Professional Documents
Culture Documents
Miłość grecka
Ruiny Myken
Tymczasem w niedalekiej Sparcie panowali król Tyndareus i
jego żona Leda. Bardzo cierpieli z braku potomstwa, toteż kiedy
wreszcie królowa oznajmiła, iż jest w ciąży, władca nie posiadał
się z radości. Nie podejrzewał, że to nie on jest sprawcą
odmiennego stanu małżonki. W rzeczywistości był nim sam Zeus,
który pod postacią łabędzia zgwałcił Ledę. A jako że boskie
nasienie nie mogło pójść na marne, w rezultacie królowa powiła
czwórkę dzieci. Dwaj chłopcy, o imionach Kastor i Polluks, mniej
nas w tej chwili interesują. Dla dziejów wojny trojańskiej ważne
okażą się zrodzone z tego związku dziewczynki: Klitajmestra i
Helena. Pierwszą z nich wydano za króla Pizy Tantala. Na
nieszczęście ujrzał ją kiedyś Agamemnon i zapłonął do niej
gorącym afektem. Zgodnie z obyczajowością epoki uznał, że
małżeństwo wybranki nie jest żadną przeszkodą, i szybko
przystąpił do działania. Najłatwiejszą drogą zdobycia
upragnionej kobiety wydała mu się zbrodnia, wyruszył więc
zbrojnie przeciw mężowi Klitajmestry. Bez większych trudności
pokonał go w bitwie, po czym, wziętego do niewoli, zamordował.
Następnie przybył na dwór ofiary i stanął przed młodą wdową.
Siłą odebrał jej maleńkie dziecko, które trzymała w ramionach, i
osobiście pozbawił je życia. Potem nieszczęsną kobietę zmusił do
małżeństwa. Tak krwawy sposób zdobycia żony był zgodny z
obowiązującymi normami etycznymi, toteż Agamemnon nie miał
sobie nic do zarzucenia. Traktując Klitajmestrę jedynie jako
obiekt pożądania, nie przewidział jednak, że trafił na godnego
siebie rywala. Żona okazała się osobą o wyjątkowej sile woli.
Nigdy nie zapomniała mu podwójnego morderstwa. Przez lata
potrafiła skrywać swoje prawdziwe uczucia pod maską
obojętności, po cichu planując zemstę.
Parys i Helena
Oblężenie Troi
Rozterki Odyseusza
Tyranobójcy
Zachowała się ciekawa informacja dotycząca tyrana Falarisa
z miasta Akragas. W sto lat po wojnie lelantyjskiej w świecie
greckim zapanowała moda na rządy autorytatywne.
Wspomniany Falaris stał się szybko symbolem tyranii. Władzę
zdobył w sposób charakterystyczny dla epoki, tzn. za pomocą
najemników. Obsadził nimi akropol miasta i rozbroił lud.
Następnie w czasie obchodów świąt Tesmoforii wymordował
najwybitniejszych obywateli, pozbywając się w ten sposób
najznaczniejszych przeciwników. Trzeba wszakże przyznać, że
tyran miał nawet znaczne osiągnięcia w polityce zagranicznej.
Prowadził zwycięskie wojny z Sykanami i Fenicjanami, co
zapewniło mu pewną popularność. W sprawach wewnętrznych
stosował jednak bezwzględny terror. Przeciwników politycznych
eliminował fizycznie, dbając, aby ich śmierć była odstraszającym
przykładem. Do legendy przeszedł byk z brązu, w którym tyran
piekł żywcem swoje ofiary. Koniec rządów zbrodniarza nadszedł
niespodziewanie. Przekonany o swojej bezkarności, uwiódł (czy
też zgwałcił) on młodzieńca imieniem Melanippos. Ten z
przyczyn czysto osobistych (!) zamordował krwawego tyrana, co
spowodowało powrót poprzedniej formy rządów.
Wydaje się, że zamach na Falarisa nie był wydarzeniem
odosobnionym w tych czasach. Jedną z najwspanialszych rzeźb
Grecji klasycznej jest posąg tyranobójców. Przedstawia dwóch
ateńskich obywateli, którzy zamordowali jednego z tyranów
swojego miasta. Owi tyranobójcy — Harmodios i Aristogejton,
swoim czynem znacznie przybliżyli zwycięstwo demokracji w
Atenach. W okresie gdy Falaris piekł żywcem swoich
przeciwników, władzę w Atenach zdobył zdolny polityk
Pizystrat. Umiejętnie utrzymał się przy władzy przez blisko
dwadzieścia lat, po czym przed śmiercią przekazał rządy synom.
Ci władali w spokoju przez następne lata, aż wreszcie w
przypadkowy sposób doszło do wybuchu rewolty. Otóż jeden z
synów Pizystrata, imieniem Hipparch, zakochał się w pięknym
Aristogejtonie. Ten, pozostając w szczęśliwym związku z
Harmodiosem, odrzucał awanse tyrana. Urażony Hipparch
zgwałcił opornego młodzieńca, licząc, że ujdzie mu to bezkarnie.
Aristogejton i Harmodios nie zamierzali jednak puścić zniewagi
płazem. Postanowili zemścić się na gwałcicielu, a za jedyną
właściwą karę uznali śmierć tyrana. W 514 r. p.n.e., w czasie
świąt panatenajskich, Hipparch padł pod ich mieczami.
