Professional Documents
Culture Documents
~ 63 ~
Maria Cieśla-Korytowska
1
Na drzewie zawisł wąż, w: J. Słowacki, Wiersze, oprac. J. Brzozowski, Z. Przychodniak,
Poznań 2005, s. 324–325. Wszystkie dalsze przytoczenia wierszy pochodzą z tego sa-
mego wydania.
~ 64 ~
Miłość romantyczna Słowackiego – mit czy kompleks?
~ 65 ~
Maria Cieśla-Korytowska
~ 66 ~
Miłość romantyczna Słowackiego – mit czy kompleks?
~ 67 ~
Maria Cieśla-Korytowska
Przede wszystkim zwraca się do damy nie z wyrzutem lub skargą (co
pozostawałoby w stylu poezji dworskiej), lecz z gniewem i zjadliwością:
podobne tony – stonowane autoironią – pojawią się u Heinego. Wyraź-
ny jest narcyzm poety: nie komplementuje kobiety, lecz samego siebie:
serce [...] dzikie, smutne i szlachetne. Nawiązanie do poezji trubadurów
ma charakter negatywny: przeczy, jakoby nosił znak u lewej strony (znak
wybranki); przedstawia się jako rycerz krzyżowy (śpiewający chanson
de croisade – nieco inny gatunek poetycki trubadurów?), nie zaś rycerz
oddany damie. (Warto dodać, że czerwony krzyż na bieli to krzyż tem-
plariuszy, tzw. krzyż męczeństwa; biały płaszcz z krzyżem mogli nosić
tylko templariusze nieżonaci).
Jeszcze bardziej obraźliwy wobec kobiety charakter ma Sonet II.
Do A.M.
Ogniem, żałością wre zamknięte łono,
A kiedy zacznę się na serce dąsać,
Chciałbym je wyrwać z mych piersi i skąsać,
I precz odrzucić tę rzecz tak zhańbioną
Twoją miłością, że ognie, co płoną,
Dotąd nie mogły go uczynić czystym!
A ty myślałaś, że ja z tym ognistym
Sercem – nazwę cię kochanką i żoną?
O! pierwej piekło! niżby czoło dumne
Na twoim zimnym sercu kiedy spało!
A niż całować twe usta rozumne
I twoje białe marmurowe ciało
Owionąć ogniem i żyć z taką skałą,
Jaką ty jesteś? zimna! – lepiej w trumnę! (s. 191)
Serce poety jest „zhańbione jej miłością” – zaś samo w sobie ogniste
(!); jej nadzieje, że mogłaby zostać jego kochanką i żoną, wykpiwa. Argu-
menty są gwałtowne, choć zaskakujące: obwinia A.M. o oziębłość, wo-
lałby umrzeć, niż zbliżyć się do niej – ale przecież mówi, że go kochała?
Paradoks łatwo wyjaśnić, jeśli przyjąć, że zarzut „oziębłości” w istocie
~ 68 ~
Miłość romantyczna Słowackiego – mit czy kompleks?
~ 69 ~
Maria Cieśla-Korytowska
~ 70 ~
Miłość romantyczna Słowackiego – mit czy kompleks?
~ 71 ~
Maria Cieśla-Korytowska
jak modzie na „dzikie” miejsca, ale może też być uznane za ślad Tri-
stana – jego pobytu z Izoldą w lesie. Mowa bowiem w W Szwajcarii
o wiśniach, różach i słowikach, które – jako żywo – trudno sobie wy-
obrazić na „śniegu koronach”; raczej w klimacie łagodniejszym6. Kiedy
następuje pierwszy kontakt fizyczny – pocałunek – i dopełnia się mi-
łość fizyczna, pojawia się smutek, wrażenie utraty niewinności – żal.
Argument, że winę ponosi „ścięta piersią” lilia, wydaje się konceptem
na miarę trubadurów. Pożycie fizyczne – jego skutki – przedstawione
są jako „płonięcie” dziewczyny, która natychmiast zaczyna się skarżyć,
rozpaczać i mieć poczucie, że cały świat się zmienił. Ciekawe jest to, że
ta sytuacja trwać miała czas jakiś: W takim szalecie żyłem z moją miłą
– całkiem jak w Tristanie i Izoldzie. Wizyta w celi pustelnika, u którego
chcą szukać rozgrzeszenia i – zaręczyn? – ślubu?, żeby usankcjonować
miłość, przypomina i Romea i Julię (o tym dramacie wspomina zresztą
de Rougemont jako o jednej z realizacji mitu Tristana), i samego Trista-
na i Izoldę (wizytę u pustelnika).
Kiedy jednak kochankowie wychodzą z szaletu, wydaje się on męż-
czyźnie trumną, ogród cmentarzem, zaś Słońce czerwone jak krew o za-
chodzie. Poemat kończy się jak Tristan. Finał jest cierpieniem, być może
lubym. Nie ma tu co prawda przeszkód, ani rzeczywistych, ani tworzo-
nych przez kochanków, jak w historii Tristana i Izoldy, ale jest smutek,
żal i zmiana postrzegania świata po skonsumowaniu miłości – pod tym
względem jest to utwór pozostający w obrębie mitu Tristana. Dopiero
tęsknota po zniknięciu (śmierci – skoro jest „zbawiona”) ukochanej jest
tym, co przywraca radość przeżywania smutku, „lubej melancholii”,
6
Tę kwestię podejmowało wielu interpretatorów. Leszek Libera, szukając rzeczywi-
stych miejsc, po jakich podróżował poeta, i szczegółowo analizując poemat, zwraca uwa-
gę na to, że Są to w całym wierszu porozrzucane, przeplatane z innymi, elementy składające
się na pejzaż alpejski; w tym przypadku można by sądzić, że chodzi o połączenie przy-
rody alpejskich dolin i górskich szczytów (W Szwajcarii. Studium o Juliuszu Słowackim,
Kraków 2001, s. 79). Badacz waha się między próbą zlokalizowania realiów alpejskich
a stwierdzeniem, że wiele z motywów poematu jest pochodzenia sentymentalnego. Za
wspomniane róże skłonny jest uznać górskie różyczki alpejskie, o słowikach pisze tylko,
że nie koncertują gromadnie na jednym drzewie. Skądinąd popełnia błąd (zasugerowany
listem poety do matki), pisząc o „lilii wodnej” (s. 191), której, po pierwsze, nie dałoby
się „ściąć piersią” – bo zanurzyłaby się w wodzie, po wtóre – jak sam pisze – lilie wodne
rosną w wodach stojących, nie w strumieniach (zwłaszcza górskich!), po trzecie wresz-
cie – lilia, porównana do służącej, „oczekiwała aż (ukochana) wyjdzie z kąpieli”, a więc
znajdowała się na brzegu, nie w wodzie.
~ 72 ~
Miłość romantyczna Słowackiego – mit czy kompleks?
~ 73 ~
Maria Cieśla-Korytowska
~ 74 ~
Miłość romantyczna Słowackiego – mit czy kompleks?
~ 75 ~
Maria Cieśla-Korytowska
~ 76 ~
Miłość romantyczna Słowackiego – mit czy kompleks?
~ 77 ~
Maria Cieśla-Korytowska