You are on page 1of 6

Marcel Proust

Pami i intelekt
przeoy Micha Pawe Markowski

Z kadym dniem coraz mniejsz wag przywizuj do intelektu. Z kadym dniem widz coraz wyraniej, e tylko go ignorujc pisarz moe uchwyci niegdysiejsze wraenia, czyli dotrze do samego siebie i jedynego tworzywa sztuki. To, co intelekt podsuwa nam pod nazw przeszoci, wcale ni nie jest. W rzeczywistoci, jak w przypadku dusz zmarych w popularnych podaniach ludowych, kada godzina naszego ycia, gdy tylko odejdzie w przeszo, wciela si w jaki materialny przedmiot i tam pozostaje w ukryciu, uwiziona dopty, dopki nie spotkamy go na swej drodze. Wwczas, gdy potrafimy j rozpozna, moemy j wywoa i w ten sposb wyzwoli. Rwnie dobrze moglibymy skrywajcego j przedmiotu - lub wraenia, gdy kady przedmiot w stosunku do nas jest wraeniem - nie spotka. Dlatego wanie tak wiele chwil naszego ycia nigdy nie zmartwychwstaje, gdy przedmioty te s tak niewielkie, na tyle zagubione w wiecie, e mao jest szans, by znalazy si na naszej drodze! Jest pewien dom na wsi, gdzie wiele razy spdzaem wakacje. Czsto o nich mylaem, jednak nigdy nie byy tym samym. Wszystko wskazywao na to, e na zawsze pozostan dla mnie martwe. Ich zmartwychwstanie, jak wszystkie zmartwychwstania, byo cakiem przypadkowe. Pewnego wieczoru, gdy przemarznity do szpiku koci wrciem

do domu i trudno mi byo si rozgrza, gdy tylko zasiadem w moim pokoju do lektury, stara poczciwa kucharka przyniosa mi filiank herbaty, ktrej nigdy nie pijaem. Traf chcia, e miaa te kilka grzanek. Umoczyem grzank w herbacie i w chwili, w ktrej woyem j do ust i poczuem na podniebieniu jej mikko przeniknit smakiem herbaty, spyn na mnie zapach geranium i drzew pomaraczowych, oblao niezwyke wiato i poczuem si szczliwy; tkwiem w bezruchu, lkajc si najmniejszym gestem zniweczy to, co dziao si we mnie i czego nie rozumiaem, skupiajc ca uwag na smaku umoczonej grzanki, sprawczyni tego cudu, gdy nagle runy naruszone przegrody pamici i moj wiadomo nawiedziy wakacje na wsi, o ktrych mwiem, z wszystkimi porankami, za ktrymi kryy si nieskoczone chwile szczcia. Wtedy sobie przypomniaem: kadego dnia, gdy skoczyem si ubiera, schodziem do pokoju dziadka, ktry ju wsta i pi wanie herbat. Moczy w niej biszkopt i podsuwa mi go do skosztowania. I gdy te pikne dni odeszy w przeszo, smak biszkopta umoczonego w herbacie dawa schronienie wszystkim tym umarym - umarym dla intelektu - chwilom, ktrych z pewnoci bym nie odnalaz, gdyby pewnego zimowego dnia, gdy zmarznity na ko wrciem do domu, moja kucharka nie podsuna mi napoju, w ktrym na mocy magicznego a nieznanego mi paktu, kryo si ich zmartwychwstanie. Gdy tylko jednak woyem biszkopt do ust, cay ogrd, ktrego zapomniane alejki a do tej pory byy dla mnie puste i bezbarwne, zacz grzdka po grzdce rozkwita w maej filiance herbaty, niby owe japoskie kwiaty, ktre rozwijaj si, gdy tylko zanurzy je w wodzie. Podobnie i dni spdzone w Wenecji, ktrych mj intelekt nie potrafi przywoa, byy dla mnie martwe do dnia, w ktrym - rok temu - przechodzc przez podwrzec, zatrzymaem si midzy byszczcymi, nierwnymi pytami chodnika. Przyjaciele, ktrzy mi towarzyszyli, myleli, e si poliznem, ja jednak daem im znak, by na mnie nie czekali i e ich dogoni: zatrzymao mnie co waniejszego, nie wiedziaem jeszcze co, lecz czuem, e w gbi mojej duszy oywa przeszo, ktrej nie rozpoznaj; dowiadczyem tego stawiajc stop na nierwnoci chodnika. Poczuem, e zaczyna przepenia mnie szczcie i e zostaem wzbogacony odrobin owej czystej substancji nas samych, jak jest minione wraenie czystego ycia zachowanego w

