Professional Documents
Culture Documents
ETYKA.
Wyciąg z Ustawy Kasy pomocy dla osób, pracu
jących na polunaukowem, imienia J. Mianowskiego.
§ 1. Kasa pomocy Józefa Mianowskiego ma na celu udziela-
nie zapomóg pieniężnych, jednorazowych lub peryodycznych, oraz
pożyczek osobom, pracującym na polu naukowem, lub też osobom,
które już poprzednio w tej dziedzinie dały się poznać ze swoich prac
naukowych. Zadaniem Kasy może być również udzielanie takim
osobom środków lub też pożyczek na cele naukowe.
§ 3. Fundusze Kasy stanowią: a) wkłady założycieli, b) je
dnorazowe i coroczne wnioski członków Kasy, c) dobrowolne ofiary
na zasilenie Kasy, d) wpływy z publicznych prelekcyj, koncertów
i widowisk, urządzanych w celu powiększenia funduszów Kasy.
§ 7. Członkowie Kasy dzielą się na honorowych i rzeczywi
stych. Za honorowych członków uważają się ci, którzy ofiarują je
dnorazowo dla Kasy przynajmniej sto rubli. Do rzeczywistych zaś
członków zaliczają się osoby, wnoszące corocznie do Kasy przynaj
mniej pięć rubli.
§ 9. Członkami Komitetu mogą być tylko osoby posiadające
stopień naukowy.
§ 10. Komitet składa się z 12-tu członków i wybiera ze swe
go łona większością głosów na lat dwa swego Prezesa i Vice-
Prezesa.
§ 18. Komitet drukuje corocznie sprawozdanie z czynności
Kasy.
§ 19. Kapitał obrotowy Kasy, przeznaczony na zapomogi
jednorazowe i peryodyczne oraz na pożyczki, składa się: a) z wnio
sków rzeczywistych członków Kasy, b) z połowy jednorazowych ofiar
członków honorowych Kasy i jej założycieli, c) z procentów od
wszystkich kapitałów Kasy i d) z wpływów z prelekcyj publicznych,
koncertów i widowisk.
§ 21. Sumy, wskazane w punkcie c § 3, zaliczają się do ka
pitału obrotowego lub zapasowego, zgodnie z życzeniem ofiaro
dawców.
§ 25. Wysokość zapomogi, jednorazowo lub też peryodycznie
w ciągu roku do jednych rąk z kapitału obrotowego wydawanej, nie
może przenieść 1/5 części kapitału obrotowego z poprzedniego roku.
Kasa mieści się w biurze Banku Handlowego (ulica Hr. Berga
Nr. 7). Wszyscy Członkowie Komitetu przyjmują wkłady od
Członków Kasy i ofiary jednorazowe, jak również podania o p o
życzki i zapomogi. Przesyłki pieniężne przyjmuje Członek Ko
mitetu Kasyer instytucyi, Karol Deike (ul. Włodzimirska, 15). W ten
sam sposób każdy otrzymać może Ustawę Kasy i sprawozdania
z czynności.
-------- -— w W A A / \ A n / w v —
W y d a n ie z z a p o m o g i K a s y p o m o c y d la o s ó b
p ra c u ją c y c h n a p o lu naukow em im ie n ia
D -ra Jó z e fa M ia n o w s k ie g o .
Spinoza.
ETYKA
SPOSOBEM GEOMETRYCZNYM WYŁOŻONA.
Przełożył z łacińskiego
Antoni Paskal.
P o d R edakcyą
W ARSZAW A.
SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI E. WENDEGO I S-KI.
1888
C e n a rs. 1 k o p . 5 0 .
Дозволено Цензурою.
Варшава, 15 АпрЬля 1888 года
DRUK ZA W I S Z E W S K I E G O C H M I E L N A 31.
P R Z E D M O WA .
Etyka Spinozy należy do najznakomitszych utwo
rów literatury filozoficznej świata. Ześrodkowała ona w so
bie z jednej strony bogate zasoby myśli filozoficznej, roz
winięte od czasów Ksenofana, Parmenida, Platona aż do
Kartezyusza, a z drugiej strony stała się podwaliną dla
większości, nowoczesnych poglądów na świat aż do chwi
li obecnej. Na tym gruncie wyrósł zarówno bezwzglę
dny idealizm Hegla z tak doniosłą w skutki zasadą roz
woju wszechświata, ja k i metafizyka wszelkich odcieni
współczesnego naturalizmu. Nawet pozytywizm Comta,
który dla tego tylko lekceważy sobie metafizykę i tak
zarozumiale się wynosi po nad dążności wszystkich in
nych myślicieli, że się wyrzekł wszelkiej krytyki umysłu;
nawet pozytywizm, mówię, w swych podstawach metafi
zycznych opiera się, mimo woli i wiedzy, na spinocyzmie.
