Professional Documents
Culture Documents
BARRY MICHELS
ZMIEŃ
SW OJE PROBLEMY
W ODWAGĘ,
WIARĘ
I KREATYWNOŚĆ
Książka ta nie jest dziełem fikcyjnym. Niektóre nazwiska i szczegóły,
które mogłyby zidentyfikować osoby, zostały zmienione.
ISBN: 978-83-62903-06-1
odbyło się dwadzieścia pięć lat tem u, gdy byłem świeżo upie
czonym psychoterapeutą. O bezw ładniła m nie bezpośredniość
jej pytań; nie miałem żadnej gotowej odpowiedzi. N ie czułem
się w inny. M iałem za sobą dopiero dwa lata pochłaniania
wszelkich współczesnych teorii psychoterapeutycznych i im
więcej inform acji przyswajałem sobie na ten tem at, ty m bar
dziej byłem rozczarowany. Teorie wydaw ały się kom pletnie
oderw ane od tego, czego doświadczać m ógł pacjent, który
miał problem y i potrzebow ał pom ocy. W głębi duszy czułem,
że nie zostałem przygotow any, by reagować w sposób bez
pośredni na potrzeby takich osób ja k R oberta.
Zastanawiałem się nad tym , rozważając, czy m ógłbym się
tego nauczyć na podstaw ie jakiejś książki albo podczas bez
pośrednich konsultacji z kimś, kto m a ju ż wystarczające do
świadczenie. Byłem zaprzyjaźniony z wielom a spośród m oich
superw izorów , którzy nie tylko dobrze m nie znali, ale mieli
też za sobą kilkadziesiąt lat doświadczenia w pracy klinicznej.
Z całą pewnością —myślałem —mają ju ż w ypracow any sposób
reagow ania na takie oczekiw ania pacjentów . O pisałem im
przypadek R oberty, ale ich odpow iedzi potw ierdziły m oje
najgorsze obawy: nie wiedzieli, jak jej pom óc. C o więcej, jej
oczekiwania wobec terapii, które m nie wydawały się rozsądne,
uznawali za część jej złożonych problem ów . U żyw ali wielu
klinicznych term inów : R oberta była „im pulsywna”, „oporna”
i pragnęła „natychmiastowej gratyfikacji”. Ostrzegali mnie, że
jeśli zaspokoję jej potrzeby, które uznawała za pilne, stanie się
jeszcze bardziej roszczeniowa i wymagająca.
M oi superw izorzy jednogłośnie nakazali m i skierować jej
uwagę na własne dzieciństwo, w k tórym mieliśmy odnaleźć
ODKRYCIE NOW EJ DROGI | 5
każdy był większy niż ja). Jeżeli grałem źle, po prostu zaczynałem
więcej trenować. Ta sytuacja była jednak inna. Straciwszy na
dobre w iarę w taką psychoterapię, jakiej mnie nauczono, czułem,
że nie mam już po co intensywniej trenować. Było tak, jakby po
prostu zabrano mi piłkę.
M oi superwizorzy byli szczerzy i oddani, lecz uznawali te
wątpliwości za przejaw braku doświadczenia. Mawiali, że młodzi
terapeuci wątpią w swoje siły, ale z czasem orientują się, że
istnieją granice tego, czego jest w stanie dokonać psychoterapia.
Jeśli zaakceptują te ograniczenia, nie będą sobie robili tylu w y
rzutów.
D la mnie jednak te ograniczenia były nie do zaakceptowania.
N ie zaznałbym spokoju, gdybym nie mógł zaoferować pacjen
tom tego, o co prosili: metody, która pozwoli, by natychmiast
pomogli sobie sami. Postanowiłem , że wypracuję na to sposób
niezależnie od tego, dokąd zaprowadzą mnie poszukiwania. Teraz,
gdy myślę o tym z perspektywy czasu, zdaję sobie sprawę, że miał
to być następny krok na drodze, na którą wstąpiłem, będąc jeszcze
dzieckiem.
Gdy miałem dziewięć lat, mój trzyletni braciszek zmarł na rzadką
odmianę raka. Rodzice, którzy nie byli zbyt silni psychicznie, nigdy
nie podnieśli się po tej tragedii. N ad całą naszą rodziną zawisła
jakaś mroczna klątwa. W szystkie nadzieje moich rodziców na przy
szłość wiązały się ze m ną-jakbym tylko ja posiadł szczególne siły,
które pokonają fatum. Każdego wieczoru mój ojciec, wróciwszy
z pracy, siadał w bujanym fotelu i zaczynał się zamartwiać.
N ie robił tego po cichu. Siedziałem na podłodze obok jego
fotela, a on ostrzegał mnie, że jego firma może w każdej chwili
zbankrutować. Zadaw ał mi osobliwe pytania: „C zy wystarczyłaby
12 I METODY
teczności.
Ponieważ nigdy nie uważałem badania jakiejś techniki jest za
kończone, dopóki nie mogłem przedstawić pacjentowi konkretnej
m etody działania, szczególnie ważne jest, by wyjaśnić precyzyjnie,
co mam na myśli, używając pojęcia „m etoda” . Jest to coś więcej
niż „korekta nastawienia” . G dyby sposób na odmienienie twojego
życia polegał tylko na „korekcie nastawienia” , nie potrzebowałbyś
tej książki. Prawdziwa przemiana wymaga zmiany zachowań, a nie
tylko podejścia.
W yobraźm y sobie, że gdy jesteś sfrustrowany, odreagowujesz
agresją w obec małżonka, dzieci czy twoich pracowników. Ktoś
pomaga ci uzmysłowić sobie, jak bardzo niewłaściwe jest takie
14 I METODY
Metoda:
Odwrócone Pragnienie
Siła wyższa:
Siła Progresji
M ój p a c je n t v in n y b y ł o b d a r z o n y w ą t p l iw e j
STREFA KOMFORTU
Odwrócone Pragnienie
1. „N o, dawaj”.
2. „Kocham ból”.
3. „Ból czyni m nie w olnym ”.
Już samo recytow anie tych zdań okaże się pom ocne. Teraz
pow inno się staćjasne, dlaczego nazywamy te m etodę O dw ró
conym Pragnieniem . Zam ieniłeś swój naturalny odruch uni
kania bólu w jeg o pragnienie, aby m óc stawić m u czoło.
w a n iu sen su .
