Professional Documents
Culture Documents
Streszczenie szczegółowe
Rodowód
Pani Jadwiga Barykowa z domu Dąbrowska pochodziła z Siedlec. W młodości -
wbrew swoim skłonnościom ku innemu młodzieńcowi i wewnętrznym oporom z tego
faktu wynikającym - została wydana za mąż za będącego już w sile wieku, ale
posiadającego dobrą posadę urzędniczą w carskiej administracji, Seweryna Barykę.
Nie potrafiła się nigdy przystosować do otaczającego ją świata rosyjskich „wyższych
sfer”. Przez długie lata pobytu w Rosji nie potrafiła nawet dobrze opanować
miejscowego języka.
W tej sytuacji pani Barykowa podjęła heroiczny wysiłek, aby jak najbardziej ochronić
nierozważnego syna przed skutkami zwiększającego się chaosu. Przede wszystkim
przeniosła większą część ukrytego skarbu do jedynie sobie znanej kryjówki i
urządzała długie wyprawy na prowincję, gdzie w zamian za złoto i kosztowności
udawało się jej zdobyć nieco pożywienia, które z narażeniem zdrowia i życia
przemycała do domu. W niedługi czas po ukryciu części skarbu Cezary w odpowiedzi
na apel aktualnego rządu, wskazał „dla idei” miejsce ukrycia
kosztowności. Mieszkanie Baryków również zajęto, pozostawiając matce i
synowi jedynie małą komórkę. Niewygody, jednostajne pożywienie oraz brak
luksusów, do których był przyzwyczajony, otrzeźwiło nieco młodzieńca i
spowodowało jego zbliżenie do matki. Zaczął dostrzegać, iż w wielu swych
przewidywaniach miała rację i wreszcie dostrzegł jej wysiłki, mające na celu
utrzymanie ich obojga przy życiu. Wstyd skłonił go do stopniowej zmiany swego
nastawienia do matki i postępowania względem niej.
Matka Cezarego była jednak odtąd śledzona i przyłapano ją w chwili, gdy próbowała
wydobyć nieco złota ze swej skrytki. Ciężko pobita wskazała schowek. Nie skończyło
się na konfiskacie - Barykowa została skierowana do ciężkich robót w porcie i na
skutek wycieńczenia i złego traktowania - zmarła. Cezaremu ledwie udało się
wyżebrać, aby jego matka została pochowana w osobnej mogile na katolickim
cmentarzu. Kolejnym ciosem dla niego było spostrzeżenie, że ktoś zdarł zmarłej z
palca ślubną obrączkę.
Z powodu głodu młody Baryka był coraz bardziej osłabiony. Nędzne, ale regularnie
wydawane posiłki, które były zapłatą za pracę, smakowały mu jak smakołyki.
Przywykł też już do widoku zmasakrowanych ciał, które każdego dnia zbierał po
ulicach i zwoził na miejsce, gdzie miały być zakopane. Pewnego dnia jednak jego
uwagę przykuły ciało młodej, pięknej dziewczyny, która jakby wzywała go do
pomszczenia jej krzywdy i stała się dla niego symbolem zepsucia i zezwierzęcenia
ludzi mu współczesnych.
Następnego ranka Cezary zbudzi się wcześniej niż gospodarze i pozostali goście.
Spacerował po ogrodzie i delektował się jego jesiennie wyzłoconym wyglądem.
Spokój poranka zmąciła mu zabawna scena, której jest świadkiem: jakaś młoda
miejska panna, będąca również gościem w tym domu wybrała się na poranny spacer
po ogrodzie i została tu zaatakowana przez perliczkę. Ptak wystraszył dziewczynę
tak bardzo, iż ta z krzykiem uciekła do domu i zabarykadowała się w swoim pokoju, a
Cezary poszedł do pokoju stołowego, gdzie przypatrywał się igrającym w kominku
płomieniom. Po chwili do pokoju wpadła w nocnym stroju siostra cioteczna Hipolita,
Karolina, i myśląc, że jej nikt nie widzi, przybierała różne pozy. Kiedy Cezary odezwał
się żartując, zawstydziła się i uciekła.
Po obiedzie ksiądz Anastazy, Cezary, Hipolit i panna Karolina udali się na kolejną
przejażdżkę. Tym razem Hipolit jechał konno, reszta towarzystwa zaś bryczką.
Karolina, pamiętając jeszcze o swej żenującej przygodzie, traktowała Barykę nieco „z
góry”. Gwałtowny skok pary koni sprowadził jednak na nią drugie tego
dnia „nieprzyzwoicie śmieszne nieszczęście”, gdyż razem z Anastazym straciła
równowagę i upadła na tył bryczki, ukazując widzom swe pończochy. W czasie jazdy
Cezary rozmyślał o mijanych chłopach.
