You are on page 1of 292

POLSKICH W

w podręcznikach szkolnych 1
XIX wieku

tipi
Wydawnictwo Naukowe WSP
Kraków 1998
JÓZEF BRYNKUS

BOHATEROWIE
DZIEJÓW POLSKICH
podręcznikach szkolnych
w
XIX wieku
Wyższa Szkoła Pedagogiczna
im. Komisji Edukacji Narodowej
w Krakowie
PRACE MONOGRAFICZNE
Nr 246
JÓZEF BRYNKUS

BOHATEROWIE
DZIEJÓW POLSKICH
w podręcznikach
szkolnych
XIX wieku

Wydawnictwo Naukowe WSP • Kraków 1998


Recenzenci
Dr hab. BARBARA JAKUBOWSKA
Prof, dr hab. BRONISŁAWA WOŹNICZKA-PARUZEL

© Copyright by Józef Brynkus, Kraków 1998

Redaktor: Irena Pabian


Projekt okładki: Marek Sajduk

ISSN-0239-6025
ISBN-83-87513-43-2

Wydawnictwo Naukowe WSP, Kraków, ul. Karmelicka 41


Zam. 20/98
WSTĘP

W edukacji rzadko mamy do czynienia z obiektywnym wyświe­


tleniem uwarunkowań przeszłości. Zazwyczaj kreowany jest
plastyczny, schematyczny niekiedy obraz dziejów, streszczający
w sobie nagromadzone od wieków doświadczenia grupy ludzkiej
oraz przekaz wyrażający jej wartości podstawówek Chodzi m.in.
o ukazanie przykładów znamienitych i działań osób wybitnych.
Przed ponad stu laty Tomasz Carlyle pisał z goryczą, że: „wiek
nasz przeczy istnieniu wielkich ludzi, przeczy pożytkowi ich istnie­
nia”, uważa się ich za twór czasu, wykwit epoki, która wszystko za nich
zrobiła. Wiele z ideologii i metodologii przyjęło sobie za punkt honoru
wyrugowanie jednostki z dziejów a usakralizowanie tłumu. A w istocie
rzeczy, jak ujmuje to cytowany pisarz, „historia ... jest historią wielkich
ludzi na nią pracujących...”, byli oni przewodnikami ludzkości,
„wzorodawcami”, a w pewnym sensie twórcami tego wszystkiego, co
ludzkość zdołała osiągnąć2. Było to stanowisko skrajne.
Zbyt jednak często stosuje się antagonistycznie pojęcia: jed­
nostkowy i zbiorowy*3. A przecież są to terminy ściśle ze sobą zwią­
zane i nie mogące funkcjonować samodzielnie. Mimo że różne, to
jednak niemal genetycznie powiązane ze sobą. Jednostka działa dla
mas, a one przez nią wyrażają swe najbardziej podstawowe interesy.
Niestety w narracji historycznej działania poszczególnych ludzi
przedstawiane są często w konwencji fatalizmu, albo zupełnego
woluntaryzmu. Albo przypisuje się jednostce niczym nie skrępowa­
ną moc tworzenia historii, albo odmawia się jej jakiegokolwiek
wpływu na kształt wydarzeń historycznych. Przykładem takiego
pojmowania roli jednostki w dziejach są poglądy Michała Dobrzyń­
skiego, które zawarł w teorii „silnych charakterów”, a także sąd
T. Carlyle’a o udziale bohaterów w tworzeniu dzieł cywilizacyjnych4.

* S. Czarnowski, Powstanie i społeczne funkcje historii, w: Tegoż, Dzieła, t. V,


Warszawa 1956, s. 99.
2 t . Carlyle, Bohaterowie, Kraków 1892, s. 18.
3 J. Niżnik, Sym bole a adaptacja kulturow a, Warszawa 1985, s. 17.
4 T. Carlyle, Bohaterowie, op. cit., s. 19.

I
Podobne opinie dość często uwidaczniają się w narracji historycz­
nej. Z jednej strony dowodzą wiełofunkcyjności historii, a z drugiej
prowadzą do powstawania na gruncie świadomości historycznej
mitów i stereotypów. Z punktu widzenia zachowania prawdy histo­
rycznej zjawisko to nie zawsze jest korzystne, ale z uwagi na cele
szkolnego przekazu historycznego dość często aprobowane.
W świadomości historycznej Polaków funkcjonuje wielka liczba
mitów, stereotypów mających korzenie w dziejach narodowych i ich
szkolnej prezentacji. Ich istnienie ma uzasadnienie historyczne
i psychologiczne, gdyż bardzo często powstawały w obronie przed
boleśnie doznawaną rzeczywistością. Zadanie jakie na nich spoczy­
wa, sprowadza się do integrowania społeczeństwa i motywowania
jego działań. Pełniąc pragmatyczne funkcje, uzasadnienie swego
istnienia znajdują w powoływaniu tzw. „bóstw chwili”. Zmierzają
przez to do wywołania wrażenia nieodwracalności czasu, dzięki
czemu owe bóstwa, czyli historyczne postacie udrapowane w szatę
współczesnych marzeń i cech typowych dla danej kategorii osób,
utrwalają właściwe dla danego czasu historycznego wartości pod­
stawowe i uniwersalne5. Takimi „skażeniami” obciążona była edu­
kacja historyczna w stuleciu zaborów.
Zazwyczaj owymi bóstwami chwili są tzw. bohaterowie. Samo to
pojęcie wywodzące się ze starożytności, zmieniło swój desygnat.
Pierwotnie oznaczało herosa-półboga, a nawet ludzi w jakiś sposób
zbliżonych do boskości przez czyny nadzwyczajnej miary, przewyż­
szające ludzkie możliwości oraz wyobrażenia. Obecnie bohater to
także główna postać danego wydarzenia, człowiek w niewielkim
stopniu wpływający na jego przebieg i charakter, lecz także będący
dlań charakterystycznym typem.
Z pewnością nie jest łatwym zadaniem wypracowanie ujęcia,
które oddawałoby zakres pojęcia - historyczny bohater narodowy.
Studia poświęcone temu zagadnieniu podjęła m.in. Maria Falińska,
która swą uwagę skoncentrowała na epoce baroku. W pracy: Prze­
szłość a teraźniejszość. Studia z dziejów świadomości historycznej
społeczeństwa staropolskiego (Warszawa 1986) przedstawiła katalog

5 Potęga m itu. Rozmowy Billa Moyersa z Josephem Campbellem. oprać. Betty


Sue Flowers, przel. I. Kania, Kraków 1994, s. 60-61; por. A. Schaff, Pragmatyczne
funkcje stereotypów, w: „Kultura i społeczeństwo” 1979 nr 4, s. 57; J. Maternicki,
Historia a odkrywanie świata, w: Po co uczyć historii, s. 39, red. C. Majorek, Warsza­
wa 1988; J. Maternicki, M ity historyczne, ich geneza, struktura i funkcje społeczne,
w; M etodologiczne problem y badań nad dziejami m yśli historycznej, red. J. Maternic­
ki, Warszawa 1990, s. 71, 74-75.

II
bohaterów wybieranych z dziejów polskich przez ludzi XVII wieku.
W jego skład weszły postacie sławnych wodzów, działaczy szlachec­
kich, władców, a także sylwetki antybohaterów. Zdaniem M. Falińskiej
kluczową sprawą była wizja świętych polskich. To na podstawie atiy-
butów i właściwości ich wizerunków można było w baroku określić ze­
staw cech, którymi powinien był odznaczać się narodowy heros6.
Zadaniem tej pracy jest określenie, jakie kategorie bohaterów
preferowało XIX-wieczne nauczanie dziejów narodowych i jakimi ce­
chami byli oni obdarzeni, a także co sprzyjało wynoszeniu ich na
narodowy piedestał. Próba dokonania analizy, w tym odniesieniu,
treści historycznych usłana jest licznymi pułapkami. Z jednej strony
idealistyczne podejście wskazuje, że słowo bohater oznacza tyle co
usprawiedliwione uwznioślenie osób i związanych z nimi faktów,
z drugiej zaś redukcjonistyczne nastawienie oddaje tylko personalne
sterowanie odbiorem przeszłości. Obydwa stanowiska mogą zapro­
wadzić na badawcze manowce.
Tutaj dochodzimy do terminu „bohater” i tego, w jakim charak­
terze będzie on używany w tej pracy. Z pewnością oznaczać będzie
postać, która zasłużyła się niezwykłym czynem, będącym w przy­
szłości fundamentem jej sławy i wychowawczej siły. Opis tego zda­
rzenia, prócz informacji faktograficznej, zawiera też pewien system
wartości. Oddaje on stopień związku współczesności z przeszłością.
Dziejowi herosi odgrywali istotną rolę w kształtowaniu świadomości
narodowej, o wiele większą niż nam współcześnie się to wydaje. Za­
daniem autorów dzieł historyczno-dydaktycznych było stworzenie
harmonii pomiędzy teraźniejszością i przeszłością. Dlatego też w ich
ujęciu bohaterami były przeważnie postacie pozytywne.
Zastosowany w pracy podział bohaterów polskiej przeszłości jest
niewątpliwie arbitralny. Często mamy do czynienia z postaciami,
które łatwo dałoby się zaklasyfikować do innych grup. Nie chodzi
jednak w tym przypadku o nadzwyczajną precyzję podziału, ma on
jedynie służyć celom porządkowym. W personalnej panoramie dzie­
jów polskich ważną grupę stanowili władcy. Grupa ta została wyod­
rębniona, jeśli tak rzec można, na zasadzie formalnej. W pozosta­
łych przypadkach zasadą wyróżnienia była sfera życia, w której
bohaterowie się odznaczyli.
Przyjęta taka formula pozwoliła m.in. na wyodrębnienie grupy
postaci wojskowych. Historia Rzeczypospolitej w przeważającej mie­
rze składała się z wojen i bitew. W XIX stuleciu zdawano sobie

6 M. Falińska, Przeszłość a teraźniejszość. Studia z dziejów świadomości


historycznej społeczeństwa staropolskiego, Warszawa 1986, s. 239.

III
sprawę z faktu, że racje historyczne w przetargach politycznych nic
nie znaczą. Argumentem najważniejszym jest siła. Wymienieni bo­
haterowie polscy mieli zwracać uwagę na to odniesienie, a także
przypominać zwycięstwa i udane kampanie wojenne.
Z kolei wyróżnienie grupy postaci świętych jest konsekwencją
roli, jaką w XIX wieku odgrywał Kościół katolicki w życiu społeczeń­
stwa polskiego. Katolicyzm w epoce zaborów stał się siłą, której
naród polski zawdzięczał przetrwanie uciążliwej niewoli7. Niewątpli­
wie święci podnosili też międzynarodowy prestiż narodu polskiego.
Meandry dziewiętnastowiecznej historii wymagały przybliżenia
postaci polityków. Zdawano sobie sprawę z ich doniosłej roli w prze­
szłości jak i teraźniejszości.
Osobną grupę stanowili ludzie działający na polu kultury, bez
względu na ich stanową przynależność. Poprzez ich przypominanie
przekazywane były idee szacunku dla nauki i intelektualnych wartości.
W XLX-wiecznej edukacji historycznej silnie zaznaczyły się po­
stacie, które pochodziły z nizin społecznych i zasłynęły w przeszłości
wyjątkowym czynem. Dzięki ich obecności prawie każdy odbiorca
treści historycznych mógł identyfikować się z narodową przeszło­
ścią. Dlatego w pracy uwzględniono również tę grupę.
W świadomości historycznej narodu istniało także wielu anty-
bohaterów. W nich m.in. upatrywano źródła nieszczęść i zła poja­
wiającego się w dawnej Rzeczypospolitej. Nie można więc ich pomi­
nąć w naszych rozważaniach.
Przydatność bohaterów jako wzorców wychowawczych szczegól­
nie uwidacznia się w edukacji historycznej. Funkcjonujący w edu­
kacji wizerunek historycznego bohatera narodowego byl dość złożo­
ny. Trudno więc, niejako na siłę, tworzyć ogólny jego obraz. Byłby
on zbyt wielkim uproszczeniem idei i wartości.
Metoda badawcza zastosowana w tej pracy to przede wszystkim
analiza oraz interpretacja treści historycznych, bez względu na sto­
pień ich wiarygodności, zawartych głównie w podstawowych pod­
ręcznikach dziejów ojczystych, a także powszechnych. W XIX wieku
mamy do czynienia z wielką masą książek o dziejach, pretendują­
cych do nazwy podręcznika. Z pewnością wiele z nich zasłużyło so­
bie na to miano, choć nie wszystkie znajdowały się na oficjalnych
listach. Niektóre publikacje mimo tego, że ze względów warsztato­
wych nie mogły osiągnąć rangi podręcznika, to jednak spełniały
istotną rolę w popularyzacji dziejów narodowych. Chodzi tu przede

7 D. Olszewski, Stan i perspektyw y badań nad religijnością X IX i początku X X


wieku, „Nasza Przeszłość" 1983 nr 59, s. 7.

IV
wszystkim o literaturę historyczną dla ludu. Nie można jej pominąć,
gdyż wielokrotnie spełniała ona rolę podstawowego nośnika infor­
macji historycznej. Materiałem pomocniczym były różnorodne wy­
powiedzi historyków, publikacje popularnonaukowe, wspomnienia
szkolne, literatura piękna, a także - jednak znacznie rzadziej -
opracowania naukowe.
Historia to swoisty magazyn pełen wydarzeń, idei oraz postaci.
Wyciągane są z niej rekwizyty niezbędne do kreowania postaci na
sztandary i pomniki. Zazwyczaj zależą one od społeczno-politycz­
nych uwarunkowań danej epoki. Podział chronologiczny zastosowa­
ny w tej rozprawie jest tradycyjny - ułatwia on niewątpliwie porząd­
kowanie zagadnienia. Daty przełomowe stanowią powstania, po
upadku których zmieniały się warunki życia, a wraz z nimi poglądy.
0 wiele większą trudność sprawia przestrzenne usytuowanie zagad­
nienia. W gruncie rzeczy, ustalenia zaproponowane w tej pracy,
obejmują: zabór rosyjski i austriacki. W zaborze bowiem pruskim
wpływ czynnika polskiego na nauczanie dziejów był znikomy.
Wiedza o narodowej przeszłości rzadko gościła w oficjalnym na­
uczaniu, a tajne - nie rozwinęło się tak, jak na ziemiach polskich
pozostających pod polityczną kontrolą Rosji i Austrii.
W rozdziale I w ogólnych zarysach przedstawione zostały uwa­
runkowania edrrkacji historycznej w okresie zaborów. Kolejny (II)
rozdział poświęcony jest problemowi funkcjonowania wzorców oso­
bowych w XIX stuleciu. Podjęta w nim została m.in. próba rozstrzy­
gnięcia problemu: jakie zestawy cech narodowego bohatera dziejów
polskich promowała edukacja historyczna w poszczególnych mo­
mentach zaborów. Ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii wymaga
jeszcze wielu badań.
Następna część pracy obejmuje ustalenia odnoszące się do
funkcjonowania w edukacji historycznej poszczególnych grup bo­
haterów. Rozdziały III—IX ukazują określone preferencje osobowe
aprobowane przez społeczeństwo polskie w epoce zaborów. Jedno­
cześnie rozdziały te mają charakter samoistnych opracowań pew­
nych typów herosów polskiej przeszłości, które były istotne
z punktu widzenia zachowania tożsamości narodowej. Zapropono­
wane w pracy rozwiązania mają często dyskusyjny charakter. Nie
przynoszą ustaleń doskonałych. Ukazują natomiast złożoność
1 wielostronność podjętej problematyki.
Wyrażam głęboką wdzięczność prof, drowi hab. Jerzemu Mater-
nickiemu za cenne rady i inspiracje naukowe, które wpłynęły na
ostateczny kształt tej książki.

V
I. Edukacja historyczna Polaków
w XIX wieku

ŚWIADOMOŚĆ HISTORYCZNA
SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO

Modne dziś odrzucanie XIX-wiecznych kanonów edukacji histo­


rycznej rzuca cień na rolę historii jako przedmiotu, za którego
pośrednictwem wychowywano polskie społeczeństwo w okresie
zaborów. Z pewnością - patrząc ze współczesnej perspektywy - wiele
można zarzucić ówczesnym „przepisom” dydaktycznym. Niemniej
jednak nie można zapomnieć o tym, że wówczas dokonała się swego
rodzaju „sakralizacja” wiedzy o dziejach. Historia stała się jedną
z podstawowych nauk, której znajomość decydowała o przynależno­
ści do elity umysłowej. Każdy kto chciał być uważany za człowieka
światłego musiał znać historię. Dowartościowanie historii dokonało
się m.in. na płaszczyźnie poznawczo-wychowawczej. Gwarantowała
ona istnienie narodowej duchowej substancji. Do wyniesienia tej
nauki przyczynili się także sami historycy, wykazując intelektualny
ekspansjonizm, wszędobylskość umysłową i społeczną. Oni narzu­
cili społeczeństwu przekonanie o wyjątkowości historii i jej przydat­
ności w codziennym życiu. Nic dziwnego, że w 1906 r. Stanisław
Zakrzewski mógł powiedzieć, „że człowiek i społeczeństwo bez
zmysłu historycznego to człowiek także, ale bez duszy” !. Sedno
wypowiedzi historyka zawierało się w tym, iż uważał on, nie bez
podstaw, że o wartości każdego człowieka, a także zbiorowości ludz­
kiej świadczy znajomość dziejów, posługiwanie się wiedzą o nich
i czerpanie z przeszłości przykładów pomocnych w realizacji zadań
właściwych dla danego czasu. Jedną z głównych osobliwości XIX1

1 S. Zakrzewski, K ultura historyczna, w: M.H. Serejski, H istorycy o historii,


Warszawa 1963, s. 513.

5
wieku w Polsce było przenikanie historii do niemal wszystkich dzie­
dzin życia intelektualnego. Wzięło się ono nie tylko z naśladownic­
twa wzorców myślowych właściwych dla niepodległej Rzeczypospo­
litej2. Jego źródłem była także myśl, że należycie rozumiana
historia kryje w sobie wartości na tyle bogate, że społeczeństwo,
które jest jej tworem nie może ze względów aksjologicznych o niej
zapomnieć.
Zapotrzebowanie na wiedzę o dziejach ujawniło się w Polsce
niemal od zarania państwowości. Zaspokajaniem tej potrzeby
zajmowali się najpierw rocznikarze i kronikarze piszący „ ku pamię­
ci potomnych”, a z czasem dziejopisowie świadomi edukacyjnej roli
swoich dzieł. Generalnie twórczość swą adresowali do wąskiej grupy
osób - tej, która potrafiła odczytać ich zapis. Nie oznacza to wcale,
że ci, którzy nie posiedli umiejętności czytania nie stykali się z opi­
sem dziejów. Ich potrzebę zaspokojenia zainteresowań historycz­
nych realizowała ustna tradycja. Historię czytano jednak niemal
wyłącznie dla prywatnego pożytku. Zdawano sobie sprawę z party­
kularnych korzyści jakie przynosiła znajomość przeszłości. Uważa­
no, że dostarcza ona wręcz gotowych wzorców zachowania się i po­
stępowania, możliwych do wykorzystania w danych warunkach.
Początkowo do wiedzy historycznej garnęli się nieliczni repre­
zentanci szlachty i wybitniejsi duchowni (o chłopach i mieszczanach
niewiele wiadomo). Z czasem jednak krąg osób zainteresowanych
dziejami znacznie się poszerzył. W dużym stopniu możliwość dostę­
pu do treści historycznych uwarunkowana była przez środki je
przekazujące. W jakimś momencie pojawił się problem wydolności
systemu obiegu wiedzy historycznej. Do początków XVIII stulecia
głód informacji o dziejach zaspokajany był raczej dość chaotycznie.
Oświeceniu zawdzięczamy to, że w rozważaniach na temat eduka­
cyjnych walorów historii pojawił się problem określenia celów po­
dawania informacji o dziejach3. Kwestia ta wysuwała się niekiedy
nawet przed problem treści kształcenia. Pytanie: po co uczyć histo­
rii?, zostało potraktowane przez oświeconych jako podstawowe dla
dalszego funkcjonowania nauczania historii.
Adam Naruszewicz odpowiadając na nie wyakcentował pragma­
tyczny aspekt dziejów. W upowszechnianiu treści historycznych

2 J. Siemieński (pseud. J. Bróg), Nasza historiografia i nasza świadomość p o ­


lityczna, w: M.H. Serejski, Historycy, op. cit., s. 554.
3 K. Bartkiewicz, Obraz dziejów ojczystych w świadomości historycznej w P ol­
sce doby Oświecenia, Poznań 1979. s. 56.

6
upatrywał szansę dostrzeżenia przez naród polski okoliczności, któ­
re w przeszłości warunkowały rozwój państwa45 . Biskup smoleński
pragmatyzm historyczny posuwał tak daleko, że w dziejach widział
gotowe receptury technik podejmowania określonych decyzji, które
tylko po niewielkich retuszach można było zastosować w dowolnym
czasie. A. Naruszewicz w bardzo wyważony sposób pojmował wycho­
wawczą funkcję historii. Dawało to pewnego rodzaju gwarancję rze­
telności w przedstawianiu i opisywaniu przeszłości.
Nieco inną opcję związaną z przywoływaniem „duchów historii”
w określonym momencie dziejów dostarcza oświeceniowa literatura
historyczna i narodowa. Przykładem tego jest Mazurek Dąbrowskie­
g o . Pieśń ta odzwierciedla postawy zmierzające do eksponowania
patriotycznej roli historii. Ten nurt odwoływał się do faktów, które
uznano za chwalebne i wielkie, rezygnował zaś z prezentowania
chwil niepomyślnych i świadczących o słabości państwa polskiego
oraz małości jego obywateli. Szczególnie mocno zaznaczył swą obec­
ność po upadku powstania kościuszkowskiego. Gdy Polska upadła,
zdawać się mogło, że już nie powstanie. Niewielu było przekonanych
o możliwości zachowania narodowej tożsamości. Odziedziczony po
XVIII wieku pogląd, że bez niepodległości państwa naród polski
przestanie istnieć, nastrajał pesymistycznie nie tylko do patrzenia
w przyszłość, ale też do odczytywania przeszłości. Optymizm utworu
Józefa Wybickiego przeczył tej teorii i utwierdzał w przekonaniu, że
Ojczyzna jako naród ostać się może nawet przy braku suwerenności
państwowej, a wiarę w to przekonanie wzmacniać i podbudowywać
powinna znajomość historii Polski.
III rozbiór Polski osłabił dążenie do zespolenia nauki historycz­
nej z programami reformatorskimi. Nastąpił częściowy zwrot w kie­
runku zbieracko-antykwarskich metod realizacji indywidualnych
zainteresowań dziejami narodowymi. Działalność antykwaryczna,
cenna z punktu widzenia idei zachowania pamiątek narodowych,
generalnie nie spełniała swej roli w zakresie powszechnego popula­
ryzowania treści historycznych. W gruncie rzeczy dotyczyła niewiel­
kiej grupy pasjonatów historii. Zajmowali się nią ludzie bogaci, któ­
rych stać było na oderwanie się od trosk codziennego życia i po­
święcenie czasrr tego rodzaju pasji. Oczywiście poza chwalebnym

4 A. Naruszewicz, M em oryal względem pisania historyi narodowej, w: M.H. Se-


rejski, H istorycy; op. cit., s. 33.
5 I. Chrzanowski, Nasz hymn narodowy. Pieśń legionów, w: Tegoż, Optymizm
i pesymizm polski. Warszawa 1971, s. 259-262.

7
bodźcem zachowania przeszłości dla narodowej pamięci, często
wchodziły w grę motywy subiektywne: chęć zaimponowania innym,
snobistyczne przypominanie o przeszłości swego rodu itp. Pionierem
ruchu zbieractwa i muzealnictwa na ziemiach polskich była Izabela
Czartoryska. Księżna z Puław reprezentowała preromantyczny typ
zbieractwa, cechującego się sentymentalizmem. Nie gromadziła
źródeł historycznych, jedynie pamiątki, które ożywiały emocjonalnie
wspomnienie przeszłości6. Inny typ muzealnictwa charakteryzował
działalność Tadeusza Czackiego. W przeciwieństwie do I. Czartory­
skiej zajmował się przede wszystkim gromadzeniem źródeł pisanych.
Inne też były jego metody działania. Zbieractwo T. Czackiego odzna­
czało się większą zachłannością. Nie przebierał w środkach, gdy
miał na uwadze zdobycie, bądź zachowanie pisanego źródła histo­
rycznego. Niekiedy pożyczał je od kogoś i „zapominał” oddać lub też
wprost kradł. Księżna większość okazów kupowała, bądź je otrzy­
mywała. Nie przywiązywała też większej wagi do ich autentyzmu.
Wystarczyło jej, że uważane były za ślad i świadectwo historii. Zbie­
ractwo księżnej miało charakter eklektyczny, tym niemniej zasługi
Izabeli były ogromne, przede wszystkim udało się jej obudzić
w wielu magnatach i innych bogatych przedstawicielach polskiego
społeczeństwa chęć gromadzenia zabytków historycznych. Dzięki temu
ocalone zostało wiele materialnych świadectw polskiej przeszłości.
W początkach XIX stulecia problemem istotnym była potrzeba
kształcenia historycznego Polaków. Wielu światłych przedstawicieli
oświecenia, po pewnym oświatowym regresie podjęło działania, któ­
rych celem było rozszerzenie instytucjonalnego nauczania historii.
Sprzyjające warunki dla tej działalności zaistniały na ziemiach
zabranych przez Rosję. Początkowy liberalizm Aleksandra I i eks­
pansja Napoleona stworzyły dla Polaków szansę odrodzenia się
szkoły polskiej. Działania, powstałego u progu XIX wieku, Towarzy­
stwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk w kierunku upowszechniania
wiedzy o dziejach były stymulowane przesłanką o charakterze
poznawczo-wychowawczym. Działacze wspomnianej instytucji uwa­
żali, że przez treści historyczne można ukształtować w rodakach
przywiązanie do ojczyzny7. Obszar historycznych zainteresowań,

6 A.F. Grabski, H istoria a katastrofa, w: Tegoż, M yśl historyczna polskiego


Oświecenia, Warszawa 1979, s. 271; J. Gąssowski, Ideologiczne i społeczne aspekty
badań archeologicznych w X IX w., w: Edukacja historyczna, op. cit., s. 204.
7 J. Adamus, M onarchizm i republikanizm w syntezie dziejów Polski, Łódź
1961, s. 87.

8
które zdaniem historyków TWPN należało rozbudzić, wyznaczały
Myśli o projekcie nowego dzieła historii polskiej (1809) autorstwa
Stanisława Potockiego. Przeznaczone dla tych, którzy mieli napisać
wzorcowy podręcznik dziejów ojczystych, określały nie tylko dydak­
tyczne uwarunkowania przyszłego opracowania, ale także wskazy­
wały na charakter i rodzaj treści, jakie należało wpoić Polakom.
S. Potocki podkreślał, że: „Historia nie jest tylko znajomością zda­
rzeń, ale i skutków, które one przyniosły, nie dosyć jest opowiedzieć
zdarzenia, ale trzeba również wskazywać wpływ jaki te trafny miały
nad ogólnym bytem narodu. Ta część filozoficzna trudniejsza jest od
pierwszej, w niej bowiem należy śledzić postęp lub upadek prawa
i obyczajów narodu, wzrastający lub upadający duch niepodległości,
do ogółu lub do narodu przystosowany, krzewiący się rząd lub
bezrząd, wpływ religii, postęp oświecenia...”8. Wykładnia S. Poto­
ckiego była klasycznym przykładem oświeceniowego rozumienia
użyteczności historii. Wywodziła się z przekonania, że przywiązanie
do swej dawności jest świadectwem i miernikiem świadomości
narodowej społeczeństwa91 .
0
Generalnie zapotrzebowanie na historię w oświeceniu dotyczyło
tych jej dziedzin, które umożliwiały kształtowanie postaw obywatel­
skich, w tym postawy podporządkowania się władzy i prawu.
W pewnym stopniu utrata niepodległości państwowej podważyła
sens tej idei. W tym momencie wzrosło znaczenie treści, które służyć
miały zachowaniu substancji narodowej. Charakterystycznym
iysem prezentacji dziejów był fakt, że w oświeceniu nie wahano się
przedstawiać także „złych duchów przeszłości”.
W okresie romantycznym historia w szczególny sposób została
przystosowana do zadania podtrzymania tożsamości narodowej.
Idea ducha narodowego przeniknęła do ówczesnej historiografii pol­
skiej. Prowadziło to niekiedy do postaw nacjonalistycznych i kse­
nofobicznych10. Atmosfera ta przyczyniła się jednak do rozwinięcia,
zapoczątkowanych w oświeceniu, badań nad językiem, folklorem,

8 S. Potocki, M yśli o p rojekcie nowego dzieła h is torii polskiej, w: M.H. Serejski,


Historycy, op. cit., s. 70-71.
9 J. Skowronek, Zainteresow ania historyczne środowiska puławskiego na
przełom ie X V III/ X IX wieku i ich związki z ideologią i życiem politycznym , w: Eduka­
cja historyczna, op. cit., s. 146-147.
10 Zaprzeczeniem tej tendencji byl nurt słowianofilstwa, którym przesiąknęli
niektórzy ówcześni historycy, w: A.F. Grabski, Między słowianofilstwcm a panslawi-
zmem - Ignacy Benedykt Rakow iecki ja k o historyk Słowiańszczyzny, w: Tegoż,
Orientacje polskiej m yśli historycznej. Warszawa 1972, s. 146-214.

9
obyczajami i kulturą polską, pobudzała też świadomość narodową.
Romantyczna idea popularyzowania wiedzy o dziejach ewoluowała
w kierunku akcentowania treści, które egzemplifikowały dawną
wielkość polityczną i kulturową państwa polskiego. Przenikanie
historii do życia ludzi epoki romantyzmu było znacznie głębsze niż
w poprzednim okresie. Niemal każda dziedzina ludzkiego tworzenia
musiała być związana z przeszłością, aby mogła znaleźć uznanie
w oczach ówczesnych obserwatorów. Historia w romantyzmie słu­
żyła nie tylko wyjaśnieniu przeszłości, o co głównie szło w początku
XIX wieku, ale określonemu jej przeżywaniu. Znacznie rozszerzyły
się ramy społeczne percepcji historii. Chodziło o to, by wiedzę
0 dziejach konsumowało całe społeczeństwo. Romantycy uważali, że
każdy program narodowy czy też społeczny musi mieć historyczne
zakorzenienie i dzieje muszą go legitymowaćl1. Presji przeszłości
uległa generalnie literatura. Wielcy poeci romantyczni przesiąknęli
duchem histoiyzmu i w większości nie ustrzegli się apoteozowania
dziejów. W przywoływaniu przeszłości dla potrzeb teraźniejszości
odwoływali się do konkretnych wydarzeń historycznych. Intrygo­
wała ich sprawa przyczyn wielkości i upadku Rzeczypospolitej. Jeśli
w oświeceniu główne sprawstwo w unicestwieniu państwa polskiego
przypisano anarchii, to w romantyzmie ujawniły się głosy przeciw­
ne. Przykładowo Juliusz Słowacki w liberum veto upatrywał święte
prawo jednostki do prawdziwej wolności i najlepszą jej rękojmię.
Podobne stanowisko zajmował Zygmunt Krasiński. Najwięksi polscy
romantycy byli przekonani, że Polacy nie mogli utrzymać państwa
1 wcale winny za to nie ponoszą, ponieważ to Opatrzność sterowała
ich losem. W ich ujęciu działania w kierunku powstrzymania tego
procesu byłyby sprzeciwem wobec planów bożych. Upadek dziejowy
Polski miał jej umożliwić wypełnienie misji historycznej, którą
wyznaczył jej Bóg 12.
W romantyzmie przywiązywano dużą wagę do edukacyjnych
funkcji historii. Karol Sienkiewicz w Przedmowie do Skarbca historii
polskiej zanotował, że: „silny jest wpływ przeszłości na ludzi i naro-1
2

11 J. Skowronek, Tradycja i teraźniejszość w m yśli i działaniu liberalno-kon­


serwatywnego n u rtu polskiego ru ch u narodowego w pierw szej połow ie X IX w, w:
J. Maternicki, M etodologiczne problem y badań nad dziejam i m yśli historycznej.
Warszawa 1990, s. 125; T. Szacki, Tradycja. Przegląd problem atyki, Warszawa
1971, s. 48.
12 1. Chrzanowski, Romantyzm p olsk i wobec K onstytucji 3 maja, w: Tegoż;
Optymizm, op. cit., s. 312-314; J. Słowacki, Oda do wolności. Utwory wybrane, t. I,
Warszawa 1969. s. 8.

10
dy. Historia nie jest jedynie nauką królów i ministrów, siła jej tkwi
głębiej w społeczności, bo w sumieniu każdego człowieka panuje”.
Jego alegoryczne stwierdzenie, że: „Jak religia z niebem, tak historia
jest przymierzem z ziemią”13, trzeba rozpatrywać nie tylko w duchu
wychowawczym, ale także w kategoriach poznawczych. W dalszej
części Przedmowy K. Sienkiewicz wyrażał przekonanie, że: „historia
własna nie powinna być nigdy tajemną narodowi, a tym bardziej na­
rodowi w niewoli” 141
. Jej znajomość była najzwyklejszą reakcją naro­
5
dowego instynktu samozachowawczego. Pod podobnym kątem nale­
ży też patrzeć na słowa, które nieco później wypowiedział Ludwik
Janowski: „wszystkim stanom i klasom ludzi, którym na wyższym
wykształceniu zależy historia staje się użyteczną. ... Polityk znajduje
w niej potrzebne wiadomości, bo powszechne zasady polityki są
skutkiem długich procesów historycznych. Wódz i podwładny może
z niej czerpać najcelniejsze wzory do naśladowania. ... Duchowne­
mu wskazuje historia ważność tego powołania i wpaja tolerancyjne
zasady” 15. W sformułowaniach tego historyka dzieje były skarbnicą
zasad, pouczeń oraz pragmatycznych wskazań, które powstawały
przez wieki po to, by mogły korzystać z nich przyszłe pokolenia.
Utylitarna przesłanka potrzeby przypominania przeszłości przy­
świecała też historykom, którzy tworzyli w latach 1831-1863.
Kierował się nią także Henryk Schmitt. Mając na uwadze stan
duchowy społeczeństwa polskiego, możliwość jego rozmycia się
wśród obcych żywiołów, żądał od dziejopisarzy, aby starali się
„wyśledzić wśród tych nieprzebranych mas wypadków i wydarzeń
takie głównie, które stanowią klucz niejako do zrozumienia czasów
i ludzi, które objaśniają w zupełności raz, dlaczego ludzkość lub
naród tak a nie inaczej działała, a po wtóre wskazują nam postęp
ich niezaprzeczony w rozwoju życia dziejowego”16.
W tym względzie romantyczna prezentacja dziejów wykazywała
ogromne podobieństwo z oświeceniowymi zasadami popularyzacji
przeszłości. Na tym jednak kończyły się paralele. Asymetria w sto­
sunku do oświecenia wyrażała się w eksponowaniu innych wątków

13 K. Sienkiewicz, Przedmowa do Skarbca h is torii polskiej, w: M.H. Serejski.


Historycy, op. cit., s. 92.
14 Tamże, s. 100.
15 L. Janowski, Propedeutyka, czyli nauka przygotowawcza do h is torii p o ­
wszechnej, w: M.H. Serejski, H istorycy; op. cit., s. 115.
16 h . Schmitt, Zadanie dziejopisarstwa, w: M.H. Serejski, Historycy op. cit.,
s. 122.

11
i wydarzeń. Polegała na większym otwarciu się na fakty świadczące
o wielkości Rzeczypospolitej. Linie przewodnie romantycznej
prezentacji dziejów dotykały spraw, które oddziaływały na podnie­
sienie ducha narodowego. W oświeceniu chodziło o ukształtowanie
człowieka pojmującego zakres swych obywatelskich obowiązków,
a także potrafiącego funkcjonować w określonych strukturach spo­
łecznych. Romantyzm patrząc na przeszłość z perspektywy aktual­
nych potrzeb dążył do zachowania pierwiastka polskości; szło nie
tylko o obronę narodowej wspaniałości czy wyjątkowości, ale eks­
ponowanie dobrego imienia, by nie rzec - godności Polaków.
Pozytywizm równie zaborczo, jak epoki poprzednie sięgnął po
materiał dziejowy i traktował go jako praktyczne tworzywo do
kształtowania osobowości. W epoce tej wykorzystywano fakty dzie­
jowe do formowania postaw akceptujących idee pozytywizmu. Jed­
nak przypadające na ten czas rocznice wielkich bitewnych zmagań
państwa polskiego (1883 - dwusetna rocznica odsieczy wiedeńskiej,
1894 - setna rocznica insurekcji kościuszkowskiej), narzucały
bohaterską i martyrologiczną optykę postrzegania i recepcji dziejów.
Dominowała jednak nad nią pozytywistyczna perspektywa wglądu
w historię. Sprawiała ona, że obiektem zainteresowań historycznych
stały się te fragmenty przeszłości, które posłużyć miały do utworze­
nia nowoczesnego społeczeństwa polskiego. Przykładem tej zmiany
jest zwrócenie uwagi na dziejową rolę warstw upośledzonych, tj.
chłopstwa i mieszczaństwa.
W okresie pozytywizmu zasadniczo można mówić o trzech kon­
kurencyjnych grupach historyków: środowisku warszawskim, kra­
kowskim i lwowskim. Myśl historyczna szkoły krakowskiej stanowi
niemal prostą transformację myśli politycznej galicyjskich konser­
watystów >7. w latach osiemdziesiątych XIX stulecia zaczęło dora­
stać pokolenie, które nie znało z autopsji powstania styczniowego.
Przeżywało natomiast polityczne jego efekty i represje. Karmione
jednak przez uczestników zrywu powstańczego opowieściami o par­
tyzanckich potyczkach, dostrzegając dyskryminacyjne posunięcia
władz zaborczych, zaczęło myśleć o wzmocnieniu kondycji psy­
chicznej narodu. Krakowskie wyjaśnienie dziejów, w którym silnie
zaznaczyła się krytyka „licznych zaraz polskiej przeszłości”, spotkało
się z chłodnym przyjęciem.1
7

17 J. Maternicki. M yśl historyczna ja k o przedm iot badań his toriogralicznych,


w: M etodologiczne problem y badań nad dziejami m yśli historycznej, op. cit., s. 9-27.

12
Silnie z pozytywistyczną ideologią związani byli historycy war­
szawscy. Ukształtowana na przełomie lat 70-tych i 80-tych XIX
stulecia warszawska szkoła historyczna apogeum działalności osią­
gnęła w latach 1880-9018. Jej przedstawiciele cenili wartość po­
znawczą i kształcącą historii. W zaborze rosyjskim realne stało się
widmo wynarodowienia na skutek represji popowstaniowych. Nie­
możliwe było tu odczytanie przeszłości w podobny sposób jak to
uczynili historycy krakowscy. Tadeusz Korzon w swych niektórych
dziełach dawał niemal „radosny” obraz naszych dziejów, co nie zaw­
sze było w zgodzie z historyczną prawdą. Obie grupy badaczy
i popularyzatorów przeszłości instrumentalizowały ją i posiłkowały
się dziejami dla doraźnych potrzeb.
Pozytywnie o walorach, głównie poznawczo-kształcących histo­
rii, wyrażał się Tadeusz Wojciechowski. W roku 1883 w rozprawce
Co to je s t historia i po co się je j uczymy sformułował garść odpo­
wiedzi na pytanie: jakie powody skłaniają człowieka do zajmowania
się przeszłością? Podawał, że: „Historia dziejów ojczystych to nie
tylko zbiór wiadomości dla ciekawych umysłów ludzkich, to coś
więcej, to nauka, to mistrzyni rozumnego życia. Inaczej urządzi swe
życie ten, kto słucha przepisów tej mistrzyni niż ten, kto ich nie zna.
... Uczymy się historii od dzieciństwa, kiedy nam opowiadano jakąś
powieść z przeszłości, czuliśmy, że ta powieść porywa i podnosi nas.
Historia dziejów ojczystych uczy nas nie tylko tego czym jesteśmy,
ale wskazuje na to czym być powinniśmy” 19. T. Wojciechowski
w ten sposób pokazywał, że należy stale upominać się o walory
kształcące i wychowawcze historii. Dzięki jej poznaniu i zrozumie­
niu człowiek staje się świadomym uczestnikiem tego etapu rozwoju
ludzkości, w którym przyszło mu żyć. Człowiek, który ją zna nie tyl­
ko łatwiej poznaje mechanizmy sterujące rzeczywistością, ale nadto
lepiej je przetwarza i nimi kieruje.
Przełom XIX i XX wieku obok kontynuacji dawnych typów
myślenia historycznego odznacza się pojawieniem nowego spojrze­
nia na historię. Charakterystyczną jego oznaką jest zwrócenie uwagi
mniej na warsztat, a więcej na przedmiot badań. Widoczny jest
wpływ wydarzeń politycznych na formowanie się refleksji historycz­
nej. Jak słusznie zauważył jeden z ówczesnych historyków, badacze*I

18 W. Smoleński, Szkoły historyczne w Polsce. Główne k ieru n k i poglądów no


przeszłość, w: M.H. Sercjski, Historycy, op. cit., s. 345-256.
I9 T. Wojciechowski, Co to je s t historia i po co się je j uczymy, w:
M.H. Serejski, Historycy, op. cit., s. 243, 270.

13
dziejów wbrew stanowczym zapewnieniom i przysięgom, rzekomo
bezstronni, nie potrafią uchronić swoich serc i umysłów przed prą­
dami i wzruszeniami swoich czasów2®. Zwłaszcza oznaki szansy
realizacji idei wybicia się na niepodległość odgrywają tu decydującą
rolę2
21. Zainteresowania historyczne przełomu XIX i XX wieku pre­
0
zentują zasadę optymistycznego spojrzenia na przeszłość. Także
niemal każdy ruch polityczny tego czasu odwoływał się do przeszło­
ści. Poprzez tradycję zyskiwał poczucie identyczności z potrzebami
społeczeństwa polskiego. Ważną rolę w tym procesie spełniały orga­
nizowane wówczas uroczystości i okolicznościowe nawiązania do
doniosłych wydarzeń z polskiej przeszłości, a także publicystyczne
jej aktualizacje. Przełom w edukacji historycznej wiązał się nie tylko
z akcentowaniem dążeń niepodległościowych, ale także ze znacznym
rozszerzeniem kręgu odbiorców wiedzy historycznej.

EDUKACJA HISTORYCZNA W OŚWIECENIU

Tradycja i praktyka nauczania dziejów


na początku X IX stulecia

Każdy lud, naród lub społeczeństwo są wytworem historii indy­


widualnej, utożsamiają się z nią i w niej poszukują tego co stanowić
będzie w oczach sąsiadów oraz ich samych rys charakterystyczny,
a zarazem odróżniający od innych kultur22. Potrzeba indywidualnej
identyfikacji rodzi się przede wszystkim w takich momentach
dziejowych, w których zagrożony jest jego byt kulturowy, a nawet
biologiczny. Szczególnie prawdę tę dostrzegli Polacy w XIX wieku.
Wtedy to odwoływanie się do przeszłości uznano za dostateczne
remedium na tragiczne współczesne losy. Wejrzenie w nią przenosiło
ich w świat lepszy od realiów, w których przyszło im żyć. Poszukiwali
w niej prawa do egzystencji na poziomie wyższym niż ten, który wyzna­
czała im rzeczywistość czasów porozbiorowych. W wyniku takiego
zapatrywania się na dzieje, społeczeństwo polskie pod zaborami
wykształciło sobie w jakiejś mierze swoisty rodzaj świadomości histo­
rycznej, który rzutuje nawet na współczesne odczuwanie dziejów.

20 W. Sobieski, Optymizm i pesymizm w historiografii polskiej, w: M.H. Serej-


ski, Historycy, op. cit., s. 560.
21 J. Maternicki, H istoria i wychowanie, Warszawa 1990, s. 110.
22 S. Czarnowski, Wybór pism socjologicznych, Warszawa 1982, s. 14.

14
Czynnikiem, który na to wpłynął było upowszechnianie się edu­
kacji o dziejach. Aż do epoki rozbiorów nauczanie historii swym
zasięgiem obejmowało wąskie kręgi narodu. Ale począwszy od tego
momentu, historia, jako przedmiot nauczania przestała być „zabaw­
ką wielkich tego świata”. Tendencja ta utrwaliła się w XIX stuleciu,
kiedy to poprzez różne formy upowszechniania wiedzy o dziejach,
prawie cały naród polski - w różnym jednak stopniu - poznał swą
przeszłość23. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że powszechność eduka­
cji historycznej wiązała się czasami z jej generalnie niskim pozio­
mem merytorycznym. Przez długi czas dziedziną uprzywilejowaną
były dzieje chrześcijaństwa i starożytności, które z czasem ustąpiły
pola historii nowszej i ojczystej. Przykłady z niej płynące miały
bowiem większą siłę oddziaływania i skuteczniej wpływały na
modelowanie świadomości społeczeństwa. Szkolna edukacja histo­
ryczna w Polsce ma długą tradycję, choć dotychczasowe wyniki
kwerendy nie dają dostatecznej podstawy źródłowej do jednoznacz­
nego ustalenia, kiedy i gdzie nastąpiło wprowadzenie lekcji historii
do szkolnictwa. Niemniej należy stwierdzić, że w XVII wieku proble­
matyka historyczna była przedmiotem nauczania w wielu szko­
łach24. Prekursorami systematycznej edukacji historycznej byli
jezuici, którzy w 1739 r. w swoich kolegiach wprowadzili osobne
lekcje historii25. W XVIII wieku na tle przemian w życiu społecz­
no-gospodarczym w Polsce doszło do przewrotu intelektualnego.
Zaowocował on m.in. tym, że historia narodowa zyskała na wartości
jako podstawa humanistycznej edukacji młodzieży. Powszechny
szacunek jakim zaczęto obdarzać nauki historyczne wywodził się
głównie z potrzeby zastosowania historii do realizacji celów doraź­
nych, zwłaszcza w momentach niedowładu politycznego. Polskie
oświecenie było przesiąknięte historyzmem. Symbolicznym i rzeczy­

23 J. Maternicki, K ultura i edukacja historyczna społeczeństwa polskiego


w X IX w., w: Edukacja historyczna społeczeństwa polskiego w X IX wieku, red.
J. Maternicki, Warszawa 1981, s. 19-20.
24 L. Mokrzecki, Tradycje nauczania h is torii do końca X V I wieku, Gdańsk
1992, s. 9; Tenże, Glos w dyskusji: Uwagi o działalności gim nazjów akadem ickich
i kolegiów jezu ick ich w Prusach Królew skich (XVI~XVIII w.), w: Jezu ici a kultura
polska, Kraków 1993, s. 264—265; T. Słowikowski, Poglądy na nauczanie h is torii
w Polsce w wieku X V III oraz dydaktyczna koncepcja Joachim a Lelewela, Kraków
1969, s. 28.
23 K. Puchowski, Nauczanie h is torii w polskich kolegiach jezu ick ich (1565-
1773). Zarys problem atyki, w: Jezu ici a kultura polska, Kraków 1993, s. 290.

15
wistym tego wyrazem jest ówczesne „znacjonalizowanie” edukacji
historycznej. W żadnym innym państwie nie dokonał się tak wcze­
śnie proces podporządkowania kształcenia historycznego instytucji
państwa, co należy przypisać wpływowi Stanisława Konarskiego.
Późniejsi działacze oświatowi naśladowali w tym zakresie słynnego
pijara. Myśl tę kontynuowała Komisja Edukacji Narodowej. Działa­
cze KEN uważali, że nauka tego przedmiotu w istotny sposób przy­
czyni się do zrozumienia, przez przyszłych uczestników życia
publicznego, konieczności politycznej przebudowy Rzeczypospolitej.
Wierzyli, że w ten sposób przekażą młodzieży zestaw wartości
niemal uniwersalnych, zbiór przestróg co do życia prywatnego oraz
publicznego, kompleks wzorów bohaterstwa i poświęcenia26, dzięki
którym uda się wykształcić społeczeństwo zdolne do poniesienia
ofiar dla dobra ojczyzny. Większość działaczy KEN była przekonana
o skuteczności aplikowania wiedzy historycznej w kształtowaniu
postaw obywatelskich. Niewielu tylko miało odmienne zdanie. Nale­
żeli do tej grupy: Antoni Popławski i Franciszek Bieliński, próbujący
ostudzić zapały entuzjastów powszechnego nauczania historii
poglądem, że w przeszłości jest więcej przykładów gorszących niż
budujących. Jednak obydwaj zajęli się reformą szkolnej edukacji
historycznej27.
Duże znaczenie dla szkolnej edukacji historycznej miała polityka
zaborców. Władze pruskie nie mające u siebie większych tradycji
nauczania historii i doświadczenia w kontaktach ze szkolnictwem,
nie ingerowały początkowo w system oświatowy stworzony przez
KEN. Liczyły bowiem, że przez liberalne podejście zyskają poparcie
polskich elit. Zgodziły się więc na powstanie w 1800 r. Towarzystwa
Warszawskiego Przyjaciół Nauk, które za jedno ze swych naczelnych
zadań uznało opracowanie syntezy dziejów polskich, jako podstawy
do ożywienia pamięci o dawnych i nowszych dziejach28. Zdaniem
działaczy TWPN historia miała kształtować patriotyczny i obywatel-

26 a . Sobczak, Nauczanie h is to rii w Polsce w szkołach KEN, „Rozprawy z dzie­


jów oświaty” , t. XVI, 1973, s. 144; Pian instrukcji, przepisany od K om isji dla Szkól
głównych i innych w krajach Rzeczypospolitej, w: Ustawodawstwo szkolne za czasów
Kom isji Edukacji Narodowej (1773-1793), wyd. J. Lewicki, Kraków 1925, s. 340.
27 j . Matemicki, Dydaktyka historii w Polsce 1773-1918, Warszawa 1974, s. 25.
28 ml Królikowska, Szkoła naruszewiczowska i je j m iejsce w historiografii p o l­
skiej X IX wieku, Warszawa 1989, s. 32-33; A.F. Grabski, H istoria a katastrofa, w:
Tegoż, Myśl, op. cit., s. 276; M. Sokolnicki, Polska m yśl historyczna od Naruszewi­
cza do Lelewela, „Biblioteka Warszawska”, 1905, t. 7, s. 222.

16
ski profil wychowanków szkoły. Tendencja ta nawiązywała do dzia­
łalności KEN29. idea ta nie znalazła uznania w oczach zaborców,
z rezerwą odnieśli się do niej Prusacy, którzy zamierzali wykorzystać
szkolnictwo jako instrument polityki integracyjnej państwa30.
Prusacy byli autentycznie zaskoczeni i nieświadomi istotnego stanu
polskiej kultuiy, nauki i nauczania, szczególnie dziwić ich mogła
rozbudowa szkolnictwa typu średniegcJl. Rychło jednak dostrzegli
jego wysoki poziom i rozpoczęli kurs germanizacyjny. Intensywność
działań zmierzających do zniemczenia szkoły zaznaczyła się także
na poziomie szkolnictwa elementamegc>32. Pruska szkoła elemen­
tarna separowała dzieci polskie od ojczystej tradycji, języka, a nawet
religii katolickiej, bo była religią polskiego ludu. Na poziomie śred­
nim element germanizacyjny ujawnił się początkowo w redukcji
szkół tego typu, we wprowadzeniu języka niemieckiego, eksponowa­
niu dziejów Prus, co miało wzmacniać związki szlachty polskiej
z nowym państwem, a wreszcie w reorganizacji systemu nadzoru
oświatowego, do czego przyczynił się Fryderyk Wilhelm, powołując
w roku 1797 Południowopruską Komisję Edukacyjną33. Efekty
działań organizacyjnych miało wzmocnić usunięcie nauczycieli
Polaków i zastąpienie ich Niemcami. Zakładano, że skuteczniej będą
eksponować te fragmenty historii polskiej, które osłabiać będą
ducha narodowego i dążenia patriotyczne Polaków, uzmysławiać im
bezsens szlachetczyzny i anarchii.
Wśród szkól zaboru pruskiego ewenementem było założone
w 1804 r. Liceum Warszawskie. Już sama nazwa „liceum” nadawała2 *
0
3
9

29 I. Chrzanowski, Posiew K om isji Edukacyjnej, w: Tegoż, Optymizm, op. cit.,


s. 122; T. Słowikowski, C. Majorek, Polskie tradycje wychowania obywatelskiego
w szkole, „Nowa Szkoła” 1969 nr 4, s. 3; B. Suchodolski, Dzieło K om isji Edukacji
Narodowej, w: Tegoż, Kom isja Edukacji Narodowej na tle ro li oświaty w dziejowym
rozwoju Polski, Warszawa 1972, s. 167; J. Maternicki, C. Majorek, Epoka wielkich
reform , w: J. Maternicki, C. Majorek, W. Gorczyński, H istoria ja k o zadanie wycho­
wawcze, Warszawa 1988, s. 15-17, 26-29; C. Majorek, Książki elem entarne K om isji
Edukacji Narodowej, Warszawa 1975, s 42.
30 C. Majorek, Nauczanie h is to rii w szkołach elem entarnych i średnich zaboru
pruskiego w iatach 1772-1830, w: J. Maternicki, C. Majorek, W. Gorczyński, H isto­
ria ja k o zadanie wychowawcze, op. cit., s. 404.
3 ' j . Maternicki, W. Gorczyński, Po upadku państwa, w: J. Maternicki,
C. Majorek,. W. Gorczyński, H istoria ja k o zadanie, op. cit., s. 129.
32 Bobkowska, Pruska polityka szkolna na ziem iach polskich w latach 1793-
1806, Warszawa 1948, s. 49-50.
33 J. Maternicki, W. Gorczyński, Po upadku, op. cit., s. 129.

17
placówce charakter przekraczający ramy zwykłego gimnazjum.
W założeniu szkoły było przygotowywanie do kształcenia uniwersy­
teckiego, ale i do życia praktycznego. Tendencje asymilacyjne władz
pruskich ujawniły się w zaleceniu, by od klasy trzeciej wszystkie
przedmioty były wykładane po niemiecku. Według twórców statutu
szkoły, historię Polski miano sukcesywnie wykładać od klasy IV,
w ramach języka polskiego. Systematyczny kurs tego przedmiotu
rozpoczynał się w klasie V; dawano w niej dzieje polskie, branden-
bursko-pruskie. Zgodnie z zaleceniami statutu należało to tak czy­
nić, aby ułatwić uczniom zrozumienie historii tych dwóch krajów.
W klasie VI prezentowano dzieje ważniejszych państw europejskich.
Od roku 1806 wykład historii zmienia swe oblicze, ewoluuje w kie­
runku narodowym. Następuje znaczne pogłębienie treści patrio­
tycznych, czego wyrazem jest reforma propedeutyki historycznej.
W latach 1806/1807 wprowadzono do niej niektóre tematy z dziejów
Polski, przede wszystkim życiorysy wielkich królów polskich.
Następnym etapem reformy nauczania historii jest oddzielenie
dziejów Polski od powszechnych, a w roku szkolnym 1807/1808
także od historii literatuiy. W ten sposób historia Polski stała się
odrębnym przedmiotem programu szkolnego34.
Program nauki dziejów polskich w szkołach średnich Księstwa
Warszawskiego i później Królestwa Polskiego wzorowany był na pro­
gramie Liceum Warszawskiego. Zachłyśnięcie się świeżo co odzy­
skaną wolnością (a przynajmniej jej surogatem w 1807 roku) przy­
niosło pogłębienie treści patriotycznych w edukacji historycznej.
W roku 1810 Stanisław Staszic wraz z Ignacym Prażmowskim opra­
cowali projekt planu edukacji, w którym nauczanie historii Polski
zajmowało podstawowe miejsce. Wskazania te Towarzystwo do Ksiąg
Elementarnych wprowadziło do szczegółowych planów nauki i pro­
jektów programów dla szkół departamentowych i podwydziałowych^.
Upadek Napoleona doprowadził do likwidacji Księstwa War­
szawskiego. Powstałe, na części jego ziem, Królestwo Polskie odzna­
czało się jeszcze mniejszym zakresem suwerenności, także w spra­
wach dotyczących oświaty. Jednak wielu działaczy oświatowych,
ośmielonych liberalną postawą cara, zamierzało, w odniesieniu do
kształcenia historycznego, kontynuować reformy zapoczątkowane
przez Liceum Warszawskie. Niestety wprowadzone nowe zasady3 5
4

34 j . Maternicki, K ultura historyczna dawna i współczesna, Warszawa 1979.


s. 76-78.
35 j . Maternicki, W. Gorczyński, Po upadku, op. cit., s. 145-150.

18
wychowania młodzieży w duchu uległości wobec władzy zoriento
wały wykład historii w kierunku antypolskim. Stanisław Grabowski
jako przewodniczący Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia
Publicznego oraz Józef Kalasanty Szaniawski jako Dyrektor Wycho­
wania sterowali oświatą w kierunku prorosyjskim. Po utworzeniu
w 1821 roku Komitetu Reformy Wychowania, a w roku 1823 Kura-
torii Jeneralnej Instytutów Naukowych nastąpiło ograniczenie
zadań nauczania historii do kształtowania karności społecznej,
bogobojności, moralności i wiemopoddaństwa. Program z 1820
roku pozostawiał edukację historyczną w szkołach wojewódzkich,
wykładano też w nich historię Polski. Do pogorszenia się stanu
szkolnictwa w Królestwie przyczyniło się utworzone w 1821 roku
Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych, które zwłaszcza po roku
1823 prowadziło politykę jawnie reakcyjną. Czynnikiem równie
szkodliwym było wprowadzenie do obowiązkowego kursu przed­
miotów także historii Rosji. Jej poznanie przez młodzież polską
miało przyczynić się do wzmocnienia związków z państwem rosyj­
skim. Było to tym bardziej przykre, że stało się to w momencie
(1826 r.), gdy ster oświaty w Królestwie znajdował się jeszcze w rę­
kach Polaków^. Działalność oficjalnych władz oświatowych Króle­
stwa Polskiego zwrócona była również przeciwko nowym próbom
wyjaśnienia przeszłości ojczystej. Stąd też szczególny nacisk poło­
żono na krytykę lelewelowskiej koncepcji dziejów Polski37. Reakcyj­
ne zarządzenia władz oświatowych i niedopuszczenie do obiegu
publicznego nowych idei historiozoficznych nie były w stanie prze­
kreślić oddziaływania postępowej tradycji w nauczania historii.
W Galicji, która nie została objęta oddziaływaniem KEN, stosun­
ki w szkolnictwie oparte zostały na wzorcach austriackich. Szcze­
gólny nacisk położono na edukację elementarną. System oświatowy
uregulowany został przez ustawę Franciszka I. Była ona wyrazem
nieufności i obaw o skuteczność zmian zachodzących w szkolnic­
twie, a kształtowanych przez oświeceniowe prądy. Z istoty austria­
ckiego oświeceniowego absolutyzmu wypływał postulat dopuszcze­
nia do szkół jedynie tych treści i metod, które władza polityczna3 7
6

36 Tamże, s. 187-188; J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 48.


37 T. Słowikowski, Poglądy Joachim a Lelewela, op. cit., s. 102-125; A.F. Grab­
ski, Zachować i udokladnić narodu historię; Joachim Lelewel w Towarzystwie War­
szawskim Przyjaciół Nauk. w: Tegoż, O rientacje polskiej, op. cit., s. 104-145

19
uznała za pożądane38. Regulaminy szkolne, które dyscyplinowały
szkolnictwo elementarne w zaborze austriackim oznaczały dla Gali­
cji bezwzględną germanizację. Szkoła ludowa miała charakter wy­
chowujący, a nie ogólnokształcący. Tak pojmowany cel oświaty ludo­
wej wpływał na treści kształcenia i sposób ich przekazywania. Gene­
ralnie historia jako przedmiot nie była uwzględniana w galicyjskich
programach szkolnych. Elementy historii występowały jedynie w pro­
gramach innych przedmiotów: np. religii i języka niemieckiego. Struk­
tura, jak i charakter galicyjskiej szkoły średniej stanowiły ogromny
regres w stosunku do koncepcji opracowanej przez KEN. Do r. 1805
historia była zaliczana do grupy przedmiotów pobocznych. W gimna­
zjach galicyjskich była traktowana jako przedmiot łączony z geografią,
ale wykład tych przedmiotów prowadzony był oddzielnie39.
Ewenementem politycznym było Wolne Miasto Kraków. Włoda­
rze tego miasta, choć pilnie nadzorowani przez zwierzchność zabor­
ców, starali się zachować znamiona suwerenności, także w zakresie
oświaty. W tym czasie regulowały ją trzy czynniki. Pierwszym była
idea KEN, spotęgowana dostaniem się Krakowa w roku 1809 pod
wpływ szkolnictwa Księstwa Warszawskiego. Drugi stanowiła
duchowa łączność krakowskiej edukacji z Królestwem Kongreso­
wym, a trzeci to oddziaływanie wybitnych historyków, m.in. Jerzego
Samuela Bandtkiego3 40.
9
3
8

Kadra nauczająca

U schyłku wolnej Rzeczypospolitej wzrastała społeczna ranga


zawodu nauczyciela. Odzwierciedleniem tego procesu było częste
określanie ludzi zajmujących się zawodowo nauczaniem mianem
stanu. Hugo Kołłątaj w Prawie politycznym narodu polskiego
(Warszawa 1796) dokonał podziału społeczeństwa ze względu na
wartość społeczną poszczególnych grup ludności. W przedstawionej

38 F. Fiutowski, Szkolnictw o ludowe w G a licji w dobie porozbiorow ej, Lwów


1913, s. 18; C. Majorek, Pod panowaniem pruskim i austriackim oraz w Wolnym
M ieście Krakowie, w: J. Maternicki, C. Majorek, W. Gorczyński, H istoria ja k o zada-
nie, op. cit., s. 435.
39 Pod panowaniem pruskim i austriackim , op. cit., s. 446-447.
40 R. Dutkowa, Szkolnictw o średnie Krakowa w pierw szej połow ie X IX wieku.
1801-1846, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976, s. 62-63; T. Słowikowski,
Uniwersytet Jagielloński i nauczanie h is to rii w Wolnym M ieście Krakowie (1815-
1846), „Małopolskie Studia Historyczne" 1964, R. VI, z. 1/2, s. 68-69.

