Professional Documents
Culture Documents
PRYWATNY GABINET
OTOLARYNGOLOGICZNY
dr n. med. Izabela Kulec-Kaczmarska
78-500 Drawsko Pomorskie
ul. Poznańska 1b
Rejestracja telefoniczna 500 067 815
Nici SILHOUETTE
dostosować w każdym
Ryby celowo sprowadzane (cz. 2) środowisku wodnym.
Zarybianie
z rozumem i umiarem
iektóre gatunki ryb sprowadzane do naszych wód już kie- przynosi korzyści eko-
dyś u nas zamieszkiwały, wyginęły, nie ma ich już w wo- nomiczne i nieraz nie
dach otwartych, ale można je spotkać jeszcze w stawach szkodzi przyrodzie.
hodowlanych lub doświadczalnych, np. bass wielkogłowy czy pstrąg Weźmy na przykład
źródlany. Najwięcej ich spotykamy jednak w stawach karpia. W stawach jest
hodowlanych, jak np. sumik afrykański, tilapia nilowa, dokarmiany sztucznie,
wiosłonos amerykański, sterlet, jesiotr syberyjski, je- ma go przyrosnąć jak
siotr rosyjski, bieługa, siewruga, szyp oraz różne mie- najwięcej, aby był
szańce tych gatunków. Większość z nich nie ma szans zysk. Inna sytuacja Karp
przeżycia w naszym klimacie, nie mówiąc o niemoż- jest, gdy znajdzie się
ności dokonywania tarła. on w wodach otwartych. Duża ilość karpi degraduje środowisko, prze-
Duża grupa ryb, którymi zarybia się, to takie, de wszystkim niszczy dno. Karp jest rybą, która ryje w mule w poszu-
które są niezdolne do rozradzania się w środowisku kiwaniu pokarmu. Rycie powoduje wznoszenie się tumanów zawiesin
naturalnym, żyją tam, rosną, rozwijają się, ale zależne to jest od zary- z dna, giną rośliny z powodu mniejszego dostępu do światła i uszko-
biania. Tych ryb jest stosunkowo dużo i stanowią w niektórych środo- dzeń mechanicznych. Mniej roślin to jednocześnie mniej tlenu w wo-
wiskach wodnych nawet większość, biorąc pod uwagę ich masę. Ilość dzie, giną więc cenne inne ryby, przeważnie drapieżne – szczupaki,
ich w danym akwenie zależy od tego, ile wpuściliśmy narybku. Do tych sandacze, okonie, o większym jego zapotrzebowaniu. Karpie to opor-
ryb można zaliczyć karpia, pstrąga tęczowego, amura białego, a także tuniści i żrą wszystko co w dnie wydłubią. Pożerają m.in. raki i małże,
tołpygę białą i pstrą. Te dwa gatunki zaliczamy do wspomnianych azja- które z kolei oczyszczają filtrując wodę. Ginie więc różanka, bo nie
tyckich ryb roślino- i planktonożernych. Najliczniej, najczęściej zary- ma już szczeżui, małży gdzie ona za pomocą specjalnego pokładełka
biano narybkiem karpia, stanowił on około 60% wszystkich zarybień składa ikrę. Pozytywna rola to taka, że dużo jedząc, dużo wydalają,
wód otwartych w kraju. Bardzo to wpływa na proporcje występujących więc użyźniają wodę, gdyż odchody posiadają dużo azotu i fosforu.
gatunków, zmienia strukturę i liczebność oraz relacje w całej biomasie Jest więc duży zakwit fitoplanktonu, ale że brakuje wówczas zoo-
ekosystemu. W niektórych wodach, szczególnie hodowcy i dzierżawcy planktonu, bo zjadany przez pozostałe ryby, więc ginie, gnije i pogłę-
przedobrzyli w zarybianiu tak amurem jak i tołpygą. Dużą grupę stano- bia się deficyt tlenowy.
