You are on page 1of 27

Materiały z Konferencji Naukowo-Szkoleniowej „Błąd Medyczny”, Warszawa, 5-6 marca

2008 r. – część I

A. Podstawy prawne odpowiedzialności cywilnej w przypadku błędu medycznego

I. Pojęcie i kategorie błędu medycznego

1. Błąd sztuki lekarskiej a błąd lekarski (medyczny) - uwagi terminologiczne

Dawniejsze piśmiennictwo i orzecznictwo sądowe (zarówno cywilistyczne, jak i karnistyczne)


posługiwało się pojęciem błędu w sztuce lekarskiej, nawiązując w tym zakresie do wypracowanej
w nauce niemieckiej kategorii Kunstfehler. Potraktowanie medycyny jako sztuki wydawało się mieć
swoje źródło w dawnym rozumieniu pojęcia sztuka, które interpretowano jako obowiązek
postępowania według reguł i norm obowiązujących w danej korporacji zawodowej.
Niektórzy Autorzy wskazywali również, że w XVIII i XIX wieku lekarz, nie dysponując jeszcze takimi
możliwościami, jakie obecnie stwarza nauka i technika, swoje decyzje dotyczące wyboru i
zastosowania określonej metody terapii opierał na intuicji, co wobec osiąganych wyników leczenia
rzeczywiście można było oceniać w kategoriach sui generis sztuki.
Na początku lat 50. XX wieku Sąd Najwyższy, pozostając pod silnym wpływem poglądów doktryny,
wyraźnie sprzeciwił się nadawaniu medycynie charakteru sztuki. W wyroku (karnym) z dnia 8.XII.1953
r. (II K 811/53) podkreślono, że medycyna, należąca do nauk ścisłych, zasadniczo nie różni się od
innych dziedzin naukowych badających rzeczywistość materialną i w związku z tym nie można jej
ujmować jako sztuki, a lekarza jako sui generis artysty. Stanowisko to wielokrotnie potwierdziła Izba
Cywilna Sądu Najwyższego (m. in. w wyroku z dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7).
Także w piśmiennictwie cywilistycznym wyrażono pogląd, w myśl którego dopuszczenie się błędu w
sztuce lekarskiej nie powinno pociągać za sobą odpowiedzialności odszkodowawczej (np. w razie
wyrządzenia szkody w związku z brakiem zręczności czy zdolności manualnych u chirurga). Od
każdego przedstawiciela profesji medycznej wymagany był jednak pewien poziom wiedzy medycznej,
a odstępstwa w tym zakresie - jako błędy lekarskie - mogły pociągać za sobą nałożenie na lekarza
obowiązku naprawienia wyrządzonej pacjentowi szkody.
Nowe spojrzenie na medycynę spowodowało, że pojęcie błędu w sztuce niejako z konieczności
zastąpione zostało bardziej precyzyjną i odpowiadającą rzeczywistemu stanowi rzeczy kategorią błędu
lekarskiego (chociaż - jak można zauważyć - piśmiennictwo i judykatura nie zawsze są konsekwentne
w stosowaniu nowej terminologii). W najnowszej literaturze przedmiotu wskazuje się jednak, że
poprawniejsze jest posługiwanie się pojęciem błędu medycznego, niż lekarskiego. Przemawia za tym
przede wszystkim zorganizowany (zinstytucjonalizowany) charakter udzielania świadczeń zdrowotnych
oraz okoliczność, iż lekarz co do zasady działa w zespole, w którym w ostatnich latach wyjątkowe
prawa (i znaczną samodzielność w działaniu) uzyskały pielęgniarki i położne.

2. Postaci (rodzaje) błędów medycznych

a) W piśmiennictwie prawniczym i medycznym wprowadza się różne podziały i klasyfikacje błędów


lekarskich. Sąd Najwyższy, oceniając na tle poszczególnych stanów faktycznych kwestię cywilnej
odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy leczeniu odwołuje się trzech typów (kategorii) błędu,
wyróżnionych w oparciu o kryterium czynności, w związku z podjęciem których dochodzi do błędu
medycznego. Należą tu:

• błąd rozpoznania (tzw. diagnostyczny)


• błąd prognozy (rokowania)
• błąd w leczeniu (terapeutyczny)

b) Błąd diagnostyczny wynika zazwyczaj z niewłaściwej interpretacji symptomów (objawów), na


których oparł się lekarz dokonujący rozpoznania i polega albo na nierozpoznaniu rzeczywistej
choroby (błąd diagnostyczny negatywny), albo namylnym stwierdzeniu choroby faktycznie
nieistniejącej (błąd pozytywny). Błąd tej postaci wywiera zwykle najdalej idące, negatywne
konsekwencje dla pacjenta. Rozpoznanie stanowi bowiem pierwszy i najważniejszy krok w procesie

1
terapeutycznym i jeśli jest nieprawidłowe, może pociągać za sobą wybór niewłaściwych metod i
środków leczenia i w konsekwencji prowadzić do powstania poważnych szkód, często o charakterze
nieodwracalnym (np. w postaci utraty szans wyleczenia lub poprawy stanu zdrowia).
Praktyka dowodzi, iż najczęstsze przypadki błędu diagnostycznego występują w dziedzinie chirurgii
(np. niewykrycie zapalenia wyrostka robaczkowego), położnictwa i ginekologii (np. nierozpoznanie
ciąży pozamacicznej), urologii, kardiologii oraz onkologii.

Sąd Najwyższy wielokrotnie odwoływał się do kategorii błędu diagnostycznego. W szczególności w


wyroku z dnia 18.II.1972 r. (II CR 609/71) za błąd tej postaci uznano stw ierdzenie gruźlicy u
pacjenta, który w istocie cierpiał na chorobę gośćcową. Nieprawidłowe rozpoznanie, skutkujące
wyborem niewłaściwej metody leczenia (i koniecznością poddania się przymusowej, długotrwałej i
uciążliwej kuracji przeciwgruźliczej), doprowadziło do całkowitej utraty zdrowia i zdolności do pracy.

Z kolei Sąd Okręgowy w Krakowie w wyroku z dnia 2.IV.2001 r. za błąd diagnostyczny,


uzasadniający odpowiedzialność zakładu leczniczego, uznał nierozpoznanie uszkodzenia arterii u
pacjenta po urazie odniesionym w wypadku komunikacyjnym. Wadliwie postawiona diagnoza
doprowadziła do konieczności amputacji nogi.

Błędu w diagnozie dopatrzył się także Sąd Okręgowy w Bydgoszczy w wyroku z dnia 13.III.1995 r. (I
C 34/92) w postępowaniu lekarza, który pomimo wskazań medycznych i technicznych możliwości, nie
wykonał odpowiednich badań, umożliwiającychw ykrycie przyczyn postępującej utraty w zroku,
doprowadzając do całkowitej i nieodwracalnej ślepoty u pacjenta przebywającego w zakładzie karnym.
Wdrożone leczenie zachowawcze nie mogło przynieść oczekiwanego rezultatu, ponieważ pacjent
cierpiał na stwardnienie rozsiane, którego rozwój doprowadził do zaniku prostych nerwów
wzrokowych.

Błędem diagnostycznym może być także dokonanie przez lekarza - chirurga, mimo braku wskazań
medycznych, oczywiściezbędnej am putacji obu piersi pacjentki bez przedstawienia jej
alternatywnej metody leczenia i skonsultowania diagnozy ze specjalistą - onkologiem. Na takim
stanowisku stanął Sąd Okręgowy w Bydgoszczy w wyroku z dnia 19.VII.1999 r. (I C 1150/98). W
ocenie Sądu, w sprawie będącej przedmiotem rozstrzygnięcia doszło nie tylko do (zawinionego) błędu
diagnostycznego, ale także terapeutycznego. Lekarz ordynujący zabieg nie poczekał na wyniki badań
histopatologicznych prawej piersi, nie zweryfikował ich nawet po zabiegu, a nowotwór w drugiej
(lewej) piersi stwierdził tylko na podstawie badań palpacyjnych, nie przeprowadzając żadnej
konsultacji z onkologiem i nie przedstawiając powódce alternatywnych metod leczenia. Decyzja co do
amputacji była zresztą przedwczesna i pochopna; zdaniem biegłych nie było bowiem podstaw do tak
radykalnej formy leczenia, niosącej trwałe okaleczenie dla 23 - letniej kobiety. Poza tym lekarz na
podstawie błędnej diagnozy wybrał niewłaściwą metodę leczenia, gdyż rzeczywiste schorzenie
powódki - łagodna dysplazja sutka, kwalifikowało się do leczenia farmakologicznego.

W wyroku z dnia 20.III.2002 r. (V CKN 909/00; PS 2003, nr 4) Sąd Najwyższy stwierdził, że


zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu, polegające na rozchwianiu emocjonalnym i znoszeniu
cierpień psychicznych, spowodowane udzieleniem pacjentowi w wyniku popełnionych błędów
diagnostycznych sprzecznych informacji o stanie jego zdrowia mogą być uznane za wywołanie
rozstroju zdrowia i uzasadniać przyznanie zadośćuczynienia na podstawie art. 445 § 1 k.c. W tej
sprawie doszło do rozpoznania żywej 7 - tygodniowej ciążę, podczas gdy dolegliwości (krawienie z
dróg rodnych), z którymi powódka zgłosiła się do szpitala wynikały z nieprawidłowo
przeprowadzonego zabiegu łyżeczkowania macicy po stwierdzonym wcześniej poronieniu. W ocenie
Sądu błąd diagnostyczny polegał na stw ierdzeniu nieistniejącej ciąży wyłącznie na podstawie
badania ultrasonograficznego (USG), które - jak wskazali w opinii biegli - mogło mieć w tym zakresie
jedynie charakter pomocniczy.

W wyroku z dnia 8.II.2006 r. (I ACa 1131/05), Sąd Apelacyjny w Poznaniu za błąd diagnostyczny
lekarza uznał niepodłączenie zapisu KTG, które doprowadziło do podjęcia niewłaściwej decyzji o
zakończeniu porodu siłami natury, podczas gdy bezwzględnie konieczne było natychmiastowe
cesarskie cięcie. W konsekwencji u małoletniego powoda doszło do niedokrwienno - niedotleniowego

2
urazu okołoporodowego, powodującego 100 % trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Kategoria błędu medycznego nie ma jednak znaczenia z punktu widzenia


odpowiedzialności cywilnej. Błąd każdej z wymienionych postaci może w jednakowy sposób
skutkować odpowiedzialnością, ponieważ o ocenie, czy błąd medyczny będzie pociągać za sobą
obowiązek naprawienia szkody decydują inne okoliczności: wina lekarza oraz zaistnienie pozostałych
wymaganych prawem przesłanek odpowiedzialności.

b) Błąd rokowania, czyli prognozy co do stanu zdrowia chorego w ogóle może pozostawać bez
wpływu na proces terapii, zarówno w razie podjęcia, jak i niepodjęcia leczenia. Jeżeli jednak błąd tej
postaci łączy się z błędem diagnostycznym, nie można wykluczyć ewentualnego pojawienia się
komplikacji i powstania poważnych szkód na zdrowiu (np. stwierdzenie u pacjenta czasowej
niezdolności do pracy w sytuacji, gdy jest to niezdolność trwała)

c) Błąd terapeutyczny zachodzi w przypadku wyboru niewłaściwej metody lub


sposobu leczenia; stosunkowo często powiązany jest z wadliwą diagnozą, stanowiąc następstwo
nieprawidłowego rozpoznania.
Błąd terapeutyczny może polegać m. in. na zapisaniu pacjentowi nieodpowiedniego leku, a także
na stosowaniu zarzuconej metody leczenia, które powoduje szkodę lub powiększa jej rozmiar.

Na takim stanowisku stanął m. in. Sąd Okręgowy w Katowicach w wyroku z dnia 17.XII.2003 r. (II C
844/01/05). W tej sprawie lekarz, pomimo dostępności odpowiedniej aparatury i sprzętu medycznego,
nie tylko nie przeprowadził odpowiednich badań wstępnych (m. in. biometrii płodu). Błąd medyczny
polegał, zdaniem Sądu, na zastosowaniu zarzuconej w ginekologii i położnictwie metody Kristellera,
polegającej na uciskaniu brzucha rodzącej, a także na podjęciu się niedopuszczalnego uciskania
macicy w celu wydobycia płodu i podaniu kroplówki naskurczowej (zamiast rozkurczowej). W
konsekwencji u noworodka doszło do urazu jatrogennego i poważnej szkody w postaci trwałego
uszkodzenia obwodowego układu nerwowego.

Szczególną postacią błędu terapeutycznego jest tzw. błąd operacyjny, polegający na wadliwym
(nieprawidłowym) przeprowadzeniu zabiegu chirurgicznego. Praktyka dowodzi, że wywołuje on
stosunkowo najpoważniejsze skutki (w postaci szkód nieodwracalnych). Za tego rodzaju błąd
orzecznictwo uznaje w szczególności z nieuzasadnione okolicznościami i nieprawidłowe poszerzenie
pola operacyjnego, pozbawione podstaw opóźnienie decyzji lekarza o przeprowadzeniu cesarskiego
cięcia, skutkujące poważna szkodą (niedotlenieniem płodu i ciężkim dziecięcym porażeniem
mózgowym).

W wyroku z dnia 10.I.2002 r. (I ACa 576/01; OSP 2003, z. 2, poz. 23) Sąd Apelacyjny w Lublinie
stwierdził, że błędem lekarskim jest kontynuow anie porodu siłam i natury, pomimo wystąpienia
bezwzględnych wskazań do dokonania cesarskiego cięcia. Zdaniem Sądu, lekarz podjął niewłaściwą
decyzję, bagatelizując pojawiające się w pierwszym okresie porodu objawy, które - w ocenie biegłych
- w sposób jednoznaczny świadczyły o zagrażającej wewnątrzmacicznej zamartwicy płodu wynikającej
z jego niedotlenienia. Konsekwencją błędu było powstanie poważnej i nieodwracalnej szkody w
postaci mózgowego porażenia dziecięcego i towarzyszącego mu znacznego upośledzenia rozwoju
umysłowego.

d) Do najczęstszych przyczyn popełniania błędów (wg danych opracowanych w 2000 r. w Katedrze i


Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu) należą:

• niewłaściwa interpretacja istniejących, a nawet typowych dla danego schorzenia lub stanu
pourazowego objawów (dotyczy to w szczególności obserwacji pooperacyjnej, przebiegu
porodu, oceny zgłaszanych faktów w czasie udzielania pomocy doraźnej, np. nierozpoznanie
lub brak podejrzenia zawału mięśnia sercowego ściany dolnej w przypadku maski brzusznej
zawału, itd.);
• niewykorzystanie dostępnych, a koniecznych w określonej sytuacji
zdrowotnej możliwości diagnostycznych, np. niewykonanie RTG czaszki przy urazie głowy,

3
ale w stanie nietrzeźwym, zbyt późne wykonanie lub niewykonanie badań dodatkowych -
morfologii krwi przy objawach wskazujących na możliwość krwawienia wewnętrznego, oceny
układu krzepnięcia przy pierwszych objawach wskazujących na możliwość zaburzeń
krzepnięcia, brak monitorowania porodu (KTG), pomimo istnienia takiej możliwości i potrzeby,
nieprzeprowadzenie koniecznych dla danego schorzenia konsultacji specjalistycznych, itd.;
• nieprawidłowości w leczeniu farmakologicznym, np. podanie antybiotyków bez
dokonania badań bakteriologicznych i antybiogramu, długotrwałe leczenie lekiem bez kontroli
jego ubocznych skutków działania.

3. Istota błędu medycznego - zakres pojęciowy

a) W judykaturze i piśmiennictwie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat doszło do istotnego zawężenia


zakresu pojęcia błędu medycznego.
Błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko - jako postępowanie sprzeczne z zasadami
wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok SN z dnia 1.IV.1955 r., IV CR
39/54; OSN 1957, poz. 7). Jest więc kategorią obiektywną, niezależną od indywidualnych cech czy
zdolności konkretnego lekarza i od okoliczności, w jakich udziela świadczeń zdrowotnych. Ujęcie to
odpowiada tendencjom panującym powszechnie w nauce i orzecznictwie innych państw Europy i
świata, które wyłączają z zakresu błędu medycznego zaniedbania oraz uchybienia lekarza nie
dotyczące sfery fachowej: diagnozy i terapii, lecz mające charakter pomyłek, błędów lub innego
rodzaju niedociągnięć o charakterze technicznym bądź organizacyjnym, prowadzących do powstania u
pacjenta szkody.