20
hierarchii na pierwszym miejscu umieścił stan nauczycielski.
Szczególne zasługi w jego dowartościowaniu położyła KEN. Komisja
sytuując na społecznym piedestale nauczycieli, stawiała im też
określone wymagania co do sposobu upowszechniania wiedzy
0 dziejach. Słaba kondycja nauki historycznej, objawiająca się bra­
kiem uniwersyteckiej tradycji tej dziedziny, wpływała na poziom
merytoryczny i metodyczny nauczycieli, nie tylko w okresie rozbio­
rów, ale i po roku 1795. Na ziemiach zajętych przez Rosję istniały
dwie wyższe uczelnie zajmujące się przygotowaniem kadr do szkół.
W obydwu jednak: Uniwersytecie Wileńskim i Uniwersytecie War­
szawskim historia nie stanowiła autonomicznego przedmiotu stu­
diów, lecz była dziedziną pomocniczą dla słuchaczy innych kierun­
ków. W jakimś stopniu odpowiadało to zapotrzebowaniu szkolnic­
twa. W szkołach nie istniała jednoprzedmiotowa specjalizacja histo­
ryczna. Poza nauczycielami z pełnym wyższym wykształceniem pra­
cowali też pedagodzy z wykształceniem średnim. Gdy nie podejmo­
wali studiów, to starali się jednak samodzielnie podnosić poziom
swej wiedzy. W roku 1826 władze oświatowe powołały Instytut
Pedagogiczny, którego celem było nie tyle solidne merytoryczne
1 dydaktycznie przygotowanie nauczycieli, ile zindoktrynowanie
kadry, która w praktyce szkolnej zajęłaby się głównie ukształtowa­
niem uległej i lojalnej osobowości ucznia4'.
W zaborze pruskim przyjęto inne rozwiązania w zakresie podpo­
rządkowania nauczycieli zadaniom wyznaczonym szkole przez pań­
stwo. W większości nauczycielami byli Niemcy, a także lojalistyczni
Polacy. Budziło to obawy i zaniepokojenie polskich działaczy
oświatowych, którzy chcąc zapobiec negatywnym skutkom takiej
edukacji starali się przynajmniej przez upowszechnienie odpowied­
nich publikacji łagodzić jej oddziaływanie4
42.
1
Na terenie Galicji, program szkolny na poziomie gimnazjalnym
był realizowany przez Niemców, w języku łacińskim i niemieckim.
Na szczęście dla narodu polskiego przygotowanie młodzieży do
recepcji wiedzy w tych językach było minimalne. Także fakt, że
wielu nauczycieli, kultywujących tradycje KEN pozostało w szkol­
nictwie po upadku Księstwa, sprzyjał realizowaniu narodowych
celów w edukacji43.

41 J. Maternicki, W. Gorczyński, Po upadku państwa, op. cit., s. 359-360.


42 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 38.
43 R. Dutkowa, Szkolnictw o średnie, op. cit., s. 57. T. Słowikowski, Uniwersy­
tet Jagielloński, op. cit., s. 67; C. Majorek, Pod panowaniem pruskim i austria­
ckim, op. cit., s. 496.

21
Literatura podręcznikowa i książki pomocnicze
na początku X IX wieku

W edukacji historycznej poza innymi czynnikami, ważną rolę


odgrywały stosowane w niej podręczniki i książki pomocnicze.
W czasach KEN edukacja historyczna posiłkowała się głównie prze­
kładami lub oryginałami dzieł pisarzy obcych. Obejmowały one proble­
matykę dziejów powszechnych, ze szczególnym zwróceniem uwagi na
czasy starożytne44. Korzystano też z książek cudzoziemców, ale poświę­
conych dziejom Polski, np. autorstwa Fryderyka Augusta Schmidta,
Abrege chronologique de 1’h istoire de Pologne (Warszawa 1763), udo­
stępnioną polskiemu czytelnikowi przez Jana Chrzciciela Albertran-
dego (była to pozycja popularna, ostatnia jej edycja miała miejsce
w 1846 r.). Książkami tymi posługiwali się głównie nauczyciele45.
Najpopularniejszym opracowaniem dziejów Polski, pochodzącym
z tego okresu, była: Historia książąt i królów polskich Teodora Wagi
(Warszawa 1770). O jej wartości, a zarazem wpływie na edukację
historyczną świadczy ilość wydań w XVIII (5) i XIX wieku (14).
Czynnikiem sprawczym dziejów w rozumieniu pijara byli władcy.
Wokół nich skupiały się przejawy życia wewnętrznego i zewnętrzne­
go państwa. Dzieło T. Wagi pod względem wychowawczym repre­
zentowało typ publikacji o umiarkowanie krytycznym sposobie
przedstawiania dziejów ojczystych. Każdy opisany przez niego
monarcha otrzymywał pochwałę lub naganę46.
Mniejszą popularnością cieszyła się Historia polska z opisaniem
rządów i urzędów polskich. Jej autor, Władysław Aleksander
Łubieński, tło historyczne potraktował jako materiał do wyjaśnienia
współczesnej struktury państwa polskiego47. Inną bardzo zajmującą
książką historyczną, stosowaną w nauczaniu, była Historya polityczna
dla szlachetnej młodzi Józefa Kajetana Skrzetuskiego (Warszawa
1773). Uwzględniała ona także dzieje Polski i zawierała wychowaw­
czo oddziałujące obrazy wybitnych postaci historycznych48.4 8
7
6
5

44 A. Sobczak, Nauczanie h is to rii w Polsce w szkołach K om isji E dukacji Naro­


dowej, op. cit., s. 155; C. Majorek, Książki elem entarne, op. cit., s. 371-376.
45 J. Maternicki, C. Majorek, Epoka wielkich, op. cit., s. 71-72.
46 Tamże, s. 71.
47 Tamże, s. 71.
48 R. llnicka-Miduchowa, Podręczniki h is torii w dobie K om isji Edukacji Naro­
dowej, Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP, Prace Historyczne VI, Kraków 1972,
z. 43, s. 65.

22
W zaborze pruskim na poziomie podstawowym czerpano wiedzę
z podręcznika elementarnego, tzw. Kinderfreunda, przetłumaczone­
go na język polski jeszcze w 1778 roku. Przyjaciel dziecinny był
zbiorem umoralniających powiastek. W pierwszej wersji nie zawierał
treści historycznych, dopiero jego druga edycja w przekładzie
ks. Jerzego Olecha, funkcjonująca jako tzw. Przyjaciel dzieci
(Królewiec 1795) została o nie wzbogacona. Miały one jednak anty­
polski charakter, jedynie lakonicznie informowały o stosunkach
Polski z Prusami, uzasadniając przy tym pruską rację stanu. Treści
historyczne znajdowały się też w dwujęzycznych książeczkach do
czytania, używanych na terenie ziem polskich, które weszły
w skład zaboru pruskiego, ale dotyczyły one tylko czasów biblijnych
lub dziejów Prus49.
W zestawie opracowań, będących w użyciu szkolnym na obsza­
rze zaboru pruskiego, ważne miejsce zajmował podręcznik Ludwiga
van Bacha Handbuch der Geschichte, Erdbeschreibung und Stati-
stik Preussens. Powstał on w odpowiedzi na postulat władz zabor­
czych: stworzenia w miarę nowoczesnego opracowania dziejów,
odpowiadającego pruskiej racji stanu. Podręcznik starał się osłabić
przywiązanie polskiego dziecka do przeszłości narodowej i ojczystej
tradycjiSO.
Ciekawym epizodem w szkolnictwie pruskim była działalność
Tadeusza Szumskiego, który w oparciu o książkę T. Wagi: Historia
książąt i królów polskich napisał własny zarys historii Polski. Pod­
ręcznik ten, przy oczywistym braku walorów naukowych, ukazywał
postawy moralnie godne naśladowania, ale o Polsce jako kraju wol­
nym i niepodległym nie wspominać 1.
W zaborze austriackim ustawy regulujące pracę szkolnictwa
zalecały, aby do nauczania historii w szkołach ludowych, oprócz
tekstów historycznych obecnych w wielu podręcznikach, używać
w starszych klasach opracowania: Elementarbuch der Geographic
und Geschichte (Wiedeń 1808). Pomieszczone w nim były oprócz
treści historycznych także wskazania co do potrzeby edukacji dzie­
jów^. w państwowych szkołach średnich Galicji od lat osiemdzie­
siątych XVIII wieku stosowany był: Lehrbuch der allgemeine Welt-
geschichte zum Gebrauche der Studierende Jugend in dem k. k.2 5
1
0
9
4

49 c. Majorek, Pod panowaniem pruskim i austriackim , op. cit., s. 408-412.


50 j . Maternicki, K ultura historyczna dawna, op. cit., s. 74.
51 C. Majorek, Pod panowaniem pruskim , op. cit., s. 424-425.
52 Tamże, op. cit., s. 440.

23
Staaten. Był to zaadaptowany do szkół o przewadze młodzieży kato­
lickiej podręcznik J.M. Schroeckha53.
W szkołach średnich zaboru austriackiego i w Wolnym Mieście
Krakowie historię Polski podawano w oparciu o książki: T. Wagi,
J-Ch. Albertrandego oraz podręcznik J.S. Bandtkiego: Krótkie
wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego (Wrocław 1810). Zasadni­
czo stanowił on książkę podstawową dla studentów historii, nie­
mniej jednak istnieją poważne przesłanki do stwierdzenia, iż korzy­
stali z niego także uczniowie szkół średnich. Książka wrocławskiego,
później krakowskiego historyka stanowiła prototyp dla opracowania
Józefa Faleńskiego: H istorii Polski krótko zebranej (Wrocław 1819).
Dzieło J. Faleńs kiego było sporadycznie użytkowane w zaborze
austriackim, częściej zaś w Królestwie Kongresowym. Interesującym
podręcznikiem, funkcjonującym na obszarze galicyjskim w pierw­
szym 30-leciu XIX wieku, był: Rys dziejów kultury i oświecenia
narodu polskiego od X do końca X V II wieku (Przemyśl 1816) autor­
stwa Ignacego Lubicz-Czerwińskiego54. Obecne były w nim treści
związane z dziejami gospodarczymi, społecznymi i ustroju. Dużą
popularność na ziemiach byłej Rzeczypospolitej, które zajęła
Austria, osiągnął podręcznik Rys historii polskiej od wzniesienia się
m onarchii aż do ostatniego upadku i rozbioru kraju (Warszawa
1821) napisany przez Józefa Miklaszewskiego. Na tym terenie funk­
cjonowały też Śpiewy historyczne Juliana Ursyna Niemcewicza
(Warszawa 1819), ale jako książka pomocnicza. Ukazana w nich
przeszłość jest silnie nasycona pierwiastkami heroizmu. Dzieło ad­
iutanta Tadeusza Kościuszki ukazało się legalnie, rychło jednak zo­
stało wzięte pod szczególniejszy ogląd cenzury władz zaborczych -
najwcześniej austriackich i zostało wycofane ze szkolnego obiegu55.
W szkołach wiejskich korzystano z Pielgrzyma w Dobromilu
(Warszawa 1818), napisanego przez Izabellę Czartoryską. Na pen­
sjach żeńskich uznaniem cieszyła się książka Łukasza Gołębiow­
skiego: Wiadomości z historii polskiej dla szkół i pensji p ici żeńskiej
(Warszawa 1827). Prawie zupełnie nieobecna była w szkolnym obie­
gu książka Joachima Lelewela: Dzieje Polski potocznym sposobem 5 4
3

53 Tamże, s. 449.
54 T. Słowikowski, Nauczanie historii, op. cit., s. 144-152; Tenże, Uniwersytet,
op. cit, s. 153-161.
55 A.F. Grabski, W kręgu „Śpiewów historycznych", w: Tegoż, Myśl historyczna,
op. cit., s. 422-423; I. Kaniowska-Lewońska, Literatura dla dzieci i młodzieży do
roku 1864, Warszawa 1973, s. 50.

24
opowiedziane (Warszawa 1829), docierała jednak do młodzieży dro­
gą konspiracyjną56.
W Królestwie Kongresowym, zwłaszcza po nominacji S. Grabow­
skiego na urząd przewodniczącego KWR i OP oraz J.K. Szaniawskie­
go na stanowisko Dyrektora Wychowania, nastąpił regres w na­
uczaniu historii. Jego objawem było posługiwanie się przestarzałymi
podręcznikami, cudzoziemskich autorów. Nie można jednak patrzeć
na stan edukacji historycznej i używanych w niej w tym okre­
sie podręczników tylko z perspektywy katastroficznej. Trzeba przy­
znać, że w tym czasie, za staraniem wielu prywatnych osób, przeję­
tych troską o stan polskiego szkolnictwa, wydano mnóstwo warto­
ściowych książek. Dla szkół podwydziałowych i młodszych klas
szkół wojewódzkich dostosowane były podręczniki: J. Faleńskiego
i J. Miklaszewskiego. Książka J. Faleńskiego: Historia Polski krótko
zebrana stanowi ideowe naśladownictwo podręcznika J.S. Bahdt-
kiego. Spotkała się ona z żywym i dobrym przyjęciem J. Lelewela.
Pozytywnie oceniano ją za faktografię, strukturę wykładu oraz do­
stosowanie do możliwości poznawczych ucznia57. Rychło jednak po­
zycja ta znalazła konkurencję w opracowaniu J. Miklaszewskiego,
które ceniono za rzeczową poprawność. Słabą stroną Rysu historyi
polskiej od wzniesienia się m onarchii aż do ostatecznego upadku
i rozbioru kraju było marginalne potraktowanie problematyki kultu­
ry. Zarówno J. Faleński, jak i J. Miklaszewski, sposobem ujęcia
dziejów, zwłaszcza w zakresie eksponowania silnych władców,
dawali do zrozumienia, że wywodzą się z tradycji piśmiennictwa
historycznego zapoczątkowanego przez A. Naruszewicza58.
Ukoronowaniem ówczesnej produkcji podręcznikarskiej, służą­
cej szkolnej edukacji, było wydane w 1829 roku dzieło J. Lelewela,
do napisania którego autor przygotowywał się solidnie. Wstępem
była krytyka wykorzystywanych w szkolnictwie podręczników histo­
rii i przeróbka dzieła pijara T. Wagi. Z książki J. Lelewela przebija
wielki optymizm i wiara w siły moralne narodu polskiego, pojmowa­
nego jako struktura złożona ze wszystkich stanów. Jako zwolennik
„historii tłumnej” uważał, że równie ważne jak dzieje szlachty są

56 T. Słowikowski, Uniwersytet, op. cit., s. 77-82.


57 T. Słowikowski, Joachim Lelewel krytyk i a u tor podręczników historii, War­
szawa 1974, s. 86.
58 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 47; J. Rell, Problem atyka k u ltu ry
w dawnych podręcznikach h is to rii (1795-1830), Przegląd Humanistyczny, 1978,
R. 22, nr 1, s. 50.

25
dzieje chłopstwa i mieszczaństwa. Stąd też Dzieje Polski potocznym
sposobem opowiedziane zasługują na miano podręcznika historii
narodowej59.
Popularnością cieszyło się w tym czasie Krótkie wyobrażenie
dziejów Królestwa Polskiego J.S. Bandtkiego, które zostało włączone
do oficjalnego obiegu szkolnego, a odznaczało się wysokim pozio­
mem naukowym i przystępnością wykładu. Podstawową wartością
książki było ukazywanie związków pomiędzy faktami, co wiązało się
z ujęciem dziejów jako ciągłego procesu. Oczywiście J.S. Bandtkie
nie zapomniał o potrzebie wychowawczego oddziaływania na mło­
dzież. Jego podręcznik przepojony jest gorącym patriotyzmem, choć
nieraz z konieczności maskowanym606 .
1
Z książką J.S. Bandtkiego konkurowało opracowanie T. Wagi,
gruntownie przerobione przez J. Lelewela. Lelewelowskie wydania
książki T. Wagi, zwłaszcza z 1824 roku, ideowo bliżej mają do Dzie­
jów Polski potocznym sposobem opowiedzianych, niż do pierwowzo­
ru pij ara61.
Członkowie TWPN przyjęli pogląd o przydatności historii popu­
larnej w kształceniu świadomości narodowej społeczeństwa. Było to
impulsem do rozpoczęcia prac nad przygotowaniem opracowania
historii Polski dostosowanego do odbiorców mniej wyrobionych
intelektualnie. Z idei Jana Pawła Woronicza i S. Staszica - ujęcia
dziejów narodowych w poetyckiej formie - zrodziły się Śpiewy histo­
ryczne. J.U. Niemcewicz w swym dziele dążył do tego, aby Śpiewy
świadczyły o wielkości i bohaterstwie Polaków. Nie zawsze liczył się
z realiami historycznymi, ustaleniami nauki, chodziło mu głównie
o efekty wychowawcze. Mimo związków formalnych z oświeceniem
(prozatorskie dodatki), Śpiewy historyczne świadczą o narodzinach
nowego kierunku w edukacji historycznej. Zawarta w nich optymi­
styczna wizja przeszłości wynikała z przekonania autora, że naród,
który wydał z siebie wybitnych wodzów, władców, polityków, obda­
rzony wspaniałymi cechami indywidualnej i zbiorowej osobowości
może spodziewać się nowego okresu świetności, a jego obecny stan

59 j . Maternicki, K ultura historyczna, op. cit., s. 117; J. Maternicki, W. Gor­


czyński, Po upadku, op. cit., s. 226.
69 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 48.
61 T. Słowikowski, Pijarskie podręczniki do nauczania h is torii w Polsce
w X V III wieku, „Nasza Przeszłość”, Kraków 1980 nr 54, s. 222-225; J. Maternicki,
K ultura historyczna, op. cit., s. 119.

26
ma charakter przejściowy. Nic więc dziwnego, że to poetyckie przed­
stawienie dziejów polskich zwano elementarzem narodu62.
Również powszechny charakter miało dziełko I. Czartoryskiej:
Pielgrzym w Dobromilu. Można je uważać za najbardziej dostosowa­
ną do potrzeb uczniów szkoły elementarnej pomoc dydaktyczną,
zawierającą przystępnie podane opowiadania z dziejów ojczystych.
Dało ono początek popularnemu piśmiennictwu historycznemu dla
ludu. Utwór ten został wysoko oceniony przez współczesnych, m.in.
J. Lelewela. Opracowanie I. Czartoryskiej przenika idea solidaryzmu
społecznego. Autorka w dążeniach moralizatorskich mieszała infor­
macje z ówczesnej historiografii z podaniami i legendami. Wartością
Pielgrzyma była przystępna forma dydaktyczna, bez której odbiór
materiału przez specyficzne środowisko wiejskie nie byłby możliwy63.
Do książek mniej eksploatowanych, a stosowanych w edukacji
historycznej, należała wydana w 1816 r. publikacja Ignacego
Lubicz-Czerwińskiego: Rys kultury i oświecenia narodu polskiego
od wieku X do końca XVII. Jej kontakt ze szkolnym nauczaniem był
niewielki, choć pozycja ta odznacza się oryginalną struklurą i cie­
kawym sposobem grupowania materiału historycznego. W całej pra­
cy autor starał się irkazać źródła tych zjawisk i procesów, które two­
rzyły w dziejach Polski etapy kształtowania się i doskonalenia obli­
cza narodu64. Publikacją mało popularną było dzieło Jana Piotra
Nougareta: Piękności historyi polskiej (Wrocław 1816). Było on)
słabe pod względem naukowym i dydaktycznym. Cechą, którą się
odznaczało, było ogromne moralizatorstwo i nadmiar przesadnych
ocen, a także stronniczość65.
W roku 1819 ukazały się pierwsze propozycje zmierzające do
określenia ram organizacyjnych i treści kształcenia dziewcząt. Auto­
rzy projektów zmierzali do nadania nauczaniu w szkołach żeńskich
charakteru utylitarnego, w którym treści rzeczowe (w tym histo­
ryczne) miały być środkiem do osiągnięcia celu naczelnego, tj.
kształtowania postaw moralnych. Szczególną rolę w tym zakresie

62 J. Rell, Problem atyka kultury, op. cit., s. 56; J. Maternlcki, K ultura h isto­
ryczna, op. cit., s. 120-121; J. Maternicki, Edukacja, s. 61-64; J. Maternicki,
W. Gorczyński, Po upadku, op. cit., s. 261-26.
63 B. Woźniczka-Paruzel, Dzieje ojczyste dla ludu doby rom antycznej, Wrocław
1990, s. 13; J. Rell, Problem atyka kultury, op. cit., s. 56, J. Maternicki, W. Gor­
czyński, Po upadku, op. cit., s. 284-290.
64 J. Maternicki, W. Górczyński, Po upadku, op. cit., s. 300-301.
65 J. Rell. Problem atyka kultury, op. cit., s. 55; J. Maternicki. W. Górczyński,
Po upadku, op. cit., s. 305.

27
odegrał traktat moralno-pedagogiczny Klementyny z Tańskich
Hoffmanowej: Pamiątka po dobrej matce (Warszawa 1821), ekspo­
nujący treści patriotyczne. Książka w swej warstwie informacyjnej
i edukacyjnej wymowie odzwierciedlała doświadczenia życiowe
autorki. W traktacie dostrzec można akcenty religijne, nacisk poło­
żony został również na zalecaną w życiu moralność. Te walory spo­
wodowały, że Komisja Oświecenia poleciła włączyć Pamiątkę do bi­
bliotek żeńskich zakładów naukowych66.

UWARUNKOWANIA EDUKACJI HISTORYCZNEJ


W LATACH 1831-1863
Popularyzacja dziejów ojczystych
w okresie międzypowstaniowym

Klęska powstania listopadowego wpłynęła na stan społecznego


zapotrzebowania na historię. Wielcy myśliciele i pisarze bardziej niż
reszta społeczeństwa uznawali potrzebę kształcenia historycznego.
W ich dziełach pojawiało się często stwierdzenie, że historia magi­
stra vitae esó7. Potrzebę posiadania wykształcenia historycznego,
w odniesieniu do wszystkich grup społecznych uzasadniano wzglę­
dami nie tylko ideologicznymi, politycznymi, społecznymi, ale też
pedagogicznymi. Bronisław Trentowski w pedagogicznym traktacie
Chowanna (t. I-II, Poznań 1842) pisał, że: „wychowanie jest na
całym świecie jedno i toż samo. Dziecko pańskie i chłopskie okazuje
równe skłonności, namiętności i wady. Wymaga więc równych środ­
ków pedagogicznych... Historia jest również powszechnej nauki
przedmiotem”6 68.
7
6
Odczucie o potrzebie zdobywania wykształcenia historycznego
zderzało się z polityką zaborców. Leonard Sowiński w swoich wspo­
mnieniach szkolnych i uniwersyteckich zamieścił informację, że
rząd carski po powstaniu listopadowym przeprowadził całkowitą ru­
syfikację szkolnictwa na Rusi i Litwie. Doprowadził też do likwidacji
wielu szkół przyklasztornych. „Były to dla ludzi miernej i szczupłej

66 I. Kaniowska-Lewońska, Literatura, op. cit, s. 64-66.


67 J. Maternicki, Warszawskie środowisko historyczne 1832-1869 Warszawa
1970, s. 215.
68 B. Trentowski. Chowanna, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1970, t. 2, s. 111.

28
fortuny jedyne ogniska oświaty... A iluż to chłopów spod strzech,
ubogiego, zaściankowego lub czynszowego mrowia szlacheckiego, ile
sierot wychowanych z miłosierdzia, wychodziło z takich szkół na lu-
dzi”69. Represje carskie dotknęły więc ich szczególnie. Na fali ogól­
nych represji, jakie spadły na szkolnictwo, także historia szkolna
została mocno okaleczona. Upadkowi temu towarzyszyło zahamo­
wanie rozwoju historiografii polskiej. Taki stan trwał aż do lat czter­
dziestych XIX stulecia, kiedy to pojawili się nowi historycy piszący
w duchu umiarkowanego optymizmu.
Szkolnictwo, w tym i edukacja historyczna, do roku 1832 funk­
cjonowało według starego programu. W roku 1833 zapoczątkowana
została przez władze zaborcze reorganizacja systemu szkolnego.
Powstały dwa typy szkół średnich: obwodowe i gimnazja. Ta „refor­
ma” miała charakter represji, a jej celem było obniżenie liczby
uczniów zdobywających wykształcenie humanistyczne, gdyż podział
gimnazjów na filologiczne, matematyczno-przyrodnicze i techniczne
ogranicza! ilość wiedzy o charakterze humanistycznym, niewygodnej
dla zaborcy z powodów politycznych, ponieważ mogła sprzyjać
budzeniu się postaw patriotycznych.
W szkołach obwodowych krótki kurs historii polskiej, rosyjskiej
i powszechnej prowadzono łącznie z geografią od klasy II do IV. Ten
sam układ programu obowiązywał w klasach II-IV w gimnazjum,
natomiast w starszych klasach (V-VIII) wykład z tych przedmiotów
był tylko na wydziale filologicznym. Edukacja historyczna na
wydziale technicznym kończyła się w klasie V, w której realizowano
kurs historii starożytnej. Do roku 1839/1840 w większości szkół
obwodowych historii Polski uczono po polsku. Wykłady z historii
Rosji realizowano po rosyjsku dopiero od 1838 r. (gimnazjum war­
szawskie). W tym czasie w gimnazjach prowincjonalnych dziejów
ojczystych, powszechnych i Rosji uczono często po polsku™. Szkoła
nie uwzględniała polskich interesów i utrudniała wychowanie mło­
dzieży w duchu narodowym. Na dodatek założenia ideologiczne
przedmiotu miały wyraźnie antypolski charakter. Dążono do przed­
stawienia dziejów Polski w niekorzystnym świetle? 1.*7
1
0

99 L. Sowiński, Wspomnienia szkolne i uniw ersyteckie, wyd. R. Taborski, War­


szawa 1861, s. 25.
70 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 63-65; W. Gorczyński, H istoria. P olity ­
ka, op. cit., s. 27.
71 J. Maternicki, H istoria i wychowanie pokoleń. Dwa n u rty w p olsk iej eduka­
cji historycznej doby porozhiorow ej, w: Tegoż, K ultura historyczna dawna i współ­
czesna, Warszawa 1979, s. 32.

29
W 1840 r. w zaborze rosyjskim wprowadzono ustawę szkolną,
która z drobnymi poprawkami w latach 1851-1852 i 1855-1856
obowiązywała aż do powstania 1863 roku. W myśl nowego zarzą­
dzenia szkoły obwodowe podzielono na ogólne, przygotowujące do
gimnazjum oraz realne (zawodowe). Gimnazjom 7-klasowym przy­
wrócono charakter ogólny, zaczęto tworzyć gimnazja realne. Naj­
istotniejszą decyzją było zlikwidowanie dziejów Polski jako odrębne­
go przedmiotu nauczana. Przyjęty przez nią plan nauczania przewi­
dywał kurs historii powszechnej w klasach 1I-IV w szkołach obwo­
dowych, historię Rosji w klasach III-IV72. Historię Polski usunięto
z 7-klasowego gimnazjum filologicznego, co pociągnęło m.in. rozbu­
dowę dziejów Rosji73. Stworzono w ten sposób taką sytuację,
w której w miarę pełny zakres treści historycznych docierał do sto­
sunkowo wąskich grup młodzieży (likwidacja szkół o charakterze
humanistycznym). Historię Polski w latach czterdziestych wykłada­
no tylko w niektórych szkołach. Najczęściej łączono ją z dziejami
Rosji. Tak było np. w szkole obwodowej hrubieszowskiej, łukowskim
gimnazjum gubemialnym, a od r. 1844 w gimnazjum warszawskim.
Wykładano ją także w szkołach elitarnych: np. Instytucie Aleksan­
dryjskim Wychowania Panien w Puławach, Instytucie Szlacheckim
w Warszawie74.
Napięcie polityczne w Królestwie, powstanie kółek samokształ­
ceniowych, organizowane manifestacje patriotyczne w Warszawie
i na prowincji uświadomiły władzom konieczność uspokojenia na­
strojów. Podjęto decyzję m.in. o udzieleniu społeczeństwu pewnych
koncesji oświatowych. Komisja Rządowa w październiku 1861 r.
przygotowała Projekt organizacji zakładów naukowych w Królestwie
Polskim. Nawiązywał on do polskiej tradycji szkolnictwa ogólnego,
z wyraźnym nachyleniem narodowym. Skorzystało na tym także
nauczanie historii ojczystej. Od 1862 r. uwzględniano ją we wszyst­
kich szkołach średnich i półśrednich. Dość istotnie zmieniono cha­
rakter jej wykładu, w większym stopniu uwzględniając zapotrzebo­
wanie na niezakłamaną refleksję historyczną. Historię wykładano
jako przedmiot samodzielny w języku polskim. Historię Rosji włą­
czano do dziejów powszechnych. Na mocy ustawy o wychowaniu

77 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 63-65; W. Gorczyński, H istoria. Polity­


ka, op. cit., s. 27.
73 J. Maternicki, Warszawskie środowisko, op. cit, s. 48; W. Gorczyński, H isto­
ria, polityka, op. cit., s. 48-49.
74 J. Maternicki, Warszawskie środowisko, op. cit., s. 48.

30
publicznym w Królestwie Polskim (maj 1862 r.) wprowadzono dzieje
Polski i powszechne do wszystkich typów szkół, znacznie też zwięk­
szono liczbę godzin jej wykładu. Decyzje te zbiegały się z szybkim
ilościowym rozwojem szkół i liczby uczącej się w nich młodzieży75.
Największym osiągnięciem reformy oświatowej było powołanie
Szkoły Głównej w Warszawie (1862), i utworzenie w niej wydziału
filologiczno-histoiycznego z odrębną sekcją historyczną. Ale, przez
fakt, iż autor studiów historycznych Józef Kazimierz Plebański
ukierunkował je w kierunku powszechnodziejowym, wykład historii
Polski był ograniczony ilościowo w stosunku do dziejów powszech­
nych. Krótki okres funkcjonowania Szkoły Głównej wpłynął
korzystnie na nauczanie historii w szkołach średnich.
W okresie międzypowstaniowym w zaborze pruskim młodzież
polska pozbawiona była możliwości legalnego zapoznawania się
z historią narodową. Prawie identyczne warunki pojawiły się na
obszarze zaboru austriackiego po likwidacji Wolnego Miasta Krako­
wa. Polacy mieszkający na tych terenach musieli korzystać z niele­
galnych, bądź też nieoficjalnych źródeł informacji o przeszłości wła­
snego narodu76.

Nauczyciele i ich przygotowanie zawodowe


Stan kadry nauczycielskiej w okresie międzypowstaniowym
w głównej mierze zależał od polityki oświatowej władz zaborczych.
Państwowe władze oświatowe przez administracyjne rozporządzenia
starały się podporządkować sobie nauczycieli. Na obszarze zaboru
rosyjskiego pierwszą decyzję tego typu wydał dyrektor Wydziału
Oświecenia Aleksander Strogonow. Dokonał on podziału nauczycieli
na sześć kategorii. Kryterium określającym przydział danego uczą­
cego była jego postawa polityczna. Umożliwiło to władzom usunięcie
niewygodnych nauczycieli ze szkół. Kolejnym czynnikiem warun­
kującym funkcjonowanie kadry nauczycielskiej było nałożenie na
nią obowiązku śledzenia nieprawomyślności uczniów w szkole i po­
za jej murami. Jednocześnie wygotowano też szczegółowe dyscypli­
nujące „zalecenia” dla nauczycieli określonych przedmiotów, doty­
czyło to także historii. Obejmowały one obowiązek nadzoru nad spi­
sem lektur szkolnych, czytelnictwem młodzieży poza szkołą77.

75 W. Gorczyński, Historia, polityka, op. cit., s. 234—235, 243; B. Suchodolski.


Oświata, op. cit., s. 194.
76 R. Dutkowa, Szkolnictw o średnie, op. cit., s. 64—66.
77 W. Górczyriski, H istoria, polityka, s. 122-123.

31
Generalnie nauczyciele historii przewyższali poziomem wykształ­
cenia pozostałą kadrę nauczycielską. Początkowo przeważali wśród
nich absolwenci uniwersytetów: Warszawskiego i Wileńskiego.
W latach 1840-50 wielu z nich przybywało z uniwersytetów cesar­
stwa zarówno narodowości polskiej, jak i rosyjskiej78. Typową me­
todą edukacji było pamięciowe opanowywanie materiału, ciągłe
powtarzanie, a tym samym silne utrwalanie. Pełnej prawdy o pracy
wykładowców historii nie da się odtworzyć, ale trzeba zaznaczyć, że
we wspomnieniach uczniów rzadko pojawia się obraz nauczyciela -
typowego rusyfikatora. Sporo jest natomiast ciepłych słów o tych
pedagogach, którzy swą wiedzą i zdolnościami dydaktycznymi zapi­
sali się pozytywnie w uczniowskiej pamięci79.

Podręczniki i książki pom ocnicze


w edukacji historycznej po 1831 roku

Dokumentem określającym zestaw podręczników i materiałów


pomocniczych obowiązujących w nauczaniu historii w zaborze
rosyjskim w latach 1833-1839, była Instrukcja dla nauczycieli
i profesorów szkół publicznych w Królestwie Polskim. Zatwierdza­
ła ona do nauczania historii Polski książki J. Miklaszewskiego
i J.S. Bandtkiego. Opracowanie J. Miklaszewskiego pozostawiono ze
względu na znajdujący się w nim surowy osąd polskich dziejów
XVIII wieku, ostrożny obraz polityki Rosji, co odpowiadało celom
wychowawczym szkoły. Za pozostawieniem książki J.S. Bandtkiego
przemawiały jej walory naukowe, krytyka negatywnych zjawisk
w narodowej przeszłości: anarchii szlacheckiej i osłabienia władzy
królewskiej. Dla wykładu historii Rosji przeznaczono Krótką historię
rosyjską dla szkól narodowych Państwa Rosyjskiego, a także opra­
cowanie Igora Konstantynowa Historię państwa rosyjskiego krótko
zebraną w tłumaczeniu Leona Rogalskiego. W latach czterdziestych
ukazał się podręcznik dziejów Polski Mikołaja Pawliszczewa, jednego
z najzagorzalszych rusyfikatorów i przeciwników polskości. Gene­
ralnie w książkach autorów rosyjskich widać elementy ideowego
programu urzędowej rosyjskiej historiografii: zalecenie podejmowa­
nia służby w interesie władzy politycznej, ukazywanie wyższości
narodowej Rosjan, eksponowanie zaborczości Polaków i akcentowa-7 9
8

78 Tamże, s. 161-162.
79 L. Sowiński, Wspomnienia szkolne, op. cit., s. 159-165.

32
nie wrogości kultury polskiej wobec świętego prawosławiaSO. Efekty
tych zabiegów były dosyć mierne, sprawiały, że treści podręczników
nie budziły zaufania polskiej młodzieży. W większości przypadków
nauczyciele polscy odrzucali je.
Obok urzędowych podręczników przeznaczonych do nauki
historii Polski i Rosji, funkcjonowały jeszcze, zatwierdzone przez
władze oświatowe prace Aleksandra Zdanowicza i Antoniego Popliń-
skiego. Były to uproszczone i skrótowe obrazy przeszłości Polski,
przy tym jednak dość rzetelne i narodowo poprawne8'. Do uczniów
szkół obwodowych i gimnazjów docierały także inne opracowania,
jak chociażby Michała Balińskiego Historia Polski {Warszawa 1844),
będąca bardzo syntetycznym obrazem przeszłości ojczystej8 82.
1
8
0
Owocem romantyzmu w treści, a reliktem oświecenia w formie
były Wieczory pod lipą (Poznań 1845) Lucjana Siemieńskiego. Ksią­
żeczka była przeznaczona dla ludu, ale nie została dopuszczona do
szkół. W pierwszych edycjach dziełka widać szczególne zaintereso­
wanie przeszłością chłopów. Wieczory budziły szacunek do wielkich
tradycji polskich, upowszechniały ideę polskości, tkwiącą zarówno
w przebiegu dziejów politycznych, jak i w polskiej kulturze narodo­
wej. Z czasem popularyzowały wizję szlachecko-chłopskiej symbio­
zy, pojmowanej jako humanitarna opieka nad „młodszą chłopską
bracią” lub współdziałanie przedstawicieli obu stanów dla dobra
ojczyzny. Po upadku powstania styczniowego pojawił się w nich
duch patriarchalny83.
Popularne książeczki historyczne powstawały jednak przede
wszystkim w zaborze pruskim. Jedną z nich były: Gospodarza
Jędrzeja opowiadania podług starych ksiąg polskich (Poznań 1850),
choć dość różnorodne tematycznie, to nie spopularyzowały się zbyt­
nio. Ich autor Jędrzej Moraczewski był jednym z głównych animato­
rów życia narodowego Wielkopolski. Pochodzący ze średniozamożnej
rodziny ziemiańskiej brał udział w powstaniu listopadowym, co za­
ważyło na ideowym obliczu jego książeczki. Nie dotarła ona do wielu
czytelników, gdyż została skonfiskowana przez władze pruskie84.

80 W. Gorczyński, Historia, polityka, op. cit., s. 77-78; J. Maternicki, War­


szawskie środowisko, op. cit., s. 48.
81 W. Górczyński, H istoria, polityka, op. cit., s. 105.
82 T. Turkowski, M ichał Baliński, PSB, t. I, Kraków 1935, s. 240-241.
83 B. Woźniczka-Paruzel, Dzieje ojczyste, op. cit., s. 26-27.
84 j . Maternicki, Edukacja, op. cit., s. 73; B. Woźniczka-Paruzel, Dzieje ojczy­
ste, op. cit., s. 32-33.

33
Z tego samego zaboru pochodziła Jułia z Malińskich Woykowska,
córka zamożnego urzędnika szlacheckiego, gruntownie i wszech­
stronnie wykształcona. Pracowała jako domowa nauczycielka na
dworach Wielkopolski. Przez swe dziełko: Dzieje Polski od Lecha
(Leszno 1845) chciała zapoznać chłopów z historią Polski, aby im
„przenigdy nie wyszło z pamięci, jak to wielką, jak świętą była nie­
gdyś nasza ojczyzna”. W jej ujęciu najwartościowszym składnikiem
narodu byli „chłopi i insi robotni ludzie, uciemiężeni przez ludzi
wojennych” czyli szlachtę. Książeczka J. Woykowskiej miała tylko
jedno wydanie, gdyż radykalizm społeczny i propagowanie daleko
posuniętej emancypacji chłopstwa raziło wielu czytelników^.
Równie wąski zakres odbiorców, choć z innych przyczyn miała
książeczka Józefa Lompy Pielgrzym w Lubopolu (Lubliniec 1845).
Autor, pochodzący z rodziny drobnomieszczańskiej, popularyzował
dzieje Śląska, a w ich obrębie pomieścił elementy historii Polski.
Książeczka ukazała się po licznych ingerencjach cenzorskich. Piel­
grzym w Lubopolu formą nawiązywał do książeczki I. Czartoryskiej,
raził jednak nadmiarem szczegółów, brakiem głębszego ideowego
charakteru8 5
868
.
7
W nurcie popularyzatorskim pozostawały też inne publikacje
historyczne, używane w Wielkopolsce,ale także w zaborze rosyjskim,
jak chociażby książeczka Ludwiki Leśniowskiej Historia Polski ze­
brana w krótkości (Kraków 1859), Walerego Łozińskiego Ludzie
spod słomianej strzechy (Lwów 1861), Antoniny Machczyńskiej
Złota Księga (Lwów 1861) i najlepsza wśród nich Bibianny Mora-
czewskiej: Co się działo w Polsce (Poznań 1850)87. Uzupełniały one
luki w edukacji historycznej tzw. niższych warstw społeczeństwa
polskiego, główmie w zaborze pruskim.
Dobry okres dla powstania książeczek dla ludu w zaborze rosyj­
skim rozpoczął się wraz z reformą Aleksandra Wielopolskiego.
Powstało wówczas sporo publikacji dla szkolnictwa elementarnego
i nauczania domowego. W ten sposób realizowano ideę zapoznania
dzieci wiejskich, dla których nauka kończyła się najczęściej na
poziomie szkoły elementarnej, z chociażby krótkim zarysem dziejów
Polski, jako ważnym składnikiem świadomości narodowej. Spośród
książeczek powstałych wówczas, najniższą wartość merytoryczną
posiadał opracowany przez Marię Unicką Ilustrowany skarbczyk

85 B. Woźniczka-Paruzeł, Dzieje ojczyste, op. cit., s. 19, 24, 55.


86 Tamże, s. 22-24, 54, 174.
87 Tamże, s. 32-34, 38-41, 54.

34
polski (Warszawa 1861). Ale jego walory językowe, nawiązywanie do
Śpiewów historycznych J.U. Niemcewicza, zapewniły mu dużą po-
czytność, nawet w szkolnictwie prywatnym88. We wstępnej edukacji
historycznej miały pomagać: Emilii Lejowej: Historia polska dla
dzieci [Warszawa 1863) oraz Władysława Ludwika Anczyca: Dzieje
Polski w dwudziestu czterech obrazach (Warszawa 1863)89.
Poza wymienionymi opracowaniami szczególnie wartościowe
w propedeutycznym kursie historii były książeczki Aleksandra
Zdanowicza: Szkice historii polskiej dla dzieci (Wilno 1859) i Fran­
ciszka Antoniewicza, pisana w duchu lelewelowskiego demokraty-
zmu Historia Polski w zarysie dla początkującej młodzieży (Gniezno
1861), a także Józefa Bogdana Wagnera: Krótkie wiadomości
z dziejów Polski (Warszawa 1861)90.
W szkolnictwie średnim pewną popularność zyskały prace zna­
nego z działalności patriotycznej Henryka Schmitta: Dzieje narodu
polskiego od najdawniejszych do najnowszych czasów (Lwów 1861-
1863) oraz Rys dziejów narodu polskiego (Lwów 1855-1860). Pisar­
stwo H. Schmitta ideowo tkwiło w myśli romantycznej, niemniej pod
względem metodologicznym wychodziło naprzeciw niektórym prą­
dom pozytywistycznym. Generalnie jednak był on kontynuatorem
lelewelowskiej koncepcji historii ojczystej. Szczególną wartością jego
książek była rzetelność naukowa, ukazywanie historii Polski na tle
dziejów powszechnych, apologia wolności i tolerancji9!.
W zaborze austriackim historia nie stanowiła w szkołach
elementarnych odrębnego przedmiotu nauczania. Treści historyczne
pojawiały się okazjonalnie w programach języka polskiego i książ­
kach pomocniczych do jego nauczania. Wyeliminowanie wątku
historycznego z podręczników elementarnych wynikało bez wątpie­
nia z nacisku politycznego władz zaborczych. W obiegu znajdowały
się jednak książeczki: I. Czartoryskiej oraz krążąca w odpisach:
Chronologia książąt i królów polskich Józefa Morelowskiego
(Kraków 1848)92. W szkołach średnich używano m.in. podręcznika
Stelana Sawickiego: Rys krótki chronologiczny historii powszechnej

88 M. Wierzbicka, Popularne podręczniki dziejów Polski w latach 1864-1914.


w: Edukacja historyczna społeczeństwa polskiego w X IX wieku, red. J. Maternicki.
Warszawa 1981, s. 390.
89 W. Gorczyński, Historia, polityka, op. eit., s. 260.
99 M. Wierzbicka, Popularne podręczniki, op. cit., s. 382.
9* W. Gorczyński, H istoria, polityka, op. cit., s. 270-277.
92 Tamże, s. 477.

35
(Warszawa 1815). Dzieło S. Sawickiego było przystępnie napisane
i przez to łatwe do przyswojenia, zawierało elementy dziejów Polski.

Pozaszkolne form y popularyzacji historii


w okresie międzypowstaniowym

W okresie międzypowstaniowym intensywnie rozwinęły się


pozaszkolne formy upowszechniania wiedzy historycznej. Jedną
z nich było samokształcenie domowe. Było ono jednak utrudnione
ze względu na niedostatki w wyposażeniu bibliotek rodzinnych
w odpowiednią lekturę, brak rozeznania w wartościowej literaturze
historycznej, a także zrozumiały przecież niekiedy brak umiejętności
kierowania samokształceniem młodzieży, przez nie zawsze przygo­
towanych do tego rodziców. W ukierunkowaniu pozaszkolnego
kształcenia brali udział też nauczyciele. Drugą formą dokształcenia
historycznego były organizowane konspiracyjnie kółka samokształ­
ceniowe. Dużym powodzeniem cieszyły się powieści historyczne.
Spośród autorów uprawiających ten gatunek w okresie międzypo­
wstaniowym, warto wymienić piszącego na emigracji, apologetę
dawnej kozaczyzny, Michała Czajkowskiego. W kraju powoli zaczyna
się okres dominacji Józefa Ignacego Kraszewskiego. Na podobień­
stwo jego twórczości stylizuje swe powieści Dominik Magnirszewski.
Głównie jednak w latach przed 1863 r. dominuje nurt tradycjonali-
styczny, z takimi przedstawicielami jak: Henryk Rzewuski, Ignacy
Chodźko, Michał Grabowski i Zygmunt Kaczkowski. Trzeba w tym
miejscu zaznaczyć, że utwory H. Rzewuskiego cieszyły się większą
popularnością niż dzieła J.I. Kraszewskiego. Miały charakter
dydaktyczny, przeszłość była w nich traktowana bardzo ciepło
i z dużym sentymentem93.
W zaborze pruskim w okresie międzypowstaniowym nieliczne
polsko-katolickie gimnazja pracowały w oparciu o program niemie­
cki, nie uwzględniały więc dziejów Polski. Stąd też dużą rolę na tym
obszarze odgrywały różne formy samokształcenia i pozaszkolnej
edukacji historycznej. Ważną rolę w upowszechnianiu wiedzy
o dziejach odgrywało czasopiśmiennictwo. Edmund Bojanowski,
twórca ochronek wiejskich, popularyzował na łamach Przyjaciela
Ludu pogląd o potrzebie stworzenia bazy czytelniczej dla dzieci
chłopskich9"!. z inicjatywy Ligi Polskiej zakładano stowarzyszenia9 4
3

93 J. Maternicki, Edukacja, op. cit., s. 37-38, 109-110.


94 B. Woźniczka-Paruzel, Dzieje ojczyste, op. cit., s. 18-19, 21.

36
czytelnicze i czasopisma przeznaczone dla ludzi najmniej wykształ­
conych, zajmowały się one także historią. W latach sześćdziesiątych
propagatorami czytelnictwa były towarzystwa religijne i agrono­
miczne. Wybitnymi działaczami polskości głoszącymi potrzebę
nauczania historii narodowej byli w Wielkopolsce: Ewaryst Estkow-
ski, Karol Libelt, Teofil Wiśniewski, Ferdynand Trentowski, a na
Śląsku Józef Lompa95.
Historia była jednym z głównych punktów działania kółek
samokształceniowych w Galicji. Uniwersytet Krakowski, do czasu
pełnej germanizacji w 1853 roku, wykształcił wielu nauczycieli
wyposażonych w gruntowną wiedzę historyczną, którzy działali też
w pozaszkolnych formach edukacji historycznej. Jedną z nich był
powołany w 1832 roku przez Lesława Łukaszewicza Klub Tajnych
Filaretów. Następnym owocem jego organizacyjnych działań, tym
razem pod patronatem Stowarzyszenia Ludu Polskiego, były kółka
samokształceniowe wśród krakowskiej młodzieży96. Poza Krakowem
ośrodkiem życia kulturalnego Galicji był Lwów. To właśnie w tym
mieście powołany został Zakład Narodowy im. Ossolińskich, który
licznymi edycjami literackimi podtrzymywał ducha polskiego.

EDUKACJA HISTORYCZNA
PO UPADKU POWSTANIA STYCZNIOWEGO

Nauczanie historii w warunkach


popowstaniowych represji

Po kolejnym nieudanym powstańczym zrywie powstrzymany


został na ziemiach zaboru rosyjskiego, zapoczątkowany przez mar­
grabiego Wielopolskigo proces przywracania szkolnictwu narodowe­
go oblicza, a represje, jakim poddane zostało Królestwo, dotknęły
także oświatę. Rosjanie zdawali sobie sprawę z cywilizacyjnej prze­
wagi narodu polskiego. Michaił Kątków, jeden z ówczesnych przed­
stawicieli elit rządzących, na zarzut, że Rosja nie da sobie rady
z mądrzejszymi Polakami odpowiadał, że: „... my ich ogłupimy do

95 J. Maternicki, Edukacja, op. cit., s. 43-44, Tenże, Dydaktyka, op. cit.,


s. 77-78.
96 M. Konopka, Tanie wydania litera tu ry pięknej w G a licji i wolnym M ieście
Krakowie w latach 1822-1863, Kraków 1987, s. 14.

37
swego poziomu Jednym z narzędzi owego ogłupiania miała być
rosyjska szkoła rządowa97. Bezpardonowa rusyfikacja utrudniała
rozwój nauki polskiej, w tym i historycznej. Zmieniło się także jej
oblicze. Wpływ na to miały nowe teorie metodologiczne, które doma­
gały się zachowania w badaniach naukowego obiektywizmu. Wa­
runki egzystencji narodowej zmuszały nieraz do rezygnacji z tego
podstawowego założenia badawczego historii pozytywistycznej. Kon­
sekwencją przyjęcia nowych założeń poznawczych była rezygnacja
z dominującej dotąd syntezy lelewelowskiej, niezgodnej z „trzeźwym”
poglądem na polskie dzieje, lansowanym przez ówczesne szkoły
historyczne989*.
W Kongresówce planowa rusyfikacja zmierzała do całkowite­
go upodobnienia systemu oświatowego z tym, jaki obowiązywał
w Rosji. Dotyczyło to sfery organizacyjnej, jak i celów nauczania,
w tym i historii. W pierwszych latach, po klęsce powstania 1863 ro­
ku, ograniczono liczbę godzin historii. Później jednak powiększono
czas na nauczanie historii, zwłaszcza w szkołach średnich. Całą
działalność rosyjskiej szkoły średniej po powstaniu styczniowym, do
roku 1905, cechowała konsekwencja w dążeniu do wykształcenia
człowieka o takim typie kwalifikacji umysłowych, który posiadając
dostateczny zasób wiedzy do pełnienia funkcji zawodowych, nie
stwarzałby, poprzez nieodpowiedzialny nawyk swobodnego myśle­
nia, kłopotów politycznych".
Historia Polski zastąpiona została przez historię Rosji. W prak­
tyce uczono jednak dziejów państwa rosyjskiego z elementami wie­
dzy o polskiej przeszłości. Przedmiot ten wykładano po rosyjsku, dla
nauczania historii powszechnej - do roku 1867 - pozostawiono
język polski. Od roku 1868 także przedmioty matematyczno-przy­
rodnicze wykładano po rosyjsku. Język ten od 1869 roku stał się
oficjalnym językiem nauczania także w szkołach prywatnych'00.
W roku 1873 dla szkół Królestwa wprowadzono rosyjskie plany
i programy nauczania.

97 A. Wojtas, O pauperyzacji nauczycieli słów kilka, Najwyższy Czas, z dnia


11.03.1991 r., s. 5.
98 J. Matcrnicki, K ultura historyczna, op. cit., s. 17-18; Tenże, Rola h istorio­
gra fii w rozw oju p olsk iej m yśli niepodległościow ej na przełom ie X IX i X X wieku, w:
Idea niepodległości i suw erenności narodow ej w polskiej m yśli politycznej X IX i X X
wieku. Warszawa 1989, red. J. Maternicki, s. 96.
99 B. Cywiński, Rodowody niepokornych, Paryż 1985, s. 23.
•00 j . Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 110; W. Gorczyński podaje, że stało
się to od roku 1870/71, w: W. Gorczyński, H istoria, polityka, op. cit., s. 287.

38
Rozciągnięcie na Królestwo rosyjskiej reformy szkół z 1871 roku
spowodowało przebudowę gimnazjów i szkół realnych. Zmiany doty­
czyły także edukacji historycznej. Naukę historii w klasycznych
gimnazjach męskich podzielono na dwa kursy: pierwszy kurs -
krótki - (epizodyczny) obejmował klasy III-IV. W klasie III uczono
historii starożytnej, w klasie IV - średniowiecznej, nowożytnej:
powszechnej i rosyjskiej. Drugi kurs - wyższy obejmował klasy
V-VI1. W klasie V obowiązywała historia starożytna, w VT - historia
średniowieczna oraz dzieje Rosji od Iwana III, w klasie VII - historia
Rosji do Katarzyny II oraz historia powszechna do końca XVIII wie­
ku. Program drugiego roku klasy VII (później klasy VIII) obejmował
historię Rosji od cara Pawła, w związku z historią powszechną do
połowy XIX wieku. Początkowo wymiar godzin dla nauczania historii
określono na 12, z czasem zwiększono go do 18 (początek XX wie­
ku). Dla Polaków było to równoznaczne ze zwiększeniem oddziały­
wań rusyfikacyjnych'Ol. Niejako uzupełnieniem szkolnego systemu
oświatowego Kongresówki były szkoły prywatne. Męskie szkoły -
poddane nadzorowi ze strony rządowej - realizowały program szkoły
oficjalnej. W szkołach żeńskich, które nie miały prawa przygotowy­
wania do egzaminów na uniwersytet, panowała większa swoboda.
Często nauczane w nich przedmioty dzieliły się na jawne, półjawne
i tajne. W ramach programu oficjalnego wykładano m.in. historię
powszechną i Rosji - obydwie nauczane były po rosyjsku i często
przez Rosjan. W ramach kursu tajnego wykładano dzieje Polski.
Nauka tego przedmiotu podporządkowana była potrzebom edukacji
patriotycznej.
Po powstaniu styczniowym Galicja stanowiła jedyny obszar,
na którym mogła się swobodnie rozwijać polska nauka historyczna.
Na obszarze tym spolszczeniu uległo nauczanie w szkołach średnich
i na uniwersytetach. Decydujące znaczenie w stworzonym w Galicji
systemie oświatowym miał nurt konserwatywny102. Galicyjscy zwo­
lennicy pozytywizmu stali na stanowisku, że historia jako przedmiot
nauczania może odegrać pewną rolę w przygotowaniu młodzieży do
zadań oczekujących ją w służbie państwa i narodrri03. w roku 1872
na mocy okólnika wydanego przez Krajową Radę Szkolną wprowa-1 *
2
0

101 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 118-119.


102 J. Semkow, Polityka szkolna władz w poglądach społeczeństwa polskiego
w G alicji, Wrocław 1873, s. 14.
•03 w . Zwolska, Rola h is to rii i m etody je j nauczania w gim nazjach galicyjskich
w iatach 1867-1914, „Przegląd Historyczno-Oświatowy” 1970 nr 4, s. 535.

39
dzono do szkolnego kursu historię Polski, ale jako przedmiot nad­
obowiązkowy, wykładany łącznie z historią Rusi 104. Przewidywano
ją w klasach III i IV gimnazjum niższego i VI oraz VII klasie gimna­
zjum wyższego. Historię Polski miano wykładać w dwóch cyklach
wykładów, pierwszy obejmował historię Polski do 1386 roku, drugi
historię Polski do czasów najnowszych z uwzględnieniem historii
Rusi. Lekcje historii kraju rodzinnego nie cieszyły się popularno­
ścią. Nadobowiązkowość przedmiotu, polityka lojalizmu przenoszo­
na na teren szkoły, brak tradycji nie sprzyjały nauczaniu i rozbu­
dzaniu zainteresowania tym przedmiotem. Nic dziwnego więc, że
komisja Józefa Szujskiego powołana dla oceny nauczania historii
Polski zalecała włączenie jej do historii monarchii austriacko-wę­
gierskiej, będącej przedmiotem obowiązkowym'05. Praktycznie wszyst­
kie projekty reform nauczania historii ojczystej do r. 1891 ograni­
czały się do postulatu uznania jej za przedmiot obowiązkowy oraz
opracowania dobrego podręcznika dziejów narodowych.
Innym torem biegło zapoznawanie z historią społeczeństwa pol­
skiego pod zaborem pruskim. Kurs antypolski w zaborze pruskim
przybrał na sile po 1870 roku, był równie ostry jak w zaborze rosyj­
skim. Na fali Kulturkampfu toczono walkę z przejawami polskości.
Historii Polski nie nauczano w szkołach średnich. Pozaszkolna edu­
kacja historyczna obejmowała jednak w praktyce całe społeczeń­
stwo polskie: zarówno szlachtę, mieszczan, jak też chłopów i robot­
ników.

Nauczyciele h istorii po klęsce powstania styczniowego

W Królestwie w celu realizacji rusyfikacyjnych założeń sprowa­


dzano z Rosji nauczycieli, ale w praktyce często naukę o dziejach
prowadzili Polacy, oczywiście po rosyjsku. W szkołach prywatnych,
powstałych na skutek braku dostatecznej ilości szkół rządowych,
panowała nieco większa swoboda nauczania. Ich rozwojowi sprzy­
jało wydalenie nauczycieli ze szkół rządowych. W szkołach tych
uczyli niekiedy wybitni polscy historycy II połowy XIX wieku: Tade­
usz Korzon, Władysław Smoleński, Julian Bartoszewicz i inni '06.*1
6
5
0

'04 j Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 91.


105 w . Zwolska, Sprawa nauczania h is torii kraju rodzinnego w gim nazjach ga ­
licyjskich w latach 1867-1914, „Małopolskie Studia Historyczne”, 1968, R. 9,
nr 1-2, s. 30.
106 j . Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 127-131.

40
Szkoła galicyjska odwzorowywała austriacki model edukacji,
przede wszystkim w zakresie metod. W 1871 roku Agenor Gołu-
chowski wydał zarządzenie, w którym zwracał uwagę na koniecz­
ność przygotowania kadr nauczycielskich dla nauczania historii,
cechujących się odpowiednią wiedzą i właściwą postawą politycz­
ną107. Ich kształceniem zajmowały się uniwersytety: we Lwowie
i w Krakowie. Wymagania w stosunku do nauczycieli szkół średnich
były duże. Musieli oni nie tylko uczyć w szkołach, ale i prowadzić
badania naukowe, a ich wyniki publikować w specjalnych sprawoz­
daniach dla szkół lub odpowiednich wydawnictwach naukowych.
W Galicji historię wykładali historycy i popularyzatorzy tej miary co:
Jan Friedberg, Bronisław Gebert, Anatol Lewicki, Jan Waniek, Karol
Rawer i inni108.

Podręczniki i książki pom ocnicze w pozytywistycznej


popularyzacji dziejów
W okresie pozytywizmu w Królestwie nastąpiły istotne zmiany
w zakresie wykorzystywania podręczników. Wprowadzono do szkól
książki rosyjskich autorów, np. Mikołaja Ustriałowa i Dymitra
Iłowajskiego. Stały się one jedynymi materiałami do nauczania
historii Rosji i historii powszechnej. D. Iłowajskij kładł nacisk na
dzieje rządzących, gloryfikował prawosławie, carów, był przeciw­
nikiem postępu. Jego podręcznik cechuje konsekwentny nacjona­
lizm, wręcz szowinizm narodowy przechodzący w religijne niemal
uwielbienie imperialnego geniuszu Rosji oraz absolutyzmu carów.
D. Iłowajskij odmówił też Polakom zdolności organizacyjnych, uwa­
żał, że są niezdolni do samodzielnego bytu. W części, odnoszącej się
do historii Polski, widać uwypuklanie przywar polskich, niekorzyst­
nych tendencji w rozwoju państwa polskiego. Miało to przekonywać
czytelnika, że stan w jakim znajdowali się Polacy był zawiniony
przez nich samych i wcale nie był dla nich najgorszy. Przewodnik do
wykładu historii powszechnej D. Iłowajskiego był tłumaczony na
język polski, choć w szkole uczono po rosyjsku. Dążono w ten spo­
sób do zapoznania szerokich kręgów społecznych z „właściwą”
wykładnią dziejów powszechnych109.

107 W. Zwolska, Sprawa nauczania, op. cit., s. 25-26.


108 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 102.
109 Tamże, s. 111-112.

