You are on page 1of 322

RAFA&.

llR"ilKI

Wojna infor1nacyjna

- WOJna nOW8J•
generacji

WYDAWNICTWO ANTYK llAllCIN DY90WSKI


Spis treści

Noosfera - pole walki o hegemonię myśli ................ „„.„7

Wojna informacyjna ....................................................... 25


Metody walki informacyjnej przeciwko państwu ..... .45
Główne obiekty działań agresywnych w wojnie
informacyjnej ............................................................ .49
Główne obiekty działań niszczących w wojnie
informacyjnej .............................................................54

Agentura wpływu ........................................................... 57

Dezinformacja .............................................................. 102

Propaganda ................................................................... 193


Propaganda „biała" ...................................................216
Propaganda „czarna" ................................................216

Prowokacja ................................................................... 245

Obrona .......................................................................... 271


Obrona przez info-agresją. ....................................... 271
Obrona przed agenturą wpływu ...............................275
Obrona przed dezinformacją .................................... 279
Obrona przed propagandą ........................................ 284
Obrona przed prowokacją: ....................................... 290
Organizacja wertykalna............................................ 293
Organizacja piramidalna.......................................... 294
Organizacja horyzontalna ......................................... 295
Organizacja bez organizacji .....................................297
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnilca, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psycbosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnilca,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
psychosocjotechnika, manipulacja, psychosocjotechnika,
manipulacja, psychosocjotechnika, manipulacja,
Noosfera - pole walki o hegemonię myśli

„A potem Bóg rzekł: Niechaj zbiorą się wody spod nie-


ba w jedno miejsce i niechaj się ukaże powierzchnia sucha!"1
- i tak powstała geosfera.
A kiedy uznał, że było to dobre rzekł: „Niechaj ziemia
wyda istoty żywe różnego rodzaju"2 - i tak powstała biosfera.
„Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i
tchnął w jego nozdrza tchnienie życia"3 - i tak, jak uważają
niektórzy uczeni, powstała noosfera, sfera ludzkiej świado­
mości i myśli.

Termin noosfera wprowadził w 1922 roku uważany za


katolickiego4 myśliciel Pierre Teilhard de Chardin pisząc w
eseju Hominisation , że „ponad zwierzęcą biosferą znajduje
się sfera ludzka, strefa refleksji, świadomego myślenia,

1
Biblia Tysiąclecia, Księga Rodzaju, 1,9, Warszawa, Wydawnic-
two Pallotinum, 1980, str. 24
2
Ibid. 1,24
3
[bid, 2,7
4
O porzuceniu katolicyzmu przez o. Teilharda de Chardina T.J .,
jak i o nierzetelności jego badań wykopaliskowych, powstała już
obszerna krytyczna literatura. Rzym jeszcze w pierwszej połowie
XX wieku potępił jego poglądy. Pierre Teilhard de Chardin uchro-
nił się jednak przed ostatecznym wyrokiem wykluczenia korzysta-
jąc z niekonsekwencji i rozprzężenia dyscyplinarnego, jakie w
ostatnich dziesięcioleciach zapanowało niemal w całym katolikim
Kośc iele (przypis wydawcy).

7
świadomej jedności dusz (można to nazwać noosferą)". 5
Od greckiego noos - umysł, świadomość.
Teilhard de Chardin przewidywał rozwój „świado­
mości i aktywności umysłowej, które będą miały wymiar
planetarny nie tracąc swej osobistej tożsamości". Uwa-
żał, że ten planetarny wymiar zostanie osiągnięty drogą
„swoistej 'eternizacji ' uniwersalnej św iadomości'', czyli
szybkiego rozwoju rozpowszechnianych poprzez eter
elektronicznych środków społecznej komunikacji - radia
i telewizji.6 Chociaż w latach, kiedy fonnułował swoje
przemyślenia nikt nie marzył nawet o internecie, to jed-
nak zakładał, że najistotniejszym czynnikiem wzrastania
i rozszerzania się świadomości będzie informacja oraz jej
dostępność i łatwość przekazywania.

Odwołując się do przemyśleń Teilharda de Chardin


oraz jego koncepcji noosfery, eksperci fundacji RAND
uznali, że obejmuje ona opisaną w ostatnich dziesięciole­
ciach przestrzeń cybernetyczną (cyberspace) oraz infos-
ferę. 7 Przy czym, jako cyberprzestrzeń należy rozumieć
globalny system powiązanych ze sobą komputerów, jak
również całą sieciową infrastrukturę, bazy danych oraz
całość hardwaru i softwaru składających się na to, co
określa się popularnie mianem Sieć. W niektórych defi-
nicjach do cyberprzestrzeni zalicza się też systemy tele-
komunikacyjne, sieci za mknięte i dedykowane, na

5
Teilhard de Chardin, Pierre, The Vision of the Past, tłum.
J.M. Cohen, Nowy Jork, Harper & Row, 1967, str. 63
6
Teilbard de Chardin, Pierre, The Future of Mari, tłum. Nor-
man Denny, Nowy Jork, Harper & Row, 1964, str. 175-18 l.
7
Arquilla John, Ronfeldt David, The Emergence of Noo-
politik: Toward an American lnformation Strategy, Santa
Monica, RAND, 1999, str. 16.

8
przykład: sieci sterowania przesyłem energii elektrycz-
nej, gazo i ropociągami, sieci obsługujące transakcje fi-
nansowe, ruch kolejowy i drogowy, pocztę, policję,
wojsko, łączność, itp. W sumie, cyberprzestrzeń, to ca-
łość powiązań sieciowych zarówno w rozumieniu cywil-
nym jak wojskowym.
lnfosfera jest pojęciem szerszym niż cyberprze-
strzeń, bowiem oprócz niej obejmuje systemy informa-
cyjne niewchodzące w skład Sieci. Przykładowo, w
sferze cywilnej, są to media drukowane i elektroniczne,
biblioteki, muzea, galerie sztuki, a w sferze wojskowej
ośrodki dowodzenia i łączności, systemy i służby rozpo-
znania, wywiadu, kontrwywiadu, itp. O ile cyberprze-
strzeń jest raczej hardwarem i obejmuje informacyjną
infrastrukturę i technologię, to infosferę można określić
jako „informacyjne środowisko" lub jako „wyróżniającą
się domenę opartą na informacji". 8
Noosfera jest więc sieciowym hardwarem z dodaną
informacją oraz dotychczasową wiedzą, a jedno i drugie
poszerzone jest o ludzką świadomość. „Cyberprzestrzeń,
infosfera i noosfera są królestwami opartymi na informa-
cji we wszelkich jej przejawach, od niewielkich ułamków
danych po najwyższe formy wiedzy i mądrości. Króle-
stwa te są w gruncie rzeczy systemami przetwarzania
informacji". 1 cały ten obszar stanowi obecnie pole zma-
gań o hegemonię myśli, o zdobycie dominacji nad świa­
domością narodów i społeczności, gdyż jak wskazuje
doświadczenie, niektóre aspekty noosfery „mogą być

8
Cooper, Jeffrey, The Emerging lnfosphere, McLean, Center
for lnfonnation Strategy and Policy, Science Applications
International Corporation, 1997, str. 3, 27.

9
kształtowane, przynajmniej częściowo , przez działają­
cych wewnątrz niej zdeterminowanych aktorów". 9
Tak, jak kiedyś geosfera, a później, wraz z rozwo-
jem wojny biologicznej, biosfera, tak współcześnie noos-
fera stała się terenem walki o osiągnięcie dominacji
jednych grup ludzkich nad drugimi. Nowością w tych
zmaganiach jest to, że nie chodzi w nich o bezpośrednie,
fizyczne podporządkowanie sobie ciała innych ludzi, ale
o tak.ie zdegenerowanie ich myśli, by porzucili wrodzoną
godność i wolność oddając dobrowolnie swe ciała i
świadomość na łup agresora. O podbój taki można się
pokusić posiadając prymat idei, wartości , praw i etyki -
elementów, z których „zbudowana" jest noosfera.
Nie chodzi przy tym, aby ten prymat był rzeczywi-
sty, trwały, oparty na prawdzie i wartościach odwiecz-
nych. Może być wirtualny, incydentalny, oparty na
aktualnej narracji i obowiązującej modzie. Liczy się sku-
tek - zniewolenie człowieka i zredukowanie go do roli
maksymalnie wydajnego narzędzia, żywego przedłużenia
komputerowej myszy.

***
Zmagania o osiągnięcie dominacji jednych grup
ludzkich nad drugimi, to nic innego jak wojna, bez
względu na pole, na którym się toczy, a od niepamięt­
nych czasów cel wojny sprowadza się do dwóch rozwią­
zań:

- długotrwałego opanowania terenu i podporząd­


kowanie sobie tubylczej ludności,
9
Arquilla John, Ronfeldt David, The Emergence oj Noo-
politik: Toward an American lnjormation Strategy, Santa
Monica, RAND, 1999, str. 17, 20.

10
- krótkotrwałego za1ęc1a terenu, złupienia go i
uprowadzenia ludności w niewolę.
Wielki teoretyk wojskowy, pruski generał Carl von
Clausewitz pisał, że wojnę prowadzi triada: rząd-armia­
naród. Rząd lub władca podejmuje decyzję wypowiedze-
nia wojny i wytycza jej wymiar, armia realizuje zadania
postawione przez rząd, a naród wspiera armię rekrutem i
dostarcza środków koniecznych do prowadzenia działań
zbrojnych. Zawarte w dziele „O wojnie" przemyślenia
Clausewitza sprawdzały się jeszcze do niedawna. Obec-
nie jednak kanony dyrektora berlińskiej akademii woj-
skowej przestają obowiązywać.
W wojnach pierwszej generacji, gdzieś na dogod-
nych błoniach potykały się uszykowane w czworoboki,
linie i kolumny skoncentrowane pułki konnicy i piechoty,
by własnoręcznie, fizycznie wyeliminować wroga. Była
to konfrontacja wielkich mas ludzkich wystawionych
przez królestwa jedno lub wielonarodowe. Tak było pod
Grunwaldem i jeszcze na początku I wojny światowej.
Drugą generację wojen charakteryzowała zmaso-
wana siła ognia. Ostrzał artyleryjski z dział o gwintowa-
nych lufach i ogień broni maszynowej, przy ograniczonej
możliwości atakowania tyłów przeciwnika za pomocą
dział i moździerzy dalekiego zasięgu, sterowców i racz-
kującego lotnictwa bombowego. Żołnierze na wyznaczo-
nej linii frontu maskowali się w mundurach o barwie
zbliżonej do kolorytu pola walki, kryli się w okopach i
atakowali tyralierą. Opanowanie lub zniszczenie waż­
nych aglomeracji miejskich i ośrodków przemysłowych
decydowało o powodzeniu kampanii, a wojennym profi-
tem było przede wszystkim przejęcie kontroli nad źró­
dłami surowców. W totalnych konfliktach zmagały się

11
całe narody suwerennych państw połączonych w koali-
cje. Generacja ta zrodziła się na początku I wojny świa­
towej, a zestarzała w trakcie II wojny światowej.

Osią wojen trzeciej generacji była zdo lność manew-


rowa oraz uzbrojenie umożliwiające precyzyjne atako-
wanie wybranych celów poza linią frontu, głównie
ośrodków dowodzenia oraz węzłów komunikacji i łącz­
ności. Doktryna zalecała, żeby zamiast ataku frontalnego
i przełamywania linii obronnych, omijać silnie bronione
punkty i otaczać zgrupowania sił wroga. Uczestnikami
krótkich operacji o dużej intensywności były często siły
ekspedycyjne ponadnarodowych sojuszy. W konfliktach
uczestniczyły całe społeczeństwa zagrożone w równej
mierze na froncie i na tyłach. Można przyjąć, że konflik-
ty trzeciej generacji rozpoczęła wojna polsko-
bolszewicka 1920 roku Uako wojna manewrowa), ich
szczytowym punktem był niemiecki Blitzkrieg, a defini-
cyjną wręcz formą - tak zwana ~ierwsza wojna w Zatoce
Perskiej, czyli wojna o Kuwejt. 1

Trzy pokolenia konfliktów zbrojnych mieściły się


jeszcze w ramach kanonu generała von Clausewitza, w
myśl, którego suwerenne państwo kontrolowało działania
narodowej armii wspartej przez przeważającą większość
społeczeństwa.

Obecnie rządy w coraz większym stopniu same re-


zygnują z suwerenności i czynią się podległymi organi-
zacjom, takim jak ONZ, NATO lub Unia Europejska.
Jednocześnie trwa proces erozji państw narodowych, ich

10
Por. Hammes, ppłk Thomas X, The Evolution of War: The
Fourth Generation, Marine Corps Gazette, wrzesień 1944.

12
atomizacja na regiony, klany polityczne i gospodarcze
grupy interesów. Armie wpisane zostały przez polityków
w struktury wojskowych sojuszy, których statuty ograni-
czają suwerenny monopol państwa nad własnymi siłami
zbrojnymi. Granice międzypaństwowe rozmyły się i do-
kładnie nie wiadomo, czego annie mają bronjć, a narody
błąkają się szukając wyznaczników lojalności . Jeszcze do
niedawna, kiedy w Europie ścierały się wpływy dwóch
potężnych bloków militarnych - NATO i Układu War-
szawskiego - można było mówić o wspólnym interesie
obronnym żołnierza tureckiego i norweskiego. Obu za-
grażała wówczas ta sama armia sowiecka, ale po upadku
ZSRS nawet to psychologiczne spoiwo zmurszało.

Post-zimnowojenne migracje ludnościowe zatarły


klarowność narodowych podziałów. Interesy wielkich
grup finansowych lub wytwórczych i lojalności grupowe
(np. obrońców środowiska naturalnego lub piłkarskich
kibiców) mają często transgraniczny charakter, a lojal-
ność w stosunku do koszulki klubowej bywa czasem sil-
niejsza ruż wobec godła państwowego widniejącego na
okładce paszportu noszonego aktualnie w kieszeni.

Równolegle z kruszeniem się ram państwowych na


rzecz tworów ponadnarodowych trwa proces rozpadu
państw narodowych na ziemstwa, co na naszym konty-
nencie przyspiesza polityka regionalizacji Unii Europej-
skiej. W życiu społecznym i politycznym zacierają się
linie podziału między tym, co publiczne, a co prywatne,
co rządowe, a co korporacyjne, a także między tym, co
··ojskowe, a co cywilne. Zanika stopniowo tradycyjny,
Nertykalny system struktury państwowej na rzecz hory-
m ntalnego oddziaływania jednych grup na drugie. Galo-

13
puje ewolucja systemów politycznych, gospodarczych i
struktur społecznych stanowiących dotychczas główne
oparcie dla sił zbrojnych.

Szybka i de facto pozbawiona geograficznych gra-


nic komunikacja pasażerska (w ciągu 24 godzin można
dolecieć do dowolnego dużego miasta na świecie), obfi-
tość globalnej informacji (Internet, telewizje satelitarne),
łatwość dostępu do wiadomości i ich rozpowszechniania,
tworzą wielorakie powiązania transgraniczne, których
sieci przenikają się wzajemnie zachowując przy tym da-
leko posuniętą autonomię.

Jeszcze całkiem niedawno rozgłośnia społeczna, a


raczej ośrodek informacyjno-edukacyjno-kulturowy, łą­
czący słuchaczy w jedno, jakim jest „Radio Maryja", był
wprost nie do pomyś lenia. l to nie ze względu na komu-
nistyczny monopol informacji z jego cenzurą, lecz z
przyczyn technicznych. Podobną funkcję społecznego
oddziaływania pełniła w swych najlepszych latach Empi-
re Service, czyli nadawany na zagranicę program BBC,
kiedy był on informacyjnym zwornikiem brytyjskiego
imperium, nad którym nigdy nie zachodziło słońce. W
obu przypadkach nadawca ma transgraniczny zasięg i
globalne audytorium. Najważniejsza różnica polega na
tym, że serwis zagraniczny BBC została utworzony za
ogromne rządowe pieniądze w celu związania z metropo-
lią ekspatriowanych urzędników kolonialnych, natomiast
„Radio Maryja" powstało z potrzeby ducha, stworzone
przez grupę ofiarnych ludzi i miliony słuchaczy utożsa­
miających się z rozgłośnią i samoorganizujących się w
wielką sieć Rodziny Radia Maryja. Można zatem, zary-
zykować twierdzenie, że we współczesnym świecie zani-

14
ka powoli wertykalny system kontroli państwowej na
rzecz horyzontalnego systemu oddziaływania. Kto tych
zmian nie pojmuje, temu pozostaje utyskiwanie na „mo-
herowe berety''.

Od strony czysto militarnej, rosnąca siła uzbrojenia


(broil jądrowa) i precyzja środków rażenia (samonapro-
wadzanie się pocisków na cel) sprawiły, że wojny prze-
stały być opłacalne. Zwycięzca współczesnej wojny
opanuje wprawdzie terytorium, ośrodki przemysłowe i
surowce przeciwnika, ale w najlepszym razie dostanie w
nagrodę ruiny oraz chmary uchodźców. W wojnie nukle-
arnej ewentualnym łupem może być radioaktywna pusty-
nia, na którą wejść będzie można dopiero po wielu
dziesięcioleciach. Odtajniony niedawno brytyjski doku-
ment z okresu „wczesnojądrowego", z maja 1953 roku,
szacował, że w wyniku sowieckiego ataku 132 bombami
atomowymi „typu Nagasaki", w najważniejszych aglo-
meracjach miejskich Zjednoczonego Królestwa zginie I
milion 378 tysięcy osób, a 785 tysięcy zostanie rannych.
I to w sytuacji, kiedy władze będą miały czas przeprowa-
dzić ewakuację miast, z których wywiezionych zostanie
ponad 5 mi lionów kobiet, dzieci i ludzi w starszym wie-
ku, a ponad 4 miliony mieszkańców wyjedzie na własną
rękę. Według tej samej oceny, atak nuklearny zniszczy
do fundamentów 2 miliony 163 tysiące domów, a IO mi-
lionów 163 tysiące domów zostanie uszkodzonych w
takim stopniu, że będą niezdatne nawet do tymczasowe-
go zasiedlenia. 11

11
Estimates of Casualties and House Damage. Note by the
Home Office, Home Defence Working Party, maj 1953, The
National Archives (PRO), CAB 134/942, HDC (53) 5 (Re-
vi>n).

15
Przy takich rozmiarach potencjalnych zniszczeń
„tradycyjne" wojny przestały się kalkulować. Rozpoczę­
to więc poszukiwania rozwiązań umożliwiających podbi-
cie przeciwnika przy maksymalnym zachowaniu jego
siły żywej i minimalnych szkodach dla jego substancji
materialnej. W co inteligentniejszych kołach wojsko-
wych zdano sobie również sprawę z nieprzystosowania
s ił zbrojnych do zmieniającego się świata. Wyszkolone
na tradycyjnych wzorcach armie, przygotowane były do
niszczenia pionowych systemów dowodzenia, łączności i
kontroli wojsk przeciwnika oraz do opanowywania rów-
nie pionowych struktur wrogiego państwa . Tymczasem
we współczesnym świecie wojskowi coraz częściej stają
przed koniecznością zwalczania poziomych organizacji o
strukturze sieciowej, często pozbawionych hierarchii, a
nawet jasno zdefiniowanych przywódców - sytuacji,
kiedy „mamy uzbrojenie, ale nie widać celu" . 12 Do takich
zadań nie jest przygotowana nawet armia amerykańska,
która swego czasu wymyśliła przecież trudny do znisz-
czenia sieciowy system łączności strategicznej, który stał
się prekursorem internetu.

Zmierzch wojen „według Clausewitza'', brytyjskie


służby wywiadowcze przepowiadały krótko po zakoń­
czeniu Il wojny światowej. W prognozie sowieckich pla-
nów strategicznych datowanej I marca 1946 roku,
brytyjski Wspólny Komitet Wywiadowczy (Joint Intelli-
gence Committee) oceniał, że dla utrzymania świeżo za-
garniętych krajów Europy Środkowej oraz dla

12
Lanza, Frank C., cyt. w Feder, Barnaby J., New Military
Systems May Be Tcstcd in Field in „War Against Tcrrorism",
The New York Times, I października, 200 I.

16
opanowania Turcji i Tranu, Moskwa nie ucieknie się do
otwartej wojny, ale „wykorzysta w pełni propagandę,
naciski dyplomatyczne oraz zagraniczne partie komuni-
styczne". Przewidywano również, że Kreml prowadzić
będzie „agresywną politykę z użyciem wszelkich środ­
ków, z wyjątkiem wojny", a dla osiągnięcia dominującej
pozycji na świecie wykorzysta partie komunistyczne oraz
„określone organizacje międzynarodowe". Świat wkra-
czał w nową wojnę, tylko tym razem, miała to być wojna
„zimna", w której najistotniejszym orężem miały być :
infonnacje wywiadowcze, szantaż, propaganda oraz dy-
wersja ideologiczna i polityczna. 13

Doświadczenia „zimnej wojny" skłoniły teorety-


ków wojskowych do konkluzji, że mija era konfrontacji
wielkich machin wojennych, a zaczyna się nowa, czwar-
ta, generacja wojen, czyli konfliktów niskiej intensywno-
ści (low intenisty conflict) oraz wojen pośredników (war
by proxy), czyli walk partyzanckich i działań terrory-
stycznych. Ppłk Thomas Hammes z amerykańskiej pie-
choty morskiej sporządził analizę porównawczą różnych
konfliktów drugiej połowy XX wieku wychodząc od in-
strukcji mobilizacji politycznej mas Mao Tse-tunga. W
opinii Mao mobilizacja polityczna to wstęp do regular-
nych działań wojennych i podstawowy warunek wygra-
nia wojny, to element bardziej istotny niż umiejętności
militarne. Mao wyróżnił przy tym trzy fazy zwycięskiej
kampanii partyzanckiej.

W pierwszej, głównym zadaniem jest tworzenie


silnej bazy politycznej, natomiast działania zbrojne ogra-
13
J1C(46) I (O), Russia's Strategie lnterests and lntentions, I
marca 1946, The National Archives (PRO), CAB 8 I /132

17
niczoae są do akcji nękających przeciwnika oraz do fi-
zycznej likwidacji przeciwników politycznych.

Druga faza, to pat strategiczny. Partyzanci konsoli-


dują kontrolę nad opanowanym terenem , na którym
wprowadzają własną administrację. Aktywizują się rów-
nież militarnie, jednakże pod warunkiem, że ich działania
przyniosą konkretne korzyści polityczne.

Faza trzecia, to rozpoczęta, po osiągnięciu przewa-


gi, ofensywa strategiczna, podczas której partyzanci ufor-
mowani w regularne oddziały dążą do obalenia rządu siłą
w sposób tradycyjny. 14

Według zaleceń Mao, partyzanci powinni tworzyć


zjednoczony front różnych ugrupowań politycznych i
organizacji społecznych. Tą drogą należy budować sieć
powiązań propagandowo-wywiadowczych, dzięki któ-
rym każdy członek społeczeństwa zostanie wpisany w
wysiłek wojenny. Równolegle należy prowadzić dwuto-
rową kampanię propagandową prowadzącą z jednej stro-
ny do erozji woli politycznej przeciwnika oraz
zniechęcenia jego sojuszników do udzielania pomocy, a z
drugiej, do zjednania dla siebie maksymalnej liczby przy-
jaciół i sojuszników.

Koncepcje Mao rozwinęli wietnamscy przywódcy


Ho Chi Minh oraz generał Vo Nguyen Giap. Ho Chi
Minh uważał, że czynnikami decydującymi o przebiegu i
wyniku wojny są międzynarodowa sytuacja polityczna
oraz światowa opinia publiczna. Dlatego poszedł dalej

14
Bam.mes, ppłk Thomas X, The Evolution of War: The
Fourth Generation, Marine Corps Gazette, wrzesień 1994.

18
niż Mao i w trakcie wojny wietnamskiej zbudował sieć
powiąza11 międzynarodowych, dzięki którym mógł wy-
wierać wpływ na społeczeństwo amerykańskie i zmieniać
jego stosunek do wojny. Manipulując umiejętnie media-
mi i akcjami partyzanckimi Ho i Giap potrafili zaprezen-
tować konflikt wietnamski, jako problem niemożliwy do
rozwiązania przez Stany Zjednoczone i tym samym znie-
chęcić Amerykanów do szukania dróg zwycięstwa. Ho i
Giap nie dążyli do militarnego pokonania przeciwnika.
Skruszyli jego wolę walki pośrednio, poprzez oddziały­
wanie światowej i wewnętrznej opinii publicznej i w ten
sposób zmusili administrację USA do wycofania się. 15

Kilka lat później w Nikaragui, Front Wyzwolenia


Narodowego im. Sandino (FSLN) nawet nie planował
zwycięstwa militarnego. Zamierzał przejąć realną władzę
stojąc w cieniu, drogą wywierania wewnętrznego i ze-
wnętrznego nacisku na rząd prezydenta Anastasio Somo-
zy. W ocenie płk Johna Waghelsteina, analityka działań
wywrotowych z Instytutu Studiów Strategicznych, San-
diniści obalili Somozę i przejęli władzę, ponieważ stwo-
rzyli inspirowany przez siebie ruch organizacji
politycznych, który zdobył szerokie poparcie wewnątrz
kraju i gorącą sympatię zagranicą. Zadbali przy tym, że­
by ich zagranicznych sympatyków nie można było po-
wiązać z Kubą, Związkiem Sowieckim, czy państwami
bloku wschodniego. Legitymację moralną uzyskali po-
wołując się na teologię wyzwolenia, modną wówczas
wśród części duchownych Kościoła Katolickiego w
Ameryce Łacińskiej. Po takich przygotowaniach wzięli
szturmem opinię publiczną Stanów Zjednoczonych ma-

Hammes, ppłk Thomas X, The Evolution of War: The


15

Fourth Generation, Marine Corps Gazette, wrzesień 1994.

19
nipulując umiejętnie lewicującymi dziennikarzami ame-
rykańskich i światowych mediów, aż do podsuwania im
nie tylko tematów, ale nawet gotowych tekstów. Osobną
kampanię (wzorowaną w dużej mierze na działaniach
Kominternu) prowadzili wykładowcy i mówcy wykre-
owani przez Sandinistów na autorytety moralne i nauko-
we. Odwiedzali oni amerykańskie organizacje
akademickie, społeczne i kościelne tłumacząc „drugie
dno" informacji napływających z Nikaragui i apelując o
naciski na kongresmanów zas iadających w Waszyngtonie
w komisjach odpowiedzialnych za kwestie bezpieczeń­
stwa i polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych.

Utworzona przez Sandinistów sieć propagandowa


skutecznie wytworzyła obraz Frontu Wyzwolenia, jako
organizacji demokratycznej opierającej się krwawemu
reżymowi Somozy. Wielokierunkowe oddziaływanie tej
sieci doprowadziło do zbudowania szerokiej koalicji
wewnątrz i na zewnątrz Nikaragui, która otorbiła i spara-
liżowała ekipę Somozy. Militarnie miała ona nadal prze-
wagę nad Sandinistami, ale straciła wolę walki, wolała
oddać władzę i uciec z kraju . Sandiniści przejęli władzę,
odsunęli niedawnych sojuszników i zdławili protestują­
cych, którym marzyła się prawdziwa demokracja. Za-
chowali jednak międzynarodową sieć zwolenników,
dzięki której sparaliżowali poparcie dla opozycyjnych
Contras montowane w Waszyngtonie przez administrację
prezydenta Ronalda Reagana. Sandiniści tak skutecznie
opanowali umysły „ różowych" intelektualistów Europy
zachodniej, że kiedy druzgocąco przegrali wybory, pre-
zenterzy dzienników telewizyjnych BBC podawali rezul-
taty głosowania występując przed kamerami w czarnych,
żałobnych krawatach.

20
Wnikliwie analizowanym konfliktem, chociaż jesz-
cze nie do końca rozpracowanym, o charakterystyce zbli-
żonej do wojen czwartej generacji, była palestyńska
intifada. Dysponujące zdecydowaną przewagą militarną,
stechnicyzowane izraelskie siły zbrojnie zostały w niej
pokonane przez zgraję nastolatków z kamieniami. Intifa-
da rozpoczęła się spontanicznie 9 grudnia I 987 roku i w
ciągu kilku dni rozszerzyła się na całe terytoria okupo-
wane. Po kilku tygodniach miała już kierownictwo na
trzech niezależnych poziomach. Lokalnie protestem kie-
rowały „komitety sąsiedzkie". Adaptowały one do swo-
ich warunków ogólne wytyczne centralnego ośrodka
koncepcyjnego - Zjednoczonego Narodowego Dowódz-
twa Powstania. Oddziaływanie na zewnątrz i do we-
wnątrz społeczności palestyńskiej zapewniali naukowcy,
dziennikarze i politycy. Wymienione tu trzy środowiska
istniały przed intifadą, ale działały oddzielnie. Protest
połączył ich wysiłki. Komitety sąsiedzkie zaopatrywały
manifestujących na ulicach w wodę, żywność i organi-
zowały pomoc medyczną dla rannych. Zjednoczone Do-
wództwo luźno koordynowało działalność komitetów,
natomiast środowisko intelektualistów skoncentrowało
się na oddziaływaniu na światową opinię publiczną -
przede wszystkim amerykańską i izraelską. W sumie
wypracowano strategię:

• ograniczonej przemocy (zakaz używania mate-


riałów wybuchowych i broni palnej),
• maksymalnego wykorzystania środków maso-
wego przekazu (przede wszystkim telewizji),

21
• podziału terenu konfliktu na strefę niebez-
pieczną dla przeciwnika (tereny okupowane)
oraz
• strefę względnego spokoju (terytorium lzraela).

Odrzucenie przemocy i eksploatacja mediów spra-


wiły, że w ciągu kilku miesięcy Izrael, który cieszył się
dotychczas powszechną sympatią, jako mały naród za-
grożony przez otaczających go wrogów, zaczął być po-
strzegany jako brutalny okupant stosujący powszechnie
terror wobec dzieci. Natomiasl koncepcja dwóch stref
przekonała wielu Izraelczyków, że korzystniej jest wyco-
fać się i żyć na terenach, gdzie panuje spokój. Trudno
jeszcze mówić o finalnych rezultatach intifady, która z
przerwami i zmienną siłą trwa nadal, ale jak się wydaje
Palestyńczycy osiągnęli dzięki niej więcej, niż w prowa-
dzonych wcześniej tradycyjnych działaniach zbrojnych.

Ostateczny kształt
wojny czwartej generacji jest
nadal mgławicowy. W dotychczasowych dyskusjach wy-
rażany jest pogląd, że jest to raczej wojna kultur, starcie
idei i informacji niż stechnicyzowanych środków rażenia.
Prognozuje się, że będzie to wojna bez linii frontu, ze
świadomym i cynicznym zatarciem różnicy między żoł­
nierzami a cywilami. Takie instalacje wojskowe jak lot-
niska, ośrodki łączności, stałe budynki sztabów i
dowództw, które stanowią łatwy cel uderzenia, od pew-
nego czasu sąjuż likwidowane lub wpisywane w typową
infrastrukturę cywilnę. W rezultacie zanikają rozgrani-
czenia na „wojskowe" i „cywilne". Naprzeciw tradycyj-
nych sił zbrojnych stają nieuzbrojeni cywile, a nawet
uzbrojeni przeciwnicy szukają schronienia wśród ludno-
ści cywilnej, która ponosi we współczesnych konfliktach

22
wyższe straty niż regularni, „frontowi" żołnierze. 16 Gra-
nice wojennego konfliktu rozmywają się coraz bardziej,
czego świadectwem są konflikty generacji „trzy i pół" -
aneksja Krymu przez Rosję oraz wojna między Rosją a
Ukrainą zwana z jednej strony obroną obywateli własnej
narodowo.ki, a z drugiej likwidacją ugrupowań terrory-
stycznych.
W wymiarze wojny czwartej generacji trudno jest o
tradycyjny obiekt ataku, który można obezwładnić i
zniszczyć ogniem. „Przeciwnik czwartej generacji stara
się możliwie jak najskuteczniej zniszczyć ku lturę, spo-
łeczności, gospodarki, państwa narodowe lub instytucje
wojskowe dzieląc i kłócąc je od wewnątrz." 17 Olbrzymią
rolę przypisuje się mediom, gdyż nawet wojskowi przy-
znają, że „wiadomości telewizyjne mogą być silnie~szym
związkiem taktycznym niż dywizja pancema". 1 Nie
zmienił sie jednak cel wojny. Jest nim nadal podporząd­
kowanie sobie i doszczętne złupienie innego społeczeń­
stwa. Zmieniły się tylko metody osiągnięcia tego celu.
Zamiast przemocy i siły rażenia stosuje się środki niepo-
wodujące zniszczeń fizycznych, co umożliwia przejęcie
w poddaństwo nie tylko ludzi, ale również zagarnięcie
ich nienaruszonego majątku narodowego. Kontrolę nad
ludźmi osiąga się w możliwie niezauważalny sposób,
drogą wojny informacyjnej.

16
Wilson G.L, Bunkers F., Sullivan J.P., Antieipating the Na-
ture of the N ext Conflict, ERRJ/EmergencyNetNews, 19 lutego
2001 r.
Wyly, płk Michael D„ Fourth Generation Warfare: What
17

does it Mean to Evcry Marine?, Marine Corps Gazette, marzec


1995 r.
18
Crock, Stan, Stick and Stones Can Break an Army, Business
Week, 27 października 2000.

23
Wojna informacyjna

Wojny można podzielić na dwie kategorie: wojny


energetyczne i wojny informacyjne.

Jeśli Kali palnąć kogoś maczugą, zgruchotać mu


czaszkę i zabrać jego krowy, to jest to wojna energe-
tyczna, ale jeśli Kali przekonać kogoś, żeby ten ktoś sam
przyprowadził mu swoje krowy, to jest to wojna infor-
macyjna.

W wojnach energetycznych pokonuje się wroga


fi zycznie w otwartej walce, maczugą, mieczem lub poci-
skiem samosteruj ącym. Różnica polega tylko na stopniu
stechnicyzowania użytego oręża. Skutkiem ubocznym
wojny energetycznej są straty w ludziach i zniszczenia
substancji materialnej.

W wojnie energetycznej walczące strony niszczą


przeciwnika na jasno określonym froncie. Uderzenia są
szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne. Ideałem jest
Blitz.krieg, „kiedy pancerne zagony przerywają linię fron-
tu i omijając punkty oporu, zmierzają prosto przed siebie,
w głąb terytorium wroga, do jego miast, mostów, fabryk,
lotnisk, portów, magazynów, ośrodków łączności i do-
wodzenia."19

19
Suworow, Wiktor, tłum. Mietkowski Andrzej i Halbersztat
Piotr, Lodołamacz, Poznań, Rebis, 2008, str.31.

25
W wojnach informacyjnych „narzuca s ię prze-
ciwnikowi swoją wolę innymi środkami niż działania
militarne". 20 Obezwładnia się go infonnacją - otumania
się działaniami wywiadu, podszeptem agentury wpływu,
propagandą i manipulacją, a potem bierze się go w pod-
daństwo.

W wojnie informacyjnej zniewala się społeczeń­


stwo stopniowo. Trwa to latami. Polem walki jest ludzka
świadomość.

W pierwszej fazie, wyznaczona do podboju spo-


łeczność jest demoralizowana, żeby złamać jej moralny
kręgosłup. W kolejnych fazach, burzy się obowiązujący
w niej od wieków porządek wartości, potem pozbawia się
ją poczucia własnej godności , zakłamuje osiągnięcia
przodków, wpaja poczucie ogólnej niemożności, by
wreszcie zniechęcić do stawiania oporu, przekonując, że
wszelki sprzeciw jest bezsensowny, bo należy płynąć z
prądem, a nie żyć zaściankową przeszłością.

***
W opinii rosyjskich analityków wojskowych infor-
macjonnaja wojna, to w szerokim znaczeniu „środki sto-
sowane głównie w czasie pokoju i skierowane nie tyle
przeciwko siłom zbrojnym, co przeciwko ludności cy-
wilnej i jej świadomości, przeciwko systemowi admini-
stracji państwowej, systemowi nadzoru produkcji
przemysłowej, nadzoru nauki, kultury, itd."

20
Dyrektywa Biura Służb Strategicznych OSS (Office of Stra-
tegie Services), cyt. za: Casey, William, The Secret War
Against Hitler, Waszyngton, Regncry Gateway, 1988, str. 12

26
W węższym rozumieniu, są to działania, których
zadaniem jest osiągnięcie przygniatającej przewagi nad
przeciwnikiem w sferach:

• skutecznościinfonnacji,
•pełni'informacji,
•wiarygodności informacji.

Działania destrukcyjne w tych trzech sferach pro-


wadzone są osobno lub jednocześnie, w trakcie proce-
sów:

•przyjmowania informacji,
•przetwarzania informacji,
•wykorzystywania informacji.

Procesy przyjmowania, przetwarzania i wykorzy-


stywania informacji są istotnymi elementami mechani-
zmu podejmowania decyzji. Dlatego podanie
zafałszowanych, wypaczonych, zniekształconych, czy
niewiarygodnych informacji utrudnia, a nawet uniemoż­
liwia podejmowanie efektywnych decyzji administracyj-
nych oraz poprawną realizację tych decyzji.

Jedna z amerykańskich definicji wojny informacyj-


nej mówi o „ofensywnym i defensywnym wykorzystaniu
informacji i systemów informacyjnych w celu odcięcia
przeciwnika od dopływu informacji oraz w celu wyko-
rzystania, zniekształcenia lub zniszczenia informacji już
przez niego posiadanych'', przy jednoczesnej obronie
własnych zasobów i systemów informacyjnych. W węż­
szym, bardziej militarnym niż politycznym znaczeniu,

27
mówi się o „wspartym przez działania wywiadowcze
zintegrowanym wykorzystaniu środków operacyjnych,
dezinformacji , operacji psychologicznych, walki elektro-
nicznej i niszczenia fizycznego w celu pozbawienia prze-
ciwnika dopływu informacji, wypaczania i degradowania
otrzymywanych informacji, a także niszczenia jego zdol-
ności dowodzenia i kontroli wykonywania rozkazów".

Przekładając mądre definicje na język potoczny,


wojna informacyjna sprowadza się to takiego otuma-
nienia ludzi, żeby sami, z dobrej woli, wpakowali kar-
ki w jarzmo, przekonani, że jest to w ich najlepszym
interesie.

Wielcy adwersarze toczonej przez blisko pół wieku


„zimnej wojny" zgodnie uważają, że zwycięstwo w woj-
nie informacyjnej należy do tego, kto opanuje zasoby
informacji i wiedzy przeciwnika. Przy czym, przeciwni-
kiem nie są siły zbrojne, lecz cały naród z jego admini-
stracją państwową, aparatem władzy, sferami
gospodarczymi, kręgami opiniotwórczymi, naukowymi,
kulturalnymi, itp. Przewagę osiąga ta strona, która znisz-
czy lub wypaczy wiedzę posiadaną przez zaatakowany
naród i zmanipuluje tę wiedzę w takim stopniu, że zaata-
kowane społeczeństwo zacznie zachowywać się zgodnie
z zamiarami agresora. [nformacyjna ofensywa może kon-
centrować się na wszystkich obywatelach danego kraju
lub tylko na elicie rządzącej i środowiskach opiniotwór-
czych, które po „przełknięciu" podsuniętej im informacji
wtórnie niejako manipulują współobywatelami . Przy
czym, to „przełknięcie" może być świadome - w zamian
za określone profity, lub nieświadome - wskutek pod-
stępnego podsunięcia sprytnie „ulukrowanej" informacji.

28
lnfonnacyjna inwazja obejmuje najczęściej zarów-
no wiedzę o własnym społeczeństwie, jak i o świecie
zewnętrznym. Info-agresor chce bowiem pozbawić ofiarę
najazdu nie tylko prawdy o sobie, ale także zrujnować jej
układ odniesienia, czyli zasób wiadomości w stosunku,
do którego ocenia się otrzymywaną informację. Konse-
kwencją braku układu odniesienia (swoistego kamienia
probierczego, na którym można ocenić wiarygodność i
wartość przyjmowanych wiadomości) jest informacyjny
chaos. Kiedy rozpadną się naturalne, nawarstwione przez
pokolenia „sita'', dzięki którym odruchowo odsiewa się
informacje fałszywe lub nieistotne, nie można trafnie
ocenić, czy informacja jest wartościowa, czy też jest to
tylko szum informacyjny - atrakcyjne bzdury zamulające
umysł.

Spranie mózgów wybranej do zdominowania spo-


łeczności jest podstawowym warunkiem zwycięstwa.
Przejęcie kontroli musi bowiem odbywać się, nie jak w
wojnie energetycznej poprzez okupację i jawny przymus,
ale w możliwie niezauważalny sposób, skrycie, najczę­
ściej przy pomocy zwerbowanej w tym społeczeństwie
agentury wpływu oraz poprzez umiejętne użycie środków
masowego przekazu. Wykorzystuje się przy tym własne
media, odpowiednio sterowane globalne organizacje me-
dialne (głównie telewizje i agencje prasowe), a przede
wszystkim przejęte, często w sposób podstępny i niejaw-
ny, środki masowego przekazu przeciwnika.

Oddziaływanie musi mieć charakter masowy, bo-


wiem dla przejęcia kontroli nad krajem wielkości Polski
konieczne jest posiadanie około 1,5 miliona ludzi o po-

29
dobnych poglądach, a jeszcze lepiej bez poglądów, któ-
rych uplasuje się w aparacie administracji państwowej,
gospodarce, szkolnictwie, służbach państwowych, itp.
Ponieważ trudno jest infiltrować, czyli skrycie przerzucić
i zalegalizować na terytorium przeciwnika tak wielką
liczbę własnych obywateli, to info-agresor nie ma innego
wyjścia jak posłużyć się (przynajmniej w okresie przej-
ściowym) pozyskanymi dla siebie tubylcami, to znaczy
wytresowanymi zwolennikami, albo świadomymi lub
półświadomymi agentami .

Bez uciekania się do przymusu fizycznego, terroru i


zniszczeńsubstancji państwa tak wielką liczbę zwolenników
można zdobyć jedynie drogą sterowania społecznego. 21

***
Sterowanie społeczne, to wywieranie wpływu na
społeczeństwo dla osiągnięcia określonego celu. Stero-
wanie społeczne nie jest niczym złym, pod warunkiem,
że wytyczony cel jest dobry. Przykładowo, prowadzony
przez rząd program powszechnej edukacji jest sterowa-
niem społecznym, którego celem jest zwiększenie wiedzy
i umiejętności obywateli, działalność ewangelizacyjna
Kościoła jest sterowaniem społecznym prowadzącym do
zbawienia, propagowanie podstawowych zasad higieny
steruje społeczeństwo w kierunku dbałości o własne
zdrowie, itp.

21
Większość wymienionych poniżej tenninów, pochodzi z
prac cybernetyka doc. Józefa Kosseckiego, teoretyka i prakty-
ka potajemnych działań inspiracyjnych. Patrz: Kossecki Józef,
Totalna wojna informacyjna XX wieku a II RP, Kielce, Wy-
dział Zarządzania i Administracj Wyższej Szkoły Pedagogicz-
nej im. J. Kochanowskiego, 1997, str. 3-7.

30
Sterować społeczeństwem można jednak również w
złej wierze. Można na przykład wpędzać wybraną spo-
łeczność w kompleks winy za czyny niepopełnione,
można zniechęcać do własnych korzeni, do historii, do
tradycji, podsuwając w zamian inne wzorce albo gloryfi-
kując inne społeczności i modele społeczne.

Fonną sterowania społecznego, zwłaszcza w złej wie-


rze, jest manewrowanie społecme, czyli intencjonalne
sterowanie społet:zeństwem dla osiągnięcia określonych
korzyści. Ta fonna sterowania społecznego wykorzystywa-
na jest przede wszystkim w wojnic informacyjnej, kiedy
jedno państwo, chce podporządkować sobie obywateli in-
nego państwa i za ich pośrednictwem przejąć kontrolę nad
całą strukturą i substancją państwową

W manewrowaniu społecznym wykorzystuje się


manipulację ludźmi, a więc specyficzne sterowanie, w
którym prawdziwy cel, a nawet sam fakt sterowania,
ukryte są przed sterowanymi. Jest to niesłychanie nie-
bezpieczne działanie, bowiem ludzie poddawani umiejęt­
nej manipulacji wyobrażają sobie często, że działają w
najlepszej wierze, walczą o własne interesy i realizują
szczytne cele. Przykładowo, budują jakąś ponadnarodo-
wą strukturę, której stopniowo harmonizowany system
polityczny, prawny i gospodarczy ma im zapewnić w
przyszłości lepsze życie, oparte na fundamencie stabili-
zacji ekonomicznej i tolerancji.
Manipulacja ludźmi polega zazwyczaj na takiej in-
spiracji ludzi, żeby wyobrażali sobie, iż działają samo-
dzielnie i niezależnie. Wówczas bowiem stają się
znacznie bardziej efektywni. Ludzie nieświadomi swej
roli marionetki, przekonani, że działają w najlepszej wie-
rze i realizują własny pomysł, walczą skuteczniej o zada-

31
ną im przez manipulującego „sprawę" niż najlepsi agenci
skaptowani honorarium. Ponadto w przypadku zdema-
skowania manipulacji, „kukiełce" trudno jest wiarygod-
nie zdyskredytować manipulującego, natomiast
skaptowany agent może zdradzić, ujawniając fakt i me-
chanizm werbunku. „Spalony" agent staje się bezuży­
teczny, natomiast umiejętnie manipulowaną marionetkę
można wykorzystać ponownie, gdy ucichnie lub zostanie
wyciszona afera wywołana ujawnieniem manipulacji.
Do sterowania i manipulowania ludźmi wykorzystu-
je się najczęściej dezinformację, czyli rozpowszechnianie
zmanipulowanych lub sfabrykowanych informacji (albo
kombinacji jednych i drugich) w celu wywarcia wpływu
na odbiorców i skłonienia ich do określonych zachowań
korzystnych dla dezinformującego. Im większa liczba lu-
dzi ulegnie dezinformacji i zacznie zachowywać się zgod-
nie z planami dezinformującego, tym dla niego lepiej.
Podstawowym zadaniem info-agresora jest uzyskanie
możliwie jak największego wpływu na ludzi i całe grupy
społeczne, a poprzez nie na funkcjonowanie struktur pań­
stwowych atakowanego kraju. Celem strategicznym jest
zredukowanie ośrodków decyzyjnych atakowanego (np.
rządu, parlamentu, najważniejszych instytucji) do roli fi-
gurantów, skłóconych, umotanych w rozwiązywanie nie-
ważnych problemów, pozbawionych skutecznego wpływu
na obywateli i bieg spraw państwowych.
Manipulacja informacją polega najczęściej na
wykorzystaniu prawdziwych informacji, ale w taki spo-
sób, żeby wywołać fałszywe implikacje. Na przykład
drogą pomijania istotnych, ale niewygodnych informacji,
albo poprzez taki dobór informacji, żeby budziły fałszy­
we skojarzenia. Niektórzy twierdzą, że olbrzymi procent
reklam, to informacje zmanipulowane, uwypuklają bo-

32
wiem mniej lub bardziej realne zalety reklamowanego
obiektu, a maskują lub przemilczają wady.
Bardziej nachalną i z punktu widzenia info-agresora
bardziej ryzykowną metodą, jest fabrykacja informacji,
czyli świadome tworzenie fałszywej infonnacji i podawa-
nie jej za prawdziwą. Do jawnych kłamstw można posu-
wać się praktycznie bezkarnie po uzyskaniu kontroli nad
większością mediów i ośrodków opiniotwórczych prze-
ciwnika. Przy czym istotniejsza jest kontrola nad mediami
niż nad ośrodkami opiniotwórczymi. Bez mediów ośrodki
opiniotwórcze nie mogą skutecznie demaskować fabryka-
cji, gdyż ich krąg oddziaływania jest niewielki, praktycz-
nie nieistotny w skali państwa. Kontrolując media można
wykreować posłuszne sobie ośrodki opiniotwórcze, które
będą uwiarygodniać sfabrykowane infonnacje.

Infonnacje zmanipulowane i sfabrykowane wyko-


rzystuje się w walce informacyjnej będącej specyficzną,
agresywną, formą sterowanfa społecznego w złej wierze.
Zadaniem prowadzącego walkę informacyjną jest znisz-
czenia przeciwnika za pomocą informacji. Podstawowym
orężem w walce informacyjnej jest informacja niszczą­
ca, która spełnia dwojakie funkcje:
• osłabia struktury przeciwnika, głównie
utrudniającprzekaz informacji między kierow-
nictwem a wykonawcami,
• - inspiruje błędne decyzje kierownictwa i w
efekcie powoduje błędne działanie wykonaw-
ców tych decyzji, co skutkuje osłabieniem prze-
ciwnika, a w skrajnych przypadkach prowadzi
do jego samozniszczenia.

33
Przykładem zastosowania informacji niszczącej do
osłabienia struktury może być rozpowszechnianie na
poły prawdziwych informacji dyskredytujących spraw-
nego, energicznego i kompetentnego polityka, żeby nie
dopuścić go do wejścia w skład rządu, gdzie mógłby ob-
jąć resort kluczowy dla interesów państwa. Innym przy-
kładem może być tworzenie takiego szumu
informacyjnego wokół konkretnych działań rządu, żeby
wykonawcy decyzji nie rozumieli lub rozumieli opacznie
intencje ministrów.
Zastosowaniem informacji niszczącej do inspiro-
wania błędnych decyzji jest, przykładowo, podsunięcie
niewprawnym politykom tak spreparowanego programu
reform, żeby jego realizacja prowadziła do osłabienia, a
nie do wzmocnienia pat'istwa. Program może być tak
opracowany, że po jego wprowadzeniu będzie dawał
stopniowo coraz większą kontrolę nad atakowanym pań­
stwem prawdziwym autorom reform, sprowadzając wła­
dze takiego państwa do roli pionków, pozbawionych
realnego wpływu.
Planowe stosowanie informacji niszczących na sze-
roką skalę składa się na dywersję informacyjną, w któ-
rej inspiruje się błędne decyzje przeciwnika po to, żeby
wykorzystywać ich skutki dla podsunięcia kolejnych
informacji niszczących, aż do kompletnego sparaliżowa­
nia ośrodków decyzyjnych państwa i w konsekwencji do
jego samozniszczenia. Dywersja informacyjna jest naj-
niebezpieczniejszą formą walki informacyjnej, gdyż jest
to długofalowe, ukryte sterowanie przeciwnika ku auto-
destrukcji. W sterowaniu tym wykorzystuje się manew-
rowanie społeczne, manipulację ludźmi i dezinformacj ę.

34
Podstawowymi narzędziami w walce infonnacyjnej są:
propaganda, czyli planowe oddziaływanie na ludzi
zmasowanymi bodźcami o charakterze informacyjnym,
wywiad - wyspecjalizowana służba zbierająca in-
formacje o przeciwniku i prowadząca walkę informacyj-
ną. Zgodnie z definicją NATO, celem i zadaniem
wywiadu jest dostarczyć potrzebna dane i informacje
tym, którzy formułują główne założenia polityczne oraz
przygotowują plany i decyzje na każdym szczeblu. 22
Analogicznie - do obrony przed wrogimi działa­
niami informacyjnymi przeciwnika służy kontrwywiad,
który winien być wspierany przez własną propagandę.
Według Brytyjczyków zadaniem kontrwywiadu jest
„ochrona bezpieczeństwa państwa ... przed działaniami
agentów innych państw i działaniami obliczonymi na
zniszczenie lub osłabienie ustroju ... środkami politycz-
nymi, ekonomicznymi, czy z wykorzystaniem środków
przemocy. 23
Główna rola w walce informacyjnej przypada ka-
nałom sterowniczym, które oddziałują na strukturę pań­
stwową przeciwnika. Są to:

kanały agenturalne - zobowiązane do wykonywa-


nia wszystkich poleceń prowadzącego walkę, w zamian
za korzyści osobiste (materialne lub nie), albo z moty-
wów ideowych, etycznych lub prawnych. Są to agenci
wywiadu lub tajni współpracownicy policji i kontrwy-
wiadu. Należy przy tym pamiętać, że agentem jest zwer-
bowany obywatel innego państwa. Zwerbowany
22
North Atlantic Treaty Organization, Intelligence Doctrine,
raragraf 104
3
Security Service Act, 1989, 1 (2)

35
obywatel własnego państwa nie jest agentem! Jest taj-
nym współpracownikiem służby specjalnej. Obywatel
własnego kraju może być pracownikiem kadrowym służ­
by lub jej współpracownikiem tajnym, albo jawnym.
Nigdy agentem! Terminy te są często mieszane intencjo-
nalnie, celem wywołania szumu informacyjnego lub dla
zatarcia różnicy. Takie mieszanie pojęć utrudnia lub
wręcz uniemożliwia poprawną kwalifikację moralną
działalności pracowników lub współpracowników wła­
snych służb i agentów obcego państwa. Przypisywanie
terminu agent pracownikom kadrowym służb specjal-
nych świetnie maskuje działalność agenturalną na rzecz
obcego państwa i w konsekwencji odbiorcy takiej dezin-
formacji tracą rozeznanie, kto jest kim, a co za tym idzie
gubią możliwość dokonania właściwej oceny moralnej.

Z punktu widzenia działalności operacyjnej, agen-


tów można podzielić na dwie kategorie: agentów pod-
stawowych i agentów wspierających.
Do pierwszej kategorii zalicza się:
•rezydentów i szefów siatek agenturalnych,
•agentów stanowiących źródła informacji,
•agentów egzekutorów,
•agentów werbowników.

Do drugiej kategorii należą przede wszystkim:


•agenci legalizacyjni,
•kurierzy,
• właściciele lokali konspiracyjnych,

36
•prowadzący skrzynki korespondencyjne,
• prowadzący skrzynki kontaktowe i skrytki,
•agenci wsparcia logistycznego,

Szefowie siatek lub rezydentur agenturalnych, to


doświadczeni agenci o sprawdzonej lojalności, którzy
kierują grupami agentów. Mają zazwyczaj sporą władzę i
niezależność oraz dysponują budżetem przyznanym im
przez tak zwaną Centralę. Podstawową różnicą jest za-
leżność hierarchiczna. Szef siatki podlega zazwyczaj
rezydentowi (agenturalnemu lub kadrowemu funkcjona-
riuszowi służby działającemu w danym kraju), natomiast
rezydent agenturalny podlega bezpośrednio Centrali
służby. W służbach rosyjskich szef siatki agenturalnej nic
może też werbować nowych agentów, natomiast rezydent
agenturalny może.
Zadaniem agentów b~dących źródłem iafonnacji
jest zbieranie wiadomości, dokumentów i innych mate-
riałów wywiadowczych. Werbuje się ich pod kątem do-
stępu do tajemnic danego państwa. Zajmowane przez
nich stanowisko ma mniejsze znaczenie. Bardzo często
agent zatrudniony w powielarni, informatyk obsługujący
komputery, czy sekretarka mają znacznie łatwiejszy i
szerszy dostęp do tajemnic niż ich szefowie i to nawet
najwyższych szczebli.

Agenci-egzekutorzy werbowani są zasadniczo w


jednym celu - likwidacji wyznaczonych osób lub prze-
prowadzenia energetycznych, a nie informacyjnych, ak-
tów sabotażu i dywersji.
Agenci-werbownicy należą do najbardziej zaufa-
nych i bardzo często wywodzą się spośród sprawdzonych

37
i doświadczonych agentów zbierających informacje, któ-
rzy z różnych względów utracili dostęp do tajemnic pań­
stwowych. Wykorzystuje się ich do wyszukiwania
kandydatów na agentów i werbowania ich. Najczęściej
jedynie do wyszukiwania kandydatów i wstępnego ich
urabiania, a samą operację werbunku przeprowadza in-
nych agent (np. rezydent agenturalny) lub funkcjonariusz
kadrowy służby.
Wśród agentów wsparcia najistotniejszą rolę pełnią
agenci legalizacyjni. Należą do nich policjanci, celnicy,
pracownicy biur paszportowych i urzędów wydających
dokumenty, urzędów stanu cywilnego i innych instytucji
wydających obywatelom różnego rodzaju dokumenty i
prowadzących ewidencję. Działają oni przede wszystkim
na rzecz tak zwanych „nielegałów", czyli kadrowych
pracowników służby wysyłanych do obcego państwa,
gdzie mają funkcjonować jako obywatele tego (lub inne-
go) kraju. Zadaniem agentów legalizacyjnych jest uwia-
rygodnić fałszywą tożsamość „nielegała", zaopatrzyć go
w odpowiednie dokumenty na autentycznych blankie-
tach, wpisać do odpowiednich rejestrów i ewidencji, itp.
Zadaniem agentów legalizacyjnych jest również pozy-
skiwanie pustych blankietów dokumentów, czystych
formularzy, wzorów pieczątek, papierów firmowych
urzędów, itp. Zdobyta przez nich oryginalna „papeteria"
wykorzystywana jest później przez Centralę służby do
produkcji podrobionych imitacji lub do tworzenia zesta-
wów „autentycznych" dokumentów, w które wyposaża
się własnych pracowników kadrowych wysyłanych i
działających nielegalnie na terenie danego kraju albo
wykorzystuje w działaniach lokalnych agentów. Dla uzy-
skania wzorów dokumentów werbuje się też kryminali-
stów, zwłaszcza kieszonkowców.

38
Agenci kurierzy przewożą materiał wywiadowczy
przez granice państwowe i werbuje się ich zazwyczaj w
środowiskach zajmujących się ząwodowo transportem
(kierowcy, obsługa pociągów, marynarze floty handlo-
wej) lub często podróżujących- np. handlowców.
Właściciele lokali konspiracyjnych oddają (zazwy-
czaj za wynagrodzeniem) posiadane mieszkania lub loka-
le użytkowe na potrzeby służby. W lokalach tych
odbywają się spotkania pracowników kadrowych z taj-
nymi współpracownikami lub agentami w warunkach
gwarantujących wysoki stopień poufności. Lokale takie
mogą również służyć za kwatery zastępcze w sytuacjach
alarmowych lub za „przebieralnie", w których pracownik
kadrowy lub agent może szybko zmienić swój wygląd
z ewnętrzny.

Prowadzący skrzynki korespondencyjne, to zwer-


bowane osoby, które dysponują „bezpiecznym" adresem,
telefonem, faksem lub innym środkiem łączności, umoż­
liwiającym skrytą komunikację między pracownikami
kadrowymi a agentami. Bardzo często pośredniczą oni w
korespondencji między Centralą a agentem działającym
w innym kraju niż kraj zamieszkania prowadzącego
skrzynkę. Przewidujące GRU24 na prowadzących
skrzynki korespondencyjne wybiera najchętniej osoby w
starszym wieku, które w przypadku konfliktu zbrojnego
(niekoniecznie z Rosją) nie podlegałyby mobilizacji, co
mogłoby przerwać łączność.

24
GRU - Gławnoje razwiedywatielnoje uprawlenije, Główny
Zarząd Wywiadowczy, sowiecki (obecnie rosY.iski) wywiad
wojskowy.

39
Rola prowadzących skrzynki kontaktowe i skrytki
jest podobna do roli agentów pośredniczących w kore-
spondencji, tyle, że obejmuje przede wszystkim materia-
ły wywiadowcze, instrukcje, pieniądze i różne
przedmioty przekazywane agentom przez pracowników
kadrowych i odwrotnie. Na agentów prowadzących
skrzynki i skrytki werbuje się przede wszystkim właści­
cieli małych sklepików i punktów usługowych, gdzie
łatwo jest coś przekazać pod pozorem zakupów. „Żywe"
skrzynki kontaktowe wypierane są coraz częściej przez
„martwe'', czyli umówione miejsca, w któ1ych można
pozostawić rzecz nie widząc się z nikim i nie będąc wi-
dzianym.
Agentura wsparcia logistycznego werbowana i
prowadzona jest zwłaszcza przez GRU, a jej zadaniem
jest stałe zabezpieczanie możliwych potrzeb operacyj-
nych grup Specnazu. Na agentów werbowani są ludzie
stateczni, w wieku 55-65 lat, najlepiej bez zainteresowań
i powiązań politycznych, osiadli od lat w danym terenie.
Często na skraju miast lub pod lasem, w miejscach do
których dostęp jest łatwy, ale nie na widoku. Otrzymują
oni środki na przygotowanie i zamaskowanie schowków,
podziemnych pomieszczeń lub niezwracających uwagi
budynków, mogących pomieścić jeden albo kilka samo-
chodów lub motocykli. W zamian za honorarium, płatne
zazwyczaj poza granicami danego państwa, obowiązani
są trzymać stale świeże zapasy żywności, paliwa, le-
karstw i środków opatrunkowych, itp. zaopatrzenia we-
dług otrzymanej listy. Są też obowiązani udzielić pełnego
wsparcia i pomocy przybyszom, jeśli pojawią się oni w
dzień lub w nocy, i podadzą ustalone hasło. Czasami mi-
jają dziesiątki lat i nikt się nie pojawia, a więc pozornie
praca agenta wsparcia jest lukratywna i bezpieczna, tym

40
bardziej, że
udowodnienie mu winy jest praktycznie nie-
możliwe, gdyż zawsze może się bronić twierdząc, że zo-
stał sterroryzowany. To bezpieczeństwo jest jednak
złudne, gdyż podstawowym obowiązkiem grupy opera-
cyjnej Specnazu jest zatrzeć ślady swojej obecności, co
obejmuje likwidację świ adków, w tym agenta wsparcia.25
Specyficznymi rodzajami agentury, istotnymi z
punktu widzenia wojny informacyjnej, są agenci wpływu
oraz kategoria znana powszechnie w sowieckich służ­
bach pod mało pochlebną nazwą „gównojady".26 Kto
wymyślił ten termin, nie wiadomo. Używano go zarówno
w KGB jak i w GRU. Mianem tym obdarzano obywateli
krajów zachodnich, którzy dobrowolnie, za danno, ni-
czym nie kaptowani, ani nie straszeni, byli gotowi zdra-
dzać swój kraj i współpracować ze Związkiem
Sowieckim. Byli to członkowie Towarzystw Przyjaźni ze
Związkiem Radzieckim, zwolennicy jednostronnego roz-
brojenia, postępowi radykałowie, pacyfiści, internacjona-
liści, itp. Trudno ich było kwalifikować jako agentów,
gdyż nikt ich nie werbował, wykorzystywano ich w moż­
liwie najszerszym stopniu, bo ochotnie robili to, co im
sugerowano. Z punktu widzenia wojny energetycznej,
czy prowadzenia dywersji zbrojnej, „gównojady" nie są
wielce przydatne, ale ich rola w wojnie informacyjnej
jest nie do przecenienia. Trudno bowiem znaleźć bardziej
podatny materiał do manipulacji i medium bardziej żar­
liwie rozpowszechniające wszelką dezinformację i in-
formacj~ niszczącą. „Gównojady" są wspaniałymi

Suworow Wiktor, tłum. Kiński, Andrzej Specnaz, Warsza-


25

wa, Adamski i Bieliński, 2002, s. 138-141.


Suworow, Wiktor, tłum. Borowski Maciej, Kotarski Jaro-
26

sław, GRU, Warszawa, Adamski i Bieliński , 2002, s. 169-171.

41
roznosicielami plotek i pogłosek oraz krzykliwym mię­
sem armatnim każdej demonstracji, którą można później
nagłośnić i wykorzystać we własnych celach. Ponadto,
łatwo odciąć się od nich bez ryzyka dekonspiracji, gdyż
skruszony „gównojad" nie jest w stanie udowodnić, że
został zwerbowany na przykład w drodze szantażu lub za
wynagrodzeniem. Wręcz przeciwnie, łatwo j est wiary-
godnie przekonywać, że czynił to, co czynił dobrowolnie,
samodzielnie, bez podszeptów.
W wojnie informacyjnej najgroźniejsza jest agentu-
ra wpływu. Zgodnie z amerykańską definicją, agent
wpływu to osoba, która może być wykorzystana do dys-
kretnego urabiania opinii polityków, środków masowego
przekazu i grup nacisku w kierunku przychylnym zamia-
rom i celom obcego państwa. 27 W przeciwieństwie do
wymienionych wyżej rodzajów agentów, agenci wpływu
nie zbierają, lecz rozpowszechniają informacje. Najczę­
ściej prawdziwe, ale z niszczącym komentarzem, także
informacje zmanipulowane i sfabrykowane. Można przy-
jąć, że agentura wpływu prowadzi szczególnie obliczoną
na długie lata dywersję informacyjną. Swój jad sączy
dyskretnie w środowiskach decyzyjnych i opiniotwór-
czych, sterując je powoli w kierunku samozniszczenia
lub zniszczenia struktur państwa. Wykrycie agentury
wpływu jest niezmiernie trudne, a udowodnienie działa­
nia na rzecz obcego państwa wręcz niemożliwe, gdyż w
demokratycznym państwie każdy ma prawo do głoszenia
własnych poglądów.

27
Polmar Nonnan, Allen Thomas B., tłum. Białkowska Hali-
na, Brzeski Rafał, Obłucl<.i Krzysztof, Piber Andrzej, Wójcik
Tadesz, Księga Szpiegów: Encyklopedia, Warszawa, Magnum,
2000, s.14.

42
W przeciwieństwie do kanałów agenturalnych, któ-
re obowiązane są do posłuszeństwa wobec prowadzące­
go, kanały współpracujące wykonują tylko te polecenia
prowadzącego walkę informacyjną, które są zbieżne z ich
własnymi celami. Przykładowo w latach stanu wojenne-
go podziemna „Solidarność" prowadziła swoją walkę
informacyjną ze strukturami władzy PRL korzystając z
pomocy finansowej i materiałowej ClA28, bowiem obie
organizacje miały wspólny cel - demontaż komunizmu.
Pracując na rzecz obcego państwa członkowie obu
wymienionych wyżej kanałów działają w pełnej świado­
mości destrukcyjnego działania przeciwko strukturom
państwa, którego są obywatelami. Odmienny jest charak-
ter kanałów inspiracyjnych, które nieświadomie lub
półświadomie wykonują polecenia prowadzącego walkę i
tworzą chaos w strukturach przeciwnika, prowokując
decyzje i działania sprzeczne z jego interesami oraz do-
starczają przeciwnikowi informacje prowadzące do „sa-
modzielnego" podejmowania szkodliwych dlań decyzji.
Odpowiednio zainspirowany człowiek, działaniem
„w dobrej wierze" może często wyrządzić większe szko-
dy niż agent. Jego działań nie ogranicza strach przed
zdemaskowaniem. Lenin mówił o takich ludziach „poży­
teczni idioci", działacz Kominternu, niemiecki komunista
Willi Miinzenberg nazywał ich „niewiniątkami". Miinz-
enberg cynicznie wykorzystywał swoje „niewiniątka" -
intelektualistów zwabionych duchową solidarnością z
proletariatem (tak zwanych niezależnych pisarzy, wykła­
dowców i uczonych) do szerzenia komunistycznej pro-

28
CIA - Central Intelligence Agency, Centralna Agencja Wy-
wiadowcza, wywiad (głównie polityczny) Stanów Zjednoczo-
nych.

43
pagandy oraz do uwiarygadniania kampanii „agit-prop"
Kominternu, a także do kamuflażu sowieckich działań
wywiadowczych. Opierając się na otumanionych intelek-
tualistach Mtinzenberg zakładał w latach dwudziestych
gazety, wydawnictwa i kluby książki kontrolowane przez
Komintern, produkował filmy i wystawiał sztuki teatralne
gloryfikujące komunizm i Związek Sowiecki. Arthur
Koestler pisał, że nawet w Japonii ekipa Mtinzenberga
kontrolowała bezpośrednio lub pośrednio 19 gazet i cza-
sopism.29
Każdy z wymienionych wyżej kanałów sterowni-
czych dzieli się z kolei na dwa rodzaje różniące się od
siebie postawionymi im zadaniami. Są to:
piony informacyjne, których zadaniem jest zbiera-
nie informacji o przeciwniku i jego otoczeniu oraz przeka-
zywanie zebranego materiału prowadzącemu walkę
informacyjną. Pion ten najbliższy jest tradycyjnemu szpie-
gostwu, chociaż coraz częściej oparty jest na tak zwanym
„białym wywiadzie'', czyli na zbieraniu i analizowaniu
informacji pochodzących z ogólnie dostępnych źródeł.
piony sterowniczo-dywersyjne wywierające
wpływ na system i struktury przeciwnika inspirując de-
cyzje prowadzące do samozniszczenia i blokując decyzje
obronne. Tym właśnie pionom powierza się m.in. zada-
nie opanowania środków masowego przekazu przeciwni-
ka, a jeśli już nie opanowanie, to przynajmniej
osiągnięcie maksymalnego wpływu na publikowane
przez nie treści. Piony te rozpowszechniają również
wszelkie pogłoski, prowadzą lub inspirują kampanie

29
Koestler, Arthur, The lnvisible Writing, London, Hutchin-
son, 1969, s. 253

44
oszczerstw i półprawd, podsuwają informacje zmanipu-
lowane, sfabrykowane i niszczące, plasują agentów na
odpowiedzialnych stanowiskach państwowych, wprowa-
dzają agenturę wpływu do środowisk decyzyjnych i opi-
niotwórczych, inspirują reformy i programy prowadzące
do rozpadu struktur i samozniszczenia państwa.
Jednym z podstawowych zadań w walce informa-
cyjnej jest rozpoznanie kanałów przeciwnika oraz ich
pionów. Rozpoznanie pionów sterowniczo-dywersyjnych
jest łatwiejsze, niż pionów informacyjnych, ponieważ
można odwołać się do zasady „po owocach ich pozna-
cie". Z tego też względu w każdej profesjonalnej służbie
wywiadowczej piony te rozgranicza się konsekwentnie,
oddzielając przykładowo agenturę wywiadowczą od
agentury wpływu.
***
Metody walki infonnacyjnej przeciwko państwu

• Promocja centralizacji decyzji w obozie


przeciwnika z równoczesnym osłabianiem po-
wiązań poziomych.

Jest to swoista wertykalizacja państwa, do któ-


rej należy dążyć, ponieważstruktury scentralizowane
są znacznie podatniejsze na działania sterowniczo-
dywersyjne od struktur horyzontalnych, opartych na
sieciowych powiązaniach grup społecznych. Scentra-
lizowane struktury odzwyczajają się szybko od sa-
modzielnego myślenia i podejmowania decyzji, przez
co paraliżuje je sam brak bodźców płynących od cen-

45
tralnego kierownictwa. Dlatego łatwiej jest rozmon-
tować metodami walki informacyjnej państwo totali-
tarne, niż państwo oparte na swobodach społecznych
z wolnymi obywatelami, mającymi poczucie własnej
wartości.

• Inspirowanie błędnej polityki kadrowej,


przede wszystkim na szczeblu decyzyjnym.

Nie jest przy tym konieczne plasowanie własnej


agentury na decyzyjnych stanowiskach. Wystarczy
promowanie osób ambitnych, kłótliwych, niekompe-
tentnych i podatnych na szantaż. Cechy te wystarczą,
żeby przy odpowiednim sterowaniu osoby te dopro-
wadziły szybko do chaosu decyzyjnego i sporów
prowadzących do decyzyjnego paraliżu, a w konse-
kwencji do stopniowej niewydolności struktur pań­
stwowych uwikłanych w walki wewnętrzne.

• Penetracja centralnego ośrodka decy-


zyjnego i rozbudowa własnych kanałów inspi-
racyjnych, przede wszystkim agentury
wpływu.

Najlepszymi agentami wpływu są doradcy, któ-


rzy inspirują decydentów, ale sami są mniej narażeni
na zdemaskowanie, gdyż to nie oni podpisują decyzje
i odpowiadają za ich ułomności.

46
• Inspirowanie błędnych decyzji podejmo-
wanych przez organa centralne przeciwnika.

Przy wertykalnej strukturze i braku mechani-


zmów samokontroli „nietrafione" decyzje prowadzą
do szybkiego przełożenia błędów na realne szkody
dla interesu państwa .

• Inspirowanie nadmiaru decyzji podej-


mowanych przez organa centralne przeciwnika.

Mnogośćdecyzji skutecznie blokuje samodziel-


ność i inicjatywę
aparatu wykonawczego struktur
państwowych oraz powoduje przeciążenie ich pracą,
nie przynoszącą wymiernych efektów.

•Inspirowanie tarć i walk wewnętrznych.

Tak zwane „wojny korytarzowe" skutecznie wią­


żą siłyi środki struktur państwa prowadząc do ich
niewydolności, a w skraj nych przypadkach do ich pa-
raliżu.

• Demontaż mechanizmów samosterowa-


nia społecznego.