Pomimo bowiem wszelkich frazesów anti-metafi-
zycznych, powtarzanych dzisiaj bezmyślnie przez niezli
czone chmary półmędrków, pozytywizm posiada swoją
metafizykę, swoje pojęcia o istocie i naturze bytu, i wypro
wadza z nich swoje poglądy na rozwój i zadania tak zwa
nej wiedzy pozytywnej. Różnica między pozytywizmem
i innemi kierunkami myśli filozoficznej co do pojęć meta
fizycznych polega tylko na tem, że większość poważnych
myślicieli zdaje sobie sprawę z tych pojęć podstawowych
i urabia je świadomie, podczas gdy pozytywizm posiłku
je się niemi bez krytyki, dogmatycznie, w tej nieokrzesa
nej formie, jak ą one przyjmują w świadomości umysłów,
niewykształconych filozoficznie. Ale pomimo to, czyż
VI
Henryk Struve.
W arszaw a,
w K w ietn iu 1888 r.
Wstęp tłumacza
E tyki Spinozy.
ani bliżej niż cztery łokcie od niego stal, aby nikt nie czy
tał, co on uczynił lub napisał.”
Spinoza w języku hiszpańskim napisał protest, któ
ry zaginął. Przestał być żydem; wyklęty, zmienił nawet
inne Baruch na odpowiednie łacińskie Benedictus, i odtąd
żył w samotności. Od r. 1656 do 1661 mieszkał w Am
sterdamie jeszcze, ale daleko za miastem, u przyjaciela
swego, który, należąc do Arminianów, czyli Kemonstran-
tów (sekta protestancka, wyklęta na synodzie w Dortrech-
cie), był także ofiarą prześladowań religijnych. Ścigani
przez kościół Arminianie szukali schronienia w Rynsburgu,
w pobliżu miasta I.eydy. Tam też udał się później przy
jaciel Spinozy, a filozof towarzyszył mu; mieszkał z nim
dor. 1664*), w którym to roku przeniósł się do miasta
Voorburga, gdzie zamieszkał w domu malarza Daniela
Tydemana. Dopiero w r. 1669 na prośbę swych przyja
ciół przeniósł się do Hagi. Mieszkał tu początkowo u wdo
wy van Yelden, w maleńkiej izdebce na drugiem piętrze,
na samym końcu oficyny podwórzowej. Te samą izdeb
kę zajmował później Colerus. Lecz wydatki na utrzyma
nie wydały się biednemu filozofowi za wielkie; przeniósł
się przeto do domu malarza van der Spyck na Pavilion-
gragt w r. 1671, i tam już do śmierci (1677 r.) pozostał.
Zerwawszy więc z rodziną, społeczeństwem swo-
jem, wiarą i zwykłem szczęściem ludzkiem, żył samotnie
i w odosobnieniu, aby żyć myślą swoją; rozbrat ten znosił
ze spokojem. Odłączył się od ludzi do tego stopnia, że,
będąc ze swojej religii wyklętym, żadnej innej nie przy
jął; a wszak to naówczas zwłaszcza było pozbawieniem
się raz na zawsze ludzkiego społeczeństwa; stal się naj
zupełniej niezależnym, niezawisłym i najzupełniej samot
nym. Aby zachować swoją szlachetną dumę nietkniętą
i zapewnić sobie niezależność moralną, stal się niemal rze
mieślnikiem: szlifował szkła optyczne, czem również zaj-
*) Menagiana, 1695.
XXVI
mej sobie (Z. 29), ani o swem ciele (Z. 27), ani o ciałach
zewnętrznych (Z. 25) dostatecznej świadomości, lecz tyl
ko (Z. 28 i Ob.) zepsutą i mętną. Co b. do d.