Proces wyłączania z zakresu pojęcia błędu medycznego zaniedbań nie dotyczących stricte diagnozy i
terapii, wszelkiego rodzaju o uchybień technicznych lub organizacyjnych pozostaje w ścisłym związku
z ewolucją zasad odpowiedzialności zakładu leczniczego za zatrudnionego w nim lekarza.
Zanim bowiem ugruntował się pogląd o odpowiedzialności szpitala za działania lekarza, judykatura i
piśmiennictwo przyjmowało w tym zakresie swoisty dualizm: zakład leczniczy odpowiadał wobec
pacjenta wyłącznie za takie czyny lekarza wyrządzające szkodę, które nie dotyczyły wiedzy i nauki
medycznej. W tym zakresie bowiem lekarza pozostawał zależny od szpitala. Natomiast w sytuacji, gdy
szkoda powstała w następstwie błędu medycznego (a więc w związku z
czynnościami stricte leczniczymi, w zakresie których lekarz był całkowicie samodzielny), szpital był
wolny od obowiązku jej naprawienia. Odpowiedzialność cywilną ponosił zatem wyłącznie lekarz.

b) Zgodnie z utrwalonym stanowiskiem polskiej judykatury i piśmiennictwa, pojęcie błędu


medycznego nie obejmuje w szczególności:

• przekroczenia czasu naświetlania pacjenta promieniami RTG

Sąd Najwyższy (we wspomnianym już wyroku z dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54) uznał, że
przekroczenie dopuszczalnej dawki promieniowania RTG (w następstwie opuszczenia chorego
poddanego terapii) nie stanowi błędu lekarskiego, lecz uchybienie w zakresie zapew nienia
chorem u bezpieczeństw a i opieki podczas przeprowadzania niebezpiecznego dla zdrowia zabiegu
naświetlania. Stwierdzenie takiego uchybienia nie wymaga bowiem odwoływania się do zasad nauki i
wiedzy medycznej. W uzasadnieniu wyroku zaznaczono jednocześnie, że nie każda sfera działalności
lekarza, nawet fachowej (związanej z wykonywaniem czynności zawodu), nieprawidłowa z punktu
widzenia prawa medycznego, objęta jest zakresem błędu medycznego. Poza nią pozostają bowiem
innej postaci zaniedbania, które jednak (podobnie jak błąd) mogą pociągać za sobą odpowiedzialność
odszkodowawczą po zaistnieniu przewidzianych prawem przesłanek.

• wadliwej identyfikacji chorego, prowadzącej do wykonania zabiegu lub przeprowadzenia


operacji u innego pacjenta

W wyroku z dnia 10.XII.1952 r. (C 584/52; PiP 1953, nr 8 - 9, s. 367) Sąd Najwyższy stanął na
stanowisku, iż wadliwa identyfikacja pacjenta i wykonanie skomplikowanego zabiegu (wycięcia
macicy) u niewłaściwej osoby pozostawała poza sferą czynności dotyczących wiedzy medycznej i

4
stanowiła zaniedbanie o charakterze organizacyjno - administracyjnym. Braku należytej staranności
Sąd dopatrzył się zarówno w postępowaniu pielęgniarki, która przywiozła na salę operacyjną inną
chorą, jak i lekarza, który jej nie zbadał, nie zaznajomił się z historią choroby i nie zweryfikował jej
tożsamości.

• pozostawienia ciała obcego w polu operacyjnym

Sprawy dotyczące pozostawienia ciał obcych w organizmie pacjenta (kompresów, tamponów i chust,
narzędzi i materiałów chirurgicznych - sondy, odgryzacza kostnego, igieł atraumatycznych, szczypców
i nożyc), określanie w literaturze obcej jako tzw.sponge cases, stosunkowo często były przedmiotem
rozstrzygnięcia w polskiej judykaturze.

W większości przypadków (poza orzeczeniem dotyczącym sondy chirurgicznej z dnia 13.II.1962 r., II
CR 160/61; PiP 1963, nr 8 - 9, s. 432), Sąd Najwyższy zdecydowanie sprzeciwiał się uznaniu takiego
działania za błąd medyczny i - odwołując się w tej materii do poglądów przyjętych w orzecznictwie
innych państw (zwłaszcza Niemiec i Francji) - kwalifikował je jako niedopełnienie obowiązku
staranności i ostrożności, spoczywającego na każdym człowieku, nie tylko
profesjonaliście. W uzasadnieniach wyroków wyraźnie podkreślano, że stwierdzenie niewłaściwości
postępowania polegającego na pozostawieniu ciał obcych nie wymagało odwoływania się do zasad
wiedzy medycznej, a uchybienia lekarza w tym względzie, z uwagi na daleko idące dla pacjenta skutki
(zapalenie otrzewnej prowadzące niejednokrotnie do śmierci chorego), należało oceniać wyjątkowo
ujemnie. Pojawił się nawet pogląd, iż pozostawienie ciała obcego stanowi domniemanie winy lekarza
(art. 231 k.p.c.) i w braku dowodu przeciwnego z jego strony prowadzić będzie do odpowiedzialności
za wyrządzoną pacjentowi szkodę.

W wyroku z dnia 17.II.1967 r. (I CR 435/66; OSN 1967, poz. 177) Sąd Najwyższy stwierdził, że
pozostawienie po operacji w zeszytej ranie środków opatrunkowych (kom presu gazow ego) nie jest
błędem w sztuce medycznej, gdyż nie dotyczy ani diagnozy, ani terapii. Stanowi natomiast uchybienie
obowiązku zachowania należytej staranności przez ordynatora oddziału, który najpierw polecił
przeprowadzenie zabiegu niedoświadczonemu lekarzowi, pozostawiając chorą bez żadnej pomocy
fachowej, a następnie nie zbadał pola operacyjnego po zakończeniu zabiegu, pomimo sygnału ze
strony instrumentariuszki, zgłaszającej wątpliwości co do liczby zużytych kompresów.

Podobne stanowisko zajęte zostało w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25.II.1972 r. (II CR 610/71,
OSPiKA 1972, poz. 210), w którym za niedbalstwo lekarza, nie stanowiące błędu w zakresie diagnozy i
terapii, uznano pozostawienie pod powłoką czaszki powoda odłamka tzw. ogryzacza kostnego.

W wyroku z dnia 27.IX.1999 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie przyjął odpowiedzialność zakładu


leczniczego za szkodę wyrządzoną pacjentowi w następstwie pozostawienia w powłokach ciała
metalowych szczypców chirurgicznych do zaciągania szwów podczas operacji usunięcia pęcherzyka
żółciowego. W uzasadnieniu orzeczenia wskazano, że tego rodzaju działanie nie jest błędem
medycznym, lecz niedopełnieniem ze strony chirurga - operatora ciążącego na nim obowiązku
zachowania należytej staranności podczas dokonywania zabiegu.

W wyroku z dnia 4.X.1999 r. (I C 708/96; PiM 2001, nr 9) Sąd Okręgowy we Wrocławiu zasądził
wysokie zadośćuczynienie na rzecz pacjentki, w której sercu pozostawiono po operacji dw ie igły
atraum atyczne. Działanie lekarzy wyrządzające szkodę nie mogło - zdaniem Sądu - być
kwalifikowane w kategoriach błędu, lecz stanowiło rażące zaniedbanie lekarza przeprowadzającego
operację i jednocześnie było wynikiem wadliwej organizacji pracy pozwanego szpitala.

W doktrynie spotyka się jednak także pogląd, w myśl którego w przypadku, gdy lekarz posłuży się
podczas operacji nieodpowiednim narzędziem, które na skutek niewłaściwego stosowania złamie się
lub uszkodzi (pozostając w organizmie pacjenta), należy mówić raczej o błędzie medycznym niż
niezachowaniu podstawowych reguł ostrożności i staranności. Tego rodzaju postępowanie pozostaje
bowiem sprzeczne z zasadami wiedzy medycznej i nie jest zwykłym uchybieniem technicznym lub

5
brakiem staranności.

• niezachowania zasad aseptyki przy dokonywaniu zabiegów i operacji (np. użycie przez
personel medyczny niesterylnych igieł, innych instrumentów chirurgicznych i materiałów
opatrunkowych, przystąpienie do operacji bez umycia rąk przez operatora lub dezynfekcji
skóry operowanego pacjenta)

W wyroku z dnia 17.II.1967 r. (I CR 435/66; OSN 1967, poz. 177) Sąd Najwyższy stwierdził,
że nieum ycie rąk przed przystąpieniem do operacji, podobnie jak pozostawienie w zeszytej ranie
środków opatrunkowych, nie może stanowić błędu w sztuce lekarskiej. W uzasadnieniu wyroku
sformułowano pogląd, iż zachowanie elementarnych zasad aseptyki przy dokonywaniu zabiegów i
operacji chirurgicznych nie w ym aga posiadania specjalnej w iedzy; jest to
bowiem podstaw ow y, w ręcz kardynalny obow iązek całego personelu medycznego - tak
lekarzy, jak pielęgniarek oraz instrumentariuszek.

• braku technicznego przygotowania do zawodu (np. zbyt szybkie tempo dokonywania


iniekcji, transfuzja krwi niewłaściwej grupy);

• odmowa lub zwłoka w udzieleniu pomocy;

• operacja zdrowego organu w miejsce chorego;

• inne przypadki związane z uchybieniami natury organizacyjnej (błędy „techniczne"


lekarza i personelu medycznego, np. zamiana wyników badań diagnostycznych pacjenta,
pomyłki przy wypisywaniu karty choroby, zamiana leku lub jego nieprawidłowe przyrządzenie
bądź podanie, itp.)

W wyroku (karnym) z dnia 3.XII.1958 r. (IV K 28/58; PIP 1960, nr 1, s. 202) Sąd Najwyższy
stwierdził, że za błąd lekarski uznawać można tylko działanie polegające na zapisaniu choremu
niewłaściwej dawki leku w sytuacji, gdy lekarz nie orientuje się w jego działaniu lub omyłkowo zaleca
pacjentowi lek niewłaściwy w terapii danego schorzenia. Błędem nie jest natomiast niedokładne lub
niewystarczające pouczenie chorego o sposobie zażycia leku, dobowej dawce oraz interakcjach z
innymi lekami. Tej postaci działanie stanowi bowiem zwykłe zaniedbanie, którego można dopuścić się
niezależnie od znajomości zasad wiedzy medycznej i ich i przestrzegania.

Za uchybienie nie stanowiące błędu medycznego nie można uznawać także omyłkowej zamiany
przez pielęgniarkę zdjęć radiologicznych płuc, w następstwie którego pacjentka poddana została
długiemu i uciążliwemu, lecz w rzeczywistości zbędnemu leczeniu na gruźlicę (por. wyrok SN z
14.VII.1969 r., I CR 170/69; OSN 1970, poz. 71).

W wyroku z dnia 12.XII.2003 r. (II C 911/01/05; PiM 2005, nr 2, s. 122) Sąd Okręgowy w
Katowicach przyjął odpowiedzialność zakładu leczniczego za szkodę wyrządzoną pacjentowi w
następstwie dokonania oczywiście zbędnego zabiegu operacyjnego brzuszno - kroczowego odjęcia
jelita wraz ze zwieraczami. Przyczyną powstania szkody był błąd techniczny („komputerowy")
sekretarki medycznej, która w karcie choroby powoda, obok wyników badań histopatologicznych,
umieściła diagnozę „rak drobnokomórkowy", dotyczącą innego pacjenta. Na tle stanu faktycznego
pojawia się pytanie, czy oprócz wskazanego przez Sąd błędu technicznego, miał miejsce także błąd
diagnostyczny. Wskutek omyłki sekretarki, wynik badania histopatologicznego powoda, wykluczający
zmiany patologiczne zawierał jednocześnie rozpoznanie nowotworu, co - jak się wydaje - powinno
skłonić lekarza do powtórzenia badania. Sami jednak biegli w procesie wskazali, że gdyby rzeczywiście
istniało ognisko rakowe, badanie powoda powinno zostać uznane za wstępne, wymagające
powtórzenia po określeniu typu nowotworu (weryfikacji diagnozy). Lekarz natomiast tego nie uczynił,
a decyzję o ciężkiej, trwale okaleczającej operacji podjął zbyt pochopnie. Poza tym dopuścił się także
błędu terapeutycznego, gdyż - na co wskazał Krajowy Konsultant ds. Patomorfologii, zakres operacji
był zbyt szeroki, nieuzasadniony nawet błędnym rozpoznaniem.

6
c) Przedstawiony katalog zdarzeń, wyłączonych przez judykaturę z zakresu (kategorii) błędu
medycznego ma charakter otwarty i może ulec dalszemu poszerzeniu. Wraz z postępem
medycyny, rozwojem nowych technik leczenia i doskonaleniem metod diagnozy i terapii, błąd lekarski
(ujęty jako odstępstwo od zasad wiedzy medycznej) występuje bowiem coraz rzadziej, a doznawana
przez pacjenta szkoda stanowi raczej wynik nieostrożności, niedołożenia należytej staranności w
działaniu albo innego rodzaju uchybień ze strony lekarza, personelu medycznego, a także samego
zakładu leczniczego jako zorganizowanej całości.
Pozostawienie tych zdarzeń poza obszarem błędu medycznego nie oznacza jednak, że lekarz (bądź
szpital) nie ponosi odpowiedzialności w razie, gdy w związku z ich zaistnieniem dojdzie u pacjenta do
uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia Zdarzenia te i okoliczności nożna bowiem - podobnie jak błąd -
oceniać z punktu widzenia przesłanek powodujących cywilną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę
(o czym dalej).

Materiały z Konferencji Naukowo-Szkoleniowej „Błąd Medyczny”, Warszawa, 5-6 marca


2008 r. – część II

II. Odpowiedzialność cywilna za szkody wyrządzone błędem medycznym

1. Błąd zawiniony

a) Błąd medyczny nigdy nie pociąga za sobą odpowiedzialności cywilnej sam przez się. Zasadą jest,
że obowiązek naprawienia szkody może powstać dopiero wówczas, gdy błąd ten jest zawiniony przez
lekarza i jednocześnie spełnione zostaną pozostałe przesłanki
odpowiedzialności odszkodowawczej, przewidziane w kodeksie cywilnym.
Rozwiązanie to pozostaje w zgodzie z podstawową regułą obowiązującą w płaszczyźnie kompensacji
szkód medycznych, w myśl której wykazanie winy jest niezbędne zarówno dla zaistnienia
odpowiedzialności lekarza za własny czyn wyrządzający szkodę (w sytuacji, gdy wina stanowi
podstawę odpowiedzialności), jak i odpowiedzialności szpitala za działania lekarza (jeśli wina stanowi
przesłankę odpowiedzialności za czyn cudzy).

b) Wina w prawie cywilnym obejmuje 2 elementy: obiektywny (bezprawność działania) i subiektywny


(podmiotową zarzucalność czynu, tj. winę sensu stricto).

• Błąd medyczny, według poglądów ustalonych w doktrynie i orzecznictwie,


wypełnia element obiektywny - stanowi jeden z przejawów bezprawności jako
postępowanie (działanie lub zaniechanie) sprzeczne z aktualnie obowiązującymi zasadami
wiedzy i nauki medycznej. Jest więc, jak już wspomniano, kategorią niezależną od osoby
konkretnego lekarza (jego indywidualnych cech i umiejętności) oraz od okoliczności, w których
podejmował on czynności z zakresu diagnozy i terapii - czynność medyczna (diagnoza, zabieg)
albo odpowiada stanowi wiedzy albo nie; tertium non datur (por. wspomniany już wyrok SN z
dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7).

Nieprzestrzeganie powszechnie uznanych zasad wiedzy medycznej ustala się w procesie


odszkodowawczym na podstawie opinii biegłych - specjalistów z danej dziedziny medycyny.

• Stwierdzenie, że doszło do naruszenia reguł fachowego postępowania umożliwia dokonanie


oceny, czy błąd medyczny jest jednocześnie przez lekarza zawiniony subiektywnie, tzn.
czy stanowi następstwo niedołożenia należytej staranności (tj. niedbalstwa) w
działaniu.