Kilka dni przed terminem urządzanej zabawy pani Laura przybyła do Nawłoci celem
załatwienia jakiejś pilnej sprawy. Tego wieczoru Cezary wcześniej opuścił
towarzystwo wymawiając się migreną i - niezauważony przez nikogo - wyprawił się
pieszo do dworku w Leńcu. Tutaj został potajemnie przyjęty przez
Kościeniecką, która zaprosiła go do swej sypialni, gdzie spędzili wspólnie noc.
Na bal przybyła cała okoliczna śmietanka towarzyska. Nie kończące się tańce,
towarzyskie rozmowy i żartobliwe spory wiedzione przez dystyngowane towarzystwo
i rozbawioną młodzież tworzyły wspaniałą atmosferę. Jednak nie wszyscy byli w
stanie dobrze się bawić. Swoją osobistą tragedię przeżyła tu Karolina, ufna do tej
pory w uczucie Cezarego. Nie tylko zaobserwowała zachowanie Czarusia wobec
Laury, ale udało się jej podpatrzyć miłosną schadzkę Laury i Baryki. Potem
odtańczyła z nim ognistego kozaka, ale wiedziała już wtedy, że Cezary jej nie kocha.
Podobne nieszczęście przeżyła Wanda, ale ta z kolei mylnie sądziła, że właśnie ów
kozak jest wyrazem miłości Cezarego do Karoliny.
Tymczasem Cezary w ogóle nie zwracał uwagi na dziewczęta, śledząc tylko każdy
ruch Kościenieckiej i obserwując z nienawiścią umizgi Barwickiego. Cezary tańczył
jeszcze z wieloma innymi damami i pannami, ale tylko Laura zaprzątała jego uwagę.
Wreszcie mógł bezpiecznie zatańczyć z wybranką swego serca, która w odpowiedzi
na zarzuty związane z osobą pana Władysława wyjawiła, iż wychodzi za niego dla
pieniędzy dających jej upragnioną niezależność. Kiedy całe towarzystwo słuchało
wspaniałego koncertu, który zagrała na fortepianie zachęcona przez panią
Wielosławską Wanda, wyrażając zresztą w ten sposób swą zranioną miłość oraz
nienawiść do rywalki, Karoliny, Baryka wymknął się niepostrzeżenie podążając w
ślad za Laurą. Wtedy to właśnie podpatrzyła ich nie spuszczająca z Cezarego oka
Karolina. W jakiś czas później Szarłatowiczówna, proszona przez towarzystwo,
przelała swój żal w pełen ekspresji taniec kozacki. Jako partnera dobrała sobie
właśnie Cezarego, który świetnie się ze swego zadania wywiązał.
Jednak już po chwili opadły go wyrzuty sumienia, żal i wstyd wywołany zachowaniem
niegodnym mężczyzny. Po odjeździe Barwickiego z Leńca Cezary usiłował dostać
się do Laury, jednak drzwi, którymi tak często do niej wchodził, były zamknięte, a na
jego wołanie nikt nie odpowiadał. Błąkał się więc na pół przytomny, osamotniony po
polach i lasach, pragnąc jak najszybciej uciec z tej miejscowości, aż wreszcie
rankiem dotarł na nawłocki cmentarz. Przypomniał sobie, iż tutaj spoczywa Karolina.
Na jej grobie spotkał księdza Anastazego, który zarzucił mu lekkomyślność w
postępowaniu. Doprowadziła ona do śmierci biednej i pozbawionej własnego domu
dziewczyny - ksiądz usiłował nakłonić go do spowiedzi. Cezary jednak - choć może
bardziej z przekory i uporu niż z prawdziwego przekonania - zadeklarował tylko
wobec kapłana swą niezależność od jakichkolwiek praw moralnych.
Baryka powrócił do dworu w Nawłoci, zamknął się w pokoju i spał przez cały dzień i
dużą część nocy, aż w końcu obudził go zaniepokojony o przyjaciela Hipolit. Cezary
poprosił go o pozwolenie na samotny kilkudniowy pobyt w Chłodku. Chciał wyleczyć
rany na twarzy i przemyśleć wszystko. Przyjaciel zgodził się, a przy okazji wyjaśnił,
że planował wraz z rodziną małżeństwo Karoliny z Baryką, ale jego fatalne
postępowanie, o którym krążą już po okolicy liczne plotki, udaremniło te zamiary.
Pan Szymon poza swą pracą w ministerstwie podjął się jeszcze jednego dzieła:
pragnął napisać książkę o Polsce takiej, jaka ona jest w rzeczywistości,
przedstawiając wszystkie wady i usterki polityczne, społeczne i gospodarcze, będące
pozostałością rządów zaborczych. Ponieważ praca ta wymagała przetworzenia
wielkiej liczby materiałów i danych zgromadzonych i wciąż na bieżąco zbieranych,
zatrudnił u siebie swego młodego przyjaciela, opłacając go z własnych dochodów.
