Professional Documents
Culture Documents
Fresleven - duński kapitan, pierwszy w tekście człowiek, którego zmieniła dzicz i ciemność. Przed
pobytem w Afryce był jak to mówi Marlow najłagodniejszą i najspokojniejszą osobą jaką znał. Po
kilkuletnim pobycie w Kongo stał się brutalny i agresywny. Zginął w wyniku bójki z
ciemnoskórymi, którą rozpoczął ją „okładając laską naczelnika wsi” z powodu niezadowolenia z
zakupu kur.
Dzicz poklepała go po głowie i oto głowa ta stała si podobna do kuli, do kuli z ko ci słoniowej;
dzicz popie ciła go — i oto zwi dł; zagarn ła go, pokochała, otoczyła ramionmi, przenikn ła mu do
ył, po arła ciało i przykuła jego dusz do swojej przez niepoj ty rytuał jakiego szata skie- go
wtajemniczenia. Stał si jej rozpieszczonym i zepsutym ulubie cem. Ko słoniowa? Oczywi cie!
Całe kupy, całe sterty ko ci słoniowej. - dzicz przejmuje kontrolę nad człowiekiem, sprawiając, że
jedynym jego zmartwieniem staje się zysk i władza.
„dok d nieskr powane kro- ki mog człowieka zaprowadzi przez samotno — zupełn
samotno , bez policjanta — przez milczenie — zupełne milczenie, w kt rym si nie rozlegnie
aden głos dobro- tliwego s siada, szepc cego o opinii publicznej”- człowiek, gdy nikt go nie
obserwuje, ukazuje swą prawdziwą naturę
„Natomiast dusza jego uległa obł kaniu. Znalazłszy si w samotno ci w r d dziczy, zajrzała w gł b
samej siebie i przeb g! m wi wam, e oszalała. S dz , e za swoje grzechy musiałem przej
przez t pr b i zajrze Kurtzowi do duszy. Niczyja wymowa nie mogłaby by tak zgubna dla wiary
człowieka w ludzko jak ten ostatni wybuch jego szczero ci. A walczył tak e i z sob .” - Marlow o
Kurzu
Na słowa ciotki „Trzeba odzwyczaić miliony tych ciemnych ludzi od ohydnego ich życia”, Marlow
odpowiada, że spółka została założona dla zysku.
Marlow nie potrafi zrozumieć dlaczego Szwed powiesił się po wyjeździe do Afryki.
„Tych ludzi w żadnym stopniu nie można było nazwać nieprzyjaciółmi”- Marlow nie rozumie sensu
strzelania do lokalnej ludności Afrykańskiej
Stoj c tam, na zboczu wzg rza, poczułem, e pod o lepiaj cym blakiem sło ca w tym kraju
zapoznam si z rozlazłym, kłamliwym, bladookim diabłem, opiekunem drapie nej i bezlitosnej
głupoty.” - Marlow
’’Tamci ludzie nie przejazdstawiali do prawdy nic nadzwyczajnego. Kolonistami nie byli.(..) Byli
zdobywcami. Potem trzeba jedynie bezmyślnej siły. I nie ma się co szczycić jeśli się ją posiada. Siła
ta jest po prostu przypadkiem i wypływa ze słabości innych. Zagarniali co mogli, ze zwykłej
chciwości. Była to po prostu kradzież z włamaniem. Masowe morderstwo na wielką skalę. A ludzie
rzucali się na to na oślep. Jak przystoi tym, którzy napastują mrok.”
Zabieranie ziemi ludziom o innym kolorze skóry lub bardziej płaskich nosach nie jest rzeczą
piękną. Odkupią ją tylko idea. Idea tkwiąca w głębi.”
„Trzeba odzwyczaić miliony tych ciemnych ludzi od ohydnego ich życia”- słowa opisujące
szlachetną ideę białych, która usprawiedliwia zbrodnicze czyny białych w Afryce.
„Wychudłe piersi Murzynów dyszały równocześnie. Rozdęte gwałtownie nozdrza drgały. Oczy
patrzyły kamiennym wzrokiem przed siebie.”
„Wydawało mi się, że przestąpiłem ponury krąg jakiegoś inferno”
„Były to tylko czarne cienie choroby i głodu, leżące bezwładnie w zielonawym mroku.”
„Zaraza głupiej chciwo ci przenikała to wszystko jak trupi zapach. Słowo daj , nie widziałem
jeszcze nigdy w yciu czego r wnie nierealnego. A głucha dzicz otaczaj ca t polank uderzyła
mnie jak jaka niezwyci ona wielko — zło czy prawda — czekaj ca cierpliwie na znikni cie
bezsensownej inwazji.”