Ob. Mówię wyraźnie, że dusza ani o sobie, ani
o swem ciele, ani o ciałach zewnętrznych nie posiada
świadomości dostatecznej, lecz tylko mętną, dopóki poj
muje rzeczy ze stanowiska zwyczajnego porządku na
tury, to znaczy, dopóki zewnętrznie, siłą przypadkowego
zbiegu okoliczności znagloną zostaje do rozpatrywania
to tej, to owej rzeczy, t. j. dopóki nie zostaje znagloną
wewnętrznie, wskutek jednoczesnego działania wielu
rzeczy, do rozpatrywania ich zgodności, różnic i sprze
czności. Gdy bowiem tym lub owym sposobem wewnę
trznie jest zajętą, wtedy rozważa przedmioty jasno
i wyraźnie, ja k to poniżej wyłożę.
Z. 30. O trwaniu naszego ciała mieć możemy tylko
bardzo niedostateczną świadomość.
I). Trwanie ciała naszego nie zależy od jego
istoty (P. 1), ani też od bezwzględnej natury Boga
(Z. 21. Cz. I). Ciało bowiem do istnienia i działania
pobudzanem zostaje przez takie przyczyny (Z. 28.
Cz. 1), które również przez inne do istnienia i działania
na pewnej zasadzie popchnięte były, i te znów przez
inne, i tak do nieskończoności. Trwanie zatem ciała
naszego zależy od ogólnego porządku natury i ustroju
rzeczy. Na jakiej zaś zasadzie zestrojone są rzeczy,
o tem istnieje dostateczna świadomość w Bogu, o ile on
posiada idee wszystkich rzeczy, nie zaś o ile posiada
tylko ideę ciała ludzkiego (Dd. do Z. 9). Dlatego też
świadomość trwania naszego ciała jest bardzo niedosta
teczna w Bogu, o ile pojmowanym zostaje tylko ja k a
stanowiący naturę duszy ludzkiej, to znaczy (Dd. da
Z. W), świadomość ta jest w duszy naszej bardzo nie
dostateczną. Co b. do d.
Z. 31. O trwaniu rzeczy szczegółowych, które są
zewnątrz nas, możemy mieć tylko bardzo niedostateczną
świadomość.
D. Każda bowiem rzecz szczegółowa, ja k i ciało
ludzkie, musi być do istnienia i działania spowodowaną
76
dzie jest we wszystkich jedną i taż samą; nie zaś dla te
go, że pojmowaną zostaje jako stanowiąca istotę idei;
w tem bowiem ostatniem znaczeniu twierdzenia szcze
gółowe tak samo pomiędzy sobą się różnią, ja k same
idee. Tak np. twierdzenie, zawarte w idei kola, tak
samo się różni od twierdzenia, zawartego w idei trójką
ta, ja k idea koła od idei trójkątu. Wreszcie bezwzglę
dnie zaprzeczam, abyśmy potrzebowali jednakowej siły
myślenia do twierdzenia, że prawda jest prawdą, jak
do twierdzenia, że fałsz jest prawdą. Dwa te twierdze
nia bowiem ze względu na duszę mają się do siebie ja k
byt do niebytu, gdyż idee nie zawierają w sobie nic po
zytywnego, co by stanowiło rzeczywistość fałszu (Ob. do
Z. 35 i Ob. do Z. 47). Widzimy ztąd, ja k łatwo w błąd
wpaść możemy, gdy rzeczy ogólne mieszamy ze szcze
gółowemu a wytwory rozumu i oderwane z realnemi.
Co do czwartego zarzutu wreszcie, to zgadzam się
w zupełności, iż człowiek, znajdujący się w takim sta
nic równowagi (t. j. gdy nie wyobraża sobie nic innego,
ja k tylko pragnienie i głód, oraz dany pokarm i dany
napój, znajdujące się w jednakowej od niego odległo
ści), zginie z głodu i pragnienia. Gdyby mnie zapyta
no, czy takiego człowieka nie trzeba uważać raczej za
osła, niż za człowieka, odpowiem, że tego nie wiem, po
dobnie ja k nie wiem, za co mieć należy człowieka, któ
ry się powiesił, albo za co dzieci, głupców, szaleń
ców i t. p.
