Professional Documents
Culture Documents
Na wstępie chciałbym tylko zaznaczyć, że filozofia to pokurwione gówno i jeżeli tykasz się jej z własnej,
nieprzymuszonej woli, to powinieneś pierdolnąć się w cymbał albo przestać napierdalać mefedron.
Etyka- jest to nauka o moralności, która może być rozpatrywana w aspektach normatywnym,
jako nauka moralności, oraz opisowo-wyjaśniającym (tak zwana etyka opisowa lub etologia).
Etyka w aspekcie normatywnym zajmuje się ustaleniem, co jest moralnie dobre, a co złe, oraz
na podstawie przyjętych ocen i związanych z nimi powinności- wytyczaniem norm moralnie
pozytywnego postępowania. Etyka w aspekcie opisowym zajmuje się analizowaniem, opisaniem
i wyjaśnieniem moralności przyjmowanej w różnych epokach i środowiskach społecznych.
Wskazuje także źródła, struktury oraz funkcje moralności jako formy świadomości społecznej.
Moralność- jest dziedziną zjawisk, które mają nam pomagać rozróżnić właściwe czyny,
pomysły czy decyzję, od tych niewłaściwych.
Etyka Nietzschego- etykę Nietzschego można podzielić na dwa okresy, pierwszy – etyka
relatywistyczna, względna, oraz drugi- etyka bezwzględna, etyka panów.
W relatywistycznej teorii moralności Nietzsche twierdził, że nie istnieje coś takiego jak
obiektywna moralność, a jedynie taka, która odpowiada danej osobie. Każdy z nas ma taką
moralność, jaka mu do jego celów jest potrzebna i jaka odpowiada jego uczuciom, afektom.
Każdy ma taką moralność jaką ma naturę. Najistotniejszą różnicę między ludźmi widział w tym,
że jedni mają naturę silną, drudzy zaś słabą. Inna jest moralność silnych, a inna słabych.
Określał to moralnością panów i moralnością niewolników. Silni z natury rzeczy cenią
dostojność, godność osobistą, stanowczość, sprawność, pewność działania oraz
bezwzględność w przeprowadzaniu swych zamierzeń. Zupełnie inaczej słabi; oni muszą cenić
altruizm, litość, miękkość serca, miłość czy względność. Drugim okresem etyki Nietzschego jest
etyka bezwzględna. Nietzsche po przewartościowaniu swoich wartości, stwierdził, że jedyną
właściwą moralnością jest moralność panów, która była we wszystkich punktach wprost
przeciwna do dziś panującej. Głównymi założeniami były: 1) Jedynie życie posiada wartość
bezwzględną i z niego rodzi się wszystko inne, co wartość posiada. 2) Wolność należy się tylko
komuś kto swoją siłą jest w stanie sobie tą wolność wywalczyć. 3) Ludzie nigdy nie byli i nie
będą równi. Jedni są lepsi, a drudzy gorsi, zależnie od tego ile mają w sobie siły i życia.
Krytykował zasady, według których żyli niewolnicy, takie jak sprawiedliwość- uważał, że prawa i
dobra należą się silnym, altruizmu- wielkie cele panów są ważniejsze od cudzych, litości- jest to
marnowanie energii, żeby pomagać ludziom, którzy nie są tej pomocy warci, prymatu ogółu-
tylko wielkie jednostki są w stanie zmieniać ten świat i to właśnie na nich powinno się skupiać.
Nie uznawał także zasad wychowania- twierdził, że tego z czym się nie urodziłeś już nie
wypracujesz, nagrody i kary- uważał, że nagrody i kary nie są ważne, nagrodę rozumujemy jako
szczęście, karę zaś jako nieszczęście, a do tego by czuć się szczęśliwym wystarczy żyć życiem
pełnym i dostojnym. Nietzsche doszukiwał się sensu życia i całego istnienia w człowieku. W tych
przekonaniach wytworzył ideał człowieka, którego określał nadczłowiekiem. Był do wzór, którego
nie udało się nam jeszcze osiągnąć, ale do którego, według Nietzschego, wszyscy powinniśmy
dążyć. Zrealizować ten ideał zdołamy, dopiero kiedy na stałe powróci moralność panów.