Szerzenie, zwłaszcza w centralnym ośrodku de-


cyzyjnym przeciwnika, demoralizacji, dezinfonnacji,

47
korupcji oraz indyferentyzmu ideologicznego pod
przykryciem apolityczności . Rozkład tradycyjnego
systemu prawnego opartego na odwiecznym systemie
wartości oraz obywatelskim poczuciu sprawiedliwo-
ści i zastąpienie go tworzonymi masowo przepisami
prawnymi. Należy pamiętać, że państwo prawa, to
coś zupełnie innego niż państwo praworządne. Pań­
stwo prawa, to państwo przepisów regulujących
wszystko aż do absurdu, ale niekoniecznie zgodnie z
prawem naturalnym.

•Blokowanie przepływu informacji i dez-


organizacja tych elementów państwa przeciw-
nika, które zajmują się przetwarzaniem
informacji.

Może to być przykładowo kampania zasypywa-


nia instytucji państwowych fałszywymi donosami,
których sprawdzenie pochłania czas, środki i energię.

•Nasyłanie masowej agentury, łatwej sto-


sunkowo do wykrycia, ale odwracającej uwagę
oraz pochłaniającej c2'AS i środki kontrwywiadu.

Kampania taka pozwala działać swobodniej


najcenniejszej agenturze uplasowanej na szczeblu de-
cyzyjnym przeciwnika.

• Pr:zejmowanie dobrych inicjatyw kierow-


nictwa przeciwnika przez piony informacyjne, a

48
potem wypac:zanie ich aż do karykaturalnych
rozmiarów przez piony sterowniczo-dywersyjne.
Taktyka ta zniechęca do tych inicjatyw atako-
wane społeczeństwo.

***
Główne obiekty działań agresywnych w wojnie informa-
cyjnej.

Wprawdzie ilość rozwiązań agresywnych w wojnie


informacyjnej jest wielka, to jednak można wyróżnić
pewne prawidłowości i ustalić listę obiektów, które są
najczęściej atakowane. Takimi są: kręgi opiniotwórcze,
media, partie polityczne, struktury państwa .

Kręgi opiniotwórcze: Początkowo kaptowane są


poszczególne osoby, którym powierza się potrójne zada-
nie: typowanie kolejnych osób wartych skaptowania,
urabianie osób wpływowych oraz urabianie szerokiej
opinii publicznej drogą publikacji w mediach poglądów
sygnowanych przez siebie. W pierwszym rzędzie kapto-
wani są ludzie młodzi i ambitni, których karierą można
sterować, plasując ich w zaplanowanych miejscach struk-
tur atakowanego państwa z dużym prawdopodobień­
stwem, że będą, z biegiem czasu, awansować.
Jednocześnie drogą jawną i tajną kreuje się skaptowa-
nych na „autorytety". Sposoby są różne. Od przyznawa-
nia prestiżowo brzmiących nagród i honorów, przez
stypendia i pomoc w uzyskaniu stopni naukowych, po

49
promowanie w ramach uprawianej profesji przy pomocy
jużposiadanej agentury wpływu.
Kiedy grupa skaptowanych staje się liczniejsza,
można przystąpić do urabiania całych środowisk opinio-
twórczych tworząc sztucznie „modę" na pewne poglądy
oraz organizując profesjonalny ostracyzm wobec myślą­
cych inaczej.

Media: W pierwszej fazie przejmowana jest kon-


trola nad treściami rozpowszechnianymi przez organiza-
cje medialne. Do jej osiągnięcia wykorzystuje się
skaptowane wcześniej osoby z kręgów opiniotwórczych
oraz w środowiskach dziennikarskich. Wykreowanym
przez siebie „autorytetom" poleca się umieszczać w
środkach masowego przekazu artykuły, wypowiedzi,
wywiady, opinie oraz zabiegać o udział w dyskusjach
organizowanych przez media elektroniczne. Skaptowa-
nym wcześniej dziennikarzom poleca się (a nieskapto-
wanym sugeruje się) publikować materiały
wytypowanych osób, zapraszać je do udziału w debatach,
robić z nimi wywiady. Wbrew pozorom inspiracja taka
nie jest trudna, nawet, jeśli nie ma się licznych dziennika-
rzy w swojej „stajni". Środki masowego przekazu prze-
jawiają „instynkt stadny" i z góry można liczyć, że
umiejętnie wykreowany autorytet szybko stanie się
„modny" i będzie chętnie zapraszany przed kamerę, mi-
krofon oraz na prasowe łamy. Kiedy moda na jeden „au-
torytet" minie (trwa zazwyczaj kilka miesięcy), to nie jest
trudno podstawić mediom inny.
Na treści publikowane przez media można też
wpływać za pośrednictwem własnej agentury wśród
dziennikarzy. Taktykę tę od ponad 100 lat stosują Rosja-

50
nie. Działająca w Paryżu od lat 80-tych XIX wieku
Agentura Zagraniczna carskiej Ochrany miała na swojej
liście płac dziesiątki dziennikarzy oraz płaciła tysiące
rubli miesięcznie w subsydiach m.in. dla gazet Le Figa-
ro, Echo de Paris i Gaulois. 30
Przygotowując globalne przywództwo Związku
Sowieckiego, KGB miało na swych usługach tysiące
dziennikarzy na całym świecie, dzięki czemu mogło
prowadzić koronkowe operacje dezinformacyjne rozpi-
sane na kilka lub kilkanaście krajów. Skutki tych operacji
wracają echem nawet dzisiaj, jak choćby „działania ak-
tywne" Sh1żby A Pierwszego Zarządu Głównego KGB z
lat 80-tych XX wieku obliczone na zrzucenie winy za
pojawienie się wirusa HlV na amerykat1ski program woj-
ny biologicznej. Sfabrykowaną w Jaseniewie pod Mo-
skwą historię AIDS przedrukowała w pierwszym
półroczu 1987 roku prasa ponad 40 krajów rozwijających
s ię . Na fabrykację KGB dały się nawet wziąć konserwa-
tywny dziennik londyński Daily Express, brytyjski kanał
telewizyjnfi Channel 4 oraz niemiecka Deutsch/and
1
Rundjunk.
Kupowaniem dziennikarzy zajmują się wyspecjali-
zowane służby wielu krajów i opis tylko najbardziej dra-
stycznych przykładów zająłby gruby tom formatu książki
telefonicznej.
W drugiej fazie przejmowania kontroli nad środ­
kami masowego przekazu danego kraju, następuje naby-
30
Kronenbitter, Rita T., Paris Okhrana 1885-1905, w Ok-
hrana: The Paris Operations of the Russian Imperial Police,
Central lntelligence Agency, 1997, s. 30
31
Andrew, Christopher, Gordijewski, Oleg tłum. Brzeski, Ra-
fał, KGB, Warszawa, Bellona, 1997, s.551

51
wanie już istniejących organizacji medialnych lub two-
rzenie własnych. Ponieważ otwarte przejęcie przez insty-
tucje państwowe jednego kraju środków masowego
przekazu w innym kraju nieuchronnie doprowadziłoby
do zdemaskowania wrogich zamiarów, kontro!~ nad me-
diami zdobywa się za pośrednictwem firm prywatnych
pod osłoną swobód gospodarki rynkowej. Można w tym
celu założyć specjalnie firmę lub firmy o zakamuflowa-
nym kapitale państwowym, albo skłonić do współpracy i
wykorzystać prywatne organizacje medialne własnego
kraju w zamian za różnego rodzaju mniej lub bardziej
utajnione subsydia. Mogą to być przykładowo zwolnienia
podatkowe, ulgi celne, ulgi pocztowe, itp.
Kamuflaż można posunąć jeszcze dalej i przejmo-
wać media „pod fałszywą flagą",czyli pozorując, że na-
bywający organizację medialną jest prywatną firmą z
kraju trzeciego, o kapitale pozornie zupełnie nie związa­
nym z info-agresorem.
Organizacje medialne, których nie można przejąć al-
bo nie udało się opanować za pośrednictwem szeroko poję­
tej agentury, można kontrolować poprzez żródła infonnacji.
Koszty pozyskiwania informacji - to znaczy koszty utrzy-
mania korespondentów, współpracowników, wysyłania
reporterów, prowadzenia archiwów, itp. - są wysokie i re-
dakcje chętnie korzystają z usług agencji prasowych. Dlate-
go uzyskanie kontroli nad istniejącymi agencjami
prasowymi lub założenie własnych należy do podstawo-
wych zadań w programie przejmowania mediów.

Partie polityczne: Z uwagi na ich zhierarchizowa-


nie oraz wymóg dyscypliny partyjnej opanowanie infor-
macyjne partii najłatwiej przeprowadzić poprzez

52
uz yskanie kontroli nad poszczególnymi działaczami oraz
nad finansami ugrupowania. Udzielanie sekretnych sub-
wencji może przybierać różne fonny, od wręczonej dys-
kretnie paczki banknotów, po tani kredyt przed kampanią
wyborczą udzielony dla niepoznaki przez bank w kraju
trzecim. Bardziej skomplikowane jest kontrolowanie
ugrupowania politycznego za pośrednictwem uplasowa-
nej wewnątrz agentury wpływu, gdyż z natury ambitni
politycy zazwyczaj z trudem podporządkowują się linii
myślenia narzucanej im przez partyjnych kolegów. Bar-
dziej podatni są na opinie doradców, ekspertów, autoryte-
tów, komentarze mediów oraz wyniki sondaży opinii
publicznej. Stąd dla pionu sterowniczo-dywersyjnego
łatwiej jest manipulować partią z zewnątrz niż wewnątrz.
Natomiast wewnątrz powinni działać agenci pionu in-
formacyj nego.

Struktury państwa: Atak na struktury państwa fi-


nalizuje agresję infonnacyjną. Jeżeli bowiem uda się
wprow adzić chaos i spowodować erozję instytucji pań­
stwowych albo wypaczyć ich funkcjonowanie w takim
stopniu, żeby działały przeciwko interesom państwa i
jego obywateli, to państwo zostanie ubezwłasnowolnione
i praktycznie nic już nie będzie stało na przeszkodzie w
całkowi tym podporządkowaniu go woli i interesom info-
agresora. Dlatego też w działaniach przeciwko struktu-
rom państwa wykorzystuje się wszystkie wymienione
dotychczas sposoby i formy walki informacyjnej. Powo-
dzenie zależne jest przede wszystkim od odpowiedniego
zgrania różnych elementów w jedną całość, która dopro-
1dzi to rozpadu mechanizmów samosterowania spo-
łecznego i do samozniszczenia państwa, do stanu
podobnego nieco do wojny domowej wszystkich ze

53
wszystkimi. W takiej sytuacji info-agresorowi nie będzie
trudno skłonić społeczność międzynarodową do zaapro-
bowania przejęcia pogrążonego w wewnętrznym chaosie
państwa w imię zachowania szeroko pojętego bezpie-
czeństwa międzynarodowego .

***
Główne obiekty działań niszczących w wojnie informa-
cyjnej.

W WOJnte informacyjnej obiektem wyznaczonym


do zniszczenia może być praktycznie każda dziedzina
życia społecznego, gdyż celem jest generalne osłabienie
atakowanego społeczeństwa, aż do wprowadzenia go w
stan uległości. Najczęściej atakowane są: materiał ludzki,
struktury społeczne, gospodarka, nauka i kultura.

Materiał ludzki: Podobnie jak w wojnach energe-


tycznych, celem ataków informacyjnych są ludzie. [nte-
res agresora, zarówno energetycznego jak
informacyjnego, wymaga biologicznego osłabienia ata-
kowanego społeczeństwa , żeby uruchomić mechanizm
instynktu samozachowawczego, który nakazuje podpo-
rządkować się posłusznie w imię przetrwania narodu.
Stąd bierze się promocja aborcji i eutanazji, zachęcanie
do emigracji, lansowanie modelu rodziny 2+ 1+pies, itp.

Struktury społeczne: Niemal wszystkie działania z


zakresu manewrowania społecznego obliczone są na roz-
bicie porządku społecznego. Od opluwania cieszących
się szacunkie autorytetów i podsuwania w zamian wy-
kreowanych przez siebie, przez rozbijanie i niszczenie

54
wpływowych środowisk, niezależnych a cenionych sto-
warzyszeń, grup i organizacji profesjonalnych, aż po roz-
bijanie rodziny. Celem tych działań jest zatomizowanie
zaatakowanego społeczeństwa w stopniu wykluczającym
spontaniczne zorganizowanie oporu. Ludzie pozbawieni
zaplecza w postaci rodziny, krewnych, przyjaciół, sąsia­
dów są nie tylko podatniejsi na manipulacje, gdyż nie
mają z kim skonfrontować własnych poglądów, ale rów-
nież tracą wolę oporu nie widząc sensu w indywidual-
nym proteście.

Gospodarka: Ekonomiczne osłabienie atakowane-


go państwa i wprowadzenie chaosu w jego gospodarce
zwiększa skuteczność działań informacyjnych. Zubożone
społeczeństwo jest podatniejsze na manipulacje, gdyż
dotarcie do informacji prawdziwej wymaga czasu, wysił­
ku i pieniędzy, a tego brak ludziom goniącym za chle-
bem. Wojna gospodarcza jest skrzyżowanie m zmagań
informacyjnych i energetycznych, a zatem wymaga
osobnego omówienia.

Nauka i kultura: Wiedza jest najlepszą tarczą prze-


ciwko informacyjnej agresji, a zatem nauka i kultura są
sferami życia społecznego niszczonymi szczególnie zaja-
dle. W czasie H wojny światowej Niemcy starali się fi-
zycznie wyeliminować polską elitę naukową i kulturalną,
a życie naukowe i kulturalne ograniczyli do szkół zawo-
dowych i półpornograficznych teatrzyków rewiowych. W
latach rządów Stalina, w Związku Sowieckim odcięto śro-
)wiska kulturalne i naukowe (poza kompleksem zbroje-
1 owym) od kontaktów międzynarodowych. Współcześni
i "o-agresorzy twórczo przetwarzają niemiecko-sowieckie

55
osiągnięcia rezygnując tylko z działań energetycznych na
rzecz stopniowego wymóżdżania społeczeństw wyzna-
czonych do podporządkowania. Najbardziej wartościowe
jednostki ze świata kultury i nauki skłaniane są do emigra-
cji zachętami ekonomicznymi lub możliwością szerszego
rozwoju profesjonalnego. Działaniami z zakresu dywersji
infonnacyjnej i manipulacji oraz kanałami agenturalnymi
ogranicza się możliwości rozwoju naukowego i kultural-
nego, zamyka instytuty naukowe, otwiera pseudouczelnie
stanowiące konkurencję dla uznanych placówek akade-
mickich. Pauperyzuje środowiska naukowe i twórcze, li-
kwiduje biblioteki, placówki kulturalne i naukowe, obniża
poziom nauczania w szkołach, itp. Polska okresu III RP
doświadcza tego od lat.

56
Agentura wpływu

Około 2 i pół tysiąca lat wstecz, legendarny chiński


strateg i teoretyk działań wojennych Sun Tzu zalecał w
swej Sztuce Wojny werbowanie agentury wewnątrz apa-
ratu państwowego przeciwnika drogą korumpowania
„ludzi zajmujących stanowiska we władzach". 32

Kilka lat po Il wojnie światowej generalny sekre-


tarz Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii, Harry Pol-
litt apelował na wiecu lewicujących studentów
uniwersytetu w Cambńdge, by nie zapisywali się do par-
tii, ale „pracowali ciężko, uzyskiwali dobre stopnie, do-
łączali do rządzącej elity i wewnątrz niej służyli naszej,
komunistycznej, sprawie". 33

Na przełomie XX i XXI wieku dyrektor FBI Louis


J. Freeh uważał, że przez całe stulecia am1ie najeżdżały
obce ziemie, by zdobywać nowe terytoria i podporząd­
kowywać sobie ich mieszkańców. „Obecnie przeciwnik
ma nieco inny charakter, ale mimo to, jest wyjątkowo
niebezpieczny. Jest to bowiem wróg wewnętrzny". 34

Sun Tzu, Art of War, tłum. Ralph Sawyer, Westwiew Press,


32

Oxford, 1994, str. 23 1.


33
Reid, Sue, How the Kreml.in Hijacked Labour, Daily Mail,
06 listopada 2009, str. 28-9.
34
Vise, David A., The Bureau and the Mole, Atlantic Montbly
Press, Nowy Jork, 2002, str. 146.

57
W dobie galopującego obiegu informacji i coraz
bardziej skoncentrowanych mediów, których możliwości
techniczne dają nie tylko globalny zasięg, ale także moż­
liwość jednoczesnego oddziaływania na różne grupy ję­
zykowe, walka o międzynarodową supremację nabiera
nowego wymiaru. W konfrontacji „sczepionych w starciu
rozumów" decydującego znaczenja nabiera „destrukcyj-
na umysłowość" oraz „pogarda dla dotychczasowych
reguł gry". 35 Naga fizyczna przemoc ustępuje coraz czę­
ściej miejsca zafałszowanej informacji i manipulacyjnej
perswazj i. Broń jądrowa zrllieniła dotychczasowe dok-
tryny, bowiem jej celem stały się wielkie miasta pełniące
rolę zakładników. Tradycyjne natarcie, obrona, front
straciły sens. Zwycięska bitwa na froncie stała się bez
znaczenia, w sytuacji, gdy przeciwnik mógł zrzucając
jedną bombę zniszczyć całe miasto na tyłach powodując
straty idące w miliony ludzi. Według oceny ekspertów
zachodnich opracowanej w 1980 roku, skutkiem wymia-
ny uderzeń nuklearnych między Związkiem Sowieckim a
Stanami Zjednoczonymi byłoby ponad 30 milionów zabi-
tych i około 45 milionów dotkniętych chorobą popro-
mienną. 36 Michaił Gorbaczow pisał w wydanej w 1987
roku książce Pierestrojka, że konfrontacja nuklearna nie
jest dobrym śroiliem osiągnięcia celów Moskwy. Niesie
bowiem katastrofalne zniszczenia, a korzyść ze zdobycia
radioaktywnych ruin jest raczej wątpliwa.

W zasadzie nie ma w tej konstatacji niczego nowe-


go. Sun Tzu oceniał, że szczytem umiejętności wodza

35
Calvin, Ian, Canaris - Chief of Intelligence, George Mann
Ltd, Maidslone, 1973, str. 221.
36
Hughes-Wilson, John, The Cold War, Londyn, Robinson,
2006, str. 386.

58
jest podporządkowanie sobie wrogiej armii bez walki, a
n ajwyższą kategorią zmagań jest „atakowanie planów
przeciwnika". Paraliżowanie jego zamiarów, zanim na-
biorą bardziej skrystalizowanego charakteru i staną się
realnym zagrożeniem. 37

Chcącjednak likwidować kiełkujące zagrożenie lub


rodzącą się wolę oporu, trzeba o nich wiedzieć. Dlatego
agentura informująca, co dzieje sie wewnątrz przeciwne-
go obozu jest tak wartościowa, a wręcz bezcenną jest
agentura wpływu, która umożliwia oddziaływanie na
przeciwnika we wczesnej fazie procesów tworzenia pla-
nów i podejmowania decyzji.

W procesie podejmowania decyzji w warunkach


kryzysowych istotne są trzy podstawowe elementy:

• wiedza o rzeczywistym potencjale i moż­


liwościach własnego kraju,
• podobna wiedza o potencjale i możliwo­
ściach przeciwnika,
• wiedza o obrazie, jaki przeciwnik wyrobił
sobie o naszym kraju.

Obraz ten jest czynnikiem niesłychanie istotnym,


gdyż stanowi podstawowy punkt odniesienia w podej-
mowaniu decyzji. Zadaniem agentury wpływu jest kształ­
towanie tego obrazu, zgodnie nie tyle z rzeczywistością,
co z intencjami mocodawcy.

17
Sun Tzu, Art of War, tłum . Sawyer, Ralph, Westwiew Press,
O xford, 1994, str. 177.

59
Modelowy agent wpływu, to „Smoczy Język" Grima
z tolkienowskiej trylogii „Władca Pierścieni". Doradca
króla, który szeptał mu do ucha, „zatruwał myśli, mroził
serce, osłabiał ciało, inni zaś widzieli to, lecz nic nie mogli
zrobić, bo ten gad opanował" królewską wolę. 38

Znacznie mniej barwna amerykańska definicja za


agenta wpływu uważa osobę, która subtelnie i zręcznie
wykorzystuje swoje stanowisko, możliwości, władzę i
wiarygodność do promowania interesów obcego mocar-
stwa w sposób uniemożliwiający zdemaskowanie tego
mocarstwa. 39

Agentura wpływu należy do najskuteczniejszych i


najtrudniejszych do wykrycia sposobów informacyjnego
oddziaływania na przeciwnika. Agent wpływu postrze-
gany jest w swoim środowisku i społeczeństwie jako
lojalny obywatel, który prywatnie i/bądź publicznie głosi
swoje poglądy. fakt, że są one zbieżne z linią polityczną
i zabiegami propagandowymi obcego mocarstwa, oce-
niany jest zazwyczaj jako zbieg okoliczności nie wart
głębszej analizy, natomiast szkody wyrządzone przez
agenta wpływu są potencjalnie ogromne, zwłaszcza, jeśli
jest on wysokim urzędnikiem państwowym, uznanym
autorytetem lub znajduje się na stanowisku kontrolują­
cym przepływ informacji.

38
Tolkien, J.R.R., Dwie wieże, tłum. Maria Skibniewska, Czy-
telnik, Warszawa, 1990, str. 160.
39
Schultz Richard H., Godson Roy, Dezinformatsia: The
Strategy of Soviet Disinformation, Nowy Jork, Bcrklcy Books,
1986,str.42

60
Do jakiego stopnia jeden agent wpływu może
zmienić historię i układ sił w skali kontynentu świadczy
przykład Jamesa Klugmanna. Pochodzący z żydowskiej
rodziny Klugmann studiował w latach 30-tych XX wieku
w Cambridge, gdzie był jawnym i aktywnym członkiem
uniwersyteckiej organizacji partyjnej oraz werbował lub
wskazywał do werbunku agentów dla NKWD. 40 Jego
preferencje ideologiczne nie były tajemnicą ani dla uni-
wersyteck ich kolegów, ani dla brytyjskich służb. Kiedy
podpisano pakt Ribcntropp-Mołotow i wybuchła II wojna
światowa, Klugmann zgodnie z wytycznymi Moskwy
unikał służby wojskowej uznając, że jest to konflikt im-
perial istów, ale kiedy Niemcy zaatakowały Związek So-
wiecki stanął w obronie państwa robotników i chłopów.
Zgłosił się do świeżo utworzonej tajnej służby Kierow-
nictwa Operacji Specjalnych - SOE (Special Operations
E.xecutive). Każdy kandytat podlegał wprawdzie spraw-
dzeniu przez Służbę Bezpieczeństwa Ml541 ale okazało
się, że Klugmann ma czyste konto i został przyjęty. Jego
teczkę z archiwum Security Service usunął najprawdopo-
dobniej inny sympatyk Moskwy.

Klugmann wysłany został do Kairu, gdzie odpo-


wiadałza redakcję zbiorczych raportów misji łączniko­
wych SOE przy oddziałach partyzanckich w Jugosławii

40
NKWD - (Narodnyj komissariat wnutrie1111ych dieł), Ludo-
wy Komisariat Spraw Wewnętrznych, sowiecki centralny or-
gan państwowy skupiający od 1934 do 1946 roku całość
kwest ii bezpieczeństwa od milicji kryminalnej przez wywiad i
k ·1trwywiad po administrację gułagów.
41
AIS - Piąty wydział wywiadu wojskowego zwany Security
Sc "ice (Służba Bezpieczeństwa), czyli brytyjski kontrwy-
wi I.

61
oraz za sporządzanieanaliz sytuacji politycznej na Bał­
kanach. Rządbrytyjski popierał w tym czasie czetników
Draży Michajłowicza, czyli narodowy ruch oporu, który
skutecznie walczył z Niemcami. Klugmann „podbarwi ał"
jednak umiejętnie raporty dla Londynu, lub wręcz fał­
szował meldunki z Jugosławii przedstawiając czetników
jako faszystów, a komunistycznych partyzantów Josipa
Broz Tito jako jedyną organizację stawiającą opór Niem-
com. Kiedy w 1943 roku Niemcy rozlepili na murach
domów w Jugosławii plakaty oferujące I OOO marek w
złocie za pomoc w ujęciu Michajłowicza i Tito, to do
Londynu trafił rzekomo autentyczny plakat, na którym
widniał tylko Tito. Klugmann wyretuszował zdjęcie Mi-
chajłowicza. Gdy w październiku 1943 roku czetnicy
Michajłowicza wysadzili 4 mosty na linii kolejowej Bel-
grad-Sarajewo oraz oczyścili zbrojnie z Niemców miasto
Wyszegrad, to do Londynu trafił meldunek, że były to
42
sukcesy „ataków komunistów Tito".

Brytyjska Służba Bezpieczeństwa MIS poznała


prawdę, ale zbyt późno, dopiero kiedy Kługmann, po
przyjeździe do Londynu, relacjonował swe działania
przełożonym w siedzibie Komunistycznej Partii Wielkiej
Brytanii. Chwal ił się, że udało mu się zebrać w Kairze
grupę sympatyków komunizmu i rozm i eścić ich we
wszystkich brytyjskich organizacjach wywiadowczych.
„Działaliśmy jak sito. Wszystkie infom1acje napływające
z kraju [Jugosławii] szły przez nas i zadbaliśmy, żeby
dalej poszły już odpowiednie" - opow i adał nieświadom,
tak jak jego rozmówca, że MIS udało się zainstalować
podsłuch w gabinecie wysokiego funkcjonariusza kom-

42
Hugh-Wilson, John, A Brief History of the Cold War, Rob-
inson, Londyn, 2006, str. 50-53.

62
partii. Klugmann relacjonował, że po wielomiesięcznych
staraniach i biurokratycznych manipulacjach przejął kon-
trolę na doborem łączników SOE zrzucanych do oddzia-
łów partyzanckich w Jugosławii . Od tego momentu do
czetników wysyłani byli prymitywni nieudacznicy, a do
komunistów ludzie sprawni i inteligentni obserwatorzy.
W rezultacie „od czetników nadchodziły wręcz śmieszne
raporty pisane przez półanalfabetów, a od partyzantów
pierwszoklaśne meldunki pisane przez około tuzin na-
szych ludzi". W efekcie „byliśmy w stanie na podstawie
naszych własnych, brytyjskich, źródeł udowodnić to, co
rosyjska, komunistyczna prasa pisała od dawna", że cze-
tnicy stoją z bronią u nogi, a komunistyczni partyzanci
Josipa Broz Tity skutecznie walczą z Niemcami. 43

Konsekwentne i długotrwałe działania Klugmanna


sprawiły, że premier Winston Churchill nakazał w listo-
padzie 1943 roku wycofać poparcie i pomoc sprzętową
dla czetników Draży Michajłowicza i przerzucić wspar-
cie SOE na komunistyczne oddziały Josipa Broz Tito.
Bez brytyjskich zrzutów i politycznego poparcia ruch
czetników zmarniał i został rozbity przez komunistów.
Wprawdzie dekryptaże niemieckich depesz z rejonu Bał­
kanów odczytywanych w ośrodku kryptowywiadowczym
Bletcbley Park, zaprzeczały raportom KJugmanna, aJe
rząd w Londynie dawał wiarę swoim ludziom z jugosło­
wiańskiej sekcji kairskiej placówki SOE. Skutki tej wiary
i opanowania Jugosławii przez komunistów odczuwane
s ą do dzisiaj w całej Europie.

43
Smith, Michael, The Spying Game: The Secret History of
British Espionage, Politico's, Londyn, 2004, str. 91-92.

63
Cała Europa środkowa była w latach 1940-tych
ubiegłego wieku opleciona sowiecką agentura wpływu .
W 1938 roku, po wkroczeniu wojsk niemieckich do Cze-
chosłowacji, prezydent Edward Benes uciekł do Wielkiej
Brytanii tylko dzięki finansowemu wsparciu NKWD i
„był pod naszym wielkim wpływem" jak odnotowano w
Moskwie. Po wojnie Benes nadal sprawował funkcję
prezydenta i w 1948 roku utorował komunistom drogę do
przejęcia władzy. Szef czechosłowackiego wywiadu w
latach wojny płk Franti~ek Moravec był „pełnoetatowym
agentem NKWD zwerbowanym przez naszego rezydenta
w Londynie". Król Rumunii Michał odwołał się do po-
mocy „komunistycznych wojsk'', żeby przeprowadzić
anty-niemiecki zamach stanu. Natomiast w Bułgarii, Mo-
skwa miała „korzystną" sytuację z uwagi na polityczne
wpływy byłego przewodniczącego Kominternu, Georgi
Dymitrowa. Dzięki agenturze wpływu na najwyższych
szczeblach władzy „rządy emigracyjne nie mogły prze-
ciwstawić się naszym wpływom", dlatego „mogliśmy
być elastyczni i pozwolić na demokratyczne wybory" w
Polsce, oceniał jeden z czołowych i najbardziej zaufa-
nych oficerów NKWD. 44

Do zadań agentury wpływu należy sterowanie wła­


dzami i opinią publiczną atakowanego kraju, poprzez roz-
powszechnianie odpowiednio dobranych informacji,
dezinformacji, pojednawczych i/lub alarmistycznych opi-
nii i argumentów, oraz chwytliwych sloganów i słów wy-
trychów zastępujących wiarygodną ocenę faktów.
Agentura wpływu ma sterować opiniami środowiska, w

44
Sudoplatov Pavel, Sudoplatov Anatoli oraz Jerrold L. i
Schecter, Leona P. ,Special Tasks, Little Brown, Boston, 1994,
str. 223.

64
którym się obraca. Zadanie to wypełnia posługując się
„technikami zarządzania postrzeganiem", co w mniej poli-
tycznie poprawnych słowach można określić, jako atrak-
cyjnie podane, ordynarne fałszowanie rzeczywistości.

Działalność
agentury wpływu jest najskuteczniejsza
w społecznościachrozchwianych i zdemoralizowanych,
gdyż społeczności zwarte, o ustabilizowanym porządku
etycznym oraz jasnych i przestrzeganych normach mo-
ralnych mają „wbudowany" odrnchowy system samo-
obrony przed wrogim podszeptem. Rozumiał to szef
wywiadu wojskowego japońskiej Armii Kwantuńskiej ,
generał brygady Doibara Kenji, który opracował w latach
dwudziestych ubiegłego stulecia plan „rozmiękczenia" i
opanowania kolejno Mandżurii, a później północnych
Chin. Program „rozmiękczania" zasadzał się na potajem-
nym tworzeniu moralnej pustyni drogą spisków i za-
bójstw politycznych oraz korumpowania regionalnych
urzędników chińskich. Doihara grał na wszelkich ludz-
kich słabościach i niezaspokojonych ambicjach, podsu-
wał narkotyki, organizował dorny publiczne dla
wpływowych polityków, płacił łapówki. Program okazał
się skuteczny. Na początku lat trzydziestych Japończycy
bez większych wysiłków opanowali Mandżurię, a kiedy
pod koniec dekady przywódca chińskich narodowców
generał Czang Kai-szek zwołał radę wojenną, to wśród
czterech obecnych był jeden agent Doihary!

Chiński establishment był tak spenetrowany przez


s ieć Doihary,że w ciągu pierwszych 6 lat wojny japoń­
s ko-chińskiej za współpracę z Japończykami rozstrzelano
wi«cej wysokich oficerów armii Czang Kai-szeka niż za
szelkie inne przestępstwa razem wzięte. Tylko w 1938

65
roku rozstrzelano za udowodnioną współpracę z Doiharą
45
8 dowódców dywizji armii narodowej.

Na okres moralnego rozprzężenia i rozbicia trady-


cyjnych więzi społecznych w Europie po I wojnie świa­
towej przypadają też szczególnie intensywne działania
sowieckie. Lenin, Bucharin i Dzierżyński twórczo za-
adaptowali doświadczenia carskiej Ochrany zapisane w
archiwach przejętych przez CzeKa.46

Pionierem tworzenia rosyjskiej sieci agentury


wpływu we Francji był Piotr Iwanowicz Raczkowski,
szef Zagranicznej Agentury Ochrany w Paryżu w Jatach
1885-1902. Opłacał on sowicie i regularnie francuskich
żurnalistów, piszących na zlecenie i umieszczających we
francuskich czasopismach pochlebne artykuły o rodzinie
carskiej oraz sytuacji wewnętrznej i gospodarczej Rosji.
Raczkowski subsydiował też (lub wręcz kupił) specjali-
styczne periodyki Revue Russe i Le Courier Franco-
Russe poświęcone problematyce stosunków w Europie
Środkowo-Wschodniej. Założył (przez podstawionych
agentów wpływu) organizację o nazwie Ligue pour le
Salut de la Patrie Russe, która według dzisiejszego na-
zewnictwa była „niezależną, pozarządową formacją

45
Seth, Ronald, Encyc/opedia of Espionage, Book Club Asso-
ciates, Londyn, 1974, str.162-170.
46
CzeKa - popularny skrót od Wsierossijskaja czeriezwyczaj-
naja komissija po borbie z kontrriewolucyjej, spiekulacyjej i
priestupleniami po dołżnosti (Wszcchrosyjska Komisja Nad-
zwyczajna do Walki z Kontrrewolucją, Spekulacją i Naduży­
ciami Władzy), powołany w 1917 roku i zorganizowany przez
Feliksa Dzierżyńskiego sowiecki organ bezpieczeństwa zaj-
mujący się również wywiadem.

66
obywatelską". Jej zadaniem było formowanie we frdncu-
skich elitach pozytywnych opinii dla carskiej Rosji .47

'Zagranicznaja Agientura miała na francuskim ryn-


ku prasowym swoistego konkurenta w osobie Artura
Raffałowicza, paryskiego przedstawiciela rosyjskiego
ministerstwa finansów. Nie szczędził on wysiłków i pie-
niędzy, żeby francuskie sfery gospodarcze i opiniotwór-
cze były przekonane o świetnej sytuacji gospodarczej
Rosji, gdzie warto inwestować i której opłaca się udzie-
lać kredytu. Na początku XX wieku Raffałowicz miał w
kieszeni wszystkie liczące się gazety francuskie z wyjąt­
kiem socjalistycznej (później komunistycznej)
L'Humanite. Kiedy wiosną 1905 roku porażki w wojnie
rosyjsko-japońskiej oraz nieudana rewolucja podważyły
zaufanie francuskich inwestorów, Raffałowicz wydawał
miesięcznie na korumpowanie dziennikarzy ponad 200
tysięcy franków. Doraźnie łapówki nie odwróciły decyzji
wstrzymania, w marcu 1905 roku, rokowań w sprawie
kolejnej francuskiej pożyczki dla Moskwy, ale na dłuższą
metę okazały si~ skuteczne. Do 1914 roku 25 procent
francuskich inwestycji zagranicznych ulokowanych było
w Rosji, a tylko 9 procent we francuskich koloniach i
terytoriach zamorskich. Sprawdzała się zasada, że „do-
48

brze uplasowany dziennikarz może być bronią równie


śmiercionośną, co ładunek wybuchowy lub szpieg w cen-
trum aparatu władzy". 49 Dobitnym świadectwem stopnia

47
Fisher, Ben B. (red.), Okhrana: The Paris Operations of the
R11ssian imperial Police, CIA, Langley, 1997, str. 7.
' Andrew Christopher, Gordijewski Oleg, KGB, tłum. Rafał
4

B 7.eski, Warszawa, Bellona, 1997, str. 38.


4
Q Hughes-Wilson, John, A Brief History of the Cold War,

L, ,1dyn, Robinson, 2006, str. 261.

67
skorumpowania francuskiej elity politycznej tamtych lat
jest opinia hrabiego Jakowa Tołstoja z Trzeciego Oddziału
Tajnej Kancelarii cara, że pieniądze to: „najskuteczniejszy
sposób na wzbudzenie gorliwości u Francuzów".
50

Nie tylko carska służba budowała w drugiej połowie


XIX wieku zagraniczną agenturę wpływu. Planując osią­
gnięcie przez Prusy prymatu w Europie, kanclerz Otto von
Bismarck prowadził - jak to nazywał - „działania prasowe",
czyli stopniowe korumpowanie dziennikarzy, wydawców i
osób mających wpływ na linię czołowych europejskich
tytułów prasowych. Kuluminacją prowadzonej od połowy
XIX wieku kampan ii były przygotowania do konfrontacji z
Francją. W 1868 roku Bismarck zlecił szefowi pruskiej
tajnej policji Wilhelmowi Stieberowi rozmiękczenie frnn-
cuskiego społeczeństwa. Ten zaż.ądał dotacji budżetowej w
wysokości 100 OOO talarów rocznie oraz swobody działa­
nia i obiecał, że namówi wiele francuskich gazet, pary-
skich i prowincjonalnych, by „mówiły pruskim głosem".
Dwa lata później , krótko przed wybuchem wojny francu-
sko-pruskiej, Stieber raportował Bismarckowi, że gazety
Lyonu, Marsylii i Bordeaux otwarcie popierają stanowi-
sko Berlina, a on sam kontroluje 85 wpływowych dzien-
nikarzy francuskich dzienników i tygodników, płacąc im
za artykuły zgodne z pruską linią polityczną kilkakrotnie
wyższe honoraria niż przyjęte stawki. Ponadto opłaca
wpływowyc h komentatorów w prasie austriackiej, wło­
skiej i angielskiej.

Osobną grupę w prowadzonej przez Stiebera agen-


turze wpływu stanowili bankierzy, biznesmeni i właści-

so Rewolucyja 1848 goda wo Franciji. Doniesienija J. Tołsto­


go, Leningrad, 1926, str. I Ol.

68
ciele agencji prasowych - w wielu przypadkach niemiec-
cy Żydzi - którzy poprzez prywatne kontakty z dzienni-
karzami i wydawcami plasowali pro-pruskie publikacje
w różnych tytułach prasowych. W odróżnieniu od opła­
canych gotówką żurnalistów, ludzi tych wynagradzano
pruskimi odznaczeniami i honorowymi tytułami. Prowa-
dzone latami konsekwentne działania sprawiły, że euro-
pejska opm1a publiczna została intelektualnie
przygotowana do rozbioru Danii, do wojny z Austrią i
przejęcia przez Prusy supremacji wśród państw niemiec-
kojęzycznych, a poźniej do utworzenia związku państw
niemieckich i wreszcie do konfrontacji z Francją, a po jej
pokonaniu, do powstania Niemieckiej Rzeszy pod berłem
cesarza i w dalekosiężnej wizji do rządzon~ z Berlina
konfederacji wszystkich państw europejskich. 1

W tym samym okresie w rejonach dzisiejszego Ira-


nu i Afganistanu, gdzie ścierały się imperialne interesy
Londynu i Moskwy, brytyjski konsul w perskim mieście
Meshed, pułkownik C.S. Maclean opłacał sowicie z fun-
duszu Tajnej Służby szeroką sieć mułłów, kupców i lo-
kalnych watażków, którzy przekonywali, że rządy
brytyjskie są lepsze od rosyjskich. Muzułmańscy du-
chowni byli w szczególnej cenie, gdyż w Meshed mieścił
s i ę znany meczet, do którego pielgrzymowały tysiące
wiernych nawet z odległych okolic. Uzasadniając wydat-
ki Maclean pisał : „mułła Bashi służy nam wyjątkowo
wiernie i pracowicie tłumaczy korzyści płynące dla Persji

SI
ant, Hamil, Spies and Secret Service, Londyn, Grant
Ric. rls Ltd, 1915, str. 186-J 87, 195.

69
z przyjaźni z Anglią, a także szkodzi rosyjskim wpływom
wśród swoich ziornków". 52

Upadek caratu i przejęcie władzy przez bolszewi-


ków nie zmieniły taktyki Moskwy. Z doświadczeń
Ochrany korzystała od swoich pierwszych dni CzeKa,
która subsydiowała dziesiątkami tysięcy funtów ukazują­
cy się w Wielkiej Brytanii socjalistyczny dziennik Daily
Hera!d5 3• Poczytny w środowiskach robotniczych dzien-
nik „odpłacił się" bolszewikom w 1920 roku medialnym
patronatem nad zorganizowanym przez skomunizowany
związek zawodowy dokerów bojkotem transportów broni
i amunicji dla wojsk polskich gromiących Armię Czer-
woną.

Głównym jednak narzędziem międzynarodowego


oddziaływania bolszewików był utworzony w marcu
1919 roku Komintern, zwany też Trzecią Międzynaro­
dówką. Była to międzynarodowa organizacja „sprzedaj-
nych łajdaków i wyrzutków, gotowych na rozkaz Kremla
walczyć wbrew interesom własnych krajów i narodów,
prowadzących działania wywrotowe przeciwko całemu
światu." 54

Brytyjski delegat na li zjazd Kominternu określił


zadanie tej organizacji jako wpajanie przekonania, że
„komunistyczna Rosja jest nie tyle źródłem nauki, co

52
Smith, Michael, The Spying Game: The Secret History of
British Espionage, Politico's, Londyn, 2004, str.52-53.
53
Andrew, Christopher, Secret Service, Londyn, Heinemann,
1985, str. 264.
54
Suworow, Wiktor, tłum. Pawłowska Anna, Klęska, Poznań,
Rebis, 20 l O, str. 92.

70
miejscem najświętszym ze świętych, przed którym nale-
ży paśćna twarz, jak wiemy muzułmanin modlący się w
Mekkce". 55

Komintern posiadał oddziały w różnych krajach, a


zadaniem każdego z nich było tworzenie i mobilizowanie
lokalnej agentury wywiadowczej i agentury wpływu,
przy czym niektóre sieci agenturalne działały oddzielnie,
inne zazębiały się i przenikały.

W straszliwym okresie kolektywizacji rolnictwa,


„rozkułaczania" i wymuszonego głodu, który pochłonął
miliony ofiar rolę szczególnie haniebnej agentury wpły­
wu odegrali czołowi zachodni intelektualiści, politycy i
dziennikarze, którzy „bezwstydnie przyczyniali się do
tragedii naiwnie lub z rozmysłem wychwalając 'wspania-
ły' eksperyment sowiecki i przekazując wypaczone,
złudne lub fałszywe świadectwa katastrofy". 56

Kiedy na Ukrainie i Północnym Kaukazie umiera-


jący z głodu nie mieli siły grzebać zmarłych i notowano
liczne przypadki ludożerstwa, wybitne autorytety Zacho-
du przekonywały opinię publiczną, że najstraszliwszy
głód we współczesnej historii jest wytworem antyso-
wieckiej propagandy. Irlandzki dramaturg i myśliciel
George Bernard Shaw zapewniał: „nie widziałem w Rosji
ani jednej niedożywionej osoby: młodej lub dorosłej",
francuski polityk, dwukrotny premier, Edouard Herriot
kategorycznie zaprzeczał „kłamstwom burżuazyjnej pra-

50
Pclling, Henry M., The Brirish Communist Party, wyd. 2,
I .ondyn: A&C Black, str. 29.
'' Dziak, John J. , Chekisty: A History of the KGB, Lexington,
L xington Books, 1988, str.54.

71
sy, która twierdziła, że w Związku Sowieckim panuje
głód". Moskiewski korespondent dziennika New York
Times Walter Duranty, który za swe reportaże z Rosji
otrzymał w 1932 roku nagrodę Pulitzera, z pozycji
świadka wydarzeń przekonywał, że „każde doniesienie o
głodzie w Rosji jest przesadą lub złośliwą propagandą".
Brytyjscy piewcy socjalizmu, Beatrice i Sidney Webb
strofowali głodnych ukraińskich chłopów za „podkrada-
nie ziaren z kłosów'', co w ich opinii było „bezwstydną
kradzieżą kol.ektywnej własności". 57 Pod batutą autoryte-
tów, chór apologetów robotniczo-chłopskiej władzy był
tak liczny i hałaśliwy, że zagłuszał skutecznie głosy
prawdy i rozsądku, narzucając jedynie słuszną interpreta-
cję wydarzeń i politycznie poprawny obraz sytuacji we-
wnętrznej w Związku Sowieckim.

Wirtuozem organizowania sowieckiej agentury


wpływu w Europie Zachodniej był Willi Miinzenberg,
jeden z założycieli Komunistycznej Partii Niemiec i
przywódca Młodzieżowej Międzynarodówki Komuni-
stycznej. Za jego przykładem lokalne oddziały Komin-
ternu zakładały liczne agendy, które Miinzenberg nazwał
cynicznie „klubami niewiniątek". W Jatach wojny z Pol-
ską i później, miały one oddziaływać na świadomość elit
polityczno-kulturalnych poszczególnych krajów. „Musi-
my... mieć w ręku artystów i profesorów, wykorzystać
teatry i kina, by szerzyć za granicą doktrynę, iż Rosja
gotowa jest poświęcić wszystko, aby utrzymać pokój na
świecie" - zalecał Miinzenberg. Natomiast ekspert w
prowadzeniu destrukcyjnych akcji propagandowych,
członek Komitetu Wykonawczego Kominternu Karl Ra-

57
Cyt. za: Andrew Christopher, Gordijcwski Oleg, KGB, tłum .
Rafał Brzeski, Bellona, Warszawa 1997, str. 121-122.

72
dek (Karol Sobelsohn) instruował towarzyszy, że działal­
ność inspirowanych przez Komintern organizacji, stowa-
rzyszeń i klubów winna być wymierzona w kraje, „w
których nie jesteśmy wystarczająco silni". 58

Mtinzenberg dysponował olbrzymimi sumami, któ-


re wykorzystywał do bardziej lub mniej skrytego mani-
pulowania wydawnictwami, redakcjami gazet lub
wytwórniami filmowymi, co przysporzyło mu przydo-
mek „czerwonego milionera", korespon dujący znakomi-
cie z jego upodobaniem do komfortowego życia w
kapitalistycznym luksusie.

Największym osiągnięciem Miinzenberga było


utworzenie w 1933 roku w Paryżu Światowego Komitetu
Pomocy Ofiarom Niemieckiego Faszyzmu. Z pozoru
była to niezależna, pozarządowa i ponadpartyjna organi-
zacja filantropijna. Przewodniczącym międzynarodowe­
go zarządu był lord Marley, członek brytyjskiej Izby
Lordów, a prezesem Albert Einstein. W rzeczywistośc i
jednak paryski sekretariat Komitetu zarządzany był
„przez czysto komunistyczną klikę, kierowaną przez
Miinzenberga i nadzorowanąprzez Komintern". 59

Światowy Komitet Pomocy Ofiarom Niem ieckiego


Faszyzmu patronował wydanej w 1933 roku Brunatnej
księdze hitlerowskiego terroru i spalenia Reichstagu,
uważanej obecnie za „najskuteczniejszą publikację pro-

58
Cyt. za: Boreyko, Roman, Parawany, Kontakt, Paryż, kwie-
c ień1988, str. 135.
59
Koestler, Arthur, The lnvisible Writing, Londyn, Hutchin-
on, 1969, str. 242-3.

73
pagandową w historii Komintemu". 60 Jej okładkę zmani-
pulowano bardzo zgrabnie. Albert Einstein ze zdumie-
niem stwierdził: „moje nazwisko zostało wydrukowane
w angielskim i francuskim wydaniu w takim miejscu, że
wyglądało, jakbym to ja napisał tę książkę. To niepraw-
da. Nie napisałem w niej ani słowa". 61 Chociaż treść
książki była daleka od wiarygodności, a cytowane w niej
dokumenty zdemaskowano jako fałszerstwa, to jednak w
lewicujących salonach Europy traktowano ją jak „biblię
antyfaszystowskiej krucjaty" i szybko przetłumaczono
„na ponad 20 języków, od japońskiego po j iddysz". 62

Brunatna księga przysporzyła sowieckim służbom


wywiadowczym więcej kandydatów do werbunku niż
jakakolwiek inna publikacja, nie wykluczając serii 3 ar-
tykułów o Fuenfergruppen, czyli o pięcioosobowych
grupach konspiracyjnych, w które zorganizowali się po-
noć niemieccy komuniści walczący z narodowosocjali-
stycznymi władzami IIl Rzeszy. Artykuły te opublikował
sztandarowy tygodnik brytyjskiej lewicy - New State-
sman. lch autorem był Siemion Nikołajewicz Rostowski,
nielegał OGPU 63 , który pracował w Londynie jako
dziennikarz pod fałszywym nazwiskiem Ernsta Henri.

60
Andrew Christopher, Gordijewski Oleg, KGB, tłum. Brze-
ski, Rafał, Bellona, Warszawa 1997, str. l 71.
61
Clark, Ronald W., Einstein: The Life and Times, Londyn,
Hodder and Stoughton, 1973, str. 463.
62
Andrew, Christopher, Gordijewski Oleg„ KGB, tłum. Brze-
ski, Rafał ,Bellona, Warszawa 1997, str. l 71.
63
OGPU - (Objediniomwje gosudarstwiennoje politiczeskuje
uprawlenije) Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny,
sowiecka policja polityczna z lat 1922-1934 zajmująca się

74
Brunaf/!a księga oraz opowieści
o Fuenfergruppen
rozpalały wyobraźnię młodych ludzi studiujących na
najlepszych uniwersytetach brytyjskich. Publikacje takie
odpowiadały aktualnej taktyce OGPU, gdzie wykrystali-
zował się specjalny pion, którego zadaniem było wywie-
ranie wpływu na decyzje innych krajów poprzez zaufane
osoby uplasowane na wysokich szczeblach struktur pań­
stwowych. W odpowiedniej chwili ludzie ci mieli prze-
chylać sza l ę na korzyść Kremla. Początkowo próbowano
wprowadzać własnych funkcjonariuszy do politycznego
establishmentu innych krajów, plasować ich w struktu-
rach rządowych i pomagać w uzyskaniu awansu. Nie
szczędzono nakładów, by zapewnić im odpowiedni status
społeczny i pokryć koszty wystawnego życia towarzy-
skiego. Rezultaty były jednak mizerne. Dopiero na po-
czatku lat 30-tych ubiegłego stulecia jeden z szefów
wywiadu zagranicznego OGPU zaproponował, żeby
wprowadzanie własnych oficerów kadrowych do obcego
establishmentu zastąpić werbowaniem dzieci lokalnych
polityków, urzędników państwowych, wpływowych oso-
bistości, autorytetów akademiclcich, itp. Dzieciom z elity
jest bowiem stosunkowo łatwo otrzymać stanowisko w
aparacie państwowym, a ich szybki awans nie wzbudza
zbytniego zainteresowania.

Rozpoczęta w latach 30-tych, przez wszystkie so-


wieckie rezydentury aa Zachodzie, energiczna kampania
werbunkowa młodych ludzi z wpływowych rodzin przy-
niosła świetne wyniki. Struktury państwowe Stanów
Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec

także wywiadem i kontrwywiadem. Następca CzeKa, a po-


przednik. NKWD.

75
zostały głęboko spenetrowane przez ludzi z najlepszych
rodzin, wykształconych na najlepszych uczelniach, któ-
rych zwabiono do „rewolucyjnego podziemia" mamiąc
heroiczną walką z faszyzmem i uczestnictwem w budo-
wie lepszego świata pod sztandarami Komintermu.

Takim budowniczym świetlanej przyszłości był


między innymi młody Amerykanin wykształcony w
Cambridge, Michael Straigbt. Dziedzic olbrzymiej fortu-
ny, który tysiącami dolarów wspierał Komunistyczną
Partię Stanów Zjednoczonych (a w Wielkiej Brytanii
dziennik Daily Worker) z entuzjazmem dał się zwerbo-
wać NKWD. Prowadzący go nielegał Arnold Deutsch w
raporcie o postępach w indoktrynacji młodego milionera
radził przełożonym na Łubiance: ,Jest przekonany, że
pracuje dla Kominternu i jeszcze przez jakiś czas należy
utrzymywać go w tym mniemaniu".

Straight nie był tuzinkowym agentem. Jego rodzice


przyjaźnili sięz Franklinem i Eleonorą Roosevelt. Ojciec
był znanym bankierem o szerokich znajomościach, a
matka właścicielką wpływowego pisma New Republic.
W przesłanej moskiewskiej Centrali rekomendacji pod-
kreślono, że Straight ma licznych krewnych na wysokich
stanowiskach w przemyśle, w tym w przemyśle lotni-
czym. Jego potencjalne możliwości wywiadowcze i wy-
wierania wpływu były olbrzymie. Moskwa dostrzegała
ten potencjał zalecając prowadzącym: „trzeba się nim
opiekować, a co ważniejsze EDUKOWAĆ go, trzeba
zrobić z niego naszego człowieka, przebudować jego
mózg na nasz sposób." 64
64
Weinstein Allen, Vassiliev Alexander, The Haunted Wood,
Modern Librruy, Nowy Jork, 2000, str. 73-78.

76
W Wielkiej Brytanii najbardziej znanym rezultatem
kampanii werbunku młodych inteligentów była „piatior-
ka z Cambridge", czyli Kim Philby, Guy Burgess, An-
thony Blunt, Donald Maclean oraz John Caimcross. Nie
byli oni jedynymi, głęboko zakamuflowanymi agentami
Kremla. Co jakiś czas historycy demaskują kolejną osobę
o znanym nazwisku, a wielu agentów nadal nie jest zi-
dentyfikowanych.

Doskonałe rezultaty „uniwersyteckiej" kampanii


werbunkowej prowadziły do jeszcze ambitniejszych pla-
nów. Szef nowojorskiej rezydentury Peter Gutzeit w ob-
szernym memorandum z czerwca 1938 roku nakreślił
strategię operacyjnego działania NKWD na terytorium
Stanów Zjednoczonych. „Jeśli zdecydujemy się poważ­
nie i aktywnie spenetrować życie polityczne tego kraju,
to konieczne będzie posiadanie kilkunastu naszych ludzi
wśród kongresmenów a nawet senatorów„. Pomoc finan-
sowa w wyborach zakreśla granice relacji z przyszłym
kongresmanem lub senatorem, nawet na kilka lat... co
oznacza, że utworzymy grup~ naszych ludzi w ciałach
ustawodawczych, określimy ich stanowisko polityczne i
uplasujemy ich tam, by aktywnie kształtowali bieg wy-
padków."

Propozycje Gutzeita, który zdobył doświadczenie


praktyczne prowadząc kongresmana Samuela Dicksteina,
przyjęte zostały z zainteresowaniem w Moskwie. Centra-
la poszerzyła zainteresowanie na polityków spoza Kapi-
tolu, dziennikarzy oraz media i poprosiła o orientacyjny
kosztorys. Gutzeit odpowiedział na początku sierpnia
1938 roku, że na program „finansowania kampanii wy-

77
borczych kongresmenów, kupowania dziennikarzy oraz
utrzymywania gazet" potrzebne będą „ogromne środki'',
które trudno określić, gdyż „nie jest możliwe ustalić
wcześniej, czy będziemy potrzebowali jednego, czy dzie-
sięciu dziennikarzy, jedną gazetę, a może dwie, itp."
Gutzeit podkreślał, że nakłady na przejęcie gazety zwró-
cą się w całości lub częściowo, natomiast kongresmenom
i dziennikarzom należy płacić stawki uznaniowe w za-
leżności od stopnia wykonania postawionych im zadań.

Na sierpniowym elaboracie nowojorskiego rezy-


denta korespondencja się urwała. Rozwój programu in-
formacyjnego opanowywania Stanów Zjednoczonych
przerwała kolejna czystka aparatu NKWD. Gutzeit został
odwołany do Moskwy, aresztowany, przesłuchany na
Łubiance i rozstrzelany. 64 Coś jednak z jego koncepcji
pozostało, bowiem zanim 12 października 1941 roku
doświadczony czekista Wasilij Zarubin (posługiwał się
nazwiskiem Zubilin oraz psedonimem Maksym) wyjechał
objąć rezydenturę w Waszyngtonie, Stalin wezwał go na
Kreml i rozkazał utworzyć w Stanach Zjednoczonych
skuteczną sieć agenturalną nie tylko zbierającą informa-
cje, ale również „wpływającą na bieg wypadków za po-
średn ictwem przyjaciół Związku Sowieckiego". 65
Rezydenci NKWD i GRU wypełnili rozkazy Stalina.
Kiedy w końcu 1944 roku, dwa miesiące po nominacji na
sekretarza stanu, Edward Stettinius wyjechał wraz z pre-
zydentem Franklinem Delano Rooseveltem do Jałty na

64
Weinstein Allen, Vassiliev Alexander, The Hau11ted Wood,
Modem Library, Nowy Jork, 2000, str. 144-147.
6
.l Sudoplatov, Pavel i Sudoplatov, Anatoli oraz Schecter,
Jcrrold L.i Schectcr, Leona P., Special Tasks, Little Brown,
Boston, 1994, str. 173.

78
konferencję Wielkiej Trójki, towarzyszył mu Alger Hiss
uznany ekspert Departamentu Stanu. W Jałcie omawiano
przyszły kształt tworzonej Organizacji Narodów Zjedno-
czonych oraz układ sił i granic w Europie Środkowej.
Stettinius był św ietnym businessmanem i zaufanym Ro-
osevelta, ale miał raczej mierne pojęcie o polityce mię­
dzynarodowej. Jego doradca Alger Hiss podpowiadał
szefowi i prezydentowi jak powinna fw1cjonować ONZ,
kto powinien kontrolować powojenną Polskę i co zrobić
z Niemcami. Rzecz w tym, że Alger Hiss był od lat agen-
tem sowieckiego GRU, co wyszło na jaw dopiero po
wojnie. W 1950 roku Hiss został skazany na 5 lat więzie­
nia. Skutki jego wpływu na amerykańskich polityków
najwyższego szczebla odczuwamy nad Wisłą do dzisiaj.

Opierając się na doświadczeniach Światowego


Komitetu Pomocy Ofiarom Niemieckiego Faszyzmu,
Moskwa natychmiast po kapitulacji Ili Rzeszy przystąpi­
ła do montowania jeszcze szerzej zakrojonej sieci organi-
zacji sterujących międzynarodową opinią publiczną. Z jej
inspiracji już w 1945 roku powstały Światowa Federacja
Zw iązków Zawodowych, Międzynarodowa Demokra-
tyczna Federacja Kobiet oraz Światowa Federacja Mło­
dzieży Demokratycznej. W 1946 roku dołączyły do nich:
Międzynarodowa Organizacja Dziennikarzy, Międzyna­
rodowa Organizacja Radia i Telewizji, Międzynarodowe
Zrzeszenie Demokratycznych Prawników, Międzynaro­
dowy Związek Studentów, Światowa Federacja Pracow-
ników Nauki i Światowa Federacja Związków
Nauczycieli. Charakter sponsorowanych przez Moskwę
organizacji świadczy o głównych kierunkach działania
' remla:

79
•opanowanie umysłów niedoświadczonej
politycznie, ale łatwo angażującej się emocjonal-
nie młodzieży - dwie organizacje bezpośrednio
plus pośrednio nauczycielska i akademicka,
•kontrolowanie środków komunikacji spo-
łecznej - organizacja dziennikarska, radia i TV
oraz pośrednio nauczycielska,
•zdobycie wpływów i informacji w świecie
nauki - organizacje akademicka i nauczycielska,
• utrzymanie kontroli nad związkami zawo-
dowymi.

Wszystkie te organizacje koncentrowały swe działa­


nie na aktualnych lub przyszłych środowiskach opinio-
twórczych, których członkowie albo już wchodzili w skład
elit narodowych (prawnicy, dziennikarze, naukowcy), albo
mieli znaleźć się w nich w przyszłości (studenci). 67

Operacje oddziaływania na świadomość nabrały ta-


kiego impetu, że w latach 1950-tych powołano w ramach
Pietwszego Zarządu Głównego KGB (wywiad zagra-
niczny) specjalny Departament D, który w latach 1960-
tych przemianowano na Departament A (od aktiwnyje
mieroprijatija - środki aktywne). Środki te nabierały
wyraźnie znaczenia, bowiem w latach 1970-tych Depar-
tament A podniesiono do rangi Służby A, której etat
przewidywał szefa w randze generała KGB . Stopniowo
Służba A rozrosła się do pół tuzina departamentów i li-
czyła około 300 osób personelu. W rozsianych po świe­
cie rezydenturach „środka mi aktywnymi" zajmowali się

Boreyko, Roman, Parawany, Kontakt, Paryż, kwiecień l 988,


67

str. 136.

80
oficerowie pionu wywiadu politycznego (pion PR), któ-
rym polecono przeznaczać, co najmniej jedną czwartą
czasu na działania obejmujące sterowanie świadomością
społeczną. Plany takich operacji każda rezydentura KGB
miała obowiązek składać moskiewskiej Centrali każdego
roku w grudniu, razem z rocznym sprawozdaniem. Rów-
nolegle plan swoich zamierzeń przygotowywała Centra-
la. Plan Pracy Pierwszego Zarządu Głównego KGB na
rok 1984 podkreślał, że głównym celem działań aktyw-
nych będzie Watykan oraz osoba Papieża Jana Pawła II.
W ocenie KGB, Watykan uważał, że „polski Kościół
umacnia swą pozycję w państwie i starania te mogą być
rozszerzone na inne kraje socjalistyczne'', przede wszyst-
kim na Węgry i Jugosławię. Dla przeciwdziałania tej
polityce w KGB zaplanowano „szeroko zakrojone środki
aktywne'', których celem będzie zdyskredytowanie Jana
Pawła II, rozbudzenie niesnasek w Kościele oraz osła­
bienie autorytetu Papieża. 68

W oparciu o roczny Plan Pracy Pierwszego Zarządu


Głównego KGB przygotowywano wytyczne dla rezyden-
tur. Ogólne wytyczne na rok 1984 zobowiązywały rezy-
dentury do: przeciwdziałania uzyskaniu militarnej
przewagi przez USA i NATO, „pogłębiania niesnasek w
łonie NATO", stymulowania dalszego rozwoju antywo-
jennych i antyrakietowych ruchów na Zachodzie, zachę­
cania tych ruchów do prowadzenia skoordynowanych i
bardziej aktywnych akcji. 69

68
Andrew Christopher, Gordijewsk.i Oleg, (red.), More ln-
structions from the Centre: Top Secret Files on KGB Global
Operations, 1975-1985, Londyn, Frank Cass, 1992, str.47.
69
Andrew Christopher, Gordijewski Oleg, (red.), lnstructions
from the Centre: Top Secret Files on KGB Foreign Opera-

81
Szczegółowa, ściśle tajna, instrukcja nr 733 dato-
wana 19 grudnia 1984 zatytułowana Praca nad Watyka -
nem, zobowiązywała rezydentów do „zwiększenia
wysiłków" na rzecz „penetracji czołowych ośrodków
katolickich na Zachodzie przy wykorzystaniu agentury
oraz innych środków operacyjnych". Celem tych działań,
obok uzyskania informacji z wewnątrz Kościołą, było
„przeprowadzenie zakrojonych na szeroką skalę działań
aktywnych zmierzających do skłonienia czołowych oso-
bistości Kościoła Katolickiego do protestowania w obro-
nie pokoju oraz polityki ograniczenia wyścigu zbrojeń".
Innymi słowy mówiąc, celem było zorganizowanie we-
wnątrz Kościoła opozycji wobec Ojca Świętego. Dla
zrealizowania tych planów instrukcja zalecała rezyden-
tom „nasilenie pracy operacyjnej z agenturą w kołach
kleru kraju waszego pobytu".

Do instrukcji nr 733 dołączona była, również ściśle


tajna, ocena nr 2182/PR, w której podkreślano „osobiste
anty-komunistyczne i anty-sowieckie przekonania" Jana
Pawła II, który „na wszelkie sposoby stara się zmienić
ustalone dawno stosunki między kościołem a państwem
w krajach socjalistycznych". Dlatego rezydenci powinni
wzmóc działania aktywne, które „muszą" obejmować
przede wszystkim:

• „przekazanie czołowym grupom w Kurii


Rzymskiej i osobiście Janowi Pawłowi Il sygnału,
że próby rozszerzenia sfery działań Kościoła Ka-
tolickiego w systemie społecznym i państwowym

tions, 1975-1985, Londyn, Hodder & Stoughton, 1991 , str. 19-


20.

82
krajów socjalistycznych są uważane przez te kraje
za ingerencję w ich sprawy wewnętrzne'',

• „wykorzystanie...wszelkich istniejących nie-


snasek wewm;:trznych na Watykanie, każdego prze-
jawu niezadowolenia wpływowych kardynałów",

• „inspirowanie apeli środowisk katolickich


do Jana Pawła Il i Kurii Rzymskiej, wzywających
do czynienia wysiłków na rzecz umocnienia po-
koju i bezpieczeństwa międzynarodowego, po-
wstrzymania wyścigu zbrojeń, zmniejszenia
nakładów na zbrojenia i wykorzystania zaoszczę­
dzonych funduszy na walkę z głodem i ubó-
stwem'',

• „przeciwdziałanie rozszerzaniu kontaktów


między Watykanem a Cerkwią Prawosławną...
oraz innymi kościołami chrześcijańskimi działa­
jącymi w krajach socjalistycznych",

• „przeciwdziałanie powstaniu światowej


organizacji młodych katolików'',

• „wzmacnianie negatywnych opm11 wyso-


kich osobistości katolickich wobec niektórych
aspektów polityki zagranicznej Jana Pawła II oraz
jego interpretacji katolicyzmu. Przede wszystkim
należy wykorzystywać niezadowolenie wśród
włoskich członków Kurii Rzymskiej z planowa-
nego przez Papieża wzmocnienia swojej pozycji
drogą awansowania Polaków",

83
• „dyskredytowanie Jana Pawła II, jako prote-
gowanego najbardziej reakcyjnych kół Zachodu",

• „demaskowanie współpracy między


przedstawicielami Watykanu i organizacji Ko-
ścioła Katolickiego a crA i służbami specjalnymi
państw NATO".

W zakończeruu instrukcja z 1984 roku podkreśla,


że dla zrea lizowania wymienionych zadań „należy pod-
jąć kroki dla bardziej systematycznego wykorzystania
posiadanych już źródeł agenturalnych oraz pozyskarua
nowych w ośrodkach i organizacjach katolickich, a
przede wszystkim w Watykanie". 70

Obiektem informacyjnych dywersji z użyciem


agentury wpływu były nie tylko poszczególne osoby lub
orgaruzacje, ale całe subkontynenty. W latach 70-tych
ubiegłego stulecia terenem infom1acyjnej wojny Związku
Sowieckiego ze Stanami Zjednoczonymi były lndie. Głę­
boko zakorzeniona tradycja i kultura łapówkarsko­
korupcyjna sprzyjała działanion tajnych służb, które
momentami graniczyły z groteską. Do rodzinnej rezy-
dencji fndiry Ghandi oficerowie KGB nosili gotówkę
walizkami , przy czym jeden z nich skarżył się na chci-
wość krewniaków pani premier, którzy nie oddawali wa-
lizek. Rozdawnictwem jurgieltu w hinduskiej elicie
politycznej kierował skarbnik Partii Kongresowej i tłusto
smarowana machina polityczna działała sprawnie. Prasa
hinduska zamieszczała tysiące materiałów produkowa-
70
A ndrew Christopher, Gordijewski Oleg, (red.), More ln-
structions jrom the Centre: Top Secret Fi/es on KGB Global
Operations, 1975-1985, Londyn, Frank Cass, 1992, str.47-52.

84
nych przez Służbę A i stała się jednym z najważniejszych
elementów sowieckich kampanii dezinformacyjnych. Na
płaszczyźnie politycznej Indie podpisały ze Związkiem
Sowieckim układ o pokojowej przyjaźni i wzajemnej
współpracy, czemu w lokalnej placówce CIA towarzy-
szyło „kolektywne zgrzytanie zębów".

Kuluminacją informacyjnej wojny były wybory w


1977 roku, do których obie służby przystąpiły z energią
nie szczędząc tajnych funduszy. Na liście kandydatów do
parlamentu Partii Kongresowej znalazło się, co najmniej
9 etatowych agentów KGB oraz 21 tajnych współpra­
cowników rezydentury w Delhi. CIA poparła opozycyjną
partię Janata, która ruszyła do wyborów pod sztandarami
antykomunizmu. Aparat państwowy i bezpieczeństwa
za pewniał panią premier, że odniesie zwycięstwo, ale
wyborcy zadecydowali inaczej. Partia Janata zdobyła 40
procent głosów, Partia Kongresowa 35 procent. Jndira
Ghandi została na kilka lat odsunięta od władzy, a jej
ugrupowanie rozpadło się na skłócone frakcje. 7 1

Z biegiem lat manipulowanie świadomością stawa-


ło s ięcoraz istotniejszym elementem sowieckiej doktry-
ny wywiadowczej, zwłaszcza kiedy w latach 1988-1991
zaczęto na Kremlu odchodzić od koncepcji osiągnięcia
przewagi militarnej na rzecz oddziaływania metodami
politycznymi. Tym samym wzrosła rola agentury wpły­
wu. Można założyć, że obecnie sytuacja niewiele się
zmieniła, bowiem jak trafnie zauważył Wiktor Szejmow,
były funkcjonariusz KGB, który zbiegł do USA w 1980

71
Hughes-Wilson, John, A Brief History of the Gold War,
r,ondyn, Robinson, 2006, str. 260-262.

85
roku: „komunizm, to nie tylko ideologia. To także sposób
myślenia, który nadal znakomicie funkcjonuje". 72

Agenturę wpływu typuje się pod kątem nie tyle


możliwości wykradania tajnych dokumentów lub zbiera-
nia poufnych informacji, co rozpowszechniania odpo-
wiednio spreparowanych wiadomości i opinii. Proces
pozyskiwania agentów jest jednak zbliżony do werbowa-
nia agentury wywiadowczej. Agentów wpływu dobiera
się spośród ludzi inteligentnych, ambitnych i pozbawio-
nych skrupułów, gotowych za wszelką cenę piąć się po
szczeblach kariery. W anglosaskim środowisku służb
specjalnych funkcjonuje skrót MICE (myszy). Wywodzi
się od słów „money" (pieniądze), „ideology'' (ideologia),
„compromise" (kompromitacja) oraz „ego". Cztery naj-
ważnie~sze czynniki, którymi się gra przy werbowaniu
agenta. 3 Nieco odmienna lista funkcjonowała w pragma-
tyce sowieckiej. Doświadczony rezydent wywiadu za-
granicznego w generalskiej randze, wykładowca
moskiewskiej Centralnej Akademii Wojskowej, autor
skryptu dla kursów agentury NKWD Aleksander Michaj-
łowicz Orłow, (Lejba Lazarewicz Felbing) wymieniał
następujące czynniki:

•względy ideologiczne,
• pieniądze, kariera lub inne motywy korzy-
ści osobistych,
• zaangażowanie uczuciowe,

72
cyt. za: Vise, David A., The Bureau and the Mole, Nowy
Jork, Atlantic Monthly Press, 2002, str.157.
73
lbid., str.239.

86
• upodobanie do przygód i życia pełnego
emocji,
•chęć ukrycia popełnionych przestępstw i
ucieczka przed odpowiedzialnością,
•dewiacje seksualne oraz skłonności uwa-
żane powszechnie za naganne.
74

Wprawdzie Michał (Mejer) Abramowicz Trilissser,


szef wywiadu zagranicznego OGPU w latach 1930-tych,
głosił, że „sza ntaż jest szczytową sztuką zdobywania
materiału wywiadowczego" 75 , to jednak z punktu widze-
nia oficera werbującego i prowadzącego, najlepszym
rozwiązaniem jest rozbuchane ego, usilnie szukające
uznania i pełne niezaspokojonych ambicji , wsparte od-
powiednim zastrzykiem finansowym. Jeżeli cel werbun-
kowych zabiegów ma do tego jakieś perwersyjne
s kłonności lub jakieś grzechy przeszłości do ukrycia, to
sukces jest prawie pewny. Według Orłowa dobrym śro­
dowiskiem do werbunku jest społeczność homoseksual-
na. Należą, bowiem do niej ludzie wpływowi i jest ona
wyjątkowo dyskretna. „Sowieccy oficerowie operacyjni
byli zadziwieni stopniem wzajemnego zrozumienia i nie-
kłamanej lojalności wśród homoseksualistów". 76

74
Orlov, Alexander, Handbook of Intelligence and Guerrilla
Warfare, Ann Arbor, The University of Michigan Press, 1963,
str. 93-94
75
Deacon, Richard, A History of the Russian Secret Service,
'.ondyn, Frederick Muller, 1972, str. 272-273
Orlov, Alexander, Handbook of Intelligence and Guerrilla
1- rfare, Ann Arbor, The Un ivcrsity of Michigan Press, 1963,
st 16

87
Prefekt policji francuskiej z pierwszej połowy XIX
wieku, Joseph-Henri Gisquet odnotował we wspomnie-
niach, że wśród agentów spotyka się wyrobników upra-
wiających swe rzemiosło dla kawałka chleba, ludzi
opanowanych przez żądzę znaczenia lub silnych wrażeń,
kierujących się podejrzliwą ciekawością, albo szukają­
cych tajemnic i sensacji. Są jeszcze agenci działający z
pobudek patriotyczn~ch, ale jest to „kategoria wyjątkowa
i niezwykle rzadka". 7

W czasach Gisqueta, a nawet jeszcze sto lat temu,


obok korzyści materialnych, agentów wpływu wabiono
nadaniem arystokratycznego tytułu. Służby sowieckie nęci­
ły agentów wpływu wewnątrz „obozu państw budujących
socjalizm" wizją wprowadzenia do internacjonalnej no-
menklatury, natomiast obecnie zarówno służby rosyjskie
jak i innych państw, obok profitów finansowych, skłaniają
do współpracy obietnicą przyznania prestiżowych nagród i
wprowadzeniem do „międzynarodowych salonów". Prag-
matyka wskazuje, że podatność na bodźce finansowe nie
jest zależna od pozycji werbowanego w hierarchii pań­
stwowej lub społecznej. Różna jest zazwyczaj tylko wy-
sokość jurgieltu. W przypadku osób zajmujących
prominentną pozycję zawodową lub w hierachii pań­
stwowej, gratyfikacjąjest najczęściej nie tyle honorarium
pieniężne, co wsparcie w spełnieniu ambicji politycznych
lub aspiracji osobistych.