wią gatunki tak zwane samorozradzające się, są to gatunki naturalizo- Amur jest rybą, która także pochodzi z rodziny karpiowatych i
wane i stały się stałym elementem naszej ichtiofauny. Nie występują niestety także jest bezrefleksyjnie zarybiana. Sprowadzony z Azji miał
wszędzie, niektóre tylko w niektórych regionach, jak np. bass słonecz- za zadanie oczyszczać niektóre zanikające zbiorniki wodne z roślinno-
ny, czy muławka wschodnioamarykańska. Nie można zahamować eks- ści. Ryba ta nieraz nazywana jest potocznie kosiarką wodną. W ciepłej
pansji ryb z rodziny babek kaspijskich. Opanowują coraz szersze i licz- wodzie ma wielki ape-
niejsze połacie kraju. Rozprzestrzeniły się one w Polsce dzięki połącze- tyt. Pożera ogromne
niu z Dnieprem i jego dopływami, Prypecią, a także Bugiem, Wisłą, ilości roślin miękkich i
Notecią, Odrą. Ważne jest dla nich połączenie między zlewiskiem Mo- młodych pędów szuwa-
rza Czarnego i Bałtykiem. Tu ważny okazał się Kanał Królewski, który rów. Mogą pożreć wię-
łączy Bug i Prypeć. cej niż same ważą,
Nie gorzej czuje się więc w bardzo krótkim
u nas czebaczek amur- czasie ogołacają jezio-
ski, doskonale się zaa- ro, pozbawiając je ro- Tołpyga
klimatyzował. Dostał się ślin. Efektem jest za-
on do nas z materiałem grożenie dla pozostałych ryb, gdyż zniszczone zostają miejsca tarła ryb
zarybieniowym ryb kar- spokojnego żeru, jak i ryb drapieżnych. Wydalane przez te żarłoki
piowatych, a zlokalizo- odchody także bardzo przeżyźniają wodę, jest więc nadmiar planktonu
wany jest głównie roślinnego, skutek więc w wodnym ekosystemie jest odwrotny od za-
w środowiskach wod- mierzonego. Brak roślinności, to także brak wszelkiego ptactwa wod-
nych położonych blisko nego, żywiącego się roślinnością, jak łabędź, perkoz, łyska itp.
Czebaczek amurski stawów hodowlanych. Następna sprowadzona ryba to tołpyga biała i pstra. Pochodzą
Mógł być także wypusz- także z Azji z dorzecza Amuru. Ryby te pożywiają się również roślin-
czony przez akwarystów. Ichtiologowie nie są pewni sposobu jego za- nością drobną, głównie fitoplanktonem, nie gardzą też zooplanktonem.
wleczenia. Także wyjaławiają wodę, pozbawiając ją tlenu poprzez łańcuch uza-
Większość wód w Polsce zasiedlił karaś srebrzysty, zwany ja- leżnień jak u amura. Dorastają do dużych rozmiarów, nawet ponad
pońcem. Dostał się do nas przypadkowo już w latach trzydziestych 30 kg, więc tutaj wydalają ogromne ilości nawozów organicznych.
ub.w. Zawojował praktycznie wszystkie nasze wody. Karasiem zarybia Ryba ta przeniesiona na grunt Ameryki Północnej zawojowała dorze-
się celowo, głównie jako cze Missisipi, stała się więc plagą i naukowcy kombinują, jakby spo-
obsadę dodatkową w sta- sobem genetycznym jej się pozbyć całkowicie. Całe szczęście, że u nas
wach karpiowych, aby się nie rozmnażają naturalnie, tylko przez zarybianie.
