You are on page 1of 44

Podróż właściwie donikąd • studium Typu

Dziewięć (Gapa)

Wstęp

Enneagramowa Dziewiątka, zwana przez Helen Palmer Mediatorem, a przeze mnie


Gapą, to ktoś, kto, dosłownie, przegapia swoje życie rozmyślając o niebieskich
migdałach. Wszystko dosłownie wydaje mu się niemożliwe - łącznie z nim samym.
Wszędzie dookoła nieskończoność spraw. Jak tu się ruszyć? Po co? Wszechświat
jest dla Gapy może i fascynujący, ale zdecydowanie zbyt złożony.

Kontempluje więc Gapa co tu dalej począć. Nic dalej zrobić się nie da, tajemniczy
bezmiar istnieje bez zmian od zawsze do zawsze. Gapa, istniejąc we wszystkim,
odbijając wszelkie stany i uczucia, i donikąd nie idąc - czuje się komfortowo.
Przypomina tu trochę Boga, jest to jednak Bóg deistów: w nic nie ingerujący i
jaśniejący spokojnie na wieki wieków. Dlatego już tu, na ziemi, w swej mdłej
cielesnej powłoce, uważa Gapa, że najszczytniejszym ludzkim powołaniem jest
spocząć wreszcie zasłużenie na laurach.

"Ostatnia plaża, wieczny sezon


Wszyscy istnieją, wszyscy leżą
Już nic nie grozi z nieba
Na ziemi nic nie trzeba
Najmniejszej skazy na błękicie
Wieczna pogoda
Wieczna błogość
Wieczna zabawa
Wieczne życie"

Jonasz Kofta

Gapa jest trochę jak dziecko - chciałby poczuć się wygodnie i naturalnie, wtopić się
w życie i chłonąć ten stan po wieczność. Chciałby jednak też, żeby świat
odwzajemnił mu się zrozumieniem i troską. Skoro Gapa tak naiwnie "nic złego nie
chce" i "po prostu trwa" - świat powinien to docenić i być dla Gapy uprzejmy.
Gapa jednak nie może całkiem wygodnie się poczuć, ponieważ gdzieś w głębi
serca czuje się winny, że "przegapił" ważne dla siebie osoby i sprawy. Stara się
więc nadrabiać miną. Robi się nadęty i zarozumiały, zaprzeczając uporczywie, że
coś jest nie tak. Jest przecież władcą Wszechświata i to on decyduje jak ma być.
Jeśli coś się nie zgadza (a jakże często tak jest!), to owo coś ma problem, nie Gapa.
Tu łagodność Gapy zaczyna być podszyta cichym Gniewem. Zza spokojnego
trwania wyziera - trochę niepewnie - władczość gbura satrapy.
W nabożnej czci dla swej Wszechwładzy, Gapa pomrukiem zbywa ludzi i ich
autentyczne problemy. Zakłócają jego dostojny spokój - nie mając pojęcia o
wieczności, którą sobie wyimaginował i w której niezmiennie tkwi. Tkwiąc w
świecie po części narkotycznym, zahipnotyzowanym, przypomina Gapa robota,
golema lub zombie. Niczym automat drepce naprzód i uporczywie potrąca ludzi i
sprzęty, twierdząc, że "przecież wszystko jest w porządku" oraz "co oni tam
wiedzą". Jednak rzadko kiedy przyznaje, że coś "przegapił". Jego świat jest
przecież taki Wygodny! Gapie nie chce się nic zmieniać - sam fakt, że tu jest w
zupełności wystarcza. To, że się jest, jest przecież takie tajemnicze - ej, jak to w
ogóle możliwe że się jest? Patrzyliście na to kiedyś z tej strony?

Ogólny opis

Typ Dziewiąty:   Gapa (Mediator)


Motywacja:   GNIEW
Ośrodek:   Brzuch
Funkcja ośrodka:   Generowanie energii
Typ:   Instynktowny (fizyczny)
Obsesja:   Wygoda
Fetor:   Zwlekanie
Zewnętrzna Deklaracja:   Chcę się rozluźnić
Wewnętrzny warunek:   ...ale nie chce działać

Przyjrzyjmy się najpierw tradycyjnemu opisowi Dziewiątki. Jest ona typem


instynktownym (fizycznym), to znaczy skupiającym się na ciele, wraz z jego
instynktowną, impulsywną naturą. Podstawowym dylematem typów
instynktownych jest działanie. Działanie, a szerzej "życie" w ogóle to coś, nad
czym Gapa usilnie się zastanawia. Po co żyjemy? Milion powodów. Uff, czy nie
lepiej odpocząć?

Dziewiątka jako typ instynktowny (fizyczny), obok Jedynki i Ósemki, należy do


triady instynktownej, związanej z brzuchem. Typy brzucha dążą w życiu do
poznania źródeł motywacji człowieka - ciekawi je ów impuls, który "pobudza"
nasze ciała do życia, wywołując w nich wrażenie elektryczności i mocy. Typy
brzucha zainteresowane są zatem zjawiskiem fizycznego zderzania się,
wytwarzania energii i naruszania granic. Pasjonuje je też wyznaczanie osobistych
granic czyli definiowanie "gdzie ja się zaczynam, a oni kończą". Aktywności te
związane są zazwyczaj z uczuciem wysiłku i napięcia - czasami przybierających
zewnętrznie postać "iskrzenia" lub osobistego magnetyzmu.

Dziewiątka, dążąc do wygody, reprezentuje energię rozlewającą się i w związku z


tym najbardziej nieograniczoną spośród wszystkich enneagramowych energii. Z
drugiej strony jednak, właśnie dlatego rozwinęła ona w sobie ogromną
plastyczność, to znaczy zdolność do przybierania dowolnego narzuconego przez
otoczenie kształtu. Dziewiątka, nie posiadając trwałych granic, potrafi "przelać się"
lub "przetopić" w dowolną osobę i stać się nią, na jakiś czas, widząc w tym czasie
świat z jej perspektywy. Można zatem powiedzieć, że jej obsesją jest ciągłe
manipulowanie granicami, i wykorzystywanie tej umiejętności do własnych celów.

Przywarą kojarzoną tradycyjnie z Dziewiątkami jest ich ogólna niemożność.


Gapienie się i marzycielstwo sprawiają, że umykają Gapie sprawy istotne, i
grzęźnie on w miazdze rutyny. Wpada w różnego rodzaju ogłupiające nawyki,
które znieczulają go i odrętwiają. Gdy jest urzędnikiem z banku - a to pozycja, na
jakiej nader często można Gapę spotkać - staje się mistrzem papierkowego
galimatiasu. Tkwi przez lata w trybach machiny, święcie przywiązany do swego
zajęcia, niczym krowa przeżuwając na papkę tony dokumentów. Dopóki ma
"święty spokój", nie obchodzi go jak potoczą się sprawy. Jak by się zresztą nie
ułożyło, przecież i tak nic nie da się zmienić. Wydaje się, że Gapa tkwić będzie już
zawsze w zagadkowym splocie okoliczności, na które nie ma wpływu.

"Jak tam było, tak tam było


Przecież jakoś było
Jeszcze tak nigdy nie było
Żeby jakoś nie było"

Szwejk

Oczywiście wprawia go to w pewnego rodzaju trans, w którym zlewa się ze


światem, tracąc indywidualną tożsamość. Wszystko wtedy toczy się Samoistnie i o
nic się nie trzeba martwić. Jest to karykaturalna utopia, której nieszczęsny władca
biernie "zalega" swoje ciało, zupełnie jakby był lokatorem w hotelu. Jest
przekonany, że tak wygląda raj i naprawdę trudno mu cokolwiek lepszego
wymyślić.

Z drugiej strony jednak Gapa gdzieś głęboko wie, że lekceważy ludzi i to go


napawa tłumionym wstrętem. Im wygodniejszy i bardziej niezmienny się sobie
wydaje, tym większe napięcia w nim powstają i tym niżej siebie ocenia. Kimże
jestem ja, który wszystko lekceważę? Muszę być niewiele wart. Może nawet wcale
nie istnieję. Wściekły na siebie i świat, żyje Gapa w ciągłym mentalnym skurczu.
Wszystko jest konkretne, wyraziste i ciężkie, a życie jest czymś bardzo dosadnym i
mechanicznym, zupełnie jak machanie łopatą lub reperowanie butów ma szewskim
kopycie. Tu przejawia się w Gapie ukryta motywacja typów instynktownych -
Gniew. Gapa zmaga się z przytłaczającym go chaosem, usiłując za wszelką cenę
nadać mu kształt i zapanować nad nim. Choć jednak pełen jest żółci, twierdzi
uparcie, że "wszystko jest normalnie" i "nic specjalnego się nie dzieje". Mówimy,
że Gniew Gapy wyrażany jest "nie-wprost", to znaczy, że widać go bardziej w jego
sposobie bycia, niż w otwartych deklaracjach (jak np. u Ósemki-Skurczybyka).
Im bardziej zatem Gapa chce uniknąć konfliktu ze światem i spokojnie sobie w nim
trwać, tym bardziej staje się szorstki, zamknięty w sobie i sarkastyczny. Zmaganie i
znój, których starał się za wszelką cenę uniknąć, stają się stałym, zazwyczaj
niezauważonym elementem jego rzeczywistości. Próbując opaść na wygodną
pozycje i rozluźnić się, Gapa coraz bardziej grzeźnie w marazmie, świat zaś
postrzega go jako niechętnego do współpracy i cokolwiek nieżyciowego. To
rozwściecza Dziewiątkę, która w bezsilnym gniewie coraz bardziej się w sobie
zamyka. Jest symbolem oporu człowieka przed rozwojem, ślepej siły grawitacji,
która gnie wszystko ku ziemi, zmieniając człowieka w garbusa, a słońca -
ostatecznie - w czarne dziury.

Jest też pytaniem, czy istnieje z tej niewesołej sytuacji jakieś wyjście?

Szczegółowy portret

Hasło :   O co chodzi?
Kolor:   Złoty
Bóstwo:   Hefajstos (Wulkan)
Zwierzę:   Wieloryb
Kraj:   Czechy
Jakość:   Paradoks
Cnota:   Miłość (Akceptacja)
Karty tarota:   IX. Pustelnik i XIX. Słońce

"O co chodzi?"

Sedno

"Jeden by je wszystkie znaleźć


I w ciemności związać"

J.R.R. Tolkien

Znalezieniu wyjścia z impasu poświęca Gapa całe swoje życie. Ulubionym jego
tematem jest dociekanie sedna rzeczy, którego poznanie, bez potrzeby ruszania się
z kanapy, dałoby mu władzę na resztą. To właśnie Dno Rzeczywistości, na które
Gapa chciałby sobie wygodnie opaść. Szuka on ukrytej dźwigni, przycisku, który
umożliwiłyby człowiekowi oszukanie losu. Będąc nieskończenie plastycznym,
potrafi Gapa tak zmienić swoje nastawienie, oczekiwania, i osobowość, że gwóźdź
będzie wydawał mu się np. wieżą Eiffla, a Pałac Kultury - sprejem na mrówki. W
tym stanie jest rzeczywiście wszechmocny, może bowiem każdą sytuację
zinterpretować sobie tak, by było mu z nią wygodnie. Niczym sofista, potrafi
dowieść sobie dosłownie wszystkiego, włącznie z tym, że sam wierzy w to, czego
dowodzi! Miażdżąc swoje osobiste preferencje na drobną papkę, sprzedając swoje
istnienie i samoocenę - Gapa kupuje w ten sposób upragniony towar: wolność.

Potrzeba uniknięcia konfliktu i wygodnego istnienia jest u Gapy tak silna, że


napotykając na przeciwieństwa, będzie on dążył do odnalezienia wspólnej
płaszczyzny, która je łączy, tak aby nie mógł już myśleć o nich jako o
przeciwieństwach, ale jako o "dwóch aspektach tej samej rzeczy".

"Dobrem jest Tamto i To."

Mevlana Jalaleddin Rumi

Osiągnąwszy stan, w którym może na równi szczerze opowiedzieć się po każdej ze


stron, Gapa odnalazł "sedno". Może teraz cicho oczekiwać na rozwój wypadków, i
przyjąć w końcu to stanowisko, które jest dla niego wygodniejsze. Tu jednak
uwaga. Nie chodzi bowiem o akceptację powierzchowną, jak to ma miejsce w
przypadku Trójki (Gwiazdora), który przyjmuje obie opcje, jednak nie "przeżywa
ich" dogłębnie w swoim wnętrzu. Metodę Trójki określamy jako Fałsz, Dziewiatka
jednak fałszywa nie jest, ona jest raczej "podstępnie prawdziwa". Specyfika
Dziewiątki polega na tym, że jest ona w stanie równie głęboko przeżyć dowolny
pogląd i "szczerze" się z nim utożsamić. Będzie wtedy wierzyła, że to jej własny
pogląd, i cała jej strategia oparta jest tu raczej na nieświadomym impulsie
(instynkcie), niż na świadomej kalkulacji czy też grze. Dziewiątka sama nie wie o
co jej chodzi, przez co prowadzą ja Los i Instynkt. To one też są jej główną bronią.

Próbując dociec jaki ma właśnie przybrać kształt, aby wyprowadzić w pole świat,
Dziewiątka żyje jakby na kredyt, nie posiadając trwałego rdzenia "Ja", natomiast
wykorzystując to co się dzieje wokół, aby tańczyć swój taniec. Przerzuca się ona
ciągle między różnymi punktami widzenia, wcielając się w rozmaite postaci ze
swojej legendy. Chce aby nic jej nie mogło zaskoczyć, aby mogła w każdej chwili
"przedzierzgnąć się" w swego wroga, i w ten sposób pozbawić go mocy. Jaki
bowiem wróg chciałby jeszcze atakować, jeśli jego ofiara - okazuje się nagle być
-nim samym?

Pytanie "O co chodzi?" dąży do instynktownej, natychmiastowej oceny jaką


wydaje mistrz sztuk walki przed starciem. "O co chodzi przeciwnikowi?" - Jeśli
bowiem dowiem się o co mu chodzi, zapragnę tego samego. Stanę się jego
pragnieniem, wytrącając mu z ręki broń - bo przecież nie można atakować czegoś,
co się kocha.

Operowanie z owego tajemniczego, ukrytego poziomu instynktu, pozwala


Dziewiątce być właściwie nieświadomą swych strategicznych decyzji. Jest to
zarazem jej moc jak i słabość. Mocą Dziewiątki jest umiejętność błyskawicznego
"wyślizgiwania się" z dowolnego moralnego systemu i pozostawania przez całe
życie stuprocentowo niezależną. Słabością natomiast fakt, iż na ogół sama nie wie
ona, że tak postępuje. Jest to swoisty przymus w którym tkwi beznadziejnie
uwięziona, odgrodzona od pogłębionych międzyludzkich relacji, które przecież
opierają się na dobrowolnym trwałym kontakcie. Często też zauważając to,
załamuje ręce, nie wiedząc jak tu kochać, gdy "Wszystko jest Jednym", i czy ta
maksyma za często nie jest po prostu stwierdzeniem, że "wszystko mi jedno"?

Gapienie się

"Jestem gdzie indziej"


IKEA

Ogromna wrażliwość na to "czego ludzie pragną" idzie u Dziewiątki w parze z tępą


niewrażliwością na rzeczy oczywiste, dla innych być może zrozumiałe same przez
się. Pogrążony w transie Gapa, poszukujący subtelnych symptomów, znaków i
kluczy, często wpada na nieoczekiwaną przeszkodę. Dziewiątki szczerze nie
cierpią konfrontacji z niewygodnymi realiami oraz przykrymi emocjami. Unikają
ich jak mogą, w obawie przed konfliktem i niewygodą. Dopóki tylko nie są
absolutnie zmuszone koniecznością, wolą udawać, że realia po prostu nie istnieją.
Gdy jednak przyjdzie czas się z nimi uporać, sytuacja na ogół zaszła już tak daleko,
że jakiekolwiek zaradzenie zniszczeniom wymaga olbrzymiego wysiłku lub ofiar.
To jeszcze bardziej umacnia przekonanie Gapy, iż życie jest zmaganiem i
niewdzięczną szarpaniną, i tym bardziej zniechęca go do radzenia sobie z
problemami na bieżąco. "Skoro świat mnie nie lubi, to ja go mam w nosie" - mówi
Gapa wyniośle i wpełza pod koc ze szklanką kakao.

