Professional Documents
Culture Documents
4 Pierwsze Kroki Do Przewlekłego Zdrowia - Marlena Bhandari - WWW - Akademiawitalnosci.pl
4 Pierwsze Kroki Do Przewlekłego Zdrowia - Marlena Bhandari - WWW - Akademiawitalnosci.pl
PRZEWLEKŁEGO
ZDROWIA
M A R L E N A B H A N DA R I
KILKA SŁÓW NA
POCZĄTEK
Witam Cię serdecznie w gronie czytelników bloga Akademia Witalności! Najpierw
pozwól, że podzielę się z Tobą moją krótką historią. Otóż przez większość mojego
dotychczasowego życia nie szanowałam zbytnio mojego zdrowia, powiem więcej - nie
miałam większego pojęcia czym tak naprawdę jest zdrowie, a tym bardziej zdrowie
przewlekłe - czyli ideał, do którego każdy człowiek jest naturalnie predysponowany.
Czym jest choroba przewlekła chyba każdy z nas wie. Każdy z nas zna kogoś, lub
ma w rodzinie kogoś, kto cierpi na jedną z przewlekłych chorób: cukrzyca (lub co
najmniej insulinooporność), nowotwory, choroby serca i układu krążenia
(nadciśnienie, miażdżyca), choroby autoimmunologiczne czy inne mało przyjemne i
drogie w utrzymaniu choroby - nie bez powodu nazywane cywilizacyjnymi, a więc
wynikającymi ze stylu życia.
Zanim jednak tego cudu doświadczyłam byłam (na własne życzenie, niestety)
ofiarą licznych cierpień i niedomagań. Był czas, kiedy przez wiele lat pracowałam
bardzo intensywnie, notorycznie nie dosypiałam, a co najgorsze - bardzo kiepsko się
odżywiałam (choć wydawało mi się, że jem raczej nienajgorzej, skoro nie żywię się
codziennie w fast foodach!).
i
smarowny i miękki od razu po wyjęciu z lodówki, a rano jak wiadomo - każda minuta
jest cenna).
Moje ciało nadużywane było przeze mnie do granic możliwości i uważam, że i tak
bardzo łaskawie ze mną wytrzymywało przez ponad 4 dekady życia. Dopóki człowiek
jest młody, to ma zresztą od natury w prezencie dane spore zapasy sił witalnych i wiele
„grzeszków” uchodzi nam na sucho. Taka jest prawda. Mnie też się wydawało, że będę
wiecznie młoda i zdrowa oraz że ludzkie ciało ma „zdolności przystosowawcze”,
jednak czas niebawem zweryfikował moje mrzonki bardzo boleśnie.
ii
Kolekcja moich zdrowotnych niedomagań sukcesywnie z roku na roku
powiększała się, a wizyty u lekarza niestety nie skutkowały wcale wyzdrowieniem:
przepisane leki działały tylko wtedy, kiedy je brałam, dodatkowo wywołując efekty
uboczne. Byłam przerażona, mówię to całkiem serio.
Już nie wspomnę o tym jak wyglądałam (w złym stanie były także moje włosy,
zęby, paznokcie oraz skóra z trądzikiem i cellulitem), ale najgorsze było to, jak się
czułam. A czułam się fatalnie. Cierpiałam na nieustający brak energii, mgłę
mózgową, złe trawienie, częste bóle głowy, nieuregulowane i bolesne cykle
menstruacyjne, częste wahania nastroju, notoryczne infekcje, pogłębiające się
problemy ze snem, bóle stawowo-mięśniowe, zadyszkę, bardzo niską odporność i wiele
innych, drobniejszych przypadłości. Jakość mojego życia była ogólnie pod psem!
Nie miałam pojęcia co mi jest, lekarze też rozkładali bezradnie ręce kładąc
wszystko na upływ czasu, bo badania były ogólnie raczej w porządku.
Jednak sęk w tym, że ja wcale nie byłam stara! W sumie nie wiadomo od kiedy
można powiedzieć, że zaczyna się starość, ale przekroczona czterdziestka to było moim
zdaniem ciut za wcześnie bym mogła myśleć o starości jako przyczynie moich cierpień.
W momencie gdy lekarze nie byli w stanie mi pomóc aby cofnąć niemiłe procesy,
zaczęłam sama szukać odpowiedzi na pytanie: co mogę dla siebie zrobić, czy i jaki jest
sposób aby moje cierpienia nareszcie się skończyły, a jakość mojego życia powróciła do
stanu, jakim cieszyłam się do niedawna i... czy to w ogóle jest jeszcze możliwe?
Okazało się, że owszem, jest to możliwe i da się zrobić (choć nikt nie mówi, że
było łatwo, prosto i szybko). Uratowały mnie warzywa i owoce! Kluczem do
odzyskania dawnej witalności i zdrowia stało się dokonanie odpowiednio głębokich
zmian w stylu życia i diecie oraz powrót do natury. Tak narodził się blog
Akademia Witalności, gdzie dzielę się moją wiedzą i doświadczeniem z innymi.
Dzisiaj mając lat ponad pięćdziesiąt czuję się lepiej i jestem zdrowsza niż nawet
dwie czy trzy dekady temu, kiedy prowadziłam styl życia zupełnie niesprzyjający
przewlekłemu zdrowiu. Odkryłam też przy okazji, że ludzkie ciało ma zdolność
samouzdrawiania, o ile tylko otrzyma ku temu odpowiednie warunki. Nie pamiętam
już kiedy byłam chora na cokolwiek. Cieszę się przewlekłym zdrowiem!
iii
I oto teraz oddaję w Twoje ręce tego e-booka: „4 kroki do przewlekłego zdrowia”.
Mam nadzieję, że będzie on początkiem Twojej podróży ku przewlekłemu zdrowiu! A
może już ta podróż się zaczęła lub właśnie trwa i potrzebujesz tylko dodatkowego
wsparcia i potwierdzenia, że zmierzasz w dobrym kierunku?
Zdrowie w szerokim ujęciu to nie tylko zdrowe ciało, ale również codzienna
radość życia, pełnia witalności, energia przez cały dzień, doskonały sen w nocy,
lekkość porannego wstawania, jasność umysłowa przez cały dzień czy w końcu
poczucie więzi - zarówno społecznych jak i więzi z Siłą Wyższą (jakkolwiek ją
pojmujesz czy nazywasz). Idąc dalej możemy wydzielić 7 obszarów naszego życia, z
których każdy ma wpływ na nasz dobrostan czyli zdrowie. Naszym zadaniem jest
pracować codziennie nad poprawą każdego z nich.
