You are on page 1of 7

See discussions, stats, and author profiles for this publication at: https://www.researchgate.

net/publication/265253441

Dowcip językowy w świetle najnowszych językoznawczych teorii humoru [The


linguistic joke in the light of current linguistic theories of humour]

Chapter · January 2000

CITATIONS READS

5 2,175

1 author:

Robert Lew
Adam Mickiewicz University
115 PUBLICATIONS 1,568 CITATIONS

SEE PROFILE

All content following this page was uploaded by Robert Lew on 29 June 2017.

The user has requested enhancement of the downloaded file.


Preprint rozdziału:
Lew, Robert. 2000. ‘Dowcip językowy w świetle najnowszych językoznawczych teorii humoru’ W:
Gajda, Stanisław i Dorota Brzozowska (red.), Świat humoru. Opole: Uniwersytet Opolski, 127–135.

Dowcip językowy w świetle najnowszych językoznawczych


teorii humoru
Robert Lew
Abstract :: Streszczenie w języku angielskim
Theories vary in their levels of generality. The more general theories tend to be less detailed and may be less
accurate. Within linguistic humour theories, GTVH has been one of the most successful. It is less general and more
detailed than most humour theories, which may explain some of its success. However, it is argued here that there are still
some phenomena in linguistic verbal humour which are less than ideally treated by GTVH, such as the distinction
between linguistic and non-linguistic humour and accounting for the radically different role that language plays in the
two types. The paper argues for a specific theory of linguistic jokes in English and sketches the outlines of such a theory.
This theoretical paradigm is based on linguistic ambiguity and such elements in the joke that allow ambiguity to be
perceived. The theory also attempts to predict the funniness of ambiguity-based linguistic jokes. The paper closes with
an illustration of the conceptual apparatus of the theory by showing how it applies to actual jokes.

Jednym z powszechnie przyjmowanych celów działalności naukowej jest generalizowanie na


podstawie obserwowanych faktów. Często używane kryteria oceny jakości teorii to zwięzłość i zakres
stosowania: teoria jest tym wartościowsza, im jest zwięźlejsza i szersza w zastosowaniu. Ponieważ jednak
nic nie jest za darmo, szerszą aplikację opłaca się zazwyczaj precyzją i głębią.
Precyzję teorii trudno pogodzić z jej dużą ogólnością, ponieważ jeśli opisywane zjawiska
charakteryzuje duży stopień złożoności (a tego należy oczekiwać przy opisie szerokiego zakresu zjawisk), to
stosunkowo zwięzły opis teoretyczny nie może opisywać faktów doskonale. Głębia (rozumiana jako stopień
szczegółowości opisu) jest w teorii ogólnej niewielka; twierdzenia tego typu teorii, nawet jeśli zasadniczo
prawdziwe, charakteryzują się małym stopniem odkrywczości, są trywialne.
Czy z powyższego wynika, że poszukiwanie ogólności w teoretyzowaniu naukowym jest
bezużyteczne? Odpowiedziałbym: nie, ale…. Jest potrzebne, ale nie zawsze i nie we wszystkich
przypadkach. Zresztą, naiwnością byłoby oczekiwać jednego uniwersalnego przepisu na najlepszą teorię
naukową przy tak ogromnej różnorodności problemów, które nauka usiłuje rozwiązać.
W niektórych dziedzinach charakter opisywanych zjawisk może być tak niejednorodny, że
sformułowanie uogólnień prawdziwych i jednocześnie użytecznych może nie być możliwe. W innych,
sformułowanie takich uogólnień może być możliwe, ale dopiero po zgromadzeniu odpowiedniej ilości
wiedzy szczegółowej. W takich razach opłaca się rozbić problem badawczy na kilka mniejszych,
łatwiejszych do objęcia. W jeszcze innych przypadkach można czynić uogólnienia, pozostawiając szczegóły
do późniejszego uzupełnienia.
Trudno wskazać nawet umiarkowanie skomplikowane zagadnienie naukowe, które doczekało się
kompletnej teorii zarazem ogólnej, zwięzłej i opisowo poprawnej. Tym bardziej dziwi, że niektórzy badacze
zjawiska tak wielorakiego jak humor zdają się milcząco zakładać, ze taka teoria humoru może powstać.
Nie ma tu miejsca na omawianie licznych prób teoretyzowania na temat humoru. Zainteresowanych
odsyłam do bogatej literatury przedmiotu. Pragnę się natomiast skupić na General Theory of Verbal Humor
(ogólnej teorii humoru słownego, dalej GTVH, Attardo i Raskin 1991). Jest to teoria ważna, m.in. dlatego,
że ma zastępić (według autorów) wcześniejszą, szeroko uznawaną teorię skryptów (Script-based Semantic
Theory of Humor, Raskin 1985, dalej SSTH).