41
W szkołach prywatnych, mimo nadzoru jaki nad nimi rozcią­
gnięto, korzystano z wielu wartościowych publikacji histoiycznych.
Przede wszystkim używano książki W. Smoleńskiego: Dzieje narodu
polskiego (Kraków 1897-1898). Dominowała w niej historia poli­
tyczna. Autor główny nacisk położył na pozytywne momenty dzie­
jów, przeszłość Polski ujmował w duchu liberalizmu. Podręcznik
nadawał się dla młodzieży starszych klas szkół średnich. Ponadto
uwzględniał najnowsze wyniki badań naukowych, korzystali z niego
także uczestnicy kółek samokształceniowych i słuchacze Uniwersy­
tetu LatającegoUO. Dobrymi podręcznikami pod względem nauko­
wym, choć niedostosowanymi do możliwości poznawczych uczniów
szkół średnich były książki T. Korzona, w których szeroko uwzględ­
niał dzieje ojczyste. Zawierały bogactwo materiału, ujętego niezwy­
kle wszechstronnie. Zdaniem tego warszawskiego historyka twór­
cami dziejów były wybitne jednostki, był on także przeciwnikiem
ruchów rewolucyjnych. W edukacji historycznej korzystano z opra­
cowań Natalii Sokołowskiej, Zuzanny Moraczewskiej, Franciszka
Salezego Dmochowskiego, A. Zdanowicza. Odznaczały się one silnym
wychowawczym zorientowaniem. Przyświecał im jeden cel: wycho­
wanie polskiego młodego pokolenia w duchu narodowym Ul.
Czas pozytywizmu rodzimego cechuje się wielką obfitością ksią­
żeczek dla ludu. Do wydawanych wcześniej utworów I. Czartory­
skiej, książeczek L. Siemieńskiego i W.L. Anczyca dołączyło bogate
pisarstwo historyczne dla ludu Józefa Chociszewskiego. Jego ksią­
żeczki, zwłaszcza: Dzieje narodu polskiego dla ludu polskiego
(Poznań 1869) mające wybitnie dydaktyczny charakter odznaczają
się wielką troską o świadomość historyczną prostego czytelnika.
We wspomnianym opracowaniu zwraca uwagę tendencyjny dobór
faktów, uzupełniony patriotycznym morałem. Książeczki J. Choci­
szewskiego z racji niskiej ceny były dostępne i cieszyły się wielką
poczytnością, nie tylko na obszarze zaboru pruskiego, ale i na tere­
nie Królestwa Polskiego, a także Galicji1>2.
Najlepsza sytuacja, pod względem produkcji podręczników
panowała w zaborze austriackim. Wynikało to z jawności nauczania
historii ojczystej, rozwoju nauki historycznej w Krakowie i we Lwo­
wie, a także z roli, jaką w organizacji szkolnictwa galicyjskiego*1

1'0 M. Wierzbicka, Popularne podręczniki dziejów Polski, op. cit., s. 367.


111 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 133, 144-145; M. Wierzbicka,
Popularne, op. cit., s. 380.
U2 W. Sobkowiak, Chociszewski Józef, PSB, t. III, Kraków 1937, s. 345-347.

42
odgrywał niemiecki system oświatowy. Sprawa podręczników do
nauczania historii stanowiła też jeden z głównych elementów walki
społeczeństwa galicyjskiego o unarodowienie szkoły, wprowadzenie
do programów i podręczników treści patriotycznych! 13. w Galicji
początkowo korzystano przy nauczaniu dziejów ojczystych z tłuma­
czeń książek: Wilhelma Putza, Teodora Weltera, Antoniego Gindele-
go, Władywoja Tomka. Polskie edycje ich podręczników historii
powszechnej zostały rozszerzone o wstawki z historii Polski. W szkolnej
edukacji historycznej pojawiały się także podręczniki: H. Schmitta
i Teodora Kilińskiego, ale nie stosowano ich powszechnie! 14.
Podręczniki obcych autorów odznaczały się zbytnim lojalizmem,
nie były dostosowane do potrzeb szkoły polskiej. Cechowała je
ogromna personifikacja w przedstawianiu dziejów, choć dobór wielu
postaci - rzekomo wybitnych - był dość dowolny. Sprawa opraco­
wania dobrego podręcznika dziejów ojczystych absorbowała galicyj­
skie elity intelektualne. Powstałe w tej atmosferze nowe podręczniki
reprezentowały na ogół wysoki poziom naukowy, przede wszystkim
obejmowały dzieje polityczne, w treściach wychowawczych wykazy­
wały ostrożność lojalistyczną, niezbyt też były dostosowane do moż­
liwości poznawczych uczniów. Opracowanie Michała Bobrzyńskiego,
choć przygotowane do szkolnego użytku przez Michała Chylińskie­
go, pt. Dzieje Polski w zarysie (Kraków 1879) okazało się zbyt trudne
dla młodzieży! 15.
Autorem dobrego podręcznika dziejów ojczystych był Anatol
Lewicki. Jego szkolna synteza obejmowała historię Polski i krajów
ruskich z nią połączonych do 1795 roku. A. Lewicki uwagę czytelni­
ka koncentrował na dziejach politycznych, niemal całkowicie pomi­
nął zagadnienia społeczno-gospodarcze. Jednakże jego obraz dzie­
jów Polski odznaczał się zbyt dużym lojalizmem! ' 6.
W Galicji używano też podręcznika autorstwa Teresy Wodzickiej
pt. Historia dla dorastającej młodzieży (Kraków 1890), który
charakteiyzował się duchem konserwatywno-katolickim, a w ukła­
dzie treści prezentował wykład typowo faktograficzny. Podobny
charakter miały też Pierwiastki dziejów ojczystych Stanisława1 6
5
4
3

113 w. Zwolska, Podręczniki h is torii w gim nazjach galicyjskich w latach 1867-


1914, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego. Nauki Humanistyczne", seria I,
Łódź 1972, s. 86, s. 27.
114 w. Zwolska, Sprawa nauczania, op. cit., s. 28.
115 j . Matemicki, Kultura historyczna dawna i współczesna, op. cit., s. 144-145.
116 j . Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 98.

43
Zarańskiego (Kraków 1886). Ciekawym podręcznikiem była Historia
Polski (Kraków 1889) Edwarda Bogusławskiego. Głównym w niej
tematem były zagadnienia związane ze sprawowaniem władzy.
Wokół tej problematyki E. Bogusławski osnuł wykład dziejów Polski.
Praca ta miała ambicje popularnonaukowe i nie była przeznaczona
dla użytku szkolnego, choć w szkołach sporadycznie z niej korzy­
stano 117.
W nauczaniu historii korzystano też z Dziejów Polski do czytania
w chatach i szkołach wiejskich (Przemyśl 1869) Bernarda Kalickie­
go, napisanych w duchu religijnego ujmowania historii Polski i po­
bożnego wychowania ludu. Podobny charakter miały też Dzieje Pol­
ski w dwudziestu czterech obrazach W.L. Anczyca. Przystępny język
opracowania i obrazowość treści wpływały na niezwykłą jego popu­
larność! 18.

Pozaszkolne nauczanie historii po roku 1863

W epoce pozytywizmu bujnie rozwija się powieść, na poły publi­


cystyczna, ściśle związana z aktualnymi problemami życia narodu
polskiego i nowymi kulturowymi oraz ideologicznymi prądami. Nie
zanikła także powieść historyczna. Na lata te przypadają szczytowe
osiągnięcia pisarskie J.I. Kraszewskiego, rozwija swą twórczość
Henryk Sienkiewicz. Powieść historyczną uprawia także Zygmunt
Milkowski. Specjalne powieści o tematyce historycznej dla potrzeb
młodzieży pisali: Walery Przyborowski, Zuzanna Morawska, Jadwiga
Papi, Jadwiga Łuszczewska. W wielu przypadkach dokonywano
rehabilitacji wydarzeń, które obrosły w mroczną legendę i wskrze­
szano bohaterską rycerską tradycję. Nie zawsze zgadzało się to
z ideologią pozytywizmu, bardziej tchnęło duchem romantyzmu.
Tendencja ta uwidoczniła się głównie u pisarzy tworzących pod
koniec XIX wieku' 19. Walorów ideowych, a zwłaszcza patriotycznych
było w nich wiele. Książka historyczna odgrywała istotną rolę przede
wszystkim w wychowaniu domowym, które w XIX stuleciu miało*1 9

' 17 M. Wierzbicka, Popularne podręczniki, op. cit., , s. 358-359, 386.


118 C. Majorek, Polskie czytanki historyczne dla ludu i ich rola w kształtowa­
niu świadomości narodow ej chłopów w G a licji doby autonom icznej, w: Edukacja
historyczna, red. Jerzy Maternicki, op. cit., s. 246-249.
119 J. Maternicki, K ultura i edukacja historyczna społeczeństwa polskiego
w X IX wieku. Zarys problem atyki i postulaty badawcze, w: Edukacja historyczna
społeczeństwa, op. cit., red. J. Maternicki, s. 111-119.

44
szczególne znaczenie. Prostowało ono efekty szkolnej edukacji, kie­
rowanej przez zaborców. Nierzadko prowadziło to do wypaczeń w
zakresie ujmowania i rozumienia polskich dziejów. Nauczanie do­
mowe było rozpowszechnione w domach szlacheckich, inteligenc­
kich i mieszczańskich. Zajmowali się nim niekiedy nawet
wybitni historycy. Upowszechniło się tak bardzo, że na łamach
Przeglądu Pedagogicznego publikowano szczegółowe wskazówki
metodyczne dotyczące nauczania poszczególnych przedmiotów,
w tym i historii120. Według W.I. Smorodina, jednego z najzdolniej­
szych ludzi Aleksandra Apuchtina, pracującego w Królestwie na
stanowisku nauczycielskim w latach 1866-1903, do 1880 roku
praca pedagogiczna szkoły oficjalnej nie napotykała na większe
trudności. Uczniowie byli wolni od narodowych tendencji i wywro­
towych przekonań. Później młodzież stała się skryta i nieufna, w jej
poglądach można było stwierdzić obecność publicystyki o nastawie­
niu antycarskim. Lata osiemdziesiąte to okres budzenia się nowej
irredenty i nowych haseł społecznych w całym polskim narodzieUl.
Wpływ na ten proces miał ruch samokształceniowy. W kółkach
uczniowskich rośnie zainteresowanie historią narodową, co sprzyja
budzeniu się patriotycznych postaw. Kółka samokształceniowe
przybrały formę bardziej zorganizowaną w postaci tzw. Uniwersytetu
Latającego, będącego realizacją idei powszechnego kształcenia Pola­
ków, w tym także młodzieży żeńskiej. Wśród przedmiotów naucza­
nych w ramach Uniwersytetu znajdowała się też historia Polski.
Plon tej akcji był imponujący. Była ona fragmentem mobilizacji
oświatowej, jaką przeprowadzał polski pozytywizm po 1863 roku.
Sytuacja oświatowa w Galicji była lepsza niż na obszarze pozo­
stałych zaborów. Spolszczenie szkolnictwa elementarnego i średnie­
go, a także uniwersytetów: Krakowskiego i Lwowskiego, powstanie
Akademii Umiejętności (1873) stworzyło nową jakościowo sytuację
w edukacji społeczeństwa galicyjskiego 122. Wszechstronnie rozwijała
się pozaszkolna edukacja historyczna. Jednak na obszarze tego za­
boru uwidoczniły się spory pomiędzy głównymi nurtami ideologicz­
nymi o kształt i charakter nauczania dziejów. W Galicji, gdzie
szkolnictwo było polskie, ale panowała też bieda i zazwyczaj eduka­
cja kończyła się na szkole elementarnej, dużą wagę miało czytel-1 2

120Tamże, s. 14-18.
121 B. Cywiński, Rodowody, op. cit., s. 30.
122 J. Hulewicz, Akademia U m iejętności w Krakowie 1873-1918, Wroclaw,
Warszawa 1958, s. 9.

45
nictwo. Seria wydawnicza Czytelnia dla ludu ukazywała się w Kra­
kowie od 1869 roku. Symptomatycznym iysem tej serii był podtytuł:
Obrazki historyczne z życia świątobliwych, błogosławionych i zasłu­
żonych krajowi cnotą, odwagą i męstwem Polaków i Polek. Podsta­
wowym ich celem było ukazywanie dokonań polskich bohaterów,
a przez to i całego narodu. Autorzy serii dobierali postacie z różnych
warstw społecznych, wskazując tym samym na możliwości pracy
całego społeczeństwa na rzecz narodowej sprawy, bez względu na
przynależność stanową, majątek, miejsce zamieszkania. Upo­
wszechniali przez to postawę i idee solidaryzmu społecznego.
Podobne założenia programowe i cele przyświecały innym edycjom,
np. wydawnictwu: Czytelni dla ludu i młodzieży (Sambor 1881),
Biblioteczce tanich książeczek dla ludu i młodzieży (Cieszyn 1884),
Bibliotece Macierzy Polskiej (Lwów 1882)123.
Podobny rodzaj edukacji pozaszkolnej rozwinął się też w zaborze
pruskim. Tajną i elementarną oświatę organizowały różne stowarzy­
szenia, zwłaszcza zaś Towarzystwo Oświaty Ludowej, a po jego
zamknięciu (1878) Towarzystwo Czytelni Ludowych. Akcję tę adre­
sowano głównie do chłopów, co spowodowane było nie tylko prze­
słankami edukacyjnymi (chęć podniesienia chłopskiej oświaty), ale
też narodowymi. Chłopów uważano za warstwę, która jako jedyna
zachowała w pełni polskość 124

EDUKACJA HISTORYCZNA
NA PRZEŁOMIE XIX I XX WIEKU

Szkolny obieg wiedzy historycznej


u progu niepodległości

Pedagogikę przełomu XIX i XX wieku cechuje ścisły związek


pomiędzy polityką a wychowaniem 125, Co odznacza się na terenie
oświaty walką o wpływy nie tylko z zaborcą, ale i między poszcze­
gólnymi orientacjami politycznymi. Szczególną aktywność w tym
zakresie wykazuje Narodowa Demokracja, która traktowała szkol-1 *5
3
2

123 c. Majorek, Polskie czytanki, op. cit., s. 236-240.


'24 B. Suchodolski, Oświata zwycięża, op. cit., s. 192.
125 e . Paruzel, Wzór osobowy Polaka w ujęciu Narodowej D em okracji na
początku X X wieku, „Dzieje Najnowsze" 1993, red. C. Madajczyk, s. 1.

46
nictwo jako ważny środek w realizacji politycznych zadań. General­
nie uwagę swą skupiała na oświacie pozaszkolnej, ponieważ możli­
wości jej oddziaływania na funkcjonowanie szkoły, zwłaszcza w za­
borze pruskim i rosyjskim były niewielkie. Problematykę wycho­
wawczą podejmuje też I Polski Kongres Pedagogiczny, który sygnali­
zuje pogłębiający się spór o ideał wychowawczy. Halina Radlińska
uważa, że oddziaływaniem oświatowym należy objąć jak najszersze
rzesze ludu. W 1906 roku powstaje Krajowy Związek Nauczyciel­
stwa Ludowego, który przyjmuje w swym programie zadanie kreo­
wanie takiego modelu edukacji, który byłby wolny od wpływu admi­
nistracji zaborczej i promował polskie sprawy we wszystkich war­
stwach społeczeństwa polskiego *26.
Tymczasem oficjalna edukacja historyczna w Królestwie podda­
wana była coraz większemu dozorowi ze strony carskich urzędni­
ków. Choć zwiększono liczbę godzin nauczania historii do 18 tygo­
dniowo, to miało to negatywne skutki dla Polaków, ponieważ stwa­
rzało dodatkowe możliwości rusyfikacji. Jej skutki osłabiało jednak
bujnie rozwijające się szkolnictwo prywatne. Poziom nauczania
w szkołach prywatnych był często wyższy niż w szkole państwowej.
W Galicji zmieniły się także warunki nauczania, w 1892 roku
ograniczono nieco podawanie historii politycznej i zalecono ujmo­
wanie zagadnień w układzie przyczynowo-skutkowym. Wprowadzo­
no też pewne zmiany programowe na poziomie gimnazjum niższego.
Zalecono podawanie wiadomości z historii regionalnej przy wykła­
dzie dziejów Austro-Węgier, a także biografistyczne ujmowanie tre­
ści, upowszechnianie ich w formie obrazów, w których należało wy­
eksponować rolę człowieka'27.
Początek XX stulecia obfituje w nowe formy walki o szkołę naro­
dową. W zaborze pruskim świadectwem zespolenia dążeń narodo­
wych z postulatami w zakresie oświaty były strajki szkolne (Jarocin
1883, Września 1901), a także powszechny strajk szkolny w Wiel­
kim Księstwie Poznańskim (1906-1907). Podobne politycznie formy
manifestacji narodowych postulatów w dziedzinie oświaty ujawniły
się na obszarze Kongresówki. W końcu stycznia 1905 r. zastrajko-
wali studenci warszawscy. Za ich przykładem poszła młodzież szkół
średnich. Zasługę w mobilizacji młodzieży do walki o spolszczenie
szkół miały ugrupowania narodowe. Strajkujący domagali się*

'26 j . Hulewicz, Udział G a licji w walce o szkolę polską 1899-1914, Warszawa


1934, s. 105-107.
'27 j Matcrnicki, Dydaktyka, op. cit., s. 95.

47
nauczania w języku polskim i wychowania w duchu narodowym.
Wydarzenia te doprowadziły do rozluźnienia nadzoru policyjnego
nad szkolnictwem i poprawy edukacji w zaborze rosyjskim. Pod ich
wpływem władze carskie zgodziły się na wprowadzenie do szkół
języka polskiego i zezwoliły na powstanie polskich organizacji
oświatowych.

Podręczniki h istorii w obiegu szkolnym


w przededniu niepodległości

Na przełomie XIX i XX stulecia w obiegu szkolnym zaboru rosyj­


skiego pojawiło się kilkanaście nowych opracowań, m.in. podręcz­
nik Mikołaja Kariejewa, któiy zastąpił książkę D. Iłowajskiego128.
Choć był on wyrazem oficjalnej doktryny oświatowej władz rządo­
wych. to jednak dość obiektywnie pokazywał dzieje polskie, zwłasz­
cza w tych partiach, gdy nie dochodziło do zetknięcia się przeszłości
Polski i Rosji. W niektórych szkołach prywatnych używano opraco­
wania Józefa Dąbrowskiego w wersji ocenzurowanej jako: Dzieje
Polski i nie ocenzurowanej jako: Dzieje narodu polskiego (w tym
przypadku autor ukrył się pod pseudonimem Józefa Grabca).
J. Dąbrowski stworzył opracowanie dość radykalne, uwzględniał
problemy warstw najuboższych: chłopów i mieszczan. W przedsta­
wieniu dziejów społeczeństwa polskiego podkreślał znaczenie walki
klas. Z całego opracowania bił duch radykalizmu społecznego
i demokratyzm przekonań, co źle wpływało na popularność Dziejów
Polski129. w Królestwie funkcjonowały też podręczniki do historii
powszechnej Roberta Wippera - odznaczające się pozytywnym
nastawieniem do Polaków, a do dziejów Polski: książki Julii Kisie­
lewskiej, Stanisławy Pisarzewskiej, Juliana Baczyńskiego DO
W Galicji toczyła się ostra dyskusja o kształt podręczników
historii powszechnej i Polski. Nic dziwnego, że poziom nowych opra­
cowań był z reguły wysoki. W latach dziewięćdziesiątych wprowa­
dzono do gimnazjów galicyjskich podręczniki historii powszechnej
Wincentego Zakrzewskiego, obecne były one także w edukacji histo-1 0
*3
8
2

128 j Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 120.


'29 2. Michalik, Na drodze ku integralnej wizji dziejów Polski. Podręczniki
szkolne przełom u X IX i X X wieku, „Przegląd Humanistyczny" R. 25, nr 12, s. 243;
M. Wierzbicka, Popularne podręczniki, op. cit., s. 372.
130 j . Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 176: M. Wierzbicka, Popularne,
op. cit., s. 386-387.

48
iycznej zaboru rosyjskiego, odznaczały się wysokim poziomem
naukowym. W. Zakrzewski stosunkowo sporo uwagi poświęcał
sprawom społeczno-gospodarczym, ustrojowym i kulturalnym.
Fakty historyczne ujmował we wzajemnym powiązaniu, ze szczegól­
nym uwzględnieniem związków genetycznych 131.
Na obszarze Galicji w szkolnictwie funkcjonowała także książka
Józefa Balabana Historia Polski (Lwów 1905). Przeznaczona była dla
starszej młodzieży i nauczycieli szkół powszechnych. Napisana
jasno i rzeczowo w oparciu o najnowsze wyniki badań, była
powściągliwa w ocenach i niedostosowana do galicyjskich progra­
mów*132. w edukacji historycznej wykorzystywano także przeróbkę
książki Anatola Lewickiego w opracowaniu Henryka Mościckiego 133,
a także Dzieje Polski ilustrowane (Wiedeń 1895-1896) Augusta So­
kołowskiego. Były one starannie wydane, zawierały świetne ilustra­
cje, reprodukcje obrazów wybitnych malarzy polskich. Dobry po­
ziom naukowy, pewna niezależność sądów i szeroka problematyka
dziejowa, zapewniały im dość dużą poczytność. W książce szczegól­
ną uwagę zwrócono na dzieje chłopów i mieszczaństwa134.
Ponadto w nauczaniu historii wykorzystywano książki Feliksa
Konecznego, Marii Janelli, Julii Kisielowej, Brygidy i Bronisława
Gebertów.

Pozaszkolny obieg inform acji o dziejach

Na przełomie XIX i XX ogromną rolę w upowszechnieniu pro­


blematyki historycznej odgrywa literatura. Gatunkiem, który czę­
ściowo wypiera pozytywistyczną powieść jest historyczny dramat.
Zawarte w powieści i dramacie treści historyczne są często pretek­
stem, kostiumem lub maską dla ówczesnych problemów135.
Ważną rolę w upowszechnianiu historii, zwłaszcza wśród warstw
upośledzonych, odgrywały książeczki historyczne dla ludu. W 1901
roku w Stanisławowie wydane zostały Czytanki polskie, które obej­
mowały całokształt historii Polski. Nacisk poznawczy położony
został w nich głównie na okres porozbiorowy i związane z nimi pró­

'31 J. Maternicki, Dydaktyka, op. cit., s. 96.


132 m . Wierzbicka, Popularne, op. cit., s. 379.
'33 z. Michalik, Na drodze, op. cit., s. 237.
'34 M. Wierzbicka, Popularne, op. cit., s. 365.
' 35 j Waligóra, D ram at historyczny w epoce M łodej Polski, Kraków 1993,
s. 26, 37.

49
by wybicia się na niepodległość. Kolejną interesującą serię stano­
wiła Biblioteczka im. Andrzeja Zamojskiego (Tarnów 1914). Była ona
odpowiedzią na palące Polaków pytanie dotyczące odzyskania nie­
podległości. Zawierała krzepiące dla nich opisy początków pań­
stwowości polskiej i pracę nad jej wewnętrznym i zewnętrznym
umocnieniem. Obok seryjnych wydawnictw książeczek historycz­
nych dla ludu, w Galicji ukazywało się wiele pojedynczych opraco­
wań, popularyzujących dzieje i adresowanych do czytelnika, nie
znającego historii Polski 136.
Ogromną rolę w upowszechnieniu historii odgrywało czasopi­
śmiennictwo, głównie to związane z orientacjami politycznymi dążą­
cymi do odzyskania niepodległości. W Galicji wśród pism, którym
bliska była idea niepodległości przodował „Promień”. Pismo to krze­
wiło kult walki zbrojnej, egalitaryzm społeczny, występowało prze­
ciwko stanowym przywilejom. Pismem trójzaborowym, o dużym
oddziaływaniu była „Teka”, propagująca ideę uświadomienia naro­
dowego ludu, spotęgowanie samowiedzy narodowej i emocjonalny
ryt tradycji historycznych. Pismo to kształtowało oblicze ideowe
młodzieży należącej do obozu narodowego'37.
W Królestwie na przełomie XIX i XX stulecia powstały taj­
ne szkoły początkowe dła najbiedniejszych dzieci, założone przez
Cecylię Śniegocką. Funkcjonowały w kilkunastoosobowych gru­
pach, a w ciągu 12 lat przechodziło przez nie około 2000 dzieci
rocznie. Organizowane były też nielegalne kursy oświatowe dla pra­
cujących i stworzono sieć 23 czytelni publicznych, legalnych
wprawdzie, lecz wyposażonych w książki dobrane przez tajne koło
katalogowe. Tajne lekcje historii literatury i dziejów organizowało
Towarzystwo Kursów Naukowych, będące drugim wcieleniem Uni­
wersytetu Latającego. Na wieś w zaborze rosyjskim docierała wiedza
historyczna za pośrednictwem tzw. Akcji Oświaty Ludowej. Organi­
zowano rozdawnictwo książek, tajne kursy dla nauczycieli ludo­
wych, wycieczki ludności wiejskiej do Warszawy połączone z poga­
dankami historycznymi. Według szacunków policji w 1901 roku
uczyło się czytać i pisać po polsku 33% ludności wiejskiej Kongre­
sówki. co niewątpliwie sprzyjało wchłanianiu podawanej w różnora­
ki sposób wiedzy historycznej138.*

'36 c . Majorek, Polskie czytanki, op. cit., s. 242-245.


'37 w . Zwolska, Sprawa, op. cit., s. 38; J. Hulewicz, Udział Galicji, op. cit..
s. 16-17, 28.
'38 B. Cywiński, Rodowody, op. cit., s. 83-87.

50
Społeczeństwo polskie pod zaborami nie stanowiło jednolitego
organizmu. Podzielone przez państwa zaborcze, które nie liczyły się
z jego aspiracjami, samo musiało zabezpieczać swoje potrzeby w za­
kresie szkolnictwa. Stan kształcenia historycznego młodzieży pol­
skiej w XIX wieku ewoluował wraz z dziejami politycznymi Polaków
i państw zaborczych. Miały one decydujący wpływ na nauczanie
oficjalne. Ustawy rządowe nadawały szkole i całemu wychowaniu
kierunek polityczny pożądany przez zaborców. Zasadą orientującą
edukację historyczną było kształcenie postaw lojalistycznych. Histo­
ria była instrumentem przysposobienia młodzieży do życia w pań­
stwach zaborców, które po 1795 roku dokonały ostatecznego
podziału Polski.
Polacy tylko w niektórych okresach i dzielnicach mieli decydują­
cy wpływ na szkolnictwo. Na obszarze zaboru pruskiego stracili go
najwcześniej. Odwrotna sytuacja panowała na obszarze zaboru
austriackiego. Przemiany polityczne w państwie austro-węgierskim
umożliwiły odrodzenie się szkolnictwa narodowego. Ale musiało
upłynąć wiele lat, by szkoły w Galicji stały się polskie nie tylko z
ustawodawstwa i języka, ale i z ducha139. Szkolnictwo na obszarze
zaboru rosyjskiego zmieniało często swój charakter. Poziom meryto­
ryczny edukacji historycznej był tu początkowo dość wysoki, później
uległ obniżeniu. Edukacja historyczna odbywała się tu w dwóch
nurtach: oficjalnym i tajnym.
Niedostatki oficjalnego kształcenia historycznego rekompenso­
wały organizowane oddolnie akcje popularyzujące dzieje ojczyste,
a także edycje podręczników nie dopuszczonych do użytku przez
władze zaborcze. Wydaje się, że pozaszkolna edukacja dziejów miała
większy wpływ na świadomość historyczną Polaków, zwłaszcza
wywodzących się z warstw plebejskich. Edukacja pozaszkolna wią­
zała młodzież uczuciowo z polską tradycją i kulturą. Przyczyniała
się jednak niekiedy do rodzenia się nieprawdziwych wizji polskiej
przeszłości, prowadziła do powstania szeregu mitycznych i stereoty­
powych wyobrażeń.

139 C. Majorek, H istoria utylitarna i erudycyjna. Szkolna edukacja historyczna


w G a licji (1772-1918), Warszawa 1990, s. 359.

51
II. Jednostka i wzorce edukacyjne

POGLĄDY NA ROLĘ JEDNOSTKI


W TWORZENIU DZIEJÓW

Przedmiotem historii jest człowiek. Z faktu tego wynika jej


szczególne stanowisko, jeśli idzie o środki wyrazu. Przeszłość jest
daną, której nic nie może zmienić, znajomość przeszłości jest
zmienną ulegającą ciągłym przekształceniom i doskonaleniu1. Jed­
nym z elementów przekazu historycznego, który najczęściej ulega
przekształceniu jest relacja o roli jednostek w kreowaniu dziejów.
Generalnie istniały i istnieją dwa stanowiska ujmujące udział czyn­
nika ludzkiego w tworzeniu faktu historycznego. Jedno zakłada
dominację pierwiastka ludzkiego nad mechaniczną procesowością
przeszłości, drugie czyni odwrotnie. Nadto w pierwszym przypadku
można dostrzec dwie opcje. Pierwsza oddaje wyjątkową moc jedno­
stce, druga zaś przeciwnie moc sprawczą przypisuje bezimiennemu
tłumowi. We współczesnych opiniach na ten temat zaczyna górować
przekonanie o określonej roli dziejowych postaci. J. Topolski ujął to
stwierdzeniem, że: historyczna rola jednostek wybitnych jest wielka,
ściśle jednak określona i dla biegu dziejów niezbędna*2. Postępowa­
nie jakiejś jednostki ma określone podłoże psychologiczne. Współ­
cześnie psychologia ułatwia wyjaśnienie motywów, dlaczego przyj­
muje się, bądź też odrzuca jednostki wielkie. Ustalenia psychologów
umożliwiają wyjaśnienie przyczyny, dlaczego daną postać uznaje się
za wielką, bliższą danej populacji, bardziej dla niej pociągającą lub
też odpychającą3.

' M. Bloch, Pochwala h is torii, Warszawa 1960, s. 50-51.


2 J. Topolski, M etodologia historii, Warszawa 1984, s. 216.
3 H. Sauer, Wstęp, w: K. Jaspers, Filozoha egzystencji, wybór S. Tyrowicz,
tłum. D. Lachowska, A. Wolkowicz, Warszawa 1990, s. 6; C.G. Jung, Archetypy
i symbole, wybrał, przel. J. Prokopiuk, Warszawa 1981, s. 186.

52
W okresie zaborów społeczeństwo polskie, a zwłaszcza jego elity,
szczególne znaczenie przypisywały znajomości przeszłości. Wiedza
0 niej służyć miała nie tylko zrozumieniu teraźniejszości, ale miała
mieć charakter motywacji do czynów i postaw potrzebnych w dzia­
łaniu na rzecz odbudowania niezawisłości. Ci, którzy dbali o znajo­
mość dziejów w jak najszerszych kręgach społecznych, nadawali
historii wymiar praktyczny. Eksponowali te elementy wiedzy o niej
1 takie wyobrażenia historyczne, które pozostawały w bezpośrednim
i łatwo dostrzegalnym związku ze współczesnością. Z wielu powo­
dów takie wypowiedzi musiały przybierać formę symbolicznego ewo-
kowania określonych treści politycznych, kulturowych, a także ideo­
logicznych, jakie ujawniły się w porozbiorowej rzeczywistości4. Nic
więc dziwnego, że XIX stulecie jest rezerwuarem narodowych sym­
boli, które dzisiaj uważane są niekiedy za legendę i mity. Na ich po­
wstanie miał wpływ stan ducha Polaków, a także ówczesna sytuacja
polityczno-społeczna. Owe symbole będące w dużej mierze emocjo­
nalnym uproszczeniem wyobrażeń historycznych o wiele łatwiej
pobudzały narodowe postawy, niż rzeczywisty obraz dziejów. Miały
charakter integracyjny. Scalały społeczeństwo wokół pewnych war­
tości5.
Charakterystycznym rysem edukacyjnego przekazu historyczne­
go w stuleciu zaborów było jego modelowanie do tych potrzeb, jakie
w danym momencie stawały się dla narodu najważniejsze. Można
powiedzieć, że to nie wiedza historyczna wpływała na świadomość
historyczną społeczeństwa polskiego, lecz jej głównym wyznaczni­
kiem były oczekiwania narodu polskiego. Inna sprawa, że formuło­
wały je nieliczne elity intelektualne, toteż w takim nastawieniu do
przeszłości gubiło się wiele faktów, które spychano na dalszy plan,
jako nieprzydatne i sprzeczne z aspiracjami i potrzebami Polaków.
Prowadziło to do skrzywienia interpretacji przeszłości. Obowiązy­
wała zasada przydatności wiedzy historycznej do kształtowania
określonych postaw6.
Przez cały XIX wiek toczył się mniej, czy bardziej jawny spór
o siły sprawcze dziejów. Zastanawiano się, czy były nimi jednostki,
czy też masy, „grupy dziejowych interesów”, albo też jakieś mecha-
nistyczne prawa. Problem ten dotyczył nie tylko naukowego pisar­

4,J. Matemicki, Kultura historyczna dawna i współczesna. Warszawa 1979, s. 8.


5 O znaczeniu integracyjnym symboli pisał m.in J. Niżnik, w: J. Niżnik, Sym ­
bole a adaptacja kulturow a, Warszawa 1985, s. 56-64.
6 P. Kwiatkowski, Społeczne ram y tradycji. Warszawa 1990, s. 30.

53
stwa historycznego, ale i popularyzacji wiedzy historycznej. W du­
żym jednak stopniu prawdopodobieństwa zachowania prawdy moż­
na przyjąć sąd, że popularyzatorzy dziejów polskich częściej wyko­
rzystywali jako podmiot procesu dziejowego indywidualnego czło­
wieka. Główną treścią wyobrażeń historycznych adaptowanych do
potrzeb społecznych były czyny jednostkowe. Obraz dziejów jaki
docierał do polskich odbiorców odznaczał się personalistycznym
ukierunkowaniem zdarzeń. Zazwyczaj każdy jednostkowy fakt
posiadał swego ludzkiego, zindywidualizowanego bohatera, takiego,
który go wywołał, takiego, który w nim uczestniczył, a wreszcie
takowego, który go zakończył. Nierzadko była to ta sama jednostka.
Nieraz sprawcami danego faktu było więcej osób, ale w jego eduka­
cyjnej prezentacji łatwo było wyodrębnić działania poszczególnych
postaci.
Na przełomie XVIII i XIX wieku pojawiły się takie formy przed­
stawienia wydarzeń dziejowych, które bardziej niż opracowania na­
ukowe lub też książki historyczne popularyzowały sposób patrzenia
na dzieje polskie poprzez pryzmat wybitnego czynu. Jedną z nich
był nasz dzisiejszy hymn narodowy. Powstał on jak wiadomo dla
wzmocnienia poczucia więzi narodowej żołnierzy przebywających na
emigracji, w chwili, gdy w sposób bardziej wyrazisty niż wcześniej,
potrzebne były wzorce dla pobudzenia uczuć patriotyzmu. Powstała
przy końcu XVIII stulecia pieśń Jeszcze Polska nie zginęła nawiązy­
wała do najbardziej chwalebnych momentów z dziejów polskich.
Według zamierzeń twórcy miała stanowić swoisty katalog pamięci
narodowej. Zawarta w hymnie idea przedstawienia przeszłości jako
dzieła wybitnych jednostek znalazła uznanie w oczach tych, którzy
upowszechniali wiedzę historyczną. Szlakiem wyznaczonym przez
Józefa Wybickiego podążali ci wszyscy, którzy propagowali wzorce
patriotyczne i pozytywny wizerunek Polaków7.
W polskim oświeceniu na personalistycznym ujęciu przeszłości
w dużym stopniu zaważyła historiografia. Tej epoce, nauczanie
historii zawdzięcza funkcjonujący niemal przez cały okres zaborów
sposób patrzenia na dzieje jako zbiór wytworów konkretnych ludzi.
Na historiografii okresu miedzypowstaniowego zaważył duch histo-
riozofii Joachima Lelewela, który najbardziej przyczynił się do

7 J. Skowronek, Tradycja i teraźniejszość w m yśli i działaniu liberalno-kon­


serwatywnego n u rtu polskiego ru ch u narodowego w pierw szej połow ic X IX w., w:
M etodologiczne problem y badań nad dziejam i m yśli historycznej, red. J. Materni-
cki, Warszawa 1990, s. 137.

54
„uspołecznienia” historii, nie tylko przez stworzenie teorii gmino-
władztwa, ale przez ideę historii tłumnej, masowej, a nie bohater­
skiej i zindywidualizowanej 8. Stanowisko J. Lelewela narzucało nie
tylko metodę interpretacji przeszłości, ale i sposób jej badania.
W niewielkim jednak stopniu wpłynęła na kształt jej edukacyjnej
aplikacji. Model historii bohaterskiej stanowił dla romantyzmu
normę obowiązującą. Historia, której przypisywano poważne zada­
nia wychowawcze stawała się łatwiej przyswajalna, gdy docierała do
odbiorców jako zbiór połączonych ze sobą życiorysów, bądź też
fragmentów biografii wybitnych postaci. Było to też sporym ułatwie­
niem w pracy wychowawczej, np. chłopu łatwiej było wskazać wzór
jednoznacznego zachowania patriotycznego i w ten sposób przeko­
nać go do obowiązku służenia narodowej sprawie.
W pozytywizmie do spersonifikowanego sposobu widzenia dzie­
jów przekonywały nie tylko doświadczenia lat wcześniejszych, ale
w dużym stopniu przyczynił się do tego rozwój nauk pedagogicz­
nych. To za ich sprawą historycy świadomie tworzyli legendy, wyro­
słe z historycznie stwierdzonych faktów. Przydawszy malowniczości
i wyrazistości dziejowym postaciom pozwalali im dłużej pozostać
w pamięci ludzkiej. Dzięki tej metodzie skuteczniej kreowano odpo­
wiednią wizję przeszłości narodowej. Duże znaczenie jednostkowe­
mu wymiarowi dziejów przydawali historycy, szczególnie krakowscy.
To za ich sprawą dokonało się uzasadnienie obecności zindywidu­
alizowanego czynnika jako instrumentu sprawczego dziejów. Teoria
silnych charakterów8 9, powstała na gruncie krakowskim, jest najlep­
szym tego dowodem. Stanisław Smolka, sprzeciwiając się mechani-
stycznym próbom wyjaśnienia przeszłości pisał: „... jeszcze bynajm­
niej nie stwierdzono, jakoby takie prawa niezłomne i niewzruszone
istotnie rządziły życiem i rozwojem ludzkości” '0. Historyk ten pod­
kreślał dziejową rolę indywidualności historycznej.
Wielu pozytywistycznych historyków, doceniających udział
czynnika ludzkiego w kreowaniu dziejów, zastanawiało się nad tym,
czy należy go ujmować indywidualnie, czy zbiorowo. T. Wojciechow­
ski w rozprawce Co to je s t historia zajmował kompromisowe stano­
wisko w tym sporze. Z jednej strony wskazywał on, że: „na pierwsze

8 J. Lelewel, Jakim być ma historyk, w: M.H. Serejski, Historycy, op. cit.,


s. 104.
9 M. Dobrzyński, Uwagi pierwsze, w: M.H. Serejski, Historycy, op. eit., s. 307.
19 S. Smolka, Wstępny wykład przy objęciu katedry h is to rii polsk iej na U ni­
wersytecie Jagiellońskim . w: M.H. Serejski, Historycy, op. cit., s. 318.

55
wejrzenie wydaje się, że siłą sprawczą historii jest człowiek, ale tak
nie jest, bo człowiek to pojęcie abstrakcyjne, wytwór oderwany
naszej myśli, przedmiot stosowany do nauk abstrakcyjnych, np.
psychologii, etyki, ale nieprzydatny dla historii, która jako nauka
konkretna, musi mieć też przedmiot konkretny, takim jest cały
naród, a przede wszystkim ludzkość”. Tak wszechstronnie ujmowa­
ny przez T. Wojciechowskiego wpływ czynnika ogólnego ludzkiego
na przebieg dziejów, silne podkreślenie jego w nim obecności, nie
wykluczał akceptacji twierdzenia o historii jako obszarze realizowa­
nia się czynów osób wybitnych. Utwierdza w tym przekonaniu
kolejna wypowiedź tego historyka, który na dalszych kartach roz­
prawki pisał: „Ogólne tło dziejowe nie miałoby sensu, gdyby nie to,
że rysują się w nim pewne linie, tj., że z ogólnego pokładu działań
ludzkich wyrastają czyny, a to wtedy, gdy z masy jednostek wyłonią
się osoby, które czynią nie tylko to co drudzy, ale i coś ponadto ...,
w społeczeństwie nie ma przepaści między geniuszami a pospól­
stwem. ... Wypełnia je cały zastęp zdolności wszelkiego stopnia. Są
małe i wielkie zdolności, małe, większe i największe geniusze” 11.
Rozwiązanie zaproponowane przez T. Wojciechowskiego godziło róż­
ne poglądy o zagospodarowywaniu „poletka historii” przez ludzi pro­
stych i wielkich. Odpowiadało duchowi pozytywizmu, który domagał
się uwzględnienia nie tylko działań wielkich, ale i tych pospolitych.
Zresztą można stwierdzić, że w porównaniu z romantyzmem, w po­
zytywizmie czyn prostego człowieka miał większą wartość.
Podobne metodologicznie spojrzenie na odczytywanie przeszłości
reprezentował Wincenty Zakrzewski. Uważał on, że wysuwając na
plan pierwszy człowieka, nie można doskonałego dzieła historyczne­
go uważać za zbiór portretów i kalejdoskop ładnie odmalowanych
legend ludzkich. Konieczne jest ujmowanie zdarzeń w ich genetycz­
nym związku. Tylko dzięki takiemu nastawieniu można sobie pra­
widłowo wyobrazić proces dziejowy. W. Zakrzewski sądził jednak, że
dla potrzeb nie tylko wychowawczych, ale i poznawczych konieczne
jest „emocjonalne spojrzenie na przeszłość”. Tylko dzięki temu
historyk, ale i też prosty odbiorca wyników jego badań, zdolny jest
zrozumieć nauki płynące z przeszłości. Może się to dokonać tylko
przez dostrzeżenie indywidualnych postaci. Bez czynnika ludzkiego
niemożliwe jest wyjaśnienie dziejów. Historyk ten tłumaczył też
przyczyny deprecjonowania działań ludzkich i ich wpływu na prze-

11 T. Wojciechowski, Co to je s t historia i p o co się je j uczymy, w: M.H. Serej-


ski. Historycy, op. cit., s. 245-249.

56
bieg procesu dziejowego. W jego opinii historiozofie rezygnujące
z wyjaśnienia przeszłości w oparciu o udział w niej człowieka są
w jakiejś mierze rezultatem braku suwerenności państwowej 12.
Brak państwa rodził przesadny redukcjonizm czynnika ludzkiego
w historii.
Pod wpływem rozwoju nauk społecznych, w tym głównie socjo­
logii i psychologii, rozwinął swoją refleksję nad udziałem człowieka
w kreowaniu rzeczywistości historycznej Ludwik Gumplowicz. Zafa­
scynowany socjologicznymi konstrukcjami, w oparciu o które, przy
końcu XIX stulecia, starano się wyjaśnić funkcjonowanie społe­
czeństw, sądził, że przez ich perspektywę można patrzeć też na
historię. W eseju: Socjologiczne pojmowanie historii pisał, że: „jak­
kolwiek mogą istnieć różnice zapatrywań na siły działające w dzie­
jach, nie może być kwestionowany fakt, że dzieje są walką jednych
grup społecznych przeciwko drugim - takie zapatrywanie na dzieje
nie jest ani materialistyczne, ani idealistyczne, ale socjologiczne”.
I dalej stwierdzał, że nie mniejszym złudzeniem jak wywód dziejów
z woli jednostek, jest druga ostateczność, tłumaczenie ich za pomocą
„woli narodu”, wywodzenie ich z usposobienia „narodu”. L. Gumplo­
wicz podawał, że takie wyrażenia jak: „naród widział”, „naród chciał”
są tylko frazesami często spotykanymi w publikacjach historyków
demokratycznych, „którzy w przeciwieństwie do indywidualizmu he­
roicznego wpadają w obłęd jakiegoś kolektywizmu narodowego. Na­
ród jako przedmiot akcji historycznych jest fikcją” 13.
Neoromantyzm historyczny skłaniał się ku traktowaniu dziejów
jako terenu realizacji określonych idei. Dla Jana Karola Kochanow­
skiego takim istotnym czynnikiem była „psychika narodu”, zaś dla
Szymona Askenazego „narodowy honor”. Bliska im była również
heroistyczna koncepcja dziejów, co znalazło formalny wyraz w do­
minacji opracowań biograficznych nad monograficznymi 14. Na
przełomie XIX i XX stulecia utwierdza się przekonanie o dziejowo-
twórczej roli jednostek, a „heroizm historyczny” zdobywa sobie pra­
wo obywatelstwa nie tylko w historiozofii i literaturze, ale też
w edukacji historycznej. Nie było to zjawisko tylko polskie. W epoce
neoromantyzmu zarówno europejscy filozofowie, jak i historycy*1 3

•2 s. Zakrzewski, K ultura historyczna, w: M.H. Serejski, H istorycy ; op. cit.,


s. 517, 532-537.
13 L. Gumplowicz, Socjologiczne pojm ow anie historii, w: M.H. Serejski. H isto­
rycy, op. cit., s. 433.
G J. Waligóra, Dram at historyczny w epoce M łodej Polski, Kraków 1993, s. 49.

57
antycypowali myśl o decydującym wpływie na kształt dziejów pier­
wiastka heroistycznego. Sugestie takie wyrażał m.in. francuski
historyk Gabriel Trade. G. Trade jako motto dla swoich historiozo­
ficznych rozważań przyjął myśl, że: „byłoby błędem przyznanie zbio­
rowości, choćby najbardziej uduchowionej, zasługi w pracy nad po­
stępem ludzkości. Każda inicjatywa wyłania się z myśli indywidual­
nej, niezależnej a silnej. Aby móc myśleć trzeba oddalić się nie tylko
od tłumu, ale nawet od publiczności” 15. To stanowisko francuskiego
historyka wypływało z ówczesnej filozofii, którą posiłkowała się
historia w odkrywaniu przeszłości. W występujących wówczas nur­
tach historiozoficznych uwidoczniła się np. idea Fryderyka
Nietzschego, który uważał, że dla kształtowania świadomości i toż­
samości istotna jest historia monumentalna. Zdaniem autora Woli
mocy, ten rodzaj opisu dziejów ma największą utylitarną wartość
i wykorzystują go ci, którzy tworząc nowe wartości, odwołują się do
istniejących w przeszłości przykładów czynów heroicznych. Takie
podejście sprzyjało mitologizacji wybitnych postaci i ich czynów.

KANON BOHATERÓW
Kanon bohaterów dawnej Rzeczypospolitej, jako zestaw ludzi poja­
wiających się na polskiej scenie dziejowej, bezwzględnie obejmował po­
czet władców polskich, postacie genealogicznie z nimi związane, a także
jednostki odgrywające znaczącą rolę w różnych sferach życia publicz­
nego. Grono tych postaci było w zasadzie względnie stałe. Przemiesz­
czenia jakie się w nim dokonywały, nie miały charakteru zasadniczego
i podyktowane były szczególnymi okolicznościami.
Ugruntowany na przełomie XVII i XVIII wieku klucz do inter­
pretacji dziejów Polski obejmował następujące zasady. Przede
wszystkim patrzono na nie jako wyraz woli Opatrzności. Ingerencję
Bożą w realizację procesu dziejowego akceptowali generalnie wszys­
cy ówcześni myśliciele, bez względu na wyznawaną przez nich reli-
gię. Najwięcej zwolenników posiadała dyspozycja odtwarzania naro­
dowej historii zgodnie z zasadami panującej religii, tj. katolicyzmu.
Sprzeciw wobec niej wyrażali wyznawcy protestantyzmu i prawosła­
wia. Ich głos był jednak mało słyszalny i nie respektowano go. Dla
sarmackich historyków jedną z naczelnych zasad była idea Polski
jako „narodu wybranego”, przy czym za naród uznawali stan szla-

'5 G. Trade, Opinia i tłum, przel. K. Skrzyńska, Warszawa 1904, s. 66.

58
checki. W przedstawianych dziejach Rzeczypospolitej zaznaczyło się
uwielbienie i obrona „złotej wolności szlacheckiej” jako perły najdo­
skonalszego ustroju. Interpretowano historię ojczystą w duchu sta­
nowej i narodowej megalomanii. Motywem sarmackich dziejów na­
rodowych była idea rycerskiej tradycji obejmująca czyny, podejmo­
wane w obronie i ku rozprzestrzenieniu granic szlacheckiego pań­
stwa, zwłaszcza na Wschodzie16.
Refleksja historyczna przełomu XVII i XVIII wieku odżegnywała
się od uniwersalnych prób wyjaśnienia przeszłości. Te ostatnie
można dostrzec w realizacjach oświeceniowego obrazu dziejów Pol­
ski. Początkowo myśl historyczna oświecenia była konglomeratem
idei sarmackich i uniwersalistycznych zasad tego okresu. Po 1795
roku głównym wyznacznikiem określającym stosunek do polskiej
przeszłości stała się ocena katastrofy politycznej Rzeczypospolitej. Jej
ciśnienie miało charakter negatywny, stąd też dla pozytywnego pobu­
dzenia, czasami zwracano się do tradycyjnych sarmackich wyobrażeń
o przeszłości Polski 17. Generowały one pozytywny wizerunek historii
ojczystej i umożliwiały rodzenie się postaw dumy narodowej.
W późnooświeceniowym kanonie bohaterów poczesne miejsce
zajmowali żołnierze dawnej Rzeczypospolitej: Stefan Czarniecki,
Stanisław Żółkiewski, Jan Karol Chodkiewicz, a także królowie, któ­
rzy oddawali się wojennemu rzemiosłu. Ich przypomnienie osładzało
gorycz militarnych klęsk, ale miało też pragmatyczny charakter. Syl­
wetki wojskowych dostarczały gotowych wzorów żołnierskiego postę­
powania. Na idealnego bohatera pasowany też został Jan Zamojski.
W tym czasie preferowane były postacie ze szlachty oraz, co
oczywiste, królowie. Niewielki odsetek postaci z pozostałych warstw
świadczy o zapatrywaniach społecznych początku XIX wieku. Spo­
śród monarchów niezwykle pozytywną biografię posiadał Bolesław
Chrobry. Był on bardziej faworyzowany w nauczaniu dziejów niż
Kazimierz Wielki, którego preferowali ówcześni historycy-naukowcy,
a także polityczni i społeczni działacze.
Jednym z wielkich przesłań oświecenia był cywilizacyjny postęp.
Wiązał się z tym podziw dla postaci, które dokonały przełomu
w świadomości intelektualnej. Z tego powodu włączono do oświece­
niowego kanonu bohaterów sylwetki: Kopernika, Konarskiego.*

16 K. Bartkiewicz, Obraz dziejów ojczystych w świadomości historycznej w P o l­


sce doby oświecenia, Poznań 1979, s. 18.
17 a .F. Grabski, H istoria a katastrofa, w: Tegoż, M yśl historyczna, op. cit..
s. 285-290.

59
W ówczesnym rozumieniu traktowano ich jako sztandary polskiej
umysłowości. Uważano również, że byli oni najlepszymi, polskimi
odbiciami duchowych możliwości człowieka. W oświeceniu podnie­
siono też znaczenie czynnika ekonomicznego w rozwoju państwa
polskiego. Upowszechniano więc sylwetki Kazimierza Wielkiego
i Chrobrego jako patronów rozwoju gospodarczego kraju.
Sarmacki obraz polskiej historii ożył w okresie preromantyzmu.
Jego wadą było zawężenie poznawcze i interpretacyjne do potrzeb
stanu szlacheckiego. Historycy, którzy nawet rozumieli jego niedo­
skonałość i fakt, że nie odpowiadał potrzebom całego społeczeństwa
konstruowali, zgodny z nim, katalog cech pozytywnych narodu pol­
skiego. W założeniu Juliana Ursyna Niemcewicza obejmował on
m.in. następujące przymioty: przywiązanie do ojczyzny, wolności,
bezinteresowną ofiarność, pokojowość. Zaś wadami narodowego
charakteru Polaków, w jego opinii, miały być: skłonność do zawiści,
brak ostrożności w czynach, mowie, podejrzliwość, rozrzutność.
Zdaniem adiutanta Kościuszki cechy te były w głównej mierze
rezultatem obcych wpływów'8 . Sytuacja narodu polskiego rozbitego
na trzy części przez zaborców wpływała na konstrukcję kanonu
bohaterów polskiej przeszłości. Miał on pobudzać do zajmowania
aktywnej postawy. Stan rozbiorów uważano za tymczasowy. Ducha
walki, jak jednak sądzono przed 1830 rokiem, posiadała tylko
szlachta i niewielka część mieszczaństwa. To przekonanie doprowa­
dziło do „wyalienowania” chłopstwa ze zbrojnych działań niepodle­
głościowych. Romantyzm próbował to zmienić. Społeczeństwo okre­
su międzypowstaniowego miało odmienną od oświeceniowej wizję
polskiej przeszłości. Kanon romantycznych bohaterów podatny był
na podstawowe wartości tego okresu, a więc narodowość, przywią­
zanie do religii i wojennej tradycji. Był jednocześnie otwarty na ca­
łość społeczeństwa. W tym duchu orientowano model narodowego
bohatera. Ślad romantycznej religijności odcisnął się na świadomo­
ści historycznej przede wszystkim poprzez wyobrażenie świętych
polskich. Sławiony był zwłaszcza biskup Stanisław. Jego dodatko­
wym atutem były wartości ideowe, które podkreślała szkolna legen­
da. Jej treści miały walor integracyjny, nie tylko w sensie terytorial­
nym, ale również społecznym i duchowym.
Preferowany w romantyzmie typ bohatera odznaczał się nie tylko
wybitną religijnością, graniczącą z mistycyzmem, ale też uwrażliwie-

•8 M. Królikowska, Szkoła naruszewiczowska i je j m iejsce w historiografii p o l­


skiej X IX wieku. Warszawa 1989, s. 107.

60
niem na kwestie społeczne. W związku z tym sławiono te persony, któ­
re odznaczyły się w przeszłości troską o los wieśniaków. Za wzór sta­
wiano Chrobrego, Kazimierza Wielkiego i Jadwigę, którzy bronili chło­
pów przed możnymi i starali się naprawiać wyrządzane im krzywdy. Ich
szkolne sylwetki ujmowane były w duchu solidaryzmu społecznego.
Nawrót do tradycji wojennej pozwolił romantykom przychylnie
spojrzeć na Stefana Czarnieckiego. Uosabiał on kultywowane
w okresie międzypowstaniowym poczucie dumy z wojennych osiąg­
nięć Rzeczypospolitej. Obok Jana Zamojskiego był on podstawowym
symbolem defensora patriae.
W romantyzmie fascynowano się także osobami, które odzna­
czały się przywiązaniem do narodowych tradycji. Spowodowało to
umieszczenie w poczcie narodowych bohaterów tych postaci, które
położyły szczególne dziejowe zasługi w podtrzymywanie mowy ojczy­
stej. Chodzi tu w tym przypadku głównie o Zygmunta Augusta,
Jana Kochanowskiego, a także Stanisława Konarskiego.
W pozytywizmie kanon bohaterów kształtowany był przez: ideo­
logię pozytywistyczną sensu stricte, nowe idee społeczne: ideologię
Polaka-katolika i programy rodzących się ruchów społecznych oraz
partii politycznych. Formacją polityczną, która w sposób zdecydo­
wany zareagowała na stagnację ducha narodowego była endecja.
Narodowej Demokracji nie podobało się narodowe zadanie ograni­
czone do obrony języka i obyczaju na ziemiach etnicznie polskich,
uważała takie zawężenie społecznej aktywności za „zabójcze dla na­
rodu” i w sensie przestrzennym i etnograficznym. Zdaniem Bogdana
Nawroczyńskiego pedagogikę lat 1886-1914 słusznie określa się
mianem „pedagogiki wzmożenia duchowego”. Za jej charaktery­
styczną cechę uważał on m.in. ścisły związek między polityką i wy­
chowaniem. Widać to wyraźnie w działaniach programowych
ówczesnych partii politycznych19. Społecznym obiektem zabiegów
endecji stali się chłopi. Była to najliczniejsza grupa społeczna i bez
jej udziału nie można było realizować jakiegokolwiek programu
politycznego. Ponadto lud był wolny od wad i przywar szlachty, któ­
re legły u źródeł narodowej niewoli. Tomasz Teodor Jeż, w wydanej
w 1887 r. broszurze: Rzecz o obronie fizycznej i Skarbie Narodo­
wym, zaznaczył, że dla odrodzenia narodowego Polski kbnieczne jest
uświadomienie mas ludowych i jest to dla Polaków zadanie główne.
To nastawienie endecji wzmogło walkę o potencjalnych sojuszników

19 E. Paruzel, Wzór osobowy Polaka w ujęciu Narodowej D em okracji na p o ­


czątku X X wieku, „Dzieje Najnowsze” 1993, red. C. Madajczyk, s. 1-4.

61
pomiędzy nimi a stronnictwami chłopskimi. Sprzyjało to niewątpli­
wie ewolucji historycznego bohatera narodowego. W latach 1902-
1905 endecja wzmogła działanie propagandowe w kierunku uczy­
nienia z chłopów samodzielnej siły, zdolnej do walki o swoje
i narodowe prawa. Według Romana Dmowskiego błędem było utoż­
samianie cech narodowych Polaka z cechami szlachty, gdyż
powstały w specyficznych okolicznościach, które już nie mogą się
powtórzyć. Wzór osobowy endecji łączył w sobie pierwiastki roman­
tyzmu, pozytywizmu i realizmu20.
W pozytywizmie mamy do czynienia z kanonem bohaterów pol­
skiej przeszłości opartym, w sensie ogólnym, na zasadach: prawo­
rządności, przywiązania do religii katolickiej, a także solidaryzmu
społecznego. Dochodzi również do wyodrębnienia się wzorca stano­
wego. Jest paradoksem, że społeczeństwo preferuje postacie otwarte
na wszystkie stany, np. królową Jadwigę, a jednocześnie dochodzi
do wykreowania bohatera stanowego: chłopskiego i mieszczańskie­
go. Pierwszego uosabia Głowacki, a drugiego - Kiliński. To, że zo­
stali oni wybrani z dziejów polskich na herosów swojej warstwy,
wynikało głównie z rangi wydarzenia, w jakim uczestniczyli. W pol­
skiej przeszłości było bowiem znacznie więcej przykładów heroizmu
ze strony chłopów i mieszczan. Spór między historykami o ocenę
wydarzeń końca XVIII stulecia podniósł ich znaczenie. Wykorzysta­
no to w historycznej edukacji. Ich szkolne sylwetki popularyzowały
odmienne typy patriotyzmu. Głowacki symbolizował chłopskie
przywiązanie do ojczyzny, podobne do szlacheckiego, opartego na
emocjonalnych zachowaniach i nie do końca przemyślanych działa­
niach. Kiliński personifikował mieszczańskie umiłowanie kraju
odznaczające się zdeterminowanym patriotyzmem, rozważnym
i konsekwentnym działaniem. Jednocześnie trzeba jednak stwier­
dzić, że w ówczesnym czasie przydatność wychowawcza Głowackie­
go była znacznie większa.
Preferowanie praworządności i gospodarności dało asumpt
do dziejowego wyniesienia królów: Chrobrego i Kazimierza Wielkie­
go. Pozytywizm wykazuje w tym względzie duże podobieństwo
z oświeceniem. Różnicą jest natomiast ocena innego bohatera -
Jana Zamojskiego. Szkoły historyczne: krakowska, jak też warszaw­
ska decydowały się na deprecjacje kanclerza, choć wychodziły
z odmiennych przesłanek.2 0

20 B. Cywiński, Rodowody niepokornych, Paryż 1985, s. 253; E. Paruzel, Wzór


osobowy, op. cit., s. 3, 6 i 11.

62
W pozytywistycznej rzeczywistości nawiązywano do przeszłości czę­
sto. Rocznicowe obchody podnosiły wartość wielu postaci, np. uro­
czystości związane z odsieczą wiedeńską przyczyniły się do gloryfika­
cji króla Jana Sobieskiego. Na niego to przeniesione zostało pojęcie
narodowego bohatera i jednocześnie chrześcijańskiego herosa. Sobie­
ski był symbolem zalet rycerza chrześcijańskiego i obrońcy ojczyzny.
Generalnie koniec epoki zaborów odznaczał się większą idealiza-
cją postaci dziejowych. W ówczesnych publikacjach historycznych
mamy do czynienia wręcz z sakralizacją bohaterów. Złota legen­
da towarzyszyła szkolnemu wyobrażeniu Chrobrego, Batorego
i Kościuszki. W neoromantyzmie są oni przykładami postaci uży­
tecznych dla wszystkich polskich orientacji politycznych. Ich
patriotyzmu i miłości do ojczyzny nikt nie negował. Przedmiotem
szczególnego uwielbienia był Kościuszko. Ikonografia i popularyza­
cja przeszłości utrwaliły dwuaspektowy wizerunek Naczelnika:
w mundurze i w chłopskiej sukmanie. Na początku XX stulecia
Kościuszko odzyskuje swą społeczną wymowę. Uważano, że przyw­
dzianie przez niego chłopskiego ubioru wyraźnie odróżniało go od
tych osiemnastowiecznych działaczy społecznych, którzy postulo­
wali poprawę wieśniaczej doli, ale nie stać ich było na jednoznaczne
stanowisko. Oczywiście Naczelnik w sukmanie to obraz nieco sen­
tymentalny, ale jednocześnie przyczyniający się do integracji naro­
dowej. Sukmana noszona przez niego uczyniła zeń pożyteczny dla
wszystkich symbol narodowego solidaryzmu.
Oprócz postaci, do których nikt nie sięgał (antybohaterowie)
i tych, które były użyteczne dla wszystkich (Kościuszko), w neoro-
mantycznym lamusie historii znaleźć można także osoby użyteczne
tylko dla nielicznych orientacji politycznych lub też przydatne dla
preferowania niektórych idei. Tak było np. z księdzem Piotrem
Skargą, który dość często funkcjonował jako wybitny polityk, a jed­
nocześnie katolik i piewca narodowej mowy. Edukacja historyczna
nie zawsze akceptowała taki sposób jego widzenia.
Można powiedzieć, że w edukacyjnym kanonie narodowych bo­
haterów możliwe było umieszczenie prawie każdej sylwetki, konoto-
wanej pozytywnie w świadomości zbiorowej. Z ich przypominaniem
wiązało się odtworzenie tych fragmentów przeszłości narodu i trady­
cji, które w pamięci polskiej zachowały pozytywny wydźwięk.
W świetle jednak dość pobieżnych obserwacji można wnosić, że na­
uczanie dziejów preferowało w niektórych przypadkach nieco inny,
niż czyniło to społeczeństwo, zestaw polskich herosów.