Oto te 7 obszarów:
1. Cielesny: posiadanie zdrowego i sprawnego ciała.
2. Umysłowy: świadomy i jasny umysł, chętny do uczenia się do końca życia.
3. Duchowy: poczucie więzi ze Stwórcą (Wszechświatem).
4. Emocjonalny: pogodne usposobienie i zrównoważone, zdrowe uczucia.
5. Finansowy: zaspokajanie potrzeb rodziny oraz wspieranie potrzebujących.
6. Zawodowy: radość z wykonywanej pracy i służba innym.
7. Społeczny: więzi z rodziną, znajomymi, przyjaciółmi, sąsiadami.
iv
Są jednak wciąż na planecie Ziemia społeczności, które w pełni zdrowia i jasności
umysłowej dożywają trzycyfrowych urodzin. Są to tzw. Niebieskie Strefy (a jest ich
pięć, rozsianych po całym globie: Sardynia, Ikaria, Okinawa, Loma Linda i Nicoya).
Jeśli więc ktokolwiek ma doskonałą wiedzę na temat przewlekłego zdrowia i stosuje ją
w praktyce, to na pewno staruszkowie z tych Niebieskich Stref! W kwestii
przewlekłego zdrowia można ich nazwać ludźmi sukcesu, od nich więc warto
czerpać inspirację. Artykuły na temat Niebieskich Stref znajdziesz na moim blogu.
v
KROK 1
1. CO JEŚĆ?
1. 1 ŻYWNOŚĆ NATURALNA I PRZETWORZONA
6
A więc co jeść aby być przewlekle zdrowym? Odpowiedź jest prosta, choć diet mamy
tysiące: jeść jak najwięcej naturalnej żywności, unikając produktów przetworzonych.
Jednej diety dobrej dla każdego po prostu nie ma, natomiast na pewno można przyjąć,
że do przewlekłego zdrowia potrzebujemy trzymać się jednej podstawowej zasady jeśli
chodzi o odżywianie: jedzmy to co produkuje natura, unikając tego, co
wyprodukował przemysł spożywczy.
Im prościej jemy tym zdrowiej jemy jednym słowem. Im pożywienie bliższe stanu
naturalnego tym zdrowsze - bo mniej przetworzone.
7
Wszyscy zgodzimy się co do tego, że świeża truskawka jest mimo wszystko dużo
zdrowsza niż dżem truskawkowy, prawda?
Poza tym tak czy inaczej zawsze lepiej jest osobiście przetwarzać żywność w
domu (np. upiec chleb czy zrobić przetwory na zimę) niż kupować gotową żywność
przetworzoną, którą za nas przetworzył ktoś inny. Gdy gotujemy sami - wtedy wiemy
co jemy i mamy kontrolę nad całym procesem oraz nad ilością (a często też i jakością)
dodatków, szczególnie w postaci tłuszczu, soli czy cukru.
8
Widzicie te „frykasy” na zdjęciu powyżej? Trzy magiczne składniki czyli cukier,
sól i tłuszcz (oprócz tony konserwantów oraz wzmacniaczy smaku, koloru czy zapachu)
królują w tej przetworzonej „żywności”, która nie wiedzieć czemu została nazwana
żywnością, choć niczego wielce pożywnego w niej raczej niestety nie znajdziemy.
Nie kupujemy też przetworzonego czerwonego mięsa (wędlin itp.), oficjalnie już
uznanego przez WHO za rakotwórcze, na równi z papierosami i azbestem.
9
Kolejnym bardzo kontrowersyjnym składnikiem przetworzonej żywności są
rafinowane oleje, szczególnie zaś olej palmowy. Najnowszy raport wydany przez
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) ostrzega przed olejami
rafinowanymi jednocześnie informując, że najbardziej rakotwórczy (bardziej niż
jakikolwiek inny olej obecny na rynku) jest (wszechobecny niestety!) olej palmowy.
Podobny raport został opublikowany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO).
Olej palmowy jest bardzo tani, stąd też jest ulubieńcem producentów wszelkiej
maści przetworzonej sklepowej jedzeniopodobnej karmy i występuje jako składnik
różnych produktów przemysłu spożywczego. Jakich? Długo by wymieniać! Ale
zobaczmy gdzie możemy się na niego natknąć. Jest on częstym składnikiem takich
produktów jak: słodycze (batoniki, lody, czekolady nadziewane, wypieki, ciasteczka),
kremy do pieczywa jak np. Nutella, majonezy i gotowe sosy majonezowe, dania gotowe
(np. frytki, paluszki rybne, nugetsy itp.), kostki rosołowe, zupki w proszku (zupki
„chińskie” i różne inne „gorące kubki”, barszczyki w proszku itp.), niektóre musli
śniadaniowe, gotowe placki typu tortilla, gotowe ciasta oraz gotowe mieszanki do
wypieku ciast w domu, chipsy, pop corn, tańsze gatunki masła orzechowego, kawy
typu „3 w 1”, sproszkowane śmietanki do kawy, a nawet... cukierki mentosy!
Jak by tego było mało, olej palmowy można znaleźć czasem nawet w droższych
produktach z wyższej półki - na przykład luksusowych duńskich ciasteczkach w
puszce! Niestety prawda jest okrutna i w takich czasach żyjemy: jeśli decydujemy się
na zakup przemysłowo przetworzonego produktu, to - powtórzę to raz jeszcze: musimy
czytać zawsze etykiety. Po prostu musimy! Nie ma odwołania.
10
A co z mięsem? Ja osobiście przestałam je jeść i żyje mi się od tej pory
naprawdę dużo zdrowiej! Aczkolwiek jest to osobista decyzja każdego z nas. Nie
musisz oczywiście zaraz przechodzić na wegetarianizm czy weganizm (chyba, że chcesz
i taka jest Twoja decyzja), ale zdrowa codzienna dieta musi być oparta przede
wszystkim (80-90% kalorii) na nieprzetworzonych darach ziemi czyli na
roślinach i to one powinny stanowić większość pobieranych kalorii. Od mięsa zaś
dużo zdrowsze są ryby (te dzikie, łowione w morzu, a nie hodowlane). Ryby są
ważnym składnikiem menu w aż trzech z pięciu Niebieskich Stref (Ikaria, Sardynia,
Okinawa).