LĘK I ODWAGA
d z ia ła n ia w o b lic zu lę k u .
u tr z y m y w a ć k o n ta k ty z osobam i, któ re n ie s ta n o w ią z a g r o ż e n ia . J e s t
to je d n a k k o le jn a fo rm a u n ik a n ia w y z w a ń , co n ie p o z w a la ci ż y ć p e łn ią
ży c ia .
tego, c z y je s te ś s z e fe m f i r m y , c z y j e j d z ia łu , c z y ty lk o g ło w ą r o d zin y .
D la teg o m a w ia się, ż e „ n a s z c z y ta c h j e s t sa m o tn ie ”. L id e r j e s t k im ś ,
k to m u s i sobie r a d z ić z n ie za d o w o le n ie m in n y c h .
ODWRÓCONE PRAGNIENIE I 65
p a ją k a m i c z y z a m k n ię tą p r z e s tr z e n ią ) , sp ra w ia , ż e p e w n e r z e c z y stają
m a ln e fu n k c jo n o w a n ie w p ra cy i relacje z lu d ź m i. M e to d a O dw róconego
n o w e m o żliw o ści.
j a k a d z ie li l u d z i odnoszących su kcesy o d ty c h , k t ó r z y p o n o s z ą p o r a ż k i
fo r te m , determ inacja z n i k a .
ODWRÓCONE PRAGNIENIE | 67
i p o m y ś l o c z y m ś , czego z a z w y c z a j u n ik a łe ś w d z ie c iń s tw ie . J a k a była
ż e j a k o d zie c k o u ż y w a łe ś m e to d y d z ie ń p o d n iu i ro k p o r o k u . Z o b a c z ,
nionego siebie?
68 | ME TODY
Z czym w alczysz?
Unikanie bólu jest silnym nawykiem. Jeżeli odsuniesz od siebie
perspektywę jakiegoś dyskomfortu, odczuwasz natychmiastową
ulgę. Ceną za te uniki jest poczucie bezradności wobec
własnego życia, które wydaje nam się zmarnowane. Płaci się
ją jednak w dalekiej przyszłości, dlatego też większość ludzi
nie potrafi żyć pełnią życia.
Siła w y ż s z a , z k t ó r e j k o r z y s t a s z
Moc, która daje wszelkie życie, wyraża się poprzez nieustannie
prącą naprzód Siłę Progresji. Tylko pozostając w takim samym
ruchu, nawiążesz z nią łączność. By tego dokonać, musisz stawić
czoło bólowi, a potem pozostawić to doświadczenie za sobą.
Pozwoli ci na to O dw rócone Pragnienie. G dy dzięki niemu zjed
noczysz się z Siłą Progresji, świat stanie się mniej przerażający,
będziesz miał więcej energii, a przyszłość wyda ci się bardziej
obiecująca.
ROZDZIAŁ 3
Metoda:
Aktywna Miłość
Siła wyższa:
Przepływ
LABIRYNT
SPRAWIEDLIWOŚĆ
To d u ch o w a , n ie sk o ń c zo n a siła , z k tó re j c ze rp a ć m o ż n a b e z ogra
Aktywna Miłość
j a k ch o le ry c zn y tem p e ra m e n t, n a d k tó r y m n ie je s te ś w sta n ie z a p a n o
m etodą, któ ra d z ia ła n a ty c h m ia st i ro zb ra ja te n ła d u n e k w y b u c h o w y ,
z a n i m zd o ła eksplodow ać.
podw ładną Ala. To do niej się zwracał, gdy miał jakiś problem ,
jednak w innych sytuacjach zachow ywał się w obec niej oschle
i lekceważąco. M arcy była zbyt bierna, by się bronić. Ale po
trzech latach bez podw yżki wręcz kipiała w środku, a w głowie
kłębiły jej się myśli o tym , ja k w końcu w ygarnie wszystko
Alowi. To jed n ak sprawiało, że szef w ydaw ał się jej jeszcze
bardziej onieśmielający.
Poleciłem jej przyw oływ ać A ktyw ną Miłość, ilekroć będzie
w jeg o tow arzystw ie. Ku swem u zdum ieniu zaczęła go po
strzegać jako mniej groźną, bardziej ludzką osobę, a w końcu
była w stanie spokojnie i z godnością porozm aw iać ze swoim
szefem i dostała podw yżkę, na którą zasługiwała.
akceptow ać lu d z i m im o ich w a d .
Z czym w alczysz
Z infantylnym przekonaniem, że ludzie powinni być wobec
ciebie fair. Sprawia ono, że nie chcesz normalnie funkcjonować,
dopóki krzywda, której doznałeś, nie zostanie jakoś wynagro
dzona. A ponieważ zdarza się to rzadko, zamykasz się w pu
łapce.
M etoda w skrócie
I . Koncentracja: poczuj, jak twoje serce rośnie i ogarnia
świat nieskończonej miłości, który cię otacza. G dy serce
w róci do normalnych rozmiarów, skoncentruje całą tę
miłość w twojej piersi.
2. Transmisja: wyślij tę miłość ku drugiej osobie, nie zatrzy
mując nic dla siebie.
3. Przenikanie: gdy miłość wnika w tę osobę, nie ograniczaj
się do obserwacji, poczuj miłość; wzbudź w sobie poczu
cie zjednoczenia z tym człowiekiem. Potem się zrelaksuj
- poczujesz, że energia, którą oddałeś, w raca do ciebie.
Siła w y ż s z a , z k t ó r e j k o r z y s t a s z
Aktywna Miłość tw orzy Przepływ. To siła, która akceptuje
wszystko, co istnieje. Pozwala ci się pozbyć uczucia, że zostałeś
niesprawiedliwie potraktowany, a dzięki temu możesz dawać
bez zastrzeżeń. G dy raz znajdziesz się w takim stanie, nic nie
sprawi, byś się wycofał. Ty sam najwięcej na tym skorzystasz:
nic nie będzie mogło cię powstrzymać.