Filozofia polityczna- dział filozofii zajmujący się problemami związanymi z życiem zbiorowym
społeczeństwa, takimi jak: natura, źródła i cele państwa, uzasadnienia i klasyfikacje ustrojów,
pochodzenie i granice władzy, rola jednostki w zbiorowości, funkcja obyczajów i instytucji,
związki między moralnością a prawem i polityką.
Ontologia- w znaczeniu tradycyjnym jest to nauka o bycie jako takim; jej zadaniem są
dociekania nad naturą, istotą wszystkiego, co istnieje. Czasem w literaturze można spotkać się z
tezą, że ontologia zajmuje się dociekaniami na tematy niedostatecznie wyjaśnione przez
poszczególne nauki, tj. np. pojęcie bytu rzeczywistego i przeciwstawny mu termin buty
pomyślanego, pojęcia realne (dotyczące przedmiotów, zdarzeń) i idealne (np. liczba, a także
piękno, sprawiedliwość – jako cech same w sobie, czyli wyabstrahowane od przedmiotów,
którym mogą przysługiwać), pojęcia esencji i egzystencji oraz sposobów istnienia. Zadaniem tak
pojętej ontologii określa się formułowanie ogólnych twierdzeń i pojęć, do których dochodzi się
poprzez analizę pojęć ogólnych. W skrócie ontologia próbuje znaleźć zasady na których opiera
się świat.
Metafizyka- jest gałęzią filozofii, która bada fundamentalną naturę rzeczywistości, w tym
relacje między umysłem i materią, substancją i atrybutem oraz między możliwością a
rzeczywistością. Dobra kurwa, ta ochujała metafizyka to głównie pyta o to, czy poza naszą
aktualną rzeczywistością, której doświadczamy na co dzień istnieje coś, co wymyka się naszym
zmysłom i może być poznane tylko a posteriori (od szczegółu do ogółu), oraz kurwa czy jeżeli
takie gówno istnieje, to jak odnosi się do naszej rzeczywistości. Ogólnie kurwa jebanie w dupe,
pierdolenie o Chopinie, że kurwa to co widzimy to chłam, a tam gdzieś ukryty przed naszymi
zmysłami jest świat bytu samego w sobie (np. kurwa idei krzesła, na którą składają się wszystkie
krzesła) ja pierdole kurwa hatfu
Filozofia religii- dyscyplina filozoficzna dociekająca, czym jest religia oraz dlaczego istnieje, czyli jakie
są jej ostateczne źródła i jakie jest uzasadnienie jej twierdzeń, jaką rolę religia pełni w życiu człowieka i w
ludzkiej kulturze. Też pierdolenie o Chopinie.
Etyka Sokratesa (to ten kutas co wkurwiał ludzi zadając im cały czas pytania )- kutasik skupiał się
w sumie głównie na tym, żeby stawać się mądrzejszym. Mądrość była dla niego największą i
najważniejszą cnotą, do której dążył i namawiał wszystkich dookoła, aby też do niej dążyli. Po to zadawał
te pytania, żeby pokazywać ludziom, że robią i mówią na co dzień rzeczy, których nie rozumieją albo nie
potrafią nawet zdefiniować. Według Sokratesa to dusza jest właściwym człowiekiem, jego „ja”. To
ona odróżnia go bowiem od świata zwierząt[19]. Każdy człowiek jest wyposażony w indywidualną
duszę, która jest siedzibą cnót. Dla Sokratesa cnota była dobrem bezwzględnym, Jest też
dobrem najwyższym, o które człowiek winien zabiegać, nie licząc się z niebezpieczeństwami i
śmiercią. Drogą do cnotliwego życia jest natomiast poznanie, tego co jest dobre. Leciał w chuja
kutas, najważniejsze są narkotyki
Etyka Platona- jego etyka skupiała się głównie na mądrości, tak samo jak u Sokratesa, jednak
Platon przedstawiał to w inny sposób. Traktował on o świecie idei, bytów, które wymykają się
naszemu poznaniu empirycznemu, a jednocześnie stanowią jedyne właściwe byty. Dobro w
systemie etycznym Platona jest pamięcią o świecie idei, w którym to panować mają idealne
stosunki, natomiast zło, jest brakiem tej pamięci. Zło wynika więc z niewiedzy, tak samo jak u
Sokratesa. Ta koncepcja etyczna została uzupełniona przez nawiązującą do podziału duszy na trzy
części teorię cnoty. Każdej części duszy odpowiada właściwe jej dobro. Zadaniem części rozumnej
jest osiągnięcie mądrości, zadaniem niższych części jest podporządkowanie się rozumowi:
popędliwość osiąga to poprzez męstwo (stałość), a pożądliwość
poprzez umiarkowanie (panowanie nad sobą). Harmonię między częściami duszy gwarantuje
cnota sprawiedliwości.