W pokoju agenta wisiały dzidy, włócznie i tarcze, były one jak opisał Marlow „swego rodzaju
trofeami”.
Prawdy o białych dowiadujemy się również za pomocą drobnych, wydawałoby się nieistotnych
sytuacji, który wspomniane są pobieżnie w opowieści Marlowa, takich jak posiadanie prez agenta
świecy, która przecież dozwolona była tylko dyrektorowi czy obgadywanie się nawzajem białych
I ich snucie intryg przeciwko sobie.
„— Co za hałas wyprawia to bydl ! — rzekł niezmordowany człowiek z w sami, ukazując si koło
nas. — Dobrze mu tak. Przest pstwo — kara — łupu cupu! Bez lito ci, bez lito ci. To jedyny
spos b.”- człowiek z wąsem o jęczącym z bólu czarnoskórym , który karany był za rzekome
rozpalenie pożaru.
„Pragnieniem ich było wydrze skarby z wn trzno ci tego kraju”
Zaczynał si od dowodzenia, e my, biali, na osi gni tym przez nas szczeblu rozwoju musimy z
natury rzeczy wydawa si im (dzi- kim) istotami nadnaturalnymi — „zbli amy si do nich z
pot g , jak gdyby b stwa” — i tak dalej, i tak dalej. „Przez prosty wysiłek woli mo emy rozwin
dodatni działalno o pot dze i cie nieograniczonej”, itd. itd. Od tego punktu wznosił si coraz
wy ej i uni sł mnie z sob . Perora była wspaniała, cho , wiecie, trudna do zapami tania. Wywołała
ż
ż
ż
ę
ó
ą
ą
ó
ę
ę
ś
ę
ż
ś
ć
ó
ę
ć
ś
ę
ę
ą
ż
ę
ę
ż
ę
ś
ć
ż
ę
ó
ś
ę
ę
ę
ś
ć
ć
ę
ś
ą
ż
ę
ć
ą
ę
ą
ś
ą
ą
ż
ę
ę
ę
ż
ś
ę
ę
ę
ę
ę
ą
ć
we mnie obraz jakiego egzotycznego Bezmiaru rz dzonego przez wzniosł Dobrotliwo . Porwał
mnie zapał. Był to skutek bezgranicznej pot gi wymowy — sł w — płomien- nych, szlachetnych
sł w. adne praktyczne wskaz wki nie przerywały magicznego toku zda , chyba e uznamy za
rozwini cie metody co w rodzaju notatki przy ko cu ostatniej strony, notatki nagryzmolonej
niepewn r k znacznie p niej. Była bardzo pro- sta, i u ko ca tego wzruszaj cego wezwania do
wszelkich altruistycznych uczu gorzała, ja niej ca i przera liwa jak błyskawica w r d pogodnego
nieba: „Wyt pi wszystkie te bestie!”
5. NATURA
„Skraj olbrzymiej dżungli o zieleni tak ciemnej, że wydawała się prawie czarna”
„Połysk był przyćmiony przez pełzającą mgłę. Słońce paliło okrutnie. Ziemia zdawała się błyszczeć
i ociekać kroplami pary.”
„Wybrzeże wyglądało jak pustka zapomniana przez Boga”
W opisie kongijskiej przyrody nocą dowiadujemy się, że mur wyższy był od dachu świątyni - może
to być symboliczne i ukazywać, że podziały nad ludźmi, białymi i czarnymi i brutalizm jakiego
dopuszczają się biali względem tych drugich przewyższa jakąkolwiek moralność i honor.
„Pr d biegł gładko i szybko, ale na obu brzegach panował niemy bezruch. Mogło si zdawa , e
ywe drzewa powi zane pn cza- mi i ka dy ywy krzew w podszyciu obr ciły si w kamie a do
najw tlejszej gał zki, do najl ejszego listka. To nie robiło wra enia snu — wszystko wygl dało
nienaturalnie, jak pogr one w jakim transie. Nie słyszało si najl ejszego szmeru. Człowiek
patrzył, zdumiony, i zaczynał podejrzewa , e jest głuchy — a potem przychodziła nagle noc i
jeszcze o lepiała w dodatku.”- złowrogi opis przyrody pokazuje w jaki sposób dzikość wpływa na
mentalność ludzi przebywających w Afryce, odbierając im zmysły.