ROZDZIAŁ 4
Metoda:
Wewnętrzny Autorytet
Siła w yższa:
Siła Autoekspresji
CENA NIEŚMIAŁOŚCI
z w ią z a n i.
CIEŃ
W e w n ę trz n y A u to rytet
na próbę. Taka determ inacja m oże się zrodzić tylko dzięki Sile
Autoekspresji, co oznacza, że m y również, tak jak inni, musimy
korzystać z W ew nętrznego A utorytetu.
Była tak oszołom iona tym , czego udało jej się dokonać, że
zaczęła cicho płakać, ale stała się dzięki tem u jeszcze bardziej
prom ienna. N a ty m jednak nie koniec. Po castingu znajoma
należąca do kom itetu zbierającego fundusze dla szkoły syna
Jennifer poprosiła, by zastąpiła ją podczas spotkania z w ażnym
donatorem . Sama nie m ogła się stawić, bo w ypadło jej coś
ważnego.
—Zm artw iałam ze strachu. Ale nie m ogłam odm ów ić, bo
ona zastąpiła m nie zbyt wiele razy w różnych kłopotliw ych
sytuacjach.
Znajom a w biła Jennifer do głow y całą masę danych finan
sowych, ale gdy tylko przedstaw iono ją szkolnemu darczyńcy,
Jennifer zapom niała o wszystkim . Kilka razy przyw ołała We
w nętrzny A utorytet.
—Wydaje m i się, że naprawdę zasłużyłam na zaufanie Cienia
—powiedziała - bo poszło m i jeszcze lepiej niż podczas prze
słuchania. O tw orzyłam po prostu usta i nagle wygłosiłam serię
przekonujących argum entów . M ów iłam z głębi serca, ja k bar
dzo jestem w dzięczna, że przyjęto m ojego syna, z jak ą łatwoś
cią znalazł przyjaciół i ja k bardzo podoba m u się nauka w tej
szkole. A g d y m usiałam p rz y to c z y ć sta ty sty k i, k tó re
przedstaw iła m i koleżanka, wszystko m i się przypom niało.
Jennifer się uśmiechnęła.
—D onator podw oił obiecaną sumę. Chcą teraz, żebym do
łączyła do kom itetu zbierającego fundusze —dodała, po czym
zwróciła uwagę na osobliw y paradoks: —C zułam się sobą bar
dziej niż kiedykolw iek, m ów iłam w łasnym głosem, ale jed n o
cześnie chwilam i m iałam wrażenie, jakby przem aw iał przeze
m nie ktoś inny. Jak to się dzieje?
126 I METODY
w z a je m z r o z u m ie ć ; stracili w sp ó ln y j ę z y k serca.
znajom ości z sam otną starszą osobą, czy tylko o stw orzenie
przyjaznej atm osfery na spotkaniu z kim ś nieznajom ym .
Kolejnym fałszywym założeniemjest przekonanie, że można
mieć na kogoś w pływ tylko w tedy, gdy się go zdominuje. Em
patia bywa postrzegana jako znak słabości. Jennifer żartowała
ponuro: „M ój ojciec m iał jeden sposób, by dowieść swojego
autorytetu - używ ał paska”. Taki rodzaj sprawowania nadzoru
pow oduje narastanie lęku i urazy, które z czasem podważają
wszelki autorytet.
Ale m ożna być silnym liderem bez w yw oływ ania takich
uczuć. Jeżeli tw oja władza czy w pływ y oparte są na integracji
z Cieniem , możesz nadal rozum ieć, co czują inni. G dy ludzie
odnoszą wrażenie, że są rozum iani, chcą zrobić to, o co ich
prosisz, nawet jeśli nie do końca się z tym zgadzają. Empatia
wzm acnia w takich sytuacjach tw ój autorytet. Sprawdza się to
zresztą w każdym kontekście —niezależnie od tego, czy chodzi
o tw oich przyjaciół, rodzinę, czy sąsiedzką wspólnotę.
N aw et wielkie korporacje dostrzegają w artość w szanowa
niu odrębnych opinii, poniew aż pozw ala to na prawdziwą
pracę zespołową. Poczucie w spólnoty, którego zaczęła do
świadczać Jennifer, nazyw ane je st społeczną siecią (Social
M atrix). To pełna pow iązań sieć łącząca istoty ludzkie, w y
twarzająca uzdrawiającą energię, której nie sposób byłoby
wygenerować w inny sposób. Im bardziej czujemy się związani
z innym i, ty m jesteśm y szczęśliwsi. Przeprow adzono nawet
badania, których w yniki wskazują, że ludzie mający poczucie
przynależności do w spólnoty żyją dłużej i cieszą się lepszym
zdrow iem psychicznym i fizycznym niż inni.
Ale jest też głębsza korzyść, która z tego w ynika.
130 I METODY
N a jw ię c e j s z a n s n a n a w ią z y w a n ie ro m a n ty c zn y c h relacji m a ją ci lu
s z y m i p a r tn e r a m i.
138 | METODY
sposoby, b y s k r u s z y ć tę fa sa d ę i p o s ta w ić cię w p o ło ż e n iu , w k tó ry m
stracą w s z y s tk o .
WEWNĘTRZNY AUTORYTET | 139
a z w ł a s z c z a w y r a ż a s z u czu cia , j e s t w a ż n ie js z e o d w y p o w ia d a n y c h
starczająco silnego w r a ż e n ia , a b y ś m ó g ł n a w ią z a ć p r a w d z iw ą w i ę ź .
140 I METODY
Z czym w alczysz
Niepewność siebie jest cechą powszechną, choć źle rozumianą.
Sądzimy, że wiemy, co powoduje u nas nieśmiałość - wygląd,
poziom wykształcenia, status społeczny i materialny. Przyczyna
wszelkiej niepewności kryje się jednak głęboko w nas samych.
To Cień, który ucieleśnia wszystkie nasze negatywne cechy,
a my jesteśmy przerażeni, że ktoś może zobaczyć ten aspekt
naszej osobowości. W konsekwencji tracimy wiele energii,
starając się go ukryć, a to sprawia, że nie możemy czuć się
sobą. Metoda podsuwa nam nowy sposób na poradzenie
sobie z problemem Cienia.