Dlaczego pasza z soją GMO stosowana jest tak chętnie w wielkich fermach
przemysłowych (głównie świń i drobiu)? Ano dlatego, iż powoduje ona nienaturalnie
szybki przyrost wagi ciała tych zwierząt. Potrzeba tylko 3 kg białka sojowego by
„wyprodukować” pół kilo białka drobiowego!
11
Większość Polaków zjadających (każdego dnia po 3 razy dziennie) mięso zwierząt
przemysłowo hodowanych po prostu nie ma bladego pojęcia o tym co takiego tak
naprawdę zjada. Co takiego wkłada do swego wnętrza spożywając pysznego
kurczaczka, różowiutką szyneczkę czy wołowego tatara? Jeśli już w ogóle sięgasz po
zwierzęta, to przynajmniej kupuj je od rolnika, który hoduje je „po bożemu”, karmiąc
je tym, co przewidziała natura.
Kiedyś mięso jadało się w Polsce od święta, jak to się mówi „na niedzielę”. Tak
właśnie jadają mięso długowieczni stulatkowie w Niebieskich Strefach: tam nikt nie
raczy się mięsem zwierząt po 3 razy dziennie każdego dnia! Mamy nawet jedną
Niebieską Strefę (Adwentyści Dnia Siódmego z Loma Linda w USA), w której część
mieszkańców w ogóle nie jada żadnych produktów odzwierzęcych (czyli są weganami).
Jak widać można dożyć setki nawet i nie jedząc ani pikograma pokarmów
odzwierzęcych, mięsa, jaj czy nabiału. Nie ma z kolei ani jednej Niebieskiej Strefy na
planecie Ziemia, w której mięso by było codziennym składnikiem menu. Ani jednej!
12
Wniosek zatem jest tylko jeden i odtąd jest to moja mantra: lepsze
konwencjonalnie uprawiane warzywa i owoce niż żadne. Unikając warzyw i
owoców pod pozorem ich rzekomego obciążenia pestycydami nie ruszysz zdrowotnie z
miejsca: zostaniesz tam gdzie jesteś. Wybór jest więc oczywisty!
13
Jedzmy naturalną i bezpieczną żywność! A najbezpieczniejsze jedzenie to
takie, które nie potrzebuje etykiet (lub ostatecznie posiada etykietę z
maksymalnie krótkim i zrozumiałym składem). Takie jedzenie produkuje natura: to
jedyny producent żywności, któremu można zaufać, bo nie działa z chęci zysku!
14
1.2 GĘSTOŚĆ ODŻYWCZA
15
A tak wygląda gęstość odżywcza pokarmów według ciężaru dowodów
naukowych, w skali od 0 do 100:
Przed wojną popularyzowany był slogan CUKIER KRZEPI. Jak widać dzisiaj
możemy go zamienić na WARZYWA KRZEPIĄ - szczególnie te w kolorze zielonym.
Różnica między tamtym sloganem a dzisiejszym jest taka, że tamten był ukuty na
życzenie odpowiedniego przemysłu (cukrowniczego) i miał wymiar jedynie
komercyjny, a za dzisiejszym sloganem o warzywach stoją bardzo solidne dowody
naukowe.
Nie jest to nawet żadna określona dieta, jest to bardziej filozofia odżywiania.
Planując nasze menu kierujemy się właśnie gęstością odżywczą pokarmu. Dzięki temu
nie spożywamy na codzień pustych kalorii, a to właśnie głównie te puste kalorie
(np. cukier, olej, biała mąka) odpowiedzialne są za dzisiejszą epidemię otyłości i wiele
chorób cywilizacyjnych.
16
Opierając się zarówno na dostępnych badaniach naukowych jak i na
obserwacjach długowiecznych społeczeństw można zauważyć, że najważniejszą grupą
pokarmów warunkujących przewlekłe zdrowie są dla człowieka pod każdą szerokością
geograficzną warzywa i owoce. Koniec, kropka - nie ma odwołania! :)
17
Taki koszyk jak na obrazku to koszyk przeciętnego konsumenta. Króluje 5
(ubogich odżywczo) pokarmów na krzyż w różnych kombinacjach i stopniach
przetworzenia: pszenica, mięso, mleko, cukier, tłuszcz. Warzywa czy owoce są
co najwyżej dodatkiem ozdobnym, podczas gdy powinno być dokładnie odwrotnie!
Doprawdy w takiej sytuacji absolutnie nie można się dziwić, że szpitale i hospicja
pękają w szwach, NFZ nie nadąża, a na wizytę u specjalisty są długie kolejki, nie
mówiąc o operacjach zaćmy czy wymiany zwyrodniałych stawów. A to wszystko efekt
długich lat złego żywienia. Znakomita polska lekarka, dr Ewa Dąbrowska, świetnie to
ujęła: „Jeśli jesz zwyrodniałe jedzenie, to będziesz mieć zwyrodniałe ciało”.
Złe jedzenie odbiera zdrowie powoli lecz skutecznie! Ale pocieszające jest to, że
jedzenie prawidłowe potrafi je przywrócić.
18
Przy czym nie ma konieczności zjadania warzyw w postaci akurat sałatki - to
jedynie skrót myślowy. Równie dobrze możemy spożyć ją w postaci płynnej jako
zielony koktajl (tzw. smoothie) lub wrzucić warzywa do wyciskarki i spożyć jako
świeżo wyciskany sok warzywno-owocowy.
A na kolację możemy z kolei nasze warzywa ugotować na parze lub zrobić z nich
zupę. Ważne jest aby je jeść, bo to one powinny być gwiazdą każdego naszego posiłku.
Nie musisz mieć doktoratu z biochemii ani dietetyki, po prostu zapamiętaj jedno:
warzywa i owoce są na pierwszym miejscu, wszystko inne jako dodatek.
19
1.3 ZIOŁA I PRZYPRAWY
20
potrawom nadają nie cukier, sól czy tłuszcz, ale rozmaite naturalne przyprawy i
zioła - obficie używane także w kuchniach Niebieskich Stref.
21
Zamiast cukru bardziej opłacalne zdrowotne będzie do słodzenia i
przygotowywania deserów używać naturalnych produktów słodzących takich
jak: suszone daktyle, świeże słodkie owoce lub naturalny miód, można też czasami
użyć odrobiny melasy, syropu daktylowego lub klonowego, a od czasu do czasu można
też sięgnąć do polioli jak ksylitol lub erytrytol - z tym że te są już bardziej
przetworzone (ich zaletą jest jednak niski indeks glikemiczny oraz smak i konsystencja
zbliżona do stołowego cukru).