uzyskać większą masę Z tych samych okolic co poprzednie ryby przyplątał się do
mięsa. Ze stawów łatwo naszych wód czebaczek amurski. Niby nieduży, bo 12 cm, jak nasz
przeniknął do wód otwar- kiełb bezwąsy, ale ryba odporna na niekorzystne warunki wodne. Prze-
tych, rzek i jezior. Ten żyje w wodzie zanieczyszczonej, zamulonej z małą ilością tlenu i na
przybysz z Japonii i Chin dodatek posiada bardzo silną zdolność rozrodczą, do tarła przystępuje
wyparł już naszego karasia już po zaledwie roku
złocistego. Jest on bardziej Japoniec życia. Intensywnie że-
odporny na brak tlenu, ruje konkurując o po-
potrafi żerować w każdym jeziorze, w każdym dnie, nie tylko w mule, karm z rodzimymi ry-
jak nasz złocisty. W populacji występują tylko samice. Samica tego bami z rodziny karpio-
japońca odbywa gody wraz z innymi rybami z rodziny karpiowatych. watych, wyjada też ikrę
Nasienie tych samców wnika do ikry samicy, ale nie zapładnia, tylko innych ryb. Jest więc
pobudza jej ikrę do rozwoju i wylęgają się z niej larwy, będące klonem dużym zagrożeniem dla
matki, i tylko i wyłącznie samice. naszej ichtiofauny.
Aby uatrakcyjnić łowiska wędkarskie dużą rolę odgrywają tu Ostrożnie tak-
związki wędkarskie masowo zarybiające je właśnie karasiem srebrzy- że powinniśmy zarybiać Bass słoneczny
stym. Charakterystycznym faktem jest, że ryba ta potrafiła się u nas i przenosić, szczególnie
4 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> Kurier Czaplinecki - Sierpień 2022
Konwent Starosty, Burmistrzów i Wójta Siniakolada, czyli Mistrzostwa w chodzeniu po Drawie 2022
lipca br. w świetlicy wiejskiej w Suliszewie odbył się dniu 2 lipca br. odbyła się jedenasta edycja Mistrzostw w cho-
Konwent Starosty, Burmistrzów i Wójta Powiatu dzeniu po Drawie - marszu przeprawowego przez rzekę, zorga-
Drawskiego. nizowanego przez Starostwo Powiatowe w Drawsku Pomorskim
W spotkaniu udział wzięli: Starosta Drawski Stanisław Cybula, Prze- oraz Land Rover Club PL.
wodnicząca Rady Powiatu Drawskiego Urszula Ptak, Etatowy Czło- Zainteresowanie imprezą było ogromne – już dwa dni po ogłoszeniu zapisów
nek Zarządu Waldemar Włodarczyk, Sekretarz Powiatu Katarzyna lista chętnych została zamknięta. Frekwencja tradycyjnie dopisała – w zawo-
Szlońska-Getka, Burmistrz Czaplinka Marcin Naruszewicz, Bur- dach wzięło udział prawie 40 osób, w tym dzieci i młodzież z drawskiej Placów-
mistrz Drawska Pom. Krzysztof Czerwiński, Burmistrz Kalisza Pom. ki Opiekuńczo – Wychowawczej, którzy już od kilku lat co roku są z nami na tej
Janusz Garbacz, Zastępca Burmistrza Złocieńca Natan Fiutowski,
Wójt Wierzchowa Jan Szewczyk, Komendant Powiatowy PSP
w Drawsku Pom. Paweł Dymecki, Zastępca Komendanta Powiatowe-
go Policji w Drawsku Pom. Artur Sanecki, Powiatowy Inspektor Sa-
nitarny w Drawsku Pom. Aleksandra Orlińska, Szef Sekcji Wycho-
wawczej 2 BZ w Złocieńcu Marek Nabzdyjak, Zastępca Dyrektora
PCPR w Drawsku Pom. Kamila Kowalik, Dyrektor PUP W Drawsku
Pom. Henryk Andrałojć, Dyrektor ZDP w Drawsku Pom. Andrzej
Półgrabski, Naczelnik Wydziału Rozwoju i Promocji Powiatu
DAWNE SZPITALE kościelnych, ale bywały szpitale, w których na stół trafiało co niedziela. W szpi-
talu Świętego Ducha w Warszawie pensjonariuszom codziennie dawano lekkie
piwo, powszechny napój do posiłku w czasach braku herbaty i kawy. W tym
obyt warszawiaka w szpitalu w 1820 r. według relacji świadka szpitalu raz na dwa lata wydawano odzież – mężczyznom płaszcz i czapkę,
wyglądał następująco: „Po uprzednim zbadaniu przez lekarza kobietom płaszcz oraz dwa łokcie płótna. Luksus w porównaniu z wieloma
i zapisaniu w księdze, pacjent ubranie i buty musiał oddać do małymi placówkami, w których ubodzy żyli z przypadkowej jałmużny.