To "zagapianie się" sprawia, że często widzimy Gapę jako drapiącego się w głowę
prostaczka, pytającego: "O co chodzi?", ku uciesze patrzącej gawiedzi. Z uporem
lekceważone i "przegapiane" problemy odzywają się w życiu Gapy
nieoczekiwanie, nawołując go, by coś z nimi zrobił.

"Latał sobie z radarem


Pewien Gacek młody
I po drodze omijał
Przeróżne przeszkody
Lecz właśnie gdy się cieszył, że je tak omija
Wpadł na jedną z przeszkód i rozbił se ryja."

Olek Grotowski

Gapa który właśnie boleśnie wyrżnął o ścianę, jest wówczas postrzegany jako ktoś
roztargniony, wiecznie czymś zaabsorbowany lub nieobecny myślami. Może być
też widziany jako naiwny chłopek-roztropek, idiota, a nawet - Zły Człowiek.
Złoty

Złoty oznacza poszukiwanie czegoś co ukryte i wartościowe. To sedno istnienia,


pytanie "O co w tym wszystkim chodzi?" - znalezienie odpowiedzi daje moc i
pozwala iść na skróty. Tu wychodzi na jaw ukryte marzenie Gapy - władza nad
światem. A także przeświadczenie, że uda się tą władzę zdobyć za pomocą chytrej
sztuczki, "tricku" i tajemnej wiedzy, raczej niż "siłą" (jak Ósemka) tudzież
"oszczędnością i pracą" (jak Jedynka). Gapa jest szukającym złota alchemikiem,
kimś kto, działając w zaciszu pracowni, chce wyprowadzić w pole Boga, los i
ludzi.

Jarzenie się

"A nade mną Duch gasi gwiazdy


I rozjarza wizje świetniejsze od gwiazd"

Tadeusz Miciński

Przezwyciężanie impasu powoduje, że Dziewiątki "jarzą się" jak skarb w pieczarze,


lub gorące węgle w ciemnościach. Z jednej strony jest w nich spokój i łagodność, z
drugiej moc uśpionego żaru. Żarliwość czyli dogłębne zaangażowanie jest zresztą
jedną z charakterystycznych cnót, które rozwijające się Dziewiątki mogą
wykształcić na swojej ścieżce. U niektórych natomiast Dziewiątek "jarzenie się"
przybiera postać nieco "hipnotyczną" a nawet "diaboliczną". Nie musi to
świadczyć, iż są "złe" lub "opętane" choć typ ten, przyznajmy to, najbardziej chyba
ze wszystkich lubi przywdziewać maskę demona. Wyjaśnimy to bardziej
szczegółowo w rozdziale dotyczącym Dziewiątkowej idei Paradoksu, oraz jego
przedstawiciela na Ziemi - Antychrysta.

Sezamie otwórz się

Poszukując ukrytej władzy, owego sedna Wszechświata, z którego wygodnie


połączą przeciwieństwa i uśpią czujność wrogich żywiołów, Dziewiątki
przejawiają zamiłowanie do wszelkiego typu "haseł", "kluczy", tajemnych
szyfrów" i "zagadek". Czasem przypominają czarodzieja, który jednym słowem
zmusza skały do rozstąpienia się. Widząc oczyma wyobraźni mieniące się po
drugiej stronie złoto, poszukują hasła, które sprawi, że wrota materii drgną, i
powoli, kroczek za kroczkiem rozsuną się, aby wpuścić Dziewiątkę do środka.
Wtedy dopiero będzie mogła poużywać sobie do woli! Póki co jednak w skupieniu
interpretuje "kody" jakimi mówi do niej świat, domyślając się co ludzie myślą,
zgadując co zaraz zrobią i snując rozmaite teorie na temat ukrytych powodów ich
działania, które mają pomóc Dziewiątce przewidzieć przyszłość. Należy tu dodać,
że czynność ta charakterystyczna przede wszystkim dla Szóstki (Czarnowidza),
która jest dla Dziewiątki punktem stresu, zgodnie z kierunkiem strzałki 9-6.
Szóstka z natury dąży do odgadnięcia rzeczy ukrytych, ponieważ boi się katastrofy.
Jest to naturalne dla Czarnowidza dążenie do zabezpieczenia się przed
ewentualnym niepowodzeniem, które, jak podejrzewa, czyha we wszystkim za co
się weźmie. U Dziewiątki dążenie do odgadnięcia tego co ukryte posiada natomiast
trochę inną motywację. Dziewiątkę motywuje marzenie zdobycia władzy nad
światem. Gapa nie boi się więc zniszczenia, jak Czarnowidz, natomiast pragnie
uwolnić się z więzów i stać się w pełni sobą, co jest doznaniem ekstatycznym.
Nieskończona ekstaza bycia sobą, kreowania siebie bez względu na ograniczenia,
jak również pełnia absolutnej niepodległości i suwerenności jest ostatecznym
marzeniem Gapy.

Labirynt

"Pomyślałem o labiryncie labiryntów, o owym krętym, rozprzestrzeniającym się


labiryncie, który ogarnąłby przeszłość i przyszłość, i w jakiś sposób zawarł w sobie
gwiazdy."
Jorge Luis Borges

Charakterystycznym symbolem energii Dziewiątki jest Labirynt. Labirynt oznacza


łamigłówkę, po której rozwiązaniu udaje nam się przedostać do ukrytego sedna,
gdzie czeka na nas skarb. To sposób w jaki Dziewiątki postrzegają swój świat -
jako tajemnicę. Wiele Dziewiątek doświadcza świata jako budowli pełnej pokoi
zawierających najprzedziwniejsze cuda. Ponieważ Dziewiątce trudno się połapać w
doraźnych wymogach życia, oraz w tym co akurat dzieje się wokół niej - jej życie
przypomina ciągłe odkrywanie pewnego rodzaju dziwów. Dziewiątka żyje w
"zadziwieniu" zwykłymi rzeczami, które, choć dla innych od początku oczywiste,
dla niej dopiero przed chwilą się takimi stały, po mozolnym okresie "głowienia się"
nad ich znaczeniem. Zagłębienie się w labirynt i odnalezienie w nim drogi to
zadanie Gapy, który w ten sposób przezwycięża swoją niechęć do - jego zdaniem -
zbędnej komplikacji świata. Po codziennym życiu Gapa porusza się trochę tak jak
po labiryncie - trudno mu połapać się "o co chodzi" i czego ludzie od niego chcą.
Jest przytłoczony nadmiarem szczegółów, spraw do załatwienia, i często kończy
"krzątając się" całymi dniami bez wyraźnego celu, lub po prostu (jak Puchatek z
Prosiaczkiem) krążąc w kółko po Stumilowym Lesie. Oczywiście po własnych
śladach.

Kuriozum

Gapa ma w sobie sporo z kolekcjonera i lubi spędzać życie na gromadzeniu


różnych, znalezionych przypadkiem przedmiotów (idei) bo "a nuż się przyda". Raz
zakatalogowany eksponat muzeum pozostaje w nim na wieki, i Gapa z pewnością
kiedyś wykorzysta go, ku zaskoczeniu wszystkich, którzy dawno zapomnieli, że
coś takiego w ogóle jeszcze istnieje. Umysł (a nierzadko mieszkanie) Gapy
przypomina więc muzeum, z salami wypełnionymi najrozmaitszymi
"kuriozalnymi" eksponatami, lub cyrkowy gabinet osobliwości, w którym kobieta z
brodą, bezręki karzeł i cielę o dwóch głowach zaskakują rozbawioną publikę.

Dziwaczne i nietypowe rozwiązania są specjalnością Gapy. Z jednej strony


szanujący tradycję kolekcjoner ma w sobie coś bardzo konserwatywnego -
krzątając się samotnie po swoich salach, odkurza eksponaty ściereczką, będąc tak
naprawdę jedyną żyjąca osobą, która wie skąd się wzięły i do czego służą. Z
drugiej strony jego rozwiązania są całkowitym przeciwieństwem konserwatyzmu -
i często zaskakują nieszablonowością i "kuriozalnością".

Złote myśli

Jako zapoznany muzealnik Gapa słynie z tzw. "złotych myśli". Posiada sentencje
na każdą okazję, często częstuje nas (podobnie jak Siódemka - Lekkoduch)
zabawnymi przypowieściami ze swego życia, lub filozoficznymi przykładami "jak
to w życiu jest". Podczas gdy inni uczestnicy biesiady dyskutują o swych
osobistych sprawach, Gapa, którego życie osobiste cechuje pewna monotonia,
raczy wszystkich obszernymi komentarzami, aforyzmami oraz tym co ogólnie
określamy jako "życiową mądrość". Przez ową potrzebę obszernego wypowiadania
się, snucia "gawędy" o życiu i jego sprawach, staje się Gapa też jakże często
uporczywym milczkiem. W klasycznej ożywionej konwersacji obszerne
wypowiedzi nie wyglądają dobrze, Gapa więc woli zmilczeć, niż wydać się
"gadułą" lub "nudziarzem". Stąd częsta postać Gapy milczącego w towarzystwie i
świdrującego wszystkich uporczywym, "gapiącym się" spojrzeniem. Gdy jednak z
racji swej pozycji w grupie, siły przebicia lub po prostu korzystnych okoliczności
Gapa zacznie mówić, wpada w swój charakterystyczny styl wypowiedzi - "sagę".

Saga

"Owa sieć (...), której pasma zbliżają się, oddalają, rozszczepiają, przecinają, i
ignorują wzajemnie (...) - obejmuje wszelkie możliwości "

Jorge Luis Borges

Saga polega na wielowątkowości, i niemożności skupienia się na jednej ścieżce


narracji, natomiast na potrzebie opisania wszystkiego, i to od podstaw. Dziewiątki
uwielbiają snuć długachne opowieści, prawdziwe epopeje, pełne bocznych ścieżek,
zakamarków, odgałęzień i komentarzy. Chcą w ten sposób zawrzeć całokształt
spraw, pokazać wszelkie możliwe kąty widzenia i - co ważne - uchronić się przed
polemiką. Nienawidząc otwartego konfliktu, Dziewiątki spróbują raczej zaspokoić
wszelkie gusta, odpowiedzieć zawczasu na wszelkie możliwe pytania, niż
zdecydować się na zawarcie swego zdania w konkretnym jednoznacznym
stwierdzeniu. Takie "ogarnianie wszelkich możliwości" czyni z nich twórców
szerokich systemów filozoficznych oraz autorów wielotomowych sag. Niczym
matematyczna struktura zwana fraktalem, wypowiedź Dziewiątki rozwija się
przybierając coraz to nowe formy, zawsze jednak w oparciu o stały, powtarzalny
wzorzec-matrycę. W ten sposób łączy Dziewiątka konserwatyzm i innowacyjność.
Jest zarazem nudziarzem, snującym swe przydługie opowieści, jak i bajarzem,
wnoszącym pomiędzy ludzi uczucie mieniącej się tajemnicy.

Sny

"Falująca przestrzeń
Czas, który stanął w złocistym bursztynie"

Teresa Ferenc

Złoty kolor w sztuce często kojarzony jest ze snem i tajemniczością, złote światło
nadaje obrazom surrealistów dziwaczny, odrealniony wymiar. Sugeruje ono
rzeczywistość jakby zatrzymaną w czasie, wolno sączącą się, pozbawioną
pośpiechu. Gapa idzie przez życie pogrążony właśnie w takim na poły
hipnotycznym "zagapieniu", które sprawia, że czuje się jakby na coś czekał lub
"trwał" w niezmiennym wiecznym teraz, w którym nie ma starości, śmierci ani
bólu.

"Świt i zmierzch i znowu świt


Noc świetlista, ciemne dni
Oswoiłem wieczność, swoją nieobecność
Że mnie nie ma, nie wie nikt."

Jonasz Kofta

Ten stan, stan nieobecności w życiu, jest czymś raczej smutnym i często stanowi
powód melancholijnego usposobienia Dziewiątek. Pewna ruchowa ociężałość,
która nierzadko im towarzyszy, oraz częste stronienie od hałasu i zamieszania na
rzecz miejsc raczej spokojnych i "domowych" przylepia wielu Dziewiątkom - i to
niezależnie od wieku - etykietkę "kochanego safanduły". Dochodzi do tego
codzienna nieuważność Gapy - zapominanie o terminach, gubienie kluczy, czy też
np. ruszanie do pracy ze śladami keczupu na krawacie. Wiąże się to wszystko z
pewną niechęcią Gapy do troszczenia się o sprawy banalnie ziemskie. "Zagapianie
się" w rzeczy wielkie i złożone, często odrywa go od rzeczy małych, upośledzając
pamięć oraz uwagę i stając się przyczyną roztargnienia.

"Był sobie słoń


Wielki jak słoń
Nazywał się
Tomasz Trąbalski
Wszystko co miał
Było jak słoń
Lecz strasznie był zapominalski"

Julian Tuwim

Gapa, który czuje się zwyczajnie przytłoczony ciężarem i bezwładnością życia


odruchowo unika wszystkiego, co nadmiernie skomplikowałoby jego i tak już
potwornie złożony świat. Na pierwszy ogień rezygnuje więc z rzeczy, które
większość ludzi uznaje za pomocne w relacjach z innymi. Nosi się prosto i trochę
monotonnie, potrafiąc przez wiele miesięcy wkładać na siebie te same, podobne do
siebie zestawy ubrań. Na ogół nie "bywa" na salonach i nie dba o podtrzymywanie
kontaktów - to my musimy pierwsi do niego zadzwonić. Nauka takich
praktycznych umiejętności towarzyskich jak taniec czy flirt przychodzi mu z
trudem, oznacza bowiem znów dodatkowe "elementy dekoracyjne", a przecież dość
jest kłopotu z życiem i bez tego. Urokiem Gapy, który ludzie mogą w tym
wszystkim zauważać, jest pewna jego prostota i naturalność. Podążanie po linii
najmniejszego oporu czyni zeń zawsze istotę wiarygodną, niezwiązaną przez
demona konwenansu. Wolny od międzyludzkich układów i gier, robi Gapa
wrażenie istoty bardzo szczerej, kogoś o Złotym Sercu, kto zawsze mówi to, co
myśli. I choć może to być powodem posądzenia o brak towarzyskiej ogłady, z
pewnością przykuwa uwagę "lwów salonowych", którzy szanują Dziewiątkę za to,
że zawsze i wszędzie - jest sobą. "Odwaga bycia sobą" to hasło najlepiej chyba
pasujące do Dziewiątek. Zawsze też stan ten, choć bywa podziwiany z zewnątrz,
jest przyczyną pewnej alienacji Gapy, a nierzadko jego uporczywego samotnictwa.

Niepozorny Gapa, który żyje w świecie spowolnionym, jakby trochę ze snu, nosi
zaskakujące oblicze Mądrego Samotnika. Skoro odrzucił świat i jego blichtr, skoro
pozostaje niejako "na uboczu" głównego nurtu życia, cóż innego mu pozostało, jak
zastanowić się nad pytaniem: Dlaczego W Ogóle Miałbym Dokądś Iść? Domeną
Dziewiątek jest zatem tajemnica sensu ludzkiego istnienia. Niczym grecki
Prometeusz, skandynawski Loki, lub indiański Starzec-Kojot - Gapa przynosi
ludziom zagubioną cząstkę ich boskości. Sama jego obecność tchnie często
absurdem. Miażdży "normalną rzeczywistość" swoją cichą pewnością, że istnieje
Coś Poza, i że może nie do końca warto robić to, co się akurat robi. Jest to dla
niego po prostu kwestia Wygody: "Po co się męczyć, jeśli można dojść tam na
skróty?"