Tłuszcz izolowany w formie oleju czy masła jest mimo wszystko produktem
przetworzonym, dlatego nie należy go nadużywać. Najlepiej go traktować jako
swojego rodzaju przyprawę, a więc stosować w niewielkich ilościach, np. oliwę z
oliwek extra vergine - wzorem Niebieskich Stref. Na oliwie można też np. przeszklić
cebulkę na małym ogniu. Niezbędnymi narzędziami kuchennymi są więc silikonowy
pędzel i spryskiwacz do oliwy. Dzięki temu izolaty tłuszczowe będziemy stosować jako
przyprawę zamiast lać je łyżkami do potraw. Ale o narzędziach za chwilę.
22
A jakie wobec tego są najbardziej sprzyjające przewlekłemu zdrowiu źródła
tłuszczu? Jak łatwo się domyślić są to pokarmy całościowe zawierające tłuszcz czyli
orzechy, pestki, oliwki, awokado czy kokos. Tych pokarmów możemy się nie obawiać.
Jedząc rozsądne ilości tłustych pokarmów całościowych raczej nie
„przedawkujemy” tłuszczu, co może jednak mieć miejsce gdy nadużyjemy oleju
(izolatu).
3. Nie za dużo! Nie można się przejadać: trzeba jeść by żyć, a nie
odwrotnie. Jedzmy zawsze w spokoju, dobrze żując i mieszając pokarm ze śliną
(trawienie zaczyna się już w jamie ustnej!), nigdy w pośpiechu czy zdenerwowaniu
albo przed ekranem telewizora czy komputera.
23
KROK 2
2. CO PIĆ?
2.1 WODA: GDZIE I JAKA?
Przejdźmy teraz do punktu drugiego czyli co pić? Na pewno warto wiedzieć czego nie
pić: cukru stołowego w płynie czyli wszelkich dosładzanych napojów. Obojętnie zresztą
czy dosładzanych cukrem, syropem glukozowo-fruktozowym czy sztucznym
słodzikiem (prawdę mówiąc nawet już stary poczciwy cukier jest od sztucznych
słodzików zdecydowanie zdrowszy).
24
Podstawowym napojem dla człowieka przewlekle zdrowego powinna być woda.
To właśnie woda stanowi większą część masy ludzkiego ciała. Nie kawa, herbata, cola
czy piwo (wszystkie niestety odwadniają, zamiast nawadniać), ale woda.
Babskie czasopisma i cały internet pełen jest nawoływań: pijcie wodę, tyle i tyle
szklanek dziennie musisz pić wody. A ja powiem tak: ja mojej wody jako wody piję
stosunkowo niewiele, ale za to większość z mojej wody ja po prostu... zjadam. Tak,
zjadam! Mam w nosie nawoływania ekspertów do PICIA wody. Nikt nie mówi o tym by
ją przede wszystkim ZJADAĆ. Oto skrzętnie skrywana tajemnica przewlekłego
zdrowia: najpierw swoją wodę zjedz, a dopiero jak będzie za mało to jeszcze dopij.
A dla kogo jest dobra rada o musowym piciu dwóch litrów wody
dziennie? Dla kogoś, kto żywi się głównie kanapkami, serem, mięsem i słodyczami.
Tak, tam faktycznie jest mało wody.
Otóż wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: picie wody jako takiej niekoniecznie
ekspresowo nawodni, odmłodzi i uzdrowi nasze tkanki w taki sposób, jaki byśmy
sobie to wyobrażali. Woda pita niekoniecznie trafia bowiem tam, gdzie jest najbardziej
potrzebna, czyli do głębi naszych tkanek, aby je nawodnić.
25
Ja bez żadnych wynalazków sobie doskonale poradziłam! Jestem chodzącym
żywym dowodem na to, że taka naturalna woda pochodząca z warzyw i
owoców na pewno nawilża, odżywia, odmładza oraz utrzymuje moje tkanki w
znakomitym stanie i głównie z takiej wody właśnie korzystam na co dzień. I Tobie też
to polecam – to naprawdę działa: jedz swoją wodę!
Bo jeść przecież i tak trzeba, więc czemu nie jeść od razu tego, co przy
okazji również nas nawodni? Wyprodukowano u Matki Natury – towar
pierwszego sortu, tu nie ma lipy! :)
Oto gdzie znaleźć najwięcej wody do picio-jedzenia. Bierzcie więc i pijcie z tego
wszyscy – oto prawdziwa krynica przewlekłego zdrowia!
26
Na infografice pokazałam tylko niektóre warzywa i owoce, ale to nie znaczy, że
tylko te zawierają wodę i nawilżają nasz organizm od środka, ma się rozumieć! ;)
W zasadzie wszystkie świeże warzywa i owoce posiadają tej najlepszej dla nas
wody całe mnóstwo. Serio! Taki nawet pozornie “suchy” banan ma aż 74% wody! A
co powiesz na soczyste truskawki (91% wody), arbuzy (96% wody), marchewkę
(92% wody), cukinie (95% wody), kapustę (93% wody), brokuły (91% wody),
kalafiora (92% wody), paprykę (91% wody), a oprócz tego mamy przecież bogactwo
soczystych owców jak np. malin, czereśni, porzeczek, brzoskwiń i jagód (wszystko ok.
87-90% wody), że nie wspomnę o roślinach strączkowych jak np. zielonym słodkim
groszku, fasolce szparagowej i bobie (wszystko powyżej 80% wody).
Widzisz teraz gdzie jest twoja woda? Natura ją tam umieściła specjalnie dla
nas i jest to woda najlepszego rodzaju jaki możemy sobie wymarzyć.
A jeśli chodzi o wodę do picia, parzenia ziółek czy gotowania posiłków, to wcale
nie trzeba kupować wody butelkowanej: jak wskazują badania większość
butelkowanych wód nie ma wcale lepszej jakości niż woda z kranu (oczywiście
pewnym wyjątkiem będą tutaj butelkowane wody zdrojowe - wysokozmineralizowane,
mogące wręcz mieć działanie lecznicze jak np. woda „Zuber”, „Słotwinka”, „Jan” itp.).
Ja akurat tutaj gdzie mieszkam (Elbląg) mam w kranie wodę naprawdę całkiem
przyzwoitej jakości. Oprócz tego mam w domu zainstalowany taki ogólny filtr wody (w
piwnicy, przy liczniku), a potem jeszcze dodatkowo dla ostatecznej poprawy jej jakości
filtruję ją filtrem dzbankowym. Czasem gdy dostanę, to kupuję magnezowe filtry
dzbankowe, które jeszcze wzbogacają filtrowaną wodę w jony magnezu. Woda jest
smaczna i nie mam jej nic do zarzucenia.
