, fa na pochwałę Bohatyrow.
Prawda ieft, odpowie Karafko, że wie
le ofob, co te pifmo czytali, przyzna
li, iżby żądać należało, żeby wydają
Do N QU I SzO TTA 43
cy ie , niewfpominał o nieźliczonych
kiiach i guzach, ktore Imć Pan Dom
Quifzoft odebrał, w różnych fpotycz
kach. A to odezwie fię Sanfzo, ieft
fama treść tych dziejow. Zapewneby
lepiey uczynili, odpowie Don Quifzott;
gdyby otym nie wzmiankowali. Bo na coż
fię zdało zgryźliwe przytaczać zdarzenia
nie potrzebne, dla zrozumienia dzieła ca
łego, z poniżeniem tego, co ieft celem
opifania? Nie trzeba tak ściśle przywiązy
wać fię, aby wfzyftkie prawdy prze
powiedać nie zawfze miłe, zamilczaiąc
narażających, ktore [prawuią przykre 1
nie przyiemne wfpomnienia. Alboż ko
niecznie można dowierzać, że Eneafz
miał tyle miłości fynowfkiey , iak opi
fuie Wirgiliufz , lub Ulifles, tak fiła mą
drości, iak Homer wyraża. Zapewne
tak i ia fądzę, rzecze Karafko, ale co
innego ieft, bydź Wierfzopitem, a co
innego Dziejopifem. Rimopis, nie ieft
obowiązanym, do tak wiernego opo
wiadania prawdy, przynależy mu raczey
ozdobić rzeczy, i udawać nad zamiar,
zamiaft że dziejopifa, powinnością ieft
donofić , iak fą w iftocie bez dodatkow.
nie oddalając fię nigdy od rzetelney do
"

н н и s то к r 4
kiadnosci, bad2 dla iakieykolwiek przy
czyny. Рoniewa2 Рan Maur, odezwie
fie Sanfzo, miefza fie wyiawiad cudze
fprawy, wymieniaiac guzy moiego Ра
na, zapene i o moich nie zapomniat,
bo miedzy nami mowiac, nie fchodzito
i mnie na nich, i gdy moy Pan 2alii fie
na boki obite, ia na cate ciafo ftfuczo
ne fkarzyłem fie, ale fie temu dziwic
nie potrzeba, bowedług Jegomosci przy
powiesci, gdy giowa boleie, wizyitkie .
czionki poczuia. Jeftes widze 2arto
wnifiem niezgrabnym moy Sanizo, i pa
miec mafz przytomna. Jakzeu diabia,
nie miabym pamietac kiiow, batogow,
kiedy iefzcze datychczas ferce czuie,
odpowie z gniewem Sanizo. Мilcz, i
gebefttul Sanizo, zawola Don Quifzott,
nie przeryway mowy, Jmé Panц Вака
jarzowi. Моsсi Panie, daley mowi Don
Quifzott, WРan racz fwoie opowie
dzenie koliczyc profze. Radbym wie
dział doftatecznie, со w tym opifaniu
wyra2aia o mnie. А za co2by i mnie
przepomnied miano, rzecze Sanizo, gdy
to doktadaia, ze ia ieftem ieden z nay
znakomitfzych ozdob tych dzieiow; ро
wiedz ofob moy Sanizo, rzecze Кага
ром g Ursz оттл. а5
fko, nie ozdob. Оtoz znow zawota
Sanfzo, wytworny człowiek, со fzuka
wieczora, w posrzod potudnia, gdy tak
trudnosci wynaydowad bedziemy, nie
predko trafiemy do kotica. Dobrze mo
witz Sanizo, powie Karafko i zareczam,
2e druga ofoba ieftes w tym opifaniu ,
i fa niektorzy, со wola, йуfzed cie
rozmawiaiacego, niz czytad rzeczy,
tam naylepiey okryslone. Za prawde
zпауduia w tobie naywiekfza proftote,
gdys mog нwierzyé, zeby Pan Don Qui
1zott, zechce ci zdaé Rzady nad Wу
fpa iaka, ktory niema, chyba na po
wietrzu. Jefzcze powie Don Quifzott,
Sanfzo nie wtarty, ma 2ywosé mtodo
sci, ale z wiekiem i doswiadczeniem,
bedzie zdatnieyfzy do rzadow, nizem go
do tad mniemat. Nie zmyslaiacodpo
wie Sanizo, iezeli w tych latach, iak
ieftem teraz, nie umiatbym rozporza"
dzaéta Wyfpa, nie potrafitbym i wzgrzy
bialosci Muzala, Powiedz chiba Ма
tuzala, rzecze Don Quifzott. Wfzyftko
to iedno, rzecze Sanizo, ale to gorfzy
diabot, ze niemafz tey Wуfpy, i nie
wiedzied gdzie fzukaciey, na tamtym
swiecie. WIzyftko to trzeba Panы Во
46 H I s t o r r s
gu polecić , odpowie Don Quifzott, a
może fię zdarzy lepiey nad podziewa
nié, bo i liść żaden zdrzewa nie fpad
nie, ani włos zgłowy, bez woli Bofkiey.
To pewna, odezwie fię Karafko, gdy
Pan Bog zechce, Sanfzo mieć będzie
dwadzieścia Wyfpow w Miefiącu, za
iednę na ziemi. MosPanie Bakałarzu,
odpowie Sanfzo, rzetelnie mówiąc, zna
my tyle fprawcow, Miaft i Powiatow,
na ktorychbym fię niemieniał, a cnotę
iednak ich czczą, fzamuią, Ichmość Pa
nami nazywaią, i na frebrach iadają,
maią dość pieniędzy i nie doznają mę
dzy. Nie tak bogaci iednak jak Rząd
cy Wyfpow, rzecze Karafko; urzędy
czynią icli Znakomitemi , i mufzą bydź
co warci , gdy im Krol powierza tych
doftoieńftw.Daymy temu pokoy,odpowie
Sanfzo, Pan Bog każdemu udzieli, co bę
dzie widział potrzebnego , nie do nas
należy wybierać, ani fię bardzo rozpo
ścierać. Atoli Mci Panie Samfonfie fil
ny , rad ieftem, że ten co dzieje nafze
wydał, o mnie dobrze wfpomniał, tak,
że fię nie przykrzą czytającym moie
rozmowy, bo gdyby był ze mnie drwił
i za gapia mnie miał, nie przyznałbym

|
po N Q UIszo TTA " 47
fię do niego, i takbym głośno go łajał,
żeby i głufzy ufłyfzeli. Byłaby to
rzecz wcale dżiwna, rzecze Karafko.
HDziwna czy nie, odpowie Sanfzo, nie
chay każdy patrzy iak gada, o innych
fię nie bada, i gdy o kim pifze niech
zważa, aby niegryzmolił krzywo i ko
slawo, bo to ieft niemiłą zabawą, albo
co mu ślina do gęby przyniefie, a potym
tego zaprze fię. Jedną wadę w tych
dzieiach iefzcze znayduią , bdezwie fi
Karafko, to, że wydający wfadził tam
nie wiedzieć dla czego powieść, Cie
kawego nieuważnego. Nie temu? Aby
nieprzyiemna była, lub nie dobrze na
pifania, tylko że niema wfpolności z
dziejami, Jmć Pana Don Quifzotta. Za
łożyłbym fię zawoła Sanfzo, że ten,
złey Matki fyn, pomięfzał wfzyftko do
fpołu, iak bigos z kapuftą, albo w fta
rey fkrzyni gałgany. Teraz zważam,
odezwie fię Don Quifzott, że dziejo
pis moich dzieł, niebył człowiek po
fkonały, tylko bajeczny, i nieumiejęt
ny rozprawiacz, ktory na pamięć bez
uwagi pifał, iakow Malarz z Ubedy,
Osbaneia zwany, malował; ktorego gdy
fię pytano, iaki obraz miał myśl odma
W
48 H I S 7" O R T A .

tować, odpowiedział co fię trafi i gdy


Koguta namazał, pod nim podpifał , że
to był Kogut, dla poznania. Obawiam
fię, aby podobnież nie ftało fię z
moiemi dziejami, iżby niepotrzebowały
tłomaczenia i wykładow. Co tego oba
wiać fię nie należy, odpowie Karafko,
niemafz tam nic zawiłego, nayprościey
fi ie zrozumieią i w tym czafie nawet,
gdy obaczą Konia chudokościftego, wfzy
fcy wołają to ieft prawy Roffynant.
Kto zaś naywięcey tym czytaniem fię
zabawia, to pokoiowi Pańfcy, niemafz
pałacu i przedpokoiu Wielkich Panow,
gdzieby nie było Don Quifzotta Xięgi,
iedni ią kładną, drudzy biorą, i wfzy
fcy wraz pragną mieć w ręku; iakoż w
famey rzeczy, niemafz nic zabawniey
fzego do czytania i nayfkromnieyfi nie
powinni fię iey obawiać i przeglądać, bo
fłowa niemafzgorfzącego, ktoreby mia
ło pobudzić myśli i żądze nierządne.
Tak rozumnem, odpowie Don Quifzott,
inaczeyby nie było pifmo z prawdą zga
dzaiące fię, i dzieiopifowie, nierzetel
ności udaiący, powinniby bydź ukara
ni , iak fałfzarze pieniędzy. Acz nie
wiem, z jakiego powodu ten Pifarz u
- łożył

«

ро у q 01sz оттА 49
to2y} fobie miefzac powiesci obce, mie
dzy te dzieie prawdziwe, nie maiac 2
niemi zadnego przyftofowania, tak gdy
by nie miai zadofуé ofnowy, z famych
dzief do wypifania fie, gdyby tylko
okresiai moie zamyfly kochania i wzdy
chania, ferdeczne upaty, do tego my
sli przenikaiacfkryte, moglby niemi
napetnié kilka Xiag, Zdaienii fie Mci
Рanie Ваkatarzu , ze nie ielt tak tatwo
iak fie wydaie opfaë nalezycie dzieie,
lub inna iaka Xia2ke wydaé; trzeba mieé
do tego rozum dolkonaty, i rozfadek
ftaly, a naywiecey fzukaiac przymile
nia, nie trafunkiem fieto zdarzy, ity1.
ko człowiek roztrophy, moze rzeczy
zabawne pifaé, przymiot maytrudniey
fzy do dopeinienia, ieft 2artobliwego u
dawaé, bez urazenia, i dobrze to ufku
tecznic, nie lada kto potrafi. Zinnych
miar dzieie, fa rzeczy swiatobliwe, kto
re powinny bydz fzczerze i naydoklad
niey wyrazone, bez } na
rufzenia prawdy. Przeciez znayduia
fie ludzie, ktorzy wydaia Xiegi w ró2.
hych naukach, 1zczególnie aby tylko
byli Autorami, nic nie roztrzafaiacich;
anifie zaftanawiaiac nad niczym. Nie
Тот III. -
5o H I S T O R T AI

mafz tak złey Xiążki, odezwie fię Ka


rafko, w ktoreyby coś dobrego nieznay
dowało fię. Prawda ieft, odpowie Dom
Quifzott, iednakże częśto fię zdarzyło,
że ofoby, o ktorych było dobre rozu
mienie, i wfamey iftocie ziednali fobie
fławę wymowy, i gładkiego pifania ,
utracili ią, gdy Xiążki fwoie do Druku
podali. Przyczyna tego, odpowie Ba
kałarz, iż łatwiey weyrzeć ściśle w war
tość, i czynić uwagi nad Xięgą, maiąc
ją w ręku i przed oczami, niżeli fły
fzeć przepowiadającego iey treść; i tym
furowiey fię rozważa, gdy ten co ią u
łożył, uchodzi za człowieka rozumnego.
Wfzyfcy dobrzy wydawcy Xiąg, Wier
fzopifowie, Dzieiopifowie i Krafomow
cyfławni, fą wyftawieni naganom mno
ftwa ludzi, co nie maią innego doczy
nienia, tylko cudze dzieła przetrzątać,
i wady w nich znaydować, i urągać
łatwiey, niż poprawić mogąc. Nie trze
ba fię temu dziwować, odpowie Dom
Quifzott, ieft fiła i Teologow znako
mitych, ktorzy nie zdatni do Kazań po
wiadania, chociaż o nich fadzić mogą
dofkonale. Przyznaję to Mci Panie Dom
Quifzott, powie Bakałarz, prawdę ie
/

Do N QU I SZ o T TA. 51
dnak mowiąc, ci przyganiacze, niepo
winniby tak oftro wglądać i zbyt furo
wo fądzić, zważając, że chociaż cza
fem dobry Homer fię zdrzymie, w fwo
ich przedziwnych Pifmach, to z przy
czyny zbyt długiego czuwania na doi
kończenie tak wybornego dzieła , -
trudno żądać, aby fię niewcifnęło co
niedokładnego, w Pifmach obfzernych
ciągu długiego. Widzi mi fię, że co ci
furowi Sędziowie Pifm , biorą za
przywary, fą nakfztałt måłych znamion
i brodawek na twarzy , ktore przy
daią czafem wdzięku i ozdoby. Sło
wem ten co Xięgi wydaje, więcey wa
ży, niż mu fię zdaje, bo niepodobna,
niechay iak chce przykłada pilności, q
by fię wfzyftkim przypodobał. Jeżeli
fię nie mylę, rzecze Don Quifzott, mo
ie dzieje podobno nie wfzyftkim przy
Padną do fmaku. Przeciwnie odpowie
Bakałarz, mnogość głupich będąc nie
zliczona , znaydzie fię zatym i czytel
nikow, tę Xięgę lubiących, co nie mia
ra. Ale fa niektorzy, co zarzucają
pifzącemu mało baczności, czyli ra
czey dość omyłek, iż nie wymienił,
Da
52 H I S T O R 7" Af

iak fię zwał złodziey, ktory ukradł Ofła


Sanfzy i tylko wfpomina, że mu był
porwany, niewiedząc iakim fpofobem
Sanfzo go wynalazł ? znow fię na Ośle
jadący, daie widzieć, jak gdyby mu fię -

nic nie przydało przeciwnego. Takież


ieft pytanie innych, gdzie podział San
fzo, te fto dukatow , co znalazł w tło*
moczku Kardenia, pod Czarną Górą,
i powiedają, że i to ieft wada zapomnie
nia w tey xiędze MosPanie Bakałarzu,
zawoła Sanfzo , nie mogę W Panu teraz
o tym wfzyftkim dać fprawy, Raby mam
brzuch i pufte kufzki , nie lubie naczczo
gadać, póydę troche do fiebie pofile fię,
podjadłfzy , kilka łykow dobrych
wypiję za zdrowie WPanow, aby fię o
rzeźwić ; potym powrocę , ciekawość
W Pana zafpoko ć w wątpliwości, i Oła
i fta dublonow i czego więcey żądać bę
dziefz. Wte tropy zaraz odfzedł, nie
czekając odpowiedzi. Don Qufzott
profił Bakałarza, aby z nim obiadował,
co i uczynił ; parę gołębiąt przydano,
do zwykłych potraw, w tym ufiedli do
ftołu, gdzie tylko o Rycerftwie była
mowa; Karafko chciał fię tym przypo
-•

Do N QU I SZ o TTA , 53
dobać Don Qufzottowi, zawdziecza
iąc poczefne. Po obiedzie pofzli do
wczafu , zwyczaiem tamecznym dla
ftrawności, i nie przebudzili fię, aż
wfzedł Sanfzo.

---

--
-.`•`---

-
§4 H IS T O R T A

•-•*•-•*@*<*><*
ROZDZIAŁ IV.
Odpowiedzi Sanfa, na pytania Kara/ka, z
innemi rzeczami przydatneini dla wiado
mości i nie zlemi do opowiedzenia.
- | -

SA• Panfa powrociwfzy i dawniey


fzą rozmowę rozpoczynając, chcefz
WPan wiedzieć MosPanie Bakałarzu,
rzecze, kiedy, jak i przez kogo moy O
fieł ukradziony zoftał, chcę mu to do
kładnie oznaymić. Trzeba tedy, żebyś
WPan wiedział, iż tey famey nocy,
kiedyśmy do czarney góry przyjechali,
chroniąc fię abyśmy nie wpadli w ręce
S. Hermandad fprawiedliwości, z przy
czyny tey przeklętey przygody wię
żniow na Galery [kazanych, i tey drugiey
nie lepfzey umarłego prowadzonego na
pochowanie do Segowii, ukryliśmy fię
JP. Don Quifzott, i ia w mieyfcu mayod
ludnieyfzym tey Góry, gdzie Jegomość
na kopii wfparty , ia zaś nie z fiadaiąc
z ORa, zafnęliśmy tak twardo, i fma
ро у оyrszoттл 55
czno, iak gdybysmy na naylepfzych
рuchach lezeli, zbyt znuzeni bedac,
przefziemi fpotyczkami; ia ofobliwie,
tak tego fie zdrzymatem, 2e Lotriakis,
badz iak chce fie nazywa, miat cza
fu dofуé podftawié dragi podcztery brze
gi fiodfa moiego, а ОЙa gladko z po
demnie wymknad tak, zem nieczut nay
mnieyfzey odrobiny, i to nieieft rzecz
nowa, ani trudna do wykonania. То2
famo fie przytrafito Sacripantowi, gdy
fie znaydował przy oblezeniu Miafta
Аlbralis, iak Jegomosé Pan Don Qui
fzott twierdzi. Теn niegodziwy Roz
boynik, zwany Brunel, wykradi mu
tym fpofobem Коnia, z pomiedzy nog
iego. Gdy dniec zaczeto, chcac fie
przeciagnac i na fiodle fie weГprzec,
коty fie ofunety, i do kata z fiodtem о
ziemie iak dugi padtem, i nie letko; o
beyrzatem fie zaraz na moiego Ойа, а
lem go wiecey nieogladat; zaczatem
ptakac i wyrzekaé, odprawuiac 2atosne
rozpamietywanie, ktore iak trzymam,
opifuiacy te dzieie, nie przepomniat
wyrazié, alboby nic warto było wfzyft
ko co napifat. W kilka dni potym, ia
dac z Jeymoscia Xiezna Мikomikona,
56 H I S T o Ę TA
poznałem moiego Ofia, i człowiek, kto
ry na nim fiedział iak Cygan ubrany,
był to zboyca Gines z Pafiamont, kto
rego niecnotę moy Pan i ia wyzwoliliś
my z łańcucha , i kaydanow. Nie w tym
to ieft błąd , rzecze Karafko, ale że pi
fiący udaje San[za, fiedzącego na Ośle
wprzod nim powiedział, że go odzy
fkał. Gdy oto chodzi , rzecze Sanfzo,
ieżeli dzieiopis ieft niedbalec, ia temu
niewiniem, może też to omyłka druku.
Jeft do podobieńftwa, rzecze Karafko;
ale te fto dublonow, gdzie fię podziały;
czyż ie z kim podzielił? Obrociłem ie,
odpowie Sanfzo, na wyżywienie moiey
żony i dzieci, i to było pobudką moiey
w kobiecie, że cierpliwie znofiła wfzyft
kie biedy i włocęgi moie , ieżdżąc za
Jegomością Panem Don Quifzottem, i
zapewne, gdybym po tak długiey prze
iazdzce powrocił do domu, bez Ofła i
bez fzeląga w kalecie z puftemi fakwa
mi, mogłbym fię nie pokazywać więcey,
albobym miał za fwoie, aż nadto, do
zgryzienia. Ktoby chciał wiedzieć wię
cey, ieftem gotow opowiedzieć, gdyby
Krolowi famemu w ofobie, i nikomu nic
do tego, com znalazł, tom fchował, i
-
Do N QUIS ZOTTA. 57
*

com wydał, tom ftracił. Daymy temu


pokoy, Panie Bakałarzu, z tym ftem du
katow do bifa, bo gdybym porachował
wfzyftkie guzy, com odniofł w tych po
drożach, ifpotyczkach, choćby po fze
lągu, za każdy płacić przyfzło, iefzcze
by mi z tyle drugie, w przydatku przy
padało , ale niech każdy patrzy fwoie
go mofa, ani fię dąfa, nie mierzając fię
do cudzych fpraW; gdy nie zgruntuie,
niech fię uda w pław. Starać fię będe,
rzecze Karafko, aby wydający te dzie
ie nie przepomniał w fwoiey Xiędze
dołożyć, to wfzyftko, co poczciwiec
Sanfzo wypowiąda, i ieżeli fię nie my
lę, wiele ozdoby to przyda całemu dzie
łu. Czyli ieft więcey co iefzcze Mos
Panie Bakałarzu zapyta Don Quifzott,
w tey Xiędze do poprawienia? Jefzcze
fą niektore omyłki, ale małey wagi, po
wie Karafko. Ş rzecze Don Qui
fzott , Pifarz ten obiecuie drugą Część
wydać. Tak flyfzałem odpowie Baka
słarz , ale głofi , że iey iefzcze niezna
fazł, i nie wie gdzie fzukać i zkąd
wziąść, tak dalece, że to i co pofpoli
cie mówią; że drugie Części nie by
waią tak dokładne, iak pierWize, daie
48 PI I S T O R T AI

fię obawiać, aby wcale tego nie uiścił:


iednakże wfzyfcy co lubią rozśmiefzyć
fię i zabawić, żądają Don Quifzotta
przygod; niech nam fię tylko ukażą
mówią , a Sanfzo niech prawi, co mu
na myśl przyjdzie, byle do rzeczy,
uciefzy nas wfzyftkich. Cóż zamyśla
o tym wydający Pifarz? Co ma myśleć,
powie Karafko, chce koniecznie do
kończyć tych dzieiow, z wielką pil
nością i ufilnością i wydać na widok
światu, jak ią tylko wynaydzie, dla
fwojego zyfku fzczególnie, niedbając,
o nic więcy, czy fię podobają lub
nie. Ha! ha, zawoła Sanfzo , na zyfk
patrzy Ten Jegomość, nie zmyślając
cud będzie, gdy dobrze utrafi. Podo
bnym mifię zdaie do Krawca, co w Wi
liią Swiąt Wielkonocnych, fuknie koń
czy, dwiema ściegami, aby fię prędzey
pozbył roboty, a kat wie po iakiemu,
czy długo to wytrzyma. Niechay ten
Pan Maur piśmienny, zaczeka trochę;
a my, to ieft, Pan moy, i ia, tyle mu
dodamy ofnowy, przez nafze różne,
żwawe fpotyczki, i przygody dziwne,
że nie tylko drugą Część, ale i dziefięć
innych, tym podobnych, będzie mógł
| D o N Q U ISZ o TTA 59
wydać i śmiało drukować ieżeli zechce.
Zdaie fię, że ten dobry człowiek, o nas |
żle fądzi, iż nie myślemy tylko leżeć
i miętko zafypiać, ale ba, odrwi fię,
wnet go obudziemy fami. Koniec koń
cow Mci Panie Bakałarzu, gdyby Je
gomość Pan Don Quifzott mnie pofłu
chał, iużbyśmy wyjechali i dawno fię
uganiali, rozrabiając krzywdy i ucifki;
iako wizyfcy dobrzy Rycerze błędni fą
obowiązani czynić. Ledwie Sanfzo ,
dokończył tych fow, zaczął rżyć Rof
fynant , co Don Quifzott wziął za do
bry znak przyfzłey pomyślności i u
myślił zaraz, za kilka dni wyiechać
na nową wyprawę. Oświadczył tę
myśl fwoią Bakałarzowi, profząc go,
aby mu doradził, w ktorą ftronę mafię
udać. Jeżeli moiey rady rzecze Samfon
Karafko, WPan pofłuchać zechcefz, życzę
mu iechać ku Sarragofie, gdzie za kil
ka dni będą obchodzić Uroczyftość
Swiętego Jerzego; maią fię tam odpra
wować walne gonitwy, nie mało fawy,
tam można nabydź, bo Kawalerow Ar
ragońfkich zwyciężywfzy, można mó
wić, że fię wfzyftkich Rycerzow na
świecie pokona. Wyfławiał go oraz,
|
во Ну I S T O R 1 4

z iego chwalebnych zamyflow, prze


ftrzega ac; aby zbyt natarczywie fie nie
narazat na niebespeczefiftwa, gdy 2 ie
go 2ycie, iakby powfzechne bylo, nie
iego wiafne, bo posw econe na rarunek
niefzczefnym i ftrapionym, iego poino
су Zadaracym. Hey do kopy diabtow,
to mnie naygorzeygniewa, zawota San
1zo; niech mnie kaci wezma ! iezeli
moy Pan tak smiato nie uderzy, na fto
zbroynych ludzi, iakby na kilkanascie
\kur WТzak pravda MosPanie Rycerzu
cudowny, ze ieft czas i pora porwac
fie i taka druga fchronic fie i uctec, а
ni trzeba wiecey podeymowaë, nizeli
mozna wyftarczyé, bo naco fie przy
dato chodzic sciefzka, i btakaé fie, nie
trafiwfzy na profta droge ? Syfzatem i
zdaie mi fie, od famego Pana Don Qui
fzotta, 2e me2nosé prawdziwa, trzyma
srzodek miedzy popedliwoscia i boia
2nia, a gdy tak ieft, nie radbym aby u
ciekat Jegomosé Pan Quixada bez po
trzeby, ale te2, 2eby fien.eporywat pro
2no, gdy zwyciezyc niezdota; nade
wГzyftko radbym go oftrzegi, iezeli ma
chec prowadzic mnie za foba, to pod
warunkiem, i2 wfzelkie potyczki i bi
ро у gm 1s готти б».

twy, fam bdzie odbywat, nie miefzя


iac mnie, a ia tylko mied bede ftaranie
2ywnosci i ochedoftwa, iego ofoby, iesc
i pic nu dobrze fporzadzic, i naiadНzy
fie wyГраё; tym fpofobem, nie zawie
dzie fie nigdy na moiey czutosci, Йu
2yé mu bede tak paylepiey, zgadaiac
mysli ego dobre, ale nie zie. Аtoli
domagae fie odemnie, abym fzpady do
bywat, chociazby tylko na zart, albo i
na podwodnikow, fluga Jegonosci, to
fobie wymawiam, iuzem doznat zadofуё
a2 nadto, i wiecey niz mi potrzeba by
io, niechce tuz tam palca wtykaé, aby
ni nieprzyfkrzyniono. Widzifz WРan
МоsРanie Bakatarzu, niechce uchodzic
na swiecie za Junaka, albo Rolanda,
ale za naytepfzego i naywierniey1zego
Кoniufzego i dobrego wzywacza, kto
ry kiedyuflugwat Rycerzowi blednemu.
А iezel za wierne udugi moie JPan
Поn Qufzott daruie mi, ktora z tych
Wуfpow co na zdobyé, w piatey cze
sc swara, tym lepiey, wdziecznym mu
bede; chociazby zas iey i nie dat, i na
tym przettane, nagimprzyfzedi na swiat,
nie dziw , 2e potym z niego zeyde nagii
ten cbleba kawat, со mam do poliiku»
62 H I S T O R 7 A

tak fmaczny mi będzie przy rządach


Wyfpy, iako też i bez tego kłopotu, i
kto wie, ieżeli w tym fprawowaniu Wy
fpy, diaboł by mi iakich fideł nie pofta
wił, żebym fobie moie zęby wybił, i
życie utracił. Santzem fię urodziłem,
i tym umrzeć chcę. Nie dla tego od
mawiam dobroczynności, abym ieżeliby
Pan Bog zdarzył zchwytać iaką Wy
fpę łatwo, choć w kraju dotąd nie od
krytym, nie włocząc fię po świecie,
wzdragał fię przyiąć ią. Bo chwała Bo
gu, nie głupi ieftem, abym miał odrzu
cać co dobrego, gdy famo w ręce w pa
dnie, i błogofławiony co trzyma. Za
prawdę moy Sanfzo przyiacielu, rzecze
Karafko, pięknie rozprawiafz, iakby mę
drzec iaki, odzywał fię przez ciebie;
ale bądź cierpliwym, wfzyftko przyi
dzie za czafem, kto umie czekać roz
tropnie , poydzie do fzczęścia przez
ftopnie. JPan Don Quizott, nie tylko
ci Wyfpę dać może, ale i Kroleftwo
w fzoftey części świata. Więcey ieft
pożytecznieyfze, niż mniey odpowie |
Sanfzo. Ale Mości Panie Bakałarzu ,
mogę upewnić WPana, że moy Pan, ża
łować tego nie będzie, gdy mida choć
Dow Q Ursz o TTA 63
by Kroleftwo jakie małe, dobrzem fię
fam z fobą porozumiał wtym, i Bogu
dzięki, znayduie w fobie rozumu i fił
tyle, ile potrzeba, i więcey wyftarcza
iących, iakom mu to wręcz powiedział.
Miły Sanfzo, rzecze Karafko, honory
odmieniaią, humory, a częfto i obycza
iow pozory i urzędy fprawują inne
względy i pamiętay abyś zoftawfzy
rządzcą nie zhardział, i nie zpyfzmiał,
żebyś i ludzi nieznał. Nie, nie, tego
fię WPan nie obawiay. Dawni Chrze
ścianie, tak daleko fię nie zapędzaią, i
uznafz WPan, że fię na mnie żalić lu
dzie nie będą. Day Boże, odezwie fię
Don Quifzott, i fpodziewam fię, że te
go wnet doświadczemy, bo ieżeli fię nie
mylę te rządy wnet nadeydą. Ale
Mości Panie Bakałarzu przyda, ieżeli
iefteś Wierfzopifem, iako o tym nie wąt
pie, profzę napifz imieniem moim
Wierfze miłośne, na pożegnanie Jey
mości Dulcynei; maybardzieybym rad
tego rodzaiu , aby każdy wierfz od
litery iey nazwifka poczynał fię, i że
by wfzyftkie wraz fkładały te flowa,
Dulcynea z Tobofo. Nie ieftem ia, od
powie Bakałarz, ieden z naylepfzych
4
64 H I S T 0 R 1 A
Poetow Hifzpańfkich, ktorychieft wca
le mało; ale ftarać fię bede według mo
żności moiey, dogodzić W Pana żądaniu.
Na refztę rzecze Don Quifzott, tak W.
Pan ułoż te Wierfze profzę, aby nikt
inny ich fobie nie mogł przywła!zczyć,
oprocz Jeymć Dulcynei, żeby iey były
właśnie flużące. Tey rozmowy dokoń
czywfzy, ułożyli wyiazd fwoy za ty
dzień. Don Quifzott , uprafzając Baka
łarza, aby to zachował w tayności, o
fobliwie dla Sioftrzenicy i Ochmiftrzy
ni, Plebana i Balwierza, boby mogli
bydź fprzeciwni chwalebnemu przedfię
wzięciu, ktore fobie umyślił dopełnić.
Karafko upewnił, że nikomu o tym nie
wfpomnie, i odfzedł od nich, zamawia
iąc fobie tę łafkę u Don Quifzotta, aby
mu oznaymywał o Twoich przypadkach,
ile razyby mu fię zdarzyła fpofobność ,
co przyrzekł. Sanfzo zaś pośpiefzył do
domu, aby przygotować wfzelkie przy
porządzenie, na podroż bliíką.

4%-Şok
ROZ
D o w Q U 1 sz o T TA. 65
-•-•-•*•*•*=*
ww-<>w- =$=#=#=#=#=#eş -

R 0 z D z 1 A Ł V.
O rozmowie, ktorą miał San/:o Pan/i , z
Teref; Źong /tooii i innych rzeczach cie
- - f

| T
kawych.

y
te dzieje, pifze, iż Roz
dział teraźniieyfzy, trzyma za niewłaści
wy tey Xięgi prawdziwey, gdyż San
fzo w nim rozmawia wybornieyfzemi
fłowy, niżby fię od niego fpodziewać
należało , opowiadając rzeczy, które fię
zdaią przechodzić iego pojętność, ale
go niechciał opuścić, to fobie wno[ząc;
iż tłomacz, powinien wiernie fwoiego
pifma początkowego, przełożyć wy
razy. * -

Sanfzo powrocił do domu tak wefo


ły i dobrey myśli, że żona iego pozna
ła zdała iak go tylko obaczyć mogła
rofkofz na iego twarzy okazującą fię, i
zapytała go ze fkwapliwością. Coż tam
moy mężu miły mafz pociefznego, że
mi fię zdaieiz pełen radości. Byłbym
Tom III. E
-

66 H I S T O R TA
moia żono, odpowie Sanfzo, więcey
radośny, żebym nie był tak zbytnie.
Nie rozumiem cię moy kochany powie
żona, co chcefz mowić, żebyś był we
felfzy, gdybyś nie tyle fię ciefzył, bo
chociażżem głupia, nie mogę iednak
pojąć, aby fię kto gniewał co fię cieIzy,
Trzeba ci wiedzieć moia kobieto , odpo
wie Sanfzo, żem dla tego rozwefelony,
iż znow wyieżdżam z moim dawnym Pa
mem Don Quifzottem , ktory fię wypo
rządza w podroż fzukać przygod, a mo
że i biedy. Ja zaś z nim fię wybieram
zaraz dla tego, że mnie potrzeba nagli,
i może znaydę znow fto dublonow dru
gie, iak te cośmy ie iuż ftrawili, ale
mi żal moia Tereffo porzucić cię i dzie
ci odftąpić, i gdyby mi był Pan Bog dał
fpofob życia fwobodnie w domu i fpokoy
nie, nie włocząc fię po świecie dla zarob
ku, więkfzą by to dla mnie było pocie
chą, niż teraz odieżdżać,, bobym nie
doznał przykrości odftępować cię. Czy
nie mam flufzney przyczyny powie 4

dzieć, żebym był radnieyfzy, gdybym


nie tak był. Doprawdy rzecze Terefta,
odtąd iakeś wlazł wte Rycerftwo biedne,
gadafz fama niewiem iak, że cię wy

Do W QUISZ O TTA. 67

rozumieć nie można. Pan Bóg mnie


rozumie moia żono, ddpowie Sanfzo i
na tym dofyć. Ale moja miła przeftrze
gam cię , że trzeba mieć mocne ftara
nie o nafzym Ośle, prżez te kilka dni
paść go, aby fię poprawił, tyledwoy,
day mu obroku, i obaczyć jeżeli tam

| niepotrzeba co poprawiać wedle kulbaki


i całego narzędzia, bo to nie żarty, nie na
wefele iedziemy, tylko na bitwy, biegać
po świecie, kat wie gdzie, fpotkać fię , z
Olbrzymami , Dziwotworami, Czaro
wnikami i przefzkodami, Ryfzeć ięcze
nia, ryczenia, wycia; iefzczeby to fra-
fzki i zabawkiby fię wydawały, gdyby
śmy tych przeklętych Jahgow i Mau
row zanamionych nie fpotykali ; czy
to rozumiefz niewiafto? Nie wątpie od
powie Terefä, że Koniufzowie błędni;
nie iedzą darmo chleba ufwoich P: nowy
i profić będe Pana Boga, aby cię ftrzegł
od złych przygod, ieżeli zechce. Wi
dzifz moia żono, gdybym fię niefpo
dziewał zoftać prędko Rządzcą jakiey
Wyfpy na lądzie, wolałbym paść nagle
i umrzeć zaraz, co mowię nagle, i za:
raz. Nie chcę tego móy miły mężu,
rzecze Tereffa, niech żyje kakofz , choč
Ea
68 Н Т У Т О R И А.

ma pypec, itobie nie zycze, chybaiak


Рan Вog zechce 2yi tylko, a niechay
wfzyftkie Wielkorzadztwa na swiecie
przepadna Wyfzedles z zywota matki
goty, bezfamorzadow iak wiem, bez
tych rzadow 2ytes dotad, a gdy Pan
Вog nie zechce, i to nie doydzie, trze
|ba bez nich fie obeysé. Wiele2 to lu
dzi iett na swiecie, со 2yia bez tych
rzadow i biedow, iednak wiek fwoy pro
wadza fa nad tym zafpokoieni, nay
lepfza przyprawa z głodu potrawa, i
abytego nie zabrakowato finaczno fie
zie, kiedy ieft co, choc mato., Ale
nie przepominaiac moy me2u, ie2eli
zoftaniefz Rzadzca Wyfpy, i trafi ci fie
to, iak slepey kurzeziarno, nie zabacz
twoiey zony i dzieci, Sanfzo nafz fу
naczek, ma iuz przefzio lat pietnascie,
i czas aby pofzedi do fzkoty, iezeli
Xiadz iego Wuy, zechce go do Ducho
wienftwa pociagnac. Santzezas corke
nafza, trzeba posfatad. Widze, 2e fie
me2a nie zleknie i iezeli fie nie myle
nie mniey ma checi isé doslubu , ni2
ty moy mezu zoftac fprawса Райftwa
iakiego, na refzte lepiey z nia kogo o
2enic, choc 2le, niz zeby iaka pfote
ром о Ursz оттл. 69
zrobila. Stuchay moia zono; iak zofta
ne Panem, Rzadzca Wyfpy, tak dobrze
wydam za ma2 nafza corke, 2e wfze
dzie ia beda zwali Jeymoscia - Nie, nie
moy mezu odpowie Terefia, niechcete
go, ozetimy ze fwoim rownym, to dla
niey przyzwoitfze i lepfze, ni2 te wу
nyfly, predzey iey przyftoi fukman i
chodaki, ni2 patynki i edwabne faki.
Własnieby iey było do twarzy, gdyby
zamiaft Sanfza, nazywali ia Jeymoscia
Рania, chodziiaby iak glupia, niewie
dzaciak fie trzymac, i databy poznac,
2e proftaczka chtopfka corka. Jakzes
tу bez mözgu, odpowie Sanizo, biato
gtowo! Id2, id2, nie trzeba dłuzeyiak
ze dwa lata, aby fie przyzwyczaiia,
wnet obaczyfz, czy nie bedzie tak czy
nic, iak inne. Na oftatku, niech tylko
zoftanie Jeymoscia, a potym niech fie
ftanie co chce. Dla Воga moy mezu,
nie wynosmy fie nad nafz ftan, czy nie
wiefz dawnego przyflowia, niech fie
ка2dy fwoim tokciem mierzy, a nikt
nie uwierzy, chybaprzymierzy. Wia
snieby pieknaby rzecz byta, 2ebysmy
nafza corke wydali za iakiego Вarona,
ktory gdyby mu, co do giowy przyfzio,
то н и s то к тл
befztafby ia, nazywaiac chtopianka ,
corka pattucha i gaiganem. Nie, nie,
nnoy kochany, nie natom wychowaia
nafze dziecie, tylko mi doday pienie
dzy, a zoftaw na wola , obaczyfz, 2e
dobrze bedzie, mamy tu Lope Тоcho,
fyna Jana Tocho, dobrego dzieciaka,
ktorego znamy, wiem ze ma oko, na
nafza dziewczyne; to wiasnie dla niey
ma2, zgodzi fie z nim fatwie, iako ze
fwoim rownym, i bedziemy ich miei
zawfze oboie na oczach. Zamiaft gdy
bуs ia zaslubit u dworц, albo w tych
wielkich domach twoich, gdzieby iey
nikt niezrozumiat, ani ona nikogo. Zwa
йay glupia kobieto fprzeczna, zawoła
Sanizo, заcoz mi ty chcefz bronic ,
ni fiadtfzy ni padtfzy wydaé córke, za
Wielkiego Pana, 2eby mi przymnozyła
paniat dziedzicow. Аle йuchayТereПо
bez gniewu; pamietam mowiacego dziad
ка, де kto nie umie uzyc Izczescia,
gdy famo do niego przychodzi, nie wart
go, i niech fie nie gniewa, gdy spie
fzno odchodzi, a ze teraz do nafzych
drzwi kotacze Fortuna, nie zaniedbuу
my ziotego runa, czy iey bedziemy
przed nofem drzwizamyka62 Zagle kie
Do N QUIszo TTA 71

ruymy, za dobrym wiatrem, i chwy


taymy fpofobność, zabiegając iey z
przodu, wpoki fię od nas nie odwroci
tyłem, i nie doznamy zawodu.
Ten fpofob rozmawiania Sanfza , i
niektore inne uwagi iego wyżey wzmian
kowane były powodem tłomaczowi tych
dzieł, do powątpiewania, o ich pewno
ści. Ale powiedz mi moja żono, rze
cze daley Sanfzo , gdzie cię fedno
dolega, z ktorego brzegu, gdy złapię
dobre Wielkorządztwo, ktore nas z gno
iu wyprowadzi, i zaślubię nafzą corkę
za kogo mi fię podoba. Czy nie bę
dziefz rada, żeby cię uczcili, i nazy
wali Jeymość Panią Terefą Panfa, i fie
/dząc w kościele na Axamitnym wez
głowiu, na złość wfzyftkim Wieśniacz
kom. Czy chcefz bydź zawfze w ie
dnym ftanie proftym, żeby cię nie przy
było ani ubyło, iak ofobki malowane
na obiciu, hey! fuy! wftydź fię, niedrwiy
głową fama z fiebie, i ludzi, iuż więcey
o tym nie w fpominaymy. Maryna na
fza będzie Hrabiną choćbyś fię rozbola
ła, i gaday, co chcefz. Moy mężu,
zważay dobrze co mowifz, odpowie
Terefla. Boię fię aby te Hrabftwa nie
|

2а н r s то к r 4
bytyzguba nafzey córki. Rob со chcefz,
ale czy Xieznaczy Xiezniczka ma byd2,
na to nigdy nie zezwole. Widzifz moy
przyjacielu, zawfzem lubita równosé,
i nie moge cierpiec tych wyfadzaniow
fie. Dali mi na chrzcie imie Terefly, nie
przydaiac ani Panny, ani Pani. Моy
Оyciec fie nazywaj Kafkayo, aia fie zo
wie Terefa Pania, dla tego, zem twoia
.zona, przedtym zwatam fie Terefla Ка
fkayo, bo iaki Рап, taki kram; iednak
iettem, niewitуdze fie moiego nazwi
fka, i niechce aby go polepizaé i po
wiekfza6, 2eby mi nadto nie ciezyto,
i nie daé ludziom do gadania pochopu.
Gdybym fie uftroita iak Pani Ваronowa,
albo famorzadczyna, zapewneby mnie
wysmieli, i nie zaniechalibу (zemraé,
patrzay iak fie nadyma Pani swiniора
fka, wczoray knoty przedia i byla w ko
sciele z głowa zawinieta fzmata, dzis
na rogowce w btawatach, i czyni fie
powazna, iakbysmy iey nie znali. Je
2eli mi Pan Вog zachowa piec czy izesc
zmyflow z przyrodzenia w catosci, nie
dam im do tego obmowifka pobudki,
tak zapewnetego wyftrzegac fiebede. Со
wy, moy przyiacielu, zrobcie fie czy
4

.
Do W QUIS Zo TTA ,73
SanfzoRządzcą, czy Baronem,lub Burmi
ftrzem, iak zechcecie. i uftroycie fię
po Pańíku, ieżeli wam fię zachce, ale
•|
ia i moia corka, żadnego kroku do tego
nieuczyniemy , albobym nie mufiałą co
znaczyć. Kobiecie poczciwey, nie nale
ży fię z domu wiele wychodzić, jak
gdyby była fabą na nogi, a cnotliwych
Panienek, naymilfza zabawa bydź po
winna robota. Tym to wielkim Jeymo
• ściom prożnującym przyftoi biegać, i
włoczyć fię, co nie umieią, czy niechcą
dziefięć palcow fwoich użyć na dobre.
Jedź ty fobie moy mężu w zawody, i
na przygody, z twoim Jegomością
Panem Don Quifzottem, a nas zoftaw
przy nafzym gofpodarftwie. Pan Bog
ieżeli zechcę, uczyni ie dobrym i uży
tecznym. Ale nie do tego mowiąc, nie
wiem zkąd ten twoy Pan przybrał fobie
uczczenie Dom. Bo iego Oyciec, ani
Dziad, tego nie używali. Kobieto , za
woła Sanfzo; ledwiebym nie uwierzył
żeś opętana, i mafz bifa w fobie. Zkąd:
żeś ukaduka wydobyła tyle bredniow,
coś iak na fznurek zebrała ? Coż tu po
tych Kafkaiach, Rogowkach, co mają
za fprawę i doczynienię, co ja powia
74 А I S 7". О К 7 А

dam ? Роydz tu proftaczko nieroztro


рna, moge cie tak nazwaé, gdy nieu
miefz na dobre uzyc rozumu i unika(z
fzczescia, со famow dom idzie. Gdy
bym mowit, zeby nafza corka, z wie
2y na leb Ikoczyta, albo latata po po
wietrzu, iak Infantka Urraka, miatabys
przyczyne gniewaé fie; ale kiedy za
trzy kroki, i Ikok ieden, tyle doka
2e ze ia beda nazywad Jeymoscia Нra
bina i wyprowadze ia z chaty, aby fie
działa pod Вaldachinem, i na wezgio
wiach Аxamitnych wfpanializych, niz
yfzyfcy Almoadefowie z Maroku, mie
1i w fwoim pokoleniu, Zaco2 niechcetz
fie w tym ze mna zgodzié. Wielz dla
czego moy mezu, rzecze Теrefia, to
dla przyflowia, ktore mowi, со сіе
przykrywa, to cie odkrywa, na ubo
gich tylko nimo oczy rzucaia, a nad
bogatemi ie zaftanawiaia, kiedy nedzny.
zoftanie Panem, zawfze o nim fzemrza
i zle gadaia, a co goriza, iak zaczna
nie wiedza kiedy przeftac. Моia biedna
Тerefo, odpowie Sanizo, powiem ci
rzeczy ktoryches nigdy nie Йyfzata,
moze w catym zyciu fwoim, i nie ze
fwoiey giowy ie wynayduie; fa to Но
ром о угsz отти 75
wa Каznodziei, ktory przefztego poftu
kazał w nafzey Wfi; powiedat (ie2eli
dobrze pamietam ) i2 rzeczami i wido
wifkami teraznieyfzemi, ktore pod na
1ze oczy codzienne podpadaia, wiecey
fie gtowa nabita, niz przefztemi (ta
rozmowa, ktora Sanfzo prowadzit, zda
iac fie przenotic iego poietnosci, ieft
przyczyna naymocnieyfza ttomaczace
mu te dzieie powarpiewania o rzetelno
sci tego Rozdziału ) Таk dalece mówi
daley, 2e gdy widziemy człowieka w
obfitosci ftroyno przybranego, i Йug li
cznych za Гoba malacego, fzanuiemy
go; i czciemy, po mimo checi nafzey
i fzemrania, chociaz pamietamy 2esmy
go nie dawno widzieli w uboftwie i nie
doftatku; bo nie ieft iuz tym co byt,
i tylko fie na to zapatruiemy, czym
ieft teraz. Poto2enie w ktorym fie dzis
znayduie, lubo daie przepomniеёftanie
go przefzty, to fie iednak tatwo zapo
mina. I ten, co go fzczescie wynoй
nad innych, na wyfoki ftoperi Urzedu,
iezeli z innych miar ieft cnotliwy, i do
fkonały, tyle godzien ufzanowania, i
powazania, iakby zefzlachetnego i za
cnego wychodzii pokolenia, gdy je tak
76 H I S T O R TA

fprawuic, iakby był zacnie urodzonym


i wart nim bydź; i tylko zazdrośni i
złośliwi ludzie, przebaczają dawną iego
podłość, wyrzucając mu ią fkrycie. Nie
rozumiem cię rzecze Terefla, moy mę
żu, rob co chcefz, i głowy mi więcey
nie pfuy temi fwoiemi roracyami i chwi
lozofiami, i jeżeliś fię iuż namyślił i re
zolmował, zrobić co chcefz, to rob. /
Mow rezolwował kobieto, powie San
fzo. Nie bałamucmy czafu temi fprze
czkami moy mężu, rzecze Terefla ga
dam iak mnie Pan Boguaucżył, i temum
rada co umiem. To chcę mowić, że
jeżeli fię tak zafadzafz koniecznie bydź
famorządzcą, weź z fobą fyna nafze
go Sanfza, aby go nauczyć wcześnie,
iak fię ma tam rządzić, i obchodzić,
gdyż naylepiey kiedy dzieci przywy
kaią z młodu do rzemiotła Oycow. Gdy
będę fprawował tę wyfpę rzecze Sanfzo,
pofzlę Pocztą po fyna nafzego, i to
bie zaraz przyfzlę pieniędzy na oporzą
dzenie. Nie będzie mi ich brakować,
bo każdy z ochotą pożycza Rządzcy
Kraiu , na mały zyfk. Każ go uftroić pię
knie , aby go nie brali za to, czym ieft,
ale czym ma bydź. Tylko przyfzley
|
Do N Q Ursz оттА 22
pieniedzy, rzecze Terefia, a tak go wy
ftopercze iak panicza. А wiec moia 2о
no, powie Sanfzo, zgodzmy fie zeby
nafza corka byfa Hrabina. Niech mnie
tego Pan Bog broni, odpowie Tereffa;
tey chwili, gdybym ia obaczyła Jeymo
.scia, wolatabym ia widziec, na fto fa
2ni w ziemi, aleielzcze raz czyli, со сі
fie podoba; wy mefzczyzniieftesсiе Ра
nami; a my białogłowy, wam podlegie.
W tym zaczeta ptakad rzewliwie, iak
gdyby iu2 córke fwoia (tracita, i po
grzebac miata. Sanfzo ia utulii i uре
wnit, zenie tak predko ia Pania zrobi,
ale iak bedzie mog naypozniey. W tym
pofzedfdo Don Quifzotta, wyporzadzic
fie na blifka podro2.
78 H I S T O R 7" 4

*;*;*;*;*;*;*;
–;
•*•-•---
*%&-$$$ $$$
×
- - - •••-•-•-•-->

R O Z D Z I A Ł WI.
O tym, co fię między Don Qui/tottem, ie
go Sio/irsenicą, i Ochmfirzynią działo,
ż ten icji Rozdział , z najciekaufsych tej
całej hi/toryi.

Go, Sanfzo Panfa, i żona Tereffa Ka


fkaia , tę rozmowę pociefzną prowadzi
li, ktoraśmy flyfzeli ; Sioftrzenica i
Ochmiftrzyni Don Quifzotta, były ze
fwoiey ftrony wielce zaprzątnione, i
zaturbowane. Wfzyftko co widziały,
dało im poznawać, że ten chudy Rycerz
nie przyfzedł iefzcze do fiebie, i niepo
rzucił fzalonego fwoiego przedfięwzię
cia, zamyślając trzecią wycieczkę u
czynić; co tylko miały fpofobow, uży
ły na odwrocenie go , od tego zamyfłu
fzkodliwego, ale wfzyftko było nada
remnie. Po wielu namowach i przeło
żeniach, aby go nakłonić do fwojego
żądania, i życia fpokoynego; Ochmi
ftrzyni tę do niego miała przemowę:
ID o N QUIS 2 0 T TA. 79
Za prawdę Mości Panie, moy łafkawy,
ieżeli WPan ułożyłeś fobie, i chcefz ko
niecznie znow dom porzucić , biegając
po świecie, jak przefzkoda iaka fzukać
co WPan nazywafz zatargow, a coby

-
lepiey można mianować złych targow,
|
umyśliłam żalić fię : [karżyć przed ca
łym światem, i wzywać pomocy Bo
fkiey i Krolewfkiey. Niewiem moia
* przyiaciołko, rzecze Don Quifzott, co
Pan Bog odpowie na wafze narzekania,
tego niezgadnę ; ani też co Krol na to
powie, ale to wiem dobrze, że gdybym
był na mieyfcu Krolewfkim, nie przyi
mowałbym tych wfzyftkich naprzykrzo
nych fupplik, ktore codziennie podają,
i nie widzę nic dla Krolow nudnieyfze
go, jak bydź obowiązanemi fłuchać
wfzyftkich, i wfzyftkim odpowiadać, ia
koż i iabym nierad, żeby mu kto głowę
kłocił, względem mnie. Ale powiedz
mi WPan Mospanie, daley mówi Ochmi
ftrzyni, czyli niemafz Kawalerow u
.. Dworu? Są zapewne odpowie Don Qui
[zott, w niemałey liczbie, i bydź po
winni, gdyż fa ozdobą Dworow Krolew
fkich, i wfpaniałość ich okazują. A
czybyś WPan nie lepiey zrobił, rzecze
8o FH I S T O R T A

znow Ochmiftrzyni, zoftać iednym z


tych, i fiedzieć u Dworu, nie tak fie
włoczyć, i błąkać po świecie, iak WPan
czynfz. Słuchay moia piękna, powie
Don Quifzott, nie wfzyfcy Kawalerowie
fą Dworfkemi, ani wfzyfcy Dworzanie
mogą i powinni bydź Rycerzami błędne
mi; trzeba żeby różność była na świe
cie, i chociaż w zyfcy nazywamy fię
Kawalerami, przecież ieft wielka od
mienność jednych od drugich, bo Dwo
rzanie fiedząc w domach, lub też nieod
dalaiąc fię ode Dworu, choć ieżdżą po
świecie, ale to na Mappie bez naymniey.
fzego utrudzenia, ani kofztu. My zaś
prawdziwi Kawalerowie błędni wiftocie,
zawfze w podrożach po różnych Kra
iach przejeżdżamy fię, doznając nay.
więkfzych niewygod , i niewczafow ;
zimna i gorąca, głodu i pragnienia we
dnie iw nocy, piezo i konno, potyka
iąc fię. Nie malowanym nieprzyiacio
łom, patrzemy w oczy śmiało, z uzbro
ionemi walczemy , w każdey chwili i po
rze, w wfzelkich zatargach, nie zważa |
iąc na uftawy poiedynkow, ani fię zafta
nawiaiąc nad tym, czyli Szpada i Dzi
da, fą bronią równą, albo ieżeli nafz
- przeciw
po N g U IS Z OTTA , 81
przeciwnik, nie ma jakiego przy Tobie
zaklętego ducha, albo co podobnego ,
dającego mu przod i przeważność, bez
wymiaru rownego Słońca, w oczy czy
za oczy, czy pod Słońce , ani tym po
dobnych używań, w ofobnych poiedyn
kach poftanowionych, ktore ja znam
dobrze, a wy fię na nich nie znacie.
Trzeba żebyście iefzcze wiedzieli moia
Pani, ża każdy Rycerz błędny prawy ,
nie zalęknie fię dziefięciu Olbrzymow,
ktorych głowy pod obłoki fię wznofzą,
a nogi iak wicze frogie, ręce iak mafzty
Okrętowe, oczy iak Młyńfkie kamienie,
pałające iak ogień w hucie, zamiaft fię
zatrwożyć mówić powinien okiem nie
zmrużonym, czołem niezmarfzczonym,
i fercem nie uftrafzonym uderzyć na
nich, ścigać ich, zwyciężyć i obalić,
albo rozegnać w jednym oka mgnieniu,
choćby byli uzbroieni ościami Rybiemi
i łufkinami tego rodzaju, iak twierdzą,
że maią twardfze niż Diamenty, gdyby
zamiaft fzpad, mieli miecze oboieczne,
Demefzkowe nayprzednieyfze, albo o
fzczepy ze ftali hartowney naywybor
nieyfzey, ktore ia czę(to widywałem.
Powiedziałem wam to, moia miła O.
Tom III. F


-

* -

82 # 1SToRyA -
chmiftrzyni umyślnie, abyście wiedzie
li różnicę Kawalerow, od Rycerzow, i
prawdziwie żądać należy, aby wfzy
fcy Krolowie, umieli ią uczynić i po
znać fię na zacności, i ważności ich ,
co nazywaią Rycerzami błędnemi, o kto
rych czytamy w dziejach niewątpliwych,
iż niektorzy fię znaydowali między
niemi, co nietylko iedne Pańftwo, ale
kilka Kroleftw, od oftatniego upadku i
zguby wyratowali. Ah! Mości Wuiu,
co W Pan powiadafz, odezwie fię Sio
"ftrzenica, głową trząfaiąc. Czy WPan
poiąć tego możefz, że to wfzyftko |
co o Rycerzach błędnych prawią, i pi
fzą , fą tylko bayki, i fzalbierftwa wie
rutne, i ieśliby nie przyfzło kiedy do
fpalenia tych wfzyftkich Xiąg przewrot
nych i gorfzących, przynaymniey aby
im dano znak iaki i ftępel, iako za
kazanych i zwodzicielow.
Na fumnienie moie zaklinam fię, za
woła Don Quifzott, gniewem frogim
rozrzarzony ! Gdybyś nie była blifką
krewną moią, takbym cię ukarał zabłu
żnierftwo ftrafzne, ktoreś wyrzekła,
żeby było światu całemu głośne i pa
miętne. Jako? małe ftworzenie? ktorę
4


D o N QU I s z o T TA. 83
ledwie fię możefz znać na kądzieli ; mafz
tyle śmiałości, źle gadać o wfławionych
i niezwyciężonych Rycerzach błędnych?
Coby na to mowił Wielki Amadis, gdy
by cię flyfzał tak nieprzytoyne plotą
cą, aleby ci może darował tę winę,
gdyż to był bardzo ludzki, i naygrze
cznieyfzy z Rycerzow owych czafow,
a oraz obrońca wielki Dam; Lecz inny,
ktory mniey uważny poflyfzawfzy,mogł
by cię przykładnie ukarać, moja kocha
na Sioftrzenico, upominám cię na dru
gi raz, ftrzeż fię i żartem tey bezboż
ności prawić; bo przeftrzegam cię, że
nie wfzyfcyfą tak względni i cierpliwi,
chociaż fię nazywają Rycerzami; nie fa
iednakowego ułożenia, ani iedni dru
gim podobni, trzeba ci wiedzieć, że fq
różnego fzacunku i wielorakich gatun
kow, ale dla rozeznania ich, fą pewne
znaki, jakby kamień probierfki; mamy
właśnie dla wymiarkowania ich warto
ści. Znaydują fię między niemi ludzie
podłego rodzaju, ktorzy wfzyftko wa
żą i łożą, aby fię odymać, i okazywać
tylko na pozor Rycerzami; inni zaś
właściwie zacni, ktorzy zdają fię nay
Więkfzey ufilności dokładać

*# fię
2
u-;

|
*.

84 H I S T o k rA
niżać i tłumić w fobie iafmość, i wyfo.
kość urodzenia, tych cnota i wfpania
łość podwyż[zaią tamtych nikczemność
i wady, iakby ciężarem hańby pognę
biaią. Należy fię tedy poznawać, na
nich dokładnie , aby tych dwoiftych
Rycerzow nie mię[zać, bo choć jedne
imie nofząc, czyny ich iednak fa od
mienne. Boże mi odpuść, moy Wuju,
zawoła Sioftrzenica, widzę iefteś WPan
tak uczonym w Rycerftwie, żebyś mogł
w potrzebie na Ambonę weyść i pra
wić Kazanie otym, iednakże iak zwa
żam nie na wfzyftko mafz baczność ro
zumieiąc fię bydź młodym, gdy iefteś
w famey rzeczy dość ftarym, aby te
prace prożne podeymować. Za coż W.
Pan udajefz fię bydź Kawalerem, gdy
nie iefteś ani Alkantary, ani Kalatrawy,
i chociaż każdy Szlachcic, nim bydź mo
że , iednak ubodzy tego nie doftępuią.
Moia Sioftrzenico, nie mylifz fię konie
cznie, na tym wfzyftkim co powiedafz,
i do tego właśnie ftofowną rzecz ofobli
wą, mam chęć wyiawić ci , względem
rodowitości. Acz znow fię wftrzymu
ię, niechcąc mię[zać rzeczy poważnych
z frafzkami. Słuchaycie tego obie, i
- +
Do N QUISZ O TTA. 85

ftaraycie fię pożytkować. Wfzyftkie po


kolenia na świecie, mogą fię na cztery
rodzaie podzielić , iako niżey opowiem.
Jedni z małych początkow po trochu wy
nieśli fię, aż do znakomitości Udziel
nych Panow. Inni urodzeni Szlachet
nie zachowali fię, i do tych czas utrzy
muią w tym famym ftopniu godności.
Trzeci z zacnego plemienia pochodzący,
nieznacznie upadli, aż do nikczemności
nakfztałt kończatych gmachow, ktore
maią grunt założenia obfzerny, co raz
zaś bardziey fię zwężając, aż prawie
na niczym fię kończą, oftatni, i ktorych
liczba ieft naywiękfża, byli zawfze w
upodleniu, i w tym trwać będą w dłu
gie wieki, iako ieft lud pofpolity; co do
pierwfzych, mamy wielki przykład w
Domu Ottomańíkim, ktorzy biorąc po
czątek od nędznego Pafterza Wielbłą
dow, panowanie fwoie rozfzerzyli do
niezmierney wielkości. Znaczna liczba
Krolow i Xiążąt, ktorzy Pańftwa po
fiadaią naftępnie , i wcałości ie trzyma
iąc fpokoynie, fą wzorem drugich. Trze
cich zaś co iak piramidow wyniofłość ,
na niczym zniknęła, mamy tyfiącami
wyobrażeń, iako Pharaonow i Ptolo
86 H I s ro k r A
meufzow w Egipcie, Cefarzow w Rzy
mie, i mnogość nie przerachowaną fa
mowładzcow, Medami, Afyryiczykamii,
Perfami i Grekami rządzących, nie
mniey nad dzikiemi Narodami panują
cych, ktorych ledwie imiona prożne zo
ftały. Niewfpominam nic o pofpolftwie,
ktore tylko powiękfza liczbę żyjących,
żadney części nie biorąc w ftanie Wiel
kich Ludzi, i nieznając nawet, co fą
"zafługi. Z tego com powiedział, moje
miłe przyjaciołki, możecie dochodzić,
że ieft wielka różność między rodowi
tościami, i że te domy i ofóby, fą tyl
ko znaczne i świtne, które zachowały
zawfze cnotę, bogactwa i wfpaniałość,
* * - ** * * * * ** * * * * * ._T - rx n ! _
dla tego to namieniam, iż częto Pän
Wielki, ktory nie ieft cnotliwy, tym go
rzey fię wydaje niż ubogi. Ten zaś, co
ieft doftatni, a przytym kąpy, ża nędz
nego uchodzi. Nie obfitość majątkow,
czyni ufzczęśliwionym, tylko dobry ich
; Kawaler podupadły, nie ma
innego fpofobu okazać fię, iak bydź
cnotliwym, uprzedzającym, ludzkim,
uczynnym i grzecznym, bez odętości
ani złości i tym kfztałtem, choćby ma
'ło co wyświadczył, i pięknie fię oświad
-
#

po N g UI szo TTA. g?
czaiąc wydaje fię tak hoynym , i bar
dziey iak inny rozrzutny, nie grzecznie
i nieprzyiemnie rozdający; z temi przy
miotami, iakeśmy namienili, każdy go
fądzić będzie człowiekiem wyfokiego
urodzenia, fzacować i dobrze wfpomi
nać, pochwały będąc nadgrodą cnoty.
Mufzę wam iefzcze napomknąć, iż Ka
walerowie, maią iefzcze dwa fpofoby
zbogacenia fię, i fławy nabycia, to ieft,
woyfko i nauki; ia czuiąc fkłonność do
woyny, może żem fię pod Marfem ro
dził, i tak przynaglonym będąc iść za
natężeniem, i wypływaniem tey Płane
ty; niemniey natarczywości, i chęci
moiego przyrodzenia, oprzeć fię nie mo
gąc, za niemi dążyć mufzę, choćby
na przekor całemu światu; i prożno
byście fię wyfilały przemowić mnie, a
8ym Nieba wyrokom fię fprzeciwił, o
raz przeznaczenia moiego lofowi i roz
ważney uwadze, a naybardziey żebym
przeciw żądzy moiey nie ufpokoioney,
miał fobie poftąpić. Wiemia w praw
dzie, że Rycerftwo błędne, ieft pełne
prac, i trudow nieźliczonych, ale też
i to znam, że tam fię znayduią dobra
nieporownane. I to mi nie tayno, że
• •
•• .

88 | „ H I S T O R TA
cnoty ieft ścifła i przykra ściefzka, a
niecnoty przeftronny i łatwy go
ściniec; te drogi obie fą bardzo odmien
ne. Jedna niecnot powabna, do zguby
prowadzi, cnoty zaś, lubo oftra i tru
dna, wiedzie nas do życia fzczęśliwe
go niefkończenie , iak wyraził nafz ie
den fławny Wierfzopis Hifzpańfki.
Ta ściefzka przykra, wiedzie nieomylnie,
Do niebiefkiego fzczęśliwego gmachu;
Niebo ofiągnąć, łatwo chcąc ufilmie
Jeft natężeniem, próżnego zamachu.

Ah! Swięta Panno, zawoła Sioftrze


nica, moy Wuy ieft także Wierfzopifem,
wfzyftko zna, umie, założyłabym fię,
żeby mogł bydź Nauczycielem w Sala
mance ; Moia miła Sioftrzenico, odpo
wie Don Quifzott, gdyby nie Rycerftwa
błędnego zapędy mnie unofiły, nieodbi
cie tak, że fobą rządzić nie mogę, nie
mafz tey rzeczy na świecie, do ktorey
bym nie był zdatnym, i niedokazał (
iey. -

W tym mieyfcu ich rozmowy, ufły


fzeli kołatanie we drzwi. Sanfzo Panfa,
dawfzy fię poznać, że to on był ; O
p o v g y *sz отт 4 89
chmiftrzyni zaraz odefzta, aby go nie .
widziec, gdy2 go cierpiec nie mogia;
Sioftrzenica pofzia otworzyé mu drzwi,
i Don Quifzott wyfzedi na przeciwnie
mu, rece rozto2ywfzy, aby go ucifkat,
i tak oba wfzedfzy do izby, tam fie
zamkneli; gdzie zabawna mieli rozmo
we, nie podleyfza od przetztych, w
ten pofob. -
do H I S T O R 3 A)

*} <eś ts)-&G§:)+++++
ROZDZIAŁ VII.
O tym, co między Don Qui/gottem i iego
Koniu/zym naftąpiło , z innemi rzeczami
przedziwnemi.

Skoro Ochmiftrzyni poftrzegła, że


Don Quifzott z Sanfzem fię zamknął,
zaraz dorozumiała fię ich zamyfłu, i nie
wątpiąc, że treść i ułożenie ich rozmo
wy, zmierzało do trzeciey wyprawy;
wziąwfzy na fiebie fuknie, i potrwożo
ną będąc, pobiegła czym prędzey do
Bakałarza Karafka, ktorego fadziła bydź
zdatnym, do odwrocenia fwoiego Pana,
od iego cudownego przedfięwzięcia, ia
ko będąc człowiek roztropny, i przy
iaciel Don Quifzotta. Zaftała go prze
chodzącego fię przed domem fwoim,
fkłoniła mu fię nifko, zapocona i zmor
dowana, od prędkiego bieżenia, ledwie
tchnąc mogąc. Coż tam nowego fly
chać Mościa Pani Ochmiftrzyni, rze
cze iey Karafko, widząc ią tak zafmu
pow q UrszorTA 91
ceną, co fię ftało? że WPani tak mo
cno pomiętzana , iak uważam, ledwie
żywa iefteś? Nic tak dalece, Mości
Panie Bakałarzu odpowie , tylko że już
po moim Panie, i zapewne go więcey
nie obaczę, niemafz lekarftwa dla niego.
Jako zawoła Samfon Karafko, czy umarł,
czy fię [kaleczył? Czy go paralifz na
rufzył? Nic; nie to wfzyftko, Mości
Panie, powie Ochmiftrzyni , iego to fza
leńftwo, co go gubi, to chcę mowić,
MosPanie Bakałarzu, że iuż po nim,
bo fię wybiera po trzeci raz, po świe
| cie fię błąkać; i wałętać,fzukając złych
więcey jak dobrych przygod, a birdziey
niewygod, boć niewiem ja, bo ie mo
'żna dobremi nazwać, by po pierwfzey
wyprawie, przyprowadzili nam go do
domu leżącego , na Ośle zbitego, z fińca
mi tak czarnemi, jak moja falopa, od'Ki
iow, ktore zarobił. Drugi raz go przy
wieźli na wozie w Woły, zamkniętego
w klatce, jak dzikiego Żwierza, gdzie
powiedał, że ieft źaczarowanym, i za
prawdę tak był pięknie przyozdobiony,
żeśmy go ledwie poznali: żołty iāk
wofk, oczy zapadłe wgłowę i żeby go,
do zdrowia przywrócić, kofztowało
)
92 H I s to r ra
mnie to, kilka kopiay; a Pan Bog ra
czy wiedzieć, co pracy i ftarania, a co
kurcząt niebożąt, co nie miara na gimę
ło, ktoreby fame powiedziały, gdyby
gadać umiały. Nie trzeba na to świa
dećtwa, odpowie Karafko „wfzyfcy wie
rzają, iż WPani nie zmyślafz Ale z
tym wfzyftkim Mościa Pani Ochmiftrzy
ni, czy niemafz innego złego, nad oba
wę, żeby Pan Don Quifzott znow fię nie
wymknął z domu. Nie Mości Panie ?
Alboż to nie dofyć i naygorfzego. Bądź
WPani fpokoyna, zoftaw mnie ftaranie,
powroć fię do dumu, i przyporządź tam,
co fmacznego do pofiłku; idąc zaś na t
powrot, zmow WPani modlitwę, do S.
Apolonii, ieżeli ią umiefz na pamięć
przyidę ia tam w prętce, i obaczyfz cu
downe tego fkutki. Ah! co WPan mo
wifz, rzecze Ochmiftrzyni, czy żartu
iefz, czy marzyfz i nie naiawie mowifz;
MosPanie Bakałarzu, z jego modlitwą,
moy Pan na głowę i mozg chory, nie
na zęby. Wiem ią co mowię , moia
Pani Ochmiftrzyni, odpowie Karafko,
nie baw fię WPani zemną fpieraiąc,
gdyż ia w Salamance uczony byłem nie
darmo, i nie proźno to powiadam. W tym
• •

po W QU I S 2 0 T TA. 93

Ochmiftrzyni odefzła; Karafko zaś po


fzedł zaraz do Xiędza Plebana, opo
wiedzieć mu wfzytko co fię działo!
Obaczemy nie zadługo fkutki, ich roz
mowy. - - -

Gdy zaś Don Quifzott i Sanfzo, by


1i z fobą zamknięci, mieli długą rozmo
wę, ktorą dzieie opifują, w ten fpofob!
Mości Panie rzecze Sanfzo; iużem ty.
le wymogł na moiey żonie, że mi po
zwoliła iachać z WPanem, gdziekolwiek
fię obrocifz, i iuż ieft w tey dyfolucyi?
Mów Sanfzo zezwoliła, i ieft w rezolu
cyi, odezwie fię Don Quifzott. Zdaie
mi ię odpowie Sanfzo, żem iuż WPa
na kilka razy oto profił, abyś fię nie
zatrudniał poprawiać mnie, gdy rozu
miez dobrze, co mowię . A ieżelibyś
mnie nie wyrozumiał, dofyć mi powiedz
Sanfzo, nie poymuję co prawifz, gdy
fię potym lepiey nie wyfuplikuję, mo
żefz mnie WPan naprawić, bo niemam
ducha z przedziwności, ani kontrawen
cyi, i rad ieftem gdy mnie napomykają
i reformują. Zaprawdę móy Sanfzo,
rzecze Don QuiIzott, iefzcze mniey cię
rozumiem, niż przedtym. Coż to zna
czy te wyfuplikuję, chyba wyexplikuję,

-
- / -

94 FH I S T O R T 4

i zamiaft naprawić, chcefz mowić po


prawić. Ale ten duch kontrawencyi, i gdy •

cię reformują niewiem co mają znaczyć? |

Duch przedziwności i kontrawencyi, |


powie Sanfzo ieft to duch, ... to ieft |

iakby... zaraz; nakfztałt... to ieft nie "


wiem iak, ... i że nie radbym bydź |
przekornym,... rozumiefz mnie WPan? |
Tym mniey iefzcze odpowie Don Qui- ' '
fzott. Gdy WPan tego nie poymuiefz, )» |
rzecze Sanfzo. nie wiem iak iuż z W. |
Panem rozmawiać; lepiey tedy fkoń- |
czmy mowę, bo gorzey fię mię[zam, |

gdy mnie WPan w Rowach podchwytu.


iefz. Ah! teraz fię domyślam, powie 1
Don Quifzott, chcefz mowić, że mafz
ducha przeciwności, i kontradykcyi, a
řad iefteś, gdy cię mapom maią i infor
muią. Założyłbym fię o życie, rzecze :
Sanfzo, żeś mnie WPan zaraz zrozu. |
miał do pierwfzego razu, tylko mafz
pociechę mięfzać mnie niecoraz, abym
nic do rzeczy wygadywał. Zaprawdę
rzecze Don Quifzott, nie to ieft myśl |
moia, upewniam cię. Ale coż na to |
powiedziała Tereffa? Co miała mowić,
odpowie Santzo? O to fię na tym żafa
dza, abym fię z WPanem dobrze zgo
- - $ • • 7 ••

-
1 р о N Q U TS2 оттА 95
dzit, i zabespieczyt, 2е Ноwa z wia
trem ulatuia, a na papierze zoftaia; 2e
kto dobrze fobie waruie, tego nie zatu
ie, i lepfze iedno mafz, niz dwa be
dziefz miat. Ja zas mowie, ze rada
кobieca, nie wiele warta, ale czafem
iеуройuchad nie zafzkodzi. I iatego2
zdania ieftem, odpowie Don Quifzott,
ale daley mow Sanizo, dzis przedzi
wnie rozprawiafz. Мowie tedy: daley
Sanfzo rzecze, 2e, iak WРan wiefz, le
piey niz ia, nie wiemy dnia i godziny,
ani kto 2ywy, kto nie 2ywy, dzisli,
iutroli bedzie, iagnieta i cieleta, wraz
ida na rze2, iak woły i barany, na o
ftatek, 2e fobie nie mozna okazywac
wieceyiedney chwiliwieku, niz Pan Bog
przeznaczyf, bo smiercieit glucha, ni
kogo nie Bucha, a do tego nie uzyta,
nie profi, ani pyta, gdy zakolace do
drzwi ta wfzyftka fita, a czefto nagle,
i po diable, nie mafz fpofobu na nia,
ani pro2by, ani gro2by, ani mocy, ani
fity, niezwa2a na meztwo, ani obrony,
na Мitry, niedba i Korony, nic czynic
od(trafzy, i nie odrazi, przynaymniey
iak mówig pofpolicie, i nafz Xiadz na
Каzaniach naucza. Wizyitko to praw
96 | H I S T O R T #

da, odpowie Don Quifzott, coż chcefz


ztąd wnofić. To rzecze Sanfzo, zdaie
mi fię żeby nie było od rzeczy , aby
śmy fię zgodzili na pewną kwotę, kto
rąbyś mi W Pan poftąpił co miefiąc, iak
długo będę miał fzczęście flużyć mu,
i to wypłacać gotowizną, bo niechcę
bydź ßugą na obietnicę nadgrod, gdyż
te
rzadko,
nie raz
i źle
omylaią,
lub nigdy
albo nie
poźno,
dochodzą.
bądź •

A przecie gotowe pieniądze porwawfzy,


pewnieyfze w kalecie, niż tam kędyś
na świecie; fłowem Mości Panie chce
wiedzieć, co mogę zarobić, mało czy
wiele, dość iaie od kokofzy na raz, gdy
go często znofi. Trzydzieści grofzy ,
uczynią złoty; a ofiem złotych taler
bity. Przynaymniey gdy fię co zarobi
nic fię nie ftraci. Wprawdzie, gdyby
fię tak ftało , czemu niedowierzam, i nie
fpodziewam fię, ale przecież, żebyś
mi WPan dał tę Wyfpę, coś mi ją o
biecał, nie ieftem tak niewdzięczny,
ani fknera, żebym tego co wezmę nie
potrącił z dochodow tey Wyfpy, i nie
powrocił. Sanfzo moy przyiacielu, od
powie Dom Quifzott, kot bywa czafem
tak fzkodny , iak Izczur; Prawda ieft,
- ale
D o N Q U IS Z 0 T TA 97
ale założyłbym fię, że WPan chcefz
mowić, iż fzczur tak duży bywa, iak
mały kot, wfzakże dość na tym, wfzy
ftko to iedno, kiedyś mnie WPan do- : -
brze zrozumiał, i tak należycie, odpo
wie Don Quifzott , żem przeniknął .
treść twoiey myśli, i widzę iafno;
gdzie twoje przyf'owia zmierzają moy
miły bracie, nie czyniłbym trudno
ści, poftąpić ci zafługi, gdybym mogł
dociec w dziejach wfzyftkich Rycerzow
błędnych, żeby dawali tyle na mieliąc »
albo tyle na rok fwoim Koniufzym, acz
przewartowawfzy wfzyftkie Xięgi co
o tym pifzą, nie znayduie żadnego od
naywiękfzego do naymnieýfzego Kawa
lera, aby dawał ktory zafługi Koniu
fzym. To tylko wiem dowodnie, że
fłużyli za obiecaną nadgrodę, i kiedy
fię naymniey [podziewali, gdy fzczęście
potłużyło ich Panom, doftawali Wy=
fpow, albo tym co podobnego, a przy
naymniey byli uczczeni iakim tytułem,
i Mości Panami mianowani. Jeżeli w
tey nadziei chcefz powrocić fię w moią
fłużbę, zgoda na to, jeżeli nie, i nato
druga, i zapewne Sanfzo móy przyia
cielu, dla twoich pięknych oczu, nie
Tom III. G -
Bayerische
staatsbibliothek
München
98 Н 1 S Т О R / А

zechce jamad i przewracaé wfzyftkich


uftaw dawnych, zwyczaiow Rycerzow
btednych. Мо2efz tedy powrocid do
domu, i naradzic fie z zona otym, со
ci namieniam, iezeli zechce, i przyfta
nie na to, abys flu2yt u mnie na obie
tnice nadgrody, niechay tak bedzie,
gdy zas niedozvoli, ani fam nie namy
slitz fie, mnieyfza oto, niemniey be
dziemy dobremi przyiociofami, wpoki
ftanie ziarn Gotebiom, nie bedzie pufty
.goiebieniec, Jednak cie przeftrzegam
noy fуnku, 2e dobra nadzieia, wiecey
warta niz ladaco rzemioйо, і Гzkoda '
pfowac vnete na piotki, gdy mozna u
4owic Karpia. Jak widzifz Sanfzo, i
nnie nie zbywa na przyЙowiach równie
iak tobie, ale rzetelnie mówiac, flowem,
tak iak dwiema, iezeli niemafz ochoty
zemna zukac fzczescia, mulze fie i o
beysc, i poftaraé o innego. Niech cie
Рan Вog ma w fwoiey opiece, nie za
brakuie mi na Кoniufzych dla tego, i
mied ich bede i na zbycie poЙufzniey
fzych, i pilnieyfzych, a co wiekfza,
lepiey iezyk za zebami trzymac umie
iacych. Wielce zmiefzanym i zmar
twionym, zoftai Sanizo, widzac, Ze
р о м с U I s z оттл. 9»
Don Quifzott tak niedbaiaco niego raz
mawiat, i kiedy fie fpodziewal, na swie
cie, bez niego by fie nie obfzed i kro
kiem nie rufzyf. Gdy tak wcale byt
fmutny i zamyslony, Samion Каrafko
wfzedi, za nim Ochmiftrzyni i Sioftrze
nica, chcac widziec iak fobie poftapi;
aby odprowadzit Поn Quifzotta, od za
myНu iego wyiazdu, i izukania zaczep
kow. Ledwie wfzedi, fktonii fie nifko
iscifnat zaraz za kolana Don Quifzotta,
oraz głofem powaznym i vynielionyni
zawota О kwiecie kycerftwablednego,
swiatłosci iasnieiaca dziei Woiennych,
zafzczycie i wyborze catego Naroda
Нlfzрайfkiego, profze Naywyzfzego
Рana, aby ci wfzyfcy cofie przeciwia
xia tak chwalebnemu przedfiewzieciu
twoiemu wуiachania, na trzecia wурга
we, nigdy nie doznali vyiscia z Labi
ryntu ich złych przemyйow, ani uku
tecznienia chytrych zabiegow nie otrzy
mali; obrocivyfzy fie do Оchmiftrzyni:
Pro2no rzecze Moscia Pani, mowita
bуs modlitwe do Swietey Аpollonii; ieft
Мieba wyrok nieuchronny, aby Jnici Pan
Don Guizott powrocit dofprawowania

