You are on page 1of 28

Studia z dziejów ZSRR

i Europy Środkowej XX III


PL ISSN 0081-7082

GRAŻYNA HERCZYŃSKA

TERROR W ROSYJSKIEJ MYŚLI REWOLUCYJNEJ


PIERWSZE KONCEPCJE*

POJĘCIE TERRORU

Geneza terroru w rosyjskim ruchu rewolucyjnym XIX w. wiąże się


z widoczną i odczuwalną dla wszystkich ówczesnych inteligentów różnicą
między ustrojam i politycznymi najbardziej rozwiniętych krajów Europy
Zachodniej — Anglii, Francji i Niemiec — i autokratycznym porządkiem
społecznym Rosji. Idee reformy, idee socjalistyczne różnych typów i od­
cieni, nad którym i względnie swobodnie dyskutowano w Europie, nie
miały praw a obyw atelstwa na terenach Imperium; przenikały nielegalnie
przez granice, stanowiły straw ę duchową inteligencji, która pochłaniała
je w atmosferze konspiracji i buntu.
Słowo i myśl były na równi z działaniami tępione przez carskie w ła­
dze: szkoły wszelkiego rodzaju znajdowały się pod ścisłą kuratelą rządu,
bez przerw y ingerowała — czasami ostrzej, czasami łagodniej — cenzura,
działalność propagandowa wśród ludu, robotników i chłopów, była za­
kazana, oświatowa zaś politycznie podejrzana.
Praw nie dopuszczalne i akceptowane inicjatywy pracy wśród ludu
były ograniczone do akcji filantropijnych i oświatowych, za którym i
stała prawosławna cerkiew. Takie pole działania nie zadowalało oczywi­
ście tych, którzy uważali za konieczne zreformowanie anachronicznego
(ich zdaniem) samodzierżawia, wejście na drogę wskazaną przykładem
państw europejskich; nie zadowalało tym bardziej tych, którzy domagali
się bardziej podstawowych zmian ustrojowych i ekonomicznych.
Niezależnie od deklaracji poszczególnych partii i ugrupowań terro r
stosowany lub głoszony w dziewiętnastowiecznej Rosji był narzuconą
przez w arunki s t r a t e g i ą walki o radykalne reform y polityczne i spo­
łeczne, bądź tych strategii istotnym składnikiem. Zrozumienie różnych,
proponowanych i stosowanych, strategii walki z rządem carskim w la­

* A utorka pragnie serdecznie podziękować p. doc. drowi Romualdowi Wojnie za


liczne uwagi m erytoryczne i językowe oraz za pomoc w opracowaniu artykułu.

http://rcin.org.pl
54 GRAŻYNA HERCZYŃSKA

tach siedem dziesiątych i osiem dziesiątych XIX w. i, w ich ram ach, zna­
czenia terro ru jest celem niniejszego artykułu.

*
N
P a ru uwag w ym aga samo pojęcie terroru. Słowo to oznacza s t r a c h
lub raczej strach bardzo nasilony, w i e l k i s t r a c h . T erroryzm zaś,
zgodnie z jego słow nikow ym znaczeniem, to tak a m etoda rządzenia, czy
też w alki z rządem , któ ra posługuje się terro rem dla w yw ołania strachu
i przerażenia; jest to broń mniejszości, któ ra nie liczy na skuteczność
persw azji; jest to także narzędzie służące do w ew nętrznej konsolidacji
sam ej grupy terrorystycznej poprzez bezwzględne podporządkow anie jej
członków kierow nictw u grupy.
K onotacje pojęcia te rro r są obecnie zdecydow anie pejoratyw ne. Uży­
wa go rząd w stosunku do tych, którzy przeciw niem u w ystępują, nie
tylko jako określenie, lecz także jako obelgę; sam i zaś opozycjoniści nie
używ ają tego term inu w stosunku do siebie, wolą nazyw ać się p a rty z an ­
tam i lub działaczam i ruchu oporu, bojow nikam i o w yzw olenie narodow e,
społeczne. Używa go opozycja w stosunku do rządu, gdy chce stw ierdzić,
że tylko m etody terrorystyczne um ożliw iają mu utrzym anie się u w ła­
dzy; rząd zaś powie, że działa w interesie ocalenia kraju , czy też bez­
pieczeństw a państw a.
Inna aura otaczała słowo terroryzm w okresie, k tó ry m się zajm uję.
W środow isku rew olucyjnym i, szerzej, dem okratycznym te rro r był uzna­
ną i akceptow aną form ą walki. Można się było spierać o jego skuteczność,
dyskutow ać nad jego m oralnym i im plikacjam i, zwracać uw agę na zagro­
żenia z nim związane, nie było to wszakże określenie p ejoratyw ne czy
obraźliwe.
Przeciw nie naw et: terro ry sta to człowiek w ystępujący przeciw sil­
niejszem u i zorganizow anem u wrogowi, jednostka o cechach niem al bo­
haterskich, której los jest z góry przesądzony. T e rro ry sta przyznaje się
do swoich czynów z dum ą, staw ia sobie wysokie w ym ogi m oralne: nie
jest zbrodniarzem , lecz m ścicielem pokrzyw dzonych, im poświęca w łasne
spraw y i życie.
Taka w ersja rozum ienia słowa terro r była powszechnie w owym cza­
sie przyjęta. O azyl dla terrorystów upom inali się intelektualiści Francji,
Anglii i Szw ajcarii i ich głosy okazyw ały się nieraz ważące. F ran cja n a­
w et w okresie politycznego zbliżenia z Rosją nie w ydaw ała zbiegłych
terrorystów , znajdow ali oni przystań w Szw ajcarii, F ran cji czy Anglii.
Przyjm ow ano ich z szacunkiem w „dobrym tow arzystw ie” i w salonach,
rozm aw iali z nim i przedstaw iciele p a rla m e n tó w 1. Organizow ano dla

1 Wiele interesujących danych o szerokim, ogólnoświatowym odzewie, z jakim


spotkały się akcje terrorystyczne Narodnej Woli, podaje N. A. T r o i c k i j, Poli-

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 55

nich akcje pomocy, w tym i akcje pomocy w ucieczkach z carskich w ię­


zień, katorgi i zesłania.
Słowo terror, jako pojęcie p o l i t y c z n e , nie zaś techniczne, miało
różne znaczenia i ewokowało trzy zasadnicze pytania.
Pierw sze dotyczy c e l u jego stosowania. Może tu chodzić o zadania
ta k am bitne, jak zdobycie w ładzy w państw ie, czy też o sparaliżow anie
działalności ap aratu państwowego; może to być zemsta, akcja zm ierzająca
do zaprzestania restry k cji lub odwołania jakichś zarządzeń w skali m a­
ją tk u ziemskiego, fabryki, rejonu, państw a; może to być w reszcie terro r
sam oobronny, skierow any przeciw osobom albo instytucjom , np. szpie­
gom, zdrajcom , urzędom , stanow iącym zagrożenie dla grupy podejm u­
jącej akcje terrorystyczne.
D rugie pytanie związane jest z tym , przeciw czemu lub kom u te rro r
je s t w ym ierzony: czy i w jakim stopniu m a być selektyw ny, skierow any
przeciw w y b r a n y m osobom lub obiektom; czy też przeciw nie, ma
być to te rro r o g ó l n y , siejący w sposób niedyskrym inow any strach
w określonym szerszym lub węższym środow isku.
Trzecie wreszcie pytanie obejm uje relację m iędzy grupą terro ry sty cz­
n ą i jej społecznym zapleczem. Jeśli te rro r prow adzony jest w imię okre­
ślonej grupy społecznej, w arstw y, klasy, ludu, narodu, lub n aw et ludz­
kości całej, to czy i w jakim stopniu działalność terrorystów m a w yrażać
u ś w i a d o m i o n e nadzieje, potrzeby i żądania reprezentow anej grupy
lu b choćby być przez nią zaaprobow ana; czy, przeciw nie, w łasna sam o­
świadomość terrorystów jest najw yższą instancją, przed k tó rą czują się
odpowiedzialni, i jak i kiedy chcą przekazać nadane sobie upraw nienia
ty m , w imię który ch w ystępują.
W zależności od tego, w jakim stopniu świadom ie pytania te staw iano
i jakiej udzielano faktycznej odpowiedzi, terro r przyjm ow ał różne, nieraz
w ręcz przeciw staw ne form y. Zm iany pojęcia te rro ru w m yśli rosyjskiego
ru c h u rew olucyjnego, od iszutińskiego kółka aż po N arodną W olę 2 i jej
epigonów , są tego jaskraw ym i — moim zdaniem — bardzo in te resu ją ­
cym przykładem .
N ajbardziej dojrzałą i przem yślaną koncepcję terro ru , traktow anego
jako narzędzie w alki politycznej, sform ułow ał K om itet W ykonaw czy N a-
rodnej Woli, poprzednie zaś koncepcje tego pojęcia, o któ ry ch mowa

ticzeskije processy w Rossii 1800-ch godow i mirowaja obszczestwiennost, [w:] Oswo-


boditielnoje dwiżenije w Rossii, wypusk 8, Saratów 1978, s. 3—22.
2 Terminologia użyta w tej pracy wzoruje się, tam gdzie to możliwe, na Wiel­
kiej encyklopedii powszechnej PWN. Stosuję więc nazwy Narodna Wola (i, konsek­
wentnie, Młoda Partia Narodnej Woli), Wyzwolenie Pracy, ale Czornyj Pieriedieł
itp. Nazwy pism rosyjskich podaję w oryginalnym brzmieniu (np. „Narodnaja
Wola”). Daty, jeśli nie zaznaczono inaczej, podane są w starym stylu. Mówię
więc, tak jak to przyjęto w rosyjskiej literaturze omawianego okresu, np. o za­
machu 1 marca, nie zaś 13 marca, itp.

http://rcin.org.pl
5G GRAŻYNA HERCZYÑSKA

w pierw szej części niniejszego artykułu, m iały, jeśli tak można pow ie­
dzieć, charak ter przygotow aw czy. Om ówieniu pojęcia terro ru w epoce
w zlotu i upadku N arodnej Woli poświęcony będzie następny artykuł.
K o rz e n ie te rro ry z m u w rosyjskim ruchu rew olucyjnym
tkw ią w niew ielkiej, utw orzonej w 1866 r. w Moskwie przez M ikołaja
Iszutina „O rganizacji” 3. Przew odnim celem tej grupy było przygotow a­
nie bojowych, na wszystko zdecydow anych rew olucjonistów , skupionych
w „P iekle”, tajn y m jądrze „O rganizacji”. Członków tego najw yższego
kręgu w tajem niczenia obowiązywały praw a analogiczne do tych, które
później odnajdziem y w K atechizm ie Nieczajew a (wzorował się on na
„P iekle”): w inni oni w ystępow ać pod fałszyw ym nazw iskiem , muszą się
w yrzec rodziny i przyjaciół, jedyną ich „nieskończoną miłością i odda­
niem ” m a być dobro k raju. Muszą umieć odpłacać nienaw iścią za n ien a­
wiść, złem za złe.
Celem „P iek ła”, dziesięcioosobowej grupki studentów , był terro r. Za­
bójstw a członków w ładz i szczególnie znienaw idzonych osób, wreszcie
i najw ażniejsze, cara, m iały doprowadzić do rew olucji lub co n ajm niej
do znacznych ustępstw na rzecz chłopów 4.
Członkowie organizacji w ierzyli, że rew olucja chłopska wisi w po­
w ietrzu, że w ybuchnie za parę lat (mówiono o pięciu), że będzie to re ­
w olucja ekonomiczna i społeczna. W ywłaszczenie chłopów w 1861 r.
miało na celu jedynie opóźnienie tej rew olucji. Ten sam cel: niedopusz­
czenie do rew olucji, przyśw ieca wszelkim reform om społecznym i w szel­
kim próbom liberalizacji u stro ju państw owego. Liberalizm jest więc złem
najgorszym , praw dziw ym w rogiem „zasad ludow ych”.
Znaczenie g ru p y Iszutina wiąże się z dwoma faktam i: po pierwsze,
o czym już w spom niałam , stanow iła ona wzór dla Sergiusza Nieczajewa;
po w tóre, że z tą w łaśnie organizacją zw iązany był D ym itr Karakozow ,
inicjator i w ykonaw ca nieudanego zam achu na cara w kw ietniu 1866 r.
(n. s .) 5.

