You are on page 1of 6

Demeter i Kora

Nad brzegiem morza, na


kwiecistej łące bawi się w
otoczeniu nimf Kora, córka
bogini urodzaju Demeter. Zrywa
czerwone maki, błękitne dzwonki
i jaskry o złotych oczach. Ze
śmiechem potrząsa białą
puszystą kulą dmuchawca
patrząc, jak z wiatrem ulatuje w
dal, sypie kwietne płatki na swe
warkocze, plecie wieniec z liliowej skabiozy*.

Triptolemos, Demeter i Kora


(Persefona), waza
czerwonofigurowa, ok. 470 r. p.n.e.,
Muzeum w Luwrze

Na skraj łąki wabi Korę cudownym zapachem biały kwiat narcyza.


Lecz nie tyka go Kora, pamiętna matczynej przestrogi, że kwiat to
zdradziecki, poświęcony strasznym bogom podziemia.

Ale nęci ją woń cudowna i biel przeczystych płatków. Z dna kielicha,


spośród złotych pręcików, zda się Korze, że patrzą na ni ą oczy
Narcyza, najpiękniejszego z myśliwców, w którym kochały si ę
wszystkie nimfy strumieni i drzew. Lecz Narcyz znał tylko łowy
i nawet nie spojrzał na żadną z boginek, choć nieraz wabiły go po
lasach pląsami i śpiewem. Najnieszczęśliwsza była z tego powodu
nimfa Echo, w której serce głęboko zapadła miłość do pi ęknego
młodzieńca. Żałosne jej skargi odbijały się echem po górach i lasach
Hellady*.

Pewnego razu zmęczony polowaniem i spragniony, gdy ż sło ńce paliło


żarem, pochylił się nad źródłem leśnym i ujrzał w wodzie swoje
odbicie. I bogini miłości, Afrodyta, na prośbę obrażonych boginek
sprawiła, że Narcyz zakochał się w sobie samym.

Zapomniał o łowach i jeleniach szybkonogich, o towarzyszach


wypraw myśliwskich i tylko całymi dniami wpatrywał się w drżącą
taflę źródełka. W końcu umarł z tęsknoty i miłości do swego odbicia.
Na grobie jego wyrósł kwiat o śnieżystych płatkach i cudnej woni. Od
imienia młodzieńca nazwano kwiat ten narcyzem.

Klęczy Kora na łące i rozmyśla o smutnym losie pięknego myśliwca.


Lecz coraz bardziej nęci ją czar białych płatków, dr żących leciutko
na wietrze. Wreszcie, niepomna słów matki zrywa łodyg ę narcyza. W
tej samej chwili ciemność zalega łąkę, złotą dotychczas od
słonecznego blasku, rozśpiewaną trelem skowrończym i roztańczoną
pląsem nimf.

Ziemia rozwarła nagle swe czeluście i na rydwanie zaprz ężonym w


czarne rumaki zjawił się Hades, pan podziemia.

Tylko lekki okrzyk przestrachu zdołał się wyrwać z piersi Kory i


straszny bóg porwał ją na rydwan i uniósł do swego mrocznego
królestwa Cieni.

Mała boginka Kyane*, rusałka wodna, przyjaciółka Kory, bawiąc się


obok córki Demeter, usłyszała wołanie swej towarzyszki o pomoc.
Ona jedna widziała rumaki i wóz władcy Tartaru*. Bez namysłu
rzuciła się pod kopyta pędzących koni zagradzając im drog ę. Lecz na
próżno.

Rydwan wraz z Korą przeleciał szybko jak piorun i znikł w


przepaściach ziemi. Otchłań zawarła się z powrotem, a na kwietnej
łące znów unosiła się cudowna woń narcyzów i dzwoniła skowrończa
pieśń. Nimfy igrały swawolnie na murawie, nieświadome tego, co
zaszło. Tylko Kyane siedziała smutna na trawie, źródlan ą wod ą
obmywała sobie ranę na ramieniu, którą jej zadały kopyta
podziemnych rumaków, i płakała cichutko nad dol ą porwanej
przyjaciółki. Z łez jej powstał strumień błękitny, zwany od jej imienia
– Kyane.

Demeter-Matka, pani urodzajnych łanów i kwitnących sadów, płacze.


Łzy gorzkie padają z jej oczu bolesnych na ziemię.

Polami wśród zbóż kłosistych idzie dniem i nocą, nie znaj ąc snu ni
wytchnienia, bezradosna bogini w zgrzebnej* szacie z kłosem
poczernianym w dłoni i szuka po ziemi swej utraconej córki.

Ze szczytów gór roznieca płomienie stosów, by dać znać zbł ąkanej


może w puszczy dzieweczce. Na próżno.

