You are on page 1of 5

Adoracja Krzyża 2016

PIEŚŃ: Krzyżu Chrystusa, bądźże pozdrowiony

 „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto
w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16).

Miłość jest umieraniem. Nie da się kochać i nie umierać. Nie da się kochać i nie
tracić. Miłość ma to do siebie, że chce się oddawać. Oddawać całkowicie. Bez
reszty. Jeśli miłość jest rzeczywiście miłością, a nie tylko chwilowym kaprysem,
emocją, zawrotem głowy, to wcześniej czy później stanie się umieraniem.
Umieraniem dla. A umieranie to cierpienie. Raz dłuższe, raz krótsze. Raz
bardziej, raz mniej intensywne, bolesne. Ale nieubłagane.


Panie mój, staję dzisiaj po raz kolejny pod Twoim krzyżem i po raz kolejny
próbuję wejść w tajemnicę Twej miłości. Patrzę na Ciebie, mój Panie, mój Jezu.
Patrzę na Tego, który patrzy na mnie… O Panie, to jest najważniejsze, a
zarazem najtrudniejsze, bo tak trudno mi wierzyć, że Ty zawsze obejmujesz
mnie czułym spojrzeniem.
Pismo mówi: Miłośniku ludzi. Ludzie czasem mówią: umrzeć z miłości. Ja tak
czasem mówię. Ale pod Twoim krzyżem te słowa nabierają nowej mocy, nowej
siły. Wciąż nowej. Umrzeć z miłości to nie przenośnia. I nie romantyczny
scenariusz. Nie tkliwa historyjka. Umrzeć z miłości to gwoździe w rękach i
stopach. To szorstkie drzewo za plecami. To brak oddechu, zdrętwiałe z
wycieńczenia mięśnie, nabrzmiałe żyły, ból rozsadzający każdą komórkę ciała.
Tym kończy się miłość. Tak się kończy. Czy się kończy?

PIEŚŃ: Dzięki za Twój krzyż…


Dzisiaj, Jezu, chcę uwierzyć w Twoją wielką miłość. Niech poruszy mnie ta
prawda, że Ty kochasz mnie nie dlatego, że ja jestem dobry, ale dlatego, że Ty
jesteś dobry. Panie, tak często jestem samym cierniem, który nie daje owocu. A
jednak – choć Ty jesteś ogniem – nie spalasz ciernistego krzewu. Nie spalasz
mnie. Nie miażdżysz. Objawiasz się we mnie. To jasne, że ja chcę być z Tobą.
Ale Ty także, z jakichś niezrozumiałych powodów, pragniesz być ze mną.
Niewytłumaczalna jest Twoja miłość. Bezpodstawna, nielogiczna, niemal

str. 1
bezsensowna. A jednak do bólu realna. Jak realne są gwoździe w Twoich
stopach i dłoniach. I ciernie na Twojej głowie. I Twoje skatowane ciało na
krzyżu. I Twoja krew spływająca po jego pniu. Twoja miłość – śmiertelnie
realna. Śmiertelnie poważna. Śmiertelnie prawdziwa.


Cierpienie nie jest końcem miłości. I umieranie nie jest jej końcem. Ale
dowodem, ostateczną i niepodważalną gwarancją. Jest tym, co potwierdza ją na
wieczność. Co sprawia, że można być pewnym, że można zaufać miłości.
Dzisiaj. I jutro. Mogę cierpieć i umierać tysiące razy. Okazji nie zabraknie.
Mogę umrzeć dla swojej wygody, dla swojego zdania, dla swojej racji. Nawet
tej świętej. Mogę umrzeć dla opinii, ocen, pochwał jakie otrzymam. Mogę
umrzeć. Dla nich. Nie z ich powodu. Mogę, choć będzie to trudne, umrzeć dla
troki o własne znaczenie, o moją pozycję. Zniknąć, pozwolić się zapomnieć, nie
upominać o uwagę, dać się pominąć. Mogę. Kiedy zrozumiem, że wpadam
wtedy wprost w Twoje ramiona. Że w tych wszystkich śmiertelnie bolesnych
momentach jestem z Tobą, a Ty ze mną. Jestem w Tobie, a Ty we mnie. Mogę to
wszystko przyjąć dla Ciebie, ze względu na Ciebie, przez Ciebie i dzięki Tobie.