Należyta staranność to, zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego (art. 355 k.c.) staranność ogólnie
wymagana w stosunkach danego rodzaju. Od lekarza wymaga się jednak staranności
podwyższonej, dalej idącej niż przeciętna z uwagi na profesjonalny charakter jego działań i ich
przedmiot - zdrowie i życie ludzkie (w polskiej i obcej literaturze przedmiotu wskazuje się

7
naprofessional standard, tj. standard fachowca). W oparciu o tak ustalone kryteria, na potrzeby oceny
subiektywnej winy lekarza i powstania odpowiedzialności za wyrządzone szkody (błąd medyczny), w
literaturze i orzecznictwie konstruuje się „wzorzec dobrego lekarza". Wzorzec ten
jest obiektywny i abstrakcyjny, a więc całkowicie niezależny od indywidualnych właściwości
sprawcy (jego niedoświadczenia, skłonności, itp.).

W literaturze wskazuje się, że wzorzec ten jest jednocześnie zm ienny w zależności od tego, jakiej
specjalizacji medycznej dotyczy (wzorzec dobrego chirurga, psychiatry) i czy stanowi punkt
odniesienia dla fachowca z nowoczesnej kliniki, dobrze wyposażonej w aparaturę i sprzęt medyczny,
czy mniejszego szpitala o skromniejszym budżecie (z zastrzeżeniem jednak, że określony standard
wiedzy istnieje bez względu na miejsce wykonywania zawodu oraz stan wyposażenia szpitala w sprzęt,
aparaturę, leki i personel pomocniczy). Na kształt wzorca (zakres staranności) nie ma natomiast
wpływu okoliczność, czy świadczenia zdrowotne udzielane są nieodpłatnie, czy odpłatnie (na
zasadach komercyjnych).

Wyznaczenie zakresu powinnych działań lekarza i stawianych mu wymagań pozwala zbadać,


czy lekarzowi można postawić zarzut, że gdyby zachował należytą staranność i wykorzystał
wszelkie dostępne w danych okolicznościach metody i środki, mógł błędu uniknąć i tym samym nie
dopuścić do wyrządzenia szkody. W tym celu należy umieścić model wzorcowy w okolicznościach, w
jakich działał sprawca, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności i konkretne warunki udzielenia
świadczeń zdrowotnych. Jeżeli porównanie postępowania określonego lekarza z przyjętym dla niego
standardem działania wypadnie na niekorzyść sprawcy (gdyżwzorcowy dobry lekarz w
identycznych okolicznościach uniknąłby popełnienia błędu medycznego i wyrządzenia
pacjentowi szkody), można przyjąć, że określone działanie ma charakter zawiniony.

Jeżeli natomiast lekarz dopuścił się wprawdzie błędu medycznego (postąpił wbrew zasadom wiedzy
medycznej), lecz w jego działaniu nie można stwierdzić braku należytej staranności (gdyż w
okolicznościach konkretnego przypadku uczynił wszystko w granicach swoich możliwości i dostępnych
środków, a jego postępowanie odpowiada in casu modelowi wzorcowemu), nie można przypisać mu
winy, a tym samym - obciążyć odpowiedzialnością za szkodę. Sytuacja taka może mieć miejsce np.
przy zabiegach operacyjnych szczególnie trudnych i skomplikowanych, w nieprawidłowych warunkach
anatomicznych, kiedy nawet najwyższej klasy specjalista nie byłby w stanie uniknąć błędu.

Pogląd o nieodpowiedzialności lekarza za niezawiniony błąd medyczny został wielokrotnie wyrażony


w judykaturze. M. in. w wyroku z dnia 8.XII.1970 r. (II CR 543/70; OSN 1971, poz. 136) Sąd
Najwyższy stwierdził, że brak jest podstaw odpowiedzialności lekarza w sytuacji, gdy błędne
stwierdzenie choroby u osoby zdrowej było usprawiedliwione występującymi objawami, a
zastosowane leczenie, którego niezwłoczne podjęcie w razie rzeczywistej choroby byłoby celowe, nie
przyniosło dla tej osoby ujemnych następstw poza przemijającymi dolegliwościami. W uzasadnieniu
wyroku podkreślono, że od lekarza nie można wymagać nieomylności, a powstrzymywanie go przed
podejmowaniem decyzji co do sposobu leczenia w sytuacjach wątpliwych (zwłaszcza gdy chodzi o
środki nie stwarzające niebezpieczeństwa dla zdrowia), z pewnością nie leży w interesie pacjentów.

W tej sprawie małoletnia powódka domagała się zadośćuczynienia za krzywdę w postaci cierpień
fizycznych i psychicznych związanych z umieszczeniem po urodzeniu w poduszce
Freyki, służącej do leczenia u niemowląt wrodzonego zwichnięcia stawu biodrowego (poprzez
utrzymywanie kończyn dolnych w rozstawieniu). Lekarze zastosowali tego rodzaju terapię
zapobiegawczo, chcąc wyeliminować powstanie w przyszłości wady grożącej kalectwem i tym samym -
uniknąć przeprowadzania ewentualnej operacji.

c) Przy dokonywaniu oceny winy należy pamiętać o tym, że konieczne jest wzięcie pod uwagę stanu
wiedzy medycznej z chwili, w jakiej lekarz wybrał i zastosował określoną metodę diagnozy i
terapii, a więc zasady, jakie w tym czasie uznane były za właściwe. Ocena winy zawsze bowiem
dokonywana jest ex post, po nastąpieniu zdarzenia, z którym związana jest ewentualna
odpowiedzialność sprawcy. Znaczny nawet postęp medycyny, jaki nastąpiłby między chwilą wykonania
zabiegu a momentem wydawania wyroku nie powinien stanowić podstawy krytycznej oceny

8
postępowania lekarza. W szczególności lekarzowi nie można postawić zarzutu, że posłużył się metodą
diagnozy i terapii później uznaną za niewłaściwą, choćby szkoda wyrządzona pacjentowi była
oczywista.

d) Poza tym, w myśl ogólnych reguł prawa cywilnego (art. 425 k.c.), lekarzowi nie można przypisać
winy (a tym samym mówić o błędzie zawinionym i odpowiedzialności za szkodę) w razie, gdy do
popełnienia błędu dochodzi w braku poczytalności, tj. w stanie wyłączającym świadomość i
swobodę działania (chyba że lekarz uległ zakłóceniu czynności psychicznych wskutek użycia napojów
odurzających lub innych środków). Sytuacja ta może mieć miejsce w szczególności wówczas, gdy
pomimo ewidentnej niemożności opanowania przemęczenia pracą, lekarz nie mógł odmówić udzielenia
choremu pomocy, lecz stan fizyczny (i/lub psychiczny) uniemożliwił mu osiągnięcie odpowiedniego
poziomu (standardu) działania.

2. Pozostałe przesłanki odpowiedzialności cywilnej

a) Jak już wspomniano, ustalenie, że w konkretnym przypadku błąd medyczny był zawiniony nie
wystarcza dla nałożenia obowiązku naprawienia szkody. Konieczne jest jeszcze wykazanie zaistnienia
pozostałych przesłanek odpowiedzialności cywilnej, tj.: zdarzenia, szkody (krzywdy) i związku
przyczynowego.

• Zdarzenie, z którym prawo łączy odpowiedzialność (delikt lub naruszenie postanowień


umowy, na podstawie której lekarz podejmuje się działań medycznych wobec chorego)

Zdarzeniem sprawczym jest określone zachowanie lekarza powodujące powstanie szkody.


Zachowanie to może przyjąć postaćczynnego działania (np. podanie niewłaściwego leku,
nieprawidłowe i nieuzasadnione poszerzenie pola operacyjnego) lubzaniechania (nieprzeprowadzenie
badań diagnostycznych koniecznych i wymaganych ze względu na stan pacjenta).

• Szkoda

Szkoda wyrządzona przy leczeniu co do zasady polega na uszkodzeniu ciała bądź/i rozstroju zdrowia
(jest więc szkodą na osobie) i przyjmuje postać szkody majątkowej oraz/lub niemajątkowej,
tzw. krzywdy (szkody moralnej, wyrażającej się w bólu fizycznym i cierpieniach psychicznych
wywołanych zdarzeniem sprawczym). Szkodą w rozumieniu prawa cywilnego jest jedynie uszczerbek
doznany wbrew woli poszkodowanego. Nie stanowi zatem szkody uszkodzenie ciała (np.
doznane w następstwie amputacji kończyny), jeśli zabieg jest konieczny dla ratowania zdrowia lub
życia i zostaje przeprowadzony zgodnie z zasadami wiedzy medycznej.

• Związek przyczynowy między zdarzeniem (zawinionym działaniem sprawcy) a szkodą

Prawo cywilne wymaga istnienia tzw. normalnego (adekwatnego) związku przyczynowego (art.
361 § 1 k.c.). Oznacza to, że doznana przez pacjenta szkoda musi pozostawać normalnym
następstwem działania (zawinionego błędu) lekarza, a nie skutkiem nadzwyczajnym,
rezultatem nieszczęśliwego trafu bądź zbiegu okoliczności. Lekarz nie odpowiada więc m. in. za
nietypowy przebieg lub samoistny rozwój choroby prowadzący do pogorszenia stanu zdrowia, za
nadzwyczajne i nie dające się przewidzieć komplikacje zdrowotne (np. powikłania operacyjne
wynikające z anomalii anatomicznych) oraz inne, nie pozostające w związku z jego postępowaniem,
ujemne dla pacjenta skutki i zdarzenia.
W procesach lekarskich nie wymaga się jednak ustalenia związku przyczynowego w sposób
absolutnie pewny. Sąd Najwyższy w wielu orzeczeniach stwierdził, iż w sytuacjach, w których chodzi o
zdrowie i życie ludzkie, nie można mówić o pewności, lecz co najwyżej o wysokim stopniu
prawdopodobieństwa faktu, iż szkoda wynikła z określonego zdarzenia.

W wyroku z dnia 5.VII.1967 r. (I PR 74/67; OSN 1968, poz. 26) Sąd Najwyższy orzekł, że w procesie
nie da się przeprowadzić dowodu „bez reszty". Jest to częstokroć utrudnione aktualnym stanem
wiedzy medycznej, która nie zawsze potrafi dać stanowczą odpowiedź na każde pytanie. W takiej

9
sytuacji Sąd może, po rozważeniu całokształtu okoliczności sprawy, uznać dowód za
przeprowadzony, m ając na uw adze w ysoki stopień praw dopodobieństw a zw iązku
przyczynow ego (por. wyrok SN z dnia 17.VI.1969 r., II CR 165/69; OSPiKA 1969, z. 7- 8, poz. 155).

b) Wskazane przesłanki w każdym przypadku powinny zostać spełnione łącznie (iunctim) i to


zarówno, w razie, gdy do odpowiedzialności cywilnej pociągany jest sprawca (lekarz), inna osoba
odpowiedzialna za jego działanie (zakład leczniczy). W razie, gdy została zawarta umowa
ubezpieczenia OC, poszkodowany może - zgodnie z zasadą actio directa - kierować roszczenia o
naprawienie szkody bezpośrednio do ubezpieczyciela. Wypłata odszkodowania także jednak jest
możliwa dopiero po ustaleniu zaistnienia wymaganych przez kodeks cywilny przesłanek
odpowiedzialności samego sprawcy (ubezpieczonego).

c) Przesłanki te są kształtują się jednakowo niezależnie od tego, czy odpowiedzialność za szkodę


wyrządzoną błędem opiera się na umowie i w grę wchodzi tzw. kontraktowy reżim odpowiedzialności
(art. 471 k.c., art. 474 k.c.), czy w przypadku, gdy lekarza z pacjentem nie łączy umowa (świadczenia
zdrowotne należą do tzw. gwarantowanych, udzielanych w ramach powszechnego ubezpieczenia
zdrowotnego, a pacjent prawo do nich wywodzi z ustawy) i roszczenia odszkodowawcze mają
charakter deliktowy (art. 415 k.c. oraz art. 430 k.c.).

W praktyce jednak w znakomitej i przeważającej większości przypadków, pacjenci dochodzą roszczeń


w reżimie deliktowym (ex delicto). Jest to możliwe dzięki przyjętej w prawie polskim konstrukcji
tzw. zbiegu roszczeń (art. 443 k.c.). Instytucja ta zakłada, że poszkodowany może dokonać wyboru
między odpowiedzialnością ex delicto a ex contractu, jeśli wyrządzona mu szkoda stanowi
jednocześnie niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy i delikt (czyn niedozwolony). W myśl
utrwalonego i nie kwestionowanego poglądu piśmiennictwa, każda natomiast szkoda medyczna
jest czynem niedozwolonym, ponieważ polega na uszkodzeniu ciała bądź/i wywołaniu rozstroju
zdrowia.

Reżim deliktowy jest niewątpliwie dogodniejszy dla poszkodowanego:

• Kodeks cywilny przewiduje w nim bowiem szczególne zasady naprawienia szkód na


osobie, zarówno majątkowych(i to nie tylko doznanych przez bezpośrednio
poszkodowanego), jak i niemajątkowych (krzywd, uzasadniających żądanie
zadośćuczynienia). Natomiast w reżimie odpowiedzialności ex contractu szkoda niemajątkowa
nie podlega naprawieniu; nie można w nim również stosować pozostałych szczególnych reguł
kompensacji szkód na osobie przewidzianych w art. 444 i n. k.c.
• Poza tym dogodnie ukształtowane zostały (zwłaszcza na gruncie ostatniej nowelizacji)
regulacje dotyczące przedawnienia roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej ex
delicto (art. 4421 k.c.).
De lege lata jedynym w zasadzie mankamentem (negatywnym aspektem) jest ciężar dowodu
winy sprawcy szkody, który w razie dochodzenia roszczeń ex delicto spoczywa na
poszkodowanym. Jak powszechnie zaś wiadomo, jest to najtrudniejszy z dowodów w
procesach lekarskich głównie z uwagi na okoliczność, iż pacjent występujący w roli powoda w
procesie nie posiada odpowiedniej wiedzy fachowej, która pozwoliłaby mu wykazać brak
należytej staranności lekarza. Natomiast w kontraktowym reżimie odpowiedzialności sytuacja
poszkodowanego jest o tyle korzystniejsza, że art. 471 k.c. (będący podstawą
odpowiedzialności za czyn własny) ustanawia domniemanie winy sprawcy szkody. Oznacza
to, że powód jest zwolniony od obowiązku jej wykazania w procesie, zaś pozwany, aby
uniknąć odpowiedzialności, musi dowieść, że nie zawinił powstania szkody (ekskulpacja).

III. Podstawy prawne i zakres odpowiedzialności za błąd medyczny

1. O reżimie odpowiedzialności i prawnych podstawach roszczeń pacjenta, który doznał szkody w


następstwie błędu medycznego decydują dwa czynniki (kryteria): forma, w jakiej lekarz udziela
świadczeń zdrowotnych (wykonuje swój zawód) orazcharakter tych świadczeń (okoliczność,
czy należą one do tzw. gwarantowanych, dostępnych nieodpłatnie w ramach powszechnego

10
ubezpieczenia zdrowotnego, czy niegwarantowanych).

2. Odpowiedzialność cywilna lekarza udzielającego świadczeń zdrowotnych w zakładzie leczniczym


(z.o.z.)

a) Lekarz, który udziela pacjentom świadczeń zdrowotnych w zakładzie leczniczym na podstawie


zawartej ze szpitalem umowy o pracę (tzw. zatrudnienie pracownicze), nie ponosi indywidualnej
odpowiedzialności za szkody wyrządzone w następstwie zawinionego błędu medycznego. Kodeks
pracy (w art. 119 - 120 k.p.) konstruuje bowiem tzw. immunitet pracowniczy, który chroni lekarza -
pracownika przed indywidualną odpowiedzialnością za szkody wyrządzone osobom trzecim -
pacjentom przy wykonywaniu powierzonych czynności zawodu: diagnozy i terapii. Poszkodowany
może zatem domagać się odszkodowania jedynie od zakładu leczniczego (pracodawcy lekarza)

W obecnym stanie prawnym, po nowelizacji kodeksu cywilnego z dnia 17.VI.2004 r. podstawę


odpowiedzialności szpitala za czyny lekarza stanowi art. 430 k.c. (wyłącznie - w sytuacji, gdy pacjent
korzysta ze świadczeń gwarantowanych w systemie ubezpieczenia zdrowotnego) lub w zbiegu z art.
474 k.c. w razie, gdy zawinionego błędu medycznego dopuści się lekarz zatrudniony na podstawie
umowy o pracę w prywatnym szpitalu lub klinice świadczącej usługi medycznie odpłatnie, na zasadach
komercyjnych.