magazynu, ale jeżeli był chory zakaźnie, wówczas jego garderobę palono. Otrzy- Wiele do życzenia pozostawiały warunki życia, choćby ogrzewanie.
mywał pantofle, koszulę zmienianą co tydzień i szlafrok zmie- Poza jedną wspólną szpitalną izbą inne były zwykle nieogrzewane. W związku
niany co miesiąc. Jeżeli był bardzo brudny, prowadzono go do z tym pensjonariusze w zimie przenosili się z nieogrzewanych pokojów do
kąpieli, a następnie do wskazanej przez lekarza sali, przeważ- wspólnego. Nie przestrzegano więc nakazu osobnego przebywania kobiet
nie kilkudziesięcioosobowej, gdzie przydzielano mu drewnia- i mężczyzn – wszyscy gnieździli się w jednej izbie z piecem. Były kłopoty
ne łóżko z siennikiem, poduszką i pokrytą prześcieradłem z brakiem lekarza, częstotliwością zmieniania pościeli i higieną w ogóle.
derkę, ręcznik, spluwaczkę oraz naczynia stałe do jedzenia, tzn. Prowadzono księgę chorych, gdzie wpisywano i wypisywano kolejne
kubek, miskę glinianą i łyżkę. Przydzielone mu łóżko było osoby, numer pacjenta, dane personalne, wiek, opis choroby, objawy, stan cho-
oddzielone jedynie o łokieć od łóżka sąsiadów. W głowach rego oraz podawane leki, zwykle ziołowe. Zalecano cierpliwość w leczeniu
łóżka na wysokim drążku umieszczano tablicę, na której wpi- i cierpieniu, instruowano, jak postępować w przypadku bólu, agonii i śmierci.
sywano kredą nazwisko chorego, wiek, a później zalecane leki i rodzaj diety. Sale Wrzaski cierpiących były źle widziane, mimo że nie znano jeszcze znieczulenia.
codziennie wykadzano jałowcem. Chorzy powracający do zdrowia wykonywali Chory miał nad sobą zapanować i nie przeszkadzać innym.
prace polecone przez administrację. Za kłótnie i awantury administracja miała Cztery znane nowożytne regulaminy szpitali gdańskich wymagały od
prawo ukarać chorego chłostą, jeżeli lekarz nie wyraził sprzeciwu. Kara nie mo- pensjonariuszy przede wszystkim praktyk religijnych i moralnego prowadzenia
gła przekroczyć pięciu rózg, ale jeżeli administracja doniosła o wykroczeniu sądo- się. Modlitwa w kościele położonym obok szpitala odbywała się trzy razy dzien-
wi policyjnemu, ten mógł zezwolić aż na 16". nie. Oprócz tego wymagano słuchania kazań w czwartki i niedziele oraz udziału
Dawne szpitalnictwo nie napawało do optymizmu. Kto miał pieniądze, w nabożeństwach. Zakazano przeklinania i złego odnoszenia się do innych,
wolał chorować w domu i wzywać lekarza na prywatne wizyty. bójek i kradzieży, przebywania z nierządnicami i pijaństwa.