Harmodiosa zabiła na miejscu straż przyboczna, natomiast
Aristogejtona aresztowano; po krótkim dochodzeniu został
stracony. Brat Hipparcha, Hipiasz, wszczął jednak energiczne
śledztwo, przypuszczając, iż morderstwo stanowiło tylko
fragment większego spisku. W celu wydobycia zeznań torturował
niejaką Leajnę, z zawodu kurtyzanę. Dziewczyna była stałą
partnerką seksualną Harmodiosa i Aristogejtona i została przez
nich wtajemniczona w szczegóły zamachu, ale niczego nie
zdradziła. Tyran zaczął więc działać po omacku, co spowodowało
znaczne zaostrzenie rządów. Napięcie w Atenach narastało, aż
wreszcie po trzech latach wybuchła skuteczna rebelia przeciwko
Hipiaszowi: został razem z rodziną i stronnikami wygnany, a w
państwie ponownie zapanowała demokracja. Harmodiosowi i
Aristogejtonowi wzniesiono na rynku wspomniany monument, a
dzielną kurtyzanę uhonorowano spiżowym posągiem lwicy bez
języka. Z czasem powstała legenda przypisująca kochankom
głęboką miłość do demokracji i zamach na tyrana z pobudek
politycznych.
Ateńska demokracja
Perykles i Aspazja
Filip II (prawdopodobnie)
Aleksander
daleko.
Niebawem w stolicy odbyło się wesele córki Filipa z królem
Epiru. Uroczystości miały wykazać potęgę Filipa w przededniu
wyprawy perskiej, toteż nadano im szczególnie bogatą oprawę.
Urządzano wspaniałe procesje, przedstawienia teatralne
uświetniali swoimi występami najwybitniejsi artyści. Wystawne
uczty ciągnęły się do późnych godzin nocnych. Któregoś
kolejnego ranka widzowie przybyli do teatru, aby śledzić
przebieg dalszych uroczystości. Wkrótce zjawił się także król.
Bez broni i straży przybocznej szedł w kierunku sceny w
towarzystwie obu Aleksandrów: zięcia i syna. Kiedy trójka
mężczyzn zbliżyła się do podium, do Filipa podbiegł Pauzaniasz.
Zadał władcy cios mieczem, po czym rzucił się do ucieczki.
Śmiertelnie ranny król zmarł po kilku minutach. Zamachowca
schwytali przyjaciele Aleksandra i zabili na miejscu.
Już w starożytności nie wierzono, że Pauzaniasz działał sam.
Wprawdzie powszechnie znane były kierujące nim motywy
osobiste, ale nikt nie wątpił, że stały też za tym osoby
zainteresowane usunięciem Filipa. Podejrzenia kierowano pod
adresem opozycjonistów macedońskich, Persów, Ateńczyków,
wreszcie Aleksandra i Olimpias. Przyjrzyjmy się więc kolejno
podejrzanym.
Nie wszyscy możnowładcy macedońscy byli zadowoleni z
rządów Filipa. Szczególnie wrogo odnosili się do działań
monarchy dawni książęta plemienni z rodu Lynkestis. Swego
czasu wybierani nawet na władców całego kraju, teraz niechętnie
przyjmowali silną władzę Filipa. Woleliby widzieć na jego
miejscu słabego króla, zależnego wyłącznie od nich. A więc
najbardziej odpowiadałby im bratanek Filipa, Amyntas. Młody
człowiek stałby się w ich rękach wyłącznie marionetką firmującą
posunięcia mocodawców. Dla potężnych książąt Lynkestis nie
liczyła się wielkość Macedonii, lecz wyłącznie własny interes. To,
czy kraj straci na znaczeniu, czy pozostanie potężnym
królestwem, było im obojętne. Nie potrafili docenić zasług Filipa
dla ojczyzny, podobnie jak wielu innych możnowładców w
dziejach ludzkości. Nieodosobniony to przecież przypadek, że
wpływowi arystokraci kierują się własnymi korzyściami, wbrew
oczywistym interesom państwa. Wystarczy przypomnieć sobie
historię Polski... Opozycjoniści macedońscy byli jednak realistami
i wiedzieli, że jakakolwiek próba rebelii przeciwko Filipowi nie
znajdzie uznania wśród społeczeństwa. Król cieszył się ogromną
popularnością, poddani pamiętali bowiem, komu zawdzięczają
odmianę losu i kto uczynił z Macedonii pierwszą potęgę świata
greckiego. Przez wieki kraj najeżdżał i łupił każdy, kto chciał,
dopiero Filip zapewnił państwu jedność i zabezpieczył jego
granice. I dokonał tego w ciągu zaledwie dwudziestu lat!
Macedończycy przestali wreszcie być ofiarami i sami zaczęli
ciągnąć profity ze swojej hegemonii. Armia i prosty lud
okazywały więc królowi niezmierne przywiązanie i wszelka
rebelia wymierzona przeciwko niemu nie miała szans
powodzenia. Nawet Aleksander to zrozumiał i szybko zaprzestał
walki z ojcem. Tym bardziej że w razie śmierci Filipa
prawowitym jedynowładcą automatycznie stałby się Amyntas i
żadna elekcja nie wchodziłaby w rachubę.
Usunięciem Filipa mogły być zainteresowane władze perskie.
Król Macedonii nie ukrywał przecież, że podbój Grecji to dla
niego tylko etap na drodze do Persji. Filip marzył o tym od
dawna i miał poparcie wielu polityków greckich. Oficjalnie
mówiono o pomszczeniu krzywd greckich sprzed półtora wieku
(Akropol, Termopile), w rzeczywistości jednak chodziło o nowe
ziemie pod osadnictwo oraz bogactwa Wschodu. W okresie tym
Hellada odczuwała już przeludnienie, a czasy kolonizacji należały
do przeszłości. Nigdy wcześniej świat grecki nie wydał tak
zdolnego wodza, nigdy wcześniej nie był też zdolny do
wystawienia równie potężnej armii. Władze perskie, świadome
zagrożenia, od lat wspomagały Greków przeciwko Macedonii.