Odpowiedzialność szpitala za zawiniony błąd medyczny lekarza ma charakter zaostrzony (opiera


się na zasadzie ryzyka) i jest niezależna od winy własnej zakładu leczniczego. Szpital nie może się
więc od niej uwolnić wskazując np. na brak winy w wyborze lekarza, winy w zakresie nadzoru nad
wykonywaniem powierzonych czynności, itp. Obowiązek odszkodowawczy nie obciąża zakładu
leczniczego jedynie w przypadku, gdy lekarzowi nie można przypisać winy bądź w razie niespełnienia
którejkolwiek z pozostałych przesłanek odpowiedzialności (np. związku przyczynowego między
działaniem lekarza a wyrządzoną szkodą).

Regulacja zawarta w art. 430 k.c. opiera się na konstrukcji odpowiedzialności zwierzchnika
(pracodawcy) za podwładnego (pracownika), czyli za osobę, która przy wykonywaniu
powierzonych jej czynności podlega kierownictwu i ma obowiązek stosowania się do wskazówek
przełożonego (tzw. stosunek zależności i podporządkowania). W obecnym stanie prawnym w
doktrynie i judykaturze nie ma już jednak wątpliwości odnośnie faktu, iż lekarz, pomimo znacznej
samodzielności i niezależności w zakresie czynności diagnozy i terapii, pozostaje podwładnym zakładu
leczniczego. Podlega on bowiem (podobnie jak pozostały personel medyczny zatrudniony w z.o.z.)
ogólno - organizacyjnemu zwierzchnictwu szpitala i zobowiązany jest stosować się do ustalonych przez
z.o.z. reguł dotyczących w szczególności miejsca i czasu wykonywania pracy (harmonogramów
dyżurów, planowanych zabiegów, itp. - tak m. in. wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie z dnia 4.IV.2002
r., IC 656/99; PiM 2004, nr 3, s. 128).

Zakładowi leczniczemu, który naprawił szkodę (wypłacił pacjentowi stosowne odszkodowanie)


przysługuje jednak w stosunku do lekarza - bezpośredniego sprawcy tzw. roszczenie
zwrotne (regresowe, art. 441 k.c.). Przepisy kodeksu pracy ograniczają jego wysokość do 3 -
miesięcznego wynagrodzenia lekarza, obliczanego na podstawie zarobków pobieranych w
zakładzie leczniczym w dniu wyrządzenia szkody. Regres jest pełen (nieograniczony) i obejmuje całą
szkodę, jeśli do jej wyrządzenia doszło z winy umyślnej lekarza, jedynie „przy okazji" wykonywania
powierzonych lekarzowi czynności (co w praktyce rzadko ma miejsce) oraz w razie, gdy szpital jest
niewypłacalny lub nienależycie ubezpieczony.
Procesy regresowe szpitali wobec lekarzy należą jednak do całkowitej rzadkości. W praktyce częściej
dochodzi bowiem dougodowego rozwiązania sporu. Jeżeli więc lekarz, który zawinionym błędem
wyrządził pacjentowi szkodę, naprawioną następnie przez zakład leczniczy, zawrze z zakładem ugodę
(sądową lub pozasądową), wysokość należnego od lekarza odszkodowania może ulec obniżeniu (lecz
tylko w razie winy nieumyślnej oraz przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, a zwłaszcza
stopnia winy, jego stosunku do obowiązków pracowniczych, stanu rodzinnego oraz majątkowego).
Obniżenie odszkodowania nie wchodzi jednak w grę w przypadku prawomocnego skazania lekarza w

11
procesie karnym za niedopełnienie swoich obowiązków.

b) Lekarz zatrudniony w zakładzie leczniczym na podstawie umowy cywilnoprawnej (o


świadczenie usług medycznych, podobnej do zlecenia z art. 750 k.c. lub umowy o udzielanie
zamówienia na świadczenia zdrowotne z art. 35 ustawy z 31.VIII.1991 r. o z.o.z.), czyli na tzw.
"kontrakcie" nie jest pracownikiem w rozumieniu kodeksu pracy i nie podlega ochronie przewidzianej
w jego przepisach (art. 119 - 120 k.p.). W rezultacie ponosi indywidualną odpowiedzialność za
szkody wyrządzone ze swojej winy przy udzieleniu świadczeń zdrowotnych, lecz łącznie z
angażującym go zakładem leczniczym. Pacjent może zatem dochodzić odszkodowania według
swojego wyboru (ius electionis) - w całości lub części od indywidualnego sprawcy - lekarza (na
podstawie art. 415 k.c, gdyż w razie świadczeń objętych finansowaniem ze źródeł publicznych
pacjenta nie łączy z lekarzem żadna umowa), bądź od szpitala (art. 430 k.c.), aż do całkowitego
zaspokojenia swojego roszczenia. Odpowiedzialność obu podmiotów ma charakter solidarny, co
oznacza, że każdy z nich jest odpowiedzialny za całą szkodę (z oczywistym zastrzeżeniem, że pacjent
może otrzymać tylko jedno odszkodowanie). Ten z podmiotów, który szkodę naprawi, może następnie
kierować roszczenia zwrotne (regresowe) do sprawcy na podstawie art. 441 k.c.

Art. 441 k.c. stanowi, że jeżeli szkoda była wynikiem działania lub zaniechania kilku osób (lekarza,
który popełnił błąd lekarski i szpitala angażującego lekarza znanego z niedbalstwa lub popełniania
błędów) to wówczas, ten, kto szkodę naprawił może żądać od pozostałych zwrotu odpowiedniej części
stosownie do okoliczności, a zwłaszcza winy danej osoby oraz stopnia, w jakim przyczyniła się ona do
powstania szkody. Ten zaś, kto naprawił szkodę, za jaką jest odpowiedzialny, w braku winy, ma
roszczenie zwrotne do sprawcy, jeśli szkoda powstała z winy sprawcy.

Lekarze wykonujący usługi medyczne w samodzielnym publicznym z.o.z. na podstawie umowy o


udzielanie zamówienia na świadczenia zdrowotne z art. 35 ustawy o z.o.z.
podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu OC w zakresie szkód objętych zamówieniem. W
praktyce jednak umowy ubezpieczenia OC zawierane są na znacznie szerszą skalę i dotyczą nie tylko
podmiotów przyjmujących zamówienie w rozumieniu art. 35 ustawy o z.o.z. Zakłady lecznicze
angażujące lekarzy na innych podstawach cywilno - prawnych stosunkowo często bowiem uzależniają
niepracownicze zatrudnienie w szpitalu od zawarcia umowy ubezpieczenia.
Instytucja ubezpieczenia OC, będąca klasycznym przykładem odpowiedzialności gwarancyjno -
repartycyjnej ma zapewnić daleko idącą ochrony nie tylko lekarzowi kontraktowemu, który w razie
wyrządzenia szkody (popełnienia zawinionego błędu) sam mógłby nie podołać ciążącemu na nim
obowiązkowi odszkodowawczemu, ale także pacjentom, zainteresowanym uzyskaniem rzeczywistego
wyrównania szkody.

Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 23.XII.2004 r. w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia OC


podmiotu przyjmującego zamówienia na świadczenia zdrowotne (Dz. U. z 2004 r., Nr 283, poz. 2825)
przewiduje, iż minimalna suma gwarancyjna ubezpieczenia OC lekarzy prowadzących praktykę
indywidualna lub grupową, w tym także specjalistyczną, wynosi - w odniesieniu do jednego zdarzenia
- równowartość (w złotych) kwoty 46.500 €.

2. Odpowiedzialność cywilna lekarza udzielającego świadczeń zdrowotnych w ramach prywatnej


praktyki medycznej (jako przedsiębiorca w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 27.VII.2004 r. o
swobodzie działalności gospodarczej, Dz. U. z 2004 r., Nr 173, poz. 1807 z późn. zm.)

a) Lekarz, który udziela pacjentom świadczeń zdrowotnych samodzielnie, w ramach prywatnej


praktyki lekarskiej, lecz na podstawie umowy zawartej z Narodowym Funduszem Zdrowia, sam
ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone w następstwie zawinionego błędu medycznego.
Odpowiedzialność ta ma charakter deliktowy. Świadczenia zdrowotne objęte powszechnym
ubezpieczeniem zdrowotnym przysługują uprawnionym (ubezpieczonym) z mocy prawa (tj. ustawy z
dnia 27.VIII.2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, Dz. U.
z 2004 r., Nr 210, poz. 2135), lekarza nie łączy zatem z pacjentem umowa o leczenie (z art. 750 k.c.),
której zawarcie dawałoby możliwość dochodzenia roszczeń w kontraktowym reżimie odpowiedzialności

12
(art. 471 k.c.). Wyłączną podstawę naprawienia szkody stanowi więc art. 415 k.c.

b) Lekarz, który w ramach indywidualnej praktyki lekarskiej i na własny rachunek udziela pacjentom
świadczeń zdrowotnych odpłatnie (na zasadach komercyjnych), sam ponosi
odpowiedzialność odszkodowawczą za szkodę wyrządzoną zawinionym błędem medycznym.
Między lekarzem a pacjentem, który zgłasza się do gabinetu w celu uzyskania porady lub pomocy
medycznej, zostaje zawarta (najczęściej w sposób dorozumiany) umowa (o świadczenie usług z art.
750 k.c., rzadziej umowa o dzieło z art. 627 k.c.). Prawną podstawę roszczeń co do zasady stanowi
więc art. 471 k.c. (odpowiedzialność kontraktowa), jednakże w zbiegu z art. 415 k.c. (deliktowy
reżim odpowiedzialności), ponieważ wyrządzenie szkody na osobie, niezależnie od tego, że stanowi
niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy (o leczenie), jest jednocześnie czynem
niedozwolonym (art. 443 k.c.). Wybór reżimu odpowiedzialności należy do poszkodowanego
(powoda) i ma charakter wiążący.

3. Na gruncie wspomnianej już nowelizacji k.c. z 2004 r., nie obowiązuje już dawny art. 419 k.c.,
na podstawie którego poszkodowany mógł domagać się naprawienia niezawinionych, lecz poważnych
szkód wyrządzonych przy leczeniu (w tym także w następstwie błędu medycznego), jeżeli z uwagi na
charakter i rozmiar uszczerbku oraz jego sytuację osobistą lub/i majątkową, za przyznaniem
odszkodowania (zadośćuczynienia) przemawiały zasady współżycia społecznego (względy
słuszności). Art. 4172k.c., który w aktualnym stanie prawnym stanowi - jako norma słusznościowa -
podstawę naprawienia tzw. szkód legalnych, doznanych przez poszkodowanego w następstwie
zgodnego z prawem wykonywania władzy publicznej sporadycznie znajdować będzie zastosowanie w
płaszczyźnie wynagrodzenia szkód medycznych (w ogólności). Zgodnie bowiem z utrwalonym
poglądem piśmiennictwa, przepis ten dotyczy tylko przypadków, w których szkoda powstaje w sferze
związanej z władczym kształtowaniem przez Państwo pozycji jednostki (imperium) i wiąże się z
zastosowaniem przymusu (nie obejmuje więc sfery dominium, tj. gospodarczej). Zasądzenie
odszkodowania na zasadach słuszności byłoby zatem możliwe w razie, gdyby do wyrządzenia szkody
doszło w związku z wykonaniem obowiązkowych szczepień ochronnych (a także np. z bezprawnym
umieszczeniem pacjenta w szpitalu psychiatrycznym).

Materiały z Konferencji Naukowo-Szkoleniowej „Błąd Medyczny”, Warszawa, 5-6 marca


2008 r. – część III

B. Odszkodowanie i zadośćuczynienie pieniężne za szkody wyrządzone błędem


medycznym

I. Odszkodowanie i zadośćuczynienie - uwagi ogólne

1. Szkody wyrządzone przy leczeniu (w tym także stanowiące następstwo błędu medycznego) należą
do szkód na osobie, polegających na uszkodzeniu ciała bądź/lub też jednocześnie - rozstroju
zdrowia i ze swej istoty podlegać mogą naprawieniu tylkow pieniądzu (in valuta). Inny przewidziany
prawem sposób kompensacji, jakim jest przywrócenie stanu poprzedniego (restitutio in integrum), w
ich przypadku nie wchodzi bowiem w rachubę. Odpowiedzialność cywilna sprawcy (lekarza) lub osoby
za niego odpowiedzialnej (zakładu leczniczego) polegać zatem będzie na wyegzekwowaniu stosownej
sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej rozmiarowi wyrządzonej szkody (krzywdy).

Teoretycznie, zasięg szkód podlegających naprawieniu (i tym samym zakres należnego in


casu odszkodowania) zależy od tego, w jakim reżimie odpowiedzialności poszkodowany dochodzi
przysługujących mu roszczeń odszkodowawczych. Ze względu na fakt, iż co do zasady i w
przeważającej większości przypadków w praktyce jest to reżim deliktowy (art. 415 k.c., art. 430 k.c.),
odszkodowanie obejmuje zarówno kompensację szkody majątkowej (odszkodowanie sensu stricto),
jak i niemajątkowej, tzw. krzywdy (zadośćuczynienie).

2. Praktyka procesów lekarskich dowodzi, że poszkodowani w zasadzie w każdej sprawie


domagają się naprawienia krzywdy, albo łącznie odszkodowaniem, albo niezależnie od

13
zgłaszanego roszczenia odszkodowawczego. Z uszkodzeniem ciała lub/i rozstrojem zdrowia wynikłym
z błędu medycznego, bardzo często wiążą się (obok uszczerbku majątkowego) odczucia bólu
fizycznego i cierpień psychicznych, rozstroju emocjonalnego; w czasie leczenia lub rehabilitacji pacjent
narażony jest na bolesne zabiegi, pozostaje w izolacji od bliskich, jest niepewny skuteczności podjętej
terapii i swoich dalszych losów oraz prognoz na przyszłość, co powoduje uczucie rozgoryczenia i
utrudnia odnalezienie się w nowej sytuacji życiowej. Wskazywane w pozwach kwoty zadośćuczynienia
zazwyczaj są znaczne i przewyższają wysokość żądanego odszkodowania. Z koniecznością zapłaty
zadośćuczynienia, a nie odszkodowania wiąże się zatem zasadniczy ciężar finansowy, jaki spoczywa na
podmiocie odpowiedzialnym za szkodę.

II. Naprawienie szkody majątkowej

1. W sytuacji, gdy poszkodowany, który doznał szkody majątkowej, wykaże wszystkie przesłanki
warunkujące odpowiedzialność lekarza lub szpitala (zawiniony błąd medyczny, szkodę i związek
przyczynowy między błędem a szkodą), sąd ma obowiązek zasądzić odszkodowanie w wysokości
udowodnionej przez powoda (wyjątek stanowić może art. 440 k.c., rzadko jednak stosowany w
praktyce). Szkoda majątkowa co do zasady podlega naprawieniu w pełnej wysokości (w granicach
związku przyczynowego) i obejmuje zarówno rzeczywistą stratę poniesioną w następstwie
zawinionego działania (błędu medycznego) lekarza (damnum emergens), jak i utracone korzyści
(lucrum cessans), jakie poszkodowany mógłby uzyskać, gdyby nie doszło do powstania szkody. Jeżeli
jednak ścisłe udowodnienie wysokości (rozmiaru) szkody (przy braku wątpliwości co do jej istnienia)
okaże się niemożliwe lub nader utrudnione, sąd może - na podstawie art. 322 k.p.c. - zasądzić w
wyroku (tytułem odszkodowania) odpowiednią sumę pieniężną według swojej oceny, opartej na
rozważeniu wszelkich okoliczności sprawy.

Odszkodowanie (a także zadośćuczynienie) powinno objąć zarówno szkodę (krzywdę), jakiej pacjent
doznał w następstwie zawinionego błędu lekarza, jak i tę, którą na pewno z tego samego zdarzenia
odczuwać będzie w przyszłości (a w chwili wyroku można ją przewidzieć). Prawomocne orzeczenie
sądu ma w tym zakresie powagę rzeczy osądzonej (res iudicata) i mimo późniejszego pogorszenia
stanu zdrowia poszkodowanego, wyłącza przyznanie mu dalszego odszkodowania (zadośćuczynienia) z
tego tytułu, chyba że ujawni się nowa szkoda lub krzywda, której nie można było przewidzieć w
ramach podstawy poprzedniego sporu (wyrok SN [7] z 21.XI.1961 r., III PZP 37/67; OSN 1968, poz.
113).