3 Szerzej o działalności i poglądach powstałego w 1863 r. kółka „iszutińców”,


którego członkowie po niepowodzeniach w pracy prowadzonej środkami legalnymi
utworzyli „Organizację”, pisze M. W a w r y k o wa, Rewolucyjne narodnictwo w la­
tach siedemdziesiątych XIX wieku, Warszawa 1963, s. 90—99.
4 Ekstremistyczny i młodzieńczy charakter organizacji widoczny jest np. w do­
kładnym opisie przygotowań zamachu na cara. Kandydaci na zamachowców mieli
ciągnąć losy. Ten, który wybrał los, miał zmienić tryb życia, odciąć się od dawnych
kolegów, upijać się, nawiązać stosunki z podejrzanymi osobami, nawet denuncjo-
wać. W dzień zamachu za pomocą środków chemicznych miał dla niepoznaki zmie­
nić twa;rz, a po wykonaniu zamachu natychmiast zażyć truciznę, by nie zachodziła
możliwość zdrady organizacji. Tylko ulotka w kieszeni miała wyjaśnić cel zamachu.
F. V e n t u r i , Roots of Revolution, Londyn 1960, s. 336.
5 Gdy po zamachu Karakozow stanął przed carem, ten zapytał go, czy jest Po­
lakiem; Karakozow odpowiedział: „nie, czysty Rosjanin”. Car: „więc za co”? Od­
powiedź brzmiała: „Popatrz, jaką wolność dałeś chłopom”. V e n t u r i , op. cit.,
s. 346; por. J. W. B o r e j s z a , Piękny wiek XIX, Warszawa 1984, s. 316.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŠLI REWOLUCYJNEJ 57

Społeczna reakcja n a zamach była jednoznaczna: na wsi rozeszła się


fam a, że to szlachta spiskuje przeciw carow i-wyzwolicielow i, za to, że
uw olnił chłopów z poddaństw a; w fabrykach zaczęto krzyw ym okiem pa­
trzyć na studentów , których utożsam iano z rew olucjonistam i. L ud nadal
w iązał swe nadzieje z osobą cara.
Rząd odpowiedział na zamach terro rem skierow anym przeciw studen­
tom i inteligencji. Większość inteligencji, w tym również lib eraln y jej
odłam , wrogo odniosła się do zam achu. Był to w ażny sygnał ostrzegaw czy,
pokazujący, że liberalna inteligencja nie w szystkie m etody w alki z cara­
tem gotowa jest aprobować.
Franco V enturi trafnie zauważa, że w ystrzał K arakozow a stał się
su b sty tu te m uprzednio adresow anych do cara p etycji i apeli. G dy te oka­
zały się nieskuteczne, uwierzono w potęgę zamachu: „Był to ak t całko­
w itego b rak u zaufania do państw a i zarazem przyznanie, że sam i rew o­
lucjoniści są jeszcze zbyt niedojrzali, by zastąpić go swoją w łasną orga­
nizacją. Dopiero wówczas gdy teoria i psychologia anarchizm u zdobyły
sobie gru n t, milczące przyznanie niedojrzałości ustąpiło w yraźnie sfor­
m ułow anej tezie o odżegnaniu się od państw a. Innym i słow y anarchiści
p rzy jęli to, co w istocie było sym ptom em słabości rozw ijającego się ruchu
rew olucyjnego” 6.

W iszutinow skiej w ersji te rro r m a w niezbyt określony sposób spo­


wodować rów nie mało określoną chłopską rew olucję, sztucznie dotąd
ham ow aną przez reform y. T erroryści nie in teresu ją się tym , czy chłopi
chcą rew olucji i czy aprobują poczynania swoich wybaw icieli.
N ajbardziej rzucającą się w oczy cechą tej pierw otnej (by nie rzec
dziecinnej) form y terroryzm u jest jej wsobność, skierow anie uw agi na
doskonalenie się sam ych rew olucjonistów -terrorystów .

ANARCHISTYCZNA WERSJA TERRORU

Iszutin w skazał nam drogę. M usim y iść tą drogą, „póki jego gorące
ślady nie ostygną” — pisał Nieczajew.
W m yśl K atechizm u rew olucjonisty, napisanego przezeń wspólnie
z B akuninem , celem organizacji było w yzw olenie ludu poprzez niszczącą
w szystko na swej drodze rew olucję. Nie można przyjm ow ać od p a rtii re ­
w olucyjnych działających w zachodniej Europie ich zasad, głoszących po­
szanow anie własności, „cyw ilizacji” i „m oralności” (cudzysłowy orygi­
nału), dążących do zastąpienia obecnie istniejącego państw a przez „pań­
stw o rew olucyjne”. Praw dziw e wyzw olenie w ym aga zniesienia w szystkich

6 V e n t u r i , op. cit., s. 355.

http://rcin.org.pl
58 GRAŻYNA HERCZYŃSKA

istniejących instytucji, ich korzeni i gałęzi, zniszczenia „w szystkich tra ­


dycji państw a, urządzeń i klas w R osji” (§ 23).
Dzieło przew rotu jest okrutne i nieubłagane (§ 24). Dla jego w ykona­
nia trzeba zjednoczyć się z „aw anturniczym św iatem zbójców, którzy
w Rosji są jedynym i praw dziw ym i rew olucjonistam i” (§ 25). W reszcie
„cała nasza organizacja, cała nasza konspiracja, w szystkie nasze cele po­
legają na tym jedynie, by ten św iat zbójców przekształcić w niezw ycię­
żoną i wszechniszczącą siłę” (§ 2 8 )7.
Zniszczeniu podlegają osoby i instytucje, k u ltu ra i m oralność. W szak­
że na zgliszczach zakw itnąć m ają od razu nowe form y organizacji, nowe,
doskonałe wzorce postępow ania, które będą w ynikiem spontanicznej
aktyw ności mas. Zadaniem przew rotu jest oczyszczenie pola, dalszy zaś
rozwój — trudności się nie przew iduje — będzie dziełem wyzwolonego
ludu.
Dla Nieczajew a i w ielu ludzi z kręgu anarchistów przykładem była
grupa Iszutina i Karakozow a, podręcznikiem — Sprzysiężenie rów nych
P hillippe’a Buonarrotiego. W tej dość popularnej w owym czasie książce
czytam y, że „po dniu słusznego i zbawczego terro ru , k tó ry pozostawiłby
po sobie jedynie w spom nienie legalnego, choć zbyt późnego w ybuchu” 8,
nastąpi era pobłażliwości i zapom nienia.
Po zerw aniu z B akuninem N ieczajew odrzucił tę część anarchistycz­
nych poglądów, ktqre dotyczyły późniejszych etapów rew olucji. U trzy­
m anie państw a jest uznane za konieczne dla skutecznego przeciw działania
w rogim siłom, a terro r, stosow any przez rew olucyjne państw o, m a służyć
do jego obrony. P ojaw iają się więc w tej koncepcji elem enty jakobiń­
skie, przyjęte od B uonarrotiego, Rousseau i R obespierre’a, a utrw alone
później przyjaźnią z G asparem Turskim , jednym z najbliższych współ­
pracow ników Tkaczowa 9.
Nieczajew nie porzuca jednak anarchistycznej koncepcji terro ru . W ro­
giem jest każdy, kto nie należy do ludu. „T ajna organizacja, nie m ająca
n a celu zniszczenia czegoś, jest dziecinną zabaw ką, niepotrzebnym m eb­
lem: wszystko m usi być zniszczone, osoba, przedm iot, in sty tu cje ” — pisze

7 Katechizm rewolucjonisty, wyd. Partii „Proletariat”, Warszawa 1892; pełny


tekst Katechizmu rewolucjonisty we współczesnym tłumaczeniu [w:] K. M a rk s ,
F. E n g e ls , Dzieła, t. XVIII, Warszawa 1969, s. 468—473.
8 Ph. B o u n a r r o t i i , Sprzysiężenie równych, t. I, Warszawa 1952, s. 152.
9 Nieczajew pojawił się w Szwajcarii z dwoma książkami: Wyznaniami Rous­
seau i Wspomnieniami Robespierre’a. W Szwajcarii przed aresztowaniem mieszkał
razem z Turskim, a wzajemna wymiana poglądów zaważyła zarówno na poglądach
Nieczajewa, jak i Turskiego (i całej grupy „Nabatu”). Już po osądzeniu przez sąd
rosyjski i osadzeniu w twierdzy Nieczajew w listach adresowanych do Żelabowa
pisał o organizacji spisku i akceptował walkę polityczną. Z drugiej strony „Nabat”
był jedynym pismem, które nie odcięło się od tradycji ruchu zapoczątkowanego
przez Nieczajewa, zob. B. N i k o ł a j e w s k i j , Pamiati posliedniego „jakobinca”-sie-
midiesiatnika (Gaspar-Michaił Turskij), „Katorga i ssyłka”, t. 23, 1926, s. 217.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 59

N ieczajew w pierw szym num erze „Narodnoj rasp raw y ” 10. Jeśli chodzi
o te rro r indyw idualny, to najpierw należy w ytępić w szystkich „potw orów
w błyszczących m undurach, zbryzganych krw ią ludu, a uw ażanych za
fila ry państw a”, natom iast „uroczyste stracenie cara” pow inno się odbyć
w obliczu całego ludu już po zwycięstwie rew olucji n . W mocy pozostaje
odrzucenie obow iązujących norm m oralnych lub, ściślej, ich bezw arun­
kowe podporządkow anie potrzebom w alki. Pozostaje wreszcie te rro r jako
środek utrzym ania w ryzach w łasnych adherentów .
W środku oficjalnej pieczęci „Narodnoj rasp raw y ” w idnieje topór.
W praktyce podniesiono go tylko raz, na członka organizacji, Iw ana Iw a­
nowa. W ym ierzony jest jednak przeciw całem u społeczeństw u i nie ma
być odłożony rów nież po zwycięskiej rew olucji.
*

A narchistyczna i nieczajew ow ska w ersja te rro ru daje, jak widać, cał­


kowicie przejrzyste i jednoznaczne odpowiedzi na w szystkie postaw ione
pytania. W arto tylko dodać, że późniejsze, bardziej dojrzałe form y a n a r­
chizm u tracą tę klarow ność, będącą przecież w om aw ianym w ypadku w y­
nikiem prym ityw nego i uproszczonego rozum ienia skom plikow anych
spraw społecznych.

JAKOBINIZM W ROSJI

Drugi, zasadniczo odm ienny, jakobiński n u rt terro ry zm u w Rosji w ią­


że się z nazw iskiem P io tra Tkaczowa.
Jakobinizm , jak wiadomo, był w okresie francuskiej rew olucji sk ra j­
nym odłam em politycznym , zdecydow anym w prow adzać i realizować
p raw a nie oglądając się na opinię większości. Ojcem duchow ym jakobi­
nów, a zarazem ulubionym autorem R obespierre’a był Ja n Ja k u b Rous­
seau, tw ierdzący, że większość obyw ateli to ludzie nie um iejący sprecy­
zować w łasnych żądań, a ty m bardziej układać praw dla swojego dobra.
„Jeśli posłuszeństw o nadanem u sobie praw u jest wolnością i cnotą, to gdy
jednostka, odstępując od w łasnej wolności i cnoty, odm awia posłuszeń­
stw a praw u, wówczas jej »własna wolność« i cnota zw racają się przeciw
niej, jako bezosobowy karzący przym us. Wówczas zostaje ona »zmuszona
do wolności«. ... Rew olucja francuska znajdzie w form ule o »zmuszeniu
do wolności« uzasadnienie praw ne, ale i patos m oralny dla »despotyzm u
wolności«, rew olucyjnej d y k tatu ry , k tóra uniw ersalizm praw a i wolności
przeciw staw ia »partykularyzm ow i« w rogów ojczyzny i ład u ” 12.