Przykładem politycznego promowania na najwyż­


szym szczeblu bloku sowieckiego było poufne spotkanie

77
Gisquet, Jean-Henri, Memoires de M. Gisquet ancient prifet
de police ecrit par lui-meme, t.2, Bruksela, A. Jamar, 1841,
str. 215-217

88
na Kremlu sekretarza generalnego Komitetu Centralnego
KPZR Leonida Breżniewa z l sekretarzem KC Niemiec-
kiej Socjalistycznej Partii Jedności Erichem Honeckerem
oraz sekretarzem generalnym KC Komunistycznej Partii
Czechosłowacji Gustavem Husakiem w dniu 16 maja
1981 roku. Przedstawiając ocenę sytuacji w Polsce, Erich
Honecker z uznaniem wymienił I sekretarza Komitetu
Warszawskiego PZPR Stanisława Kociołka, który - jego
zdaniem - był „uczciwym komunistą oceniającym reali-
stycznie sytuację w kraju i wykazującym internacjonali-
styczne podejście". Kilka minut później, Honecker
podkreślił, że „towarzysz Kociołek wyraźnie opowiedział
się za udziałem bratnich partii" w przygotowywanym
zjeździe PZPR. J zaraz potem, Kociołek to „., Kociołek
tamto „. W końcu już otwarcie Honecker zadał pytanie
„kto może przejąć kierownictwo?" I szybko udzielił od-
powiedzi: „towarzysz Olszowski, towarzysz Grabski,
towarzysz Kociołek, towarzysz Żabiński". 78

Operacje z wykorzystaniem agentury wpływu nale-


żą do działań strategicznych i zakrojone są na lata, a na-
wet dziesięciolecia, bowiem kształtowanie zbiorowej
świadomości społeczeństw wymaga czasem wymarcia
całego pokolenia. Skuteczność agentury wpływu zależy
w dużej mierze od jej uplasowania i wiarygodności. Za-
równo odpowiednie awansowanie i „przesuwanie" agenta
w hierarchii, jak i budowanie jego autorytetu, wymagają
czasu. Dlatego też werbownicy najczęściej działają na

78
Memorandum regarding the Meeting between Comrade
Leonid llyich Brczhncv, Erich Honecker, and Gustav Husak in
the Kremlin, 16 May 1981, in: New Evidence on the Polish
Crisis 1980-1982, Cold War International History Project,
Bulletin No: 11 - Winter - 1998, str. 127-129.

89
uniwersytetach, które tradycyjnie są miejscem ścierania
się idei i rewolucyjnych koncepcji urządzenia świata.
Tym bardziej, że nawet skrajne poglądy głoszone w
świecie akademickim stosunkowo łatwo przesączają się
do szkół, środowisk naukowych, a nawet do kościołów.
Przykładami może być „teologia wyzwolenia" lub wielo-
letnia działalność publicystyczna anglikańskiego biskupa
Southwark dr Mervyna Stockwooda, który pisywał w
komunistycznym dzienniku Morning Star, a w książce
The Cross and the Sickle (Krzyż i Sierp) zalecał wy-
właszczenie ziemian, potępiał prywatną własność środ­
ków produkcji oraz zgadzał się z Leninem, że wcześniej ,
czy później wszystkie narody będą budować socjalizm. 7

W Wielkiej Brytanii nie był on odosobniony.


Kingsley Martin od 1930 do 1960 roku redaktor naczelny
tygodnika New Statesman nigdy nie zezwolił na publika-
cję artykułu krytykującego politykę Stalina. 80 Długoletni
redaktor naczelny Tribune, wpływowego pisma brytyj-
skiej lewicy, Michael Foot brał wcale spore sumy w go-
tówce od oficerów operacyjnych KGB. Zdemaskowany
zapewniał, że na Tribune brałby pieniądze nawet od dia-
bła. Foot, który na początku lat 1980-tych był liderem
Partii Pracy, typowany był w Moskwie na premiera Bry-
tyjskiej Republiki Ludowej po planowanym obaleniu
monarchii.

W drugiej połowie ubiegłego stulecia, najistotniej-


szym agentem wpływu Moskwy „na kierunku" amery-
kańskim był bez wątpienia Philip Agee. Rozgoryczony

79
Deacon, Richard, The British Connection, Londyn, Hamish
Hamilton, 1979, str. 247.
80
Ibid. str. 4 7.

90
usunięciem z CIA za pijań stwo i przekręty finansowe,
Agee nawiązał w 1973 roku kontakt z rezydenturą KGB
w Meksyku. Zaoferował takie mnóstwo informacji o
CIA, że lokalny rezydent uznał go za prowokatora i wy-
rzucił za drzwi. Agee zgłos ił się więc do kubańskiej
Direcci6n General de Inteligencia, gdzie przyjęto go
przychylnie. Uzyskanymi informacjami Kubańczycy
podzielili się z sowieckimi towarzyszami i były one tak
cenne, że ówczesny naczelnik Zarządu Kontrwywiadu w
Pierwszym Zarządzie Głównym KGB (wywiad zagra-
niczny), Oleg Kaługin wspominał: „kiedy siedząc w mo-
im moskiewskim biurze, czytałem otrzymane raporty o
wydłużającej się z dnia na dzień liście przekazywanych
rewelacji, kląłem w żywy kamień oficerów, którzy od-
rzucili taki skarb".81

Philip Agee był rzeczyście propagandowym skar-


bem. W styczniu 1975 roku opublikował wspomnienia
zatytułowane lnside the Company: CIA Diary, w których
zdemaskował około 250 oficerów kadrowych i agentów
Agencji oraz oświadczył, że „CIA i popierane przez nią
instytucje zniszczyły życie lub spowodowały śmierć mi-
lionów ludzi na świecie''. Agee nie krył, że pisał swe
wspomnienia korzystając z pomocy kubańskiej DGI, a
podczas pracy kontaktował s i ę z KGB. Napisana w Lon-
dynie książka stała się bestsellerem, a tygodnik Econo-
mist zalecał, że „trzeba ją przeczytać''. Ku radości
Moskwy władze brytyjskie postanowiły autora wydalić,
co za dyskretnymi podszeptami KGB przekształcono w
prawdziwy festiwal petycji, demonstracji i wieców prote-

81
Kaługin, Oleg, Spyrnaster: My 32 Years in Intelligence and
F:spionaRe Against the West, Londyn, Smith Gryphon, 1994,
str. 19 1-2.

91
stacyjnych brytyjskiej lewicy. Równolegle KGB zainspi-
rowało kampanię poparcia dla Philipa Agee we Włoszech
oraz we Francji, Hiszpanii, Portugalii, Holandii, Finlan-
dii, Norwegii i w Meksyku.

W 1978 roku Agee zaczął wydawać we współpracy


z OGI i KGB periodyczny Cover! Action lnformation
Bulletin, którego celem - jak pisał - było demaskowanie
operacji i personelu CIA. Pierwszy numer rozkolporto-
wano w trakcie XI Światowego Festiwalu Młodzieży i
Studentów w Hawanie latem 1978 roku. Równolegle
Agee zaprezentował sygnalne egzemplarze swej nowej
książki Dirty Work: The CIA in Western Europe, w której
ujawnił nazwiska i życiorysy około 700 pracowników
CIA. Agee zdemaskował w sumie blisko 2 tysiące ka-
drowych pracowników CIA, co, jak ubolewała komisja
do spraw wywiadu Senatu USA, wpłynęło negatywnie na
nastroje ludności obcych krajów.

Na początku
lat 1980-tycb rewelacje Philipa Agee
spowszedniały i przestał być pupilkiem salonów europej-
skiej lewicy. Nieco później, zapomniano o nim również
w Ameryce Łacińskiej, gdzie przez pewien czas był bo-
żyszczem lewicującej młodzieży. 82

We Francji znaczącym sowieckim agentem wpływu


był Pierre-Charles Pathe, z rodziny wydawców słynnych
kronik filmowych. Zwerbowano go w 1959 roku i otrzy-
mał pseudonim Pieczerin zmieniony potem na Mason. W
1961 roku Pathe założył agencję prasową Centre

82
Andrew Christopher, Mitrochin Wasilij, Archiwum Mitro-
ina, t. I wyd. ll, tłum. Brzeska Magdalena, Brzeski Rafał,
Poznań, Rebis 2009, str. 372-378.

92
d'lnformation Scientijique, Economique et Politique. Do
1967 roku KGB płaciło mu 6.000 franków miesięcznie,
żeby publikował sprzedawany w prenumeracie biuletyn,
który rozsyłany był również darmo osobom wpływowym
w środowiskach politycznych, gospodarczych i medial-
nych. W biuletynie tym Pathe, zgodnie z otrzymanymi
wytycznymi, w subtelny sposób prezentował polityczną
linię Kiemla. W 1976 roku, z finansową pomocą KGB,
Pathe zaczął wydawać dwutygodnik Synthesis poświęco­
ny stosunkom zagranicznym oraz problemom wojsko-
wym, naukowym i gospodarczym. Liczący 8 stron
biuletyn zawierał zwykle od 3 do 5 artykułów i analiz.
Rozprowadzany był w prenumeracie. W okresie szczy-
towej popularności miał około 500 prenumeratorów, w
tym 139 senatorów , 299 deputowanych, 41 dziennikarzy,
14 ambasadorów oraz zaledwie 7 osób prywatnych. Za
pośrednictwem Pathe i jego biuletynu Synthesis inspiro-
wane przez KGB treści docierały do 70 procent składu
francuskiej Izby Deputowanych oraz 47 procent składu
Senatu. Do tego trzeba doliczyć działalność agenta
wpływu w paryskich salonach politycznych, których
drzwi były zawsze otwarte dla syna pioniera francuskiej
kinematografii i krewnego ministrów oraz prezesa kon-
cernu samochodowego Reoault. Nic dziwnego, że Pat-
83

he pobrał w sumie od KGB prawie milion franków.


Aresztowano go na gorącym uczynku odbierania honora-
rium i wytycznych od oficera operacyjnego paryskiej
rezydentury Igora Sacharowskiego. Śledzony przez fran-
cuski kontrwywiad DST84 w zupełnie innej sprawie, Sa-

RJ Schultz Richard H., Godson Roy, Dezinformatsia: The


„ategy of Soviet Disinformation, New York, Berkley Books,
1986, str. 132-133.
4
' DST - Direction de la Surveillance du Territoire.

93
charowski niechcący doprowadził „ogon" do Pathe i 5
lipca 1979 roku stacja nasłuchowa paryskiej rezydentury
KGB odebrała na częstotliwości uzywanej przez DST
komunikat: „Wszyscy aktorzy są już na scenie. Zaczy-
namy przedstawienie". Chwilę później Sacharowski i
Pathe mieli kajdanki na rękach. 85

W archiwum KGB jest też teczka wpływowego


dziennikarza o pseudonimie Andre, który miał dostęp do
francuskiego prezydenta, premiera i ministra spraw za-
granicznych. Paryska rezydentura meldowała, że przy
jego pomocy podsuwa czołowym politykom francuskim
„tendencyjne informacje" obliczone na skłócenie Francji
ze Stanami Zjednoczonymi. Długoletnim agentem so-
wieckich wpływów we Francji był dziennikarz obdarzo-
ny przez KGB pseudonimem Brok. Zwerbowany w 1946
roku, służył Moskwie tak długo, że miał aż l O oficerów
prowadzących. W połowie lat 1970-tych pobierał od
KGB 1OO.OOO franków rocznie. 86

Bardzo wysoko postawionym, chociaż nietypowym,


agentem wpływu w Republice Federalnej Niemiec był
Giinther Guillaume. Nietypowym, bowiem był oficerem
kadrowym wschodnioniemieckiego wywiadu
Hauptverwaltung Aufklarung. Wysoko postawionym,
gdyż był zaufanym sekretarzem, prawą ręką kanclerza
Willy Brandta (właściwie Karl Herbert Frahm). Pracował

85
Andrew Christopher, Mitrochin Wasil ij , Archiwum Mitr-
china, t. l wyd. I, tłum. Brzeska Magdalena, Brzeski Rafał,
Warszawa, Muza 200 I, str. 8 15 i 823 .
86
Andrew Christopher, Mitrochin Wasilij, Archiwum Mitro-
china, t. l wyd. U, tłum. Brzeska Magdalena, Brzeski Rafał,
Poznań, Rebis 2009, str. 714-725.

94
„dwukierunkowo". W jedną stronę dostarczał HVA, czyli
pośrednio KGB, tajne dokumenty z sekretariatu kancle-
rza, w drugą inspirował go zgodnie z wytycznymi Berli-
na Wschodniego i Moskwy.

Podobną rolę spełniał w Norwegii aresztowany w


1984 roku Arne Treholt, wpływowy polityk Partii Pracy i
rzecznik prasowy ministerstwa spraw zagranicznych.
Zwerbowano go w latach 1960-tych i cierpliwie czekano
aż zajdzie odpowiednio wysoko. Treholt dyskretnie
wspierał ludzi głoszących prosowieckie poglądy.
Zwłaszcza w debacie nad zgłoszoną przez Moskwę pro-
pozycją utworzenia w Skandynawii strefy wolnej od bro-
ni jądrowej. 87

Agentem Służby A w Danii był między innymi fo-


tograf Jacob Holdt specjalizujący się w negatywnym pre-
zentowaniu Stanów Zjednoczonych. Jego album
American Pictures zawierający setki zdjęć zrobionych w
slum sach zwrócił uwagę Moskwy. Holdt został zwerbo-
wany przez Nikołaja Gribina z rezydentury w Kopenha-
dze, a jego album był skrycie promowany przez KGB w
całej Europie.88 Operację z albumem duńskiego fotografa
uznano w KGB za sukces wart specjalnej informacji dla
Po litbiura KC KPZR. 89

87
Kux Dennis, Soviet Active Measures and Disinformation:
Overview and Assessment, Parameters, Journal of the US
Army War College, t. XV, nr 4, str.23.
88
Gordijewski Oleg, Next Stop Execution, MacMillan, Londyn
1995, str.195.
89
Andrew Christopher, Gordijewski Oleg, (red.), More l n-
structions from tlie Centre: Top Secret Files on KGB Global
Operations, 1975-1985, Londyn, Frank Cass, 1992, str. 34.

95
Innym bardzo skutecznym agentem wpływu działa­
jącym w Danii był Jorgen Dragsdahl, komentator uważa­
ny za autorytet w sprawach bezpieczeństwa i polityki
międzynarodowej . Pisywał na łamach Information,
dziennika o małym nakładzie, ale dużych wpływach w
duńskiej elicie władzy. Zwerbował go w połowie lat
1970-tych Stanisław Czebotok z rezydentury w Kopen-
hadze. W zamian za honoraria KGB, duński dziennikarz
zgrabnie ubierał w słowa i argumenty otrzymane od Cze-
botoka tezy zgodne z aktualnymi interesami polityczny-
mi Moskwy. Oleg Gordijewski oceniał, że Dragsdahl był
„niezwykle skuteczny'', bowiem „miał talent i pisał do-
brze" , a poza tym dysponował dużą wiedzą. „Prezento-
wał czytelnikom tezy KGB w bardzo przemyślny sposób.
Jego artykuły to nie były prymitywne propagandowe
bzdury„.czytelnicy nie byli w stanie wykryć skąd wziął
koncepcje, które wbiło mu w głowę KGB." 90

Jorgen Dragsdahl pisywał przy tym w Jnformation


bardzo przychylnie o „starym przyjacielu", którym był
Jacob Holdt, natomiast Holdt w wywiadzie dla dziennika
Ekstra Bladet, zapewniał, że „Dragsdahl uczynił mnie
sławnym". 91

W Japonii agentami sowieckich wpływów byli


między inymi redaktor naczelny konserwatywnej gazety
Sankei Shinbun oraz kilku czołowych polityków japoń-

90
Cyt. za: Soviet Active Measures in the "Post-Cold War " Era
1988-1991, United States lnformation Agency, June 1992, str.
59-60.
91
Soviet Active Measures in the "Post-Cold War" Era 1988-
1991, United States lnformation Agency, June 1992, str. 61.

96
skiej Partii Socjalistycznej. Zdemaskował ich major KGB
Stanisław Lewczenko z tokijskiej rezydentury, który
„wybrał wolność" w 1979 roku.

Ocena skuteczności agentury wpływu jest bardzo


trudna. Zdaniem Olega Gordijewskiego, rezydentury
KGB miały skłonność do zapisywania na własne konto
niemal każdego głosu krytycznego wobec USA opubli-
kowanego w zachodnioeuropejskich mediach. Oceniając
działania agentury wpływu podczas narady wyższych
oficerów KGB w lutym 1984 roku, ówczesny szef Pierw-
szego Zarządu Głównego KGB, Władimir Kriuczkow
ograniczył się ostrożnie do stwierdzenia, że „wykonano
zn aczną pracę" przeciwko „militarystycznym planom
administracji amerykańskiej". 92 Wyższe noty przyznali
działaniom sowieckim zachodni politycy. Sponsorowaną
przez KGB kampanię pacyfistyczną wymierzoną w USA
i NATO, prezydent Francji Francois Mitterand skwitował
smutnym stwierdzeniem „pociski są na Wschodzie, ale
protesty pokojowe na Zachodzie".93

Udana kampania była jednak łabędzim śpiewem


Służby A. Pod koniec lat I 'J80-tych zachodnie służby i
media coraz skuteczniej demaskowały sowieckie mani-
pulacje, a powołane z inspiracji Moskwy organizacje
międzynarodowe szybko traciły swą wiarygodność. W
1989 roku Światowa Rada Pokoju została zmuszona do

92
Andrew Christopher, Gordijewslci Oleg, (red.), Instructions
from the Centre: Top Secret Files on KGB Foreign Opera-
tio11s, 1975-1985, Londyn, Hodder & Stoughton, 1991, str. IO.
93
Andrew Christopher, Mitrochin Wasilij, Archiwum Mitro-
china, t. l wyd. 11, tłum. Brzeska Magdalena, Brzeslci Rafał,
Poznań, Rebis 2009, str. 745.

97
przyznania, że 90 procent jej budżetu pochodzi z sowiec-
kich subwencji. Rok później Władimir Kriuczkow, który
w 1988 roku awansował na przewodniczącego KGB,
bezradnie przyznał w rozkazie nr L07/0V, że na Zacho-
dzie rezydentury „mają bardzo ograniczony dostęp do
środków masowego przekazu''.
94

Wykrycie agentury wpływu jest równie trudne, co


ocena jej skuteczności. Agenci wpływu należą do osób o
najściślej strzeżonej tożsamości w ewidencji służby. 95 Są
bowiem najczęściej postaciami publicznymi, a ich sku-
teczność opiera się na totalnym utajnieniu. Raz zdema-
skowany agent wpływu nieodwracalnie traci swą
przydatność.

Agenci wpływu, zwłaszcza uplasowani wysoko w


hierarchii politycznej, prowadzeni są najczęściej werbal-
nie, drogą ustnych sugestii, bez zostawiania śladów w
dokumentacji służby. Często w prowadzonej przez służbę
ewidencji agentury jeden kryptonim obejmuje całą grupę
lub organizację złożoną z wielu osób, których tożsamość
nie jest wymieniana. Zdarza się, że anonimowi agenci
wpływu ukrywani są zbiorowo pod kryptonimem kon-
kretnej operacji i uaktywniani incydentalnie w momen-
tach ważnych rozstrzygnięć politycznych.96 Zabiegi te
sprawiają, że agentura wpływu dekonspirowana jest naj-
częściej przez oficerów wywiadu, którzy przeszli na dru-
gą stronę. W rosyjskich służbach mówiono, że każdy

94
Ibid. str. 746.
95
Świętek, Ryszard, Agentura wpływu: Najniebezpieczniejsza
broń mocarstw, Rzeczpospolita, 20 stycznia 1996 r.
96
lbid.

98
wielki sukces wywiadowczy prowadzi do klęski. 97 lm
agent jest lepszy, tym bardziej narażony jest na ryzyko.
Nie tylko ze strony kontrwywiadu kraju, w którym dzia-
ła, ale również z uwagi na fakt, że jego wysokie notowa-
nia w Centrali zwracają uwagę lokalnych oficerów
wywiadu, a zatem rośnie niebezpieczeństwo zdekonspi-
rowania przez uciekiniera, który przejdzie na drugą stro-
nę i wykorzysta posiadane informacje, jako swoisty „bon
obiadowy".

Wysoki stopień utajnienia tożsamości agentów


wpływu sprawia, że udowodnienie im przed sądem dzia-
łania na rzecz obcego państwa jest praktycznie niemoż-
1iwe. Podstawą demokracji jest bowiem prawo do
głoszenia własnych poglądów. Agent wpływu nie wykra-
da tajemnic z sejfów i prawie nie sposób przyłapać go na
„gorącym uczynku". Najczęściej nie kontaktuje się pota-
jemnie z oficerem prowadzącym i nie otrzymuje od niego
instrukcji, zadań lub wynagrodzenia. Nie odwiedza
skrzynek kontaktowych, nie zostawia nigdzie mikrofil-
mów lub innych materiałów wywiadowczych. Agent
wpływu wyjeżdża oficjalnie na jawne seminaria lub kon-
ferencje naukowe, pobiera stypendia naukowe lub wy-
kłada na zagranicznym uniwersytecie, zagraniczni
wydawcy publikuj ą jego książki, otrzymuje nagrody
twórcze, spotyka się z politykami, ludźmi ze świata go-
spodarki i nauki. Zebrane „wrażenia" ubrane we „własne
przemyślenia" publikuje w mediach, rozpowszechnia w
politycznych salonach, albo podczas spotkań z polityka-
mi i decydentami własnego kraju. Fonnalnie nie robi nic
nielegalnego, tylko skutki jego działania są niszczące.

97
Visc, David A., The Bureau and the Mole, Atlantic Monthly
Press, Nowy Jork, 2002, str.210.

99
Dlatego też jedynym skazanym agentem wpływu pozo-
staje Pierre-Charles Pathe. Inni, przykładowo Gilnther
Guillaume lub Arne Treholt stanęli przed sądem, ponie-
waż prowadzili równolegle „standardową" działalność
wywiadowczą.

Ponadto, agent wpływu najczęściej działa pośrednio


(to nie on podejmuje decyzje, lecz polityk, któremu on
doradza!). Dlatego jest trudny do zdemaskowania i zneu-
tralizowania, natomiast mocodawcom agenta jest stosun-
kowo łatwo zorganizować jego obronę drogą petycji,
interpelacji parlamentarnych, demonstracji poparcia ze
strony znanych postaci lub medialnej akcji pod hasłem
obrony uznanego autorytetu przed dyskryminacją, wpisu-
jąc ją przy tym w generalną kampanię obywatelskiego
sprzeciwu wobec panoszącego się „izmu". Rodzaj tego
„izmu" nie jest istotny, ważne jest, żeby ten „izm" źle się
odbiorcom mediów kojarzył. A jeśli medialna wrzawa
nie przynosi spodziewanych rezultatów, można zorgani-
zować manifestację protestacyjną, której umiejętnie zain-
spirowani uczestnicy (na przykład „gównojady") będą
ochoczo wywrzaskiwać hasła podsunięte przez inną siat-
kę agentury wpływu. Liczba i struktura kombinacji w
gruncie rzeczy zależy od stopnia naiwności społeczności
sterowanej przez służbę i jej agentury.

Są jednak granice władzy służb wywiadowczych


nad świadomością sterowanych. W wymiarze państwa
obrona świadomości obywateli przed destrukcyjnymi
działaniami zewnętrznymi należy do obowiązków kontr-
wywiadu. Problem w tym, że służby kontrwywiadu są
nadal konceptualnie nastawione na zwalczanie tradycyj-
nego wywiadu, a nie na neutralizację wrogiego sterowa-

100
nia op1mą publiczną własnego kraju. Dodatkowym
utrudnieniem jest konieczność poruszania się po delikat-
nym gruncie. Zignorowanie agentury wpływu, zachęca
do dalszych działań. Zbyt gwałtowna reakcja, naraża na
zarzut skłonności do zamordyzmu i tłumienia swobody
wypowiedzi.

!Ol
Dezinformacja

Kiedy Kim Philby, legendarny agent sowiecki dzia-


łający wewnątrz brytyjskiej Secret Intelligence Service,
zmarł z przepicia w Moskwie w 1988 roku, w Londynie
powstał przewrotny plan, żeby udekorować go pośmiert­
nie Orderem Św. Michała i Św. Jerzego - odznaczeniem
nadawanym zwyczajowo oficerom wywiadu wyjątkowo
lojalnym wobec Korony. W dzienniku The Times plano-
wano umieścić autorytatywny nekrolog, którego autor
miał podkreślić, że zmarły był człowiekiem rzadko spo-
tykanej odwagi. Ponieważ Philby rzeczywiście chciał,
żeby jego prochy spoczęły na Wyspach Brytyjskich, to
pogrzeb miał mieć ostentacyjny charakter. Całość miała
wywołać wrażenie, iż Philby nigdy nie przestał być lojal-
nym oficerem SIS, a jego praca dla NKWD, a potem dla
KGB, była sprytną dezinformacją zakrojoną na dziesię­
ciolecia.
Autorzy planu argumentowali, że KGB zostanie w
ten sposób zmuszone do żmudnego zweryfikowania
wszystkich operacji, w których w jakikolwiek sposób
Philby uczestniczył lub doradzał oraz do sprawdzenia
wszystkich oficerów, z którymi zetknął się w Moskwie.
Nieskomplikowaną dezinformacją planowano związać i
zmarnować czas, siły i środki KGB, odciągnąć doświad­
czonych oficerów od istotniejszych zadań oraz zasiać
podejrzenia i niezgodę wewnątrz sowieckiej służby.

102
Plan nie doczekał się realizacji, gdyż uznano, że
królowa Elżbieta II nie zgodzi się uczestniczyć w grze
wywiadów i nawet argument korzystnej dezinformacji
nic przekona jej do nadania wysokiego odznaczenia so-
wieckiemu agentowi. Sam pomysł jest jednak doskonałą
ilustracją sposobu myślenia służb specjalnych prowadzą­
cych wojnę infom1acyj11ą, które na co dzief1 kierują się
zaleceniem Józefa Wissarionowicza Stalina: „słowa nie
mogą mieć żadnego związku z działaniem ... Słowa to
jedno, a działania, to co innego. Dobre słowa to maska
kryjąca złe czyny."98 Jego uczeń, generał brygady Oleg
Kaługin, naczelnik zarządu kontrwywiadu w Pierwszym
Zarządzie Głównym KGB, przechwalał się pokolenie
później: „Amerykanie to nowicjusze. Nigdy nie nauczyli
się tak dobrze kłamać jak my". 9
***
Dezinformacja, to według jednej z zachodnich de-
finicji „sfabrykowane świadectwa, taktyka oczerniania
oraz sfabrykowane dokumenty wykorzystane do zdy-
skredytowania przeciwnika". 100
Według innej zachodniej definicji, dezinformacja,
to tworzenie i rozpowszechnianie wprowadzających w

98
Cyt. za: The Communis/ Conspiracy: Strategy and Tactics of
World Communism, Part I , Section E, 84 Congress, 2"" Ses-
sion, House Report 2244, 29 May 1956, Waszyngton, US
( ovemment Printing Office, 1956, str.I
9
Cyt. za: Wallace Robert, Melton H. Keith, Spycrajt,
L ridyn, Bantham Press, 2009, str. 307
0
' · Deacon Richard, Spyclopaedia, Londyn, Futura, 1989, str.
40(

103
błąd lub fałszywych infom1acji w celu wrządzenia
10
szkody wizerunkowi kraju wybranego za cel.
Instrukcja Oddziału II Sztabu Głównego Wojska
Polskiego z maja 1926 roku wyjaśnia, że dezinformacja
polega na „podaniu wywiadowi przeciwnika wiadomości
ukrywających własne zamierzenia ... oraz na zmuszaniu
go do traktowania informacji podanej przez wywiad wła­
sny, jako prawdziwej, względnie zmuszaniu wywiadu
obcego do analizy inspirowanych wiadomości przez czas
dłuższy". 102
W Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej można wy-
czytać, że „dezinformacja, to rozpowszechnianie za po-
średnictwem prasy i radia wiadomości fałszywych, celem
wprowadzenia w błąd opinii publicznej". Dezinfommcji
dopuszcza się, przykładowo, anglo-amerykański blok
imperialistyczny, który przedstawia jako agresywną, nie-
zmiennie pokojową politykę Związku Sowieckiego i in-
nych krajów demokracji ludowej. 103
Termin disinjormation w literaturze anglojęzycznej
pojawił się dopiero wiosną 1926 roku w ukazującym się
w Londynie miesięczniku The Whitehall Gazette & St
James 's Review. 104 Użyto go w opisie działań sowieckich
służb specjalnych, a ponieważ rok później w ukazującym
się w Rydze „białym" rosyjskim piśmie Siegodnia

101
Bennett, Richard M., Espionage: An Encyclopedia of Spies
and Secrets, Londyn, Virgin Books, 2002, str.69
2
io Pepłoński, Andrzej, Wojna o tajemnice, Kraków, Wydaw-
nictwo Literackie, 2011, str. 335
103
Golicyn, Anatolij, New Lies For Old, Londyn, The Bodley
Head, 1984, str. 4-5
104
The Embassies and Foreign Affairs, The White/tall Gazette
& St James's Review, Londyn, maj 1926, str. 8

104
wspomniano, że podsuwanie obcym służbom dezinfor-
macji należy do głównych zadań Głównego Zarządu Po-
105
litycznego - GPU (Gosudarsiwiennoje politiczeskoje
uprawlenije - następca CzeKa) można założyć, że tennin
ten zrodz ił się w służbach sowieckich.
Praktyka dezinformacji jest stara jak świat. Jan m
Sobieski w J 693 roku wysyłał z Żółkwi - jak to nazywał
- „gole listy", czyli zaadresowane, zapieczętowane ale
niezap isane kartki wsunięte w pakiet poczty wysyłanej
do zaufanych przyjaciół. Dając fałszywy obraz wymiany
wiadomości, miały one dezorientować przeciwników
politycznych, jeśli uda im się potajemnie podejrzeć adre-
sy królewskiej korespondencji. 106
Dezinformacja może mieć wymiar strategiczny
bądź taktyczny.
Analitycy amerykańscy dzielą dezinformację taktyczną
na trzy rodzaje: polityczną, wojskową i ekonomiczną, 107
Przykładami mogą być: opublikowanie sfabrykowanej notatki
wewnętrznej polityka wyznaczonego do skompromitowania,
podsunięcie nieprawdziwych danych technicznych czołgu,
„podkolorowanie" danych statystycznych celem wywołania
wrażenia, że stan gospodarki państwa jest lepszy (albo gor-
szy) od rzeczywistego, albo pogłoski i plotki obliczone na
uśpienie społeczeństwa przeciwnika lub jego zastraszenie,
zdemoralizowanie oraz odebranie woli oporu. W szerzeniu
takiej rozmiękczającej dezinformacji celował Gustav

05
Dziak, John J., Chekisty: A History of the KGB, Lexington,
cxingon Books, 1988, str. 42
', Sarnecki, Kazimierz, Pamiętniki z czasów Jana Sobieskie-
~ cz. 1, Wrocław, Foka, 2010, str. 107
' Lenczowski, John, Sovicl Disinfonnation: An Overview,
Ba, '{round, nr 465, 20 październik l985, Waszyngton DC,
The 1critagc Foundalion, str. 6

105
Steinhauer szef brytyjskiego wydziału Nachrichten-
Abteilung (wywiadu morskiego cesarskich Niemiec).
Głównym przeciwnikiem Kaiserliche Marine była Royal
Navy, a więc demoralizacja załóg okrętów oraz zastra-
szenie społeczeństwa fmperium Brytyjskiego należały do
zadań priorytetowych. Steinbauer rozpoczął kampanię
defetystyczną już na 5 lat przed I wojną światową roz-
powszechniając pogłoski o nocnych patrolach niemiekich
sterowców nad wschodnim wybrzeżem Wysp Brytyj-
skich. Od 1911 roku w niemieckiej i europejskiej prasie
zaczęły pojawiać się informacje, że Zeppeliny latają nad
Londyn i prowadzą pomiary czasu i odległości . Kolejne
przecieki precyzowały, że pomiary miały ułatwić nawi-
gację we mgle lub chmurach, tak by dolecieć bezbłędnie
nad stolicę Lmperium. Groźną narrację podkręcały wia-
domości, że latające nad Londynem „pancernik.i floty
powietrznej Niemiec" zabierają na pokład 25 ludzi załogi
oraz 12 ton bomb, mogą utrzymywać się w powietrzu
przez 96 godzin i lecieć z prędkością 38 węzłów.
1 08
W
listopadzie 1914 roku, już po rozpoczęciu działań wojen-
nych, w niemieckiej prasie pojawiły się doniesienia, że
cesarska flota powietrzna ma trzy razy więcej sterowców
niż posiadała w 191 O roku i są one „o 75 procent bez-
pieczniejsze" niż cywilne 'Zeppeliny z 1909 roku. I tutaj
Nachrichten-Abteilung Steinhauera przesadził. Prasa
francuska i brytyjska zadała bowiem druzgocące pytanie:
jeś li Niemcy dysponują takim wspaniałym orężem, to
dlaczego prowadząc ofensywę, której celem jest stolica
Francji, nie bombardują ani Paryża, ani Londynu? Bu-

108
Graves Arrngaard Karl, Fox Edward Lyell, The Secrets of
the German War Office, Nowy Jork, A.L. Burt Company,
1914, str. 238.

106
dowana riracowicie przez kilka lat dezinformacja runęła
w gruzy. 09
Porażka Nachrichten-Abteilung nic była jednak ka-
tastrofą, gdyżdezinformacja taktyczna trwa stosunkowo
krótko i ma na celu wprowadzenie w błąd w jednej lub
kilku zazębiających się kwestiach. Prowadzona jest
zazwyczaj raczej w skali miesięcy niż lat.
W skali lat, a nawet pokoleń, prowadzona jest dez-
informacja strategiczna, czyli systematyczne przekazy-
wanie fałszywych sygnałów politycznych, infonnacji i
fabrykacji, celem wytworzenia wypaczonego obrazu
powodującego wadliwą analizę sytuacji. Przykładem
może być sowiecka teza o „miłujących pokój krajach
socjalistycznych" lub sączone konsekwentnie od dziesię­
cioleci kłamstwo o „polskich obozach koncentracyj-
nych".
Według skryptu szkoleniowego KGB „celem dezin-
formacji strategicznej jest wprowadzenie w błąd prze-
ciwnika, co do podstawowych kwestii polityki
państwa". 110
W literaturze amerykańskiej jako cel dezinformacji
strategicznej podaje się wprowadzenie u przeciwnika

iną Grant Hamil, Spies and Secret Service, Londyn, Grant


. ·hards Ltd, 1915, str. 232.
'yt. za: Lewczcnko, Stanisław, „Private Channel" w: Jnflu-
1

encL: A KGB Disinformation Tool, Counterpoint: A monthly


report 011 Soviet Active Measures, t.3, nr 11 kwiecień 1988,
str. l

107
zamętu w ocenie fundamentalnych zamiarów i ambicji
drugiej strony. 111
Dezinformacja strategiczna była kluczowym ele-
mentem długofalowej ofensywy politycznej Związku
Sowieckiego, której celem było osiągnięcie dominacji
światowej . Przepojona ideologią i prowadzona w global-
nej skali kampania intensywnej propagandy i dezinfor-
macji obliczona była na stopniowe uzyskanie inicjatywy i
narzucenie wzorców postrzegania rzeczywistości sprzy-
jających imperialnym interesom Kremla.

Rozpatrywana w kategoriach oręża wojennego,


dezinformacja należy do sfery walki służb specjalnych .
Jest syntezą działań wywiadu i kontrwywiadu. Pierwszy
zbiera informacje o przeciwniku i podsuwa dezinforma-
cję własną, drugi penetruje służbę wywiadowczą nieprzy-
jaciela sprawdzając, czy i w jakim zakresie
dezinformacja została „połknięta" i przyjęta za pew-
nik.112 To z kolei umożliwia kontynuowanie operacji lub
korygowanie kolejnych podsuwanych dezinformacji wy-
twarzających w sumie u przeciwnika fałszywy obraz rze-
czywistości. Podstawowa zasada dezinformowania uczy,
że przeciwnika można skutecznie wprowadzić w błąd
jedynie wówczas, kiedy podsuwana dezinformacja jest
oparta na wiedzy, jaką on już posiada. Stąd tak istotne
dla powodzenia dezinformacji jest rozpoznanie przeciw-
nika i jego sposobu myślenia. „Rozpoznanie jest matką­
karmicielką podstępu; bez rozpoznania podstęp byłby

11 1
Lenczowski, John, Soviet Disinforrnation: An Overview,
Background, No: 465, 20 październik 1985, Waszyngton DC,
The Heritage Foundation, str. 6
112
Volkoff, Vladimir, La Desinformation arme de guerre,
Paryż, Julliard, 1986, str. 16

108
ś lepy; nieświadom, czy skusił już przeciwnika do uwie-
rzenia w ponętny fałsz, czy też nie."
113

Zadaniem dezinformacji jest blokowanie kanałów


wzajemnego komunikowania się i w ten sposób sianie za-
mętu, rozbudzanie i podsycanie konfliktów oraz uniemoż­
liwianie zbudowania platformy porozumienia.
Dezinformacja może być przy tym adresowana nie tylko do
całej opinii publicznej, ale także do bardzo wąskiego j~
11
segmentu, z zamiarem "manipulowania elitą decyzyjną".
Ideałem działań dezinformacyjnych jest doprowa-
dzenie do sytuacji, kiedy przeciwnik szukając potwier-
dzenia podsuniętej mu informacji fałszywej weryfikuje ją
na podstawie wiadomości uzyskanych z drugiego dezin-
fonnującego źródła.

***
Wprowadzać w błąd, manipulować, kłamać, mata-
czyć, dezinformować - są to tenniny powtarzane co-
dziennie w mediach, bowiem grzęźniemy coraz głębiej w
cyw ilizację kłamstwa - podstawowego oręża wojny in-
formacyjnej. Znajdujemy się w sytuacji, kiedy nie można
ignorować wszechobecności kłamstwa, bo inaczej nie
mozna już trafnie przeanalizować lub przewidzieć wyda-
rzeń politycznych. Dezinformacja, manipulacja oraz inne
formy oszukiwania ludzi wykorzystywane są nagminnie
przez elity władzy zarówno w kontaktach mir;;dzynaro-
dowych, jak w polityce wewnętrznej . Działania te są sku-
eczne z uwagi na swoistą ignorację z wyboru, na którą

Bennett, Ralph, Behind the Battle, Londyn, Sinclair-


~1 cvcnson,1994, str. 96
Bittman, Ladislaw, The KGB and Soviet Disinformation,
1szyngton, Pcrgamon-Brassey's, 1985, str. 49

109
decydują się często dezinformowane społeczności. In-
formacja prawdziwa ma bowiem swoją cenę, czasami
bardzo wysoką - cenę życia. Dodać przy tym należy cenę
interpretacji uzyskanych informacji. W sumie koszt zdo-
bycia informacji prawdziwej może okazać się znacznie
wyższy od spodziewanych profitów.

Model ignorancji z wyboru składa się z czterech


elementów:
• obywatele uzyskali niedoskonałą informację,
• obywatele są świadomi, że dysponują informacją
niedoskonałą,
• wiedzą również, że wysoki jest koszt:
- uzyskania informacji dodatkowych,
- analizy i oceny informacji dodatkowych,
• spodziewane korzyści będą zapewne niższe niż
koszty.

Oszukując odbiorców autorzy manipulacji wyko-


rzystująjeden lub więcej elementów powyższego modelu
licząc na wywołanie efektu ignorancji z wyboru. Stosują
przy tym cztery podstawowe rodzaje taktyki:
• dezinformację, czyli rozpowszechnianie informa-
cji kłamliwych,
• cenzurę, czyli świadome ograniczanie dostępu do
informacji,
• propagandę „białą'', czyli forsowne sponsorowa-
nie informacji prawdziwych, ale dobranych pod ką­
tem interesów manipulującego,
• przesyt informacji, to znaczy przekazywanie in-
formacji w ilościach zwiększających znacznie koszt
analizy, co sprawia, że odbiorcy rezygnują z samo-

110
dzielnej oceny na rzecz interpretacji podsuniętej
. I ującego.
przez mampu . 11s

Skuteczną dezinformację ułatwia też łatwowierność


odbiorców płynąca z odruchowej niechęci do samokryty-
ki. Przekonanie, że „u nas coś takiego jest niemożliwe"
uławia niepomiernie dezinformację i prowadzi do błęd­
nych ocen w olbrzymiej skali. Łatwowierność nie zna
przy tym granic geograficznych, ani organizacyjnych
bądź politycznych i często prowadzi do samodezinfor-
macji. Rosyjscy eserowcy (Socjaliści-Rewolucjoniści)
latami nie mogli uwierzyć, że szef ich organizacji bojo-
wej Jewno Azef jest tajnym prowokatorem Ochrany.
Również Lenin nie wierzył w ostrzeżenia, że jego pupil
Roman Malinowski, bolszewicki poseł do Dumy, jest
współpracown ikiem carskiej tajnej policji. Pół wieku
później kierownictwu brytyjskiej Secret Intelligence Se-
rvice nie mieściło się w gło wach, żeby synowie z do-
brych rodzin, absolwenci czołowych uniwersytetów z
Kimem Philby'm na czele mogli być agentami sowiec-
kiego wywiadu. Z równą niewiarą s potkały się w 1968
roku zapewnienia uciekinierów z czechosłowackiej służ­
by Statni Biezpiecznost, że wszyscy czechosłowaccy
funkcjona riusze państwowi zwerbowani na Dalekim
Wschodzie przez CIA zostali jej umiejętnie „podstawie-
ni". W końcu lat osiemdziesiątych w Langley nie chciano
też uwierzyć uciekinierom z Kuby, którzy zapewniali, że

11 5
, ·oodin, Robert E., Manipulatory Politics, Londyn, Yale

Univl ·sity Press, 1980, str.38-39

111
wszyscy agenci CIA na wyspie pracują pod kontrolą ko-
.
murnstycznego k ontrwywia
. d u. 116

Samodezinfonnacji sprzyjają często interes własny


i fałszywa duma lub biurokratyczny interes służby.
Dziennikarze, dyplomaci i funkcjonariusze służb wywia-
dowczych bardzo niechętnie przyznają się do błędów i
nieścisłości w swoich doniesieniach. Wprawdzie niektó-
rzy przyznają, że doświadczyli prób manipulacji, ale
większość uważa się za profesjonalistów, których nieła­
two wprowadzić w błąd. Profesjonalne zadufanie łączy
się często z korzyścią osobistą. Można przyjąć, że w cza-
sie lI wojny światowej przynajmniej część oficerów nie-
mieckiej Abwehry miało wątpliwości, czy informacje
nadsyłane przez ich agentów w Wielkiej Brytanii są
prawdziwe, ale awans, prestiż w służbie oraz pobyt we
Francji, a nie na froncie wschodnim, zależały od wiary-
godności agentów i racja wygrania wojny schodziła na
drugi plan. Podobnie i dzisiaj troska o prestiż służby, jej
wpływy i budżet sprawia, że bardzo niechętnie i z duży­
mi oporami przyjmowane są infonnacje świadczące, iż
służba popełniła błędy, została oszukana i jest manipu-
lowana przez przeciwnika.
Czynnikiem ułatwiającym dezinformację jest też
tendencja do oceniania innych wedle własnej miary.
Przeciętnym odbiorcom nie mieści się w głowach, że
ktoś o znaczącej pozycji politycznej lub tak zwany auto-
ryret może bezczelnie kłamać. Tymczasem, praktyka

116
Bagley, Tennent H., Spy Wars: Mo/es, Mysteries and
Deadly Games, New Haven, Yale University Press, 2007, str.
266.

112
potwierdza prawidłowość, że „im większe kłamstwo, tym
większa skłonność do dania mu wiary''. 117
Ludzie odruchowo uważają, że ktoś inny - nawet
przeciwnik - nie jest przewrotny, myśli podobnie i kieru-
je się tym samym lub bardzo podobnym zestawem pojęć
i wartości. Tymczasem, takie pojęcia jak demokracja,
pokój, wolność, sprawied li wość, przywoitość, itp. mogą
być przez strony konfliktu rozumiane w zupełnie inny
sposób, tak, jak to miało miejsce w przypadku Zachodu i
Związku Sowieckiego w okresie „zimnej wojny", kiedy
to obowiązywał podział na „demokrację" i „demokrację
socjalistyczną''. Jeśli dodać powszechną skłonność do nie
dawania wiary złym wiadomościom, powątpiewania w
„czarne scenariusze" oraz upatrywania „teorii spisko-
wych", to okazuje się, że manipulowanie informacją lub
jej interpretacjąjest procederem wcale łatwym. Rozumiał
to doskonale Lenin instruując szefa CzeKa Feliksa Dzier-
żyńskiego: „mów im to, czego chcą słuchać". 118
Odwoływanie się do dezinformacji niesie wpraw-
dzie za sobą zagrożenie przyłapania na kłamstwie, co
teoretycznie wiąże się z utratą wiarygodności, ale w
praktyce zagrożenie to można minimalizować. Z uwagi
na ignorancję z wyboru, odbiorcy gotowi są zaakcepto-
wać umiarkowane kłamstwo, gdyż w ich ocenie przewi-
dywana suma kosztów dotarcia do prawdy jest wyższa
niż spodziewany profit. Ponadto, „kłamstwa są często
bardziej godne zaufania i silniej trafiają do przekonania

11 7
Vidal, Gore, Dreaming War: Blood for Oil and the Cheney-
Bush Junta, Nowy Jork, Tbundcr's Moutb/Nation Books,
2002, str. 72
118
Dziak, John J., Chekisty: A History of the KGB, Lexington,
Lexingon Books, 1988, str. 43

113
niż prawda, ponieważ kłamca ma wielką przewagę - wie,
czego odbiorcy oczekują i co chcą usłyszeć". Na rzecz
119

dezinfonnującego działa też czas. Zanim odbiorca dotrze


do prawdy, dezinformacja traci swą aktualność i znacze-
nie. Jeżeli jej autorem jest konkretna osoba, to kiedy
kłamstwo wyjdzie na jaw może ona argumentować, że
„zmieniła zdanie", już się „nawróciła" i jest „zupełnie
innym człowiekiem". Wielkim sojusznikiem dezinformu-
jącego jest też lenistwo odbiorców, którzy wychodząc z
założenia, że dotarcie do prawdy przyniesie profit szer-
szej grupie ludzi, czekają aż ktoś inny podejmie trud
zdemaskowania kłamstwa.
120

Jednak nawet, jeśli kłamstwo zostanie zdemaskowa-


ne, a kłamca zmuszony do odwołania swych nieprawdzi-
wych informacji, to i tak pierwsze wrażenie odbiorców
pozostaje w ich podświadomości, bowiem „dementi są
szybko zapominane, a kłamstwa pozostają" . 12 1
Skuteczne utrzymywanie dezinformacji w zbioro-
wej świadomości odbiorców daje kontrola nad mediami
(finansowa lub administracyjna), a przede wszystkim
wykreowanie psychozy strachu przed konsekwencjami
ujawnienia informacji prawdziwej. Strach przed odpo-
wiedzialnością prawną, administracyjną, profesjonalną
(ostracyzm) lub towarzyską (obciach) prowadzi do spon-
tanicznej zmowy milczenia i ugruntowania dezinfom1a-

11 9
Arendt, Hannah, Lying in Politics: Reflections on the Pen-
tagon Papcrs, Crises of the Republic, Nowy Jork, Harcourt,
Brace, Jovanovich, 1972, str. 6
120
Goodin, Robert E., Manipulatory Politics, Londyn, Yale
University Press, 1980, str. 41-43
121
Volkoff, Vladimir, Montaż, Poznań, Klub Książki Katolic-
kiej, 2006, str. 162

114
cji, jako prawdy w świadomości zbiorowej całych śro­
dowisk i społeczeństw.
***
Do dezinformacji odwołują się wszystkie kraje i
agendy rzadzące, ale na szerszą skalę skuteczną dezin-
formację najłatwiej przeprowadzić w warunkach totalnej
kontroli nad kanałami informacyjnymi nadawcy (autora
dezinformacji). Stąd tak często odwoływano się do niej w
niemieckiej III Rzeszy, w Związku Sowieckim oraz w
Wielkiej Brytanii w latach Jl wojny światowej, kiedy
obowiązywała ścisła cenzura.

W Stanach Zjednoczonych przeprowadzenie sku-


tecznej dezinformacji długofalowej jest utrudnione (co
nie znaczy niemożliwe) nie tylko z racji rozproszenia i
dużej niezależności kanałów informacyjnych, ale także z
powodu szerokiego, dwukierunkowego, przepływu per-
sonalnego między aparatem władzy, administracją pań­
stwową oraz służbami specjalnymi z jednej strony, a
sektorem prywatnym z drugiej. Ruch techników, prawni-
ków, naukowców i ekspertów mii;:dzy sektorem publicz-
nym a prywatnym sprawia, że „kontrola przecieku
informacji jest niesłychanie utrudniona". 122
Teoretycznie, takie personalne przenikanie powin-
no ułatwić wprowadzanie dezinformacji do środowisk, z
których obca agentura czerpie informacje wywiadowcze.
Powinno również ułatwić koordynację inspiracji rozpisa-
nych na media, agendy aparatu władzy, organizacje poza-
rządowe, a nawet na prywatne rozmowy telefoniczne w

122
Epstein, Edward Jay, Deception: The lnvisible War Be-
tween the KGB and the CIA, Londyn, W.H.Allcn, 1989, str.
191

115
kanałach podsłuchiwanych przez przeciwnika. W prakty-
ce jednak, wcześniej, czy później dochodzi do przecieku,
którego koszt polityczny jest potencjalnie bardzo wysoki.
Dlatego też w amerykańskim systemie odwoływanie się
do dezinformacji „to bardzo niebezpieczne przeds ięwzię­
cie, gdyż nie można być pewnym, czy wrogowie, bądź
rywale, w obecnej, lub przyszłej , administracji nie zdra-
dzą planu".123 Równolegle, w USA brak jest ustawowych
restrykcji uniemożliwiających byłym pracownikom służb
specjalnych publikację wspomnień, które mogą zdekon-
sp irować długofalowe, obliczone na dziesięciolecia, stra-
tegiczne programy dezinformacyjne.
W Wielkiej Brytanii prowadzenie dezinformacji
jest łatwiejsze, na co przyzwala lokalna kultura politycz-
na. Winston Churchill wyznał swego czasu publicznie:
„muszę uczciwie przyznać, że oszukiwanie przeciwnika
uważam za całkowicie usprawiedliwione, nawet jeśli
jednocześnie oszukuje się przez pewien czas własny na-
r6d"124. Ewentualne przecieki blokuje też skutecznie
ustawa o tajemnicy państwowej oraz obowiązkowa, nie-
ograniczona w czasie, cenzura wspomnień byłych funk-
cjonariuszy służb specjalnych.
Specyficznie brytyjskim sposobem obrony tajemnicy
dezinformacji jest ujawnianie wyselekcjonowanych infor-
macji prawdziwych. W styczniu 1953 roku dziennikarz Ian
Colvin natrafił na ślad operacji dezinformacyjnej Minceme-

123
Epstei n, Edward Jay, Deception: The Invisible War Be-
tween the KGB and the CIA, Londyn, W.H.AUen, 1989, str.
192
124 Cyt. za: Rankin, Nicholas, Churchill's Wizards: The British
Genius for Decepion 1914-1945, Londyn, Faber & Faber,
2009, str. 527

116
at osłanfającej w trakcie U wojny światowej lądowanie
Sprzymieizonych w Afiyce Póhiocnej. Idąc tropem, zebrał
wiadomości od byłych oficerów niemfockiego wywiadu
wojskowego Abwehry, a potem zaczął w Madrycie, Gibral-
tarze i południowej Hiszpanii dochodzić, co stało się z cia-
łem brytyjskiego oficera, który dziesięć lat wcześniej utonął
w morzu wioząc ważne dokumenty. Zbierając materiał do
planowanej książki Colvin dotarł tak blisko do utajnionej
prawdy, że zaniepokoił sic;; brytyjski Wspólny Komitet
Wywiadowczy - nadzorujący wszystkie służby specjalne
Zjednoczonego Królestwa. Postanowiono zneutralizować
spodziewane rewelacje Colvina publikując błyskawicznie
książkę pióra jednego z autorów scenariusza i wykonaw-
ców operacji Mincemeat. Ewen Montagu w ciągu jednego
weekendu napisał książkę umieszczając w niej starannie
wyselekcjonowane fakty, które pozwoliły - jak twierdził -
uniknąć „potencjalnych niebezpieczeństw i szkód wyrzą­
dzonych przez publikacje niedoinformowanych auto-
rów"125. Zanim nakład opuścił drukarnię, londyński
dziennik Daily Express, opublikował w odcinkach najbar-
dziej sensacyjne fragmenty i książka zatytułowana Czło­
wiek, którego nie było stała się bestsellerem 1953 roku.
Trzy lata później nakręcono głośny film i w sumie drobna
operacja Mincemeat stała się najbardziej znaną dezinforma-
cją Il wojny światowej, najszerzej opisywaną w literaturze
faktu i pracach naukowych - tyle, że w ramach informacji
uznanych przez służby za możliwe do odtajnienia. Drążyć
prawdę i ujawniać rzeczywiste oko l iczności operacji zaczę­
to dopiero kilkadziesiąt lat później.

~yt. za: Rankin, Nicholas Churchill's Wiz.ards: The British


< e11ius for Deception 1914-1945, Londyn, Faber & Faber,
2( 09, str. 548

117
W Związku Sowieckim prowadzenie operacji dez-
infonnacyjnych podniesiono do rangi doktryny w sto-
sunkach międzynarodowych, co ułatwiał fakt, że pod
kontrolą partii komunistycznej , a konkretnie agend Ko-
mitetu Centralnego KPZR (a wcześniej partii bolszewic-
kiej) znajdowały się nie tylko instytucje państwowe i
rządowe, ale również gospodarka, kultura oraz wszelkie
formalne organizacje społeczne, w tym Cerkiew i inne
związki wyznaniowe, media, stowarzyszenia, związki
zawodowe, instytucje akademickie, organizacje młodzie­
żowe, itp. Słowem wszelkie emanacje życia społecznego.

Wszystkie te ciała były wykorzystywane w realiza-


cji celów polityki zagranicznej Kremla, która była „owo-
cem dobrze skoordynowanych działań kilkunastu
instytucji do spraw międzynarodowych, pracujących pod
kierownictwem partii". 126
Główny cel polityki zagranicznej Moskwy, Lew
Trocki (Lejb Bronstein) formułował, jako zapobieżenie
dalszym wojnom, drogą utworzenia Stanów Zjednoczo-
nych Europy rozumianych jako baza wyjściowa do walki
proletariatu o Stany Zjednoczone Świata. 127 Włodzimierz
Ilicz Lenin szedł dalej i za cel uznał „zwycięstwo władzy
sowieckiej i dyktaturę proletariatu w skali światowej ". 128

126
Szewardnadze, Eduard, International Af!airs, październik
1988, str. 19
127
Wołkogonow, Dmitrij, Trocki: Niewolnik idei, ideolog
z.brodni, tłum: Głąbiński, Stanisław, Warszawa, Amber, 2008,
str. 78
128
Cyt. za: Lebiediew, Aleksander, The Problems of Compro-
mise in Politics as seen by Lenin in the First Post Revolution-
ary Years (1918-1921), Moskwa, Agencja Prasowa Nowosti,
1989, p.50

118
Josif Wissarionowicz Stalin nakreślił drogę do tego celu:
„zamiast hasła Zjednoczonych Stanów Europy, hasło
federacji oderwanych i odrywających się od systemu
imperialistycznego republik radzieckich rozwiniętych
państw i kolonii, walczących o światow{s socjalizm ze
światowym systemem kapitalistycznym". 9
1

Cele Kremla w odniesieniu do Polski płk. Tadeusz


Pełczyński, szef Oddziału Il Sztabu Generalnego, insty-
Lucj i powołanej do informacyjnej obrony II Rzeczpospo-
li tej, sformułował w 1936 roku lakonicznie: „Armia
Czerwona skorzysta z pierwszej nadarzającej się okazji,
żeby wtargnąć do Polski i pozostać w niej ... To, czego
chce Rosja, to zupełne zniknięcie państwa polskiego;
czerwoni zostawiliby nam może nazwę i nasz język, ale z
punktu widzenia duchowego bylibyśmy całkowicie
wchłonięci". 130
Mniej więcej od TJ wojny światowej zaczęto w Mo-
skwie kamuflować głoszone wcześniej bez ogródek dą­
żenie do „tryumfu komunizmu wzdłuż i wszerz całego
świata". Coraz częściej zaczęły się pojawiać sygnały
układające się w strategiczną dezinformację prezentującą
Związek Sowiecki, raczej jako „tradycyjne" mocarstwo
imperialne o ambicjach określonych równowagą sił, niż
jako motywowaną ideologicznie totalitarną potęgę rewo-
lucji komunistycznej o nieograniczonych zakusach tery-
torialnych. Rozwinięciem tej dezinformacji było

129
Przemówienie na zebraniu aktywu partii leningradzkiej
organizacji WK.P(b) 13 lipca 1928, cyt. za: Suworow, Wiktor,
tłum. Pawłowska, Anna, Klęska, Poznań, Rebis, 2010, str. 91
0
" Wyrwa, Tadeusz, Wywiad i polityka w stosunkach polsko-
, ancuskich przed 1939 r., Zeszyty Historyczne, Paryż I984,
s ·. 212

119
późniejsze wmawianie, że na fundamentalne założenia
polityki Kremla mają wpływ „twardogłowi" lub „umiar-
kowani'', ideolodzy lub pragmatycy, że wewnątrz komu-
nistycznej partii ścierają się „gołębie" z ,Jastrzębiami",
stalinowcy z chruszczowowcami, albo zwolennicy od-
prężenia z militarystami. Tymczasem, ideologia nadal
wyciskała swe piętno na polityce wewnętrznej i zagra-
nicznej, gdyż inaczej być nie mogło. Sowiecka władza,
jaka by ona nie była, musiała trzymać się ideologii z
dwóch powodów. Po pierwsze, ideologia ją legitymizo-
wała i pozwalała na ograniczanie wyzwań politycznych
wewnątrz kraju, po drugie, ideologia stanowiła probierz,
którym oceniano zgodność lub odchylenie od tak zwanej
„linii partii". W sumie ideologia stanowiła kluczowy
element bezpieczeństwa i spójności sowieckiego systemu
państwowego. 1 3 1
Ponieważ ideologia nakładała obowiązek niesienia
pochodni komunizmu coraz dalej i dalej, a pragmatyzm
wymuszał dyskrecję, kolejne kierownictwa sowieckie
wykorzystywały wszelkie dostępne środki, w tym kłam­
stwa, podstęp, manipulację i fałszerstwa, które stały się
standardowym orężem w walce informacyjnej o osią­
gnięcie przewagi nad przeciwnikiem, jaki by on nie był.
Działania dezinformacyjne wchodziły w skład tak zwa-
nych „środków aktywnych" (aktiwnyje mieropriatija),
ustalanych lub aprobowanych przez Biuro Polityczne
Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku
Sowieckiego, planowanych i koordynowanych przez
Wydział Zagraniczny KC KPZR, a realizowanych przez

131
Lenczowski, John, Soviel Disinformalion: An Overvicw,
Background, No: 465, 20 październik 1985, Waszyngton DC,
The Heritage Foundation, str. 9-1 O

120
Wydział Informacji Międzynarodowej KC oraz Służbę A
Pierwszego Zarządu Głównego KGB (wywiad zagra-
niczny).
Według ocen CIA w Wydziale Zagranicznym KC
KPZR w latach 1980-tych środkami aktywnymi zajmo-
wało się 150-200 funkcjonariuszy partyjnych, a dodat-
kowych 25 pracowało w różnych placówkach sowieckich
na terenie Europy Zachodniej. W Służbie A pracowało w
Moskwie oraz w rezydenturach około 700 oficerów
KGB. Wydziałowi lnformacji Międzynarodowej KC
KPZR podlegały nie tylko sekcje infom1acyjne przy am-
basadach ZSRR, ale również redakcje zagraniczne agcn-
cj i prasowych TASS i Novosti, radia i telewizji oraz
najważniejszych tytułów prasowych. O dezinformacyj-
nym potencjale TASS może świadczyć fakt, że w tym
czasie jej serwis odbierało około 300 redakcji informa-
cyjnych w 93 krajach, zaś 70-80 procent personelu pla-
cówek korespondenckich agencji stanowi li oficerowie
KGB i GRU. 132 Agencja Novosti dysponowała porów-
nywalnym potencjałem. W moskiewskiej centrali agencji
pracowało około 50 oficerów Służby A, 133 zaś z jej usług i
z jej serwisu informacyjnego korzystało ponad 100 mię­
dzynarodowych i krajowych agencji prasowych, 120 wy-
dawnictw, ponad 100 radiofonii i telewizji oraz przeszło
7000 gazet i czasopism. Novosti chwaliły się w latach

ni Soviet Active Measures, Hearings Before the Subcommittee


on European Affairs of the Committee on Foreign Relations
US Senate, 99 Congress, 12-13 września 1985, Waszyngton,
US Govemrnent Printing Office, 1986, str. 4-6
133
Gwertzman, Bernard, Fake Books as International Weapon,
New York Times, 11stycznia1976, str. 20E

121
1970-tych, że rozpowszechniają zagranicą ponad 2 mi-
134
liony fotografii rocznie.
W sowieckiej pragmatyce do środków aktywnych
zaliczano: fałszerstwa dokumentów, skryte wprowadza-
nie treści do przekazów medialnych, działania agentów
wpływu, potajemne sposorowanie i sterowanie organiza-
cjami międzynarodowymi oraz dyskretne kontrolowanie
mediów. Całość obliczona była na kształtowanie poglą­
dów kręgów opiniotwórczych: polityków, dziennikarzy,
wpływowych biznesmanów, a także szerokiej opinii pu-
blicznej.
Niektórzy specjaliści zachodni do środków aktyw-
nych zaliczali nawet oficjalną propagandę Moskwy, uzna-
jąc, że przedstawiała ona tak silnie wypaczony obraz
rzeczywistości, iż można ją było uznać za dezinfonnację. 135
Środkami aktywnymi Kreml starał się manipulować
w wybranych krajach debatą na szczeblu rządowym lub
publicznym drogą starannie opracowanych argumentów,
dobranych zestawów informacji prawdziwych, sprytnie
przygotowanych dezinfonnacji oraz chwytliwych sloga-
nów. Nikita Siergiejewicz Chruszczow, pierwszy sekre-
tarz KC KPZR, uważał, że „chwytliwy slogan jest

134
External Jnformation a11d Cultural Relations Programs of
the Union of Soviet Socialist Republics, Waszyngton, USlA
Office ofResearch Assessment, 1973, str. 36-37
135
Meeting the Espionage Challenge: A Review of U11ited
States Counterintelligence and Security Programs, Report of
the Select Committee on Intelligence US Senate, Report 99-
522, 3 października 1986, Waszyngton, US Government Pńnt­
ing Office 1986, str. 3 1

122
najpotężniejszym instrumentem politycznym" 136, czego,
jak zapewn iał, Zachód nie potrafi zrozumieć.

Praktyki dezinformacyjne stosowało również, pod-


porządkowane najpierw NKWD a potem KGB, minister-
stwo bezpieczeństwa państwowego Niemieckiej
Republiki Demokratycznej, zwane popularnie Stasi. W
strukturze ministerstwa, a konkretnie w służbie wywiadu
llauptverwaltung Aufkliirung (HVA) od 1966 roku dzia-
łał wzorowany na sowieckiej Służbie A, wydział kiero-
wany przez pułkownika Rolfa Wagenbretha - Abtailung
X. Pracowało w nim około 60 ludzi. Dzielił się na 7 sek-
cj i, w tym sekcje odpowiedzialne za kwestie gospodar-
cze, wprowadzanie w błąd obcych służb wywiadowczych
oraz za fabrykacjy, czyli sporządzanie fałszywych doku-
mentów. Była nawet komórka dowcipów politycznych,
gdyż jak twierdził Wagenbreth „dobry dowcip jest więcej
wart niż l O artykułów wstępnych".
Do zadań AX należało między innymi:
• prowadzenie „czarnej propagandy" i
oczernianie innych krajów, rządów, organizacji
oraz osób prywatnych,
• podburzanie społeczności innych krajów
przeciwko instytucjom państwowym,
• zakłócanie procesów formowania się woli
politycznej w innych krajach,
• manipulowanie tymi procesami,
•antagonizowanie niekomunistycznych
państw lub grup państw (np. państw Trzeciego
Świata przeciwko państwom Zachodu)

116
Cyt za: Brook-Sheperd, Gordon, The Storm Birds, Londyn,
Wcidcnfcld and Nicolson, 1988, str. 21 O

123
•dyskredytowanie zachodnich służb spe-
cjalnych.137

Podobne wydzi ały łub sekcje istniały w służbach


innych krajów Układu Warszawskiego i według szacun-
ków analityków amerykańskich, w szczytowym okresie
sowieckich kampanii dezinformacyjnych, czyli w poło­
wie lat 80-tych ubiegłego stulecia, na terenie Stanów
Zjednoczonych różne formy dezinformacji prowadziło
około 400 funkcjonariuszy służb specjalnych bloku so-
wieckiego. Liczbę takich funkcjonariuszy w Europie Za-
chodniej szacowano na około 3 tysiące. Obliczano, że
każdy z funkcjonariuszy prowadził do 5 agentów lub
„zaufanych kontaktów" w środowiskach polityki i me-
diów kraju przebywania, przy czym, byli to Judzie od
wykonujących konkretne zlecenia, za co pobierali sto-
sowne honoraria, po ludzi uważanych za podatnych na
podsuwane im sugestie i opinie. W skali światowej so-
wieckie działania dezinformacyjne prowadziło około
15.000 osób, a budżet sowieckich działań propagando-
wo-dezinformac{jnych szacowano na 3-4 miliardów do-
larów rocznie. 13
W latach międzywojennych operacje dezinforma-
cyjne polskich służb prowadziła specjalna komórka w
Referacie C Oddziału Ir Sztabu Głównego występująca w
dokumentach pod kolejnymi nazwami Ekspozytura Lot-
na, L.VI oraz Referat l (I - od terminu inspiracja). Polski
wywiad już w połowie lat 20-tych ubiegłego wieku

137
Stasi: Hl:iufig zwn Tee, Der Spiegel, 22 lipca 199 l
138
Godson, Roy, Soviet Active Measures: An Overview,
Backgrounder, no: 465, 28 paździemikal986, The Heritage
Foundation, Waszyngton, str.19-20

124
uznał, że operacja dezinformacyjne należy prowadzić w
sposób scentralizowany, wieloma wspierającymi się
środkami, gdyż zwiększa to wiarygodność podsuwanych
informacji. Działania dezinformacyjne prowadzone kana-
łami tajnymi wspierano środkami jawnymi wykorzystu-
jąc media krajowe i zagraniczne. instrukcje Oddziału il
wskazywały przy tym, że sposób podawania przeciwni-
kowi dezinformacji winien być maksymalnie zbJjżony do
metod pozyskiwania przez niego prawdziwych informa-
cj i wywiadowczych. Nie powinno się podsuwać sprepa-
rowanych materiałów lub informacji, ale umożliwiać
przeciwnikowi samodzielne ich „zdobycie" . Poprawna
dezinformacja winna wprowadzać przeciwnika w błąd,
sugerować błędne wnioski, odwracać uwagę, utwierdzać
w błędnym przekonaniu oraz drenować jego siły i środki.
Wyróżniano przy tym działania dokumentalne (sprepa-
rowane fałszywki) oraz działarua informacyjne (informa-
cje przekazywane ustnie, pogłoski i plotki). W latach
1926-1930 komórki dezinformacyjne Oddziału IJ przygo-
towały ponad 430 spreparowanych dokumentów. Co
najmniej I 76 podsunięto wywiadowi niemieckjemu, oko-
ło 120 sowieckjemu, LO brytyjskiemu, 2 litewskjemu i
jeden wywiadowi łotewskiemu. Dane te są najprawdopo-
dobniej zaniżone, gdyż na wielu materiałach dezinforma-
cyjnych brak adnotacji o ich wykorzystaniu. 139
Niemal natychmiast po kampanii wrześniowej 1939
roku działania dezinformacyjne kontynuowała konspira-
cyjna emanacja Oddziału lJ o nazwie Wojskowa Organi-
zacja Propagandy Dywersyjnej stworzona przez
podpułkownika dyplomowanego Tadeusza Zakrzewskie-

139
Pepłoński, Andrzej, Wojna o tajemnice, Kraków, Wydaw-
1ictwo Literackie, 2011 , str. 336-340

125
go, attache wojskowego w Bukareszcie. Jej zadaniem
było skłócanie złączonych antypolskim sojuszem Nie-
miec i Związku Sowieckiego. Działająca w Belgradzie
placówka, którą kierował kapitan Tadeusz Werner, pseu-
donim „Ostoja" pracowała w obu kierunkach. Preparo-
wała dokumenty świadczące o antysowieckich planach i
działaniach rn Rzeszy a potem podsuwała je służbom
sowieckim. Podobne fałszywki rzekomo sowieckie, pod-
suwała służbom niemieckim. Werner miał duże doświad­
czenie, bowiem prowadził komórkę legalizacyjną, która
przygotowała tysiące zestawów fałszywych dokumentów
w jakie wyposażano kurierów idących z Węgier i Rumu-
nii do Polski, pod obie okupacje, niemiecką i sowiecką
oraz żołnierzy uciekających do Francji z obozów inter-
nowania w Rumunii i na Węgrzech. Zagrożona w Bel-
gradzie, Wojskowa Organizacja Propagandy
Dywersyjnej działała później w Turcji. Ślady jej pracy
znajdowano nawet w Skandynawii, gdzie prasa cytowała
jako autentyczne materiały spreparowane przez WOPD.
Rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego,
aktywa organizacji przekazano w grudniu 1940 roku bry-
140
tyjskiej Special Operations Executive.

***
Najstarszą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie
i odruchowo akceptowaną dezinformacją jest „wschód" i
„zachód" Słońca. Od czasów Mikołaja Kopernika wia-
domo, że to nieprawda, a jednak proszę wskazać język, w
którym odkrycie polskiego astronoma znalazło lingwi-
styczne odbicie.