Pozostaje mi jeszcze wykazać, jaki pożytek wypły
wa z poznania tej nauki dla życia, co łatwo zauważy
my z następującego. Po 1-sze, uczy nas działać wy
łącznie według wskazówek Boga i uczestniczyć w natu
rze Boskiej, tem bardziej, im doskonalej postępujemy
i im więcej pojmujemy Boga. Prócz tego, nauka ta, da
rząc ducha zupełnym spokojem, uczy nas jeszcze, na
czem polega nasze najwyższe szczęście czyli zbawienie,
a mianowicie, na samem tylko poznaniu Boga, gdyż za
pomocą tego poznania postępujemy tak, ja k tego wy
m agają miłość i pobożność. Przekonywamy się z tego
jasno, ja k dalecy są od prawdziwego szacunku dla cno-
97
7
C Z E Ś Ć T R Z E C IA .
O
p o czątk u i n a tu rz e nam iętn o ści *).
Określenia uczuć.
O. 1. Żądza jest samą istotą człowieka, o ile ona
wskutek pewnego pobudzenia skłonioną zostaje do dzia
łania.
— 148 —
11
C ZĘŚĆ CZW ARTA.
n i e w o l n i c t w i e lu d z k ie m , s z y li o s ile n a m ię tn o ś c i.
O
PR ZED M O W A .
istnienie, ani działanie jej nie mają ani początku, ani ce
lu. To, co celem nazywamy, jest tylko popędem ludz
kim, pojmowanym jako zasada czyli przyczyna pierwo
tna jakiejś rzeczy. Gdy np. mówimy, że celem tego
lub owego domu było zamieszkanie, to rozumiemy przez
to tylko, że człowiek, wyobraziwszy sobie wygody ży
cia domowego, uczuł popęd do zbudowania domu. Za
mieszkanie zatem, pojmowane jako przyczyna celowa,
jest tylko takim szczegółowym popędem. W nim zawar
tą jest rzeczywista przyczyna czynna, uznana za pier
wotną dla tego tylko, że ludzie zazwyczaj nie znają
przyczyn swych popędów. Są oni bowiem, ja k już czę
sto powiedziałem, świadomi swych czynów i popędów,
lecz nie znają przyczyn, które ich do tych popędów
skłaniają. Zwykły zatem sposób mówienia, że natura
czasem się myli lub błądzi, że wydaje rzeczy niedosko
nałe, zaliczam do owych urojeń, o których w Dodatku
do Cz. 1 mówiłem.
Doskonałość i niedoskonałość są tedy w istocie tyl
ko objawami myślenia, czyli pojęciami, jakie tworzymy
zwykle, porównywając ze sobą osobniki jednego i tego
samego rodzaju lub gatunku. Dlatego też powiedziałem
wyżej (O. 6. Cz. II), że przez doskonałość i rzeczywi
stość rozumiem jedno i toż samo. Wszystkie bowiem
osobniki przyrody sprowadzamy zazwyczaj do jednego
rodzaju, który najogólniejszym nazywamy, a mianowi
cie do pojęcia bytu, odnoszącego się do wszystkich bez
względnie osobników natury. Sprowadzając tedy oso
bniki przyrody do tego rodzaju, i porównywając je ze
sobą, spostrzegamy, że jedne mają więcej bytu czyli
rzeczywistości, niż inne, a wtedy mówimy, że tamte są
doskonalszemi od tych. Gdy zaś przypisujemy im coś
takiego, co zawiera w sobie przeczenie, ja k granica, ko
niec, niemoc i t. p., wtedy nazywamy je niedoskonałemi,
ponieważ duszę naszą inaczej pobudzają, niż te, które
nazywamy doskonałemi. Nie pochodzi to zatem z bra
ku czegoś im przynależnego, ani z tego, że natura bla
dzi. Do natury bowiem rzeczy należy to tylko, co w y
nika z konieczności natury przyczyny czynnej; to zaś,
— 165 —
dobrą, ani złą (Z. 29); jeżeli zaś jest przeciwną, wtedy
będzie przeciwną także i temu, co się z naturą naszą
zgadza, t. j. przeciwną będzie dobru, czyli będzie złą
(Z. 30j. To więc tylko może być dla nas dobrem, co się
z naturą naszą zgadza; a zatem, im rzecz jak a bardziej
z naturą naszą się zgadza, tem jest pożyteczniejszą
i naodwrót. Co b. do d.
Z. 32. O ile ludzie ulegają namiętnościom, o tyle
nie można powiedzieć, ze się zgadzają co do swej natury.