10 V e n t u r i , op. cit., s. 371.


11 J. S t ie k ł o w , Bakunin, t. III, s. 455; cyt. według W a w r y k o w a , op. cit.,
s. 115.
12 B. B a c z k o , Rousseau: samotność i wspólnota, Warszawa 1964, s. 676—677.

http://rcin.org.pl
60 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

W in terp retacji Tkaczowa tezy te uzyskują swoiste zabarw ienie, n ie­


w ątpliw ie w yw ołane stosunkam i panującym i w Rosji. Zdaniem Tkaczo­
wa, m iędzy starym , aktualnie istniejącym społeczeństw em i nowym , które
dopiero nadchodzi, zalega przepaść; przekonanie, że można przejść od
starego do nowego u stro ju społecznego w sposób ew olucyjny, jest szkod­
liwą iluzją. „Po to, by zniszczyć siłę panów feudalnych, był konieczny
terroryzm królew skiej władzy; dla zniszczenia królestw a L udw ika XVI
nieodzowny był te rro r bu rżu azji”. Pokojow e przejście m iędzy form acjam i
to „jedna z nieistniejących Utopii, które wciąż w ym yśla ludzkość, by
uspokoić swoje sum ienie” 13.
Do przeprow adzenia rew olucji niezbędna jest „centralizacja sił i de­
centralizacja fu n k cji”. Federacyjne tw ory są bezsilne, niezdolne do po­
dejm ow ania szybkich decyzji, skłonne do gadulstw a, otw arte na kom pro­
m isy i w ahania. Spraw ę rew olucji trzeba podjąć n atychm iast i w tym
celu konieczne są „hierarchia, dyscyplina i podporządkow anie”. Tym cza­
sem „ rew olucjoniści-utopiści” (czyli P io tr Ł aw row i M ikołaj M ichajłow -
ski) nakłaniają młodzież do cierpliwości, radzą jej, by n a jp ie rw prow a­
dziła propagandę, budziła i oświecała m asy, a potem , gdy te zadania będą
w ykonane, prow adziła je do przew rotu. W istocie jednak nie propaganda
pow inna poprzedzać przew rót, lecz odw rotnie, przew rót pow inien poprze­
dzać propagandę.
Rew olucje nie są w ynikiem w zrostu wiedzy i świadomości mas, są
przede w szystkim rezultatem akum ulacji niezadowolenia, niezgody na
istniejący system społeczny. A narchia to „ideał” dalekiej przyszłości. Ale
„żadna rew olucja nie może ustanow ić anarchii nie doprow adzając przed­
tem do b raterstw a i rów ności”. U rzeczyw istnienie tych haseł w ym aga
„zniszczenia w szystkich in sty tu cji”, które w prow adzają nierów ność, stw o­
rzenia now ych równościow ych instytucji. Zrealizow ać to mogą tylko lu ­
dzie rozum iejący stojące przed nim i zadanie, mniejszość, k tó ra „w w y ­
niku swego wyższego rozw oju um ysłowego i m oralnego zawsze m a i mieć
pow inna um ysłow ą i m oralną władzę nad większością” u .
Tą m niejszością są w łaśnie rew olucjoniści i dlatego oni p o s i a d a j ą
w ł a d z ę . Przed rew olucją jest to władza m orulna, duchowa, k tó ra jest
bezsilna w walce z siłam i „opartym i na b ru taln ej sile m ate ria ln e j” . Istota
rew olucji polega na m etam orfozie siły duchowej w m aterialną. Może się
ona dokonać tylko pod w arunkiem z d o b y c i a w ł a d z y p a ń s t w o -
w e j przez rew olucjonistów i dlatego stw orzenie państw a rew olucyjnego
jest ich pierw szym zadaniem .
Lud w rew olucji może odgryw ać wyłącznie rolę siły burzycielskiej,
„siły rew olucyjnej negacji”. „Ani obecnie, ani w przyszłości lud pozosta­

13 V e n t u r i, op. cit., s. 402.


14 P. N. T k a c z o w , Program czasopisma „Nabat”, [w:] Filozofia społeczna
narodnictvoa rosyjskiego. Wybór pism, wyboru dokonał, przekład przejrzał i przy­
pisami opatrzył A. Walicki, t. II, Warszawa 1965, s. 94 (dalej: Filozofia społeczna).

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 61

w iony sam em u sobie nie jest w stanie przeprow adzić rew olucji socjalnej.
Tylko my, mniejszość rew olucyjna, możemy to uczynić — i m u s i m y
to uczynić możliwie n a jp rę d ze j” 15.
P rzew rót polityczny „najłatw iej i najdogodniej” urzeczyw istnić po­
przez spisek antypaństw ow y. „Lokalny bunt, którem u nie tow arzyszy
jednoczesny atak na centrum władzy, nie m a żadnych szans pow odzenia”.
G dy dochodzi do przew rotu, mniejszość narzuca form ę w alki, kieruje
„opornym m ateriałem ku idealnym zasadom. W praw dziw ej rew olucji
ludzie działają jak burząca siła n atu ry , która niszczy i ru jn u je wszystko
na swojej drodze, działa zawsze w sposób nieobliczalny i nie dający się
przewidzieć. Czy ktoś słyszał kiedykolw iek, by rew olucję przeprow adzali
cywilizowani ludzie?” 16
„Ale zagarnięcie w ładzy ... nie jest jeszcze rew olucją. To tylko jej
preludium . Rewolucje realizuje państw o rew olucyjne”, zw alczając i nisz­
cząc „konserw atyw ne i reakcyjne elem enty społeczne”, niszcząc insty­
tucje będące przeszkodą w ustanow ieniu równości i b raterstw a. Na tym
w łaśnie polega dw ojaka rola państw a rew olucyjnego: pierw sza, d estru k ­
cyjna, wym aga przem ocy; druga, konstruktyw na, przekonyw ania. „Ul l i-
ma r a t i o jednej — to zwycięstwo, u l t i m a r a t i o d r u g i e j —
wola ludu, m ądrość lu d u ” 17.
Mimo logiczności i precyzyjności w ykładu Tkaczowa, jego koncepcje
nie znalazły w om aw ianym przeze m nie okresie szerszego poparcia
w oczach rosyjskich rew olucjonistów , którzy widzieli w nich zdradę idei
rew olucji społecznej, próbę jej zastąpienia przez spisek polityczny. Obca
im była — przynajm niej do końca lat siedem dziesiątych — idea zh ierar­
chizowanej i zdyscyplinow anej organizacji. Budziła w ątpliw ość koncepcja
elity narzucającej swoją wolę, m anew rującej ludem w m yśl nieznanych,
obcych m u haseł. Obaw iali się, że po zdobyciu władzy nie kontrolow ana
elita może stw orzyć now y, jeszcze bardziej restry k ty w n y i ciemiężący
ustrój; że samozwańczo uznając się za rep rezen tan ta woli ludu również
po zwycięskiej rew olucji nie zrezygnuje z przyznanej sobie r o l i 18. Nie
chcieli przyjąć do wiadom ości argum entów Tkaczowa, k tó ry pow ołując
się na R obespierre’a i D antona, Crom w ella i W aszyngtona tw ierdził, że
nie m a obaw co do czystości intencji rew olucjonistów i ich niezachw ianej

15 P. N. T k a c z o w, Lud a rewolucja, [w:] tamże, t. I, Warszawa 1965, s. 394.


]6 V e n t u r i , op. cit., s. 413—414.
17 P. N. T k a c z o w, Program czasopisma „Nabat”, [w:] Filozofia społeczna,
t. II, s. 92.
18 W tym kontekście warto przypomnieć, że Rousseau był nie tylko patronem
jakobinów, lecz także tym, który wielokrotnie ostrzegał, że alienacja władzy grozi
przekształceniem republiki w tyranię. Choć uchwałę o przeniesieniu zwłok Rousseau
do Panteonu uchwalono na wniosek jakobinów, sama panteonizacja odbyła się już
po Thermidorze i wykorzystano ją jako okazję do wystąpień skierowanych przeciw
jakobinom i terrorowi, do podkreślenia, że tylko ciało ustawodawcze zdolne jest
ocalić Francję „nie tylko od tyrana, lecz i od tyranów”. B a c z k o, op. cit., s. 732.

http://rcin.org.pl
62 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

woli poddania się kontroli ludu po w ykonaniu przew rotu. Innym i słowy,
znakom ita większość narodników i ich kontynuatorów odrzucała jakobiń­
skie i blankistow skie poglądy Tkaczowa.
W m yśl jego poglądów te rro r indyw idualny jest błędny i szkodliwy.
Zarazem jednak „żądza rew olucji” pchała Tkaczowa w k ieru n k u akcep­
tacji „bezpośrednich m etod w alki”. M ając na m yśli spiski Iszutina i nie-
czajewowskie pismo „N arodnaja rasp raw a” stw ierdzał on, że „spiski te
były jedynym i praktycznym i środkam i zm ierzającym i do natychm iasto­
wego zrealizow ania rew olucji, nic więc dziwnego, że sceptycyzm wobec
nich logicznie doprow adził do sceptycyzm u wobec sam ej możliwości re ­
w olucji w najbliższym czasie” 19.
Ale i tu jeszcze nie pada słowo terro r. Dopiero po serii zam achów,
w tym nieudanego zam achu A leksandra Sołowiowa na cara w k w ietniu
1879 r., tkaczowowski „N abat” głosi: „Bojowa organizacja sił rew olucyj­
nych, dezorganizacja i terroryzow anie w ładzy państw ow ej — oto były
od samego pöczątku podstaw ow e żądania naszego program u. Obecnie żą­
dania te zaczęto wreszcie urzeczyw istniać w p rak ty c e ”. R edakcja „N a-
b a tu ”, z dum ą dorzucała: „m y pierw si zaklinaliśm y młodzież, aby zeszła
z tej zgubnej antyrew olucyjnej drogi i powróciła do tra d y c ji bezpośred­
niej akcji rew olucyjnej i bojowej, scentralizow anej rew olucyjnej orga­
nizacji (tzn. do trad y cji nieczajew ow skich)” 20.

Poglądy Tkaczowa, ściśle mówiąc, nie są związane z terrorem . Głosi


on potrzebę zdobycia w ładzy poprzez s p i s e k , k tó ry m a być dziełem
rew olucjonistów . Spisek nie jest terrorem , ani też nie m usi, logicznie
rzecz biorąc, być z nim związany. Nie ma także odw rotnej zależności; te r­
ror nie im plikuje spisku. Nie chodzi tu jednak o relacje logiczne, lecz
o polityczne, praktyczne rozróżnienie spisku i terro ru ; jego b rak — jak
to pokazuje przykład „ N arodnej W oli” może mieć bolesne i w ażne kon­
sekwencje.
Tkaczow nie form ułow ał sposobu, w jaki spisek m a być przeprow a­
dzony. Pozostaw ił tę, decydującą przecież dla działalności partii, spraw ę
bez odpowiedzi. Ja k się zdaje, najbliższe m u były trad y cje dekabrystów :
silna i zdecydow ana grupa dokonuje zbrojnego zam achu stanu, zdobywa
władzę, przeprow adza przew rót polityczny. Można więc, nieco m odyfi­
kując postaw ione pytania, stw ierdzić, że w koncepcji Tkaczow a jasno
i w niezm iernie logiczny sposób sform ułow any został cel: zdobycie w ła­
dzy politycznej.

19 P. N. T k a c z o w , Rewolucjoniści-reakcjoniści, [w:] Filozofia społeczna, t. I,


s. 397.
20 J. PI e c h a now , Nasze rozbieżności, [tłum. J. Ogrodowicz], [w:] Pisma wy­
brane, t. I, Warszawa 1959, s. 453.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 63

N a drugie pytanie, dotyczące w istocie środków do celu prow adzących,


Tkaczow odpowiada słowem „spisek” i w ystępuje przeciw stosow aniu
te rro ru p r z e d przeprow adzeniem przew rotu. W późniejszym okresie —
jak się zdaje — Tkaczow uw aża te rro r za swoiste preludium spisku.
Odpowiedź na trzecie pytanie jest zaprzeczeniem dotychczasow ej,
wciąż jeszcze żywej w iary w siły duchowe i posłannictw o ludu. Dla
Tkaczow a jest on bezwolną, in ertn ą masą, k tórą trzeba kierow ać i przed,
i po rew olucji, naw et w brew jej w łasnej woli.
W arto dodać, że w ypow iadane przez Tkaczowa idee stanow iły przez
wiele lat punkt odniesienia różnych koncepcji rew olucyjnego ruchu
w Rosji. Co więcej, część tych idei późniejsi rew olucjoniści w prow adzali
do w łasnych program ów : do pokrew ieństw a jednak n ik t nie ośm ielał się
przyznać.