140
Dubicki Tadeusz, Suchcitz Andrzej, Oficerowie wywiadu
WP i PSZ w latach 1939-1945, t. l, Wydawnictwo LTW, 2009,
str. 306 i 323-325

126
Chyba najdłużej trwającąi uporczywie podtrzy-
mywaną dezinformacją sowiecką przejętą i kontynuowa-
ną przez Rosję jest sprawa zbrodni katyńskiej.
Dezinformację rozpoczął sarn Józef Wissarionowicz Sta-
lin. Zapytany przez gen. Władysława Sikorskiego w trak-
cie rozmowy na Kremlu w dniu 3 grudnia 1941 roku o
los polskich oficerów, którzy dostali się do sowieckiej
niewoli, Stalin odparł, że zapewne uciekli. Sugerował
przy tym, że najprawdopodobniej uciekli do Mandżurii.
Zaginionych oficerów nie można się było nadal do-
liczyć w trakcie formowania jednostek polskich, więc
gen. Władysław Anders domagał się wyjaśnień od
Wsiewołoda Nikołajewicza Mierkułowa, który w 1941
roku był przewodniczącym NKGB 141 (przedtem i potem
komisariat ten nosił nazwę NKWD). Proszony by wy-
puszczono polskich oficerów z łagrów, Mierkułow wy-
krzyknął „Nie, nic ich, nie! Jeśli chodzi o nich, to
popełniliśmy ciężki błąd". 142
W 1941 i 1942 roku Niemcy nie pojawiali s ię jesz-
cze w sowieckich enuncjacjach. Niemiecki komunikat
radiowy z 13 kwietnia 1943 roku o znalezieniu maso-
wych grobów w katyńskim lesie wyraźnie zaskoczył Mo-
skwę. Początkowo usiłowano zdezawuować niemieckie
rewelacje twierdzeniem, że w lesie są „stanowiska arche-
ologiczne". Niemcy pojawili się dopiero po 48 godzi-
nach, 15 kwietnia 1943 roku, w komunikacie radiowym
rozpoczynającym s i ę w najlepszym stylu TASS: „ W cią­
gu ubiegłych dwóch, trzech dni oszczercy Goebbelsa roz-

14
'"udowy Komisariat Bezpieczeństwa Państowego
Cyt. za: Rurarz, Zdzisław, Katyn: Disinfonnalion Ploys,
142

Cmmterpoint: A Periodic Newsletter On Soviet Active Meas-


1res, t.l, nr 6, wrzesień 1985, str. 6

127
powszechnili podłe wymysły, utrzymując, iż władze so-
wieckie dokonały masowego rozstrzelania polskich ofice-
rów wiosną 1940 roku w okolicy Smoleńska . Wymyślając
tę potworność, szubrawcy niemiecko-faszystowscy nie
wahają się przed najbardziej bezwstydnymi i nikczemny-
mi kłamstwami ... "
itd.itd. by wreszcie dojść do meritum:
„Niemiecko-faszystowskie doniesienia w tej spra-
wie nie pozostawiają żadnej wątpliwości, co do tragicz-
nego losu byłych polskich jeńców wojennych, którzy byli
zatrudnieni na robotach budowlanych w r. 1941 w okoli-
cach na zachód od Smoleńska i którzy wraz z wielu oby-
watelami sowieckimi, zamieszkałymi w okolicach
Smoleńska, wpadli w ręce oprawców niemiecko-
faszystowskich w lecie 1941 po wycofaniu sie wojsk so-
wieckich z okręgu Smoleńska .. „" 143
Moskwa podtrzymywała tę wersję pomimo raportu
międzynarodowej komisji specjalistów z dziedziny me-
dycyny sądowej, którzy jednomyślnie stwierdzili, że pol-
scy oficerowie zostali zamordowani w 1940 roku, a więc
wówczas, kiedy rejon Katynia znajdował się w sowiec-
kich rękach.
Kiedy pod koniec 1943 roku front przesunął s ię na
zachód i w grudniu las katyński wrócił do Związku So-
wieckiego władze w Moskwie zarządziły własne docho-
dzenie. Przewodniczącym sześcioosobowej komisji
został akademik Nikołaj Niłowicz Burdenko, uważany za
ojca sowieckiej neurochirurgii. Bohater Pracy Socjali-

143
Anders, Władysław, Bez ostatniego rozdziału: wspomnie-
nia z lat 1939-1946, Newton, Montgomeryshire Printing
Company, 1949, str. 186-187

128
stycznej, laureat nagrody stalinowskiej, trzykrotnie deko-
rowany Orderem Lenina doczekał si~ jako uznania nie
tylko znaczka pocztowego i asteroidy nazwanej jego
imieniem, ale również członkostwa prestiżowego Towa-
rzystwa Królewskiego w Londynie. Pod wodzą takiego
autorytetu komisja orzekła, że polscy oficerowie zostali
rozstrzelani jesienią 1941 roku w lesie zwanym Kozie
Góry przez Niemców, a konkretnie przez „sztab batalio-
nu budowlanego nr 537". W wydanym 24 stycznia 1944
roku raporcie komisja Burdcnki na 56 stronach udowad-
niała, że świadków rozstrzelania Niemcy skłonili nagro-
dami lub zmusili groźbą do potwierdzenia, że zbrodni
dokonało NKWD.

Raport złożony został jako oficjalny dokument


władz sowieckich nr 054 w procesie przed Trybunałem
Norymberskim. W oparciu o ten raport, 18 października
1945 roku, prokurator sowiecki Roman Rudenko oficjal-
nie oskarżył wspomniany batalion budowlany oraz jego
dowódcę podpułkownika Amesa o ludobójstwo polskich
oficerów. Koronnym dowodem miał być fakt, że do
strzałów w tył głowy użyto niemieckiej amunicji Ge-
co .144 W trakcie postępowania ustalono jednak, że przed
wojną amunicję taką eksportowano do krajów bałtyckich
i jesienią 1939 roku przejęły ją wojska sowieckie. Ponad-
to jednostka ppłk. Ahrensa, a nie Amesa, była batalionem
łączności, a nie budowlanym, zaś Ahrens, który dobro-
wolnie zgłosił się na świadka, został przez Trybunał

144 The K aty1 '"est Massacre, Hearings Before the Select


ommittee to '- 'uct an lnvestigation of the Facts, Evidence
a1d Circwnstanccs of the Katyn Forest Massacre, 82 Cogress,
2'" Session, 13-14 Marcb 1952, US Govemment Printing Of-
fice, Waszyngton, 1952, str. 247

129
uznany niewinnym zbrodni. Po prowadzonym pośpiesz­
nie postępowaniu, w orzeczeniu wydanym 30 września i
1 października 1946 roku Trybunał Norymberski nie
uznał, ani Niemców ani Rosjan, winnymi katyńskiej
zbrodni. Kilka tygodni później, 11 listopada, Nikołaj
Burdenko wygodnie popełnił samobójstwo 145 i Moskwa
mogła latami twierdzić, że polskich oficerów wymordo-
wali w Katyniu Niemcy. Zachodni politycy i media w
większości skwapliwie przyjęli sowieckie zapewnienia za
dobrą monetę. Tym bardziej , że w wydaniu z 1953 roku
Wielkiej Encyklopedii Sowieckiej można było wyczytać,
iż Trybunał Norymberski uznał Niemców winnymi
zbrodni w lesie katyńskim. W kolejnym wydaniu Ency-
klopedii, hasła Katyń już nie było.
Zakorzenieniu dezinformacji katyńskiej w po-
wszechnej świadomości miała sprzyjać likwidacja mate-
riałów archiwalnych. Pod koniec lat pięćdziesiątych
ubiegłego wieku, ówczesny przewodniczący KGB Alek-
sander Szelepin otrzymał od pierwszego sekretarza KC
KPZR Nikity Siergiejewicza Chruszczowa polecenie
zweryfikowania akt związanych z mordem katyńskim. W
odręcznej notatce dla Chruszczowa z 3 marca 1959 roku
Szelepin zalecił zniszczyć akta personalne zamordowa-
nych, a także inne dokumenty z wyjątkiem najistotniej-
szych, które miały być zebrane w osobnej teczce. Tak
powstała teczka specjalna nr l w super-tajnym archiwal-
nym zbiorze wydzielonym , dostępnym tylko dla przy-
wódcy KPZR i przekazywanym mu przy objęciu władzy.

14
s Rurarz, Zdzisław, Katyn: Disinfom1ation Ploys, Counter-
point: A Periodic Newsletter On Soviet Active Measures, t.l,
nr 6, wrzesień 1985, str. 7

130
Ze względów koniunkturalnych, aa Zachodzie
(głównie w Wielkiej Brytanii) przez dziesiątki lat dezin-
formacja Moskwy przyjmowana była skwapliwie, a zda-
nia odmienne i próby dociekania prawdy były latami
skutecznie tłumione. Doprowadziło to do swoistego
„opuszczenia do połowy ceny". Brytyjski historyk, Geo-
rge Watson, profesor uniwersytetu w Cambridge, wyraził
w 1981 roku opinię, że mord katyński zaplanowano w
lutym 1940 roku w Zakopanem podczas roboczej konfe-
rencji oficerów Gestapo i NKWD poświęconej w~ółpra­
cy w zwalczaniu polskiego ruchu oporu, 14 czyli
„niepokojów," jak to określono w tajnym protokole pod-
pisanym w Moskwie przez Ribbentropa i Mołotowa 28
września 1939 roku. Teza Watsona, chociaż nie jest po-
parta żadnymi dokumentami, nadal funkcjonuje w histo-
rycznym obiegu.
Dopiero w połowie kwietnia 1990 roku, wkrótce po
wyborze na prezydenta ZSRR, Michaił Gorbaczow przy-
znał, że mord katyński był dziełem NKWD, co agencja
TASS sprecyzowała, że winę ponosi Ławrentij Beria oraz
jego współpracowni cy. Nadał jednak Moskwa nie chce
uznać, że była to zb1 c<inia ludobójstwa, a Gorbaczow
rozporządzeniem nr RP-979 z 3 listopada 1990 roku po-
lecił Akademii Nauk oraz innym instytucjom rosyjskim
odszukać dowody polskich działań mogących stanowić
informacyjną przeciwwagę dla zbrodni katyńskiej . 147

146
Watson, George, Rehearsal for the Holocaust?, Commen-
tary, June 198 1, str. 60
Roz.porz.ądz.enie Prezydenta ZSRR z 3 XI 1990, [w:] Katyń.
147

Dokumenty ludobójstwa. Dokumenty i materiały przekazane


Polsce 14 października 1992 roku, oprac. Materski, W., War-
szawa 1992, dok. 36, pkt 9, s. 130-131.

131
Pomimo przyznania się Gorbaczowa do zbrodni, w
Rosji nadal pojawiają się mniej lub bardziej oficjalne
opinie, że Katyń to niemieckie dzieło. Nadal też nie zo-
stały oficjalnie ogłoszone nazwiska odpowiedzialnych za
zbrodnię (z wyjątkiem Berii) oraz jej wykonawców. Nie
ujawniono również całości wyników rozpoczętego w
1990 roku i umorzonego w 2004 roku śledztwa rosyjskiej
Naczelnej Prokuratury Wojskowej . Ta sama prokuratura
wiosną 2005 roku uznała, że „nie ma podstaw do uznania
zbrodni katyńskiej za zbrodnię ludobójstwa", czyli w
rosyjskim porządku prawnym jest to podlegająca
przedawnieniu zbrodnia pospolita. Deprecjacja rangi
zbrodni przyczyniła się zapewne do usunięcie w kwietniu
2011 roku kamienia pamiątkowego na miejscu tragedii
s moleńskiej 2010 roku, na którym napis przywoływał
„sowiecką zbrodnię ludobójstwa".

Po 70 Jatach katyńska prawda nadal z trudem toruje


sobie drogę przez mgłę dezinformacji.

***
Sfabrykowanym dokumentem o globalnym zasięgu ,
utrzymującym się w politycznym i świadomościowym
obiegu już od ponad IOO lat, są Protokoły Mędrców Sy-
jonu, rzekome świadectwo dążenia Żydów do dominacji
nad światem. Pomysł fabrykacji przypisuje się Piotrowi
Raczkowskiemu, szefowi działającej w Paryżu carskiej
Agentury 'Zagranicznej. Księżna Katarzyna Radziwiłł w
trakcie zamkniętego wykładu w Nowym Jorku wiosną
192 l roku zapewn iała, że Protokoły zostały napisane pod
nadzorem Raczkowskiego przez rosyjskich dziennikarzy

l32
Matwieja Gołowińskiego i Manasewicza-Manuiłowa.
148

Kilka miesięcy później - w sierpniu - angielski dzienni-


karz Philip Graves w 3 odcinkowej analizie opublikowa-
nej przez londyi1ski The Times u dowadniał, że Protokoły,
to przerobiona wersja politycznego pamfletu Dialogue
aux Enfers entre Machiavel et Montesquieu, atakującego
Napoleona III. Autor satyry, Maurice Joly, skazany zo-
stał został za tę publikację na 18 miesięcy więzienia. 149
Poźniejsze analizy tekstu Protokoł6w odnalazły w nich
fragmenty zaczerpnięte z powieści Biarritz, niemieckiego
powieściopisarza 1-lcnnanna Goedsche.

Opublikowane po raz pierwszy w odcinkach w ga-


zecie Znamia w 1903 roku oraz w zwartej formie, jako
ostatni rozdział ksiażki Wielikoje w małom i Antichrist
w 1905 roku, Protokoły nie
150
pióra Sergiusza Nilusa
odegrały większej roli aż do wybuchu I wojny światowej.
Car Mikołaj U uważał wprawdzie, że są one kluczem do
zrozumienia rewolucji 1905 roku, ale kiedy wytłumaczo­
no mu, że to fałszywka, obruszył się i uznał, że „zbrukała
św ietlaną sprawę antyscmityzmu". 151

148
Princess Radziwill Quizzed At Lecture, New York Times, 4
marca 1921
149
„Jewish World Plot": An Exposure, The Times, 16 sierpnia
1921
150
Został aresztowany w 1924 roku przez GPU, poddany tortu-
rom wkrótce umarł. W bolszewickiej Rosji za posiadanie eg-
zemplarza „Protokołów Mccdrców Syjonu" wymierzana była
kara śmierci. Do dziś toczy się bardzo interesująca dyskusja o
pochodzeniu i źródłach „Protokołów . ..", zagadnieniem tym
7aj mowała się m.in. Ncsta Webster, znana badaczka historii
tajnych i rewolucyjnych stowarzyszeń (przypis wydawcy).
si Andrew Christopher, Gordijewski Oleg„ KGB, tłum. Brze-
; Rafał, Warszawa, Bellona 1997, str. 32

133
Protokvły stały się popularne dopiero w okresie
międzywojennym, kiedy przetłumaczono je i wydano w
różnych krajach. Czytelników nie brakło. W Wielkiej
Brytanii tylko w 1920 roku sprzedano 5 nakładów, w
USA magnat samochodowy Henry Ford spons orował
nakład 500.000 egzemplarzy oraz serializację w swojej
gazecie The Dearborn Independent. W dobie międzywo­
jennego kryzysu Protokvły stały się podstawowym tek-
stem różnych prawicowych ugrupowań aż do
i stały się niewątpliwie najsku-
152
niemieckiego NSDAP
teczniejszą fałszywką XX wieku o najszerszym kręgu
oddziaływania.

Inną fałszywką zapisaną na trwałe w annałach służb


wywiadowczych jest list Zinowiewa. Rzekome pismo
przewodniczącego Kominternu do Komunistycznej Partii
Wielkiej Brytanii wzywało wszystkich sympatyków ko-
munizmu do mobilizacji wokół Partii Pracy oraz do nasi-
lenia „działań agitacyjno-propagandowych wewnątrz sił
zbrojnych" . Drogą kontrolowanego przecieku, tekst listu
trafił do redakcji konserwatywnego dziennika Daily Ma-
il, który opublikował go na krótko przed wyborami par-
lamentarnymi w październiku 1924 roku. Publikacja
wywołała burzę. Partia Pracy wybory przegrała.

W autentyczność Listu Zinowiewa powątpiewano


od dawna, zwłaszcza w kręgach brytyjskiej lewicy, ale
dopiero niedawne uchylenie drzwi sowieckich archiwów
pozwoliło odtworzyć mechanizm dezinformacji. W dro-
dze wewnc;;trznego dochodzenia przeprowadzonego przez
NKWD w listopadzie 1924 roku, na Łubian ce ustalono,

152
NSDAP - Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei
(Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotników),
partia nazistowska.

134
że autorem fałszywki był ]wan Dyrnitrewicz Pokrowski z
komórki wywiadowczej „białej" emigracji rosyjskiej w
Rydze. Pokrowski „dysponował papierem listowym Ko-
minternu, a tekst listu sporządził w oparciu o fragmenty
przemówień Zinowiewa, uzupełnione małymi dodatka-
mi" - zapisano w podsumowaniu dochodzenia.
Jeden z zezn ających w dochodzeniu NKWD, tajny
informator, Aleksander Gumański, który spenetrował
środowisko „białyc h" Rosjan i znał Pokrowskiego, opisał
go jako „utalentowanego" kreatora fałszywek „pracują­
cego dla Brytyjczyków od 1920 roku". Od zleceniodaw-
cy z kręgów „białej" emigracji osiadłej w Anglii,
Pokrowski miał otrzymać przed wyborami zamówienie
na przygotowanie materiału kompromitującego Partię
Pracy. Kontakt Pokrowskiego w Secret Intelligence Se-
rvice, zasugerował instrukcję dla komunistów. Za jej
przygotowanie Pokrowski miał otrzymać 1360 funtów
szterlingów, co w latach dwudziestych było sporą kwotą.
Gotową fałszywkę Pokrowskiego wysłano do bol-
szewickiego działacza w sowieckim przedstawicielstwie
handlowym w Londynie. Jednocześnie powiadomiono
policję brytyjską o spodziewanym nadejściu ważnego
pisma. List Zinowiewa został przejęty, sfotografowany i
zastąpiony kartką czystego papieru, po czym listonosz w
towarzystwie dwóch policjantów jako świadków, dorę­
czył przesyłkę za pokwitowaniem odbioru do sowieckie-
go biura. Oryginał listu przekazano do ministerstwa

135
Niestety oryginał ten nie zacho-
153
spraw zafanicznych.
15
wał się.
Według innej wersji, opartej jak się wydaje na se-
lektywnym dostępie do archiwum Secret Intelligence
Service, angielskie tłumaczenie Listu Zinowiewa datowa-
nego 15 września 1924 roku zostało wysłane do Londynu
przez placówkę SIS w Rydze 2 października 1924 roku.
Jako źródło oryginału podano agenta FR/3/K. Tydzień
później SIS przekazała tekst do ministerstwa spraw za-
granicznych. Ministerstwo miało wątpliwości, ale SIS
kategorycznie zapewniało, że dokument jest autentyczny.
Szef wywiadu, admirał Hugh Sinclair zanotował „pięć
bardzo dobrych powodów", dla których List Zinowiewa
uznać należy za prawdziwy. Najistotniejszym punktem
był argument, że dostarczył go sprawdzony i wiarygodny
agent w Moskwie „urzędnik w sekretariacie IU Między­
narodówki, którego bezpośrednim przełożonym jest Zi-
nowiew i który ma dostęp do jego tajnych teczek". W
innych wyjaśnieniach srs wspomina s ię jednak o współ­
pracowniku agenta FR/3/K, który dostarczył ponoć ory-
ginał.155 Źródło pozyskania Listu nie jest więc
bezdyskusyjne i albo Sinclair świadomie nadał swym
autorytetem wiarygodność dezinfonnacji, albo został
wprowadzony w błąd, co byłoby swoistą dezinformacją
w dezinformacji.

153
Smith, Michael, The Spying Game: The Secret History of
British Espionage, Londyn, Politico's, 2004, str. 78-79
154
Hughes-Wilson, John, The Cold War, Londyn, Robinson,
str. 407
155
Jeffery, Keith, MJ6: The History of the Secret Intelligence
Service 1909-1949, Londyn, Bloomsbury, 2011 , str. 220

136
Jaką drogą tekst Listu Zinowiewa trafił do redakcji
Daily Mail do dzisiaj dokładnie nie wiadomo. Zdania hi-
storyków brytyjskich są podzielone. W przeciek zamie-
szani są: szef Służby Bezpieczeństwa Ml5 Vernon Kell,
szef Secret Intelligence Service admirał Hugh Sinclair,
były dyrektor Wywiadu Morskiego admirał Reginald Hall
oraz kilku innych wysokich oficerów służb specjalnych, w
tym zastępca Sinclaira pułkownik Frederick Browning,
który po opublikowaniu Listu przez Daily Mail rozdał
tekst dziennikarzom innych tytułów. 156 Niewykluczone
jednak, że przeciek nastąpił na znacznie niższym szczeblu.
Trzy dni przed publikacją listu Zinowiewa, jego kopie
rozesłano do Admiralicji oraz do dowództw wojsk lądo­
wych na terenie Wielkiej Brytanii, jako instytucji zaintere-
sowanych, ponieważ w tekście zawarte były wezwania do
działalności wywrotowej i agitacyjnej wewnątrz sił zbroj-
nych. Przy tak szerokiej dystrybucji przeciek do prasy był
już tylko kwestią czasu. 157
Jedną z najbardziej rozbudowanych fabrykacji
opracowanych w Moskwie (po Protokoł.ach Mędrców
Syjonu) był aneks B do Instrukcji Polowej 30-31 amery-
kańskich wojsk lądowych. Fabrykacja była sprytna, bo-
wiem Instrukcja Polowa 30-31 istniała rzeczywiście, ale
miała tylko jeden załącznik - aneks A. Sfabrykowany i
sygnowany fałszywym podpisem generała Williama
Westmorelanda aneks B był utrzymany w tonie amery-
kańskich instrukcji i regulaminów wojskowych i zalecał,

156
Smith, Michael, The Spying Carne: The Secret History of
British Espionage, Londyn, Politico's, 2004, str. 80, por. Nigel
West, M/6, tłum. Brzeski Rafał, Warszawa, Bellona, 2000,
~ .49
1
Jeffery, Keith, M/6: The History of the Secret Intelligence
.S rvice 1909-1949, Londyn, Bloomsbury, 2010, str. 222.

137
a nawet zobowiązywał oficerów US Army do prowadze-
nia działań wywiadowczych we wszystkich krajach dłuż­
szego lub krótszego pobytu, bez względu na to, czy kraj
ten jest sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, czy też nie.
W niektórych sytuacjach zalecano także inicjowanie i
prowadzenie działań wywrotowych i sabotażu politycz-
nego. Fałszywa instrnkcja pojawiła się po raz pierwszy w
Turcji w 1.975 roku, gdzie została opublikowana przez
pismo Barish. Później puszczono ją w obieg w około 20
krajach. We Włoszech łączono ją z insynuacjami o udzia-
le CIA w szkoleniu organizacji terrorystycznej Czerwone
Brygady oraz w zamordowaniu przez terrorystów czoło­
wego polityka chadecji Aldo Moro w 1978 roku. 158
„Podpięcie" sfabrykowanego materiału dezinfor-
macyjnego pod autentyczny dokument jest zabiegiem
opartym na jawnym kłamstwie. Inną taktyką jest przeina-
czanie i wyolbrzymianie faktów. Mechanizm powstawa-
nia takiej dezinformacji zdemaskował publikowany w
Wielkiej Brytanii niskonakładowy biuletym specjali -
styczny Counterpoint. I tak:
• 3 sierpnia 1982 roku dziennik New York
Times podał, że przy budowie olbrzymiej hydro-
elektrowni i tamy na rzece Tucurui w Brazylii
planuje się użycie „toksycznych defoliantów" ce-
lem usunięcia listowia z drzew i krzewów . Gniją­
ce pod wodą sztucznego jeziora liście groziły
bowiem uszkodzeniem turbin elektrowni. Dzien-
nik zwracał uwagę na zagrożenia związane z uży­
ciem trujących chemikalii.

158
Pond, Elizabeth, The West wakes up to the dangers of dis-
infonnation, The Christian Science Monitor, 28.02.1985

138
•Półtora roku później, 15 grudnia 1983 ro-
ku, amerykańska agencja prasowa UPI infonno-
wała, że wskutek nieprzestrzegania zasad
stosowania defoliantów „zmarło co najmniej 17
osób". Agencja zacytowała urzędnika wydziału
rolnictwa brazylijskiego stanu Parana, który
stwierdził, iż „być może zmarły nawet 42 osoby" .
• 5 października 1984 roku, agencja Reuter-
sa podała, że brazylijski prawnik przybył do sie-
dziby Programu Ochrony Środowiska ONZ
(UNEP) w Nairobi w Kenii, gdzie zabiega o po-
wstrzymanie planowanego zalania wodą terenów
objętych defoliacją, gdyż może to grozić śmier­
telnym zatruciem tysięcy ludzi po rozpuszczeniu
się toksyn w wodzie rzeki Tucurui.

Do tej chwili o sprawie pisały tylko media zachodnie


teraz włączyły się sowieckie:
•Trzy tygodnie później, 27 października
1984 roku, agencja TASS zalarmowała: „Całe
plemiona brazylijskich indian padły ofiarą kolej-
nego aktu ludobójstwa Waszyngtonu - oświad­
czył w telewizj i publicysta Witalij Kobysz.
Organizatorzy tajnych eksperymentów z bronią
masowej zagłady uczynili wszystko, aby zatrzeć
ślady zbrodni. Olbrzymie tereny, na których te-
stowano defolianty zostały zalane. Ale przeraża­
j ąca zbrodnia wyszła na jaw. Eksperci, którzy
wizytowali ten region utrzymują, że zatruta zie-
mia przypomina strefę eksplozji jądrowej, a kon-
sekwencje przestępstwa są niemożliwe do
przewidzenia."

139
•Nieco później odezwał się tygodnik Nawo-
je Wremja (w polskiej wersji językowej Nowe
Czasy), tuba Służby A, który w numerze 45 z 1984
roku napisał: „Pod pretekstem wykarczowania
prawie 2400 km2 dżungli przetestowano dwa
środki chemiczne zbliżone do dioksyn ... Co naj-
mniej 7000 lokalnych mieszkańców zmarło w re-
jonie rzeki Tucurui. Dwa plemiona indiańskie
zostały wyniszczone, a szkody w lokalnej florze i
faunie są wręcz niewiarygodne. Pentagon zamie-
rzał ukryć wszelkie ślady zbrodni i 6 września za-
truta strefa została zalana."
•Poddany przez Nowoje Wremia ton podję­
ła Światowa Rada Pokoju, organizacja-parawan
sponsorowana przez Moskwę. W jej organie Pe-
ace Courier, z listopada 1984 roku pojawiła się
notatka, że ,japońskie i brazylijskie firmy che-
miczne przeprowadziły serię eksperymentów z
defoliantami w brazylijskim basenie Amazonki,
w wyniku których eksterminowano około 7000
ludzi, a zagładzie uległy całe wioski i społeczno­
, . „159
SCI.

Brak jest potwierdzenia świadczącego że dezinfor-


macja została przejęta i powielona przez media niezależ­
ne od Moskwy.

***

159
Counterpoint: A Periodic Newsletter On Soviet Active
Measures, t.l, nr 1, kwiecień 1985, str. 3

140
Obiektem niszczących działań dezinformacyjnych
są nie tylko rządy lub organizacje, ale również indywidu-
alni politycy albo osoby znane i cieszące się autorytetem,
które wyznaczono do skompromitowania i pozbawienia
wiarygodności.

W październiku 1982 roku rezydentura KGB w


Waszyngtonie rozpoczęła operację o kryptonimie Golf.
Korespondentowi ukazującego się w Londynie lewico-
wego tygodnika New Statesman podsunięto fabrykację
dyskredytującą ambasadora USA w Narodach Zjedno-
czonych panią Jcane Kirkpatrick. Dziennikarz nie spo-
strzegł podstępu, redakcja również i 5 listopada New
Statesman opublikował artykuł Najlepszy przyjaciel
dziewczyny, opisujący, jak to określono, „tajne stosunki"
amerykańskiej ambasador ze służbami specjalnymi Re-
publiki Południowej Afryki. Artykuł ilustrowała fotoko-
pia listu do Jeane Kirkpatrick, w którym radca
południowoafrykańskiej ambasady przekazywał „najlep-
sze pozdrowienia i wyrazy wdzięczności" od szefa wy-
wiadu wojskowego RPA i załączał do listu prezent
urodzinowy - w domyśle diament - jako „wyraz uznania
mojego rządu". List był sfabrykowany, co zdemaskował
- między innymi - błąd ortograficzny. Służba A, jak się
jej to często zdarzało, spartaczyła korektę angielskiego
tekstu. 160
Wytwarzanie fałszywek oraz ich kolportaż należały
do podstawowych zadań Służby A oraz oficerów KGB na
placówkach zagranicznych. Rezydentura KGB w Kopen-
hadze w sprawozdaniu z operacji „środki aktywne" za rok
1977 (ściśle tajny raport nr 32081PR/55) wymienia m.in.

160
Andrew Christopher, Gordijewski Oleg„ KGB, tłum . Brze-
ski, Rafał, Warszawa, Bellona, 1997, str.514

141
„4 operacje dokumentalne", co oznaczało podsunięcie
fałszywych materiałów przygotowanych w Moskwie. 161
Produkcja Służby A była tak obfita, zwłaszcza na rynek
afrykański, że CIA utworzyła specjalne Laboratorium Do-
kumentów Podejrzanych (Questioned Documents Labora-
tory), które wykrywało fałszywki, ewidencjonowało ich
technologię oraz prowadziło szkolenia innych służb. W
opinii specjalistów CIA, sowieckie fałszywki były znako-
mite technologicznie, ich twórcy dbali o szczegóły, a ję­
zyk i ortografia poprawiły się znacznie od czasu, gdy dla
Służby A pracować zaczął zbiegły do Moskwy Kim Phil-
by, świetnie znający styl, formę i słownictwo brytyjskiej i
amerykańskiej biurokracji.
162

Adresatem dezinfonnacji może być również bardzo


wąski krąg ekspertów technicznych. W wywiadzie dla
BBC w październiku 1981 roku, współpracownik MI6 163 ,
Greville Wynne, ujawnił, że kiedy w końcu lat 60-tych
wykryto sowieckiego agenta w koncernie lotniczym Bri-
tish Aircraft Corporation, zrobiono kilka „korekt" w ma-
teriałach o ponaddźwiękowym samolocie Concorde i
podsunięto mu zmanipulowane informacje. Cztery lata
później potężny sowiecki Tu-144, z racji łudzącego po-
dobieństwa zwany popularnie „Konkordski", runął na

161
Andrew Christopher, Gordijewski Oleg, (red.), More ln-
structions from the Centre: Top Secret Fi/es on KGB G/obal
Oferations, 1975-1985, Londyn, Frank Cass, 1992, str.34
16
Wallace Robert, Melton H. Keith, Schlesinger Henry R„
Spycraft, Londyn, Bantam Press, 2009, str. 314-315
163
Ml6 - Szósty wydział wywiadu wojskwego, czyli Secret
Intelligence Service (Tajna Sh1żba Wywiadowcza), czyli bry-
tyjski wywiad.

142
ziemię w trakcie pokazu podczas paryskiego salonu lot-
niczego na lotnisku Le Bourget. 164
Do wąskiego kręgu adresowane są też stosowane
coraz częśc iej dezinfonuacje o charakterze gospodar-
czym. W listopadzie 1982 roku l ondyńska rezydentura
KGB otrzymała z Centrali polecenie sprowokowania
obniżki cen zbóż drogą rozpowszechniania nieprawdzi-
wych plotek i pogłosek. W kołach gospodarczych City, a
przede wszystkim w środowiskach zbliżonych do Mię­
dzynarodowej Rady Pszenicznej kolportowano między
innymi pogłoskę, że Związek Sowiecki zakupi tylko 35
milionów ton zbóż, a nie jak szacowali eksperci 44 mi-
liony ton. 165
Dezinformacyjne oddziaływanie na całe środowiska
ułatwia bezpośrednia (najczęściej kapitałowa) kontrola
nad mediami lub pośrednia - poprzez agentów wpływu
albo świadomie wprowadzonych do redakcji lub zwer-
bowanych spośród personelu redakcyjnego. Przykłado­
wo, wpływowy w duńskiej elicie politycznej
niskonakładowy dziennik lnformation powtórzył w 1987
roku wcześniejszą dezinformację sowiecką, która wyszła
z obiegu bez echa. W weekendowym wydaniu 6-7
czerwca opublikował recenzję przygotowanej przez Służ­
bę A książki Death in Jonestown - Crime oj the CIA, w
której fałszywie oskarżano rząd amerykański o mord 9 I 8
osób - członków sekty, którzy popełnili zbiorowe samo-
bójstwo w Jonestown w Gujanie. Absurdalne zarzuty
KGB duński dziennik uznał, za warte odnotowania i po-

11
Deacon, Richard, Spyc/opaedia, Londyn, Futura, 1989, str.
39\
lń 3 ~ 'Viet Active Measures in the „Post-Co/d War" Era 1988-
1991, United States Information Agcncy, June 1992 str. 52

143
zytywnej opinii. Stanowisko redakcji przestaje dziwić,
jeśli się
wie, że na łamach Informatio11 zamieszczał swe
komentarze sowiecki agent wpływu Jorgen Dragsdahl, a
wydawca dziennika był powiązany z wydawnictwem
książkowym, które opublikowało album fotograficzny
American Pictures, autorstwa innego sowieckiego agenta
wpływu Jacoba Holdta. 166
Skutecznym, bo wywołującym długotrwały chaos
posobem dezinformowania służb wywiadowczych prze-
ciwnika jest podsyłanie im fałszywych szpiegów lub de-
zerterów. Chiński strateg Sun Tzu już pięć wieków przed
narodzeniem Chrystusa zalecał stwarzać sytuacje, w któ-
rych własny agent niby przypadkiem uzyska pewne in-
formacje zanim zostanie przerzucony na terytorium
wroga. Jeśli zostanie ujęty i przeciwnik zmusi go do ze-
znań, to torturowany agent „ujawni" fałszywe wiadomo-
ści skłaniając przeciwnika do działań odwrotnych do jego
interesów.167
W podsyłaniu fałszywych dezerterów specjalizowało
się KGB. Do najbardziej znanych należeli : Jurij Nosenko i
Witalij Jurczenko. Pierwszy po kilkunastomiesięcznej
współpracy z CIA zadeklarował niespodziewanie w 1964
roku w Genewie chęć przejścia na druga stronę. CIA ewa-
kuowała go do Stanów Zjednoczonych i ułatwiła otrzyma-
nie azylu. W trakcie przesłuchań Nosenko podał tak wiele
sprzecznych lub nieprawdziwych informacji, że uznano go
za narzędzie skomplikowanej operacji dezinformacyjnej.
Po prawie 3 latach przesłuchań, dano mu wiarę, ale w
amerykańskiej społeczności wywiadowczej nadal trwają

166
Ibid. str. 61
167
Deacon, Richard, Spyclopaedia, Londyn, Futura, 1989, str.
147

144
spory o wiarygodność jego zeznań. Jeśli zadaniem Noscn-
ki był drenaż sił i środków CIA, to KGB może zapisac
sobie jego dezercję jako sukces.
Witalij Jurczenko zaoferował CIA współpracę w
lipcu 1985 roku i po wstępnych rozmowach w Rzymie, I
sierpnia, fonnalnie poprosił o azyl w USA. Miał stopień
pułkownika i ponad 25 letni staż pracy w KGB, głównie
na kierunku amerykańskim. Jego przejście na drugą stro-
nę przypadło w czasie, kiedy szefem Drugiego Zarządu
Głównego KGB był Oleg Gribanow, rzecznik agresyw-
nego kontrwywiadu. CTA straciła właśnie ki lku agentów
w Związku Sowieckim i pragnęła ustalić dlaczego. Jur-
czenko wyjaśnił, że przyczyną był najprawdopodobniej
„szpiegowski pył", czyli niewidoczna substancja, którą
KBG rozpylało na zachodnich dyplomatów, żeby ułatwić
wykrywanie ich śladów lub korespondencji w urzędach
pocztowych. Przekazał on też informacje, które umożli­
wiły zidentyfikowanie dwóch sowieckich szpiegów: jed-
nego w CIA i drugiego w radiowywiadzie NSA 168
(National Security Agency). Rewelacje Jurczenki były
informacjami, o jakich CIA marzyła, żeby wyjaśnić falę
porażek. Przyjęto je bez zastrzeżeń, zwłaszcza, że w
trakcie wielogodzinnych przesłuchań Jurczenko upo-
rczywie twierdził, że KGB nie ma wiecej źródeł we-
wnątrz CIA. Zapewnienie to powtarzał, chociaż
zaoferowano mu znaczne sumy za informacje, które do-
prowadzą do ujawnienia dalszych agentów sowieckich.
Zadowolone z sukcesu kierownictwo CIA przyjęło słowa
Jti rczenki za pewnik, chociaż eksperci techniczni powąt­
piLwali w istnienie „szpiegowskiego pyłu". Zrezygnowa-

16
R SA - National Security Agency (Agencja Bezpieczeństwa
\larodowego.

145
no nawet z postawienia roboczej hipotezy, że Jurczenko
został podstawiony. „Ręczę całą moją karierą, że Jur-
czenko jest godny zaufania" zapewniał wicedyrektor CIA
John McMahon 31 października 1985 roku. Dwa dni
później , po obiedzie w waszygtońskiej restaurauracji,
Jurczenko przeprosił na chwilę swego „opiekuna" i znik-
nął. 4 listopada wystąpił na konferencji prasowej w so-
wieckiej ambasadzie i poinfom1ował, że wielogodzinne
rozmowy z funkcjonariuszami CIA, aż do dyrektora CIA
Williama Caseya włącznie, wykorzystał, żeby poznać co
interesuje „głównego przeciwnika" KGB oraz poznać
jego technikę przesłuchań. Po powrocie do Moskwy Jur-
czenko został nagrodzony Orderem Czerwonej Gwiaz-
Było za co.
169
dy. Obok skompromitowania
amerykańskiej służby, jego dezinformacje i zdekonspi-
rowanie, dla nadania wiarygodności swoim zeznaniom,
dwóch zużytych już agentów KGB osłoniły skutecznie
Aldricha Amesa najcenniejszego wówczas penetracyjne-
go agenta KGB wewnątrz CIA.

Jednym z bardziej skutecznych kanałów dezinfor-


macji politycznej są tak zwane kontakty prywatne, czyli
bezpośrednie kontakty między oficerem kadrowym dez-
informującego a wpływową osobą z elity władzy dezin-
formowanego. Osobie tej przekazuje się „w zaufaniu"
rzekomo poufne informacje, które w rzeczywistości są
spreparowaną dezinformacją. Celem zabiegu jest spowo-
dowanie, by dezinformacja ta dotarła do kręgów decy-
zyjnych dezinformowanego. Organizacja i
funkcjonowanie „kanału prywatnego" są całkowicie le-

169
Epstein, Edward Jay, Deception: The l nvisible War Be-
tween the KGB and the CIA, Londyn W H Allen, 1989, str.
199-209

146
galne i moga być prowadzone otwarcie. Sprawia to, że
tradycyjnie myślące służby kontrwywiadowcze albo
ignorują podobne działania, albo lekceważą je i spychają
na margines swej pracy. Tymczasem w opinii Stanisława
Lewczcnki, który w rezydenturze KGB w Tokio prowa-
dził działania dezinformujące, kontakty prywatne były
,Jedną z najskuteczniejszych form sowieckich środków
aktywnych". 170
W większościprzypadków osoba sterowana przez
służbę wywiadowczą dezinformującego jest nieświado­
ma swojej funkcji „przekaźn ika'', co powoduje, że speł­
nia zadaną rolę z przekonaniem, a zatem wzmacnia
wiarygodność dezinformacji. Wybiera s ię do takiego
zadania osoby o wybujałym ego, które pragną być kimś
„specjalnym" i „wtajemniczonym". Te cechy charakteru
sprawiają, że sterowany osobnik zazwyczaj skwapliwie,
sprawnie i energicznie zaniesie „nieoficjalny przekaz" na
najwyższe szczeble władzy, do których oficer służby
dezinformującego najczęściej nie ma dostępu.

Dodatkową zaletą „kanału prywatnego" jest fakt, że


jest on politycznie bezpieczny, gdyż można się od niego
w każdej chwili odciąć argumentując, że „przekaźnik"
źle zrozumiał przekaz. Z uwagi aa nieoficjalny charakter
kontaktu, „kanał prywatny" może też służyć do „pusz-
czan ia balonów próbnych" i badania reakcji przeciwnika.
Jest również świetnym sposobem kreowania chaosu in-
formacyjnego na szczeblach decyzyjnych przeciwnika.
Lewczenko ujawnił, że pod koniec lat 1970-tych w co-
najmniej jednej operacji, którą prowadził w Tokio, róż-

' evchcnko, Stanislav, "Private Channel" Influence: A KGB


>isinfonnation Tool, Cou11terpoi11t: A monthly report 011 So-
viet Active Measures, t. 3, nr 11 kwiecień 1988 str. 2

147
nymi „kanałami prywatnymi" przekazywane były świa­
domie sprzeczne ze sobą informacje celem zdezońento­
wania japońskich decydentów, co do sowieckiej oceny
amerykańskiego prezydenta Jimmy' ego Cartera.

Próbą wywołania chaosu decyzyjnego w kluczowej


w połowie lat 1980-tych kwestii rozmieszczenia amery-
kańskich pocisków samosterujących Cruise na terenie
krajów Europy Zachodniej, był przypadek holenderskie-
go przemysłowca Ernsta van Eeghena, o którym lokalna
prasa pisała, że ma „dostęp do sowieckiego kierownic-
twa". W czasie ożywionych konsultacji w koalicyj nym
rządzie holenderskim przed podjęciem decyzji w sprawie
instalacji wyrzutni pocisków Cruise na terytorium kraju,
van Eeghen przywiózł z Moskwy „prywatną" wiadomość
dla premiera Rudda Lubbersa. Był to wyraz gotowości
Kremla do rozmów dwustronnych, które jednak będą
„technicznie niemożliwe" po podjęciu pozytywnej decy-
zji przez rząd holenderski. W wywiadzie telewizyjnym
van Eeghen zapewniał, że w Moskwie pokazano mu de-
peszę w tej sprawie, jaką zamierzano ponoć wysłać do
Hagi. Przekaz van Eeghena wywołał spore zamieszanie
w holenderskich kołach politycznych i mediach, zwłasz­
cza, że po kilku dniach okazało się, iż nadesłana z Mo-
skwy depesza różni się merytorycznie od zapewnień
przemysłowca. On sam potwierdził to w wywiadzie dla
dziennika Trouw z dnia l listopada 1985 roku ubolewa-
jąc, że jak widać „istniały dwa telegramy, a przynajmniej
pierwsza i druga wersja. Depesza, o której mówiłem i
którą widziałem w Moskwie miała zdecydowanie inną
treść od telegramu, który przysłano premierowi Lubber-

148
171
sowi". Jak się wydaje Moskwie do tego stopnia zależa­
ło na uzyskaniu wpływu na decyzję holenderskiego rzą­
du, a przynajmniej na zwłoce, że poświęciła „kanał
prywatny", który całkowicie stracił swoją wiarygodność i
stał się bezużyteczny.

***
Operacjami dezinformacyjnymi opartymi w całości
na trzech filarach wojny informacyjnej: podstępie, kłam­
stwie i zdradzie są „gry radiowe", które w wywiadowczym
żargonie noszą przejętą od Abwehry niemiecką nazwę
Funkspiele. Mechanizm gry zasadza się na anonimowości
korespondencji radiowej. Już w 1928 roku polscy specjali-
ści ostrzegali, że nieprzyjaciel „może zastosować z calem
powodzeniem cały system zorganizowanego i świadomego
wprowadzania nas w błąd, przez używanie radjotelegrafji
dla celów inspiracyjnych, rozpuszczania fałszywych da-
nych, pogłosek i t.p. Jest to wielkie niebezpieczeństwo dla
mało wprawnej służby informacyjnej. Nieprzyjaciel może
nadawać sfingowane depesze en clair, lub nawet zaszyfro-
wane kodem, o którym dowiedział się, że jest w naszem
posiadaniu; nieprzyjaciel może zorganizować specjalny
ruch korespondencyjny między stacjami, aby tylko nas
oszukac." 11'1.
Wprawdzie każdy radiotelegrafista ma indywidualny
sposób nadawania, charakterystyczny dla siebie tak jak

17 1
Cyt. za: Levchenko, Stanislav, " Private Channel" Influence:
A KGB Disinfonnation Tool, Counterpoinl: A monthly report
0 1 Soviet Active Measures, t.3, nr 11 kwiecień 1988 str. 2
· Ścieżyński, Mieczysław, Radjorelegrafista jako źródło
11

wit 1omości o nieprzyjacielu, Przemyśl, 1928, str. 48

149
linie papilarne, ale mimo to odbiorca depeszy nie „widzi",
czy jest on na wolności, czy też dostał się do niewoli i
nadaje pod kontrolą przeciwnika. Opracowano wprawdzie
różne metody ostrzegania poprzez pomijanie lub dodawa-
nie pewnych liter lub innych sygnałów infonnujących o
pracy pod kontrolą, ale w praktyce były one często igno-
rowane lub uznawane za zakłócenia w odbiorze. Zwłasz­
cza, kiedy dobrze zaplanowanej i przygotowanej
Funkspiele towarzyszyły inspiracje za pośrednictwem
fikcyjnych dezerterów i kanałów prywatnych, podsuwane
dezinformacje, rozpuszczane pogłoski lub wiadomości
plasowane w mediach krajów neutralnych.
Wieloletnią grę radiową o wymiarze strategicznym
prowadzili w latach II wojny światowej Brytyjczycy,
którzy zdemaskowali i aresztowali zapewne wszystkich
agentów niemieckich służb wywiadowczych znajdują­
cych się na Wyspach Brytyjskich. Część z nich „obrócili"
skłaniając do współpracy prostym wyborem między plu-
tonem egzekucyjnym, a swobodą po zakończeniu wojny.
Resztę skazano z całą surowością prawa wojennego, co
zlikwidowało możliwość „przecieku". Brytyjska Funks-
piele została wykorzystana w pełni podczas operacji pod
kryptonimem Fortitude, najbardziej rozbudowanej i
skomplikowanej serii działań dezinformacyjnych XX
wieku, których zadaniem była osłona operacji Overlord,
czyli lądowania Sprzymierzonych w Nonnandii w
czerwcu 1944 roku.
Koncepcyjne pierwszeństwo prowadzenia rozbu-
dowanych działań dezinformacyjnych dla osłony plano-
wanych operacji zbrojnych należy się jednak nie
Brytyjczykom, lecz Prusakom. To premier Prus Otto von
Bismarck wykorzystał umiejętnie i do maksimum zbieg
przypadków oraz panujący na europejskich dworach

150
strach przed zamachami nihilistów, anarchistów i rewo-
lucjonistów wszelkiej maści. Początek operacji Bismarc-
ka dał zamach na cara Aleksandra II w Petersburgu 16
kwietna 1866 roku. Car miał zwyczaj przechadzać się na
oczach poddanych po alejkach Ogrodu Letniego. W dniu
tym, gdy wracał do powozu, przy bramie ogrodu oczeki-
wał go tłum gapiów, a w wśród nich „młody wysoki
blondyn, o chorowitym, ponurym wyglądzie, z ręką zało­
żoną za brzeg palta." 173 Kiedy strzegący Aleksandra Il
policjant miał zajęte ręce podawanym carowi paltem,
młody człowiek wyciągnął z zanadrza pistolet i strzelił
do monarchy. Chybił i zaczął uciekać. Złapany odmówił
podania personaliów.
W tajnej policji, na carskim dworze i w rosyjskiej
elicie władzy panowało przekonanie, że zamachowiec,
nie może być Rosjaninem, że to z pewnością Polak. Kie-
dy wieść o zamachu dotarła do Moskwy, w mieście roz-
poczęło się polowanie. Tłum upojony darmową wódką z
beczek rozstawionych przez kupców na Placu Czerwo-
nym na znak radości, że car przeżył, ścigał Polaków,
których bito na ulicach lub wypędzano z mieszkań. Do-
piero po kilku dniach zidentyfikowano zamachowca.
174
Okazał się nim Rosjanin Dmitrij Karakozow , ale w
kołach policyjno-dworskich nadal poszukiwano powią­
zań polsko-międzynarodowych, zwłaszcza, że docho-
dzenie przekazano komisji śledczej do spraw
politycznych pod przewodnictwem Michaiła Murawio-
wa, byłego generał-gubernatora Wilna, który w czasie

Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do C<.erwonego, t.


IV Warszawa, PWN,1999, str. 210.
174
id. str.211-212.

151
tłumienia Powstania Styczniowego „dorobił się" wiele
mówiącego przydomka Wieszatiel.
Rosyjskie śledztwo nabrało już rozpędu, kiedy w
Berlinie na początku maja 1866 roku, szef specjalnej
służby ochrony bezpieczeństwa króla Prus, premiera i
najważniejszych osób w państwie, Wilhelm Stieber,
ostrzegł Bismarcka, że ma wiadomości o przygotowanym
na niego zamachu. Za poradą Stiebera, przed zwyczajo-
wym wieczornym spacerem, premier począł wkładać pod
płaszcz półpancerz używany w trakcie prób z nowymi
rodzajami broni. 175 Niewygodna „kamizelka" przydała
się wieczorem 7 maja, gdy młody student akademii rolni-
czej w Hohenbeimie, Ferdinand Cohen-Blind strzelił
dwukrotnie z rewolweru do Bismarcka przechadzającego
się berlińską aleją Unter den Linden. Zamiast paść tru-
pem, premier obrócił się i schwycił zamachowca, który
strzelił jeszcze trzy razy zanim obezwładnili go przecho-
dzący żołnierze. Bismarck poszedł spokojnie do domu,
gdzie zbadał go lekarz królewski i wydał oficjalny ko-
munikat, że dwa pierwsze strzały tylko musnęły pruskie-
go polityka, a trzy kolejne odbiły się rykoszetem od
żeber. O półpancerzu w komunikacie nie było ani słowa,
ale to pewnie on był źródłem rykoszetów.

Podczas wstępnego przesłuchania ustalono, że Co-


hen-Blind chciał usunąć Bismarcka, bowiem widział w
nim główną sprężynę popychającą nacjonalistyczne kręgi
Prus do wojny z Austrią. Więcej się nie dowiedziano,
gdyż po przewiezieniu do komendy berlińskiej policji,
zamachowiec przeciął sobie tętnicę na szyi i zmarł 8 ma-

m Stieber, Wilhelm, The Chance//or's Spy, tłum. Jan van


Heurek, Nowy Jork, Grove Press, 1979, str. I05.

152
ja o świcie.
W pozostawionym bileciku napisał: „chcia-
łem uchronić niemiecki naród od bratobójczej wojny
zabijając pozbawionego miłosierdzia człowieka, który do
takiej wojny podżega." Notkę tę Stieber zaniósł Bi-
smarckowi, który „rzucił na nią okiem i spokojnie po-
darł".1 16

Stieber nie notuje we wspomnieniach, czy przy


okazji otrzymał od premiera jakieś zlecenia specjalne.
Wiadomo jednak, że Bismarck, prosząc o zachowanie
absolutnej dyskrecji, powiadomił niezwłocznie rosyj-
skiego posła w Berlinie Pawieła Oubrila o wykryciu
przez pruską policję śladów sprzysiężenia mającego na
celu zabójstwa polityczne. Dla zachowania tajemnicy
członkowie sprzysiężenia zobowiązali się ponoć popeł­
niać samobójstwo natychmiast po dokonaniu zamachu.
Samobójstwo Cohen-Blinda, kontynuował Bismarck,
potwierdza wiadomości zebrane przez berlińską policję,
w opinii której zamach Karakozowa i zamach Cohen-
Blinda są w jakimś stopniu powiązane. Co więcej wi-
dziano ponoć na dworcu berlińskim podejrzanie wyglą­
dających osobników mówiących po rosyjsku, którzy
żegnali mQżczyznQ odjeżdżającego wieczornym pocią­
giem do Petersburga.

Oubril obiecał wprawdzie Bismarckowi zatrzymać


otrzymane informacje w sekrecie, ale już 13 maja przete-
legrafował je szefowi carskiej kancelarii Aleksandrowi
Gorczakowowi, a ten poinformował Aleksandra lI i Mu-
rawiowa. Dwa dni później Murawiow raportował carowi,
że „myśl carobójstwa przywieziono jesienią 1865 roku z
Genewy" . Na raporcie tym Aleksander II odręcznie od-
176
lbid..

153
notował: „to jeszcze bardziej dowodzi konieczności po-
siadania godnych zaufania agentów zagranicą oraz po-
twierdza informacje otrzymane z Berlina" 177 Bismarck
mógł być zadowolony, ziarno dezinformacji padło na
żyzną glebę i szybko kiełkowało.

Na rozkaz cara do Berlina wyjechał niezwłocznie


członek komisji śledczej Murawiowa, baron Nikołaj
Wrangel, żeby wymienić naj świeższe informacje o
sprzysiężeniu samobójców oraz omówić nici łączące
zamach Karakozowa z zamachem Cohen-Blinda. Bi-
smarck zaproponował, by obok niego w spotkaniu
uczestniczył Wilhelm Stieber, którego wiedzę wysoko
ceni. Kiedy szło o działania policyjno-polityczne Bi-
smarck i Stieber stanowili wyjątkowo zgrany tandem i
rozumieli się w pół słowa . Natomiast Wrangel wiedział
tylko tyle, że Stieber współpracuje z carską tajną policją,
ale - jak się wydaje - nie miał pojęcia , że jest on szefem
służby specjalnej w policji berlińskiej i podlega bezpo-
średnio premierowi.

Podczas spotkania, Bismarck i Stieber rozpisali


„obsługę" Wrangla na głosy. Pierwszy wyraził przekona-
nie, że zamachy w Petersburgu i Berlinie są powiązane,
mało tego doszły go słuchy o planowanym zamachu na
życie cesarza Francji Napoleona Ill. Drugi zgadzał się z
pierwszym, że oba zamachy są powiązane, ale jego zda-
niem wiadomości o zamachu na Napoleona III to „wa-

177
Klewieński, Mitrofan, „Ewropejskij rewolucjonnyj komi-
tet" w diele Karakozowa, w: Riewolucjonnyje dwiżenije 1860-
ch godow, Moskwa, Jzdatielstwo polilkalporżan , 1932, str.
147-167. Por. Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do czer-
wonego, t. LV, Warszawa, PWN,1999, str. 243-244.

154
riactwo" i „fantazje'', produkt donosów z lekka nienor-
malnych francuskich dam. Wrangel robił pracowicie no-
tatki, z których po kilku dniach powstała obszerna
zapiska, wysłana natychmiast do Petersbura. Było w niej
wszystko. I to, że sprzymierzenie samobójców wywodzi
się z organizacji „Wolność i równość" i ma centralę w
Londynie. l to, że londyńskim biurem kieruje ojczym
Cohen-Blinda, znany rewolucjonista niemiecki Karl
Blind, przyjaciel Aleksandra Hercena, który jest we wła­
dzach genewskiego oddziału grupy „Wolność i rów-
ność". Kolejne oddziały znajdują się w Palermo,
Sztuttgarcie i innych miastach europejskich. Wrangel
podał przy tym listę Rosjan, którzy widywali się podobno
z CohcD-Blindcm, krótko przed jego zamachem i samo-
bójczą śmiercią. 178 Nie pominął też przemyśleń Bismarc-
ka, który mówił o koniecznej solidarności monarchów
Rosji, Prus i Francji oraz współpracy ich policji w tro-
pieniu królobójców. „Hrabia Bismarck uważałby za wła­
ściwe przeprowadzenie tajnego dochodzenia i zbadanie
ujawnionych faktów za pomocą specjalnych osób zaufa-
nia każdego z rządów" - pisał Wrangel zapewniając, że
według Bismarcka cesarz Francji Napoleon llI zgodzi się
na taką współpracę. 179

Działania rosyjskiej policji, śledztwa rosyjskich dy-


plomatów, korespondencja tajnych kancelarii, dochodze-
nia Wrangla uwieńczone zapiską, aresztowania na
granicach, wywołały sporo zamieszania wśród tajnych i
dyplomatycznych służb Rosj i, Francji, Szwajcarii, Wiel-
kiej Brytanii, a przede wszystkim licznych królestw i

178
lbid.
179
Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do czerwonego, t.
N, Warszawa, PWN,1999, str. 245.

155
księstw niemieckich. Wiele wskazuje na to, że o to wła­
śnie Bismarckowi chodziło. Kiedy rząd rosyjski wysyłał
zagranicę barona Wrangla, a w ślad za nim Aleksandra
Szulca urzędnika do zleceń specjalnych przy szefie Kor-
pusu Żandarmów, kiedy szukano po całej Europie człon­
ków tajemniczego sprzysiężenia samobójców, kiedy na
granicach skrupulatnie przeglądano podróżnym paszpor-
ty i przetrząsano kufty, pruski sztab generalny kończył
przygotowania do wojny z Austrią, która rozpoczęła się
17 czerwca 1866 roku a zakończyła 3 lipca zwycięstwem
wojsk pruskich w bitwie pod Sadową i przejęciem przez
Berlin hegemonii nad państwami niemieckojęzycznymi.

Tandem Bismarck-Stieber raz jeszcze wykorzystał


rosyjskie lęki na krótko przed wojną z Francją w 1870
roku. Tym razem chodziło o Siergieja Nieczajewa nie-
bezpiecznego mitomana, którego ambicją było zostać
rewolucjonistą przez bardzo duże „R". Na początku 1869
roku sfingował on swoje aresztowanie i wymyślił legen-
dę o uwięzieniu w lodowatych kazamatach, a potem o
dramatycznej ucieczce w skradzionym płaszczu jakiegoś
generała. Kiedy opowieść rozeszła się już w środowi­
skach studenckich, Nieczajew w marcu wyjechał do Ge-
newy, gdzie odwiedził ojca anarchizmu Michaiła
Bakunina i zjednał go sobie natychmiast swoją mło­
dzieńczą energią. Bakunin obdarował Nieczajewa man-
datem nr. 2771 Wszechświatowego Związku
Rewolucyjnego, który wprawdze nie istniał, ale miał
wspaniałą papeterię i pieczęcie. Obaj mistyfikatorzy na-
pisali z tuzin odezw, proklamacji i ulotek oraz Katechizm
rewolucjonisty, słynną broszurkę, w której głosili abso-
lutne podporządkowanie życia i uczuć osoby ludzkiej
sprawie rewolucji. Ich zdaniem dźwignią rewolucji jest

156
łamanie zasad moralnych i prawnych zaś skutkiem winno
być totalne zburzenie porządku społecznego i państwo­
wego.

Z paczką proklamacji, zaszyfrowanym tekstem Ka-


techizmu i statutem związku Zemsta Ludu zwanego też
Stowarzyszeniem Topora, Nieczajew przez Rumunię
przedostał się do Rosj i i we wrześniu był już w Moskwie.
Tam z miejsca zabrał się do organizowania konspiracyj-
nych komórek podległych Wszechświatowemu Związko­
wi Rewolucyjnemu. Z Moskwy pojechał z misją
organizacyjną do Petersburga, ale oparta na wytworach
fantazj i konstrukcja zachwiała się. W Moskwie student o
nazwisku Iwanow począł powątpiewać w istni enie orga-
nizacji wszechświatowej, a wówczas Nieczajew zgodnie
z zasadami Katechizmu postanowił go wyeliminować.
Zwabiono Iwanowa do parku Piotrowsko-Razumowskiej
Akademii Rolniczej, gdzie Nieczajew wraz czterema
towarzyszami zamordował go. Wrzucone do stawu ciało
odkryto jednak 2 grudnia 1869 roku. Nieczajew musiał
uciekać i kryć s i ę zagranicą.

Kiedy Nieczajew wyjechał pierwszy raz z Rosji, w


IJl Oddziale Tajnej Kancelarii odnotowano: „osob i stość
jego, bodaj nie zasługuje na uwagę". Za drugim razem
jednak III Oddział zaaktywizował sie i rozpoczęto po-
szukiwania. Obawiano się, że zuchwały anarchista, który
przekroczył granicę mordu może rozpocząć kampanię
terroru. Wszak Nieczajew zapowiadał w swoich publika-
cjach stracenie Aleksandra U „okrutne i uroczyste przed
obli czem całego wyzwolonego ludu, na gruzach pań­
stwa". Rozpoczęto poszukiwania zbiega, by wystąpić o
jego wydanie jako zwykłego kryminalisty. Pod osobi-

157
stym nadzorem cara operacją kierowali szef żandarmów i
IlI Oddziału Piotr Szuwałow oraz jego pierwszy zastępca
Nikołaj Mieziencow. Car rozkazał podjąć wszelkie moż­
liwe środki, byle tylko ująć Nieczajewa, po którym ślad
zaginął. Posłowie rosyjscy przy dworach europejskich
usilnie prosili lokalne policje o pomoc, do Genewy wyje-
chał pułkownik gwardii Anton Nikiforaki, by koordyno-
wać akcję w Szwajcarii. I nic. Nieczajew wpadł jak
kamień w wodę. Do Berlina wyjechał wspomniany nieco
wyżej Aleksander Szulc, by prosić o pomoc Bismarcka.
Ten zgodził się i Stiebier począł działać w imieniu m
Oddziału Tajnej Kancelarii Jego Carskiej Mości. Zmobi-
lizował pruską agenturę, która dopytywała się dyskretnie
o rosyjskiego zbiega w różnych miastach europejskich.
Czas płynął, szum robił się coraz większy, rosyjscy dy-
plomaci naciskali, w kręgach tajnych policji Francji,
Szwajcarii oraz innych państw z wyjątkiem Anglii hucza-
ło od pogłosek, udzielano sobie pomocy, wymieniano
plotki, do Genewy przyjechało czterech tajnych współ­
pracowników III Oddziału doświadczonych w penetracji
środowisk opozycyjnych. I nic. W maju 1870 roku aresz-
towano nawet w Genewie młodego Rosjanina, ale okaza-
ło się, że nie jest to Nieczajew. Policjanci połowy
180

krajów europejskich śledzili usilnie środowiska anarchi-


styczne i rewolucyjne, a tymczasem po krótkim okresie
napięcia w stosunkach dwustronnych 19 sierpnia Francja
wypowiedziała wojnę Prusom. Zmobilizowane błyska­
wicznie wojska pruskie wkroczyły do północnej Francji,
gdzie uaktywniło się około 30 tysięcy agentów Stiebera,
za którymi nikt w Paryżu nie miał czasu się rozglądać.
Kierowane ich informacjami pułki pruskie przeszły przez

° Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do czerwonego, t.


18

IV, Warszawa, PWN,1999, str. 381-422.

158
francuską obronę jak przez masło. Najważniejsi dowódcy
francuscy dostali się do niewoli, a w bitwie pod Sedanem
2 września 1870 roku jeńcem został cesarz Napoleon Ili.
Prusy stały się hegemonem Europy.

Prekursorem współczesnych, zakrojonych na skalę


teatru wojennego strategicznych operacji pozoracyjnych
w celu osłony planowanych działań zbrojnych był brytyj-
ski podpułkownik Dudley Clarke. Clarke miał szczęście.
W końcu 1940 roku, kiedy zameldował się w kairskim
sztabie sił bliskowschodnich ich dowódcą był generał
Archibald Wavell „najbogatszy umysł, jaki kiedykolwiek
posiadał oficer brytyjski". 181 Wavell miał skąpe siły i
silnych przeciwników a więc musiał szukać niekonwen-
cjonalnych rozwiązań. Nieortodoksyjnie myślący Clarke
nie mógł trafić lepiej. Już po kilku miesiącach Wavell i
Clarke stanowili zespół o szerszych perspektywach niż
tandem Bismarck-Stieber, ale równie zgrany. Clarke
s formułował klasyczne kanony pozoracji strategicznej:

• Skuteczność dezinformacji zależy


nie od tego, co przeciwnik pomyśli, ale od tego, co
zrobi. Chodzi o to żeby zrobił coś konkretnego,
zgodnego z planami dezinformującego. Cały dez-
informacyjny wysiłek jest na nic, jeśli przeciwnik
podejmie inne działania niż przewidywano.
• Obiektem działań dezinformacyj-
nych jest świadomość dowódcy wojsk przeciw-
nika, natomiast odbiorcą fałszywych informacji
są służby wywiadowcze, których oceny mają

18 1
Howard, Sir Michael, Strategie Deception w: British lntel-
li1;. 11.ce in the Second World War, tom 5, Nowy Jork, Cam-
bri<ge Univcrsity Press, 1990, str. 32

159
skłonić dowódcę do podj ęcia decyzji zgodnych z
planami dezinformującego.
• Podstawowym warunkiem powo-
dzenia w prowadzeniu strategicznych działań
dezinformacyjnych jest wgląd w realne plany
przeciwnika oraz znajomość jego obaw i rozte-
rek. Przede wszystkim dzięki własnej agenturze
w jego obozie lub dekryptażowi jego tajnej kore-
spondencji.
• Naskuteczniejszą dezinformacją
jest ta, która potwierdza hipotezy i obawy prze-
ciwnika.
• Działania dezinformacyjne muszą
mieć jasno określony ceł. Nie wolno prowadzić
dezinformacji dla dezinformacji. Nie wolno kła­
mać nie znając prawdy. 182

Kierując się tymi zasadami Clarke prowadził sku-


teczne kampanie dezinformacyjne. Sztabowi generała
Erwina Rommla, dowódcy niemieckiego Afrika Korps
podsuwał zmanipulowane informacje na wszelkie sposo-
by: poprzez podwójnych agentów, kolportaż plotek, po-
zorowany ruch w eterze, falsyfikaty dokumentów, itp.
Wspomagał go walnie tak zwany „gang magików", grupa
pomysłowych specjalistów w dziedzinie kamuflażu, do-
wodzona przez majora saperów Jaspera Maskelyne po-
tomka rodu, który od trzech pokoleń dawał Imperium
Brytyjskiemu najlepszych iluzjonistów i prestidigitato-

182
Holt, Tbaddeus, The Deceivers: Allied Military Deceprion
in the Second World War, Londyn, Weindenfeld & Nicolson,
2004, str. 50-61.

160
rów. 183 Pod jego kierownictwem Eksperymentalna Sek-
cja Kamuflażu dowództwa bliskowschodniego produko-
wała drewniano-brezentowe czołgi i „powiększała"
okr~ty wojenne. Na bezkresnej, otwartej pustyni w jed-
nym miejscu bezbronne „ciężarówki" kryły czołgi, a w
innym realne ciężarówki udawały „czołgi". Proste urzą­
dzenia sklecone w warsztatach „gangu magików" wy-
gniatały w piasku pozorowane ślady gąsiennic lub
zacierały autentyczne. Ludzie Maskelyne układali całe
ki lometry fałszywych torów kolejowych, których „szy-
ny" wyklepali pracowicie ze zużytych baniek na benzynę
włoscy jeńcy wojenni Po szynach tych ,jeździły'', prze-
stawiane co noc w inne miejsce, fałszywe pociągi, któ-
rych lokomotywy dymjły obficie, bowiem w rurę komina
wstawiano wiadro z płonącą ropą. 184

Doświadczenia zdobyte w trakcie kampanii w


Afryce Północnej, podczas Bitwy o Anglię oraz obrony
Wysp Brytyjskich przed bombowym blitzem niemieckiej
Luftwaffe, a także presja Clarke'a i Wavella przekonały
sztabowców najwyższego szczebla, że dezinformacja
strategiczna i rozbudowane operacje pozoracyjne są orę­
żem równie cennym, co kolejne dywizje pancerne. Pla-
nowanie skomplikowanych scenariuszy wielkich operacji
pozoracyjnych przekazano powołanej we wrześniu 1941
roku Londyńskiej Sekcji Kontrolnej (London Controlling
Section). Po ospałym starcie jej prace nabrały wigoru,
kiedy dowództwo sekcji przejął podpułkownik John

„„ Maskelyne, Jasper, Magie - Top Secret, Londyn, Stanley


' aul and Co. Ltd, 1949, str. 13.
1
Reit, Seymo ...r, Masquerade: The Amazing Camouflage
u ceptions of World War II, Londyn, Robert Hale, 1979,
st. 140-141.

161
Bevan, w cywilu makler giełdowy. Przerobił on na szta-
bowy żargon memoriał pióra popularnego przed wojną
pisarza Denisa Whitley' a tworząc „pozoracyjną biblię"
opisującą ponad 50 różnych sposobów dezinformowania
przeciwnika. 185

Mieszcząca się w labiryncie podziemnych schro-


nów Gabinetu Wojennego, kilkuosobowa sekcja miała do
dyspozycji dwa potężne atuty - prowadzoną przez
kontrwywiad MI5 sieć podwójnych agentów oraz dostęp
do materiałów Ultra, przede wszystkim do zaszyfrowa-
nych przy pomocy maszyn Enigma depesz niemieckiego
wywiadu odczytywanych w ośrodku dekryptażu w Ble-
tchley Park. Przekazany w Pyrach pod Warszawą tuż
przed wybuchem wojny prezent polskiego Biura Szyfrów
pozwalał zorientować się, które elementy dezinformacji
przyjmowane są za prawdę przez niemiecki wywiad woj-
skowy.186

Kierując się zasadą maskowanie kryje prawdę -


dezinformacja podsuwa fałsz, Londyńska Sekcja Kontro-
lna przygotowywała plany, scenariusze, procedury, a
nawet szczegółowe scenopisy kolejnych operacji pozora-
cyjnych. Szczytem jej działań była gigantyczna operacja
osłaniająca operację Overlord, czyli lądowanie Sprzy-
mierzonych w Normandii.

Podczas spotkania Wielkiej Trójki - Churchill, Ro-


osevelt, Stalin - w Teheranie, w końcu listopada 1943

185
Wheatley, Denis, The Deception Planners, Londyn, Hut-
chinson, 1980, str. 36.
186
Cruickshank, Charles, Deception in World War li, Londyn,
Book Club Associates, 1979, str.35.

162
roku, omawiano plany przyszłych operacji wojskowych,
poruszono również kwestie dezinfonnacji. Churchill
stwierdził wówczas - „prawda zasługuje na pancerz
kłamstwa'', na co Stalin odparł - „my to nazywamy żoł­
nierską przebiegłością". Kiedy kilka dni później Bevan
otrzymał rozkaz przygotowania dezinfonnacyjnej osłony
przyszłej operacji Overlord, kryptonim wielkiej dezin-
forma~ i strategicznej nasunął się sam - Bodyguard (pan-
ccrz).1 7

Zaaprobowany ostatecznie 22 stycznia 1944 roku


plan dezinformacji Bodyguard był „najważniejszym za-
pisem planów pozoracji strategicznej wojny". Operacji
wyznaczono zadanie: „skłonić wroga do błędnego roz-
mieszczenia swych sił strategicznych", czyli w rejonach,
gdzie w możliwie jak najmniejszym stopniu mogłyby
zagrażać sowieckim operacjom na froncie wschodnim
oraz alianckim lądowaniom w Nonnandii oraz na połu­
dniu Francji. Przyjęto założen i e, że nie uda się zamasko-
wać koncentracji olbrzymich sił na południu Anglii, a
więc dezinfom1atorzy mieli przekonać Niemców, że ope-
racja Overlord rozpocznie się nie wcześniej niż w koilcu
czerwca 1944 roku, a zapewne dopiero po pierwszych
walkach w letniej ofensywie na froncie wschodnim. Klu-
czowym argumentem takiego terminu miały być potężne
fortyfikacje niemieckiego Wału Atlantyckiego, których
sforsowanie wymagało - wedle oceny podsuwanej przez
dezinfonnatorów - 12 dywizji angl o-amerykańskich oraz
konieczność skoncentrowania, co najmniej 50 dywizji
' lianckich pierwszego i drugiego rzutu. Dodatkowym

~ 7 Holt, Thaddeus, The Deceivers: Allied Military Deception


1. the Second World War, Londyn, Wcindenfeld & Nicolson,
2004, str. 505.

163
argumentem miał być brak w Europie wystarczającej
liczby okrętów i łodzi desantowych, których cała niemal
produkcja kierowana była rzekomo na Pacyfik do wojny
z Japonią. 1 88

Strategiczna pozoracja Bodyguard dzieliła się na


mniejsze operacje, z których dwie - Fortitude North i
Fortitude South - były najistotniejsze. Fortitude North
miała podsycać obsesyjne przekonanie Hitlera, że naj-
większe zagrożenie przyjdzie przez Norwegię. Fortitude
South miała wpoić, że główny kierunek lądowania
Sprzymierzonych to Dover-Calais, natomiast desant w
Nonnandii ma jedynie charakter posiłkowy dla odcią­
gnięcia niemieckich sił od rejonu głównej operacji. Obie
dezinformacje budowywano cierpliwie, powoli dawkując
niemieckiemu wywiadowi prawdziwe i sfabrykowane
infonnacje, żeby wykreował na potrzeby własne i do-
wódców obraz zgodny ze scenariuszem Londyńskiej
Sekcji Kontrolnej.