Filip także kupował sobie zwolenników, co doprowadziło do
absurdalnej sytuacji, że w Atenach trudno było znaleźć polityka
nie pozostającego na żołdzie jednej ze stron. Oczywiście
zwolennicy obu orientacji uważali się za obrońców ojczyzny, co
daje ciekawy obraz patriotyzmu greckiego w tym okresie. Mimo
to, po zwycięstwie Filipa pod Cheroneją (dwa lata przed
zamachem), ostało się w Grecji kilku nieprzejednanych.
Wspierali ich finansowo Persowie w nadziei na opóźnienie
wyprawy Filipa na Wschód, chociaż bardziej by im odpowiadało
trwałe wyeliminowanie króla Macedonii. Zapewne władze
perskie nie brały poważnie problemu sukcesji po Filipie.
Prawdopodobnie przypuszczano, że z chwilą śmierci króla jego
państwo po prostu się rozpadnie. Pretendentów do tronu nie
brakowało i całkiem realna wydawała się perspektywa wojny
domowej, która zniszczy potęgę Macedonii. Mimo niewątpliwych
talentów Aleksandra, nie sądzono, by potrafił on zachować
dziedzictwo ojca.
Jak pamiętamy, morderca Filipa nie uszedł z życiem. Dopadli
go i zabili na miejscu trzej młodzi ludzie ze świty Aleksandra:
Leonnatos, Perdikkas i Attalos (nie mylić z przeciwnikiem
Aleksandra). Dwaj pierwsi uchodzili za zaufanych przyjaciół
następcy tronu i w latach późniejszych pełnili wysokie godności
w armii i na dworze. Perdikkas został nawet po śmierci
Aleksandra regentem państwa. Młodzieńcy dogonili
zamachowca, ale nawet nie próbowali ująć go żywcem. Dlaczego?
Przecież zabójca króla powinien stanąć przed sądem.
Obezwładnienie Pauzaniasza z pewnością nie stanowiło
problemu dla trzech sprawnych mężczyzn. Czyżby zatem
otrzymali polecenie, aby go zabić, żeby nie zdradził swoich
mocodawców? Na torturach potrafiono każdego zmusić do
mówienia, nie tylko zniewieściałego paniczyka. W takim razie
rozkaz mógł wydać tylko Aleksander! Czy następca tronu był
zdolny do ojcobójstwa? Jego późniejsze losy wskazują, że w
sprawach politycznych nie miał zahamowań moralnych. Jak
przystało na rasowego polityka, nie kierował się raczej
sentymentami. Dzieje dynastii, z której pochodził, obfitowały w
mroczne zbrodnie. Niewielu poprzedników Aleksandra zmaiło
śmiercią naturalną, zdarzały się przypadki ojco-, brato- czy
matkobójstwa. Dlaczego on miałby być inny? Tym bardziej że
ponad wszystko kochał sławę. A dopóki panował ojciec, czyny
syna szły na konto monarchy. Przecież w bitwie pod Cheroneją to
właśnie Aleksander wykonał decydujące uderzenie, które
przesądziło o losach starcia, ale ponieważ wodzem naczelnym
był Filip, zwycięstwo przypisano królowi. Wydaje się, iż
Aleksandrowi brakowało wiary we własną wielkość. W czasie
wyprawy perskiej założył siedemdziesiąt miast i wszystkie z
wyjątkiem jednego nazwał własnym imieniem. Ten wyjątek
uczynił dla swojego wierzchowca, słynnego Bucefała. Jakoś nie
poczuł się do uczczenia pamięci ojca czy też uhonorowania
wodzów. Może uważał, że tylko on jest godny chwały i uznania?
W takim razie osoba ojca musiała mu wyjątkowo przeszkadzać.
Możliwe jest też inne wyjaśnienie. Niewykluczone, że
Aleksander po prostu osłaniał matkę. Olimpias życzyła Filipowi
jak najgorzej, a w chwili zamachu przebywała w Macedonii.
Przyjechała na ślub córki i od razu rozwinęła ożywioną
działalność. Jest bardzo prawdopodobne, że kontaktowała się z
Pauzaniaszem. Co więcej, przyszły zamachowiec zapewne szukał
w niej oparcia, znając jej nienawiść do męża. Jako matka
potencjalnego następcy tronu mogła mu przecież zapewnić
bezkarność. Kto wie, może nawet obiecała swoją wdzięczność?
Pauzaniasz mógł się również spodziewać wdzięczności ze strony
Aleksandra. Tak czy inaczej, królewicz musiał wyrazić co
najmniej milczącą zgodę na zabójstwo ojca. Od niego też
przypuszczalnie pochodziła informacja, kiedy król będzie bez
straży przybocznej. Nie znaczy to, że przekazał ją bezpośrednio
Pauzaniaszowi — wystarczyło, że powiadomił o tym matkę. Bez
wątpienia natomiast wydał przyjaciołom polecenie lub
zasugerował im, by zabili zamachowca na miejscu. Możliwe, że w
chwilę po zamachu kazał im po prostu dopaść go i zamordować.
Jest mało prawdopodobne, aby wcześniej wtajemniczał ich w
swoje plany, a tuż po zranieniu króla nie było czasu na żadne
wyjaśnienia. Zamachowiec zrobił swoje i musiał natychmiast
umrzeć.