M etod a w skrócie
1. Stojąc przed jakąkolwiek publicznością, zobacz obok swój
Cień zwrócony ku tobie. (Działa to równie dobrze w od
niesieniu do wyimaginowanej publiczności, jak i jednej
wyobrażonej osoby). Zignoruj kompletnie widownię
i skoncentruj uwagę na Cieniu. Poczuj łączącą was niero
zerwalną więź - stanowiąc jedność, nie znacie lęku.
2. Wspólnie z Cieniem odwróć się do publiczności i w duchu
krzyknij: S Ł U C H A JC IE! To nie jest prośba. To nakaz w y
słuchania tego, co masz do powiedzenia.
Metoda:
Przepływ Wdzięczności
Siła wyższa:
Wdzięczność
M o ja n o w a p a c je n t a El iz a b e t h m a r t w ił a się
przez całą noc.
- N a Święto Dziękczynienia przychodzi do m nie ju tro cała
rodzina i jestem prawie pewna, że pieczony indyk m i się nie
uda-pow iedziała, załamując ręce tak dramatycznie, że zdawało
m i się, iż zw ichnie nadgarstki.
- Zaczęłaś go ju ż przygotow yw ać? - zapytałem.
- N ie, ale gdy ostatni raz upiekłam indyka, mój kuzyn się
zatruł.
Przez m om ent spojrzała na m nie błagalnie, ale zanim zdą
żyłem coś powiedzieć, jej umysł, w k tórym jed n e lęki ścigały
drugie, przestaw ił się ju ż na inne palące kwestie. D aleki kuzyn
oświadczył w ostatniej chwili, że przyprow adzi gościa, a to
m iało podw oić pracę, z którą musiała sobie poradzić. Jej bra
tanek uczulony na gluten nie będzie m ógł spróbować nadzienia
P RZ EP ŁY W WDZIĘCZNOŚCI I 145
CZARNA CHMURA
CENA NEGATYWIZMU
Przepływ Wdzięczności
w ie le sposobów.
dziesz zdum iony tym , ja k dobrze potrafisz się zająć sam sobą,
bez zwyczajowego oddawania się m artw ieniu.
Ź ródło zawsze działa tak, by nam pom óc, choć często nie
odnosim y takiego wrażenia. A jed n ak w idzi ono w nas nie
ograniczony potencjał tw orzenia rzeczy now ych. D zięki tej
sile kreacji m ożem y zm ieniać świat. Ale ludzkie ego źle tę siłę
postrzega. Człowiek z a k ła d a -b y dowieść swego znaczenia - że
w szystkiego dokonuje sam, co pozw ala m u podtrzym yw ać
złudzenie własnej wielkości. Ego zaprzecza samemu istnieniu
Źródła.
To nie tylko błąd; to coś, co uniem ożliwia nam realizowanie
w pełni naszych możliwości. M amy potencjał, by tw orzyć bez
końca, a le n iczeg o n ie t w o r z y m y s a m i. Każda now a rzecz, którą
ludzie dają światu - od now o narodzonego dziecka do coraz
bardziej zaawansowanych technologii - powstaje przy w yko
rzystaniu niewyczerpanej energii Źródła. Nasze przyszłe m oż
liwości nie w ynikają z tego, że wszystko zrobim y sami, lecz
z tego, że będziem y je w spółtw orzyć w raz ze Źródłem .
N iestrudzenie zmusza nas ono do uzmysłowienia sobie tego
potencjału. C zyni to, niszcząc złudzenie, że jesteśm y panami
wszechświata, i zrodzoną z tego m entalność samowystarczal
nych indyw idualistów . Ź ródło nie posługuje się logiką —po
N ie wszyscy zam artwiają się tak jak Elizabeth, ale nie ozna
cza to, że nie m ogą odnieść korzyści ze stosowania Przepływ u
W dzięczności. Istnieje wiele innych typów negatyw nego m y
ślenia i m etoda ta pom aga w każdym wypadku. Poniżej opisuję
historie trzech pacjentów : każda obrazuje inny rodzaj negaty-
w izm u i dla każdego z nich P rzepływ W dzięczności okazał się
dobrym sposobem na rozpędzanie ponurych myśli. Ku zdu
m ieniu tych pacjentów m etoda uw olniła ich od ograniczeń,
które narzucali sobie sami przez całe życie.
p o w ra ca n ia m y ś la m i do p o d ję ty c h d a w n o d e c y z ji, o b w in ia ją c się o z ł y
w y b ó r i w s z y s tk ie p ro b le m y , k tó re n a s o d ta m teg o c za su sp o tk a ły . P o
ty k p r z e m a w i a w sposób ta k a u to ry ta rn y , ż e n ie sposób z n im
ten z a m ilk n ie .
p o p ro stu to w y elim in o w a ć .
Z czym w alczysz
Z nieświadomym urojeniem, że negatywne myśli mogą kontro
lować wszechświat. A ponieważ sądzimy, że uniwersum jest
wobec nas całkowicie obojętne, trzymamy się kurczowo po
czucia kontroli, jaką daje nam myślenie negatywne.
Metoda:
Zagrożenie
Siła w yższa :
Wola
A K S I Ą Ż K A D A J E C I S Z C Z E G Ó L N Y R O D Z A J SIŁY
czas, byś zrozum iał, jaką walkę musiał stoczyć Vinny, bo czeka
cię podobne wyzw anie.
Vinny nie znosił jakiegokolw iek bólu, lecz najbardziej bał
się czuć bezbronny w obecności innych. D latego unikał w pły
w ow ych osób, które m ogłyby m u pom óc. N ie stawiał się na
przesłuchania przed nimi, a nawet nie chciał z nim i rozmawiać.
Krył swoje lęki za prześmiewczym poczuciem hum oru, szybko
nużącym ludzi, których pow inien m ieć na celowniku.
Korzystając z O dw róconego Pragnienia, nauczył się poko
nyw ać lęk przed bólem . Zaczął przychodzić na spotkania
o ustalonej porze, był przygotow any i zachow ywał się z sza
cunkiem . W krótce nawiązał służbowe kontakty z osobami,
które m ogły m u pom óc. Zorganizow ano m u w ystępy w naj
lepszych klubach. Potem przyszły zdjęcia próbne do głośnego
serialu kom ediowego. Było to jeg o największe m arzenie, ale
ponieważ bał się odrzucenia, stało się też źródłem największych
obaw.