nieskazitelnej czystoci (i ktre tylko wwczas moemy pozna, gdy w chwili, w ktrej je przeywamy, nie ukazuje si ono naszej pamici, lecz tylko wraeniom, bdcych na jej usugach), ktre dao ode mnie uwolnienia i pomnoenia bogactw mojej poezji. Nie czuem si jednak na tyle silny, by je uwolni. Baem si, by owa przeszo mi nie ucieka. Ach, na nic zdawa si w tej sytuacji intelekt. Cofnem si o kilka krokw, by znw trafi na byszczc i nierwn pyt chodnika i wprawi si w podobny stan. I nagle zalaa mnie fala wiata. Moja noga doznaa tego samego wraenia, ktrego dowiadczyem na nierwnych i byszczcych pytach baptysterium w. Marka. Od tego momentu, gdy tylko potrafiem rozpozna to wraenie, zarwno cie, jaki kad si wwczas na Kanale, jak i gondola, ktra mnie tam przywioza, yy we mnie niezatartym wspomnieniem szczcia. Nie chodzi tylko o to, e w chwilach takiego zmartwychwstania intelekt jest bezradny, lecz take o to, e owe minione chwile szukaj schronienia w przedmiotach, ktre intelekt zwykle omija. Przedmioty, w ktrych staralicie si z pen wiadomoci odnale powizanie z yciem obecnym, nie bd dla nich wystarczajco bezpiecznym miejscem. Co wicej, o ile tylko co innego potrafi je wskrzesi, to wskrzeszajc je wraz z nim, pozbawi je wszelkiej poetyckoci. Pamitam, jak w trakcie podry pocigiem prbowaem kiedy wydoby wraenia z widoku roztaczajcego si z okien przedziau. Staraem si utrwali na papierze uciekajcy wiejski cmentarz, lnice promienie soca na drzewach, przydrone kwiaty przywodzce na myl Lilie w dolinie. Od tego czasu czsto usiowaem przywoa ten dzie, przypominajc sobie owe drzewa skpane w socu, w wiejski cmentarz, oczekujc nie jego zimnej zjawy, lecz jego samego. Nigdy mi si to nie udawao i ju straciem wszelk nadziej, gdy pewnego dnia, w trakcie obiadu, upuciem yk na talerz. Wydaa ona dokadnie taki sam dwik, co motek nastawiacza opukujcego na stacji koa lokomotywy. W tym samym momencie odya we mnie pomienna i olniewajca chwila wypeniona owym dwikiem a wraz z ni poezja caego tego dnia, z wyjtkiem jednak wiejskiego cmentarza, drzew opromienionych socem i balzakowskich kwiatw, ktre zgubia wiadoma obserwacja, zamykajc im drog do poetyckiego zmartwychwstania.

Niestety! Czasem zdarza si, e natrafimy na przedmiot, ktry budzi w nas wprawdzie upione wraenie, lecz z odlegej perspektywy nie potrafimy go ani okreli, ani te wskrzesi. Przechodzc kiedy przez spiarni, dostrzegem kawaek zielonego ptna zasaniajcego wybite okno. Musiaem stan i wsucha si w siebie. Nadpyny promienie letniego soca. Dlaczego? Prbowaem sobie przypomnie. Widziaem osy skpane w sonecznym blasku, dobiega mnie zapach wini na stole, i nic poza tym. Przez jaki czas zachowywaem si jak kto, kto po obudzeniu si w nocy nie wie, gdzie jest, prbujc ciaem rozpozna miejsce, w ktrym si znalaz, nie wiedzc, w jakim ku, w jakim domu i w jakim miejscu na ziemi przyszo mu spa. Przez chwil si wahaem, szukajc wok zielonego, pciennego kwadratu miejsca i czasu, w ktrym mogaby spocz z trudem wskrzeszona pami. Nie mogem niczego wybra spord pomieszanych, znanych lub zapomnianych wrae; w kocu, po krtkiej chwili, przestaem cokolwiek widzie a moja pami na zawsze pogrya si we nie. Ile to razy moi przyjaciele widywali mnie w podobnym stanie, gdy w trakcie spaceru zatrzymywaem si u wylotu rozpocierajcej si przed nami alei lub przed kp drzew, proszc, by zostawili mnie samego na chwil! Na prno; nadaremnie zbieraem siy, by odnale przeszo, zamykaem oczy, by o niczym nie myle, a nastpnie szybko je otwieraem, by spojrze na owe drzewa nowymi oczami - wszystko to na nic: nie mogem odgadn, kiedy i gdzie je widziaem. Rozpoznawaem ich ksztat i ukad, ich zarys zdawa si powtarza jaki tajemniczy rysunek wyryty w moim drcym sercu. Nie umiaem jednak o nich niczego powiedzie, a i one same, w postawie naiwnej i namitnej, zdaway si wyraa al, i nie potrafi mi wyjawi sekretu, ktrego, jak trafnie przeczuway, nie umiaem rozwika. Zjawy drogiej przeszoci, tak drogiej, e przyprawiajcej me serce o szalestwo, wycigay ku mnie bezsilne ramiona niczym cienie, ktre Eneasz spotka w Piekle. Czy byo to w czasie podmiejskich spacerw, gdy, dzieckiem bdc, czuem si tak szczliwy, czy tylko w tych zrodzonych z wyobrani krajach, gdzie, opodal jeziora, w lesie, w ktrym ca noc panowaa jasno, chorowaa moja matka, krajach tylko wyobraonych, lecz niemal rwnie rzeczywistych, co kraj mojego dziecistwa, ktry zdy ju przeistoczy si w sen? Nie mam pojcia. Musiaem wic