Trudno natomiast znaleźć dowody na poparcie tezy o udziale
Persów w zamachu na króla. Przypuszczalnie ich rola ograniczyła
się do finansowania opozycji macedońskiej. A Pauzaniasza
widywano w otoczeniu książąt Lynkestis. Opozycjonistom
potrzebny był ktoś z otoczenia Filipa, żywiący do króla urazę, w
charakterze kozła ofiarnego: żeby zrzucić na niego całą winę,
samemu zaś wystąpić nawet w roli mściciela. Aleksandrowi
również na tym zależało. Bez względu na to, czy inspirował
Pauzaniasza, czy też tylko popierał matkę, z radością odkrył
spisek książąt Lynkestis i dostrzegł szansę obciążenia ich
odpowiedzialnością za zbrodnię. Zamachowiec zginie, więc nikt
nie dowie się prawdy. Spiskowcom wydawało się zatem, że
wszystko dobrze przygotowali. Ostatecznie nie miało znaczenia,
kto pokieruje ręką zabójcy, ważny był skutek.
Książęta Lynkestis planowali, że Aleksander podzieli los ojca,
a zgromadzona na wyprawę perską armia bez trudu uzna władzę
Amyntasa. Attalos przebywał poza krajem, nie było więc nikogo,
kto ująłby się za małą córeczką Filipa. Zresztą prawo
macedońskie nie przewidywało samodzielnego panowania
kobiety, a co dopiero niemowlęcia. Spiskowcy dysponowali
jeszcze jednym, istotnym argumentem. Najwybitniejszy wódz
Filipa, Antypater, był teściem jednego z nich. Opinia starego
wodza, cieszącego się ogromnym uznaniem armii, miała odegrać
decydującą rolę. Wiedziano, że podejrzenia skierują się w stronę
Olimpias, a Aleksander będzie chronił matkę. Reszta zależała od
umiejętnego pokierowania sprawą i od Antypatra.
Aleksander jednak kontrolował sytuację. Bezpośrednio po
zamachu doszedł do porozumienia z Antypatrem. Zawarli
transakcję handlową. W zamian za poparcie wodza królewicz
zagwarantował życie jego zięciowi. Pozostali książęta zostali
zamordowani. Razem z nimi zginął również Amyntas, gdyż zbyt
wiele osób pamiętało o jego prawach do tronu. Ofiarą Aleksandra
padli także Attalos i Karanos. Pierwszy był osobistym wrogiem
królewicza, drugi, jako syn Filipa, mógł się stać niebezpieczny.
Nie oszczędzono też nieszczęsnej córeczki Kleopatry i jej matki.
W tej sytuacji armia okrzyknęła królem Aleksandra.
Opozycjoniści macedońscy popełnili jeden fatalny błąd.
Pokładali zbyt duże nadzieje w Antypatrze i nie dopuszczali do
siebie myśli, że wódz może poprzeć Aleksandra. Antypater był
człowiekiem rozsądnym i wina królewicza nie podlegała dla
niego dyskusji. Ale stary współpracownik Filipa nie chciał
ponownie widzieć swojego kraju w poniżeniu. Imperium
macedońskie opierało się na sile wojskowej i charyzmie jego
króla. Kiedy Filip zginął, bunt podniosły plemiona barbarzyńskie,
państwa greckie zaczęły zrzucać hegemonię. W tej trudnej
sytuacji potrzebny był silny władca, a na takiego zapowiadał się
Aleksander. Antypater miał blisko sześćdziesiąt lat i dobrze
pamiętał czasy klęsk i najazdów. U schyłku życia nie chciał
oglądać ruiny dzieła, w którego budowę włożył tyle sił.
Macedonia potrzebowała króla z krwi i kości, a nie jakiejś
marionetki! Tak więc wódz zapewnił zięciowi bezkarność, po
czym poparł najlepszego z kandydatów do tronu. Cóż z tego, że
ów następca zamieszany był w zabójstwo ojca...
Aleksander
Kleopatra
Królowa i mężczyźni
Samotność w Sardes
Matka i córka
Egipskie księżniczki
Cezar i Kleopatra
Romans z boginią
Cezar
Marek Antoniusz
Akcjum
Cenzorzy i rozwodnicy
Homoseksualizm po rzymsku
Miłość i polityka
Pompejusz
Trojanie w Italii
Romulus i Remus
Porwanie Sabinek
Cyceron
Zastanawia zaufanie Cycerona do kontaktów żony z bogami.
Jakoś dziwnie często dochodziło do eksplozji na ołtarzu, kiedy
stała przy nim Terencja. Zapewne w tym ostatnim wypadku
konsul uwierzył opinii westalek. Był człowiekiem uczciwym i
chyba mu do głowy nie przyszło, że żona działała w
porozumieniu z kapłankami. Katylina skompromitował kiedyś jej
rodzoną siostrę, westalkę Fabię, stawiając w bardzo kłopotliwej
sytuacji nie tylko Terencję, ale również westalki. Każdy skandal,
w który zamieszana była kapłanka, odbijał się szerokim echem w
całym państwie. Teraz więc kobiety postanowiły się zemścić, i w
pełni im się to udało. Może samej Terencji by nie uwierzono, ale
skoro stały za nią strażniczki świętego ognia? A Cyceron, jako
człowiek pobożny, w odróżnieniu od cynika Cezara wierzył w
ingerencję sił nadprzyrodzonych w życie ludzi.