Etyka tego cwela rozjebanego Arystotelesa- ten zrogowaciały skurwensyn coś tam
pierdolił o jakimś złotym środku. Ogólnie to był uczniem Placka, napluł mu w dupe i położył lachę
na imię, stwierdzając, że te idee to jednak chujowy pomysł, bo ludzie mają je w dupie i kierują
się swoimi namiętnościami (idą za kutachem, bo wiadomo, że kobieta to nie człowiek). Wymyślił
sobie idiota, że on sobie podzieli cnoty na dianoetyczne (intelektualne) i etyczne (moralne), a
zasadzie złotego środka będą podlegać tylko etyczne XD. Intelektualne to mądrość i rozsądek,
to w sumie logiczne, że tego nigdy za dużo. A te etyczne, to np. odwaga, czy kurwa taktowny
dowcip (stary mnie jebie). Z tych etycznych to najważniejsza była sprawiedliwość. W sumie to
tyle, nie wiem co można o brudasie jeszcze napisać.
Dobra, bo coś się zjebało i nie było mnie rozumieć, to powtórzę to jeszcze raz.
Arystoteles wyznawał etykę cnót (o niespodzianka). Doszedł sobie do wniosku, że dusza to
jednak musi być podzielona, no i sobie ją podzielił. Na część rozumną i nierozumną, a tą drugą
jeszcze na wegetatywną i pożądliwą. Z tą pierwszą nie możemy nic zrobić, według niego była
niezależna od naszej woli.
(Wpierdole się tutaj w ten nawias, bo nazwy tych części duszy to się wzięły w sumie od
roślinków i zwierzątków. Wegetatywna część duszy miałaby rzekomo odpowiadać za
namiętności typowe dla roślin (tj. wzrost, pożywienie). Ta pożądliwa, to niby od zwierząt, bo one
zaczynają już czegoś pożądać (przyjemności, ruchania, jakiś innych ciekawych doznań na
kolejkach w wesołych miasteczkach)). Natomiast część pożądliwą możemy kontrolować i
powinniśmy ją kontrolować. Tutaj właśnie pojawia się ten złoty środek, wszystkie namiętności,
które możemy opanować powinniśmy dawkować w odpowiednich proporcjach. Kiedy człowiek
potrafi zastosować zasadę złotego środka, dopiero wtedy staje się cnotliwy i dopiero wtedy
można powiedzieć, że jest człowiekiem doskonałym moralnie XD (gdzie jest złoty środek
zabijania Żydów?)
Etyka słoików- to pewnie te cwele stworzyły powiedzenie „miej wyjebane a będzie Ci dane”,
ogólnie to nie przejmowali się ni chuja niczym, a ich życie emocjonalne zakopali głębiej niż tego
psa, który umarł po stosunku z nimi. Masz się pozbyć wszystkich afektów, aby podejmować
tylko racjonalne decyzje. To była ich cnota XD
Etyka Epikura- przy tym kasztanie to też się jakoś zbytnio nie ma co rozwodzić, jakby chcieć
jak najszybciej opisać tą jego etykę, to wyszłoby: „przyjemne jest cacy, nieprzyjemne jest fu”. Ale
nie ja kurwa, ja odnajdę drugie dno w tym całym szambie!!! ACHUJ PRZYGODO!!!