Rozwój Warszawy w drugiej połowie XIX w. spowodował, że służba Zabronione było narzekanie na wyżywienie, groziła za nie nawet kara
zdrowia nie nadążała za wzrostem demograficznym. W szpitalach panowała czasowego wyrzucenia chorego, ponieważ takie narzekanie psuło zakładowi
ciasnota. Chorzy leżeli nie tylko na łóżkach, ale i na siennikach rozłożonych na opinię. Zakazywano nocowania poza szpitalem. Szpitale gdańskie zwykle za-
podłodze między łóżkami. Brakowało wszystkiego – personelu medycznego, mykano latem o 20.00, a zimą o 16.00. Spóźnieni musieli zgłosić się do szpital-
instrumentów lekarskich, stołów operacyjnych. nika i wytłumaczyć. Karą dla mężczyzn było odebranie przydziału jedzenia na
Industrializacja i urbanizacja dodatkowo zaogniły problemy zdrowotne następny dzień, a dla kobiet zmniejszenie racji. Nie wolno było wprowadzać na
warstw biedniejszych. Działalność charytatywna nie zaspokajała potrzeb. System teren szpitala gości ani do jadalni, ani sypialni.
lecznictwa zakonnego i szpitali kościelnych został uszczuplony wskutek sekula- W XVIII w. zaczęła się gruntowna zmiana funkcji szpitala z socjalno –
ryzacji. Coraz częściej mówiło się o potrzebie medycznej na czysto leczniczą. Zaczęto też
systematycznych działań publicznych: komunal- dzielić szpitale według specjalności. Pojawiła się
nych i państwowych w zakresie nadzoru medycz- nauka studentów przy łóżku pacjenta jako forma
nego nad biedotą. Ten nadzór przyśpieszył dopie- szkolenia klinicznego. Także sekularyzacja ma-
ro w XX w. jątków kościelnych łączyła się z nadaniem szpi-
Szpital dziewiętnastowieczny był placów- talom całkowicie medycznego charakteru
ką nastawioną na leczenie. Wcześniej wyglądało (jednak ubogich przyjmowano nadal nieodpłat-
to inaczej. Łacińskie słowo „hospitale” w średnio- nie). Tymczasem społeczeństwo cały czas trak-
wieczu oznaczało raczej miejsca organizowane towało szpitale jak dawniej. Jeden z lekarzy
jako przytułki dla ubogich, starców, wdów, sierot, przekonywał: „Szpital dostarcza lekarzy społe-
podrzutków, a tylko częściowo dla chorych. Takie czeństwu i kieruje niejako całym leczeniem
szpitale powstawały często przy kościele parafial- w kraju. Społeczeństwo musi to pojąć i nie uwa-
nym jako forma realizacji chrześcijańskiego naka- żać, jak uważa dotychczas, jedynie za przytułki
zu miłosierdzia. Pobożna darowizna na ich rzecz dla nędzarzy”.
miała przynieść zbawienie fundatorowi i jego W XIX w. zaczęto bardziej zwracać uwagę na
bliskim. komfort psychiczny chorych i ich samopoczu-
Wraz z pojawieniem się zakonów one Poczekalnia przed szpitalem na obrazie N. Zagorskiego, XIX w. cie. Wcześniej w warszawskim szpitalu przy ul.
również zaczęły się włączać w opiekę nad starymi Piwnej kostnicę (zwaną trupiarnią) ulokowano
i chorymi, a zakonnicy pełnili funkcję lekarzy i aptekarzy. Gęsta sieć zakonnych między salą do rozbioru mięsa na posiłki dla chorych i kuchnią. Dopiero w poło-
przytułków pokryła w średniowieczu całą Europę. Założonemu w 529 r. zakono- wie XIX w. zaczęto w szpitalach na ziemiach polskich urządzać salki chirur-
wi benedyktynów przyświecały właśnie cele lecznicze i opiekuńcze. Jego reguła giczne. Dla zachowania czystości w sali operacyjnej podłogi wykładano mar-
mówiła wyraźnie, że „należy przede wszystkim mieć pieczę nad chorymi”. Sobór murowymi płytkami. Stół był żelazny i nakryty szklaną płytą.