TERROR OCHRONNY

Zam ach Karakozow a i w większym jeszcze stopniu am oralne m etody,


jakie ujaw nił proces Nieczajew a, skom prom itow ały te rro r w oczach spo­
łeczeństw a. Ruch rew olucyjny w ybiera środki bardziej um iarkow ane,
propagandę i agitację, które, n aw et w ich bakuninow skiej w ersji, dalekie
są od rfьyśli o natychm iastow ej akcji pow stańczej czy zbrojnej — pow sta­
je ruch narodnicki.
P io tr Ław row w w ydrukow anym z 1873 r. pierw szym num erze pism a
„W pieriod” w artykule w stępnym Naprzód! Nasz program stw ierdza, że
rew olucja m usi nie tylko dokonać się w i m i ę ludu i d l a l u d u , ale
i p o p r z e z lud. Nie te rro r w imię ludu, lecz rew olucja ludow a jest dro­
gą, która, choć krw aw a i tru d n a, prow adzi do celu. Przekonanie, że so­
cjaliści mogą narzucić ludow i ideę rew olucji, a po obaleniu rządu
zająć m iejsce ludu i poprzez odpowiednie dek rety w prow adzić nowy,
uszczęśliw iający ustrój, jest całkowicie fałszywe. „Nie chcem y, aby starą
przem oc zastąpiła nowa, obojętnie, z jakiego pochodząca źródła” 21.
Podobne poglądy w ielokrotnie w ypow iadał A leksander H ercen, k tóry
jednak, w przeciw ieństw ie do Ław row a, odrzucał zarów no terro r, jak
i rew olucję ludową, widząc w nich jedynie przejaw y niszczącej siły, zm ia­
tającej na swojej drodze nie tylko w rogi ustrój społeczny, lecz również
cywilizację i kulturę. G dy H ercen potępił publicznie zam ach K arakozow a,
wówczas stary przyjaciel H ercena, M ichał Bakunin, napisał m u w liście,
że „za nic w świecie nie rzuciłbym w K arakozow a kam ieniem ” i że choć
nie w ierzy, aby carobójstw o mogło przynieść Rosji pożytek, to nie wolno
odmówić Karakozowowi szacunku i należy go uznać za swojego 22.

21 P. L. Ł a w ro w , Naprzód! Nasz program, [w:] Filozofia społeczna, t. II, s. 82,


22 List Bakunina do Hercena i Ogariowa z 19 VII 1866, [w:] M. B a k u n in ,
Pisma wybrane, t. II, Warszawa 1965, s. 419—441.

http://rcin.org.pl
GRA ŻY N A H ERCZY ŃS K A

Hercen nie dał się przekonać i w List ach do starego t ow ar zy sz a pisał:


„Nie wierzę w powagę ludzi, którzy wolą burzenie i ordynarną siłę od
rozwoju i ugody ... Apostołowie są nam potrzebni bardziej niż oficerowie
awangardy, bardziej niż saperzy burzenia” 23.
Ci apostołowie, uczestnicy „wędrówki w lud”, ponieśli całkowitą klę­
skę. Stała się ona w równym stopniu udziałem „ławrystów”, zmierzają­
cych od oświecenia i obudzenia ludu, jak „bakunistów”, „buntowników”
(„buntari”) wierzących, że lud czeka tylko na ich wywoławcze hasło, by
powstać do walki o swoje prawa. Klęska była podwójna: nie udało się
„trafić” do chłopa, a władze (nieraz nie bez współdziałania chłopów)
zgniotły ruch masowymi represjami. Epilogiem „wędrówek” były procesy
1877 r. Wychodzący po trzech latach więzienia uczestnicy procesu 193
ze zdumieniem obserwują radykalną zmianę nastrojów inteligencji
i, w szczególności, młodzieży. Nowa generacja rewolucjonistów nie chce
iść w ślady swoich poprzedników, marzy im się inna, aktywna walka;
chcą stać się, jeśli nie oficerami awangardy, to chociaż jej żołnierzami.
Styczniowe (1878 r.) strzały Wiery Zasulicz otw ierają nową erę. Jej
zamach spotkał się z entuzjastyczną reakcją Ziemli i Woli, która w y­
dała specjalną ulotkę głoszącą, że Zasulicz jest „rosyjską Charlotte Cor-
day” i uratow ała honor R o sji24. Nie mniej entuzjastyczny był odzew
szerokich kół inteligencji rosyjskiej. Uniewinnienie Zasulicz przez sąd
przysięgłych stało się zalążkiem spontanicznej manifestacji.
Zamach Zasulicz otworzył długą serię zamachów. Ich cechą charak­
terystyczną było to, że wymierzano je przeciw ludziom, którzy osobiście
-szykanowali więźniów politycznych (jak Teodor Trepów), bądź też prze­
ciw takim, jak Mikołaj Mieziencow, który wystąpił do cara w imieniu
kierowanego przez siebie urzędu (w tym wypadku Trzeciego Oddziału)
przeciw złagodzeniu wyroków ogłoszonych w procesie 193. Był to więc',
jak go nazywano, t e r r o r o c h r o n n y . „Śmierć, śmierć, wyrok za wy­
rok, terror za terror! Taka jest nasza odpowiedź na wszystkie groźby,
szczucia i prześladowania rządu” — głosiła ulotka Ziemli i Woli wyda­
na po zabójstwie gubernatora charkowskiego, księcia Dymitra Kropot­
kina 25.
Tak też widział zadania terroru zabójca Mieziencowa, Sergiusz K raw ­
czyński — Stiepniak. W artykule wydrukowanym w pierwszym nu­
merze nowego pisma „Ziemia i Wola”, trzy miesiące po wykonaniu za­
machu, pisał on: „Jeżeli chwyciliśmy za sztylet, znaczy to, że rzeczywi-
23 A. H e r c e n, Do starego to w a r z y s z a , [w:] A. H e r c e n , P is m a filo zofic zn e,
t. II, W a rsz a w a 1966, s. 606— 625.
24 P o k u s z e n i je na ż y z ń T rie p o w a , P ro k la m a c ja Z ie m li i W oli, sty cz e ń 1878, [w :]
R i e w o lu c y o n n o j e n a ro d n ic z e s tw o sie m id ie s ia ty c h g o d o w X I X w ie k a , t. II, 1876—
1882, re d . S. S. W ołk, M o sk w a—L e n in g ra d 1965, s. 47 (d alej: R ie w o lu c y o n n o j e n a ­
rodniczestwo).
25 K a z ń K r o p o tk i n a , U lo tk a Z iem li i W oli z 1 1 II 1879, [w:] R i e w o lu c y o n n o j e
n a ro d n ic ze stw o , t. II, s. 77.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 65

ście nie było już innych środków , którym i m oglibyśm y w ym usić na was
poszanow anie naszych św iętych, ludzkich p ra w ”. System sam osądu i sa­
m oobrony zostanie bezwzględnie zarzucony, gdy „ wolność nasza i nasze
praw a jako jednostek zabezpieczone będą przed sam ow olą”. Dopóki jed­
nak „system opierający się na samowoli p o s z c z e g ó l n y c h j e d n o ­
s t e k od cara poczynając, a na stróżu policyjnym kończąc” pozostaje
w mocy, to naszym i w rogam i będą p o s z c z e g ó l n e j e d n o s t k i .
„Jesteśm y dalecy od zachęcania tow arzyszy do w alki terrorystycznej.
Przeciw nie, chcem y przestrzec ich przed zbytnim entuzjazm em do takiej
w alki ... M usim y pam iętać, że nie tą drogą osiągniem y w yzw olenie m as
pracujących. T erro r nie m a nic wspólnego z w alką przeciw ko podstaw om
istniejącego porządku. Przeciw ko klasie powstać może tylko klasa; obalić
system może tylko sam lud. Toteż zasadnicza część naszych sił w inna
działać w śród ludu. T erroryści to tylko oddział ochronny, którego zada­
nie polega na osłanianiu tych działaczy przed zdradzieckim i ciosami w ro­
gów ... Oczywiście, gdybyśm y w szystkie swoje siły skierow ali do w alki
z rządem , w znacznej m ierze przyspieszylibyśm y jego upadek. Ale wó­
wczas, nie m ając żadnych korzeni w ludzie, nie bylibyśm y w stanie w y­
korzystać swojego zw ycięstw a” 26.
Podobny sąd w ypow iadał w spółredaktor pism a „Ziem ia i W ola” Dy­
m itr Klemenc. A kceptow ał on te rro r ochronny, lecz stanowczo odrzucał
tkaczowow ską ideę zdobycia w ładzy, jako obcą, a naw et w rogą rew olu­
cjonistom rosyjskim 27. Na łam ach tegoż pism a Je rz y Plechanow stw ier­
dzał, że prak ty k a ruchu rew olucyjnego lat 1873— 1875 doprow adziła w ięk­
szość nie zrażonych d oktrynerstw em rew olucjonistów do „tych samych
praktycznych zadań, które staw iali przed sobą ty ta n i rew olucyjnej obro­
ny ludu — Bołotnikow, B uław in, Razin, Pugaczow i inni ... Ośrodek cięż­
kości naszej działalności przenosi się ze strefy propagandy najszczytniej­
szych ideałów społeczności na stw orzenie bojowej ludow o-rew olucyjnej

26 S. S t i e p n i a k - K r a w c z y ń s k i , Program czasopisma „Ziemia i Wola”,


[w:] Filozofia społeczna, t. II, s. 110—115.
27 N. A. M orozow , Powiesti mojej żyzni, t. II, Moskwa 1961, s. 396. Stosunek
ziemlewolców do Tkaczowa i jego idei spiskowego zdobycia władzy nie był jednak
jednolity. W nocie umieszczonej w pierwszym numerze „Ziemli i Woli” redakcja
stwierdza, że nie chce wdawać się w dawniej już prowadzone dyskusje teoretyczne,
i dodaje, że „jakie by nie były nasze teoretyczne rozbieżności, musimy przyznać,
że w naszym społeczeństwie, cierpiącym na ... polityczną śpiączkę, wśród powszech­
nego bezprawia, partia dążąca do podkopania władzy współczesnego despotycznego
rządu może w znacznym stopniu ułatwić walkę socjalistów-rewolucjonistów. Dzia­
łalność jakobinów jako dezorganizatorów władzy spotka się zawsze z sympatią
z naszej strony. Przekonają się oni o tym w praktyce, gdy tylko podejmą prawdzi­
wą działalność spiskowców-niszczycieli”. „Ziemia i Wola”, nr 1, 25 X 1878, [w:]
Riewolucyonnaja żurnalistika siemidiesiatych godow. Pierwoje priłożenije k sborni-
kam Gosudarstwiennyje priestuplenija w Rossii, red. B. Bazilewskij, Paryż 1905,
s. 117—118 (dalej: Riewolucyonnaja).

5 —Studia z dziejów ZSRR


http://rcin.org.pl 4
66 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

organizacji, dla realizacji ludow o-rew olucyjnego przew rotu w m ożliwie


bliskiej przyszłości”. R ew olucyjna organizacja w Rosji może być tylko
tajn a i „ żaden m yślący człowiek nie zarzuci organizacji robotniczej, że
nie przebiera ona w środkach, jeśli uzna się ona zmuszoną gw ałtem od­
powiedzieć na gw ałt ... gdy na biały terro r rządu odpowie wreszcie czer­
w onym ” 28.
Różnice zdań pojaw iły się w początku 1879 r., gdy na porządku dzien­
nym stanęła spraw a „system atycznego te rro ru ”. Zw olennicy tej koncepcji
chcieli zam iast sporadycznych akcji (choćby to był naw et zamach na cara)
zorganizować serię pow iązanych i zsynchronizow anych ze sobą zam a­
chów. System atyczny terro r był odejściem od terro ru ochronnego, z obro­
ny przekształcał się w atak. S tąd też opory, jakie w yw oływ ał. A ndrzej
Żelabow zastrzegł się, że weźmie udział tylko w jednej akcji, a następnie
wróci do pracy propagandow ej. Plechanow i M ichał Popow uw ażali sy­
stem atyczny te rro r za faktyczną rezygnację z pracy w śród ludu.
Inni widzieli jednak w terrorze w ielką szansę rozw oju ruchu rew o­
lucyjnego. E ntuzjastyczna reakcja, z jaką inteligencja i, szerzej, m iasto
w itały zamachy, um acniały ich w iarę, że te rro r jest jedynym i dostęp­
nym środkiem w alki 29, że inne form y w alki są pozbawione sensu i zna­
czenia, a jeden zamach p otrafi więcej zdziałać dla propagandy idei niż
lata uciążliw ej pracy w śród chłopów. Celem te rro ru nie są żadne zm iany
ustrojow e; jego jedynym i w yłącznym celem jest stw orzenie w arunków
um ożliw iających inteligencji skuteczne działanie — konieczne jest więc
zdobycie wolności słowa, d ru k u i stow arzyszeń 30.
Za tym idą dalsze wnioski: w alkę z platform y społecznej i ekonomicz­
nej trzeba przenieść na g ru n t polityczny, uznać otw arcie, że główną siłą
rew olucji nie są chłopi, lecz inteligencja. N aw et nazw a organizacji, Ziemia
i Wola, zdaje się już być anachronizm em .
Zw olennicy uznania te rro ru za podstaw ow ą form ę w alki stw orzyli
z inicjatyw y W aleriana Osińskiego w lutym lub m arcu 1879 r. K om itet
W ykonawczy nie istniejącej, fikcyjnej Rosyjskiej P a rtii Socjalno-Rewo-
lucyjnej. Bojowy, terro ry sty czn y oddział K om itetu p rzy jął groźną nazwę
„Wolność i śm ierć”. O w alna pieczęć K om itetu, w środku której w idnieją
krzyżujące się: rew olw er, sztylet i topór, zaczęła pojaw iać się pod róż­
nym i oświadczeniami.
W redakcji „Ziem li i W oli” narastał spór, k tó ry zaostrzył się po aresz­
tow aniu Klem enca i w ejściu do redakcji pism a Jerzego Plechanow a i Lwa