яawnych czynow -
кучку
*. 2
в »
и
I OO H I S T O R 7 A

poftępowałbym przeciwko moiego fum


nienia przeświadczeniu, gdybym go fam
nie zachęcał, do okazania waleczności
iego ramienia i żwawości męztwa nie
zwyciężonego, ktorego powściągnąć,
ani zaniechać nie może bez ułudzenia,
w oczekiwaniu nędznych, i uciśnionych,
ktorym winien ieft fwoią pomoc, bez
pokrzywdzenia wdow i fierot, oraz cno
ty Dam i Panien wydania na hańbę, kto
rych ieftwfporem i zaftępem, bez zgwał
cenia nawet wfzyftkich Praw , tego nie
porownanego poftanowienia, ktore Pan
Bog widocznie utrzymuje fwoią Wfze
chmocną potęgą dla pożytku , i beśpie
czeńítwa rodzaiu ludzkiego. Daley Mos
Panie Dom Quifzott , miey ferce mężne!
Smiało! Lepiey dziś zacząć, iak iutro.
A ieżeli mu czego nie doftaie, dla do
pełnienia tak wybornego ułożenia, przy
byłem tu, abym mu ofiarował wfzyftko
co ieft w moiey mocy, i f'użyć mu fam
chce ofobiście. Nie tylko mieć fobie
będę za fzczęście zoftać Koniufzym ie.
go Wfpaniałey Wyfokości, ale też U.
rząd ten przyimę iako za naywiękfze
uczczenie, i Doftoyność, ktoraby mnie
mogła fpotkać na świecie. A coż San
/

DO N QUISZ O TTA. 1o1


Tzo , nie mowiłem ia ci , rzecze Don
Quifzott, obrociwfzy fię do niego; że W
nam nie zabrakuje na Koniufzych? Pa
trzay teraz? Kto fię oświadcza, i ubie
\ ga fłużyć nam? Ze to ieft Wielki Ba
kałarz Samfon Karafko, ten , co iak
íam powiada, był podziwieniem, w A
kademii Salamanki, uważay iak ieft zdro
wy na ciele, i na umyśle? przyftoyna
Ofoba i w rzezwości wieku. Potrafi
znofić mrozy i upały, głod i pragnie
nie, a co więkfza , umie zamilczeć. Jeft
to fłowem człowiek, ktory w naywyż
fzym ftopniu, pofiada wfzyftkie przy
mioty naydofkonalfze, potrzebne Komiu
fzemu Rycerzow błędnych. Atoli Pa
nie uchoway, żebym dla moiego ofo
bliwfzego względu i wygody, miał tak
łetko wydawać na fztych kamień wę
gielny, i filar nauk, Laur zakwitły wfży
ftkich umiejętności i fztuk wyzwolo
nych, niechay nowy Samfom zoftanie
fię w fwoiey Oyczyźnie, aby iey był
ozdobą i ratunkiem. Nie zabieraymy
rodzicom iego ftarości podpory, i domu
całego okazałości. Wolę użyć do tego
nayprościeyfzego człowieka ieżeli San
fzo nie będzie raczył zemną iechać. Hey,
1o2 H I S T O R rA
za coż nie? Zapewne pojadę, odpowie
Sanfzo, zmiękczony i oczy łzów pełne
maiąc ; niechcę aby o mnie mowiono,
żem uciekł z placu, i niedotrzymał te
mu, com iadł chleb iego, nie ieftem ia
rodu niewdzięcznego, znają w okolicy
wfzędzie, i tu we wfi moją rodzinę, zkąd
pochodzę. A do tego, znam dobrze ze
fkutkow i naftowa WPanafię fpufzczając,
że ma!z chęć uczynićmidobrze i wyświad
czyć. Jeżeli fię domagałem u WPana o
zafługi, to z przyczyny moiey żony, kto
fami oto głowę fufzyła bez uftanku , a jak
fię raz na co ufadzi, to iey wfzyfcy kadu
cy, fam lucyper by nie przeparł: Ale
na oftatek, maż ieft głową i mę!zczy
zna możnieyfzy, gdy ja nim ieftem,
chcę bydź w domu, i wfzędzie, choćby
fię i wściekła ze złości. Już tedy nie
zoftaie więcey do przygotowania, iak
żebyś WPan napifał fwoy teftament i
Concil, tak gruntownie, żeby go nie
można konwokować, chyba Kodycyl,
chcefz mowić, i żeby go niemożna re
wokować, odezwie fię Don Quifzott,
tak i ja chcę rozumieć, powie Sanfzo,
tylko wymowić nie mogę, a potym za
raz zabieraymy fię w drogę, aby dufza
Do W QU Iszo TTA - 103
Pana Bakałarza Samfona, nie cierpiała
więcey, bo powiada, że go fumnienie
gryzie chcąc WPana zachęcić iefzcze
raz, na te podiazdy. Co ia, móy kocha
ny Panie, ieftem gotow udać fię, i ieź
dzić za WPanem na fześć części świata,
i fłużyć mu będę tak wiernie, i lepiey niż
ktorykolwiek Koniufzy, co flużył przed
tym, i flużyć będzie teraz, i na potym
Kawalerom błędnym, czy biednym. Ba
kałarz Samfon, nie mało zadziwionym
zoftał [łyfząc rozmowę Sanfza, bo cho
ciaż czytał pierwfzą Część Dziejow Dom
Quifzotta, nie mniemał go iednak tak
uciefznym, iak go dzieiopis namienia.
Ale ufłyfzawfzy go mowiącego o Con
cilium, ktorego nie można konwoko
wać, zamiaft o Kodycylku, ktoregoby
niemożna rewokować, z dodatkiem tylu
dziwacznych wyrazow ; uwierzył łatwo,
iż co czytał o nim, było prawdziwe;
fądząc, że oprocz iego Pana, nie było
więkfzego głupca na świecie. Zatym
Don Quifzott i Sanfzo, uścifkali fię , i
poprzyjaźnili , i nafz Rycerz poftano
wił za radą wielkiego Samfona, ktory
w tey porze dla niego ftał fię wyrokiem,
Wyiechać za trzy dni, aby miał czas
3o4 * 1 & т о к 2 4

przygotowad wfzelkie potrzeby na po.


dro2, i wynalesc Heim caty, umysliw
fzy odtad nofic go, tym kfztaftem, iak
flawny Amadis. Вakatarz Karafko, o
biecat mu wyfzukacieden, ktory widziai
u fwoiego przyiaciela, upewniaiac, 2e
byi doswiadczony, od razow nayte2
fzych, tylko go trzeba było ze rdzy
ochedozyé. Sioftrzenica i Осhmiftrzy
ni, ktore fiewcale czego innego podzie
waty, z zaradzenia Samfonа Кarafka,
tyfiac przekleftw mu nadaiy, wiofy fo
bie z głowy rwaty, i twarze podrapaiy,
pfaczaci krzyczac, iak gdyby ten trze
ci wyiazd Don Quifzotta byt pewnym
wrogiem iego zguby. Ас2 te niebogie
prozno tie turbowaty i rozpaczafy, nafz
Rycerz zdawal fie na to nie czutym, i
wcale nie zwazat. Przeto Don Quizott,
Sanizo, opatrzywizy fie we wfzyftko,
co im byto przydatnego do podro2y, i
Sanizo utagodziwfzy Rwoia zone obie
|
tnica Wyfpy za swiatem, nati Воha
terowie wyiechali po cichu w nocy, tak t

2е nikto tym nie wiedziai, oprocz Sam


fonа Кarafka, ktory ich odprowadzito
рбf mile, i udali fie droga do ТоЬofo.
W krótce potym, Bakatarz pozegnatfie
ро у e yrszo Fтл её
z Don Quifzottem, profzac go, aby mи
dat. znac o wfzyftkim, coby mu fie
przytrafito, chcac z nim podzielaé zie
i dobre fzczescie, iako przyia2n ich te
go wymagaia. Uscifkali fie mile i roz
1aczyli. Каrafko, powrocit do fwoiey
Wii, a Don Quifzott z Koniufzym po
iechali ku wielkiemu Miaftц Тофofo, iak
go nazwali. -
Io6 H I S T O R y A -

ROZDZIAŁ VIII.
O tym, co fię zdarzyło Don Qui/sottowi
iadąc nawiedzać fiooią Damę Dulcyneę,
- do Tobo/o. - \\ `

Ws* Alla, niech będzie po


chwalony, tak wyraża, Cid Hamet Be
nengeli, na początku tego Rozdziału.
Wielki Alla, niech przez niefkończone
wieki błogoflawionym zoftanie, po trzy
kroć powtarza; Iż Don Quifzott i San
fzo Panfa, iuż wyiechali na podiazd.
Wnet obaczemy wielkie dzieła Woienne,
rozmowy przecudowne, i przygody nie
fłychane. Trzeba , przydaie przypo
mnieć poniekąd dawnieyfzych dokazy
wań nafzego nie porownanego Rycerza
Manfzy, te co naftępuią, ściągać po
winny całą baczność, i wnet zaczynać
fię będą na drodze prowadzącey do To
bofo, iak tamte były na polach Mon
tielfkich.
Do W QUIS Zo TTA 1o7
Wielki Don Quifzott, i dobrowolny
Sanfzo Pan'a, iedem na przepyfznym
Roflynancie, drugi na pokornym i wier
nym Qśle Twoim, fakwy mając dobrze
napakowane żywnościami i worek po
miernie opatrzony pieniędzmi, ledwie
fię roziechali z Bakałarzem Samfonem,
gdy Roflynant zaczął rżyć mocno, a
Oßeł poziewać, i ryczeć, co Rycerz i
Koniufzy wzięli za dobry znak. i ztąd
wrożyli pomyślność, trzeciey fwoiey
wyprawy. Benengeli, ktory ieft Autor
bardzo dokładny uważa, że ryczenie O
fła, było tęż!ze i dłużej trwające, niż
rżenie Konia. Zkąd Sanfzo fobie wno
fił, że ta podroż miała bydź dla niego
zwiękfzym zyfkiem, niż dla Pana. Po
dobno te nadzeie zakładał fobie ź zna
iomości cożkolwiek Gwiazdarfkiey nau
ki, ktorą mu ieden kuglarz przepowia
daiąc, nabił głowę, a bardziey doświad
czenia pafaiąc wieczorami bydło, przy
patrywał fię z pilnością znakom Niebie
fkim, ktorych iednak nie rozumiał, tyl
ko fię domyślał. Lubo o tym dzieje
nie namieniaią; gdyż wiele razy flyfza
no go mowiącego, że gdy Ofieł iego
poftarbnął fię, albo upadł, i był fmutny,
-

.xo3 Н I S 7" О R 1 4

iakby znu2ony, wolatby dad fwoia nay


lepiza fuknia zato, aby fie z domunie
rufzyf, bo iak mawiat pofpolicie, pot
knaé fie znaczy, albo koty i fuknie po- .
darte , albo boki obite, lub pieniadze o
darte, i guzy fowite. Przyiacielu San
fzo, rzecze Don Quifzott, im daleyie
dziemy, tym bardziey fie noc zbli2а, i
wnet Itanie fie tak ciemna, ze nie be
dziemy mogli, ciefzyc fie widzeniem
ufzczesliwiaiacym flawnego Мiafta То
bofo. Wfzelako ia, wprzod tam, chce
bydz, nim zaczneiakakolwiek potyczke,
abym fie pozegnatz nieporownana iedy.
naferca moiegoDama Dulcynea,i odebrat
od niey iaki znak, idowod fafkawosci, i
blogойawiehftwo, a przez to odnofit za
wfze pomyslne fkutki we wfzyftkich mo
ich przedfiewzieciach! Аlbowiem, nic tak
nie czyni smietemi i fzczeshwemi Ryce
rzowbiednych, iak widziec fieuhubionemi,
i od Dam fwoich mileprzyietemi. Вardzo
otym watpie, odpowie Sanizo, z tym
wfzyftkim zdaie mi fie, ze WРan be
dziefz miat nie mata trudnosé, widziec
Jeymosé Dulсуnee, i rozmawiac z nia
w takim mieyfcu, gdzieby mogia daé
VРanu iakowe oznaczenie fwoiey 2y
р о N 9 и 1s2 отт А. 1o9

czliwosci, chybaby go przerzuciia przez


ptot podworza, gdziem ia pierwfzy raz
widziat, kiedym iey lift WРana oddat,
i opowiedziat fzaleriftwa, cos WРan
czynit dla niey, pod Czarna Góra.
Муlifz fie grubo moy nieboraku rze
cze Don Quifzott biorac to za podworze,
gdzies widziatten wyborpieknoséi izbior
wfzyftkich wdziekow, zapewne to byd2
mufiat ganek marmurowy, albo wyzfa
cana Galerya Jey wfpaniatego Paiacu.
Wfzyftko to bydz moze, odpowie Sanfzo,
ale mnie fie zdawaiowtenczas (iezelim
nie ftracii pamieci) 2e to byl profty
pfot, Jako2kolwiek bad2, znac, 2es
nie dowidziat, powie Don Quifzott. Ja
tam iednak iade, i abym ogladat moia
ukochana Dame, mnieyfza oto, czy
przez mur, czy przez okno, lub przez
kratyzfocifte, iey przepyfznego ogrodu;
bo zkadkolwiek naymnieyfzy promiей
iey pieknosci, w oczach moich zaiasnie
ie, oswieci moy rozum, umacnia Меж
two, i Ierce pociefzy , tak ze równego
ni nie bedzie w odwadze, i madrosci.
Zaprawde Моsсi Panie, rzecze Sanfzo,
gdym widziai te йоice zaémone Jey
mosé Dulcynea, zdaie mi fiе, 2е піе
.
и по н т у т о r 1 2

bуto tak iafne, 2eby mogty zniego wy


chodzie promienie. Ale to bydz mui
dla tego, ze zboze wrenczas podiewa
На przetakiem, iakom to WРanu iuz da,
wniey opowiedziat, i kurzawa z niego
zafonita, i2 doyrzec z blika nie mozna
byto. Сzyz podobnя Sanfzo, powie
Don Quifzott, 2eby3 fobie nigdy z gło
wy nie wybit, iakoby Jeymosé Dulcy
nea zboze podfiewata, со ieft zabawa
niegodnaiey urodzenia, zacnosci i przy
miotow. Znad ze nie pamietafz tych
Wierfzow nafzego Poety, ktory okry
slaiac nam prace i czynnosci tych czte
rech Nimfow, со widziano wychodzа
ce z Wod Rzeki Tagu, opifuie, iako u
fiadНzy na zieloney murawie, koticzy
Ну Гwoia robote przedziwna ze zfota,
iedwabiu i peret litodziana Zapewne
takze byta rozrywka moiey Xiezniczki
Dulcynei, gdysia widziai; chyba zeby
iaki zfosliwу Сzarnoxieznik, nie przy
iazny iey Hawie, i moiey, a przeciwny
wfzyftkim rzeczom, ktore mi bydz mo
ga mite i przyiemne, oczy ci przy
cmit; i przez przedzirzgnienia, ktore ta.
kowi zuchwalcy zwykle czynia, iak in
fie upodoba, dai ci fie pomyslici w blad
Do N QU I SzO TTA 111*
wprowadził. Jakoż obawiam fię ieżeli
pifzący dzieie moiego życia, i dzieł, ieft
iaki Czarnoxiężnik nie nawiftny, co ie
dno w drugie przemienia, tyfiąc zmy
ślonych baiek kładzie, za iedną praw
dę, przydaiąc zdarzenia i przypadki,
nic nie należące do treści dzieł, i opi
fu ; może mnie oczernił i ufiłował za
tłumić fławy moiey znakomitość. O zaz
drości piekielna? Trucizno zaraźliwa,
naychwalebnieyfzych cnot i czy now!
Bezdenna przepaści , , nieźliczonych
zbrodni i złości, kiedy fię pohamuiefz?
Bracie Sanfzo, wfzyftkie inne wady
mogą mieć w fobie coś zachęcającego :
ale zawiść pociągając za fobą zawzię
tości, niezgody, zdrady i nierządy,
ieft may obrzydliwfza. Zapewne Mości
Pamię, dobrześ to WPan uważył, odpo
wie Sanfzo, i domyślam fię , że w tym
opifaniu, ktore widział Bakałarz Sam
fon Karafko, ieftem i ia, należycie przy
pftrzony, i nieochybnie mnie nieuchro
niono, ale jak długiego od ftop , do głow
odmalowano, a choć w prawdzie ni
gdy źle nie gadałem, o tych Ichmościach
Czarownikach, ani tak dobrze fię mam,
żebym zazdrość czyią pobudzał. To
/
112 # 1 К Т О К Л 4 х

pewna, 2e ieftem kafek ufzczypliwy,


nakfztatt 2egawki, i wfzyftkowygadam
co mi na mysl przyidzie, z tym wfzy
ftkim , bardziey ieftem proftak, iak zlo
sliwy, nikomu fzkodzic, ani 2le robic
niechce, i gdybym tylko te miat cnote,
a oraz, i2 wierze mocno w Pana Воga,
i wfzyftko сokolwiek Swiety Kosciot .
Кatolicki Rzymfki do wierzenia podaie,
i Zydow cierpieé nie moge; Dzieiopifo
wie, powinniby miee wzglad na mnie,
i ofzczedzic mnie w fwoich Xiegach.
Аle na refzte niechay pifza co chca ,
kaduk dba o nich, albo fie turbuie oich
ramote, nagom fie urodzii, gotуieftem
i nie (troyno zeyde z tego swiata, nic
z foba nie wezme, kiedym nie winien,
to nie zapface, na tym nie zarobie, ani
ftrace, niechay mnie iak chca przekafu
ia w ich gryzmoleniach, takoto ftoie,
iak о Напа Таtarfkiego fafke, i nie dat.
bym tego, com dzis znalazł fztuke ni
czego, albo co gorizego zato, aby im
zabronic 2le, czy dobrze, ktasc mnie
w pifma, i papier mazaé, chcac kogo u
ra2aé. Таm do kata, iacy lepfcy z ich
pifmami i troydziwami. То, со powia
иlafz Sanfzo, odezwie fie Don Quifaott,
nie
y

p o v g Ursz оття 113 -


nie odrzeczy, przypominam fobieztad
co fieftatoiednemu"z nafzych Hawnych
Роetow teraznieyfzego wieku, ktory
napifawfzy Wiertze ufzczypliwe, prze
ciwko Damom dworfkim, iedney niedo
to2yi, nie bedac znaczna ani z urody,
ani z urodzenia. Та potrzegifzy, ze
nie ieft wzmiankowana w patzkwilu, ро
czeta fiegniewac, i zalic przed Poeta,
iakby była pogardzona, 2adaiac, 2eby
Wierizopis iёy nieprzepomniat, iz mu
nic niewinna, ze ia tak lekcewazy; 2eby
niedzy inne pomiescit, nie czyniac róz
nicy, doprafzata fie. Uczynit tak Poe
ta, iak fobie zyczyta, chcacia zafpo
koié; wiecey iefzcze dodat zadta w pi
faniu iey nadinne. Оczym dowiedzia
wfzy fie, byta pociefzona wielce, iz o
niey, choc 2le pifano, aby tylko z in
nemi wraz umiefzczona zoftata, choé
2 uyma wtafney йawy. Мoge tu takze
przyrownae : copowiadaia оiednym pa
ftuchu, ktory zapalit wfpaniaiyi kofzto
wпу zbor ftarozytny Dianny, ieden z
fiedmiu cudow swiata, czyniac to
iedynie dla wйawienia fwoiego imienia,
choc przez niecnote, gdy niepotrafit
przez znakomite i chwalebne czyny, i
Тот III. - Н
II 4 * H I S T O R 7 A • --

na karę zafłużoną nie uważaiąc, i lubo


nayfurowfze zakazy były , niewzmian
kowania nigdy jego nazwitka, ani pifa
nia i wfpomnienia o tym, nie można ie
dnak było zabronić, aby do nafzego
wieku nie dofzło, iż fię nazywał, Ero
ftrales. Nie będzie i to od rzeczy przy
toczyć, co fię ftało w Rzymie, między
Cefarzem Karolem W. i iednym tame
cznym Szlachcicem. Zyczył fobie Ce
farz widzieć fawny ftarożytny gmach
okrągły, Rotonda nazwany, ktory był
dawniey Pantheon, czyli Zbor wfzy
ftkich Bożkow Pogańfkich, a teraz ieft
Kościoł, pod tytułem wfzyftkich Swię
tych. Jeft to, naycałkowitfza, budow
ność ftarodawnego Rzymu, i ten ktory
nam daie poznac naywięk[zą wfpania
łość tego flawnego Narodu wielkości
i fkładnosci ofobliwfzey, nakfztałt kuli,
wpół przerzniętey, i chociaż światła nie
ma znikąd, tylko z wierzchu iednym o
knem, ktore nazywają w budowniczey
fztuce wołowym okiem, iednak ma za
dofyć widoku, iak gdyby okna były
w koło. Cefarz wfzedłfzy na wierzch
dla ciekawości, zważał okazałość i pię
kność, tego przepysznego gmachu ,
Do w ę Ursz 6 TTA 115
gdzie znaydował fię obok iego, pewny
Kawaler Rzymfki, dla opowiedzenia mu
wyborności , i dofkonałości tego btido.
wania. Gdy Cefarz zfzedł na doł, Pa
nie, rzecze mu Szlachcic, mufzę fię przy
znac do iedney, rzeczy wafzey Cefar
fkiey Mości. Gdy byłeś blifko okna
zwierzchniego, przy [zła mi niegodziwa
chęć i myśl, uiąc wpół Wafzą Cefarfką
Mość, i fkoczyć wraz z nim nadoł, abym
fię tym uczynił pamiętnym, potomno
ści. Dziękuję ci, odpowie Cefarz , żeś
tego niezrobił, i jeżeli fię niemylę, nie
zechcę ci dać nigdy w życiu fpofobnośc
i pobudki, do podobney pokufy, dla tei
go przydał, zakazuję ci bydź w obe
cności moiey, gdzie fię znaydować bę
dę. - To mowiąc , ukłonił mu fię i od
fzedł. Chcę to mowić Sanfzo, że żą
dza chwały, i chęć wławienia fię w po
żne wieki, aby o nas mowiono, ieftza
wfze żywa i gorąca w ludziach. Co
myślifz było ponętą Horacy ufzowi fko
çzenia , cały uzbroiony, w Rzekę Ty
ber? Kto dodał Mutiufzowi, nazwane
fmu potym Scewola , tey wytrzymało
ści i cierpliwości przędziwney, włoże
nia ręki w ogień rozpalony, i trzymania
H z
по в r s то к r я
iey, wpoki fie niefpalita, kto pobudzit
Кurcyufza do koczenia w przepasc nie
zgruntowana, ktora fie w posrzod Rzy
nu otworzyta. Za co Juliufz Cezar,
przeprawii fie przez Rzeke Rubikon, ро
tylu wro2bach, i przeftrogach groznych.
Do prawdy niewiem, odpowie Sanfzo.
Рrzyftepuiac daley, mow })on Quizott,
do poznieyfzych wiekow przykładow.
Сzemu mata liczba Нifzpanow, za prze
wodnictwem nie wyЙawionego Коrtefa
w Аmeryce, podziurawili fami wiafne
okrety, i zatopili, aby odiac fobie fpo
fobnosé ucieczki i meznie woiowac, al
bo zginac. Wfzyftko to fprawuie za
dza flawy, Sanfzo, i ieft do tych wiel
kich dziei pobudka; dla tey, nayfro2fze
niebespieczenitwa, za nic fie maia i le
kce wa2a, na wiafna zgube nie zwa2a
iac, iak gdyby wodwazeniu zycia, wcze
snie fobie iednali niesmiertelnosë ра
miatke. Lubo my Chrzescianie i Ry
cerze biedni pracuiemy wiecey, na po
zyfkanie chwały wieczney, ktorey fie
fpodziewamy w niebie, iaktey prozney
swiatowey odetosci znikomey. I tak
Sanfzo, nafzeczyny, powinny fie fto
fowad do Przykazan Воikich, i Wiary
-
-

DO N QUISZ O TTA. 117


Swiętey poftanowień, granic tych nie
przechodzić, zabiiaiąc Olbrzymow , my
ślić nam należy, że pychę i hardość
gnębiemy, zwyciężamy zazdrość przez
wfpaniałość umyfłu ; zawziętość przez
łagodność, i fpokoyność dufzy; obżar
tość, i ofpałość, przez wftrzemięźli
wość, i czułość; lubieżność, przez czy
ftość i wierności dotrzymanie tey, ktorą
śmy obrali Panią nafzych myśli. Leni
ftwo, przez pracowitość i ieżdżenie,
po różnych częściach świata, fzukając
wfzelkich zabiegow , abyśmy przy na
zwifku dobrych Chrześcian, mogli po
zyfkać inne Rycerzow mężnych i za
chwalonych. Te fa ftopnie Sanfzo,
przez ktore można doftąpić naywyżfzey
fławy wierzchołku.
Wfzyftkom to dobrze zrozumiał Mo
ści Panie , rzecze Sanfzo, co WPan po
wiadafz; alebym rad, żebyś mi obia
śnił iedną rzecz, wczym mam wątpli
wość, i właśnie mi teraz na myśl przy
fzła? co mafz powiedzieć moy fymu?
Mów co chcefz? Odpowiem ci na wfzy
ftko; a więc Mości Panie, rzecze San
fzo , powiedz mi WPan profzę Ci
wfzyfcy Cefarzowie, Rubikonowie, Ty
-

x 18 H I S T O R T A

borowie, i inni Rycerze, ktorych tu


WPan mianowałeś poumierali, gdzież
oni teraz fa? Mylfz fię brzydko San
zo, bo Rubikon i Tyber, fą Rzeki, nie
Cefarze, rzecze Don Quifzott. Jużem
W Panu nieraz powiedział, żem nie u
czony, gdy co źle wybaję, popraw
mnie WPan, powie Sánfzo. A więc
ci, co byli Poganami, odpowie Dom Qui
Izott, fą w piekle zapewne; Chrześcia
nie zaś, jeżeli żyli cnotliwie, fą w nie
bie, inni w czyfcu. Dobrze dotąd, rze
cze Sanfzo, teraz mię WPan naucz, u
grobow, gdzie leżą ciała, tych wiel
kich Pąnow, czy wifzą Lampy frebrne,
i złote palące fię, i na ścianach ich Ka
płic, czy fq zawie!zone wota różne cu
dow doznanych, czy fa czym innym o
kryte. Groby Bałwochwalcow, odpo
wie Don Quifzott, były naywięcey w
Gmachach i Zborach wfpaniałych za
warte. Jako nad popiołami Juliufza Ce
zara , wyftawiony ftał Obelifek, więl
kości niezrownaney , z iednego kamie
nia wyciofany, ktory diś nazywaią S.
Piotra, przed Kościołem Watykanu fto
iący. Zamek obfzerny, był nadgrob
kiem Cefarza Adryana; co przedtym

Do N Q UISZ O TTA. I I9

zwano Moles Adriani, a teraz ieft zbro


iownią Swiętego Anioła. Krolowa Ar
temifia, ciało męża fwoiego ukochane
go Mauzola złożyła w tak fpaniałym,
fztuczną, kofztowną i ozdobną robotą
fporządzonym gmachu, niezmierney
wielkości i okazałości, iż ieft położony
między fiedmią cudow świata ; Pirami
dy Egipfkie , były nadgrobkami Krolow
Faraonow , ale nigdy przepyfzne poga
now pochowania, przybrane nie były
lampami, wotami i ofiarami, lub inne
mi znakami, ktoreby okazywały, że to
fą groby Swiętych. Dobrze, właśnie
odpowie Sanfzo, tu W Pana trzymam,
i coż ieft więkfzego i znakomitego Mo
ści Panie, czy zabić wielkoluda; czy
wfkrzefić umarłęgo? Odpowiedź fatwa,
rzecze Don Quifzott, zapewne ożywić
umarłego, ieft więcey, niż zabić żywe
go. Ha teraz, iuż WPana mam w ręku,
odpowie Sanfzo. Ztąd można pewno
wnofić, że fawa tych, co umarłych
wfkrzefzaią, ślepym widok, chorym
proftość nog przywracają, przed kto
rych grobami pobożne i zakonne ofoby
klęcząc , ich święte kości czczą, ieftda
leko więkfza na tym świecie, i na tam
* 2о н r s то к т 4 —
tym ni2 wfzyftkich Cefarzow i Ryce
rzow blednych, со ich byto na swiecie
i bedzie. Przynaie ia to, powie Don
Оuifzott. А wiec rzecze Sanfzo, gdy
ciata swietych maia te uto2enie, i pier
wfzosci zalzczyt, ze w kaplicach ich
Iampy, zawize iasnieia, wota i tabli
czki im zawiefzaia, Кrolowie i Вifku
pi, ich kosci nofza za swietosé, i na of
tarzach ie wyftawiaia Zatym koncz,
przerwie Don Quizott, co2 ztad chcefz
wnofic? Сhce dowodzié, 2ebysmy zo
ftali Swietemi, a predzey zfapiemy, te
dobra wieczna i trwalfza chwate niz
swiatowa, ktorey fzukamy, a moze
nam fie wymknie z garsci. I fzczerze
nowiac; wczoray, czy onegday, botak
mi fie zdaie iakby dzis, gdy2 dni pred
koida, i uchodza zbida, Swietemi ogto
fzono, dwoch Каrmelitow bofych. Nie
uwierzyfz WРaniaka ci2babyta do са
Iowania difcyplin, ktoremi fie chtoftali,
i pocierac koronki o ich Swiete ciata,
wiecey ich fzacuiaciak (zpade Rolanda,
ktora ma bydz w zbroiowni Кrola na
fzego Pana, co go niech Pan Вog zdro
wo i wfzesciu zachowuie. Dla tego
Моsсi Panie, lepiey zoftac iakim matуm
Do N QUIS Z 0 T TA 121
Bracifzkiem ktorego zakonu, iak bydź
naywalecznieyfzym Rycerzem błęd
nym. Kilkanaście razy, ofzaftać fobie
fkurę pobożnie dyfcypliną, fą milfze
Panu Bogu, niż dwa tyfiące rarow, i
fztychow fzpadą, czy dzidą na Olbrzy
mow, Endriagow , albo innych cuda
kow wymierzonych i uderzonych. Wfzy
ftko co mowitz Sanfzo , ieft prawda,
rzecze Don Quifzott, ale nie możemy
bydź wfzyfcy Zakonnikami i więcey ieft
drog, ktoremi Pan Bog prowadzi fwo
ich wybranych, do Nieba. Rycerftwo,
ieft nakfztałt zakonu, i znayduie fię w
Niebie, bardzo wiele Rycerzow Swię
tych. Wierzę temu, odpowie Sanfzo,
alem flyfzał, że tam ieft daleko więcey
Zakonnikow Swiątobliwych. I to ieft
nieomylna, bo liczba Zakonnikow, ieft
więkfza niż Rycerzow. A zaś nie ma
fiła Kawalerow błędnych? Daley mowi
Sanfzo , ieft nie mało, odpowie Dom
Quifzott, ktorzy imie nofzą, ale nie
wiele, co niemi bydź warci.
Nafi ochotnicy noc przepędzili i dzień,
nazaiutrz w takowych, i tym podob
nych rozmowach, nic im fie nie przy
trafiło znacznego, co fię wielce niepo
т 22 н r s то я r 4
dobato Don Quifzottowi a Sanfza cie
fzyto. Na zaiutrz ku wieczorowi uу
rzeli flawne mieyfce "Гоbofo, Stolecz
ne Dulcynei, ikoro go poftrzegt nafz
Rycerz, radoscia niepoieta , zoftai prze.
niknionym; Sanfzo zas fmutnym ftat
fie, i rozmyslaiacym; bo niewiedziat
domu tey wiey(kley Bogini, i w zyciu
fwoim nigdy jey nie widziat, ani tam |

poitat, tak, iako i Don Quifzott. Теn


Iedwie zyiac z mitosci r te(knosci, а
Sanfzo z trofkliwosci boiac fie, aby go
niеройat wprzod, i nie wiedzaciak со
mia udac, i zmyslié. Przeciez Don
Guifzott, niechciat tam wiechac, a2 w
nocy, zatrzymali fie przeto, nieco pod
Debami blitkiemi. Gdy fie noczcie
mniata, wiechali do tak nazwanego od
Don Quifzotta, wielkiego Мiafta Тobo
fo, i to im fie zdarzyto, со nizey po
wiemy. -

4?--4e}
. еизготт»
po N 123

«re *ceэe-e**
к о Z D z I Аь Iх.
, Dale przypadioeopyanie.

Ока. północy, Don Quifzott i San


fzo, z pagórku nie dalekiego ziechaw
fzy, przybyli do Тоhofо. Мiefzkalicy
wfzyfcy, w glebokiey fpokoynosci zo
ftawali, iako w pierwofpow godzine,
gdzie te powinnosé niemniey doktadnie,
iak gdzie indziey odbywaia tameczni
Оbywatele. Noc byta nie zewfzyftkim
ciemna; acz Sanizo by rad byt, zeby
ftafa fie iak naypofepnieyfza, aby w
cieniach tey, ukryf fwoia niewiadomosé.
Wcatey wii, tylko flychad było wycie
pfow i izczekanie, ktore Don Quifzotta
ogtufzaty; a Sanfzowi ftrach wielki
fprawowaty. Тu ОЙy ryczafy, tam
wieprze kwiczafy, owce i kozy becza
*y; a koty na dachach miauczac, gwar
i fotkot nadzwyczayny czynity. Те rб2
ne gioty zaczone, i iakby powiekizone
cichoscia nocy, miaty cos przykrego i
I24 B I s t o R rA
fmutnego w fobie, i to nafz miłofny Ry
cerz, wziął fobie za złą wrożbę. Ale
nie dawfzy tego poznać po fobie , rze
cze do Sanfza; moy przyjacielu, iedź
profto do pałacu Jeymości Dulcynei,
może zaftaniemy ją , iefzcze nieśpiącą.
He, do jakiego udiabła pałacu, Boże
mi odpuść, chcefz WPan abym go za
prowadził, odpowie Sanfzo. Gdy to
mieyfce, w ktorym widziałem godność
Jeymości Dulcynei, ieft mały domek
nifki, i naymniey pozorny z całey wfi,
zwyczaynie profta chałupa. Zapewne
rzecze Don Quifzott , w ten czas mu
fiała fię dla rozrywki udać do małych
pokoikow pobocznych zamku, aby fię
tam zabawiała ze fwoiemi nadwornemi
Pannami, iak zwykle czynią wielkie
Panie. Mości Panie, rzecze Sanfzo, ie
żeli koniecznie dom Jeymości Dulcynei,
ma bydź pałacem, czyliż to ieft godzi
na przyzwoita, aby były bramy otwar
te? Albożbyś mi WPan życzył wfzy
ftkich ludzi porufzyć kołataniem do
drzwi , żeby nam otworzono? Jedźmy
lepiey do karczmy, gdzie o każdey go-
dzinie otwierają. Znaydziey mi wprzod
Pałac Jeymości Dulcynei, powie Dom
D o W QU I S z o T T A. 123

Quifzott, a potym ci oznaymie co zro


biemy; ale Sanfzo , coś tam widzę
przed nami wyfokiego; i okazałego; ie
żeli nie to ieft zamek Jeymości Xieżni
czki? Gdy tak ieft, rzecze Sanfzo.
prowadź nas tam WPan , ieżeli lepiey
doyrzyfz w nocy niż ia. Bo choćbym
w dzień obaczył go, moiemi obiema o
czami i namacał dziefiącią palcami; ie
duak bym temu iefzcze nie dowierzał.
Ale niech będzie iak chce, mnieyfza o
to. Don Quifzott, poiechał przodem ,
i uiechawfzy ze dwieście krokow, zbli
żył fię do wieży wyfokiey, ktorą poznał
bydź dzwonnicą Kościoła, San[zo za
woła, to widzę cośmy fpotkali Kościoł.
Uznajęć ia to dobrze, odpowie Sanfzo, i
day Boże, abyśmy tu nie znaleźli na
fzego pogrzebu, bo to nie ieft dobry
znak, znaydować fię w nocy przy cmen
tarzach , i ieżeli należycie pamiętam,
zdaie mi fię, żem WPanu powiedział,
że dom tey Damy ieft w ciafmym zaką
*cie. Czy mnie chcefz zgubić niegodzia
fzu , odpowie Don Quifzott, z twoią
proftacką mową? Gdzieżeś to flyfzał,
żeby Krolewfkie zamki, były w tak po
dłych mieyfcach murowane. Mości Pa
126 H I S T O R 3" xp

nie , rzecze Sanfzo, każdy kray, ma


fwoy obyczay , może to ieft zwyczay
kraiu Tobofo , Pałace i wielkie Budowi
fka, na małych uliczkach ftawiać. Day
mi W Pan popatrzyć fię, chcę wfzędzie
fzperać , alboż przecie wyfzukam, gdzie
ten pfi pałac , w iakim kącie fiedzi. Rad
bym, żeby go diabli porwali, za tę bie
dę, co mam zapieka. Słuchay Sanfzo,
zawoła Don Quifzott, gaday z ufzano
waniem o tym wfzyftkim, cokolwiek fię
tycze Jeymości Dulcynei, ten ieft [po
fob, żebyśmy żyli w zgodzie. Przepra
fzam WPana, żem fię pomylił, rzecze
Sanfzo, ale iak u kaduka chcefz WPan
abym znalazł, czego niemafz na świe
cie. Pałac WPana kochanki, ktorą tyl
ko raz w życiu moim widziałem, gdy
tak ciemno na dworze było, jak w mie
chu, i fam WPan iey namacać niemo
głeś, i chociaż ią mufiałeś ze fto razy
oglądać. Jakem poczciwy, zawoła Dom
Quifzott , że mnie przyprowadzifz do
oftatniego gniewu i niecierpliwości.
Chodź fam beftyo, bydle bezrozumne!
czym ci już nieprzepowiedział tyfiąc ra
zy, żem nigdy nie widział prześlczney
Dulcynei? Noga moia nie poftała w iey
*

Do w Q Urszo TTA 127


wfpaniałym Pałacu, i zakochany w niey
ieftem niezmiernie, fzczegolnie na od
głos ławy iey piękności, iż ieft mayu.
rodziwfza, i naydofkonałfza Xiężniczka
na świecie. Ha teraz W Pana rozumiem,
odpowie Sanfzo, wyznam tedy WPanu,
że gdyś iey nigdy w życiu nie widział;
toż famo i ia. Jak to bydź może, za
woła Don Quifzott. Czyś mi niepowie
dział dopiero , żęś ią zaftał podfiewającą
zboże , gdyś mi przywiozł lift od niey
na moy odpifuiący ? Niewierz WPan
temu, odpowie Sanfzo, bo fię przyzna
ię , żem iey nigdy nie widział, toż fa
mo iak WPan , tylkom o niey Ryfzał.
Odpifanie com przywiozł WPanu, podo
bneż było wymyślone. Bis tam wie ,
o Jeymóści Dulcynei. Jako Sanfzo? o
dezwie fię Don Quifzott; ieft czas do
żartow i uciechy, a inny doftatkowania.
Czyż dla tego, żem ia wyrzekł, iż ni
gdy nie oglądałem twarzy mayozdob
nieyfzey Jeymości Dulcynei, anim miał
fzczęścia z nią rozmawiać naymiley ,
wolno i tobie, toż famo powtorzyć,
chociaż przeciwnie wcale iefteś prze
świadczonym? -
128 H I S r0 R rA
Gdy mafi Rycerze, tak z fobą rozpra
wiali, uyrzeli iadącego ku nim Czło
wieka, z parą Mułow i domyślili fię na
łofkot pługu, iż to był Rolnik, ktory
iak świt , fzedł w pole orać, co było
w iftocie, śpiewając te wierze,
Jak krwawe macie zniewo ;
Francuzi pod Roncewo
Uciekaycie co żywo
Biiący fię leniwo.

Sanfzo, zawoła Don Quifzott, niech


nie żyję, jeżeli nam fię co dobrego trafi
tey nocy? Czy Ryfzyfz, co śpiewa ten
proftak? Ufłyfzałem dobrze, odpowie
Sanfzo; ale coż fię to ma do tego, tak
właśnie, jakby zaśpiewał wieśniak: Za
lecał fię Maciek Marynie, ... . W tedy
oracz iuż będąc blifki nich, rzecze Dom
Quifzott do niego; dobry dzień móy
człowieku; Czybyś nie potrafił nam po
wiedzieć, gdzie tu ieft Pałac Jeymości
Xiężniczki Dulcynei? Mości Panie, od
powie parobczak, nie ieftem tuteyfzy,
i niedawno fuzę we wfi, u możnego
Gofpodarza, ale oto profto WPPanow
- ieft
Do N QUISZ O TTA 129
ieft Plebania, i Organifty miefzkanie,
ieden lub drugi, dadzą WPP. wiadomość
o tey Xiężniczce, gdyż maią [pifane
wfzyftkie dufze w Parafii. Jednak mi
fię zdaje, że tu niemafz żadney mie
fzkaiącey Xiężniczki, ale fię mogę my
lić. Jeft dofyć Dam w okolicy, każda
może fię nazwać w domu Twoim Xięż
ną i Panią. Ta o ktorą fię pytam zape
wne między niemi znayduie fię, rzecze
Don Quifzott, i tu miefzka. Może to
bydż, ołpowie rolnik. Bądź WPan
Zdrow MosPanie przyda; iuż dzień fię
zbliża, zaciąwfzy Muły, oddalił fię. San
fzo poftrzegł, iż iego Pan niebardzo był
mile przyjął tę odpowiedź, i widząc go
pómięfzanym, Mości Panie rzecze, iuż
dnieje, i widzi mi fię że niedobrze, aby
nas tu fpotkano błąkających fię po wfi.
Jeżeli mnie WPan chciałbyś pofłuchać,
oddalmy fię do blifkiego lafku. Jak zaś
rozwidnifię należycie, ia tu powrocę i
fzukać będę, od kąta do kąta, od bra
my do bramy , od chałupy do chałupy,
Pałacu WPana ulubioney Damy, i nie
omylnie, mufiałbym bydź wyklętym,
żebym go nie wymacał. Jak prędko
go wynaydę. poydę zaraz opowiedzieć
Tom III -
136 H 1 s To R y A

Jeymci Dobrodzice Dulcynei , że tuW.


Pan blifko znayduiefz fię. I profitz iey ni
ziuteńko, abyś mogł mieć wielki zafz
czyt, uyrzeć iey cudną urodę, nieczy
niąc krzywdy poczciwości nienarufzo
ney. Szczerze mowię Sanfzo, zawo
ła Don Quifzott, wiele rzeczy dobrych
w kilku łowach powiedziałeś, i zechcę
ufłuchać twoiey rady. Jedźmy, móy
bracie gdzie pofzukać mieyfca dla fchro
nienia fię. Tym czafem ty, twoie po
felftwo odprawifz do tey Monarchini
piękności, ktorey względność i łatka
wość niewypowiedzianie, obiecują mi
dobrodzieyftwa nießychane. Sanfzo żą
dał ufilnie, aby Pan iego, co prędzey
wyjechał ze wfi. Tak fię obawiał, że
by nie odkrył ofzukania iego w odpo
wiedzi i odpifaniu, ktore mu przynioł
dawniey, do Czarney Góry, zmyślone
od Dulcynei. Pośpiefzył przodem, a
by go łatwiey wyprowadził ze wfi;
półmili uiechawfzy, napadli gay, gdzie
3Don Quifzott pozoftał fię, a iego Ko
niufzy poiechał odbywać fwoie Pofel
ftwo. -

** *
p o v a и sготти 131

вевана венчика: ен
Ro Z D Z I А L Х.
gai ритвы ано: итан роды.
отапienie Dulcynei rozglo/ié, z innemi
rzeczami snie/апетi i praedzicеті.

Do, \ , , , , {" }- ..- :


бuizot zaftanowiwfzy fie w
lefie Debowym blikim Tobofo, rozka
- х" — « , -

zat Sanizowi, aby zaraz iechat do te


go mniemanego miata, i nie wazy} fie
powracaé, wрокіby nierozmowii fie z
iego ukochana Dama, dopratzalac fie,
aby nie miata za zie, ze Rycerz znie;
wolony iey pieknoscia, chcial mie
fzczescie ukazae fie przed iey oblicza
mi, i odebrac rozkazy wielowiadne, а
bymogtipodziewaéfie pomyslnego ku
tku, weyfzyftkich fwoich przedfiewzie
ciach, Sanfzo podigt be chetnie tego
fprawienia, i obiecat mu przywiese od.
.powiedz tak talkawa i } iak pier
wfza Jedй tedy moy fуnku, rzecze
Don Quizott, niech cifie naylepiey po
wodzi w tey podrozy, а неуд ba
2
1 32 н r s то R r 4
cznosci nie zatrwo2yё fie, gdyftanief2
przed iasnieiaca twarza tego floricapie
кnosci. Szczesliwy Koniufzy, nad
wfzyftkich innych na swiecie, iz ieftes
wybrany-ogladaé zbior cnoty, urody, i
wfzelkich wyborow dolkonaiosci, Iklad
oraz Ikarbow i przymiotow, w iedney
ofobie zgromadzonych. Nieprzepomniy
profzecie wyryё, iak na Marmurzew
twoiey pamieci, iak bedziefz przyiety
od tey Bogini, iezeli fie na twarzy
zmieni i zarumieni, albo fie zmiefza,
i wzrufzy, gdy o mniewfpomnifz, czy.
1і fie nie zaturbuie, albo nie zafmuci.
Gdy ia ftoiaca zaftaniefz, iezeli z nogi
na noge przeitepowad bedzie, lub po
wtarzaciey fie zdarzy dwa, albotrzy
razy iedne odpowied2; wpatruy fie w
ieyoczy pilno, iezeli przymruzone, lub
otwarte, byftre, czy fafkawei mitofne
beda Gios iey mowy miarkuy, zgola
wfzyftkie rufzenia i obroty fzpiegцу.
Gdy mi fzczery vyraz ich doniefiefz ,
ztad przeniknac potrafie (krytosci iey .
ferca, i dowiem fie co mnie naywiecey
dotyka i obchodzi, onafzey mitoscipo
wodzeniu; bo trzeba zebys wiedziat
przyjacielu Sanizo i zgadai, iezelis о
-

DO N 9 UISZ O TT A. I33

tym nie wiadomy, że w miłości taie


mnicach znaią kochankowie , z powierz
chownych wzrufzeniow i weyrzeniow ,
co fię dzieje wewnątrz, w fkrytości ferc,
ulubionych ofob. Jedź teraz kochany
przyiacielu, los ci zdarza lepfzą porę
niż mnie , życzę ci chwil wefeifzych ,
i fkutku pomyślnieyfzego, niż fię fam
fpodziewam, i oczekuję w tey fmutney
ofobności twojego prędkiego powrotu.
Pojadę rzecze Sanfzo i prędko powrocę,
tylko fię W Pan nie turbuy , i pozbądź fię
tey trofkliwości, gdyż mi fię zdaje, że
mafz ferce mocno ściśnione i obciążone.
Mości Panie, bądź ochotny i Twobod
ney myśli, przeciwko złey fortunie,
gdy ferce mężne, wnet ją odfunie, nie
trzeba fię trwożyć , chybaby przy [zło
głowę u nog położyć. Jeżelim nie mogł
znaleść Pałacu Jeymości Dulcynei tey
nocy ciemney; to w dzień zapewne nie
zbłądzę, i wyfzukam go; a gdy zaś na
padnę, zoftaw mi W Pan te doczynie
nie, iuż go nie zgubię. Jedź tedy mo
ie dziecię miłe, rzecze Don Quifzott,
niech cię Pan Bog prowadzi , i raczy tak
kierować twoje kroki, abyś fkutek po
żądany moim zamyfłom [prawił, tak iak
134 н 1 S то к 4 м
mafz fklonnosé w przytoczeniu przyйо
wiow i wierfzow, do ka2dey okoliczno
sci. То wyrzek}}zy Don Quifzott, San
fzo zacia Ойa, i dazyi twoia droga.
Don Quifzottzoftatfie, fiedzac na Кoniu
zamyslony, na trzemionach wyciagna
wfzy he i odpoczywaiac dzida podpar
ty, opufzczalac fie na los fzczescia, u
mya pelen (mutnychi pomiefzanychmy
sli maiac. Sanfzo Panfa, niemniey byt
frafulacy fie iak Pan, nie wiedzac co
czynic, aby mu dogodzic, w tym poco
byf wуйanym Lecz fkoro wуiechatz
Iafku, miarkuiac 2e niemog byd2 wi
dzianym od Don Quifzotta, zaftanowit
fie, iz fiadtz Ойa, pod drzewem chcac
fpoczac, zaczat tak fam z foba rozma
wiac. Radbym wiedzieé Panie Sanfzo,
gdzie teraz iedziefz ? Сzyli fzukafz О
На zgubionego, coci fie zabtakat? Nie
zapewne ? Nieto ? Сzego?tedy fzukafz?
Xiezniczki Dulcynei, i tak sliczney iak
Stolice, Мiefiac i Gwiazdy razeniozdo
bnieyfzey ? А gdziez to myslifz wyna
lesc ? ia, w Wielkim Мiescie Tobofo.
Dobrze, zapewne. А оф kogo2 to ie
dziefz wуйany? Оd йawnego Bohatyra -
Don Quifzotta z Manfzy, со krzywdy
Do N Q U152 оттл 135
i ucifki przerabia, i na gorfze zarabia,
gotych nie odziera, i nedznych nie wfpie
ra, karmi pragnacych, a poi taknacych.
Dotad Santzo, moy przyiacielu dobrze.
А wiefz zeiey dom? Nie wcale. Ale
moy Pan powiada, zeieft Wielki Zamek,
czyli Palac Кrolewiki. Сzyznafz te Da
me? Niewcale. Aniia, ani moy Pan,
nigdysmy iey nie widzieli. Na twoie
fumnienie Sanizo, gdyby obywatele z
Тоbofo, dowiedzieli fie, zetamiedziefz
wykradac ich Damy, wychedozylibyci
nalezycie grzbiet, i oleykiem Debowym
wyfmarowawfzy, a2by ci moze i iedno
zebro cate nie zottato, czy mozefz wie
rzyc, zeby zle zrobili? Podobnoby nie
bardzo zgrzefzyli Аle gdyby fie dowie
dzieli, zem ia tylko Pofёi, iak ofet,
i nicze fwoiey giowy nie robie, nie fpo
dziewam fie aby tak furowo zemna fo
bie poftapili Nie dowierzay nazbyt nie-
boraku Sanfzo. Мiefzkahcy Manfzy zar
towac nie lubia, i nie dobrze fie z niemi
wdawac w rzecz. DaliВog, iakcie raz
} i namacaia, wnet cie opo
rzadza nalezycie, tylko fie dobrze trzy
may, anogami czefto zbieray. Неуne
dzarzu, kogo2 chcefz zaczeplac, i igra
з6 н r s то к r 4
fzke gorzka zaczynac ? со za bis cie tu
podwodzi? Сzego tam mafz fie watefac
і йaniac, fzukac czegos nie zgubit?
chcac komu dogodzic, dac fie kimi
zbic ? Zrzekam fie iak czarta przekle
tego na chrzcie. Szatan mnie pewno
Кufi, i radby widziai moie kosci pogru
chotane, a dufze porwat. Так Sanfzo
z foba pogadawizy, zamyslii tie czas nie
iaki, potym znow daley mowe fwoia
kohczyf. Azali nie mowa ludzie po
fpolice, zeieft fpofob na wfzytko, о
procz na smierё? i nie trzeba cifkaë
toporzyka za tiekiera Dotrzegiem
tego w tyiacznych zdarzaniach, ze moy
Рaniett giupiecnad giupcami, wart zani:
kniecia i Czarney Kury przywiniecia.
Аcz rzetelnie mowiac, nie wiele wiecey
i ia godzien, iak zwazam, i mufze bydz ,
przynaymniey równie tak ten, z mozgц
obranym, gdy he bawie wioczeniem za
nim, bo iak przytiowie naize, kto zia
кim przeftaie, takim fie fam ftaie. Prze
to, bedac Pan, tak ogtupiatуm dziwnym
fpofobem, iz iedna rzecz, bierzeza dru
ga: Wietraki, za Оlbrzymy, Muly, za
Wielbfady, Оwiec gromady, za Woyfk
fzeregi, i tyfiacinnych rzeczytym po:
*
роду g Ursz оттл тз7
dobnych, nie bedzie mi trudno dad mu
twierzyc, iz pierwfza dziewka chtop
fka, ktora tu natrafie, ieft iego Dama u
lubona Duleynea. Jezeli mi nie zechce
uvierzyё, bede fie zaklinai, iezeli fie
wyprzyfieze, 2e prawda, ia iefzcze mo
cney Klac fiebede, 2etak et wiftocie.
Gdy on lie uprze, ze to faitz, ia te2ey
bede utrzymywat, ze prawda i az do
kotica fie zafadze natwom uporze, nie
ufteputac kroku Przynaymniey tyle
dokaze forzeczaisc fie do upadley, ze
ni yecey ne be izie zlecat poiobnych
pofelity, w:dzac e maio wikoram i
Рan nie wielezyfzcze. А kto wie, czy
w fanley rzeczy neuwierzy, gdy pod
przyliesa mu powiem, ze znac iaki
Сzarnoxe2nik z rych, iak powieda, со
mu fa nieprzy: 2ni, odmienii Jeymosé
Dulсупее w prota chiopianke, emu na
pfote, aby go ugrysé. - -

Wtych mystach Sanfzo zoftai zafpo


коionym, i rozumiai ze mu fie rzecz do
brze uda, zabawii fie tam a2 ku wie
czorowi, aby tym lepiey uwiod? Don
Оuitzotta. WТzykomu fie powiodio do
mysi, bo gdy chciat wfiadac na ОНа,
uyrzai trzy dziewki, od ТоЬofo iadace
12% H I s ro r r A
na Oßach, w zwykłym wieyfkim odzie
niu. Ledwie ie uyrzał ze wfi wyjeż
dżaiące, fkoczył co tchu do Don Qui
fzotta, ktorego zaftał iefzcze w tym fa
mym ułożeniu, iak go zoftawił czynią
cego miłofne i żałofne narzekania. Coż
tam zawoła moy przyjacielu, wieziefz
mi nowego, pomyślnego, lub przeciwne
go? Czy ten dzień czarnym lub białym
ma bydź oznaczony kreśleniem? Trze
ba go czerwono napifać, odpowie San
fzo, iak Swięta w Kalendarzu Uroczy
fte. Więc mi naylepfze wiadomości o
głafzafz moie dziecię kochane, rzeczę
1Don Quifzott? Tak przednie powie San
fzo, że WPan tylko doday oftrogi Rof
fynantowi, i pośpiefzay ku tey dolinie,
na przeciw Jeymości Dulcynei, ktora ie
dzie tu umyślnie, widzieć fię z WPanem,
z dwiema fwoiemi dworkiemi Pannami.
Oycze Przedwieczny ! coż ty gadafz
Sanfzo, zawoła Don Quifzott? Moy
ferdeczny przyiacielu, nie zwodź mnie?
profzę cię, i nie czyń mi omylney ra
dości , dla ułudzenia moich nudności.
Cożby mi z tego przy zło, odpowie San
fzo, uwodzić WPana, gdy fam do:
świadczy z iftoty, rzetelności Pośpie
ро N Q Urszo ттл зо
fzay WРan tylko, a wnet obaczyfz
Xiezniczke przybrana, iakiey fie nale
2y. Nietylko fama, ale i iey йuzebna
Рanny, przyftroione przedziwnie boga
to, nic nie widad tylko Zioto, Srebro,
Diamenty, Perty, Rubiny, Szafiry inne
Мateryie, zenie wiem iak и diabia mo
ga zniesc tyle ciezarow; wtofу Xiezni
czki, biato -ziocifte, cudnie piekne u
fryzowane w kotka, kfztaltnie ipadaig
na plecy, z wiatrem powiewane, led
wieby nie mozna wierzyc, Zefapromie
nie Stoneczne biyfzczace. Wnet ie W.
Рan obaczyfz wfzyftkie trzy, fiedzace
na Chromakach partych, kropla wody,
by fie na nich nie zoftata, i wartych ty
Ie, ile zlota zawa2а. Тrzeba mowie, na ,
RumakaSanfzo, бdezwie fie DonQuifzott,
nie Chromakach. Gdyby Jeymosé Dulcy
nea Hyfzata cie tak gadaiacego, nie fa
dzitabу nas zato, czymieftesmy. Nie
ieft w tym wielka roznosé, odpowie
Sanfzo, alem nie widziat nigdy, Dam
tak zalotnych i udatnych, ofobliwie Jey
mosé Dulcynea, zaprawdei Вishurmana
by zachecita. Jedzmy czym predzey,
moy kochany Sanfzo, pospiefzaymyzа
wola Don Quizott. Daiе сi na poda
14e н r s то к rА.
runek, za tak dobra nowine niefpodzia
na, cata zdobycz pierwfzey potyczki,
co nam fie trafi, aiezeli to nie dofус,
obiecuiе сi troie zrzebiat, od trzech
Кlacz moich, со wiefz, 2e wnet fie o
zrzebia Przyimuie tym czafen zrze
bieta w zapas, odpowie Sanizo, bota
zdobycz pierwfzey bitwy, czy przygo
dy, nie pewno, czy bedzie dobra i pozy
teczna, albo fie mozena grzbiecie zotta
nie. То mowiac, wiezdzali na pole, i
obaczyli trzy dziewki blitko doiezdzaia
се. Don Quifzott, rzucif okiem na po
la vkoto, i droge idaca odТobofo, gdy
nie mogt uyrzec nic, tylko te trzy dzie
wki, poczatfie miefzac, pytalac Sapfza,
gdzie zoftawii Xiazniczke, za Miaftem?
Jako za Мiaftem ? odpowie Sanfzo? Сzy
WPan w tyle giowy mafz oczy? iz nie
doyrzyfz iadaca, switneyfza nad Stotice
letnie Xiezniczke. Nic nie widze San
fzo, odpowie Don Quizott, tylko trzy
chtopianki iadace na ОПach. Во2emi
pomo2 , zawota Sanfzo, czy podobna,
2ebуs WРan brat za ОНy, trzy dzielne
Romaki, bielfzeiak snieg. Przyznam
fie, ledwiebym nie fadzit, zes WРan za
niewidziat, albos zaczarowany. Zaifte
po N Q U I sz o T TA 14
Sanfzo , moy bracie, rzecze Don Qui
fzott, i ty podobno w tym razie nie doy
rzyfz , bo to fa nie zawodnie Oßy, czy
Oślice, abym nie zmyślił; tak pewno iak
ia ieftem Don Quifzott, a ty Sanfzo Pan
1a. Przynaymniey tak mi fię wydaią.
Przyfiągłbym na to; Idź WPan MosPa
nie , powie Sanfzo, nie żartuy fobie ze
mnie, otworz tylko dobrze oczy, a poydź
pokłoń uczynić Xiężniczce Jeymości, co
iuż blifko nas doieżdża.W tym fam zwro
cił O4ła ku dziewkom, i z fiadłfzy z nie
go, zatrzymał za powroz iednego z O
fłow dziewek iadących, i uklęknąwfzy
przed niemi, zawoła! O! Xiężniczko
Nayiaśnieyfza, Krolewno, i Pani, pię
kności wybor, przyimiey Wafza Wyfo
kość; do łafki tego Rycerza biednego,
niewolnika iey piękności, ktory tu ftoi
zimny iak marmur bez fiły, i rufzenia,
tak ieft zadumiony, widzieć fię w obe
cności, Wafzey Wielebney Zacności. Ja
ieftem Sanfzo Panfa, iego Koniufzy, do
ufług Jeymości gotowy, a to ieft ten o
błąkany, fam nie wie, gdzie Kawaler
IDon Quifzott, z Manfzy, inaczey zwa
ny Rycerz, fmutney Poftaci. Miłośny
Bohatyr uklęknął także blifko Sanzy,

142 B is ro r r4
gdy tę przemowę prawił, i widząc że
ta, ktorą on jak Xiężniczkę fzanował,
i mianował, była tylko profta dziewka,
z twarzą popapraną, i nofem zadartym,
zoftał tak zawftydzonym , że niemogł
uft otworzyć. Chłopianki były niemniey
zadziwione, widzieć przed fobą klęczą
cych dwóch ludzi cudakow , zaftępują
cych im drogę. Acz ta cóią Sanizo za
trzymał, odezwała fię zkrzywiwfzy gę
bę. Moi Panowie, czyśmy wam co win
ny, że nas nieprzepufzczacie Jedź
cie fobie (woją drogą, a nam nie broń
cie nafzey, bo fię śpiefzemy. O nay
wybornieyfza Xiężniczko, Damo Pow
rzechna z Tobofo, iakże ferce twoje
wfpaniałe, nie zmiękczy fię widząc u
nog Wafzey Wyfokości ten filar podporę;
węzeł, i cięciwo Rycerftwa błędnego,
Weycie, weycie, jak tam fobie chcecie,
odpowie jedna z tych chłopianek, pa
trzaycie iak fobie drwią, z wieyfkich
dziewek, iak gdybyśmy nie miały nofa
między oczami, jak i drugie: do infzych
fię udaycie Moi Panowie, te nie dla was,
maią fwoich
fzukaycie parobkow,
pożywić fię, a gdzie indziey
nam drogi nie
•amuycie. Podnieś fię Sanizo, zawoła
oo w QU 1sz o TrA #43
łmutno Don Quizott, widzę oczywiście,
że moy los nienawifny, nie przeftaie
mnie prześladować, i nie mogę iuż na
świecie podziewać ię żadney fwobody.
o ty, żywe Słońce, w ludzkiey poftaci,
ozdobo piękności wfzelkich, zafzczycie
przyrodzenia, niebios, dzieło naywy
bornieyfze , Cudzie wieków, i jedyna
pociechoferca moiego ftrapionego, kto
pe cię uwielbia, lubo Czarnoxiężnik nie
rzyjazny moiey ławy, i zazdrośny
Izczęścia prześladujący, zafłania mnie
famemu tylko oczy, abym fię nie za
patrywał na twoich ślicznych obliczow
iafność, ukrywając cię pod pozorem nie
|godney chłopianki, racz przynaymniey
weyrzeć łatkawym i miłośnym okiem na
mnie, profzę cię, i żebrzę twey dobro
czynności, jeżeli ten nienawiśnik, nie
przemienił mnie także w poftać ftrafzydła
przed oczami twoiemi, aby mnie uczynił
ci obrzydliwym. Zważay prześliczna
Xiężniczko moią uniżoność, i gorliwość
przywiązania, iż po mimo fztuczności
moich przeciwnikow, moie ferce, czyni
ci hołd powinny, przedziwney twoiey
piękności , i moiey gorącey miłości. Tak
ieft, odpowie dziewka, właśnieśmy tu
144 н и s то к rА
po to przyiechafy, fluchad wafzych zo
fiow, daycie nam pokoy, nie many cza
fu balamucié. Sanfzo w tym witat, i
puscit ie, vdalfza droge, rad mocnow
duchu, 2e mu lie udalo, to ofzukanie }
Рana. Skoro mniemana Dulcynea z in
nemi, wolne fie potrzegly, zaciawfzy
ОЙy i nogami wfparifzy, poczety biedz
сo tchu, przez pole. Acz te zwierzeta
biczem nad zwyczaypoganiane, poczey
fkakad i ligaé, tak, 2e zrzucitiejen ley
mosé Dulcynea na ziemie. Со widzac
nafz Rycerz zakochany pobegrspiefano,
aby ia podniesë, gdy tym czafem San
fzo poprawiai kulbaki, ktorafie przekre
cita, pod brzuch ОПowi. Gdy okulba
czyti poprag poipiat, Don Quifzott,
chciat uiac w pot fwoia Dameomamiona,
abyia wfadzit na fiadzenie, ale ta pie
кna Dama podnioйfzyfie, i wсof trzy
kroki odfzedНfzy, dla lepfzego zamachu,
opartfzy fie reka na krzyzu ОНа, wiko
czyta do razu na kulbake, nogi rozio
2ywfzy. Jako u fto diabtow. zawoła
Sanfzo, nafza Pani, lepfza niz Sokot
na Czaple, czyli Chart za Zaiacem sci
gaiacy. Niech mnie kaci wezma, ie
2eliby nienauczyła wizyitkich Koniu
- . zych
Do w q | rsz o rr4 145
fzych z Kordui, i Mexiku, na koniu jeź
dzić. Patrzay WPan jak pod nią kto
czak cwałuie bez oftrogow , i Damy iey
dworfkie, niedadzą fię wyprzedzić co
tchu wyfkokuią. Doprawdy, wizytkie
rowno z wiatrem pędzą. Zważay W.
Pan, ledwieby nie można mowić, że
ich czarci niofą. Sanfzo prawdę powie
dział, dziewki uciekały co mogły wyfko
czyć, i tak z półmili ubiegły, nie oglą
daiąc fię. Don Quifzott, oczami ich od
prowadzał iak daleko mogł zafięgnąć,
a gdy ich więcey nie doyrzał, Sanfzo
rzecze, co mowifz , o złości zaladłey
tych Czarnoxiężnikow? Czy nie widzifz
iak fię na mnie zawzięli, z iaką chytro
ścią i zdradą, pozbawiają mnie jedyney
pociechy, ktorą miałem w chęci widze
fia ulubioney Dulcynei. Czy fię znay
duie kto niefzczęśliwfzy nademnie na
świecie? Jeftem właśnie wizerunkiem
wielkich niepomyślności ! Ale Sanfzo,
nie wiefz iefzcze, jak daleko zafięga za
iadłość moich podłych nieprzyjacioł?
Zdraycy niegodziwi, nie przeftali na
tym, że przeiftoczyli Xiężniczkę Dul
cyneę, cud piękności, w grubą i fzka
radną chłopiańkę, nie dofyć fię fiafycili
Tom III, K
146 H I S T о R 1 А

zloscia, 2e mi ia ukazali pod pozorem


tak nikczemnym i niegodnym iey urodze
nia i zacnosci, i to iefzczeiey odeli, со
ieft zwykle wielkim Damom i Xieznom,
2e maia przy fobie pachniace kwiaty, i
wonnosci zachecaiace. Gdym fieprzy.
blizyi do tego wyboru pieknosci, abym
ia wfadził na cztapaka, mowiactak, iak
fie tobie zdawato; bo mnie fie okazywat
ОНem, poczutem fmrod brzydki cybuli
i czofnku, ktory mi ckliwosé fprawit.
Со za fobaki niecnotliwe, zawota San
fzo ? С Сzarnoxieznicy wykleci, rad
bym was widziai razem wfzyftkich, iak
ptaki na rozen nadzianych, na fzubieni
cy, lub upieczonych na roznie, albo iak
sledzi uwedzonych. Umiecie dokazy
wac rod przeklety, i iefzczeco raz wie
cey fie wyfilacie nad moim Panem nie
winnym. Сzy niebyto przeftac na tym,
2e fie przeinaczyty perty drogie oczu
moiey Pani, w kocie stepie zaropiate,
i w{ofуiey pozfocifte, w fierzch gruba
bydleсa; narescie, zescie zepfowali са
На iey urode przedziwna w niezgrabnosé
proftey dziewki, nie dotykaiac fie, aby
zapachu i wechu, ktory miata milfzy ni2
ВalfamiВurfztyn; przynaymnieybysmy
р о м о р т 5 z о ттл 147

poznali przez to, co fie ukrywato pod


tym zkaradnym pozorem. Przecie2
mowiac prawde, Jeymosé Dulcynea, nie
tak fzpetna mi fie wydawata, owfzem,
nie widziałem piekniey1zey damy. Lubo
2e ma brodawke na wardze po prawey
ftronie, z ktorey wyrdПо kilka rudych
wtofow, diugich na dwa palсе, со fie -

zdaia iak Hitki ztota kreconego. We


diug opifuiacych przyrodzenia wiafnosci
rzecze Don Quifzott, brodawki natwa
rzy maia wfpolnosé z innemi na ciele
oznaczeniami, Jeymosé Dulcynea, mufi
mied takie drugie znamie, naprawym u
dzie. Jednakze te w{ofy, coo nich po
wiadafz Sanfzo, fa zbyt długie na bro
dawke, i to rzeczieft nie zwyczayna. Do
prawdy Моsсi Fanie, odpowie Sanfzo,
tam cudnie fie wydaia i iefzcze lepiey,
iak trzeba. Вardzo, temй wierze mбу
Sanfzo, powie Don Quifzott, gdy przy
rodzenie w Jeymosci Dulcynei z Тobofo,
wfzyftkie doikonatosci wiato, i niciey
takowego nie udzielto, coby niebyto
nayprzednieyfze, i nayprzyftoynieyfze.
Dla tego te znamiona, nie fa w niey wa
dami, ale iak gwiazdy switne, ktore
przydaiacozdobytwarzyiey pieknosci,
К2
\
148 H 1 s t 0 R 1 A
objaśniają. Atoli powiedz mi Sanfzo,
co to było za fiodło, czy gładkie ? czy
damfkie? Było to fiodło axamitne, San
fzo odpowie, z czaprakiem futo hafto
wanym, ktory wart za połowę Krole
ftwa, tak był bogaty. Ah! za coż ia,
zawoła Don Quifzott, tego wfzyftkiego
nie widziałem. Mowiłem i mowić będe
całe moje życie, żem ia may niefzczę
śliwfzy ze wfzyftkich żyjących, prze
śladowany od Czarnoxiężnikow.
Koniufzy frant, z trudnością fię u
trzymał od śmiechu, widząc dowiarftwo
i dziwactwo fwoiego Pana, fkrycie fię
ciefzył, że go tak obrotnie ofzukał. Po
wielu rozmowach, do tego ftofuiących
fię, wfiadłfzy Pan na konia, a fuga na
Ofła, udali fię drogą do Sarrago|y, gdzie
fpodziewali fię wczas ftanąć, aby bydź
przytomnemi, na uroczyfte święto, kto
re obchodzą co rocznie, w tym fawnym
Mieście, ale im fię tyle przypadkow zda
rzyło w tey podroży, i tak przedziw
nych, iż rozumiem czytającym przypo
dobać fię namieniaiąc tu wprzod o nich.
Do W QUIszo TTA. I49

§§§§§§

ROZDZIAŁ XI.

O nie podzianym i ofobliufam trafunku po


wozu śmierci, §

Do Quifzott zoftawał w niezmier


nym zafmuceniu zanurzony , zważaiąc
martwiącą pfotę, ktorą Czarnoxiężnicy
wyrządzili, iż mu damę iego w proftą
dziewkę zamienili, na co nie znaydował
falgi i ratunku. Te fmutne myśli, tak
go zapamiętałym uczyniły, iż nie po
ftrzegł kiedy mu cugle z ręku wypadły.
Roflynant tym czafem, co chwila ftawał
i popafał na trawie, gdyby Sanfzo nie
oczucił go, z tego zachwycenia, może
by fpadł z niego. Mości Panie rzecze,
frafunek ieft ludziom przyzwoity, nie
żwierzętom, ale gdy daią mu fię ponę
kać, ftaią fię nie rozumnemi bydlętami.
Orzeźwieyfię WPan i uymiey Roflynan
ta za cugle opufzczone, obudź fię W.
Pan i pokaż to, żeś ieft prawdziwy Ry
cerz błędny, na wfzelkie przeciwności
ха

15о Н I S Т О К 1 А

smiatу. Со2 to ieft u choroby? Сzytu.


2ywiieftesmy, czy martwi? Niewidzia
iem nigdy takiego opufzczenia fie. Wо.
labym zeby czarci porwali wfzyftkie
Dulcyneie, со ich ieft na swiecie, niz
zeby ieden Rycerz biedny tak walnyi
2wawy, iak WРan ieftes miat fie rozcho
rowad i marnie zycie ftracié, botak W.
Рan rozpaczafz, takby wizyftko iuz by
Но ftracone. Мilcz, zawola Don Quifzott
inie bluzniey przeciwkoxiezniczсе Dul
суnei, Ja tam jeftem winien iey nie
pomyslnosci. Nie bytaby omamiona,
gdyby nie Czarnoxieznicy zawisni mo
iey dawie, i pomyslnosci. Prawdarze
cze Sanfzo, 2e to ieft politowania go
dne przytrafienie, i niewiem iakieby fer
ce byto twardfze nad opoke, ktoreby
fie nie zmiekczyto, i nie uzalilo, widzac
te nieboga dame, tak zle oporzadzona.
Мafz Нufzna przyczyne, powie Don Qui
fzott, tak mowic, ty cosia widziai bez
2adney zaйony, w zupetney ozdobie i
switnosci, boomamienie ci nie émito
oczu, iak mhie, dla mnie famego tylko
byfo przygotowane te niefzczescie, i
fam doznaiem lofu naygorizego i zdrady
moich przeciwnikow. Jednakze Sanizo,
D0N QU I SZOTTA 154
ieżeli dobrze pamiętam, nie dokładnie
mi okryśliłeś urodę moiey Damy, boś
mi powiedział, że ma oczy perłowe, a
takie oczy, do pereł podobne, Dam nie
zdobią bardziey fię domyślam, że mo
iey Dulcynei, mufzą bydź makfztałt fza
firow, albo fzmaragow, a brwi iak dwie
tęcze iafne. Zachoway tedy perły, dla
podobieńftwa zębow, nie dla oczu, boś
fię zapewne w tym pomylił, biorąc ie
dne za drugie. Może i to bydź, odpo
wie Sanfzo, bo i ia tak byłem zmię[za
ny iey cudną pięknością, iak WPan fzpe
tnością. Ale Mości Panie, wfzyftko to
trzeba Panu Bogu polecić. Ten Pan
przewidzi i rozrządza, co fię ma ftać,
na tym nędznym padole. Trudno zna
leść, co tak dofkonałym tu nifko, że
by nie było pomię[zane z gorzkością,
nędzą i złością. Jedno mnie tylko tra
pi w tym wfzyftkim, to ieft: gdy W.
Pan zwyciężyfz iakiego wielkoluda, al
bo Rycerza znacznego, i rozkażefz mu
od fiebię iść, i pokazać fię Jeymości Dul
cynei, gdzie u diabła ten nieborak Ol
brzym, albo Rycerz znaydzie ią? Jak
bym widział błąkającego fię po ulicach
Tobofo, gębę rozdziawiwfzy, fzukają
152 H I S T O R 3/ A

cego Jeymości Dulcynei, ktora mu dzie


Ręć razy koło nofa przejedzie, a ten iey
nie pozna. Może Sanfzo, powie Dom
Ouitzott, że te omamienie, nie będzie
fię rozciągać do Olbrzymow, i zwycię %
żonych Kawalerow; ale tego doświad
czemy, na kilku pierwfzych co pokonam,
rozkazując im, aby powrocili opowie
dziećmi, co im fię zdarzy w tey mierze.
Dobrze WPan mówifz , rzecze Sanfzo.
Znayduię wynalazek nie zły, a ieżeli
doznamy, że piękność Jeymość Dulcy
nei , nie ieft ukryta dla innych, tylko
dla WPana, wtenczas możefz przyznać,
żeś fam tylko niefzczęśliwy. Przeto
Mości Panie, gdy nafza Jeymość ieft
zdrowa, czego fię mamy turbować. Szu
kay my fzczęścia iak naylepiey będzie
my mogli w przygodach i fpotyczkach
łatwych, i zyfkownych. Czas wfzyftko
ukoi , i ułagodzi. Ten ieft maydofko
nalizy lekarz na świecie, i na wfzelkie
choroby uzdrawia. Don Quifzott chciał
na to odpowiedzieć, gdy uyrzał w ra
zie drogą iadący woz , pełen ofob dzi
wnych, iż całą fwoią ciekawość na to o
brocił. Ten co powoził, był jak diaboł
z rogami ftrafzny i brzydki, A że woz
р о N Q U Is z отт А. 153

byi odkryty, moznabyto widziec wfzy


ftko, cofie w nim zawierato Pierwfza
ofoba, ktora fie oczom Don Quifzotta
ukazata, byta smieré, pod poftacia me2
czyzny, przy niey ftaf Antoize fkrzy
diami, róznemi farbami upftrzonemi, z
drugiey ftrony Cefarz w Коronie, kto
ra fie zdawaia ziocifta. Przy nogach
smierci, był Во2ek Кupidoz tukiem, i
faydak maiac zeftrzatami na fobie, bez
zawiazanych oczu; widad daley byto,
iezdzca na koniu, od ftop do gtow
uzbroionego, zamiaft fzyfzaka, kapelufz
z piorami na giowie maiacego; oprocz
tego, byly inne ofoby, roznie przebra
ne. То widowiiko zaftanowiwfzy na
fzego Rycerza, podziwienie mu fprawi
Но. Sanfzo zas zalekniony niezmiernie,
zoftat fwoim zwyczaiem. Acz predka
radosé po zadumieniu naftapita w umy
sle Don Quizotta, nie watpiac, iz to
byfa nowa iaka (pofobnosé zdarzona
przygody ofobliwey. W tey mysli po
fkoczył przeciwko nim, chcacodwazyé
fie na wfzelkie niebespieczenftwa, i za
fadziwfy fie na drodze, zawota giofem
smiatуm, i groznym. Woznico, furma
nie, czy diable, со powozifz ten woz
154 H I s t o r rA
piekielny, powiedz mi tedyż, ktoś ty
ieft? gdzie jedziefz? i kogo wieziefz w
tym poieździe, ktory podobnieyfzy do
łodzi Charona, iak do zwyczaynego po
wozu. Mości Panie, odpowie z uniżo
nością diaboł, zatrzymawfzy fię z wo
zem: Jefteśmy komedyańci , złego A
nioła, dzifiay rano, iako w Oktawę Bo
żego Ciała, ukazywaliśmy widowifko,
różnych przypadkow śmierci, za tym
pagórkiem, co tam WPan Widzifz, i ie
fzcze mamy powtorzyć to dziś w wie
czor w tey wfi, co przed nami, a że
niedaleko z tąd niechcieliśmy odmieniać
fukień, dla dwojakiego przeftraiania fie.
Ten młodzieniec, udaie śmierć, tamten
drugi Anioła. Ta białogłowa, ieft żo
ną wynalazcy tego widoku, ubrana za
Krolową, fam ten ofobę Cefarza znaczy,
drugi Zołnierza. Ja ieftem diaboł, do
ufług WPana i ieden z pierwfzych uda
iących, bo zaczynam cały fmutny wi
dok. Jeżeli WPan mafz o co więcey
mnie zapytać, nie obawiay fię na wfzy
ftko dokładnie odpowiem, bo będąc dia
błem, nic takiego czegobym nie wie
dział. Niezmyślając, mu zę wyznać,
powie Don Quifzott, iakem Rycerz błę
t
Do N Q U fSZ o TTA 155

dny, fkorom obaczył ten woz, przyfiągł.


bym był, że to iaki trafunek wielkiey
wagi zdarzał fię, widzę teraz, że nie
trzeba dowierzać pozorowi , niechcąc
bydź uwiedzionym. Jedźcie fobie z Bo- '
giem moi dobrzy ludzie, odprawiać fpo
loynie wafze krotofile, a ieżeli wam mo
gę bydź w czym użytecznym, zechcę
wam to fzczerze okazać. Zawfze przez
wiek moy lubiłem komedye i wfzelkie i
grzyfka, to było moim upodobanym
przywiązaniem, z naymłodfzych lat.
W tym rozmawianiu, nadfzedł ieden z
udaiących, ktory fię był pozoftał, cały
okryty fzychowym płotnem, z kilką
rzędow gruchotkow, na końcu kiia, miał
trzy pęcherze nadęte zawiefzone. Ten
żartobniś, zbliżaiąc fię do Don Quifzot
ta, począł kiiem machać z pęcherzami i
czafem bić niemi o ziemię, a do tego [ka.
cząc na wfzyftkie ftrony gruchotki
dzwięk i hałas tym więkfzy wydawały.
Stroy iego dziwny, brzęk i łofkot po
ftrafzały Roflynantą, tak, że fię rozhu
kał i zbiegał, pomimo mocnego utrzy
mywania, i zręczności Don Quifzotta,
począł biegać pośrzod pol, z niezwy
czayną fzybkością i letkością, nigdy od
156 Н Т У Т О R 1 А

niego niefpodziewana poiego ftateczno


sci. W tym Sanfzo, widzac fwolego
Рana w niebespieczehftwie upadku, Iko
czyf со tchu za nim, aby go poratowaf.
ale zapozno, gdyz iak go dognai, Don
Оuifzott le2at na ziemi, w raz z RoПу
nantem obalony, ktory nie uchybii za- r
wfze tego dokazat. Skoro zas Sanizo
z fiad z ОНа, cudak z pecherzami, wi
dzac bez Pana.te zwierze, Ikoczył letko
na niego, pecherzami go poganiaiac, а
wiecey gruchotkami ftrafzac, tak lo
tnym zrobii, ze iak Jelen fzuftai, bie
gac ku wfi, gdzie mieli pokazywac ko
medya Sanfzo fpogladat z zatoscia nie
wymowna, na upadnienie Don Qui
Гzotta, wraz na biegfzybki fwoiego no
ficiela, nie wiedzac na ktorego ratunek
ma fie w przod udac, przecie2 iego do
bre przyrodzenie, przewazytogo na ftro
ne Pana, niezwazaiac na przywiazanie,
ktore miat do Гwoiego Ойa, i chociaz le
dwie zyt zbolesci na obicie gefte bokow
iego, z ktoremi fie spiefzno uwiiatie2
dziec nowotny. Рofzedi tedy do Don
ОuiГzotta, ktory fpad{ cie2ko z konia,
i pomogffzy mu wfiesé znow na RoПу
nanta, Моsсi Panie, rzecze mu wzdy
Do W Q U I szo TTA. 15
chaiąc: diaboł porwał moiego Ofła, iaki
diaboł, pyta fię Don Quifzott? Ten ze
dzwonkami odpowie Sanfzo? Pociefzfię
Sanfzo, rzecze Don Quifzott, mufi ci
bydź wrocony, choćby z nim do piekła
uciekł. Jedź tylko za mną. Woz ten
nie dąży pośpiefzno, i Muły ci fię do
ftaną tym czafem w nadgrodę ftraty Ofła.
Ah! Mości Panie, iuż nie potrzeba za.
woła Sanfzo, diaboł porzucił Ofła. Oto
już fię wraca nieborak! Moie dziecie mi
łe , widziałem ia dobrze, że fię do mnie
fam pośpiefzyfz, abyś tylko wolnym był.
Sanfzo zgadł, bo diaboł z Ofłem kozła
wywrociwfzy, iakby podrzyźniaiąc Dom
Quifzottowi z Roflymantem, gdy piecho
tą do wfi fię przebierał, Ofieł do fwoiego
Pana powrocił. Jakążkolwiek bądź,
rzecze Don Quifzott, nie od rzeczy by
było ukarać fwywolą tego czarta choćby
tylko dla przykładu, tym czafem chcę
fię zemścić za ciebie, na pierwfzym z
tych, co mi pod rękę wpadnie, choćby
był fam Cefarz Marokańfki. Mości Pa
nie, rzecze Sanfzo, daymy temu pokoy,
zaprawdę to nie warto zaczepki Nic nie
wfkóra z temi biegafami, znaydą zaw
fze przyiaiących fobie. Niedawno pa
\

r58 H I S T O K 2 A
miętam iednego kommedianta, o dwa
zaboyftwa ofkarżonego, a wyfzedł z te
gozdrowy, że mu włos z głowy niefpadł.
Czy WPan nie wiefz, że wfzyfcy lubią
takowych ludzi, bo zabawiają i rozśmie
fzaią ich? A ofobliwie ci, co fię powie
daią z Towarzyftwa Krolewfkiego. Je
dnakże rzecze Don Quifzott, nie będzie
powiedziano, że diaboł mi fię wymknął
z garści tym fpofobem, choćby cały ro
dzay czartow, miał fię w to wmiętzać,
i bronić go, tego nie daruję. W tym
pofkoczy za wozem co żywo, ktory iuż
fię zbliżał do wfi, pocznie wołać głofem
mocnym: Zaczekaycie ofzufty, zatrzy
maycie fię cudaki , nauczę was iak fię
macie obchodzić z Romakami, co nofzą
Koniufzych, Rycerzow błędnych. Tak
głośną krzyczał, iż komediańci go do
brze zrozumieli i miarkując ze fłow wy
woływanych co zamyślał czynić, śmierć -

fkoczyła z woza, z diabłem wraz, kto


ry był za woźnicę, za niemi Cefarz i
Anioł, Krolowa nawet z Kupidinem,
niechcieli bydź bezczynnemi, i ftawili
fię w obronie, opatrzywfzy fię należy
cie w kamienie, ofzancowali fię za woz,
i czekali Don QuiIzotta, umyśliwfzy dać
*
Do w Q U rszo TTA. 159

odpor mężny i bronić fię do upadłey.


