You are on page 1of 303

1

37386
Redakcja ksi ek:
01-517 Warszawa
ul. Mickiewicza 18a/1

tel. (22) 839-36-26


fax (22) 839-67-61

KSI GARNIA INTERNETOWA:


www.placet.com.pl
redakcja@placet.com.pl

Wydajemy ksi ki o tematyce:

• organizacja i zarz dzanie, • rynki kapita5owe,


• zarz dzanie zasobami ludzkimi, • informatyka w zarz dzaniu,
• finanse, • sprzeda i dystrybucja,
• rachunkowo34, • bankowo34,
• marketing, • nauczanie j6zyków obcych.

Od powo ania wydawnictwa ta specjalizacja si nie zmienia. Wszystkie ksi$%ki prezentuj$


dziedzin szeroko poj tego zarz$dzania przedsi biorstwami i ekonomii. Wydajemy wy $cznie
prace, które mog yby by, zarówno podr cznikami dla studiuj$cej m odzie%y, jak i podr czni-
kami-poradnikami s u%$cymi dokszta caniu kadr kierowniczych przedsi biorstw dostosowu-
j$cych swoje struktury i metody zarz$dzania do zmieniaj$cych si warunków rynkowych.
Misja dobra – jak ka%da inna. Jak wi c atrakcyjnie j$ zrealizowa,? Jak prze o%y, j$ na kon-
kretny produkt? Co on ma zawiera, i czym si ró%ni,? Podstaw$ s$ oczywi4cie autorzy. Pu-
blikuj$ u nas przedstawiciele kadry uczelni krajowych oraz zagranicznych, prezentuj$cy
nowoczesn$ wiedz z najbardziej potrzebnych kierunków. Staramy si prezentowa, t wiedz
w sposób prosty i zrozumia y dla ka%dego wykszta conego czytelnika. Wiemy, %e przekazu-
jemy rzeczy trudne wi c tym bardziej dok adamy stara6, aby by to j zyk zrozumia y.
7yczymy przyjemnej lektury i wielu sukcesów
Zespó Wydawnictwa PLACET

37386
KRZYSZTOF PRENDECKI

KURACJA WIEDZ
przed przeczytaniem wstrz#sn#$
(mózgiem)

Wydawnictwo PLACET

37386
Ilustarcje na ok adce oraz wewn trz ksi ki:
Adam Or amowski

Redakcja:
Leszek Plak

© Copyright: by Wydawnictwo Placet 2006

e-book, Warszawa 2007

Wszelkie prawa zastrze one. Publikacja ani jej cz ci nie mog by


w adnej formie i za pomoc jakichkolwiek rodków technicznych re-
produkowane bez zgody w#a ciciela copyright.

Wydawca:
Wydawnictwo PLACET
01-517 Warszawa
ul. Mickiewicza 18a/1
tel. (22) 8393626
fax. (22) 8396761
http://www.placet.com.pl
redakcja@placet.com.pl

ISBN 978-83-7488-012-1

Sk#ad i #amanie: Placet


wersja e-book Netpress

37386
Przed przeczytaniem
zapoznaj si+ z w,a-ciwo-ciami ksi#/ki

Sk,ad:
1 ksi ka przedstawia historyczne i wspó czesne problemy spo-
eczne, polityczne, ekonomiczne, pracy, organizacji i zarz dzania.
Substancja pomocnicza: dodatki pokazuj ce proz& ycia codziennego.

Opis dzia,ania:
Po zapoznaniu si& z materia em nast pi nag y przyrost wiedzy
w obu pó kulach, a powierzchnia mózgowia stanie si& jeszcze wy-
ra(niej pofa dowana. D u sze stosowanie mo e grozi+ przyst pie-
niem do Mensy – stowarzyszenia ludzi inteligentnych, legitymuj -
cych si& wysokim ilorazem IQ – powy ej 148 (w poszczególnych
przypadkach b&dzie mo na prze2cign + Dorot& Rabczewsk – IQ
156). Niektóre niepoprawne politycznie i spo ecznie tematy mog
wywo a+ nadpobudliwo2+ i przyspieszy+ oddech.

Wskazania do zastosowania:
Dolegliwo2ci zwi zane z ewentualnymi tymczasowymi niedoborami
pewnego zasobu wiadomo2ci z powodu zbyt wyt& onego czasu od-
dania si& szeroko rozumianemu yciu studenckiemu.

Przeciwwskazania:
– w przypadku nadwra liwo2ci na erudycj&, po lektur& si&ga+ stop-
niowo i z przerwami. W przypadku nietypowych zachowa8 zg osi+
si& do najbli szego prowadz cego zaj&cia w celu konsultacji,
– nie przyjmowa+ wraz ze 2rodkami nieod cznymi podczas sesji
egzaminacyjnych takimi jak… kawa,
– nie nale y podchodzi+ do tematów gwa townie, w ostatniej chwi-
li, dwa dni przed zaliczeniem,

37386
– zabrania si& wkuwania i zapominania (ewentualnie dopuszcza si&
zdawanie).

Dawkowanie:
Minimum 1 raz dziennie przy dobrym o2wietleniu, przed snem, do
poduszki, najlepiej na pe ny o dek, z du ilo2ci p ynu. Maksy-
malna dawka – 4 podrozdzia y na dob&.

Przedawkowanie:
Nag y przyrost wiedzy mo e spowodowa+ kompleksy spowodowane
brakiem szerokich horyzontów u wspó lokatora w pokoju akademi-
ka. Dlatego wch anianie i dzielenie si& rezultatami tej e m dro2ci
powinno odbywa+ si& powoli, aby unikn + zawrotów i bólów g owy.

Oddzia,ywanie z innymi ksi#/kami:


Zastana wiedza ma stanowi+ tylko uzupe nienie podstawowych lek-
tur obowi zkowych. Nie stanowi pe nego kompendium uczono2ci,
gdy jak mawia François Marie Arouet znany bardziej jako Wol-
ter „Sekret znudzenia czytelnika polega na tym, aby powiedzie+
mu wszystko”. Mog zaj2+ interakcje, je eli natrafi si& na pod-
r&cznik akademicki, który odstrasza czytelnika swym intelektual-
nym argonem, a do tego pos uguje si& niezrozumia ym technicz-
nym dialektem. A wszystko to okraszone pseudonaukow termino-
logi podlan , jak pisa Peter L. Berger „bana ami w szacie m&tnych
i napuszonych s ów”. A przecie nauka, jak zauwa a Pliniusz M od-
szy ma dostarcza+ i rado2ci, i pociechy.
Mi ej lektury!

37386
Program kuracjii

Terapia polityczna:
– Dyskretny urok demokracji, czyli jak wybierzemy metod&
g osowania (9)
– Eli i dobrzy dyktatorzy, czyli jak si& nie podda+ despocie (17)
– K amstwa, wielkie k amstwa i badania sonda owe, czyli kto
manipuluje opini publiczn (27)
– Wyborczy zawrót g owy, czyli nam g osowa+ nie kazano (35)
– B azen w polityce, czyli przypadki uczonych przebiera8ców (41)

Terapia ekonomiczna:
– Zanim narodzi a si& ekonomia, czyli 2wiat sprzed rewolucji prze-
mys owej (47)
– Bogata Pó noc – biedne Po udnie, czyli globalistyczne prawdy
i mity (59)
– Libera te cz owiek, czyli „wolno2+ kocham i rozumiem, wolno2ci
odda+ nie umiem” (71)
– Marks drzemie w nas, czyli „proletariusze po czeni” (81)
– Religia a gospodarka, czyli wiara w cuda ekonomiczne (89)
– Meandry post&pu, czyli jak technika „uwstecznia” (99)

Terapia spo,eczna:
– T&sknoty za PRL-em, czyli co nam pozosta o z dawnych lat (107)
– N&dza i bieda, czyli dziedzictwo Galicji w odchodz cej
III RP (115)
– Pa8stwo opieku8cze to bierni ludzie, czyli w adza w roli niani (123)
– Patologie spo eczne, czyli pija8stwa portret w asny (131)
– Alkohol d(wigni handlu, czyli 2wiat reklam zakazanych?! (139)
– Przemoc w rodzinie, czyli puch marny z pazurkami (145)

37386
– Przemoc poza-boiskowa, czyli ciemne strony wydarze8
sportowych (155)
– Rasizm ci gle ywy, czyli wszyscy jeste2my Afrykanami (165)
– Niewolnicy dwudziestego pierwszego wieku, czyli ywy towar ci gle
w cenie (179)
– Strasz ce blokowiska, czyli getta wci ywe (179)

Terapia zwi#zane z prac#, organizacj# i zarz#dzaniem:


– Najstarsze zawody 2wiata, czyli co by o przed prostytucj (189)
– Wrogowie numer jeden, czyli bol czki szefów i podw adnych (197)
– Biurokracja, czyli urz&dnicy mno si& jak króliki (205)
– Dr&czyciele, czyli mobbing i molestowanie seksualne stare
jak 2wiat (217)
– Czas pracy, czyli lenistwo jako choroba przenoszona drog nic nie
robienia (227)
– Polskie Koleje Patologiczne, czyli jak nie zarz dza+ pa8stwowym
molochem (237)
– Zawód zwi zkowiec, czyli komu s u obro8cy
klasy robotniczej (245)
– Samurajski pracownik, czyli praca w cieniu Fud i (253)

Terapia niekonwencjonalna:
– Po ytki z wiedzy, czyli m dry jak... Polak (259)
– Mama yga dla mas, czyli kuchnia nie rdzennie Polska (267)
– To ja, Narcyz si& nazywam, czyli krótki przewodnik
po nazwiskach (275)
– Moc derbów, czyli o „mi o2ci” po s siedzku (281)
– Lmierdz ca sprawa, czyli zyski z miejskich szaletów
i wychodków (287)
– Lwi&to po ameryka8sku, czyli Niepodleg y Indyk w sosie
a’la Kolumb (297)

37386
Terapia polityczna

Dyskretny urok demokracji,


czyli jak# wybierzemy metod+ g,osowania

Tu po zako czeniu serialu wyborczego A.D. 2005, w którym


mogli#my, jako spo$ecze stwo, wzi%& czynny udzia$, powróci$o jak
bumerang pytanie: „Czy demokracja ponios$a druzgoc%c% kl+sk+?”
Zrz+dz%c na frekwencj+ wyborcz% i niektóre wybory rodaków
mo na mówi& o niepowodzeniu albo pora ce ludow$adztwa.

DYSKRETNY UROK DEMOKRACJI... 9

37386
O demokracji wypowiada#o si wiele wiat#ych umys#ów. Najtrafniej-
sz definicj przypisuje si Winstonowi Churchillowi: „Demokracja
jest najgorsz form rz du, je li nie liczy wszystkich innych form,
których próbowano od czasu do czasu” i Platonowi: „Demokracja jest
spo ród tych wszystkich praworz dnych najgorsza, a po ród wszyst-
kich nierz dnych najlepsza”.

Nie brak tu g#osów krytycznych, których adekwatno trudno


przeceni : Pisarz Henry Louis Mencken szuka analogii w zoologii:
„Demokracja jest form religii: polega ona na oddawaniu czci szaka-
lom przez os#y” i „Demokracja jest sztuk kierowania cyrkiem z klat-
ki dla ma#p”.

Konrad Reszczyk uwa a, e: „Demokracja stara si realizowa


idea# mas: Darmow Obfito Tandety. Obfito Tandety ju mamy –
ale Darmowo pozostaje iluzj ”. Nast pne demokratyczne wybory
ju za kilka lat, a wi c ku pami ci!: „G#osujmy na kandydatów, któ-
rzy obiecuj najmniej – b dziemy nimi mniej rozczarowani” – jak
mawia# Bernard Mannes Baruch.

Rz#dy upad,ych anio,ów


Clive Staples Lewis w „Listach starego diab#a do m#odego”
uchwyci# istot demokracji. Podsekretarz piekielnego departamentu,
do bratanka – m#odszego kusiciela – zwraca si nast puj cymi s#owy:
„Demokracja to jest s#owo, za pomoc którego musimy ich wodzi za
nos. (…) «Demokracja» w diabolicznym sensie tego s#owa (kolekty-
wizm) prowadzi w kierunku pojawienia si narodu bez ludzi wybit-
nych, narodu sk#adaj cego si , w swej przewa aj cej cz ci, z pó#a-
nalfabetów, moralnie s#abego z braku dyscypliny w m#odym wieku,
pe#nego zadufania, wynikaj cego z pochlebstwa i ignorancji.”

10 TERAPIA POLITYCZNA

37386
I cho niektórzy Chrze cijaLstwu przypisuj utorowanie drogi
demokracji, to przecie to w#a nie lud za da# ukrzy owania Chry-
stusa.

Si# nieczystych mo emy doszukiwa si patrz c na demokratycz-


ne wybory u zachodniego s siada w „cywilizowanym” XX wieku.
Depresja w Europie, b d ca pok#osiem tej amerykaLskiej, przynios#a
bezrobocie i niepokój spo#eczny. Przed recesj nazi ci zdobyli 2,6%
w wyborach i w sk , bo 12-sto osobow #aweczk w parlamencie.
Kiedy w Niemczech by#o ju 5 mln bezrobotnych, zdobyli 100 miejsc
i w Reichstagu 18,3%. W 1932 r. antydemokratyczne partie zdoby#y
w demokratycznych wyborach wi kszo , a Hitler po kilku miesi -
cach zosta# kanclerzem. Co by#o dalej, wszyscy wiemy...

Pseudodemokraci jakobini
Paradoks demokracji przed hitlerowcami ukazali jakobini. Re-
wolucja francuska znios#a porz dek feudalny, wprowadzi#a równo
wobec prawa, wolno s#owa i wyznania. Doprowadzi#a bur uazj
do w#adzy. Jej idee wywar#y ogromny wp#yw na ca# Europ przy-
spieszaj c proces tworzenia si nowoczesnych paLstw narodowych.
Odt d Pród#em w#adzy mia# by lud.

Kiedy francuski arystokrata i teoretyk polityki Alexis de Tocqu-


eville zastanawia# si nad przyczynami wybuchu rewolucji we Fran-
cji w 1789 r., doszed# do wniosku, e jedn z nich, cho mo e nie naj-
wa niejsz , byli: „Ró nej ma ci intelektuali ci, którzy g#osili, i aby
rozwi za istniej ce problemy, nale y wszystko postawi na g#owie.
Je li co dzia#a Ple, nie nale y tego reformowa , czy poprawia , ale
trzeba wszystko zbudowa od nowa. Dok#adnie na odwrót – je eli
mamy króla, który niezbyt dobrze sobie radzi, to trzeba go usun
i wprowadzi demokracj . Gdy jaka grupa spo#eczna jest niespra-

DYSKRETNY UROK DEMOKRACJI... 11

37386
wiedliwie traktowana to trzeba wprowadzi jej preferencyjne trakto-
wanie itd.”

Naczelne has#o rewolucji, tak modne po dzisiejsze czasy: „Wol-


no , Równo , Braterstwo” zi ci#o si z nawi zk (pomiLmy ju fakt,
e has#a wolno i równo si po prostu wykluczaj ).

Wyraz umi#owania wolno ci daje si zawrze w okrzyku Mada-


me Roland, która na widok znajduj cej si naprzeciwko szafotu statui
wolno ci wykrzykn #a: „O wolno ci, jakie zbrodnie pope#nia si
w twoim imieniu!”.

Has#o równo ci zosta#o w pe#ni zrealizowane przez ostrze opa-


daj cego no a równo odcinaj cego my l c cze cia#a od pozosta-
#ych cz#onków, które zast pi#o niehumanitarny topór. Kat Samson
skar y# si wcze niej na ci kie warunki pracy. Mówi#, e klinga jego
miecza wymaga#a ci g#ego ostrzenia, poniewa t pi#a si przy ka dej
ci tej g#owie. Cz sto zdarza#y si przypadki nieudanych egzekucji.
By#o to nieludzkie, okrutne i przysparza#o ofierze niepotrzebnej m ki.

Dzi ki rewolucji zaistnia#o braterstwo, gdzie wszystkie stany


k#ad#y g#ow na desce makabry. W braterskich u ciskach mierci
znalePli si ch#opi, rzemie lnicy, jeszcze nieliczni robotnicy, pospolici
przest pcy, szlachta, ksi a i mieszczanie. Nie wszyscy jednak do
koLca stawali si siostrami i bra mi. Podzia# na lepiej urodzonych
uwidacznia# si tak e w ostatnich tchnieniach ycia. Na drugi dzieL
po mierci Du Barry cinano Jeana-Baptiste’a Noela. „Mam nadziej ,
e dobrze oczy cili cie ostrze po tej dziwce Du Barry” – odezwa# si
do kata Samsona. – „To by#oby haniebne, gdyby krew dobrego repu-
blikanina zosta#a skalana krwi prostytutki”. Rewolucja francuska
skoLczy#a si , ale jej duch – upiór straszy nadal.

12 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Ca,a w,adza w r+ce ludu
Je li ka dy ma prawo do w#asnego zdania, to ka dy ma prawo
do g#upoty. Narrator „Historii filozofii po góralsku” ksi dza Józef
Tischner stwierdza, e demokracja to w#adza g#upców. Skoro bo-
wiem demokracja to rz dy wi kszo ci, a na wiecie wi cej mamy
ludzi g#upich ni m drych, demokracja musi by rz dami g#upców.
Zagorza#y przeciwnik demokracji Janusz Korwin-Mikke stwier-
dzi# jak zwykle dosadnie: „Demokracja to jest ustrój, w którym rz dzi
g#upota. Ginie dziennie w wypadkach 16 osób i nikogo to nie intere-
suje. A jak zginie 11 osób w jednym wypadku, to ca#a Polska si trz -
sie. A to adna ró nica. Niestety w demokracji mot#och widzi tylko
rzeczy wielkie, nie widzi drobnych.”
Historyk literatury Matthijs van Boxsel w „Encyklopedii g#upo-
ty” zastanawia si : „W demokracji w#adza jest w r kach ludu. Ale
czym e jest lud, jak nie zbiorem poddanych? Lud nie mo e naraz
panowa i by poddanym. W ten sposób sam sobie przeszkadza sta
si ludem. Oto g#upota demokracji.”
Zachodnie pojmowanie demokracji zwi zane by#o z ide warto-
ciuj c lud. Wed#ug tego wyobra enia, lud góruje nad innymi kla-
sami zarówno liczebno ci jak i moralno ci . Vwiat#y ojciec francu-
skiego o wiecenia – Wolter (nota bene zajad#y antysemita i wg przy-
rodnika Linneusza: „Jedynym powodem, dla którego pan Wolter jest
tak przeciwny Jezusowi jest to, e urodzi# si on jako syn narodu,
którym Wolter pogardza”) – uwa a# lud za najliczniejsz , naju y-
teczniejsz i najbardziej cnotliw cz narodu, z#o on z tych, co
studiuj prawa i nauki, z kupców, z rzemie lników, wreszcie z rolni-
ków. Zatem Ludem nie by#o to, co znajdowa#o si poni ej kleru i ary-
stokracji. Biedota miejska nie zalicza#a si do ludu. Populacja bieda-
ków yj ca materialnie na cudzy koszt, by#a z zasady czym gorszym

DYSKRETNY UROK DEMOKRACJI... 13

37386
od ludu – By#a plebsem. Kiedy tylko ortodoksyjni przeciwnicy de-
mokracji wiadomie mylili plebs z ludem. Potem by#o dok#adnie od-
wrotnie. Socjalistów nie interesowa#y inne klasy spo#eczne poza pleb-
sem, a w#a ciwie wtedy ju gloryfikowanym proletariatem. G#osili
oni otwarcie potrzeb si#owego odebrania znienawidzonym boga-
czom ich maj tku i przekszta#cenie paLstwa w narz dzie panowania
klas ni szych, aby te mog#y dokona dziejowej wendetty.

Kuria, czyli austriacka równo-$ inaczej


Inna forma g#osowania – g#osowanie powszechne, ale z ograni-
czon równo ci – maj ca ograniczy g#upawe wybory, zosta#a
wprowadzona w monarchii austro-w gierskiej. Prawo wyborcze
przys#ugiwa#o pe#noletnim m czyznom, p#ac cym podatki okre lo-
nej wysoko ci i posiadaj cym sta#e miejsce zamieszkania. Dyskrymi-
nacja? Taki cywilizowany kraj jak Szwajcaria uzna# prawa wyborcze
kobiet w... 1971 r.

Austro-w gierski system kurialny polega# na tym, e wyborców


dzielono na grupy zwane kuriami; do wielkiej w#asno ci ziemskiej
nale a#o 5 tys. wyborców (przys#ugiwa#y im 85 mandatów), do izb
przemys#owo-handlowych nale a#o pi set osób (21 pos#ów), miesz-
kaLcy miast ok. pó# miliona osób (118 pos#ów) i gmin wiejskich pó#to-
ra miliona osób (129 pos#ów). Pi ta kuria powsta#a póPniej, a prawo
do powszechnego g#osowania mieli pozostali wyborcy, którzy wy-
bierali 72 pos#ów. Wida , e jednak si#a g#osów pi tej kurii by#a nie-
wielka, cho z tej ostatniej do w#adz za#apali si Ignacy DaszyLski
i Wincenty Witos. Za pi t kuri stoi Hr. Kazimierz Badani – premier
Austro-W gier. W 1896 r. zreformowa# on ordynacj wyborcz do
parlamentu. Badeni tworz c t kuri , wykona# krok ku wprowadze-
niu wyborów powszechnych.

14 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Demokracja w modelu anglo-ameryka7skim
Stefan Kisielewski zastanawia# si w 1961 r., w felietonie zdj tym
przez cenzur – Czy demokracja parlamentarna si prze y#a? I odpo-
wiada# sobie: „To pytanie to gwóPdP w mózgu – moim. Tkwi i uwiera,
budzi wewn trzn dezorientacj i katza psychicznego.” Kisiel, pomi-
jaj c niezbyt miarodajn w tej materii Polsk tamtych lat, patrzy na
zachód. Na przyk#ad taka Anglia – paLstwo o starej i pe#nej chwa#y
tradycji parlamentarnej: „W parlamencie mechaniczn wi kszo ma
partia, która wygra#a ostatnie wybory, premier jest de facto dyktato-
rem, tyle e od czasu do czasu odpowiada na pytania opozycji”.

Znawca problematyki amerykaLskiej, Jan M. Fijor w „Imperium


absurdu” sugeruje, e Stany Zjednoczone nie s krajem w pe#ni de-
mokratycznym. Za#o yciele tego paLstwa uwa ali, e demokracja jest
zagro eniem dobrobytu obywateli. Dlatego Jefferson, Adams czy
Madison stworzyli tutaj republik . Wiedzieli bowiem, e znacznie od
demokracji skuteczniejsz ostoj wolno ci b dzie prawo, Konstytucja
i moralno . Im w#a nie przyznali rol nadrz dn . Dlatego wolno
tutaj krytykowa prezydenta czy senatora, wolno ich stawia przed
s d, wolno ich wyrzuca czy wsadza do krymina#u, bo tutaj w#adza
jest na posadzie i s#u y ludowi. Pomimo i Alexis de Tocquville, któ-
ry podró owa# po Stanach Zjednoczonych ponad 170 lat temu, na-
zwa# USA „najbardziej demokratycznym krajem na ziemi”, to po-
stulowa#: „Najwi ksz trosk rz du powinno by stopniowe przy-
zwyczajanie ludu, aby umia# obchodzi si bez rz du”.

Demokratyczny miszmasz IV RP
Pi knie si ró ni w dyskursie publicznym i pami ta o przesz#o-
ci, która lubi si cz sto powtarza jako chichot historii. To powinni
mie na uwadze aktorzy publicznej demokracji. A przyk#adów tu bez

DYSKRETNY UROK DEMOKRACJI... 15

37386
liku. Przekonany o antypaLstwowym zachowaniu s#ynnego elektryka
Jaros#aw KaczyLski w 1993 r. zwróci# si do ówczesnego prezydenta
Lecha Wa# sy s#owami: „Mam nadziej , e zachowanie prezydenta
oka e si propaLstwowe”. Lech Wa# sa sugeruj c brak zdrowego
rozs dku u KaczyLskich napisa# do nich w li cie: „Wsz dzie tam,
gdzie b dzie interes Polski i PaLskie logiczne jego reprezentowanie,
jestem z Panem.”

Lech KaczyLski lansuj cy has#o czwartej RP podzi kowa# Ada-


mowi Gierkowi za poparcie. Ojciec pana senatora, Edward Gierek,
rzuci# swego czasu has#o budowania drugiej Polski. Czy wspó#czesne
has#o b dzie mia#o uzasadnienie gospodarcze? Czas poka e. W ka -
dym razie: „Fascynacja budowania drugiej Polski sprawia, i zapo-
mina si o Polsce pierwszej, cho by o remontowaniu domów” – pisa#
w „Tygodniku Powszechnym” Kisiel.

O wielko ci demokratyzmu i doro ni cia do demokracji wiad-


czy fakt, e spo#eczeLstwo ca#kowicie podzi kowa#o najbardziej de-
mokratycznej partii w naszym kraju demokraci.pl, którzy w swej
deklaracji wypisali: „Jeste my Parti Demokratyczn . Demokratycz-
n , bo demokracja ma dla nas warto podstawow .” I obywatele
chc demokracji tylko bez rz dów partii Demokratycznej, która agre-
sj , inwektywy, brutalno , g#upot i schamienie na Wiejskiej mo e
podziwia li tylko ledz c media.

W nast pnych demokratycznych wyborach postawi#bym na par-


ti , o której mawia#a moja babcia p. Stanis#awa Mickowska: „12P”
Polska Partia Potrzebuj ca Piorunem Po yczki Pieni nej Poniewa
Posiadaj Puste Portfele Po yczki PaLstwowej.

16 TERAPIA POLITYCZNA

37386
9li i dobrzy dyktatorzy,
czyli jak si+ nie podda$ despocie

Ch+& rz%dzenia przez Prezydenta Lecha Kaczy skiego dekre-


tami wywo$a$a dyskusj+ nad sensem wzmocnienia uprawnie g$o-
wy pa stwa. Czy chodzi o sprawne rz%dy, czy zap+dy dyktatorskie
I Szeryfa IV RP?

ELI I DOBRZY DYKTATORZY... 17

37386
Si gaj c do staro ytnego Rzymu – Dictator to urz dnik o nadzwy-
czajnych pe#nomocnictwach powo#ywany na przyk#ad na czas wojny,
co najmniej na pó# roku. Dyktator piastowa# w#adz najwy sz
w zasadzie bez ograniczeL. O powo#aniu go rozs dza# senat,
a nominowa# go jeden z konsulów. Od zarz dzeL dyktatora, nie by#o
odwo#ania i cho jego urz d zlikwidowano w 202 r. p.n.e. na brak
dyktatorów w ubieg#ych stuleciach i obecnym wieku, w ró nych cz -
ciach globu, nie mo na narzeka .

Wiek dwudziesty okaza# si najbardziej p#odny w dziejach


w swej despotycznej ywej materii i zaowocowa# takimi tuzami za-
mordyzmu, jak: Lenin, Stalin, Hitler, Ceausescu, Castro, Pol Pot, Kim
Ir Sen, Mao Zedong, Saddam Husajn, czy Kim Dzong Il. Nie sposób
skupi si na wszystkich postaciach wymagaj cych wiekopomnych
elaboratów; prze ledPmy zatem wybrane przypadki pami taj c
o najwi kszej zalecie dyktatury: „Nie musisz stercze godzinami przy
radiu, aby wiedzie , jaki b dzie wynik wyborów” (Francois Mauriac).

:wiat,o, nosz# je w sobie – Nicolae i Fidel


Czy problemy energetyczne mog by spoiwem # cz cym dyk-
tatorów? Okazuj si , e w swej wiat#o ci jak najbardziej.
Symbolem rumuLskich po wi ceL sta#y si 40-watowe arówki.
Nicolae Ceausescu pod pretekstem oszcz dno ci narzuca# mieszkaL-
com bardzo du e ograniczenia w korzystaniu z energii elektrycznej,
wprowadzaj c cz ste i oczywi cie przej ciowe przerwy w dostawach
pr du. Okazuje si , e duch „Geniusza Karpat” jest wieczny. Ca#kiem
niedawno, w ramach oszcz dzania pr du, rumuLscy pos#owie deba-
towali w ciemno ciach w bukareszteLskim pa#acu Nicolae Ceausescu
– siedzibie ni szej izby parlamentu. Po stanowczym prote cie wice-
przewodnicz cego Izby Deputowanych, w# czono wiat#o w gma-

18 TERAPIA POLITYCZNA

37386
chu. Pa#ac ten, oczywisty kaprys „S#oLca Po#udnia”, jest drugim co
do wielko ci po Pentagonie budynkiem na wiecie. Monumentalne
gmaszysko w stylu „neobabiloLskim”, z bia#ego marmuru, do które-
go przeniesiono rumuLski parlament, ma 500 tys. m kw. powierzch-
ni, a budowa jeszcze si nie zakoLczy#a. Dla budowy „Domu Ludu”
i spe#nienia kaprysu „wszechw#adcy” zrównano z ziemi 1/5 stare-
go, zabytkowego Bukaresztu, zwanego Pary em Wschodu.

W 2005 r. równie Kuba, dzi ki wspania#omy lno ci Komen-


danta Fidela Castro, wygra#a bitw o jasno . Sam o wiecony zauwa-
y# kiedy , e „socjalizm pozostanie jedyn nadziej na przetrwanie
naszego gatunku”, wi c nie wiedzie czemu ta batalia? Przecie
mo na spokojnie wegetowa w kraju cygar i rumu, za redni pensj
10 dolarów miesi cznie, przy wietle dziennym.

Od wielu lat codzienno paLstwa trzciny cukrowej to brak pr -


du. Na kilka lub kilkana cie godzin, bez ostrze eL w#adzy, ga nie
wiat#o w domach i na ulicach, wy# cza si sprz t AGD, a zak#ady
pracy maj w tym czasie przerw techniczn .

Jak donosz agencje, w walce o oszcz dno pr du, na Kub nie


wolno dostarcza arówek powy ej 15 W, a magazyny zobowi zane s
niszczy zapasy wi kszych arówek. Fidel Castro wstrzyma# ich sprze-
da , bo konsumowa#y zbyt du o pr du i obieca#, e sprowadzi z Chin
1,5 mln oszcz dnych arówek i 2 mln jarzeniówek. Dzi ki wygranej
kampanii z arówkami oraz 250 mln dolarów inwestycji w sie energe-
tyczn kraju, ju w przysz#ym roku, prawie pó# wieku po rewolucji,
„wyspa jak wulkan gor ca” zwyci y w walce o 24-godzinne dostawy
pr du. Dot d pragn cy wi cej jasno ci we wszystkich dziedzinach ycia
KubaLczycy uciekali z wyspy, czego symbolem s zwodowane jednost-
ki typu „nadmuchiwane opony”. Zawo#anie el Comandante: „Socjalizm
albo mier ” nabra#o niestety dos#ownego wymiaru.

ELI I DOBRZY DYKTATORZY... 19

37386
Sam Castro zapewne problemów z przep#ywem fal elektroma-
gnetycznych nie ma z prostych powodów finansowych – znajduje si
na li cie najbogatszych ludzi wiata z 550 mln dolarów na koncie. Jak
na przeciwnika kapitalizmu ca#kiem niez#y rezultat 79-letniego
wiecznego, czynnego politycznie emeryta, walcz cego z bied
i „równo ci szans”.
„Socjalizm to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nie-
znanymi w innych ustrojach” – zwyk# mawia Stefan Kisielewski. Jak
wida poprzez swoich dyktatorów mo e wygrywa dalsze batalie
w glorii, jasno ci i chwale.

Dyktat narodowych socjalistów dzisiaj


Czerpanie z tak znanego narodowego socjalisty, dyktatora Adol-
fa Hitlera, sta#o si zajmuj ce w krajach III Vwiata, a zw#aszcza
w Afryce.
Przyk#adem mo e by Mpadyzm – ruch za#o ony przez Szymona
Piotra Mpadi w 1939 r. w Kongu Belgijskim (Zair). Cech szczególn
by#o przypisanie Niemcom pozytywnej roli w wyzwoleniu Kongij-
czyków spod panowania Belgów. O wyj tkowym autorytecie wiad-
czy mo e równie fakt, e jeden z jego przywódców nada# sobie
tytu# Hitler, co mia#o oznacza , e jest niezwyci ony i nie l ka si
adnej walki.

Podobnie wygl da te dzisiaj. Prezydent Ugandy, Yoweri Mu-


seveni cieszy si wsparciem spo#eczno ci mi dzynarodowej pomimo
tego, e otwarcie uznaje Hitlera za swój wzorzec w procesie jedno-
czenia Afryki pod rz dami jednego plemienia. Na spotkaniu Stowa-
rzyszenia Prawników Afryki Wschodniej podzieli# si ze zdumiony-
mi s#uchaczami swoj wizj przysz#o ci: „Moim powo#aniem jest
utworzenie z Erytrei, Etiopii, Sudanu, Ugandy, Kenii, Tanzanii, Ru-

20 TERAPIA POLITYCZNA

37386
andy, Burundi i Zairu paLstwa federalnego pod przywództwem jed-
nego narodu. Tak jak Hitler zjednoczy# Niemcy, my powinni my
zjednoczy Afryk . Hitler by# bystrym cz#owiekiem, ale my l , e
posun # si za daleko chc c podbi ca#y wiat.”

Vlady niechlubnej przesz#o ci dostrzegamy po dzi dzieL. J. Dia-


mond, autor g#o nej pracy (nagrodzonej nagrod Pulitzera) o roz-
woju ludzkich spo#eczeLstw wspomina: „Pomy la#em, e z pewno-
ci nie ma na wiecie kraju tak zdominowanego przez zatwardzia-
#ych nazistów, by ochrzci ulic imieniem jednego z najbardziej
ws#awionych hitlerowców, ojca Hermana – Heinricha Goringa, mar-
sza#ka Rzeszy i twórc niemieckiej kolonii w Afryce Po#udniowo-
Zachodniej, która póPniej sta#a si Namibi . W jego «dorobku» zna-
laz# si jeden z najbardziej okrutnych ataków europejskich koloniali-
stów na Afrykanów – rozpocz ta w 1904 r. przez Niemcy ekstermina-
cja Hererów.”

Wydawa si mog#o, e lady zbrodniczych ideologii odesz#y


daleko w zapomnienie, lecz one s wci ywe, a tragedie, jakie si
dziej , przewy szaj niekiedy okrucieLstwem ówczesne bezprawne
metody. Podczas tragedii w Ruandzie zdarza#o si , e dziennie
w konfliktach dwóch ludów – Tutsi i Hutu – gin #o wi cej ofiar ni
w nazistowskich obozach mierci. Z cznie na naszych oczach dzi ki
„globalnej wiosce” mogli my ogl da rzeP 1 miliona 350 tys. osób
w trzy miesi ce!

Czarny kontynent z czerwon# zaraz#


Zaraza nazywa si – dyktatura. Tak jak turysta, chc cy pozna jak
wygl da miasto redniowieczne, mo e losowo wybiera który
z grodów w Toskanii, tak pocz tkuj cy politolog od stosunków mi -
dzynarodowych, mo e na kontynencie afrykaLskim przebiera

ELI I DOBRZY DYKTATORZY... 21

37386
w by#ych i obecnych dyktatorach jak w ul ga#kach; RzePnik Afryki
Idi Amin Dada Oumee, Gnassingbe Eyadema, Jean-Bédel Bokassa,
Joseph-Désiré Mobutu, mo na tak ci gn w nieskoLczono .

Ten ostatni zmieni# nazw paLstwa na Zair, a nawet w#asne na-


zwisko na Mobutu Sese Seko Nkuku wa za Banga – t#umaczone ni
mniej ni wi cej jako: „Pot ny wojownik, krocz cy od triumfu do
triumfu”.

Ceremonia koronacyjna cesarza Cesarstwa VrodkowoafrykaL-


skiego, Jean’a Bedel’a Bokassy kosztowa#a 20 milionów dolarów,
czyli 1/3 bud etu jednego z dwóch najbiedniejszych paLstw czarne-
go l du. Koronowa# si sam, w#o ywszy na siebie wyszywany licz-
nymi brylantami p#aszcz koronacyjny o d#ugo ci 20 m i koron wart
„zaledwie” 5 mln $ i wysadzan 5 tys. diamentów.
Gnassingbe Eyadema rz dzi# Togo przez 38 lat. Na pocz tku lat
90. wprowadzi# w swoim kraju demokracj , poniewa sojusznicy
odmawiali mu udzielenia pomocy finansowej. Jednym z warunków
by#o uchwalenie konstytucji. Zgodnie z ustaw zobowi zany by#
ust pi z zajmowanego stanowiska, kiedy up#ywa#a druga i ostatnia
kadencja. Jednak wszyscy cz#onkowie togijskiego parlamentu g#oso-
wali za zmian tej regulacji i postanowili, e prezydent mo e piasto-
wa funkcj przez dowoln liczb kadencji, czyli w zasadzie do y-
wotnio.

To nie kolonializm, susze, choroby, mentalno ludno ci, niewy-


starczaj ca pomoc zagraniczna, itp. s g#ównymi problemami Afryki.
Najg#ówniejszym s ich w#asne, najcz ciej jednoosobowe tragiczne
rz dy. Przyk#adowa konsumpcyjna rozrywka jednego z dyktatorów,
to zjedzenie przed kamerami, na ywo, swojego przeciwnika poli-
tycznego. Inny rodzaj zabawy mia# dyktator, który bra# wi Pnia, da-
wa# mu m#ot i kaza# roz#upa g#ow innemu wi Pniowi, a póPniej bra#

22 TERAPIA POLITYCZNA

37386
nast pnego i jemu kaza# rozbija czerep temu wcze niejszemu, a po-
tem bra# trzeciego i kolejnych.

Co ich # czy#o? Pokolenie afrykaLskich liderów: z Ugandy, z Ru-


andy, z Erytrei, z Etiopii, z Zairu, rujnuj cych gospodark swych
paLstw, studiowa#o w Dar Es Salaam na Uniwersytecie Tanzanii,
który by# inkubatorem skrajnych grup lewackich, zaanga owanych
w terroryzm. To oni stawali si przywódcami marksistowskich od-
dzia#ów powstaLczych.

Badaczka historii powszechnej Jadwiga Kiwerska w 1989 r. zwró-


ci#a uwag , e od 1960 r. w Afryce naliczono ponad 40 udanych za-
machów stanu. Je eli do zamachów stanu doliczymy bunty, zamiesz-
ki, nieudolne spiski, to oka e si , e w ci gu dwudziestu lat w Afryce
by#o ponad 125 gwa#townych akcji politycznych. Jest to niechlubny
rekord, którego nie si gn #a Ameryka ZaciLska nawet w swoich naj-
gorszych okresach.

Korupcja po dyktatorsku
Co # czy dyktatorów Indonezji Filipin i dawnego Zairu? Razem
„wzi li” ze swoich zubo a#ych krajów niebotyczn sum : ok. 50 mld do-
larów. Czyli tyle ile wynosi roczna pomoc dla krajów rozwijaj cych si .

Zupy malwersantów wg Transparency International:

– Mohammed Suharto, Indonezja 1997–1998 35 mld,


– Ferdinand Marcos, Filipiny 1972–1986 10 mld,
– Saddam Husajn, Irak 1979–2003 10 mld,
– Mobutu Sese Seko, Zair 965–1997 5 mld,
– Sani Abacha, Nigeria 1993–1998 5 mld,
– Jeane-Claude Duvalier, Haiti 1971–1986 0.8 mld,

ELI I DOBRZY DYKTATORZY... 23

37386
– Alberto Fujimori, Peru 1990–2000 0.6 mld,
– Arnoldo Aleman, Nikaragua 1997–2002 0.1 mld,
– Joseph Estrada, Filipiny 1998–2001 0.1. mld.

Na ponad 200 suwerennych paLstw na wiecie korupcja najbar-


dziej rozpleniona jest w Afryce. Praktykowane na olbrzymi skal
z#odziejstwo nie pozwala na udzielenie pomocy humanitarnej, gdy
„bogac si ” w ten sposób rz dz cy, aparaty administracyjne i ich
rodziny.

Pinochetyzm
Francuski tygodnik „L’Express” w korespondencji z Ameryki Za-
ciLskiej donosi: „Latynosi s rozczarowani demokracj . Ch tnie by j
zamienili na dyktatur , byle tylko dawa#a pieni dze”. Dyktatura nie-
sie ze sob krwawe niwo. Na koncie Augusto Pinocheta zapisano
3000 ofiar. Co ofiarowa# w zamian za pucz wojskowy? Reformy go-
spodarcze, które sprawi#y, e Chile jest dzi najbogatszym krajem
Ameryki Po#udniowej.

W po#owie lat 70. Chile odwiedzi# noblista – prof. Milton Fried-


man, a za nim przybyli monetary ci tzw. „chicago boys”. Dzi ki temu
„cudowi” gospodarka Chile stan #a na nogi, a poziom ycia ludno ci
szybko si podnosi# po nieudolnych rz dach Salvadora Allende.

Przed rokiem 1970 prawie 43% Chilijczyków y#o na skraju n dzy.


W 10 lat póPniej by#o ich 20%. Eksport w latach 1973–1987, wzrós# czte-
rokrotnie. Wzrost produkcji rolnej wyniós# w tym czasie ponad 500%.
Dochód narodowy wzrasta# w tempie prawie 10% rocznie. Zreformo-
wano system emerytalny (poprzez wpuszczenie na rynek 21 prywat-
nych funduszy emerytalnych). Radykalnie obni ono podatki i c#a. Bez-
robocie – z ok. 40% – spada#o z roku na rok; obni y#a si te inflacja.

24 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Sam Pinochet stwierdzi#: „Pozostawi#em kraj kwitn cy, w pro-
spericie, która nie omin #a adnej grupy spo#ecznej. Liczby mówi
same za siebie. Prosz si zastanowi , czy takie wyniki by#yby mo -
liwe w warunkach krwawej tyranii, dzia#aj cej w interesie grup
uprzywilejowanych?”

Genera# zrealizowa# w praktyce has#o Kisiela: „wzi za pysk


i wprowadzi liberalizm”. Pragn paLstwa uspokoi – podobny
„eksperyment liberalny”, pod rz dami Lecha i Jaros#awa KaczyL-
skich, naszemu krajowi nie grozi. IV Rzeczpospolita Dekretowa jesz-
cze nie nadesz#a, a szkoda... Rz dy autorytarne stawa#y si czasami
lepsz drog do rozwoju ekonomicznego nie tylko w Chile, ale
i w Korei P#d. czy Tajwanie. A je li nie demokracja i nie dyktatura, to
mo e monarchia? Malezja, „tygrys azjatycki”, jest monarchi . Król
jest wybierany przez dziedzicznych w#adców, a rz d z kolei wybie-
rany jest przez króla. Mo e wi c ta forma rz dów, daleka od naszych
europejskich wyobra eL, przyj #aby si w naszych warunkach?

ELI I DOBRZY DYKTATORZY... 25

37386
KSI GARNIA INTERNETOWA
WWW.PLACET.COM.PL

26 TERAPIA POLITYCZNA

37386
K,amstwa, wielkie k,amstwa
i badania sonda/owe,
czyli kto manipuluje opini# publiczn#

Wi+kszo#& (65%) naszego spo$ecze stwa interesuje si+ wyni-


kami sonda y prowadzonych przez badaczy opinii publicznej.
Tylko co czwarty Polak jest zdania, e s% one manipulowane i nie
przedstawiaj% prawdziwych pogl%dów ludzi. Do tej mniejszo#ci
zapewne docieraj% g$osy typu: „bo próba by$a niew$a#ciwie dobra-
na”, „bo ankieta by$a tendencyjna i sugeruj%ca”, „bo chwiejno#&
i zmienno#& nastroju naszego spo$ecze stwa”, „bo o#rodki bada
wyborczych dostaj% kas+, za któr% robi% to, czego zainteresowani
oczekuj%”…

KSAMSTWA, WIELKIE KSAMSTWA... 27

37386
Najbardziej niedowiarków zastanawia pytanie: „A czemu mnie nigdy
nie wybrano do badania?” Georgie Gallup, za#o yciel najbardziej
presti owego o rodka badania opinii publicznej na wiecie, mawia#:
„szybciej trafi ci piorun, ni znajdziesz si w wylosowanej próbie do
naszych badaL”. Nie wszyscy jednak doro li do badaL. W Stanach
Zjednoczonych zadano ankietowanym pytanie: „Czy uwa asz, e
Statut Spraw Publicznych dobrze spe#nia swoj funkcj ?” Przesz#o
30% respondentów odpowiedzia#o tak, mimo, e taki statut jeszcze
nie powsta#.

Czar minionego okresu

„(…)Hej, jak Polska szeroka


Idzie pi kna epoka,
Ca kiem nowe otwiera nam drogi,
Co na ogó si chwali,
Oby tylko socjalizm
Nie przekszta ci si w socjologizm...(…).”
[Andrzej Waligórski „Socjolodzy”]

Powszechna lewicowo sporej cz ci polskich socjologów jest


w rodowisku dobrze znana. Wspania#omy lnie do 1957 r. socjologia
traktowana by#a jako nauka imperialistyczna, wi c socjolodzy z bra-
ku katedr mieli spore utrudnienia w g#oszeniu peanów na cze sys-
temu.

Gloryfikowany i ceniony Zygmunt Bauman, kapitan Korpusu


BezpieczeLstwa Wewn trznego – zbrojnego ramienia NKWD w Pol-
sce, uchodzi# za guru socjologii marksistowskiej. Do 1968 r. skrupu-
latnie walczy# z socjologi zachodni – dla niego bur uazyjn . Dzi
stanowi wiatowy autorytet i jak wielu tzw. rozczarowanych „partyj-
nych intelektualistów”, sta# si postmodernist i antyglobalist .

28 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Niestety do tej pory odby#a si tylko jedna jedyna konferencja na
temat socjologii polskiej po II wojnie wiatowej. Dla dobra zaintere-
sowanych, by nie musiano si wstydzi swych poczynaL – nie opu-
blikowano, cho zwyczajowo si to czyni, wyg#oszonych referatów.
Ciekawe czy wej cie w ycie „Prawa o szkolnictwie wy szym”
z planowanymi przepisami lustracyjnymi dotycz cymi w#adz uczelni
pomo e temu i innym naukowym rodowiskom.
S natomiast kraje, które próbuj si same oczyszcza . Kilka lat
temu CNSAS Narodowa Rada ds. Badania Archiwów Securitate
potwierdzi#a, e w ród naukowców dzia#aj cych w poprzednim sys-
temie Dorel Abraham, by#y dyrektor Instytutu Badania Opinii Pu-
blicznej oraz prof. Dumitru Sandu, wspó#pracownik tego instytutu,
pisywali raporty dla Securitate na temat swego rodowiska zawodo-
wego. Oczywi cie tym wybitnym socjologom, donosz cym na kole-
gów, nie przeszkodzi#o ju w wolnym kraju Draculi zasiada w kie-
rownictwie agencji badania opinii publicznej.

Komuno-badania
„(…)Siedz(, chodz( stadami,
Sami lub z samicami,
Coraz wi cej ich wsz dzie si p ta,
A po skwerach, trawnikach,
Kto ugania? Kto fika?
Przyjrzyj no si – to socjolo/ ta!”

Od 1958 r. dzia#a# przy Radiokomitecie O rodek Badania Opinii


Publicznej. Jak na ówczesny blok socjalistyczny to by#a nowo .
W roku 1982 gen. Jaruzelski, zaczytuj cy si w sonda ach, powo#a#
do ycia rz dow placówk badawcz – Centrum Badania Opinii
Spo#ecznej. Jego twórca i dyrektor to absolwent Wojskowej Akademii
Politycznej im. Feliksa Dzier yLskiego – S#awomir Kwiatkowski (oj-

KSAMSTWA, WIELKIE KSAMSTWA... 29

37386
ciec s#ynniejszego jeszcze Roberta, prezesa TVP). Pod przywództwem
S. Kwiatkowskiego rz dz cy ku swemu samouwielbieniu w po#owie
lat 80., mogli si dowiedzie , e spo#eczeLstwo jest opozycyjne
w kilku procentach. W roku 1988 imputowa# natomiast w gazetach,
e spo#eczeLstwo jest za likwidacj Stoczni GdaLskiej. Co trzeci an-
kieter nale a# do PZPR, do tego cz sto respondentami byli znajomi
z bliskiej opcji, a struktura opiera#a si na wojskowych pracowniach
psychologicznych. Przed wyborami w roku 1989 CBOS zada# pytanie
– „Na kogo chc g#osowa ?”. Jedn z mo liwych opcji by#a odpo-
wiedP: „Na najlepszego kandydata”, co interpretowano jako na nas –
rz dz cych.
Badaj cy problemów mieli bez liku. Badacz klasy robotniczej
prof. Leszek Gilejko z SGH (kierownik Wydzia#u Propagandy ZMP,
Katedra Podstaw Marksizmu–Lenizmu, itp.) wspomina: „Kiedy
prowadzi#em badania robotników 1977 r., pojawi#y si donosy do KC
ze strony dyrektorów przedsi biorstw czy sekretarzy partii. Dzwo-
niono i informowano, e «przyszli jacy i pytaj si o strajki». Uzy-
ska#em zgod na dalsze prowadzenie tych badaL, niestety pod wa-
runkiem, e nie b d od razu publikowa# wyników, e b d je publi-
kowa# wybiórczo, e pierwsze dowie si o nich KC itd.”

K,amstwo powszechne
„(…)Nieweso e to sprawy! Ci(gle jakie1 ob awy
S ycha2 wrzaski: Laboga! Nie dr(giem!
Socjologów gromada cichych ludzi napada,
Kogo z apie – ankiet mu 1ci(gnie!(…)”
Na wst pie swojej kampanii Juszczenko ponad wszelk w tpli-
wo przewodzi# w sonda ach, jednak kilka tygodni przed wyborami
notowania obu g#ównych kandydatów si wyrówna#y. Pseudo-
oficjalny wzrost notowaL Janukowycza, mia# przemówi do rozumu

30 TERAPIA POLITYCZNA

37386
niezdecydowanym wyborcom, na kogo jedynie s#usznie warto g#o-
sowa . Prof. Bohdan Hud z Uniwersytetu Lwowskiego przytacza na
t okoliczno powiedzenie o: „K#amstwach, wielkich k#amstwach
i badaniach sonda owych”.
Czy rzeczywi cie sonda e mog k#ama ? Przypomnijmy sobie
ostatnie wybory do euro-parlamentu. PBS dawa# Platformie Obywa-
telskiej 30%, ostatecznie dosta#a 24,1%. CBOS przewidzia# zwykle
niedoszacowanemu LPR-owi 8%, a ten e dosta# 15.92%. Za to ten sam
o rodek KPEiR dawa# 5%, gdy ta ostatecznie dosta#a 0.8%. Wed#ug
Pentora Samoobrona winna mie 23%, a podczas wyborów leppe-
rowcy skoLczyli na marnym 10,78%. EOS Gallup Europe dawa#o
przewa nie przeszacowanej w sonda ach UW 2%, a partia „intelek-
tualistów” dosta#a 7.33%.
Dlatego aby unikn rozczarowaL sonda ami, które mog okaza
si wartymi funta k#aków, najlepszym rozwi zaniem jest u rednianie
wyników poprzez porównanie danych z kilku o rodków.

Protestów ci u nas dostatek


„(…)Rosn( socjologowie,
Zwi ksza si ich pog owie,
Sytuacja si ci(gle zaostrza,
Mo/e-by hibernacja?
Mo/e sterylizacja?
Mo/e jaki1 planowy odstrza ?(…)”

Im bli ej wyborów tym wi cej protestów. Komitet Wyborczy


prof. M. Szyszkowskiej protestowa# przeciw komentarzowi zamiesz-
czonemu w „Rzeczpospolitej” – „Nikt nie chce g#osowa na Mari
Szyszkowsk ”. W swym prote cie Komitet Wyborczy fachowo za-
uwa y#: „Wynika st d, e respondenci bior cy udzia# w sonda u
„Rzeczypospolitej” nie s grup reprezentatywn , a – by mo e –

KSAMSTWA, WIELKIE KSAMSTWA... 31

37386
specjalnie dobran grup osób, maj c potwierdzi konkretne za#o-
enia sonda u”. Szkoda tylko, e rzeczony komitet nie mo e dobiera
respondentów, bo wtedy nie trzeba by by#o przeprowadza wybo-
rów, gdy kandydatka mia#aby komplet g#osów z poparciem.

Z LPR-u i okolic s#ycha natomiast trwog Romana Giertycha,


który skar y si , e media publiczne nie publikuj Polskiej Grupy
Badawczej, która poprzednio wyst powa#a pod nazw O rodek Ba-
daL Wyborczych. Na wyniki PGB powo#uje si g#ównie prawica, któ-
ra wypada tam znacznie korzystniej. Dla „Gazety Wyborczej” bada-
nia ankietowe OBW to „dowolnie wymy lane liczby”.

Za to z ust wietnego oratora Jana ZopuszaLskiego padaj po-


wszechnie okre lenia: „tak zwane” sonda e opinii publicznej i „ja-
kie ” sonda e.

Sposób na sonda/ystów
„(…)Planowy... hm... ali1ci
Tutaj znowu plani1ci
Mogliby si rozmno/y2... Jej Bogu!!!
Niech mi lepiej ankiety
<ci(gaj(, p aszcz, sztyblety,
Z dwojga z ego wol ju/ socjologów!!!”

Najlepsz metod jest za#o y w#asny o rodek badawczy, w któ-


rym wygrywa#aby partia lub jej lider-fundator tego o rodka. Tak te
uczyni#a Samoobrona tworz c Centrum Analiz Wyborczych, w któ-
rym nie trzeba dodawa kto ma najwi ksze poparcie. Jak b dzie ma-
#o, mo na jeszcze opublikowa CBOS-ski sonda zaufania kandydata
na prezydenta i przerobi go na sonda popularno ci. W koLcu 36%
poparcia brzmi niePle i mo na mie wra enie e Endrju jest ju
w drugiej turze.

32 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Inn niezale n pracowni jest Narodowe Centrum Badania
Opinii – gdzie zasada doboru próby jest prosta jak dyszel u wozu,
a mianowicie przepytujemy przypadkow grup zgromadzon wo-
kó# stolików z ankietami. A nu si napatoczy w tym swoistym face
to face (czyt. mi dzymordzie) kto sensowny i wynik wyjdzie zgodny
z wol narodu.

A je li to nie pomo e, to mo e zastosujmy bardziej radykalne


dzia#ania i zaka my robienia sonda y, tak jak to ma miejsce w Iranie,
w Chinach, na Kubie czy Korei Pó#nocnej. Fa#szowanie danych i do-
starczanie informacji Gallupowi to by#y zarzuty dla iraLskich bada-
czy, których w 2003 r. skazano na d#ugoletnie kary wi zienia za opu-
blikowanie wyników sonda u, z którego wynika#o, e trzy czwarte
mieszkaLców Teheranu chce wspó#pracy ze znienawidzonymi USA.

Swego czasu istnia#o z#o liwe has#o wyborcze: „Chcesz y


w Iranie – g#osuj na Hani ”. Obecnie mo emy pokusi si o wyzna-
nie: „Tylko w Iranie sonda nie k#amie”.

P.S. Wykorzystano fragmenty wiersza Andrzeja Waligórskiego pt. „So-


cjolodzy”

KSAMSTWA, WIELKIE KSAMSTWA... 33

37386
KSIAGARNIA INTERNETOWA

www.placet.com.pl

34 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Wyborczy zawrót g,owy,
czyli nam g,osowa$ nie kazano

Na pewnym, znanym rysunku Andrzeja Mleczki, zm+czony je-


gomo#& wyznaje przy trunku: „My#la$em, e cho& rz%dzi& potrafi+,
ale i to spieprzy$em”. To tyle, albo a tyle s$owem wst+pu.

WYBORCZY ZAWRÓT GSOWY... 35

37386
W maratonie wyborczym w 2005 r. sensacji nie by#o. Nie przesz#o
nad krajem tsunami, które mia#o zatopi Platform . Przewidywania
synoptyka z Torunia sprawdzi#y si jak góralskie prognozy pogody.
Nie by#o zamachów terrorystycznych Al-Kaidy, które zmieni#y losy
wyborów w Hiszpanii. Nieoczekiwana zmiana miejsc nast pi#a na
szczycie rankingu, cho nale y pami ta , e to PiS do czerwca 2005 r.
przewodzi# w sonda ach, a przez d#u szy czas Lech KaczyLski by#
gór w rankingu prezydenckim. Czyli…

Frekwencja lenistwa
Przez kraj przesz#a burza narzekaL nad nasz demokracj leni.
Czy nam si nie chcia#o i g#osowa ? Badania wykazuj , i najza-
mo niejsze i najlepiej wykszta#cone elity maj paradoksalnie gorsz
frekwencj wyborcz ni klasa rednia. Grupa ludzi na dorobku g#o-
suje najrzadziej (25–35 lat), Statystyczna sylwetka nieg#osuj cych wy-
gl da nast puj co: osoba ma oko#o 30 lat, jest to przewa nie kobieta,
mieszka na wsi, lub mie cie licz cym kilkadziesi t tys. mieszkaLców,
le cym na obrze ach Kongresówki lub w woj. opolskim.

Nie ma na co narzeka w województwie podkarpackim. Tam na-


ród po mszach w. uda# si do urn pami taj c, e lenistwo (pewnie
i to wyborcze) to jeden z siedmiu grzechów g#ównych. Jednak e nie-
którzy udali si po sumie od razu pod sklep i o w#asnych r kach nie
mieli si#y doj przed oblicze komisji wyborczej, st d pewnie s#abe
notowania partii ch#opskich. W ród grupy nieg#osuj cych by#a za-
pewne równie spora liczba tych, którzy bojkotuj c wybory pokazali,
gdzie maj rz dz cych. Byli te i ci, którzy na temat wyborów wiedz
tyle, ile cz#onkowie stowarzyszenia „ziemia jest p#aska” wiedz
o astronomii. I nic nie da wmawianie pospólstwu na si# : masz i
g#osowa , to twój wi ty obowi zek. To walenie g#ow o cian ; tylko

36 TERAPIA POLITYCZNA

37386
14% Polaków ledzi#o kampani wyborcz z uwag . Program Moniki
Olejnik, któremu nie da si odmówi ciekawej debaty, przegrywa#
regularnie z serialem „M jak mi#o ”.

Jak poda# GUS, statystyczny Polak myje si trzy razy w tygodniu;


po#owa Polaków nie czyta ksi ek i co drugi nie zna adnego obcego
j zyka (poza codzienn #acin ). Nie wymagajmy wi c od narodu zbyt
wiele. Przecie organizuj cym kampani o czytaniu ksi ek nie cho-
dzi o to, eby spo#eczeLstwo zacz #o czyta „Harlequiny”.

No a ci, którzy zdecydowali si pój do urn, jaki mieli wybór?


Najwi cej kandydowa#o nauczycieli i ekonomistów. Czy na listach
wyborczych nie powinni dominowa prawnicy? Wszak pos#owie
maj stanowi prawo!

Ankieter prawd+ ci powie


Zewsz d pojawia#a si krytyka sonda y. Czyni#o to wiele ugru-
powaL, a nawet na w tpliwo prognoz wyborczych zwróci# uwag
Pan Prezydent. Do tej pory utyskiwanie takie by#o zarezerwowane
dla tzw. folkloru politycznego. Przecie jeszcze niedawno „szorstki
przyjaciel” Aleksandra Kwa niewskiego – Leszek Miller, odnosi# si
do s#upków wyborczych z „religijnym nabo eLstwem”. A mo e to,
e z hukiem upada#y rz dy Buzka i Millera to wina sonda y?

Z kolei Prawo i Sprawiedliwo protestowa#o przeciwko mani-


pulacji OBOP-u i TVP, które pokaza#y sonda e wyborcze bez podania
metody badawczej, wed#ug której by#o ono przeprowadzone. A par-
tia mia#a s#uszny powód, aby przypuszcza , e badanie zosta#o prze-
prowadzone drog wywiadu telefonicznego. Poczciwa partia braci
KaczyLskich s dzi, e stopieL telefonizacji kraju uniemo liwi wygra-
nie wyborów, bo statystyczny wyborca PiS mieszka na g# bokiej

WYBORCZY ZAWRÓT GSOWY... 37

37386
prowincji, gdzie opatentowany wynalazek Alexandra Grahama Bella
jeszcze nie dotar# albo na t nowink techniczn (nauczyciela – geja)
nie sta . I s#usznie! Europejskie Stowarzyszenie Badaczy Rynku
i Opinii postuluje, e takie badanie mo e si odbywa w krajach,
gdzie liczba gospodarstw domowych z telefonami stacjonarnymi
wynosi co najmniej 85%. W naszym kraju jedynie 70–75%.

Podejmowanie decyzji w ostatniej chwili to te u nas norma.


W 1995 r. 25% wyborców decyzj czy wybra Wa# s , czy Kwa niew-
skiego podj #a w ostatnim tygodniu. Przypomnijmy, e na tydzieL
przed referendum konstytucyjnym, ponad 40% rodaków nie mia#o
zielonego poj cia czym jest najwa niejszy dokument w paLstwie
okre laj cy jego ustrój i na co maj g#osowa . Ankieterzy stwierdzili,
e najwi ksz trudno sprawia respondentom wype#nienie rubryki:
„Na kogo Pan/Pani g#osowa#/a w ostatnich wyborach?”.

Elektoraty ograniczone
Socjologom #apki opadaj . CBOS opublikowa# przed wyborami
raport: „Potencjalne elektoraty o istotnych kwestiach spo#eczno-
politycznych”. Okaza#o si , e:

75% zwolenników PO i 65% Demokratów.pl opowiada si za tym,


by paLstwo pe#ni#o funkcje opiekuLcze. 70% wyborców Platfor-
my i 52% Demokratów chce ograniczenia tempa i zakresu pry-
watyzacji. 65% popieraj cych PO i 43% entuzjastów dawnej Partii
Demokratycznej opowiada si za progresywn skal podatkow .

63% zwolenników LPR i 78% wyborców jest za rozdzia#em Ko-


cio#a od paLstwa.

49% wyborców Unii Pracy opowiada si za dekomunizacj , a 39%


przeciwko aborcji. 35% zwolenników SDPL Marka Borowskiego

38 TERAPIA POLITYCZNA

37386
jest za tym, aby osobom pe#ni cym wysokie stanowiska polityczne
i gospodarcze w okresie PRL zabroni pe#nienia odpowiedzialnych
funkcji paLstwowych. 32% wyborców SLD jest za dekomunizacj ;
25% jest za wprowadzeniem podatku liniowego; 27% wyra a po-
gl d, e przerywanie ci y powinno by ca#kowicie zakazane.

Tygodnik nale cy do by#ego rzecznika rz du w epoce PRL-u,


dla podsumowania tych badaL da# tytu#: „Durnie przy urnie”. No
coments!

Koalicja s,oni
Ju Willy Brandt mawia#: „Dzia#alno koalicji mo na porówna
do stosunku mi#osnego s#oni. Odbywa si w wysokich rejonach,
wzbija du o kurzu i trzeba d#ugo czeka zanim co z tego b dzie.”

Czy by to by#o ma# eLstwo z rozs dku? Jeszcze go cie weselni


nie rozeszli si do domów, a paLstwo m#odzi ju t#ukli sobie talerze
na g#owach. Przed wyborami wydawa#o si , e b d to mi#o nicy
Donalda, a po wyborach okaza#o si , e ton maj nadawa bracia Ka-
czyLscy. Ca#a uk#adanka rozdzielnictwa sto#ków posz#a na marne,
gdy popatrzymy, e ju przed wyborami resorty mundurowo-si#owe
mieli zaj ludzie Pis-u, a finansami bawi si mieli platformersi.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton, mia# has#o: „Gospo-


darka, g#upcze”. Przysz#a parka dogrywa#a si i scala w bólach. PiS nie
tak dawno g#osowa# za kosmicznym podatkiem 50%, Platforma opo-
wiada si za niezbyt Janosikowym 15%. A przecie podatki powinny
by spraw kluczow . W marcu Organizacja Wspó#pracy Gospodarczej
i Rozwoju (to ten przysz#y zak#ad pracy Marka Belki) opublikowa#a ra-
port. Wed#ug OECD p#acimy najwi ksze podatki na wiecie. Polacy ze
swoich pensji p#ac 41,5% podatków i sk#adek. Dla porównania nasi
po#udniowi s siedzi Czesi p#ac – 29%, a w USA tylko 16,5%

WYBORCZY ZAWRÓT GSOWY... 39

37386
„B+dzie lepiej”
Henryk Sienkiewicz zauwa y#, i „PaLstwa s jak dywany, po-
trzebuj od czasu do czasu przetrzepania”. St d solidna naprawa III
RP czy budowa RP nr IV wydaje si by jak najbardziej na miejscu.
Jaki to ma by kraj? Czego chcemy?

Je li popatrzymy na programy gospodarcze to mamy wielkie


zwyci stwo lewicy. Wygra# PiS – klasyczna europejska lewica. Do
lewicowej trzeciej drogi odwo#uje si te Samoobrona i socjalny LPR;
a SLD? Cho zarzuca si mu liberalizm, to trudno powiedzie , e jest
prawicowy. Tak wi c pomimo tego, e prawie po#owa Polaków ma
pogl dy wolnorynkowe, to w sporej cz ci z nas drzemie duch „ho-
mo sovieticusa”, gdzie to paLstwo ma si troszczy o obywateli, a ci
nie za bardzo chc by „kowalami swojego losu”.

Najgorsze jest to, e ca#y ten cyrk (mam nadzieje, e si nie obra
linoskoczkowie i po#ykacze ognia) op#acamy z w#asnej kieszeni. Re-
klamowany proszek mo na kupi lub nie, jak nam nie pierze jak trzeba
– wi cej badziewia nie kupimy. Tutaj musimy za billbordy p#aci , czy
tego chcemy czy nie. Partie s finansowane z kieszeni podatników.
A „konsument” reklamacje sk#ada mo e tylko co cztery lata, z czego
nami tnie korzysta wykopuj c rz dz cych daleko od w#adzy.

Najcz stszym uczuciem pojawiaj cym si po wyborach jest na-


dzieja (przypominam, e to matka g#upich). W 2001 r. prawie po#owa
z nas mia#a nadziej na lepsze jutro, a skoLczy#o si tak jak zawsze.
Przed wyborami w 2005 r. najwi cej optymizmu mieli wyborcy Plat-
formy Obywatelskiej (71%). Na korzystne zmiany po wyborach li-
czyli te zwolennicy PiS (52%), lecz pami tajmy to, o czym pisa# po-
eta rzymski: „Zbyt arliw nadziej mo na zgubi paLstwo”.

40 TERAPIA POLITYCZNA

37386
B,azen w polityce,
czyli przypadki uczonych przebiera7ców

Tomasz Na$+cz zmieniaj%cy kolejne partie i kandydatów na


urz%d prezydenta w zale no#ci od sytuacji w sonda ach, w opinii
mediów i spo$ecze stwa okrzykni+ty zosta$ jednomy#lnie najwi+k-
szym politycznym b$aznem kampanii wyborczej w 2005 r. Ca$kiem
nies$usznie – prawdziwy b$azen powinien si+ obrazi&! Na miano
b$azna trzeba sobie zas$u y&…

BSAZEN W POLITYCE... 41

37386
Historia politycznego ycia prof. Na# cza jest typowa dla wielu poli-
tyków ró nych opcji, ale styl godny po a#owania. Najpierw d#ugolet-
ni dzia#acz PZPR, póPniej wp#ywowy cz#owiek w SdRP. Jak si do-
wiedzia# o „moskiewskich pieni dzach" nie móg# tego strawi i da#
nog z partii.

Przyst pi# nast pnie do Unii Pracy – przybudówki SLD, by na-


st pnie zbiec do Socjaldemokracji Polskiej. Jeszcze nie zacz # na dobre
robi kampanii, jako szef sztabu wyborczego Marka Borowskiego,
a ju znalaz# si u boku W#odzimierza Cimoszewicza zostaj c jego
rzecznikiem. Nast pnie nielito ciwy S d partyjny wykopa# go
z macierzystej SdPl.

