Professional Documents
Culture Documents
Geneza
Powieść Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” powstała w latach 1898-99. Pierwsza wzmianka o utworze pochodzi jednak z
roku 1897, na co wskazują autorzy „Kalendarza życia i twórczości” pisarza, Stanisław Eine i Stanisław Kasztelanowicz. W liście do
Henryka Bukowskiego z dnia 20 października 1897 Żeromski pisał, że ma „na warsztacie dużą powieść”. Następną informację o
„Ludziach bezdomnych” można odnaleźć w liście z dnia 22 listopada 1898 do krytyka, Jana Lorentowicza, którego pisarz prosił o
wiadomości dotyczące domu noclegowego Chǎteau Rouge w Paryżu, które chciał wykorzystać w powieści. Wówczas był już w
pełnym toku pracy nad dziełem.
Latem 1899 roku przepisywał gotowe rozdziały tomu pierwszego i w sierpniu zawiózł je do Krakowa, do drukarni Anczyca.
Następnie wyjechał do Zakopanego, gdzie pracował nad drugą częścią powieści. W liście do żony, Oktawii,
datowanym na 4 września, pisał:
„Nareszcie zaczął się druk. Już popełniłem pierwszy arkusz. Będzie dwa tomy, blisko trzysta stron. To, co oddałem, będzie stanowiło tom
pierwszy. Teraz piszę ciągle tom drugi, gdyż koniecznie bym chciał skończyć to przed odjazdem. […] Całe dnie spędzam na pisaniu, bo
Anczyc mię nagli, grożąc, że przerwie i odłoży druk, jeśli nie będę w oznaczonych terminach przesyłał rękopisu. […] Muszę pisać bez
przerwy. […] Ciągłe korekty, listy z Anczycem, poprawki. Zaraz po śniadaniu, przed dziesiątą, siadam do roboty i piszę do obiadu. Po
obiedzie piszę do zmroku.”.
Intensywna praca i nade wszystko pragnienie ukończenia powieści w terminie, spowodowała, że Żeromski
nawet na wiadomość o narodzinach syna nie przerwał pisania i nie wrócił do domu:
„Dla niego piszę ze łzami tę powieść o ludziach bezdomnych. […] Wszystko, co teraz myślę, jest tak jakby spowiedzią, którą on kiedyś będzie
czytał.”.
„Wczoraj właśnie skończyłem ostatnią stronicę powieści. Jest już z drugiego tomu wydrukowanych sześć arkuszy, brakuje jeszcze ośmiu.
Gdybym o parę dni przedłużył ten pobyt, tobym tu skończył korektę. W przeciwnym razie będzie ją robiła sama drukarnia, gdyż do
Warszawy przesyłać nie sposób. […] Wielka radość dla mnie to skończenie powieści. Zupełnie jakbym jaką górę odwalił na bok. Dwa tomy!
W sumie trzydzieści arkuszy druku, czyli blisko pięćset stronic. Pierwszy tom został ślicznie odbity na czysto, bez jednego błędu.”.
Na przełomie listopada i grudnia 1899 roku dzieło było już całkowicie przygotowane do druku, a 14 grudnia pisarz przesyłał
pierwsze egzemplarze utworu krytykom.
Żeromski przygotował się do pracy nad „Ludźmi bezdomnymi” niezwykle rzetelnie i drobiazgowo, wykorzystując zebrany
materiał faktograficzny oraz własne doświadczenia i przeżycia. W 1899 roku udał się w podróż do Dąbrowy Górniczej, by na
własne oczy zobaczyć życie Zagłębia. Czytelnicy i badacze utworu z łatwością doszukiwali się elementów biograficznych i
dostrzegali zbieżność świata powieściowego z rzeczywistym. Pierwowzorem Cisów był Nałęczów, o czym świadczyła topografia i
opisany w książce krajobraz. W Nałęczowie pisarz przebywał w latach pracy jako guwerner u inżyniera Michała Górskiego,
właściciela majątku.
ieszczącym się na terenie majątku zakładem leczniczym. Żeromski zadbał również o autentyzm opisu pracy w stalowni i kopalni,
posługując się fachowymi terminami i nazwami narzędzi. Precyzyjnie przedstawił warunki pracy i proces produkcji w fabrykach,
dzięki czemu utwór stał się cennym źródłem informacji. Obserwacje, wyniesione wizyty w warszawskiej fabryce Brüma przy ulicy
Krochmalnej, wykorzystał w opisie fabryki cygar, w której pracowała żona Wiktora Judyma.
Dostrzegano również podobieństwo bohaterów „Ludzi bezdomnych” do autentycznych postaci. Pisał o tym między innymi Jerzy
Kędzioła, autor „Młodości Stefana Żeromskiego”:
„Szczegółowe rozejrzenie się w ocalałych z tamtych czasów listach i bogatych archiwaliach przekonywa, jak wiernie i jak dokładnie zostali oni
skopiowani. Aż do owych „cichych kas” Lesa, aż do czamary i całej filozofii życiowej Krzywosąda, manii podrabiania antyków i tytułów jego
falsyfikatów, aż do takich szczegółów, jak skrót nazwiska Leszczykowskiego na M. Les (Bukowski podpisywał się w listach „H. Bi.”).
Wyjąwszy zmiany, związane z przesunięciem akcji do Nałęczowa – Cisów, i z profesją bohaterów, charakterystyka osób i stosunków,
będących podłożem zatargu między Judymem a Krzywosądem, została wiernie przeniesiona z Rapperswillu”.
Pierwowzorem Joanny Podborskiej była żona pisarza, Oktawia, Tomasza Judyma – lekarz-społecznik Józef Zieliński, Korzeckiego
– Edward Abramowski, M. Leszczykowskiego – Henryk Bukowski, Węglichowskiego – Józef Gałęzowski, Krzywosąda
1
Chobrzańskiego – Włodzimierz Rużycki de Rossenwerth. Losy Joasi Podborskiej są w dużej mierze odbiciem własnych przeżyć
Stefana Żeromskiego. Autor wykorzystał również swoje doświadczenia z warszawskich i rapperwilskich lat życia. Materiałem do
kreacji powieściowych postaci i zdarzeń było więc całe dotychczasowe życie pisarza, spędzone w różnych środowiskach i wśród
ludzi z rozmaitych klas społecznych.
Na okładce pierwszego wydania „Ludzi bezdomnych” widniała data z 1900 roku. Po trzech miesiącach od ukazania się powieści
na rynku wydawniczym, podpisano z Żeromskim umowę na wydanie drugie, za które otrzymał 1000 rubli.
„Gdy napisałem był opowiastkę o ludziach bezdomnych tego typu, a raczej o tym antropologicznym gatunku pod tytułem „Ludzie
bezdomni”, otrzymałem daleką, ogólną drogą, fotografię Mariana Abramowicza i jego rodziny z Wierchojańska na Sybirze, w futrach
reniferowych czy niedźwiedzich. Twarze tylko aryjskie wskazywały, że to nie są Eskimosi lub Jakuci. Na odwrocie wizerunku znalazłem
napis: „Za „Bezdomnych” od bezdomnych podziękowanie i pozdrowienie. Była to w moim życiu pisarskim najzaszczytniejsza „recenzja” i
najwyższa nagroda.”.
O takiej bezdomności mówi także Korzecki, recytując fragment wiersza Juliusza Słowackiego:
2
Bezdomność zestawiona z pielgrzymowaniem w czasach, kiedy Polska trwała w oczekiwaniu na odzyskanie niepodległości, miała
specjalną polską wymowę. Topos pielgrzyma zyskał szczególne znaczenie dzięki utworowi Adama Mickiewicza: „Księgi narodu
polskiego i pielgrzymstwa polskiego”. Oznaczał pielgrzymowanie do ziemi świętej – wolności ojczyzny.
Dzięki takim postaciom, jak Korzecki, Leszczykowski czy też Wacław Podborski, Żeromski zasygnalizował
bezdomność ludzi bez własnego państwa. Ostatecznie również Tomasz Judym dołączył do tego typu
bezdomnych. Poczuwając się do odpowiedzialności za istniejące dokoła niego zło społeczne i wykazując
chęci, aby z nim walczyć, zrezygnował z możliwości założenia rodziny i stworzenia domu z Podborską.
Tym samym powtórzył gest mickiewiczowskiego Konrada Wallenroda, który odrzucił własne szczęście –
dom-rodzinę na rzecz „domu-ojczyzny”. O bezdomności, wybranej przez głównego bohatera „Ludzi
bezdomnych” pisał Ignacy Matuszewski:
„Problem bezdomności jakkolwiek umiejscowiony w przestrzeni i czasie, ma, prócz znaczenia lokalnego, ogólnoludzkie. „Bezdomnym” musi
być każdy człowiek owładnięty jakąś altruistyczną ideą. Dlaczego? Bo największym wrogiem altruizmu i poświęcenia jest wrodzona
człowiekowi potrzeba szczęścia osobistego, własnego gniazda, „domu”, którego umiłowanie działa z konieczności paraliżująco na rozwój
uczuć antyegoistycznych. Ognisko rodzinne płonie często kosztem „ogniów idealnych”, ożywiających w pewnym okresie pierś każdej
szlachetnej jednostki.”.