63
III. Sylwetki królów

W CZASACH PÓŹNEGO OŚWIECENIA

Historii nie da się oddzielić od historiozofii, w prezentacji prze­


szłości są one ze sobą wymieszane. Nawet w zwykłej faktografii zda­
rzają się domieszki historiozoficzne, które nadają ideowe oblicze
interpretacji faktu dziejowego. Zdaniem oświeconych najważniej­
szym składnikiem procesu dziejowego był władca. To wokół instytu­
cji władzy, najpierw książęcej, a potem królewskiej rozegrała się
główna batalia historiograficzna schyłku Rzeczypospolitej. Ujawniła
się w niej opcja podkreślająca przeważający wpływ monarchii na
dzieje państwa polskiego. Zwolennikiem jej był Adam Naruszewicz.
Uważał on, że państwo polskie weszło na arenę dziejową jako
monarchia o silnej władzy królewskiej. Biskup smoleński osłabienie
władzy monarszej uznawał za niekorzystne dla rozwoju kraju.
Monarchię uważał za ustrój najdoskonalszy. Podkreślał jednak, że
naród polski nawet w czasach przedelekcyjnych miał prawo do
wyboru dynastii1. Na takie stanowisko A. Naruszewicza wpływ miał
fakt, że był on bliskim współpracownikiem króla Stanisława Augu­
sta Poniatowskiego, a nawet wręcz jego klientem. Poniatowski dążąc
do wzmocnienia władzy chciał przekonać społeczeństwo (szlachtę)
0 wyższości ustroju monarchiczno-dziedzicznego. Temu zada­
niu miała służyć historiozofia biskupa smoleńskiego. Kontynuato­
rami jego myśli politycznej i historiozoficznej byli: Tadeusz Czacki
1 Julian Ursyn Niemcewicz, będący zwolennikami umiarkowanej
oświeceniowej monarchii, opartej na ogólnonarodowej podstawie
społecznej, gwarantującej obywatelom swobody1 2.

1 M. Królikowska, Szkoła naruszewiczowska i je j m iejsce w historiografii p o l­


skiej X IX wieku, Warszawa 1989, s. 134-135.
2 A.F. Grabski, Oświeceniowy antenat pozytywistów - Tadeusz Czacki ja k o
historyk, w: Tegoż, O rientacje p olsk iej m yśli historycznej, Warszawa 1972, s. 70-

64
Również przeciwnicy idei monarchicznej, np. Adrian Krzyżanow­
ski, czynnik władzy monarszej uznawali za decydujący dla losów
państwa polskiego. Uważali, że upadek państwa był zawiniony przez
królów. Stwierdzali, iż bez względu na to jaką władzę posiadali, byli
główną sprężyną porządku, ale przez swą uległość doprowadzili do jej
samoograniczenia. Sam A. Krzyżanowski, krytykując rolę władców,
proponował integralną rehabilitację narodu i idealizację jego cnót3.
W późnym oświeceniu, bez względu jednak na zapatrywania na
problem uporządkowania ustroju Rzeczypospolitej, eksponowano
rolę monarchii jako istotnego czynnika dziejów narodowych. Stąd
rodziło się poszukiwanie w przeszłości sylwetek władców reformato­
rów, prawodawców, twórców nauki i kultury, zastępujących sar­
mackie wzorce królów rozszerzających przywileje stanowe*4. Podob­
nie jak na gruncie historiografii, także na obszarze edukacji histo­
rycznej zaznaczyła się różnica zdań co do sposobu pojmowania
charakteru państwa, w tym zwłaszcza roli i zakresu władzy króla
oraz pól jego działania. Jednym z nich miało być kształtowanie
ustroju państwowego. Każdemu władcy przyznawano do tego prawo,
a nawet traktowano jako obowiązek podjęcie tego działania. Oczywi­
ście patrzono na ten problem z perspektywy skutków jakie przynio­
sła ewolucja ustroju państwa polskiego. Dla kształtu ówczesnych
poglądów na tę sprawę zasadnicze znaczenie miała analiza panowa­
nia królów elekcyjnych. Spośród nich największym uznaniem
cieszył się Batory. Ceniono go zwłaszcza za krytykę ustroju szla­
checkiego. Oświeceniowym nie przeszkadzało nawet to, że Siedmio-
grodzianin był praktycznie jedynym w dziejach polskich wybrańcem
ogółu szlachty. W podręcznikach powstałych w początkach XIX
stulecia kreślono wizerunek Batorego jako najgorliwszego przeciw­
nika „złotej wolności”. Jego zasługi w dążeniu do umocnienia wła­
dzy podnosili epigoni idei monarchicznej: Ignacy Lubicz-Czerwiński
i Jerzy Samuel Bandtkie. Dawali oni świadectwo temu, że król
często wytykał wady rządu: ganił nieład od „dawniejszych czasów
pozostały”, „... dobrze wiedział, że w elekcji królów nigdy rząd trwały
i mocny powstać nie mógł”. Oświeceniowym podobało się też jego
dążenie do poprawy zasad sukcesji tronu w Polsce, m.in. przez próbę

71; Tenże, W kręgu „Śpiewów historycznych", w: Tegoż, M yśl historyczna polskiego


oświecenia. Warszawa 1976, s. 405.
J A.F. Grabski, H istoria a katastrofa, w: Tegoż, M yśl historyczna, op cit
s. 302-303.
4 Tenże, H istoria w perspektyw ie postępu - Europa i Polska, op. cit., s. 99.

65
wyjednania indygenatu dla synowców, a potem jak „wszelkie są do
tego podobieństwa”, dążenie do zapewnienia im dziedzictwa tronu5.
Na przeciwnym biegunie starań królewskich o umocnienie tronu
w Polsce postawiony został Zygmunt August. Popularyzatorzy dzie­
jów polskich otwarcie wyrazili dezaprobatę wobec niego za łatwość,
z jaką zrzekł się dziedzictwa, nie postanowiwszy nic względem
następstwa tronu, „stawszy się przyczyną nieszczęsnej w następ­
nych wzorach elekcji”6. Jednak bardziej skrytykowano Zygmunta III
za zaprzepaszczenie szansy na przywrócenie dziedziczności. Przy­
znawano, że miał sporo uprzedzeń do elekcji, ale wynikały one nie
z oceny wadliwości tej instytucji, lecz były skutkiem wychowania,
któremu został poddany w Szwecji. Z tego powodu nie miał szans
na zreformowanie ustroju państwa polskiego. A podjęte przez niego
kroki w kierunku wprowadzenia absolutyzmu wywoływały opór
szlachty i osłabienia powagi królewskiej7.
Wielu królów powoływano w Polsce na tron elekcyjnie, co było
zasadą ustrojową. Nieraz dochodziło przy tym do korupcji i niekiedy
tylko okazywało się, że zwyciężał kandydat najodpowiedniejszy.
Spośród elekcji, w odczuciu powszechnym, jedną z najgorszych był
wybór Stanisława Poniatowskiego. Jednak, w podręcznikowej
prezentacji, wymuszonego wyboru stolnika litewskiego, nie uzna­
wano za najhaniebniejszy w polskich dziejach przykład obioru
władcy. Na umiarkowaną ocenę wpływ miała pamięć wcześniejszych
elekcji, w trakcie których działy się rzeczy równie gorszące. Nie
zarzucano Poniatowskiemu tego, że na wsparcie Katarzyny II zasłu­
żył sobie pobytem w Petersburgu. Wyjątkiem w tym względzie była
trafna i jak na ówczesne czasy oryginalna myśl Jana Piotra Nouga-
reta, skądinąd pisarza nierzetelnego, który widział w poplecznictwie
carycy chęć zabezpieczenia interesów Rosji. Wybór byłego kochan­
ka, zdaniem autora Piękności historyi polskiej, dawał taką gwaran­
cję. Jego dawne „zasługi” nie były brane pod uwagę, liczyła się
raczej spodziewana dyspozycyjność8.

5 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, t. II, s. 201:


I. Lubiez-Czerwiński, Rys dziejów k u ltu ry i oświecenia narodu polskiego od wieku X
do końca wieku X V II, Przemyśl 1816, s. 180.
6 J. Faleński, Historya Polski krótko zebrana. Dzieje narodowe od powstania
aż do podziału i upadku państwa tego obejm ująca. Wroclawl819, s. 146.
7 J. Miklaszewski, Rys history i polskiej od wzniesienia się M onarchii aż do
ostatniego upadku i rozbioru kraju, Warszawa 1821, s. 88.
8 J.P. Nougaret, Piękności historyi polskiej, Wroclaw 1816, s. 367.

66
U schyłku oświecenia ujawniły się poważne rozbieżności przy
ocenie sposobu przekazania sukcesji, zaproponowanego przez
Kazimierza Wielkiego. J.P. Nougaret, Teodor Waga i Izabella Czarto­
ryska pozytywnie ocenili fakt oddania przez niego tronu Ludwikowi
Andegaweńskiemu. Patrząc z ówczesnej perspektywy uważali, że
dzięki temu Kazimierz Wielki uchronił Polskę od wojen domowych9*1 .
Całkiem odmiennie wyrażali się Jan Chrzciciel Albertrandy i Julian
Ursyn Niemcewicz. Dla nich był to poważny błąd polityczny popeł­
niony przez „króla chłopków”. Według J.U. Niemcewicza nieszczę­
ściem było to, że król ten: „nie cierpiący musu prawego łoża, cał­
kiem na inne uboczne wydany rozkosze, nie zostawił męskiego
potomka. Wkrótce więc okazało się, że oddanie korony Andegawe-
nom, a nie młodemu księciu mazowieckiemu stało się źródłem wielu
poważnych państwowych problemów” 1°.
Mimo wad elekcji, jakie ujawniły się po jej wprowadzeniu, przy­
znawano, że w pewnych warunkach jej zastosowanie dawało poży­
tek. Te osoby, które umiały z niej skorzystać znajdowały uznanie.
W tym przypadku odwoływano się przede wszystkim do postaci
króla Jana III. Jednakże przedstawiając ten fakt nie zastanawiano
się głębiej nad kulisami elekcyjnych machinacji Sobieskiego, ale
chwalono go za skuteczność podjętego przez niego przedsięwzięcia,
tj. doprowadzenie do swego obioru11.
Mimo niechęci do elekcji, która narzucała styl władzy, zakłada­
no, że powinna istnieć jakaś forma udziału narodu lub jego przed­
stawicieli w sprawowaniu rządów, akceptowana i nawet ustanowio­
na przez władcę, a nie uszczuplająca zbyt jego prerogatyw. Dla
oświeconych jednym z doskonalszych rozwiązań tego układu była
koncepcja przyjęta przez Bolesława Chrobrego. Wartość jej podnosili
J.S. Bandtkie i J.P. Nougaret, uznając, że suwerenność narodu
zabezpieczała obecność 12 jego reprezentantów przy boku władcy12.

9 J.P. Nougaret, Piękności historyi polskiej, op. cit., s. 127; T. Waga, Historya
książąt i królów polskich, Warszawa 1824, s. 138; I. Czartoryska, Pielgrzym
w D obrom ilu, cz. 1, Warszawa 1819, s. 71.
19 J.U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne z muzyką i rycinam i, Warszawa 1818,
s. 83; J.Ch. Albertrandy, Dzieje Królestwa Polskiego, Lwów 1846, s. 48.
11 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 458; J. Miklaszewski, Rys historyi
polskiej, op. cit., s. 105; T. Waga, Historya książąt i królów polskich, Warszawa
1809, s. 294.
12 J.S. Bandtkie, Dzieje narodu polskiego, t. I, Wroclaw 1835, s. 163; Tenże,
Krótkie wyobrażenie dziejów; op. cit., t. I, s. 185; J.P.Nougaret, Piękności historyi
polskiej, op. cit., s. 58.

67
Wielkość króla polegała na tym, że zdołał zachować dla monarchy
taki zasób prerogatyw, który dostarczył mu jego wiek. Władcą, który
zareagował w porę na zmieniającą się rzeczywistość dziejową i zgod­
nie z duchem czasu, w którym żył, potrafił zachować swe kompe­
tencje, przy równoczesnym dopuszczeniu przedstawicieli narodu do
częściowych rządów był Kazimierz Wielki. Jego myśl zwołania do
Wiślicy „plemienia Marsowego” >3, podniesiono do kanonu zasad
ustroju dawnej Polski.
Troska króla o zachowanie powagi władzy stanowiła istotny
wątek opisu królów polskich. Z krytyką oświeconych spotkała się
pycha Zygmunta III. Uważano, że jego nieudolna akcja wzmocnienia
władzy doprowadziła tylko do „wzrostu wszelkich bezprawiów” 1 141
3 .
5
Władcą, który równie nieumiejętnie bronił prerogatyw królewskich
był Zygmunt August. Dla wielu obserwatorów polskiej przeszłości
był on namacalnym świadectwem wielkości Polski. Jednak do sfor­
mułowania takiego sądu w żadnym stopniu nie przyczyniły się jego
liczne zatargi z poddanymi o zakres władzy monarszej. Choć był
„czuły” na powagę królewską, to jednak nie na tyle śmiały, by
powściągnąć rozwiązłą szlachtę, nagiąć ją do wypełniania stano­
wych obowiązków! 5.
Istotnym składnikiem obrazu władcy była reakcja króla na pre­
sję szlachty w kierunku zepchnięcia go do roli reprezentanta i wy­
konawcy postanowień „narodu”. Pisarze okresu późnego oświecenia
byli przekonani o tym, że król co prawda podlega prawu, bo to ono
czyni go władcą, ale dopuszczali też możliwość odejścia od niego
w obronie monarszej pozycji. Zgadzali się co do tego, że w pewnych
okolicznościach spożytkowanie sposobów moralnie negatywnych
jest nawet właściwe. Takie mało etyczne uwarunkowania towarzy­
szyły objęciu tronu przez Chrobrego. W edukacyjnej rekonstrukcji
tego wydarzenia można znaleźć obyczajowo-prawną argumentację
dla czynu Bolesława - oślepienia krewniaków: Odyna i Przybywoja.
Uważano, że była to kara zwyczajna dla naczelników buntu w śre­
dniowieczu. J.S. Bandtkie dla wzmocnienia słuszności decyzji mo­
narchy powoływał się na opinię, jaką na tle tego wydarzenia wyraził,
niechętny polskiemu władcy, kronikarz niemiecki Thietmar, który
chwalił go za ostrość kar i tłumaczył to tym, że ludu po części jesz­

13 J.U. Niemcewicz, Śpiewy., op. cit., s. 78.


14 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 226, 232.
15 j.s. Bandtkie, K rótkie, op. cit., t. II, s. 158; J.U. Niemcewicz, Śpiewy,
op. cit., s. 190; J. Miklaszewski, Rys history ip olsk iej, op. cit., s. 63.

68
cze pogańskiego nie można było inaczej traktować^. W tym aspek­
cie przypominano też, jak to Kazimierz Wielki ukrócił samowładność
szlachty, karząc surowo jej gwałty i najazdy*12*.
Odmienny aspekt problematyki łamania oporu przeciwników
królewskich przez władcę miała sprawa stosunku magnatów
Kościoła katolickiego do monarchy. Zdominowało to spojrzenie
historyków na panowanie Śmiałego. Rozwiązanie zastosowane przez
niego do pohamowania św. Stanisława było różnorodnie oceniane,
jednakże wszyscy przyznawali, iż miało decydujące znaczenie dla
niego samego i państwa polskiego. Wyrażono to stwierdzeniem,
że: Śmiały doznał skutków przemocy duchowieństwa, które w poni­
żeniu władcy widziało własną korzyść18. Konfrontacja monarchy
z biskupem, zakończona śmiercią tego ostatniego, została ze wzglę­
dów etycznych źle oceniona przez historyków piszących dla ludu,
przede wszystkim przez I. Czartoryską192 . Inni historycy generalnie
0
uznali ją za nieodpowiedni sposób politycznego reagowania na opo­
zycję ze strony purpuratów Kościoła katolickiego. Wytykano Śmia­
łemu brak rozeznania co do wielkości siły przeciwników.
Z inną reakcją spotkała się analogiczna sytuacja z XIV wieku,
kiedy to Kazimierz Wielki kazał utopić kapłana. Francuski autor
książki o dziejach Polski pochwalał syna Łokietka, stwierdzając, że
słusznie ukarał on niewczesną gorliwość księdza, który ośmielił się
wyrzucać mu zepsucie obyczajów20. Oczywiście rozwiązanie zasto­
sowane przez Bolesława Śmiałego i Kazimierza Wielkiego uznano za
ekstremalne, nie uważano, iż naśladownictwo ich przez innych
władców, w podobnych społecznych uwarunkowaniach, byłoby
wskazane. Niemniej jednak stanowczość władcy w takich okoliczno­
ściach była zawsze chwalona.

111 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. 1, s. 139; por. A. Bronikow­
ski, D ie G eschichte Polens, Dresden 1827, t. 1, s. 16.
12 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 396; J. Faleński, Historya Polski,
op. cit., s. 88; A. Naruszewicz, Historya narodu polskiego, t. IX,, Lipsk 1836,
s. 260.
18 J. Faleński, Historya Polski, op. cit., s. 44-45; J.S. Bandtkie, Krótkie, op.
cit., t. I, s. 230-232; J.J. Galletti, Początki w nauce historycznej dla młodzieży,
Wrocław 1806, s. 175.
19 I. Czartoryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 1, s. 30-31; Ł. Gołębiowski, Wiadomo­
ści z historyi polskiej zastosowane do użytku pcnsyi i szkól p ic i żeńskiej, Warszawa
1830 , s. 23.
20 J.P. Nougaret, Piękności, op. cit., s. 125.

69
Królem nieudacznikiem w konfrontacji z oporem poddanych
okrzyknięto w późnym oświeceniu Zygmunta III. Krytyka tego
monarchy była powszechna. Starano się ją uzasadniać prezentacją
treści odnoszących się do sejmu inkwizycyjnego i rokoszu Zebrzy­
dowskiego. Jedną z najciekawszych prób ukazania skrajnych
stanowisk w wydarzeniach 1592 roku zaprezentowali T. Waga
i J.U. Niemcewicz. Podawali, że na sejmie inkwizycyjnym - nazwa­
nym tak, ponieważ rozpatrywano na nim „postępki” królewskie i ta­
jemne układy z Wiedniem, Waza skutecznie wypierał się wszystkich
zarzutów, wszakże dla uspokojenia państwa dał stanom na piśmie,
iż kraju nie opuści, ani przywilejów narodu nie obali21. Z relacji tej
wynika delikatna aprobata króla, wypływająca z założenia, że
utrzymanie wewnętrznego pokoju jest niezwykle istotne i trzeba
dołożyć wszelkich starań, aby ten cel osiągnąć, to jednak ceną za to
nie może być osłabienie pozycji władcy, na co pozwolił Waza. Naj­
ważniejszym jednak momentem w panowaniu Zygmunta III, dla
ustalenia właściwych proporcji pomiędzy prerogatywami monarchy
a uprawnieniami i przywilejami szlachty był rokosz Zebrzydowskie­
go. Powszechnie uważano, że reakcja króla na wystąpienie szla­
checkiego warchoła pozbawiona była właściwie mocy, stanowiła
przez to poważny przyczynek do upadku prestiżu władcy. Okazało
się bowiem, że po rokoszu pozostała zgubna na przyszłość nauka,
że każdy wielki buntownik, albo otrzyma co zechce, albo w razie
niepowodzenia okupi sobie bezkarność przeprosinami2 22.
1
Zakres prerogatyw królewskich obejmował także uprawnienia
odnoszące się do realizacji osobistych życzeń władcy. Jednym z nich
był wybór współmałżonka. Nie zawsze jednak była to sprawa
prywatna. Często miała charakter publiczny. Ten aspekt ujawnił się
w okolicznościach zaślubin Jadwigi z Jagiełłą. Jadwiga walczyła
w obronie własnego szczęścia, przeciw racji stanu, aż w końcu ule­
gła. J.P. Nougaret uważał, że wyrażona przez nią zgoda na małżeń­
stwo z Litwinem, dawała jej przyzwolenie szlachty na dalsze pano­
wanie. Aspekt powszechny małżeństwa królewskiego ujawnił się
także w XVI wieku, gdy Zygmunt August potajemnie poślubił Bar­
barę Radziwiłłównę. W oświeceniu chętnie podejmowano ten wątek,
wiedząc o tym, że Zygmunt przedłożył dobro prywatne nad intere­

21 T. Waga, Historya, op. cit., Warszawa 1809, s. 173-175, J.U. Niemcewicz,


Śpiewy, op. cit., s. 262.
22 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., s. 252-254; K. Hoffmanowa, Historya
powszechna, t. II, Warszawa 1866, s. 102.

70
sem publicznym. Jednakże historycy, prawdopodobnie z sympatii
dla potomka Zygmunta Starego, wynikającej ze wspólnoty poglądów
na inne kwestie, chociażby religię, pozytywnie oceniali króla. Uwa­
żali, że dobrze o nim świadczyło, iż nie skłonił się do rozwodu
z żoną. Akceptowali jego argument, jaki użył za trwałością związku
z Barbarą. Było nim zdanie, że: jak ma się po nim szlachta spodzie­
wać wierności, jeśli domaga się zdradzenia żony. Historycy przeło­
mu XVIII i XIX wieku wierność żonie podnosili do rangi cnoty pań­
stwowej. Inaczej rzecz się miała z planami małżeńskimi Zygmunta
III, które zdecydowanie potępiano. Elementem, który zaważył na
opinii oświeconych była kandydatka na królewską małżonkę, Anna
Austriaczka. Uważano, że jej poślubienie związałoby Polskę z obo­
zem habsburskim i jednocześnie wepchnęło ją w krąg państw
woj uj ącego katolicyzmu23.
Ważnym wskaźnikiem wartości władcy była jego umiejętność
dobierania sobie współpracowników. Przyjmując to kryterium
oceny, najpochlebniej wyrażano się o Bolesławie Chrobrym, który
otaczał się ludźmi kompetentnymi i oddanymi. Podobnie też Kazi­
mierz Wielki i Stefan Batory właściwie dobierali ludzi na urzędy,
mianując na nie jednostki odpowiednio przygotowane. Zupełnym
przeciwieństwem tych władców był Zygmunt III. Nie dość, że nie
potrafił skupić wokół siebie osób mądrych i oddanych, to jeszcze na
dodatek z podejrzliwością spoglądał na współpracowników, narzu­
conych mu niekiedy przez sejm. Klasycznym przykładem było oka­
zanie niewdzięczności Janowi Zamojskiemu. Jedynym kryterium
stosowanym przez tego króla przy pozyskiwaniu doradców była ich
słabość intelektualna i charakterologiczna. Faworyzował on ludzi
nikczemnych i podłych, aniżeli „powagą i kredytem zaszczyconych”.
Na fakt ten zwrócili uwagę praktycznie wszyscy historycy oświece­
nia. W ich ujęciu, Waza był królem zbyt słabym „do okazania
wzgardy niegodziwym pochlebcom”. Kwestię tę konkludowano zda­
niem, że „jego niedostatki w obieraniu osób na urzędy i do rady”
spowodowały osłabienie Polski2 24. Podobną wadą, ale nieco mniej
3
rzucającą się w oczy, odznaczał się też Zygmunt August, który nie

23 J.P. Nougaret, Piękności, op. cit., s. 133; J. Miklaszewski, Rys historii,


op. cit., s. 79, 81; W. Kainko, Zdarzenia nayznakomitsze w dziejach Królestwa P o l­
skiego, Wroclaw 1823, s. 111; J.Ch. Albertrandy, Dzieje Królestwa, op. cit.,
s. 104, 146; T. Waga, Historya, op. cit., Warszawa 1824, s. 186.
24 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 261; J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit.,
t. Ii, s. 219, 228; J. Faleński, Historya Polski, op. cit., s. 169; T. Waga, Historya,
op. cit., Warszawa 1809, s. 236.

71
przyjmował mądrych rad i przestróg swego opiekuna Łukasza Opa­
lińskiego25.
Na odrębne uwypuklenie zasługuje potraktowanie przez oświe­
conych zagadnienia presji rodziny i obcokrajowców na podejmowa­
nie decyzji przez władcę. Przykładem monarchy, który w szczególny
sposób ulegał naciskom bliskich był Sobieski. Szanowano jego
uczucia do żony, ale potępiano nadmierne uleganie jej zdaniu. Pisa­
no wręcz, że Jan III był ślepym narzędziem żony (J.U. Niemcewicz)
lub jej niewolnikiem (T. Waga). Konsekwencje tego stosunku nie
dały na siebie długo czekać. Wkrótce, przez królową, monarcha
stracił miłość i szacunek narodu. Zwycięzca Turków zwyciężał, gdy
sam rozkazywał, błądził w polityce słuchając żony26.
Najgorszym jednak był stan, w którym decydujący głos należał
do obcokrajowców. Dla udowodnienia tej opinii szczególne znacze­
nie miało przedstawienie panowania Poniatowskiego i Zygmunta III.
Obydwaj królowie w sprawowaniu rządów faworyzowali cudzoziem­
ców, Stanisław August - Rosjan, Waza - Austriaków (Niemców).
Uniżoność jaką Poniatowski okazywał względem Katarzyny spotkała
się z dezaprobatą i niechęcią. Nie nazywano go jednak „sługą Rosji”,
choć był to epitet, którym dość często obdarzano go na przełomie
XVIII i XIX wieku2 272
6
2
5 . Autorzy ówczesnych podręczników do historii
8
niezbyt chętnie utożsamiali się z nim. Niemniej jednak oskarżali
króla o zbytnie poddawanie się żądaniom imperatorowej. Swe wnio­
ski popierali opisem zachowania Poniatowskiego podczas Targowicy
i sejmów rozbiorowych. Uważali, że cechowały go wówczas: niesta­
łość polityczna, chwiejność charakteru, uleganie nastrojom chwili,
brak odwagi i niemoc wobec obcej siły28. Zygmunt III praktycznie
nie miał żadnych duchowych związków z polskością. Utożsamiał się
ze Szwedami i Austriakami, niż z narodem, który wybrał go na tron.
Jako przyczynę tego stanu rzeczy podnoszono kwestie o charakterze
ustrojowym. Waza nie był przychylny Polakom, ponieważ nie znaj­
dował w nich takiej uległości, jaka panowała w Szwecji29*.

25 T. Waga, Historya, op. cit., Warszawa 1809, s. 106.


26 T. Waga, H istorya, op. cit., Warszawa 1809, s. 307; J.U. Niemcewicz, Śpiewy
historyczne, op. cit., s. 414.
27 A. Zahorski, S pór o Stanisława A ugusta, Warszawa 1990, op. cit., s, 54
28 J. Faleński, Historya Polski, op. cit., s. 290-291.
29 W. Kainko, Zdarzenia, op. cit., s. 110; J. Faleński, Historya Polski, op. cit.,
s. 169.

72
Społeczeństwo polskie po upadku niepodległości dostało się pod
intelektualną władzę tych elit, które wstrzemięźliwie patrzyły na rolę
religii i Kościoła katolickiego w życiu publicznym, jednak powszech­
nie uważano, że religia jako wartość stanowi integralny składnik
narodowej kultury. Na początku XIX stulecia potwierdziła to odezwa
Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk w sprawie prospektu
historii narodu polskiego, w której uzasadniano konieczność
uwzględnienia problematyki religijnej w edukacji. Czytamy w niej:
„dla ukształtowania lub zmiany charakteru narodowego wiele razem
zbiega się przyczyn, na które w pisaniu wzgląd mieć należy. Naj-
pierwszą i najmocniejszą jest religia. Ta, która sięga początków
narodu, jest pierwszym do cywilizacji krokiem, jest własnym narodu
dziełem”30. Oświeceniowe podręczniki respektowały wskazania ode­
zwy. Oczywiście problem religijności jest wielowątkowy. Obejmuje
zagadnienia związane z moralnością, co w początku XIX wieku
uwypuklano głównie w książeczkach dla ludu wiejskiego31, a także
powstałe na jej gruncie określone opcje polityczne. Jedną z nich
była koncepcja Polski jako chrześcijańskiego przedmurza*32. Czyn­
nik wiary odegrał szczególną rolę w interpretacji dziejów polskich
dokonanej przez zwolenników monarchizmu. Uważali oni, że fakty
dziejowe były emanacją woli Bożej. Ten sposób myślenia wskazywał
już na powiązania z późniejszą romantyczną historiozofią narodową.
Historycy szkoły naruszewiczowskiej element wiary uznali za pod­
stawowy substytut władzy królewskiej, dający jej sankcję sił nad­
przyrodzonych33.
W późnym oświeceniu zwracano uwagę na osobistą pobożność
panującego. Spośród władców polskich szczególną religijnością
odznaczała się Jadwiga. Charakteryzowało ją zaangażowanie uczu­
ciowe, prywatność obrządków wyznaniowych i brak sprzeczności
pomiędzy głoszonymi zasadami moralnymi a życiem osobistym34.

30 Odezwa Towarzystwa Królewskiego Przyjaciół Nauk w sprawie prospektu historii


narodu polskiego, w: M.H. Serejski, Historycy o historii, Warszawa 1963, s. 62.
3 ' 1. Kaniowska-Lewańska, Literatura dla dzieci i młodzieży do roku 1864,
Warszawa 1973, s. 64.
32 S. Staszic, Dzieje czyli historia rodu, w: M.H. Serejski H istorycy o historii,
Warszawa 1963, s. 46.
33 M. Królikowska, Szkoła naruszewiczowska, op. cit., s. 99.
34 W. Staich, Budzenie świętej. Dzieje ku ltu królow ej Jadwigi, Kraków 1933,
s. 48; J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 7: J. Faleński, Historya Polski,
op. cit., s. 97; Ł. Gołębiowski, Wiadomości, op. cit., s. 68.

73
Taki typ religijnej postawy monarchy był akceptowany i traktowany
wręcz jako modelowy. Nieco inny charakter miała pobożność Bole­
sława Chrobrego. Cechowała ją surowość i prostolinijność, a także
bezwzględne egzekwowanie u poddanych przepisów wyznanio­
wych^. Te dwa typy religijnej postawy były szczególnie cenione
w oświeceniu.
Mimo pewnej wstrzemięźliwości w epatowaniu czytelnika pro­
blemami wiary, oświeceniowi dziejopisowie nie akceptowali braku
szacunku do religii. Dowodem na to jest opis panowania Kazimierza
Wielkiego. Ze sprzeciwem spotkało się jego zaangażowanie intelek­
tualne po stronie biczowników i korzystanie z tego zabobonu.
Negatywnie też oceniono liberalizm moralny i nieprzestrzeganie
świąt kościelnych przez monarchę. Ten fakt uznano za pośrednią
przyczynę jego śmierci. Tak sądził J.S. Bandtkie. W jego ujęciu
Kazimierz odniósł ranę, która wywołała jego zgon, ponieważ wyru­
szył na polowanie w święto narodzenia Matki Bożej 36.
Wiele niejednoznacznych ocen sformułowano na tle religijności
Zygmunta Augusta. Libertyński wydźwięk miało ujęcie francuskiego
pisarza J.P. Nougareta, twórcy wielu oryginalnych i kontrowersyj­
nych twierdzeń odnoszących się do dziejów polskich. Przyznawał on,
że król polski był krytykowany za podejście do religii. Mimo tego
z sympatią dla niego prezentował uroczystości pogrzebowe po
śmierci Zygmunta Starego, na których młody władca: zachowując
zwyczaj polski dał po pogrzebie wspaniałą ucztę - choć wszyscy
goszczący drżeli, widząc na stole potrawy niepostne37.
W oświeceniu odmawiano królowi prawa do interwencji na rzecz
umocnienia religii katolickiej i przymuszania do jej przyjęcia. Ta za­
sada podejścia do spraw wyznaniowych przyświecała wielu history­
kom przy kreśleniu wizerunku Zygmunta Augusta. Kontrowersje
wywoływało jednak jego nastawienie do samego Kościoła katolickie­
go^. W powszechnym odczuciu jawił się jako król, który tolerancji
przestrzegał, ale jej zabezpieczyć na przyszłość nie tyle nie umiał, co
zaniechał39. w edukacyjnej prezentacji jego stanowiska, pojawiły się3 9
8
7
6
5

35 A. Naruszewicz, Historya narodu, t. IV, Lipsk 1836, s. 145.


36 j . s . Bandtkie, K rótkie, op. cit., t. II, s. 410; J.P. Nougaret, Piękności,
op. cit., s. 127.
37 J.P. Nougaret, Piękności, op. cit., s. 176.
38 K. Bartkiewicz, Obraz dziejów ojczystych w świadomości historycznej
w Polsce doby oświecenia, Poznań 1979, s. 127.
39 p. Jasienica, Polska anarchia, Kraków 1988, s. 82.

74
opinie, że ważną cechą była tolerancja króla. Z upodobaniem powta­
rzano zdanie, że: „król nad ludem nie zaś nad sumieniami panuje”.
J.U. Niemcewicz uważał, że postawa tolerancyjna Zygmunta Augu­
sta stała się w jego czasach probierzem tolerancyjności wszystkich
Polaków. Adiutant Kościuszki pisał, że szacunek i sława należą się
„Zygmuntowi Augustowi za niedopuszczenie prześladowczego ducha
w religijnych opiniach, kiedy wszędy wrzały umysły, a o niedościgłe
tajemnice krew się wylewała”40. Jak podobała się oświeconym tole­
rancja potomka Zygmunta Starego, tak powszechnie krytykowano
jego skłonność do oddawania się praktykom sekciarskim i uleganie
zdaniom astrologów. Nie licowało to nie tylko z wiarą władcy, ale
także z jego erudycją4 0
41. Jego przyzwolenie na rozprzestrzenianie się
nowinek religijnych tłumaczono niekiedy słabością charakteru
i brakiem etycznych zasad, dla wielu, jego pobłażliwość dla sekt,
wynikała z chęci usprawiedliwienia „wolniejszego życia”. Nadto
słusznie zauważono, że Zygmunt August nie miał dosyć woli, ani też
władzy, by powstrzymać innowierstwo42*.
Komentarze i wystąpienia określające stosunek Zygmunta III do
religii przesiąknięte są wielką egzaltacją. Waza był książkowym
przeciwieństwem nie tyle libertyńskiego Zygmunta Augusta, ile tole­
rancyjnego Batorego. Takie wyrażenia jak: lepszy Apostoł niźli król,
albo też, że udało mu się wprowadzić jedność religii, ale z tym
wszystkim nie zdołał wprowadzić jedności w narodzie, trzeba uznać
za oskarżenie tego władcy. Jego religijna postawa była odbierana
jako przyczyna wielu późniejszych błędów politycznych, mających
skutki dalekie: jak chociażby oderwanie się różnowierców od ojczy­
zny lub też doraźne: odrzucenie królewicza Władysława od tronu
carskiego w Moskwie42. Wypowiedzi oświeceniowych popularyzato­

40 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 203; por. Por; K. Słotwiński, Potok
genealogiczny królów i książąt polskich, Warszawa 1819, s. 25; J. Gacki, Z dziejów
polskich zabawa historyczna w sposobie loteryi ułożona, Warszawa 1827, s. 28;
zdaniem Mikołaja Karamzina, Batory także jak Zygmunt August uważał, że sumie­
nie powinno milczeć w polityce i korzyść kraju jest głównym prawem panującego,
w: M. Karamzin, H istorija państwa rosyjskiego, przekład G. Burzyński, t. IX, War­
szawa 1824, s. 262.
41 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 159.
42 J.Ch. Albertrandy, Dzieje Królestwa, op. cit., s. 113; T. Waga, Historya,
op. cit.. Warszawa 1809, s. 94.
42 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 259, 298; J.J. Galletti, Początki,
op. cit., s. 176; J. Faleński, Rys historyi, op. cit., s. 168, J.U. Niemcewicz, Śpiewy,
op. cit., s. 264; K. Słotwiński, Potok, op. cit., s. 2.

75
rów historii podyktowane były duchem czasu, w którym żyli. Zasad­
ne było m.in. wytknięcie Zygmuntowi III nadmiernego gospodarcze­
go uprzywilejowania Kościoła katolickiego, poprzez uwolnienie
duchownych od ciężaru podatków na wojsko44.
Zwrócić wypada jeszcze uwagę na ukazywanie religii jako
instrumentu w ręku władcy do szerzenia kultury i oświaty. W tym
aspekcie da się dostrzec pełną akceptację dla wykorzystania czy to
religii, czy to duchownych do podniesienia stanu oświatowy społe­
czeństwa. Największy udział w tego typu zabiegach przypisywano
Chrobremu i Śmiałemu45.
Inny wydźwięk w opisie życia religijnego władców miał casus
zabójstwa duchownych, dokonanego bezpośrednio, bądź też z inspi­
racji króla. W dziejach polskich głośnym echem odbiły się dwa takie
wydarzenia: zabójstwo św. Stanisława i księdza Baryczki46. Monar­
chowie biorący w tym udział: Śmiały i Kazimierz Wielki wykazali się
podobną postawą, zabili - jak chcą niektórzy historycy, bądź też ka­
zali zgładzić tych duchownych, którzy wyrzucali im nieobyczajność.
Zdecydowanie jednak czarnym charakterem był Bolesław, mniej
zarzucono Kazimierzowi. Rozbieżność ocen wiązała się z kilkoma spra­
wami. Przede wszystkim istniała dysproporcja w hierarchii kościelnej
pomiędzy biskupem krakowskim, a zwykłym krakowskim księdzem. Po
drugie elity czasów, w których miały miejsca te zabójstwa, zajęły wobec
nich odmienne stanowiska. Bolesław Śmiały został przez nie strącony z
tronu, Kazimierz Wielki zaś nie spotkał się z większym oporem. Także
skutki polityczne morderstw były inne. To niewątpliwie wpłynęło na
rozdźwięk w ocenieniu tych dwóch zdarzeń.
Jednym z przewodnich motywów późnooświeceniowej legendy
władców był ich stosunek do poddanych, stojących poza obywatel­
skimi prawami Rzeczypospolitej. W tym kontekście warstwą bardziej
eksploatowaną byli chłopi. W oświeceniowym wykładzie historii Pol­
ski przeważają obrazy władcy pozytywnie nastrojonego do chłopów;
sztandarowym przykładem był Kazimierz Wielki. Generalnie kanon
cech syna Łokietka ukształtowany został w okresie oświecenia.

44 I. Lubicz-Czerwiński, Rys, op. cii., s. 184.


45 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 140, 159; J.U. Niemcewicz, Śpiewy,
op. cit., s. 39; T. Waga, Historya, op. cii., Warszawa 1824, s. 77; I. Czartoryska,
Pielgrzym, op. cit., cz. 1, s. 24; J. Faleński, Historya Polski, op. cit., s. 45-46;
J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 51.
46 A. Bronikowski, D ie Geschiehte Polens, t. 1, Dresden 1827, s. 39; J.P. Nougaret,
Piękności historyi, op. cit., s. 69-70; J. Faleński, Historya, op. cit., s. 44; K. Slotwiński,
Potok, op. cit., s. 7-8; J. Miklaszewski, Rys historyi, op. cit., s. 12.

76
Zmiany, jakie w nim później nastąpiły, były raczej niewielkie. Kazi­
mierz był przybliżany społeczeństwu jako dobry gospodarz, sędzia
przyjmujący skargi chłopów, szafarz dóbr podczas głodu, a także
uczestnik biesiad, wesel i chrztów wieśniaczych47. Istotne w tym
wizerunku było to, że w kurateli jaką roztaczał nad chłopami, nigdy
nie naruszył stanowych granic i uprawnień. Postawa ta dodawała
królowi wielkości. Rzadko jednak jego przydomek: „wielki” łączono
ze szczególniejszym stosunkiem władcy do wiejskich poddanych.
Częściej natomiast określano go mianem „króla chłopków”.
Prezentacja władców w sytuacjach, kiedy stawali w obronie wieś­
niaków była próbą przeciwstawienia się teoriom, że ucisk w Polsce
był większy niż gdziekolwiek indziej. Podkreślano fakt, że już
od czasów Chrobrego „kmiotek ubogi mógł bezpiecznie orać swe
pole”48. Interesującym rysem tej tematyki było zwrócenie uwagi,
przez niektórych historyków, na pobudki kierujące władcami przy
podejmowaniu się opieki nad chłopami. Mało który monarcha był
w pełni bezinteresowny. Nawet „król chłopków”, mając na uwadze
dobro tej warstwy, kierował się jej rolą w tworzeniu bogactwa kraju,
stąd za czasów Kazimierza Wielkiego chłopi posiadali jeszcze pewne
prawa ekonomiczne, jak chociażby takie, iż w przypadku śmierci
chłopa majątek jego przechodził w ręce rodziny49. Miało to zapobiegać
nadmiernemu ubożeniu tej warstwy i przyczyniać się do bezpieczeń­
stwa kraju, ponieważ nędza wieśniaka mogła skłonić go do rabunku.
Ważnym elementem sylwetki władcy było jego przywiązanie do
polskości. Uważano, że w mowie ojczystej i obyczaju zawarte są
czynniki niezwykłej żywotności narodu polskiego, które dawały znać
o sobie w warunkach zagrożenia bytu państwowego50. Na przełomie

47 M. Porębski, Malowane dzieje, Warszawa 1961, s. 48, 53; B. Woźniaczka-Pa-


ruzel, „Dzieje ojczyste dla lu d u " doby romantyzm u, Wroclaw 1990, s. 95; B. Chle­
bowski, Literatura polska 1795-1905ja k o główny wyraz życia narodu polskiego p o
utracie niepodległości, Lwów-Warszawa-Kraków 1923, s. 118; A.F. Grabski, H isto­
ria i walka o ocalenie Rzeczypospolitej, w: Tegoż, M yśl historyczna, op. cit., s. 251;
I. Czartoryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 1, s. 63, 71; J. Miklaszewski, Rys historyi, op.
cit., s. 37; A. Naruszewicz, Historya narodu, op. cit., t. IX, s. 258; Ł. Gołębiowski,
Wiadomości z historyi, op. cit, s. 53.
48 J.S. Bandtkie, Krótkie, t. II, s. 186; A.F. Grabski, H istoria a katastrofa,
w: Tegoż, M yśl historyczna, op. cit., s. 295; S. Sawicki, Rys k rótk i chronologiczny
historyi pow szechnej do roku 1812, Warszawa 1815, s. 115.
49 I. Czartoryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 1, s. 70; J.P. Nougaret, Piękności,
op. cit., s. 126.
50 A.F. Grabski, H istoria w perspektywie, op. cit., s. 98-99; Tegoż: W kręgu
„Śpiewów", op. cit., s. 400; J. Maternicki, W. Gorczyński, Po upadku państwa, w:

77
XVIII i XIX wieku starano się wpoić młodemu pokoleniu szacunek
do języka ojczystego i przekonanie o potrzebie zachowania ciągłości
narodowych tradycji, co miało przyczynić się do zachowania tożsa­
mości narodu. Jednym z ważniejszych składników polskości jest
element subiektywny, poczucie, że jest się Polakiem. Ludzie oświe­
cenia byli wrażliwi na fakt opowiedzenia się bądź też negacji przy­
należności do polskości. Miernikiem takiej postawy był stosunek
do mowy ojczystej. Królewskim wzorcem w tym względzie był Zyg­
munt August, który w czasach, gdy niemal we wszystkich sferach
życia publicznego dominowała łacina, w sposób planowy stwarzał
warunki do zastąpienia jej językiem polskim. W ujęciu oświeconych,
król uznawał język polski za dogodny środek do integrowania Litwy
z Koroną51. Antywzorcem w traktowaniu języka polskiego był Zyg­
munt III, któremu wytykano, że za jego panowania zaczął się rodzić
język napełniony sztucznymi wtrętami łaciny. Podobny zarzut czy­
niono także Sobieskiemu. Tego najsłynniejszego polskiego królew­
skiego epistolografa obarczano winą za ugruntowanie mody
powstałej za panowania Wazy. Chociaż pochwalano erudycję jego
mów i listów, to twierdzono, że ich wadą było nadmierne nagroma­
dzenie makaronizmów. Jedynym usprawiedliwieniem dla Jana III
był fakt, że taka była praktyka retoryki jego czasów, ponieważ: kto
nie przeplatał mowy łaciną, tego miano za nieuka52.
Funkcjonowanie terminu Polak w podręcznikach historii uży­
wanych w oświeceniu wskazuje na jego kulturowe asocjacje. Był to
także istotny miernik określający stopień przywiązania władcy do
polskości. Zdecydowanie źle w tym kontekście oceniono Zygmunta
III i Stanisława Augusta. Pierwszemu zarzucono m.in. rezygnację
z obyczaju staropolskiego, hołdowanie cudzoziemskim strojom
i zwyczajom, a szczególnie napiętnowano przymuszanie królewicza
Władysława do noszenia ubioru niemieckiego53. Charakterystyczną
cechą jest także fakt, że generalnie dla czasów Zygmunta III za5 3
2
1

J. Maternicki, C. Majorek, W. Gorczyński, H istoria ja k o zadanie wychowawcze.


Edukacja historyczna młodzieży w latach 1773-1830, Warszawa 1989, s. 240-241.
51 J.S. Bandtkie, Krótkie, t. II, s. 159; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 202;
J. Faleński, Historya, s. 145; T. Waga, Historya, op. cit.. Warszawa 1824, s. 197.
52 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 559; T. Waga, Historya książąt,
op. cit., Warszawa 1824, s. 289; J. Faleński, Historya, op. cit., s. 189; W. Kainko,
Zdarzenia, op. cit., s. 125.
53 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 227, 239; Czerwiński, Rys, op. cit.,
s. 193; J. Faleński, Historya Polski, s. 175-176; W. Kainko, Zdarzenia, op. cit.,
s. 114; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 262.

78
symbol zepsucia obyczajowego i wyzucia się z narodowości przyj­
muje się wszystko to, co w jakimś stopniu dotyczyło kultury nie­
mieckiej. Inną orientację kulturową reprezentował Stanisław
Poniatowski. Jako władca posiadający określone upodobania este­
tyczne odznaczał się szczególnym przywiązaniem do francuszczy­
zny54. W późnym oświeceniu, mimo sporego zauroczenia Francją,
odczucie to nie znalazło uznania w oczach popularyzatorów dziejów.
Dla nich król był pierwszym Polakiem, dlatego też musiał odznaczać
się cnotami polskimi. Tego zabrakło wymienionym władcom, posia­
dał je zaś Sobieski, który nosił się zawsze po polsku55.
Wielu polskich królów było cudzoziemcami z pochodzenia. Część
z nich przez wiele lat nie mogła się wyzbyć swego narodowego zako­
rzenienia. Większość jednak szybko identyfikowała się z polskimi
wymogami obyczajowymi. Ideałem z tej grupy był Stefan Batory. Jak
wskazywano, Siedmiogrodzianin nie umiał dobrze mówić po polsku,
ale dobrze znał historię Polski, którą wykorzystywał często jako
argument w walce politycznej z sąsiadami. Łatwo też dostosował się
do oczekiwań Polaków, do pewnego narodowego poczucia wyższości
i snobizmu, graniczącego niekiedy z ksenofobią. Zdaniem
J.S. Bandtkiego, Batory, będąc królem poczuwającym się do pol­
skości i solidaryzującym się z zapatrywaniami szlachty, odmówił
królowi hiszpańskiemu przyjęcia orderu złotego runa, mówiąc, że:
królowie polscy nie potrzebują obcych ozdób56.
Jedną z zasadniczych kwestii dla zrozumienia sposobu trakto­
wania pierwiastka narodowego w oświeceniu była prezentacja sto­
sunku władców do cudzoziemców. Sądzono niekiedy, że przywiąza­
nie do polskości manifestowało się w tworzeniu barier prawnych
uniemożliwiających nadmierne rozprzestrzenienie się cudzoziemców
w Polsce. Tak było np. w przypadku Bolesława Śmiałego, którego
pochwalano za niedoprrszczenie obcych do dostojeństw i prebend
kościelnych. Miało to gwarantować narodową orientację kościoła
katolickiego w Polsce57.
Z narodowości, zamieszkujących ziemie polskie do końca epoki
rozbiorów, grupą szczególnie odnotowaną na kartach podręczników
byli Żydzi. Zadziwiającą niechęć wobec nich wykazał J.S. Bandtkie.
Z jednej strony pochwalał tolerancyjną postawę, ale ganił tych kró­

54 J.P. Nougaret, Piękności, op. cit., s. 369.


55 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 550.
56 Tamże, s. 201-202.
57 T. Waga, 1824, s. 81.

79
lów, którzy - jego zdaniem - nazbyt im sprzyjali. Podobne stanowi­
sko zajmowali: T. Waga, J.Ch. Albertrandy i J. Faleński. Trudno
jednak w tym układzie nazwisk mówić o antysemityzmie polskim,
lub też wrogości do Żydów mającej podłoże religijne. Co prawda
T. Waga był księdzem, ale nie był nim J.S. Bandtkie, który na
dodatek wywodził się ze spolonizowanej rodziny niemieckiej,
a J.Ch. Albertrandy swymi korzeniami sięgał Włoch. J.S. Bandtkie
oskarżał Kazimierza Wielkiego, że stworzył Żydom takie warunki,
które w późniejszych czasach wywołały „nadmierne rozmnożenie się
tegoż ludu w Polszczę”, „co nie nader pożyteczne było dla kraju i na­
rodu”. Niektórzy z wymienionych pisarzy uważali nadto, że nad­
mierna słabość króla Kazimierza do Żydów miała charakter subiek­
tywny i była spowodowana miłością do Esterki58. Stosując te same
założenia wartościujące skrytykowano także Jana Sobieskiego za to,
że: Żydom puszczał w arendę dobra swoje i ekonomie królewskie59.
Mniejsze znaczenie, dla oceny władców dawnej Rzeczypospolitej
miał ich stosunek do innych niż Żydzi narodowości. Przy okazji opi­
su panowania Zygmunta III wychodziła sprawa jego nastawienia do
Niemców, a Batorego - do Moskali60.
Na przełomie XVIII i XIX wieku zostały sformułowane warunki,
które umożliwiłyby Polsce przetrwanie, gdyby były one w przeszłości
zachowane. Jednym z nich była akceptacja czynu zbrojnego. Przy­
wołanie fragmentów tylko niektórych podręczników historii wska­
zuje, że umiejętności wojenne stanowiły podstawowy wyznacznik
oceny monarchy. Król musiał być dzielny, musiał też posiadać
dzielne rycerstwo. Sztuka ta w dziejach polskich udała się niewielu
władcom. Bezwzględnie byli nimi: Śmiały, który otoczony hufcem
wojowników zasiadł na tronie61, Chrobry, którego nawet cudzoziem­
cy określali mianem „der kriegische Boleslaw”62, a także Batory5 2
1
0
6
9
8

58 J.S. Bandtkie, K rótkie, op. cit., t. II, s. 399, 402; T. Waga, Historya, op. cit..
Warszawa 1809, s. 49; J.P. Nougaret, Piękności, op. cit., s. 124; J. Faleński, H isto­
rya, op. cit., s. 92; J.Ch. Albertrandy, Dzieje, op. cit., s. 111; W. Marczyński,
M anualnik historyczny, Wroclaw 1816, s. 36.
59 T. Waga, Historya książąt, op. cit., Warszawa 1824, s. 338; J.S. Bandtkie,
Krótkie, op. cit., t. II, s. 156.
60 J.S. Bandtkie, D zieje, op. cit., t. I, s. 188-189; S. Sawicki, Rys k rótk i ch ro­
nologiczny history i pow szechnej do roku 1812, Warszawa 1815, s. 248.
61 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s.267.
62 E. Bornschein, G eschichte von Polen von Ursprung dieses Reichs an bis aut'
die neusten Zeiten. F u r n ich t gelehrte, aber gebildete Leser, Leipzig 1808, s. 11.

80
nazywany przez Mikołaja Karamzina „niebezpiecznym nieprzyjacie­
lem”, i którego tak pięknie określał J.U. Niemcewicz stwierdzając, że:

Uczą nas dzieje i obraz niesprzeczny.


Ciąg zwycięstw pod Stefanem,
Co może Polska, kiedy król waleczny,
Umie być wodzem i Panem63

Po tej samej stronie co wymienieni królowie postawiony został


Jan III, którego gloryfikowano wyrażeniem: wart berła, kto się m ie­
czem berła d orob ić. Cechę waleczności przypisywano także królowej
Jadwidze. Rys ten uwidocznił się u wielu historyków, ale najbardziej
malowniczo ujął go J.U. Niemcewicz pisząc: „Śnieżne swe czoło już
hełmem okrywa. Uderza i twierdze warowne zdobywa”65.
Antywzorcem waleczności monarszej zostali: Stanisław August,
Zygmunt III, a w mniejszym stopniu Zygmunt August i Kazimierz
Wielki. W okresie oświecenia z różnorakich elementów przeszłości
kreowano wizerunek Zygmunta III jako człowieka niewojennego.
Dowodzono, że nawet w sytuacjach przymusowych, gdy konieczno­
ścią stawało się podniesienie miecza, nie potrafił tego zrobić. Dla
popularyzatorów historii był to wystarczający powód dyskwalifikacji
go jako władcy. Wyraził to J.U. Niemcewicz stwierdzając, że gdyby
Zygmunt odznaczył się męstwem, uzyskałby poważanie Polaków66.
Nie tak ortodoksyjnie, mając na uwadze cnotę rycerskości, osądza­
no Kazimierza Wielkiego i Zygmunta Augusta. Akceptowano przy­
czyny, dla których syn Łokietka chętniej budował i zaludniał, niż
mieczem w y tę p ia ć . Mniej aprobaty zyskiwała niechęć Zygmunta
Augusta do wojowania. Powszechnie przypisywano ją wychowaniu,
któremu został poddany w dzieciństwie, kiedy to zamiast w towa­
rzystwie rycerzy, dorastał w świecie dworu kobiecego, przez co nie
nabył zdolności do wojen68.*68
7
5
4

6-1 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 215.


64 Tamże, s. 400-401.
65 Tamże, s. 89.
66 Tamże, s. 267.
67 Ł. Gołębiowski, Wiadomości, op. cit., s. 52; J.U. Niemcewicz, Śpiewy,
op. cit., s. 84.
68 j.u. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 202; M. Karamzin, H istorija, op. cit.,
t. VIII, Warszawa 1826, s. 264.

81
Oznaką właściwego podejścia do spraw wojskowych była m.in.
umiejętność prowadzenia działań wojennych. Posiadali ją Stefan
Batory i Bolesław Chrobry. Autorzy późnooświeceniowych podręcz­
ników historii zamanifestowali wielkość wojenną Bolesława opisując
głównie wojny z Niemcami i Rusinami, w których stosował różno­
rodne techniki militarne, m.in. w wyprawie na Ruś, oblegając
Kijów zabiegał o to, by miasto znikąd żywności nie dostawało69.
Również na tym polu wielkim okazał się Batory. Gdy przedstawiano
jego wyprawy, to odzwierciedlano militarną przezorność króla pol­
skiego, który umiał czekać pory i zdarzeń sprzyjających. W tym
oczekiwaniu dozwalał nawet na postępy nieprzyjacielowi, realizując
inne bardziej priorytetowe cele*70. Dla ludzi oświecenia przednim
strategiem i taktykiem był również Bolesław Śmiały7*. Na tle opisu
wypraw wojennych ujawniano jeszcze jeden skuteczny sposób pro­
wadzenia działań wojennych, było nim umiejętne wykorzystywanie
pieniędzy. Jan III, w ujęciu oświeconych, jako dobry wódz znał ich
wartość i często uciekał się do przekupstwa, np. podczas oblężenia
pod Żurawnem72*.
Bez wyrazu wojennego, na tle wspomnianych królów-rycerzy
wypadali inni monarchowie, którym przyszło walczyć, np. Kazimierz
Wielki. J.U. Niemcewicz dając obraz przyłączenia wschodnich
obszarów do Polski udowadniał, że: „przyłączenie Rusi Czerwonej
nie kosztowało krwi wiele”72. Dla insure kcyjnego adiutanta
Kościuszki oprócz rzeczywistych korzyści płynących z tego faktu,
ważna była także cena inkorporacji. Niewielka danina krwi znacznie
ją obniżała. Nie mogła też zaświadczać rycerskości syna Łokietka.
W epoce oświecenia bardzo negatywnie charakteryzowano zacho­
wanie się Zygmunta Augusta i Zygmunta III w obliczu wojen. Pierw­
szemu zarzucono gnuśność, kunktatorstwo, brak dostatecznego
rozeznania w położeniu własnym i przeciwnika74. Ta ostatnia wada

6° J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 179-180, A. Naruuszewicz, Historya,


op. cit., t. 4, 1836, s. 141.
70 M. Karamzin, H istorija, op. cit., t. IX, s. 254-255; W. Kainko, Zdarzenia, op.
cit., s. 100.
7 * J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 211; J. Miklaszewski, Rys historyi,
op. cit., s. 117.
72 I. Czartoryska, Pielgrzym , op. cit., cz. 1, s. 158; J. Miklaszewski, Rys h isto­
ryi, op. cit., s. 107.
72 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 84.
74 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 154.

82
również uwidoczniła się w wojnach Wazy, który podejmował wiele
wypraw, ale zawsze w niewłaściwym momencie. Ostro potępiali go
za to J.U. Niemcewicz i J.S. Bandtkie i podawali, że: było nieszczę­
snym jego udziałem rozpoczynać wojny, gdy kraj znajdował się
w najtrudniejszych okolicznościach, a później, gdy przychodziły klę­
ski taił je przed narodem75.
W świadomości ludzi oświecenia najważniejszą formą czynu
zbrojnego była walka w obronie granic i integralności ziem polskich.
Jako obrońcy i rewindykatorzy ziem polskich traktowani byli:
Sobieski, Śmiały i Jadwiga. Jan III był dodatkowo obrońcą honoru
polskiego, ponieważ zapobiegł płaceniu Tatarom upokarzającego
trybutu76. Z kolei w grupie królów zdobywców osadzano Chrobrego
i Batorego. Przy tej okazji, wgłębiając się w treść podręczników,
trzeba zaprzeczyć tezie jakoby w oświeceniu kwestionowano sens
i rezultat wojennych przedsięwzięć króla Stefana77.
Przpadek Śmiałego, skupiającego w sobie m.in. rycerską odwa­
gę, miraż nieprzebranych bogactw78, dawał też okazję do upo­
wszechnienia poglądu stwierdzającego, że nadmiar wojen, nawet
zwycięskich prowadzi do upadku państwa. Stwarzają one okolicz­
ności dla zaistnienia wielu nieprawości. Tak było w przypadku pa­
nowania Śmiałego79. Podobnie rzecz się miała z Sobieskim, o czym
trafnie pisał J.S. Bandtkie, że „wielkość Jana III miała służyć za na­
rzędzie upadku Polski”80. Głównie chodziło tu o politykę zagra­
niczną króla, wynikającą po części z jego wojennych przedsięwzięć.
Ludzie późnego oświecenia z tęsknotą patrzyli na dawną
Rzeczypospolitą, która zajmowała w najlepszych momentach obszar
„od morza do morza”. Królewskim symbolem integralności teryto­
rialnej i ekspansjonizmu był dla nich Chrobry, który dokonał sym­

75 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 240, 268-269; J.U. Niemcewicz,
Śpiewy, op. cit., s. 282.
76 T. Waga, Historya, op. cit.. Warszawa 1809, s. 289; J. Faleński, Historya,
op. cit., s. 212; J.P. Nougaret, Piękności historyi, op. cit., s. 239; J.S. Bandtkie,
Krótkie, op. cit., t. II, s. 4.
77 K. Bartkiewicz, Obraz, op. cit., s. 158.
78 M. Rokosz, Bolesław Śmiały, w: Z. Stefanowska, J. Tazbir, Życiorysy h is to ­
ryczne, literackie i legendarne, Warszawa 1980, s. 7; J.S. Bandtkie, Krótkie, op.
cit., t. 1, s. 218.
79 J.Ch. Albertrandy, Dzieje, op. cit., s. 14; J.P. Nougaret, Piękności, op. cit.,
s. 68.
80 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 475.

83
bolicznego i rzeczywistego określenia granic Polski, wbijąc rzekomo
słupy na Ossie, Elbie, Sali i Dnieprze. Z uczuciem dumy pisał o tym
J.S. Bandtkie. Przytaczając słowa Jana Długosza podawał, że Krzy­
żacy opanowawszy ziemię chełmińską wyrzucili z Ossy słupy gra­
niczne Bolesława, traktowane przez nich „jako dzielnej ręki znacze­
nie”^ . Problemem dla histoiyków oświecenia było panowanie Kazi­
mierza Wielkiego. Rozbiory kojarzono czasami z precedensem Kazi­
mierzowskiej rezygnacji ze Śląska i Pomorza. To za czasów tego
króla odpadły od państwa polskiego ziemie, które niemal genetycz­
nie wiązane były z początkami państwowości polskiej. Przy ocenie
tego faktu da się zauważyć dwa stanowiska. Jan Jerzy August Gal­
ietti, J. Miklaszewski i J.S. Bandtkie aprobowali rozsądek polityczny
syna Łokietka, który rezygnując z Pomorza i Śląska, poświęcał już
utracone prowincje*82. Inaczej na te wydarzenia patrzyli: Łukasz
Gołębiowski i J.C. Albertrandy, według których Kazimierz popełnił
poważny błąd polityczny, a zarazem i grzech, ponieważ zrzekł się
praw do ziem polskich i zapominał przyrzeczeń danych ojcu, że
terytoria polskie będące poza granicami Rzeczypospolitej odzyska83.
Panowanie każdego władcy związane było z podejmowaniem
decyzji politycznych, odnoszących się do państw sąsiednich. Popu­
laryzatorzy historii, patrząc na nie przez pryzmat interesów pol­
skich, wysoko oceniali Batorego za to, że potrafił właściwie rozpo­
znać plany sąsiadów względem Polski. Był królem, którego trudno
było omamić próżnymi obietnicami. J.S. Bandtkie podawał, że król
Stefan nie ulegał wpływom zagranicznym. Potrafił też w dążeniu do
głównego celu podążać etapami. Tak było np., gdy próbował skiero­
wać ekspansję polską na państwo tureckie. Zdając sobie sprawę
z niedostatku własnych sił zmierzał do tego celu okrężną drogą,
próbując najpierw opanować Moskwę. Siedmiogrodzianin na tronie
polskim był też, w opinii autorów oświeceniowych podręczników,
przykładem władcy, który w polityce nie wahał się zerwać z zasada­
mi honoru, ponieważ uważał, że sumienie powinno milczeć w poli­
tyce, i że korzyść kraju jest głównym celem i obowiązkiem panują­

J.S. Bandtkie, D zieje, op. cit., t. I, s. 150.