A gdzie przejdzie smutna Matka, tam zieleń blednie i żółknie, usycha


kwiat i kłos pszeniczny czernieje, łamią się i kruszą łodygi, dotąd
napęczniałe zielonym sokiem, a szarość, żar i pustka unoszą się nad
ziemią. Straszna klęska nawiedziła świat.

A bolesna bogini-Matka wciąż idzie przez ziemi obszary i daremnie


woła i szuka swej córki.

Pewnego dnia spotyka boginię ciemności, Hekate, i za jej rad ą udaje


się do boga słońca, Heliosa. Wszechwidny bóg opowiedział Demeter
historię porwania Kory. Od niego też dowiedziała się Matka, że
Dzeus bez jej wiedzy przyrzekł już dawno Korę Hadesowi w zam ęście
i że teraz spełniły się wyroki.

Gniew szalony ogarnął Demeter, gdy dowiedziała się prawdy. A wi ęc


to sam Dzeus wyrządzić jej śmiał tak wielką krzywdę i skazać ich
dziecię na wieczne ciemności. O, nie stanie jej stopa więcej w
pałacach zdradzieckiego Olimpu!

W rozpaczy rzuca Demeter klątwę na ziemię, co pochłonęła jej


dziecię. Niechaj nie rodzi więcej plonów i nie złoci si ę urodzajem.
Niechaj spali ją żar, by stała się bezpłodna i pusta, jak pusta i
samotna jest ona, Demeter!

Na próżno ludzie przerażeni klęską składali bogom hekatomby* –


ziemia dotknięta klątwą potężnej bogini nie rodziła więcej swych
owoców.
Opuściwszy boski Olimp i wziąwszy na się postać śmiertelnej
niewiasty żyła Demeter z dala od świata, samotna w cierpieniu i
tęsknocie. Dwukrotnie wysyłał do niej Dzeus swego posła ńca
Hermesa z prośbą, by wrócić zechciała do swej boskiej siedziby i nie
trapiła dłużej ziemi spiekotą i głodem.

Nie drgnęła nawet jej twarz kamienna, zastygła w bólu niezmiernym.


Łzy wyżłobiły głębokie rysy na jej boskim obliczu.

Ulitowała się wreszcie boleści swej córki macierz Rea i za jej


namową zmienił Dzeus swe srogie wyroki. Posłał Hermesa do
państwa Cieni z rozkazem uwolnienia Kory. Już miała opu ścić
królestwo ciemności, gdy Hades, na pożegnanie, podstępnie podał jej
jabłko granatu, by orzeźwiła się jego sokiem. Kora niebacznie
rozgryzła kilka ziarenek owocu, symbolu małżeństwa. Odtąd los
związał ją na zawsze z Hadesem.

Demeter siedziała pewnego razu w swej ulubionej kryjówce w


Eleusis na ziemi attyckiej, gdy nagle stanął przed ni ą Hermes o
stopach skrzydlatych z posłaniem od Rei. Nadzieja wstąpiła w serce
bogini i tym razem bez oporu dała się zawieść w olimpijskie progi.
Bez słowa wchodzi bogini bolesna na salę tronową Dzeusa, gdzie ju ż
zebrani byli wszyscy bogowie. Rozgląda się wokół Demeter szukaj ąc
wzrokiem swej córki, ale Kory nie ma wśród Olimpijczyków.

Wtedy Dzeus skinąwszy berłem w te ozwał się słowa:


– Pokój niechaj zagości w twym sercu, Demeter. Wyroków moich
cofnąć nie mogę, ale postanowiłem rzecz, która stanie ci za
pociechę. Córka twa, Kora, będzie odtąd spędzać u swego małżonka,
Hadesa, trzecią część roku jako pani podziemnego królestwa –
Persefona, dwie trzecie zaś roku będziesz ją miała przy sobie.

W tej chwili na rozkaz władcy pięknooki Ganimedes, podczaszy


Dzeusowy, otworzył wrota sali i w progu zjawiła się Kora-Persefona z
wiankiem narcyzów na czole i pękiem maków w dłoni, piękniejsza niż
kiedykolwiek.

Długo trwała radość matki i córki, a i reszta bogów cieszyła si ę


patrząc na ich szczęście i wzajemną miłość.

Odtąd jak ziarno rzucone w ziemię ginie Persefona-Kora na trzeci ą


część roku w królestwie Cieni, by potem podwójną radością
wynagrodzić matce jej tęsknotę.

Demeter, uszczęśliwiona postanowieniem Dzeusowym, zdjęła klątwę


z ziemi i wnet odżyła ona tysiącem strumieni, zakwitła biel ą sadów i
zielenią drzew, zapachniała miętą, macierzanką i cząbrem,
rozszumiała się łanami złocistych zbóż.

Od owego czasu co roku na wiosnę Ziemia-Demeter stroi si ę w szaty


radosne na powitanie córki, a późną jesienią, gdy ją ma utracić,
płacze deszczem i szarugą nad swą dolą.