Cezaremu zajęcie to, jakkolwiek pochłaniające wiele czasu, dawało na dłuższy okres
stały zarobek. Dlatego też chętnie przesiadywał wieczorami w mieszkaniu pana
Szymona przy owej pracy. Podczas tych wieczornych spotkań starszy pan często
oddawał się wspomnieniom o minionych czasach i żyjących jeszcze lub dawno
zmarłych osobistościach. Rozwodził się też nad dwoma „cudami” zaistniałymi w
najbliższej przeszłości: wskrzeszeniem Polski oraz zwycięstwem nad bolszewikami.
Pewnego marcowego dnia Cezary otrzymał list z prośbą o spotkanie, które miało się
odbyć w Ogrodzie Saskim. List był podpisany imieniem Laury. Początkowo Baryka
podejrzewał, iż to Barwicki zastawił na niego pułapkę, lecz szybko odrzucił to
podejrzenie i udał się na miejsce spotkania. Laura przybyła punktualnie, a
młodzieniec był zachwycony jej widokiem. Wyznał jej swoją miłość i żal z powodu
pamiętnego uderzenia, które jej wymierzył. Zarzuciła jej jednak, że wyszła za
człowieka, którego nie kochała, raniąc mu tym serce i pozbawiając go możliwości
połączenia się z nią na zawsze. Ona odpowiedziała zarzutem, iż jest to jego wina,
gdyż po owej nocy musiała niezwłocznie wyjść za mąż dla ratowania swej reputacji i
w ten sposób również nigdy już nie będzie mogła się cieszyć z obecności przy sobie
Baryki, którego ukochała całym sercem i ponad wszystko. Zazdrość ponownie wzięła
w sercu młodzieńca górę nad miłością i odszedł bez słowa, nie zważając na wołanie
zrozpaczonej i cierpiącej kobiety.
Nawłoć - wydarzenia tej części nie są porządkowane przez czas, ale przez
namiętności, dramaty przeżywane przez bohatera. Autor nie relacjonuje wszystkich
dni, miesięcy z życia Baryki. Jedno zdarzenie opisane jest szczegółowo, potem
następuje kilkudniowa przerwa, poprzedzająca następne wydarzenie i tak dalej.
Charakterystyka bohaterów
Cezary Grzegorz Baryka - syn Seweryna i Jadwigi. Akcja powieści rozpoczyna się,
kiedy Cezary jest czternastoletnim chłopcem, kończy, gdy bohater jest dorosłym,
samodzielnym, odpowiedzialnym i doświadczonym młodym mężczyzną. Żeromski
opisuje lata dorastania i dojrzewania bohatera. Watro pamiętać, że Baryka to postać
współczesna pierwszym czytelnikom powieści. Pisarz przedstawił sytuację
reprezentanta pokolenia, które w chwili odzyskania przez Polskę niepodległości
miało około dwudziestu lat i musiało podejmować ważne życiowe wybory dotyczące
nie tylko swojego losu ale także przyszłości i oblicza młodego państwa.
Jednocześnie Cezary Baryka jest indywidualnością i wśród kreacji Żeromskiego ma
swe własne miejsce.
Śmierć matki: Cezary przeżywa dwa nie znane dotąd uczucia: samotność i żal -
„stan podobny do wszechwładnej gorączki, która poraża organizm zdrowy”.
Młodzieniec spędza długie godziny na grobie matki. Doznaje oczyszczenia i głębokiej
wewnętrznej przemiany.
Wciąż jeszcze znajduje moralne uzasadnienie dla zjawiska społecznego, jakim jest
rewolucja: „Precz nareszcie z krzywdą! Precz z przemocą człowieka nad
człowiekiem! Twój syn nie może stać w szeregu ciemiężycieli”.
Problematyka
Żeromski wobec rewolucji: Jako młody chłopiec Cezary Baryka mieszka wraz z
rodzicami w Baku. Gdy wybucha pierwsza wojna światowa ojciec Cezarego bierce
udział w walkach. Cezary zostaje sam z matką, W roku 1917 do Baku
dociera rewolucja komunistyczna. Początkowo siedemnastoletni Cezary jest
entuzjastycznie nastawiony do haseł, jakie przynosi ze sobą rewolucyjna,
komunistyczna propaganda. Ochotniczo uczestniczy w wiecach, zgromadzeniach,
publicznym paleniu kukieł (między innymi Józefa Piłsudskiego, o którym Baryka nic
nie wie). Młody Baryka jest wobec rewolucji bezkrytyczny, oburza go własna matka,
która nie podziela entuzjazmu syna, a nawet krytykuje przewrót komunistyczny.