Metaforę bezdomności można odczytać także w sensie egzystencjalnym. Wynikała ona z poczucia wyobcowania, samotności,
niemożności pogodzenia się ze złem oraz „niezakorzenienia” człowieka w świecie. Taki typ bezdomności
odczuwał inżynier Korzecki, w którego osamotnieniu i lęku przed światem znalazły odbicie zagadnienia charakterystyczne dla
dekadentyzmu. Ostatecznie bohater odrzucił świat, popełniając samobójstwo.
Tytuł powieści Stefana Żeromskiego można więc interpretować w różnoraki sposób. „Ludzie bezdomni” to nie tylko ci, którzy nie
mają własnego domu – w znaczeniu potocznym, ale także ci, którzy nie mają ojczyzny oraz ci, którzy nie potrafią odnaleźć się w
świecie.
Kompozycja powieści
Kompozycja „Ludzi bezdomnych” została w pełni podporządkowana założeniu artystyczno-ideowemu autora. Żeromski chciał
nie tylko stworzyć plastyczny obraz życia postaci i emocji, które wyłaniają się z rozwoju wątków fabularnych. Przede wszystkim
pragnął napisać powieść o charakterze świadomie programowym.
Ówczesna krytyka literacka zarzucała pisarzowi brak zwartej fabuły i podkreślała, że poszczególne epizody stanowią
odrębne części o samoistnym życiu artystycznym. Piotr Chmielowski pisał:
„Nie jest to powieść dobra pod względem układu, bo się uwiązała z szeregu obrazków, niekiedy bardzo luźnie ze sobą złączonych.”.
Ignacy Matuszewski podkreślał, że powieść posiada „pewne braki estetyczne i wady”. Z ostrą krytyką
„Ludzi bezdomnych” wystąpił Tadeusz Gałecki:
„Autor „Bezdomnych” źle buduje swoje powieści – takie jest zdanie ogółu; ja powiedziałbym, że buduje je niepraktycznie. Jest zawiłym w
przeprowadzaniu głównej myśli, często gubi, a raczej przerywa wątek, umieszcza całe epizody i długie opisy niczym nie związane z osnową
opowiadania i męczy czytelnika, zmuszając go do odszukiwania głównej idei wśród tysiąca szczegółów […] Nie każdy i nie co dziesiąty
nawet z czytelników potrafi zorientować się w tym gąszczu i otrzymać całość wrażenia.”.
W obronie kompozycji dzieła wystąpił Antoni Potocki, który uznał utwór Żeromskiego za nowy typ
powieści. Luźną budowę „Ludzi bezdomnych” usprawiedliwiał „życiowym prawdopodobieństwem”.
Podkreślał także nowatorstwo powieści:
„Utwór ten bardzo śmiało, bardzo wyraźnie przeciwstawił powieści narracyjnej – powieść nastrojową”.
Potocki w szczegółowej analizie dzieła wykazał na czym polega budowa powieści nastrojowej, za jaką uznał
dzieło Żeromskiego. Elementem charakterystycznym dla powieści nastrojowej były rozdziały, które zasadniczo nie rozwijały akcji
utworu, lecz wprowadzały czytelnika w swoisty nastrój. Tworzyły one specyficzne impresje, obrazy quasi-malarskie, które
poprzez opis pejzażu odzwierciedlały stan duszy bohaterów. Są one obrazowymi odpowiednikami stanów według założeń
symbolistów, że „pejzaż jest stanem duszy”.
Taką funkcję spełniają w „Ludziach bezdomnych” w całości rozdziały: „Smutek” i „Przyjdź” oraz w dużej części: „Ta łza, co z
oczu twoich spływa…” i „Rozdarta sosna”, w którym rozwój akcji został wzbogacony nastrojowymi krajobrazami,
dopowiadającymi sensy fabularne utworu. Rozdział „Smutek” dzięki opisowi jesiennego parku, podsumowuje uczuciowo
3
przegraną Judyma na spotkaniu lekarzy u Czernisza. „Przyjdź” to odpowiednik uczuciowych rozterek głównego bohatera, który
nie potrafił dokonać wyboru między dwiema kobietami – Natalią i Joanną. Rozdział ukazuje park w okresie wiosennego budzenia
się przyrody do życia. Poetyckie etiudy, za które można uznać te fragmenty powieści, umożliwiają ukazanie nastroju emocji, które
były psychologicznie trudne do opisania, skomplikowane i często złożone. Jesień symbolizowała więc śmierć śmiałych projektów
Tomasza Judyma i psychiczne przeżycia z tym związane. Wiosna natomiast odzwierciedlała uczuciowe przesilenie i
uświadomienie sobie przez młodzieńca miłości do Podborskiej.
Obrazy quasi-malarskie zastępowały pojęciowe wyeksponowanie skomplikowanych spraw psychologii. Poetyka tych rozdziałów,
sposób ich organizacji językowej, odróżnia je od innych partii powieści, które posuwają naprzód akcję, prezentują bohaterów lub
nowe sytuacje i zdarzenia. Ich budowa jest zgodna z zasadami poezji symboliczno-nastrojowej, w której czynnikiem organizacji
nastroju była przede wszystkim artystyczna realizacja wybranego przez artystę pejzażu. Nastrojowe rozdziały „Ludzi
bezdomnych” w rzeczywistości nie rozbijały więc toku fabularnego powieści, jak twierdziła ówczesna krytyka literacka, lecz
łączyły go w całość. Oprócz tak wyeksponowanych partii „nastrojowych” w kompozycji dzieła Żeromskiego można wyodrębnić
liczne nastrojowe i nastrojowo-symboliczne wstawki wewnątrz poszczególnych rozdziałów. Taką rolę pełni między innymi opis
burzy w rozdziale pt. „Pielgrzym”. Zastosowana w dziele technika symboliczno-nastrojowa sprawiła, że autor dokonał swoistej
liryzacji prozy, nasycając ją elementami charakterystycznymi dla poezji.
Równie ważnym elementem kompozycji „Ludzi bezdomnych” są liczne sceny typowo symboliczne. Z symbolizmem wiąże utwór
już wieloznaczny tytuł oraz zakończenie, choć symbole można odnaleźć w różnych fragmentach powieści. Symboliczne znaczenie
ma zakończenie rozdziału „Aspegres me…”. Krzyk pawia, ptaka, który w wielu kulturach był znakiem wiecznej przemiany i
symbolem uniwersum, w dziele Żeromskiego oznaczał tajemnicę śmierci, spotkania duszy z Bogiem i wnosił do fabuły element
metafizyczny. Według zasad symbolizmu skomponowane zostało także zakończenie utworu, którego nastrój stopniowo potęgują
trzy ostatnie rozdziały: „Aspegres me…”, „Dajmonion” i „Rozdarta sosna”. „Aspregres me…” kończy przeraźliwy krzyk pawia,
symbolizujący śmierć chorej kobiety, którą odwiedził doktor Judym.
„Dajmonion” oparty został na fragmencie „Obrony Sokratesa” Platona, przesłanego głównemu bohaterowi
przez Korzeckiego jako swoisty testament. Rozdział ten, podobnie jak poprzedni, kończy się śmiercią, lecz
tym razem jest to śmierć z wyboru – śmierć samobójcza. Ostatni rozdział to śmierć miłości Tomasza i
Joanny. Główny bohater „Ludzi bezdomnych” czuje potrzebę zmian i nie może „po filistersku” zgodzić się
na istnienie świata, w którym ludzie pracy są skazani na śmierć w trzydziestym roku życia, a ludzie mu
bliscy nie potrafią w nim żyć. Judym wypowiada wówczas znamienne słowa:
„Odkąd tu przybyłem i zacząłem patrzeć, coś we mnie rozdmuchuje ogień. Pali się we mnie! Nie wiem, co to płonie, nie wiem, co trawi ten
pożar…”.
Zastosowana tu symbolika ognia i pożaru zastępuje przedstawienie wprost argumentów, dla których mężczyzna nie chce i nie
może związać się z Podborską, by założyć z nią rodzinę. Jego dramatyczne rozdarcie emocjonalne i ideowe symbolizuje także pień
rozdartej sosny, który „ocieka krwawymi kroplami żywicy”. Symbolika taka była jednoznaczna i charakterystyczna dla czasów
przełomu wieków, kiedy to w pełni świadomie przygotowywano rewolucję. Oznaczała przede wszystkim płomienie powstania.