2. W prawie cywilnym regułą jest, że zasądzenia odszkodowania może domagać się


tylko bezpośrednio poszkodowany, tzn. osoba, przeciwko której skierowany był czyn wyrządzający
szkodę (art. 444 k.c.). W sferze szkód na osobie wyrządzonych czynem niedozwolonym, ustawodawca
jednak - w drodze wyjątku od zasady - przyznaje samodzielne roszczenie odszkodowawczepośrednio
poszkodowanym, tj. bliskim poszkodowanego, którzy doznali szkody majątkowej w następstwie jego
śmierci (art. 446 k.c.).

3. Roszczenia osób bezpośrednio poszkodowanych obejmują: odszkodowanie jednorazowe (art.


444 § 1 k.c.) oraz świadczenie okresowe w postaci renty (art. 444 § 2 k.c.)

a) Istota i zakres odszkodowania jednorazowego z art. 444 § 1 k.c.

Art. 444 § 1 k.c. stanowi, że odpowiedzialny za wyrządzenie szkody na osobie zobowiązany jest
pokryć wszelkie koszty wynikłe z uszkodzenia ciała lub/i rozstroju zdrowia, jeśli są one konieczne i
celowe. Zaznacza się przy tym, że chodzi o wydatki poniesione jednorazowo lub w stosunkowo
krótkim czasie od powstania szkody. Należą tu w szczególności:

• wydatki poniesione w związku z leczeniem i rehabilitacją (koszty pobytu w szpitalu,


sanatorium, koszty konsultacji u wybitnych specjalistów, dodatkowej pomocy pielęgniarskiej,
zakupu leków oraz wydatki związane z koniecznością specjalnego odżywiania, koszty
dodatkowych zabiegów terapeutycznych i rehabilitacyjnych, badań diagnostycznych, itd.)

14
W judykaturze przyjmuje się, że górnym pułapem kompensacji z tytułu kosztów leczenia nie jest
zakres świadczeń, które zazwyczaj objęte są nieodpłatną opieką medyczną w ramach powszechnego
ubezpieczenia zdrowotnego. Poszkodowany może więc domagać się także zwrotu wydatków na
określone leki nieobjęte ulgą lub refundacją oraz zwrotu kosztów niezbędnych zabiegów medycznych,
które wobec braku faktycznych możliwości ich przeprowadzenia w publicznej służbie zdrowia, musiały
zostać nabyte w sektorze prywatnym (wyrok SN z 26.VI.1969 r., II PR 217/69; OSN 1970, z. 3, poz.
50 oraz orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 26.XI.1991 r., III APr 75/91).

• poniesione koszty nabycia niezbędnego sprzętu i materiałów medycznych (protez,


okularów, aparatu słuchowego, kołnierza ortopedycznego, wózka inwalidzkiego)

• wydatki związane z przewozem poszkodowanego do instytucji medycznej (w celu


odbycia wizyt kontrolnych, konsultacji specjalistycznych, poddania zabiegom terapeutycznym
lub rehabilitacyjnym, itd.) oraz koszty dojazdów osób bliskich (w celu odwiedzin);

• wydatki poniesione w związku z koniecznością zapewnienia specjalnej opieki i pielęgnacji


w okresie rekonwalescencji (wyrok SN z 21.III.1973 r.; OSPiKA 1974, poz. 183, wyrok SN
z 4.X.1973 r.; OSPiKA 1974, poz. 147);

• utracone zarobki i dochody oraz inne korzyści, jakie poszkodowany mógłby osiągnąć,
gdyby nie wyrządzono mu szkody (wynikające w szczególności z zawartej umowy o pracę,
działalności gospodarczej prowadzonej na własny rachunek, itd.)

Odszkodowanie jednorazowe należy się bez względu na to, czy koszty poniesione przez
poszkodowanego w związku z leczeniem okazały się skuteczne i czy przyniosły oczekiwane rezultaty
(w postaci złagodzenia następstw uszkodzenia ciała lub/i rozstroju zdrowia). Poszkodowany powinien
jednak wykazać, że wydatki te były uzasadnione oraz celowe ze względu na rodzaj i rozmiary
doznanej szkody oraz że rzeczywiście nastąpiły. W tym celu konieczne jest skrupulatne
przedstawienie, w miarę możliwości, wszelkich rachunków, faktur, recept i innych dokumentów
potwierdzających zasadność żądań wskazanych w pozwie.

W powoływanym już wyroku z dnia 8.II.2006 r. (I ACa 1131/05), Sąd Apelacyjny w Poznaniu
zasądził odszkodowanie jednorazowe w kwocie 46.000 zł za szkodę wyrządzoną zawinionym
błędem diagnostycznym. W ocenie sądu błąd lekarza polegał na niewykonaniu odpowiednich badań
diagnostycznych (podłączenia zapisu KTG), co skutkowało podjęciem niewłaściwej decyzji odnośnie do
operacyjnego sposobu zakończenia porodu i powstaniem niedokrwienno - niedotleniowego urazu
okołoporodowego u małoletniego powoda (i 100 % trwałego uszczerbku na zdrowiu). Na wskazaną
sumę składały się - wykazane w procesie - następujące kwoty przeznaczone na zakup: ssaka (913,54
zł), inhalatora (420 zł), wózka inwalidzkiego (3.400 zł), materaca przeciwodleżynowego (1.566 zł),
pionizatora (4.000 zł), stołu do masażu (2.660 zł),wanny do hydromasażu (25.080 zł), krzesła do
karmienia (700 zł), sakwy (380 zł), masażera (500 zł), zamontowanie wanny (3.250 zł) oraz budowy
podjazdu dla wózka inwalidzkiego (2.897,49 zł).

Od obowiązku zwrotu kosztów nie zwalnia osoby odpowiedzialnej za szkodę okoliczność, że cały
ciężar opieki nad poszkodowanym w czasie leczenia i rehabilitacji ponieśli członkowie najbliższej
rodziny. Osobą czynnie legitymowaną do wystąpienia z żądaniem wypłaty odszkodowania z art. 444 §
1 k.c. jest jednak wyłącznie poszkodowany, nawet jeśli w konkretnym przypadku koszty leczenia i
opieki poniosły inne osoby, np. rodzice (opiekunowie) dziecka, wobec którego lekarz dopuścił się
zawinionego błędu medycznego. Jeżeli więc poszkodowanym jest małoletni, z roszczeniem z art. 444 §
1 k.c. wystąpić powinien w jego imieniu przedstawiciel ustawowy (por. wyrok SN 28.XII.1972 r., I CR
246/72; niepubl.).

Na żądanie poszkodowanego, zobowiązany do naprawienia szkody powinien z góry wyłożyć sumę


potrzebną na koszty leczenia (na wydatki przyszłe). Uprawnienia tego nie wyłącza ani okoliczność,
iż poszkodowany korzysta ze świadczeń objętych finansowaniem ze źródeł publicznych (w
szczególności z zakresu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, por. wyrok SN z 26.VI.1969 r., II

15
PR 217/69), ani że może on, przynajmniej prowizorycznie, sam je ponieść. Żądanie wyłożenia sumy z
góry dotyczy też sytuacji, gdy z uwagi na powstałą szkodę, konieczne jest przygotowanie
poszkodowanego do innego zawodu(np. opłacenie z góry kursów lub szkoleń umożliwiających
specjalizację w określonej dziedzinie).

W wyroku z dnia 13.XII.2007 r. (I CSK 384/07; niepubl.) Sąd Najwyższy orzekł, że wykazanie, iż
poszkodowany objęty jest finansowaniem świadczeń opieki zdrowotnej ze środków publicznych nie
może stanowić okoliczności sprzeciwiającej się żądaniu wyłożenia z góry, przez zobowiązanego do
naprawienia szkody, sumy potrzebnej na koszty leczenia. W uzasadnieniu wyroku wskazano, że
przepis art. 444 § 1 zd. 2 k.c. ani nie warunkuje uwzględnionego w nim żądania od istnienia
potencjalnej możliwości pokrycia kosztów leczenia ze środków publicznych, ani tym bardziej nie
uzależnia jego uwzględnienia od wykazania przez poszkodowanego, że koszty leczenia nie zostaną
opłacone z góry ze środków publicznych. Uprawnienia poszkodowanego żądania wyłożenia z góry
sumy potrzebnej na koszty leczenia nie pozbawia poszkodowanego okoliczność, że jest on osobą
uprawnioną do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej ze środków publicznych, jeżeli tylko
zostanie wykazane, że celowe jest stosowania takich metod leczenia, zabiegów lub środków
leczniczych, które nie wchodzą w zakres objętych finansowaniem ze środków publicznych.
Interpretacja przepisu art. 444 § 1 zd. 2 k.c. musi bowiem być zgodna z celem i funkcją tej regulacji,
tj. umożliwiać poszkodowanemu wcześniejsze pozyskanie od zobowiązanego do naprawienia szkody,
środków finansowych potrzebnych na koszty leczenia, zważywszy zwłaszcza, że w razie nieobjęcia
umową o udzielania świadczeń zdrowotnych określonego świadczenia, ubezpieczony nie będzie mógł
żądać ustalenia przez NFZ, że przysługuje mu prawo do tego świadczenia (uchwała SN [7] z dnia
24.I.2007 r., III UZP 4/06; OSNP 2007, z. 15 - 16, poz. 226). Dlatego przyjąć należy, że uwzględnienie
roszczenia poszkodowanego, skierowanego przeciwko zobowiązanemu do naprawienia szkody, o
wyłożenie z góry sumy potrzebnej na koszty leczenia jest niezależne od tego, czy poszkodowany
dysponuje odpowiednimi środkami własnymi na pokrycie tych kosztów oraz czy jest objęty systemem
finansowania świadczeń opieki zdrowotnej ze środków publicznych (chyba że pozwany wykaże, że
koszty leczenia poszkodowanego zostaną pokryte w całości ze środków publicznych, w tym także
przyznawanych w ramach szczególnych procedur obejmujących także decyzje uznaniowe
uprawnionych podmiotów). Przesłanką żądania z art. 444 § 1 zd. 2 k.c. jest więc wyłącznie wykazanie
przez poszkodowanego, że suma, której wyłożenia z góry się domaga od zobowiązanego do
naprawienia szkody jest sumą potrzebną na koszty leczenia.

W tej sprawie powód domagał się zadośćuczynienia za krzywdę (200.000 zł) oraz wyłożenia z góry
sumy 165.000 zł(równowartość 55.000 USD) na operację ręki w klinice w Terasie. Zawiniony błąd
diagnostyczny, polegający na zaniechaniu dokonania prognozy dystocji barkowej w drodze badania
ultrasonograficznego (USG), które skutkowało podjęciem niewłaściwej decyzji o cesarskim cięciu, a w
konsekwencji - do uszkodzenia u powoda splotu barkowego lewego z uszkodzeniem wszystkich
korzeni tego splotu.

b) Renta odszkodowawcza z art. 444 § 2 k.c.

Renta przysługuje poszkodowanemu w razie, gdy szkoda wyrządzona błędem medycznym


ma charakter trwały (lecz niekoniecznie nieprzemijający), tzn. powoduje całkowitą lub częściową
utratę zdolności do pracy zarobkowej, zwiększenie potrzeb poszkodowanego bądź zmniejszenie
widoków powodzenia na przyszłość. Każda ze wskazanych okoliczności uzasadniających przyznanie
renty może stanowić samodzielną przesłankę wystąpienia z roszczeniem.

Świadczenie renty ma charakter periodyczny (wypłacane jest okresowo, z reguły miesięcznych


odstępach czasu) i ma zapewnić poszkodowanemu stały i nieprzerwany dopływ środków niezbędnych
dla zrekompensowania trwałych następstw doznanej szkody.

• w przypadku całkowitej utraty zdolności do pracy zarobkowej ustala się wysokość


dochodów, jakie poszkodowany byłby uzyskiwał, gdyby nie wyrządzono mu szkody (i gdyby
zachował dotychczasową zdolność do pracy). W judykaturze podkreśla się, że przy ustalaniu
wysokości renty należy uwzględnić wszelkie dochody poszkodowanego, w tym także zarobki

16
dodatkowe i dorywcze, np. z czasowej, legalnej pracy za granicą (punktem odniesienia są
zarobki netto, zatem zmniejszone o przypadający podatek; tak wyrok SN 7 z dnia 22.XI.1963
r., III PO 31/63; OSP 1964, nr 7 - 8, poz. 147). Lekarz pozostaje zobowiązany do
odszkodowania w formie renty bez względu na to, że istnieją inne osoby, które na mocy
obowiązku ustawowego (np. krewni zobowiązani do alimentacji) lub dobrowolnie dostarczają
poszkodowanemu środków utrzymania.
• w przypadku częściowej utraty zdolności porównuje się wysokość dochodów, jakie
poszkodowany uzyskuje po powstaniu szkody z tymi, jakie uzyskiwałby wówczas, gdyby
szkoda nie powstała.

We wspomnianym już wyroku z dnia 12.XII.2003 r. (II C 911/01/05; PiM 2005, nr 2, s. 122), w
którym Sąd Okręgowy w Katowicach przyjął odpowiedzialność zakładu leczniczego za dokonanie
oczywiście zbędnego zabiegu odjęcia jelita, poszkodowany na podstawie art. 444 § 2 k.c. domagał się
zasądzenia renty wysokości 900 zł miesięcznie (a także 400.000 zł zadośćuczynienia za krzywdę).
W pozwie podnosił, że stan jego zdrowia powoduje konieczność ponoszenia stałych wydatków, na
które składają się koszty zakupu leków i materiałów higienicznych nieobjętych refundacją oraz
wysokogatunkowego jedzenia, koszty wizyt lekarskich, w tym konsultacji psychiatrycznych i leków
antydepresyjnych. Po rozważeniu okoliczności sprawy sąd, uznając że szkoda majątkowa niewątpliwie
istnieje, lecz ścisłe określenie jej zakresu jest nader utrudnione, zasądził ostatecznie na rzecz powoda
rentę wysokości 700 zł miesięcznie (art. 322 k.p.c.). W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że
zwiększone potrzeby powoda rzeczywiście obejmują wydatki na wizyty lekarskie, zwłaszcza u
psychiatry i psychologa, na zakup leków somatycznych i psychiatrycznych oraz środków
odwadniających, wysokiej jakości żywności (chudego mięsa, warzyw i owoców oraz soków), koszty
związane z nabyciem zwiększonej ilości środków czystości, pościeli i odzieży. Przy wyliczaniu renty
uwzględniono również fakt, iż poszkodowany w 2003 r., tuż po wyrządzeniu mu szkody, utracił pracę
w wykonywanym dotychczas zawodzie stolarza i od tego czasu pobiera z ZUS rentę w wysokości 431
zł miesięcznie.

Jeśli poszkodowany w chwili wyrządzenia szkody nie pracował (np. z uwagi na odbywane studia,
naukę zawodu), jego możliwości zarobkowe uwzględnia się od dnia, w którym mógłby podjąć pracę.
Natomiast małoletniemu, w ogóle niezdolnemu do pracy z uwagi na wiek, roszczenie o rentę z tytułu
utraty zdolności do pracy nie przysługuje. Sąd oddalając takie powództwo ma jednak obowiązek
ustalenia odpowiedzialności strony pozwanej za szkodę, jaka może pojawić się w przyszłości z
tego samego zdarzenia (wyrok SN 7 z dnia 17.VI.1963 r., III Co 38/62; OSP 1965, poz. 21 - zasada
prawna).

Prawo do renty mają także osoby, które na własny rachunek prowadzą działalność gospodarczą lub
gospodarstwo rolne. W takich przypadkach renta powinna obejmować wszelkie straty wynikające z
utraty całości lub części stałych dochodów uzyskiwanych w wyniku działalności, której poszkodowany -
z uwagi na doznana szkodę - nie może kontynuować. Z żądaniem renty wystąpić może także
niepracująca żona, wychowująca dzieci i zajmujące się prowadzeniem gospodarstwa domowego
(odmienne i nieaktualne już stanowisko - wyrok SN z 7.X.1960 r., IV CR 93/60; OSP 1963, z. 9, poz.
232). W przypadku bezrobotnego, rekompensatę z tytułu utraty zdolności do pracy należy natomiast
ustalać z uwzględnieniem realnych perspektyw zatrudnienia poszkodowanego w sytuacji, gdyby nie
doszło do zdarzenia wyrządzającego szkodę. W sytuacji, kiedy istnieją przesłanki do przyjęcia, że
poszkodowany podjąłby pracę, gdyby nie doznał szkody, renta powinna być zasądzona.