Gapa pasjonuje się znakami, zbiegami okoliczności i wszystkim, co wydaje się


prowadzić nas "poza" konkret i wymierność. Dziewiątki słyną z zaskakujących
zestawień, z wywracania wszystkiego "na nice", wyszukiwania oksymoronów,
paradoksów i metafor. Są one dla nich równie, a czasem nawet bardziej
rzeczywiste, co świat postrzegany zmysłami.
Obecna u ludów pierwotnych idea "śnienia" dobrze oddaje to podejście. Według
niej "śnienie" jest motorem świata - miejscem gdzie ja i świat kształtujemy się
wzajemnie. Ucząc się "śnić" - to znaczy uwalniać umysł od rutyny codziennych
skojarzeń - człowiek pierwotny ociera się o świat bogów. To tu właśnie uwięziona
jest Moc, która porusza światem.

"Popatrz chłopcze. Tutaj jest twoje Śnienie. To wielka sprawa; nigdy nie możesz
pozwolić temu umknąć... Coś tam jest; nie wiemy co; coś... jak silnik, jak moc,
ogromna moc; ciężko pracuje; popycha".

słowa aborygeńskiej opowieści, za A. Mindell "Psychologia i szamanizm"

Czy jednak moc ta istotnie czyni nasze życie bogatszym? Cena, jaką Dziewiątki
płacą za pośrednictwo między Olimpem a Babilonem jest zaiste znaczna. Tą ceną,
jak za chwilę zobaczymy, jest - ich własna dusza.

Pustynia

"I na niebie byłem ja jeden"


Jerzy Harasymowicz

Skłonność do rozmyślań nad istotą i sensem siebie czyni z Dziewiątek osoby często
dotknięte przez samotność. Pustynia, pustelnictwo, tudzież długie podróże przez
bezmiar uczyniły z wielu literackich prototypów Gapy - wiedzących i proroków,
podążających samotnie pod niebem i wtapiających się z patosem w krajobraz.
Mamy tu Dziewiątkę - George'a Lucasa, autora Gwiezdnej Sagi, zafascynowanego
fantastycznymi krajobrazami obcych planet, mamy Dziewiątkę Paulo Coelho z jego
"Alchemikiem" którego bohater przemierza pustynię w poszukiwaniu spełnienia
snu, mamy wreszcie Dziewiątkę Jorge Luis Borgesa, który w pustyni widział
metaforę losu i dawcę snów. Charyzmatyczna moc Dziewiątek dostojnie i
podniośle znikających za widnokręgiem - bierze się jakże często z faktu ich, takiej
lub innej, izolacji. Jako całkowicie wyizolowane, wyjęte z ograniczającego
społecznego kontekstu - są zarazem nieograniczone, a więc podobne Bogu. Tworzą
swój świat i są jego bezlitosnym Demiurgiem. Skupione na własnej świadomości
zdają się mówić: "W środku Wszystkiego stoję Ja. Nic innego się nie liczy. Nic -
poza mną samym - nie jest w stanie mnie zranić". W stanie owej cichej
podniosłości potrafią dosłownie "przeczekać" życie i umrzeć. Śmierć nie jest im
straszna, gdyż już za życia stały się kamiennym posągiem. Po prostu nie
dopuszczają do siebie bólu istnienia.

Utopia

Gapa tradycyjnie przedstawiany jest jako człek leniwy, w tym sensie, że nie chce
mu się kiwnąć palcem, aby coś w swoim życiu zmienić. Nadana mu przez Hurley i
Dobson nazwa Osadnika (Preservationist) - symbolizuje to właśnie dążenie, aby
wszystko pozostało "jak jest", bo po co zmieniać, skoro jest wygodnie.

Tu energia Dziewiątki skłania się do moszczenia sobie "idealnego gniazdka", w


którym doraźne problemy byłyby sprytnie ominięte, dopływ świeżych zaś -
skutecznie odcięty. Przebywająca w swojej prywatnej utopii Dziewiątka może w
spokoju oddawać się przyjemnościom, z których największa to oczywiście - być
sobą. Jest przy tym bardzo z siebie dumna - oto bowiem niemałym wysiłkiem
stworzyła sobie idealne warunki bytu. Nie zamierza też z byle powodu porzucać
swej Utopii, jako że ponad wszystko inne ceni w życiu zadowolenie, niezależność i
spokój.

Umiłowanie Utopii i tendencja do zamykania się na głucho we własnym


wygodnym światku może przybierać u Gapy formę nieznośnego uporu, z którego
typ ten słynie. Ludzie zastanawiają się, czemu Gapa, gdy już raz coś postanowi,
potrafi obstawać przy swoim choćby się waliło i paliło. Czemu wciąż nosi te same
ubrania, uczęszcza do podobnych miejsc, spotyka się z tymi samymi ludźmi? Tu
konserwatyzm Gapy, tak przecież sprzeczny z jego znaną skądinąd
światopoglądową elastycznością, bardzo wszystkich zadziwia. Próbują przemówić
mu do rozsądku, ten jednak stawia zaciekły opór. W czym rzecz? Otóż, rzecz w
tym, iż ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wielki wysiłek, subiektywnie włożył
Gapa w podjęcie decyzji, by już raz coś zacząć robić. Jest on trochę jak górnik
drążący w mozole chodnik w skale, kiedy nagle sztygar woła: słuchaj, pomyłka,
wracaj, kopiemy od nowa w innym miejscu! Dla kogoś kto nie jest Dziewiątką,
rzeczywistość nie stawia tak otwarcie oporu, a co za tym idzie, nie ma potrzeby,
aby oszczędzać siły do walki z nią. Gapa jednak żyje tak, jakby wywalczał sobie
małe wysepki Wygody na przebiegłym oceanie Zła. Gdy już raz poczuje się w
miarę komfortowo, broni tego przed wyimaginowanym atakiem, zamykając się na
głucho przed radami innych. To właśnie jest przyczyną jego uporu.

Starość

"Niech Moc będzie z tobą!"


Yoda

Atrybutem złota jest niewątpliwie pewna szlachetność i dostojeństwo związane z


władzą i tradycją. Czyni ona z Dziewiątek osoby, którym świadome naginanie i
wykorzystywanie prawdy przychodzi z ogromnym trudem, co zdobywa im w
otoczeniu ten rodzaj szacunku, jakim darzy się - w społeczeństwie pierwotnym -
starca. Ogrom zgromadzonych doświadczeń, przemyśleń i przestróg może nadawać
tu Gapie - podobnie jak Jedynce (Zuchowi) - pewien patriarchalny, szacowny
wymiar. Dobrą paralelą jest tolkienowski Drzewiec, fantastyczna istota,
przypominająca olbrzymie, żyjące drzewo. Drzewiec to istota pradawna, o
ogromnej wiedzy i mądrości, ktoś kto w skomplikowanych splotach swych
konarów dawno rozważył już wszystkie życiowe możliwości. Żyje zatem nie dla
"prywaty"! - bo i jakąż prywatę może mieć na tym świecie wielkie i - powiedzmy
sobie szczerze - cokolwiek niezdarne drzewo. Ten pozorny brak osobistego celu
staje się korzeniem mocy Dziewiątki w świecie. Ludzie ufają jej, ponieważ wydaje
się być "spoza" tego świata, wiadomo więc, że nie zdradzi i nie ucieknie z
wrogiem. To powód dla którego Helen Palmer nazywa Dziewiatkę Mediatorem:
niczym stary człowiek, Gapa potrafi wysłuchać sprzecznych ludzkich racji, robiąc
wrażenie jakby był "ponad" naszymi codziennymi sporami. Jest to jednak również
jego głównym problemem i przyczyną cierpień.

"Jestem bogiem, bohaterem, filozofem, demonem i światem, co jest męczącym


sposobem mówienia, że nie istnieję."
Jorge Luis Borges

"Niemoc" Gapy, sprowadza się do tej właśnie nieumiejętności zajęcia stanowiska.


Obejmując wszystkie możliwe opcje, Świety Starzec jest jednocześnie już martwy.
"Gdzie jest mój Ogień?" żarliwie dopytuje się siebie. "Chcę pragnąć!" - woła.
Wygląda na to że - jak skandynawski bóg Odyn - sprzedał siebie, w zamian za
Wszechświat.

Święte Świętych

"Korzeń poznania jest niematerialny"


powiedzenie scholastyków

Kolor złoty jest kolorem świętości. Dużo go na średniowiecznych malowidłach,


gdzie symbolizuje oderwanie od doczesności i pogrążenie w kontemplacji rzeczy
wyższych. Świętość wiąże się tu z Tajemnicą - czymś co niedostępne i schowane
przed oczyma profana. W jerozolimskiej świątyni miejsce Święte Świętych,
dostępne jedynie dla arcykapłana, symbolizowało najdalszy, tajemny zakamarek, w
którym Bóg i Człowiek - w całkowitym sekrecie - spotykają się. Ruchy
różokrzyżowe i tajemno-kabalistyczne - a także średniowieczni scholastycy -
często interpretowały ową Tajemną Komnatę jako korzeń poznania, czyli brakujące
ogniwo, w którym świadomość ludzka dotyka materii. Człowiek bowiem zawsze
pytał o naturę swego poznania i zawsze w tym pytaniu dochodził do jednej,
zasadniczej wątpliwości. Czy to co widzę, rzeczywiście takim jest? A jeżeli jest
inne - skąd to wiadomo? Zastanawiamy się, czy świat jaki postrzegamy jest
zwierciadłem prawdy. Na co dzień przyjmujemy, że tak jest - pojawia się wtedy
jednak pytanie: w jaki sposób ta prawda "wchodzi" do Ja? W jaki sposób z
określonej długości fali spektrum światła powstaje to co widzimy, czyli np. kolor
zielony? Czy istnieje "przejście" pomiędzy materią martwą a świadomym Ja, i jak
to przejście wygląda? Gdzie dokonuje się interpretacja i wedle jakich reguł? Czy
można te reguły zmieniać, czy to jest zabronione? Jeśli zabronione zaś, to jakim
prawem?
"Tygrysie, błysku w gąszczu mroku
Jakiemuż to nieziemskiemu oku
Przyśniło się, że noc rozświetli
Skupiona groza twej symetrii?"

William Blake "Tygrys"

To właśnie pytania którym patronuje energia Dziewiątki - owo przejście między


materią a duszą, które - spójrzmy prawdzie w oczy - stanowi o wartości
wszystkiego czego pragniemy. Wszelkie nasze sny, marzenia, poglądy, nadzieje i
plany powstają w tej Tajemnej Komnacie, gdzie niewidzialne ręce lepią je z
odłamków rzeczywistości. Jeżeli jest to proces biochemiczny - jakże trudno go
odkryć! Jeśli jakieś filozoficzne prawo - popatrzmy ile głów bezsilnie się nad nim
łamało. Sam fakt tak głębokiego schowania "korzenia percepcji", fakt jego - jak
dotąd - kompletnej nieuchwytności, budzi w nas uczucie ogromnego namaszczenia,
szacunku, czasem wręcz grozy. W jaki sposób "Ja" doświadcza materii i na ile
wiernie ją odwzorowuje - nie wiemy. Ta właśnie "niedotykalność" ludzkiego Ja, a
zarazem niezbity i dobitny fakt jego istnienia, to właśnie uciążliwy paradoks, na
który wskazuje nam Gapa.

Hefajstos (Wulkan)

"Jakimż to młotem kuł zajadle


Twój mózg; na jakim kładł kowadle?
Z jakich palenisk go wyjmował
Cęgami Wszechpotężny Kowal?"

William Blake "Tygrys"

Hefajstos jest boskim kowalem, którego pracownia mieści się w brzuchu wulkanu
Etny. Wyraża on siedzące w każdej Dziewiątce pragnienie Władzy nad Materią.
Dążenie do tej władzy poprzez hart ducha i moc wewnętrzną zalecał np. Fryderyk
Nietzsche, w swojej pochwale nadczłowieczeństwa i sprzeciwie wobec
"nihilizmu", czyli codziennego wygodnictwa i bylejakości. Człowiek-Hefajstos jest
"kowalem własnego losu", symbolizuje więc Dziewiątkę, która jest w stanie
zmierzyć się z każdą sytuacją i tak ją przekształcić, żeby ta działała na jej korzyść.
Takie jednak podejście, choć niewątpliwie godne mistrza - wprowadza
niepożądany element, który uwiera wszechpotężnego Hefajstosa w piętę jak cierń.
Jest nim Zmęczenie.

Zmaganie

"Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych


które zaległy mej piersi głąb nieodgadłą
Jak wulkan ze swych otchłani wyrzucam bezdennych
I ciskam je na twarde, stalowe kowadło"

Leopold Staff "Kowal"

Waląc w Kowadło Dziewiątka tworzy iluzję, iż zmaga się z czymś, czego nie
potrafi - ot tak, po prostu - zaakceptować. Musi więc albo zmienić siebie aby to
pokochać, albo wybuchnąć Gniewem. W pierwszym przypadku płaci własną
samooceną, gdyż przestaje się sama dla siebie liczyć. W drugim, gdy wybucha
Gniewem - rani innych. Jest więc niejako cały czas nieusatysfakcjonowana, i
poszukuje nowych form, takich które zadowolą i ją i wszystkich których sprawa
dotyczy. Dziewiątka ledwo dyszy pod ciężarem tego zadania - przypomina
cyklopa, usiłującego objąć Wszechświat. Zaszczytna funkcja bezwzględnego
stwórcy i niszczyciela form, i ciągłe, nieustające poszukiwanie optymalnego
punktu równowagi - bardzo ją męczy. Męczy ją tym bardziej, że nigdy nie kończy
się sukcesem - ponieważ Zmaganiu zawsze towarzyszy Opór. Gapa zmaga się w
lochu ze "swoim Cieniem" - zamiast po prostu wyjść na światło słońca! Nie
akceptując innych takimi jacy są, Gapa stosuje magiczną grę cieni i zwierciadeł,
które ukażą mu ich z bardziej zachęcającej perspektywy. Akceptuje ich wtedy, i
owszem, zyskuje sobie też sławę kogoś bardzo tolerancyjnego i kochającego. Na
ile jest w tym jednak sobą? Na ile jego "miłość" jest tylko mozolnym
opowiadaniem sobie pięknych historii, po to aby wyolbrzymić to co piękne, to zaś
co szpetne - "przegapić"?

Ten ciągły dylemat "Jak być szybkim i pokochać ich zanim się zorientują" - ma
skutek odwrotny do zamierzonego. Sprawia, iż Hefajstos czuje się odtrącony i nic
nie wart. Ludzie bowiem kochają jego kunszt i jego magię, a nie jego samego.
Gdyby zaprzestał ciągłej zmiany kształtu - myśli sobie - z pewnością odrzuciliby
go. Tu wychodzi na jaw niska samoocena Gapy, ukryta pod płaszczykiem jego
"tytaniczności" . Jeżeli musi uciekać się do "cudów" i "tajemnic", jeżeli musi
osiągać techniczne mistrzostwo i rozwiązywać rebusy po to, aby ludzie go
zaakceptowali - to najwyraźniej oznacza, że taki, jaki jest, na tę akceptacje wcale
nie zasługuje!

Czasami najciemniej jest pod latarnią, i Dziewiątka nie widzi że przecież mogłaby
swoje i innych demony zaakceptować, zamiast starać się je przechytrzyć.
Wystarczyłoby być po prostu sobą i pozwolić na to innym: zwyczajnie się zgodzić
na ich istnienie, nie zmieniając jednocześnie siebie. Odkrycie tego prostego faktu
jest dla Gapy trudniejsze niż wszystkie jego razem wzięte "tytaniczne" zmagania -
choć przecież jest w istocie swej - najprostsze na świecie.