Rozdarta sosna staje się symbolem rozstania młodych, które należy rozpatrywać także w kontekście burzy rewolucyjnej.
Takie zakończenie powieści często usprawiedliwiano niemożnością wypowiadania wprost przyczyn ostatecznej decyzji Judyma.
Wiązało się ono również z koncepcją powieści otwartej, w której podstawową metodą było niedopowiedzenie i postawienie przed
czytelnikiem otwartych kwestii, zasugerowanych właśnie symbolami. Końcową decyzję doktora można także odnieść do
poglądów autora, który rewolucję postrzegał jako działanie celowe i skuteczne, lecz pociągające za sobą ofiarę i poświęcenie.
Dlatego też tragizm postanowienia Tomasza polegał na wyborze między ideą służenia ogółowi a prywatnym szczęściem, które
zdecydowanie odrzucił. Taki wybór może usprawiedliwić wyrzeczenie się młodzieńca, który bał się własnego egoizmu, który z
czasem zmusiłby go do zdradzenia „idei” na rzecz domu i ukochanej żony.
Kolejnym elementem kompozycyjnym, charakterystycznym dla powieści Żeromskiego, jest humor, łagodzący ciężkie przeżycia
głównego bohatera. Komizm do „Ludzi bezdomnych” wnoszą zarówno postacie, jak i epizody oraz luźne scenki, nasycone
humorem w różnych jego odmianach: od pogodnego żartu po sarkazm i ironię. Dzięki temu dramatyczna fabuła utworu została
zrównoważona scenami „lżejszymi”, operując jednocześnie krańcowymi tonacjami tragizmu i komizmu.
Za element rozbijający i tak luźną budowę powieści należy uznać ostatni rozdział pierwszego tomu, zatytułowany „Zwierzenia”,
który w całości opiera się na intymnych zapiskach w dzienniku, prowadzonym przez Joannę Podborską. Forma osobistego
pamiętnika otworzyła przez pisarzem nowe możliwości – dawała ogromną swobodę twórczą i umożliwiła rozluźnienie kanonów
fabularnych. Dzięki dziennikowi nauczycielki Żeromski wprowadził do utworu zagadnienia, związane ze wszystkimi
dziedzinami jej życia oraz poruszył istotne problemy epoki, w której żył. Osobisty pamiętnik młodej i niezwykle wrażliwej
dziewczyny dodatkowo wpłynął na liryzację prozy, pełniąc funkcję nastrojowo-twórczą. Można go określić jako czynnik
„uwewnętrzniania” powieści, prezentujący życie uczuciowe bohaterki, jej duchowy rozwój a także sposób myślenia.
Omawiając kompozycję „Ludzi bezdomnych” warto wspomnieć również o sposobach przedstawiania bohaterów oraz narracji.
Stefan Żeromski, kreując kolejne postacie powieści, skupiał się głównie na ukazaniu niejednorodności i nieharmonijności
ludzkiego wnętrza. Starał się wykazać, że w każdym człowieku, podobnie jak w życiu zewnętrznym, rozgrywają się
skomplikowane i trudne walki, nie tylko niezrozumiałe dla osób postronnych, ale przede wszystkim dla niego samego. W
prezentacji bohaterów uświadamiał wielokrotnie czytelnikowi, iż wnętrze człowieka, jego świadomość i uczuciowość, są nieznane
i zmienne. Wynikiem takiej nowoczesnej wiedzy o różnorodności życia psychicznego była konstrukcja bohaterów dzieła.
Pisarz posłużył się różnymi metodami, aby odzwierciedlić życie wewnętrzne swych postaci. W przypadku Tomasza Judyma
odbiorca poznaje przeżycia lekarza z relacji narratora, który jednak występuje z pozycji bohatera – używa często jego słownictwa,
posługuje się typowym dla mężczyzny sposobem myślenia. Narrator wiernie odtwarza monolog wewnętrzny Judyma, jego
odczucia, przedstawia poszczególne stany psychiczne, świadczące o przeżywaniu świata. Najczęściej jest to mowa pozornie
zależna. Wewnętrzną niespójność stanów emocjonalnych bohaterów oddają także swoiste ekwiwalenty obrazowe w postaci
4
opisów przyrody oraz obrazów symbolicznych. Metodę pejzażu emocjonalnego wykorzystał autor również przy przedstawianiu
innych postaci: Joasi, Wiktora Judyma oraz inżyniera Korzeckiego.
Osobowość Joanny Podborskiej czytelnik poznaje głównie dzięki jej dziennikowi. Forma ta umożliwiła używanie pierwszej osoby,
a wszystkie obserwacje i zapiski w pamiętniku dokonywane są bezpośrednio przez autorkę. Dziennik nauczycielki został tak
skonstruowany, aby skupiał się w dużej mierze na opisie i autoanalizie przeżyć psychicznych młodej dziewczyny, towarzyszących
zmienności i rozwojowi doznań emocjonalnych. Joasia notuje uwagi o nastrojowej „huśtawce”, przybliża swój stosunek do innych
ludzi, spraw społecznych, literackich i egzystencjalnych. Postać Korzeckiego scharakteryzowana została poprzez dialogi i quasi-
dialogi, w których mężczyzna wprost ujawnia swoje stany emocjonalne. Dzięki monologom, wygłaszanym z potrzeby
„wyzewnętrzniania się”, czytelnik poznaje zmienne stany psychiczne inżyniera, dręczący go nieustannie lęk przed życiem oraz
poglądy na sprawy społeczne i egzystencjalne.
Specyficznym elementem konstrukcji bohaterów powieści jest to, że pisarz uczynił z niektórych postaci swoiste sobowtóry własnej
osobowości i poglądów, poprzez które przedstawiał nurtujące go problemy i zagadnienia. Tomasz Judym, Joanna Podborska,
Wiktor oraz inżynier Korzecki stali się dzięki temu nosicielami przekonań i opinii Żeromskiego.
Postacie poboczne i epizodyczne prezentowane są poprzez charakterystykę zewnętrzną bezpośrednio przez narratora. Autor
skupił się w tym przypadku głównie na odtworzeniu ich fizjonomii, rysów twarzy, ubioru a także sposobu bycia. Dopiero w
trakcie rozwoju akcji bohaterowie dalszego planu prezentują się sami, poprzez swoje zachowanie i działanie.
Wykorzystując różne metody kreacji głównych i drugoplanowych bohaterów Żeromski stworzył postacie, którym nadał własne,
zindywidualizowane i bogate życie wewnętrzne. Bohaterowie poboczni tworzą natomiast barwne figury, nakreślone techniką
malarską bądź sceniczną, i posiadają wyrazisty kontur oraz duchowy „zarys ogólny”.
Narrator „Ludzi bezdomnych” jest wszechobecny i wszechwiedzący. Należy on do świata przedstawionego, jest jednocześnie
obserwatorem i relacjonuje wydarzenia. Zasada trzecioosobowej narracji została złamana jedynie w ostatnim rozdziale pierwszego
tomu powieści. Tu funkcję narratora pełni jedna z bohaterek utworu, Joanna Podborska, a jej zwierzenia przyjmują formę
dziennika, pisanego w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
Stefan Żeromski stworzył nowy typ powieści – powieść nastrojową, określaną także jako powieść młodopolska. Uzyskał to dzięki
wprowadzeniu w tok fabuły różnego typu „materię niefabularną”: obrazy nastrojowe, symbole, dziennik. W ten sposób przełamał
zasadę ścisłej fabularności oraz połączył w jedność odmienne techniki pisarskie – partie ściśle realistyczne lub naturalistyczne
wzbogacił elementami prozy o charakterze poetyckim i psychologiczno-filozoficznym.
5
nadmiaru emocji i łagodzi ciężkie przeżycia bohaterów utworu. Należy podkreślić, że ów ironiczny narrator towarzyszy
najczęściej tym bohaterom, którzy są najbliżsi autorowi, a w przypadku Tomasza Judyma jest nieustannie obecny. Opisując sceny
komiczne posługuje się stylem gawędziarskim, operującym „idiomami i tolerowanymi wulgaryzmami mowy potocznej”. Ironią
zabarwione są także niektóre tytuły rozdziałów istotnych dla dalszych losów głównego bohatera i idei powieści. Inną odmianą
ironii jest autoironia Joasi Podborskiej, ujawniająca się na kartach jej pamiętnika.
Do artystycznych środków stylizacji należy indywidualizacja języka bohaterów. Bohaterowie Żeromskiego mówią różnymi
językami. Indywidualizacja ich wypowiedzi ma charakter społeczny i podkreśla odrębność klas, do których należą. W celu
podkreślenia różnic w charakterystyce postaci robotników, chłopów bądź Żydów, autor wprowadził do powieści mowę potoczną.