Operacja Fortitude South miała kluczowe znacze-


nia dla sukcesu zbrojnego powrotu sił alianckich do
Francji a jej fundamentem była praca podwójnych agen-
tów o pseudonimach Garbo i Brutus. W 1944 roku w
podstawowych raportach niemieckiego wywiadu, Mel-
dunkach Sytuacyjnych Zachód (Lagebericht West) Na-
czelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (Oberkomando
der Heeres) oraz w wywiadowczych zestawieniach sytu-
acyjnych sił brytyjskich ( Uberblick des Britischen Rei-
ches), zamieszczono 208 wiadomości, które były

188
Holt, Thaddeus, The Deceivers: Allied Military Deception
in the Second World War, Londyn, Weindenfeld & Nicolson,
2004, str. 507-51 O.

164
ewidentnie oparte na doniesieniach podwójnych agen-
tów. Nadawcą 91 doniesień był Brutus, nadawcą 86 -
Garbo. Autorami tych meldunków byli, obok agentów,
ich oficerowie prowadzący oraz „scenarzyści" LCS. 189

Pseudonim Garbo krył Juana Pujol, Katalończyka,


idealistę, który pragnął szkodzić III Rzeszy, bowiem
zmuszano w niej ludzi do podporządkowania się „diabo-
licznym dogmatom". 190 Miał niepowszedni talent do two-
rzenia legend i przekonywania ludzi, ale kiedy
zaproponował swe usługi brytyjskiej ambasadzie w Ma-
drycie, jego ofertę bezceremonialnie odrzucono. Uparty
Pujol postanowił podnieść swoją wartość. Zwrócił się do
Niemców licząc, że kiedy już będzie ich agentem, to Bry-
tyjczycy potraktują go poważniej. Niemcy okazali się
bardziej przychylni. Wprawdzie po dłuższym czasie i
uwiarygadniających manewrach, ale jednak zwerbowali
go, dali mu pseudonim Arabel oraz listę tematów intere-
sujących niemiecki wywiad wojskowy, atrament sympa-
tyczny oraz 3 tysiące dolarów na koszty przedostania się
do Wielkiej Brytanii.

Pujol dotarł
tylko do Lizbony, gdyż dalej nie było
łatwo. Stąd jednak przekazał do placówki Abwehry w
Madrycie pierwszy raport. Zakomunikował, że dotarł do
Wielkiej Brytanii i podał skomplikowaną procedurę
przesyłania kolejnych meldunków, gdyż „będąc nadal w
Lizbon ie nie miałem absolutnie żadnej możliwości
ofrankowania mych listów przez pocztę brytyjską''. W

1
' fosketh, R.oger, D-Day: The D-Day Deception Campaign,
Londyn, St. Ennin 's Press, str. xix.
190
Puj ol, Juan, West, Nigel, Operation Garbo, Nowy Jork,
Random House, 1985, str. 4 I.

165
kolejnych dwóch raportach Pujol komunikował, że zwer-
bował trzech subagcntów i posługując się kupionymi w
antykwariatach przewodnikiem po Anglii, rozkładem
jazdy pociągów oraz dużą mapą Wielkiej Brytanii prze-
kazał kilka „doniesień szpiegowskich". 191

Otrzymywane od Arabe/ wiadomości placówka


Abwehry w Madrycie przekazywała do Berlina drogą
radiową. Depesze odczytano w brytyjskim ośrodku de-
loyptażu w Bletchley Park, gdzie wywołały konsternację.
Sądzono, że kontrwywiad MIS wyłapał wszystkich nie-
mieckich szpiegów, a tu pojawiła się aktywna siatka:
rezydent w Londynie i trzech agentów w Newport w po-
łudniowej Walii, w Bootle koło Liverpoolu oraz w
Glasgow w Szkocji. Tyle, że przekazywane przez Arabel
wiadomości były nieco dziwne. Wymieniał pułki, któ-
rych w brytyjskiej armii nie było. Nie potrafił przeliczyć
funtów na szylingi i pensy (jeden funt liczył wówczas 20
szylingów, a każdy szyling 12 pensów), twierdził, że
dokerzy w Glasgow robią się rozmowni, jak się im po-
stawi „litr wina", tymczasem płyny mierzono na galony i
pinty, a w Glasgow do dzisiaj pije się raczej piwo niż
wino. Wiele wskazywało, że na Wyspach Brytyjskich
Arabel nie ma i nigdy nie było. W lutym 1942 roku pod-
jęto już decyzję zdyskredytowania Arabel poprzez in-
nych podwójnych agentów, kiedy zupełnie przypadkowo
dowiedziano się, że po Lizbonie krąży dziwny Hiszpan -
Pujol, który twierdzi, że jest agentem Abwehry, ale bar-
dzo chce zostać współpracownikiem Secret Intelligence
Service. Dyskretnie sprawdzono, Pujol okazał się Arabel,
24 kwietnia 1942 roku sprowadzono go do Wielkiej Bry-
191
Pujol, Juan, West, Nigel, Operation Garbo, Nowy Jork,
Random House, 1985, str. 68-70.

166
tanii i wcielono do zespołu podwójnych agentów nadając
pseu domm. Garbo. in

W odróżnieniu od Garbo, Brutus miał duże do-


świadczenie wywiadowcze. Kapitan dyplomowany, pilot
Roman Garby-Czerniawski służył I września 1939 roku
w Dowództwie Sił Powietrznych w Warszawie. Kiedy
Niemcy podchodzili do bram stolicy, otrzymał rozkaz
ewakuowania do Rumunii samolotów pozostałych jesz-
cze na warszawskich lotniskach. Internowany w rumuń­
skim obozie, zbiegł w listopadzie 1939 roku do Francji,
gdzie ukończył kurs sztabowy przy Ecole Superieur de
Guerre i objął stanowisko oficera wywiadu I dywizji
grenadierów generała brygady Bronisława Ducha. Po
kapitulacji Francji, pozostał w Paryżu i zorganizował
polsko-francuską siatkę wywiadowczą ruchu oporu pod
kryptonimem Jnterallie. „Była to fenomenalnie sprawna
siatka kierująca ekspozyturami w całej Francji."193
Wskutek zdrady prawej ręki Czerniawskiego i jego ko-
chanki Mathilde Carre, pseudonim La Chatte, siatka In-
terallie została rozbita w drugiej połowie listopada 1941
roku. Aresztowano jej 66 członków. Do celi więzienia
Fresnes trafił również Czerniawski i tam w marcu 1942
roku odwiedził go podpułkownik Oscar Reile, szef
kontrwywiadu (Spionageabwehrleiter) w dowództwie
niemieckiego wywiadu wojskowego we Francji. Reile
zaproponował Czerniawskiego współpracę. Jeśli się zgo-

192
Roll, Thaddcus, The Deceivers: Allied Military Deceptio11
in the Second World War, Londyn, Wcindenfeld & Nicolson,
2004, str. 207-208.
193
West, Nigel, tłum. Brzeski Rafał, Ml-5: Operacje brytyj-
skie; Służby Bezpieczeństwa 1909-1945, Warszawa, Bellona,
1999 str. 197.

167
dzi, to wszyscy aresztowani członkowie i współpracow­
nicy lnterallie będą traktowani jako jeńcy wojenni, jeśli
nie, to staną przed sądem wojennym, co oznacza pewną
karę śmierci. Po dłuższym namyśle Czerniawski wyraził
zgodę. Uzgodniono dodatkowe warunki obu stron i Reile
wyjaśnił, że Abwehra zaaranżuje „ucieczkę" i nie będzie
dochodzić w jaki sposób Czerniawski przedostanie się do
Wielkiej Brytanii. Po drugiej stronie Kanału La Manche
ma on nakłaniać polski rząd w Londynie do współpracy z
Ul Rzeszą, ma zorganizować siatkę wywiadowczą pracu-
jącą na rzecz Abwehry i nawiązać stałą łączność radiową
między Londynem a Paryżem. Jeśli przekazywane przez
niego wiadomości okażą się fałszywe, to Judzie Jnterallie
pójdąna szubienice.

Czerniawski „uciekł" z konwoju 14 lipca 1942 ro-


ku. Jeszcze przez kilka dni uzgadniano szczegóły łączno­
ści radiowej i pocztowej, a potem Reile pożegnał go „z
życzeniami owocnej pracy". 194 „Uciekinier" własnymi
kanałami dotarł w październiku 1942 roku do Madrytu, a
dalszą podróż, przez Gibraltar do Londynu, odbył szyb-
ko, pod opiekuńczymi skrzydłami Secret Intelligence
Service, z którą współpracowała lnterallie.

Po przyjeździe do Londynu poddano Czerniaw-


skiego zwykłej procedurze weryfikacji w „Szkole Patrio-
tyzmu", czyli w ośrodku przesłuchań Służby
Bezpieczeństwa MJ-5 w londyńskiej dzielnicy Wand-
sworth. W protokole końcowym odnotowano, że jest
„urodzonym przywódcą i ma wielkie zdolności organiza-

194
Tuszewski, Jerzy, Armand-Hubert-Brutus: Trzy oblicza
agenta, Warszawa, Agencja Wydawnicza CB, 2005, str. 186-
192.

168
cyjne". 195 Następnie umieszczono go w mieszkaniu ope-
racyjnym Oddziału U i SIS przy ulicy Church Street w
dzielnicy Putney, gdzie przez kilka dni przesłuchiwali go
intensywnie oficerowie polskiego i brytyjskiego wywia-
du.196 Pytany o Mathilde Carre, która przebywała w tym
czasie w Londynie, potwierdził, że zdradziła i pomagała
Niemcom w likwidowaniu siatki lnterallie, czym przy-
pieczętował jej los. Została aresztowana, resztę wojny
spędziła za kratami, a po wojnie wydano ją władzom
francuskim.

Dwa tygodnie po zakończeniu przesłuchań Czer-


niawski poprosił szefa Oddziału IL Sztabu Naczelnego
Wodza, pułkownika Stanisława Gano, o prywatną roz-
mowę. Panowie spotkali się na lunchu w restauracji Pru-
nier, gdzie Czemawski wyjawił, że zawarł ugodę z
Niemcami, opisał jak „uciekł" w Paryżu, jakie zadania
postawił mu Reile oraz przedstawił projekt dezinformo-
wania Niemców. Gano z m iejsca wykluczył możliwość
jakiejkolwiek współpracy polskiego rządu z Niemcami,
poprosił o wyczerpujący raport pisemny oraz zapewnił,
że natychmiast poinformuje o całej sprawie generała Si-
korskiego. „Tego samego jeszcze popołudnia wezwał
mnie do siebie generał, polecając natychmiast zreferować
sprawę [Brytyjczykom]", którzy mają specjalną komórkę

195
f\lacintyre, Ben, Double Cross: The True Story of the D-
)ay Spies, Londyn, Bloomsbury, 2012, str. 103.
16
West, Nigel, tłum. Brzeski Rafał, Ml-5: Operacje brytyj-
s 'ej Służby Bezpiecze1istwa 1909-1945, Warszawa, Bellona,
l <,, 19, str. 198.

169
dezinformacyjną i „ona właśnie, nawet bardzo, może być
zainteresowana tym projektem". 197

Nie sposób dzisiaj ustalić jak obszerny był raport


Czerniawskiego dla pułkownika Gano, ale w brytyjskich
archiwach znajduje się memoriał liczący 64 strony ma-
szynopisu, napisany po angielsku i zatytułowany Wielka
Gra, który półtora miesiąca po przejeździe Czerniaw-
skiego trafił do prowadzącej podwójnych agentów sekcji
Bl A Służby Bezpieczeństwa Ml5. 1 8 Wywołał on burzę.
Część członków sekcji uważała, że Czerniawski napisał
prawdę i będzie cennym nabytkiem, a część, że jest
zdrajcą i należy go w najlepszym razie natychmiast in-
ternować. Decyzję trzeba było podjąć szybko, bo nadaj-
nik paryskiej Abstelle 199 już wywoływał Arabel i starał
się nawiązać kontakt. Po długich deliberacjach i dodat-
kowych przesłuchaniach, postanowiono zaryzykować .
Czerniawski dostał pseudonim Brutus i na kilka dni
przed Bożym Narodzeniem 1942 roku nawiązał łączność
radiową z Paryżem. Serdeczna i entuzjastyczna odpo-
wiedź Oscara Reile świadczyła, że Niemcy nie mają wo-
bec niego żadnych podejrzeń. 200 Inaczej Brytyjczycy.
Pierwsze wiadomości natury wojskowej, ale bez więk-

197
Tuszewski, Jerzy, Armand-Hubert-Brutus: Trzy oblicza
agema, Warszawa, Agencja Wydawnicza CB, 2005, str. 197.
198
National Archivcs (PRO) zbiór KV2/72 (PF65363).
199
Ekspozytura Abwehry.
200
Macintyre, Ben, Double Cross: The True Story of the D-
Day Spies, Londyn, Bloomsbury, 2012, str. 133.

170
szego znaczenia operacyjneąo, zaczął nadawać dopiero w
połowie stycznia 1943 roku. 01

Początkowo Brutus miał istnieć tylko tymczasowo i


pracować „pod ścisłą kontrolą"202 . Powoli jednak prze-
konano się, że wszelkie obawy były bezpodstawne, a z
dekreptaży korespondencji radiowej Abwehry wynikało,
że jego informacje uważane są za cenne, wiarygodne i są
wykorzystywane.

Brutus i Garbo otrzymali w strategicznej dezinfor-


macji Fortitude South geograficznie oddzielne role. Bru-
tus miał przekonać Niemców, że główne lądowanie
alianckie nastąpi w rejonie Pas-de-Calais. Garbo miał
podsunąć, że lądowanie w Normandii ma charakter po-
siłkowy, jest swoistym rozpoznaniem walką i ma odcią­
gnąć niemieckie siły od rejonu głównego lądowania.
Zgodnie z dotychczasową praktyką i swoim temperamen-
tem Garbo „rozbudował" własną fikcyjną siatkę o kilku
dalszych agentów i od stycznia 1944 roku do D-Day,
czyli 6 czerwca zasypał Abstelle w Madrycie masą wia-
domości. W sumie wymieniono w tym czasie ponad 500
radiogramów. 203 Brutus działał w pojedynkę. Scenarzyści
dezinformacji „przydzielili" go w maju 1944 roku jako
polskiego oficera do sztabu Pierwszej Grupy Armii Sta-
nów Zjednoczonych - FUSAG (First US Army Group).

201
West, Nigel, tłum. Brzeski Rafał, MI-5: Operacje brytyj-
skiej Służby Bezpiecze1istwa 1909-1945, Warszawa, Bellona,
1999, str. 198.
202
National Archivcs (PRO) zbiór KV2J72 (PF65363).
203
Holt, Thaddeus, The Deceivers: Allied Military Deception
in the Second World War, Londyn, Weindenfeld & Nicolson,
2004, str. 547.

171
Jednostka taka nie istniała. Przez pewien czas funkcjo-
nował szab o identycznej nazwie, ale go rozwiąza­
no.Teraz go „reanimowano" i podporządkowano mu
liczne i silne jednostki rozlokowane rzekomo w połu­
dniowo-wschodniej Anglii. Istnienie i obecność tych jed-
nostek symulowano obfitym ruchem w eterze, odznakami
na pojazdach i rękawach żołnierzy, nadmuchiwanymi
czołgami i barkami desantowymi, itp. sztuczkami zapo-
życzonymi od „gangu magików". Brutus został „przy-
dzielony" do komórki, której zadaniem było werbowanie
ochotników i formowanie oddziałów złożonych z Pola-
ków zamieszkałych w departamencie Pas-de-Calais, na
pograniczu Belgii i w okolicach Lille. 25 maja 1944 roku
zawiadomił paryską Abstelle, że rozpoczyna pracę w
sztabie za dwa dni. Kilka dni później meldował, że za-
przyjaźnił się już z kilkoma oficerami i podał informacje
o oddziałach, które rozpoznał, lub które odwiedził. W
kolejnych radiogramach FUSAG rósł w siłę. Brutus po-
twierdził, że jego dowódcą jest znany z przebojowości
amerykański generał George S. Patton, i do 4 czerwca
1944 roku podał pełny ordre de bataille imponującej, acz
fikcyjnej grupy armii. 204 Było się czego obawiać.

Mit potężnej grupy armii tylko czekającej na roz-


kaz, by przekroczyć Kanał La Manche i wylądować w
okolicach Calais, Brutus podtrzymywał skutecznie po D-
Day, kiedy w Normandii toczyły się już zażarte walki.
Sekundował mu aktywnie Garbo. Wieczorem 8 czerwca
1944 roku Arabel nadał do Madrytu depeszę zawierającą
ocenę: „z uwagi na silną koncentrację wojsk w połu­
dniowo-wschodniej i wschodniej Anglii, które to wojska
204
Hesketh, Roger, D-Day: The D-Day Deception Campaign,
Londyn, St. Ennin's Press, str. 126-130.

172
nie biorą udziału w obecnych operacjach [w Normandii],
jestem zdania, że operacje te mają charakter dywersyjny i
są obliczone na odciągnięcie rezerw nieprzyjaciela przed
wykonaniem decydującego ataku w innym miejscu."
Tym innym miejscem, wskazywał Garbo, może być re-
jon Pas-de-Calais ponieważ znajduje się w wygodnym
zasięgu lotnictwa myśliwskiego, co umożliwi utrzymanie
parasola powietrznego nad lądującymi oddziałami. 205

Przetelegrafowana do Berlina i odebrana tam 9


czerwca depesza Garbo miała przełomowe znaczenie dla
powodzenia inwazji kontynentu. Zreferowana Hitlerowi
sprawiła, że wstrzymał ruch dywizji pancernych ku
Normandii. Czekał na FUSAG w Pas-de-Calais. „Pójdą
naprzód, całym impetem drugiego frontu przez Cieśninę
Dover" - tłumaczył Fuehrer japońskiemu attache woj-
skowemu baronowi Hiroshi Oshimie206, a jego depesze z
Berlina alianccy krytolodzy odczytywali szybciej niż
szyfranci w Tokio.

Dezinformacja strategiczna Fortitude North po-


wstrzymała w Norwegii 12 niemieckich dywizji, których
część mogła być użyta we Francji.

Dezinformacja Fortitude South oszukała Niemców


tak, co do terminu inwazji kontynentu, jak i miejsca lą­
dowania. Dobę przed desantem, 5 czerwca o świcie, do-
wódca broniącej Wału Atlantyl:kiego Grupy Armii B,
feldmarszałek Erwin Rommel udał się do Herrlingen w

205
Hesketb, Roger, D-Day: The D-Day Decep1io11 Campaign ,
Londyn, St. Ermin's Press, str. xxv
~ 16 Macintyre, Ben, Double Cross: The True Story of the D-
Day Spies, Londyn, Bloomsbury, 2012, str. 309.

173
Badenii-Wirtembergii na krótki urlop z okazji urodzin
żony. Wielu wyższych oficerów wyjechało na grę szta-
bową do Rennes odległe~o o 200 kilometrów od rejonu
alianckiego lądowania. 20 Widmo oddziałów FUSAG
czekających tylko na rozkaz załadowania do barek desan-
towych sprawiło, że w tydzień po rozpoczęciu inwazji
jako wsparcie dla wojsk niemieckich w Normandii skie-
rowano tylko jedną dywizję. 208 Garbo mógł bez przesady
oceniać, że na plażach Nom1andii „zginęłoby o wiele,
wiele więcej żołnierzy, gdyby nasza operacJa nie powio-
dła się i Niemcy kontratakowali z całą siłą." 09

***
Osobnym wymiarem dezinformacji jest dywersja
informacyjna, czyli wykorzystywanie dezinfomlacji do
siania zamętu w atakowanych instytucjach i środowi­
skach. W latach II wojny światowej taką antyniemiecką
dywersję prowadziło polskie Podziemie. Były to wyjąt­
kowo utajnione „akcje specjalne ", zwane przez niektó-
rych akcjami „S".210 Dowództwo Armii Krajowej uznało,
że „do naczelnych zadań działu akcji specjalnej należy
dezorganizacja życia niemieckiego przez fałszywą in-

Brzeski, Rafał, Strzał w próżnię, Warszawa, Bellona, 1984,


207

str. 151.
208
Hol!, Thaddeus, The Deceivers: Allied Military Deception
in the Second World War, Londyn, Weindenfeld & Nicolson,
2004, str. 581.
209
Pujol, Juan, West, Nigel, Operation Garbo, Nowy Jork,
Random House, 1985, str. 186.
Zygmunt Walter-Janke, W Łodzi i na Śląsku, w: Auderska
2 10

Halina, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N", Warszawa, Czytel-


nik, 1972, str. 430.

174
formację, zarządzenia, obwieszczenia, itp."2 11 Działania
„N" o charakterze propagandowym miały demoralizować
niemieckie siły zbrojne, natomiast celem akcji „S" było
„szerzenie zamętu wśród władz niemieckich w Polsce,
zmuszanie do wzajemnego szpiegowania się i poderwa-
nie zaufania"2 12 drogą dywersji informacyjnej. Począt­
kowo akcje info-dywersji prowadził referat specjalny,
który z uwagi na ich rosnące znaczenie i skuteczność
został w faździemiku 1941 roku podniesiony do szczebla
działu.2 1

Zasięg geograficzny działań propagandowych „N"


rozpościerał się (aż trudno dzisiaj uwierzyć) od Kanału
La Manche po Smoleńsk, Orzeł i Krym. Publikacje „N"
można też było znaleźć w Berlinfo, Dreźnie, Wiedniu i
Królewcu. 2 14 Akcje „S" w dużej mierze ograniczone były
terytorialnie do obszaru Generalnej Guberni (popularnie

21 1
Sprawozdanie gen. Komorowskiego z prac „N" w okresie I
VIl-30 IX 1943 r. datowane 12 listopada 1943 r.w: Akcja dy-
wersyjna „N", Dokumenty i Materiały z archiwum Tadeusza
Żenczykowskiego, Wrocław, Towarzystwo Przyjaciół Ossoli-
neum, 2000, str. 140.
212
Załącznik nr 2 do Raportu operacyjnego nr. 54 Komendy
Głównej Związku Walki Zbrojnej datowany 5 lutego 1941 r.,
w: Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945, t. I, Studium
Polski Podz iemnej , Londyn, J970, slr. 44 J.
213
Raport gen. S. Roweckiego do Londynu o dotychczaso-
wych pracach w ramach akcji ,,N" datowany 15 kwietnia
1942, w: Akcja dywersyjna „N", Dokumenty i Materiały z
archiwum Tadeusza Żenczykowskiego, Wrocław, Towarzy-
wo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str. 48.
Żenczykowski , Tadeusz, „Akcja N". Antyniemiecka propa-
!o 1da AK, Tygodnik Powszechny, 8 marca 1992.

175
zwanej GG) i skierowane były przeciwko niemieckiej
215
administracji, gestapo, policji oraz Volksdeutschom.

Specjalne działania dywersyjne rozpoczęto od ze-


brania i sprawdzenia maksymalnej liczby adresów Niem-
ców i Volksdeutschów zatrudnionych i zamieszkałych na
terenach Rzeszy i na ziemiach polskich. Z biegiem czasu
kartoteka ta urosła do około 30 tysięcy nazwisk i adre-
sów.216 Korzystając z kontaktów w urzędach pocztowych
ze szczególną uwaga kopiowano adresy rodzin żołnierzy
frontowych oraz rodzin żołnierzy poległych na froncie
wschodnim. 217 Zbierano też adresy, wzory pieczątek i
próbki oryginalnych druków, formularzy i papierów fir-
mowych niemieckich urzędów, instytucji, firm oraz or-
ganizacji cywilnych i wojskowych. W tworzenie
obszernego archiwum zaangażowano okręgi ZWZ-
AK218, w których działały komórki „N" oraz o komórki

215 Raport gen. S. Roweckiego do Londynu o dotychczaso-


wych pracach w ramach akcji „N" datowany 15 kwietnia
1942, w: Akcja dywersyjna „N", Dokumenty i Materiały z
archiwum Tadeusza Żenczykowskiego, Wrocław, Towarzy-
stwo Przyjaciół OssolineWTI, 2000, str. 49.
216 Mazur, Grzegorz, Biuro Informacji i Propagandy SZP-
ZWZ-AK 1939-1945, Warszawa, Instytut Wydawniczy Pax,
1987, str. 111.
217
Raport gen. S. Roweckiego do Londynu o dotychczaso-
wych pracach w ramach akcji „N" datowany 15 kwietnia
1942, w: Akcja dywersyjna „N", Dokumenty i Materiały z
archiwum Tadeusza tenczykowskiego, Wrocław, Towarzy-
stwo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str. 56.
218 Związek Walki Zbrojnej-Armia Krajowa.

176
wywiadu i kontrwywiadu AK prowadzące wywiad poli-
tyczny.219

W oparciu o zebrany materiał rozpoczęto kampanię


pisania donosów. Celował w tym Jan Lipsz (pseudonim
Anatol) mistrz piekarski ze Zduńskiej Woli, szef komórki
„N" przy Oddziale Wywiadowczym Sztabu Okręgu
Łódzkiego ZWZ. Miał on fantazję i szczególny talent
psychologicznego rozgryzania ludzi. „Libsz kłócił sąsia­
da z sąsiadem, żonę z m~żem i wyciągał na jaw wszyst-
ko, co dyskredytowało NSDAP". Na rozkaz Podziemia
Lipsz podpisał Vo/kslistę220, co umożliwiło mu nawiąza­
nie rozlicznych znajomośc i w niemieckich i proniemiec-
kich środowiskach oraz ułatwiało zbieranie informacji.
Po szczegółowym rozpoznaniu, Lipsz wysyłał do Niem-
ców listy pochodzące rzekomo od innych Niemców.
Wybierał skłóconych ze sobą, a w listach robił aluzje do
przekrętów i żądał okupu w zamian za milczenie. „Szan-
tażowany nieraz wysyłał rzekomemu szantażyście pie-
niądze, ten zaś był zdumiony i zaskoczony. Czasem
dochodziło do awantury i bijatyki. Zdarzało się, że Lipsz
w imieniu uwiedzionej dziewczyny nie tylko pisał list do
żony jakiegoś wściekłego hitlerowca, ale nawet podawał,
które dziecko w domu podrzutków jest owocem grzesz-
nej miłości. Można sobie wyobrazić, co grzesznika cze-
kało od ślubnej żony".

21
' Załącznik nr 2 do Raportu operacyjnego nr. 54 Komendy
lłównej Związku Walki Zbrojnej datowany 5 lutego 1941 r.,
\ : Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945, t. I, Studium
p, 'ski Podziemnej, Londyn, 1970, str. 439.
220
·niemczył przy tym nazwisko na Jan Libsch

177
Dziełem Anatola były też donosy do organizacji
kobiecej Deutsche Frauenschaft pełne pikantnych i
szczegółowych, opisów zabaw organizowanych przez
młodzieżówki Hitlerjugend i Bund Deutscher Miidel, na
których - jak informował autor donosu - z zapałem reali-
zowano życzenie Fuehrera, aby każda niemiecka dziew-
czyna dała Rzeszy przynajmniej jednego syna. Zgorszone
i oburzone matrony interweniowały, a skutkiem były
awantury instytucjonalne i rodzinne, które przeradzały
się w trwające długo wewnątrzniemieckie kwasy.

Żołnierzom na froncie Lipsz donosił listownie o


umizgach działaczy NSDAP do ich pozostawionych w
domach żon . Dbał przy tym o szczegóły i realia. Skutki
były spełnieniem marzeń informacyjnego dywersanta.
„Zdarzył się nawet wypadek pobicia kierownika poli-
tycznego przez żołnierza, który wprost z dworca, przyje-
chawszy na urlop, z listem w ręku poszedł sam
wymierzyć sprawiedliwość. Dobrze to zrobił, bo aż we-
zwano pogotowie."

Umiejętności specjalnych wymagało pisanie dono-


sów na Niemców do niemieckiej policji. Donosy takie
wymagały dokładnego rozpoznania, kto ma, jaki tempe-
rament, jakie znajomości i jakich wrogów w policji. Naj-
lepsi byli osobnicy zawz 1ęc1, o cholerycznym
temperamencie i pozbawieni znajomości , które sprawiły­
by, że donos powędruje do kosza. Lipsz „wiedział, kiedy
spił się jakiś hitlerowski gorliwiec i posyłał w imieniu
innego gorliwca raport z wyszczególnieniem herezji,
które od pijanego kolegi usłyszał". Oczywiście donos był
anonimowy, ale zredagowany tak, że można s i ę było

178
domyśleć tożsamości autora.22 1 Dochodzenia, niesnaski,
podejrzenia i plotki ciągnęły się miesiącami .

Listami kierowanymi na adresy prywatne prowo-


kowano również rozgoryczenie na terenie Rzeszy. Pozo-
rowano listy z frontu, które wtajemniczeni pocztowcy
wrzucali do worków poczty polowej Wehrmachtu lub
specjalni kurierzy rozwozili po Niemczech i wrzucali do
skrzynek pocztowych.222 Materiał wyjściowy i adresy
pozyskiwano z listów wykradanych z niemieckiej poczty
polowej. W opinii guru angielskiej dywersji informacyj-
nej Seftona Delmera, Polacy byli ,,najsprytniejszymi ope-
ratorami" w takich działaniach. Ze swych w baz w
okupowanej Polsce docierali do najdalszych zakątków Ul
Rzeszy i brytyjskie komórki dezinformacyjne korzystały
często z usług „pocztowych" polskiego podziemia za
pośrednictwem Kierownictwa Operacji Specjalnych -
SOE. Jedną ze skuteczniejszych akcji prowadzonych
przez Anglików wspólnie z komórkami kolportażowymi
Akcji ,,N" były listy „kolegów frontowych". Niemieckie
szpitale wojskowe we Włoszech wysyłały do lokalnych
komórek NSDAP otwartym tekstem radiotelegramy ze
spisami żołnierzy, którzy zmarli w szpitalach wraz z
prośbą o powiadomienie najbliższych. Spisy te zawierały
wszystkie potrzebne informacje: dane personalne zmar-

221
Zygmunt Walter-Janke, W Łodzi i na Śląsku, w: Auderska
Halina, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N", Warszawa, Czytel-
•ik, 1972, str. 431-433.
2
" List Tadeusza Żenczykowskiego do Grzegorza Mazura
datow1ny 15 października 1980, w: Akcja dywersyjna „N",
Dokumenty i Materiały z archiwum Tadeusza Żenczykowskie­
go, Wrocław, Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str.
272.

179
łego, adresy najbliższych
oraz dane szpitala. Korespon-
dencję tę przechwytywał brytyjski nasłuch, a odpowied-
nia komórka dywersji informacyjnej pisała wzruszający
list rzekomo od kolegi ze szpitalnej sali, pielęgniarki lub
przyjaciela z jednostki. W liście, w oklepane slogany o
wierności dla Fuehrera oraz wiary w ostatecznie zwycię­
stwo Niemiec, wpleciona była niejako mimochodem in-
formacja, że zmarły pozostawił wysadzany diamentami
zegarek, złoty krzyżyk lub inny klejnot, który zamierzał
podarować bliskim, kiedy przyjedzie na najbliższy urlop.
Drogocenny przedmiot został przesłany specjalną prze-
syłką wartościową do biura Ortsgruppenleitera223 - tu
poprawne imię i nazwisko - dzielnicy bądź miasta, gdzie
224
mieszkała rodzina zmarłego. Tekst listu wędrował
drogą radiową do okupowanej Polski, gdzie był pisany na
niemieckim papierze i wkładany do niemieckiej koperty.
Później kurierzy Akcji „N" przerzucali list na teren Rze-
szy i wysyłali z odpowiedniego miasta. Efekt takiego
listu, a zwłaszcza braku klejnotu w kancelarii Orts-
gruppenleitera łatwo sobie wyobrazić.

Ponieważ Generalna Gubernia znajdowała się za


zapleczu frontu wschodniego, gdzie o złote precjoza było
trudno, polska wersja korespondencyjnej kampanii dy-
wersyjnej była bardziej makabryczna. Z niemieckiej
poczty polowej wykradano przesyłane rodzinom oficjal-
ne zawiadomienia o śmierci żołnierza, wstrzymywano
przesyłkę na kilka dni i pisano sfingowany list od „fron-
towego kolegi" poległego, w którym nadawca podawał

223
Kierownik miejskiego lub dzielnicowego komitetu partyj-
nego NSDAP.
224
Delmer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker &
Warburg„ 1962, str. 133-134.

180
rzekomo prawdziwe okoliczności śmierci . Na przykład,
że żołn ierz wcale nie poległ w walce, tylko został za-
strzelony przez oficera SS przed frontem kompanii, bo-
wiem protestował przeciwko beznadziejnej dla Niemiec
woj nie i odmówił pójścia w ogień. List od „kolegi" wy-
syłano najpierw, a dzień, czy dwa później podrzucano do
worka poczty polowej przetrzymane zawiadomienie ofi-
cjalne, które potwierdzało rodzinie wiarygodność sfin-
gowanego listu.225

Inną formą info-dywersji było skłócanie Niemców z


ich własnymi instytucjami. Do najbardziej niewinnych
należało podrzucanie do domowych skrzynek na listy pod-
robionych zawiadomień o nadejściu paczki, przesyłki po-
leconej lub przekazu pieniężnego. Adresat zjawiał się w
um;:dzie pocztowym, gdzie po długotrwałym sprawdzaniu
ustalano, że w tym urzędzie takiej przesyłki nie ma i odsy-
łano interesanta na inną pocztę. „We'ZWany, często jakaś
figura z NSDAP, po bezskutecznych poszukiwaniach za-
czynał się denerwować, wyprowadzał z równowagi cały
urząd, walił pięścią w stół, klął i wracał przekonany, że
porządku w Rzeszy nie ma i że kradną"226

Osobną kategorią były fałszywe donosy kierowane


do różnych formacji policyjnych z Gestapo na czele.

225
Spisane z taśmy magnetofonowej wspomnienia Antoniego
Kawczyńskiego, brak daty, zapewne rok 1967, w: Akcja dy-
wersyjna „N", Dokumenty i Materiały z archiwum Tadeusza
J..enczykowskiego, Wrocław, Towarzystwo Przyjaciół Ossoli-
neum, 2000, str.233.
2
Zygmunt Walter-Janke, W Łodzi i na Śląsku, w: Auderska
H ' na, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N'', Warszawa, Czytcl-
n ,, 1972, str. 434.

181
Oskarżano w nich Niemców i Volksdeutschów o różne
przewinienia, na ogół o charakterze zagarnięcia miena
lub przestępstwa gospodarczego, a dla nadania donosom
wiarygodności podpisywano je autentycznymi nazwi-
skami niemieckimi. W rezultacie donosu oskarżeni go-
dzinami musieli przekonywać przesłuchujących
funkcjonariuszy o swojej niewinności. Celem tych dy-
wersji było wprowadzanie policji w błąd, wiązanie poli-
cyjnych sił i środków, a przede wszystkim
,,zdewaluowanie w opinii policyjnych władz niemieckich
prawdziwych donosów - jednego z ważniejszych ele-
mentów, na którym opiera się działalność gestapo".227

Wiele zamieszania wywoływały sfingowane we-


zwania na różne zebrania, narady i uroczystości oraz fał­
szywe kampanie solidarności z żołnierzami na froncie.
Jedną z nich było wezwanie-apel do Niemców i
Volksdeutschów w Generalnej Guberni, by w określonym
dniu do siedziby lokalnych władz przynieśli paczki z
darami żywnościowymi, żywym drobiem i towarami
kupionymi w delikatesowych sklepach niir far Deutsche,
które prowadziła firma Julius Meinl. „Przezabawny był
widok, kiedy w oznaczonym dniu i w oznaczonej godzi-
nie tłum ludzi z paczkami, paczuszkami i koszykami stał
pod bramą"228 , a wartownicy nie chcieli wpuszczać. W

227
Sprawozdanie gen. Komorowskiego z prac „N" w okresie I
Vll-30 lX 1943 r. datowane 12 listopada 1943 r.w: Akcja dy-
wersyjna „N", Dokumenty i Materiały z archiwum Tadeusza
Żenczykowskiego, Wrocław, Towarzystwo Przyjaciół Ossoli-
neum, 2000, str. 141.
228
Miedza-Tomaszewski, Stanisław ,Moje 'Zmartwychwstanie,
w : Auderska Halina, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N", War-
szawa, Czytelnik, l 972, str. 340.

182
powiecie warszawskim wezwano do złożenia darów oko-
ło 260 osób. Do biura Kreishauptmana (starosty) przyby-
ło około połowy wezwanych. fnni złożyli paczki z
darami w siedzibach gmin. „Po ujawnieniu mistyfikacji
zażądali zwrotu paczek, co doprowadza do ostrych awan-
tur, a nawet w jednym przypadku do bójki z władzami
bezpieczeóstwa. " 229

Na Śląsku wezwano kilkuset Volksdeutschów, któ-


rzy zajęli gospodarstwa wypędzonych polskich rolników
do Rassenamtu (urzędu do spraw rasowych) w Sosnowcu
w celu przeprowadzenia badaó kwalifikujących do wpisu
na odpowiednią Volkslistę. W wezwaniu z pruską do-
kładnością podano, że obok dokumentów (wedle załą­
czonej listy), należy zabrać ze sobą strój kapielowy i
mieć czyste genitalia. Do badania mieli się stawić wszy-
scy członkowie rodziny. Wyznaczonego dnia, latem 1944
roku, przed budynek Rassenamtu zjechały się wozy pełne
kandydatów do Herrenvolku 230 • „Początkowo stojący na
warcie przed bramą esesmani śmiali się do rozpuku, czy-
tając okazywane wezwania, potem zaczęli się złościć.
Wreszcie zjawiło się gestapo, poszły w ruch telefony i
powstrzymano zalew wozów z Volksdeutschami."

Świetne wyniki dawały na Śląsku sfingowane we-


zwania do urzędów podatkowych wysyłane niemieckim
sklepikarzom, którym kazano przynosić dowody kasowe
i dokumenty księgowe za ostatni rok, a nawet za kilka lat

22'!Sprawozdanie gen. S. Roweckiego z prac „N" w pierwszym


półroczu 1942, 16 lipca l942, w: Akcja dywersyjna „N", Do-
kumenty i Materiały z archiwum Tadeusza Żenczykowskiego,
Wrocław, Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str. 65 .
230
Narodu panów.

183
wstecz. Sklepikarze przywozili księgi rozrachunkowe
wózkami, a potem narzekali, że w urzędach panuje bała­
gan i nikt nie chciał z nimi rozmawiać.
231

W Warszawie i powiecie warszawskim rozesłano


Volksdeutschom 931 podrobionych wezwań do poboru.
Pomyślny rezultat przyniosło też fałszywe wezwanie na
odprawę związaną z obroną przeciwlotniczą (OPL), na
którą stawiło się 75 procent wezwanych. Podobne we-
zwania wzorowane na urzędowych okólnikach i opatrzo-
ne odpowiednimi pieczęciami i podpisami rozesłano
również na prowincji. Na nieistniejące odprawy stawiało
się od 35 do 50 procent wezwanych. Rozesłana w War-
szawie, krótko po nalotach sowieckiego lotnictwa, in-
strukcja OPL nakazująca Niemcom nabyć w terminie 3
dni maskę przeciwgazową wywołała panikę, bowiem
masek takich nigdzie nie można było dostać. W końcu
władze wysłały żandarmów do każdego Niemca miesz-
kającego w Warszawie z wiadomością, że masek nie
trzeba kupować. „Odbiorcy sąjednak zdania, że odwoła­
nie nastąpiło jedynie na skutek braku masek i że niebez-
pieczeństwo istnieje. Prywatnie więc, po cichu poszukują
masek."232

Kiedy w Warszawie zaczęto wyrzucać z domów


mieszkańców ulic leżących w okolicy Alei Szucha, two-
rząc zamkniętą dzielnicę niemiecką, do 447 Niemców

231
Walter-Janke, Zygmunt, W Armii Krajowej na Śląsku, Ka-
towice, Wydawnictwo Śląsk, 1986, str. 253.
232
Gen. S. Rowecki do Centrali: Sprawozdanie z Akcji „N" za
ostatni kwartał 1942 r. w: Armia Krajowa w dokumentach
1939-1945, t. VI (Uzupełnienia), Studium Polski Podziemnej ,
Londyn, 1989, str. 301.

184
rozesłano zarządzenia nakazujące im obowiązkową prze-
prowadzkę z mieszkań w innych dzielnicach miasta po-
dając jako nowe lokale 203 adresy mieszkań dawno już
przez Niemców zajętych. 2 33 Powstały chaos, rozgorycze-
nie i strach, że „bandyci" znają prywatne adresy, łatwo
można sobie wyobrazić.

W końcu lipca 1943 roku rozesłano do starostów


sfingowane zawiadomienia Państwowego lnstytutu Hi-
gieny o możliwości nabycia ograniczonej ilości szcze-
pionek przeciwko tyfusowi plamistemu z podaniem
konta, na które należy wpłacać należność za zamówione
szczepionki. Chętnych na szczepionkę nie brakowało i
zawiadomienia spowodowały duże zamieszanie wokół
wpłat, zwrotów, korespondencji wyjaśniającej itp.

Wyjątkowo skuteczna była dywersja informacyjna


przygotowana przed I maja 1942 roku. Dzień ten był w
Narodowo-Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotni-
ków obchodzony j ako ważne święto partyjne. Fakt ten
wykorzystano w powiązaniu z generalnym wzrostem
niepokoju Niemców spowodowanym nasileniem różnych
akcji sabotażowo-odwetowych polskiego Podziemia.
Przygotowano fałszywe zarządzenie najwyższych władz
Generalnej Guberni nakazujące zamknięcie zakładów
pracy w świątecznym dniu z zaleceniem wypłaty pełnego
wynagrodzenia. Zarządzenie składało się ze ściśle tajne-
go listu do dyrekcji przedsiębiorstwa wyjaśniającego, że

'' Sprawozdanie gen. S. Roweckiego z prac „N" w pierwszym


ółroczu 1942, 16 lipca 1942, w: /\keja dywersyjna „N", Do-
kumenty i Materiały z archiwum Tadeusza Żenczykowskiego,
Wrocław, Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str. 65-
66.

185
zakład należy zamknąć dla „uniknięcia zamętu i el(sce-
sów podważających prestiż władz niemieckich", które w
dniu robotniczego święta może sprowokować komuni-
styczna propaganda. Właściwą przyczynę należy zama-
skować odczytaniem pracownikom zalączonego
obwieszczenia Generalnego Gubernatora Hansa Franka.
Obwieszczenie podkreślało, że „Fuehrer wspaniałomyśl­
nie zarządził, aby dzień L maja był dniem odpoczynku",
a niemieckie władze „okazując wam swoją wielkodusz-
ność" zalecają, „aby za ten dzień odpoczynku było wy-
płacone pełne wynagrodzenie".234

Sfingowane zarządzenie rozesłano do 209 zakła­


dów wytypowanych z uwagi na ich znaczenie dla nie-
mieckiego wysiłku wojennego. Listy dostarczano na
różne sposoby, ale tak, aby dotarły do adresatów 30
kwietnia tuż przed zakończeniem dnia pracy. Chodziło o
zminimalizowanie możliwości sprawdzenia wiarygodno-
ści zarządzenia. Rezultat był znakomity i to pomimo go-
rączkowych dementi nadawanych 30 kwietnia
wieczorem, przez miejskie systemy megafonów zwanych
popularnie szczekaczkami. W Radomiu nie pracowały 3
zakłady, w Warszawie 37. W Ożarowie stała fabryka
kabli, w Pruszkowie świętowało około 9 tysięcy pracow-
ników warsztatów kolejowych, „co przyniosło Dyrekcji
Kolei Wschodnich 830 tysięcy zł strat gotówką, nie li-
cząc innych szkód i następstw". Nieczynnych było wiele

234
Miedza-Tomaszewski, Stanisław, Moje Zmartwychwstanie,
w : Auderska Halina, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N", War-
szawa, Czytelnik, 1972, str. 341.

186
samochodowych warsztatów remontowych pracujących
dla Wehrmaclitu. 235

Skuteczność działań info-dywersyjnych potwierdził


gubernator Dystryktu Warszawa Ludwig Fischer, który w
datowanym na 8 maja 1942 roku okólniku nr 39/42 okre-
ś lił otrzymywane przez Niemców pisma jako „zręcznie
zamaskowane".236 W lipcowej ocenie dowództwa Armii
Krajowej za pierwsze półrocze 1942 roku odnotowano,
że „osiągnięty został główny cel roboty, jakim jest pod-
ważanie zaufania do autentycznych pism oficjalnych",
czego konsekwencją było stałe dopatrywanie się „falsy-
fikatów i mistyfikacji" w niemieckich urzędach, przez co
działanie okufacyjnej administracji „zostało znacznie
utrudnione".23 Kilka miesi ęcy później, w październiku
I 942 roku, komendant główny AK generał Stefan Ro-
wecki raportował, że „pisma dywersyjne wywołują dez-
organizację i dezorientację, a nieraz nawet panikę wśród
Niemców w Generalnym Gubernatorstwie" oraz że „fik-
cyjne pisma urzędowe przypisywane są raczej wadliwej

235
Sprawozdanie gen. S. Roweckiego z prac „N" w pierwszym
półroczu 1942, 16 lipca 1942, w: Akcja dywersyjna „N", Do-
kumenty i Materiały z archiwum Tadeusza Żenczykowskiego,
Wrocław, Towarzystwo Przyj aciół Ossolineum, 2000, str. 65.
236
Nr. 1713, Gen. Rowecki do Centrali: Reakcja niemiecka na
AkcjQ „N", Meldunek nr. 152, 19 września 1942, w: Armia
·rajowa w Dokumentach 1939-1945, t. VI Uzupełnienia, Stu-
·1 Polski Podziemnej, London, l 989, str. 257.
1
Sprawozdanie gen. S. Roweckiego z prac „N" w pierwszym
I )lToczu 1942, 16 lipca 1942, w: Akcja dywersyjna „N'', Do-
kumenty i Materiały z archiwum Tadeusza Żenczykowskiego ,
Wrocław, Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str. 67.

187
działalności władz urzędów niemieckich niż robocie
238
polskiej".

Swoistym finałem antyniemieckiej info-dywersji


polskiego Podziemia był duży afisz na takim samym
czerwonym papierze, na jakim drukowano niemieckie
obwieszczenia. Identyczne liternictwo, obowiązkowa
swastyka i urzędowa pieczęć oraz podpis dowódcy SS i
policji na obszar Generalnej Gubemii generała Wilhelma
Koppe dopełniały „autentyczności" zarządzenia. Dato-
wane na 24 lutego 1944 roku w Krakowie, obwieszczenie
ustalało kolejność ewakuacji niemieckich władz i urzę­
dów, gdy zajdzie konieczność szybkiego opuszczenia
terenów GG. I tak najpierw wyjeżdżać mieli funkcjona-
riusze Gestapo, później SS, potem członkowie partyj-
nych grup SA (Sturmabteilungen) i urzędnicy
administracyjni, a po nich cywilni Reichsdeutsche (ro-
dowici Niemcy). Wreszcie na końcu mieli się ewaku-
ować Volksdeutsche, przy czym w razie braku środków
transportu mieli wyjeżdżać na własną rękę. 239

Treść zarządzenia była „sucha, kategoryczna i do-


statecznie przekonywująca". Pierwsza faza ewakuacji
miała rozpocząć się natychmiast, a „szczegółowe przepi-

238
Raport gen. Roweckiego o pracach „N" w okresie od I VII
do 30 IX 1942 r. Meldunek or. 155, 15 października 1942 r. w:
Akcja dywersyjna „N", Dokumenty i Materiały z archiwum
Tadeusza Żenczykowskiego, Wrocław, Towarzystwo Przyja-
ciół Ossolineum, 2000, str. 75.
Auderska, Halina, Pisane okupacyjną nocą, w: Auderska
239

Halina, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N", Warszawa, Czytel-


nik, 1972, str. 271-272.

188
sy określały sposób i środki wyjazdu do Rzeszy, organi-
czony bagaż osobisty, itp. Drugą fazę miano ogłosić póź­
niej za pomocą „tajnych rozkazów, rozsyłanych w drodze
urzędowej". 240

Obwieszczenie rozplakatowano równoczesme, o


świcie, we wszystkich siedzibach dystryktów i w więk­
szych miastach i miasteczkach GG, m.in . w Warszawie,
Lublinie, Radomiu, Częstochowie, Kielcach, Rzeszowie,
Wieliczce. Afisze rozlepiali głównie harcerze Szarych
Szeregów w ramach akcji o kryptonimie Tse-tse. 241 W
niektórych miastach wisiały nawet dwa dni. Równolegle
tekst zarządzenia w formie pisma z poleceniem „do wy-
konania" rozesłano do urzędów i placówek nicmiec-
kich.242

„Niemców ogarnęła panika" - wspominał krótko po


wojnie szef Akcji „N" Tadeusz Żenczykowski, jeden z
niewielu teoretyków propagandy w n Rzeczpospolitej.
Rankiem „na dworcach kolejowych znalazły się tłumy
Niemek i Niemców obładowanych pośpiesznie spakowa-
nymi tobołami i otoczonych wystraszonymi - do nie-
dawna tak butnymi - wyrostkami z Hitler-Jugend i BOM

240
Żenczykowski, Tadeusz, „Czerwony Afisz" (maszynopis),
1947 (?) w: Akcja dywersyjna „N", Dokumenty i Materiały z
archiwum Tadeusza Żenczykowskiego, Wrocław, Towarzy-
stwo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str. 27.
24 1
Jarzemski, Jerzy, Szare Szeregi w Akcji „N", w: Auderska
Halina, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N", Warszawa, Czytel-
nik., 1972, str. 584.
242
Edmund Grudzii1ski, ,,Drapacz", w: Auderska Halina Zió-
łek Zygmunt (red.), Akcja „N", Warszawa, Czytelnik, 1972,
str. 616.

189
(Bund Deutscher Miidel) ... Orgia telefonów we wszyst-
kich urzędach niemieckich potęgowała chaos. Dygnitarze
byli zaskoczeni, linie telefoniczne do Krakowa - siedziby
Franka i gen. Koppego - zablokowane i nikt nie potrafił
zaprzeczyć autentyczności zarządzen ia ewakuacyjne-
go ... W szeregu miejskich instytucji przy kasach panował
goraczkowy tłok. To urzędujący w nich Niemcy zgłaszali
się po wypłatę pensji na następny miesiąc ...w licznych
urzędach GG zapanowało kompletne rozprzęże­
nie ...Niemcy pędzili czym prędzej do swych mieszkań,
by pakować walizy." Kto miał samochód do dyspozycji
wyjeżdżał natychmiast. Tak zrobili wszyscy funkcjona-
riusze posterunku policji w Wieliczce. „Ci dzielni Niem-
cy natychmiast załadowali się na samochody i na pełnym
gazie wyrwali na zachód. Odszukano ich po kilku dniach,
aż gdzieś w Austrii."

Dopiero po dobrych kilku godzinach, około połu­


dnia, władze zaczęły uśmierzać panikę. „Z zatłoczonych
dworców żandarmi zaczęl i brutalnie wypędzać spłoszony
herrenvolk. Z ponurymi minami, z ba~ażami w rękach
wracali Niemcy do swych mieszkań ..." 2 3

Jedną trafnie przemyślaną, dobrze opracowaną i


sprawnie przygotowaną dywersją informacyjną sparali-
żowano na pół dnia niemiecką administrację w okupo-
wanej Polsce. Sprawdziła się osąd: „Zad ziwiające, jak
doniosłe mogą być skutki małej kartki papieru, jeśli do-

243
Żenczykowski, Tadeusz, „Czerwony Afisz" (maszynopis)
1947 (?) w: Akcja dywersyjna „N", Dokumenty i Materiały z
archiwum Tadeusza tenczykowskiego, Wrocław, Towarq-
stwo Przyjaciół Ossolineum, 2000, str. 27-28.

190
brze oceni się odbiorcę pisma i jeśli zawiera ona właści­
wie dobraną treść". 244

***
Wprawdzie wszystkie wielkie mocarstwa i liczące
się kraje europejskie prowadziły i prowadzą działania
dezinformacyjne, to jednak administracje lewicowe ucie-
kają się do dezinformacji częściej niż administracje opar-
te na innych ideologiach. Z jednej strony skłania je do
tego wewnętrzny wymóg propagowania swojej ideologii,
co określa się czasem jako „szerzenie rewolucji świato­
wej'', a z drugiej sprzyja temu nadmierna podejrzliwość i
tendencja do kontrolowania kanałów informacji. Impera-
tyw rozpowszechniania ideologii narzuca konieczność
permanentnego przejmowania inicjatywy i dominowania,
chyba że druga strona stawi opór i zepchnie szerzycieli
,jedynie słusznej" ideologii do defensywy.
Nadmierne posługiwanie się dezinfonnacją prowa-
dzi jednak do utraty wiarygodności, zwłaszcza przez
służbę, w której rzetelność zaczynają wątpić służby so-
jusznicze. W ten właśnie sposób wiele stracił Mosad,
któremu w środowisbch wywiadowczych zarzuca się, że
gotów jest posługiwać się dezinformacją w stosunku do
każdego, jeśli odpowiada to politycznym celom Izra-
ela.245 Marginalizacja służby posługującej się dezinfor-
macją wobec sojuszników jest instynktowna. Taka służba

244
Walter-Janke, Zygmunt, W Łodzi i na Śląsku, w: Auderska
Halina, Ziółek Zygmunt (red.), Akcja „N", Warszawa, Czytel-
nik, 1972, str. 432.
245
Smith, Michael, The Spying Game: The Secret History of
Brilish Espionage, Londyn, Połitico's, 2004, str.245

191
przeradza się bowiem nie tyle w przeciwnika, co w za-
grożenie, gdyż nie można ufać w generowane przez nią
wiadomości . Być może są one prawdziwe i rzetelne, ale
brak wiarygodności służby releguje te informacje do ka-
tegorii plotek. Tymczasem „istnieje nienaruszalna reguła:
kiedy tylko wywiad zaczyna wierzyć w plotki, państwo
ginie. Od tej reguły nie ma wyjątków."24 6

246
Suworow, Wiktor, tłum. Bobrowicki, Andrzej, Samobój -
stwo, Poznań, Rebis, 2011 , str. 202

192
Propaganda

Zdefiniowanie propagandy nic jest rzecza łatwą, ale


większość teoretyków i praktyków zgadza się, że jest to
proces intencjonalnego rozpowszechniania poglądów i
przekonań, specyficzny proces komunikowania się, w
którym nadawca stara si<;: manipulować odbiorcami drogą
rozbudzania emocji oraz zwodniczą lub pokrętną argu-
mentacją. Sir Campbell Stuart praktyk antyniemieckich
działań propagandowych z lat l i II wojny światowej pi-
sał, że propaganda to „prezentacja sprawy w sposób, któ-
ry może wywrzeć wpływ na innych" .247

Współczesna definicja amerykańska określa propa-


gandę jako „podaną
w sposób zamierzony mylną lub
wprowadzającą w błąd informację wymierzoną w prze-
ciwnika, albo w ewentualnego przeciwnika, w celu za-
kłócenia lub wywarcia wpływu w każdej z jego sfer
potencjału narodowego: informacyjnej, politycznej, woj-
skowej lub gospodarczej". 248

Czołowy brytyjski znawca propagandy niemieckiej


z lat II wojny światowej, Lindley Fraser, uważał, że pro-
paganda to „sztuka, skłaniania innych do działań od-

247
Stuart, Campbell, Secrets of Crewe House: The story of the
Fanums Campaign, Londyn, Hodder and Stoughton, 1920, str. I
m Field Manuał 3-05.301: Psychological Operations Tactics,
Techniques and Proced11res, Waszyngton, Headquarters, De-
artment of the Anny, 31 grudnia 2003, str. 1113

193
mienn.f'ch od zachowań, które poczyniliby bez propagan-
dy". 24 Jest to trafna obserwacja, ponieważ w propagan-
dzie cel osiąga się nie tylko poprzez twórcze zestawianie
słów, ale również substytutów słów: fotografii, rysun-
ków, obrazów i innych środków graficznych, a także
pieśni, defilad, manifestacji, wiecy i innych środków
oddziaływania na emocje.

Do propagandy sięga się najczęściej w sytuacjach


konfrontacyjnych, ale jest również wykorzystywana w
działaniach niekontrowersyjnych. Propagandę wykorzy-
stuje się w celach destrukcyjnych, dla osłabienia prze-
ciwnika, ale również w promocji spraw przyczyniających
się do ogólnego dobra. Propaganda może być zamasko-
wana lub otwarta, grająca na emocjach lub odwołująca
się do zdrowego rozsądku. Może również łączyć grę na
uczuciach odbiorców z zimną logiką i prawdę z fałszem,
bowiem ludzka skłonność do kłamania zadziwia w
mniejszym stopniu niż zaskakująca wprost gotowość do
wiary w nieprawdziwe informacje.250

Dziennikarze jak od diabła odżegnują się od słowa


propaganda, chociaż, czy tego chcą, czy nie chcą, są pro-
pagandystami. Dziennikarstwo staje się bowiem automa-
tycznie propagandą, kiedy prezentuje czyjeś stanowisko
lub stara się przekonać kogokolwiek do czegokolwiek.

249
Cou11terpoint: A Periodic Newsletter On Soviet Active
Measures, t.l nr 7, Canterbury, October 1985, str.7
250
Ponsonby, Arthur, Falsehood in War-Time: Propaganda
Lies of the First World War, London, George Allen & Unwin,
London, 1928, lntroduction,
http://www.vlib.us/wwi/resources/archives/texts/t050824i/pon
sonby.html

194
Sam wybór informacji do opublikowania, proces podej -
mowania decyzji , która informacja jest wiadomością
wartą przekazania odbiorcom, a która nie, już jest propa-
gandą. Podobnie proces doboru argumentów w komenta-
rzu. Oba procesy, bowiem zasadzają się na systemie
wartości wyznawanych przez dziennikarza. Różnica
między tym, co dziennikarze nazywają bezstronnym in-
formowaniem odbiorców, a tym, co przyjęło się uważać
za propagandę wynika ze stopnia zawartości informacji
fał szywych oraz z intencji nadawcy. Im więcej w przeka-
zie fałszu oraz im więcej dążenia do skłon ienia odbiorcy
do poglądów i zachowań bliskich nadawcy - tym mniej
w nim bezstronności , a więcej propagandy. Niestety,
współczesne media coraz częściej przekształcają się w
agencje towarzyskie zatrudniające dziennikarzy lekkich
obyczajów.

Wprawdzie całe wieki temu przez mury obleganych


miast przerzucano obwiązane wokół strzał kawałki per-
gaminu z apelami do kapitulacji, to jednak w historii
konfliktów międzynarodowych propaganda jest orężem
stosunkowo nowym. W jedenastym wydaniu słynnej En-
cyclopaedia Britannica, które ukazało s ię krótko przed
wybuchem I wojny światowej nie ma hasła propaganda,
ale w dwunastym, powojennym, wydaniu już jest. W
ciągu kilku wojennych lat fałsz podsuwany umiejętnie na
masową skalę przerodził się w skuteczny środek stoso-
wany przez wszystkie strony „dla zmylenia własnego
narodu, zwrócenia uwagi państw neutralnych oraz wpro-
wadzenia w błąd przeciwnika". W powojennych anali-
zach podkreś la no, że „oszukiwanie całych narodów to

195
nie jest coś, co można lekceważyć".
25 1
John Buchan,
uważany za mistrza propagandy brytyjskiej, już w 1924
roku przewidywał, że „wielkie ofensywy przyszłości
będą psychologiczne... a najbardziej śmiercionośną bronią
na świecie będzie potęga masowego przekonywania".252

Opinie te nie przeszkodziły jednak brytyjskiemu


ministerstwu skarbu obcinać jeszcze w latach 1930-tych
nakłady na propagandę preliminowane przez resort spraw
zagranicznych. Uznano, że wydatki te są za wysokie, a
przede wszystkim zbędne, albowiem pro~aganda zatruwa
międzynarodową atmosferę polityczną. 25

Zbliżony pogląd panował w Warszawie. W imię


tworzenia atmosfery wzajemnego zaufania w stosunkach
międzynarodowych, Polska proponowała kilkakrotnie w
Lidze Narodów opracowanie konwencji o zakazie propa-
gandy na falach eteru. Sugestie te uznawano jednak w
254
Genewie za utopijne i odrzucano. Konsekwentnie po-
nawiane próby świadczą o sposobie rozumowania pol-
skiej elity władzy, a to z kolei może tłumaczyć brak

251
Ponsonby, Arthur, Falsehood in War-Time: Propaganda
lies oj the First World War, London, George Allen & Unwin,
London, 1928, lntroduction,
http://www.vlib.us/wwi/resources/archives/texts/t050824i/pon
sonby.html
2 2
s Buchan, John, The Three Hostages, cyt. za: Nicholas Ran-
kin, Churchill's Wiuards: The British Genius jor Deception
1914-1945, Londyn, Faber&Faber, 2008, str. 61
2 3
s Cruickshank, Charles, The Fourth Arm, Oxford, Oxford
University Press, 1981 , str. 11 .
254
Rolo, Charles J., Radio Goes 10 War, Londyn, Faber and
Faber, 1943, str. 48

196
przygotowania do działań propagandowych w warunkach
wojennych ze strony Sztabu Głównego. Zmobilizowany
w końcu sierpnia 1939 roku szef propagandy Naczelnego
Wodza ustalił z konsternacją, że jest „pozostawiony sa-
memu sobie na stanowisku zupełnie niewyjaśnionym" i
tylko wyspecjalizowany w walce infonnacyjnej Oddział
Il Sztabu Głównego sporządził wcześniej „drobny pro-
jekt aktu w sprawie propagandy".255 Według innego ofi-
cera „szefostwo propagandy miało się mobilizować
dopiero w mobilizacji powszechnej", a podczas wstępnej
narady 28 sierpnia 1939 roku w Belwederze omawiano
wprawdzie, czym szefostwo propagandy ma się zajmo-
wać, ale „kilkugodzinna dyskusja nie dała konkretnych
wyników."256

Tymczasem w latach trzydziestych minionego wie-


ku propaganda rozwijała sie w szybkim tempie dzięki
nowym technologiom społecznego komunikowania. Film
udźwiękowiony oraz narodziny i rozwój mediów elek-
tronicznych, głównie radia, stworzyły zupełnie nowy
wymiar działalności propagandowej. Obraz połączony z
dźwiękiem i oglądany przez masowego odbiorcę w ki-
nach pozwalał oddziaływać na obywateli wewnątrz pań­
stwa, natomiast na falach eteru można było „zanieść"
szybciej i więcej treści do obozu przeciwnika niż przy
pomocy drukowanych ulotek rozrzucanych z samolotów
i balonów lub wystrzeliwanych z dział specjalnymi poci-

255
Ppłk. Roman Umiastowski, Relacja datowana w Paryżu 21
listopada 1939 r., Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikor-
skiego w Londynie, teczka 81.2.b/1
256
Mjr. Marek Różycki, Relacja dla Biura Historycznego da-
towana 22 maja 1950 r. Instytut Polski i Muzeum im. gen.
Sikorskiego w Londynie, teczka 81.2.b/3

197
skami. Zasięg radia pozwalał też oddziaływać
(i to jed-
nocześnie) na całość społeczeństwaprzeciwnika, a nie
tylko na żołnierzy walczących na froncie. Oddziaływanie
to mogło mieć liczące się skutki, zwłaszcza w przypadku
emitowania prawdziwych wi adomości o sytuacji poli-
tyczno-militarnej do państw, w których obieg informacji
był ściśle kontrolowany przez rządzące dyktatury, czego
doświadczyły pokolenia Polaków słuchających Radia
Wolna Europa oraz innych „wrażych rozgłośni" jak je
nazywała propaganda komunistyczna.

Propaganda stawała się także potężnym orężem w


polityce wewnętrznej . Grupa ekstremistów, która w 1919
roku określała się jako Niemiecka Partia Pracy, zmieniła
rok później w celach propagandowych swą nazwę na
Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotników
(Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei-
NSDAP). Poszczególne człony nazwy były adresowane
do różnych grup społecznych. Przymiotniki „narodowa" i
„niemiecka" do ludzi o poglądach nacjonalistycznych,
,,robotnicza" i „socjalistyczna" do zradykalizowanej po I
wojnie światowej klasy robotniczej, a kombinacja „naro-
dowo-socjalistyczna" do młodej inteligencji i lewicującej
klasy średniej skłaniającej się ku modnemu wówczas
socjalizmowi. Nazwa partii miała w sumie tworzyć poli-
tyczno-propagandową platformę, na którą każdy mógł
wskoczyć.

Propagandowy wymiar publicznego demonstrowa-


nia zwartości szeregów oraz obecności NSDAP w nie-
mieckim społeczeństwie miało partyjne pozdrowienie i
towarzyszący mu okrzyk Heil Hitler. Głównym zada-
niem propagandy partyjnej było „umacnianie i szerzenie

198
nazistowskiej ideologii wojennej wewnątrz partii" oraz
„edukowanie i infonnowanie obecnych oraz przyszłych
kadr nazistowskich i członków partii o zadaniach stoją­
cych przed Rzeszą w trakcie wojny". 257 Zadaniom tym
podporządkowany był m.in. osobny departament w mini-
sterstwie propagandy, który zajmował się wyłącznie do-
borem emblematów, odznak, flag, sztandarów,
mundurów oraz planowaniem masowych wiecy i opra-
cowywaniem partyjnej liturgii. W typowym norymber-
skim Parteitagu uczestniczyło około 450 OOO członków
NS DAP i różnych przybudówek partyjnych oraz ponad
pół miliona widzów. Była to manifestacja siły, której
choreografię przygotowywało ministerstwo propagandy.
Propagandowe przesłanie Parteitagu miało trafiać do
serc i umysłów mas. Tak zalecał Fuehrer, według które-
go partyjna propaganda nie powinna być adresowana do
intelektualistów. „Propaganda winna być ludowa i na tak
niskim poziomie, żeby mogła dotrzeć nawet do najgłup­
szych na samym dole".258

Nie bez logicznej racji jest jednak twierdzenie, że


odpowiedzialny za propagandę IIl Rzeszy dr Joseph
Goebbels popełnił błąd już na samym początku - w na-
zwie resortu i w swym tytule minister propagandy.
„Trudno wymyslić coś głupszego. Każda jego wypo-
wiedź, każda akcja jego resortu - to propaganda." Zupeł­
nie inaczej niż w Związku Sowieckim. „Porównajmy:
„Prawda"! , „Komsomolskaja Prawda"!, „Prawda Ukra-

m Herzstein, Robert Edwin, The War That Hitler Won: The


Most lnfamous Propaganda Campaign in History, Nowy Jork,
G.P. Pulnam's Sons, 1978, str.155
258
Cyt. za: Crnickshank, Charles, The Fourth Arm, Oxford,
Oxford University Press, 198 l, str. 170.

199
iny"!, „Czerkaskaja Prawda"!, „Uriupinskaja Prawda"!.
Prawda, prawda i tylko prawda, nic oprócz prawdy! U
Goebelsa- naga propaganda, u nas naga prawda. A nawet
gorzka prawda jest lepsza niż najwspanialsza propagan-
da. Czyż nie tak?"259

Mimo tego błędu NSDAP udało się zbudować kraj


oparty na propagandzie i brutalnej likwidacji przemocą
wszelkiej opozycji. Państwo stało się cieniem partii. Eki-
pa Goebbelsa potrafiła, w czasie pokoju i w czasie woj-
ny, skutecznie skłaniać Niemców do coraz większego
wysiłku i coraz większych ofiar. Niebagatelną rolę w tym
procesie odegrało nowe medium - radio. Pozwalało do-
trzeć jednocześnie i regularnie, w dzień i w nocy, do mi-
lionów odbiorców nie tylko ze słowem, ale również z
dźwiękiem - z głosem przywódców, a nade wszystko z
głosem Fuehrera.

Joseph Goebbels kontrolował radio w znacznie


większym stopniu niż prasę . Radio było dla niego „naj-
ważniejszym instrumentem propagandy". Uważał, że
260

radio pomogło narodowym-socjalistom zdobyć i spra-


wować władzę, narzucając społeczeństwu ramy i wzorce
kulturowe. W trosce o ich utrzymanie Goebbels i Reichs-
fuehrer SS Heinrich Himmler zakazali nadawania muzyki
jazzowej i swingowej, którą narodowi-socjaliści uważal i

Suworow, Wiktor, lłum. Bobrowicki, Andrzej, Samobój-


259

stwo, Poznań, Dom Wydawniczy Rebis, 2011, str. 131


260
Akta Mit<dzynarodowcgo Trybunału Wojskowego, tom
XVII, str. 241

200
za dekadencką i obcą duchowi niemieckiemu. 261 W pro-
gramach rozgłośni III Rzeszy dominowała muzyka mar-
szowa, która w społeczeństwie niemieckim ma specjalne
miejsce, niespotykane w kulturze masowej innych krajów
europejskich. Tą specyficzną pozycję eksploatował umie-
jętnie Goebbels w okresie zdobywania władzy przez
NSDAP i polecił kontynuować ten model w trakcie woj-
ny. Po zaatakowaniu Związku Sowieckiego wprowadzo-
no przy tym foniczną modyfikację miksując nadawane
marsze z efektami dźwiękowymi przygotowania artyle-
ryjskiego lub charakterys~cznego wycia samolotów nur-
kujących Ju-87 Stuka. 26 Jednakże z biegiem czasu
muzyka marszowa zestarzała się. Tryumfalne marsze
skomponowane w okresie walki o władzę, w latach 1930-
tych, zdecydowanie nie odpowiadały sytuacji frontowej
1944 roku.

Zanim jednak padły pierwsze strzały Il wojny świa­


towej , propagandyści niemieccy przygotowywali grunt
dla militarnego blitzu. Opracowany przez nich model jest
praktycznie aktualny do dzisiaj. Sprowadza się on do
kilku rozwiązań prowadzących do uzasadnienia własnej
zaborczośc i i odebrania przeciwnikowi wszelkiej legity-
macji i osłabienia jego woli oporu:

•przedstawiania stanowiska przeciwnika


jako graniczącego z agresją i zagrażającego mię­
dzynarodowej stabilizacji ,

26 1
Hcrzstcin, Robert Edwi n, The War That Hitler Won: The
'nst bifamous Propaganda Campaign in History, Nowy Jork,
J.1 . Putnam's Sons, 1978, str.181
62
Ib id. str.180

201
•prezentacji własnych roszczeń jako ko-
smetyczne i minimalne,
• wyolbrzymiania niechęci przeciwnika do
jakiegokolwiek polubownego rozwiązania sporu,
co zmusza do rozwiązań innych niż dyploma-
tyczne,
•podważania wiarygodności sojuszników
przeciwnika,
• rozdmuchiwania wszelkich podziałów w
społeczeństwie przeciwnika,
•generalnego siania zamętu w obozie prze-
ciwnika.

Jeżeli zabiegi propagandowe i sprowokowane nimi


naciski dyplomatyczne społeczności międzynarodowej,
w tym sojuszników atakowanego, nie doprowadzą do
zaspokojenia roszczeń i rozwiązanie militarne zostanie
zadekretowane, to wówczas rolą propagandystów jest
uzasadnienie odwołania się do przemocy. Strona, która
decyduje się na konflikt musi usprawiedliwić swoją de-
cyzję, a później uzasadniać swoje działania. Nie może
sobie pozwolić na powstanie jakichkolwiek wątpliwości.
Musi w czarno-białych kategoriach przedstawić przeciw-
nika jako kryminalistę bez czci i sumienia, bezczelnie
naruszającego odwieczne prawa oraz rozbudzić takie
emocję we własnym obozie, by nie zabrakło ochotników
do czynnego angażowania się w konflikt. Jnnymi słowy,
musi szczuć hałaśliwie i szybko, aby nie obudziły się
głosy rozsądku. Niewygodne fakty są zatem ukrywane
lub przemilczane, neutralne naginane lub przeinaczane, a
wygodne okoliczności podkolorowywane i rozdmuchi-
wane. Brak wygodnych faktów zastępuje się ordynarny-
mi kłamstwami , które podawane w szybkim tempie

202
sprawiają, że ich odbiorcy nie mają czasu na zastanowie-
nie i refleksję. Zwłaszcza odbiorcy, którzy nie są przy-
zwyczajeni do analizowania faktów, lub są zbyt leniwi,
żeby wyrabiać sobie własne zdanie i po l egają na ocenach
tak zwanych autorytetów. Kiedy dotrze do nich, że pod-
sunięty fałsz jest kompletnie niewiarygodny konstatacja
ta jest już spóźniona, a więc nie ma większego znaczenia.