Oprócz tego w szklanym baniaku trzymam zawsze pod ręką wodę krzemową,
która jest bardzo dobra zarówno do gotowania posiłków jak i do kwiatów ciętych czy
też pielęgnacji roślin pokojowych, lubią ją także moje koty (mam dwa przygarnięte ze
schroniska cudowne kocurki!). Na baniak pięciolitrowy daję ok. 100 g kamyczków
czarnego krzemienia i zalewam wodą (ja kupiłam krzemień na Allegro, ale jest do
dostania również w sklepach ze zdrową żywnością) - takiego czystego, bez wapienia.
Kamyki te są wielokrotnego użytku, oczywiście.
27
2.2 SOKI I KOKTAJLE
Teraz gdy już wiesz gdzie znajduje się najlepsza do picia woda, nie będzie chyba
dziwne gdy powiem, że zamiast jeść, czyli używać własnej szczęki (do miażdżenia
warzywnej lub owocowej tkanki i wyciskania w ten sposób zawartej w przestrzeniach
międzykomórkowych wody) możemy skorzystać z dobrodziejstw nowoczesności i
posłużyć się w tym celu urządzeniami elektrycznymi jak blender i wyciskarka.
Nie. Nie musimy wcale dodawać żadnego tłuszczu, żadnego oleju. Każde
warzywo czy owoc, które posiada w sobie witaminy rozpuszczalne w tłuszczach zostało
przez Matkę Naturę równocześnie wyposażone w pewną ilość kwasów tłuszczowych
(tak, nawet szpinak czy sałata!), w których te witaminy siedzą sobie rozpuszczone i
niczego dodatkowego (w sensie oleju dodawanego ludzką ręką) nie potrzebują aby
zostać przyswojone. Serio, nie poprawiajmy natury, ona naprawdę wie co robi!
Nie. Soki wyciskane też mają błonnik. Ten rozpuszczalny przechodzi do soku,
jedynie zostaje odrzucona część włóknista zawierająca błonnik nierozpuszczalny,
dzięki czemu cała zawartość soku może zostać przyswojona przez nasz ustrój bardzo
szybko (trafia do krwiobiegu w ciągu kwadransa po wypiciu). Błonnik rozpuszczalny
jest znakomitym prebiotykiem odżywiającym nasze bakterie jelitowe. Jeśli jednak z
jakiegokolwiek powodu zależy Ci na błonniku również nierozpuszczalnym - rób
koktajle, gdzie wrzucamy warzywa i owoce w całości do blendera i miażdżymy na
nadającą się picia papkę.
28
Jest mnóstwo powodów dla których warto pić codziennie świeżo wyciskane w
domu soki warzywno-owocowe, napisałam na ten temat obszerny i wyczerpujący
artykuł, możesz przeczytać go tutaj:
https://akademiawitalnosci.pl/10-powodow-dlaczego-musisz-pic-swiezo-wyciskane-s
oki-i-od-czego-zaczac/
Zarówno świeżo wyciskane soki jak i koktajle mają swoich fanów jak i
przeciwników. Jak się okazuje i jedno drugie ma niezwykłe zalety zdrowotne:
29
Jeśli chodzi o warzywno-owocowe soki i koktajle, to ich główne zadanie jest
takie: codziennie mamy spożyć tyle porcji świeżych warzyw i owoców ile się tylko da.
Gryząc pokarmy nie bylibyśmy w stanie ich zbyt wiele spożyć, musielibyśmy cały dzień
siedzieć i żuć. Urządzenie elektryczne po prostu odwala za nas tę ciężką robotę. Dzięki
temu do naszego wnętrza trafia dużo więcej warzyw i owoców - i o to właśnie
chodzi.
Jeszcze jedno przy okazji: jak mówią naturopaci - pij swoje jedzenie i żuj
swoje soki. Co to oznacza? Chodzi o to, że w ślinie mamy enzym, amylazę, która już
wstępnie trawi zawarte w soku czy koktajlu węglowodany. Gryząc pokarmy mamy
sporo czasu by zmieszać kęs ze śliną. Natomiast soki czy koktajle najczęściej wypijamy
szybko, czasem wręcz jednym haustem, co jest błędne. Soki i koktajle także należy
„przeżuć”, czyli wymieszać dobrze ze śliną.
Powiem jedno: jeśli chcesz bardzo szybko odczuć poprawę zdrowia, to zrób to co
ja zrobiłam i w pierwszej kolejności dołącz do swego codziennego menu świeżo
wyciskane soki i koktajle! To najlepszy suplement, najwspanialsza
multiwitamina na świecie, w całkowicie naturalnej formie. Nie ma lepszej i nie
znajdziesz takiej w żadnej aptece. Inwestycja w wyciskarkę bardzo szybko się zwróci.
Kod należy wpisać w formularzu zamówienia online lub podać obsłudze sklepu
składając zamówienie telefonicznie.
30
Soki i koktajle są sycące (szczególnie koktajle), szybkie do wykonania i świetnie
nawadniają organizm (jak już wiemy zawierają mnóstwo wody). Eksperymentuj z
różnymi kombinacjami warzyw i owoców. Soki i koktajle mają po prostu Ci smakować!
Tylko wtedy będziesz je pić gdy będą smaczne, inaczej się zrazisz od początku.
31
7. Cukier podnosi poziom homocysteiny, trójglicerydów i “złego” cholesterolu.
8. Cukier sprzyja chorobom: zaparciom, hemoroidom, próchnicy, otyłości,
napięciu przedmiesiączkowemu (zatrzymuje wodę w organizmie), policystycznym
jajnikom (zaburza gospodarkę hormonalną), endometriozie, astmie, padaczce, ADHD,
chorobom serca, krążenia i autoimmunologicznym, problemom ze skórą, tarczycą i
stawami. Zaburza równowagę kwasowo-zasadową!
9. Cukier sprzyja zaburzeniom przewodu pokarmowego: rozrost Candidy,
choroba Crohna, zespół jelita drażliwego, kamienie żółciowe, owrzodzenie jelita
grubego.
10. Cukier sprzyja niedomaganiom oczu: krótkowzroczność, katarakta,
zwyrodnienie plamki żółtej.
Oczywiście chodzi o cukier rafinowany przemysłowo (nie dotyczy to cukrów
występujących naturalnie np. w owocach).