„Reszta wiata nie istniała. Po prostu nie istniała. Znikła, przepadła; została zmieciona, nie
zostawiaj c za sob szmeru ni cienia.” - kolejny cytat ukazujący wpływ dzikiej natury: „lepkiej
mgły”, „wiszącej nad ziemią kuli słońca” i „burzliwego, żałosnego zgiełku” na człowieka w Afryce.
Dzika natura wprowadza człowieka w trans.
Opisy natury w książce pełni funkcję przewidywania przyszłości. - wyżej opisane złowrogie obrazy
natury poprzedzają próbę napaści murzynów na parowiec Marlowa.
Natura buduje napięcie i kreuje tajemniczą atmosferę - podczas wyprawy do domu Kurtza, którego
postać owiana jest tajemnicą pojawia się duszna, ciepła, dławi ca
mgła, która jeszcze bardziej potęguje uczucie tajemniczości i kreuje atmosferę grozy.
„Zmierzch ju ogarn ł to wszystko, a my tam w dole znajdowali my si jeszcze w blasku sło ca;
przestrze rzeki naprzeciw polanki gorzała cichym, ol niewaj cym przepychem mi dzy obu
ż
ó
ą
ą
Ż
ę
ą
ń
ś
ś
ą
ę
ę
ż
ą
ć
ą
ą
ą
ą
ś
ą
ą
ś
ż
ó
ź
ą
ż
ć
ó
ż
ś
ż
ć
ś
ę
ż
ż
ą
ą
ą
ń
ś
ź
ń
ą
ó
ż
ę
ś
ą
ż
ę
ó
ń
ą
ą
ę
ś
ó
ż
ó
ż
ę
ś
ę
ć
ń
ą
ć
ż
ń
ż
mrocznymi, ocienionymi zakr tami w dole i w g rze. Na brzegu nie było wida ywej duszy.
G szcz nie szele cił.” - przerażający opis natury poprzedza pojawienie się na polanie Kurtza
8. KURTZ
„— To nadzwyczajny człowiek — rzekł w ko cu. — On jest wysła cem miłosierdzia i nauki, i
post pu, i diabli wiedz , czego tam jeszcze”. - główny agent
„— Z tym człowiekiem si nie rozmawia, jego si słucha! — wykrzykn ł z surow egzaltacj ”.
Kurtz w książce przedstawiony jest jako nadzwyczajny człowiek. Aby ukazać jego ogromne
znaczenie, autor wprowadza do utworu młodego Rosjanina, który wielbi Kurtza ponad wszystko.
Stosunek Rosjanina do Kurtza przedstawiony jest za pomocą licznych wykrzyknień, jak na
przykład „— Z tym człowiekiem si nie rozmawia, jego si słucha!’’. Warto zwrócić uwagę, iż
Rosjanin wielbi mężczyznę pomimo tego, że Kurtz chciał go zastrzelić dla uzyskania kości
ą
ę
ą
ś
ę
ż
ą
ó
ę
ę
ą
ę
ń
ę
ó
ó
ę
ś
ń
ą
ą
ć
ż
ż
ę
ą
ę
słoniowej.Na nazwanie Kurtza przez Marlowa wariatem, młody mężczyzna reaguje
słowami: ,,Gdzieżby on mógł być wariatem!” Ponadto, pomimo licznych krzywd, które Kurtz
wyrządza ludności afrykańskiej, ona wciąż wysławia go i trwa przy nim. Poprzez takie
poprowadzenie fabuły autor w ukazuje ludzką tendencję do ślepego podążania za autorytetem oraz
niebezpieczeństwo z tego wynikające.
„Kurtz zsumował — os dził: „Ohyda!” Był to człowiek wybitny. Ostatecznie jego wyrok stanowił
pewnego rodzaju wyznanie wiary; były w nim szczero i przekonanie, była drgaj ca nuta buntu w
owym szepcie, było przera aj ce oblicze prawdy ujrzanej w przelocie — osobliwe poł czenie
dzy i nienawi ci.” - Marlow o Kurzu
„Chciał tylko sprawiedliwo ci — nic wi cej; tylko sprawiedliwo ci. Zadzwoniłem u ma-
honiowych drzwi na pierwszym pi trze i czekałem, a on zdawał si patrze we mnie z błyszcz cej
mahoniowej tafli — patrze tym dalekosi nym i wszechogarniaj cym wzrokiem, kt ry
obejmował, nienawidził, pot piał cały wiat. Wydało mi si , e słysz , jak wykrzykuje szeptem:
„Ohyda! Ohyda!” - jedną z motywacji Kurtza do czynienia zła mogło być dorastanie w niedostatku
8. ŚRODKI
- Apostrofa
Nie umiałem sobie wystawi człowieka nosz cego to nazwisko, tak jak i wy go sobie wystawi nie
mo ecie. Czy widzicie go? Czy rozumiecie t cał histori ? Czy rozumiecie z tego co kolwiek? -
kierowana przez Marlowa do towarzyszy na statku, którym opowiada historię, ale również przez
autora do czytelników, by zwiększyć ich zaangażowanie w historię.