Przy og#aszaniu wyników wyborów parlamentarnych znalaz# si


znowu w siedzibie SLD powracaj c na #ono partii, której twarde
kremlowskie dewizy przesta#y ju mie nieprzyjazn dla niego woL.
Jako historyk wie, e „pecunia non olet” – pieni dz nie cuchnie,
a powrót na ul. Rozbrat przypomina wiersz Jana Jurkowskiego:
„Przyjdzie m drzec do dworu z zacnemi mowami
Tam stanie jako ma pa wnet mi dzy wieprzami”.

B,azen to brzmi dumnie


Etymologia s#owa „b#azen” nastr cza niema#o k#opotów. ZaciL-
skie follis, od którego pochodz francuskie okre lenie fou i angielskie
the fool, oznacza gadu# i frazesowicza. Z czeskiego „b#azen” to wa-
riat, cz#ek ob# kany, a w s#owiaLskim „blazL” oznacza#o b# dzenie
i b# d.

B#azen medialny to polsatowski Kuba Wojewódzki. Z roli prze-


miewcy niedosz#ych solistów w Idolu i znanych ju artystów
w swoim tok-szole wywi zywa# si z nawi zk .

42 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Józef Hen pope#ni# ksi k „B#azen wielki m ” o b#aPnie literac-
kim Tadeuszu Boyu-_eleLskim, autorze niezapomnianych powie-
dzonek w stylu „i w tym ca#y jest ambaras, eby dwoje chcia#o na
raz” i „pijane dziecko we mgle”.

Dominikanin prof. Jan Andrzej K#oczowski pisze, z kolei, w eseju


„Kap#an i b#azen w jednym” o b#aPnie filozofii Leszku Ko#akowskim:
„Lubi przybiera mask b#azna. Ale b#azeLstwo to tylko maska.
Gdzie g# boko mo na odkry troskliwie ukryt powa n i zatroska-
n twarz kap#ana, dla którego troski i k#opoty ludzi stanowi jak naj-
bardziej dramatyczne wyzwanie.”

Zas,u/ony awans
Do koLca XV wieku s#owa g#upiec i b#azen by#y synonimami.
B#ogos#awiony Wincenty Kad#ubek w „Kronice polskiej" opisuje, jak
po bitwie pod Mozgaw biskup krakowski Pe#ka wyprawi# na pole
bitwy ksi dza w przebraniu b#azna, aby dowiedzia# si o losy walki.
Mia# pewno , e nie wzbudzi podejrzeL, i e b#azeLski strój trefnisia,
b dzie wystarczaj co go chroni#.

Jak podaje Miros#aw S#owiLski w ksi ce „B#azen. Dzieje postaci


i motywu” kszta#towanie si wizerunku b#azna w Polsce zwi zane
by#o ci le z mieszaniem si w naszej kulturze pr dów z Zachodu,
Po#udnia i Wschodu. Kraje germaLskie z postaci b#azna najcz ciej
# czy#y poj cie g#upca i grzesznika.

Kultura romaLska przynosi#a wizerunek bufona i szaleLca. Wschód


widzia# w b#aPnie cz#owieka dotkni tego boskim ob# dem. Pojawiaj si
liczne klasyfikacje dziel ce b#aznów na: szorstkich, prostackich, wy-
kwintnych, prymitywnych, gruboskórnych czy b#aznów uczonych. Nie
brakowa#o w ród nich zwyczajnych paso ytów i lizusów.

BSAZEN W POLITYCE... 43

37386
PóPniej b#azen awansuje. W czasach renesansu wkracza na salony
i zostaje doradc , pos#em, „rzecznikiem prasowym” króla, szpiegiem,
czy dorabia sobie na boku jako rycerz. Zostaje nawet urz dnikiem.
We Francji król Filip V w 1316 r. ustanowi# specjalny urz d nadaj c
trefnisiowi status „urz dnika paLstwowego”. Etatowy b#azen pia-
stowa# funkcj do ywotnio i by# op#acany z paLstwowej kasy. B#a-
zeLstwo zosta#o podniesione do rangi instytucji i zaj #o zaszczytne
miejsce obok muzyka i poety. Z czasem kandydaci na b#aznów po-
chodz z coraz wy szych sfer. Z pocz tkiem XVI wieku w ród b#a-
znów pojawiaj si byli aptekarze, lekarze, a nawet przedstawiciele
rodowej szlachty.

Waldemar Zysiak we „Francuskiej cie ce” po wi ca tematowi


odpowiednio znacz ce miejsce: „O wielko ci Henryka VIII (którego,
jak wiadomo, do furii doprowadza# cieL sprzeciwu) stanowi nie tylko
fakt, e ci # pewn liczb swych on, ale i to, e nie ci # swego b#a-
zna, Willa Summersa. Karol V, nieoszcz dzany przez Thevenina de
Saint-Leger, uczci# go po mierci pi knym nagrobkiem w ko ciele
Vwi tego Maurycego w Senlis (…). Z wizerunkiem Tribouleta trzy-
maj cego b#azeLskie ber#o, bito monety w tych samych mennicach,
w których t#oczono monety z wizerunkami w#adcy.”

B#aznem ostatnich Jagiellonów by# legendarny StaLczyk. Gdy


Zygmuntowi Augustowi przystawiano pijawki, rozbawiony StaL-
czyk nie zawaha# si omówi zabiegu: „Oto przyjaciele ksi t!
Trzymaj si , je li krew pij , odpadaj , jak si opij ”. Do historii prze-
sz#y s#owa „Sumienia narodu” wypowiedziane do Zygmunta I Stare-
go, a odnosz ce si do ho#du pruskiego: „Wi kszy to b#azen, co maj c
niedPwiedzia w skrzyni, puszcza go na swoj szkod ”.

44 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Niebezpieczny zawód
Boles#aw Rogatka, najstarszy syn Henryka Pobo nego, mia#
dworskiego b#azna. Pewnego dnia zdenerwowa# on Boles#awa, a ten
odes#a# go do kata. B#azna z opask na oczach poprowadzono na
miejsce stracenia. Po#o ono mu g#ow na pieLku, wyg#oszono wyrok,
kat uderzy#, lecz okaza#o si , e zamiast topora mia# kie#bas . Po nie-
z#ym ubawie, gdy podnoszono niedosz#ego straceLca, okaza#o si , e
b#azen odszed# z tego wiata ze strachu. Po czym Rogatka mia# si
wyrazi s#owami: „B#azen... to ma by b#azen?!!! Niby b#azen, a na
artach si nie zna!!!”

Natomiast Weso#owski, b#azen Jana III Sobieskiego, nad tronem


monarchy wywiesi# napis KJEP (kiep – w dawnej Polsce oznacza#
srom niewie ci). Po znalezieniu sprawcy, mi#o nik MarysieLki zapo-
wiedzia# ci k kar za zniewag . B#azen na sw obron wyja ni#, e
chodzi#o o skrót tytu#u: „Król Jan Europy Pan”. To rozbawi#o oswo-
bodziciela Wiednia i kara zosta#a darowana, ale napis musia# znikn .

Sporo szcz cia i rozumu mia# te , wspomniany ju wcze niej,


ten który dorobi# si w#asnej monety – Triboulet. Skazany przez króla
móg# wybra rodzaj mierci. Na co b#azen rozbrajaj co rzek#: „Wybie-
ram mier ze staro ci” ocalaj c tym samym swoje ycie.

B,azen uwspó,cze-niony
B#azen dzi , to przede wszystkim kombinator i materialista.
W 2002 r. ponad 25 mln dolarów nale cych do Królestwa Tonga
zdefraudowa# by#y b#azen królewski Jesse Bogdonoffow. Kradzie ,
której dokona#, zachwia# systemem finansowym do biednego paL-
stwa. Po#owa bud etu królestwa sta#a si w#asno ci innego zr czne-
go oszusta, podaj cego si za b#azna króla, Taufa'ahau Tupou IV.

BSAZEN W POLITYCE... 45

37386
Zanim przyby# do Tonga i rozpocz #a si jego kariera na dworze,
Bogdonoff pracowa# w jednym z kalifornijskich oddzia#ów Bank of
America. Tam w#a nie spostrzeg#, e rz d Tonga sk#aduje ponad
26 milionów dolarów na niskooprocentowanym rachunku. Postano-
wi# wkupi si w #aski króla zostaj c b#aznem, a bior c sprawy
w swoje r ce, poobraca troch gotówk . Na wyspie by#a wielka afe-
ra, do dymisji poda# si wicepremier i jeden z ministrów, a po b#aPnie
pozosta#y lewe faktury i dworskie intrygi.

Wcze niej, bo w 1995 r., Paul Birch, pracownik British Airways,


zosta# mianowany na „kontraktowego b#azna”. Autor poradnika dla
menad erów o kreatywno ci w biznesie zauwa y#, e kontraktowy
rozweselacz móg#by w rzeczywisto ci odgrywa wa n rol w firmie,
tak jak jego dawni prekursorzy na dworach królewskich. Spostrzeg#
we wspó#czesnej radzie nadzorczej odpowiednik redniowiecznego
dworu, gdzie nikt nie kwestionuje króla czy starszych dworu, ponie-
wa stali si zbyt zarozumiali i przem drzali, by ktokolwiek podwa-
a# ich zdanie. Etatowy roz mieszacz odblokowuje kreatywne my le-
nie i jest panaceum na ukrywan w ciek#o , trwog i uleg#o , która
jest domen klasycznego stylu zarz dzania.

A co z naszym bohaterem? Celnie ripostuj cy prof. Na# cz za-


uwa y#: „W polityce jest jak w barze: albo sam wyjdziesz albo ci
wynios ”. Wyguzdra# si sam z polityki, ale przed opuszczeniem
lokalu zafundowa# biesiadnikom–wyborcom, niema#y ubaw swoj
postaw i zapewne przyczyni# si do sporego bezrobocia w ród za-
wodowych satyryków. Tomasz Na# cz opuszczaj cy bar, by# w sta-
nie, który jasno sprecyzowa# B#azen w „Wieczorze Trzech Króli”
Williama Shakespear’a: „Do kogo przyrówna#bym pijaka? Do b#azna,
wariata i topielca. Wypije jeden #yk za du o – robi z siebie b#azna,
dwa – robi z siebie wariata, trzy – osi ga zupe#ne dno”.

46 TERAPIA POLITYCZNA

37386
Terapia ekonomiczna

Zanim narodzi,a si+ ekonomia,


czyli -wiat sprzed rewolucji przemys,owej

Wszyscy wiemy, e za ojca ekonomii uchodzi Szkot Adam Smi-


th od którego pracy „Badania nad natur% i przyczynami bogactwa
narodów”, opublikowanej w 1776 roku, mierzy si+ wspó$czesn%
my#l ekonomiczn% jako dyscyplin+ naukow%. A co by$o wcze#niej?
Jak funkcjonowano wcze#niej, gdy my#licieli ekonomicznych by$o
jak na lekarstwo?

ZANIM NARODZISA SIU EKONOMIA... 47

37386
Co prawda w czasach spo#eczeLstw pierwotnych nie narzekano na
nadmiar my li ekonomicznej, a nawet trudno si jakiejkolwiek my li
doszuka , to jednak jest wielu ca#kiem wspó#czesnych ekonomistów,
którzy uwielbiaj bada gospodarowanie w przesz#o ci. W jednym
z numerów magazynu „Journal of Economic Organization and Be-
havior” czytamy, e grupa ekonomistów, na podstawie danych
z badaL archeologicznych, przeprowadzi#a analiz wydarzeL sprzed
40 tys. lat. Okaza#o si , i Neandertalczycy nie sprostali wymogom
wolnego handlu. Ludzie neandertalscy bowiem, przegrali rywalizacj
z naszymi przodkami, których rozwój spo#eczny opiera# si na spe-
cjalizacji i „wolnym handlu” mi dzy grupami.

Wymiana dóbr i specjalizacja, ale tak e wymiana pomys#ów


i nowych rozwi zaL, które przyspieszy#y rozwój, da#y przewag nad
wcze niejszymi mieszkaLcami Europy. Konkurencja handlowa za-
owocowa#a szybkim rozprzestrzenianiem si wynalazków oraz
ewolucj form narz dzi, broni i ceramiki. Neandertalczycy nie brali
udzia#u w nowym systemie handlu i zacz li traci przewag nad
przybyszami z Bliskiego Wschodu. Wykopaliska potwierdzaj nik#
ewolucj zabytków neandertalskich, przy jednoczesnej dynamice
zmian u ludzi wspó#czesnych. Tym, co zadecydowa#o o dalszych
sukcesach naszego gatunku, by#o stworzenie spo#eczeLstwa o wyso-
kim stopniu organizacji, wykorzystuj cego innowacje technologiczne,
stosuj cego dalekosi ne planowanie, wymian informacji, pomy-
s#ów i materia#ów.

Paul Seabright profesor ekonomii z uniwersytetu w Tuluzie mówi c


o narodzinach homo oeconomicusa zauwa a: „Dwie cechy natury ludz-
kiej – umiej tno kalkulacji interesów i oceny ryzyka oraz wzajemno ,
czyli np. zdolno do odpowiadania ciep#em i hojno ci na cudze ciep#o
i hojno , doprowadzi#y do powstania spo#eczeLstw rynkowych”.

48 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
„My-l Grecka” raczkuj#ca od ty,u
Debiut okre lenia „Ekonomia” przypada na czasy staro ytnej
Grecji – oikos (dom), nomos (prawo) – czyli zarz dzanie gospodar-
stwem. Ekonomia pojawia si u Homera w Iliadzie, pisze si tam
równie o „ekonomistach pelasgiaLskich”. My licieli greckich zaj-
muj cych si problemami ekonomicznymi nie by#o zbyt wielu (He-
zjod, Ksenofont, Arystoteles, Platon). Ciekawe wydaje si zapytanie,
co si sta#o z cywilizacj , w której j zyk, kultura, sztuka, architektura,
filozofia i demokracja nie mia#y sobie równych.
Klasyk Gustaw Le Bon ma gotow odpowiedP w pracy „Psycho-
logia socjalizmu”: „Ju staro ytno eksperymentowa#a z ro nymi
formami socjalizmu, które s nam dzi proponowane. Ich urzeczy-
wistnienia próbowali bowiem Grecy – i z powodu tych niebezpiecz-
nych do wiadczeL w koLcu zgin li. Doktryny kolektywistyczne s
wy#o one ju w „Rzeczypospolitej” Platona, Arystoteles je zwalcza.
A jak to wyrazi# Guiraud podsumowuj c jego pisma w swojej ksi ce
o w#asno ci nieruchomo ci u Greków: „S tam reprezentowane
wszystkie doktryny wspó#czesne, od socjalizmu chrze cijaLskiego po
najdalej posuni ty kolektywizm”.
Ewa Wipszycka w ksi ce o staro ytno ci zastanawia si czy ta
cywilizacja musia#a upa ? Zanim odpowiemy sobie na to pytanie
przyw drujmy na chwil do wspó#czesno ci. Jacek _akowski znany
publicysta „Polityki” lansuje tez powszechn w wiecie zachodnim
o tzw. gay factor, czyli czynniku gejowskim. Zgodnie z t teori od-
setek gejów przyznaj cych si do homoseksualizmu jest wskaPnikiem
bogactwa i modernizacji danego regionu, a im odsetek osób nie
ukrywaj cych swojego giercowania z t sam p#ci jest wy szy, tym
spo#eczeLstwa te s bogatsze od pozosta#ych tradycyjnych. Jak podaje
Richard Sennett w ksi ce „Cia#o i kamieL. Cz#owiek i miasto cywili-

ZANIM NARODZISA SIU EKONOMIA... 49

37386
zacji zachodu”: „Je eli id c przez ycie Grek najpierw by# kochany
przez starszych m czyzn, póPniej z up#ywem lat sam kocha# ch#op-
ców.” Nauczycielem w mi#o ci by# nieco starszy m#odzieniec. Ów
starszy m#odzieniec (erastes) w celach brandzlowania si wyszukiwa#
sobie m#odszego (eromenos) na kochanka. Wspomnijmy, e m#ody
ch#opiec móg# mie ju 12 lat czyli mamy do czynienia z klasyczn
pederasti (z gr. pais – ch#opiec i erates – kochanek), która uchodzi#a
za moralny obowi zek. A jak pisa# Straton: „Dwunastolatek co za
wspania#o . Cudowniejszy jeszcze jest m#odzieniec trzyna cie maj -
cy lat, a jeszcze s#odszy jest kwiat mi#o ci co rozkwita, w wieku lat
czternastu, a pi tnastolatek jest jeszcze czarowniejszy, a szesnastola-
tek to zaiste boski wiek”.
Jeszcze po sze dziesi tce Sokrates miewa# m#odych kochanków.
A Ajschylos w tragedii Myrmidoni by# pierwszym, który skomento-
wa# „przyjaPL” Achillesa i Patroklesa. Znany pederasta Sofokles
z kolei naigrawa si z Edypa skazanego przecie z powodu kl twy na
jego ojcu, za to e zakocha# si w pi knym ch#opcu. Kryzysy poli-
tyczne to te ziarno swoistych sympatii i zabaw – jakby to okre lili
mieszkaLcy zak#adów karnych – „cwelami”. Archelos MacedoLski,
Aleksander Pogrobowiec, syn Aleksandra Wielkiego, Periander
z Ambrakii (Arty) czy Hipparch, syn Pizystrara z Aten polegli z r k
pi knych ch#opców, z którymi romansowali lub próbowali roman-
sowa . Platon który nigdy si nie o eni#: „Gdyby to mo na by#o
stworzy paLstwo lub wojsko z#o one z mi#o ników lub oblubieL-
ców… Tacy cho by ich ma#o by#o, zwyci yliby ca#y wiat. Bo m -
czyzna, który kocha wola#by raczej sto razy zgin , ni opu ci oblu-
bieLca albo mu nie pomóc w niebezpieczeLstwie”.
W publicznych salach gimnazjonu nikt nie uprawia# seksu. Tam
zawiera#o si znajomo ci; kiedy dwóch panów wzajemnie si sob
zainteresowa#o, szli do zacisznych ogrodów okalaj cych gimnazjon,

50 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
albo póPniej wieczorem, spotykali si na mie cie. Cho przedsmak
miano podczas wiczeL – ch#opcy smarowali si oliw , a tarcie cia#
podwy sza#o temperatur cia#a.

Oprócz tego istnia#a androfilia, tj. mi#o „brodatych”, czyli doro-


s#ych m czyzn miedzy sob . By#a jednak wy miewana gdy nie
mia#a walorów wychowawczych. Ksenofont wspomina, e w Beocji
zwierano ju do ywotnie ma# eLstwa m czyzn. Istnia#y te pierw-
sze prostytutki m skie o walorach transseksualnych (nosili biustono-
sze, siatki na w#osy, szminkowali si i usuwali ow#osienie na r kach
i nogach). Dla Agatona wielkiego tragika ateLskiego strój s#u bowy
to damskie szaty – szafranowy chiton, a na g#owie siatka we w#osach,
w koturnach.

Jak taka cywilizacja kochaj cych si obywateli, pomimo wielkich


zdobyczy nauki, techniki i sztuki nie mia#a upa ? Oczywi cie nie
by#o to wynaturzenie, ale osobista indywidualna orientacja czy prefe-
rencja.

Forum Romanum = Plac Czerwony


Pogl dy Rzymian równie nie wnios#y specjalnie nic nowego.
G#ównie zajmowano si rolnictwem, a o sprawach gospodarowania
pisali Katon, Varro, Marek Tuliusz Cicero, czy Marek Aureliusz.
W zasadzie wszystko ju by#o. Maciej RybiLski: „Otó ju w staro-
ytnym Rzymie byli bogaci, rednio usytuowani i biedni. Bogaci, do
których zaliczano posiadaczy maj tku powy ej 100 tys. sertecji sta-
nowili oko#o 1% mieszkaLców imperium. W s#u bie publicznej ju
wtedy g#ównym Pród#em dochodów urz dniczej warstwy stanowi#a
korupcja i nadu ycia. Próbowano z nadu yciami walczy metodami
do dzi uwa anymi za skuteczne. Namiestnik Hiszpanii, Galba, póP-
niejszy cesarz, poleci# ukrzy owa pazernego urz dnika, a kiedy ten

ZANIM NARODZISA SIU EKONOMIA... 51

37386
protestowa#, wo#aj c, e jest obywatelem rzymskim, Galba przyzna#
mu racj . I nakaza# postawi dla niego krzy wy szy od inny i po-
dzielony.”

Jacek Ho#ówka w pracy „Etyka w dzia#aniu” opisuje degrengola-


d biznesu w tamtym okresie. Podaje liczne przyk#ady chciwych po-
borców, którzy rujnowali Rzym – publicznie skar y# ich sam Cyce-
ron. A tak e wsz dobylsk korupcj w yciu publicznym Rzymu,
gdzie nawet armia po zabiciu cesarza Pertinaxa o wiadczy#a, e odda
w#adz temu kto wylicytuje najwy sz cen .
I tu znowu najciekawsze wydaje si pytanie o upadek. Przyczyn
bez liku, ale najciekawsz diagnoz , z naszego punktu widzenia, wy-
kaza# Tomasz Cukiernik w tek cie: „Jak socjalizm zniszczy# Imperium
Rzymskie”: „Socjalizm, bezpo rednio spowodowa# upadek gospo-
darki i g# boki kryzys finansów publicznych paLstwa rzymskiego.
Przyczyny póPniejszego rozpadu paLstwa rzymskiego powoli wy-
st powa#y ju w pocz tkowych wiekach naszej ery i stopniowo si
nasila#y” (przedstawimy je w znacznym skrócie).

Wed#ug tego autora socjalizm w Cesarstwie Rzymskim przeja-


wia# si mi dzy innymi:
Rozrostem biurokracji i wydatków na ni . Cesarze stopniowo
tworzyli nowe urz dy i rozbudowywali stare. Za panowania cesarza
Klaudiusza (41–54 n.e.) utworzono wiele nowych urz dów biurokra-
cji dworskiej: zarz d maj tków cesarskich, osobist kancelari cesarza
czy specjalne biuro, w którym urz dnicy opracowywali i wydawali
zarz dzenia cesarskie. Kolejni cesarze rozbudowywali je.
Wydatkami na cele socjalne oraz rozrywk dla szerokich mas. Ju
od 58 roku p.n.e. obywatelom rzymskim rozdawano za darmo zbo e.
Miesi cznie by#o to 33 kg dla ka dego ze 150.000–200.000 rzeszy
obywateli. Darmowe zbo e otrzymywali bowiem tylko wolni oby-

52 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
watele Rzymu p#ci m skiej, tak wi c poza tym systemem pozosta-
wa#y kobiety, dzieci, niewolnicy, obcokrajowcy i inni nieobywatele.
Jednak stopniowo coraz wi cej ludzi by#o beneficjantami takiej po-
mocy paLstwa, poniewa biedota z terenów wiejskich masowo na-
p#ywa#a do Rzymu, aby korzysta z darmowej ywno ci. W czasach
panowania cesarza Oktawiana Augusta (30 p.n.e. – 14 n.e.) oko#o 320
tys. ludzi otrzymywa#o darmowe zbo e.
Wysokimi wydatkami publicznymi. Wiele publicznych pieni dzy
poch#ania#y igrzyska dla mas, brutalne spektakle w amfiteatrach
i cyrki, jak równie paLstwowe uroczysto ci i wi ta religijne. Tych
ostatnich, w koLcowej fazie istnienia cesarstwa by#o w kalendarzu
wi cej ni dni roboczych. Natomiast je li chodzi o igrzyska, to obli-
czono, e wydawano na nie rocznie równowarto obecnych 100 mln
dolarów USA. Najwi ksze igrzyska zorganizowa# cesarz Trajan,
a trwa#y one 123 dni i wzi #o w nich udzia# a 10 000 par gladiatorów.
Najs#ynniejsz naumachi , czyli widowisko przedstawiaj ce bitw
morsk , urz dzi# cesarz Klaudiusz w 52 roku n.e., a wzi #o w niej
udzia# 100 okr tów i 19 000 ludzi.
Podnoszeniem podatków. Zwi kszano podatki bezpo rednie –
pog#ówne, maj tkowe i gruntowe oraz po rednie a tak e c#a. Podatki
podnosili mi dzy innymi cesarze Kaligula (37–41), Wespazjan (69–
79), Trajan czy Kommodus (180–192). Ten ostatni podwy szy# tak e
op#aty portowe. Cesarz Karakalla (211–217) podniós# 5% podatek od
warto ci wyzwalanych niewolników oraz od spadków i darowizn do
10%. W 444 roku n.e. podatek od sprzeda y wzrós# z 1% do 4,5%.
Niektórzy cesarze, jak na przyk#ad Domicjan (81–96) z braku pieni -
dzy po prostu konfiskowali maj tki bogatych. Inni wynajdowali naj-
ró niejsze okazje, aby da dodatkowych trybutów od prowincji
i zamo nych obywateli, na przyk#ad z okazji rozpocz cia panowania
nowego cesarza czy zwyci stwa wojskowego. W koLcu zubo ona

ZANIM NARODZISA SIU EKONOMIA... 53

37386
ludno nie mia#a pieni dzy, by p#aci podatki. Wtedy nale no ci
zacz to ci ga w naturze. Ludzie coraz wi cej czasu po wi cali na
unikanie p#acenia podatków. Urz dników skarbowych przekupywa-
no #apówkami. Nic dziwnego, e kiedy barbarzyLcy przekraczali
granice imperium w V wieku wielu Rzymian wita#o ich jak wyzwoli-
cieli spod ucisku podatkowego.

Inflacj . Stopniowo srebrny denar zawiera# coraz mniej srebra


a coraz wi cej miedzi. Neron zmniejszy# ilo srebra do 90% oraz
zmniejszy# wielko z#otego aureusa. Cesarz Trajan obni y# zawar-
to srebra w denarze do 85%, Marek Aureliusz do 75% a Septimiusz
Sewerus do 50%. W po#owie III wieku n.e. denar zawiera# ju tylko
5% srebra a za cesarza Klaudiusza II (268–270) jedynie 2%. Efektem
tego by# upadek systemu monetarnego i bankructwo wielu zamo -
nych Rzymian oraz wielkie dro yzny parali uj ce ycie imperium.

Interwencjonizmem paLstwowym. Gospodarka imperium by#a


w du ym stopniu podporz dkowywana dyrektywom paLstwowym
dotycz cym cen, p#ac, ukrócenia spekulacji itp. Na przyk#ad w 301
roku cesarz Dioklecjan wyda# edykt o cenach maksymalnych na to-
wary i us#ugi oraz o jednakowej wysoko ci p#ac w ca#ym paLstwie
w celu ochrony ubogiej ludno ci. Skutki by#y oczywi cie przeciwne
do zamierzonych. Nikt nie chcia# sprzedawa zbo a za ceny wyzna-
czone przez Dioklecjana. Zupe#nie jak za PRL pojawi#y si niedobory
ywno ci i rozkwit#, pomimo surowych kar, z kar mierci w# cznie,
czarny rynek. Szerzy#a si korupcja aparatu urz dniczego.”

Chrze-cijanie – pierwsi komuni-ci?


My l chrze cijaLska zosta#a zdominowana przez Vw. Tomasza
z Akwinu. Przy czym dominuj cym tematem by#a lichwa i w#asno
prywatna. Ta ostatnia stanowi#a Pród#o sporów od dawna. Ju Platon

54 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
g#osi# zniesienie w#asno ci prywatnej, która wed#ug niego by#a przyczy-
n niesnasek, wiec de facto by# on pierwszym komunist . Pocz tkowo
chrze cijanie w swych gminach stosowali wspóln w#asno , czyli mo -
na by#o mówi o socjalizmie pierwszych chrze cijan. By# to tzw. „komu-
nizm konsumpcyjny” – „wszystko nale a#o do wszystkich”. Zdarza#o
si , e jeden z XIX-sto wiecznych komunistów nazwie Jezusa „ksi ciem
komunistów”. By#a jednak zasadnicza ró nica – chrze cijanie dobrowol-
nie dzielili swoje wspólne dobra, a komuni ci cudze i przymusowo.
Troch póPniej pojawili si chrze cijaLscy utopi ci renesansu.
Tomasz Morus ju w XX wieku zosta# kanonizowany przez Ko ció#
katolicki. Od 2000 roku zosta# patronem m ów stanu i polityków,
inaczej zwany patronem urz dników. Napisa# dzie#o okrzykni te
renesansowym komunizmem. pt. „Ksi eczka zaiste z#ota i niemniej
po yteczna jak przyjemna o najlepszym ustroju paLstwa i nieznanej
dot d wyspie Utopii”. Kraj, w którym nie ma w#asno ci prywatnej,
ani wspólnej. Rzecz jasna takie dzie#a nale y traktowa z przymru o-
nym okiem i nie op#akiwa zej cia z tego wiata takich my licieli.
Niezawodny w takich okoliczno ciach Janusz Tazbir pisze: „Przed
egzekucj prosi# kata, aby nie uszkodzi# mu brody. Wed#ug jednej
wersji zdziwionemu oprawcy Morus mia# wyja ni : «Nie o mnie tu
idzie, ale o ciebie, poniewa wyrok s dowy rozkazuje ci tylko g#ow
cina , a nie brod ». Wed#ug innej t#umaczy#, i nie powinna by ona
ci ta, poniewa nie bra#a udzia#u w buncie przeciwko monarsze.
Trzeci , najch tniej powtarzan , facecj by#a reakcja Tomasza na
wiadomo , i Henryk VIII nakaza# mu oszcz dzi przed miertnych
tortur i poprzesta jedynie na ci ciu. «Prosz Boga – mówi# on z tej
okazji – aby przyjació# moich od takiej #askawo ci uchowa raczy#».”
Inny my liciel mego ulubionego zakonu Domini Canes (Psy PaL-
skie) dominikanin Tomasz Campanella, s dzi# e: „Wszystko wspól-
ne, a obywatele wolni, uczciwi, pracowici i szcz liwi”. Przedstawi#

ZANIM NARODZISA SIU EKONOMIA... 55

37386
sw wiedz w g#ównym dziele „Miasto s#oLca”, a podczas swojego
pobytu we Francji by# doradc kardyna#a Richelieu. Najpi kniejsze
jest to, i uwa a#, e winna istnie „wspólnota kobiet pod wzgl dem
us#ugiwania i #o a”. Pi kne i bardzo post powe jak na zakonnika!

W temacie w#asno ci prywatnej lepiej si gn do czasów nam


bli szych. Stanis#aw Michalkiewicz przypomina przypowiastk
w formie dialogu, mi dzy gospodarzem powo cym furmank ,
a Ludwikiem H. Morstinem:

„– A sk d ta deska?
– A z habryki.
– Sprzedawali wam?
– Nie, wzionem.
– Bójcie si Boga, przecie to w#asno fabryczna!
– A mnie si ta nie przydo?

Opisany tu gospodarz by# cz#owiekiem jak najbardziej uczciwym;


kradzie cudzych pieni dzy, zbo a z pola, czy uchowaj Bo e – koni,
nigdy by mu nie przysz#a do g#owy, a gdyby nawet, to odrzuci#by
tak my l z odraz . Ale deska by#a wzi ta „z habryki” wiec nie by#a
wcale ukradziona, a w#a nie „wzi ta” w ramach dura necessitas
(twarda konieczno – przyp. autora), przy czym pozwolenie na
„wzi cie” rozszerza#o si tym bardziej, im trudniej by#o personalnie
zidentyfikowa w#a ciciela „wzi tego” przedmiotu. Czy zatem nie
mo na si dziwi , ze kiedy w#a cicielem nieomal wszystkiego sta#o
si bezosobowe paLstwo, przyzwolenie owo nie tylko niepomiernie
si rozszerzy#o, ale i utrwali#o?”
Na koniec jeszcze jeden argument za prywatn w#asno ci .
W licznych ksi kach dotycz cych zdroworozs dkowej gospodarki
znajdziemy przyk#ad obrazuj cy sytuacj s#oni, które w ró nych paL-
stwach ró nie by#y chronione. W Kenii s#onie y#y na otwartych

56 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
przestrzeniach, nie nale cych do osób prywatnych. G#ównym za-
gro eniem dla tych zwierz t byli k#usownicy, którzy je zabijali dla
k#ów. Rz d Kenii (podobnie jak wielu innych krajów Afryki Central-
nej i Wschodniej) kieruj c si dobrymi intencjami, ogranicza# handel
ko ci s#oniow w ka dy mo liwy sposób, m.in. przez zakaz komer-
cyjnego wykorzystania s#oni, poza jednym wyj tkiem– mianowicie
s#onie mog#y by wykorzystywane w celach zarobkowych, je li s#u-
y#o to rozwojowi turystyki. W ci gu kilkudziesi ciu lat stosowania
takiej polityki liczba s#oni w Kenii spad#a z 65000 do 19000. W prze-
ciwieLstwie do Kenii rz d po#udniowoafrykaLskiego Zimbabwe ze-
zwoli# na swobodny obrót ko ci s#oniow i skór s#oni, ale pozwoli#
jednocze nie na prywatn w#asno ziemi, na której y#y s#onie.
Zwierz ta yj ce na prywatnym terenie by#y tak e w#asno ci pry-
watn w#a cicieli ziemskich. W tym samym czasie, kiedy populacja
s#oni w Kenii i innych krajach Afryki Centralnej i Wschodniej spada-
#a, w Zimbabwe liczba s#oni wzros#a z 30000 do 43000. Do wiadcze-
nia Zimbabwe zach ci#y inne kraje do zastosowania podobnej polity-
ki, po czym populacja czworonogów z tr b wzros#a.

Bo z ekonomistami to nigdy nie wiesz…


Przenosz c si z ekonomi do wspó#czesno ci, te mamy problem.
Thomas Carlyle powiada: „Naucz papug mówi , co to jest poda
i popyt, a otrzymasz ekonomist ”. Powszechnie s dzi si , e ekonomi-
ci istniej po to, by na ich tle lepiej przedstawiali si meteorolodzy
zajmuj cy si prognozowaniem pogody. Zwi zki badaczy pogody
z badaczami rynku, rzecz jasna ju potwierdzono, gdy ju Edoksus
yj cy p.n.e. stworzy# traktat „O nietrafnych prognozach pogody”.
A e badacze si myl ? No có ... Meteorolog Zbigniew Sorbjan przy-
pomina historyjk , w której jeden pan zatelefonowa# do biura pogody

ZANIM NARODZISA SIU EKONOMIA... 57

37386
z pytaniem o pogod na najbli sze lato. Dy urny synoptyk odpowie-
dzia#, e z prawdopodobieLstwem ¾ lato b dzie mokre. A co to znaczy
trzy czwarte? Synoptyk odrzek#: „Jest tu nas czterech meteorologów na
dy urze – i trzech z nas uwa a, e lato b dzie deszczowe”.
Przyk#ad pomy#ek z bardziej interesuj cej nas bran y? Juliusz
Zukasiewicz podaje za kanadyjskim dziennikiem „The Globe and
Mail”, i w ci gu 13 lat (1978–1990) ekonomi ci, jako grupa, zostali
zaskoczeni wydarzeniami co najmniej 257 razy, czyli rednio dwa
razy w miesi cu. Do tego ho#ubi si takie wybitne jednostki, jak (ich
imionami i nazwiskami firmuje si uczelnie) Oskar Lange, który na
pocz tku lat 60. pisa#, e nied#ugo Zachód b dzie zmuszony do
wzniesienia elaznej kurtyny, eby zachodni robotnicy nie zauwa yli
znacznie wy szej stopy yciowej w krajach socjalistycznych. Jeden
z by#ych uczniów (dzi profesor KUL-u) wspomina wyk#ady u Oska-
ra jako prawdziwe misteria: „Wi kszo patrzy#a na tablic , wype#-
nion coraz to nowymi wzorami, jak Gomu#ka na komputer. Przecie
nie od dzi wiadomo, i matematyka w ekonomii s#u y g#ównie do
ukrycia ubóstwa my li i braków w logicznym rozumowaniu.”
Noblista (w dziedzinie nauk ekonomicznych rzecz jasna)
P. A. Samuelson, którego podr cznik „Ekonomia” zalega wszelkie
mo liwe ksi garnie po dzi dzieL, w 1989 r., czyli okresie kiedy
Zwi zek Radziecki pada# w gruzach, imputowa#: „Sowiecka gospo-
darka rynkowa jest dowodem na to, e wbrew wierze licznych scep-
tyków, socjalistyczna gospodarka rynkowa mo e funkcjonowa ,
a nawet kwitn ”. Witold Kwa nicki przypomina, i jeszcze 150 lat
temu w Oxfordzie, kiedy rozwa ano ustanowienie stopnia profesor-
skiego z ekonomii, propozycja ta mia#a wielu przeciwników (nie bez
kozery). Natomiast nie bez racji by# Harry Truman, który mia# do
ekonomistów, którzy s#u yli rad „z jednej strony doradza#bym” i za
chwil dodawali, a z „drugiej strony…”. I tak w nieskoLczono …

58 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Bogata Pó,noc, biedne Po,udnie,
czyli globalistyczne prawdy i mity

Od lat 70. XX wieku jednym z najbardziej znanych konfliktów


na #wiecie s% napi+cia na osi obfitej Pó$nocy i ubogiego Po$udnia.
Czy rzeczywi#cie tak jest? A czy Australia, Nowa Zelandia, Chile
i Argentyna (najbogatsze pa stwo #wiata na pocz%tku XX wieku)
le % na pó$nocy…?

BOGATA PÓSNOC – BIEDNE POSUDNIE... 59

37386
Przyjmuje si , e wi kszo paLstw Trzeciego Vwiata le y na pó#kuli
po#udniowej, a stosunki z nimi s okre lone jako stosunki Pó#noc-
Po#udnie. PaLstwa te, z kilkoma wyj tkami, s dawnymi koloniami.
W ród nich te, po#o one w Ameryce ZaciLskiej, uzyska#y niepodle-
g#o na pocz tku XIX wieku, a niemal wszystkie pozosta#e po
II Wojnie Vwiatowej – g#ównie w latach 60. Pami tajmy jednak, i np.
by#e kolonie, brytyjskie – Hongkong i Singapur, czy japoLskie – Ko-
rea Po#udniowa i Tajwan, nale obecnie do krajów bardzo bogatych.
A czy przypadkiem to nie Ameryka Po#udniowa by#a w XVIII wieku
jednym z najbogatszych kontynentów, póPniej prze cigni ta nie tylko
przez Ameryk Pó#nocn ?

Zawi,e stosunki
Koniec zimnej wojny potwierdzi# rosn ce napi cie mi dzy kra-
jami bogatymi i ubogimi. W odniesieniu do sfery mi dzynarodowej
istniej opozycje: Pó#noc i Po#udnie albo kapitalizm i Trzeci Vwiat,
wiatowa finansjera i antyglobali ci etc. Jednym z podstawowych
i najbardziej kontrowersyjnych stereotypów jest pogl d, jakoby
g#ównym Pród#em konfliktów mi dzy Pó#noc a Po#udniem by#o ich
znaczne zró nicowanie pod wzgl dem bogactwa. Do tego niestety
nadal, nies#usznie dzielimy wiat na trzy cz ci (jak to mia#o miejsce
jeszcze w latach 50. XX wieku): kraje kapitalistyczne – pierwszy
wiat, kraje socjalistyczne – drugi wiat oraz kraje s#abo rozwini te –
trzeci wiat. Przecie rozpad bloku socjalistycznego mamy ju za
sob , a z krajów trzeciego wiata wyrywa si , co pewien czas, grupka
zawodników szybko doganiaj ca wiatow czo#ówk – nazywa si j
dzi rynkami wschodz cymi.

Jest jeden pewnik. Pó#noc nie mo e istnie bez Po#udnia. Bogac-


twa gromadzone przez w skie warstwy Po#udnia pochodz z kapi-

60 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
ta#u uzyskanego za po rednictwem gie#d pierwszego wiata. Tzw.
elity biednego Po#udnia s równie bogate jak elity Pó#nocy. _ daj
one redystrybucji bogactwa wiatowego, same jednak nie s sk#onne
dokona podobnego zabiegu na skal swojego kraju.

Kenijski ekspert ds. gospodarczych Jamek Shikwati wyrazi# si


jasno: „Je li Zachód chce naprawd co zrobi dla Afryki, to niech
wycofa swoj pomoc. Te pieni dze s#u wy# cznie rozbudowywa-
niu biurokracji, nap dzaj korupcj i ucz Afrykanów ebractwa.”

KameruLski doradca Banku Vwiatowego Daniel Etounga – Man-


guelle, nie pozostawia w tpliwo ci: „Chc c zrewolucjonizowa nasz
kultur ekonomiczn , musimy zrozumie , e zamiast polega na ryn-
kach wiatowych, (…) musimy przede wszystkim stworzy zintegro-
wane rynki dla siebie”. (…) Je eli Europa, ten niewielki obszar ziemi
zamieszkany przez nik#y procent wiatowej populacji, by#a w stanie
zdominowa nasz planet i podporz dkowa j swojej woli, zawdzi -
czaj to tylko i wy# cznie w#asnej kulturze pracy oraz obowi zkowo ci
(…). Musimy pój t sam drog ”. Nic doda , nic uj .

Gdzie ta Pó,noc, gdzie Po,udnie?


Czy mo emy geografi i bogactwem wci dzieli Vwiat, Europ
i poszczególne kraje? Henryk Samsonowicz zwraca uwag na granice
klimatyczne w Europie, które naturalnie oddzielaj , np. kraje ród-
ziemnomorskie od tych po#o onych na pó#noc. B d to jednak spo-
strze enia w obecnej dobie niezbyt istotne dla historyka, polityka czy
ekonomisty: „Na pewno w ramach Unii Europejskiej funkcje Grecji
i Portugalii s odmienne od tych, które pe#ni Anglia czy kraje Benelu-
xu. Sytuacja gospodarcza – i nie tylko – Serbii czy Bo ni jest na pewno
gorsza ni W gier lub Polski. Czy jednak S#owenia jest ubo sza od
naszego kraju, czy ma bardziej zacofan gospodark ? O czym mo na

BOGATA PÓSNOC – BIEDNE POSUDNIE... 61

37386
tu dyskutowa . W trzeciej, proradzieckiej strefie sytuacja jest jeszcze
bardziej z#o ona. Na pewno Ukraina ma si lepiej ni Bia#oru i go-
rzej ni Gruzja. Ale je li ju trzeba by mówi o ró nicach, to wyst -
powa#yby one po obu stronach granicy dziel cej kraje islamskie od
tych, które historycznie s zwi zane z chrze cijaLstwem.”

A czy da si dokona podzia#u w ramach jednego paLstwa?


Przyk#adem niech b d cz sto przywo#ywane W#ochy. Po zjednocze-
niu w 1861 r., nie spe#ni#y si w wi kszo ci ich nadzieje na rozwój
kulturalny, spo#eczny i gospodarczy. Po#udnie zosta#o haniebnie za-
niedbane, pogr y#o si w jeszcze bardziej przygn biaj cej n dzy,
utraci#o godno wynikaj c z niepodleg#o ci i tradycji lokalnych, nie
zyska#o za odpowiedniej roli w nowym paLstwie. Bogata pó#noc
i biedne po#udnie – ten stereotyp pozostaje aktualny. Ranking w#o-
skich miast stawia na 1 miejscu Sondrio, za nim uplasowa#y si pro-
wincje Bolzano, Trydent i Aosta; na dobrym – 9 miejscu – jest Me-
diolan, Rzym jest na miejscu 21. W rankingu pierwsza po#udniowa
prowincja to L'Aquila, zajmuj ca dopiero 41 pozycj . List zamyka
Foggia w Apulii. Lecz zastanawiaj cym mo e wydawa si fakt, i
jeden z najbiedniejszych regionów W#och – le ca u czubka po#u-
dniowego „buta” Calabria posiada w przeliczeniu na 1 mieszkaLca
najwi ksza liczb samochodów i supermarketów. Oczywi cie wiemy,
e to za spraw mafii. _ona prezydenta W#och Carlo Azeglio Ciem-
pi’ego ca#kiem niedawno wyrazi#a si spontanicznie: „Na po#udniu
ludzie s lepsi i inteligentniejsi” czym wywo#a#a zamieszanie we
W#oszech, tak e jej sens musia#o wyt#umaczy biuro prasowe pa#acu
prezydenckiego. Dlatego nie budz c oporów najlepiej by rzymiani-
nem, gdy ju Witruwiusz opisuj cy porz dki klasyczne pisa#: „Ludy
po#udniowe pod wp#ywem lekkiego powietrza i wielkiego upa#u
maj umys#y l ejsze i szybciej obmy laj plany, pó#nocne natomiast
ludy pozostaj c pod wp#ywem ci szego powietrza, ozi bione

62 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
wskutek wilgoci i oporu powietrza, my l powolniej. Je li tak ró ny
jest podzia# na wiecie, to lud rzymski ma prawdziwie dobre granice,
zajmuj c w przestrzeni wiata rodek ziemi.”

Z kolei gdzie mo na zaszufladkowa paLstwa le ce na styku


Pó#nocy i Po#udnia? Dla przyk#adu – Mongolia. Granicz ca z ni od
pó#nocy Federacja Rosyjska, to jeszcze nie (i jeszcze d#ugo nie) bogata
Pó#noc, a po#udniowy s siad, ChiLska Republika Ludowa, nie za
bardzo odpowiada naszym wyobra eniom o ubogich krajach Po#u-
dnia (w samym Szanghaju tylko w 2005 r. powsta#o wi cej „drapaczy
chmur” ni posiada Nowy Jork, co trzeci dPwig pracuj cy na wiecie
wznosi nowe wie owce dla tego miasta).

Bogactwa naturalne tak, ale…


Na rozwój wp#ywaj tak e dost pne bogactwa naturalne. Nikogo
przecie nie dziwi, e Eskimosi nie przewodzili rewolucji przemy-
s#owej, i e standard ich ycia jest niski.
Utar#o si my lenie, e kraj bogaty jest wtedy, kiedy ma bogactwa
naturalne: lasy, yzn ziemi , #agodny klimat, kopaliny, a to w giel,
a to z#oto, uran, gaz, rop . Wiele z tego ma w#a nie Argentyna,
a tymczasem z bogactwem tam nie najlepiej, podobnie jak w Wene-
zueli. Dochód mieszkaLca Argentyny i Wenezueli jest trzy razy
mniejszy ni mieszkaLca Japonii i Hongkongu, które adnych bo-
gactw naturalnych nie maj .
Z pewno ci te , rozwój USA nie nast pi# dzi ki zasobom natural-
nym. Te same bogate zasoby by#y tutaj, gdy zasiedlali te tereny bu-
downiczowie ziemianek. Amerykanie nie maj monopolu na elazo,
w giel, miedP, aluminium, cynk, o#ów, czy inne surowce. By#y one
zawsze dost pne cz#owiekowi. Chiny, Indie, Afryka – maj ogromne
zasoby naturalne. Ropa naftowa tryska#a z ziemi w Baku 4000 lat temu.

BOGATA PÓSNOC – BIEDNE POSUDNIE... 63

37386
W 1960 r. dochód na mieszkaLca w krajach arabskich Bliskiego
i Vrodkowego Wschodu by# nieco wy szy ni w siedmiu krajach Azji:
Korei P#d., Hongkongu, Tajwanu, Singapuru, Malezji, Indonezji
i Tajlandii. Lecz ju na pocz tku lat 90. w krajach ropy naftowej wy-
nosi# on 3342 dolarów, a w krajach azjatyckiej „siódemki” oko#o 8 tys.
Dzi dystans ten jest jeszcze wi kszy.

Irak przed Saddamem Husajnem mia# poziom ycia, w co trudno


obecnie uwierzy , zbli ony do Australii. Jeden dinar iracki kosztowa#
3 dolary, dzi za jednego dolara trzeba zap#aci 2 tys. dinarów. Irak
zbli y# si do poziomu Konga.

S paLstwa mog ce si pochwali ogromnymi bogactwami natu-


ralnymi, na przyk#ad rop naftow , z której wydobycia czerpi wiel-
kie sumy, a mimo to przeci tnemu cz#owiekowi nie yje si najlepiej.
Np.: Arabia Saudyjska, która zaj #a dopiero 77 miejsce w rankingu
jako ci ycia ONZ. W „Bogactwie i n dzy narodów” czytamy: „Ara-
bia Saudyjska zajmuje obszar 7 razy wi kszy od Polski, a s to prze-
wa nie piaszczyste pustynie. Jednak e piasek na tworzone tam pla e
sprowadzano z Australii...”. Krzysztof ZoziLski spostrzega: „Gdy
skoLczy si ropa, Arabii Saudyjskiej zostanie tylko piasek. Przesiadka
z mercedesów na wielb# dy mo e by bolesna.”

Bogactwa naturalne dla jednych staj si Pród#em dostatnio ci, dla


innych odwrotnie – przekleLstwem. Gospodarka Botswany nale y od
wielu lat do najszybciej rozwijaj cych si gospodarek wiata, o przeci t-
nym tempie przyrostu produkcji 9,2% PKB. Botswana jest najwi kszym
eksporterem diamentów. B# dem by#oby jednak przypisywanie ca#ego
sukcesu wydobyciu „najtwardszego z minera#ów”. W Sierra Leone,
równie znajduj si z#o a diamentów, a kraj pogr ony jest w wojnie
domowej. W Kongo pod ziemi kryje si niemal ca#a tablica Mendeleje-
wa. Mimo to, oba te kraje nale do najbiedniejszych na wiecie.

64 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Pisze o tym Fukuyama: „Mówi si czasem o «kl twie zasobów»:
paLstwo posiadaj ce nadmierne ilo ci surowców czy to ropy nafto-
wej, czy z#ota – popada w niekorzystn sytuacj uzale nienia. Pomoc
zagraniczna zapewnia dochody, które zwalnia paLstwo z rozwijania
swego potencja#u.”
W drugiej po#owie lat siedemdziesi tych, wraz ze zwy k cen
ropy, rz d Wenezueli utworzy# fundusze inwestycyjne, aby – rzeko-
mo – wspomaga industrializacj kraju. Rezultat by# nast puj cy:
w okresie dwudziestu lat (1970–1990), mimo obfito ci „manny” naf-
towej Wenezuela zubo a#a! Nie w relacji do innych krajów, ale
w uj ciu absolutnym: redni dochód Wenezuelczyka w roku 1990 by#
mniejszy od dochodu, którym dysponowa# w roku 1970. Tak samo
jest w Nigerii i takie same s przyczyny tego zjawiska. Bogactwo
naftowe sk#oni#o rz d do stworzenia nowej stolicy – Abud a. Nie
by#o to na pewno jednym z priorytetów w rozlicznych problemach
kraju, lecz stworzy#o sposobno do niewiarygodnego wprost roz-
trwonienia maj tku. Liczne s przyk#ady tego „anty-Midasowego
efektu”. Trynidad i Tobago tak samo korzysta#y z „manny” naftowej
i podobnie same si zubo y#y w ostatnich dwudziestu latach.
Nie narzekaj ca na „nadmiar” zasobów Japonia (80% powierzch-
ni ziemi to nieu ytki), liczy#a jedynie na swe w#asne si#y nie daj c si
uwie pomocy zagranicznej. Od pocz tku Restauracji a do koLca
XIX wieku zaci gn #a tylko jedn po yczk na nieca#y milion funtów
szterlingów do pomocy przy budowie jokohamskiej kolei elaznej.
Po ycza za granic , znaczy sprzedawa swój kraj, g#osi#y ko#a ofi-
cjalne. Podobnie jak Szwajcaria, która, w co ci ko dzi uwierzy ,
jeszcze w XIX wieku by#a wielkim biedakiem Europy, krajem o nie-
wielkich zasobach surowców naturalnych. Dobrobyt osi gn #a nie
dzi ki pomocy rozwojowej, ale dzi ki temu, e stworzy#a funkcjonu-
j c gospodark rynkow i paLstwo nienaruszalnego prawa.

BOGATA PÓSNOC – BIEDNE POSUDNIE... 65

37386
Klimat nam nie s,u/y
Pisz c o klimacie nie sposób nie zauwa y , e kraje bogate le
w klimacie umiarkowanym, a biedne w tropikach lub w strefie pod-
zwrotnikowej, gdzie s problemy z wod , huraganami, suszami
i powodziami. W upale roj si owady i zarazki; trudno o entuzjazm
dla pracy. Czy rzeczywi cie tak jest?
Rosja zajmuje t sam szeroko geograficzn , co wysoko rozwi-
ni te demokratyczne paLstwa Europy Pó#nocnej oraz Kanada, Singa-
pur, Hongkong oraz po#owa Tajwanu. Do tej samej grupy „niewy-
t#umaczalnych anomalii” wypada zaliczy chiLskie mniejszo ci za-
mieszkuj ce tropikaln Tajlandi , Indonezj , Malezj oraz Filipiny,
a tak e japoLskie mniejszo ci na terenie Peru i Brazylii.
W USA rok rocznie uderza oko#o 900 mniejszych, b dP wi k-
szych tornad, co daje redni trzech na dzieL. Plag dzisiejszej Kali-
fornii s po ary. Przy czym nie s to zwyk#e po ary, lecz tzw. perfect
fire (po ary doskona#e) – # cz ce si w jeden megapo ar, o cianach
ognia d#ugo ci kilkudziesi ciu kilometrów i wysoko ci kilkunastu
metrów. Tajfuny i huragany na Florydzie to ka dorazowo straty do-
chodz ce do 15 mld dolarów. Dodajmy do tego stany kl ski ywio-
#owej spowodowane nawa#nicami nie nymi w pó#nocno-
wschodnich stanach i bardzo surowe zimy, takie jak ta w stanie Da-
kota Pó#nocna, gdzie zim z 1935 na 1936 rok zanotowano 176 kolej-
nych dni o temperaturze poni ej zera. Czy ma to wp#yw na funkcjo-
nowanie gospodarki i na poziom ycia obywateli?
W PRL-u „klimat by# zawsze przeciwko nam”, i przez te „przej-
ciowe trudno ci”, nie byli my najwi ksz pot g wiata po ZSRR,
a musieli my si zadowoli dziesi tym miejscem. „_ycie Warszawy”
z 27 grudnia 1979 r. informowa#o: „Kraje rozwini te gospodarczo s
najbardziej podatne na ró norakie zak#ócenia wynikaj ce z wahaL

66 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
pogody. Im bardziej jest z#o ona struktura gospodarcza kraju, tym
powa niejsze musz by skutki spo#eczne i ekonomiczne owych za-
k#óceL, ograniczaj ce niekiedy drastycznie sprawno funkcjonowa-
nia ró nych podsystemów, sk#adaj cych si na obraz wspó#czesnego
paLstwa. Nasze ubieg#oroczne do wiadczenia, zw#aszcza w dziedzi-
nie transportu i energetyki, dobrze te zagro enia ilustruj ”.

Przyk#adów jest wi cej. Jeszcze w drugiej po#owie XVIII wieku


administracja cesarskich Chin znakomicie radzi#a sobie z kilkuletnimi
okresami suszy i nieurodzaju wywo#anymi oddzia#ywaniem oce-
anicznego pr du El Niño. Ale ju w latach 1958–1961 Chiny prze y#y
najwi ksz z zarejestrowanych kl sk g#odu (trzydzie ci milionów
ludzi zmar#o z g#odu w efekcie „wielkiego skoku”) podczas gdy s -
siednie Indie, w analogicznym okresie, ani razu nie zazna#y tak po-
wszechnej katastrofy.

Jak wida , to nie klimat, a systemy mog spowodowa kl ski


g#odu. Na obszarze Ukrainy a do Donu zafundowano „sztuczny
g#ód”. Ekspedycje „rewolucyjne” „robotniczo ch#opskie” zabiera#y
rolnikom ziarno (nawet przeznaczone na zasiew) oraz zwierz ta. By#
to sztuczny g#ód, gdy nie trudno o urodzaj na terenie, gdzie s gleby
I klasy (czarnoziemy) .
Irlandia jeszcze w latach 80. uznawana by#a za „najbiedniejsze
paLstwo z bogatych”. Od XIX wieku emigrowali z tego kraju jego
mieszkaLcy. Od po#owy XIX wieku, wskutek kl sk ywno ciowych,
ludno zmniejszy#a si o jedn czwart z 8 do 6 mln. Nawet dzisiaj
populacja Irlandii jest mniejsza ni w roku 1845 przed wybuchem
kl ski. Dzi wiemy jakie miejsce w szeregu zajmuje Irlandia.
Podobnie jak Islandia, znana jako ziemia wulkanów, gejzerów
i lodowców, ale z bardzo wysokim poziomem rozwoju intelektualne-
go. Jest to kraj, którego moc twórcza rozkwit#a niezale nie od jakich-

BOGATA PÓSNOC – BIEDNE POSUDNIE... 67

37386
kolwiek sprzyjaj cych warunków, a wr cz przeciwnie w warunkach
niezwykle niekorzystnych.

Korea: jeden naród – dwa -wiaty


AmerykaLski „imperialista” Ronald Reagan o zbrodniczym
czerwonym systemie mawia#: „Wypowiedzieli wojn biedzie i bieda
wygra#a”.

Wed#ug szacunków organizacji humanitarnych – 13 milionów


osób w Korei Pó#nocnej – ponad po#owa mieszkaLców – cierpi z po-
wodu g#odu. Blisko 2 miliony osób zmar#o od po#owy lat dziewi -
dziesi tych z powodu silnego niedo ywienia. Kilka milionów dzieci
cierpi z powodu chronicznego niedo ywienia, co zaburza ich rozwój
umys#owy i fizyczny. A co na to w#adze? Organizuj „Wystaw
PrzyjaPni Mi dzy Narodami", w której che#pi si prezentami otrzy-
manymi z ponad 160 krajów dla Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila w licz-
bie 51500.

To wszystko w kraju, w którym jak wspominaj uchodPcy, aby


prze y sprzedaje si wyposa enie gospodarstw domowych, same
mieszkania i je si zup ze sproszkowanych li ci kukurydzy i kor
z drzew; gdzie klimat pozwala na efektywn upraw zbó – wyst -
puje od 2280 do 2680 godzin nas#onecznienia. W kraju, w którym
Sunyoung Pak z Uniwersytetu Narodowego w Seulu zebra#a dane
dotycz ce mieszkaLców Korei na temat wzrostu, i dowiod#a, e
w przeciwieLstwie do wi kszo ci regionów wiata wzrost KoreaL-
czyków z Pó#nocy po II Wojnie Vwiatowej praktycznie si nie zwi k-
szy#. Po#udniowi KoreaLczycy s wy si o 6 cm, co dowodzi ze w ci -
gu ostatnich 50-lat yli w znacznie lepszych warunkach spo#eczno-
ekonomicznych.

68 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Niski standard ycia wynika cz ciowo z ogromnych wydatków
na armi . Poch#aniaj one oko#o 30% bud etu – co daje jej drug
w wiecie pozycj po Izraelu, podczas gdy w Korei Po#udniowej wy-
niós# on 3,5%. i tak bardzo ma#ego bud etu (dochód narodowy na
g#ow jednego mieszkaLca wynosi 900 dol.).

„Dzier cy ster” komuni ci dbaj c o obywateli zakazali im u y-


wania telefonów komórkowych. W 22-milionowym kraju by#o ich
20 tys. Dla porównania, w Korei Po#udniowej trzy czwarte
48-milionowej ludno ci ma co najmniej jeden telefon komórkowy.
Korea Po#udniowa ma te pozycj wiatowego lidera w wykorzysta-
niu Internetu. Obecnie a 60% spo ród 49 milionów mieszkaLców
Korei Pd. ma do niego dost p.

Nale y pami ta , e Korea Po#udniowa to jeden z czterech po#u-


dniowoazjatyckich tygrysów – osi gn #a niezwykle wysoki poziom
wzrostu. Kilkadziesi t lat temu jej PKB na jednego mieszkaLca, po-
równywalny by# z poziomem PKB w biedniejszych krajach Afryki
i Azji. W 1960 r. KoreaLski PKB per capita wynosi# tyle samo co
w Algierii czy w Ghanie, jej za trzecim towarem eksportowym by#y
peruki. Dzi PKB Korei Po#udniowej jest takie jak w Portugalii. Jest
7 razy wy szy ni w Indiach, 13 razy wy szy ni w Korei Pó#nocnej
i porównywalny z poziomem PKB z niektórymi krajami UE. Do tego
kraj ten kojarzony jest raczej z samochodami i sprz tem RTV-AGD
ni z powszechn n dz i g#odem.

Je li podobna perspektywa zmusi#aby do wysi#ku elity wi kszo-


ci krajów „trzeciego wiata” to efekty tego na d#u sz met by#yby
zdecydowanie korzystne.

BOGATA PÓSNOC – BIEDNE POSUDNIE... 69

37386
70 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Libera, te/ cz,owiek,
czyli „wolno-$ kocham i rozumiem,
wolno-ci odda$ nie umiem”
Wieszanie psów na libera$ach sta$o si+ w polityce zwyczajem
pospolitym dla licznej watahy bezmózgowych populistów. Kiedy#
wystarczali cykli#ci, Lydzi i Masoni, dzi# straszy si+ libera$ami,
którzy s% piewcami z$a, a przy których nazi#ci i komuni#ci to po-
tulne, niewinne istoty.

LIBERAS TEV CZSOWIEK... 71

37386
W najprostszym t#umaczeniu liberalny znaczy wolny, od hiszpaL-
skiego liberales czyli wolno ciowcy, a z #aciLskiego liberalis to znaczy
wolno ciowy. Ju Adam Mickiewicz zwróci# uwag , i „Lepszy na
wolno ci k sek lada jaki, niPli w niewoli przysmaki”, jednak wolno
nie jedno ma imi i odmian doczeka#a si wielu. Mamy liberalizm
filozoficzny, religijny, moralno-obyczajowy, polityczny i w koLcu
ekonomiczny.

PrzeciwieLstwem tego ostatniego jest socjalizm, w którym paL-


stwo w postaci podatków obywatelowi zabiera, by póPniej przydzie-
la przez urz dników, którzy si nami maj opiekowa , od ko#yski a
po grób. Libera# chce by kowalem w#asnego losu, jak najwi cej zo-
stawi w swoich r kach i mie wolny wybór, a rol paLstwa sprowa-
dzi do pozycji stró a nocnego.

Najcenniejszy dar
My l liberalna nie by#a obca w staro ytnej Grecji, chiLskim tao-
izmie i redniowiecznej Europie. Jednak ojcem liberalizmu z praw-
dziwego zdarzenia mo na nazywa dopiero Szkota Adama Smitha,
który w 1776 r. napisa# wiekopomne dzie#o „Badania nad natur
i przyczynami bogactwa narodów”.

Ferdynand Zweig zauwa y#: „Liberalizm nie wierzy w skutecz-


no i dobroczynno przymusu, narzuconego ludziom wolnym
w yciu codziennym. Tylko niewolnikom lub poddanym mo na na-
rzuci przymus w yciu codziennym. Tylko cz#owiek wolny mo e
tworzy dzie#a prawdziwie warto ciowe i trwa#e.”

Najs#ynniejszym ideowcem wolno ciowym by# Don Kichot z La


Manczy, który do Sancho Pansy by# #askaw zagadn : „Wolno ,
Sancho, jest najcenniejszym darem u yczonym ludziom przez niebo;

72 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
nie mog si z ni równa skarby, jakie ziemia zamyka ani jakie mo-
rze kryje; dla wolno ci, jak dla czci, mo na i nale y nara a ycie;
przeciwnie za niewola jest najwi kszym z#em, jakie mo e spotka
cz#owieka.” Innymi s#owy wolno to niezawis#o jednostki, a zdro-
wy rozs dek przek#ada j na wolno gospodarcz , wolny wybór
i wolny rynek.

Wczoraj i dzi-
Oczywi cie w dzisiejszych czasach spo#eczeLstw w stu procentach
liberalnych trudno si doszuka , ale nie tak dawno, bo w ubieg#ym stu-
leciu, nie by#o z tym najgorzej. W „Historii Anglii” mo emy przeczyta :

„Do sierpnia 1914 roku rozs dny, przestrzegaj cy prawa Anglik


móg# przej przez ycie i prawie nie zauwa y istnienia paLstwa
poza urz dem pocztowym i policjantem. Móg# y , gdzie chcia#. Nie
mia# urz dowego numeru czy karty identyfikacyjnej. Móg# podró o-
wa za granic albo opu ci swój kraj na zawsze bez paszportu czy
jakiegokolwiek urz dowego zezwolenia. Cudzoziemiec móg# sp dzi
ycie w tym kraju bez zezwolenia i bez informowania o tym policji.
PaLstwo nie wymaga#o od swoich obywateli s#u by wojskowej. Po-
zostawia#o ono doros#ych obywateli samym sobie.”

Mam dla paLstwa do wspó#czesn zagadk : w którym z poni -


szych krajów, gdyby przysz#o wyjecha i stan przed takim wybo-
rem, chcieliby cie y , mieszka i popracowa . Zestaw I obejmuje
takie kraje, jak: Singapur, Nowa Zelandia, Luksemburg, USA, Irlan-
dia. Szwajcaria, Wielka Brytania. Zestaw II: Korea Pó#nocna, Somalia,
Kuba, Ludowa Republika Konga, Laos, Iran, Uzbekistan. Ju paLstwo
wybrali? Je li zestaw drugi, to s paLstwo proszeni o pilne skontak-
towanie si z lekarzem pierwszego kontaktu, cho wspó#czesna me-
dycyna w takich przypadkach mo e sobie nie radzi .

LIBERAS TEV CZSOWIEK... 73

37386
Je li wybrali paLstwo które z paLstw pierwszego zestawu to
mo liwe, e o tym nie wiecie, ale jeste cie libera#ami lub za takim
stanem rzeczy si opowiadacie. Otó zaprezentowane powy ej przy-
k#adowe kraje s rangowane w tzw. indeksie wolno ci gospodarczej
opracowanym przez fundacj Heritage. Im wi cej tej wolno ci, im
bardziej wolna, liberalna gospodarka tym wy sze miejsce. Bierze si
pod uwag m.in. obci enia fiskalne czy interwencje rz du w gospo-
dark . PaLstwa z I zestawu znajduj si od lat w czo#ówce tego ran-
kingu. PaLstwa w których gospodarka jest zniewolona, a wolno ci
brak – to szary koniec indeksu – zestaw nr II.

A dlaczego tak si dzieje, zacytujmy znanego socjologa Ralfa


Dahrendorfa: „Cz#owiek biznesu, który w interesach trafi do Singa-
puru, widzi doskona#e hotele, czyste i bezpieczne ulice, widzi kraj
spo#ecznego spokoju. A jednocze nie widzi, jak #atwo w Singapurze
prowadzi interesy i jak jego singapurskim kolegom, którzy kieruj
armiami zdyscyplinowanej si#y roboczej, #atwo jest konkurowa
z europejskimi firmami wci zmagaj cymi si ze zwi zkami zawo-
dowymi, z zielonymi, pacyfistami, z obroLcami praw zwierz t.”

Oni przyk,ad nam dali


Najlepsze przyk#ady dali ludzie niez#omni, którzy przyczynili si
do bogactwa swych krajów – Ronald Reagan i Margharet Thatcher.

Znawca stosunków mi dzynarodowych, Marek Ostrowski


w „Polityce” wyk#ada: „W reagonomice mo na wyró ni dwa ele-
menty: wielka operacja obni enia podatków, eby „zwróci pieni -
dze obywatelom” i eby to oni rozp dzili gospodark , oraz leveraged
buy-out, przejmowania przedsi biorstw, takie „lawirowane” mo li-
wo ci wykupywania i prywatyzacji, zw#aszcza przez dynamiczniej-
sze grupy zarz dzaj ce. Obci enie socjalne by#o niskie (na opiek

74 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
zdrowotn i emerytur pracownik i pracodawca p#acili # cznie zale-
dwie 15% – po 7,5%) . Reagonomika by#a przede wszystkim po e-
gnaniem z powracaj c od lat 30., zw#aszcza pod rz dami demokra-
tów, polityk keynesowsk (interwencji paLstwa i programów socjal-
nych), maj cej skutki we wzro cie podatków, deficycie handlowym
i s#abym wzro cie gospodarczym, przy rosn cej inflacji. Trudna re-
strukturyzacja w latach 1985–1993 przynios#a obni enie przeci tnego
dochodu rodziny o 1,5%. Natomiast, kiedy gospodarka zaskoczy#a,
dochód ten podniós# si o 15%. Obni enie podatków stworzy#o
sk#onno do oszcz dzania i do wyt onej pracy, a nie do konsump-
cji. Zmniejszono stopniowo stawki podatkowe, zredukowano ilo
przedzia#ów – z 11 do 2: podatnicy indywidualni p#ac 15 lub 28%,
przedsi biorstwa – 34%. Plus ulgi na badania i rozwój. (...) „Sprawie-
dliwo , wzrost, prostota” – sta#o si has#em systemu podatkowego.”

