You are on page 1of 2

Mówiliśmy o metodzie, a dziś o ogólnym podejściu do modlitwy, to kontynuacja tego co zaczęliśmy

wczoraj.

- kryzys modlitwy, stąd też różnego typu poszukiwania, czasem po omacku – wschodnia medytacja,
wprowadzanie się w stan Nirwany, poszukiwania techniki, itd. Nawet chrześcijanie są w tej grupie
poszukujących różnych sposobów modlitwy. Technika nigdy nie powinna nam przysłonić serca modlitwy
– do czego czy do kogo ona mnie powinna prowadzić i co w moim sercu powodować.

- ponieważ Bóg mówi do człowieka w ciszy serca, kryzys modlitwy powiązany jest z pewnością z brakiem
ciszy w nas. Mnóstwo obowiązków, problemy życiowe, lęk o przyszłość powodują, że cicho w nas jest
dopiero kiedy śpimy, a gdyby popatrzeć na nasze sny to okazałoby się, że i tam czasem są burze.
Mnóstwo reklam, świat otaczający nas dookoła zbudowany z bilboardów powodują, że w momencie
wejścia w ciszę, czujemy się jak oblepieni tym wszystkim i jakbyśmy nie umieli się pozbyć hałasu. Ci
którzy wciąż są w ciszy, mnisi i pustelnicy przeżywają stan odwrotny do naszego – wchodząc z przymusu
do hałasu miasta, czują jak hałas próbuje zakłucić spokój ich serca i próbują jak najszybciej się stamtąd
wydostać. Zakupy i do domu. Trudności spowodowane ciszą są znakiem dla nas, jak intensywnie żyjemy
w hałasie, zdala od swojego wnętrza, od swojego serca, gdzie mówi do nas Bóg. Sporo z Jego słów
przelatuje nam koło ucha i nie potrafimy rozpoznać Jego głosu. Tutaj mamy wielką szansę na spotkanie
się nie tylko z Bogiem, ale i ze sobą, z moim najgłębszym ja, pozdejmować z siebie te szaty hałasu i
problemów.

- omijając różne techniki, nawet metodę medytacji Ignacego, spójrzmy na Jezusa, który jest mistrzem
modlitwy, powinien być dla nas wzorem, Jego powinniśmy pytać jak uczniowie „Panie, naucz nas się
modlić”

- Co On sam o niej mówi, jaka jest rola modlitwy w życiu Jezusa?

- w Ewangelii Mateusza Jezus mówi coś bardzo ważnego o modlitwie, posłuchajcie: Mt 6, 7-8

7 Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo1
będą wysłuchani. 8 Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba,
wpierw zanim Go poprosicie.

Na tej podstawie o.Mokrzycki SJ wyróżnia 4 elementy, które charakteryzują modlitwę Jezusa:

- postawa na modlitwie: przed kim staję? Jeżeli podchodzę do Boga, który jest srogi, jeżeli mam taki
obraz Boga, to moja modlitwa będzie mi przychodzić z wielkim trudem. Kazali mi się modlić, to się
modlę, ale to boli. Nic dziwnego. Jeżeli przychodzę na medytację z poczuciem obowiązku, strachem
przed karą, bo jezuici mnie osądzą, to trzeba się zapytać o mój obraz Boga Ojca. Być może miałeś
doświadczenie rodziców, którzy już nawet w późniejszym wieku zmuszali do modlitwy, klękaj tu z nami.
Natychmiast do kościoła.

Jezus staje na modlitwie przed dobrym Ojcem, który wie czego mi potrzeba zanim cokolwiek powiem,
tata wie, że smutna mina syna oznacza jedynkę w szkole, kiedy córka wraca do domu, to mama wie że
coś się wydarzyło między nią a jej chłopakiem – taki jest nasz Ojciec, który jest dobry. Jezus podchodzi do
Boga, który jest tatusiem – ABBA.

- motywacja do modlitwy: często można zauważyć w naszym przeżywaniu modlitwy: zdecydowałem się
modlić, więc się modlę – zdecydowałem się tu być na Fundamencie, więc jestem. Tutaj motywacja mówi
– „ja”, to ja jestem źródłem, wszystko idzie ode mnie do Boga. Mogę chodzić na modlitwę, bo trzeba, bo
się będę źle czuł. Jezus tam może być tylko wykonawcą mojego planu – ma mi być dobrze.

Natomiast modlitwę Jezusa charakteryzuje to, że modlitwa jest dziełem Boga we mnie, On mnie
uzdalnia, to On się we mnie modli, a ja odpowiadam na Jego zaproszenie. Trudno jest nam zauważyć, że
mój przyjazd na rekolekcje jest inicjatywą Boga....Na modlitwie niewiele ode mnie zależy, zależy ode
mnie bardzo dużo zewnętrznie – cisza, przygotowanie, refleksja, metoda, ale owoce zależą od Boga,
wszystko zależy od Niego. To on mi wyprawia ucztę.

Motywacją jest to, że Jezus na mnie czeka, moja miłość. Jezus jest gospodarzem na modlitwie –
motywacją jest moja odpowiedź na Jego zaproszenie, Jego miłość do mnie.

- treść: „nie bądzcie gadatliwi jak poganie” może być tak u wielu ludzi, w jakiejś części wszyscy to mamy,
że modlitwę wypełniamy taką treścią: moje prośby, moje uwielbienie, moje potrzeby... Dla nas treścią
modlitwy nie powinno być „ja”, ale Bóg. Ktoś kto mnie przekracza, kto mnie stworzył, Jezus, który dla
mnie oddał swoje życie, dlatego to Jego chcę poznać, usłyszeć Jego słowo i zobaczyć Jego gesty wobec
mnie. Bóg mnie jednak przekracza, bo jest kimś innym niż ja, dlatego powinna być we mnie postawa, że
ja nieustannie uczę się modlitwy, nieustannie nie umiem jeszcze się modlić. Powiedzieć, że ja już umiem
metodę Ignacego, że ja już słyszałem tę Ewangelię, to powiedzieć, że Bóg nie jest Bogiem – a On mnie
przekracza i jako Jego dziecko pragnę się Go wciąż na nowo uczyć, odkrywać. Jezus wypełniał swoją
modlitwę taką treścią: jaki jesteś Ojcze? Jestem tu by Cię słuchać, bo zanim powiem słowo ty już znasz
całe zdanie, znasz mnie i moje życie. Czego Ty pragniesz i co chcesz mi powiedzieć?

- cel: poganie myślą, że przez wielomówstwo będą wysłuchani, że przez dobre i liczne argumenty
zmienią Boga, a Bóg zmieni moją sytuację, albo zmieni sąsiada. Tymczasem celem modlitwy nie jest
zmiana Boga, ale poznanie dobrego Boga, spotkanie się z Nim. Spotkanie szczere z Bogiem raczej może
zmienić mnie. Celem modlitwy jest szukanie odpowiedzi na to, co Bóg by zrobił w sytuacji i
okolicznościach, w których ja jestem. Celem modlitwy Jezusa było poznanie woli Ojca, co On by zrobił,
Jego pragnień „ja niczego nie czynię, czego najpierw nie widziałbym w Ojcu”.

You might also like