Egzekucja stronników Katyliny spowodowała, że w Rzymie
powstało stronnictwo wrogie Cyceronowi. Ludzie ci (krewni lub
przyjaciele straconych) nie zamierzali darować konsulowi
egzekucji. Na dodatek Terencja swoim postępowaniem
przyczyniła mężowi następnych wrogów. W ich gronie znalazł
się m.in. słynny Publiusz Klodiusz, jeden z największych
awanturników epoki, bohater największego chyba skandalu
obyczajowego swoich czasów, tzn. opisanej już afery z żoną
Cezara przy okazji obchodów ku czci Dobrej Bogini. Było to w rok
po egzekucji stronników Katyliny. Początkowo Cyceron nie
zamierzał angażować się w proces, traktując sprawę jako
ciekawostkę obyczajową. Terencja jednak coraz bardziej
naciskała na męża, aby złożył zeznania przeciwko Klodiuszowi.
Kiedy mówca odmawiał, zaczęła podejrzewać, że kieruje nim
sympatia (czy też namiętność) do pięknej Klodii. Podobno siostra
Klodiusza planowała nawet poślubienie Cycerona. Awantury
domowe obrzydziły życie byłego konsula do tego stopnia, że
złożył zeznania obciążające. Rewelacje Cycerona obaliły alibi
oskarżonego. Klodiusz przedstawił bowiem świadków, którzy
potwierdzili, że feralną noc spędzał u przyjaciela, kilkanaście mil
od Rzymu. Były konsul jednak, osoba o nieposzlakowanej
uczciwości, zeznał, że rozmawiał z oskarżonym w stolicy na trzy
godziny przed zajściem. W tej sytuacji wyrok skazujący wydawał
się być przesądzony. Dopiero interwencja finansowa Krassusa
załatwiła Klodiuszowi uniewinnienie. Brat Klodii nigdy jednak
nie zapomniał roli, jaką w procesie odegrali Cyceron i Terencja.
Miał się jeszcze zemścić, a był to wyjątkowo srogi odwet.
Klodia i Katullus
Śmierć Cycerona
Ambicje Fulwii
Liwia
Cesarz August
Liwia
Marek Agryppa
Wygnanie Julii
Wnukowie Augusta
Reformy Augusta
Kaligula
Wśród wybryków przypisywanych Kaliguli szczególne
miejsce zajmuje zorganizowanie luksusowego domu publicznego
w pałacu cesarskim. Rolę prostytutek przejęły siostry cesarza
oraz inne damy z arystokracji. Sam Kaligula wcielił się w
sutenera i inkasował należności. Nie zapomniał również o innych
orientacjach seksualnych, zapewniając dostateczną liczbę
młodzieży męskiej dla tego typu rozrywek.
Katalog dewiantów seksualnych z dynastii julijsko-
klaudyjskiej uzupełnia osoba trzeciej żony cesarza Klaudiusza,
słynnej Mesaliny. Rodzice dziewczyny byli wnukami siostry
Augusta, Oktawii. Bliskie pokrewieństwo między nimi nie
pozostało bez wpływu na psychikę ich dziecka. Mesalina
wykazywała niezwykle wybujały temperament. Z czasem doszło
u niej do ciągłego głodu seksualnego, który przerodził się w
nimfomanię. Jak pamiętamy, przypadki tej choroby notowano już
w dziejach dynastii. Wystarczy przypomnieć obie Julie, córkę i
wnuczkę Augusta.
Dla ambitnej Mesaliny, młodszej od męża o trzydzieści lat,
ułomny Klaudiusz z pewnością nie był wymarzonym wybrańcem.
Prawdopodobnie stał za tym Kaligula. Oddając dziewczynę
stryjowi, zapewnił sobie stały i łatwy dostęp do niej. Hipotezę tę
potwierdza zadziwiające podobieństwo syna Klaudiusza i
Mesaliny (urodzonego w rok po ślubie) do ojca Kaliguli. Brytanik
był bowiem przypuszczalnie owocem romansu Mesaliny z
cesarzem.
24 stycznia 41 r. n.e. opozycja senatorska dokonała udanego
zamachu na Kaligulę. Natychmiast po morderstwie senat
uchwalił przywrócenie republiki. Tymczasem po opustoszałym
pałacu błąkali się zdezorientowani pretorianie. Jeden z nich
wywlókł zza jakiejś zasłony ukrywającego się Klaudiusza.
Pozdrowił go imieniem cesarza, co podjęli pozostali gwardziści.
Pretorianie nie chcieli przywrócenia republiki. Tylko osoba
cesarza mogła utrzymać ich przywileje. Po śmierci Kaliguli
potrzebny był natychmiast kandydat na władcę, którego
zaakceptowałyby armia i lud. A kto nadawał się do tego lepiej niż
Klaudiusz, stryj Kaliguli i bratanek Tyberiusza? Umarł cesarz,
niech żyje cesarz. Ave Caesar!
Klaudiusz
W ciągu dwóch dni Klaudiusz opanował sytuację w stolicy.
Ogłosił amnestię, wyłączając z niej jedynie bezpośrednich
sprawców mordu na poprzedniku. Uzyskał w ten sposob uznanie
senatu, co pozwoliło ostatecznie przywrócić spokój w kraju.
Rozpoczął energiczne starania, by zapewnić właściwe
funkcjonowanie państwa, zachwiane kilkuletnimi rządami
szaleńca. W swoich działaniach opierał się na osobach, do
których miał największe zaufanie. Byli nimi wyzwoleńcy jego
matki oraz żona. Osobę Mesaliny już poznaliśmy, warto więc
przyjrzeć się bliżej wspomnianym wyzwoleńcom. Trafili oni do
domu matki Klaudiusza przed wielu laty i przyszły cesarz
wychowywał się w ich otoczeniu. Po latach służby zostali
obdarzeni wolnością, ale nadal pozostawali domownikami.