M usiał przejść serię przesłuchań, k tó ry m tow arzyszyło
ogrom ne napięcie, ale korzystał w ted y z O dw róconego Prag
nienia w sposób jeszcze bardziej zdyscyplinowany niż zwykle.
Pom ogło m u to opanować lęki i —ku własnem u zdum ieniu
—otrzym ał rolę. Teraz otw ierała się przed nim droga do ka
riery, której pragnął; w ystarczyło nią pójść dalej. Gdyby jego
lęki wracały, zawsze m ógł przyw ołać m etodę, by się na tej
trasie nie wykoleić.
K ilka dni po o trzym aniu roli V inny pojaw ił się w m oim
gabinecie. Po paru m inutach stało się dla m nie jasne, że nie
tylko nie pójdzie dalej, ale wręcz skoczy po drodze z m ostu.
Pow iedziałem m u, że potrzebuje realistycznych planów , by
ZAGROŻENIE I 187
CENA UWOLNIENIA
ZŁUDZENIA NA SPRZEDAŻ
METODA: ZAGROŻENIE
—C o to jest?
—Tw oja przyszłość.
Ludzie przew ażnie nie myślą o tym , że m ożna stracić przy
szłość. Jeśli jed n ak będziesz regularnie korzystać z m etod, ta
percepcja się zmieni. Pozwolą ci one rozw iązać obecne prob
lemy, ale też w płyną na to, kim będziesz w przyszłości. N ie
zależnie od tego, czy jesteś pisarzem, przedsiębiorcą, czy po
prostu rodzicem , znajdziesz w sobie m ożliw ości, o jakie się
naw et nie podejrzewałeś. Staniesz się kimś, kto uczestniczy
w kształtowaniu własnej przyszłości. Gdy masz kontakt z siłami
w yższym i, twój potencjał jest nieograniczony.
D zięki praktykow aniu m etod ten nieograniczony potencjał
stanie się tw oją przyszłością. Ale korzyści nie pojaw iają się
autom atycznie. W ystarczy, byś przestał stosow ać m etody,
a tw oje m ożliwości zostaną zm arnowane. Stawka w tej grze
jest wysoka. Tw oja przyszłośćjest zagrożona w każdej chwili,
co stwarza poczucie, że zadania, jakie masz do w ykonania, są
niezm iernie pilne, a to z kolei daje ci siłę woli. Cena, jaką przy
chodzi nam zapłacić za zrezygnowanie z m etod, jest większa,
niż skłonni bylibyśmy przyznać.
Pracując z Vinnym , chciałem m u pokazać, ja k surowa kara
spotkałaby go za rezygnację. Poprosiłem , by zam knął oczy
i w yobraził sobie, że pada ofiarą własnej decyzji o zarzuceniu
m etod.
—Jak wyglądałoby tw oje życie za parę lat? —zapytałem
O braz, jak i stanął m u natychm iast przed oczam i, w yw ołał
u niego grymas.
- J e s te m zniedołężniałym , w ażącym sto dwadzieścia kilo
ludzkim odpadem , któ ry zalega w łóżku nieścielonym od pre
ZAGROŻENIE I 205
Zagrożenie
Ktoś, kto jest tw órcą, nie godzi się na taki los. W szystko, co
robi, m a zostawić jak iś ślad, w yw rzeć w p ły w na otoczenie.
O to jeg o życiowe credo:
Siła kreacji nie m oże być dana, poniew aż akt tw orzenia jest
w yrazem ekspresji ciebie samego, ujawnianiem tego, kim jesteś
w głębi. N ikt, nawet sam Bóg, nie m oże ci tego podarow ać -
ZAGROŻENIE | 213
m n ie js z ą k o n tro lę , n i ż s ą d z im y . N i e w a ż n e , c z y c h o d z i o j e d z e n ie ,
z m i e n i m y sw o je z a c h o w a n ie , ale z a w s z e w ko ń c u p r z e g r y w a m y z im
w oli.
plan, k tó ry miał jej pom óc się kontrolow ać: będzie robić za
kupy tylko w w eekendy lub kupow ać tylko rzeczy na w y
przedaży albo w yznaczy sobie miesięczny lim it w ydatków .
R zecz jasna, żadnego z tych postanow ień nie udawało się
zrealizować.
Pow iedziałem A nn, że brakuje jej siły woli. „A gdzie m ogę
to kupić?” —spytała półżartem . O dparłem , że wola nie jest na
sprzedaż, ale jeśli zdecyduje się popracow ać trochę nad sobą,
m oże ją sama rozwinąć. A nn nauczyła się stosować Zagrożenie
za każdym razem , gdy tylko zbliżała się do kom putera. Po
czątkowo nie pow strzym yw ało jej to przed zakupam i online,
ale zniknął związany z nim i przyjem ny dreszcz emocji. „G dy
widzę tę postać na łożu śmierci, która próbuje mnie ocalić przed
m oją własną głupotą, nie m ogę ju ż tracić kontroli tak ja k daw
niej” —przyznała. Po raz pierw szy w życiu A nn była w stanie
robić zakupy, nie ulegając niekontrolow anym impulsom.
Alexa, a gdy ten wspom niał, że pozw olił klientow i sporo za
robić, usłyszał: „N ie chodzi o pieniądze. Sprawiasz, że czuję
się ja k obyw atel drugiej kategorii. G dy rozm awiasz ze m ną
przez telefon, zawsze robisz jeszcze dw ie inne rzeczy. Ledwie
zwracasz uwagę na to, co m ów ię”.
Alex nigdy nie m ógł się skoncentrować. Przebrnął przez
szkołę i zbudował karierę dzięki osobistemu urokowi. W głębi
duszyjednak czuł, jakby całejego życie było udawaniem. C ho
dził na biznesowe spotkania nieprzygotow any, rzadko prze
czytawszy scenariusz, który miał sprzedać. Jego m ałżeństwo
rów nież w ydaw ało się pełne fałszu. N ie czuł się ju ż blisko
związany z żoną; przy nielicznych okazjach, gdy ją dokądś
zabierał, był zajęty rozm ow ą przez telefon lub konwersował
w restauracji z ludźm i przy sąsiednim stoliku. Ale nawet na
tym nie um iał się skupić. Było m u na rękę, gdy kolejny telefon
przeryw ał wcześniejszą rozm owę.
