Professional Documents
Culture Documents
Tosia chodziła między regałami z licznymi książkami i nie mogła znaleźć takiej,
któ ra by ją zainteresowała. Aż tu nagle… na pó łce znalazła książkę, któ rej tytuł był
wypisany szczerozłotymi literami. Tosia, zainteresowana książką i pięknymi, złotymi
literami, postanowiła zdjąć ją z pó łki. Nagle zza regału z książkami wyskoczył szkolny
kolega Tosi, Konrad.
Kiedy Tosia i Konrad znaleźli się w starych Mordach, postanowili razem udać się
spacerem nad staw. Konrad chciał przy okazji poszukać nad nim polnych kwiató w, żeby
podarować bukiecik Tosi. W połowie drogi dzieci poczuły, że nogi odmawiają im
posłuszeń stwa, postanowiły więc zadzwonić po rodzicó w. Zapomniały jednak, że to były
dawne czasy, w któ rych nie było ani telefonó w komó rkowych, ani stacjonarnych, ani
samochodó w, ani autobusó w. Aż tu nagle… przed nimi pojawiła się piękna karoca.
Karoca zawiozła ich pod stary, zabytkowy budynek. Okazało się, że to pałac w Mordach.
Kiedyś mieszkali tam hrabia i hrabina. Z tarasu pałacu rozpościerał się piękny widok na
otaczający go park. Nagle, nie wiadomo skąd, do dzieci dotarł głos nakazujący im
szukanie skarbu – są przecież w pałacu, a wiadomo że w takich miejscach mogą być
ukryte skarby. To przemó wiła do nich książka, dzięki któ rej znaleźli się w tym miejscu:
Konrad zastanawiał się, gdzie może być ukryty skarb. Doszedł do wniosku, że w
bajkach skarby można znaleźć zazwyczaj pod ziemią. Powiedział do Tosi:
Dzieci pobiegły w kierunku skrzyni, szybko jednak okazało się, że nie dadzą rady
jej otworzyć. Wisiała na niej wielka, zardzewiała kłó dka i uniemożliwiała otwarcie.
Dzieci przepełniała ciekawość, ale zdążyły już stracić wszelką nadzieję, bo nie miały ze
sobą żadnych narzędzi. Nagle spod skrzyni zaczął się wydobywać dym i przed nimi
pojawiła się postać, dobrze znana wszystkim mieszkań com miasta. Była to Irena
Ostaszyk z Mordó w, któ rej dobry duch czuwał nad wszystkimi czytelnikami mordzkiej
biblioteki. Irena postanowiła pomó c dzieciom. Powiedziała im:
- Słuchajcie. Jeżeli uda się wam otworzyć tę skrzynię, w któ rej znajdują się drogocenne
kamienie i złoto, weźcie skarb ze sobą. Pó jdźcie na mordzki rynek i tam rozdajcie
kosztowności biednym ludziom.
Tosia z Konradem zastanawiali się, jak mogliby otworzyć kłó dkę. Irena z Mordó w
zobaczyła dobroć w sercach dzieci. Wiedziała, że dobre serce i życzliwość mają moc
otwierania wszystkich zamkó w i łamania wszystkich barier. Swoją mocą sprawiła, że
duża, stara kłó dka odpadła ze skrzyni i dzieci mogły zajrzeć do środka. Tam, zgodnie z
tym, co powiedziała Irena, znalazły mnó stwo kosztowności, a wśró d nich książki.
Zaniosły je na mordzki rynek i rozdały potrzebującym ludziom. Kiedy rozdawali skarb,
Tosia i Konrad zobaczyli, że znaleźli się nieopodal Biblioteki. Uznały, że skoro tak
niesamowita przygoda rozpoczęła się w bibliotece, a otwarcie skrzyni zawdzięczają
Irenie z Mordó w, zaniosły jej książki do biblioteki. Dlatego biblioteka nosi imię Ireny
Ostaszyk, gdyż to z jej pomocą udało się otworzyć skrzynię ze skarbem.
V zabawa w bibliotekę
VI Zakładka do książki
VII Pożegnanie