Don Quifzott widząc ich, tak dobrze u
zbroionych, wftrzymał cugle Roflynan
towi, rozmyślając z ktorey ftrony
fzturm ma przypuścić , z mnieyfzym
dla niego ufzkodzeniem. Gdy tak roz
ważał iak fię fpotkać, w tym nadbiegł
Sanfzo, i widząc go odważonego chcieć
nacierać na ludzi, tak dobrze obwaro
wanych, Mości Panie, zawoła: ta za
czepka zdaie mi fię nieobiecywać dobre
go fkutku. Gdzie u kaduka ieft broń,
odpieraiąca przeciw kamieniom, chyba
by wleść pod dzwon. Czy WPan iuż
tego nie doznał zadofyć, wftrzymay fię
abyś potym nie żałował. Chcefz WPan
uderzyć fam, na całe woyfko, gdzie
fam Cefarz w ofobie ieft przytomnym,
Anieli i diabli ich wfpieraiąc, a do tego
śmierć, ieft na czole ich. Ale mowiąc
rzetelniey, zważay WPan, że między te
mi biegafami, ani iednego nie mafz Ry
cerza błędnego. Dofyć ieft na tym,
przerwie Don Quifzott, dobrześ uwa
żył. To zapewnie mię powinno odrazić
od bitwy, i nakłonić do odmienienia
moiego zamyflu, niepowinienem i nie,
mogę porwać fię do broni, na kogoż

A>
16o A I S T O R 7" A

kolwiek bądź, co nie ieft przyjęty do


Rycerftwa nafzego ucześnićtwa. Do cie
bie to należy Saufzo , zemścić fię znie
wagi, ktorą uczynili twojemu podiezd
kowi. Ja tu blitkoftać będę, abym cię
zachęcał do fpotyczki, i przeftrogi ci
czynił użyteczne. Nie ieft to chwale
bna rzecz , Mości Panie, odpowie San.
fzo, bydź mściwym ; dobry Chrześcia
nim powinien urazy fwoie darować. Ja
w to potrafię, że i moy chodziwiec,
nie będzie fię oto gniewał, gdyż ieft fpo
koynego przyrodzenia, tak jak ia; ie
ftem pewny, że mu lepiey dogodzę do
brym obrokiem, jak wfzelkiemi pomfta
mi, za iego obelgę. Jeżeli to ieft twoie
ułożenie, rzecze Don Quifzott, lękli
wy i niemściwy, Sanfzo, porzuć
my te ftrafzydła, a iedźmy fzukać przy
god lepfzych i ważnieyfzych. Zdaje mi
fię , że ta okolica ma pozor zdarzyć
nam rozliczne i przedziwne zdarzenia.
To mowiąc, wfiadł na Roffynanta, a
Sanfzo na fwoiego Oßa. Smierć zaś z
z całym fwoim towarzyftwem, w pa
kowawfzy fię na woz, poiechali fwoią
drogą. Ten był pomyślny koniec ftra
- fzney
ро N q pisz оттл. ибк

fzney, i niebespieczney kletki powozu


smierci, za rada dolkonata Sanfza Pan
fy ufatwiony. Nafi bohatyrowie naza
iutrz, mieli inne zdarzenie, niemniey
ftratzliwe, ktore warte nowego Roz
82iafй.

Тот ili 1.
162 H I S T O R 7 A |

×=eeeee+=#=#=#=#=#=#=#=4
ROZDZIAŁ XII.
O dziwney przygodzie, ktora fię trafiła Don
Qui/sottowi, z walecznym Rycerzem
Zwierciadeł.

Do Quifzott, i iego Komiufzy, uie


chali chwilę; chcieli odpocząc, pod gę
ftym drzew cieniem ufiadłfzy, aby wie
czerzali na chłodzie z żywności, ktore
mi Ofioł był naładowany. Gdy pożywa
li, Samfzo odezwie fię do fwoiego Pana:
Powiedz W Pan teraz Mości Panie, czy
bym ia nie był wielki głupiec i nie zoftał
ofzukamym, gdybym fobie był obrał za
nadgrodę zdobycz pierwfzey fpotyczki,
zamiaft zrzebiąt. Za prawdę Mości Pa
nie, całe życie moie będę to powtarzał,
że cudze datki, obiad rzadki i obietnica
prożnica, a głupiemu radość, i wrobel
w ręku lepfzy, niż gęś na powietrzu. Mo
że to bydź, odpowie Don Quifzott, a
le iednak gdybyś mi był dopuścił bitwy,
nie miałbyś przyczyny żalić fię na łup
до у g U152 отти 16з
omylny, dzis bys miat w reku Коrone
ziota Сefarika, i wfzyftkie bogate fu
knie iego dworu. Сzy2 mozna Моsсi
Рanie, rzecze Sanizo, Zatowaёtey ftra
ty nic nie wartey, Коron Cefarikich,
коmediantow? Nie fa tak gtupi, abyie
ze złota prawdziwego nofili, Dofуé dla
nich z (zychu, albomofiadzu, Prawda
ieft, odpowie Don Quizott, zwykle tak
bywa, i nie reczyłbym zato, iz wfzy
ftko co na fobie mieli, było zmyslone.
Zapewne to muflaty byd2 faffzywe bla
fzki swiecace, ile na komedyach przy
swietle, mniey to zwazaia. Аtoli San
fzo, trzeba, zebys lubit igrzyfka, itych
соie wyprawiata, i tamtych coie wy
- nayduia i pifza Staray fie z niemi po
przyjaznic. Коmedya ieft 2ywym i wier
пуm zwierciadem i wyobrazeniem, kto
ra nam okazuie iftotne zycia ludzkiego
fprawy i czynnosci, i nic nam tak do
ktadnie nie okrysla, со ieftesmy, i czym
bydz powinnismy, iak ci, со to udaia,
Сzys widziai kiedy pokazywane te wi
* dowiika? Zwazatem Моsсi Panie, od
powie Sanfzo. Jeden rzecze Don Qui
fzott, znaczy Cefarza, drugi Кrola»
trzeci Rycerza, inny Кирса, ":" a
164 H I S T o K +A
- | » » • -* -

go, tamten Zołnierza, i różne inne ofo


by oznaczają według ofmowy rzeczy;
pp fkończonym odprawieniu, wfzyfcy
fą rowni fobie. Moy miły Sanfzo, tak
fię dzieje w biegu życia ludzkiego. Są
Cefarze, Krolowie, Bohatyrowie, Pa
nowie, Urzędnicy, Wojownicy, Sędzio
wie, i więcey różniących fię zabaw, i
ftanow ludzi bez porownania, niż fie
okazuią na Teatrach; każdy z nas udaje
fwoją ofobę, i czynność, wpoki fię na
tym świecie znayduiemy. Gdy śmierć
przy idzie , i obierze nas z tych ozdob,
ktore czyniły odmienność i zmiakomitość
godności wyż[zey, iednych od drugich,
wfzyfcy porownani do grobu poydziemy.
Do fto katow, zawoła Sanfzo, iak to
ieft pięknie powiedziano, przecież nie
ieft dość nowe, żebym dawniey nie Ry
fzał. Podobne do tego, co powiedają
o fzachach, w poki gra trwa, każda
fztuka ieft przydatna, i ma fwoie miey
fce; iak fię fkończy, wfzyftkie kładą w
pudełko pomięfzane pofpołu, bez ża
dney różnicy, co ieft właśnie jak z te
mi, co ich do grobu chowają. Zdaie
mi fię Sanfzo, rzecze Don Quifzott, że
codzień czynifz fię doíkonalfzym i mędr
Do w QUIszo tra . 16s
fzym. Zapewnie odpowie, bo codzień
fię nauczę czego od WPana, mufiałbym
mieć twardy łeb, i tępe pojęcie, żebym
z tego nie pożytkował. " Rola piaf
czyfta i nie płodna, ladaco ieft, ktora
mię rodzi obficie, gdy ją orzą, upra
wiaią , i fieią. Chcę to mowić Mości
Panie, że WPana rozmowy, fq jakby
gnoy , ktorymeś nawiiał pole fuche , i
nię urodzayne mojego rozumu, czas
przez ktory znayduię fię w Rużbie WPa
na ,był uprawieniem gruntu pu[tego , to
wfzyftko daie mi teraz odnofić owoce
i pożytki dobrego zafiania i uprawy mo
zgu. Don Quifzott uśmiechnąłfię zroz
mowy wytworney, i przyftofowania
Sanfza. Zdawało mu fię iednak, iż w
iftocie famey więcey umiał, niż zwykle,
zadziwionym oraz był z rzeczy dobrych
ktore fyfzał od niego czafami powie
dziane. Też pewna, iż mu fię trafiało
nieraz pomylić, i pobłądzić, gdy fie
chciał wynofić nad obręby fwoiey po
iętności, i wiadomości, aby udawał u
miejętnego człowieka , i między tak
wielą przytłowiami ktore przytaczał,
wiele nieprzytofowanych, znaydowa
ło fię. Część nocy trawili, na tym
166 * 1 s t o r rA
!; rozmowach, aż fię zachcia
o Sanfzy zamknąć okemnice fwoiego
wzroku. Był to fpofob iego mowienia,
kiedy go fen zmorzył, i fpać fię zabie
rał. Zdiął tedy uzdziennicę i burdę z O
fła, zoftawiwfzy mu wolność pafania.
Rofinantowi zaś tylko odiął uzdeczkę,
gdyż mu wyrażnie zakazał Don Quifzott,
aby go nierozfiodłał nigdy, w poki będą
w Polu nocować, i pod Niebem obozować,
dawny zwyczay, roztropnie zachowu
iąc, poftamonowiony, i nie przerwanie
utrzymany, przez wfzyftkich Rycerzow
błędnych , tak, że nic przeciwnego te
mu niedoczyta fię w ich Dzieiach. Na
oftatku Sanfzo, zafnął pod Dębem, a
Don Quifzott, oparłfzy fię o drugi drzy
mał, i rozmyślał po częściami, gdy Rot
fynant i Ofioł pafly fię na świeżey tra
W16ę.

Była rzecz ofobliwfza; przywiązanie


tych dwoyga zwierząt, do fiebie. Wia
domo ieft przez podanie, że wydający
te Dzieie, kilkaŞ ofobnych,
o nich napifał, ale ich w fwoiey xię
dze nieumieścił, chcąc w tym zacho
wać przyftoyność. Lubo czafem nię
myśląc, wyrywa fię pifząc, iako te rzad
4f -

Do w QUIsz o TTA. 167


ko widziane Bydlęta, ciefzyły fię wifka
niem wfpolnym zębami, po grzywach łe
chtaniem, co gdy im fię uprzykrzyło, Rof
fynant wyciągnąwfzy fwoją długą fzyię na
Ośle ią położył, z dobre pół łokcia wy
daloną, i oba w ziemię oczy fpuściwfzy,
ftałyby tak, i trzy dni, gdyby ich nie
porzufzono, albo głod ich nierozdzielił.
Niektorzy twierdzą, że ten Pifarz, nie
miał wftrętu, przyrownać ich lubienie
fię do przyjaźni Nifu/a, i Euriału/a, albo
Pilada, i Ore/ła, co nam ieft pobudką do
wierzenia, jak wiele o nich trzymał, i
fzacował ich, i oraz iak ieft rzecz nie
godna ludzi, gwałcić przyjaźń poprzy
fiężoną, gdy i nieme bydlęta, tak iey
fzczerze dotrzymują. I nie trzeba
fądzić, aby ten pifzący, oddalił fię w
czym, od roztropności, przyrownaiąc
przychylność wzaiemną zwierząt, do
ludzkiey przyiaźni, gdyż człowiek, ma
z przyrodzenia wiele włafności, podo
bnych do źwierzow, i fiła od nich prze
iął potrzebnych, i użytecznych czyn
ności. Od Bocianow, mamy używanie
lekarftwa nayzwyczaynieyfzego w Ap
tekach, i Dyktamu ziela od Jeleni. Zo
rawie fą przykładem czułości, Mrow
N
пб8 н r s то к r 4
ki fkretnosci, Рfzczoty pracowitosci,
iedwabne robaki pozytecznosci, pfy
wiernosci, i niemafz takiego zwierza,
і Рtaka na swiecie, ktoryby nieby1 wzo
rem, i przykładem iakiego pozytecz
nego wynalazku.
Nafi Wоiownicy, niedługo zottawali w
fpokoynosci, i odpoczynku, gdy Don
Оuifzott, obudzony na Hofkot, ktory
zafoba ufiyfzat, porwat he iak oparzo.
ny, iogladalac fiew te trone, zkad ha
*as yychodzii, uyrzai dwoch ludzi kon
nych, z ktorych ieden fpusciwizy fie
ie2ko z konia, rzekt do drugiego.
fiadzity moy Bracie,iodkietzmay konie
nafze, zdaie mi fie tu dobra trava. Сі
chosti otobnose, tego mieyfca, zdatne
beda do wynurzenia moich mysli, mito
scia obciazonych. То powiedziawfzy,
potozyt fie na murawie, i dai poznac
3Don Quizottowi, przez brzek broni,
2e to mui bydz, iaki Каwaler bledny.
Мafz Bohatyr, przyblizywizyfie do San
za, chrapiacego, pociagnat go za reke,
aby przebudzit. Przyiacielu Sanizo,
хzecze po cichu, oto2 tu znowu, nam
fie zdarza przygoda. Dayia Во2e dobra
odpowie Sanizo, wроifpiacy, a kedy2
роN Q Ursz оття 169
akedy2, ieft Моsсi Panie. Gdzie.? Оd
powie Don Quifzott ? Тu blifko? obrod
oczy, i patrzay, obaczyfz Кауаlera,
lezacego na murawie, ktory iezeli fie
niemyle, muli mied wielkaiakasprzyczy
ne trofkliyosci, bo tak z konia koczyi
nagle, iakby fpadt, iz brot iego, brzek
wielki wydata. I dlaczegofz Моsсi Ра
nie, ma to co złego znaczyc, powie
Sanizo; zkadze Waé Pan fobiewnotifz,
2ebedzie iaka zaczepka? Niechce tego
twierdzie, odpowie Don Quitzott, ze
by bytazatarga koniecznie; ale pewno
.poczatek iakiey fpotyczki, bood tego
fie zwykle zaczynaia, ale poйuchaymy
troche, zdami fie ze ten Kawaler (troi
Lutnia, czy Cytre: tym potobem,
iak odkafzla, wydaie fie, ze chce spie
wаб. Do prawdy rzecze Sanizo, do
brze Wac Pan mowitz. Мui to bydz
Кavaler, iakis zakochany; albo rozu
miefz odpowie Don Quizott, 2e moga
znaydowad fie niezakochani?Niemaf. ta
kowych moy Przyiacielu i Аleucifzmy
fie a poluchaymy gq. Та Piolnka, wу
da nam krytosé iego ferca, bo utta
yyrazaia, cow taynosciferce, i zmy
fy maia. W tym zaczat spiewaé Rу
cerz piofnke naftepuiaca -
-
- - -

y
y

го Кr I S T O R T 4

Iris, tak kaze, niech ferce niefteka,


I niewfpomina nigdy o kochaniu,
choefiepowiekiza, codzieh moia meka,
Сhce kochac, milczyc, cierpiec, trwac, w
tym zdaniu; - - -

Цеса gdy dla ciebie, umrzec mam pra


gutenie -

Przebacz Мitosci, oftatnie weftchnienie.


Rycerz fkoliczyt Piesй, z glebokim
weftchnieniem. W krotce potym, wy
razil te flowa, glofem zatosnym, i uty
fkaiacym : О nayslicznieyfza, wraz
nayniewdziecznieyfza, nad wfzyftkie
Вiatogiowy Nayiasnieyfza Кaffilidia z
Wandalyi! Сzy podobna, abys na to
zezwofita, zeby Rycerz Niewolnik
twey urody, wiek fwoy travit marnie,
btakaiac fie poswiecie w pracach, i tru
dach nieflychanych ? Сzy niedofуé na
tym, ze moie Меftwo, i reka niezwy
ciezona, przymuity wizyitkich Ryce
rzow Nawarry, Leonu, Andaluzy, Ка
ftylyi, niemniey Маnfzy wyznaé, 2eie
ftes Nayurodziwfza, i Naykfztattniey
fza na swiecie. Wiele do tego brakuie,
odezwie fie Don Quizott do Sanfza, bo
po w Q U I SzorTA 171
iaieftem z Manfzy, a nigdym tego nie
oświadczył, i w życiu moim nie przy
znam, tak przeciwney rzeczy, i fzkodli
wey z uymą piękności nieporownaney
Jeymości Dulcynei, iak widzifz, moy
Przyiacielu, mufifię marzyć, temu Ka
walerowi. Ale fluchaymy daley, może
fię więcey wygada. Zapewne tego fię
fpodziewam, odpowie Sanfzo, zdaiemi
fię tym fpofobem, jak zaczął nie prędko
fkończy. Rycerz iednak, zaraz dokoń
czył fwoich użaleń, po mimo rozumie
nia innego Don Quifzotta i Sanfza. Gdyż
iak ufłyfzał, że blifko niego rozmawia
no, zaczął wołać, kto tam ? Co za ie
dni iefteście? Czy z liczby pociefzo
nych, czyli zafmuconych? Z liczby ftra
pionych, odpowie Don Quifzott. Gdy tak
ieft, rzecze Rycerz, możecie fię tu przy
bliżyć, znaydziecie famą żałość, na
rzekanie i fmutek w Iftocie. Przyfunął
fię Don Quifzott, będąc tak zaprofzo
nym, Rycerz wziął go za rękę, mo
wiąc, ufiądz Mofpanie Kawalerze, bo
widzę z iego Pozoru, kto iefteś. Czas
i mieyfce, daią mi poznać, iż bydź mu
fifz z Towarzyftwa błędnych Rycerzow.
Jeftem ten fam, iak Wać Pan powiadafz

172 H I S T O R TA
odpowie Don Quifzott; i mam zafzczyt
bydź nim, lubo żałość, i wfpomienie
moich nieuftannych niepomyślności, nie
znośnie mnie trapią ; iednak mam ferce
dość czułe , niefzczęść cudzych polito
wać fię, i ubolewam tym więcey, nad
Wać Pana trofkliwością, Mości Kawale
rze, gdy zważam w iego zażaleniach, że
te pochodzić mufzą z miłości, ktorą pa
łatz ku mianował.
dopiero piękney niewdzięczney, coś •


Gdy tak nafi Rycerze rozmawiali, fie
dząc wędle fiebie na ziemi, w tey fpo
koyności, jak gdyby niemieli z fobą wal
czyć w świtaniu. Mości Panie Kawale
rze, rzeczę nowotny do Don Quifzotta,
| - - • • P %

Wać Pan iak widzę iefteś zakochany !


Jeftem na moie udręczenie, powie Dom
Quifzott, lubo niefzczęścia pochodzące.
z wybrania zbyt przedniey urody ofoby
powinny bardziey za łafki, niż za zgubę
uchodzić. Nie byłoby tak przykre cier
pienie, odpowie nowy Rycerz, gdyby
wzgardy niezliczone niewdzięczney
piękności, zamyfłow nam nie mię[zały,
i nadziei nieodeymowały pogardą. Co
ia, nigdym rzecze Don Quifzott, nigdym
nie doznał pogardzenia, pd moiey Da
po N QU I SZ O TTA - 173
my. Nie zapewne odezwie fię Sänfzo,
będący tam blifkim, bo na[za]eymość,
ieft miętka, jak Rofa w Południe, i ła
godnia jak niewinny Baranek hamowany.
Czy to ieft WPana Koniufzy, zapyta Ry
cerz Don Quifzotta? Takieft odpowie.
Zaprawdę rzecze tamten,iefzczem nie wi
dział Koniuízego, żeby fię ośmielał gadać,
i miefzał kiedy Panowie rozmawiają. Mam
i a fwoiego, co tam toi, człowiek Rufany,
nigdy jednak nie waży fię uft otworzyć
w moiey obecności. Za prawdę, nic
pierwfzy raz, odmowi Sanfzo , rozma
wiałem z Panami godnieyfzemi, jak... ale
wolę zamylczyć, i Pan Bog wie lepiey.
W tym drugi Koniufzy, wziąwfzy Sanfza
za rękę, rzekł mu do ucha: moy Bracie,
poydźmy oba na tronę, gdzie do woli
nagadamy fię. Zoftawmy tu, nafzych
Panow ofobno, aby o Twoich miłościach
rozprawiali, będą mieli przynaymniey
do iutra rana, czym fię zatrudnić Poydź
my odpowie Sanfzo, zechce chętnie mu
Oznaymieć kto ieftem, i dać poznać,
jeżeli należy fię zarzucać mi, żem Ba,
jacz. W tym oddalili fię od fwoich Pa
now, i mieli z fobą Rozmowę, przy
naymniey tak zabawną, iak Rycerzow
była żwawa.
I74 H I S T O R 7 4

ROZDZIAŁ XIII.
Da|ze Przygody, z Rycerzem Borowym,
i Rozprawiania Koniu/zych.

- Zona » Rycerzow, i Koniufzych


rozłączonych, tych fobie opowiedaią
#
cych, fwojego życia trafunki, a tam
tych miłości zdarzenia, i chociaż we
dług porządku, należałoby wprzod prze
powiedzieć rozmowę Panow, niż flug , -
iednak Dieiopis nje fądził za potrzebną
tę uważność, przeto, tak wyraża. Ze
Koniufzowie, będąc na uftroniu, ten Ry
cerza leśnego, rzecze do Sanfza: Prze
cież to ieft pracowite, i nudne życie
nas Koniufzych Rycerzow błędnych ,
właśnie możemy mowić, że chleb iemy
w pocie czoła. Możnaby i to dodać, od
powie Sanfzo, że go pożywamy w zi
mności , i gorącości ciała, w głodzie, i
upragnieniu, a często fkory podziurawie
niu, bo niemafz nędznego , coby ucier
piał tyle mrozow, i upałow, guzow, i
mozołow, iak Koniufzowie zabłąkani.
po w q v1szorta z5
Przynaymniey, gdybyśmy mieli poży
wienia podoftatku, byłoby to nieiaką
pociechą, ale bywaią dni takie , iż od
rana do wieczora, niemamy nic wuftach,
chyba wiatr, co poziewamy, i powietrzę
co oddychamy. Z tym wfzyftkim , odpo
wie Koniufzy Borowy, cierpliwie zno- .
Hiemy te niewygody, i niewczafy, w
nadzieię przy [złey nadgrody, bo mu
fiałby bydź Rycerz błędny nazbyt
niefzczęśliwy, gdyby raz w życiu fwo
im niemogł dać Wyfpy Hrabftwafwoiemu
Koniufzemu. Co ia, rzecze Sanfzo,
powiedziałem mojemu Panu, że famo
rządćtwo iakiey Wyfpy, będzie dla mnie
dofyć, i tak ieft zacny, i hoyny, iż mi
go, kilkarazy obiecał. Ja zaś, powie Ko
niufzy Borowy, nie zakładam fobie tak
znacznych nadgrod, i przeftaię za ko
rzyść, wfzyftkich moich zafług na dobrey
kanonii, na ktorą mi moy Pan dał zape
wnienie. WMci Pan, rzecze Sanfzo, mufi
bydź Kawalerem Duchownym, gdy
może rozdawać Kościelne Urzędy, fwo
im Koniufzym. Co moy, to ieftSwiec
kim. Pamiętam iednak, że niektorzy
z iego przyjacioł, co według moiego
zdania, niebyli mu wcale zyczliwi, ra
176 M 1 S T o R r4
dzili, aby zoftał Arcy-Bifkupem, czego
niechciał żadną miarą przyiąć, bo za
myśla, zrobić fię Cefarzem. Niezmy
ślając, obawiałem fię aby go nie wzięła
ochota, zoftać Prałatem, gdyż fię nie
czuję [pofobnym do Duchownego ftanii,
bo widzifz moy Panie Bracie, mufzę fię
wyznać fzczerze, że chociaż ieftem po
dobny do innych ludzi, iednak co do
Duchowień ftwa, jak moy Ofieł niezdat
nym. Nie zawodz fieWać Mość na tym,
rzecze, Koniufzy Borowy; rządy Wyf.
pow, nie fa tak łatwe do fprawowania,
jak możefz myśleć, i częfto ledwie wo
dy można fię napić, przed zatrudnieniem.
Są niektore ubogie , inne przykre, i
finutne , a choć naylepfze fą, iednak
iak ciężary gnębiące , na ramieniach,
rządcow, pod ktoremi częftokroć upada
ią. Rzetelnie mowiąc; lepieybyśmy
zrobili, my, co tę przeklęta Rużbę odby
wamy, powrocić ię do nafzych Domow,
i łatwieyfzemi zabawami fie zaprzątnąć,
jako to Polowaniem , ryb łowieniem,
choć z wędką, befpieczniey, i użytecz
niey. Boć przecie niemafz tak nędzne
go Końiufzego, żeby niemiał przynay
mniey iakiey fzkapy, sfory pfow, i fiat
ki,
p ö w ą U f s ż o T T A. 177
ki, do łowienia ryb, a z tym porząd
kiem małym , można żyć fwobodnie,
na wfi. Mam ia, to wfzyftko w domu,
odpowie Santzo. Prawda, że konia mi
hiedoftaie, ale za to mam Ofła wybor
nego, ktory bez chwalby wart za dwa
konie , moiego Pana, i niech mnie wfyfcy
kaci wezmążebym go mieniał z nim,choć
by mi przydał cztery korce owfa. Szcze
rze mowiąc Mopanie, nie uwierzyfz , co
za cnota, tego zwierzęcia , połowy ci
tego wyrazić nie mogę. Co zaś Pfow
myśliwych, czy gończych, nie zabra
küie mi ; ieft ich, aż nad to, w fiafzey
wfi, co chowaią fąfiedzi od wilkow, i
żabawnieyfze , kiedy cudzym kofztem
polowanie , - - -

Mofpanie Koniufzy, rzecze Borowy,


przyznam mu fię, żem umyślił porzucić,
te głupie Rycerftwo, i powrocić do Domu
żyć fpokoynie i dzieciom dać dobre
wychowanie, bo mam z Łafki Pana Boga
troie, ktore nie fq nayfwywolnieyfze z
całey wfi. Co ja odpowie Sanfzo, mam
dwoie, ktorychby można pokazać Pa
pieżowi, nad wfzyftko młode ftworzenie,
ktorągłafzczę, i mufzczę, aby prędko
zoftała Hrabiną, przy pomocy Bofkiey
Tom III. M
17s | H I s To R y A
chociaż moia żona 'fię temu fprzeciwia,
ale niech co chce gada, o to nie ftoię.
W jakimże wieku, ta Panienka ? zapy:
ta Koniufzy Borowy co ią WMlość, chcefz
zrobić Hrabiną. Około pół fzeftnaftu lat
mniey, albo więcey odpowie Sanfzo. Do
fto kadukow, rzeźwa i zdrowa, jak ryba ,
filna iak Tatar Tam do bifa , zawoła
Koniufzy Borowy Piękne przymioty!
Nie tylko, godna bydź Hrabiną; ale
też zalotnicą zawołaną ?. O niecnota
Dziewczyna ładna! ma podobieńftwo,
znofić dobrze nogi i rogi. Moja corka, nie
ieft niecnota, odpowie Sanfzo, wpół za
gniewany, ani iey matka, tym nie była,
nawet w moim Domu to nie poftanie ,
wpoki żyć będę. Mofpanie Koniufzy; -
mow mi oftrożniey. Choć iefteś wy
chowanym , pomiędzy Rycerzami Błę
dnemi, ktorzy fa famą grzecznością
nazbyt wolnych Row używafz. Ah!
MosPanie, odmowi Koniufzy Borowy;
żle WPan bierzefz fłowa, i niechcefz fię
poznać, na pochwałach corki. Czy nie
zważałeś, kiedy Kawaler podczas goni.
twy ftadnikow, zręczny jaki raz ugodzi,
iak Pofpolítwo woła: O iaki Syn, nie
cnota ! wielkiey fztuki dokazał ! Jak
po w Q Ursz o TTA. 179

WMość widzifz, to tedy, nie ieft uraza,


ale fpofob mowienia, i zachwalenia, i
pewno zaparłbyś fię ; fwöich Dzieci :
gdyby uczynki ich były nieuczciwe. Za
pewne, rzecze Sanfzo; wyrzekłbym ich
fię: alefię tego nie [podziewam, aby mi
dali przyczynę, bo arii Mátka, ani dzie
ci , niemowlą nic takowego , coby zatłu
żyło na te fowa , ktore WMość wyra
żafz. Dla tego radbym ich iak nayprę
dziey oglądał, tak ich kocham mocno;
i dla tego profzę Pana Boga codzień, aby
mnie wyzwolił z tego niebeśpiecznego
rzemiotła Koniufzego głupiego, gdziem
fię dał namowić nieuważnie iefzcze raz;
w nadziei znalezienia worka ze ftem
dublonow, iako mi fię udało w podroży
do Czarney Gory: Jak na złość od tego
czafu, diaboł mi zawfze [tawiał przed
oczy worek ż dukatami; zdaiemi flę, że
go widzę teraz właśnie , iak gadam z
WMością , i macam biegąc, co tchu do
niego, aby go porwać z dufzą i z ciałem,
tak mi fie fłania w oczach, jakbym go
iüż w garści trzymał, i do domu z nimi
powracał, za to kupuiąc gruntu kawał
i żyiąc fobie iak Pan. Ile razy na myśli
mi ftanie, za nic ważę wfzyftkie trudy
- Wi z
«se в 1 s то к r 4
ktore znofzew fiuzbie moiego Pana, zna
iacto dobrze, zema mozg przewrocony,
miedzy nami mowiac; chociaz fie z tym
nie wydaie. То wiasnie ieft, rzecze
Кoniufzy Borowy, iak mowa pofpolicie,
2e chciwy, i fkapy, dwa razy traci, i
ezefto przez (knerftwo, ze fzkoda przy
placi. Alemowiac, onafzych Panach
nie rozumiem, aby byt na swiecie gfup
fzy ktory nad moiego Jeft ieden z
tych, iak przyfiowie niefie, 2e dla cu
dzego ktopotu . Оiot pozbyi zywotu ;
Во dla przyprowadzenia do rozumu Ка
walera ogtupialego, fam fie czyni nie
roftropnym, zukaiac bez potrzeby, cze
go nie zgubit, i gdy znaydzie, moze mu
nie na dobre wуidzie. Веz warpienia
mufi bydz zakochany wafz Pan, rzecze
Sanfzo. Nie inaczey, odpowie tamten :
rozmitowal fie w iakieys Кafiildei, z Wan
dalii, ktora ieft nayokrutnieyfzeftworze
nie i naytrudnieyize, do tigiaikania па
swiecie. Аle nie to teraz, zatrudnia
moiego Pana, inne rzeczy, ma w głowie
iakoto, fam wnet oznaymi. Niemafz
tak rowney drogi, powie Sanfzo, na
ktoreyby ie poitarbnae niemogna; i
wierzyc mi nalezy, ze kiedy u innych

-

DO N QUIS Z C TT A. 18L

kapie z Dachu, u nas iak z Rynny defzcz


leie, i zawfześmy w ftrachu, i ucierać
fię nie można naftarczyć ofufzać fie z,
biedy, i człowiek by zmarzł nim fię o
grzeie. Ach! Mości Panie Komiufzy,
jeżeli prawda iak powiadają, że nędzni
fię wfpolnie pociefzaia ze fwoiemi po
dobnemi , mogę z WMcią znaleść te ul
żenie , gdy flużyfz Panu głupiemu ro
wnie, iak i moy. Jeft zapewne bezro
zumny, powie Komiufzy Borowy, ale
mężny, tym bardziey zawzięty a iefz
cze gorzey zły , iak to oboie. Mby
zaś rzecze Sanfzo, nie ieft złośli
wy, przeciwnie niema żołci prawie w
fobie iak Gołąbek, niema chęci nikomu
fzkodzić, i tak ieft dobrowolny, żeby
mu Dziecko przepowiedziało w dzień iaf-
ny, że ieft noc, to temu uwierzy, i ta ie
go dobroć mnie przyciąga, do polubienia
go, iak zrzenicę w oku, i nie mogę fię
przezwyciężyć, abym go odftąpił po
mimo wfzyftkich iego dziwaćtw. Jeft
to nieźle, odpowie Komiufzy Borowy, ale
gdy ślepy niewidomego prowadzi, dla
obudwoch niebefpieczno, i razem wdoł
wpadną, kiedy nie zgadną. Ja myślę,
żeby lepiey dla nas obu było, umknąć
\
1В* н r s то к 1 4
fie po cichu, z tey fluzby przekletey, im
predzey, tym uzyteczniey, iako2 ci,
со Гzukaia zaczepkow, i przygodow, nie
zawfzeie dobreznayduia, iakby fobie zy
czyli,i czeftoguzy oberwa,o ktorych nie
mysliii. W tym mieyfcu rozmowy Коniu
fzy Borowy poftrzegffzy, ze Sanizochra
chai, i czeftofpluwai na fucho z ciezko
всіа, Моipanie, rzecze , widzimi fie, ze
gadaiac diugo, geba i gardio nam za-,
ichte, niebуioby od rzeczy, odwil2yé ie.
Моy koti, ma przy fiodle zawiefzone le
karftwo doswiadczone, na takie fucho
ty, ktorym pogardzaé nie nalezy, gdy
|
fie zdarzy, zaczekay mnie tu troche,
wnet powroce. РofzedНfzy do konia,
przynioЙ na powrot wina butel peiny,
fkura obfzyty, i Patztet tak duzy, ій
Santzo rozumiai, ze z Sarny, chociaz
tylko był z zaiaca, Jako Моipanie, za
wota Sanizo, pomagaiac mu ul2yé cie
2aru, takie to fa 2ywnosci WРana? Аle
iak WМosé rozumiates, odpowietamiten,
albos mnie miat za Кoniuizego, o chle
bie i wodzie zyiacego? Nigdy inaczey
nie wyie2dzam w droge bez takiegotto
moczka, za foba. Ufiedli na ziemi, i
Sanfzo nie daiac fie diugo profic, poczat
D 0 N Q U F 5 2 от т 4. 133
2aiadae, z niezmyslona checia, mato ka
faiac, czefto polykaiac. МоsРanie za
wota; widzac ten iego zapas, со z foba
wozifz, iezeli tu, nie przez omamienie
iakie przybyt, przynaymnieyfie tak wу
daiе. Zaprawde, ieftes ieden, z naylep
Гzych Koniufzych, ktorych widzialem,
godzien byd2 Кrolewikim: ia zas mize
rak, ktory za cały maiatek, niemann w
torbie, tylko kawai fera twardego,
iak kamieh, kilka Суbul, i kope orze
chow. Dzieki (knerftwu moiego Pana,
i rozumieniu, со ma o Rycerzach bie--
dnych, i ich Коniufzych, ze fie powin
ni nafycié fuchemi owocami, i ziotam,
Do prawdy moy Bracie, odpowie Ко
niufzy Borowy, niemam brzucha (krom
nego, na cybulki, i korzonki, niechay
nafi Panowie zyia, iak im fie podoba,
według sciЙych uftaw ich Rycerftwa,
ia zas, wyrufzyé fie nie moge krokiem z
Domu , bez miefagotowego, i teу Вu
telki, со widzifz, zawfze peiney. Jeft
to moia wiernaТowarzyfzka, moia po
ciecha, i ochtod, i tak ja kocham Fer
decznie, ze bez uftanku scifkam. Торо.
wiedziawfzy, oddał w rece Sanfza Butei,
ktora nieodwtocznie przytuliwfzy doge
*
184 H I s T O R r4
by, zapatrując fię na Gwiazdy okiem nie
zmrużonym , blifko cwierć godziny, w
tym głębokim rozmyślaniu bawił. Na
refztę zmordowany odpoczął, fchiliw!zy
głowę na bok, ciężkie wydał weftchnie
nie, iakby chcąc odetchnąć, i fił nabrać.
O iak łepfka niecnota ! daie fię dobrze u
żyć. Ha, fchwytałem WMci Panie Ko
niufzy, za Rowo, powie Borowy; Tak
że moy miły Bracie nazwałeś Butel
z winem ? Przyznayże teraz, że to
nie ieft urąza , nazywać kogo nie
cnotą, chcący go pochwalić. Ale
powiedz mi rzecze Sanfzo Mci Panie
rzetelnie, nie ieftże to wino z Cindad Real.
Jak widzę na moją poczciwość powie
Borowy , iefteś wyborny probierz: tak
ieft, i z nayprzednieyfzey góry. Mam
węch nie zły, odpowie Sanfzo, i wi
dzifz WMość, że poznać fię na winach
mogę, o zakład bym pofzedł, z innemi
na wyścigi ; tylko go powącham, za
raz zgadnę, zkąd ieft? Czy doyrzemiałe,
czy wyftałe, lub zielonawych iagod, ie
żeli dobre na zachowanie, wfzyftkie złe
i dobre iego włafności wymiarkuję, i
nie trzeba fię temu dziwić, bo w moim
DO N QUIS zo TTA 185
rodzie ze ftrony oyca, było dwóch nay
lepfzych piiakow, iak dawno w Man
fzy kraiu nie miano tak dowodnych,
i przez tę powieść to uznafz WMość:
zawołano ich raz, aby: powiedzieli fwo
ie zdanie o winie, co było w beczce ;
ieden go fkofztował, a drugi tylko po
wąchał. Pierwfzy powiedział, że go
czuć żelazem, a drugi, że fkorą. Pan
wina przyrzekał, że było czyfte, i nic
takowego nie włożono w nie, aby mu
ten zapach fprawić miało, ale dway
kofztownicy zoftali w fwoim zdaniu, nie
przełamani. Wkrotce potym, gdy wino
było fprzedane, chcąc beczkę wyczy
ścić, znaleziono w nim klucz żelazny ,
na rzemieniu uwiązany. A więc MPa
nie, iak fądzifz o człowieku pochodzą
cym, z takiego pokolenia? Czy może
fię znać dobrze na winach? Zapewne,
odpowie Koniuízy Borowy; ale, na coż
mu fię przyda ta znajomość w ftanie nę
dznym, iak iefteś. MosPanie, wierzay
mi , porzuć te Rycerftwo pufte, i przy
gody, zoftaw złemu lofowi , i bifowi ,
nie warte nas, gdy mamy kawał chleba
w domu, nie fzukaymy go, gdzie in
186 н I s то к r 4
dziey, bo mozenie znaydziemy. Ja zas
tylko iefzcze poiade z Panem, do Sar.
ragoffy, iak fobie umyslitem, a daley
fluga Jegonosci unizony, podziekuie za
wfzelkie talki; to2 i WМоsсi zycze u
czynic. -
Do M Q UFS z 0 T TA 187

ROZDZIAŁ XIV.
Daje opifanie i Przygody, Rycerza Ha
rowego,

Mały innemi Rozmowami, co mieli


Don Quifzott, z Rycerzem Borowym,
dzieje namieniają, iż ten drugi, rzekł
do pierwszego : A więc Mci Panie,
mafz wiedzieć, że przeznaczenie moie,
i wybranie, zakochać mi fię dały w nie
porownaney Krolewnie Kafildei, z Wan
dalii, tak ią nazywam, bo niemafz na
świecie Damy, ktoraby mogła wyrow
nać iey piękność i godność, ale ieżeli
mi fię godzi tak mowić, niemafz kobiety
pod fłońcem , ktoreyby nie przenofiła
niewdzięcznością i nieużytością. Co
kolwiek mogłem ozynić dla iey przypodo
bania, wfzyftkie oświadczenia, i ufług
ofiary, nigdy nie nadgrodziła moich chę
ci, i uprzeymości, tylko daiąc mi nowe
pobudki, do okazania męztwa mojego, w
rożnych potyczkach, i pracę mi zadając
»

• •

188 H 1 S T O R T A
nadzwyczayne, trudniey[ze od Herkule.
fa, w nadziei, ktorą mnie zaw[ze łudziła,
nadgrody doftateczney, na końcu każdey
zatargi, ktorą mi przedfięwziąść zlecała,
i nalegała. Jednego czafu, kazała mi
wyzwać Giraldę, tę fławną Olbrzymke
z Sewilii , ktora nie wychodząc nigdy z
iednego mieyfca, ieft iednak zawfze w
porufzeniu , i daje to poznać iawnie, że
ieftftworzenie na świecie nayruchawfze.
Przybyłem tam, widziałem ją, i zwycię
żyłem; zaftanowiłem iey wzrufzenia ,
za pomocą wiatru pułnocnego, ktory
wiał cały tydzień. Drugi raz mi
rozkazała ważyć rozhukanych Buha
iow z Guifando; czynność przyzwoitfza
paftuchowi, niż Rycerzowi. Daley mi
zadała pracę nayniebepieścznieyfzą, wła
fnie na zgubne imie , abym fkoczył, z
wyfokiey Góry Kabra, w Dolinę prze
paściftą, i zważał z pilnością co fię u
krywa, w tey ciemney iafkini, gorfzey
jak Egyptkie zaćmienia i dzieło zbyt zu
chwałe, imießychane, zkąd niemożna wy
miść dobrze, bez cudu Wftrzymałem
tedy, letko rufzenia Giraldy; wziąłem
na wagę Bykow z Guifando, odkryłem
fkrytość przepaściftą Kabry; iednak,
-

Do w QUIszo TTA 189


znalazłem Kafildeą , niewdzięczną, i
wzgardną, wfzyftkie moje nadzieieomy
lone, i zdradzone, zoftały. Na refztę nie
dawno mi przebiegać kazała po całey
Hifzpanii, i przymufić wfzyftkich Ryce
rzow błędnych, fzukaiąc zatargow do
wyznania, że jedna ieft godna Koronney
piękności. nad inne, i że ia, ieftem nay
mężnieyfzy Kawaler na świecie. Po tym
nakazaniu, przejachałem więkfzą część
Hifzpanii, i zwyciężyłem wfzyftkich Ry
cerzow, ktorzy byli dość śmiali przeczyć
mi to, ale nayznakomitfze zwycięztwo,
ktorem otrzymał, i te z ktorego mam
naywiękfzy zafzczyt, to ieft, żem po
koñał w ofobliwym pojedynku wielkiego
i fławnego Rycerza Don Quifzotta z Man
fzy, i żem go zniewolił do przyznania,
iż Kaffildea z Wandalii, ieft nieporowna
nie pięknieyfza od Dulcynei z Tobofo.
Wygrana dla mnie na zawfze chwale.
bna; z ktorey mogefię pochlubić, iż prze
mogłem wfzyftkich Rycerzow na świe
cie, gdy wielkiego Don Quifzotta, o
ktorym mu wfpominam, co innych wfzy
ftkich zwyciężał , zbiłem.
Don Quifzott, całą fwoią cierpliwość
zebrać mufiał, aby fię wftrzymał od za

I9o H I 5 T O R +A -

dania fto razy fałfzu Rycerzowi Bord


wemu, i tylko fię dla tego pohamował ;
aby włafnych üft zeznaniem to potwier
dził, iż to, albo potwarz, albo złudzenie
jego było, tak dalece, że nic nie po
kazuiąc po fobie, żadney porywczości:
MosPanie Rycerzu, rzecze mu, chcę
temu wierzyć, żeś WPan pobił wiele
Rycerzow błędnych w Hifzpanii, a mo
że i na świecie, ieżeli tak raczyfz uda
wać, ale żebyś Don Quifzotta z Man
fzy przekonał , bardzo o tym wątpię :
Mufiałeś fię pomylić zapewne; i wziąść
kogo innego za niego, lubo mało ieft
iemu podobnych. Jako? odpowie Ry
cerz Borowy. Jam fię miał omylić? Al
boż ja to nieznam Don Quifzotta, day
WPan temu pokoy. Bitwę toczyłem z
nim , przenogłem go, i widziałem po
niżonego na moją łatkę zdającego fię:
i abym mu to oznaczył, że go znam do
brze, powiem mu, iż ieft wyfokiego
wzroftu, chudy na twarzy, krzepki, i
żylafty, włofy ma zmię[zane z fiwizną,
nos konczafty, trochę nakrzywiony, wą
fy czarne, opufzczone. W bitwach fię
nazywa Kawaler Smutney Poftaci; ieź
dzi na dzielnym biegunie, ktorego na
% •
Do w QUIS go TTA. I9I

zywa Roffymantern. Jego Koniufzy, zo


wie fię Sanfzo Panfa, ma Damę ulubio
ną, Dulcyneę z Tobofo, przedtym zwa
ną Alonia Lorenzo, ktorey odmienił
nazwifko, iak ia Kaffildei, przydałem z
Wartdalii, dla tego, że ieftz Andaluzyi;
i jeżeli to nie ieft dość dowodow dla
niego, dla umocnienia tey prawdy iftno
ści, nofzę fzpadę u boku, ktora nie do
wierzaiących potrafi przełamać. Powo.
li MlosPanie Kawalerze, rzecze Don Qui
fzott, nie tak daleko fię WPan zapędzay;
potłuchay profzę co powiem. Trzeba
żebyś WPan wiedział, że ten Don Qui
fzott, o ktorym narnieniafz, ieft wiel
ki móy przyjaciel, i tak dalece, że ie
go fława, ieft mi tak miła, iak moia
włafna. Na te znaki, ktoreś mi W Pan
powiedział, nie mogę wątpić, żeby to,
nie był temu podobny, coś go przezwy
ciężył. Ale też i to wiem, z dokładney
wiadomości, iż to bydź nie może żad
nym podobieńftwem, i nie znayduię ob
iaśnienia w tey ciemności, chyba, że
Ktory Czarnoxiężnik prześladujący, ie
den ofobliwie iego nieprzyjaciel iawny,
może wziął poftać iego na fiebie, i dał
fię pognębić umyślnie, aby utracił tę

×
192 Н Т S то R rА

flawe, ktora waleczne dzieta, flufznie


mu ziednaty na caty okras swiata wia
domego, i dla potwierdzenia WРаnutey
rzetelnosci, dwa dni temu, iak niego
dziafze Сzarnoxiezniki, omamili nlu
naypieknieyfza Xiezniczke Dulcyne z
Тоhofo, i przerobili w Тzpetna i obrzy
dliwa chiopianke. Jezeli potym wfzy
ftkim iefzcze WРanu iaka watpliwosé
zoftaie, ten fam Don Quifzott, ftaie
mu w oczach, ktory mu to poka2e
zbroyny, i nie uzbroiony, konno czy
pefzo, iakim zechcefz kfztatcem i Гро
fobem, ze w tym biadzifz i mylifz fie.
То mowiac Don Quifzott, powftawfzy
2wawo, uiatfie za fzpade, czekaiac Rу
cerza Borowego odpowiedzi, ktory mu
rzektoziebto: Мg2ny nie zna obawy,
i dobrze piacacy, nie unika zaftawy.
Моy Panie Rycerzu, ten со umiat cie
przetamac zamamionego, potrafi i z
prawdziwym toz powtotzyё; ale, ze
zwyktosé ieft, tylko bez ferca ludzi;
albo zboycow wnocy fie fpotykac, Ry
cerze zas biedni, nie powinni ich dziet
ialnych zattumiac, i ukrywaé w ciemno
sci nocy, zaczekaymy do wfchodu йой
ca, w ten czas obaczemy komu woien
- пу
D o w Q U i sz o 7 TA 193
ny Mars lepiey przyiać będzie, pod tym
warunkiem, że pokonany zoftanie pod
ległym przemagaiącemu, i obowiązany
wypełnić to, co mu rozkaże ; aby tyl-
ko według uftaw Rycerítwa naftąpiło.
Przyimuię wyzwanie, odpowię Don Qui
fzott , pod tym oftrzeżeniem. W tym za
wołali fwoich Komiufzych, ktorych za
ftali mocno chrapiących i każali im ko
nie mieć pogotowiu, dobrze ofiódłane:
bo o wfchodzie Rońcą, mieli odprawić
pojedynek żwawy. Sanfzo zadumionym
zoftał, na te uwiadomienie, obawiając
fię o fwoiego Pana, z powieści Koniu
fzugo Borowego, o dokazywaniu i męz
twie przeciwnego Rycerza. Obay Ko
niufzowie, pofzli do fwdich koni, gdzie
idąc Borowy, rzekł do Sanfza: Rozu
miem MosPanie, iż WPan wiefz dobrze
ten zwyczay w Andaluzyi, że Köniufzo
wie nie toią proźno, ani pacierz mo
wią z rękami założbnemi, gdy ich Pa
nowie fiębiią, dlatego i niy fię przygotuy
imy, poigrač fzpadami z godzinkę. Ten
zwyczay, odpowie Sanfzo zatrwożony,
ieft dobry dla tych, co nie mają nic do
czynienia, albo zapamiętałych, ale że
by to Koniufzych błędnych zabawką, była
Tom III. - N
I94 H I s r o R r a
nie zdaje mi fię, przynaymniey nigdy
nie flyfzałem o tym mowiącego Pana
moiego , ktory wie na pamięć wfzyft
kie uttawy Ryceritwa błędnego. A
do tego Mospanie Koniufzy , gdy by
ła i taka uchwała, mufi bydź i kara, na
przeftępnych naznaczona. Wolę tedy
znofić te ukaranie, ktore wiem, że nie
przemiefie dwa funty wofku do kościoła,
te zapłacę i kwita będzie taniey mi to
przyidzie, iak gdybym miał doftać iaką
- ranę fzkodliwą, i znifzczył fię na plaftry.
A co gortza, moy MosPanie, że nie
mam fzpady, i przez całe życie moie ,
nie notiłem iey, iak pamiętam. Oh! na
to mamy fpofob, odpowie Borowy; mam
tu z Tobą dwa worki płocienne równe,
W Mość wezmiefz ieden, ia drugi , i bę
dziemy fię niemi bili do upadłey. Na
to zgoda, chętnie pozwalam , odpowie
Sanfzo; i ta broń będzie zdatnieyfza »
wykurzyć nafze fuknie , iak nam zada
wać rany. Jak to WMość rozumiefz?
rzecze Borowy, ia z tym dokładem mó
wię, aby włożyć w nie, po tuzinie fpo
rych kamieni, żeby ich wiatr nie unofił,
a tak będziemy fię fpotykać beśpiecznie.
Jak WMość mowifz , odmowi Sanfzo , . .
10 O N QU I SZ o TTA. 195
ieft to rzecz mięciuchna tuzin kamieni!
Jeżeli fam mafz głowę miedzianą, co ia
to mam z ciała, i kości: fłowem tyle
mówiąc jak ftem, Mości Panie Komiu
fzy, gdybyś w te wory nie włożył, tyl
ko bawełny, i jedwabiu, nie mam wcale
ochoty bić fię. Niechay mafi Panowie
walczą z fobą, iak im fię pędoba, bo
mają chęć nie zmyśloną; My zaś napiy
my fię iefzcze iaki łyk dobry, z owey
butelki podrożney, to naykrotfze i nay
pewnieytze-fpotkanie. Sam czas nieu
żyty będzie miał taranie, życia nas po
zbawić, nie żebyśmy go fobie odbiera
li i fkracali, nie trzeba fię śpiefzyć zry
wać owocow, nim doyrzenieią, fame u
padną, jak przyidzie pora. Ztym wfzy
ftkim, ddpowie Koniufzy Borowy, nie
możemy fię obeyść, aby fię nie potarzać;
choć pół godziny. Nie, nie, MościPa
nie, rzecze Sanfzö, ani minuty. Nie
będzie powiedziano, żebym miał ftać
fię tak niewdzięcznym, kłocić fię pro
żno z człowiekiem, z ktorym tak fma
czno iadłem i piłem, i uczęftował mnie
doftatnio; nie umiałbym żyć na świecie,
a do tego, iak u diabła można bić fię
nie gniewaiąc. Ah! ieżeli tylko oto cho
N4
196 А r s то к rл
dzi, zawota Кoniufzy Borowy, iet tat
wу fpofob i predki, nim zaczniemy bi.
twe, przyblize fie nie znacznie do WМсі
i kilka kutakami w zeby , tylez razy no
ga w brzuch, poczeftuie go, pewnyie
item, pobudzié gniew WМci, chodby
bуt tak uspiony lak Воrfuk, oh! zawo
На Sanizo, ia wiem iefzcze lepfzy srzo
dek, wziawfzy dobrego draga, nim o
cucifz moia porywczosé, ufpie twoia tak;
2efie nie obudzi, chyba nafadny dzieй,
gdy2 wiedza dobrze ludzie, ze ia nie
ieftem człowiek tak fie dad za nos wo
dzic, Howem tak mysle i zycze, пауwу
godniey obiema bedzie gniewu nie po
rufzac, i iak mowia, nie budzié biedy;
kiedy spi, bo czetto chcac 2le nabус
kozucha, powraca fie bez ucha. Pan
Вog biogottawi fpokoynych, a ktotnie
zawziete, fa wyklete; iezeli kot zawar
ty w cialnosci, nabywa smiatosci i zlo.
sci, Iwem fieftaiac, drapiac i kafaiac.
Со2bym ia mogi dokazac, cо ieftem
człowiekiem, gdyby mnie w ciafny kat
nagnano. То ieft wizyftko, co mozna
mowic, rzecze Коniufzy Borowy, ale
iu2 widze, dnieie, obaczemy daley, со
bedzie do czynienia.
D o w Q U r s z o T TA. 197

Już fłychać było zewfząd miłe tyfiąc


rozlicznych ptakow świergotanie, radu
iących fię na drzewach zakwitłych, Z
przybycia w pośrzod rumianego zorza,
rozwefelaiącey Jutrzęńki; trawy były
okryte rofą chłodzącą, ktorey udziela
iak Pereł wilgotnych, za przyiściem
fwoim, przodkuiąca dni Pana, Gwiazda
poranna. Zioła i kwiaty, wydawały róż
ne przyjemne zapachy, Gaie, Łąki, Pa
górki, i Doliny, do fwoicy okazałości
powracały. A gdy wfzyftkie ftworze
nia, zdawały fię cießzyć z przytomno
ści dnia i iafność dodawała im farb roz
maitych, ozdoby. Sanfzo Panfa, nie
mogł używać fpokoynie dobra, ktore
całe ożywiało przyrodzenie. Pierwfzy
widok, ktory fię przed iego oczy wy
ftawił, był mos ftrafzny Koniufzego Bo
rowego, ktorego wielkość i długość,
tak go zalękły, że ledwie nie padł na
wznak od ftrachu. I prawdziwie dzieio
pis, ktory nie lubi przydawać, ani do
kładać, wyraża, że był tak duży, iż pra
wie zafłaniał mu twarz i czynił cień ,
na całe ciało, Przytym był na nim guz
duży na śrzodku, z ktorego fiedm czy
ośm, małych, nofkow wychodziło, kro

/

198 H I S T o R y A -

ftami i wrzodami zielonawemi, i nie


biefkiemi okryte, oprocz że na trzy
palce przynaymniey wifiał dłużey nad
ufta, co czyniło tak przykry pozor i
okropny Koniufzego Borowego, iż nie
można było patrzyć na niego bez obrzy
dliwości i zgrozy. Ten odrażający wi
dok, tak zatrwożył nieboraka Sanfza,
iż fię zatrzą? jak liść Olfzowy, i powtze
chne ciała drżenie go napadło. Ofiaro
wał fię myślą dowfzyftkich mieyfc Swię
tych w Hifzpanii, aby go wyzwolili od
tego ftrafzydła, wolałby wytrzymać fto
plag raczey, niż gniew dawnieyfzy po
rufzać. ` ` ` ``
W tym Don Quifzott weyrzał na fwo
iego przeciwnika, ktory miał iuż fzy
4zak na głowie zapufzczony, i zważał
że to był człowiek filny i krzepki, cho
ciaż małego wzrofłu. Miał na zbroi fu
knią, ktora fię zdawała złoto lita, gdzie
wiele było małych mieiącow haftowa
nych, i nakfztałt źwierciadęł, blafzek
świecących frebrnych, i glanfowanych |
dofyć, co pozor piękny fprawiało, i
ztąd wziął nazwifko Rycerza od Zwier
ciadeł. Szyfzak był przyftroiony pio
rami. Strufiemi, żołtemi, zielonemi i
Do N QUISZ O TTA. 199

białemi. Dzida oparta o drzewo zna


cznie długa i gruba, ze ftalowym koń
cem , żelazem wypolorowanym, na pół
łokcia długim. Don Quifzott, zważa
jąc te wfzyftkie narzędzia wyborne,
fądził że Rycerz mufiał bydź męztwem
i fiłą potężną obdarzonym, co iednak,
zamiaft zalęknąć, pociefzyło go, i po
ftępuiąc śmiało do Rycerza przeciwne
go, Mości Panie Kawalerze, rzecze mu,
ieżeli popędliwość, ktora go do bitwy
zachęca, nienarufza jego grzeczności,
profzę podnieść Szyfzaka, abym mogł
uznać, czyli WPana fkład twarzy, i po
zor, ftofują fię do żwawości, ktorą je
go poftać mężna okazuie. MosPanie
Rycerzu, odpowie tamten, będziefz miał
czafu dofyć potym we mnie fię rozpa
trzyć, jak cię zwyciężę. Nie mogę oi
tego dozwolić tey chwili , bo mifię zda
ie, że czynię pokrzywdzenie urodzie
Kaffildei. i moiey włafney fławie, ile
czafu odwłoczę przymufzenia go do
wyznania prawdy tak iafney, na ktorey,
wiele należy. Przynaymniey, rzecze
Don Quifzott, możefz mi WPan powie
dzieć, nim wfiądziemy na konie, czy
ia ięftem. ten fam Don Quifzott, ktore
200 H I S T O R T A

goś miał zwyciężyć. Na to mogę mu


odpowiedzieć , rzecze Rycerz
- • r• • • •
nowy, że
- - -

więkfzego podobieńftwa, wynaleść nie


można, iak to. Ale coś mi WPan na
mienił, o prześladowaniu iego przez
Czarnoxiężnikow, i omamienia, nie mo
gę upewnić, czy ten fam iefteś. Dość
na tym, rzeczę Don Quifzott: Niechay
tylko koni dodadzą, wyprowadzę WPa.
na z błędu, w oka mgnieniu i mniey cza
fu, niżbyś gc potrzebował na podniefie
nie Szyfzaka, ieżeli Pan Bog, moia Da
ma, i te ramie mi pomogą, obaczę ie
go twarz i dam mu poznać, ieżeli ieftem
ten Don Quifzott, ktory tak łatwo fie
daie zwyciężać. Wiedli na konie, wię
cey nie rozmawiaiąc, i odwrociwfzy fię
odiechali kilka krokow od fiebie, dla le
pfzego zapędu. Acz fkoro fię oddalili
od fiebie, Rycerz nowy zawołał na Dom
Quifzotta, i znow fię do fiebie zbliżyli.
MosPanie Kawalerze, rzecze mu tam
ten, czy będziefz pamiętał o obowiąz
kach nafzey fpotyczki, aby pokonany 4
zoftał na łafce zwyciężcy. Bardzo mi
to ieft na baczności, odpowie Don Qui
fzott , ale i z tym dodatkiem, żeby zwy
ciężaiący, nie zadawał żadnych czyn

po N QUIszo TTA 2OI

ności zwyciężonemu, ktoreby były


przeciwne uftawom Rycerftwa. To
fłufzna, powie nowotny, w tym mieli fię
znow rozieżdżać, dla wzięcia obfzer
nieyfzego pola do utarczki. Gdy Dom
Quifzott zrzucił oczy trafunkiem na
Koniufzego Dużo-nofa, ktorego zważa
jąc dziwną poftać, bardziey do poczwa
ry podobną, niż do człowieka, zadzi
wiał fię mocno; Sanfzo zaś, ktory fię
ukrył za Roflynanta, i nie miał ferca bawić
fię ze.fwoim wfpoł-towarzyfzem brzyd
kim iak diaboł, widząc Pana fwoiego
zabierającego fię do bitwy, rzekł mu
pocichu: Mości Panie, profzę, pomoż
mi WPan wleść na ten Dąb, zkąd będę
mogł lepiey przypatrzyć fię walkom W.
Pana, z tym nowym Rycerzem, ktore
mniemam, iż będą iedne z naypiękniey
fzych na świecie. Czy to bardziey od
powie Don Quifzott, rad będziefz wi
dzieć bez ftrachu i fzwanku tę gonitwę,
iakby Bawołow igrzyfko. Niezmyślając
rzecze Sanfzo, nos fzkaradny tego
Komufzego przeraził mnie zalęknieniem,
niechciałbym z nim fam zoftać fię, za
wfzyftkie [karby na świecie. Jak u złe.
go ducha, może ten Kawaler cierpieć
202 H I S To n r4
takiego Dziwoląga, przy fobie? Ledwie
bym nie rozumiał, że to ieft Czarnoxięż
mjkiemu fprzyjający; to wfzytko Klos
Pamie , złym znakiem, mi fię zdaje.
Przyznaję, rzecze Don Qui!zott, że to *
ieft nayobrzydliwfza ofoba , ktorąm wi- .
dział w życiu moim , i żebym nie był
tym, czym jeftem, fam bym był boiaź
nią zdięty, ale choćby był fam Szatan ,
pokażę mu, z kim ma fprawę, Chodź
fam Sanfzo, podam ci rękę do fchro
nienia fię na Drzewo, a ja mufze na
uczyć tego Kawalera, czym prawdziwy
l)on Quifzott? - -

Gdy Don Quifzott, wfpierał Sanfza ,


aby fie doftał na drzewo, Rycerz nowot
ny, odfunął fię, aby rum fobie uczynić,
i mniemając, że Don Quifzott toż famo
zrobił, wypuścił cugle fwoiemu Konio
wi, małym truftem dążąc, gdyż Biegun
iego nie był rączy, ani dzielnieyfzy od
Rofynanta, lecz obaczywfzy, że Don
Quifzott, czym innym był zatrudniony,
witrzymał Konia, i zaftanowił fię wpo
śrzod biegu, z wielką radością iego le
niwego chodziwca, ktory zmordowany,
daley niemogł poftąpić. Acz Don Qui
fzott rozumiejąc, że Rycerz biegł prze

1
Do w Q U I SzO TTA. 2O2
O

ciwko niemu iak ftrzała, wfparł, co miał


fiły, nogami i oftrogami Koftynanta, i tak
go pobudzał żwawo do biegu iż dzieje
opifują, że zaczął gnać na wykok, co
mufię nigdy nie trafiało. Z tą zapałczy
wością niezmierną Don Quifzott przy
fkoczył do nowotnego, ktory nieprze
ftaiąc piętami wfpierać fwojego krocza
ka powolnego,takiż mu oftrogi całe wboki
wbijał, niemogąc go z mieyfca porufzyć,
co tak zmiefzało Kawalera Nieboraka, iż
niemogł nawet dzidy przyłożyć dobrze,
ani wziąść zamachu. Don Quifzott nie
zważając na ftan, w jakim fię znaydo
wał iego Nieprzyjaciel, wpadł na niego
z taką filnością, że go z fiodła wyrzu
cił, obaliwfzy na ziemię, bez znaku
życia zoftawił. Gdy obaczył Sanfzo,
Kawalera na ziemi, fpuścił fie gładko z
drzewa, i do fwoiego i'ana pośpiefzył,
ktory iuż zfiadł do Rycerza zwojowane
go, odwiązu ąc mu Szyfzak, aby oba
czył czy zabity, lub ieżeli żywy, chcąc
mu dadź oddech wolny. Kto okryśli,
zadziwienie Don Quifzotta, gdy uzna
wał Twarz Rycerza. Chodź fam Sanfzo,
zawoła fpiefz fię; zadumifz fię , cze
mu wierzyć nie będziefz. Patrzay, to
2O4 H I s r o R rA
nafz Przyiaciel, co za moc ieft czaro.
dzieyftwa, zważay, iaka złość czarno
xiężnikow, i przemoc omamienia. San
fzofię zbliżył , i poznawfzy. że to był
Bakałarz Samfom Karafko, f#o razy prze
żegnał , i niemogł przyjść do fiebie, z
wielkiego zamyślenia fię nad tym. Nie
zręczny Bakałarz niemogł ocucić fię,
także z mocnego zagłufzenia. Sanfzo
niewiedząc czy był żywy, czy zabity,
Mości Panie rzecze, wfadź ieno WPan
fzpadę, na doświadczenie, ze dwa razy
w gardziel tego Jegomości, może pod
ukryciem cudzey twarzy, zabiiefz, kto
rego Czarnoxiężnika, przeciwnego fo
biepodobno. Dobrze mowitz, odpowie
Don Qujfzott , im więcey nie żywych,
tym mniey nieprzyiacioł. Już chciał ufku
tecznić doradzenie Sanfza, gdy Ko
niufzy tego Kawalera zmyślonego, kto
ry iuż niemiał dużego nofa , fkoczył
czym prędzey, i co fiły miał wołając:
Zatrzymay fię Mości Panie, day pokoy,
co czynifz zważay, to ieft Bakałarz
Samfom Karafko, WPana dobry Przy
jaciel, a ja, za Koniufzego do niego
przybrany. Infzych zwodzić, rzecze
Sanfzo, nie nas, a gdzie ieft duży nos?
-

p o v a Ursz оттл. aos


Тutay odpowie Коniufzy. Wtym wуial z
kiefzeni nos ukliiony z papieru, tak cu
daczny, iakiesmy go opifali. Sanfzo
zas nieprzeftawat, przypatrywaé lie Ко
niufzemu, ktorego fie iu2 nieobawiat,
zaczai recewnofié do gory. Неу! swie
ta Panno, zawola, wfzak to Тоmaf2 Сe
cial, moy kmotr. Таk ieft, rzecze ten,
moy Przyiacielu Sanizo, ten famieftem
i wnet ci powiem, iakim przypadkiem
tu fie znaydule, tym czafem pros Pana,
zeby nicziego nie zrobii temu Rycerzo
wi, ktory ieft nieborak Samfon Karatko
prawdziwy, nafz dobry Safiad. W tym
niezreczny Rycerz, poczai przychodzic
do fiebie, i za pierwfzym znakiem zy
cia danym, Don Quifzott przytknat
mu fzpade dogardia: Zginiefz Rycerzu
zawota, iezeli nie wyznafz. 2e Dulcy
nea и Тоbofo, otrzymuie prym piekno.
sci, nad twoia Каfiildea z Wandalii, i
wfzyftkiemi innemi, i gdy nieprzyrze.
czefz, iak zottaniefz wуleczonym z ran,
udad2 fie do Тоhofo, moim imieniem,
tey damie ulubioney okazac fie, i rozka
zom iey wfzelkim byd2 poНufznym ,
obowia2ef2 fe. Jezeli cie wolnoscia da
rule, pospiefzyfz nazad zamna sladem
2o6 R 1 S T o R r A:
- • - - - $

fławnych Dzieł moich, abyś mi oznaymił


jak fię co ftanie , i iak fię ta Xiężniczka
z Tobofo obeydzie, ktore to wfzyftkie
oftrzeżenia, fa przyzwoite, i iftotne Ry 4
cerftwa błędnego włafności. Przy świad
czam, rzecze niepomyślny Rycerz, że
jedne weyrzenie Jeymość Dulcynei, wię
cey warte, niż wfzyftkie łafki Kaffildei,
i ona fama nawet i przyrzekam, udadź
fię do Tobofo, i na powrot przybydź do
WPăna o wfzyftkim mu donieść wiernie.
Trzeba także przyzwolić, rzecze Dom
Quifzott, iż Rycerż, ktoregoś zwycię
żył dawniey niebył i niemogł bydź mig
dy Don Quifzottem z Manfzy prawdzi
wym, ale tylko ktoś inny, iemu podo
bny, czyli cień iego , iako też i ia z mo
iey ftrony zeznaję, iż nie iefteś Bakałarz
Samfom Karafko , chociaż do niego zu
pełnie podobnym fię wydaiefz, ale kto
inny, co w nim Czarnoxiężnicy moi nie
przychylni, tę poftać i pozor zamienili,
aby pofkromnić porywcze zapędy moie:
go gniewu, i pociągnąć mnie dla użycia :
łagodności, i litości z wygraney, za
miaft korzyści. Wyznaję, i zaświadczam,
jak WPan fam fobie życzyfz , odpowie
Rycerz, a pozwol mi wftać profzę, bo
Dow QUIszo rTA. ao7
bardzóftłuczony ieftem, upadnieniem na
głym, i [łaby. Don Quifzott pomogł
wftać z Tomafzem Cecialem, na ktore
go Sanfzo, zawfze oczy obracał cieka
wé, rożne mu zadając pytania, aby do
świadczył czy ten fam właściwy, nie in
ny, niechcąc dowierzać temu, co zupeł
nie widział, tak dziwne zdawało mu fię
te napotkanie, i mocne mniemanie, kto
re miał Don Quifzott , o władzy Czar
noxiężnikow, wpoiło fię w umyfł iego
tak dalece, że Dom Quizott, i Sanfzo,
zoftali w tym opacznym rozumieniu, a
Rycerz pobity pożegnawfzy fię odie
chał z fwym Koniufzym, aby fię dał opa
trzyć, na żebra potłuczone. Natych
miaft, Don Quifzott, i Sanfzo poiechali
fwoją drogą do Sarragoffy, gdzie ich zo
ftawiliśmy tym czafem, abyśmy oba
czyli, iak i czemu Rycerz od Zwiercia
deł, i iego Komiufzy frogo nos, tę za
czepkę przedięwzięli.
208 fH I s T O R 3 A)

*4+*+=şek=<
ROZDZIAŁ XV.
Kto był Rycerz Zwierciadlowy, i Koniu@j
dużo noff w i/łocie, i dla czego fić prze
/troili. »

Do Quifzott, odiechał z Tryum


fem, chełpiąc fię z wygraney, ktorą o
trzymał nad Rycęrzem od Zwierciadeł,
rozumiejąc go naylepfzym na świecie
Bohatyrem zaczarowanym i w potać
Karafka przeiftoczonym ; mniemał, iż
więcey nic nie brakuje do iego fawy ofią
gnienia. A do tego dowierzając fłowu
przyrzeczonemu uroczyście od Rycerza
zwyciężonego, ktorego przełamać nie
mogł , bez uczynienia fię niegodnym
nofić imie Kawalera, oczekiwał wiadomo
ści o Xiężniczce Dulcynei, ieżeli iey
omamienie iefzcze trwało. Ale Dom
Quifzott myślił iedno, a Rycerz pobity
co innego,tem zamyślał tylko jak nayprę
dzey ozdrowieć ze fwoiego potłucze
nia, aby był w ftanie dopełnienia inne
- $O
Bo w q U i szorta 209
go zamyłu. Jednak Dziejopis, ktory
niechce zoftawić naymnieyfzey wątpli
wości w umyśle Czytelnika, powiada,
że , gdy Samfoń Karafko życzył Don
Ouifzottowi wyjechać, dla zarabiania na
nowe przygody, było to za poprzedza
iącą namową Plebana, i Balbierza, kto
rzy iednomyślnie na to fię zgodzili, że
naylepfzy pofob, uleczenia nieboraka
fzlachcica na iego cudacką chorobę,
zoltawić mi na wolą, tę wyprawę utku
tecznić, gdyż wfzelako nie można mu
iey było bronić, żeby Samfoh Karafkö ,
zaiechał mu dłogę, przebrany na Ryce
rza błędnego, i znalazł fpofob, wyzwa
nia go na poiedynek, i zwyciężenia co
niebyło trudno, aby wprzodułożyć wa
runki Bitwy, iż zwyciężony będzie pod
ległym żwycięzcy, za tym miał Karafko4
korzytając ze fwoiey wygrafiey, iaka
kazać Don Quifzqttowi, aby powrocił
do Domu, i całe lat dwa, z tamtąd nie
wyieżdżał, wpokiby mu nie dozwolił;
czegoby zapewnie ten dotrzymał ściśle ,
aby nie przeftąpił w niwczym üftaw Ry
cerftwa, a może w tym czafie przeciągu
żapomniałby o fwoich przywidzeniach
błędnych; albo ci znaleźliby ifiny fpofob
Tom III. O
2 по в 1 к т о r 1 а

zapobiedz temu. Каrafko podiat fie


chetnie tey przyЙagi, i Tomaf2 Сecial, .
Кmotr i Safiad Sanfza, dobry uzywaez
oswiadczyt fie bydz za Кoniufzego.
Кaralkotedy przyftroit fie iakiesmy wi
dzieli pod nazwikiem wprzod Rycerza
Вorowego, a potym od Zwierciadet,
Сecial zas, przyfadziwfzy fobie faffzy
wy nos, aby nie był poznanym od San
fza, wуiechali za Don Quifzottem sla
dem ; i tak blifko go doiezdzali, ze le
dwie niebyli przytomnemi , na trafun
кu wozu smierci i zatym w Воru go па
potkali, gdzie fie odprawita Walka, о
ktorey namienilismy. А со gorfza, ze
gdyby nie uprzedzenia Dziwackie Don
Оufzotta, ktory fie zaklinat, 2e to nie
bуt Каrafko Ваkatarz, byłby ital fienie
fpofobnym na wieki, doftapienia wyz,
fzego ftopnia, powrociwfzy zewftydem,
iz ma fie nieudaty 2arty, i zamyй u
Пu2ny.
Тоmafz Сeciatdoznawfzy niepomyslпе
go Ikutku ich podro2y, i niezrecznego Ка
rafka wyprawy, tak zle oporzadzonego
widzac, rzecze do niego: Zaprawde Мсі
Рanie Bakatarzu, czegosmyfzukali, te
"osmy doftapili, i warciiettesmy. Latwe
ром с утяготтл за
ieftporwac fienaco, ale mi trudno utrzy
maéfie. Don Quizott, left grupieciawny,
a my fie mamy za rozumnych, iednakze
on, odiechai zdrow, i smieiacy fie z nas;
my zas, powrocilismy fmutni, a WРan
ofobliwiepottuczony nieladaiako. Rad
bym teraz wiedziai, kto ieft z nas fza
}ейfzy, według zdania iego? Сzy ten ;
со nimieft wiltocie, niemogactie odte
go uchronic, czyli inny, co nim byd2
2ada ? Roznosé zda mi fie, odpowie
Кarafko, ieft ta, miedzy temi dwiema *

кodzaiami bezrozumnych ludzi, i2 ten,


со nim ieft koniecznie, muti, tak zotae
fie na zawfze, tamten zas, ktory tylko
naczasie zmysla nim byd2, przeftanie
kiedy zechce. Gdy tak ieft, rzecze
Сecial, chciałem (taé fie naczas nieroz
tropnym, Buzac WРanu za Кoniufzego,
i abym wiecey w tym nie trwat, powra
cam do Domu, Nawola mu daie, powie
Samfon, ale zebym ia miat, to2 famo
uczynic wpoki nie obie Don Quifzotta,
wolabym nigdy. tu nie poftac we Wii.
Juz teraz niemamy zamyflu przywroce
hiago do rozumu, tylkozemftatchne;
i tak ieftem urazony na niego za bol,
ktory mi zadat, 2e litosci nad nim ,
miec niebede. О a
але Н И S то R 1 4
Туm fpofobem rozmawiali, az przy
iechali doiedney wii, gdzie fie znaydo
watfzczesciem Cerulik dobry, w ktorego
rece oddat fie Samfon Каrafko, aby go
uzdrowit. Тоmafz Cecial powrocit do
Domu. Gdy Вakatarz zottaie w lekach,
i zamysla o zemfzczenie fie, obaczmy,
со Don Quifzott porabia, czyli nam,
nie da nowey pobudki, do rozsmielzenia.
ром с разготтл ав

RoZ DZI А I. XVI.