W najogólniejszym zarysie, GTVH jest kontynuacją i rozwinięciem SSTH i pięciopoziomowego


modelu dowcipu Attarda (zob. Hofstadter i in. 1989:438-439 oraz Attardo 1990). Idea opozycji skryptów
(Script Opposition, dalej SO, za oryginałem), centralna dla SSTH, ulega w GTVH redukcji do jednego tylko z
sześciu zasobów wiedzy (Knowledge Resources, KR), które według teorii „zasilają” każdy tekst
humorystyczny i zarazem stanowią parametry podobieństwa między dowcipami. Pozostałe pięć zasobów to:
język (Language, LA), strategia narracyjna (Narrative Strategy, NS), cel (Target, TA), sytuacja (Situation, SI) i
mechanizm logiczny (Logical Mechanism, LM). LA to konkretne słowa użyte w dowcipie wraz ze strukturą
morfologiczną, składniową, itp. NS określa formę narracyjną dowcipu (np. prosta, dialogowa, zagadka). TA to
cel ośmieszany w dowcipie (jeśli istnieje). SI zawiera kontekst sytuacyjno-fizyczny, uczestników, przedmioty i
czynności opisane w dowcipie. LM to mechanizm zestawienia kontrastujących skryptów. Powyższe zasoby
wiedzy zostały uszeregowane w hierarchię jak następuje: SO, LM, SI, TA, NS, LA, zatem SO byłby
najbardziej abstrakcyjnym, LA zaś najbardziej konkretnym z nich. Podstawa uszeregowania była dwojaka. Po
pierwsze, wyżej położone zasoby ograniczają wybór zasobów leżących niżej w hierarchii. Po drugie, dowcipy
różniące się pod względem niżej położonych zasobów mają być do siebie bardziej podobne.

Jak wynika z nazwy teorii, GTVH nie stawia sobie za cel opisania wszelkiego humoru (w
przeciwieństwie do wielu wcześniejszych prób teoretycznych), a jedynie humoru przekazywanego słowem. W
istocie GTVH ogranicza się do podzbioru humoru słownego, a mianowicie dowcipów. Dzięki temu
ograniczeniu zakresu, teoria ta odchodzi od ogólności i zyskuje na precyzji. Pytanie, którym zajmę się w
dalszej części rozważań, to czy odejście od ogólności jest tu wystarczające.

Zanim można będzie podjąć to pytanie, trzeba wprowadzić istotne rozróżnienie dwóch typów humoru:
językowego i pozajęzykowego. Rozróżnienie to ma długą historię, sięgającą De oratore Cycerona (Cyceron
1881), gdzie wyróżnia się humor de dicto (w mowie) i de re (w rzeczach). Rozróżnienie to pojawia się w
wielu pracach i w kilku wersjach terminologicznych (Hockett 1973, Shultz i Horibe 1974, Shultz i Robillard
1980, Frumusani 1986, Spector 1990, Attardo 1993, 1994). Niektórzy autorzy, jak Raskin (1987) czy Chiaro
(1992:14-15), podają w wątpliwość zasadność tego rozróżnienia. W mojej opinii rozróżnienie to jest
niezwykle istotne i pozwala na uchwycenie oczywistej różnicy jakościowej między dowcipami takimi jak
(1) i (2) poniżej:
(1) Milicjant wchodzi do księgarni.
— Chciałbym kupić jakąś książkę.
— Pan zapewne chciałby coś lżejszego – doradza ekspedientka
— Wszystko jedno, przyjechałem radiowozem. (adaptowane z: 500 najlepszych … 1991: 71)