Analiza komunikatów oficjalnych najwyższej rangi


wskazuje jak dalece zakłamywane były uzasadnienia
przyczyn rozpoczęcia działań wojennych i jak prawdziwe
jest stwierdzenie brytyjskiego polityka i pisarza, Arthura
Ponsonby: "kiedy wypowiada się wojnę, to pierwszym
poległym jest prawda".

Na kilka godzin przed rozpoczęciem U wojny świa­


towej, o 22.30 w dniu 31 sierpnia I 939 roku, na falach
wszystkich nadajników niemieckiej rozgłośni państwo­
wej Deutschlandsender opublikowano obszerne oświad­
czenie o serii „polskich prowokacji" na pograniczu, a
przede wszystkim o ,.opanowaniu" niemieckiej radiosta-
cji w Gliwicach - Glei1'itzersender.

Budynek radiostacji, odległy od ówczesnej granicy


Polski o około 10 kilometrów, rzeczywiście został opa-
nowany 3 I sierpnia, tyle że na rozkaz kanclerza HI Rze-
szy Adolfa Hitlera, w ramach akcji nadzorowanej przez
szefa służby bezpieczeństwa Sicherheitsdienst Reinharda
Heydricha, a dowodzonej przez oficera SD Sturmbannfu-
ehrc -n SS Alfreda Helmuta Naujocksa . Kodowy sygnał
c ) pi ·cprowadzenia akcji - Babcia umarła - wydał 31
sierpnia po południu Reichsfuehrer SS Heinrich
Himmler. Około 18.00 do budynku radiostacji przyszli

203
dwaj policjanci. Jeden z nich wpuścił do środka „ata kują­
cych" upozorowanych na śląskich powstańców, a drugi
pilnował pracowników radiostacji, żeby zachowywali się
odpowiednio i nie sparaliżowali akcji jakimś spontanicz-
nym aktem bohaterstwa i patriotyzmu. Plan przewidywał
odczytanie przez lektora po polsku przygotowanego
wcześniej komunikatu, ale okazało się, że nowa radiosta-
cja gliwicka nie ma studia, a jedynie retransmituje sygnał
rozłośni we Wrocławiu. Techniczna improwizacja po-
zwoliła nadać jedynie 9 początkowych słów proklamacji.
Dla uwiarygodnienia akcji Sicherheitsdienst i jako do-
wód, że napastnikami byli Polacy, zastrzelono w budyn-
ku radiostacji aresztowanego dzień wcześniej weterana
powstań śląskich Franciszka Honioka, mieszkańca wsi
Łubie pod Gliwicami.

Równolegle z akcją w Gliwicach, Sicherheitsdiest


przeprowadził sfingowane ataki na niemiecką komorę
celną w Hochlinden (obecnie dzielnica Rybnika o nazwie
Stodoły) oraz na niemiecką leśniczówkę w Pitschen (By-
czyna koło Kluczborka). W obu tych przypadkach na
miejscu akcji zastrzelono „wypożyczonych" z więzień
niemieckich przestępców przebranych w polskie mundu-
ry wojskowe dostarczone Sicherheitsdienst przez wywiad
wojskowy Abwehrę.

Politycznym celem akcji niemieckiej służby bez-


pieczeństwa było z jednej strony uzyskanie propagando-
wego uzasadnienia dla rozpoczętyc h kilka godzin później
działań wojennych przeciwko Polsce, a z drugiej danie
Francji i Wielkiej Brytanii pretekstu do bierności i znie-
chęcenie ich do zdecydowanego opowiedzenia się po
stronie sojuszniczej Polski. O ile drugi cel nie został

204
osiągnięty, o tyle pierwszy realizuje się po dziesięciole­
ciach. Sfingowany atak na Gleiwitzersender był objęty
tak ścisłą tajemnicą, że nie zachowały się żadne pisemne
dyspozycje. Nieznany jest nawet kryptonim akcji, o ile
taki istniał. Nic ma więc dokumentalnej tamy dla twier-
dzeń, że to Polska ponosi odpowiedzialność za rozpoczę­
cie działań zbrojnych przez sprowokowane do wojny
Niemcy. Na razie twierdzenia takie są rozpowszechniane
w wąskich kręgach, ale pamiętajmy, że jeszcze przed
trzydziestu laty za aberrację uważane było sformułowa­
nie „polskie obozy koncentracyjne", które powielane jest
obecnie nagminnie przez renomowane media światowe.

Niedawnym przykładem podbarwienia faktów dla


propagandowego uzasadnienia wojny są brytyjskie rapor-
ty rządowe o - jak to określano - „irackim programie
broni masowej zagłady". Elementem, któremu premier
Tony Blair oraz jego doradca prasowy Alastair Campbell
poświęcili najwięcej uwagi była wzmianka jednego ze
źródeł służby wywiadowczej MI6, że osiągnięcie przez
lrak gotowości do ataku bronią chemiczną lub biolo-
giczną trwa od 20 do maksimum 45 minut. Wywiad MI6
przeoczył, że dane te są tożsame z normami osiągania
zdolności bojowej zapisanymi w instrukcji annii sowiec-
kiej , co więcej, do tyczą uzupełniania amunicji z podręcz­
nych magazynów frontowych, a nie przygotowania ataku
„od zera". Sowiecka bateria dział samobieżnych powinna
pobrać z magazynu pociski chemiczne lub biologiczne i
być gotowa do salwy w ciągu 20 minut, a bateria tak-
tycznych pocisków rakietowych w ciągu maksimum 45
minut. Armia iracka posiadała wprawdzie sowiecki
sprzęt, ale nie miała sowieckiego poziomu wyszkolenia i
iej jednostki nie znajdowały si<( w warunkach fronto-

205
wych. Takich niuansów jednak nikt na Downing Street
nie analizował, a co więcej, nie chciał analizować. Po
umiejętnym wypunktowaniu owych 45 minut w materia-
łach rządowych, propagandystów premiera interesowało
tylko brzmienie tytułów w wielkonakładowych dzienni-
kach. Nagłówki były takie jak trzeba: „45 MINUT OD
ZAGŁADY" grzmiał bulwarowy Sun.

Propagandyści administracji waszyngtońskiej po-


szli na skróty. W orędziu do narodu w styczniu 2003 ro-
ku prezydent George Bush oświadczył, że wywiad
brytyjski zdobył informacje o podejmowanych przez
Saddama Hussajna próbach nabycia materiału uranowego
w Afryce. Służba MI6 rzeczywiście uzyskała podobną
informację ze źródła w Międzynarodowej Agencji Ener-
gii Atomowej, tyle że po sprawdzeniu okazało się, iż
dokumenty świadczące rzekomo o próbie zakupu mate-
riału uranowego w Nigrze to „amatorskie falsyfikaty"
wyprodukowane przez CIA.

Mimo to, w lutym 2003 roku amerykański sekretarz


stanu Colin Powell w przemówieniu na forum rady Bez-
pieczeńtwa ONZ nadal zapewniał, że Saddam Hussajn
stara się uzyskać materiał rozczepialny, dysponuje bronią
biologiczną i możliwościami jej szybkiej produkcji oraz
współpracuje z Al-Qaidą. Wywiad brytyjski wiedział, że
to ostatnie twierdzenie to „kompletny nonsens" i ostrzegł
premiera Blaira, żeby przypadkiem nie powtarzał tej
Jeśli chodzi o broń biologiczną, to źródłem
263
bzdury.

263
Smith, Michael, The Spying Game: The Secret History of
British Espionage, Londyn, Politico's, 2004, str.454-465

206
informacji był agent niemieckiego wywiadu BND264 Ra-
fid Ahmed Alwan al-Janabi dopiero po latach, w lutym
2011 roku, wyznał, że wymyślił całą historię z przewoź­
nymi laboratoriami broni biologicznej. Jego zdaniem
BND domyślało sil, że on kłamie, ale mimo to podrzuci-
ło informację CIA. 65

W ClA jak sie wydaje rewelacji o broni biologicz-


nej nie sprawdzono (a może nie chciano sprawdzać) i w
marcu 2003 roku, amerykański prezydent George Bush
zapewniał, że celem interwencji w lraku jest ,,znalezienie
i zniszczenie broni masowej zagłady posiadanych przez
Saddama Husajna". Później już nie był taki pewny siebie.
W czerwcu mówił już tylko o irackich „programach pro-
dukcji broni masowej zagłady''. W październiku 2003
roku Bush wspominał o „programach związanych z bro-
niami masowej zagłady", by w styczniu 2004 roku tłu­
maczyć, że chodzi o „działania w ramach programów
związanych z broniami masowej zagłady". 266

Wycofywanie s ię rakiem jest metodą od dawna sto-


sowaną przez polityków przyłapanych na kłamstwach,
których nie potrafili uwiarygodnić. Arthur Ponsonby już
w latach dwudziestych ubiegłego stulecia sporządził listę
kreowanych z premedytacją fałszy propagandowych:

• kłamstwa czynników oficjalnych,

264
Bund.esnachrichtendienst - Federalna Służba Wywiadow-
cza.
265
Chulov Martin, Pidd Helen, Defector admits to WMD lies
that triggered lraq war, The Guardian, 2011-02-15.
266
King, Brian, The Lying Ape: An Honest Guide to a World
of Deception, Cambridge, Jeon Books, 2006, str. 123

207
• ukrywanie niewygodnych faktów,
• selektywny dobór cytatów,
• brak dementi i zgoda na rozpowszechnia-
nie informacji nieprawdziwych,
• nieistotne fakty rozdmuchane do niepro-
porcjonalnego znaczenia,
• popełniane z zamysłem (rzadziej z niewie-
dzy) błędy tłumaczeniowe, z których łatwo się
wycofać w przypadku zdemaskowania,
• fałszywe dokumenty spreparowane jako
autentyczne,
• fotomontaże i spreparowane filmy wyko-
rzystujące przekonanie, że „kamera nie kłamie'',
•pomówienia i oszczerstwa prezentujące
przeciwnika w możliwie najgorszym świetle.
• obliczone na masowego odbiorcę nie-
prawdziwe relacje rzekomych „naocznych świad­
ków",
• barwne i atrakcyjne kłamstwa rozpo-
wszechniane w wąskim gronie z nadzieją, że się
szybko rozejdą,

Stosowanie powyższych metod ma prowadzić do


kreowania „obsesji wywołanej przez plotkę, rozdmucha-
nej przez powtarzanie, wzmocnionej przez histerię, aż w
końcu uzyska akceptację mas".267

267
Ponsonby, Arthur, Falsehood in War-Time: Propaganda
Ues of the First World War, London, George Allen & Unwin,
London, 1928, lntroductio11,
http://www. vlib. us/wwi/resources/archi ves/texts/t050824i/pon
sonby.html

208
Zadaniem propagandy w warunkach konfliktu jest
osłabianie morale wrogiego obozu i umacnianie morale
własnej społeczności. Głównym celem propagandy jest
przede wszystkim osłabienie woli walki i chęci oporu
przeciwnika. Brytyjscy teoretycy wskazują przy tym, że
najważniejszym celem propagandy wojennej jest skło­
nienie odbiorców do działania. To, czy odbiorca wierzy
w podawany mu przekaz jest mniej ważne, istotne jest
żeby zachował się w sposób zaplanowany przez autora
kampanii propagandowej. 268

Doświadczenia wyniesione z I wojny światowej


skutkowały pracami nad teorią propagandy, nowym orę­
żem, który wymagał bardzo umiejętnego stosowania.

Do podstawowych zasad zaliczono:

•utrzymanie w tajemnicy źródła powstawa-


nia propagandy i jeśli to możliwe kanałów jej
rozpowszechniania,
• dokładne rozpracowanie podatności prze-
ciwnika aa działania propagandowe,
•przygotowanie dobrze przemyślanej stra-
tegii propagandowej,
• zapewnienie jednolitego i konsekwentnego
nadzoru nad realizacją tej strategii.

Przestrzeganie ostatniej zasady jest koniecznym wa-


runkiem powodzenia, bowiem chcąc oddziaływać propa-

268
Gamctt, David, The Secret History of PWE: The Political
Waifare Executive 1939-1945, Londyn, St. Ermin's Press,
2002, str. 41.

209
gandowo na przeciwnika należy mówić jednym głosem.
Współpraca propagandystów jest imperatywem. Ideałem
jest, żeby wszystlcie media, wszystlcie kanały komunikacji
społecznej rozpowszechniały ten sam przekaz. Rozbież­
ność w przekazie i sprzeczność argumentacji może do-
prowadzić do powstania wątpliwości u odbiorców,
rozbudzić chęć dotarcia do prawdy i w konsekwencji mo-
że spowodować zawalenie się strategii propagandowej.
Chęć uniknięcia tego zagrożenia leży zapewne u źródła
porozumienia ACTA oraz trudności robionych TV
Trwam, Radiu Maryja, Gazecie Polskiej oraz innym me-
diom poza tak zwanym „głównym nurtem".

Liczbę koncepcyjnych rozwiązań agresywnych


kampanii propagandowych ograniczają w zasadzie tylko
możliwości techniczne i pomysłowość propagandystów.
Istnieją jednak sprawdzone kanony. Do nich należą mię­
dzy innymi:

• uwypuklanie własnych sukcesów i praw-


dziwych lub domniemanych porażek przeciwnika,
•przesadna prezentacja własnych możliwości,
•podkolorowywanie własnego potencjału,
• przedstawianie moralnej wyższości swojej
strony,
• straszenie przywództwa przeciwnika od-
powiedzialnością po przegranej,
• wzbudzanie w społeczności przeciwnika
wątpliwości w sprawność i uczciwość jej przy-
wódców,
• prowokowanie niesnasek i podziałów w
obozie przeciwnika,

210
•wpajanie w społeczność przeciwnika
przekonania, że jest oszukiwana przez swoich
przywódców,
• kreowanie w społeczności przeciwnika
wrażenia, że jest nieuczciwie wykorzystywana
przez swoich sojuszników.

Pierwszym etapem niszczącej kampanii propagan-


dowej jest zdobycie zaufania odbiorców, wykreowanie
autorytetów i takie urobienie świadomości odbiorców, by
bezkrytycznie akceptowali argumenty tych autorytetów.

W drugiej fazie atakuje się powszechnie szanowane


instytucje przeciwnika, tradycyjne przekonania, porządek
wartości i przestrzegany przez pokolenia ład moralny.
Unikać przy tym należy podsuwania jakichkolwiek „za-
mienników". Celem działań „rozmiękczających" jest
bowiem nie tyle przeorientowanie ustalonego porządku,
co wywołanie chaosu myślowego i pustki moralnej pro-
wadzących do cynizmu i powątpiewania we własną zdol-
ność dokonania oceny rzeczywistości.

Trzecie stadium zdominowane jest przez fałsz. „We


mgle kłamstwa i fałszu toną i gubią się rzeczywiste war-
tości człowieka - odwaga, heroizm, dzielne znoszenie
cierpienia, uczciwość, rzetelność. Kłamstwo je minimali-
zuje i czyni nieistotnymi. Plami je i bezcześci." 269 Dlate-
go dozwolone są wszelkie kłamstwa kreujące psychozę

269
Ponsonby, Arthur, Falselwod in War-Time: Propaganda
Lies of the First World War, London, George Allen & Un win,
London, 1928, Introduction,
http://www.vlib.us/wwi/resources/arcbives/texts/t050824i/pon
sonby.html

211
lęku . Bliżej nieokreślonego lęku, gdyż obawa przed kon-
kretnym zagrożeniem może skłonić odbiorców do zwar-
cia szeregów, natchnąć ich patriotyzmem i zmobilizować
do obrony.

Finał kampanii sprowadza się do utrzymania stanu


chaosu, wpajania przekonania o bezcelowości oporu,
likwidowania w zarodku wszelkich inicjatyw, promocji
cynizmu prowadzącego do korupcji oraz paraliżowania
prób organizacji życia społecznego.

Analityk antyniemieckich działań propagandowych


lat wojennych Charles Rolo zalecał żeby:

•nie przekonywać Niemców iż Alianci wy-


grają wojnę, tylko że Niemcy nie są w stanie wy-
grać wojny,
• nieustannie straszyć Niemców rosyjskim
mrozem i potęgą amerykańskiego przemysłu, któ-
ry co 5 minut produkuje jeden samolot,
• grając na próżności, zazdrości i chciwości
wzbudzać niesnaski wśród przywódców,
• stale przypominać Niemcom o milionach
zabitych i milionach tych, którzy jeszcze zginą w
obronie przestępczego kierownictwa nr Rzeszy,
które obciążyło niemiecki naród „potwornym
spadkiem nienawiści". 270

Podczas I wojny światowej obie strony konfliktu


znały źródłoadresowanej do nich propagandy. Było wia-

270
Rolo, Charles J., How to talk to the Enemy, The Saturday
Review of Literature, 11 lipca 1942, str.15

212
domo, z której strony frontu l ecą pociski propagandowe
lub samoloty i balony rozsiewające ulotki. Zasięg „kol-
portażu" był także ograniczony. Pociski nie sięgały dalej
niż linia frontu i jej bezpośrednie zaplecze zaś z samolo-
tów szybko zrezygnowano, gdyż Niemcy ogłosili, że
będą rozstrzeliwać strąconych lotników złapanych na
rozrzucaniu ulotek. Zostały balony propagandowe, któ-
rych produkcja nie przekraczała 2000 tygodniowo. Jeden
balon zabierał maksimum !OOO ulotek, które przenosił w
najlepszym razie na odległość do 200 kilometrów za linię
frontu, a i to pod warunkiem, że wiatr był sprzyjający. 271

Rosnąca popularność pierwszego medium elektro-


nicznego - radia - nadała nowy wymiar propagandzie.
Propagandowy przekaz drukowany - ulotka, gazeta, pla-
kat, książka - daje możliwość powrotu (wieloktrotnego
przeczytania tekstu) i refleksji, a zatem opiera się na sile
argumentu. Przekaz radiowy (a także telewizyjny) zde-
cydowanie ogranicza możliwości powrotu i zasadza się
na sile emocji rozbudzanych i nakręcanych przy pomocy
umiejętnego operowania faktami, sloganami, symbolami,
aluzjami i męczennikami za sprawę tworząc swoistą „ko-
lektywną histerię, która rozszerza się i wzrasta aż w koń­
cu tłumi głos trzeźwych obywateli i poważnych
gazet''. 272 Szczególnie sugestywny i dynamizujący jest

271
Stuart, Campbell, Secrets oj Crewe House: The story of the
Famous Campaig11, Londyn, Hoddcr and Stoughton, 1920, str.
55-60
272
Ponsonby, Arthur, Falsehood in War-Time: Propaganda
Lies oj the First World War, London, George Allen & Unwin,
London, 1928, lntroduction,
http://www.v Iib.us/wwi/resources/archives/tex ts/t050824 i/pon
sonby.html

213
przy tym radiowy przekaz „na żywo'', o czym doskonale
wiedzą sprawozdawcy sportowi. Dlatego też w radio-
wych i telewizyjnych działaniach propagandowych wy-
korzystywano i wykorzystuje się szeroko bezpośrednie
transmisje z różnych wydarzeń masowych oraz relacje
reporterskie „na żywo" z miejsca zdarzenia.

Rozwój techniki nadawania sygnału radiowego dał,


począwszy od drugiej połowy lat 1930-tych nowe moż­
liwości kamuflowania źródła sygnału, co prowadziło do
obowiązujących do dzisiaj rozgraniczeń w działalności
propagandowej.

Wyróżniono propagandę jawną, „białą", której źró­


dło i miejsce nadawania było znane, czego konsekwencją
były nadawane treści - prawdziwe lub bardzo zbliżone do
prawdy. Przy znanym źródle, podanie łatwych do zdema-
skowania kłamstw lub spreparowanych treści groziło nie
tylko komplikacjami dyplomatycznymi, ale przede
wszystkim utratą wiarygodności, a co za tym idzie sku-
teczności oddziaływania.

Źródło oraz miejsce nadawania propagandy „czar-


nej", zwanej też „tajną" było strzeżonym pilnie sekretem,
co pozwalało na rozpowszechnianie każdego kłamstwa
pod warunkiem, że brzmiało ono wiarygodnie. „Mózg"
brytyjskiej „czarnej" propagandy lat II wojny światowej,
przedwojenny korespondent dziennika Daily Express w
Berlinie, Sefton Delmer zalecał z naciskiem: „Dokład­
ność przede wszystkim. Nie wolno nam kłamać przypad-
kowo lub z niechlujstwa, kłamiemy wyłącznie zgodnie z

214
planem!"273 Podał przy tym receptę jak należy kłamać.
Na początku należy zbudować sobie wiarygodność po-
przez możliwie jak najszybsze podawanie dokładnych i
prawdziwych infomrncji. Kiedy lotnictwo alianckie roz-
poczęło wielogodzinne dywanowe naloty na niemieckie
miasta, kierowane przez Dclmcra rozgłośnie „czarnej"
propagandy podawały wiadomości o zniszczeniach na
podstawie relacji pierwszych powracających załóg oraz
szczegółowych planów i przewodników turystycznych
bombardowanego miasta. Czasami udawało się nadać
wstępne infonnacje jeszcze w trakcie trwania nalotu i to
z podaniem nie tylko nazw zniszczonych ulic, ale także
numerów płonących domów i nazw mieszczących się w
nich instytucji i sklepów. Taka precyzja wyrabiała zaufa-
nie słuchaczy, które wykorzystywano wplatając w treść
prawdziwych wiadomości kłamliwe, ale dramatyczne,
przemawiające do wyobraźni, infonnacje. Na przykład o
uciekinierach z płon~cych domów, którzy ugrzęźli w
roztopionym as falcie.2 4

W gruncie rzeczy rozgraniczenie na „białą" i „czar-


ną" propagandę jest mylące, gdyż bez wzgle<du no to, czy
propaganda jest jawna, czy tajna, to jej celem jest sianie
psychologicznej dywersji w obozie przeciwnika, depre-
cjonowanie autorytetu aparatu władzy i podżeganie do
buntu przeciwko rządzącym. Jednak mimo tej wady roz-
graniczenie na „białą" i „czarną" propagandę nadal obo-
wi ązuje.

273
Delmer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker and
Warburg, 1972, str. 92
274
Delmer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker and
1 '1rburg, 1972, str. 96-97.

215
Propaganda „biała".

W unikaniu nachalnej propagandy celowała brytyj-


ska BBC, dzięki czemu w trakcie Il wojny światowej
zgromadziła olbrzymi kapitał wiarygodności. Wiele jed-
nak straciła w trakcie konfliktu suezkiego w 1956 roku,
kiedy premier Anthony Eden nakazał korporacji zrezy-
gnować z nadawania wyważonych doniesień na rzecz
jednostronnej oceny kryzysu. Straciwszy „dziewictwo"
BBC dobrowolnie oddała część swej niezależności pro-
sząc ministerstwo spraw zagranicznych o „wskazówki"
w sprawie polityki wobec Związku Sowieckiego. Kie-
rownictwo programu dla zagranicy, zwanego później
Serwisem Światowym, było „ wyjątkowo pomocne i go-
towe do współpracy'', a programy o bloku sowieckim
były tak „ułożone", iż pojawiły się nawet głosy krytycz-
275
ne, zarzucające BBC „przepychanie propagandy".

Od tego czasu Serwis Światowy BBC odzwierciedla


stanowisko ministerstwa spraw zagranicznych, które de-
cyduje nie tylko o finansach serwisu, ale również o języ­
ku, godzinach nadawania wymiarze czasowym
poszczególnych programów.

Propaganda „czarna".

Antyniemiecka „czarna" propaganda brytyjska


rozwinęła się
po kapitulacji Francji w czerwcu 1940 ro-

275
Smith, Michael , The Spying Game: The Secret History of
British Espionage, Londyn, Politico's, 2004, str.197, 201

216
ku, kiedy Wehrmacht stał po drugiej stronie Kanału La
Manche, a ewakuująca się armia brytyjska zostawiła
swoje uzbrojenie na plażach wokół Dunkierki. Każdy
sposób był wówczas dobry, żeby zniechęcić Niemców do
inwazji i od listopada 1940 do listopada 1941 roku w
eterze pojawiło się 20 tajnych rozgłośni nadających w
języku niemieckim. Najskuteczniejszą była stacja Gustav
Siegfried Eins, której twórcą i animatorem był Sefton
Delmer. Sformułowanym przez niego zadaniem dywer-
syjnej stacji było „sianie wśród Niemców destrukcyjnych
i niepokojących wieści, które spowodują utratę wiary w
rząd i skłonią do obywatelskiego nieposłuszeństwa".
Zgodnie z opracowanym przez Delmera scenariuszem,
stacja GS l reprezentowała antynazistowską opozycję
wewnątrz Wehrmachtu. Jej lider - der Chef- chłostał w
eterze koszarowym językiem bonzów NSDAP oraz deku-
jących się na tyłach SS-manów, którzy porządnych żoł­
nierzy wystawiają na łaskę i niełaskę tego „splafusiałego
bękarta starego pijanego Żyda, czyli Churchilla". Epite-
tem tym stacja zdobyła natychmiast wiarygodność wśród
niemieckich słuchaczy, którzy nie podejrzewali, by ktoś
o zdrowych zmysłach mógł po brytyjskiej stronie wyra-
żać się w ten sposób o pierwszym ministrze rządu Jej
Królewskiej Mości. Zawartość programu odpowiadała
gustom okopowych s łuchaczy, chociaż niekoniecznie
brytyjskich polityków. Jedna z audycji zawierała tak
baiwny opis orgii rzekomo z udziałem admirała
Kriegsmarine, jego kochanki i czterech marynarzy, że
kiedy tekst trafił w Londynie do rąk Strażnika Pieczęci
sir Stafforda Crippsa, ten omal nie zamknął rozgłośni
argumentując, że ,jeśli to ma być sposób na wygranie
wojny, to on ją woli przegrać". 276
276
Dclmer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker &

217
Stacja GSl była chętnie słuchana w Niemczech i
uważano ją za autentyczną i wiarygodną. Jesienią 1941
roku berlińska ambasada nadal neutralnych Stanów
Zjednoczonych w raporcie dla Waszyngtonu podkreślała,
że „używająca niebywale ordynarnego języka" stacja ma
bardzo liczną rzeszę słuchaczy i zapewne cieszy się pota-
jemnym poparcie dowództwa Wehrmachtu, bowiem po-
daje tak szczegółowe informacje, że gdyby nie były
prawdziwe i nie pochodziły z niemieckich źródeł, to zo-
stałyby z łatwością zdyskredytowane. 277 Jeden z amery-
kańskich attacM wojskowych informował, że po ataku
na Związek Sowiecki w szeregach Wehrmachtu wzrosła
gwałtownie wrogość do kadry partyjnej. Jako świadec­
two podawał stację GS I oraz oficera kryjącego się pod
pseudonimem der Chef atakującego bezpardonowo nazi-
stowską administrację partyjno-państwową. Według at-
tacM, władze niemieckie usiłują namierzyć i
zlikwidować nadajnik, a fakt, że starania te są bezsku-
teczne dowodzi , że der Chefjest osłaniany przez wysokie
koła wojskowe, które uważają go za swego rzecznika.
278

Gustav Siegfried Eins potrafiła tak skutecznie oszukać


amerykańskich teoretyków propagandy, że jeszcze w
1943 roku uważali tajną stację brytyjską za głos żołnier­
skiej konspiracji w Niemczech. 279

Warburg, 1962, str. 252 .


277
Dear, ran, Sabotage & Subversion: Stories jrom the Fi/es of
the SOE and OSS, Londyn, Arms and Armour, 1996, str. 85-87
278
Delmer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker &
Warburg, 1962, str. 75.
279
Rolo, Charles J., Radio Goes to War, Londyn, Faber and
Faber, 1943, str.183-184

218
„Cza ma" stacja GS I została zamknięta L8 Listopada
1943 roku, bowiem jej zespół otrzymał inne zadanie.
Ostatnia audycja była inscenizacją wykrycia przez Ge-
stapo miejsca skąd nadaje der Che/ i zastrzelenia go przy
otwartym mikrofonie. Dramatyczny finał spaprał jednak
propagandowo brytyjski personel techniczny, który kilka
godzin później z przyzwyczajenia uruchomił drugie pa-
smo emisji „zlikwidowanej" już stacji i rutynowo powtó-
rzył nagranie nadawanych rzekomo na żywo „ostatnich
chwil" stacji Gustav Siegfried Eins.280

Miejsce krótkich audycji Gustav Siegfried Eins za-


jęły programy znacznie mniej zakonspirowanych rozgło­
sm emitujących „czarną" propagandę: Deutscher
Kurzwellensender Atlantik oraz Soldatensender Calais.
Program pierwszej adresowany był do załóg okrętów
podwodnych Kriegsmarine, program drugiej do żołnierzy
Wehrmachtu, przede wszystkim jednostek stacjonujących
wzdłuż wybrzeża okupowanej Francji, Belgii i Holandii.
Obie rozgłośnie nadawały wielogodzinne programy zło­
żone głównie ze świetnej muzyki rozrywkowej oraz wia-
domości możliwie maksymalnie drobiazgowych i
umiejętnie zmanipulowanych. Olbrzymim ułatwieniem
był fakt, że na początku września 1939 roku wyjeżdżają­
cy w pośpiechu z Londynu korespondent niemieckiej
agencji prasowej Deutsche Nachrichtenburo pozostawił
w biurze dalekopis Hellschreiber. W berlińskiej centrali
DNB nikt go nie rozłączył i zespół „czarnej" propagandy
miał stały dostęp do oficjalnego niemieckiego serwisu
informacyjnego. W rezultacie propagandowe stacje ra-
diowe mogły nadawać te same wiadomości i w tym sa-

·o Dcar, Ian, Sabotage & Subversion: Stories from the Files of


l11e SOE mul OSS, Londyn, Arrns and Annour, 1996, str.88

219
mym brzmieniu, co rozgłośnie niemieckie kontrolowane
przez Propagandaministerium Goebbelsa. Bardzo często
z minimalnymi „dodatkami". Przykładowo w kampanii
zachęcającej do dezercji i poddawania się przy pierwszej
okazji wykorzystano komunikat dowództwa Wehrmachw
apelujący do rodzin zaginionych żołnierzy, aby zgłaszały
władzom wojskowym każdy sygnał świadczący, że żyją i
znajdują się w alianckiej niewoli. W suchy komunikat
wojskowego biura prasowego wpleciono jedno zdanie:
„w nielicznych przypadkach sygnałem takim jest paczka
żywnościowa opłacona przez jeńca z zarobionych w nie-
woli pieniędzy i przesłana rodzinie na domowy adres."281
Wizja paczki żywnościowej dla najbliższych przy nie-
mieckich trudnościach aprowizacyjnych oddziaływała na
wyobraźnię i niosła potężny ładunek emocjonalny. Za-
chęcała do rozważenia, czy nie opłaca się poddać i pójść
do alianckiej niewoli. Nie dość, że zachowa się wówczas
życie, to jeszcze będzie można zarobić i pomóc wygłod­
niałej rodzinie. Jednozdaniowe uderzenie było wyjątko­
wo celne, wręcz podręcznikowe, bowiem rodziło emocje,
pobudzało wyobraźnię i było oparte na szczegółowych,
prawdziwych informacjach, a taki przekaz ma największą
siłę propagandowego oddziaływania.

Rozgłośnie Deutscher Kurzwełlensender Atlantik,


zwana w skrócie Atlantiksender, oraz Soldatensender
Calais były shlchane. Niemieckie sprawozdanie z marca
1944 roku podkreślało, że shlchacze coraz bardziej wie-
rzą programom Soldatensender Calais, ponieważ poda-
wane przez stację wiadomości są dokładne i sprawdzają
się. Już po D-Day, czyli wylądowaniu Sprzymierzonych

28 1
Delmer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker &
Warburg, 1962, str. 157.

220
w Nonnanii, generał von Schlieben oraz wysocy ofice-
rowie oblężonego garnizonu w Cherbourgu nie kryli, że
obie rozgłośnie były dla nich głównym źródłem informa-
cji o sytuacji w Niemczech i w okupowanej Francji.
Rozgłośnia Atlantiksender była powszechnie słuchana
przez załogi okrętów podwodnych, a stacja Soldatensen-
der Calais była otwarcie wręcz słuchana w bazach lotni-
czych Luftwaffe. 282

Według dobrowolnej ankiety przeprowadzonej tuż


po zakończeniu wojny wśród 180 tysięcy niemieckich
jeńców znajdujących się w obozach na terenie Włoch,
rozgłośni Atlantiksender słuchało 24,4 procent żołnierzy.
Miała ponad IO procent więcej słuchaczy niż niemiecko-
języczny program BBC. Dla porównania, do słuchania
niemieckojęzycznego programu Radia Moskwa przyzna-
ło się 1,7 procent niemieckich jeńców. Podobny odbiór
(23 procent) miała stacja Atlantiksender wśród miesz-
kańców trzech miasteczek pruskich ankietowanych przez
alianckie służby w maju 1945 roku.

Dokumenty zebrane w Niemczech zaraz po kapitu-


lacji świadczą, że Gestapo szukało współpracowników
A1lantiksender w dowództwach Wehrmachtu, ponieważ
informacje tak dokładne, jak podawała rozgłośnia mogły
pochodzić wyłącznie z kręgów wojskowych. Autor spe-
cjalnego raportu Gestapo był przy tym przekonany, że
program stacji nadawany jest z terytorium Szwajcarii.
Jeszcze wyżej w swych podejrzeniach poszedł Hans Frit-
~. zastępca Goebbelsa w ministerstwie propagandy
o wiedzialny za programy radiowe. W dyskusji z Se-

282
' ruickshank, Charles, The Fourth Arm, Oxford, Oxford
UnivcrsityPrcss, 1981 , str.179-180.

221
ftonem Delmerem jesienią 1946 roku wyraził przypusz-
czenie, że jakiś współpracownik Soldatensender Calais
musiał znajdować się w głównej kwaterze Hitlera, gdyż
informacje stamtąd były wyjątkowo dokładne. Fritsche
dodał, że wprawdzie aresztowano kilka osób, ale infor-
matora Soldatensender Calais nie udało się ująć. 283

Przewrotny los sprawił, że po wojnie, w Niemiec-


kiej Republice Federalnej, stacja Soldatensender Calais
została wykorzystana propagandowo ... do zademonstro-
wania młodemu pokoleniu Niemców, że Wehrmacht był
niechętny, a nawet wrogi Gestapo i partyjnemu aparato-
wi NSDAP. W 1960 roku na ekrany kin w Bundesrepu-
blik wszedł sensacyjno-wojenny film o rozgłośni
Soldatensender Calais. Film zgodnie z prawdą przedsta-
wiał, że rozgłośnia nie nadawała z Calais, lecz z teryto-
rium Wielkiej Brytanii, ale dalej scenariusz zamieniał się
w atrakcyjną fikcję: niemiecki personel stacji złożony z
patriotycznych antynazistów, wspierany przez rozległe
siatki informatorów z licznych kręgów przeciwników
Hitlera wśród ludności Niemiec, w Wehrmachcie, a na-
wet w Gestapo, siał zamieszanie w partyjnych szeregach
i przekazywał zakodowane instrukcje dla prężnego anty-
hitlerowkiego podziemia. 284 Film miał zapewne przeko-
nać pierwsze powojenne pokolenie Niemców, że Hitler i
NSDAP miały liczną i świetnie zakonspirowaną opozy-
cję, a w III Rzeszy nie brakowało „dobrych" Niemców.
Opierając się na programach innej brytyjskiej radiostacji

2 3
s Gamet!, David, The Secret History oj PWE: The Political
Warjare Executive 1939-1945, Londyn, St. Ennin's Press,
2002, str. 385-386.
284
Delmer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker &
Warburg, 1962, str. 9-11.

222
Hagedorn wybielano nawet SS. W latach wojny, rozgło­
śnia „czarnej" propagandy pozorowała opozycję istnieją­
cą rzekomo wewnątrz SS, co po wojnie wykorzystano w
Niemieckiej Republice Federalnej do propagowania linii,
że jednostki Waffen SS były elitarnymi oddziałami złożo­
nymi z patriotycznych Niemców, którzy nie mieli nic
wspólnego ze zbrodniami SS popełnionymi na Polakach,
Rosjanach i Żydach w ramach eksterminacyjnej polityki
Reichsleitem SS Heinricha Himmlera. 285

Ponad pół wieku temu Sefton Delmer ostrzegał, że


Niemcy celują w „użalaniu się nad sobą" oraz „są mi-
strzami w zrzucaniu na innych odpowiedzialności za wła­
sne nieprawości i zawinione przez siebie nieszczęścia". 286
Jego ocenę potwierdza konsekwentne zakłamywanie hi-
storii w kolejnym pokoleniu Niemców, czego dobitnym
przykładem jest film Nasze matki, nasi ojcowie.

***
Swoistą podkategorią stacji radiowych „czarnej"
propagandy były rozgłośnie pozorujące nadajniki róż­
nych fonnacji ruchu oporu w okupowanej Europie. Prze-
kazywały one informacje prawdziwe, ale ich miejsce
nadawania otoczone było najściślejszą tajemnicą. Do tej
grupy zaliczany był Świt, foniczna stacja nadająca do
okupowanej Polski. W wymiarze alianckim Rozgłośnia
Polska Świt (P 1) podlegała brytyjskiemu Kierownictwu
Walki Politycznej (Political Warfare Executive), które
umożliwiak, nadawanie programu „dla obsługi potrzeb

· ' lbid., str. 256.


1
Delmcr, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker &
V. -burg, 1962, str. 227.

223
Podziemia w Polsce uznającego polski rząd" w Londy-
nie. 2s1

Świt posiadał gryf tajemnicy Naczelnego Wodza, a


zatem podlegał bezpośrednio i wyłącznie generałowi
Władysławowi Sikorskiemu, natomiast j ego sfera infor-
macyjna kontrolowana była przez Kierownictwo Walki
Cywilnej w okupowanej Polsce.

Zadaniem tajnej rozgłośni było „udawanie stacj i


krajowej", co miało wzbudzić poza obszarem okupowa-
nej Europy większe zaufanie do wiadomości pochodzą­
cych z okupowanej Polski, a jednocześnie miała to być
„dobra dywersja i propaganda antyniemiecka".

Rozgłośnia nadawała program w języku polskim


dwa razy dziennie, o 8.00 oraz o 19.00, na falach krót-
kich w paśmie 31 metrów, była „na wysokim technicz-
nym poziom ie" i doskonale słyszalna . 288 Funkcjonowała
od 2 listopada 1942 roku do 25 listopada 1944 roku prze-
kazując infonnacje, komentarze, polecenia dla Podziemia
i obywateli oraz hasła kodowe, o których znaczeniu bry-
tyjskie Kierownictwo Walki Politycznej nie było infor-
mowane.

Brytyjczycy zamknęli Świt następnego dnia po


upadku rządu premiera Stanisława Mikołajczyka, który
podał się do dymisji na znak protestu przeciwko brytyj-

287
Garnett, David, The Secret History of PWE: The Political
Warfare Executive 1939-1945, Londyn, St. Ermin's Press,
2002, str. 183
288
Korboński, Stefan, W imieniu Rzeczypospolitej. .. , Londyn,
Gryf, 1964, str. 187-188

224
sko-sowieckiemu frzehandlowaniu Polski w porozumie-
niu teherańskim. 28

Od strony technicznej emisja programu Świt pozo-


rowała obecność nadajnika na terenie Polski. Anteny
nadawcze były skonstruowane w sposób uniemożliwiają­
cy niemieckim służbom goniometrycznym poprawne
namierzenie źródła nadawania. Zachowanie tajemnicy
Świtu zależało zatem od dyskrecji wtajemniczonych. W
Wielkiej Brytanii reżym dyskrecji otaczającej rozgłośnie
pozorujące nadajniki ruchu oporu był wyjątkowy. Kilku-
osobowy personel każdej stacji mieszkał razem w wyna-
jętych domach w wioskach hrabstwa Bedforshire wokół
miejscowości, gdzie mieściły się studia. Odwiedzać ich
mogli tylko współpracownicy, których nazwiska znajdo-
wały się na specjalnej liście. Nie wolno im było otwierać
drzwi domu, ani korzystać z telefonu. Wyjście do pubu
lub kościoła było wykluczone. Wyjazd do studia na na-
granie oraz powrót odbywał się zgodnie ze ściśle prze-
strzeganym ham1onogramem i trasą prowadzącą
bocznymi drogami, żeby nawet przypadkowo nie spotkać
się z ludźmi obsługującymi podobne rozgłośnie w innych
językach. Nadzór nad grupą pełnił pracownik Kierownic-
twa Walki Politycznej, który dostarczał materiał infor-
macyjny stanowiący podstawę programu, zatwierdzał
przygotowane teksty, a w trakcie nagrania kontrolował,
290
czy tekst czytany odpowiada napisanemu.

289
Garnett, David, The Secret History of PWE: The Political
Warfare Executive 1939-1945, Londyn, St. Ermin's Press,
002, str. 206-207
'° Cruicksbank, Charles, The Fourth Arm, Oxford, Oxford
l iiversity Press, l981, str. 103-104

225
Po polskiej stronie najlepszym kamuflażem miejsca
emitowania programu była aktualność i wiarygodność
nadawanych treści. Dostawcą informacji z okupowanego
Kraju, głównie z Warszawy i okolic, było środowisko
szefa J(jerownictwa Walki Cywilnej Stefana Korboń­
skiego. Szybko dopracowano się systemu sprawnego
zaopatrywania Londynu w aktualne wiadomości krajowe.
Rano, zaraz po zakończeniu godziny policyjnej, zbierano
na uhcach Warszawy informacje, przepisywano ogłosze­
nia niemieckich władz okupacyjnych, notowano kawały,
itp. Po przygotowaniu i zaszyfrowaniu depeszy łącznicz­
ka zanosiła korespondencję do konspiracyjnego lokalu
mieszczącego radiostację skąd telegrafista „łapał Lon-
dyn". Po nawiązaniu łączności nadawano wiadomości dla
Świtu, a po kilku godzinach „wieczorem słyszymy je
nadane przez Świt, rozbudowane i skomentowane. Słyszą
je tysiące Polaków, słuchających w kraju radia potajem-
nie, nie bacząc na grożącą im za to karę śmierci."

Z biegiem czasu krajowej grupie Świtu udało się


pozyskać pracownika wydawanego przez Niemców No-
wego Kuriera Warszawskiego, dziennika zwanego popu-
larnie „szmatławcem". Otrzymywano od niego rano
pierwsze odbitki (tak zwane szczotkowe) ukazującej się
po południu gazety i dzięki temu wieczorem Świt mógł
informować: „dzisiejszy Nowy Kurier Warszawski przy-
nosi rozporządzenie Generalnego Gubernatora Franka... ".

Bez zdradzania tajemnicy rozgłośni udawało się też


uzyskiwać z wyprzedzeniem informacje publikowane
przez prasę konspiracyjną, a także komunikaty władz
Państwa Podziemnego i wyroki Sądów Specjalnych. Pu-
blikacja wyroków działała odstraszająco na Niemców,

226
którzy prowadzili regularny nasłuch audycji ŚWitu. Tym
bardziej, że rozgłośnia, w myśl instrukcji Kierownictwa
Walki Cywilnej, wymieniała nazwiska oraz zbrodnie
Niemców dopuszczających si~ okrucieństw i groziła im
odwetem, jeśli nie złagodzą postępowania wobec Pola-
ków. Groźby te były skuteczne i odnotowano przypadki
zmiany zachowania nadgorliwych lub ich ucieczki z
okupowanej Polski do Rzeszy.

Zdarzały się jednak okresy, kiedy z różnych wzglę­


dów Warszawa nie była w stanie dostarczyć Londynowi
świeżych wiadomości. Wówczas Londyn urządzał przed-
stawienie: „w trakcie audycji, speaker Świtu przerywa w
pół słowa, po czym Świt nie odzywa się przez parę dni.
Wszyscy słuchacze przerażeni sądzą, że Swit wpadł... Po
paru dniach Świt odzywa się na nowo„. Wszyscy się cie-
szą, że Świt uniknął wpadki i mówi dalej."

Sekret tajnej rozgłośni udawało się utrzymać cho-


ciaz z jednej strony warszawska grupa wiedziała, że
„Niemcy się wściekają i szukają Świtu zawzięcie. Nic nie
może nam sprawić większej satysfakcji!", a z drugiej
różne polityczne i wojskowe czynniki Podziemia starały
się przejąć kontrolę na rozgłośnią. Mit nadawania z tere-
nu okupowanej Polski podtrzymywano na różne sposoby
wbrew technicznemu nieprawdopodobieństwu, bowiem
istnienie konspiracyjnej rozgłośni fonicznej nadającej
codziennie o tej samej porze i na tej samej fali było nie-
możliwe z uwagi na łatwość namierzenia przez niemiec-
kie służby goniometryczne. Dopiero po kilkunastu
miesiącach działalności , na początku 1944 roku, Nowy
Kurier Warszawski zaczął pisać, że Świt nadaje z Wiei-

227
kiej Brytanii, ale mało kto wierzył w twierdzenia „szma-
tławca". 291

Znacznie wcześniej o tym, że Świt nie jest w Polsce


mówiła sowiecka rozgłośnia polsko-języczna Kościuszko.
Zapewne sowieckie NKWD lub GRU otrzymało taką
infonnację od swej agentury uplasowanej w brytyjskich
służbach specjalnych. Radiostacja Kościuszko twierdziła,
że ŚWit „mówi w imieniu arystokracji", a w marcu 1943
roku zarzuciła Świtowi, że jest „stacją Hitlera" oraz „po-
wtarza stare bajki Goebbelsa, że nasi partyzanci nie są
Polakami tylko żołnierzami Armii Czerwonej".292 W
twierdzenia rozgłośni Kościuszko również "nikt w kraju
nie wierzył, bo to mówiła stacja bolszewicka, co było
ogólnie wiadome."293

Doświadczenia wyniesione z pracy podobnych do


Świtu rozgłośni z lat II wojny światowej, sprawiły, że
wyróżniono osobny rodzaj „szarej" propagandy, gdzie
„źródło informacji może być poprawnie identyfikowane
lub ukryte, a dokładność informacji nie jest do końca
pewna".294
***

Korboński, Stefan, W Imieniu Rzeczypospolitej.. „ Londyn,


291

Gryf, 1964, str. 188-198


292
Garnctt, David, The Secret History of PWE: The Political
Warjare Executive 1939-1945, Londyn, St. Em1in's Press,
2002, str. 206-207.
Korboński, Stefan, W Imieniu Rzeczypospolitej. .. , Londyn,
293

Gryf, 1964, str. 198


294
Field Manuał 3-05.30 I: Psychological Operations Tactics,
Techniques and Procedures, Waszyngton, Headquartcrs, De-
partment of the Anny, 31 gmdnia 2003, str. 11/l

228
.Kłamstwo jest obecnie kolportowane powszechnie.
„Kłamstwo poparte siłą, wtłacza się w umysły ludzkie
jako prawdę przy pomocy najordynarniejszych metod i
pod wysokim ciśnieniem. Każe się wierzyć i kwita. W tej
nawale kłamstwa umysł przestaje w kot'lcu samoczynnie
d ziałać, poddaje się i idzie„. Wierzchnia warstwa myśli i
mózgu, przeznaczona do codziennego użytku, nie jest w
stanie oprzeć się i poddaje się nawet już nie tylko wyszu-
kanym, ale wręcz pierwotnym i gruboskórnym kłam­
stwom. Jedynie głębsze warstwy mózgu i myśli działają
normalnie i od czasu do czasu reagują. Wtedy dopiero
odczuwa się, w jakich łańcuchach i w jakim spętaniu
kłamstwem żyje dzisiejsza ludzkość. Bezsilność wobec
tego kłamstwa osłabia jeszcze bardziej odporność i ludzie
najbardziej rozsądni zamieniają się w stado baranów„.
Cale narody wytresowano już w przyjmowaniu kłamstwa
za prawdę„."295

Współczesne kłamstwo tworzy się w oparciu o


wnikliwe badania naukowe prowadzone przez autorytety
akademickie. Uczeni, intelektualiści, twórcy, pisarze,
dziennikarze, muzycy, są w propagandzie wartością nie
do przecenienia. Nie tylko dlatego, że potrafią w zgrabne
słowa ubrać kłamstwo i odpowiednio „opakować" każdy
fałsz, ale również z racji swej popularności i szacunku
jakim są otaczani przez masowych odbiorców.

Rozumiał to Leon Trocki, który na początku czerw-


a 1920 roku po wizycie na froncie ubolewał w telegra-

295
Bobkowski, Andrzej, Szkice piórkiem, Warszawa, CiS,
201 1, str. 170.

229
mie do Karla Radka przewodniczącego komisji do spraw
agitacji polskiej: „Nasza agitacja w związku z Polską
jeszcze nie odpowiada wadze sprawy i wydarzeń, i jedy-
nie powierzchownie muska masy.

I. Należy organizować wiece uliczne, na


przykład z okazji wzięcia Borysławia.
2. Precyzyjne slogany i hasła muszą być
opracowywane w jednym ośrodku.
3. Hasła antyszlacheckie winny się znaleźć
na wszystkich ulicach, na wszystkich dworcach,
na stacjach kolejowych i w innych miejscach.
4. Należy mobilizować poetów. Do tej pory
nie ma ani jednego wiersza o wojnie z Polską.
5. Należy zebrać kompozytorów i nakazać
im tak komponować, aby melodia „Międzynaro­
dówki" zagłuszyła nutę polskiego szowinizmu.

Sądzę, że najpierw trzeba zwołać osobną konferen-


cję poetów, autorów sztuk scenicznych, kompozytorów,
artystów, kinematografów, a potem, mając konkretny
program, ustaliwszy nagrody, przedsięwziąć z udziałem
inteligentów, artystów i proletariatu szeroką kampanię
pod hasłem „Mobilizacja sztuki przeciwko polskim pa-
nom". 296

Prawie I OO lat później pod egidą luminarzy nauk


społecznych zacierana jest różnica między dziennikar-
stwem, którego zadaniem było dotychczas szukanie
prawdy, zawodem rzecznika prasowego, którego obo-
wiązkiem jest reprezentowanie mocodawcy wobec me-

296
Cyt. za: Wołkogonow, Dmitrij, Trocki: Niewolnik idei,
uleolog zbrodni, Warszawa, Amber, 2008, str. 188

230
diów bez względu na słuszność i legalność jego działań,
oraz animatora marketingu, czyli odgadywania skrytych
potrzeb klienta, pobudzania ich, a nawet kreowania. W
marketingu towar nie ma stron negatywnych.

W świecie marketingu urządzeń technicznych kul-


tura korporacyjna oraz niechęć wielkich koncernów do
uczciwego przyznania się do błędu wykreowały sztukę
posługiwania się pseudonaukowami eufemizmami. Nie-
pokojące słowo „ogień" zastąpiono sformułowaniem
„niekontrolowane zdarzenie termiczne". Groźnie brzmią­
cą „eksplozję" zamieniono w „szybki rozkład na elemen-
ty" albo „spontaniczny, szybki incydent rozpadowy".
Równie dramatyczny „wybuch" przerobiono na „niepla-
nowaną utratę kształtu", a „zderzenie", np. samochodów,
na „dekonstrukcyjny efekt przyspieszenia ujemnego" .

Podobna ekwilibrystyka słowna stosowana jest po-


wszechnie w sprawozdaniach medialnych z wojen, lub
raczej „interwencji humanitarnych". Medialny leksykon
zależny jest od strony konfliktu. Korespondenci wojenni
jednej strony mają „wytyczne oficerów prasowych" i
zapewne dlatego ich relacje należy uważać za rzetelne,
natomiast dziennikarze przeciwnika „poddawani są cen-
zurze'', co niejako z definicji czyni ich niewiarygodnymi.
Jeśli jedna strona ma „siły zbrojne", to druga ma „machi-
nę wojenną". Nasi żołnierze są „odważni'', ale żołnierze
przeciwnika to „fanatycy''. Nasi żołnierze są „ostrożnj",
ich żołnierze są „tchórzliwi". Partyzanci aa tyłach to dla
jednych „bojownicy o wolność", a dla drugich „bandyci"
lub „terroryści". Przywódca jednej strony jest „mężem
stanu'', drugiej - „zbrodniczym dyktatorem".

231
Język prasowych komunikatów frontowych,
zwłaszcza anglosaskich, obfituje w zakłamania i określe­
nia łagodzące grozę wojenną. Żołnierzy wroga już się nie
zabija, zamiast tego „degraduje się siły zbrojne przeciw-
nika". Zbombardowane obiekty cywilne to „zniszczenia
towarzyszące". Lotniczy atak bombowy nazywany jest
od niedawna „obsługą celu'', albo „zbrojnym rozpozna-
niem". Omyłkowy ostrzał artyleryjski własnych oddzia-
łów, to „przyjacielski ogień" lub „przypadkowy zrzut
amunicji". Jeńców się nie torturuje, tylko poddaje
„wzbogaconym technikom przesłuchania".

Przykłady politycznie poprawnego „łagodzenia" hi-


storii w karykaturalnym wymiarze można powszechnie
spotkać na ulicach Warszawy, gdzie na licznych tabli-
cach upamiętniających zbrodnie na Polakach widnieje
enigmatyczna informacja, że zostały one dokonane przez
,,hitlerowców". Zamordowanymi są Polacy, ale mordercy
nie mają narodu. Dlaczego?

Przyczyną jest polityczna manipulacja językowa


sprzed pół wieku, która staje się niezrozumiała dla mło­
dego pokolenia (zwłaszcza obcokrajowców) i coraz sku-
teczniej zaciera dramatyczny przekaz pamiątkowych
tablic.

W pierwszych latach po U wojnie światowej nazy-


wano rzeczy po imieniu. Zbrodni wojennych dokonywali
Niemcy, egzekucje uliczne były dziełem Niemców, mor-
dowali, palili, rozstrzeliwali Niemcy. Ale w 1949 roku
powstała Niemiecka Republika Demokratyczna - pań­
stwo miłujące pokój i budujące socjalizm. Po drugiej
stronie Łaby była Niemiecka Republika Federalna (póź-

232
meJ przemianowana na RepublikQ Federalną Niemiec)
pełna odwetowców, rewanżystów i neofaszystów. Byli
więc dobrzy Niemcy oraz źli Niemcy i ówcześni propa-
gandyści musieli coś z tym zrobić. Wymyślono „hitle-
rowców". Termin „naziści" nie był wówczas tak
popularny jak dzisiaj, a ponadto w przedwojennym i wo-
jennym pokoleniu pamiętano, że w szeregach Wehrmach-
tu, SS, Gestapo, Kripo i rozlicznych uzbrojonych służb
porządkowych i bezpieczeństwa służyli nie tylko człon­
kowie NSDAP, ale także bezpartyjni Niemcy.

Termin „hitlerowcy" jako zamiennik „Niemcy"


przysechł, chociaż był eufemizmem kryjącym prawdę.
George Orwell pisał, że eufemizmy służą „obronie rze-
czy nie do obrony". Ilustrując swą tezę przypominał, że
termin „pacyfikacja", czyli „uspokajanie" określa palenie
domostw, wybijanie inwentarza, wyganianie mieszkań­
ców. „Korekta granic', to przymusowe wysiedlenia i
wywózka całej ludności, zsyłka do obozów pracy to
„eliminacja niepewnego elementu". Stosowanie takich
zamienników w języku politycznym służy - według Or-
wella - zacieraniu odpowiedzialności za czyny sprzeczne
z podstawowymi kanonami moralnymi.297

W eufemizmach tkwi niebezpieczeństwo wypacze-


nia języka, a więc środka komunikowanfa się ludzi, for-
mułowania i przekazywania wiedzy, myśli i uczuć.
Wyprostowanie wypaczenia zakorzenionego w języku
jest niesłychanie trudne, bowiem każdy zmanipulowany
termin zaciera jak mgła kontury prawdy. Zwłaszcza jeśli
eufemizmy przyczepią się i przyschnąjak błoto. Wrasta-

297
Orwell, George, Politics and the English Language, Hori-
zon, kwiecień 1946.

233
nie eufemizmu w ludzką świadomość ogranicza możli­
wości komunikowania się, bowiem posługując się nim
przekazuje się nieprawdę. Jeśli chodzi o eufemizmy o
charakterze politycznym, to elita władzy tworzy je za-
zwyczaj na użytek mas. Sama doskonale zna prawdę,
którą chce zamazać i ulukrować. Zależy jej jednak, aby
dotarła ona do powszechnego odbiorcy w maksymalnie
złagodzonym brzmieniu. Większość wykorzystywanych
w politycznej propagandzie eufemizmów ma stosunkowo
krótki żywot, ale część wślizguje się ukradkiem do biu-
rokratycznej i medialnej rutyny, a ich życie trwa często
znacznie dłużej niż ich doraźna polityczna przydatność.

Wszechobecność eufemizmów narzucanych przez


intelektualne elity w ramach wymogu politycznej po-
prawności sprawia, że jak pisał dokumentalista radia
BBC Brian King: „żyjemy w środku dżungli kłamstwa.
Fałsz zwisa z każdej gałęzi. Półprawdy i fikcje czają się
w posz~ciu jak jadowite węże kąsające nieostroż­
nych."29 Ale na dobrą sprawę King nie ma racji, bowiem
obecnie się nie kłamie. We współczesnych czasach jest
się „oszczędnym w mówieniu prawdy". Nie ma też kłam­
stwa. Jest „zmodyfikowana prawda".

Od jakości głoszonego kłamstwa zależy w dużej


mierze skuteczność propagandy. Inny fałsz podsuwany
jest wyrobionym odbiorcom, a inny masowym. fstnieje
wprawdzie pewne niebezpieczeństwo, że bardziej zorien-
towani odbiorcy zdemaskują kłamstwo szyte zbyt gru-
bymi mcm1, ale jest ono niewielkie, bowiem
„mieszkańcy burs akademickich są równie łatwowierni,

298
King, Brian, The Lying Ape: An Honest Guide to a World
of Deception, Cambridge, Jeon Books, 2006, slr. 3

234
co mieszkańcy slumsów". 299 Zwłaszcza, jeśli wiarygod-
ności kłamstwu dodaje postać znana, utytułowana i sza-
nowana. Przykładem skuteczności nieprawdy firmowanej
przez taką osobę jest Raport o Z.arzucanych Niemcom
Pogwałceniach Prawa w Belgii opracowany przez Komi-
sję Królewską na początku [ wojny światowej i opubli-
kowany 13 maja 1915 roku w Londynie. Dokument
sygnował James Bryce, prawnik o międzynarodowej re-
nomie, członek Izby Lordów, były ambasador Imperium
Brytyjskiego w Waszyngtonie, znany bojownik o prawa
człowieka. Raport ociekał krwią i był pełen opisów ma-
sowych gwałtów, obcinania kończyn, przybijania dzieci
bagnetami do ścian i innych koszmarnych zbrodni, jakich
mieli się dopuszczać żołnierze kajzerowskich Niemiec.
Rozpowszechniony w neutralnych jeszcze Stanach Zjed-
noczonych, Raport wywołał druzgocąco negatywny dla
Berlina efekt. Nieco później, amerykański prawnik Cla-
rence Darrow usiłował odszukać wśród belgijskich ucie-
kinierów we Francji choćby jedno dziecko pozbawione
dłoni lub stopy. Nie znalazł, chociaż oferował I OOO dola-
rów nagrody, co na owe czasy było pokaźną kwotą. Do-
chodzenia zarządzone przez Papieża oraz premiera
Włoch również nie potwierdziły zarzutów Raportu, ale w
oczach amerykańskiej opinii publicznej w niczym nie
podważyły jego wiarygodności. Prestiż lorda Bryce'a
wykluczał wszelkie wątpliwości. 300

299
Ponsonby, Arthur, Falsehood in War-Time: Propaganda
Lies of the First World War, London, George Allen & Unwin,
London, 1928, lntroduction,
http://www. v Iib.us/ wwi/rcsourccs/archi vcs/t exts/t050824i/ pon
sonby.html
JOO Rankin, Nicholas, Churchill's Wi;:zards: The British Genius/or
Deception 1914-1945, Londyn, raber&Faber, 2008, str. 58-59

235
Z kolei przykładem braku skuteczności propagandy
są ostatnie miesiące II wojny światowej. Pomimo kam-
panii prowadzonych przez alianckie, głównie brytyjskie,
służby propagandowe nie udało się wywołać w Niem-
czech chaosu i społecznego buntu. Ambasador Japonii w
Berlinie, generał Oshima Hiroshi informował Tokio 19
lutego 1945 roku, że w stolicy dogorywającej I1I Rzeszy
,jest duża liczba obcokrajowców na robotach, ale nawet
rosyjscy jeńcy wojenni pracują normalnie jak w przeszło­
ści. Trudno jest zauważyć jakiekolwiek oznaki niepoko-
ju. Kradzieże żywności , alkoholi i wyrobów tytoniowych
są na niższym poziom ie niż w przeszłości. Nie słyszymy
też nic o wzroście liczby włamań, czy innych poważnych
przestępstw... opowieści o wielkiej liczbie ukrywających
się w ruinach Berlina dezerterów i obcokrajowców wy-
wiezionych na roboty, są tylko czczą propagandą." 301

***
Mechanizm propagandy zasadza się najczęściej na
podziale na obozy „my" i „oni". Wzorcowym wręcz
przykładem było (wycofane już) hasło portalu niezależ­
na.pl „my informujemy-oni kłamią". Nadawca propagan-
dy na różne sposoby zachęca odbiorców do przyłączenia
się do obozu „my'', przekonując, że jest to lepszy wybór
niż pozostanie w grupie „oni", albowiem „my" to rosnąca
stale społeczność ludzi mądrych, światłych, postępowych
i rozsądnych. W przypadku niezal eżna.pl „my" to spo-
łeczność ludzi szukających wiedzy, dochodzących praw-
dy i rzetelnie poinformowanych. Natomiast „oni" to
oszukiwane stado osobników o spranych mózgach.
301
Boyd, Carl, Hitler's Japanese Confidant, Lawrence, Uni-
versity Press of Kansas, 1993, str. 168

236
Istnieje wiele sposobów namawiania, przekonywa-
nia i skłaniania do przyłączenia się do obozu „my", ale w
większości są to warianty kilku podstawowych metod:

• kategoryzacja - są to ataki ad personam,


polegające na przypisywaniu konkretnym osobom
z grupy „oni"określonej ideologii (np. „faszysta"
lub „komunista"), zaliczaniu ich do specyficznej
społeczności (np. „określonych sił" lub „grupy
nacisku"), a także na podważaniu ich umiejętno­
ści zawodowych (np. „pozbawiony profesjonali-
zmu" w odróżnieniu od fachowca lub
„propagandysta" w odróżnieniu od informującego
rzetelnie).

•etykietowanie - czyli ataki ad personam


wykorzystujące fakt, że łatwiej jest atakować niż
się bronić (trudno jest udowodnić, że nie jest się
wielbłądem). Etykieta ma przy tym wyrzucać ata-
kowanego poza obóz „my". Ulubionymi etykie-
tami są „ekstremista" lub „radykał", które w
założeniu wykluczają obdarzonego taką etykietką
z umiarkowanej większości ludzi światłych i roz-
sądnych oraz skłaniają do ignorowania jego ar-
gumentów. Podobną funkcję eliminacji spełniają
etykiety „wstecznik", „oszołom", itp. Przylepiają­
cy komuś etykietę żeruje na tym, że bez względu
na swą rzeczywistą wartość, ludzie chcą być po-
strzegani jako lepsi, a nie gorsi.

• generalna pochwała - to znaczy werbalna


prezentacja obozu „my" w pozytywnym świetle z

237
użyciem kojarzących się dobrze określeń w ro-
dzaju: demokracja, tolerancja, postęp, cywiliza-
cja, sprawiedliwość, równość, pokój, itp. Terminy
te wykorzystuje się obficie, ale bez precyzyjnego
wyjaśniania o co konkretnie chodzi. Interpretację
pozostawia się w zamyśle odbiorcom, u których
użyte określenia mają rozbudzić, niekoniecznie
logiczne, ale zawsze pozytywne emocje. Przykła­
dowo, slogany z opakowań środków spożyw­
czych typu „w zgodzie z naturą'', „w pełni
naturalne" lub „100% organiczne" można
wprawdzie odnieść w równym stopniu do konfi-
tur, co do łajna, ale zazwyczaj budzą raczej deli-
katesowe skojarzenia.

•przeniesienie skojarzeń - wykorzystanie


w jednym obszarze pojęć różnych pozytywnych
lub negatywnych symboli, określeń, haseł, itp.
skrótów myślowych zakorzenionych w innym ob-
szarze. Przykładem jest eksploatacja barw naro-
dowych, konturu Polski z uśmiechem
świadczącym, jakie to szczęście jej się niesie,
gwiazdy Dawida, sfastyki, lub obdarzanie ety-
kietką „kibol" wszystkich maszerujących pod na-
rodowym sztandarem.

•przeniesienie prestiżu - eksploatacja po-


pularności lub autorytetu znanych posta-
ci/organizacji/terminów do promowania
określonych treści. Od pojawiania się znanego ak-
tora w towarzystwie polityka na wiecu wybor-
czym, poprzez udzielanie mniej lub bardziej
otwartego poparcia ze strony cieszącej się sza-

238
cunkiem grupy społecznej, aż do tekstu obfitują­
cego w wyrazy obce i ładnie brzmiące sformuło­
wania naukowo-techniczne. Celem takiego
zabiegu lingwistycznego jest skłonienie odbiorcy
do przyjęcia podsuwanego mu wniosku końco­
wego bez zastanawiania się nad tokiem rozumo-
wania prowadzącym do tego wniosku.

•selektywna prezentacja - wykorzysty-


wanie i uwypuklanie wygodnych faktów i pomi-
janie niewygodnych. Jest to jedna z
najpopularniejszych metod propagandowych,
chociaż z prawnego punktu widzenia mieści się w
kategorii „oszustwo".

• budowanie obozu - skłanianie odbiorców


do utożsamienia się z nadawcą. Od powszechnie
stosowanego przez mówców wiecowych sformu-
łowania „my" zamiast ,ja" po mniej lub bardziej
subtelne wabienie do wskoczenia na tę samą plat-
formę postępowej większości w odróżnieniu od
zaściankowej mniejszości, albo do dołączenia do
nowoczesnej awangardy w odróżnieniu od
wstecznych „moherów".

Powyższe metody mają skłonić odbiorców propagan-


dy do szybkiej decyzji wyboru obozu „my" albo „oni".
Propaganda nie zostawia pola do manewru stawiając od-
bil ·ców prze7. wyborem „albo-albo". Albo pełen entuzja-
zmu JCSteś „z 1mi", albo idziesz błędną drogą „przeciwko
1m". Pewną t tmianąjest prezentacja rzeczywistości skła­
n . aj ąca do wyboru „mniejszego zła'', co jednak w konse-
kv.encji prowadzi do dołączenia do obozu „my".

239
Nawet najlepsze metody nie zmieniają jednak fak-
tu, że propaganda staje się skuteczna dopiero w określo­
nych, sprzyjających warunkach. Społeczności ludzi
zadowolonych, nie bez podstaw przekonanych o słuszno­
ści linii rządzących, o ich uczciwości i gotowości do słu­
żenia dobru wspólnemu ; społeczności, w których nie ma
deficytu informacji prawdziwej i sprawdzalnej nie pod-
dają się działaniom propagandowym, albo poddają się
bardzo powoli.

Długotrwałe odwoływanie się do propagandy tworzy


poważne zagrożenia społeczne i jest niebezpieczne dla
rządzących. Konsekwentne zastępowanie prawdy fałszem,
prowadzi zazwyczaj do uwierzenia we własną propagan-
dę, a co za tym idzie do utraty możliwości poprawnej oce-
ny rzeczywistości oraz do wewnętrznego zakłamania.
Zatajanie niewygodnych informacji, unikanie rzetelnych
wyjaśnień oraz rozpowszechnianie półprawd staje się w
miarę ich stosowania przyzwyczajeniem czynników ofi-
cjalnych.

Kłamstwo łatwo przekształca się w nałóg fałszowa­


nia rzeczywistości. Umiejętne oczernianie przeciwnika
staje się odruchem, a w pewnych środowiskach nawet
obowiązkiem i urasta do pozytywnej wartości aprobowa-
nej i budzącej szacunek innych członków grupy. Prowa-
dzi to do destrukcji ugrupowania, bowiem „trucizna
fałszu" niszczy bez względu na to, czy została wyprodu-
kowana oficjalnie, półoficjalnie, czy też prywatnie.
„Wstrzyknięcie trucizny nienawiści do ludzkiego umysłu
drogą podsuwania fałszu", jest większym złem niż zabój-

240
stwo, bowiem „splugawienie ludzkiej duszy jest gorsze
niż destrukcja ludzkiego ciała". 302

Na krótką metę propagandowe granie na emocjach


może jednak przynieść rezultat. Kiedy stworzy się atmos-
ferę czającego się niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia
oraz zarysuje grozę szkód duchowych i materialnych,
które może lub zamierza wyrządzić przeciwnik, to nawet
ludzie z gruntu uczciwi i prostolinijni zaczynają przy-
zwalać na rozpowszechnianie kłamstw i manipulowanie
informacją. Zwłaszcza w warunkach zagrożenia ze-
wnętrznego, kiedy „odmowa kłaman ia jest uważana za
zaniedbanie, powątpiewanie w kłamstwo za wykrocze-
nie, a głoszenie prawdy za przestępstwo". 303 Dlatego też
okupowanym narodom, po zdjęciu jarzma ucisku, zaleca
się przywrócenie jak najszybciej szacunku do samych
siebie. „Brak szacunku do samego siebie jest ... aktyw-
nym wirusem" niszczącym tkankę narodu. Wirus ten
przejawia się w krytykanctwie, braku współpracy, skłon­
ności do konfliktów wewnętrznych, co uniemożliwia
otrząśnięcie się z traumy okupacji. 304 W Polsce po 1989
302
Arthur Ponsonby, Falsehood in War-Time: Propaganda
Lies of the First World War, London, George Allen & Un wio,
London, 1928, lntroduction,
http://www.vlib.us/wwi/rcsources/archivcs/tcxts/l050824i/pon
sonby.html
303
Arthur Ponsooby, Falsehood in War-Time: Propaganda
Lies of the First World War, London, George Allen & Unwin,
Londyn, 1928, Introduction,
http://www.vlib.us/wwi/resources/archives/texts/t050824i/pon
sonby.html
304
Ocena wewnętrzna PWE autorstwa mjr. Gallie, The Civil-
ian Component in the coming Battle of Europe, cyt. za Gar-
oett, David, The Secret History oj PWE: The Political Warfare

241
roku postąpionoodwrotnie propagując antypatriotyzm i
lansując hasła w rodzaju „polskość to nienormalność",
„patriotyzm to tęsknota za krajobrazem" , itp.

Posługiwanie się kłamstwem w propagandzie wiąże


się jednak z poważnym ryzykiem na dłuższą metę.
Zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych. Odbiorcy i to
bez względu na kraj i wykształcenie, nie lubią, kiedy
wyznawane przez nich ideały są cynicznie wykorzysty-
wane i plugawione drogą manipulacji, półprawd, kłam­
stwa i ordynarnych fałszerstw. Zwłaszcza, kiedy ich
łatwowiernośc eksploatowali ludzie, którym zawierzyli i
obdarzyli szacunkiem. Gniew oszukanych i wykorzysta-
nych może być trudny do spacyfikowania, a jeśli nawet
nie dojdzie do erupcji, to utrata wiarygodności politycz-
nej może okazać się nie do odrobienia. Nawet drogą
mnożenia nowych kłamstw.

Innym realnym zagrożeniem jest degradacja zawo-


du dziennikarskiego. Fałszowanie rzeczywistości szybko
„wchodzi w krew" . W propagandzie, gdzie argumenty i
rozsądek zastępowane są emocjami, a podbarwianie in-
formacji i żonglerka faktami zastępują rzetelne docho-
dzenie do prawdy, przewagę wewnątrz zawodu
zdobywają „cyngle", osobnicy pozbawieni profesjonal-
nego kręgosłupa moralnego, gotowi za awans lub sowite
honorarium napisać każde kłamstwo. W konsekwencji
redakcje zamieniają się w tuby propagandowe wydawcy
lub określonych grup nacisku, a merytoryczną zawartość
takiego medium, tak jak w przypadku wielkiego polskie-
go dziennika, można podzielić na trzy kategorie:

Executive 1939-1945, Londyn, St. Ermin's Press, 2002, str.


346

242
• informacje prawdziwe - czyli data i cena,
• informacje prawdopodobne - prognoza pogody,
• oraz cała reszta.