82 J. Miklaszewski, Rys historyi, op. cit., s. 35-36, 151; J.J. Galletti, Początki
w nauce historycznej, op. cit.. s. 168; J.S. Bandtkie, Krótkie, t. I, op. cit., s. 418-419.
83 Ł. Gołębiowski, Wiadomości, op. cit., Warszawa 1830, s. 52; J.Ch. Alber­
trandy, Dzieje Królestwa, op. cit., s. 48; por. J.K. Bogusławski, Życia sławnych
Polaków, t. 1, Wilno 1814, s. 36.

84
cego84. Akceptację, dla podobnego poglądu, wyznawanego przez
Chrobrego, w uprawianiu zagranicznej polityki, można dostrzec
u autora Krótkiego wyobrażenia.... Aprobata wobec syna Mieszka I
wypływała stąd, że umiał on wyciągać nauki ze swoich doświadczeń
życiowych. Jako przykład takiego zachowania się Chrobrego przy­
woływano jego stosunki z Niemcami, w których nie popełniał on
drugi raz tego samego błędu, lecz analizując go znajdywał odpo­
wiednie do okoliczności rozwiązanie85. Władcą, który, tak jak i wy­
mienieni poprzednio, odznaczał się rozsądkiem politycznym miał
być także Kazimierz Wielki. Dowiódł tego, gdy przyłączając Ruś do
Polski, zachował w niej obrządek grecki „mądry i przezorny postę­
pek na osłodzenie nowego panowania”86.
Krytycznie oceniano kwalifikacje polityczne Jana III. Sąd taki
formułowano na podstawie analizy jego czynności politycznych
podejmowanych w kontekście stosunków Polski z sąsiadami.
Stwierdzano bowiem, że panowanie jego mniej dla Polski, jak dla
tronu austriackiego pożyteczne było87. Złym królem i jednocześnie
słabym politykiem był Zygmunt III. Analiza opisu jego panowania
umożliwiała opracowanie zestawu wad, jakimi nie powinien odzna­
czać się władca polski. Przypominano, że najczęściej wykazywał
niezdecydowanie i podejmował decyzje nieprzemyślane (np. wysłał
lisowczyków pod Wiedeń przez co wywołał wojnę z Turcją), zazwy­
czaj postępował opieszale (nie zdołał należycie wykorzystać zwycię­
stwa pod Kircholmem do dalszej wojny ze Szwedami), nie potrafił
uznać swych błędów, działania rozpoczynał w najbardziej nieodpo­
wiednim momencie (wojny moskiewskie rozpoczął niepotrzebnie
i niesprawiedliwie), zbyt często poddawał się sugestiom i naciskom
władców zagranicznych przez co zdawał się być niesuwerenny
w swoich postanowieniach88.

84 J.S. Bandtkic, Krótkie, op. cit., t. II, s. 202; T. Waga, Historya książąt,
op. cit.. Warszawa 1809, s. 156; M. Karamzin, Historya państwa rosyjskiego,
op. cit., t. IX, Warszawa 1827, s. 261-262.
85 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. I, s. 156, 162, 164.
86 T. Waga, Historya, op. cit.. Warszawa 1809, s.48.
87 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 520; Ł. Gołębiowski, Wiadomości,
op. cit., Warszawa 1830, s. 132.
88 T. Waga, Historya książąt, op. cit., Warszawa 1809, s. 186. 236; J.U. Niem­
cewicz, Śpiewy, op. cit., s. 283; J. Miklaszewski, Rys historyi, op. cit., s. 83;
W. Kainko, Zdarzenia, op. cit., s. 175.

85
Wyznacznikiem potęgi dawnej Rzeczypospolitej, hołubionym
w oświeceniu, była jej suwerenność, którą znamionowała m.in.
korona królewska. Z tego powodu władcy, którzy uczynili koronację
symbolem swej wielkości cieszyli się popularnością. Takim monar­
chą był Chrobry, który zmienił Polskę w państwo europejskie pierw­
szego rzędu. A. Naruszewicz zaznaczył, że koronował się on po to, by
ustrzec młody organizm państwowy przed rozbiciem. Jego zdaniem,
syn Mieszka I prawidłowo odczytywał wypadki ruskie, gdzie słaba
książęca władza nie potrafiła ustrzec państwa**9. Ważność koronacji
w konstrukcji oceny władców polskich była istotna, świadczy o tym
też krytyka Bolesława Śmiałego, który choć był królem, to poprzez
nieprzemyślany spór z biskupem Stanisławem, zakończony śmiercią
tego ostatniego, doprowadził do sytuacji, w której przez ponad dwa
wieki Polska utraciła znamiona królestwa, przez co pogorszył się jej
międzynarodowy prestiż8 90.
9
W epoce późnego oświecenia dużą wagę przywiązywano do
spraw gospodarczych. Głównymi, historycznie rzecz ujmując, źró­
dłami bogactwa miały być: rolnictwo, rękodzieło i handel. Natomiast
warunkami jego uzyskania były: podział gruntów, „przemysł” i pra­
cowitość919. Takie widzenie rzeczywistości dziejowej na plan pierwszy
2
wysuwało władców niekoniecznie miłujących pokój, ale odznaczają­
cych się rozsądkiem i potrafiących dostrzec fakt, że byt kraju zależy
od jego rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego. Patronami pracy,
postępu ekonomicznego byli bowiem z jednej strony: Kazimierz
Wielki - jak sądzono monarcha nadzwyczaj kochający pokój i Bole­
sław Chrobry - król niezwykle waleczny i nie stroniący od boju. Na
piedestał herosów polskiej przeszłości Kazimierz Wielki został po­
stawiony za to, że wznosił wspaniałe budowle, dźwigał opuszczone
rolnictwo, zaludniał miasta cudzoziemcami, promował handel
i rzemiosło92. Niemal identyczne działania podejmował ponad trzy

89 A. Naruszewicz, Historya narodu, op. cit., t. IV, Lipsk 1836, s. 57: 35;
K. Hoffmanowa z Tańskich, Historya powszechna, Warszawa 1866, t. I, s. 111;
T. Waga, Historya, op. cit., Warszawa 1809, s. 21.
90 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. 1, s. 231.
91 S. Potocki, M yśli o projekcie nowego dzieia h is torii polskiej, w: M.H. Screj-
ski, Historycy, op. cit., s. 63.
92 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. I, s. 414-415; J.H. Campe, Biblioteczka
dziecinna, t. II, Wrocław 1809, s. 61; H. Samsonowicz, Kazim ierz Wielki, w:
Z. Stefanowska, J. Tazbir, Życiorysy, op. cit., s. 46.

86
wieki wcześniej Chrobry93. Gospodarność i przedsiębiorczość wład­
cy były dla ludzi oświecenia ważnym składnikiem monarszych atry­
butów. Dawały one szansę na usprawiedliwienie tych panujących,
którzy popełnili ciężkie błędy natury moralnej. Takim władcą był
Śmiały. Faktem, który bronił go w opinii pokoleń była jego ekono­
miczna zapobiegliwość. J.S. Bandtkie wyraził to uwagą, że: „są śla­
dy starań Bolesława Śmiałego o wewnętrzny porządek kraju”. Tym
zaś miało być ufundowanie klasztoru w Mogile94, ponieważ sprowa­
dzeni do Polski zakonnicy nieśli postęp cywilizacyjny.
Na przeciwnym biegunie królów gospodarzy stali władcy odzna­
czający się brakiem rozeznania ekonomicznego. Jednym z nich był
Stefan Batory, który - jak twierdził autor Krótkiego wyobrażenia -
popełnił ciężki grzech przeciwko narodowi polskiemu, ponieważ dla
niedostatku pieniędzy, za radą książąt pruskich przekazał inwe­
styturę krajów pruskich Fryderykowi hrabiemu Ansbach, czego do
współczesności przyszło narodowi polskiemu żałować95. O wiele
cięższe gospodarcze przewinienia, jak oceniano na początku XIX
stulecia, popełnił Zygmunt III. Uczyniono go winnym ubóstwa kra­
ju, ponieważ nie dokończył egzekucji dóbr królewskich, źle dyspo­
nował pozostającymi jeszcze w ręku monarchy „dobrami narodo­
wymi”, a w życiu codziennym był utracjuszem, bowiem „zatopiony
w przepaściach alchemii przepędzał pieniądze na dymy"96. Stwa­
rzało to zły przykład dla szlachty, która widząc monarchę mało
dbającego o pomyślność państwa trwoniła własne majątki.
Jednym z głównych wątków zainteresowań historycznych oświe­
cenia były sprawy prawno-ustrojowe. Dla wielu z ówczesnych ludzi
prawo odwzorowywało stan rozwoju cywilizacyjnego społeczeństwa,
było zwierciadłem postępu97. Rzeczywistość dziejowa zmuszała do
tego, by każdy władca aktywizował się na polu legislacji. Do wład-97
6
5
4
3

93 j . Miklaszewski, Rys, op. cit., s. 7; J.U. Niemcewicz, Śpiewy. op„ cit., s. 40.
94 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. I, s. 235.
95 j.s. Bandtkie, Krótkie, t. 2, s. 186; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 221.
96 i. Lubicz-Czerwiński, Rys dziejów, op. cit., s. 190-191; J.S. Bandtkie, K ró t­
kie, op. cit., t. II, s. 227, 259; W. Kainko, Zdarzenia, op. cit., s. 10.
97 j . Skowronek, Zainteresow ania historyczne środowiska puławskiego na
przełom ie X V łII i X IX w. i ich związki z ideologią i życiem politycznym , w: Edukacja
historyczna społeczeństwa polskiego w X IX wieku, red. J. Maternieki, Warszawa
1981, s. 198; A.F. Grabski, Oświeceniowy antenat pozytywistów - Tadeusz Czacki
ja k o historyk, w: Tegoż, O rientacje polskiej m yśli historycznej, Warszawa 1972,
s. 79-80.
87
ców odznaczających się szczególniejszą aktywnością w tym zakresie
zaliczono: Batorego, Zygmunta Augusta, Chrobrego i Kazimierza
Wielkiego. Potomka Mieszka I i syna Łokietka zaklasyfikowano do
elity królów-prawodawców. Podniesiono ich zasługi jako monarchów
należycie sprawujących sądy i tych, którzy dokonali kodyfikacji
prawa, przez co umożliwili właściwe jego stosowanie do miejsca
i okoliczności popełnienia przestępstwa98. Chrobry i Kazimierz
Wielki zebrali prawa. Późniejsze wieki zmusiły władców do rezygna­
cji z niektórych posiadanych prerogatyw i uznania częściowej eman­
cypacji prawnej szlachty. Doprowadziło to do rozdźwięku między
przepisami a praktyką ich przestrzegania, więc następcy królów-pra­
wodawców podjęli kroki w celu umocnienia praworządności. W opi­
nii ludzi oświecenia władcami takimi byli: Zygmunt August, który opie­
rając się na „mniejszej szlachcie” dokonał egzekucji praw oraz Batory,
który tworząc Trybunał, oddawał sądownictwo szlachcie, przez co uzy­
skiwała ona „postrach sprawiedliwości na samych panów”991 .
0
Na progu XIX stulecia przykładano dużą wagę do wykształcenia
władcy. Była to jedna z niewielu dziedzin, która umożliwiała częścio­
we usprawiedliwienie Stanisława Augusta. Poniatowski nie mając
innej możliwości oddziaływania na społeczeństwo zaproponował mu
przyjęcie wzorca władcy-uczonego. Tym chciał pokryć niedostatki
swego charakteru i brak umiejętności żołnierskich. Prezentował się
więc jako król-fllozofl 00. Gorliwym apologetą tej strony osobowości
monarchy był J. Faleński, który określał go mianem wielbiciela nauk.
Ale byli też tacy, którzy powątpiewali w intelektualne przymioty sio­
strzeńca Czartoryskich. Otwarcie czynił to J.P. Nougaret, który uwa­
żał, że wiedza Poniatowskiego była powierzchowna, płytka i mało
przydatna w kierowaniu państwem. Z jej pomocą mógł on co najwyżej
omamić pospólstwo, a nawet część niedouczonej szlachty, lecz
w konfrontacji z uczonymi wypadał b ia d o li.

98 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 402, 414; L. Gołębiowski, Wiado­
m ości, op. cit., Warszawa 1830, s. 53; J. Miklaszewski, Rys, op. cit., s. 36,
J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 78, J.Ch. Albertrandy, Dzieje, op. cit., s. 55;
J. Gacki, Z dziejów, op. cit., s. 4.
99 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 160; I. Lubicz-Czerwiński, Rys,
op. cit., s. 181.
100 A. Zahorski, S p ór o Stanisława Augusta, Warszawa 1990, s. 144;
J.U. Niemcewicz, Pam iętniki czasów m oich, oprać. J. Dihm, t. 1, Warszawa 1957,
s. 306; A.F. Grabski, A rgum ent z h is to rii w polityce - Feliks Łoyko, w: Tegoż, Myśl
historyczna, op. cit., s. 101, Klimowicz, Oświecenie, Warszawa 1975, s. 109.
101 J- Faleński, Historya, op. cit., s. 269; J.P. Nougaret, Piękności, op. cit., s. 369.

88
Większą starannością o rozwój nauk w Polsce, jak wynika z pod­
ręczników, mieli odznaczać się inni władcy, przede wszystkim zaś:
Kazimierz Wielki, który założył Akademię Krakowską'02, a także Ja­
dwiga, która erygowała kolegium litewskie w Pradze i darami umoż­
liwiła odbudowanie Uniwersytetu Krakowskiego ' 03. Również władcy
czynni na polu wojennym nie zapomnieli o wpływie, jaki na rozwój
cywilizacyjny miała wiedza i oświata. Oni też zajmowali się organi­
zacją ich upowszechnienia. Władcą-wojownikiem, w opinii oświeco­
nych, kładącym podwaliny pod rozwój instytucjonalny polskiej
nauki był Batory, ponieważ założył Akademię Wileńską i sprowadził
jezuitów, których zadaniem było rozszerzanie wiedzy104.
Większość królów polskich odznaczała się umiejętnością włada­
nia wieloma językami. Praktyczne przesłanki legły u podstaw naby­
cia przez Jana III umiejętności posługiwania się łaciną, językiem
włoskim, francuskim, niemieckim i tureckim. Autorzy oświecenio­
wych podręczników dawali liczne przykłady mądrości i uczoności
tego polskiego monarchy, niezwykle cenili jego walory intelektual­
ne 105. Wysoka ocena Sobieskiego związana była nie tylko z jego
osiągnięciami militarnymi, ale łączona była z niepospolitą umysło-
wością tego monarchy. W roli antywzorca króla uczonego wystąpił
w początkir XIX stulecia Zygmunt III Waza. Był postacią niepopu­
larną, służył generalnie jako przykład złego monarchy. Pisarze
oświecenia krytykowali nie tyle jego samego za niedostateczną
erudycję, ale brak ogólnej troski o rozwój nauki w Polsce. Uważali że:
za Zygmunta III zaczął w Polsce gust dobry w naukach upadać'06.
Dużo miejsca zajmowała w podręcznikach prezentacja charakte­
ru i cech osobistych władców. W tym aspekcie negatywnymi wzor­
cami byli Zygmunt III i Sobieski. Do kanonu oświeceniowej myśli
historycznej należała ich krytyka za chciwość dla prywatnego zysku.
Kąśliwa uwaga, że Jan III słynął za granicą z odsieczy Wiednia, ale
w ojczyźnie jedynie o pomnażaniu skarbów dla dzieci swych pa-

' 02 J. Miklaszewski, Rys, op. cit., s. 37: J.P. Nougaret. Piękności, op. cit., s. 126.
'03 J.S. Bandtkie, K rótkie, op. cit., t. II, s. 6; T. Waga, Historya, op. cit.. War­
szawa 1824, s. 142.
'•ń W. Kainko, Zdarzenia, op. cit., s. 104; T. Waga, Historya, op. cit.. Warsza­
wa 1809, s. 149; J.Ch. Albertrandy, Dzieje Królestwa, op. cit., s. 137.
'05 j.s. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 511, 550, T. Waga,
Historya książąt, op. cit.. Warszawa 1809, s. 305; J. Faleński, Historya, op. cit., s. 232.
106 x. Waga, Historya, op. cit.. Warszawa 1824, s. 289.

89
mięta! 107, pomniejszała liczbę zwolenników tego władcy. Więcej gło­
sów krytyki podnosiło się przy ocenianiu charakteru Wazy. Zazwy­
czaj określano go epitetami: gnuśny, uparty, obojętny, dumny,
przykry w codziennych stosunkach. Ważnym rysem charakteru
panującego był jego stosunek do pieniędzy. Rozrzutność Zygmun­
ta III, nadmierne skąpstwo i chciwość Sobieskiego, zbytek i zamiło­
wanie do luksusu Poniatowskiego postawiono na jednej szali
z przywarami Zygmunta Augusta. Tego władcę winiono za miękkość
i dobrotliwość, odkładanie decyzji na dalszy czas, stąd też zwano go
„królem dojutrkiem”. Źle oceniano też nadmierną ambicję Śmiałego,
który próbował sławą wojenną dorównać Chrobremu *08. w roli
pozytywnych przykładów w zakresie dysponowania pieniędzmi
publicznymi i prywatnymi, wykorzystywano Batorego i Chrobrego,
których chwalono za hojność (w odpowiednim momencie) i brak
pazemościl°9.
Nieprzychylnie patrzono w oświeceniu na tych władców, którzy
nie przestrzegali w swym życiu prywatnym podstawowych norm
obyczajowych i etycznych. Jako przykład władcy rozpustnego funk­
cjonował Bolesław Śmiały, bezpośrednio za nim lokowano Kazimie­
rza Wielkiego, a następnie Zygmunta Augusta110.

PO UPADKU POWSTANIA LISTOPADOWEGO


Po upadku powstania listopadowego zmienia się w znacznej
mierze sposób odczytywania przeszłości. Pionierem w tym zakresie
jest niewątpliwie Joachim Lelewel, który akceptował służebną rolę
historii w kształtowaniu życia publicznego. Uważał, że historia jako
nauka i popularyzacja dziejów, zgłębiając pomroki przeszłości, znaj-*1
9
8
0

197 a .F. Grabski, M onarchiczna koncepcja dziejów Polski, w: Tegoż, Myśl, op.
cit., s. 159: J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 521, 540; J.U. Niemcewicz,
Śpiewy, op. cit., s. 415.
108 j.s. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 158; J.P. Nougaret, Piękności, op.
cit., s. 371; Ł. Gołębiowski, Wiadomości, op. cit., Warszawa 1830. s. 22; I. Czarto­
ryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 1, s. 30.
109 j.s. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 231; M. Karamzin, Historya, op.
cit., t. II, Warszawa 1824, s. 14.
HO j.p . Nougaret, Piękności, op. cit., s. 68, 123, 124; J.S. Bandtkie, Krótkie
wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 23; Ł. Gołębiowski, Wiadomości, op. cit.. Warszawa
1830, s. 230; M. Karamzin, Historya, op. cit., t. VIII, Warszawa 1826, s. 103.

90
duje w niej zamiast jedynej prawdy ich mnogość, co związane jest
przede wszystkim z wielością wspomnień; zachowanych w materiale
źródłowym1U. Jedną z cech romantycznej refleksji historycznej było
akceptowanie poglądu o potrzebie silnej władzy monarszej. Antycy­
powali go zarówno zwolennicy konstytucyjno-monarchicznej idei
odrodzenia się państwa polskiego, jak i zwolennicy ustroju republi­
kańskiego1'2. W romantyzmie, podobnie jak i w oświeceniu zauważo­
no, że słabym władcą, mimo dążeń do absolutyzmu był Zygmunt III.
Jego panowanie było zaprzeczeniem sądu, że filarem monarchii jest
kompetencja. Pierwszy Waza na tronie polskim praktycznie każdą
decyzją pokazywał, że tego atrybutu nie posiadał. Nie był jednostką
przywódczą, ale człowiekiem pełnym zahamowań i kompleksów,
które sprawiły, że w najważniejszym - dla kształtu monarchii - wy­
darzeniu jego panowania, rokoszu Zebrzydowskiego, dał świa­
dectwo swojej małości. Dla romantyków, decyzja królewska o prze­
baczeniu winy rokoszanom była zupełnym nieporozumieniem, za­
miast przysporzyć mu zwolenników, dała szlachcie przykład bezbo­
lesnego ograniczenia władzy królewskiej. Skorzystała na tym ma-
gnateria. Nieszczęścia panowania Zygmunta III celnie spuentował
Zenonim Ancyporowicz, stwierdzając, że wzniesiony mu pomnik
przez Władysława IV jest bardziej świadectwem miłości synowskiej,
niż opoką wielkości i triumfów rządów tego Wazy1 *113. Dla ludzi
1
romantyzmu król będąc reprezentantem suwerennego narodu nie
może być sądzony przez jakiekolwiek współczesne mu pokolenie.
Zygmunt III, dopuszczając do tego przez rokosz i brak realnej kaiy dla
jego inicjatorów, poważnie nadszarpnął godność władzy królewskiej.

111 M. Sokolnicki, Polska m yśl historyczna od Naruszewicza do Lelewela,


„Biblioteka Warszawska" 1905, t. 3, s. 231.
1!2 j . Skowronek, Idea niepodległości narodow ej w polskiej m yśli politycznej
pierwszej połow y X IX w., w: Idea niepodległości i suw erenności narodow ej w p o l­
skiej m yśli politycznej X IX i X X wieku, red. J. Maternicki, Warszawa 1989, s. 31;
J. Adamus, M onarchizm , op. cit., s. 72; C.K. Norwid, Z listu do K onstancji G ór­
skiej, w; Tegoż, G orzki je s t to chleb polskość. Wybór m yśli politycznych i społecz­
nych wybrał J.R. Nowak, Kraków-Wrocław 1984, s. 181.
113 Z. Ancyporowicz, Opowiadanie historyi polskiej dla dzieci, Warszawa 1847,
s. 198; J. Lelewel, Dzieje Polski Joachim Lelewel potocznym , 1829, s. 236; Nauczy­
ciel pierwszy. Elem entarz p olsk i dla dzieci zawierający początkową naukę czytania,
Katechizm u, historyi świętej, historyi naturalnej i H istoryi polsk iej oraz początki
rachunków, wierszyki i bajeczki, Warszawa 1861, s. 36; L. Leśniowska, Pisem ko
ludowe. Historya polska zebrana w krótkości, Kraków 1859, s. 253; T. Welter,
Dzieje powszechne, Kraków 1866, t. III, s. 138; M. Baliński, Historya polska, War­
szawa 1844, s. 162.

91
W okresie międzypowstaniowym w hierarchii władców polskich
nastąpiły pewne przetasowania. Faworyzowany przez ludzi oświece­
nia Kazimierz Wielki oddał pole Chrobremu, którego chwalono za
wiele spraw, w tym także za utrzymywanie godności królewskiej.
Julian Bartoszewicz, zachwycony osiągnięciami syna Mieszka I, tak
opisywał jego władanie: „w całym tysiącleciu nie miała Polska bar­
dziej genialnego, tak ogromnego wielkością pomysłów swoich i czy­
nów króla, po nim był tylko jeden ogromny król, Stefan Batory” ! 14.
Problemem istotnym dla zakresu władzy królewskiej było jej
zdecentralizowanie. Królowie dzielili się władzą, przymuszeni do
tego nadmiarem obowiązków lub też przez pałającą żądzą władzy
szlachtę. Mikołaj Pawliszczew kreśląc obraz panowania Chrobrego
podawał, że Bolesław był otoczony dwunastoma radcami, rządził
jednak samowładnie. W ujęciu rosyjskiego historyka byli oni tylko
figurantami, a nie rzeczywistymi urzędnikami państwowymi, ich
kompetencje nie zostały określone, stanowili rodzaj świty, przydają­
cej blasku panującemu. Chrobry mógł sobie pozwolić na takie
traktowanie urzędników. Według ludzi romantyzmu, rozsądnie
z urzędnikami postępował Kazimierz Wielki, który otaczał się współ­
pracownikami mądrymi i prawymi. Tak samo miał postępować
Batory115. w odróżnieniu od nich wianuszkiem służalców, a nie fa­
chowców otaczał się Zygmunt III Waza! 16.
Romantyzm pojmował ojczyznę integralnie, jako niepodzielną
i jednolitą terytorialnie całość. Nie akceptował rozbiorów, przeciwny
był ich usprawiedliwianiu i legitymizowaniu. Romantycy protesto­
wali przeciwko nim już chociażby przez to, że szukali natchnienia*1 6
5

• I4 J. Bartoszewicz, W izerunki królów polskich, Warszawa 1860, s. 3; podobne


opinie wyrażali: J. Lelewel, Dzieje Polski, które stryj synowcom swoim opowiedział.
Warszawa 1853, s. 48; L. Siemieński, Wieczory pod lipą, czyli historya narodu p o l­
skiego, Kraków, 1863, s. 30-31; H. Schmitt, Dzieje narodu polskiego, t. I, Lwów
1861, s. 27; A. Morzycki, Polska ja k o naród i ja k o państwo, je j posłannictw o
w organizm ie świata ludzkości, Poznań 1859, s. 103.
115 M. Pawliszczew. Dzieje Polski, Warszawa 1844, s. 15, 121; L. Siemieński.
Wieczory, op. cit., s. 226, 241, 245; Abecadlnik historyczny ułożony i rysowany
przez Aleksandra Lerue, Nakł. M. Gluckberga, Warszawa 1860, s. 18; L. Rogalski,
Dzieje Polski opowiedziane w k rótk ości podług dziel najnowszych, Warszawa 1864.
s. 373. 379; T. Nowosielski, Ilustrow any abecadlnik historyczny dla dzieci polskich.
Warszawa 1862, s. 139; J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1829, s. 214; U. Ro­
kicki, Skarbczyk chronologiczny history i polskiej, Wilno 1862, s. 92; M. Unicka,
Ilustrow any skarbczyk polski, Warszawa 1861, s. 176; J. Morelowski, Chronologia
książąt i królów polskich, Kraków 1848, s. 12.
116 Z. Ancyporowicz, Opowiadanie historyi, op. cit., s. 180.

92
artystycznego i intelektualnego we wszystkich ziemiach polskich,
nie tylko krwią ich mieszkańców, ale i kulturą polską przesiąknię­
tych1171. Z tego powodu dużo uwagi w edukacyjnym rysie władców
9
8
poświęcili ich trosce o jedność terytorialną państwa polskiego.
Momentem trudnym była sprawa strat terytorialnych poniesionych
przez Kazimierza Wielkiego. W ich ocenie decydującą rolę odegrały
dwa czynniki: narodowy i ekonomiczny. Element etniczny szczegól­
ną rolę odegrał przy rozpatrywaniu sprawy przynależności Śląska do
Polski. J. Lelewel patrząc na ten problem biadolił, że Kazimierz
zrzekając się praw do tej ziemi, przyczynił się do utraty kraju od
wieków polskiego i Polakami osiadłego 118. Szerszy oddźwięk w pod­
ręcznikach miało zrzeczenie się Pomorza. Poza czynnikiem etnicz­
nym, zwracano uwagę na inne kwestie. Na pierwszym miejscu
postawiono zagadnienia formalno-prawne. Uważano, że Kazimierz
nic nie przedsięwziął w sprawie Pomorza, oprócz niekorzystnych
umów, pozostając jedynie na tytule pana tej ziemi. Jędrzej Mora-
czewski krytykując go, obrazowo wskazywał na ograniczoną suwe­
renność króla w dysponowaniu terytorium kraju. Pisał, że: Kazi­
mierz oddając pomorski kraj, ze znacznym miastem Gdańskiem,
przekroczył swe królewskie prerogatywy, ponieważ władca obrany
dla państwa, tak jak obierają sołtysa na wsi, nie miał prawa odda­
wać kraju polskiego, jak nie ma prawa sołtys oddawać pastwiska,
które do gospodarza należy. Przy tej okazji akcentowano też sprawy
ekonomiczne, stwierdzając, że syn Łokietka naraził przez to Polskę
na straty gospodarcze, ponieważ kraj potrzebował brzegów morskich
dla lepszego rozwinięcia handlu. I wreszcie przytaczano też element
tradycji, związany z ojcowskim poleceniem zachowania całości ziem
polskich. Popularyzatorzy dziejów wskazywali, że: przekroczenie
woli ojcowskiej powinno być wyrzutem, od którego pobłażająca na­
wet potomność zasłonić nie możel 19.

117 I. Chrzanowski, Romantyzm Polski wobec K onstytucji 3 Maja, w: Tegoż,


Optymizm i pesymizm polski, Warszawa 1971, s. 303-304; Tegoż, Mowa B rodziń­
skiego, w: I. Chrzanowski, Optymizm, op. cit., s. 165.
118 J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1829, s. 132; M. Buliński, Historya
kościoła polskiego, t. I, Kraków 1873, s. 176; F.S. Dmochowski, K rótk i zb iór histo-
ryi polskiej opowiedzianej podług najnowszych źródeł historycznych, Warszawa
1862, s. 44; F. Antoniewicz, H istoria polska dla początkującej młodzieży, Gniezno
1861, s. 33.
119 M. Pawliszczew, Dzieje Polski, op. cit., s. 54; M. Unicka, Ilustrow any
skarbczyk, op. cit., s. 93; F. Antoniewicz, H istoria polska, op. cit., s. 33; Historya
polska treściwie zebrana dla użytku młodzieży, Warszawa 1862, s. 54; F.S. Dmo-

93
Na kanwie integralności ziem polskich podnoszono zasługi kró­
lów, którzy przyczynili się do powiększenia terytorium państwa.
W tym przypadku niemal symboliczne znaczenie miało określenie
granic przez Chrobrego za pomocą słupów z żelaza, na Dnieprze,
Elzie i OssieDO. Wyznaczały one zasięg etniczny polskości w rozu­
mieniu ludzi XIX wieku. W ten sposób poczynania władców, którzy
dobijali się o odzyskanie ziem obramowanych słupami Chrobrego
uzyskiwały prawną legitymizację, do której, w odniesieniu do ziem
ruskich dochodziło też cywilizacyjne posłannictwo 121.
Istotnym wyznacznikiem niezależności państwowej, podobnie
jak i w czasach oświecenia, była królewska korona. Jednym z pod­
stawowych i pierwszych aktów powstania listopadowego była detro­
nizacja cara Mikołaja I. Zrywała ona jakiekolwiek związki z Rosją
i miała świadczyć o polskiej suwerenności. Literacko ideę tę podno­
sił Adam Mickiewicz w Reducie Ordona122. Nawiązał przy tym do
tych historycznych momentów, które wskazywały na odnowienie
i odrodzenie się idei Królestwa Polskiego. Koronacja jako instytucja
prawna, świadcząca o niezależności terytorialnej, była jedną z przy­
czyn romantycznego wyniesienia Chrobrego. Syn Mieszka I wykazał
polityczną dojrzałość i przezorność. Na opinię tę wpływał także fakt,
że dokonał tego samodzielnie, nie licząc się ze stanowiskiem sąsia­
dów. J. Bartoszewicz oznajmiał, że Chrobiy wziął koronę własną
wolą, „gdy sam poczuł się dość silnym, ... żeby nadać sobie i stwo­
rzonemu przez siebie państwu polskiemu dostojność” 123.*13
2

chowski, Opowiadania ojca obejm ujące historyą naturalną, jcograną, historyą p o l­


ską i starożytną, pow ieści i poezje, cz. 1, Warszawa 1859, s. 222; Buliński, Historyą
kościoła, op. cit., t. IV, s. 176; T. Wołowska, Historyą polska, t. 1 Paryż 1860,
s. 322—323; 3. Moraczewski, Gospodarza Jędrzeja opowiadania podług starych
ksiąg polskich, t. I, Poznań 1850, s. 117-118.
!20 j . Lompa, Pielgrzym w Lubopolu, czyli nauki wiejskie dla ludu szląskiego
zastosowane, Lubliniec 1844, s. 18; H. Schmitt, Dzieje narodu polskiego, t. 1,
Lwów 1863, s. 39; F.S. Dmochowski, Opowiadania ojca obejm ujące historyę, op.
cit., cz. 1, s. 208; U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny, op. cit., s. 12.
121 I. Chrzanowski, O wyjarzmieniu Ojczyzny, zapom niane pism o polityczne
Trentowskiego, w: Tegoż, Optymizm, op. cit., s. 414; F.K. Giżycki, Wiadomość h isto­
ryczna o krajach połączonych z Polską, Lwów, 1846, s. 30-31.
122 a . Mickiewicz, Reduta Ordona, w: Tegoż, Wybór poezji, 1986, s. 241.
123 j . Bartoszewicz,, Wizerunki, op. cit., s. 3-4; Z. Ancyporowicz, Opowiadanie
history i polskiej, op. cit., s. 16; I. Kajdanow, Rys k rótk i chronologiczny historyi p o ­
wszechnej, Dla użytku m łodzi polsk iej znacznie przerobione i pom nożone, przel.
F. Zatorski, Warszawa 1834, s.78.

94
Niemal cały romantyzm przesiąknięty jest duchem rycerskim.
Program ten realizuje literatura, sztuki piękne>24, ale również eduka­
cja historyczna, w wymiarach jakie wyznaczały jej cenzuralne limity.
Romantyczne zawołanie: „o ojców grób naostrz stal”, realizowano
eksponując władców-wojowników. Pierwiastek władzy musiał być
ukrzepiony rycerskością, stąd w szkolnym przedstawieniu: Chrobry
„dzielnością dźwiga ducha rycerskiego”, Śmiały - równy Chrobremu
w boju, gnuśnieje w pokoju i traci miłość poddanych, Sobieski -
wskrzesza staropolską karność wojskową, jak pokazują romantyczne
przekąsy, „naród wyniósł go nie dla korony, ale dla wojowania”. Te
informacje stanowią podstawowy wyznacznik ówczesnej oceny wład­
ców. Nawet Jadwiga, tak cnotliwa i łagodna, jest dzielną na wojnie*125.
W epoce międzypowstaniowej gloryfikowano zwycięstwa Chro­
brego i Batorego. Byli to władcy, którzy w ujęciu romantycznej
pedagogiki, ruszali w bój pod narodowym sztandarem. Inne hasła
przyświecały wojennej ekspansji Jana III. W okresie międzypowsta­
mowym jawił się jako wódz mniej narodowy, a bardziej chrześcijań­
ski. Polski mesjanizm romantyczny skierowany był na przyszłość,
ale ideową bazę dla niego stanowiły rodzime dzieje. Wiara w naro­
dowe powołanie, jakie miało się zrealizować w nieodległej przyszło­
ści, podbudowywana odpowiednimi faktami z ojczystej historii, była
najwymowniejszym przykładem polskiego optymizmu w I poł. XIX
wieku. W tym nurcie refleksji historycznej pozostawało romantyczne
wyjaśnienie wypraw Sobieskiego. Pięknie ujął to Cyprian Kamil
Norwid stwierdzając, że: „żeby zapytał kto Jana III idącego pod Wie­
deń, co to jest ojczyzna? - odpowiedziałby: „Jest to miejsce, w któ­
rym najmilej spocząć i umrzeć - kiedy się ma gotowość nieustanną
życia i utrudzenie się tam, gdzie w każdym czasie danym najdziel­
niej o ludzkość idzie”. Poeta uważał, że w oparciu o te moralne prze­
słanki wyprowadził Jan III wojsko na Turka126. w podręcznikach

124 m . Porębski, Malowane dzieje, op. cit., s. 114.


125 j . Lelewel. Dzieje, op. cit., Warszawa 1829, s. 215; U. Rokicki, Skarbczyk,
op. cit., s. 12; J. Morelowski, Chronologia, op. cit., s. 6; K. Blociszewski, H istoria
powszechna dla uczącej się młodzieży, t. III, Poznań 1852, s. 185, 290; F.S. Dmo­
chowski, Opowiadania, op. cit., cz. 1, s. 211; S. Konopacki, Chronologia dziejów
Królestwa Polskiego dla młodego pokolenia, t. II, Żytomierz 1860, s. 246. 256;
J . Wojkowska, Dzieje Polskie od Lecha aż do śm ierci królow ej Jadwigi opisane podług
opowiadania Bartłomieja przez Autorkę Pieśni dla ludu wiejskiego, Leszno, Gniezno,
1845, s. 139; H. Schmitt, Rys dziejów narodu polskiego, t. III, Lwów 1857, s. 456,
!26 c.K. Norwid, Klątwy, w: Tegoż, Poezje, wstęp J. Gomulicki, Poznań 1986,
s. 134; C.K. Norwid, Co to je s t ojczyzna, w: Tegoż, G orzki to chleb je s t polskość, op.
cit., s. 184.

95
natrafiamy niemal wyłącznie na mesjanistyczne konotacje wypraw
Sobieskiego. Zaakcentował je także Rosjanin M. Pawliszczew, nazy-
wając polskiego króla obrońcą chrześcijaństwa 127.
Romantycy mimo niewątpliwej estymy jaką żywili wobec królów-
zdobywców, nie zachłystywali się wszystkimi polskimi zwycięstwa­
mi. Owszem wskazywali na terytorialne i inne korzyści wynikające
z nich, np. otworzenie przez Chrobrego drogi handlowej z Krakowa
do Kijowa, Niemiec i Bałtyku. W ich ujęciu były one środkiem zapo-
biegawczym, profilaktycznym powstrzymaniem zakusów nieprzyja­
ciół, a także arbitrażową ingerencją w sprawy sąsiadów, co było
ważnym rysem wypraw Śmiałego, podejmowanych dla rozstrzygnię­
cia sporów wewnętrznych na Węgrzech i Rusi 128. Nie zawsze jed­
nak, jak zauważono, korzyści z nich płynące rekompensowały zło,
które pojawiało się w kraju. Doświadczyli tego Szczodry, Zygmunt III
i Sobieski 129.
Wojna wymagała od władcy posiadania dużych umiejętności.
Według romantyków mieli je Batory i Chrobry, którzy wojny mężnie
i szczęśliwie prowadzili. Pod tym względem trudno dostrzec jakie­
kolwiek różnice w porównaniu z oświeceniem. Widoczne one są
natomiast w formowaniu wojennej sylwetki Jana III. Sobieski
chwalony za praktyczną realizację idei przedmurza chrześcijańskie­
go, spotkał się z krytyką w odniesieniu do niektórych prowadzonych
przez niego kampanii wojennych, np. źle oceniono bitwę pod Parka-
namil20. Chrobry, Śmiały, Batory, Jan III byli personalnymi nośni­
kami takich cech jak odwaga, śmiałość, czy też wręcz zuchwałość.
Chrobry był np. przez romantyków zwany najdzielniejszym wojow­
nikiem swego czasu. Dla wykazania faktu, że podobnym wojowni­
kiem był też Batory przytaczano epizod wojenny, w którym król
chcąc dowieść swej nieustraszoności i zapobiec niepotrzebnemu*1 9
8
2

•27 m . Pawliszczew, D zieje Polski, op. cit., s. 174; por. Dzieje Polski wierszem
dla dzieci z uwagami. Osobny odcisk z „Gwiazdki Cieszyńskiej", Przemyśl 1855.
s. 47-48; Nauczyciel pierwszy, op. cit., s. 14; U. Rokicki, Skarbczyk op cit cz 1
s. 121.
128 j . Moraczcwski, Gospodarza Jędrzeja opowiadanie, op. cit., s. 52; Z. Ancy-
porowicz, Opowiadanie historyi, s. 29; Historya polska treściwie, op. cit., s. 18.
129 m . Pawliszczew, D zieje Polski, op. cit., s. 19; F.S. Dmochowski, Opowiada­
nia, op. cit., s. 252; U. Rokicki, Skarbczyk, op. cit., s. 99, 101; J. Lelewel, Dzieje
op. cit., Warszawa 1829, s. 281-281.
1J° U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny, op. cit., cz. 1, s. 121; W. Parkisch
Polcns G eschichte bis an die Jetztzeit, Wien 1859, s. 139; S. Konopacki, C hronolo­
gia, op. cit., t. II, s. 269.

96
rozlewowi krwi, wyzwał na pojedynek cara Iwana. Lucjan Siemień-
ski kreśląc taki obraz króla polskiego deprecjonował równocześnie
rosyjskiego władcę stwierdzeniem, że: „jak się domyślacie car nie
stanął do pojedynku z Batorym”131.
W romantyzmie antywzorcami postawy rycerskiej byli: Kazimierz
Wielki, „który nie miał ducha wojennego jak jego ojciec”, Zygmunt
August - „przenosząc pokój nad wojnę, każdą prowadził opieszale”,
a głównie Stanisław August Poniatowski, który w jedynym prawdzi­
wym konflikcie zbrojnym swego panowania, wojnie z Rosją,
„wystraszył się grożącej burzy i kazał cofać się wojsku” 132.
W prerogatywach królewskich tkwiło uprawnienie i obowiązek
prowadzenia polityki. Na czoło królów polskich, odznaczających się
wybitnymi umiejętnościami politycznymi wysuwał się Bolesław
Chrobry. Czynnikiem, który to sprawił był fakt, że potrafił korzystać
z każdej nadarzającej się okazji do przeprowadzenia swoich zamia­
rów. Nie tylko wyzyskiwał powstałe okoliczności, ale i sam je proku-
rowal. Romantykom podobał się także cel, jaki wyznaczył sobie -
zorganizowanie wokół Polski całej Słowiańszczyzny i skierowanie jej
przeciw Niemcom. Inni władcy nieraz mieli do zrealizowania równie
szerokie cele, ale żaden z nich nie dążył do nich z taką żelazną kon­
sekwencją i klarowną logiką. W podręcznikach historii zaznaczono,
że Bolesław do głównego celu dążył etapami. Najpierw dokonał zjed­
noczenia plemion polskich, potem uniezależnił polską hierarchię
kościelną od strukturalnego wpływu kościoła niemieckiego, a wresz­
cie podjął z Niemcami wojnę!33.
Romantyczni popularyzatorzy przeszłości negatywnie oceniali
tych królów, którzy ulegli obcym naciskom i w swych decyzjach byli
niesuwerenni. Jako charakterystyczny przykład takiej postawy
występował Stanisław August Poniatowski. J. Lelewel w Dziejach
polskich potocznym sposobem opowiedzianych wielokrotnie wspo-*1 3

'31 L. Siemieński. Wieczory, op. cit., s. 236; por. J. Fletcher, The H istory o f
Poland from the earliest period to the present tim e, London 1831, s. 12; M. Ilntcka,
Ilustrow any skarbezyk, op. cit., s. 171.
'32 m . Unicka, Ilustrow any skarbezyk, op. cit., s. 90; Historya polska treści­
wie, op. cit., s. 53; H. Schmitt, D zieje narodu polskiego od najdawniejszych do
najnowszych czasów krótko i zwięźle opowiedziane, z. 2, Lwów 1861, s. 488;
F.S. Dmochowski, Krótki, op. cit., s. 151; J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa
1829, s. 321.
133 w . Putz, Rys geografii i historyi pow szechnej dla klas wyższych, tl. L. Ta-
tomir, cz. 2, 1863, s. 118; J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 62;
T. Welter, Dzieje powszechne, op. cit., t. II, s. 88.

97
minął, że bezwarunkowo ulegał żądaniom carycy i sprawował wła­
dzę pod jej presją. Tak było np., gdy na wyraźne żądanie posła
rosyjskiego przystępował do konfederacji radomskiej >34.
Romantyzm przyczynił się do wzrostu nastrojów ksenofobicz­
nych w społeczeństwie polskim. Wielcy romantycy, choć otwarcie
sprzeciwiali się podsycaniu szowinizmu narodowego, byli piewcami
idei narodowości. J. Lelewel w środowisku politycznym uchodził za
zwolennika idei braterstwa i równości narodów. Mimo tak deklaro­
wanych poglądów był jednym z największych apologetów narodu
polskiego i zagorzałym przeciwnikiem tych, którzy jak się wyraził:
„wyemigrowali ze sprawy narodowej w eter kosmopolityczny”. Ale do
ekspansji poglądów nacjonalistycznych w większym stopniu przy­
czynili się romantyczni pisarze i publicyści. Zygmunt Krasiński
upowszechniał np. pogląd, bliski uczuciowo Polakom, że są Chry­
stusem narodów, a twórca koncepcji wychowania narodowego Bole­
sław Trentowski dowodził, iż są najlepszym społeczeństwem ze
wszystkich. Na emigracji A. Mickiewicz wzmacniał poczucie wyższo­
ści narodowej apelując do emigrantów, że najgorszy z nich jest lep­
szy niż dobry cudzoziemiec 135. Mimo wzmocnienia nastrojów naro­
dowych, w edukacji można dostrzec rzetelny obraz roli cudzoziem­
ców w dziejach polskich. Akceptowano tych królów, którzy umiejęt­
nymi aktami prawnymi, przywilejami, a także bezpośrednią opieką
włączali ich w proces rozwoju Polski. Miano tu na uwadze przede
wszystkim Kazimierza Wielkiego 136. z drugiej jednak strony
pochwalano także tych, którzy widząc negatywne skutki obecności
cudzoziemców stwarzali im bariery asymilacyjne. Stąd też z apro­
batą podchodzono do decyzji Śmiałego, który nie chciał dopuszczać
cudzoziemców do dostojeństw duchownych i zakazał ich wybierać
na biskupów, ponieważ krajowi kandydaci byli już wystarczająco
„oświeceni” 137.
Niechęć narodowa Polaków skierowana była w równym stopniu
przeciwko Żydom, Niemcom i Rosjanom. Po upadku powstania
listopadowego w większym stopniu niż poprzednio uwidoczniła się
wrogość wobec Niemców. W obrębie edukacji historycznej ujawniło1 7
6
5
4
3

134 j Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1829, s. 303.


135 i. Chrzanowski, Romantyzm ja k o czynnik rozw oju idei narodow ości w P ol­
sce, w: Tegoż, Optymizm, op. cit., s. 289-290.
136 M. Unicka, Ilustrow any skarbczyk, op. cit., s. 92; J. Lelewel, Dzieje, op.
cit., Warszawa 1853, s. 56.
137 t . Wołowska, Historya polska, t. I, op. cit., s. 77.

98
się to przez eksponowanie tych wydarzeń, w których dawały znać
o sobie akcenty antygermańskie. W tym duchu ukazywano przeszłość
Polski od jej początku. Tak było w przypadku Kazimierza Wielkiego,
któremu zarzucono, że „sąd potomnych słusznie obwiniać go może za
to, że nadto ulegał Niemcom, że w zapale przeistoczenia siebie w kraj
cudzoziemski, odpychał i w nędzy pogrążał braci”. Słowa krytyki z te­
go powodu padały też pod adresem Zygmunta III, który faworyzował
Niemców: naród, od którego Polacy od niepamiętnych czasów krzywd
doznawali138.
W romantyzmie stonowaniu uległy nastroje antyżydowskie.
Akcenty antysemickie były często obecne w twórczości J. Lelewela.
Samotnik brukselski widząc solidarność narodową Żydów, ich
wpływ, nieraz szkodliwy na rządy w Polsce, nie odrzucał ich jednak
całkowicie*139. Łagodniej też kreślił ich wizerunek na użytek szkolny.
Kwestie zasadnicze dla zrozumienia roli Żydów w Polsce i stosunku
do nich władców poruszał w Wieczorach pod lipą L. Siemieński.
Upubliczniał on opinię, że Żydzi w dawnej Polsce byli obywatelami
drugiej kategorii, choć władcy próbowali zmieniać ich prawną kon­
dycję. Tezę tę ilustrował opisem wydarzenia mówiącego o tym, że
w czasach Batorego, Żyd zaskarżył Herburta starostę barskiego do
sądu, ale pozwany nie stawił się. Wówczas król widząc pychę
magnata powiedział, że tak starosta, jak i Żyd powinien słuchać
prawa. Akceptowano też rolę ekonomiczną Żydów w dawnej Polsce,
zwłaszcza ich wpływ na rozwój gospodarczy Polski za Kazimierza
Wielkiego. Król ten spotkał się z aprobatą za to, że dostrzegł w nich
siłę gospodarczą umożliwiającą państwu polskiemu rozwój cywiliza­
cyjny na poziomie europejskim1411.
Jeszcze przed wybuchem powstania listopadowego narastało na
ziemiach polskich przekonanie, że istotę ojczyzny stanowi nie tylko
wspólnota zamieszkania, krwi i języka, wspólne uczucia, więzy
moralne i myśli, znajomość wspólnej przeszłości oraz poczucie łącz­
ności z nią. Kanon romantycznego patriotyzmu obejmował osobiste
samookreślenie się narodowe. Z dezaprobatą podchodzono więc do
tych przedstawicieli pocztu władców, którzy nie potrafili, bądź też

138 j . Lelewel, Dzieje, op. cit.. Warszawa 1829, s. 227; U. Rokicki, Skarbczyk
chronologiczny, op. cit., s. 94; M. Baliński, Historya polska, op. cit., s. 161; A. Mo-
rzycki, Polska ja k o naród, op. cit., s. 119.
139 i Chrzanowski, Joachim Lelewel. Próba charakterystyki człowieka i jeg o
życia, w: Tegoż, Optymizm, op. cit., s. 214.
MO l . Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 246; por. J. Fletcher, The History, op.
cit., s. 40.
99
nie chcieli utożsamiać się z polskością. Monarchami, którzy symbo­
lizowali taką postawę byli Zygmunt III i Stanisław August, którzy
skrzętniej dla obcych niż dla Polski pracowalil41.
Jednym z wyznaczników polskości był stosunek do spraw języka
i religii. W tym kontekście panegirycznie portretowano monarchów,
którzy kwestię uszanowania języka polskiego uczynili jednym z na­
czelnych problemów swego panowania. Do grupy tej należeli:
Jadwiga i Zygmunt August. Synowi Zygmunta Starego przypisywano
stworzenie legislacyjnych podstaw do rozwoju mowy polskiej na Li­
twie i w Koronie. Miało to znaczenie narodowe, ale też integracyjne,
ponieważ umożliwiało połączenie ziem litewskich z koronnymi 142.
W romantyzmie mocno wiązano postawy religijne z przynależno­
ścią do narodu polskiego. Katolicyzm stał się wyróżnikiem polskości,
zwłaszcza na ziemiach, które związek z państwem polskim utraciły
znacznie wcześniej niż przed rozbiorami, tak było np. na Śląsku. Nie
doszło jednak jeszcze do zaakceptowania poglądu, że tylko dobry ka­
tolik może być dobiym Polakiem 143. Pisarze portretujący władców
polskich na użytek edukacyjny dostrzegali i pozytywnie oceniali pry­
watną pobożność królów, jak np. Jadwigi, czy też Batorego. Przeciwni
byli monarchom, którzy czynili z wyznania instrument dla realizacji
prywatnych celów, jak chociażby Zygmunt August, który próbował
zawichrowania religijne Polski XVI wieku wykorzystać do uzyskania
rozwodu z Katarzyną. Romantycy aprobowali natomiast każdą posta­
wę tolerancyjną. Z upodobaniem powtarzali zdanie Batorego, że su­
mienie należy do Boga, a także jako wzór postawy poszanowania cu­
dzych przekonań religijnych podawali przykład Kazimierza Wielkiego,
który innowiercom nadał wolność wyznaniową. Postawę tolerancyjną
Zygmunta Augusta tłumaczono słabością jego charakteru, brakiem
klarowności w osobistych przekonaniach religijnych, a nie bardziej
zasadniczym stosunkiem do tych kwestii 144.*1
2
4

4 1 L. Leśniewska, Pisem ko ludowe. Historya polska zebrana w krótkości,


Kraków 1859, s. 240; T. Welter, Dzieje powszechne, op. cit., t. III, s. 254; T. Kiliń­
ski, Dzieje narodu polskiego, Poznań 1858, s. 205; F.S. Dmochowski, K rótk i zbiór
history ip olsk iej, op. cit., s. 144.
142 j . Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 189; F.S. Dmochowski,
Opowiadania, cz. 1, op. cit., s. 242; F. Antoniewicz, H istoria polska, op. cit., s. 48.
14j B. Chlebowski, Literatura, op. cit., s. 455; I. Chrzanowski, O wyjarzmieniu
Ojczyzny, zapom niane pism o polityczne Trentowskiego, w: Tegoż, Optymizm op
cit., s. 409-410.
144 j . Wojkowska, Dzieje Polski, op. cit., s. 145, J. Lelewel, Dzieje, op. cit..
Warszawa 1829, s. 214; Tenże, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 26-28, M. Buliń-

100
Nie wszyscy jednak utożsamiali się z tolerancyjnym poglądem
J. Lelewela, stwierdzającym, że wszelkie ograniczenia myśli ludzkiej,
w tym i wyznania, wpływają destrukcyjnie na rozwój społeczny,
rodzą nienawiść i agresję, szkodzą także samej religiil45. Pisarze
silnie związani z Kościołem katolickim próbowali bronić tych wład­
ców, którzy stojąc na gruncie wartości katolickich, chronili je
wszelkimi niemal sposobami. W związku z tym kreowali pozytywny
wizerunek Zygmunta III powściągającego herezję. Generalnie jednak
więcej było zwolenników poglądu, że władca ten przez swą nietole­
rancyjną politykę doprowadził Polskę do wielkich nieszczęść.
Ludwika Leśniowska krytykując go za to, stwierdzała, że: dobrymi
królami byli władcy katoliccy, którzy nie prześladowali różnowier-
ców, ponieważ do kościoła katolickiego „dobrocią i przykładem,
a nie gwałtem przyciągamy” 146.
Elementem modelującym szkolne portrety władców polskich po
powstaniu listopadowym był ich stosunek do sprawy chłopskiej.
Silnie zaznaczyły się tu demokratyczne poglądy J. Lelewela. W jego
spojrzeniu na przeszłość Polski najważniejszym ideałem było nie
zrównanie stanów, ale zatarcie granic między nimi. W tej ideowej
konwencji kreślono czasami portrety panujących polskich. Miały
one mobilizować całe społeczeństwo do poprawy doli chłopów. Uka­
zywano władców w roli obrońców stanu wieśniaczego. Pełnił ją m.in.
Chrobry, który troszczył się o to, aby: bogatszy uboższym nie pogar­
dzał, nie wstydził się siedzieć obok niego, choć ten miał na sobie
siermięgę, a on sam żupanl47. Konkluzji tej nie podzielał np. Antoni
Morzyć ki, który obwiniał króla za to, że przyczynił się do społecznej
degradacji chłopów. Pisał bowiem, że Bolesław kochał rolnictwo, ale1 7
6
5
4

ski, Historya kościoła, op. cit., t. II, s. 135, S. Bużeński, Żywoty arcybiskupów
gnieźnieńskich, prym asów korony p olsk iej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, t. III,
Wilno 1860, s. 28; Historya polska treściwie, op. cit., s. 97; M. Pawliszczew, Dzieje
Polski, op. cit., s. 91, 100; S. Smaragdow, K rótk i rys historyi pow szechnej dla p o ­
czątkującej młodzieży, wyd. 3, Warszawa 1856, przel. D. Skrzypiński, s. 249;
F. Antoniewicz, H istoria polska, op. cit., s. 46; H. Schmitt, D zieje narodu polskiego
od najdawniejszych czasów, op. cit., z. 2; s. 480; L. Siemieński, Wieczory, op. cit.,
s. 190-191.
145 i Chrzanowski, Joachim Lelewel. Próba charakterystyki człowieka, op. cit.,
s. 210.
146 l . Leśniowska, Pisem ko, op. cit., s. 241; N. Tomaszewski, Historya kościoła
świętego katolickiego dla klas gim nazjalnych, Gniezno 1863, s. 138; Z. Ancyporo-
wicz. H istoria polska, op. cit., s. 178, 187.
147 i. Chrzanowski, Joachim Lelewel, op. cit., s. 217; L. Siemieński, Wieczory,
op. cit., s. 32.

101
też go poniżył dając pierwszeństwo rycerstwu. Działo się tak dlate­
go, że łagodny charakter kmiecy nie sprzyjał potrzebie odpychania
żelazem Niem ców'48. p0 1830 roku rolę królewskiego opiekuna nad
wieśniakami pełnili również: Batory, Jadwiga i Kazimierz Wielki.
Syn Łokietka nie był jednak tak jak w poprzednim okresie honoro­
wany. Ustępował pola m.in. Jadwidze, która funkcjonowała
w romantycznej świadomości przez legendy, traktujące o tym jak
królowa starała się zapobiegać chłopskiej krzywdzie '49.
Reakcją romantyków na klęski powstańcze było zwiększenie
pedagogicznego nacisku na fakty historyczne znamionujące działa­
nia władców w kierunku uczynienia z wieśniaków siły zbrojnej.
W opinii popularyzatorów historii, piszących po 1830 r., pierwszą
taką próbę uczynił Kazimierz Wielki. Podawano, że chłop za pano­
wania syna Łokietka miał podobne uprawnienia rycerskie jak
i szlachcic, tak jak on bił się za ojczyznę. Szlakiem wyznaczonym
przez Kazimierza kroczył Batory. Jednakże jego decyzja o utworze­
niu piechoty wybranieckiej została podyktowana ekonomiczną i mi­
litarną koniecznością i nie miała jakiegokolwiek ideowego podtek­
stu. Szlachcie wstyd było wojować w formacjach piechoty, a bez niej
nie można było prowadzić wojny w Inflantach. Przy opisie tego
wydarzenia L. Siemieński i L. Leśniowska kreowali pogląd o uwłasz­
czeniu i uwolnieniu z pańszczyzny chłopów biorących udział
w batoriańskich wyprawach. Ich zdaniem chłop po odbyciu sied­
miu wypraw zostawał wolnym i jako szlachcic był nagradzany
gruntem 150.
Postrzegano również, rzecz jasna, władców jako gospodarzy
kraju. Podnoszono ekonomiczne umiejętności Kazimierza Wielkiego,
Chrobrego, Batorego i Zygmunta Augusta. Kazimierz Wielki zachwy­
cał romantyków zamiłowaniem do porządku, zdatnością do kierowa­
nia gospodarką kraju w warunkach pokojowychUl. w szkolnym1 0
5
9
8
4

148 a . Morzycki, Polska ja k o naród, op. cit., s. 111-112.


149 l . Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 125; J. Wojkowska, Dzieje Polski, op.
cit., s. 140; F. Antoniewicz, H istoria polska, op. cit., s. 34; Historya polska treści­
wie, op. cit., s. 55; A. Gorczyński, Opow ieści i legendy Jadama z ziem i Zatorskiej,
zbiór 1, s. 65, K. Brodzński, O klasyczności i rom antyczności, oprać. A. Bar, Kra­
ków 1947, s. 59.
150 L. Siemieński, W ieczory op. cit., s. 238; L. Leśniowska, Pisemko, op. cit.,
s. 231-232.
151 S. Jonas, Opowiadanie Dziadunia o sławnych mężach i D ziejach dawnej
Polski ku nauce dla młodzieży; Pozań 1864, s. 83; M. Unicka, Ilustrow any skarb-
czyk, op. cit., s. 91.

102
obrazie Bolesław Chrobry łączył w sobie model króla wojownika
z wyobrażeniem władcy znakomitego gospodarza. Potrafił on - zda­
niem L. Siemieńskiego - bić nieprzyjaciół, ale też u siebie dobrze
gospodarzyć'52.
Kazimierz Wielki utracił w romantyzmie swą dominującą pozycję
jako opiekun chłopów, a także jako opokowy symbol gospodarnego
króla, zachował ją jednak na terenie prawodawstwa. Podkreślali to
zgodnie zarówno polscy, jak też obcy autorzy opracowań dotyczą­
cych dziejów polskich. J. Fletcher napisał, że: „We have stated
above, that there was no regular code; there was indeed a confused
mass of laws, but Casimir; the Polish Justinian, was the first who
caused them to be reduced to a consistent form” 153. Za drugi wzór
troski monarszej o rozwój polskiej legislacji posłużył w okresie
romantycznym Batory, którego J. Lelewel gloryfikował za podziele­
nie się władzą sądowniczą ze szlachtą. Samotnik brukselski uznał
to za zasadniczy krok w kierunku „niepodległości sądownictwa” pol­
skiego, co można rozumieć jako i demokratyzację sposobu rządze­
nia, jak również zaaprobowanie przez władcę suwerennej woli pod­
danych w Rzeczypospolitej 154.
Także król wykształcony, światły, cieszył się niezwykłą popular­
nością. Gloryfikowano tych panujących, którzy podejmowali kroki
w kierunku organizacji szkolnictwa w Polsce. Sztandarowym przy­
kładem takich monarchów byli: Kazimierz Wielki, Jadwiga i Batory.
Ta kwestia w niewielkim stopniu wpływała jednak na ogólną ich
ocenę. Romantyzm w jakimś stopniu docenił dziejową rolę Stani­
sława Augusta w procesie rozwoju nauki. Król ten funkcjonował
w świadomości powszechnej jako bezwolne narzędzie w ręku Rosji.
Jednak na polu oświaty, jej upowszechnienia, stał się wzorcem. Nie
wypowiadano bowiem, tak jak w oświeceniu sądów poddających
w wątpliwość jego intelektualny poziom i szczere intencje działalno­
ści oświatowej 155. Kwestia stosunku do oświaty wpłynęła także na
romantyczny osąd Jana III. W latach 1830-1863 poziom umysłowy
Sobieskiego przyczynił się bardziej do podniesienia wartości jego
jako władcy, niż sprawa oswobodzenia Wiednia.1 *
4
3
2
5

152 l. Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 36.