(2) W ciemnej jaskini mieszka kolonia nietoperzy. Wszystkie wiszą głowami w dół. Tylko jeden wisi z
głową do góry.
— Co ty, zwariowałeś? — pyta się sąsiad.
— Nie, trenuję jogę. (500 najlepszych … 1991: 51)

Obydwa dowcipy zakodowane są w języku polskim, ale jest między nimi istotna różnica: humor
dowcipu (1) zależy w sposób krytyczny od sformułowania określonego fragmentu dowcipu, w tym wypadku
obecności słowa lżejszego. Gdyby użyto innego słowa, np. łatwego, tekst straciłby śmieszność. Rozróżnienia
dowcipów językowych od pozajęzykowych można dokonać w sposób nieco bardziej formalny (Lew 1996b).
Z drugiej strony, istnieje wiele dowcipów w rodzaju (2) powyżej, które nie są językowe w wyżej
określonym znaczeniu. Śmieszność takich dowcipów nie zależy w sposób krytyczny od określonych struktur
leksykalno-gramatycznych, a raczej od wiedzy pozajęzykowej, w tym wypadku wiedzy o obyczajach
nietoperzy i rodzajach ćwiczeń w gimnastyce joga.
W teorii GTVH, język (LA) zajmuje najniższą pozycję w hierarchii zasobów wiedzy (KR). Po
kolejnym zdefiniowaniu dowcipu na pięciu wyższych KR, komponent LA dokonuje jedynie wyboru pomiędzy
różnymi „synonimami” i „parafrazami” (Attardo i Raskin 1991). Jednakże, jak widać z przykładów (które
można mnożyć), podczas gdy większość tekstu dowcipu można modyfikować w znacznym zakresie i dowcip
pozostaje tym samym dowcipem, to niektóre określone fragmenty dowcipów językowych (np. słowo lżejszego
w dowcipie (1)) nie mogą ulec zmianie bez zniszczenia śmieszności. Wydaje się konieczne, aby teoria
humoru traktująca o dowcipach odzwierciedlała tę bardzo specyficzną różnicę w statusie sformułowania
językowego w różnych dowcipach. GTVH określa, że jeśli zmieni się sformułowanie dowcipu w
jakikolwiek sposób, to powstaje nowy, choć bardzo podobny do pierwotnego, dowcip. Radykalny efekt jaki
dają zmiany niektórych sformułowań GTVH wyjaśnia przez wprowadzenie możliwości wymuszania przez
2
niektóre wysokie KR określonego sformułowania na poziomie LA. W rozwiązaniu proponowanym w
GTVH ujawniają się dwa problemy.

Po pierwsze, twierdzenie, że jakakolwiek zmiana w sformułowaniu daje inny (choć podobny) dowcip,
jest wysoce nieintuicyjne. Takie twierdzenie jest konieczne z pozycji GTVH, ponieważ zmiana w
sformułowaniu to zmiana w komponencie LA. Wydaje się wszak oczywiste, że – z nielicznymi wyjątkami –
przy opowiadaniu zasłyszanego dowcipu sformułowanie ulega zmianie. Modyfikacje te mogą być niebłahe,
np. dodanie lub pomijanie całych zdań. Mimo to, opowiadający jest przekonany, że opowiada ten sam
dowcip, a nie tylko dowcip podobny do tego, który zasłyszał. Ponadto, gdy ktoś próbuje opowiedzieć nam
dowcip, który już znamy, to zwykle zdajemy sobie z tego sprawę zanim usłyszymy ostatnie słowo dowcipu.
Jeśli zaakceptować stanowisko GTVH, to nie byłoby to możliwe, bo nie moglibyśmy wiedzieć do końca, czy
sformułowanie jest identyczne (zwykle zresztą nie jest, jak zauważyłem powyżej). Zatem – wbrew
twierdzeniu GTVH – zmiana sformułowania w ogólności nie prowadzi do powstania nowego dowcipu.
Natomiast jeśli zmienimy konkretny fragment dowcipu językowego, to dowcip może przestać być
dowcipem.