We współczesnych czasach przed propagandą się


nie ucieknie, gdyż stała się już podstawowym narzę­
dziem polityków, prawników, specjalistów od reklamy i
marketingu, itp. Jednak nawet w sytuacji obezwładniają­
cego zalewu propagandy obrona przed niąjest możliwa.
Fundamentalne znaczenie ma uświadomienie sobie, że
jest się poddawanym skoncentrowanym i prowadzonym
z premedytacją d z iałaniom propagandowym. Już ponad
100 lat temu Józef Piłsudski demaskując działania władz
carskich tłumaczył: „rząd, oparty na ciemnocie ludzkiej,
... jest zdecydowanym wrogiem rozwoju świadomości
wśród podbitej ludności i strawa duchowa, przezeń
udzielana, na pewno okaże się zatrutą". 305 Od tamtych
czasów w praktyce podbojów społeczeństw zmieniło się
tylko to, że mniej jest bagnetów, a więcej zatrutej strawy
duchowej. Dlatego też myśląc o obronie trzeba rozsze-
rzać własną świadomość oraz wyrabiać w sobie, lub
umacniać otrzymany w domu rodzinnym, solidny kom-
pas moralny. Ma on niewiele wspólnego z ideologią, ale
stanowi oparty na odwiecznych prawdach porządek war-
tości, dzięki któremu łatwiej jest nauczyć się jak rozpo-
znać propagandę i jak nie poddać się propagandowej
manipulacji.

305
Piłsudski, Józef, Z pola walki, Robotnik, nr 28, I O lipca
1898, str. 3-4. cyt. za: Piłsudski Józef, Pisma zbiorowe, War-
szawa, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, str. 225

243
Prowokacja

„Świst kul to jedyna odpowiedź dla ministrów, do-


póki nie zrozumieją języka ludu i nie będą słuchali głosu
narodu" - głosiła ulotka Organizacji Bojowej Socjali-
stów-Rewolucjonistów rozrzucona w Sankt Petersburgu
następnego dnia po zastrzeleniu rosyjskiego ministra
spraw wewnętrznych Dymitra Sipiagina.306 Dokonany w
biały dzień zamach zmroził carski dwór, ale na krótko,
bowiem jednym z założycieli partii Socjalistów-
Rewolucjonistów i członkiem jej Organizacji Bojowej
b ył agent-prowokator prowadzony przez szefa moskiew-
skiej Ochrany - Siergieja Zubatowa.

W terminologii Oddziału H Sztabu Głównego Woj-


ska Polskiego, prowokacja to „rozmyślne działanie mają­
ce na celu spowodO\ ~ nie takich czynów lub wywołanie
takich reakcji ze stron)' rlanej osoby, albo też całego sze-
regu osób, któreby w warnnkacb normalnych nie miały
mi ej sca. "307

Generał carskiej żandarmerii i naczelnik pałacowej


ochrony, Aleksandr Spiridowicz uważał, że prowokacja
to „udział urzędników wywiadu lub ich informatorów w

JO<• Rubenstein, Richard E., Azef - oblicza zdrady, Warszawa,


Be . ,ona, 2002, str. 41
307
Terminologia, brak daty, maszynopis, Instytut Józefa Pił­
sudskiego w Londynie, Kol. I00/9/1 /2

245
robocie rewolucyjnej, w celu późniejszego przerwania
takowej z największym dla władzy rezultatem".308

Prowokacja polega na wprowadzeniu rozprzężenia


do obozu przeciwnika przez „rozszczepienie go na rywa-
lizujące ze sobą odłamy, przez rozniecanie antagoni-
zmów frakcyjnych, czy osobistych, przez sianie korupcji
i moralne degradowanie przywódców." 309 To technika
skrytego skłonienia osoby lub grupy osób do zachowań
niezgodnych z prawem lub obowiązującym porządkiem
moralnym w celu wyeliminowania tych osób, albo ugru-
powań, z życia społecznego lub politycznego.
310

Narzędziem zaplanowanej przez tajną służbę pro-


wokacji jest specjalna kategoria agentów zwanych ele-
gancko z francuska agents provocateur lub popularnie
prowokatorów, a w komunistycznym żargonie „prowo-
ków". Definicyjnie agent provocateur, to osoba, która
"podburza, tworzy chaos oraz generalnie sieje niezgo-
dę". 311 Wedle innej definicji to osoba, która skrycie za-
chęca do popełnienia działań niezgodnych z prawem inne

308
Szczegoliew, P.E. (red.) Padienije carskogo reżima. Stie-
nograficzeskoje otcwty doprosow i pokazonij dannych w 1917
g. w Czeriezwyczajnoj Sledstwiennoj Komissii Wremiemzogo
Prawitielstwa, t. 111, Leningrad 1924, str. 29
309
Kucharzewski, Jan,Od białego caratu do czerwonego, t. m,
Warszawa, PWN, 1999, str. 389
310
Patrz np. Bennett, Richard M., Espionage: An Encyclope-
dia of Spies and Secrets, Londyn, Virgin Books, 2002, str.
20 I, Polmar Norman, Allen Thomas B., Księga
Szpiegów:Encyklopedia, Warszawa, Magnum, 2000, str. 464
311
Dcacon, Richard, Spyclopaedia, Londyn, Futura, 1989, str.
395

246
osoby lub grupy osób znajdujące się jużpod obserwacją
służb bezpieczeństwa w celu zdyskredytowania ich w
jeszcze większym stopniu.312 Agenci odpowiadający
pierwszej definicji są mniej groźni , bowiem ich działal­
ność ogranicza się do rozpowszechniania złośliwych plo-
tek, pomówiet'I i tworzenia informacyjnego zamętu.
Grupa objęta drugą dcfinicjąjest bardziej niebezpieczna,
bowiem są to ludzie aktywnie nakłaniający do działań
niezgodnych z prawem, akcji obliczonych z góry na fia-
sko i skompromitowanie lub aresztowanie uczestników.

Agent-prowokator to najczęściej agent penetracyj-


ny, któremu udało się wejść do grupy osób w celu zebra-
nia informacji o nich samych oraz ich działaniach, a
następnie został on skłoniony przez swoich prowadzą­
cych do prowokacji, celem uzyskania niepodważalnych
dowodów winy prowokowanych.

Zdaniem niektórych historyków ojcem chrzestnym


prowokacji był Wilhelm Stieber twórca służby wywia-
dowczej króla Prus Fryderyka Wilhelma CV. Urodzony w
Merseburgu, w pruskiej części Saksonii, Wilhelm Johann
Carl Eduard Stieber chciał być prawnikiem, ale apodyk-
tyczny ojciec pragnął, żeby został kaznodzieją i gotów
był finansować wyłącznie studia teologiczne. Młody
Stieber uległ woli ojca, ale dodatkowo studiował prawo i
dorabiał na czesne jako obrońca berlińskiego świata
kryminalnego. Dowiedziawszy się prawdy OJCtec
wstrzymał subsydia, a Stieber z braku funduszy zaciągnął
si do policji. Miał dużo szczęścia i tupetu, dzięki którym
w. ;ił się aa szczyty policyjnej kariery i dzisiaj uważany
312
Bennett, Richard M„ Espionage : An Encyclopedia of Spies
and Secrets, Londyn, Virgin Books, 2002, str. 3

247
jest za twórcę wielu koncepcji i praktyk nowoczesnych
służb specjalnych.
Pewnego dnia Stieber znalazł się we wrogim tłu­
mie, który otoczył Fryderyka Wilhelma rv jadącego sa-
motnie, konno, przez ulice Berlina. Nastroje w pruskiej
stolicy były buntownicze i Stieber widząc, że poddani
lada moment pobiją monarchę, ryknął „śmierć tyranom",
wyrwał chorągiew jednemu z protestujących, począł nią
wymachiwać i rozpychając tłum dobrnął do pałacu. Tam
bezceremonialnie przepchnął podopiecznego przez uchy-
lonę bramę i zatrzasnął ją za sobą. Uratowany zsunął się
z konia i zemdlał. Z pomocą gwardzistów Stieber zacią­
gnął go do kordegardy. Dalszy ciąg historii ma dwie wer-
sje. Pierwsza głosi, że oprzytomniawszy król Fryderyk
Wilhelm rv zapytał wybawiciela o nazwisko i obiecał, że
je zapamięta. Wedle drugiej, zapisanej we wspomnie-
niach przez Stiebera, wezwany lekarz oderwał „królowi"
brodę i sporą kępę włosów, spod których ukazała sii;:
twarz łudząco podobnego do monarchy aktora wysłanego
na ryzykowną przejażdżkę dla zbadania nastrojów Ber-
lińczyków. 313

Jakby nie było, zimą 1850 roku Wilhelm Stieber


został policmajstrem, a trzy lata później awansował na
dyrektora wydziału bezpieczeństwa w berlińskiej policji.
W instrukcjach prowokacji, inwigilowania, prowadzenia
informatorów, zbierania informacji oraz podobnych dzia-
łań podkreślał, że tajne operacje są podstawowym narzę­
dziem policji dużego miasta. Zalecał m.in. podżeganie do
strajków, tworzenie frakcji wewnątrz organizacji, prowo-
kowanie niepokojów społecznych w kraju celem wyod-

Stieber, Wilhelm J.C.E., The Chan cellor's Spy , tłum. Jan


313

van Heurek, Nowy Jork, Grove Press, 1979, str.23-24.

248
rębnienia naturalnych przywódców, natomiast zagranicą
dla siania zamętu i paraliżowania nieprzyjaznego pań­
stwa, a zwłaszcza jego możliwości mobilizacyjnych. 314
Wspólnie z dyrektorem policji Królestwa Hannoweru,
Karlem Georgiem Wermuthem, opracował dwutomową
„Czarną Księgę" zawierającej 760 charakterystyk i bio-
gramów czołowych działaczy „komunistycznej konspira-
cji".315 Rozpracował mi~y innymi zakonspirowaną
Ligę Komunistyczną kierowaną z Londynu przez Karola
Marksa i zmodernizował pruską policję przygotowując ją
do obrony monarchii przed radykalnymi liberałami. W
działaniach kryminalnych był tak skuteczny, że narobił
sobie wrogów na królewskim dworze, zwłaszcza od dnia,
gdy walcząc z prostytucją zrobił nalot na ekskluzywny
berliński dom schadzek i wśród roznegliżowanej klienteli
nakrył śmietankę wysokich urzędników państwowych.
Stieber nie ujawnił wprawdzie żadnych nazwisk, ale dys-
kretnie zadbał, aby prasa z pikantnymi szczegółami opi-
sała nocną akcję policji. W salonach bano się go więc nie
na żarty i kiedy Fryderyk Wi lhelm IV został uznany za
niepoczytalnego i odsunięty od władzy, to minister spraw
wewnętrznych i prokurator generalny z~odnie zdymisjo-
nowali niewygodnego oberpolicmajstra. 16 Zamknięto go
nawet w areszcie za przekroczenie uprawnień, ale uciekł
i wyjechał do Sankt Petersburga. Nie omieszkał przy tym
zabrać ze sobą przechowywanych prywatnie „teczek"

314
Grant, Hamil, Spies and Secret Service, Londyn, Grant
Richards Ltd„ 1915, str. 197.
315
Wermutb Karl, Stieber Wilhelm, Die Communisten-
Verschworungen des neunzehnten Jahrhunderts. A. W. Hayn,
Berli n, 1854.
316
Seth, Ronald, Encyclopedia of Espionage, Londyn, Book
Club Associates, 1974, str. 608-611

249
Marksa oraz czołowych, przebywających na emigracji,
politycznych przeciwników caratu.

W Petersburgu nie mógł trafić na lepszy moment.


Specjalny Korpus Żandarmerii został właśnie rozwiąza­
ny, a Trzeci Oddział Tajnej Kancelarii carskiej przenie-
siono pod kontrolę ministerstwa spraw wewnętrzDych.
Przywiezione materiały oraz wcześniejsze usługi wy-
świadczone rosyjskim dyplomatom na terenie Berlina
utorowały Stieberowi drogę. Poproszono go o pomoc w
reorganizacji tajnej służby wywiadowczej, której zada-
niem było penetrowanie środowisk rewolucjonistów,
radykałów i kryminalistów przebywających poza grani-
cami państwa. Suto opłacany tworzył w latach 1858-
1863 zręby Ochrany. To on przekonał Rosjan do werbo-
wania agentury w emigracyjnych organizacjach anarchi-
stycznych i rewolucyjnych. Nauczył też pierwszych
„ochranników" prowokacyjnych metod szczucia na sie-
bie różnych odłamów emigracyjnych organizacji wywro-
towych.:!"1 7

Wilhelm Stieber wprowadził do carskiej policji po-


litycznej pruski element systematyczności i uporządko­
wanego gromadzenia najdrobniejszych nawet okruchów
informacji, co w połączeniu z azjatycką podejrzliwością,
przewrotnością i bezwględnością wszczepioną przez hor-
dy Dżingis Chana dały konglomerat cech widocznych w
rosyjskich służbach do dzisiaj.

Inni znawcy przedmiotu za ojca prowokacji uważa­


ją Piotra Raczkowskiego. Niechętni mu Rosjanie pisali o

317
Deacon, Richard, A History of the Russian Secret Service,
Londyn, Frederick Muller, 1972, str. 68-69

250
nim „Polaczek, który przyjął prawosławie", natomiast
Polacy „renegat z rodziny szlacheckiej polskiej".3 18

Raczkowski uważany jest za najtęższy mózg Ochra-


ny, który stworzył lub rozwinął najbardziej przewrotne
techniki policY.ine. Kiedy w 1885 roku został naczelnikiem
Agentury 'Zagranicznej w Paryżu jego agenci sparaliżowali
środowiska antycarskiej emigracji rosyjskiej „wystawia-
jąc" je do aresztowania francuskiej Surete.

Francuska służba rozumiała się z rosyjską w pół


słowa, bowiem sama nie stroniła od prowokacji, zwłasz­
cza w latach rządów cesarza Napoleona nr, kiedy jak
kraj długi i szeroki działały „Białe Bluzy'', grupy agen-
tów-prowokatorów wynajmowanych przez policję do
wywoływania demonstracji i rozruchów. Celem tych
prowokacji było rozpoznanie w lokalnych społeczno­
ściach ludzi zaangażowanych politycznie i cieszących się
autorytetem, a potem ich aresztowanie. Wyrobionych
politycznie i popularnych obywateli uważano bowiem
wówczas, podobnie jak dzisiaj, za niebezpiecznych dla
aktualnej władzy. Sieć „Białych Bluz" rozpadła się po
1870 roku wraz z upadkiem cesarstwa i nastaniem Repu-
bliki. Część prowokatorów rozstrzelano podczas krótkich
rządów Komuny Paryskiej, a część przejęła republikań­
ska policja polityczna. 3 19

Agenci-prowokatorzy Raczkowskiego - bardzo


często byli rewolucjoniści - radykalizowali emigracyjne

31
~ Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do czerwonego, t.
V, , Warszawa, PWN, 2000, str. 326
3 19
Grant, Hamil, Spies and Secret Service, Londyn, Grant
Richards Ltd., 1915, str. 152.

251
ugrupowania aż do stopnia naruszenia prawa, a potem
Raczkowski denuncjował je francuskiej policji. Jego lu-
dzie zaopatrywali co bardziej radykalnych rewolucjoni-
stów w materiały wybuchowe, namawiali do podpaleń i
zamachów bombowych, finansowali organizacje o skraj-
nych poglądach. W ten sposób Agentura Zagraniczna
rozdmuchiwała psychozę terrorystycznego zagrożenia
rozbudzoną realnymi zamachami anarchistów. Manipu-
lowane przez Raczkowskiego i jego uczniów prowokacje
doprowadziły do zorganizowania w Rzymie w 1898 roku
międzynarodowej konferencji przedstawicieli instytucji
prawa i porządku, na której przyjęto rezolucję stwierdza-
jącą, że „instytucje centralne każdego kraju, odpowie-
dzialne za inwigilację anarchistów nawiążą ze sobą
bezpośrednie kontakt~ w celu wymiany wszelkich sto-
20
sownych informacji".

Według zalece11 Raczkowskiego działał w polskich


środowiskach emigracyjnych akredytowany przy amba-
sadzie w Paryżu radca ministerstwa finansów cesarstwa
rosyjskiego Gabriel Kamieński, który potajemnie organi-
zował grupy fałszerzy rosyjskich banknotów i papierów
wartościowych, a następnie denuncjował je policji. Two-
rzenie takich wytwórni pod pozorem antyrosyjskiej dy-
wersji, a potem wskazywanie Polaków jako
kryminalistów, stało się zmorą polskich wygnańców poli-
tycznych po upadku Powstania Styczniowego. Polskie
zgromadzenie emigracyjne w Zurichu wydało nawet w
1874 roku specjalną broszurę w języku niemieckim
(„Die polnische Fi:ilscherbande" und die russischen Sta-
atsri:ithe und deren Agenten), w której demaskowano rolę

320
Andrew Christopher, Gordijewski Oleg, KGB, tłum. Brze-
ski, Rafał, Warszawa, Bellona, 1997, str.31

252
Ochra.ny i podkreslano, że ,jedynym, głównym i rzeczy-
wistym inicjatorem wszystkich od 1864 roku do czasów
ostatnich podjętych przez Polaków w Anglii, Francji,
Belgii i Szwajcarii prób fałszerstw był rząd rosyjski, któ-
ry od początku do końca występował w roli prowokatora
i dostawcy pieniędzy." 32 1

Utalentowanym praktykiem prowokacji był


wszechrosyjski inspektor tajnej policji podpułkownik
żandarmów Grigorij Sudiejkin. Miał on własne metody.
Ambitny i cyniczny, walkę z anty-carską opozycją trak-
tował jako drogę do kariery i dlatego nie likwidował roz-
pracowanych organizacji. Uważał, że policja musi z
czegoś żyć, a przecież przestanie być przydatna jeśli za-
braknie przeciwników jedynowładztwa. W miejsce dzia-
łań krótkoterminowych: aresztu, zsyłki lub kaźni
preferował postępowania długofalowe: demoralizację,
korupcję, zdradę, sianie nieufności i rozkładanie opozycji
od wewnątrz, co nazywał „oddziaływaniem aktywnym"
(aktiwnym wozdiejstwijem). Oddziaływanie to powinno
obejmować, jak pisał w poufnym cyrkularzu:

„ l. Wzniecanie przy pomocy specjalnych, czyn-


nych agentów sporów i kłótni między różnymi grupami
rewolucyjnymi.
2. Rozpowszechnianie fałszywych pogłosek, przy-
gnębiających i terroryzujących rewolucjonistów.
3. Rzucanie przy pomocy tychże agentów, a czasem
za pomocą zaproszeń do biura policji lub krótkotrwałych
uwięzień , oskarżenia na najniebezpieczniejszych rewolu-
cjonistów o szpiegostwo; jednocześnie zaś dyskredyto-

' ~yt. za Ruszczyc, Marek, Biografie spod ciemnej gwiazdy,


32

Katowice, Wydawnictwo „Śląsk'', 1989, str. 173

253
wanie proklamacji rewolucyjnych i różnych organów
prasy, przez przypisywanie im charakteru prowokacyjnej
roboty agenturowej". 322

Zwerbowanym młodym ludziom Sudiejkin płacił


nawet wówczas, kiedy przynosili miałkie wiadomości łub
kręcili i nie mówili prawdy. Uważał bowiem, że czło­
wiek szybko przyzwyczaja się do łatwych pieniędzy, a
widmo utraty policyjnych honorariów może skłonić do
samodzielnego poszukiwania informacji łub do bardziej
szczerych wyznań. Świeżo zwerbowanych wykorzysty-
wał przy tym do rozpuszczania plotek i szerzenia dezin-
forrnacji.323 Do biednych środowisk emigracyjnych
wysyłał policyjnych konfidentów grających rolę łudzi
zamożnych i dobrodusznych , gotowych do wsparcia gło­
dujących rewolucjonistów. Pozorowana sympatia poma-
gała wkraść się w szeregi konspiracji, zebrać informacje
przydatne tajnej policji, a w razie potrzeby rzuc ić na ko-
legę podejrzenie o współpracę z carską policją. Zdema-
skowanie konfidenta nie było przy tym porażką.
Głównym celem działań Sudiejkina było bowiem zatar-
cie różnicy między rewolucjonistami a prowokatorami.
Szczerzy rewolucjoniści mieli podejrzewac i bać się je-
den drugiego. 324 Dzięki stosowanej taktyce Sudiejkin
miał dobre rezultaty i szybko awansował, aż w l 882 roku

Cyt. za Kucharzewski, Jan„ Od białego caratu do czerwo-


322

nego, t. Vl, Warszawa, PWN, 2000, str. 121


323
Tichomirow, Lew, W miric micrzosli zapuslienija, Wiestnik
Narodnoj Woli, Genewa, 1884, nr. 2, cz. Wnulriennoje oboz-
rienijc, str. I04-1 11.
Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do czerwonego, t.
324

VII, Warszawa, PWN, 2000, str. 325.

254
objął specjalnie dla niego utworzony urząd wszechrosyj-
skiego inspektora tajnej policji.

Czołowym agentem penetracyjnym i prowokatorem


Sudiejkina był Siergiej Diegajew, łącznik między stu-
dencką konspiracją w Sankt Petersburgu a partią Wola
Ludu. Gorliwy, ambitny, wpatrzony w siebie, obracał się
w środowisku zbliżonym do Komitetu Wykonawczego
partii i wiedział dużo. Aresztowany w Odessie nie mógł
pogodzić się z myślą, że to koniec politycznej kariery.
Poprosił Sudiejkina o spotkanie. Doświadczony policjant
szybko rozpoznał słabe strony charakteru młodego rewo-
lucjonisty, przedstawił mu się jako światły liberał i za-
proponował dyskretny sojusz: Diegajew ujawni
tajemnice ruchu rewolucyjnego, dzięki czemu Sudiejkin
umocni swoją pozycję najsprawniejszego żandanua Ro-
sji. Konieczne będzie wprawdzie aresztowanie części
rewolucjonistów, ale wybrani zostaną ci, którzy stoją na
drodze do awansu Diegajewa w hierarchii partyjnej. W
odpowiedniej chwili Diegajew utworzy terrorystyczną
grupę bojową, która z kolei usunie kilku wysokich
urzędników państwowych z drogi awansu Sudiejkiua.
Rząd będzie zastraszony, a Sudiejkin stanie się jedynym
człowiekiem zdolnym skutecznie walczyć z rewolucyj-
nym podziemiem. Awansuje prawdopodobnie na mjni-
stra spraw wewnętrznych, a wówczas przedstawi
Dicgajcwa carowi jako swego współpracownika i obaj
poprowadzą Rosję ku reformom.

Umowa wszechrosyjskiego inspektora tajnej policji


' rewolucjonistą byłasojuszem zawiedzionych w ambi-
-h. Diegajew był rozgoryczony, gdyż w partii nie
1 rzy; ~to go jeszcze do Komitetu Wykonawczego. Su-

255
diejkin był rozżalony na rządowych dygnitarzy i dwór.
Car cenił go wprawdzie wysoko, ale elita władzy trakto-
wała go jak stójkowego. Wciąż był podpułkownikiem, a
marzyła mu s ię audiencja u cara, ordery i lukratywne
intraty. Z drugiej strony był w pełni świadom, że jest
panem życia i śmierci nie tylko znienawidzonych dwor-
skich dygnitarzy, ale również cara. Wystarczyło osłabić
czujność. Rewolucjoniści byli mu obojętni. Dotychczas
traktował ich jak stopnie do kariery, teraz był gotów użyć
ich jako narzędzia do likwidacji utytułowanych dwora-
ków blokujących mu drogę na szczyty władzy.

Sudiejkin przygotował sekretną „ucieczkę" Diega-


jewa z transportu, czym postawił na nogi policję całej
Rosji włącznie z dygnitarzami najwyższego szczebla,
których nie wtajemniczył w swoje plany. Tymczasem
Diegajew „uciekał" przez Rosję od jednej grupy rewolu-
cjonistów do drugiej, wszędzie witany jak bohater. To,
czego po drodze się dowiedział przekazał Sudiejkinowi i
wkrótce posypały się aresztowania i zsyłki. Rozbita zo-
stała przez policję cała organizacja wojskowa Woli Ludu,
za kraty trafili przywódcy partii. Równocześnie Diegajew
dwoił się i troił. Zakładał tajne drukarnie. Publikował
nowe broszury rewolucyjne (teksty zatwierdzał Sudiej-
kin), zakładał prowincjonalne koła partii i utworzył nowy
Komitet Wykonawczy, w którym się oczywiście znalazł.
Jego donosy sprawiły, że Sudiejkin święcił triumfy.
Wreszcie nadszedł moment krytyczny dla każdego tajne-
go współpracownika lub agenta. Wiedza Diegaj ewa wy-
czerpała się. Ze strony zdradzonej organizacji groziło mu
śmiertelne niebezpieczeństwo, dla policji przestał być
przydatny.

256
Szarpany wątpliwościami wyjechał do Szwajcarii,
gdzie przyznał się do zdrady, przed Lwem Tichomiro-
wem, autorytetem moraln ym rewolucjonistów. Ten zażą­
dał, by Diegajew wrócił do Rosji, zabił Sudiejkina i w
ten sposób „wymazał" infonnacje zagrażające rewolu-
cjonistom.

Diegajew wrócił, ale nie zrezygnował z aktywnej


współpracy z Sudicjkincm, który był coraz bardziej zawie-
dziony i urażony. Dzięki niemu (i zdradzie Diegajewa) ko-
ronacja cara Aleksandra III przebiegła bez zakłóceń. Na
dygnitarzy posypały się pochwały, odznaczenia i nagrody.
Sudiejkin nie dostał nawet awansu na pułkownika. Zamie-
rzał podać się do dymisji, a Diegajewowi zaproponował
utworzenie zakonspirowanej przed policją grupy bojowej,
która dokonałaby zamachów na ministra spraw wewnętrz­
nych hrabiego Dymitra Tołstoja, wielkiego księcia Wło­
dzimierza oraz pomniejszych dygnitarzy. W ten sposób
Diegajew odzyska respekt rewolucjonistów, a zarazem za-
straszy cara, który nie będzie miał innego wyjścia jak na-
powrót wezwać do służby Sudiejkina. Wówczas obaj będą
mogli stawiać warunki. Diegajew zaczął się wahać. Prowo-
katorsko-terrorystyczny plan Sudiejkina pobudzał jego am-
bicję. Z drugiej strony przebywający na emigracji
rewolucjoniści domagali się wypełnienia zobowiązania
złożonego Tichomirowi. Diegajewowi przysłano do pomo-
cy dwóch rewolucjonistów. Wspólnie ułożyli plan zama-
chu. Wreszcie w grudniu 1883 roku Diegajew zwabił
Sudiejkina do swego mieszkania w Petersburgu, gdzie trój-
ka spiskowców zatłukła podpułkownika żandarmów !oma-

257
mi. Diegajew zbiegł do Francji eskortowany do granicy
przez polskiego rewolucjonistę Stanisława Kunickiego.325

Doświadczenia Raczkowskiego, Kamieńskiego,


Sudiejkina oraz innych weteranów Ochrany zebrano w
kolejnych modyfikacjach poufnej Instrukcji względem
organizacji i prowadzenia obserwacji wewnętrznej w
wydziałach żandarmerii i wywiadowczym opracowanej w
1907 roku w Departamencie Policji carskiego minister-
stwa spraw wewnętrznych. W paragrafie 5 stwierdzano,
że ,jedyny, niezawodny środek, zapewniający organom
wywiadowczym poinformowanie o robocie rewolucyjnej,
stanowi agentura wewnętrzna", to znaczy uplasowana
wewnątrz rozpracowywanej organizacji. W ocenie
Ochrany „sekretny współpracownik" wewnątrz jest bez-
cennym źródłem wiadomości, którego „nikt i nic zastąpić
nie może'', przy czym, jak zalecał paragraf 9 Instrukcji,
należy „wedle możności" w każdej organizacji mieć po
kilku współpracowników. Choćby tylko po to, żeby we-
ryfikować otrzymywane od nieb wiadomości. 326

Sprawny współpracownik powinien piąć się po


szczeblach organizacyjnej hierarchii, w czym winna mu
pomagać Ochrana. Najcenniejszy był tak zwany centro-

Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do czerwonego, t.


325

VI1, Warszawa, PWN, 2000, str. 145-146, 150, 155, 161, 163,
163, 170-172.
Por. Szczegoliew, P.E. (red.) Padienije carskogo reżima.
326

Stienograficzeskoje otczoty doprosow i pokazanij dannych w


1917 g. w Czeriezwyczajnoj Sledstwiennoj Komissii Wremien-
nogo Prawitielstwa, t. JU, Leningrad 1924, str.2 18-219. Ze-
znania dyrektora Departamentu Policji Maksymiliana
Trusiewicza.

258
wik, czyli tajny współpracownik, któremu udało się wejść
w skład władz naczelnych rozpracowywanej organizacji.
Aleksander Martynow, naczelnik moskiewskiego oddzia-
łu Ochrany, odnotował, że ,jeden współpracown ik w
centrum wart jest kilku znajdujących się na peryfe-
riach". 327

W hierarchii organizacji wywrotowej (bez względu


na jej polityczną barwę) awansują zazwyczaj ludzie naj-
bardziej aktywni, zasłużeni i radykalni. Wprowadzony
„sekretny współpracownik" chcąc awansować musiał
proponować, planować i uczestniczyć w różnych działa­
niach nielegalnych: w terrorystycznych zamachach na
najwyższych urzędników państwowych (z carem włącz­
nie), w napadach na banki dla zdobycia funduszy, w za-
kładaniu tajnych drukarni, itp. Donosił wprawdzie o
planowanych akcjach Ochranie, ale ta najczęściej nie
reagowała. Nie chciano zdyskredytować współpracowni­
ka, a wręcz odwrotnie chciano go uwiarygodnić i zwięk­
szyć jego notowania wewnątrz organizacji. Wspomniana
Instrukcja zalecała prowokować organizację do coraz
bardziej radykalnych działań, które przyc i ągną do niej
coraz szerszą rzeszę ludzi. Manifestacyjna likwidacja
powinna nastąpić dopiero wówczas, gdy organizacja
osiągnię apogeum swej aktywności i popularności. Li-
kwidację należało przy tym przeprowadzić tak, żeby nie
zdemaskować agentów-prowokatorów. Zalecanym spo-
sobem było pozostawienie wokół nich „na rozpłodek" 328

327
Kucharzewski, Jan, Od białego caraJu do czerwonego, l.
II, Warszawa, PWN, 1999, str. 39 1-394
~ Szczcgoliew, P.E., (red.) Padienije carskogo reżima. Stie-
nograficzeskoje otczoty doprosow i pokazonij dannych w 1917

259
grupy osób wiarygodnych i cieszących się zaufaniem w
celu odbudowania z nich organizacji sterowanej w pełni
przez własną agenturę.

Wprowadzenie w życie Instrukcji przyniosło także


nieprzewidziane skutki. Nadgorliwość funkcjonariuszy
utworzonych w 1906 roku prowincjonalnych oddziałów
Ochrany, doprowadziła do lawinowego wzrostu pseudo-
konspiracyjnych drukami. Zakładali je agenci tajnej poli-
cji, którzy otrzymywali na ten cel spore środki operacyjne,
a potem denuncjowali drukarnię wraz z gronem współpra­
cowników, autorów i kolporterów wydawnictw, a sami
wypinali pierś po ordery, których im nie żałowano. 329

Prowokacja była
chyba najskuteczniejszą techniką
policyjną stosowaną przez Ochranę, która dzięki niej
praktycznie „sparaliżowała" wszystkie organizacje wy-
wrotowe.330 J(jedy w 1902 roku Lenin zorganizował na-
radę Socjaldemokratów w Białymstoku, obrady się nie
rozpoczęły, gdyż wszystkich delegatów aresztowano. W
podobnej konferencji w 1903 roku w Brukseli uczestni-
czył „sekretny współpracownik" Ochrany Jakub Żyto­
mirski. Trzech delegatów na londyński zjazd w 1907
roku współpracowało z Ochraną, a o czwartym - Stalinie
- do końca nie wiadomo. Kiedy w 1912 roku Lenin zwo-
łał zjazd w Pradze - 3 delegatów było współpracowni­
kami Ochrany. W moskiewskim kierownictwie
stronników Lenina było 4 tajnych współpracowników

g. w Czeriezwyczajnoj Sledstwiennoj Komissii Wremiennogo


Prawitielstwa, t. I, Leningrad 1924, str.14
329
Ibid., l. III, str.263
330
Deriabin Peter, Bagley T.H., The KGB: Masters of the So-
viet Union, Londyn, Robson Books, l 990, str. 253

260
carskich służb, a w petersburskim trzech. Ochrana miała
tak dobre „wtyczki" w redakcji Prawdy, że z oszczędno­
ści zamknęła redagowaną i wydawaną przez swoich ludzi
imitację bolszewickiej prasy - gazetę Nasz Put. Najważ­
niejszy przedstawiciel przebywającego na emigracji Le-
nina, poseł do Dumy, Roman Malinowski współpracował
z policją od 191 O roku. Zaagienturił go naczelnik mo-
skiewskiej Ochrany Paweł Zawarzin. Kiedy Lenin zare-
komendował Malinowskiego jako kandydata na posła z
robotniczej dzielnicy Moskwy, w carskim Departamencie
Policji zapanowała panika. Malinowskiego trzeba było
zrobić posłem, a tymczasem on pokłócił się w fabryce z
majstrem, który teraz postanowił wyrzucić go z pracy.
Utrata pracy pociągała za sobą skreślenie z listy kandy-
datów. Sprawa oparła się o ministra spraw wewnętrz­
nych, który znalazł typowo rosyjskie rozwiązanie -
majstra do wyborów aresztowano.

Ledwie zażegnano jeden kryzys, a wyłonił się na-


stępny. Malinowski był trzykrotnie karany za kradzież,
co uniemoż l iwiało jego udział w wyborach. Sprawę uda-
ło się zatuszować i przy walnej pomocy Ochrany, Mali-
nowski został posłem. Lenin przysłał mu dyskretnie
gratulacje, a Departament Policji podniósł pensję do 500
rubli miesii;:cznie.

Niemal od pierwszych dni swego istnienia „organy


Cze Ka prowadziły agenturalną penetrację wrogich organi-
zacji, zdobywały informacje o ich planach, składzie perso-
nalnym, pracowały nad rozłożeniem tych organizacji od
wewnątrz. Tak tworzyły się podstawy sztuki wywiadow-
czej. Wykorzystując arsenał środków wcześniejszych spe-
csłużb, rodzący się wywiad sowiecki rozwijał zebrane

261
dotychczas doświadczenia, szukał i znajdywał nowe me-
tody i formy pracy, odpowiadające szczególnym sytu-
acjom i wymaganiom wojny politycznej."331

Do „armii agentów Dzierżyńskiego" należeli przed-


stawiciele wszystkich klas i środowisk. Carscy żandanni
i urzędnicy, niedobitki arystokracji, ułaskawieni bandyci
i złodzieje, znane kurtyzany i uliczne prostytutki, popi,
młodzi i starzy, wszyscy, którzy „kupili życie za cenę
zdrady własnych przekonań". W służbie CzeKa były na-
wet dzieci. Wyłapywano włóczące się tysiącami osiero-
cone dzieci ulicy, szkolono w śledzeniu i podsłuchiwaniu
rozmów i wysyłano w ślad za podejrzanymi i przyjezd-
nymi. „Większość rosyjskiego społeczeństwa złożona
jest z agentów-prowokatorów. W taką głębię nieprawości
ściągnęła CzeKa rosyjski lud" - pisał jeden z pierwszych
uciekinierów z tej służby. 332

Wcielanie nieletnich w szeregi konfidentów policji


nie było pomysłem nowym. Iwan Liprandi, urzędnik do
zleceń specjalnych w Ministerstwie Spraw Wewnętrz­
nych, w memoriale dla cara Aleksandra II proponował,
by inspektorzy gimnazjów odnotowywali uczniów dono-
szących na kolegów. Jeśli szkolny donosiciel denuncjo-
wał również podczas studiów uniwersyteckich, to winien
być objęty szczególną opieką władz i po odpowiednim
przeszkoleniu przyjęty do specjalnego wydziału policji.

331
Primakow E.M., Kirpiczenko W.A., Sawielew WJ., red.,
Oczerki lstorii Rossijskoj Wnieszniej Razwiedki, t.2, Moskwa,
Mieżdunarodnyje Otnoszenija, 1996, str. 8
332
Popoff, George, The Tcheka: The Red lnquisition, Londyn,
A.M. Philpot Ltd, 1925, str. 262-263

262
Car Aleksander U odrzucił ten projekt333, ale jak widać
CzeKa nie miała żadnych zahamowań.

Z punktu widzenia totalitarnego reżymu i tajnej po-


licji, masowa agentura to rzecz przydatna, ale najcenniej-
szy jest centrowik. Modelowym przykładem stopniowego
wprowadzania w środowisko agenta-prowokatora i prze-
suwania go na szczyt może być agent odnotowany w
dokumentacj i NKWD jako B-187. Był nim Mark Zbo-
rowski, urodzony w lutym 1908 roku w rodzinie żydow­
skiej w Humaniu niedaleko Czerkasów, w gubernii
kijowskiej. W 1921 roku przybył do Łodzi z rodzicami
uciekającymi przed skutkami rewolucji bolszewickiej.
Buntując się przeciwko konserwatywnym rodzicom
wstąpił do Komunistycznej Partii Polski. Za organizację
strajków został aresztowany w 1930 roku i po odsiedze-
niu 12 miesięcy więzienia został zwolniony za kaucją.
Wraz z żoną Reginą (Rytką) zbiegł do Berlina, a potem
do Franci i. Latem I 933 roku został zwerbowany przez
NKWD.314

Życie we Francji Zborowski rozpoczął od pracy


kelnera i studiów antropologicznych na uniwersytecie w
Grenoble. Od NKWD otrzymał znakomicie podrobione
dokumenty tożsamości (policja francuska nigdy ich nic
kwestionowała) i przeniósł się do Paryża, gdzie otrzymał
pierwsze zadanie - funkcję sekretarza w finansowanym i
manipulowanym przez NKWD emigracyjnym Związku

333
Kucharzewski, Jan, Od białego caratu do czerwonego, I. 3,
Warszawa, PWN, 1999, str. 438 przyp.
334
Wołkogonow, Dmitrij, Trocki: Niewolnik idei, ideolog
zbrodni, tłum. Stanisław Głąbiński, Warszawa, Amber, 2008,
str. 354

263
Powracających. Po wejściu w środowisko emigracyjne,
Zborowski został umiejętnie skierowany ku grupom
trockistów. W Paryżu działały dwie takie grupy: francu-
ska oraz nieliczna, hermetyczna, rosyjska kierowana
przez syna Trockiego - Lwa Siedowa. Grupa ta była dla
NKWD najistotniejsza, ale Zborowskiego wprowadzono
najpierw do grupy francuskiej, gdzie „każdego nowego
przyjmowano z otwartymi rękoma". Wśród trockistów
francuskich wykazał się dużą aktywnością i po jakimś
czasie „został skontaktowany z Siedowem". Zdobył cał­
kowite zaufanie syna Trockiego i wkrótce opuścił orga-
nizację francuską poświęcając się pracy dla IV
Międzynarodówki w najbliższym otoczeniu Siedowa.335
"Siedow tak dalece ufał Zborowskiemu, że oddał mu
klucze do skrzynki pocztowej, pozwolił odbierać kore-
spondencję i trzymać w domu najbardziej poufue archiwa
Trockiego". 336

Ciesząc się pełnią zaufania Siedowa, Zborowski nie


tylko donosił NKWD i przekazywał kopie najważniej­
szych dokumentów, ale również skłócał środowisko troc-
kistów oraz fałszywie zarzucał na1w1erruejszym
stronnikom Trockiego współpracę z sowieckim wywia-
dem. Nie wykluczone, że już wtedy był związany ze spe-
cjalną grupą operacyjną NKWD, której zadaniem była

Oświadczenie Davida Dallina w: Testimony of Alexander


335

Orlov, Hearing before the Subcommittee to lnvestigate the


Administration of the interna/ Security Act and Other interna/
Security Laws of the Committee on the Judiciary, United
States Senate, Eighty-Seventh Congress, 28 September 1955,
Washington, US Govemment Printing Office, str. 13
336
Andrew Christopher, Gordijewski Oleg, KGB, tłum. Brze-
ski, Rafał, Warszawa, Bellona, 1997, str. 146

264
likwidacja sojuszników Trockiego poza granicami
Związku Sowieckiego. 337 W 1936 roku Zborowski do-
starczył NKWD informacji ułatwiających kradzież ar-
chiwum Trockiego, a dwa lata później otrucie Lwa
Siedowa. 338

Metody prowokacyjnego likwidowania środowisk i


grup społecznych mogą być różne. Nie tylko drogą
wprowadzenie prowokatora do wewnątrz środowiska . Na
początku lat 20-tych ubiegłego stulecia w środowisku
moskiewskich jubilerów i handlarzy kosztownościami
pojawił się diament niezwykłej wielkości i czystości. Był
tak duży, że nikt nie był w stanie go kupić, chociaż cena
była wyjątkowo przystępna . Przechodził z rąk do rąk i
wielu potencjalnych nabywców dawało w zastaw złoto
lub papiery wartościowe byle tylko nacieszyć się nim,
choć przez kilka dni. Kiedy lista chętnych nabywców
urosła do kilkudziesięciu nazwisk diament zniknął rów-
nie tajemniczo jak się pojawił, a wraz z nim najsolidniej-
si kupcy i pośrednicy z branży oraz najbardziej liczący
się potencjalni nabywcy klejnotu. Wszyscy trafili na Łu­
biankę. Diament do sejfu, a ludzie do cel w charakterze
wrogich klasowo burżujów i spekulantów o podejrzanych
dochodach. 339

337
Dz iak, John J., Chekisty: A History of the KGB, Lexington,
Lexington Books, 1988, str. I OO
338
Andrew Christopher, Mitrochin Wasilij , tłum. Brzeska
Magdalena, Brzeski Rafał, Archiwum Mitrochina, Warszawa,
Muza, 2001 , str. 157
339
Popoff, George, The Tcheka: The Red Iriquisition, Londyn,
A.M. Philpot Ltd, 1925, str. 256-257

265
Zachodnie służby wywiadowcze również odwoły­
wały się do prowokacji, ale na ogół z miernymi rezulta-
tami. Brakowało 1m rosyjskiej pomysłowości i
przewrotności. W 1985 roku sowiecko
/wschodnioeuropejski wydział CTA stracił w krótkich
odstępach czasu kilku swoich agentów pracujących na
terytorium Związku Sowieckiego. W centrali CIA podej-
rzewano „przeciek" z sieci łączności, albo penetrację
amerykańskiej służby przez agenta KGB. Postanowiono
sprowokować przeciwnika i sfingować współpracę rezy-
denta GRU w Kenii z placówką CIA w Nairobi. Sowiec-
ki oficer dawał się ·w e znaki lokalnym funkcjonariuszom
amerykańskiego wywiadu a więc gdyby prowokacja się
udała, to jej skutkiem mogła być identyfikacja „przecie-
ku" z centrali w Langley, a na dodatek odwołanie uciąż­
liwego rezydenta GRU z Kenii. Scenariusz prowokacji
przewidywał, że placówka CIA w Nairobi wyśle do Lan-
gley ściśle tajny szyfrogram przeznaczony tylko dla 7
osób, w którym poinformuje o możliwości zwerbowania
rezydenta GRU. W ślad za nim miano nadać kolejny szy-
frogram zawiadamiający o udanym werbunku, a potem
rutynowe meldunki o postępach współpracy. Zabezpie-
czenie kontrwywiadowcze rezydentur GRU prowadziło
KGB i ze źródeł w tej służbie oczekiwała CIA informacji
o wzmożonym zainteresowaniu placówką w Nairobi.
Finalnym potwierdzeniem powodzenia prowokacji miała
być ewakuacja skutego kajdankami rezydenta GRU sa-
molotem Aerofłotu odlatującym do Moskwy.

Pracowicie budowana prowokacja spaliła na pa-


newce. Po upływie kilku miesięcy operację zwinięto,
bowiem nic nie wskazywało na to, żeby w KGB połknię-

266
to haczyk. Źródła przecieku nie udało się w6'kryć, a
uciążliwy pułkownik GRU pozostał w Nairobi.34

W latach 2002-2007 FBI wyszkoliło i wykorzysty-


wało Hala Turnera, bloggera z New Jersey, do umiesz-
czania w internecie prowokacyjnych tekstów, ale
sformułowanych tak, żeby nie naruszać przepisów prawa.
Swoimi tekstami Turner miał ekscytować członków ra-
dykalnych ugrupowaó prawicowych do zachowań, które
mogły doprowadzić do ich aresztowania. 341 Został jednak
zdemaskowany przez hackerów, którzy włamali się do
jego poczty i ujawnili korespondencję z prowadzącym
funkc4onariuszcm FBI. Prowokację błyskawicznie zwi-
nięto. 42

Prowokacja należy do najskuteczniejszych środków


w arsenale tajnych służb, ale jest zarazem najbardziej
niebezpieczna. Zarówno dla obiektu prowokacji, dla
prowokatora jak i dla służby oraz jej politycznych moco-
dawców. Obiekt udanej prowokacji płaci utratą wolności,
a nierzadko życia. Zdemaskowany prowokator w najlep-
szym razie naraża się na środowiskowy ostracyzm, pro-
wadzącej go służbie grożą problemy prawno-
administracyjne, a kontrolującym służbę politykom -

340
Bcarden Milt, Risen James, The Main Enemy: The lnside
Story of the CIA's Finał Showdown with the KGB, Nowy Jork,
Ballantine Books, 2004, str. 153-156, 192
341
Nelson, Katie, Attorney: FBI Trained NJ Blogger to lncitc
Others, Associated Press, 18 sierpnia 2009, godz. 15.51
342
Potok, Mark, Russian Roulette, Southem Powerty Law
Center, Intelligence Report, Spring 2008, Issue no: 129
(http://www.splccnter.org/gct-informcd/intelligence-
report/browse-all-issues/2008/spring/russian-roułctlc)

267
kompromitacja. „Skuteczna policja jest bezwzględnie
konieczna, ale policja, która podburza do nieposłuszeń­
stwa tylko po to, by ująć winowajców, piętnem hańby
plami tych, którzy tej policji używają Wiedza rządzących
o tym, co dzieje się wokół nich jest rzeczą nieodzowną,
ale nie należy organizować spisków" - ostrzegał Mare
Caussidiere prefekt policji francuskiej z pierwszej połowy
XIX wieku, który prowokację uważał za taktykę wyjąt­
kowo niebezpieczną dla władz i służby. 343

Przekonał się o tym rząd brytyjski, kiedy w 1916 ro-


ku amatorskie wręcz prowokacje wobec związków zawo-
dowych w brytyjskim przemyśle zbrojeniowym
skompromitowały nie tylko tajną sekcję wywiadowczą w
ministerstwie zaopatrzenia, ale również nadzorującą ją
Służbę Bezpieczeństwa MI5. W konsekwencji trzeba było
odebrać Ml5 kontrolę nad ruchem związkowym i przeka-
zać ją Wydziałowi Specjalnemu (Special Branc/1) Policji
Metropolitalnej (Scotland Yard). Reorganizacja przypadła
w wyjątkowo niefortunnym momencie - na kilka miesięcy
przed rewolucją bolszewicką w Rosji, kiedy wrzało w
środowiskach robotniczych całej Europy.
344

Przykładem zagrożeń i komplikacji towarzyszących


przekroczeniu granicy między penetracją a prowokacją
jest niezakończona jeszcze sprawa funcjonariusza elitar-
nej i utajnionej jednostki policji brytyjskiej o nazwie
Krajowa Sekcja Wywiadowcza Porządku Publicznego
(National Public Order Intelligence Unit). Jej funkcjona-

343
Caussidiere, Mare, Memoirs of Citizen Caussidiere,
Londyn, Richard Bentley, 1848, str. I 57
344
Smith, Michael, The Spying Game: The Secret History of
British Espionage, Londyn, Politico's, 2004, str.76

268
riusz Mark Kennedy, policjant w drugim pokoleniu, sku-
tecznie penetrował londyńskie środowiska handlarzy
narkotykami, a więc zaproponowano mu pracę w Sekcji
Wywiadowczej. Kiedy się zgodził wystawiono mu pasz-
port i prawo jazdy na nazwisko Mark Stone, założono
kanto bankowe i wyrobiono karty kredytowe. Otrzymał
telefon komórkowy z wbudowanym urządzeniem pozwa-
lającym precyzyjnie monitorować, gdzie si~ znajduje i
postawiono zadanie - spenetrować organizacje radykal-
nych grup rzeczników ochrony środowiska. 345

Z długimi włosami, pokryty tatuażami , Mark Stone


zadebiutował w upalny dzień 12 sierpnia 2003 roku, kie-
dy przyjechał do szkoleniowego obozowiska organizacji
Earth First na odludnej farmie w hrabstwie Północny
Yorkshire. „Jeśli nie liczyć faktu, że miał pieniądze i jadł
mięso, to nie różnił się niczym od setek aktywistów
zgromadzonych pod namiotami, by palić ziele, grać na
gitarach i planować akcje protestacyjne." Stopniowo
wszedł do brytyjskiego, a potem europejskiego środowi­
ska bojowników o czyste środowisko. Działał w 22 kra-
Służby niemieckie wynajmowały go do pełnienia
346
jach
roli prowokatora w grupach anarchistycznych i antyfa-

345
Graham, Caroline, „l'm a viclim of smears": Undercover
policeman denies bedding a string of women during bis eight
ycars witb cco-warriors, Mail-on-line, (Mail 011 Sunday), 17
stycznia 2011. (http://www.dailymail.eo.uk/news/article-
1347478/Mark-Kennedy-Undcrcovcr-policcman-lclls-story-8-
r,ears-eco-warriors.html)
46
Lewis Paul, Evans Rob, Mark Kennedy: A joumey from
w~ dercover cop to 'bona fide' activist, The Guardian, 10
stycznia 2011.

269
szystowskicb.347 Wycofano go się jesienią 2009 roku.
Dwa lata później zdemaskowała go dziewczyna, która
przypadkowo natrafiła na jego autentyczny paszport.348

Za udział w operacjach penetracyjno-prowokacyjnych


Kennedy zapłacił zwolnieniem ze służby „z braku kwalifi-
kacji" oraz rozpadem rodziny, kiedy wyszło na jaw, że
swoją legendę uwiarygadniał sypiając z podziwiającymi go
aktywistkami. Grozi mu zemsta zdradzonych anarchistów i
radykalnych obrońców środowiska. 349 Osiem dam, z któ-
rymi w różnych okresach dzielił łoże skarży Scotland Yard
o odszkodowania. 350 Prasa brytyjska wyciąga skandaliczne
braki wyszkolenia i procedur w jednostkach specjalnych
Policji Metropolitalnej.

347
Taylor Matthew, Lewis Paul, Undercover police officer
Mark Kennedy at centre of intcmational row, The Guardian,
13 stycznia 2011.
348
Roberts Laura, Calls for inquiry inio undcrcovcr policcman
amid concems he was encouraged to have sex with activists,
The Daily Telegraph, 12 stycznia.2011
349
Graham, Caroline, „I'm a victim of smears": Undercover
policeman denies bedding a string of women during his eight
years with eco-warriors, Mail-on-Line, (Mail on Sunday), 17
stycznia 2011. (http://www.dailymail.eo.uk/news/article-
1347478/Mark-Kcnnedy-Undercovcr-policcman-lells-story-8-
years-eco-warriors.html)
350
Women sue police over undcrcovcr officer relationships,
The Daily Telegraph, 16 grudnia 2011.

270
Obrona

Oceniając sytuację w 2014 roku wiele wskazuje, że


info-agresorzy osiągnęli w Polsce swój ceł. Kraj został
złupiony, czyli wyprzedany za grosze obcemu kapitało­
wi, a całe gałęzie gospodarki zostały zniszczone. Nato-
miast ludność tubylcza została uprowadzona w niewolę,
bo czymże jest emigracja jak nie współczesną odmianą
jasym? Przy czym jedno i drugie odbyło się za zgodą
lokalnego społeczeństwa otumanionego przez zmanipu-
lowaną informację i agenturę wpływu. W kraju i zagrani-
cą Polacy dobrowolnie wpakowali karki w jarzmo i
mozolnie ciągną obcy wóz.

Czy jeszcze pozostała jakaś nadzieja? Wbrew pozo-


rom - TAK. Trzeba tylko zwalczyć lenistwo, przestać
biadolić na kanapie przed telewizorem i czekać aż ktoś,
coś za mnie zrobi. Trzeba samemu zdobywać wiedzę i
rozglądać się wokół za podobnie myślącymi ludźmi .

Obrona przez info-agresją.

Z uwagi na nieskończoność rozwiązań agresyw-


nych, trudno jest napisać podręcznik lub skrypt obrony
przez informacyjną agresją. Można jednak pokusić się o
swoisty katalog zaleceń. Ponieważ w wojnie informacyj-
nej polem walki jest ludzka świadomość, najistotniej-
szym elementem obrony jest zdać sobie sprawę z tego, że
jest się atakowanym. Info-agresor może sączyć swój in-

271
formacyjny jad bezkarnie tak długo, jak długo zatruwani
nie są świadomi zagrożenia. Potem skuteczność działań
sterowniczo-dywersyjnych gwałtownie maleje.
Fundamentem obrony jest wewnętrzna odmowa
automatycznego akceptowania wszystkich treści, któ-
re się czyta, słyszy lub widzi. Do odbieranych informa-
cji należy podchodzić krytycznie i wyrobić w sobie
odruch oceny ich wiarygodności. Nie wolno się ponieść
lenistwu i uciekać od myślenia. Wygodne przyzwolenie
na domózgowe podawanie informacyjnej papki to naj-
prostsza droga do wymóżdżenia . Kierując się zdrowym
rozsądkiem dobrze jest zastanowić się nad powodem, dla
którego otrzymaliśmy taką, a nie inną infonnację. Być
może nam ją podsunięto. W przypadku najmniejszej
wątpliwości dobrze jest zadać sobie pytanie „dlaczego?".
Podobnie w przypadku, kiedy pojawi się wewnętrzny,
intuicyjny opór przeciwko przyjęciu jakiejś informacji.
Błędem jest zasłanianie się nieumiejętnością rozważania
i analizowania faktów. Nie ma ludzi, którzy nie potrafią
dokonać choćby prostych ocen, kiedy czytają, słuchają
lub oglądająjakieś treści.

Wiarygodność informacji bada się na kamieniu


probierczym posiadanej wiedzy, wiarygodność posia-
danej wiedzy ocenia się w konfrontacji z przestrzega-
nymi zasadami moralnymi, wiarygodność zasad
moralnych sprawdza się w oparciu o prawdy od-
wieczne, np. w oparciu o 10 przykazań.
Na poziomie państwa istnieją wyspecjalizowane
służby, które winny bronić kraj i obywateli przed infor-
macyjną agresją. Jeżeli robią to skutecznie, demontaż
struktur państwowych i zniewolenie obywateli metodami
walki informacyjnej staje się bardzo trudne lub wręcz

272
niemożliwe. W okresie międzywojennym ][ Rzeczpospo-
lita miała taką wyspecjalizowaną służbę - Oddział II
Sztabu Głównego, popularnie zwany „Dwójką''. Był on
tak skuteczny, że chociaż zniewolić Polskę metodami
infonnacyjnymi usiłowały Niemcy i Związek Sowiecki,
to nie potrafiły doprowadzić do erozji struktur państwo­
wych. Trzeba było sojuszu i wspólnego uderzenia dwóch
najpotężniejszych wówczas na świecie armii lądowych ,
niemieckiej i sowieckiej, żeby Polskę opanować351 , a i
tak Polaków nie udało się zniewolić, a państwa polskiego
zniszczyć. Niemal natychmiast zrodził się bowiem zor-
ganizowany ruch oporu oraz zbrojna konspiracja, a
wkrótce powstało Państwo Podziemne, włącznie z naj-
ważniejszymi instytucjami państwowymi, armią, wymia-
rem spraw iedliwości, mediami, systemem edukacji , itp.
Była to jedyna konspiracY.ina kompletna organizacja pań­
stwowa w okupowanej przez Niemców i Związek So-
wiecki Europie.
Na poziomie obywateli możliwości obrony w sferze
prawa są niewielkie. Poza nielicznymi W)'.jątkami (ze-
znania pod przysięgą) można bezkarnie kłamać publicz-
nie. Konstytucja nie zabrania politykom uciekać się do
kłamstw. Nawet prezydentowi i premierowi. „Autoryte-
ty" nie mają obowiązku szerzenia prawdy, mogą pleść
bzdury pod warunkiem, że będą one mądrze brzmiały i
znajdzie się chętny, który je publikuje. Prawne ograni-
czenia, które obowiązują media są tak mało precyzyjne,
że w zasadzie uchodzi im niemal każde kłamstwo lub
inteligentne oszczerstwo.

351
Kossecki Józef, Totalna wojna informacyjna XX wieku a Il
RP, Kielce, Wydział Zarządzanfa i Administracji Wyższej
Szkoły Pedagogicznej im. J. Kochanowskiego, 1997, str. 107.

273
W sytuacji, gdy brakuje formalnych zapór dla dez-
informacji, rośnie gwałtownie znaczenie samoobrony
obywateli, indywidualnego oporu przed zalewem kłam­
stwa. W tej sferze można wyróżnić następujące czynniki
obronne:

• możliwie szeroka wiedza. Tm więcej wie-


my generalnie (o wszystkim), a także o przeciw-
niku, tym łatwiej nam rozpoznać i odeprzeć
dezinformację, wykryć fabrykację i ustrzec się
manipulacji.
• korzystanie z różnorodnych źródeł infor-
macji, ułatwia ich weryfikację, a po wykryciu in-
formacji zmanipulowanych lub sfabrykowanych
umożliwia lokalizację źródła dezinformacji.

• wiedza o sobie, o swoich silnych i słabych


stronach.
• unikanie myślenia, że przeciwnik myśli i
zachowuje się tak jak ja. Takie myślenie, to naj-
pewniejsza droga do samo-dezinformacji. Należy
zakładać, że przeciwnik jest inteligentny i prze-
wrotny.
• czujność - należy być zawsze przygotowa-
nym na nieznane techniki, metody i rozwiązania.
• ustawiczne kształtowanie i umacnianie po-
rządku moralnego opartego o system odwiecz-
nych wartości, gdyż jest to najskuteczniejszy
mechanizm samosterowania społecznego zarów-
no na płaszczyźnie ośrodka decyzyjnego, jak i ca-
łej społeczności (narodu). Porządek ten można i

274
należy wpaJac na poziomie rodziny, ponieważ
wyniesione z domu solidnie ukształtowane zasady
są niezwykle trudne do wykorzenienia.

Obrona pned agenturą wpływu

Najskuteczniejszą obroną państwa przed działania­


mi agentury wpływu jest cierpliwe demaskowanie każdej
wykrytej manipulacji i zapewnianie obywatelom stałego
dostępu do rzetelnych informacji. 352 Sterowanie świado­
mością całych grup społecznych przy użyciu agentury
wpływu wymaga czasu, co można wykorzystać dla prze-
ciwdziałania. Odpowiedzią na sterowanie, winna być
„gra w otwarte karty'', czyli maksimum prawdy podanej
w sposób wyważony, bez rzucania oskarżeń lub przypi-
nania etykiet.

Wiele wskazuje, że w dyskretny sposób, drogą kon-


trolowanych „przecieków" do mediów, brytyjskie służby
zneutralizowały w październiku 2011 roku izraelskiego
agenta wpływu Adama Werritty. Werritty był serdecz-
nym przyjacielem i drużbą na ślubie Liama Foxa polityka
Partii Konserwatywnej o pro-izraelskich sympatiach,
członka grupy Konserwatywni Przyjaciele Izraela, wpły­
wowego lobby w brytyjskich korytarzach władzy. Kiedy
Torysi wygrali wybory w 2010 roku, Fox objął resort

352
Kux, Dennis, Soviet Active Measures and Disinformation:
Overview and Asscssment, Parameters, Journal of the US
Anny War College, t. XV, nr 4, str.27.

275
obrony i Werritty „otrzymał dostęp do serca rządu i bry-
tyjskiej strategii obronnej". 353

Do października 20LI roku, Werritty 22 razy od-


wiedzał Foxa w ministerstwie obrony i towarzyszył mu
w 18 podróżach zagranicznych.354 Wprawdzie nazwisko
Werritty nie figurowało w składzie oficjalnych delegacji,
ale był na miejscu, miał pokój w tym samym hotelu i
towarzyszył ministrowi obrony w rozmowach i kontak-
tach oficjalno-towarzyskich. Zagranicznym rozmówcom
wręczał przy tych okazjach wizytówkę z tytułem doradca
„wielce szanownego Liama Foxa, członka Parlamentu".
Niebagatelne koszty tych podróży pokrywano z konta
firmy wyższej użyteczności Pargav, którą założył Wer-
ritty. Bankowe wyciągi Pargav uzyskała redakcja lon-
dyńskiego dziennika The Times i wówczas wyszło na
jaw, że na konto firmy wpływały spore kwoty od nieja-
kiego Chaima „Poju" Zabludowicza, urodzonego w Fin-
landii miliardera, który dorobił się na handlu
nieruchomościami, prezesa pro-izraelskiego lobby BI-
COM (British Israel Communications and Research Cen-
ter).355 Innymi sponsorami hulaszczego życia Adama
Werritty byli finansista Michael Lewis również aktywny
członek BICOM, a także Mick „Górnik" Davis, wpły-

353
Stratton, Allegra, Li am Fox resigns, guardian.co.uk, 2011-
10-14, http://www.guardian.eo.uk/politics/2011 /oct/14/ liam-
fox-resigns?TNTCMP=SRCH
354
Q&A: Liam Fox row, BBC News, 2011- 10-12,
http://www.bbc.eo.uk/news/uk-politics-15232400
355
Brady Brian, Chorley Matt, Merrick Jane, How Britain
works: follow the money, Jndependent.co.uk, 2011-10-16,
http://www.indepcndent.eo.uk/ncws/uk/politics/how-britain-
works-follow-the-money-2 3 71361. html

276
wowa postać brytyjskiej społeczności żydowskiej, szef
firmy wydobywczeJ Xstrata notowanej w pierwszej setce
londyńskiej giełdy. 56

Bardzo trudne do zdobycia dla osób postronnych


kopie wyciągów bankowych nie były jedynym świadec­
twem przecieków kontrolowanych. Niedzielna gazeta
Mail 011 Sunday miała dokładne informacje, kiedy i w
jakiej sprawie Wcrritty telefonował do Foxa z hotelu w
Dubaju. 357 Dziennik Daily Mail pisał, że informacje re-
dakcji pochodzą od „znanego od kilkunastu lat" źródła
„wysokiego szczebla", które ma dostęp do postępowań
wewnętrznych gabinetu premiera. Dziennik zwracał
uwagę, że Werritty nie będąc urzędnikiem państwowym
nie podlegał weryfika cji przez Służbę Bezpieczeństwa
MIS i podkreślał możliwość „ udziału służby wywiadow-
czej Izraela" i „wykorzystania Foxa jako 'użytecznego
idioty' przez Mosad". Według Daily Mail brytyjskie i
izraelskie interesy na Bliskim Wschodzie są często roz-
bieżne, Izrael nie jest militarnym sojusznikiem Wielkiej
Brytanii, a minister obrony powinien pamiętać, że jego
obowiązkiem jest broni ć wyłącznie interesów brytyj-
skich.358 Dzień przed ukazaniem się cytowanego artykułu

356
Ncate, Rupert, Adam Werritty bankrolled by three pro-lsrael
business tycoons, guardian.co.uk, 2011-10-18,
bttp://www.guardian.eo.uk/uk/2011,'oct/18/adam-werritty-pro-
israel-funders
357
Rose David, Fox, Werritty and a 'very messy' night in Du-
bai, Mail on Sunday, 2011-10-16,
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2049566/Liam-Fox-
Adam-W crrilly-mcssy-night-Dubai.html
3
' ' Murray, Craig, Was Mossad using Fox and Werritty as
"uscful idiots"?, Mail on Line 20 11-10-15,

277
w druku, minister obrony Liam Fox podał się do dymisji
i Adam Werritty wypadł z kręgu osób mających wpływ
na politykę obronną Zjednoczonego Królestwa.

Najskuteczniejszą obroną obywateli przed działa­


niami agentury wpływu jest zdanie sobie sprawy z faktu,
że jest się obiektem manipulacji, podmiotem zewnętrz­
nego sterowania. Kiedy naród zbliża się do niebezpiecz-
nego punktu, z którego może już nie być odwrotu
„problemem jest nie tyle ekstremistyczna mniejszość, co
apatyczna większość, która zezwala by nią manewrowa-
no, prano jej mózgi i wtłaczano ją w przekonanie, że nie
ma wyjścia." 359

Brak wiary obywateli w świadomie destrukcyjne


działanie agentury wpływu wynika przede wszystkim z
braku wiedzy o manipulacyjnych operacjach służb spe-
cjalnych. Podstęp, pozoracja i kamuflaż kojarzą się naj-
częściej z militarnymi działaniami taktycznymi, a nie
strategią polityczną. Z kolorami i deseniem polowego
munduru, a nie z obliczonymi na wiele lat operacjami,
których celem jest skłonienie przeciwnika do działania
wbrew swoim interesom i własnoręcznego demontażu
swoich struktur państwowych. Przerwanie procesu po-
wolnego wymóżdżania i przyzwolenia na sterowanie
sobąjest warunkiem koniecznym do przywrócenia wiary
w siebie i powrót do własnej tożsamości.

http://www.dailymail.co.uk/news/article-2049642/Was-
Mossad-using-Fox-Werritty-useful-idiots-Ex-Ambassador-
reveals-links-advisers-set-alarm-bells-ringing.html
359
Deacon, Richard, The British Connection, Londyn, Hamish
Hamilton, 1979, str. 262.

278
Obrona przed dezinfonnacją

W informacyjnej konfrontacji przeciwnicy wzwy-


czaj dysponują podobnym potencjałem intelektualnym
swych ekspertów, a więc trudno mówić o znaczących
różnicach w scenariuszach, zwłaszcza, że można je mo-
dyfikować w trakcie kampanii dezinformacyjnej. Klu-
czem do uzyskania przewagi jest nie tyle liczba
realizowanych scenariuszy, co ich skuteczność. Stopień,
do jakiego przeciwnik „nasiąknie" podsuwanymi mu
kłamliwymi informacjami zanim zorientuje się, że jest
oszukiwany. Warunkiem skutecznego „nasycania" fał­
szem jest uzyskanie wiarygodnych kanałów informacji
zwrotnej. Taki feedback umożliwia ocenę, czy i w jakim
stopniu przeciwnik traktuje podsuwane mu treści jako
informacje prawdziwe, w jaki sposób je weryfikuje, jakie
sąjego zasoby wiedzy. Posiadanie aktualnych wiadomo-
ści o reakcjach przeciwnika na podsuwane mu informacje
umożliwia modyfikację scenariusza i potęgowanie dezin-
formacji. Dlatego też w wojnie informacyjnej obrona, a
nie atak, ma decydujące znaczenie. Podsunąć można
każde kłamstwo, pytanie, czy i kiedy druga strona odkry-
je fałsz oraz, czy go skutecznie zdemaskuje. W wojnie
informacyjnej ta strona zyskuje przewagę, która potrafi
zebrać więcej informacji prawdziwych i popełni mniej
błędów w ich ocenie.

Demaskowaniem dezinformacji i obroną obywateli


przed informacyjną agresją winny zajmować się służby
pat1stwa: wywiad i kontrwywiad. Dysponują one bowiem
odpowiednim aparatem zbierania informacji oraz poten-
cjałem intelektualnym ich analizowania i przetwarzania.
Jednak, nawet jeśli z jakichkolwiek przyczyn służby te
nie wypełniają swego podstawowego obowiązku obrony

279
narodu, to nie pozostaje on bezbronny. O ile koszt dotar-
cia do prawdy dla pojedynczego odbiorcy może być pro-
hibicyjnie wysoki, o tyle staje się on często do
zaakceptowania dla grupy odbiorców. Zwłaszcza dla
narodowych mediów, którym ujawnienie dezinformacji
może przynieść zwiększenie popularności, a co za tym
idzie wymierny dochód, oraz dla polityków, którzy de-
maskując kłamstwa mogą zwiększyć własną wiarygod-
ność i zdobyć nimb „bojowników o prawdę".

W sytuacji, gdy ani media ani politycy nie są w sta-


nie, lub nie są skłonni, bronić narodu przed dezinforma-
cją, to zorganizowane grupy obywateli mogą z własnej
inicjatywy skutecznie demaskować kłamstwa i fałsz, tak
jak to miało miejsce w przypadku konspiracyj nej prasy
na terenach Polski okupowanych przez Niemców w trak-
cie n wojny światowej lub wydawnictw drukowanych i
fonicznych „drugiego obiegu" w latach komunistycznych
rządów w Polsce.

Grupy obywateli mogą również prowadzić kontr-


dezinformację obliczoną na skompromitowanie przeciw-
nika przy pomocy fabrykacji upozorowanej na produkt
drugiej strony. Przykładem są działania opisywanej
wczesniej komórki dywersji informacyjnej pod nazwą
„ N" w Armii Krajowej, której niemieckojęzyczne publi-
kacje i wydawnictwa upozorowane na niemieckie miały
za cel „spowodować w szeregach wroga depresję psy-
chiczną i wzbudzić przekonanie, że mimo dotychczaso-
wych zwycięstw czeka Niemcy nieuchronna klęska, a w
konsekwencji, zasłużona kara za popełnione zbrod-
nie."360 Niektóre koncepcje komórki „ N " zostały później

360
Praca zbiorowa, Akcja „N": Wspomnienia 1941-1944,
Warszawa, Czytelnik 1972, str.7

280
wykorzystane przez Solidarność Walczącą w latach tak
zwanego „stanu wojennego".
Chociaż brak na to potwierdzenia, kontr-
dezinformacją było zapewne pojawienie się w 1986 roku
w Paryżu anglojęzycznej broszurki Plaga: Spadkobierca
Hitlera sygnowanej przez bliżej nieznaną organizację
Komitet na rzecz Bezpieczeństwa Cywilizacji Europej-
skiej - CSEC. Zestawione w broszurce cytaty oraz foto-
grafie archiwalne porównywały amerykańskiego
prezydenta Ronalda Reagana z Fuehrerem HI Rzeszy
Adolfem Hitlerem. Broszurka pojawiła się w szczyto-
wym okresie anty-reaganowskiej propagandy Moskwy i
wyglądem oraz napuszoną angielszyczyzną przypomina-
ła publikacje sowieckiej agencji Novosti, podstawowej
platformy kampanii dezinformacyjnych KGB. 361 Podo-
bieństwo wręcz rzucało się w oczy, natomiast użyte w
publikacji argumenty nieodparcie wskazywały na „czar-
ne" działanie propagandowe. W sumie broszurka była
niewiarygodna i kompromitowała autorów nie tylko w
oczach profesjonalistów, ale nawet przeciętnego czytel-
nika. Rzecz w tym, kto był autorem. Nie ulega kwestii,
że pojawienie się broszurki wyr7_,ądziło więcej szkody
Moskwie niż prezydentowi Reaganowi i trudno uwie-
rzyć, żeby tak nieudolna dezinformacja była dziełem
Służby A.

Szarzy obywatele nie dysponują wprawdzie potęż­


nymi machinami medialnymi, ale mają w ręku wypró-
bowaną i groźną broń - dowcip oraz stugębną plotkę. He
może zdziałać celny dowcip pokazały doświadczenia z
lat okupacji niemieckiej oraz z czasów Wojskowej Rady

361
Counterpoint: A monthly report 011 Soviet Active Measures,
.2, nr 6 listopad 1986

281
Ocalenia Narodowego generałów Jaruzelskiego, Kisz-
czaka, Baryły, Oliwy i innych. Wówczas to zrodził się
słynny slogan ,junta juje". Natomiast jak potrafią być
skuteczne plotki pokazały doświadczenia z lat rządów
totalitarnych. Główny propagandzista ILI Rzeszy Joseph
Goebbels oraz sekretarze propagandy partii komuni-
stycznych w „państwach budujących socjalizm" na równi
zalecali tak zwaną „szeptankę" świadomi, że przy zale-
wie oficjalnych półprawd i dezinformacji plotka zyskuje
na wiarygodności. W Wielkiej Brytanii, w latach II woj-
ny światowej, utworzono specjalną Komisję do spraw
Plotek, w skład której wchodzili przedstawiciele służb
specjalnych i ministerstwa walki ekonomicznej. Komisja
zbierała się co dwa tygodnie i przygotowywała listę plo-
tek do rozpowszechnienia przez specjalnie zwerbowaną
agenturę plotkarską w niemieckich środowiskach w: Li-
zbonie, Zurichu, Sztokholmie i Istambule. 362 Doświad­
czenie wskazywało, że ze stolic państw neutralnych
plotki szybko przenikają do nr Rzeszy, zwłaszcza jeśli są
wspomagane podobnymi pogłoskami, rozpowszechnia-
nymi przez agenturę w krajach okupowanych. Warun-
kiem jest jednak prawdopodobieństwo plotki i unikanie
błędów w rodzaju opublikowanej latem 1940 roku przez
londyński dziennik Daily Mail wiadomości o sprowadze-
niu z Australii 200 rekinów-ludojadów i wypuszczeniu
ich do Kanału La Manche, gdzie miały znaleźć obfi~ żer
w przypadku niemieckiej inwazji Wysp Brytyjskich. 63

362
Del.mer, Sefton, Black Boomerang, Londyn, Secker &
Warburg„ 1962, str. 66.
363
Gamett, David, The Secret History of PWE: The Political
Warfare Executive 1939-1945, Londyn, St. Ennin's Press,
2002, str. XIII, 215.