Cezary decyduje się nawet na przekazanie resztek majątku ojca komunistom. Żyją w
coraz gorszych warunkach (głód, utrata mieszkania), stopniowo Cezary zaczyna
dostrzegać również ciemne strony rewolty. Matka zostaje skazana na ciężkie roboty i
wkrótce umiera. Prawdziwym szokiem dla Cezarego jest stwierdzenie faktu, że
zmarłej zdarto z palca obrączkę, co w wymiarze niemal symbolicznym pokazuje
mu zło rewolucji komunistycznej. Tymczasem w Baku dochodzi do krwawych
zamieszek na tle narodowościowym. Rzeź Tatarów, pomoc Turków, wymordowanie
ośmiuset żołnierzy brytyjskich, oblężenie Baku, w końcu rzeź Ormian (ginie ich
ponad 70 tysięcy). Cezary zostaje zagoniony do grzebania trupów zamordowanych
Ormian. Moment, kiedy wiezie na wózku zwłoki pięknej ormiańskiej dziewczyny, staje
się chwilą przełomową, młody Baryka zaczyna rozumieć, czym jest każda bez
wyjątku rewolucja: grabieżą, gwałtem i mordowaniem niewinnych ludzi. Ten epizod
już na zawsze określi jego stosunek do wszelkiego rodzaju rewolt, rebelii i
zamieszek.
Mit szklanych domów: Pierwszy raz Cezary spotyka się z idealistyczną wizją Polski
w czasie powrotu wraz z ojcem do kraju. Seweryn Baryka opowiada synowi
o szklanych domach, rysuje przed Cezarym utopijny obraz kraju, w którym
wszyscy są sobie równi i żyją w dobrobycie. Według tego mitu, dzięki wynalazkowi
inżyniera Baryki (ich krewnego), zaczęto w Polsce budować domy ze szkła, piękne,
czyste, zimą ciepłe, przytulne. Rozwój techniki zaowocuje wkrótce rozwojem całego
kraju, po zbudowaniu szklanych domów przyjdzie czas na kolejne dziedziny życia i
gałęzie przemysłu, elektryfikację, rolnictwo. Nie minie wiele czasu, a Polska stanie
się krajem powszechnego szczęścia.
Rzeczywistość okazuje się jednak inna, stanowi to dla Cezarego ogromny wstrząs.
Po śmierci ojca i wkroczeniu do Polski, Cezary orientuje się, że żadnych szklanych
domów nie ma, że były to tylko mrzonki Seweryna Baryki. Już sama stacja
graniczna i przygraniczne miasteczko, na które składają się nędzne, brudne i
rozpadające się chałupiny, wszechobecne błoto i pleśń, biedni ludzie, bose dzieci,
pozbawiają głównego bohatera Przedwiośnia wszelkich złudzeń.
Według Stefana Żeromskiego wolna, niepodległa Polska jest krajem, w którym dzieje
się wiele nieszczęść i wiele jest krzywdy ludzkiej oraz niesprawiedliwości. Jest to
kraj, w którym wiele jeszcze pozostało do zrobienia.
Główny bohater, a tym samym autor powieści, jest sceptyczny wobec obu tych
koncepcji. Baryka zarzuca Gajowcowi zbyt wolne i bojaźliwe wprowadzanie reform
w życie („macie wy odwagę Lenina?”), ich małą skuteczność (brak reformy rolnej)
oraz, przede wszystkim, pozorność. Proponowane przez rząd reformy nie zmienią,
według Cezarego, warunków życia najuboższych. Jednak Baryka zdecydowanie
odrzuca drogę proponowanego przez Lulka przewrotu komunistycznego. Po
pierwsze, zna prawdziwe oblicze rewolucji, wie, że niesie ona z sobą tylko
morderstwa i grabieże. Po drugie, zdaje sobie sprawę, że klasa robotnicza nie może
sięgnąć po władzę w Polsce, ponieważ sama jest zdegenerowana, zwyrodniała i
nieprzygotowana do rządzenia. Zarzuca też komunistom brak patriotyzmu,
odwrócenie się od będącej w potrzebie ojczyzny.
W ostatniej scenie powieści Baryka staje na czele manifestacji robotników, ale idzie
osobno. Oznacza to, że Żeromski dostrzega potrzebę gruntownych zmian, ale
wskazuje Polakom na konieczność zastanowienia się nad własną przyszłością.
Najważniejsze jest nieuleganie żadnym doktrynom politycznym, kierowanie się
polską racją stanu, dobrem wszystkich Polaków, a nie tylko wybranych grup
społecznych.