Oprócz herbaty (zielonej, czarnej, czerwonej czy białej) już od pokoleń wiadomo,
że korzystne dla zdrowia jest picie herbatek ziołowych, a najpopularniejsze z nich
to mięta, rumianek, lipa, skrzyp, pokrzywa, szałwia, melisa, koper włoski, dziurawiec,
czystek, hibiscus, roiboos (herbatka z czerwonokrzewu), a także rozmaite mieszanki
np. z owocami (owoc róży, jarzębina itp.).
32
A co z kawą? Kawa posiada w sobie zarówno cenne zdrowotnie związki jak i te
szkodliwe, ponadto pobudza silniej niż herbata.
Prawda jest taka, że kawę trzeba umieć pić z głową! W przeciwnym razie
możemy sobie kawą wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
33
KROK 3
W CZYM GOTOWAĆ?
3.1 NACZYNIA KUCHENNE
Możemy wybierać najzdrowsze pokarmy, ale jeśli je będziemy źle gotować albo
używać złych naczyń, to korzyści ze zdrowego jedzenia nie będą takie, jakich byśmy się
mogli spodziewać. Przyjrzyjmy się bliżej teraz wyposażeniu naszej kuchni.
34
Najmniej zdrowe materiały w kuchni to:
Naczyń, misek czy sztućców wykonanych z tych materiałów warto więc unikać,
podobnie jak np. folii aluminiowej, aluminiowych puszek, plastikowych butelek itd.
Skieruj więc teraz natychmiast swoje kroki do kuchni i przejrzyj swoje kuchenne
szafki. Wyrzuć wszystkie naczynia, które są uszkodzone i porysowane (szczególnie te z
powłokami nieprzywieralnymi jak Teflon), poobijane, z odpryskami (jak np. naczynia
emaliowane) albo stare aluminiowe naczynia, które możemy mieć odziedziczone
jeszcze po rodzicach czy dziadkach (obecnie naczyń z czystego aluminium już się nie
produkuje, nowoczesne naczynia aluminiowe zawsze są powlekane - stalą, ceramiką,
teflonem, powłoką imitującą kamień itp.).
Uwierz mi - nie ma czegoś żałować! Niech nie będzie Ci ani trochę szkoda
wyrzucić tych naczyń: szkoda to tylko nas, bo za krótko żyjemy. ;)
35
Warto jednak zainwestować w droższe naczynia, które pod spodem, pod powłoką
ceramiczną mają stal nierdzewną. Nawet jeśli zarysujemy powłokę, to do
pożywienia nie będzie dostawać się aluminium, które jest metalem toksycznym.
36
3.2 NARZĘDZIA KUCHENNE
Zdrowej kuchni nie sposób prowadzić bez odpowiednich narzędzi. Ważne jest
przy tym, aby w miarę możliwości narzędzia w miejscu stykania się z żywnością były
wykonane z materiałów innych niż najtańszy, niewiadomego pochodzenia plastik.
Ogólnie trzymajmy się w kuchni takich materiałów jak drewno, szkło, bambus,
wysokiej jakości silikon, wysokiej jakości stal nierdzewna oraz ceramika - to są
materiały bezpieczne.
37
3.3 PRZYDATNE URZĄDZENIA
Szacunek do natury nie oznacza zamieszkania w jaskini tak jak i nie wyklucza
jednoczesnego korzystania z nowoczesnych urządzeń elektrycznych w kuchni.
Możemy zaobserwować, że technologia nawet w dziedzinie gotowania potraw idzie
cały czas do przodu dzięki czemu nasze kuchenne urządzenia pozwalają nam odżywiać
się dużo zdrowiej niż kiedyś.
Z kolei trzy ostatnie sugestie są opcjonalne: suszarka oraz toster mogą być
zastąpione po prostu przez piekarnik, a elektryczne urządzenie do gotowania na parze
może być zastąpione dziurkowaną stalową wkładką do garnka, a nawet stalowym
durszlakiem. Wszystko zależy od naszego budżetu oraz miejsca w kuchni.
38
Airfryer (smażalnica powietrzna), charakteryzuje się tym, że pozyskuje się efekt
smażenia jak na głębokim tłuszczu używając do tego celu nadmuchu gorącego
powietrza, a jeśli używany jest olej, to wystarczy dodanie zaledwie łyżeczki tłuszczu
zamiast kilku litrów oleju. Jak wszyscy wiemy smażenie na tłuszczu jest najmniej
zdrowym sposobem obróbki termicznej, a szczególnie smażenie na głębokim tłuszczu.
Wadą smażalnicy powietrznej może być to, że jej kosz jest zazwyczaj pokryty
teflonem, co przy nieostrożnym użytkowaniu może być z biegiem czasu niebezpieczne
(gdy powłoka zostanie uszkodzona kosz nie nadaje się do użytku, podobnie jak to się
dzieje w przypadku patelni).
I jeszcze jedna ważna uwaga odnośnie szkła i ceramiki: nie używajmy naczyń
szklanych lub szkliwionych jeśli mają przez producenta wskazane przeznaczenie
jedynie dekoracyjne, ozdobne. Takie szkło może zawierać ołów. Wybierajmy tylko
szkło i ceramikę o przeznaczeniu użytkowym.
39
KROK 4
JAK GOTOWAĆ?
4.1 OBRÓBKA SUCHA I MOKRA
40
Jeśli chodzi o przechowywanie produktów spożywczych to tutaj zasada jest
prosta i bardzo łatwa do zapamiętania: najcenniejsze są zawsze produkty świeże,
jak najświeższe. I to bez względu na to, czy pochodzą z własnego ogródka czy ze
sklepu. Dlaczego? Ponieważ w trakcie długiego przechowywania produkty świeże tracą
sporą część witamin (nawet jeśli były przechowywane w warunkach chłodniczych).
Obróbka termiczna mokra zachodzi wtedy gdy używamy wody (czyli jest to
gotowanie w wodzie, duszenie w sosie własnym oraz gotowanie na parze). Jest to
najzdrowszy rodzaj obróbki termicznej pożywienia: nie tworzą się substancje
potencjalnie szkodliwe, zaś wszelkie składniki odżywcze zostają w wodzie, którą
zjadamy razem z potrawą. Oczywiście o ile nie wylejemy jej do zlewu, dlatego zamiast
gotowania warzyw w wodzie warto gotować je tylko i wyłącznie na parze - zawsze tam
gdzie to możliwe.