Język bohaterów pobocznych został wzbogacony językiem mówionym i kolokwializmami polszczyzny z końca XIX wieku.
Żeromski wykorzystał ponadto słownictwo środowiskowe, charakterystyczne zwroty oraz gwarę warszawską z jej leksyką,
składnią i fleksją. Do narracji wprowadził specyficzne zwroty i wulgaryzmy, zaczerpnięte z języka ulicy, wyrażenia z gwary
chłopskiej oraz neologizmy językowe. W tekście można również odnaleźć liczne cytaty i stylizacje biblijne. Dzięki indywidualizacji
językowej bohaterów pisarz ukazał niejednorodność i bogactwo językowe ówczesnego społeczeństwa polskiego.
„Ludzie bezdomni” stanowią pod względem artystycznym swoiste novum. Stefan Żeromski połączył w jedno naturalistyczne i
modernistyczne środki obrazowania, dokonał liryzacji prozy i wzbogacił narrację, dokonując indywidualizacji języka bohaterów.
1. Wenus z Milo – symbol piękna, miłości, harmonii i szczęścia. W powieści odzwierciedla piękno świata ludzi
bogatych, świata, do którego chciał należeć Tomasz Judym.
2. Rybak – obraz francuskiego malarza, symbolizujący ludzkie cierpienie, nędzę i krzywdę społeczną. W powieści
stanowi kontrast w zestawieniu z rzeźbą Wenus i symbolizuje świat ludzi biednych, klasy, z której wywodzi się
główny bohater.
3. Kwiat tuberozy – symbol bezużytecznego piękna. W „Ludziach bezdomnych” do kwiatu tuberozy porównany
zostaje przez Judyma Karbowski – lekkoduch, karciarz, człowiek z towarzystwa, który w rzeczywistości poza
zaspokajaniem własnych potrzeb, nie dostrzega nic więcej.
4. Krzyk pawia – symbol nieszczęścia i śmierci, a także przemiany. W utworze Żeromskiego symbolizuje nie tylko
śmierć pani Daszkowskiej, ale również przemianę wewnętrzną Tomasza Judyma, który w zetknięciu ze światem
górników, dojrzewa do podjęcia ostatecznej decyzji i poświęcenia własnego szczęścia w imię walki z
niesprawiedliwością społeczną.
6. Ogień i pożar – symbole charakterystyczne dla czasów współczesnych pisarzowi, symbolizujące przygotowania
do rewolucji.
8. Rozdarta sosna – symbol wewnętrznego rozdarcia głównego bohatera, który musiał wybierać między miłością i
szczęściem u boku ukochanej kobiety a obowiązkiem spłacenia długu wobec społeczeństwa.
1. wprowadza tzw. albumowy charakter scen. W powieści akcja nie rozwija się linearnie, a poszczególne rozdziały nie są ze sobą
powiązane za pomocą związków przyczynowo-skutkowych. Każdy rozdział to osobna scenka rodzajowa, w której poznajemy
bohatera w określonym momencie, widzimy reakcję na określoną, krótką sytuację. Między rozdziałami następuje czasem
znaczna rozbieżność czasowa, a czytelnik nigdy się nie dowie co działo się w tzw. międzyczasie (patrz rozdz. I – Paryż, rozdz. II –
Warszawa; akcję w tych dwóch rozdz. dzieli rok). Albumowy charakter scen sprzyja rozluźnieniu kompozycji utworu.
2.synkretyzm poetyk – tzn. stosowanie w jednym utworze kilku technik pisarskich charakterystycznych dla różnych prądów. I tak
mamy tu:
6
a) symbolizm – symboliczny jest już sam tytuł utworu, który można odczytywać wieloznacznie. Symboliczne znaczenie ma
również tytuł ostatniego rozdziału powieści Rozdarta sosna, jako metaforyczne przedstawienie rozdarcia głównego bohatera
między szczęściem osobistym a pomocą bliźnim. Symbolem śmierci jest w powieści krzyk pawia, który Judym słyszy odchodząc
od chorej kobiety.
b) naturalizm –
tej techniki Żeromski używa do opisu miejsc, w których żyją i pracują biedni ludzie.
Naturalistycznie przedstawił fabrykę cygar, w której pracuje bratowa Judyma, warszawskie podwórka, a
także obrazy Zagłębia:
„Judym wchodził z Joasią na podwórza domostw śmierdzących, otwierał drzwi nieproszony i oczami wskazywał jej ludzi. Były tam dzieci
robotników z cynkowni. Wynaturzone obrazy gatunku ludzkiego, przedwcześni starcy z obliczami trupów i wzrokiem, który woła o pomstę
do nieba. Spoglądały na nich babska paskudne i złe, twarze chorych, którzy może sądzili, że to śmierć nareszcie drzwi uchyliła”.
Zgodnie z wymogami naturalizmu pisarz nie ubarwia, nie upiększa otoczenia, jest brutalnie szczery w swym opisie. Przez karty
powieści przelewają się góry błota, cuchnący szlam i brudna woda.
c) impresjonizm – to scenki rodzajowe mające na celu opóźnienie akcji, tzw. retardację. To opisy przyrody wprowadzające
element nastrojowy, a także przedstawiające stan ducha głównego bohatera. Jest toliryzacja prozy.
3. styl powieści. Henryk Markiewicz wymienia cztery formy stylistyczne powieści Żeromskiego: styl neutralny – służący celom
informacyjnym; gawędziarski – operujący mową potoczną, żartem i humorem; poetycko-patetyczny – zachwyty Judyma Joasią;
oraz styl nacechowany wyrazami o ujemnym znaczeniu uczuciowym (H. Markiewicz „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego)
Występuje tu również zjawisko metaforyzacji i liryzacji poprzez personifikację uczuć bohatera. Często stosuje autor animizację i
personifikację w odniesieniu do stanów duchowych bohatera, a także wyszukane epitety.
5. indywidualizacja języka postaci. Autor zadbał o to by każdy bohater mówił językiem odpowiednim dla jego klasy społecznej i
wykształcenia. Widać znaczną różnicę w mowie pochodzącej z nizin Judymowej (mimo iż Warszawianka) i wykształconej Joasi
Podborskiej. Oczytana Joasia używa języka literackiego, zaś Judymowi potocznego z naleciałościami gwarowymi.
6. zakończenie otwarte. Czytelnik nie poznał do końca zamiarów Judyma, nie wie jaką drogę w końcu wybierze i gdzie go to
zaprowadzi. Nie dowie się również co stało się z Joasią i czy ułoży sobie życie.
7
O nowatorstwie "Ludzi bezdomnych" w stosunku do poetyki pozytywizmu świadczy też bogata warstwa symboliczna powieści.
Zastanawiać by się można, czy symbolizm utworu nie jest nazbyt silnie rozbudowany. "Ludzie bezdomni" pod względem ilości
symboli, czasem ocierających się o banał, jak choćby słynna "rozdarta sosna", stoją o krok od popadnięcia w manierę ilustrowania
wszelkich istotnych wydarzeń jakimś metaforycznym obrazem. Nieprzypadkowo w Luwrze Tomasz wraz ze znajomymi paniami
podziwia Wenus z Milo, a wkrótce potem "Rybaka". Takie podsuwanie czytelnikowi pod nos wyrazistych symboli i pewnych
utartych skojarzeń za którymś razem z kolei poczyna być nużące. Nadto, istnieje niebezpieczeństwo, iż zasypywany tak
oczywistymi figurami czytelnik, minie niepostrzeżenie jakieś subtelne znaczenie, które być może zwróciłoby jego uwagę, gdyby
nie sąsiedztwo oczywistych i jednoznacznych symboli. Niemniej, ten sposób ilustrowania akcji to na pewno nowość w stosunku
do powieści pozytywistycznej, która unikała symbolicznego obrazowania.
Jako nowość w "Ludziach bezdomnych" zwraca uwagę bogactwo gatunków językowych występujących w powieści. Każdy z
bohaterów posługuje się właściwym tylko dla siebie językiem. W mowie poszczególnych postaci wyraźnie słychać ich
pochodzenie społeczne, status majątkowy i posiadane wykształcenie. Jakże odmienny jest prosty, plebejski język żony Wiktora od
inteligenckiego żargonu, jakim posługuje się niekiedy Korzecki. Zaznaczyć trzeba, że rzadko kiedy bohaterowie powieści mówią
czystą literacką polszczyzną. Ich języki są mocno zindywidualizowane, w pełni wyrażają ich przekonania, stany duchowe czy
nawet tylko nastroje chwili.