28 G. W. P l e c h a n o w , Zakon ekonomiczieskogo razwitija ohszczestwa i za~


daczi socyalizma w Rossii, „Ziemia i Wola”, nr 3, [w:] Soczinienija, t. I, Moskwa
1922, s. 56—74.
29 Przez pewien czas Morozow sądził, że jest to termin niewłaściwy, odnoszący
się tylko do działania władz i policji i proponował termin „neopartyzantka”. M o-
r o z o w, op. cit., t. II, s. 417—418.
80 Tamże, s. 349—352,

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 67

Tichom irow a. P rzy jazd Solowiowa, planującego zam ach na cara, przeniósł
spory, toczące się dotąd głównie w redakcji, na forum organizacyjne.
Zwołano W ielką Radę Ziem li i W oli — zebranie w szystkich aktualnie
obecnych w P etersb u rg u ziemlewolców — na której A leksander M ichaj-
łow podniósł spraw ę carobójstw a jako kw estię polityczną (bez podania
nazw iska zamachowca). Przeciw nicy terro ru w ystąpili przeciw ko zam a­
chowi i, ogólniej, terrorow i zaczepnemu. Ju ż obecnie — tw ierdzili —
akcje terrorystyczne absorbują znaczne siły partii. Dalsze staw ianie na
te rro r pochłonie w szystkie jej siły, uniem ożliwi prow adzenie jakichkol­
w iek innych prac; nie m niejszym niebezpieczeństw em jest izolacja te rro ­
rystów od ludu, utw orzenie przez nich niezależnych, żyjących tylko w ła­
snym życiem enklaw konspiratorów . Niezależnie od tego, czy zamach się
uda, czy też zakończy niepow odzeniem , doprow adzi jedynie do negatyw ­
nych dla rew olucjonistów rezultatów : w yw oła falę fanatyzm u, ludzie opo­
wiedzą się za carem i praca propagandow a stanie się praktycznie nie­
m ożliwa 31.
Przebieg obrad W ielkiej R ady był dram atyczny. Gdy M ichał Popow
oświadczył, że w szelkim i siłam i przeciw staw i się zamachowi, jego przy­
jaciel A leksander K w iatkow ski zagroził m u rew olw erem . Jed n ak (przy­
najm niej w edług niektórych relacji) zebranie zakończyło się zgodą prze­
ciw ników terro ru , w tym i Popow a, na pomoc w organizacji zam achu 32.
Morozow, poza pracą we w spólnym piśm ie, zaczął w ydaw ać jedno­
osobowo kierow aną gazetkę „Listok Ziem li i W oli”. W tym piśmie, bę­
dącym pierw szym w łasnym organem grupy terro ry stó w (a więc zarazem
„polityków ”) pojaw ił się jego a rty k u ł o zabójstw ach politycznych (da­
tow any 14 III 1879): „Polityczne zabójstwo — pisze Morozow — to
przede w szystkim akt zem sty. Tylko wówczas gdy zemścim y się za
zgładzonych tow arzyszy ... staniem y się jednolitą, nierozdzielną siłą, tylko
w tedy wzniesiem y się na te m oralne w yżyny, które niezbędne są dla dzia­
łacza w olności”. Zabójstw o polityczne w strząsa całym system em niczym
p rąd elektryczny. Połączenie zaś tajnych zabójstw w system stw orzy siłę
straszną dla wrogów. Trzy, cztery pom yślnie w ykonane zabójstw a zmuszą
absolutyzm do takiego salto m ortale, do którego nie zdołały go skłonić
lata propagandy, w ieki niezadow olenia, młodzieżowe bun ty i p rzekleń­
stw a tysięcy ofiar. „Oto dlaczego uw ażam y zabójstwo polityczne za jedno
z głównych środków w alki z despotyzm em ” 33.
Stanow isko Morozowa było bardziej radykalne niż jego towarzyszy,
A leksandra M ichajłow a, K w iatkow skiego czy Tichom irow a, którzy także

31 Zob. retrospektywny artykuł Plechanowa z 1901 r. pt. Czto że dalsze?, [w:]


Soczinienija, t. XII, Moskwa 1924, s. 176.
82 W. A. T w a r d o w s k a j a , Socyalisticzeskaja mysl na rubieże 1870—1880 gg.,
Moskwa 1969, s. 46—47.
33 Korespondencja z Petersburga, 14 III 1879, „Listok Ziemli i Woli”, 22 III 1879,
[w:] Riewolucyonnaja, s. 497—499.

http://rcin.org.pl
68 GRAŻYNA HERCZYŃSKA

opowiadali się za terro rem politycznym . Coraz w yraźniej zarysow ująca


się linia podziału przebiegała jednak m iędzy „politykam i” („kom itetow -
cam i”) i tym i, którzy chcieli kontynuow ać dawne m etody pracy, przede
w szystkim w śród chłopstw a (dlatego nazyw ano ich „dieriew ienszcziki”),
którzy dopuszczali te rro r agrarny i fabryczny i, w ograniczonym zakre­
sie, te rro r ochronny 34.
N ieudany zamach Sołowiowa nie zam knął dyskusji. Szczególnie obu­
rzył przeciw ników terro ru w spom niany a rty k u ł M orozowa, sprzeczny
nie tylko z duchem i tradycją narodnicką, lecz także z credo politycznym
Ziemli i Woli. Plechanow dom agał się, aby spraw y dalszych losów orga­
nizacji przedyskutow ać na ogólnym forum . P rzy stali na to wszyscy, nie
sposób bowiem było nadal wspólnie pracow ać w atm osferze nieufności
i podejrzeń; zjazd zwołano do W oroneża na 18 VI 1879 r.
Obie strony, zarów no „kom itetow cy”, jak i ich przeciw nicy byli prze­
konani, że przew aga liczebna znajduje się po stronie tych ostatnich. Skło­
niło to „kom itetow ców ” do zw ołania na parę dni przed zjazdem ogólnym
tajnego separatystycznego zjazdu w Lipiecku (15 VI 1879 r.). Uchwalono
tam parozdaniow y program , przygotow any uprzednio przez M ichajłow a,
K w iatkow skiego i Morozowa. P rogram stw ierdzał, że „przede w szystkim
trzeba rozpraw ić się z istniejącym u nas sposobem spraw ow ania władzy,
a walczyć z nią nie m ożna inaczej, jak tylko z bronią w ręku. Dlatego
będziem y walczyć sposobem W ilhelm a Telia aż do chwili, póki nie uzy­
skam y w olnych praw , przy k tórych można będzie bez przeszkód dysku­
tować w d ru k u i na publicznych zebraniach o w szystkich społecznych
i politycznych zagadnieniach i rozw iązywać je poprzez w olnych p rzedsta­
wicieli ludow ych ... Poniew aż rząd w swojej walce z nam i nie tylko
zsyła nas, trzym a w więzieniach, lecz także konfiskuje nasze m ienie,
przeto uw ażam y się w praw ie odpłacić m u tym sam ym i konfiskow ać dla
potrzeb rew olucji należące doń środki. N atom iast m ienie poszczególnych
ludzi i tow arzystw , nie biorących udziału w walce rządu z nam i, będzie
dla nas nienaruszalne” 35.
Na zjeździe w oroneskim Plechanow zażądał odczytania w spom nianego
arty k u łu Morozowa o zabójstw ach politycznych, oczekując jego potępie­
nia. W brew oczekiwaniom arty k u ł nie został zaatakow any. Ja k się zdaje,
zadecydow ały o tym dw a czynniki.

84 Wospominanija Lwa Tichomirowa, Moskwa 1927, s. 132.


85 Tekst ten odtworzył Morozow z pamięci, M o r o z o w, op. cit., t. II, s. 420—
423. Zarówno przytoczony tekst, jak i różne szczegóły lipieckiego zjazdu podanei
przez Morozowa były wielokrotnie kwestionowane przez innych uczestników tego
zjazdu. Można przyjąć, że uchwały nie były (wbrew tezie Morozowa) samodzielnym
dokumentem programowym, lecz jedynie uzupełnieniem programu Ziemli i Woli.
Odmienna od morozowskiej była też przyjęta koncepcja terroru. Przypuszcza się,
że decydującą rolę w redagowaniu (nieznanych) dokumentów zjazdu odgrywał Że-
labow; zob. S. S. W ołk, Narodnaja Wola 1879—1882, Moskwa—Leningrad 1966,
s. 85—92; T w a r d o w s k a j a , op. cit., s. 49—50.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 69

Po pierwsze, spór o stosunek do terro ru odbyw ał się pod hasłem sporu


o politykę. O to, czy i w jakim stopniu p artia pow inna zajm ować się
kw estiam i sensu stricto politycznym i, tj. dążyć do przew rotu państw owego,
walczyć o konstytucję, praw a obyw atelskie itp. i podporządkow ać tej w al­
ce zadania społeczne i ekonomiczne, zajm ujące dotąd dom inujące m iejsce
w ideologii i propagandzie narodników . Przew ażał pogląd, że od spraw
politycznych uciec nie m ożna, że dalsze zasklepianie się w propagandzie
na wsi jest, jak to m ówił M ichajłow, „jedzeniem na próżno chłopskiego
chleba” 36. Innym i słowy w brew stanow isku Plechanow a (który zjazd
opuścił) opowiedziano się za polityką. Znalazło to w yraz w przyjętej jed­
nogłośnie rezolucji dotyczącej w alki z rządem : „Poniew aż rosyjska lu-
dow o-rew olucyjna p artia od samego pow stania i w ciągu całego czasu
swego istnienia napotyka zaciętego wroga w rządzie rosyjskim , ponieważ
ostatnio represalia rządu doszły do apogeum, przeto zjazd uw aża za n ie­
zbędne zwrócić szczególną uwagę na rozwój grupy dezorganizującej
w sensie walki z rządem , kontynuując zarazem pracę w śród ludu
w w ersji osiedleńczej i ludow ej dezorganizacji” 37.
Po w tóre, choć większość ziemlewolców uw ażała, że terro r podnie­
siony do rangi system u m usi doprowadzić do zerw ania pracy propagan­
dowej w śród ludu, uznaw ała jednak za konieczne „skończyć z A leksan­
drem II, ponieważ po nieudanym zam achu Sołowiowa i jego straceniu
stało się to jakoby niezbędne dla honoru p a rtii” 38.
Choć zjazd w oroneski zachow ał jedność partii, nie rozw iązał istnieją­
cych rozbieżności. Na m iejscu Ziemli i Woli pojaw iły się niebaw em N a-
rodna Wola i Czornyj Pieriedieł.

T error w Ziemli i W oli był n a tu ra ln ą reakcją na b ru taln e stłum ienie


„w ędrów ki w lu d ” ; pow staw ał jako odw et za represje, ale zm ieniał za­
razem samą istotę ruchu, kolidow ał bowiem z hasłam i rew olucji społecz­
nej. S trzały W iery Zasulicz i w szystkie późniejsze zam achy nie m iały nic
wspólnego ze społecznymi, socjalistycznym i zadaniam i p artii — były fak­
tem sensu stricto politycznym .
Świadomość tego faktu była, jak się zdaje, dość szeroko rozpowszech­
niona w środow isku rew olucyjnym . „Socjalizm — mówił D. B u c y n sk i39 —
jako teoria m oralna nie potrzebuje takich [terrorystycznych — G.H.]