Aby rozpocząć naszą przygodę w głąb spierdolenia i ruchania kolegi, powinniśmy zapytać się,
co Epikur miał na myśli, kiedy mówił „przyjemność”. Definiował ją, jako brak cierpienia (mocne
co nie?). Zagłębiając się w to wszystko, doszedł sobie do wniosku, że ból i cierpienie
większości, jak nie wszystkich ludzi, jest spowodowane przez irracjonalny lęk przed śmiercią i
karą w życiu po życiu. W sumie to, jeżeli po śmierci nie będzie dla nas nic, nasza świadomość
umrze, a my zostaniemy pozbawieni jakiegokolwiek kontaktu z czymkolwiek, to będzie trochę
tak jakbyśmy się jeszcze nie urodzili. Załóżmy sytuację czysto hipotetyczną. Rodzisz się bez
ingerencji żadnego innego stworzenia, w miejscu, w którym nie ma nikogo poza Tobą. Czy nie
byłbyś święcie przekonany, że cały ten świat, który Cię otacza musiał powstać razem z Tobą?
Oczywiście wiemy, że świat ma X milionów lat, wiemy, że było coś przed nami, wiemy jak
toczyły się losy planety. Co jednak jakbyśmy byli pierwszą istotą, która się pojawiła na tym
świecie i jakimś dziwnym trafem potrafiła myśleć? Czym wtedy, byłoby dla nas, to, co było przed
naszymi narodzinami?
Chociaż w sumie to i tak sobie kurwa nie wyobrazisz niczego, tak samo jak nie wyobrazisz sobie
nieskończoności. Na szczęście możesz sobie wyobrazić chuja kozła, a to już coś.
Wracając do Epikura, nie uważał on, że będąc okropnie bogatym, możesz być moralnie dobry,
tylko, dlatego, że nie odczuwasz cierpienia. Utrzymywał, że człowiek może być szczęśliwy i
wolny od cierpienia, kiedy prowadzi mądre, trzeźwe i moralne życie. Był wielkim przeciwnikiem
surowej i nadmiernej zmysłowości, oraz powtarzał, że osoba, która prowadzi taki tryb życia musi
ponieść tego konsekwencje. Kiedyś nawet coś takiego napisał: „the pleasant life is produced not
by a string of drinking bouts and revelries, nor by the enjoyment of boys and women, nor by fish and
the other items on an expensive menu, but by sober reasoning”.
Etyka Kanta- to jest w sumie ciekawa sprawa, brzydki Niemiec (podobno był okropnie brzydki),
wpadł na coś, co sam nazwał imperatywem kategorycznym. Głosi on, że człowiek powinien
postępować tylko według takich zasad, które chciałby uznać, jako prawo powszechne. Jest to w
sumie ciekawe w tym aspekcie, że Kant nie powiedział ani razu, co powinniśmy robić, aby nasze
życie było dobre, a czego nie powinniśmy robić. Podał po prostu formułkę, coś jak ze wzorem na
deltę przy funkcjach kwadratowych (to tylko formułka dla dzieci z liceum, bo potem okazuje się, że
nawet jak delta jest ujemna to możesz znaleźć rozwiązania (miejsca zerowe)). Ale w sumie to coś tu
śmierdzi, coś to kurwa wszystko jakieś za łatwe. Niemiec też o tym wiedział, mianowicie jego
imperatyw kategoryczny, nie mówi nam co powinniśmy robić w sytuacjach konfliktu interesów. Ale
nie taki Szwab głupi, jakim go malują, doszedł do wniosku, że sobie jeszcze jeden imperatyw
wymyśli, a co on się tam będzie. Nazwał go imperatywem obowiązku, a mówił on, że człowiek
powinien postępować tak, jakby zasada twojego postępowania miała stać się ogólnym prawem.
Ciekawostką jest to, że jego ulubionym powiedzonkiem było „Legia chuj”.
Filozofia polityczna Marksa- ten to był świr paleta. W sumie to jego filozofia polityczna zaczęła
się od krytykowania kapitalizmu. Uważał on, że kapitalizm jest systemem opartym na wyzysku
klasowym, gdzie oczywiście wyższe klasy miałyby ruchać niższe. Aczkolwiek nie chodziło tylko i
wyłącznie o kwestie ekonomiczne czy gospodarcze. Marks doszukiwał się też wad kapitalizmu na
poziomie moralnym, twierdził, że kapitalizm dehumanizuje i zniewala człowieka. Oczywiście jak na
Niemca przystało, znalazł rozwiązanie tej jakże nieludzkiej sytuacji. KOMUNIZM!!! On sam jednak
interpretował ten ustrój w krótkiej formule „od każdego według zdolności, każdemu według potrzeb”.