Język polski w "Ludziach bezdomnych" to nie tylko plastyczne tworzywo w ustach bohaterów. Także sam autor często korzysta z
malarskich możliwości języka dla podkreślenia pewnych przełomowych momentów w życiu swoich postaci. Narracja staje się
wówczas bardzo poetycka i w subtelny, właściwy dla liryki sposób, oddaje wnętrze duszy bohatera. Wystarczy dla przykładu
przywołać choćby krótki rozdział "Przyjdź" poświęcony marzeniom doktora Judyma wywołanymi przez sielski widok pejzażu
wkrótce po gwałtownej burzy. Żeromski wielokrotnie pozwala sobie w "Ludziach bezdomnych" na malowanie słowami
impresjonistycznych obrazów, które rozbijają tok akcji, nadając powieści charakter liryczny i nastrojowy. Takie podejście do prozy
typowe stało się w czasach Młodej Polski.
Widać więc, jak wiele istotnych cech odróżnia powieść od nurtu pozytywizmu i decyduje o jej młodopolskim charakterze. W
"Ludziach bezdomnych" mamy nowy typ przedstawienia wydarzeń akcji, oryginalne rozwiązanie sposobu narracji, bogatą
symbolikę, niecodzienne wykorzystanie różnorodnych gatunków języka i wreszcie swoistą poetyzację niektórych partii narracji.
Wszystko to decyduje o nowatorstwie dzieła Żeromskiego. Lecz powieść nie jest oderwana od tradycji. O silnym związku utworu
z pozytywizmem decyduje mocny, mimo wszystko, realizm powieści i postać głównego bohatera - Tomasza Judyma. Ale
rozważania o elementach pozytywizmu w "Ludziach bezdomnych" to już zupełnie inna historia, która zresztą w żaden sposób nie
zmieni faktu, iż "Ludzie bezdomni" to zapowiedź nowej epoki w historii literatury polskiej.
8
rozpłomieniony student, mój brat cioteczny, mówi z egzaltacją o nowej gwieździe literatury polskiej i o „niezwykłej książce”
„Ludzie bezdomni”. Rzucam się na tę powieść, chłonę ją. Jakoś o tym samym czasie w „Tygodniku Ilustrowanym” zaczynają się
ukazywać opowiadania Żeromskiego, a niebawem w tymże „Tygodniku” – „Popioły”. Wszystko wywołuje we mnie wstrząs
duchowy. Nie tylko zagadnienie krzywdy społecznej, przenikające takim krzykiem świętego gniewu i rozpaczy […] Lecz wyraz
artystyczny Żeromskiego był tak odmienny! Po raz pierwszy moja wrażliwość artystyczna spotkała się z czymś, co tchnęło na nią
odurzającym żarem, blaskiem i dźwiękiem – tak obcymi spokojnemu, chłodnemu nurtowi znanych mi dotąd polskich prozaików.
Maria Dąbrowska w „Żeromski w naszym życiu”: W oszałamiających blaskach wkraczał w moje życie z osobna i – śmiem
twierdzić – w życie wszystkich nas pospołu, by wywierać swój wpływ w sposób dla nas samych nie zawsze dostrzegalny, by
przeistaczać się w nas na czyny i uczucia, wyrażające zdolność do coraz bardziej natężonego i odpowiedzialnego życia. Czynił to
najpierw poprzez społeczną stronę swych dzieł, przez „Syzyfowe prace”, „Ludzi bezdomnych”, „Różę”, „Słowo o bandosie”. […]
Apostrofę: „Młodości, wszystkiego dziedzicu…” wtłaczaliśmy w motta naszych odezw niepodległościowych […] Ale nie tylko on
był wtedy w nas – my też byliśmy w Nim. Wiedzieliśmy, że nie istnieje w nas ani jedno poruszenie duszy, którego Żeromski nie
potrafiłby zamknąć w swoje samoistne słowo – i tak, nie znając nas – uwiecznił nas jednakże.
„Boże, usuń w Warszawy cenzurę. Niepodobna pisać w tych kleszczach, trzeba smażyć mózg nad wynalezieniem wyrazów, które by nic nie
mówiły i które mówiłyby wszystko”.
W tych okolicznościach nie mogła powstać powieść społeczno-polityczna, której bohater kontaktowałby się z organizacjami
socjalistycznymi czy też próbowałby realizować ich program walki z istniejącym ustrojem. Żeromski stworzył więc powieść
krypto-polityczną. Jego bohaterowie – Tomasz i Wiktor Judym mają ukształtowaną świadomość, która nie zgadza się na krzywdę
społeczną. Doktor Judym posługuje się romantyczno-rewolucyjną metaforyką, mówi o płomieniach, które w nim płoną i o
konieczności zmian. W utworze pojawiają się aluzje i napomknięcia, które wskazują, że ów świat nielegalnych działaczy istnieje.
Wzmianki o uczestnictwie bohaterów w ruchu politycznym i powstaniu styczniowym są formułowane językiem „ezopowym”, w
sposób zaszyfrowany. Reszty musieli domyślić się czytelnicy sami, wyciągając odpowiednie wnioski z szeregu niedopowiedzeń,
metafor i zawieszeń głosu.
Stanisław Posner, działacz socjalistyczny, bardzo cenił „Ludzi bezdomnych”:
„Była to nasza powieść. Po raz pierwszy wchodził do literatury robotnik polski, z jego troską, z jego bólem, z jego tęsknotą, z jego rewolucją
społeczną”.
Powieść Żeromskiego została uznana przez mu współczesnych za zwiastun burzy rewolucyjnej 1905 roku.
9
przedstawionego jest niezwykle bogaty i ukazuje rozmaitość środowisk społecznych w końcu XIX wieku oraz niejednorodność
ludzi.
„Ludzie bezdomni” ukazują świat wewnętrznie rozdarty, w którym występują dwa, ostro ze sobą skontrastowane środowiska:
ziemiaństwo i burżuazja oraz klasa pracująca, reprezentowana przez robotników z Warszawy i Cisów oraz górników z Zagłębia.
Panoramiczność społeczeństwa polskiego została wzbogacona dzięki wprowadzeniu epizodycznych postaci Żydów, oficerów,
księży i dzieci. Żeromski uzyskał w ten sposób syntetyczne spojrzenie na współczesną mu rzeczywistość i stworzył powieść, która
w zestawieniu z innymi polskimi utworami epoki stanowiła swoiste novum.
Do tej pory w literaturze pozytywistycznej przedstawiciele niższych klas byli wprowadzani przede wszystkim jako „przedmiot
humanistycznych zabiegów klas wyższych”. Autor „Ludzi bezdomnych” wykreował nowy typ bohatera – człowieka wrażliwego i
zaangażowanego w sprawy społeczne. Tomasz Judym jest zwolennikiem pozytywistycznego hasła „pracy u podstaw” oraz
postępu cywilizacyjnego. W odróżnieniu od swych poprzedników chce jednak „wejść w lud”, aby oświecać, pomagać i wdrażać
zdobyte w centrach cywilizacyjnych osiągnięcia nauki. Jest jednocześnie obserwatorem, który potrafi wyciągnąć odpowiednie
wnioski, przekraczające w dużej mierze granice pozytywistycznego postrzegania świata.
Młody lekarz dostrzega, że przyczyny kontrastów w społeczeństwie są natury społecznej. Potrafi docenić piękno otaczającego go
świata i bogactwo wielowiekowego dorobku ludzkiej kultury, które podziwia w Paryżu i Warszawie. Przez jakiś czas uczestniczy
nawet w życiu ludzi bogatych, które ocenia jednak krytycznie. Jest świadomy, że owo próżniacze życie należy już do minionej
epoki i nabiera cech reliktu. Temu światu bogactwa i przepychu przeciwstawiony jest brutalny w swych opisach świat klas
pracujących. Rzeczywistość, w jakiej przyszło żyć najbiedniejszym, przytłacza realizmem i wiernością opisów. Czytelnik poznaje
warunki życia i pracy ubogich robotników, ludzką nędzę i brzydotę mieszkań, w których żyje większa część społeczeństwa. Świat
biedoty ukazany został oczami lekarza, który zdaje sobie sprawę z tego, że takie warunki życia są przyczyną wielu chorób,
zwyrodnień i przedwczesnej śmierci.
Życie klas pracujących, ukazane z faktograficzną dokładnością, wydobywa klimat straszliwej nędzy społecznej. Żeromski posłużył
się tu modernistyczną i naturalistyczną techniką opisu, aby maksymalnie zaakcentować biedę, brzydotę i brud warunków życia
najuboższych klas. Jednocześnie z tak przedstawionego świata wypływa oskarżenie społeczne, które podkreśla w jakich
warunkach żyją ludzie, którzy tworzą przecież materialne podstawy społecznego dobrobytu i cywilizacji przemysłowej.