Teraz, po objęciu władzy przez ich pryncypała, zaczęli odgrywać
znaczącą rolę w państwie. Najwybitniejsi z nich: Pallas, Narcyz i
Feliks, wraz z Mesaliną stanowili faktyczny rząd imperium.
Rychło też miało się okazać, jak bardzo cesarz jest od nich
zależny.
Początkowo Mesalina zgodnie współpracowała z
wyzwoleńcami. Wspólnie eliminowali niewygodnych dla siebie
ludzi, nie przebierając specjalnie w środkach. Doprowadzili do
wygnania Seneki, zamordowania Azjatyka, Sylanusa i Julii
(bratanicy cesarza). Umiejętnie wykorzystywali nieufność
Klaudiusza, sprytnie podsycając jego obawy. Na przykład jedyną
winą Waleriusza Azjatyka było posiadanie wspaniałego
kompleksu ogrodów, którymi pragnęła zawładnąć Mesalina.
Cesarzowa wraz z wyzwoleńcami doprowadziła więc do śmierci
Azjatyka i na swoje nieszczęście przejęła owe ogrody na
własność.
Messalina
Informacje o swobodnym trybie życia Mesaliny pojawiły się
już na początku panowania Klaudiusza. Wspominaliśmy o
podejrzeniach, związanych z ojcostwem Brytanika. W wypadku
Kaliguli trudno zresztą mówić o romansie czy też zdradzie
małżeńskiej w normalnym tego słowa znaczeniu, jako że
utrzymywał on stosunki seksualne z dużą liczbą partnerów
obojga płci, nie zwracając uwagi na normy moralne ani nie
pytając nikogo o zgodę. Natomiast po jego śmierci Mesalina
podobno miała haremy kochanków, zupełnie nie wzbudzając
podejrzeń męża. Największy plotkarz wśród kronikarzy tego
okresu, Swetoniusz, piętnował ją jako skończoną rozpustnicę.
Sekundował mu w tym Tacyt, znany przecież ze swych
wyważonych opinii. Żaden z nich jednak nie wymienił z imienia
kochanków cesarzowej. Ograniczyli się do odnotowania
wyuzdanych wybryków Mesaliny, specjalnie nie rozwodząc się
nad szczegółami. Dziwi to zwłaszcza u Swetoniusza, który wszak
z detalami opisywał orgie Kaliguli i Tyberiusza. Żaden z
kronikarzy nie wspominał też o głośnej sprawie rzekomego
wynajmowania przez cesarzową pomieszczenia w domu
publicznym, gdzie ponoć bezpłatnie świadczyła usługi seksualne
przygodnym klientom. Bardziej prawdopodobne wydaje się
jednak, że Mesalina przyjmowała wybranych kochanków w
swoich komnatach pałacowych, korzystając z tego, że Klaudiusz
lubił wcześnie chodzić spać, a sen miał wyjątkowo twardy.
Przypuszczalnie pod nieobecność męża organizowała też orgie
seksualne z udziałem przedstawicieli arystokracji rzymskiej. Nie
była jednak prostytutką! Najlepszym argumentem na poparcie
tej tezy jest fakt, że utrzymała się na tronie przez siedem łat,
zanim ją zdemaskowano.
Godnym naśladowcą tradycji rodzinnych okazał się
siostrzeniec Kaliguli, Neron, w życiu prywatnym jeszcze większy
od wuja potwór. Na swoim koncie miał on przeróżne dewiacje
seksualne, na czele ze współżyciem z własną matką. Zamordował
dwie żony, w tym drugą osobiście (kopnął ją w brzuch, kiedy
była w ciąży). W jego otoczeniu stale przebywało dwóch
nałożników. Jednego z nich, o imieniu Sporus, cesarz polecił
wykastrować i traktował go jak kobietę. Co więcej, oficjalnie
poślubił kochanka, dając do zrozumienia, że wreszcie Rzym
otrzymał właściwą cesarzową. Mało tego. W związku z drugim
Neron w młodości
nałożnikiem, niejakim Doryforosem, Neron odgrywał rolę
kobiety. I wyszedł za niego za mąż! Podobno w czasie aktów
seksualnych z „mężem” cesarz z lubością naśladował okrzyki
gwałconych dziewic. Jeden z kronikarzy przypisuje Neronowi
jeszcze jedną wyrafinowaną rozrywkę seksualną. Podobno
przebrany w skóry zwierząt drapieżnych cesarz wygryzał
przywiązanym do słupa skazańcom genitalia! Bez względu na to,
ile prawdy jest w tej relacji, świadczy ona, jakie zdanie mieli
współcześni o moralności swego władcy. I to potomka Augusta!
Warto jednak zauważyć, że niektórzy z partnerów
Witeliusz (prawdopodobnie)
seksualnych Nerona wykazali wobec niego niezwykłą wierność.
Sporus towarzyszył mu w ostatnich chwilach, już po detronizacji
i wyjęciu spod prawa. Był świadkiem śmierci cesarza. Akte,
pierwsza nałożnica Nerona, dopełniła formalności
pogrzebowych i dbała o jego grób. Może przynajmniej dla nich
cesarz nie był takim potworem, za jakiego się go powszechnie
uważa? Nie zmienia to jednak prawdy, że Neron należał do
największych dewiantów seksualnych w dziejach ludzkości.