Komunizm charakteryzował się społeczną własnością środków produkcji, kolektywnym stawianiem
celów i racjonalnym zarządzaniem produkcją oraz dystrybucją dóbr. Na poziomie moralnym
natomiast, miał służyć pełnemu rozwojowi potencjału ludzkiego. Zakładał on też walkę klas, która,
według materialistycznej dialektyki Marksa, miała sprawiać, że komunizm będzie to coraz lepszy.
Ale w sumie, żeby ogarnąć o co chodzi, musimy się skupić trochę na Szczeblu (to nie będzie łatwe
zadanie, bo był pojebany).
Filozofia polityczna Hegla- kluczowym pojęciem w dziełach Hegla była „dialektyka”. Termin
zapożyczony od Platona. Stary Grek rozumiał dialektykę jako, pewien typ zbiegów logicznych. Co
kurwa? Jest to po prostu pewna metoda argumentacji, którą aktualnie znamy jako metodę
przypadków przeciwnych. Chodzi w sumie o to, że kiedy z kimś rozmawiasz i chcesz wyciągnąć od
niego informacje, to stawiasz mu cały czas antytezy do jego tez (np. kiedy Placek rozmawiał z jakimś
siusiakiem, zapytał się go, co to jest sprawiedliwość. Ten odpowiedział mu na to, że sprawiedliwość
to mówienie prawdy i spłacanie długów. Postawił swoją tezę, do której Jacek odniósł się swoją
antytezą, podając przykład przyjaciela, który pożyczył mu kiedyś broń, ale zwariował i zażądał zwrotu
swojej broni. Stwierdził, że niesprawiedliwością byłoby oddanie wariatowi jego broni, bo mógłby
komuś zrobić krzywdę). W wyniku połączenie tezy i antytezy powstaje synteza, coś, co jest dużo
lepsze niż obydwie składowe osobno. Hegel natomiast rozszerzył sobie pojęcie dialektyki, uważając,
że można odnieść ją do historii czy polityki. Rozumował, że narody, które przyjmowały pewną
określoną postawę (teza), ścierały się z innymi narodami, które wykazywały inne usposobienie
(antyteza). W wyniku tych starć narody miały się zmieniać, tworzyć coś, co było dużo lepsze od tezy
czy antytezy, powstawała synteza.
Po tej krótkiej notce, możemy wrócić do Karola, który przyjął Heglowską dialektykę, tylko nie do
końca. Coś mu nie pasowało i za wszelką cenę próbował ją zmienić. Jedną z rzeczy, które zmienił,
było przekonanie, że to nie konflikty między narodami powodowały rozwój państw. Uważał on, że to
konflikty i walki klasowe, czyli takie, które odbywały się wewnątrz państw, sprawiały, że się one
rozwijały. Każdy z ludzików należał do pewnej klasy społecznej, grupy ekonomiczno-społecznej w
obrębie społeczeństwa. W systemie kapitalistycznym wyróżniał 3 główne klasy: kapitaliści, czyli Ci
którzy zarządzali środkami produkcji, klasę robotniczą- robotników, których całe życie zależy od
pieniędzy dostawanych za pracę dla komunistów oraz tzw. Białe kołnierzyki, czyli osoby, którzy
prowadzili jakieś małe biznesiki i nie mogli być wpisani ani w jedną, ani w drugą klasę. Stwierdził też,
że warunki życia i klasa, do której należysz nie zależą od twojej woli, tylko od systemu
ekonomicznego. A to wszystko idzie do tego, że Marks wierzył, iż w systemie kapitalistycznym
będzie następował coraz to szybszy wzrost produkcyjności, co za tym idzie będą bogacić się ludzie
już bogaci, a warunki życia klasy pracującej się pogorszą. Doprowadzi to do konfliktu między
klasami, który w wyniku doprowadzi nas do cudownego bezklasowego społeczeństwa.