Publicysta zajmuj cy si sprawami Wysp, Pawe# Bawolec we


„Wprost” pisze: „Dlaczego gospodarka brytyjska nas zachwyca?
Wszystko zacz #o si od pani Margharet Thatcher. Ona bowiem po-
stawi#a kraj na nogi, sprywatyzowa#a to, co si da#o, wierzy#a
w zbawcz moc konkurencji, poskromi#a rozpasanych zwi zkowców
(za granic jest to powód do chwa#y, na wyspach do dzi wielu j za
to nienawidzi). Uzdrowi#a «chorego cz#owieka Europy», za jakiego
w latach 70. uchodzi#a Wielka Brytania. Wystarczy przypomnie , e
inflacja (pobudzona kryzysem naftowym i drastyczn podwy k cen
przez OPEC) przekracza#a wtedy 25%. Brytyjscy konserwaty ci dali
wiatu ide prywatyzacji, przetarli szlaki, pokazali, «jak to si robi».”

Po rozum do g,owy
W lipcu 2005 lewicowiec Leszek Miller otrz sn # si , zab#ysn #
i og#osi# we „Wprost” manifest wolnorynkowy: „Z rynkiem nie warto

LIBERAS TEV CZSOWIEK... 75

37386
si spiera – w ostateczno ci to on zawsze ma racj . Rozwój nie jest
jednak mo liwy bez wolnej i nieskr powanej swobody dzia#alno ci
gospodarczej. Rynek wymaga zatem polityki liberalnej, bo tylko wte-
dy ujawnia w pe#ni swoje mo liwo ci.”

Wcze niej Leszek Miller udzieli# „Polityce” wywiadu, po którym


suchej nitki nie pozostawi#y na nim lewicowe pisma. Powiedzia#
w nim bowiem, e istotnie postanowi# w swoim czasie przesun
parti od socjalizmu do liberalizmu. Wezwa# SLD do zmiany socjal-
demokratycznych dogmatów. Z pierwszego do drugiego rz du prze-
sadzi# „sprawiedliwo spo#eczn ", w pierwszym umie ci# „wzrost
gospodarczy". To on powinien by znakiem firmowym Sojuszu bro-
ni c gospodarczego liberalizmu.

Z kolei prawicowiec Roman Giertych w „Rzeczpospolitej” im-


putuje: „Totalny wolny rynek oznacza de facto socjalizm. Liberalizm
nie jest synonimem wolno ci. Jest jej przeciwieLstwem.” I na pytanie:
Czy jest pan chyba socjalist ? Taka jest cz sta przypad#o polskich
partii prawicowych? Odpowiada: „Nie jestem socjalist , wr cz prze-
ciwnie. Mam bardzo prawicowe pogl dy na gospodark , zbli one do
Margaret Thatcher.” Osiemdziesi cioletnia „_elazna Dama” by#aby,
delikatnie pisz c, zdziwiona poplecznikiem, który w ostatnich mie-
si cach zajmowa# si g#ównie obsadzaniem swojej rodzinki na cie-
p#ych posadkach, podczas gdy twórczyni Thatcheryzmu w ci gu
pierwszych 4 lat swych rz dów pos#a#a na zielon trawk 630 tys.
urz dników.

Liberalizm = holokaust
Czy liberalizm jest totalitaryzmem? Pod takim tytu#em odby#a si
jedna z „Rozmów niedokoLczonych” na antenie Radia Maryja. Od-
powiedP Mariusza W grzyna z Instytutu Edukacji Narodowej by#a

76 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
jasna: „Tolerancyjne paLstwo liberalne jest paLstwem totalitarnej
dyktatury! Ideologia liberalna jest holokaustem prawdy, dobra
i pi kna. Dlatego niczym hordy wandali rujnuje ca# cywilizacj za-
chodu, i to nie przy pniu czy konarze, ale przy korzeniach. Dlatego
liberalizm, tak jak nazizm i komunizm, jest doktryn totalitarn .”

Ojciec dyrektor, Tadeusz Ryzyk wyrazi# si równie jasno: „Jeste-


my za wolno ci , ale liberalizm jest z# ideologi , je li wygraj libe-
ra#owie, bogaci b d jeszcze bogatszymi, a biedni jeszcze biedniej-
szymi. Trzeba mie rozum. Liberalizm jest grzechem.”

O zagro eniach na #amach „Naszego Dziennika”: „_eby Polska


by#a Polsk ” pisze ks. prof. Czes#aw Bartnik: „Obcy nam duch neoli-
beralizmu i neokapitalizmu przenika ca# Polsk : w#adz , partie,
szko#y i uniwersytety, wychowanie, prawodawstwo, literatur , sztu-
k , nauki humanistyczne, styl ycia i zachowaL. Wprowadzono do-
gmat „wolnego rynku": gospodarka jest absolutnie wolna, nie kr -
puj jej ani prawa spo#eczne, ani etyka, ani paLstwo, ani uczucia
ludzkie. Jest to w#a ciwie ju nie liberalizm, lecz monetaryzm, gdzie
o wszystkim decyduje moc pieni dza, nic i nikt wi cej.”

Czy rzeczywi cie mamy woln gospodark ? PaLstwo sprawuje


kontrol ograniczaj c swobod gospodarowania licznymi koncesjami
i przywilejami, a eby za#o y w#asn firm trzeba straci kilkadzie-
si t dni przechodz c przez hordy urz dników, gdzie w USA otwo-
rzenie w#asnej dzia#alno ci gospodarczej zajmuje zaledwie 1–2 dni.

Czy musi odej-$?


Najznamienitsz postaci od lat kojarz c si z polskim liberali-
zmem jest ulubieniec Andrzeja Leppera, a ostatnio i samego Lecha
KaczyLskiego – prof. Leszek Balcerowicz. Laurk Balcerowiczowi

LIBERAS TEV CZSOWIEK... 77

37386
jeszcze w latach 90. wystawia Jacek Fedorowicz w „Wielkiej encyklo-
pedii liberalizmu”, który nie mo e si nadziwi ludziom mówi cym,
e Balcerowicz zniszczy# gospodark : „Ona by#a dok#adnie zniszczo-
na przed Balcerowiczem. Gdyby by#a w jakim takim stanie, to socja-
lizm by si nie zawali# i do dzi istnia#by Zwi zek Radziecki.
Owszem, zgadzam si , s u nas dzisiaj obszary n dzy, ale na t n dz
zapracowa#o 40 lat Peerelu przede wszystkim. Kto chce wiedzie , co
by by#o w Polsce bez reformy zwanej reform Balcerowicza, niech
sobie pojedzie z wycieczk na Ukrain , na Bia#oru , do Bu#garii, a po
powrocie niech po le Balcerowiczowi kwiaty.”

W momencie gdy zacz to wprowadza tzw. plan Balcerowicza,


stopa inflacji osi ga#a niepokoj ce wysoko ci – ponad 300% w 1989 r.
Pó#ki sklepowe wieci#y pustkami, a ca#ej gospodarce grozi#a zupe#na
katastrofa. A e ceny skoczy#y lawinowo w gór ? Profesor je tylko
urealni# i obna aj c jej s#abo pokaza#, ile tak naprawd warta jest
z#otówka w normalnej gospodarce i jakie jest dzi ki temu nasze miej-
sce na monetarnej mapie cywilizowanego wiata.

Znamiennym jest fakt, e ten niedobry liberalny Balcerowicz ko-


jarzy si mianowicie z pewnymi miejscami w kraju. S to tzw. place
Balcerowicza. Czy kto nazwa# miejsca, gdzie spo ywa si trunki
przemys#u winiarskiego z awersji do pracy: skwerami Balcerowicza?
Czy nazwano placykami Balcerka przestrzenie przed blaszakami,
gdzie tr bi si mocarne strongi, gdy „nie robim bo si narobim”?
Nie. Placami Balcerowicza nazwano miejsca, gdzie drobni kupcy
wzi li sprawy we w#asne r ce i zamiast zwraca si o pomoc do paL-
stwa i narzeka , sami zaj li si zarobkowaniem. To miejsca, gdzie
rodzi# si duch przedsi biorczo ci, gdzie kwitnie handel, a prezes
NBP mo e przyjecha na zakupy (jak w Rzeszowie, gdzie ju dwu-
krotnie na placu jego imienia dokona# zakupu skarpetek).

78 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Liberalizm blisko, coraz … dalej
Oddajmy g#os skrajnemu libera#owi Januszowi Korwin-Mikke,
a wed#ug niego samego jedynemu prawdziwemu libera#owi na pol-
skiej scenie politycznej, który z mównicy sejmowej dowodzi# w 1993 r.:
„Wielce Czcigodny Kolega Tusk powiedzia# s#usznie, e obecny ba#a-
gan nie jest efektem wolnego rynku, tylko skutkiem kompromisu
z roszczeniowym i socjalistycznym my leniem. Vwi te s#owa. Pytam
tylko: Kto szed# na ten kompromis? Kto za ten ba#agan odpowiada?
Kto projektuje jawnie socjalistyczne pakty o przedsi biorstwie? Kto
projektuje sie NFI, zamiast tworzy warstw du ych i ma#ych pry-
watnych w#a cicieli? Kto chce w przedsi biorstwach oddawa w#adz
zwi zkom zawodowym? Czy przypadkiem nie ten rz d? Czy nie
rz d jest wi c odpowiedzialny za ten ba#agan prawny?”

Ultras liberalizmu J. Korwin-Mikke nie szcz dzi# s#ów krytyki


rz dowi libera#ów Jana Krzysztofa Bieleckiego firmowanego przez
Donalda Tuska: „Co ma wspólnego z liberalizmem kontrola cen, np.
kontrola ceny dolara. Co ma wspólnego z liberalizmem kontrola cen
no ników energii, w tym benzyny. Co ma wspólnego z liberalizmem
podwy ka wszelkich ce#. Co ma wspólnego z liberalizmem potworny
fiskalizm?”

A mo e jest tak, e PO nie za bardzo chce by liberalna? CBOS


w sierpniu 2005 r. opublikowa# raport o pogl dach elektoratów par-
tyjnych o istotnych kwestiach spo#eczno-politycznych. Okazuje si , e
zwolennicy Platformy pragn paLstwa opiekuLczego i wcale nie pa-
#aj ch ci do podatku liniowego.

Zwa ywszy na fakt, e równie uchodz cy za wykszta#conych,


wielbiciele Platformy kieruj si w swych pogl dach bardziej emo-
cjami ni rozumem, s#usznie Donald Tusk tym swoim liberalizmem

LIBERAS TEV CZSOWIEK... 79

37386
wbrew obawom obozu Polski socjalnej – zbyt mocno nie wymachiwa#
w celu wygrania wyborów. Powinien mie na uwadze recept wyra-
on w s#owach Aleksandra Vwi tochowskiego: „Gdy w kotle spo-
#ecznym nagromadzaj si pary socjalistycznych mrzonek, najsku-
teczniejsz dlaL klap bezpieczeLstwa stanowi demokratyczny libe-
ralizm, który nie jest rozsadzaj cym budow spo#eczn dynamitem,
ale gruntown jego popraw i jasnym od góry do do#u o wietle-
niem.”

80 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Marks drzemie w nas,
czyli „proletariusze po,#czeni”

Stara prawda g$osi: „Kim jest komunista? Jest to kto#, kto czyta
Marksa. A jak nazwa& antykomunist+? To kto#, kto Marksa zrozu-
mia$.”

MARKS DRZEMIE W NAS... 81

37386
Spróbujmy poj fenomen my liciela, którego wypociny przelane na
papier, zosta#y wcielone w ycie (co si cz sto filozofom nie zdarza),
a prawie po#owa ludzko ci do wiadczy#a lub nadal do wiadcza
„uroków” tego systemu.

Karol Marks poproszony o ostatnie s#owo rzuci#: „No dalej, wy-


no cie si !” Czy dzi ki temu zdaniu na ostatnim po egnaniu Marksa,
Engels powiedzia#, e by# „najbardziej znienawidzonym” cz#owie-
kiem swoich czasów? Ale zaraz potem Fryderyk doda#: zmar# „uko-
chany przez miliony”. I mia# racj . W 1999 r., na kilka tygodni przed
dziesi t rocznic upadku muru berliLskiego, BBC og#osi#a nazwisko
„najwi kszego my liciela” milenium. Zosta# nim Karol Marks – cz#o-
wiek, którego dzieci nazywa#y, ze wzgl du na cer – Maurem, a Karl
Heinzen by# #askaw ulokowa go „miedzy kotem a ma#p ”. Marks
wygra# z Einsteinem, Darwinem i Newtonem. W „S#owniku XXI wie-
ku” czytamy: „Czasy nowo ytne zapewni#y nam dwóch wielkich
portrecistów historii: Szekspira i Marksa. Zainteresowanie zarówno
jednym, jak i drugim pojawi si na nowo. Uzna si marksizm za jed-
n z najw#a ciwszych metod analizy i prognozy rozwoju spo#e-
czeLstw, przedstawianych jako nagromadzenie konfliktów.” Dla in-
nych z kolei Marks by# prorokiem, proletariat – narodem wybranym,
ruch socjalistyczny – Ko cio#em, rewolucja – drugim przej ciem, ko-
munizm – Ziemi Obiecan . Czy rzeczywi cie?

Niemiec + Fyd = geniusz


Edmund Lewandowski, zajmuj cy si problemami narodowo-
ciowymi, inspiruje do niezmiernie ciekawych analiz i porównaL.
Otó na przyk#ad w kultowej powie ci „Ulisses” mo emy odczyta :
„Mendelssohn by# _ydem i Karol Marx, i Mercadante, i Spinoza”.
Marcel Reich-Ranicki, zwany „papie em niemieckiej krytyki literac-

82 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
kiej”, stwierdza: „Podstawy literatury wspó#czesnej stworzy# Franz
Kafka, podstawy nowoczesnej fizyki Albert Einstein, podstawy
wspó#czesnej muzyki Gustav Mahler i Arnold Schönberg, podstawy
wspó#czesnej socjologii Karol Marks, a podstawy wspó#czesnej psy-
chologii Zygmunt Freud. Wszyscy oni byli _ydami. Teraz nast puje
misterium, którego nie potrafi wyja ni . Wszyscy oni byli _ydami
niemieckoj zycznymi. Tylko to powi zanie wytworzy#o geniuszy.”
A Micha# Bakunin dodaje do tego: „jako Niemiec i jako _yd od stóp
do g#ów jest autorytarny”.

Niestety pomimo pochodzenia, nienawidzi# swego narodu. By#


zajad#ym antysemit , gdy dla niego _ydzi, to zajadli zwolennicy
kapitalizmu z „ ydowsk zach#anno ci ”. Nie omieszka# przy tym
poinformowa swoich czytelników: „Przez ydostwo rozumiemy,
wi c pewien powszechny, wspó#czesny element antyspo#eczny, który
osi gn # sw obecn , skrajn posta przez rozwój historyczny, do
którego _ydzi, w tym sensie ujemnym, gorliwie si przyczynili; w tej
obecnej za skrajnej postaci element ten musi nieuchronnie ulec li-
kwidacji.” PóPniej wyr czy go w tym inny niemieckoj zyczny uczeL
– Adolf Hitler. Marek Bankowicz z Uniwersytetu JagielloLskiego cy-
tuje wyznanie przywódcy III Rzeszy: „Nauczy#em si bardzo wiele
dzi ki marksizmowi, czego nie waham si przyzna . Ró nica polega
na tym, e ja rzeczywi cie wprowadzi#em w ycie to wszystko,
o czym ci kramarze i gryzipiórki nie mia#o napomykali. Ca#y naro-
dowy socjalizm na tym si opiera.”

Nienawi do w#asnego narodu musia#a by i cie szataLskim


wymys#em. W tym przekonaniu utwierdza nas Richard Wurbrand
w ksi ce „Czy Karol Marks by# satanist ?”. Autor, cytuje m#odzieL-
cze wiersze Marksa, a tak e dzie#a póPniejsze udowadniaj c, e by#
aktywnym czcicielem Ksi cia Ciemno ci. W jego studenckim drama-

MARKS DRZEMIE W NAS... 83

37386
cie „Oulanem”, czy wierszu „Gracz” atmosfera k#uje w nozdrza siar-
k . To w#a nie Marks bardzo lubi# cytowa s#owa Mefistofelesa
z Fausta Goethego: „Wszystko co istnieje zas#uguje na zgub ”.

Sponsoring
Z czego y# mi#o nik „widma komunizmu kr cego nad Euro-
p ”? Matka podobno zwróci#a si do niego swego czasu s#owami –
yczeniami: „Karol zebra#by jaki kapita#, zamiast tylko pisa
o nim”. Nie mog#a d#u ej cierpie zwracaniem si syna do niej o ka-
s . Podobnie ustawi# si Lenin. Ten z kolei utrzymywa# si z pieni -
dzy przesy#anych przez matk , która oprócz emerytury po m u
w wysoko ci 100 rubli miesi cznie, posiada#a spore sumy ulokowane
w banku na odpowiedni procent.
John K. Galbraith, by#y przewodnicz cy AmerykaLskiego Towa-
rzystwa Ekonomicznego, który pisa# o „geniuszu” Marksa, przypo-
mina, i cz ciowo finansowa# go, jako dziennikarza, „The New York
Tribune”, b d cy poprzednikiem „New York Herold Tribune” –
rzecznika skrajnego republikanizmu – nurtu bardzo odleg#ego Karo-
lowi, co zbytnio mu nie przeszkadza#o. Wierszówka jednak nie by#a
ol niewaj ca, bo gdy Karol przesiadywa# w pi knej i wygodnej bi-
bliotece British Museum (z pi kn kopu# wi ksz ni ta, z bazyliki
Vw. Piotra w Rzymie) jego liczna rodzina (siedmioro dzieci plus o-
na) ywi#a si ziemiankami, st#oczona w dwóch izbach.
Janusz Tazbir pisze, e: „Karola Marksa utrzymywa# nie kto inny
jak Engels”. A sk d ten czerpa# Pród#a swego dochodu? By# „znanym
kapitalist ”, wspó#w#a cicielem fabryki w#ókienniczej w Manchesterze.
Ale gdy i Engelsowi zyski z pracy robotników nie wystarcza#y,
mo na by#o si uciec jeszcze do innych rodków finansowych. Od-
dajmy g#os Waldemarowi Zysiakowi: „Manifest komunistyczny zo-

84 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
sta# zasponsorowany przez Jeana Lafitte, najwi kszego #otra, jaki
dzia#a# w wiatowym pirackim fachu. Handlarz niewolnikami, z#o-
dziej okradaj cy setki statków, terroryzuj cy zatok meksykaLsk .
Vcigany nieustannie Lafitte schroni# si na staro w Europie i tam
zafascynowany ide komunizmu, (czyli legalizacj #upiestwa) op#aci#
pierwsz edycje dzie#a duetu Marks – Engels. Vwiatowe instytuty
marksizmu–komunizmu wiedzia#y o tym, lecz ukrywa#y ten fakt, bo
wstyd im by#o, e komunistyczne „pismo wi te” sponsorowa# mor-
derca, rabu i oprawca niewolników, vulgo: komunista pe#n g b .”

Uczony?!
Historyk Paul Johnson zauwa a: „Nie by# uczonym, ani naukow-
cem. Nie interesowa#o go dochodzenie do prawdy, ale jej g#oszenie.
Marks mia# ambiwalentny stosunek do faktów. Nie interesowa#y go
zjawiska, które mo na by#o stwierdzi badaj c w#asnym okiem wiat
i s#uchaj c ludzi, którzy w nim yj . On by# ca#kowicie przywi zany
do biurka.”

Presti owy „The Economist” w 2003 r. zwraca# uwag : „Umia#


pisa zadziwiaj co nudno i nieprawdopodobnie zawile. Spróbujcie
przebrn przez pierwsze strony „Kapita#u”. Dodatkowo wi kszo
prac Marksa, w tym „Manifest” oraz tomy drugi i trzeci „Kapita#u”,
zosta#a zredagowana, wspó#napisana, lub po prostu napisana pod
nazwiskiem Marksa przez Fryderyka Engelsa. Przez wiele lat od-
dzielenie Marksa od Engelsa w tym, co wiat rozumia# pod poj ciem
„Marksa” by#o osobn dziedzin akademick .”

Micha# KopczyLski w „Mówi wieki” zwraca nasz uwag , i ci


dwaj panowie nie byli odkrywcami nowych idei: „_adnymi, gdy np.
twierdzenia Marksa i Engelsa o stopniowym zaniku klas rednich
i nieuchronnym podziale na dwie klasy spo#eczne, nie by#y oryginal-

MARKS DRZEMIE W NAS... 85

37386
nym odkryciem. Pisali o tym liczni wspó#cze ni. Diagnozy takie
mo na znaleP na kartach powie ci Charlesa Dickensa, w pismach
socjalistów, romantyków, konserwatystów, ekonomistów (Adam
Smith, David Ricardo, Thomas Robert Malthus).” Do tego promuj c
swój „Kapita#” Marks sam, pod ró nymi pseudonimami, publikowa#
wiele recenzji, wychwalaj c jak si tylko da swoje dzie#o.

Rewolucja dla wampirów


„Kapita# jest wampirem, który wysysa krew robotników” – te
s#owa Marksa mia#y by wyrazem wspó#czucia dla wyzyskiwanego
proletariatu, bo Karol nie móg# si nadziwi , e kapitalista uzyskuje
zysk z pracy robotnika.

W pracy „Intelektuali ci” znajdujemy adekwatny fragment: „Pi-


sz c o wyzysku ch#opów czy o po#o eniu tkaczy l skich, nie ma do-
wodów na to, e rozmawia# z ch#opami czy z tkaczami – to by#oby
zupe#nie nie podobne do niego. Nigdy nie pozostawi# stopy w prz -
dzalni, fabryce czy kopalni, ani w adnym innym zak#adzie przemy-
s#owym. Jako specjalista, od wyzysku sam wiedzia# lepiej jak tam jest.
(...) Pisa# ca#e swoje ycie o finansach i przemy le, ale zna# jedynie
dwóch ludzi z tej bran y. Jeden z nich to wuj mieszkaj cy w Holandii
Lion Philips (ten od tego koncernu). Pogl dy wuja na temat tworze-
nia kapita#u by#y na pewno wiarygodne i interesuj ce, ale Karol nie
potrudzi# si ich zbada . Chocia czterokrotnie go odwiedza#, wizyty
koLczy#y si jedynie na rodzinnym maj tku.”

Gdy si gniemy po dowolny wolumin z historii gospodarczej,


mo emy tam si dowiedzie , i pomimo ca#ej marksistowskiej pro-
pagandy rzeczywisto bywa#a zgo#a inna. W XIX wieku, w Wielkiej
Brytanii poprzez wzrost gospodarczy, zdecydowanie poprawi# si
poziom ycia mieszkaLców. Po raz pierwszy w historii wiata robot-

86 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
nicy mieli do swej dyspozycji towary i us#ugi, którymi niewiele wcze-
niej cieszy si mogli tylko najbogatsi. W drugiej po#owie XIX wieku
p#ace gwa#townie wzros#y, a ceny stopniowo spada#y. Ludzie coraz
lepiej si od ywiali, wzros#a konsumpcja przez robotników takich
„luksusów” jak herbata i cukier. W okresie tym nast pi# procentowy
wzrost liczby ludzi bardzo m#odych i dzieci. W przedrewolucyjnych
latach 1730–49 liczba dzieci, które nie do ywa#y nawet pi ciu lat wy-
nosi#a 74,5%, a ju w okresie 1810–29 spad#a do 31,8%–w#a nie dzi ki
kapitalizmowi. Jak si do tego mia#a teza Marksa o „nieuchronnym
upadku kapitalizmu”? Upadek nast pi# znacznie póPniej i to nie na
Wyspach Brytyjskich.

Fniwo komunizmu
Karol Marks: „Komunizm…jest rozwi zan zagadk historii
i rozwi zanie jej przypisuj sobie”. Czy w ramach realizacji has#a
„Ka demu wed#ug swoich zdolno ci, ka demu wed#ug jego potrzeb”
musia#o doj do zaistnienia straszliwego totalitaryzmu?

Prof. Leszek Ko#akowski, autor „G#ównych nurtów marksizmu”


s dzi, i nie istnia#a inna mo liwo realizacji systemu Marksa ni
totalitaryzm. Sam Marks podkre la# „rol przemocy w dziejach”,
a nawet si o ni upomina#, cho pewnie to, co wydarzy#o si na
wiecie pod jego sztandarami przeros#o jego oczekiwania. Nast pcom
tych idei, m.in. W#odzimierzowi Leninowi uda#o si za pomoc ma-
sowego terroru stworzy nieznan w dziejach autokracj . Stalin jesz-
cze za m#odu, zaczytuj cy si dzie#ami Marksa, mia d y# swych
wrogów podczas dyskusji w#a nie dzie#ami Karola, udowadniaj c
„odchylenia” wrogów ludu, których nale y u mierci . Mao Zedong,
wi cej ni my liciel – ideolog, okaza# si krwio erczym tyranem za-
patrzonym w Stalina, któremu zabijanie sprawia#o przyjemno .

MARKS DRZEMIE W NAS... 87

37386
Mo na tak ci gn w nieskoLczono maj c na uwadze s#owa
György Lukácsa, który stwierdzi# bez ogródek: „Etyka komunistycz-
na wymaga, by my dzia#ali w sposób niegodziwy”.

Lektura „Czarnej ksi gi komunizmu” mo e nas przerazi : „Bi-


lans ludobójstwa systemu, który nie doczeka# si swojej Norymbergii:
przybli ona liczba ofiar miertelnych si ga 20 mln w Zwi zku Ra-
dzieckim, 65 mln w Chinach, 1 mln w Wietnamie, 2 mln w Korei Pó#-
nocnej, 2 mln. w Kambod y, 1 mln w Europie Vrodkowo-Wschodniej,
1,7 mln w Afryce, 1,5 mln w Afganistanie, 150 tys. w Ameryce ZaciL-
skiej. W sumie oko#o 100 milionów.”

Na wszelki wypadek i na przysz#o zapami tajmy sentencj


Winstona Churchilla: „Komuni ci s jak krokodyle, które kiedy
otwieraj paszcze, nie wiemy – u miechaj si , czy chc nas po re ”.

88 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Religia a gospodarka,
czyli wiara w cuda ekonomiczne

Czy wyznaj%c religi+ mo emy wp$yn%& na to, e nasz w$asny


bud et jest w lepszej kondycji? Czy bogacenie si+ s$u y zbawieniu;
czy jest zawalidrog% w drodze ku przysz$o#ci? Czy monopol na
kapitalizm ma protestantyzm, a katolicyzm ma odchylenie socjali-
styczne?

RELIGIA A GOSPODARKA... 89

37386
_elazna dama Margaret Thatcher spostrzeg#a, i mi#osierny Sama-
rytanin nie móg#by tyle zdzia#a dla bliPniego w potrzebie, gdyby
mia# tylko mi#osierdzie – mia# tak e pieni dze. Vw. Klemens Alek-
sandryjski tak wnioskowa#: „Przecie i Jezus go ci u [...] ludzi bo-
gatych i celników, a nie nakazuje im porzuci maj tku; wprowadza
zatem jedynie s#uszny sposób korzystania z niego, a k#adzie kres
niesprawiedliwemu korzystaniu [...]. Tak pochwala ich uczynki, e
cho mienia jeszcze nie porzucili, poleca im tak e y we wspólno-
cie: napoi spragnionego, da chleb #akn cemu, przyj bezdomne-
go, przyodzia nagiego. [...] Tych za uczynków nie mo na pe#ni
nie posiadaj c mienia [...].” Jak wynika z powy szego, zbawienie
mo na uzyska tak e przez bogactwo… A jak Ko ció# odwraca si
od bogatych ku biednym, to warstwa najubo sza garnie si ku pro-
testantyzmowi, który zyskuje wi cej wyznawców, w Brazylii ju
20% mieszkaLców!

Religijni i bogaci
Niemiecki socjolog Max Weber, profesor uniwersytetów w Berli-
nie, Fryburgu, Heidelbergu i Monachium, w swoim s#ynnym dziele
„Etyka protestancka a duch kapitalizmu” w 1905 r. odkry# religijne
korzenie kapitalizmu. Wnioski Webera wynika#y z przeprowadzo-
nych przez niego badaL statystycznych w Niemczech na prze#omie
XIX i XX wieku. Ukazywa#y one przewag protestantów w bogactwie
i aktywno ci gospodarczej. Kapitalizm bowiem rozwin # si g#ównie
w krajach protestanckich lub tam, gdzie tradycja Reformacji by#a
szczególnie silna – w krajach Pó#nocy (Anglia, Niemcy, Szwajcaria,
kraje skandynawskie, USA). Weber nie by# prekursorem takiego my-
lenia, gdy 16 lat przed wybitnym socjologiem, pisa# o tym Stani-
s#aw Szczepanowski w „N dzy Galicji w cyfrach”.

90 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
W 1517 r. Marcin Luter umieszcza na drzwiach ko cio#a w Witten-
berdze swoje 95 tez. Wed#ug Webera, to jest ten moment, kiedy rozpo-
cz #o si przechodzenie od feudalizmu do gospodarki kapitalistycznej,
które swój szczyt mia#o osi gn w XIX wieku. Dlaczego nale y uto -
samia rozwój kapitalizmu z rozwojem protestantyzmu? Bo cz#owiek
z natury nie chce zarabia wi cej pieni dzy, lecz chce po prostu y tak,
jak przyzwyczai# si y i zarabia tyle, ile jest do tego konieczne.

Protestancka etyka pracy to pot pienie lenistwa i bezczynno ci.


Jednocze nie na pochwa# zas#uguje ci ka i systematyczna praca.
Ju w 1560 r. naukowo porównywano rozk#ad dziennych zaj kato-
lików i kalwinistów. Wynika z tego, e katolik mia# zupe#nie dowol-
ny przebieg dnia mi dzy modlitw porann i wieczorn , natomiast
protestant szczegó#owo planowa# ka dy dzieL. Wszyscy mieszkaLcy
Genewy rozpoczynali dzieL ju o 4.00 rano. Hegel twierdzi#, i prote-
stantyzm przyniós# Europie kult pracy, a katolicyzm stawia# wy ej
ubóstwo, lenistwo i pró no . Stefan Kisielewski opisuj c swój pobyt
w Szwajcarii stwierdzi#: „Wyczuwa si tam, e nakaz Kalwina, by
pracowa , pomna a kapita#, a przy tym nie eksponowa jego owo-
ców, realizowany jest z ca# konsekwencj ”.

Sir William Petty pytany o przyczyny bogactwa Holandii zwyk#


odpowiada : „Liczni w tym kraju dysydenci (kalwini ci i bapty ci), to
ludzie uznaj cy prac i pracowito za swój obowi zek wzgl dem
Boga”. Inne has#a, które przy wieca#y tamtejszym bliPnim to: „DzieL
s#u y do pracy, noc do wypoczynku”, „Nale y opanowa nadmierne
pop dy – chciwo i rozrzutno ”. Je eli cz#owiek ci ko pracuje,
pe#ni sw powinno , nie jest opiesza#y ani leniwy oraz troszczy si
o on i dzieci, to albo los, albo Bóg nagrodzi jego starania!”

Kumulowano wi c maj tek, ale go nie roztrwaniano. Jak pisa#


angielski purytanin Richard Baxter w „Christian Directory”: „Nie dla

RELIGIA A GOSPODARKA... 91

37386
cielesnych przyjemno ci, ale dla Boga mo ecie pracowa , by by bo-
gatymi”. Jeszcze inny znawca przedmiotu dodaje: „Groszoróbstwo
i bogacenie si by#o pasj . Cz#owiek, któremu si powiod#o tutaj na
ziemi, musi by z natury rzeczy sprawiedliwym, albowiem by#o lo-
gicznie nie do pomy lenia, by surowy Bóg nagradza# nicponia.”

Ubogi Katolicyzm?
Wszyscy znamy s#owa Pisma: „Zatwiej jest wielb# dowi przej
przez ucho igielne, ni bogatemu wej do Królestwa Niebieskiego”.

W 1671 r. w ród angielskich purytanów, mo na si by#o doszu-


ka takich spostrze eL: „W religii papieskiej jest jaka przyrodzona
niezdolno do interesu, podczas gdy u ludzi Reformy im wi kszy
zapa# religijny, tym wi ksza sk#onno do handlu i przemys#u”.
Cz#onek Akademii Francuskiej Alain Peyrefitte postawi# mia# tez :
„Spo#eczeLstwa protestanckie s praktyczne, wynalazcze, plurali-
styczne, zdecentralizowane, demokratyczne, zdyscyplinowane i sza-
nuj ce w#adz . Natomiast spo#eczeLstwa katolickie stanowi ich an-
tytez .” Prof. Jadwiga MiziLska z UMCS w Lublinie, autorka przed-
mowy do znanej ksi ki Maxa Webera, mówi c o Ko ciele katolickim
zauwa a: „Sam, jako instytucja ekonomiczna, znakomicie odnajduje
si w kapitalizmie, ale w swojej nauce nie akceptuje go otwarcie: nie
wzywa do oszcz dzania i wyt onej pracy, nie stawia tych kategorii
na czele swojej hierarchii warto ci. Mówi, co prawda: „módl si i pra-
cuj”, ale z naciskiem na modlitw jako co od pracy odr bnego.
W protestantyzmie za , jak to wynika z Webera, wielbienie Boga od-
bywa si przez prac i ascez .”

Jakby na przekór prof. Jan Winiecki uwa a, e pojawia#y si ju


w redniowieczu rynkowe impulsy w postaci klasztorów takich jak
cystersi. Zmianie uleg#a proporcja mod#ów i pobo nych rozmy laL

92 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
oraz pracy. BenedyktyLsk regu# 80% mod#ów i 20% pracy zast -
piono, regu# 50% modlitw i 50% pracy. I dodaje: „O ywiona dzia#al-
no gospodarcza niektórych zakonów i wysoki poziom zamo no ci
Ko cio#a, a wi c i konieczno zajmowania si administrowaniem
maj tkami ko cielnymi, sprzyja#y adaptowaniu si do warunków
kapitalizmu kupieckiego”.

Ma#o tego ju w XVI wieku teoretycy katoliccy z uniwersytetu


w Salamance (Hiszpania) dokonali przewrotu w podej ciu do gospo-
darki, tworz c na d#ugo przed my licielami protestanckimi, fundamenty
dla powstania kapitalizmu. Historyk Richard Henry Tawney w pracy
„Religia a powstanie kapitalizmu” udowadnia#, e protestantyzm nie
przyczyni# si do stworzenia gospodarki wolnorynkowej, ale tylko do-
stosowa# swoj etyk do niej: „Pe#no by#o ducha kapitalizmu w pi tna-
stym wieku w Wenecji i Florencji, czy w po#udniowych Niemczech lub
Flandrii, z tej prostej przyczyny, e by#y to najwi ksze o rodki handlu i
finansów w owych czasach. Rozwój kapitalizmu w Holandii i w Anglii
w szesnastym i siedemnastym wieku by# wynikiem nie tego, e by#y to
paLstwa protestanckie, lecz wielkich przemian gospodarczych,
a zw#aszcza Wielkich Odkry i ich konsekwencji.”

A czy g#oszony ju wy ej Weberowski pogl d, po dzi dzieL ma


racj bytu? Pomimo zlaicyzowania i zaniku w ró nym stopniu praktyk
religijnych, jeden z najbogatszych landów Niemiec – Bawaria oraz Au-
stria, Belgia, Irlandia, W#ochy, Francja, Hiszpania, Portugalia – to kraje
tradycyjnie katolickie, a wcale nie nale do najbiedniejszych.

Wiara u Wielkiego Brata


„Christian Science Monitor" zadaje pytanie: Czy wiara mo e
wp#yn na powi kszenie naszych dochodów? Jeden z amerykaL-
skich ekonomistów pokaza# statystyczn zale no mi dzy chodze-

RELIGIA A GOSPODARKA... 93

37386
niem do ko cio#a, synagogi lub meczetu, a popraw zasobno ci port-
fela. Badania Jonathana Grubera, z Massachusetts Institute of Tech-
nology w Cambridge wykaza#y, i gospodarstwa domowe, których
cz#onkowie regularnie ucz szczaj do wi tyL, maj o 9,1% wi cej
przychodów ni te, które tego nie robi . Nie wiadomo jak ten mecha-
nizm dzia#a. Badacz nie twierdzi, e si#a wy sza, ma cokolwiek
wspólnego z wi ksz zamo no ci , ale uwa a, e zale y to od kilku
czynników:
1. Korzystanie z us#ug religijnych zwi ksza uczestnictwo w yciu
spo#ecznym, a co za tym idzie, przysparza wi cej przydatnych
powi zaL i znajomo ci.
2. Dzieci z bogatych rodzin s wysy#ane do szkó# religijnych, a to
mo e owocowa lepszym wykszta#ceniem.
3. Ludzie religijni mog by mniej podatni na stres.

AmerykaLskie Narodowe Biuro BadaL Ekonomicznych opubli-


kowa#o badania Erzo Luttmer’a z Uniwersytetu w Harwardzie
twierdz ce, e uczestnictwo w wydarzeniach zwi zanych z wiar
dostarcza ludziom pewnego rodzaju ubezpieczenia od ekonomicz-
nych szoków, takich jak degradacja czy utrata pracy. Jednak sama
wiara nie wystarczy. Wierni musz aktywnie uczestniczy w wyda-
rzeniach religijnych.

Jeremy Rifkin w dziele „Marzenie amerykaLskie” widzi praprzy-


czyn w religii: „Kiedy Pielgrzymi (protestanci z Anglii) wyl dowa-
li,(…) wierzyli naprawd , e Bóg wyzwoli# ich z jarzma europejskich
ciemi ców. Widzieli siebie jako nowych Izraelitów.” Ta wiara pozo-
sta#a do dzi : „Ka dy dzieL w szkole zaczyna si od przysi gi dzieci
na wierno «jednemu narodowi pod panowaniem Boga». Na na-
szych banknotach widnieje napis «Ufamy Bogu». Cho staramy si
utrzyma rozdzia# Ko cio#a od paLstwa, nasze ycie prywatne jest

94 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
wype#nione Bogiem. Jeste my najbardziej pobo nym narodem w ród
najbardziej rozwini tych krajów wiata.(…) Podczas gdy cz Ame-
rykaLskiego Marzenia by#a skupiona na Niebie i zbawieniu wiecz-
nym, druga jego cz koncentrowa#a si na ujarzmianiu natury i na
sile wolnego rynku. To jedyne w swoim rodzaju po# czenie zapa#u
religijnego z umiej tno ci trzymaniem si ziemi, okaza#o si pot n
si# najpierw na Dzikim Zachodzie, a póPniej w budowie wysoko
rozwini tego spo#eczeLstwa przemys#owego.”

A 70% mieszkaLców USA uwa a si za osoby wierz ce i a 50% raz


w tygodniu ucz szcza do ko cio#a. W ród nich 48% Amerykanów wierzy,
i znajduje si pod szczególn opiek Bosk , 82%, e istnieje Niebo, a 62%
mówi, e prawdopodobnie tam w#a nie pójdzie po mierci. Za 68% ab-
solwentów college'ów i 55% doktorantów wierzy w diab#a. To wszystko
w kraju, w którym jest ponad 283 tys. wi tyL, jeden ko ció# na 865 osób,
a datki na cele religijne si gaj lekko 55 mld dolarów.

Ateizm po europejsku
W 1904 r. Stany Zjednoczone, odwiedza Weber i utwierdza si
w przekonaniu o s#uszno ci swych pogl dów. Ka dy, kto przybywa
do USA, dostrzega te same co on zjawiska po dzi dzieL – prote-
stancka etyka pracy ma si tam dobrze. Niall Ferguson, profesor hi-
storii finansów na Uniwersytecie Nowojorskim zwraca uwag , e
w Europie ma si bardzo Ple i jest ona szczególnie zauwa alna
w pó#nocnoeuropejskich krajach protestanckich. Podkre la te dziw-
n koincydencj mi dzy zmniejszeniem liczby godzin pracy a zani-
kiem praktyk religijnych. Wszyscy wiemy, e Europa ze swoj go-
spodark kuleje, wzrost gospodarczy nie jest imponuj cy. S na-
ukowcy, którzy twierdz , i wzrost gospodarczy powoduje spadek
i zanik religijno ci. Aby na pewno?

RELIGIA A GOSPODARKA... 95

37386
Wed#ug danych OESR, przeci tny Amerykanin sp dza na stanowi-
sku pracy 1976 godzin rocznie, natomiast na przeci tnego Niemca przy-
pada 1535 godzin roboczych – 22% mniej. W okresie od 1979 do 1999 r.
liczba roboczogodzin przypadaj cych na jednego Amerykanina wzros#a
o 50, czyli o 3%. W tym okresie Niemcy pracowali o 12% mniej. W Ame-
ryce znacznie wzros#a proporcja ludno ci pracuj cej – od 41% w 1976 r.
do 49% w 1999 r. W Europie wskaPnik ten szybko si obni a# i wynosi
obecnie 44% we Francji i 39% w Niemczech. W Europie Zachodniej
wiele czasu po wi cono na strajki. Podczas gdy w Hiszpanii w 2001 r.
na 10 tys. pracuj cych przypad#o 271 dni strajkowych, w Stanach Zjed-
noczonych wskaPnik ten nie przekroczy# 50 dni.

I jeszcze raz pojawia si Rifkin, który pisze o Europie s#owami –


laicko a do bólu, w przeciwieLstwie do wiary w Boga, która prze-
nikn #a niemal ca#kowicie ycie Amerykanów: „Religia w krajach
europejskich prawie wcale nie jest czynnikiem odczuwalnym w co-
dziennym yciu. (…) Kiedy czyta#em Konstytucj Unii Europejskiej,
moim pierwszym wra eniem by#o, e du e jej cz ci nigdy nie znala-
z#yby akceptacji wi kszo ci Amerykanów, gdyby zosta#a ona podda-
na pod ratyfikacj w Kongresie USA... Przede wszystkim, nie ma
w niej adnego odniesienia do Boga, jest tylko ukryta wzmianka
o „dziedzictwie religijnym. Boga w Konstytucji nie ma. To co dziw-
nego na kontynencie, na którym wielkie katedry ozdabiaj centralne
place wi kszo ci miast, a ma#e ko cio#y i kaplice s niemal za ka dym
rogiem.”

Niew tpliwie Europa zwróci#a si w kierunku ateizmu, a je li ju


w co wierzy to jest to: islam, buddyzm, New Age, spirytualizm, hin-
duizm, medytacja transcendentalna czy okultyzm.

Niedawno mog#em si o tym przekona osobi cie podczas „Nie-


dzieli Palmowej” w koronacyjnej Katedrze w. Wita, Wac#awa i Woj-

96 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
ciecha w Pradze. Na g#ównej sumie by#o kilkadziesi t osób (w tym
wi kszo przypadkowych osób, turystów (z kaw w r ku!)). B d c
„ekumenicznie” na mszy w najwa niejszej wi tyni Anglii – Opac-
twie Westminsterskim w Londynie, obs#ugi by#o wi cej ni wierz -
cych, którzy przyszli uczestniczy w nabo eLstwie.

Potwierdzaj to statystyki. 39% Francuzów nie wyznaje adnej


religii, a tylko 56% Anglików wierzy w osobowego Boga. Tylko 3%
Czechów uczestniczy w niedzielnych mszach, a zaledwie 5% DuL-
czyków chodzi do ko cio#a. Mniej ni 10% m#odych Belgów, Niem-
ców czy Francuzów chodzi do ko cio#a. 49% DuLczyków, 52% Nor-
wegów i 55% Szwedów mówi, e Pana Boga nie ma w ich yciu.
Najwi kszy spadek religijno ci zanotowano w Wielkiej Brytanii:
w ci gu 9 lat o 12%. Rz d brytyjski zezwoli# na usuni cie z map 1600
wi tyL, gdy straci#y one na znaczeniu. A jeszcze niedawno d en-
telmen zamiast francuskiej dewizy: trzysta serów i jeden ko ció#, wy-
znawa# zasad : jeden ser i trzysta ko cio#ów.

RELIGIA A GOSPODARKA... 97

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

98 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Meandry post+pu,
czyli jak technika „uwstecznia”

Przegl%daj%c programy partii mo na si+ natkn%& na niejedno


kuriozum. Sam% siebie przesz$a jednak, cz+sto wyst+puj%ca w rz%-
dach partia ludowa, która w swym programie wyborczym postulo-
wa$a powstawanie miejsc pracy przez „du e inwestycje infrastruk-
turalne wykonywane przy u yciu #rodków publicznych, które po-
winny preferowa& pracoch$onne techniki i technologie”.

MEANDRY POSTUPU... 99

37386
Jak w XXI wieku mo na jeszcze g#osi takie herezje? Okazuje si , e
mo na. Dla tych co nie zrozumieli, chodzi ni mniej ni wi cej o to, aby
koparki odda na „szrot”, wzi #opaty i do roboty! Przecie praca
wykonywana r cznie, bez automatów i innych u#atwieL, to zatrud-
nienie dla mas! To nic, e kilkudziesi ciu robotników kosztuje przy-
najmniej dwa razy wi cej ni jeden buldo er czy pog# biarka. Dla
dobra kraju, trzeba wi c b dzie odgrzeba z muzeów etnograficznych
i skansenów wszelakie kopaczki, cepy, nosi#ki, rad#a i p#ugi. Dalej
w swym manife cie to samo ugrupowanie zapewnia: „Podstawowym
czynnikiem rozwoju gospodarczego, jest nauka i post p techniczny”.
Czyli jednak „wiedzoch#onne” technologie te s mu znane?

Ale przecie ju to przerabiali my. Tendencja do wygaszania po-


st pu technicznego by#a niejako immanentn cech PRL-u. Gospo-
darka socjalistyczna za#ama#a si m.in. z powodu braku innowacyj-
no ci i wstrzymywania post pu technicznego. Jest przy tym charak-
terystyczne, e innowacyjno tej pseudo-gospodarki mala#a w miar
podejmowanych prób jej reformowania.

Jak to dawniej bywa,o


Zdawa by si mog#o, i tylko jako atrakcj turystyczn mo na
podziwia wspólnot Amiszów, która zamiast samochodu wybiera
bryczk zaprz on w konie i nie u ywa pr du elektrycznego, ale
lampy oliwnej i wiec. Spo#eczno ta nie w pe#ni wzi #a sobie do
serca spe#nianie polecenia Bo ego: „CzyLcie sobie ziemi poddan ”
(por. Rdz 1,28).

Wynalazek ko#a pos#u y# plemionom Europy i Azji do zdobycia


pot gi militarnej i gospodarczej. A przecie móg#, tak jak to mia#o miej-
sce w Ameryce, by wykorzystywany jedynie do wyrobu zabawek!
Vwiat wygl da#by dzi zupe#nie inaczej, gdyby sta#o si odwrotnie (tak

100 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
na marginesie; archeolodzy potwierdzaj . i prymitywni rolnicy z Eu-
ropy wynalePli ko#o na równi z cywilizacj Mezopotamii).

Swego czasu, przy budowie piramid, zamiast sun bloki skalne


po drewnianych rolkach, elektorat ludowy znad Nilu przebywaj cy
na tymczasowym bezrobociu z powodu wylewu znanej rzeki, móg#-
by je targa na plecach zapewne bardziej pracoch#onnie i w d#u szym
czasie.

Niegdy drobni rolnicy przypisani do ziemi nie starali si ulep-


sza metod wytwarzania, poniewa to i tak nie zmieni#oby ich po#o-
enia, bo w dalszym ci gu wykonywaliby najci sze prace. Jednak
post p techniczny, narusza istniej cy stan rzeczy, a wynalazki zwi -
zane z mechanizmami zegarowymi i m#ynami pozwala#y na zaosz-
cz dzenie si#y roboczej.
W Ameryce ju w latach 30. XIX wieku, pozbawiaj c zaj cia ludzi
dobrej roboty, pojawia si niwiarka, elazny p#ug, ci gnik i pierwsza
wieloczynno ciowa maszyna rolnicza, która kosi#a, m#óci#a, wi za#a
snopki i zsypywa#a ziarno do worków. Kilkadziesi t lat póPniej zbudo-
wano pierwsze kombajny rolnicze, pocz tkowo jeszcze z trakcj konn .
Ilu ludzi mia#o prac w USA dzi ki bawe#nie? Taki Afroamery-
kanin musia# na kolanach albo pochylony, w bardzo m cz cej pozy-
cji, zbiera bawe#n o k#uj cej r ce szypu#ce, a potem ci gn za sob
worek wa cy 35 kg. Niestety i ta czasoch#onna robota zosta#a z cza-
sem zast piona odpowiedni maszyn .
Gwoli przypomnienia dodajmy, e w Ameryce Pó#nocnej z 90%
farmerów w pocz tkowym okresie jej istnienia, obecnie zrobi#o si
niewiele ponad 2% rolników, którzy stanowi mniejsz grup zawo-
dow ni pracownicy naukowi. W naszym kraju to rzecz nie do po-
my lenia. My Polacy, nie dopu cimy, by post p techniczny zabiera#
uczciwemu robotnikowi prac !

MEANDRY POSTUPU... 101

37386
A te zm czone armie? Legiony rzymskie przemieszcza#y si
z miejsca na miejsce z t sam pr dko ci , co wojska napoleoLskie
w XVII wieku. Ale ju 50 lat po Napoleonie wojska, dzi ki kolei, po-
rusza#y si stukrotnie szybciej, tak jak pot na armia Pruska w 1866 r.
w wojnie z Austri . I mieli wi cej czasu, by oddawa si innym po-
ytecznym zaj ciom wojaka, jak grabienie i gwa#cenie.

Rewolucja przemys,owa i luddy-ci


Posta , której nie trzeba przedstawia – Karol Marks, imputowa#:
„To nie robotnik u ywa narz dzia pracy, lecz narz dzia pracy wyko-
rzystuj robotnika”. Sam ojciec komunizmu zauwa a# post p rewolu-
cji przemys#owej, dodaj c: „Bur uazja stworzy#a si#y wytwórcze
znacznie silniejsze ni wszystkie poprzednie pokolenia razem”.

A w 2001 r. z mównicy sejmowej Marek Belka grzmia#: „To co?


Wyrzucimy tak e zachodnie maszyny, które pozwoli#y zmodernizo-
wa nasz przemys#? Wrócimy do starych? To przecie jest luddyzm.
Je eli pan przeczyta, dowie si pan, co to jest luddyzm. (Weso#o na
sali, oklaski) Jestem po prostu przera ony tego rodzaju wizj .”

Dla wyja nienia pos#om owego zjawiska nadmieLmy, i w 1812 r.


luddy ci to by#y bandy brytyjskich tkaczy, które napada#y na zak#ady
tekstylne i m#otkami niszczy#y maszyny. Jako odzew na luddyzm,
Mary Shelley, napisa#a „Frankensteina”, najbardziej s#ynny traktat
przeciw maszynie.

Jak wida Pan Premier Belka broni# zdobyczy post pu i cywiliza-


cji jak nie przymierzaj c cesarz Franciszek Józef, który w 1880 r. od-
wiedzaj c Szko# Politechniczn we Lwowie, zamówi# u Jana Matejki
11 obrazów, które pokazywa#yby post p techniczny ludzko ci.

102 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Neoluddyzm, czyli walka z przemys,em
Neoluddyzm, czyli ruch inspirowany ideami i dzia#aniami histo-
rycznego Ludda istnieje do dzi i ma si dobrze. Organizowane s
konferencje, jak ta w 1995 r., podczas której uroczy cie rozbija si
komputer m#otkiem, co nie przeszkadza przeciwnikom wszelakiej
techniki i komputeryzacji posiada swoj stron internetow
www.primitivism.com.

Jednej z or downiczek ruchu, prowadz cej sklep, w którym jak


si chwali na wyposa eniu wszystko jest z naturalnych materia#ów,
brakuje nawet kasy fiskalnej (co na to fiskus?), dziwnym przypad-
kiem nie przeszkadza plastik… kart kredytowych klientów. W domu
nie u ywa suszarki do suszenia ubraL, ale pralki automatycznej ju
tak, bo pranie wymaga wiele wysi#ku. Siedzi przy blasku wiec
i lampie naftowej, ale samochód przed domem z odpowiednimi re-
flektorami mizdrzy si do s siadów.

G#ówna idea „powrotu do natury” promuje transport rowerowy


i atakuje przemys# samochodowy. Zat#oczenie miast pojazdami to nie
problem tylko dnia dzisiejszego. Juliusz Cezar wyda# zakaz wjazdu wo-
zom konnym pomi dzy wschodem a zachodem s#oLca. Król asyryjski
Sennacherib za nieprawid#owo postawiony rydwan skazywa# na strace-
nie. I cho dzi , na przyk#ad w Londynie, poruszanie si po centrum
przypomina, pod wzgl dem szybko ci, epok wiktoriaLsk , to wspó#-
czesne miasta pod skorup koLskiego nawozu nie mia#yby si lepiej.

Nowym zjawiskiem s neoluddy ci zaanga owani w akcje nisz-


czenia upraw genetycznie zmodyfikowanych ro lin.

Jeszcze ciekawszy przypadek wykolejonego neoluddyzmu mia#


miejsce w Argentynie dwa lata temu, gdzie do fabryki tekstylnej
Brukmana w Buenos Aires wkroczy#y oddzia#y policji i niszczy#y

MEANDRY POSTUPU... 103

37386
maszyny do szycia, a pracownicy ryzykuj c ycie bronili maszyn,
które nielegalnie przej li od prywatnego w#a ciciela, chc c pracowa
na swoim.

Z,u na imi+ „post+p”


Niew tpliwie post p techniczny uczyni# nas zak#adnikami pracy.
Ulepszenia typu Internet, czy telefon komórkowy spowodowa#y, e
pracujemy coraz d#u ej. Takie, na przyk#ad, banalne elektryczne wia-
t#o, które podczas swego debiutu w sklepach powodowa#o podniece-
nie gawiedzi „zlatuj cej si jak my do lampy naftowej” powoduje, e
mo emy w zimie d#u ej harowa , naruszaj c naturalny okres jesienno-
zimowej relaksacji. A ju ma#o kogo interesuje, e wci gu pi dziesi -
ciu lat po wynalezieniu elektryczno ci, zauwa ono stukrotny wzrost
mocy produkcyjnych w przemy le amerykaLskim (mierzonych w ko-
niach mechanicznych). Czy w ogóle mo na si oby bez pr du? Bez
wynalazków typu telewizor, radio czy lodówka? We wsi Staszkówka
ko#o Gorlic s gospodarstwa, w których nie ma pr du, bo nie ma ta-
kiego zapotrzebowania spo#ecznego. Co innego jest na trasie z D bicy
do Mielca gdzie na cz ste przerwy w dostawie pr du uskar aj si
mieszkaLcy – jak wida cywilizacja zacniejsza.

Powrót do przesz,o-ci
Badania wskazuj , e statystyczny zniewolony Amerykanin
dzieL w dzieL, nie wiadomie ma do czynienia z oko#o 150 systemami
komputerowymi ukrytymi w jakich urz dzeniach. Tak wi c tech-
nologiczn groz prze ywa dzieL po dniu. Niezrozumia#e instrukcje,
skomplikowana obs#uga i tajemnicze komunikaty o b# dach – cz sto
stajemy bezradni przed wyrafinowanymi urz dzeniami, które mia#y
przecie u#atwia nam ycie.

104 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Stare technologie o ywaj w nowym wydaniu. Szwajcarska firma
in ynierska Swiss Locomotive and Machinery sprzedaje nowoczesne
parowozy. Specjali ci od lotnictwa przewiduj powrót sterowców.
Armia amerykaLska zamawia systemy nawigacji i detektory nap dza-
ne, jak stare zegarki – spr yn . Jean Gimpel w pracy „U kresu prze-
sz#o ci” t wyliczank ci gnie dalej: nast puje powrót do bawe#ny,
we#ny, jedwabiu, lnu i zaniechanie materia#ów syntetycznych, produ-
cenci betonowych cegie# upodabniaj swe wyroby do licz cych 5000 lat
cegie# z gliny, powrót do konstrukcji drewnianych czy domy amery-
kaLskich milionerów z osuszonego mu#u, nikogo ju nie dziwi .

Powrót do przysz,o-ci
Jak podaj znawcy przedmiotu, na ró nych etapach rozwoju
ludzko ci pojawia si problem utraty miejsc pracy spowodowany
przez technik . Prasa drukarska Gutenberga mia#a swoje minusy, bo
tworzy#a bezrobocie w ród mnichów i przemys# skrybiarski prak-
tycznie przesta# istnie . Pojawienie si silnika spowodowa#o szok
w bran y produkuj cej pojazdy bezsilnikowe; zatrudnienie w tym
przemy le spad#o drastycznie. Praca bran y telegraficznej zacz #a
przechodzi do historii, po wynalezieniu telefonu.

Ale… czy ludzie pracy nie znalePli zatrudnienia w nowo rodz -


cym si przemy le drukarskim, w przemy le samochodowym, czy
przemy le telekomunikacyjnym? A maszyny zast puj ce ludzi?
Przecie kto je równie musi wyprodukowa … Przede wszystkim
goLmy lepszych, gdy wed#ug prognoz w wydatkach na badania
naukowe i post p techniczny (mowa oczywi cie o post pie wiedzo-
ch#onnym, a nie pracoch#onnym), Unia Europejska przy najbardziej
optymistycznych za#o eniach nie prze cignie Stanów Zjednoczonych
wcze niej, ni w 2123 roku…

MEANDRY POSTUPU... 105

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

106 TERAPIA EKONOMICZNA

37386
Terapia spo,eczna

T+sknoty za PRL-em,
czyli co nam zosta,o z tych lat

Kolejki przed kasami w hipermarketach w soboty lub przed


#wi+tami, rozbudzaj% nostalgi+ za PRL-em, która ci%gle si+ gdzie#
przewija. Co prawda inne okoliczno#ci i pe$ne pó$ki, ale te spo-
sobno#& do przypomnienia sobie, jak to si+ sta$o za takimi cudami
techniki jak radiomagnetofon Kasprzak czy wybuchowy telewizor
Rubin.

TUSKNOTA ZA PRL-em... 107

37386
Oceny dorobku minionego okresu dokonywa#o ju wielu. Czy jest
tak jak s dzi Izabela Sierakowska, która mówi, e „PRL by# okresem
bezprzyk#adnego rozwoju w ca#ej historii Polski”, czy jak twierdzi
Józef Oleksy, e „nie wszystko by#o takie z#e w socjalizmie”?

Okres PRL nie tylko nie skróci# dystansu dziel cego Polsk od
krajów rozwini tych, ale go powi kszy#. Na przyk#ad: produkt kra-
jowy na jednego mieszkaLca w 1938 roku w Polsce wynosi# 167 USD
a w Portugalii 127 USD. Natomiast w 1989 r w Polsce – 4728 USD,
a w Portugalii 8042 USD. Teraz, aby dogoni gospodarczo Portugali ,
potrzebujemy 20–25 lat. Satyryk Jacek Fedorowicz przyznaje racj
Oleksemu – nie wszystko by#o z#e, ale dodaje, e w tym samym cza-
sie kraje nie dotkni te socjalizmem rozwija#y si szybciej, bardziej
i sensowniej. Leszek Ko#akowski trafnie spostrzeg#: „Post p cywiliza-
cyjny by# mniejszy albo znacznie mniejszy, ni w krajach
o porównywalnym poziomie cywilizacyjnym przed wojn i nie zale-
tom ustroju PRL-owskiego trzeba go przypisa , ale raczej za tego po-
st pu powolno i za gigantyczne marnotrawstwo go pot pia ”.

Smutek i nostalgia
W kraju zauwa alna jest t sknota Polaków za czasami minionymi:

poszukujemy kultowych produktów minionej epoki, takich jak:


szampon zielone jab#uszko, yletki Rawa lux, proszek Ixi, motocykl
Junak, p#yn Ludwik, napój Polokokta czy cukierki „krówki”,
ch tnie ogl damy niezapomniane seriale telewizyjne: „Stawka
wi ksza ni ycie”, „Czterej pancerni i pies” czy „07 zg#o si ”,
pojawiaj si nowe kluby, które wystrojem i charakterem nawi -
zuj do przesz#o ci, takie jak „Propaganda” w Krakowie, „Czerwona
Ober a” w Opolu, czy „PRL” we Wroc#awiu.

108 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Nostalgia za PRL-em ro nie wraz z nienajlepsz , „delikatnie” pi-
sz c, sytuacj materialn Polaków. Wed#ug badaL CBOS-u, w 1996 r.,
co pi ty Polak wróci#by do czasów PRL, w 1999 r. co trzeci, a dzisiaj –
co drugi. Zwa ywszy na fakt, e zapominamy rzeczy z#e, a pami ta-
my dobre, w ramach wybiórczej pami ci czy amnezji narodowej –
chcieliby my, jak podaje Jan Winiecki: „Kapitalizm na pó#kach skle-
powych i socjalizm w pracy”.
Niezawodny w takich okoliczno ciach jest scenarzysta serialu
„Alternatywy 4”, Maciej RybiLski w felietonie „Pytel z odzysku”:
„Par lat temu postulowa#em utworzenie nowej dyscypliny na-
ukowej – posterologii, zajmuj cej si przygotowywaniem materialnej
bazy dla w#a ciwej oceny naszych czasów przez przysz#e pokole-
nia.(…). Inicjatyw wzi #a w swoje r ce „Trybuna” i wprawdzie ni-
kogo nie zakopa#a, ale za to wykopa#a artefakt z póPnego PRL, profe-
sora Paw#a Bo yka. Bo yk, doradca ekonomiczny Gierka, po otrze-
paniu z kurzu (…) przypomnia#, e w historii PRL by#y ca#e okresy,
gdy braki towarowe nie by#y dokuczliwe i kartek nie by#o. (…) Dalej
Bo yk za wiadczy#, e kartki na ywno by#y przyk#adem ówczesnej
sprawiedliwo ci, bo bez kartek towary kupowaliby tanio spekulanci
i sprzedawali drogo. Kolejki po meble by#y spowodowane tym, e
budowano za wiele mieszkaL, a poza tym ludzi zdemoralizowa#y
swobodne wyjazdy na Zachód i ogl danie tamtejszych mebli. (…)
Polska pod wzgl dem tempa rozwoju nale a#a do czo#ówki wiato-
wej, kwit#o ycie towarzyskie, teatry i kina by#y pe#ne, a wszystkie
dzieci jePdzi#y na kolonie. Bu#garzy przyje d ali do Polski ogl da
striptiz. Wybudowano Tras Zazienkowsk i drog szybkiego ruchu
do Katowic. Wszyscy mieli prac i wszyscy mieli pieni dze. PRL to
by#a kraina miodem p#yn ca, a kto j upraszcza do prymitywnego ob-
razu pustych pó#ek i prze ladowaL, ten prymityw. (…) A w ogóle, jak
mówi# towarzysz Gomu#ka, ekonomista równie t gi jak Bo yk, gdyby-

TUSKNOTA ZA PRL-em... 109

37386
my mieli mi so, mogliby my eksportowa konserwy, ale nie mamy
blachy. Teraz, kiedy wiemy ju , jak fajnie by#o w PRL, mo na ekono-
mist Bo yka z powrotem zakopa . Niech spoczywa w spokoju.”

Pogl dy profesora mo na zakopa ; mo na, a nawet trzeba, lecz


pami tajmy, i prof. dr hab. Pawe# Bo yk jest rektorem Wy szej
Szko#y Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie. Miejmy tylko
nadziej , e studenci nie maj przyjemno ci ucz szcza na wyk#ady
z mikro i makroekonomii Jego Magnificencji.

Po-miertne zwyci+stwo PRL


Wielkie poruszenie i dyskusje wzbudzi# sonda , w którym
Edward Gierek zosta# uznany za polityka, który zrobi# najwi cej dla
kraju po drugiej wojnie wiatowej. Badania wskazuj ce na tak du e
zas#ugi Gierka nie powinny dziwi . Ju wcze niejsze badania socjo-
logiczne wskazywa#y, i wi cej Polaków akceptuje wprowadzenie
stanu wojennego, ni w roku 1982; gen. Jaruzelski jest uwa any za
bohatera i patriot , a p#k. KukliLski – za zdrajc .
Norman Davies pisze: „W stosunku do «Solidarno ci» wyraPnie
wida fenomen polskiego paradoksu – mi#o ci i jednoczesnej niena-
wi ci do narodowych bohaterów. Do wiadczyli tego król Stanis#aw
August, marsza#ek Pi#sudski, genera# Sikorski. Im wy ej kto wysta-
wa# ponad narodow przeci tno , z tym wi ksz si# starano si
ci gn go na bruk. A czasami idea# sam si ga# bruku.”
Zreszt ju w 2001 r., tu po mierci Edwarda Gierka, CBOS za-
pyta# Polaków o ocen dzia#alno ci by#ego I sekretarza PZPR. Z sym-
pati wspomina#a go po#owa respondentów. W ród osób, które
w 1980 r. mia#y co najmniej 18 lat, a 63% oceni#o go pozytywnie.
W ostatnim z wymienionych sonda y zadziwia jeszcze jedno, jak
pisze Janusz Anderman: „Dzi ludPmi wolnymi czuje si 71% uczest-

110 TERAPIA SPOSECZNA

37386
ników sonda u (jedyny pozytyw III RP). Ograbieni z pieni dzy, po-
czucia bezpieczeLstwa, przyjació#, czasu, poczucia sensu ycia, oble-
pieni #ajnem wszechobecnego k#amstwa, czuj si wolni. Mamy tu do
czynienia albo z b# dem, albo z przewrotno ci , albo z gorzk ironi
przepytywanych. Ewentualnie z szajb .”

Na pewno lepiej jest t skni ni „smakowa ”, a po miertny suk-


ces minionego ustroju, nie by#by mo liwy bez skonania samego PRL-
u. Gdyby nie nast pi#a zmiana systemu, nie wracaliby my pami ci
do tamtych czasów z tak nostalgi .
Czy przegrali my bitw o pami ? Pojawiaj si g#osy o figlach,
czy pu#apkach pami ci, która jest z natury swej subiektywna. Mamy
tendencj do wypierania z przesz#o ci fragmentów, które Ple si nam
kojarz . Z badaL OBOP-u wynika, e t sknimy za opiekuLczym paL-
stwem, obowi zkiem pracy, darmowymi wczasami i koloniami. Nie
znaczy to jednak, e chcemy powrotu do pustych pó#ek i kolejek.
Z ka dej epoki lubimy wybiera to co sobie wymarzymy.
Uwielbiamy jednak tak e ponarzeka na poprzedników. Ludwik
Stomma zauwa a: „Okazuje si nagle jak ma#o, nikczemnie ma#o
zmienili my si . III Rzeczpospolita ma na wyt#umaczenie swoich
bol czek i skar#owacia#ego poczucia obywatelskiego wyt#umaczenie
w postaci deprywuj cego dziedzictwa komunizmu. II Rzeczpospolita
oskar a#a o spu cizn zaborców”.
Szcz liwie nie panuj cy ju rz d Leszka Millera narzeka# na po-
przedników g#ównie za reform s#u by zdrowia (kasy chorych), afery
i dziur bud etow . Sam zmieni# s#u b zdrowia w jeszcze gorzej
funkcjonuj cy scentralizowany twór (NFZ), zad#u y# si jeszcze bar-
dziej, a w liczbie afer niechlubnie przegoni#.

TUSKNOTA ZA PRL-em... 111

37386
Fenomen t+sknoty
Fenomen ut sknienia znany jest na ca#ym wiecie. Np. w Para-
gwaju, który przeszed# najgorsze czasy dyktatury, ludzie po 30. la-
tach t sknili za pewnymi dziennikarzami, którzy byli piewcami re-
imu. Mamy nies#ychane zami#owanie do upi kszania przesz#o ci.
Ludzie nawet wtedy, gdy wracaj pami ci do okropno ci wojny,
mawiaj : „To by#y czasy!”.

Historyk, prof. Jerzy Eisler zauwa a: „To nie jest nostalgia za


Gierkiem, ani nawet za latami 70. Dzi ludzie mojego pokolenia, któ-
rym m#odo wypad#a w latach gierkowskich, s ministrami, profeso-
rami, redaktorami naczelnymi i z rozrzewnieniem wspominaj m#o-
dzieLcze popijawy, randki i zabawy. Pokolenie AK-owców te
wspomina wojn . Przecie nie dlatego, e t skni do nazizmu i oku-
pacji, ale do czasów, kiedy to oni mogli wbiec na czwarte pi tro bez
zadyszki.”