W doktrynie i orzecznictwie ukształtował się pogląd, w myśl którego miernikiem przy ustalaniu
wysokości renty nie może być lekarskie stwierdzenie procentowej utraty zdolności do zarobkowania
lub ustalenie określonego stopnia inwalidztwa. W tym zakresie decydujące znaczenie ma bowiem
faktyczne ograniczenie możliwości wykonywania przez poszkodowanego działalności zarobkowej w
jakiejkolwiek postaci ze względu na poniesioną szkodę (wyrok SN z dnia 19.V.1969 r., II PR 159/69;
OSN 1970, z. 4, poz. 64).

Rentę zasądza się zwykle na czas nieoznaczony. Obowiązek jej wypłacania do rąk
poszkodowanego nie musi być z góry określony - z reguły trwa do chwili, gdy poszkodowany w sposób

17
naturalny utraciłby zdolności do pracy (np. z uwagi na wiek). Jeżeli w chwili wydawania wyroku trudno
jest ustalić ostateczne skutki uszkodzenia ciała (rozstroju zdrowia), gdyż szkoda dynamicznie się
rozwija, sąd może przyznać rentę tymczasową na czas oznaczony lub nieoznaczony. Poza tym, na
wyraźne żądanie poszkodowanego i z ważnych powodów dopuszczalna jest kapitalizacja renty i
wypłata jej w formie 1 - razowego świadczenia. Dotyczy to w szczególności wypadku, gdy
poszkodowany stał się inwalidą, a przyznanie jednorazowego odszkodowania ułatwi mu wykonywanie
nowego zawodu (art. 447 k.c.).

W wyroku z dnia 28.X.1999 r. (II UKN 175/99; OSNP 2001, z. 3, poz. 79) Sąd Najwyższy stwierdził,
że ważnym powodem, uzasadniającym żądanie kapitalizacji renty jest umożliwienie poszkodowanemu,
który stał się inwalidą, wykonywania nowego zawodu przez podjęcie działalności
handlowej we własnym sklepie. Chodzi bowiem o to, aby osoba, która w następstwie czynu
niedozwolonego utraciła częściowo lub w całości zdolność do pracy zarobkowej, odzyskała ją w jak
najwyższym stopniu. Będzie to możliwe przez włączenie inwalidy w krąg osób utrzymujących się z
własnej pracy i zaprzestanie utrzymywania się przezeń wyłącznie z renty, zużywanej w sposób
konsumpcyjny. Także wzgląd na osobę poszkodowanego przemawia za tym, by stał się aktywny i
podjął pracę, a tym samym - we własnym poczuciu - poczuł się użyteczny i przydatny. Zmiana trybu
życia, zapewnienie sobie utrzymania własną przedsiębiorczością, są z każdego punktu widzenia
właściwsze od egzystencji rencisty.

W wyroku z dnia 30.VII.2003 r. (II UK 332/02, OSNP 2004, z. 10, poz. 176) Sąd Najwyższy wyraził
pogląd, iż zamiar wykonywania przez poszkodowanego nowego zawodu przez rozpoczęcie i
prowadzenie działalności gospodarczej na własny rachunek może być uznany za ważny powód w
rozumieniu art. 447 k.c. tylko wtedy, gdy z okoliczności sprawy wynika, że zostanie on
zrealizowany.

W wyroku z dnia 31.VII.2003 r. (I ACa 568/03; OSA 2005, z. 3, poz. 11) Sąd Apelacyjny w Poznaniu
stwierdził, że celem regulacji zawartej w art. 447 k.c. jest zapewnienie poszkodowanemu pełniejszej
ochrony jego praw odszkodowawczych. Zastąpienie renty jednorazowym odszkodowaniem jest zatem
dopuszczalne, gdy w wyjątkowych sytuacjach odszkodowanie wypłacone jednorazowo okaże
się bardziej korzystne dla poszkodowanego niż renta. Ma to w szczególności miejsce wówczas, gdy
zapewni mu zaspokojenie wszystkich potrzeb, zarówno bieżących, jak i przyszłych, dla których
zaspokojenia przeznaczoną była renta, a równocześnie z punktu widzenia szeroko pojętego interesu
poszkodowanego będzie to bardziej korzystne od renty.

• Renta z tytułu zwiększenia potrzeb przyznawana jest w sytuacji, gdy w następstwie


doznanej szkody poszkodowany będzie zmuszony ponosić wyższe koszty utrzymania (np. w
związku z wymogiem zapewnienia stałej opieki pielęgniarskiej, odpowiedniego odżywiania,
stałych konsultacji medycznych, rehabilitacji, zakupu lekarstw). Poszkodowany nie ma jednak
obowiązku wykazania, że potrzeby te rzeczywiście zaspokaja; wystarczy bowiem, ze okażą się
one usprawiedliwione w okolicznościach konkretnego przypadku (wyrok SN z dnia 11.III.1976
r., IV CR 50/76; OSN 1977, z. 1, poz. 11).

• Zmniejszenie widoków powodzenia na przyszłość może stanowić samoistną podstawę


zasądzenia renty, jeśli po wyrządzeniu szkody poszkodowany, zachowując wprawdzie (i
choćby w całości) zdolność do wykonywanej dotychczas pracy, ograniczy swoje możliwości
zarobkowe (np. oszpecenie aktora, zmniejszenie sprawności trenera sportowego). Przesłanka
zmniejszenia widoków często jednak towarzyszyła będzie innym podstawom przyznania renty,
zwłaszcza w cięższych przypadkach uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia, stanowiąc
dodatkową okoliczność zasądzenia świadczeń rentowych w odpowiedniej wysokości (np. w
razie, gdy sam fakt doznanego kalectwa obiektywnie zmniejszy szanse podjęcia pracy w
dotychczas wykonywanym zawodzie, zniweczy możliwość awansu, dalszego rozwoju
zawodowego i doskonalenia posiadanych umiejętności).

We wspomnianym już wyroku z dnia 10.I.2002 r. (I ACa 576/01; OSN 2003, z. 2) Sąd Apelacyjny w
Lublinie zasądził rentę z tytułu zwiększenia potrzeb wysokości 1000 zł miesięcznie na rzecz

18
małoletniego powoda, który w następstwie zawinionego błędu diagnostycznego lekarza i
nieprzeprowadzenia we właściwym czasie zabiegu cesarskiego cięcia, doznał ciężkiego mózgowego
porażenia dziecięcego. W toku procesu, na podstawie zeznań matki (przedstawicielki ustawowej
powoda) ustalono, że na miesięczne wydatki związane z utrzymaniem chorego dziecka składały się:
koszt ośmiogodzinnej opieki - 500 zł, wydatki na leki - 150 zł, koszty rehabilitacji - 240 zł, koszty
dojazdu na konsultacje neurologiczne - 15 zł, wyjazd do CZD w Warszawie - 65 zł. W uzasadnieniu
wyroku zaznaczono jednocześnie, że zasądzona we wskazanej wysokości renta powinna obejmować
pełen zwrot wydatków, gdyż poszkodowany nie przyczynił się ani do powstania, ani do zwiększenia
szkody. Poza tym z uwagi na okoliczność, iż przedstawione w pozwie koszty ponoszone były
począwszy od dnia urodzenia powoda, rentę za okres od narodzin do chwili wytoczenia powództwa
skapitalizowano (co dało kwotę 22.000 zł), co doprowadzić musiało do oddalenia żądanego w pozwie
jednorazowego odszkodowania z art. 444 § 1 k.c. Zdaniem Sądu bowiem zwrot kosztów leczenia i
opieki oraz renta z tytułu zwiększonych potrzeb rekompensują te same wydatki, z tą jednak różnicą,
że odszkodowanie jednorazowe zasądzane jest wtedy, gdy wydatki te poniesione zostały jednorazowo
(bądź w stosunkowo krótkim czasie) od wyrządzenia szkody. Natomiast w sytuacji, gdy konieczne jest
wyrównanie trwałych następstw urazu przez zwrot powtarzających się w trudnym do określenia czasie
wydatków, poszkodowanemu należy przyznać rentę odszkodowawczą z art. 444 § 2 k.c.

4. Roszczenia osób pośrednio poszkodowanych obejmują zwrot kosztów pogrzebu i leczenia (art.
446 § 1 k.c.), rentę obligatoryjną lub fakultatywną (art. 446 § 2 k.c.) oraz jednorazowe
odszkodowanie za pogorszenie sytuacji majątkowej.

a) Roszczenie o zwrot kosztów leczenia i opieki nad poszkodowanym przed śmiercią, a


także kosztów pogrzebu (w wysokości odpowiadającej zwyczajom miejscowym panującym w
danym środowisku) przysługuje osobie, która faktycznie je poniosła, bez względu na przynależność do
kręgu bliskich zmarłego (art. 446 § 1 k.c.).

b) Z żądaniem zasądzenia renty (przewidzianej w art. 446 § 2 k.c.) wystąpić mogą przeciwko
sprawcy szkody (podmiotowi odpowiedzialnemu za jej wyrządzenie):

• osoby, wobec których ciążył na zmarłym ustawowy obowiązek alimentacyjny


(z art. 23 k.r.o., art. 27 k.r.o. oraz art. 128 k.r.o. i n. - wstępni, zstępni, współmałżonek),
niezależnie od tego, czy obowiązek ten był faktycznie wykonywany (wystarczy bowiem, że
spełnione zostały jego przesłanki) - tzw. renta obligatoryjna

• inne osoby bliskie (najbliżsi członkowie rodziny), którym zmarły przed śmiercią dobrowolnie
i stale dostarczał środków utrzymania, jednakże tylko w przypadku, gdy z okoliczności wynika,
że za zasądzeniem świadczenia przemawiają zasady współżycia społecznego (względy
słuszności) - tzw. renta fakultatywna

Do osób bliskich w rozumieniu art. 446 § 2 k.c., uprawnionych do renty fakultatywnej, zalicza się w
szczególności braci i siostry, rodziców i dzieci, powinowatych, konkubenta lub inne osoby pozostające
w faktycznym pożyciu quasi - małżeńskim. Decydujące znaczenie dla dokonania oceny mają faktyczne
relacje międzyludzkie, a nie więzy prawne. Natomiast dostarczanie środków utrzymania powinno mieć
charakter stały, tzn. trwać od pewnego czasu i przyjmować postać systematycznego, a nie
sporadycznego świadczenia środków przeznaczonych na pokrycie kosztów życia codziennego,
zaspokajanie potrzeb edukacyjnych, kulturalno - oświatowych bądź opiekuńczych.

Roszczenie o rentę (zarówno obligatoryjną, jak i fakultatywną) mają charakter


odszkodowawczy w tym sensie, że zastępują utracone korzyści, jaki miał bliski osoby zmarłej. W
związku z tym renta przysługuje pośrednio poszkodowanemu tylko na czas prawdopodobnego trwania
obowiązku alimentacyjnego lub faktycznego dostarczania środków utrzymania przez zmarłego.
Przyznaje się ją w wysokości obliczonej stosownie do potrzeb uprawnionego oraz do możliwości
majątkowych i zarobkowych zmarłego, chyba że faktycznie spełniane przez niego świadczenia
były wyższe (pogląd ten pozostaje jednak dyskusyjny).

19
c) Jednorazowe odszkodowanie z tytułu ogólnego pogorszenia sytuacji życiowej, przewidziane w art.
446 § 3 k.c., przysługujenajbliższym członkom rodziny zmarłego, do których judykatura i
piśmiennictwo zaliczają nie tylko małżonka, wstępnych i zstępnych (tj. rodziców i dzieci), ale także
ojczyma, macochę, pasierba, dzieci pozostające pod pieczą rodziny zastępczej oraz wnuki, jeśli
konkretny układ stosunków wskazuje na bliskość tych więzów rodzinnych (decydujące znaczenie ma
bowiemfaktycznie istniejący stosunek bliskości, a nie powiązania formalne pomiędzy
konkretnymi osobami). Odszkodowanie z art. 446 § 3 k.c. może być przyznane nawet wtedy, gdy
określonej osobie przyznano prawo do renty obligatoryjnej lub fakultatywnej na podstawie art..446 §
2 k.c.

Dla wyznaczenia zakresu (wysokości) „stosownego" odszkodowania konieczne jest ustalenie, że


śmierć bezpośrednio poszkodowanego spowodowała znaczne pogorszenie warunków
życiowych uprawnionego, przejawiające się w utracie zabezpieczenia majątkowego na przyszłość,
utracie wsparcia i pomocy w rozmaitych sytuacjach życiowych, w organizowaniu codziennych spraw,
utracie szansy na pomoc w przyszłości, gdy byłaby ona szczególnie pożądana ze względu na wiek
danej osoby, np. rodzica w wypadku śmierci dziecka (wyrok SN z dnia 13.V.1969 r., II CR 128/69;
OSP 1970, z. 6, poz. 122). Dodatkowymi przesłankami przemawiającymi za przyznaniem
odszkodowania mogą być okoliczności związane ze staniem zdrowia, warunkami życia, kwalifikacjami
zawodowymi osoby najbliższej zmarłemu, a nawet jej niezaradnością życiową. Z uwagi na
niewymierny i trudno uchwytny charakter tych uszczerbków, zastosowania nie znajduje tu zasada
naprawienia szkody w pełnej (rzeczywistej) wysokości.

W literaturze panuje pogląd, w myśl którego odszkodowanie z art. 446 § 3 k.c. ma


zrekompensować wyłącznie szkody majątkowe związane z pogorszeniem standardu egzystencji,
wywołane śmiercią najbliższego członka rodziny i nie może stanowić źródła wzbogacenia się
uprawnionego. Pojawiły się jednak głosy (aczkolwiek dyskusyjne i wywołujące kontrowersje), iż w
ramach znacznego pogorszenia sytuacji życiowej uwzględniać można także takie okoliczności, które
są istotne dla oceny rozmiaru szkody niemajątkowej (krzywdy), decydującej o wysokości
zadośćuczynienia, a więc poważnych cierpień moralnych po stracie osoby bliskiej, poczucia
bezradności, osamotnienia, zagubienia w życiu.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18.V.2004 r. (IV CK 371/03) orzekł, że pod pojęciem "znacznego
pogorszenia sytuacji życiowej" rozumieć należy nie tylko szkody majątkowe poniesione przez
najbliższych członków rodziny zmarłego w następstwie jego śmierci, ale także szkody
niemajątkowe związane m.in. z utratą wsparcia i pomocy, której np. rodzice mogliby
oczekiwać od dorastających dzieci.

Zdaniem Sądu Najwyższego, przyczynę znacznego pogorszenia sytuacji życiowej rodziców może
stanowić śmierć małoletniego dziecka w sytuacji, gdy związane z nią cierpienia psychiczne
osłabiły aktywność życiową, powodując utratę możliwości polepszenia warunków życia w
przyszłości lub konieczność niekorzystnego ograniczenia planów życiowych (wyrok SN z 15.X.2000 r.,
niepubl.).

Materiały z Konferencji Naukowo-Szkoleniowej „Błąd Medyczny”, Warszawa, 5-6 marca


2008 r. – część IV

Naprawienie krzywdy

1. Uwagi ogólne dotyczące zadośćuczynienia

Odmiennie, niż w przypadku odszkodowania za szkodę majątkową, decyzja w kwestii naprawienia


krzywdy pozostawiona jest ocenie sądu, który może, lecz nie jest zobligowany do zasądzenia
zadośćuczynienia, nawet jeśli spełnione zostaną przesłanki odpowiedzialności pozwanego. Sąd
dysponuje więc swobodą w określaniu, czy powództwo w części dotyczącej zadośćuczynienia
zasługuje na uwzględnione i jednocześnie ustala, w jakim zakresie (art. 322 k.p.c. nie znajdzie więc

20
zastosowania). Swoboda ta (zwana prawem sędziowskim) nie oznacza jednak dowolności, gdyż
zarówno przyznanie odpowiedniej sumy tytułem kompensacji krzywdy, jak i jej odmowa powinny
zostać w treści wyroku uzasadnione obiektywnie i w sposób wyczerpujący (podstawę odmowy
stanowić może jedynie znikomy rozmiar doznanej krzywdy, tak wyrok SN z dnia 23.I.1974 r.; OSPiKA
1975, poz. 171). Ujęta w przedstawiony sposób fakultatywność zasądzenia zadośćuczynienia
umożliwiać ma rozstrzygnięcia najbardziej adekwatne do okoliczności faktycznych konkretnego
przypadku.