Со jie prяytraito Don Quixotowi , « iы
апут Кускает х Маугу. -

DОn Quifzott iechat, iakiesmy na-,


mieniliwefoiy z wygraney, ktore otrzy
mat, mniemaiac fie iu2 пауwaleczniey
fzym Rycerzem, zabtakanym na swie
cie, i przez to mayflawnieyfzym. Те
oftatnie zwycieztwo, zdaiac mu fie pew
пуm wrozeniem wfzyftkich przyfzlych,
niczego tak nie zadat, iak przygodow.
i zaczepkow chodby naytrudnieyfzych,
maiac ie iu? własnie, iakby za dopet
nione pomyslnie. Niedbat na Czarno
xieznikow zawzietosé, choéby fiewfzy
fey zmowili na fzkodzenie mu; tyle
zaufanym w Гwoim fzczesciu, zoftawai,
bedac peten radosci, i prozney chwa-
Нy, iz zapomniat o wieloici nieziiczo
ney kiiow i guzow, ktorych fie nabrat
doftatkiem, ani zwazat na kamieni po
cifki, co mu zczeke (kaleczyty; па
24 . H I s To R z A
niewdzięczność niewolnikow wyzwolo
nych, na fwawolną zuchwałość Jangow,
co mnoftwem kułakow, i fzturamiowgo
obdarzyli. Wfzyftko to były frafzki dla
niego, nic mu nie brakowało, jak po
wiadał, tylko znaleść fpofob wyprowa
dzenia, z omamienia Xiężniczki Dulcy
nei. To zrobiwfzy, nie zazdrościłby, ow
fzem by przewyż[zył ławę wfzyftkich
Rycerzow zabłąkanych, dawnych wie
kow, teraźnieyfzych, i przyfzłych.
Don Quifzott, był zatopiony, w tych
przyiemnych marzeniach, gdy Sanfzo
ödezwał fię do niego, czyli WPanu nie
będzie zdawać fię to rzeczą dziwną, że
mi fię bez uftanku Inuie przed oczami,
ten diabli nos, z guzami moiego Kmotra
Ceciała, choc chcę o czym innym my
śleć, zawfze mi przychodzi na pamięć,
* i niemogę fię tego pozbyć. Alboż ty
wierzyfz temu Sanfzo, powie Dom
Quifzott, żeby Rycerz zwierciadeł, był
prawy Bakałarz, Samfon Karafko, i je
go Koniufzy Tomafz Cecia!? Niewiem,
co mam WPanu na to odpowiedzieć,
rzecze Sanfzo, ale to wiem dobrze, że
inny iak on, niemogł mieć tyle wiado
mości , o moiey żonie, Dzieciach, i ca
po w Q U i szorTA § 15

łym Domu i gdy ftanął bez tego frogiego


nofa, taż fama twarz iego była, niebra
kuiąc naymnieyfzey cząftki , iego ma
wy głos włafny, i całe ciało tak, ja
kim go widział przez wiek moy, bo iak
że u bifa, mogłbym fię pomylić, gdy
prawie codzień, z fobą bywałiśmy, i
piialiśmy. Acz Sanfzo powie , Don Qui
izott, dochodźmy tego, przez rozmo
wę uważną. Coż ieft za podobień[two,
powiedź mi, żeby Bakałarz Karafka,
przyiechał to w ftroiu uzbrojonego Ka
walera błędnego, i bronią nacierającą
i odpierającą, aby fię bił ze mną, czym
ia jego nieprzyiacie! ? albom mu dał
przyczynę jaką bydź mi nienawifnym,
czyli mnie, może brać za Twojego Prze
ciwnika, alboż ieft Rycerfkiego Dzieła
człowiek, aby miał ftać fię zazdrośnym
Rawy, ktorey przynależycie nabyłem.
Ale Mci Panie, odezwie fię Sanfzo, coż
WPan mowifz , na te podobieńftwo
iftne Rycerza do Karafka, i Koniufze
go do moiego Ceciala , ieżeli to ieft
zaczarowanie , iak WPan powiadafz,
czyli niemogli infzego kogo naśladować
i za wzor brać, ci Czarownicy, tylko -
tych dwoch. Wizytko to, powie Don
*16 н и s то к 1 м
Оuifzott, fztucznosé, i zlosé Czarno
xieznikow, comnie przesladuia ci zdray
cy, przewidzac, geia zoftane zwyciez
ca, w tey fpotyczсе, uprzedzaiacod
mienilitwarz Rycerza w Bakatarza mo- .
iego przyjaciela , aby przychylnosé .
co mam dla niego, byfa tama wybuch
nienia, moiey йufzney zemfty, i zebym
darowat 2yciem tego, ktory na moie
dybai podtepnie i zdradliwie; ale moy
przyiacielu, czyli trzeba wiecey dowo
dow chytrossi, i natezenia mocy Czar
noxieznikow, iak te cosmy niedawno do
znali, w przei(toczeniu Dulcynei, czys
mie fam nieupewnit, zes ia ogladat, w
iey przyrodzoney kfztaitnosci, i pofia
ci, z wfzelkiemi ozdobami, i wdzieka
mi kterych iey przy rodzenie, fowicie
nadaio, gdy ia, bedac celem nienawi
sci tych napasnikow, i przesladowcow,
widziałem ia pod pozorem patkudney, i
obrzydliwey chtopianki, w dobie odra
2aiacey, z oczami zyzowatemi, i zaro
piaiemi,fmrodliwym czuciem zarazona?
Роiym zbytku złosci, comoglokofzto
waé Сzarownikow bezboznych dac Rу
cerzowi okazatosé moiego Przyiaciela
Samiona, а ево Копutzego, twolego
Do M QUISz o TTA z 17
Kmotra Ceciala? Czyliż mogli mieć
lepfzy fpofob zabronić mi chluby z tak
walney i pomyślney wygraney? Ale
na refztę , mam przyczynę łufzną po
ciefzenia fię, gdy moie ramię żwawe,
było mocnieyfze nad ich omamienia, i
na złość ich zawiftnym zapędom, za
myíłom i pomimo potęgi fztuki czaro
dzieyfkiey, moia odwaga wygurowała.
Pan Bog raczy wiedzieć, tego wfzyft
kiego iftotną prawdę, odpowie Sanfzo,
ktory niebył przeświadczony dowo
dzeniami śmiechu wartemi fwoiego Pa
na, ale nie śmiał mu przeczyć, oba
wiając fię odkryć ofzukania, ktore wy
myśliło zaczarowaniu Dulcynei. W tych
rozmowach zoftawali, gdy u?yfzeli zafo
bą iezdca konnego, co ich pobudziło, do
obeyrzenia fię, aby zważyć pilnie, tego
jadącego. Był to Szlachcic na piękney
klaczy fzpakowatey, w Arabíkim fiądzie
niu, w fukniach podrożnych, i płafzczu
zielonym,Axamitem (zarym fzeroko okła
danym, na głowie takaż kapuza Axamit
na. Miał przy boku kordelas, makfztałt
noża Maurow, na pafie Rycerfkim zielo
nym, złotem haftowanym, przez fiebie
przęwiefzony , fztybelki takoweż, ze
218 в . s то к т 4
fkóry zieloney, ze ztota obwodka, o.
ftrogi pozlacane, zielono Гznielcowane
i tak glanfowne, iak ziote. Pozdrowii
ich mile Szlachcic przeie2d2aiacy i do
dawfzy oftrogi klaczy, chciat miiaé,
gdy Don Quizott zawotat na niego:
I\iosci Panie, iezeli nie pilno iedziefz i
wiedna droge iak i my zapufzczafz fie,
uczynifz mi rzecz mla, gdy pofpoiu z
nami, zechcetz iechaé. Wprawdzie Мо
sci. Panie, odpowie podrozny, mialem
te2 fama myst, alem fie obawiat, 2eby
WРana ogier ne rwat fie do moiey kla
czy. Тego fie WРan nie boy. Pewno
Моsсi Panie, odezwie fie Sanfzo; natz
RoПуnant, jeft koli nayfpokoynieyfzy,
i. nayw(trzenie2liwfzy na swiecie. Nie
do umizgow on ftworzony, i za ieden
raz mizerny w 2yciu , со mu fie przy
trafitowdad w zaloty, nalezyciesmyte
.go przyboleli, moy Pan i ia Wierzay
mi WРan, tego fie nie lekay, bedzie
-bespieczna od naГzego ogiera klacz
WPana, gdyby dziefied lat z foba wraz.
przebywali ; wieceyby iey nie dat po
znac, iak fwoie nazwifko. Szlachcic
tedy na Bowo Sanfza, iechat z niemi
wfpolnie, noga zanoga, pilnie fie przy
D O N QUIS Z OTTA 219
patrując Don Quifzottowi z podziwie
niem iego ofoby i ubrania, gdyż jechał
bez Szyfzaka ; Komiuizy go wziął na O.
śle, zamiaft mantelzaka. Ale jeżeli
Kawaler obcy zważał ciekawie Don Qui
Tzotta; niemniey ten mu fię przypatry
wał , zdokładnością domyślając fię : iż
to mufiał bydź człowiek znakomity. Jā
koż w famey rzeczy był pozorny, mający
lat bliíko piędziefąt, (iwizna fię wrzucała
w iego włofy. Cała poftać iego, zna
czyła człowieka zacnego, przytym we
fołego i ftatecznego. Kawaler podrożny.
zaś ofądził nafzego Rycerza, za nad
zwyczaynego cudaka, nie pamiętając,
aby kiedy w życiu widział takiego dzi
woląga śmiefznie przybranego. Uważał
iego wzroft przewlekły, uzbroienie dzi
waczne, wychudłość i bladość twarzy,
niezgrabność i nie udatność ofoby, na
fzkapie wychudzoney iadącego. Dom
Quifzott poftrzegł te zaftanowienie fię
obcego Kawalera, i wyczytując z oczu
iego ciekawość, ktorą miał dowiedzieć
fię więcey; chciał go uprzedzić zwykłą
fwoją ludzkością. Nie zadziwia mnie,
rzecze Mości Panie, zadumienie WPa
na poftrzegać we mnie wydatność i po
226 Н И К Т О : 1 4

ftepowanie odmienne od innych ludzi,


acz przeftaniefz bydz teymysli bez wat
pienia, gdy fie dowiefz, ze ia ieftem
Rycerz biskaiacy fie z tych, copofpo
lirie nazywaia, fzukaiacych przygod.
Роrzucitem moy dom, zottawiłem ma
iatek i wyzuiem fie z wfzelkich rofko
fzy i wygod, oddaiac fie na los fzcze
scia i fortuny. Umysliwfzy wikrzefic
Ryce two bledne, prawie tuz wуgайе
i zaniedbane, zaczawfzy od nieiakiego
czafu, dopetnitem czesc moich zamyflow,
.ratuiac upade Wdowy, zaftepuiacod
napasci niewinne Panienki, Ме?atki,
i fieroty, zgota wfzyftkie ucisnione ofo
by ratuiac według zwyktey i przyrodzo
ney, Rycerzow blednych powinnosci.
Туlem dokazat przez moie mitofierne u
czynki, i waleczne dzieta, oraz tyfia
czne prace nie Gychane podiete, ze
moiey flawy brzmienie, rozfzerzyto fie
po wfzyftkich czesciach swiata. Juz
wуdrukowano trzydziesci tуйесу xiag
2ycia i dziei moich, i nie zadHugo mo
2e ich wyidzie na swiat trzydziesci mil
lionow, iezeli Pan Bog nie odwroci tey
burzy xiag nie2liczonych. Przeto a
bym WРanu wizyitko w krotkich йо
•ox g U R S ZOTT A. 291

wach opowiedział i nie trzymał go dłu


go w oczekiwaniu, ieftem fławny Dom
Quifzott z Manfzy, inaczey nazwany
Rycerz Smutney poftaci. I lubo to nie
ieft przyzwoitością włafne pochwały
rozgłafzać, atoli ieftem pociągniony
czafem to czynić, gdy niemafz nikogo,
żeby mnie wyręczył z tego mozołu i
ftaranności. Dla tego tedy , moy Ka
walerze zacny, nie pominno go to gor
fzyć, widząc u mnie tę tarczę i dzidę,
konia Woyfkowego i Koniufzego, zbroią
i inne narzędzia, do bitwow zdatne;
niemniey twarz wyfchłą i chude ciało.
Wiedząc teraz kto ieftem, i że te wfzy
ftkie porządki należą koniecznie do te
go obcowania, ktorym fię bawię. Te fło
wa kończąc Don Quifzott zamilczał.
kawaler podroży za tym, ucifzywfzy
fię chwilę, tak mu odpowiedział. Do
brześ WPan MosPanie Rycerzu poznał
ciekawość, ktora mnie zdięła, fkorom
WPana obaczył, atoli bądź cożkolwiek
mi WPan mogłeś przytoczyć, nie wy
prowadziłeś mnie z tego zadziwienia,
owfzem przeciwnie iefzcze więcey, niż
dopiero, ieftem zadumiony. Czyż po
dobno Mości Panie, żeby dziś fię znay
222 n1stok r#
dowali na świecie Rycerze błędni, i a.
by dzieje ich drukowane były prawdzi
we? Wyznaję Mości Panie, że nie dał
bym nigdy wiary, iż bydź mogli kiedy
ci obrońcy Dam i zaftępcy Wdow i fie
rot na świecie, gdyby mnie oczy moie
nie przeświadczały, widząc w ofobie W.
Pana dowodny tego zamyfłu przykład ;
i przeświadczenie, Bogu dzięki po tyfiąc
razy, że opianie WPana pamiętnych
dzieł, będzie pobudką do zapomnienia
i nie dowierzania tych niezliczonych Ry
cerzow błędnych mnogości, ktorych
baieczne dzieje napełniają całą Europę
i pfuią rozumy tych, co ie czytają.
Mości Panie, odezwie fię Don Quifzott,
nie trzeba tak letko wierzyć, żeby to
bayki były czynności błędnych Ryce
rzow chwalebne. Alboż kto o tym wąt
pi, powie Kawaler. Ja fam tego nie
przyjmuję, odpowie Don Quifzott; ale
zoftawmy to na potym. Spodziewam
fię, jeżeli długo z fobą pobawiemy,
że WPana wyprowadzę z tey omyłki
i błędu, w ktore go zapędziła nawał
ność niedowiarkow. Te oftatnie Po
wa Don Quifzotta i fpofob ich wymo
wienia , [prawiły podeyrzenie podróż
po N g Ursz o TrA •23
nemu Szlachcicowi, iż to bydź mufi ia -

kiś półgłowek , przeto z pilnością go


rozważał, chcąc doświadczyć, czy inne
iakie znaki nie dodadzą mu o tym po
wziąść lepfzey pewności. W tym Don
Quifzott o czym innym mowić zaczą
wfzy, profił Kawalera obcego, aby mu
powiedział Twoy fpofob życia, i zaba
wy. Ja, MosPanie, Rycerzu Smutney
poftaci, nazywam fię Don Diego de Mi
randa, Szlachetnego Urodzenia, z bli
fkiey tu Wfi, gdzie za pomocą Bożą,
zdążemy dziś na wieczerzą. Mam z ła.
fki Pana Boga maiątek doftarczający, i
życie prowadzę dość fwobodne z żoną
i dziećmi. Moie zabawy zwyczayne fą
polowanie, i ryb łowienie, ale dla te
go nie trzymam ani myśliwych, ani
pfow, ale tylko kilka kuropatw ułafka
wionych dla zanęty na poły ptaka i fie
ci. Mam xiążek doftatek Łacińfkich i
Hifzpańíkich, iedne do Hiftoryi i Geo
grafii, inne do Nabożeńftwafłużące; bo
Xiążek Ryceffkich bajecznych, cierpieć
u fiebie nie mogę. Mam upodobanie w
czytaniu dziejow dawnych i powieści
zabawnych; aby tylko były przyiemne
w opifaniu i wynalazku. Ale moim zda
224 л 1 5 т о R у А.

niem, mato takich xia2ek znayduie fie


w Hifzpanikim iezyku, 2yie w dobrym
zachowaniu, z moiemi fafiadami, zwykle
ufiebie gosciemy, i biefiaduiemy; naize
obiady, nie fa wytworne, bez wymy
Яowizbytkow, ale dosé fmaczne, wfzel
кa rozrzutnosé oddalilismy, rownie iak
fknerftwo, nienawidzac rozwieziosci ;
nie mamy swietochytrosci. Uto2yteni
fobie na prawidio zycia, bydz poczci
wym człowiekiem, ubogich wfpomagaë
i nedznych ratowac, zamiaft na rze
czy nie potrzebne, moie zbywaiace do
chody obracaé. Nic nieomiefzkiwam
utrzymywac pokoynosé i zgode miedzy
faiadami, i domowemi, zapobiegaiac
ile moge wfzy(tkim nierzadom ; i ktot
niom, ktoreby wyniknac mogly, gō
dzac porбznionych. Sanfzo przyйuchy
wat fie z wfzelka bacznoscia mowie
Szlachcica, i myslac, ze człowiek,
ktory 2yietak cnotliwie, powinien byd2
swietym i cuda czynic, fkoczywfzy z
Ойa ze izami w oczach pobiegt, scifnac
gozanogi, catuiac go w (topy; tak iak
by czynit ufzanowanie ciaiu swietemu.
Со2 to ieft moy przyiacielu ? zawoła
fzlachcie zadumiony, za coz mi tak no
gi
• • »
1 •.

pc w gti Iszo T T 4. 225

gi całuiefz? Pozwol mi to W Pan uiścić,


powie Sanfzo. Cały wiek moy czciłem
świętych, a nie widziałem iefzcze ży
iącego. Moy miły bracie , odpowie
Szlachcic: Ja nie ieftem błogoßawiony,
wiele brak do tego, abym mogł nim zo
ftać. Podobnieyfzyś ty moy poczciw
cze, z tey pokory , ktorą okazuiefz.
Saufzo rad będąc z tego co dopełnił,
wfiadł nazad na Ofia. . Don Quifzott po
mimo fwoiey powolności poftępney, le
dwie fię wftrzymał od śmiechu, z pro
ftoty Sanfza. Zaczął mowić pytaiąc fię
Pana Dom Diego, jeżeli ma dofyć dzie
ci, przydając, iż dawni Filozofowie,
dofkonałe ufzczęśliwienie zakładali , nie
tylko na darach przyrodzenia, ale
też fortuny, i majątku nie odrzucając,
mieć oraz dość dzieci i przyjacioł. Mo
ści Panie, odpowie Don Diego, nie mam
tylko iednego fyna, i nie byłbym nie
fzczęśliwfzy , choćbym go wcale nie
miał; nie dla tego, aby miał złe kłon
hości, ale nie takowe ma jakbym ży
czył przymioty. Młodzieniec ten, ma
lat ośmnaście, fześć ftrawił w Akade
mii Salamanki, ucząc fię po Łacinie i
po Grecku, Gdyni zamyślał daley go ,
Tom III. - P
226 P 1 S 1" O R 7" A

do umiejętności i pięknych nauk zachę


cić, znalazłem go tak w Wierfzow pi
faniu zatopionego, iż wfzyftkie inne
nauki porzucił, naybardziey Teologią,
i Prawa wydofkonalenie zaniedbuiąc, do
ktorych go chciałem przyłożyć, żyjąc
w wieku, w ktorym Krolowie fzäcują lu
dzi cnotliwych i umiejętnych; atoli nie
można go było w tym przekonać. Całe
dni trawi , a częto i nocy, nadtym roz
ważając, czyli Wierfz Wirgiliufza ieft
dobry, lub ma iaką wadę; ieżeli żarci
ki Martialifa fą nie przyftoyne, lubiak
maią bydź zrozumiane nie ktore Wier
fze Homera. Cała iego rozmowa, ieft
tylko o tych Wierfzopifach, jako i Ho
racyufza, Perfeufza, Juwenalifa, i in
nych wfzyftkich dawnych wfławionych,
zawfze maiąc w ręku, bo teraźniey.
fzych nie wiele waży. Jednakże, cho
ciaż niemi pogardza, zatrudnia fię te
raz, iak z WPanem rozmawiam. wy- -
!kładaniem czterech Wierfzy, ktore mu
przyfłano z Salamanki. Mości Panie,
rzecze Don Quifzott, dzieci fa udzia
łem częścią Rodzicow, i czy źli, czy do
brzy, należy ich przez wrodzone przy
wiązanie kochać. Acz Rodzice powin
* - x
po W QU I SzoTTA. 227

imi fzczegulniey ftarać fię do cnot ich z


miłości nakłaniać, nadewfzyftko zdania
Chrześciań[kie i cnotliwe im wpaiać w
umyły, aby mogli bydź fwoiego cza
fu podporą i pociechą ich ftarości, Ro
wem, nic opufzczać nie należy, aby ich
dofkonałemi we wfzyftkim wyftawić:
i zafzczyt Oyczyźnie i imieniowi zie
dnać , gdyż na nich famych fpływa ta
zachwała. Co zaś; ich przymufzać aby
do iedney nauki bardziey, niż do dru
giey przykładalifię, nie byłbym tego zda
nia. Można im to łagodnie przełożyć,
ale potym dać na wolą iść za ich fkłon
nością, gdy fię nie uczą z potrzeby i
dla fpofobu życia, tylko dla obiaśnie
nia rozumu, i lubo Poezya ieft nauka
fhniey użyteczna, a bardziey zabaw
ma, jednak iey lekceważyć nie nale
ży; bo nie czyni zawftydzenia poczci
wemu człowiekowi. Poezya left iak
piękna młoda Panienka, ktorą ftaraią
fię różnie przyftroić. Używa ozdob
wfzelkich innych umiejętności, i przyo
zdabia ie , gdy z niemi trzyma wfpołe
czność; trzeba tylko mieć na baczności,
iż w niektorych używaniach, nie po
winna fię nigdy mieścić. Jeft to ohydzać
P 3
*
228 H I S T O R y A:
ią , do ufzczypliwych Wierfzow, albo
wfzetecznych i gorfzących naciągając,
i lubo zdae fię umyślnie wynaleziona,
dla powfzechnych widowifkow, wfze
jako tam fię ukazywać iey przynależy,
bez żadney rozwiązłości, z przyftoy
nością tylko zakazywać fię i czyftością
wyrazow powinna, nie ufiłując ciefzyć
pofpolfta proftego, ktore fię nie poznaje
na prawdziwey iey piękności. Niewiem
Mości Panie, ieżeli wfzyfcy tym pofo
bem biorą znaczenie ludu pofpolitego,
i podłego. Ja przez to chcę rozumieć
każdego nie umiejętnego, bądź jakiego
kolwiek ftanu, nie wyłączając od tego
wielkich Panow , i Xiążąt mnicy rozu
mnych. Co zaś W Pam powiadafz, że
iego fyn nie fzacuie teraźnieyfzey Poe
zyi, to widzimi fię , że nie zewfzyftkim
ma w tym fufzną przyczynę, bo Homer
i Wirgiliufz , ktorzy pierwfzeńítwo ma
ią między Wier[zopifami Greckiemi i
Łacińíkiemi, pifali każdy znich, w fwo
im ięzyku rodowitym. Wfzyfcy dawni
Rimopifowie, tymże fpofobem fwoie
Wierfze wydawali i rozumiem, żeby
nie źle było, gdyby ich dzifieyfi w tym
naśladowali. Bo każdy ięzyk ma, fwoie ,

Do N 9 U I SZ o TT A 229
ofobne ozdoby i wyrazy, nie wfzędzie
i nie wfzyfcy umieją po Grecku i po Ła
cinie. Jakoż podziewam fię, że tym
WPana nie lekceważy mowy Katyliy
fkiey, tylko może pi'zących tego Na
rodu , ktorzy nie umiejąc innego języka,
a podobno wielu i fwojego wła[nego
doIkonale, aby nam dali znaydować w
nim finak i zachęcenie w przyozdobie
niu, w ktorym inne obfitują. Acz koń
cząc krotko , życzę WPanu Mości Pa
nie dać na wolą fkłonności przyrodzo
ney fyna iego, gdy na umyfl uie ze
pfuty, i w tym młodym wieku iakiet,
umie iuż Grecki i Łacińfki ięzyk, kto
re zawierają w fobie wfzyftko, cokol
wiek ieft naypięknieyfzego i naypoży
tecznieyfzego w naukach. Tylko jeden
ftopień, ma do doftąpienia dofkonałości,
pięknych wfzelkich umiejętności, ktore
niemniey fą przyzwoite i zdobią fzla
chetnie urodzonego młodzieńca, iak ten
ieft, niż tych, co z obowiązku uczyć ich
fię powinni. Staray fię WPan tylko
Mości Panie, żeby wybierał do Wier
fzow ofnowy użyteczne i poważne, aby
napifał nic nie uczciwego, niczyiey fła
wy nie narufzając, i pifząc w powfzech
ago | H I s t o k rA
ności przeciwko niecnotom i złym oby
czaiom, wfzyftkim okazał miłe cnoty,
powaby i żądzę ufilną fprawił, do fzu
kania iey. Uznafz WPan, że wtenczas
Wierfzow pifanie nie pokrzywdza pocz
ciwego człowieka, i Szlacheckiego fy
na, i WPana iedynak będzie pociechą
i zafzczytem domu, [zacowanym u dwo
ru i w powfzechności Obywatelow.
Don Qui[zott , na tym zakończył fwo
ją rozmowę i Don Diego zoftał tak po
mięízanym, iż nie wiedział co miał o
nim wierzyć i fądzić. Już zaczął fobie
naganiać fkrycie złe porozumienie, kto
re był powziął o nafzym Rycerzu.
Chciał zaczynać znow rozmawiać z nim,
gdy ten fpotrzegłfzy zdala woz z cho
rągiewkami, herby Krolewfkie mające
mi, i mniemając, że to była nowa iakaś
przygoda, zawołał na Sanfza, ktory fie
oddalił, aby mu podał iego Hełm, Tar
czę i Dzidę. - -

| +%-43)
DO N QUISZ O TTA 23r
- Ş Ş *?";#m Ş *$ $Mur Ş
*;*;*=#==$+$==# =*;

ROZDZIAŁ XVII.
O najwiękfym dowodzie Mestie'a, ktory o
kazał Don Qui/sott i o f;częśliwie zago
dzonej przygodzie Licow.

GD, Don Quifzott, tę rozmowę to


czył, o ktorey wfpomnieliśmy, San
fzo, ktorego to nic nie obchodziło, nie
fmakował w niey, przeto widząc blifko
Owczarzow pafących gromadę Owiec,
poiechał do nich, chcąc fię mleka napić
i ferow kupić, aby fię pofilić, ufły[zał
wołającego na fiebie Pana, a będąc przy
naglonym z iedney ftrony, śpiefzeniem
do Pana, z drugiey fchowaniem ferow,
ktore zapłaciwfzy żałował porzucić,
włożył je na prędce w Szyfzak, co u
kulbaki Ofla iego wifiał, i pofkoczył tru
chtem do Pana. Sanfzo, rzecze nafz Ry
i cerz, day mi moy Szyfzak, chybabym
fię nie znał na przygodach, widzę tam
jedną zdala, ktorą tylko dobrze uzbro
ionym można przedfięwziąść; Don Die
232 H I S T Q R 7 A

go zważając, tak rozmawiającego nafze


go Rycerza, obeyrzał ię na wizytkie
ftrony, i nie widząc nic innego, tylko
woz z Chorągiewkami, mniemał, iż to
bydź mufiał powoz z pieniędzmi, do
{karbu Krolewfkiego należącemi, i te
zdanie fwoie Don Quifzottowi opowie
dział... Ale ten, co nie łatwie, z błędow
fwoich zwykłych, dał fię wyprowadzić,
koniecznie fię przeświadczając, że to
była przygoda, jak ią nazywał, i iefz
cze coś więcey nadto, odpowiedział mu
tylko: Mości kochany przyiacielu,
człowiek bezbronny i nie oftrożny, ieft
w pół zwyciężony, nic na tym nie ftra
cę, że fię będę miał na oftrożności, i
tyle przykładow z doświadczenia do
znaję, iz mam co nie miara nieprzyja- .
cioł widocznych i niewidocznych, kto
rzy ufiłują podeyść mnie zdradliwie. W
tym wziąwfzy Szyfzak z rąk Sanfza,
nim zdążył wyjąć fer, o ktorym ze ftra
chu zapomniał, wfadził go zaraz na gło
wę, a ferwatka zaczęła z twarogu ciec
mu po twarzy wfzędzie, po oczach i
brodzie. Coż to znaczy Sanfzo, zawo
ła zadziwiony ? zdaie fię, że moja gło
wa mięknie , albo mozg topnieje, czyli
p o W Q UIs ą0 TTA 233
fię tak pocę, że mi ciecze od głow, do
ftop ? Pot ze mnie kapie , ale nie ze ftra
chu zapewne, i mufi bydź ta zatarga
prźyfzła ftrafzna bez wątpienia, gdy
tak te znaki poprzedzaią. Day mi cze
go otrzeć fię, bo mi oczy pot zalewa.
Sanfzo mu podał chuftkę, iłowa nie od.
powiadaiąc i dziękując Panu Bogu w du
chu, że fię nie domyslił, co to było;
Don Quifzott, otarł fobie twarz i zdią
wfzy Szyfzak, aby otrzeć głowę, i o
baczyć co go chłodziło, obaczył twa
rog biały, ktory przytchnąwfzy do no
fa, gdy powąchał, poczuł co to było,
i domyślił fię refzty. Na Jeymość Dul
cynei urodę zaklinam fię, zawoła, zdray
co, obżartuchu, twarog świeży, włoży
łeś w moy Szyfzak. Mości Panie, od
powie oziębło Sanfzo, ieżeli to ieft fer
miętki, wyrzuć mi go W Pan, zaraz go
ziem, albo niech go diaboł pozrze fam,
co go tam wraził. Do prawdy Mości
Panie, znalazłeś WPan człowieka zdat
nego do tego? Czybym śmiał takie pfo
ty robić? Bezwątpienia, mufzę i ia mieć
moich czarownikow, co mnie prześladu
ją, iako i WPana, i zacożbym miał
bydź od tego ochronionym, będąc człon
234 . H I S T O R 7 A

kiem, choć naymnieyfzym Rycerftwa


błędnego. Uzna[z WPan, że to oni wfa
dzili te plugaftwo w Szyfzak W Pana ,
aby go rozgniewali, i mnie zarobili na
guzy. Ale na ten raz, żartuję z tych
Ichmościow pfotnikow; mam [prawę z
dobrym Panem, ktory fię poznaje na ich
zafkwirftwach, i wie dobrze, że gdybym
miał fer, i mleko, wolałbym go włożyć
w moy brzuch, niżeli w Szyfzak. WTzy
ftko to bydź może, rzecze Don Quifzott:
a'eć przecie kiedy uftać mufi te prze
śladowanie. Don Diego, Ruchał, i zwa
żał wfzyftko z ciekawością i nie mogł
fię wydziwić temu, co widział. W tym
Don Quifzott otarłfzy fobie twarz i bro
dę, wfadził Hełm, wyczyfzczony na
głowę, fprobował czy fzpada łatwa do
dobycia, w ftrzemionach fię dobrze u
twierdziwfzy, i potrzątnąwfzy Dzidą fil
nie, niech kto chce teraz na mnie na
pada, ieftem w ftanie dać odpor, choć
by fzatanowi. W tym woz zbliżyl fię
z iednym człowiekiem, tylko w tyle wo
za fiedzącym , i powozicielem na Mule
jadącym , Don Quifzott zaftąpił im na
drodze, i począł wołać, ftoycie? Gdzie
iedziecie? Co to za woz? Kto ieft w nim
Do W QUISz o TTA 235 .
i iakie to fa znaki ? Mości Panie, odpo
wie wiozący: Woz ieft moy, fą na nim
dwa Lwy w klatkach, ktore Rządzca
Oranu, pofyła dla Krola, Pana Nafze
go, a na tych Chorągiewkach, fą her
by Krolewfkie, aby znaczyły, że fq ie
go. A Lwy, czy wielkie fa, zapyta :
Don Quifzott? zapewne potężne, odpo
wie wfpolnik-podwodnika, i tak frogie,
iakich nie widziano z Afryki pochodzą
cych nigdy, przynaymniey w Hifzpanii,
ia pilnuie ich, i niemało w życiu moim
przeprowadziłem; ale tak rofłych nigdy,
ani tym podobnych nie widziałem. Wtey
pierwfzey klatce, ieft famiec, aw dru
giey famica, głodne teraz fa, bo cały
dzień nie żarły. Dla tego Mości Panie,
pozwol nam WPan ciągnąć daley, na
mieyfce naznaczone, gdzie mamy po
paść. Wozownik chciał daley poftą
pić, gdy Don Quifzott uśmiechając fię
trochę zawoła: Do mnie fam Lwięta.
do mnie! tedyż trzeba pokazać temu
Jegomości, co ie pofyła, ieżeli ia nie ie
ftem człowiek do zalęknienia fię Lwow.
Zfiądź z Muła dobry człowieku; a po
nieważ iefteś prowadzicielem tych Lwow.
otworz klatki, i wypuśćie, abym in
/

• 236 H I S T o R r a
dał poznać w pośrzod tego pola, kto ieft
ł)o* Quifzottt z Manfzy, na złość Czar
noxeżnikom, ktorzy mi ich tu dotyiaią.
Ha, ha, pomyśli, i rzecze w fobie fzlach
cić obcy, nie trzeba mi więcey otym Je
gomości powątpiewać, przez czynność
ktorą okazuje, znać co wart, i iak o nim
fądzić należy. Sanfzo zblizył się w tym
do niego, drząc od ftrachu, i rzekł mu:
Ach! MPanie dla miłości Boikiey, zabroń
WPan, żeby moy Pan, niefpotykał fię,
ze Lwami. Prze Bog, wfzyftkich nas
rozfzarpią. Czy rozumiefz twoiego Pa
na, rzecze Don Diego , tak głupim, aby
fię porwał na Lwy. Nie ieft on głupi
wcale, ale ieft człowiek zbyt śmiały,
i natarczywy, co niczego fię nieobawia.
Idź nie lękay fię, powie mu złachcic, rę
cze za niego, że tego nie zrobi, i przy
bliżywfzy fie do Don Quifzotta, ktory
gwałtem domagał fię, aby klatki otwo
rzono, Mofpanie Kawalerze, rzecze mu,
Rycerze błędni, powinni podcymować
przygody takie tylko z ktorychby mogli
wyniść dobrze, niete , co ich ufkutecz
nić niepotrafią, bo zuchwała śmiałość,
ieft podobnieyfza do zaiadłości dzikiey,
i nieroztropney, niż do prawdziwey od
po v q и r s z отта. 237
wagi, a do tego, nie przeciwko WРanu
te Ivy fa naflane, ieft to podarunek przy
Напу Кrolowi, i nie na dobre by wyfzto
tamowad drogi tym ludziom , ktorzy za
to, odpowiedad mufza. Mci Panie Bra
cie, odpowie zwawo Don Quifzott, mie
fzay feWPandofwoich praw, Kuropatw
i fiatkow, a zoftaw kazdemu, czynié Гwе
go povotania obowiazki. Тоieft moie.
pole, i do ninie nalezy wiedziec, czy
lwy, fa przeciwko mnie wyflane, lub nie,
i obrociwfzyfiefpiefzno, kuprowadzicie
lowi lwow.faydaku, niegodziafzu, zawo
ta, na Dulcinee fie zakiinam, ie2eli zaraz
nieotworzyfz klatek, tedy2 cie nadzie
ieta Dzida, przypartfzy do Woza. Неу
Мсі Panie, zawota Podwodnik, widzac
tak osmielonego Don Quifzotta, dla mi
tosci Воfkiey, pozvol WРan, abym mo
iе Мulyyyprzagt, i uciekt z niemi, nim
otworze klatke Iwom ; bo iak fie dor
wa tych ubogich 2wierzat, i podufza ie,
2ebraé mi przydzie caty wiek, na funnie
nie fie oswiadczam, ze nieman wiecey
majatku, iak te pare Мutow, i woz. Nedz
niku, rzecze Don Quifzott, ktory mato
zaufania mafz we mnie, wyto2 Мuty, i
иmykay z niemi, gdy tak ufilnie tego 2а
238 H I s to r rA
dafz, ale wnet obaczyfz, że ci niepo
trzebna była ta oftrożność. Podwodnik
niedał fobie dwa razy mowić, fkoczył z
wozaifzybko wyprzągłfwoie Muły,umy
kaiąc co tchu, z niemi. W tym Prowadzi
ciel lwow, począł wrzefzczyć głośno:
Biorę WPanow za świadkow, Mci Pano
wie, że mimo moiey woli, z przymufu
i gwałtem drzwi do tych lwow klatek
otworzyć mufze, łzafkarzan fię przeci
•wko Jegomości o wfzyftkie fzkody, i
niefzczęścia, co ztąd wyniknąc mogą.
Jako też o moie ftraty, i wydatki podro
ży, nie mniey o lwow zatracenie. Oftrze
gam także wfzyftkich, aby fię mieli na
oftrożności i fchronili , nim otworzę
klatki, bo o fiebie fię nie obawiam, ieftem
pewny, że mi nic złego niezrobią, gdyż
ich karmię i żywię. Dom Diego , chciał ie
fzcze raz probować , odwrocić 1}on Qui
fzotta, od tak dziwnego zamyfłu, mo
wiąc mu, że to było Pana Boga doświad
czać, wydając fię na oczywifte niebefpie
czeńftwo, ale Don Quifzott mu odpowie
dzał, iż wiedział co czynił. Day WPan
baczność pilną rzecze Don Diego, na to,
co fię porywafz zapewne fię pomylifz.
Albożco Mci Panie, rzecze Don QuiIzott
p o v g Ursz оттл. «з»
iezel myslifz, 2etu nieberpieczno. do
day oftrogi klaczy, i umkniy fie z drogi.
Sanfzo widzac, ze fzlachcic podrozny
nie mog nic wikoraé, chciat takze fieo-
smielié; odprowadzié Pana od tey natar
czywosci, ze izami go prolzac, abytey
zatarginie zaczynat, mowiac, ze Wie.
trakow, i Folufzow przygody, tylkoby
Нуigrafzki przeciwko tey, iakoi wГzyft
kie inne, ktorew 2yciu fwoim kiedy za
czymat. Zwa2ay WРdn dobrze, rzecze
niemafz tu zaczarowania, ani nic temu
podobnego. Моy kochany Panie, day ро
koy, bo widziałem tape przez krate klat
ki, i poprzyfiegam, miarkutacpopazu
rach, mufi byd2 ten lew wiekfzy iak
йой. Strach, ma wielkie oczy, odpowie
Don Quifzott, wnet cifie wydawad be
dzie wiekfzy niz Gora Atlas. Роydz na
ftrone, moy nieboraku Sanfzo, nie trac
flow darmo, i czafu, iakoi inniwfzyfcy
coby mnie od tego odwodzili, pamietay
tylko, ie2eli tu zgine, cos mi przed tym
utozyli z foba, pospiefzyfz do Dulcinei,
i opowiefz iey, cofie (talo, wiecey ci nie
mowie. Przydatiefzczeniektore йоwа,
cookazywato, iz nic go wftrzymad i od
ra2ic niepotrafito. Don Diego, nie za
24o H I s t o k rA
niechał iefzcze nowe czynić uffowania,
ale widząc, że to było na proźno i nie
mogąc przekonać uzbrojonego [zaleńca »
ktory nie żartował, pośpiefzyli oddalić
fię z Sanfzem i powodnikiem, co żywo
umykając, oftrogami, i biczem Muły i
Of'a poganiali, gdy Don Quifzott tym
czafem tyfiąc pogrożkow czynił prowa
dzącemu lwy, aby klatki otworzył. Nie
borak Sanfzo, iechał ftrapiony, i żalem
ściśniony, opłakując śmierć pewną fwo
iego Pana, ktorego iuż rozumiał od lwow
rozdartego. Przeklinał to razy, [woy
zły los, i godzinę niefzczęśliwą kiedy fie
udał w f'użbę tak bezrozumnego Pana;
|
żałując ftraty fwojego czafu, i nadgrod
przepadku, nie przeftawał iednak pięta
mi poganiać Ofia , maybardziey gdy fię
obeyrzał, i uyrzał iefzcze woz ze lwa
mi, tak go drzączka napadała, i na kul
bace fię kręcił, aby ucieczki przyśpie
fzył, że ledwie na niey fię utrzymał. Gdy
pilnowacz lwow, widział innych dość od
dalonych, profił znow Don Quifzotta,
aby go nieprzymufzał otwierać klatek,tak
niebepiecznym zwierzom, i iefzcze raz
mu przepowiedział, podanie fię jawne, na
niebepieczeńítwo i zgubę życia. Ale
- nafz

• •

+
*
Do N QUIszo TTA 24
nafz Rycerz, tylko fię uśmiechnął, mo
wiąc mu, aby pośpiefzał. Gdy ten ftrze
gący Lwow, czyniący mimo woli i ze
wftrętem, bawił fię umyślnie, z powol
nym iedney klatki otwieraniem , Don
Quifzott rozmyślał, czyli ma Konnofpo
tykać fię, czyby nie lepiey piefzo, i zwa
żaiąc, że Roflynant mogłby bydź prze
ftrafzonym, na widok tych okropnych
źwierząt, fkoczył prędko z konia ująw
fzy tarczę w ręce i fzpadę, pośpiefzył fer.
cem nie ulęknionym, na przeciw woza u
fzykować, oddając fię z całego ferca Pa
nu Bogu , i wfzyftkim świętym , oraz
wzywając fwoiey Dulcynei pomocy.
W tym mieyfcu Dziejopis, tey praw
dziwey Hiftoryi, niemoże fię wtrzymać
od zawołania! O śmiały zbyt, i natar
czywy Don Quifzocie, zafzczycie, i oz
dobo Manfzy, i prawy wzorze nay męż
nieyfzych Rycerzow ! Jakemi fłowami
mam bpifać; i wyrazić Dzieło tak odważ
ne, i zbyt śmiałe, iakiey wagi przydać?
aby podać do wierzenia wiekom potom
nym, rzecz tak niepodobną do wierzenia,
i gdzie znaydę pochwały, ktoreby wyro
wnały wielkość twoiego męztwa? Ty
fam piefzo, ze fzpadą tylko, i ladajaką
Tom III. Q
* ч.

1 ,
242 Н 1 S то R у и
- - в

tarcza, ftawiad fie i wywoływaë, niezmru.


2onym okiem wa2yfz fie dwöch ftrafz
nych Lwow, iakie mogly naydzikfze wy
dac k nieiе Аfryki, i puftynie Libii ? nie,
twoie wtaine czyny fluza ci, zawyfia
wienie, Воhatyrze nieporowmany ! i be
da mi zareczenien, dla naftepnych wie
kow, cudow nieflychanych, ktore mam
doniesé o tobie, w ciegu tych, niezny
slonych Dzielow.
Роwoziciel Lwow widzac, Zenie byfo
fpofobu odmowienia mu, i niechcac sea
gnaénafiebie zawzietosci Don Quifzotta,
ktorego widziai w zapedzeniu fie, i ocze
kiwaniu fkwapliwyn fpotyczki, otwo
rzyi klatke ze Lwen, ktory zdawai fie
niezwyczayney wielkosci, z wey rzenia
frogi, i grozny. Pierwfze wzrufzenie ie
gobуfo, przewrocié fie na drugi bok , po
tym fie przeciagnat, wyfadzawfzy tapy
z klatki, i pazury rozfzerzywfzy, daley
руfk otworzyti poziewaiacozor wywie
fit, na puttory (topy długi, oczy nim
przetari oblizawfzy tie. Po tym poczat
ku, wykazat feb caly z klatki, z ocza
mi zapalonemi, i pozorem naysmial(ze
go człowieka zaftrafzyé mogacym, о
gladat lie na wfzyftkie ftrony zuchwale.
\
-

DON QUIS Ż OTTA 243



Don Quifzott podftrzegając go z cieka
-
wością, oczekiwał śmiało, kroku nie umy
kaiąc , i chcąc koniecznie utarczkę z nim
toczyć, upewnionym w myśli będąc, że
go na fztuki rozpłata. Ale Lew mędr
fzy niż nafz Rycerz , a może pogardza
iąc nim,na koło fie obeyrzawfzy, znowfię
nazad powoli położył, odwrociwfzy fię
tyłem, do Bohatyra. Co widząc Dom
Quifzott rozkazał wodzicielowi Lwa, aby
go draźnił kiiem, żeby koniecznie z klat
ki wylazł. Na fumienie, tego nie uczy
nię , odpowie , za wfzyftko cobyś mi WP.
mogł dać. Pierwfzegoby mnie żywcem
pożarł, gdybym go rozgniewał. Ma
wolność teraz wyniść, kiedy zechce, nie
żąday W Pan odemnie więcey, i prawdę
mowiąc, iuż nie wyjdzie przez cały
dzień, gdy tego zaraz nieuczynił. Ale
Mci Panie, czy WPanu niedofyć na tym?
alboś mało zrobił, dla okazania walecz
ności, i dziefiąciu by innych, tego nie
dokazało. Wyzwałeś WPan nieprzyja
ciela, czekałeś go na placu, krokiem
nieuftąpiłeś mu zaifte, ten uciekł przed
WPanem, i krył fię, przez to ieft zwy
ciężony, a W Pan Zwycięzca. Prawdę
mowifz , rzecze Don Quifott zamkniey
Q2
244 н r s то к ул
klatke moy przyjacielu, a day mi za
swiadczenie z podpifem i pieczeciatego
wfzyftkiego cos widziat, to left, iakos
otworzyt klatke Lwowi, iakom oczeki
wat na niego, iz nie wyfzedt do mnie, i
2em mu dat czafu со potrzeba do many
slenia fie, ze zamiaft fie (tawié na placu,
zalaki mnie fie i potozyf. Сzynitem
wfzyftko cofie nalezato z moiey ftrony,
wiecey nie ieftem obowiazany na ziosé
Сzarnoxieznikom, i Сzarodzieron. Niech
2yie prawdziwe Rycerftwo ! Zamkney
tedy klatke iakon mówit, a ia przywo
fam nafzych "uciektych, trwo2liwych ,
aby fie dowiedzieli iftoty prawdy,
z twoich wiafnych uft. Рrowadzi
ciel Lwow, zamknai klatke, a Don Qui
fzott zawiefiwfzy na koticu Dzidy chuft
ke, podwyzizyi ia, aby odbiegłym znak
.daé odwrotu. Sanfzoiefzczeuciekat, ia
koi inni, a gdy nie corazogladat fie, ро
ftrzegi te oznaczenie, i zawotat zaraz:
Zebym wifiat, iezeli moy Pan, niezwo
iowai te ftrafzydia, bo wota na nas, i
daie poznake. Nate hайо, Роqwodnik
Мutow zatrzymai fie, a fzlachcic wy
przedzaiacy ich, iako na raczey fiedzac
klaczy,wrocitfie, Uznawfzy wfzyfcy, 2e
DoN 9U I SzOTTA 245

to był Don Quifzott, ktory ich zwoływał,


poczęli po trofze ze ftrachu ofychać, i
ulechawfzy nieco wolną iazdą, ufły fzeli
wyraźny głos Don Quifzotta, ktorego
dojechali. Ten rzecze do Podwodnika:
Bracie zaprząż nazad fwoie Muły i po
śpiefzay w drogę przedfiewziętą. Ty zaś
Sanfzo, day dwa Dukaty tym ludziom w
nadgrodę, że fię tu zatrzymali, dla mo
iego rozkazu. Oto få rzecze z ochotą ,
wyiąwfzy z worka dał Sanfzo, ale Lwy,
gdzie fię podziały, czy żywe fą, czy za
bite? Wtedy Przewodnik Lwow, zaczął
mowić, opowiedaiąc, jak fię cała rzecz
ftała fwoim fpofobem, przyczyniając do
waleczności Don Quifzotta, i lękliwo
ści Lwa, to przypifuiąc, iż nie śmiał wy
niść do niego. A więc rzecze Don Qui
fzott, co o tym rozumiefz San[zo, obro-
ciwfzy fię do niego, czy mogą bydź za
czarowania, przeciwko męztwu? Czar
moxiężnicy mogą mi umniey [zyć, lub
wydrzeć zwycięztwo, ale mi ferca od
ważnego nie odbiorą . Podwodnik
zaprzągł Muły, i pojechał z Przewodz.
cą, ktory rzekł do Don Quifzotta, iż bę
dzie wfzędzie opowiadał iego męztwo,
ktore okazał, i że nawet famemu Krolo
|
z46 R 1s ro R 4 A
wi to doniefie iak prędko u Dworu ftanie.
Jeżeli trafunkiem rzecze Dom Quizott,
Jego Krolewfka Mość będzie fię pytał,
jak fię ten mężny Rycerz nazywa, po
wiefz, że to był Kawaler ode Lwow zwa
ny, bo odtąd chcę ta nazwiIkonofić, za
miaft Rycerza Smutney Poftaci, wedlug
zwyczaju dawnych Bohaterow błędnych
ktorzy ie odmieniali, do upodobania. Tak
fię rozłączyli z niemi , Don Quifzott,
Sanfzo, Don Diego de Miranda, w dal
fzą podroż , udali fię. Podczas ktorey
k)on Diego, niefpuścił oczu z Don Qui
fzotta, niewiedząc takie o nim miał mieć
rozumienie, w ktorym znaydował row
nie wiele roztropności, i fiła fzaleńftwa.
A że nie czytał iefzcze opifania, życia
nafzego Junaka pierwzey części, niewie
dział czego fię trzymać, i pojąć niemogš,
aby tenże człowiek ktorego mowa pełna
była roztrąpności, mogł tak nieuważne
czynności popełniać. Acz Don Quifzott
go wyprowadził z iego zamyślenia, mo
wiąc. Nie wątpię MosPanie Don Diego, że
WPan mnie fqdzifz za człowieka odzmy
fłow prawie odchodzącego, bo zważając
moje poftępki,nie można innego mieć zda
nia, iednakże przeftrzegam WPana, że
-
р о ду g и r s z отт А. z47

nieie{tem tak w rozum obrany, iakbys


WPan mogt o mnie mysled. Rycerzenie
ktorzydala (woiey zrecznosci dowody w
obecnosci Кrola, walczacz filnemi Ва
wotami, obalaiacie o ziemie (ktadnym
wуfileniem Drudzychca nabyd2 Hawу *

w Gonitwach, wyfadzaiac z fiodet fwo


ich Przeciwnikow. Inni gachowie Da
mom fie przypodobac zadria zalorami, i
uftroieniem modnym, albo biegajac do
pierscieniow, lub w tahcach, fwoia udat
nosé okazuiac. Drudzy, mniennaia wfzy
ftko gladko, i kfztaignie dziatae, fami w
fobie maiac upodobanie. Кzeteinie 11) О -
wiac,Кawalerom prawym, nie niewiesciu
chom, ktorzy powinni bydz ozdoba Dwo
row Кrólewikich, przyttoi zakazywaé fie
raczey na igrzy(kach, i'widowifkach, a
by fieutrzymali wrzezwosci, i krzepko- ,
scifit, bo maybiegleyfi, i nay2wawfi, zwy.
kle nabywaia zachwalenia. Аcz Кауа
1er Bledny czyni zabiegi, dla iftotniey
fzey flawy ziedmania, przygod i przy
padkow fzukaiac, przebywaiac Lafу,
Кnieie, Gory i Doliny. Wiecey daleko
ma zaЙug i zafzczytu, ratuiac ubogie
Wdowy, i Sieroty pokrzywdzone dzwi
gaiac, ni2 Кawaler Dworki na Prozno
-

543 | JI I S T O R ) A -
waniu czas trawiąc, lub na umyzgach ,
i dawaniu ucztow; Rycerze albowiem fa
róźni , Mości Panie Don Diego, nie iedna
kowe mają zatrudnienia, i obcowania.
Dworfy fię ubiegają na wyścigi, dla przy
podobania Krolowi, Miniftrom, i Damom,
i wywyżfzenia fię na ftopnie godności;
różne rozrywki, gonitwy, widowifka i
wefołości wynayduią dla Monarchy zaba
wy, a tak dopełniają Twoich obowiązkow.
Powinność zaś Kawalerow Błędnych, bie
gać po świecie, narażać fię na zgubę lub
zwycięztwo, gdziekolwiek fię znayduiąc,
podeymować wfzelkie zatargi, i przygo
dy, pogardzać niedoftatkiem, niewygo
dami, głodem, i pragnieniem, niedbać na
mrozy, i upały, fpotyczki ze Lwami i
ftrafzydłami mieć fobie za igrafzkę ;
nie wie co to ieft zalęknąć fię na widok ,
mayokropnieyfzych poczwarow, pracę i
trudy wojenne, fą naymilfzą iego pocie
chą, i poczynkiem. A że los, tak zda
rzył, abym ia zoftał Rycerzem błędnym,
moim ieft więc ufiłowaniem, uifzczać to
godnie, i przyzwoicie, zadofyć czyniąc
powołaniu. I dla tego MosPanie Dom
Diego nie mogłem fię ochronić od tych
Lwow mapaftowania, chociaż widziałem
m

D o W QUIS ZO T TA. 249

dobrze, że to zbytnia była zuchwałość,


acz wolę, aby mi naganiano, że nad za
miar fławy Rycerftwa fię dobiiam , niż
naymnieyfze w tym uchybienie popełnić,
i tym pofobem iak ludzie zwykli mowić,
o męztwie innych, rad będę flyfzeć, że
by o mnie gorzey nie powiedziano, tylko
żem ferca odważnego, aż do zbytku i
zuchwałości. Zaprawdę, Mości Panie
Kawalerze, powie Don Diego, wfzyftko
co WPan czynitz i mowifz, zdaje mi fię
przedziwna. Jeftem oraz przeświadczo
ny, że gdyby Prawa i zwyczaie Ryce
rzow Błędnych, były wcale zagubione,
wnetby ie WPan przywrocił, i ocalił,
będąc lepiey ich wiadomym, niż wfzyfcy
inni Rycerze na świecie. Ale zmierzcha
| fię widzę, pośpiefzaymy, aby wcześnie,
zaiechać do moiego Domu, gdzie chce
korzyftać z tego czafir, ktory mi WPan
pozwolifz u mnie zabawić, i wftąpiwfzy
uczynić mi te uczczenie. Mam fobie za
fzczęście, odpowie Don QuifŹott, te za
profzenie ktore mi WPan czynifz. Popę
dzili w tym Konie, i w godzinę przybyli
do Domu Don Diega.
*>-&
·
·
|-
|-|
----
~
— ^·•|
|
|-|
··
··----
\ ,·
|-|
|-|-*.*·
|
|-, !
·
|
ae!~·|
*|
·*
|-|
·
|
|
|

|-|-|
|

|
|-|-|--,
|-|
|
|-|
· |
|-|-
-|

·
|-|
·
| |-|
|
|-·|-~ .
· *
|· ·
1.
·
·|
|
|-|-|
·
H I S T O R Y A
P R Z E D Z I W N E G O

DON QUISZOTTA
Z M A N S Z Y.

czIĘsc szosTA.

RozDZIAŁ XVIII.
O tym co fię przytrafiło Don Qui/sottowi,
w Domu Don Diega.

, •
Do Quifzott wchodząc do domu
-

Don Diega, ktory był piękny i obfzer


ny, poftrzegł na dziedzińcu dofyć be
czek, ktore robią w Tobofo. To przy
*
-

252 H I S T O R } A

pominając mu iego Damę zaczarowaną,


począł wzdychać i nie zważając na to co
mowił, że mogł bydź wytłuchanym, O
nie porownana Dulcyneo! zawoła: kie
dyż obaczę twoich niepomyślności za
kończenie ? W tym nadfzedł fyn Pana
Don Diega, prowadząc pod rękę Panią
Kryftynę Matkę Twoią, ktora wyfzła na
przeciw Mężowi, dla przyięcia go. Sko
ro ią obaczył, Don Quifzott zfiadłfzy z
konia, ukłonił fię nifko powitawfzy ze
Twoją zwykłą udatnością,profił grzecznie
o ręke, do pocałowania. Moia żono ,
rzecze Don Diego , ieft to, Imć Pan
Don Quifzott z Manfzy, Kawaler Błęd
ny nayroftropnieyfzy, i naymężnieyfzy
na świecie. Nie można mu dofyć o
świadczyć ludzkości i dobrego przyjęcia,
Pani Kryftyna, wfzelkie względy oka
zywała dla nafzego Rycerza; ten wza
iemną uniżonością i uprzeymością za
wdzięczał, fy na ich mile pozdrowił, u
kłony przychylności wfpolnie fobie do
pełnili. Potym był zaprowadzony do
pokoiu, gdzie rozbroiony od Sanfza,
zoftał w ubiorze zwykłym, maiąc na
fobie kolet Łofi zafmolony , od ftarey
zbroi, ze podniami doftatniemi, koł
Do N QUIszo TTA 253
nierz z płotna zwyczaynego z krzyża
mi na fzyi, bóty modą Maurow, wy
glanfowane ńie źle, za wybor przyftro
ienia, pas przez fiebie przewiefzony ze
fkóry Wilka Morfkiego, w ktorym fzpa
da iego doświadczona tkwiała, i płafz
czyk z półfukienka na ramionach. Ale
nayprzod, umył fobie twarz i głowę,
trzema nalewkami wody, i z trudnością
rozplątał włofy, ktore były źlepione do
kupy ferwatką , co mu wyfchła na gło
wie. Gdy Don Quifzottowi zoftawili
wolność rozebrania fię; Don Laurenco
fyn Don Diega, rzekł do fwoiego Oyca:
Coż to za Szlachcic Mości Dobrodzie
iu, coś nam go WPan przyprowadził?
Jefteśmy zadziwieni, moia Matka i ja
z tego pozoru ftroiu i nazwifka, tym
więcey iefzcze z tego, co WPan po
wiedafz, że ieft Rycerzem Błędnym. Za
prawdę moy fynu, nie wiem co ci mam
na to odpowiedzieć, rzecze Don Diego.
Jeft to człowiek, ktory mowi do rzeczy,
a robi nic do rzeczy, i naywiękfze głup
ftwa popełnia; a że ieftem świadkiem
tego oboyga, nie mogę wymiarkować
go dobrze, lubo bardziey zdaie mi fię
bydź bezrozumnym, niż roftropnym.

254 | H IS T o R T A
Ale fię rozmow fam z nim, a powiefz
mi fwoie zdanie. W tym Don Laurenco
pofzedł do Don Quizotta, ktorego za
ftał wychodzącego z fali, w takofobli
wym ubraniu, iakośmy mamienili. Po
niekorych rozmowach co z fobą mieli ,
Don Quifzott rzecze do niego: Mości
Panie, ciefzę fię , że iefteś godny fyn
Imć Pana Don Diega, ktory dał mi to
poznać, że WPan mafz piękny dowcip,
a naywięcey upodobanie w Poezyi, i
iefteś dofkonałym Wierfzop;fem. Ze
lubię Wierfze, odpowie Don Laurenco,
może to bydź i mam chęć do nich; ale
Rimopifem znakomitym nazywać fię, od
tego daleki ieftem. Wprawdzie mam
przywiązanie do Poezyi, i czytania
maylepfzych Wierfzopifow, acz do wię
cey fię nie znam, chyba żartem to moy
Oyciec powiedział. Jefzcze lepfze o W.
Panu mam rozumienie, odpowie Dom
Quifzott, gdy z tą fkromnością mówifz;
bo niemal z Poety, choćby naypodley
fzego , bez zarozumienia o fobie dobre
go, żeby fię nie wynofił bydź naypierw
fzym w tey umiejętności. Ale Mości
Panie, powiedź mi WPan profxe, iakie
to Wier{ze fą przyłane mu z Akademii |
po w « | 1 sz o rr4 255
do wykładu, i co Oyciec WPana namie
nił, że go zatrudniaią ; ieżeli iaki prze
pis i wykład, to ia fię na tym troche
znam, chciałbym flyfzeć te Wierfze,
ieżeli zechcefz uczynić mi łafkę, prze
czytać ie. Zdaje mi fię Mości Panie, rze
cze Don Laurenco do Don Quifzotta,
żeś W Pan chodził do fzkoł, profzę wiel
ce powiedzieć mi , do ktorey nauki nay
więceyfię przykładałeś? Do nauki Rycer:
ftwa błędnego, odpowie Don Quifzott ,
ktora więcey warta niż Poezya, choć
by w naywyż!zym ftopniu ją kto pofia
dał. Przyznam fię WPanu, powie Dom
Laurenco, że mi ieft niewiadoma ta nau- -

ka, nigdym o niey nie flyfzał. Jeft to


umiejętność, rzecze Don Quifzott, kto
ra zawiera w Tobie. wfzyftkie inne do
fkonałości, co fa na świecie. Ten, co
pragnie zoftać tego doftoieńftwa ucze
ftnikiem, powinien bydź Prawa umie
iętnym, i znać obowiązki fprawiedli
wości, aby każdemu oddać co należy, i
iego wła[ność. Teologiem mu bydź przy
ftoi, żeby mogł wiarę wyznawać dokła
dnie i dać z niey fprawę, gdyby okoli
czność tego wymagała. W lekarfkiey
fztuce, mufi bydź biegłym, i znać fię na
/

25% H I S T O R T A
zioł przymiotach, gdy wpośrzod Gór,
Puftyntow, i Lafow, nie znaydzie Ceru
likow do leczenia jego ran. Aby na
Gwiazdarfkiey nauce znał fię, i znakach
Niebiefkich , iżby poznać mogł w nocy
godziny czafu, w ktorey ftronie Swiata
fię znayduie, różność położenia Kraiu, i
ich powietrza. Matematyki i rozmiarow
nauki, tudzież, o fzancowaniu Miaft, nie
może bydź nie wiadomy, gdyż te mu
fą naypotrzebnieyfze i naypożyteczniey
fze iego powołania. Słowem , powi
nien mieć cnoty wfzyftkie , i przymio
ty, każdego ftanu ofob. A wchodząc na
wet w fzczególnieyfze wiadomości znać
fię ma, na okuciu konia, umieć narzą
dzić fiodło, i uzdeczkę, pływać, fkoki
czynić na koniu, jeździć umiejętnie,
tańcować, bronią fię fkładać, zgoła wfzy
ftkie rzeczy, co fa przynależyte Kawa
lerom, i zaleconym czynią na świecie.
Należy mu bydź wiernym Bogu, i fwo
iey damie, czyftość, niefkazytelność,
w myślach nawet zachować, w Rowach
bydź nie rozwiązłym, Hoynym, męż
nym, nie zmordowanymi w pracach,
cierpliwie znofzącym przeciwności
wfzelkie, litościwym i pomocnym, dla

-

+
-

D o N Q U r s z o 7 r A. 257
nędznych i uciśnionych, utrzymującym
prawdę wfzędzie i zawtze, choćby ze
ftratą życia włafnego. Te fą MosPanie
'Don Laurenco dofkonałości, ktore fkła
daią prawdziwego Kawalera Błędnego.
-Zważay teraz, jaka to ieft umiejętność
powf.echna Rycerítwa tego, i jeżeli fię
znayduie ktora inna, mogąca wcho
dzić w porownanie z tą? Jeżeli tak ieft,
odpowie Dom Laurenco, zapewne ta u
miejętność ieft niefkończenie przewyż
fzaiąca inne. Jako, za coż jeżeli tak
ieft? zawoła Don Quifzott. Chcę mó
wić, rzecze Don Laurenco , że trudno
wierzyć, żeby fię znaydowali kiedy na
świecie, tak dofkonali, tym mniey tę
raz Kawalerowie. Otoż to, powie Dom
Quifzott , iak prawi więkfza część lu
dzi, i widzę jawnie, ieżeli niebo nie
zefzle umyślnie cudow oczewiftych, 3l

by im dać poznać, iż byli dawniey Ry


cerze Błędni znakomici i liczni, podo
bnież i teraz fa na świecie, fzkoda fo
bie głowę pfować, chcąc ich w tym prze
konać. Nie będę fię teraz tym żatru
dniał, moy kochamy Mości Panie, wy
prowadzać WPana z błędu, ktory mu ieft
z innemi wielu pofpolity. Co mogę u
Tom III. - R

258 H 1 S T o R y 4 /

czynić, to, profzę nieba, aby go oświe


ciło, daiąc mu poznać potrzebę Kawa
lerow Błędnych na świecie, iak za da
wnych wiekow bywali, i jakby było u
żytecznością znaczną , gdyby iw tym,
iak naywięcey ich fię znaydowało. A
toli, dziś za grzechy świata, górują mięt
kość, prożnowanie, lemiftwo, niedowiar
ftwo, boiaźliwość, i wiele innych wa
dow [zkodliwych,
Gdy Don Quifzott tę miał rozmo
we z Don Laurenco, ten raz zważał go
pilnie i uznał, że fię wyrwał z tym, i dał
pofzlakować, o co go pofądzano. Z tym
wfzyftkim iednak pomiarkował, iż to
był głupi, zabawny, i ktory oprocz błę
du w Rycerftwie, miał dobre rozeznanie
z innych miar. W tym ich zawołano do
obiadu. Don Diego, wziąwfzy fyna [wo
iego na ftronę, fpytał go, co myślił o
tym Rycerzu. Widzę Mości Dobrodzie
iu, że wfzyfcy lekarze na świecie, nie
potrafią go uzdrowić, ieft bez ratunku,
wprawdzie miły głupi fię nazwać mo
że , i ma przerywane chwile, dobre ro
ftropności. Ufiedli zatym do ftołu i fma
czno obiadowali. Don Quifzott , bar |
dzo mile przyiął ochotę, ale naywięcey
%
М

| -

ро N 3 р. 15 20 ттл аё9
chwalitcichosé i kromnosé, cow calym
domu zachowywano, ktora przyrownat
fam w fobie myslâc do klafztorney.
Gdy witali od itotu, Don Quifzott pro
fit ufilnie Don Laurenca, aby mu poka
zat Wierfze, o ktorych wfpominat. Don
Laurenco mu odpowiedziat: Nie ie
ftem ia Моsсi Panie z tych ludzi, со
z naywiekiza pozadliwoscia pragna Гwo
ie uczone prace swiatu pokazac, wzdra
2aiac fie umysinie, aby ich profzono o
to i nalegano. Zechce WРanu przeczy
tac moy wyklad, ktory napifatem bar
dziey dla dofkönalenia fie iak innego za
fzczytu. Оbowiazefz mnie WРan, gdy
powiefz rzetёlnie fwoie zdanie, bez o
brony i przypodobania: Pewny moy
przyiaciel, cztowiek znaiacy fie dofta
tec*nie na timieietiiosciach, rzecze Don
Оuifzott, powiadat mi iednego razu, i2
nie radzitnikomu przedfiebraé tych wy.
kladow, gdy2 fa dzieta trudne ; i ktore"
goprawidia, obreby scifle Nigdy wу
ktad nie ftofuie fie zupełnie do pifma wу
tazow; oddala fie czefto od myslii ofno
wy iftotney, Zachowania iego fa okrё
slone, nie cierpia odmienienia tresci, u
iecia, lub przydania, i tyiac innych
2
z6o H I S T O K 7" A ,

oftrożności, ktorych nie zachowują w


innych rodzajach Poéfyi, więcey wol
ności w opifaniu dozwalając. Za praw
dę Mlości Panie Dom Quifzott, odpowie
Dom Laurenco, wiele rzeczy dokładnych
WPan powiadafz, na ktorych fię nie
wfzyfcy znają, i przyznaię fię WPanu,
żem rozumiał go podchwycić w niewia
domości, ale nie, potrafifz wyślizgnąć fię,
wtenczas właśnie , gdy mniemałem
zchwytać go i trzymać w omyłce. Nie
rozumiem tego, co WPan chcefz powie
dzieć, rzecze Dom Quizott, iż mu fię
wymykam. Potym fię lepiey wytłóma
czę WPanu, powie Don Laurenco. Te
raz obaczemy ten wykład moy, ktore
goś WPan żądał. Ten ieft Text.
Gdybym mogł wrócić przefzłe w fzczę.
• ściu życie, -

Nie czekając na przyfzły los wątpliwy,


Lub zdołał ziednać, przyfzłości odkrycie ;
Albo zakończył wyrok niefzczęśliwy.
Do W QUISz o TrA. 26;
// K K Ł A D.
* I.

Wszytko przemija, wiek cały nie trwały,


Wfzelkie rofkofzy, odmianom podległe,
Nieba, co przedtym mym żądzom fprzyiały,
Wizytko mi wzięły przez fzczęście odbiegłe;
Nieftateczność mnie fortuny ponurza:
Dość wytrzymałem; acz przeydzie ta burza.
Dayfię nakłonić lofie, w mym żądaniu,
Pragnąc odzyfkać, Dobr użycie,
Tyle cierpiący zoftać w korzyfaniu;
Gdybym mógł wrocić przefzłe w fzczęściu
życie. -

\ 2.

Niedomagam fię ozdob okazałych,


Ani zafzczytow, co z Bogaćtw@ochodzą,
Sławy, co Krolow zachęca wfpaniałych,
Te mnie nie nęcą, prożno nie zawodzą
Bez pyfzney dumy ciefzyć fię nie wielem,
To było moiey pomyślności celem,
Użyć fpokoynie, ufilność niezdrożna;
Tylko mam fmutną pamięć, żądzy chciwy
• /
/

262 H I S T o R 3 A

Wróć te fortuno Dobro i wfzyfikoś można


Nie czekając na przyfzły los, wątpliwy. -

lecz zbyt mnie czułym czynią, me ucifki,


Karmić fię czczością, żądza nie fpofobna;
Gdy zawod płonny niemożności blitki *
Cofnąć przefzłego więku niepodobna;
9ząs zawfze zchodzi, i co raz fię (kracą
ego DyIosci
Jego sla
byłości ślad w n1c
nic 11ę obraca,
fię obraca,
Prożna go fzukać, i gonić zdaleka:
Nie zdąży zchwycić jawnie, ani krycie
Gdybym mogł witrzymać przefzłość, cą w 4

cieka.
4.

w iak.fmutnym, los mnie zofiawuię fiawie ß

Co chwila buja boiaźnią z nadzieją,


Jeżeli na moment , wątpliwość uftanie; . •

Wnet pofrach, z fmutkiem dręcząc, gorzey


çhwieją,
Ah [kończyć moich zgryzot,bięg zbyt nudny,
Lepiey żyć przeftać, znaiąc los obłudny,
Wybko traci, kto z życiem kozienię,
po N QUISZ o TTA 263
Przykry zbyt pofob; gdyby los życzliwy,
Tracąc nadzieję, ftracił i żądanie,
Albo zakończył wiek nuoy niefzczęśliwy.

Don Laurenco, fkończywfzy czytać


fwoy wykład, Don Quifzott, wftał na
gle z krzeił i ścifnął go wpół: Mości
Panie zawoła: Dali Bog, WPan iefteś
jeden z naylepfzych Wierfzopifow, kto
rych fłyfzałem i czytałem. Nie tylko
godzien iefteś bydź uwieńczonym przez
famego Appolfina na Helikonie, i Górze
Parnañie, ale we wfzyftkich Akademiach
Greckich, i ławney Ateńkiey, gdyby
iefzcze trwały, tudzież w Paryzkiey,
Bonońíkiey, i Salamanki, i innych. Nie
chayby Phabus, ftrzałami fwoiemi po
raził Sędziow tych, coby WPanu odmo
wili prymu, i Muzy, aby im nigdy nie
były przychylne, ktorzyby mu przyna
leżytych pochwał nie przyznawali.
Don Quifzott, profił iefzcze Don Lau
renca, aby więcey Wierfzow, fkładania
fwoiego przeczytał; o co nie dał fię wie
le profić, tak był rad pochwałom, cho
ciaż od głupiego pochodzącym.
Nafz Rycerz, będąc cztery dni ocho
cony w domu Don Diega, pożegnał fię
\- -
264 JH I S T O R T A A

z niemi , z wielkiemi grzeczności


oświadczeniami, i podziękowaniem, za
wfzelkie mu świadczone ludzkości, upe
wniając, iżby nie rad tak prędko z do
mu ich wyjeżdżał, żeby nie dla tego,
iż nie przyftoiało Kawalerowi Błędne
mu czafu trawić na rozkofzy; przeto
chciał udać fię fzukać przygod, w Kra
iu tym i okolicy, wiedząc dobrze, iż ich
doftatkiem napadnie dla zabawy, i wpra
wności fwoiey , oraz utrzymania fię w
powinności Ryceríkich dzieł, oczeku
iąc na gonitwy, co miały bydź w Sar
ragofie. Zyczył fobie zacząć od Góry
Montefimos, o ktorey tak wiele cudow
powiedziano, aby widzieć początek fie
dmiu Jezior , ktore ze źrzodeł tame
cznych wychodzą, nazwanych Ruidera.
Don Diego, i fyn iego, pochwalili za
myfł ten i oświadczyli mu pomoc wfzel
ką , ktoraby od nich zaległa, przez
wzgląd iego powołania, i waleczności.
W tym uściíkali fię i roziechali.