W czasach „w#adzy ludowej” prawie wszyscy stwierdzali, e le-


piej by#o przed wojn . Dzi wi kszo Polaków uwa a, e jest gorzej
ni za komunizmu, w my l zasady „zawsze jest gorzej ni wczoraj”.

Dokonuj c konfrontacji obecnego systemu z poprzednim stwier-


dzamy, e mamy dwie niezadowolone Polski: tych, którzy yj gorzej
ni przed pi tnastu laty i maj problemy z zapewnieniem sobie rod-
ków do egzystencji, i tych których standard ycia jest niczego sobie,
ale nie podoba im si , e ten system wymaga od nich wi kszego na-
k#adu pracy, zaradno ci i kreatywno ci.

112 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Niespe,nione oczekiwania
Pozytywny obraz tego okresu m ci przekonanie samych robotni-
ków, którzy jak wynika z badaL z roku 1979, narzekali na: kolejki,
braki w dostawach surowców, narz dzi, energii, p#ace, zaopatrzenie
bufetów, kiosków zak#adowych, warunki pracy, jako maszyn.
Oczekiwano równie na popraw sytuacji mieszkaniowej i pakietu
spraw socjalnych .

I cho powszechnie si s dzi, e PRL by#a paLstwem opiekuL-


czym, to nale y zwróci uwag na to, e wydatki socjalne na 1 miesz-
kaLca w Polsce by#y najni sze w Europie.

Stwierdzi mo na, i w wietle porównaL mi dzynarodowych


nie uprawniona jest teza o „nadopiekuLczym” charakterze paLstwa
w PRL. Minione paLstwo socjalistyczne nie przeznacza#o jednak na
wiadczenia spo#eczne wi kszej cz ci rodków ani eli rozwini te
paLstwa kapitalistyczne.

Rozczarowanie klasy robotniczej nast pi#o do szybko, zw#asz-


cza dla tych, którzy musieli przej na zasi#ek dla bezrobotnych tzw.
kuroniówk . Swoboda odzyskana czasami jest mniej pi kna od tej,
o której marzyli my. Porównywalnego rozgoryczenia doznali Polacy
w II Rzeczypospolitej, gdy okaza#o si , e nie b dzie to kraj szklanych
domów. „Solidarno ” da#a s#owo, na Polsk inn ni dzisiejsza
III RP – bardziej opiekuLcz i zapewniaj c prac . Ponad 80% z nas
oczekuje od paLstwa wysokiego poziomu wiadczeL socjalnych.
Dwie trzecie Polaków uwa a, i za los ich rodziny przede wszystkim
odpowiedzialne jest paLstwo.

Pose# MaLka w dyskusji pt.: „T sknoty za paLstwem opiekuL-


czym” stwierdzi#: „OpiekuLczo PRL-u kojarzy si z opiekuLczo ci
klawisza w wi zieniu, w którym wprawdzie wi zieL jest otoczony

TUSKNOTA ZA PRL-em... 113

37386
trosk o opierunek, o wy ywienie, ale niestety musi si stosowa ci le
do pewnego wi ziennego re imu i do widzimisi klawisza. I otó jakie
s skutki takiej sytuacji? No to, e eby takiego wi Pnia potem przy-
wróci do normalno ci, trzeba go resocjalizowa . I wydaje mi si , e
my jeste my... Polskie spo#eczeLstwo jest w okresie takiej bolesnej re-
socjalizacji i musi j po prostu przej , wróci do jakiej normalno ci.”

Zaistnia#a sytuacja ma miejsce jednak nie tylko u nas. Pod koniec


lat 90. zrobiono badania i okaza#o si e 17.5% m#odzie y z zachod-
niego Berlina i 9%, ze wschodniego yczy#oby sobie, aby z powrotem
wzniesiono mur! Rodzice tych dzieci jeszcze kilkana cie lat temu
wi towali burz c mur, a teraz… No, ale jak w Berlinie bezrobocie
si ga 20%...

114 TERAPIA SPOSECZNA

37386
N+dza i bieda,
czyli dziedzictwo Galicji
w odchodz#cej III RP

Województwo Podkarpackie nie mia$o adnych w%tpliwo#ci co


do wyboru nowego prezydenta – ju w pierwszej turze wygra$ tam
Lech Kaczy ski, mia d %c pozosta$ych rywali. Fenomenu tego wy-
boru nie sposób wyt$umaczy& je#li nie si+gniemy pami+ci% wstecz
do czasów Królestwa Galicji i Lodomerii.

NUDZA I BIEDA... 115

37386
To w województwie Podkarpackim has#a zwi zane z „Polsk soli-
darn ” (czytaj socjaln ) trafi#y na najbardziej podatny grunt. Obietni-
ca 3 mln nowych mieszkaL przebi#a socjaldemokrat Aleksandra
Kwa niewskiego, który co prawda obiecywa# mieszkania dla m#o-
dych ma# eLstw, ale nie podawa# adnych kosmicznych liczb.
Troska o g#oduj ce polskie dzieci i likwidacja pustych burcz cych
brzuszków spowodowa#a niepohamowan zazdro u Andrzeja
Leppera, który s#usznie zauwa y#, e inne partie gar ciami czerpi
z jego lewicowego programu.
Poniewa okres wyborczy spotka# si z rozpocz ciem roku
szkolnego, bardzo mi#o robi#o si rodzicom, gdy obiecywano niskie,
wyznaczone przez urz dnika paLstwowego ceny podr czników. Za-
pewne gdyby kampania odbywa#a si w grudniu mieliby my ceny
urz dowe na karpie, p#yty z pastora#kami, baLki na choink , a mo e
i bezp#atne w#osy anielskie.

Ró/nice mi+dzynarodowe
Pod wzgl dem gospodarczym Austro-W gry by#y s#absze od
Niemiec. Ponadto w samym mocarstwie pojawia#y si znaczne ró ni-
ce. W Niemczech z rolnictwa utrzymywa#o si tylko 35,1%, a z pracy
w przemy le 37,9% ludno ci. Dla porównania w 1910 r. w Austrii
53,1% ludno ci pracowa#o w gospodarce rolnej, a 24% w przemy le,
na W grzech odpowiednio 66,7% i 16,2%. Mia#o to, rzecz jasna,
prze#o enie na poziom ycia. W krajach alpejskich monarchii w la-
tach 1911–1913 dochód roczny na jednego mieszkaLca wynosi# 790
koron, w Czechach i na Morawach 630 koron, w krajach korony w -
gierskiej rednio 300–325 koron, a w Galicji tylko 250 koron.

Galicja osi ga#a te poziom mi dzynarodowy, lecz w porówna-


niu z krajami i we wskaPniku, który stanowi# o jej zacofaniu. Miano-

116 TERAPIA SPOSECZNA

37386
wicie poziom przeludnienia by# najwy szy w ca#ej Europie i zbli a#
si do poziomu Chin i Indii. Nie bez kozery istnia#o swego czasu
w Wielkopolsce powiedzonko „Od Konina Azja si zaczyna”.

Stanis#aw Szczepanowski opisa# „N dz Galicji w cyfrach”. Jako


wybitny ekonomista, by# ekspertem rz du brytyjskiego od spraw
podatkowych. Pracowa# m.in. w Urz dzie do Spraw Indii. Pisze on:
„Nie by#em w stanie wyszuka czy to w Europie, czy w Azji kraju,
w którym by na g#ow mniej produkowano, w którym by si gorzej
i n dzniej ywiono jak w Galicji”.

Egzystencja w Galicji uznawana by#a za co gorszego. My leli tak


nawet _ydzi, którzy pogardzali tymi na wschodzie. Norman Davies
w „Europie” podaje: „_yd z Frankfurtu pogardza _ydem z Berlina,
_yd z Berlina pogardza _ydem z Wiednia, _yd z Wiednia _ydem
z Warszawy. Wszyscy patrzyli jednak z góry na _ydów z Galicji –
najpodlejszych ze wszystkich.”

Ró/nice regionalne
Prawo i Sprawiedliwo z bra mi KaczyLskimi na czele trafi#o na
bardzo podatny grunt. Wschód kraju, w tym Polska po#udniowo-
wschodnia to Polska B, C lub D (niepotrzebne skre li ). A Szczepa-
nowski by# #askaw stwierdzi : „Ka dy Polak w PoznaLskiem jest
wart dwóch Polaków w Galicji”. Ju od XVIII wieku szlachta gospo-
daruj ca w Wielkopolsce, z jednej tylko wioski uzyskiwa#a kilka razy
wy sze dochody, ni w Polsce rodkowej i wschodniej.

Rozbiory ukazywa#y zró nicowanie w sferze gospodarczej. Gospo-


darstwa ma#orolne – kar#owate stanowi#y 2/3 gospodarstw na terenie
wschodniej Galicji, gdy w Polsce centralnej tylko po#ow , a na ziemiach
zachodnich tylko 1/3. Z rolnictwa y#o 80% mieszkaLców Galicji.

NUDZA I BIEDA... 117

37386
Brak ywno ci zbiera# potworne niwo. Vmiertelno by#a o 1/4
wi ksza ni w Kongresówce i 1/5 ni w Wielkopolsce. Przeci tna
d#ugo ycia w Galicji wynosi#a 27 lat dla m czyzn, 28,5 dla kobiet.
Dla porównania w Czechach odpowiednio 33 i 37 lat, we Francji 39
i 41, w Anglii 40 i 42.
Bieda by#a taka, e jako omasty u ywano oleju lnianego, bo ma-
s#o sz#o na sprzeda , za co kupowano potrzebniejsze rzeczy jak sól
czy nafta. Mi sa w Galicji zjadano 10 kg rocznie na g#ow , na W -
grzech 24 kg, w Niemczech 33 kg.
Obecnie Podkarpacie nale y do najs#abiej rozwini tych regionów
Polski. W wielko ci PKB na mieszkaLca zajmuje 13 miejsce w kraju,
a poziom wynagrodzeL to 16 miejsce. Inwestycje zagraniczne stano-
wi oko#o 2,3% wszystkich inwestycji zagranicznych w Polsce. Pod-
karpacie ma te najni szy wskaPnik telefonizacji w kraju w przeli-
czeniu na 100 mieszkaLców.

Biurokracja i podatki
Wspomniany ju mi#o nik Polski, Norman Davies, w pracy „Bo e
igrzysko” zauwa a: „Przeci tny mieszkaniec Galicji (...) spo ywa#
mniej ni po#ow przeci tnej angielskiej racji ywno ciowej, by# w#a-
cicielem zaledwie 1/10 przeci tnego stanu posiadania oraz otrzy-
mywa# tylko 1/11 cz dochodu, jaki przeci tnemu angielskiemu
farmerowi przynosi#a ziemia; p#aci# natomiast – w stosunku do do-
chodów – dwukrotnie wy sze podatki.” Podatków p#aci# Galicjanin
9 z# rocznie na g#ow , co wynosi#o 17% jego przeci tnego dochodu.
W Prusach by#o to 5%, a w Anglii 10%.

W 1887 r. dochody podatkowe bud etu prowincji wynosi#y


60 milionów z#otych, 34 miliony sz#y na utrzymanie aparatu paLstwo-
wego, a 12 odprowadzano jako sk#adk do Wiednia. Aparat paLstwo-

118 TERAPIA SPOSECZNA

37386
wy by# nadmiernie rozbudowany, o czym Feliks Koneczny pisze:
„Kiedy w 1918 r. odzyskali my niepodleg#o , by#em przekonany, e
ilo urz dników z Galicji wystarczy zapewne na ca# Polsk .”

W ród urz dasów, ró ny element si przytrafia#. Gdy Mi#o ciwie


Panuj cy cesarz Józef II zauwa y# wygl d Wiednia, który wed#ug
niego stawa# si coraz rado niejszy – bo kraty z okien z dnia na dzieL
znikaj , spotka# si z celn ripost „Nie dziwuj si temu, Najja niej-
szy Panie, gdy wyprawi#e z Wiednia wszystkich z#odziei na urz d-
ników do Galicji i odt d ka dy mieszkaniec tutejszy czuje si w do-
mu swoim bezpieczny”. Z przekazów historycznych wynika, i
urz dnicy pomiatali swoimi petentami i do tego byli kiepsko op#aca-
ni, przez co ochoczo przyjmowali #apówki.

Dawniej do zarz dzania prowincj wystarcza# cesarsko-kró-


lewski namiestnik. Dzi mamy i wojewod , i marsza#ka wojewódz-
twa, brakuje tylko ksi cia.

O-wiata, post+p, edukacja


Jak zauwa y# Feliks Koneczny w ksi ce: „Vwi ci w dziejach Na-
rodu Polskiego”: „O wiata ludowa w Polsce upada#a coraz ni ej. _a-
den rz d absolutny nie pragn # o wiaty ludowej i szkó# wiejskich nie
zak#ada#. W Galicji bra# rz d do wojska (na lat 12) ka dego w#o cia-
nina, o którym dowiedziano si , e uczy# si czyta i pisa , bo uwa-
ano takiego za niebezpiecznego, za rewolucjonist ch#opskiego. Lud
w Kongresówce, najbardziej o wiecony do roku 1830 (bo najd#u ej
pozostawa# pod rz dami polskimi), zacz # cofa si w o wiacie. Có
dopiero w Galicji, która by#a pod obcym rz dem ju od r. 1772. Ksi -
a szerzy o wiaty nie mogli, bo ka dy kap#an, który by si tym zaj-
mowa#, by# prze ladowany przez rz d, jako podejrzany o „czynno ci
rewolucyjne”.

NUDZA I BIEDA... 119

37386
Przyk#ad szed# jak zwykle od góry, gdzie z Domu Panuj cego
Franciszka I pad#y s#owa: „PaLstwu niepotrzebni s uczeni, wystar-
cz mu dobrzy urz dnicy”. Dlatego te poziom szkó# by# enuj co
niski, gdy dla ówczesnych w#adz szko#a to „wyl garnia idiotów
i bigotów”. Dlatego te ci ambitniejsi emigrowali, nie powracaj c ju
w swe rodzinne strony, w których talenty i zdolno ci nie trafia#y na
podatny grunt kaganka o wiaty.

Ch#op galicyjski, przewa nie analfabeta, z braku wiedzy nie by#


podatny na nowinki techniczne i nadal pos#ugiwa# si prostym na-
rz dziami, które nie zmienia#y si od wieków m.in. drewnianym p#u-
giem. By# tak prosty, e nabyte zegary i zegarki ukrywano przed
ludPmi, bo by#y traktowane jako rzecz dziwna i zbytek wszelaki. St d
si wzi #o powiedzenie „Daj ch#opu zegarek”.
Województwo Podkarpackie to nadal edukacyjne zacofanie. Wy-
kszta#cenie zasadnicze zawodowe i niepe#ne podstawowe posiada
60% mieszkaLców Podkarpacia (w kraju nieca#e 57%). Wy sze wy-
kszta#cenie ma 8,5% na Podkarpaciu, a w kraju 9,9%. Pod wzgl dem
liczby studentów na 10 tys. mieszkaLców Podkarpacie zajmuje
przedostatnie miejsce w kraju.
Je li popatrzymy na innowacyjno , to zatrudnienie w dzia#alno-
ci naukowo-badawczej jest bardzo mizerne. Na 1000 osób aktyw-
nych zawodowo przypada jeden pracownik naukowo-badawczy
a w kraju 4,5.

Pa7szczyzna i folwark
Koneczny zauwa a, e z ciemnot # czy#a si straszliwa n dza:
„Wszystkie stany zubo a#y. Przyrost ludno ci wiejskiej gniót# si
znowu we wsi rodzinnej, nie znajduj c zarobku i zaj cia w s siednich
ubo ej cych miastach i miasteczkach. Ludzi we wsi by#o tyle, e po-

120 TERAPIA SPOSECZNA

37386
#owa wystarczy#aby na obrobienie gruntów; lud nauczy# si wi c
mimo woli lenistwa, a nie maj c dostatecznego zaj cia na ca#y dzieL,
szuka# zatrudnienia w karczmie i tak sz#o wszystko coraz gorzej.
Dwór ubo ej cy dawa# coraz mniej zapomóg, a ch#op zapomogi co-
raz cz ciej potrzebowa# i zaczyna#a si wzajemna niech chaty
i dworu.”

Socjolog Edmund Lewandowski wnioskuje: „System folwarczno-


paLszczyPniany utrwala# ekstensywne formy produkcji i kszta#towa#
negatywne postawy wobec pracy, szlachta przyzwyczai#a si do
pró niactwa, a ch#opów do partactwa. Ch#opi do tego stopnia nie
znosili pracy, e po uw#aszczeniu popadli w stan bierno ci, apatii
i pijaLstwa. Marzyli by si wylegiwa , tak jak ich niedawni ciemi y-
ciele. Pracowali jak najmniej, tyle aby y na jak najni szej stopie, do
której przywykli od kolebki.”

Rafa# A. Ziemkiewicz w „Polactwie” ukazuje, e ten stan rzeczy


przetrwa# po dzi dzieL: „Ja nie PaLstwo by#o odpowiedzialne za
swych ch#opów tak, jak pasterz odpowiada za sw trzod . Polska to
dla wi kszo ci jej mieszkaLców taki w#a nie folwark, w#adza – ka da
w#adza – to dziedzice ze swoj wit skarbowych ekonomistów i in-
nych nadzorców, a oni sami – fornale z czworaków. PaLstwo maj za
nich my le . Ubra , p#aci , da re . Wyznaczy robot i pilnowa .”

Obecnie na Podkarpaciu gospodarstwa rolne s nadal rozdrob-


nione, rednia powierzchnia u ytków rolnych jest dwa razy mniejsza
ni w kraju, a do tego dochodzi niska towarowo produkcji. O po-
#ow wi cej mieszkaLców województwa, ni reszty kraju yje na po-
ziomie skrajnego ubóstwa.

NUDZA I BIEDA... 121

37386
Z Galicji do... Podkarpacia
Analogie mo na by wymienia w nieskoLczono . WePmy cho -
by nawet taki stan dróg. Pionierzy galicyjskiej motoryzacji zmagali
si z fatalnym stanem go ciLców, brakiem o wietlenia wozu po
zmroku, czy zachowywaniem trzePwo ci. Dzi na Podkarpaciu po-
nad po#owa dróg jest w stanie niezadowalaj cym, z czego spora licz-
ba odcinków wymaga natychmiastowej renowacji. Wariatów drogo-
wych uprawiaj cych sport narodowy – czyli automobilizm po pijaku,
te nie brakuje.

W Polsce 5 mln Polaków yje w skrajnym ubóstwie, a Podkarpa-


cie znalaz#o si w ród 10 najbiedniejszych regionów UE, tak jak kie-
dy Galicja stanowi#a najbiedniejszy region Europy. Golicja i G#odo-
meria – goli i g#odni, tak mawiano, i tak te pozosta#o. Co bardziej
mobilni mieszkaLcy, których zmusi# do tego g#ód, wyjechali wzorem
Irlandczyków za wielk wod . Spora grupa pozosta#ych na miejscu
(67% nie opuszcza#o swojego miejsca zamieszkania na d#u ej ni
12 miesi cy), g#osuje za socja#em w wykonaniu PiS-u. Mo e to tylko
przynie negatywne skutki, przed którymi przestrzega znany eko-
nomista Walter Williams: „Wystarczy, e paLstwo wePmie na siebie
zaspokajanie naszych najbardziej elementarnych potrzeb, lista tych
potrzeb zacznie si niebezpiecznie wyd#u a , za stopieL ich zaspo-
kojenia obni a ”.

122 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Pa7stwo opieku7cze to bierni ludzie,
czyli w,adza w roli niani

Co pewien czas ró ne plany reform, takie jak na przyk$ad plan


Hausnera, odchodz% do lamusa. Dla jednych to rado#&, dla innych
smutek. Nale y sobie zda& jednak spraw+ z tego, e Polski system
#wiadcze spo$ecznych jest jednym z najbardziej „nieszczelnych”
w Europie.

PAWSTWO OPIEKUWCZE... 123

37386
Wzorujemy si na krajach Unii Europejskiej, które same prze ywaj
powa ny kryzys w sferze spo#eczno-ekonomicznej. Tim Congdon,
ekonomista w firmie badawczo-konsultingowej Lombard Street Re-
search, uwa a „wspó#czesne paLstwo opiekuLcze” za system rozwi -
zaL politycznych, umo liwiaj cy rz dom podnoszenie podatków
i przeznaczanie ponad 40% dochodu narodowego na rozmaite
wiadczenia socjalne. Dzisiejsze paLstwo bezpieczeLstwa, babcine,
czy te „nianiusiowe” opiera si na bezpieczeLstwie.
Cz sto przeciwieLstwem „paLstwa opiekuLczego” jest „dziki
kapitalizm”. I jak s#usznie zauwa a Jacek SierpiLski: „Nikt nie mówi
o dzikim socjalizmie, cho z pewno ci socjalizm w wydaniu Lenina,
Stalina, Mao czy Pol Pota by# o wiele bardziej barbarzyLski i okrutny
ni najbardziej bezwzgl dny kapitalizm”.

Pa7stwo opieku7cze kosztuje


W swojej encyklice po wi conej ekonomii „Centessimus Annus”,
Papie Jan Pawe# II zauwa a, e nowoczesne paLstwo opiekuLcze
jest cz sto zbyt kosztowne, biurokratyczne i przynosi rezultaty prze-
ciwne do zamierzonych.

Pisze dalej Jan Pawe# II: „Interweniuj c bezpo rednio i pozba-


wiaj c spo#eczeLstwo odpowiedzialno ci, paLstwo opiekuLcze po-
woduje utrat ludzkich energii i przesadny wzrost publicznych
struktur, w których – przy ogromnych kosztach – raczej dominuje
logika biurokratyczna ani eli troska o to, by s#u y korzystaj cym
z nich ludziom.”
PaLstwo opiekuLcze zdaje si sta na stra y bezczynno ci. Nie
tyranizuje – kr puje, ogranicza, os#abia, gasi, og#upia i zamienia
w koLcu ka dy naród w stado onie mielonych i pracowitych zwie-
rz t, których pasterzem jest rz d.

124 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Im wi cej bezpieczeLstwa socjalnego i uprawnieL socjalnych, tym
bardziej cz#owiek staje si ubezw#asnowolniony i niesamodzielny,
tym mniejsza jest gotowo do odpowiedzialno ci i samopomocy.

W 1980 r. w Stanach Zjednoczonych obliczono, e gdyby ca#y


bud et przeznaczony przez rz d na opiek spo#eczn skierowano
rzeczywi cie na potrzeby ubogich z pomini ciem kosztów utrzyma-
nia administracji – to przeci tna uboga rodzina otrzyma#aby 70.000
dolarów rocznie.

Nie tylko w USA marnotrawi si rodki, i czyni si z pomocy nie-


z#y biznes. W roku 1842 Miko#aj Gogol pisa# w „Martwych duszach”:
„Ni z tego, ni z owego, niech tylko wiatr powieje, za#o ymy nagle
towarzystwo dobroczynno ci, opieki i licho wie jakie. Cel b dzie
pi kny, a przy tym wszystkim nic z tego nie wyjdzie(....) Na przyk#ad
przyst puj c do tworzenia jakiego towarzystwa dla biednych i ofia-
rowawszy znaczne sumy, natychmiast dla uczczenia tak chwalebne-
go post pku wydajemy obiad dla wszystkich dygnitarzy miejskich,
naturalnie za po#ow ofiarowanych sum; za reszt wynajmuje si
zaraz dla komitetu wspania#e mieszkanie z opa#em i stró ami, za
czym z ca#ej sumy pozostaje dla biednych, pi i pó# rubla, a i tu co
do podzia#u tej sumy nie wszyscy cz#onkowie si ze sob zgadzaj
i ka dy wypycha jak swoj protegowan .”

Pa7stwo socjalne to bierni ludzie


W rozprawie „O rz dzie ograniczonym” John Gray napisa#:
„PaLstwo opiekuLcze nie zmniejsza ubóstwa, lecz je instytucjonali-
zuje. Nie emancypuje klas ni szych, lecz je uzale nia i zamyka
w gettach (takich jak zespo#y mieszkaL komunalnych).” PaLstwo,
które przyucza cz#owieka do tego, eby nie musia# si troszczy
o swój w#asny los, wychowuje ludzi biernych b dP agresywnych.

PAWSTWO OPIEKUWCZE... 125

37386
Jak pisze Anthony Gidens: „Nowoczesne paLstwo opiekuLcze
nie powinno ywi , ubiera lub zapewnia mieszkanie, lecz zabez-
piecza warunki, w których obywatele s w stanie na w#asn r k
zapewni sobie wszystko, co jest potrzebne do obywatelskiej efek-
tywno ci”.

Du e wydatki na cele socjalne, to problem i najwa niejsze wy-


zwanie dla paLstw europejskich. Dla wielu ekonomistów rozwi za-
niem jest ograniczenie roli paLstwa przez reformy, co ju si doko-
nuje, lecz z wielkimi oporami.

Niemiecki socjolog, Ralf Dahrendorf mówi: „Przez lata pomaga-


nie s#abszym, chorym, starym, bezrobotnym stawa#o si coraz dro -
sze, a wreszcie przekroczy#o nasze mo liwo ci. Nie sta nas na spe#-
nianie wcze niejszych obietnic. Ludzie yj zbyt d#ugo, zbyt wcze nie
przestaj pracowa , zbyt wielu jest bezrobotnych i zbyt wielkie s
minimalne oczekiwania dotycz ce naszej stopy yciowej, by ci, któ-
rzy pracuj , mogli na to zarobi , p#ac c cho by najwy sze podatki.”

Powsta#o b# dne ko#o – z jednej strony zapewnia si wszystkim


wykszta#cenie z wy szym w# cznie, powszechny dost p do opieki
medycznej oraz zasi#ki dla bezrobotnych z przymusu i wyboru;
z drugiej za , nak#ada nowe lub podwy sza dotychczasowe podatki,
zwi ksza sk#adki i inne zobowi zania obywateli pracuj cych, którzy
musz utrzymywa coraz wi ksz rzesz ludzi pozostaj cych pod
opiek paLstwa

Przyk,ad Szwecji
Szwecja to wzorcowy model paLstwa opiekuLczego realizowany
g#ównie w latach 40. i 50. Szwedzka prosperity jednak si za#ama#a
i dzi jest to paLstwo tylko cz ciowego dobrobytu:

126 TERAPIA SPOSECZNA

37386
– wprowadzono niepe#n odp#atno za pobyt w szpitalach i ko-
rzystanie z pomocy w leczeniu otwartym,

– „przykr cono rub ” bezrobotnym – zasi#ki otrzymuj tylko


aktywnie poszukuj cy zatrudnienia, a gdy bezrobotny odmówi
przyj cia skierowania do pracy wysoko jego zasi#ku znacznie spa-
da; po trzeciej odmowie prawo do zasi#ku ustaje.

Zdecydowanie najtrudniej przebiega reformowanie systemu za-


bezpieczenia spo#ecznego w Szwecji. Ró ne s tego przyczyny.
Z prowadzonych na ten temat badaL wynika, e wi kszo , bo
2/3 Szwedów jest gotowa p#aci wy sze podatki i korzysta z do-
tychczasowych wiadczeL. Szwecja jest ciekawym przyk#adem bez-
granicznego ufania paLstwu (paLstwu, w którym wskaPnik korupcji
jest jedenym z najni szych na wiecie).

Jak donosi „L’Express”: „Od koLca lat 80. w ci gu 10 lat liczba


urz dników w Szwecji zmniejszy#a si o 45%. Skandynawom nie
przysz#o do g#owy, eby blokowa niezb dne reformy. Ludzie nie
oczekuj , e dostan wszystko od paLstwa. Sami s gotowi p#aci za
leki i opiek zdrowotn , je li ich pieni dze s dobrze wykorzystane.
Us#ugi pocztowe paLstwo odda#o firmom prywatnym. W Szwecji
przesy#k mo na odebra przez 24 godziny na dob , siedem dni
w tygodniu, nawet w wi ta, bo paczki trafiaj na stacje benzynowe,
do sklepów i centrów handlowych. Znik#y wielogodzinne kolejki do
okienek!” Kiedy tak b dzie u nas?

Przyk,ad Niemiec
„Dobrobyt dla wszystkich” – tak brzmia#o motto Ludwiga Er-
harda, architekta zachodnioniemieckiej socjalnej gospodarki rynko-
wej. A dzi :

PAWSTWO OPIEKUWCZE... 127

37386
– Zbli a si koniec raju niemieckich emerytów, nie bez racji na-
zywanych najszcz liwszymi staruszkami wiata. Odchodz c z pracy
niekiedy ju w wieku 58 lat, otrzymywali 70–80% ostatniego zarobku.
Dziura wielko ci 8 mld euro w systemie emerytalnym zapowiada
ograniczenie emeryckiego eldorado.

– Od dawna ju czas pracy wyd#u a si w sektorze publicznym –


d#u ej pracuj nauczyciele, przedszkolanki, mieciarze i urz dnicy.
Dochodzi do tego, e rz d rozwa a uznanie wi ta narodowego
3 paPdziernika jako dzieL roboczy.

– Od 01.01.2005 r. w Niemczech, w których bez pracy jest 4.3 mln


(10,3%), obowi zuj nowe, drastycznie zmniejszone zasi#ki. Co
czwarty z ponad 2 mln d#ugotrwale bezrobotnych straci prawo do
jakichkolwiek wiadczeL. Okre lenia jakie si pojawiaj w zwi zku
z reform to „ustawowa n dza” czy „socjalny upadek”.

Wed#ug najnowszych sonda y Emnid Institut, trzech na czterech


Niemców jest gotowych do poniesienia osobistych ofiar na rzecz
o ywienia gospodarki, co drugi obywatel deklaruje ch przepraco-
wania dwóch godzin tygodniowo wi cej bez finansowej rekompen-
saty, 37% spo#eczeLstwa pogodzi#oby si z likwidacj dwóch dni
wi t w roku, a 34% ze skróceniem urlopów o dwa dni.

Przyk,ad Francji
We Francji wiele zadaL publicznych w dziedzinie us#ug socjalnych
i zatrudnienia, administrowanych i cz ciowo finansowanych jest
przez paLstwo. Jednak i tu pojawi#y si rysy na modelu Republiki:

– PaLstwowa kasa chorych ma ju 14 mld euro deficytu. Ograni-


czone zostan wi c dop#aty do cz ci leków, za niektóre wizyty trze-
ba b dzie p#aci .

128 TERAPIA SPOSECZNA

37386
– Po skróceniu okresu pobierania zasi#ku dla bezrobotnych z 30 do
23 miesi cy 250 tys. Francuzów od razu straci uprawnienia do tego
wiadczenia. W roku 2004 zasi#ek straci#o 600 tys. kolejnych osób.
– PaLstwo jest pracodawc a dla 5 mln osób. Rz d b dzie pró-
bowa# zwolni nieco ponad kilkadziesi t tysi cy pracowników.
– Najwa niejsza b dzie reforma francuskich wiadczeL emerytal-
nych, bo podobnie jak w ca#ej Europie kryje si tu prawdziwa bomba,
która mo e rozsadzi bud et. Problem w tym, e w#a nie projekt wy-
d#u enia okresu pracy z 37,5 do 40 lat budzi najwi ksze emocje.

Przyk,ad Polski
Wysoki udzia# wydatków socjalnych w dochodzie narodowym
wynika przede wszystkim z tego, e wi kszo programów socjal-
nych jest Ple adresowana. Stali my si paLstwem patologicznie opie-
kuLczym – w co drugim gospodarstwie domowym pieni dze, które
wyp#aca paLstwo, stanowi g#ówne Pród#o dochodu rodziny.
Renty inwalidzkie otrzymuje w naszym kraju blisko 3 mln osób.
Jedna trzecia obecnych rencistów nie uwa a si za niepe#nospraw-
nych. Odsetek rent inwalidzkich w Czechach i na W grzech jest
o jedn trzeci ni szy, w Rumunii dwukrotnie, a w Bu#garii pi cio-
krotnie.
Rz d wycofa# si z powszechnego (systemowego) weryfikowania
rent do ywotnich, wybra# sprawdzanie wyrywkowe, tzw. „na dzi-
ko”. Pozosta#o skontrolowanie podejrzanych lekarzy orzeczników
i reakcja na donosy typu „pobiera rent a jest zdrowy jak byk”. Pó#
Podkarpacia donosi na s siadów, którzy pobieraj w Polsce renty
a pracuj w USA. Myl si ci, którzy uwa aj , e problem wy#udze-
nia wiadczeL typu renty to polska specjalno . Nie na tak masow
skal , ale Szwedzi i Niemcy równie maj z tym problem.

PAWSTWO OPIEKUWCZE... 129

37386
Niemieccy pracownicy mog , na przyk#ad bez trudu symulowa
choroby i cz sto z tego korzystaj . Dyrektor jednej z izb przemys#o-
wych zauwa a gorzko, e choroba atakuje wybiórczo: 70% przypad-
ków zdarza si w pi tek i poniedzia#ek. Chorzy pracownicy otrzymuj
pe#ne wynagrodzenie przez sze tygodni. Pracownicy w Szwecji na-
tomiast znalePli sobie furtk , która tylko pot guje kryzys systemu: ma-
sowo bior zwolnienia lekarskie. Od 1997 r. ich liczba wzros#a o 142%.
Na najlepsze uj cie obecnego stanu rzeczy pozwoli# sobie amery-
kaLski filozof i religioznawca Michael Novak: ,,Szybki rozwój eko-
nomiczny jest spraw systemu. Ludzie zdolni s do twórczo ci wsz -
dzie, na ca#ej ziemi. Jednak systemy, które wyzwalaj t twórczo ,
nie s ju tak powszechne.”
Rzecz nie dotyczy zreszt li tylko rodzaju ludzkiego. Felietonista
„Rzepy”– Maciej RybiLski, opisa# paLstwo opiekuLcze na przyk#a-
dzie zainstalowanego przed swoim oknem karmnika: „Na pocz tku
funkcjonowania karmnika ptaszki wyjada#y wszystko. Teraz zaczy-
naj od wyrzucania z niego bu#ki. Bu#ki ju nie jedz , tylko s#onecz-
nik. Rzadko który siada na t#uszczowej kulce, tylko osobniki najbar-
dziej zdesperowane, bo dziobanie kulki g#ow w dó# wymaga wysi#-
ku. Po co si m czy ? Gdy s#onecznik si skoLczy znów dziobi
w okno – no co, co si oci gasz? Dlaczego nie dosypujesz? Ca#y
karmnik jest miniatur paLstwa socjalnego i wszystkich jego re-
gu#.(…) PodobieLstwo jest uderzaj ce, zwa ywszy e poradnik prze-
strzega, aby nie przerywa dokarmiania, gdy ptaszki, przyzwycza-
jone do wsparcia, nie b d ju szuka po ywienia na w#asny dziób
i nie doczekawszy si wie e dostawy – zdechn . A do tego dopu ci
nie mo na. Ca#a nadzieja ptaków jest w paLstwie (socjalnym) RybiL-
skich. Nie w tpi , e sikorki i wróble s przekonane, i istniejemy
tylko po to, aby im sypa ziarno. Jak sami uwierzymy, e tak jest,
dosi gniemy idea#u spo#ecznej i sprawiedliwej sprawiedliwo ci”.

130 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Patologie spo,eczne,
czyli pija7stwa portret w,asny

Alkoholizm w narodzie polskim to niew%tpliwie jeden g$ów-


nych problemów spo$ecznych. 5 mln rodaków nadu ywa trunków.
Czy to tylko nasz problem, aktualny na dzi#? Czy urz+dnik ma de-
cydowa&: czy maj% by& ogródki piwne, ile ma by& sklepów z alko-
holem, czy spo$ecze stwo miasta mo e alkoholizowa& si+ w miej-
scu publicznym?

PATOLOGIE SPOSECZNE... 131

37386
Ju w czwartym i trzecim tysi cleciu p.n.e. w Mezopotamii i Egipcie
pospolitymi napojami by#y piwo i wino. W okresie panowania Grecji
i Rzymu w krajach basenu morza ródziemnego spo ywano g#ównie
wino.

Równolegle ze wzrostem spo ycia zwi kszy#a si liczba ograni-


czeL i zakazów dotycz cych alkoholu. Platon zaleca# abstynencj do
18. roku ycia, a wstrzemi Pliwo – do ukoLczenia 30 lat. Zaleca# te
ca#kowit abstynencj pewnym kategoriom obywateli i przedstawi-
cielom niektórych zawodów (np. aparatowi w#adzy, s dziom).

W staro ytnym Rzymie cesarze pijali z ró nym nat eniem. Au-


gust nie móg# wiele wypi , bo ju po szóstym wychylonym kielichu
zwraca# zawarto o# dka. Wielkim pijakiem by# Tyberiusz, który
prefektem miasta uczyni# swego kompana w nagrod za wybitne
osi gni cia pijackie. Konstans te pi# zbyt wiele i to spowodowa#o
jego upadek.

Nale y te wspomnie o Ziemi Vwi tej i o tym, e cud w Kanie


Galilejskiej to zamiana sze ciu st gwi, czyli sze ciuset (sic!) litrów
wody w wino, i to najwy szej jako ci.

„Opojenie narodowe”
Stanis#aw Jerzy Lec mniema#, i jeste my nadal spo#eczeLstwem
stanowym, z przewag stanu nietrzePwego. Historyk Dariusz Rataj-
czak pisze: „Genezy upijania si w «polskim stylu», to znaczy na
umór, do utraty przytomno ci, nale y szuka w wieku XVIII. I od
tego czasu ustala si pewna prawid#owo . Im gorzej w kraju, tym
wi cej alkoholu.”

Swoj rol alkohol odgrywa# ju w redniowieczu, nie tylko na


dworach, ale tak e w ród kleru i plebsu. Stanis#aw BystroL cytuje

132 TERAPIA SPOSECZNA

37386
zasad ycia Bernardynów –,,Pana Boga chwal, sztuk mi sa wal,
w pe#en kielich dmuchaj, prze#o onych s#uchaj”.

Mo liwe, e czerpano inspiracje z samej góry. Otó W#adys#aw


KopaliLski w „S#owniku mitów i tradycji kultury” pisze, e papie
Klemens VIII, kiedy by# nuncjuszem apostolskim w Polsce, zasma-
kowa# w wareckim piwie. Podobno na #o u mierci wzdycha# w go-
r czce: „O sancta piva di Polonia! O sancta biera di Warka”. Otacza-
j cy go dostojnicy my leli, e przywo#uje jak wi t osob i przy# -
czyli si do tych westchnieL, mówi c: „O Sancta Piva, ora pro niego”
(#ac. O wi ta Piwo, módl si za nim).

Duchowo mia#a te wp#yw na wieckich. Przemys#aw I, ksi


poznaLski w XIII wieku podczas 40-dniowego postu u ywa# tylko
„lada jakiego piwa i cienkiego wina”. Niejednemu zapewne tego ty-
pu umartwianie si przypad#oby do gustu. Chyba e Ksi e raczy# si
piwem tak kiepskim, jak badacz obyczajowo ci staropolskiej
Krzysztof OpaliLski: „…i pi ka piwo, którym by same trzeba dia-
b#y tru w piekle”.]

Jedne tradycje ustaj – takie jak krojenie obrusa przed k#amcami


i niegodnymi biesiadowania uczestnikami opró niania naczyL – inne,
takie jak automobilizm po pijaku (nasz sport narodowy, popularny
zw#aszcza w ród elit rz dz cych), maj ju sw wi P historyczn .
Ksi e Sanguszko z Litwy, popiwszy sobie, kaza# poprz ga karet
i przejechawszy spory szmat drogi, wraca# trzePwy, by pi dalej. Nie
tylko na dobrze urodzonych woPniców trzeba by#o uwa a . Jak po-
daje prof. Janusz Tazbir: „W XVII stuleciu obcy podró nicy ostrzegaj
si nawzajem, aby nie jePdzi po polskich drogach w dni wi teczne,
poniewa wówczas „pijani ch#opi zalegaj drogi i zaczepiaj podró -
nych”. A sk d brali my wzorce do na ladowania?

PATOLOGIE SPOSECZNE... 133

37386
W,adcy i poeci a „garowanie”
Boles#aw Chrobry mia# ksyw u naszych zachodnich przyjació#
„Trink-Bier” („piwny opój”). Król Jan Olbracht równie pi# wiele wy-
skokowych trunków. Zdarzy#o si nawet monarsze, w stanie wska-
zuj cym na spo ycie, wda si w uliczn burd w Krakowie. Zyg-
munt Stary „ale jary” równie za ko#nierz nie wylewa#. Na niadanie
król spo ywa# polewk piwn z grzankami. Obiady i kolacj równie
suto popija# piwami proszowskimi i piotrkowskimi.

Na ironi zakrawa fakt, e pij c cudze zdrowie, niszczymy w#asne.


Jak napomkn # Jan Kochanowski: „PrzyjaPni zdrowiem sobie przy
kuflu yczymy, a bodaj e oboje przy kuflu tracimy”. Kto jak kto, ale
czarnoleski poeta mia# prawo do tych s dów, gdy wyznawa# szcze-
rze: „Ja inaczej nie pisz , jeno jako yj ,/Pijane moje rymy, bo i sam
rad pij ...” Któ te z nas nie pami ta fraszki „O doktorze Hiszpanie”
koLcz cej si sk din d znanymi s#owami: „Trudny – powiada – mój
rz d z tymi pany: Szed#em spa trzePwo, a wstan pijany.”

Miko#aj Rej natomiast pot piaj cy opilstwo piórem bezwzgl dnie


i po kaznodziejsku, upija# si nast pnie ze szlacht i „wytrzePwia# a
na trzeci dzieL”. W znanej satyrze Ignacego Krasickiego „PijaLstwo”
pijak przez d#u szy czas z#orzeczy przeciw alkoholowi, chwal c
trzePwo , po czym pod a napi si wódki.

Militarne „szable/szklanki w d,o7”


W paPdzierniku 1410 r. w bitwie pod Koronowem polskie wojska
wespó# z krzy ackimi, podczas przerw w pojedynku, przesy#a#y so-
bie nawzajem wino do ugaszenia pragnienia. Nie zawsze w gusta
mo na trafi ze wzgl du na ró nice kulturowo-kulinarne. Niewy-
obra alne wydaje si pojednanie za sto#em Anglików, armii pruskiej

134 TERAPIA SPOSECZNA

37386
i armii francuskiej. U Normana Davisa czytamy: „Pod Waterloo zde-
rzy#y si ze sob piwo i wino. Czerwona furia wina raz za razem ude-
rzy#a daremn fal w nieporuszony mur piwoszy.”
Bywa#o jeszcze okrutniej – ju w VII wieku p.n.e. okupuj cy Per-
sj Scytowie, zostali wybici podczas pijackiej uczty. Nie dziwi wi c
zatem zakaz wydany w 2000 lat p.n.e. zabraniaj cy picia alkoholu
w armii egipskiej.
Ju w wieku XX, a dok#adniej w 1908 r., Miko#aj II wycofa# dar-
mowe przydzia#y wódki dla wojska i zarz dzi# podwy k cen alko-
holu – zdaj c sobie spraw z tego, e rosyjska armia przegra#a wojn
z JapoLczykami, bo by#a wiecznie pijana.

Swego czasu okre lenie „soul comme un Polonais" (pijany jak


Polak) nie mia#o pejoratywnego wydPwi ku. Kiedy 30 listopada 1808
r. dosz#o do najs#ynniejszej w historii polskich szwole erów szar y na
prze# czy Somosierra, jeden z genera#ów francuskich powiedzia#:
„Trzeba by pijanym, by taki rozkaz wyda i trzeba by pijanym, by
taki rozkaz wykona !” Napoleon Bonaparte tak skwitowa# to wyda-
rzenie: „Chcia#bym, eby wszyscy moi o#nierze byli tak pijani jak ci
Polacy!”

Galicyjskie chlapni+cie
MieszkaLcy Galicji musz pami ta , e pija alkohol, a nie, jak
obywatele dawnej kongresówki – trunek i spo ywaj go z flaszki,
a nie z butelki. W karczmie galicyjskiej podstawowym wyposa e-
niem oprócz standartowych #aw i sto#u by#a baLka z wódk w towa-
rzystwie zardzewia#ych kubków. Najgorsz wódk w C.K. Austrii,
potocznie zwan ordynarn , by#a „siwucha”. W dobrych domach,
je li chciano si kogo pozby , podawano ten rodzaj gorza#ki. Dzi ta
wódka produkowana przez jeden z polmosów ziemi lubuskiej jest

PATOLOGIE SPOSECZNE... 135

37386
cenionym w Europie towarem. Zosta#a nawet nagrodzona g#ównym
trofeum Angielskiego Instytutu Jako ci i jest podawana w najbardziej
luksusowych restauracjach na Wyspach.

Wyspy „na gazie”


Pozostaje pytanie, czy mamy monopol na pijaLstwo. Wystarczy,
obalaj c ten mit, uda si w sobot wieczór na londyLskie Soho. Co
weekend Brytyjczycy oddaj si orgii pijaLstwa, zw#aszcza teraz,
w nowych godzinach otwarcia pubów. Dla porównania na Wyspia-
rza wypada 11.2 litra czystego alkoholu na g#ow , w naszym kraju 8.1
litra. W samym Londynie wyjazdy pogotowia do pijackich burd
i ofiar pijaLstwa kosztowa#y w 2004 r. 20 mln funtów.

W latach 1720–50 stolica Zjednoczonego Królestwa by#a wprost


zalewana wieloma gatunkami taniego, pod#ej jako ci ginu. Nawyk
picia tego trunku doprowadzi# do gwa#townego wzrostu miertelno-
ci w ród ludno ci Londynu; we wspomnianym okresie liczba po-
grzebów dwukrotnie przewy sza#a liczb chrztów. Obliczono, e
sprzeda ginu dawa#a zatrudnienie 100 tysi com ludzi. Sklepików
z ginem w Londynie naliczono 7 tysi cy. W 1751 r. wprowadzono
licencj na sprzeda alkoholu. W Dumfries w po#owie XIX w. by#o
12 piekarni i 79 sklepów z whisky.

Gdy tylko na my l nam przyjdzie psioczy na naszych parla-


mentarzystów, spójrzmy za kana# La Manche, gdzie „tak rud wód
pij , na myszach”. W samym tylko Pa#acu Westminsterskim znajduje
si 20 restauracji i barów, w których pos#owie spo ywaj alkohol,
póPniej nie rzadko s#aniaj c si na nogach podczas przemówieL. Je-
den z liderów Szkockiej Partii Narodowej zauwa y#: „Je li pos#owie
mieliby dmucha w balonik przed wej ciem na sal obrad, to nie
uda#oby si zebra wymaganej wi kszo ci w adnym g#osowaniu”.

136 TERAPIA SPOSECZNA

37386
No có ... Paluch z „Misia” mówi#: „Taki malutki wypijesz, dwa dni
nieprzytomny jeste .”

Prohibicja „pilnuj#ca dzbana”


Czy da si walczy z plag na#ogu? Ró nie si to koLczy. W Ara-
bii Saudyjskiej – gdzie zgodnie z islamem zakazane jest spo ywanie
alkoholu – ca#kiem niedawno zmar#o czterech uczestników libacji,
w czasie której zabroniony trunek zast piono dost pn na rynku wo-
d koloLsk .

Krajowy okres wody brzozowej szeroko dost pnej przed godzin


13 te ju przerabiali my. Warto równie wspomnie , e podczas
prohibicji amerykaLskiej talent do alkoholowych interesów wykazy-
wali W#osi, Irlandczycy, _ydzi i oczywi cie, a jak e – Polacy... Polskie
grupy przest pcze kontrolowa#y 12% produkcji alkoholu w Nowym
Jorku.

Na zakoLczenie „przestroga”. Portal Drinki i Alkohole z Ca#ego


Vwiata podaje rodzaje upojenia alkoholowego:

1. Kopciuszek – przyj do domu w jednym bucie.

2. Królewna Vnie ka – obudzi si w #ó ku z siedmioma facetami.

3. Czerwony Kapturek – obudzi si w #ó ku babci.

4. Vpi ca Królewna – przez 100 lat niczego nie pami tasz.

5. Myszka Miki – opuchni te uszy, bia#e r kawiczki, ale nie masz fraka.

6. Krzysztof Kolumb – nie wiesz gdzie jedziesz, jak ju przyjedziesz,


to nie wiesz gdzie jeste , ale za przejazd i tak p#aci paLstwo.

7. Reksio – obudzi#e si w budzie dla psa.

8. W#adca pier cieni – obudzi#e si na komisariacie w kajdankach.

PATOLOGIE SPOSECZNE... 137

37386
9. Ogniem i mieczem – obudzi#e si w kot#owni na koksie.

10. W pustyni i w puszczy – obudzi#e si w parku miejskim na


grz dce z ró ami.

11. Na Rejtana – obudzi#e si przed w#asnymi drzwiami z rozdart


koszul .

12. Wakacje z duchami – obudzi#e si na strychu zawini ty w prze-


cierad#o.

13. I pami taj – nie jeste naprawd pijany, je eli jeste w stanie le e
na pod#odze bez trzymania!!!

I jak pisa# Krzysztof Skiba – najwa niejsze to wróci do domu


o w#asnych r kach!

138 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Alkohol dLwigni# handlu,
czyli -wiat reklam zakazanych?!

Na szklanym ekranie przemyka chy o piesek – to pozna ski


Dog in the fog. Chwil+ potem zatrwo ony pan przemierza p$on%ce
pomieszczenia, ukazuj%c palony produkt rodem z Brzeska. Tak si+
reklamuje artyku$y, które nadu ywane mog% by& szkodliwe dla
naszego zdrowia.

ALKOHOL DEWIGNIY HANDLU... 139

37386
Jak zauwa aj znawcy przedmiotu – k#amie ten, kto uwa a, e re-
klama podaje wy# cznie informacj . Reklama przede wszystkim
kreuje pewien styl ycia. Narzuca j zyk, którym pos#uguj si milio-
ny ludzi – j zyk opinii, zachowaL i pragnieL. Jest to wiat najpe#niej-
szego optymizmu i najprawdziwszej rado ci. W istocie jest to sko-
rumpowany j zyk codziennego ycia.

Polak na rozdro/u
Wed#ug firmy IPSOS 37% Polaków uwa a, e reklama alkoholu
powinna by zakazana, przy czym odsetek zdecydowanych przeciw-
ników reklamy alkoholu nieco spad#, do niedawna uwa a#o tak 43%
respondentów. Dla 28% reklama alkoholu jest dopuszczalna, o ile nie
wykorzystuje skojarzeL z najm#odszymi. Dla 23% alkohol to taki sam
produkt jak proszki czy pasty do z bów, dlatego te nie widz po-
wodów, aby nie móg# by reklamowany.

Najbardziej rygorystyczni s Polacy w przypadku alkoholi wy-


sokoprocentowych. Tylko 21% jest zdania, e taki alkohol powinien
by reklamowany bez adnych ograniczeL. Najmniej zdecydowanych
przeciwników ma reklama „napojów z piank ” – tylko 29%.

Z kolei CBOS przeprowadzi# badania dotycz ce, s#ynnych swego


czasu, reklam piwa bezalkoholowego. W opinii 50% badanych zach -
caj one do zakupu piwa alkoholowego. Tylko 13,6% badanych uwa-
a, e chodzi o piwo bezalkoholowe. Zdaniem wi kszo ci respon-
dentów (56,9%) takie reklamy wp#ywaj na decyzj o zakupie piwa
alkoholowego reklamowanej marki. I co jest szczególnie istotne, we-
d#ug 72,2% badanych maj one wp#yw na spo ycie alkoholu przez
m#odych ludzi.

140 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Ukochany sponsoring
Dla 92% Polaków bardzo dobrze znany jest termin „sponsoring”.
Pieni dze wydawane na sponsoring to 60% – na sport, oko#o 20% –
na kultur , 9% – na ekologi , oraz 11% – „na prezesa” (pan prezes
chcia# si pokaza , zaistnie w mediach – niezale nie od efektów,
a raczej ich braku; sytuacje tragiczne, ale nagminne).

Sponsoring w tej formie dobrze wp#ywa na image firmy (produ-


centa, przedsi biorcy), wywo#uje pozytywne doL nastawienie i w
rezultacie zach ca do kupna. Za przyk#ad skuteczno ci sponsoringu
niech pos#u y sukces niemieckiego browaru Hasseroder Brauerei. Od
lat browar ten nale y do najsilniejszych na rynku niemieckim. W ci -
gu sze ciu lat produkcja wzros#a ze 120 tys. hektolitrów do oko#o 1,8
mln hektolitrów. Efekt ten uzyskano dzi ki zastosowaniu sponsorin-
gu dla marki piwa Hasseroder Premium Pils. Sponsorowano dzie-
dziny sportu o du ej popularno ci – pi#k no n i r czn , hokej,
sporty motorowe i tenis.

Bardzo wa ne jest obranie trafnej strategii. Drogie, nie dla


wszystkich dost pne marki whisky, b d widoczne na równie nie
dla wszystkich dost pnych i ekskluzywnych imprezach elitarnych
dyscyplin sportowych, takich jak polo czy golf. Piwo marki Guinness,
maj ce szersze spektrum odbiorców, b dzie towarzyszy#o popular-
nym i mniej elitarnym wydarzeniom, jakimi s na przyk#ad rozgryw-
ki rugby. Natomiast przeci tny Amerykanin, który dopinguje swoj
ulubion dru yn , nie jest wyposa ony w puszk piwa Budweiser
czy Miller.

Dzia#ania reklamowe niektórych polskich browarów, a w ród nich


dzia#ania sponsoringowe, decyduj o ich rynkowym wizerunku. Lech
zacz # od sponsorowania telewizyjnych serwisów sportowych „Lech

ALKOHOL DEWIGNIY HANDLU... 141

37386
Premium Sport”. Z silnych facetów korzysta# browar Piast, którego
wizerunek zasta# po# czony z Andrzejem Go#ot . Podobny kierunek
dzia#aL przyj # browar Brok, wi c swój wizerunek z Dariuszem Mi-
chalczewskim. Z kolei Warka do tej pory stawia na strongmenów.

Jak piwowarzy obchodzili prawo


W 1997 r. zabroniono reklamy napojów alkoholowych, tak e pi-
wa. Powsta#y wtedy takie dziwol gi, jak bezalkoholowe „mocne”
b dP „strongi”. Nikt nie mia# w tpliwo ci, o co chodzi.
Najs#ynniejsza kampania piwa „Bosman” w sposób klasyczny wy-
korzystywa#a kontrowersje wokó# wprowadzania restrykcji reklamy
piwa. Wi kszo tekstów manipulowa#a has#ami typu: „Najlepsza za-
bawa jest przy piwie bezalkoholowym”, „Prawdziwych m czyzn
podnieca tylko piwo bezalkoholowe”, „U mnie w klubie nocnym kró-
luje piwo bezalkoholowe”, „Odczuwam taki mi#y szmerek po piwie
bezalkoholowym”. W trakcie trwania tej kampanii osi gni to 40%
wzrost sprzeda y, a sama kampania nagrodzona zosta#a „Z#otym Ty-
tanem” (Grand Prix) na dziewi tej edycji Festiwalu „Crackfilm” oraz
„Tytanami” za najlepszy scenariusz filmu reklamowego.

Jak manipulowali wysokotrunkowcy


Nieco inaczej z problemem poradzili sobie producenci wódki.
Stara ustawa nie zabrania#a im udziela informacji handlowej. I na-
st pi# jej zalew. Wkrótce wi c na billboardach i w gazetach pojawi#y
si informacje o tym, czym ró ni si wódka Smirnoff od swoich rze-
komych podróbek. Formalnie to nie reklama, ale ostrze enie przed
fa#szywkami. „Spójrzcie – mówi komunikat – tak, a nie inaczej wy-
gl da oryginalna nalepka z butelki Smirnoff”. Producenci wódek
znalePli te inne tricki na omijanie zakazu reklamy. Twardzi m -

142 TERAPIA SPOSECZNA

37386
czyPni mogli wybra si na morsk wypraw „#ódk Bols”. Reklama
ta wywo#a#a niew tpliwy skandal. „Zapraszamy na pok#ad #ódki
Bols”, „Z pok#adu #ódki Bols pozdrawia was...”. O tym, kto jest spon-
sorem wyprawy, informowa# wielki znak firmowy na aglach #odzi.
Nazwa przedsi wzi cia by#a przez lektora wymawiana tak, e trudno
by#o stwierdzi , czy #ódka zaczyna si od „#”, czy „w”. Podobne al-
koholowe przedsi wzi cie podj #a agencja reklamowa McCann-
Erickson. Tym razem sponsorem imprezy zosta# producent wódki
„Soplica”. „Wypoczynkowa Turystyka Konna” – bo tak nazywa si
ca#a atrakcja – to w skrócie WTK. Czytana szybko brzmi: WuTKa So-
plica. Na rynku pojawi#y si równie produkty o identycznych na-
zwach, jak mocne alkohole: komiks dla prawdziwych m czyzn
„Kron” mia# by zaproszeniem do zabawy, „fundacja” dla popierania
uzdolnionych Ballantine’s.

Polmos SA Zielona Góra wymy li# sobie, by zasponsorowa


„luksusowe wydanie w twardej oprawie” Pana Tadeusza w zwi zku
z premier filmu Wajdy. W reklamie tego luksusowego wydawnic-
twa (gdzie nazwa Polmos, jako nazwa sponsora, jawi si do skrom-
nie na dole strony) mo na by#o podziwia has#o: „Spiritus Poloniae”.
ZaciLsko-polskie igraszki s#owne nasuwaj do jasne skojarzenia:
trzeba czyta „spirytus (ca#ej) Polski” (a wi c Polmos Zielona Góra),
a nie „Duch Polski”.

Przepisy trudne do obej-cia?


Obowi zuj c od 1982 r. ustaw antyalkoholow zmieniano ju
kilka razy. Obecnie reklama piwa mo e by prowadzona w telewizji,
radiu, kinie i teatrze tylko mi dzy godzin 20 a 6 (z wyj tkiem rekla-
my organizatora imprezy sportu wyczynowego). Reklama piwa nie-
mo liwa jest te w prasie m#odzie owej i dzieci cej, na ok#adkach

ALKOHOL DEWIGNIY HANDLU... 143

37386
dzienników oraz przy udziale ma#oletnich. Reklama piwa na s#upach
reklamowych musi zawiera napisy o szkodliwo ci alkoholu lub
o zakazie sprzeda y alkoholu ma#oletnim. Zakazane jest równie
popularne niegdy reklamowanie alkoholu pod tzw. przykrywk
reklamy innego towaru. Dozwolona jest natomiast reklama alkoholu
wewn trz hurtowni czy wydzielonego stanowiska do sprzeda y al-
koholu. 10% wydatków na reklam alkoholu jest obligatoryjnie prze-
znaczane na dofinansowanie zaj sportowo-rekreacyjnych dla
uczniów. Reklamowanie alkoholu wbrew zakazowi jest przest p-
stwem i grozi grzywn nawet do 500 tys. z#.

Zawsze mo na jednak obej przepisy. Na przyk#ad reklama pi-


wa nie mo e by kierowana do ma#oletnich ani prowadzona przez
budowanie skojarzeL z: atrakcyjno ci seksualn , relaksem lub wy-
poczynkiem, sportem, nauk , prac lub sukcesem zawodowym,
zdrowiem lub sukcesem yciowym, czyli mówi c wprost — nie mo e
kojarzy si z niczym przyjemnym. Jednak w pewnej reklamie piwa
m zm czony monologiem ony wyskakuje do piwiarni, czy to aby
nie przyjemno ?

144 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Przemoc w rodzinie,
czyli puch marny z pazurkami

25 listopada 2005 r. rozpocz+$a si+ Kampania „16 Dni Dzia$a


Przeciwko Przemocy wobec Kobiet”. Odbywa$y si+ konferencje,
akcje uliczne, wyk$ady i pokazy filmów. Jednak nie jest to wy$%cz-
nie problem naszego kraju, a co istotne – przemoc w rodzinie doty-
ka nie tylko kobiet…

PRZEMOC W RODZINIE... 145

37386
Jan Jakub Rousseau sformu#owa# koncepcj „szlachetnego dzikusa”,
w której ludzie z istoty swej s #agodni, yczliwi i rado ni, a jedynie
cywilizacja t#umi dobrotliw natur cz#owieka i wyzwala jego agre-
sj . Gdy dodamy do swych rozwa aL problem p#ci, sprawa jeszcze
bardziej si zagmatwa.

Agresja w czasie i przestrzeni


Erich Fromm uwa a, e: „Wi ksza agresja u przedstawicieli p#ci
m skiej spe#nia funkcje zachowawcze, gdy w przyrodzie istota m -
skiej sprawno ci seksualnej polega na mo liwo ci pokonywania sze-
regu przeszkód i oporów”. Mo e to by , na przyk#ad, przebicie b#ony
dziewiczej (w dzisiejszych czasach tej niewygody pozbawieni s m -
owie), nieustraszono , pokonywanie oporów samicy, czasami ko-
nieczno zaj cia i utrzymania odpowiedniej pozycji kopulacyjnej.

Bi si i kocha to has#o rycerskie, a wojna to uboczna sprawka


m skiej agresywno ci, przy czym broL, cios w#óczni i uderzenia
pocisków, przebijanie i eksplozje na laduj falliczny aspekt p#ciowo-
ci. Nie zawsze jednak pole walki wystarcza#o do okie#znania in-
stynktów.
Bicie ony przez m a w redniowieczu uwa ano za czynno
ca#kiem naturaln , usprawiedliwion cz stokro bardzo m#odym
wiekiem ma# onki. Panny m#ode miewa#y po 14 albo 15 lat – karano
wiec je po trosze jak dzieci.
Vwi ty Augustyn w „Wyznaniach” wychwala#, jako wzór cnoty,
pokorne znoszenie przez on bicia, zdrad i upokorzeL ze strony
m a. Ko ció# zabrania# kaleczenia ony, lecz zezwala# na ch#ost
w razie niepos#uszeLstwa, wspania#omy lnie zalecaj c narz dzie
zwane rózg . Gdy ma# onkowie wygarbowali nadmiernie skór
swych bia#og#ów, interweniowa#y w#adze, które tak e nie zakazy-

146 TERAPIA SPOSECZNA

37386
wa#y bicia, lecz proponowa#y subtelny rzemieL. Ludowe przys#owie
na ten temat przetrwa#o po dzi dzieL: „Kiedy m ony nie bije, to
jej w trobianka gnije”.

Kraj pochodzenia jest nieistotny. Przedmiotowe zjawisko ma


miejsce w „cywilizowanej” Francji, jak i w my leniu i zachowaniu
Eskimosów, JapoLczyków, Hindusów czy Arabów.

W jedynym europejskim kraju, w którym nigdy nie rz dzi#a ko-


bieta – Francji – tamtejszy abojad, aktor i re yser Sacha Guitry wy-
razi# si : „Nie bij kobiety, bo potem si jej nie pozb dziesz”. Co pi ta
Francuzka przynajmniej raz w yciu by#a ofiar przemocy seksualnej,
a jedna na trzy dozna#a agresji fizycznej. W wyniku przemocy do-
mowej umiera co miesi c sze kobiet. Badania pokaza#y, e jedynie
8% kobiet katowanych przez partnera zg#asza si na policj i sk#ada
skarg , a tylko 6% tych skarg ma swój ci g dalszy przed s dem.

Zjawisko agresji i poni ania kobiet jest wszechobecne. U spokoj-


nych z natury Eskimosów m bije swoj on , bo ta, na przyk#ad,
nie chcia#a mu zaostrzy no a. Kalmar Ekken, my liciel konfucjaLski,
w 1716 r. napisa#: „Pi najgorszych przypad#o ci kobiecego umys#u
to: niepos#uszeLstwo, niezadowolenie, plotkarstwo, zazdro i g#u-
pota. Z ka dych dziesi ciu kobiet choruje na nie siedem lub osiem.
Przypad#o ci te s powodem ni szo ci kobiet wobec m czyzn.” Ma-
hatma Gandhi imputowa#: „Dla ony Hindusa bezwzgl dne pos#u-
szeLstwo wobec swego ma# onka jest niemal religi . Hindus ma# o-
nek uwa a siebie za pana i w#adc swojej ony, która winna okazy-
wa mu na ka dym kroku uleg#o .” W Vwi tej Ksi dze muzu#ma-
nów czytamy: „I je eli si obawiacie, e kobiety si zbuntuj , to wów-
czas upomnijcie je, odsuLcie od ma# eLskiego #o a i bijcie je”, „Albo-
wiem m czyPni góruj nad kobietami, bo Bóg ich przed nimi wy-
bra#”, „Kobieta ma obowi zek by do dyspozycji m czyzny, nawet

PRZEMOC W RODZINIE... 147

37386
na grzbiecie wielb# da”, „Gdy dobre s#owa nie daj wyników, wolno
m owi bi swoj on r k ”, „A je li czujecie wzgl dem nich ( on)
wstr t, to by mo e czujecie wstr t do czego , w czym Allah umie ci#
wielkie dobro".

Baby, ach! te baby


W „Biologii dziesi ciu przykazaL” Wolfgang Wickler rzecze:
„Obcy przedstawiciele tego samego gatunku s atakowani, je eli wy-
st puj jako konkurenci. Przyk#ady mo emy znaleP u szympansów,
które atakuj szympansie grupy, zabijaj c obce samce, po czym obce
samice przy# czaj si do zwyci zców.”

Agresja jest wr cz niezb dna do przetrwania gatunku. Burney Le


Boeuf opisa# zachowanie morsów. Co roku przed por godow pary
samców staj naprzeciw siebie i podejmuj okrutne, krwawe walki
o dominacj . Najsilniejszy, najbardziej agresywny, staje si w tej gru-
pie partnerem seksualnym numer jeden. Na przyk#ad w pewnej ko-
lonii sk#adaj cej si ze 185 samic i 120 samców, samiec numer jeden
by# odpowiedzialny za po#ow kopulacji. W mniejszych koloniach
jest odpowiedzialny za 100% kopulacji.
W Australii 90% miertelnych konfliktów w ród ludu Tiwi rów-
nie wi e si z kobietami. _eni mog si tylko starsi m czyPni Tiwi
– a bior za on ka d m#od kobiet . Monopol ten nie pozostawia
m#odym m czyznom adnych mo liwo ci seksualnych, poza pory-
waniem m atek. Je li taki m#odzieniec uwiedzie m#od kobiet , obra-
a starszego i ten wyzywa intruza na publiczny „pojedynek” na dzidy.
W plemieniu Yanomamo, zamieszkuj cym tropikaln d ungl ,
na granicy Brazylii i Wenezueli, m czyPni staczaj pojedynki na
oczach kobiet. Nie trzeba dodawa , którzy ciesz si najwi kszym
wzi ciem. Wszelkie wojny, jakie ci m czyPni prowadz i morder-

148 TERAPIA SPOSECZNA

37386
stwa, jakich si dopuszczaj , motywowane s wy# cznie ch ci za-
w#adni cia kobietami i dost pem do seksu. Ci, którzy zabili wi cej
wrogów maj wi cej on. Kobiety s tu nagrod za przemoc.

Indianie Waika (szczep puszczaLski znad górnej Orinoko) z dum


pokazuj blizny po bójkach. W tym celu starannie gol g#ow , aby
uwidoczni blizny, które pozosta#y po walkach. Wszystko dla przypo-
dobania si p#ci pi knej. A potem ju tylko „za warkocz i do jaskini”.

Demoniczne samice
Testosteron – g#ówny hormon m ski, jest jak wiemy przyczyn
agresji. U hieny (dziwnym trafem rodzaju eLskiego), u której po-
ziom testosteronu u obu p#ci jest bardzo wysoki, agresywno jest tak
wielka, e na wolno ci prze ywa tylko jedno szczeni , z bliPniaczego
zazwyczaj miotu, zagryzaj c pozosta#e.
U kazuarów w australijskim lesie deszczowym, to samice s p#ci
agresywn typu macho. By obroni , czy poszerzy swoje terytorium
i wygna z niego wszystkie rywalki, te prawie na metr wysokie ptaki,
uzbrojone w siedmio- o miocentymetrowe szpony, zdolne wypatro-
szy psa dingo, walcz ze sob , wymieniaj c brutalne kopni cia.
Zwyci ska samica kopuluje nast pnie kolejno z tyloma samcami, ilu
tylko mo e znaleP .
Samiec lwa wygl da na wyj tkowego lenia – to jednak tylko pozo-
ry. Zbiera on si#y bo lwica mo e go zmusi , by w ci gu kilkunastu go-
dzin nieprzerwanie uprawia# z ni seks ponad 170 razy. Samiec myszy
australijskiej po takim maratonie pada bez tchu. Z kolei nosoro ec mu-
si si niePle natrudzi , by wa ca ponad ton oblubienica, cho przez
chwil zechcia#a posta spokojnie. „Ustawianie" samicy to najbardziej
niebezpieczna cz aktu, bo nie ka da lubi by poszturchiwana. Po
szybkiej erekcji samiec ucieka przed w ciek#o ci pani nosoro ec.