Buta

"Może pięciu Szwarcenegerów za moimi plecami


Chce mnie przebić widłami albo rozsiekać siekierami
A ja palę faję..."
Formacja Nieżywych Schabuff

"Tytaniczna" obsesja formowania rzeczywistości zgodnie ze swoją wolą prowadzi


Gapę do pewnego rodzaju buty, mówiącej mu, że nic na tym świecie nie jest
ważne, wszystkie rzeczy i wszyscy ludzie są - generalnie - podobni do siebie i
zachowują się w ten sam, z grubsza przewidywalny sposób. Innymi słowy - nic
wesołego mnie tu nie spotka i można od razu na wstępie zrezygnować z dalszych
starań. W tym domu wariatów jedyne co warto, to rozluźnić się całkowicie i
zapomnieć. Zgodnie ze swą Zewnętrzna Deklaracją usiłuje więc Gapa przez całe
życie czynić właśnie tak: rozluźnić się i rozpłynąć w marzeniach. Takie roztopienie
może irytować innych, postrzegają oni bowiem wtedy Dziewiatkę jako
niezaangażowaną i "martwą". Marząc, istotnie odbiera ona swe ciało jako
odrętwiałe i mechaniczne, ciążące jej jak żelazna kula u nogi. Odcięta od
fizyczności Dziewiątka zdaje się istnieć w świecie gdzie nic nowego się już nie
zdarzy i gdzie dominuje tylko "staruszkowy" spokój. Ludzie krzątają się jak
mrówki - jakby rzeczywiście było po co, przecież i tak jutro będzie jeszcze jeden
dzień, a pojutrze, no cóż, być może zabiorą nas na cmentarz.

A po co, a po co
Tak dłubie i dłubie
A na co a na co
Tak męczy i skubie?

Kuba Sienkiewicz "To już jest koniec"

Świat widziany z tej perspektywy prezentuje się iście mało zachęcająco, a jego
podstawowymi cechami są - totalny bezsens i brak perspektyw. Pogląd ten może
występować w podobnej postaci u wszystkich typów wycofujących się, to znaczy
oprócz Dziewiątek także u Czwórek i Piątek. U Dziewiątek jednak towarzyszy mu
charakterystyczny rys wściekłości i urażonej buty. Z poczucia psychicznej mocy,
które tak pielęgnują, nie potrafią przejść do czynu, nabrzmiewają więc jak wrzód,
w każdej chwili grożąc pęknięciem. Trwają w bólu, nie mogąc przeciwdziałać złu,
które widzą dokoła. W swym zgorzknieniu robią się trochę przerażające, mówią
bardzo dobitnie, emanując arogancją i cynizmem. Wszelkie działanie czeka
niepowodzenie. Cokolwiek ludzie robią nie ma sensu, gdyż każdy tkwi w tych
samych, od wieków rozjeżdżonych koleinach. Również Gapa w nich tkwi, a więc
nie ma sensu powodu zapobiegać (ukryty warunek:"...ale nie chcę działać") -
pozostaje jedynie zagryźć się w sobie i czekać na nieuniknione.

Apokalipsa

"Więc na Święte Serce spójrz choć raz


Nim pęknie w szerz
Czy już o tym wiesz?"
Leonard Cohen "Everybody Knows"

Ważnym symbolem związanym z energią Gapy jest więc idea apokalipsy. Wyraża
ona nieprzewidywalność Gapy, który w działaniu często nie kieruje się ani
rozumem ani uczuciami, a instynktem. Jak jego sąsiad Ósemka (Skurczybyk) ma
skłonność do działań spontanicznych, improwizowanych "na pniu". Pozbawiony
trwałego poczucia "Ja" Gapa, przyzwyczajony do wstrząsów wywołanych
nieoczekiwana konfrontacją z przeszkodami, nie ma wiele do stracenia. Ponieważ
często nie wie co sam czuje, lubi robić różne rzeczy "na próbę", a że często w
wyborze pomaga mu los oraz "przeczucia z brzucha" - otoczenie woli przygotować
się na niespodzianki. Nagłe zniknięcia i pojawienia się, podobnie jak
nieoczekiwane odzywki i tajemnicze zmiany nastroju nie należą tu do rzadkości.
Gapa uwielbia wywracać schematy "do góry nogami", negować, mieszać to, co
wzniosłe z tym co przyziemne, ukazywać nieznane kąty widzenia oraz podważać
świętości.

Są to wszystko, jak łatwo spostrzec, atrybuty epok schyłkowych - upadków


imperiów, fin-de-sieclów i postmodernizmów. To bowiem właśnie czas, gdy
energia Dziewiątki tryumfuje. Najlepiej czuje się Dziewiątka przechadzając się po
zgliszczach świątyń, pijąc dobre wino, dyskutując o sprawach wzniosłych i nie
dbając w ogóle o dzień jutrzejszy.

Dionizos

"Jak wino szał się we mnie pieni dionizowy"


Tadeusz Miciński

Przyjemność i "użycie" jest w ogóle bogiem Dziewiątek, który często wyparty i


niezaspokojony zżera je od wewnątrz stając się przyczyną fizycznych i
psychicznych niedomagań. Wiele Dziewiątek potrafi robić wrażenie całkowicie
aseksualnych, nie korzystając w ogóle z dobrodziejstw swojej zmysłowej natury.
Pogrążone w niemocy radzenia sobie z życiem zdają się nie mieć czasu i siły na
"używanie" go. Ten sam właśnie opór i trudność w wyrażeniu swoich marzeń,
może jednak prowadzić energię Gapy w drugą skrajność, tę, która przypomina
eksplodujący wulkan. Dziewiątki - choć oczywiście nie wszystkie - słyną z
eksperymentowania w dziedzinie seksu i stymulacji, balansującego nierzadko na
krawędzi wyuzdania, a nawet wulgarności. Tak samo zresztą, jak z uporczywego
wielopartnerstwa i "wolnej miłości". W ich wyuzdaniu jest jednak coś bardzo
prostego i trochę nieokrzesanego, zupełnie jakby ceniły samą potęgę fizycznego
szczytowania raczej niż towarzyszące jej elementy "gry", lub "finezji" - tak cenione
przez inne typy.

"Trzeba mi prochów
Trzeba mi wina
I przyjemności
W obu pachwinach"

Leonard Cohen (cyt. za "Newsweekiem")

Owego Dionizosa w Gapie najlepiej wyrażają powiedzenia "Używajmy póki czas,


jutro może nie być nas." lub "Po nas choćby i potop". Powiedzenia te, choć
podkreślają umiejętność celebrowania wolnego czasu, i pewne umiłowanie stanów
pokrewnych ekstazie - mogą, niestety, przeobrazić się w psychozę, która każe
Gapie szukać pociechy w trunku - jak to się często zdarza. Dziewiątki są (obok
Siódemek) typami najbardziej podatnymi na uzależnienia. Urażona Dziewiątka
czasem "kończy z tym całym śmietnikiem" paląc ostatnie pozostałe mosty jakie
łączą ją ze światem i pogrążając się w utopii wybranego odurzenia. Czasami może
być nim zwykłe, upiorne gapienie się w sufit, lub, dajmy na to, w ekran monitora.
Czasem jest to duch wina, przejadanie się, płatny seks, pornografia, nierzadko
narkotyki. W większości wypadków taka "egzekucja świata" jest ściśle
kontrolowana - odbywa się w czterech ścianach i jest prywatną sprawą Dziewiątki,
o której na zewnątrz mało kto wie. Dziewiątki bardzo dbają o reputację.

"Utopmy swe utopie


Zabijmy drzwi na krzyż
I pijmy
I wypijmy
To przecież lepsze niż
Kłamać
Psiamać"

Jonasz Kofta

Dudnienie

Niechęć do angażowania się oraz "obrażenie" na świat można wyczuć nawet w


zdrowych Dziewiątkach. Wprawdzie rzadko podnoszą one głos, mają jednak
tendencję do "ziania" podskórną niechęcią, przejawiająca się w lekceważeniu lub
wręcz pomijaniu istotnych aspektów rozmowy i reagowaniu poprzez zaprzeczanie
problemom. "Jesteś wolny" - zdaje się mówić Gapa. "Twoje problemy tak
naprawdę nie istnieją, więc - może byś się tak rozluźnił? O co ci chodzi?" To
podejście może być zarazem pomocne, jak i irytujące. Jakkolwiek prawdą jest, że
Dziewiątki stanowią dla ludzi niezastąpione źródło wsparcia, emanując - tu znów,
jak Ósemki - siłą spokoju i pewności, jest również prawdą, że często spokój ów
podszyty jest czymś w rodzaju "bezgłośnego dudnienia", które jest dla Gapy próbą
manifestacji gniewu, bez zakłócania pozorów harmonii. "Bezgłośne dudnienie" to
swego rodzaju instynktowna reakcja sprzeciwu, której Dziewiątka nie wypowiada,
ale która daje się często odczuć ukryta "pomiędzy" zdaniami.
"W duszach pomruk niedźwiedzi
Zaczyna się nam i urywa"

Jerzy Harasymowicz

Wydaje się, że odbieramy na raz dwa sprzeczne komunikaty. Widzimy np. że Gapa
zgadza się z nami, ale jednocześnie też, że potępia wszystkich którzy postępują
podobnie. Zaraz, ale jak to możliwe, żeby z taką prostą uczciwością był
jednocześnie z nami i przeciwko nam? W innej sytuacji może np. wydawać się, że
Gapa słucha nas i kiwa ze współczuciem głową, a zaraz w następnej chwili zmienia
temat lub zbija wszystko celnym szyderstwem. To w końcu jest po naszej stronie
czy nie?

"Dobrotliwe miny i pełen namaszczenia i zatroskania o rodaków głos ukrywały


niemałe stężenie jadu, z jakim czaił się na swych przeciwników (...)"

J. R. Nowak o Bronisławie Geremku, "Czarny Leksykon"

Te i podobne paradoksy w komunikatach Dziewiatki sprawiają iż jej "niewinna"


obecność w gronie innych często ma w sobie coś agresywnego, a nawet raniącego.
Dziewiątka, choć na zewnątrz pogodna i miła, "zieje" na innych niewysłowioną
obrazą. Sprawia w ten sposób, że inni widzą w niej - przynajmniej czasami - kogoś
o cechach bardzo pospolitych, ona sam zaś ma dojmujące wrażenie
nieadekwatności.

"Co ja robię tu
Co ja tutaj robię?"

Kuba Sienkiewicz

"Jak to jest, że w każdej sytuacji czuję się tak nieodpowiednio? Co ja w ogóle tutaj
robię, przecież oni mnie nigdy nie zaakceptują?" to typowe dylematy Dziewiątek.
Przez całe życie walczą one z niskim poczuciem własnej wartości, oraz z
wrażeniem, że niewiele dla innych znaczą, lub że ich po prostu "nie ma".

Patos

"Mówi, podkreślając intonację, że cokolwiek wypowie, ma to wartość i wagę worka


złota. Nosi się jak monarcha, na oczach milionów wręcz puchnie od ważności. Takie
przedstawienia urządzają sobie na ogół ludzie, którzy władzy nie mają, lecz obnoszą
tylko jej pozór. Tymczasem to polityk poważny i rozważny, a władzę ma
rzeczywiście. Jednym słowem facet wyjęty jakby z prowincjonalnego teatrzyku, który
nieudolnie i mozolnie udaje kogoś, kim rzeczywiście jest."

Jerzy Urban o Bronisławie Geremku


Jeszcze jednym charakterystycznym rysem Gapy jest umiłowanie patosu i
podniosłości. Mamy tu Dziewiątki mówiące dobitnie i ponuro, bez emocji, a jednak
z ukrytym naciskiem, jakby zaśpiewam, sugerującym jakieś nieoczekiwane
konsekwencje. Wydaje się jakby z namaszczeniem recytowały swą ostatnią wolę i
jest w tym zarówno uroczystość jak i nieuchwytne napięcie: każde słowo zdaje się
być zaakcentowane, zupełnie jakby było ostatnim. Pamiętajmy, że motorem
działania Dziewiątek jest niemożność poznania, czego naprawdę pragną i
niemożność zrealizowania tych pragnień. Osobowość tego typu jest więc sama w
sobie Przezwyciężeniem: jest jakby na skraju uchwycenia czegoś, czego uchwycić
nie może. Wytęża więc swe psychiczne siły aby powiedzieć coś, co uniwersalne i
ostateczne, coś co rzeczywiście uważa i czego pragnie. Dziewiątka jednak działa
jak lustro - uważa to, co akurat odbija, pragnie też tego, czego akurat wymaga
sytuacja. Idea "własnego, niezależnego pragnienia" jest dla niej czymś trudnym,
często więc tkwi uwięziona w paradoksie -"Czy to co mówię (myślę) naprawdę
odzwierciedla prawdziwego Mnie?" "Czy jestem szczery?" Paradoks ten jest
oczywiście bardzo niewygodny i wewnętrznie drażni Dziewiątkę. Boi się, że może
być nieszczera wobec siebie, że może w jakiś sposób zdradzać siebie. Obawa ta
może przybierać postać rozjarzenia kaznodziejskim blaskiem, który jest zarazem
siłą spokoju, jak i pewnego rodzaju ponurym pomrukiem. Czasami blask ten
graniczy z grozą, i obawiamy się że wulkan za chwilę wybuchnie - wszystko
wydaje się mieć ogromne nieuchwytne znaczenie i aż pulsuje od niewyrażonych
pragnień. Dziewiątka mówi wówczas dobitnie, akcentując słowa, jak gdyby chciała
przez to zmusić się do szczerości. U pisarzy tendencja do sugerowania czegoś, co
ukryte pod powierzchnią słów, przejawia się często w postaci pisania pospolitych
wyrazów wielką literą (co sugeruje, iż niosą w sobie ukrytą głębię znaczeń), tak jak
to mamy np. u Blake'a, ale też, w humorystyczny sposób, u A. A. Milne'a, który w
"Kubusiu Puchatku" przedstawił model Dziewiątki prostaczkowo-beztroskiej,
takiej, która nie przejmuje się tym całym śmiesznym światem i "po prostu jest.". To
model czeski i będziemy o nim mówić w rozdziale poświęconym Czechom.

Warto tu też dodać, że Dziewiątką prawdopodobnie jest słynny mistrz suspensu -


Alfred Hitchcock, którego niefrasobliwe powiedzenie, iż "film powinien zaczynać
się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie ma stopniowo rosnąć" znakomicie
obrazuje ów "wulkaniczny" aspekt typu. Wystarczy zauważyć, że powyższa
"katastroficzna" rada jest właśnie dokładnym odwróceniem tego, co chcieliśmy
usłyszeć. Godzi więc we Utarte Schematy i Przyjęte Normy, stawiając nas w
obliczu czegoś zupełnie odwrotnego! Ot, paradoks! Ot, niespodziewane
odwrócenie kota ogonem! To Dziewiątka (a nie np. Ósemka) uwięziona głęboko w
trzewiach, napięta i pełna niesmaku wobec zastanego porządku, uśmiecha się z
politowaniem, wyrywając z korzeniami cały obowiązujący kanon.