86 G. W. P l e c h a n o w , Soczinienija, t. XIII, Moskwa—Leningrad 1926, s. 24.


87 Riewolucyonnoje narodniczestwo, t. II, s. 42.
88 G. W. P l e c h a n o w, Soczinienija, t. XIII, s. 23—24.
39 Nota D. T. Bucynskiego o rewolucyjnym ruchu na południu Rosji w drugiej
połowie lat siedemdziesiątych (z 5 IV 1880), {w:J Riewolucyonnoje narodniczestwo,
t. II, s. 131.

http://rcin.org.pl
70 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

faktów, są one raczej sprzeczne z jego ideam i i więcej mogą zaszkodzić


niż pomóc socjalizm ow i”. „Praw ow ierni socjaliści” uw ażali, że jeśli na­
w et za pomocą te rro ru zdoła się uzyskać konstytucję, to ten fak t może
jedynie przeszkodzić realizacji ich ideałów.
W arto zadać sobie pytanie, czy istotnym celem terro ru , k tóry nazy­
wano ochronnym , była zem sta i sam oobrona, czy też k ry ły się za nim
inne, nie sprecyzow ane lub naw et nie uświadom ione cele. W ydaje się, że
m a rację W alentina Tw ardow skaja, gdy pisze o ziemlewolcach, że „ dla
nich sam huk w ystrzału był w ażniejszy od jego konsekw encji, głównym
zaś celem było zwrócenie uw agi społeczeństwa, przebudzenie jego aktyw ­
ności, w yrażenie p ro testu w sposób jaw ny i odczuw alny” 40. Na poparcie
tej tezy T w ardow skaja przytacza słowa w ypow iedziane przez W ierę Zasu-
licz w czasie rozpraw y sądowej: „Chciałam zwrócić uwagę opinii społecz­
nej na to zdarzenie [pobicie więźnia — G.H.] i utrudnić szydzenie z ludz­
kiej godności” 41.
Po upływ ie paru lat (i już z pozycji w rogich rew olucji) o terro ry stach
okresu Ziemli i W oli Tichom irow napisał, że „gadali [oni] o rew olucji
wśród ludu, bali się »burżuazji«, bali się »konstytucji« i w cale nie chcieli
świadom ie obalić rządu, a tym bardziej przechw ycić władzy w swoje ręce.
W zięli się »za terror« po prostu ze w zględu na swój buntow niczy
tem peram ent, ze złości, dla zem sty za swoich w spółbraci i — w n a jb a r­
dziej św iadom ych przypadkach — m ając nadzieję na »dezorganizację«
rządu. Ja k gdyby m ożna było życzyć sobie, by rząd był jeszcze bardziej
zdezorganizowany niż ówczesny! Przyczyną pow stania »terroru« był
chaos i anarchia panująca w głowach rew olucjonistów ; te rro r był całko­
wicie b e z c e l o w y , poniew aż rew olucjoniści nie staw iali przed sobą
c e l u , lecz w skazyw ali tylko na p r z y c z y n y tego lub innego zabój­
stw a, coraz m niej istotne, bezśensowne przyczyny typu bezwzględność,
ucisk itp .” 42 Ta uw aga trafn ie podkreśla fakt, że działalność terro ry sty cz­
na Ziem li i Woli nie m iała określonego, wyznaczonego celu, była jedynie
substytutem pracy propagandow ej, jej kontynuacją w innej, jak się zda­
wało, bardziej efektyw nej form ie, próbą w ychow ania ludu „na fak ­
tach ” 43. Zadania, które p a rtia staw iała przed sobą, pozostaw ały nie zmie­
nione, zm ieniły się m etody, w yprzedzając niejako zmianę treści; te rro r
nie mieścił się w daw nych ram ach, spełniał inne funkcje, niż m u pierw ot­
nie zakreślono. Przystosow anie treści do m etody należało już do N arodnej
Woli.

40 T w a r d o w s k a j a , op. cit., s. 16.


41 Tamże, s. 17.
42 T ic h o m ir o w , op. cit., s. 115.
48 Iwan Kowalski, pierwszy, który stawiał zbrojny opór przy aresztowaniu,
swoje opracowanie o stanie ruchu rewolucyjnego nazwał O uzbrojeniu ludu (O raz-
dacze narodu orużja). T w a r d o w s k a j a , op. cit., s. 21.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 71

TERROR „NAUKOWY”

N iedługo po zjeździe woroneskim nastąpił rozłam. W pierw szych n u ­


m erach nowego pism a „ N arodnaja W oła” ukazał się szereg artykułów
jednoznacznie w skazujących na to, że p artia podejm uje działalność po­
lityczną 44.
Z arazem a rty k u ły te nie form ułow ały w sposób w yraźny m etod w alki
z rządem , nie ustosunkow yw ały się do spraw y terro ru , któ ra stała się
w krótce przedm iotem w ew nętrznych kontrow ersji w łonie (teraz już sta ­
tutow o aprobow anego) K om itetu W ykonawczego.
Ścierały się dwie koncepcje. Pierw sza (według relacji M nrozowa była
ona zaaprobow ana w Lipiecku) staw iała na „partyzancką w alkę terro ­
ry sty czn ą”, któ ra prow adzona siłam i inteligencji m iała doprowadzić do
dezorganizacji rządu, zmuszenia go do ustępstw i przeprow adzenia reform ,
um ożliw iających ludow i wypow iedzenie sw ojej woli we w szystkich spra­
w ach politycznych i społecznych. Uważano, że siły organizacji te rro ry ­
stycznej, te same, które zmuszą rząd do ustępstw , będą w stanie — jeśli
zajdzie taka potrzeba — zapobiec w szelkim próbom ponownego zniewo­
lenia ludu, choćby były naw et podjęte w państw ie o u stroju k o n sty tu ­
cyjnym .
D ruga, k tórej głównym i reprezentantam i byli Tichom irow i M aria
Oszanina, głosiła, że nie można liczyć na skuteczność samego terro ru : nie
zmusi on rządu do kapitulacji i nie zdoła rozwiać wciąż jeszcze istn ieją­
cego w śród ludu i nieobcego w arstw om oświeconym em ocjonalnego sto­
sunku do cara, w iary w jego dobrą wolę. T error nie jest uniw ersalną
i w szechm ocną m etodą działania, a inteligencja w arstw ą, któ rej rola
w rew olucji jest szczególnie doniosła. Konieczne jest natom iast przeciw ­
staw ienie siłom rządu w łasnej siły, siły partii, za k tórą staną m asy; trz e ­
ba użyć tej siły dla dokonania przew rotu, zwołania ko n sty tu an ty , która
wyłoni przedstaw icielską władzę ludu.
Te w łaśnie m yśli podkreślające polityczne zadania partii, znaczenie
przew rotu politycznego, odwołujące się do ludu (a nie mówiące nic
o szczególnej roli inteligencji) znalazły się w arty k u łach um ieszczonych
w pierw szych num erach pism a „ N arodnaja W ola”. One też w skondenso­
w anej postaci zostały zaw arte w tezach Program u K om itetu W ykonaw ­
czego, k tó ry został w ydrukow any w trzecim num erze pism a (styczeń
1880).
O publikow anie program u spowodowało p rotest Morozowa, k tó ry uznał
się za zwolnionego ze swoich zobowiązań wobec partii. Na tę decyzję
musiało w płynąć i to, że czuł się odsunięty od udziału w bezpośredniej
walce; do jego obowiązków w Kom itecie W ykonaw czym należała praca

44 Chodzi głównie o artykuł Delenda est Carthago z nru 1 i artykuł wstępny


z nru 2 „Narodnoj Woli”; zob. Litieratura socyalno-riewolucyonnoj partii Narodnaja
Wola, Paryż 1905, s. 3—11, 75—87 (daléj: Litieratura).

http://rcin.org.pl
72 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

redakcyjna, piecza nad p a rty jn y m archiw um i, jak się wówczas mówiło,


„praca wśród liberałów ”. On sam był jednak, jak po latach pisała n a j­
bliższa m u Olga Lubatowicz, „apostołem terro ru , kaznodzieją w alki zbroj­
nej z rządem na zasadzie jeden na jednego. Jego bogata fan tazja tw o­
rzyła najdziw aczniejsze plany tej w alki, plany graniczące nieraz z poe­
tyckim urojeniem ; on sam, chudy, słaby, chodził w tym czasie cały
obwieszony b ronią” 43.
P a rtia postanow iła w ysłać Morozowa z k raju. W yjazd (zorganizow any
przez A leksandra M ichajłow a) w ypadł w dniu zam achu na cara w P ałacu
Zimowym. Wieść o w ybuchu dotarła do Morozowa i Lubatow icz już za
granicą, w drodze do Genewy. Tu właśnie, zaraz po przyjeżdzie, Morozow
napisał broszurę T ierroristiczeskaja bor’b a 46, będącą, w edług świadec­
tw a Lubatowicz, altern aty w n ą w ersją program u p a r t i i 47. B roszura ta to
praw dziw y pean na cześć terro ru . Oto przew odnie jej myśli:
Rozproszenie chłopów, m ała liczebność p ro letariatu m iejskiego zdecy­
dow ały o swoistości rozpoczynającej się rew olucji w Rosji — w yraża się
ona w „terrorystycznym ruchu inteligenckiej m łodzieży”. Przeciw ko ca­
ratow i stanęła do w alki garść łudzi obejm ująca w szystkie aktyw ne siły
narodu. „Naciskowi w roga przeciw staw ia ona nieprzeniknioną tajem nicę”.
Nie boi się szpiegów, ponieważ grupa jest nieliczna, nie boi się bagnetów
i arm ii rządow ej, poniew aż z tą siłą nie szuka zderzenia. Boi się tylko
w łasnej nieostrożności, ale naw et s tra ty osobowe m ają tylko przejściow y
charakter, poniew aż na m iejsce tych, co w ypadają z w alki, przychodzą
nowi, rek ru tu ją c y się spośród najlepszych. „Jest nieśm iertelna, poniew aż
jej sposób w alki wchodzi w życie, staje się tra d y c ją ”.
W alka m asowa staw ia ludzi przeciw sobie przez zw ykłe nieporozu­
m ienie: lud zabija swoje w łasne dzieci. T error zaś tra fia w praw dziw ych
winowajców. „Dlatego rew olucja terrorysty czna jest najspraw iedliw szą
z w szystkich form rew olucji” i zarazem form ą najdogodniejszą, bowiem
„teraz praw o może zostać wypełnione, a jego egzekutor może pozostać
żywy. Znikając bez śladu, może on dalej walczyć z w rogiem , znów żyć
i pracow ać dla spraw y, którą uznał za swoją ... Poprzednia w alka była
w alką rozpaczy, samozniszczenia, obecna jest w alką siły z siłą, równego
z rów nym , w alką bohaterstw a przeciw uciskowi, w iedzy i nauki — prze­
ciw bagnetom i szubienicom. Taka w alka nie m ówi już ludziom o bez­
nadziejności i samobójstw ie. Nie, ona m ówi im o potężnym um iłow aniu
wolności, zdolnym uczynić z człowieka bohatera, zdolnym nadaw ać lu ­
dziom tytaniczną siłę dla dokonyw ania nadludzkich praw ie czynów ”.

45 O. S. L u b a t o w i c z , Dalekoje i niedawnoje, „Byłoje”, nr 5, maj 1906,


s. 219—220.
46 N. M o ro z o w , Tierroristiczeskaja bor’ba, Londyn-[Genewa] 1880.
47 O. S. L u b a t o w i c z , Dalekoje i niedawnoje, cz. 2, „Byłoje”, nr 6, 1906,
s. 126. Podobną opinię wypowiadał S. I. Martynowski (T w a r d o w s k a j a, op. cit.,
s. 161).