4%>-&
pow Q w Iszorta 265

ROZDZIAŁ XIX.
O Przygodzie Pifierza zakochanego, i wie
lu innych rzeczach zabawnych. »

Do Quifzott, ledwie fię oddalił od


domu Don Diega, gdy napadł czterech
ludzi; dwóch z nich mieli pozoruczniow
fzkolnych, a drudzy dway Rolnikow,
wfzyfcy czterech na ORach iadący. Je
den z nich wiozł za fobą tłomoczek,
gdzie miał fwoie rzeczy, drugi parę
fzpad tępych fzermieríkich. Chłopi zaś
mieli żywności, co na targu kupili w
Mieście , do domu ie wioząc. Ci po
dróżni, zaraz wpadli na umyfł przewro
cony Don Quifzotta , iako zwykle wfzy
fcy inni temu byli podlegli, co ich pier
wfzy raz zdybał, i ci podobnież cieka
wością zdięci poznać, co to był za czło
wiek, tak nadzwyczaynie przybrany.
Kawaler ich pozdrowił, i dowiedziawfzy
fię, że jednąż drogą iechać mieli, co i ten,
oświadczył im życzenie, aby wfpolnie
fię trzymali nie rozłączaiąc, wolniey

- -
266 H FS T Ó R TA

troche potępuiąc, i Ołom nie wypu:


fzczaiąc cuglow, za ktore mi nie mogł
dążyć Roflynant. Aby ich zachęcił tym
bardziey do zaczekania, opowiedział
w krotkich flowach, iż był z powołania
Rycerzem Błędnym, że fię zapuścił na
fzukanie przygod, i zatargow, po wfzy-
ftkich częściach świata, iego nazwifko
było od Kraiu rodowitego, bon Quifzott
z Manfzy, ale od nie dawnego czafu
mianował lie Lwim Rycerzem. Te wy
razy były, iakby Grecką mową dla chło
pow nie rozumianą Studeńci zaś, kto:
rzy go poznali, co zać był, pomiarko
wali, że miał mózg narufzony; iednak-
że z ufzanowaniem i podziwieniem, na
niego fpoglądając , przywitali grzecznie,
może dla wieku podefzłego , i pozoru
uczczenia, śmiało poważnego. MosPa
nie Rycerzu, odezwie fię ieden z tych
do niego, iężeli W Pan niemafz ułoże
nia pewnego, gdzie fię zapuścić, iako
fię trafia tym, co fzukają przygodow,
na iego woli będzię, znaydować fię na
wefelu tuteyfzym, ktore wyprawuie ie
den z naybogatfzych Obywatelow w tey
okolicy, i od dawnego czafu w całey
Mąuizy okazalizę i futfzę, nie było wi
р0 м, о U1520 тт.4. з67
dziane Кraiu. Znac mufi brac slubia
ki Xia2e z Xiezniczka, powie Don Qui
fzott, w tym potobie, iak namieniacie.
Nie, rzecze uczeti, Gofpodarz Rolny
naymaietnieyfzy z catey tey Кrainy,
2eni fynaiedynaka, z corka Кmiecia do
ftatniego, iedna z naypiekniey{zych, со
bydz moze, i ma jie na rowninie odby
waé, blifko Wii Panny mtodey, ktora
fie nazywa Кwitteryia piekna, а Раn
mtody zowie fie Gamafz bogaty. Jeft
to dzieciuk okoto dwudzieftu dwoch lat
maiacy; iego ulubiona zas, ma blifko
ofiemnaftu; Bowem fa dla bebie (two
rzeni. Сhociaz niektorzy powiadaia,
2e pokolenie Кwitteryi, ieft dawnieyfze,
ni2 Gamafza, ale tego tak scisle nie
zwa2aia, bo maiatek wfzyftko porowny
wa, i naprawia. Теn Gamafz, ieft mio
dzieniec, nie zaluiacy wydatku, i nie
chce nic ochronic, aby te uczte walna
Iprawii. Каzat na catey face wyftawic
1zafafy, i ukryé gateziami, aby Horice
nie dochodzito. Маia byd2 rózne za
bawy, i rozrywki, beda grac w kregle,
i kule (korzane nadete podrzucac, ma
ia fie ubiegaé do mety, tahcowac z
bgbnem, i Pi(zczaika; kvikami drew"
: 68 Н I S T 0 R 1 А

nianemi potrzalkuiac, i na przetakach


fkorzanych z grцchotkami grac palcami,
poniewa2 w iego Wii, fi fpo!obni do
tego udania, oprocz innych tahcow rб
2nych, i wyfkokow, 1}a wybor. Wfzy
ftko to iednak, iezeli fie niemyle, nie be
Gzie naycelnieyfze, na tey ochocle, i
zdaie mi fie, ze Bazyli dziwnieyfzych
rzeczy doka2e. А со2 to za Bazyli, za
pyta Don Quifzott ? Jeft to, odpowie
Szkolny Uczeti, Pafterz z tey famey
Wii, cо Кwitteryia, maiacy dom fwoy
blifkiiey, kochali fie oboie od młodosci,
а gdy dorosli, Оyciec Кwitteryi, nie

znayduiac Bazylego, dosé bogatym dla


fwoiey corki, zabronit mu powolf bywaé
w domu fwoim, i aby mu wfzelka odiat
nadzieie, umyslii wydaë ia za Gama.
fza, ktory daleko maietneyfzy od tam
tego; chociaz mowiac prawde, w udat
nosci ten go celuie, bo Bazyli,ieft dzie
cuk w catym zakacie nafzym payudat
nieyfzy i naydorodnieyfzy. Wfzyftkich
przechodzi na wyscigi, i na mocowa
nie fie Zaden tak tego nie rzuca z
Procy, anikuli Ikorzaney nadetey. Gra
cudnie na Gitarze, spiewa, i tancuie
podobnie2 , ale naylepiey umie Гzpada
-
*
*

"
Do y с угsz отта -е,
wyrabiac, iak naylepfzy Szermierz.
Сhocby te iedne tylko miat cnote, ode
zwie fie Don Quifzott , wart ieft byd2
me2em, nie tylkopiekney Кwitteryi, а
lete2 і Кrolowey Genewy, gdyby dzis
2yia, w brew Lancelhotowi i wizyitkim
coby fie chcieli temu-fprzeciwié. Za
pewne, zawola Sanfzo, i ia tego2 zda
nia ieftem, ktory do tey pory milczat, i
to2 utrzymuie moia 2ona, mowiac: niech
fie ka2dy zeni, z równym fobie, iak na
fze przytiowie; Wilk z Wilczyca, Коziot .
z Кoza, i tam daley, chce przez to ro
zumiec, Zenafz przyjaciel Bazyli, kto
rego iuz zaczynam kochaë, niech fie
2eniz Jeymoscia Kwitteryia. Pan Bog
ich biogoЙawi oboie, gdy fie kochaia .
poczciwie, i przekieci zawzieci, cofie
fprzeciwiaia mat2efiftwu ofob kochata
сych. Сауby ci wfzycy, cofie lubia i
nawidza, rzecze Don Quifzott, mielifie
zenié, w coby fie obrocita władza Rodzi
cow? Вytaby rzecz przeciwna, gdyby
dzieci miaty wolnosé obierad fobie za
me2cia, wedlug ich przywidzenia, а
czeftoby fie trafiato, zeby Panienka za
cna, upodobata fobie pachoika fwoiego
Оyca, albo pierwfzego obaczywizy na
ато н r s т о R rА
ulicy przechodzacego, ktoregoby znay
dowaia do fwoiego fmaku, chociazby
to moze byt tylko hultay, i bie
gas iaki; bo mitosé zaslepia, gdy fie
w kogo wiepia, kto ta namietnoscia
przeiety, mato rozumu zoftaie mu, aby
dobry wybor uczynit. I widzifz möy
mily Sanizo, iz niemafz w 2yciu zda
rzenia waznieyfzego, gdzieby wiecey
rozwazenia potrzeba, iak zamyslaiaco
poftanowieniu ; bo zona, nie ieft iak to
war, albo fant iaki, ktorego fie mozna
pozbyc, i zamienic, gdy fie nie podoba:
Jeft to przyiaciotka nie rozdzielna; kto
ra fie na caty wiek przybiera, i iak dwie
dufze w iednym cieleziaczone weztem
nie rozerwanym, ktory tylko oftre no
2yce Parkow rozcinaia Wieceybym ci
o tym powiedział moie dziecie; alebуm
rad wprzod dowiedziat fie, iezeli Pan
wyzwolony z nauk, ma namco wiecey
powiedzieё, o zdarzeniu Bazylego? Со
wiem w tey mierze, odpowie uczen,
to chetnie WРanon opowiem : iz iak
. predko Ваzyli dowiedziat fie, ze Кvit
* terya, роydzie za ma2, za Gamafza,
wpadt w cie2ki zal, i finutek, tak, iz mo
m m

Do w QUIszo trA. 271


żnaby fądzić, że rozum utracił. Nigdy
|
y
go potym
albo co do nie widziano
rzeczy śmiejącego
mowiącego, tię .
ledwie
fię czym polili, i to z owocow troche
zie, i wody fię czyftey napiie. A ieże
li go fem zmarzy, choć nie częto mu
fię trafia zafypiać, to na dworzu tylko
i w połu, na gołey ziemi, iakby źwierz
jaki mocuie. Ci, co go pilnują, powie
dają, iż czafami oczy wznoli do nieba,
• potym nagle fpufzcza w ziemię wle
piwfzy, właśnie gdyby był w zachwy
ceniu, nie rufzywfzy fię z mieyfca, fto
iąc prawie iak martwy, albo jak ofoba
kamienna, tak dalece, że nieborak chło
piec , ieft w nędznym bardzo ftanie,
wfzyfcy co go znamy, wielce żałujemy
i nie wątpiemy, iż fkoro Kwitteryia da •
rękę Gamafzowi, dufzę zaraz wyzionie.
Pan Bog tego nie dopuści, odezwie fię
Sanfzo; bo gdy złe jakie dopufzcza ,a
bis podufzcza, zrządza zaraz i ulżenie
na utrapienie. Ktoż wie, co fię iefzcze ftać
może? Zaprawdę nikt nie zgadnie co
przypadnie. Nie mało godzin ieft, od
dziś do jutra, i fiła wody upłynie,
nim fię złe przewinie. Jedney tylko chwi
li potrzeba, na obalenie domu, ktory |
§ 1
-

` ` ` ` . .
* * • • •
«72 Н I S T о R T 4

wiele lat budowano komu. Сzefto wraz


defzcz pada, i leie fie woda, gdy znow
flotice swicace, wyfufza i naftaiepogoda.
1)rug fie zdrowy polozy, a nie zywy na
zaiutrz lezy, choc mu nikt nie wrozy. Кto
fie mozepochwalic, Zewbitgwozdzik w
koto fortuny? Nie zawfzebywaia grzmo
ty, i pioruny, kto o przyfzfosci powie,
dam mu kruka biaiego. Мнеdzy tak, a nie
kobiety,niechciałbym fie podiac umiescié
konca igly, atoli, gdyby kto dobry to
fprawii, Zebу Кwitteryia kochaia z cate
go ferca, Ваzylego, datbym mu, wor
peten biogoflawienftw, boiako mi fiedato
Нуizec, 2e mitosé patrzy, przez fzkto
powiekfzaiace, Groch, za Perty, i mied2,
za ztoto wydaiace. Gdzie2 fiety zape
dzafz Sanizo, przerwie mu Don Quifzott,
mafz ozor dfugi, nie powsciagniony, iak
raz zaczniefz nadziewaé przyflowia, i
rozgadafz fie, niewiefz kiedy (koticzyc, i
dla Papie2a bуs nie przeftai, od ktore
go zebys wykletym zoftat, zyczeci,
za te wielomownosé. Powiedz mi Оsle,
wiefz2e, coto ieft koto fortuny, i inne
rzeczy, cos tu nabiiat? abys miefzat
fwoie widzimi fie rozposcieraé. Gdy
by mnie nierozumiano Mosci Panie, od
- powie
po w q Urszorta 273
powie Sanfzo , nie trzeba fię dziwo
wać, abym w ten czas uchodził za dzi
waka, ale mnieyfza o to, Pan Bog mnie
rozumie , i ia [am fiebie, i pewny ie
ftem, iż nic złego niepowiedziałem w
tym wfzyftkim com mamienił, tylko wi
dzę, WPan lubifz mnie zawfze przela
dować , moie fłowa, i uczynki okręcać.
Powiedz chyba prześladować, i wykrę
cać, rzecze Don Quifzott, nędzniku,
przewrotniku dobrey mowy, albo żebyś
zaniemiał na całe życie. Hey do Dia
bła Mości Panie, czegoż WPan do mnie
obracafz mowę, i łaiefz. Wiefz dobrze,
żem nie był wychowany u Dworu, anim
fię uczył filozofii, żebym mogł mieć, tak
czyftą wymowę; iaki Kaduk może na
uczyć ludzi z Sayago , gadać tak dobrze
iak Obywatelow z Toledu, a do tego i w
Toledzie, ieft dość takowych, co mowią
iak ich Pan Bog nauczył. Nie ze wfzy
- ftkim źle mowi, odezwie fię uczony, ci,
co robią w Garbarniach, i nie wyrufzą
fię z Zocodoveru Warfztatow, nie mogą
tak gładkiey i wyborney mieć wymowy,
iak inni, ktorzy codziennie przechodzą
fię po Rynkach, i bywaią między godne
mi w pofiedzeniach, z pierwfzemi Pana
Tom III. $

| 274 H I S T O K ? A

| mi obcuiąc, iednakże fa i ci, i tamci. -


- rownie z Toledu rodem. Czyftość , i
dokładność ięzyka, nie znayduie fię tylko
między uczonemi i Dwor[kiemi, i to
przednieyfzemi, ktorzy umieją użyć te
-- go na dobre. Ja, Mości Panie, daley
• mowi, uczyłem fię przez czas niejaki w
Salamance, i właśnie fię do tego fpofobi
łem, abym mogł w fłowach przyzwoi
tych tłomaczyć fię. Gdybyś fię nie był
raczey przykładał , rzecze mu drugi
fzkolny, fztucznie fzpadą robić, niżeli
• znać fie na wyborności Języka, zapew
nebyś otrzymał był nadgrodę wymowy,
zamiaft, że teraz zoftałeś. Słuchay Panie *
wfpół uczniu, odpowie mu ten, mylifz }; -

więcey,niż mniemafz, kiedy rozumiefz, iż


to mniey potrzebna dofkonałość, bronią u- |
mieć dobrze wyrabiać. Nie ieft to przy- |

widzenie odmowi Korchuela (było to na


zwifko iego ) ale prawda rzetelna, i łat
wa, do dowiedzenia, a że tak ieft wifto
cie, wnet tego dokażę, i poznafz nale
życie; pora ieft przydatna, mamy tu dwie
fzpady, nie zbywa mi na fercu, i file za
dofyć, aby ci dać doświadczyć, że fię
nie łudzę płonno. Z fiądźmy tylko z na
fzych Podiezdkow, użyi wfzyftkich prze
дом о U is 2 отт 4 275
ra pirow, i wybiegow reyfztuki, iezelia,
fama tylko przyrodzona zrecznoscia, nie
dam ci doznachiedokladnosci fwoiey, a2
ci fie w oczach rozswici, i gwiazdy, w
posrzod potudnia obaczyfz, niech na ka
ге zайuze, Jak mnie WРР. widzicie,
wyzywam wizyitkich, niechay mnie kto
rufzy krokiem z mieyfca, a ia przyrze
kam, ze kazdego zpedze z pola. Сo do
cofnienia fie, i niewzrufzenia, nic nie
mowie, odpowie drugi, aleby fie mogto
przytrafié , Zebys zapewne wiecey 2
mieyfca fie nie porufzyf, gdybys zoftat
na placu zabitуm, to ieft, zenieuczac
fie umieietnie, mogibуs zyciewnet titra
cié. Zaraz tegodoydziemy, rzecze Kor.
chuelo, i koczywizy 2 ОНа, porwai za
Floretz zapalczywoscia ieden z tych, со
wiozi z foba, iego wfpolnik tariawfzy w
dobrym ufadzeniti fie, óczekiwai natam
tego. То bydz nie mozetym kfztattem,
zawota Don Quifzott , trzeba porzadnie
: rzeczy robic. Ja chce bydz Posrzedni
} kiem tey fprzeczki, со tak czefto roz
wazana iefzcze nierozeznana zoftata.
Zfiadi zatym z konia nafz Rycerz, wzia
wfzy Dzide w reke, zafadzit fie w srzo: '
dku drogi, gdzie uczeti przyftepowat
2
276 H I S T C R 3 A

krokiem powolnym do Korchuela, ktory


z popędliwością, z oczu kry mu prawie
wypadając, fpiefzył do Twojego Przeci
wnika. Sanfzo z chłopami oddalili fię,
nie ziiadając z Oflow, byli Przygłąda
czami i pokoyne mi tego fpotkania, fzty
chy, cioty i płazy, ktore machał gęfto,
Korchuela były nieliczone, iak Lew fil
my nacierał, ieden raz nie czekał dru
giego, acz iego wfpołecznik nie trwożąc
fię, wfzyftkie razy odbiiał i zafaniał, nie
coraz dał mu pocałować koniec floretu
fwoiego, w gębę utrafiając. Na refztę
tak go umiejętnie ugadzał, że mu wfzy
ftkie guziki, od fukni długiey poobry
ał, i famą fuknią na kawałki potrzafkał,
żadnego fztychu do fiebie nie dopuściw
fzy przeciwnego, tak go umordował, że

z złości i wftydu,rzucił floret o kilkadzie
fiąt krokow od fiebie, iako o tym ci dway
chłopi powiedali ; co okazuje, że wię
cey może przemyślność, i umiejętność,
niż fiła. Po tym zwyciężeniu Korchuela
znużony i zhańbiony, ftanął jak wry
ty. Sanfzo przybliżył fię do niego mo
wiąc, zaprawdę MosPanie wyzwolony,
ieżeli potłuchafz moiey rady, nie będziefz
wyzywał więcey nikogo na ftychy chyba
|
p o v Q U I S2 оттл. 277
na cifkanie dalekie z procy kamieniami,
albomocowanie fie za barki, bo widze,
2e ieftes na to krzepki. Со zas z temi
fzermierzami, nie trzeba fie o nich ocie
rac, ani walawaé, bo iakiem fiyfzat, tak
fa biegli, ze w ucho igty moga trafie
Коicem izряdy, i wfadzié ia tam. Pod
daie fie odpowie Когchuelo, i nie zat mi .
tego , 2e doswiadczenie wyprowadzito
mnie z biedu, W tey mierze. w tym o
ba fiefcisneli, izoftalibardzieyiak przed
tyn, dobremi przyiaciotami. Роiechali
wiec wraz wfzyfcy, pospiefzaiac, aby w
czesnieftanelf, we wfi Кwitteryi, zkad
tamci byli. W tey podrozy, wyzwolony .

miai rozmowe obfzerna owybornosci fek


towania, i dowodziliey po2ytki, przez
rozne okryslenia fztuczanego wymiaru,
i2 wfzyfcy przeswiadczeni zoftali, oiey
potrzebie, i dokiadnosci. Коrсhuelo tym
wiecey, iak inni, był przekonanym. Ju2 -
fie zpozniaio, gdy doie2d2ah do wfi,
uyrzeli ia, atoli tak rzefiftym swiatiem
obiasniona, ze nie znac byto ciemnosci
4
nocy; flyfzeli oraz rozne glofy zmiefza
ne spiewania, i na fzatamaiach, Ikrzyp
cach grania, waltorniach , fletach, i ho
bolach, na przetakach korzanych, Bas-"
}
278 н r s то R rА
кow zwyczaiem bebnienie, na pifzczai
kach, i innych wieyfkich narzedziach ,
wуgrywania wefote. Wiezdzaiac do wfi,
obaczyli moc wielka swiec, do drzew
zawiefzonych, ktorych tym iasnieyfze
wydawaio fie swiatio, iz naymnieyfzy
wiatr niepowiewat. Gracze rozni, kto
rych po kilku pofpoiu chodziło, iedni
tancuiac, drudzy przegrywaiac na Мul
tankach, i Futarkach, rozwefelali przy
tomnych, iako2 mozna było przyznaé,
ze to mieyfce okazywato fie zbiorem u
ciechy, i rozkofzy. W innych zakatach
byli zatrudnieni Huzacy, uftawieniem
faw i totkow dla gosci, znaczney wie
losci, ktorzy mieli przybydz na wefele,
w dzieh wyznaczoney uroczyftosci zaslu
bienia bogatego Gama(zaSyna, a podo
bnopogrzebu fmutnego Bazylego. Don
Оuilzott, niechciat wiechad do wi, cho
cia2 na ufilne nalegania wyzwolonych,
і Кmieciow z nim iadacych, i po mimo
naygoret(zey prozby Sanfza, wymowit
fie dawnym zwyczaiem Rycerzow Вied
nych, ktorzy zawfze na Dworzu woleli
nocowaé, i w Lafach raczey, nizeli w
Рокоiach poziacanych, i oddalif fie tro
che ode wii, z niezmiernym fmutkiem
доN 9 U ГS 2 ОТТА. 279

nieboraka Кoniufzego, ktorego miły za


pach mieiwow wczesnie przyprawio.
nych zalatywai i zachecat, i pozornosé
przyporzadzenia, wfzyftko dobre obie
суwata. Przez te wfpomnienie, niemogt
odZatowaé Domu, i dobrego przyiecia
Рana Don Diego, fpodziewaiac ie podo
bnegoz, na tym wefelц.
280 H Is to R rA

ROZDZIAŁ XX.
O il'eflu Gama/ża, i co czynił Baryli.

^ • • •

Co tylko ozdobna Jutrzeńka zaświtała


na rumianym zorzu, wnet fłońce Man
fzy, nienaśladowany nigdy Don Quifzott,
wfzelkiey gnuśności i leniftwa nieprze
błagany nieprzyjaciel powitał, i zawo
łał, na [wojego Koniufzego, ą że go,
za(tał tego chrapiącego, i w głębokim
śnie zanurzonego, wyraził te fłowa do
niego: O mayfzczęśliwfzy, ze wfzyft
kich śmiertelnych, na tym Padole i o
kręgu ziemi przemiefzkujących, nie za
zdroßzcząc nikomu, ani tobie nikt, uży
wafz na łonie fmacznego ufpienia, po
koyności miłey, i nieprzerwaney, nie ie
fteś prześladowanym od Czarnoxiężni
kow i naymnieyfzey ci, nie zadają przy
krości; zafypiafz łagodnie, nie będąc ża
dną namiętnością zaprzątnionym, nie o
bawiafzfię zawiści, ktoraby cię z przy
czyny niełatki twoiey Damy martwiła,
•••

Do V Q U I SZ O TTA 281
ani cie długi uciążają, i niefpokoynym
czynią , lub ftaranność iutrzey [za, bez
fenność fprawuie, żądza ławy, ci nie
odbiera [poczynku, i twoiego Domku ma
łego opatrzenie niezakłopocze, niedbafz
o prożności i okazałości świata! Zą
dania twoie, zawierają fię w fzczupłych
obrębach, i nie uwodzą cię daley, nad
potrzeby życia utrzymania. Nic Cię tak
nie zatrudnia, iak twoiego. Chodziwca
doyrzenie, bo ia ieftem obciążony two
iey ofoby wyżywieniem; przyzwoitość,
i zwyczay tak poftanowiły, dla wfzyft
kich mających tłużących. Zafypia fpo
koynie fuga, gdy Pan mufi czuwać ,
myślić, i zabiegać , aby go wyżywił ,
przyodział, i zapłacił mu zafługi. Jeże
li Niebo, nieudziela rofy żyzney oży
wiaiącey, i płodną ziemię czyniącey, a
pola urodzaju zwykłego niewydają, ieft
to trofkliwość, iakiey niedoznaie Cze
ladź, tylko Gofpodarze iey doświadcza
ią, co fq obowiązani karmić tych, kto
rzy im ufługuią, tak w głodny rok, iako
i nayobfitfzy. Na to wfzyftko Sanfzo,
należycie zafypiając i chrapiąc, łowa
nieodpowiedział, i nieprędkoby fię prze
budził, gdyby Don Quizott, nie trącił
282 Н / S T O R T А

go, kilka razy Dzida. Na oftatku San


fzo, otworzywfzy w potoczy, pozewa
iac, i na rozne (trony ogladalac fie po
woli, zdaiemi fie rzecze, 2e dobrzeczuё
od tych fzatafow, zapach przyjemniey
fzy, ni2 combru, i macierzank1, ach iak
to fmaczne byd2 mufza potrawy! Za
prawde bydz mufza fma2enia, i przy
pekania wysmienite, zatozybym fie
wczesnie, ze bedzie nam lepley na tym
wefelu, niz gdzieindziey. W(taway
ob2artuchu, lakomcze, zawota Don Quт
fzott, spiefz fie, iedzmy na te wefele,
ktorym mafziuz myslzaprzatniona, che
cia iuz i zadza ziadaiac Гmaczne kafki,
obaczemy, cotam zrobi fmutny Вazyli ?
Niech czynico chce, mnie nic do tego;
a gdy ieft ubogim, za cofobie glowe na
bн. 2enic fie z Kwitteryia bogata? Za
prawde, własnie tez to dla niego, chce
miefiac, zebami uchwycié, Мmie fie wi
dzi Мсі Раnie, ze kto nedzny, niechay
cichofiedzi w fwoiey chatupie, niewty
kаiac fie miedzy doftatnich, glowe bym
mola tozyt, choc to zaktadgtupich, 2e
Gamafz by go przykryt ziotem, od ftop,
do glow. Так bedac, czybys WРan
radzit, 2е Кwitteryia pierscieni, fukien,
ро N 9 U15 2 отт А. 283
i innych przetow pieknych ma od
ftapic, соiey dad moze Gamafz fowicie.
Сo do udatnosci, i dowcipu Ваzylego
mowiac, Diabot po nich, kiedy puftki w
liefzeni, za wfzyftkie tance na swiecie,
nie dano by nam kwarty Wina w zyn
kowni; niech bedzie iaka chce zdatnosé
i dobry pozor, iak naylepfzy, nikt na to
Гzelaga, niepozyczy. Асh ! Раnno swie
ta! kiedyktofpofobny, a ma do tegopie
niadze, iefzcze wiecey wart, i fzaco
wany. Zate pobrzekacze, mozna mied
ройugacze, kupid wfzyfiko, Urzedy,
Domy piekne, 2yd wefoto, Райlko, nie
tak, iak nedzny Вazyli gaigahiko. Stoy
do kata Sanizo, rzecze Don Quifzott,
czy niefkonczyfz nigdy, a2 wotac nacie
bietrzeba, abys przeftai. Zdaiemi fie,
2ektoby ci dozvoltiplesc, iak zaczniefz,
nie iad{bys, nie pit, i nie fpat, trzy dni,
i trzy nocy, tylko baiai. Gdybys WРan
miał dobra pamiec rzecze Sanizo, przy
baczyłbys fobie, nafza umowe wfpolna,
przed oftatnim wуiazdem, ze mi wolno
bedzie gadad do woli, ile mi fie podoba,
aby to tylko niebyto przeciwko bliznie
mu, ani w brew temu, co do WPanana
1ezy, a teraz niedotrzymuiefz flowa, i,
284 | H I s ro k 1 A -

nafzego uftanowienia. Nie pamiętam te


go , odpowie Don Quifzott , i choćby to
prawda była, chcę abyś milczał. Jedź
my, iuż fłychać zewfząd o głofy grania,
i okrzyki wefołe rozlegają fię , zapew
ne ślub będzie z rana po chłodzie, uni
kaiąc gorącości południa. Sanfzo wnet
ofiodłał Roflynanta, i włożywfzy na Ofia
Burdę, wfiedli na fwoie ieżdzce, wol
nym krokiem poftępując ku Szałafom.
Pierwzy widok ktory fię ukazał chciwym
weyrzeniom Sanfza, i co go niezmiernie
uciefzył, był to wolec cały, na drzewie
wiązowym , zamiaft rożna znfadzony, i
ognifko, gdzie był pieczony, obfzerne
założone, wedle ktorego przyftawionych
było ześć wielkich koprakow, podob
nieyfzych do kotłow, gdzie całe zmiey
ścićby fię mogły Barany, mnoftwo Ka
płonow, Kur, Gęi, Hndykow. Kaczek ,
było przygotowanych, do napakowania
w te ogromne garce, innego Ptaftwa, i
źwierzyny, niezmierna moc wifiało, na
Drzewach ufadzonych, gdzie z wieczora
ie ufzykowali dla fkrufzenia. _ Sanfzo |

narachował więcey, iak fześćdzifią du


żych Butlow, oprocz Koźlich fkor, wina
Pełnych, każdy z nich przynaymniey
*
ро N Q Ursz оттл. s85
-

"
dwadziescia Кwart w fobie zawierai ,
chieba biatego Вuiek wielkich, iedne na
drugich porzalnie utozonych, byiyfpo
ге кирy, nakfztait ciofowych kamieni,
lezacych na gronadach , w mieyfcach,
zkad ie wykopula. Z drugiey ftrony
fery, w ftofach, uftawione takby Waty
iakie wydawaiy lie, со byto powodem
Sanfzowi do mowienia, iz nigdy niewi
dziai Zamku obronnieyfzego, i lepieyo
patrzonego, a przeto godnieyfzego bydz
obiezonym. Вhfko zaraz, taiy dwa kot
Ну, ieden oliwy, drugi fadia roztopione
go peine, do finarowarowania ciaft, i
.innych przyfmakow : cukier t{uczony
brai patelniami, ze fkrzyni peiney, na
to fporzadzoney. Robitowiecey iak pie--
dziefiat kucharzow, i kucharek, czyfto и

i ochedoznie koto potraw fie krzataiac, i


z pilnoscia nieflychana uwiiaiac. Вrzuch
1
przeftrony, wyprozniony wolcu, kilku
nafta fztukttuftych protiat, byt zamiaft
nadzienia napetniony, dla dania mu lep
fzegofmaku; korzenie nie w papierkach,
ale w fzafie wielkiey, w fzufladach, i
yorach, były przyfpofobione, tak da
Iece, ze przygotowanie na te wefele,
chocia2 wiey(kie w obfitosci, az do zbyt
286 Н Т У Т О R И А.

ku wГуftkiego optywato, i dla czterech


wf, byto zadofус, wbrodwfzyfikiego hu
klem, i doftatkiem. Saafzo fpogladat
na to wГzyftko z zadziwieniem, i poza
dliwoscia, ka2dez nich zachecato go do
fiebie, i iakby w zachwyceniu zoftawat;
tak fmakowitego widoku przeniknieniem;
coraz tie usmiechat, I getto oblizowat.
Рierwfze go wabity do fiebie kopraki,
radby z dufzy wziasc na fiebie fzumowa
nia prace, potym butle wina, umyf mu
zmiekczyНу, znov zapach craft, i pie
czyftego, wcale przenikaty, niemiogac
na oftatku wytrzymac ponecie i pokutie,
przyfunat fie do iednego kucharza, йо
wami tagodnemi, i niezmysiona ched po
2ywienia fie znaczacemi, przymowit fie
nieznacznie; czyby mu nie pozvolii u
moczyc utomek chleba, w ktorym gar
ku. НеуmoyВracie! nieboraku, ten dzieh;
nie ieft poftny, z talki hoyney bogatego
Gamalza, przybli2 fie smiato, i patrzay
iezeli tam niemafz gdzie warzachwi, a
bуs zfzunowai z pare kur, niech ci be
da na zdrowie, niemaiz tu takiego, coby
ci przyganit. Nie widze tyfzki nigdzie,
odpowie Sanfzo wzdychaiac. Со to, za
niefzczescie, rzecze Кucharz, iakizes
p o v Q UIS2 оттА 287
nie uwinny i niezgrabny, nie umiefz fo
bie poradzié. W tym wziawfzy Ponew
nowa, wto2yf w Коprak i zaczerpnat
Ges I Кure, ktore mu dat mowiac: wе2
moie dziecie, podiedz na Sniadanie, z
tey piany, zaczym obiad bedzie. Wiel
kie dzieki, powie Sanfzo, ale niewiem
gdzie to fchowac. Jakzes widze zakto
potany pro2no, odpowie Кucharz; za
bierz miefo, i z Patelnia, o retzte fie
nie turbuy. Don Quifzott, ktory in
nemi rzeczami byi zatrudniony, uу
rzaf wchodzacych dwónaftu mfo
dzielicow, wswitne fuknie przybranych,
napieknych klaczach iadacych z grucho
tkami i blafzkami, u podpierieniow; Iko
roftameli na face, ró2ne obroty czyni
li, zwracaiacklacze fktadnie, i umie
ietnie, wfzyfcy wraz wotaiac. Niech
2yie Кwitteryia i Gama(z, równie tam
ten bogaty, iak ta urodziwa, wiecey
ta iefzcze naypieknieyfza, nad wfzyft.
kie inne na swiecie. Nie wiadomi profta
су, zawota Don Quifzott , w fobie; znac
nigdy niewidzieliscie Dulcynei, boina
},
czey tych pochwat, nie dawalibyscie
Кwitteryi. Daley widad bytowchodza-
сych, z roznych ftron (zafafzow, tane
ass н r s то R rА
cznikow nie mato, miedzy ktoremiznay
dow.ato lie dwudzieltu i czterech Patte
rzow intodych udatnych, w biate z pto
tnacienkiego fuknieprzyftroionych, gto
wy obwiniete, nakfztait zawolow gaza
pftra ronych farb, wielice na giowach
z Lauru, i Debiny przewiiane, wfzyfcy.
w reku Гzpady matзсу. Skoro ci fie u
kazali, ieden z konnych zapytai tego
со ich prowadzit, miedzy innemi nayo
kalfzy; ie2eli zaden z nich nie byf ra
niony? Оdpowiedziai ten, zenie, dotad
Вogu dzieka, wfzyfcy iettesmy zdrowi,
i gotowi fztuk cudnych. dokazywaé, w
tym wmiefzat fie miedzy fwoich wfpo
tecznikow, Гzpadami fektuiac i Ikaczac
przez nie w takt i wymiar, kozioiki wy
wracaiac i inne dziwne przelkoki czy
niac, i2 Don Quizott przyzwyczaio
ny, ogladaé podobne taiice i igrzyika,
przyznai, iz nigdy tak umieretnych nie
widziaf. Niemniey byi zaftanowiony,
widowitkiem naftepuiacym, ktore byto
z dwnna(tu dziewic urodziwych, w wie
ku naywiecey miedzy pietnafta, a fze
fnatta lat bedacych, Ikladatacych fie.
Вуty przyodziane wfzyftkie rownie, w
zielonym iedwabnym (troiu, wiofy ma
1аС
Do N QUIS20 TTA 289
iąc rozpufzczone kfztałtnie, nie ktore
prawie do ziemi doftawały; inne wftę
gami i kwiatami przeplatane na gło
wach wieńce z Rożow Jaśminu i Powo
iu wonnego uwite. Ten piękny Orfzak
był prowadzony, przez jedną poważną
Białogłowę okazałą i ftarca fzędziwego,
oboie rzeźwi więcey, niż ich wiek ftate
czny mogł obiecywać. Zaczęły młode
Panny tańczyć, Maurow zwyczaiem
fkoki, za graniem na Multankach i Ho- -
boiach , z taką fzybkością i biegłością,
iż zdawało fię , że przechodziły wfzyft
kie inne tanecznice na świecie. Potym
naftąpił taniec, fztucznie wynaleziony,
z tych, co nazywaią wymównemi; był
złożony z ośmiu Panien, na dwie czę
ści podzielonych, z ktorych pierwfzą
prowadził Bożek Kupido , drugą Bogi
ni bogaćbwa. Tamten był fkrzydlafty,
trzymając w ręku łuk, na fobie Saydak
ze ftrzałami pozłociftemi, ta będąc u
brana w złotolite fuknie z iedwabiem
dziane, różnych kolorow- Nimfy co
fzły za miłości Bożkiem, miały na ra
mionach wftęgi fzerokie, z napifami wy
rażaiącemi, co znaczyły. Pierwfza by
ła Poezya, druga Mądrość , trzecia Ro
Tom III. T
29O - A 1 S T o R r A
dowitość, czwarta Męztwo, takież mia
ły znaki te , co za bogaćtw poprzednicą
nadchodziły. Jedna była Hoyność, inna
Dary; ta Skarby, tamta fpokoyne uży
wanie, znamienowały. Na czele tego
Grona Ofob, był iak zameczek mały
wyftawiony z płotna malowanego, od
czterech dzikich Mężow ciągniony, u
branych w zielone płotno, blufzczem ca
łych okrytych, z larwami fzpetnemi, tak
krzywe i fzkaradne twarzy wydające
mi, że Sanfzo nie mogł na nich pa
trzyć bez ftrachu ciężkiego, i obrzydli
wości, przypominając fobie Dużo nofa,
Koniufzego. ' Napify były różne na
wierzchu, i po bokach tego zamku, w
śrzodku dużemi literami napifano : Za
*nek //jdrości. Kupido zaczął taniec, na
brzmienie dwóch bębnow, i dwóch fle
tow. Początek uczyniwfzy, podniofł o-
czy w górę Zamku, włożył ftrzałę na
cięciwę łuku natężoną i zdawał fię chcieć
wymierzyć, do iedney młodey urodziwey
Panienki,na wierzchu gmachu ftoiącey,do
ktorey te flowa wyraził:
p o v g U FS2 оттл. вот
p} Jam Bozek swiata, odbrzega dobrzega,
Wfzyftko pofufzne mym fkinieniom ftawa,
Мie tylko ziemia, mey woli podlega
Мiebo, i piekto, 1zanuia me Рrawa;
Рrozno mi odpor dac, moc fie zafadza;
{Jmiem zwyciezyc, i przetamac mury:
Wizyfiko zniewalam; obtzerna ma wiadza,
Zamna fie tocza zwyciezkie Laury.

То fkohczywizy Kupido, wypuscit


ftrzale z juku, za Zamek i na fwoiеро
fzedi mieyfce. Zatym wyfzia Bogini
Вogactw, i poczatek tatica uczyniwfzy
te wierfze powiedziała, zapatruiac fie na
piekna panienke, ktora ftafa na wierz
chu tey budownosci.
Мam wiecey wiadzy , niz Mitosé udale,
I z tego pro2na czyni fobie chwate;
Мауfzlachetnieyfze moie piemie cate,
Кtorego Oyciec swiata piod wydaie
Woyne, i pokoy ftanowie doktadnie,
W(zyftkie porufzam na swiecie fprezyny;
I chociaz rzadze ludzmi famowiadnie:
Сhce ci podlegaé, wielbié twoie czyny.

та
292 H I S 7" O R T 4

Odefzła zatyn Bogini Bogaćtw, a Poe


zya, zacząwfzy taniec, te Wierfze wy
raziła , Ipoglądając iak inne, na gmachu
wierzchołek. - - -

Ja, pamięć cnoty zachowuję trwałą,


I nie dopufzczam zapomnienia Rawy,
Imiona wielkich Bohatyrow fprawy
Wiecznemi czynię mych wierfzy zachwałą,
Zwabiony twoią pięknością dorodną,
Idę hołd winny wyznać, i uczczenie,
Przez mych wyrazow nieśmiertelnych pienie
Swiatu okazać ufilność zawodną,
Tobie w pierwfzości chcieć wziąść uprze
dzenie.

Poezya, powrociwfzy na fwoie miey


fce, Hoyność wyfzła, z pośrzod fwoich
wfpolnikow, i przetańcowawfzy , te
Wierfze powiedziała:
Jeft to zwyczaiem moim, i pociechą,
Dawać fowicie niefpodziane dary,
I nie profzoną obdarzać bez miary,
Chęć uczynności uprzedzać pośpiechą,
Atoli przykrząc fobie częfte datki,
Rozrzucać na los bezczynienia wfporu;
pc w ou Iszo TT A. 293

Przez to utratnych czynić i nieftatki.


Czas do pięknego udać fię wyboru,
Ktoryby przydał ozdoby do zbioru:
Wfzyftkoć poświęcam ; przyim mnie, i do
ftatki, -

Tym fpofobem wchodziły i wycho


dziły wfzyftkie Grom zebranych ofoby,
przetańcowawfzy ofobno, każdy z nich
Wierfze przepowiedał ; były między
temi różne, złe i dobre. Dom Qulfzott
maiący pamięć dokładną , nauczył fię
tych cośmy namienili , i ktore fię zda
wały nie naygorfze. Gdy każdy z tań-
czących, fwoią ukazał biegłość, razem
fię wfzyfcy zmięfzali , fkacząc w łań
cuch fpoiony, i rozwodzony, na końcu
każdego tańca rozłączając fię z uwim
nością i umiejętnością ofobliwą. Ile ra
zy zaś Kupido pomiał dom Mądrości,
zawfze ftrzałę z łuku wypufzczał górą
nad nim, a Bogaćtwo rozbijało o ścianę
naczynia pozłacane. Nakoniec Bogini
Bogaćtw, worek fpory wydający fię pe
łem pieniędzy wyiąwfzy, rzuciła na Za
mek, ktory fztucznie na to przyporzą
dzony, rozwalił fię, i ukazał cdkrytą
twarz tey piękney Panienki, co za gan
*
294 H I s r o r rA
kami była załoniona. W tym Bogaćtwo
do niey fie zbliżyło, ze fwoim Orfzakiem
i włożyło iey na fzyię łańcuch pozłaca
ny, iakby chcąc zniewolić. Na to Mi
łość przybiegła, i poczet iey, chcąc obro
nić, czas niejaki czyniąc fpory z obu
ftron, za przygrywaniem i w bębny bi
ciem, przyftofowanym do okoliczności, .
i wymierzeniem krokow. Dzicy Mężo
wie, ich rozbronili, i w iedney chwili
fpoili Zamek rozwalony, gdzie piękna
znow zoftała zamknięta. Taniec fię
fkończył z zupełnym wfzyftkich zachwa
leniem. - - -

Don Quifzott zapytał iednego z tań


cuiących: Kto ten taniec wymyślił? Od
powiedział mu, że jeden Duchowny ze
Wfi blufkiey maiący ofobliwfzy dow
cip do takowych wynalazkow. Zało
żyłbym fię rzecze Don Quifzott, że ieft
więkfzym przyjacielem Gamafza, niż
Bazylego , ten dobry Xiądz, i że to le
piey umie, widzę, niżeli Brewiarz i Ka
zanie; nie złe ieft wynalezienie, okazu
ie dokładnie doftatniość Gamafza i
udatność Bazylego. Zaprawdę odezwie
fię Sanfzo,ktory fię przyfłuchywał co mo .
wiono, ten moy Pan ieft, kto fię ma
Do N Q U r s 2 o 7 TA 295
dobrze, i ia trzymam za Gamafzem.
Nie możefzfię utaić Sanfzo , rzecze do
niego Don Quifzott, mufifz fię zawfze
wydać z tym co iefteś, żeś podłego u
myfłu, i z owych co powiadają: niech
żyie mocnieyfzy. Niewiem co ieftem,
odpowie Sanfzo , ale wiem dobrze, że
nie wyfzumuię z garka Bazylego tego,
com wyiął z Kopraka Gamafza. To
mówiąc, dobył z torby gęś i kurę za
poczęte, ktore zaczął łakomo doiadać,
przydaiąc: Bayki udatność Bazylego;
niech żyie Gamafz; tyle wart człowiek,
co wart maiątek, a toż majątek, co
człowiek. Tylko dwa krefy fą na świe
cie, Moia niebofzka Babka, tak po
wiadała: trzymać, albo nie trzymać, a
le bardziey była przywiązana do trzy
mania. A dziś Mości kochany Panie,
każdy woli mieć iak umieć; i Ofioł zło
|
tem okryty, ieft w więkfzym fzacunku,
niż Romak chudy w podarunku, mowiąc
ie!zcze raz, Gamafz ieft lepfzy iak Ba
zyli, iego kuchnia porządna i obfita :
mięfiwa, kur, gęfi doftatkiem, a iak
powiadaią, tamtego garki poftne i pufte,
nieiada tylko groch, i kapuftę. Czy pręd
ko [kończyfz, zawoła Don Quizott.

4

296 . H I S T O R 3 A
Już odpowie Sanfzo, przeftałem, bo wi
dzę, że to WPana uraża, gdyby nie to,
miałbym co gadać, na trzy dni, przy
gotowane na dorędziu. Hey dałby Pan
Bog, moy Sanfzo, rzecze Don Quifzott,
abym cię choć raz widział niemym
przed śmiercią. W ten fpofob iak poftę
puiemy; rzecze Sanfzo obawiam fię, abym
za kilka dni WPanu niefprawił tey pocie
chy. Nie trzeba tylko raz nam wpaść ie
fzcze w ręce Jangow, i z tydzień poieździć
po Borach i lafach, nie znalazłfzy ani chle
ba, ani wody, a tak mnie WPan mil
czącego zaftaniefz, że flowa nie wyrze
knę aż do fadnego dnia. Upewniam cię
moy przyjacielu, rzecze Don Quifzott,
że gdyby fię i to ftało, twoie milczenie
niezrowna zbytku gadania, tym więcey,
iż do podobieńftwa ieft według przyro
dzenia, rozrządzenia, że ja pierwiey
bym powinien umrzeć, niż ty, iako ftar
fzy od ciebie, przeto zwątpiłem doznać
cię kiedy milczącym, nawet iedzącego,
piąccgo, i śpiącego. To nie pewne
Mości Panie, co fię należy do wieku za
kończenia prędzey lub poźniey , na to
fię fpufzczać nie można. Ta ftara ko
ścifta, ieftnie uważna, chcę mowić śmierć,
/
DO N. 9 UIS Z O TT A. 297

ziada tak iagnięta, jak owce, barany,


woły, i cielęta. Sły[załem od iednego
Bernardyna, ktory kazania miewał w
mafzym Kościele, że ta nifzczycielka,
nie ma względu na nikogo, równie Zam.
ki Królewfkie , iako i Kmiece chaty mi
fzczy i puftofzy; nieograniczoną ma
władzę, nad całym światem. Jeft nie
miłofierna, i nie przebłagana. Nie ma
obrzydliwości, wfzyftkiego fię imie i co
napadnie zmyką, i napełniając fwoie
torby umarłemi każdego wieku, Stanu i
Narodu, Chrześcianami, Indyanami i Tur
kami; zapewne nie ieft iak ow żeniec,
co fpoczywa w południe, w nocy i
w święta. Ta zawfze ma ślepie otwar
te, każdey godziny czuwając, iak ko
fiarz , co kofi trawę zieloną , wraz i
zwiędłą , we dnie i w nocy nie przefta
ie, nie tylko ziada, ale łakomie poże
żera, jak w przepaść pogrążając śmier
telnych, kogo natrafi, mając zaiadłość
nie ukoioną, chociaż wychudła , bez
brzucha, głodna, choroby cierpi pra
gnąc i łaknąc nieuftannie, cudzym ży
ciem fię pafie, zamarzając ludzi; nie ma
pchana iak wor, albo dzban dziurawy,
nigdy nie napełniony, ściąć w niego bez
298 Н I S T о R 1 и у

uftanku, upragniona nibу w goraczсе,


pie krew nie zyiacych, iak oley na o
gieri przelewaiac. Stoy Sanfzo, zowo
На Don Quifzott, nie zgorzey fie popi
fai, z twoia wymowa wiey(ka; nie po. .
ftepuy daley, bys fie nie pottarbnat.
Zaprawde moie dziecie, gdybys miai ty
le nauki, iako maiz przyrodzonego ro
zumu, mogibуs wlesc na ambone, i ka
zanie prawié, do zbudowania proftakow.
1)obrze ka2e, kto dobrzezyie, odpowie
Sanizo, nie umiem ienakfzey Piliuzofii,
mów Filozofii, rzecze Don Quifzott,
nie trzeba ci te2 wiecey umiec, dla cie
ibie, a2 nadto. Jednakze nie mogete
go poiaé, iak ty nie uczony potrafifz
tyle znac fie, i rozprawiac, a do tego
obzartym bedac, i naywiekiza maiac
obawe, aby głodu i pragnienia nie do
znaé; о smierci przypominalz, gdy po
zeysciu z tego swiata, ani iesc, anipid
nie bedziefz mogi wiecey. Мosci Ра
nie, odmowi Sanfzo, rozmawiay W.
Рan ofwoiego Rycerftwa zwyczaiach,
ale nie fadz zle o innych; bonafz Ple
iban powiada, 2e trzeba wprzod Гwoiero
zwa2aé fumnienie i uczynki, nie cudze.
INa koniec krotko mowiac, day mi W.
-

* *
".

D o N Q U I S 2 отт А. 299
Рan czas polizad z garka Gamafza, bo
to fa tylko Йowa prózne, z ktorych
trzeba zdaé rachunek na tamtym swie
cie. SkoticzywГzy te mowe, drugi raz
fie przyfadzit do fwoiego politku, z ta
кa zwawoscia, 2e pobudzit ched fwoie
go Pana, i byłby mu pomogt, zape
wnie nie naygorzey, gdyby nie zoftat
przefzkodzonym od tego, со nizey Па"

ftepuie, -
зоо и н и s то R rА
ветвлевакеч "невикен: .

r о z d z i а}, xxi. -

Da/se odprawianie we/ela Gaтa/za, i o


raeczach ofobileych, ktore jie tam pray.
trafiy. -

Gpy Don Quifzott, i Sanfzo, tak z


foba rozmawiali; flychac bytogtofyro
2ne zmiefzane, i hafas, ktory pocho
chodził ztad, i2 mtodzi ludzie, copier
wfi konno fie ukazali, przeie2dzali fie .

biegaiac i wykrzykuiac przed mtodym


Райftwem, idacemi z Plebanem, Rodzi
cami , Кrewnemi i Gosciami zaprofzo
nemi, z nayznacznieyfzych ze Wii, i
z okolic, wfzyfcy w switnych fukniach
przybrani z kapela liczna Skoro uу
rzai Sanfzo Panne mtoda, rzetelnie po
wiem, zawoła, nie po wiey(ku ta oblu
bienica uftroiona, moznaby przyznac,
2e ieft prawa Xiezniczka. Таm doka
ta! fzczerze widaé Кorale i Perty, w А
xamicie, iak (kurategim, Аttafem prze
dnim oblamowanym ftroyna. Раtrzas
1

Do N QUIS ZOTTA 3or

na iey ręce, Swięta Panno! nie fzkieł


ka, ani fzmelce, fame czyfte złoto i nay
lepfzego gatunku, Perły białe iak mle
ko, każda znich warta za zrzenicę w
oku, Diamentow, i innch kamieni drogich
futo. Co za włofy cudne, ale iakie? za
prawdę ieżeli nie fa fałfzywe; w życiu
moim, nie widziałem tak długich, i tak
złotawych. Ale czyż nie piękny ftan
ma? Alboż nieudatna? prościuchna iak
trzcina, albo Cypres, widząc ią tak ob
fadzoną Kleynotami od ftop do głow.
Na dufzę moją, nie oglądałem ftworze
nia, tak wykwintnie upftrzonego; i wieni
pewno, żeby ią mile przyjął Lichwiarz
iiaynieużytecznieyfzy w zaftaw. Dom
Quifzott, nie mogł fię wftrzymać od
uśmiechnienia na pochwały, ktore San
fzo dawał Pannie młodey, w fwoiey pro
ftey wymowie; i fam przyznał, że po
IDulcynei z Tobofo; niewidział ładniey-
fzey nad tę. Piękna Kwitteryia zda
wała fię troche blada, co z tąd może
pochodziło, że całą noc nie śpiąc , ftra- \
wiła nad ftroiem i ubieraniem fię, iak
zwykle czynią wfzyftkie Panny młode
myśląc, nie mieć nigdy zadofyć czafu,
do przybrania fię na dzień ślubu. Cały
302 H I S T O R 7 A

ten orfzak gości, zbliżał fię do mieyfca


wyniefionego trochę, i przykrytego ga
iem, ktore wyftawiono przy ftronie łąki,
gdzie ślub miał fię odprawić, i zkąd mo
żna było widzieć wygodniey tańce, i i
grzytka. Gdy fię przybliżali do tego
mieyfca, dał fię fłyfzeć za niemi krzyk :
mocny, i rozgowor wołając: Czekaycie,
zaczekaycie! nazbyt fię pośpiefzacie. Na
ten głos obey rzaw Izy fię, uyrzeli, że ten
co wrzefzczał, był ubrany w fuknią dłu
gą czarną , obłożoną czerwonemi liftwa
mi, i kawałkami, nakfztałt płomieni po
pftrzoną, miał na głowie wieniec, z cy
prefu uwity, w ręku kij długi, na końcu
okowany. Gdy daley przyftąpił, wfzyfcy
go uznali, że był Bazyli, i poczęli oba
wiać fię, jakiego fmutnego przypadku,
widząc go wtym mieyfcu, gdzie niefpo
dziewalifię aby powinien znaydować fię.
Przybiegł zatchnąwfzy fię zmordowany:
fkoro ftanął przed oblubieńcami, utknął
lafkę w ziemi, wybladły i drzący, oczy
wlepione maiąc w Kwitteryią, rzecze iey
głofem chrapliwym, i żałośnym: Czyż
zapomniałaś niewdziędczna Kwitteryio !
ześ mi wiarę poprzylięgła, i żeś niebyła
wolną innemu dać rękę, wpoki ia ży
Do N QUIszofr4 305
O

wym będę? Czym ci fię kiedy przenie


wierzył? Albo może[z mi to zarzucić, że
nimbym zoftał ci zaślubionym, poftąpi-
łem fobie kiedy nieprzyzwoicie, prze
ciwko cnotliwey przyiaźni, ktorąm ci
winien? lub czyniłem iakie zachęcania
nieprzyftoyne, ktoreby cię urażać mo
gły. Coś cię przynagla, dane mi flowo
zdradzać ? czemuż chcefz innemu udzie
lać tego dobra, co mnie fię należy, i ja
ko moie włafne będąc, gdy tamten niema
więcey nademnie zalety, i zafzczytu nad
te, co trafunek i ślepa fortuna rozdaie,
komu zechce, i upodoba fobie. Ale niech
tey pomyślności, używa moy Przeciw
nik, gdy tego pragniefz, chcę go poz
bawić przefzkody iedney, ktora mu była
zawałą, i ufzczęśliwić go, ze ftratą mo
iego życia. Niech żyją wfpolnie, i nie
chay fię ciefzą z fobą, maiętny Gamafz.
z niewdzięczną Kwitteryią, a ftrapiony i
nędzny Bazyli, niechay umiera, ktorego
uboftwo czyni niegodnym tego złączenia.
To wymowiwfzy wyiął krotką fzpadę,
ktora była w iego lafce ukryta, i oparłfzy
- ią na ziemi trzonkiem, rzucił fie na ko
niec oftry pierfiami tak, aż mu wyfzła
na wylot zakrwawiona plecami, padłfzy

»
3o4 Н и S то R y 4

rozciagniony na ziemie, i broczac wе.


krwi. Przyiaciele Bazylego przybiegli,
zatrwozeni na ten widok 2atosny, wу
rzekania bolesne nad nim czyniac, i opia
kulaciego niefzczescie. Don Quifzott
takze koczył do Bazylego, patrzac,
czyli iefzcze zyf, uiaigo za reke, i po
czai mowié do niego, pociefzaiace йо
wa. Przychylni iego widzac, 2eiefzcze.
2ycia dawaf znaki, chcieli wуiaé z pier
fi fzpade, ale Xiadz nie dozwolit, wро
kiby fie nie wyfpowiadat, mowiac, 2e
iak predko mufzpade wydobeda, 2ywota
go pozbawiaia doczesnego, i wiecznego.
Gdy w tym Bazyli, przychodzaciakby
do fiebie, rzeczegtofem. ойabionym, z
cie2kim weftchnieniem: Окrutna Кwit
teryia, gdybys mi przynaymniey data
reke, w tym oftatnim zgonie moim, ро
ciecha krotka widziec fie zfaczonym z
toba, pomnieyfzyfaby meke moia, i nie
zmierne bolesci, со czuie, nie mniey.
2afosé uczynku frogiego, ktorym na to
bie wykonat. Неуmoie dziecie, rzecze
mu Pleban, niechciey iuz myslié o rze
czach swiatowych, i mitosci, ftaray fie
tylko przebiagac Маieftat Воiki, za daw
he przeftepftwa, i za ten wуftepek gor
- - - - fzacy
D 0 N Q UI S 2.0 т т'А. so51
fzacy famoboyftwa, cos dopiero popel
nit. Wyznaie, zem peten rozpaczy, rzeki
przydaiac niektore flowa po cichu, daia
ce poznac, i2 fie fpowiedad niebedzie,
iezeli nieotrzyma od Кwitteryi tey talki
o ktora !rofi ufilnie, mowiac, Zeby mu
to czas dato do uznania fie, i pomogtoby
cokolwiek it nabrac, czuiac, iz good
ftepowaty, aby mogi za grzechy zalo
wac, i Dufze zbawie. Со йуfzac Don
Quifzott, rzeki giofem podniefionym ,
i2 2adanie Bazylego byto йufzne i nie
zdrozne , tym tatwieyfze do uitzcze
nia, 2e Gamaiz nie powinien miec witre .
tu, i owfzem niemnieyuczczenia, wziase
Кwitteryia za zone, iako Widowe niena.
rufzopa tak poczciwego człowieka, iak
gdyby ia odebrai z rak wiafnych Rodzi
cow Pnnna, niepotrzebuiacdotego, tуl
коiedne przywtorzenie, i tak wymo
wic, ktore niepowinno bydz przeciwne,
ani zadney czynic przykrosci, gdy2 fo2
inica Bazylego, wraz i pogrzeb, iednym
2ebeda obrzadkiem Gamatz ktory wi
dziai, i Ryfzai to wfzyftko, byl takzmie
fzanym, i2 fobie rady daé nie mogi, nie
wiedzac comiai mowic, albo czynic. Acz
krewni Ваzylego, tak mocna pro2bana
Тот 111. U -

*
.
326 , H Is to k rA
legali, aby pozwolił Kwitteryi dadź ręke
iak należącemu, iuż umierającemu, [zcze
gulnie dla zbawienia Dufzy, ktora byłaby
w niebefpieczeństwie, gdyby trwał w
Twoiey zawziętey rozpaczy , iż na refz
tę nakłonili go do zezwolenia, mowiąc,
ieżeli Kwitteryia zechce, iafię temu nie
fprzeciwie, gdyż tylko na krokti czas
odwlecze fię żądania moiego pomyślność.
Obftąpili zatym wfzyfcy Kwitteryią, ie
dni z płaczem , drudzy fłowami łagodne
mi, i popieraiącemi proźby ufilne fta
rali wzrufzyć ią do litości, daiąc iey do
wyrozumienia, iż fobie nieuczyniłaby
żadnego pokrzywdzenia, że to rzecz ma
łey wagi, tę łafkę wyświadczyć czło
wiekowi, ktory dla niey życie utracał,
i tylko iednę chwilę mogł tego używać
pociefzenia. Acz Kwitteryia zalęknio
ma , i prawie nie czuła, oznaczała przez
fwoie milczenie, iż albo odpowiedzieć
nie chciała, lub niewiedziała, na co fię
odważyć, i możeby fię i ßowa, na miey
nie dobadali, gdyby Pleban nie mowił iey,
że fię trzeba namyślić, gdyż i Bazyli iuż
blitki zgonu zoftaiąc, nie było czafu do
utracenia. W wtym Kwytteryia drżąca,
'i potrwożona, zwolna przyftąpiła do Ba
• •
* \
-

• -
|

ID O N g UISZOTTA go?

zylego, ktory oczy zawracając, i ledwie


oddychaiąc, fzemrał między zębami.
imie Kwittery powtarzając, i dał fię o
bawiać wfzyftkim, aby nie fkonał w roz
paczy. Na oftatek Kwytteryia, będąc
blifko niego, fchyliła fię, i ręki iego żą
dała, ale tylko znakiem i fkinieniem »
nie mając fił, i śmiałości do wymowienia.
Bazyli otworzył oczy, i obrociwlzy ie
miłofiernie do Kwitteryi: o Kwyteryo} |
rzecze, kiedyż fię kłania!z dla mnie do
litości, gdy mi już nie potrzebna, i mnie
mafz zapewne, że to iuż oftatni kres,
ktory ma zakończyć moie nędzne życie,
bo niemam tylko iedną chwilę do użycia
tey pomyślności, bydź twoim małżon
kiem , i nic niezaftanowi boleści, kto
ra mnie w grob wfadza, przynaymniey
cię profzę , nie czyń ze wftrętem tey ła
fki, chcąc tylko pozbydź fię naprzykrze
nia nalegających na ciebie tych, co ią za
iłufzną uznają, i wraz gdy żądafz moiey
ręki, i fwolą mi ofiaruiefz. niemyśley
mnie iefzcze znow uwodzić, mow tak ,
iakbyś niebyła do tego przyniewoloną,
i fzczerze, że mnie bierzefz za męża,
fwoiego, tym fpofobem iakieśmy fobie
przyrzekli wfpolną wiarę, i miłość, bo
; * 2

4
308 H IS T O R yA .
by to była rzecz niegodziwa, gdyby w
ftanie tym fmutnym, do ktoregoś mnie
przywiodła, zmyślać iefzcze miałaś ze
mną , i łudzić mnie , znając mnie, tak
wiernego, i fzczerego dla fiebie zawfze
kochanka. Z taką ciężkością wymawiał,
i głofem ofłabionym te łowa, iż wfzy
fcy przytomni rozumieli, że w lada mi
nutę dufzę wyzionie. Kwitteryia, prze
zwyciężaiąc fię, znać dla zafpokoienia
Bazylego , i wefelfzą twarz okazując ,
gdzie iednak wydawało fię nieco pomię[za
nia, wzięła rękę tego niefzczęfnego miło
śnika , rzekła mu, nic nie potrąfi z pie
-
wolić moiey dobrey woli Bazyli tak wol
nym fercem i umyffem, daję ci moją rę
kę, iako i twoią odbieram, jeżeli mi z tąż
przytomnością zaręczafz fię i ślubuiefz ,
i w ftanie tymiakiefteś, zoftaie ci dość
wolney uwagi, abyś znał, co czynifz.
Tak ieft, fzczerze, i ferdecznie ci poślu
biam , odpowie Bazyli, z tą rozważno
ścią zdrową,jako z Nieba daru odebrałem,
i z całego ferca , i dufzy przyimuię cię,
za moią żonę; i ia ciebie, pdwie Kwitte
ryia, nie obłudnie za męża uznaję. Zo
ftań teraz fpokoynym. Zdaiemi mi fię,
rzecze Sanfzo, że ten młody człowiek,

{•
p o v g в 1sz отт А. зоо
nadto gada, bedactak cie2ko ranionym
lepieyby go nieporufzac, aby myslii o
zbawieniu dufzy, bo człowiek umieraia
cy, nie wiele ma czafu tracié pro2no.
W tym Pleban, aby zupełnie pociefzyé
нieboraka Вazylego, gdy iefzcze trzy
mai za reke Кwitteryia, zniekczony tak
fmutnym widokiem, i ze izami dat im
Вtogoйawiейftwo Malzeitkie, profzac
Вoga, aby przyiat z mitofierdzia fwego,
w pokoy wieczny, dufze nowo zaslubio
nego; atoli dziwna fieftata w razie od
miana. Skoro Bazyli, odebrat slubne
biogойawienie, wita (zybko na nogi,
zdrowy zupełnie, wуiawfzy fobie fzра
de, ktora miat w pierfiach utkwiona;
wfzyfcy przytomni zottali w niewуро
wiedzianym zadziwieniu, ztak nieflycha
nego przypadka nagiego przemienienia:
byli niektorzy profiego Ducha, cowołali:
cud, cud fieftat. Аle Ваzyli, gtofem
filnieyfzym okrzyknat, cud mitosci; а
raczey dowcipu, i biegtosci. Pleban ie
Гzcze wiecey zadumiony nadinnych, o
biema rekami, macat mu, rany i doswiad
czyt, ze fzpada nienarufzyta nicciata,
ale weГzfa fkrycie w rurke blafzana tak
fztucznie przytrationa iako fam potym
3те н r s то к r 4
wyznat, i przyporządzona, izby fie krew
tam zapufzczona nie zhadia. Xiadz, Ga
.maiz i wfzyfcy obecnipoznah, ze zwie
dzionemi zoftali. Panna mtoda zas, 2а
dney przeciwnosci, i zmartwienia ztad ,
nieokazata, i owГzem Йyfzac mowiacych
2e ten slub byl niewazny, iako ofzuka
nyi zdradliwy, oswiadczyta, iz go znow
potwierdza, со byto powodem do wie
rzenia wfzyftkim, iz te podeyscieftato
fie za wfpoina umowa, miedzy nia, i
Вazylim utozona. Gamafz i iego pokre
wieriftwo, tak byli urazeni, iz chcieli
mscic fie wrazie za zdrade, i porwawfzy
fie do broni, uderzyli na Вazylego, za
Кtorym w oka mgnieniu, ftaneto niema
Но przyiaciot, zdobytemifzpadami. Don
Оuifoztt, widzac te kiotnia, wfiadi na
fwoiego dzielno-chudego konia, z Dzi
daw reku, zakrywfzy fie nalezycie tar
cza, rzucif fie miedzy nich rцm fobie u
czyniwfzy, gdy tym czafem Sanfzo kto
ry smiertelnie nienawidzit wfzelkich roz
terkow, i ktotnifchronit fie miedzy gar- .
ki, niewatpiac, iz to byla naybefpiecz
nieyfza ucieczka, dla ktorey wfzyfcy,
miechy powinni takie ufzanowanie, iak
okazywaton, iakby swietosé iaka fzanu
- I

D o N Q U T S Z o T TA. 311
iąc. Stoycie Mci Panowie, krzyczał
Dom Quifzott , zoftańcie fię, nie trzeba
myślić o zemście za chytrość, do ktorey
zakochanie było pobudką, bo woyna i mi
łość, fq do fiebie w zabiegach podobne:
a iako wołując, wolno używać podítę
pow, i zdrad, aby zwyciężyć nieprzy
iaciela, tak wfpoł miłośnicy, mogą tym
że kfztałtem ubiegać fię do pozytkania
ofoby ulubioney, podchodząc ieden dru
giego, dla ufkutecznienia Twoich zamy
fłow, i uprzedzając przeciwnika, bez
ofławienia iednak Damy, o ktorey przy
iaźń ftarają fię. Kwitteryia była prze
znaczona Bazylemu, i ten dla nicy na--
mieniony; przedwieczne wyroki tak
przeznaczyły, i teraz fpełniły. Gamafz
ieft maiętnym, doftanie dla fiebie łatwo
żony, do wyboru i upodobania. Bazyli
zaś, ktorego fortuna upośledziła w do
ftatkach, wybranie mu trudne czyniąc,
chociaż z innych miar, darami przyro
dzenia, ozdobionym będąc, przeto nie
ieft użalenia godnym, nie tłu[..na rzecz,
aby mu wydzierać to, co mu fię lofem
zdarzyło, tym bardziey, że nikt niemo
że rozdzielać , co Niebo złączyło, i *
Pierwfzy ktory będzie dość śmiałym,
31 z A} I S T Q R 1" A

chcieć to ufiłować, zapowiedam mu, że


wprzpd mi trzeba tę Dzidę z ręku wy
trącić , i zemną mieć do czynienia, nim
fię do niego pofiągnie. W tym zaczął
tak filmie wyrabiać , i machać Dzidzą, że
fprawił poftrach, we wfzyftkich obec
nych. Gniew zaś Gamafza, nagle odmie
niwfzy fię w zniewagę dla Kwitteryi, nie
myślił więcey, iak wybić ją fobie z fer
ca i pamięci, tak dalece, że za przy
łożeniem fię Plebana, ktory był czło
wiek roztropny, fam. i jego przyjaciele
zafpokoilifię, fzpady do pochiew włoży
wfzy, bardziey naganiając płochość Kwit
teryi, niż fztuczną przemyślność Bazy
lego, i dobrze rozważywfzy, iż Kwit
teryia, ktora kochała Bazylego, będąc
Panną, mogłaby go polubić zoftawfzy
mężatką, nieznaydowałby fię zbyt nie
fzczęśliwym, iż nie zoftał iey mężem,
zupełnie fię nad tym ufpokoił, i chcąc
okazać, że niebył dotkliwym zbytnie
na to, co fię ftało przeciwnie, żądała
by wefelefię kończyło iego kofztem, iak
gdyby iego włafne było. Ale Bazy
li, Kwitteryia, i ich fprzyiaiący niechcieli
tego przyjąć, i przenieśli fię do Domu
Bazylego, ktory pomimo pomierności


\

ром еU152 отт 4


-
знз
* . . - - * . ,
fwoiego maiatku miat przyczyne ciefzyd
fie ze Twoiey pomyslnosci, doznaiac, i2
przy fwoiey niedoftatniosci, niemniey
miał przyiaciol iak Gamafz, przy znacz
nych bogaetwach. Zabralizfoba takze
Don Quizotta, ktory.im fie zdawa czło
wiek znakomity i me2ny, i nie czynit
trudnosci, bydz przychylnieyfzym Ва
zylemu, za nim fiewdaiac. Со zas Sanfzo
nie chetnie iechai zafwoim Panem. Nie
mog fie osmielic, i zal mu.byto ferdecz
nie porzucié przygotowania obfite Ga
mafza uczty, ktora byia futa, i okazala
dosë, na wiey(ka ochote : długo wnoc
trwaiac fmutny, i zaturbowany iechat
na Оsle, patrzac mu iak w tecz, miedzy -
ufzy, Howa nie mowiac, i lubo nie byt
giodny, podiadtfzy dobrzefzumowinami
Gamalza, doftatek iednak zywnosci,
co zoftawiat za oba, ftai mu na oczach
i mysli, i wzdychat niecoraz za nim, z
gruntu ferca opusciwfzy ie na ОНa pro
wadzeniego do woli, ktory fzedi dosé
spiefzno, i wefoto, za Rolfynantem.
314 H I S T Q R 7 A

ROZDZIAŁ XXII.
O /traßney i nie łychaney Przygodzie 575/ki
ni Montefinos, ktora fie znayduie w po
śrzod Man/zy Kraiu, i tey waleczny Dom
Qui/sott, dokończył pomyślnie.

M. » ktorzy byli wdzięczni


Don Qui$zottowi, iż fię ujął za niemi,
częftowali go iak mogli naylepiey , i
wfzelkie uczczenie świadczyli. Bazyli
będąc uczonym, nazywał go fwoim Cy
dem z mężności ferca, i wychwalał
iego woyfkową zręczność, wymowę i
okazałość. Dobry Sanfzo, odpaíł fię nie
źle, przez trzy dni tam bawiąc , a że
mu niezbywało na niczym do fytości,
znow nabrał wefołey myśli, i chwalił
go bardziey, niż Gamafza. Dowiedzie
li fię także od Bazylego, że Kwitteryia
nie miała uczeftnićtwa w wynalazku ie
go zmyślonym i ofzukaniu, ktore tyl
ko ułożył ze fwoiemi krewnemi w zau
famiu, iż mu fię nada dobrze i nakłoni
fię dla niego Kwitteryia, po tylu dowo
|
|

D o N QU I S Z o T T A. 315
# dach iey dobrego ferca, dla fiebie po
zyfkanych, lub gdyby przeciwnie fię fta
ło, przyiaciele refztęby ziednali. Dom
Quifzott przydał, iż nienależy fię nazy
wać ofzukaniem, co do dobrego końca:
dąży; i że między kochafącemi fię
poczciwie ofobami, Małżeńftwo ieft do
tego celu zmierzające, tym bardziey,
że wfzyftko ieft pozwolone, co godzi
wie dzieje fię dla pozy[kania ferc i ofob
ulubionych, ponieważ to ieft zabronić
przymufu wyzwalając od tych, ktorych
nie kochają. Ale trzeba na to mieć ba
czność, że miłość lubiąc fpbkoyność, i
obfitość, ieft maybardziey nie przyiazną
nie doftatku, ktory zabiegow i ftarun
kow nieuftannych potrzebuje. To mó
wię dla tego, przydał, aby przeftredz P.
Bazylego, iż czas teraz przeftać i po-
rzucić wfzyftkie zabawy próżne i igrzy
fka, w ktorych celuie, czas darmo tra
wiąc, co mu tylko płonną chwałę przy
nofzą, a niefpofobne fą do zrobienia for
tuny. Bo pozyfkawfzy piękną i cno
tliwą żonę, ktora dla iego miłości odtą
piła znacznych bogaćtw Gamafza, ie
fteś teraz obowiązanym zapobiegać i pra
cować, abyś fobie przyfpofobił mająt
\
\
- -
/

* -

316 H 1 S T Q R 3 A

kú, zgromadzając dotatki, godne iey


i zdatne, życie [pokoyne i wygodne o
boygu prowadzić. Panie Bazyli, moy
przyjacielu, daley mowi Don Quifzott,
jeft to zdanie mędrca, nie pamiętam
ktorego, że tylko jedna ieft żona na
świecie naylepfza, radząc każdemu mę
żowi, aby rozumiał, że włatna ta jego ;
bo ten fpofob ieft iedyny, dobrze żyć z
nią, zgodnie i fwobodnie.
- • | • -
Lubo ia nie
- -

ieftem żonaty, gdyż mi chęć jezcze do


tego nie przy [zła, i niebo nie przezna
czyło; iednakże widzi mi fię, żebym
mogł w tęy mierze, dokładnę innym
dać przeftrogi. I ktoby mię zapytał ja
ką ma wybrać żonę, powiedziałbym
mu nayprzod, żeby fię zaftanowił i do
wiadywał o dobre Qynienie Damy, wię
çey iak o dobre mienie; bo cnotliwa
białogłowa, nie tylko ma dobre imie z
tego, iż ieft nią w iftocie bez zakału,
ale też, że i powierzchownie tak fię wy
daie; bo naymnieyfza płochość , ktorą
popełnia kobieta 1awnie przed ludźmi,
więcey iey pokrzywdzenia czyni na czci
i fławie, niż gdyby fkrycie, ułomności
iakiey była podległa; tak dalece, że
trafiwfzy na dobrą, można ją w tey po
%
* \ •

Do w Q Ursz o TTA. 317


rze utrzymać i często polepfzyć; gdy
zaś kto ma złą napadnie, z ciężkością
ią zdoła naprawić, bo trudno bardzo z
iedney zbytniości, do drugiey przecho
dzić , i w rzeczach tego rodzaju, mam
zgoła za niepodobną odmianę. Sanfzo to
flyfząc, przez zęby fobie fzemrał, mo
wiąc: Gdy ia,tak rozmawiam o tym po
dobnych rzeczach, moy Pan zwykł mo.
wić, żebym powinien wleść na Ambo
nę, albo po świecie chodzić i prawić
Kazania. Ja zaś powiadam, że kiedy,
ten zacznie rozprawiać, nie tylko na
iednę, ale na piędziefiąt kazalnic po
winienby włazić, jakby kto chciał, mogł.
by go użyć, lubby namowić każdego
potrafił na wiarę. Tam do kata, na
Rycerza Błędnego, ten człowiek za wie
le umie! Na fumnienie moie rozumia:
łem, że więcey nie zna fię iak tylko na
fwoim Rycerftwie, ale na poczciwość,
wfzyftko wie i umie, nie mafz tak go
rącey potrawy, żeby w niey palca nieu
moczył. Don Quifzott go w pół wy
fłuchał. Coż to brydzifz Sanfzo przez
zęby? powie mu, za coż mruczyfz ci
chaczem. Nic nie gadam, odpowie San
- fzo, i nie fzemrzę o nikim, tylko to
+
318 Н I S T О А 1 4

mysle, zebym rad wiedziat, cobуs mi


WPan powiedziai pierwiey, nizbym fie
byfozenit, bo teraz iuz moge mowic
smiato, 2e Woi w iarzmie, niech fie
iak chce lize, nic mu nie pomoze, а О
fiot fwobodnyiak zechce, tak fie wyta
rza. Аlbo2 twoia zona, rzecze Don
ouizott, ieft tak zia i fvarliwa? Nie
ieft bardzo zfosliwa, odmowi Sanfzo; a
le tez nie tak dobra, iakbym zadat. Nie
roftropnie czynifz Sanizo, rzecze Don
Quifzott, ze ogaduiefz zone, przecie2.
ieft Matka twoich dzieci. Alboz ia nie
ieftem Оycem, odpowie Sanfzo, tylez
mnie przynaymnieykofztuia coia Day
WPan temu pokoy МоsРanie, nic fo
bie nie winnismy oboie, ta zle o mnie
gada, gdy iey iaki bis do Iba przyidzie,
anaybardziey wiey podgladaniu i zawi
sci, i fam lucyperbyiey nie znioЙ w ten
czas, i ia iey nie ochraniam. -

Ро trzydniewey, ktora odprawili nafi"


obie2dzacze, u mtodego Matzenftwa za
bawie, Don QuiГzott, ktoremu fie przy
krzyto zycie prózne i tak przeci
wne iego powotaniu, profit wyzwolone
go ucznia, ktory tam z nim przyiechat
aby mu dat przewodnika, 2eby go po
Do N QUISZ O TTA. 319
prowadził drogą proftą do iafkini Mon:
tefimos, gdzie ledwie żył z niecierpli
wości, chcąc oglądać ofobliwfze fam
wfzyftkie cuda, co o niey powiadano w
kraiu. Uczony rzekł, że mu da iedne
go ze fwoich krewnych wiadomego, i u
miejętnego, ktory miał upodobanie ,
w czytaniu xiążek Rycerftwa, tengo za
prowadzi chętnie, aż do weyścia Jafki.
ni, i opowie o źrzodłach Ruidery, tak
fławnych w całey Hifzpanii, i nie przy
krzy mu fię w jego wfpołeczeńftwie zo
ftawać, będąc człowiek zabawny. Za
raz pofłał po tego fwoiego należącego,
ktory nie bawnie przybył, na klaczy
zrzebney fiedząc. Sanfzo przyprowa
dził Roflymanta, opatrzywfzy dobrze
fakwy żywnościami, pożegnali fię z do
mowemi, i obrocili fię drogą proftą do
Jafkini Montefinos Jadąc Don Quifzott
zapytał fwoiego przewodnika, co za
fpofob życia iego, i jakiego kunfztu ieft,
czyli umiejętności? Jeftem Mości Pa
nie, odpowie, w Krafomowfkiey nauce
biegły ; xiążki różne pifać i wydawać,
ieft dla zabawy i pożytku powfzechnego
| i moiego włafnego, tym fię zaprzątam.
Mam teraz iednę gotową, z tym napifem.
\
52O H 1 S T 0 R rA ,
Xięga Xiegow, więcey fiedmiufet Obrà
zkami pięknemi przyozdobiona, Cyfry
różne i przypify znaczącemi, aby Kawa
lerom dworfkim umnieyfzyć zatrudnie
nia, głowy fobie pfować i zaprzątać wy
maydowaniem Wierfzykow, i ucinkow
dla Dam, według ich myśli i żądania ,
podczas gonitwow, i igrzyfkow albo
innych widowifkow; bom przewidział
wfzyftko co można wymyślić w tey mie
rze. Drugą także mam na dorędziu,
ktorey chcę dać nazwifko Metamorfozy,
albo przemiany Owidiufza Hifzpańfkie
go. Ta ieft nowego i przedziwnego wy
nalazku, bo naśladując Owidiu[za, wy
rażam iftotne dzieie wieku teraźnieyfze
go mięfzane z baykami, i obiaśniam
prawdę żartami, co była za iedna Gi- -
ralda z Sewilii, Anioł Magdaleny, Ka
nał Wiwegery z Korduy? Jakie były
BAwoły Gwifando, Sierra Morena, i
żrzodła Leganitos, tudzież Lawapies
Madryckie, nieprzepominając Zdroju
Piofo, ani Fofly pozłaeaney, iako i Prio
ry, wfzyftko to pełne wykładow, przez
podobieńftwa i przełożenia; ktore ba
wią wraz i nauczaią. I trzecią iuż przy
fpofabiam, ktora ma nazwanie Przyda
- - | , tek
po w q Uższorra. 32 I

tek do Polidora Wirgiliufza, co opifuie


wynalazcow rzeczy. Ta ieft xiążka o
fobliwfzego, wypracowania i głębokiey
nauki, bo dokładnie wyłuízcza ważne
okoliczności, ktorych przepomniał Po
lidor, iako naprzykład, nie wyraził, kto
pierwfzy aperturę dał föbie otworzyć ,
albo na chorobę Francuzką faliwacyią
wynalazł. Ja to wfzyftko iaśnie daję
poznać, z przytoczeniem więcey, iak
dwudzieftu czterech Pfarzow, tego wie
ku poważnych. Uznafz WPan czyli tā
praca nie ieft ciekawa i pożyteczna.
MosPanie, odezwie fię Sånfzo, czybyś
WPan ktory wfzyftko wiefz, nie mogło
znaymić mi, kto naypierwfzy na świecie
zadrapał fię w głowę; ia rozumiem, że
pierwfzy Rodzic nafz Adam. Zapewne
odpowie tamten , bo Adam miał głowę
i włofy, i ieft do podobieńftwa, że bę
dąc pierwoftworzonym człowiekiem,
iego nayprzod głowa zafierzbiała. . I
moie toż ieft zdanie, rzecze Sanfzö. A
le Mości Panie, kto też pierwfzy był
Latawiec na świecie. Zaprawdę moy
przyiacielu, odpowie uczony, nie mo
ge tak nagle tey trudności rozeznać, mu
fzę pofzukać iey wprzod w moich pi
Tom III W
322 H 7 S T O R 7" A. -

fmach, iak powrociemy, nieomiefzkam


ci oznaymić za pierwfzym widzeniem ,
bo fpodziewam fię, że to nie będzie o
ftatnie. Słuchay móy bracie, rzecze
Sanfzo, niech ci to głowy nie mozoli,
bom ia tego już dociekł, że pierwfzy
sbył Lucyper; bo iak zoftał ftrąconym z
nieba , leciał aż do piekła przepaści. Do
brze mowifz Kmotrze, odpowie uczony,
Sanfzo! rzecze Dom Quifzott, te pyta
nia i odpowiedzi, nie Tą twoiey głowy,
mufiałeś to flyfzeć od kogo innego. Hey
móy Mości Panie, powie Sanfzo, nie
turbuy fię WPan oto, co do pytaniow i
odpowiedziow, miałbym ich iefzcze na
na dwa dni w zapas, a na te bayki nie
potrzebuję, Bogu dzięki fafiada pomo
cy. Ty iepiey to, rzecze Don Quifzott
wyrażafz, niż myślifz. Jeft wiele ludzi
na świecie, ktorzy z pracą nayufilmiey
fzą fzperaią docieczenia rzeczy, kto
rych wiadomość, ani zabawy, ani po
żytku żadnego nie przynofi. Nafi po
drożni dzień ftrawili, nad tym podobne
mi żartami i rozmowami. Gdy fię noc
zbliżyła, zaiechali do Folwarku iedne
go, gdzie ich dobrze przyjęto, i ten u
czony przewodnik powiedział, że dwie
oo w QU 1szorta 322
milé iefzcze było odległości, do iafki
mi Montefimos, i żeby powrozow iak
naywięcey przyfpofobił, jeżeli ma chęć
aż do gruntu [puścić fię. Myśley o tym
Sanfzo, rzecze Don Quifzott , bom ieft
odważony tam przebrać fię do fpodu fa
mego, gdyby do Antipodow, ten loch
przechodził. Sanfzo nakupił więcey iak
dwieście fażni linkow. Na zaiutrz oko
ło drugiey godziny po południu, przy
byli do wchodu Jafkimi, ktorey zwierz
chu otworzyftość była obfzerna i doftat
nia, ale tak zaroßa Cierniami i Głoga
mi, iż przyftęp zgoła nie podobny był
do niey. Ledwie tam przybył Don
Quifzott, zaraz zfiadł z konia ; przewo
dnik i Sanfzo toż zrobiwfzy, przywią
zali go liną w pół, nim go puścili San
fzo rzecze do niego, Mości Panie, zwa
żay WPan dobrze cd czynifz, nim fię
zapuścifz w tę otchłań, gdzie kto wie,
czy fię żywo nie żakopiefz Widziałem .
tyle razy wżyciu moim butelki z Wi
nem fpufzczane do ftudni , dla ochło
dzenia, czefto ie potłuczone wycią
gano nazad. Coż WPana przynagla wi
dzieć koniecznie, co fię dzieje w tym
mieyfcu bezdennym.
» •
**; przy
#
324 Н I S то R у А.
wiaz moy mity bracie, odpowie Don
Оuifzott, zapewne dla mnie to przed
fiewziecie zachowane, abym go dopet
nii. Моsсi Panie, rzecze przewodnik,
przegladay WРan z pilnoscia wfzy(tko ,
со w tey Jafkini fie zawiera, mozetam
fie oka2a rzeczy godne bydz wzmianko
wane w moiey xiedze Przemianow. Ма
ёzielo w reku i pifmo Jegomosé, rze
cze Sanizo, upewniam, 2e fie iak trze
ba popifze. Don Quifzott widzac fie
dobrze przywiazanym, i do Грufzczenia
blifkim, ah! zawota, omyika fieftata,
zapomnielismy wziasé z foba dzwonka,
aby w potrzebie daé znak, ale teraz iu2
nie rychio, ieftem w reku fortunyi lofu,
ktore miec beda ftaranie, prowadzic
mnie droga Uklakt potym i krotkapo
cichu modlitwe odprawiwfzy, nieba po
mocy wzywaiac w tak niebespieczney
toni, powftat i gtosnorzeki te flowa:
О Кrolowa moich wfzyftkich mayfkryt
fzych myslii uczynkow, Dulcyneo 2 То
bofo ! tresé switnosci i pieknosci, ieze
li mozna zeby pro2by twoiego wieznia
mifosci Rycerza do ciebie fie przebraty,
i przeniknely twoie ferpewfpaniaie, ze
brze twoiey dobroci , przez te urode

- и

-
Do w QUIszo TrA 325
nieograniczoną , ktorąś mnie zniewoliła,
nie racz mi ubliżać fwoiey łafki wielo
władney, i wfporu w okoliczności, gdzie
iey naywięcey potrzebuję. Mam zapu
fzczać fię i pogrążać, w przepaść nie
zgruntowaną Jafkini, fzczególnie dla
zafzczytu dokazania co godnego twoiey
wfpaniałości, i okazania całemu światu,
iż ci, co ich zaßânia[z twoią obroną, nic
niepodobnego do wypełnienia nie znay
duią, wfzyftko ieft w twoiey i ich mo
żności.
Te fłowa wyrzekłfzy, przybliżył fię
do wftępu Lochu, i widząc że nie podo
bna było przedrzeć fię przed cierniami
i zawadami, ktoremi był okryty, do
bywfzy Szpady, począł ścinać Głogi.
Ledwie kilka razy uderzył w krze, za
częło z nich wylatywać niezmiernemno
ftwo Krukow, Wron, i Niedoperzów,
z taką natarczywością, aż go obaliły,
i gdyby był zabobonny, a nietak dobry
Chrześcianin i dobitny Rycerz, wziąłby
te dziwowifko za zły znak i daleyby
niepopierał fwoiego zamyfłu; acz pod
niofł fię z niewzrufzoną śmiałością, i wi
dząc, że iuż Ptaki więcey nie wylaty
wały, zaczął fię fpufzczać za pomocą
226 , Н Т С Т О К 4 4

przewodnika i Sanfza, ktory mu blo


goЙawii z tyfiac razy przezegnawfzy,
mowiac: niech cie Pan Вog prowadzi i
Nayswietfza Pauna Loretatifka, Swie
ta Troyca z Gaietty, i Wfzyfcy Swieci,
Кwiecie, Smietano, i Miazgo, wfzyft
kich Rycerzow Вtednych! Idz z Во
giem, Walecznosc 2ywa zapamietata,
Ramie zelazne i Serce ftalowе! niech cie
Niebiefkie Duchy zaprowadza i powroca
zdrowym na wfzyftkich cztonkachciata, i
dadza ciogladaciefzcze raz swiatio Stoй
са,ktore bez przyczyny opufzczafz, za
корuiac fie w te ciemnosci bezdenne.
Gdy Sanfzo i przeprowadziciel, ka2dy z
nich z ofobna te zyczenia i modiyza
nofili za Don Quifzotta, ten fpufzczat
fiew Jaikinia, wotaiac coraz, abyfznu
ra popufzczali, i gdy iu2 wiecey iak (to
fazni wydali, i nie Яychac było wcale
gtofu Don Quifzotta, umyslili wycia
gnaégo nazad Zaczekawfzy z pót go
dziny, zaczeli fznur na powrot zwiiaé ,
acz ze nieopierai im fie i lzey fzedi, niz
kiedy go na dot opufzczali, mocno ich
to zalekto myslac, iz mufiat Don Qui
Гzott, w pasc w przepasc tey iamy, i
Sanizo, zgota o tym nie watpiac, opia
|

DO N 9 U I S Z OTTA. 327

kiwał gorzkiemi łzami te niefzczęście


Pana, ciągnąc co prędzey linkę, aby fię
dowiedzieć, co fię ftało; atoli nacią
gnąwfzy kilkadzie!iąt fążni fznuru, u
czuli ciężar więkfzy, niż przedtym, co
ich niezmiernie pociefzyło, i Sanfzo pa
trząc w głąb, uznał wyraźnie Dom Qui
fzotta, ktoremu rzekł: Witay zdrow Pa
mie! iużeśmy zwątpili o twoim życiu,
i rozumieli, żeś tam w zakład zguby zo
ftał. Acz Don Quifzott nic nie odpowie
dział, i gdy był na wierzch wyciągnio
ny, poftrzegli iż miał oczy zawarte, iak
gdyby był uśpiony. Rozwiązali go, i
na ziemi położyli, iednak fię nie ocucił;
gdy zaś przewracali mocno po wiele ra
zy, począł dawać znak życia, i przy
chodzić do fiebie; przetarłfzy oczy, i
przeciągnąwfzy fię, jak gdyby był obu
dzony ze fmu tęgiego, obeyrzał fię na
wfzelkie ftrony , iakby człowiek z in
nego świata przybyły. Ah móy bracie
rzecze , krzywdęście mi wielką uczy
nili, pozbawiliście mnie życia naymil
fzego, i widoku naypięknieyfzego na
świecie. Teraz uznaję, iż wfzyftkie ro
fkofzy tego świata, iak fm i mara prze
miiaią. O niefzczęfny Montefimos! 0
sas H I s t o R rA
Duranforcie zdradą raniony! Niepomy
slny Balernie! Załofna Gwadiano! Wy
fmutne i opłakane corki Ruidery, kto
re okazujecie przez obfite wody , nie
zmierność łzow, co wafze śliczne oczy
wylały, iak ubolewam nad wami! Prze
wodnik i Sanfzo zadziwieni zoftali, fly
fząc te flowa niezrozumiane Don Qui
fzotta, ktore tak wyrażał, iak gdyby był
ciężkim żalem przeięty. Profili go aby
opowiedział znaczenie tych wyrazow,
i co w tym Piekle bezdennym widział.
Nie nazywaycie, zawoła Don Quifzott,
tego mieyfca piekłem, wcale mu nie ieft
to nazwifko przyzwoite, podobnieyfze
do Raiu rofkofzy, iako wnet fię o tym
dowiecie. Teraz zaś daycie mi czym
pofilić fię, zdaie mi fię, żem nigdy nie
był tak głodnym, iak teraz. Sanfzo wnet
mu położył na trawie obrus, to ieft Ko
bierczyk, co miał przewodnik na fiodle
klaczy, na ktorey iechał, i dobywfzy z
fakwow żywności, ziedli co mieli, z nie
zmyśloną chęcią, bo cały dzień nic nie
pożywali. Po fkończonym iedzeniu,
rzecze Don Quifzott, niewftawaycie
dzieci, ale pofłuchaycie z pilnością, co
wam powiem cudnego.
DO N 9 U I SZ O TT A. 329

ROZDZIAŁ XXIII.
orzeczach przedsionych, ktore nie zatrzo
żony Don Qui/sott miał widzieć wgłębo
kiey $$/kini Montefinos.