Drugi rodzaj obróbki termicznej czyli obróbka sucha jest to obróbka odbywająca
się bez udziału wody lub z minimalnym jej udziałem (czyli jest to smażenie, pieczenie,
wędzenie, prażenie, grillowanie). Ten sposób obróbki powiązany jest z tworzeniem się
związków chemicznych, które nie są obojętne dla naszego zdrowia jak na przykład
akrylamidy czy wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA) - grupa ok. 300
związków chemicznych powstających podczas suchej obróbki (szczególnie podczas
grillowania).
41
4.2 OGIEŃ, MIKROFALE, INDUKCJA
Warto zwrócić uwagę, że do tej pory ludzie gotując posiłki korzystali tylko z
ognia. W zasadzie jest to jedyny sposób gotowania jaki został przetestowany przez
wiele pokoleń naszych przodków. Wiemy, że ogień jest bezpieczny.
42
Jak łatwo się domyślać jestem osobiście zwolenniczką drugiej szkoły.
Teoretycznie nic się nie dzieje, po prostu jedzenie zostaje podgrzane (aczkolwiek
nierównomiernie). Oprócz jednak efektów termicznych zachodzą także procesy
nietermiczne (mechaniczne), które powodować mogą deformację struktury
molekularnej podgrzewanej żywności i degradację DNA, przez co tak podgrzany
pokarm nasze ciało odczytuje jako coś obcego.
Najwięcej badań na ten temat wykonali jak się wydaje naukowcy rosyjscy, co
skutkowało zakazem sprzedaży kuchenek mikrofalowych na terenie byłego ZSRR aż do
roku 1992, kiedy to w ramach pierestrojki i zbliżenia do Zachodu zakaz ten przestał
obowiązywać.
43
A co z kuchenką indukcyjną? Również i to urządzenie nie zostało
przetestowane przez pokolenia naszych przodków.
Pole magnetyczne wytwarzane przez kuchenkę indukcyjną ma przy tym niską
częstotliwość: tylko ok. 25 kHz. Dla porównania: kuchenka mikrofalowa używa
magnetronu do wytwarzania fal o częstotliwości ok. 2,4 GHz! Płyty indukcyjne są
zatem przypuszczalnie bezpieczniejsze niż kuchenki mikrofalowe. Piszę
„przypuszczalnie”, ponieważ do końca pewności mieć nie można.
Natomiast kuchenki mikrofalowej pozbyłam się już kilka dobrych lat temu i
wcale mi jej nie brakuje. Serio! Zupełnie za nią nie tęsknię. Jeśli chcę czasami odgrzać
cokolwiek, to korzystam z piekarnika albo z płyty indukcyjnej nastawionej na
najmniejszą moc.
44
4.3 A MOŻE NIE GOTOWAĆ?
Kiedyś nie mieściło mi się w głowie, że w ramach posiłku można zjeść żywy
pokarm roślinny. Czyli zjeść cały swój posiłek na surowo. Posiłek dla mnie kojarzył
się z czymś przetworzonym termicznie: zupa, kotlet, ryż, bułka z wędliną... Surówka
czy sałatka była OK, ale jako dodatek, a nie danie główne. Koktajl kojarzył mi się raczej
z deserem. Soki kupowałam w sklepie, takie pakowane w kartonik.
Pokarm żywy jest więc idealny nie tylko pod kątem zdrowotności, ale i pod kątem
szybkości przygotowania, bo w zasadzie wystarczy tylko umyć. Często nawet nie myję,
tylko wychodzę do ogródka i zrywam czereśnie prosto z drzewa i hops, do buzi. Albo
maliny. Albo borówki, groszek zielony czy bób, który uwielbiam. To jest dopiero szybki
posiłek, fast food nad fast foodami, szybciej się już po prostu nie da! Ogródek to
mój prywatny bar serwujący fast food i to w dodatku jaki zdrowy! :)
Surowe pokarmy można jeść na dwa sposoby: w formie stałej (jako sałatka,
surówka) lub w formie płynnej (jako zmiksowany koktajl albo jako wyciskany na
świeżo sok). Forma płynna ma tę przewagę, że za jednym posiedzeniem jesteśmy w
stanie zjeść naszych warzyw i owoców dużo więcej niż w formie stałej.
Gdy głębiej poszukasz, to zarówno w książkach (np. „Wylecz się sam” A. Saul’a)
jak i w internecie znajdziesz wiele świadectw od ludzi, którzy za pomocą
surowej żywności powrócili do zdrowia. W tym momencie może powiesz: ale
mnie to na pewno nie dotyczy, moja choroba jest mega poważna, ma bardzo mądrze
brzmiącą nazwę i lekarz zapisał mi na nią stertę lekarstw, a na dodatek powiedział, że
to co jem nie ma znaczenia, bo mój stan jest nieuleczalny.
45
Otóż wyjaśnić tutaj należy jedną rzecz: nie jest ważne co to za choroba nas dręczy
i jak przerażająco brzmi jej nazwa, bowiem nasz fenomenalnie skonstruowany
organizm ma to całkowicie w nosie! Organizm sam wie jak się uzdrawiać i gdy
tylko stworzymy mu ku temu odpowiednie warunki on uzdrawia się „po całości”, a
nie na wyrywki (aczkolwiek ma swoją hierarchię ważności i bardzo inteligentnie
uzdrawia w takiej kolejności, jaka JEGO ZDANIEM jest konieczna do zachowania
integralności CAŁEGO systemu, mając w nosie nasze widzimisię na ten temat).
Do dzisiaj zresztą pozostał mi ten zwyczaj, iż każdego roku latem robię sobie
sesje diety witariańskiej (100% surowej) i takie wstawki bardzo dobrze mi robią. A
ponieważ nie składamy się jedynie z przewodu pokarmowego, to dodam w tym
miejscu także kontakt ze słońcem, bo bez witaminy D nie ma zdrowego życia!
Samo jedzenie (nawet i najzdrowsze) to jeszcze nie wszystko i może nie załatwić
sprawy.
W internecie można obecnie spotkać wiele osób, które będą nas namawiały do
pozostania na surowym jedzeniu przez całe życie, używając w tym celu
najrozmaitszych argumentów. A to że gotując jedzenie „zabijamy” je, a to że tracimy
wtedy witaminy, a to że w przyrodzie tylko człowiek je gotowane i dlatego choruje...
Ach, różne jeszcze argumenty usłyszymy od różnych „guru” odżywiania na surowo, a
co jeden to lepszy!
Jednak spójrzmy prawdzie w oczy: nie ma na tej planecie ani jednej społeczności
zdrowych stulatków odżywiającej się tylko i wyłącznie surową żywnością przez
całe życie. No po prostu nie ma!