PIEŚŃ: W Tobie jest światło…


Panie Jezu! Ty przyszedłeś, aby objawić nam miłość Ojca do ludzkości.
Adorując krzyż - znak Niepojętej Miłości, pragniemy modlić się tak, jak nauczył
sam nas nauczyłeś: Ojcze nasz...
Jezu Chryste, rany Twoich rąk niech skruszą twardość naszych serc!
Dłonie Twoje przybite do drzewa krzyża. Nie odsunąłeś ich, choć ból
przeszywał całe ciało. Teraz Twoje rozpięte ramiona mówią, że czekasz
na każdego człowieka; przed nikim nie zamkniesz swych ramion. Pragniesz
ogarnąć nimi cały świat. Poślij nas, Panie, byśmy byli Twymi dłońmi i Twymi
ramionami. Otwieraj nam oczy na tych, których trzeba podtrzymać, pocieszyć,
którym podać pomocną dłoń. Spraw, byśmy mieli otwarte ramiona dla bliźnich,
tak jak Ty.

PIEŚŃ: Rozpięty na ramionach…

Młodzież ( 2 osoby ) podchodzi do leżącego krzyża i sypie płatki czerwonych róż


w miejsce ran na rękach Jezusa

str. 2
Któryś za nas cierpiał rany…


Panie, swoje obolałe i pokaleczone stopy bez oporu poddałeś rzymskim
żołnierzom, aby gwóźdź przytwierdził je do drzewa krzyża. Ty pozwoliłeś Marii
Magdalenie obmyć je łzami i namaścić olejkiem, zanim stanęły na drodze
krzyżowej. Chcemy rozważać rany Twych stóp, które są stopami Dobrego
Pasterza, aż do końca szukającego swoich zagubionych owiec. Szedłeś, Jezu,
wszędzie tam, gdzie był człowiek. Wchodziłeś do domów grzeszników i
celników, aby przywrócić im nadzieję. Poślij nas, Zbawco, byśmy szli tam,
gdzie są ludzie zagubieni, którzy utracili nadzieję. Poprowadź nas do tych,
którzy cierpią, abyśmy nieśli radosną Nowinę tym, którzy nie mogą wstać ze
szpitalnych łóżek.

PIEŚŃ: W swe ramiona mnie weź…

Młodzież (2 osoby) podchodzi do krzyża i płatkami czerwonych róż obsypuje


miejsce stóp Chrystusa na krzyżu

Któryś za nas cierpiał rany…


Panie, korona cierniowa pokaleczyła Twoje skronie, a spływająca krew i pot
zalewały Twoje oczy. Z pokorą przyjmowałeś wszystkie szyderstwa i zniewagi.
Sam nigdy nie wyśmiałeś nikogo. W największym cierpieniu i opuszczeniu
przebaczyłeś oprawcom i szydercom. Panie Jezu! Naucz nas dobroci i miłości
wobec innych. Wyryj w naszych sercach obraz swego zakrwawionego Oblicza,
aby zawstydzało nas, ilekroć wyśmiewamy lub złorzeczymy bliźnim. Poślij nas,
byśmy nieśli błogosławieństwo i przebaczenie!

PIEŚŃ: Ukaż mi Panie swą twarz…

Młodzież (2 osoby) podchodzi do krzyża i sypie płatki czerwonych róż przy


głowie Jezusa.

Któryś za nas cierpiał rany…

str. 3
Chryste! Kiedy dokonałeś ofiary na krzyżu, jeden z żołnierzy włócznią przebił
Twój bok. Z rany tej wypłynęła krew i woda. Ojcowie Kościoła widzieli w tym
wydarzeniu obraz rodzącego się Kościoła. Swemu uczniowi pozwoliłeś dotknąć
rany, aby uwierzył w Twoje zmartwychwstanie. Wspieraj, Panie, tych, których
wybrałeś na głosicieli swej odkupieńczej śmierci i zmartwychwstania „aż po
krańce ziemi". Otwórz nasze serca, abyśmy pamiętali o tych wszystkich, którzy
wyszli ze wspólnoty naszego Kościoła.

PIEŚŃ: Jak śmierć potężna jest miłość…

Któryś za nas cierpiał rany...