153 j . Fletcher, The history o f Poland, op. cit., s.
154 j Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 263.
155 j .b . Wagner, K rótkie wiadomości z dziejów polskich. Warszawa 1863,
s. 188; J. Lelewel, Dzieje, op. cit.. Warszawa 1829, s. 313; F.S. Dmochowski, Krótki,
op. cit., s. 147.

103
W okresie romantycznym koncentrowano się także na charakte­
rologicznym wizerunku władców polskich. Zdecydowanie potępiony
został Zygmunt III. Był niemal klasycznym przykładem króla o ty­
powo negatywnych cechach. Nie ustępował mu w tym zakresie tak­
że Poniatowski. Obydwaj służyli jako personalne odzwierciedlenie
modelu władcy o miękkim charakterze, nieco nawet zniewieściałym
w obliczu trudności, a jednocześnie dumnym i pysznym. Roman­
tyczna refleksja historyczna gloryfikowała konfederację barską. To
wydarzenie i okoliczności mu towarzyszące posłużyły do wyekspo­
nowania nikczemności i podłości Poniatowskiego. Walka konfede­
ratów w obronie katolicyzmu i jego uprzywilejowanej pozycji, stała
się symbolem wystąpienia w obronie suwerenności narodu. Dlatego
apologia barzan wiązała się ściśle z dezawuowaniem króla, któremu
wytykano prześladowanie „obrońców wiary katolickiej i wolności
państwa polskiego”. Urban Rokicki twierdził, że: boli fakt, że król
w nieszczęściu łączył się z wojskiem rosyjskim, a nie z narodem
polskimi56.
Do cech potępianych w okresie międzypowstaniowym należała
rozwiązłość moralna. Folgowało jej wielu władców Rzeczypospolitej,
ale szczególnie Kazimierz Wielki, Zygmunt August, Stanisław
August i Bolesław Śmiały. Za tę wadę, krytykował Kazimierza Wiel­
kiego J. Lelewel, stwierdzając, że choć dobrego wiele zrobił, to był
„wolnych obyczajów, co go do wielu brzydkich przywiodło postęp­
ków” 157. Za tę samą przywarę potępiono syna Zygmunta Starego,
którego Henryk Schmitt nazwał „igrzyskiem przewrotnych kobiet”,
a J. Lelewel z goryczą o czasach tego władcy wspominał, że
„faworyty królewskie opływały w dostatku, a siostra Anna bywała
w prawdziwym niedostatku”, a nawet tak go ogołocono przed śmier­
cią z kosztowności, że nie było za co go pochować 158. O etyce Zyg­
munta Augusta świadczyć miało jego potajemne małżeństwo z Bar­
barą Radziwiłłówną. Motyw ich miłości i ślubu często był obecny
w romantycznym malarstwie, literaturze pięknej. Był to też ważny
element szkolnej oceny tego władcy. Kwestia ta jest też przykładem
odmiennego traktowania tych samych treści historycznych, ze
względu na ich przeznaczenie i adresata. J. Lelewel podjął ten temat
w opracowaniu: Ostatnie lata panowania Zygmunta Starego i po-8 5
1
*

I 56 U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny, op. cit., s. 34.


U7 J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1829, s. 135.
158 Tamże, s. 195, 198; H. Schmitt, D zieje narodu polskiego od najdawniej
szych, op. cit., z. 1, s. 488.

104
czątek panowania Zygmunta Augusta. Dał w nim zdecydowanie
negatywną ocenę moralności królewicza. Pisał bowiem, że Zygmunt
August był zawsze miłostkom oddany, za potakiwaniem możnych
i bez woli ojca poślubił Barbarę Radziwiłłównę, co wywołało opór
szlachty, domagającej się zerwania ślubów. W ujęciu J. Lelewela,
sYn Zygmunta Starego występował jako bezwolna marionetka w rę­
kach magnaterii, a sam ożenek traktował jako czyn o charakterze
politycznym. Samotnik brukselski odmiennie ujął tę sprawę
w Dziejach Polski, w których aprobował stałość uczuć monarchy
i jego zdeterminowanie posunięte do zapowiedzi abdykacji 159,
w przypadku nie zaakceptowania jego woli. W ocenie tego faktu, do­
konanej na użytek szkolny, przeważyły względy etyczne, a nie poli­
tyczne, odmiennie niż w naukowym opracowaniu.
Po roku 1830 zarzucono Stanisławowi Augustowi zbytnią roz­
wiązłość oraz zamiłowanie do zbytku i rozkoszy. Teodor Kiliński
obwiniał go za to, że uznawał tron za sposób dogodzenia swoim
namiętnościom i sybaiytyzmowi, także w chwilach, gdy honor naka­
zywał „na najsroższy los się ważyć”. Prowadząc taki tryb życia,
monarcha grzeszył, ponieważ dawał przykład upadku moralnego. Na
szczęście, według Franciszka Salezego Dmochowskiego, zepsucie
dotyczyło tylko stolicy, a reszta kraju trwała w surowości obyczajów,
„oświecała się" i poznawała to, od czego dobro państwa zależy 160.

CZAS POZYTYWIZMU

Epoka pozytywistyczna kształtowała wizerunek władców Polski


biorąc pod uwagę trzy okoliczności. Przede wszystkim na ich kształt
wpływała klęska powstania styczniowego. Ciężkie położenie społe­
czeństwa polskiego po 1863 roku, znękanego zawodem nadziei,
przygniecionego ciężarem represji, wskazywało początkowo na
odrzucenie pojęć i tradycji pokolenia wyrosłego w romantyzmie.
Wzorzec osobowy proponowany przez publicystykę pozytywistyczną
aprobował jednostkę o cechach intelektualnych i wolicjonalnych gó-
rujących nad wyobraźnią i uczuciem, człowieka starannie wykształ-1 0
6
9
5

159 Z- Kuchowicz, Barbara Radziwiłłówna. Łódź 1985, s. 213-215; J. Lelewel,


Ostatnie lata panowania Zygm unta Augusta. Warszawa 1821, s. 48-54; Tenże,
Dzieje, Warszawa 1829, s. 174.
160 T. Kiliński, Dzieje narodu, op. cit., s. 207; F.S. Dmochowski, Opowiadania
ojca. op. cit., s. 148.

105
conego, pracowitego i rzetelnego, w obowiązkach starającego się po­
godzić dobro swoje z dobrem ogółu. Drugim uwarunkowaniem był
rozwój nauki historycznej, akcentującej rolę jednostki
w dziejach. Michał Bobrzyński w Uwagach pierwszych kreślił dra­
matyczny obraz przeszłości polskiej, od czasów Zygmunta III po­
zbawionej wielkich postaci. Jego zdaniem, wszystkie nasze wybit­
niejsze osobistości miały piękne, a nawet wybitne strony, ale po­
równanie ich z osobistościami zagranicznymi pokazuje, że były po­
staciami, które nie tylko w dobrym, ale i w złym nie zdołały się
wznieść do rozmiarów potężnych i prawdziwej dramatyczności'61.
Trzecią okolicznością, warunkującą kształt szkolnego wyobrażenia
monarchów polskich, był rozwój nauk społecznych i związane z nim
przewartościowania ideowe.
Te okoliczności sprawiły, że pozytywizm na piedestale monar­
szego wzoru postawił postacie silne. Wśród nich poczesne miejsce
przypadło: Jadwidze, w której kraj widział „zbawcę i zesłańca boże­
go”, Chrobremu, który kreowany był przez Lucjana Tatomira na wy­
brańca Opatrzności. W bohaterskiej konwencji kreśliła wizerunek
syna Mieszka I Zuzanna Zajączkowska, przekazując swoim czytel­
nikom sąd, że „osobistość jego, o ile poznajemy ją ze źródeł czyni go
prawdziwym mitem polskiego króla bohatera”. Zgodnie ze swą
„teorią bohaterów” portretował Chrobrego M. Bobrzyński'62. Za
wielkich królów uważano także Batorego, Kazimierza Wielkiego,
a także Szczodrego, który jednak, jak dowodził M. Bobrzyński, nie
posiadał „wytrawnego poglądu” na otaczające go stosunki i świado­
mości głębszych celów, do których chciał dążyć163.1
3
2
6

161 B. Chlebowski, Literatura, op. cit., s. 444; Markiewicz, Pozytywizm, War­


szawa 1978, s. 45-46; M. Bobrzyński, Uwagi pierwsze, w: M.H. Serejski, H istorycy
0 historii, Warszawa 1963, s. 303-304.
162 m . Bobrzyński, Dzieje Polski w zarysie, Warszawa 1986, s. 108, 117; por. L.
Tatomir, Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich, cz. 2, t. I. Dzieje Polski potocznym
sposobem opowiedział Lucjan Tatomir, t. I, Lwów 1866, s. 100-101; Z. Zajączkowska,
Wieki średnie w obrazach. Życiorysy, charaktery, podania i fakty historyczne, t. II,
Warszawa 1884, s.233, 248; J.I. Kraszewski, W izerunki książąt i królów polskich.
Warszawa 1990, s. 169; W. Duruy, H istoria powszechna. Warszawa 1866, s. 341.
163 m . Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., 123-124; B. Kalicki, Opowiadania z
dziejów Polski, Lwów 1871, s. 214, E. Leja, Historya polska dla dzieci opowiedziana
w 34 lekcjach. Warszawa 1873, s. 73; W.L. Anczyc, Historya Polska doprowadzona
do ostatnich czasów, ułożona przez pytania i odpowiedzi dla początkujących, Kra­
ków 1870, s. 32; A. Lewicki, Dzieje narodu polskiego w zarysie. Warszawa 1899,
s. 45; K. Rawer, Dzieje ojczyste, cz. 1, 1893, s. 22; L. Tatomir, Skarbniczka dziejów
1 rzeczy polskich, cz. 2, t. I, D zieje Polski, op. cit., t. I, s. 154.

106
Na przeciwnym biegunie wzorców monarszych postawieni zosta­
li: Jan III i Zygmunt August. Bohater spod Wiednia, choć wielkim
talentem wojennym obdarzony, jednak jak pisał M. Bobrzyński
został przez społeczeństwo polskie zniżony do poziomu, w którym
ujawniła się jego „natura polska”, miękka, mało ambitna, co spowo­
dowało, że przestał być królem suwerennym 164. w pozytywistycz­
nych podręcznikach historii powielano negatywną opinię o Zyg­
muncie Auguście, którego ganiono słowami, że: „jak miał pragnąć
władzy król, który nie umiał zrobić żadnego użytku z niej”. Pogląd
ten wyraził także Tadeusz Korzon: Zygmunt August był szlachet­
nego serca, ale słabej ręki >65. Do grona królów o słabej woli
i nieudaczników włączony został Zygmunt III. Według M. Bobrzyń-
skiego, pierwszemu Wazie na tronie polskim zdawało się, że się
podniesie, gdy cały naród poniżyl66. z pocztu władców o silnym
charakterze wyłączono także Poniatowskiego. T. Korzon odmawiał
mu nawet prawa do tytułu króla polskiego, ponieważ twierdził, że
właściwie nie był nim nigdy, gdyż żadnego z przymiotów królewskich
nie posiadał, „grał tylko rolę jak aktor na scenie teatralnej” 167.
Ceniono Bolesława Chrobrego. Pozytywiści na kanwie jego
panowania formułowali wskazania o potrzebie silnej władzy monar­
szej. Zbieżność poglądów w tym zakresie wykazywali historycy
wywodzący się z różnych historycznych formacji. Dla Władysława
Smoleńskiego, był właścicielem całego obszaru państwa, rządził nim
samowładnie. Ten fakt uchronił młode państwo polskie przed dezor­
ganizacją i utrzymał go na dziejowej arenie. Z satysfakcją przypomi­
nano wydarzenia, w których pokazał swą siłę, niekiedy posuniętą aż
do „nieubłaganego okrucieństwa” 168. w pozytywistycznym rozumie-1 8
7
5
4
6

164 m . Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., s. 409, 414.


165 x. Korzon, Historya nowożytna, t. I, Kraków 1889, s. 345; A. Lewicki, Zarys
historyi Polski i krajów ruskich z nią połączonych, Kraków 1898, s. 95.
166 m . Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 349, 373; por. W.L. Anczyc, Ahc-
cadlnik z historyi polskiej, Lwów 1880, s. 93.
167 x. Korzon, Historya nowożytna, t. II, Warszawa 1903, s. 529; por. M. Bo­
brzyński, Dzieje ojczyste ze szczególnym uwzględnieniem history i G alicyi do użytku
wyższych klas szkól średnich zastosował M ichał Chyliński, Kraków 1879, s. 280;
J. Chociszewski, Mała historya Polski, Poznań 1898, s. 41; H. Wernic, Historya p o ­
wszechna, t. III, Warszawa 1900, s. 181.
168 \y. Smoleński, D zieje narodu polskiego, cz. 1, Kraków 1897, s. 19; K. Ra­
wer, Dzieje ojczyste dla młodzieży, cz. 1, Lwów 1893, s. 18; L. Delareaux, Historya
kraju rodzinnego dla klas niższych c. k. szkól średnich galicyjskich, Kraków 1875,

107
niu dziejów samowladność władcy była często gwarancją trwałości
państwa, jego spokoju wewnętrznego i międzynarodowego bezpie­
czeństwa. Silny władca był w stanie nie tylko poddanych zorganizo­
wać, ale i zmusić do wypełniania obywatelskich obowiązków. Idea
silnego władcy przenikała też wizerunek Kazimierza Wielkiego, który
choć nie sprawował rządów samowładnie, bo „uznawszy zdatność
do tego narodu”, podzielił się z nim swoimi prerogatywami, to jed­
nak potrafił w odpowiednim momencie energicznie zadziałać.
Wizja ta była odwzorowaniem poglądu, że silna władza, zapewnia
dobre i sprawiedliwe rządy o tyle, o ile nie odbiera samoistności
społeczeństwu. Kazimierz odpowiadał temu sądowi. W przeciwień­
stwie do niego, politykę konfrontacyjną wobec narodu prowadził
Zygmunt III. M. Bobrzyński dowodził, że miał on swą własną wizję
władzy, którą mimo szlacheckiego sprzeciwu z konsekwencją wpro­
wadzał. Według pozytywistów narody tylko wtedy godziły się na
uszczuplenie swych wolności, gdy król realizował program odpowia­
dający potrzebom społeczeństwa. W przypadku Wazy mamy do czy­
nienia z sytuacją odwrotną169.
Podstawowym problemem dla pozytywistów była sprawa zakresu
władzy królewskiej. Ich zdaniem, zasadniczym momentem dla okre­
ślenia stosunku władcy z poddanymi było panowanie Zygmunta
Augusta. Nie umiał on określić swego stanowiska wobec zmian
ustrojowych zachodzących w Polsce XVI wieku. Z istotniejszych
punktów programu szlacheckiego zmierzającego do poprawy rządów
wziął tylko: egzekucję dóbr królewskich i pełną inkorporację ziem
związanych z Polską, co jednak nie poprawiło jego monarszej pozy­
cji! 70. Również panowanie Stefana Batorego uznano jako ważny mo­
ment dziejów w ewolucji demokracji szlacheckiej. Pozytywiści akcen­
towali fakt, że król ten, wybraniec szlachty, w znacznej mierze przejął
jej program co do sądownictwa i sposobu elekcji, zarazem jednak po­
siadał wysokie poczucie rządu i zmierzał do jego podniesienia po la­
tach jagiellońskiej słabości. Chwalono więc jego drogę zmierzającą do1 9
6

s. 7; A. Gindely, Dzieje powszechne dla wyższych klas szkół średnich, t. II, Rzeszów
1887, s. 112; J.I. Kraszewski, Wizerunki książąt i królów polskich, op. cit., s. 15-16.
169 m . Bobrzyński, Dzieje ojczyste, s. 211; L. Tatomir, D zieje Polski w zarysie.
Dla wyższych klas szkól średnich, seminaryów nauczycielskich i prywatnych zakła­
dów naukowych, Lwów 1879, s. 179.
•70 w. Smoleński, D zieje narodu, wyd. 2, Kraków 1906, s. 108; M. Bobrzyński,
Dzieje Polski, op. cit., s. 303.

108
pognębienia przeciwników królewskich, bez względu na to czy pocho­
dzili oni z magnaterii, średniej szlachty lub mieszczaństwa171.
Rządy Zygmunta III przedstawiono jako okres straconych szans
na rozbicie antymonarszej opozycji, a przynajmniej racjonalne ure­
gulowanie stosunków między władcą, a poddanymi. M. Bobrzyński,
analizując ten stan, wyraził się, że zgubny kompromis jaki „ubito”
za panowania Wazy tłumił w narodzie wszelką myśl poprawy 1"72. Ola
wszystkich pozytywistów sytuacja jaka się wytworzyła po zmaga­
niach króla z tymi, którzy dążyli do uszczuplenia jego władzy, była
stanem zawieszenia, który nie przechylił przewagi na stronę królew­
ską, a skompromitował godność monarszą.
Po 1863 r. wielokrotnie zastanawiano się nad sposobem organi­
zowania przez władców personalnego zaplecza. Jako wzór króla
umiejętnie pozyskującego zwolenników i zaufanych doradców wy­
stępowali Stefan Batory i Kazimierz Wielki. Batory był chwalony za
to, że potrafił do swego programu wzmocnienia Rzeczypospolitej po­
zyskać Jana Zamojskiego, dotychczas reprezentującego opcję poli­
tyczną nie zawsze zgodną z interesami królów. Fakt ten jednakowo
oceniali M. Bobrzyński i T. Korzoni73. Równie biegłym w pozyski­
waniu zwolenników okazał się Kazimierz, który dla programu odro­
dzenia wielkości państwa polskiego potrafił wyłuskiwać tych, którzy
dalej widzieli niż pospolity szlachcic174.
Jednocześnie ukazywano czytelnikom królów, którzy wiele zła
uczynili, gdy nie umieli skupić kompetentnej kadry urzędniczej.
Zygmunt III, zdaniem pozytywistów, miał naturę skrytą i ponurą,
przez co był nieufny do ludzi, faworyzował tych, którzy odznaczali
się podobnymi jak on cechami. Z kolei Zygmunt August, pisał
M. Bobrzyński, potrafił jak nikt inny poznać danego człowieka, miał
naturę psychologa, ale umiał tylko na fałszywej strunie człowieczego
serca wygrywać. Dla Stanisława Augusta obojętne było jacy
ludzie go otaczali. Dla niego liczyła się tylko korona. Stąd też roz-*1

171 S. Popławska, K rótk i rys dziejów ojczystych dla ukochanego jedynego syn­
ka mego, Kraków 1892, s. 95; J. Chociszewski, Historya polska wierszem, Chełmno
1868, s. 16, M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., s. 329; W. Smoleński, D zieje na­
rodu, op. eit., t. I, s. 143;
17- M. Bobrzyński. Dzieje Polski, op. cit., s. 356-357.
D3 Tamże, s. 330; T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. I, s. 354.
' 74 l . Tatomir, Dzieje, op. cit., s. 179; T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit.,
t. II, s. 529.

109
pływał się w uniżonościach i pochlebstwach wobec tych, którzy go
do władzy wynieśli i mu schlebiali1715.
Sprawą ważną był stosunek do elekcyjności tronu polskiego.
Historycy galicyjscy dowodzili, że był to zły sposób przekazywania
władzy. Z tego powodu krytykowali tych monarchów, którzy mając
warunki do obalenia elekcyjności, nie wykorzystali ich. Negatywnie
oceniony został Zygmunt III, który „dokonał tego, że Polacy uznali,
że tron elekcyjny jest najgorszą rzeczą”, a także Zygmunt August,
który zdaniem M. Bobrzyńskiego, dla wątpliwej unii lubelskiej
zrzekł się uroczyście prawa dziedziczności na Litwie176. Problem
elekcji dał M. Bobrzyńskiemu asumpt do skrytykowania unii lubel­
skiej. Dla krakowskiego historyka, te wydarzenia łączyły się ze sobą
niemal genetycznie i obydwa miały dla Polski negatywny wydźwięk.
Inaczej na tę kwestię patrzył T. Korzon, który choć uwzględniał fakt,
że Zygmunt August zrzekł się prawa dziedzicznego, to jednak sam
związek Polski z Litwą traktował jako wielkie wydarzenie, które
wzmocniło państwo polskie, a dla Litwy miało zasadnicze cywiliza­
cyjne znaczenie177.
Tak jak i unię lubelską, także inne polityczne dokonania królów
polskich weryfikowano przez pryzmat ich skuteczności. O słuszno­
ści postępowania władców świadczyć miał ich efekt. Według takiej
zasady Czesław Pieniążek oceniał Kazimierza Wielkiego, który, jego
zdaniem, połączył w sobie siłę woli z głęboką rozwagą i stąd w rzą­
dach trzymał się reguły, że należy czynić to co można, a nie to czego
się pragnie. Przyjmując to za kryterium oceny syna Łokietka,
chwalono go za realizm w określaniu celów polityki. Zasada sku­
teczności wpłynęła także na ocenę faktów z okresu panowania
Chrobrego, dlatego aprobowano nawet jego nieetyczne i podstępne
metody, jak np. fakt, że w Merserburgu złożył przysięgę wierności,
lecz przekupstwem, pozorną uległością uzyskiwał potwierdzenie
zdobyczy178.

175 L. Tatomir, Dzieje, op. cit., s. 179; Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit.,
s. 298; J.I. Kraszewski, W izerunki, op. cit., s. 435; T. Korzon, Historya nowożytna.
op. cit., t. II, s. 529.
176 M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., s. 315; W. Zakrzewski, H istoria
powszechna na klasy wyższe szkól średnich, t. III, Kraków 1899, s. 115.
177 M. Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 300; M. Bobrzyński, Uwagi pierw ­
sze, op. cit., s. 302; T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. I, s. 342.
!78 c. Pieniążek, Opowiadanie z dziejów kraju rodzinnego, dla szkól wydziało­
wych, Lwów 1893, s. 47; L. Tatomir, Dzieje Polski w zarysie. Dla klas, op. cit.,

110
Po roku 1863 w ocenach władców polskich dużą rolę odegrało
zagadnienie ich stosunku wobec Niemców. Tak patrzono na pano­
wanie Chrobrego. Był on najbardziej realistycznym wyrazicielem
polskich interesów w stosunkach z zachodnim sąsiadem. Tło sto­
sunków polsko-niemieckich, w których obracał się syn Mieszka I
stanowiło doskonały plan historyczny dla ukazania spektrum metod
jakimi powinno się posługiwać w kontaktach z sąsiadem, któiy raz
przyjmuje postać wroga, a innym razem przyjaciela. Często kon­
frontowano wielkość polskiego władcy z małością niemieckich
monarchów. L. Tatomir porównując Bolesława z Henrykiem II
akcentował, że Chrobry przewyższał chorowitego cesarza, umiał
geniuszem wynagradzać to, na czym zbywało jego królestwu. Niem­
cy przewyższali Polaków organizacją wewnętrzną państwa i siłą
militarną. Niedostatki te rekompensowała wielkość polskiego wład­
cy. Nigdy później w stosunkach polsko-niemieckich równowaga
polityczna i los Polski nie zależał tak bardzo od władcy, jak na
przełomie X i XI wieku. Wartością Chrobrego było to, że potrafił wy­
korzystać swoje waloryH9. Szczególne wyeksponowanie przez histo­
ryków galicyjskich roli Bolesława w powstrzymaniu niemieckiego
„Drang nach Osten” i nakreśleniu ram stosunków z Niemcami,
związane jest z myślą historyczną M. Bobrzyńskiego, który uważał,
że dla dziejów państwa polskiego rola zachodniego sąsiada miała
kolosalne znaczenie. Błędem Polaków było to, że swą aktywność
polityczną i militarną zwrócili w innym kierunku, ponieważ po okre­
sie uśpienia, duch niemieckiej agresji w kierunku wschodnim został
rozbudzony przez Prusy, co doprowadziło do upadku państwa pol­
skiego. Historyków galicyjskich w poglądach na te kwestie utwier­
dzała antypolska polityka Bismarcka. Czasy Chrobrego to praktycz­
nie jedyny moment w dziejach, kiedy to Słowiańszczyzna mogłaby
być zorganizowana i ukierunkowana przeciwko Niemcom. Zamiar
Bolesława - utworzenia pod zwierzchnictwem Polski państwa sło­
wiańskiego - w oczach Karola Rawera i L. Tatomira nie był mrzon­
ką, ale rzeczą całkiem realną. Dlatego też pokój budziszyński,
zawarty przez Chrobrego m.in. po to, by uderzyć na Ruś stanowił*1 9
7

s. 28, Z. Zajączkowska, Wieki średnie, op. cit., s. 238-23; H. Wcrnic, Historya p o ­


wszechna, t. li, Warszawa 1914, s. 87; M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., 112.
179 w . Przyborowski, Chrobry, Warszawa 1959, (wg wyd. z 1890 r .), s. 70;
L. Tatomir, Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich, op. cit., t. I, s. 116, 126; M. Bo­
brzyński, Dzieje Polski, op. cit., s. 112.

111
w ich i M. Bobrzyńskiego mniemaniu błąd polityczny, deprecjonują­
cy niemal idealną jego myśl polityczną 180.
Dość jednoznacznie patrzono na politykę wschodnią polskich
królów. Źle odbierano objawy politycznego poddaństwa i strachu
przed Rosją. Z przedstawionych w książkach historycznych treści
wyraźnie wynika, że królem oddającym kliencki stosunek monarchy
polskiego wobec Rosji był Poniatowski. Nie znajdowali dla niego
usprawiedliwienia historycy warszawscy. W. Smoleński wskazywał
na fakt, że: Repnin przypominał Stanisławowi, że jest tylko wyko­
nawcą rozkazów płynących z Petersburga i dodawał, iż caryca prze­
zwała go „woskową lalką”, a on sam nie miał skrupułów brać poży­
czek od Rosji. Podobnie wyrażał się o ostatnim królu Polski Win­
centy Zakrzewski, a Maurycy Dzieduszycki przybliżał czytelnikom
jego sylwetkę słowami:

A piękny i uczony, w oglądzie jedyny,


Paryżanin - co więcej czciciel Katarzyny,
która ju ż i pruskiego ujęła Fryderyka,
By łącznie dać Polakom swego niewolnika *81.

Pozytywnie natomiast stosunek Stanisława Augusta do Rosji


przedstawiali: Dymitr Iłowajskij i M. Bobrzyński. Choć trzeba
zaznaczyć, że obydwaj zdawali sobie sprawę z faktu, iż Poniatowski
nie był suwerennym królem Polski. M. Bobrzyński w analizie kon­
taktów polsko-rosyjskich unikał przesady i narodowej tendencyjno­
ści, przyjmował „polityczny punkt widzenia”. Jego zdaniem uległość
wobec Rosji w XVIII wieku wynikała z przekonania, że był to jedyny
środek uratowania kraju. Polityka Stanisława Augusta w tym mogła
znaleźć usprawiedliwienie, że: „przyzywaniem obcej pomocy i pod­
daniem się pod jej wpływy nie tylko dźwigała kraj wewnętrznie, ale
i zapobiegała niebezpieczeństwom podziałów” *82.1
2
0
8

180 k . Rrawer, D zieje ojczyste dla młodzieży, op. cit., s. 14: L. Tatomir, Skarb­
niczka dziejów i rzeczy polskich, op. cit., t. I, s. 111; por. M. Bobrzyński, Dzieje P o l­
ski, op. cit., s. 111.
181 M. Dzieduszycki, Pieśń o dziejach polskich, Poznań 1873, s. 55; por.
W. Smoleński, D zieje narodu polskiego, cz. 2, Kraków 1898, s. 261, 480; por.
T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. II, s. 529; W. Zakrzewski, H istoria p o ­
wszechna, op. cit., t. III, s. 245; J. Chociszewski, Dzieje narodu polskiego dla ludu
polskiego i młodzieży, Poznań 1873, s. 175; J. Chociszewski, Historya polska wier­
szem, op. cit., s. 24.
182 m . Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 288-289; D. Iłowajskij, Przewodnik
do wykładu h istory i powszechnej, Warszawa 1867, s. 309; por. J. Maternicki,

112
W pozytywizmie nastąpiły pewne przemiany w zakresie pojmo­
wania spraw religijnych. Nie tylko, że podniosła się ogólna społecz­
na pobożność, ale też ustabilizowała się ideologia łącząca sprawy
religijne z narodowymi 183. Edukacja historyczna nadal promowała
model pobożnego władcy. Tworzyła go wizja królowej Jadwigi,
wypełniającej żywot nakazami chrześcijańskiej codziennej pobożno­
ści. Jej szkolne odwzorowanie było zgodne z tym co o jej religijności
podawała hagiografia, a także historiografia 184. Akceptowano wywa­
żoną pobożność Chrobrego, natomiast tradycyjnie już odrzucono
dewotyzm Zygmunta III. Pozytywiści wyrażali się pogardliwie o jego
gorliwości wyznaniowej i tytułowali go mianem „świętoszka z miny”,
a T. Korzon pisał o nim wręcz obraźliwie, że „matka wszczepiła
swemu „Zyziowi” łagodność i pobożność - tolerancji zaś nie. Byli też
jednak tacy, np. Józef Chociszewski i Anatol Lewicki, którzy przypi­
sywali mu zasługę w tym, że za jego sprawą protestantyzm nie roz-
krzewił się w Polsce*1
185.
4
8
Po roku 1863 nie odrzucono wizerunku Zygmunta Augusta jako
króla o wyjątkowej tolerancji, ale pojawiły się w nim rysy poddające
w wątpliwość czystość jego intencji wobec innowierców. T. Korzon
przyznawał, że owszem był on wyrozumiały dla rozróżnionych
w wierze - jak na króla przystało, ale tylko nieliczni wiedzieli o jego
zasadzie: „jestem królem ludu, nie sumienia”. O wiele ostrzej
brak zdecydowania Augusta w sprawach wyznaniowych osądził
M. Bobrzyński, który pisał, że jego chwiejność religijna stała się
szkopułem, o który rozbiły się usiłowania narodu, ponieważ dopóki
ta sprawa się nie rozstrzygnęła nie można było zdecydować, jaki
ideał wychowania miał w Polsce panować: katolicki, czy reformacyj-
ny. Na koniec konkludował, że tolerancja narzucona przez Zyg­

Grunwald, Niem cy i świat słowiański w syntezie dziejów Polski Michała Bobrzyń-


skiego, w: Tradycja grunwaldzka, cz. IV, red. J. Maternicki, Warszawa 1990, s. 31.
183 B. Cywiński, Rodowody niepokornych, Paryż 1985, s. 202-204, 206, 216.
184 K. Szajnocha, Jadwiga i Jagiełło, t. I, Warszawa 1974, s. 218-220, t. 4,
s. 327; J. Chociszewski, Historya Polski. W krótkości opracował J ó ze f Chociszew­
ski, Warszawa 1901, s. 76; J.I. Kraszewski, Wizerunki, op. cit., s. 172; K. Rawer,
Dzieje ojczyste, op. cit., s. 81; Z. Zajączkowska, Wieki średnie, op. cit., t. II, s. 286.
185 J. Chociszewski, Historya Polski, op. cit., s. 129, A. Lewicki, Dzieje, op.
cit., s. 270; por. W.L. Anczyc, Historya polska doprowadzona do ostatnich czasów,
Kraków 1870, s. 136.

113
munta Augusta była objawem rozstroju i myliłby się ktoś, kto
porównywałby ją do dzisiejszej, tj. XIX-wiecznej 1^6.
Pozytywistom niezwykle odpowiadało wykorzystanie religii jako
instrumentu w realizacji polityki wewnętrznej i zewnętrznej. Zwra­
cali uwagę na fakt, że wielu władców za pośrednictwem Kościoła
starało się wzmocnić szkolnictwo. Przy tej okazji wymieniano zasłu­
gi jakie na tym polu położyli Chrobiy, Kazimierz Wielki, Batory.
Ceniono tych władców, którzy widzieli w religii czynnik łączący
społeczeństwo i wyzwalający jego siły do wielkich celów. Nie zapo­
mniano również o tym, że chrześcijaństwo łączyło Polskę z cywiliza­
cją Zachodu. Ten związek podnoszono zwłaszcza przy sylwetce
Chrobrego i Batorego. Zarówno W. Smoleński, jak i M. Bobrzyński
przypominali, że Batory przyszłość władzy monarchicznej
widział w wychowaniu społeczeństwa w duchu zasad kościelnych
i z zadowoleniem patrzył na upadek reformacji oraz dźwiganie się
katolicyzmu 187.
Po elementy religijne sięgano także wtedy, gdy omawiano politykę
zagraniczną królów dawnej Polski. Pozytywistom odpowiadała zarów­
no idea misji ewangelizacyjnej, jak i chrześcijańskiego przedmurza.
J.I. Kraszewski odwołując się do czasów Chrobrego stwierdzał, że
drugim wojskiem obok drużyny było w jego czasach duchowieństwo.
Bolesław podboje wojenne popierał apostolskimi, stąd wysłał do Prus
Wojciecha i aby mu Niemcy „pieluch chrześcijaństwa nie wyrzucali,
...jawnym czynił swój charakter pana chrześcijańskiego” 188.
Autorów podręczników interesowała także sprawa wzajemnych
odniesień pomiędzy władcami a duchownymi. Chrobry w tym kon­
tekście był przedstawiany jako król odnoszący się z szacunkiem do
hierarchów, ale nie dozwalający im na ingerencję w sprawy pań­
stwa. W przeciwieństwie do niego Zygmunt August jawił się jako1 7
6
8

186 m . Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 309, 311-313; T. Korzon, Historya
nowożytna, op. cit., t. I, s. 236, 243; por. A. Gindely, Dzieje powszechne dla wyż­
szych klas szkól średnich, t. III, Rzeszów, 1886, s. 114, L. Tatomir, Dzieje, op. cit.,
Lwów 1879, s. 146.
187 w. Smoleński, D zieje narodu polskiego, Kraków 1897. cz. 1, s. 144; M. Bo­
brzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 334-335; por. A. Stachowiak, K rótk i zarys histo-
ryi kościoła katolickiego, Poznań 1885, s. 91; S. Zarański, Pierw iastki dziejów
ojczystych w ich organicznym rozwoju, Kraków 1886, s. 113.
188 j .i . Kraszewski, Wizerunki, op. cit., s. 16-17; por. J. Pindór, Krótka h isto­
rya kościoła chrześcijańskiego, Cieszyn 1883, s. 61; F. Krupiński, Dzieje kościoła
katolickiego w krótkości, Warszawa 1887, s. 77.

114
bezwolna marionetka w ręku biskupów katolickich 189. Sprawą, któ­
ra poruszyła ogromnie pozytywistów było zabójstwo biskupa Stani­
sława. M. Bobrzyński zajął wobec tego wydarzenia wstrzemięźliwe
stanowisko. Historyk krakowski krytykował jednak postawę bisku­
pa, ośmielającego się przeciwstawić władcy, ponieważ zrodziło to
zgubną dla Polski ideę oporu przeciw władzy, co stało się w później­
szych czasach nieszczęściem dla Polski. Radykalniejsze stanowisko
wobec tej kwestii zajmował J.I. Kraszewski, który akceptował dążenie
Bolesława do utrzymania powagi tronu, ale był przeciwny samemu
zabójstwu. Pamiętać jednak trzeba także o tych wypowiedziach, które
zdecydowanie optowały na rzecz biskupa krakowskiego1 190.
9
8
W II połowie XIX wieku uważano, że nie wolno być obojętnym na
zakres obecności cudzoziemców w życiu społeczeństwa. Mimo
zaznaczonej w podręcznikach niechęci do pierwiastka niemieckiego,
pozytywiści aprobowali tych władców, którzy umiejętnie włączali
ludność niemiecką w proces cywilizowania Polski. M. Bobrzyński
konfrontując moment pojawienia się państwa polskiego ze stanem
rozwoju irrnych organizacji państwowych stwierdzał: „któż nie widzi
żeśmy tak późno zaciągnęli się do grona narodów zachodnich i ich
cywilizacji. Wszyscy rozpoczęli pracę cywilizacyjną i żywot histo­
ryczny pięć wieków przed nami i zdążyli zmężnieć, kiedy my pierw­
sze stawialiśmy kroki”. M. Bobrzyński nie obawiał się cywilizacyjne­
go wpływu Niemców, dlatego też aprobował działania królów pol­
skich zmierzające do ich wykorzystania191.
Pozytywiści z uwagą przyglądali się społeczności żydowskiej.
Zdawali sobie sprawę z faktu, że wzajemne odniesienia pomiędzy
ludnością polską a żydowską dalekie są od poprawności. Wiedzieli
jednak, że niechęć do Żydów miała inny charakter niż do Niemców
lub Rosjan. Uważali, że przy całym skomplikowaniu wzajemnych
odniesień, nie można zapomnieć o wielowiekowym współżyciu obu
narodów, o tym, że na terenie Polski Żydzi najpełniej rozwinęli swą

189 L. Tatomir, Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich, cz. 2, t. 1, s. 131;


W. Smoleński, Dzieje narodu, op. cit., s. 108; T. Korzon, Historya nowożytna,
op. cit., t. I, s. 237; W. Zakrzewski, H istoria powszechna, op. cit., t. III, s. 70;
A. Lewicki, Zarys, op. cit., s. 100-101.
190 M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., s. 124-125; J.I. Kraszewski, Wize­
runki, op. cit., s. 39; por. L. Delareaux, H istoria kraju rodzinnego, op. cit., s. 19;
J. Chociszewski, Historya polska wierszem, op. cit., s. 7.
191 M. Bobrzyński, Uwagi pierwsze, op. cit., s. 301; por. M. Bobrzyński, Dzieje
Polski, op. cit., s. 188-190.

115
kulturę i zachowali narodową tożsamość, a to umożliwili im królo­
wie polscy. W podręcznikach historii, powstałych po 1863 roku,
akcentuje się cywilizacyjną i organizacyjną rolę Żydów w Polsce za
Stefana Batorego, a zwłaszcza Kazimierza Wielkiego. Silnie zazna­
czono, że Polska pod ich rządami była miejscem osiedlania się prze­
śladowanej gdzie indziej ludności żydowskiej. Pozytywistów raził
jednak przy tym fakt, że dużą rolę w postawie Kazimierza Wielkiego
odegrał jego romans z Usterką >92.
Choć aprobowano umiejętne wkomponywanie cudzoziemców
w ewolucję dziejów Polski, to jednak sprzeciwiano się w sensie kul­
turowym przyswajaniu obcych wzorów, cudzoziemskiego sposobu
życia. Krytykowano więc Kazimierza Wielkiego za to, że w podróżach
na dwór siostry nabrał gustu do cudzoziemszczyzny i życia swawol­
nego. Słowa krytyki kierowano również pod adresem Zygmunta III
za nadmierne oddawanie się niemieckiemu obyczajowi, a także
zwracano się przeciw kosmopolitycznemu Poniatowskiemu, co
kąśliwie wyraził W. Smoleński, że: „podobno musiano podwatować
koronę Chrobrego, żeby mogła utrzymać się na fryzurze stolnika” 193.
W rozumieniu pozytywistów najbardziej zbliżonym do obyczajo­
wego wyobrażenia króla polskiego był Jan III Sobieski. Również
Jadwiga spełniała wymogi tego modelu władcy, głównie za sprawą
wprowadzenia do liturgii kościelnej języka polskiego. Umiłowanie
języka polskiego przez Zygmunta Augusta świadczyło także o jego
przywiązaniu do polskości. Ich rządy można traktować jako zasad­
nicze etapy dla rozwoju mowy narodowej 194.
Od lat osiemdziesiątych XIX stulecia datuje się wyraźny wzrost
nastrojów patriotycznych w społeczeństwie Kongresówki i zaboru
austriackiego, co objawia się przywoływaniem świetnych momentów
z polskiej przeszłości. Wytłumaczyć to można pojawieniem się w za­
borze rosyjskim pokolenia nie mającego bezpośrednich wspomnień
powstania 1863 r. Przywiązywało ono ogromne znaczenie dla tych
narodowych bohaterów, którzy dbali o całość ziem państwa polskie-*1 4
3
9

19“ J.I. Kraszewski, Wizerunki, op. cit., s. 139; L. Tatomir, Skarbniczka dzie­
jó w i rzeczy polskich, op. cit., z. 2, t. I, s. 372; M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit.,
s. 189; L. Tatomir. Dzieje, op. cit., Lwów 1879, s. 92; B. Kalicki, Opowiadania
z dziejów Polski, Lwów 1871, s. 239.
193 w. Smoleński, Dzieje narodu, op. cit., cz. 1, s. 65.
194 W.L. Anczyc, D zieje P olski w dwudziestu czterech, op. cit., s. 160; J.I. Kra­
szewski, Wizerunki, op. cit., s. 172-173, 268; L. Tatomir, Dzieje, op. cit., Lwów
1879, s. 155; T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. I, 1889, s. 92; J. Choci­
szewski, Historya Polski, op. cit., s. 92.

116
go. Po 1863 r. utrwalił się w społeczeństwie pogląd o wielkim zna­
czeniu dla rozwoju państwa polskiego ziem zachodnich. Zasługę
w tym zakresie należy przypisać historykom galicyjskim. L. Tatomir
negatywnie patrzył na rozwiązanie zastosowane przez Kazimierza.
Biorąc z pewnością stan mu współczesny za punkt odniesienia do
sformułowania oceny, jak też XIV-wieczną rzeczywistość historyczną
stwierdzał, że: stratę Śląska można było przeboleć, a nawet oderwać
tę „zagangrenowaną germanizmem gałąź, aby nie zaraziła zgnilizną
zdrowego pnia, ale Pomorze okupione tylekroć krwią polską zdawało
się za drogim okupieniem pokoju”. Mniej emocjonalnie, a przy tym
rozsądniej patrzyli na tę kwestię T. Korzon i M. Bobrzyński. Wyrażali
sąd, że rzeczywiście była to strata bolesna, ale przy tym konieczna.
Kazimierza oceniali dość przychylnie, ponieważ uważali, że dobrze ro­
zeznawał swe siły i nie pozwolił na ich zmarnowanie w bezsensownej
walce z Zakonem. M. Bobrzyński przekonywał czytelników, że w ten
sposób monarcha zyskał czas do lepszego przygotowania się na roz­
strzygającą bitwę. Wyraźnie przy tym sugerował, że w ten sposób
położył podwaliny pod grunwaldzkie zwycięstwo 195.
W ogólnych ocenach brano także pod uwagę obszary ruskie.
Podkreślano przy tym rolę Kazimierza Wielkiego, który rekompen­
sując straty poniesione na rzecz Krzyżaków, odbudował potęgę pol­
ską na wschodzie. Większość pisarzy dobrze oceniała ten jego za­
mysł. Niejednoznaczne stanowisko w sprawie przyłączenia ziem ru­
skich zajmował natomiast M. Bobrzyński. Zaznaczył, że cywilizowa­
nie Rusi, związane z jej zajęciem, niweczyło siły polskie, jednak krok
Kazimierza uznał za właściwy dla polskiej racji polityki zagranicznej.
Epoka tego władcy była przedstawiana jako najdogodniejszy mo­
ment do objęcia Rusi wpływami polskimi. Ani wcześniej, ani później
podobne sprzyjające okoliczności nie wystąpiły, a królowie próbują­
cy inaczej patrzeć na tę kwestię byli przez M. Bobrzyńskiego źle
oceniani 196.
W romantyzmie uważano, że stosunek do wojska, wojen, boha­
terstwa wojennego należał do cech wyróżniających każdą historycz­
ną postać. Znajdowało to odzwierciedlenie zarówno w historiografii,
jak i w edukacji historycznej. Po klęsce powstania styczniowego
nawrót do rycerskich tradycji zdawał się być ideowym anachroni-1 6
5
9

195 l . Tatomir, Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich, op. cit., t. I, s. 334-336;


T. Korzon, Historya wieków średnich, op. cit., s. 363; M. Bobrzyński, Dzieje Polski,
op. cit., s. 183.
196 m . Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 187.

117
zmem. Ofensywa pozytywistów generowała niechęć do wojennej
przeszłości. Niebawem jednak powrócono do niej1" . Ceniono wysi­
łek wojenny Chrobrego. W oparciu o liczne wojny jakie prowadził,
wyjaśniano charakter wojenny królów polskich*198*. Obok Chrobrego
stawiano Śmiałego. Dorównywał on pradziadowi śmiałością, odwagą
osobistą, a przewyższał go gwałtownością, awantumictwem, czego
nie zaliczano mu jednak do zalet. Gorszym od Chrobrego był także
i pod tym względem, że to nie on przygotował organizacyjnie pań­
stwo polskie do wojen, ale Kazimierz Odnowiciel, który zostawił mu
takie zasoby, jakich nie miał Bolesław Wielki. Uwagę czytelników na
tym fakcie koncentrował m.in. W. Smoleński!".
Wieniec wojennej sławy przyozdabiał także Jadwigę. Stosunek do
niej w podręcznikach historii, był niemal tożsamy z tym, jaki wyrażali
wobec niej autorzy popularnych utworów sławiących polską królową,
kursujących w obiegu literackim przy okazji okolicznościowych, bądź
też rocznicowych uroczystości. J. Chociszewski pisał o niej, że umiała
podnieść broń męską ręką i z męskim umysłem gromić nieprzyjacie­
la. Szlify rycerskie zdobyła przy odbieraniu Rusi Czerwonej200.
Do grona symboli wojowniczości i rycerskości zaliczono Batore­
go. Pod hasłem wspaniałej polskiej tradycji rycerskiej formowano
jego wizerunek. Uważano, że budził on, uśpionego za Zygmuntów,
ducha rycerskiego, akcentowano jego nowatorstwo wojenne w dzie­
dzinie uzbrojenia i składu formacyjnego rycerstwa. Pisano o tym, że
powołał piechotę wybraniecką, dokonał rejestru Kozaków, jak też
stosował, przy zdobywaniu miast i przeprawach wojska,
nowe techniczne rozwiązania. Wielkość wojenna Batorego, zdaniem
T. Korzona wyrażała się także w tym, że jego nowinki militarne
pożytkowali inni współcześni mu wybitni wodzowie201.
Epoka pozytywistyczna, pod względem przypominania chwil
świetności wojska polskiego została zdominowana przez rocznicowe

1 " J. Maternicki, Rola h istoriogra fii w rozw oju polskiej m yśli niepodległościo­
wej na przełom ie X IX i X X wieku, w: Tegoż, Idea niepodległości. Warszawa 1989,
s. 94-96.
198 J. Karłowicz, Wyprawa kijowska Bolesława Wielkiego, Poznań 1872, s. 4-7;
por. A. Lewicki, Zarys, op. cit., s. 17; S. Matusiak, Historya Polski w opowiadaniu lu ­
du, Kraków 1881, s. 17; S. Zarański, Pierwiastki, op. cit., s. 121-123; L. Delareaux,
Historia kraju rodzinnego, op. cit., s. 9.
1 " W. Smoleński, D zieje narodu, op. cit., Kraków 1906, s. 21-22.
200 J. Chociszewski, Historya w pięknych, op. cit., s. 68; por. Podolanka, Pie­
śn i o królow ej Jadwidze przez Podolankę.
201 T. Korzon, Historya nowożytna, t. 1, op. cit., s. 293, 359-360.

118
obchody bitwy wiedeńskiej. Dzieła przeznaczone do historycznej
edukacji młodzieży wzmacniały obraz Jana III jako wielkiego,
odważnego i dzielnego rycerza. W.L. Anczyc nazywał go prawdziwym
„biczem na Turków, którzy się go jak ognia bali”, Przytaczano opi­
nię, że w XVII wieku zwano go „lwem Lechistanu”. Przy tej okazji
pojawiło się wiele rozbieżnych ocen i sądów, odmiennie interpretu­
jących wiedeński sukces polskiego króla i jego przyczyny. Część
pisarzy uważała, że świetna wyprawa rozsławiła imię Polski i osobi­
ście Sobieskiego, ale byli też tacy, np. Aleksander Jelski i W. Smo­
leński, którzy uważali, że przyczyniła się ona do osłabienia ekono­
miki kraju, podobnie jak dalsze wyprawy Jana III. Jednocześnie
ujawniły się też głosy zaświadczające o tym, że Sobieski poszedł pod
Wiedeń niechętnie, ponieważ nie lubił Niemców, ale uprosiła go
Marysieńka. Pogląd ten konkurował z opinią, że owszem Polacy pod
Wiedniem zasłonili wprawdzie całe chrześcijaństwo, ale jednakże
walczyli też za swoją sprawę, ponieważ Turcy po opanowaniu Wied­
nia z pewnością zaatakowaliby Polskę202.
Pozytywiści podkreślali rangę międzynarodową królów polskich.
Silne wrażenie wywoływali wspomnieniem Bolesława Chrobrego
przyjmującego w Gnieźnie w 1000 r. Ottona III. Po roku 1863 trakto­
wano to jako symbol europejskiego znaczenia Polski wczesnopiastow-
skiej. Zdawano sobie sprawę z faktu, że takie momenty dziejowe były
niezwykle rzadkie. Podobnie propagandowo pożytkowano także rolę
Kazimierza Wielkiego i zjazd królów w Krakowie w 1364 roku203.
Rzeczą zrozumiałą jest, że w pozytywizmie pojawiało się wiele
panegiiycznych wypowiedzi na temat poziomu intelektualnego
władców polskich. Niekiedy szkicowano niemal laurkowy portret
Stanisława Augusta. Twierdzono, że był władcą wyjątkowym pod
względem stosunku do oświaty i problematyki kulturalnej. Nie
zapominano jednak dodać, że czynił wiele dobrego dla oświaty
narodu, ale źle dla państwa i jego politycznego bytu. M. Bobrzyński

202 J. Wimmer, Odsiecz wiedeńska 1683 roku, Warszawa 1983, s. 232-233;


J. Chociszewski, Pociecha dla dzieci, Poznań 1880, s. 27; J. Grajnert, Obrazki
historyczne z życia Polaków i Polek dla młodego pokolenia, Kraków 1875, s. 53-59;
W.W. Tomek, Dzieje m onarchii austryacko-węgierskiej dla szkól średnich, przel.
M. Markiewicz, Rzeszów 1877, s. 139; A. Jelski, Rys dziejów gospodarstwa krajowego
w zestawieniu z obyczajami narodu od czasów pierwotnych aż do ostatnich, t. I, Kra­
ków 1893, s. 302; W. Smoleński, Dzieje narodu, op. cit., 1906, s. 216; S. Matusiak,
Historya polska, op. cit., s. 24.
203 L. Tatomir, Dzieje Polski w zarysie dla wyższych klas, op. cit., Lwów 1879,
s. 27, A. Lewicki, Zarys, op. cit., s. 19; Z. Zajączkowska, Wieki średnic, op. cit.,
t. II, s. 82; C. Pieniążek, Opowiadanie, op. cit, s. 49.

119
wyciszając ogólnie negatywną opinię o Poniatowskim dodawał, że
dla oddania jego zasług na polu kulturalnym słusznie zwie się lite­
raturę końca XVIII wieku stanisławowską204. Odmienne stanowisko
w tej sprawie zajmował T. Korzon. Pochwalał opiekę króla nad na­
ukami i sztuką, ale uważał, że była ona bardziej utracjuszostwem
niż działalnością mecenacką. Zdaniem warszawskiego historyka
przebudowa Łazienek, pałacu Ujazdowskiego, zakup mebli i obra­
zów w Paryżu były tylko bezzasadnym, podyktowanym chęcią błysz­
czenia wyrzucaniem pieniędzy i eksploatowaniem skarbu państwa,
ponieważ „król-sybaiyta” miał skromne prywatne możliwości zaspo­
kojenia tych wielkopańskich kaprysów205.
M. Bobrzyński, tak jak bronił Poniatowskiego za zasługi na polu
oświaty, tak skrytykował Zygmunta Augusta za negatywny - jego
zdaniem - wpływ na kulturę polską. Opinia historyka krakowskiego
była kontrowersyjna, a nawet konfrontacyjna wobec tych sądów,
które panowanie syna Zygmunta Starego określały mianem „złotego
wieku” umysłowości polskiej. M. Bobrzyński twierdził, że Zygmunt
August nie miał zmysłu do nauk, nawet takiego jaki miał kiedyś
„barbarzyniec Jagiełło”. Polityczna i religijna chwiejność „króla
dojutrka” odbiła się negatywnie na kulturze i sztuce, np. nikt nie
budował kościołów, nie wiedząc jakiemu będą służyć wyznaniu206.
Sprawą, która po roku 1863 krystalizowała w istotny sposób oce­
ny królów polskich był ich stosunek do chłopów. Przypominano, że
Kazimierz Wielki szczególną sympatią darzył wieśniaków, którzy za
jego czasów byli wolni,oraz fakty świadczące o podobnym zachowaniu
się Chrobrego. Odwoływano się przy tym wielokrotnie do informacji
o charakterze legendowym. Ludwik Delareaux opisywał sądy królew­
skie Bolesława i stwierdzał, że przyjmował on skargi od uciskanych
włościan, a występnych możnych karał własną ręką w łaźni, stąd
miało powstać przysłowie: „sprawić komuś łaźnię”. Bardziej ekstre­
malne i radykalne przypadki obrony wieśniaków przez króla podawał
Bernard Kalicki, gdy pisał o Bolesławie Śmiałym, który „nieraz kazał
nawet uciąć łeb takim co lud wiejski krzywdzili”. W opracowaniu hi­
storii narodowej tego autora, Kazimierz Wielki doradzał chłopom, by
w przypadku niesprawiedliwości uciekali się do krzesiwa i ogniem się
bronili. Pozytywiści wskazywali również na fakt, że królowie polscy2 6
5
4
0

204 m . Bobrzyński, D zieje Polski w zarysie, Warszawa 1881, s. 307.


205 x. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. II, s. 536, 544.
206 m . Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., Warszawa 1986, s. 295, 309.

120
dawali chłopom możliwości społecznego awansu, np. Batory najwa­
leczniejszych z plebejów często nobilitował207.
W pozytywizmie upowszechniły się legendy świadczące o wyjąt­
kowej trosce o chłopów, jaką wykazywała królowa Jadwiga. Do tra­
dycji przeszła już jej słynna odpowiedź udzielona Jagielle: „kto im
łzy powróci”. Jednocześnie popularyzowano inne legendy związane
z królową i ubogimi. Upowszechniano opowieść o tym, jak podczas
drogi Jadwigi z kościoła na Wawel, zrobiła się wielka ciżba. Dopro­
wadziło to do nieszczęśliwego wypadku. Jeden z gapiów spadł do
Wisły. Gdy go martwego wyłowiono, królowa okryła jego ciało swym
kontusikiem. Odtąd cech kotlarzy, bo to z nich pochodził nieszczęś­
nik, trumny zmarłych swych członków okrywa kontuszami. Uzupeł­
nieniem legend chłopskich o Jadwidze były legendy wiejskie
o Kazimierzu Wielkim trzymającym dziecko chłopskie do chrztu lub
też naradzającym się z Bruzdą „rozumnym sołtysem”, jak i podania
o Janie III uczestniczącym w weselach i obrzędach wiejskich208.
Po upadku powstania styczniowego dowartościowano gospodar­
czo mieszczaństwo i wykonywane przez nie zajęcia. Podniesione
zostało znaczenie tych królów, którzy przyczynili się do rozwoju tego
stanu. Odzwierciedlają to wypowiedzi historyków o panowaniu
Kazimierza Wielkiego, w którym istniała „doskonała harmonia po­
między wszystkimi stanami”. Zwracano uwagę na stworzone i reali­
zowane przez królów możliwości awansu społecznego mieszczan.
Akceptowano poczynania Kazimierza i Zygmunta Augusta w kie­
runku dopuszczenia ich do udziału w pracach sejmu. W opinii
pozytywistów władcą, który zaszkodził idei rozwoju mieszczaństwa
był Zygmunt III. M. Bobrzyński czynił mu zarzut z faktu, że prze­
niósł on stolicę do Warszawy, gdzie nie miał kto bronić interesu
miast, ponieważ Kraków przez to upadał, a wznosząca się Warszawa
nie posiadała takich praw jak dawna stolica Polski209.29
8
7
0

207 j Chociszewski, H istoria w pięknych przykładach, Poznań 1893, s. 54:


M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., Warszawa 1986, s. 194; J.I. Kraszewski,
Wizerunki, op. cit., s. 140; B. Kalicki, Dzieje Polski, op. cit., s. 230; L. Delareaux,
H istoria kraju rodzinnego, op. cit., s. 11.
208 k . Rawer, Dzieje ojczyste, op. cit., t. 1, s. 81-82; W.L. Anczyc, D zieje Polski
w dwudziestu, op. cit., s. 84, 161; J. Chociszewski, Historya w pięknych, op. cit.,
s. 69-70; Tenże, H istoria Polski. W krótkości, op. cit., s. 76; Tenże, Pociecha, op.
cit., s. 70; S. Matusiak, Historya polska, op. cit., s. 20, 25; C. Pieniążek, Opowia­
dania, op. cit., s. 51.
209 m . Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., Warszawa 1986, s. 362; por.
J.I. Kraszewski, Wizerunki, op. cit., s. 268; T. Korzon, Historya wieków średnich,
op. cit., s. 364; L. Tatomir, Dzieje, op. cit., Lwów 1879, s. 90.

121
Dużo miejsca w pozytywistycznej analizie życia królów polskich
zajmowało ich życie prywatne. Zwrócono uwagę na poszanowanie
przez nich zasad chrześcijańskich. Sprawa św. Stanisława miała
wymiar polityczny i moralny. W jej etycznym aspekcie podkreślono
przewrotność Śmiałego, wyeksponowano fakt, że był surowy dla
poddanych, ale jednocześnie nie znal miary we własnej rozwiązłości.
Na tym tle miał powstać spór króla z biskupem, zakończony śmier­
cią Stanisława. Sprawa ta zajmowała dużo miejsca w literackich
i legendowych ujęciach historii, co wskazuje na jej społeczną rangę,
jednak w podręcznikach starano się ją pomniejszać. J.I. Kraszewski
pisał np. wszystkie zarzuty pod adresem Szczodrego, niewątpliwie
prawdziwe, urosły jednak zbytnio, a to w celu, by Śmiałego uczynić
winniejszym, a jego przeciwnika tym bardziej usprawiedliwić.
W jakimś stopniu edukacja historyczna była zgodna w tym wzglę­
dzie z historiografią, a konfrontacyjna wobec hagiografii2^.
Królem, którego prywatne życie zostało poddane surowej ocenie
był Zygmunt August. Krytykowano go za rozwiązłość i uleganie róż­
nego rodzaju namiętnościom. M. Bobrzyński stwierdzał m.in., że
syn Zygmunta Starego dał przykład szalonej rozpusty, opanowali go
ludzie hołdujący jego namiętnościom i czerpiący z tego olbrzymie
zyski i okradający go2 211. Jeszcze bardziej przygnębiający obraz roz­
0
1
pusty dostarczyło panowanie Stanisława Augusta. W ocenie
T. Korzona władca ten zgrzeszył brakiem stateczności życiowej, gdyż
gonił zawsze za przyjemnościami życia. Historyk warszawski czynił
mu zarzut podłości i skłonności do przypochlebiania się wszystkim,
w każdych niemal okolicznościach. Poniatowski dopuścił się takiego
zachowania podczas konfederacji barskiej, bo nie tylko nie wziął
w obronę poddanych, ale zezwolił na obcą ingerencję w sprawy pol­
skie. Doradził bowiem posłowi rosyjskiemu, by porwał Rzewuskich
i biskupów, będących ideowymi patronami konfederacji. Króla tego
obciążały także inne przywary: przewrotność, brak odwagi i nisko
rozumiana ambicja. J.I. Kraszewski przypisywał Poniatowskiemu
wiele złych cech, ale najgorzej wyrażał się o jego ustawicznym dąże­
niu do zachowania tronu królewskiego. Obawa jego utraty spra­
wiała, że król dopuszczał się nieprawości i popełniał wiele politycz­
nych błędów. W Wizerunkach królów i książąt polskich zawarł

210 J-I- Kraszewski, Wizerunki, op. cit., s. 39, 138; por. T. Wojciechowski,
Strącenie i zegnanie króla Bolesława II, w: Tegoż, Szkice historyczne X I wieku.
Warszawa 1970, s. 251-254.
211 M. Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., Warszawa 1986, s. 314.

122
stwierdzenie, że Stanisław August był gotów być władcą nawet
wówczas, gdyby mu pozostało ziemi nie więcej, niż można by ją było
przykryć kapeluszem212.

PRZEŁOM XIX I XX WIEKU


W obrazie królów polskich, jaki wówczas kształtowano, duże
znaczenie miał czynnik polityczny. Jedną z podstawowych przesła­
nek oceny był ich polityczny zmysł. Neoromantycy lansowali
monarchów, którzy odznaczali się politycznym rozsądkiem. Do gru­
py tej zaliczono: Chrobrego, Kazimierza Wielkiego i Batorego. Prze­
ciwstawiano im Zygmunta III, prowadzącego politykę sprzeczną
z położeniem i potrzebami Polski, a także Stanisława Poniatowskie­
go, o którym pogardliwie mówiono: „mała głowa, słaba głowa, choć
tak pięknie ufryzowana i w tak olbrzymiej upudrowanej peruce”213.
Początek XX wieku podniósł znaczenie słowiańskiego kierunku
polityki zagranicznej Chrobrego. Powszechnie uważano, że był to
symbol przeciwstawiania się Niemcom214. Podobnie kwalifikowano
także wyprawy Śmiałego215. Antyniemieckie akcenty obecne są
w interpretacji polityki zagranicznej także innych królów. Józef
Dąbrowski w tym kontekście przywoływał Jadwigę. Udowadniał, że
królowa polska rezygnując z małżeństwa z Wilhelmem stała się
wyrazicielką antyniemieckiej racji w polskiej polityce zagranicz­
nej216. W tym duchu interpretowano także stosunki polsko-krzyża-*2 6
5
4
1

2 ' 2 T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. II, s. 529, 533; J.I. Kraszewski,
Wizerunki, op. cit., s. 436.
2D s. Adamowicz, Zarys dziejów polskich w pytaniach i odpowiedziach dla
dzieci, Lwów 1894, s. 16, 79; J. Balaban, Historya Polski, Lwów 1906, s. 46, 108,
J. Dąbrowski, Dzieje narodu polskiego, Kraków 1909, s. 56, 209, 239; J. Baczyń­
ski, Dzieje Polski, t. II, Poznań 1904, s. 417; A. Sokołowski, Dzieje Polski ilu s tro ­
wane, t. I, Wiedeń 1896, s. 14; M. Kariejew, Podręcznik wieków średnich. Warszawa
1919, s. 100-101.
214 J. Balaban, Historya Polski, op. cit., s. 13-15; F. Rawita Gawroński, Slupy
Bolesława Wielkiego w Kijowie, Kraków 1916.
215 M. Kariejew, Podręcznik history i wieków średnich, Poznań 1906, s. 100;
J. Balaban, Historya Polski, op. cit., s. 8-9; J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 25;
A. Sokołowski, D zieje Polski, op. cit., t. I, s. 15-18.
216 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 69-70; por. F. Piekosiński, Czy k ró l Wła­
dysław Jagiełło był za życia królow ej Jadwigi królem polskim czy tylko mężem k ró ­
lowej, Kraków 1897, s. 4-10.