Miazga
"W kurzawie migających czerni i rozzłoceń
Runęły groby i ołtarze"

Józef Czechowicz

Tak więc przeznaczeniem Dziewiątek zdaje się być postrzeganie schematu, a


następnie przewartościowanie wszystkiego, poprzez wyrwanie z korzeniami,
zmiażdżenie i roztrzaskanie. Psychiczne wstrząsy, owo przerzucanie z jednego
światopoglądu w inny i ciągłe "kombinowanie" jakby tu pogodzić ze sobą
sprzeczne punkty, zdają się wstrząsać świadomością Dziewiątki na tyle, by
pobudzić do działania jej kreatywność. Na swym kowadle Dziewiątki miażdżą
wszystko - nie tylko to, co, ich zdaniem, złe i martwe, ale również to co wzniosłe i
święte. Obawiają się "podręcznikowej" idei świętości, gdyż tchnie nudą i
dogmatem, od których przecież za wszelką cenę starają się uciec! To, jak również
łatwy kontakt z Nieznanym, czyni z Gapy nierzadko wziętego psychoterapeutę lub
duszpasterza. Jako doradca życiowy Gapa potrafi dojrzeć wszystkie racje,
albowiem z miazgi wartości, może dowolnie "formować" Siebie, za każdym razem
według potrzeb klienta lub sytuacji. Zdaje się być "święty" - nigdy nie walcząc o
własne wartości. Nie istniejąc nigdzie jako trwały fenomen Gapa może ze swobodą
przyjmować - czasowo rzecz jasna - wartości swego klienta (spowiednika), niejako
"stawiając się na jego miejscu" i w ten sposób tworząc silna więź zaufania i
ułatwiając szczery kontakt.

Tendencję Dziewiątki do miażdżenia, mieszania stylów i zmieniania perspektyw


odnajdujemy zawsze w sztuce epok schyłku. Współczesna dekonstrukcja, jest
ideowym podłożem postmodernizmu - oznacza owe właśnie kawałkowanie
rzeczywistości na płaszczyzny, plany i kąty, co prowadzi do wydobycia na
zewnątrz wrażenia mocy i wolności od ograniczeń. Wpływ dekonstrukcji
szczególnie silnie widać w architekturze i filmie czasów powojennych. Za czasów
modernizmu (tj. na przełomie XIX i XX wieku) jej odpowiednikiem była np.
"gargantuiczna" architektura Gaudiego, a także prąd zwany eklektyzmem.

"Jest jak rozbity dzban


Klaun zakochany klaun"

piosenka kolonijna

Życie w chaosie odłamków, choć fascynujące, naraża jednak Gapę na ciągłe


"rozbicie" i "niepozbieranie". Roztrzaskany na drobny mak, czuje się zagubiony -
dokąd bowiem miałby iść, skoro już jest Wszędzie? Sprawy nie układają mu się w
jakiś logiczny ciąg - są jedynie przypadkową układanką, mozaiką niezwiązanych ze
sobą scen, może i barwną, ale pozbawioną głębszego sensu i - na dłuższą metę
męczącą. Gapa oczywiście marzy o tym, aby, jak większość ludzi, mieć w życiu
pojedynczy, wyraźny cel, tymczasem zaś tych celów jawi mu się legion - jest
niczym osioł, któremu "w żłobie dano" - nie mogąc wybrać, tkwi nieruchomo w
miejscu, aż padnie z głodu, podczas gdy inni, na troszkę bardziej może monotonnej
diecie, oddają się od dawna poobiedniej sjeście. Dziewiątka tkwi więc w niewoli
własnej fascynacji złożonością. Może być to - w przypadkach klinicznych -
powodem zaburzeń typu ADHD, "osobowość wielokrotna", dysocjacja, a nawet -
schizofrenia.

Kowalski

"Nic w człowieku tym nie zwracało bardziej uwagi, niż jakieś bezosobowe otępienie;
bezosobowe, powtarzam, tak się bowiem wtapiało w dookolną nieskończoność
rzeczy, iż zdawało się tworzyć jedność z powszechnym otępieniem, jakie można było
dostrzec w całym widzialnym świecie, który, choć nieprzerwanie czynny na
niezliczone sposoby, zachowuje jednakże wieczysty spokój i ignoruje was,
choćbyście kopali fundamenty pod katedry."

Herman Melville "Moby Dick"

Pogrążony w miazdze szczegółu jakże często jest Gapa naszym sąsiadem, panem
Kowalskim. Codziennie rano wydeptuje ścieżkę idąc na spacer z psem. Następnie
kupuje mleko i bułki, je śniadanie. Czyta gazetę. Odwozi dzieci do szkoły, śpieszy
się do pracy. Wieczorem wraca, je obiad, zasiada na kanapie. Idzie spać,
odwrócony plecami do Pani Kowalskiej, która jest równie zmęczona, i dawno
straciła nadzieję. Mamy tu człowieka w jego najdalej idącym upadku w materię -
człowieka, który stracił duszę i stał się maszyną. Świat maszyn w filmowym
"Matriksie" wydaje się być metaforą takiego właśnie mechanicznego egzystowania
większości "Kowalskich", "Smithów" i wszystkich innych kartonowych postaci,
które zaprzedały duszę z prostej przyczyny - aby zdobyć władzę nad śmiercią.

"Robaczek w swej dziurce


jak docent za biurkem
i pszczółka na kwiatkach
jak kontrol w tramwajach
tak dłubie i gmera
napisze, wymyśli
obejdzie wokoło
zabrudzi - wyczyści"

Kuba Sienkiewicz "To już jest koniec"

Równymi uderzeniami kowalskiego młota wybija Kowalski rytm swojej


egzystencji. Nic nie czuje - jest pogrążony w zbiorowym transie. "Odklepuje"
swoje życie jak rolę w szkolnym teatrze, myśląc sobie: "potem zajmę się sobą
naprawdę". To "potem" jednak zdaje się nigdy nie nadchodzić. Zawsze jest tylko
teraz, i zawsze otacza Kowalskiego miazga jeszcze nie załatwionych spraw, która
zdaje się tłumić wszelkie światło i oddalać wszelką nadzieję. Moc Kowalskiego - a
jak wiemy z "Matriksa" każdy z nas jest mini-elektrownią - jest wykorzystywana
przez system, po to, aby Kowalskiego znieczulić i na wieki odciąć od jego
prawdziwego "Ja". Sam Kowalski śpi w pojemniku, nie wiedząc nawet, że coś
"może". Według jego słów "jest, jak jest" - jakże bowiem mogłoby być inaczej?
Znikoma samoocena Kowalskiego prowadzi go do konkluzji, iż w ogóle się nie
liczy! Będąc robotem - po prostu nie istnieje jako człowiek. Jest to impas, z którego
żadne moce nieba i piekieł nie są w stanie go podźwignąć. W swoim intensywnym
zaprzeczaniu pragnieniom, tak skierowana energia Dziewiątki reprezentuje postawę
materializmu, z jego stwierdzeniem, że "wszystko jest normalne" i że "nie ma
czego szukać".

Nadczłowiek

"Stoję wielki, olbrzymi, nagi, cyklopowy


Jak posąg na cokole...Wkrąg mnie światy gonią..."

Tadeusz Miciński

Przełamywanie impasu ludzkiej niemocy, nietzscheańskiego "nihilizmu", który


skłania do wygody i bezbolesnego "funkcjonowania", może jednak prowadzić
Gapę do czynów zaskakujących. Pełen rozpaczy Tytan, nie mogąc odnaleźć nadziei
i sensu w świecie podejmuje się wtedy iście tytanicznego dzieła - tworzy ów świat
na nowo. Poświęca swe życie przewartościowaniu i wywróceniu "od podszewki"
wszystkich znienawidzonych utartych schematów, tworząc barwne,
wielowymiarowe konstrukcje, rządzące się własnymi prawami i niezależne od
powszechnie znanej rzeczywistości. Mamy tu np. Dziewiątkę Tolkiena, który
tworzył własne języki, kompletne z gramatyką i składnią a także opisał całe krainy
wraz z ich geografią, historią i mitologią. Mamy Gaudiego, twórcę oryginalnej
eklektycznej architektury, posiłkującego się w swej pracy lustrami i geometrią
nieeuklidesową. Gaudi stworzył konstrukcje o gargantuicznym rozmachu,
szokujące ogromem i zaskakujące niesamowitą, obcą estetyką. Mamy wreszcie
Blake'a - który czerpiąc po trosze z rozmaitych systemów myśli skonstruował
własną oryginalną "sagę", kompletną wraz z ilustracjami, nad których
wytrawianiem w metalu w wyziewach miedziorytniczej pracowni spędził sporą
część życia. Filozofia i mitologia Blake'a nie przypominała za bardzo niczego, co
stworzono za jego czasów, była też przez to dla jego współczesnych mało czytelna.
Doceniono ją dopiero później, w czasach, gdy "tworzenie systemów od podstaw"
stało się czymś bardziej powszechnie praktykowanym. Do tej pory jednak Blake
zadziwia niezwykłością i głębią swoich koncepcji.

Do ciekawostek należą charakterystyczni Dziewiątkowi tytani pojawiający się tu i


ówdzie literaturze - tej bardziej, na ogół, popularnej. Dziewiątki-tytanów zazwyczaj
poznać po charakterystycznym zestawie cech:
 1. ZAGADKA POCHODZENIA: są wędrownymi samotnikami o
nieznanym pochodzeniu; zagadka ich pochodzenia wyjaśnia się później,
najczęściej też okazuje się wtedy, iż są dziećmi bogów, królów, Mesjaszami
etc.
 2. WSZECHMOC: na ogół znają się dokładnie na wszystkim, i to bardzo
dobrze; w swojej dziedzinie są absolutnymi mistrzami; ich życie było bardzo
skomplikowanym, mozolnym treningiem mistrzostwa, co zaowocowało
znajomością miliona "tricków" niedostępnych gawiedzi; w kluczowym
momencie zaskakują pokonując wszystkich nieprzyjaciół pstryknięciem
palcami
 3. EROTYKA - Erosa traktują jak Boga; mogą słynąć z ciągłej zmiany
partnerów, lub przeciwnie - wiernopoddańczej i uroczystej relacji z jednym
"ubóstwionym"
 4. SACRUM - napotykają na swej drodze bogów, królów, mistrzów, oraz
strażników wiedzy tajemnej, od których się uczą
 5. KUKŁA: nie przeżywają ludzkich radości, smutków, depresji; często
tchną psychologicznym banałem, a nawet tandetą; pałają natomiast świętym
ogniem zadumy i wzniosłości
 6. SAGA: często są bohaterami sag, lub ciągnących się kilometrami
wędrownych epopei, na ogół bardzo barwnych, pełnych przygód i piekielnie
wprost złożonych; jeśli to oni są narratorami, zalewają odbiorcę
nieustającym, głęboko filozoficznym monologiem wewnętrznym
 7. PATOS: zawsze mają w sobie coś patetycznego, czasem jest to wręcz
zabawne.

Do takich Tytanów zaliczyłbym z pewnością Thorgala z komiksowej serii


Rosińskiego, Paula Muad Diba z cyklu "Diuna" Franka Herberta, Egipcjanina
Sinuhe oraz Czarnego Anioła z powieści Miki Waltari, a także, jeśli ktoś czytał,
głównych bohaterów cykli Gene'a Wolfe'a "Księga Nowego Słońca" oraz "Żołnierz
Arete". Nasz Kmicic, który praktycznie w pojedynkę zwycięża Szwedów, i to
charakterystyczną metodą "kąsania" i "zapadania w borach" - czyli agresji nie
wprost, ma dużo cech tytanicznej Dziewiątki. Bezsprzecznym natomiast
tytanicznym Gapą, pokazanym nota bene w całym spektrum swojej transformacji z
Kowalskiego - jest matriksowy Neo.

Wieloryb

"Ze względu na swą potężną masę wieloryb stanowi temat, który najłacniej można
wyolbrzymiać, rozszerzać i w ogólności długo się nad nim rozwodzić."

Herman Melville "Moby Dick"


Zwierzęciem symbolizującym Dziewiątki, jest Wieloryb. Symbolizuje on
Dziewiątkę w jej wszechogarniającym, nieskończonym wymiarze. Wszechogrom
ten, to kompulsywna skłonność Gapy do zajmowania się wszystkim na raz, oraz do
przesady, a czasem - zadęcia. W nałogu tym nie zna on granic, przerzucając się z
tematu na temat i rozbudowując swój wewnętrzny monolog o wciąż nowe,
rozgałęziające się wątki. To pragnienie wszechobecności osłabia Dziewiątkę,
ponieważ zwyczajnie nie starcza jej czasu i energii, aby stać się "gigantem",
którym pragnęłaby być. Porywanie się "z motyką na słońce" prowadzi do
wycieńczenia sił witalnych i bezwładu.

Otchłań

"Zatopiono wielki dzwon


W ciszy siedzę łapię ton
Mimo wszelki świata zgiełk
Dziadów słyszę starą pieśń"

Jerzy Harasymowicz

Wieloryb, jako Potwór z głębin, odzwierciedla zatem ową "bezdenność" umysłu


Dziewiątki. Jak prastary Lewiatan tkwi u korzeni lądów, w bezdennej otchłani
nieświadomych archetypów, gdzie wszystko jest możliwe i gdzie niczego nie jest
się pewnym.

Dlatego otchłań ta, oraz jej kapłani (Jung!) fascynuje nas zarazem i przeraża.
Fascynuje, gdyż opisuje wszystko, co w człowieku nie zrealizowane, a co chciałby
on zrealizować - nasze sny, a więc to, czego w gruncie rzeczy jedynie pragniemy.
Przeraża zaś gdyż usuwając niezmienniki moralne staje się symbolem szaleństwa i
rozkładu, symbolem potwora, który tkwi w każdym z nas. Zdaje się mówić: "Nic,
co czujemy nie jest ostateczne, i wszystko co człowiek robi - nawet to co
nazywamy Złem - daje się usprawiedliwić."

"W zdradzie kryją się zazwyczaj łagodność i ofiarność; w morderstwie - odwaga; w


profanacji i bluźnierstwie - pewien szatański splendor"

Jorge Luis Borges

Dziewiątki fascynuje Piekło w człowieku - otchłań pierwotnych instynktów i Zła, z


którym się zmagają, a jednocześnie w opozycji do którego "wykuwają" swoje
dobro. Dziewiątki wierzą, iż są w stanie przekształcić energię Zła w Dobro, na
drodze alchemicznej wewnętrznej transmutacji. Dziewiątki zdają się nie potępiać
najmroczniejszych ludzkich instynktów, w każdej przeszkodzie widząc jej
przeciwieństwo - Cnotę. Będąc w stałym kontakcie ze sferą nieświadomości,
przypominają czasem kogoś lekko nawiedzonego, czasem zaś - "zahartowanego w
najsroższym ogniu" ponuraka. Ich poczucie humoru objawia się sardonicznym
uśmiechem, przaśnym żartem i często - cynizmem. Zdają się mówić do nas
słowami Piekieł: "Porzućcie wszelką nadzieję. Świat jest ponurym zmaganiem,
jakkolwiek inaczej może się przez chwilę wydawać. Nie wierzcie w nic, zabijcie
wszystko - to jedyna droga przemiany i szczerości. Bądźcie absolutnie
samowystarczalni. Nikogo oprócz was tu nie ma."

Bezwład

"Albowiem czynność spisywania moich myśli o Lewiatanie utrudza mnie, aż


omdlewam od ich dalekosiężnego rozmachu, obejmującego tak wiele, że chyba
włączony tu być musi cały krąg nauk, wszelkie generacje wielorybów i ludzi, i
mastodontów, przeszłe, obecne i przyszłe, wraz z wirującymi panoramami władztwa
na ziemi i w całym wszechświecie, nie wyłączając jego przedmieść."

Herman Melville "Moby Dick"

Na drodze jednak staje im Bezwład. Tworząc natrętnie rozległe światy wyobraźni,


Dziewiątka aspiruje do miana stwórcy. Ta tytaniczna aspiracja przytłacza ją i
wyczerpuje - Dziewiątka dosłownie opada z sił stojąc przed zadaniem przemyślenia
wszystkich możliwych wariantów. Wielość rozgałęzień jej myśli, konieczność
ciągłego podtrzymywania olbrzymich przestrzeni jej wyobraźni, tysiące bogów,
które wołają o uwagę w głębinach - wszystko to pochłania energię. Zadumana i
cokolwiek "niedzisiejsza" Dziewiątka wciąż coś "przegapia", jej Świadomość jest
bowiem pochłonięta tworzeniem wewnętrznych światów.