Następcy cesarza: Galba, Othon i Witeliusz, nie okazali się już
tak barwnymi osobowościami w sferze seksualnej. Być może
zabrakło im czasu, aby zasłynąć w tej dziedzinie życia (panowali
łącznie niecały rok). Othon wziął do swojego domu Sporusa, co
świadczy, że z wiekiem „żona” Nerona nie utraciła uroku.
Natomiast skłonności homoseksualne Galby stały się
bezpośrednią przyczyną jego upadku. Po obaleniu i śmierci
Nerona władzę w Rzymie przejął Galba, który liczył już sobie
ponad siedemdziesiąt lat i nie miał bliższej rodziny. Spodziewano
się, że cesarz zaadoptuje jednego ze swoich współpracowników,
wyznaczając go w ten sposób na swego następcę. Najlepszym
kandydatem wydawał się Salwiusz Othon, który pierwszy poparł
rebelię Galby i liczył na taki obrót sprawy. Tymczasem cesarz
postanowił inaczej. Przeżywał wówczas gwałtowny romans z
młodym Gajuszem Pizonem. Starcza namiętność przyćmiła mu
ostrość spojrzenia i wyznaczył kochanka na swojego następcę.
Tego Othon nie mógł mu darować. Podburzył pretorianów (i tak
zawiedzionych skąpstwem władcy) i dokonał zamachu stanu.
Cesarza i jego kochanka zamordowali w biały dzień gwardziści.
Władzę objął rebeliant, ale niebawem i jego obalił zbuntowany
namiestnik jednej z prowincji, Witeliusz. Ten wprawdzie nie
pozwalał, aby miłostki odbijały się na jego rządach, ale za to
przez większość życia uwikłany był w mocno humorystyczny
związek homoseksualny. W czasach gdy jeszcze nikt nie
przypuszczał, że Witeliusz zostanie kiedyś cesarzem, zakupił on
wielce urodziwego niewolnika. Chłopiec bardzo mu się podobał i
rychło został jego nałożnikiem. Witeliusz, zachwycony
kochankiem, wyzwolił go, ale pod żadnym pozorem nie chciał go
od siebie puścić. Chłopak jednak notorycznie uciekał od swojego
dobroczyńcy. Stałym obrazkiem życia w Rzymie w połowie I w.
n.e. był widok senatora Witeliusza poszukującego wraz ze służbą
swojego kochanka. Wreszcie nawet i on miał dość. Uznał, że
partner jest istotą wyjątkowo niewdzięczną i postanowił dać mu
nauczkę. Sprzedał go więc do szkoły gladiatorów. Kiedy jednak
zbliżał się termin igrzysk, Witeliusza zaczęły ogarniać
wątpliwości. Owszem, wyzwoleniec sprawiał mu zmartwienia,
lecz w nadchodzących igrzyskach raczej nie miał żadnych szans,
wystawiony na ataki zawodowych rębajłów. Był przecież
delikatnym, wychowanym w luksusie młodzieńcem. Przed
oczami przyszłego cesarza stanął widok posiekanych resztek
ulubieńca, rozrzuconych na piasku areny. Senator bił się z
myślami, aż wreszcie tuż przed igrzyskami wykupił kochanka ze
szkoły. Jeżeli myślał, że w ten sposób zaskarbi sobie wdzięczność
wyzwoleńca, to się grubo mylił. Chłopak nadal sprawiał mu
kłopoty. Kiedy Witeliusz objął zarząd Germanii, zabrał go
oczywiście ze sobą. Powrócił do Rzymu jako cesarz. W dniu, w
którym zwycięskie legiony wkraczały do stolicy, w ogólnym
zamieszaniu nowy cesarz ponownie szukał uciekiniera. Chcąc go
sobie zjednać, zaliczył go nawet do stanu ekwitów, ale i to
niewiele pomogło. Już u kresu swego panowania władca wciąż
narzekał na niewdzięczność kochanka...
Nowoczesne małżeństwa
Kaligula
Seneka
Śmierć Mesaliny
Klaudiusz i Agryppina
Matka i syn
Poppea Sabina
Septymiusz Sewer
Karakalla
Karakalla
Heliogabal
Galla Placydia
Aecjusz
Ostatnia cesarzowa
Niedyskrecje kronikarza
Kariera Teodory
Nika!
Teodora z dworem
Wypowiedź Teodory poskutkowała natychmiast. Była
kurtyzana pokazała cesarzowi i przestraszonym wodzom, jak być
odważnym. Co więcej, mówiąc o godności osobistej, dała do
zrozumienia, że ucieczka przed tłumem jest czynem niegodnym
mężczyzny i władcy. Coś odblokowało się w psychice
przerażonych mężczyzn. Poszli po rozum do głowy i niebawem
sytuacja została opanowana. Na hipodromie pojawili się cesarscy
prowokatorzy, wzniecając zamieszki, a kiedy zwolennicy
stronnictw zaczęli się bić, wtargnęły między nich oddziały
najemników Belizariusza. Doszło do potwornej rzezi: najemnicy
Amalasunta (prawdopodobnie)
Atalarykowi) stanowiło normalną rozrywkę arystokracji gockiej.
Amalasunta zaatakowała pierwsza. Poleciła aresztować i
stracić trzech najwybitniejszych opozycjonistów. Następnie
sprowadziła do Rawenny swojego kuzyna Teodahada. Był on
synem króla Wandalów Trasamunda i siostry Teodoryka.