D. Gdy mówimy, że rzeczy jakie zgadzają się co
do natury, wtedy mamy na myśli, że się zgadzają co do
siły (Z. 7 Cz. III), nie zaś co do niemocy lub przeczenia,
ani też co do stanów biernych lub namiętności (Ob. do
Z. 3 Cz. II), a zatem, nie można powiedzieć, że ludzie,
ulegając namiętnościom, zgadzają się co do swej natury.
Co b. do d.
Ob. Jest to jasne samo przez się; kto bowiem mó
wi, że białe i czarne zgadzają się w tem tylko, że żadne
z nich nie jest czerwonem, ten twierdzi bezwzględnie
iż białe i czarne w niczem się nie zgadzają. Podobnież,
kto mówi, że kamień i człowiek w tem tylko się zga
dzają, że obydwa są skończonymi i bezsilnymi, albo że
nie istnieją wskutek konieczności swej natury, albo
wreszcie, że ich w nieskończony sposób przewyższa siła
przyczyn zewnętrznych, ten twierdzi poprostu, że ka
mień i człowiek w niczem się nie zgadzają. Rzeczy bo
wiem, zgadzające się tylko w przeczeniu, czyli w tem,
czego nie posiadają, — nie zgadzają się właściwie
w niczem.
Z. 33. Ludzie mogą się o tyle naturą swoją różnić,
o ile podlegają uczuciom, przechodzącym w namiętność,
i o tyle też jeden i ten sam człowiek bywa zmiennym i nie
stałym.
D. Natura czyli istota uczuć nie może być wyja
śnioną wyłącznie na podstawie naszej natury czyli isto
ty (O. 1 i 2 Cz. III), lecz określaną być winna na pod
stawie siły, t. j. natury przyczyn zewnętrznych, w po
równaniu z naszą (Z. 7 Cz. III). Ztąd wynika: że tyle
— 186 —
PR ZED M O W A .
Cz. III); a w tem znaczeniu jest samą cnotą (O. 8 Cz. IV).
Oto pierwsza część założenia. Dalej, im dusza bardziej
sic cieszy tą miłością Boską czyli szczęśliwością, tem
więcej poznaje rzeczy (Z. 3'), t. j. tem większą posiada
władzę nad uczuciami (Dd. do Z. 3), i tera mniej podle
ga złym uczuciom (Z. 38). Z tego wynika, że dusza,
ciesząc się tą miłością Boską czyli szczęśliwością, posia
da władzę stłumiania chuci; ponieważ zaś potęga ludzka
w stłumianiu uczuć polega jedynie na działaniu umy
słu, przeto nikt nie cieszy się szczęśliwością dla tego, że
stłumia uczucia, lecz przeciwnie, siła stłumiania uczuć
wynika z samej szczęśliwości. Co b. do d.
Ob. Na tem skończyłem wszystko, co zamierzy
łem powiedzieć o władzy duszy nad uczuciami i o wol
ności duszy. Z tego okazuje się, jaką moc posiada mę
drzec i o ile wyższym jest od człowieka ciemnego, dzia
łającego tylko pod wpływem chuci. Ciemny bowiem
nie tylko przez przyczyny zewnętrzne zostaje rozrywa
nym w różne strony i nigdy nie doznaje prawdziwego
zadowolenia duszy, lecz nadto żyje w nieświadomości
o sobie, Bogu i o rzeczach, a wraz z jego cierpieniami
i stanami biernemi, kończy sic i jego istnienie. Przeciw
nie mędzec, rozpatrywany w sobie, prawie nie podlega
wzruszeniom duszy, lecz świadom będąc siebie, Boga
i rzeczy, z pewną odwieczną koniecznością nigdy istnieć
nie przestaje, a zawsze doznaje prawdziwego zadowo
lenia duszy. A chociaż wskazana przezemnie droga,
wiodąca ku takiemu stanowi, wydaje się bardzo trudną,
to jednak odnalezioną być może. I rzeczywiście trudnem
być musi to, co się tak rzadko napotyka. Czyż bowiem
byłoby możliwem, aby wszyscy niemal lekceważyli
zbawienie, gdyby każdy miał je pod ręką i osiągnąć je
mógł bez usilnej pracy? Zresztą wszystko, co wznio
sie, jest równie trudnem, jak rządkiem.
S P IS R Z E C Z Y .
St r
Pprzedmowa Redaktora „Biblioteki filozoficznej ‘ prof.
H. S tr u v e g o .............................................................. V
Wstęp tłu m a cza .................................................................... X III