"Pod piorunami Zewnętrznej Głębiny


Hen, hen, poniżej, w Przepastnej Otchłani
Swój sen pradawny, głuchy i bezsilny
Śni Kraken"

Lord Alfred Tennyson, "Kraken"

Zmęczona dążeniem do "nadczłowieczeństwa", zmęczona przesadą i patosem


Dziewiątka czuje się przygarbiona i ociężała. Zewnętrznemu obserwatorowi
wydaje się być często czymś wręcz przeciwnym do jej "tytanicznego" ideału -
zmęczona i "przyklapła", wolno i rytmicznie człapie przez życie, zdając się
opędzać od ludzi i minimalizując swój wkład.

Jej literacki prawzór - Obłomow - z powieści Iwana Gonczarowa, ukazuje właśnie


ową charakterystyczną "niemożność" tego typu. Obłomow przypomina trochę
zdychającego wieloryba wyrzuconego przez sztormy na brzeg. Nie mogąc
zapanować nad - psychicznym w jego przypadku - bezwładem, spędza swoje dni na
przemian leżąc na kanapie i doglądając swego majątku na wsi. W błogiej idylli
jednak nie potrafi pragnąc czegokolwiek, pozostaje więc głuchy i ślepy na
możliwości samorealizacji, uporczywie odrzucając wszelkie propozycje
"przebudzenia się". To częsta cecha Dziewiątek, które obawiając się zmian,
zakładają ciepłe bambosze i nade wszystko przedkładają przytulność domowych
pieleszy.

"Będę ziemią, drzewem i skałą


Skoro żyć nie potrafię, skoro umrzeć nie umiem
Pragnę aby nic się nie stało"

Jonasz Kofta

Zdarza się, że cecha ta jest podziwiana jako "taoistyczna" mądrość - jak to uczynił
Beniamin Hoff w książce "Tao Kubusia Puchatka". Puchatek, w charakterystyczny
dla Dziewiątki sposób, donikąd nie dąży, rozkoszuje się chwilą obecną i jest
rozbrajająco "safandułowaty". Aby nie wybijać się ze swej przyjemnej pół-drzemki
pojada miodek i gapi się w Naturalną Nieuchronność Wszechrzeczy. Oczywiście
byłby ostatnim, który chciałby się jej sprzeciwić!

Inną tego typu "misiowatą" Dziewiątką jest kiplingowski miś Baloo, z "Księgi
Dżunglii". Jest nią także, jak przypuszczam, nasz rodzimy Gapa/Mediator - Miś
Uszatek.

Czechy

"Dla nas, Czechów nic nie jest święte. Ani kościół, ani historia, ani my sami nie
jesteśmy dla siebie święci. (...) Świętością w Czechach jest komfort życia. Jeśli ktoś
zaatakuje komfort i wygodę, Czesi wyjdą na ulice, inaczej nie."

Peter Zelenka (w wywiadzie)

To chce klid

Czechy reprezentują Dziewiątkę w wydaniu bardziej statycznym, sielankowym, w


odróżnieniu od Skandynawii, która zwraca uwagę na jej bardziej "tytaniczny",
"nietzcheański" wymiar. Czech-Gapa chce przeżyć swoje życie wygodnie, ceni
drobne przyjemności, jak jedzenie i picie, a także pewnego rodzaju "przytulność"
miejsc, do których się przywiązuje, i w których lubi "przebywać". "Misto" lub,
zdrobniale, "misteczko" (miejsce) to miła, przytulna lokalizacja, gdzie po ciężkim
dniu sterany pracą obywatel może zasiąść w spokoju i zrelaksować się przy piwie.
W świadomości Czechów odpoczynek i wygoda mają zdecydowany priorytet.
Widzimy tu tendencję do pozostawienia rzeczy na swoim miejscu, a więc aby nie
zmieniać, a raczej, w miarę możliwości, przeczekać. Czesi przypominają tu
tolkienowskich Hobbitów lub milne'owskich Puchatków - stroniących od
zamieszania tego świata i spokojnie smakujących życie we własnych pieleszach.
Oddaje to dobrze jedno z charakterystycznych porzekadeł tego kraju "to chce klid"
("to wymaga spokoju") - oznaczające mniej więcej tyle co nasze: "Spokojnie,
spokojnie. Nie od razu Kraków zbudowali!", a więc zachęcająca do odpoczynku, i
pozostawienia - przynajmniej na jakiś czas - rzeczy ich naturalnemu biegowi. Jest
to istota "sielankowości" Gapy, który nie jest nigdy pewien czego chce, a co za tym
idzie nigdzie się nie spieszy i woli poczekać, aby inni wypowiedzieli się pierwsi.
Nie śpieszno mu rzucać się w wir wydarzeń, który zazwyczaj postrzega jako
dysonans i zgiełk. Pozostaje zatem jakby "na zapleczu", nie angażując się i stroniąc
od świateł estrady, na której pozostałe typy z werwą zapewniają o swojej wartości.
Gapa-Hobbit woli drzemać w popołudniowym słońcu, z kapeluszem nasuniętym na
oczy.

Szwejk

"On nie podpalił świątyni w Efezie, jak to uczynił ten cymbał Herostrates, by dostać
się do gazet i czytanek szkolnych. To wiele."

Jaroslav Hašek "Przygody Dobrego Wojaka Szwejka"

Najpopularniejszy na świecie czeski bohater, Józef Szwejk, jest znakomitym


przykładem Dziewiątki i jednocześnie dobrą ilustracją czeskiego charakteru
narodowego. Idzie przez życie "jakoś" - to znaczy nie przejmując się niczym i o nic
się nie spierając. Lubi pojeść i popić, nie rzuca się w oczy, lecz wszystko,
dosłownie, przetrzyma. Przypomina w tym Forresta Gumpa - niby niewiele
rozumie, ma jednak dosyć specyficzną filozofię "chłopka-roztropka" - i ostatecznie
niewiele sobie robi z powszechnie szanowanych autorytetów, które traktuje jak
nieszkodliwych wariatów raczej, doprowadzając tym otoczenie na przemian do
wybuchów śmiechu lub szału. Choć więc traktowany przez ludzi jak półgłówek,
jest w istocie stuprocentowo niezależnym wolnomyślicielem.

Gdy czytamy Szwejka, przede wszystkim rzucają nam się w oczy jego tasiemcowe
"gawędy". Choć naiwne i przaśne, są próbą komentowania wszystkiego co się
dzieje na bieżąco, w zabawny "głupkowaty" sposób. Szwejk przywodzi tu na myśl
Osła z filmu "Shrek" - to śmieszy, to znów irytuje wszystkich swoim
niekończącym się gadulstwem, przypominającym, jako żywo "myślenie na głos".
Istotnie, Gapa, obdarzony często naturą prostą i rozbrajająco bezpośrednią, lubi
"myślenie na głos", ponieważ w ten sposób łatwiej słyszy sam siebie, a zatem i
łatwiej mu zgadnąć, o co jemu samemu chodzi. Pogrążony w chaosie myśli na ogół
nie wie czego sam chce. Potrzebuje więc często audytorium, żeby się "wygadać" - i
tym samym usłyszeć, że jeszcze tu jest. Może mu ono pomóc odnaleźć myśl
przewodnią, którą tak łatwo gubi zaplątany we własne mętne wywody.

"W jego zgniłym wnętrzu


wypełnionym złym powietrzem,
żył poczciwy safanduła,
który bajki dzieciom snuł"
Formacja Nieżywych Schabuff

Warto tu dodać, że Dziewiątek typu Szwejkowego (określanych jako podtyp


samozachowawczy) wyraźnie zaznacza się tendencja do tego, aby "znieczulać się"
za pomocą jedzenia. Pojadają one i popijają przez cały czas, co skutecznie "otępia"
je i spowalnia, wprowadzając w ulubiony stan transu, w którym jest im "przytulnie"
i niczym nie muszą się przejmować. Znana jest ich charakterystyczna, ciapowata
"poczciwość", wynikająca z ciągłej pół-drzemki i ociężałości, które uniemożliwiają
reagowanie na cokolwiek, i zachęcają do "przegapiania" - tak siebie jak i innych.
Zwraca uwagę fakt, że w obecnych czasach co drugi Czech cierpi na otyłość,
natomiast pod względem spożycia alkoholu na głowę naród ten jest drugi w
Europie (po Duńczykach, też Dziewiątkach).

Antyreligijność

"Syn Boży, [...] wesoły mężczyzna z pięknym brzuszkiem, przysłonięty czymś w


rodzaju majteczek kąpielowych. Robił wrażenie sportowca. Krzyż trzymał z taka
gracją, jakby to był rakieta tenisowa."

Jaroslav Hašek "Przygody dobrego Wojaka Szwejka"

Głęboka i natchniona potrzeba rozważania istnienia Absolutu, towarzysząca wielu


Dziewiątkom, może iść w parze (i na ogół idzie) z równie głęboką potrzeba
szargania świętości, deptania insygniów i wyśmiewania się z tego, co wszyscy
uznali za wzniosłe, prawe i dostojne. Dziewiątki z natury nie respektują
autorytetów, udając, że ich nie zauważają lub podśmiewając się z nich skrycie.
Zazwyczaj lubią podważać "absolutne prawdy", jest to bowiem częścią ich - trochę
sarkastycznego - powątpiewania w sens zastanej rzeczywistości. Dążąc do odkrycia
źródeł mocy, trzęsą systemami wartości, pchając ręce w najbardziej newralgiczne
punkty. To oburza, gorszy i złości - Dziewiątka natomiast doświadcza wtedy mocy
swojej niezależności, i czuje, że wreszcie "jest". Jeżeli bowiem skreśliła samego
Boga - czyż nie dowodzi to jej bezwzględnego, absolutnego bytu?

Mówi się, że Czesi m. in. tym różnią się od nas, Polaków, że my wielbimy
świętości, oni zaś tych świętości po prostu nie trawią. Istotnie wiadomo, że Czesi
nigdy zbytnio nie poważali symboli wiary, zawsze podkreślając, że są narodem
świeckim i stroniąc od kościoła oraz papieża. Postawa ta znajduje swoje
odzwierciedlenie w "Przygodach Dobrego Wojaka Szwejka", gdzie kościół oraz
jego apostołowie na ziemi (kapelan Katz!) przedstawiony jest z rubasznie
ateistycznej perspektywy.

Czeski film
"O co chodzi?" pytamy oglądając film czeski. Istotnie chaos zaskakujących
zwrotów akcji, scen dodanych "ni przypiął ni przyłatał" paradoksów ludzkiego
życia rozważanych z filozoficzną zadumą, a także "rozbrajającego" humoru
powoduje, iż łatwo zgubić się w jego akcji. Filmy Czechów przypominają mozaikę
niepowiązanych fragmentów, luźną kolekcję kuriozów, złotych myśli i fragmentów
"czegoś" rozsypaną przed nami na stole. Brak tu spajającej idei, lub jest ona
troskliwie ukryta, zawoalowana jakby w formie łamigłówki. Dociekając "O co
chodzi?" w czeskim filmie, możemy dojść do jakiegoś głębszego dna, musimy
jednak najpierw cierpliwie zaakceptować fakt, że "nikt nic nie wie" i "nic nie jest
tym, czym się wydaje." Gdy już odnajdziemy przesłanie, jest ono na ogół
ponadczasowe i jakże często widzimy wtedy, że zainteresowania Czechów krążą
wokół idei "zwykłego życia" oraz "zwykłego człowieka". Mamy więc zazwyczaj
"zwykłych ludzi" z ich jakże pociesznym zestawem przywar. Ludzie ci wytrwale
zmagają się z przeciwnościami, z chaosem drobiazgów, często z codzienną
"aseksualnością" świata. Paradoksalnie jednak - mierząc się z pospolitością i
zagmatwaniem, ukazują nam swoją niepowtarzalność i humor. W powodzi
zaskakujących pomysłów i dziwacznych rozwiązań odnajdujemy nieomylnie Gapę
z jego dążeniem do odnalezienia "niezwykłego" w "zwykłym", oraz Świadomości
w Materii. Jest to charakterystyczny Dziewiątkowy "misz-masz", w którym
szarości i cienie mienią się w odbłyskach przezwyciężającego je ognia
"osobliwości".

Paradoks

"Stojąc na szczycie stumetrowego słupa, w jaki sposób zrobisz krok?


zagadka zen

Dziewiątka nie ma dokąd pójść. Każdy z pozostałych ośmiu typów chce od życia
czegoś konkretnego. I tak, mamy Trójkę (Gwiazdora), która chce lśnić w blasku
jupiterów, Jedynkę (Zucha) - która chce być dobra, lub np. Szóstkę (Czarnowidza),
która chce dzielnie wypatrywać nadchodzących problemów. Co jednak z
Dziewiątką? Czego ona pragnie - jeżeli w ogóle czegoś pragnie? Otóż Dziewiątka
pragnąć zwyczajnie nie potrafi, jej dewizą zatem jest - "chcę nauczyć się pragnąć",
czyli mówiąc po prostu: "chcę chcieć"

"Chcę chcieć" - to Paradoks, pierwotna jakość energii Dziewiątki. Wydaje się, że


sama Dziewiątka nie istnieje, ponieważ stanowi sprzeczność. Dosłownie więc: tkwi
w miejscu. Daje jej to talent Mediatora, Łagodziciela i Rozjemcy Sporów,
Psychoterapeuty, Szamana oraz Guru. Z drugiej strony jest też jej głęboko
przeżywanym problemem. Próbując "zaistnieć" Dziewiątka próbuje coś "zrobić"
aby być bardziej "sobą". Jednak wszelkie jej starania ześlizgują się po namydlonej
ścianie niemożności. Jak bowiem może "chcieć" jeśli "nie chce"? lub, parafrazując
Gombrowicza, "Jak może zachwycać, skoro nie zachwyca"?
Błędne koło

"Czas jest rzeką, która mnie niesie, lecz to ja jestem tą rzeką."

Jorge Luis Borges

Powoduje to, że Gapa tkwi w błędnym kole niezdolności, przypominając nieco


chomika pędzącego z całych sił w "kółku" do biegania, jakie często instaluje się w
klatkach z gryzoniami. "Kółko" kręci się, chomik zaś przebiera nogami,
przekonany że pędzi w nieznane - prawda jest jednak taka, że wprawia jedynie w
ruch okrągłą puszkę urządzenia i tak naprawdę przebiera łapkami w miejscu.
Zjawisko to zilustrował amerykański film "Dzień Świstaka" ("Groundhog Day"),
którego bohater - na okrągło i po setki razy przeżywał ten sam dzień. Ponieważ -
jak nikt inny z jego otoczenia - zachowywał pamięć o wszystkich poprzednich
"razach" kiedy ów dzień przeżył, zyskiwał (pozornie!) wielką przewagę. Mógł
uczyć się na błędach i za każdym razem próbować innych sposobów aby osiągnąć
to, do czego chciał dojść. Podobnie jak to robi Gapa - bacznie obserwował swoje
otoczenie, w poszukiwaniu "wytrychów" i wypracowywał przewrotne sposoby
przechytrzenia ludzi i rzeczywistości. Zawsze jednak, nawet po najbardziej
bezczelnej próbie "ukradzenia" Bogom mocy, wychodził na idiotę. Jakkolwiek by
nie próbował, zawsze wychodziło na to, że nie osiągał niczego i budził się po raz
kolejny w łóżku, aby przeżyć jeszcze raz ten sam dzień.

Lustro

Jest więc Gapa zwierciadłem rzeczywistości. Zastanawia się jednak też ciągle, na
ile wiernie udaje mu się tę rzeczywistość odzwierciedlić. Z jednej strony jest
absolutnie przekonany, że jego "Ja" jest dokładnym odbiciem prawdy, co może
czynić go zadufanym w sobie dogmatykiem. Z drugiej strony cały czas podejrzewa,
że oto widzi tylko wąski wycinek prawdy, i że każdy kto na ową prawdę patrzy
widzi ją w inny sposób.