Drugi problem dotyczy wewnętrznej spójności teorii GTVH. Hierarchia KR stanowi podstawę tej
teorii, przy czym wyższy składnik ma zawężać wybór następnego. Sytuacja, w której składnik najniższy (LA)
determinuje jeden z najwyższych podaje zatem w wątpliwość założenia teorii, ponieważ postuluje ważny i
produktywny wyjątek od tych założeń. Dla wielu dowcipów można by – operując w ramach GTVH – wynieść
język (LA) do wyższego poziomu hierarchii KR, gdzie ograniczałby wybór na pozostałych poziomach. Taka
sytuacja zachodzi dla klasy dowcipów podobnych do (1), a mianowicie dowcipów językowych.

Jeśli moja krytyka powyżej jest poprawna, to GTVH nie opisuje poprawnie dowcipów językowych
ani różnicy pomiędzy dowcipami językowymi i pozajęzykowymi. Wydaje się, że jest tak, ponieważ GTVH
jest teorią zbyt ogólną, aby z wystarczającą precyzją obejmować różnorodny zbiór zjawisk pod nazwą
„humor słowny”. Rozwiązaniem mógłby tu być oddzielny opis dowcipów językowych. Jednak nawet takie
zakreślenie zadań może okazać się zbyt ogólnym punktem wyjścia. Języki świata różnią się w sposób istotny
i systematyczny, podobnie może różnić się struktura dowcipów językowych w tych językach (Lew 1996a).
Być może istnieje warte opisania wspólne jądro dowcipów językowych w różnych językach, ale takie
wspólne jądro powinno (jeśli istnieje) zostać odkryte w wyniku niezależnych opisów dowcipów językowych
w poszczególnych teoriach, a nie przyjęte a priori jako pewnik. Na tych założeniach teoriopoznawczych
opiera się Lew (1996b), traktując o języku angielskim. Niektóre wyniki tej pracy przedstawię w dużym
skrócie poniżej.
Teoria zaproponowana w Lew (1996b) zakłada, że dowcipy językowe w języku angielskim w
przeważającej większości zasadzają się na dwuznaczności językowej. Termin dwuznaczność językowa
oznacza w tym podejściu rzeczywistą (a nie tylko potencjalną) obecność dwóch interpretacji semantycznych
fragmentu tekstu dowcipu. Dla czytelnika nie znającego języka angielskiego spróbuję posłużyć się
przykładem z języka polskiego, a mianowicie dowcipem (1) powyżej; należy jednak zaznaczyć, że
opracowanie moje w założeniu nie stosuje się do dowcipów językowych w języku polskim (choć być może
daje się zastosować; wymaga to dokładnego sprawdzenia). Następnie dokonam przykładowej analizy
językowego dowcipu angielskiego.
W dowcipie (1) najkrótszym dwuznacznym łańcuchem tekstu jest słowo lżejszego. Posiada ono dwie
interpretacje semantyczne: ‘łatwego w czytaniu’ i ‘ważącego niewiele’. Krytycznej roli dwuznaczności
dowodzi fakt, że minimalne modyfikacje dwuznacznego fragmentu prowadzą do utraty śmieszności (patrz
Lew 1996b). W dowcipie (1) usunięcie dwuznaczności przez zastąpienie słowa lżejszego innym, np.
ambitnego, nietrudnego, itp. pozbawia tekst śmieszności. Jeśli chodzi o aspekt ilościowy zjawiska, to
istnieją dane wskazujące na dominującą rolę dwuznaczności w angielskojęzycznych dowcipach językowych:
według Attarda i in. (1994), aż 98% z nich jest opartych na dwuznaczności językowej.
Status obu interpretacji semantycznych w dowcipach językowych nie jest jednakowy. Mamy tu do
czynienia ze szczególnym rodzajem asymetrii. Interpretacje są niesynchroniczne, tak że początkowo
odbiorca dowcipu ma dostęp tylko do pierwotnej interpretacji i dowcip rozwija się początkowo zgodnie z tą