Był m odelow ym przykładem kogoś, kto potrzebuje Zagro
żenia. G dyby nie nauczył się koncentrow ać, wszystko, czego
się dorobił, m ogłoby przepaść. Poinstruowałem go, że sygna
łem dyktującym użycie m etody pow inna być każda sytuacja,
gdy czuje pokusę, by oderw ać się od jakiejś sprawy. Zagroże
nie pozw oli m u zm obilizować siłę woli, żeby skupić uwagę na
tym , co ważne. W iedziałem, że będzie miał m nóstw o okazji,
by to przetrenow ać. Alex był zaszokow any, gdy zdał sobie
sprawę, ja k słaba jest jeg o zdolność do koncentracji. „R ozpra
szam się co sekundę. M ógłbym uznać naw et oddychanie za
sygnał do użycia m etody”.
C hoć było to dla niego bardzo trudne, Alex w ytrw ał przy
stosowaniu Zagrożenia. Kamieniem m ilow ym i m iarąjego po
ZAGROŻENIE I 223
goś' n o w eg o : p r z e p r o w a d z k a do n o w eg o m ia s ta , s tw o r z e n ie relacji
z k im ś, k to p o ja w ił się n ie o c ze k iw a n ie w tw o im ż y c iu (p r z y r o d n im i
—i k a ż d e in n e n o w e p r z e d s ię w z ię c ie —b u d z i n a jb a rd zie j p ie r w o tn y
w ię k s z a n i ż lęk.
Z czym w alczysz
Z e złudzeniem, że możesz otrzymać „coś magicznego” , co
uwolni cię od konieczności stosowania metod. Taką postawę
stale umacnia kultura konsumpcjonizmu, która cię otacza. Ta
iluzja zawsze prowadzi do tych samych rezultatów: odrzucasz
metody. G dy odnosisz sukces, sądzisz, że już ich nie potrzebu
jesz; a gdy spotyka cię porażka, jesteś zbyt zrezygnowany, by
z nich korzystać.
DY STA N IESZ S ię T W Ó R C Ą , P O C Z U JE S Z W IA T R
się nawet, czy pew ne zdarzenia z m ego życia nie były z góry
zaplanowane przez jakąś wyższą inteligencję. C zy coś pchnęło
m nie do tego, by porzucić praw o, nie tylko dlatego, że go nie
znosiłem, ale też po to, bym o tw orzył się na całkiem now y
sposób w idzenia świata? Poznanie Phila właśnie w tedy, gdy
byłem rozczarow any tradycyjnym podejściem do psychotera
pii, nie wydawało m i się ju ż dziełem przypadku.
Badałem wnikliw ie teorię Junga i wiedziałem, że nie wierzył
w zbiegi okoliczności. D oceniałem tajemniczość i piękno ta
kiego punktu widzenia, ale nie miało to na m oje życie w ięk
szego w pływ u niż arcydzieło m alarstwa wiszące w m uzeum .
M ój sen to zmienił. M ogłem w jakiś sposób poczuć ukryte
więzi, które łączyły poszczególne wydarzenia z m ego życia.
To wrażenie było tak silne, że szło dalej niż teoria Junga. Było
tak, jakby cały wszechświat kierow ał moją ewolucją.
R odzice zganiliby m nie za takie szalone spekulacje i sam
czułem się bardzo zmieszany, że sobie na nie pozwalam . Cała
ta miłość, która przepływ ała w tedy przeze mnie, oczywiście
ułatwiała m i korzystanie z m etod (byłem jak A ktyw na M iłość
na sterydach), ale m iałem też wrażenie, że właściwie nie znam
samego siebie. Dlaczego nagle odczuwałem to wszystko? M ia
łem nadzieję, że Phil zna odpowiedź.
—Czy jestem w jakim ś odm ienionym stanie? —spytałem go.
—To robi wrażenie chw ilow ego obłędu.
—Absolutnie nie —odpowiedział stanowczo. —Jesteś zdrow
szy na umyśle niż kiedykolw iek.
—Jak m ożesz to nazyw ać zdrow iem psychicznym , skoro
kłębią m i się w głowie wszystkie te szalone pomysły?
—M oże te pom ysły nie są szalone —zasugerował z nutą iry
232 I METODY
KRACH SCEPTYCYZMU
ci p o m ó c, g d y b ę d z ie s z ich p o trze b o w a ł.
Jego uśmiech nie m ówił już: „cieszę się, że cię widzę” ; spoglądał
na mnie z pobłażaniem, jak na kogoś, kto właśnie wyszedł ze
szpitala psychiatrycznego.
Z czasem ten uśmiech stał się bardzo znajomy. W idyw ałem go
na twarzach niezliczonych specjalistów, do których chodziłem,
próbując wybadać, co odbierało mi siły życiowe. N ie drażniło
mnie to, że lekarze nie mieli pojęcia, co mi dolegało, ale irytowały
mnie wnioski, jakie wyciągali: nie mogli racjonalnie wyjaśnić, co
się dzieje, w ięc zakładali, że nie dzieje się nic, a to oznaczało, że
byłem w jakimś stopniu szalony.
Po wielu konsultacjach medycznych zdecydowałem się zwracać
o pom oc jedynie do takich osób, które wierzyły, że naprawdę
dzieje się coś niedobrego. A le szybko zorientowałem się, że tylko
jedna osoba pasuje do tego opisu: ja sam.
Dużo później zrozumiałem, iż był to pierwszy sygnał, że moja
choroba miała czemuś służyć. W pewnym sensie odgrodziła mnie
od świata zewnętrznego, w zasadzie ograniczałem się do przyj
m owania pacjentów bądź leżenia w łóżku. A gdy uświadomiłem
sobie, że nikt nie może mi pom óc, miałem wrażenie, jakby za
trzasnęły się przede mną kolejne drzwi. W łaściw ie dwoje drzwi:
w tym okresie straciłem także w iarę w taki model psychoterapii,
którego zostałem nauczony. Również w tej sprawie nikt nie mógł
mi pom óc.