dogoni przyjaci, czekajcych na mnie na skraju drogi, przeraony, e odwrciem si na zawsze od przeszoci, ktrej ju nigdy nie zobacz, i od umarych, na prno wycigajcych ku mnie bezsilne i czue ramiona i szepczcych: pozwl nam y. I zanim jeszcze zrwnaem si z przyjacimi, zanim wrciem do przerwanej rozmowy, kilkakrotnie odwracaem si jeszcze, rzucajc coraz mniej intensywne spojrzenia ku znikajcej za zakrtem kpie milczcych drzew, ktre wiy si jeszcze w mych oczach, lecz nie miay ju nic do powiedzenia mojemu sercu. W porwnaniu z ow przeszoci, intymn czstk nas samych, prawdy intelektu wydaj si mao realne. A jednak, zwaszcza wtedy, gdy siy nasze s na wyczerpaniu, gdy tylko pragniemy j odzyska, zwracamy si ku temu wszystkiemu, co mogoby nam pomc, nawet jeli zostaniemy le zrozumiani przez inteligentnych ludzi, ktrzy nie wiedz, e artysta jest kim, kto yje samotnie, kto rzeczom widzianym nie przyznaje absolutnej wartoci, kto hierarchi prawdziwych wartoci moe odnale tylko w sobie samym. Moe si bowiem zdarzy, e mierna opera wystawiona w prowincjonalnym teatrze, bal, ktry w oczach wiatowcw wydaby si mieszny, bd to wywoa w nim wspomnienie, bd to dopasuje si do wiata jego marze i trosk w o wiele wikszym stopniu ni wspaniae widowisko w Operze lub supereleganckie przyjcie w Faubourg Saint-Germain. Nazwy stacji kolejowych na rozkadzie jazdy pnocnej kolei, gdzie w marzeniach wysiada z wagonu w jesienny wieczr, kiedy to drzewa zgubiy ju licie i mocno pachniay w ostrym powietrzu, pretensjonalna ksika, pena nazwisk, ktrych nie sysza od dziecistwa, mog by dla niego czym znacznie waniejszym od wszystkich wspaniaych ksiek filozoficznych i sprawi, e wiatowcy lub ludzie utalentowani wezm go za pozbawionego smaku gupca. Dziwny zapewne wyda si fakt, e przypisujc tak mao wagi do intelektu, tematem niniejszych uwag uczyniem sugestie podpowiedziane wanie przez intelekt i stojce w sprzecznoci z tym, co zwykle syszymy lub czytamy. W chwili, w ktrej godziny moje s by moe policzone (swoj drog, czy nie wszyscy jestemy w takiej sytuacji?), rzecz niefrasobliw byoby tworzenie dziea opartego na intelekcie. Z drugiej jednak strony, prawdy intelektu, nawet jeli s mniej cenne od owych tajemnych wrae, o ktrych przed chwil mwiem, take posiadaj pewn warto. Pisarz jest nie tylko

poet. Nawet najwiksi z tej epoki w naszym niedoskonaym wiecie, gdzie arcydziea sztuki s jedynie szcztkami wrakw wielkich intelektw, nanizali klejnoty swych uczu na nitk intelektu, na ktrej tylko czasami mog one byszcze w swej peni. I jeli kto uwaa, e najwiksi pisarze epoki myl si w tym istotnym punkcie, to przychodzi czas, by otrzsn si z gnunoci i jasno to powiedzie. Metoda Sainte-Beuve'a nie jest by moe na pierwszy rzut oka spraw wan. Niewykluczone jednak, e w dalszym cigu okae si, i dotyka ona niesychanie istotnych problemw intelektualnych, dla artysty by moe najwaniejszych, a mianowicie dotyczcych podrzdnoci intelektu, o ktrej mwiem na pocztku. Owej podrzdnoci nie moemy wszelako okreli, nie odwoujc si do samego intelektu. Intelekt moe nie zasugiwa na najwysze uznanie, lecz tylko on jest w stanie to stwierdzi. Moe zajmowa w hierarchii wartoci drugie miejsce, lecz tylko on moe owiadczy., e intuicja powinna zaj miejsce pierwsze.

You might also like