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 73

T errorystyczna w alka zostanie natychm iast przerw ana, gdy socjaliści


zdobędą „faktyczną wolność myśli, słowa i rzeczywiście zabezpieczą się
przed przem ocą”. Pośrednim rezultatem w alki terrorystycznej, jeszcze
przed jej zakończeniem, będzie uzyskanie konstytucji. Będzie to jednak
tylko wybieg rządu, k tó ry zrozumie, że policja i żandarm eria nie zapew ­
n iają m u dostatecznej obrony przeciw now ej form ie rew olucji, że dla
utrzym ania w ładzy trzeba przeciągnąć przedstaw icieli klas posiadających,
i że jest dla niej korzystne stw orzenie u stro ju analogicznego do istn ieją­
cego już w państw ach europejskich.
„W spółczesny ruch terrorystyczny u trzym uje się w yłącznie w łasną
energią i specyficznym i cecham i sw ojej w alki, nie zaś dzięki pom ocy ele­
m entów liberalnych, k tóre zawsze ograniczały się do platonizm u, zarówno
w swojej miłości do rew olucjonistów , jak i nienaw iści do rządu ... W alkę
terrorystyczną można prow adzić zarówno w w arunkach absolutystycz-
nego, jak i konstytucyjnego przym usu, zarówno w Rosji, jak i w N iem ­
czech”. Specyficzne, niezw ykle doniosłe zadania, jakie stoją przed rosyj­
skim ruchem terrorystycznym polegają na konieczności w yjaśnienia sa­
me i idei w alki terrorystycznej. „W raz z głoszeniem socjalizm u, trzeba
rów nież szeroko głosić ideę tej w alki”, w ykazać w praktyce jej uniw er­
salną stosowalność, doprowadzić rząd do „ostatecznej dezorganizacji, de­
m oralizacji i osłabienia”.
Broszura Morozowa m iała w yjść w ram ach „Rosyjskiej socjalno-rew o-
iucyjnej biblioteki”, w ydaw anej przez Ław row a, jednak na skutek pro­
testu Plechanow a przeciw drukow aniu „wypocin (lucubration) Morozo­
w a” 48 nie została zakw alifikow ana do druku. U kazała się (z pomocą Tka-
czowa 49) w Londynie, w pierw szej połowie 1880 r., w niecałe trzy m ie­
siące od dnia w yjazdu Morozowa z P etersbu rga.
Pierw szy zareagował na broszurę M ikołaj Dragom anow ; w czerwcu
1880 r. ukazał się w G enewie jego arty k u ł T ierrorizm i swoboda, m uraw ji
i korowa 50. W brew tytułow i nie jest to ironiczny paszkw il na poglądy
Morozowa, lecz poważna i wyw ażona odpowiedź, pow tarzająca między
innym i w łasne tezy Dragom anow a.
W spraw ie terro ru stanow isko D ragom anow a jest następujące. „Tajne
zabójstwo [szpiega czy naw et szefa policji — G.H.] m ożna w ybaczyć lub
też można zrozumieć jego m otyw y ... można zrozum ieć jego przydatność
polegającą na tym , że zwróciło uwagę na przyczynę, którą było w y­
zwane. Lecz wysław iać tajn e zabójstwo, staw iać je za wzór, uw ażać za
system — tego nie wolno. Zawsze pozostanie ono co najm niej spraw ą
sum ienia tych, którzy zabójstw a dokonali ... N atom iast społeczne sum ie­

48 N. M o ro z o w , Powiesti mojej żyzni, t. II, s. 682 (przypis).


49 W ołk, op. cit., s. 233.
50 M. D ra g o m a n o w , Tierrorizm i swoboda, muraw ji i korowa, Genewa
1880.

http://rcin.org.pl
74 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

nie pow staje zawsze i wszędzie przeciw tem u, by tajne zabójstwo »stało
się system em «, a ludzie głoszący idee zasadniczej zm iany porządków spo­
łecznych, np. socjaliści, gdy słyszą o jakichś tam tajnych sądach, k arzą­
cych kom itetach, gdy widzą k a rtk i ze strasznym i pieczęciami itd. nie
mogą nie widzieć w tym w szystkim pozostałości porządków ... które sam i
chcą zm ienić”.
Polityczne zabójstw a — zdaniem D ragom anow a — m ają tylko nega­
tyw ne znaczenie: mogą osłabić rząd, ale nie mogą go zniszczyć. Zm iana
u stro ju politycznego w Rosji może być tylko rezultatem „otw artego n a­
p a d u ” organizacji politycznych, działających we „w szystkich dziedzinach,
m iędzy w szystkim i jej [Rosji — G.H.] narodam i”.
Poglądy D ragom anow a nie pozostały bez odpowiedzi. Broszura Gie-
rasim a Rom anienki (w ydana pod pseudonim em W. Tarnaw skiego) T ier-
rorizm i ru tin a 51 broniła i rozw ijała poglądy Morozowa. Obecna sytuacja
w Rosji — zdaniem Rom anienki — w ynika z połączenia „jadu burżuazyj-
nych stosunków zachodu” z „całą potwornością wschodniego despotyz­
m u ”. Praw dziw a w alka toczy się m iędzy tym despotyzm em i inteligencją.
Nie m a po co mówić ludow i o rew olucji: on jej nie rozum ie nigdzie,
w Rosji zaś w szczególności. Ale historia podpowiedziała w yjście, prostsze
naw et, niż można się było spodziewać: „rew olucję terro ry sty czn ą”. Tego
rozw iązania nie spostrzegł ani D ragom anow , ani też niem iecki socjalista,
A ugust Bebel, k tó ry przekonyw ał Reichstag, że zabójstw a polityczne są
tylko „grubym i w ściekłym potw orem ” (czudowiszcze obło i ozorno) 5Z,
nie m ającym niczego wspólnego z praw dziw ą rew olucją, i że socjaliści nie
ponoszą za nie odpowiedzialności.
Zadaniem rew olucjonistów jest ograniczenie do m inim um ofiar i cier­
pień, jakie niesie rew olucja. Trzeba pam iętać, że w historii wszelkie
ustępstw a na rzecz wolności były w ym uszane strachem . Rew olucja p ro ­
wadzona przez m asy prow adzi do nieporów nanie w iększych s tra t niż re ­
w olucja terrorystyczna. „Przy rew olucji m asowej giną najlepsze siły n a ­
rodu, giną żołnierze, sam i zaś w inow ajcy spokojnie obserw ują rozwój w y ­
padków ... Nie tak w rew olucji terrorystycznej. Jeśli przez nią naw et
cierpi p a ru niew innych ludzi, tak jak to było z żołnierzam i w czasie w y ­
buchu w Pałacu Zimowym, to jest to po prostu casus belli, te rro r zaś
kieruje swoje uderzenia w praw dziw ych w inow ajców zła”.
Terror, dodaje Rom anienko, pow ołując się na nie zidentyfikow anego
pisarza francuskiego „c’est une revolution scientifique”, jest jedyną w ła­
ściwą form ą zm ierzania się z orientalnym despotyzm em , uosabiającym
wszystko, co w steczne i nienaukow e.

51 W. T a r n a w s k i j , Tierrorizm i rutina, [Londyn 1880].


52 Są to słowa W. K. Tendriakowa użyte przez Radiszczewa jako motto jego
książki. Zob. A. R a d is z c z e w , Podróż z Petersburga do Moskwy, [tłum. S. Pol­
iak], Warszawa 1951, s. 7.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŠLI REWOLUCYJNEJ 75

Jeśli jednak rew olucja terro ry sty czn a się nie powiedzie, to nieuchron­
nie w ybuchnie te rro r ekonomiczny. „H istoria nie przepuszczona przez
drzw i w edrze się przez okna, a jej droga będzie straszna”. Robotnicy
i chłopi zabijać będą fabrykantów , w łaścicieli ziem skich i urzędników ;
będą mścić się za zwierzęcość m onarchii, „nie przepuszczą i w am [mowa
o inteligentach — G.H.] za to, żeście znosili to zezwierzęcenie. Morza krw i
zostaną p rzelan e” .
Tym strasznym obrazem , w yjętym jak b y z opisów dnia ostatecznego,
kończy się w ypow iedź Rom anienki, agitującego za łagodną, praw ie udo­
m owioną „terrorystyczną rew olucją”.

Przeciw nicy N arodnej Woli często i chętnie pow oływ ali się na bro­
szurę Morozowa, k tóra znakom icie daw ała się w ykorzystać do dyskredy­
tow ania p a rtii w oczach inteligencji. Przypisyw anie p artii m orozowskich
koncepcji było częściowo uspraw iedliw ione tym , że nigdy, w żadnej p u ­
blikacji nie odcięła się ona od nich, o Morozowie zaś w iedziano przecież,
że był jednym ze w spółtw órców N arodnej Woli i członkiem jej K om itetu
W ykonawczego. G dy broszura dotarła do Rosji, istniał podobno zam iar
opublikow ania polem icznej odpowiedzi w „Narodnoj W oli”, lecz projekt
ten zarzucono 53.
Broszurę M orozowa do w alki z rew olucjonistam i w ykorzystyw ały
przede w szystkim władze carskie. Znalazła się ona w śród m ateriałów
obciążających na procesie organizatorów zam achu na cara, w m arcu 1881 r.
W yjaśnienia w spraw ie broszury składał A ndrzej Żelabow 54. „Ja jej [bro­
szury — G.H.] nie czytałem , lecz znam jej treść. My, jako partia, m am y
negatyw ny stosunek do tez broszury i prosiliśm y em igrantów , by nie
w ypow iadali się o zadaniach rosyjskiej socjalno-rew olucyjnej partii, póki
znajdują się za granicą, póki nie m ają g ru n tu pod nogami. Obciąża się
nas odpowiedzialnością za poglądy M orozowa będące odgłosem uprzed­
niego kieru n k u , kiedy to w istocie rzeczy niektórzy członkowie p artii ...
uważali, że całe nasze zadanie sprow adza się do oczyszczenia drogi po­
przez zabójstw a polityczne. My uw ażam y teraz poszczególne fak ty te rro ­
rystyczne tylko za jedno spośród w ielu zadań, w yznaczonych biegiem
spraw w R osji”.
S praw a broszury M orozowa znalazła rów nież swoje odbicie w liście
Tichom irow a do tow arzyszy za granicą z końca 1881 r. Tichom irow
z w yraźnym rozgoryczeniem pisze: „T eraz jeszcze spraw a terro ru . To

53 Wiera Figner błędnie podaje, że do Rosji dotarła broszura napisana wspólnie


przez Morozowa i Romanienkę. W. F i g n e r , Trwały ślad, tłum. J. Mincowa, War­
szawa 1962, s. 283.
54 Mowa A. I. Żelabowa na procesie w sprawie zamachu 1 marca, [w:] Riewo-
lucyonnoje narodniczestwo, t. II, s. 252.

http://rcin.org.pl
76 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

zagadnienie strasznie poplątali Morozow i Tarnaw ski. Ale sam i jesteście


w inni. Czy można każdej broszurze, którą ktoś zechce napisać, nadaw ać
program ow e znaczenie? My m am y oficjalnie zatw ierdzony program . Nie
odpowiedzieliśmy Morozowowi (który w łaśnie ze względu na poglądy na
te rro r odsunął się od nas), bo uw ażaliśm y, że nie w a rto ” 55. Podobne zda­
nie w ypow iada K raw czyński w sw ojej odpowiedzi na list Tichomirowa:
rew olucyjna em igracja nie była aż tak naiw na, by przypisyw ać broszu­
rom Morozowa i Rom anienki jakiekolw iek znaczenie 56.
W brew tym opiniom przynajm niej niektóre poglądy Morozowa i Ro­
m anienki —· przede w szystkim zaś utożsam ianie te rro ru i rew olucji —
znalazły swój oddźwięk w N arodnej Woli. Gdy w pierw szej połowie
1881 r. przez południow ą część Rosji przeszła fala pogromów żydowskich,
K om itet W ykonawczy uznał je za w yraz spontanicznego niezadow olenia
mas, oznakę tego, że wychodzą one ze stanu apatii, za objaw zbliżającej
się re w o lu c ji57. Rom anienko, k tó ry po powrocie do Rosji został w 1881 r.
dokooptowany do K om itetu W ykonawczego, napisał w jego im ieniu ulotkę
zachęcającą do pogromów, następnie zaś (powołując się na nią) oceniając
je p is a ł58, że,,wszelki ustrój, zw iązany z cierpieniam i mas, wcześniej lub
później w yw ołuje ostre niezadow olenie — terror, rew olucje — w yw ołuje
pow stanie niew olników w Rzymie, pugaczowowski b u n t w Rosji, obecne po­
grom y w tejże Rosji”. Obowiązkiem p artii jest stanąć na czele wszelkich
ruchów w yrażających niezadowolenie i „pokierować nim i, zachow ując ich
wyjściowe przesłanki”. Jeśli to się nie uda, „jeśli znów bom by nie po­
mogą ... to niebaw em dojdzie do nas i w yniesie nas fala terro ru ludo­
wego. P rzerw ą się żywiołowe siły; pow tórzą straszne sceny francuskiej
rew olucji i pugaczowowskiego bu n tu ... K iedy przychodzi czas zapłaty,
lud staje się bezlitosny”.
Innym i słowy, bądź kom itet W ykonawczy, którego rola przyrów nana
jest do roli jakobinów w rew olucji francuskiej, potrafi w ykorzystać siłę
żywiołowego protestu, w yrażającego się w pogromach, bądź też nastanie