Pisarz dokonał również swoistego uwznioślenia przedstawicieli klas pracujących, ukazując ich jako pięknych i silnych, podobnych
do dzieł rzeźbiarzy antycznych. Dzięki metaforom i porównaniom praca człowieka pokazana została jako ujarzmienie sił
przyrody. Jest to świat wyzysku, w którym jednak istnieją również ludzie, buntujący się przeciwko temu i podejmujący walkę z
niesprawiedliwością. Świat klas pracujących obnażał zło społeczne i w zamierzeniu autora powieści miał ukazać nierozwiązane do
tej pory zagadnienia i problemy. Podkreślał również fakt, że praca robotnika jest godna i należy go cenić jako twórcę nowoczesnej
cywilizacji. Żeromski nie zapomniał również o aktywności ruchu robotniczego, choć sprawa ta, ze względu na cenzurę, została
przedstawiona aluzyjnie w zachowaniu Wiktora Judyma, inżyniera Korzeckiego oraz tajemniczego „przemytnika-konspiratora”.
„Ludzi bezdomnych” ze względu na poruszaną problematykę oraz panoramiczny sposób ukazania społeczeństwa polskiego na
przełomie XIX i XX wieku można określić mianem powieści społecznej. Autor w kontrastowy sposób ukazał ówczesne
społeczeństwo, w dużej mierze skupiając się na klasie pracującej. Świat ludzi bogatych to świat kultury i piękna, obojętny na
krzywdę społeczną. Rządzą nim feudalne wyobrażenia o wartościach lub pieniądz i ideologia mieszczańska. Natomiast świat klas
pracujących przedstawiony został w sposób odsłaniający biedę, wyzysk i cierpienie ludzi najuboższych.
Problematyka
Powieść Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni” ujmuje problematykę społeczną w kategoriach moralnych. Pisarz starał się
ukazać źródła zła, wzbudzić niepokój i zmusić odbiorcę do myślenia o rzeczach, które działy się obok niego, lecz do tej pory były
przemilczane przez literaturę.
Świat bohaterów powieści jest światem przepełnionym złem – światem, który obnaża w sposób przerażająco realistyczny nędzę
życia klasy pracującej. Autor wiernie odtwarza warunki życia i pracy robotników z Warszawy, chłopów z Cisów oraz górników z
Zagłębia. Jest to świat widziany oczami wykształconego lekarza, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, gdzie tkwią źródła
zła. Domy tych ludzi przypominają nory, ich praca jest ponad siły, wyniszczająca organizmy. Umierają oni w wieku trzydziestu
lat, fizycznie będąc już starcami. Zło nie kończy się w chwili ich śmierci – zostaje przekazane dzieciom, które
powielają model biedy. Judym zna doskonale realia życia biednych, ponieważ sam wywodzi się z tej klasy. I tylko ten, który to
przeżył i widział, potrafi w pełni zrozumieć krzywdę społeczną.
Żeromski wskazuje przyczyny tego zła. Mają one podłoże społeczne, historyczne i egzystencjalne. Nędza ludzi w dużej mierze
wynika z obojętności klas posiadających. Warszawscy lekarze nie czują potrzeby podjęcia walki z chorobami ludzi ubogich, nie
chcą podjąć próby polepszenia ich warunków bytowych. Są lekarzami ludzi bogatych, a swój zawód sprowadzają do korzyści
materialnych. Zarząd zakładu leczniczego w Cisach nie widzi konieczności osuszenia stawów, które powodują malarię u chłopów
z folwarcznych czworaków, ponieważ to pociągnęłoby za sobą dodatkowe koszty. Nie zwracają też uwagi na to, że szlam zostaje
spuszczony do pobliskiej rzeczki, z której chłopi biorą wodę do picia.
Zło tkwi również w historii Polski – kraju pod zaborami. Losy Wacława, brata Joasi Podborskiej, umierającego na zesłaniu
odzwierciedlają losy tych, którzy stawili opór zaborcy i zostali pozbawieni domu-ojczyzny. W życiu człowieka także tkwi zło – jest
ono wypełnione cierpieniem i zakończone śmiercią, która jest nieuniknionym elementem ludzkiego losu. Śmierć zabiera panią
Daszkowską, która pragnie żyć dla swoich dzieci. Samobójczą śmiercią kończy się życie Korzeckiego, który nie potrafił pogodzić
się ze złem tego świata. Z tych przyczyn zła wynika system wartości, który uwidacznia się podczas rozmowy Korzeckiego z
młodym Kalinowiczem. System, w którego centrum zawsze powinien stać człowiek. Najpełniej oddają go słowa wypowiedziane
przez inżyniera: „Złe niewątpliwie jest tylko jedno: krzywda bliźniego. Człowiek – jest to rzecz święta, której nikomu krzywdzić nie wolno.
Wyjąwszy krzywdy bliźniego, wolno każdemu czynić, co chce. (…) Granica krzywdy leży w sumieniu, w sercu ludzkim. (…) Miłość między
ludźmi należy siać jak złote zboże, a kąkol nienawiści trzeba wyrywać i deptać nogami. Czcij człowieka… - oto nauka. (…) Człowiek, który
utożsamił się z prawdą, musi czuć radość, rozkosz, wtedy nawet, gdy został pobity”.
Pisarz podkreśla szczególnie ważne obowiązki moralne inteligencji. Jest to klasa o wyjątkowej pozycji społecznej, uświadomiona,
znająca zdobycze nauki, co zobowiązuje ją do podjęcia walki z krzywdą społeczną. Joasia Podborska, przedstawicielka zubożałej
szlachty, podejmuje próbę zadośćuczynienia krzywdom, wyrządzonym przez własną klasę. Wrażliwa na ludzkie nieszczęście,
10
chce przeznaczyć swój pokój na szpitalik dla chorych na malarię dzieci. Judym, wywodzący się z nizin społecznych, czuje
obowiązek spłacenia długu wobec swojej klasy. Właśnie z poczucia obowiązku rezygnuje z prywatnego szczęścia.
W centrum problematyki moralnej „Ludzi bezdomnych” pozostaje dochowanie wierności ideałom w obliczu obojętności i
oporu środowiska i wobec tragicznego wyboru między osobistym szczęściem a podjęciem walki z krzywdą społeczną. Takim
próbom zostaje poddany główny bohater utworu. Doktor Judym pozostaje nieugiętym, choć środowisko warszawskich lekarzy
odrzuciło go i wykpiło projekt walki z nędznymi warunkami higienicznymi najuboższych.
Równie zdecydowanie stara się forsować swoje propozycje polepszenia warunków bytowych chłopów w Cisach. W chwili, kiedy
widzi, że szlam ze stawów zatruwa wodę pitną we wsi, unosi się w gniewie i zaostrza konflikt z zarządem zakładu leczniczego.
Czyni tak, ponieważ nie mógł postąpić inaczej. Zrywa zaręczyny z Joasią, poświęcając marzenia o rodzinie i szczęściu u boku
ukochanej kobiety, gdyż jest świadomy, że z czasem zapomniałby o swoim obowiązku wobec biednych i stałby się zwykłym
dorobkiewiczem, niewrażliwym na ludzką krzywdę.
Powieść Stefana Żeromskiego jest przykładem literatury moralistycznej. Uświadamia, że każdy człowiek jest osobiście
odpowiedzialny za zło świata. Nie poucza, lecz zmusza do głębszego zastanowienia się nad pojęciem ludzkiej krzywdy i
wyciagnięcia odpowiednich wniosków.
BOHATEROWIE
Charakterystyka Doktora Judyma
Tomasz Judym jest głównym bohaterem powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni”. Jest młodym chirurgiem,
absolwentem warszawskiej szkoły medycznej i paryskiej uczelni. Ten syn ubogiego szewca – pijaczyny z biednej ulicy Ciepłej, od
najmłodszych lat musiał nauczyć się polegać wyłącznie na sobie. Zabrany z domu rodzinnego przez ciotkę, która miała zapewnić
mu wykształcenie, był poniżany, bity i często głodował. Jedynie dzięki silnej woli i uporowi zdołał ukończyć kolejne szkoły.
O wyglądzie bohatera czytelnik nie wie nic. Charakterystyka zewnętrzna Judyma została ograniczona do jednego zdania,
zapisanego w dzienniku przez Joannę Podborską: „Kiedy wsiadłam do przedziału i już zapłaciłam konduktorowi, dopiero
spostrzegłam, że w rogu siedzi ten śliczny jegomość w cylindrze”.
Tomasz Judym jest człowiekiem o wielkiej wrażliwości moralnej, zbuntowanym przeciwko złu i krzywdzie społecznej. Jest
wychowankiem pozytywistycznych wartości, które pragnie realizować w oparciu o hasła pracy organicznej i pracy u podstaw.