PRZEMOC W RODZINIE... 149

37386
O po eraj cej modliszce nie ma co pisa , wszyscy wiedz – odgry-
zienie g#owy samczykowi uruchamia stymuluj ce erekcj nerwy
i samiec rozpoczyna ostatni kopulacj . Paj k, zwany krzy akiem pi-
renejskim, najcz ciej tak e nie prze ywa figlarnych „uniesieL”. Kilku-
krotnie wi ksza od niego samica wabi go zapachem rui i w koLcu
w lizguje si na jej niema#y grzbiet. Czasem w swej wspania#omy lno-
ci nie zjada go od razu, tylko czeka by zakochany przekaza# jej nasie-
nie i dopiero wtedy przyst puje do rozwi zania kwestii samca.

Wojen p,omienie, przelana krew


Znany psycholog spo#eczny, Elliot Aronson pisze: „Za agresywn
uwa a si ma# dziewczynk , która zapalczywie broni swojej w#asno-
ci przed zakusami rówie ników, jak i dziewczynk , która usilnie
stara si spra swego braciszka”.
O wi kszym okrucieLstwie kobiet ni m czyzn mówi tekst
doktora M. Modsheina, który napisa# w 1921 r.: „M czyzna idzie do
drugiego i po krótkiej wymianie s#ów strzela doL zabijaj c na miej-
scu. Kobieta czatuje na wroga z ukrycia, staje nagle przed nim zasko-
czonym, oblewaj c mu ruchem nast pnym i parz c strasznie twarz
ukropem, kwasem czy #ugiem r cym. Nie morduj c go, pragnie go-
r co by y# w#a nie dalej, mo liwie d#ugo, ze strasznie przez wywo-
#ane oparzeniem blizny zeszpecon twarz , co postrach i odraz bu-
dzi w drugich. Bo cel jej to tylko nasyci pragnienie zemsty.”
Polowanie by#o domen m czyzn, lecz kobiety tak e bra#y
w nim udzia#. Np. w ród Pigmejów Mbuti z Afryki Równikowej ko-
biety strasz zwierzyn #own grzechotkami z ga# zi, uderzaj c
o ziemi naganiaj zwierzyn .
Polowania polowaniami, ale najciekawsze s przecie walki bez-
po rednie. U Indian Zuni kobiety napadaj na swoje rywalki i bij je.

150 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Nigeryjki z plemienia Ibo zapewniaj , e kiedy która chce si bi
z drug kobiet , to wysy#a swoje dziecko, by uderzy#o jej dziecko.
Wówczas ma pewno , e ta zaraz si u niej pojawi, by walczy .
U wybrze y Wenezueli na Wyspie Ma#gorzaty, agresja jest zwycza-
jowo usankcjonowanym zachowaniem kobiet. Mieszkanki wyspy s
dumne z tego, e s silne psychicznie i non stop skore do zaczepki.
Im wi cej si awanturuj , tym bardziej wzrasta ich autorytet. Ch tnie
wi c walcz mi dzy sob i lej swoich m ów. U Aborygenów
w centralnej Australii, gdy k#óc si dwie kobiety, ka da z nich bierze
do r ki pa#k z twardego drewna, ustawiaj si naprzeciwko siebie
i jedna z nich nadstawia g#ow przeciwniczce, aby otrzyma pierw-
szy cios. Potem konkurentka wymierza kolejny. Dzi ki ko ciom cie-
mieniowym pojedynki zwykle nie koLcz si miertelnie.

Richard Wrangham i Dale Peterson w ksi ce „Demoniczne sa-


mice” pisz , e najstarszym przyk#adem kobiet–wojowników jest
przypadek elitarnej gwardii w Dahomeju, w Afryce zachodniej
(obecna Republika Beninu). To wojsko Amazonek w 1851 r. podczas
krwawych rz dów króla Gezo, podbija#o cz ci kraju, zdobywa#o
skalpy, bra#o do niewoli jeLców. Te kobiety by#y równie dzielne, je li
nie dzielniejsze od swych towarzyszy broni. Inne wojowniczki to
kobiety Nawa#o, Maoryskie, kobiety Indian Fox, Delawarów, Koman-
czów czy kobiety Majuro z wysp Marshalla. Dodajmy do tej wyli-
czanki: Rzymskie legiony, w których s#u y#y kobiety. U Skandyna-
wów pojawi#y si Walkirie – straszliwe zbrojne dziewice. W Japonii
by#a s#ynna wojowniczka w XI w. Tomoe Gozen (s#u y#a jednemu
z dowódców klanu Minamoto) nie mia#a sobie równych w ród ja-
poLskich samurajów. Dla japoLczyków niedo cigniony wzór m stwa.
By#y te ludy, w których nie specjalnie chciano eby kobiety walczy#y
i obcinano im rodkowy palec prawej r ki by nie mog#y strzela
z #uku.

PRZEMOC W RODZINIE... 151

37386
Podczas rewolucji i powstaL kobiety wielokrotnie wykorzysty-
wano w walce. W 1677 r. t#um kobiet w Marblehead w stanie Massa-
chusetts przedar# kordon strzeg cy indiaLskich wi Pniów, po czym
obdar# ich cia#a a do ko ci. W 1993 r. t#um m ciwych somalijskich
kobiet wyci gn # z samochodu i rozszarpa# czterech przedstawicieli
prasy zagranicznej. W niektórych plemionach Indian rol kobiet by#o
torturowanie jeLców. Rudyard Kipling ostrzega# Brytyjczyków
w Afganistanie, aby lepiej odebrali sobie ycie, ni wpadli w r ce
wrogich kobiet: „Je li zostaniesz ranny i sam na równinach Afgani-
stanu. A nadejd kobiety, by po wiartowa to, co zosta#o, weP broL
i strzel sobie w #eb. By umrze jak o#nierz.”

S,aba p,e$, czy pi+kne bestie?


Z bardziej wspó#czesnych ju statystyk FBI wynika, e kobiety s
sprawczyniami a 43,4% morderstw dokonywanych na wspó#ma#-
onku. I chocia brzmi to niewiarygodnie, a 55% zabójstw w#asnych
dzieci zosta#o pope#nionych przez matki. Zdarza#o si , e kobiety
w USA uwalniano od zarzutu morderstwa tylko dlatego, i w mo-
mencie pope#nienia zbrodni przechodzi#y okres przedmiesi czkowe-
go napi cia, w zwi zku z czym nie w pe#ni kontrolowa#y swoje czy-
ny. Odczuwaj ca syndrom przedmiesi czkowy kobieta jest w ciek#a,
zachowuje si agresywnie, gwa#townie, czasami wr cz jak dzikie
zwierz . My l , e nie trzeba bli ej tych stanów przedstawia .

Panowie na Wyspach Brytyjskich stanowi a 12% ofiar rodzin-


nej przemocy. Ze strony magiery przemoc nasila si , kiedy zaczyna
wi cej zarabia . A jeszcze niedawno m czyzna b d cy na utrzyma-
niu kobiety wg honorowego kodeksu Boziewicza, nie by# godzien
pojedynkowego zado uczynienia.

152 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Przemoc nie dla wszystkich jest jednak problemem. Urodzony
we Lwowie (ah, ci kresowiacy!) Hrabia Leopold Ritter von Macher –
umiera# z rozkoszy ch#ostany przez kobiety, a s#odycz poni enia opi-
sa# w swoich powie ciach i tak narodzi# si masochizm.

Znana feministka Valerie Solanis z#orzeczy: „Samiec jest biolo-


gicznym wypadkiem przy pracy. Samiec sprawi#, e ten wiat jest
kup gówna”. Socjolog Tomasz Szendlak w „Architekturze romansu”
pisze: „Pok#osie rewolucji seksualnej to s#owa mistrzyni wiata
w kickboxingu: «Facet musi by ode mnie silniejszy, a co mam robi ,
kiedy ci dzisiejsi s ode mnie s#absi»”.

Tak silnej kobiecie trudno znaleP partnera równie silnego jak


ona. Odesz#a w niebyt patriarchalna zasada, w my l której zwi zek
p#ci opiera# si na sile m czyzny. S#abych m czyzn jest ju chyba
w nadmiarze, a eterycznych, emocjonalnie nadwra liwych kobiet jest
jak na lekarstwo. Tylko we Francji kobiety stanowi dzisiaj 20% licen-
cjonowanych zawodników Francuskiej Federacji Boksu, a w 2008 r.
w Pekinie boks kobiet stanie si oficjaln dyscyplin olimpijsk . Ro-
nald Reagan powiedzia# kiedy grupie kobiet, e gdyby nie one, m -
czyzna przebywa#by dalej w jaskini. Dzi wiele paL z powrotem by
samców w pieczarze widzia#o.

PRZEMOC W RODZINIE... 153

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

154 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Przemoc poza-boiskowa,
czyli ciemne strony wydarze7 sportowych

Widowiska sportowe bardzo cz+sto $%czone s% z niechlubnym


opisem wydarze poza-boiskowych. Pot+piane zachowania dzisiej-
szych kibiców nie s% jednak czym# nowym. W pi$k+ no n% – ci+ k%,
wype$nion% piaskiem, zwan% harpastum grali ju na wyspach bry-
tyjskich legioni#ci rzymscy. Nie dochodzi$o wtedy do eskalacji
agresji w#ród widzów. Pretekst do wyra ania swych negatywnych
emocji stanowi$y jednak inne dyscypliny, takie jak wy#cigi rydwa-
nów, czy walki gladiatorów.

PRZEMOC POZA-BOISKOWA... 155

37386
Profesor Ewa Wipszycka, badacz historii staro ytno ci pisze:
„Gwa#towne uczucia miotaj ce ludPmi stanowi#y nie tylko odpo-
wiedP na rywalizacj tocz c si przed publiczno ci , która zwyk#
kolej rzeczy identyfikowa#a si z jedn ze stron. T#um podnieca# si
widowiskiem mierci, chcia# ogl da twarze umieraj cych, zaraz
czerpa# satysfakcj z ich konania i odczuwa# w jakim stopniu wraz
z nimi horror sytuacji. Na widowni najcenniejsze by#y takie miejsca,
gdzie widzia#o si umieranie bardzo dok#adnie. Wy cigi zaprz gów
by#y bardzo niebezpieczne, o wiele bardziej ni to sobie wyobra amy.
Rozp dzone konie ponosi#y, gdy co je sp#oszy#o, wozy wpada#y je-
den na drugi, rozbijano si o spin , czyli wyd#u on wysepk , wokó#
której kr y#y zaprz gi. WoPnica nierzadko traci# w takich wypad-
kach zdrowie lub ycie”.

Ch,opcy z hipodromu
Ówczesnymi szalikowcami byli cz#onkowie stronnictw, którzy
przybierali odpowiednie barwy: Niebiescy (factio renata), Zieloni
(factio prasina), Czerwoni (factio russata) i Biali (factio alba). Faworyt
ka dej z grup by# ubrany w odpowiedni kolor.

By#y to profesjonalne kluby, z którymi uto samiali si kibice.


Mieli oni w#asnych przywódców, personel obs#uguj cy spektakle,
w#asnych klakierów poddaj cych okrzyki. Czy dzi kibice nie uto -
samiaj si i nie przywi zuj do klubowych barw? Czy nie ma przy-
wódców grup kibicowskich i osób odpowiedzialnych za prezentacje
tzw. ultras (pirotechnika, oflagowanie itd.)?

Na widowni hipodromu zapewne ma#o ludzi by#o w stanie za-


chowa zimn krew i nie solidaryzowa si z którym z kolorów. Do
takich nale a# Pliniusz M#odszy, który pow tpiewa#: „_eby to jeszcze
poci ga#a ich r czo koni i zr czno woPniców, by#by w tym jaki

156 TERAPIA SPOSECZNA

37386
sens. Ale obecnie ludzie oklaskuj ubranie, sympatia ich wi e si
z ubraniem (tzn. z przynale no ci do stajni), niech by tak podczas
biegów przemieniono kolory ugrupowaL (factiones), zmieni si sym-
patia i zachwyt, i od razu przestan si interesowa i tymi koLmi,
i woPnicami, których z daleka poznaj , których imiona wykrzykuj .
Tak wielkie ma znaczenie, tak rol odgrywa jedna marna tunika.”
Czy w naszych czasach, kibole, którym nie podoba si wynik
spotkania nie próbuj przerwa zawodów? To te nie jest niczym
nowym. Owidiusz zorientowawszy si , e faworyt jego dziewczyny
przegrywa, nawo#ywa# do przerwania biegu: „Niech ka dy tog trz -
sie – Ludzie! niech bieg ten przerwany zostanie!”
W wieku V rywalizacja mi dzy fakcjami przybiera szczególnie
agresywn form i wylewa si poza hipodrom. Barwny opis tego
zjawiska znajdujemy u bizantyjskiego historyka Prokopiusza z Ceza-
rei. Z tego opisu wida , e kibice wyró niali si równie jak dzi ,
szczególnym sposobem ubierania si : „Fakcjoni ci ho#dowali nowej
modzie uczesania i strzygli w#osy nie tak jak inni Rzymianie. W sów
i brody nie tykali, zapuszczali je jak Persowie, za to golili przód g#o-
wy a do skroni, a z ty#u nosili w#osy bezsensownie d#ugie, niby Ma-
sageci. Mówili te , e czesz si na mod# Hunów. Wszyscy nadto
pragn li nosi si bardzo strojnie, a odzie ka dego z nich by#a
o wiele wykwintniejsza, ni pozwala# na to jego stan, bo mogli j
zdobywa w nielegalny sposób. R kawy koszuli ci gali ciasno tu
nad d#oni , natomiast powy ej rozszerza#y si one do nies#ychanych
rozmiarów. I kiedy tylko wymachiwali r kami, dodaj c otuchy za-
wodnikom w hipodromie, ona cz stroju unosi#a si wysoko do
góry, dzi ki czemu ró nym durniom wydawa#o si , e maj oni
pi kne i obfite kszta#ty, skoro musz je okrywa a takimi szatami.
Zapominali przy tym, e w luPno tkanej i zbyt obszernej szacie wida
by#o raczej, jak s chuderlawi. P#aszcze za , spodnie i obuwie nosili

PRZEMOC POZA-BOISKOWA... 157

37386
na wzór Hunów i taka te do nich przylgn #a nazwa.” Wspomniane
wy ej szerokie r kawy by#y odpowiednikami dzisiejszych chor gie-
wek i szalików. Na widowni poszczególne fakcje zasiadywa#y w wy-
znaczonych na sta#e miejscach, tak jak dzisiejsi szalikowcy w specjal-
nie przeznaczonych dla nich sektorach.

Walka nie tylko na s,owa


Kolory i kibice toczyli ze sob w hipodromie wojny na s#owa (czy
ci lej: na wrzaski). Obrzucano si obelgami, gro ono mierci
urz dnikom, których dany kolor nie lubi#, przeciwnicy reagowali
ywio#ow manifestacj poparcia. Tak wi c doping na przestrzeni
dziejów w niczym si nie zmieni#.

Sygna# do demonstracji dawali zawodowi klakierzy, których


funkcj obecn przej li przywódcy tzw. „m#yna”. A czy kibice bi-
zantyjscy ró nili si uzbrojeniem w tzw. ostry sprz t od dzisiejszych?
Nie ró nili si , a form przest pczej dzia#alno ci nawet przewy szali:
„Pocz tkowo niemal wszyscy jawnie chodzili w nocy z broni – po-
daje Prokopiusz – w dzieL za mieli obosieczne sztylety przytroczone
do uda i ukryte pod p#aszczem. Kiedy zapada# zmrok, # czyli si
w grupy i czatowali na zamo niejszych obywateli w okolicy rynku
i w ciemnych zau#kach, zabierali przechodniom ubranie, z#ote pasy
i sprz czki, i co tam jeszcze wpad#o im w r ce. Niektórych nie tylko
#upili, lecz i zabijali, eby napadni ty nie doniós#, co mu si przytra-
fi#o. Wszystko to sta#o si udr k ca#ego miasta” – koLczy swe roz-
wa ania w „Historii sekretnej”.

W staro ytnym Rzymie publika ogl daj ca walki gladiatorów


swym dopingiem, presj , rykiem lub gwizdami zdolna by#a pogn bi
silniejszego lub wywalczy zwyci stwo dla swego faworyta. Im za
wi ksza widownia, tym silniej oddzia#ywa mog#y owe naciski

158 TERAPIA SPOSECZNA

37386
i szanta e, które w wywiadach ze sportowcami, trenerami nazywane
s dzi atutem w#asnego boiska, gdzie „pomagaj nam ciany”, a pu-
bliczno jest dodatkowym zawodnikiem.

Rozwydrzona widownia by#a równie okrutna w krwio erczych


instynktach, jak ci wystawieni na pokaz zabójcy, morduj cy na arenie
swych towarzyszy. „Ile wspólnego mog#y mie walki gladiatorskie ze
sportem?” – pyta Michael Grant w swojej ksi ce „Gladiatorzy”
i odpowiada: „Je li chodzi o reakcje widzów to daj si one porówna
ze wspó#czesnymi”. Podczas walki gladiatorów, publiczno ci najbar-
dziej podoba# si ostatni cios, owo pchni cie rozstrzygaj ce, po któ-
rym jeden z walcz cych wali# si w piach. Na ten moment tysi ce
ludzi zgromadzonych na widowni czeka#o z najwi kszym ut sknie-
niem. Je eli lud uzna#, e nieszcz nik walczy# m nie, wtedy las
podniesionych kciuków darowa# mu ycie. Jednak gdy nie spodoba#
si publiczno ci (tak by#o najcz ciej), wtedy odpowiednio u#o one
kciuki by#y sygna#em, aby go dobi . Dzi na stadionach w stron le-
cego kontuzjowanego zawodnika, który by# faulowany, kibice
krzycz : „Dobij go, dobij go, dobij go, nie oszcz dzaj go, dobij go!” Po
dzi dzieL, ta ch ogl dania na ywo lub za pomoc mediów krwa-
wej walki jest czym powszechnym. Umberto Eco w jednym ze
swych esejów przyznaje si do tego: „Ciesz si , kiedy przyje d aj
kibice Liverpoolu, gdy póPniej mam zapewnion rozrywk przy
lekturze prasy i skoro maj ju „circenses” (igrzyska – przyp. red.),
niechaj przynajmniej leje si krew”.

Pi,karska wojna
Boisko sportowe to miejsce, gdzie rozgrywa si walka rodz ca
agresj . Zjawisko to towarzyszy zw#aszcza grom zespo#owym, w któ-
rych linia podzia#u na swoich i obcych jest bardzo wyraPna, a zasady

PRZEMOC POZA-BOISKOWA... 159

37386
gry nasuwaj skojarzenie meczu z bitw . S#ownik terminów stoso-
wany przez komentatorów, trenerów i kibiców zosta# wyposa ony
w szereg zwrotów zaczerpni tych z j zyka wojskowego.

dru yna pi#karska dzieli si na „formacje”,


zawodnicy tworz na boisku „lini ataku” i „lini obrony”, zaj-
muj za miejsca „na prawym” i „lewym skrzydle”,
zale nie od ustawienia pi#karzy na p#ycie boiska mówi si o „ofen-
sywnym” lub „defensywnym” wariancie gry,
zawodnicy prowadz „atak pozycyjny” lub „akcj zaczepn ”,
stosuj „kontratak” lub „obron totaln ”,
ka de przesuni cie si dru yny w stron bramki przeciwnika to
„zdobywanie terenu”,
wykonywanie elementów gry poprzedzone jest dok#adnym sce-
nariuszem opracowanym przez „sztab trenerski” a nazywany
„taktyk ”.

By#y trener reprezentacji Polski, Jacek Gmoch pisze: „Tak! Futbol


jest gr wojenn . Gra wojenna to pozorowane dzia#aL i przewidywa-
nie kroków przeciwnika, wa enie si#, okre lanie zdarzeL i celów. Dzi
niemal ka dy mecz pi#karski poprzedzaj czynno ci wzi te z arse-
na#u przygotowaL wojennych, a wi c kszta#towanie nastrojów spo#e-
czeLstwa, przeprowadzanie zwiadu i rozeznanie si# przeciwnika,
ustalenie sposobu gry, wreszcie kierowanie walk , reagowanie na to,
co si dzieje w jej toku, rzucanie na pole gry rezerw. Bardzo podobnie
przeprowadza si sztabowe operacje, z tym tylko, e w sporcie za-
miast mapy u ywa si makiety boiska. Nie przypominam sobie, kie-
dy to dok#adnie by#o, ale wiadomie si gn #em do literatury fachowej
dotycz cej sztuki wojennej i znalaz#em tam wiele wietnych wskazaL
do zastosowania w mojej pracy trenerskiej.”

160 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Ryszard Kapu ciLski zauwa a pozytywne aspekt tej sytuacji:
„W Afryce zdarza#y si przypadki, gdy o losach wojny mi dzy ple-
mionami decydowa# pojedynek wybranych dru yn. Ka de plemi
wystawi#o swoj reprezentacj i one toczy#y ze sob walk na mier
i ycie. Rezultat plemiona uznawa#y za wynik ca#ej wojny. Oszcz -
dza#o si w ten sposób kobiety, dzieci i starców. W futbolu my, jako
kraj, delegujemy nasz dru yn do stoczenia „wojny” w naszym
imieniu.”

Wchodz cy na boisko pi#karze mówi o zgnieceniu przeciwnika


na proch. Pi#karze Arki podczas derbów Trójmiasta z Lechi wybiegli
na boisko w koszulkach z nadrukiem „Wojownicy Pó#nocy”!. Trene-
rzy karmi zawodników przed meczem filmami wojennymi. Tak si
dzia#o przed meczem na Mistrzostwach Europy Anglia – Szkocja.
Pi#karzom Szkocji przed spotkaniem puszczono film „Breaveheart”
o bohaterze narodowym, walcz cym ze znienawidzon Angli .
Na tych samych mistrzostwach, przed meczem Niemcy – Anglia,
prasa angielska przypomina#a pi#karzom Albionu o zwyci stwach ich
kraju w czasie II Wojny Vwiatowej nad Niemcami. „Dokopcie im”
zwracaj si cz sto urnali ci brytyjscy do swoich boiskowych pupili.
Okazuje si jednak, e do bogatej spu cizny my li wojennej nie
si gaj tylko dziennikarze, trenerzy i pi#karze. Nie jest ona obca rów-
nie kibicom.

Kibice wojownicy
Przypomina si stara teza Rogera Caillois, e we wspó#czesnym
wiecie prze ycie sacrum zapewnia wojna. Wojny prawdziwej daw-
no u nas nie by#o. Pojawia si jednak groPny jej substytut – wojna
kibiców. W polskiej tradycji to, co zwi zane z wojn , wyra a si za
pomoc dodatnio warto ciowanych metafor, uszlachetniaj cych

PRZEMOC POZA-BOISKOWA... 161

37386
i heroizuj cych zjawisko zwrotów. Nasi kibice–rycerze, maj co
z ducha przodków, skorych do walki za wszelk cen , a w duszy gra
u#aLska nuta i ch do powstaL ró nej ma ci.

W tek wojenny przewija si równie u felietonistów. Prawnik,


prof. Lech Falandysz w rubryce „Jakim prawem” dzieli# si spostrze-
eniami z zadymy w katowickim „Spodku”, jaka mia#a miejsce
w styczniu 1998 roku: „Jak #atwo by#o przewidzie , bitwa wkrótce si
rozpocz #a. Bojowe dru yny i plutony kibiców sz#y do ataku i cofa#y
si , a w t#umie sk# bionych wojowników pogubili si gdzie ochronia-
rze. Padli pierwsi ranni, a policja nadal sta#a spokojnie. Policja po pro-
stu poczeka#a troch , a wyszczerbi si zast py m#odych rycerzy
i wi kszo z nich zadyszana, zm czona i pokrwawiona – straci ochot
do dalszej walki. Kibice–wojownicy mieli to, o co im chodzi#o. Ci ej
ranni bohaterowie wyl dowali w szpitalu. Mniej poszkodowani lizali
rany we w#asnym zakresie. Ch#opcy wracali pewnie do domów w glo-
rii chwa#y, a co bardziej obanda owani byli obiektem podziwu kole-
gów i mi#osnych westchnieL dziewczyn. Jak to po bitwie.” Autor obar-
czy# swoje wywody tytu#em: „Rzymianie pod Spodkiem”.

Inn form okre laj c poczynania kibiców pos#u yli si M. Mel-


ler i P. Pytlakowski. Nie u yli szlachetnego sformu#owania – rycerze,
a pos#u yli si okre leniem – plemiona, po czym zastanawiali si :
„Historycy, którzy po latach b d odtwarza kolejne bitwy staczane
przez plemiona pi#karskich kibiców stan w obliczu powa nych pro-
blemów – jaka by#a przyczyna wybuchu wojen? Jedno jest pewne:
nikt nie zna koLca zmagaL.”

W czasach pokoju cz , zw#aszcza m#odych, ludzi nie mo e


znaleP dla siebie miejsca w otaczaj cej rzeczywisto ci. W okresach
powojennych walki na stadionach by#y nie do pomy lenia, gdy po
wojnie wszyscy mieli j wie o w pami ci.

162 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Na dowód tego przytocz przyk#ady wydarzeL z okresu mi -
dzywojennego maj cych ma#o wspólnego ze sportem:

W 1918 roku, tu przed rozbrajaniem Niemców, odby# si w He-


lenowie mecz ZKS – Sturm. Po brutalnym faulu jednego z zawodni-
ków polska publiczno rzuci#a si bi okupantów obecnych na me-
czu w niemieckich mundurach .

W 1928 r., podczas spotkania ZKS – Wis#a po „nies#usznym” kar-


nym liczna grupa, spo ród 10-tysi cznej publiczno ci, gwa#townie
protestuj c wtargn #a na boisko. Zawodnicy odwa nie otoczyli s -
dziego chroni c go przed pobiciem. Oficerowie wyci gni tymi sza-
blami si gali mi dzy zawodnikami w kierunku arbitra. Wystraszony
s dzia musia# odwo#a swoj poprzedni decyzj .

W 1932 r. kibice Cracovii zaatakowali s dziego i zawodników


Warty PoznaL. Podczas tej zadymy policjant zosta# ugodzony no em.

W 1933 r., po jednym z meczy BBSV Bielsko, s dzia domaga# si


przydzielenia po meczu ochrony, której mu jednak odmówiono, po
czy t#um rzuci# si na nieszcz snego „pi#karskiego rozjemc ” bij c go
laskami i kamieniami. Przed mot#ochem uratowa# go tramwaj, do
którego zosta# wci gni ty przez przypadkowe osoby”.

W 1935 r. w trakcie meczu Unii Sosnowiec, w wyniku bójki, zgi-


n # kibic.

W 1936 r. w _ywcu kibice miejscowej Koszarowy poturbowali ki-


biców AKS Chorzów. Jeden z broni cych si musia# u y broni palnej.

W 1937 r. w bojach o 1 lig pi#karze Resovii zostali pobici przez


kibiców Strzelca Janowa Dolina. Mecz by# przerwany. Jako cieka-
wostk mo na poda , e za bicie wzi #y si m.in. kobiety przy pomo-
cy parasolek i policjant wezwany na miejsce rozróby.

PRZEMOC POZA-BOISKOWA... 163

37386
W latach 1938–1939 grad kamieni (pisz c j zykiem wspó#cze-
snych kiboli tzw. „kamionka”) egna# pi#karzy Pogoni Lwów po me-
czu z dru yn Wielkich Hajduk i zawodników Cracovii po meczu ze
sto#eczn Poloni .

Obecnie osobnicy o nadmiernej agresji nie maj jej gdzie upu ci ,


gdzie wy#adowa . A stadion daje tak mo liwo . Substytutem
prawdziwej wojny sta#y si areny sportowe, które ju od zamierz-
ch#ych czasów stanowi#y enklaw wyra ania emocji.

164 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Rasizm ci#gle /ywy,
czyli wszyscy jeste-my Afrykanami

W Holandii, kraju uchodz%cym za ostoj+ tolerancji, p$on%ce


meczety sta$y si+ norm%. We Francji codzienno#ci% sta$y si+ podpa-
lenia synagog, ydowskich szkó$ i przedszkoli, niszczenie cmenta-
rzy i budynków ydowskich organizacji. Czy stoimy w przededniu
wojny ideologicznej, w której niech+& do obcych przybierze posta&
zagra aj%c% europejskim warto#ciom?

RASIZM CIYGLE VYWY... 165

37386
Rasizm jest pojmowany g#ównie jako wy szo rasy bia#ej nad rasami
kolorowymi, zw#aszcza ras czarn . Wed#ug tego pogl du, czarno-
skórzy s ras zapóPnion ewolucyjnie i niedojrza# do pos#ugiwania
si odpowiedzialnie zdobyczami cywilizacji. Z dokonaL badaczy
pradziejów cz#owieka jednoznacznie wynika, i oko#o 1,7 mln lat te-
mu z Afryki wyw drowa# homo erectus. Ostatnie sensacje antropolo-
giczne dowodz , e na terenie Etiopii homo sapiens y# ju 200 tys.
lat temu. Zatem wszyscy jeste my Afrykanami – cho w wi kszo ci
przebywaj cymi na emigracji.

Czarny znaczy g,upi i leniwy


Czy zatem AfrykaLczycy, domagaj c si swojego miejsca w hi-
storii, chc sobie odpowiedzie na pytanie: czy zacofanie i status pa-
riasów, na jaki byli skazani, wynika z wmawianego im lenistwa, t -
poty i skazy genetycznej, czy jest nast pstwem tego, e przez wieki
byli spychani na margines, wyzyskiwani i trzebieni.

Aby pozosta tylko na etapie wrodzonego pró niactwa i absencji


inteligencji, wystarczy si gn do Próde#. Zdaniem Williama J. Wilso-
na, socjologa z University of Chicago, spo ród 29 mln czarnych za-
mieszkuj cych USA najwy szy procent, bo a 35, stanowi przedsta-
wiciele wy szej klasy redniej (upper middle class), 32% to klasa red-
nia (middle class), pozosta#e 33% przynale y do biedoty. Trudno na tej
podstawie mniema , e lekarze, prawnicy czy pracownicy umys#owi
s nierobami. Bior c nawet pod uwag „akcje afirmatywne” s#u ce
pomocy czarnym, trudno nie zauwa y , e przebywaj c w Stanach
Zjednoczonych Ameryki Pó#nocnej, nawyki wygodnictwa, je li takowe
by#y, zosta#y wykorzenione. I dzi ki temu mo na zacytowa Afroame-
rykanina Keitha Richburga autora ksi ki „Przybysz z Ameryki: Mu-
rzyn spotyka Afryk ” który pisze: „Bogu dzi ki, e moi bezimienni

166 TERAPIA SPOSECZNA

37386
przodkowie, którzy zakuci w #aLcuchy p#yn li przez ocean, mieli do
si#y, aby prze y . Dzi ki Bogu jestem Amerykaninem.”

Rasistowska rasa
Mówi c i pisz c dzi o jednej rasie, napotkamy problemy. We
Francji sam termin „rasa” uwa a si za rasistowski, natomiast w USA
ch tnie tego s#owa si u ywa, podobnie jak okre leL typu: Indianin,
amerykaLski lub rdzenny mieszkaniec Alaski, Azjata lub osoba po-
chodz ca z wysp Pacyfiku, czarny, bia#y, latynos.
W 1990 roku wprowadzono w ró nych formularzach urz do-
wych w USA rubryk „inna rasa”, któr zainteresowani mog wy-
pe#ni samodzielnie. W 2000 roku spis zawiera ju 126 mo liwych
kombinacji rasowych. Wed#ug Krajowego Stowarzyszenia na rzecz
Awansu Ludno ci Kolorowej NAACP „Podzia# na rasy jest koniecz-
ny. Rasa nie jest adnym wymys#em. To co realnego.”
Wci na nowo odkrywa si rasy, czego najnowszym przyk#a-
dem jest ludno hiszpaLskoj zyczna w USA. O warto ci poj cia rasa
s przekonani nie tylko yj cy wci przesz#o ci rasi ci. Wr cz prze-
ciwnie. Ten, kto zalicza si do jakiej mniejszo ci, cz sto ma mo no
dzi ki „pozytywnej dyskryminacji” uszczkn spory kawa#ek socjal-
nego tortu. Uniwersytet w Michigan na przyk#ad, przyznaje dodat-
kowe punkty za nietypowy kolor skóry.
Samo badanie ró nic rasowych nastr cza ró norakich proble-
mów i jest ma#o popularne w rodowisku naukowym, o czym mo na
si przekona ledz c dokonania Phillipa Rushtona z Univercity of
Western Ontario. Gwoli obiektywno ci wymieLmy tylko dwa argu-
menty przedstawione przez tego psychologa:

1. Budowa cia#a. AfrykaLczycy maj przeci tnie szersze ramiona,


lepiej rozwini t muskulatur oraz w sze biodra, a ta ostatnia

RASIZM CIYGLE VYWY... 167

37386
cecha ma zwi zek z rozmiarami mózgu, gdy szersze biodra po-
zwalaj rodzi kobietom dzieci o wi kszych g#owach,

2. Wy szy poziom testosteronu, wp#ywaj cego na zachowanie agre-


sywne, co si przek#ada na wysok przest pczo .

Natomiast w sprawie inteligencji wypowiedzia# si czarnoskóry


poeta Aime Cesaire: „Rasa czarna nie wyda#a i nie wyda nigdy swego
Einsteina, StrawiLskieg, Gerschwina”. W pracy „Iloraz inteligencji
a bogactwo narodów” Lynn i Vanhanen uzyskali nast puj ce wyniki:
mieszkaLcy Dalekiego Wschodu (100–106 IQ), biali z Ameryki, Euro-
py i Australii blisko 100, a mieszkaLcy subsaharyjskiej Afryki zaled-
wie 70. Na rynku amerykaLskim jest dost pna ksi ka dwóch bada-
czy Vincenta Saricha i Franka Miele’a pt. „Rasa. Prawda o ró nicach
mi dzy ludPmi”, w której dowodz , i te ró nice s uwarunkowane
genetycznie.

Z punktu widzenia nauki rasizm jest zespo#em pogl dów bez-


podstawnych, jednak wiat akademicki zgadza si co do jednego, e
ka da rasa jest bardziej nara ona na pewne choroby od innych, ale
nie ma zgody co do tego, jak dalece te ró nice maj pod#o e w na-
szych genach.

Pisarze rasi-ci
Dzi samo oskar anie o rasizm nosi znamiona politycznej popraw-
no ci. Marek Arpad Kowalski wylicza, e w my l niej rasistami s :

Henryk Sienkiewicz, bo w powie ci „W pustyni i w puszczy”


przedstawia Tarkowskiego kpi cego z prymitywnej etyki Kalego,
który za dobry uczynek uwa a kradzie krowy komu , a za z#y, gdy
kto inny krow ukradnie jemu.

168 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Boles#aw Prus, gdy w „Lalce” w#o y# w pami tnik Rzeckiego
cytat: „Zgin # w Afryce ksi Ludwik Napoleon, syn cesarza i to
jeszcze zgin # w bitwie z dzikim narodem”.

William Szekspir, który w „Otellu” pisze: „Murzyn najpierw zro-


bi, a potem pomy li”.
Juliusz Verne, bo w „Pi tnastoletnim kapitanie” czarnych przed-
stawia jako dzik krwio ercz t#uszcz , w „Napowietrznej wiosce”,
dziej cej si w Kongu, tamtejsze plemiona dybi na spokojnych bia-
#ych z czystego okrucieLstwa, a w „GwiePdzie po#udnia” s naiwni,
g#upkowaci i wymagaj cy nauki.
Nad murzynkiem Bambo Juliana Tuwima spu cimy zas#on mil-
czenia.

Nale a#oby si powa nie zastanowi nad mo liwo ci weryfikacji


nagrody Nobla po latach takim filozofom i medykom jak: Alexis Car-
rel, który otrzyma# t presti ow nagrod w 1912 r. g#osz c: „Prawdo-
podobnie zbyt silne wiat#o, przy d#u szym dzia#aniu, powoduje
zmniejszenie reakcji organizmu i inteligencji. Nie powinni my zapo-
mina , e rasy najbardziej cywilizowane (mieszkaLcy Skandynawii)
maj bia# skór i yj od wielu pokoleL w kraju o s#abym na wietle-
niu. We Francji mieszkaLcy pó#nocy przewy szaj mieszkaLców Wy-
brze a Vródziemnego. Rasy ni sze zamieszkuj regiony, gdzie wiat#o
jest ostre i rednia temperatura podwy szona. Mo na powiedzie , e
przystosowanie ludzi bia#ych do wiat#a i do podwy szonej tempera-
tury odbywa si kosztem ich rozwoju nerwowego i umys#owego”.
Jak zauwa a Jaros#aw Rokicki, autor monografii „Kolor, pochodze-
nie, kultura”: „W ci gu ostatnich kilku lat mo na zaobserwowa nara-
staj cy krytycyzm niektórych rodowisk intelektualnych wobec tego
zjawiska”. Na szcz cie za sob mamy ju czasy, kiedy sensacj by#o
przywiezienie grupy Pigmejów na wystaw wiatow do Pary a

RASIZM CIYGLE VYWY... 169

37386
w 1899 r. Z kolei na wystawie kolonialnej w Berlinie w 1896 r. czarnych
mieszkaLców Kamerunu prezentowano niczym dzikie zwierz ta.
Zdrowy rozs dek nakazuje nie popada w skrajno ci w swych pogl -
dach.

KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

170 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Niewolnicy dwudziestego pierwszego wieku,
czyli /ywy towar ci#gle w cenie

Handel kobietami to problem ca$ego globu. Nie omin%$ on na-


szego kraju. Co roku sprzedaje si+ na #wiecie 4 mln kobiet. Rocznie
do USA przemyca si+ ich kilkana#cie tysi+cy, g$ównie z Meksyku
i Azji. Rozgorza$a dyskusja wokó$ niewolnictwa, bardzo dochodo-
wego „problemu” – ocenia si+ go na 7 mld dolarów rocznie.

NIEWOLNICY XXI WIEKU... 171

37386
Jerzy Wyrozumski z UJ pisz c „Zagadnienia niewolnictwa w dawnej
Polsce” przedstawia: „Obrót handlowy niewolnikami odgrywa# we
wczesnym redniowieczu znaczn rol . St d w#a nie obecno ludzi
prowadzonych na sprzeda w taryfach celnych.” Ibracham ibn Jakub,
który by# w Pradze oko#o 965 roku, charakteryzuje to miasto jako
o rodek handlu, do którego przebywaj kupcy ydowscy i arabscy
i wywo z niego niewolników. Najstarsze ywoty Vw. Wojciecha
po wiadczaj , e jako biskup praski przeznacza# on trzeci cz
swoich dochodów na wykup z r k ydowskich jeLców i niewolni-
ków. Matka Boles#awa Krzywoustego wg Galla Anonima wykupy-
wa#a wielu chrze cijan z niewoli czy z r k _ydów.

W czasach Biblijnych...
Szczególnym Pród#em niewolników by#o oddawanie si w nie-
wol z powodu niewyp#acalno ci. Wierzyciel móg# zaci gn w nie-
wol swego d#u nika albo kogo z jego rodziny bez potrzeby docho-
dzenia sprawiedliwo ci w s dach czy proszenia o pomoc mafii. In-
nym Pród#em niewolnictwa by#o branie jeLców podczas wojen. By# to
wielki post p, gdy wcze niej nie by#o zwyczaju brania jeLców tylko
si ich pozbywano, w wiadomy sposób, na miejscu. W ramach hu-
manitaryzmu mogli uratowa ycie s#u c innemu panu.

Czasami si zdarza#o, e niewolnik nie chcia# skorzysta z wy-


zwolenia, które mu przys#ugiwa#o po 6 latach s#u by i decydowa#
zosta u swego pana na zawsze. „Kocham swego pana, swoj on
i dzieci, nie chce i na wolno ”. A nade wszystko byli liczni tacy,
którzy ubiegaj c si dobrowolnie o „etat niewolnika” wiedzieli, e
pan musi im zapewni wikt i opierunek, co w danych czasach bywa#o
ju wielkim osi gni ciem w zapewnieniu sobie minimum egzystencji.

172 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Korzenie
Samo niewolnictwo si ga swoimi korzeniami staro ytno ci. Lecz
exodus rozpocz # si od masowego wywozu AfrykaLczyków do
Ameryki. Co najmniej 12 milionów niewolników wywieziono przy-
musowo mi dzy XVI a XIX w. Pami tajmy jednak, e ta liczba nie jest
rekordowa. Niewolnictwo „wschodnie” muzu#manów obj #o 17 mln
Afrykanów. By# równie handel wewn trzafrykaLski szacowany na
14 mln ludzi. Jednak w naszej wiadomo ci wci drzemie pot piany
(i s#usznie) handel tylko za „wielk wod ”.
W pierwszym etapie biali handlarze wcale na Murzynów nie
polowali osobi cie. Nie musieli tego robi – wyr cza#y ich w tym lo-
kalne plemiona afrykaLskie z terenów nadbrze nych, poluj ce na
swoich pobratymców mieszkaj cych w g# bi l du, aby ich sprzeda-
wa bia#ym kupcom. Wielu ludzi traci#o ycie w miejscu pojmania,
a podczas kilkumiesi cznego marszu do wybrze a (wg Raymonda
Jalama, handlarza z Luandy) umiera#a blisko po#owa z nich.
Statki przewozi#y od 250 do 600 niewolników. Cz w#a cicieli
statków uwa a#a, e lepiej jest pozostawi niewolnikom wi ksz
przestrzeL, gdy zmniejszy to liczb zachorowaL i miertelno
w czasie podró y. Inni nape#niali maksymalnie #adownie, uwa aj c,
e i tak cz niewolników musi umrze w drodze, a im wi cej ich
za#aduj , tym wi cej dowioz na miejsce.
Czo#owy znawca problemu, Ryszard Kapu ciLski w „Lapida-
rium IV” t#umaczy: „Historia przez ostatnie pi set lat dzieli#a si na
dwie epoki – niewolnicz i kolonialn , z tym, e historycy traktowali
zwykle epok niewolnictwa marginalnie i zdawkowo, a o wszelkie
z#o, które prze ladowa#o Afryk , obwiniali kolonializm.” I przestrze-
ga przed nieprawdziwym obrazem, gdy : „Handel niewolnikami,
czyli grabie i mord ludno ci afrykaLskiej, który trwa# ponad 350 lat,

NIEWOLNICY XXI WIEKU... 173

37386
wyniszczy# i wyludni# kontynent, zahamowa# na wieki jego rozwój,
odsun # go na margines wiata, skaza# na bied i wegetacj . To haL-
bi ca wiat epoka wielkiej zbrodni dokonanej na Afryce.” Kapu ciL-
ski dodaje jeszcze w Newsweeku: „Koniec kolonializmu pokaza#, e
w Afryce od nowoczesnych struktur paLstwowych, nadal wa niejsze
s wi zi plemienno-klanowe. Kiedy Afryka dogoni Europ ? W latach
60. najwa niejsi uczeni wiedli spór czy b dzie to za 20 czy 30 lat.
W wielu krajach ycie wróci#o do czasów przedkolonialnych.”
Zniesienie niewolnictwa post powa#o powoli z powodów eko-
nomicznych, bo by#o po# czone z du ym wysi#kiem finansowym dla
niektórych paLstw, zwracaj cych plantatorom w koloniach, koszty
poniesione na zakup niewolników w zamian za ich uwolnienie.
W przeciwnym przypadku nale a#o liczy si z bankructwem planta-
cji. Przy korzystaniu kolonii z bardzo powa nych kredytów banku
kraju ojczystego, katastrofa kolonii mog#a si #atwo przekszta#ci
w katastrof gospodarcz w#asnego kraju.

Odszkodowania: ile i komu?


W Durbanie odby#a si Vwiatowa Konferencja ONZ przeciw Rasi-
zmowi, Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i zwi zanej z nimi Nietole-
rancji (UN WCAR). Delegaci id c za ogólno wiatow mod na przepra-
szanie „wszystkich za wszystko” w deklaracji koLcowej s#usznie uznali
niewolnictwo i handel niewolnikami za zbrodni przeciw ludzko ci.
PaLstwa Europy Zachodniej potwierdzi#y, e niewolnictwo i handel
niewolnikami by#y „zatrwa aj c tragedi w historii ludzko ci” i zgo-
dzi#y si „wyrazi g# boki al za cierpienia, które powodowa#o niewol-
nictwo”. Sprawa rekompensat jednak, pozosta#a nierozwi zana. Eksper-
ci African World Reparations and Repatriation Truth Commission (w jej
sk#ad wchodz wybitni historycy, prawnicy i ekonomi ci z USA i Afry-

174 TERAPIA SPOSECZNA

37386
ki) wyliczyli, e warto pracy w#o onej przez niewolników w rozwój
obu Ameryk przekracza 777 bilionów dolarów!

Amerykanista prof. Krzysztof Micha#ek napisa#: „Pojawiaj ca si


w stosunkach mi dzynarodowych kategoria rozliczeL z przesz#o ci
za pomoc finansów jest bardzo niebezpiecznym sposobem my lenia.
Zamiast zamyka pewne okresy historyczne, ta „z#a” historia pozo-
staje nadal ywa i w dodatku nasyca si nowymi konfliktami.”

Ten konflikt dotyczy m.in. odpowiedzi, kto mia#by p#aci ? To-


masz W#odek stwierdza: „Gdy pojawi#y si projekty, aby kraje za-
chodnie wyp#aci#y narodom afrykaLskim odszkodowania za niewol-
nictwo, prezydent Senegalu Abdoulaye Wade uzna# je za niedorzecz-
ne. Nie bez powodu: Dakar, stolica jego kraju, by# jednym z wielkich
centrów eksportowych „czarnego z#ota” i gdyby mia#o doj do p#a-
cenia odszkodowaL, to nie bez racji, dzisiejsi amerykaLscy Murzyni
mieliby podstawy domaga si od dzisiejszych Senegalczyków od-
szkodowaL za to, e ich przodkowie sprzedali ich bia#ym. Prezydent
nie powiedzia# g#o no, e sam jest potomkiem lokalnych królów, któ-
rzy dorobili si na handlu rodakami, wi c i od niego mo na si do-
maga rekompensaty.”

W podobnym tonie komentuje to m.in. Marek Ostrowski pisz c:


„Zapewne (mieliby to p#aci ) podatnicy amerykaLscy. Ale wi kszo
podatników to imigranci, w tym i nasi spod Chicago, którzy z nie-
wolnictwem jako ywo nie maj wiele wspólnego. Co wi cej, mo e
pod zaborami doznawali nie mniejszych krzywd ni niewolnicy ame-
rykaLscy. A potomkowie o#nierzy Unii, którzy gin li w wojnie za
ide abolicjonizmu, te maj p#aci ? Wreszcie czarni w USA, nawet
potomkowie niewolników, s przeci tnie 20–50 razy zamo niejsi ni
ich dalecy kuzyni w Afryce.”

NIEWOLNICY XXI WIEKU... 175

37386
Neokonserwatysta Dawid Horowitz wymienia a 10 argumen-
tów przeciw odszkodowaniom dla Murzynów, eby wymieni tylko:

_ydzi i JapoLczycy bior c odszkodowania dostaj je indywidual-


nie, a nie jako zbiorowo ,

Oprah Winfrey by#a córk czarnego dzier awcy w stanie, w któ-


rym segregacja rasowa by#a bardzo mocna, a mimo to nale y dzi
do 400 najbogatszych w USA osób,

niemal ka da grupa etniczna ma za sob jakie wstrz saj ce prze-


ycia,

co z miliardami dolarów ju wyp#aconymi w akcjach afirmatyw-


nych?,

odszkodowanie podzieli spo#eczeLstwo wed#ug koloru skóry,


czyli ca#a akcja de facto promuje rasizm.

Jeszcze jeden aspekt – spo#eczno-gospodarczy – porusza wspo-


mniany ju W#odek: „Zwolennicy pogl du, e Stany Zjednoczone
maj obowi zek wyp#aci odszkodowania krajom afrykaLskim ar-
gumentuj , e dzisiejsze bogactwo USA zosta#o zbudowane przez
niewolników, wi c ich potomkowie powinni otrzyma swój w nim
udzia#. Otó nieprawda – Stany Zjednoczone s bogate nie dzi ki
niewolnictwu, lecz pomimo! W ka dej ksi ce mo na sprawdzi , e
Po#udnie by#o biedne i zacofane w#a nie dlatego, e darmowa praca
niewolników czyni#a nieop#acalnym mechanizowanie produkcji. Pó#-
noc by#a uprzemys#owiona w#a nie dlatego, e nie zna#a niewolnic-
twa, co zmusza#o fabrykantów do zast powania robotników maszy-
nami, aby zmniejszy koszty.”

176 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Niewolnik dnia dzisiejszego
Myli si jednak ten, kto s dzi, e to haniebne zjawisko znalaz#o
ju swój kres w historii, cho nowe wydanie Encyklopedii Britannica
podaje: „Pocz tki niewolnictwa gin w zakamarkach ludzkiej pami -
ci(...) Jest prawdopodobne, e niewolnictwo, ju wi cej nie zaistnieje
jako zjawisko zalegalizowane przez uznany autorytet polityczny lub
rz d w jakimkolwiek miejscu na ziemi.” Oficjalnie ostatnim paL-
stwem, w którym zniesiono niewolnictwo w 1980 r. jest po#o ona na
zachodnim skraju Sahary, Mauretania.

Liczb ofiar mi dzynarodowego handlu ludPmi (tylko tych, któ-


rzy przekraczaj granice) szacuje si na 600–800 tys. Co roku w USA
dochodzi do 18 tys. wypadków handlu ludPmi. Wed#ug Mi dzyna-
rodowej Organizacji Antyniewolniczej (Anti-Slavery International –
ASI) z siedzib w Londynie, najstarszej organizacji zajmuj cej si
prawami cz#owieka, na wiecie jest co najmniej 27 mln niewolników
(m.in. w Sudanie, Bangladeszu, Brazylii, Hondurasie, Gwatemali).
Wspó#czesne formy niewoli to, na przyk#ad, przymusowa praca,
konkubinat czy prostytucja, niewola za d#ugi, praca dzieci. Niewolni-
cy s poganiaczami wielb# dów, pracuj na farmach, tkaj dywany,
buduj drogi, sprz taj lasy. Z kolei Wed#ug Mi dzynarodowej Or-
ganizacji Pracy (MOP) w Afryce pracuje obecnie 75 mln dzieci
w wieku 5–14 lat; na ca#ym wiecie jest ich 250 mln!

Niewolników jest obecnie wi cej ni kiedykolwiek. Ponad dwu-


krotnie wi cej, ni sprzedano AfrykaLczyków w czasie 400-stu lat
transatlantyckiego handlu niewolnikami.

NIEWOLNICY XXI WIEKU... 177

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

178 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Strasz#ce blokowiska,
czyli getta wci#/ /ywe

Wydarzenia we Francji w 2005 roku spowodowa$y dyskusj+


nad zjawiskami patologicznymi w miastach i na ich przedmie-
#ciach. Sk%d si+ bior% te punkty zapalne w zdrowej tkance miej-
skiej? Czy istniej%ce wspó$czesne getta stanowi% zagro enie?

STRASZYCE BLOKOWISKA... 179

37386
Przedstawiciel francuskiego rz du komentuj c zaistnia# sytuacj
powiedzia# bez namys#u, e to wina „szumowin”. Przez Francj po tej
wypowiedzi przesz#a burza, nie mniejsza ni opisuj ca p#on ce par-
kingi. Dodajmy, e samochody biedni podpalali biednym (bogatsi
je li w takiej dzielnicy yj , trzymaj swoje cary w gara ach) i nie na
swoich osiedlach, lecz ci z s siednich dzielnic robili to samo przy-
chodz c na „obce” tereny.

Wojciech Cejrowski wywo#a# burz medialn w naszym kraju,


gdy zaproponowa# zbyt radykalne wyj cie z sytuacji: „Wydali
wszystkich obcych, kolorowych, Murzynów, Arabów, Hindusów,
których arbitralnie i niedemokratycznie uznamy za elementy szko-
dliwe, groPne, podejrzane. Nie masz pracy, nie skoLczy#e szko#y, nie
p#acisz podatków przez 5 lat od chwili, gdy dali my ci darmowe
mieszkanie, nie potrafi#e sobie wynaj lepszego w lepszej dzielnicy,
nie mówisz w naszym j zyku, albo go kaleczysz... to won z powro-
tem do kraju pochodzenia. Masz ju nasz europejski paszport? Nie
ma sprawy – arbitralnie i niedemokratycznie ci go w tej chwili odbie-
ramy bo stanowisz dla nas zagro enie, bo nam si nie podobasz, a to
jest nasz dom.”

Wyspy bezkonfliktowe?
Sprawa wyda si niezwykle interesuj ca, gdy porównamy ten-
dencje kszta#tuj ce si u dwóch s siadów z okolic kana#u La Manche.
Jak mawia# William Szekspir: „Brytania jest wiatem samym w so-
bie”. Nieujawniony raport z 2002 roku sporz dzony na zamówienie
urz du wicepremiera ujawnia, e ucieczka bia#ych jest w tej chwili
g#ówn przyczyn migracji w Wielkiej Brytanii. W ca#ym Londynie
biali to zaledwie 60% populacji. W sze ciu dzielnicach stolicy stano-
wi mniej ni po#ow .

180 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Mimo to znany podró nik, Olgierd Budrewicz z obserwacji z lat
70. zanotowa#: „Powsta#o na Wyspach niejedno getto hinduskie czy
afrykaLskie, gdzie yj tylko tacy obywatele brytyjscy. Niektóre
z tych gett s wynikiem odr bno ci kulturowo-obyczajowej.” Jednak
Budrewicz zauwa a te ró nice: „W Wielkiej Brytanii ceni si kolo-
rowych pracowników, nikt tu nie twierdzi, jak w USA, e s ograni-
czeni i leniwi”. Rafa# A. Ziemkiewicz jak zwykle wnikliwie zauwa y#,
i : „Wed#ug badaL socjologów z Uniwersytetu w Essex, kolorowi
mieszkaLcy Wielkiej Brytanii statystycznie bogac si i awansuj
szybciej, ni biali. Nic dziwnego, e przybywa ich tam co roku sporo.
(...) Stosowne brytyjskie ministerstwo obliczy#o w#a nie, e na wy-
spach znajdzie si w najbli szych latach praca jeszcze dla oko#o 600
tysi cy imigrantów.” A we Francji? No có ..., by mo e du o prawdy
jest w stwierdzeniu, e imigranci poznali bardzo dobrze histori
Francji, gdy wszystkie spo#eczne napi cia stymulowano tam po-
przez rewolucje albo bunty. Przybysze stali si wi c pe#noprawnymi
abojadami.

Wieczni tu,acze w zamkni+ciu


Historia ludzkich gett zacz #a si od _ydów. Wbrew powszech-
nemu s dowi zamkni te specjalnie i odizolowane od reszty enklaw
miasta nie by#y wymys#em nazistów. Od XI wieku powszechne by#y
getta dla _ydów w ca#ych W#oszech. W Wenecji istnia#a dzielnica
ydowska II Getto – by# to skrót s#owa borghetto (miasteczko), lub
zniekszta#cona forma tego wyrazu, oznaczaj ca odlewni , która tam
niegdy istnia#a. Oprócz W#och znane, du e getta by#y tak e w Pra-
dze i Frankfurcie. Ferdynand Gregorovius w „W drówkach po W#o-
szech” wspomina: „St#oczeni w ponurym zak tku Rzymu, oddzielo-
nym przez Tyber od Zatybrza mieszkaj _ydzi rzymscy. Wyp dzani

STRASZYCE BLOKOWISKA... 181

37386
wielokrotnie z miasta przez pierwszych cesarzy, wracali tam wci
i od czasów Tytusa a do dzi utrzymywali swoje siedziby w mie cie,
trwaj c w tym najniebezpieczniejszym dla nich miejscu wiata, bo
pod okiem swoich wrogów, Rzymian, którzy zburzyli Jerozolim ,
a nast pnie pod w#adz papie y, namiestników Chrystusa, którego
_ydzi ukrzy owali.”

Papie Pawe# IV w 1556 r. ustanowi# getto w Rzymie i wyprze-


dzi# bieg historii, bo to za jego pontyfikatu poza obr bem getta jego
mieszkaLcy mieli chodzi – zale nie od p#ci – w ó#tym kapeluszu
lub ó#tym welonie. Musieli si odró nia od reszty. Przera a#a cia-
snota i bród, a rodziny mieszka#y jedna nad drug . To wszystko
kontrastowa#o z reszt Rzymu, który mia# ogromne przestrzenie,
wspania#e gmachy i place. Dopiero w 1814 r. Pius IX zamkn # getto.

Wybitny brytyjski historyk Paul Johnson zauwa a: „Pomys# wy-


dzielania dzielnic dla _ydów nie jest nowy. Jego pocz tki si gaj sta-
ro ytno ci. Dzielnice takie posiada#a wi kszo du ych miast islam-
skich. We wczesno redniowiecznej Europie _ydzi wymagali segrega-
cji i wysokich murów jako warunku osiedlania si w mie cie.(...) Naj-
bardziej bowiem _ydzi nienawidzili niepewno ci. Getto zapewnia#o
bezpieczeLstwo i nawet pewnego rodzaju komfort.”

Stanis#aw Grodziski w „Królestwie Galicji i Lodomerii” pisze


o galicyjskich gettach: „By#y to dzielnice nieprawdopodobnie brudne,
zaniedbane, o zabudowie drewnianej, ciasnej i spi trzonej, ale bardzo
przy tym ruchliwe i ha#a liwe. (…) Getta by#y dla nich smutn ko-
nieczno ci ; w gromadzie czuli si raPniej(…)”.

182 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Getto za wielk# wod#
Gdy spojrzymy na Ameryk mamy przed oczami getto jako ob-
raz segregacji rasowej. Getta tworzy#y si na skutek migracji czarnych
z Po#udnia w poszukiwaniu lepszych warunków ycia. W amerykaL-
skich metropoliach powstawa#y dzielnice zamieszka#e wy# cznie
przez nich, gdy z tych dzielnic natychmiast wyprowadzali si biali.
W gettcie mówi si te w#asn , trudn do zrozumienia odmian an-
gielszczyzny – „black English”. Stanowi to barier miedzy gettem
a reszt Ameryki. Zamo niejsi i wykszta#ceni Afroamerykanie ucie-
kaj z gett, a getta dosta#y now politycznie poprawn nazw – mia-
sta wewn trzne – „inner cities”.
Jednak getta zamieszkiwali nie tylko Murzyni czy _ydzi. W XIX
wieku w Nowym Jorku, Chicago, Sant Louis, Kansas, Filadelfii
i Cleveland powstaj getta irlandzkie, skandynawskie, chiLskie, nie-
mieckie, greckie, perskie, polskie, sycylijskie, neapolitaLskie, japoL-
skie, itd.
U Józefa Cha#asiLskiego w „Kulturze amerykaLskiej” czytamy
o warunkach, w jakich przysz#o y : „Ojciec jak przyjecha#, to winie
z miasta na piechot goni#. Domy to by#y takie jeszcze gorsze jak kur-
niki po dworach. Ka dy to se jeszcze krowy trzyma#, kurów to tu
by#o zatrzynsienie, niektórzy tyz mieli po 50 kaczków. Uni tu
mieszkali 20 ch#opa w jednym roomie (pokoju), dzisi pracowa#o na
dziL, dzisi ciu na noc, to jak si pok#ad#y na zimi, to jak szczury jeden
ko#o drugiego le eli.”
W ród tych bardziej znanych w Chicago by#o sycylijskie getto,
pieszczotliwie zwane „Ma#ym Piek#em”. Znamienne s wspomnienia
jednego z PortorykaLczyków przypomniane w pracy Aleksandra
Wallisa „Ameryka miasto”: „Gdy jako grupa portorykaLskich dzieci
z Nowego Jorku pragn li my pój pop#ywa do basenu w parku

STRASZYCE BLOKOWISKA... 183

37386
Jeffersona, wiedzieli my, e ryzykujemy walk i pobicie przez W#o-
chów. Gdy szli my do ko cio#a w Harlemie wiedzieli my, e ryzy-
kujemy walk i pobicie przez czarnych. A gdy szli my do dzielnicy
Conney Hill plugawe spojrzenie policji mówi#o – co robicie w tej
dzielnicy? Czemu dzieci nie wracacie tam gdzie wasze miejsce?”

Z getta slums
Bieda getta prowadzi prost droga do rozwoju slumsów. S#owo
„slum” oznacza ruder oraz zdegradowan tkank materialn .
W latach 60. w miesi czniku „Fortune” ukaza# si artyku#, w którym
czytamy: „17 mln amerykanów yje w mieszkaniach nie nadaj cych
si ju do remontu, rozpadaj cych si , nieodpowiednio ogrzewanych,
bez urz dzeL sanitarnych.” Z kolei tygodnik „Nation” donosi: „Co
najmniej 1 mln mieszkaLców Nowego Jorku yje w strasznych wa-
runkach, 6–8 osób przebywa w jednym pokoju, w domach czynszo-
wych, z których ju z daleka uderza odór, w mieszkaniach tak bardzo
zaszczurzonych, e przeci tnie oko#o 100 osób rocznie jest pogryzio-
nych przez szczury. Tylko w 1959 r. dwie osoby zosta#y zagryzione
przez szczury na mier (w NY gniePdzi si 9 mln gryzoni).”

Jak rozwi zywano problem slumsów? Otó wznoszono dla ich


mieszkaLców nowe zespo#y mieszkaniowe. W krótkim czasie jednak
doprowadzali oni do ruiny ka de ofiarowane im mieszkanie.
O szkodliwo ci inicjatyw przekonuje Juliusz Zukasiewicz w „Eksplo-
zji ignorancji” podaj c przyk#ad Pruitt-Igoe, osiedla mieszkaniowego
dla ubogich, zbudowanego w z stanie Missouri w roku 1954. Mia#o
ono rozwi za wszelkie problemy. Sk#ada#o si z 2800 mieszkaL w 33
jedenastopi trowych blokach. Wkrótce osiedle zmieni#o si w istne
piek#o, gdzie narkotyki, wandalizm, napady, gwa#ty i morderstwa
wymkn #y si spod kontroli. Wybito okna, zniszczono drzwi i insta-

184 TERAPIA SPOSECZNA

37386
lacje sanitarne, a ciany rozpruto w poszukiwaniu cennej zdobyczy –
miedzianych rur (sk d my to znamy?). Przed rokiem 1976 celem po-
zbycia si problemu, bloki zburzono.

Od lat 60. wpompowano w getta 3 tys. miliardów dolarów,


a mimo to problemy nie znikn #y. Kongresmenka Maxine Waters
kategorycznie stwierdzi#a: „Je eli nie dacie nam wi cej #akoci z wa-
szyngtoLskiej choinki to wam urz dzimy now #aPni ”. Po wybu-
chach zamieszek, do których dochodzi#o ju niejednokrotnie, getta
wygl daj jeszcze bardziej a#o nie – pogorzeliska, rudery, witryny
zabite deskami.

Wystarczy iskra – tak w#a nie wygl da#a sprawa Rodney’a Kinga.
Telewizja amerykaLska pokaza#a film, w którym biali policjanci katuj
bezbronnego Afroamerykanina, po czym #awa przysi g#ych uniewin-
nia policjantów. Rezultat: kilkudniowe zamieszki na terenie Los An-
geles, w których zgin #o 60 osób, zosta#y spl drowane i podpalone
dzielnice (dodajmy tylko ku cis#o ci, e w#asne). Niestety amerykaL-
skie media nie pokaza#y pocz tku filmowego nagrania, w którym to
Rodney, przebywaj cy na zwolnieniu warunkowym i b d cy pod
wp#ywem narkotyków, nie zatrzyma# si na wezwanie policji, a po
wyj ciu z samochodu zaatakowa# jednego z funkcjonariuszy, uderzaj c
go z „byka”. Ale ka dy powód do rozróby jest dobry.

Bill Cosby, podczas gali rocznicowej z okazji likwidacji segregacji


rasowej, zaatakowa# czarnych Amerykanów yj cych w slumsach,
szczególnie tych yj cych w biedzie, z socjalnych zasi#ków. Zarzuci#
im brak ambicji i odpowiedzialno ci za swoje czyny, z#e wychowy-
wanie dzieci, brak uczenia j zyka swych pociech, swobodny stosunek
do seksu skutkuj cy wczesnym i nieplanowanym macierzyLstwem
oraz ycie na koszt innych: „Nie mo na wszystkiego zwala na bia-
#ych, oni z nami nie mieszkaj ”.

STRASZYCE BLOKOWISKA... 185

37386
Blokowisko = przest+pczo-$
Francuzi swego czasu zrobili eksperyment, znany wszystkim ar-
chitektom i urbanistom. Otó wybudowano trzy chlewy: drewniany,
ceglany i betonowy, do których mia#y wprowadzi si winie. Te
maj c wolno wyboru wprowadzi#y si do drewnianego. Gdy ten
rozebrano, przenios#y si do ceglanego. Po rozbiórce ceglanego, wi-
nie ju do betonowego nie wesz#y – trzoda chlewna wola#a instynk-
townie zosta na wolnym powietrzu. Pomimo to beton, p#yta i blo-
kowisko wkomponowa#y si w krajobraz europejski. Nawet pozostali
na wsi ch#opi Polscy swe marzenia o cywilizacji realizowali przeno-
sz c si z drewnianych cha#up do wybudowanych z pustaków mini-
bloków. Ta zamiana nie musia#a jednak wynika z konieczno ci roz-
woju cywilizacji. W Skandynawii, gdzie poziom cywilizacyjny jest
o niebo wy szy, pomimo surowego klimatu, domy drewniane jak
sta#y, tak stoj .

Znacz cy przyk#ad dotyczy s#awetnego Le Corbusiera, który zre-


alizowa# swój g#o ny pomys# w latach 1947–52. Wtedy to powsta#a
s#ynna „Jednostka mieszkaniowa” w Marsylii, urzeczywistnienie
marzeL twórcy. To by# pot ny budynek, o konstrukcji szkieletowej,
który mie ci# ponad 300 mieszkaL, dla ponad 1500 osób. Budynek
jednak psu# krajobraz, góruj c nad otoczeniem przyt#acza# sw wiel-
ko ci . Po wybudowaniu bloku autor my la#, e otworzy si przed
nimi nowy wiat. Lekarze uwa ali, e z powodu cisku mieszkaLcy
b d zapada na choroby psychiczne, mimo to budynek znalaz# na-
ladowców w innych miastach. Aleksander Wallis w „Mie cie i prze-
strzeni” pisze: „Mieszkanka bloku pod Pary em zauwa y#a, e gdy
wraca po pracy, to ma wra enie, e zbli a si nie do domu, lecz do
twierdzy”.

186 TERAPIA SPOSECZNA

37386
W 14-pi trowych domach w Filadelfii zrobiono badania i stwier-
dzono, i wiele matek mówi#o o trudno ci porozumiewania si
z dzie mi i czuwania nad nimi wówczas, gdy s dostatecznie du e,
by mog#y jePdzi wind i bawi si na dole. Wo#aj c przez okno
z którego tam pi tra matka nie mo e skutecznie czuwa nad dziec-
kiem. Prowadzi to do wcze niejszej niezale no ci ma#ych jeszcze
dzieci, podobnie jak w dzielnicach slumsów; a niewypuszczanie
dziecka z mieszkania jest równie szkodliwe dla jego rozwoju.

Badania przeprowadzone na prze#omie lat 60. i 70. w Nowym


Jorku wykaza#y, e istnieje zale no : im wy szy budynek, tym wi k-
sza przest pczo . W trzypi trowych budynkach odnotowano 30
powa nych przest pstw na 1000 rodzin. W budynkach 6- i 7-
pi trowych pope#niano 41 przest pstw, a w wie owcach od 13- do
30-pi trowych pope#niano ich 68.

