You are on page 1of 2

Katarzyna Majchrzak, RR: Trzepaki, Reksio, Atari (wizyta w Muzeum Nowej Huty)

1) jaki jest Pani zdaniem temat tej wystawy?


Moim zdaniem tematem tej wystawy jest nostalgia za dzieciństwem pewnej grupy osób w
określonym przedziale czasowym. Zebrane przedmioty i zdjęcia mają odsyłać
odwiedzających do określonych wyobrażeń o PRL-u, opartych na wyidealizowanych i
zmitologizowanych wspomnieniach (w przypadku osób, które rzeczywiście dorastał w PRL-
u; z perspektywy psychologicznej wiadomo już, że automatycznie ludzki mózg lubi
idealizowanie przeszłości, stąd wzięło się chociaż powiedzenie o „starych, dobrych czasach”)
lub pozbieranych ze strzępków opowieści rodzinnych, medialnych, kulturowych (pokolenia
urodzone za późno, żeby wychowywać się w PRL-u). Dla pokolenia urodzonego przed wojną
tematyka tej wystawy niewiele znaczy – ich dzieciństwo to zawierucha wojenna, a tego
urodzonego tuż po wojnie – chaos, bieda i kryzys lat powojennych. Wydaje mi się, że
wystawa ta traktuje głównie o latach od ok. 1960 – 1965. Tematem tej wystawy jest też
design, grafika i moda czasów PRL – przepięknie zaprojektowane zabawki, książki, a na
zdjęciach dzieciaki w ubraniach aktualnych dla epoki. Na takie rzeczy mogli sobie pozwolić
głównie ludzie dobrze sytuowani, np. klocki Lego do dzisiaj często są zbyt drogie dla
przeciętnie sytuowanej osoby.
2) jaką narrację o PRL-u proponuje?
Wystawa proponuje narrację nostalgiczną o PRL-u. Nie widzimy nawet części wszystkich
problemów i okropności związanych z życiem w komunistycznej Polsce. Wspomina się coś o
staniu w kolejkach czy chodzeniu z kluczem na szyi albo o tym, że nie dla każdego dziecka
były dostępne kolorowe zabawki o ładnym designie i wtedy na podwórku trzeba było użyć
wyobraźni przy zabawie na trzepaku, kijami, kamykami, w kałuży. To jest podobny
mechanizm jak w przypadku komodyfikacji nostalgii nakierowanej na PRL, którą eksploatują
takie sklepy jak np. Pan Tu Nie Stał czy lokale typu Pijalnia Wódki i Piwa. Co prawda twórcy
wystawy w opisie na początku zwiedzania zaznaczają, że należy pamiętać, że nie każde
dziecko miało dostęp do takich rzeczy, np. o dzieci wychowujące się w hotelach robotniczych
i domach dziecka. To jest tylko jedno zdanie. Temat biedy, wykluczenia edukacyjnego,
społecznego, kulturowego czy chociażby komunikacyjnego nie wybrzmiewa na wystawie
praktycznie wcale. We wspomnianym zdaniu nie ma nic chociażby o dzieciach z rodzin
chłopskich. Osobiście doznałam szoku w trakcie zwiedzania, kiedy zobaczyłam numer
czasopisma o komputerach „Bajtek” z 1988 r. W lecie 1988 roku moja rodzina, w tym moim
starsi bracia (roczniki 1979 i 1981, ja miałam szczęście urodzić się w 1991) przeprowadzili
się do nowo wybudowanego murowanego domu po latach mieszkania w przedwojennym
drewnianym budynku składającym się z kuchni, pokoju (mieszkało w nim 5 osób/3
pokolenia), sieni i strychu, na którym zazwyczaj trzymano siano. Stary dom nie miał łazienki,
miał za to wiekowe, nieszczelne okna, był ogrzewany piecem kaflowym, w którym trzeba
było codziennie palić, a w zimie za szafą lub pod łóżkiem lubiła się zrobić zaspa, bo silny
wiatr (Beskidy) wwiewał śnieg do środka każdą możliwą szczeliną. Chłopskie dzieci nie
słyszały o istnieniu komputerów. Nie ma na tak skonstruowanej wystawie również miejsca na
doświadczenie dziecka, którego rodzice czy opiekunowie byli represjonowani przez ówczesną
władzę, osadzani w więzieniach lub internowani.

You might also like