3
interpretacją. Ponieważ interpretacja pierwotna jest zarazem informacyjnie nienacechowana (to znaczy jest
interpretacją prawdopodobną i oczekiwaną, Giora 1991), terminy interpretacja pierwotna i interpretacja
nienacechowana są zasadniczo wymienne w odniesieniu do struktury dowcipu językowego z
dwuznacznością. Po prezentacji puenty niezgodnej z interpretacją pierwotną pojawia się interpretacja
alternatywna (nacechowana), która wynika z innego znaczenia – uprzednio nie zauważonego –
dwuznacznego fragmentu w tekście dowcipu. W naszym dowcipie (1) pierwotne znaczenie dwuznacznego
słowa lżejszego to ‘łatwego w czytaniu’. Reinterpretacja z wprowadzeniem znaczenia alternatywnego
‘ważącego niewiele’ jest następstwem nieprzystawania pierwotnej interpretacji do ostatniej wypowiedzi
milicjanta.
Dążność do utrzymywania w danym momencie jednej interpretacji semantycznej jest znaną (np.
Grice 1975) cechą przetwarzania języka przez człowieka. Dążność tę można motywować spełnianiem przez
język funkcji informacyjnej. Niedwuznaczny łańcuch języka ma wyższą zawartość informacyjną niż
analogiczny dwuznaczny, ponieważ w większym stopniu redukuje dalsze opcje wyboru. Jednakże niektórzy
badacze (Raskin 1985, Raskin i Attardo 1994) sugerują, że w kontekście opowiadania dowcipów tendencja
do redukcji liczby interpretacji może być w pewnym stopniu stłumiona.
Należy zaznaczyć, że aby odrzucić wytworzoną już w umyśle odbiorcy dowcipu interpretację
semantyczną i zastąpić ją inną, musi pojawić się materiał dość radykalnie niezgodny z tą interpretacją. Jest
to zrozumiałe, albowiem przebudowa interpretacji wiąże się ze sporym wysiłkiem kognitywnym. W teorii
opartej na dwuznaczności postuluje się, że dowcipy wykorzystują specjalne elementy (katalizatory
dwuznaczności, ang. ambiguators) zwiększające prawdopodobieństwo aktywowania interpretacji
nacechowanej u odbiorcy dowcipu. W wielkim skrócie, katalizatory dwuznaczności mają trzy funkcje:
ograniczają prawdopodobieństwo interpretacji nienacechowanej (aby nie utrwaliła się zbyt mocno),
zwiększają prawdopodobieństwo interpretacji nacechowanej, oraz uprzedzają aparat interpretacyjny
odbiorcy o możliwości wystąpienia dwuznaczności.