Filozofia polityczna Hobbesa- w sumie to nic specjalnego, chociaż trochę tam pomógł w
tworzeniu przepisów prawnych. Twierdził, że społeczeństwo bez monarchy absolutnego dostaje
pierdolca. Władca powinien mieć prawdziwie władczą władzę, czyli najzwyczajniej w świecie
powinien stać ponad prawem. To jego przekonanie brało się stąd, że biedny uważał, iż człowiek z
natury swojej jest chaotyczny, egoistyczny i snobistyczny. Każdy z nas dąży tylko i wyłącznie do
zaspokajania swoich własnych namiętności i rządz. I w sumie nie jest to problemem w małych
grupkach społecznych, gdzie ludzie poprzez swoją małą liczebność dają radę się jakoś dogadywać.
Problem pojawia się w dużych grupach społecznych, gdzie rozsierdzony tłum może powodować
dużo problemów. Doszedł do wniosku, że aby ludzkość miała przetrwać, to potrzebujemy dobrze
działającego społeczeństwa, a żeby społeczeństwo dobrze działało, to musimy wiedzieć, w jaki
sposób radzić sobie w kwestiach konfliktowych. Więc mamy i kompromis lub „umowę”, która według
Hobbesa polegała na zgodzie ludzi na dotrzymanie pewnych reguł albo konwencji. NO ALE HALO,
MONARCHA. Monarcha miał być absolutny, ale Tomek zdawał sobie sprawę, że monarcha, który
nie egzekwuje swojego prawa w sposób bezwzględny to nie monarcha tylko pała kozła.
Chooooociaż może nie do końca tak chciał, żeby on był absolutny. To trochę tak jakbyś chciał
wyruchać laskę w dupe, ale w kondomie, bo bałbyś się gówna na kutasie. Stwierdził więc, że
monarcha ma być absolutny, ale nie zawsze xddddd
Człowiek mógł nie wykonać rozkazu monarchy, kiedy ten rozkaz zagrażałby bezpośrednio jego
zdrowiu lub życiu, oraz kiedy sprawiłoby to, że miałby zeznawać przeciwko samemu sobie i
wpierdolić się w gówno.
Filozofia polityczna Locke’a- w sumie to jego filozofia polityczna była wypisz wymaluj
aktualnej demokracji. Stanął on w opozycji do Hobbesa, który uważał, że człowiek w „stanie natury”
jest chaotyczny, egoistyczny i snobistyczny. Locke twierdził, że człowiek może znajdować się w
„stanie natury”, gdzie jest spokojny, altruistyczny, pokojowy, jedynym wyjątkiem, kiedy zachowują się
egoistycznie, jest kwestia rozporządzania swoimi własnymi dobrami. Jedynym prawem, któremu
człowiek powinien być posłuszny w stanie natury jest „nikomu nie wolno szkodzić życiu, zdrowiu,
wolności oraz własności kogoś innego”. Stan wojny, przypomina Hobbesowy stan natury, w którym
ludzie są źli, oraz że grupa ludzi lub jeden człowiek, próbuje zdominować innych. Uważał on,
powstanie społeczeństwa jest skutkiem zaburzenia stanu natury. Kiedy ktoś zmusza nas do wyjścia
z tego stanu, organizujemy społeczeństwo, aby łatwiej było wymierzyć karę tym, którzy łamią prawo.
Prowadzi nas to do powstania sądów, które mogłyby niezależnie i według reguł, które każda
zaakceptował, stawiać wyroki w sprawach przestrzegania prawa. Do władzy wykonawczej, która
miałaby przywracać porządek prawny, kiedy ten został już złamany, oraz władzy ustawodawczej,
która ustanowiłaby spójne i ogólne prawa (trójpodział władzy sobie debil wymyślił). Jeżeli, ofiara
postawi się oprawcy, który zakłóca jej stan natury, to jej działanie jest usprawiedliwione lub wręcz
uznawane za konieczne. Według Locke’a istnieją obszary życia, w które rząd nie ma najmniejszego
prawa ingerować. Najważniejszym jednak elementem demokratycznym według Locke’a jest to, że
społeczeństwo zostało utworzone, aby pozbyć się ułomności stanu natury. Kiedy ludzie opuszczają
stan natury i zaczynają tworzyć społeczeństwo, oddają władzę karania w ręce kogoś innego. Sami
wybierają tą osobę, która jest później przed nimi odpowiedzialna. Można powiedzieć, że rząd według
Locke’a jest taką sekretarką. Wyposażasz ją we władzę wykonywania rzeczy, które dla Ciebie są
niewygodne, albo nie jesteś w stanie ich wykonać, bo jesteś zajęty czymś innym. Jeśli jednak
sekretarka wali na boki, to możesz ją wyjebać dyscyplinarnie.