Jako rekompensata za całą krzywdę, zadośćuczynienie przyznawane jest wyłącznie w


formie jednorazowego świadczenia. Pomimo iż rygory dowodowe są mniejsze, gdyż zbędne staje
się skrupulatne wyliczenie wysokości krzywdy (w szczególności złożenie rachunków z poniesionych
wydatków i wyłożonych kosztów), poszkodowany powinien właściwie określić wysokość swojego
roszczenia. W nowym stanie prawnym, obowiązującym od dnia 5.II.2005 r. na gruncie
znowelizowanych przepisów k.p.c., sąd nie może bowiem orzekać ponad żądanie pozwu (ultra
petitem).

Roszczenie o zadośćuczynienie pieniężne ma jednocześnie charakter osobisty - związane jest z


osobą uprawnionego i wygasa z chwilą jego śmierci, nie wchodząc do spadku po nim (art. 445 § 3
k.c.). Wyjątek stanowią przypadki, w których powództwo o naprawienie krzywdy zostało wytoczone za
życia pokrzywdzonego, który następnie zmarł lub zobowiązany uznał roszczenie na piśmie (przy czym
wymagane jest w tym zakresie tzw. uznanie właściwe mające postać umowy między poszkodowanym
a osoba odpowiedzialną). Spadkobiercy pokrzywdzonego mogą wystąpić z żądaniem zasądzenia
zadośćuczynienia niezależnie od tego, że przysługują im własne (samodzielne) roszczenia
odszkodowawcze o rentę i jednorazowe odszkodowanie (z art. 444 § 1 i § 2 k.c.).

2. Reguły dotyczące ustalania wysokości zadośćuczynienia

a) Z uwagi na okoliczność, iż krzywda, polegająca na cierpieniach fizycznych i psychicznych


wywołanych uszkodzeniem ciała lub/i rozstrojem zdrowia, ze swej istoty ma
charakter niewymierny, przyznanie zadośćuczynienia nie podlega tak ścisłym i wyczerpującym
regulacjom prawnym, jakie stosuje się w razie kompensacji szkody majątkowej.

Kodeks cywilny stanowi, iż naprawienie krzywdy powinno nastąpić przez przyznanie


poszkodowanemu „odpowiedniej sumy"pieniężnej (art. 445 k.c.) i nie wskazuje żadnych dalszych
kryteriów (wskazówek) ustalania wysokości zadośćuczynienia. Oceny w tym zakresie dokonuje więc
sąd w granicach przyznanej mu swobody sędziowskiej, biorąc pod uwagę indywidualne, szczególne
okoliczności konkretnego przypadku i kierując się charakterem oraz kompensacyjnym
celem instytucji zadośćuczynienia. W doktrynie wskazuje się, że zadośćuczynienie ma przede
wszystkim łagodzić doznaną krzywdę, tj. niwelować ujemne, niemajątkowe skutki uszkodzenia ciała
(rozstroju zdrowia) za pomocą niedoskonałego w tym względzie środka, jakim jest pieniądz. Pomimo
niemożności ścisłego ustalenia wysokości uszczerbku, sędzia powinien każdorazowo opierać swoje
rozstrzygnięcie na obiektywnych i sprawdzalnych kryteriach, a nie kierować się subiektywnymi
odczuciami poszkodowanego, który może wyolbrzymiać doznaną krzywdę.

Analiza poszczególnych spraw z zakresu prawa medycznego pozwala przyjąć stwierdzić, że w toku
orzekania o zadośćuczynieniu pod uwagę brane są przede wszystkim następujące kryteria
(okoliczności):

• stopień (intensywność) cierpień fizycznych lub/i psychicznych, czas ich trwania, nieodwracalny
charakter następstw zdarzenia sprawczego

Zadośćuczynienie z reguły jest wyższe, gdy krzywda ma charakter trwały i polega w szczególności na
nieodwracalnym okaleczeniu lub zeszpeceniu poszkodowanego.

We wspomnianej już sprawie zakończonej wyrokiem z dnia 8.II.2006 r. (I ACa 1131/05) Sąd
Apelacyjny w Poznaniu przyznał zadośćuczynienie wysokości 300.000 zł na rzecz małoletniego

21
powoda, który w związku z wadliwie przeprowadzonym porodem doznał ciężkiego 4-
kończynowego porażenia mózgowego. Przy ustalaniu wysokości zasądzonej kwoty uwzględnione
zostały następujące okoliczności: konieczność stałej pomocy i opieki we wszystkich czynnościach życia
codziennego (i to aż do końca życia z uwagi na trwały 100 % uszczerbek na zdrowiu), współistnienie
innych schorzeń, m. in. padaczki, ropnego zapalenia oskrzeli, upośledzenia umysłowego, niemowy i
znacznego niedosłuchu, wiek poszkodowanego (9 lat w chwili orzekania) oraz niepomyślne rokowania
co do wyleczenia na przyszłość. Sąd w uzasadnieniu zaznaczył również, że powód cały czas odczuwa
silny ból fizyczny, wywołany przez systematyczne zabiegi rehabilitacyjne, mające łagodzić objawy
ciągłego napięcia wszystkich mięśni (tzw. przykurczów). Rozmiar fizycznych, a także psychicznych
cierpień dziecka trudno było wprawdzie ocenić (głównie ze względu na subiektywność tego rodzaju
odczuć), jednakże wzięcie pod uwagę rodzaju rozpoznanej choroby pozwoliło sądowi uznać go za
bardzo wysoki, uzasadniający podwyższeni zadośćuczynienia (z kwoty 180.000 zł zasądzonej przez sąd
niższej instancji do 300.000 zł). W ocenie sądu, suma 300.000 zł, zasądzona obok odszkodowania i
renty, stanowiła ekonomicznie odczuwalną wartość.

W powoływanym już wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy z dnia 19.VII.1999 r. (I C 1150/98;


OSP 2002, z. 4, poz. 59) zasądzono zadośćuczynienie (wysokości 150.000 zł) na rzecz pacjentki za
zawiniony błąd w diagnozie, którego następstwem było dokonanie zabiegu oczywiście zbędnej
amputacji obu piersi pacjentki. Uwzględniając powództwo o zadośćuczynienie Sąd stwierdził, że
dla wysokości zasądzanej kwoty (150.000 zł; powódka domagała się 300.000 zł) nie miała żadnego
znaczenia okoliczność, iż istnieje ewentualna możliwość rekonstrukcji piersi poszkodowanej Przy
ustalaniu wysokości zadośćuczynienia wzięto pod uwagę wszelkie okoliczności amputacji piersi,
zwłaszcza zaś młody wiek powódki (24 lata), zbędność zabiegu i nieodwracalność jego następstw,
wstrząs psychiczny i rozstrój zdrowia emocjonalnego doznany przez powódkę i dalsze jego następstwa
- konieczność leczenia psychiatrycznego i neurologicznego (lęki, stany depresyjne, porzucenie przez
męża), zbędne okaleczenie, zeszpecenie.

Po początkowych wahaniach, judykatura opowiedziała się ostatecznie za poglądem, iż


także krzywda o charakterze przemijającym może podlegać naprawieniu.

W wyroku z dnia 20.III.2002 r. (V CKN 909/00; PS 2003, nr 4) Sąd Najwyższy uznał, że szkoda może
polegać także na rozchwianiu emocjonalnym i znoszeniu cierpień psychicznych, doznanych w
następstwie udzielania pacjentce, w wyniku popełnionych błędów diagnostycznych, sprzecznych
informacji o stanie jej zdrowia i podejmowaniu wzajemnie wykluczających się metod leczniczych.
W ocenie Sądu dla oceny roszczeń powódki (domagającej się 10.000 zł w 1999 r.) bez znaczenia
pozostawała okoliczność, iż doznane przez nią cierpienia miały charakter nietrwały (przemijający) i w
chwili wyrokowania już nie istniały.

W wielu orzeczeniach Sąd Najwyższy zajął także stanowisko, w myśl którego roszczenie o
zadośćuczynienie jest zasadne także wtedy, gdy zawinione postępowanie lekarza pogłębiło już
istniejący rozstrój zdrowia lub zaostrzyło cierpienia fizyczne doznawane przez poszkodowanego.

• wiek pokrzywdzonego; cierpienia fizyczne i psychiczne wywołane uszkodzeniem ciała i


rozstrojem zdrowia (zwłaszcza o charakterze trwałym) co do zasady są większe u osoby
młodej, która zmuszona jest zrezygnować z radości życia, jaką daje zdrowie, możność
podjęcia i wykonywania pracy, rozwoju zawodowego i awansu.

Na szczególną uwagę w tym względzie zasługują wielokrotnie przytaczane już przypadki wyrządzenia
szkód okołoporodowych, które powodują 100 % trwałego uszczerbku na zdrowiu u dziecka już w
chwili urodzenia, wyłączając je tym samym z normalnego życia, jakie wiodą rówieśnicy (wyrok Sądu
Apelacyjnego w Lublinie z dnia 10.I.2002 r., I ACa 576/01; OSP 2003, z. 2, poz. 23).

Młody wiek poszkodowanego w większości przypadków uzasadnia przyznanie wysokiego


zadośćuczynienia za krzywdę.

We wspomnianej już sprawie zakończonej wyrokiem z dnia 12.XII.2003 r. (II C 911/01/05; PiM

22
2005, nr 2, s. 122), Sąd Okręgowy w Katowicach ostatecznie zasądził na rzecz 34-letniego powoda
zadośćuczynienie wysokości 300.000 zł z tytułu krzywdy doznanej w następstwie zawinionego przez
szpital i lekarza, lecz zbędnego odjęcia jelita wraz ze zwieraczami. W uzasadnieniu wyroku
wskazano, że wyrządzona krzywda całkowicie odmieniła życie młodego mężczyzny, który po zabiegu
wyizolował się od ludzi: stał się samotny, nie założył rodziny, ograniczeniu uległy możliwości
prowadzenia normalnego życia (a nawet zwykłego przebywania wśród ludzi z uwagi na upokarzające
reakcje otoczenia), podróżowania, uprawiania sportu, itd., niezależnie od trwających dolegliwości ze
strony przewodu pokarmowego (stomia). W ocenie Sądu, krzywda była tym większa, iż powód
początkowo trwał w przeświadczeniu o możliwości wyleczenia przetoki, natomiast gdy dowiedział się o
nieodwracalności następstw zabiegu i trwałości okaleczenia, popadł w depresję. Konieczne stały się
więc stałe wizyty u lekarza psychiatry i pomoc psychologa, a także zażywanie leków psychotropowych.
W świetle przedstawionych okoliczności, sąd uznał sumę 300.000 zł za adekwatną do rozmiaru
krzywdy zaznaczając jednocześnie, że w połączeniu z rentą, zadośćuczynienie należycie zabezpieczy
powoda na przyszłość przy odpowiednim zainwestowaniu.

Z kolei w wyroku z dnia 17.XII.2003 r. (II C 844/01/05) Sąd Okręgowy w Katowicach przyznał
zadośćuczynienie wysokości150.000 zł (w pozwie żądano kwoty 400.000 zł) na rzecz małoletniej
powódki, która wskutek błędu lekarza (zastosowaniu przy porodzie zarzuconej w położnictwie
metody Kristellera), doznała trwałego uszkodzenia obwodowego układu nerwowego. W
uzasadnieniu wyroku wskazano, że zasądzona kwota jest odpowiednia z uwagi na znaczne cierpienia
fizyczne spowodowane bolesnymi badaniami EMG, trwającymi ciężkimi i nieprzyjemnymi zabiegami
rehabilitacyjnymi mającymi przywrócić funkcjonowanie splotu barkowego, cierpienia psychiczne
związane z niepełną sprawnością ręki (jakie w środowisku rówieśników - w ocenie sądu - odczuwać
może nawet małe dziecko ze względu na swoją ułomność i fizyczną odmienność), strach i stres
związany z pobytami w szpitalu (w tym za granicą, w obcym dla dziecka środowisku), brak szans w
przyszłości, pomimo rehabilitacji, na odzyskanie pełnej sprawności ręki.

W judykaturze i piśmiennictwie ukształtował się jednocześnie pogląd, w myśl którego podstawy


odmowy zadośćuczynienia nie może stanowić okoliczność, iż pokrzywdzony z uwagi na wiek lub stan
fizyczny bądź psychiczny, nie jest w stanie odczuć ujemnych doznań związanych z uszkodzeniem
ciała i/lub wywołaniem rozstroju zdrowia, a co za tym idzie - skorzystać z przyznanych mu środków i
zadecydować o tym, w jaki sposób, za pomocą przyznanej kwoty pieniężnej, zniwelować doznaną
krzywdę.

• Przyjmuje się także, że zadośćuczynienie powinno być odpowiednio większe w razie, gdy błąd
medyczny lub innej postaci szkody wyrządzone przy leczeniu powodują utratę szans
wyleczenia, uniknięcia lub powiększenia szkody).

W piśmiennictwie podkreśla się, że w takich przypadkach zadośćuczynienie powinno być relatywnie


wysokie, ponieważ pacjent doznaje szczególnego rodzaju krzywdy. Gdyby bowiem nie doszło do
popełnienia zawinionego błędu medycznego (lub innej postaci niedbalstwa przy leczeniu), miałby on
szanse wyleczenia, a przynajmniej niepogorszenia stanu zdrowia. Szkody tego rodzaju nie wiążą się z
ryzykiem zabiegów, które może być mniej lub bardziej przewidywalne ani z nieprzewidywalnymi w
żaden sposób wypadkami medycznymi, lecz pozostają w bezpośrednim związku z interwencją
lekarską, konieczną ze względów terapeutycznych.

Jakkolwiek w polskim orzecznictwie nie wykształciła się odrębna podstawa przyznania


zadośćuczynienia za utratę szans wyleczenia (na wzór judykatury francuskiej - chance de guérir ou de
survivre, belgijskiej czy anglosaskiej), sądy w wielu wyrokach do niej nawiązują. Wskazać tu można
chociaż wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9.I.1978 r. (IV CR 510/77; OSN 1978, z. 11, poz. 210) w
sprawie, w której w następstwie zawinionego błędu w sztuce lekarskiej, polegającego na wadliwym
przeprowadzeniu porodu, młoda pacjentka doznała poważnej i trwałej szkody (m. in. w
postaci rozerwania spojenia łonowego). W uzasadnieniu wyroku wskazano, że kalectwo powódki
polega nie tylko na znacznym pogorszeniu stanu zdrowia, lecz wyraża się w szczególności
wyłączeniem możliwości posiadania dzieci w przyszłości.

23
Stanowisko w kwestii utraty szans wyleczenia zajęte zostało także w wyroku Sądu Najwyższego z
dnia 12.IV.1976 r. W tej sprawie powód uległ wypadkowi w czasie jazdy motocyklem,
doznając skomplikowanego złamania nogi z przemieszczeniem odłamów kostnych. W
szpitalu, gdzie został przewieziony po wypadku, odłamy te zestawiono i założono opatrunek gipsowy.
Kolejny zabieg, polegający na otwarciu miejsca złamania i ponownym zestawieniu odłamów kostnych
okazał się zbędny ze względu na prawidłowość pierwszego. Błędna decyzja lekarza co do powtórzenia
operacji nie tylko naraziła pacjenta na niepotrzebny ból i cierpienie fizyczne, lecz także zwiększyła
istniejący uszczerbek, ponieważ podczas kolejnego zabiegu doszło do zakażenia gronkowcem
złocistym.