46
Mamy pięć Niebieskich Stref długowieczności na Ziemi i w żadnej z nich nie
mamy do czynienia ze stuprocentowym witarianizmem przez cały czas. Czy to nie
daje do myślenia? Nie wspomnę już o tym, że zamiast słuchać „guru” z Youtuba, to
warto słuchać NAJPIERW swojego organizmu, a mój mi mówi, że zimą chce gorącej,
gęstej zupy z soczewicą i ziemniakami. I co teraz? ;)
Niech więc zapali ci się czerwona lampka gdy będziesz mieć do czynienia z
kolejnym internetowym guru próbującym robić z diety religię, prać ludziom
mózgi i zalecać odżywianie się przez całe życie surowymi roślinami tłumacząc, że
przecież najbliższe nam genetycznie małpy (szympansy) tak właśnie robią.
Bardziej zresztą niedorzecznego argumentu niż ten o małpach nie można sobie
wyobrazić. Weźmy bowiem w tym miejscu pod uwagę naukowe fakty, a mianowicie
np. to, że inne naczelne żyją zdecydowanie krócej niż my, ludzie, bo ok. 50 lat.
Najstarsze osobniki szympansów dożywają raptem sześćdziesiątki.
Dlatego muszę posiadać wiedzę na temat tego co jedzą i jak się odżywiają
długowieczni ludzie w różnych zakątkach naszego globu, a nie co jedzą szympansy,
choćby nawet te najbardziej długowieczne i przewlekle zdrowe do końca swojego
sześćdziesięcioletniego życia. Rozumiemy się? ;)
I Ty też musisz tę wiedzę posiadać, a temu między innymi służy niniejszy krótki
poradnik. Brak tej wiedzy kosztować może utratę zdrowia w dosyć wczesnym wieku,
ewentualnie tak jakoś się „doturlamy” do wieku podeszłego, ale tylko z pomocą sterty
leków, zabiegów, operacji i wycieczek po lekarzach różnych specjalności.
Darujmy sobie też opowieści o rzekomej szkodliwości jajek, zbóż czy produktów
odzwierzęcych. Te wszystkie rzeczy spożywają bowiem jak wiadomo stulatkowie w
Niebieskich Strefach. Tylko że NIE codziennie, NIE jakości przemysłowej i na
pewno NIE w takich ilościach jak my tutaj na Zachodzie (dlatego oni dożywają
setki w zdrowiu i bez lekarstw, a u nas zdrowie zaczyna się „sypać” ok. czterdziestki,
czyli dużo wcześniej).
47
Warto wiedzieć: oprócz bardzo dużej ilości rozmaitych warzyw i owoców jest
także miejsce w diecie stulatków na zboża (w tym glutenowe jak pszenica czy
jęczmień), kukurydzę, strączki, jajka, sery (fakt: kozie i owcze, domowego wyrobu),
ryby i owoce morza, a nawet od święta mięso.
Z drugiej strony patrząc mamy też jedną Niebieską Strefę wegańską w Loma
Linda, więc produkty odzwierzęce niezbędne w celu dożycia setki jak widzimy nie są,
ale też i nie uśmiercą przedwcześnie – o ile tylko są najwyższej jakości,
nieprzetworzone przemysłowo oraz spożywane w rozsądnych, niewielkich ilościach.
Czy wybierzesz weganizm to zależy tylko od ciebie.
Reasumując: diety typu detoks to jedna para kaloszy, ale nie mieszajmy
ich ze zdrowym sposobem odżywiania zapewniającym długowieczność i
przewlekłe zdrowie.
W takiej np. Ikarii dni postnych jest razem licząc ok. 180 dni w roku, czyli prawie
połowę roku mają postną, a drugą połowę normalne odżywianie, taka przeplatanka.
Podobną przeplatankę proponuje polska lekarka, dr Ewa Dąbrowska, która
opracowała własną metodę leczenia żywieniem czyli naśladującą naturalne rytmy
warzywno-owocową postną dietę przeplataną z okresami normalnego zdrowego
odżywiania (z wykluczeniem produktów nietolerowanych).
Jednak nie można non stop “się odtruwać” na surowo 365 dni w roku przez wiele
kolejnych lat, a może i do końca życia, bo ktoś w internetach nam wmawia taką
konieczność. To jest zwyczajnie nieprawda i od razu zapala mi się czerwona
lampka.
48
Kiedy bowiem popatrzymy na rytmy natury to zobaczymy jak ważną rolę gra
cykliczność. Wszystko w naturze odbywa się w cyklach. Nie mamy przecież cały rok
lata ani cały rok zimy. Mamy porę roku ciepłą gdy Ziemia rodzi i zimną gdy Ziemia
odpoczywa, mamy dzień do robienia swoich rzeczy oraz noc do spania itd. Czyli
wszystko odbywa się w cyklach.
Mało tego: w związku z tym, że miękną włókna, to uwalniają się wtedy spomiędzy
tych włókien bardzo cenne fitozwiązki. Na przykład: pomidory gotowane (przecier,
sos) mają dużo więcej chroniącego nas przed nowotworami likopenu niż pomidory
surowe. Całe dwie Niebieskie Strefy stoją gotowanym pomidorem: Ikaria i Sardynia.
Owszem, zjadają je również na surowo, ale nie stronią bynajmniej od pomidora
przetworzonego termicznie. Nie tracą na tym lecz przeciwnie - zyskują!
49
Możesz w tym miejscu zapytać dlaczego ja tak z uporem maniaka powołuję się na
staruszków w Niebieskich Strefach? Ano dlatego, że pomimo, iż ludzie ci nie mają
swojego kanału na Youtube, nikomu nie piorą mózgów, nie piszą książek na temat
swojej diety i nie mają konta na Facebooku czy Instagramie - to właśnie oni są
zwycięzcami w wyścigu o długie życie spędzone w przewlekłym zdrowiu.
50
Copyright © Marlena Bhandari 2019
Nota prawna:
Niniejsze opracowanie ma wyłącznie charakter informacyjny i edukacyjny, w
związku z czym nie może być substytutem porady lekarskiej. Autorka nie ponosi
odpowiedzialności za wykorzystanie przez czytelnika zawartych w niniejszym
opracowaniu informacji. W razie wątpliwości niezbędny jest kontakt z lekarzem lub
innym przedstawicielem służby zdrowia.
„Cukrowy Detoks”
https://akademiawitalnosci.pl/cukrowy-detoks/
51
O AUTORCE:
52