By, blifko czwarta godzina po po


łudniu, i fłońce obłokami zakryte, pro
mieniami ofłabionemi nie fprawowało,
zbytniego upału, raczey chłodna chwi
la, ile w mieyfcu zakrytym od gorąco
ści wydawała fię, co też było pobudką
do zatrzymania tam Don Quifzotta, kto
ry zaczął tak rozmawiać do fwoich wfpo
łecznikow, o cudach nie łychanych Ja
fkini Montefimos.
Na dwanaście, lub piętnaście fażniw
głąb Jafkini , po prawey ręce znaydu
ie fię obfzerna przeftronność i zakręt,
nie maiący innego światła, iak przez
rozpadliny i dziury, co dodają widoku,
od dołu, aż do wierzchu ziemi. Mia
łem czas doftarczający zważać te
mieyfce, gdy fprzykrzywfzy fobie wi
dzieć fię tak długo wifzącego na powro:
33o В I S Т О К Т 4

zie i Грufzczac fie wgteb co raz daley,


nie wiedzac konca dalekosc, umyslitem
weysé do tego Iochu, dla odpoczynku.
Zawotatem na was w tenczas, abyscie
nieopulzczali wiecey fznura, azbym o
ftrzegt, alescie mnie znac nie uНуfzeli
tak dalece, 2e zwiiaiac fznur cosciego
*
Грufzczali, zrobitem z niego okrag, i u
fiadłem na nim, myslac.iak mam daley
Robie potapic, aby doysé do fpodu gie
bokosci tey otchtani, nie maiac nikogo
do pomocy, w tey mysli nieznacznie za.
fnatem. W krotce potym niewiedzac
iak fie to ftato, bytem przenieliony w
doline przedziwna i polanayrofkofzniey
Рze, ktore wynalesc mozna. Маto fto
razy fobie oczy przecieratem, rozumie
iac 2e to byto marzenie, albo iezeli
mnie moy vzrok nie ludzit, i nie prze
ftaiac na tym doswiadczeniu, macatem
fie po giowie, i po catym ciele, chcac
doznac, czy to ia fam byłem, lub czy
Ii iakie ftrafzydlo na moim mieyfcu fie
ziawito, Ale zmyfly moie, i rozwazania
mnie przeswiadczyty, iz to ia fam bytem
w iftocie, i iafno to widziałem tak, 2e
nie mogtem watpic. Wtym ukazat fie
moiemu widokowi, wielki i wfpaniaiy
}
x -

дом 9 9 1 8 2 о ТТ л. 33,
Ра’ас, ktorego mury zdawaly fie z kry
fztafu czyItego; ayrzatem wychodzа
cego iednemi z dwoyga drzwi, w oka
mgnieniu otwieraiacemi fieftarea fedzi
wego, dox mnie zbli2.aiacego fie. Мia?
na fobie fuknia ciemna fzara do famey
ziemi, a naplecach pfafzczyk, nakfztatt
tegoco nofza wyzwoleni z nauki, z zie
lonego Аttafu, na glowie Віret czarny;
broda fiwa za pas mu przechodziłа. Za
miaft broni, miat w reku Rozaniec, kto
rego paciorki były wiekfze, niz orze
chy duze Włofkie, a dziefiatki, iak ftru
fie iaia. Рowaznosé, chod powolny, i
mita pozornosé tego ftarca, iako i cata
okazatosé, wiele mi zadziwienia pra
wity; acz wiecey iefzcze zaftanowiony
zoftatem, gdy zblizywfzy fie do mnie,
scifnat mnie w póf ferdecznie, mowiac:
Juz dawno waleczny Rycerzu Don Qui
fzocie z Manfzy, oczekuiemy cie tu znie
cierpliwoscia, znayduiac fieomamionemi
w tey ciemney, i glebokiey ofobnosci,
abys odkryt swiatu nieЙychane cuda,
Кtore fie zawieraia w Jafkini Мontefinos;
dzieło to bylo zachowane odwadze two
iey niezwyciezoney, i godne twoiego.
przedfiewziecia. Idz zamna zacny Ry
332 H I s t o k rA
_•
cerzu, abym ci ukazał rzeczy przedzi
wne , co w Tobie zamyka Pałac przezro
czyfty wiefzczey Bogini, ktorego je
ftem Rządzcą wieczyftym, bo ia ieftem
ten fam Montefinos, ktorego nazwifko
nofi ta Jafkinia. , Skoro ten ftarzec mi
oznaymił, że był Montefinos, profiłem
go, aby mi obwieścił, czyli to prawda
co rozgłafzają na ziemi, że małym pu
ginałem dobył ferca fzczerego Twoiego
przyiaciela Durandarta , i zawiozł go z
tegoż zlecenia Balermię iego kochance,
iako go o to profił umieraiąc. Odpowie
dział mi, że to wfzyftko było nie zmy
śloną rzetelnością, tylko że zamiaft pu
ginału, użył do tego fztyletu kończafte
go i wywecowanego iak pufzczadło. Ten
fztylet był zapewne, przerwie Sanfzo
roboty Raimonda, de Hoies z Sewilii?
O tym nie wiem, odpowie Dom Quifzott;
atoli nie ieft do podobieńftwa; bo ten
Raimond żył wnafzym czafie, to fię zaś
ftało w wieku,gdy była bitwa podRoncewo
ale to mniey potrzebne do wiadomości.
Dobrze WPan mowifz MosPanie Kawale
rze, odezwie fię przewodnik, profzę,
racz daley te opowiedzenie prowadzić,
ktorego Rucham z wielką pociechą i cie
w - •
- и

ром с Ursz оттл за:


kawoscia Niemnieyfzeyi ia doznaie u
pewniam, rzecze Don Quifzott rozpo
wiadacia Wfzedffzy tedy do Patacu
przedziwnego kryfztałowego, daley mó
wi Don Quifzott, Мontefinos mnie za
prowadzit do Sali wfpaniatey catey z
Аlabaftru, bardzo chtodney. Вуt tam
|Nadgrobek Маrmurowy roboty wybor
ney, na ktorym leiat Rycerz rozcha
gmiony z ciata i kosci, nie z kamienia,
albo miedzi, iak dzifieyfi fie okazuia,
miai reke prawaiak mifie zdavato, wło
fami obrofla(со byto znakiem wielkiey
fifу Каwalera na fercu potozona, ) а ze
to zwazatem z niemala ciekawoscia i
podziwieniem, ten ieft moy przyiaciel
Бurandart, rzecze Мontefinos, Кwiat ,
Оzdoba, i Zwierciadło meznych i mйо
snych Rycerzow dawnych czafow. Меr
lin йawny Czarownik Francuzki, kto
rego fуnem diabia mianowano, a ia go
fadze medrfzym nad tamtego zwodzicie
la, trzyma go tu zaczarowanego wraz
zemna i wiela innemi tak Mefzczyznami.
iak Damami. Jak zas omamit i za co te
go nikt nie wie, i nie dowie fie, powie
to fam pewnego dnia i czafu, a iak mi
fie zdaie, ze ten dzien niedaleki. Аle
334 H 1S To R y A
co mnie naybardziey zadumia, to, że
pewny ieftem, iż Durandart [konał na
moich ręku, i iak tylko ducha wy
zionął , wyiąłem z wnętrzności iego
fam fwoiemi rękami ferce, ktore waży
ło należytey wagi dwa funty, iak fię
domyślić można, z męztwa i dzielności
tego Bohatyra miarkuiąc, ponieważ pi
fzący o przyrodzeniow włafności, twier
dzą, że wielkość ferca, ieft znakiem
waleczności i odwagi. Ten tedy Rycerz
Błędny , iakom mamienił wieku dokoń
czywfzy, nie poymuie iakim fpofobemi
to bydź może, aby fię żalił, i wzdychał
nie coraz na fwoie niefzczęścia, iak gdy
by był żywy. Skoro Montefimos fkoń
czył te fłowa, niefzczęfny Durandart
zawołał: Ah móy kochany krewny Mon
tefinos! oftatnia proźba moia była do
ciebie, abyś iak tylko umrę, zaraz wy
iął moie ferce z pierfi , i oddał ie pię
kney nie litościwey Balermie. W tym
Montefinos przyklęknąwfzy, i łzow peł
ne oczy maiąc, odpowiedział mu: Omóy
Durandarcie naymilfzy, z moich powi
nowatych, dopełniłem wfzyftkiego coś
mi źlecił fmutnego dnia twoiey zguby
życia. Wydobyłem twoie ferce, iak mo

ę
ром о Ursz отти. 555

gtem maylepiey, tak, iz naymnieyfzey


odrobiny nie zoftato we wnetrznosciach,
otariem go chuftka z koronkami, i te-
dyz pospefzyłem z nim do Francyi, od-
dawfzy ci te oftatnia uНuge, gdzie tak
obfite tzy wуlatem, i2 wydoftarczyty
mi na umycie rak, ktore miałem za
krwawione, i dla wiekfzey pewnosci,
moy mity przyiacielu , w pierwfzym do
mu miefzkalnym, ktory napadiem po
wуiezdzie z Roncewo, foli troche na
fypalem na nie, obawiaiac fie, aby fie
nie zepfuto, i nie zdatne fieftało do o
kazania twoiey Damie Ваlermie, ktora
fztuczny Merlin trzyma tu zaczarowa.
na od wielu lat, podobnie2 iako i mnie,
tudziez Gwadiane, niemniey twoiego
Кoniufzego, Dame Ruidere, fiedm corek
i dwie krewne, tudzie2 wiele innych o
fob twoich przyiaznych i znaiomych;
chocia2 iu 2 przePzto lat pieéfet, iak tu
bawiemy, zaden z nas nieumart, i nie
brakuie nam nikogo oprocz Ruidery, iey
Сórek, i Sioftrzenic, ktorych izy, tak
zmiekczyfу Меrlina, iz przez politowa
nie, przedzierzgnat ze w tylez zrzodet,
tak, Ze ci, со tam wyzey 2yia w Кraiu
Маnfzy, nazywaia zdroiami Ruidery,
*
336 H I S T O R 7" A

ktorych fiedem należą do Krola Hifzpań


fkiego, a dwa, do iednego Swiętego Za
konu, co zowią S. Jana z Gwadiany.
Twoy Koniufzy, ktory nieuftannie opła
kiwał twoie niefzczęście, był także prze
mieniony, w Rzekę nazwaną od iego i
mienia, gdy począł płynąć ku wierzchu
Zimy , i poznał że fłońce tamtych gór-
nych Kraiow, oddalało fię od ciebie, tak
był żalem przenikniony, iż fię roźpłynął
z płaczu w Rzekę, wpośrzod ziemi pły
nącą; a że nie mogł przezwyciężyć fwo
iego biegu przyrodzonego, mieyfcami
wychodzi z ziemi , i ukazuie fię ludzkim
oczom. Zrzodła , ktorem wfpomniał,
mięfzaią wody fwoie z iego płynieniem,
iako i wiele innych potokow, powięk
fzaiąc iego fpław , zabiegając mu drogę
tocząc fię za nim i okazałości dodaiąc,
aż do Kroleftwa Portugalfkiego, acz w
ktorąkolwiek ftronę fię udaie , wfzędzie
nofi na fobie znamie fmutku i trofkli
wości, zaniedbując nawet przyimować
do fwoich wod ryb, dobrego fmaku,
tak fię obawia czynić co przeciwnego,
i żeby fię niezgadzało z żalem mocnym
i fłufznym, ktorym ieft przenikniony.
Jużem ci to często wzmiankował, móy
kocha
Do N QUISZ O TTA 337

kochany powinowaty, co i dziś ogłafzam,


a że mi na to nie odpowiedafz, domy
ślam fię, iż wiary moim flowom niedaiefz,
co mnie nieznośnie martwi. Teraz ci
oznaymuję iedną nowinę, ktora przy
naymniey niepowiękfzy twoich niepo
myślności, ieżeli nie będzie zdolną do
ulżenia dolegliwości, to ieft, że mafz
przed fobą Rycerza znakomitego, o kto
rym mądry Merliń, tyle przepowiedział
wielkich Dzieł. Ten ieftfławny, i walecz
ny Don Quifzottz Manfzy,ktory nie tylko
wfkrzefił dawne i flawne Rycerftwo błę
dne, ale go ożywia i pomnaża, zwięk
fzą daleko okazałością , i świtnością
przyozdabia z powfzechnym dla całego
świata pożytkiem, z ktorego dobroczyn
ności i mężności , mamy otuchę nieo
mylną, iż nas wyzwoli z długiego oma
mienia, w ktorym zoftaiemy, bo wfpania
łe czyny, fa zachowane wielkim ludziom,
do wypełnienia. A gdyby to do fkutku
nie przyfzło, rzecze Durandart, głofem
ofłabionym i żałośnym. Choćby fię to
nieftało, odpowie, o moy kochany Krew
wny, trzeba cierpliwości, mię[zać kar
ty, rzucać kości, bez zgryzoty i złości.
To powiedziawfzy odwrocił fię na drugi
Tom III. X | |
, •
338
Э Н Т S T о R у А

bok, i zamylczat, wiecey potym nieo


dezwawfzy fie. W tym flychac byto
okropne krzyki, i zatosne ieczenia,
ktore moie veyrzenie zwrocity w tam
te ftrone; uyi zatem wikros murow
kryfztatowych, winnym pokoiu obfzer
nym , przechodzace porzadkiem, dwa
grona Panien pieknych, w 2alobie z za
woiami białemi na głowach; za niemi na
ftepowała cudney urody Dama, ktorey
pozornosé, i powaznosé okazywala, i2
byfa ich Pania, w Zatobe takze ubrana,
przezroczyfta zaйone biata maiaca na
twarzy, tak dfuga, iz fie po ziemi wle
kia, zawoy na giowie, dwa razy wiek
fzy, niz innych Panien ; miata brwifpo
re, nos troche pialki, wargi fzerokie,
ale ufta rumiane, i zeby biate, chociaz
przyrzadkie i nierowne, trzymata w reku
chuftke cienka, gdzie bylo zawiniete
ferce Косhanka, zapewne balfamowane,
tak wуfchte zdavato fie. Моntefinos mi
opowiedziat, i2 te wfzyftkie Panienkiby
Ну Dworfkie Durandarta i Balermy, z
ktoremi wraz tam fa zaklete. Та zas,
co fercenioЙa, była fama Balerma, kto
ra cztery razy со tydzieh, czyni te za
Ноёne obchodzenie, zeГwoiemi Fannami,
Do N Q UISZO TTA 339

śpiewając fmutne, i płaczliwe pieśni nad


ciałem, i fercem Twoiego niefzczęśnego
Kochanka, i należącego. Ze zaś Baler
ma nie tak urodziwą mi fię wydawała, iak
ją opifują, to z przyczyny umartwienia w
zaczarowaniu zoftaiąc, co iey oczy czy
ni zapadłe, i twarzy ozdobność zaćmie
wa, i gdyby nie żal nieuftanny, i fmu
tek , ktory odnawia, i utrzymuje nie
przerwanie widok boleśny, co ją ota
cza, niewychwalona nigdy Dulcinea z
Tobofo , i na cały świat flynąca z tru
dnością by mogła do prymu piękności iey
ubiegać fię i pierwfzości wdziękowuprze
dzić. Dofyć na tym odpowiem Mospa
nie Montefimos, fzkoda czynić przyro
wnania, bo te fą zawfze nienawifne.
Balerma, fwoią mieć może urodziwość,
i przymioty, ale niewypowiedzianey u
rody Dulcynea , nikomu nieuftąpi tego
zafzczytu. Przeprafzam WPana rzecze
Montefinos, Mci Panie Rycerzu, przy
znaie, żem fię pomylił trochę, mowiąc,
że Jeymość Dulcynea, z ciężkością by
wyrownała zacność, i kfztałtność Ba
lermy, bo dowiedziawfzy fię na odgłos
ktory brzmi, aż tu nifko, że WPanie
fteś Pan Don Quifzott z Manfzy,XRycerz
• - 2

• •
34о н i s т о r 7 а

коchaiacy te wRawiona Dame, niepo


wintenem byt iey przyftofowaé, tylko
do Niebios, i gwiazd ozdoby, albo do
niey famey. Та unizonosé Montefinofa,
ufpokoita moiego umyНu porywczosc, i
utaiia zupeiniegniewu Hufznego popedii.
|
w osé. Do fto katow, odezwie fie San
fzo, dziwuie fie bardzo, 2es WРan nie
potratowat brzucha temu zmyslaiace
mu ftarcowi, i 2eber mu niepotamat,
zbyt cierpliwym znac zoftates na tam
tym swiecie ; iak u Diabia wfzyftkich
wtofow mu z brody, do oftatniego nie
wyrwates? О Sanfzo mity, nie mogiem
bydz tak nieludzkim , gdy mi fie upoko
rzyt, a dotego trzeba zanowad tarosé
ofobliwie miedzy Rycerzami, tym bar
dziey zaczarowanemi, na refzte niema
my fobie cowymawiac, ieden drugiemu
w pytaniach, i w odpowiedziach doga
dzalismy.Jakze to bydz moze Мсі Panie,
odezwie fie Przewodnik, zeby w tak krot
kim czafie iak WРan bawifes na dnie Ja
fkini, mogtes tak wiele rzeczy widziec,
i rozmawiac. Dawno2 ieft, rzecze Don
Оuifzott, iak fpufzczony bytem do tey
przepasci. Вlifko godziny odpowie San
fzo. Неу moy przyiacielu, powie Don
Dow Q Urszorta (
34,
Quifzott, czyż to może bydź, albo żar
tuiefz , gdymia widział, tam trzy razy
fłońce wfchodzące , i zachodzące. Moy
Pan, odmowi Sanfzo, może prawdę mo
wi , i tak mu fię zdaje, bo cokolwiek mu
fię przytrafi, wfzyítko to przez oma
mienie fię dzieje, co my, za godzinę ie
dną rachowaliśmy, jemu fię wydawały
trzy dni, i trzy nocy. Jeft to nieomyl
na rzecz, powie Don Quifzott. Czyś
WPan iadł tam co, przez ten przeciąg
czafu? [pyta fię Przewodnik. Nic wcale
odpowie Dom Quifzott , i nawet chęci
żadney niemiałem, A ci zaczarowani,
czy co iadaią? znow tenże pyta. Ani ie
dzą, ani pią, powie Don Quifzott, i
czynności zwykłych innym żyiącym nie
odprawuią , tylko paznokcie, włofy i
brody im rofną. A fypiaiąż moy Panie,
rzecze Sanfzo? Ani tego nawet nieczy
nią, rzecze Don Quifzott , przynay
mniey przez te trzy dni, iak fię tam
znaydowałem, żaden z nich oczu nie
zamrużył. Otoż to właśnie, co przyflo
wie niefie, odezwie fię Sanfzo, z jakim
kto przeftaie, takim fię fam ftaie; WPaa
przebywa!z z zaklętemi, i omamionemi
ktorzy nie iedzą, nie piją, ani fpią nie
\
343 Н И 5 Т О R 4 А

trzeba fie gorfzyc, zes WРan nie iadt, i


nie fpat, wpokis byi miedzy niemi Аle
chce(z WРan, zebym mu prawde powie
dziat, i zawczafu miterzetelnosc daruу.
Z tego wfzyftkiego cos nam wypowie
dziat, niech Diabliwezma tego, cowie
rzy naymnieyfza odrobine. Za co2 nie
dowierzaé, odezwie fie przeprowadzaia
cy, czyliz JPan Don Quifzottieft czto
wiek podobny, 2eby mogt zmyslac, i
gdyby tak było w iftocie, czyby miat
czafu tyle, wynalesc tak wiele igarftw?
INie do tegoprowadze, powie Sanfzo,
abym miał porozumienie, ze moy Pan .
fzalbierftwem fie bawi. Со2 tedy rozu
miefz omnie Sanfzo,rzecze Don Quifzott?
Оto mniemam doda Sanfzo,2е Рan Merlin,
i czarownicy, coomamili te cata zgraie
Iudzi, o ktorych WРan namieniafz, na
bili WРanu gtowe przez zaczarowanie
temiwfzyftkiemibaykami, co nam wypo
wiedziales, iiefzcze mafz do mowienia, i
natobym smiele przyfiagt. Nie bytoby
to niepodobne, moy przyiacielu , powie
Don Quifzott, ale nie ieft tak wiftocie,
bom widziai moiemi oczami wiafnemi ,
і йуfzatufzami, cokolwiek wam donioНem.
Со2 na to powiefz Sanfzo, со сі teraz,
«
D с N о UI S 2 ОТТА. 343

oznaymie, iz po miedzy tуfiac dziwo


wifk nieflychanych, со mi dat widziеё
Моntefinos, ktore ci opowiem, w dal
fzey podrozy. Оkazat mi trzy wieyfkie
dziewki, co fie przebiegaty fkaczac, i
tahcuiac po polu, ktore uznatem, zeby
На iedna z nich Dulcynea z Тobofo, а
dwie drugieieytowarzyfzki, cosmy z nie
ni rozmawiali, doiezdzaiac do Тоbofo;
Груtatem fie Montefinos, czyli ie znat,
odpowiedziai, 2e nie, ale 2e to mufiaiy
bydziakies Xiezniczki zaczarowane, со
tam nie dawno przybyly, iniemogiem fie
zadziwiac, poniewaz tam wiele innych
Dam znacznych znaydowaio ie, iedne
zamamione pod roznemi poftaciami od
dawnieyfzych wiekow, inne, od nieda
wnego czafu. Мiedzy pierwfzemi, uzna
watem Кхоlowa Genuowe, i Dame Quin
tagone, co nalewata wina Lancelotowi,
gdy powrocit z Anglii. Sanfzo, ledwie
nie zdecht od smiechu, gdy flyfzat tak .
rozmawiaiacego Don Quifzotta, bo wie
dziat dobrze fatfzywosé zaczarowania
Dulcynei, ktorey fam byf Czarnoxiezni
kiem, przez to uznat, iz zupełnie zmy
Вy ftracit. Мсі Panie rzecze mu, na
niefzczescie WPanipuscites fie do Piekta,
ч.
344 A I S T O R T A

i na więkfzeiefzcze fpotkałeś Pana Mon


tefinos, ktory mu mozg przewrocił; do
brze ci tu było na ziemi z rozumem do
ftatecznym, iaki ci Pan Bog dał, na każ
dą okoliczność , rozumne zdania przypo
wiedaiąc, i rady dobre dając, kto chciał
czy nie chciał ich fluchać, zamiaft co te
IT2Z WPan wygaduiefz nieroftropne, i
dzikie rzeczy , iedno drugiego fię nię
trzyma. Ze cię znam dobrze Sanfzo ,
odpowie Don Quifzott, niedbam wcale
o to , co baiefz trzy po trzy. Ani ia,
odpowie Sanfzo zapewne o to, co WPan
prawifz nic do rzeczy, choćbyś mnię
WPan bił, i zabił , za tę prawdę co mo
wię, wolę, niż żebyś fię niepoprawił; ale
bez gniewu, mowiąc rzetelnie Mci Panie
po czymże WPan poznałeś.Jeymość Dul
cyneę? coś iey za ferdeczności oświad
czył, i iak WPanu odpowiedziała? Uzna
łem ią powie Don Quifzott po fukniach ,
ktore miała tęż fame iak w ten czas, kie
dyś mi ją pokazał, mowiłem do niey; ale
zamiaft mi odpowiedzieć, tyłem fię obro
ciła, i uciekała z taką fzybkością, że
mi w oka mgnieniu z oczow zniknęła,
A gdym chciał pobiedz za nią, Montefi
nos mnie zatrzymał mowiąc, iż by to

р о N Q UI S2 о ТТА 345
.prozno bylo, i czas, abym na ten swiat
powrocit. Upewnii mnie takze, iz w
predkim przeciasu , bede miai uwiado
mienie, o iey uwodnieniu z omamienia,
iakoi o Durandarta, Вalermy, i wfzyft
kich innych, cotam wraz z niemifiedza
zakleci, ale сo mnie naywiecey zmart
wito, to, widzied tam nifko w ten czas,
gdym rozmawiat z Мontefinofem, iak
iedna Dworfka Panna Dulcynei przyfune
На fie do mnie nie znacznie, tak, 2em iey
nie fpoftrzegi, zmiefzana ze izami, rze
kta mi po cichu: Dulcynea z Тobofo moia
Рani,catuie rece Wafzey Wielkosci, i za
da uwiadomienia o iego ofobie i zdro
wiu , а 2e ieft w nagley potrzebie, u
prafza o pozyczenie dwunaftu realow na
zaftaw, na te fpodnice barchanowa, со
tu przyfyia, przyrzekaiac na Bowo po
czciwe, iz ie odda w predce. Przyznaie
2em fie zawftydzi nie maio, na te zagad
nienie, i obrociwfzyfie do Мontefinos,
rzekłem mu, czyli podobna, zeby oma
mieni tak znakomici zottawali, w niedo
ftatku? Wierzay mi WРanМсі Panie Don
Оuifzott, odpowie mi, ze potrzeba wfze
dzie fiewcifka, i na wfzyftkie okolice fie
rozciaga, ka2dego ftanu ludziom doku
-
346 Н И У Т О К 1 4

cza, nieprzepufzcza nawet afobom za


czarowanym , а 2e Jeymosé Dulcynea
przyfyta do WРana o pozyczenie dwu
naftu realow, mufi byd2 w cie2kiey po
trzebie. Jednakowo2 zaftaw ieft dobry,
i zycze WРanu nieodmawiad tey uczyn
nosci. Niebede braé zaftawу,odpowiem,
bo niemam dwunaftu realow, tylko czte
ry w kiefieni, ktore byty w famey rze
czyte, cos mi dat Sanfzo, na Jaimuzny
ubogim, ktorych bysmy fpotkalipotrze-
bnych, i te oddatem Panience, mowiac:
We2 to, co mam przy fobie, profze o
znaymic fwoiey Pani, iz mnie martwi
nieznosnieftan nedny, w ktorym fie znay
duie, 12 pociechy 2adzney, ani Грокоyno
sci doznawaé nie bede, dopoki pozba
wionym zoftane fzczescia, i pomyslno
sci widzenia iey, i rozmawiania mite
go; iz pragnetey talkiiey, aby fie data
ogladad fwoiemu Rycerzowi zafmucone
mu, o ktorym wie dobrze, zeia kochanie
wypowiedzianie,itoiefzczeieyopowiedz,
iz gdy naymniey fie fpodziewaé bedzie,
uЙyfzy donofzacych iey, o przyfiedze
moiey ktora wykonam podobna Xia2e
cia Mantuy poprzyfiezeniu, ktory na
padtfzy w posrzod gor fwoiego naleza
p ox o orgz оття з47
cego Воquinablifkiego konania, zaklat
fie nie iesc chlebana obruie, nie Грас w
poscieli, i tym podobnych wiecey zarze
czeniow, wpoki fie za niego nie zemsci.
Роprzyfiegan takze nigdy nieodpoczy
wac, i po catym swiecie fie w{oczyc,
gdyby i wiecey swiatow bylo, wfzyftkie
przebiegac, zwiekfza ufilnoscia, niz ich
fzukat, i przegladat Infant Don Pietro
Кrolewicz Portugaliki, wpoki nie zie
dnam odczarowania Jeymosé Dulcynei.
Winien to WРan ieftes moiey Pani, od
powie Panna Buzebna, i wiecey iak te
frafzki. Potym wziawfzycztery reale,
zamiaft uktonu, podikoczyta na powie
trzu kilkanascie razy, i znikia mi z
oczu. Аch Swieta Panno i zawota San
fzo, zalozywfzy recei Zegnaiac fie, czy
podobna, zeby Czarnoxieznicy, i ich Сza
rodzieyftwa miały tyle mocy zepfowac
naylepfzagtowez catey Маnfzy " О moy
Рanie, powroc do fiebie, i do rozumu,
dla mitosci Воikiey, i nie balamué fiete
mi giupftwami, ktore ci mozg wniwecz
obracaia. Przywiazanie, со mafz do
mnie, moy mity Sanfzo, rzecze Don
Оuifzott, ieft ci powodem, do tego u
tyfkiwania, i przymawianiami, a zenie.
-
- *
343
O
H I S T O R Y AI

mafz doświadczenia rzeczy na świecie,


mniemafz za niepodobne te, ktore nie
fą łatwe do poięcia, acz przy idzie czas
iakom ci to przepowiedział, iż oznay
mię ci rzeczy tak przedziwne, i niefy
chane, com tam nifko widział, iż wię
cey powątpiewać nie będziefz mogł o
tych, co teraz ogłafzam. |
po w g UrszoTTA. 349

R () Z DZIAŁ XXIV.
Gdzie Jię okaże tyfąc nieprzyzwoitości tak
śmie/znych, iak potrzebujch do zrozumie
nia tych prawdziwych Dzieiow.

T- j) Cida Haineta Benengelego


- mówi, iż gdy Rozdział naftępował o Ja
fkini Montefimos, znalazł na boku karty
przypifane, włafną ręką Dziejopifa łowa
naftępuiące. - - -

$y
” Z trudnością mi przychodzi wie
rzyć, żeby te przytrafienia wyżey
wzmiankowane, w famey 1ftocie mo
” gły Wielkiemu Don Quifzottowi zda
rzyć lię tak, jak ie opowiedział, z
przyczyny, iż wfzyftkie inne przy
gody , ktoreśmy dotąd opifali, fą do
podobieńftwa, i mają pozor prawdy;
acz ta w iafkini Montefinos, nie ma
żadnego dowodu rzetelności , i ow
Izem przeciwna zdrowemu rozumowi,
dlatego tak niepodobna mi fię zdaie, iak
ieft nadzwyczayna. Przecież nie mo
35o H 1 S T o R rA
77

•y
• żna mniemać, żeby Don Quifzott Ry

cerz tego wieku nayfzlachetnieyfzy
§3
i nayfzczerfzy mogł fię odważyć ia
33
wne fałfze zmyślać. Te bowiem zda
rzenie, z taką łagodnością i okoliczno
»»

37
ściami wfzelkiemi opowiadał, iż nie
• 3 »
można uniknąć dania mu wiary, nay
33
więcey zważając, iżby nie mogł wtak
; )
krotkim czafie, tyłe wynaleść baykow.
py
Jakożkolwiek bądź opifałem to wfzy- .

ftko nie przyznając , ani przecząc mi
9p
czemu, zoftawuiąc do woli i roztro -

§3
pności czytelnika, iak mu fię podoba
$?
o tym rozumieć i fądzić. W tym go
??
tylko oftrzegam, iż była wiadomość,

że Don Quifzott umieraiąc to odwołał:
«»
mówiąc, że to fobie wymyślił chcąc
naśladować doftateczniey to, co czy
? »
tał w Xięgach Rycerftwa,
Przewodnik zadziwiony z śmiałości
Sanfza, bardziey iefzcze z cierpliwości
Pana, fqdząc iż pociecha oglądania fwo
iey Damy,chociaż zaczarowaney ułago
dziła iego umyfł, i dała mu znofić cier ||
pliwie zuchwałe fugi przymowki, kto
reby na dobrą fprawę, fto plag warte
były, co ia MosPanie Rycerzu, rze
cze mu, ten dzień mam fobie za dobrze
DO N Q U I SZ O T TA. 351
obrocony, gdym pozyfkał zafzczyt po
znania WPana, ktorego wielce [zacuię,
Mam oraz inne zyfki, ktore mi będą na dal'
użyteczne, iako to, iż fię dowiedziałem o
rzeczach przedziwnych, co w fobie za
wiera Jafkinia Montefinos, z przeifto
czeniem Gwadiany, i Corek Ruidery, to
będzie znacznym przyozdobieniem moie
go Owidiu[za Hifzpańfkiego. Wiado
mość także powziąłem o ftarożytności
kart do grania, ktorych iàk zważam u
żywano za czafow Cefarza Karola Wiel
kiego, przez te flowa oftatnie, co , iak
WPan namieniafz , wyraził Durandart:
trzeba zażyć cierpliwości, mię[zać kar.
ty, i grać w kości, czego nie mogłby
fię dowiedzieć zoftaiąc zaczarowanym,
lecz tylko w ten czas, gdy fię znaydo
wał we Francyi , za Panowania tego
Cefarza: i to właśnie przyzwoicie zda
fię do moiego przydatku Polidora Wir
giliufza, w Roździale o początkach rze
czy i wynalazkach umiejętności gdzie
widzi mi fię nie wfpomina o dawności
kart, będąc to bardzo ciekawa rzecz,
i potrzebna do wiadomości. Rad ieftem
mieć w tym zaświadczenie, tak powa
żnego człowieka, iakieft Durandart. Dziç
352 B I s t o R r a
także poznaję nie omylnie źrzodło Rze
ki Gwadiany,
Dobrze WPandotąd ludziom
mowifz nieznaiome.
, odpowie Dom •

Quifzott, i ia fię ciefzę, żem mogł fię


przyczynić do obiaśnienia tych ważnych
ofobliwości. Ale powiedz mi WPan
profzę, komu przypifzefz te Xięgi, ie
żeli otrzymafz pozwolenie podać ie do
druku, o czym prawdę mowiąc powąt
piewam. Czyliż niemafz ludzi znako
mitych i Panow Wielkich w Hifzpanii?
odpowie przewodnik. Nie tak fiła, jak
WPan myślifz, rzecze Don Quifzott, bo
naywięcey ich przyimować niechcą,
aby nadgrody przynależytey za pracę i
przypodchlebienie przypifuiącym dawać
nie byli pociągnieni. Znam wprawdzie
• iednego Xiążęcia, ktory fam może za
ftąpić •wielość innych i przenofi ich w
hoyności i ludzkości, z tak znaczną za
letą, że wfzyfcy go fzanuią z podzi
wieniem i zazdrofzczą, ale to zoftaw
my na drugi raz, teraz iedźmy pofzu
kać gdzie Noclegu. Jeft tu blifko, odpo
wie tamten , Puftelniczy Dom, gdzie
miefzka ftarufzek, co przedtym iak po
wiedaią, był żołnierzem. Człowiek to
poczciwy i miłofierny, kazał poftawić
- fwoim

д о N Q UrS2 6 тт.А 453
fwoim kofztem, domek, bliko twoiego
miefzkania, gdzie ochotnie przyimuie
tych, cochca tam witapié. А ma2 on
co doiedzenia, i do napoiu, ten dobry
człowiek ? Груta fie Sanfzo. Маto ta
kichieft teraz, 2eby fie nieopatrzyli w
te zywnosci, powie Don Quifzott. Те
raznleyfi nie faiak dawni w Thebaydzie,
co fie lisciami Palmoweni okrywali; i
zyli korzonkami. Nie dla tego mowie,
abym watpi1, i2 cinie fa dobrzy Chrze
scianie i pobozni, iak tamci bywali;
ale 2e iuz teraz nie czynia tak oftrych
pokut i umartwieri, iak przedtym poku
tuiac, ciata Гwoie dreczyli S3 wpraw
dzie nie ktorzy iteraz dobrzy, ale nie
wfzyfcy, i chociazby w iftocie niebyli
swiatobliwi, ich ofobnosé i 2ycie odda.
lone od swiattosci, takich oznacza przy
naymniey i cheé chwalebna pozyfkania
nieba, dobre rozumienie o nich prawu.
ie. Воé swieto-chytry utaiony, ktory
chce miec pozornosé człowieka cnotli-.
wego, nieieft tak winny, iak grzefznik,
co fie cheipi ze fwoiemi niechotami, i
tym wiekfzeczyni innym zgorfzenie.
Так rozmawiaiac, uyrzeli idacego
ku nim człowieka piefzego, spiefzno
Тот 111. -
з54 т I S то R у А.
вайдеево, pedzac przed foba mula ha
Иabardami, i dzidami obiadowanego. Теn
mimo nich przechodzac poklonii im fie
i daley pospiefzat; Аcz Don Quifzott,
zawolai na niego; zatrzymay he troche
dobry człowieku, zdaie mi fie, ze twoy
Мut niepotrzebuie, abys mu tak przy
naglat. Nie moge fie zaftanowié, od.
powie podrozny, bota broa, co ia W.
Рan widzifz, iutro ma bydz uzyta, i dla
tego rad nie rad popedzam. Aleiezeli
WРan chcefи wiedziec, dla czego te
wioze oreze, bede nocowai w Кar
czmie blifkiey puttymi, iezeli tam dro
ga WРanu przypada, zaftaniefz mnie,
opowiem mu, wiele dziwnych rzeczy.
Вadz WРan zdrow, ktaniam fie mu,
wfpot iadacym. То wyrzektfzy, tak
fzybko Muta pognat, iz Don Quifzott
niemiat czafu, o wiecey pytac fie; ale
ze byi ciekawy rzeczy nowych, ofobli
wie tych, comiały pozor przygod ifpo
tyczkow, umyslii iechac na nocdotey
Кarczmy, niebawiac fie u Puftelnika.
Daley tedy pospiefzyli, i nad zachodem
Нойса znaydulac fie przy Puttelnika
domku, gdzie przewodnik rzeki, i2by
nie zle było wItapic, dla ochtodzenia
и
ром o Ursz оттл. - 555

fie. Sanizo, nieczekaiac odpowiedzi,


poikoczyt na Оsle, ku tey ftronie, i
bon Quifzott nic nie mowiac, za nim
fie udat; acz ziy los Saniza prawit, ,
iz nie zaftali Puttelnika, tylko jego bra
cifzka, ktorego kretny Коniufzy zapy
tai, czyby nie mozna zraz politic fie,
i pragnienie ugafic, choéby to co mia
to kofztowaé. Оdmowitten, 2е Оyciec
Рuftelnik nie trzyma u fiebie wina, ale
iezeli wody kryniczney 2ada, doda mu
iey doftatek, bez kolztu, i ochotnie.
Gdybym miat cheè pié vode, powie
Sanfzo na wроi zgniewёm, napadiem
aosé zdroiow po drodze, w ktorychbуm
fie mogti kāpat. Ah! zawota z zalem ,
boday bywato wefele Gamafza, i obfi
tosé domu Don Diega, zeby nie ufta
wala! Jak wielerazy w 2yciu mile watze
wfpomnienie; do Zatosci mnie pobudza?
Widzac 2е и Рtiftelnika nie wygodny
byłby nocleg, obrocili fieku karczmie,
i potkali w drodze mtodego cztowieka,
idacego letko, maiac na kofzuli bez
fpodnich, zwierzchnia z Pilzu wуtar
tego, pohczochy iedwabie, i trzewiki .
z iuchtowey kory, niofacna fobie izра
ae i zawiniatko, gdzie iego rzeczyby
У я -
356 А Т У Т О R 1 И

Ну. Zbli2ywfzy fie do niego, uznali i2


to był dzieciuk , [zefnascie, lub fiedem
nascie lat maiacy , wefoty, i rzezwy»
uВyfzeli iak piewat te wierize :
Ide na woyne, prawie iak fzalony
Diabot by tam fzedi, gdybym miat dublony.
Gdziez to tak piefzyfz moy poczciw
cze, zapytago Don Quifzott? zdaie mi
fie, ze nie futo ubrany? Моsсi Panie od
powie, dla goracosci to czynie i z po
trzeby; bo ide na woyne Маm ia w
tiomoczku podnie takie2 іak fuknia,
ktorych ochraniam , abym nie zdart i
dac, bo przyfzedНfzy do Мiafta, moge
fie zakazac przyftoynie, a na inne mnie
nie ftanie. Та ieft przyczyna, iz fie
wnie nie ubratem, i dla chtodnieyfzego
iscia, wpoki nie natrafie na ktora cho
ragiew piechoty, o dziefieé lub dwana
scie mil ztad, gdzie fpodziewam fie za
ciagnaé: Znayde tam podwody zbywa
iace, ktore mi ul2a moiego ciezaru, а
tak nie obciazony doftane fie do miey
fca wiadania na okrety, ktore iak po
wiedaia, ma naftapic w Kartagenie. Wо
le Buzyé Кrolowi Panu moiemu w woy
*
DO N QU I SZOTTA. 357
fku, iak nadfkakiwać iakiemu Pankowi
chudemu u dworu. Czyś nie mogł rze
cze przewodnik , fzczęścia u dworu pc
zyfkać? Gdybym był zoftawał u ktore
go wielkiego Pana Hifzpańfkiego, albo
znakomitego, i maiętnego rządzcy,
miałbym zapewne wfzyftkiego zadofyć,
bo ztamtąd nie wychodzą inaczey fłu
żący , tylko Chorągiew, lub Poruczni
kowftwo w woyfku otrzymują, albo tym
czafem majątek doftarczający do życia
doftatniego, ale na moią niepomyślność
doftałem fię do fknerow, i zmindow,
ktorzy tak mało daią myta, iż połowę
trzeba wydać na praczkę, a drugą prze
ieść, aby głodu nie cierpieć. Cudby
był, żeby pokojowy u takich Panow
mogł co wfkórać i dorobić fię. Powiedz
mi moie dziecię, rzecze Don Quifzott ,
czy podobna, żebyś od tego czafu iak
zdatny iefteś do ufług, nie mogłeś fo
bie fukni - dobrey wyfłuzyć. Miałem
dwóch Panów, powie ten, ktorzy fkoń
czywfzy fwoie doczynienia u dworu,
powrocili do domu, i barwę com miał
od nich, odebrali na powrot, ktorą tyl
ko dla okazałości podrzyźniaiąc Wiel
kim Panom, prawili. Ah! to ieft po
358 н r s то к r 4
diosé nie zdobiaca, rzecze Don Qui
fzott, z tym wfzyftkim iettes fzczesli
wy, zes fie oddalit oddworu w tym za
mysle, ktory mafz; bo nie maiz nic .
tak chwalebnego i wiecey uzytecznego
na swiecie, iak nayprzod fluzyc Panu
Вogu, a potym fwoiemu Кrolowi, ofo
bliwie w woyfkц; i chociaz wielkich
bogaetw fie nie zbierzewtym tanie,
iednakze wiecey йawy i zafzczytu fie
nabywa, niz Panom nadйuguiac, lub
w naukach cwiczac fie; iakomto iu2 kil
kokrotnie zdami fie dowodzit. Lubo u
mieletnosci czesciey w prawdzie pano
fza, niz woyfkowe urzedy, iednakze
Rycerfkie dzieta maia cos wfpanialfze
go i okazalfzego, imiona znakomitemi
wуftawiaiac. Со zas teraz powiem,
chciey to zachowad dobrze w fwoiey
pamieci, bedzieci uzyteczne iwpotrze
bie, wcafie uznaiz tego pozytek, i ul
ge w przypadkach roznych ; to ieft, ze
bуs był przygotowanym na wfzelkie zie
Iofy, niefzczescia, i przeciwnosci, nie
aaiac im fie ponekaé, odpor me2ny o
каzuiac, z ktorych mayfro2fza zdaie fie
smiere, zwazaiac ia z iednych miar;
acz kto dobrze umiera, i ze Hawa, nie
Do N QU I SZ o T7 A 359
ieft to naywiękfzą niepomyślnością, ale
raczey döyściem mety i celu, od wyro
kow i przyrodzenia wfzyftkim śmier
telnym przeznaczonego i zwycięztwem
nad znikome fortuny, i pełne czę[to
kroć goryczy i nieftateczności. Pyta
no raz Juliufza Cezara, jaka śmierć ieft
maylepfza, i bardziey iey żądać należy?
Odpowiedział, że niefpodziana, i nie
przewidziana; i dobrze to wyraził, cho
ciaż w Wierze Pogań kiey, i poznaniem
prawdziwego Boga nie obiaśniony; gdyż
fię należy każdemu żyjącemu od lękania
śmierci oftrachać i ofwobodzić, ponie
waż to wfzyftko jedno bydź zabitym
od kuli harmatniey, czyli miną wyfadzo
nym, albo na łożku umierać, iednako
wa śmierć, i iakiedem dawny Pifarz na
- mienia, iż żołnierz na poboiowifku w
fpotyczce ubity leżąc, ozdobnieyfzy fię
wydaie i piękniey wygląda, niż ucieka
iący. Oto chodzi tylko, aby zadofyć
czynić fwoiey powinności , nieuchibiając
potłufzeńftwa i karności Woyfkowey w
niczym, i przeftrzegam cię moy bra
cie, trzymać fię przyzwoicie, lepiey
żeby było czuć od żołnierza próch ar
matni, niż wonności i zapachy. A gdy
360, H I S T O R 1 A •

ftarość cię zapadnie w tey czci pełney


zabawie, chociażbyś był kaleczony,
ranami okryty, i iaki ułomek ciała two
iego zoftał, przynaymiey nie umrzefz
bez tławy , i tę znaki zdobiące, od
wzgardy cię zachowają i podłości , kto
rą fprawuie uboftwo, nawet od famey
nędzy ochronią, gdyż iuż ftarają fię
wyftawić domy przeftrone i wygodne ,
wraz fpofoby wynaleść do wyżywienia
żołnierzy zkaleczonych, ftarych i niedo
łężnych. Porządek w tym bardzo chwa
lebny i przezorny, gdyżby nie było flu
fznością, tak fię z niemi obchodzić, iak
z niewolnikami Murzynami, ktorym
wolność dopiero przywracają , gdy
zgrzybiałość czyni ich niezdatnemi do
prac, zoftawuiąc ich gorzey niefzczę
fnemi w nędzy, głodzie i niedoftatku,
za nadgrodę niewdzięczną ufług ich mło
dości. Niemam co więcey ci przydać
teraz, acz gdy chcefz wfieść za mną na
konia, miłą mi rzecz uczynifz i zieść
z nami wieczerzą w karczmie bliíkiey,
iutro wdalfzą podroż fię zapuściz, kto
rey ci życzę tak pomyślney, iak twoy
zamyfł dobry, wart iey ieft. Młody
dziecuk wymawiał fię z uprzeymością,
ром 9 и 1sz оттл зе,
лwfiest w tyi za Don Quitzottem, lecz o
swiadczenie wieczerzy, przyiat chetnie
z wielkim podziekowaniem. Podczas
tey rozmowy Don Quitzotta, twierdzi
opifuiacy te Dzieje, ze Sanfzo zadu
miony, tak fam z toba rozprawiat: Za
prawde, nie moge poiae tego, cofie z
moim Panem dzieіё. Jak u wfzyftkich
bifow ten fam człowiek moze tak roz
tropne rzeczy gadac, ktory nam nieda
wno prawi troie dziwow niepodobnych
do wierzenia, iz miat widziec w iakini
Моntefinos, ziawienia cudowne? Nie
wiem, comam o tym myslee, tylko ze
,2nac mufi mied dwie dufze w fobie, ie
dna madra, druga giupia Nad zmierz
chaniem, przyiechali do karczmy, i o
procz pociechy, ktora miai Sanfzo , 2e
tam ftaneli, i z tego fie uradowat, iz ie
go Pan brai ia zato, со byta, to ieft za
dom goscinny, nie za Zamek, iak przed
tym był zwyki czynié, a maybardziey
2e mog fie nafycié, i fpoczac. Со tyl
koftaneli, Don Quifzott fpytal fie go
fpodarza o człowieku, ktory wiozi na
mule bron rozna, i gdy odpowiedziat,
2eieft w ftayni, gdzie opatrywat fwo
iego muta, wfzyfcy tam zaiechali i fwo
.ieie2dzce zaprowadzili.
262 PH I S T O R 3/ A
O

Peš=#=#=#=#=#=#=#=#=#=#=#=#=#=

ROZDZIAŁ XXV.
O przytrafieniu Ryczenia Ošlego, i pokazu
iącego na przeżynach o/obki, oraz o zga
-
-

. ' - - - -

daniu przedziwnym, i wrożeniu Małpy.

Do Quifzdzieć
ott był wielce niecierpli
fię o dziwach, co mu
wym, dowie
prowadziciel broni obiecał opowiedzieć,
tak iż w razie pofzedł do niego, przy
naglając aby fłowa dotrzymał. O za
prawdę, Mos Panie, odpowie ten czło
wiek, nie tak łatwo da fię wykonać.
Trzeba czafu dłużfzego na wypowiedze
nie tych cudow. Niechay wprzod Mu
ła mojego opatrzę, ktory tego właśnie
potrzebuje, a uczynię zadofić WPana
żądaniu. Mnieyfza oto, rzecze Don
Quifzott, chcę ci, fam pomodz do te-
go. Jął zatym żłob wyczyfzczać, ięcz
mień na obrok podfiewać, i tym upoko
rzeniem tak zmiękczył, i ziedmał fobie
człowieka tego, iż wyfzedł zaraz ze ftay
ni, i ufiadłfzy nad ftudnią, zaczął fwo
po w Q Urszorta 363
O

# - ią Powieść tym fpofobem, maiąc za fłu


chaczow Don Quifzotta, Sanfza, Prze- -
wodnika podrożnego, i Karczmarz.
Macie tedy wiedzieć WPP iż w iedney
wfi , o pięć mil ztąd Woyt tameczny, i
Sędzia, zgubił Ofła, i powiedaią, że to
przez niedbalftwo, czyli pfotę fwoiego
Parobka, fzukając go wfzędzie, niemogł
znaleść. We dwa tygodnie potym, gdy
Woyt przechodził fię w pośrzod wfi, inny
Namieśnik Sądowy, tegoż mieyfca,fpot
kawfzy go, rzecze mu: co mi dacie
Kmotrze, a ia wam wynaydę Ofła. Coż
chcecie Kumie, odpowie tamten, ale mi
powiedzcie, czy wiecie o nim, i gdzie
ieft? Widziałem go dziś powie ten, mię
dzy górami, bez burdy, i uzdy, tak chu
dego iak fzczepa, iż żal i ftrach, pa- .
trzyć na niego, chciałem go tu przy
gnać przed fobą do was, ale tak zdziczał,
że co tylko fię do niego zbliżyłem, po
czął ligać, i uciekł w góry. Jeżeli ze
chcecie, poydziemy wraz pofzukać go,
tylko moie bydlę zaprowadzę do ftayni,
niezadługo do was powrocę. Bardzo mi
rzecz miłą uczynicie powie Woyt, od
wdzięczę wam , w podobnym zdarzeniu.
Tak wfzyfcy, co wiedzą te przytrafie.
3б4 н и s то к r 4
nie, powiedaia fowo, w flowo. Рofzli
tedy obay pie(zo w gorzyftosci ku temu
mieyfcu, gdzie fie Оiet ukazat, alego
znalesc nie mogli, badz iako chcac sle
dzili, z praca po catey okolicy. Zmor
dowawfzy fiе Гzukaniem proznym, moy
Кmotrze rzecze ten, co go uyrzat, do
Woyta, przyfzedi mi na mysl dobry fpo
fob, wynalezienia wafzego ОНа, gdyby
był pod ziemia. Ja umiem ryczyё, wat
picie, odpowie Woyt tak dolkonale, bez
pochwały, zenikomu nieuftepuie, ani fa
mymОRomnaylepfzym, tego zaГzczytu.
Туm lepiey, rzecze camten, rozeydziey
my fietedy, ieden wiedna (trone, drugi
w druga, w kototych gor. Wyzacznie
cie ryczyc, ia wam bede odrykiwai, i mu
fiatby fie Diabot wplatac, zeby nam fie
Оfiot nieodezwat, iezeli iefzcze left na
swiecie, albo w tych górach, Zapraw
de Кmotrze, rzecze woyt, wynalazek
ieft wуsmienity, i godzien wafzego rozu.
mu. W tym fie rozefzli; zdarzyto fie,
ze oddaliwfzy fie od fiebie tak iz fie wi
dziec niemogli , zaczeli oba wraz ry.
czyé iak Оgy, itak umieietnie, ze oba
omyleni w polnym ryczeniem, ka2dy, z
nich rozumiai, zefie Оioi znalazi i na
» - • •

D o N QU 1 S Ż 0 T TA. 365
głos fię odzywa, przybiegłfzy do fiebie
zadziwieni zoftali z tey omyłki. Czy
prawda Kmotrze, zawoła Woyt, że to
moy Ofieł com go fły [zał ryczącego ?
Ja, to odpowie tamten, ryczałem, tak
dokładnie nie wafz Ofioł. Wy to po
wie Woyt? czy podobna ? Ach przy
żnaię wam , że niemafz żadney roz
ności między wami, i moim Ofłem, i
nic tak podobnego w życiu nie fły [załem
przynaymniey, co do ryczenia. Zartu
iecie fobie Kmotrze, rzecze drugi, te -
Pochwały, bardziey wam fłużą, niż mnie
i nie podchlebiaiąc wam, moglibyście in
ńych nauczyć. Macie głos mocny, od
dech tęgi, i gardło wprawne, wyryzuie
cie tak dokładnie, iak należy na ORa nay
lepfzego, Rowem ia fię poddaię zazwy:
ciężonego, i wfzędzie rozgłafzać będę,
że wy daleko lepiey potraficie bydź O
fłem, niż ia, i więcey umiecie niż wfzy
fcy razem Ofłowie. Ochrońcie pochwał
Kmotrze, rzecze Woyt, nad to tego,
nie tak dobrze o fobie trzymam, iak wy
o mnie więcey wmawiacie , atoli teraz
więceyfię będę fzacował niż przedtym, za
wafzą zachwałą. Zapewne Kumie, rze
cze drugi, wiele ieftdofkonałości na świe
-

- / |
366 к I s то к r я
cie ftraconych, i utaionych, ktorych na
swiat nieukazuia uzywaniem. Niewiem
rzecze Woyt, nacoby fie tu biegtosé na
fza przydata, chyba w takim przytrafie
niu, iak ta ieft, i day Во2e aby byfa (ku
teczna. Potych wfzyftkich uprzeymo
sci, i grzecznosci, wfpolnych doswiad
czeniach, znow fle rozdzielili, i ryczac
w naylepfza, patrzyli oЙa, ale fie tyl
ko prozno ludzili, coraz zbiegaiac fie do
fiebie, i rozumieiacieden na drugiego,
2е Оiot iftotny, az fie umowili, po dwa
razy, raz po raz ryczyc, dla oznaczenia
ze fami byli. Таk obefzliwfzyftkiego
ry, ryczac, i biezac daremnie, ofoi fie
im nie odzywat, ani checi do tego nie
miat, bo iakzeby mogi gtofu dobyc nie
borak, gdy go znalezli zdechiego, w ge
ftwinie lafu, wpoi pozartego, od wil
kow. Nie dziwuie fie rzeczeiego Pan;
2e fie nie odezwai niebogie zwierzatko,
iuz nie zywe, bo inaczey by to byl za
pewne uczynit, йуfzac has tak gladko, i
- ПКtadnie ryczacych, chybaby nieby; о
Яem. Juz teraz pociefzonyieftem Кmo
trzez moiey ftraty, йуfzac was ryczace
go tak dokladnie, ftanie mi w nadgrodё
noiey fzkody. Туm lepiey odpowie dru- .
|
p o v g и r s z отт 4 367
gi, ale Zaprawde, iezeli Xiadz Pleban
.dobrze spiewa, i ego Wikary niepodley.
Роwrocili za tym do wfi, zmordowani, i
ochrzypli, opowiedaiac fwoim fafiadom
iwfzyftkim cofie tam znaydowali, coin
fieftato, zukaiacойa zgubionego z wiel
Кiemi pochwafami, ktore fobie wzaiem
nie dawali, z dolkonategoryczenia. Nie
zadiugo fie to roznioНо, powfiach oko
licznych, i diabot, conie Ipi, tylko biede
budzi, i podzega, na komofzey ftopeia
wynaydzie, tak dfugo macit, i miefzat,
zezblifkiey wfi, ieden napotkawfzyczto
wieka z nafzey, poczat mu ryczyc pod
nos, drwiac z Pana Woyta. А2 do dzie
ci fieta igrafzka przeniofia, iakby wfzy
fcyczarci z piekta wуlecieli, takte drwi
ny, ode wfi do wfi przechodzac, rozgto
fity fie, iz nafzey wfi miefzkahcow poz
badli, znaiacztad iak czarnych, miedzy
biatemi. Alenie dofуé na tym nasmie
waniu, tak daleko zafziy 2arty, ze prze
drwiwaiacy, wyfzydzeninieraz fie za by
wodzili, bili, i kaleczyli, niedbaiac na
Кrolewfkie zakazy, ifprawiedliwosci fu
rowosc, i tak rozumiem, zeiutro, albo
роiutrze naypozniey, z nafzey wfi wfzy
fcy yyida w pole, fpotукаc fie z dru
*
368 H I S T o R rA
giemi z inney o dwie mile ztąd, bó
ci nas naywięcey prześladują, i to dla
lepfzey obrony te halabardy i dzidy, coś
WPan widział, kupiłem, iz niemi dążę do
fąfiadow. Te, fą dziwy Mos Panowie ,
com miał opowiedzieć im, innych nie
Wiem. . - -

Skończywfzy chłopak fwoią Powieść;


wtym wiechał do Karczmy człowiek, w
ubiorze z dzikiey kozy fkory, kaftan ,
fpodnie, i pończochy iednakowe, i rzekł
do Karczmarza: Panie Gofpodarzu, czy
li macie iaką izbę prożno, bo prowadzę
Małpę co wroży, i wyobrażenie uwol
mienia Melifandry. Jako zawoła Karcz
marz, wy to zabawny Pietrze? O chwała
Bogu, uciefzemy fię nie źle tego wieczo
ru. Panie Pietrze zdrow przybądźcie i
witaycie do nas, gdzież ieft Małpa , i
obraz, nie widzę ich tu, niedaleko fa odpo
wie Kuglarz Piotr, tylkom ia wyprze
dził ich, chcąc fię dowiedzieć, czyli bę
dzie tu mieyfce dla naś. Odmowiłbym
Xiążęciu Alby izbę , rzecze Gofpodarz
a dla Pana Piotrabym zachował; niechay
tylko przybywa Małpa, i obraz, fa tu
Goście co zapłacą nalezycie te widowi
fko. Dobrze, dobrze rzecze Piotr, i ia
fie
p o v g v1sготтл. 559
fie taniey zgodze, gdy wiecey bedzie
й patrzacych, aby mi fie tylko kofzt wro
j cit, i - 2ycie mialem uczciwe, na tym
przeftaie, kaze pospiefzyc wozowi, w tey
chwiliu was ftane. Теgoprzepomnied tak
2e nienalezy, ze ten Кuglarz Piotr, miat
wielki Platter na lewym oku, kitayka
zielona okryty, ktory mu put twarzy za
йaniai, znac 2e miat na tym oku wade
iakas, i rane. Don Quifzott, zapytat
Gofpodarza, cotobyi za ieden ten Piotr,
ico znaczyły obraz iego, i maipa ? Jeft .
to powie Karczmarz Сztowiek, poka
zuiacy ofobki iak 2ywe, Ikaczace, i
rozmawiaiace, ktory tu obie2dza od
niemaiego czafu naize okolice, znaydu
ie fie uniego takze obraz Меlifandry malo
wany reka famego Don Galiferos, i to
ieft wyobrazenie tak dokiadne dzieiow ,
iak od dawnego czafu, w tym kraiu nise
widziano. Ма oraz maipe przecudna
tak, Zei nic podobnego, tey nigdzie nie
widziano anі йуfzano. Gdyiey fiе о со
руtaia, Bucha z pilnoscia, potym fkoczy
na plecy fwoiego Pana, i do ucha mu
Гzepcze, odpowiedz na pytanie, a Piotr
od niey ttomaczy, cofie znaczy. Wie
cey rzeczy przelziych zgada, iak przy
Тот III. - Z
37о Н rs 7 д R r 4
fzlych, i chociaz nie zawfze trai, iednak
nie ciefto fie myli, dlaczego niektorzy
rozumieia, 2e diabiem nadrabia. Daie
fie po dwa Reale, za ka2de pytanie, ie
2eli maipa odpowie, mafie rozumiec ra
czey, iezeli Piotr zania mowi, gdy mй
ро cichu coobiawi, tak dalece, ze ten
Piotr, uchodziza człowieka maietnego,
i w prawdzie ieft dobrze uzywaiacy, i o
chotny; gada, wiecey iak fzesciu, a piie
iak dwunaftu , 2ycie prowadzi na swie
cie, przez pofob fwoiego przemyйu.
W tym przybył Piotr, zefwoim wozem;
i maipa du2a bez ogona, tyi goty maiac,
ale rozkofzna, i zabawna Skoro Don
Оuifzott to poftrzegt zdiety niecierpli
woscia ciekawosci wfzelkich , i przy
god dochodzic, rzecze: piekna maipo
wrozko, со mi powieГz, o moim Prze
znaczeniu? daiе сidwa Reale. Тоmowiac,
kazat Sanfzowi wуliczycie, Мауftrowi
Рiotrowi, ale ten odpowiedaiac za mat
pe, rzecze: Мсі Panie, to zwierze nie
zgada przyfzlych rzeczy iakom namie
nt, tylko przelzie, i troche terazniey
fzych. Неу do bifa zawola Sanizo, nie
aabym fzpilki zato, zeby mi kto prze
powiedai, comi he iuz Italo; ktoй mo
D o v g U152 оттА. 871
ze to lepiey wiedziec, iak ia? Na fu
mienie moie, trzebaby byd2 gfupim, ze
by dawad } , za opowiedzepie mi
tego, co ia doktadniey wiem, niz kto
obcy? alegdyieft wiadomy ten cudak,
co fieteraz dzieie, tu fa dwa Reale, niech
2е Рan Maipiarz, gdy mu tie podoba, ро
wie mi, со terazrobi Terefa Panfamoia
zona, i czym fie bawi. Мауfter Piotr
rzekt, iz niebrat wczesnie pieniedzy,
czekaiac, az maipada odpowiedz. W tym
uderzywizyfie dwa razy w plecy reka,
maipa wikoczyta mu na nie, i przybli
2ywizypy(ka doucha Panafwoiego, ро
czeta rufzäcfzczekami fzybko, iak gdy.
by co gadata, itak chwilepoizemrawfzy,
fkoczyta nazad na ziemie Zaraz Мау
fter Piotr, ukleknat przed Don Quizot
tem, i scifnawfzy go za nogi, zawola:
tymuie i catuiete ftopy Воhatyra nie
zwyciezonego z wiekiza pociecha, iak
gdybym Herkulefa Кolumny chwytat.
Оwikrzeficielu przedziwny, dawnego i
йawnego Rycerftwa biednego! Оwale
gzny Kawalerze Don Quizocie z Man
Гzyi podporo Babych, dzwigaiacy upad
Яych, Ramie podnofzaceobalonych, wipor
i pomocwfzyitkich niefzczefoych, Don
Z я .
|

372 H I S T Ó R T Ar

Quifzott zoftał zadumionym, Sanfzo za


lęknionym, Przewodnik, i Podrożny za
ftanowionemi, zgoła wfzyfcy przytomni
bydź zacudowani ze łow Mayftra Pio
tra, ktory obrociwfzy fię do Sanfza,
rzekł: a ty dobry Sanfzo Panfa, Koniu
fzy naywybornieyfzy, naylepfzego Ry
cerza na świecie, ciefz fię, iż mafz này
poczciwfzą żonę z żyiących, twoia Tere
fa przędzie teraz funt knotow ze zgrzebi,
tak dalece, że blifko niey ftoi Dzban na
wierzchu nadtłuczony, nalany dwiema
garcami wina dobrego, aby fię pofilała,
przy fwoiey pracy. Temu łatwo wie
.rze, zawoła Sanfzo, do fto katow, Te
refa ieft Kobieta rządna, tak dobrze, iak
inna obchodzi fię, ftarowna, i zabiegła,
gdyby nie była zawiftna, nie mnie miał
bym iey za olbrzymkę Andandonę; o
ktorey moy Pan powiada, że była walna
Gofpodyni. Szczerze mowiąc , ta fobie
nieżałuie, i nie umrze zapewne od głodu ,
ani pragnienia, choćby i pofzaleli ci, co
po niey wziąść fpadek iaki zamyślają,
gdyby iey całe pokolenie wymarło. Nie
omylna rzecz odezwie fię Don Quifzott
co powiedaią , i flufznie, że przeieżdża
iąc różne kraie , i czytając wiele, mo


poN 95Iszo TTA 373
żnafię nauczyć nie mało, i obiaśnić. Kto.
by fię fpodział, żeby Małpy mogły zga
dać? Ja bym fam temu niedowierzał,
gdybym mojemi oczami, na to nie pa-
trzył, i ufzami nie Ryfzał. Mci Pano
wie, ia ieftem ten fam Don Quifzott z
Manfzy, ktorego te źwierzę mianowało
po mimo godności, ktorą obfzerniey mi
przygało; ale iakożkolwiek bądź, dzię
kuię Niebu, że mi dało te dary dobrego
ferca i chęci, przy ługiwania fię wfzy
ftkim. Gdybym miał pieniądze powie
Podrożny, żądałbym od Małpki, żeby
mi wywrożyła, co mi fię ma zdarzyć w
podroży, ktorą przedfięwziąłem. Mos
Panie,iuż to powiedziałem, że moia Mał
pa, niezgada przyfzłości; gdyby to u
miała, bez zapłaty bym oznaymił dla
niego, bo niemafz nic takowego, cze
gobym przez wzgląd dla JPana Don Qui
fzotta nieuczynił, ktorego więcey fobie
fzacuję łafkę, niż wfzelkie doftatki, i
abym dał tego dowod, zaraz moy obraz
i ofobki, przyporządzę, i zabawie przy
tomnych darmo bez datku, i kofztu. •

Gofpodarz uradowany tą ochotą wyzna


czył niebawnie mieyfce pofobne na te
widowifko, zaczęli czynić przygotowa
+
274 н 1 S то R 1 А
nie, gdy tym czafem Мауfter Piotr,
fwoy obraz przyporzadzat. Don Qui
fzottktorytegoniewymiarkował dobrze,
czyli fwoim zwyczajem miat zaczary, i
omamienia, izby maipa, mogia byd2
wielzczka, i dawaé odpowiedzi, wziat
na ftrone Sanfza, w rog (tayni, gdzie
zwazaiac, iz nie mog bydz wуйucha
nym od nikogo obcego: Sanfzo rzecze
do niego, myslitem, i przemyslatem,
nad cudowna umieietnoscia tey maipy,
niemoge tego poiac, iakim fie to dzieie
fpofobem, mutiat Paniey umowe fkryta
uczynic z diabtem, zapifawfzy mu fie
i dawfzy na fiebie cyrograf, ktorego od
wieczerza. Zatozyłbym fie odpowie San
fzo, zenie mowili Pacierza, przed tym
zapifem, i wieczerza. Аle Мсі Panie,
naco2by fie przydato Мауftrowi Piotro
wi, z diabiemiesc wieczerza ? nie rozu
miefz mnie Sanfzo, rzecze Don Quifzott,
chce mowic, iz z diabtem wieczor, czy
lio putnocy zmowe uczynili, abyte do
fkonaiosé wprawit w malpe, dla zboga .
cenia Pana iey, a po pewnym czafie,
dufzeiego za"to porwie dopiekta, cze
go nayufilniey zada ten nieprzyiaciel ro
dzaiu ludzkiego, ico mnie tym wiecey
Do N QUł szo TT A 3x5
w zdaniu tym utwierdza, to, iż ta małpa,
tylko przefzłe , i teraźnieyfze rzeczy
wie, a przyfzłych niezgada, czego też
i zły duch tylko wiadomy, bo przy tzłość
wcale mu tayna, chyba przez iakie do
myślania fię, i to fię często na nich myli;
Panu Bogu tylko iednemu, fa wfzyftkie
wieki przytomne. To będąc nieomylne,
rzecz pewna, że ta małpa , tylko czar
ta natchnieniem gada , i zadziwia mnie ,
że iefzcze nie doniefiono tego człowie
ka do S. Inkwizycyi , aby go wybadali,
jakim duchem iego małpa wroży. Bo
wfzelako ani Pan, ani małpa nie fą Pro
rocy, i nie umieją Horofkopow, czyli
przeznaczenia przyfzłości dochodzić ,

chyba tym kfztałtem, iak dziś powtze
chniew Hifzpanii czynią, nawet fzewcy,
i kucharki, ktorzy łgarftwami, i zabo
bonami upodlaią i w pogardę podaią A
ftrologiią, czyli Gwiazdarfką umiejęt
ność » ktora ieft Nauką wyborną, i uży
teczną. Przypominam fobie, właśnie
do tego fłużącą
rzecz, iż pewna znaczna ,
Dama, fpytała fię raz, iednego z tych
zgadaczow, czyli fuczka iey, co jątrzy
mała na ręku ofzczeni fię, wiele mieć bę
dzie fzczeniąt, i iakiey maści? Ten od
*76 h rsTo R y a
kryśliwfzy fwoie znaki, powiedział, że
mieć będzie troie , iedne zielone, drugie
czerwone, trzecie pomię[zane, aby fię
tyRko parzyła w Poniedziałek, i w Sobo
tę , między iedenaftą, i dwunaftą w Po
łudnie, lub w nocy. Trafiło fię , że fucz
ką zdechła we trzy dni, z tym wfzyft
kim, Aftrolog umiał to nakręcić na fwo
ią ftronę, że to troie fzczeniąt znaczy
ło , iż za trzy dni żyć nie będzie, i nie
utracił zachwały biegłego, w tey fztu
ce człowieka. Tym fpofobem rzecze
Sanfzo, radbym żebyś WPan zapytał
małpy, ieżeli cuda, coś widział w Jafki
mi Montefimos fą prawdziwe, bo co ia, z
wielkim ufzanowaniem winnym W Panu,
wcale im nie wierzę, gdyż to fą czyftę
przywidzenia, i zamyślenia, a przynayr
mniey marzenia, ktoreś WPan miał, za
fnąwfzy tam. Może i to bydź, odpowię
Don Quifzott, ale fię zapytam ieżeli
chcefz, chociaż mam troche w tym fu
mienności. W tym Mayfter Piotr, fzu
kaiąc Don Quifzotta, przyfzedł powię
dzieć mu, że wfzyftko było gotowo, i
tylko na niego czekali, aby zacząć. Dom
Quifzott rzekł mu, iż wprzod chciał fię
dowiedzieć iedney rzęczy od Małpy iego,
DoN QUISZOTTA 377
profząc go, aby fię nieodwłocznie fpytał,
czyli pewne okoliczności, ktore mu fię
przytrafiły w Jafkimi zwaney Montefinos
były rzetelne, lub przez fen marzone,
ponieważ mu fię zdawało, że mogło
bydź iedno, i drugie. Zaraz Mayfter
Piotr, pofzedł po fwoją małpę, i przy
prowadziwfzy ią przed Don Quifzotta,
i Sanfza, rzekł do niey: mądra małpo,
ten Kawaler zacny, chce wiedzicó , i
profi cię, abyś mu przepowiedziała pra
wdę, o pewnych rzeczach, co mu fię
zdąrzyły w Jafkini Montefinos; uderzył
fię potym w ramie lewe iak zwykle, za
raz małpa [koczyła na nie, i porufzaw
fzy pyfkjem, iakby mu co fzeptała, i
fzemrała do uchą, znow na ziemię ze
fkoczyła. Mayfter Piotr, zatym powie
dział Don Quifzottowi: Mos Panie Ry
cerzu, małpa powiada, iż część tych
ofobliwości, coś widział w Jafkini Mon
tefinos, ieft do prawdy podobna, a dru
ga wątpliwa, i to ieft wfzyftko co wie,
względem tego zapytania. Jeżeli W Pan
chcefz więcey dowiedzieć fię, odpowie w
przyfzły Piątek, na wfzyftkie zadane
iey trudności, ale dziś kończyła fię moc
-
878 H I S T o R T A
iey zgadania. Czym ia nie mowił praw
dy Mos Panie, odezwie fię Sanfzo, że
te widziadła w Montefimos nie fąwfzyftkie
rzetelne, więcey iak połowa prawdy, do
nich brakuie. Czas to wyiawi, Sanfzo
odpowie Don Quifzott, niemafz nic tak
fkrytego na świecie, czegoby nie odkrył
na końcu, chociażby było we wnętrz
nościach utaione. Ale daymy temu te
raz Pokoy, poydźmy przypatrzyć fię
obrazowi, i fztukom Mayftra Piotra; wi
dzimi fię, że tam będzie co nowego, i
dobrego. Jako ! powie Mayfter Piotr, tyl
ko by co? powiedz WPan nie iedno, ale
fto tyfięcy naylepfzych rzeczy. Daley,
daley Mos Panie Kawalerze, po fzcze
remu mowię, wolałbym nigdy tych fztuk
nie dokazywać, jeżeli nie fa naywybor
nieyfze, i nayciekawfze w całej Euro
pie; ale to fkutek pokaże, więcey iak
fłowa ; daley moy żwawy Rycerzu, po
fpiefzaymy, ieżeli mu fię podoba, iuż
fię zpoźnia, a mamy wiele rzeczy czy
nić, mowić, i pokazywać. Don Qui
fzott, i Sanfzo , pofzli za Piotrem do
izby, gdzie był obraz, i inne narzędzia,
wielą małemi świczkami obiaśnioney ,
4 -

%
D 0 N Q U I S 2 о Т ТА. 379
Мауfter Piotr, wfzedi za plotno, gdy2
on ofobkami rozrzadzat. Na przodzie
ftai maty chtopiec, ktory ttomaczyt, i
opowiedai taiemnice obrazu, z lafeczka
w reku, dla pokazywania tych, cowу
chodzity. WIzyfcy przytomni zafiadt
fzy mieyfca, zaczeli grac te udania.
58o H | S T 0 R 1 A

•<**<e: §43;&#--#-#{e} <3


ROZDZIAŁ XXVI.
O wyobrażeniu malowidła, z innemi rzecza
mi, ktore w prawdzie mniej warte, i nie
najlep/ze.