Ludzie s# opryskliwi
W naszym kraju równie badania osiedla „Za _elazn Bram ”
udowodni#y wyraPne korelacje miedzy wysoko ci zamieszkiwanej
zabudowy, a wskaPnikiem fluktuacji mieszkaLców. Na dolnych pi -
trach wynosi#a ona 18–20%, na najwy szych 23–25%, za na ostatnim
28,5%.

Socjolog Kazimierz Z. Sowa pisz c o Nowej Hucie podaje, e


w 1954 r. a 35% jej doros#ych mieszkaLców mia#o na swoim koncie
wyroki s dowe lub administracyjne. Badani nowohucianie przyznali,
e odwiedzali Kraków nie cz ciej ni 4 razy w roku, a 10% w ogóle
nie utrzymywa#o kontaktu z Krakowem. I ciekawa wypowiedP, jak to
idealnie socjalistyczne miasto wp#ywa#o na mieszkaLców: „W Nowej
Hucie ludzie s opryskliwi, tak szumi , wrzeszcz . W Krakowie tak
jako spokojnie. Na plantach ludzie siedz z dzie mi spokojnie. Tu

STRASZYCE BLOKOWISKA... 187

37386
nie ma #adu w tej Hucie, cho wi cej miejsca.” Dodajmy do tego, e
miejscowa ludno szuka#a ukojenia, obok zwierz t niezbyt „bloko-
wych”. W pocz tkowym okresie zasiedlania Nowej Huty w mieszka-
niach hodowano kury i winie. Przyzwyczajenia okazywa#y si sil-
niejsze.

Nie tylko za przest pczo powinno si wini aparatczyków ale


i za zlecaj cym planistom tworzenia powszechnej brzydoty. Pseudo-
architekci powbijali w ziemi sze cienne klocki okaleczaj c krajobraz.
Prostactwo w formie, powoduje przecie wyraPne zmiany w psychice
ludzi. I do tego te „klatki schodowe – naszym domem”. _eby dotrze
do mieszkaL, trzeba przej przez klatki godne slumsów. Symbol
sowietyzacji to cz sto klatki z oddanymi szczynami, windy z powy-
palanymi guzikami i bez arówki. Polak jak ma arówk w windzie,
to po co b dzie do sklepu chodzi#. A przed blokiem mamy obowi z-
kowe szpetne grafitti, cz sto z wiadomo ciami typu „Instrukcja ob-
s#ugi mietnika dla buraków. Debilu wrzucaj mieci do kosza”.

Co trzeci z nas mieszka w blokowiskach, które powoli b d ule-


ga degradacji, tak jak w Niemczech, gdzie ponad 1,3 mln mieszkaL
w budownictwie wielkop#ytowym jest obecnie niezamieszkana. Ste-
fan Kisielewski prorokowa# kiedy : „Przera a mnie nowe budow-
nictwo: bezstylowe i toporne, niszcz ce krajobraz w sposób bezprzy-
k#adny. Ale okropnie brzydka b dzie ta Polska po latach.” I to si
niestety sprawdza…

188 TERAPIA SPOSECZNA

37386
Terapia zwi#zana z prac#,
organizacj# i zarz#dzaniem:

Najstarsze zawody -wiata,


czyli co by,o przed prostytucj#

Coraz cz+#ciej ukazuj% si+ publikacje na temat zawodów


z przysz$o#ci%, których jest bez liku. A czy zdajemy sobie spraw+,
który zawód jest najstarszy? Opinie ekspertów s% podzielone.
Uwa a si+, e to prostytucja, jednak nie ca$kiem s$usznie...

NAJSTARSZE ZAWODY LWIATA... 189

37386
Ronald Reagan powiedzia# kiedy : „Zawsze twierdzi#em, e zawód
polityka jest drugim na li cie najpodlejszych zawodów wiata, ale
ostatnio odnosz wra enie, e bardziej upodabnia si do tego pierw-
szego”. Kilkadziesi t lat póPniej podenerwowany Leszek Miller,
stwierdzi#: „Styl uprawiania polityki przez pos#a Ligi Polskich Ro-
dzin Romana Giertycha sprawia, e polityka staje si drugim
w kolejno ci najstarszym zawodem wiata.”
Niektórzy historycy twierdz , e najstarsze zawody to: mierni-
czy, kartograf, geodeta... nazwy by#y ró ne, ale funkcja zawsze po-
dobna. Bez nich nie by#oby staroegipskich piramid. Pani prof. Zofia
Wi ckowicz s dzi, i geodeta jest to najstarszy zawód wiata, bo-
wiem Bóg wyrzucaj c Adama i Ew z raju powiedzia#: „b dziecie od
tej pory przemierza ziemi ” i w#a nie geodeci to czyni .
Zukasz Zakrzeski na #amach „Stosunków Mi dzynarodowych”
pisze: „Istnieje jeden bardzo stary zawód: handlarz broni . Wojna,
szpiegostwo i prostytucja s nieod# cznymi grzechami ludzko ci, na
których mo na dobrze zarobi . Szpieg sprzedaje informacje, prosty-
tutka swe cia#o, a handlarz narz dzie mierci. Z handlem broni
zwi zane s legendy historyczne, takie jak upadek Konstantynopola,
kiedy to odrzucono szans zakupu prochu, a któr to szans wyko-
rzystali muzu#manie.”

Garncarze si+ -mindolili, /eby lepsze garnki byli


W przekazach ludowych mo na znaleP stwierdzenia: „Garncarz
to pierwszy zawód na wiecie” lub „Garncarz to pierwszy zawód po
Bogu”. Znane jest ono od XVI wieku i t#umaczone: „skoro Bóg ulepi#
pierwszego cz#owieka z gliny, to jest on pierwszym garncarzem”.

Dionizjusz Czubala w „Folklorze garncarzy polskich” pisze:


„Vrodowisko garncarskie szczyci#o si w#asnymi obrz dami, takimi

190 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
jak: podk#adanie gliny pod nowonarodzonego ch#opca (aby zosta#
garncarzem) i pod dziewczynk (aby jej m by# garncarzem). Dziec-
ku, które w#a nie zmienia#o stan cywilny wtykano w prezencie pi
garnków od ka dego garncarza. Garncarze uchodzili te za wybit-
nych specjalistów w leczeniu glin .” Znaj c sw wysok rang w ród
zawodów mogli drwi z innych: „Porodzi#a suka szewca, Koby#a
rymarza, A garncarza #adna panna, Diabli kominiarza.”

Zachowa#o si w literaturze sporo utworów, w których konsu-


menci zarzucaj garncarzom nieuczciwo i wadliwo towaru: „Do-
bre gorki, pies je ojsco#, Pannom zdadzom si do boscu.”, „U garnca-
rza wszystko w kupie, woda w ptoku, glina w dupie”. Po dzi dzieL
„garkot#uk” to kto niezdolny do niczego wi cej, niPli pos#ugiwania
w kuchni; garowanie to odbywanie kary wi ziennej a garus to alko-
holik.

Przygody Sindbada handlowca


William Polk w pracy „S siedzi i obcy” wnioskuje: „Szpiegostwo
nazwano drug najstarsz profesj wiata. W rzeczywisto ci nie jest
to jednak prawda. Dyplomacja, jak i szpiegostwo, stanowi#y na po-
cz tku uzupe#nienie roli kupca. To w#a nie jemu rz d powierza# cz -
sto przekazywanie dyplomatycznych wiadomo ci (niekiedy b d -
cych po prostu zawoalowanymi groPbami) i zbieranie danych wy-
wiadowczych. Niewykluczone, e w#a nie ze wzgl du na trudno ci
i niebezpieczeLstwa, jakie wi za#y si z zadaniami, w czasach nowo-
ytnych szpiegostwo zmieni#o si w odr bny zawód.”

Przez wiele tysi cleci jedynym dostawc wszystkich towarów by#


kupiec, ale wymiana podarunków znana by#a ju w spo#eczeLstwach
zbieraczy i my liwych. Do dzi zadziwia jednak fakt, e u my liwych
– zbieraczy z epoki lodowcowej, yj cych ok. 35 tys. lat p.n.e., pozo-

NAJSTARSZE ZAWODY LWIATA... 191

37386
sta#y lady importu morskich muszli i krzemieni z obszarów oddalo-
nych o setki kilometrów.

Wspó#cze ni nie doceniaj skali redniowiecznych podró y.


W ci gu tylko jednego roku w XI wieku tras Tunezja – Sycylia – Egipt
pokonywa#o oko#o 8 tysi cy kupców, a karawany liczy#y do pi ciuset
wielb# dów. W redniowiecznych miastach handlowych kupcy mieli
nie tylko wp#ywy w rz dzie, ale sami te rz dy sprawowali.

Doktryna merkantylistyczna gloryfikuj ca kupców, maj ca


zwi kszy bogactwo, polega#a na unikaniu zbyt wielkiej konsumpcji
zagranicznych towarów w naszym od ywianiu si i w ubiorze. Je eli
konsumpcja musi by rozrzutna, to niech jej przedmiotem b d nasze
w#asne materia#y i wyroby tak, eby nieumiarkowanie bogatych mo-
g#o dawa zatrudnienie biednym. Dalej czytamy w XVII-wiecznej
klasyce, handlow , fachow przestrog : „Nie pozwalaj zarobi pobli-
skim konkurentom”.

Do dzi s#owo kupiec, kojarzy si nam z barwnym wiatem arab-


skim. Wojciech Cejrowski wspomina: „Na ka dym kroku kto mnie
próbowa# oszwabi . Bezczelnie, bezwstydnie, bez kr pacji. I to naj-
cz ciej na bardzo drobne sumy. Troch jakby dla sportu. Znajomy
mi to wyt#umaczy# tak: cz ci arabskiej kultury jest przekonanie, e
je li si da#e oszuka , to Twoja wina. Twoja, a nie oszusta. U Arabów
frajerem zostaje ka dy, kto nie wykorzysta innego frajera. Nie z#apa
nadarzaj cej si okazji to grzech. Tak maj kultur ! Nie warto si
z#o ci , fuka , irytowa – trzeba pozna , zrozumie i uszanowa (bo
polubi si raczej nie da). (…) Trudno jest si obroni przed u miech-
ni tym Arabem, który patrzy nam prosto w oczy, klnie si na zdro-
wie matki i w#asne ycie, a jednocze nie oszukuje nas bezczelnie. Co
robi , kiedy nas ewidentnie próbuj nabi w butelk ? (…) Poznaj.
Zrozum. Naucz si . I broL si jego w#asn broni .”

192 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Szpiedzy nie tacy jak my
Porzekad#o g#osi, e szpiegostwo to drugi najstarszy zawód
wiata, tym samym nieprzychylnie odnosz c si do kr gos#upa mo-
ralnego „zawodowych tajniaków”.

Elementów wywiadowczych wg Marka KarpiLskiego mo emy


doszuka si ju w Ksi dze Rodzaju, u Adama i Ewy. Mamy bowiem
do czynienia z pierwszym agentem w postaci w a.

Autor przypomina te o greckich mitach m.in. o agencie wywia-


du gospodarczego niejakim Prometeuszu, który prowadzi# brawu-
row akcj pozyskania niedost pnych technologii, maj cych znacze-
nie strategiczne – kradn c ogieL. Dzieje Apostolskie ukazuj Judasza,
który wykona# zadanie wywiadowcze, wydaj c poca#unkiem swoje-
go Pana. By# on Tajnym Wspó#pracownikiem Sanhedrynu sowicie
op#aconym srebrnikami.

W historii staro ytnego Rzymu, w pewnym okresie, w#adza


przekszta#ci#a swoich obywateli w agentów. Ka dy obywatel mia#
obowi zek informowa w#adze o znanych mu faktach, godz cych
w interes paLstwa. W przypadku udowodnienia winy oskar onemu,
informator otrzymywa# czwart cz maj tku skazanego. Na okres
cesarstwa przypad# najlepszy czas dla „#owców nagród”, gdzie dono-
sicielstwo sta#o si intratnym zaj ciem, a najbardziej aktywni, zyskali
miano – „delator”.
Francuzów zalicza si do cis#ej wiatowej czo#ówki szpiegowskiej.
W dobie Napoleona zas#u on s#aw zdobyli Joseph Fouché i Eugène
Francois Vidocq. Ten pierwszy uznawany by# za „ksi cia policji” i „króla
szpiegów”. Inteligentny nikczemnik s#yn # z tego, e mia# swoich infor-
matorów, jak podaje Waldemar Zysiak w „Empirowym pasjansie”:
„W ka dym rodowisku, w ka dej knajpie, nawet w ka dym wa nym

NAJSTARSZE ZAWODY LWIATA... 193

37386
#ó ku (w #ó ku Napoleona równie ).” Ten drugi jest za#o ycielem naj-
starszej policji kryminalnej i pierwszym detektywem wiata. Swoj ka-
rier rozpocz # od dzia#alno ci przest pczej. Jak podaje mi#o nik napo-
leoników: „Ju jako szczeniak okrada# swego tat , który wreszcie si
rozePli# i wsadzi# pociech do wi zienia”. PóPniej ten znany zbrodniarz
uzyska# s#uszne miano „króla galer” i za zas#ugi Napoleon awansowa#
go na „szefa” kryminalnej. W koLcu zna# si na tym fachu jak nikt inny.
To dowodzi, e ministerstwo sprawiedliwo ci powinien obj który
z pos#ów Samoobrony, bo nikt inny ni przedstawiciel partii Leppera
nie zna si lepiej na prawie, koczuj c po s dach i zmieniaj c sale roz-
praw niczym we#niane (a mo e i moherowe?) r kawiczki.

Wspó#czesny obraz agentury wykreowa# jednak popkulturowy


agent Jej Królewskiej Mo ci – James Bond. Stworzy# go Ian Fleming,
sam b d cy agentem wywiadu. Kryptonim swojego bohatera – 007,
wzi # z kodów, jakimi pos#ugiwa#a si w czasie wojny Admiralicja,
oznaczaj ca dwoma zerami tajne informacje.

Umberto Eco, który po wieci# tej postaci zas#u one miejsce


w swych rozwa aniach opisa# znany nam schemat: „Najpierw Bond
sk#ada wizyt swemu zwierzchnikowi – panu M. i dowiaduje si
o zagro eniu. Nast pnie zjawia si Z#y, który daje Bondowi #upnia.
Potem zjawia si kobieta – kocica. Superagent j uwodzi. Wrogowie
chwytaj go i torturuj . Bond zabija i unieszkodliwia nieprzyjació#.
Nareszcie mo e si zaj po dan niewiast .”

Kultowa dla dziennikarzy reprezentuj cych s#owo drukowane


jest scena z filmu Goldfinger. Wyst puj : Bond, Goldfinger i jeszcze
jeden m czyzna, którego Goldfinger chce zlikwidowa . Bond (do
tego w#a nie faceta): – Ju pan wyje d a? Goldfinger: – Niestety,
mam spotkanie z pras . (Kole w nied#ugim czasie zosta# sprasowa-
ny, wraz ze swoim samochodem na z#omowisku).

194 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Mó/ko z nadzieniem kobiecym
S#owo „kobieta” a do XVIII wieku oznacza#o, mniej wi cej tyle
co „ladacznica”. Nieprzyzwoita dzi dziwka, by#a dawniej neutral-
nym okre leniem dziewczyny.
Reay Tannahill w „Historii seksu” daje wyk#adni : „Je li pod s#o-
wem «profesja» rozumie zespó# czynno ci wykonywanych – jakby-
my powiedzieli – etatowo, to historyczne pierwszeLstwo nale y si
szamanom i czarownikom. Zawód prostytutki jest m#odszy o tysi ce,
a nawet dziesi tki tysi cy lat. U zarania historii wszak e oba zaj cia
j #y biec wspólnym torem, bo gdy z nastaniem cywilizacji szamani i
czarownicy przemienili si w kap#anów, prostytutki na wiele lat znala-
z#y wygodn ostoj w wi tyniach.” Instytucja s#u ebnic wi tynnych
(czytaj prostytutek), najd#u ej przetrwa#a w Indiach. Wcze niej spotka
je by#o mo na równie w Fenicji, Syrii, Ma#ej Azji, Grecji, Babilonii,
Jerozolimie czy Persji. Z uwagi na wielkie powa anie spo#eczne,
wi tynnej prostytucji zabroniono dopiero w XX wieku.
Wspomniany ju Marek KarpiLski, znany z kancelarii Prezy-
denta Lecha Wa# sy, w „Najstarszym zawodzie wiata” opisuje pary-
skie realia. Istnia# tam swoisty podzia# upad#ych dam na: utrzymanki,
dziewczyny dla publiczno ci, pó#utrzymanki, pó#cnotki, kurtyzany,
damy wiatowe, panieneczki, nierz dnice, ulicznice, ladacznice, szli-
fibruki i weteranki.
Po drugiej stronie kana#u La Manche, w jednym z LondyLskich
XVIII-wiecznych burdeli mo na przeczyta cennik: „M#oda dziew-
czyna dla radnego miejskiego Drybones, Nelly Blossom, oko#o 19 lat,
nie mia#a nikogo od czterech dni, a jest jeszcze dziewic – 20 gwinei.
Dla doktora Frettext, po godzinach badaL, m#oda osóbka o jasnej skó-
rze i jasnych d#oniach, Polly Zwinnar czka z Oksfordu lub Jenny
Szybka#apka z Mayfair – 2 gwinee.”

NAJSTARSZE ZAWODY LWIATA... 195

37386
Domy schadzek zaspakaja#y wiele potrzeb spo#eczno-militarno-
logistycznych. Taki o#nierz, z dala od domu, jak na przyk#ad legio-
nista rzymski na kraLcach imperiów przez kilkana cie, czy kilkadzie-
si t lat, gdzie musia# zaspokoi dze. Wojenne branki musia#y or-
ganizowa czas wolny zm czonym o#nierzom poszczególnych cen-
turii. Dziewcz ta upad#e pod a#y te ca#ymi tabunami, liczonymi
w setkach wraz z wyprawami krzy owymi do Ziemi Vwi tej. Walki
walkami, Saraceni Saracenami, a y jako trzeba by#o z dala od do-
mu. Przys#owie „za mundurem panny sznurem” (uwspó#cze niona
wersja brzmi „od mundura ch#opcy nura”), ci gn #o si przez
wszystkie fronty wiata. Niestety nie wsz dzie by#o tak kolorowo
i np. purytaLskie USA wyda#y zakaz dzia#alno ci domów publicz-
nych w promieniu 10 mil od obozów wojskowych. Nie pomog#o to
jednak zapobiec w latach 1917–1919 blisko 400 tys. przypadkom ki#y
i rze czki, powoduj cym utrat siedmiu milionów dni aktywnej
s#u by.

W rozwa aniach na temat: „Jaki zawód jest najstarszy?” pewni


mo emy by tylko jednego – wzajemnych powi zaL pradawnych
etatów. Szpiedzy wykorzystywali panie (jak to okre la seksuologia)
z „w cieklizn macicy”, do swych wywiadowczych celów. Handlo-
wiec by# cz sto wywiadowc zmuszonym do tego procederu przez
konkurencj b dP w#asne rz dy. I stara# si mie w swoim magazy-
nie, jak sugerowa# Aleksander Vwi tochowski: „Bodaj jedn pi kn
sklepow , spodziewaj c si , e przy nabywaniu jej cnoty m czyPni
kupi co z jego towarów”.

I tylko wi ci garnki lepili.

196 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Wrogowie numer jeden,
czyli bol#czki szefów i podw,adnych

Lud pracuj%cy miast i wsi nie maszeruje ju t$umnie w pierw-


szomajowych pochodach. Nie ma ju kto obchodzi& tego #wi+ta, bo
tradycyjny proletariat odchodzi do lamusa. Klasa robotnicza i pra-
cownicy umys$owi maj% jednak nadal wspólnego wroga – szefów.

WROGOWIE NUMER JEDEN... 197

37386
Jak bardzo za nimi nie przepadamy, niech wiadczy poni szy dowcip
z do d#ug brod , przerobiony niedawno przez autorów znanej
reklamy: „Do gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podw#ad-
ny. Wylewa mu kaw na koszul , pokazuje mu j zyk, puszcza b ka
i wygarnia wszystko, co od dawna mu na sercu le y. Tu za nim do
gabinetu wpadaj koledzy, krzycz c:
– Stasiu, Stasiu! To by# art, wcale nie wygra#e w totka!”

Kim oni s#?


Henryka Teodora Bochniarz prezydent Polskiej Konfederacji Pra-
codawców Prywatnych mówi: „O pracodawcach cz sto my li si
przez perspektyw list najbogatszych czy list najwi kszych firm.
Tymczasem rzeczywisto jest bardziej prza na. Ponad 40% osób,
które za#o y#y firmy, nie ma wy szego wykszta#cenia. Cz sto to byli
robotnicy, urz dnicy. Wszyscy oni postanowili jednak zaryzykowa
i pój po swoje. Dzisiaj rzeczywi cie stanowi „sól ziemi czarnej”,
która ogromnym trudem, bez adnej wiedzy i kapita#u stara si two-
rzy now gospodark . Pracuj z ogromnym ryzykiem, w bardzo
nieprzewidywalnym otoczeniu prawnym i gospodarczym. Ka dego
dnia tocz walk o ycie.”
PaLstwowa Inspekcja Pracy ma pe#ne r ce roboty. Nagminnie
zg#aszamy nieprawid#owo ci w wyp#acaniu pensji, w zawieraniu
umów o prac , czy w naliczaniu czasu pracy.
Portal internetowy hoga.pl zada# w sondzie pytanie: Kim jest mój
szef? W ród tych, którzy wzi li udzia# w sondzie, 39,21% stwierdzi#o,
e ich szef jest niesympatyczny i niekompetentny, 16,22% – sympa-
tyczny i niekompetentny, 11,14% – niesympatyczny i kompetentny.
Tylko co trzeci (33,43%) nie mia# wi kszych zastrze eL, bo trafi# mu
si „pan i w#adca” sympatyczny i kompetentny.

198 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Jak podaje niemiecki tygodnik „Stern” 1% wszystkich szefów to
kompletni wariaci, a 60% zdradza objawy redniej lub lekkiej nerwicy.
A jak si maj nie denerwowa , skoro nawet przy przyjmowaniu
do pracy mo na dosta furii, podczas lektury listów motywacyjnych
typu: „Wiele wymagam od siebie, ale równie od pracodawcy”,
„Znajomo komputera na poziomie gier”, „Jestem m#ody, przystoj-
ny czekam na propozycje”.
W Bawarii instytut specjalizuj cy si w doradztwie dla firm
i osób prywatnych oceni#, e 88% pracowników narzeka na trudno ci
ze strony obecnych lub by#ych prze#o onych, w tym co pi ty wyzna#,
e nienawidzi swego szefa. A czy przypadkiem nie mamy takiego
szefa, na jakiego sobie zas#u yli my?

Rz#dzenie to ludzka rzecz


Frederick Herzberg – profesor zarz dzania i psychologii – opisa#
styl nazwany przez niego: „dokopywanie pracownikom”. Wed#ug
niego taki styl zarz dzania mo e na krótk met wywo#a pewien
„ruch” w organizacji, ale nie stanie si Pród#em motywacji niezb dnej
do osi gania trwa#ych rezultatów. Jedno z najgorszych po# czeL to
szef niekompetentny i neurotyk w jednej osobie. Jak mówi znana za-
sada Petera – urz dnik wspina si po drabinie s#u bowej zazwyczaj
tak d#ugo, a osi gnie swój szczebel niekompetencji; je eli kto pe#ni
swoje funkcje dobrze, b dzie awansowa# dopóty, dopóki nie otrzyma
stanowiska, jakiemu nie mo e sprosta i na nim ju pozostaje.

Do tego neurotyk, czyli paranoik, narcyz i mi#o nik zemsty mo e


reagowa zjadliwie na wszelkie sugestie, nawet je li ma wiadomo
tego, e s wysnuwane w jego w#asnym interesie. Centralne miejsce
zajmuje u niego duma. Nieustannie szuka blasku, którym pragnie
otacza siebie i innych.

WROGOWIE NUMER JEDEN... 199

37386
Gunter Ogger w ksi ce „Zera w garniturach” zdemaskowa# nik-
czemno , dz zysku, egoizm, karierowiczostwo, t pot i korupcj
ludzi kieruj cych wielkimi koncernami. Ods#oni# pozorne sukcesy
osi gane metodami „po trupach do celu” i „cel u wi ca rodki” i do-
wodzi, e przez to gospodarka niemiecka staje si coraz s#absza.

Najgorzej je eli si nam trafi autokrata nieudolny, który jest de-


spotyczny i nieobliczalny, a jego stosunek do pracowników zale y od
chwilowego nastroju. Cz sto jest to cz#owiek z nisk samoocen , któ-
ry krzykliwie demonstruje swoj wy szo . Podw#adni musz znosi
jego nastroje i wys#uchiwa zdaL typu: „Nic nie umiecie i nic nie ro-
bicie!”, „Za drzwiami jest wielu na wasze miejsce!”, „Zapomnijcie
o premiach i urlopach!”, „Wylecicie na zbity ryj/pysk!”

W walce z krytyk powinni my bra jednak przyk#ad z Kraju


Kwitn cej Wi ni. Kiedy szef zgani za Ple wykonan prac , pojawi si
ze strony podw#adnego podzi kowania za po wi cenie uwagi i cen-
nego czasu, które w przysz#o ci pozwol wyeliminowa b# dy. U nas
ka da krytyka jest uto samiana z osobistym atakiem i konflikt z sze-
fem staje si faktem. Do tego pami tajmy, aby si „nie wychyla ”.
Ludzie zdolni to potencjalne zagro enie dla szefa. Strach, e pod-
w#adni oka si lepsi od niego i wskocz na jego miejsce, mo e by
wszechogarniaj cy. Znana na Zachodzie anegdota opowiada o szefie,
który nakaza# wezwa kadrowego i poleci# mu znaleP najbardziej
inteligentnego i wydajnego pracownika, a nast pnie zwolni go
z pracy w jak najkrótszym czasie... Aby si poczu bezpiecznie, nale-
y zapami ta pewn wskazówk : „Mo e or#y szybuj wysoko, ale
#asice nie wpadaj w turbiny samolotów!”

200 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Sabota/e i kontrole
Gdy szefowie nie potrafi roz#adowywa napi cia i puszczaj
im nerwy, gdy zdenerwowanie staje si powszechne, gdy krytykuj
nas w obecno ci innych, gdy organizuj niepotrzebnie zebrania,
które s strat czasu, gdy nas wcale nie s#uchaj , gdy mamy co do
przekazania, gdy u szefa wygrywa; g#upota i pycha (po# czona
z prze wiadczeniem o w#asnym geniuszu i szcz ciu), lenistwo
(kiedy osi gn # tyle, e przestaje my le o rozwoju firmy), grzech
zazdro ci (w wyniku w#asnego egoistycznego interesu, dza w#a-
dzy kojarzona z uporem, niech ci do ugi cia wobec innych), pró -
no (z ignorowaniem otoczenia, megalomani i koncentrowaniu si
na symbolach w#adzy), to…
Wtedy pracownicy niejednokrotnie wybieraj mniej lub bardziej
skuteczny sposób walki – sabota . Mo e to by m.in. kradzie ; oszu-
stwo przy obliczaniu kosztów, na przyk#ad, podró y; sprzeniewie-
rzenie i defraudacja pieni dzy; sabota psychiczny, gdzie niedbale
wykonuje si prac lub wr cz dzia#a si niszczycielsko; publiczna
kompromitacja poprzez psucie opinii; kradzie e pomys#ów czy zdra-
dzenie konkurencji tajemnic zak#adu.
W Niemczech, gdzie praca uchodzi za wzór wszelkich cnót, we-
d#ug „Psychologie Heute” 41% podw#adnych naci ga obliczenia
kosztów na swoj korzy , 60% kradnie rzeczy z pracy a 76% obci a
rachunek telefoniczny pracodawcy prywatnymi pogaduszkami.
Wszyscy doskonale wiemy, e pracuje si nam najlepiej, gdy sze-
fa nie ma w pracy. Z badaL Office Angels, firmy konsultingowej zaj-
muj cej si rekrutacj pracowników wynika, e 72% spo ród 1500
ankietowanych pracowników biur czeka, a przeszkadzaj cy w pracy
dyrektorzy wyjad , najlepiej na letni, najd#u szy urlop. Wtedy mo na
racjonalnie i w spokoju pracowa . Obok Dworca G#ównego w Rze-

WROGOWIE NUMER JEDEN... 201

37386
szowie bardzo d#ugo widnia# napis namalowany sprejem: „Idziemy
na stacj wys#a ch... w delegacj ”.

Nale y jednak pami ta , e je li si jednak szefowie bior za


kontrol , to ju wszystko sprawdzaj : rozmowy telefoniczne, poczt ,
a czasem nawet rejestruj pracowników na wideo przez telewizje
przemys#ow .

Sami szefowie te staj si obiektem kontroli – przez g#ównego


niechcianego szefa – rz dz cych. Wszyscy skar si na nadmiar
kontroli w swoich firmach. Nadal funkcjonuje prawie 40 instytucji
kontroluj cych, których zadania niejednokrotnie si dubluj . Na
przyk#ad inspekcja handlowa, sanitarna czy inspekcja jako ci han-
dlowej artyku#ów rolno-spo ywczych.

Zwi+kszamy wydajno-$
Z badaL wynika, e firmy wykorzystuj zasoby swoich ludzi za-
ledwie w 55–65%. Wyciskanie z podw#adnego ile si da, cho mo e
pracownika przera a , ma te swoje dobre strony. Szef dyplomacji
Henry Kissinger poprosi# asystenta o przygotowanie raportu na te-
mat polityki zagranicznej. Gdy ten dostarczy# mu kilkustronicowy
raport, Kissinger odes#a# go szybko z notatk „Czy to wszystko, na co
Pana sta ?” Kilka dni potem asystent na biurku szefa po#o y# drug ,
dwa razy grubsz wersj raportu. Ponownie dosta# raport z tak sa-
m notatk . Przekonany by#, e pomin # co wa nego, wi c po raz
kolejny zasiad# do pracy, bardzo dok#adnie przewertowa# materia#y
i przygotowa# jeszcze grubszy materia#. Tym razem postanowi# go
dor czy osobi cie. Wr czaj c raport, powiedzia#, e to wszystko, co
móg# zrobi , i nic wi cej nie ma do dodania. Kissinger odpar#:
„W takim razie b d musia# w koLcu przeczyta ten raport”.

202 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Wiemy jak bardzo szefowie cierpi z powodu niskiej wydajno ci
pracy. Mo emy to jednak zmieni , cho niekoniecznie w taki sposób
jak w#a ciciel jednego z s#upskich zak#adów lusarskich, który dawa#
swoim pracownikom narkotyki, aby wydajniej pracowali. Wszyscy
zostali zatrzymani przez policj za posiadanie i u ywanie rodków
odurzaj cych. 32-letni rzemie lnik podawa# swoim pracownikom
amfetamin i marihuan . W ten sposób zwi ksza# wydajno ich pra-
cy w okresach, gdy zak#ad mia# du o zamówieL i pracownicy nie
nad ali z ich realizacj . Pracownicy widocznie uznali, e to dobry
pomys#, bo aden z nich nie mia# nic przeciwko. W czasie ledztwa
funkcjonariusze ustalili, e przedsi biorca jednemu z pracowników
da# w sumie a 1200 porcji.

Najlepsze co szef mo e dla nas zrobi , to si nam ni . W senni-


kach przecie pisz , e gdy nimy o szefie, to nasze dochody powi k-
sz si , a gdy z nim we nie rozmawiamy, zmiany id ku lepszemu.

WROGOWIE NUMER JEDEN... 203

37386
204 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Biurokracja,
czyli urz+dnicy mno/# si+ jak króliki

Na temat przero#ni+tej administracji napisano ju tony artyku-


$ów i ksi% ek, cho& i tak znacznie mniej ni jest w stanie, tylko
w ci%gu jednego dnia, wytworzy& ca$a czelada pracowników zza
biurka. Sk%d si+ to bierze?

BIUROKRACJA... 205

37386
Cho by taki ZUSik. MieszkaLców kolejnych miast obiega, co jaki
czas, pewna radosna wie jak Polska d#uga i szeroka: Niebawem
dokona si otwarcia nowego pi knego ZUS-owskiego pa#acu – dono-
sz regularnie rodki masowego przekazu. Na pewno petenci s
wniebowzi ci – b d mogli w klimatyzowanych, marmurowych po-
mieszczeniach sp dza mi#o nadmiar swojego wolnego czasu. Mo-
emy sobie od czasu do czasu przeczyta o s#ynnej luksusowej konfe-
rencji, na któr przeznaczono pó# miliona z#otych, a to o radzie nad-
zorczej, która kosztuje rocznie ok. 1.6 mln z#, a ca#a administracja ZUS
kosztuje „jedynie” 3 mld z#otych. Tylko w centrali zak#adu pracuje
1.5 tys. osób. W Nowej Zelandii, Danii, Irlandii, Estonii zlikwidowa-
no ZUSy, a sk#adki emerytalne obywateli wp#ywaj do bud etu bez-
po rednio i stamt d s wyp#acane. I prosz ! Da si !

Ogólno-wiatowy rak spo,eczny


Termin biurokracja bywa cz sto # czony z j zykiem francuskim,
chocia pierwsza jego cz wywodzi si z j zyka #aciLskiego od s#o-
wa „burrus”, oznaczaj cego ciemn farb , za pomoc której mo na
nada przedmiotowi uroczysty wygl d b dP te co zatuszowa .
W j zyku starofrancuskim s#owo „la bure” oznacza#o swego rodzaju
sukno, jakim nakrywa#o si stoliki w urz dach. Jak wida troska
o wygl d biurka jest spraw najwa niejsz nie od dzi .

Archeolodzy dowodz , i tacy Sumerowie wprowadzili pismo


tylko po to, by z czasem u ywa w nadmiarze licznych kopert, po-
kwitowaL, uwierzytelnieL kopii, zeznaL podatkowych i list p#ac.
Pierwsza biurokratyczna ksi gowo rozkwit#a szczególnie w króle-
stwie III dynastii z Ur, gdzie znaleziono jak dot d prawie 100 tys.
glinianych tabliczek zapisanych tekstami administracyjnymi.

206 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Józef BocheLski w „Stu zabobonach”, pisz c o urz dnikach jako
pot nej klasie paso ytów i wyzyskiwaczy, z#orzeczy: „urz dnicy
maj , bowiem naturaln sk#onno do mno enia si jak króliki. Dla
zapewnienia posady swoim kuzynom i przyjacio#om staraj si , aby
ukazywa#y si coraz nowe ustawy i rozporz dzenia. Klasa urz dni-
ków jest rodzajem raka spo#ecznego, który rozrasta si kosztem
zdrowego organizmu i – jak rak – zabije go, je li si nie po#o y tamy
jego rozwojowi.”

Ilustracj dla biurokracji po amerykaLsku by#a Rada Kiperów


Herbaty. Od 1933 do 1982 roku populacja Stanów Zjednoczonych si
nie podwoi#a, ale ca#kowita liczba pracowników samego rz du fede-
ralnego wzros#a prawie pi ciokrotnie. Noblista Milton Friedman
przytacza s#owa Deklaracji Niepodleg#o ci, która wyra a reakcje
wielu ludzi na tego rodzaju ewolucj : „Utworzy# on [król Jerzy] mnó-
stwo nowych urz dów i przys#ali tutaj roje urz dników, aby n kali
naszych obywateli i przejadali ich maj tek”. Nast pnie ten znany
monetarysta przypomina anegdot , zaczerpni t z pami tników asy-
stenta prezydenta Nixona. Dotyczy ona problemu biurokratycznej
tyranii i ukazuje prób wyeliminowania Rady Kiperów Herbaty.
Podczas przemówienia w kongresie prezydent powiedzia#: „Rz d od
1897 roku ma specjaln Rad Kiperów Herbaty. Swego czasu w za-
mierzch#ej przesz#o ci móg# istnie wa ny powód, aby wybiera her-
bat do takich wyj tkowych testów smakowych, ale powód ten ju
nie istnieje. Pomimo tego Rada Kiperów Herbaty ci gle istnieje na
koszt podatnika, poniewa nikt nie zatroszczy# si o to, by uwa nie
zbada , dlaczego j powo#ano. Nie kosztowa#a zbyt du o, zapewnia#a
kilka miejsc pracy, dlaczego wi c wywraca ten wóz z herbat ?”

Do dzi , cho jest nieistotny, urz d ten istnieje i ma si dobrze


poch#aniaj c skromne 125 tys. dolarów rocznie.

BIUROKRACJA... 207

37386
Prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan w latach 1982–
84 powo#a# tzw. Komisj Grace’a, która ustali#a, e gdyby paLstwo
by#o prowadzone tak jak przedsi biorstwa prywatne, „mo na by#oby
zmniejszy jego bud et o jedn trzeci ”. Cho i tak W Stanach Zjed-
noczonych urz dników jest – w stosunku do liczby obs#ugiwanych
obywateli – o po#ow mniej ni w Europie.

Biedny = biurokratyczny
Hernando de Soto – prezes Instytutu Wolno ci i Demokracji
w Limie s#usznie zauwa y#: „Miasta Trzeciego Vwiata i by#ych krajów
komunistycznych przepe#nione s ludPmi przedsi biorczymi. Nie
uda wam si przej przez rodkowowschodni rynek, dotrze do ja-
kiej wioski w Ameryce ZaciLskiej, czy wsi do taksówki w Mo-
skwie, eby nie zaczepi# was kto , kto b dzie chcia# ubi z wami inte-
res. MieszkaLcy tych krajów maj talent, entuzjazm i zdumiewaj c
smyka#k do biznesu. (…) Lud nie buntuje si przeciw rynkowi tylko
przeciw egoistycznym elitom. W Peru prezydent i jego kumple pro-
dukuj rocznie 28 tys. zarz dzeL i regulacji i nikt nie ma adnych
mo liwo ci, by zablokowa czy zmieni któr kolwiek z tych decyzji.
Vrednio 75 przepisów na dzieL.”

Kierowany przez niego Instytut przeprowadzi# stosowny ekspe-


ryment. Grupa studentów mia#a za#o y zak#ad krawiecki z jednym
pracownikiem i dwoma maszynami do szycia. Warunek by# jeden –
musieli ci le trzyma si przepisów i nie dawa urz dnikom ad-
nych #apówek. _eby uzyska 11 zezwoleL potrzebowali 289 dni, wy-
dali przy tym 1231 dolarów na podatki, op#aty i za wiadczenia. Dzie-
si ciu urz dników domaga#o si od nich #apówek. W Kairze jego
wspó#pracownicy potrzebowali 549 dni roboczych w 33 urz dach.
W Meksyku jedynie 17 miesi cy zaj #o utworzenie spó#ki. W Tanzanii

208 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
uzyskanie zezwoleL na otwarcie sklepu trwa#o 2–3 lata. Na Filipinach
178 formularzy w 53 urz dach. Nie zafundowali sobie tylko domku
na terenie publicznym, gdy jak obliczyli trwa#oby to… 13 lat.

Ca#kiem niedawno wiatowe media donosi#y: „Biurokracja gor-


sza ni krokodyle”. Otó dwóch Amerykanów pokona#o tratw nie-
mal ca# d#ugo Nilu (ponad 5 tys. km). Odwa ni podró nicy po
drodze musieli pokona m. in. liczne rw ce prze#omy Nilu, odpiera
ataki agresywnych krokodyli i mija stada hipopotamów. Znacznie
groPniejsze przygody zgotowa# im jednak „bliPni”. Podró nicy prze-
yli m. in. prób porwania dla okupu i zostali ostrzelani przez ugru-
powania paramilitarne. Wszystko to jednak zblad#o wobec barier
biurokratycznych, na jakie natrafili w Egipcie, gdy chcieli przep#yn
Jezioro Nasera – zalew utworzony przez tam w Asuanie. Batalia
o uzyskanie zgody w#adz na jego przep#yni cie trwa#a w nieskoLczo-
no i podró nicy ju chcieli si podda , ale w koLcu uzyskali zgod .
Agencje nie poda#y ile ich kosztowa#a.

Biurokratyczna Unia
Unia Europejska wydaje na administracj 4,5 mld euro i zatrud-
nia 33 tysi ce urz dników. Kilkudziesi ciu najwy szych rang funk-
cjonariuszy UE (w tym 25 komisarzy) zarabia rocznie, (nie licz c do-
datkowych uprawnieL) oko#o 1,2 mln z#.

Piotr CywiLski z Berlina relacjonuje dla „Przekroju”: „Gdyby


brukselskich urz dników wystrzeli w kosmos, napisaliby dyrektyw
dla ufoludków.” Ale bez urz dników Unia nie przetrwa#aby jednego
dnia. Prawo unijne zajmuje 80 tys. stron. Liczba t#umaczeniowych
kombinacji wynosi 420. Unia Europejska na przyk#ad wydaje rozpo-
rz dzenia dotycz ce ci gnikowych pojazdów rolnych w liczbie 58
(chodzi o traktory). Wyja nia te , e kolejka linowa jest urz dzeniem

BIUROKRACJA... 209

37386
do przeci gania lub przenoszenia ludzi na linie wzd#u wytyczonej
trasy, a dla obs#uguj cych urz dzenia elektryczne powsta# przepis
o dziennej dawce dopuszczalnej wibracji w oddzia#ywaniu na koL-
czyny górne i dolne.”

Do tego „bogactwa” ok. 6,6 tys. urz dników do spraw europej-


skich zatrudnia si w polskiej administracji publicznej – wynika
z informacji Urz du Komitetu Integracji Europejskiej. WskaPniki UE
przewiduj , e na ka de 2 mln euro unijnej pomocy powinien przy-
pada jeden urz dnik, który koordynuje rozdzia# tych rodków. _eby
skutecznie wykorzysta nasze cz#onkostwo, w administracji nale a-
#oby zatrudni 21 tys. osób i przeprowadzi 30 tys. szkoleL, ale
przede wszystkim zagwarantowa funkcjonowanie s#u by cywilnej.

Polskie bezdro/a biurokracji


Wybitny znawca problemów organizacji i zarz dzania prof. Wi-
told Kie un opowiada o Czterech JePdPcach Apokalipsy Biurokracji:
gigantomanii, luksusomanii, korupcji i arogancji w#adzy.

Mówi#o si i pisa#o, e w okresie PRL-u, w którym dominowa#a


gospodarka nakazowo-rozdzielcza, komunizm powodowa# przyp#yw
biurokratów. Teraz tych ostatnich powinni my mie jak na lekarstwo.
Jest to oczywista nieprawda. W 1989 r. polscy „urz dasi” mieli si
dobrze w liczbie 292 tysi cy, 10 lat póPniej by#o ich ju 521 tysi cy.
Koszty ich wynagrodzeL wynosz przesz#o 8 mld rocznie. Wraz ze
wzrostem ich liczby ros#a lawinowo liczba bezrobotnych. Ekonomi ci
zauwa aj tu zwi zek przyczynowo-skutkowy, z którego wynika, e
na nowo powsta#y etat administracji przybywa#o 8 bezrobotnych. Do
tego, co 8 osoba pracuj ca w systemie biurokratycznym, zajmuje sta-
nowiska kierownicze lub dyrektorskie.

210 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Specjalista od biurokracji prof. Micha# Kulesza wyliczy#:

– Mitr ga biurokratyczna, zjejcza#e paLstwo jest wynikiem z#ego


prawa i biegunki legislacyjnej, na któr Polska choruje.

– W administracji centralnej mamy przerosty zatrudnienia, a na-


wet ca#e departamenty ywcem z PRL-u.

– PaLstwo w wielu dziedzinach nie chce jasno powiedzie , kto za


co odpowiada. Stad te ca#e tabuny urz dników robi to samo w ró -
nych urz dach (wojewódzkich i marsza#kowskich – przyp. autora).

– Tak naprawd nie wiadomo, jak liczy biurokratów. Czy w Sta-


rostwach pracuje 23 tys. osób, czy 40 tys. wliczaj c w to pracowników
powiatowych o rodków pomocy rodzinie czy urz dów pracy, o rod-
ków dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej, itp.

„Tanie pa7stwo”
Wydatki w 2004 r. na administracj publiczn wzros#y o 16,5%,
wi c PiS wyliczy# w 2004 r., e mamy 873 tys. urz dników i jak zwol-
ni si 135 tys. wrócimy do poziomu z 1995 r., a bud et zyska 1.1. mld.
Oczywi cie PiS po wygraniu wyborów w ramach „taniego paLstwa”
zwi kszy# liczb urz dników o 415 osób, a wydatki na ten cel zwi k-
szy# o marne 66 mln (w sumie pensje poch#on ok. 17,6 mld z#).

Dziennikarz RMF-u, Konrad Piasecki trafnie odda# zmian w#a-


dzy: „Dzia#o si to w maju 1981 r. Valéry Giscard d'Estaing oddawa#
prezydentur Francji w r ce Francoisa Mitterranda. Na dziedziLcu
Pa#acu Elizejskiego panowie egnali si u ciskiem d#oni, Giscard
zszed# po schodach, a szofer otworzy# przed nim drzwi limuzyny.
By#y prezydent min # je oboj tnie, przeszed# przez pa#acowy dzie-
dziniec i spacerem wróci# do domu.”

BIUROKRACJA... 211

37386
Ta scena stan #a mi przed oczami, gdy obserwowa#em nasz ro-
dzim zmian prezydenckiej warty. Obserwowa#em i my la#em
o tym, czy i u nas zapanuje kiedy moda na skromno w#adzy. Na
razie bowiem, czy Polska „wspólna”, czy „solidarna”, jedno si nie
zmienia: poczucie „Wygra#em? To mi si nale y”. I zgodnie z nim,
gdy Lech KaczyLski zosta# elektem i zamarzy# sobie odpoczynek na
Sycylii, to ani on, ani jego otoczenie nie pomy leli, e mo na by tak
po prostu zarezerwowa bilety lotnicze, zap#aci za nie z w#asnej kie-
szeni i pokaza , e mo e by inaczej, e obj cie nawet takiego stano-
wiska nie musi oznacza automatycznego skoku do bajorka, w któ-
rym w#adza p#awi si w zaszczytach, przywilejach i blichtrze. Nic
tak e nie sta#oby si Aleksandrowi Kwa niewskiemu, gdyby – za-
miast ordynowa sobie rz dowego tupolewa na wi ta w Szwajcarii –
jak zwyk#y obywatel wsiad# do rejsowego samolotu i godnie, acz
skromnie, rozsta# si z przywilejami w#adzy. Ale nie, Pan Ex te nie
odmówi# sobie lotu na koszt podatnika, a Elekt – odwdzi czaj c si
za sycylijskie wakacje – przyklasn #, przekonuj c, e „tego wymaga
polityczna kultura i dobry obyczaj”.

Przyk,ady biurokracji
Mamy 460 pos#ów i 100 senatorów. W kraju o znacznie wi kszej
liczbie mieszkaLców, np. Stanach Zjednoczonych, wystarcza 435
cz#onków Kongresu. Warto przy tym zauwa y , i obs#uga jednego
parlamentarzysty kosztuje przesz#o 650 tys. z# rocznie. Sk#ada si na
to uposa enie, dieta, wydatki na prowadzenie biura.

Liczb ministrów i wiceministrów w randze sekretarza stanu (nie


wliczaj c podsekretarzy stanu) szacuje si na 54 osoby. Podczas gdy
jeden z najbardziej zbiurokratyzowanych krajów UE – Francja ma ich
32. W ramach planu Hausnera, nie zosta#y zrealizowane oszcz dno ci

212 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
wynikaj ce ze zmniejszenia liczby wiceministrów, zast pców kie-
rowników urz dów centralnych i cz#onków gabinetów politycznych.
Planowana kwota oszcz dno ci z tego tytu#u to 6,4 mln z#, a oszcz -
dzono 4,9 mln z#.
W 1990 r. Kancelaria Prezydenta liczy#a 193 osoby, by w 1995 r.
wzrosn do 466 etatów, a obecnie, wg prof. Kie una, wzros#a do
przesz#o 600. Kancelaria Sejmu ze stanu 649 pracowników w 1990 r.
wzros#a pi lat póPniej do 1619. W Kancelarii premiera pracuje 556
urz dników. Przed wojn wystarcza#o ich zaledwie kilkudziesi ciu.
W samorz dzie I kadencji w latach 1990–1994 liczba mandatów
wynosi#a 52 037. Obecnie armia samorz dowa ró nych szczebli (rad-
ni powiatowi, radni gminni, radni sejmików wojewódzkich) liczy 63
765 osób. Sama reforma samorz dowa, a szczególnie powiaty na tle
struktur Unii Europejskiej s tworem kuriozalnym. U nas powiat
ziemski liczy rednio 82 tys. mieszkaLców, podczas gdy drugi szcze-
bel samorz du we Francji to 580 tys. obywateli, a w Hiszpanii – 752
tys.
Cztery miliardy z#otych kosztuj podatników s#u bowe auta
urz dników paLstwowych. Po polskich drogach jePdzi prawie 50 tys.
takich aut. Za to do koLca 2007 r. ma si dokona redukcja samocho-
dów s#u bowych na sum 49,2 mln z#.
Na pocz tku 1999 r. w kasach chorych pracowa#o oko#o 700 osób.
Ju po 11 miesi cach zatrudnienie wzros#o do 2204 pracowników
(w tym 57 cz#onków zarz dów). Po up#ywie kolejnych 24 miesi cy
zatrudnienie podwoi#o si . Pod koniec funkcjonowania kas chorych,
przek#ada#o papierki ponad 4800 osób. Gdy biurokracja, obecnie nam
nie mi#o ciwie panuj cego NFZ dalej b dzie ros#a w podobnym tem-
pie, to w okolicach 2010 roku liczba urz dników zatrudnionych w
s#u bie zdrowia, b dzie niemal równa liczbie praktykuj cych lekarzy.

BIUROKRACJA... 213

37386
Jak wida biurokracja ma si dobrze. Nawet biedne Podkarpacie
musi by sta na to wszystko. W regionalnych „Nowinach” dokona-
no wiwisekcji gangreny:

W 2004 r. w Podkarpackim urz dzie wojewódzkim pracowa#o


442 urz dników. Plus 122 w oddzia#ach w Kro nie, Przemy lu i Tar-
nobrzegu. Utrzymanie molocha kosztowa#o 33 mln rocznie, z czego
20 mln na p#ace. W pierwszej po#owie czego??? pracowa#o tam led-
wie 300 urz dników, stare pi kne czasy…
Urz d Marsza#kowski to tylko 313 osób, które zarabiaj jedynie
12 mln z#, a koszt utrzymania siedziby to ledwie 2 mln, dlatego ma si
wybudowa nowe gmaszysko. Od 1999 r. liczba personelu podwoi#a si .
Starostwo powiatowe to tylko 85 osób, mieszcz si w gmachu
Urz du Wojewódzkiego, za co im p#aci 320 tys. z# rocznie. Tak paL-
stwo zarabia na samorz dzie. W urz dzie miasta pracuj 393 osoby.
Koszty utrzymania wzros#y z 14 mln w 1999 r. do 20 mln w 2003 r.

Opisuj cy t patologi Antoni Adamski konkludowa#: „Szokuje


mnie, gdy spraw lokalu na warsztat szewski w Rzeszowie zajmuje
si komendant g#ówny stra y Po arnej w Warszawie, wojewoda
Podkarpacki, prezydent Rzeszowa (osobi cie), powiatowy Inspekto-
rat Nadzoru Budowlanego i architekt miejski. Czy ci panowie nie
maj nic wa niejszego do roboty? A gdyby tak urz dnikom p#aci 1%
od rozwoju gospodarczego? Je li jest bieda nie dostali by ani grosza.”

I na koniec prezentujemy 10 przykazaL idealnego urz dnika:

1. Idealny urz dnik jest jak mg#a: niby jest wsz dzie, a tak naprawd
nie mo na go z#apa .

2. Idealny urz dnik zawsze odsy#a petenta do innego urz du. Odsy-
#anie do innych urz dników w tym samym urz dzie jest niemile
widziane.

214 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
3. Dla idealnego urz dnika p czek i herbata s wa niejsze od petenta.
Petenci s zawsze, a p czek tylko raz na jaki czas.

4. Idealny urz dnik nie zawraca sobie g#owy petentem, któremu nie
udaje si za#atwi swojej sprawy. I tak za chwil przyjdzie na-
st pny.

5. Gdy petent usi#uje dyskutowa lub ma jakie poj cie o swojej


sprawie, idealny urz dnik mówi: „przykro mi bardzo ale w paL-
skich dokumentach brakuje...” i tu wstawia dowolny tekst.

6. Idealny urz dnik zawsze deklaruje ch pomocy petentowi i na


niej koLczy; je eli petentowi zale y, to poradzi sobie sam.

7. Idealnemu urz dnikowi niezb dne s : biurko, piecz tki, komputer,


Internet, du o papierów, szklanka kawy oraz wywieszka „zaraz
wracam”.

8. Idealny urz dnik nie mo e dopu ci do przewagi liczebnej peten-


tów i zawsze ka e im wchodzi pojedynczo.

9. Idealny urz dnik wi kszo czasu w pracy przeznacza na: granie


na komputerze, rozmowy z innymi urz dnikami, rozmowy tele-
foniczne oraz konsumpcj ; petent nie mo e mu wtedy przerywa ,
tylko grzecznie wyj i czeka .

10. Idealny urz dnik nigdy nie udost pnia petentowi artyku#ów biu-
rowych, na przyk#ad: d#ugopisu, kartki papieru czy spinacza. W
zamian informuje o pobliskim sklepie papierniczym, który tak
naprawd jest bardzo daleko lub wcale go nie ma.

BIUROKRACJA... 215

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

216 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Dr+czyciele,
czyli mobbing i molestowanie seksualne
stare jak -wiat

Mobbing kr% y wokó$ nas i dotyczy niemal wszelkich miejsc


pracy i zawodów. Mobbowani s% uczniowie ju w szko$ach pod-
stawowych i naukowcy na uczelniach wy szych. Dr+czone s% panie
ci%gn%ce prze$adowane palety w dyskontach i pracownicy w zaku-
rzonych archiwach IPN-u. Do tego opowiadanie spro#nych dowci-
pów i wk$adanie r+ki pod bluzk+ wbrew woli. Dlaczego tak si+
dzieje i jak z tym walczy&?

DRUCZYCIELE... 217

37386
Od 2004 r. pracodawcy musz si wystrzega takich sytuacji
w swoich firmach. Nowelizacja „Kodeksu pracy” wprowadzi#a bo-
wiem do polskiego prawa zupe#nie nowy zapis dotycz cy mobbingu.
Odt d szef ma obowi zek przeciwdzia#a przemocy psychicznej
w pracy, a pracownik, który wskutek mobbingu rozwi e umow
o prac , b dzie móg# dochodzi odszkodowania. Pr nie dzia#aj te :
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Antymobbingowe, Krajowe Stowa-
rzyszenie Antymobbingowe i Stowarzyszenie Antymobbingowe Bar-
bary Grabowskiej.

Pocz#tki w -wiecie zwierz#t


Termin mobbing pocz tkowo by# u ywany w stosunku do agre-
sywnych wobec siebie dzikich zwierz t. Prof. Jerzy Vetulani zauwa-
a, i zachowania agresywne wyst puj zarówno u bezkr gowców
(np. muszka owocowa czy homar), jak i kr gowców, pocz wszy od
ryb, a skoLczywszy na ssakach naczelnych.
Bardzo agresywne rybki tropikalne – piel gnice rycerskie – prze-
bada# biolog, zdobywca Nagrody Nobla Zing Yang Kuo. U hieny
agresja jest tak wielka, e na wolno ci z ca#ego miotu prze ywa tylko
jedno szczeni , gdy zagryza ono ca#e rodzeLstwo. Czy agresja we-
wn trzgatunkowa mog#a jednak wznie si do poziomu patologicz-
nego u ludzi?
Thomas Hobbes w 1651 r. opublikowa# dzie#o „Lewiatan”, w któ-
rym wyrazi# g#o ny pogl d, e cz#owiek z natury jest barbarzyLc .
Jedynie narzucone przez prawo represje i porz dek spo#eczny ha-
muj ludzki instynkt agresji.
Zygmunt Freud uznawa# teori , zgodnie z któr przedstawiciele
rasy ludzkiej rodz si z instynktem ycia i z równie pot nym in-
stynktem mierci prowadz cym do agresywnych dzia#aL. Teoria hy-

218 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
drauliczna Freuda mówi#a o energii agresywnej, która musi by roz-
#adowana, gdy w przeciwnym wypadku nast puje jej wybuch. Ba-
dania naukowe wykaza#y ca#kowit b# dno tej koncepcji. Rzecz
jasna, wytworzenie zachowaL agresywnych powoduje ich sta#e
wzmaganie si .

Mobile vulgus
Mobbing pochodzi od s#owa „mob” oznaczaj cego takie bliskie
ka demu s#owa jak pospólstwo, plebs, mot#och czy ho#ota. Z #aciny –
„mobile vulgus” to t#um o zmiennych uczuciach. Najogólniej mob-
bing to d#ugotrwa#e n kanie, dokuczanie, poni anie, straszenie wy-
branej osoby przez jej wspó#pracowników lub prze#o onego.

Heinz Leymann, szwedzki psychiatra i psychosocjolog pocho-


dzenia niemieckiego, po raz pierwszy zdefiniowa# poj cie mobbingu
w miejscu pracy w 1984 r. Napisa#, i destrukcyjne zachowanie, pole-
gaj ce na psychicznym maltretowaniu wspó#pracowników to psy-
chologiczny terror. W badaniach Leymanna Pród#em dzia#aL mob-
bingowych w 44% przypadków s wspó#pracownicy, w 37% prze#o-
eni, w 10% jednocze nie wspó#pracownicy i prze#o eni, a w 9%
Przypadków – podw#adni.
CBOS przeprowadzi# badania na temat: „Szykany w miejscu pra-
cy”, z których wynika, e 17% pracowników by#o szykanowanych
w miejscu pracy w ci gu ostatnich pi ciu lat, 5% deklarowa#o cz ste
przypadki szykanowania, a 6% to ofiary szykan wspó#pracowników.
Najcz stsze formy prze ladowania wykorzystywane przez
zwierzchników to: zmuszanie do zostawania po godzinach pracy,
odmawianie urlopu lub zwolnieL, szanta owanie zwolnieniem z pra-
cy, z#o liwe uwagi lub arty, nies#uszne pozbawianie premii lub na-
grody, powierzenie zadaL, do których pracownicy nie byli przygo-

DRUCZYCIELE... 219

37386
towani, wyznaczanie nierealnie krótkich terminów, karanie pod-
w#adnych bez wys#uchania ich wyja nieL, publiczne krytykowanie
i o mieszanie, zmuszanie do sk#adania donosów, przypisywanie kon-
fliktowego charakteru, karanie za dochodzenie swoich praw czy mo-
lestowanie seksualne. To ostatnie zjawisko to oddzielny temat godny
szerszych rozwa aL.

Pracownicy niedu ych firm s cz ciej nara eni na z#e traktowa-


nie ze strony prze#o onego, natomiast w du ych korporacjach cz -
ciej spotykano si z szykanowaniem przez wspó#pracowników.

W Europie i na -wiecie
Europejska Fundacja Poprawy Warunków _ycia i Pracy wraz
z Mi dzynarodow Organizacj Pracy ukazuj zakres i skal mob-
bingu w krajach UE. Okaza#o si , i prawie 10% pracowników jest tu
poddawanych dzia#aniom mobbingowym.
Du o to czy ma#o? Wed#ug danych uzyskanych z niemieckich
organizacji pracowniczych, w samych tylko Niemczech ok. 1,5 milio-
na osób prze ywaj cych codziennie n kanie psychiczne w miejscu
pracy uznano za ofiary mobbingu. U naszych zachodnich s siadów
15 milionów euro strat rocznie spowodowane jest mobbingiem. Naj-
wi ksze zagro enie wyst puje w krajach Europy Pó#nocnej: Finlandii,
Holandii, Wielkiej Brytanii, a najni sze w krajach ródziemnomor-
skich. Czy mo emy to t#umaczy stereotypowym lenistwem po#u-
dniowców, którym nie chce si prze ladowa ? Czy mo e na pó#nocy
w ramach walki z zimnem dr czy si innych dla rozgrzewki?
W krajach Unii Europejskiej mobbing wyst puje cz ciej w sekto-
rze publicznym ni prywatnym. Sektory gospodarki nara one na
mobbing to: administracja publiczna i s#u by mundurowe – 14%,
edukacja, s#u ba zdrowia – 12%, hotelarstwo, gastronomia – 12%,

220 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
transport, komunikacja – 12%, handel (hurtowy i detaliczny) – 9%,
nieruchomo ci – 7%, przemys# wytwórczy, górnictwo – 6%, budow-
nictwo – 5%, us#ugi finansowe – 5%

Menad/er autokrata i jego ofiary


Prze miewczy Big Cyc dotkn # problemu mobbingu w piosence
„Nienawidz szefa”. W rol z#ego szefa wcieli# si Skiba, a w rol
podw#adnych pozostali muzycy zespo#u na czele z perkusist , który
gra zbuntowanego pracownika urz dzaj cego szefowi seri nieuda-
nych zamachów. Ciekawe, czy cz#onkowie zespo#u znaj analiz psy-
chologiczn profilu charakteru mened erów du ych niemieckich
przedsi biorstw, którym w latach 90. XX w. grozi#a plajta. Stwierdzo-
no, e pomimo dynamizmu i przebojowo ci zarz dzaj cych, byli oni
niezdolni do wspó#dzia#ania. Ogarni ci dz w#adzy znajdowali
przyjemno w poni aniu podw#adnych i ich prze ladowaniu, cier-
pieli na mani wielko ci, cz sto podejmuj c decyzje groPne dla przy-
sz#o ci firmy.

Brytyjski autor Tim Field wyda# ksi k „Terrorysta w polu wi-


dzenia”. Jest to poradnik mówi cy o tym, jak rozpozna i radzi
sobie z „nieprzyjacielem” w miejscu pracy. Mo esz sta si ofiar
mobbingu, gdy: znajdujesz si w niew#a ciwym miejscu o niew#a-
ciwym czasie; wietnie wykonujesz swoj prac ; jeste lubiany
w ród innych pracowników, kolegów, jeste popularny; twoja wie-
dza, popularno oraz zaanga owanie ods#aniaj braki i powoduj
zazdro i strach mobbera; jeste ekspertem, to w#a nie ciebie inni
prosz o rad ; posiadasz umiej tno znalezienia kompromisu, po-
godzenia stron konfliktu; jeste prawy i uczciwy; posiadasz pewien
typ wra liwo ci, czy w koLcu mówisz to, co my lisz. Mobber nie
cierpi w#a nie takich ludzi.

DRUCZYCIELE... 221

37386
Zapami tajmy sobie te dobr rad – zawsze to tyrani s s#abi.
Normalni ludzie nie potrzebuj takich metod wspó#pracy. Tylko lu-
dzie s#abi tyranizuj , aby ukry swoj nieudolno .

Czy to na pewno mobbing?


Przy okazji mobbingu pojawia si jednak równie temat potocz-
nie zwany nonsensem. Podaje si przyk#ady walki o odszkodowania
uczniów (przyk#ad Szwecji), którzy nie chodzili do szko#y, bo byli
szczupli inaczej, niezbyt pi kni i piegowaci. Odszkodowania by#y
oczywi cie hojnie przyznawane.

Problem te tkwi w systemie zarz dzania w firmach, gdzie ma-


leje dystans mi dzy szefami i podw#adnymi. Z szefem–kumplem
stosunki przebiega musz odmiennie. Pojawiaj si konflikty wyni-
k#e z przekroczenia tzw. strefy intymnej, nadu ywanego bratania si
i nad tych jak balon sztucznie przyjaznych stosunków.

Zasadnicz przyczyn mobbingu jest brak wolnego rynku, gdzie


konkuruj ze sob nie tylko pracownicy, ale i przedsi biorcy. Tak jest
w USA, gdzie zmiana posady przy szefie terrory cie nie stanowi pro-
blemu, gdy pracy nie brakuje. Z#e traktowanie pracowników powo-
duje ich ucieczk , a tym samym wp#ywa na wyniki finansowe przed-
si biorstwa. W najlepiej poj tym interesie pracodawcy jest porzuce-
nie postaw mobberskich.

A my – w Polsce – musimy si nauczy rozró nia mobbing od


niewybrednych tekstów wynikaj cych ze zwyk#ego chamstwa nuwo-
ryszy biznesowych. Przecie osobnika, któremu przez ca#e ycie wy-
stawa#a z obuwia s#oma, nie naucz kultury adne pieni dze wiata;
ale eby od razu to mobbingiem zwa ...?

222 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Co z tym molestowaniem?
Osobny problem, do cz sto z lobbingiem # czony to molesto-
wanie seksualne w miejscu pracy. Jaros#aw Warylewski w swojej
ksi ce przytacza jeden z pierwszych udokumentowanych przypad-
ków molestowania seksualnego. Józef by# zatrudniony jako zarz dca
w maj tku Potifara. Utraci# on prac i zosta# uwi ziony wtedy, gdy
odmówi# wiadczenia us#ug seksualnych onie swego pracodawcy.
Mówi o tym Ksi ga Rodzaju (39.1–39.20).

Pierwszy proces s dowy zwi zany z molestowaniem seksualnym


odby# si w USA, w 1976 r. Wtedy te prawnie uznano to zjawisko za
przejaw dyskryminacji p#ciowej. Co ciekawe, za molestowanie mog
ju uchodzi komentarze i arty o tematyce seksualnej, eksponowa-
nie przedmiotów lub materia#ów z go#ymi babami – fotografie, ka-
lendarze, zapewne z kalendarzem Pirreli w# cznie. Czekamy na
przepisy, w których przepuszczenie kobiety przodem w drzwiach
i cmokanie w d#oL b dzie cigane z mocy prawa, gdy ju znany po-
eta zauwa y#: „Ca#owanie kobiet w r k to strata czasu, ale od czego
trzeba zacz ”.

Nawet osoby niezaanga owane bezpo rednio w molestowanie,


mog by pokrzywdzone. Kalifornijski S d Najwy szy orzek#, e szef
przez swoje bliskie kontakty z podw#adnymi mo e spowodowa , e
nawet osoby niezaanga owane bezpo rednio w spraw , zostan po-
krzywdzone. Phil Horowitz, cz#onek Kalifornijskiego Stowarzyszenia
Prawników Pracy, który dostarczy# s dowi pozew od dwóch po-
krzywdzonych kobiet, okre li# t decyzj jako prze#omow . By#a to
pierwsza powa na decyzja, która oznacza, e kobiety mog skiero-
wa spraw do s du, je li nie b d c kochankami swojego prze#o o-
nego, s przez to gorzej traktowane.

DRUCZYCIELE... 223

37386
Raport z amerykaLskich i brytyjskich firm, przygotowany na zle-
cenie Suntop Media dowiód#, e romans w miejscu pracy jest coraz
bardziej powszechnym zjawiskiem. 42% badanych przyzna#o si , e
mieli lub maj romans z koleg /kole ank z pracy. „Czy rozwa y#a-
by (rozwa y#by ) zostanie kochank (kochankiem) szefa (szefowej)
z zamian za obietnic awansu?” – niewiele, ale jednak 14% rozwa y-
#oby tak mo liwo . W ród osób poni ej 30-tego roku ycia jedynie
41% nie widzi siebie w roli kochanki (kochanka) prze#o onego. Ozna-
cza to, e co drugi m#ody pracownik brytyjskich i amerykaLskich
firm jest gotowy nawi za interesowny romans. Stowarzyszenie Za-
rz dzania Kadrami oraz CareerJournal.com nale cy do The Wall
Street Journal równie zrobi#o badania kadrowców i pracowników
z których wynika, e wi kszo badanych – zarówno kadrowców, jak
i pracowników (64% oraz odpowiednio 53%) – wskaza#a, e w firmie
dozwolone jest romansowanie, ale zniech ca si pracowników do
tego. W prawie jednej trzeciej przypadków zezwala si na owo ro-
mansowanie bez adnych przeszkód. Co ciekawe dwa razy wi cej
pracowników ni kadrowców z zainteresowaniem ledzi romanse
w pracy.

Joanna Kosty#a w artykule „Mi#o w porze lunchu” pisze: „S#u -


bowy romans nawi za jest wyj tkowo #atwo, a podobno to w#a nie
okazja czyni z#odzieja”. W ankiecie miesi cznika „Fortune” do nie-
formalnych zwi zków w pracy przyzna# si a co czwarty z 500 pre-
zesów najwi kszych firm. W firmach, zw#aszcza tych zatrudniaj cych
wy# cznie „m#odych gniewnych”, przeb kuje si wr cz o eksplozji
mi#o ci.