• Wyjątkowo, w szczególnych okolicznościach, sąd przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia


bierze pod uwagę takżestopień winy sprawcy oraz postawę (zachowanie) osoby
odpowiedzialnej za krzywdę

W wyroku z dnia 9.I.1978 r. (IV CR 510/77; OSN 1978, z. 11, poz. 210) Sąd Najwyższy stwierdził, że
nie bez znaczenia dla rozmiaru krzywdy pozostaje postawa osoby odpowiedzialnej; w szczególności
obojętne zachowanie się tej osoby wobec poszkodowanego może pogłębić poczucie krzywdy w
sytuacji, w której szpital, z którego działalnością wiąże się dochodzone roszczenie, nie przedsięwziął
żadnych starań o złagodzenie następstw zawinionego błędu popełnionego przez lekarza. W
tej sprawie, w następstwie błędnej decyzji lekarza o sposobie przeprowadzenia porodu (naturalnie,
zamiast poprzez cesarskie cięcie), pacjentka doznała ciężkiego uszkodzenia ciała w postaci rozerwania
spojenia łonowego i całkowicie utraciła zdolność do pracy. Ponieważ pozwany szpital całkowicie
zaniedbał także podjęcia jakichkolwiek starań mogących złagodzić skutki błędnie przeprowadzonego
zabiegu, sąd uznał, że uzasadnione było podwyższenie należnego powódce zadośćuczynienia. W
uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że wysokość zadośćuczynienia ustalana jest na podstawie
ostatecznego rozmiaru krzywdy, który uzależniony także od tego, w jaki sposób pacjent był
traktowany po doznaniu uszczerbku, w szczególności czy otoczono go należytą opieką i podjęto
działania zmierzające do naprawienia już zaistniałych lub ograniczenia dalszych negatywnych skutków
naruszeń (zaoferowanie pomocy specjalisty, szybka interwencja, itp.).

c) W judykaturze i piśmiennictwie podkreśla się, że przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia nie


można posługiwać się sztywnym schematem, w szczególności stosować przeciętnych kwot i
stawek (jakie funkcjonują np. w o.w.u.) za każdy procent trwałego uszczerbku na
zdrowiu (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 18.II.1998 r.; I ACa 715/97; OSA 1999, z.
2, poz. 7) ani dokonywać unifikacji w postaci zasądzania zbliżonych kwot w podobnych sprawach
(stanach faktycznych). Zakres rekompensaty pieniężnej powinien bowiem zależeć przede wszystkim
od okoliczności konkretnego (indywidualnego) przypadku i uwzględniać nie tylko bezpośrednie skutki
zdarzenia wyrządzającego krzywdę i stan zdrowia fizycznego, lecz także psychiczny stosunek
pokrzywdzonego do poniesionych obrażeń i ich trwałych następstw oraz jego ogólną sytuację życiową.

W orzeczeniu z dnia 11.X.2002 r. (I CKN 1065/00) Sąd najwyższy stwierdził, że przy określaniu
wysokości zadośćuczynienia, mającego na celu skompensowanie niewymiernej z natury rzeczy szkody
majątkowej nietrafne jest posługiwanie się jedynie odpowiednimi jednostkami
przeliczeniowymi (np. określonymi rodzajami wynagrodzenia najniższego lub średniego) zamiast
kwotami odpowiedniego zadośćuczynienia w rozumieniu art. 445 § 1 k.c.

Natomiast w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 28.VI.2005 r. (I CK 7/05; niepubl.) przyjęto, że


porównanie zadośćuczynienia do średniego wynagrodzenia ma stanowić tylko pomocnicze
kryterium i nie może być stosowane mechanicznie. Mierzenie kwoty wyłącznie stopniem uszczerbku
na zdrowiu stanowiłoby niedopuszczalne uproszczenie, nie mające oparcia w art. 445 k.c. a kwoty
zasądzone w innych sprawach mogą stanowić jedynie wskazówkę dla sądu rozpoznającego daną
sprawę, w żadnym zaś przypadku tego sądu nie wiążą

Zdaniem Sądu Najwyższego, wyrażonym m. in. w wyroku z dnia 13.IX.2007 r. (III CSK 109/07;
niepubl.), kwoty zadośćuczynienia zasądzane w innych sprawach mogą być uwzględniane jedynie jako
jedna z okoliczności składających się na obraz aktualnie występujących w orzecznictwie

24
prawidłowości; nie można ich jednak traktować jako swojego rodzaju wzorca wyznaczającego
granice świadczeń (tego rodzaju odniesienia dostrzegalne są jednak w procesach żółtaczkowych).

Także w innych krajach Unii Europejskiej (m. in. Belgii, Włoszech, Anglii i Niemczech) standaryzacja
szkód i zadośćuczynienia stosowana jest - odmiennie niż w przypadku ubezpieczenia NWW - wyłącznie
w celu ułatwienia orzekania w poszczególnych sprawach oraz ujednolicenia wysokości kwot
zasądzanych przez różne sądy. Opracowane w tym celu taryfy określają jedynie kwoty minimalne przy
danego rodzaju szkodach i krzywdach, natomiast sąd zobowiązany jest w każdym przypadku brać pod
uwagę wszystkie okoliczności, jakie mają wpływ na rozmiar krzywdy (a więc nie tylko rodzaj krzywdy i
procent utraty zdrowia, jak to ma miejsce w ubezpieczeniach). Zasadą jest również, że taryfy nie mają
charakteru normatywnego i nie wiążą sądu w poszczególnych sprawach.

d) Uprawnienie do domagania się naprawienia krzywdy spowodowanej uszkodzeniem ciała lub


wywołaniem rozstroju zdrowia przysługuje jedynie osobie bezpośrednio
pokrzywdzonej działaniem sprawczym (zawinionym błędem medycznym). W myśl ugruntowanego
poglądu judykatury i piśmiennictwa, z żądaniem zasądzenia zadośćuczynienia może wystąpić
także dziecko w sytuacji, gdy do wyrządzenia krzywdy doszło jeszcze przed urodzeniem (w
okresie prenatalnym).

W sprawie zakończonej wyrokiem z dnia 8.I.1965 r. (OSPiKA 1967, poz. 220) zawiniony błąd lekarza
doprowadził do nierozpoznania ciąży bliźniaczej, usunięcia tylko jednego płodu i narodzin drugiego
dziecka z rozszczepem wargi górnej i podniebienia. Sąd Najwyższy, uznając żądanie
zadośćuczynienia za uzasadnione orzekł, że dziecko może domagać się roszczeń odszkodowawczych
wynikających z odniesionych przez nie uszkodzeń ciała lub rozstroju zdrowia, chociażby czyn sprawcy
(zawiniony błąd medyczny) został popełniony przed jego urodzeniem i skierowany był bezpośrednio
przeciwko osobie ciężarnej matki.

Sąd Najwyższy w ramach kontroli kasacyjnej może podważyć ustalony rozmiar krzywdy tylko
wówczas, gdy określając wysokość zadośćuczynienia sąd w sposób ewidentny (i rażący) naruszył
przyjęte zasady ustalania zadośćuczynienia, wskutek czego zasądzona kwota jest
niewspółmierna do doznanej szkody niemajątkowej (wyrok SN z dnia 29.IX.2000 r., V CKN 527/00;
OSN 2001, z. 2, poz. 42).

Sytuacja ta miała miejsce m. in. we wskazanym już wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13.XII.2007 r.
(I CSK 384/07; niepubl.). Uznano w nim, że z uwagi na znaczną korektę obniżającą wysokość
zadośćuczynienia (o 40%), jakiej dopuścił się Sąd Apelacyjny, Sąd Najwyższy mógł w ramach kontroli
kasacyjnej wkroczyć w sferę uznania co do rozmiaru zadośćuczynienia, gdyż doszło do naruszenia
przyjętych zasad ustalania zadośćuczynienia.

3. Najnowsze tendencje dotyczące zasądzania zadośćuczynienia

a) Odejście od zasady umiarkowanej wysokości zadośćuczynienia

W ostatnich latach w judykaturze dostrzegalne są tendencje do stopniowo odchodzenia od zasady


wyrażonej (i zapoczątkowanej) w wyroku z Sądu Najwyższego z dnia 24.VI.1965 r. (I PR 203/65), w
myśl której zadośćuczynienie powinno być umiarkowane, tj. utrzymane w rozsądnych granicach i
przyznawane w wysokości odpowiadającej aktualnym warunkom i przeciętnej stopie
życiowej społeczeństwa, by nie stanowić dla poszkodowanego źródła wzbogacenia.

Zasada ta opierała się na założeniu, że zadośćuczynienie nie może być ani rażąco niskie, ani rażąco
wygórowane, by nie stanowić dla poszkodowanego źródła wzbogacenia (w państwie socjalistycznym).
Kwoty przyznawane w latach 60., 70., 80., a nawet jeszcze początkach 90. XX wieku były więc
skromne i z reguły odpowiadały wysokości kilkumiesięcznych zarobkówposzkodowanego,
przeznaczonych na cele konsumpcyjne; zdarzało się także, że miały charakter symboliczny. W
związku z takim stanem rzeczy w piśmiennictwie coraz powszechniej zgłaszano postulat podwyższenia
przez judykaturę zasądzanych kwot, gdyż zbyt niski ich poziom w razie, gdy krzywda wywołania

25
została uszkodzeniem ciała lub/i rozstrojem zdrowia prowadził - jak podkreślano - do nieuzasadnionej i
niczym nieusprawiedliwionej deprecjacji najwyższych dóbr, jakimi są zdrowie i życie człowieka.
Wskazywano również, że po zmianie ustroju, w nowych warunkach społeczno -
ekonomicznych przeciętna stopa życiowa nie powinna stanowić miary wysokości
zadośćuczynienia za krzywdę, głównie z uwagi na rozwarstwienie majątkowe społeczeństwa,
zróżnicowanie pod względem osiąganych dochodów, istniejące bezrobocie, a także coraz
powszechniejsze uzupełnianie zarobków przez czasową pracę za granicą. Także w krajach Unii
Europejskiej, której Polska jest członkiem, nie spotyka się tak wyraźnego wyznacznika, a jedynie w
niewielkim stopniu bierze się pod uwagę kryterium kosztów i standardu życia(cost and standard of
living).

Pierwszym wyłomem od ukształtowanych w ten sposób reguł było orzeczenie Sądu Najwyższego z
dnia 10.III.2006 r. (IV CSK 80/05; OSP 2007, z. 1, poz. 11). Stwierdzono w nim, że zasada łącząca
wysokość zadośćuczynienia z przeciętną stopą życiową społeczeństwa powinna mieć charakter
uzupełniający (pomocniczy) w stosunku do zasadniczej kwestii, jaką jest rozmiar szkody
niemajątkowej; istotne jest bowiem to, by odwoływanie się do tej utrwalonej w orzecznictwie
reguły nie doprowadziło do podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia.

W tej sprawie Sąd Najwyższy uznał za rażąco niskie zadośćuczynienie w kwocie 80.000 zł, jakie
przyznał sąd II instancji małoletniej powódce za krzywdę wyrządzoną zawinionym błędem
diagnostycznym lekarza. Błędne rozpoznanie nowotworu złośliwego nerki (w miejsce
rzeczywiście istniejącego, przewlekłego ksantomatycznego odmiedniczkowego zapalenia nerek - XPN)
doprowadziło u 12 - letniej pacjentki do zbędnej amputacji tego organu i konieczności poddania się
zbędnemu leczeniu nowotworowemu (chemioterapii), z którymi wiązały się ból i cierpienia fizyczne,
załamanie nerwowe oraz zmiany w psychice (nerwowość, nadpobudliwość, problemy w nauce). W
konsekwencji, podkreślając znaczny rozmiar krzywdy i kompensacyjny charakter zadośćuczynienia, na
rzecz powódki zasądzono ostatecznie kwotę 150.000 zł.

Analiza wyroków, jakie w ostatnim czasie zapadają w kolejnych sprawach o naprawienie krzywdy
pozwala stwierdzić, że sądy skłonne są uwzględniać dyrektywę o kompensacyjnej funkcji
zadośćuczynienia. W uzasadnieniach wyroków zaznacza się, że zadośćuczynienie wprawdzie nie może
być nadmiernie wygórowane, lecz powinno kształtować się na takim poziomie, by kompensowało
doznaną przez powoda szkodę niemajątkową. Chodzi bowiem - jak się zaznacza - o to, by
pokrzywdzony otrzymał od osoby odpowiedzialnej sumę pieniężna o tyle w danych okolicznościach
odpowiednią, żeby za jej pomocą mógł wyeliminować lub chociaż złagodzić odczucie krzywdy i
odzyskać równowagę psychiczną (tak już wcześniej - orzeczenie pełnego składu Izby Cywilnej SN z
dnia 8.XII.1973 r.; OSN 1974, poz. 145). Jakkolwiek bowiem krzywdy, z natury rzeczy niewymiernej,
nie da się przeliczyć na pieniądze i wyrównać jej zapłatą określonej sumy, o wysokości
zadośćuczynienia powinien decydować przede wszystkim rozmiar uszczerbku (według
prostej relacji: im większa krzywda, tym wyższe zadośćuczynienie). Nie może to być w szczególności
suma symboliczna, lecz świadczenie stanowiące ekonomicznie odczuwalną wartość.

Niezależnie od tendencji do podwyższania zasądzanych kwot, zarówno w judykaturze, jak i


piśmiennictwie coraz częściej podnosi się, że funkcja kompensacyjna nie wyczerpuje celu, jaki łączy
się z kodeksową regulacją zadośćuczynienia. W sytuacji, gdy zadośćuczynienie (inaczej niż
odszkodowanie, mające przywrócić stan majątku sprzed wyrządzenia szkody) jedynie łagodzi doznaną
krzywdę, zmniejsza (i to nie zawsze) ból i cierpienia fizyczne, przy ustalaniu wysokości „odpowiedniej
sumy" należałoby uwzględniać także element represyjny.

Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 5.XI.2002 r. (I Ca 869/02; niepubl.) orzekł, że celem
zadośćuczynienia jest takżeudzielenie pokrzywdzonemu satysfakcji, a jej uzyskanie możliwe jest
dopiero wtedy, gdy wysokość zasądzonego zadośćuczynienia będzie dla sprawcy (osoby
odpowiedzialnej za szkodę) odczuwalną sankcją majątkową.

b) Możliwość zasądzenia zadośćuczynienia w kontraktowym reżimie odpowiedzialności

26
W ostatnich latach instytucja zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę nabiera
szczególnego znaczenia nie tylko w Polsce, ale na skalę europejską. Jest to oczywista konsekwencja
jednej z ważniejszych tendencji prawa cywilnego, polegającej na zapewnieniu coraz pełniejszej
ochrony praw interesów poszkodowanych. Obecnie nie tylko nie kwestionuje się wagi
zadośćuczynienia, lecz przeciwnie - zmierza się do nadania mu jak najszerszych ram normatywnych,
zwłaszcza poprzez możliwość przyznawania go ex contractu, w szczególności w razie szkód na osobie.
W wyrazem takich tendencji są prace badawcze European Centre of Tort and Insurance Law we
Wiedniu, w których analizuje się ustawy i orzecznictwo państw europejskich w tej materii oraz ocenia
możliwość harmonizacji zadośćuczynienia w Europie, wysokości zasądzanych kwot, itp. Nadto, projekt
Europejskiego Kodeksu Cywilnego w dziale dotyczącym prawa kontraktów (art. 9:505 ust. 2)
przewiduje możliwość zasądzenia zadośćuczynienia pieniężnego w razie, gdy skutkiem niewykonania
zobowiązania są ujemne doznania psychiczne związane z bólem, cierpieniem i zakłóceniem spokoju
psychicznego.

Zgłaszane w Polsce postulaty przyznania poszkodowanym roszczenia o zadośćuczynienie za krzywdę


także w kontraktowym reżimie odpowiedzialności wydają się zasadne i aktualne zwłaszcza w obliczu
przemian, do jakich doszło w ostatnich latach w systemie lecznictwa. Świadczenia zdrowotne coraz
częściej udzielane są bowiem na podstawie umowy (art. 750 k.c.). Przepis art. 471 k.c., który w
obecnym stanie prawnym stanowi podstawę roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej
niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem umowy, w sposób korzystniejszy dla poszkodowanego
rozkłada ciężar najtrudniejszego w procesach lekarskich dowodu winy, przerzucając na lekarza ciężar
ekskulpacji. Umożliwienie poszkodowanym dochodzenia ex contractu nie tylko odszkodowania, ale i
zadośćuczynienia za krzywdę w sposób znaczny polepszałoby zatem ich sytuację procesową. Nie
byłoby tym samym konieczne powoływanie się, w ramach zbiegu roszczeń (art. 443 k.c.), na
deliktowy reżim odpowiedzialności (art. 415 k.c., art.. 430 k.c.), w który od poszkodowanego wymaga
się przedstawienia dowodu winy sprawcy.

27

You might also like