Ostatnia z tych trzech funkcji doczekała się wzmianek w literaturze, jest ona bowiem zbieżna z
zasygnalizowaniem intencji humorystycznej, czy to przez ustrukturyzowane sekwencje dyskursu (sesje
opowiadania dowcipów, por. Coulthard 1977, Geltrich-Ludgate 1983, Mulkay 1988, Norrick 1993), czy
przez odpowiednią formułę wprowadzającą (w języku angielskim np. "Did you hear the one about ...?", w
języku polskim „Znasz ten kawał?”; por. Nash 1985, Cashion i in. 1986). Sama charakterystyczna struktura
tekstu dowcipu niesie również meta-informację „jestem dowcipem” (Attardo i Chabanne 1992). W
przypadku przekazu pisanego, w postaci książeczki czy innego publikowanego (np. w internecie) zbioru
dowcipów, sam fakt umieszczenia tekstu w zbiorze stanowi jasny sygnał, że jest to dowcip.
Pozostałe dwie wymienione wyżej funkcje nie były natomiast wcześniej, o ile mi wiadomo,
systematycznie badane. Uzupełniają się one wzajemnie, dając w efekcie zwiększone prawdopodobieństwo
aktywacji interpretacji nacechowanej względem nienacechowanej. Funkcje te realizowane są przez szereg
typów katalizatorów dwuznaczności, na omówienie których nie ma tu miejsca (szczegóły można znaleźć w
Lew (1996b) i Lew (w druku)), wymienię więc jedynie niektóre zidentyfikowane w moich badaniach typy:
urywki narracyjne, użycie i tworzenie nazw własnych, zestawienie różnych języków, dialektów, bądź
etapów rozwojowych języka (język dzieci), użycie stereotypów humorystycznych (głupi/mądry, chytry,
grupy etniczne, itp.), użycie rzadkich jednostek leksykalnych. W przykładowym polskim dowcipie (1)
występuje typowa postać w polskiej tradycji kawalarskiej reprezentująca humorystyczny stereotyp „głupi”, a
mianowicie milicjant (popularna do początku lat dziewięćdziesiątych, następnie w dużej mierze wyparta
przez „blondynkę”). Użycie stereotypu „głupiego” usprawiedliwia niezrozumienie słowa lekki przez postać
milicjanta w znaczeniu ‘łatwy w odbiorze’, a także niejako „uczula” odbiorcę na możliwość wystąpienia
takiego niezrozumienia.
Zilustrujmy dalej działanie katalizatorów dwuznaczności na przykładzie dowcipu angielskiego,
którego mój przekład umieściłem poniżej (dwa znaczenia wyrazu change podano w nawiasie klamrowym):