trydencki w XVI w. zalecił biskupom i plebanom jeszcze większą pieczę nad Ważnym miejscem w szpitalu była ubikacja. W 1842 r. zalecano umieszczanie
szpitalami. Kościół uzyskał prawo do nadzoru nad nimi – zarządy szpitali miały toalet koło sali chorych. Miały to być szafkowe ustępy z otworami do wynosze-
składać biskupom sprawozdania na temat dochodów, a ci wizytowali szpitale nia kubłów od strony korytarza. Nieco później w Anglii zaczęto stosować kloze-
w celu ich oceny. Na wsiach oddawano je pod opiekę proboszczów. Silne więzi ty czyszczone wodą spłukiwaną ze zbiornika.
szpitali z religią i instytucją Kościoła utrzymywały się długo, ponieważ Kościół Równie ważna była łaźnia i już w średniowieczu miał ją każdy szpital.
był niemal jedyną powszechnie działającą i sprawną instytucją. Drugą były lokal- Łaźnie jednak zaczęły upadać w XVII w. w wyniku oskarżeń o szerzenie
ne władze komunalne. Służby państwowe rozwinęły się bardziej w wiekach XIX w nich rozpusty i prostytucji. Jeszcze na przełomie wieków XIX i XX umiesz-
i XX. czano w każdej sali umywalki ze zbiorniczkiem wody do mycia, a sale z wanna-
Placówki szpitalne były finansowane z datków, donacji, zapisów testa- mi projektowano osobno.
mentowych. W mieście rozwieszano skarbonki i korzystano z jałmużny. Funda- Kontrola szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie w 1814 r. wykazała
torzy prywatni traktowali swoje donacje jako sposób na odkupienie grzechów: szereg nieprawidłowości. Okazało się, że pacjenci nie mieli możliwości ani
„Szpital budujesz – pałac wieczny sobie budujesz w niebie; tam żyć wiecznie kąpieli, ani spacerów, mimo że szpital dysponował dużym ogrodem. Obłożnie
tobie” – pisał autor zbioru wierszy wydanego w 1697 r. Na szpitale łożyły też chorych trzymano w ciemnym korytarzu. Cierpiący na choroby wewnętrzne i ci
władze miejskie. Przy przyjęciu pobierano wpisowe od pacjentów, „wkupne” z obrażeniami zewnętrznymi leżeli razem we wspólnych salach. Pomysł na
było zwykle dobrowolne, tylko czasami wyraźnie określano sumę. Biedni do gigantyczny kombinat medyczny pojawił się w 1817 r. Stwierdzono wtedy, że
szpitala mieli jednak zawsze wstęp darmowy. Same szpitale często były biedne, zamiast kilku starych placówek łączących cechy przytułku i szpitala potrzebna
więc pacjentów wykorzystywano do pracy, np. w ogrodzie. Zajmowali się też jest w Warszawie jedna nowa placówka lecznicza dla tysiąca chorych. Miała
przędzeniem, kręceniem knotów bawełnianych, zbieraniem i suszeniem ziół. mieć 10 sal każda na 100 pacjentów! Byłaby to wylęgarnia infekcji, dzisiaj nie
Życie szpitalne pacjentów bywało ponure. Karmiono ich kiepsko. Podsta- do pomyślenia. Tylko kilka odosobnionych pomieszczeń miało być przeznaczo-
wę wyżywienia stanowiły przetwory mączne, kasze, groch oraz jarzyny. Mięso nych „dla chorych dystyngowanych, którzy zapłatę za kurację od siebie wnosić
w jadłospisie pojawiało się kilka razy w roku, w okresie najważniejszych świąt będą”.
Opracował: Brunon Bronk
Kurier Czaplinecki - Sierpień 2022 <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> 9
UBEZPIECZENIA
CZAPLINEK
CEZARY RADZISZEWSKI
ul. Kościuszki 19, tel. 784-889-303
E-mail: cradzisz@gmail.com
KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl, www.lokalnyreporter.pl.
Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski
Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06.
Nakład 1500 egz. Druk: Drukarnia Waldemar Grzebyta, tel. +48 67 2158589. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania
redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówio-
nych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko
do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy
(10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.