"Na ile ja i rzeczywistość przylegamy do siebie, a na ile ja sobie coś roję?"- pyta.
To dobre pytanie, ponieważ w ciągłym chaosie myśli, a także w rozbłyskach
fantastycznych wizji, które mu towarzyszą, łatwo zagubić zmysł rozróżniający
fakty od wytworów. Czy więc to, co widzimy jest tym co rzeczywiście tam jest? I
skąd to wiadomo? Ten sofistyczny poniekąd dylemat przypomina dwa ustawione
naprzeciw siebie zwierciadła. Ukazuje nieskończony korytarz odbić.

Dotykamy tu szerszego, ogólnoludzkiego problemu - kwestii Świadomości, która


komentuje samą siebie. Jeżeli musi, z jakiegoś powodu sama się komentować -
otwiera tym samym pole dla przekłamań, to zaś prowadzi do błędów i nieścisłości
("przegapienia"). Jednym słowem, saga Gapy, będąca próbą pełnego i dokładnego
odzwierciedlenia Wszechświata, jest niczym gra luster: nieustannie zniekształca.
Gapa symbolizuje tu każdego z nas, wraz z naszą prywatną opowieścią, w którą
święcie wierzymy, jakby była opowieścią całej ludzkości. Nasze opowieści jednak
różnią się o siebie, co prowadzi do konfliktu i zamieszania. Naszym zadaniem -
wskazuje Gapa - jest uświadomić sobie fakt, że żadne z nas jest absolutnym,
niepodzielnym władcą. Gdy Gapa w człowieku przestaje omawiać sam siebie, staje
się Świadomy tego co rzeczywiście się wokół niego dzieje, a nie tylko swoich
wytworów. To skłania go nie tyle do "odbijania" rzeczywistości, co do
uczestniczenia w niej. Zamiast na chłodno "być wszystkim i we wszystkim", co
stawia go na piedestale i oddala od rzeczywistego ciepła spraw, Gapa uczy się "być
tym, co właśnie się wydarza i niczym więcej". To zmysł Uczestnictwa.

Finta w fincie

"Zbliżała się ku niemu cofając się równocześnie; był to trudny manewr, który jedynie
pani Frick była w stanie wykonać."

Philip K. Dick "Ubik"

Specyficzna technika godzenia przeciwieństw powoduje, że Gapa zaskakuje,


broniąc, często w tym samym czasie, przeciwstawnych tez. Skoro wszystko jest
prawdą i Gapa, niczym lustro, odbija dowolny pogląd - można równie dobrze
wszystko powiedzieć, wszystko pomyśleć, wszystko uważać i wszystkiego bronić.
Trudno jednak wówczas o zaufanie. Problem polega na tym, że broniąc
przeciwstawnych punktów widzenia Gapa często dąży do osobistej wygody, co
może zaskarbić mu miano człowieka dwulicowego, "dyplomaty", a czasem -
zdrajcy. Jest istotnie ekspertem od wyślizgiwania się moralnym ocenom, i w ogóle
często nie sposób przewidzieć z kim będzie paktował. Nie wynika to jednak z tego,
że jest "zły", a po prostu stąd, że nie wie czego sam chce. "Wyślizgiwanie się" oraz
działanie "nie wprost", wiążą się też z inną cechą Gapy - jego bezbronnością.

Gapa jest bezbronny w tradycyjnym sensie, ponieważ naturalne u innych typów


sposoby obrony przed światem pozostają u niego niedorozwinięte. Nie angażując
się zbytnio w życie, pozostaje niezahartowany na próby agresji z zewnątrz. Gdy
takowe się pojawią, często je "przegapia" lub rozkłada ręce, zachowując się
naiwnie jak dziecko. Tę nieumiejętność radzenia sobie z konfliktem może jednak
nadrabiać Gapa w inny sposób - przez swoją instynktowną umiejętność
Zaskakiwania.

Zaskakiwanie może być straszną bronią ponieważ obezwładnia przeciwnika w


samym jego mateczniku - w świadomości. Zdezorientowany przeciwnik nie jest w
stanie przewidzieć kolejnego ruchu Dziewiątki, która zachowuje się tak, jakby
żadne jej kolejne działanie nie miało nic wspólnego z poprzednim. Jest niespójna:
według znanych zasad nie powinna w ogóle istnieć, a jednak istnieje. Najwyraźniej
uosabia inne, ukryte zasady, które jakimś cudem "wykradła" rzeczywistości. Jak to
jest, że potrafi być miła i kochająca, a jednocześnie tak władcza i ponura? Jak to
jest, że rzuca się nam w ramiona, a potem nie dzwoni przez miesiąc? Jakim cudem
na przyjęciu dyskutuje z tak szczerym ożywieniem na każdy temat, jeśli
jednocześnie czujemy, że jest sarkastyczna i znudzona? Działa to zresztą też w
odwrotną stronę - jak to możliwe, że niedawno była tak wobec nas obojętna, zimna
jak kamień, a teraz po prostu "goreje" uczuciem? Wszystkie te akty wydają się
bardzo szczere - i to jest w tym dla przeciwnika najtrudniejsze. Dziewiątka jest
mistrzem symulowania Autentycznego Przekonania. Rzeczywiście "kłamiąc" Gapa
przeżywa swoją wersję jakby była prawdą - w tej chwili bowiem jest dla niego
prawdą, i żaden detektor kłamstw na nic tu się nie zda. Naiwny i prostoduszny
Gapa miałby kłamać? Nie, to niemożliwe. Tu jednak leży istota strategii obronnej
Gapy - jego po prostu tam nie ma! Któż mógłby kłamać, jeżeli nie ma kłamcy?

Przypomina to słynny paradoks "Ja kłamię." Jeżeli kłamię, że kłamię, to mówię


prawdę, ale to właśnie znaczy, że kłamię. A więc mówię prawdę. A więc kłamię. I
tak dalej, niczym odbijające się w sobie lustra, "nieoznaczoność" Gapy hipnotyzuje
i obezwładnia. Gdyby był mistrzem kung-fu, jego stylem byłby zapewne Boks
Pijanego - chyba najbardziej złożony i dziwaczny ze stylów, oparty o ruchy osoby
pijanej. Pijany sam nie wie co za chwilę zrobi, i to może czynić go najtrudniejszym
przeciwnikiem. Jego ruchy nie są tym, czym się wydają, ale często czymś zupełnie
przeciwnym. Fenomenem tym zachwyca się m. in. pisarz science-fiction Frank
Herbert w popularnym cyklu "Diuna" (znanym również z filmowych ekranizacji) -
jedna z nazw jakie mu nadaje to "finta wewnątrz finty w fincie" - a więc takie
postępowanie, aby inni odnieśli wrażenie, że zmierzamy w określonym celu,
podczas gdy jest to tylko przykrywka dla działania w celu zupełnie innym - to
jednak też nie cała prawda, bowiem istnieje jeszcze głębszy cel, dla którego dwa
poprzednie były jedynie przykrywką, itd. Pokrewnym pnnym przejawem tej jakości
Dziewiątki jest zjawisko "suspensu" oraz "niedopowiedzenia".

Antychryst

"Bóg umarł"

Fryderyk Nietzsche

Jestem tylko Ja - zdaje się mówić Dziewiątka, co jest przyczyną jej osobliwej
moralnej dwuznaczności. Z jednej strony jest to źródłem poczucia Wszechmocy.
Wszystko jest interpretacją. Zmień interpretację, a zmieni się twój świat - mówi
Gapa-Antychryst. Wszystko jest względne - dodaje - a więc również i Zło. To Ja
decyduję, czy coś nazywam Złem, i czy cierpię przez to, czy też wspinam się na
wyżyny orgiastycznej rozkoszy. Najodważniej, obok może Ósemki, zapuszcza się
Gapa w otchłanie pierwotnych ludzkich instynktów, dzikości i mroku tkwiących u
korzenia naszej zwierzęcej natury. Energie seksualną zazwyczaj wielbi, nadając jej
rangę boskiego źródła inspiracji, i traktując z nabożną czcią. Wyobraźnia Gapy
bywa dionizyjska - i nie zna ograniczeń w eksperymentowaniu. Libertynizm, magia
seksualna, nadużywanie afrodyzjaków i wszechstronna stymulacja bywają dla
Dziewiątek osłodą ich przymusowej wewnętrznej samotności.

"Energia, zwana Złem (...) jest jedynym Życiem, i pochodzi z Ciała (...). Energia (ta)
jest Wieczną Rozkoszą"

William Blake

Choć jednak nie muszą przybierać postaci skrajnych orgii, obecne są zawsze,
choćby i w formie czystej fascynacji ideą Erosa, która kieruje myślami Dziewiątek,
nawet tych monogamicznych i "normalnych". Wiele Dziewiątek na wyrażenie tego
dionizyjskiego aspektu nigdy się nie zdobyło, przerażone dzikością mocy, z którą
się skontaktowały. Jako formę "obrony przed Diabłem", potrafią znieczulić się w
różnym stopniu na doświadczenie seksualności: co czyni z nich Kowalskich,
Obłomowów i Puchatków, naszych znanych aseksualnych introwertyków. Znane są
jednak też i Dziewiątki, które mocy tej używają z dzikim upodobaniem, w
desperackiej próbie zaznaczenia swojej obecności.

Charakterystyczna jest pewna "diaboliczność" niektórych Dziewiątek,


przejawiająca się w karykaturalnym uwielbieniu własnej suwerenności oraz
pogardzie dla wszystkiego, co mogłoby te suwerenność, w jej obecnym stanie,
naruszyć. Gapa zdaje się "jarzyć" fanatyczną wręcz pewnością, iż nic nie
odwiedzie go od zrealizowania swego osobistego planu, a wszelkie próby moralnej
oceny jego działań kwituje "satanicznym" uśmiechem. Jego silna osobista
charyzma często oddziałuje na ludzi niejako spoza słów, czyniąc ich posłusznymi
trochę wbrew ich woli. Dopiero po chwili mogą ocknąć się, uświadamiając sobie,
że zafascynowani tajemniczą mocą Gapy, dali się wmanewrować w jego plany.
Gapa bez wątpienia posiada zdolności hipnotyzerskie.

"Ja jestem Ubik


Zanim świat był, jam jest
Stworzyłem słońca.
Stworzyłem światy.
Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane;
Umieszczam je to tu, to tam.
Idą gdzie im każę.
Robią co im polecę. (...)
Ja jestem.
Ja będę zawsze."

Philip K. Dick "Ubik"

Jednak korzystając ze swej władzy nad światem, Dziewiątka stawia się zarazem w
opozycji do niego. Doświadcza siebie jako odizolowanej, w ogromnym pustym
wszechświecie, którego wszelakie przejawy są jedynie grą jej osobistej woli. Owo
"Ja" Dziewiątki, zdolne do deformacji, rozpadania się i stapiania z dowolnym
innym przejawem jej świadomości, a przy tym do hipnotyzowania i wywoływania
efektów samą tylko siłą własnej intencji, sprawia, że czuje się ona wszechwładna
jak Bóg. Formowanie wszystkiego na nowo ma w sobie coś z cudowności, i Gapa
widzi, że inne typy umiejętności tej mu zazdroszczą.

Gapa jednak nie otrzymał tej umiejętności gratis. Uzurpuje on sobie moc
Nieskończoności niejako na kredyt, ponieważ przecież wciąż pozostaje tylko
człowiekiem, i wciąż pragnie być "kimś konkretnym". Można powiedzieć, że
"pożycza", "cytuje", lub nawet "kradnie" boską Wszechobecność, aby na chwilę
poczuć się "ponad" tym światem Pozostaje jednak pytanie - na ile jest wobec siebie
szczery? Bo przecież i tak musi to spłacić, prawda?

Miłość (Akceptacja)

"Choćbym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jak miedź
brzęcząca lub cymbał brzmiący"

Św. Paweł

Korzeniem nieefektywności Dziewiątki jest jej mechaniczność i brak szczerego


zaangażowania. Wynikają one stąd, że Dziewiątka potępiła świat i ustawiła się do
niego w opozycji. Teraz zaś zmaga się z nim, według reguł, które sama wyznacza.
Nie potępia oczywiście otwarcie, często nawet we własnych oczach uchodząc za
osobę "letnią", pozbawioną głębszych ocen moralnych. A jednak podskórnym
uczuciem, które żywi wobec wszystkiego i wszystkich jest niechęć. Gapa postrzega
siebie jako wroga świata. Gniew ten aktywizuje go w pewnym stopniu, sprawiając,
że sięga po rzeczy odległe, wzniosłe, w powszechnym mniemaniu pozostające poza
zasięgiem śmiertelnych. Gniew w takim ujęciu staje się "wolą mocy", wciąż
gnającą Dziewiątkę do odkrywania siebie i własnych ukrytych talentów.
Ostatecznie może ona znać się po trosze na wszystkim, lub w jednym, zmęczonym
ciele nosić bagaż doświadczeń kilkunastu osób. Choć motywujący do działania,
Gniew Dziewiątki napotyka również na opór. Utknąwszy gdzieś "w pół drogi",
blokuje i znieczula Dziewiątkę na subtelne odcienie uczuć. Gapa pozostaje
zatrzaśnięty na głucho w swoim "Ja", nie potrafiąc kochać. Usilnie pragnąc
wiedzieć "co czuje", Gapa próbuje wprawdzie przebić ową martwą tkankę i
odnaleźć gorejący w swoim wnętrzu reaktor. Na próżno. Ponieważ nie umie czuć,
w życiu staje się mistrzem w "kopiowaniu" uczuć, tak aby podróbka była, dla
niewprawnego oka, nie do odróżnienia. Ludzie obcują z Gapą nabierając się na
jego "arcydzieła", które mają udawać jego samego. Czasem biorą je za szczere,
czasem od razu wyczuwają, że "coś jest nie tak" - trudno im jednak na ogół
powiedzieć co. Na oko wszystko się zgadza. To tylko Gapa praktykuje swą
umiejętność odwracania uwagi. "Odczepcie się - zdaje się mówić. - Wiem, że mnie
nie zaakceptujecie, nie ma nawet co próbować. O co wam chodzi, o to? O to? Hej,
bierzcie ile wlezie. To i tak tylko tektura, co mi tam. Napchajcie sobie kieszenie i
dajcie mi wreszcie spokój. Idę na spacer." Gdy więc wszyscy zachwycają się na
zmianę jego "piękną i wielostronną duszą", on wymyka się przez nikogo nie
zauważony do lasu.

Życie w stanie permanentnej i zazwyczaj przez niego samego nieuświadomionej


wrogości bardzo Gapę wyczerpuje. Świat przypomina twardą ścianę, przez którą
usiłuje się przebić. Co zrobić aby ustąpiła? Gapa nie chce przyjąć do wiadomości,
że to on sam te ścianę stworzył! Stworzył ją usilnie wierząc, że istnieje opór, który
należy "przezwyciężyć" lub też "przechytrzyć". Trudno mu zrozumieć, że
rozkazywanie ścianie "Rozstąp się!" na nic się nie zda, ponieważ im głośniej się
krzyczy, tym potężniejsza się ona staje.

Rozwiązanie przychodzi z uświadomieniem, że to nie ściana, ale sam Gapa ma się


rozstąpić. Rozstąpienie Gapy jest po prostu otwarciem się na ludzi i świat, bez
zastrzeżeń. To w końcu Gapa ustala co jest dla niego cenne i czego chce - czemu
więc nie postanowić, że wszystko co się pojawia jest warte otwarcia się i
zaakceptowania bez poprawek?