Antropologia Nietzschego- jego wiara w nadczłowieka i to, że ludzie powinni się stale
udoskonalać duchowo, sprawiła, że musiał przyznać, że człowiek jest jedynie formą przejściową,
między zwierzęciem, a nadczłowiekiem. Powinien być to główny cel każdego z nas, aby stawać się
coraz lepszymi, kwestia tylko, że nie w subiektywnym tego stwierdzenia znaczeniu. Pojawia się tutaj
znowu etyka panów i niewolników. Uważał, że każdy z nas powinien dążyć do mentalności panów
oraz, że tylko taka mentalność pozwoli nam wyjść poza ramy człowieka i stać się w końcu tym, czym
mieliśmy być od samego początku.
Sceptycyzm- stanowisko, które zakłada, że nie jesteśmy w stanie uzyskać pewnej wiedzy, a
wszystko, co wiemy jest tylko naszym wymysłem, którego nigdy nie poprzemy używając
naszych metod naukowych. Sceptycyzm jest mylony z cynizmem. Postawa sceptyczna zakłada
pewne obiektywne kryteria za pomocą, których można rozróżnić prawdę i fałsz. Cynicy programowo
odrzucali rozważanie zagadnień z teorii bytu i teorii poznania, zakładając, że nie ma obiektywnych
kryteriów prawdy.
Teoria poznania Sokratesa- wyruchaj mnie w dupe. W sumie to uważał, że jako ludziki nie
możemy nauczyć się czegoś nowego, a cała wiedza, jaką zdobywamy jest tylko i wyłącznie
przypomnieniem sobie o tym, co już wiedzieliśmy wcześniej. Kiedy dowiadujesz się o jakimś
twierdzeniu matematycznym i nauczysz się go, to wcale się go nie nauczyłeś, tylko
przypomniałeś sobie coś, co już wcześniej wiedziałeś. Argumentuje to tym, że nie bylibyśmy w
stanie określić, czy dana rzecz, której się właśnie nauczyliśmy jest prawdziwa czy też nie,
gdybyśmy nie wiedzieli o niej wcześniej. Wiedza, którą mielibyśmy sobie rzekomo przypominać,
jest już z nami podczas narodzin, ale kiedy wychodzimy z nory na świat, to nasza dusza
magicznie wszystkiego zapomina. Jest to związane z uniwersaliami, które są wieczne i są
jedyną prawdziwą formą bytu.
Teoria poznania Placka- ten też był srogo pokurwiony. Uważał sobie, że cała wiedza, jaką
możemy zdobyć, to wiedza o rzeczach niezmiennych we wszechświecie. Wierzył, że świat
zawiera takie składniki, a są nimi „idee” lub „formy”. Są to ogólne i idealne byty same w sobie,
które można traktować, jako kwintesencję danej rzeczy. Weźmy na przykład psa. Możemy
postawić obok siebie 3 psy, Tomka, Roberta i Kamila. Wszystkie mają coś wspólnego, są psami.
Kiedy pytamy o ogólnego psa, to tak jakbyśmy wymienili wszystkie psy, które żyły i żyją dalej.
Placek wierzył, że nasze potoczne stwierdzenia zakładają użycie terminów ogólnych, i musimy
wiedzieć, co te terminy ogólne oznaczają, aby nasze stwierdzenia były sensowne. Aby to
osiągnąć, nie można wskazywać pojedynczych psów, psy te byłyby w najlepszym razie tylko
przykładem. Placek uważa, że nie jesteśmy w stanie poznać uniwersaliów (idei) poprzez nasze
zmysłowe doświadczenia. Empirycznie możemy tylko i wyłącznie poznawać przykłady pewnych
rzeczy, a nie rzeczy same w sobie. Poznawanie uniwersaliów polega na przypominaniu sobie o
nich, a wiedzę o nich mamy zapisaną od zawsze w dupie…w duszy.