W ów czas nie zdawałem sobie sprawy, że utrata kontaktu ze
światem zewnętrznym była najważniejszą rzeczą, jaka kiedykolwiek
mi się przydarzyła. Życie zmuszało mnie do wejścia w mój świat
wewnętrzny, a sam nigdy nie dokonałbym takiego wyboru. Po
czątkowo odczuwałem coś w rodzaju pretensji, że straciłem kon
takt z otoczeniem . Czułem, jakby życie przechodziło obok mnie.
WIARA W SIŁY WYŻSZE I 247
W ia r a , k t ó r e j n a u c z y ł o n a s ż y c ie , n ie b y ł a
m u s is z ich d o św ia d czyć.
w te d y , g d y m o ż e s z j e p o c zu ć .
F ila r d ru g i: W s fe r z e r z e c z y w is to ś c i d u c h o w e j k a ż d y z n a s j e s t
w ła s n y m a u to ry te te m .
w y ż s z y c h i s fo rm u ło w a ła w ła s n e k o n k l u z j e d o ty c zą c e ich n a tu r y ;
duchow ej.
ew olucję je d n o s tk i .
UZDRAWIANIE SPOŁECZEŃSTWA
tylko dla własnego dobra i nikt nie podejm uje w spółodpow ie
dzialności za szeroko rozum iane społeczeństwo.
Jeśli nikt nie troszczy się o nic poza własnym dobrostanem ,
cywilizacja zaczyna korodow ać od środka i w końcu upada,
czego najsłynniejszym przykładem było cesarstwo rzym skie.
O to jak Lewis M um ford, słynny am erykański historyk, opisał
ten upadek:
K a ż d y s z u k a ł b e z p ie c z e ń s tw a ; n i k t n ie a k c e p to w a ł o d p o w ie
b a rb a rzy ń c ó w ( . . . ) , długo p r z e d g o sp o d a rc zy m sc h y łk ie m ( . . . ) , to
n e j w o li p o d e jm o w a n ia r y z y k a .
Aktywna Miłość
Z d ro w y duch zachow uje po zy ty w n y obraz przyszłości,
pracując nieustannie, by ją tw orzyć. W ymaga to otw artości na
nowe idee i now e sposoby rozw iązyw ania problem ów . Jeśli
nowe idee nie przyciągają dostatecznej uwagi, duch społeczny
słabnie.
W rozdziale trzecim przedstawiliśm y koncepcję Labiryntu.
Człow iek nie m oże się z niego wydostać, jeśli czuje się nie
sprawiedliwie potraktow any przez innych, a zarazem nie jest
w stanie przejść do porządku nad poczuciem krzyw dy. Myśli
jedynie o tym , co pow inno się stać, aby m ógł znow u poczuć
rodzaj życiowej pełni. Czujesz się w tedy tak, jakby ktoś w pro
wadził się do tw ojego umysłu i postanow ił tam zamieszkać.
O garnia cię więc obsesja, a życie przechodzi obok.
To wystarczająco pow ażny problem w skali jednostki, ale
jeśli całe społeczeństwo gubi się w zbiorow ym Labiryncie, to
ju ż klęska. Świadomość takiej zbiorowości staje się zamknięta;
nie rodzą się w niej now e idee. Społeczeństw o zm ienia się
w rozpadający się pom nik starych poglądów. N a tym etapie
jego duch zamiera.
Jeżeli posłuchasz uważnie naszych publicznych debat, zorien
tujesz się, że nowe idee nie są nawet brane pod uwagę. Pow ta
rzalność to znak rozpoznaw czy L abiryntu, k tó ry w yklucza
wszystko, co nowe. Podobnie jak zamyka jednostkę w jej prze
szłości, może zamknąć w niej całą zbiorowość. I to właśnie przy
trafia się naszemu społeczeństwu. Życie przechodzi obok niego,
podczas gdy my od dziesięcioleci toczym y te same dyskusje.
Z biorow y Labirynt daje o sobie znać w tonie naszych debat
publicznych. Jest surowy, ostry, obłudny i pełen pogardy w o
264 I METODY
Zaakceptować Cień
Tak jak silny duch jest w stanie przyjąć now e idee, tak też
akceptuje jednostki każdego typu. Dostrzega wspólną, głęboko
ludzką jakość w każdym i nie odbiera odm iennych zwyczajów,
w ierzeń czy stylów życia jako zagrożenia.
Prawem kontrastu -je ś li duch jest słaby, tracimy więzi, które
łączą nas wszystkich. Bez tej wspólnej społecznej osnow y ci,
którzy wyglądają, m ów ią i zachowują się odm iennie niż my,
266 I METODY
„ in n y c h ”, ła m ie w łasnego d u ch a .
Przepływ Wdzięczności
D uch społeczeństwa opiera się na kontrybucjach każdego
jeg o członka. Szczególne znaczenie mają dla niego osoby zaj
mujące w ysoką pozycję społeczną, cieszące się autorytetem .
W pew nym sensie są oni przew odnikam i zbiorowości, chro
niącym i jej zasoby i ucieleśniającymi ideały; są strażnikam i jej
ducha.
Jednym z pow odów choroby naszego społeczeństwa jest to,
że przew odnicy zawiedli i nie działają w jego najlepszym in
teresie. N ie czują się odpow iedzialni za nic, co ich przerasta.
W bankowości, sądow nictw ie, m edycynie, polityce, nauce
i biznesie nieustannie spotykam y ludzi, k tó rzy mają władzę
i przyw ileje, ale nie są w stanie dbać o społeczeństw o jako
całość. Przyjęli postawę: każdy troszczy się tylko o siebie.
Przyczyny takich zachowań łatw o dostrzec. N iem al każdy
w naszym społeczeństwie jest niezadow olony ze stanu posia
dania; nikt nie sądzi, że wystarcza m u to, co ma. To wrażenie,
że ciągle nie zdobyliśmy dość w ładzy i bogactwa, sprawia, że
dbamy wyłącznie o siebie, rezygnując z roli przew odnika szer
szej grupy społecznej.