4
(3) Booking Clerk (at small village station): "You'll have to change twice before you get to York."
Villager (unused to travelling): "Goodness me! And I've only brought the clothes I be standing up
in!" (Pocheptsov 1974:159)

(3) Kasjer (na wiejskiej stacyjce kolejowej):


– Musi pan {1.przesiąść się/2.przebrać się} dwukrotnie, żeby dojechać do Yorku.
Wieśniak (nienawykły do podróży):
– Jezusie Maryjo! A ja nic nie wziąłem, ino to, co na grzbiecie!

W dowcipie (3) dwuznaczny wyraz change ma interpretację pierwotną ‘przesiąść się’ zgodną z
intencją komunikacyjną kasjera. Interpretacja alternatywna ‘przebrać się’ reprezentuje interpretację
wieśniaka, ujawnioną w jego wypowiedzi stanowiącej puentę. Dowcip (3) dobrze ilustruje katalizatory typu
narracyjnego i humorystyczno-stereotypowego. Wykorzystanie w dowcipie postaci ze wsi jest w dowcipie
angielskojęzycznym (a także w polskim) częstym zabiegiem, przy czym postać funkcjonuje jako stereotyp
„głupi”. Dwa fragmenty narracji w nawiasach – (at small village station) oraz (unused to travelling) – to
katalizatory narracyjne. Pierwszy z nich wprowadza humorystyczny stereotyp wiejski, przygotowując grunt
do nieporozumienia w dziedzinie dalekich podróży (stereotypowo dalekie podróże obce są osobom ze wsi).
Drugi fragment w nawiasie zapewnia, że ten parametr stereotypu wiejskiego (brak obycia w podróżowaniu)
zostanie aktywowany u odbiorcy, wymieniając go explicite.
Teoria oparta na dwuznaczności proponuje też nową metrykę przewidywania stopnia śmieszności
dowcipów językowych. Przy założeniu niezmienności innych istotnych czynników (takich jak: tożsamość
kulturowa, etniczna, światopogląd, identyfikacja z postaciami i tematem, tryb prezentacji dowcipu, nastrój,
płeć, wiek, tradycje rodzinne, kontekst sytuacyjny, itp.), model przewiduje monotoniczny wzrost
śmieszności ze wzrostem dwuznaczności i monotoniczny spadek śmieszności ze wzrostem katalizacji.
Hipotezę tę przetestowano z wykorzystaniem tzw. par minimalnych dowcipów, które różniły się pod
względem wyłącznie dwuznaczności lub wyłącznie katalizacji (zainteresowanych odsyłam do pracy Lew
1996b, gdzie poruszam też zagadnienie skwantyfikowania dwuznaczności i katalizacji). Poniżej przedstawię
jedynie hermeneutyczny zarys proponowanego rozwiązania.
Pozostańmy przy dowcipie (3). Usuńmy katalizator narracyjny i porównajmy śmieszność tak
zmodyfikowanej wersji ze śmiesznością oryginału. Omawiany model przewiduje, że wersja bez katalizatora
powinna być śmieszniejsza od oryginalnej, pod warunkiem, że dwuznaczność zostanie mimo to zauważona.
Oceniając zgodność tej predykcji z własną intuicją czytelnik powinien wziąć pod uwagę, że istotny wpływ
na śmieszność ma też kolejność prezentacji wersji. Jeśli jest tak, jak przewiduje model, to dlaczego w takim
razie twórcy dowcipu (3) zdecydowali się umieścić narracyjny katalizator dwuznaczności (unused to
travelling)? Przypomnijmy, że katalizator dwuznaczności zwiększa prawdopodobieństwo zauważenia przez
odbiorcę alternatywnej interpretacji semantycznej, co z kolei daje dwuznaczność. O ile dwuznaczność
wyrazu change będzie w istocie zauważona, to wersja bez dodatkowego katalizatora powinna być
śmieszniejsza. Jednakże bez katalizatora zwiększa się ryzyko niezauważenia alternatywnej interpretacji.
Wówczas nie ma dwuznaczności i śmieszność spada drastycznie: odbiorca „nie zrozumiał” dowcipu. Zatem
decyzja pomiędzy umieszczeniem a pominięciem dodatkowego katalizatora to wybór pomiędzy (niemal)
pewną umiarkowaną śmiesznością, a nieco mniej pewną za to nieco większą śmiesznością.
W powyższym wywodzie starałem się pokazać w dużym skrócie, jak szczegółowa teoria dowcipów
językowych w języku angielskim mogłaby poradzić sobie z pewnymi faktami, które teoria bardziej ogólna,
jak GTVH, zdaje się pomijać. Wydaje się, że istnieje zapotrzebowanie na oba rodzaje teorii: teorie
ogólniejsze dają obraz globalny, podczas gdy teorie bardziej wyspecjalizowane radzą sobie zwykle lepiej ze
szczegółami. Między ogólnoścą a precyzją istnieje naturalny kompromis.

Literatura:
Attardo, S., 1990, Token-jokes and type-jokes. - Proceedings of the 1988 WHIM Conference Held April 1-4,
1988 at Purdue University, pod red. S. Hughes i V. Raskin, West Lafayette, Indiana - Tempe, Arizona,
s. 122-123.