Panie Jezu! Na Twoje cierpienie patrzyła Twoja Matka. Któż mógłby
wyrazić ogrom bólu, jaki przeszywał Jej serce?! Uczyniłeś Ją naszą
Matką, aby uczyła nas kochać Ciebie i odnajdywać Twą wolę, szczególnie
wtedy, gdy wszystko wydaje się nam niezrozumiałe. Stojąc pod krzyżem, daje
nam wzór zawierzenia i miłości. Pragniemy nieustannie polecać się Jej opiece:
Zdrowaś Mario...

PIEŚŃ: Pomódl się Miriam…


Nie wiem, dlaczego tak długo czekam, by zmienić coś w moim życiu. Cierpię,
nie rozumiejąc często dlaczego i po co. Ale teraz wiem, że to smutek i tęsknota
za Tobą, Boże. Pomóż mi, Ojcze, Tato wrócić do domu. Wrócić do Twej miłości.
Ulecz mnie. Dotknij Twoją miłością. Bo tylko Ty możesz być moim lekarzem.
Tylko Ty możesz odpowiedzieć na moje pragnienie bycia kochanym. Nikt inny.
Nigdzie indziej nie znajdę pociechy. Pomóż mi Panie wyznać grzechy i zacząć
jeszcze raz. Proszę, niech Twoja miłość mnie odszuka, otuli, ogarnie. Daj mi
Twoje oczy, Twoje uszy i Twoje usta. Daj mi Twoje dłonie, Jezu, Twoje stopy.
Twoje serce. Uczyń moje serce według serca Twego. Uczyń je Twoim sercem.
Daj mi odwagę żyć dla Miłości.

PIEŚŃ: Podnieś mnie Jezu…


Chcę teraz w chwili ciszy trwać przed Tobą, Jezu Chryste. Chcę w głębi
swojego serca wejść w dialog z Tobą, powierzyć Ci całego siebie, wszystkie
str. 4
moje trudy i znoje, radości i smutki. Wszystko, co moje, jest Twoim, Jezu.
Uczyń mnie ofiarą doskonałą. Niech patrząc na Twój krzyż, ujrzę ogrom Twej
Ofiary, Panie.


Wpatruj się w krzyż Jezusa. On pozwolił się przybić do niego, zmiażdżyć
cierpieniem. Dał się rozpiąć na krzyżu, wszedł w śmierć, abyś ty mógł żyć. Z
wysokości krzyża spłynął na ciebie strumień wody żywej, wody oczyszczającej,
która wypływa z Jego przebitego boku i ciebie uzdrawia. Przyjdź do krzyża,
wpatruj się w Jego rany, przebity bok – w nich jest twoje uzdrowienie. Przyjdź,
bo On chce ci dać tę łaskę, abyś wreszcie zobaczył, że twój krzyż, twoja śmierć
może stać się, tak samo jak Jego – źródłem życia i błogosławieństwa. Przyjdź i
przynieś to wszystko, co jest twoim krzyżem, twoim umieraniem, twoją
ciemnością. Jezusowi oddaj to, co tak kurczowo trzymasz w swoich dłoniach.

PIEŚŃ: Krzyżu święty co świat obejmujesz…


Teraz będzie czas na Twoją osobistą adorację krzyża, na osobiste z Bogiem
przebywanie - w ciszy, parząc na krzyż, słuchając, otwierając serce. Daj się
ponieść pragnieniu serca, pragnieniu duszy. Złóż Mu w ofierze swoje życie,
włącz się w Jego Boską Ofiarę. Zwróć całego siebie w stronę Boga, który jest
tu. Patrz, słuchaj, podejdź, dotknij krzyża, ucałuj; zostaw wszystko…świat Ci
nie ucieknie, a ta chwila łaski może już nie wrócić. Wykorzystaj to. Bóg sam
wystarcza. Jeśli w to całym sercem uwierzysz, mogą się tu zdarzyć wielkie
rzeczy, które sprawią, że całe Twoje życie będzie odtąd jedną wielką modlitwą.
Możesz wrzucić symboliczną szczyptę kadzidła do kadzielnicy, aby Twoja
modlitwa wznosiła się przed Boży Majestat jako woń miła Panu…

PIEŚŃ: Tak mnie skrusz…

str. 5

You might also like