M imo wszystkich naszych problem ów wciąż mamy powody
do zadow olenia. D laczego więc w szędzie dom inuje takie
poczucie braku satysfakcji? Ponieważ jesteśm y oderw ani od
jedynej rzeczy, która m oże dać nam poczucie spełnienia.
Opisaliśmy ją w rozdziale piątym , nazywając Ź ródłem - da
jącą wszystko siłą, która nas stw orzyła, utrzym uje przy życiu
i napełnia naszą przyszłość nieskończonym i możliwościami.
Jeśli nie potrafim y odczuwać Ź ródła jako siły realnie obecnej
w naszym życiu, czujemy się sam otni i pozbawieni oparcia.
OWOCE NO WEJ W I Z J I I 269
Zagrożenie
C ztery siły wyższe, które opisalis'my wcześniej, mogą ożywić
naszego społecznego ducha, ale nie uda się to, jeśli indywidualni
członkowie zbiorowości nie będą pracować nad ich uruchom ie
niem. Jako społeczeństwo wciąż czekamy, aż m agiczne „coś”
zaprowadzi zmiany, nie wymagając od nas wysiłku. N ie ma nic
żałośniejszego niż bezczynność w sytuacji, w której wiemy, co
należy zrobić. To tak, jakbyśm y patrzyli na kogoś, kto dostał
ataku serca, i czekali, aż ktoś inny zacznie reanimację.
Dziś obserwujem y, ja k um iera duch całego społeczeństwa.
N igdy wcześniej w życiu naszego pokolenia nie było to tak
oczywiste. Zdajem y sobie ju ż z tego sprawę, ale pozostajemy
OWOCE NO WEJ W I Z J I I 271
PODZIĘKOWANIA
Phil Stutz
276 I METODY
Barry Michels
P O D Z I Ę K O WA N I A I 277
25
21
101
144
ROZDZIAŁ 6 Zagrożenie
184
222
249
Podziękowania 225
Nowatorskie M etody Phila Stutza i Barry’ego
Michelsa przebojem wdarły się na listy
bestsellerów między innymi w Stanach
Zjednoczonych, Niemczech i we Włoszech.
W ciągu zaledwie kilku miesięcy książkę
przetłumaczono na 36 języków i sprzedano
w setkach tysięcy egzemplarzy.
- T H E NEW YORKER
PHIL STUTZ ( p o l e w e j ) u k o ń c z y ł C i t y C o l l e g e
w N o w y m J o r k u i o t r z y m a ł t y t u ł m a g is tr a
U n iw e r s y te tu N o w e g o J o r k u . P r a c o w a ł ja k o
p s y c h ia tr a w z a k ła d z ie k a r n y m w R ik e r s I s -
la n d , n a s tę p n ie p r o w a d z ił p r y w a tn ą p r a k ty k ę
w N o w y m J o r k u , a w r e s z c ie w 1 9 8 2 r o k u
p r z e n ió s ł ją d o L o s A n g e le s .
BARRY MICHELS ( p o p r a w e j ) u z y s k a ł l i c e n
c ja t U n iw e r s y t e tu H a r v a r d a , d y p lo m p r a w a
U n iw e r s y te tu B e r k e le y w K a lifo r n ii, a n a
s t ę p n ie t y t u ł m a g is tr a n a u k s p o łe c z n y c h U n i
w e r s y te tu P o łu d n io w e j K a lifo r n ii. O d 1 9 8 6
r o k u p r o w a d z i p r y w a tn ą p r a k ty k ę p s y c h o te
r a p e u ty c z n ą w L o s A n g e le s .
www.TheToolsBook.com
M E T O D Y o fe r u ją r o z w ią z a n ie p r o b le m u , n a k tó r y
n a jb a r d z ie j u s k a r ż a ją s ię p a c j e n c i p s y c h o t e r a p e u t ó w :
n ie k o ń c z ą c e s ię o c z e k iw a n ie n a n a d e j ś c ie k o r z y s t n y c h
z m ia n . T r a d y c y jn e m o d e le te r a p e u ty c z n e s k o n c e n tr o
w a n e są n a p r z e s z ło ś c i, a le P h il S t u tz i B a r r y M ic h e ls
sto su ją a r se n a ł t e c h n ik p o z w a la ją c y c h p a c je n to m w y
k o r z y s ta ć s w e p r o b le m y j a k o p u n k t w y jś c ia d o s ię
g n ię c ia p o m o c p o d ś w ia d o m o ś c i i p o d ję c ia d z ia ła n ia .
D z ię k i te j tr a n s fo r m a c ji p r z e s z k o d y n a g le z m ie n ia ją
s ię w o k a z j e , b y z n a le ź ć o d w a g ę , w y p r a c o w a ć s a m o
d y s c y p lin ę , r o z w in ą ć ś r o d k i a u to e k s p r e s ji i p o g łę b ić
z d o ln o ś c i tw ó r c z e .
P r z e z la ta S t u t z i M ic h e ls u c z y li t y c h t e c h n ik e k s k lu
z y w n ą g r u p ę p a c j e n t ó w , a le d z ię k i M eto d o m ta r e w o lu
c y jn a , d a ją c a n o w e s iły p r a k t y k a s ta je s ię d o s t ę p n a d la
k a ż d e g o c z y te ln ik a , k tó r y p r a g n ie w p e łn i r o z w in ą ć
s w ó j p o t e n c ja ł. A u t o r z y m a ją j e d e n c e l: s p r a w ić , a b y
t w o j e ż y c ie s ta ło s ię w y j ą t k o w e — n ie p o w t a r z a ln e
w d o ś w ia d c z a n iu p r a w d z iw e g o s z c z ę ś c ia , o d p o r n o ś c i
i z d o ln o ś c i d o r o z u m ie n ia lu d z k ie j d u c h o w o ś c i.
METODY
METODY
ZMIEŃ
SWOJE
PROBLEMY
W ODWAGĘ,
WIARĘ
I KREATYWNOŚĆ
Phil Stutz
i Barry Michels
Wydawnictwo FILO
Dla Lucy Quvus, która nigdy nie
— PHIL STUTZ
odwagą i miłością
— BARRY MICHELS
Miłe pożytki ma w sobie przeciwność:
— W ILLIA M SZEKSPIR,
— BENJAM IN FRANKLIN