55 Ispolnitielnyj Komitet Narodnoj Woli —·zagranicznym towariszczam, [b.d.],


[w:] Ł a w ro w , Gody emigracyi, wyd. B. Sapir, Haga 1974, s. 109; także [w:] Rie­
wolucyonnoje narodniczestwo, t. II, s. 315—322. Redaktor tego tomu, S. S. Wołk,
podaje, że autentyczność listu Tichomirowa była kwestionowana (m.in. przez Figner
i Korbę), lecz odnaleziony rękopis pozwala jednoznacznie stwierdzić autorstwo Ti­
chomirowa.
56 Riewolucyonnoje narodniczestwo, t. II, s. 339—347.
57 Zdaniem J. Kucharzewskiego opinię, że pogromy żydowskie są preludium re­
wolucji ludowej, podzielał Komitet Wykonawczy. Również na łamach pisma „Czor-
nyj Pieriedieł” znalazły się wystąpienia analogiczne do stanowiska Romanienki.
P. J. K u c h a r z e w s k i , Od białego caratu do czerwonego, t. VI, Rządy Alek­
sandra III, Warszawa 1933, s. 452—462.
58 Wnutriennoje obozrienije, „Narodnaja Wola”, nr 6, 23X1881, [w:] Litiera-
tura, s. 419—439.

http://rcin.org.pl
TERROR W MYŚLI REWOLUCYJNEJ 77

okres dzikiego, bezsensownego terro ru , o k tórym już uprzednio słysze­


liśm y od Rom anienki.
P raw ie dw a lata później, w połowie 1883 r., już w zupełnie innej sy­
tuacji, w piśm ie „Listok N arodnoj W oli” ukazał się artykuł, którego język
i sform ułow ania znów były w yraźnie zapożyczone z broszur Morozowa
i R om anienki. Na m arginesie krążących wówczas plotek o m ającym n a ­
stąpić zw olnieniu Czernyszewskiego z zesłania „ L istok” pisze: „Jeśli n a ­
w et te wieści się spraw dzą, to oczywiście po to przede w szystkim , by
dowieść zdeptanej inteligencji rosyjskiej, co m ożna z nią zrobić. Pokazać
na horyzoncie cierpiące, zamęczone oblicze starca ze zm ąconym wzrokiem ,
człowieka, k tó ry był niegdyś chlubą całej Rosji — to robi w rażenie, po­
dobne do tego, jakie robi w bijanie na bagnety lub na pal głów zwyciężo­
nych. N iew ątpliw ie, legalna rosyjska inteligencja jest pokonana i zdru­
zgotana; ale m y pokonani nie jesteśm y i, oczywiście, nigdy pokonani nie
będziem y. O bronim y m yśl od zbeszczeszczenia i w ytrzebienia, obronim y
praw o od przem ocy. D ynam it odegra w historii znacznie w iększą rolę
od prochu. Ten ostatni służąc słabym , służył równocześnie i silnym ,
pierw szy zaś może służyć tylko słabem u w walce z silniejszym , tylko
spraw ie wolności i niczem u w ięcej” 59.
W arto dodać, że jeszcze po paru latach pojaw iały się na łam ach ro­
syjskiej prasy rew olucyjnej a rty k u ły w ten czy w inny sposób odw ołu­
jące się do m orozowowskiej koncepcji terro ru 60.

W ydaw ać by się mogło, że broszury M orozowa i R om anienki są w y­


starczającą podstaw ą do udzielenia odpowiedzi na postaw ione we wstępie
pytania. Tak jednak nie jest. Cel te rro ru nie jest precyzyjnie określony.
Z niektórych tekstów w ynika, że chodzi o zdobycie władzy; z innych, że
żądania sprow adzają się do uzyskania możliwości sw obodnych działań
inteligencji.
G łów ny nacisk położony jest na środki, ale fascynacja techniką w alki
nie u łatw ia zrozum ienia, przeciw ko kom u terro r m a być skierow any.
D ow iadujem y się, że przeciw przedstaw icielom w ładzy i że chodzi o te r-

59 Nowaja era, „Listok Narodnoj Woli”, nr 1, 20 VII 1883, [w:] Litieratura,


s. 597. Autorem artykułu nie mógł być ani Morozow, odbywający karę w szlisel-
burskiej twierdzy, ani aresztowany w połowie 1882 r. Romanienko. Może więc
wyszedł spod pióra Olgi Lubatowicz, która pozostała wierna poglądom Morozowa
i jeszcze w 1883 r. próbowała stworzyć organizację według proponowanych przez
niego zasad. Informacja o tym ostatnim fakcie zawarta jest w zaszyfrowanym li­
ście Anny Korby z więzienia. Zob. Riewolucyonnoje narodniczestwo, t. II, s. 287.
60 Do broszur Morozowa i Romanienki — nazywając ich terrorystami klasyka­
mi — nawiązuje jeszcze w 1901 r. Plechanow w Czto że dalsze?; zob. Soczinienija,
t. XII, s. 171—175.

http://rcin.org.pl
78 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

ro r wysoce selektyw ny; na tym przecież polega zachw alana wyższość


naukow ej rew olucji — nie wiadomo jednak, ani jakie są zasady tej se­
lekcji, ani też w jaki sposób te rro r m a do przew rotu doprowadzić.
Jedynym zapleczem rew olucji jest inteligencja. Ona jest m otorem
i, przynajm niej w pierw szym etapie, celem rew olucji. Tylko z ty łu sceny,
na dalszym planie, w ystępuje lud, odgryw ający w koncepcji Morozowa
i Rom anienki rolę statystów , m ających świadczyć o sile w ystępujących
na pierw szym planie aktorów ; ale i ich — inteligencję — nie zam ierza
Morozow pytać o zdanie na tem at rew olucji naukow ej: on wie, że po­
siada jej poparcie i problem reprezentatyw ności tej części inteligencji,
w imię której w ystępuje, nie zaprząta jego uwagi.
Spraw ie „ te rro ru naukow ego” nie w arto byłoby poświęcać uwagi, gdy­
by — jak to sugerują słowa Żelabow a i list Tichom irow a — była ona
całkiem m arginalna, nie m iała w pływ u n a ruch rew olucyjny w Rosji.
Tak jednak, jak starałam się wykazać, nie było; co więcej, działalność
N arodnej Woli (choć nie jej ideologia) nie odbiegała daleko od scenariu­
sza napisanego przez Morozowa i nie bez satysfakcji mógł on po latach
powiedzieć, że w istocie K om itet W ykonawczy realizow ał jego program 61.

Гражшіа Херчинъская

ТЕРРОР В РУССКОЙ РЕВОЛЮЦИОННОЙ м ы с л и


(ПЕРВЫЕ КОНЦЕПЦИИ)
Краткое содержание

В статье дается опыт взгляда на террор как на существенную составную часть полити­
ческой стратегии русского революционного движения во второй половине XIX в. Наиболее
зрелую концепцию террор сформулировала „Народная воля”. В настоящей, первой части
статьи автор занимается ранними концепциями террора, в которых его еще не считали ин­
струментом, подчиненным целям политической борьбы.
Предпринятая попытка систематизации разных понятий террора как политического
понятия (а не технического) состоит в ответе на вопросы, касающиеся, во-первых, цели,
с какой он предпринимается, во-вторых, объектов, против которых он направлен, и в-третьих,
отношения между террористической группой и обществом.
Корни терроризма я усматриваю во взглядах небольшой группы Ишутина, для которой
террор был средством, служащим освобождению крестьян (несмотря на реформу 1861 г.),
считавшихся подневольными. Примеру ишутинцев, в особенности относительно внутрен­
ней структуры организации, обязанностей членов и т. п., последовал Нечаев. Цели террора
в руководимой им организации являются, однако, уже гораздо шире: разрушение существу­
ющих общественных структур вместе со всей их базой, включая в нее традиции культуры;
этой цели был призван служить неумолимый террор, направленный против влиятельных
и богатых, против существующих общественных учреждений и, в особенности, против го­
сударства.

61 W ołk, op. cit., ѕ. 234.

http://rcin.org.pl
T E R R O R W M Y Ś L I R E W O L U C Y JN E J 79

Для Ткачева целью деятельности революционеров является не уничтожение государ­


ства, а завоевание в нем власти и использование ее в интересах народа. Этой цели призвана
служить заговорщицкая деятельность; террористические акции в строгом значении слова
и с явными ссылками на традиции нечаевщины Ткачев одобряет лишь в своих более поздних
высказываниях.
В период народничества, „хождения в народ”, идейными вождями которых были Лавров
и Бакунин, террор, скомпрометированный в глазах общества покушением Каракозова
(связанного с ишутинцами) и убийством Нечаевым члена собственной организации, изче-
зает из арсенала средств, которыми пользуются революционеры. Он снова появляется с вы­
стрелами Веры Засулич в генерала Трепова (в отместку за избиение политического узника)
как ответ революционеров на репрессии царизма. В „Земле и Воле” террористическая дея­
тельность постепенно вытесняет пропагандистскую работу, становится ее заменой, а поку­
шения, о которых утверждают, что в них выражается „защитный террор” , приобретают
явно политический характер.
Отношение к политической деятельности и к террору лежало в основе дискуссий и спо­
ров, которые привели к расколу „Земли и Воли” на ее месте возникла „террористичес­
кая” „Народная вол”, и более близкая народническим концепциям организация
„Черный передел” . В самой „Народной воле” в начальный период ее существования не было
единого взгляда на террор. Его наиболее горячие сторонники придавали ему решающее
значение в формировании будущей истории и (вопреки мнению большинства народоволь­
цев) считали, что его целью является завоевание более благоприятных условий для полити­
ческой деятельности интеллигенции.
Концепции террора в „Черном переделе” и „Народной воле” (вплоть до 1887 г.) будут
представлены во второй части статьи.

Перевела Лена Пустула

G ra żyn a H erczyń sk a

TERROR IN THE RUSSIAN REVOLUTIONARY THOUGHT


(THE FIR ST CONCEPTIONS)

Summary

The present pap er is an attem p t to look a t te rro r as a n essential com ponent


of th e political strateg y of th e R ussian rev o lu tio n ary m ovem ent in th e second half
of th e 19th century. The m ost m a tu re conception of te rro r w as fo rm u lated by “N a-
ro d n aya Vola”. In the first p a rt of th e p rese n t pap er I discuss th e ea rlier con­
ceptions of te rro r, w hich did not tre a t it as an in stru m e n t of p o litical fight.
The system atization of various political (not technical) conceptions of te rro r,
attem pted in the p rese n t paper, addresses itself to th e follow ing issues: firstly , th e
goal for the achievem ent of w hich te rro r is im plem ented; secondly, th e targ ets of
te rro r; and th ird ly , the relationship betw een a te rris t group and society.
I argue th a t th e roots of te rro rism are to be sought in th e view s of a sm all
group led by Ish u tin , for w hom te rro r w as an in stru m e n t of p ea sa n t lib eratio n
(after the R eform of 1861, p easants w ere still considered enslaved). T he Ish u tin s
w ere follow ed by N echayev, especially w ith resp ect of th e in te rn a l organ izatio n
of th e group an d the duties of individual m em bers. A ccording to N echayev, th e
goals of te rro r are m uch w ider and enhance th e d estru ctio n of th e ex istin g social

http://rcin.org.pl
80 GRAŻYNA HERCZYÑSKA

structure with its entire backgroung, including cultural traditions. To achieve these
goals, merciless terror was to be directed against the rich, the existing social
institutions, and, in particular, against the state.
According to Tkachov, the goal of the revolutionist is not to destroy the state,
but to overtake the power on behalf of the people. Plotting is considered to be the
means for achieving this goal. It was at a later time that Tkachov accepted ter­
roristic actions sensu stricto, in the tradition of Nechayev.
In the period of “fraternization with the people”, whose ideological patrons
were Lavrov and Bakunin, terror — discredited by Karakazov’s bomb outrage (he
was associated with Ishutin’s group) and Nechayev’s murder of a member of his
own organization — disappears from the arsenal of revolutionary instruments. It
reappears again, announced by Vera Zasulich’s shots at general Trepov (in return
for beating a political prisoner) as the revolutionist’s reaction to Tsar’s repressions.
In “Zemla i Vola”, terrorism slowly ousted propagation and became its substitute.
Assasinations, which are said to be the means of “protective terror” adopt expli­
citly political character.
The attitudes to political activity and terror constituted the core of discussions
and disputes which eventually resulted in the split of “Zemla i Vola”, and founda­
tion of the terroristic “Narodnaya Vola” and of “Chorny Peredel”, Gloser to the
previous conceptions of “Zemlye i Vola”. At first in “Narodnaya Vola”. “Na­
rodnaya Vola” did not possess a uniform view on the goals of terror. Its most
ardent advocates considered it a decisive factor in the making of history, and
(against the opinion of majority of “fraternizationalists”) thought that its principal
goal was to win suitable conditions for the political activity of intellectuals.
The conceptions of terror of “Chorny Peredel” and “Narodnaya Vola” (until
1887) will be discussed in another paper.

Translated by Michal Post

http://rcin.org.pl

You might also like