Pewnego razu, gdy Demeter błądziła po świecie w postaci


śmiertelnej niewiasty, zmęczona próżnym poszukiwaniem swej córki,
usiadła na brzegu studni w pobliżu Eleusis, nieopodal gór Kitajronu.
Ujrzały ją tam córki eleuzyńskiego króla Keleosa i jego żony
Metaniry. Przyszły one właśnie zaczerpnąć wody ze studni i
spotkawszy nieznajomą staruszkę zaprowadziły ją na dwór swych
rodziców. Właśnie narodził się królewskiej parze synek i potrzebna
była piastunka.

Rodzina Keleosa spodobała się bogini i chętnie zgodziła si ę pozostać


tam na służbie. Macierzyńskie serce bogini rychło przywiązało si ę do
maleńkiego chłopczyny, którego była piastunką. Postanowiła te ż
obdarzyć go nieśmiertelnością. W tym celu nocą wyjmowała chłopca
z kołyski i rozpaliwszy cudowny ogień trzymała w nim dzieci ę, aby
święte płomienie strawiły wszystko, co śmiertelne, i obdarzyły
niemowlę nieśmiertelnym życiem.

Już niewiele czasu pozostało do ostatecznego spełnienia si ę


zamierzeń bogini, gdy pewnej nocy Metanira, słysząc szum w
komnacie synka, postanowiła zajrzeć tam i dowiedzieć się o
przyczynie niepokojów. Jakież było przerażenie matki, gdy ujrzała
swe dziecko w ognistych płomieniach, a nad nimi piastunkę
szepczącą jakieś tajemnicze zaklęcia.

Z krzykiem rzuciła się do bogini pragnąc wyrwać jej synka z rąk.


Wtedy rozgniewana Demeter zrzuciwszy ziemską powłokę ukazała
się Metanirze w swej boskiej postaci i rzekła do niej surowo:
– Chciałam obdarzyć twe dziecię nieśmiertelnością, aleś mi
przeszkodziła. Oddaję ci teraz twego chłopca. Będzie skazany na
śmierć jako i ty, gdyż śmierć jest udziałem ludzi.

To mówiąc zniknęła bogini sprzed oczu przerażonej Metaniry.

Ale nie zapomniała o gościnnym domu Keleosa i darzyła go nadal


swą łaską, Eleusis zaś obrała na swą ulubioną siedzibę. Tutaj te ż
oddawano jej cześć największą w tzw. misteriach eleuzyńskich. Były
to święte obrzędy, w których upamiętniono smutek bogini po utracie
Kory, zamienionej w Persefonę, i radość z powrotu córki z podziemi.

Kiedy syn Metaniry i Keleosa, imieniem Tryptolemos wyrósł na


młodzieńca, zjawiła się przed nim pewnego razu potężna bogini z
wieńcem złotych kłosów na głowie. Rozkazała mu ona zwołać
mieszkańców Eleusis i pójść za nią na pole. Tutaj na oczach
zdziwionego ludu uczyniła w ziemi głęboką bruzdę i rzuciła w ni ą
złote ziarna zboża. I stał się cud. Oto po chwili z ziemi wystrzeliły
zielone pędy, które rosnąc szybko, pożółkły wnet i obwisły ci ężkimi
kłosami. Wtedy bogini ścięła je sierpem, ułożyła na ziemi, rozkazała
bykom wymłócić zboże racicami i zmełła ziarno między dwoma
płaskimi głazami. Potem z mąki białej jak śnieg upiekła pierwszy
chleb na ziemi.

W ten sposób nauczyła ludzi uprawy roli.

Aby zaś wszyscy ludzie mogli kosztować smaku chleba, podarowała


Tryptolemosowi skrzydlaty rydwan, rozkazała mu obje żd żać
wszystkie krainy i uczyć ludzi tajemnicy zasiewów i zbiorów.
Hefajstos podarował ludziom na jej życzenie żelazny pług, który
wykuł w swej kuźni, i odtąd chleb stał się codziennym i zawsze
jednako upragnionym pokarmem człowieka.
*Hekatomba – ofiara złożona z setki zwierząt.
*zgrzebny – utkany z grubej, szorstkiej przędzy lnianej.
*Hellada – ziemia zamieszkana przez starożytnych Greków, inaczej
Hellenów.
*Tartar – najniższa, mroczna część podziemnego świata, którego
władcą był Hades. Do jego królestwa Charon przewoził
zmarłych przez rzekę Styks. Za przewóz brał l obola,
monetę; zmarłym wkładano ją do ust. Charonowi pomagał
Cerber, strażnik podziemi.
*skabioza – roślina ozdobna.
*czyt. kjane.

Źródło: Wanda Markowska, Mity greckie, Warszawa 1951

You might also like