Wszyscy fię uciefzyli, zważając z pil


nością obraz. Zaczęło fię igrzyfko od
głofem trąb, i kotłow po trzykroć wy
ftrzeliwfzy z małych harmatek. Mały
chłopiec, ktory był tłomaczem, ode
zwał fię głośno: Mości Panowie zwa
żaycie dobrze; to fą prawdziwe dzieje,
co widzicie na tym obrazie wyrażone,
wyięte Rowa w fowo z Kronik Francuz
kich, i Romanfow Hifzpańfkich, wfzy
ftkim wiadome, i dzieci je po ulicach
śpiewaią. Obaczemy iako Don Galiferos
wyzwolił Melfandrę fwoią żonę, ktorą
Maurowie wzięli w mieście i zamku
Sanfuegwe, ktore dziś nazywaią Sarra
gofią. Ah! przypatruycie fię mocno,
jako Don Galiferos gra w arcaby, co
pieśń wyraża, iż prawie zapomniał o
Melifandrze.
Do W QUISZ O TTA. 381
• Graiąc z nudności Jugando eśłas tablas

fzachy i w Warcaby, Don Galifèros,


Zapomniał piękney Que ya 9e Meli/andra
żony fwey powaby eśla oluidabo. -

Ta ofoba, co ją oglądacie Mości Pano


mowie, naypoważnieyfza od innych z
koroną na głowie, i berło w ręku maią
ca, ieft Cefarz niezwyciężony Karol
Wielki, Oyciec rozumiany Melizandry,
ktory zagniewany z opiefzałości zięcia
fwoiego, wychodzi naganiać mu te le
niftwo. Patrzaycie iak go łaie, i fuka;
zdaie fię iakby fceptrem chciał mu łeb
przewalić, iakoż niektorzy twierdą, że
mu pięć czy fześć razow dobrze wymie
rzonych ugodził, wymawiając wftyd i
hańbę, co fobie czynił, zaniedbując dać
pońocy żonie. Zważaycie pilno, iak
Cefarz fię odwraca od niego, dawfzy
mu pełną torbę napoumnienia; i iako
Don Galiferos rozgniewany zniewagą,
co mu teść wyrządził, cifka o ziemię
warcabnicę z zawziętością, i daie znak,
aby mu broń iego przyniefiono. Oto
profi Twojego krewnego Rolanda, ofzpa
de ulubioną, Durandal zwaną. Roland
mu odmawia, obiecując raczey iść z nim
382
3 R 1STo R yA
na pomoc. Don Galiferos pokazuje, że
tego nie potrzebuje, i fam wyftarczy wy
zwolić z niewoli Twoją żonę, choćby była
półtora fta mil, za Antipodami. Widzicie
Panowie, iak fię uzbraia, w podroż fię za
bieraiąc. Patrzaycie z uwagą na tę wieżą,
cofię ukazuie; ieft to iedna z obronnego
zamku Sarragofly, co dziś nazywaią Alia
feria; i ta Dama, co na ganku ią widać,
w ftroiu Maurow , ieft nieporownaney
piękności Melifandra, ktora tam często
wchodziła fpoglądając na drogę, co pro
wadzi do Francyi, i tak fię ciefzyła w
fwoiey niewoli i fmutku, wfpomnieniem
miłym ukochanego męża i dobrego mia
fta Paryża. Oh tütay Mości Panowie
trzeba zważać z pilnością rzecz nową ,
i ofobliwfzą, nigdy podobno nie widzia
ną Czy nie oglądacie tam Maura, co
bieży cichaczem, palec trzymając na
gębie, iak nieznacznie fię przyfuwa, i
fkrada do Meliżandry z tyłu ; oto ją w
plecy uderzył letko, ta fię obrociła,
a Maurią w fame üfta pocałował. Ah!
uważaycie, iak ta piękna wargi fobie
ociera rękawem od kofzuli? Jak wyrze
ka, cała łzami zalana, włofy złocifte fobie
wyrywa właśnie iak gdyby były wid:
Do w QUISZ o TTA. 353
ne zniewagi, co iey Maur uczynił. Przy
patruycie fię temu Maurowi marfowate
J; mu, i nieprzyjemnemu, co ftoi wyfoko
na ganku; ieft to Marfyl Krol Sanfeu
gwy, ktory widząc zuchwałą fwywolą
Maura, niezważając, że jego krewny i
ieden z ulubionych, każe go wziąść
1| warcie, i dać mu dwieście batogow ,
po ulicach i rynkach miafta wodząc, i
biczuiąc. Zapatruycie fię iak żołnierze
wychodzą, wyrok Sądu Krolewfkiego
wypełnić, fkoro wyrzeczony; bo mię:
dzy Maurami niemafz ani dowodow, ani
odwołania fię do obiaśnienia fadu dofta.
tecznieyfzego, lub do wyż[zego iak u
nas. Hola hey człeku, zawoła Dom
Quifzott, daley prowadź fwoią mowę,
profto , nie odwracając fię zdrożnemi
wybiegami, bo chcąc iafmo okazać pra
wdę, należy fię dokładnie ią wyłufz
czyć wywodami nayiftotnieyfzemi, i
przeświadczaiącemi. Chłopcze, przymo
wi fię Mayfter Piotra z za obraza,czyń
tak, iak ci Jegomość przepowieda, i
rozkazuie, nie bałamucąc nadętością wy
bornych Row; po proftu mow, a do
brze, o refztę fię nie turbuy. Ten ,
co fię teraz pokazuje daley mowi
384 Н 1 5 т о R 1 А

chtopczak, w pfafzczu moda Bearnu


zrobionym,ieft Don Galiferos, z ktorym
Меlizandra ufagodzona kara Maura smia
tego, rozmawia z góry wiezy, mniema
iac, 2e to iaki obcy cztowiek podrozny
i to cofobie rozpowiedaia ieft to2 fa
mo, со fie znayduie w Romanfie, kto
ra tak mowi: Каwalerze, iezeli fie prze
bierafz do Francyi, ftaray fie widziec ;
i rozmowicz Don Galiferos. Nie powta
rzam dugiey ich rozmowy, bo gadania
przeduzone, fa nudne, dofус na tym
wiedziec, 2e Don Galiferos, daie fie po
znaé Меlizandrze, ktora przez Гwoie
wefote weyrzenie, okaztie radosé z te
go fpotkania, a bardziey iefzcze widzac
ia Грufzczaiaca fie z ganku gornego,
na dot, aby wiadia na konia, zefwoim
ukochanym me2em. Ale zwykle niefzcze
scie chodzi za ludzmi, a naywiecey za
cnotliwemi; oto2 zawadzita fie o kraty
ganku za podnice Widad ia wifzaca,
niemogac doftapié ziemi. Аh! co2 da
ley bedzie robic, i kto ia poratuie w
tak ciezkiey niedoli ? Uvazaycie WРР.
2e niebo nie opufzcza w ziey tonifwo
ich prawowiernych, gdyz Don Galiferos
przybli2ywizyfie do niey i niedbaiac na
- zepfo
- DO W QUYS Z OTTA. 385

zepfowanie bogàtey fpódnicy, oderwa


wfzy ściąga na doł Twoją żonę, i po mi
mo zawadow, odplątawfzy ią, wfadza za
fobą na konia tam iedną nogą, fam drugą
jak męfzczyźnieżdzą, przeftrzegając, a
by fię go dobrze trzymała, ścifnąwfzy
w poł, żeby nie fpadła z konia, nie bę
dąc zwyczayną takieżdzić. Czy nieza
ftanowiacie fię także, łyfząc konia, jak
przez fwoie rzenia raduie fię nieść wraz
ten miły ciężar [woiego Pana, i Panią;
iak wyjeżdżają z Miafta, iadąc z pocie
chą i wefołością, drogą bitą ku Paryżo
wi. Jedźcie fobie z Bogiem fwobodnie,
paro fzczęśliwa prawdziwych małżon
kow, i miłośnikow! niechay przeciwny
los, żadney wam, w tey podroży, nie •

czyni zawady, aby oczy wafzych przy


iacioł, i krewnych, oglądały was w fpd
koyney pomyślności, przez cały bieg
życia wafzego, i te lata wafzego prze
życia rownały fię z Neftorowemi, i Ma
tuzalowemi. Powoli chłopcze, zawoła
Piotr, nie wylatuy tak wyfoko, nagley
fze będzie upadnienie na doł. Tłomaczą
cy chłopiec, daley fwoie wywodzenie
prowadził, nieodpowiedając na napomnie
nie Mayftra Piotra. Niezbywało atoli na
Tom III. Aa
386 H I S T O R 7 A

tych, co potrzegli ucieczkę Melizandry,


i zaraz znać dali Krolowi Marfylemu, kto
ry tedyż kazał na gwałt uderzyć. Rzekł
by kto, że fię Miafto zapadnie, od hu
ku dzwonow, ktore we wfzyftkich Me
czetach, zadzwoniono. Nie takieft, za
woła Don Quifzott, i opowiedziciel , i
Mayfter Piotr mylą fię w dzwonieniu;
Maurowie, i wfzyfcy Mahometanie, nie
używaią ich , tylko Tarabanow, i Sur
mow, nakfztałt oboiow; ieft to gruba nie- ,
wiadomość, Dzwony w Sanfuegwie przy
dawać, gdy ich niebyło wiftocie. Nie
zważay WPan tak ściśle tego , Mos Pa
nie Kawalerze , odpowie Mayfter Piotr,
czyli WPan niewiefz, że codziennie w
Hifzpanii wyprawiaią Komedye , i inne
widowifka, pełne omyłek, i zbytkow,
ktore iednak fię podobają, i znayduią po
chwały wielu przypatrujących fię. Nie
przeryway chłopcze, fwoiego rozprawia
nia, niech mowią co chcą, bylem ia za
robił , niedbam o wymyślne uchwały.
Mafz poniekąd fłufzną przyczynę May
ftrze Pietrze , powie Don Quifzott, za
cożbyś miał bydź ściśley zachowującym
igrzytkow uftawy, niż inni. O toż, po
wie daley chłopiec, widać piękną, i licz
ро N 9 U15 2 о ТТ 4. 387
naiazde, z Мiaftawyiezdzaiacawoyfka,
w pogon za uie2dzaiacemi Maizonkami,
iak glosno jie traby odzywaia, tak mo
cnow kotly bia, i w bebny, i Tarabany
tiuka! Оbawiam fie, zeby ich nie dogo.
nili, i nieprzyprowadzili nazad, przy
wiazawfzy koniom do ogonow, coby by
Но 2afosnym, i frogin widokiem.
Don Quifzott, iakby obudzony ze fnu
temi Bowy, widzac wielka liczbе Маи
row, i harmider potezny, przywidziato
mu ie, ze czas był w iftocie te kocha
iaca pare w ucieczce ratowaé, i porwa
wfzy fie z nagla, zawota z gniewem: za
kogo2 mie tu macie? Niech nie bedzie
powiedziano, zem zcierpiai to w mym
2yciu, i w moich oczach , aby fie ta
krzywda, i gwait miały dziac tak za
enemu , і йawnemu Rycerzowi, iak Gali
feros ? Stoycie zuchwali, i niewa2cie
fie daley pomykaé, albo bedziecie miei
z Don Quifzottem z Маnfzy rozprawe,
i do czynienia. То mowiac, wyrwat
izpade 2 Pochew, i poikoczywizyi doo
braza fie przyfunat; machaiactak getto
na Майrow, woyfko mniemane kaleczac .
iscinaiac, z nieЙychana2wawoscia mor
dovat, cotylko napadt. Мiedzy innemi
Аая
\
388 H I S T O R # A

ciofami tęgiemi, tak ieden ugodził mo


čny, że gdyby Mayfter Piotr fię był nieu
chyfił, głowę by mu ściął do razu. Hey
Mos Panie Kawalerze, zawoła ten fmu
tny ze fwoiey ftraty, co WPan robifz u
Kata? to nie fa prawdziwi Maurowie,
czy WPan niewidzifz, że to fa tylko z
papieru, i klayftru, ulepione ofobki? zgu
bifz mnie WPan, gdy odbierzefzfpofob,
do życia. Wyrzekania Mayftra Piotra,
nic niepomogły ; Bon Quifzott nieprze
ftawał Maurow woiować, wpoki iedne
go ftało, i tyle dokazał, że nie długo ba
wiąc wygrał bitwę z Maurami, obraz, i
ofobki pofiekawfzy na drobne kawałki ,
Krol Marfyli, zoftał raniony, Karol Wiel
ki miał głowę rozciętą, inni nofy, ufzy,
ręce, i nogi poucinane, mięfzaiąc, i nie
zważając na Chrześcianow, i Maurow,
iednakowo ich częftował. Wfzyfcy pa
trzący, potrwożeni zoftali. Małpa , u
ciekła na dach ; podrożny, i Przewod
nik, niemogli poiąć co fię ftało, nawet
Sanfzo , w wielkim ftrachu zoftawał, bo
iak potym fię przyznał , nigdy w ta
kiey zawziętości Pana fwoiego niewi
dział. Zwyciężywfzy nieprzyiacioł, o
trzymał pole Don Quifzott, przez tę po
p o v g Ursz оттл. 389
wfzechna kle(ke, i niechcial fie paftwié
nad niedobitkami, ani tuрu, i zdobyczy
zabierac, ale otartfzyciato z potu kilka
razy, igniew usmierzywfzy: Radbym
teraz, rzecze, miai przed foba wfzyftkich,
co niechca dowierzac, iakieft potrzebne
Rycerftwo btedne na swiecie? Sadzсіе
z tego com dopiero dokazat Gdybym ia
fie tu nie był znaydowat przytomnym,
wcoby fie byi obrocit Don Galiferos, i
piekna Меlizandra ? ktoby zabronit, 2e
by te pfу Мацry ich nie zlapali, krzyw
ay, i hanby maywiekfzey nie uczynili ?
№iech 2yie, i utrzymuie fie Rycerftwo
|btedne na zawfze, i na ziosé zazdrosci,
ро mimo niedowiarftwa tych, co nie
naia dofуé meftwa, aby fie tym haЙem
1zczycili, i pod znaki niewуЙawione,
Rycerftwablednego zaciagali. Niechay
fie rozkrzewiate waleczne Кawalerftwo,
i 2yie niesmiertelnie, a ktoby przeciwnie
utrzymywat, niechayfie tu ftawi, tedy2
uzna, cofie z nim ftanie. Аch! niech zy
ie; wiele chce, rzecze fmutno, i giofem
bolesnym Мауfter Piotr, a ia mufze u
mieraé od giodu, gdys mi WРan fpofob
do 2ycia odiat. Ja niefzczefny moge
mowicz Krolem Rodrykiem : wczoray
39e н и s то к r 4
bytem Panem Нifzpanii, dzis nie zoftaie
mi (topy roli, i Kawatka chleba. Nie
mafz put godziny, iak miatem Dwornay
okazalfzy na swiecie, rozkazywatem Се
farzom i Кrolom, miatem liczne woyIko
konne i piefze, moie (krzynie byly na
petnione fukniami, i rzeczami do ftroiow
potrzebnemi, teraz trapionymiubogin
2ebraczkiem zoftatem. Майра, mnie od
ftapita, со byta moim iedynym zabie
giem do wy2ywienia fie; wfzyftko to
z talki, i nieuwazney popedliwosci nie
wdziecznego Rycerza, com mu darmo
moie fztuki pokazywat, nazywaiac go
podpora, i filarem trapionych , dla in
nych peten politowania, tylko dla mnie
famego nieuzytym, gubiacym mnie i o
balaiacym, moia cata fortune. Аle to
Рan Bog znaé zrzadzit, za moie grzechy,
niech bedzie i zato imie Iego pochwalo
ne, iz ten Rycerz fmutney poftaci tak
przeiftoczyt, i fmutnemi mnie i ofobki
moie zrobit, iz teraz przyzwoiciey te
nazwifko nofic powinnismi. Sanizo, tak
byt zmiekczony narzekaniem Piotra, i2
niemniey iak ten, okazat fie zafmuco.
nym. Nieptaczcie, rzecze mu, Panie Pie
trze, nie zalcie fie, bo ferce mi tym prze
Do N QU i szo TTA 391
nikacie, fpuśćcie fię na mnie, zaręczam,
że moy Pan ieft tak dobry Katolik, iak
mężny Rycerz, a gdy uzna, że wam [zko
dę zrobił, nadgrodzi tyle dwoy, co warto.

: Niechay mi tylko rzecze Piotr, zapłaci


JPan Don Quifzott, część tego, co mnie
kofztowały te ofobki, na tym przeftanę,
i fam wolnym będzie na fumieniu: bo i
naczeyby nie mogł zbawić dufzy, iak
przywrociwfzy pokrzywdzenie bliźnie
go, oddając mu dobro , i maiątek zabrany.
To ieft pewna, odpowie Don Quifzott,
ale dotąd Mayftrze Pietrze nieuznaie, a
bym miał wam co wziąść. Mnieś W Pan
niewziął, odpowie Piotr a komuż? czy
ież były te oftatki, co leżą na ziemi, i
ułomki, mizerne, tych ofob pieknych ?
Ktoż ie znifzczył, i pościnał, ieżeli nie
waleczność iego niezwyciężonego, pfot
liwego ramienia, ktoremu nic fię nie o
prze Rabego? do kogoż te ciała pobite
należały, gdy były całkowite, jeżeli nie
do mnie? Ktoż mnie żywił, i przyodzie
wał, ieżeli nie te mało ludki? O zapra
wdę rzecze Don Quifzott, niemoge te
raz, więcey wątpić o tym, com wiele
razy potwierdzał, że Czarnoxiężnicy,
ktorzy mnie prześladują, odmieniają, i


392 H I S T O R 3 A

przedzierzgają,wfzyftkie rzeczy,nawfpak
obracając, do ich przewrotney woli, aby
mnie łudzić, i zwodzić. Przyznaję fię -
WPP tu przytomnym, ktorzy mnie fly
fzycie, że wfzyftko com tu widział w
ofobkach, zdawało mi fię rzetelne, i i
ftotne, tak jakby żywe było, za czafow
Karola Wielkiego ; brałem Don Galiferos,
za tegoż Rycerza, a Melizandrę, za iego
Kochankę, Marfila za Krola prawdziwe
go, i Maurow za woyfko nie zmyślone,
jak gdyby wfzyfcy byli z ciała i kości,
dufzami ożywieni. Tak będąc, nie mo
głem wftrzymać moiey popędliwości, i
czyniąc zadofyć powołaniu, ktore mnie
obowięzuie dzwigać upadłych, i uciśnio
nych ratować, dlatego widzieliście com
czynił. Jeżeli fkutki moim zamyflom
ftały fię przeciwne, nie moja wina, ale
przeklętych Czarownikow, co na mnie na
ftępuią, natężonemi fiłami walcząc ; ie
dnakże, chociaż niemam części w zło
ści, chę fam uznać fię, i ofądzić, aby
nadgrodzić te ufzkodzenie. Niechay
Mayfter Piotr porachuie, wiele ma fzko
dy w tych ofobach, zaraz mu każę za
płacić. Nie czego innego fię fpodziewa
łem, rzecze Piotr,fkłoniwfzymüfię nifko,
p o v g и r s z от г.А. воз
iczoiem o ziemie biiac, z niewypowie
} dzianey dobroci i poboznosci dawnego,
i niezwyciezonego Don Quifzotta z Мan
fzy iako ucieczki pewney, i wfporu nie.
omylnego ubogich tutaczow. Niechay
Рan Gofpodarz, i nieporownany Sanizo,
beda posrzednikami, iezeli fie tak podo
ba Jegomosci Rycerzowi, miedzy nim,
amna, i ofzacuia te fzkode ofobkow. Ро
zwalam na to chetnie, odpowie Don Qui
fzott. Wiec Мауfter Piotr, podnioй Кro.
la Marfila, i pokazuiac, Zeieft bez gło
.wу: patrzaycie WPanowie, iezeli mo
2na tego Кrola Sarragoffy, przywrocié
do pierwfzegoftanu zycia, dla tego zda
iemifie, zoftawuiac wolne, i lepfze Se
dziom zdanie, zemniey minie mozna dad
za iego zabicie, iak putczwarta Reala.
Przyftaienato, powie Don Quifzott, do
drugich fie uday. Zate wielka Rane w
giowie, daley mowiМауfter Piotr, pod
nofzacz ziemi Cefarza Karola Wielkiego
zdaie mi fie, zenie wieleput fzofta Reala.
Zapewne rzecze Sanizo, ieft dosé po
miernie. Nie za wiele, w famey rzeczy,
odezwie fieКarczmarz, gdyz to by4 На
wny Cefarz; ale lepiey mierzaymy rany
z Realami Sanizo powie, gdyz mi fie

*
394 Н 1 5 т о R у А.

za drogie zdaia. Day mucozechce, za


wota Don Quifzott, nie nalezyfie bar
dzo targowaé, o tak mata rzecz, ile po
znaczney klefce poniefioney. Аlefie po
spiefzayrny Pietrze, czas iesc wiecze
rza, marn chec niezmyslona pofilié fie.
Zate ofobke, rzecze Мауfter Piotr, со
ma oko wybite, i nos uciety, ktora ieft
pieknaМеhfandra, widzimi fie, iz to ieft
2adac Нufznie put trzecia Reala. Неу!
ftoy, zawoła Don Quifzott, rzecz by byta
ofobliwfza, zeby do tych czas Melifan
dra, ze fwoim me2em nieftaneli iuz na
Granicach Francuzkich, maiactak dziel
nego konia, na wyfkok biegacego; innym
to powiaday Мауftrze Pietrze, nie mnie,
bo mi nikt kota, za zaiaca nie przeda.
Rzetelnie fie trzeba ze mma obchodzié,
nie udawaycie profze wafzey Меlizandry
bez nofa, za prawdziwa ktora ieft zape
wne dotad и Dworu Karola Wielkiego,
albo Гросzywa na mietkim tozu pod ko
tarazmitym Matzonkiem. Мауfter Piotr
potrzegifzy, 2е. Don Quifzott, poczat
fie miefzac w rozumie, zeby mu со ро
dobnego pierwfzemu zburzeniu, nieprzy
padfo, zaczatw rzeczy zwa2ac pilniey te
ofobkeizawolat:achomylitem fiebrzya
. р о м о р I s z отт 4 зов
ко, nieieftto Melizandra, aleiedna z iey
Dworfkich Panien, w Sukniach daro
wanychod Paniuftroiona, tylko piecfze
lagow zania chce, dosé bede miat. Туm
fpofobem, wfzyftkich pobitych, i ranio
пуch przegladat kladaccene na kazdego,
ktora Sedziowie z pomiarkowaniem przy
znawali, z dogodzeniem obiema (tronom,
na dziefieétalerow, i pied Realow, ktore
Sanfzo wrazie zapłacit, dobra moneta.
Мауfter Piotr, 2adatiefzcze dwa Reale
zaprace coby miai maipedoftac, na po
wrot. Day muie, powie Don Quifzott,
i wiecey,iezelito nie dofуé dla niego. Ale
bym dat dziefieciefzcze przydatku rze
cze, ktoby mnieupewnit, 2e Don Galife
ros, z Melizandra, iuz fa we Francyi, w
posrzodich przyiaciot, i domowych. Nikt
Iepiey by o tym nie powiedziat, rzecze
Мауfter Piotr, iak moia malpa. Aleiey,
ifam diabotnieziapiteraz, iakieft powro
fzona, iezeli giod, i przywiazanie, со
ma do mnie, tey nocy iey nie sciagna;
aleiutro o tym, iak bedzie dzieh, dowie
my he Gdy fie ten nierzad zafpokoit,
wfzyfcy wieczerzali ochotnie kofztem
Don Quifzotta, Мауfter Piotr bawiac go
sci fwoia wielomovnoscia, i Sanfzo
przypowiesciami smiefznemi.
39б Н I S T о R 1 4
Рrowadziciel Dzidow, i Наlabardow,
iak swit rufzyf fie, przewodnik i pa2 do
2oinierzy da2acy, Ikoro dzieri , przyfzli
po2egnac fie z Don Quizottem, pierw
fzy powracaiac do Domu, drugi w fw oia
droge spiefzac. Don Quifzott dat dwa
talery, do woyfkaidacemu, po uczynio
nych niektorych przeftrogach roztro
рnych wzgledem 2ointerfkiego ftanu, do
Кtorego fie zabierat, scifnawfzy go, рц
scit w dalfza podro2. Со zas Мауfter
Рiotr , znaiac przyware Don Quifzotta,
niechciat wiecey z nim miec do czynie
nia; zfapawfzy maipe, i pozbierawfzy o
ftatki obrazu, i ofobkow, wуiechat przed
wfchodem florica nie zegnaiac fie, i obro
cit fie w fwoia (trone, fzukac zarobku.
Don Quifzott, kazat zapiacid Gofpoda
rzowi nalezyciezanocleg i wieczerza.zo
ftawiwfzygotak zadziwionym ziege fza
lenftwa, iak uradowanym z hoynosci. О
ofmey godzinie zranawfiadtfzy na konia,
wуiechatz karczmy z Sanfzem. Niechay
iada tym czafem, abysmy mogli opifacw
tey porze inne rzeczy, potrzebne do zro
zumienia tych dzieiow. -

49-4e,

|
ID ó w QU 1 sz o T7 A 397
O

ROZDZIAŁ XXVII.
})^ ktorym Jię oznajmuie, co za ieden był
Mafter Piotr, zkąd Malpy do/tał, ora:
o przeciwnym /kutku i nieudaniu fié Don
Qui/sottowi przygody ryczenia, ktorego
nie zakończył, idż zamyśłał.

C. co czytali pierwfzą część tych


Dziejow, raczą fobie przypomnieć, iż
tam była wzmianka, o Ginefie z Pafia
montu, ktorego Don Quifzott wyzwo
lił, wraz z innemi niewolnikami, na Ga
lery i Okręty zkazanemi; dobroczyn
ność, ktorą iak zwykle, niecnoty zle
dość mu zawdzięczyli. Gines z Pafia
montu, ktorego Don Quifzott rozgnie
wamy, nazwał Don Ginefillem z Parapil
li, był ten fam, co ukradł Ofła Sanfzo
wi, pod Czarną Górą. A że w pier
wfzey części tych Dzieiow niedołożono
iakim fpofobem uiścił te, złodzieyftwo,
Drukarz opuściwfzy kilka wier[zow
przez omyłkę , ktore to obiaśniaią, wie

293, И 1 У Т С R у А.

tu przyznaia Dzieiopifowi te przepo


mnienie, со ieft tylko орufzczeniem
Druku. Przeto nadgradzaiac te omie
fzkanie, namienia fie tu, iakim kfztat
tem fie to ftato. * .

Gdy Sanfzo tegim fnem zmorzony,


zafnat na fwoim Оsle fiedzac, Gines
uzyi fztuki, ktorey Вrunel fie domyslit,
na zabranie koniaSakripantowi pod for
teca Albragwy, wyciagnawfzy mu go
z pomiedzy nog, za podftawieniem pod
fiodio czterech dragow nieznacznie; ро
tym Sanfzo znalazt fwoiego ойa, tako
smy to namienili, Тen Gines, unika
iac fadu, co kazat go fzukac dlaukara
nia za wуftepki, w liczbie niematey po
peinione, gdyz fam xia2ke cata o nich
napitat, plafter duzy fobie na oko przy
lepit, aby nie był uznanyrй, i tak prze
nioЙ fie do Кroleftwa Аrragonii, Szar
Iatanem fie zrobiwfzy, w pokazywaniti
z ofobkow roznych igrzyfkow, bo do
kuglarikich f2tuk byi zdatny,i przemy
slny: Тrafilo fie; ze w drodze, kupit
od chrzescianow powracaiacych z nie
woli 2 Вarbaryi Майре, o ktorey wfpo
mnielismy; tey nauczyi kakaë nara
mie, i izeptae mu do ucha, zapewnym
иоN Q UI S2 от 7 А 399

znakiem danym, na ziemie zefkakuiac.


А 2e takowe zwierzeta lubia wirkaë we
wtofach, prawie nieuftannie pyfkiem ru.
fzaiac, co nazywaia maipim pacierzem,
udawat, 2e mu do ucha cos (zemrata.
Сate przyporzadzenie do fwoiego ku
glarftwa przygotowawfzy, nim do ia
kiego mieyfca przyftapi", gdzie fie chciat
zatrzymaé, ifwoie fztuki pokazywad w
blifkiey wfi, dowiadywat fie doktadnie
o wfzelkich wiadomoscich i zdarzeniach
tey okolicy, kto fie tam znaydowat, ie
dnych i drugich badaiac, cofie komu z
} przytrafito; tym nabiwfzy fo
bie glowe, i pamiеё nalezycie, nay
przod fvoy obraz z ofobkami ukazywał
wraz inne krotofilne wynalazki, odmie
niaiac, wfzyftkie wefole i zabawne dla
pofpolitwa. Potym odolkonatosciМай
py cuda opowiedat, zwodzac lud pro
fty tym i iz tylko przefzte rzeczy i te
raznieyfze zgadata, nie miefzaiac fie do
przyfzlych. Ро dwa Reale brat, zakaz
de pytanie i odpowiedz, od drugich cza
fem wiecey wуtargowat, miarkuiac po
ludziach i ich malatku. Сzetto znay
duiac fie w tych domach, o ktorych mu
co ofobliwego o iakim przypadku, lub ,
до» Н I S то R 1 А
|
ciekawoci przepowiedziano, chociaz go
nie pytano, iednak dawfzy znak fwo
|
iey Маіріе, 2alai 2eby mu te, a te rze
czy wуiawiata, cofie zgadzato z tym,
co fie gdzieftato, gdy2 on fie w przod
dobrze o tym wywiedzia, tak dalece ,
ze fobieziednattak wielkie ludu zaufanie,
iz tiumem za nim chodzili.
Сzefto gdy
niebyl dobrzewiadomym iakiey okoli
cznosci, nadgradzat to obrotem fwoie
go rozumu, daiacodpowiedzi oboietne,
maiace co2kolwiek podobiehftwa do ру
tania, i zwiazku z zadaniem : a ze
wiekfza czesc niepotrzegali w tym po
deyscia, i nikt fobie czafu nie wziat;
ani pracy nie zadat, rozwazyé zgada
nia maipy, napelniai tym czafem fwoy
worek, ze fzkoda ofzukanych. Мау
fter Piotr, tedy tak przeienaczony, nie
miai trudnosci fprawié podziwienie
z biegiosci twoiey w Don Quizocie, i
Sanizy, ktorych poznat, przyiechawfzy
do karczmy, od nich nie bedac uznanym.
Jednakze ledwie tego drogo nie przy
placit z cata fwoia przebiegioscia, gdy
by Don Quizott znizyi był troche fwoy
zamach w tenczas, kiedy giowe sciat
Кrolowi Маrfуlemu, i cate iego iazde
- znio
-

Do N g U Iszo ffA #o:


znioł, jakośmy tó w przefzłym Róż
dziale opifali. To ieft wfzyftko, com
miał dodać, o mayftrze Piotrze, i iego
małpie. Wroćmyfię do Don Quifzotta.
Rycerz Manfzy, wyiechawfzy z kar
czmy, poftanowił zwiedzieć rofkofzne
brzegi Rzeki Ebru, i okolice tego kraju,
nimby przybył do Saragofy, mając do
fyć czafu do tego, aż do dnia wyznaczo
nego gonitwow. Całe dwa dni przeie
żdżał fię, nic ofobliwego mu fię nie przy
dawfzy, i coby godne było wfpomnie
'nia, aż trzeciego dnia wieżdżając na
górę ufłyfzał trąb i kotłow odgłos, z hu
cznym wyftrzeleniem. Rozumiał ż po
czątku, iż to iaki pułk woyfkowy prze
chodził, i chcąc go lepiey obaczyć, do
dał otrögi Rofymantowi, aby na wierzch
góry pośpiefzył, zkąd uyrzał ńa polu
z drugiey ftrony góry, więcey iak dwie
ście ludzi uzbroionych z kopiami , wło
# czniami , ofzczepami rufznicami
9 i tar
* czami. Ziechawfzy z górki, i zbliżyw
fzy fię do tych fzeregow tak, że mogł
widzieć dobrze i rdzeznać ich chorą
| gwie z napifami, i barwami, iedna ofo
bliwie nad inne była zhacznieyfza, biała a
tłafowa, gdzie odmalowany był ofioł,
Tom III.
-


24° H I s t o R 7 A
* -

jak żywy, łeb maiąc wyciągniony, pyfk


zadarty, nozdrzā rozdęte, ozor wywie
fzony; jak gdyby miał co tylko ryknąć
z tym napifem wkoło. -

Noro resburnaroh en valle,


HEt uno y el orto Alcalde.

cc fię znaczy
Nie darmo naf Panowie Sędziowie,
Ryczeli iako naytęż/ Q/łowie.

Na ten napis, Don Quifzott poznał,


iż to byli miefzkańcy wf Oślego ryku,
i powiedział to Sanfzowi, napis mu
Chorągwi tłomacząc , dodając, że ten
co cpowiedał im te zdarzenie, pomylił
fię w powieści, gdyż zamiaft Tędziow
wieyfkich, co mieli ryczyć iak Oßy,
według wierfzow napifu, byli to Ray
cowie, czyli Ławnicy tey wfi. O to
mnieyfza Mości Panie, odpowie Sanfzo,
bo może ci Raycy, zoftali Sędziami za
czafem, a do tego nic fię nie ma do i
ftoty rzeczy, czy to Sędźiowie, czy
Raycy, iednakowo ryczeli, iak Ofły, tak
iedni, iak drudzy mogąc wyryzować,
o oślemu dokładnie. Dowiedział fię
tedy Don Quifzott, od tych ludzi uzbro
ром о дгsz оття. 4оз
ionych, ze ie porwali do broni prze
ciwko inney wfi miefzkaticom, со ich
przesladowali ryczeniem nieuftannym,
podrzyzniaiac im i przedrwiwaiac, iako
2li fafiedzi. Don Qufzott zbizyi fie
do nich, po mimo odradzania Saniza,
кory nie lubit tym podobnych napasci;
ufzeregowani przyieli go z checla, ro
zumieiac, 2e to kto z ich ftrony. Тen
przebrawfzy fie az do srzodka, gdzie
przy Choragwi znakomitti obywatele
ftali zgromadzeni, wfzyfcy gootoczy
1i, aby mu fie przypatrzyli zadumieni,
z dziwaczney iego poftaci i ftroiu. Don
ouitzott widzacich z ciekawoscia g6
ogladaiscych, i nie pytaiacych fie o nic,
chciat z ich milczenia korzyftac, i za.
czat do nich przemowe, w te йоwа: Мо
.sci Panowie, profze was, nie przery
wad mi mowy, ktora chce do nich obro и

cic, chybaby wam he naprzykrzyto au


chad , w tenczas mi znak iaki daycie,
zaraz przeftane i zamilcze. Dali mu od
powiedz, imieniem'wfzyftkich, 2e mogt
rozmawiac, iak dfugoby chciat, chcac
go wуйuchad z ochota Przeto daley
tak zaczat: Моi mili przyiaciele, ia ie
ftem Rycerz Вtedny, woiowac ieft za
Вb 2
404 H I S T O R r 4 »

bawą moją naymilfzą, i obowiązkiem


powołania, daiąc pomoć uciśnionym i
wfzyftkim potrzebującym. Kilka dni
temu , iakom fię dowiedział, o wafzym
przytrafieniu, i przyczynie uzbroienia
dla zemfty nad temi , co was prześla
duią i znieważaią; dobrze zważywfzy
fam w fobie wafzą zatargę, znayduię
według uftaw bitwow i poiedynkow, iż
fię łudzicie płonnie, rozumiejąc fię bydź
wfzyfcy urażonemi; bo iedna ofoba nie
może całego ludu zelżyć, chybaby o
fkarżaiąc wfzyftkich o zdradziećtwo w
powfzechności, niezdołając wynaleść
zdraycy w fzczególności, iako mamy
przykład w Don Diego, Ordugnes de
Lara, ktory wfzyftkich obywatelow mia
fta Zamory ofkarżył za winowaycow,
nie wiedząc, że Wellidos Dolfos, fam
jeden zabił Krola Pana fwoiego. Te
oczernienie i wyzwanie wfzyftkich wo
gólności, rownie dotykało ; pomfta na
leżała do każdego z ofobna, wraz i
wfzyftkich pofpołu. Mowiąc prawdę, P.
Don Diego nadto.fię zapędził, i zbyt
przeftąpił obręby Praw poiedynkowych;
bo niebyło roztropnością w tym wywo |
łaniu mieścić nie żywych, ziemię, wo
Do N QE F szorTA 4o5
dę i zboża zebrane, iako i przyfzłe u
rodzaie , tudzież wiele innych nieprzy
zwoitości, co fię zamykają w tym po
fądzeniu i obwinieniu ; albowiem gdyfię
zawziętość w człowieku rozpamuie, nie
mafz hamulca dość mocnego, ktoryby
go wftrzymał. Krolowie rozważni, rzą
dy wfzelkie Monarchiczne i Rzeczypo
fpolite umiarkowane, nie porywaią fię
do woyny płocho, i nie odważaią ży
cia i majątku fwoiego, i obywatelow
letko, chyba dla iednego z tych po
wodow , na obronę Wiary, albo Pań
ftwa, życia i wolności miefzkańcow oca
lenia, co ieft pozwolono z Prawa Bo
fkiego, i przyrodzenia ludzkiego, czyli
też dla flawy Narodu, maiątku utrzy
mania , bądź w fłużbie woyfkowey
Krola ktorego zoftaiąc w woynie
fprawiedliwey, i bronieniu Oyczyzny
życie ważąc. Mogą bydź i inne roz
terki , w ktorych Mężowie zacni i
dofkonąli powinni bydź użyci za po
śrzednikow, nieporywając fię zaraz do
bitwow; acz zabierać fię do boiu, i
mściwemi fię okazywać frafzki, i rze
N
czy małey wagi, ktore bardziey dla roz
%
rywki, iak dlą urązy fą uczynione , nie
-
496, H I S T o. R r.A ,
|
tylko Prawa żadne tego nie dozwalają,
owfzem zabraniają, ale też ieft fprzeci
wiać fię wyraźnie Chrześciańfkiey nau
ce, i pobożności, ktora nam każe nie
bydź mściwemi, nad nieprzyiaciołami,
owfzem im dobrze czynić, i urazy da
rować, tak im życząc, iak fobie famym.
Rozumiem moi bracia, iż nie trzeba wam
więcey nadtym fię rozpościerać, aby
was nakłonić do złożenia broni, ina
czeybyście przeftąpili Bofkie i ludzkie
Przykazania: Don Quifzott zamilczał
czas niejaki chcąc odpocząć i widząc,
że całe zgromadzenie, Ruchało go mile,
daley chciał prowadzić tę poważną mo
wę, gdy Sanfzo rozumiejąc, że fkończył,
czyli fam nie mogąc dłużey zamilczeć ,
odezwał fię mowiąc: Jegomość Pan Dom
Quifzott z Manfzy, ktory przedtym na
zywał fię Rycerzem Smutney Poftaci, a
teraz fię mianuie Kawalerem Lwow, ieft
Szlachetny Pan, wielce roztropny u
mie po łacinie iak Bakalarz, i we wfzy
ftkich zaradzeniach co daie gładko, o
krągło, i dokładnie fię tłomaczy. Nie
mafz Prawa tego , i Uftaw Woyfko
wych, żeby na palcach nie umiał; dla
tego Mci Panowie, trzeba mu wierzyć
D 9N QU I SZOTTA 4o7
co mowi , a gdyby fie co opacznie fta
ło , ia to biorę na fiebie. Naywięcey
ma fiufzną przyczynę powiedać, iż to
froamotna rzecz, gniewać fię i bić za ry
czenie OHa; bo ia pamiętam, gdym był
młodym chłopaczkiem , miałem wielką
chęć do ryczenia, i podrzyźniania Ofłom
i co godzina to powtarzałem, a nikt fię
oto nie gniewał; niechwaląc fię było to,
tak dokładnie potrafiono, iż żaden Ofioł
we wfi nie znaydował fię, żeby mi nie
wtorował, fkoro ufły fzeli moy- głos.
Przeto iednak niemniey byłem fynem
moiego oyca, ktory był dobry człowiek
i poczciwy, prawdziwy Chrześcianin da
wny. Poprawdzie było trzech, czy
czterech we wfi moich rowiennikow nay
zdatnieyfzych, co mi zazdrościli, alem
oto niedbał, bo wolno każdemu użyć
fwoiey umiejetności, jak mu fię podoba,
i ia innych darow, nikomu nie ieftem
zawiftny. Ale Mości Panowie, abym
wam to pokazał, iż nie zmyślam , pofłu
chaycie tylko, a uznacie w famey rze
czy prawdę; gdyż to ieft tak jak pływa
nie, kto fię raz nauczy, niełatwo zapo
mnie.To mowiąc zbyt fzczery Koniufzy,
ścifnąwfzy fobie nos obiema rękami, po
4o8 в 1 у то к rА
czat ryczyd tak glosno, iz fiewfzyftkie
Оkolice rozlegatу. Аcz chcacodecchnae,
aby na nowe lepiey ryczat, ieden z
tych, со blifko niego ftat, rozumieiac
2e to czyni na uraganie ich, i posmie
wifko, tak filnie go kiiem grubym prze
walit, iz do razu o ziemie obalif, az dru
gim koncem ryknat. Don Quifzott wi
dzac Коniufzego, tak zle przywitanego,
fkoczył z pika wymierzona do napaftni
ка, ale tak wiele innych przyfkoczyło
ku niemu, iz nie mogt zemfty wype1
nici gdy zaczeli na niego gefto rzucaé
kamieniami, i zewfzad grozili odwiedzio
nemi mufzkietami, zwrocii izybko Ro
Пуnanta, dodawfzy mu oftrogi, na wy
fkok wymknat fie z pomiedzy tey zgrai
oddaiac fie Panu Bogu z catego ferca,
i mniemaiac bydz tyfiacem kul przeftrze
lonym; atoli ci zbroyni w fzeregu,
przeftali na tym, iz go odftrafzyli ,
nie wyftrzeliwfzy i razu. Sanfzo tak
ze zoftai uwolniony, po tym iednym
uderzeniu, w fadzili gona Ойa, boiefzcze
fie nie ocucif dobrze, z zagiufzenia od
tegiego razu, i puscili go, za Panem ; О
fiet fam pofzedi sladem, bedac przyzwy
czaionym zawfzewtez tropy, za RoПу
и

p o v g U 152 оттл. 4oo


nantem poftepoyaë, nie mogac bez nie
go i chwili iedney wуtrzymac. Don Qui
fzott, umykaiac со 2ywo, gdy uyrzat
fie byd2 oddalonym, iz by go niedofie
gli, obeyrzat fie ku ltronie nieprzyia
ciot, i potrzegifzy Santza, iz iechat
fam, nie bedacodnikogo gonionym, za
czekai na niego. Сi zas, do bitwy go
towi, itali w polu, az do nocy; potym
powrocili do wii zwycieztwo okrzykutac,
iz nieprzyjaciele niesmieli fie pokazac
na placu; i mnieman, i2 gdyby wie
dzieli dawny zwyczay Grekow, wуfta
wiliby zwyciezkie znaki, na dowod i
pamiatke ich meztwa, aby oznaczafy
wygrana, ktoratego dawnego dnia, o
trzymali. - - -
41 Ф., }}. R S T O. R К А

Rozb Z I А Е. XXVIII.
О cieltich rzeczach, ktore Benengeli opo
и iada, se jie doeir ten, coie bedzie z
pilnoscia czytal,

Вywa to, gdy odwazny ucieka z pla


cu, znacze odkryt iaka zafadzke; bo
ieft człowieka rozumnego zachowae fie
na lepfza pofobnosé. Маmy tego do
wod iafny w Don Quifzocie, ktory nie
dbaiac na zgube blifka, w ktorey zofta
wit nieboraka Saniza, wolat umknaé,
nizeli fie wyftawic na cel zawzietosci
pofpolftwa roziulzonego. Sanfzo wpot
le2ac na Оsle, za nim poftepowai iako
smy namienili, i iuz troche przyfzedt
do fiebie, gdy doiechat Pana, i razem fie
spuscitz ОНa na ziemie, blifko nog Rof.
fynanta. Don Quifzott, z fiad pretko z
кonia, chcacobaczyé, czy niebуt ranio
ny, i uznawfzy, ze niemiai zadney rany,
rzeki mu, wpot z gniewem: Таm do fto
kadukow, nauczono cie niezgorzey ry
czyc, moy Sanizo! Gdziez to u bifa
р о N Q U I S 2 от Т.А., 411
: Яyfzates, aby w domu wifielса, о Pzu
bienicy wfpominano? i iak fie mogies
fpodziewac, Zeby inaczey zawdzieczono
melodyia, tylko kiem ? Ld2, id2 Sanizo,
powinenes Panu Bogu podziekowad, i2
zamiaft dragiem po plecach, kula w bok
z mufzkietu niedoftates, Nie mam со
na to mowié WРanu, rzecze boletny
Sanizo, i moie bole, za to odpowiedaia;
wiadzmy i uie2dzaymy ztad czym pre
dzey, przyrzekam, 2e nigdy w 2yciu
wiecey ryczyc nie bede; Аle te2 і to
wyznawac mufze, ze Rycerze Bledni,
moga dobrze pergaë, niedbaiac choc
zoftawia ubogich Koniufzych pottuczo
nych, w reku nieprzyjaciot, Nieieft to
uciekaé, odezwie fie zwawo Don Qui
fzott, zchronic fie uwaznie. Тrzeba ze
bys wiedziai Sanfzo, ze meztwo, ktore
nie ieft witrzymane roztropnoscia, tylko
bardziey zaslepiona nazwaé fie moze
пierozmyslnoscia, i zapamietaiosoia,
gdy2 zwykle czyny człowieka zuchwa
iego, mniey iego odwadze, iak fzcze
sciu i lofowi przypifuia. Przyznaie ci
fie iefzcze raz, 2em fie ufunat i odda
lit; alem nie uciekat, i w tym naslado
walem wielu Rycerzow dawnieyfzych,
412 B Is t o r rA
ktorzy niechcąc letko utracać nabytey
fławy, na pomyślnieyfze zachowali fię
okoliczności. Pełne fą dzieie takowych
przypadkow, cobym ci mogł przyto
czyć, ale że to mniey potrzebne, a do
tego i ia nie mam bardzo chęci teraz
wiele rozmawiać, dam temu pokoy. Tak
rozprawiając , pomogł Don Quifzott
wfieść na ORa Santzowi, i fam dofiadł
fzy konia, pojechali powoli do lafu ie
dnego, o ćwierć mili z tamtąd przebie
rając fię. Niecoraz Sanfzo ciężkie we
ftchnienia wydawał, i fkarżył fię nabol
boku żałośnie; Don Quifzott pytał fię
o przyczynę, jakby niewiedział. San
fzo odpowie z gniewem, czyś WPan
nie doyrzał, iak mnie poczęftowano ki
iem, boleść czuję nieznośną, co mi pra
wie mowę odeymuje. Jeft to z powo
du, rzeczę Don Quifzott, że drąg był dłu
gi, i gruby, doścignął znać wfzyftkich
tych części ciała, co cię dolegają, i
gdyby był daley dofłał, więcey byścier
piał. Hey do fto katow MosPanie, za-
woła Sanfzo z niecierpliwością, bardzoś
mi WPan rzecz ofobliwfzą i ukrytą o
powiedział; iakże u bifa rzecz trudna
do zgadnienia, przyczyna mojego tę

|
б р о N Q U 152 оттА. 413
kania? zeby; mi ia WPanzta wymowa
mniey potrzebna wyra2at, i2 tam gdzie
nnie uderzono, bol mi dokuczac mufi.
Gdyby mnie ura2af palec maiyu nogi,
bylo by to cos dochodzic, gdzie ucifk
hie widzac; ale tego fie tatwo kazdy do.
mysli bez proroctwa, ze w tym mieyfcu.
(uz i finiec, gdzie dragiem zwalono. Za
} Мсі Раnie iak widze, cudza bo.
Iesc, ieft prozna wiese, i tylko ten nay
lepiey czuie, co mu bolesc nie folguie;
poznaie co dzien iawhiey, czego fie mam
fpodziewac po WРana Ruzbie; dzis mnie
WРan dates pottuc, futro bedzie gorzey
moze, i daley, iezeli dozyie, nie lepiey,
znow mnie beda podrzucac na powietrzu,
iak niedawno, teraz iedne zebro zloma
no, potym wfzyftkie, albo oczy z głowy -
wytupia, i teb urwa na oftatku, Niech
ie czarci wezma te przeiazdki, lepiey
bym tуfiacrazy uczynii w domu fiedziec,
alem nad to glupi, i nigdy hic dobre
go, w moim zyciu nie zrobie, iefz
cze raz powtarzam, zebym roztropniey
fbbie potapit, powrocié do zony, i dzie
ci, pilnowaé Gofpodarftwa z ta trocha
rozumu i maiatku, comi Pan Bog u
dzielif , zamiaft balamucic fie, btaka
iąc po świecie za WPanem, a częściey -
nie jedząc, i nie pijąc, na ochłodzenie,
piękne poczęfne, i zdrowe odbierając ,,
iak teraz mnie fpotkało właśnie, czy
WPan nie znaydziefz, żem należycie o
porządzony? i nabiegawfzy fię po gó
rach, i lafach, gdy zmordowany czło
wiek, radby fobie wczafu trochę uczy
nił, powiedzą mü, moy Bracie Koniufzy,
mafz trzy łokcie ziemi, i pięść pod gło
wę! A gdy to mało, zaymiey drugie
trzy, wyleżyfz fię należycie. A boday
by go zywcem [palońo, kto pierwfzy wy
nalazł te Rycerftwo błędne, mufiał mieć
błąd w głowie wielki, albo tego głupca,
ktory był tak [zalony flużyć za Koniufze
go takim cudakom, żeby powiefzono!
Chcę rózumieć przefzłych wiekow Ryce
rzow, bo o teraznieyfzych nic nie mowie:
fzanúię ich dlatego, że WPan jeden z tych
iefteś, i uznaję, że dofkonalizy nad in
nych okazuiefz fię. Założyłbym fię z tobą
Sanfzo, rzecze Don Quifzott, że teraz iak
gadatz, gdy ci nikt nie przerywa, nie czu
iefz bolu naymnieyfzego, w całym ciele.
Bay Tobie moy Przyjacielu, i rozprawiay
do woli, co ci przyidzie na myśl, abyś
tylko dolegliwości nieznofił. Zcierpię
p o v g v rs 2 от ТА. 415
ia chemie przykrose, ktora mi zadaia
twoie wymowkiufzczypliwе,iie2elimafz
tak niezmyslona ochoreogladac zone, i
dzieci, niech Pan Bog broni, zebym ci
miai tegotamowaé. Маfz moie pienia
dze, porachuу со сi nalezy, iak dawny
czas zoftaiefz u mnie od trzecieynafzey .
wyprawy, fam pomiarkuy co ci na Mie
fiac przypadnie, i zapiaé fobie. Gdym
На2yl u Tomatza Karafka, rzecze San
fzo, Оуса Samfoma, ktorego WРan z na(z
dobrze, dawai mi po dwa talery na Мle
fiac, oprocziedzenia. Niewiem, coman
zarobic и WPana, ale to wiem, 2е Ко
niufzy Rycerza biednego, wiecey mapra
cy i mozoiu, niz Parobek u Gofpodarza
boНuzac Кmieciowi, chocia2 ie pracu
ie caty dzien , iednak fie mozna naiesé
raz wraz, napié dobrze, i wyfpaë na
poscieli; и WPana zas, iak zoftaie mogt.
bym przyfiadz smiele, zem nie u2yt ani
iednego, ani drugiego, oprocz dwoch ,
czy trzech dni, cosmy bawili w Domu
Рana Don Diega de Miranda, i com 2
garka Gamafzawyfzumowai, podobnie2
com ziadt, wypit i wyfpatfieu Bazyle
go, a co refzta czafu, Вogu dzieki, za
wfzem Ipat catkiem, w moim Pokrowcu,
416 H I S To r yA
na twardey ziemi, bez dachu, pod fa
mym Niebem, zawfzem goły i głodny,
na fłoty, niepogody, i niewygody wyfa
dzony pofilaiąc fię jak Pan Bog dał okra
wkami fera, i fucharami chleba, czy ftą
wodę żłopaiąc , iaka fię nalazła w odlud
nych mieyfcach. Przyznaję to wfzyftko ,
rzecze Don Quifzott , a więc , wiele ci
mam drożey zapłacić, niż Tomafz Ka
rafko? Moim zdaniem odpowie Sanfzö,
dwiema Realami wyżey na Miefiąc, niż
brałem , na tym przeftanę, co do zafug.
Co zaś względem obietnicy, iakąś mi WP.
ucżynił rządu Wyipy, fufznie by należa
ło przydać, po fześć Realow, co czyni
pofpołu trzydzieści. Bardzo dobrze, po
wie Don Quifzott, pomiarkuymyż te
raz, dwadzieścia dni; iakieśmy z Domu
iechali; odtrąć fobie z pieniędzy moich
co mafz za ten czas, według twoiego ra
chunku. Mci Panie, rzecze Sanfzo, da
ley iefteśmy, jak widzę, od tłufznego obra
chowania, bo co fię należy do obietnicy
wyfpy, trzeba od pierwfzego dnia, iakeś
mi ią WPan przyrzekł do zaßug przyłą
çżyć, aż do tey godziny. Dobrze rzecze
Iłom Quifzott, i na to zezwalam, iakże
dawno ci ią namieniłem. Jeżeli dobrze
pamię
рд у g и rsz оття 4т,
pamietam, odpowie Sanfzo, dwadziescia
i kilka lat temu, trzy, albo cztery dni
mniey, lub wiecey. Асh dla Boga! zawo
На Don Quifzott, smieiac fie, zewfzyft
kiey ity, ledwie dwa Mieliace minety na
fzym wfгуftkim iazdom, a ty prawifz,
ze awadziescalat, iakiem ci wyfpe przy
obiecai. Poznaleia, cotoieit moy przy
iacielu, niechcefz mi widze nic oddaé z
tych pieniedzy moich, со mafz u fiebie.
Jakze fobie chcefz, zoftawuiе сi ie, z
miia } Niech to nie bedzie zawa
фа, abym fie pozbyf, predzey tak lada
СО Кoniнizego, Аie powiedz nii wprzod

Przeitepco Praw Koniufzych, Ryceritwa


blednego I gdzie2es widziai, albo йуfzat
lub czytat, zeby Корiufzy targowat fie
zefwoin Panem, i przeczat o mniey,
albo wiecey zaHug? Przegladay, mowie
ci, i zapusé fie na obfzerne morze ich
dzieiow, zboyco, chciwcze, bez zmy
flow takomcze; a iezeli znaydziefz tam
co podobnego temu, wсо zemna wcho
dzitz , niechay bede uznany, za naynie
godnieyfzego Rycerza, ktory kiedy fzра
de przy boku nofii. Аle dosé tego, iu2
fieftato, mozetz zaraz do Domu iеро
Тот III. ." . Сс
418 Н I S T О R 1 4

wracaé, bo niechce cierpieé, abys mi, i


iedna chwile wieceyuНugiwat. О chle
bie zle zawdzieczony, przyiazni zdradzo
na! obietnice nie dobrze umiefzczone!
o nedzniku bez ferca, cowiecey zwierza
niz człowieka mafz wiafnosci i zabierafz
fie porzucac mniewten czas, kiedym za
myslat wуftawiccie, na naywy2fzy fto
pieh godnosci: oddalafz fiewtasniewtey
porze, kiedy miałem naylepiza wyfpena
morzu gotowa, do dania ci, blifkim be
dacuczczeniacie, i ufzanowania od wfzy
ftkich! Podty, i nikczemny, bezйawy
i checi wyniefienia fie, miates przyczy
ne Hufzna powiedziec, 2e miod nie ieft 4
zrobiony dla osley traby. Тy prawymО
Яem iettes, tym zyé bedziefz, i umrzefz,
nieznaiac nawet czym tettes. Gdy tak Don
Quifzott faiai Sanfza, i wymowki talk
fwoich czynit, nieborak Коniufzy za
w(tydzony, i zatem do zywego przeni
kniony, rzecze do niego, ze izami, glo
fem uboiewaiacym : Мсi Dobrodzieiu ;
Рanie moy fafkawy, przyznaie 2em ieft
iftatпу Оноi, i abym nim zupeinieftat
fie, niebrakuie mi tylko ufzu, i ogona,
kaz mi ie WРan przyprawic, bede ie no
.
po Ng U 1sz o TTA. 419

fił za przyzwoite, i wtey dobie będę łu


żył WPanu, cały wiek moy. Nie przy
wodzfię WPan do gniewu,Panie kochany,
trzeba mieć wzgląd, i litość, na moią
młodość; zważay WPan, że nie umiem,
ani fię znam, i jeżeli fiła gadam, to po
chodzi bardziey z ułomności, niż ze zło
ści, ale kto grzefzy, a wnet fię popra
wia, dufzę fwoią zbawia. Dziwiłoby
mnie to Sanfzo, rzecze Don Quifzott,
żebyś udobruchany fię odezwał kiedy bez
przyfłowia. A więc przepufzczam ci ten
błąd, pod warunkiem, żebyś fię popra
wił, i nie był tak wdanym w żądżęzyku
podłego. Bądź dobrey myśli, a day wia:
rę moim przyrzeczeniom, wnet obaczyfz
ich ufkutecznienie, i odwłoka nie cży
ni ich niepodobnemi. Sanfzo przyfzedł
fzy do fiebie, ze ftrachu, dał fłowo bydź
powolnieyfzym, i ftarać fię przełamać
fwoią chciwość. Tę rozmowę kończy
wfzy, wiechali do lafu, gdzie pod drze
wami nocowali. Sanfzo, nie bardzo do
bry miał nocleg, bo chłodna noc, przy
czyniała mu boleści: Don Quifzott zaś,
fwoiemi zwykłemi rozmyślaniami fię za
przątał. Jednakże, oba fię ;*C #
?
42о н i s 7" о к 1 а.

iak mogli, i gdy fie ukazata Jutrzelika,


powitali, w dalfza droge fie zapufzcza
iac ku rzece Ebru, gdzie im fieprzytra
fito, cow naftepuiacym Rozdziale, be
dzie opowiedziano.

--
ро N 951s2.o 77.4 421
неё:es:
<"r—s»чк :*:**:*:**:**:*:*
ге,—чэк—<- к-з 5—-->t.-- -

ко 2 p2 : А1, xxix.
О Вашепеу przygodzie, Lodzi zaczaroeaney.
? *
-

| О dwoch dniach iazdynafiochotnicy,


znaydowali fie nad brzegami Ebru. Се
fzyło nie mato Don Quifzotta, zya2ac -

teozdobna Rzeke, niemogi ie napatrzyё


1ey brzegow zakwittych, i urodzaynych
obfitosci, czyftosci wod, i cichego brze
gu. Теnwidok przypominaiac au tyiac
nilofmych mysli, ofobiwie co nau fie
przywidziało w Jaikini Montefinos, kto
re miai za nieochybna prawde, po minio
przeciwney odpowiedzi maipy, i na prze
kor Sanfzy niedowierzaniu, ktory tego
zwierza za nic wa2ac wrozenia choé obo.
ietne, mniemal 2e to iawne byly failze,
i zmyslania, iednak prawie iak zachwy
conym zoftawai w tych zamysieniach gie
bokich. daiac fie ludzic miiemu zwodze
niu. Так tadac, uyrzai nad brzegiem
rzeki, maty ftatek bez wofet, matztu,
linow, i Zagla, przywiazany do pnia gru
bego; obeyrzai fie na wfzyftkie firony,
422 А 1 К Т О К 1" ?

i nie widzacnikogo, zefkoczy? Гzybko


z konia, mowiac Sanfzy, aby zfiadi tak
2e, i przywiazatobabieguny, do blifkiey
wierzby Sanfzo go zapytal, na co tak
nagle fie porwat i co zamyslat czynie ?
Мafz o tym wiedzied moy przyjacielu, od
powie Don Quifzott, 2e ta iodz, nie dla
czego innegotu zoftawionaumyslnie,tyl
ko aby mnie zachecid weysé w nia, ptynae
*
dae pomociakiemu Rycerzowi ubinney
ofobie, cofie znayduie w niebefpieczney
toni, bo tym Гроfobem własnie fobie
poftepuia Czarnoxieznicy, iak opifuia w
xiegach Rycerikich. Gdy Kawaler kto
ry z przyiaciol, znayduie fie scifnionym
wielce, i nie moze wyisé ze ziego razu,
tylko przez ratunek innego Rycerza, ta
ki mu bat przyfytaia, zdaiacy fieze wfzy
ftkich narzedziow przyzwoitych ogoto.
cony, w ktorym iednak morza przeby
waia albo go obtokami prowadza, i w o
ka mgnieniu, ieft przeniefiony, bad2 wo
da, badz powietrzem na mieyfce, gdzie
go potrzebula, chociaz bedzie czafem
dwa, lub trzy tуfiace mil odlegiosci, i
ta Hodz zapewne nie na coinnego tu przy
ptawiona iakom namienit, tylko na te
wyprawe, lub ia nie ieftem prawy Ry
* -
Do N QUIszo TTA 423
# cerzbłędny. Przywiąż tedy fpiefzno Rof
, fynanta, iOfła, a pofpiefzaymy nietra
cąc czafu, bom przedfięwziął te Dzieło,
i przygodę ufkutecznić, choćby mi wfzy
fcy mnifi na świecie odradzali. Mci Panie,
rzecze Sanfzo, czy WPan tak zawfze co
chwila chcefz te cuda wyrządzać? nie
mam na to, co powiedzieć, tylko bydź
potłufznym, głowę zchyliwfzy według
przyfłowia, ktore mowi, czyń, coć ka
żą, a cierp co możefz. Jednakże W Pana
mufzę przeftrzedz , dla uwolnienia fię na
fumieniu, ieżeli fię niemylę, że ten ta
tek, nie ieft należący do Czarnoxiężni-
kow żadnych, ale do Rybakow, co tu
łapaią fardele, ktore w tey rzece, nay
lepfzefię poławiaią. To mowiąc, gdy Dom
Quifzott nie dał fię przełamać w przed

fięwzięciu, przywiązywał konia, i Ofła,
do drzewa z ciężkim żalem, polecając
ich ufilmie ftaraniu Czarnoxięźnikow, wiel
ce zafrafowanym fię okazując, tak fame
ie zoftawiać. Don Quifzott to pomiar
kowawfzy, rzecze, nie turbuy fię moie
dziecię, ten co nafzą łodź kierować bę
dzie, i bydląt mafzych uftrzeże w cało
ści. A więc Mci Panie, powie Sanfzo,
iuż fą przykrępowane mocno, coż wię
424 н и s то к тл |
cey czynic trzeba? Niciuz, odpowie
Don Quifzott, tylko nas oddawfzy Panu
Ворu , podniesë kotwice, chce mowié
wfiesé do todzi, i line odciaé. W tym
fkoczył do itatku, tozi Santzo uczynii,
line przeciawfzy, poczeta todz od ladu
fie oddalaé zapedem wody. Sanfzo, со
Iedwie Hodz odёfzfa od brzegu kawai, za
czat drzyé od ftrachu, rozumieiac, 2e
zginie od razu; ale co go bardziey trapi
Но, йуfzеё Ойa ryczacego, i widziec,
2e Rolfynant, poczat fie zarpac, aby
fie oderwat. Nici Panie, rzecze, RoНу
nant , chce fie zdiaé z uzdeczki, i za na
miptуnac, a moyОiottefkni bezemnie.
Моi bracia naymilii, powie fpogladaiac,
na nich, bad2cie cierpliwi, iezeli fie Во
gu podoba, wybrniemy z tego fzaleriftwa
co nas tu zawiod4o, i wnet do was przy
plyniemy Zaczaipotympiakaétakrzew
liwie, iz Don Quizott, krzywo na niego
fpoyrzawfzy, rzecze mu zgniewem : Сze
go fie bolfz tchorzt, i rozkwilafz? ktos
ciegoni, i czego ci brakuie? Znaydu
iac fie w posrzod obfitosci, со bуs czy
nit, gdyby ci przyfztochodzic bolemino
gami, na krzemieniftych i oftrych fka
fach Rypheyfkich, albo po rozpalonych
po v a Ursz отта 425
piafkach puftyniow Libii, gdy teraz pia
czetz fiedzac wygodnie, i bez pracy za
dney, wody biegacetey Rzeki, fptawia
ia cie miłym biegem, Przeftat fmutku
ptonnego, pociefz fie; wnet fptyniemy
do Оceanu obfzernego, ie2eli iu2, na
nim fie nieznayduiemy, bosmy tuz przy
naymniey fiedemfet, albo ofiemfet mil u
biegli; i gdybym tu miai Аftrolab, czyli
Мiernik Gwiazd, aby wziase wуfokosé
polu, czyli of swiata, doktadnieybym
ci to mogi opowiedziec, chociaz ie
dnak iak zwazam iuzesmy przetzli, aibo
bardzo blifko mamy przebrac fie przez
Нniia, czyli podział północny, ktory dwie
ftrony swiata przedziela, na rowперо
*
{owy. А gdy te dzielnice przebedziemy
zapyta Sanfzo, wielez drogi uiedziemy.
Мie mato zapewne, odpowie Don Qui
fzott. Przyblizywfzy fie do linii dziela
cey, pot okregu ziemi przeiedziemy, kto
ra według rachunku Ptolomeutza, nay
"doktadnieyfzego z Кofmografow, swiat
opifuiacych, matrzyfta fzesdziefiat gra
dufow, czyli przedziatow, i ftopniow,
na ka2dy rachuiac, podwadziescia i piec
mil , czyni to pofpoiu, dziewied tуfiecy
mil na koto. Za prawde Мсі Panie, rze
V

426 H I s to R ra -

cze Sanfzo, ten Pan kofmatygraf, daie


mam do wierzenia nadto, i niewiem iak
|
to wymierzył. Z tym wfzyftkim, do
brześmy zrobili żeśmy Rofymanta , i me
go chodzi wca, zoftawili na lądzie, bo
by nie zdążyli i po iednym ftopniu leść,
przez kilka lat. Zważam, że mnie nie
zrozumiefz Sanfzo , odpowie Don Qui
fzott uśmiechając fię, innego czafu ci to
doftateczniey wytłomaczę, upatrzyw
fzy łatwą porę ; teraz iednak możemy
uczynić doświadczenie, z małą pracą,
bez kofztu. Hifzpani, ktorzy wfiadają
na okręty w Kadix Porcie, lawirując
do Indyi wfchodnich, tego doznali wie
lokrotnie i niezawodnie, iż przebyw
fzy liniią, świat dzielącą, robaćtwo wfzy
ftko z nich ginie, żadne fię więcey nie
znaydzie. Pofzukay dla uciechy na fo
bie, gdy tylko fami iefteśmy, i ieżeli co
napadniefz, znak pewny, żeśmy iey ie
fzcze nie przefzli, a ieżeli nie, tośmy
ią nieomylnie minęli. Ba, ba, zawoła
Sanfzo, durnyby był, i nie prawy Matki
Syn, coby temu wierzył; iednak to uczy
nię, co mi WPan każefz, chociażby te
go nie potrzeba doświadczać, bo widzę
dobrze moiemi dwiema oczami, że nie
p o v o pl s z отт А. 422
daleko od ladu odpfуnelismy, tak, ze
iefzcze poznaie Rollynanta, i moiego О
fia, iz ftoia w tymze mieyfcu, gdzie ich
przywiazatem, i zatozyłbym fie o moia
zone i dzieci, ze teraz wiasnie nafza
fodz, nierufza fie z mieyfca, tyle, iak
tamten pagorek, coprzed nami, Uczyh
tylko tak, iak mowie na probe, rzecze
Don Quifzott, a nie miefzay fie do roz.
prawiania, bo fie na tym nieznaiz, i nie
wiefz, coto fa kolury, albo cyrkuty, li
niie, i krefy, paralikie, alborownoodle
gie, zodiak, albo pas niebiefki, i zwie
rzyniec, ekliptika, czyli krzywa liniia,
pole, i ofie niebiefkie, folftitiaekwinok
суia, czyli cyrkuty przefilenia dni i no.
cy, planety, znaki, punkta, miary, i kli
ma rozne, z ktorych sfera, czyli ziemi i
nieba okrag fiefktada; fzukay tedy ko
niecznie, abys fie przeswiadczyt, boia
bym przyfiagt, zes tak czyfty jak moia
reka. Sanfzoрoйuchat, i viozywizy re
ke powoli za fuknia, poczзt wpatrywac
fie pilno w fwoiego pana, mowiac: Мсі
Рanie, poprzyfiegam 2e to bayki, i o
mylne doswiadczenie, albosmy tey linii
iak WРan powiadafz nie przeiachali, i
ёaleko mufi bydz ztad do owad, Jako
428 H I S T O R y Ar

rzecze Don Quifzott, alboś co wynalazł?


Dość powiadam, odpowie Sanfzo , że to
bardzo zawodna proba, to mowiąc, o
trząfnął palce w wodę. Tym czafem łodź
płynęła powoli, zabiegiem wody, nie
będąc popędzana, aui od Czarnoxiężni
kow, ani innych krytych duchow, acz
tylko z fpławem rzeki, ktora wten czas
cicho i bez wiatru fię ciągnęła. Jednak
Dou Quifzott rozumiał, że fpiefzniey po
fuwa fię po wodzie, niż ftrzała z cieci
wy, od filnego ftrzelca wypufzczona. Po
ftrzegłfzy Młyny, ktore fą na tey rzece,
powie pełen radości do Sanfza: Przyia
cielu, odkrywa nam fię Miafto czy Za
mek, w ktorym fiedzi Rycerz, lub Kro
lowa, albo Xiężniczka, co im mam przy
bydź na odfiecz. Jaki u diabła Zamek
czy Miafto, odmowi Sanfzo, czy WPan
nie doyrzyfz, że to fa Młyny? Hey coż
u Pana Boga, odpowie Don Quifzott,
długoż to to trwać będzie omamienie;
za prawdę moy Przyiacielu, ieft to po
dobnę do Młynow, ale dla tego nie fa w
iftocie. Czym ci tego fto razy nie powta
rzał, że Czarnoxiężnicy odmieniaią, i
przeiftaczają wfzyftkie rzeczy dla mnie ,
iak im fię podoba, nie przez to, aby ie
*

p o v g U FS2 от ТА. - 429


z ich wiafnosci przyrodzoney wyzчlii
przerabiali w inne, ale tak potrafiaia
zwiesci ufudzic, 2e fie wydaia inakfze
go kfztaitu i pozoru ; iako doznatem te
go zatosnie, w przeienaczeniu moiey
naymilfzey Dulcynei, iedyney ucieczki
w cie2kosciach, i celu wizyitkich mo
ich nadziei i mysti. Тym czafem tod2
zafzedffzy na wart, poczeja ptуnaé spie
Гzniey, niz przedtуm; Мtуnarze widzac
2e ia wody zakret pedzi pod kota, wу
biegli czym predzey z dugiemi kiami,
ile mogli fie zebraé, odpychali, wotaiac
со it mieli: Hey! gdzie и diabia zape
dzacie fie ludzie glupi? czysciefzaleni?
czy z rofpaczy, chcecie fie topic, al
bo zeby was kota miyilkie pogrucho
taty w kawatу? Don Quifzott, przypa
trzywfzy fie МНуnarzom, ktorzy uma
czeni, i w fukniach odartych zakurzeni
byii, i podobni do ftrafzydtow: Сzym
ci nie przepowiedai Sanfzo, rzecze, ze
smy blifcy tego mieyfca, gdzie moiey
reki filnosé i me2nosé, ma pokazad со u
me. Patrzay, iak wiele totrow fie zgro
madza, opieraé fie moiey oawadze;
fifaz tam pokufow, poczwarow, ftwo
rzeniow okropnych i bezecnych fie po
43o н I s то к rА
kazuie, co nas chca od(trafzyc fwemi
krzykami, i hukami ? ale teraz to oba
czemy: Неу 4otrowie, zdraycy, krzy
knie na nich; a podnioНfzyfie, poczat od
gra2ac МНуnarzom, gtofem Smiaiym :
hultayftwo wierutne, niegodziafze, zaraz
niebawiac, wypusccie na wolnosé tych,со
trzymacie w tymZamku wiezionych, badz
iakiegokolwiek ftanu, i urodzenia fa ,
gdy2 ia ieftem Don Qui(zott z Маnfzy,
inaczey zwany Кawaler Lwow, ktore
mu niebo zachowaio Hawe, dokoncze
nia tey zatargi. Те flowa wyrzektfzy,
dobył fzpady, i poczai nia machaé po
powietrzu, lak gdyby iu2 w famey rze
czy potykat fie z nieprzyiaciotami, gdy
Мtуnarze zwa2aiac te wfzyftkie giuр.
ftwa, i nie mogacich zrozumiec, diugie
lafki wyftawiali, na przeciw todzi, kto
ra byftrosé wody, pod miyn pedem zwra
cata. Sanfzo zas nieborak kleczat, mo.
dische naboznie, i proizac nieba o wy
bawienie, z tak niebespieczney toni, co
by fieftaé nie mogio, chyba cudem, а
do tego МНуnarzow, ufilna praca, kto.
rzy przeciez zapociwfzy fie nie mato,
odwrocili od koi tod2, acz nie tak zre
cznie, zeby ich nieobalili. Dobrze ze
Do N QUISZ O TTA. 431s
Don Quifzott umiał pływać wybornie ,
lubo i tak dwa razy go woda ponurzyła
do gruntu, dla ciężaru broni, ale fię prze
cie wydobył przez moc i umiejętność,
że na wierzch wypłynął; Młynarze też
w wodę fkočzywfzy, gdzie miałka by
ła , wydobyli bofakami jego, i Sanfza.
Gdyby nie ten ratunek, iużby fię przy
gody i zaczepki Pana i fugi zakończy
-
ły na wieki. Położyli ich na ziemię,
• zmoczonych należycie, wnet Szanfzo
rzucony, gdy wodę z niego wytoczyli,
ktorey fię nad chęć napił, choć iey nie
lubił, podnioffzy ręce i oczy do nieba,
profił Pana Boga z całego ferca, aby go
ofwobodził na dal, od zamyfłow [zalo
nych, i łużby iego Pana, czyniąc wie
le ślubow i ofiar. W tym przybyli Ry
bacy, ktorzy widząc łodź w kawałki od
koł młyńfkich pogruchotaną, rzucili fię
na Sanfza, chcąc go odrzyć z fukień,
%
za fwoią fzkodę, i Don Quifzotta naga
$
bając, aby im zapłacił łodź. Nafz Ry.
cerz niewzrufzony, iakby nigdy nic fię
nie ftało, zimną krwią i ze zwykłą po:
wolnością odpowiedział im, iż chętnie
tę łodź zapłacić każe, ale pod obowiąz
?1
kiem, aby mu oddali w ręce tych, co
} -

432 H I S T O R 7" A'

nie flufznie trzymają więzionych, w tey


fortecy. O iakich więźniach, i co za
Fortecy chcefz mowić WPan, rzecze mu
iedem z Młynarzy ? Czyli myślifz zabie
rać ludzi, co przyjeżdżaią mieć do na
fzych młynow? Jęft to widzę prożna
rzecz, powie Don Quifzott, głową kiwa
iąc, iakby gadał do flupow , albo fkał.
chcieć fię porozumieć, i roztropnie roz
mawiać, z takiemi hultaiami. Mufi bydź
zapewne, że tu dwoch Czarnoxiężnikow
fię zefzło, co jeden zrobi, drugi odrabia.
Jeden mi przyłał łodź, drugi ją prze
wrocił, i potłukł. Pan Bog chyba temu
poradzi, jeżeli żechce ; taki ieft wi
dzę bieg świata, tylko fztuczności, zdra
dy, ofzukania, przeciwności i przewro
tmości górują, i ze wfzyftkich ftrom ię o
kazują. Moi niili przyjaciele, [poglą
dając na młyny, rzecze, ktokolwiek ie
fteście, co ieczycie w wieżach tego zam
ku, przebaczcie, gdy na moie niefzczę
ście i wafze, nie mogę was wyzwolić,
Z przykrych kaydanow, w razie; znać
ta dzielność ieft komu innemu zacho
wana. Ugodził fię potym z Rybakami,
za wartość łodzi, kazawfzy im dać pię
dziefiąt Realow, ktore Sanfzo wyliczył
Z62
Do w Qt Iszo TTA., 432
ze fto razy wzdychając i oglądając ie,
i gdy dokończył z ciężkością: Ah! za
woła, teraz fię dobrze mieć będziemy,
iefzcze ze dwie takie wyprawy wodne,
możemy powiedzieć: już kofzow nie
trzeba, winobranie fprzątnione. Mły
marże i Rybacy, niemogli fię wydziwić
tym dwiema cudakom, nie rozumiejąc
flow Don Quit otta, ani iaki zamy# miał
opufzczać fię na zgubę łodzią ; obydwóch
maiąc za głupich, każdy powrocił do
fwoiey roboty. Don Quifzott; i Sanfzo,
pofzli do fwoich iezdnych bydląt, nie
mniey będąc niemi w poftępkach , niż
tamte , i ten był fkutek niepoczefny
wyprawy łodzi omamioney. -

Tom III. - Dd
434 H I S T O R y A!