123
ckie za Kazimierza Wielkiego. Neoromantyzm wykazuje zadziwiającą
zgodność w ocenie strat terytorialnych poniesionych przez Polskę za
panowania tego władcy. Niemal w każdym podręczniku podkreśla się
zbyt wysokie okupienie pokoju z Zakonem. Zwraca się uwagę na trwa­
łość strat, germanizację ziem, które od Polski odpadły. To wszystko
wpływało na krytyczną, w tym kontekście, ocenę Kazimierza217.
Ważnym kierunkiem polityki zagranicznej, będącym obiektem
analiz historyków przełomu XIX i XX wieku była Rosja. W odniesie­
niu do Rosji wyłoniły się dwa wątki. Z jednej strony, co symbolizo­
wał Batory, wskazywano na strategię powstrzymywania ekspansji
rosyjskiej na Zachód Europy. Uważano, że król Stefan miał w tym
względzie takie same zasługi, jak Chrobry w zatrzymywaniu Niem­
ców218. Drugi nurt w polityce wschodniej symbolizował Stanisław
August. Na przełomie XIX i XX wieku sprzeciwiano się tezie, że
zerwanie z Rosją pod koniec XVIII wieku prowadziło kraj do upad­
ku. W związku z tym nie wahano się nazwać zdradą narodową na­
stawienia Poniatowskiego do Rosji. J. Dąbrowski pisał, że w wojnie
z Rosją, król polski postępował dwuznacznie, nie tylko, że nie wy­
gnał posła Katarzyny, ale słał przez Bułhakowa listy do cesarzowej,
a kurierzy carscy, zaopatrzeni w listy królewskie, utrzymywali kore­
spondencję między rosyjskimi armiami. Nawet Mikołaj Kariejew
i Edward Bogusławski, złośliwie stwierdzali, że właściwie nie miał
on poglądu na stosunki ze wschodnim sąsiadem, a takie jego zapa­
trywania, jakie posiadał były mrzonką, ponieważ zdawało mu się, że
uległością wzruszy Rosję, lecz było to błędne. Jego postępowanie
było niegodne królów polskich, źle przysłużyło się też ich zbiorowe­
mu wizerunkowi219.
Od lat dziewięćdziesiątych XIX stulecia wzrasta zainteresowanie
wojenną przeszłością Polski. Rocznicowe obchody związane z odsie­
czą wiedeńską, powstaniem Kościuszki, na plan pierwszy wysuwały
problematykę militarną. Zbliżająca się okrągła 500 rocznica bitwy
grunwaldzkiej nastrajała niezwykle pozytywnie do problematyki
wojennej. Trudno jednak wskazać, jaki to miało wpływ na eduka-2 9
8
7
1

217 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 55; S. Adamowicz, Zarys dziejów, op. cit.,
s. 39-40; M. Kariejew, Podręcznik wieków średnich. Warszawa 1919, s. 182; J. Ba­
czyński, D zieje Polski, op. cit., t. I, Poznań 1904, s. 166.
218 J. Balaban, Historya Polski, op. cit., s. 104-106; E. Cyfrowiczówna, Dzieje
ojczyste aż p o najnowsze czasy opowiedziane dziatwie polsk iej przez Maryana z nad
Dniepru, Kraków 1898, s. 98.
219 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 235; E. Bogusławski, Historya Polski,
Kraków 1889, s. 185, 201; M. Kariejew, Podręcznik, op. cit., Poznań 1906, s. 160.

124
cyjne wyobrażenie władców polskich. Ukształtowany przez wcze­
śniejsze okresy kanon ich czynów wojennych w zasadzie się nie
zmienia. Istotniejszą odmianą jest szczególniejsze potraktowanie
wątku zmagań wojennych z Niemcami, co pozwalało przychylnie
patrzeć na Chrobrego. Jego rycerskość i czyny żołnierskie, według
J. Dąbrowskiego, umożliwiały usprawiedliwienie zbrodni Bolesława,
jaką popełnił względem przyrodnich braci. Wojenny życiorys Wiel­
kiego Bolesława, będącego jednym z symboli monarszej odwagi,
pełen jest zachwytów nad jego militarnymi umiejętnościami i spo­
sobem traktowania żołnierzy220.
Zgodnie też, z ukształtowanym wcześniej kanonem monarchów,
podkreślano wojenną chwałę Batorego221. Przełom XIX i XX wieku
jest momentem, w którym utrwala się obraz wojennych zdobyczy
Jadwigi. Szczególnie zauważano fakt, że z osobistą odwagą łączyła
ona przymioty intelektualne, wybitny zmysł polityczny, którym
zabłysła przy zdobyciu Rusi, kiedy w zamian za jej uległość potwier­
dziła przywileje i zniosła tamtejsze ciężary222.
Po obchodach rocznicy odsieczy wiedeńskiej, zdawać się mogło,
że wzrośnie znaczenie Jana III. Jednakże neoromantycy chłodno
odnieśli się do jego wojennej sławy. J. Dąbrowski lakonicznie opisał
wyprawę pod Wiedeń, wyraził się tylko, że Sobieski: „połączywszy
się z armią cesarską uderzył na Kara Mustafę i zniósł armię jego do
szczętu”. Na taki osąd wpływ miało niewątpliwie antyklerykalne po­
dejście J. Dąbrowskiego, który sytuując wyprawę Jana III w wojen­
nym programie chrześcijańskiej ligi antytureckiej, przez to nie
chciał zaliczyć jej do najwybitniejszych osiągnięć oręża polskiego.
Na ocenę wojennych zasług Sobieskiego wpływ miała także opinia,
że po utworzeniu Ligi Świętej chciał jak najwięcej korzyści dla siebie
osiągnąć i nie liczył się z tym, że jego wyprawy były dla Polski prze­
ważnie nieszczęśliwe223.2 3
1
0

220 j Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s.24; por. J. Bałaban, Historya Polski, op.
cit., s. 11-13.
221 j . Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 134; S. Adamowicz, Zarys dziejów, op. cit.,
s. 70.
222 w. Bandurski, Zbudźmy Jadwigę, Bytom 1906, s. 5; Tenże, Jadwiga.
Święta królowa, s. 323; A. Sokołowski, Dzieje, op. cit., t. I, s. 226; J. Balaban,
Historya Polski, op. cit., s. 63.
223 j . Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 185-188.; por. M. Zaleski, Opowiadania
z dziejów austryackich i powszechnych dla szkól wydziałowych, Lwów 1894, s. 124;
J. Balaban, Historya Polski, op. cit., s. 145.

125
Nawrót do tradycji wojskowych dawnej Polski wpływał w pew­
nym stopniu na ocenę Kazimierza Wielkiego. Trudno było neoro-
mantykom walczyć i z faktami historycznymi, a także z ugruntowa­
nym w świadomości społeczeństwa wyobrażeniem tego władcy jako
człowieka niewojennego. Stąd też usprawiedliwiano jego niechęć do
wojen wielorakimi czynnikami, a to stanem państwa, mądrością po­
lityczną, ale również jego staraniami czynionymi na rzecz podnie­
sienia obronności kraju, gdyż przypominano, że powołał on stałe
wojsko - pospolite ruszenie2242.
6
5
O ile Kazimierz był przykładem króla stroniącego od wojen, to
Stanisław August uważany był za tchórza. Do takiego osądu w jed­
nakowym stopniu przyczyniła się historiografia naukowa i edukacja
historyczna. J. Dąbrowski ilustrując tę opinię przytaczał fakt przy­
stąpienia Poniatowskiego do Targowicy, w momencie, gdy wojsko
polskie zahartowane w bojach i podniesione na duchu zwycięstwa­
mi pod Ostrogiem i Dubienką, było pełne zapału do wojny. Jedno­
cześnie w kasie państwa było ok. 2 milionów, a zewsząd szły dary
na opatrzenie kraju. W tych warunkach zachowanie się króla nie
można było inaczej nazwać jak tylko tchórzostwem225.
Na początku XX wieku w panteonie królów polskich najbardziej
jaśniał Chrobry. Odwoływano się do niego także z tego względu, że
za j fT ° panowania miało miejsce wydarzenie, które zwróciło uwagę
świata średniowiecznego na Polskę, mianowicie Zjazd Gnieźnieński.
Był to jeden z takich momentów dziejowych, który stawiał Polskę
w gronie przodujących monarchii. Podkreślano fakt, że syn Miesz­
ka I wyrwał Polskę z zaścianka Europy, rzucił ją na szerokie wody
polityki europejskiej, zmusił ją do odegrania dziejowej roli. Nie wa­
hano się pisać, że: „potężna postać Chrobrego wychodzi z ram histo-
ryi i przyćmiewa blaskiem swoim współcześnie z nim panujących.
Nie dorównał mu ani Henryk II, prototyp niemieckiego mnicha ryce­
rza, ani Stefan św. miłośnik pokoju, a gorliwy krzewiciel wiary
chrześcijańskiej, ani Knut duński wreszcie, szczęśliwy wojownik
wprawdzie lecz bezwzględny i okrutny władca”226.
W neoromantyzmie ogromną wagę w ocenie królów polskich
przykładano do ich przywiązania do polskości. Pozytywnymi

224 J. Baczyński, D zieje Polski, op. cit., t. I, s. 166: S. Adamowicz, Zarys dzie­
jów , op. cit., s. 39.
225 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 235.
226 A. Sokołowski, D zieje Polski, op. cit., t. I, s. 26; por. M. Kariejew, Podręcz­
n ik h istory i wieków średnich, Poznań 1909, s. 100.

126
wyznacznikami tego stosunku byli: Jadwiga i Zygmunt August.
Zdaniem neoromantyków obydwoje wychowali się w środowisku,
które nie sprzyjało rozbudzeniu ich polskości. Jadwiga była
ukształtowana na wzór europejski. Zygmunt August przez doświad­
czenia dzieciństwa i młodości bardziej był Litwinem i Włochem.
Obydwoje myśleli jednak po polsku. Jadwiga udowodniła to rezy­
gnując ze ślubu z Wilhelmem i upowszechniając język polski227,
a Zygmunt August poświęcając prawa do Litwy dla uskutecznienia
unii lubelskiej228.
Jako antywzorce polskości występowali: Zygmunt III i Stanisław
August. Waza, nie czując przywiązania do polskości godził się nawet
oddać Austriakom koronę polską. O wydziedziczeniu Poniatowskie­
go z polskości świadczył fakt jego przekupstwa. J. Dąbrowski poda­
wał, że caryca płaciła mu roczną pensję w wysokości 3000 dukatów,
a na jego elekcję wyasygnowała 60 000. Nic więc dziwnego, że
w zamian oczekiwała pełnego podporządkowania się jej zaleceniom.
Z podręcznika: „Dziejów narodu polskiego” wynika, że je uzyskała,
gdyż Repnin pisał do niej po objęciu urzędu w Warszawie, iż „król
nasze sprawy całkowicie uważa za swoje”229.
W pozytywizmie ideologia „Polaka-katolika” wiązała ze sobą pol­
skość i religijność. W epoce następnej nie było to aż tak widoczne,
choć nie rezygnowano z niej w zupełności. Religijność schyłku epoki
zaborów bliższa jest romantycznej pobożności. Odznacza się wielką
emocjonalnością. Widać to zwłaszcza w szkolnym obrazie Jadwigi.
Wykreowano wówczas panegiryczny wizerunek żony Jagiełły. D u ży
w tym udział miała literatura piękna i okolicznościowe publikacje
historyczne, a przede wszystkim hagiografia. Jadwiga ukazywana
była jako przykład niezwykłej wręcz pobożności i przezorności poli­
tycznej. Przytaczano fakt jej troski o otwarcie studiów teologicznych
w Krakowie, co należy rozpatrywać w kontekście jej narodowej od­
powiedzialności. Podobny sens miało też dość często wypowiadane
zdanie, że królowa polska opowiadała się za wyznawaniem wiary
w narodowej mowie. Podręcznikowym uzupełnieniem takiego obrazu2 9
8
7

227 l . Rydel, Królowa Jadwiga. Poznań 1910, s. 82; Jadwiga. Opera w 3-ech
aktach, muzyka Krupińskiego, słowa J. Niemcewicza, Warszawa 1907, s. 29-37;
A. Staich, „Budzenie świętej", op. cit., s. 49-52; A. Sokołowski, D zieje Polski, op.
cit., t. 1, s. 146; S. Adamowicz, Zarys dziejów, op. cit., s. 43.
228 x. Wodzicka, Historya polska dla dorastającej młodzieży, Kraków 1895.
s. 137.
229 j . Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 208.

127
żony Jagiełły, były sytuacje, w których Jadwiga była ukazywana
jako kobieta o miłosiernym sercu230.
Neoromantyzm odmiennie, niż wcześniejsze epoki ujmował
pobożność Zygmunta III. Z aprobatą i nawet emfazą pisano o jego
świątobliwym życiu, wierności wobec katolicyzmu, a także występo­
waniu przeciw innowiercom. Wyjątkiem w tym dość zgodnym chórze
opinii była wypowiedź J. Dąbrowskiego, który zarzucił mu szerzenie
fanatyzmu, podżeganie do religijnych fermentów i szykanowanie dy­
sydentów przez niedopuszczanie ich do urzędów koronnych i litew-
skich231.
Przez cały niemal XIX wiek w historii, legendzie i literaturze
podkreślano brak religijnego zaangażowania się Zygmunta Augusta.
Jedni historycy w tym zachowaniu dopatrywali się znamion toleran­
cji i przezorności politycznej, niektórzy zaś chwiejności charakteru.
Podobną opinię formułowali neoromantycy. Jednakże w edukacyj­
nym obrazie tego króla dominował pogląd, że był on dobrym katoli­
kiem, który oparł się reformatorskim pokusom, innowierców nie do­
zwolił prześladować, ale sam dawał dobry przykład narodowi, trwa­
jąc wiernie przy wierze ojców232.
Pozytywny wymiar dostrzegano w traktowaniu spraw bożych
jako sztandaru, pod którym królowie polscy angażowali się w różne
polityczne przedsięwzięcia. Przypominano panowanie Bolesława
Chrobrego, który doprowadził do uniezależnienia politycznego Polski
przez stworzenie własnej hierarchii kościelnej, a także poparł misję
biskupa Wojciecha, aby rozciągnąć terytorium swego panowania233.
Silnie na neoromantycznym wizerunku religijności królów pol­
skich odcisnęła się sprawa św. Stanisława. Po sensacyjnym niemal
wystąpieniu T. Wojciechowskiego posypała się obfita literatura, tak­
że poza granicami ziem polskich. Konflikt pomiędzy królem polskim
a biskupem krakowskim służył do przedstawienia wielostronności2 1
0
3

230 w. Bandurski, Jadwiga. Święta królowa na polskim tronie, op. cit., s. 80;
W. Bandurski, Zbudźm y; op. cit., s. 12; S. Adamowicz, Zarys dziejów, op. cit., s. 43;
D. Bączkowski, Rys średniow iecznej oświaty, Warszawa 1898, s. 52; J. Badura,
Dzieje Kościoła chrześcijańskiego, Cieszyn 1894, s. 309.
231 E. Cyfrowiezówna, D zieje ojczyste, op. cit., s. 99, 110; S. Adamowicz, Zarys
dziejów, op. cit., s. 79; J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 137-138.
232 a . Sokołowski, D zieje Polski ilustrow ane, t. II, Wiedeń 1904, s. 303, 306;
J. Bałaban, Historya Polski, op. cit., s. 96; W.A. Jougan, Historya kościoła k a tolic­
kiego, Lwów 1900, s. 129; M. Kariejew, Podręcznik history i nowożytnej z mapami
historycznym i, przeł. W. Bukowiński, Warszawa 1906, s. 58.
233 j . Bałaban, Historya Polski, op. cit., s. 10; A. Sokołowski, Dzieje Polski, op.
cit., t. I, s. 19, 26.

128
stosunku władzy religijnej do świeckiej. Zajmowali się nim nie tylko
katolicy, ale także przedstawiciele innych wyznań chrześcijańskich.
W.P. Agerstein pastor der evangelische Luther st. Johannisgemeinde
zu Lodź zgodnie z pruską racją stanu oceniał postępowanie Bole­
sława Śmiałego. Zaakceptował jego stanowczość w obronie pań­
stwowych priorytetów. Znacznie więcej dylematów mieli polscy
autorzy książek do historii. Odbija się w nich historyczny spór o to,
kto był winien: król, czy biskup? J. Dąbrowski jednoznacznie przed­
stawił konflikt. Według niego biskup Stanisław stał na czele opozy­
cji antykrólewskiej w sojuszu z polskimi możnowładcami, cesar­
stwem i Czechami. To Śmiały, a nie kościelny dostojnik energicznie
wprowadzał kościelne reformy zapoczątkowane przez Grzegorza VII.
Bolesław wydał sąd surowy - biskupa poćwiartowano - ale był to
werdykt sprawiedliwy. Inni byli bardziej ostrożni, uważając, że król
nie powinien tak postąpić, ponieważ naród polski przerażony okru­
cieństwem króla, odstąpił od niego234.
Problematyka religijna była bliska sprawom narodowościowym.
Na przełomie XIX i XX stulecia w opisie stosunku królów polskich
do ludności niepolskiej, wchodzącej w skład dawnej Rzeczypospoli­
tej, wystąpiły pewne zmiany w porównaniu z epokami wcześniej­
szymi. Zmiany te da się wyodrębnić w odniesieniu do dwóch
aspektów. Jeden stanowi ludność żydowska, a drugi, ludność
państw będących zaborcami. W obydwu przypadkach pozytywnie
oceniani są królowie, którzy brali pod opiekę cudzoziemców i posłu­
giwali się nimi w celu przyspieszenia rozwoju cywilizacyjnego kraju.
Królowie polscy, zdaniem wielu neoromantyków, byli pozytywnymi
wzorcami dla całej Europy w zakresie traktowania Żydów. Tak było
w odniesieniu do Kazimierza Wielkiego, jak i Zygmunta Augusta,
który po wypadkach, związanych z profanacją hostii przez Dorotę
Łażycką dał nuncjuszowi apostolskiemu przykład niezwykłej prawo­
rządności i humanitaryzmu, ponieważ sprzeciwił się pociągnięciu do
zbiorowej odpowiedzialność całej ludności żydowskiej235.25
4
3

234 w.P. Agerstein, D er K on flikt des polnischen Konigs Boleslaus II m it dcm


Krakaucr B is ch o f Stanislaus, Thorn, 1895; S. Zakrzewski, Ossyak i Wilten. Przy­
czynek do poznania związków dynastycznych Bolesława Śmiałego, Kraków 1903,
s. 11; A.E. Balicki, Bolesław Śm iały i św. Stanisław Szczepanowski w p oezji p o l­
skiej, Kraków 1905, s. 17; A. Semkowicz, Opowiadania z dziejów powszechnych dla
niższych klas szkól gim nazjalnych i realnych, cz. 2, Lwów 1894, s. 50; J. Dąbrow­
ski, Dzieje, op. cit., s. 30.
235 j Balaban, Historya Polski, op. cit., s. 53; J. Baczyński, Dzieje Polski, op.
cit., t. I, s. 173; A. Sokołowski, Dzieje Polski, op. cit., t. II, s. 306-307.

129
Na przełomie XIX i XX wieku królowie polscy oceniani byli rów­
nież przez pryzmat ich dbałości o potęgę władzy królewskiej. Chro­
bry, Batory, Kazimierz Wielki stanowili wzorce postawy nieugiętej
wobec prób osłabienia władzy królewskiej. Byli oceniani jedno­
znacznie jako władcy, którzy wszelkimi sposobami sprzeciwiali się
zakusom możnych na królewskie prerogatywy. Na przeciwnym bie­
gunie osadzono Zygmunta III i Stanisława Augusta. Uważano, że za
ich panowania szlachta i magnaci sprzeciwiali się władcy, mając ku
temu prywatne powody. Negatywną ocenę Poniatowskiego pogłębiał
fakt, że ulegał on nie tylko rodzimym możnowładcom, ale dawał się
poniżać także cudzoziemcom236. Podobną postawą odznaczał się
Zygmunt August. Teresa Wodzicka zaznaczyła, że stany polskie
ponad monarchą tak podniosły głowę, że „tenże raczył się z poryw­
czości swojej usprawiedliwiać”, gdy dyskutowano o jego małżeń­
stwie z Barbarą Radziwiłłówną. Kiedy na sejmie podniesiono ten
problem, król zakazał tego. Na to Rafał Leszczyński miał się ode­
zwać, że Zygmunt August „chyba nie wie nad kim panuje”. August
Sokołowski uważał, że pierwsze doświadczenia po objęciu rządów
ukierunkowały sposób władania Zygmunta Augusta. Mianowicie
stał się pod ich wpływem skryty, a ludziom niedowierzający. Ale in­
trygi i obłuda, wśród których wyrósł wyrobiły w nim finezję dyplo­
matyczną, przez co umiał pobić przeciwnika jego własną bronią237.
Przez całą epokę zaborów upowszechniano trzy modele monar­
szych postaw prochłopskich. Jedną postawę opierającą się na miło­
sierdziu reprezentowała Jadwiga, drugą - dostrzegającą w chłopach
element ekonomiczny symbolizował Kazimierz Wielki, trzecią posta­
wę wyrażali Chrobry i Batory, którzy z jednej strony przyczynili się
do degradacji politycznej, prawnej i ekonomicznej wieśniaków, ale
też dali im szanse stanowego awansu poprzez służbę żołnierską. Na
przełomie XIX i XX wieku palmę pierwszeństwa uzyskiwał model
władcy, który reprezentował król Kazimierz238.
Silnie w szkolnej sylwetce władców zaznaczył się rys oświatowy.
Duży wkład dla rozwoju polskiej oświaty przypisywano Kazimierzo­
wi Wielkiemu, zwłaszcza w kontekście erygowania przez niego Aka-2 8
7
6
3

236 j . Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 208.


237 t . Wodzicka, Historya polska dla dorastającej młodzieży, Kraków 1895,
s. 71-72, 80; A. Sokołowski, D zieje Polski, op. cit., t, II, s. 296.
238 m . Kariejew, Podręcznik, op. cit., Warszawa. 1919, s. 184; J. Balaban.
Historya Polski, op. cit., s. 53-54; J. Baczyński, D zieje Polski, op. cit., t. I, s. 176-
178; A. Sokołowski, D zieje Polski, op. cit., t. I, s. 26.

130
demii Krakowskiej239. Większe znaczenie dla umocnienia się szkol­
nictwa w Polsce przydawano jednak Jadwidze. Uważano, że to ona
właśnie, jak nikt inny, rozumiała majestat nauki i dobrodziejstwa
szerokiej dla narodu oświaty i spełniła nadzieje swego wielkiego
dziada, dając narodowi pochodnię cywilizacji, przeznaczając swój
majątek na odnowienie podupadłego uniwersytetu.
W przededniu bojów o odzyskanie niepodległości, kiedy zasta­
nawiano się nad kształtem terytorialnym państwa polskiego, ważne
znaczenie miało przypomnienie królów, którzy dbali o integralność
terytorialną Polski. Zwrócono się więc do postaci Chrobrego i Śmia­
łego. W ujęciu J. Dąbrowskiego byli oni władcami, którzy nie
przebierali w środkach, aby utrzymać państwową integralność.
J. Dąbrowski przytaczał przy tym rzadko występującą na gruncie
edukacji wiadomość o tym, jak Kazimierz Odnowiciel podzielił kraj
pomiędzy synów, ale Bolesław Śmiały, idąc śladami pradziada, po­
dobnie z braćmi postąpił i w ten sposób uratował całość państwa2240
9
3
***

W dziewiętnastowiecznej edukacji historycznej wizerunek każ­


dego monarchy budowany byl w oparciu o jakieś charakterystyczne
wydarzenie. Praktycznie każdy król miał w swoim władaniu taki
moment, który go wyróżniał i który akceptowano w danej epoce.
I tak np. Chrobry funkcjonował jako pogromca Niemców i Rusi,
Kazimierz Wielki - król chłopków i dobry gospodarz. Rządy polskich
władców określały też dylematy istotne dla czasu, w którym żyli.
W odniesieniu do Śmiałego było to zabójstwo biskupa Stanisława,
a w przypadku Władysława Jagiełły problem, czy był on rzeczywi­
stym królem Polski za życia Jadwigi, czy tylko jej mężem. Te istotne
kwestie specyfikowały w zasadniczy sposób szkolne wizerunki po­
staci władających Polską. Oczekiwania i nadzieje narodu polskiego
spowodowały, że modelowy wizerunek króla polskiego był ideałem.
Był to zlepek zalet i właściwości wielu władców. Tylko niektórzy
monarchowie zbliżali się do niego. Czasami tylko niewielkie frag­
menty ich działalności znajdowały społeczne uznanie. Do wzorca
przymierzano głównie Bolesława Chrobrego. Był to władca, którego

239 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 61; J. Balaban, H istoiya Polski, op. cit.,
s. 55; D. Bączkowski, Rys średniow iecznej oświaty, s. 51-52.
240 A. Sokołowski, Dzieje Polski, op. cit., t. I, s. 14; S. Adamowicz, Zarys dzie­
jów , op. cit., s. 16; J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 24, 29.

131
szkolna sylwetka wykazuje najmniejszą mobilność. W niewielkim
zakresie warunkowały ją zmieniające się okoliczności epoki zabo­
rów. Wielokrotnie tradycja niepisana miała większe znaczenie w po­
wstawaniu społecznych wyobrażeń o polskich monarchach, niż
przekaz książkowy.
W panteonie bohaterów dawnej Rzeczypospolitej poczesne miej­
sce zajmowali monarchowie głównie ze względu na zakres odpowie­
dzialności, który im z racji pełnionej przez nich funkcji przypadał.
Uważano, że działalność króla powinna być zorientowana na pań­
stwo. Podstawowym wyznacznikiem dbałości monarchy o interes
państwa była troska o jego suwerenność i granice. To kryterium
spowodowało, że głęboko w świadomości ówczesnych Polaków zako­
rzenił się mit Chrobrego jako władcy doskonałego. Przypominano
dwa fakty-symbole. Pierwszym było bicie słupów granicznych ozna­
czających terytorium Polski. Wizja granic państwa piastowskiego
silnie oddziaływała na świadomość pozostających w niewoli Pola­
ków. Drugim faktem było objęcie rządów, kiedy to nie chcąc dopu­
ścić do rozbicia dziedzictwa Mieszka I drastycznie rozprawił się
z przyrodnimi braćmi. Inni władcy w tym kontekście wypadali blado
i mało przekonująco. Znak Bolesława, jednoczyciela ziem polskich,
funkcjonował jako symbol ich całości. Miał mobilizować do upomi­
nania się o te prowincje, które znacznie wcześniej, niż w epoce roz­
biorów, odpadły od Polski.
Istotnym punktem szkolnego wizerunku monarchów była pro­
blematyka militarna. W XIX wieku podobizny władców w sytuacjach
wojennych przyozdabiały strony książek, zostały utrwalone w dzie­
łach sztuki, pieśniach, opowiadaniach i teatralnych obrazach.
Dzielność panującego miała duże znaczenie. Jeśli król mieścił się
w modelu władcy wojennego, to był przez to atrakcyjniejszy w spo­
łecznym odbiorze. Znaczenie czynnika militarnego było tym waż­
niejsze, że zdawano sobie sprawę z tego, iż był to podstawowy czyn­
nik regulujący stosunki międzypaństwowe. Armie decydowały o po­
litycznym obliczu świata. Był to bezpośredni wyznacznik potęgi
państwa. Praktycznie przez cały XIX wiek da się zauważyć akcepta­
cję dla królów wojennych. Znamienny jest tu przypadek Zygmunta
III. Waza miał cechy, które nie predystynowały go do obecności
w poczcie wielkich królów polskich. J.U. Niemcewicz wyraził się jed­
nak, że gdyby tylko wsławił się na wojnie, to byłby uzyskał szacu­
nek Polaków. Również w romantyzmie w roli bohaterów występowali
władcy odnoszący wojenne sukcesy. Duch iycerski patronujący tej
epoce ze szczególną siłą nakazywał kultywować postacie Chrobrego

132
i Śmiałego. Mit polskiego króla wojownika podtrzymywany był także
przez Jana III, który dodatkowo symbolizował ideę walki za sprawy
chrześcijaństwa. Wizerunek monarchy oddającego się wojennym
zajęciom nie zbladł także w pozytywizmie. Wręcz przeciwnie został
w nim utrwalony. Po 1863 r. tliło się w sercach polskich przywiąza­
nie do wojska, choć wielokrotnie na zewnątrz manifestowano coś
przeciwnego. Ilość treści, emocje towarzyszące ich prezentacji
w szkolnym obrazie historii, świadczą o tym, że głęboko przeżywano
w tym czasie zwycięstwa militarne odniesione przez polskich kró­
lów. Dobrym przykładem władcy zwycięzcy był zarówno Chrobry
bijący Niemców, Batory - Rosjan i Jan III, który zwyciężał Turków.
Przełom XIX i XX wieku faworyzował jednak tych monarchów, któ­
rzy odnosili zwycięstwa w walce z Niemcami. Przekonywającą per­
spektywę tego poglądu daje porównanie osiągnięć Bolesława Śmia­
łego i Sobieskiego. W ich wojennych losach zwycięstwa przeplatały
się z porażkami, efekt wojennych zmagań był podobny - mimo
świetnych zwycięstw, zaznaczyło się osłabienie Polski. Jednak fakt,
że Śmiały ostrze swej agresji kierował przeciw Niemcom sprawił, że
ceniono go znacznie wyżej niż Jana III.
Istotne znaczenie dla wzbudzenia postawy szacunku i przy­
wiązania do narodowej tradycji miały wydarzenia, w trakcie któiych
Polska stawała się centralnym miejscem w Europie. Były one dość
rzadkie, z tym większą więc estymą odnoszono się do nich. Próbowano
w ten sposób zrównoważyć nieobecność Polski na mapie X3X-wiecznej
Europy. Przykładem tu był Zjazd Gnieźnieński w 1000 roku, zjazd kró­
lów w 1364 roku, a także międzynarodowe arbitraże królów polskich.
W okresie zaborów podnoszono polityczne kwalifikacje władców.
W epoce oświecenia zaaprobowano Zygmunta Augusta za doprowa­
dzenie do unii lubelskiej i Kazimierza Wielkiego za przyłączenie
Rusi. W romantyzmie z estymą wspominano o tym, że Chrobry
w konflikcie z Niemcami wykorzystywał wszystkie nadarzające się
okoliczności do ich pognębienia. Takie przedstawienie pierwszego
króla Polski było odniesieniem do konfliktu, jaki się rodził między
Polakami i państwem pruskim po upadku powstania listopadowego.
Pozytywizm cechuje się największą rozbieżnością w ocenie politycz­
nych kwalifikacji władców państwa polskiego. Nieraz te same czyny
były odmiennie traktowane. Właściwym będzie tu przykład Kazimie­
rza Wielkiego i Poniatowskiego. Wielu z ówczesnych autorów
akceptowało polityczną zasadę syna Łokietka, że należy czynić to co
można, a nie to czego się pragnie. Nie aprobowało jej natomiast
w przypadku Stanisława Augusta. W hierarchii królów-polityków do

133
najniższych poziomów zepchnięto jego i Zygmunta III. W odniesieniu
do nich występuje zadziwiająca zgodność sądów i ocen. Zwłaszcza je­
śli idzie o wyrażaną wobec nich kiytykę. Wyjątkiem w tym względzie
była postawa M. Bobrzyńskiego. Jego poglądy były sprzeczne z obo-
wiązującą normą, zgodnie z którą Poniatowskiego należało oceniać
wyjątkowo źle. Historyk krakowski podnosił pragmatyzm polityczny
ostatniego króla Rzeczypospolitej. Wywody M. Bobrzyńskiego nie
wpłynęły jednak na obowiązujący schemat oceny tego króla.
W XIX wieku popularyzatorów historii zajmowała sprawa powagi
królewskiego majestatu. Bez względu na stosunek do zasad ustroju
polskiego, zgadzano się z tym, że panujący powinien dbać o prestiż
i monarsze prerogatywy. Wypowiedzi wielu historyków miały
charakter czysto instrumentalny, a nieraz wręcz propagandowy.
W oświeceniu niezbyt pochlebnie wyrażano się o ustroju Rzeczypo­
spolitej „złotego wieku”. Spowodowało to, że władcą hołubionym stał
się Batory dążący do poprawy zasad sukcesji w Polsce. Sympatia do
monarchii dziedzicznej wyrażała się w krytyce Zygmunta Augusta,
z powodu jego rezygnacji z zasady dziedziczności. W rozważaniach
na ten temat jako silne osobowości występowali: Batory, Chrobry,
niekiedy Kazimierz Wielki. Sprawa ta wypłynęła również w pozyty­
wizmie. Niektórzy historycy przyjmowali ją jako podstawowe kryte­
rium do ferowania ocen. Niekiedy formułowali opinie radykalne, np.
M. Bobrzyński opisując Sobieskiego wyraził się, że choć władca ten
rokował pewne nadzieje, aby godność tronu dźwignąć, to jednak
wzięła w nim górę natura polska, która zniszczyła wszelkie oczeki­
wania. Historyk krakowski przypominał w tym samym kontekście
Zygmunta Augusta mówiąc, że jak miał pragnąć władzy król, który
nie umiał zrobić z niej pożytku i nie umiał określić swego stanowi­
ska wobec reform XVI wieku. Z kolei T. Korzon mając na uwadze
problem godności monarszej napiętnował Poniatowskiego, odma­
wiając mu prawa do tytułu króla Polski.
Edukacja historyczna nawiązywała do tematyki religijnej
w stopniu równie wielkim, jak do innych sfer życia. Sylwetki wład­
ców były stylizowane w kontekście tego problemu. O oświeceniu
przyjęło się sądzić, że epoka ta miała świecki i libertyński charakter.
Owszem trzeba się zgodzić z poglądem, że czasy te nie sprzyjały
zajmowaniu się sprawami religijnymi, gdyż dostarczały wielu pokus.
Trudniej było wierzyć w Boga i niebo, niż w XVII wieku, kiedy to sa­
kralizacja życia była znacznie dalej posunięta241. Na ziemiach pol-

241 P. Chaunu, Cywilizacja wieku oświecenia, przel. E. Bąkowska Warszawa


1989, s. 33.

134
skich sprzeciw wobec dominacji religijnych treści miał jednak ogra­
niczony charakter - nie tylko w czasach oświecenia, ale i przez cały
okres zaborów. Manifestował się jedynie w negacji zbyt radykalnych
postaw wyznaniowych. Z tego powodu odrzucano Zygmunta III za to,
że chciał religię katolicką uczynić państwową i nazbyt obnosił się ze
swoją dewocją. Krytyka Wazy była jednak nieco przesadzona. Nie
brano pod uwagę XVII-wiecznych uwarunkowań. Drugim mitem
utrwalanym przez nauczanie historii, związanym z monarszą postawą
wobec religii, był mit tolerancyjnego Zygmunta Augusta. W informo­
waniu o nim można dostrzec pewien typ selekcji informacji, zawęża­
jący tę problematykę tylko do podnoszenia kwestii, że król ten nie
prześladował nikogo w sprawach o wiarę. Tylko M. Bobrzyński pró­
bował obnażyć rzeczywiste motywy jego tolerancyjnego zachowania
się. Uznał to za słabość charakteru. Co wcale nie oznacza, że był
przeciwny postawie poszanowania cudzych przekonań. Świadczy
0 tym pochwała Chrobrego za jego rozważne propagowanie wiaiy
chrześcijańskiej. Stereotypem postawy religijnej była też Jadwiga.
Poczucie zagrożenia narodowego ugruntowało znaczenie pier­
wiastka polskiego w ocenie władców. Oświeceniowa edukacja histo­
ryczna eksponowała te postacie, które wykazywały szczególne za­
miłowanie do ojczystego języka. Romantyzm zwrócił uwagę na pielę­
gnowanie przez nich obyczajów i tradycji, a także na szczególne od­
czuwanie przynależności do narodowej kultury. Pozytywizm jako
wyznacznik polskości potraktował religię katolicką. W neoromanty-
zmie natomiast ważkim kryterium przynależności narodowej stał się
język polski i tzw. myślenie polskie. Oczywiście te czynniki uwzględ­
niano przez cały okres zaborów, ale różnie rozkładano akcenty.
W oświeceniu monarszymi symbolami polskości byli: Zygmunt
August i Stefan Batory. W okresie międzypowstaniowym stał się
nim Sobieski. Po powstaniu styczniowym wykreowano na niego
Chrobrego, a na przełomie XIX i XX wieku wrócono do Zygmunta
Augusta i Jadwigi. Za tymi symbolami szło czasami określone prze­
słanie polityczne i społeczne. Generalnie stanowiło wyraz dumy
z przynależności do polskiej nacji. Pozwalało to narodowi polskiemu
bronić się przed wynarodowiającymi zapędami władz zaborczych.
Ewolucja wyobrażenia stosunku królów do ludności cudzoziem­
skiej wiązała się z przemianami, jakie na obszarze ziem polskich za­
chodziły w XIX wieku. Oświecenie, z powodów ekonomicznych
1 obyczajowych, ukształtowało negatywny wizerunek tych monar­
chów polskich, którzy sprzyjali Żydom. Stąd J.S. Bandtkie z taką
niechęcią informował o pozytywnym nastawieniu do nich Kazimierza

135
Wielkiego i Jana III. W romantyzmie mamy do czynienia z polaryzacją
negatywnego stosunku do Żydów. Wyrazem tego jest akcentowanie
momentów dziejowych, w których polscy królowie jednakowo przed
prawem stawiali szlachtę polską i ludność żydowską (casus Batore­
go) .W epoce międzypowstaniowej nasiliły się natomiast postawy anty-
germańskie. Pojawiły się glosy, które obwiniały Niemców - jako nację
- za wrogość wobec Polaków. Dlatego obwiniano Kazimierza Wielkiego
i Zygmunta III za zbytnie folgowanie Niemcom.
Zagadnieniem, które stymulowało modelowanie szkolnych syl­
wetek władców była sprawa chłopska. Problem ten był nieodzowny
z racji wzrastającej społecznej roli chłopów. Oświeceniowa publicz­
ność nie lubiła zjawisk burzących porządek. W wizerunkach
dobrych władców widoczna była postawa troski o wieśniaków.
W eksponowaniu tego tematu ujawnił się też element obyczajowy.
W podręcznikach historii oddawała go obecność monarchów na
wiejskich uroczystościach. To zbratanie nie miało jednak charakte­
ru rewolucyjnego. Wyraźnie rozgraniczano monarsze zintegrowanie
się z chłopami z rzadko wyrażanymi postulatami społecznymi i po­
litycznymi chłopstwa. Symbolami monarszej opieki nad chłopami
byli: Chrobry, Kazimierz Wielki i Jadwiga. W romantyzmie w szcze­
gólności po rabacji pojawiły się poglądy zrywające z tradycyjnym
wyobrażeniem chłopów. Wypowiedzi części popularyzatorów historii
oddawały polityczny klimat tamtych lat, ponieważ przyznawały
chłopom znacznie większą rolę w przeszłości. Podnoszono wartość
polityki Kazimierza Wielkiego i Batorego, gdyż uważano, że uznali
oni prawo chłopów do odpowiedzialności za losy państwa i dlatego
powoływali ich do służby wojennej. Rozwiązania społeczne po roku
1863 w sprawie chłopskiej, wprowadzone przez zaborców, zantago­
nizowały społeczeństwo. Były źródłem konfliktu politycznego. Histo­
ryczne postacie miały ostudzić niepokoje. W tym celu popularyzo­
wano te królewskie postawy, które poświadczały troskę królów
o chłopów. Ta tendencja utrzymała się do końca epoki zaborów.
W XIX stuleciu, kreując postacie ze spiżu, nie zapominano o ich
człowieczeństwie. Akcentując dokonania i czyny chwalebne, pa­
miętano o słabościach, błędach, czy zwyczajnych śmiesznostkach.
Wielokrotnie to one decydowały o społecznym odbiorze obrazu danej
osoby, w stopniu daleko większym niż zdarzenia o znaczeniit wyjąt­
kowym. Historyczne świadectwo o monarchach obejmowało ich za­
chowanie się w sytuacjach, w których musieli zaznaczyć swą szla­
chetność i prawość, ale ujawniało też ich przywary. Potępiano kró­
lów za ich rozpustę. W zasadzie trudno jest wyróżnić moment, który

136
odznaczałby się innym spojrzeniem na tę problematykę. Opinie
0 rozwiązłości Kazimierza Wielkiego, Zygmunta Augusta, Stanisława
Augusta były świadectwem także pewnych ogólnie przyjmowanych
norm obyczajowych. Trudno je łączyć tylko ze środowiskami kato­
lickimi, czy też klerykalnymi. Wobec rozpusty np. Zygmunta Augusta
jednakowe zdanie mieli: J.U. Niemcewicz, I. Czartoryska, J. Lelewel,
czy też przy końcu epoki zaborów: J. Dąbrowski i J. Baczyński.
Oznaką stałego przywiązania społeczeństwa do pewnych trady­
cyjnych polskich wartości: honoru, szlachetności, rozumnej hojno­
ści i odwagi była fascynacja postaciami Bolesława Chrobrego, Ste­
fana Batorego i Jadwigi. Twórcy XIX-wiecznych monarszych mitów
1 stereotypów równie konsekwentnie negowali Zygmunta III i Stani­
sława Augusta. Starali się wywołać, poprzez rozmaite opowieści,
wrażenie, że nie zasłużyli oni na miejsce w narodowej tradycji.
Władcy byli symbolami pewnych wartości. Społeczeństwo miało
jedynie odczytać przesłanie, które oni nieśli. Szkolne prezentacje
dziejów świadczą o tym, że dla ideowego pouczenia stosowano metodę
przemawiania pewnymi obrazami, które miały wywoływać określone
emocje, kształtować wyobrażenia o tym co dobre, a co złe, stawiać
przed oczyma wzorce pożądanych postaw życiowych i obywatelskich.
IV. Wizje polityków

PO UPADKU NIEPODLEGŁOŚCI
W XIX wieku ukształtował się kanon polityków, którzy w dzie­
jach Polski odegrali niepoślednią rolę. Czołowe miejsce zajmowali
w nim Zbigniew Oleśnicki, Piotr Skarga, Jan Zamojski i Hugo Koł­
łątaj. Bez wątpienia sukces wychowawczy Polski w czasie zaborów
wiązał się z promocją ich wizerunków. Miała ona dwuaspektowy
wydźwięk. Z jednej strony, dostarczano za ich pośrednictwem
dydaktycznej pożywki dla formowania osobowości Polaków okresu
niewoli, z drugiej zaś aktywizowano ich do działania. Dzięki
popularyzacji tych sylwetek udawało się wpoić w społeczeństwo
przekonanie, że historia ulega przekształceniom pod wpływem jed­
nostek, które mając silną wolę tworzą ideały i wierzą w ich zrealizo­
wanie za pomocą własnej pracy oraz odpowiedniego czynnościowego
zorientowania mas społecznych.
Bez wątpienia czynnikiem, który w XVIII wieku wpływał na poj­
mowanie działalności politycznej był jej aspekt moralny. Wizerunek
wielu ówczesnych polityków obciążony był licznymi skazami. Za
najważniejsze z nich uważano skłonność do przekupstwa, niekom­
petencję, brak rozeznania co do ważności zadań, nieumiejętność ich
zdefiniowania, a przede wszystkim uleganie obcym wpływom przy
podejmowaniu decyzji. W katalogu nieprawości uprawiania polityki
mieściła się też hipokryzja osiemnastowiecznych statystów. Walący
się gmach Rzeczypospolitej wymagał naprawy niemal w każdej dzie­
dzinie, a już na pewno na niwie uprawiania polityki. Jednym z prio­
rytetowych zadań ówczesnych reformatorów państwowych była
potrzeba przekonania narodu o służebnej roli polityki i jej społecznym
znaczeniu. W tym celu konieczne jednak stało się przygotowanie za­
stępu ludzi wykształconych, kompetentnych, nie skażonych moral­
nie. Bezwzględnie osoby przysposobione do działalności publicznej
musiały poznać współczesne jej uwarunkowania, ale też konieczne
stało się dostarczenie im modelowych przykładów z przeszłości Polski.

138
W Oświeceniu postacią, spośród polityków, którą najczęściej
przywoływano był hetman Jan Zamojski. Niewątpliwie ślady jego
działalności politycznej przetrwały do końca XVIII stulecia, a ordy­
nacja jako owoc jego prywatnej ambicji symbolizowała trwającą
wielkość rodu, choć już nie w głównej linii. Na dodatek jeden z Za­
mojskich, Andrzej, świeżo co wsławił się czynem, który stawiał go
w gronie najlepszych i najświatlejszych polskich obywateli. Miano­
wicie, zwolnił z pańszczyzny chłopów w swoich dobrach. Nic więc
dziwnego, że do wybitnego założyciela rodu Zamojskich chętnie
wracano. Czynił to m.in. Stanisław Staszic, który w Uwagach nad
życiem Jana Zamojskiego z entuzjazmem charakteryzował postać
kanclerza. Szczególnie akcentował jego działalność zmierzającą do
zapewnienia pomyślności wszystkim stanom1, gdyż bliska była jego
społecznym przekonaniom. Pod płaszczem przeszłości, publicysta
oświeceniowy chciał przemycić rozwiązania ustrojowe, społeczne
i gospodarcze właściwe dla Polski Stanisława Augusta. Zaintereso­
wanie Zamojskim było niemal powszechne w epoce stanisławow­
skiej i później. Był on tym politykiem, który zjednywał sobie szcze­
gólne uznanie za skłonność do legalizmu, poruszanie się w grani­
cach prawa, respektowanie i poszanowanie poleceń władcy, choć
niejednokrotnie niewygodnych i wprost bezmyślnych, umiejętność
oddzielenia spraw świeckich od kościelnych, osobiste poświęcenie
i czystość etyczną. Presji politycznych walorów hetmana ulegli także
wybitni oświeceniowi polscy historycy - propagatorzy informacji
o dziejach. Generalnie mieli oni złe mniemanie o czasach, w których
żył hetman. Krytycznie patrzyli na ówczesnego władcę. W nim to
właśnie dostrzegali zalążki zła, które później strawiło Rzeczypospo­
litą. Niemniej jednak uważali, że okres ten uświetnił zastęp postaci
wybitnych, z których największym był pan na Zamościu2. Julian
Ursyn Niemcewicz w Śpiewach historycznych wypowiedział słowa,
w których daje się dostrzec podziw nie tylko dla myśli politycznej
kanclerza, ale i dla stałości z jaką dążył do ich przeprowadzenia. Po­
równując Jana Zamojskiego z jemu współczesnymi, zwłaszcza
z królem, a także wcześniej występującymi na arenie dziejowej sta­
tystami, zauważył, iż okazało się, że i pod niezdolnym królem Zyg­
muntem III, mąż prawdziwie wielki mógł znakomite czynić ojczyźnie1 2

1 A.F. Grabski, H istoria i walka o ocalenie Rzeczypospolitej, w: Tegoż, Myśl


historyczna polskiego Oświecenia, Warszawa 1976, s. 228-229.
2 M. Królikowska, Szkoła naruszewiczowska i je j m iejsce w historiografii p o l­
skiej X IX wieku, Warszawa 1989, s. 160-165.

139
usługi. W jego przekonaniu kanclerz stanowił niemal niedościgły
wzór polskiego polityka, co też ujął w słowa, że: „wie Polska kiedy
Zamojskiego miała, lecz nie wie kiedy podobnego jemu znajdzie
i wodza i męża”3. Wymagania, które postawił swoim następcom
hetman, jako przykładowy model polityka, były praktycznie nie do
spełnienia w Polsce przełomu XVIII i X3X stulecia.
Hugon Kołłątaj był silnie osadzony w realiach życia publicznego
polskiego oświecenia. Za jego m.in. sprawą dokonało się przebudze­
nie oświatowe w Polsce. Głosiciel uniwersalistycznego światopoglą­
du politycznego, przedstawiciel tej grupy kleru, która przesiąknęła
francuskim jakobinizmem, dał się też poznać jako kreator polityki
w czasach Sejmu Czteroletniego i współautor wielu układów
w dobie insurekcji kościuszkowskiej. Odznaczył się także ciętym
i merytorycznym pisarstwem politycznym, m.in. wspólnie z Ignacym
Potockim przygotował traktat O ustanowieniu i upadku Konstytucji
Polskiej 3 Maja 1791 r. (wyd. 1793), w którym dopisali oni do kry­
tycznego ówczesnego patrzenia na przyszłość Polski, pełne optymi­
zmu i nadziei zakończenie4. Ksiądz Hugon nie znalazł uznania
w oczach twórców książek historycznych początku XIX wieku.
Wyrażali oni niechęć wobec jego politycznych koncepcji. Generalnie
nie mieścił się nie tyle w uniwersalnych oświeceniowych regułach
wzorcowego polityka, co bardziej w polskim kanonie cech modelo­
wego statysty politycznego. Praktycznie więc postać, jednego z naj­
większych polskich zwolenników oświeceniowego jakobinizmu, nie
zaistniała w podstawowych podręcznikach historii, jakie powstały
w tym czasie.
Cechą charakterystyczną życia politycznego i publicznego daw­
nej Rzeczypospolitej była obecność w nim przedstawicieli ducho­

3 J.U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne z muzyką i rycinam i, Warszawa 1818,


s. 251-252; także podobną opinię wyrażali T. Waga i J.Ch. Albertrandy, T. Waga,
Historya książąt i królów polskich, Warszawa 1809, s. 192; J.Ch. Albertrandy,
Dzieje Królestwa Polskiego, Lwów 1846, s. 126.
4 B. Suchodolski, Oświata zwycięża niewolę, w: Tegoż, Kom isja E dukacji Naro­
dowej na tle ro li oświaty w dziejowym rozw oju Polski, Warszawa 1972, s. 177-180;
H. Kołłątaj, L ist do księgarza Jana Maja w Krakowie pisany, w: M.H. Serejski,
H istorycy o historii, Warszawa 1963, s. 59; B. Suchodolski, Dzieło K om isji Edukacji
Narodowej, w: Tegoż, Kom isja Edukacji Narodowej na tle roli, op. cit., s. 135-136:
T. Słowikowski, Poglądy na nauczanie h is to rii w Polsce w wieku X V III oraz dydak­
tyczna koncepcja Joachim a Lelewela, Kraków 1960, s. 39; J. Maternicki, Dydakty­
ka h is torii w Polsce 1773-1918, Warszawal974, s. 36, 51; H. Rzadkowska, Hugo
Kołłątaj o nauczaniu historii, „Wiadomości Historyczne” 1958, r. 1, nr 4/5, s. 333-
336; A.F. Grabski, Dem okratyczna m yśl historyczna późnego Oświecenia, w; Tegoż,
O rientacje polsk iej m yśli historycznej, Warszawa 1972, s. 308-310.

140
wieństwa katolickiego. Początkowo wpływ na to miało ogólne oświe­
cenie elit władzy w Polsce. Praktycznie ludźmi wykształconymi byli
duchowni, im też powierzano wysokie urzędy państwowe. Z czasem
praktyka ta przeszła w zwyczaj, co potwierdzone zostało obsadza­
niem stolca kanclerskiego przez księży. Rzadkością zaś było spra­
wowanie tego urzędu przez przedstawicieli świata świeckiego. Obec­
ność księży daje się też dostrzec w życiu politycznym, tym poza sfe­
rą oficjalnych i wysokich rangą stanowisk. Nierzadko oni to właśnie
byli rzeczywistymi kreatorami polityki, a nie urzędnicy. Taką szarą
eminencją czasów Zygmunta III był ksiądz Piotr Skarga. Choć XVII
stulecie starało się nawiązywać do jego politycznej myśli, to jednak
trudno jest mówić, że dało ono podwaliny pod szczególniejsze za-
intersowanie się tym politykiem. Na dodatek w XVIII wieku prak­
tycznie zapomniano o tym jezuicie. Dopiero stulecie zaborów w pełni
utrwaliło pamięć o jego wielkości^
Oświeceniowe wyobrażenie kaznodziei królewskiego zamiesz­
czone w ówczesnych podręcznikach historii było ubogie w treści
i w niewielkim stopniu wpłynęło na ukształtowanie się jego pozy­
tywnej legendy w okresie zaborów. Oświeceniowi jako argument
przeciwko Pawęskiemu wykorzystywali jego głęboki katolicyzm i po­
pieranie polityki nie łubianego przez nich Zygmunta III Wazy6. Głę­
boka lojalność jezuity wobec monarchy, granicząca niekiedy z uni-
żonością, raziła ich, nie tylko tych ogarniętych ideami republikań­
skiego parlamentaryzmu, ale także tych, którzy opowiadali się za
monarchiczną formą sprawowania władzy. Ludziom tego czasu bar­
dziej odpowiadał stosunek Zamojskiego do władzy. Wskazują na to
wypowiedzi, jakie w tym kontekście sformułowali: Jerzy Samuel
Bandtkie, Teodor Waga i inni historycy. Stwierdzali oni, iż hetman
przygotował Wazie drogę na tron polski, nie doznał jednak z tego
tytułu żadnych łask, ponieważ nie umiał schlebiać władcy, jednak
mając na względzie dobro kraju, trwał wiernie przy tronie5
*7.

5 I. Chrzanowski, K ult Skargi, Pamiętnik Literacki, r. 9, 1912, s. 521-522;


J. Tazbir, P io tr Skarga, w: Z. Stefanowska, J. Tazbir, Życiorysy historyczne, lite ra c­
kie i legendarne, Warszawa 1980, s. 92-93; A. Osiński, O życiu i pism ach X. Piotra
Skargi, Krzemieniec 1812.
° J. Faleński, Historya Polski krótko zebrana. D zieje narodu od powstania
aż do podziału i upadku tego obejm ująca, Wroclaw 1819, s. 170; J.S. Bandtkie.
Krótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, t. II, Wroclaw 1810, s. 225.
7 J.J. Galletti, Początki w nauce historycznej dla młodzieży, Wroclaw 1806,
s. 175; T. Waga, Historya książąt i królów polskich, Warszawa 1824, s. 237;
J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 218; J. Faleński, Historya, op.

141
Uważano, że najdoskonalszy wzór stosunków pomiędzy władcą
a politykiem został ustalony w czasach Batorego. J.U. Niemcewicz
zilustrował go wypowiedzią, że: w dobrodziejstwach zsyłanych na
narody nie ma większego szczęścia niż szacunek między panującymi
i poddanymi, tego Polska doznała pod królem Stefanem i Zamoj­
skim. Zdaniem historyków oświecenia, kanclerz był ostatnim pol­
skim politykiem, który stał na straży majestatu monarszego, nic
więc dziwnego, że po jego zgonie zniknęła ostatnia jego polityczna
podpora. Klimat i atmosfera życia publicznego początku XIX stule­
cia sprzyjały racjonalnemu wyważeniu argumentów, kiedy patrzono
na zygmuntowskie czasy. Wskazuje na to choćby sytuacja zaryso­
wana przez J.S. Bandtkiego, gdy przybliżał on nastroje antykrólew-
skie za panowania Zygmunta III. Mianowicie napisał, że wobec sła­
bości króla, Mikołaj Zebrzydowski nalegał, aby króla niezdatnego do
rządów zdetronizować. W Polsce z dawien dawna zmuszano wład­
ców do wielu ustępstw, nigdy jednak nie posuwano się do takich
propozycji. Brzydził się więc Zamojski tym wystąpieniem, bo miło­
ścią ojczyzny kierowany nie chciał rozlewu krwi rodaków, „choć
ganił przewrotne króla zamiary i rządy, nie chciał złamać wierności,
którą każdy obywatel zwierzchności swojej jest obowiązany”®.
Jan Zamojski w oczach oświeconych był takim ideałem patrio­
tycznego zaangażowania i politycznej dojrzałości, iż usprawiedliwia-
no jego, nieliczne co prawda, antymonarsze wystąpienia. Nie
odczytywano ich jako przejawu przerostu ambicji i prywaty, ale ob­
jaw przenikliwości politycznej. J.S. Bandtkie, odnosząc się do przy­
jazdu Zygmunta do Polski, podawał, że w czasie uroczystości powi­
talnej kanclerz, gdy Waza nie umiał odpowiedzieć na powitanie
w języku łacińskim wygłoszone, miał się odezwać do Leśniowolskie-
go: „co to za diable nieme ze Szwecji przywieźliście”. Innym symp­
tomem usprawiedliwionego braku pokory u Zamojskiego, było jego
zachowanie się w sytuacji, gdy król począł umniejszać jego wpływy,
m.in. odrzucił prośbę obdarowania urzędem podkanclerskim prote­8

ct., s. 163; J.Ch. Albertrandy, D zieje Królestwa Polskiego, tł. F.A. Schmitt, Lwów
1846, s. 140; I. Czartoryska, Pielgrzym w Dobromi/u, cz. 1, Warszawa 1819, s. 134.
8 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 179-180, 190 i 250;
J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 232 i 238; I. Czartoryska, Pielgrzym w D obro-
m ilu, Warszawa 1821, cz. 2, s. 108; J. Miklaszewki, Rys history i polsk iej od wznie­
sienia się M ona rch ii aż do ostatniego upadku i rozbioru kraju, Warszawa 1821,
s. 72; Ł.Gołębiowski, W iadomości z history i polsk iej zastosowane do użytku pensji
i szkól p ic i żeńskiej, Warszawa 1830, s. 109, T. Waga, H istoria książąt i królów p o l­
skich, Warszawa 1809, s. 192.

142
gowanego przez kanclerza Tylickiego, a laską marszałkowską Marka
Sobieskiego. Wówczas hetman, jak podawał J.U. Niemcewicz: żywiej
może niż przystało na wielką duszę, poczuł się urażony i „w licznym
senacie w śmiałej zbyt mowie królowi niedotrzymanie słowa wyrzu­
cał”. Autor Śpiewów historycznych akceptował jednak postawę Za­
mojskiego stwierdzeniem, że: „wyniosłość ta nie zburzyła ojczyzny”91 .
0
Kolejnym politykiem, który odegrał ważną rolę w formowaniu się
przykładowego wizerunku statysty polskiej przeszłości był Zbigniew
Oleśnicki. Wielowiekowa tradycja nadała mu walor wielkiego męża
stanu za sprawą walki politycznej i religijnej z husytami polskimi,
utwierdzeniem na tronie Władysława III, odwiedzeniem Jagiełły od
zgody na koronację Witolda i utrwaleniem kościoła katolickiego
w Polsce. W oświeceniu wiadomo było bez wątpienia o sporach jakie
toczył biskup krakowski z Jagiełłą. Nie znalazły one jednak odzwier­
ciedlenia w treści historycznej podawanej społeczeństwu polskiemu
w podręcznikach 1°.
Cechą, która cieszyła się szczególną popularnością w oświeceniu
była skuteczność w podejmowanych przedsięwzięciach. Ważne zna­
czenie przywiązywano także do sposobu osiągania celów. Gdy nie po­
zostawało to w otwartym konflikcie z podstawowymi wartościami,
akceptowano nawet bezwzględność w dochodzeniu do nich. Mimo
wyczuwalnej ogólnej niechęci do Oleśnickiego pochwalano w jego
działalności fakt wystąpienia wyraźnej opcji politycznej. Jako mode­
lową sytuację, w której dostrzec można takie jego zaangażowanie się
po stronie określonych poglądów, przywoływano bezkrólewie po
śmierci Jagiełły. J.S. Bandtkie z sympatią dla biskupa pisał, że prze­
ciwnicy elekcji Władysława spustoszeniem Sławkowa chcieli odcią­
gnąć kanclerza od popierania i forowania tej idei. Gdy umyślili zjazd
do Opatowa „sam na nim stanął zacny kardynał i historyczne dawał
dowody możliwości takiego obioru”! 1. Historyk nie widział w tym za­
angażowaniu się Oleśnickiego przejawu jego prywatnych interesów,
ale postrzegał je jako dążenie do zadośćuczynienia narodowej tradycji
praktyki obejmowania tronów w Polsce, według woli poprzedników.

9 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 247 i 251-252; J.S. Bandtkie, K rótkie, op. cit.,
t. II, s. 224.
10 J. Faleński, op. cit., s. 107; J. Miklaszewski, op. cit., s. 46; T. Waga, op. cit.,
Warszawa 1809, s. 60; J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 42; T. Waga, op. cit.,
Warszawa 1824, s. 150.
11 J.S. Bandkic, Krótkie, op. cit., t. II, s. 43; J.P. Nougaret, Piękności historyi
polskiej, czyli zb iór zdarzeń najważniejszych i najbardziej interesujących, wyjętych
z roczników tego Narodu. Wroclaw 1816, s. 148.