224 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Flirt integracyjny
Romansom sprzyjaj wyjazdy integracyjne, bankiety pracownicze,
delegacje. W ma#ych zespo#ach o napi t , nabrzmia# i naelektryzowa-
n atmosfer wcale nie trudno. W filmie Woodego Allena „Kl twa
skorpiona” g#ówna bohaterka „uwielbia flirtowa w biurze, kiedy za-
kazane dze tam p czniej ”. Pokazuj to badania CBOS-u, z których
wynika, e za romans odpowiedzialne s kobiety, bo to one prowo-
kuj szefów strojem i zachowaniem. Tak s dzi 41% z nas, w równym
stopniu panowie jak i panie. Seksuologowie uwa aj , e kochamy si
w pracy, bo jeste my zestresowani. Musimy wi c odreagowa . A psy-
chologowie dodaj , e taki romans ma szans przerodzi si w co
powa niejszego. Barbara Gutek przedstawia dane o tym, e 66% ame-
rykaLskich m czyzn i tylko 17% kobiet uznaje, e seksualne propozy-
cje w pracy im schlebiaj . Jednocze nie m czyPni s sk#onni s dzi , e
takie propozycje podobaj si tak e kobietom. Trudno tu wyczu gra-
nic tak, by jednak nie pope#ni grzechu zaniechania.
Najcz ciej romanse przydarzaj si jegomo ciom zajmuj cym
w firmowej hierarchii najwy sze stanowiska, czyli najbardziej poci -
gaj cy s prezesi. Panie d do bli szej znajomo ci z m czyzn
o wy szym statusie, bo instynkt podpowiada im, e to zwi kszy ich
wspólnemu potomstwu szans na sukces. Dowiod#y tego badania
Psychologa Davida Bussa. Ukaza#y one, e od yj cych na wsi Zulu-
sów, po mieszkaLców miast brazylijskich, kobiety sk#ania#y si ku
m czyznom ustatkowanym i zamo nym (inaczej ni m czyPni,
kieruj cy si raczej kryteriami erotyczno-estetycznymi).
Historycznych romansów w bran y pe#no, a „Mówi wieki” ca#-
kiem niedawno udowadnia#y ukryt histori zwi zku Marii Curie-
Sk#odowskiej i Alberta Einsteina, którzy z ca# pewno ci znali si
i wzajemnie co najmniej podziwiali. Wiek tutaj nie gra roli. Dyrektor

DRUCZYCIELE... 225

37386
wielkiego koncernu lotniczego straci# stanowisko z powodu erotycz-
nego skandalu. Wróci# z emerytury, aby przywróci firmie Boeing
dobre imi – w wieku 68 lat. Rada dyrektorów Boeinga jednak orze-
k#a, e zawini# nawi zuj c romans z m#odsz o 20 lat, atrakcyjn , dy-
namiczn i szybko awansuj c wiceprezesk biura w Waszyngtonie.

Tak na marginesie, w Ameryce, w rodowisku szkolnym i aka-


demickim a 25–50% studentek oraz 10–15% studentów by#o ofiarami
seksualnego n kania. Jednocze nie 16,5% studentek i 3% studentów
przyzna#o si do utrzymywania kontaktów seksualnych z wyk#a-
dowcami. Po ród profesorów i doktorów psychologii 19% m czyzn
i 8% kobiet utrzymywa#o kontakty seksualne ze studentkami lub stu-
dentami. Danych dotycz cych socjologów si nie doszuka#em.

226 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Czas pracy,
czyli lenistwo jako choroba przenoszona
drog# nic nie robienia

Na rynku ksi+garskim pojawi$a si+ ksi% ka „Witaj, lenistwo!


O sztuce i konieczno#ci obijania si+ w pracy” autorstwa Corinne
Maier. Uzyska$a miano „Biblii zbuntowanych pracowników”,
sprzeda$a si+ ju w 200 tysi%cach egzemplarzy i zosta$a przet$uma-
czona na 25 j+zyków. Czy dojdzie do rewolucji w postrzeganiu le-
nistwa?

CZAS PRACY... 227

37386
O leniach mówi si #adnie, e dbaj o zachowanie zasobów witalnych
i energetycznych. Ograniczaj sw dzia#alno do potrzeb fizjolo-
gicznych i b#ogiego nicnierobienia. Clarence Darrow w przyp#ywie
szczero ci napisa#: „Jestem przyjacielem cz#owieka pracy i wol by
jego przyjacielem ni nim samym”. A Jerom Klapka wyznaje: „Nic
nie wzbudza u mnie takiego podziwu jak praca ludzka. Mog si jej
przygl da godzinami”.

Lenistwo mo e by bardzo m cz ce jak mówi stare przys#owie:


„Czym si leniwy tak zm czy#? Tym, e mu si robi nie chcia#o”.
Filozof Bertrand Russell jedno ze swoich rozwa aL po wi ca „Po-
chwale lenistwa”. Wspomina, e by# wychowany w my l maksymy:
„Pró niakowi szatan psotn my l podsuwa”. Przywo#uje opowiastk
o podró niku, który napotka# w Neapolu dwunastu wyleguj cych si
w s#oLcu ebraków i zaoferowa# lira najbardziej leniwemu spo ród
nich. Jedenastu zerwa#o si , by dowodzi swych praw do lira, nic
zatem dziwnego, e otrzyma# go dwunasty.

Post+p i wynalazki
Janusz Korwin-Mikke w „Vademecum ojca” pisze: „Lenistwo jest
motorem post pu. Maszyna parowa, koL (jako si#a poci gowa
i wierzchowiec), samolot, nawet krzemieL zosta# wymy lony przez
kogo , komu nie chcia#o si krzesa iskry pocieraniem przez godzin
dwóch patyczków. Tylko ludzie leniwi s twórczy. Pracusie –
owszem, mog sobie harowa , ale tylko oni maj z tego korzy ci”.

Klub Wynalazców tako rzecze: „Lenistwo ludzkie nie zna granic


i przypomnijmy sobie ile to robotów kuchennych spoczywa od lat
w g# bi szafek tylko dlatego, e aby z nich skorzysta trzeba je... wy-
j , póPniej umy itd. Zmuszanie nowoczesnego cz#owieka do czego
wi cej ni „jeden ruch” dPwigni lub przycisku jest dzisiaj przez u yt-

228 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
kowników „czegokolwiek” traktowane niemal jak zamach na swo-
bod obywatelsk ! _yjemy przecie w epoce pilotów do obs#ugi
sprz tu elektronicznego i coraz wi kszej liczby innych sprz tów”.

Internetowi lenie
W Internecie funkcjonuje, z przesz#o 300 cz#onkami, Narodowa Par-
tia Leniwych. W#adze partii nie przywi zuj zbyt du ej wagi do swoich
obowi zków. Z rozbrajaj c szczero ci wyznaj swym mi#o nikom:
„Je eli zastanawiacie si dlaczego ta strona wygl da tak ubogo, mimo i
nasze partyjne pok#ady finansowe s tak grube? Nie chce nam si robi
nic #adniejszego. Mo e kiedy nam si zachce”. Nie wiem czy paLstwo
znajd t stron w Internecie gdy internauci z lenistwa wci wpisuj
rednio dwa s#owa na jedno wyszukiwanie i dokonuj dwóch wyszu-
kiwaL na ca# sesj . Sprawdzanie wyników ogranicza si do pierwszego
linka z listy, a ca#y proces poszukiwania trwa niespe#na pi minut.

Z kolei autorzy powsta#ego niedawno serwisu internetowego


„Witaj Lenistwo” wygl daj wr cz na pracoholików. Umieszczaj
regularnie artyku#y na temat lenistwa, odpowiednie s#owniki, przy-
kazania i porady np. jak ukrywa si z lenistwem w pracy lub jak
udawa , e si pracuje.

Zabawne i po/a,owania godne


W ród s#ynnych nagród Darwina i lenistwo, za spraw upadku
we nie, zapisa#o si z#otymi zg#oskami. Podczas gor cej nocy, miesz-
kaniec Amsterdamu, z pochodzenia W#och, który mia# w zwyczaju
sypia pod go#ym niebem podczas upalnego ródziemnomorskiego
lata – postanowi# przespa si na dachu. Wyszed# na gór i uwi# sobie
#o e, ale nie zwróci# nale ytej uwagi na nachylenie po#aci dachowej.
By mo e mia#by wi cej szcz cia, gdyby przezwyci y# lenistwo i si

CZAS PRACY... 229

37386
przywi za#. Niestety – zasn # na kocu, stoczy# si w dó# i run # na
chodnik, ponosz c mier na miejscu.
W wielkiej Brytanii odbywa si g#osowanie na najbardziej leni-
wego „Wyspiarza”. W ród laureatów znajduj si synowie Albionu,
którzy np. chodz w dwóch parach okularów, bo nie chce im si pój
do okulisty, by dobra odpowiednie szk#a, czy panowie tak d#ugo
unikaj cy mycia naczyL, e zape#niaj nimi nie tylko kuchenny zlew,
ale i wann w #azience.
W 2006 r. wygran zapewni sobie budowniczowie stadionu
Wembley. Obstawiali oni u bukmachera, e nie zd ukoLczy sta-
dionu w terminie. Brytyjska prasa poda#a, e co najmniej 60 robotni-
ków „pracuj cych” przy budowie kolosa postawi#o w firmie bukma-
cherskiej (przychodz postawi w strojach roboczych w kaskach na
g#owie!), e fina# Pucharu Anglii nie odb dzie si na Wembley z po-
wodu opóPnienia. Oliw dolan do ognia okaza#y si zdj cia pi cych
w czasie pracy robotników. Zza si w oku kr ci.

Za to w Wenezueli psychologia lenistwa wygl da nad wyraz in-


teresuj co. Gdy jest bardzo wa na praca do wykonania, ka dy jest
przekonany, e kto powinien to zrobi , ktokolwiek mo e to zrobi ,
lecz nikt tego nie robi. Ludzie s niezadowoleni, poniewa jest to pra-
ca dla kogokolwiek. Ka dy my li, e kto powinien to zrobi , lecz
nikt nie stwierdza, by ktokolwiek to zrobi#. Historia koLczy si , gdy
wszyscy wini kogo , gdy nikt nie robi tego, co ka dy móg#by zrobi .

Dzie7 dobry lenistwo


Corinne Maier w ksi ce „Witaj, lenistwo. O sztuce i konieczno-
ci obijania si w pracy” pisze: „To, co robicie, w gruncie rzeczy ni-
czemu nie s#u y i Wasze miejsce z dnia na dzieL mo e zaj pierwszy
lepszy idiota. A zatem pracujcie mo liwie jak najmniej”. Sama, jak

230 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
przyznaje, obija si w pracy, pracuj c w o rodku badaL, gdzie zaj-
muje si sporz dzaniem dokumentacji ekonomicznej – przepisuj c
z Internetu dane na temat przedsi biorstw elektrycznych w Europie,
których to raportów i tak póPniej nikt nie czyta. Mo emy by zdu-
mieni, e pracodawca, Francuskie Zak#ady Energetyczne (Electricité
de France), p#aci jej za to „nieróbstwo” 1600 euro miesi cznie. Zdzi-
wienie mija gdy dowiadujemy si , i ta hojna firma – to paLstwowy
moloch. Poza g#ównym miejscem pracy jako psychoanalityk przyj-
muje pacjentów i tu na pewno nie ma miejsca na lenistwo.

Przestaje te dziwi niedawna burza wokó# umów spo#ecznych,


zawartych mi dzy w#adzami o miu spó#ek energetycznych – tzw.
grupy G-8, przekszta#conej w koncern Energa, a dzia#aj cymi w nich
zwi zkami. Pracodawca zobowi za# si , e w ci gu 10 lat (120 mie-
si cy) zapewni zatrudnienie wszystkim pracownikom, w# cznie
z prezesami i dyrektorami, a w razie wcze niejszego zwolnienia za
ca#y pozosta#y do pe#nych 10 lat okres wyp#aci równowarto wyna-
grodzenia. W tej bran y mo na ju zacz leniuchowa maj c pew-
no jutra.

Lenistwo jako choroba


Zdarzaj cy si stan nic niechcenia, nie zawsze mo e oznacza le-
nistwo, lecz stan obni onego samopoczucia. Przejawem tego jest
m.in. ci g#a senno oraz tendencja do czucia si zm czonym, utrzy-
muj cy si z#y nastrój, z#e samopoczucie, apatia, smutek, przygn bie-
nie, poczucie bezradno ci, bezwarto ciowo ci, w koLcu pesymizm.
A wszystko przez zmian poziomu st eL hormonów. Czynniki
zwi zane z naszym nastrojem to g#ównie serotonina oraz dopamina.
Obni ony ich poziom jest naturalnym powodem smutku i przygn -
bienia.

CZAS PRACY... 231

37386
Ostatnio te pisma oko#o medyczne donosz o lenistwie zapisa-
nym w genach. Jak wynika z badaL istnieje bezpo rednia zale no
mi dzy s#ab kondycj fizyczn a gorszym zdrowiem. Naukowcy w#a-
nie odkryli, e s ludzie, oko#o 10%, którym adne wiczenia nie po-
magaj w poprawie kondycji. Ma#o tego. Niemieccy naukowcy uznaj ,
i zbyt du a aktywno fizyczna Ple wp#ywa na nasze zdrowie. Wi c,
aby y d#u ej, trzeba w yciu robi mniej. Nas to w zasadzie nie doty-
czy. Prawie 60% Polaków deklaruje uprawianie sportu, ale wi kszo
z nich czyni to tylko raz w miesi cu. W ród ulubionych zaj sporto-
wych nasi rodacy najcz ciej wymieniaj spacery i jazd na rowerze.

W pracy „Rado leniuchowania, czyli jak zwolni i y d#u ej”,


doktor Peter Axt wraz z córk dowodz , e ka dy z nas ma okre lon
ilo „ yciowej energii” i od tego, w jakim tempie j zu ywamy, zale-
y jak d#ugo yjemy.

Grzech g,ówny
Lenistwo jest wymieniane w ród siedmiu grzechów g#ównych. Lu-
dzie leniwi nie osi gaj sukcesów. W Biblii czytamy: „Leniwa d#oL pro-
wadzi do n dzy, lecz r ka pracowitych ubogaca. Syn, który zbiera
w lecie, jest rozumny, lecz syn, który zasypia w niwa, przynosi haLb .”
Problem ten pojawia# si na #onie Ko cio#a. W „Monachomachii,
czyli wojnie mnichów” biskup Krasicki nazywa zakonników „ wi -
tymi pró niakami”. Przedstawia ujemne cechy zakonników, w tym
m.in. zami#owanie do: pró niactwa i lenistwa. A przecie na szacu-
nek wiernych zakonnicy maj sobie zas#u y prac .
Wspó#cze nie ju , dominikanin o. Wojciech Giertych, prof. teolo-
gii moralnej na Uniwersytecie Angelicum w Rzymie, podczas jedne-
go z wywiadów, na pytanie: Jakie widzi Ojciec zagro enia w sferze
studiowania dla dominikanów? Odpowiada – lenistwo.

232 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Miko#aj Rej w „Krótkiej rozprawie miedzy trzema osobami, Pa-
nem, Wójtem a Plebanem” nie zostawia suchej nitki na adnej
z trzech klas. Szczególnie zadziornie zaatakowane zostaje ducho-
wieLstwo, któremu Rej zarzuca lenistwo, spóPnianie si na poranne
msze, lekcewa enie swych obowi zków i odprawianie nabo eLstw
byle jak.

Nie tylko katolicy maj takie problemy. Vwiadkowie Jehowy


w swoich raportach alarmuj i zwracaj uwag na permanentne leni-
stwo Vwiadków. Nast pi# spadek aktywno ci w porównaniu z tym
sprzed 10-ciu lat. Dlatego nie dziwmy si temu, e Vwiadkowie nas
nie odwiedzaj – po prostu im si nie chce...

Le7 artystyczny
Arty ci problemowi lenistwa po wi cili wiele utworów. Czy by
znali to z autopsji? Elektryczne gitary zawodz :
„Przewróci#o si niech le y, ca#y luksus polega na tym,
e nie musz go podnosi , b d si potyka# czasem
b d si czasem potyka#, ale nie musz sprz ta ”.

Ryszard Rynkowski poleca si wr cz Stwórcy ze swym marzeniem:


„Nic nie robi , mie na#ogi
bumelowa gdzie si da.
Leniuchowa , wiat ca#owa ,
dobry Panie pozwól nam”.

Big Cyc zdaje sobie spraw z grzesznej istoty lenistwa ale....

„Nie pracowa to jest grzech, Lecz przem cza si to pech”

CZAS PRACY... 233

37386
W swej twórczo ci problemu lenistwa nie pomin li m.in. Jan Le-
choL pisz c „Lenistwo”, Danuta Zawadzka „O leniu Horacym, który
nie chcia# i do pracy” czy Jan Brzechwa w bardzo nam znanym
„Leniu”, który siedzi na tapczanie.

Dzi na luksus polegiwania ca#ymi dniami na tapczanie normal-


ny cz#owiek sobie nie mo e pozwoli , bo musi chodzi do pracy. Na
szcz cie lata do wiadczeL, prób i b# dów przynios#y rezultaty i dzi
Internet idzie z pomoc zmuszanemu do przesiadywania przy biur-
ku biednemu leniuszkowi.

Dekalog szcz liwego cz#owieka wg portalu Witajlenistwo.pl:

1. Cz#owiek rodzi si zm czony i yje aby odpocz .

2. Kochaj swe #ó ko jak siebie samego.

3. Odpoczywaj w dzieL, aby móg# spa w nocy.

4. Je li widzisz kogo odpoczywaj cego, pomó mu.

5. Praca jest m cz ca wi c nale y jej unika .

6. Co masz zrobi dzi , zrób pojutrze– b dziesz mia# dwa dni wolnego.

7. Je li zrobienie czego sprawia ci trudno , pozwól zrobi to innym.

8. Nadmiar odpoczynku nikogo nie doprowadzi# do mierci.

9. Kiedy ogarnia ci ochota do pracy, usi dP i poczekaj, a ci przejdzie.

10. Praca uszlachetnia, lenistwo uszcz liwia.

„Komputer Vwiat” podaje wskazówki na temat „Jak gra , by nie


wpa w miejscu pracy”:

nale y postara si tak obróci monitor, by nie by# on widoczny


dla postronnych (przynajmniej nie przez pierwsze kilka sekund
po wej ciu do pokoju).

234 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
trzeba ciszy g#o niki (a najlepiej zupe#nie je wy# czy ) – pami -
tajmy, arkusz kalkulacyjny rzadko wydaje odg#osy strzelania.

przed samym uruchomieniem gry warto przypomnie sobie


kombinacj klawiszy Alt+F4 – umo liwia ona szybkie zamkni cie
okna programu oraz Alt+Tab, która prze# cza mi dzy otwartymi
aplikacjami (na przyk#ad gr i pisanym w#a nie raportem w Wor-
dzie),

same gry ukryjmy w katalogach o niewiele mówi cych nazwach


(na przyk#ad: „Bilans otwarcia”, „T#umaczenia” czy „Raporty
roczne”).

„Gazeta Wyborcza” (z listopada 2005 r.), która raczej o gospodar-


ce pisze bardzo rozs dnie, w jednym ze swych artyku#ów podaje
przepis: „Jak skutecznie obija si w pracy”:

Na krótkowidza: Opieramy g#ow o monitor, r k k#adziemy na


myszy. Gdy wchodzi szef mówimy, e zapomnieli my dzi okula-
rów. Nasz nieprzytomny po drzemce wzrok b dzie dowodem, e
w#a nie oderwa# nas od wykonywania poch#aniaj cej pracy.
Na krople do oczu: Rozk#adamy si na oparciu fotela i przechy-
lamy g#ow do ty#u, wcze niej jednak stawiamy przed sob na biurku
krople do oczu. Gdy wchodzi szef mówimy: „Lekarz przepisa# mi
krople do oczu, bo przez te godziny sp dzone przed monitorem
strasznie mnie szczypi ”.
Na filozofa: Ju na pierwszy rzut oka wida nasze zaanga owanie
i zatroskanie sprawami firmy. Ta pozycja sugeruje szefowi, e pra-
cownik w#a nie stara si rozwik#a jeden z wa nych problemów.
Na wa ny dokument: Ta pozycja jest te nazywana „na bezczela”.
K#adziemy si na pod#odze, trzymaj c w r ce jaki wa ny dokument.
Gdy do pokoju wejdzie szef i b dzie nas budzi#, wstajemy szybko

CZAS PRACY... 235

37386
i mówimy bez zaj kni cia: „Mam, nareszcie mam! Znalaz#em ten do-
kument, którego ca#y dzia# szuka# od dwóch dni”.

Na awari : K#adziemy si na plecach pod biurkiem, a r k zacze-


piamy o jeden z kabli wychodz cych z komputera. Gdy wchodzi szef,
mówimy zdenerwowani: „Znowu jaki kabel nie # czy, myszka nie
dzia#a, szlag by trafi# te komputery”.

Na d#ugopis: G#ow k#adziemy bokiem na biurku, a zwisaj ca


w dó# r ka ma sugerowa , e chcemy podnie d#ugopis, który wcze-
niej k#adziemy na pod#odze. Plusy: gdy wchodzi szef, wystarczy
proste zdanie: „Cholera, znowu mi spad# d#ugopis”. Minusy: nie
mo na tego powtarza zbyt cz sto, bo szef si zorientuje.

Lew To#stoj mawia# „Nic tak nie rozbudza lenistwa, jak ja#owe
rozmowy”, wi c koLczmy nasze dywagacje i idPmy poleniuchowa .

236 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Polskie Koleje Patologiczne,
czyli jak nie zarz#dza$ pa7stwowym...
molochem

Na czas wyjazdów na ferie zimowe w 2005 r, kolejarze wspa-


nia$omy#lnie zawiesili strajk, aby nie dra ni& opinii publicznej.
Komu dzi# s$u % Polskie Koleje Pa stwowe ze sfatygowanymi
i brudnymi wagonami, brakiem bezpiecze stwa, kradzie ami
i opóRnieniami poci%gów?

POLSKIE KOLEJE PATOLOGICZNE... 237

37386
Proces restrukturyzacji finansowej kolei oceni#a NIK. W latach
2001/2003 zobowi zania finansowe PKP wzros#y o blisko osiem miliar-
dów z#otych i wynios#y 18 miliardów 100 milionów z#otych, pozostaj c
studni bez dna. Wydajemy 133 razy wi cej na ratowanie kopalni i PKP
ni na dofinansowanie ciep#ych posi#ków dla najbiedniejszych.
K#opoty PKP mo na by by#o zrzuci na rozwój motoryzacji. Tyl-
ko, e dzi statystyczny Polak wybiera kolej niespe#na siedem razy
w roku, podczas gdy W gier i Czech 20 razy, a Niemiec ponad 23.
A przecie u nich motoryzacja te ca#kiem niePle si rozwija.
W roku 1937 polska lokomotywa PM36, która wraz z polskimi
wagonami osi ga#a szybko 140 km na godzin , na Wystawie Prze-
mys#u Techniki w Pary u otrzyma#a wyró nienie. W 1992 r. PKP
wprowadzi#y do eksploatacji ekspresowe poci gi IC i EC o podwy -
szonym standardzie, jednocze nie zwi kszona zosta#a pr dko po-
dró owania tych poci gów do... 140 km na godzin .

Przerost zatrudnienia
Resort infrastruktury cz sto ma problem ze znalezienia wicemi-
nistra, który mia#by zajmowa si PKP. Nie ma si co dziwi . Przecie
to posada dla samobójcy. Trzeba reorganizowa i boryka si z od-
wiecznym problemem zb dnych r k do pracy.
Polskie Koleje PaLstwowe zatrudniaj o ok. 60 tys. osób za du o
– wynika z badaL przeprowadzonych przez JapoLsk Agencj
Wspó#pracy Mi dzynarodowej.
Instytut Rozwoju i Promocji Kolei jest bardziej radykalny, po-
stuluje o zwolnienie 108 tys. pracowników i dokonuje porównania:
PKP przewo rocznie oko#o 240 mln pasa erów, zatrudniaj c 145
tys. pracowników, w 2000 roku zatrudnia#y jeszcze 182 tys. osób,
na pocz tku lat 90. przesz#o 300 tys.;

238 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
koleje duLskie przewo 153 mln pasa erów, zatrudniaj c 9,7 tys.
pracowników;

koleje hiszpaLskie, porównywalne z PKP pod wzgl dem wielko-


ci i wyników ekonomicznych, zatrudniaj 33 tys. pracowników,
a przewo ok. 437 mln pasa erów, czyli prawie dwukrotnie tyle,
co koleje polskie;

brytyjska firma Network Rail zarz dza 30 tys. km torów i zatrud-


nia 13 tys. osób, podczas gdy w Polskich Liniach Kolejowych,
utrzymuj cych 20 tys. km linii, pracuje a 45 tys. osób.

W Czechach, na W grzech, w Niemczech kolej przewozi rednio


trzykrotnie wi cej pasa erów ni w Polsce, poci gi kursuj cz ciej,
reformy przynios#y dobre rezultaty. Koleje czeskie przynosz zyski –
w 2002 roku 26 mln euro, a PKP straci#y w tym okresie 2 miliardy 144
miliony z#. Do tego nale y doda , e wydajno pracy w PKP jest 34
razy ni sza ni , na przyk#ad, w kolejach japoLskich. Czy jest sposób
na zmian tego stanu rzeczy? Wystarczy zerkn na naszych zachod-
nich s siadów – w Niemczech zwolniono 100 tys. kolejarzy.

Pa7stwowe, prywatne, samorz#dowe


Wymarzone koleje s w tych krajach, gdzie jest najwi ksza liczba
przewoPników kolejowych. W Szwajcarii jest ich 57 – obs#uguj kilka
linii kolejowych lub jedn krótk oferuj c wysok jako us#ug. Po-
dobne przyk#ady mo emy czerpa z Austrii, Danii, Szwecji, Belgii
i Holandii. W Japonii, w której kolej jest niemal e w ca#o ci sprywa-
tyzowana, jest a 159 przewoPników ró nej wielko ci.

W polskim piekie#ku ci ko si jednak dogada i bardzo niemra-


wo prywatyzuje si spó#ki grupy PKP. W planach do 2006 roku za-
k#ada si przekazanie samorz dom przewozów regionalnych, pry-

POLSKIE KOLEJE PATOLOGICZNE... 239

37386
watyzacj PKP Cargo i PKP Intercity. Lecz nadal trwaj nieustanne
zatargi w ramach Grupy PKP. Zysk netto odnotowuj tylko trzy (PKP
Cargo, PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa i PKP Energetyka) z jede-
nastu spó#ek.

Dochodzi do paradoksów, takich jak na stacji Jaroszowiec Olku-


ski (zatrzymuje si tu codziennie 28 pasa erskich poci gów wo -
cych ludzi w kierunku Kielc i Katowic). Jest tam okaza#y dworzec
kolejowy, ale podró ni kupuj bilety w... stró ówce. Wszystko to z
winy spó#ek zajmuj cych si organizowaniem przewozów pasa er-
skich.

Regionalny problem
Centrum Statystyki Kolejowej, wydawca kwartalnika „Ekonomi-
ka Kolei”, wylicza koszt wykonania ca#ej pracy przewozowej kolei
regionalnych w Polsce. Warto ok. 115 milionów poci gokilometrów
wynosi na wolnym rynku oko#o 900 milionów z# i jest to suma mniej
wi cej równa dotacji, jakie otrzymuje z naszych podatków spó#ka
PKP Przewozy Regionalne. Dla obs#ugi poci gów pasa erskich wy-
starczy#oby zatrudnienie czterech tysi cy osób, czyli kilkunastokrot-
nie mniej ni obecnie. Konkluzja nasuwa si sama – gdyby nak#ady
na koleje regionalne przekazywano nie spó#kom PKP, ale w drodze
przetargów op#acano us#ugi najtaLszych przewoPników (polskich lub
zagranicznych), to koleje regionalne w Polsce mog#yby przewozi
pasa erów nawet za darmo.

Gdyby tego by#o ma#o, dochodzi jeszcze do oszustw. Urz dy


wojewódzkie zwróci#y uwag na fakt, i kolejarze zani aj liczb po-
dró nych, eby wyci gn wi cej pieni dzy od samorz dów, które
finansuj przewozy regionalne. Zani ane s liczby pasa erów w po-
ci gach je d cych w godzinach szczytu i zawy ane w tych np. po

240 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
godz. 22. Im mniej pasa erów jePdzi poci giem, tym hojniejszy jest
urz d. Na przyk#ad, zawy aj c przewóz tylko o 200 podró nych
w jednym poci gu, kolej mo e wy#udzi nawet ponad 400 tys. z#.
rocznie.

W ród korzystaj cych z przewozów regionalnych zastanawiaj co


du y procent stanowi kolejarze wraz z rodzinami i osobami najbli -
szymi oraz emerytowani pracownicy kolei – razem ok. 700 tys. osób.
Nie jest tajemnic powo#ywanie poci gów, których kursy ustalano
z my l o potrzebach pracowników PKP. Cz sto dochodzi do patolo-
gii, gdy w poci gu osobowym a 70% podró nych to kolejarze.

Zwi#zkowcy maj# si+ dobrze


W PKP istnieje 30 zwi zków zawodowych. Reprezentuj one na
przyk#ad: rewizorów taboru, pracowników automatyki, pracowni-
ków transportu, maszynistów, konduktorów, s#u b wagonów, dróg
kolejowych, administracji, utrzymania dróg elaznych, dyspozyto-
rów, i tak dalej.

Czym si ró ni Sekcja Krajowa Kolejarzy NSZZ „Solidarno ” od


Chrze cijaLskiego Zwi zku Zawodowego „Solidarno ” im. ks.
J. Popie#uszki? Czy Krajowa Sekcja Kolejarzy Federacji Regionów
i Komisji Zak#adowych „Solidarno ‘80” to co innego ni Krajowa
Sekcja Kolejarzy NSZZ „Solidarno ‘80”? A ju wychwycenie czym
jest Zwi zek Zawodowy Dy urnych Ruchu, a czym Zwi zek Zawo-
dowy Dy urnych Ruchu PKP mo e przyprawi o zawrót g#owy. Od-
powiedP jest jedna – im wi cej za#o y si zwi zków, tym #atwiej
utrzyma si na stanowiskach, a zwi zkowiec nale cy do kilku
zwi zków jednocze nie, jest nie do ruszenia.

POLSKIE KOLEJE PATOLOGICZNE... 241

37386
Zwi zkowcy poprzez ponadzak#adowy uk#ad zbiorowy wywal-
czyli bardzo wiele. Najwy sza Izba Kontroli krytycznie oceni#a nad-
miernie rozbudowane wiadczenia socjalne dla pracowników i ich
rodzin. Chodzi g#ównie o darmowe bilety kolejowe dla pracowni-
ków, emerytów i rencistów, a tak e dla niektórych cz#onków ich ro-
dzin. Nie do koLca darmowe, gdy s to ulgi 99-procentowe na
przejazdy kolej dla siebie i rodziny, a tak e dla emerytów i renci-
stów kolejowych oraz 12 biletów kuponowych na bezp#atny przejazd
poci giem ekspresowym i InterCity. Od 2005 r. jeszcze bardziej ukró-
cone – ka dy kolejarz zap#aci 210 z#otych za bilet roczny. Dla dzieci
pracowników PKP jest zni ka w wysoko ci 80% ceny biletu, a dla
wspó#ma# onków jest ulga w wysoko ci 50%. Kolejarzom p#aci si
nawet za czas dojazdu do pracy, do tego dochodzi kuriozalny doda-
tek wyrównawczy, je li zatrudniony zosta# przeniesiony na gorzej
p#atn posad oraz deputat w glowy, jeszcze sprzed wojny, w ilo ci
3,6 tony w gla kamiennego wyp#acany w gotówce. A czy kto przy
tym wszystkim troszczy si jeszcze o pasa era? Wa ne eby naszym
by#o dobrze.

Fyczenia na przysz,o-$
Podczas Mszy Vw. u oo. Dominikanów w Krakowie jeden z oj-
ców pod koniec mszy przypomnia# sobie, e nabo eLstwo jest skie-
rowane dla m#odych wi c powinien opowiedzie jak anegdot .
Zacz # od s#ów: „Jecha#em kiedy PKP…”, po czym redniowieczny
Ko ció# przy ul. Stolarskiej zatrz s# si od miechu t#umu tam zgro-
madzonego. Rozbawiony doda#, e to dopiero pocz tek, a wydarze-
nie nie mia#o zwi zku z kolej , ale m#odzi ludzie cz sto podró uj cy,
wiedzieli lepiej, co jest na rzeczy.

242 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Wszystkie te patologie widzimy, ale nic na to poradzi nie zdo-
#amy, mimo tego, e jeste my fundatorami tej ca#ej zabawy. Pozosta#o
przej nad tym do porz dku dziennego i z#o y yczy zwi zkow-
com wszystkiego najlepszego. A oto yczenia, które mi do g#owy
przysz#y:

Niech wi tuje stan, który bodaj e jedyny na wiecie utrzymuje


kanarów, (rewizorów), którzy kontroluj innych kanarów (kondukto-
rów), co by ci ostatni w #ap nie brali. A jako mi#o nicy kolei bardzo
si cieszymy, e z#upimy zgraj kierowców. Powstaj cy Fundusz
Kolejowy ma czerpa zyski, te marne 2 gr. z ka dego litra wlanego do
baku. I dobrze im tak! _ycz , aby powietrze, które przewozi zamiast
pasa erów, by#o dobrej jako ci (spe#niaj ce normy), byle tylko w po-
ci gach by#o ciep#o w zimie a zimno w lecie (a nie odwrotnie), klapa
w klozecie nie opada#a podczas za#atwiania potrzeb fizjologicznych
w najbardziej newralgicznym punkcie tej czynno ci, no i mniej spóP-
nieL... o przepraszam za zagalopowanie, to nie mia#y by yczenia
science-fictions.

POLSKIE KOLEJE PATOLOGICZNE... 243

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

244 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Zawód zwi#zkowiec,
czyli komu s,u/# obro7cy klasy robotniczej?

Zwi%zki Zawodowe w Stanach Zjednoczonych w 1886 r. wy-


walczy$y o#miogodzinny dzie pracy, który zosta$ wprowadzony
w dniu 1 maja. Od tego czasu obchodzi si+ na #wiecie #wi+to
pierwszomajowe, wi+c Polacy maj% „now% #wieck% tradycj+”
w postaci d$ugiego weekendu. Czy co# wi+cej jeszcze zwi%zkom
zawodowym zawdzi+czamy?

ZAWÓD ZWIYZKOWIEC... 245

37386
Odbywaj cy si w Pary u w 1889 r. Kongres Mi dzynarodówki Ko-
munistycznej uchwali# dzieL 1 maja „ wi tem klasy robotniczej”, dla
uczczenia pierwszomajowego strajku w Chicago. Dla zwolenników
„spiskowej teorii dziejów” jest to data powstania Zakonu Iluminatów
(1 maja 1776 r).

Polacy sceptycznie o zwi#zkach


Grzegorz Pa#ka z Solidarno ci, z rozbrajaj c szczero ci wyzna#
w paPdzierniku 1981 r. w „La Reppublica”: „Protestujemy, ale potem
i tak musimy wspó#pracowa przy realizacji z#ych koncepcji rz du,
bo nie mamy w#asnych”.

Stefan Kisielewski zatrwo ony postulatami bytowo-socjalnymi


„Solidarno ci” wspomina# s#owa Wa# sy skierowane do niego: „Ja
jestem robotnikiem, na ekonomii si nie znam”. Trzeba jednak
przyzna , e s#ynny elektryk sprzyja# reformom wolnorynkowym
tak u nas jak i w s siednich – by#ych – demoludach. Uda#o mu si to
pomimo tego, i jak mawia#: „Koncepcji mam dziesi , a jak napisz
– nie podoba mi si . Mog razem z my leniem mówi , ale pisa
razem z my leniem nie. J zyk mnie p dzi, a g#owa nie zd y
naprawi .”

W 25-lecie podpisania 21 postulatów, sformu#owanych przez


strajkuj cych robotników w Stoczni GdaLskiej w Sierpniu’80, robot-
nicy ju nie tak ch tnie chcieli si wys#ugiwa zwi zkowcami. Zna-
miennym jest fakt, e ca#kiem niedawno strajkuj cy pracownicy
stoczni gdyLskiej negocjowali z pracodawcami bez udzia#u zwi z-
ków zawodowych – nie brali ich pod uwag . Widocznie idziemy
szybko do Europy, bo tam ju zwi zkom ufa si coraz mniej. Na
przyk#ad przestaje si oczekiwa po rednictwa w negocjacjach p#a-
cowych, wybieraj c indywidualne kontakty.

246 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Czy zwi zki nam pomog gdy b dziemy mie k#opoty w pracy?
Takie pytanie postawili autorzy badaL „Rozpad bastionu?”. Do
zwi zków zawodowych z pro b o pomoc zwróci#oby si 2% zatrud-
nionych. Dzia#acze zwi zkowi s wi kszymi optymistami i uwa aj ,
e zwróci si do mich z pro b o pomoc 11% pracowników.
Jedynie co trzynasty pracownik nie nale cy do zwi zków (8%)
i co szósty zwi zkowiec (16%) uwa a, e zwi zki s efektywne i za-
#oga wiele im zawdzi cza. Z badaL opinii publicznej wynika, i Pola-
cy uwa aj , e zwi zki zawodowe dzia#aj przede wszystkim w inte-
resie swoich dzia#aczy (83% wskazaL) i cz#onków (75%).
Zwi zki zawodowe ciesz ce si najwi kszym zaufaniem spo#ecz-
nym, wed#ug najnowszego badania opinii spo#ecznej przeprowadzo-
nego przez OBOP, to wcale nie OPZZ, ani Solidarno lecz Samo-
obrona i kó#ka rolnicze.

Jedni odchodz#, drudzy przychodz#


W Europie w latach 80. do zwi zków zawodowych nale a#o 50%
ludzi pracy, obecnie liczba ta oscyluje w granicach 20%. Zmniejsza si
ona drastycznie: w latach 90. we Francji o 30%, w Wielkiej Brytanii
o 25%, a w Niemczech o 20%. A otworzenie granic i liberalizacja
przep#ywu si#y roboczej – tam gdzie s silne zwi zki, a gospodarka
jest s#aba – doprowadzi#a do tego, e „miejsca pracy” zacz #y ucieka .
Nie mo na si temu dziwi . Wed#ug danych Organizacji Wspó#pracy
Gospodarczej i Rozwoju przeprowadzonych w dwudziestu krajach –
blisko 90% firm, w których nie ma zwi zków zawodowych, osi ga
o 15% lepsze wyniki finansowe ni spó#ki uzwi zkowione.

W Polsce zwi zki dzia#aj prawie w co drugim zak#adzie pracy.


Tylko przez 6 pierwszych lat transformacji liczba zwi zkowców
zmniejszy#a si o po#ow – tj. o 3 mln.

ZAWÓD ZWIYZKOWIEC... 247

37386
Wed#ug badaL CBOS-u do zwi zków zawodowych nale y 7,5%
doros#ych Polaków. Zjawisko odp#ywu zwi zkowców zosta#o zaha-
mowane. W Narodowym Funduszu Zdrowia powstaj kolejne
zwi zki zawodowe, w ostatnim czasie tylko (a !) dwa. Wymuszaj
m.in. podwy ki p#acy, nagrody i pozwolenia na dodatkow dzia#al-
no gospodarcz . W koLcu NFZ to „oaza dobrobytu”.

W eraLskiej FSO etatowi, zwi zkowi dzia#acze wywalczyli sobie


co najmniej 10 tys. z#otych pensji. Utrzymanie 29 etatowych dzia#aczy
z 4 zwi zków dzia#aj cych w zak#adzie kosztuje fabryk co najmniej
400 tysi cy z#otych miesi cznie.

W strukturach najwi kszej w kraju Kompanii W glowej, dzia#a


28 organizacji pracowniczych. Koszt utrzymania aparatu zwi zko-
wego to 16,5 mln z#otych w przeci gu roku, z czego 95% stanowi
pobory wyp#acane przez spó#k .

W spó#ce Polskie Linie Kolejowe dzia#aj 22 centrale zwi zków,


z marnymi 107 etatami kolejowymi zaj tymi przez zwi zkowców.
Natomiast spó#ka Przewozy Regionalne na etatach w organizacjach
zwi zkowych zatrudnia 67 osób. Trzeba utrzyma przewodnicz -
cych, ich zast pców, szefów regionalnych oddzia#ów... itd.

Spróbujmy sobie tylko wyobrazi ile kosztuje to biedn deficyto-


w kolej.

Dlaczego si tak dzieje? Jedn z przyczyn, oprócz erowania na


„kasie”, jest ochrona dzia#aczy zwi zkowych. Pracodawca nie mo e
bez zgody zarz du zak#adowej organizacji zwi zkowej wypowie-
dzie ani rozwi za stosunku pracy z pracownikiem b d cym cz#on-
kiem zarz du lub komisji rewizyjnej zak#adowej organizacji zwi z-
kowej, nie mo e te bez jego zgody zmieni jednostronnie warunków
pracy lub p#acy na niekorzy takiego pracownika.

248 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Ju wybitny historyk angielski Paul Johnson zauwa y#: „Zwi z-
kowi biurokraci to paso ytnicza oligarchia, która si pasie na klasie
robotniczej”.

Ameryka a Europa
Werner Sombart pisz c, ju do dawno „Dlaczego nie ma socja-
lizmu w Stanach Zjednoczonych?” dochodzi do wniosków: „S dz
wszak e, i stosunek amerykaLskiego robotnika do kapitalizmu jest
jeszcze bardziej osobisty, ni by to wynika#o z tych deklaracji przyjaP-
ni i okazywania szacunku. Sadz , e s to zwi zki serca, e on go
kocha. (...) Chce on mo liwie bez przeszkód zarabia tyle, na ile mu
pozwol si#y. Dlatego z rzadka s#yszymy skargi na brak odpowied-
niej ochrony przed zagro eniami w pracy (które on ch tnie bierze na
siebie, je li np. urz dzenie ochronne ograniczy#yby mu zarobki);
dlatego rzadziej ni np. w Anglii natkniemy si na sk#onno do w#o-
skiego strajku ( ó#wie tempo czy zwalczanie pracy akordowej lub
innowacji technicznych). Robotnik wi cej z siebie daje (...) wi cej
wytwarza ni robotnik europejski. (...) Ta wi ksza intensywno pra-
cy robotnika amerykaLskiego to przecie nic innego jak wynik jego,
w gruncie rzeczy prawdziwie kapitalistycznego, usposobienia.”

A w Europie? Zwi zki zawodowe, a zw#aszcza ich zwierzchnicy,


swoje „ja” ukazali podczas skandalu w volkswagenie. Ka da wi ksza
firma w Niemczech zobligowana jest do tworzenia warunków pracy
tym ludziom, którzy s powo#ani przez za#og i bior udzia# w po-
dejmowaniu decyzji. To kluczowy element niemieckiego modelu
umowy spo#ecznej, dzi ki której si#a niemieckich zwi zków zawo-
dowych jest wci znaczna. Jednak dyrektorów tych rad mo na ku-
pi i mie spokój spo#eczny; luksusowe krótkie urlopy, rachunki za
lekcje samby, prostytutki i viagra op#acane kart s#u bow … Szef

ZAWÓD ZWIYZKOWIEC... 249

37386
rady pracowniczej VW wypad sobie zrobi# na karnawa# do Rio. Jak
ju si który wybra# do Irlandii, to oczywi cie do hotelu pi cio-
gwiazdkowego. _ony dzia#aczy dostawa#y dwa tysi ce euro na
drobne wydatki (pewnie na waciki ). Szychy zwi zkowe zarabia#y po
10 tys. euro. Doda tylko nale y, e firma jest cz ciowo paLstwowa,
a wszystkie te problemy t#umaczy parasol ochronny paLstwa .

Thatcherowa pogromczyni
Anglia to kraj narodzin wspó#czesnego ruchu zawodowego.
Centrala zwi zków zawodowych – Trades Union Congress (TUC)
powsta#a w po#owie XVIII wieku w Manchesterze. Najbardziej znie-
nawidzonym przez zwi zki zawodowe rz dem by# gabinet premier
Margaret Thatcher. Zanim zepchn #a organizacje pracownicze na
margines musia#a poradzi sobie np. z tzw. closed shop – wszyscy
pracownicy zatrudnieni w firmie musieli by zrzeszeni. Nie przyst -
pienie do zwi zków grozi#o utrat pracy.

Margaret Thatcher napisa#a w pami tniku: „Lata na Downing


Street”: „Poziom bezrobocia uzale niony jest od rozmiarów w#adzy
zwi zków zawodowych. To zwi zki sprawi#y, e wielu ich cz#onków
straci#o prac wskutek wygórowanych daL zwi kszenia p#ac za
niewystarczaj c produkcj , powoduj c przy tym, e brytyjskie towa-
ry sta#y si niekonkurencyjne.”

Polityka Margaret Thatcher spowodowa#a, e w samym 1984 r.


powsta#o w Wielkiej Brytanii 350 tys. nowych miejsc pracy, a w czasie
urz dowania „_elaznej Damy” liczba osób zrzeszonych w organiza-
cjach zwi zkowych zacz #a spada z ponad 12 mln w 1979 r. do poni-
ej 9,3 mln w 1982 r.

250 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Reagan poskramiacz
Silny ruch zawodowy w Stanach Zjednoczonych zacz # si poja-
wia pod koniec XIX wieku w postaci Szlachetnego Zakonu Rycerzy
Pracy. By#a to pocz tkowo organizacja zakonspirowana, a za#o yciel
Uriach S. Stephens (Wielki Mistrz Robotników) przyj # dla tworzonej
przez siebie organizacji wzorce ló masoLskich. Inna organizacja
znana pod nazw Industrial Workers of the World (Pracownicy
Przemys#owi Vwiata), zwi zek zawodowy o socjalistycznym rodo-
wodzie, stara# si obali system kapitalistyczny. Trafi# jednak na spo-
#eczeLstwo amerykaLskie, o bardzo indywidualistycznym sposobie
bycia.
Za czasów Ronalda Reagana bezwzgl dnie rozprawiano si ze
zwi zkami zawodowymi. Dzi ki wcze niejszemu wsparciu rz du
zwi zki zawodowe pilotów, personelu obs#ugi by#y paLstwem
w paLstwie, lecz gdy w 1981 r. strajk podj li kontrolerzy lotów –
wszyscy zostali zwolnieni z pracy. Za spraw „s#ynnego aktora”
w transporcie lotniczym nast pi#a deregulacja. Powsta#y nowe linie
lotnicze. Wielu spo ród nich zatrudni#o nie zwi zkowych pilotów.
Istniej ce linie musia#y polepszy us#ugi i obni y op#aty – oczywi-
cie na korzy dla klientów. Jak wspomina noblista Milton Fried-
man, doradca prezydenta: „Linie lotnicze musia#y renegocjowa
umowy ze zwi zkami, prosz c swoich pracowników o akceptacj
obni ki p#ac. Zwi zki zawodowe nie mia#y ju tej dzia#ki tylko dla
siebie”.
Na koniec warto przytoczy my l cytowanego ju wcze niej
Paula Johnsona, publicysty wspó#pracuj cego z najbardziej renomo-
wanym gazetami na wiecie: „W oczach wspó#czesnego zwi zkowca
ka dy, kto nie wyzyskuje do maksimum swej pozycji przetargowej,
jest g#upcem. Panuje zwi zkowa zasada «kto ma si# ten ma racj ».”

ZAWÓD ZWIYZKOWIEC... 251

37386
Szkoda, e tej si#y nie maj zwykli zjadacze chleba, którzy s#ysz c
o podwy kach p#ac wynegocjowanych przez zwi zki mog tylko
czeka na nieuchronny wzrost cen podstawowych towarów i us#ug.

KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

252 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Samurajski pracownik,
czyli praca w cieniu Fud/i

Kraj kwitn%cej wi#ni i samurajów zala$ nas ostatnio komiksa-


mi, pluszowymi pokemonami i sushi. Japonistyka to jeden z naj-
bardziej obleganych kierunków na Uniwersytecie Warszawskim
(20 kandydatów na jedno miejsce). A jak to jest z legendarn% ju
japo sk% prac%?

SAMURAJSKI PRACOWNIK... 253

37386
Japonia to kraj, który mo e poszczyci si najwi ksz redni d#ugo-
ci ycia na wiecie. Wynosi ona 81 lat (84 – kobiety i 78 – m czyP-
ni). Ludzie starej daty, pos#uguj cy si kodeksem honorowym, pe#ni
poczucia obowi zku i misji odbudowy kraju, dawali z siebie wszyst-
ko. Robili to kosztem ycia osobistego i rodzinnego. Pracowali
mudnie i wytrwale, cho Japonia nie obfituje w bogactwa naturalne
czy pola uprawne.

Cech japoLskiego charakteru jest sarariman („salary man” –


pracownik najemny), co oznacza, e zatrudniony ma nie tylko wyko-
nywa swoj prac , ale i jak samuraj walczy dla swojej firmy. „Ry-
cerska przesz#o ” t#umaczy gotowo tych korporacyjnych „bojow-
ników” do po wi ceL dla organizacji.

Orka od m,odo-ci
Od najm#odszych lat japoLskie dziecko uczy si do póPna,
ucz szcza na korepetycje, by potem trafi na dobr uczelni . Mali
JapoLczycy od ma#ego s przygotowywani do roli godnego zaufania
pracownika. Znane s przypadki nag#ych mierci dzieci pod wp#y-
wem tak ogromnych obci eL. Nierzadko te dochodzi na tym tle do
samobójstw dzieci. Dotyka to nawet przedszkolaków. Gdy dziecko
nie zda jakiego egzaminu, staje si w oczach swoich i rodziny nie-
przydatne. Te samobójstwa s zwykle ca#kowicie wiadome. Nie po-
winno to dziwi w kraju rytualnego samobójstwa dla dobra grupy,
czyli seppuku, zwanego przez nas pogardliwie harakiri. Karier robi
ponadto termin „karojisatsu”, oznaczaj cy samobójstwo z przepra-
cowania, co ma ju miejsce w wieku doros#ym.

Pracownik musi mie te hart ducha, by si przyzwyczai do ta-


kich ekstrawagancji jak funkcjonowanie w przysz#ym biurze. Znawca
tamtejszych klimatów Marcin Bruczkowski, w ksi ce „Bezsenno

254 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
w Tokio” pisze tak: „W japoLskim biurze nie ma pó#ek i szaf, bo to
niebezpieczne, kiedy nadejdzie mocniejsze trz sienie ziemi. Dlatego
wsz dzie zalegaj stosy papierów i teczek, na moim biurku przele-
waj si ha#dy raportów, a piramida tekturowych pude# za biurkiem
zaprzecza co najmniej trzem prawom fizyki.”

Praca albo /ycie – wybór nale/y do ciebie


Golec uOrkiestra w znanym szlagierze: „Kto si ceni” piewa:
„O karoshi sam si prosi ten, co zbytnio kocha grosik”.

Poj cie karoshi kojarzy si z Japoni a odnosi si do przypadków


zgonów lub powa nych uszczerbków na zdrowiu spowodowanych
schorzeniami kr eniowo-sercowymi (jak zawa# serca). Ich przyczyn
jest sprz enie nadci nienia i mia d ycy z bardzo silnym przeci eniem
prac . Pierwsze przypadki odnotowano pod koniec lat 60. Terminu „ka-
roshi” zacz to u ywa w 1982 r., gdy trzech lekarzy opublikowa#o
ksi k pod takim w#a nie tytu#em. Od 1987 r. mier z przepracowania,
jako przyczyn zgonu, uznaje japoLskie ministerstwo zdrowia. W tym e
roku by#o takich przypadków 21. W 2001 r. zmar#o blisko 150 osób, a ju
rok póPniej ponad 300. S to przypadki, które zosta#y oficjalnie zaliczone
do syndromu karoshi, natomiast zak#ada si , e traci ycie z prze-
pracowania mo e nawet kilkakrotnie wi cej osób. Statystycznie w gru-
pie najwi kszego ryzyka s lekarze i taksówkarze. JapoLczycy pracuj
ponad 60 godzin tygodniowo (co daje 3120 godzin rocznie) i nie wyko-
rzystuj wi cej ni po#owy urlopu i weekendów. Ofiar tego syndromu
by# w 2000 r. równie premier Japonii – Keizo Obuchi.

Do karoshi przyczyniaj si : nieregularny czas pracy, koniecz-


no pozostania po godzinach, cz ste podró e s#u bowe, praca zmia-
nowa (lub w nocy), z#e warunki pracy oraz stres. W niektórych fir-
mach wy# cza si wiat#a, eby zmusi ludzi do pój cia do domu.

SAMURAJSKI PRACOWNIK... 255

37386
Dzia#a pr nie Krajowa Rada Obrony dla Ofiar Karoshi, która
wyp#aca kolejne rekompensaty rodzinom. Niezb dne jest udowod-
nienie, e ofiara pracowa#a bez przerwy 24 godziny w ostatnim dniu
ycia lub po 16 godzin dziennie w ostatnim tygodniu przed zgonem.
W Japonii codziennie szuka pomocy, kontaktuj c si poprzez specjal-
nie uruchomion lini telefoniczn , ok. 200 pracoholików. A 46%
pracowników najwi kszych firm w Tokio obawia si , e to oni mog
pa ofiar nag#ej mierci. Wydaje si , e 2000 r. sta# si bardzo wa ny
w walce z syndromem karoshi, gdy S d Najwy szy w Japonii zo-
bowi za# du firm reklamow Dentsu do wyp#acenia odszkodo-
wania w wysoko ci 2 milionów dolarów rodzinie pracownika firmy –
Ichiro Oshima, który zmar# z przepracowania w wieku 24 lat. Jego
redni czas pracy w firmie wynosi# 80 godzin tygodniowo.

W spo#eczeLstwie mier z przepracowania staje si dowodem na


bycie cz#owiekiem sukcesu. Staje si „trendy” posiadanie w rodzinie
kogo takiego. Tradycja japoLska szanuj ca osoby lekcewa ce
mier przyjmuje karoshi jako wyró nienie dla familii.

Zapracowani inaczej
Z najnowszych danych na temat faktycznej liczby godzin prze-
pracowanych w przemy le wynika, i JapoLczycy osi gaj wynik
1960 godzin, a Polacy 2179. Mieli my by drug Japoni , wi c przy-
najmniej w tej dziedzinie jeste my wy ej w rankingu. Tu jednak trze-
ba bra pod uwag wydajno pracy.

Cytowany ju Marcin Bruczkowski, w rozdziale „Pracoholizm


stosowany”, ukazuje scen , gdy wpada, jak zwykle spóPniony do
biura, w którym panuje poranna atmosfera. JapoLczycy czytaj ga-
zety, pal dwudziestego papierosa, zaczynaj trzeci litr zielonej her-

256 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
baty, i tak do jedenastej. Wi c s tam d#ugie godziny, ale czy to si
przek#ada na wydajno ?

T#umaczka Barbara Szulc, która siedem lat sp dzi#a w Japonii, pi-


sze: „JapoLczycy w pracy sp dzaj nadliczbowe godziny, integruj
si z grup wspó#pracowników, chodz c na „firmowe” przyj cia.
Przy czym czas sp dzony w pracy nie jest wykorzystywany inten-
sywnie, jak to bywa w Polsce. JapoLczycy cz sto przesiaduj w pracy
po godzinach w oczekiwaniu na sytuacj , kiedy b d potrzebni.”
Japonistka Dorota Jarz bowska wspomina: „Prosz mi wierzy ,
jak przechodzi si wieczorem ulicami Tokio, to naprawd nie wida
um czonych twarzy przepracowanych JapoLczyków. Raczej mo na
spotka stadko ubranych w#a nie w mundurki pracowników firm
zmierzaj cych po prostu na wieczorn popijaw lub piewanie kara-
oke. I naprawd wida , e oni wiedz , e warto. _e warto si po wi -
ci dla firmy. Dla szefa. Dla pracy.”

:piesz si+ powoli


Nie wszyscy chc szaleLczo pracowa . Coraz wi cej m#odych
wybiera styl ycia „freeters”. S#owo powsta#o z po# czenia angiel-
skiego free z niemieckim arbaiter. Freeters pracuj dorywczo, przyj-
muj c zasad rzymskiego cesarza Oktawiana Augusta, który
z upodobaniem zwyk# mawia : festina lente – piesz si powoli. Fre-
eters przewa nie nie licz na karier , skacz z kwiatka na kwiatek –
po par miesi cy w ró nych firmach, gdzie nie potrzebuj wi kszych
kwalifikacji.
Pionierem ruchu by# Tora-san, bohater popularnego w Japonii
filmu „Otoko wa tsurai” („M czyzna nie ma lekko”). Film opowia-
da# o niezbyt rozumnym, ale poczciwym „singlu” w rednim wieku,
paraj cym si dorywczymi zaj ciami, a ponadto beztrosko podró u-

SAMURAJSKI PRACOWNIK... 257

37386
j cego po kraju. Unikatowa popularno „Otoko wa tsurai” by#a nie-
zwykle intryguj ca, gdy JapoLczycy z regu#y nie lubi w#óczykijów,
ludzi niezbyt b#yskotliwych, bez sta#ej pracy. Freeterzy zacz li si
pojawia pod koniec lat 80., gdy w Japonii dominowa# kult pracow-
nika, przez ca#e ycie uzale nionego od jednego pracodawcy i goto-
wego do wszelakich po wi ceL w imi dobra firmy. Do tego czasu
gospodarka rozwija#a si w imponuj cym tempie i pracy by#o pod
dostatkiem. Lata 90. to dla Japonii okres niepomy lnej koniunktury.
Firmy zatrudniaj ce wcze niej kilka tysi cy pracowników musia#y
dokona restrukturyzacji, co wi za#o si ze zwolnieniami. W ostat-
nich latach freeterzy namna ali si w zawrotnym tempie. Dzi ich
liczb ocenia si na przesz#o dwa miliony, z czego wi kszo to
przedstawicie p#ci pi knej.

Jak tak dalej pójdzie, b dzie mo na powiedzie ustami bohatera


filmu „Rozmowy kontrolowane”: – Japonia to kraj przekwit#ej wi ni.

258 TERAPIA ZWIYZANA Z PRACY

37386
Terapia niekonwencjonalna

Po/ytki z wiedzy,
czyli m#dry jak... Polak

W niektórych krajach mo na us$ysze& „G$upi jak Polak”, a po-


jawiaj%ce si+ o nas dowcipy nie s% zbyt przyjemne. Mo e sobie tro-
ch+ na to zas$u yli#my?

POVYTKI Z WIEDZY... 259

37386
G#upota ludzka, rzecz jasna, nie zna granic ani przestrzennych, ani
czasowych. W historii my li ludzkiej pojawia#y si próby jej obrony,
chocia by s#ynna ksi ka Erazma z Rotterdamu „Pochwa#a g#upoty”.
Nie wiadomo jednak, czy nasz g#upot mo na opisa w najpowa -
niejszych elaboratach naukowych.
Badania socjologiczne przeprowadzone na prze#omie wieków wy-
kaza#y, e prawie 70% respondentów uzna#o naród polski za m dry,
a tylko co pi ty jest przeciwnego zdania. Mimo wszystko 57% roda-
ków co dzieL spotyka si z przejawami ludzkiej g#upoty, a tylko 2%
twierdzi, e nigdy si z ni nie zetkn #o. Wi kszo Polaków jest zda-
nia, e problemy naszej ojczyzny spowodowane s zbiorow g#upot
rodaków. Miejsca, gdzie ma si roi od miernot intelektualnych, to
oczywi cie intratne finansowo posady w sejmie, senacie czy rz dzie.
I to nas najbardziej razi i denerwuje, bowiem ju Cyceron mawia#: „Nie
ma nic bardziej niezno nego ni g#upiec, któremu si powodzi”.
Z przeprowadzonego kilka lat temu sonda u na najm drzejsz
osob w III RP, wynik#o, i za tak uchodzi Aleksander Kwa niewski.
Cho wskaza#o na niego tylko 13% obywateli.

Z ekonomi# na ty
W wi kszo ci badaL i raportów pojawiaj cych si w prasie czy
telewizji pora a brak wiedzy i nieustanne paradoksy. Dowiedzia#em
si mi dzy innymi, e ponad 60% respondentów CBOS nigdy nie
s#ysza#o o Organizacji Wspó#pracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD),
mimo to 46% Polaków twierdzi, e cz#onkostwo w niej przyniesie
nam wi cej korzy ci ni strat.

Instytut Spraw Publicznych przedstawi# raport zatytu#owany „Vwia-


domo ekonomiczna spo#eczeLstwa i wizerunek biznesu”. Wynika
z niego, e oko#o 40% pytanych osób uwa a, e „gospodarka rynkowa jest

260 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
najlepszym systemem gospodarczym dla naszego kraju” (przeciwników
jest 25%). Niestety, z tym przekonaniem nie id w parze dalsze pogl dy.
Na pytanie, czy ceny powinny by kszta#towane przez rynek, czy regu-
lowane przez paLstwo, wi kszo opowiedzia#a si za rynkiem. Jedno-
cze nie ceny rynkowe popar# co czwarty przeciwnik kapitalizmu,
a regulacje paLstwowe – co siódmy zwolennik wolnego rynku.

Z kolei z badaL przeprowadzonych u schy#ku PRL-u, na temat


opinii spo#eczeLstwa polskiego w sprawach, którymi powinno zaj-
mowa si paLstwo wynika, e Rzeczpospolita powinna zapewni
prac ka demu, kto chce pracowa (90% badanych) i kontrolowa
zyski przedsi biorstw... prywatnych (72%).

Prof. Jan Winiecki przytacza nast puj ce badania: „Na pierwszy


rzut oka odpowiedzi zasmucaj bezmy lno ci czy – u ywaj c wcze-
niejszego, bardziej dyplomatycznego sformu#owania – roz# czno ci
my lenia. Dobrzy ludkowie odpowiadaj wi c pozytywnie na przy-
k#ad na pytanie: Czy paLstwo powinno dop#aca do górnictwa, aby
chroni kopalnie przed bankructwem? (62% mówi tak, a tylko 27% –
nie). Ale kiedy okazuje si , e wspomniane w pytaniu paLstwo to
tak e oni – to znaczy paLstwo Kowalscy – emocje s#abn , a umacnia
si rozum. I na pytanie: Czy zgodzi#by si p#aci dodatkowy poda-
tek na ochron miejsc pracy w górnictwie?, 61% ankietowanych lud-
ków mówi twardo nie (tylko 28% – tak).”

Najnowszy raport „Wiedza ekonomiczna mieszkaLców Polski"


przygotowany przez Wy sz Szko# Przedsi biorczo ci i Zarz dzania
im. Leona KoPmiLskiego ukazuje, i Polacy uwa aj e nasze pora ki
i sukcesy zale od paLstwa, a 90%! jest przekonanych, e rz d po-
winien walczy z bezrobociem i budowa fabryki… Rodacy s dz , e
Prezes Rady Ministrów powinien zakasa r kawy i postawi fabryk
gumofilców byle tylko robota by#a.

POVYTKI Z WIEDZY... 261

37386
Wiedza ekonomiczna przek#ada si to na nasze codzienne ycie.
Z materia#ów konferencji „W kierunku stabilnej przysz#o ci” wynika,
e wi cej ni po#owa gospodarstw domowych o niskich dochodach
jest zad#u ona. Oszcz dzanie deklaruje mniej ni 20% z nich. Dyspo-
nuj oni dochodami na tyle niskimi, e w przypadku nieprzewidzia-
nych wydatków, czy utraty pracy, poziom ich ycia drastycznie si
obni a. Ca#kowicie obca jest umiej tno d#ugofalowego planowania
bud etów domowych, systematyczno w oszcz dzaniu (nawet
w doniesieniu do drobnych kwot), racjonalno w zaci ganiu po y-
czek i kredytów czy umiej tno reagowania na sytuacje kryzysowe
dla domowych finansów.

Z dala od druku
Blisko po#owa Polaków nie czyta, a 60% w ogóle nie kupuje ksi -
ek. Z badaL przeprowadzonych w UMK w Toruniu wynika, e co
trzeci nauczyciel nie kupuje w roku ani jednej ksi ki, a co pi ty w
ci gu roku adnej ksi ki nie przeczyta#. Ci, którzy czytaj , najch t-
niej wybieraj natomiast literatur sensacyjn i romanse. W zasadzie
po co maj czyta , skoro tre ci zawartych w podr cznikach nie rozu-
mie prawie po#owa pedagogów. Z kolei badania Instytutu Pedagogi-
ki Uniwersytetu Warszawskiego pokazuj , e dzieci równie bardzo
ma#o czytaj . Zaledwie 17% potrafi wskaza ulubionego pisarza,
a je li ju , to wymieniaj najcz ciej autorów lektur.

Jackassi
M dro ci wiele p#ynie ze szklanego ekranu, a jak si ma jeszcze
w# czone MTV…! G#ówny produkt ekspansji kultury popularnej,
w postaci Mariah Carey tak oto wyzna#a: „Kiedykolwiek ogl dam
telewizj i widz te biedne, g#oduj ce dzieci, to dos#ownie nie mog

262 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
si powstrzyma od p#aczu. To znaczy strasznie bym chcia#a by taka
chuda, ale bez tych wszystkich much i mierci, i w ogóle.”

Telewizja uczy – ka dy to wie – tote trzeba na ladowa to, co si


tam dzieje. Tak wi c w kraju zacz #y pojawia si filmy, w których
m#odzi ludzie wykonuj niebezpieczne numery i rejestruj je amator-
skimi kamerami. Wzorcem dla nich s bohaterowie amerykaLskiego
programu telewizyjnego „Jackass” emitowanego dla m#odzie y
w MTV. G#ówny pomys#odawca, Johnny Knoxville przed kamer
telewizyjn testowa# na sobie gaz #zawi cy czy elektryczny paraliza-
tor. Polscy m#odzieLcy szybko przechwycili pomys#y, twórczo je
upi kszaj c. Jakie to mog by numery? Np. „#amanie kija”, czyli
rozbijanie na g#owie grubej ga# zi, a p knie (ból w tym przypadku
jest najmniej istotny); „na wiewióra”– to numer polegaj cy na tym, e
rozebrany do naga m#odzieniec wdrapuje si na czubek choinki i ska-
cze na s siednie drzewko. Dobrze jest, gdy spadnie, wtedy dla wi-
dzów zabawy co niemiara. Poza tym do najmodniejszych „sportów
g#upoty” nale ; zawody w po#o eniu si na jezdni i jak najpóPniej-
szej ucieczce sprzed jad cego samochodu, rzucanie rowerem ze s#upa
telegraficznego na ulice i przebój nad przeboje – chowanie si w kar-
tonowym pude#ku na rodku drogi, aby sprawdzi czy auta b d
mija#y karton.

Inni mi#o nicy tych „sportów” stawiaj na kulinaria. Mo na na


przyk#ad je banana ze skórk , popijaj c mlekiem. Dla podkre lenia
wyrazisto ci smaku nale y owoc macza w musztardzie. Najwa niej-
sze, eby by#o zabawnie i niebezpiecznie.

Wszystko przez telewizj+


Wszechobecne audiotele ukazuje w pe#nej jaskrawo ci nasz po-
t g intelektualn . Pojawiaj si pytania typu: „JapoLski wojownik: to

POVYTKI Z WIEDZY... 263

37386
samuraj, Masaj czy Pigmej?”, „Jak ma na imi Miko#aj Kopernik”,
„Na jakim kontynencie rozgrywa si akcja filmu ‹‹W pustyni
i w puszczy››? W Europie, Afryce czy mo e w Australii” czy „Co jest
po lubie? Wesele, stypa czy topienie marzanny?”. Zbyt #atwe pyta-
nia? Okazuje si , e nie do koLca, bo co trzeci dzwoni cy podawa#
nieprawid#ow odpowiedP.

Zasób s#ów przeci tnego telewidza zbada# OBOP. Okazuje si , e


przesz#o po#owa mi#o ników szklanego ekranu nie rozumie s#ów ta-
kich jak: „subsydia” czy „inwigilacja”. Co trzeci z nas nie potrafi po-
wiedzie , co to znaczy lustracja, a s#owa „integracja” nie potrafi roz-
szyfrowa 40% badanych. Co pi ty nie zna znaczenia wyrazu „ko-
rupcja”, cho ju s#owo „#apówka” zna ka dy.