KONSTRUKCJA
- Szkatułowa konstrukcja: w główną opowieść o piątce przyjaciół wyruszających w rejs po
Tamizie na żaglowcu Nelly wpisana jest historia wyprawy do belgijskiego Konga, którą podczas
oczekiwania na odpływ opowiada jeden z marynarzy, kapitan Marlow.
TYTUŁ
- W dosłownym znaczeniu odnosi się do miejsca wydarzeń. Jądro ciemności to jądro Czarnego
Lądu, centrum Afryki, czyli belgijskie Kongo, które w czasie dziejącej się akcji było prywatną
własnością króla Leopolda II.
- Symboliczny sens tytułu odsyła do ciemnej, strony ludzkiej natury, zła, jakiemu może ulec
każdy człowiek pod wpływem sprzyjających okoliczności. Mrocznym instynktom ulegli
angielscy kolonizatorzy i Kurtz. Brak kontaktu z bliskimi i ojczyzną, dzika przyroda, dokuczliwe
upały obudziły w nich zachowania, o które wcześniej się nie podejrzewali.
MIEJSCE
- Miejsce akcji Jądra Ciemności to Afryka, a konkretniej Kongo Belgijskie. Jest to miejsce, gdzie
ludzie muszą skonfrontować się z własnymi, wyznawanymi wcześniej zasadami. Marlow tak
opisuje Afrykę: „bezludzie: ani jednego człowieka, ani jednej chaty”. Z pokładu widzi tylko
podupadłe stacje handlowe. To miejsce, w którym natura jest tak nieprzenikniona, że zmusza do
głębokiej refleksji nad sobą. Afryka to też przestrzeń śmierci: „przyczajona śmierć, ukryte zło,
ż
ą
ż
ś
ą
ć
ę
ż
ś
ć
ą
ę
ś
ą
ę
ę
ę
ż
ą
ś
ć
ę
ę
ż
ę
ę
ś
ą
ć
ą
ś
ą
ć
ą
ó
głęboka ciemność”. Jest to Afryka pozbawiająca godności ludzi mieszkających tam od stuleci.
Przyjazd białych, wyzysk, głód, upokorzenia sprawiły, że ludzie mieszkający tam od setek lat
zdają się nie być już istotami ludzkimi. Ale jednocześnie Afryka jawi się przed oczami
podróżnych tysiącami barw, bogactwem roślinności, nieprzeniknioną naturą.
KOMPOZYCJA
Kompozycja Jądra ciemności jest bardzo ciekawa i warto ją zapamiętać. To kompozycja ramowa.
Początek i koniec opowieści wydają się nie mieć właściwie związku z głównym opowiadaniem.
Utwór zaczyna się od realistycznego opisu przymorza Tamizy. Na żaglowcu spotyka się grupa
przyjaciół. Jeden z nich rozpoczyna opowieść, przedstawia bohaterów, wspomina wydarzenia
przeszłości. W końcu oddaje głos towarzyszowi o nazwisku Marlow. To on opowiada zasadniczą
historię – o swojej wyprawie do Konga i spotkaniu z Kurtzem. Opowiadanie kończy bezimienny
narrator, który opisuje morze i nazywa szlak prowadzący do krańców ziemi: „drogą do jądra
niezmierzonej ciemności”.
Autor prezentuje nam postać i jej barbarzyńskie poglądy w kwestii gorszości czarnoskórych, a
następie ustami Marlowa wyśmiewa tę postać, wyśmiewając tym samym całą rasistowską ideę-
przykład - Mały ,rudy mężczyzna mówi „Powiedzcie tylko! Sprawili my im porz dn rze w tej
d ungli — mo e nie? No? Co o tym my licie? Prawda?” Na co Marlow reaguje: Ten krwio erczy,
mały, boja liwy łajdak ta czył po prostu z uciechy. A przedtem o mało co nie zemdlał na widok
rannego człowieka.
ż
ź
ż
ń
ś
ś
ą
ą
ź
ż