Otwierając się i zauważając świat Gapa uczy się kochać. Miłość Gapy, jego Cnota
rozwijana na ścieżce 9-3, nie jest z natury miłością emocjonalną, szaloną, i tkliwą,
nie ma też wiele wspólnego z odpowiedzialnością lub ofiarnością, jakie często z
tym słowem wiążemy. Nie jest to także miłość romantyczna. Miłość Gapy
sprowadza się do Akceptacji, a więc otwarcia na to co uważają inni i cichej z nimi
w tym obecności, pomimo doświadczanych przeszkód. Przypomina w tym istotnie
Gapa ścianę podziemnej groty, która cicho rozstępuje się, wpuszczając do środka
wszystkich zainteresowanych. Cechą tej Miłości jest Współistnienie. Jest to aspekt
nieomal fizyczny, praktyczny, pozbawiony barwnych uniesień, natomiast czyniący
przestrzeń, aby te mogły zaistnieć.

"For deep in my heart


I do believe
We shall live overcome some day"

amerykański przebój gospel

Energia ewoluującej Dziewiatki jest Obecnością i Przestrzenią. Inni odbierają to


jako po prostu przyzwolenie na istnienie, czując, że Gapa rzeczywiście lubi z nimi
przebywać, i że nie wymaga niczego w zamian. Sam Gapa natomiast przestaje
przejmować się odrzuceniem, które zawsze tak go przerażało. Nie szuka akceptacji,
gdyż nauczył się współistnieć także z własnymi emocjami gniewu, bólu i zranienia,
które odtąd zauważa z bolesną wyrazistością. Nie wierząc już jednak w ich
obiektywną moc Gapa nie musi ich słuchać. Może natomiast rozpocząć powolny
proces ich roztopienia. Światło obecności będzie odtąd nadtrawiać przeszkody,
ilekroć tylko Gapa świadomie coś zaakceptuje. Gapa ze zdziwieniem odkryje, że to
spalanie, choć niewygodne, jest dla niego źródłem dodatkowej energii. Jego dotąd
nijaka, bezbarwna postać zaczyna nabierać żywych kolorów. Otoczenie, które
dawniej czuło, że "coś z nim nie tak", zaczyna postrzegać go jako rzeczywistego i
ciepłego. Bezwładność i ciężar przestają być warunkiem koniecznym - przed Gapą
szansa by przeżyć swoje życie dzieląc się sobą ze światem.

Sprzeczności

Podstawowa oś sprzeczności na której oparliśmy niniejszy artykuł, to opozycja


"Kowalski-nadczłowiek". Ukazuje ona dążenie Gapy do stania się Wszechświatem
- a zatem do objęcia w sobie wszystkich możliwości. Ta wszechmoc jednak jest
zarazem chaosem, i Gapa, nie potrafiąc dorównać Bogom, często zostaje strącony
na samo dno Iluzji. Pogrążony w chaosie i przytłoczony niemocą przedstawia sobą
najzwyklejszego ze zwykłych - szarego człowieczka, któremu odebrano wszelki
wpływ, i który istnieje na równi z kamieniami, trawą i chmurą. Miewamy zatem
Dziewiątki przesuwające się na tej osi bardziej w stronę "nadczłowieka" -
niezwykle charyzmatyczne, od razu rzucające się w oczy, często wszechstronnie
utalentowane, nawet genialne, mamy jednak, z drugiego końca spektrum ich
całkowite przeciwieństwo - steranego życiem człowieka, pozbawionego głębszych
zainteresowań i nie wierzącego w nic, co sięga poza jego biurko. Wspólną cechą je
łączącą jest mechaniczność (zmaganie). W dążeniu do nadczłowieczeństwa,
widzimy co prawda sprzeciw przeciw tej mechaniczności, jednak już po chwili
przekształca się on w mechaniczność wyższego rzędu - oto niezrozumiany przez
świat geniusz w pocie czoła kształtuje swą wizję, by umrzeć w biedzie i poczuciu
niespełnienia. Poniżej przytaczamy garść podobnych "sprzeczności" jakie
charakteryzują Dziewiątkę. W każdej sytuacji, między dwoma przeciwległymi
biegunami istnieje oś, która je łączy w pewnym szerszym kontekście. Charakter
poszczególnych Dziewiątek może być spolaryzowany w stronę jednego z biegunów
tej osi, może też przerzucać się pomiędzy nimi, zależnie od sytuacji. Popatrzmy.

Ko nad
wa czło
lsk wie
i k
sła
pot
bo
ęga
ść
niep
rze
rut
wid
yn
ywa
a
lnoś
ć
sa prof
cru anu
m m
Św Nie
iad świ
om ado
oś moś
ć ć
nie
og
ra uwi
nic ęzie
zo nie
no
ść
nija
żar koś
ć
go
rli iner
wo cja
ść
"g
prz
ap
ebie
ow
głoś
ato
ć
ść"
po
dzi
sp
wac
olit
zno

ść
ć
po
cie
pat
sz
os
no
ść
ela
kon
sty
ser
cz
wat
no
yzm
ść
nie
okr dypl
ze om
sa acja
nie
pr zag
ost adk
ota owo
ść
as
ek dion
su izyj
aln sko
oś ść
ć
skr
om but
no a
ść
ga
milc
dul
zeni
st
e
wo
niek
onw
nu encj
da onal
noś
ć
wi
elo
wy
płas
mi
koś
ar
ć
ow

ć
do
br
od wro
us goś
zn ć

ć
cy otw
niz arto
m ść
zac
sz
how
cz
ania
er
nie-

wpr
ć
ost
Karty Tarota: IX. Pustelnik, XIX. Słońce

Pustelnik

"Ego oczywiście uwielbia problemy i komplikacje"

Eckhart Tolle

Karta pustelnika reprezentuje ludzkie Ego - Świadomość, która zapętliła się i


niszczy samą siebie. Chciała dobrze, myślała że samą siebie tworzy. Zaczęła więc
rozmawiać ze sobą i samą siebie objaśniać. W ciągłym dialogu wewnętrznym,
objaśnia sobie czego chce, co widzi i co pojmuje. Wydaje się jej, że musi to w jakiś
sposób wyartykułować, aby w niej zaistniało. Nakazuje sobie samej posłuszeństwo,
próbuje siebie przekupić, pocieszyć, wychować. Tu jednak paradoks - czy w
związku z tym jest mnie dwóch? Jeden który jest świadomy, a drugi który objaśnia
aby tamten mógł być świadomy? Wówczas - czy nie gadam aby sam do siebie - i
jeśli tak, po co? Jeżeli oba "Ja" są świadome, czy nie wystarczyłoby jedno z nich?
Dlaczego ciągle usiłuję "wzmocnić" lub "podkreślić" mój odbiór za pomocą
mówienia do siebie w myślach?

Ta anomalia, niezrozumiały splot w naszym wnętrzu to ludzkie Ego, które


wypowiada pozbawione sensu zdanie "Jest mnie dwóch." Ten drugi tworzy świat
na nowo, opisując go - i najczęściej niestety zafałszowując. Walczy z nami,
usiłując nas podstępnie przekonać do swojej wersji, my zaś ulegamy, lub bronimy
się. On szepcze, że uchroni nas przed błędem, my zaś, wierząc, pozwalamy aby
namnażał się w nieskończoność, wypełniając naszą świadomość splątanymi
ścieżkami wyobrażeń. Te wkrótce ożywają na naszych oczach, nie mając już wiele
wspólnego z racjonalnym obrazem, a raczej obrazem zniekształconym i
wykoślawionym, chichoczącym do nas piekielną gębą pokusy. Czynimy wówczas
zło, którego sami nie chcemy. Tylko jak to możliwe?

"Jest mnie dwóch" - stajemy przed nieprzyjaznym Tworem, który rozkazuje nam
cierpieć, nienawidzić i rozpaczać. To nasze Ego - aroganckie przekonanie, że
jesteśmy Wszechświatem (a nie, że tylko kiepsko go odzwierciedlamy). Zmagając
się z Ego stopniowo stajemy się coraz słabsi, choć nic złego, obiektywnie się nie
wydarza. Sarkamy, ciało jest "mdłe", ponure i sztywne, wreszcie prędzej czy
później choruje. Im więcej sił wkładamy w pokonanie własnych myśli, tym
silniejsze się te myśli stają, i tym bardziej stajemy się nimi przytłoczeni. To
paradoks kowala, który twierdzi, że stwarza sam siebie, jednocześnie padając z
wysiłku. To również enneagramowa ścieżka 9-6, będąca dla Dziewiątki
przesunięciem w stres. Energia Szóstki (Czarnowidza) więzi "Ja" w ponurej jaskini
Imaginacji, pozbawiając je nadziei i każąc walczyć z sobą samym.
Może to i wyjść na dobre. Jednak jedynie wówczas, gdy nauczymy się porzucać
identyfikację z Ego i zaczniemy wędrówkę w stronę Trójki (Gwiazdor).
Kształtująca jakość karty Pustelnika odzwierciedla ideę Ludzkiego Potencjału, a
więc ukrytych zdolności drzemiących w każdym z nas. Zmagając się z Ego
możemy uzyskać siłę charakteru, hart wewnętrzny i rozwinąć rozmaite talenty, aż
do Geniuszu, który odzwierciedla Dziewiątkowy ideał Drogi na Skróty. Nie
nauczymy się jednak kochać i czerpać z życia, a to przecież jest naszym
ostatecznym celem. Aby nauczyć się kochać potrzebujemy stać się w pełni obecni
w karcie Słońca, która jest naszą Świadomością. Możemy wtedy zachować
wszelkie korzyści wynikłe z mozolnego doskonalenia się (Pustelnik), tracąc
zarazem powoli potrzebę używania ich w osobistym celu. Po cóż mielibyśmy świat
o czymkolwiek przekonywać, jeżeli kochamy wszystkich Takich Jakimi Są?

Słońce

"Nie patrz na tę małą ścianę cieni. Słońce ponad nad nią wzeszło."

Kurs Cudów

Enneagramowa ścieżka 9-3, jest przesunięciem Gapy w stan relaksu. Symbolizuje


ją karta Słońce, ukazująca Świadomość uwolnioną z zapętlenia, i gotową do
Współistnienia.

Zamiast monologować i podkreślać siebie (Pustelnik), Świadomość świeci teraz


równomiernym blaskiem na wszystko co jest, widząc w tym swoje własne Paliwo.
Swoją zagubioną Moc odnajduje Gapa tam, gdzie jej nigdy nie szukał - tuż przed
własnym nosem. W Słońcu znajduje odzwierciedlenie "gorliwość" ("żarliwość")
Gapy, który zamiast próbować przechytrzyć Wszechświat, bierze się uczciwie do
akceptowania wszystkiego po kolei. To rozpala go chęcią życia i budzi z transu w
którym dotąd, trwał widząc wroga i wyzwanie w każdej sytuacji.

Na ścieżce 9-3 Gapa zauważa i docenia wszystko co napotka. Nie potępia innych,
gdyż nie tkwi już we władzy wyobrażeń, rozkazujących mu niszczyć Zło. Zauważa
siebie, i to, czego chce - wzrasta więc jego samoocena. Coraz bardziej potrafi też
zauważyć i to, z czym się nie zgadza, jednocześnie nie usiłując się tego pozbyć.
Osiąga równowagę - "żyj i pozwól żyć".

"Przechytrzenie" sugerowało, że świat jest zły, i Miłość Gapy, jakkolwiek nie


byłaby podniosła, nie mogła być do końca szczera. Nie można przecież kochać
tego, co się jednocześnie próbuje potępić, a tak właśnie próbuje czynić przebiegły
Pustelnik. Gapa uświadamia sobie, że ta właśnie sprzeczność była przyczyną całej
jego dotychczasowej niemocy, otępienia i cynizmu.

"W zimnym Tartarze


Ja, posąg antyczny
Z torsem bez kolan i oczyma z dziur
Na twarzy mojej uśmiech sardoniczny
A w piersiach źródło miłości mistycznej
Jak tęcza z chmur"

Tadeusz Miciński

W Słońcu znika Cień. Zamiast zmagać się z wyimaginowanym Złem i wielbić


mistyczną ekstazę, Gapa uczy się widzieć To Co Jest, zarówno w sobie, jak i w
kimś innym. Współistnieje z Tym tak, jak umie, pozostając świadomy różnic, oraz
uczuć jakie to w nim wzbudza, i nie próbując owych uczuć zagłuszyć lub
"oszukać" wewnętrznym dialogiem. Gapa dostrzega, że wewnętrzny dialog jest -
bardzo często - autohipnozą. Uwolniony od jego wpływu zaczyna doświadczać
siebie z coraz mniejszym udziałem komentatora. Czuje jak nowo odkryte emocje
"goreją" w nim w milczeniu, rozjarzając się niczym kawałek metalu trzymany
szczypcami w palenisku. Boczne ścieżki myślowe przestają pochłaniać energię
Gapy - koncentruje się on na rzeczywistym wglądzie w siebie. Łatwiej mu teraz
zauważyć siebie, i to czego naprawdę pragnie.

Budząc się z transu Dziewiątka odrzuca mitomanię i myślenie życzeniowe, stając


twarzą w twarz z rzeczywistością swoich uczuć. Widzi, że nie jest miłym
człowiekiem, za jakiego chwilami uchodziła, ale czuje też, że, nawet jeśli łatwiej
jej nienawidzić niż kochać, to przecież woli kochać. Świadomość tego, owo
"gorliwe współistnienie", choć niewygodne, zdecydowanie mniej ją męczy. Teraz
dopiero widzi ile energii wkładała w ciągłe "przegapianie", w patos, butę,
tajemniczość i wszystkie inne magiczne sztuczki, za pomocą których odwracała
uwagę świata. Nowe spojrzenie jest zdecydowanie bardziej ekonomiczne.

Zgoda na Współistnienie jest dla Gapy początkiem długo oczekiwanego


przebudzenia wewnętrznego żaru. Sabotujący sam siebie postulat "chcę chcieć"
staje się prostym "chcę". To nadzieja na uzdrowienie wiecznego wahania Gapy i na
przebudzenie jego Osoby z drzemki neutralności.

Zakończenie

Gapa jest bodaj najbardziej rozstrzelonym z enneagramowych typów, obejmującym


najszersze spektrum wariantów, co sprawia, iż doprawdy trudno tu o jednoznaczną
psychologiczną charakterystykę. Rozrzut "od nudziarza do geniusza" obejmuje w
zasadzie całe spektrum możliwości, co zresztą odpowiada charakterystyce tego
typu - jest on niczym ciecz, przybierająca kształt naczynia. Pewien
charakterystyczny rys Dziewiątek, który odróżnia je od pozostałych typów to
właśnie owa złożoność - robią wrażenie jakby na małej przestrzeni upchnięto
zawartość średniej wielkości supermarketu. Na ogół znają się po trochu na
wszystkim, rozmawiają z ożywieniem na każdy temat i z każdym, bez względu na
różnice w światopoglądzie, pochodzeniu i faktycznym pokrewieństwie
zainteresowań. Potrafią wydawać się zarówno bardzo bezczelne jak i pokorne, a
wyznawanie wielu poglądów na raz nie sprawia im większego kłopotu.

Ten najbardziej "nietypowy" z typów odzwierciedla zagadkę ludzkiej kondycji.


Spotykamy go na co dzień w sklepie, w pociągu i na ulicy - jest znikającym we
mgle everymanem, troche poetycko bezradnym wobec normalności codziennych
spraw, i trochę bezbronnym na pustej ulicy jednej z podwarszawskich
miejscowości. Przypomina nam jaka jest stawka. Choć brzmi to może banalnie,
przypomina, że gdzieś w tym wszystkim schowane jest Złoto. Dodaje otuchy i
pokrzepia serca, choć sam ma w sobie sporo z tandety i kartonu. Na ogół też znika
bezsensownie za zakrętem niczym bohater starych filmów, w pół salwy śmiechu
jaka właśnie gruchnęła.

Nie zauważyliśmy, że przecież nie zniknął. Siedzi obok na widowni, trochę z boku,
zawinięty w szary płaszcz. To zresztą dopiero początek.

Krzysztof Wirpsza
krzysztof.wirpsza@yahoo.com

You might also like