282
Możliwości obywatelskiego przeciwdziałania dez-
info1111acji wzrosły niepomiernie wraz z rozpowszech-
nieniem się internetu. Szybki dostęp do „surowej" i
przetworzonej informacji prawdziwej umożliwia posze-
rzenie wiedzy, zarówno ogólnej jak wyspecjalizowanej.
Przyspiesza to proces weryfikacji i pomaga w wykryciu i
wyodrębnieniu dezinformacji. Internet umożliwia też
stosunkowo tanie, szybkie i szerokie rozpowszechnianie
ostrzeżeń przed dezinformacjami i demaskowanie ich.
Sieć daje możliwość budowania swoistego kontrwywiadu
obywatelskiego - tworzenia miejsc gromadzenia infor-
macji prawdziwych oraz wymiany wiedzy o konkretnych
operacjach dezinformacyjnych i sposobach przeciwdzia-
łania im. Trzeba tylko chcieć taki kontrwywiad stworzyć.

Równolegle z aktywną obroną przed dezinformacją


obywatele mają możliwość obrony pasywnej. Warunkiem
skutecznej, a przede wszystkim długofalowej, kampanii
dezinfonnacyjnej jest posiadanie kanałów informacji
zwrotnej (feedback), które umożliwiają zorientowanie się
jak dezinformacja przyjmowana jest przez odbiorców.
Rozpoznanie kanałów f eedback daje odbiorcom indywi-
dualnym i grupowym możliwość zakłócania, a nawet pa-
raliżowania, kampanii dezinformacyjnej. Odmowa udziału
w różnego rodzaju ankietach, sondażach i badaniach ryn-
ku, a nawet niekorzystanie przy zakupach z karty banko-
wej, utrudnia uzyskanie klarownej informacji zwrotnej.
Wyższym stopniem jest kontr-kłamstwo zalecane przez
Jonathana Swifta już w 1712 roku,364 czyli, na przykład,
podsuwanie fałszywego obrazu reakcji na podawane in-
formacje i dezinforn1acje. Mogą to być choćby świadomie

364
Swift, Jonalhan, Art of Political Lying, Works, ed. Roscoc,
Thomas, Londyn, George Bell & Sons, 1880, str. 403-405

283
fałszywe odpowiedzi na pytania zadawane w różnych
sondażach. Taki nieprawdziwy feedback wprowadza za-
męt wśród dezinformujących, zmusza ich do pracochłon­
nej weryfikacji, wiąże siły i środki oraz podważa wiarę w
skuteczność zaplanowanej dezinformacji, co może nawet
doprowadzić do rezygnacji z niej i wstrzymania kampanii
dezinformacyjnej.
Najlepszym przeciwdziałaniem dezinformacji jest
czujność - ciągła i ścisła obserwacja przeciwnika za po-
średnictwem wszelkich dostępnych źródeł i sposobów
poszukiwania wiadomości oraz kontrola wyników jed-
nych poszukiwań przez drugie, zorganizowana w spójny
system weryfikacji. „Podstęp wyda się zawsze, prędzej,
czy później. Nie powinien jednak tak długo działać,
żeby nas 'nabrać'" .365

Obrona przed propagandą

Najpotężniejszym orężem propagandowym są me-


dia eletroniczne, a zatem pożytecznym , chociaż bardzo
trudnym, zabiegiem jest „wygonienie Belzebuba z do-
mu'', czyli wyłączenie telewizora i odstawienie go na
strych. Jeśli tak brutalna eliminacja narzędzia propagan-
dy inwazyjnej jest z jakichkolwiek względów niemożli­
wa, to dobrze jest zamiast biernego wchłaniania
płynących z ekranu treści rozpocząć polemikę z ich pre-
zenterem. Można to robić głośno, można po cichu „do
siebie", ale nie wolno dać się „zauroczyć" pięknym
słówkom i obrazom. Nie jest przy tym ważne, czy nasu-

Ścieżyński, Mieczysław, Radjotelegrafista jako źródło


365

wiadomości o nieprzyjacielu, Przemyśl, 1928, str. 48

284
wające się własne myśli są ładnie sformułowane. Mogą
być nieporadne i podyktowane „chłopskimrozumem".
Ważne, żeby były, gdyż pomagają w wyzwoleniu się z
mgły propagandy.

J eżeli
jest to możliwe, to lepiej czytać teksty prze-
mówień, deklaracji, wywiadów, itp. niż je oglądać i słu­
chać. Czytając można wrócić do wcześniejszego zdania.
Zyskuje się czas na namysł i analizę. Bardzo często moż­
na wówczas sko n statować, że tekst jest pełen pustosło­
wia, bowiem w dzisiejszej dobie dominacji mediów
elektronicznych przekaz ogranicza się zazwyczaj do ob-
razu, stylu prezentacji oraz tworzenia wrażenia zamiast
do konkretnych argumentów.

W każdym razie wszelkie decyzje, zwłaszcza wy-


borcze, należy podejmować po chłodnym przemyśleniu,
a nie w oparciu o emocje. Emocje mogą być bowiem
rozbudzone umiejętną propagandą.

Powyższe zalecenia należą do kategorii pasywnych.


Więcej czasu i wysiłku wymaga aktywne przeciwdziała­
nie propagandzie. Instrukcja amerykańskich wojsk lądo­
wych36 nakazuje skrupulatnie zbierać i analizować
wszelkie informacje o działaniach propagandowych
przeciwnika. Praca ta winna prowadzić do określenia
docelowych kręgów atakowanych odbiorców propagan-
dy, warunków odbioru propagandy i podatności na nią, a
także potencjalnych możliwości popełnienia przez prze-
ciwnika błędów propagandowych. Analiza winna też

366
Field Manual 33-1-1: Psychological Operarions Tech-
niques and Procedures, Waszyngton, U.S. Govcrnrncnl Prinl-
ing Office, 1994, str. 12/ 1 - 12/14

285
ustalić źródło propagandy i jego charakter, wiarygodność
przekazywanych treści , zamierzony cel kampanii propa-
gandowej oraz braki i błędy możliwe do wykorzystania
w kontr-propagandzie. W ustalaniu charakteru źródła
propagandy dobrze jest tworzyć archiwum, na przykład
indeks polityków i dziennikarzy z adnotacjami, co, w
jakich okolicznościach pisali lub mówili oraz ich kwali-
fikacj ą na kłamiących, lub nie, a jeśli kłamiących, to w
jakim stopniu. Zasadne jest również sporządzenie podob-
nego indeksu mediów. Prace analityczne mogą prowa-
dzić organizacje rządowe, pozarządowe, a nawet
zorganizowane grupy obywateli, na przykład bloggerów.

Zebrany i opracowany materiał może być publiko-


wany np. w internecie i powinien stać się podstawą dla
przygotowania własnych działań kontr-propagandowych,
które można podzielić na trzy grupy: prewencję, kontr-
propagandę i kontrolę plotek.

Działania prewencyjne, to budzenie u odbiorców


świadomości, że mogą być lub już są, poddawani propa-
gandzie oraz infonnowanie ich o charakterze wrogich kam-
panii propagandowych. Równolegle należy uświadamiać
obszary własnej podatności na propagandę prowadzoną z
zewnątrz (lub wewnętrzną prowadzoną przez organizacje i
media znajdujące się pod obcym wpływem), a także uświa­
damianie społecznych i politycznych niebezpieczeństw
związanych z poddaniem się propagandzie.

Kontr-propaganda obejmuje wszelkie działania zmie-


rzające do ograniczenia lub zniwelowania skuteczności i
efektów wrogiej kampanii propagandowej. Zadaniem
kontr-propagandy jest przejęcie psychologicznej inicjatywy

286
i zepchnięcie
przeciwnika do infonnacyjnej defensywy.
Możliwości są różne, w zasadzie zależą od inwencji planu-
jących i prowadzących działania kontr-propagandowe. Ko-
lejna instrukcja wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych367
wyróżnia 9 kategorii takich działań:

•odrzucenie bezpośrednie - oparte na fak-


tach odparcie punkt po punkcie twierdzeń i zarzu-
tów zawartych w materiałach propagandowych
przeciwnika. Sposób ten nadaje się zwłaszcza do
wykorzystania podczas konferencji prasowych lub
w materiałach przeznaczonych dla mediów. Zaletą
tego sposobu jest duża wiarygodność, wadą ko-
nieczność dysponowania zapleczem informacyjnym
(archiwa) oraz konieczność powtórzenia propagan-
dowych zarzutów strony przeciwnej.

• odrzucenie pośrednie - podważenie wiary-


godności wybranych zarzutów i źródeł propagandy
przeciwnika drogą publikacji niepodważalnych fak-
tów w kwestiach związanych pośrednio z odpiera-
nym materiałem propagandowym, a mających
istotne znaczenie dla odbiorców i budzących ich za-
interesowanie. Unika się w ten sposób konieczności
powtórzenia zarzutów.

• temat zastępczy - unikanie bezpośredniej


odpowiedzi na propagandę przeciwnika drogą na-
głaśniania ważniejszego lub bardziej atrakcyjnego

367
Field Manual 3-05.301: Psyclwlogical Operations Tactics,
Techniques and Procedures, Waszyngton, Headquarters, De-
partment of the Anny, 31 grudnia 2003, str. 11/22 - 11/26

287
(z punktu widzenia odbiorców) tematu. Dobór pu-
blikowanego problemu musi być dobrze przemy-
ślany, a do nagłaśniania należy dobrać media o
dużym zasięgu, żeby od początku narzucania tema-
tu zastępczego objąć tą kampanią maksymalną licz-
bę odbiorców.

•przemilczenie - zaplanowany brak reakcji


na materiał propagandowy przeciwnika. Jedyną do-
puszczalną reakcją mogą być różne warianty
stwierdzenia „zarzuty są tak absurdalne, że nie za-
sługują na komentarz". Do sposobu tego warto się
odwołać, kiedy zastosowanie innej metody może
być njebezpieczne i trudno jest przewidzieć reakcję
odbiorców. Zaletą jest ucięcie rozpowszechniania
argumentów przeciwnika oraz pozbawienie go ma-
teriału do kontynuowanja dyskusji (mówił dziad do
obrazu). Wadąjest niebezpieczeństwo, że odbiorcy
potraktują brak reakcji za brak argumentów zbijają­
cych propagandowe zarzuty.

•cenzura - ograniczellie dostępu odbior-


ców do propagandy. Decyzja wprowadzenia musi
być dobrze przemyślana, bowiem nałożerue cen-
zury skłania odbiorców do potajemnego szukania
dostępu do informacji, w tym do propagandy
przeciwnika. Ponadto ze względów historycznych
budzi negatywne skojarzenia z rządami represyj-
nymi i totalitarnymi.

•podróbka - rozpowszechnienie imitacji


propagandy przeciwnika w tym samym formacie,
ale o zmienionej subtelnie treści. Jest to sposób z

288
pogranicza czarnej propagandy i w przypadku
zdemaskowania ogranicza w bardzo niebezpiecz-
nym stopniu w iarygodność własnych działań.

•uodparnianie - zespół różnych działań


prewencyjnych eliminujących lub redukujących
słabe strony odbiorców zanim zostaną one wyko-
rzystane przez przeciwnika. Działania te mają za-
zwyczaj charakter ogólnej edukacj i możliwie
największej liczby odbiorców z myślą o zwięk­
szeniu ich odporności na propagandę.

• wyprzed7..enie - prewencyjne działanie po-


legające na zapoznaniu odbiorców z wybranymi
tematami zanim wykorzysta je propagandowo prze-
ciwnik. Umiejętne przedyskutowanie tych tematów
ogranicza podatność odbiorców na propagandę.
Wadą tego sposobu jest konieczność posiadania
wiedzy o taktyce propagandowej przeciwnika oraz
uzyskania dostępu do informacji umożliwiających
trafne przewidywanie rozwoju sytuacji.

•minimalizacja - pozorne lekceważenie i


prezentowanie, jako mało istotne, tych wybranych
elementów propagandy przeciwnika, których nie
można ani odrzucić wprost, ani przemilczeć. Wa-
dą tego sposobu jest przyznanie pewnej racji
wrogiej propagandzie, ale przy umiejętnym po-
twierdzeniu niektórych niedających się podważyć
aspektów, można zwiększyć własną wiarygod-
ność w oczach odbiorców.

289
Deficyt informacji, zwłaszcza w połączeniu ze zbyt
nachalną propagandą, sprzyja powstawaniu i szybkiemu
rozprzestrzenianiu się plotek. Sytuację tę może wykorzystać
przeciwnik wprowadzając do obiegu tak zwane „szeptan-
ki". Wiarygodność plotek oraz ich kolportaż można wydat-
nie ograniczyć podając do wiadomości oparte na faktach i
wiarygodne informacje dotyczące maksymalnej liczby
spraw będących przedmiotem powszechnego zaintereso-
wania, z jednoczesnym tłumaczeniem odbiorcom, że plotki
nie zasługują na dawanie im posłuchu, a większość z nieb
rozsiewana jest w złej wierze przez przeciwnika. Co innego
pogłoski wprowadzane dyskretnie do obiegu przez naszą
stronę, ale tym nie należy się chwalić.

Powyższe uwagi przeznaczone są dla wielkiej ma-


chiny propagandowej, jaką są jednostki amerykańskiej
armii lądowej wyspecjalizowane w prowadzeniu operacji
psychologicznych. Wiele z ustaleń i zaleceń zawartych w
instrukcji może być jednak wykorzystanych przez po-
szczególnych obywateli lub przez grupy obywateli pra-
gnących ustrzec się przed forsownym oddziaływaniem
propagandowym.

Obrona pned prowokacją:

Prowokacja jest najczęściej dziełem ludzi znajdują­


cych się wewnątrz środowiska będącego obiektem pro-
wokacji. Tym samym najskuteczniejszą obroną jest
eliminacja prowokatorów. Nie gra roli, czy ktoś jest zwy-
kłym plotkarzem, zwerbowanym siewcą destrukcyjnych
pomówień, czy namawiającym do radykalnych rozwią­
zań. Wyrządzona szkoda jest podobna i realna, a zatem
osobę taką należy odizolować i powoli zepchnąć na mar-

290
gines. W przypadku ludzi namawiających do działań
niezgodnych z prawem jedynym bezpiecznym rozwiąza­
niem jest skuteczne usunięcie ich ze środowiska. Dobrze
jest też pozbyć się możliwie jak najszybciej i najskutecz-
niej ludzi, którzy mają za sobą działalność w innych śro­
dowiskach, grupach, czy organizacjach. Praktyka
bowiem wskazuje, że mogą to być wycofani lub przerzu-
ceni prowokatorzy, którzy po wykonaniu zadania w jed-
nej grupie zostali skierowani do drugiego środowiska.

Doświadczenie uczy też, że warto się wystrzegać


ludzi „zbyt dobrych", którzy zawsze mówią to, co należy,
nigdy się nie spierają i zawsze są gotowi wyłożyć pienią­
dze „na sprawę". Należy unikać ludzi sięgających po
alkohol lub narkotyki oraz dewiantów seksualnych, gdyż
są bardziej podatni na szantaż prowadzący do werbunku
przez służby przeciwnika. Wskazana jest ostrożność wo-
bec ludzi pracujących w instytucjach drugiej strony, bo-
wiem u nich może występować konflikt lojalności.
Przede wszystkim jednak należy się wystrzegać osób
manifestujących skrajne poglądy i proponujących rady-
kalne rozwiązania niezgodne z prawem. Tych należy
dokładnie sprawdzić i zweryfikować ich życiorys, bo-
wiem kierujący prowokatorami przygotowują im wpraw-
dzie odpowiednią legendę, ale zazwyczaj nie dbają o
szczegóły wiedząc, że większość środowisk opozycyj-
nych nie tworzy wyspecjalizowanych komórek kontrwy-
1iadowczych.

Wydawać się może, że w starciu z globalnymi me-


diami i wyspecjalizowanymi służbami wojny psycholo-
gicznej wielkich mocarstw szarzy obywatele nie mają
adnych szans. Nic bardziej mylnego. Sukces potężnych

29 1
machin propagandowych zależy wyłącznie od tego, czy
ci szarzy obywatele sami dopuszczą do własnej świado­
mości narzucane im treści . Jeśli tego nie uczynią, to na-
wet najbardziej zmasowane kampanie propagandowe nie
przyniosą rezultatów, bowiem nie ma potęg nie do po-
konania, jest tylko tymczasowy brak kontr-potęgi . A
taką kontr-potęgę może stać się masa krytyczna szarych
obywateli broniących instynktownie własnej świadomo­
ści przed propagandową niewolą.

Kiedy taka masa krytyczna narośnie, to wystarcza


nawet pozornie mało istotna informacja, by obudzić
drzemiące w ludziach tęsknoty i dążenia przytłoczone
hałaśliwym, a bezmyślnym i bezwartościowym, szumem
dnia codziennego. Jeden impuls może sprawić, że ludzie
zaczną rozglądać się wokół szukając możliwości przebu-
dowania otaczającej rzeczywistości, z której nie są za-
dowoleni. Pierwszym odruchem jest wówczas chęć
zorganizowania się. I natychmiast pojawia się obawa
przed aparatem inwigilacji i ucisku aktualnie rządzących,
którzy zazwyczaj nie są chętni do oddania władzy, przy-
wilejów i apanaży. Zagrożenie takie jest wcale realne,
czego świadectwem były wydarzenia na kijowskim
„majdanie", przy czym rozmiar potencjalnych niebezpie-
czeństw zależny jest w głównej mierze od determinacji
rządzących do utrzymania się u władzy oraz od dokona-
nego przez buntujących s ię wyboru modelu przyszłej
organizacji.

Istnieje wiele sposobów organizowania się, ale są to


zazwyczaj warianty czterech podstawowych modeli .

292
Organizacja wertykalna.

Niepodważalnym kanonem takiej organizaCJI Jest


skrupulatne przestrzeganie reguły wydawania poleceń w
dół i składania sprawozdań w górę. Naruszenie tej normy
uważane jest za rzecz wysoce naganną.

Zaletą modelu jest zaspokajanie ambicji osoby na


szczycie pionowej hierarchii.

Najistotniejsze wady takiego modelu to:

•powolny obieg infonnacji, składanie


sprawozdań w górę hierarchii trwa, a późniejsze
spływanie poleceń również zabiera sporo czasu,
•niezdolność do szybkiej reakcji na dyna-
micznie zmieniające się warunki zewnętrzne,
•usychanie wszelkiej inicjatywy i kreatyw-
ności . Członkowie organizacji czekają aż przyj-
dzie polecenie z góry,
•postępujące skostnienie. Znudzeni człon­
kowie przyzwyczajają się do biurokratycznej ru-
tyny i staje się ona z czasem celem samym w
sobie, przesłaniając cel organizacji,
•duża podatność na penetrację, manipula-
cję, prowokację i rozbicie lub neutralizację od
wewnątrz. Zakłócenie lub przerwanie łańcucha
wydawania poleceń lub składania sprawozdań
powoduje stopniowy paraliż prowadzący do roz-
padu organizacji,
• brak mechanizmów samoobrony. Głupota,
zła wola, przeniewierstwo osoby na szczycie
(przywódcy) szybko przekłada się na likwidację

293
organizacji, co może się wiązać z penalizacjąjej
członków, natomiast eliminacja przywódcy pro-
wadzi do rozpadu organizacji.

Orgallizacja piramidalna.

To spłaszczona organizacja wertykalna z rozbudo-


wanym szczeblem średnim. Model ulubiony przez wiel-
kie korporacje.

Podstawowe zalety takiej organizacji to:


• większa elastyczność niż organizacji wer-
tykalnej,
•zaspokajanie ambicji większej grupy ludzi,
zarówno znajdujących się na szczycie piramidy
co pnących się po szczeblach hierarchii,
•stosunkowa oporność na penetrację, mani-
pulację, prowokację i rozbicie lub neutralizację
od wewnątrz, gdyż jej model zmusza przeciwnika
do wprowadzenia lub zwerbowania większej gru-
py agentów. Można wprawdzie rozbić lub spara-
liżować fragment piramidy, ale całość jeszcze się
wówczas nie zawali.

Główne wady modelu są podobne do wad organi-


zacji wertykalnej, do których dochodzą wady dodatkowe:

• szersza możliwość awansu i zaspokojenia


ambicji wywoduje rywalizację i wewnętrzne
„wojny korytarzowe",
•tendencja do budowy wewnątrz piramidy
osobnych departamentów, niejako piramid w pi-

294
ramidzic, co utrudnia komunikację poziomą mię­
dzy członkami organizacji. W konsekwencji
obieg informacji wewnętrznej i proces podejmo-
wania decyzji ulega spowolnieniu. (Pytanie wę­
druje w górę do średniego szczebla, potem w bok
a potem w dół do poziomu szeregowego członka i
odpowiedź wraca tą samą drogą). Zniechęca to
członków do działania. Na dłuższą metę, konse-
kwencją takiego wędrowania informacji jest ro-
snąca niezdolność członków organizacji do
samodzielnego podejmowania decyzji i przejmo-
wania odpowiedzialności,
• próba wprowadzenia jakichkolwiek zmian
organizacyjnych celem zareagowania na dyna-
micznie zmieniające się warunki zewnętrzne na-
trafia na opór średniego szczebla, który
zainteresowany jest przede wszystkim w utrzy-
maniu status quo, celem jeszcze bardziej skutecz-
nego „okopania się" we własnej piramidzie.

Organizacja horyzontalna.

To sterowana przez Centra lę rozczłonkowana orga-


nizacja składająca się z niezależnych komórek w zasa-
dzie niepowiązanych ze sobą i komunikujących się z
Centralą poprzez lidera każdej komórki. Przy czym lider
komunikuje się zazwyczaj z Centralą poprzez pośredni­
ków (łączników). Przykładem takiego modelu może być
służba wywiadu dysponująca siecią rezydentur zagra-
nicznych i samodzielnych siatek wywiadowczych. W

295
GRU model ten był tak surowo przestrzegany, że za jego
naruszenie karano śmiercią.
368

Zalety modelu:
•zaspokaja ambicje dużej liczby członków,
• zwiększa kreatywność niezależnych ze-
społów,
• wyrabia samodzielność zespołu,
• skłania członków do pracy zespołowej,
• zwiększa zdolność członków do samo-
dzielnego podejmowania decyzji i przejmowania
odpowiedzialności,
•utrudnia w istotnym stopniu penetrację,
manipulację, prowokację i rozbicie lub neutrali-
zację komórek od wewnątrz. Eliminacja jednej
komórki może spowodować szkody i spowolnie-
nie działania organizacji, ale nie jej rozbicie (li-
kwidację).
•umożliwia szybkie zastąpienie zlikwido-
wanych komórek innymi komórkami znajdują­
cymi się dotychczas w rezerwie łub doraźnie
przekwalifikowanymi z innych zadań.

Wady modelu:
• likwidacja lub odcięcie aparatu łączności
Centrali pociąga za sobą rozpad lub paraliż całej
organizacji,
• komunikacja między komórkami jest
utrudniona z racji konieczności komunikowania
się poprzez Centralę,

Suworow, Wiktor, tłum. Mietkowski Andrzej, Akwarium,


368

Warszawa, Adamski i Bieliński , 1995, str. 203.

296
• wprowadzona do Centrali obca agentura
może stosunkowo łatwo i skutecznie zakłócić
działalność poszczególnych komórek i w konse-
kwencji spowodować powolny paraliż całej orga-
nizacji.

Organizacja bez organizacji.

To działalność małych grup i pojedynczych osób


powiązanych jedną myślą oraz wspólnym katalogiem
wartości, a nie strukturą, regulaminami i procedurami.

Opisane wcześniej modele organizacji w mniej-


szym łub większym stopniu zakładają istnienie:
• przywódców,
•hierarchii,
• łańcucha wydawania poleceń i składania
sprawozdań,
• różnych form ustalania priorytetów orga-
nizacji,
•mechanizmów budżetowania,
•procedur dyscyplinowania członków ce-
lem zapobieżenia tworzeniu się frakcji i koterii.

Elementy te składają się na istnienie jakiegoś orga-


nu centralnego i podległych mu struktur, przy czym li-
kwidacja lub neutralizacja Centrali drogą penetracji
powoduje rozpad lub paraliż struktur i w konsekwencji
uwiąd całej organizacji.

Organizacja bez organizacji nie ma Centrali. Nie


ma przywódców, nie ma hierarchii, nie ma formalnych

297
struktur, budynków, biur, infrastruktury, budżetu, itp.
Jest systemem otwartym. Każdy może zostać członkiem,
każdy może odejść w dowolnej chwili. Małe grupki mo-
gą się dowolnie łączyć, a większe dzielić . (W praktyce
kilkanaście osób to maksymalna liczba członków jednej
grupy, gdyż przy większej liczbie pojawiają się tarcia
wewnętrzne, kłopoty ze sprawnym komunikowaniem się
i szybkim podejmowaniem decyzji.) Organizacja jest
płynna. Wygląda to na chaos, czyli paradoksalnie zaprze-
czenie organizacji, ale chaos wymusza kreatywność,
szybkie podejmowanie decyzji oraz poczucie odpowie-
dzialności za te decyzje.

Cementem łączącym członków takiej płynnej for-


macji są:

•jedność wartości,
• chęć utrzymania tych wartości,
• wola dokonania zmian dla zachowania
wyznawanych wartości,
•wiedza oraz wola zdobywania tej wiedzy,
• detem1inacja w osiągnięciu celu postawio-
nego przez siebie samego (w organizacji bez orga-
nizacji nikt nie narzuca zadań, ani nie stawia celu).

Radykalna decentralizacja sprawia, że jak długo


istnieje wspólna myśl i przestrzeganie wspólnego katalo-
gu wartości, tak długo organizacja jest praktycznie nie do
rozbicia.

•brak przywódców, hierarchii i Centrali (w


postaci infrastruktury i ludzi centralnego aparatu)

298
powoduje, że ewentualny przeciwnik nie bardzo
ma co zlikwidować.
•głupota, zła wola, przeniewierstwo kie-
rownictwa nie ma żadnego znaczenia z braku kie-
rownictwa.
•brak kierownictwa i hierarchii powoduje,
że nie ma kogo skorumpować.
•koszt ewentualnego skorumpowania
wszystkich członków organizacji jest prohibicyj-
nie wysoki.
• istnieje wprawdzie teoretyczna możliwość
wprowadzenia agentury penetracyjnej lub agentu-
ry wpływu do wnętrza każdej z miriada drobnych
grup, ale w praktyce jest to bardzo trudne do wy-
konania.

System otwarty jest odporny nie tylko na inspirowa-


ną zewnętrznie korupcję i kooptację, czyli wchłonięcie
przez inny system. Jest też oporny na penetrację i „wrogie
przejęcie'', trudno poddaje się skostnieniu i korupcji we-
wnętrznej (kolesiostwu, tworzeniu koterii, protekcji, itp.).
W małej grupie bez przywódcy wszyscy się znają, wszy-
scy wspólnie decydują o priorytetach, każdy może rzucić
pomysł i jeśli reszta uzna go za dobry, to wszyscy go re-
alizują. Kto nie ma ochoty, może w każdej chwili odejść.
Nikt nikogo nie trzyma. Z drugiej strony, łatwo jest bun-
tować się przeciwko „szefowi", ale znacznie trudniej prze-
ciwko kolegom. A z założenia „szefa" nie ma.

Z otwartego systemu nie można wprawdzie nikogo


wyrzucić, albo zmusić go do posłuszeństwa, ale osoby z
jakiegokolwiek powodu „niepasujące" lub „niechciane"
można łatwo zmarginalizować i albo same odejdą, albo

299
zostaną „otorbione" i nie będą miały wpływu na działa­
nia grupy. Jeżeli w grę wchodzi jedynie konflikt osobo-
wości, to nic nie stoi na przeszkodzie, by działać
samodzielnie, albo utworzyć kolejną grupkę - współpra­
cującą lub nie, ale wyznającą ten sam katalog warto-
ści. J ten katalog jest najbardziej istotny.

Zaletą organizacji bez organizacji jest także jej lo-


kalność. Zgrupowani w jedną komórkę ludzie kierujący
się tą samą myślą oraz tym samym katalogiem wartości
znają zazwyczaj świetnie problemy własnego środowiska
i są świadomi tego, co chcą osiągnąć. Pozostaje tylko
ustalenie najlepszego sposobu osiągnięcia tego celu, a
potem sprawna realizacja. Nie muszą przy tym czekać na
wytyczne, bo wytycznych nie ma i nie będzie! Jest tylko
myśl i katalog wartości, zgodnie z którymi trzeba działać
samodzielnie.

Jeśli cel i sposób jego osiągnięcia będą odpowiadać


szerszej społeczności, to bardzo szybko powstaną sponta-
nicznie kolejne grupki działające wprawdzie oddzielnie,
ale utożsamiające się z tym samym katalogiem wartości.
To wartości,wiedza o tych wartościach i świadomość
konieczności ich przestrzegania są elementem organi-
zującym ludzi. Przykładami mogą być demonstracje
przeciwko ACTA oraz Marsz Niepodległości.

Konieczna łączność między grupkami, wymiana in-


fonnacji i materiałów wzbogacających wiedzę tworzy się
w systemie otwartym spontanicznie, w obecnych czasach
głównie poprzez internet. Kiedyś łączność utrzymywano
poprzez słowo mówione, na zasadzie ,jedna baba drugiej

300
babie", czemu obecnie odpowiada P2P łub portale spo-
łecznościowe.

Rozpowszechnianie informacji i propagację wiedzy


w takim modelu trudno powstrzymać, gdyż w większości
przypadków nie są związane z konkretnymi działaniami,
którym można nadać etykietkę „spisku", lecz dotyczą
ogólnej i szczegółowej wiedzy o wartościach. O zmia-
nach kulturowych, o rozwoju cywilizacyjnym, itp. O
spiskach wspomina się w kontekście historycznym i być
może dlatego obserwuje się obecnie tendencję do limito-
wania wiedzy historycznej.

W organizacjach bez organizacji nie ma centralne-


go budżetu.
Nie ma też infrastruktury. Działalność opiera
się na dobrej woli i skromnych funduszach członków
grupy, którzy spotykaj ą się prywatnie u siebie w domach,
albo w kawiarni, czy nawet w parku. Bazuje si~ nie tyle
na funduszach, co na możliwościach członków. 69 Jeden
ma drukarkę, drugi papier, a trzeci klej i już można pla-
katować miasto. Finansowanie z zewnątrz grupy wiąże
się z niebezpieczeństwem dostania się pod kontrolę, bo-
wiem kto płaci orkiestrze, ten wybiera melodię.

Modelowi organizacji bez organizacji zarzuca się, że


jest skuteczny jedynie w działalności negatywnej. Krytycy
przyznają, że owszem jest przydatny w mobilizacji łudzi
do protestu, ale nic w kreowaniu czegoś pozytywnego, w
zachęcaniu do działania na rzecz budowy łub moderniza-
cji. Wygodnie zapominają, że rdzeniem modelu jest dąże-

.Q Brafman, Ori, Bcckstrom, Rod A. The Starfish and the

S11ider: The Unstoppable Power of Leaderless Organisations,


No'vy Jork, Penguin, 2006.

301
nie do przestrzeganie katalogu wartości odpowiadających
dobru wspólnemu oraz rozpowszechnianie wiedzy i praw-
dziwej informacji o otaczającym świecie. A przecież do-
bro wspólne i prawdziwa informacja to fundament
budowania czegokolwiek. Krytycy zarzucają także, że nie
sposób negocjować z masą drobnych, oddzielnych tworów
pozbawionych liderów i osiągnąć z taką organizacją kom-
promisu. W tej pozornej wadzie tkwi jednak siła modelu.
Kompromis, w którym rezygnuje się z pewnych wartości,
to poddanie się korupcji. Organizacja bez organizacji, jeśli
chce pozostać wierna wyznawanemu katalogowi wartości,
to winna działać tak, by przestrzegano tych wartości, bez
jakichkolwiek ograniczeń, w całości.

Jedną ze znanych form organizacji bez organizacji


jest ruch społeczny bez przywódców. W spotykanych
definicjach określany jest najczęściej jako „ruch oporu
bez przywódców", czyli „spontaniczne, autonomiczne,
nie powiązane ze sobą komórki, których celem jest do-
konywanie aktów gwałtu, sabotażu lub terroryzmu w
stosunku do agend rządowych lub wojsk okupacyjnych".
W tak zwanych kręgach postępowych wymienia się przy
tym niemal jednym tchem, że wyboru tej formy organi-
zacyjnej dokonują najczęściej grupy terrorystyczne, rasi-
stowskie, kryminalne i „etnonacjonaliści". Pod tym
ostatnim terminem rozumie się nacjonalistów opowiada-
jących się za czystkami etnicznymi. W sumie ruch taki
prezentowany jest jako towarzystwo tak wstrętne, że w
jego badanie lepiej się nie wgłębiać.

Twórcą koncepcji ruchu bez przywódców był puł­


kownik Ulius Louis Amoss, który sformułował jego za-
łożenia w J953 roku. w czasie n wojny światowej

302
Amoss był oficerem amerykańskiej służby specjalnej
OSS (Office of Strategie Services - Biuro Służb Strate-
gicznych), a po wojnie Centralnej Agencji Wywiadow-
czej. Sfrustrowany penetracyjnymi i prowokacyjnymi
sukcesami NKWD oraz lokalnych prosowieckich służb w
państwach bałtyckich, w Polsce (V Komenda WiN), na
Ukrainie oraz w innych państwach Europy środkowej,
zarzuc ił kierownictwu CIA, że stosuje przestarzałe meto-
dy organizacji antykomunistycznego ruchu oporu wzoru-
jąc go na hierarchicznych strukturach wojskowych
podatnych na penetrację i likwidacj ę.

Według jego koncepcji dla zdestabilizowania komu-


nistycznych rządów w krajach okupowanych przez Sowiety
potrzebna była nowa forma ruchu oporu. Swoista samoor-
ganizacja obywatelska oparta na zupełn.ienie nowym spo-
sobie myślenia. „Nie potrzeba nam przywódców" - pisał -
„potrzeba nam myśli przewodnich. Myśli te same dadzą
przywódców. Będą inspiracją dla mas ludzkich, które same
wyłonią przywódców." Amoss apelował o sformułowanie
katalogu myśli i ideałów, które należało - jego zdaniem -
zaszczepić pełnym obaw i zdezorientowanym ludziom
znajdującym się pod sowiecką dominacją.

Do sformułowanych przed ponad pół wiekiem kon-


cepcji Amossa wracały w różnych okresach różne ruchy
opozycyjne. 370 W 1983 roku podjął je działający w Sta-
nach Zjednoczonych rzecznik supremacji białej rasy

370
Tomasiewicz, Jarosław, Strategia oporu niekierowanego w
wojnic asymetrycznej, Przegląd Geopolityczny, nr. 1, 2009,
str. 161.
(http://przeglad.org/wp-
contenVuploads/2013/0S!Przeglad_Geopolityczny_ tom_ l .pdl)

303
Louis Beam, którego zdaniem strategia ruchu oporu bez
przywódców jest jedynym sposobem zrównoważenia
przygniatającej przewagi sił i środków znajdujących się
w dyspozycji administracji państwa. Beam uważał, że
tradycyjny model zhierarchizowanej organizacji zbudo-
wanej w piramidę jest niebywałym zagrożeniem dla
wszelkiej konspiracji, bowiem raz spenetrowany, odsła­
nia kanały informacyjne, łańcuch dowodzenia i system
podejmowania decyzji. 37 1

Publikacje Beama na łamach biuletynu Seditionist,


opatrzone hasłem: „obowiązkiem każdego patrioty jest
utrudniać życie tyranom", wyrządziły wiele złego idei
ruchu bez przywódców. Dały bowiem podstawę do przy-
pięcia całej koncepcji etykietek „rasizmu" i „utopii", z
czego szybko skorzystały lewicujące media i zaniepoko-
jone służby prawa i porządku.

Z punktu widzenia teorii organizacji, ruch społecz­


ny bez przywódców jest emanacją organizacji sieciowej
- przeciwieństwa organizacji hierarchicznej w różnych
jej formach. Jest to kolejna historycznie forma organizo-
wania się społeczeństwa.

Początkową formą była organizacja rodzinna, po-


tem plemienna, później hierarchiczna, następnie rynko-
wa, natomiast obecna rewolucja technologiczno-
infonnacyjna wykreowała nową formę - organizację sie-
ciową.

371
Beam, Louis, Leaderless Resistance, The Seditionist, nr. 12,
luty 1992.

304
Analitycy RAND Corporation - amerykańskiej in-
stytucji, która jak twierdzi „drogą badań i analiz pomaga
ulepszyć procesy rządzenia i podejmowania decyzji", w
jednym ze swych raportów uznali, że rewolucja techno-
logiczno-infom1acyjna sprzyja sieciowym fonnom orga-
nizacyjnym i daje im przewagę nad formami
hierarchicznymi, co zmienia oblicze wszelkich konflik-
tów. Tak wewnętrznych jak zewnętrznych.

Ich zdaniem, w dobie rozwoju mediów, szybkości


komunikowania się i dostępu do informacji, we współ­
czesnym konflikcie:

•ten uzyska przewagę, kto opanuje umie-


jętność tworzenia form sieciowych,
•przebieg i wynik konfliktu zależy od stop-
nia posiadanej wiedzy,
•ten z przeciwników osiąga przewagę, kto
w wyższym stopniu opanuje sztukę „operacji in-
fomrncyjnych" oraz „zarządza nia postrzega-
niem", czyli sterowania mediami w sposób
obliczony bardziej na przyciąganie do swojego
obozu lub dezorientowanie, niż na brutalne przy-
muszanie.
• elementem potrzebnym do osiągnięcia
przewagi jest posianie w adwesarzu wątpliwości
wobec posiadanej przez siebie wiedzy o samym
sobie oraz o przeciwniku,
•psychologiczne rozchwianie przeciwnika
jest równie istotne, co jego fizyczne zniszczenie.

Takie konflikty analitycy RANDu określili mianem


,.WOJ .... n sieciowych", w których „liczne, rozproszone,

305
małe grupy wykorzystując nowe technologie komuniko-
wania się mogą działać wspólnie nawet na dużą odle-
głość" .

W konfliktach sieciowych wyróżnia się trzy podsta-


wowe typy strukturalne komórek/grup tworzących sieć.

- struktury linearne, w których ludzie, dobra lub


infonnacje przepływają kolejno od jednej odseparowanej
grupy do drugiej. Taką organizację mają przykładowo
grupy przemytnicze.

- struktury gwiaździste - gdzie istnieje punkt cen-


tralny (ale pozbawiony hierarchii) poprzez który prze-
pływają informacje lub dobra w komunikacji między
komórkami.

- struktury wielokanałowe - gdzie każda komórka


może się komunikować niezależnie ze wszystkimi pozo-
stałymi komórkami.

Poszczególne komórki w tych modelach mogą być


jedno lub wieloosobowe, ściśle lub luźno związane, eli-
tarne lub otwarte dla nowych członków, wyspecjalizo-
wane lub nie. Takie struktury sieciowe mogą tworzyć
nawet państwa. 372

Teoretycy społecznego ruchu bez przywódców za-


lecają tworzenie struktur zgodnych z powyższymi trzema

372
Arquilla, John, Ronfeldt, David, The Advent on Nctwar
(Rcvisitcd), w: Networks and Netwars: The Futttre of Terror,
Crime and Militancy, (red. Arquilla, John, Ronfcldt David),
Santa Monica, RAND Corporation, 2001 , str. 1-22.

306
modelami zwłaszczabudowanie ajezależnych komórek
luźno powiązanych ze sobą, ale działających w tym sa-
mym duchu i kierunku.

Kwestia ducha ma fundamentalne znaczenie,


gdyż jedność myśli i wyznawanego katalogu wartości
jest spoiwem łączącym w działaniu poszczególne ko-
mórki. Ruch bez przywódców może mieć swoje symbo-
liczne postacie. Mogą to być ludzie powszechnie znani,
ale nie są oni przywódcami, gdyż niczym nie zarządzają,
niczym nie dowodzą i niczego nje planują. Fonnułująje­
dynie i głoszą myśl. Nie mająjednak większego wpływu
na to, czy myśl ich zostanie podchwycona i zrealizowana.
Brak jest sformalizowanej łączności (a co dopiero zależ­
ności) między autorem myśli, a jej realizatorem. Obaj
działają niezależnie. Taka symboliczna postać nie musi
być nawet wśród żyjących. Myśl pozostała. Myśl i postać
Jana Pawła II błyskawicznie zmobilizowała setki tysięcy
Polaków do samoorgaruzacji i wyjazdu na Jego pogrzeb
do Rzymu. Pomimo dezinformującej kampani zruechęca­
nia podjętej przez potężne organizacje medialne.

Wpisana w model ruchu bez przywódców niezależ­


ność nakłada na poszczególne osoby oraz minispołeczno­
sc1 w postaci komórek, obowiązek zdobywania
informacji, umiejętności i wiedzy. Nikt nie będzie nimi
dyrygował, nikt nie da precyzyjnej instrukcji, co i jak
trzeba zrobić. Podstawą modelu jest założenie, że ludzie
o podobnych przekonaniach zachowują się podobnie, a
jeśli są rzeczywiście zdecydowani bronić wyznawanego
katalogu wartości to sami, bez rozkazu, wyczują, kiedy
nadchodzi pora działania.

307
Nowe technologie medialne i telekomunikacyjne, a
przede wszystki internet ułatwiają tworzenie organizacji
sieciowych wszystkich trzech modeli, ale nowoczesne
technologie komunikowania się nie są nie do zastąpienia.
Równie sprawnie mogą funkcjonować struktury oparte o
łączników, skrzynki kontaktowe oraz inne techniki prze-
kazywania informacji bez udziału elektroniki i związane­
go z nią niebezpieczeństwa podsłuchu.

Mnogość kanałów łączących poszczególne komórki


struktury wielokanałowej oraz brak powiązań między
twórcami, a realizatorami koncepcji sprawiają, że ruch
powstały w oparciu o takie struktury jest odporny na zdra-
dę i niesłychanie trudny do penetracji, a przecież już Wło­
dzimierz flicz Lenin zalecał, że „najlepszym sposobem
kontrolowania opozycji jest przewodzić jej samemu". Nie
istnieje centrum dowodzenia, które można inwigilować
skorumpować, zwerbować, czy zlikwidować. Jednocze-
śnie liczba kanałów przepływu informacji znacznie utrud-
nia, jeśli nie uniemożliwia, infiltrację. Możliwy jest tylko
totalny podsłuch, a potem żmudne selekcjonowanie wy-
miany korespondencji. Postaciom symbolicznym trudno
jest udowodnić powiązania z realizatorami koncepcji i
sterowanie ruchem. W państwie demokratycznym lub
pretendującym do demokratycznego można ich najwyżej
opluć, ośmieszyć, zakneblować, zmarginalizować lub eks-
patriować. Zdarza się, że i to jest niewykonalne, bowiem
symbol i twórca myśli już nie żyje.

Swoistym współczesnym przykJadem ruchu bez


przywódców z symboliczną postacią jest włoski Ruch
Pięciu Gwiazd, którego myśl wiodącą kształtowały wy-
powiedzi popularnego satyryka Beppe Grillo. Tak zwani

308
„Grillini'', bez struktur, hierarchii i partyjnej machiny, za
to powiązani nowoczesnymi metodami wzajemnego ko-
munikowania się i wolą rzeczywistej zmiany polityki, a
nie zabiegami politycznej kosmetyki, wprowadzili do
włoskiego parlamentu w wyborach 2013 roku 163 depu-
towanych i senatorów. Młodzi - dwudziesto i trzydzie-
stoparoletni ludzie po raz pierwszy spotkali się już po
wyborach, na „konklawe" i dopiero na nim rozpoczęto
wypracowywanie programu ruchu. Mało, kto z nich spo-
tkał się wcześniej z Beppe Grillo,373 który indagowany
przez dziennikarzy o wywiad z przywódcą ruchu, nie-
odmiennie odpowiadał, że zaraz przekaże słuchawkę
nastoletniemu synowi.

Analitycy organizacji sieciowych uważają, że po-


szczególne komórki nie powinny liczyć więcej niż 10
członków. Optymalnie od 3 do 8 osób, bowiem wówczas
komórce nie zagraża jak to ładnie określono „dynamika
wewnętrzna'', czyli tworzenie się koterii i walka o wpły­
wy. Wraz ze spadkiem liczby członków maleje też nie-
bezpieczeństwo penetracji, a co za tym idzie prowokacji
od wewnątrz.

Od poparcia lub afiliacji dużych ugrupowań ko-


rzystniejsze jest dla ruchu utożsamianie się z jego celami
i katalogiem wartości możliwie jak największej liczby
drobnych niezależnych komórek, nawet jedno, czy dwu-
osobowych. Wówczas eliminacja jednej, lub nawet więk­
szej liczby komórek, nie powoduje poważnego
uszczerbku dla całości.

J; i Evans-Pritchard, Ambrose, Anger Builds in Italy as Old


G1 rd Plots Frcsh Tcchnocrat Takc-Ovdcr, The Daily Tele-
grc '"• 3 marca 2013 .

309
Poszczególne komórki powinny pracować kierując
się wspólną myślą, która jest spoiwem odrębnych komó-
rek tworzących jedną amorficzną organizację sieciową, a
właściwie organizację bez organizacji. Nadmierna wy-
miana infonnacji, zwłaszcza zbyt dokładnych, pomiędzy
poszczególnymi komórkami nie jest potrzebna i koniecz-
na, a potencjalnie jest szkodliwa, gdyż może ułatwić roz-
pracowanie całej organizacji.

„Gadatliwość" między komórkami dekonspiruje


powiązania i kanały łączności. W opinii analityków ru-
chów wywrotowych badanie wzajemnych powiązań mię­
dzy ludźmi wewnątrz danej społeczności oraz powiązań
między społecznościami jest praktycznie jedynym sposo-
bem rozpracowania organizacji sieciowej bez przywód-
ców. Taką analizę powiązań i kontaktów skutecznie
prowadził pułkownik Yves Godard w trakcie wojny do-
mowej w Algerii, szef Surete tej francuskiej prowincji
kolonialnej. W latach 1955-1957 udało mu się zdusić
kampanię bombową podziemnego algierskiego Frontu
Wyzwolenia Narodowego (Front de Liberation Nationa-
le), ale za cenę infonnacji wydobytych torturami z setek
aresztowanych. Barwny opis rozpracowywania sieci po-
wiązań można znaleźć w książce Wiktora Suworowa -
„Kontrola".

Ograniczone możliwości tradycyjnych metod inwi-


gilacji, penetracji i prowokacji wewnętrznej sprawiły, że
administracje różnych krajów forsowały i forsują akty
prawne zmuszające operatorów telekomunikacyjnych do
przechowywania danych o połączeniach , wymianie pocz-
ty elektronicznej i odwiedzanych stronach internetowych

310
oraz ograniczająkorzystanie z telefonów na kartę. Co
potężniejsi odwołują się przy tym do totalnego podsłuchu
telekomunikacyjnego w rodzaju systemów Echelon czy
Camivore. Rewelacje Edwarda Snowdena i reakcja na
nie, potwierdzają tę totalną tendencję i świadczą o rosną­
cym zaniepojeniu elit rządzących.

Brak przywódców do schwytania i przykładnego uka-


rania sprawia, że coraz więcej administracji odwołuje się do
akcji odstraszających na ślepo, w nadziei, że nawet jeśli
ktoś nie jest przywódcą, a zostanie ukarany, to i tak jego
bliscy oraz znajomi z jego środowiska zostaną zastraszeni,
co powinno zniechęcić ich do jakiegokolwiek działania.
Takie ślepe reagowanie administracji prowadzi często do
karykatur. Podczas szczytu G20 w Toronto w 20 IO roku
siły bezpieczeństwa zatrzymywały wszystkich ludzi ubra-
nych na czarno, w nadziei, że wyłapią anarchistów.

Rozdrobnienie strukturalne i brak rozkazodawstwa


ruchu bez przywódców, przy zachowaniu wspólnej myśli
i wspólnego katalogu wartości, jest „koszmarem sen-
nym" tradycyjnie myślących funkcjonariuszy tak zwa-
nych sił prawa i porządku. Hasło „wszystkich nas nie
zamkniecie" nie jest przesadne. Nie tylko dlatego, że
inwigilacja i rozpracowanie ruchu przerasta siły i środki
przeciętnej, a nawet potężnej służby, ale także z uwagi na
nieprzewidywalność dalszych działań rozproszonej opo-
zycji. Sposób myślenia hierarchii wojskowo-policyjno-
bezpieczniackich jest reaktywny. Działanie początkuje
zawiadomienie o dokonaniu przestępstwa lub rozkaz
przełożonych. Po nich następuje dochodzenie, które pro-
wadzi, lub nie, do znalezienia i likwidacji źródła zakłó­
cenia prawa porządku. A później przychodzi

3 11
oczekiwanie na kolejne zawiadomienie lub rozkaz. Tym-
czasem model ruchu bez przywódców, kierującego się
tylko wspólną ideą, wymusza kreatywny sposób myśle­
nia. Przy czym każda komórka angażująca się w działa­
nie aktywne może mieć zupełnie odmienny scenariusz
osiągnięcia celu.

[stnieje jednak istotne ograniczenie dla ruchu bez


przywódców. Elementem niezbędnym do funkcjonowa-
nia takiej organizacji jest społeczne poparcie, a przy-
najmniej społeczna afirmacja jej działań. Każda komórka
włączona w ruch jest minispołecznością, która odzwier-
ciedla zapatrywania, przekonania i opinie swojego śro­
dowiska. Jeśli sprzeniewierzy się tym przekonaniom, to
utraci poparcie środowiska, a bez społecznego poparcia
ruch szybko degeneruje się i więdnie. Stąd też tendencja
tradycyjnych establishmentów do prezentowania tej for-
my społecznego organizowania się, jako niebezpiecznej
działalności wywrotowej jednostek skłonnych do doko-
nywania „aktów gwałtu, sabotażu lub terroryzmu" . A
przecież już Mahatma Ghandi, któremu uległo potężne i
dumne Imperium Brytyjskie, mawiał: „najpierw cię igno-
rują, potem wyśmiewają, później zwalczają, a potem
wygrywasz."

***
Jeśli chce się dobrze, to znaczy gospodarnie oraz w
interesie państwa i mies zkańców, rządzić krajem wielko-
ści Polski, to potrzeba - jak wspomniano na początku -
około półtora miliona podobnie myślących ludzi. Nie
muszą być z tej samej partii, czy grupy politycznej, ale
muszą kierować się tym samym katalogiem wartości.

312
Tak w życiu publicznym, jak prywatnym. Ludzie ci mu-
szą być obecni na wszystkich szczeblach administracji
państwowej , rządowej i samorządowej. W sferze infor-
macji, gospodarki, kultury, nauki, w edukacji i w służbie
zdrowia, w sh1żbach mundurowych i w sporcie. W każ­
dej dziedzinie życia publicznego, dosłownie wszędzie.
Swoją działalnością, pracą i zachowaniem muszą - bez
uciekania się do przemocy - narzucić model postrzegania
rzeczywistości i wpoić w innych wewnętrzny obowiązek
dbałości o dobro wspólne w służbie dla współobywateli.
Grzegorz Braun, reżyser i publicysta, przedstawił swój
program pozytywny dla Polski strzeszczający się w
punktach: „kościół, szkoła, strzelnica". Można te punkty
rozwinąć:

• Kościół - bowiem wpaja katalog wartości .


• Szkoła - gdyż daje wiedzę.
• Strzelnica - na wszelki wypadek.

Program taki mieści się w modelu organizacji bez


organizacji lub ruchu społecznego bez przywódców gdyż
zadaniem takiego modelu jest nie tyle zdobycie władzy
dla siebie, co doprowadzenie do głębokiej przemiany
sposobu postrzegania i myś lenia. Nie oznacza to odże­
gnywania się od polityki. Wręcz odwrotnie, ruch spo-
łeczny bez przywódców wm1en być głęboko
zaangażowany w życie polityczne tyle tylko, że za cel
winien sobie stawiać zmianę kultury politycznej, a nie
wygranie puli miejsc w parlamencie lub wspieranie kon-
kretnych polityków. Praktyka wykazuje, że we współcze­
snym świecie tak partie polityczne, jak poszczególni
politycy, podatni są na coś, co można określić mianem
korupcji ze strony środowiska. Dopiero zmiana kultury

313
politycznej może doprowadzić do ograniczenia korup-
cjogennego wpływu środowisk obrastających parlamenty
i otaczających parlamentarzystów (lobbystów, grup naci-
sku, mediów i ich właścicieli, itp.). Może również trwale
wpoić w reprezentantów obywateli, że ich obowiązkiem
jest służyć dobru wspólnemu, a nie sobie, swojej partii i
politycznym lub finansowym sponsorom.

Zmiana kultury politycznej może też uprzytomnić


obywatelom, że to oni są podmiotem państwa i państwo
powinno im służyć. Wyrobić w nich chęć i wolę, by sa-
modzielnie i aktywnie kształtować swój los, a nie biernie
poddawać się dyktaturze tolerancji dla wszystkiego i
wszystkich, dawać się powoli, łagodnie wymóżdżać i
tylko jałowo narzekać.

Taka przemiana kultury politycznej nie przyjdzie z


dnia na dzień. Pół wieku komunizmu oraz lata intesyw-
nych zabiegów socjotechnicznych wykształciły pokole-
nie lemingów. Teraz trzeba zacząć aktywnie działać tak,
żeby było to ostatnie stracone pokolenie.

Chyba, że nie chcemy być dłużej suwerennym na-


rodem i wystarcza nam rola zasobu ludzkiego i zbiorowi-
ska jednostek statystycznych.

3 14
INDEKS

IH Oddział Tajnej Kan- Beria, Ławrentij Paw-


celarii - 157-158. łowicz - 131 .
lV Międzynarodówka Bevan, John - 162-163.
(trockiści) - 264. Bismarck, Otto von -
68, 150-156, 158-159.
Abtailung X - l23. Blair, Tony- 205-206.
Abwehra - 112, 117, Blind, Karl - 155.
149, 165, 166, 168, 171, Blunt, Anthony - 77.
204. BND - Bun-
Agce, Philip - 90-92. desnachrichtendienst-
Agentura Zagraniczna 207.
(Paryż) - 132, 251. Bodyguard (operacja) -
Ahrens, ppłk- 129. 163-164.
Aleksander 11, car - 153, Brandt, Willy - 94.
157, 263. Braun, Grzegorz - 313.
Aleksander III, car - 257 Breżniew, Leonid - 89.
A Iwan al-Janabi, Rafid Browning, Frederick -
Ahmed-207. 137.
Ames, Aldrich - 146. Bryce, James - 235.
Amoss, Ulius Louis - Buchan, John - 196.
302-303. Bucharin, Nikołaj - 66.
Anders, Władysław - Burdenko, Nikołaj Ni-
127. łowicz - 128, 130.
Atlantiksender - patrz: Burgess, Guy - 77.
Deutscher Kurzwellen- Bush, George - 206-207.
sender Atlantik
Azef, Jewno - 111. Caimcross, John - 77.
Campbell, Alastair -
Bakunin, Michaił- 156. 205.
BBC- 4, 20, 142, 216, Carre, Mathilde-167,
221, 234. 169.
B 'am, Louis - 304. Carter, Jimmy-148.
B· ne~, Edward - 64. Casey, William - 146.

315
INDEKS

Caussidiere, Mare - 268. Daily Herald - 70.


Channel 4 - 51. Daily Mail- 134, 137,
Chruszczow, Nikita 277, 282.
Siergiejewicz - 122, Daily Worker - 76.
130. Darrow, Clarence - 235.
Churchill, Winston - 63, Davis, Mick „Górnik" -
116, 162-163, 217. 276.
CIA - Centralna Agencja Dearborn Independent,
Wywiadowcza -43, 84- The- 134.
85, 91-92, 111-112, 121, Delmer, Sefton - 179,
138, 142-146, 206-207, 214-215, 217-218, 222-
266,303 223.
Clarke, Dudley - 159- Departament A - 80.
161. Departament D - 80.
Clausewitz, Carl von - Deutsch, Arnold - 76.
11-12 Deutscher Kurzwellen-
Cohen-Blind, Ferdinand sender Atlantik - 219-
- 152-154. 220
Colvin, Ian - 116-117. Deutsch/and Rundfunk -
Contras - 20. 51.
Cripps, Stafford, sir - Deutschlandsender - 203
217. Dickstein, Samuel - 77.
Cyberprzestrzeń- 8-9. Diegajew, Siergiej - 255
Czang, Kai-szek - 65. -258.
Czebotok, Stanisław - DGI - Direcci6n General
96. de lnteligencia - 91 -92.
CzeKa - 66, 70, 105, DNB-Deutsche
113, 261-263. Nachrichtenbi.iro - 219.
Czerwone Brygady - Doihara, Kenji - 65-66.
138. Dragsdahl, Jorgen - 96,
144.
Daily Express - 51, 117,
214.

316
INDEKS

DST - Direction de la Fritsche, Hans - 221-


Surveillance du Terri- 222.
toire - 93-94. Front Wyzwolenia Na-
Duranty, Walter- 72. rodowego im. Sandino -
Dymitrow, Georgi - 64. 19.
Dzierżyńs ki, Feliks - 66, Front Wyzwolenia Na-
113, 262. rodowego (Algeria)-
Dżingis, Chan - 250. 310.
Fryderyk Wilhelm IV,
Echo de Paris - 51. król - 248-249.
Economist - 91.
Eden, Anthony - 216. Gano, Stanisław - 169-
Eeghen, Ernst van - 170.
148. Garby-Czerniawski,
Einstein, Albert - 73-74. Roman (Brutus) - 167-
Ekstra Bladet - 96. 170.
Elżbieta II, królowa - Gaulois- 51.
103. Gazeta Polska - 21 O.
Ghandi , Indira - 84-85.
FBI - Federat Burcau of Ghandi, Mahatma - 312.
Investigation - 57, 267. Giap, Vo Nguyen - 18-
Fischer, Ludwig - 187. 19.
Foot, Michael - 90. Gisquet, Joseph-Henri -
Ford, Henry - 134. 88.
Fortitude North (op- Gleiwitzersender - 203,
eracja) - 164, 173 205.
Fortitude South (op- Godard, Yves-310.
eracja) - 164, 171 , 173. Goebbels, Joseph- 127,
Fox, Liam - 275-278. 199-201 , 220-221 , 228,
Frank, Hans - 186, 190, 282.
226. Goedsche, Hermann -
Fraser, Lindley - 193. 133.
Freeh, Louis J. - 57.

317
INDEKS

Gołowiński, Matwiej - Hercen, Aleksander -


133. 155.
Gorbaczow, Michaił - Herriot, Edouard - 71.
58, 131-132. Heydrich, Reinhard -
Gorczakow, Aleksander 203.
- 153. Himmler, Heinrich -
Gordijewski, Oleg - 96- 200, 203, 223.
97. Hiroshi, Oshima - I 73,
GPU - Gosudarstwien- 236.
noje Politiczeskoje Hiss, Alger - 79.
Uprawlenije -, 105. Hitler, Adolf - 164, 173,
Grabski, Tadeusz - 89. 203,222,228,281.
Graves, Philip - 133. Ho, Chi Minh-18-19.
Gribanow, Oleg - 145. Holdt, Jacob - 95-96,
Gribin, Nikołaj - 95. 144.
Grilla, Beppe - 308-309. Honecker, Erich - 89.
GRU - Gławnoje Ra- Honiok, Franciszek -
zwiedywatielnoje 204.
Uprawlenije - 39-4 I, 78- Husak, Gustav - 89.
79, 121,228,266-267, Ilussajn, Saddam - 206.
296.
GS 1 - Gustav Siegfried lnformation (Dania) -
Eins - 217-219. 96, 143.
Guillaume, Gunther - lnfosfera - 9.
94, 100. Instrukcja Polowa 30-31
Gumański, Aleksander - - 137.
135. Instytut Studiów Strate-
Gutzeit, Peter - 77-78. gicznych - 19.
Intifada - 21.
Hall, Reginald - 137.
Hammes, Thomas - 17. Jan Paweł U - 81 , 84,
HV A - Hauptverwaltung 307.
Aufklarung - 95, 123. Janata, partia - 85.

318
INDEKS

Joly, Maurice - 133. Komunistyczna Partia


Jurczenko, Witalij - Stanów Zjednoczonych
144-146. - 76.
Kaługin, Oleg- 91, 103. Komunistyczna Partia
Kamieński, Gabriel - Wielkiej Brytanii - 57,
252, 258. 62, 134.
Karakozow, Dmitrij - Kopernik, Mikołaj -
151, 153-154. 126.
Kell, Vernon - 137. Koppe, Wilhelm - 188,
Kennedy, Mark - 269- 190.
270. Korboński, Stefan - 226.
KGB - Komitiet Gosu- Korpus Żandarmów -
darstwiennoj Biezopa- 250.
snosti - 41, 51, 80-81, KPZR - Komunistyczna
84-85, 90-98, I 02-103, Partia Związku Radziec-
107, 121 , 123, 130, 141, kiego - 89, 95, 118, 120-
143-147, 266, 281. 122, 130.
Kierownictwo Walki Kriuczkow, Władimir -
Cywilnej - 224. 97-98.
Kierownictwo Walki Kunicki, Stanisław -
Politycznej - 224. 258.
King, Brian - 234.
Kirkpatrick, Jeane - 14 l. L 'Humanite - 67.
Klugmann, James - 61- le Courier Franco-
63. Russe - 66.
Kobysz, Witalij - 139. le Figaro- 51.
Kociołek, Stanisław - Lenin, Włodzimierz llicz
89. -43, 66, 90, 111, 113,
Koestler, Arthur - 44. 118, 260-261 , 308.
Komintern - 20, 43-44, Lewczenko, Stanisław -
64, 70-74, 76, 134-135. 97, 147.
Komunistyczna Partia Lewis, Michael - 276.
Niemiec (KPD) - 72.

319
INDEKS

Liga Komunistyczna - MI6 - Secret Intelligence


249. Service - 142, 205-206.
Ligue pour le Salut de la Michajłowicz, Draża -
Patrie Russe - 66. 62-63.
Liprandi, Iwan - 262. Michał, król Rumunii -
Lipsz, Jan (Jan Libsch) - 64.
177-178. Mierkułow, Wsiewołod
List Zinowiewa - 134- Nikołajewicz - 127
136. Mieziencow, Nikołaj -
Londyńska Sekcja Kon- 158.
trolna - 161-162, 164. Międzynarodowa Agen-
Lubbers, Rudd - 148. cja Energii Atomowej -
206.
Maclean, C.S. - 69. Międzynarodowa De-
Maclean, Donald- 77. mokratyczna Federacja
Mail on Sunday - 277. Kobiet - 79.
Malinowski, Roman - Międzynarodowa Orga-
111, 261. nizacja Dziennikarzy -
Manasewicz-Manuiłow 79.
-133. Międzynarodowa Orga-
Mao, Tse-tung-17-19. nizacja Radia i Telewizji
Marks, Karol - 249-250. - 79
Marley, lord - 73. Międzynarodowe Zrze-
Martin, Kingsley- 90. szenie Demokratycznych
Martynow, Aleksander - Prawników- 79.
259. Międzynarodowy Zwią­
Maskelyne, Jasper - zek Studentów - 79.
160-161. Mikołaj Il, car- 133.
McMahon, John- 146. Mikołajczyk, Stanisław
Mein!, Julius - 182. -224.
MIS - Security Service - Mincemeat (operacja) -
61-62, 137, 162, 166, 117.
170, 268, 277.

320
INDEKS

Mitterand, Francois - NK.GB - Ludowy Komi-


97. sariat Bezpieczeństwa
Młodzieżowa Międzyna­ Państowego - 127.
rodówka Komunistyczna NKWD - Ludowy Ko-
- 72. misariat SprawWe-
Montagu, Ewen - l l 7. wrn~trznych - 61, 64, 76-
Morning Star - 90. 78, 86. 102, 123, 127,
Moro, Aldo - 138. 129, 131, 134-135, 228,
Mosad - 191,277. 263-265, 303.
Milnzenberg, Willi - 43- Nosenko, Jurij - 144.
44, 72-73. Novosti - 121, 281.
Murawiow, Michaił - Nawoje Wremja- 140.
151-154. Nowy Kurier Warszaw-
ski - 226-227.
Nachrichten-Abteilung - NSA - Agencja Bezpie-
106-107. czeństwa Narodowego -
Naczelne Dowództwo 145.
Wojska Polskiego - I 26. NSDAP - Narodowo-
Napoleon nr, cesarz - Socjalistyczna Niemiec-
154-155, 159. ka Partia Robotników -
Nasz Put - 261. 134, 177-179, 181, 198-
NAT0 - 12-13, 35, 81 , 201 , 217, 222, 233.
84, 97.
Naujocks, Helmut - 203. Ochrana - 51, 66, 70,
New Republic - 76. 111, 245, 250-251, 253,
New Statesman - 74, 90, 258-261.
141. Oddział II Sztabu Głów­
New York Times, The - nego Woj ska Polskiego
72, 138. (Dwójka) - 197, 273.
Nieczajew, Siergiej - OGPU - Objedinionnoje
156-158. Gosudarstwiennoje Poli-
Nikiforaki, Anton - 158. ticzeskoje Uprawlenije -
Nilus, Sergiusz - 133. 74-75, 87.

321
fNDEKS

Olszowski, Stefan - 89. Protokoły Mędrc6w Sy-


ONZ-12, 79, 139, 206. jonu - 132- 134.
Orłow, Aleksander Mi- Pujol, Juan (Garbo,
chajłowicz - 86-87. Arabel) - 165-166, 174.
Orwell, George - 233. Raczkowski, Piotr Iwa-
OSS - Office of Strate- nowicz - 66, 132, 250-
gie Services - 303. 252, 258.
Oubril, Pawieł - I 53. Radek, Karl - 72, 230.
Overlord (operacja) - Radio Maryja - l 4, 2 l O.
150, 162-163. Radio Wolna Europa -
198.
P 1 - Świt- 223-228. Radiostacja Kościusl}w
Partia Kongresowa - 85. (Radiostacja imienia
Partia Pracy (Labour Tadeusza Kościuszki) -
Party}- 90, 134-135, 228.
Pathe, Pierre-Charles - Radziwiłł, ks. Katarzyna
92-94, 100. -132.
Patton, George S. - 172. Raffałowicz, Artur - 67.
Peace Courier - 140. RAND Corporation - 8,
Pełczyński, Tadeusz - 305.
119. Reagan Ronald - 20,
Philby, Kim - 77, 102, 281.
111 , 142, Reile, Oscar - 167-170.
Piłsudski, Józef- 243. Reuters-139.
Pokrowski, Iwan Dymi- Revue Russe - 66.
trewicz - 135. Rolo, Charles - 2 I 2.
Pollitt, Harry - 57. Roosevelt, Eleonora -
Ponsonby, Arthur - 203, 76.
207. Roosevelt, Franklin De-
Powell, Colin - 206. lano, 76, 78-79, 162.
Prawda - 199. Rostowski, Siemion Ni-
PRL - Polska Rzeczpo- kołajewicz (Ernst Henri)
spolita Ludowa - 43. - 74.

322
INDEKS

Rowecki, Stefan - 187. Solidarność - 43.


Rudenko, Roman - 129. Solidarność Walcząca -
281.
Sacharowski, Igor - 93- Somoza, Anastasio - 19-
94. 20.
Sandiniści, patrz: Front Specnaz - 40-41.
Wyzwolenia Narodowe- Spiridowicz, Aleksandr
go im. Sandino - 245.
Sankei Shinb1m - 96. Stalin, Józef Wissario-
Seditionist, The - 304. nowicz - 55, 78, 90,
Shaw, George Bernard - 103, 119, 127, 162-163,
71. 260.
Sicherheitsdienst - Służ­ Stasi - 123.
ba Bezpieczeństwa - Statni Biezpiecznost -
203-204. 111.
Siedow, Lew - 264-265. Steinhauer, Gustav -
Siegodnia - I 04. 106.
Sikorski, Władysław, Stettinius, Edward - 78-
gen. - 127, 169, 224. 79.
Sinclair, Hugh - 136- Stieber, Wilhelm - 68,
137. 152-154, 156, 158-159,
Sipiagin, Dymitr- 245. 247-250.
Służba A - 80, 141. Stockwood, Mervyn -
Snowden, Edward - 3 I I . 90.
Sobieski, Jan m, król - Stone, Mark - patrz:
105. Kennedy, Mark
Socjaliści­ Straight, Michael - 76.
Rewolucjoniści - 111 , Stuart, Campbell, sir -
SOE - Special Opcra- 193.
tions Executive - 61, 63, Sudiejkin, Grigorij -
179. 253-258.
Soldatensender Calais - Sun Tzu - 57, 144.
219-222. Sfirete - 251, 310.

323
INDEKS

Swift, Jonathan - 283. Tichomirow, Lew - 257.


Synthesis - 93. Times, The - 102, 133,
Szejmow, Wiktor - 85. 276.
Szelepin, Aleksander - Tito, Josip Broz - 62-63.
130. · Tołstoj, hr. Dymitr -
Szulc, Aleksander - 156, 257.
158. Tołstoj , hr. Jakow - 68.
Szuwałow, Piotr - 158. Treholt, Arne - 95, 1OO.
Tribune - 90.
Światowa Federacja Trilissser, Michał
Młodzieży Demokra- Abramowicz - 87.
tycznej - 79. Trocki, Lew - 118, 229,
Swiatowa Federacja 264-265.
Pracowników Nauki - Trouw - 148.
79. Trybunał Norymberski -
Światowa Federacja 129-130.
Związków Nauczycieli - Trzecia Międzynaro­
79. dówka - patrz Komintern
Światowa Federacja Turner, Hal -267.
Związków Zawodowych TV Trwam - 210.
-79.
Światowa Rada Pokoju Układ Warszawski - 13,
- 97, 140. 124.
Światowy Komitet Po- Unia Europejska - 12.
mocy Ofiarom Niemiec- UPI - United Press In-
kiego Faszyzmu - 73. ternational - 139.

TASS - Tielegrafnoje Wagenbreth, Rolf- 123.


Agientstwo Sowietskogo Wagbelstein, John - 19.
Sojuza - 121 , 127, 131, Watson, George - 131.
139. Wavell, Archibald -
Teilhard de Chardin, 159, 161.
Pierre - 7-8.

324
INDEKS

Webb, Beatrice i Sidney Zabludowicz, Chaim


- 72. „Poju" - 276.
Wennutb, Karl Georg - Zakrzewski , Tadeusz -
249. 125.
Werner, Tadeusz - 126. Zarubin, Wasilij - 78.
Werritty, Adam - 275- Zawarzin, Paweł - 261 .
278. Zborowski, Mark - 263-
Westmoreland, William 265.
- 137. Znamia- 133.
Whitehall Gazette & St Zubatow, Siergiej - 245.
James's Review, The -
104. Żabiński, Andrzej - 89.
Whitley, Denis - 162. Żenczykowski, Tadeusz
Włodzimierz, ks. - 257. - 189.
Wojskowa Organizacja Żytomirski, Jakub - 260.
Propagandy Dywersyj-
nej - 125-126.
Wojskowa Rada Ocale-
nia Narodowego - 282.
Wola Ludu -255.
Wrangel, Nikołaj - 154-
155.
Wspólny Komitet Wy-
wiadowczy (JIC) - l 6,
117.
Wydział Informacji
Międzynarodowej KC
K.PZR - 121.
Vydział Zagraniczny
1'. '=: KPZR - 120.
\\ 'Ulle, Greville - 142.

325

You might also like