Wierzy w potęgę nauki i osiągnięć cywilizacji, które mają zmienić świat. Jako lekarz chce uświadamiać biednych, dążąc tym
samym do polepszenia ich warunków bytowych. Pomoc ubogim uważa za swój moralny obowiązek wobec klasy, która jest
podstawą każdego społeczeństwa. W walce tej pozostaje jednak samotny – odrzucony przez środowisko warszawskich lekarzy
musi zrezygnować z prywatnej praktyki. Podobną klęskę ponosi w Cisach, kiedy nie potrafi ugiąć się przed dyrektorem i
administratorem. Jest także człowiekiem osamotnionym pod względem towarzyskim. Z ludźmi ze swojej klasy nie czuje więzi
emocjonalnej, a wśród ludzi bogatych czuje się wyobcowany ze względu na niskie pochodzenie. Pozostaje samotnym z wyboru
również w sferze prywatnej – wierny idei walki z krzywdą społeczną odrzuca możliwość założenia rodziny z ukochaną kobietą.
Judym jest marzycielem, zatopionym we własnych myślach. Jest człowiekiem życzliwym, pomaga finansowo rodzinie brata,
wykazuje troskę o bratową i dzieci. Główną cechą charakteru jest wewnętrzne rozdarcie. Jako lekarz, wywodzący się z klasy
robotniczej, znający życie ubogich, pragnie nieść pomoc i walczyć ze społeczną niesprawiedliwością. Jednakże ludzie z biedoty
wzbudzają w nim odrazę, obowiązek spłacenia zaciągniętego wobec nich długu nazywa „przeklętym”. Pragnie życia
towarzyskiego, brylowania na salonach, lecz nieustannie podkreśla swoje pochodzenie i ma poczucie niższości. Jako człowiek
bezdomny, bez swego miejsca na świecie, chce założyć rodzinę i być szczęśliwym. Znajduje kobietę, która odwzajemnia jego
uczucia, jest dobra i wrażliwa, lecz odrzuca jej miłość, wierząc, że dla wyższych idei musi wyrzec się prywatnego szczęścia.
Również w miłości jest człowiekiem rozdartym. Początkowo zwraca uwagę na piękną pannę Natalię, choć dziewczyna odrzuca
jego adorację. Dopiero później uświadamia sobie, że szczerym uczuciem obdarzył guwernantkę panien Orszeńskich.
Tomasz Judym jest postacią tragiczną, wzbudzającą sympatię. Tragizm polega na konieczności wyboru
między prywatnym szczęściem a koniecznością spłacenia długu wobec tych, z których się wywodzi. Nie jest pewien, czy jego
walka powiedzie się, lecz jest zdecydowany podjąć ją. Jest ambitnym indywidualistą, kierującym się determinacją w osiągnięciu
wyznaczonego celu.
Tak oto określił głównego bohatera sam autor powieści, Stefan Żeromski, a sąd ów zawarł w „ Dziennikach”, dziele, które stanowi
kopalnię wiedzy na temat życia prywatnego pisarza, jego przeżyć, a przede wszystkim poglądów, chociażby na temat postaci
stworzonych przez niego samego. Moim zdaniem pisarz właściwie nazwał Tomasza Judyma, bo któż lepiej zna swego bohatera
jak nie sam twórca? Warto jednak bliżej przyjrzeć się temu stwierdzeniu, na które składa się szereg pozornie przeciwstawnych
względem siebie wyrazów, a raczej postaw światopoglądowych. Najpierw wyjaśnijmy, co poszczególne postawy oznaczają i
dlaczego Żeromski zestawił je ze sobą, mając na myśli Judyma. Nie obejdziemy się oczywiści bez krótkiej charakterystyki
bohatera.
Mianem romantyka można określić człowieka kierującego się emocjami, uczuciami, pragnącego poświęcić się często dla rzeczy
niemożliwej do zrealizowania. Romantyk to również człowiek nie znajdujący zrozumienia ani akceptacji wśród innych ludzi. Z
kolei określenie „realista” w mowie potocznej stosuje się wobec ludzi, którzy podejmują decyzje i oceniają sytuacje kierując się
zdrowym rozsądkiem i trzeźwym spojrzeniem na rzeczywistość. Natomiast mianem pozytywisty określamy człowieka
kierującego się ideałami nawiązującymi przede wszystkim do teorii pracy u podstaw i pracy organicznej. Porównanie do
szekspirowskiego Hamleta oznacza nieprzystosowanie do zaistniałych warunków, poświęcenie własnego życia dla wyższego
11
celu, również bunt wobec zastanej sytuacji.
Tomasz Judym jako romantyk realizmu przedstawia się następująco: pragnie za wszelką cenę, kosztem własnego szczęścia
zmienić świat, a konkretnie sytuacje najuboższych warstw. W jego postępowaniu możemy dostrzec pierwiastek prometeizmu,
czyli jednej z charakterystycznych postaw epoki romantyzmu. Podobnie jak Konrad z III części „Dziadów” jest gotów poświęcić
się całkowicie dla drugiego człowieka. Różnica pomiędzy tymi dwoma bohaterami polega na tym, iż Konrad występuje przeciwko
Bogu, natomiast Judym sprzeciwia się okrutnym prawom, które rządzą światem w sposób niezwykle bezwzględny, godząc
szczególnie boleśnie w najbiedniejszych. Doktor Judym to zdecydowanie romantyk, ale żyjący w czasach realizmu. Nie patrzy
„trzeźwo” na świat, nie uznaje kompromisów, w swoim życiu przyjmuje postawę skrajną. Judym nie umie właściwie ocenić
własnych możliwości, ani ograniczeń.
Wyraźnie przecenia swe siły, kilkakrotnie udowadniając słabość i brak konsekwencji działania. Ucieka z Cisów właśnie wtedy,
gdy jest tam najbardziej potrzebny, nie potrafi znaleźć wspólnej płaszczyzny porozumienia z innymi ludźmi, więc zostaje
osamotniony w swojej misji. Gdyby realnie popatrzył na świat, być może zauważyłby, iż wspólne działanie może przynieść
większe korzyści, niż samotna walka.
„Chybiony pozytywista”. Zastanawiając się nad tym stwierdzeniem, przychodzą mi na myśl dwie interpretacje. Pierwsza z nich
związana jest z umiejscowieniem w czasie akcji powieści, a konkretnie z nastrojami, jakie zaczęły panować pod koniec XIX i na
początku XX wieku. Coc pozytywizm jeszcze trwa, to zaczynają już dominować hasła Młodej Polski. Inteligencja znudzona jest już
hasłami niesienia pomocy najbiedniejszym, każdy dba o własne interesy i jest zajęty tylko sobą. Nie twierdzę oczywiście, że w
pozytywizmie żyły same siłaczki, czy w odniesieniu do mężczyzn- siłacze, zwracam jednak uwagę na to, iż w okresie tym na
pewno duża liczba ludzi chciała realizować hasła pracy organicznej i pracy u podstaw. Im bliżej końca wieku, tym nastroje były
bardziej dekadenckie, większość ludzi zaczęła zastanawiać się nad sensem swojego życia.... Szczytne hasła nie znajdywały już tak
podatnego gruntu jak kilkanaście lat temu. Ta swoista atmosfera końca wieku ( wspaniale oddana przez K. P. Tetmajera w wierszu
„ Koniec wieku XIX”) sprawiała, że sytuacja Judyma była dość trudna. Z każdej strony napotykał mur, najczęściej w postaci braku
zainteresowania ze strony innych (np. niechęć warszawskiego środowiska lekarzy).
Drugą interpretację oprę na wypowiedzi samego Judyma: „ Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą
bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory (...)”. Doktor mówi „z oblicza ziemi”.
Pragnie więc rzeczy moim zdaniem niewykonalnej, przynajmniej siłami jednej istoty ludzkiej. A tymczasem hasło pracy u
podstaw wiąże się z wykonaniem zadań najpilniejszych i elementarnych, czyli po prostu podstawowych. W Judymie odzywa się
owy niespokojny duch romantyka- chce widzieć efekt globalny, często zapominając o tym, że najpierw należy stworzyć podstawy,
a dopiero potem można przejść do szerszych działań.
Hamlet jest jak gąbka. Jeśli go tylko nie stylizować i nie grać antykwarycznie, wchłania w siebie od razu całą współczesność”. To
słowa Jana Kotta, które wspaniale ukazują, iż postawa Hamleta była i jest wciąż aktualna. Zauważył to również Żeromski i
stworzył Hamleta jemu współczesnego. Trudność dylematu obydwu bohaterów polega na tym, ze widzą oni zbyt jasno, by
zachować spokój, że jedynie przywracając świat do normy odzyskają sami równowagę wewnętrzną. Hamleta i Judyma łączy
również motyw nieszczęśliwej miłości, a raczej poświęcenia jej dla celów wyższych.