5
Attardo, S., 1993, Review of Chiaro, D., 1992, The language of jokes: Analysing verbal play, "Humor:
International Journal of Humor Research", z. 6, s. 325-334.
Attardo, S., 1994, Linguistic theories of humor, Berlin.
Attardo, S., D.H. Attardo, P. Baltes i M. J. Petray, 1994, The linear organization of jokes: analysis of two
thousand texts, "Humor: International Journal of Humor Research", z. 7, s. 27-54.
Attardo, S. i J. Chabanne, 1992, Jokes as a text type, "Humor: International Journal of Humor Research", z.
5(1-2), s. 165-176.
Attardo, S. i V. Raskin, 1991, Script theory revis(it)ed: joke similarity and joke representation model,
"Humor: International Journal of Humor Research", z. 4(3-4), s. 293-347.
Cashion, J.L., M. Coady i K. Erickson, 1986, "You'll love this one..." An exploration into joke-prefacing
devices, "Journal of Language and Social Psychology", z. 5, 303-312.
Chiaro, D., 1992, The language of jokes: Analysing verbal play, Londyn.
Cyceron, 1881, De oratore, Londyn - Nowy Jork. [oryginalnie 55 p.n.e.]
Coulthard, M., 1977, An introduction to discourse analysis, Londyn.
Frumusani, D., 1986, Context ºi convenþie în producerea/receptarea glumei, "Studii ºi Cercetãri
Lingvistice", z. 37, s. 509-516.
Geltrich-Ludgate, B., 1983, Teenage jokesters and riddlers: a profile in parody, "Maledicta" z. 7, s. 85-98.
Giora, R., 1991, On the cognitive aspects of the joke, "Journal of Pragmatics", z. 16, s. 465-485.
Grice, H.P., 1975, Logic and conversation. - Syntax and semantics, tom 3, Speech acts, pod red. P. Cole i
J.L. Morgan. Nowy Jork, s. 41-59.
Hockett, C.F., 1973, Jokes. - Studies in linguistics in honor of George L. Trager, pod red. M.E. Smith, Haga,
s. 153-178.
Hofstadter, D., L. Gabora, S. Attardo i V. Raskin, 1989, Synopsis of the workshop on humor and cognition,
"Humor: International Journal of Humor Research", z. 2, s. 417-440.
Lew, R., 1996a, Exploitation of linguistic ambiguity in Polish and English verbal jokes, "Papers and Studies
in Contrastive Linguistics", z. 31, s. 127-133.
Lew, R., 1996b, An ambiguity-based theory of the linguistic verbal joke in English. Niepublikowana
rozprawa doktorska. Poznań: Uniwersytet Adama Mickiewicza.
Lew, R., w druku, Ambiguity-generating devices in linguistic verbal jokes. "Humor: International Journal of
Humor Research".
Milner, G.B., 1972, Homo ridens: towards a semiotic theory of humour and laughter,
"Semiotica", z. 5, s. 1-30.
Mulkay, M., 1988, On humour: Its nature and its place in modern society, Cambridge.
Nash, W., 1985, The language of humour: Style and technique in comic discourse, Londyn.
Norrick, N.R., 1993, Conversational joking: Humor in everyday talk, Bloomington - Indianapolis.
Pocheptsov, G., 1974, Language and humour, Kijów.
Raskin, V., 1985, Semantic mechanisms of humor (Synthese Language Library 24), Dordrecht.
Raskin, V., 1987, Linguistic heuristics of humor: a script-based semantic approach, "International Journal
of the Sociology of Language", z. 65, s. 11-25.
Raskin, V. i S. Attardo, 1994, Non-literalness and Non-bona-fide in language: An approach to formal and
computational treatments of humor, "Pragmatics and Cognition", z. 2, s. 31-69.
Shultz, T.R. i F. Horibe, 1974, Development of the appreciation of verbal jokes, "Developmental
Psychology", z. 10, s. 13-20.
Shultz, T.R. i J. Robillard, 1980, The development of linguistic humour in children. - Children's humour,
pod red. P.E. McGhee i A.J. Chapman, Chichester, s. 59-90.
Spector, C.C., 1990, Linguistic humor comprehension of normal and language-impaired adolescents,
"Journal of Speech and Hearing Disorders", z. 55, s. 533-541.

View publication stats

You might also like