Dotychczas trzymał się z dala od polityki, administrując
spokojnie w swoich dobrach. Interesował się głównie filozofią,
literaturą oraz sporami majątkowymi z sąsiadami. Współcześni
uważali go za dziwaka i sknerę. Amalasuncie jednak wydał się
idealnym kandydatem na współrządcę. Tak więc regentka
poślubiła kuzyna, zakładając, że będzie on tylko tytularnym
królem, a rzeczywista władza pozostanie w jej rękach. W ten
sposób pozbawiła przeciwników głównego argumentu
przeciwko sobie. Na tronie ponownie zasiadł król, mężczyzna z
rodu Amalów. Jednocześnie regentka podjęła działania
asekuracyjne na wypadek niekorzystnego rozwoju wydarzeń.
Część skarbu królewskiego zdeponowała na okręcie, mającym
umożliwić jej ewentualną ucieczkę do Konstantynopola.
Skontaktowała się z Justynianem i ten przygotował dla niej pałac
w Dyrrachium na wybrzeżu Adriatyku.
Królowa nie doceniła jednak Teodahada. Niedawny filozof
nagle zasmakował we władzy. Możliwe, że skłoniła go do tego
Teodora, malując w ponurych barwach los króla w razie
małżeństwa Amalasunty z Justynianem. Tak więc Teodahad
porozumiał się z opozycją i dokonał zamachu stanu. Córka
Teodoryka została pozbawiona władzy i internowana na jednej z
wysp jeziora Bolseno. Amalasunta poprosiła o pomoc Justyniana.
Co więcej, doszło podobno między nimi do wymiany listów na
temat ich planowanego małżeństwa! Analizując sytuację, wcale
nie można tego wykluczyć. Związek Justyniana i Teodory trwał
już kilkanaście lat i największe uniesienia małżonkowie mieli za
sobą. Amalasunta była kobietą piękną i inteligentną, a ponadto
pochodziła z królewskiego rodu i w posagu wniosłaby państwo
Ostrogotów. Oferta z pewnością musiała się wydać Justynianowi
kusząca — i jako mężczyźnie, i jako politykowi. Rozwód z
Teodorą mógł uzyskać w każdej chwili, jako że przeszłość
cesarzowej dawała po temu wystarczającą liczbę powodów.
Przypuszczalnie jednak Teodora domyślała się zamiarów męża.
Była osobą zbyt inteligentną i spostrzegawczą, aby jej uwagi
uszła korespondencja cesarza z Amalasuntą. Jak się miało później
okazać, odbiło się to tragicznie na losach córki Teodoryka.
Teodora postanowiła usunąć Amalasuntę rękami Gotów,
kompromitując ją w oczach poddanych. Skłoniła męża, aby
wysłał do Rawenny poselstwo z żądaniem uwolnienia królowej.
Jednocześnie poseł bizantyjski wziął Amalasuntę w imieniu
cesarza pod swoją opiekę. Nieoficjalnie jednak miał przekazać
władzom gockim informację, że cesarzowa będzie wdzięczna za
zamordowanie córki Teodoryka. Misterna intryga Teodory
okazała się wszakże zbyteczna. Kiedy poseł Justyniana przybył
do Italii, królowa już nie żyła. Została uduszona w czasie kąpieli
przez krewnych straconych wcześniej opozycjonistów.
Amalasunta przegrała ostatecznie walkę o władzę, a Bizancjum
uzyskało wygodny pretekst do interwencji.
Jeszcze w tym samym roku armia bizantyjska wylądowała na
Sycylii. Teodahad zawiódł na całej linii. Pozwolił, aby Belizariusz
bez walki zajął Sycylię i południową Italię. W tej sytuacji możni
goccy pozbyli się nieudacznika. Teodahada zdetronizowano, a
wkrótce potem zamordowano. Nowym królem został Witigis,
który ze względów dynastycznych poślubił córkę Amalasunty
Matasuntę wbrew woli dziewczyny. Mszcząc się na niechcianym
mężu, wnuczka Teodoryka rozpoczęła kolaborację z Bizancjum.
Nie musiała się zresztą specjalnie starać, albowiem Witigis
okazał się kiepskim wodzem. Po czterech latach walk
skapitulował i został odesłany do Konstantynopola. Jego poddani
walczyli jednak dalej. Pod wodzą kolejnego władcy, o imieniu
Totila, toczyli zacięte boje jeszcze przez ponad dwadzieścia lat.
Wreszcie w 550 r. zaświtała nadzieja na trwały pokój.
Głównodowodzącym w Italii mianowano Germanusa, kuzyna
Justyniana. W zamierzeniach cesarza miał on w przyszłości
zostać władcą odbudowanego cesarstwa zachodniorzymskiego.
Wkrótce po przybyciu do Italii poślubił Matasuntę. Wydawać się
mogło, że zapanuje wreszcie zgoda między Gotami i Bizancjum.
Niestety, Germanus rychło zmarł, a wojna rozgorzała na nowo. W
trzy lata później rozegrał się końcowy akt dramatu dzielnego
narodu. Otoczony u podnóża Wezuwiusza ostatni oddział liniowy
Ostrogotów ruszył do walki z przeważającymi siłami wroga. Do
boju stanęli wszyscy wojownicy, a król Teja walczył w
pierwszym szeregu. Mimo znacznej dysproporcji sił Germanie
bili się do utraty życia. Padli niemal co do jednego, a wraz z nimi
ich władca. W 561 r. poddała się Werona, ostatnia twierdza
gocka na półwyspie. Niedobitki dumnego plemienia uzyskały
zgodę na opuszczenie Italii z bronią w ręku. W ćwierć wieku po
śmierci Amalasunty Ostrogoci na zawsze zniknęli z kart historii.
Teodora (prawdopodobnie)