ROZDZIAŁ XXX.
O tym co fię zdarzyło Don Qui/sottowi, z

piękną Damą polującą.
-y
-

]
N Afi Rycerze powrociwfzy do fwoich
iezdźcow fmutni, i zafrafowani znaydo
walifię, ofobliwie Sanfzo, ktory tylko
o fwoim zyfku zamyślał, nie mogłfię u
fpokoić nad ftratą pięciudzießąt Realow
myśląc, że dla niego przepadły bez po
wrotu. W fiadłfzy na fwoie pojeżdżacze
w głębokim milczeniu, oddalili fię nie
znacznie od Rzeki. Don Quifzott za
nurzony w fwoich miłośnych zamyśle
niach, a Sanfzo w chęci zyfku i nadziei
zoftania Panem znacznym, od czego
wiele oddalonym fię uznawał, bo cho
ciaż był proftak, iednak to dobrze
miarkował, że czyny, poftępki i za
myfly iego Pana, były po więkfzey
części tylko dziwaćtwa, przywidzenia,
i głupftwa, tak dalece, że tylko cze
kał dobrey pory, napchawfzy wo
rek, do domu fię powrocić. Acz los
po N QU I szo T7 A 435
O

inaczey zdarzył, niż zamyślał, iako ni


żey obaczemy. Trafiło fię, iż na zajutrz
nad wieczorem Dom Quifzott, wyieżdża
jąc z lafu, uyrzał niemało ludzi nad łąką,
ktorych uznał przybliżywfzy fię, iż to
byli polujący na ptaki, i gdy fię daley przy
funął, obaczył miedzy niemi Damę uro
dziwą, na klaczy białey; w fiodle zielo
nym axamitnym, frebrem haftowanym
iadącą. Była ubrana w zielonych polo
wych fukniach, ale tak bogatych, i do
branych, iż nic pięknieyfzego, i ozdo
bnieyfzego, widzieć nie można było.
Miała fokoła na ręku, co było powodem
Don Quifzottowi do mniemania, iż to
Znakomita iakaś Dama , i Pani tych my
śliwych bydź mufiała, iakoż tak było w
iftocie. Rzekł zatym do Sanfza: Moy bra
cie, iedź pokłonić fię tey Damie, co na
klaczy białey fiedzi, i powiedz iey, że
Kawaler Lwow, całuie ręce iey przedzi
wney piękności, i ieżeli iey Wyfokość
pozwoli, famofobiście, będzie miał fzczę
ście ucałować ie, i flużyć w czym roz
każe fobie iey Godność; ale Sanfzo, zwa
żay dobrze, iak mafz fobie grzecznie po
ftąpić, i nie wścibiay w te przywitanie,
mnoftwa przyfłowiów twoim zwycza
Dd 2
436
3 H I S T Q R 2 A

iem, co ich mafz na dorzędziu, zawfze


pełną torbę. Właśnie WPan znalazł wści
biācza przyfowiow ; do mnie prawie tę
mowę obracać należy. Alboż to pier
wfzy raz, w moim życiu, ia te pofelftwa
|
do wielkich Dam odprawiam ? Oprocz te
go, coś odbył do Jeymości Dulcynei,
rzecze Don Quifzott, nie wiem innego,
przynaymniey odemnie abyś był wypra
wionym. Tylko te zapewne, odpowie
Sanfo, ale dobry Płatnik, nieboi fię
dać zaftawy, i w domu porządnym, wnet
ftoł nakryją, bo iedzenie zawfze gotowe,
chcę mowić, że nie mnie to trzeba dawać
przeftrogi; bo Bogu dzięki, umiem po
trofze wfzyftkiego. Tak trzymam o to
bie Sanfzo, iedz tedy fzczęśliwie, niech
eię Pan Bog prowadzi. Sanfzo zaraz wy
fkoczył na Ośle, i przyiechawfzy do pię
kney Myśliwey, z fiadłfzy z ORa, ukląkł
przed nią na kolana, i rzekł: Wyfoka, i
zbytnia Damo, Kawaler co go tam Jey
mość widzi, i zowie fię Rycerz Lwow,
ieft moy Pan, a iaieftem iego Koniufzy,
i fługa uniżony, co go nazywaią w domu
Sanfzem Panią. Ten ifty Rycerz Lwow,
co fię nie dawno mianował Smutney Po
ftaci, przytyła mnie powiedzieć Wafzey
|
м

ро N 9 UIS 2 о ТТА. 437

Wуfokosci, zeiey uprafza iak naypowa.


zney, o pozwolenie dozwolenia, aby
mogt za wiadomoscia wiafna i przez fafke
iey ofobliwfza oswiadczyc oswiadczenie
unizonosci, i poktonu nifkosci, wraz u
йug, i przyНug dopetnié pozadliwosci,
ktora ieft iak powieda, i mnie fie zdaieu- .
flugiwad wiecznie, waГzey Wielebноsсi,
wуfokiey urodzie, i polowania tego ofo
bie, Jezelimu Wafza Uprzeymosé, uczy
ni te uczczenie, ktorego fie domaga, be
dzie to dia niey zafzczytem, a dla niego
tym wiekfza pociecha Prawdziwie wy
borny Koniufzy, odpowie Dama, (ро
miarkowawfzy co za ludzie byli , ) nale
2ycie odprawies fwoe Pofelftwo, z
wfzelkiemi okolicznosciami, i iak wyma
ga takowy urzad Podnies fie profze,
nie ieft albowiem rzecza przyzwoita , ze
bу Коniufzy, tak йawnego Rycerza, tak
ieft Smutney Potaci, o ktorym tuz ma
пу dofkonate uwiadomienie, zottawat
w tym ponizeniu. Wftali moy przyja
cielu, i powiedz (woiemu Panu, iz nam
uczyni rzecz mita, i radzi mu bedzemy,
Xiaze moy Ма2, i ia, ie2eli zechce nas
odwiedziec w miefzkaniu blifkim, cotu
mamy. Sanizo powftai przenikniony pie
и
438 H I S T O R 3 A

knością, i grzecznością tey Damy, ledwie


fię czuiąc od radości, tak z ufzanowania,
ktore mu okazywała Dama Poluiąca, ia
ko też flyfząc, że była wiadoma, o
Rycerzu Smutney Poftaci, mniemaiąc,
iż dla tego niezwała go Kawalerem
Lwow, iż nie dawno fobie przydał ten
przydomek. Mci Panie Koniufzy, rze
czemu znow Xiężna, powiedz że mi pro
fzę, czy to nie twoy Pan, ktorego wy
drukowano Dzieje , pod imieniem prze
dziwnego Rycerza Don Quifzotta z Man
fzy, maiącego zakochankę pewną Damę,
zwaną Dulcyneią z Tobofo. Ten fam
Mcia Dobrodziko, odpowie Sanfzo , i
Koniufzy, o ktorym wzmiankują, że fię
nazywa Sanfzo Panfa, ia fam ieftem du
fzą, i ciałem, ieżeli mnie przy Mamce
nie odmieniono; chcę mowić, ieżeli mnie
w Xiążce nie przechrzczono. Ciefzę fię
z tego wielce, powie Xiężna, że go tu
oglądam; iedźże Panie Komiufzy, moy
Przyiacielu, opowiedz twoiemu Panu,
że iego przyiazd, do mafzych Dobra bę
dzie nam bardzo wdzięczny, i nic przy
iemnieyfzego, nam fię ftać nie mogło,
nad tę bytność. Sanfzo, z tak pociefz
| ną wiadomością Rowrocił śpiefzno, i we
ром ey1szoттл 4з»
foto, do fwoiego Pana, ktoremu rozpo
wiedział wГzyftko, со z tз Dama rozma
wiat, wynofzacaz pod Niebiofy, iey u
rode, kfztaitnosé , i grzecznosé. Don
Оuitzott uradowany tak dobremi poczat
kami, na fiodle fie dobrze ufadzii, i o
trzafnatz kurzawy, waly wуftroiwfzy,
w ftrzemionach fie utwierdzit, i fzyfzaka
podnioй, powaznie oftrogami zache
caiac RoПуnanta, pospiefzyi na ucało
wanie rak Xiezny, ktora Ikoro odtechat
Sanfzo, poflata profic do fiebie Xia2ecia,
aby mu opowiedziec Ройatica przybycie,
iiego zlecenie. Przygotowali fietedy na
przyiecie tak zacnych gosci, oboie. А 2e
/ z pierwizey czesci iego Dzieiow czyta
nia, poznali iego wartosé, oczekiwali
na przybycie z ochota, w mysli obcho
dzenia fie z nim, iego zwyczaiem, i ucie
fzenia fie przez caty czas, ktoryby mo
gli u fiebie go zatrzymaé, w niwczym
mu fie nie fprzeciwiaiac, i z wfzelkiemi
obrzadkami iftotnemi Rycerftwa bledne
go przyimulacgo, przegladaiac z pilno
scia Dzieie tych woiownikow, ktore z
radoscia czytali. W tym przybyf Don
Quifzott, z podniefonym Heimem; а
ze chciatz fiesc z konia, Sanfzo dazyf,
44О Н Г 5 Т о R у А.
aby mu przytrzymaé ftrzemiona, ale tak
nie zrecznie fam zfazi z ОНа, 2e chcac
fzybko zerkoczyc, zaptatata mu fie no
ga w potronku, cobyl u burdy, zamiaft
ftrzemienia, tak, zenie mogi odplatac 2а
dna miara, i upadi na teb, zwiefiwfzy fie
iedna noga, na powrozianym ftrzenie
niu, brzuch i twarz na ziemi le2ась
tuz przy Don Quifzocie. Natz Rycerz
rozumieiac , ze Sanfzo mu przy
trzymuie puslitka, niepotrzegifzy, ze
ten upadt, podnioй nogi, aby z iadi z
konia, i sciagnawfzy zafoba iodio, znaé
zle podpiete, obalif fie pod nogi Rofiy
nanta, ledwie 2yiacod waydu, i prze
klinaiac po cichu, niezgrabnego Коniu
fzego, ktory iefzcze niemogt fie wydo
byé z zawichtania. Strzelcy zaraz z roz
kazu Xia2ecia, koczyli na pomoc Panu,
і йadze, i podniesli ich. Don Quifzott,
czuiacbol zefttuczenia, fzedi, iak mogt
nachramuiac, i przyklakt na iednekola
no, przed Xieftwem. Ale Xiaze, nie
chciat tego dozvolic, i zfiadHzy fam
predko z konia, scifnat go, mowiac:
bardzo mnie to martwi Мсі Panie Кawa
lerze Smutney Potaci, iz pierwfzy raz,
przybywizy do moich wiosci, nielaka
Do N QU 1 S Z 0 T FA 441
przykrość mu fię ftała, atoli małoftaran
ności Koniufzych, bywa przyczyną gor
fzych przypadkow. Pomyślność, z kto
rey korzyftam, odpowie Don Quifzott,
widzenia tak wielkiego Xiążęcia, ieft dla
mnie zbyt znakomitym zafzczytem, i
miła mi zawfze , iakimkolwiek bądź [pofo
bem ią pozytkuję, pociefza mnie to je
; dnak, w moim złym zdarzeniu, chociaż
bym w naygłębfzą przepaść zoftał pogrą
żonym, gdyż fzczęście widzenia tak za
cnego Pana, wydobyłoby mnie z tamtąd
bez fzwanku, i ze ławą. Moy nieprze
zorny Komiufzy, lepiey widzę umie, ię
zyk rozpościerać, na powiedzenie nie
roztropnych rzeczy, niż konia ofiodłać.
Acz w iakimkolwiek ftanie fię znayduję,
konno, czy piefzo ítoiąc, czy upadając,
ieftem zawfze gotowy na wfzelkie rozka
zy, ifkinienia iego, i podnożek Xiężney
Jeymości, godney Małżonki Wafzey Xią
żęcey Mci, Krolowy piękności, i Pani
powfzechney grzeczności. Ach! bez pod
chlebftwa, profzę Mci Panie Kawalerze,
rzecze Xiążę, wpoki żyć będzie na świe
cie Jeymość Dulcynea z Tobofo, niemo
żna bez przeftąpienia łufzności, chwa
lić inney urody, iak iey. Sanfzo Panfa
442 H I S T O R T A
w tym razie nie czekał, żeby Pan iego
odpowiedział, ale zabierając głos, Twoim
domyfłem rzecze: Nie można tego za
przeć, żeby Jeymość Dulcynea nie była
piękna bardzo, ale nie wfzyfcy iedno
Jubią: fłyfzałem dobrego Kaznodzieię mo
wiącego, że przyrodzenie, ieft iak Gan
carz, ktory z glyny garki robi, utoczy
iedem piekny, może dwa, i trzy, i to po
dobnych. Dla tego Jeymość Xiężna,
nieobłudnie mowiąc, nic nie uftępuie w
urodzie Jeymość Dulcynei. Don Qui
fzott obrociwfzy fię do Xiężney rzecze:
trzeba żebyś WafzaXięcia Mość wiedzia
ła, że nigdy Kawaler obłąkany na świe
cie nie miał Komiufzego, tak wielomowne
go, i zabawnieyfzego , iak moy; i fam
to da poznać, ieżeli będę miał fzczęście
fłużyć, iaki dzień Wafzey Xcey Mości.
Ze ieftSafzo rozkofzny, odpowie Xię
żna, tym więcey go fzacuję, znakieft,
że ma rozum poiętny, bo żarty przy
ftoyne, i roztropne, iak WPan wiefz ,
Mos Panie Rycerzu, nie wychodzą z u
myfłow grubych i tępych, a że dobry
Sanfzo, ieft żartobliwy, mam go za czło
wieka rozeznanego. Przydać można Mo
ścia Xiężno, za gadatliwego rzecze
Do w QUIszo TTA 443 J

Don Quifzott. Tym lepiey, odpowie


Xiążę, człowiek, ktory dobrze mowi,
nigdy nadto rozprawiać nie zdaie fię;
ale żebyśmy fami na flowach, czafu
nie trawili, poiedźmy do domu, i fla
wny Rycerz Smutney Poftaci, niechay
nam uczyni te uczczenię , z nami pofpo.
łu iechać. Wafza Xcia Mość raczcie mo
wić, gdy mu fię podoba, rzecze Sanfzo
Kawaler Lwow, bo iuż niemafz Smutney
: Poftaci. Niechże będzie Lwow, odpowie
Xiążę, a więc JPan Rycerz Lwow, raczy
iechać z nami do Zamku, co mamy tu bli
fko, gdzie moja żona, i ia, przymiemy
go iak będziemy mogli naylepiey, iako
śmy to zwykli czynić wfzyftkim Ryce
rzom błędnym , co nas odwiedzaią.
Wiadłfzy tedy w raz na konie Xiążę, i
Don Quifzott, iechali obok Xiężney, kto
ra zawołała Sanfza, chcąc aby był blifko
niey, bo rada go flughała rozmawiające
go. Nafz Koniufzy, nie dał fię wiele pro
fić, w mięfzawfzy fię między Pańftwo,
poufale wdawał fię, i wrywał w mowę,
co bawiło bardzo oboje Xięftwo, radzi
będąc, iż znaleźli dwóch ludzi nadzwy
czaynych pułgłowkow, iak można było
żądać, dla rozrywki. •
444 Н И У Т О К ГЛА

R О 2 С Z I А L XXXI.
*
« . -

Кtory zaciera e /obie иiele znakomitych


* rzeczy.

} -

Nв. mozna wyrazié pociechy, w kto


rey Sanfzo optywat, widzac fie w iafce
u Xiezney, i nie watpiac, 2e w tym do
mu znaydzie obfitosé podobna, iak w do
mu Don Diega, i Bazylego, a dobry
obiadacz, lubiac fie uraczyc, i byd2 cze
ftowanym, gdy mu tie zdarzyła pofo
bnosë, nigdy iey nieradopufzczaf. Nim
doiechali do Zamku, Xiaze wprzod fie
tam udat, i przeftrzegt wfzyftkich fwoich
Dworfkich tak chciat, aby Don Quifzott
był przyietym, i uczczonym, tak iz (ко
ro ftanat nafz Rycerz przed Zamkiem,
dwoch Huzacych w fukniach długich atta
fu karmazynowego ubranych, wzieli go
za rece, iz fadzili z konia, mowiac, i2
iego Wipaniatosc, mozepodad reke Xie
2nie Jeymosci, do zfiadzenia z klaczy.
Don Quifzott, zaraz tam polkoczyf, i
".
ID 6 w QUIS Z 0 TTA. 445
* Po wielu oświadczonych uniżonościach,
Xiężna niechciała tego przyjąć, ani
zfieść, tylko za podaniem ręki Męża, mo
wiąc, iż niechciała zezwolić, aby za
trudniać tak znakomitego Rycerza, fwo

iey ofoby obęiążeniem, z pokrzywdze
niem Damy jego ulubioney. Podał iey
tedy Xiążę rękę; wfzedłIzy na Dziedzi
niec, dwie kfztałtne Panienki, włożyły
na ramiona, Don Quifzotta Płafzcz czer
wony, galonami złotemi obłożony. W tym
Pokoje napełnione zoftały Dworfkiemi
Mę[zczyznami i Białogłowami, ktorzy
razem wfzyfcy z całey fiły wołałi : Wi
tay do nas kwiecie, treści, i fmietano
wfzyftkich Rycerzow błędnych, wodka
mi pachniącemi kropiąc Xięftwo, i Dom
Quízotta, ktory jak zachwycony zofta
wał radością niezmierną , z tak okazałe
- go przyjęcia. Pierwfzy raz w życiu, u
znał fię bydź nieomylnym, i niezawo
dnym Rycerzem błędnym, widząc, że
go fzanowano, i obchodzono fię z nim
tak, iak czytał, że czyniono za dawnych
wiekow, dla tych Bohatyrow, podobne
uczczenia im wyrządzając. Sanfzo zfiadł
fzy ze fwego chodziwca, fzedł tuż za
Xiężną, blifko niey fię trzymając ,
446 H I S r 0 R r. A |
wfzedł do Zamku z innemi; acz mając
nieco zgryzoty, że famego Ofła zofta
wił bez dozoru, przyfunął fię do iedney |
poważney Białogłowy, ktora ż innemi |
wyfzła przyjąć Xiężną; i rzecze do niey |
, cicho: Mcia Pani Gonfalacz, czy jak fię -

zowiefz. Nazywam fię ta odpowie, Ro


dryga de Gryialwa, czegoż żądafz ode
mnie moy przyjacielu? Doydzieyże WMć
profzę do Bramy Zamku, powie Sanfzo ;
znaydziefz tam Ofła co do mnie należy,
uczyń mi tę grzeczność, do ftayni go
każ zaprowadzić, albo fama to zrob, bo
niebogie bydlę ieft boiaźliwe, i tętkni
beze mnie, niemoże fię oftoić. Jeżeli Pan,
rzecze urażona Rodryga, taki proftak iak
fługa, pięknych gości nabyliśmy; idź fo
bie niezgrabny Gapiu, fzukać gdzie in
dziey Dam, żeby ci Ofły oporządzały,
bo w tym zacnym Domu , nie fą do tego
przyzwyczaione. Oh, oh, odmowi San
[zo, iakżeć WMość z poważniała, iak
gdybym nie flyfzał, wiele razy mowią
cego Imci Pana Don Quifzotta, moiego
Pana, który umie na pamięć wfzyftkie
dzieiéj, że gdy Lancelot powracał z An
glii, Xiężnicżki mu ufługiwały, a konie
iego oporządzały Damy Dworíkie. Za
D o W QU I S Z o T T A. 447
prawdę moia piękna Damo, co fię tyczy
moiego ORa, nie mnieniałbym go, za -
Konia Lancelota. Moy bracie fwoiey
fioftry, ieżeli iefteś Trefnis, zachoway
fwoie drwiny dla tych, co im fię podoba
ią, i lepiey ci ie zapłacą ; bo ia nie dała
bym ci za nie i figi fuchey. Bo też
tey od WMci niepragnę, odpowie Sanfzo,
założyłbym fię, że przeftała , i zbyt fu
cha, niezgryzłbym iey. Gdybyś W Mé
grała w fzesdzieliąt, ani iedney mniey
krefki nie przegrałabyś. Gałganie, dur
ny, rzecze ta Pani, gniewem zapłoniona,
ieżelim ftara, tobie nic do tego, ani ci z
| lat moich rachunku, zdawać nie będę;
a gdy niechefz zeftarzeć fie, day fię po
wielić: patrzaycie tego chłopa grubiani
na, co za śmiałek ! Te fłowa tak gło
śno wymowiła, że Xiężna ufły fzała, i
widząc iey oczy zapalone , i zaczerwie
niałe od złości, fpytała fię, co iey fię
ftało, i z kim miała fprzeczkę? Z kim?
odpowie Rodryga, z tym niegodziafzem
co mnie profił z naleganiem, abym mu
Ofła zaprowadziła do ftayni, mowiąc,
że znacznieyfze Damy, iak ia, oporzą
dzały Konia iakiegoś, niewiem co za ie
dnego Lancelotta, i wtargiefzcze przy
|
448 н r s то к r 4
dat, wymawiaiac mi, do wyrozumienia
2em ftara. Вardziey nine to iefzcze u
ra2a, rzecze Xie2na, iak WМсі. Муlifz
fie Sanfzo, daley mowi Гроyrzawfzy na
niego, Dama Rodryga, ietiefzcze mio
da, i iezeli te zatione nofi, i zawinieta
giowe to bardziey znaczaciey wdowi
ftan, i wiadze, coma nad Pannami mo
iemi Dworfkiemi, iak wiek podefziy Nie
chay tu znikne, przed Xie2na Jeymosca
powie Sanfzo, iezelim to wymowit,
chcacia rozgniewaé, ale ze mam wiel
kie przywiazanie, do moego ubogiego
bydlatka, 2esmy pofpoiu wychowani,
rozumiatem ze go lepiey nie mogibуm
zalecié (tarannosci niczyey, iaktey Da
my dobrey, i mifolierney. Sanizo, za
wota Don Quifzott, krzywo na niego pa
trzac; czy nie znafz ufzanowania winne
go, iak fie nalezy w tym Domu movié,
Мсі Panie, odmowi Sanfzo, kazdy gada
o fwoim doczynieniu, iak mu fie zdaie
naylepiey ; iam to fobie przypomniat, o
iezdzcu moim, i tu o nim rozprawiam ;
Gdybym fobieprzybaczył w (tayni, tam
bym fie nim zatrudnit. Sanfzo ma Нu
fzna przyczyne, przerwie Xisze, i nie
widze przyczyny, naganiania mu; nie
- chay
ром с pisz отт 4 449
chay ie nieturbuie o voiego ofia, tak
miec beda o nim Pieczotowitosé, iak о
inim famym. - -

Z temi zartami, ktore wfzyftkich ucie


fzyty, oprocz Don Quizotta, do Poko.
iow wefzli; nafzego Rycerza zaprowa
dzono nayprzod, do obfzernego Pokoiu,
obiciem bogatym, litym ze zlota, i fre
bra przyozdobionego, gdzie od fzesciu
Рanienek kfztaitnych, byl ze zbroi ro
zebrany, zamiaft Pokowych mu uйugu
iac, dobrze nauczonych, od Xia2ecia, i
Xiezney, iak fobie zyczyli, aby fiez nim
obchodzono, izby zoftat przeswiadczo
nym. ze go iak prawego Rycerza Вte
dnego przyimuia. Don Quifzott tak ro2
zbroiony, zoftat fie w podniach ciafnych
i tofim kaftanie, chudy, i fuchy, maiac
policzki zapadie, a fzczeki wydalone,
tak, ze ledwie fie boki nierwaty od smie
chu Pannom , na to patrzacym, odwra
caiac fie, aby nie dactego poznac pofo
bie, i nie pretkoby przeftaty, gdybyxia
ze wyraznie tego, nie zakazat Profity
Rycerza, o pozwolenie rozebraniago,
aby mu podaty kofzule biata, ale tego
niedopuscit, wzbraniaiac fie grzecznie,
i mowiac, 2e Rycerze biedni, nie tylko
Тот III. Ее
45o H I s t o k r ł
fię zafzczycaią mężnością, ale obyczay
nością. Profił tylko, aby ią zoftawiły is
go Koniufzemu, z ktorym zamknąwfzv
fię w Pokoiu, iefzcze pieknieyfzym, n ż
pierwfzy, przewlokł kofzulę mowiąc do
Sanfza. Powiedz mi teraz łaydaku, pro
ftaku, gdzieś fię nauczył tak zle fpoty
kać białogłowę fedziwą, i wartą pofza
nowania, iako ieft Dama Rodryga? Był
że to czas, i pora, przypominać o fwo
im podłym Ośle, jakby ty? Czy rozu
miefz, że Pańftwo, ktorzy tak ochotnie,
i wfpaniale przyimuią gości, zapomną o
ich koniach? Dla Boga! Sanfzo, pozbądz
fię tych twoich grubiańíkich, i śmiałych
zbyt poftępkow, i nieday poślakować,
po twoich dumnych wyrywaniach fię, żeś
nieokrzefany Gap i Grądal. Czy nie
znafz tego, że zawfze ieft lepfze rozu
mienie o Panu, kiedy ludzie fużący ie
go, fą obyczayni, nie proftacy? Tę pier
wfzość między innemi, i zyfk maią wiel:
cy Panowie, iż fą ufłużeni od ludzi grzecz
nych, i żyć umiejących, tak zgoła, iakfą
fami; a gdy obaczą , żeś ty niezgra
bny, i chłop durny, a do tego nieroztro
pny fzyderca, za kogoż ia będę ucho
dził? Czyli nie będą fadzić o mnie famym
ра N Q UI S2 о ТТА. 45,
zem tylko wiesnak fzlachcic, i Doma
tor, z kawalerftwem pozyczonym? Nie
nie, Sanfzo moy przyjacielu, nie left to
fpofob zdatny, utrzymac fie, i zaleco
nym byd2 dobrze na swiecie; rozpra
wiacz nieuwazny, ktory chce byd2 2ar
tobnitiem ze wfzyftkiego, i nieuftannie
przedrwiwaiacym, ftaiefiena refzte Тre
fnifiem nudnym, wcale nieprzyjemnym.
Witrzymay tedy fwoy tezyk fachcacy,
uwaz Йowa, i mysley wprzod, со mafz
wymowie, nim gebe otworzyfz. Przy
bylismy tu Bogu dzieki, iak do Raiu,
gdzie za pomoca Nieba, i ferca moiego
odwaga, powinnismy pozytkowac na
dobrym mieniu, i imieniu, oraz obfite
ufzanowania, fzczescia, i zachwaty od
nofié korzysci. Sanfzo widzac, ze tat
wo fiepokwitowat, i poiednat zafwoie
gluptwo, obiecat fzczerzefwoiemu Ра
nu , byd2 uwaznieyfzym na dalfzy czas,
mowiac,aby fie nieobawiatoniego, przy
rzekaiac nic takowego niedopuscic fie,
cobyzie rozumienie o nim prawiło. Don
Оuifzott zatym ubrat fie: wziat Pas z
morfkiego cielca Ikory, i woja ulubiona
fzpade w nim zafadzit, plafzcz czerwo
ny z galonatni na ramiona zawiefit, i
. Ее в
|
452 H I S T O R T Af
|
kapelufz zielonym atłafem okryty, ktory
mu zoftawiły Panny; w tym ubiorze po
wrocił do fali, gdzie zaftał fześć Pa
nien, rzędem ftoiących na przyjęcie go,
co dopełniły z wielą ukłonami, i ludzko
ści wyrażeniami. W tym przybyło dwu
naftu Pokoiowych, Marfzałek, Komiufzy,
aby go zaprowadzili do Pokoiu Gościn
nego, gdzie Xięftwo czekali go. Szedł
po między temi, z wielką okazałością,
aż do drugiego pokoju ftołowego, gdzie
był kredens, futo frebrami zaftawiony,
i ftoł, na cztery tylko ofoby nakryty.
Xięstwo wyfzli na przeciwko niego, dla
przyięcia, do drzwi Pokoiu, wraz z Du
chownym iednym układnym, i fkrom
ność okazuiącym, domowym, z tych, co
w Hifzpanii mięfzaią fię rządzić Dwora
mi Xiążąt i Panow, lecz fami niemi
nieurodziwfzy fię, nie umieją dopowie
dzieć tym, co få, iak maią bydź wifto
cie; z tych mowię coby wfpaniałość
Xiążąt, według ich podłości, chcieli u
miarkować; i myśląc ich powściągać od
zbytkow,czynią nikczemnemi. Ztąd wno
fzę, iż Duchowny mufiał bydź podo
bnego ułożenia. Po wielu unizoności, i
grzeczności, z obu ftron oświadczeniach
р о N 9 U Is z oТТА. 453

и Хleftwo oboie, i Don Quifzott, w po


} srzod ich przyblizali fie do tofu Znow
.inne uprzeymosci czynienia naftapity,
wzgledem pierwfzego mieyfca, u (totu
} zafiadania, acz na refzte ufadzenie fie
na to Xia2ecia przezwyciezyto Don Qui
Гzotta grzecznose, ktorybyi przynaglo
nym wziasé ie. We srzodku Xieftwo go
obfiedli, Duchowny ufiadi na przeciwko;
Sanfzo tak byt nadety z uczczenia, kto
re okazywano Panu iego, iz zdavato mu
fie, iakby z obtokowfpadt dopiero. Аcz,
uwazywfzy te zyczliwosci, i checi wy
razy Xieftwa, w uftepowaniu pierwfze
go mieyfca: Jezeli Ichmosé Xieftwo mi
pozwola, rzecze, chce im, iedna powiese
przytoczyc, cofie u nas we wii ftato,
wzgledem pierwfzego mieyfca. Ledwie
zaczat mowié Sanfzo, zaraz Don Qui
fzott poczat trwozliwosé okazywaé, i
mrugac na niego, aby milczat, boiac fie
aby co nieroztropnego, nie powiedziat.
Sanizoto potrzegl[zy, rzecze: nieoba
wiay fie WРan, nie pomyle fie, ani nic
nie powiem, coby niebyto do rzeczy Hu
2acego; iefzczenie zapomniatem napo
mnienia, cos mi WРan dat nie dawno
wzgledem mowienia fita, czy maio, zie,
*
454 H I S T O R y A
lub dobrze. Nie pamiętam tego Sanfzo ,
rzecze Don Quifzott, możefz mowić, co
zechcefz, tylko niedługo bawiąc. Otoż
to, co mam powiedzieć, ieft iafne iak
fłońce, powie Sanfzo, i żeby tak nie
miało bydź ieft moy Pan Jegomość Dom
Quifzott; da mi świadectwo, i gdybym
fię z prawdą pomylił, zadałby mi łgar
ftwo. Możefz zmyślać do woli, odmowi
Don Qufzott, nie zabronię ci, przecież
zważay, co mafz mowić. Oh, co o to,
tom przemyślał , i nadmyślał, rzecze San
fzo, nie lękam fię, żeby fię kto zgorfzył
albo żalił. Prawdziwie Wafza Xiążęcia
Mość dobrzebyście zrobili, kazać tego
głupca ztąd wyprowadzić, bo będzie ba
iał troie cudow, nieroztropnych. Nie,po
wie Xiężna, niedozwolę, aby Sanfzo
odemnie fię oddalał, lubię go, i nie wąt
pię o iego względności, i baczności. Pro
fzę Boga, odezwie fię Sanfzo, aby Wafza
Swiątobliwość, żyła lat tyfiąć Mościa
Xiężno, w nadgrodę dobrego rozumie
nia, co mafz o mnie, chociaż ia tego,
nie ieftem wart. Ta tedy, ieft moia
przypowiaftka. Szlachcic ieden z nafzey
okolicy, majętny, i dobrego urodzenia;
bo pochodził, choć zdala, od Domu wy
D 0 N 9 U I 5 Z о тт А. 455
fokiego Medina del Campo, zaprofit ie
dnego dnia, ach | zapomniaiem powie
dziec,2eten fzlachcic.ozenit fie był z Jey
moscia Меncya de Guignonez, Сorka
Don Alonza de Martagnon, Каwalera Оr
deru S. Jakuba, ktory utonat przy Kuz
niach, i dawnieyo to byty wielkie zwa
dy, w ktorych iak Hyfzatem, znaydowat
fie JPan Don Quifzott, tam gdzie bytra
niony Тоmaillo Wartoteb, Syn Balva
ftra Proënika Kowala. Wizakzetowfzy
ftko prawda Мсі Panie moy : powiedz
WРan smiato, niech Ichmosé Xieftwo
wiedza, 2em nie Ваiacz, ani zmyslacz.
Dotad moy przylacielu, powie Ducho
wny, zdaiefz mi fie mniey fzalwierz, iak
plotuch wielk , ale niewiem, iak daley
cie wyrozumiem, czycie, za coinnego
miec niebede. Туleswiadeétw uzywalz
Sanizo, odezwie fie Don Quizott, i tak
dowodzifz doktadnie, iz mufi bydz nie
faffz, со powiedaf2; ale (krod twoia po
wiese ; iak zaczynafz, zapewe iey dzis
nie dokonczyfz. Nie Sanfzo, niechay nie
орufzcza rzecze Xiezna, niech tak pra
wi iak umie, choéby i dwa dni gadat,
ochotna mnie znaydzie do йuchania. Ро:
wiecamtedy Моsсie Dobrodzieyftwo, da
456 Н I S Т О К 7 А

leymowi Sanizo, Zeten fzlachcic, o kto


rym namienitem, i ktorego znam dobrze
iak moie dwie rece, bo od iego wfi, de
moiego Domu, niemafz daley, iak na wy
ftrzelenie z kufzy, zaprofit raz do fiebie
kmiecia, ktory nie byl bogaty, iak po
wiedaia, ale poczciwy człowiek, соieft
wiecey daleko. Неу predzey, predzey.
moy przyiacielu, przerwie Duchowny,
czy nigdy konca temu nie bedzie. Тrze
bac raz przecie zakonczyc, powie San
fzo, iezeli fie Panu Bogu podoba; ale ka
zda rzecz, potrzebuie fwoiego czafu .
Кmied tedy, com gonamienit, przyfzedt
fzy do domu Szlachcica, com opowie
dziai, ze go zaprofit, i ktory fie ozenit
z Corka Don Alonza Martagnon: Ach
nieborak Szlachcic, niech Pan Bogprzyi
mie dufzeiego do chwały fwoiey swie
tey; bo umart potym nie diugo, tak da
lece, ze powiedaia, iz iak swiety, lub
Аniot, smieré miai pobozna, Jawten
czas nie bytem w domu, pofzediem byt
na zniwo, do wfi Trembleku, 2ac zbo
2е. Dobrze, moy Вracie dobrze, ode
zwie fie Duchowny, ale wуidziey czym
predzey z tey wfi, i koncz fwoia bayke,
nie batamucaciefzcze pogrzebu wypra
ро N QUI S2 от ТА. 452
wiad temu Szlachcicowi, chybabys Retu
nafzego doczekat, z twoim przeduze
niem. Trafitofietedy, daley prawi San
fzo, gdy mielifiadaé do ftotu, chce mo
wié Szlachcici Кmieè: patrzaycie WРай
ftwo, zdaiemi fie, iakbym ich widziat -

2ywych, tak mi w oczach ftoia, Xie


ftwo fie niezmiernie ciefzyli, zwa2aiac
nudnose, ktora cierpiat Duchowny na
przerywki, idodatki w opowiedaniu, kto
re Sanfzo przeciagat, w fwoiey powie
sci. Don Quifzott zas, chociaz nic nie
mowitw dufzyfiegryz}, i martwit niefpo
dziewaiac fieziego giowy puttey, nic do
brego uНуfzed. Gdy tedy przyfztofia
dat do ftotu, rzecz Sanfzo, Кmiec cze
kat, a2 Szlachcie wprzod ufiadzie na ftar
fzym mieyfcu, aby i on hadt; Szlachcic
zas na niego kiwnat, aby wyzey ufiadt,
Кmiec niechciat tego uczynic, Szlach
cic fie upierat, mowiac, ze chce byd2
Рanem w fwoim domu; atoli Kmiec,
znaiac fie na ufzanowaniu, i umieiaczyé,
2adna miara, niechciat na to zezwolié,
az Szlachcic, wziai go za recei gwaitem
poladzii na pierwfzym mieyfcu, mowiac
nu z gniewem: Ufiadzzetu, gdzie ia
chce proftaku, bo gdziekolwiekia uliade,
453 H I S T O R r A

tam ieft mieyfce wyżfze , i pierwfze.


Ta ieft moia Powieść, Moście Dobro
dziey ftwo ; zaprawdę nierozumiem , że
bym co od rzeczy powiedział, albo do
|
tego nie ftofownego. Tyle odmiennych
farb, wyfzło na twarz Don Quifzotta ,
fine , blade , i czerwone, iż bardziey fię
zdawała z Jafpifu, niż z ciała, widząc
złość Komiufzego, w przyrownaniu do
niego tey bayki, tak dalece, że Xięftwo
poftrzegłfzy te zmięfzanie iego, w kto
rym zoftawał, utrzymali fie od śmiechu,
chociaż chęć niezmyśloną mieli , macie
fzyć fię fzczerze, obawiając fię bardziey
go rozgniewać; i dla odmienienia mowy,
aby Sanfzo niemiał fpofobności, fwoich
ugryźliwości rozpościerać, Xiężna za
pytała Don Quifzotta, czy miał jaką wia
domość, od Jeymości Dulcynei, i leżeli
iey teraz nie dawno znow pofłał, iakich
olbrzymow, i łotrow ktorych codziennie"
zwyciężał. Mcia Xiężno, rzecze, moie
niepomyślności miały początek, ale wąt
pię aby kiedy mogły znaleść zakończe
nie. Przemogłem wielko ludow, łupiez
cow, i naieźdnikow, ktorych iey odefła
łem, iako niewolnikow ; ale gdzieżby
ią wynaleść potrafili, i iak ią rozeznać,
ром оргszаттл 459
gdy dzis omanions , i w nayfzpetnieyfza
dzewke protta, zoftaie przedzierzgnio
na Jazas, odezwie fie Sanizo, роiac
tego niemoge, bo mnie fie widziata, iak
by mayuwinnieytze ftworzenie na swie
cie; przynaymney tak fie wydawata, ze
by nieuftapita w fzybosci naybiegley.
fzey taricownicy, polinie. Na moie По
wo, Мcia Xiezno, iezeli nie ikoczy na
Оslice, iak kot na dach, zatozytbym fie
ofzyie. Аlbozia widziat Sanfzo zacza
rowana, zapyta fie Xia2e? Jakzebymiey
nie miatogladaé zakletey, odpowie San
fzo; a kto2 u kata, to wfzy(tko od
kryt? iezeli nieia. Do prawdy, i zapewne
ia widziatem, iezeli ta nie ieft zaczaro.
wana, to zadna na swiecie, mozna smia
fo wierzyc. Duchowny Byfzac rozma
wiaiacych о Сzarnoxieznikach, i oma
mieniach, poczat miec podeyrzenie, iz
to mufiat byd2 ten Don Quifzott z Мan
fzy ktorego dziwactwa Xiazeczeftoczy
tywat, chociaz mu przektadat, ze to by
*y nieprzyzwoita dla niego zabawa, ta
kiemi nie roztropnosciami fie zatrudniac,
i zoftawfzy przeswiadczonym w tym, о
czym miat porozumienie, rzekt do Xia
2ecia smiato: Мсі Xia2e, wiecey podo
46о н i s t о r и 4

bno, niz W. Хста Моsé myslifz, bedziefz


obowiazanym zdad rachunek Panu Bogu,
za tego putgtowka człowieka, ktorego
fudzifz; ten Don Quifzott, czyli Don
Szalony, iak go zechcefz zazwac, nieieft
moze, tak z mozgu obrany, iak W. Хcia
Моsc mniemafz, i daiefz mu pochop, w
tym fieprzywidzeniu utrzymywac, giuр
ftwa iego utwierdzaiac. А wy daley po
wie, Panie wyzwolony giupcze, obraca
iac fie do Don Quifzotta, kto2 wam to
nabit glowe, pufta ta nieroztropnoscia,
zescie Rycerzemblednym, a raczey bre
dnym, i biednym zoftali, woiuiac wiel
koludow, і Сzarownikow na powietrzu.
Сzemu lepley niepowrociciefe do Domu,
pilnowad, wafzego Gofpodarftwa, zony,
i dzieci, iezeli ie macie, i mysleé o ka
watku chleba, iak go poczciwie urobic,
zamiaft fie walefaě po swiecie, smiech,
i fzyderftwo fprawuiac wfzyftkim, со
was widza? Сhciatbym fie rad dowie
dziec, zkadescie wyczytali, ze byli kie
dy Kawalerowie biedni na swiecie, tym
mniey aby fieteraz znaydowali ? W kto
rych mieyfcach, i okolicach Нifzpanii,
ogladaliscie obrzymow, Сzarownikow,
przefzkody, i Dulсуnee zamamiona, i
ром с Ursz оттл 46,
te mnoftwo dziwolagow, со macie nie
mi giowe zaprzatmiona ? Don Qui
Гzott йuchat cierpliwie, catey tey roz
mowy Duchownego, i widzac, 2e (кой
czyt, a bardziey nie mogac wftrzymaé
wiecey zapalczywosci, wftat od (toiu,
z twarza zgniewu rozzarzona, nie zwa
2aiac na ufzanowanie winne Xieftwu ,
dat mu te odpowiedz, ktora fama warta
ieft, ofobnego Rozdziału.

& № }
}=& и"
** *

ёS}
т.
358 ?
*
}
в"
| -

- - >> и }

- -

}
462 Н I S T о R 1 А.

r о z d z i а ь xxxii.
О odpowiedzi, ktora dat Don ouугой, па
параза D choenego. -

Кли Lwow, do zywego tkniety


ta uraza, drzac od zapalczywosci ,
przepomniawfzy ufzanowania wfzel
kiego, i wzgledu na Dom, i przy
tomnosé Xieftwa, fpoyrzai byftronanie
uwaznego przyganiacza, ktory go tak
mato ochraniat, i rzeki mu glofen gro
2nym; Мieyfce w ktorym fie znayduie,
.powa2anie przynalezytektore zachowu
ie dla Xueftwa lchmosciow, a WМоsсiе
zniewa2af2, i uczczenie przyzwoite dla
iego dottoynosci, wftrzymutagniew moy
fprawiedliwy, i popedliwosci rece wia2a.
Gdyby nie te powody, nauczyłbym W.
Мсі ро(kromiec zapedow porywczych
iego iezyka; atoli, ze Walzey Wiele
bnosci powotania ofoby nie maia innego
ore2a, jak kobiecy, tylko flowami woiu
iac,nie bede mu odgrazat przeto moiabro
|

DO N QUIS Ż 0 T TA. 463


nią, użyję tylko podobney, i rowney obro
ny WMci nagabaniom. Zawfzem był tego
przeświadczenia, iż nie należało fię fpo
dziewać od człowieka ie; o dofłoieńftwa
tylko zdrowych rad, przełożeń umiarko
wanych, i pobożnych nauk. Acz Wafza
Wielebność, przeciwko wfzelkiey łago
dności bez przyczyny przyzwoitey, i
przeciwko iego powierzchności ułożeniu,
nieznając mne, uwodzifz fię porywczo
ścią, fzkalując mnie płonnie - i zapęd afz
fię wyrzucać mi przymowki uraźliwe.
Radbym wiedział, iakie prawo dozwalają
ce mu tego , pokaże fz mi W Mość. Prze
ftrogi, miłością bliźniego tchnące bydź
powinny, czy fq w takim zamiarze i za
myśle od niego czynione? bardzo wąt
pię, i możnaż wierzyć że tą czyftą my
ślą fą ufkutecznione, napominając mnie.
Przynaymniey tego zaprzeć nie możefz
W Mość, że mnie poprawiając w obecno
ści wfzyftkich, ze zbytnią, i nie zdobią
cą Duchownego oftrością poftąpiłeś, i
# -
obręby brateríkiego przeftrzeżenia, kto
*
reby ci należało mocniey, i świątobliwiey
;* iak świeckim zachować przeftąpiłeś, a
**
iT $
żeś W Mość przepomniał, albo raczey
Ş
podobnoś tego nigdy nieumiał, chc
-
-
464 H I S T O R T 4

go więc obiaśnić, i na proftą drogę na


prowadzić , że gdy kto zabiera fię in
nych, do poprawy nakłonić, powinien
mieć do tego władzę, i powagę, i pier
wfzy raz to wykonywaiąc, ieft przyzwo
tością, poftepować ze łodyczą, i przy
mileniem, nie z taką natarczywością, i
furowością, iak WMć. wypełniafz; may
więcey zaś, rzeczą niefłufzną, i nie
przyftoyną uznaję , nazywać głupim,
i bałamutem tego, ktorego fię zamy
śla poprawić, nie będąc uwiadomionym,
o iego błędach, i omyłkach, ktore fię
maią polepfzyć. Ządałbym bydź uwia
domionym, o iakie zbytki Wafza Wie
lebność mnie upominafz, i za co mi rozka
zuiefziechać do domu, mieć ftaranie o żo
nie, i dzieciach, nie wiedząc czylim żo
naty, albo nie, i mam dzieci, lub niemam?
Zdaiemifię, żeby było dokładniey, i przy
należyciey oftrzedz tych, i upomnieć ,
ktorzy fię wkręcaią w cudze Domy, iako
natręty, coby potym rządzili Panami,
do ich upodobania, izby raczey fwoich
obowiązkow pilnowali, i zadofyć im
czynili. Czyliż fobie tym głowę nabi
iafz W Mość, iż znalazłfzy wftęp wol
ny w Domy wielkich Panow, chodząc
w • rzod
\

p o v g U I S 2 0 Т ТА. 465
g wprzod mozepo iatmuznie, maiz wiadze
й im rozkazywad, Rycerftwu naganiae, i
} fadzié Rycerzow blednych? Jeft to we
} diug WМci mniemania urzad, i obcowa
и nie prozne, i czas darmo (tracony, bie
gaiac po swiecie, pogardzaiac rozkolza
mi, i znofzacwfzelkie niewygody, i nie
wczafy, przez ktore ludzie criotliwi wy
nofza fie do niesmiertelnosci. Ale dosé
natym, moy Оycie Wielebnyi gdyby
xiazeta, Panowie wielсу,і Кawalerowie,
nazywali mnie nieroztrophym, i puigio
wkiem, miatbym to fobie za obelge nie
znosna, i chyba krwia moia zmazana,
bydz mogaca, acz, 2e uchodze za tym
podobnego, w umysle tylko fzkolnych
Вakalarzow, Nauczycielow nadetych, i
klechow nikczemnych, ktorzy nigdy Ry
cerfkich Dzief nie znali doswiadczenia,
tym fiepociefzami, i wiecey zafzczycam.
Jeftem zapewne Rycerzem Вtednym, zyé
i umierac pragne do woli naywyzfzego,
wpoki mi wieku pozvoli. Jedni uga
niaia fie zaslepionym zapedem wynioЙо
sci, i dumney odetosci, inni przymilaia
fie fztucznie podchlebftwami podiemi, i
niewolniczym Duchem tchnacemi; dru
dzy poftepkami, na pozor umiarkowane
Тот III. - К f
466 н т s то к r 4
mi, powierzchownoscia ulozona,i pod za=
flonaswiatobliwosciobiudney, zakrywaia
chytre, i zdradiiwe zamyЙy, ludziom o
czy mydlac, i ofzukuiacich; niektorzy,
profta droga idacnoty, i-poczciwosci ,
fzczeroscia ferca, zdaniami odkrytemi, i
prawemi, rzadzac fie prawidfami wiary,
poboznosci, i rzetelnosci ka2dy; ma
fwoy cel i zamiar, i fpofob poftepowa
nia, utozony. Jazas moim lofem, i prze
znaczeniem prowadzony, nie badalac fie
оinnychfprawy, zabiegi, i zabawy, smia
Но fie zapedzamisc sciefzkami przykremi,
acz chwalebnemi Rycerftwa Вtednego,
ktore miieft pobudka, do pogardzania
bogactwami i wfzelkiemi swiatowemi
uciechami, poczciwosci iednak, i praw
dziwey Hawy nieodftepuiac, i owfzem te
nad wfzyftko przenofzac. Zafpokoialem
ktotnie i rozterki domowe, mscitem fie
za urazy, i pokrzywdzenia niewinnych;
ukaratem fwywola, izuchwalosé zfosli.
wych, pofkromnitem Оlbrzymow, i zwy
ciezyłem Сzarodzieyftwa,poczwary iftra «,

fzydia. Jeitemnawet zakochanym mito


snikiem, acz tylko tyle, ile Rycerza Вte
dnego obowiazek do tego mnie zache
ca, czyftym fercem, dufza i umyfiem,
ро N 9 UrszoТТА 46?

tak bedac, nie z tych kochankow nierza


dnych liczby, ktorzy tylko lubieznosé.
za cel (woich pozadliwosci zakladaia,
ale raczey lubosci, przywiazania Plato
na, nasladowca, bez zamyflow natarczy
wych i neczyftych, cnote obra2aia
сych. Nie mam Bogu dzieki, p.zebie
gow zadnych, ktoreby protosci, i fzcze
rosci dufzy moiey były przeciwne; fta
ram fie tylko wfzyftkim dobrzeczynié,
inikogo, nie pokrzywdzac, i aby nikt
nie miał przyczyny, Zalenia fie na mnie.
Jezeli człowiek, tych zdai czyftych i
mysli, ktore fkutkami okazuie, godzien
ieft bydz za glupiego uznanym, czy ten,
co go nazywa ? zdaie fie w tym zupełnie,
na rozfadek Xeftwa Iehmosciow, i wfzy
ftkich przytomnych. Zaprawdeodezwie
fie Sanizo, wybornie odpowiedziano, nie
mafz coprzydad do tego. Przeftaii W.
Рan na tym, Panie moy, vyfzyftko do
ktadnie wytufzczono. Оyciec Wielebny,
rad, nie rad, przekonanym zoftai dofta
tecznie, a ze nie chce dowierzaé, aby
byli na swiecie Rycerze Bledni, nietrze
ba fie temu dziwié, bo Duchowni fie na
tym nieznaia. Сzyto, nie wyieftescieroz
prawiaczu, rzecze Zakonnik, ten Sanizo
Ff 2
468 Н I S Т О R 1 И

Рanfa, ktoremu iak mowia, Paniego obie


cat Wyfpe na Powietrzu. Таkieft, ia ten
fam leftem, nie infzy, odpowie Sanizo,do
uflug tych, со tego godni, i wart iey
tak dobrze, iak kto inny, choéby te2 byt
wуfokonadety, a zimno w piety; z tych
ieden, iak mowia, со z dobremi dobry,
ze ziemi zty, i znam fieco wydry, а со
bobry,i dla lepfzego cieniu,pod duze drze
wo fiefchroni, co go od upatu zadoni,
i mocnegoptotafie trzyma albo muru ima.
Przywiazatem fie do dobrego Pana, i od
nie iakiego czafu, z nimpofpotuie2d2e,
i mam bydz z nim, iednego ducha, i u
myНu, bez zadnego wymyйu; iezeli Pan
Вog pozvoli nam 2ycia obiema, nie be
dzie mu fchodzic na Кroleftwach do roz
dania, ani mnie na wyfpach, do rzadze
nia. Nie zapewne Sanfzo; odezwie fie
Xiaze, i przez wzglad dla.JPana Don Qui
fzotta, daiе сiiedna z dziefieciu,co mam
wiafnych, ktora zapewne, nie ieft пау
podleyfza, ani do lekcewazenia, nado
«
biecanaciod Pana, tym czafem te przyi
miey,nim fietamta nie zdarzy. Uklekniey
Sanizo, zawola Don Quifzott, i ucatuу
nogi Xia2ecia Jegomosci, dziekuiac mu,
zawielkataike, ktora ci swiadczy. San
Do N Q UIS zo T TA. 469

fzo, tak uczynił; a mich niecierpliwy,


widząc, ze iego uwagi, i przełożenia,
mało wagi i względu miały, wftał od
ftołu, porwawfzy fię nagle , i z popędli
wością nieuważną rzecze: Mci Xiążę,
iakiem Xiądz, nie wiem czy Wafza Xią.
żęcia Mość, nie iefteś tak faby na umy
sle , iak ci nieroztropni. Jakże ci nie
maią bydź głupiemi do prawdy, gdy mą
drzy, utrzymują ich żartami w tym za
wrocie głow. Zoftań Wafza Xcia Mość
fam z niemi, gdy fa do iego upodobania,
bo moja noga, tu nie poftanie, w poki ci
Bałamuci, pułgłowkowie, bawić będą,
przynaymiey patrzyć nie godzi mi fię na
ich cudaćtwa, i nikt mi nie zarzuci, żem
to znofił cierpliwie, czegom niewidział.
W tym wyfzedł, nic więcey nie mowiąc
po mimo proźb, ktore czyniono, aby go
zatrzymać, W prawdzie Xiążę fam nie
wiele dbał o to, i chociaż był urażony,
naśmiał fię z iego gniewu nieroztropne
go. Dobrze fię uciefzywfzy Xiążę twarz
poważną znow okazał, mowiąc do Don
Quifzotta: Zaprawdę Mci Panie Ryce
rzu Lwow, odpowiedziałes należycie, do
zrozumienia temu Xiedzu, tak dalece, że
mu nie trzeba inney zemfty, za nieprzy
»
47o H I S T o R y A
zwoite napominania natarczywości nie
uważne; bo wfzelako nie można brać za
zelżywość tego co nas fpotyka od Du
chownych, i Kobiet. Jeft to pewna Mci
Xiążę, powie Don Quifzott, i przyczy
na tego, że ten, ktory nie może bydź
fam zhańbionym, innego fromoty naba
wić nie potrafi ; Xięża. Białegłowy, i
Małoletni, fa uznani za ofoby, co fię obro
nić nie zdolaią, i dla tego ani czynić
komu obelgi i urazy, ani iey odnofić ,
nie fą w ftanie. Jednakże trzeba rożni
cę uczynić, między narażeniem, a znie
wagą, iako to lepiey Wafza Xcia Mość
znafz niż ia. Znieważenie pochodzi od
tego, co ie może wykonać, i utrzymu
ie upornie, wyrządziwfzy ie , a nara
żenie, może od rożnych ofob pocho
dzić, nie będąc zawfze hańbą ; na
przykład, człowiek ieden, przechodzi
fię po ulicy, nie myśląc o żadney zatar
dze ; dziefięciu zbroynych napadają go
nagle, napaftuią, i kiymi obiią, dobywa
ten fzpady, chcąc fię bronić, pomścić
pokrzywdzenia, atoli więkfza liczba nie
przyiacioł, nie dopufzcza mu tego; mo
żna mowić, że ten człowiekieft urażo
ny, ale nie odniofł obelgi, iako i przez
\
, p o v g v sz отт 4 4"
inne podobieriftwo okazac mozna. Ре
wny potyka drugiego, i z tytu go laika
w plecy obiia, to zrobiwfzy zaraz ucie
ка; ten go goni niemogac doscignac ; na
gabany krzywde odnioН, ale nie zniewa-
2enie, gdy2 nie byto utrzymane (talo
scia Gdyby ten, couderzyf lafka, cho
ciaz z tytu, i zdrada, do fzpady fie por
wat, i opart fiepokrzywdzonemu, pobi
ty byłby otrzymat uraze, wraz i znie
wage; obrazenie, ze go nie podzia
nie uderzyi, zelzenie, i2 napasnik to po
part 2wawoscia. I tak ia moge byd2 ро
krzywdzonym, według uftaw poiedynko
wych, aleztad oflawienia, i obelgi nie
odnofze; iako2kolwiek bad2, do zadney
zemfty fie nie poczuwam, przeciw temu
Xiedzu za Йowa przykre, ktore mi nadat;
radbym tylko, zeby diuzey byi tu za
bawit, abym go wyprowadzi z biedu w
ktorym zoftaie mniemaiac, iz nigdy nie
bylo na swiecie Rycerzow Вtednych, i,
podroznych. Trzeba zeby go byi ilyfzat
Аmadis, albo ktory z iego pokolenia, tak
rozmawiaiacego, zapewneby fie niebo
rak zapocit, i pozatowattego z dziefiatek
razy, 2e fie tak balacosmielit. Za pra
wde przyda Sanizo, Ikroiliby mu kurte,
472 н rs ro к rи
i tak fkropili filnie, zeby go na dwoie, iak
fkorupy oftrygi przewalili; ach wiasnie
to byli ludzie, co dali z fiebie zartowac .
i takie niefmaczne kafki, potykali tatwo.
Niech go wfzyfcy kaci wezma, gdyby
Renod, albo Мontoban , dowiedzieli fiе о
tych Howach, tеgo Jegomosciniedouczo
nego, takby mu pyfk zamalowali garscia,
ze recze, izby niemiat checi, i za trzy
latagawedzie. Naucieche, niechay im
wlizie w droge, i poigra z niemi, potym
mi powie, cofieftato; оy do wfzyftkich
bifow, nie zyczyłbym fie mu o nich o
cieraé. Xiezna za boki fie trzymała
od smiechu, ledwie oddychac mogac, na
przymowki Sanfza, ktorego uznawaia,
zawiekfzego giupca zabawnego, niz Ра
naiego, i wiele gosci tam przybytych,
potym to2 przymawiali. Don Quifzott,
zatym ufiadt do ftotu,i dokonczyli obiadu;
iak zebrali iedzenie, cztery Panny Dwor
Пtie wefzty, z ktorych pierwfza, trzyma
fa nalewke poziacana, druga miednice
takaz, trzecia recznik cienki, i wodkami
wonnemi pokropiony, czwarta recema
iac po tokcie zakafane, niойa pudefka,
frebrne z mydiem pachniacym, i flafzki
z wodka rozana Panna, ktora nioНа
ро у о о sz отт4. 473
recznik, przybli2yfa fiedo Don Quifzot.
ta, i zato2yia na niego, przywiazawfzy
wfta2ka na fzyi; potym ta, comiata w
reku miednice , pokton nitki mu uczyni
wfzy, podftawila mu ia pod brode, i tak
ftaneta trzymaiacia. Don Quitzott za
dziwiony zoftai tym obrzadkiem, acz
mniemaiac, 2e to był zwyczay tego kra
iu, brode umyc zamiaft rak poobiedzie,
wуftawii fzyie nic niemowiac. Nalano.
wody na miednice, ita, cotrzymata my
dio, zaczefa mydlic, i trzec ze wfzyft
kiey fity, nie tylko brode, ale i twarz,
cierpliwego Rycerza, oczy nawet, ktore
przymruzal nacieraiac. Xietwo, niebe
dac przeftrzezeni, fpogladali na fiebie,
nie wiedzaciakifkutek bedzie tego ofobli
wego mycia. W tym Panna mydiaca, do
brzego natartfzy, mydia na palec grubo
natwarz napieniwfzy, udata takby wody
brakowato, mowiac do fwoiey towarzy
fzki, zeby iey przynioHa, profzac aby
tym czafem JPan Rycerz miat cierpli
wosé, i dobroc poczekac. Рanna pofzta
iakobуbowode, tym czafem Don Qui
fzott, zoftat fie umydlony z fzyia długa
wtofifta, i broda petna piany, i kawałkow
mydia, gebe zamknieta, i oczy zamruйо
474 H I S T C R 3 A

ne trzymając, nie mogąc ich otworzyć,


tak, że trzeba było pukać fię od śmiechu,
z iego śmiefzney Poftaci. Xięftwo , lu
bo nie radzi byli tym żartom, mimo ich
uwiadomienia, iednak nie wiedzieli, czy
fię mieli gniewać, lub ciefzyć; nie mogli
fię atoli wftrzymać od śmiechu, widząc
tak pociefzną ofobe Rycerza umydlone
go. Na refztę Panna przyniofłfzy wodę
umyła go, inna otarła ręcznikiem letko,
i powoli, jak gdyby fię obawiała fucho
kościftey twarzy narufzyć. To zrobiwfzy
nifko fię ukłoniły, chcąc odeyść ; ale
Xiążę żądając, aby Don Quifzott nie.
poznał, że z niego zydzą, zawołał Pan
ny z miednicą mowiąc , aby iego także
umyły, patrząc tylko żeby wody nie za
brakowało. Panienki nie będąc, tak nie
rozgarnione, pomiarkowały myśli Xiążę
cia , wnet go także namydliły, i umyły ;
to dokończywfzy ukłoniły fię, i odefzły.
Sanfzo był przytomny, zważając te ucz
czenie, ktore mufię dość podobało: hey
rzecze, do Paraliża, wpułcicho, gdyby też
był zwyczay w tym Kraiu umywać brody
Koniufzych, za prawdę nie byłoby to od
rzeczy, i na prożno, dałbym puł Reala,
ktoby mnie podgolił. Coż tam mowitz

|
DO W QU I S Z 0 T TA. 475
po cichu Sanfzo,odezwie fię Xiężna? Mo
wię, Mościa Xiężno, iż fyfzałem, że u
Xiążąt , i wielkich Panow, dawano do
rąk wodę po ftole, ale tey mody niewie
działem, że i brody mydlą; widzę, do
brze ieft długo żyć, zawfze fię można
czego nauczyć, ale też i to powiedaią, że
kto długo żyie , wiele złego, i dobre
go wycierpieć mufi; atoli umycie tako
we, iak to, bardziey ieft przyjemne, niż
przykre. Nie turbuy fię Sanfzo miły, ka
żę cię umyć moim Pannom, i nawet ką
piel fprawić, ieżeli potrzeba. Teraz bę
dzie dofyć odpowie Sanfzo, na zmyciu,
potym o refzcie pomowiemy. Mci Pa
nie Marfzałku, rzecze Xiężna, mięchay
dla Sanfza to będzie, czego żąda, i nic
mu nie odmawiać, gdy będzie czego po
trzebował. Marfzałek odpowiedział, iż
JPan Sanfzo, będzie ufłużony we wfzy
ftim do woli; wziął go za tym z fobą na
obiad. Xięftwo i Don Quifzott, fami
zoftali, pogadawfzy o rożnych rzeczach
potocznych, zawfze iednak ftofujących
fię do Rycerftwa Błędnego, Xiężna pro
fiła Kawalera Lwow, aby iey okryślił pię
kność Jeymości Dulcynei , mowiąc, iż
*ym pofobem, iak o iey urodzie wieść
\
476 H I S T O R rA

niofła, mufi bydź maykfztałtnieyfze ftwo


rzenie na świecie, i nawet z całey Man
fzy Kraiu. Don Quifzott weftchnąwfzy
ferdecznie, rzecze do Xiężny. Aby za
dofyć uczynić żądaniu Watzey Xiążęcey
Mlości, trzebaby w przod otworzyć iey
ferce niewolnika tey Damy, gdzie ieft
nayżywiey obraz iey wyryty, bo moie
ufta nie fa zdolne opowiedzieć, co tru
dno i myślą pojąć. Jakże bym mogł W.
Xcey Mci dokładne wyobrażenie odryfo
wać, nieporownaney Dulcynei wdzię
kow, gdzieby pędzel Parrafiufza, Timan
da, i Apellefa, dłuto i kolec Lifppa
i Phidiafa, miały co do czynienia, z całą
ich umiejętnością, i biegłością tego do
kazać , iako i dofkonałości wfzyftkich
Malarzow, Snycerzow, i Sztycharzow,
co tylko na świecie kwitnęli, i wfławie
ni byli, nie zdolne uiścić nigdy nieokry
sloną i nie wyrażoną, nie doftateczne będą
ce. Czyby to niebyło zbyt zuchwałym
fię ftać , chcieć wychwalać zacność i
przedniość cnot iey, i przymiotow, na
ktorey uwielbienie, wfzyftkich mowcow
nayprzednieyfzych nie wyftarczyłyby
wyfilenia? Z tym wfzyftkim Mci Panie
Don QuiIzott, odezwie fię Xiążę, nic
р о N Q U i s 2 отт А. 477
WPanu nie ieft nie podobnego, i uczy
nifz nam mita rzecz, gdy przynaymniey
pierwfze odkryslenie, uczynilz tey Da
my nieporownaney; ieftem upewniony
2ete choc niedoktadnewyobrazenie, ро
budzi iednak zazdrosé naypieknleyfzych
Dam, ipodziwieniewfzyftkich. Uczynit
bym to chetnie, rzecze Don Quifzott,gdy
by niepomyslnosé, ktora ia nie dawno
fpotkaia, nie zmazata, i nie pomiefzata
w moim umyslewfzyftkichiey ozdob wу
razow; niedola tak zatosna, iz teraz
bardziey uzalac fie nad nia, niz zadzi
wiac, i zazdroscic nalezy, i nie zoftaie
iey nic takowego, zkadby zadobyé mo
2na przyiemnych powab, do odmalowa
nia iey urody. Przednie dawnym czafem
chciatem mied pocieche, za(zczyt ucato
waéiey rece, winne oddaiacufzanowa
nie i rozkazy iey odebraë, nim na trze
cia wyprawe wуiechatem; ale na iakie
mnie Niebo zachowało niefzczescie, i
zmartwienie! Znalazłem ia omamiona,
z Xiezniczki, w chiopianke odmieniona;
nadobnosé przedziwna, w fzpetnosé o
brzydliwa przeienaczona; zapachynay. "
przyiemnieyfze, w cuchnienie odrazaia
ce obrocone. Spodziewatemfie zaftaé Аn
\
478 н I S то R r и
fotanayozdobnieyfzego, napadiem dia
btabrzydkiego; mniematem widziec Xie
2niczke peina grzecznosci, i roztropno
sci, acznatomieyfce, tylko dziewke pro
ftaczke i grubianke natrafitem; zamaft
ofoby miley, witуdliwey, witrzemie2li
wey, poznatem smiato zalotna, i bez
wftydna kobiete; ciemnosczgota, zamiaft
iafnosci, i chtopkebezecna, odtretna, w
zamian przecudney urodziwosci Dulcynei.
Аch dla Вода, zawola Xia2e, kto2 byt
tak nieludzki i okrutny, te zafmucenie,
i zgube cafemu swiatu wyrzadziё? kto
odiai te okazatosé, роcieche i ozdobe
wfzyftkim fprawuiaca, kto pozbawii grze.
cznosci, tresci powab, i wdziekow? kto
z chwaiy,uwielbienia,iwfpaniatosciwfzy
ftkiey kraiu wyzut? А ktoz moze byd?
inny, odpowie Don Quifzott, iezeli nie
ieden z tych przekletych Czarnoxiezni
кow, co mnie przesladuia nieuftannie; ie.
den z tych Сzarownikow zdraycow, со
piekto wyzionelo, na zatiumienie i przy
émienie Hawy ludzi zacnych, i meznych,
a wywy2fzenie czynow podtych, gnus
nych, i ladaiakich. Сi omamiency, za
zawfze mnie nagabali i trapili, i beda
widze przesladowaébez przeftannie, wро
*
-
1) o N QUISZ O fTA 479 |
ki nie zagrzebią wraz zemną moich Dzieł
znakomitych, w głębokiey zapomnienia
bezdenności. Nie godni zdraycy, wie
dzieli gdzie mnie przerazić do żywego,
i w naydotkliwfzą część ferca ugodzić,
| znając to dobrze ze ofierocic Kawalera
Błędnego z iego Damy, ieft to iakby go
w widoku fońca, i światła upośledzić i
oślepić, żywioł utrzymujący życie ie
go, i umyfł pofilający"odiąć; podporę,
filar, i kamień węgielny mu wyrwać ;
żrzodło, ktore wilgoci dodaje, zkąd fił,
i krzepkości nabiera, i ochłody ferca w
upragnieniu, odwrocić i wyfufzyć. Nao.
ftatku ieft to, zoftawić go, iak drzewo
bez liści i kwiatu uwiędłe i ufchłe,
albo gmach na piatku założony bez grun
tu dobrego zoftawić upadaiący; ciało,
bez ciepła przyrodzonego, i bez rufze
| nia obumieraiące, i bez dufzy, i bez ży
cia martwe , w proch obrocić , i zni
fzczyć. Prawdę WPan mowifz, powie |
Xiężna ; iednakże, ieżeli można wie
rzyć dziêiom, ktore od niejakiego cza
fu ukazują fię na widok, opifuiące ży
cie, i Dzieła J.Pana Don Quifzotta ż
Manfzy, z powfzechnym wfzyftkich za
chwaleniem, twierdzą te, że WPan ni.
486 H I S T O R 1 A

gdy w życiu niemiałeś widzieć Jeyme


ści Dulcynei; ma to bydź Dama, tylko
wymyślona, i przywidziana, ktorey nie
mafz wiftocie,tylko w Jego uprzedzonym
umyśle, ktorey przydajefz iakie mu fię
podoba dofkonałości, i kfztałtności. Jeft
wiele o tym mowić, odpowie Don Qui
fzott,Pan Bog wie;ieżeli ieft,albo niemafz,
jaka Dulcynea na świecie, czyli rzetelna,
iub wynaleziona,fą to rzeczy ktorych za
fięgać odkrycia tajemnicy, niekoniecznie
należy każdemu. Jakożkolwiek bądź ,
ia ią zważam za prawdziwą Damę, ma
iącą wfzelkie przymioty, i zalety po
trzebne do fzacunku , i poważania od
całego świata, urodziwą bez żadney
wady, poważną bez odętości, miłą, i
kochającą z wfzelką fkromnością, we
fołąbezpłochości, przyiemną, grzeczną,
i roftropną, będąc wychowana iak nay
wyborniey , zacnego urodzenia, i cudney
piękności, gdyż w podłym ftanie, rzad
ko wdzięki , i powaby miefzczą fię.
Jeft to poniekąd prawda, powie Xiązę:
acz pozwolifz mi W Pan, iedną trudność
mu zarzucić, ktorą mi fprawiła czyta
nie jego wielkich czynow, to ieft: Zdaie
mi fię chociażby na to pozwolić, że fię
-- znay
D e w Qviszo T7A 48
znayduie wiftocie Dama Dulcynea w To
bofo, lub gdzie indziey, na świecie, i że
ieft cudnie urodziwa, w naywyżßzym
ftopniu, iak nam ią WPan opifuiefz; ie
dnak widzimi fię, nie może wchodzić w
porownanie, co do rodowitości z Oriana
mi, Adafimami, Genewriami , i tyfiąć
innemi podobnemi, ktorych pełne fa Dzie
ie Rycer[kie, iak WPan wiefz to lepiey,
Na to Mci Xiążę, rżecze Don Quifzott,
mam mu odpowiedzieć, że Dulcynea,
ieft corka fwoich cnot, i poftępkow, bo
cnotliwość i godność, dodają świtmości
urodzeniu, nie tylko wyfokiemu, ale i
podłemu, i więcey ieft dać fię fzacować
rzez zacność i zafługi, niż przez wy
; imie, bez przyftoynych obyczajow
i cnoty, tym bardziey, że Dulcynea,
ma te przymioty, i dofkonałości, ktore
fą zdolne wywyż[zyć ią na tron, mogąc
fię ftać Matką licznego pokolenia Kro
low, gdyż Dama piękna i cnotliwa, zdo
ła wfzyftkiego domagać fię, i dopiąć,
nie można bowiem czym ć tamy nadziei,
gdy zacność ieft nad zamiar, i chociaż nie
właściwością i możnością, jednak zawiera
w fobie fzczęściahonory i fortuny nayzma
komitfze, i naycelnieyfze. Trzeba przy
Tom III. - Gg
482 H I S T O R 7 A

znać Mci Panie Don Quifzott, rzecze Xię


żna, że WPan mafz dar ofobliwy prze
świadczenia; iam ieft zupełnie przeko
naną w tym, co WPan powiedafz,i utrzy
mywać będę wfzędzie, odtąd, że ieft
Dulcynea z Tobofo, na świecie żyiąca,
przedniey urody, i rodu wyfokiego, ło
wem godna ofiar, i uług, niezwyciężo
nego Rycerza Lwow, fławnego Don Qui
fzotta z Manfzy. Z tym wfzyftkim ie
fzcze mi jedna wątpliwość zoftaie, mimo
chęci moiey, i niepotrafię fię utrzy
mać, abym nie miała troche za złe Sari
fzy , to ieft, co wfpominaią Dzieje, iż
gdy od WPana poßany był z liftem do
Jeymości Dulcynei, zaftał ią zboże pod
fiewiaiącą, co mowiąc prawdę, daie po
wątpiewać, o zacności iey urodzenia. Mo
ścia Xiężno, powie Don Quifzott; trze
ba wiedzieć, że przypadki ktore mi fię
zdarzają, przynaymniey po więkfzey
części fawfzyftkie nadzwyczayne, i prze
ciwko wfzelkim innych Rycerzow Błę
dnych zwykłościom ; bądź, że fię to
dzieie przez wyrokow przedwiecznych
przeznaczenie, bądź przez zawziętość,
i zazdrość złośliwych Czarnoxiężnikow,
nie nawifnych mi. A że to rzecz powfze
ро N QU152 оттА 483
chnai nie watpliwa, iz pofpolicie Rусе
rzebiednifa obdarzeni z Niebaiaka kry
tawtafnoscia, ieden niemodzbydz oma
nionym, drugi, miec ciato nieranione,
iako byt Roland, ieden ze dwunaftü Ра
кow Francyi, o którym twierdza, zenie.
mogt bydz razony, tylko w podefzwe le
weynogi; i to fzpilka tylko, dla tego gdy
Вernard de Karpenio, zwyciezyi go, pod
Кoncevo, nie mogi tego dokazac, aby
mu zycie odiat fzpada, mufiai go zadu
fié, iak Нerkules drugi Аteufza, fzka
fadnego fyna ziemi, Мoge i ia niec dar,
bydz potrzatom, i ciotom broni niepod
1egtym, ile doswiadczywfzyczeftokroé,
2e razy i ztychy, ciata moiego nieriaru
fzaia, ale tego przydatku nieniam, nie
podpadacomamieniom, bom fie widziat
maiacym rece, inogi zwiazarie, w klat
ce ofadzonymi, gdzieby wizyitkie fify
ludzkie nie były zdolne zaniknac mnie,
gdyby nieprzez zaczarowanie. Jednak
ze, gdym fie potym z tamtad wydobyt
fam, mniemam, iz uftafy itiz te oma.
niienia dla mnie. Przeto ci przekłeci Сzar
noxieznicy, widząc zenie mogaГweyzio
sci wywrzec, profto przeciwko mnie, u
daia fie do tego, со miieft *}. ha

Чт 9 4
484 Н I S T O R уА

swiecie i zamyslaia zycia mнie pozba


wic, na przekor robiac mi, Dulcy nei
odbieraiac ozdob przedniosé, w kto
rey ia 2yie, i oddycham, Nie watpie
takze o tym, i2, gdy moy Коniufzy
odemnie był do nieуройanym, dali mu
iaziosliwie widzieé pod potacia fzре
tney dziwki i niegodna iey slicznych
rak praca, podfiewaniem zboza zatru
dnioney; alem iuz dawniey namienit,
iz to nie bylo zadnezboze, tylko Per
Ну оryentalne, i na dowod tego co
powiadam, iechawfzy nie dawno fam do
Тоbofo, aniem nie mogt znalesé Paiacu
Jeymosci Dulcynei. Nazaiutrz moy Ко.
niufzy ogladatia pieknieyfzaniz Jutrzen
Кe, albo famo Botice, mnie zas zdawa- .
На fiebrzydka wiesniaczka, glupia wfwo
iey rozmowie, bezwftydna i obrzydli
wa, lubo prawdziwa moia Dama ieft
wielce roztropna, fkromnosci, przyftoy
nosci, i wfzelkich dofkenatosci petna.
А ze ia fam, nie zoftaiacteraz omamio
nym, ani nim bydz nie mogac, iakom *
to im dowiodf , ci zlosnicy przeiftoczy
li, i zaczarowali moia ulubiona Dame,
i zemfte fwoia na niey, zemnie wyko
nali. Сhociazbym ten tylko miai po
г
DO N Q UISZ O TTA 485

wod, iż z moiey przyczyny cierpi nie


winnie; chcę wfzelkich wyrzec fię ro
fkofzy, w fmutku i łzach fię zatapiać,
i nędzne życie prowadzić , w poki iey
do pierwfzego ftanu nie przyprowadzę
i nie wyzwolę z omamienia. Atoli rad
ieftem, żeby każdy wiedział rozmowę
ktorą prowadzę, aby fię niezaftanáwia
li nad tym, co Sanfzo prawił, iż wi
dział Jeymość Dulcyneę zboże podfie
: waiącą; nie powinno to bydź iey żadną
uymą fławy , bo gdy czarownicy mogli
ją odmienić dla mnie, toż famo zdołali
potrafić i dla niego. Dulcynea ieft za
cna i cnotliwa, nayfzlachetnieyfzego
Domu, z całey Okolicy Tobofo, gdzie
ieft ich, zapewne nie mało, i dawnych,
ani trzeba wątpić, aby mieyfce urodze
nia iey nie dodało zafzczytu, gdyż
fama te na zawfze uczyni #awne, iak
#
Ż Troia dziś pamiętna dla Heleny, Alexan:
drya dla Kleopatry, acz z więkfzą za
chwałą bez przyrownania, dla moiey
Damy. To mogę zaś przydać W. X.
Mości , namieniając nie pofpołu, że San
fzo Panfa, ieft mayzabawnieyfzy z Ko
niufzych, ktorzy kiedy nadfługiwali Ka
Walerom obłąkanym. Często ma profto
486 H I S T 0 K 7" Aż

ści ducha tak dowcipnego, że nie mo


żna poznać, czy to ze [zczerości, czy
z przebiegłości pochodzi. Czafem fię
zdobywa na p[otne fztuczki, iżby mogł
uchodzić za złośliwego, wnet otwartość
zbytnią okazuje, dające porozumienie o
iego niezgrabności. O wfzyftkim wątpi.
i każdey rzeczy dowierza zwykle, gdy
mniemam, że fię pomyli i zbłądzi w
fwoich rozprawianiow zapędzie, trafi
do końca, i wyńdzie z tego, z ofobliw
fzą dokładnością i przezornością , tak
dalece, żebym go nie mniemał, za nay
lepfzego innego, choćby mi zamek o
bronny w przydatku dano. Acz, gdy
dobrze zważam, nie wiem, czy będzie
zdatnym do rządow Wyfpy , ktorą mu
Xiążę Jegomość nadał, z łafki fwoiey
Pańíkiey, i przez wzgląd na mnie ; bo
Urzędy znakomite, nie fq dla wfzyft
kich ludzi przyzwoite. Jednakże, zda
ie mi fię, że może fię przydać do tego,
oboftrzywfzy mu trochę rozum tępy, |
mniemam, iż będzie fprawować tę do
ftoyność, tak iak innych wielu mniey
zdatnych, tym bardziey, że z doświad
czenia mamy, iż nie trzeba tak fiła do
fkonałości i umiejętności, bydź Rządzcą
роN Q UIS 2 от ТА 432 с
i znamy ich wiele, co ledwie czytaé u
mieia, a przecie uchodza za dobrych.
Сata waznosé na tym zawifia, aby mied
fzczera chec, i mysl, dobrzeczynienia,
i poczciwie fie fprawowania, Niefcho
dzi na ludziach do poradzenia, ufku
tecznienia zamyйow, i utrzymania po
rzadku. Zechce oraz dad rady uzyte
czne Sanfzowi, aby utrzymat. Гwoia
doftoynosé, i powage przyzwoicie, nie
ucia2aiac ani poddanych, i inne dote
go przydatneuwagi, со mam w mysli,
i ktore mu beda przydatne do Rzadow
Wypy, od W. Хcey Mci powierzoney.
W tym mieyfcu rozmowy Don Qui
fzotta z Xiazeciem, uйуfzany byi ha
Нas, i rozgovor wielki w Zamku, gdy
Saniza uyrzano zagniewanego, ktory
przybiegt fzybko do pokoiu, gdzie fie
bawili Xieftwo, ze scierka na fzyi,
kuchcikowie biegac za nim, i inni po
dleyfi dworfcy. Jeden z nich niойradel
peten pomyiow, doganiaiac Sanfza, i
chcac mu go pod,brode podfadzié, dru
gi gorzey nie chedogi, iak pierwfzy,
chciat mu tym plugaftwem, twarz umy
wac. Со2 to to za fwawola, zawoła
Xiczna ? Со macie do niego? Czy nia
488 HIs r0 R rA
zważacie, że ieft iuż obranym, za
Rządzcę Wypy? Odpowiedzą, Mościa
DXiężno, że Jegomość niechce bydź u
mytym, iak Xiąże i JPan Don Quifzott,
gdyż to zwyczay powfzechny. Chcę u
myć fię powie Sanfzo z gniewem, ale
czyścieyfzą wodą, ferwetą pięknieyfzą
i rękami nie tak zapafkudzonemi iak wa
fze. Nie tak ci wielka różnica między
moim Panem i mną, aby mi te diable
pomyie dawać do umycia, gdy rożan
ną wodą iego pokrapiali. Zwyczaje pa
łacow Xiążąt i Panow w tenczas dobre
tylko, gdy nikogo nie urażaią, ale te
zmycie tylko dla wieprzow dobre, nie *
dla ludzi uczciwych. Niemam też bro
dy nieczytey. Nie potrzebuję na re
fzcie tych wafzych ufzanowań. Pier
wfzy, ktory fię pofięgnie do moiey bro
dy, temu pięścią w pyfk doftanie fię,
aż mu zęby wylecą, i garść w mordzie
utknie. Na koniec te mydliny omier
zaią mię i drwić z fiebie nie dam. Wfzy
ftko to Xięftwu śmiech niewypowiedzia
ny i rozrywkę wielką fprawiło. Don
Quifzott , nie mile to przyimuiąc, iż tak w
przedrwiwano z iego Komiufzego: oto
czony będąc tą zgraią, ukłonił fię Xię

*
p o v g j rsz отт 4 489
ftwu, profzacaby mogt mowié; rzecze
tedy do kuchtow powaznie: Panowie
Кawalerowie, dosé tego przedrwiwania,
odeyd2cie ztad zaraz , zoftawcie nas
fpokoynie; moy Коniufzy, ieft tak o
chludny, iak kto inny bydz nie moze;
nie tutay fobie czyncie.rozrywke Wie
rzaycie mi, umkniycie fie z tad, iefzcze
raz mowie, bo ani ten , ani ia, nielu
biemy zartow grubych. Неу nie, za
pewne, przyda Sanizo, niechay fie tylko
zbliza, wnetia z niemi zaczne igrafzke.
|Niechay przyniofa grzebienia, i wycze.
fza mi brode, a iezeli nie bedzie fchlu
dna, pozwole ia fobie powtofie wyrwac.
Sanfzo dobrze mowi, odezwie fie Xie
2na, i zawfze tak fie ochedoznie, i nie
plugawie fprawuie iak powieda, nie po
trzebuie piokania, gdy nafz zwyczay
mu fie nie podoba, do woli mu to zo
ftawic. Wyzas fwywolni ladaco iefte
scie, tak zle fie obchodzié z ludzmi zna
komitemi. Сi niesforni chtopcy nie mo
ga fie wftrzymac, aby nie okazac nie
checi, ktora maia przeciwko Коniu
fzym Rycerzow blednych, bedac da
wniey od iednego urazonemi. Кuchci
кowie i Мarizatek Dworu, ktory byt
* - -- - * - - - -- в ** *
196 н r s то к r 4
przytomnym, rozumieiaczexiezna mo
wi do prawdy, odefzli; Sanfzo, widzac
fie uwolnionym, od tych natretow; u
klakt przed Xiezna mowiac: Wielсу Ра
nowie i Panie, Моsсia Xiezno, wielkie
faiki swiadczyé zwykli, i nie moge zaw
dzieczyc nigdy tey dobroczynnosci,
кtora mi Wafza Wynioйosé okazuiefz ,
iak dad fie uzbroic Rycerzem blednym;
abym caty wiek moy zottawat wiey
haynizizey йuzbie. Jeftem rolnik, na
zywam fie Sanfzo Panfa; mam zone i
dzieci; i йuze za Кoniufzego, u Jego
nosci Paha Don Quifzotta z Маnfzy;ie
2eli moge czym przyйuzyc fie Xieznie
Jeymosci, niech tylko rozkaze Pani; za
raz bedzie uйuchana. Widad to Sanizo,
rzecze Xie2na, 2es czerpat grzecznosé
w 2rzodle famym i wycwiczony ieftes
на tonie Jimé Р. Don Quifzotta, kwiatu,
smietany, i wyboru ludzkosci i przymi
lenia. Szczesliwywiek, ktory tak dofko
hatego Rycerza pofiada, i Коniufzego
przedniego, z ktorych pierwfzy ieft
Gwiazda switna Rycerzow blednych,
drugi przykładem wiernosci, prawdzi
wych Koniufzych. Роinies fie Sanfzo,
ufay mnie, nadgrodze te twoia przy.
po N QUIszo TTA 491
chylność, profząc Xiążęcia, moiego mę
ża, aby ci dał prędko Rząd Wyfpy, kto
rą obiecał. Po tey rozmowie, Don Qui
fzott pofzedł do wczafu po obiedniego;
Xiężna zaś mowiła Sanfzowi, ieżeli nie
miał chęci do fpania, aby przyfzedł do
niey po południu, zabawić fię w poko
iu chłodnym z Pannami dwörfkiemi.
Sanfzo odpowiedział , że chociaż
był przyzwyczaionym fypiać w la
to po obiedzie, fwoie cztery, albo pięć
godzin , iednakże dla przypodobania, ro
zkazu Xiężney, i przez przywiązanie do
#
niey, zechce fię wftrzymać od tego, ile
będzie mogł, aby iey ufłużyć. Xiążętym
: czafem wyfzedł, dla dania nowych roz
kazow domowym, iak maią czcić i czę
ftować Don Quifzotta, nie oddalając fię
wniczym, od zwyczaiow i uftaw Ry
cerftwa obłąkanego.

Koniec trzeciej Xięgi.

*g*3*3*

Bayerische
Staatsbibfłothek
München
|--------------- - -|-|
|-----

-
- - - -----
w”-----~-
|--
|
+|
-|

|
|-|
•|
→|
*
|-|
|
|
|-|-•
----|
----
|
|
•|-|-| |-|
·… -|
··|--
|-|-·|-*
|-|-|
|-|-·|
|
|
-|
|-|
--
•|
|-·.*
*|-- -·|
|-*
|-·
|-*…
|
|
|
|
|
·- -|-|
|
|
-|-|
|
|
|
|-v
|-!
|
ſ … ----
----* *• •
|
||

|
|
}

You might also like