Jak wiadomo Hamlet umarł. Co spotkało więc Tomasza Judyma? Na temat zakończenia możemy tylko snuć domysły. Ale czy
porównanie Żeromskiego dotyczy tylko cech charakteru obu postaci? A może chodziło mu o cos więcej? Hamlet jako jednostka
niezwykle wrażliwa nie potrafił żyć w świecie pełnym zakłamania i zbrodni. Nie mógł i nie chciał pogodzić się z taką
rzeczywistością. Dlatego musiał umrzeć. Czy z Judymem stało się podobnie?
Zaryzykuję i stwierdzę „ Nie byłeś do życia..... Tomaszu Judymie”
12
ponosi ofiarę – w imię własnych przekonań i poczucia obowiązku wobec klasy pracującej, wyrzeka się prywatnego szczęścia i
zrywa zaręczyny z ukochaną. Jest skłócony ze światem i wewnętrznie rozdarty. Nie może porozumieć się ze środowiskiem, do
którego awansował jako przedstawiciel wykształconej inteligencji. Nie potrafi również odnaleźć się wśród najbiedniejszych, z
tymi, wśród których dorastał, ponieważ nie czuje się z nimi związany emocjonalnie. Czuje odrazę do tego „motłochu” z biednych
ulic Warszawy. Jest także przekonany o swojej niższości wobec ludzi z towarzystwa. Te odczucia przyczyniają się do
osamotnienia lekarza w społeczeństwie. Jak każdy człowiek pragnie założyć rodzinę, stworzyć dom, lecz ma świadomość, że taka
życiowa droga odciągnie go od walki, którą pragnie podjąć.
Samotność osobistą pogłębia rezygnacja z małżeństwa z Joanną Podborską. Tu w pełni uwidacznia się tragizm postaci Judyma –
mężczyzna tak jak romantyczni bohaterowie musi dokonać wyboru między szczęściem a wiernością ideałom, choć nie ma
pewności, że odniesie zwycięstwo. Tomasz wybiera obowiązek wobec społeczeństwa – ów „dług przeklęty”, który musi spłacić.
Tomasz Judym łączy w sobie cechy charakterystyczne zarówno dla bohaterów romantycznych, jak i pozytywistycznych. Pragnie,
zgodnie z duchem haseł pozytywistycznych, uświadamiać ludzi najuboższych, by w ten sposób poprawić warunki ich życia.
Jednocześnie jest człowiekiem, który rezygnuje z własnego szczęścia na rzecz wyższych idei, ponieważ nie może dopuścić, by
doprowadziło ono do jego zobojętnienia na krzywdę innych ludzi.
13
było dla niego najważniejsze. Przez cały czas poczuwał się do odpowiedzialności za klasę, z której pochodził i rozumiał, że ten
świat „nor” musi być zmieniony.
Te właśnie cechy były nowością w kreacji dotychczasowych bohaterów literackich i zostały docenione przez ówczesnych
czytelników i krytykę literacką. Nowy typ bohatera, stworzony przez Stefana Żeromskiego w „Ludziach bezdomnych”, rozwinął
się w pełni w literaturze po rewolucji 1905 roku.
Korzecki
Korzecki jest inżynierem, pracującym przy kopalni w Zagłębiu, znajomy Tomasza Judyma z czasów, kiedy mieszkali w Paryżu i
wspólnie jeździli do Szwajcarii, „wysoki, szczupły brunet, lat trzydziestu kilku”. Był to „przystojny mężczyzna. Wysoki, kształtny,
pełen dystynkcji. Ubrany był nie tylko według ostatniego wzoru mody, ale u doskonałego krawca. Jego jasne palto i podróżna
czapeczka, żółte trzewiki i ręczna walizka tak dalece wyróżniały się od wszystkiego, co było w sali, że wyglądał niby jakiś utwór
cywilizacji zachodnio-europejskiej na tle szarych kulfonów małopolskich”.
Korzecki to człowiek znerwicowany, ogarnięty egzystencjalnym lękiem przez życiem. Wrażliwy na krzywdę człowieka,
życzliwy dla innych, nie potrafi odnaleźć się w świecie, w którym na porządku dziennym jest krzywda społeczna. Jest działaczem
konspiracyjnym w ruchu robotniczym. Dla niego najwyższą wartością jest drugi człowiek. Uważa, że ma zbyt „wyedukowaną
świadomość” i dlatego nie potrafi żyć. Ostatecznie wybiera samobójczą śmierć.
Inżynier Korzecki uosabia lęki egzystencjalne charakterystyczne dla dekadentyzmu.
Wiktor Judym
Wiktor Judym jest starszym bratem Tomasza. Mieszka przy ulicy Ciepłej razem z żoną Teosią, dwójką dzieci i ciotką Pelagią. Jest
to „słuszny mężczyzna. Nosił dużą jak łopata, zapuszczoną brodę, która otaczała jego rysy niby rama. Twarz miał bladą, nie
opaloną, o skórze jak gdyby przesiąkniętej czymś czarnym”. Wiktor jest człowiekiem spracowanym, który pragnie zdobywać
wiedzę. Jest niepokorny i zbuntowany, nie potrafi ugiąć się przed zwierzchnikami. Świadomość krzywdy i wykorzystywania
klasy robotniczej sprawia, że staje się działaczem ruchu robotniczego, za co zostaje skazany na rok więzienia. Później musi uciekać
z kraju i szukać szczęścia za granicą.
Inni
Węglichowski – lekarz, zasłużony dyrektor zakładu w Cisach, „człowiek lat pięćdziesięciu, niski, (...) chudy, kościsty”, jego oczy
znamionowały „rozum, a raczej spryt niepospolity”. Uwikłany w rozgrywki władzy w Cisach. Początkowo sprzyja Judymowi,
lecz z biegiem czasu przeciwstawia się reformom młodego lekarza i staje po stronie Krzywosąda. Po bójce Judyma z
administratorem zwalnia go z posady.
Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański – długoletni administrator zakładu w Cisach, „stary kawaler, przystojny, wysokiego
wzrostu i pięknej figury”, posiadający burzliwą przeszłość, „przeszedł Europę wzdłuż i w poprzek”, potrafił rozmawiać o
wszystkich dziedzinach rzemiosła i wszystko umiał zrobić, pracowity. Jego głównym zajęciem było odnawianie antyków i dzieł
sztuki oraz ich fabrykowanie. „Wśród najcięższych kolei losu zawsze dążył do sławy, wyniesienia, do znaczenia, do wpływu i
rozgłosu wśród swoich”.
Leszczykowski – za granicą mówiono o nim M. Les, syn „ubogiego szlachcica spod Cisów”, uczęszczał niegdyś do „sławnej
szkoły wojewódzkiej kieleckiej”, gdzie przyjaźnił się z Niewadzkim, Węglichowskim i Krzywosądem, mieszkał w Bosforze,
pracowity twardy kupiec, posiadający nieugiętą wolę, trzeźwy, jego jedyną pasją było wydawanie pieniędzy na młodych i
utalentowanych. Mimo iż był bogaty sam nie korzystał ze swych pieniędzy, ale chętnie wspomagał akcje charytatywne. Dużą
część majątku przeznaczał na swych pasierbów. Porozumiewał się listownie z Judymem i pozwalał mu na wiele, gdyż podobała
mu się charyzma młodego doktora.
Obyty w świecie. Bywał w różnych krajach i imał się różnych zajęć: „Bywał tragarzem okrętowym, zamiataczem ulic,
roznosicielem dzienników europejskich, ajentem w pewnym sklepie francuskim, subiektem, komiwojażerem, a wreszcie
właścicielem ogromnych magazynów, handlarzem dywanów, przemysłowcem itd.”. Wytrwały, uparty, w głębi duszy „marzyciel
i asceta”. Marzył, że uzdrowisko w Cisach będzie kiedyś kurortem na światowym poziomie.
Niewadzka – majętna wdowa, „dama niemałej wagi, wiekowa, z siwymi włosami i dużą a jeszcze piękną twarzą”, nieco surowa w
zachowaniu. Wdowa po Izydorze Niewadzkim założycielu uzdrowiska w Cisach. Opiekunka panien Orszańskich. Pani stateczna,
pragnąca kontynuować poczynania męża. Lubi i ceni Judyma.
14
Natalia Orszeńska – wnuczka Niewadzkiej, sierota, panienka siedemnastoletnia, osóbka bardzo niezależna i cyniczna, choć nie
pozbawiona pozytywnych odruchów. Trochę kpi z miłości Judyma. Zakochana w lekkoduchu Karbowskim, który leczy się w
Cisach. Ucieka z nim i pobierają się wbrew woli babci. Wyjeżdżają w podróż po Europie.
Wanda Orszeńska – młodsza siostra Natalii, żywa i śmiała. Podopieczna panny Joasi.
15