Najlepiej zapewne jest zrobi to, czego dokona# s#uchacz znanej


rozg#o ni z Torunia, który telefonicznie zakomunikowa#: „Wyrzuci-
#em telewizor na mietnik, a w radiu urwa#em ga#k , tak aby nikt
z rodziny nie móg# zmieni stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie
w domu. I jestem naprawd wolnym cz#owiekiem.”

Teleturniej prawd+ nam powie


Z programu „Jeden z dziesi ciu” i Tadeusz Sznuk, i telewidzowie
mog si wiele dowiedzie . Na przyk#ad: „Jaki narz d umo liwia
rybom oddychanie pod wod ? – syfon” albo „Ch#opiec z bajki o kró-
lowej niegu? – Pinokio”. Z kolei w „Familiadzie” od walcz cych
rodzin mo na by#o us#ysze : „Sport, w którym bior udzia# zwierz -
ta? – walka jeleni na rykowisku”. „Co robi koty? – skakaj ” „Rodzaj
kie#basy? – szynka”. „WymieL zwierz w paski – biedronka!”. „Owoc
z pestk ? – truskawka”.

264 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Oczywi cie wszystko mo emy zwali na stres i konieczno
szybkiej odpowiedzi. Niestety, nawet wtedy, kiedy mamy czas do
namys#u, te nie jest z tym najlepiej. Waldemar Zysiak w znakomi-
tym artykule „But w butonierce” opisuje umys#ow jako przeci t-
nego Polaka. Pisarz ogl da# teleturniej „Milionerzy”, w którym pad#o
pytanie wst pne (za 100 lub 200 z#otych): „Co m czyzna wk#ada do
butonierki?”. W ród czterech mo liwych odpowiedzi autorzy pyta-
nia umie cili dla artu wariant: „buty”. M#ody kandydat na milionera
nie mia# poj cia, co to jest butonierka, wi c – zgodnie z regulaminem
– zwróci# si do publiczno ci o pomoc. Publiczno (t#um w liczbie
bliskiej „próbkom” ludno ciowym badanym w sonda ach), notabene
pe#na m#odzie y, odpar#a gremialnie i zupe#nie serio, i w butonierce
m czyzna nosi buty. Prowadz cy (Hubert UrbaLski) z#apa# si
z przera enia za g#ow i j kn #. Mia# racj – to jest Polska w#a nie,
czyli cechuj ca ka d zbiorowo (od narodu do szczepu lub klasy
szkolnej) du a przewaga g#upich nad m drymi.

Znany Amerykaniec powiedzia# swego czasu: „Lepiej milcze ,


nara aj c si na podejrzenie o g#upot , ni odezwa si i rozwia
wszelkie w tpliwo ci”. WePmy sobie wreszcie to zdanie do serca.

POVYTKI Z WIEDZY... 265

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

266 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Mama,yga dla mas,
czyli kuchnia nie rdzennie Polska

Przylecia$y ju pierwsze Boeingi 737 tanich linii lotniczych


z ca$ej Europy. Otwarli#my si+ na #wiat, coraz wi+ksze rzesze tury-
stów zasiedlaj% bary i restauracje. Czy obie y#wiatów zwabi do nas
turystyka gastronomiczna?

MAMASYGA DLA MAS... 267

37386
Obalanie mi dzynarodowych stereotypów ywieniowych to przy-
s#owiowa walka z wiatrakami. Prezydent Francji Jacques Chirac ca#-
kiem niedawno pocz # robi sobie „pod miechujki” z s siadów. Na
pocz tku lipca, podczas wizyty w Kaliningradzie Chirac mia# powie-
dzie , e „trudno ufa ludziom, którzy gotuj tak fatalnie jak Brytyj-
czycy”, i doda# „w Europie gorsz kuchni od Brytyjczyków maj
tylko Finowie”.

Wyspiarze przekonuj , e takie pogl dy nie ukazuj ju rzeczy-


wisto ci i przypominaj , e restauracja Fat Duck czyli „T#usta Kacz-
ka”, w Bray w hrabstwie Berkshire ju drugi rok z rz du znajduje si
na szczycie listy najlepszych restauracji wiata. I cho wszyscy koja-
rz synów Albionu zajadaj cych si zestawem fisch & chips, to warto
odnotowa , i brytyjskie programy kulinarne bij rekordy popular-
no ci. Po#owa najlepiej sprzedaj cych si ksi ek kucharskich na
wiecie zosta#a napisana przez Brytyjczyków. Przewodniki kulinarne
uwa aj Londyn za lepszy adres jedzeniowy ni Pary , bo Londyn
oddany jest w r ce przybyszów i króluje tam wszechw#adnie m.in.
kuchnia hinduska.

Nasze miejsce w Europie


Czy mamy szanse, by podbi podniebienia Europejczyków?

Przedstawiciele rodzimej gastronomii utyskuj , e Polska sztuka


kulinarna nie jest jeszcze tak popularna na Zachodzie jak francuska,
w#oska czy w gierska. W#ochy czy Niemcy organizuj dni swojej
kuchni, prezentuj potrawy na festiwalach, serwuj rodzime dania na
unijnych sto#ach. Bigos wci jest s#abiej znany ni w gierski gulasz,
a pierogi ust puj czeskim knedliczkom. O ocalenie narodowych po-
traw walczy Unia Europejska. Powstaje specjalna lista europejskich
wyrobów kulinarnych. Znalaz#o si na niej ju 8 tysi cy przepisów.

268 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
S to dania znane przynajmniej od trzech pokoleL, pochodz z okre-
lonego regionu Europy i s dost pne na rynku.

Szefowie kuchni uwa aj , e przy zach#y ni ciu si wielkim


wiatem pope#nili my proste b# dy. Schabowego nazwali my „po
hawajsku” czy „Floryda” dodaj c mu kawa#ek owocu po#udniowego:
ananasa czy brzoskwini. Natomiast swojskie zrazy z grzybami, pró-
bujemy t#umaczy na jakie rollsy, beefy itp. A mo na zastosowa
zwyczajn nazw „zrazy po polsku”.

Zapami tajmy te obraz geo-kuchenny Roberta Mak#owicza,


w którym przysz#o nam y : „Strefa wódki to królestwo ludzi do
gwa#townych, #atwo wyra aj cych swoje emocje. Powsta#a w krajach
zimnych i ta kuchnia jest najbardziej kaloryczna, by dostarczy orga-
nizmowi energii.” Wi c trzeba je t#usto i w du ych ilo ciach, gdy
klimat nam nie s#u y. Wobec czego w przedwojennych domach ma-
wiano: „Jakem g#odny to mnie #o y, jak se pojem to mi gorzy”.

„Polska” kuchnia
Ludwik Stomma w „Dziejach Smaku” opisuje zawik#ania polskiej
kuchni i rozwa ania grona historyków nad rdzennie ojczyst potra-
w : „Bo nawet spo ród naszych zup narodowych ch#odnik jest litew-
ski, barszcz – ukraiLski, a kapu niak – niemiecki. Kartofle w mun-
durkach to pomys# Francuza Parmentiera, ledziki w wi kszo ci
przypadków po ydowsku, fl dry po skandynawsku, zrazy z Czech,
kiszonki z Niemiec albo z Ba#kanów, oscypek s#owacki. Nawet wód-
ka, (…), nie nasza rodzima, nie s#owiaLsko-rosyjska, ale germaLska
niestety. Wuzetki wiedeLskie, eklerki francuskie, Tatar bynajmniej
nie mongolski, ale bia#oruski… Có pozostaje? (…) Przykro to by
mo e przyzna , ale nasza to samo narodowa opiera si w#a nie na
kartoflanych plackach.” Robert Mak#owicz do naszych narodowych

MAMASYGA DLA MAS... 269

37386
potraw dorzuca ur. Czy bogaty i chwalebny? _ur to przecie co-
dzienny posi#ek podczas Wielkiego Postu.

Nasza rzeczywisto mami nas smako#ykami przypisanymi od


dawien dawna Polsce. WePmy dla przyk#adu narodowe pierogi,
przecie w#oskie ravioli i tortellini nazywamy „piero kami” i maj
one niema#o swoich entuzjastów.

Jak co tydzieL, po niedzielnej sumie, idzie si na rosó# i schabo-


wego z ziemniakami. Pami tajmy, e rosó# by# ju znany w staro yt-
nej SpartaLskiej kuchni, by#a to czarna krwista zupa gotowana na
wieprzowinie. Rosó# te przyrz dzano z mi sa dzików, na które
Spartanie z lubo ci polowali. Kotlet schabowy – schab nie robi na
nikim adnego wra enia, tacy ChiLczycy hodowali ju winie w pa-
leolicie. Poza tym kotlet ten, wygl da dosy mizernie jak si go po-
równa z plastrem ciel cym, obtoczonym w bu#ce i sma onym na
smalcu. To sznycel wiedeLski o „z#otym kolorze” – Wiener Schnitzel
– potrawa, któr sami Austriacy nazywaj swoim kulinarnym skar-
bem narodowym. Je li dodamy do tego ziemniaki puree pochodz ce
z Francji, to co nam pozostaje?.

Odra/aj#ce zak#ski
Trzeba sobie tylko zada pytanie czy specja#y, którymi si szczy-
cimy przypadn turystom do gustu. Dla Angoli nie ma nic okropniej-
szego ni bigos i flaki. Bigos to tradycja kuchni litewskiej, sprowa-
dzona do kraju przez W#adys#awa Jagie## , który serwowa# t potra-
w w czasie organizowanych przez siebie polowaL.

I cho sam Adam Mickiewicz s#awi# j w Panu Tadeuszu w ksi -


dze IV „Dyplomatyka i #owy”:
„W kocio#kach bigos grzano; w s#owach wyda trudno

270 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Bigosu smak przedziwny, kolor i won cudn (…).
Bigos ju gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem,
Zbrojni #y kami, biegn i bod naczynie,
MiedP grzmi, dym bucha, bigos jak kamfora ginie.”

to dla wi kszo ci Anglików b dzie to potrawa z kiszonej kapusty,


czyli dla nich zepsutej i nie wie ej.

A flaki? Flaki mo na zje w Europie zachodniej po lombardzku


czy prowansalsku. Nie wiadomo dlaczego naszym flakom przypisuje
si naczelne miejsce. Przecie ciorba de burta – to flaki po ba#kaLsku,
zabielane, mocno czosnkowe, krojone w du e prostok tne kawa#ki.
W Rumunii jest to danie numer jeden.
Od czasu do czasu strudzony cudzoziemiec z pewno ci chcia#by
zmieni rodzaj kuchni. Do wyboru ma liczne kuchnie azjatyckie.
Wszystko w porz dku, tylko kilka lat temu policja znalaz#a rzePni ,
w której Wietnamczyk zabija# psy i koty. Ch#opi dostarczali rzePni-
kowi swoje czworonogi za 15–50 z#. Maciej RybiLski skomentowa# to
z przek sem: „Je li rolnictwo polskie nie mo e przetrwa bez dole-
wania oleju do benzyny, to mo e si te zawali bez Burka po pekiL-
sku albo Mruczka w sosie s#odko-kwa nym”.

Bu,eczki i w+dliny – towar strategiczny


Wi kszo portali internetowych przeznaczonych dla obcokra-
jowców chwali tradycyjne polskie pieczywo i w dlin . Niestety nie
wiadomo, czy jest czym si szczyci ?
W bu#kach do cz sto mi sz ze rodka, to gumiasta bluja lub
najzwyklejsza pustka. A nie tak dawno „chrupi ce bu#eczki” obiecy-
wa# prof. Zdzis#aw KrasiLski – cz#onek Rady Ministrów i przewodni-
cz cy PaLstwowej Komisji Cen, a nast pnie minister do spraw cen

MAMASYGA DLA MAS... 271

37386
w rz dzie gen. Wojciecha Jaruzelskiego. By# to ju wtedy strategiczny
towar, o czym przekona# si Kazimierz SzumaLski „Bu#eczkarz
z Przemy la”. Oskar ony o spekulacyjny obrót deficytowymi bu#ecz-
kami i rogalami, zosta# 10 paPdziernika 1985 r. skazany przez S d
Rejonowy w Przemy lu na 2 lata wi zienia w zawieszeniu na 3 lata
oraz na wysok grzywn .

Wspania#e w dliny z kolei by#y ju podawane podczas pierw-


szych uczt opisanych przez Galla Anonima, podczas wizyt Cyryla
i Metodego u Piasta i Rzepichy oraz podczas przyj cia wydanego
przez Boles#awa Chrobrego na cze Ottona III.
Dzisiaj oszukuje si przy wytwarzaniu w dlin – z jednego kilo-
grama mi sa robi si dwa kilogramy szynki! Pompuj w nie solank ,
benzoesany i jak chemi .

Tradycyjna przemyska pizza


Tury ci z Apeninów odwiedzaj cy nasz kraj s zdumieni ilo ci
pizzerii. Niestety, to co serwuje wi kszo lokali to wyroby pizzopo-
dobne i W#och, zw#aszcza z Campanii móg#by dozna szoku kultu-
rowego.
Prawdziwa pizza („placek ubogich”) pochodz ca z Neapolu, mu-
si by okr g#a, a jej rednica nie mo e przekracza 35 centymetrów.
Grubo pizzy w cz ci rodkowej nie mo e przekracza 0,3 centy-
metra, a grubo obrze a – 2 centymetrów. Pizza powinna by pie-
czona w piecu, najlepiej opalanym drewnem, najwy ej kilkadziesi t
sekund. Podlewa si j oliw z oliwek z pierwszego t#oczenia, a nie
jak u nas olejem – zgroza! A doprawianie pizzy keczupem to wr cz
kulinarne przest pstwo. Pizza, poza prawdziwym sosem pomidoro-
wym przewa nie nie zawiera adnych dodatków z wyj tkiem bazylii
i sera. I nazywa si j odpowiednio Marinara lub Margherita. Najbar-

272 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
dziej klasyczna pizza, Margherita – ma by wy#o ona serem mozza-
rella „z po#udniowych Apeninów”. U nas jak kto zamawia najprost-
sz Margherit to kelner patrzy spode #ba.

W pi knym grodzie nad Sanem mo na dostrzec napis reklamo-


wy – „tradycyjna przemyska pizza”. To tak jakby w Rzymie napisa
tradycyjne w#oskie pierogi ruskie.

Na koniec, przyjmuj c go ci zza granicy, którzy b d grymasi


na nasze, czy zapo yczone z innych obszarów jad#o, wypowiedzmy
sentencj Archibalda Josepha Cronina: „Jedz mniej, bramy raju s
w skie”.

MAMASYGA DLA MAS... 273

37386
KSIHGARNIA INTERNETOWA

WWW.PLACET.COM.PL

274 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
To ja, Narcyz si+ nazywam,
czyli krótki przewodnik po nazwiskach

Przez nasz% Ojczyzn+ przesz$a fala genealogii stosowanej a la


Wildstein. Polaków przesta$o interesowa&, które miejsce zaj%$ Ma-
$ysz i co pod stringami ukrywa Miriam. Najwa niejsze sta$o si+ to,
aby znaleR& siebie lub bliskich na li#cie – z$orzeczy& lub odetchn%&
z ulg%. Pami+tajmy jednak, e „nie jednemu psu burek” i na wszel-
ki wypadek przypatrzmy si+ naszym nazwiskom.

TO JA, NARCYZ... 275

37386
Nazwisko noszone jest przez zwyk#ego miertelnika tak bezspornie, e
na co dzieL nie odczuwa si jego drogocenno ci. Przestajemy by ano-
nimowi w biurokratycznej machinie instytucji, urz dów czy banków.

Nowak na pierwszym miejscu


Najpopularniejsze w Polsce s nazwiska: Nowak (220 217), Ko-
walski (131 940), Lewandowski (89 366), Wójcik (88 366), KamiLski
(87 935), Kowalczyk (87 690), SzymaLski (84 527), Koz#owski (72 368),
Wojciechowski (63 519). Na Podkarpaciu w cuglach wygrywa nazwi-
sko Mazur.

Wygrana Nowaka wydaje si tym dziwniejsza, e kraj zdomi-


nowa#y nazwiska koLcz ce si na – ski i – cki, które póPniej nie-
sprawiedliwie zosta#y przypisane jedynie warstwie szlacheckiej.
Przeszukuj cy list zwolnionego dziennikarza „Rzeczpospolitej”
bardzo szybko wyci gaj proste wnioski, a przecie #atwo si po-
myli . Mamy bowiem w kraju: 24889 Borowskich, 19396 Urbanów,
9474 Kwa niewskich, 6221 Millerów, 11188 KaczyLskich, 933 Wa# -
sów, 720 Tusków.

Nie ka demu obywatelowi dane jest znaleP w gazecie swoje na-


zwisko. Artyku# 13 prawa prasowego rzecze: „Nie wolno publikowa
w prasie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym
toczy si post powanie przygotowawcze lub s dowe, jak równie
danych osobowych i wizerunku wiadków, pokrzywdzonych i po-
szkodowanych, chyba e osoby te wyra na to zgod ”.

I mamy takie kuriozalne informacje prasowe, w których i tak


wiadomo o kogo chodzi: „Zatrzymany zosta# m pos#anki – Maciej J.
Jakubowska nie komentowa#a zatrzymania m a.”

276 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Nazwisko handlowe
Niekiedy nazwisko mo e przenikn do nazwy marki na gruncie
gospodarczym. Nazwisko jest przecie mark danej osoby. Dosko-
nale zdaj sobie z tego spraw ludzie, którzy z racji swojej profesji
w znacznie wi kszym stopniu ni przeci tny cz#owiek zmuszeni s
do kreowania swojego wizerunku. Przejawem tej wiadomo ci s
starannie dobierane pseudonimy. Nie bez powodu Francois Marie
Arouet przeistoczy# si w Woltera, W#adimir Ilicz Uljanow w Lenina,
a Norma Jean Baker przemieni#a si w Marilyn Monroe.

Je li si gniemy do historii, dowiemy si , e pierwsze „firmy”


by#y w pe#ni to same z dan osob . Po dzi dzieL nadal dzieje si tak
w niewielkich spo#eczno ciach, gdzie relacje firma–klient wci s
bardzo bliskie. Na wsi nikt nie powie, e kupuje w sklepie X czy Y,
ale e robi zakupy np. u Kowalskiego. Tak wi c wykorzystywanie
nazwisk w#a cicieli lub za#o ycieli firm jako nazw marek jest bardzo
mocno uwarunkowane tradycj . Cz st przes#ank kreowania nazw
pochodz cych od nazwisk jest konwencja danej bran y. Vwiat mody
i kosmetyków wiedzie prym przez indywidualno (taki dajmy na to
Calvin Klein). Rz dz w nim nazwiska kreatorów i projektantów,
które pe#ni funkcj marek.

Historia nazwiskami si+ toczy


Historia nazwiska swymi mackami si ga W#och, gdzie oko#o ro-
ku 800 odnajdujemy pierwsze jego lady. Przesz#o tysi c lat musia#o
up#yn w Europie zanim posiadanie nazwiska okaza#o si trendy.
W naszym kr gu cywilizacyjnym pos#ugiwano si jedynie imieniem,
które mia#o charakter indywidualny i nie dziedziczy#y go dzieci. Do
tego imienia dorzucano drugie okre lenie – przydomek. Cho korzeni

TO JA, NARCYZ... 277

37386
polskich nazwisk mo emy ju szuka w redniowieczu to, polskie
nazwisko w dzisiejszym sensie jest powszechnie u ywane dopiero od
prze#omu XIX i XX wieku. Niektóre grupy spo#eczne zosta#y nim ob-
j te ledwie od kilku pokoleL. Przed wiekami nazwisko oznacza#o
jak kolwiek nazw odnosz c si do ludzi, obiektów geograficznych,
rzeczy czy ro lin.

K,opotliwy problem
Jan Stanis#aw BystroL, badacz historii kultury polskiej, zastana-
wia# si nad pochodzeniem nazwisk: „Nie mo emy mie pewno ci
jakie jest istotne pochodzenie danej nazwy. Cz#owiek nosz cy nazwi-
sko Wilk, móg# by tak nazwany dla swego podobieLstwa do wilka
(urok, ow#osienie, g#os, maniery) albo te dlatego, e spotka# si
z wilkiem w specjalnych okoliczno ciach, dlatego wreszcie, e cz sto
o wilkach mówi, mo e jeszcze dla innych przyczyn.”

Nazwisko mo e by Pród#em problemów. W USA naukowcy


z Uniwersytetu w Chicago, stwierdzili, e listy motywacyjne i CV
osób z afroamerykaLsko brzmi cymi nazwiskami i imionami s cz -
ciej pomijane przez pracodawców. Cz#owiek o europejsko brzmi -
cym nazwisku cz ciej otrzymywa# informacje zwrotne i by# zapra-
szany na rozmowy kwalifikacyjne. AmerykaLscy badacze przedsta-
wili swoje wyniki po porównaniu 5 tys. przypadków. Prof. Marianne
Bertrand przeprowadzi#a badania w ród specjalistów o afrykaLsko
brzmi cych nazwiskach. Pracodawcy odrzucali ich podania o prac
cz ciej, ni wnioski kandydatów o „bia#ych” nazwiskach, nawet
wówczas, gdy legitymowali si oni wy szymi kwalifikacjami ni ich
konkurenci ze „swojskimi” nazwiskami.

278 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
:mieszne i obraLliwe
Pochodzenie miesznych i obraPliwych nazwisk jest trudne do
ustalenia. Zwykle s#owa te mia#y po prostu inne znaczenie w niegdy-
siejszych wiekach. Powsta#y one z konwencjonalnych przezwisk lub
bzdurnego czy szyderczego artu w#a ciciela ch#opa, który nadawa#
nazwisko swemu poddanemu. Mo na si tylko zastanawia w jak
niekomfortowej sytuacji bywa# niekiedy kaznodzieja, który w czasie
g#oszenia zapowiedzi by# zobowi zany z ambony takie nazwiska
odczytywa .

Stanowi#o to ju wtedy znakomit rozrywk . Jegomo Pan Hra-


bia Kuropatnicki tak pisa#:
„Nie na po piech i arty ale dla zabawy
spisa#em nie powszechnych nazwisk zbiór ciekawy
Aksak, Ankwicz, Bajbuza, Bryl, Bejzym, Bylina
Bóbr, B k, Boksza, Bogatko, Borejko, Cytryna
Buka, Borzym, Boreka, Benoe, Curzy#o
Si gaj#ów, Ba#abonów te si namno y#o(...).”

Ju wspó#cze nie reakcj na ten stan rzeczy sta#a si zmiana na-


zwisk. Ludzie robi to z ró nych powodów. Wymieni kilka charak-
terystycznych uzasadnieL:

„Mojemu dziecku w przedszkolu, do którego zmuszeni jeste my


go posy#a , bardzo dokuczaj inne dzieci z powodu mego obecnego
nazwiska. Podobnie a mo e jeszcze gorzej, b dzie równie w szkole.”

„Zamierzam zawrze zwi zek ma# eLski, ale moja narzeczona


uzale nia wyj cie za mnie, je li zmieni swoje nazwisko, które uwa a
za wyj tkowo brzydkie.”

TO JA, NARCYZ... 279

37386
„Jako absolwent filologii polskiej nie mog pogodzi si z faktem,
e w moim nazwisku tkwi b# d ortograficzny i dlatego prosz
o ustalenie poprawnej pisowni mojego nazwiska.”

Nazwiska, o których mowa przedstawiaj si mniej wi cej tak


(obok podano liczb osób wyst puj cych w kraju wg Heraldycznego
O rodka Dokumentacji WychodPstwa Polskiego w Pu#tusku):

– Burdel 44, Burdelak 301, Burdelek 1, Burdelik 4, BurdeliLski 3,


Cipa 299, Cipalski 1, Cipa#a 1, Ocipka 282, Minetka 1, Piczka 1,
Pizdulka 1, Rura 326, Szpara 853, Dziurka 436,
Cyc 337, Cycek 30.
– Fiut 1211, Fiutek 408, Fiuty 124, Fujara 85, Kutas 14, Kutasek 1,
Kutasik 35, KutasiLski 9, Chujeba 14, Chujka 8,
– Nocnik 4, Mocz 21, Sika#a 89, Pierdas 5, Kupka 2617, Kupke 15,
Stolec 49, Kupa 204, Sracz 1, Sraka 1,
– Jebas 5, Jebut 60, Kurwacz 1, Nieruchaj 102,
– Menda 4, Kiep 2, PiPdzior 2, Pinda 663, M czywór 22,
Por baniec 27, GamoL 824, Bzibziak 98, Kusibab 303, Jakoktochce 22,
P dzim 239, Tatarata 186.

Prof. Ludwik Stomma okre li# to trafnie: „Najprzyjemniej czyta


si nam przecie te nazwiska, które sami najbardziej chcieliby my
nosi ”. Tadeusz Kisa#a w pracy „Nasze nazwiska” przewiduje d#ugi
proces kszta#towania si nazwisk polskich, który b dzie trwa# dopó-
ty, dopóki wszystkie nazwiska nie b d nasuwa skojarzeL z wyra-
zami pospolitymi.

A co z list Wildsteina? Dojrza#o narodu w odró nianiu kto jest


kim okaza#a si ogromna. Wi kszo firm nie kontrolowa#a swoich pra-
cowników pod k tem obecno ci na li cie. Nie sprawdza#a jej tak e pod-
czas przebiegu rekrutacji. I dobrze, lista przecie by#a niekompletna…

280 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Moc derbów,
czyli o „mi,o-ci” po s#siedzku

Co jaki# czas media donosz% o porachunkach w#ród lokalnych


kibiców. Antagonizmy nasilaj% si+ na ulicach i osiedlach miast,
a swoje apogeum osi%gaj% podczas spotka derbowych.

MOC DERBÓW... 281

37386
Zastanawiamy si , czy mo liwa jest zgoda lub przynajmniej neutral-
ny stosunek do siebie sympatyków pi#ki nad Wis#okiem. Vledz c sy-
tuacj nie tylko w Polsce, ale i na wiecie, musimy zauwa y , e
w naszym mie cie nie dzieje si nic pod tym wzgl dem wyj tkowego.
Pojawia si tylko pytanie, sk d si bior takie zachowania i jak mo na
t#umaczy zaistnia#e zjawiska.

Czy derby to co- wi+cej ni/ tylko mecz?


Dla jednych derby to coroczny wy cig trzyletnich koni na pó#to-
rej mili, zapocz tkowany w 1780 r. w Epsom Downs w Anglii, który
swój rodowód wzi # od nazwiska lorda Derby. Inni b d kojarzy
Derby z miastem na terytorium Albionu, w którym to jeszcze w XIX
wieku mieszkaLcy podzieleni na dwie dru yny, wed#ug parafii, roz-
grywali mi dzy sob w zapustny wtorek wielki mecz. Wielki, bo grali
niemal wszyscy. W takim meczu wszystkie chwyty by#y dozwolone,
a zwyci a# ten, kto przetrwa#.
Jednak dla wielu kibiców derby to s#owo magiczne. Nie ma nic
przyjemniejszego ni pogr enie nieprzyjaciela i okazywanie rado ci,
jak mu nie idzie. Tego typu mecze policja okre la mianem podwy -
szonego ryzyka. Najwi ksz agresj kibice kieruj w stosunku do
swego lokalnego rywala. Mówi si wówczas o derbach – wi tych
wojnach. Takie najs#ynniejsze w kraju derby to mecze pomi dzy Wi-
dzewem a ZKS-em oraz Cracovi i Wis# .

Wybór klubu w jednym mie-cie


Nick Hornby w swojej „Futbolowej gor czce” dzieli si swymi
czarnymi wizjami: „W ca#ym kraju musi roi si od ojców, którzy do-
wiadczyli najokrutniejszej, najbardziej druzgoc cej pora ki, jak mo na
sobie wyobrazi : ich dzieci sta#y si kibicami niew#a ciwego klubu”.

282 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Inn kwesti jest sprawa, dlaczego jedne kluby maj bardziej za-
gorza#ych kibiców, a inne cz sto nie maj takowych wcale. Np.
w Budapeszcie najlepsz dru yn jest obecnie MTK, a ma ma#o fa-
nów. Wp#ywy kibicowskie podzielone s pomi dzy Ferencvaros,
Ujpest i Kispest. W Londynie Wimbledon, cho le y w bardzo zurba-
nizowanej dzielnicy i kolej rzeczy wydawa#oby si , e powinien
posiada wielu fanów, ma ich jednak jak na lekarstwo.

Tu czynnikiem scalaj cym jest tradycja. W naszym kraju pozwa-


la#a przetrwa w minionym ustroju. Nie wiod#o si np. takiemu klu-
bowi jak Cracovia, która pa# ta#a si jeszcze niedawno po III lidze,
a jej lokalny rywal z rodowodem milicyjnym zdobywa# laury mi-
strzowskie. W Warszawie przedwojenny, endecki klub Polonia zaw-
sze by# upokarzany przez wojskow Legi , która na domiar z#ego
podbiera#a co lepszych pi#karzy. Podobne problemy dotkn #y rów-
nie Resovi , której nazwy po wojnie w ogóle nie mo na by#o u ywa
do czasów „odwil y”. W 1959 próbowano nawet po# czy oba rze-
szowskie kluby w jeden i jak pisze Wies#aw ZieliLski, nazwa go je-
dynie s#uszn nazw Stal. Nie ulega w tpliwo ci, e te kluby prze-
trwa#y dzi ki wiernym i oddanym kibicom.

Wed#ug wspomnianego ju Hornby, kibice dru yn, którym nie


idzie, ciesz si gorsz reputacj , w my l zasady – mo e nie powodzi
si nam w pi#ce no nej, ale mo emy skopa wam ty#ki.

Derby :wiata i Europy


Ze wzgl du na ci ar gatunkowy, pot ne emocje i niesamowit
atmosfer , mianem superderbów wiatowych okre la si spotkanie
River Plate – Boca Juniors. Ju od pierwszego meczu derbowego
w 1913 roku fani obu dru yn nie przepadali za sob , robi c po meczu
„dogrywk ” bez udzia#u pi#karzy. Wzajemna niech wzrasta#a

MOC DERBÓW... 283

37386
w miar sukcesów obydwu klubów. Najwa niejsz spraw dla kibi-
ców sta#o si upokorzenie znienawidzonego rywala.

Z kolei spo ród wielu wielkich spotkaL ligowych w ca#ej Europie


to potyczka Barcelony z Realem Madryt jest najbardziej emocjonuj ca
i ma najwi cej podtekstów. Wszyscy zastanawiaj si , dlaczego te
derby maj tak wielki presti . „Duma Katalonii”, s#ynna dru yna FC
Barcelona, to jak zwyk#o si mawia , co wi cej ni tylko klub. Nawet
derby w tym mie cie z najbli szym Espanyolem nie ciesz si wielk
estym . Na Espanyol nie chodz rdzenni KataloLczycy, lecz g#ównie
nastawieni prohiszpaLsko mieszkaLcy innych cz ci Hiszpanii i imi-
granci, którzy osiedlili si w mie cie Gaudiego.

Mecz z „Królewskimi” to co innego. Wi e si z histori Hiszpa-


nii. W 1939 roku zagorza#y kibic Realu, Francisco Franko, zlikwido-
wa# Republik Katalonii, a gdy wkroczy# na tereny autonomii, kaza#
wymordowa wielu dzia#aczy, trenerów i pi#karzy klubu. W czasie
swoich d#ugotrwa#ych rz dów gn bi# Barcelon , a pomaga# sto#ecznej
ekipie. Nie bez znaczenia jest fakt, e w 1952 roku Real podst pnie
sprowadzi# do swojego teamu Alfredo di Stefano, wykradaj c go Bar-
celonie.

Polityka, wojna a derby


Interesuj ca sytuacja wydaje si by na Ba#kanach. W Belgradzie
Fani Crvenej Zvezdy wraz z ich klubem uwa ani s przez Serbów za
symbol prawdziwego patriotyzmu, stanowi c przeciwwag dla klu-
bów stworzonych przez re im komunistyczny, takich jak Partizan,
który by# przesi kni ty cz#onkami Serbskiej Partii Socjalistycznej.
„Spasi Srbiju i ubij se Slobodane” („Uratuj Serbi i zabij si Sloboda-
nie”), to zawo#anie wymy lili w#a nie kibice Czerwonej Gwiazdy.
Z kolei kibice Partizana w wi kszo ci popierali Slobodana Milosevi-

284 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
cia. W obalaniu dyktatora bra# udzia# wi kszy cz#on kibiców Crvenej
Zvezdy i tylko niewielka liczba kibiców Partizana zwi zana z grup
„Juzni Front”.
Stosunek do wojny móg# okaza si jednocz c si# . W czasach
gdy istnia#a jeszcze niepodzielona Jugos#awia, stosunki mi dzy kibi-
cami w samej Chorwacji stymulowa#a sytuacja polityczna. Gdy Haj-
duk Split czy Dynamo Zagrzeb gra#y z dru yn serbsk , potrafi#y si
zjednoczy , a kiedy w 1992 roku wystartowa#a liga chorwacka, kibice
obu chorwackich pot g stali si dla siebie wrogami numer jeden.
Inaczej jest w stolicy Bo ni i Hercegowiny. Derbowymi klasykami
s tu pojedynki FK Sarajewo z Zeljeznicara Sarajewo. Podczas tych
derbów kibice obu dru yn odnosz si do siebie neutralnie, a czasami
wr cz przyjacielsko. I to wszystko od czasów wojny, gdy spora cz
z nich bi#a si i walczy#a za swoj ojczyzn .

Spokojnie, to tylko derby


Ka dy zastanawiaj cy si nad tym, dlaczego panuje taka niena-
wi pomi dzy kibicami w jednym mie cie, niech tylko spojrzy na to,
co si dzieje na mi dzynarodowej scenie pi#karskiej. Tylko w ubie-
g#ym i obecnym roku dosz#o miedzy innymi do nast puj cych zak#ó-
ceL porz dku i incydentów:
– Derby stolicy Chile Santiago pomi dzy Colo-Colo a Universi-
dad de Chile – pi#karz dru yny go ci dosta# kamieniem w g#ow
i trafi# do szpitala, 11 policjantów hospitalizowanych i 168 kibiców
zatrzymanych.
– W Grecji kibice popularnych „Koniczynek” nie mogli zapano-
wa nad emocjami i rzucali na muraw zapalone krzese#ka. Wcze-
niej fani Olimpiakosu Pireus obrzucili wchodz cych pi#karzy prze-
ciwnika zapalonymi racami.

MOC DERBÓW... 285

37386
– Derby Rzymu Lazio – Roma zosta#y przerwane, a telewizja po-
wtarza#a zarejestrowane s#owa kapitana Romy Francesco Tottiego:
„Wtargn na boisko i zabij nas!”. W stron s#u b porz dkowych
polecia#y kije i butelki. Zgodna walka fanów Romy i Lazio z policj
trwa#a ca# noc. Jej bilans to 174 rannych (w tym 153 policjantów)
i 9 aresztowanych.

– W spokojnej Danii, gdzie na stadiony przychodz ca#e rodziny


i panuje sielska atmosfera, nerwy czasem bior gór . Podczas derbów
Kopenhagi Broendby – FC Kopenhaga ten ostatni zespó# strzela
bramk w meczu decyduj cym o mistrzostwie kraju. Po tej bramce
nie udaje si rozdzieli walcz cych kibiców, g#ównie rozsierdzonych
fanów Broendby – 19 jej kibiców zostaje aresztowanych.

Porównywanie do niezdrowych sytuacji w innych cz ciach glo-


bu nie jest jednak adnym pocieszeniem. Tylko w Krakowie, w ci gu
kilku ostatnich lat zgin #o 5 kibiców Wis#y. Czy ta Ple poj ta „Vwi ta
Wojna” musi koLczy si tragicznie?

286 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
:mierdz#ca sprawa,
czyli zyski
z miejskich szaletów i wychodków

Media obieg$ przeciek z Ministerstwa Finansów, które w ra-


mach u$atwiania ycia przedsi+biorcom i zmniejszania fiskalizmu
chce wprowadzi& kasy fiskalne w toaletach publicznych. Na razie
wyrok na szalety odroczono, na razie... Przecie ju w 69 roku n.e.
cesarz Wespazjan opodatkowa$ toalety publiczne, daj%c pocz%tek
powiedzeniu, e „pecunia non olet” – pieni%dze nie #mierdz%.

LMIERDZYCA SPRAWA... 287

37386
Nie wiedzie czemu yczenia wi teczne czasami si spe#niaj .
24 grudnia 2004 r. na #amach prasy pisa#em: „Ministerstwu Finansów
yczymy kolejnych wietnych pomys#ów podatkowych. Bo nie mo e
by tak, i udaj c si , dajmy na to, za potrzeb , babcia klozetowa nie
smyrnie ani VAT-em od luksusu za korzystanie z kabiny, ani akcyz
za u ycie myd#a w p#ynie, a ju niewyobra alny brak kasy fiskalnej
i paragonu mo e spowodowa , e mi#a dorabiaj ca emerytka wrzuci
grosiki z nieopodatkowanego talerzyka wprost do kieszeni fartucha,
który jest siedliskiem szarej strefy.” A strach yczy naszym uko-
chanym molestatorom fiskalnym czegokolwiek na najbli sz
gwiazdk …

Bli/ej Europy
Jeszcze nie tak dawno w naszym kraju problem oddania potrze-
by stanowi# nie ma#e wyzwanie. Jak opisu w wietnej ksi ce „Waka-
cje w Polsce Ludowej” Pawe# SowiLski z#y stan sanitariatów sk#ania#
w#adze do powo#ania mi dzyresortowej komisji do spraw urz dzeL
sanitarnych. W takich kurortach jak Jastarnia by#a tylko jedna ubika-
cja publiczna, wi c tury ci i mieszkaLcy za#atwiali swoje potrzeby
masowo w lesie.

Na szcz cie zmieni#o si to na lepsze. W „Esejach o t sknocie za


komunizmem” czytamy nostalgiczne wspomnienie o „Toalecie” pió-
ra Aleny Cichanowicz. Pojawia si kobieta która na pytanie po po-
wrocie z zagranicy na pytanie: „Co najbardziej pani zachwyci#o?”
Odpowiedzia#a „Toaleta. Chcia#abym tam umrze , na tych ró owych
kafelkach”. I pojawiaj si jak e s#uszne racje: „Dost pno toalety
czyni wolnym i radosnym. Niedost pno zmienia zaspokajanie po-
trzeby w egzekucj potrzeb …Dlatego te wielu wi Pniów i aresz-
tantów pozbawia si toalety. W k cie ka dej wi ziennej celi sta# i po

288 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
dzi dzieL stoi – jak symbol brudu, udr ki i poni enia – kibel. (…)
Opisuj c problemy Bia#orusinów którzy nadal musz korzysta
z lasów podczas podró y pisze: „Tam, gdzie ludzie yj w strachu,
mierdzi kiblem. Tam gdzie stoj toalety, czu powiew wolno ci”.

Historia pachn#ca inaczej


Wszystko p#ynie, mawia# klasyk i wszystko si zmienia. W staro-
polskiej terminologii s#owem „dupa” nikt by si nie zgorszy#. By#o to
okre lenie nory lub dziupli. Mawia#o si o dupach w drzewie lub
durniu skalnym. Ust p jeszcze w XIX wieku identyfikowa# miejsce na
uboczu. Kiedy chciano porozmawia na osobno ci proszono na
ust p. Stolec okre la# z pocz tku krzes#o, tron królewski lub fotel bi-
skupi. Nazywano tak te krzes#o instalowane jako urz dzenie sani-
tarne i st d ten wyraz swój pocz tek bierze.

Ludwik Stomma wyodr bnia cztery fazy podej cia do tematu de-
fekacji we Francji:

X–XVI wiek. Defekacja o charakterze towarzyskim (król przyj-


muj cy na audiencjach w wychodku, wielooczkowe wychodki dwor-
skie, ubikacje klasztorne po sze do dwunastu dziur, nasiadówki
uprzyjemnione wspóln lektur ).

XVI–XVIII w. Gdzie popadnie – okres zaniku przestrzeni wy-


dzielonej, folgowanie potrzebom na schodach, za kotarami, na balko-
nach; zanika zwyczaj podcierania.

Koniec XVIII–XIX w. Ponownie miejsca wydzielone, ograniczone


do w skiego grona rodzinnego.

Od koLca XIX wieku toaleta indywidualna w ramach mieszkania.

LMIERDZYCA SPRAWA... 289

37386
Chodzili tam piechot#
Henryk Walezy, oczarowany nowoczesno ci toalet na Wawelu
chcia# podobne nowinki zastosowa w Luwrze (wiedzmy, e na Wa-
welu zachowa# si kamienny wychodek z kamiennym otworem,
a w siedzeniach niektórych karet by#y specjalne otwory, dzi ki któ-
rym nie trzeba by#o opuszcza pojazdu), jednak przed realizacj jego
planu, korzysta# z tradycyjnego krzese#ka z otworem, ustawionego
w sypialni. W tej wygodnej pozycji zwyk# przyjmowa go ci. Nie-
stety podczas tej codziennej czynno ci dopad# go morderca i wbi#
sztylet w ods#oni te podbrzusze króla.
Historia dziejów zna podobne przypadki zej cia ze „ wi tyni
dumania”. W latrynie klasztoru Perth w 1437 r. zosta# zamordowany
król Szkocji Jakub I. Król Anglii James I, który panicznie ba# si otru-
cia przechowywa# swój nocnik w skórzanym pokrowcu zamykanym
na klucz. Caryca Katarzyna II w toalecie mia#a klozet przerobiony
z tronu królów z Zamku Królewskiego w Warszawie. Gdy napina#a
si w trakcie za#atwiania naturalnej potrzeby, dosta#a wylewu, za-
pewne w pi knych okoliczno ciach antycznego blichtru.
Samych w#adców nie opuszcza#y zwyczajne problemy poddanych.
Taki Karol Wielki najwi kszy w#adca redniowiecznej Europy mia#
dziedziczne rozwolnienie, a cesarz Franciszek Józef prawie przez ca#e
ycie nie mia# klozetu ko#o swej sypialni i gania# a przez trzy komnaty.
Smród równie wierzbi# delikatne nozdrza mi#o ciwie panuj -
cych. W Wersalu Ludwika XIV, w którym nie by#o kanalizacji, odda-
wa#o potrzeb w zakamarkach pa#acowych kilkana cie tysi cy mi#o-
ników „Króla S#oLce”, wi c symbol wietno ci mierdzia# na kilka-
dziesi t kilometrów. Królowa angielska El bieta I za systematycznie
gdera#a o nieprzyjemnym zapachu wydobywaj cym si z nie opró -
nionych nocników w jej pa#acu w Richmond.

290 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Samych w#odarzy ludów nie opuszcza#o przy tym dobre poczu-
cie wytwornego smaku. Królowa Wiktoria kaza#a sobie bowiem po-
obija sedesy szkar#atnym pluszem. Inny, do póPniejszy „mo no-
w#adca”, W#odzimierz I. Lenin zwyk# przewidywa : „Gdy zaw#ad-
niemy wiatem b dziemy u ywa z#ota do budowy wychodków”.

Miejski problem wonny


Jedna z najstarszych wzmianek o wychodku pochodzi z roku
1820. By# to intymny, kamienny zak tek w dzisiejszym szwajcarskim
mie cie St. Gallen. Jednak opór na nowinki w tej materii nastr cza#
nie lada k#opotów.
Kiedy próbowano w Madrycie XVIII wieku wprowadzi królewski
zakaz wyrzucania nieczysto ci na ulic , omal nie dosz#o do buntu.
Wcze niejsze paryskie zakazy z XIV wieku pozbywania si nieczysto ci
z okien domu – nie zawsze przynosi#y po dane efekty. Ksi na Orle-
anu pisa#a w 1718 r.: „Pary to straszne miasto: ulice tam tak cuchn , e
trudno wytrzyma , (…) fetor tak okropny, e niepodobna go znie .”

„Idzie si , idzie!” wo#ali jeszcze w XVIII wieku przechodnie, by


nie by oblanym z wysoko ci. Nie pachn ce zbyt przyjaPnie ulice
w Pradze nazywano Fio#kowa czy Ró ana. Nawet takie miasto jak
Londyn nie posiada#o kanalizacji a do lat sze dziesi tych XIX stule-
cia. Jeszcze du o póPniej by# z tym problem. Winston Churchill od-
nosz c si do warunków ycia Brytyjczyków: „Widz ma#o powo-
dów do chwa#y dla imperium, które w#ada morskimi falami, a nie-
zdolne jest sp#uka wody w kana#ach miejskich”.
Pierwsze wychodki publiczne podzielone na dwie klasy uru-
chomiono w Anglii. Co na to mi#o nicy równo ci? Czy to nie dys-
kryminacja? Jak podaje znawca C.K. Austrii Leszek Mazan, pierwszy
wychodek w Austrii pojawi# si w 1800 r. Przed drewnian wkopan

LMIERDZYCA SPRAWA... 291

37386
w ziemi kadzi z nieczysto ciami sta# magistracki stra nik w szero-
kim p#aszczu. Przychodzi# klient, stra nik zas#ania# go rozchylonymi
po#ami, a gdy go zapi # na powrót wszystkie guziki, inkasowa# od
niego dwa grajcary. Trudno to sobie wyobrazi , ale pierwszy projekt
opery wiedeLskiej w 1861 r. w ogóle nie uwzgl dnia# wychodków.

Lud nieufny kloace


Zbigniew Libera w wietnej antropologicznej rozprawie „Rzy ,
aby y ” zauwa a, e za wielk potrzeb chodzono na dwór, cho
w nie najbli sze miejsce domu. Najlepiej za stodo# . Jak podaj prze-
kazy ludowe: „Najwi ksz bezczelno ci to zesra si komu na pro-
gu, otworzy drzwi i poprosi gospodarza o papier”.
W s#owackich wsiach nie by#o nocników dla dzieci. Te za#atwia#y
si na klepisku w izbie, potem kto ze starszych domowników
sprz ta# ekstrema. Na prze#omie XIX i XX wieku jeszcze w latach 30.
w wielu s#owackich i czeskich wsiach wychodki by#y tylko u „lep-
szych ludzi”, tj. u ksi dza, nauczyciela, karczmarza _yda i tych, któ-
rzy widzieli troch wiata. Sto lat temu by#y wsie na S#owacji, w któ-
rych nie by#o ani jednego wychodka, w latach 30. 70% wsi ich nie
posiada#o, w latach 60. – ok. 10–20%.
To nadal „rzadki luksus”. Bu#garski ch#op specjalne budynki do
wypró niania uwa a# za zb dne, a nawet mieszne. Od koLca XIX w.,
urz dowymi nakazami by# on przymuszony do budowania klozetów,
które przez d#ugi czas nie by#y u ywane. Równie w tym samy czasie
nakazywano, ze wzgl du na coraz wi ksz liczb kuracjuszy, budowa-
nie przybytków w Zakopanem, co by#o Ple przyjmowane przez górali.

Jerzy KosiLski wspomina w „Malowanym ptaku”, e z jedynej


wygódki b d cej dum proboszcza, korzystano tylko przyje d aj c
do ko cio#a. Normalnie rzecz t czyniono w szczerym polu. W „Ko-

292 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
nopielce” Edwarda RedliLskiego Kaziuk nie specjalnie pa#a ch ci do
budowania wychodka: „E, nie b d desków marnowa# na czyje wy-
dumki. Jak jej w chlewie kiepsko, niechaj kroi do waliski.”

Równie szlachta nie przywi zywa#a wielkiej wagi do ust pów.


Jan Stanis#aw BystroL: „Kto by# uczciwy, wychodzi# z potrzeb na
dwór, chocia w trzaskaj cy mróz. Kto za nie chcia# zadawa sobie
tej przykro ci, zalewa# w kominie ogieL.”
O tym, e wychodki by#y zbytkiem, i e z wypró nianiem nie # -
czono wstydu, wiadczy ich ówczesna budowa bez przedniej ciany,
bez drzwi, cz sto bez zadaszenia. A polska nazwa S#awojka przyj #a
si w dwudziestoleciu mi dzywojennym od drugiego imienia pre-
miera Felicjana S#awoja Sk#adkowskiego, który odpowiednim rozpo-
rz dzeniem nakaza# budow tego typu przybytków.

Pozycje wyj-ciowe...
Pozycje cia#a w miejscu odosobnienia nie zawsze, wbrew pozo-
rom by#y kucaj ce. S#owaccy ch#opi, Niemcy, mieszkaLcy du ych
zachodnich miast robili to na stoj co. Pojawi# si te podzia# mi dzy-
p#ciowy – w staro ytnym Egipcie, u niektórych ludów Afryki, wielu
plemion Ameryk i Australii kobiety wypró nia#y si na stoj co,
a m czyPni na siedz co. Z kolei na niemieckim Pomorzu odwrotnie,
a na Ba#kanach by# podzia# nawet w ród p#ci pi knej: Serbki na stoj -
co, a Chorwatki przykucni te.
Pami tajmy jednak e, i „tryb kucany” jest uwa any za zdrowszy
i dzia#a profilaktycznie wzgl dem chorób jelita grubego (hemoroidy,
zapalenie jelita grubego), poniewa pozwala na pe#ne wypró nianie
bez zalegania z#ogów, chroni tak e przed uszkodzeniami zwi zanymi
z chorobami prostaty (podra nienia nerwu). Pozycja kucana jest pier-
wotn dla cz#owieka pozycj wypró niania, cho mo e by proble-

LMIERDZYCA SPRAWA... 293

37386
matyczna dla osób z chorobami stawów kolan. Napis na wychodku
w jednej z restauracji w Szczawnicy nie pozostawia w tpliwo ci:

„Tu si robi nie kuc cy


Bo kto kuca nie siedz cy
Osra desk samoch cy”.

...utrzyjzadkowe
Do tego dochodzi wa na czynno koLcz ca manewry. Staro yt-
ni Rzymianie u ywali g bek, które czeka#y na u ytkowników na-
dziane na szpikulce. A czym si podcierano w historii ludzko ci?
By#y to nast puj ce utrzyjzadki: kapelusz, r kawiczki, firanki, chus-
teczka na szyj , obrus, poduszka, pióra, kocur, skóra ciel ca i zaj cza,
kura i kogut, li cie kapuchy i trawy czy s#omy (st d powiedzenie
„da#by dupie siana”). Z k#opotów wybawia# nieraz wskazuj cy pa-
lec, który wytarcie swoje znajdowa# na drzewie lub cianie budynku.

...i uryno–technika
Znana przypowiastka dzieje si w hotelu. Jan Himilsbach dzieli#
pokój z poet , Mieczys#awem Jastrunem – „Ustalmy, szczamy do
umywalki czy nie?”. A potem ju wedle instrukcji: „Przy korzystaniu
z pisuaru nale y podej do niego jak najbli ej, nawet dotykaj c go
lekko kolanami, pochyli si do przodu, wyj ca#kowicie narz d
moczowy, lekko nachyli go w dó# i...”. Tu wrodzona skromno nie
pozwoli mi na dalszy cytat. Za to nieraz na cianach kabin mo na
znaleP cenne wskazówki:

„Spójrz w lewo spójrz w prawo, a teraz spójrz na gór , gdzie na


cianie, pod sufitem lub na suficie widnieje napis np. teraz szczasz na
swoje buty”.

294 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
„Nie szczyj, kiedy drog kroczysz, bo spodnie zmoczysz”.

Instrukcji nie potrzeba niektórym nocnym zmorom. Taki nieto-


perz musi pami ta , by wisz c g#ow w dó#, przed za#atwieniem po-
trzeby odwróci si o 180 stopni.

Jean Feixas w „Histoire de la scatologie” imputuje: „Powa ni eksperci


proponuj europejskim panom i paniom – nie mycie si we w#asnej ury-
nie, ale regularne sikanie na buty w ramach zakonserwowania skóry”.

Napisy kibelkowe
Najstarszy polski bohomaz zosta# wykonany w „miejscu duma-
nia” na Wawelu: „Nic bez przyczyny”. W PRL by#o to miejsce poli-
tyczne. Bohater „Zezowatego szcz cia” Jan Piszczyk oskar any jest
o napisanie wywrotowego has#a, a w „Rejsie” mamy s#ynny napis
„g#upi kaowiec ” i pytanko: co pan robi# w damskiej ubikacji?

Czasem w przyp#ywie szczero ci pojawiaj si has#a kibicowskie w


stylu: „Nie pieprzcie o Bayernie, bo mam zatwardzenie”. A na koloniach
has#a przeznaczone dla milusiLskich typu: „Umyj siusiaka. Sanepid.”

Jan Stanis#aw BystroL a#uje: „Gdyby klozetowe napisy prze-


trwa#y do dzisiaj w wi kszej ilo ci, wiedzieliby my wi cej o obycza-
jach naszych przodków ni z tego, co mówi nam zabytki oficjalnej,
wysokiej kultury”. Czas jednak biegnie nieub#aganie i za kilka lat
napis nad pisuarem „La po ciance, a piana na dwa palce” b dzie
zrozumia#y tylko dla nielicznych entuzjastów historii reklamy.”

Ale i tak najwi ksze utrapienie maj Babcie klozetowe uprz taj -
ce napisy: „Zamknie si jeden z drugim i wypisuje co mu tam naj-
g#upszego do #ba pustego wpadnie”. Wszystko w my l zasady: „M -
dry pisze dla zabawy, g#upi czyta bo ciekawy”.

LMIERDZYCA SPRAWA... 295

37386
Nieod/a,owane Babcie klozetowe
Do d#ug ju brod ma zagadka: „Jak si nazywa babcia klo-
zetowa? OdpowiedP: – Pisuardessa. A Dziadek klozetowy?: Kauboj”.
A jak wygl da syberyjska latryna?: – Dwa kije, na jednym wiesza si
kufaj , a drugim si od wilków op dza.

Krzysztof Skiba w swym songu zawodzi: „Pokocha#em klozet bab-


ci mia#a loki, czarne kapcie, brudny fartuch, sztuczn szcz k , obiad
gotowa#a z wdzi kiem”. Roman PolaLski wspomina sw etiud filmo-
w „Gdy spadaj anio#y" zwi zan z babci klozetow . Aktor Gérard
Depardieu wspomina: „Moja babka by#a pi kn kobiet o jasnym spoj-
rzeniu. Pracowa#a jako babcia klozetowa na Orly. Sp dza#em z ni na
lotnisku cz wakacji”. Ca#kiem niedawno Franciszek Smuda znany
z kwiecistych porównaL rzek#: „Nie interesuje mnie to, kto jest trenerem
Wis#y. Mo e by Engel, a mo e by i babcia klozetowa”.

Najs#ynniejsza anegdotka dotyczy Jana Himilsbacha, który


w „Spatifie” wtoczy# si niePle wstawiony do toalety i za#atwiwszy
swoj spraw , babci klozetowej zostawi# na tacy banknot o zbyt du-
ym nominale. Spostrzeg#szy to babcia wybieg#a za aktorem: „Panie
Janku, ale to za du o, pan si pomyli#, oddaj , ja jestem uczciwa... –
i dlatego tu, k... siedzisz” skwitowa# Himilsbach.

Niezbyt cz sty obraz widzieli do niedawna tury ci na Mi dzyna-


rodowym Dworcu PKS w Krakowie. Ku uciesze turystów postawio-
no tam chyba jedyn na wiecie przeno n p#atn toalet ToiToi z...
babci klozetow . Jest to nasz niew tpliwy europejski wk#ad w dzie-
dzin „Toitologii fiskalnej stosowanej”. Jak dojd do tego kasy fiskal-
ne, poczujemy si naprawd w Europie.

296 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
:wi+to po ameryka7sku,
czyli Niepodleg,y Indyk w sosie a’la Kolumb

Tradycyjnie ju #wi+ta narodowe up$ywaj% w tonacji patosu,


powagi i braku zaanga owania si+ w obchody rzeszy rodaków.
W ostatni czwartek listopada Amerykanie obchodz% Twi+to Dzi+k-
czynienia – gloryfikowane i celebrowane. Czy nale y bra& przyk$ad
od przyjació$ zza oceanu?

LWIUTO PO AMERYKAWSKU... 297

37386
Z powodu oboj tno ci Polaków najbardziej powinni cieszy si
Vwiadkowie Jehowy, gdy coraz wi cej krajanów wyznaje blisk im
zasad separacyjn , która nakazuje powstrzymywa si od politycz-
nego zaanga owania. Najbardziej bliskie im jest nie branie udzia#u
w wyborach, nie oddawanie honorów symbolom paLstwowym (go-
d#o, flaga, hymn) i nie uczestniczenie w uroczysto ciach paLstwo-
wych czy narodowych. Wyznawcy „Stra nicy” widz w nich parare-
ligijne przejawy kultu, gdy tymczasem w ich rozumieniu cze nale-
y si tylko Bogu. Wi kszo Polaków – katolików pozostaje
w domach przed telewizorem z nisk wiadomo ci historyczn
i b#ogim przekonaniem, e niepodleg#o im si nale y jak ch#opu
ziemia.

I taka ma#a amerykaLska uwaga. Je li wyznaczony w kalendarzu


dzieL wi teczny przypada w sobot lub w niedziel , obchodzi si go
w nast pny poniedzia#ek lub poprzedzaj cy pi tek. Oprócz Bo ego
Narodzenia supermarkety s czynne w ka de wi to, a w sklepach
odbywaj si imponuj ce wyprzeda e dla ludzi „dobrej roboty”, któ-
rzy akurat w tym dniu maj wolne.

Nie depta$ flagi i nie plu$ na god,o


Trudno sobie wyobrazi Vwi to Niepodleg#o ci przypadaj ce
w Stanach na dzieL 4 lipca (dla upami tnienia uniezale nienia si od
wielkiej Brytanii), bez symboli narodowych: flagi i hymnu. A prze-
cie specyficzny to naród, w którym obok siebie yj AfrykaLczycy
z Louisiany, Eskimosi z Alaski czy ChiLczycy z Chinatown. W 1989 r.
Lech Wa# sa przed Kongresem USA dosta# niemilkn c burz braw,
gdy si wyrazi# nast puj co: „My naród – oto s#owa, od których chc
zacz moje przemówienie. Nikomu na tej sali nie musz przypomi-
na sk d one pochodz ”.

298 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
Flaga Stanów Zjednoczonych, znana na ca#y wiecie, powiewa na
prawie ka dym domu podczas wi ta narodowego. Wykorzystywa-
na jest w celach komercyjnych, czy to w odzie y (w# cznie ze skar-
petkami), czy to w sprz cie gospodarstwa domowego. Wystarczy
umie ci na nim flag USA, w my l zasady „im wi ksza flaga, tym
wi ksza sprzeda ”.

Publicystka Marta Rawicka zauwa a: „Mistrzami # czenia pa-


triotycznej wznios#o ci z popularn form s Amerykanie. Potrafi
oni wplata patriotyczne symbole w produkcje popkultury. Dotyczy
to zarówno muzyki rozrywkowej, a zw#aszcza konserwatywnego
i kultywuj cego amerykaLskie warto ci country, jak i kinematografii.
Flaga amerykaLska na kilka sekund pojawia si w wi kszo ci tamtej-
szych superprodukcji – od historycznego „Pearl Harbor”, przez kata-
stroficzne „Pojutrze”, po komiksowego „Spidermana”. Podczas fe-
stiwalu Woodstock, amerykaLski hymn z wielk ekspresj zagra# na
gitarze elektrycznej Jimi Hendrix. Hymn jest te cz sto piewany
przez popularnych artystów estrady, na przyk#ad Whitney Houston
czy Mike`a McCready`ego z Pearl Jam.”

Bojkot hymnu mo e przynie powa ne konsekwencje. Gracz


NBA Mahmoud Abdul Rauf w 1996 r. zosta# zawieszony za to, e
podczas hymnu wola# siedzie w szatni lub rozci ga mi nie. „Nie
przeszkadza mi, kiedy ludzie stoj i piewaj , wi c niech oni pozwol
mi siedzie ” – mawia# wyznawca islamu, któremu religia zabrania
uczestnictwa w narodowych rytua#ach. Z kolei flaga przepasuj ca
biodra na plakacie filmu „Skandalista Larry Flint” nie wywo#a#a ta-
kiego skandalu, bardziej wszystkich oburzy#o ukrzy owanie bohate-
ra na nagim #onie kobiety.

Flaga USA jest tak e chyba najbardziej bezczeszczonym symbo-


lem narodowym spo ród wszystkich flag globu. Widz c demonstra-

LWIUTO PO AMERYKAWSKU... 299

37386
cje i palenie z#owrogiej i imperialistycznej flagi, komentatorzy sto-
sunków mi dzynarodowych dostrzegaj , e podpalacze s ubrani
do cz sto w symbole konsumpcyjnej Ameryki: w spodnie Levisa,
buty Nike i t-shirt (wynaleziony na potrzeby armii w USA) z obo-
wi zkowym napisem antyamerykaLskim.

Oceaniczne podró/e kr+tka bladego


Drugim wi tem narodowym jest w USA DzieL Kolumba obcho-
dzony 12 paPdziernika. Jest z nim zwi zane odwieczne pytanie – kto
by# pierwszy w Ameryce i kto j odkry#?

Pierwsze ludy, które dotar#y do Ameryki, pochodzi#y z pó#noc-


no-wschodniej Azji, przedostaj c si przez kontynentalny pomost,
istniej cy krótko mi dzy Alask a Syberi . Nie brak te wykopalisk
archeologów, gdzie znajduje si szcz tki ludzkie pochodz ce z Afry-
ki, od australijskich Aborygenów czy ludu Ainu – pierwszych tubyl-
ców Japonii.

Wa niejszym pytaniem pozostaje: kto odkry# Ameryk i komu


przypisa zas#ug ? Co prawda najbardziej znanym jest Krzysztof
Kolumb, ale s wiarygodne dowody na to, e przed GenueLczykiem
byli: ChiLczycy, Hebrajczycy, Egipcjanie, Wikingowie, Irlandczycy,
Walijczycy, Francuzi i nasz Jan z Kolna. Zreszt wed#ug polonijnego
dowcipu: „Gdy Kolumb przyby# do Nowego Vwiata, to tam ju
mieszkaLcy Zom y traw kosili”.

Konserwatywny showman Ameryki Rush Limbaugh w swej


ksi ce „W#a ciwy porz dek rzeczy”, ws#uchuje si w g#osy rodowi-
tych mieszkaLców:

„Krzysztof Kolumb! Ten bia#y Europejczyk p#ci m skiej, który


spowodowa# wi kszo problemów, z którymi musimy boryka si

300 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
do dzi – mówi niektórzy. Przesz#o pi set lat po odkryciu Ameryki
w podr cznikach, rodkach masowego przekazu, w Hollywood pre-
zentuje si Kolumba jako wstr tne, bezwzgl dne i okrutne mon-
strum. Sugeruje si , e Kolumb by# najprawdopodobniej rasist , zbo-
czeLcem, homofobem, i bigotem.”

Do tych nieszcz mo emy dorzuci sprowadzenie do Europy


kr tka bladego (treponema pallidum), który przywlekli towarzysze
wypraw Krzysztofa Kolumba. Dla niezorientowanych w chorobach
wenerycznych – chodzi o ki# .

P,odno-$ wypuszczona na wolno-$


Obchodzone prorodzinnie listopadowe Vwi to Dzi kczynienia,
nazywane jest te inaczej Vwi tem Emigrantów lub Vwi tem Indyka.
Pielgrzymi, którzy przyp#yn li do Ameryki na pok#adzie Mayflower
wyl dowali na „Skale Plymouth” 11 grudnia 1620 roku. Po pierw-
szych trudno ciach klimatyczno- ywno ciowych, koloni ci postano-
wili wi towa wraz z Indianami, którzy pomogli przetrwa im
trudny okres. G#ówne danie tych swoistych do ynek, stanowi# dziki
indyk, cho nale y wzi poprawk na termin „indyk”, który by#
u ywany zamiennie na okre lenie jakiegokolwiek drobiu.
Nale y pami ta , i u Indian Ameryki Pó#nocnej i Vrodkowej in-
dyk jest symbolem kobiecej p#odno ci i m skiej si#y rozrodczej. Za-
pewne wynika#o to z wygl du tokuj cego indora, bowiem powi k-
szaj ca si naro l nad dziobem, mog#a nasuwa ewidentne skojarze-
nia. Cz sto biedaczysko by#o z tego powodu wykorzystywane jako
zwierz ofiarne przy ceremoniach p#odno ci.
Te indyki, które trafiaj na stó# powoduj niema#e zamieszanie
w rodzinnej atmosferze. Niezawodny portal joemonster.com przy-
pomina o wielu miejscowo ciach, gdzie w tym wyj tkowym dniu

LWIUTO PO AMERYKAWSKU... 301

37386
dzia#a „gor ca linia” dla gospodyL domowych. „Plain Dealer” za-
mie ci# z tej okazji autentyczne dialogi dzwoni cych kobiet:

Mia#am ma#o czasu, wi c w# czy#am maksymaln temperatur ...


mo e pan chwilk poczeka , bo w#a nie przyjecha#a Stra Po arna?

Gdzie ja mog teraz szybko kupi upieczonego indyka? Moi te-


ciowie przyje d aj za pó# godziny, a ja w zdenerwowaniu zapo-
mnia#am w#o y indyka... to znaczy, w#o y#am sam brytfann i pie-
k#am 5 godzin, a indyk zosta# w zamra alniku...

Moja kole anka poradzi#a mi kupi wiejskiego indyka od


Amishów, ale eby by#o taniej, to nieoskubanego. Upiec, a potem
pióra ci gn ze skór ... no i upiek#am, ale on jako dziwnie pachnie
i wygl da... jak upieczony je ozwierz...

Z Vwi tem Dzi kczynienia wi e si jeszcze jeden kulinarny


zwyczaj – po raz pierwszy zjedzono pra on kukurydz , popcorn.
A wzi #o si to st d, i razem z osadnikami biesiadowali m#odzi In-
dianie, którzy niechc cy wrzucali do ogniska ziarna kukurydzy. Po-
cz tkowo pra ono j na gor cych kamieniach, by dzi pra y j
w kinach i zapycha si podczas hollywoodzkiego seansu marzeL.

I zapami tajmy spostrze enie Jana M. Fijora, e Ameryka to


dziwny kraj absurdów, z którego nie wszystko nale y przenosi na
nasz grunt, bo: „Tylko w Ameryce, na opakowaniu orzeszków ziem-
nych znajduje si napis ostrzegaj cy: „Zawiera…orzechy”. Tylko
w Ameryce, w wi kszo ci samolotów komercyjnych istniej sektory
dla pasa erów, w których – dla bezpieczeLstwa podró nych – nie
podaje si …orzeszków ziemnych. Tylko w Ameryce, na opakowaniu
tych e samych orzeszków ziemnych podawanych pasa erom w sek-
torach, w których orzeszki je wolno, znajduje si napis: „Po otwar-
ciu nale y orzeszki…spo y ”.

302 TERAPIA NIEKONWENCJONALNA

37386
„M#dro-ci” dostatek
Tak na koniec pami tajmy, e nie wszystko trzeba bra od Wiel-
kiego Brata. Dwie trzecie amerykaLskich uczniów nie mia#o poj cia
kiedy toczy#a si wojna domowa. Tyle samo nie umia#o zidentyfiko-
wa Stalina, Churchilla, de Gaulle’a. Jedna trzecia my la#a ze Franklin
Roosevelt by# prezydentem podczas wojny w Wietnamie, a Kolumb
przyp#yn # do Ameryki po 1750 r., 42% nie potrafi#o wymieni , ani
jednego paLstwa w Azji.

A ju b d c doros#ymi wierz w 30%, e przedstawiciele obcej


cywilizacji odwiedzili ju Ziemi , 48% Amerykanów uwa a, e
pierwsi ludzie yli na wiecie jednocze nie z dinozaurami, a 25%, e
astrologia mo e by wiarygodnym Pród#em wiedzy o wiecie.

W kraju o najwi kszej liczbie noblistów, istnieje te , „Ruch Ziemi


Kwadratowej”. Jego zwolennicy powo#uj si na cytat z apokalipsy
wg w. Jana i twierdz , e wszyscy jeste my ofiarami spisku na-
ukowców i pilotów samolotów pasa erskich wt#aczaj cym ludziom
do g#ów absurdaln tez , e ziemia jest okr g#a. Kiedy samolot prze-
latuje nad kantami, piloci k#ami , e to turbulencje.

LWIUTO PO AMERYKAWSKU... 303

You might also like