143
W oświeceniu dla wykazania skuteczności Jana Zamojskiego,
jako wybitnego męża stanu, posługiwano się epizodem schwytania
i stracenia największego warchoła za panowania Batorego, Samuela
Zborowskiego. Przy tej okazji pokazywano dwoistość natury ludzkiej
hetmana. Dawano do zrozumienia, iż mimo osobistej pobłażliwości
i solidarności stanowej z anarchistą, kanclerz dla dobra państwa
potrafił być niemiłosierny. Dla cnoty miał być ludzki, a dla zbrodni
surowy121 .
3
Podstawową platformą działania publicznego dawnej Rzeczypo­
spolitej był parlament i instytucje z nim związane. Ta polityczna
aktywność szczególnie zaznaczyła się w szkolnym życiorysie właści­
ciela Zamościa. Szczególnie nagłośniono jego rolę w rozwiązaniu
problemu elekcji królewskiej. T. Waga podawał, że głos Zamojskiego
o elekcji powszechnej przypadł wszystkim do gustu. Sam też ocenił
ten pomysł pochlebnie, ponieważ jako skuteczny przetrwał do
współczesności. Pozory ambicji i ślady prywaty tkwiące w tej idei
zbijali J.U. Niemcewicz i J.S. Bandtkie. Twierdzili, że pomawianie
kanclerza o nie jest oszczerstwem i szkodzi jego dobremu imieniu,
dowodzi też braku wiedzy historycznej i zmysłu statysty. Autor
Śpiewów wprost wyraził się, iż hetman pomysł ten podniósł tylko
w doraźnym momencie, w konkretnej sytuacji politycznej. Co wię­
cej, choć pokazywał się jako „swobód narodowych obrońca, nie
mniemał, by dziedzictwo tronu przeciwnym było wolności” ' 3.
Duży wpływ na ocenę postawy politycznej drugiego wielkiego
statysty polskiej przeszłości, Zbigniewa Oleśnickiego, miało jego
publiczne zachowanie się wobec wydarzeń, które mogłyby doprowa­
dzić do uszczerbku prestiżu państwa polskiego. Charakterystykę
politycznego wizerunku biskupa krakowskiego ilustrowano faktami,
które bezsprzecznie świadczyły o jego wielkim poczuciu odpowie­
dzialności za integralność Rzeczypospolitej. Uważano, że dostąpił on
zaszczytu figurowania w annałach polskiej historii, choćby przez
opór wobec pomysłów koronacyjnych Witolda. W książkach histo­
rycznych pojawiają się opinie, że gdyby nie stałość niezłomna
Oleśnickiego, Witold koronowałby się ze szkodą dla państwa pol­

12 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 226 i 234; J. Miklaszewski, op. cit., s. 75;


J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 190; T. Waga, op. cit., Warszawa 1824,
s. 230; J. Faleński, op. cit., s. 159.
13 T. Waga, op. cit., Warszawa 1809, s.113; T. Waga, op. cit., Warszawa 1824,
s. 204; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 237; J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 207.

144
skiego14*. Nie znalazł się nikt spośród oświeconych, kto podważyłby
rację jego postępowania. Idea integracyjności terytorium dawnej Rze­
czypospolitej, uświęcona Konstytucją 3 Maja decydowała o aprobacie
linii politycznej przyjętej przez średniowiecznego męża stanu.
Znacznie mniej aprobaty w pierwszym 30-leciu XIX wieku
zyskiwało dążenie krakowskiego „purpurata” do umocnienia
Kościoła katolickiego i ułatwienie mu hegemonii w Polsce. Dość
przychylnie odniesiono się jednak do zakupu księstwa siewierskie­
go, nawet gładko przełknięto tytuł książęcy dla krakowskich bisku­
pów, ale z dużą rezerwą potraktowano spór kleru ze świeckimi ma­
gnatami o dziesięciny15.
Niewiele można się dowiedzieć z książek historycznych oświece­
nia, przeznaczonych dla szkolnej edukacji, o koncepcjach politycz­
nych Skargi. Nie uważano go w tym czasie za jakiegoś twórcę kon­
cepcji politycznych, co najwyżej wykonawcę zamysłów króla, albo
też człowieka inspirowanego myślą polityczną jezuitów. Pozbawiano
go roli kreatora wydarzeń, przyoblekano zaś w szatę animatora po­
czynań dworu królewskiego. Jego wpływ na politykę Rzeczypospoli­
tej oceniono negatywnie. Powszechnie jawił się on jako zwolennik
monarchizmu i przeciwnik anarchii16. Uważano przy tym, że, Piotr
Pawęski nie odznaczał się jakimś większym rozumem politycznym,
popełniał wiele błędów w ocenie wydarzeń, nie miał w nich właści­
wego rozeznania. Jaskrawym tego przykładem było nakłonienie
Zygmunta III do powrotu ze Szwecji17.
Niemal każdy polityk odznaczał się w swojej publicznej działal­
ności udziałem w wojnach. Mit o tym, że nie można było być pełno­
prawnym obywatelem państwa bez podejmowania wysiłku żołnier­
skiego, z mozołem kształtowała szlachta polska przez wiele stuleci.
Przyjęło go również społeczeństwo polskie pod zaborami. Do niego
też musiała się dostosować edukacja historyczna. Z takiej perspek­
tywy ujmowano wizerunki najwybitniejszych polskich polityków.
Solidny dowód na temat żołnierskiej przeszłości Oleśnickiego prze­
prowadzali J.S, Bandtkie, J.U. Niemcewicz i Izabella Czartoryska.
Podstawowym wydarzeniem, które w tym celu wykorzystali był epi­

14 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 100; T. Waga, op. cit., Warszawa 1824, s. 148;
J. Faleński, op. cit., s. 105.
16 J.Ch. Albertrandy, op. cit., s. 78; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 116.
16 T. Waga, op. cit., 1824, s. 262; T. Waga, op. cit., 1809, s. 238.
17 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, t. 2, s. 225; J. Faleński, H istoria Polski,
op. cit., s. 170

145
zod bitwy grunwaldzkiej. Spektakularny czyn - uratowanie życia
królowi —traktowano nie tylko w kategoriach jego osobistej odwagi,
ale też jako wyraz umiejętności posługiwania się orężem, taktycznej
zdolności przewidywania sytuacji w zgiełku bitwy. Z wielką dynami­
ką opowiadano więc o tym jak sekretarz królewski uzbrojony tylko
w ułamek kopii pokonał niemieckiego rycerza Dypolda^.
Udziałem w obronie ojczyzny inspirowany był obraz Jana
Zamojskiego. Niemal stale powracano do tego fragmentu jego losów.
Uważano zresztą, że jego szkolna sylwetka byłaby wręcz zafałszowa-
na’ gdyby go pominięto. Oświeceniowi pisarze proponowali wersję
wizerunku hetmana, w której zaznaczony był jego życiorys wojenny
niemal od wczesnej młodości aż po podeszły wiek. Przypominali jego
służbę żołnierską pod Batorym, samodzielne wyprawy na Mołdawię
i walkę w późnej starości ze Szwedami pod Wolmarem. Obraz pana
na Zamościu jako żołnierza był silnie zabarwiony uczuciowo. Poda­
wano m.in., że pozyskał on równocześnie miłość ojczyzny i swoich
żołnierzy, którzy na wieść o śmierci jego żony okryli się żałobnymi
szatami, stąd zwano ich „czarnymi pułkami”. W szkolnym kursie
historii silnie wyakcentowano przymioty Zamojskiego jako wybitne­
go taktyka i stratega. W odniesieniu do tego elementu jego wizerun­
ku przypominano zasługi jakie położył w opracowanie sposobu zdo­
bywania zamków, a także planowość jego wielkich wyprawi9. Czę­
ścią tych zasług były również świadczenia materialne, jakie położył
na wzmocnienie obrony kraju. Z uznaniem patrzono na wystawienie
pułków żołnierskich w chwili, gdy skarbowi Rzeczypospolitej brako­
wało na to pieniędzy, a także umocnienie rubieży kraju20.
Ważnym elementem obrazu polityka w oświeceniu było jego
wykształcenie, stosunek do wiedzy i szeroko pojętej kultury. Oświe­
ceniowy postulat zachowania i udoskonalenia mowy ojczystej reali­
zowano m.in. przez przypomnienie twórczości księdza Pawęskiego.
Z uznaniem patrzono na jego pisarstwo polityczne, społeczne i reli­
gijne w języku polskim, a także działalność kaznodziejską, która
została przekazana potomnym na piśmie21. Kanclerz był wychwala-1 0
2
9
8

18j.s. Bandtkie, K rótkie II, s. 43; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 96; I. Czartory­
ska, cz. 2, op.cit, s. 58.
19 J.Ch. Albertrandy, op. cit., s. 151; T. Waga, Historya, op. cit., Warszawa
1824, s. 247.
20 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 247; J. Miklaszewski, op. cit., s. 78; J.S. Bandt­
kie, K rótkie II, s. 244.
21 Bogusławski, Życia sławnych Polaków; t. II, Wilno 1814, s. 101-102;
J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 188.

146
ny jako propagator i animator życia umysłowego w czasach
Zygmunta III. Autorów podręczników historii zajmowało pokazanie
mecenatu artystycznego i intelektualnego właściciela Zamościa.
T. Waga przypominał, że dom kanclerza stał otworem dla mądrych
ludzi, nie należy więc się dziwić, że pamiątka wielkiego Zamojskiego
trwa do współczesności. Podobne opinie wyrażali też inni, jak cho­
ciażby J. Faleński, dla którego fundacja Akademii Zamojskiej doko­
nana przez kanclerza była świadectwem jego umysłowej wielkości22.
Obraz polityków w oświeceniu był uzupełniany przez uwypukle­
nie ich charakterów. Szczególne zróżnicowanie w oceanach cech
osobistych dotykało Zbigniewa Oleśnickiego. Z jednej strony spoty­
ka się opinie o krakowskim biskupie pełne uwielbienia i szacunku.
I. Czartoryska i Jan Piotr Nougaret pisali, że był zawsze człowiekiem
czynnym i cnotliwym, zdolnym do odrzucenia zaszczytów i nagród.
Inaczej zaś kreślił jego charakterologiczny wizerunek T. Waga, dla
którego był on niepospolitym awanturnikiem, żądnym dostojeństw
„purpuratem” kościoła katolickiego w Polsce średniowiecznej. Jako
przykład tej strony osobowości kardynała Zbigniewa antycypowano
jego spór z arcybiskupem gnieźnieńskim o pierwszeństwo w sena­
cie23. Dość łatwo zrozumieć przyczyny tego zróżnicowania w ocenie
charakteru Oleśnickiego. I. Czartoryska pisała swój popularny
wykład historii Polski dla ludu. Nie chciała wprowadzać do niego
elementów obciążających przeszłość ojczystą. Przekazywała ją we­
dług szablonu i sztafażu narodowych potrzeb, stąd też kardynał
krakowski był postacią, której nie można było nadto krytykować.
Negatywne opinie o Oleśnickim wyrażone przez T. Wagę też można
dość prosto wyjaśnić. T. Waga był pijarem, księdzem zakonnym
uwrażliwionym, także pod wpływem francuskiej umysłowości oświe­
cenia, na bogactwo kleru. Był duchownym religijnym, ale też jak na
ówczesne czasy trochę społecznym wywrotowcem, zwolennikiem
kościoła ubogiego i nie dobijającego się do wielkich dostojeństw.
Dlatego raziła go potęga materialna księcia na Siewierzu. Jedno­
znaczną pozytywnie charakterystykę osobowości miał Jan Zamojski.
J. S. Bandtkie dowodził, że jego prawdziwa wielkość polegała na
wielkich duszy przymiotach, a J.U. Niemcewicz wychwalał go za to,
że kanclerz potrafił wyzbyć się osobowych ambicji i nawet wobec

22 T. Waga, op. cit., Warszawa 1809, s. 158; 1. Czartoryska, op. cit., cz. 2,
s. 108; J. Faleński, op. cit., s. 189.
23 1. Czartoryska, cz. 2, op. cit., s. 60; T. Waga, Warszawa 1809, op. cit., s. 64.

147
dyskryminacji królewskiej nie targnął się na żaden gwałtowny czyn,
który mógłby spokój krajowy naruszyć24.

EPOKA ROMANTYZMU

Wielu narodowych bohaterów zawdzięcza swój rozgłos i legendę


romantycznymi poetom, czy też malarstwu historycznemu tego okre­
su, przykładem tego jest wyobrażenie Piotra Skargi. Wyidealizowany
obraz jezuity powstały w okresie międzypowstaniowym odpowiadał
społecznym potrzebom i emocjonalnym odczuciom tego czasu.
Romantycy cenili go za to, że umiał łączyć uczucia patrioty z prze­
nikliwością utalentowanego pisarza politycznego. Ze względu na
obecność problematyki narodowej w jego twórczości, Cyprian Kamil
Norwid zaliczył księdza Pawęskiego, wraz z Zygmuntem Krasińskim
i Dante Alighierim do grona największych na świecie narodowych
poetów25. Wyjątkowość jezuity upatrywano w jego zdolnościach
profetycznych. Powszechna była opinia, że jego słowa o tułactwie
polskim, o narodzie bez ziemi ziściły się po upadku powstania listo­
padowego. W oświeceniu sceptycznie patrzono na proroctwa księdza
Piotra i nie widziano potrzeby włączenia ich do oddziaływań pedago­
gicznych o charakterze narodowym. Jeśli próbowano je analizować,
nie patrzono na nie pesymistycznie. Poza zapowiedzią klęski wi­
dziano w nich przepowiednię odrodzenia moralnego i narodowego.
Karę, jaką Polacy cierpieli uznawano za zasłużoną, ale chwilową26.
W romantyzmie pokazywano Zbigniewa Oleśnickiego jako wiel­
kiego orędownika sprawy narodowej. Henryk Schmitt, Lucjan
Siemieński, Leon Rogalski, a także ksiądz Urban Rokicki, patrząc
z tej perspektywy na działalność publiczną kardynała, sytuowali go
jako przeciwnika partykularnych dążeń Witolda. Nie wahali się jego2 6
5
4

24j.s. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 205; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, s. 248.
25 C.K. Norwid, Z lis tu do Mariana Sokołowskiego, w: Tegoż: G orzki to chleb
je s t polskość. Wybór m yśli politycznych i społecznych, wybrał J.R. Nowak, Kraków-
Wroclaw 1984, s. 37; A. Sozański, K uczborski i Skarga rozpatryw ani pod względem
języka, Wiedeń 1859, s. 5-9; I. Chrzanowski, K u lt Skargi, op. cit., s. 524.
26 A.F. Grabski, Tradycjonalizm prow idencjonalny, w: Tegoż, M yśl historyczna
polskiego Oświecenia, Warszawa 1976, s. 437.

148
oporu wobec zamysłów koronacyjnych wielkiego księcia litewskiego
włączyć do kompleksu największych historycznych zasług biskupa27.
Symptomem odmiennego patrzenia na polityków jest ekspono­
wanie ich związku z „narodem”, tj. szlachtą. Postacią, która miała to
wyrażać był Jan Zamojski. Niewątpliwie za sprawą Joachima Lele­
wela pochwalano jego pomysł elekcji viritim: jak każdy szlachcic ma
obowiązek walczyć z nieprzyjacielem, tak też ma prawo obierać
króla28. Według romantyków kanclerz stal na czele tych spośród
szlachty, którzy byli zwolennikami praw krajowych. Walczył o ich
wypełnienie. J. Lelewel lansował go jako stróża prawa, bowiem bez
jego pieczęci królewskie rozkazy nic nie znaczyły, a on sam pieczęci
nie wcisnął tam, gdzie by król przeciw prawom i przywilejom chciał
postąpić29. W okresie romantycznym nie traktowano jednak Zamoj­
skiego jako antykrólewskiego buntownika i szlacheckiego republi­
kanina, świadczy o tym prezentacja kanclerza w tych momentach
dziejowych, w których szlachta występowała przeciwko władcy.
Hetman miał być przeciwnikiem gwałtownych form wyrażania nega­
cji polityki królewskiej, co więcej nawet, utrzymywał w ryzach prawa
buntującą się szlachtę. Ochoczo na ten model zachowania się pol­
skiego męża stanu, stworzony przez historyków rodzimych, przystał
Mikołaj Pawliszczew. Rezygnował on z przedstawienia Zamojskiego
jako opozycjonisty królewskiego, natomiast z gorliwością lojali­
sty, typową dla carskiego urzędnika, eksponował te zdarzenia,
w których powstrzymywał on renegatów, dążących do detronizacji
Zygmunta III30.
Problem przeciwstawiania prawa i zwyczaju woli królewskiej
stanowił też często zasadniczy motyw edukacyjnego wizerunku

27 H. Schmitt, Dzieje narodu polskiego od najdawniejszych czasów krótko


i zwięźle opowiedziane, z. 1-4, Lwów 1861, z. 2, s. 297-298; Historya polska treści­
wie zebrana dla użytku młodzieży, Warszawa 1862, s. 65,; L. Siemieński, Wieczory
pod lipą, czyli historya narodu polskiego opowiadana przez Grzegorza z Racławic,
Kraków 1863, s. 137-138; F. Dmochowski, K rótk i zb iór h istory ip olsk iej, Warszawa
1862, s. 61; U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny history i polskiej, Wilno 1862,
s. 52; L. Rogalski, Dzieje Polski, Warszawa 1864, s. 248; Z. Ancyporowicz, Opowia­
danie historyi polskiej dla dzieci, Warszawa 1847, s. 101; M. Unicka, Ilustrow any
skarbczyk polski, Warszawa 1861, s. 114.
28 J. Lelewel, Dzieje Polski Joachim Lelewel potocznym sposobem opowiedział,
do nich dwanaście krajobrazów skreślił, Warszawa 1829, s. 201; U. Rokicki, Skarb­
czyk, op. cit., s. 85.
29 J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1829, s. 212.
30 M. Pawliszczew, Dzieje Polski, Warszawa 1844, s. 135

149
Zbigniewa Oleśnickiego. W oświeceniu w konfrontacji króla z kar­
dynałem faworyzowano monarchę. Był on rzeczywistym twórcą pol­
skiej polityki, a Oleśnicki tylko jej mniej czy bardziej udanym reali­
zatorem. W okresie romantycznym nakreślony został wizerunek
kardynała, w którym wyraźnie dostrzec można przewagę jego myśli
politycznej nad zapatrywaniami króla. Przekonuje o tym obraz kra­
kowskiego „purpurata” odmalowany np. przez Franciszka Salezego
Dmochowskiego i L. Siemieńskiego. Nie pochwalano, ale jednak
rozumiano przesłanki jego krytycznej postawy wobec władcy.
L. Siemieński podawał, że: Oleśnicki nieraz nawet Jagielle gorzką
prawdę „wyciął”, chociaż jemu samemu winien był wielkość i wynie­
sienie. Na sejmie w Nowym Korczynie karcił króla za to, że się
pijaństwu po nocach oddaje, że pozwala sługom swoim kmiotków
obdzierać, że lud woła o sprawiedliwość, a on jej nikomu nie wyrzą­
dza. Na koniec kardynał ostrzegł monarchę, że jeżeli się nie poprawi,
to czeka go klątwa kościelna. Odpowiedź jaką król miał udzielić do­
stojnikowi kościelnemu, świadczyła o słabości politycznej władcy,
który drżącym głosem mówił, iż nikt nie ma prawa tak do niego prze­
mawiać, ale kiedy nikt go nie poparł, wyszedł z izby i zalał się łzami.
Tylko wiek usprawiedliwiał słabość króla. Ten XV-wieczny epizod
sejmowy dawał świadectwo wielkości krakowskiego biskupa31.
Siła Oleśnickiego jako polityka, zdaniem romantyków, ujawniła
się także w dobie bezkrólewia. Akceptowali oni fakt, że stał on na
stanowisku polskiej racji stanu, gdy opowiedział się za elekcją mło­
docianego Władysława. Popularyzatorzy przeszłości polskiej prze­
ciwstawiali go w tym względzie innym statystom początku XV wie­
ku, którzy kierowani doraźnymi i partykularnymi interesami nie
chcieli dziecka na tronie polskim, ponieważ obawiali się nadmierne­
go wpływu kardynała. Słuszność poglądów kardynała ujawniła się
w tym, że zapobiegł najazdom i wojnie domowej*32.
Obraz polityka w romantyzmie kształtowano także z perspekty­
wy jego udziału w zmaganiach wojennych w obronie ojczyzny. Przy­
pominano więc spektakularne eskapady Zamojskiego do Mołdawii
i na Wołoszczyznę, liczne zwycięstwa nad Szwedami i batoriańskie
wyprawy33. Skutkiem romantycznego poszukiwania wartości i otu­

3 * F. Dmochowski, Krótki, op. cit., s. 61; L. Siemieński, Wieczory, op. cit., 139.
32 L. Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 139; Historya polska treściwie, op. cit.,
s. 67-68; K. Blociszewski, H istoria powszechna dla uczącej się młodzieży, t. 2,
Poznań 1852, s. 290.
33 L. Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 255; M. Pawliszczew, op. cit., s. 135.

150
chy w chwilach sławy oręża polskiego i jednocześnie rodzącej
się antyniemieckiej postawy było mocne zasygnalizowanie udziału
Oleśnickiego w bitwie grunwaldzkiej. Uczynili to m.in. J. Lelewel
i Maria Ilnicka, którzy przypominali przytomne zachowanie się
sekretarza królewskiego w obliczu ataku Dypolda34.
Ważnym elementem sylwetki edukacyjnej statystów dawnej Rze­
czypospolitej była ich postawa patriotyczna. Niekiedy nawet w dą­
żeniu do jej ekspresji posuwano się do przeinaczania przeszłości.
Tak było np. przy tworzeniu wizerunku Hugona Kołłątaja. Znany
w oświeceniu i w romantyzmie fakt jego tajnego przystąpienia do
Targowicy został pominięty. Bibianna Moraczewska podawała, że
gdy król oświadczył się za przystąpieniem do Targowicy: „osłupieli
na taki bezwstyd i nikczemność” Stanisława Augusta Poniatowskie­
go Stanisław Małachowski oraz ksiądz Kołłątaj, a także Ignacy
Potocki. Milczeli z wielkiego przerażenia, co zostało przez króla
odczytane jako wyrażenie przez nich zgody na podpisanie tego aktu.
Wówczas to - zdaniem pisarki - Kołłątaj zaproponował, by monar­
cha złożył koronę i zwołał sejm, aby takim sposobem uwolnić się od
zhańbienia. Gdy to nie poskutkowało, duchowny „opuścił Warszawę
wśród płaczu mieszkańców, z gorącym postanowieniem, że gdzie­
kolwiek będzie, to żył będzie i umierał dla Ojczyzny”35. Wybielenie
osoby Kołłątaja ma związek nie tylko z obowiązującymi w romanty­
zmie zasadami prezentacji dziejów polskich, ale też wiąże się z wiel­
kim zainteresowaniem romantyków uchwałami Sejmu Czteroletnie­
go, a głównie Konstytucją 3 Maja. W ich tworzeniu czynnie uczest­
niczył ksiądz Hugon, co też stanowiło jedną z głównych podstaw
jego romantycznego usprawiedliwienia.
Przedmiotem rozważań było też zagadnienie integralności ziem
polskich. Wizerunek Oleśnickiego kreślony przez autorów książek
do historii nie był w tym przypadku jednoznaczny. Z jednej strony
doceniano jego niewątpliwy wkład w zachowanie całości ziem pol­
skich. Przyłączeniu księstwa siewierskiego do posiadłości biskupów
krakowskich nadano znamiona czynu państwowego wielkiej wagi.
Z drugiej jednak strony romantycy z niechęcią patrzyli na jego sto­
sunek do inkorporacji Prus. W opowiedzeniu się przeciwko tej decy-3 5
4

34 j . Lelewel, Dzieje Polski, które stryj synowcom swoim opowiedział, Warsza­


wa 1853, s. 191; M. Unicka, Ilustrowany, op. cit., s. 113.
35 b . Moraczewska, Co się stało w Polsce od pierwszego je j rozbioru aż do koń­
ca wojen za cesarza Napoleona, Poznań 1850, s. 42-43; K. Blociszewski, Historia,
op. cit., t. 4, s. 255.

151
zji królewskiej nie dostrzegali jednak cech zdrady narodowej, ale
widzieli w niej bunt antykrólewski, wywołany obawą utraty znacze­
nia w średniowiecznej Polsce. Po śmierci Warneńczyka, Zbigniew
począł być odsuwany od sceny publicznej, co spowodowało jego
nieprzemyślane decyzje, jak chociażby wyżej wymienioną. Tym po­
stępowaniem podkopywał swą wcześniejszą polityczną sławę.
Słusznie zauważył Henryk Schmitt, że „i to nie mniej pewne, że
dawną chęcią przewodzenia we wszystkim i zbytnią żarliwością reli­
gijną zmniejszał o wiele zbawienne skutki przeważanego wpływu
swego na sprawy publiczne”36.
Wprowadzone w oświeceniu kryterium wiedzy, jako jeden
z czynników warunkujących ocenę postaci publicznych, znalazło
zastosowanie przy romantycznym wartościowaniu polityków dawnej
Polski. Nie było ono najważniejsze, ale traktowano je jako dość
istotne. Oczywiście zdawano sobie sprawę z faktu, iż warunki kształ­
cenia i nabywania erudycji były odmienne w różnych momentach
dziejowych. Trudno więc byłoby określić, który z omawianych w tym
rozdziale bohaterów był najbardziej wykształcony. Przyjmowano więc
jako podstawę oceny ich stosunku do wiedzy wykorzystanie przez
nich możliwości kształcenia jakie dawał im wiek, w którym żyli. Z te­
go względu najwyżej oceniani byli: Oleśnicki i Zamojski. Ceniono ich
za mecenat nad ludźmi uzdolnionymi i popieranie nauk, czym odzna­
czyli się mimo ogromu zajęć, które realizowali w państwie37.
Historia w okresie zaborów przyjmowała na siebie obowiązek
ratowania substancji narodowej, czy też „ducha” narodu. Nie
akceptowano jednak fałszowania obrazu przeszłości ojczystej
i przedstawiania bohaterów dziejowych tylko w konwencji apologe-
tycznej. W epoce międzypowstaniowej w odniesieniu do Kołłątaja
podniesiono dwie sprawy. Zwrócono szczególniejszą uwagę na jego
postawę w zawichrowaniach społecznych insurekcji kościuszkow­
skiej. Z jednej strony dostrzegano zło tkwiące w działalności war­
szawskich radykałów, ale próbowano odseperować od nich księdza
Kołłątaja. Wyraził to m.in. J. Lelewel stwierdzając, że w czasie po­
wstania 1794 roku burzliwa partia do gwałtowności skłonna przy­
brała nazwisko hugonistów, „jakoby na ich czele stał Hugo Kołłątaj
w najwyższej radzie zasiadający, a do gwałtowniejszych kroków
pochopniej szy”. Odmienny typ rozumowania zaprezentował Rosja-3 7
6

36 H. Schmitt, D zieje narodu, op. cit., z. 2, s. 300, 328 i 340.


37 Tamże, s.327; F. Dmochowski, K rótki, op. cit., s. 95.

152
nin M. Pawliszczew, który przypisał księdzu Kołłątajowi czynny
udział w morderstwach w Warszawie na wzór rewolucjonistów fran­
cuskich dokonywanych38.
Z kolei Jana Zamojskiego krytykowano za brak konsekwencji
w postępowaniu, czym odznaczył się rezygnując z programu równo­
ści szlacheckiej na rzecz możnowładczej dominacji w państwie, two­
rząc swoją ordynację majątkową3 39. Innym rodzajem słabości przypi­
8
sywanym kanclerzowi był strach, jaki okazał on przy więziennym
spotkaniu z Samuelem Zborowskim. Zdaniem wielu historyków pan
na Zamościu tym spotkaniem pogorszył swój wizerunek w oczach
mu współczesnych jak i potomnych, ponieważ okazał lęk przed
uwięzionym banitą. Gdy poszedł badać Zborowskiego, znając jego
porywczość, wziął strzelbę, co nie było do twarzy takiemu mężnemu
hetmanowi, zwłaszcza, że więzień nie miał broni40.

PO KLĘSCE POWSTANIA STYCZNIOWEGO


Ważny moment w kształtowaniu wizerunku polskiego statysty
stanowi pozytywizm. Istotne znaczenie miał on w odniesieniu do po­
staci księdza Skargi. Poważnym współtwórcą jego ówczesnej legendy
stała się literatura piękna, często wyraźnie panegiryczna. Do wzro­
stu popularności Pawęskiego przyczyniły się liczne edycje jego ży­
wotów4!. Zmianie uległa też szkolna prezentacja księdza. Generalnie
stał się postacią cenioną za całą życiową postawę. Powszechnie zali­
czono go do „najzasłużeniejszych Polaków”42. Nie gorzej też wypo­
wiadano się o Oleśnickim. Znaczenie biskupa krakowskiego pod­
kreślił Michał Bobrzyński, dając tytuł rozdziałowi historii, w którym
on działał: „Zbigniew Oleśnicki prowadzi rządy polskie w kościelnym
kierunku 1429-1454”, a Józef Ignacy Kraszewski zaliczał go do tych

38 J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1829, s. 326-327; M. Pawliszczew,


Dzieje, op. cit., s. 229.
39 L. Rogalski, Dzieje Polski, op. cit., s. 377.
40 L. Sicmieński, Wieczory, op. cit., s. 242-244; F. Dmochowski, K rótki, op.
cit., s. 92.
4 * P io tr Skarga, w: Z. Stefanowska, J. Tazbir, Życiorysy, s. 99, Wiadomość
o wydaniu żywotów księdza Piotra Skargi dr W. Anczyca, Kraków 1882, s. 12-13.
42 J. Chociszewski, Historya polska w pięknych przykładach, Poznań 1893,
s. 119; N. Tomaszewski, Historya kościoła świętego katolickiego dla klas gim nazjal­
nych, Gniezno 1869, s. 144.

153
ludzi, którzy zawsze i wszędzie drogę sobie zwycięsko torować mu­
szą wielką potęgą umysłu i charakteru*4 45. Pozytywizm to także mo­
ment, w którym zauważano i doceniono politycznie Hugona
Kołątaja. Powszechnie uważano go za jednego z twórców Konstytucji
3 Maja. Przy ocenie jego działalności publicznej zadziwiającą zgod­
ność ocen poglądów wykazali historycy pochodzący z różnych szkół
historycznych: M. Bobrzyński i Władysław Smoleński, a także adre­
sujący swe wypowiedzi do różnych grup odbiorców: Józef Choci­
szewski i Anatol Lewicki44.
Ksiądz Skarga był jednym z niewielu polskich mężów stanu,
który nie piastował żadnego urzędu. Dla pozytywistów istotne były
te jego idee, które ukazywały go jako piewcę zgody narodowej oraz
przeciwnika wichrzeń i zaburzeń domowych. W tym celu przytacza­
no te momenty dziejowe, w których jezuita występował jako rozjem­
ca w sporach monarchy z poddanymi, np. pisano o tym jak w roko­
szu Mikołaja Zebrzydowskiego arbitrażował po stronie królewskiej
i wyrzucał magnatowi, że przez swą krnąbrność może zgubić ojczy­
znę i religię katolicką45. Ciekawym odpryskiem, portretu Pawęskie-
go po powstaniu styczniowym, była wizja jego przemyśleń społecz­
no-gospodarczych. Aleksander Jelski w książce Rys dziejów gospo­
darstwa krajowego, wśród dominujących pomysłów na rozwój eko­
nomiczny Rzeczypospolitej zamieścił fragment „Wyznań do pokuty”
jezuity. Obejmowały one te pomysły gospodarcze kaznodziei, które
dotykały zagadnień ekonomicznych także z moralnego punktu widze­
nia. A. Jelski przypominał bowiem, że ksiądz Piotr głosił, że nie należy
być nikczemnym i egoistą w dążeniu do zysku, a ci, którzy z racji
swego „oświecenia” wyróżniają się na tle swych współrodaków po­
winni im przewodzić, a nie popadać w przesadne samouwielbienie46.

45 J.I. Kraszewski, W izerunki książąt i królów polskich. Warszawa 1888, wyd.


Kraków 1990, s. 180; K. Rawer, D zieje ojczyste dla młodzieży, ez. 1, Lwów 1893,
s. 86; M. Bobrzyński, D zieje P olski w zarysie, Warszawa 1986, s. 219.
44 M. Bobrzyński, Dzieje ojczyste ze szczególnym uwzględnieniem historyi
Galicyi. D o użytku wyższych klas szkół średnich zastosował M. Chyliński, Kraków
1879, s. 309; W. Smoleński, D zieje narodu polskiego, cz. 2, Kraków 1898, s. 110-
111; J. Chociszewski, Ilustrow ane dzieje porozbiorow e Polski, Kraków 1887, s. 83;
A. Lewicki, D zieje narodu polskiego w zarysie. Warszawa 1899, s. 357; B. Kalicki,
Dzieje P olski do czytania w chatach i szkółkach wiejskich, Lwów 1869, s. 89;
A. Popliński, t. 3, H istoria powszechna, Poznań 1866, s. 276.
45 M. Buliński, Historya kościoła polskiego, t. 3, Kraków 1874, s. 55; W.L. An czyo,
Ahecadlnik z history i polskiej, Kraków 1880, s. 75.
46 A. Jelski, Rys dziejów gospodarstwa krajowego w zestawieniu z obyczajami
narodu od czasów pierw otnych aż do ostatnich, t. 1, Kraków 1893, s. 253.

154
Po powstaniu styczniowym zwracano uwagę na fakt, że Jan
Zamojski był twórcą i po części realizatorem ciekawego pomysłu
uwolnienia szlachty od podatkowych ciężarów. Kanclerz na sejmie
1579 roku dowodził, że Polska musi mieć podbite prowincje, które
ulżyłyby finansowo Koronie. Tadeusz Korzon wyjaśniał, że było to
propagandowe przygotowanie szlachty do ataku na Inflanty. Wcześ­
niej w edukacji historycznej, przedstawiając motywy polskiej
ekspansji na inflanckie posiadłości, nie podnoszono tego zagadnie­
nia4?. Momentem najbardziej uwiarygodniającym opinię o panu na
Zamościu, jako polityku, było panowanie Zygmunta III Wazy, czas
sporów szlachty z królem, okres walki o przewodnictwo w państwie
pomiędzy monarchicznym absolutyzmem a republikanckim anar­
chizmem. Rola jaką odegrał w nim Zamojski, pozwalała wielu histo­
rykom wysoko kwalifikować jego umiejętności polityczne4 48. Nie
7
wszyscy podzielali jednak tę opinię.
M. Bobrzyński doszedł do wniosku, że jednym z głównych źródeł
słabości dawnej Rzeczypospolitej była niewystarczająca liczba ludzi
silnych charakterem, zdolnych do poderwania rodaków, potrafią­
cych zawładnąć umysłami. W teorii braku charakterów kładł nacisk
na brak silnych przekonań, miałkość charakterologiczną elit rzą­
dzących Polską, generalnie niedostatek ambicji i woli kierowniczej.
Ta idea ukierunkowała jego spojrzenie na hetmana Zamojskiego.
Choć generalnie potwierdzał jego wielkość, to nie potrafił dostrzec
w jego politycznej działalności porywających akcentów. Nic dziwne­
go więc, że jego prezentacji aktywności publicznej kanclerza towa­
rzyszyło uczucie zawodu. M. Bobrzyński widział w nim wiele nie­
konsekwencji, co w efekcie prowadziło do zrodzenia się poważnych
błędów politycznych, mających skutki w przyszłości. Jednym z nich
było nierozwiązanie problemów poruszanych na sejmie inkwizycyj-
nym. Historyk krakowski miał za złe kanclerzowi, że nie potrafił,
albo też nie chciał wziąć w swoje ręce steru rządów polskich. Pisał,
że: zarzucić można Zamojskiemu fakt ośmieszenia króla, co niczego
dobrego nie dało, bowiem lepiej jest króla, który kraj zdradza zrzu­
cić z tronu, niż poniżonego zatrzymać na nim. Zadawał także pyta­
nie, czy hetman nie mógł w Polsce roli Karola Sudermańskiego ode­
grać? W efekcie określał kanclerza mianem wielkiego „talentu szla­

47 T. Korzon, Historya nowożytna, t. I, Kraków 1889, s. 371; C. Pieniążek, Opo­


wiadania z dziejów kraju rodzinnego, dla szkól wydziałowych, Lwów 1893, s. 111
48 C. Pieniążek, Opowiadania, op. cit., s. 115; A. Lewicki, Dzieje, op. cit.,
s. 262; T. Korzon, Historya nowożytna, t. I, op. cit., s. 380, 485.

155
checkiego, ale po błędnych manowcach kroczącego”. Nie tak ostro,
ale również krytycznie ocenili udział hetmana w sejmie 1592 roku
i jego rolę w państwie historycy warszawscy. T. Korzon sformułował
nawet tezę, że zwłaszcza w odniesieniu do czasów batoriańskich
przeceniono Zamojskiego, kładąc na karb jego rzeczy, które nie on
lecz Batory wykoncypował49*5 .
1
W pozytywizmie można zauważyć wyraźną deprecjację pomysłu
elekcyjnego kanclerza Jana. Prawie wszyscy historycy dostrzegli
w nim wyraz dążeń obozu średnioszlacheckiego do objęcia przewod­
nictwa politycznego w Koronie. Jako taki był więc skutkiem pychy
i ambicji tej grupy, a nie efektem strategii politycznej. Hetman pod­
nosząc go do wartości zasady regulującej sposób obejmowania tro­
nu w Polsce nadał elekcji viritim wartość zasady ustrojowej. Ele­
mentem deprecjonującym ją był fakt, że odnosiła się tylko do
szlachty. T. Korzon zaznaczył, że szlachta uważała siebie za równą
i nie ustępującą w godnościach zagranicznym książętom59. Także
M. Bobrzyński nie dał się porwać teorii wolnej elekcji. Nazwał ją
doktrynerstwem i uważał, że Zamojski chciał ją wykorzystać do
osadzenia na tronie Polaka. Idea ta w opinii historyka krakowskiego
była zupełnym anachronizmem i nie pasowała do ówczesnych wa­
runków: „jeszcze tron Jagiellonów tak nisko nie upadł, by miał siąść
na nim jakiś Tęczyński albo Kostka”51 konkludował krakowski
historyk.
Mimo akcentów krytycznych, pozytywiści uważali, że w czasach
Jagiełły i Warneńczyka nie było większego polskiego statysty, niż
Zbigniew Oleśnicki. Jego osoba, o twardym charakterze, budziła
gwałtowne odczucia: rzadziej negatywne, częściej pozytywne. Zaw­
sze jednak sądzono, iż był on kimś wyjątkowym na niwie dziejowej
I połowy XV wieku. W opinii Lucjana Tatomira, Jagiełło ulegał mu
z dziecinną bojażliwością, podobnie też kreślił jego sylwetkę
J.I. Kraszewski uważając, że Oleśnicki nie tylko stał przy królu, ale
i za niego. Jagiełło często opierał się mu, gniewał, groził, ale w koń­
cu pełnił jego wolę. Również W. Smoleński identycznie sytuował
biskupa w elicie władzy Polski średniowiecznej. Purpurat krakowski
trząsł dworem i wpływ hierarchii kościelnej na tok spraw państwo­

49 J. Maternicki, K ultura historyczna dawna i współczesna, Warszawa 1979,


s. 150; M. Bobrzyński, D zieje P olsk i w zarysie, op. cit., s. 350; T. Korzon, Historia
nowożytna, op. cit., s. 357.
59 T. Korzon, Historya nowożytna, t. 1, op. cit., s. 347, 353.
51 M. Bobrzyński, Dzieje ojczyste, op. cit., s. 321-328.

156
wych ugruntował, co drażniło szlachtę52*. To co uprawniało Oleśni­
ckiego do zajmowania takiego stanowiska była przejrzystość i kla­
rowność kierunku politycznego, któiy obrał dla Polski w średnio­
wieczu. W tym aspekcie zajmowała pozytywistów sprawa sprzeciwu
biskupa wobec planów koronacyjnych Witolda. Dla wielu z nich
krok ten był jego „wielką historyczną zasługą względem obu krajów
połączonych”55, gdyż uchronił ich integralność. Z innych pomysłów
politycznych biskupa ceniono jego przywiązanie do myśli koronacji
młodocianego Władysława. Traktowano ją jako istotny krok w na
drodze do określenia kierunków przyszłej ekspansji polskiej. Prze­
nikliwość strategiczna kardynała zawierała się w idei odparcia na­
wały tureckiej poza granicami państwa. Przyszłe pokolenie, nie zaw­
sze w świadomy sposób czerpały z niej54.
Kolejnym wielkim zamysłem Oleśnickiego było powstrzymanie
rozwoju husytyzmu. Po powstaniu styczniowym w oczach history­
ków jawił się jako reprezentant kościoła katolickiego, najlepiej
rozumiejący jego potrzeby i potrafiący ustrzec dla niego uprzywile­
jowaną pozycję, ale też doszukiwali się w tym jego działaniu przeja­
wu myślenia państwowego: powstał przeciw husytom, bo ich dzia­
łalność była szkodliwa dla Polski. Głębokie uwarunkowania decyzji
biskupa krakowskiego odkrył czytelnikom M. Bobrzyński. Dowodził
że: kiedy cały naród zapalił się do możliwości objęcia tronu czeskie­
go, chcąc doprowadzić do jedności słowiańskiej, Oleśnicki sprzeciwił
się temu, co spowodowało oburzenie szlachty. Plany kardynała
opierały się na myśli spożytkowania siły cywilizacyjnej kościoła ka­
tolickiego, a nie siły narodowościowej i plemiennej. „Mniemał,
w czym trudno mu odmówić słuszności, że tylko silne rządy ko­

52 S. Popławska, K rótk i rys dziejów ojczystych dla ukochanego jedynego synka


mego, Kraków 1892, s. 56: L. Tatomir, Skarbniczka, t. 2, cz. 2, s. 102; I.J. Kra­
szewski, Wizerunki, op. cit., s. 181; W. Smoleński, D zieje narodu polskiego, t. I, op.
cit., s. 88; L. Delareaux, H istoria kraju rodzinnego dla klas niższych c. k. szkól
średnich galicyjskich, Kraków 1875, s. 74; A. Nowolecki, Chronologia książąt
i królów polskich, Kraków 1870, s. 27 (praca pozytywnie oceniona przez Towarzy­
stwo Pedagogiczne Lwowskie, które zaleciło ją do użytku szkól miejskich i wiejskich
w całej Galicji); Zajączkowska, Wieki średnie w obrazach. Życiorysy, charaktery,
podania i fakty historyczne, t. 2, Warszawa 1884, s. 301.
55 S. Popławska, K rótki rys, op. cit., s. 4; S. Zarański, Pierw iastki dziejów
ojczystych w ich organicznym rozwoju, Lwów 1896, s. 247; L. Tatomir, Skarbnicz­
ka, t. 2, cz. 2, s. 102.
54 L. Tatomir, Skarbniczka, op. cit., t. 2, cz. 2, s. 119.

157
ścioła są szansą dla słabego i niesfornego narodu”55. Tylko nieliczni,
w tym i J.I. Kraszewski, oceniali to przedsięwzięcie odmiennie56.
Zbigniew Oleśnicki swą działalność polityczną rozpościera!
pomiędzy władzą świecką a duchowną. Był aktywnym uczestnikiem
życia Kościoła katolickiego w Europie, starał się go spożytkować dla
siebie lub państwa polskiego. Niekiedy jednak zarzucano mu, że był
bardziej przedstawicielem kleru niż rzecznikiem państwa. Sprzeciwił
się tej opinii M. Bobrzyński, który każdą działalność krakowskiego
dostojnika starał się interpretować przez pryzmat potrzeb i intere­
sów państwa. Owszem przyznawał, że Zbigniew był wodzem stron­
nictwa kościelnego, ale to ono właśnie było jedyną rękojmią cywili­
zacyjnego rozwoju Polski. Zdaniem krakowskiego historyka, Oleś­
nicki popychając Polskę do czynnego udziału w powszechnym
życiu katolickim pragnął zapewnić jej tożsamość, na jaką pozwalały
jej zasady Kościoła. Wielką zasługą biskupa było to, że potrafi!
zachować jego samoistność. To za sprawą kardynała profesorowie
Uniwersytetu Krakowskiego stworzyli traktat o wyższości soboru
nad papieżem. Stanowisko to odpowiadało całemu narodowi pol­
skiemu. Dla M. Bobrzyńskiego działalność publiczna „purpurata”
była praktycznie jedynym momentem w dziejach, kiedy to głos pol­
ski liczył się na arenie międzynarodowej. Owszem później zważano
na jej siłę militarną, ale nikt tak jak biskup krakowski nie umiał
wyzyskać koniunktury międzynarodowej dla ugruntowania wielko­
ści Polski. Był pierwszym znaczącym działaczem publicznym, który
pierwiastek władzy w narodzie ukrzepił, politycznie go wykształcił,
pokolenie ludzi prawdziwie dojrzałych i stanowczych w działaniu
wychował. M. Bobrzyński był praktycznie jedynym historykiem, spo­
śród wymienionych tutaj, który usprawiedliwiał reakcję biskupa na
inkorporację Prus. Wszyscy inni osadzali postępowanie Zbigniewa
w nurcie polityki papieskiej, przeciwstawiając go interesom Polski5?.
Aż do objęcia rządów przez Kazimierza Jagiellończyka, Oleśnicki
był uważany za największego dostojnika kościelnego i politycznego
w Polsce. W chwili elekcji drugiego syna Władysława Jagiełły stanął
bp krakowski wobec dylematu, czy powinien podjąć walkę o stero­

55 M. Bobrzyński, D zieje Polski w zarysie, op. cit., s. 226, 228-229.


56 J.I. Kraszewski, Wizerunki, op. cit., 180; W. Smoleński, Dzieje narodu p o l­
skiego, cz. 1, op. cit., s. 89.
5? M. Bobrzyński, D zieje Polski w zarysie, op. cit., s. 220, 230-231; K. Rawer,
Dzieje ojczyste, op. cit., s. 85; J.I. Kraszewski, Wizerunki, op. cit., s. 180, 195;
L. Delareaux, H istoria kraju, op. cit., s. 77.

158
wanie państwem, czy też odsunąć się w cień polityki królewskiej.
Probierzem siły króla i biskupa stała się sprawa potwierdzenia
przywilejów szlacheckich przez nowego władcę. Ona to namacalnie
wykazała, że siła oddziaływania Zbigniewa w początkach panowania
Jagiellończyka była jeszcze na tyle duża, iż mógł on sobie pozwolić
na napominanie króla. W walce z monarchą występował jako repre­
zentant narodu szlacheckiego. Swemu wystąpieniu chciał nadać
blask historii, stąd odwoływał się do św. Stanisława. Udało mu się
w ten sposób zideologizować swe stanowisko i upokorzyć króla. Na
sejmie piotrkowskim 1453 roku król złożył przysięgę na zachowanie
nabytych przez szlachtę przywilej ów58. Zdaniem historyków pozyty­
wizmu, kompromitująco dla Zbigniewa zakończyła się druga próba
upokorzenia monarchy. Rzecz miała wszelkie pozory prywatnej am­
bicji. Szło o pierwszeństwo zasiadania w senacie. M. Bobrzyński
obarczył go winą za powstanie idei anarchicznej. Jednocześnie ro­
zumiał dramat osobisty polityka wielkiego formatu, który nie umiał
dostosować się do nowych okoliczności i uwierzyć, że jego epoka
przeminęła. Tragedię Oleśnickiego oddał stwierdzeniem, że w roku
1454 umarł człowiek, który 10 lat przeżył za długo59.
Dla pozytywistów nie było problemem określić charakterologicz­
nie Oleśnickiego. Praktycznie w każdym jego działaniu zauważalna
była siła osobowa i wynurzająca się z niej ogromna ambicja. Znacz­
nie gorzej przedstawiała się sytuacja z Zamojskim. Jego ambicja,
0 ile w ogóle nią była, nie odznaczała się taką siłą wyrazu, jak u bi­
skupa krakowskiego. Raczej można ją było uznać za przejaw ma­
łostkowości i strachu przed dominacją innych rodów. Główną rolę
w takim osądzeniu Jana z Zamościa odegrała elekcja po śmierci
Batorego, jego dążenie do umocnienia rodu poprzez zbratanie się
z magnaterią i sprawa Zborowskich. M. Bobrzyński zupełnie zaprze­
czył opinii o sile charakteru protegowanego Batorego. Gdy po
śmierci króla oczekiwano, że zdruzgoce on opór i siebie ogłosi wład­
cą, albo przynajmniej oligarchię ukróci, hetman poparł Zygmunta
Wazę. O ile ambicje Oleśnickiego miały wymiar ogólnopaństwowy
1 realizowane były poprzez działalność publiczną, to Zamojski dawał5 9
8

58 T. Korzon, Historya wieków średnich. Warszawa 1884, s. 382; H. Wernic,


Historya powszechna, t. 2, Warszawa 1914, s. 196.
59 s. Zarański, Pierwiastki, op. cit., s. 258; W. Smoleński, Dzieje narodu, op.
cit., cz. 1, s. 96; S. Popławska, K rótki rys, op. cit., s. 60, 63; M. Bobrzyński,
s. Dzieje Polski, op. cit., s. 234—236.

159
im upust w budowaniu potęgi swego rodu60. Sprawą, która silnie
odcisnęła się na pozytywistycznej pamięci o kanclerzu był bunt
Samuela Zborowskiego. Warchoła szlacheckiego generalnie ocenio­
no negatywnie, przyznano, iż hetman pojmał go zgodnie z prawem,
ale też starano się dowieść, że pod szyldem racji prawnych, pań­
stwowych, jakimi argumentował kanclerz zgładzenie Samuela, kiyl
się strach przed jego popularnością i nienawiść do Zborowskich661.
0
Pozytywizm nie sprzyjał legendzie Hugona Kołłątaja. Krytyce
poddano jego uczestnictwo w zaburzeniach społecznych w Warsza­
wie w trakcie powstania kościuszkowskiego. Uznano go za ich mo­
ralnego sprawcę. Z większym potępieniem patrzono jednak na rolę,
jaką odegrał w dobie Targowicy. Tylko historycy traktujący dzieje
w sposób mało naukowy, jak np. Jadwiga Sawczyńska, twierdzili, że
potępił Targowicę. Dla W. Smoleńskiego i M. Bobrzyńskiego oczywi­
stym było, że Hugon głosował za przystąpieniem do Targowicy
i „zadośćuczynieniem woli imperatorowej”. M. Bobrzyński przypo­
minał, że 23 lipca na posiedzeniu Straży Praw ksiądz wołał do króla:
„dziś jeszcze miłościwy Panie przystąpić trzeba do konfederacji tar-
gowickiej”, a przed opuszczeniem Warszawy na ręce przyjaciela
barona Strassera złożył do niej tajny akces62*.
Jednym z czynników warunkujących ocenę polityków był ich
stosunek do religii. Polacy byli narodem katolickim, poddawali się
autorytetowi Kościoła. Tworzona przez wieki ideologia Polaka-
katolika święciła triumf w końcu XIX wieku. W oparciu o nią kre­
ślono edukacyjny obraz polskiego polityka. Niewątpliwie, z racji
pełnionej funkcji kościelnej, Zbigniew Oleśnicki odgrywał zasadni­
czą rolę w jego kreowaniu. Przez pozytywistów został osadzony
w nurcie odnowy wyznaniowej średniowiecznego Kościoła katolic­
kiego. Jego pobożność była nowoczesna, jak na czas, w którym żył.
Oczywistym było, że Oleśnicki to pogromca herezji, ale nie przypi­

60 M. Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 342; W. Zakrzewski, H istoria p o ­


wszechna na klasy wyższe szkól średnich, t. 3, Kraków 1899, s. 114; T. Korzon,
Historya nowożytna, t. 1, op. cit., s. 370, 382.
61 W.L. Anczyc, Historya polska doprowadzona do ostatnich czasów, ułożona
przez pytania i odpowiedzi dla początkujących, Kraków 1870, s. 131-133; T. Kor­
zon, Historya nowożytna, t. I, op. cit., s. 375; C. Pieniążek, Opowiadanie, op. cit.,
s. 110; M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., s. 342-343.
62 J. Sawczyńska, Dzieje najnowsze, Kraków 1880, s. 126; M. Bobrzyński,
D zieje ojczyste, op. cit., s. 309-310; W. Smoleński, Dzieje narodu, op. cit., s. 138.

160
sywano mu inicjatywy w podejmowaniu prześladowań religijnych63.
Jeśli więc religijnie Oleśnicki mógł odpychać swą sylwetką, to tylko
z tego powodu, że był uważany za „księcia kościoła”, posiadającego
ogromne dobra materialne. Znacznie bliższy od niego, jako wzorzec
człowieka religijnego był aprobowany Piotr Skarga. T. Korzon pozy­
tywnie wyrażał się o wartości religijnej jego mów. Akcentował to, że
dążył on do stworzenia wzorca katolika tolerancyjnego, przesiąk­
niętego katolicką miłością i wzbraniającego się przed aktami gwałtu
wobec ludzi innej wiary. W H istorii nowożytnej T. Korzona możemy
przeczytać, że ksiądz Piotr występował przeciwko burzeniu zborów
oraz wzbraniał gwałtów katolikom64. Z kolei o działalności charyta­
tywnej jezuity wspominał J. Chociszewski. Uznał on miłosierdzie
Skargi za dopełnienie wiary katolickiej i jednocześnie ważny element
jego człowieczeństwa. Pisząc, że trzeba być miłosiernym, bo się jest
człowiekiem, że zdrowy powinien pomagać schorowanemu, a wiara
katolicka bez miłosierdzia jest jak drzewo bez owocu, akceptował
postępowanie Pawęskiego i uważał za godne do naśladowania65.
Parametrem, który często określał model polityka była jego pol­
skość, jej rozumienie, przywiązanie do niej i reprezentowanie. W po­
zytywizmie powtarzano, ukute jeszcze na przełomie XVIII i XIX stu­
lecia, sądy o wyjątkowej roli kaznodziei Zygmunta III w udoskona­
leniu języka polskiego. Chętnie przyjęto też myśl Cypriana K a mila
Norwida o Skardze jako poecie odzwierciedlającym w swej twórczo­
ści najbardziej narodowe wartości66. Wszechstronne umiłowanie
polskości miało charakteryzować Jana Zamojskiego. Było ono kom­
pleksowe, dotykało samego języka, ale też obejmowało przywiązanie
do otoczenia krajobrazowo-etnograficznego. Zdaniem T. Korzona,
Jan Zamojski miał się oburzać na Francuzów, którzy przyjechali do
Polski z Walezym i nie darzyli sentymentem krajobrazu polskiego,
nie podobały się im wsie polskie i miasta, „nie tak uprawne i pięknie
zbudowane jak u nich”67.

65 S. Popławska, K rótk i rys, op. cit., s. 55; J. Chociszewski, D zieje narodu p o l­


skiego dla ludu polskiego i młodzieży, Poznań 1873, s. 112; K. Rawer, D zieje ojczy­
ste, op. cit., s. 85.
64 T. Korzon, Historya nowożytna, cz. 1, op. cit., s. 388.
65 J. Chociszewski, H istoria polska w pięknych przykładach, op. cit., s. 119.
66 C.K. Norwid, Z listu do M arcina Sokołowskiego, w; Tegoż, G orzki to chleb
je s t polskość. Wybór m yśli politycznych i społecznych, wybrał J.R. Nowak, Kraków-
Wrocław 1984, s. 53.
67 T. Korzon, H istoria nowożytna, op. cit., s. 350.

161
Pozytywizm to okres w epoce zaborów, który w równym stopniu
co oświecenie, podnosił wartość wiedzy. Zwracano więc uwagę na
stosunek Oleśnickiego do oświaty. Ludzie oświecenia podkreślali
przede wszystkim wysoki stan jego osobistej erudycji, wtórną spra­
wą było dostarczanie czytelnikom informacji na temat działań jakie
podjął on w celu rozpropagowania oświaty w Polsce średniowiecz­
nej. Inaczej rzecz widzieli pozytywiści. M. Bobrzyński zwrócił uwagę
na powiązanie myśli oświatowej biskupa z ruchem kościelnym na
Zachodzie, co gwarantowało Polsce utrzymanie właściwego poziomu
cywilizacyjnego. Krakowski historyk przypisał mu też zasługi
w dziedzinie rozwoju literatury narodowej, a to głównie przez popie­
ranie twórczości Długosza. Dowodził, że jemu Polska zawdzięcza
„pierwszą swoją, a tak wysoko stojącą literaturę XV stulecia68.
Jednakże sylwetki polityków pod względem oświatowym zdomi­
nował Piotr Skarga. T. Korzon dostrzegał w nim światłego człowieka,
mającego intelektualne kontakty o światowym zasięgu, m.in. z ja ­
pońskimi misjonarzami oraz uważał go za ostatniego wybitnego
przedstawiciela złotego wieku literatury polskiej 69. Równie dobre
zdanie o Pawęskim miał M. Bobrzyński, który przypominając czytel­
nikom fakt, że był on wychowankiem jezuitów wskazywał na jego
wielką wiedzę. Wysoki poziom szkół jezuickich pozwalał ich adep­
tom skutecznie współzawodniczyć w dysputach z „ministrami inno­
wierców” i pozyskiwać zwolenników wierze katolickiej, tak „na dwo­
rach magnackich, jak i po domach szlacheckich”™
W wizerunkach Zamojskiego i Kołłątaja element oświatowy uwi­
docznił się przez uwypuklenie ich zasług w zakresie ugruntowania
szkolnictwa wyższego w Polsce. Doświadczenia uniwersyteckie het­
mana były nieco bogatsze niż księdza Hugona. Kanclerz zaszczyco­
ny był godnościami akademickimi w Padwie. Na wzór tamtejszego
uniwersytetu założył akademię w Zamościu. Przesłanką, którą się
przy tym kierował była potrzeba podniesienia stanu oświaty w Pol­
sce i przeciwstawienie się jezuickiej tendencji opanowania całego
systemu szkolnego. Ten aspekt starań oświatowych Zamojskiego
wyróżnił m.in. T. Korzon7L Polepszenie organizacyjne, nauczania na6 1
0
7
9
8

68 M. Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 229; J.I. Kraszewski, Wizerunki,


s. 180; J. Chociszewski, Dzieje narodu polskiego, op. cit., s. 112; K. Rawer, Dzieje
ojczyste, op. cit. s. 85.
69 t . Korzon, Historya nowożytna, op. cit., s. 506
70 M. Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 336.
71 T. Korzon, Historya nowożytna, t. I, op. cit., s. 347, 379.

162
poziomie uniwersyteckim w dawnej Rzeczypospolitej, przypisywano
także księdzu Kołłątajowi*77. Zasygnalizowanie reformatorskich po­
sunięć oświatowych Jana Zamojskiego i Kołłątaja było nawoływa­
niem w kierunku podjęcia działań na rzecz wzmocnienia szkolni­
ctwa wyższego.
Model polityka aprobowany w pozytywizmie miał niewiele
wspólnego z zajęciami wojennymi. Mimo tego, szkolne sylwetki
statystów polskiej przeszłości nasycone są akcentami militarnymi.
Oleśnicki walczy więc pod Grunwaldem i zabija Dypolda77,
a Zamojski dowodzi w wyprawach Batorego oraz w czasach Zyg­
munta III. Istotniejszą różnicę zauważyć da się w odniesieniu do
Zamojskiego w zakresie akcentowania tej sfery jego aktywności.
W oświeceniu w sylwetce kanclerza zwycięża polityk, w romanty­
zmie żołnierz. W pozytywizmie działalność żołnierska pana na Za­
mościu stanowi tło dla jego aktywności publicznej. Jeśli w poprzed­
nich epokach chwalono go za talent militarny niemal bezkrytycznie,
to po powstaniu styczniowym częściej odzywają się głosy zaprze­
czające temu sądowi. M. Bobrzyński uważał np., że geniusz
wojskowy hetmana był wąski: umiał staczać bitwy, ale kiedy i ko­
go miał zwyciężać nie wiedział. Brak mu było umiejętności strate­
gicznych74.

NA PRZEŁOMIE WIEKÓW
Okres modernistyczny jeszcze bardziej dowiódł, że teraźniejszość
jest skutkiem przeszłości, nie tylko w związku bezpośrednim, przy­
czynowo skutkowym, ale że zależności pomiędzy współczesnością
a dziejami mają o wiele głębszy charakter. Częścią ocalałej polskiej
tradycji była wizja mężów stanu. W początku XX stulecia postacią
najbardziej z nich popularyzowaną był Piotr Skarga. Dla Pawęskiego
modernizm stał się czasem najwyższego wyniesienia. Zdecydowanie
więcej wagi przywiązywano w nim do obywatelskiej działalności
jezuity. Szukano w niej natchnienia do wychowania młodego pol­

77 A. Lewicki, Dzieje, op. cit., s. 347; J. Chociszewski, Ilustrowane, op. cit., s. 83.
77 J.I. Kraszewski, Wizerunki, s. 180; W.L. Anczyc, Abecadlnik, op. cit., s. 47;
K. Rawer, Dzieje, s. 85.
74 M. Bobrzyński, Dzieje Polski, op. cit., s. 333, 343; T. Korzon, Historya
nowożytna, t. I, op. cit., s. 361; C. Pieniążek, Opowiadania, op. cit., s. 116;
W.L. Anczyc, Abecadlnik, op. cit., s. 86.

163
skiego pokolenia, zdolnego upomnieć się o niepodległość. W począt­
kach XX wieku jawił się więc jako mentor narodu. W literaturze jego
pracę przyrównywano do działalności Grzegorza Piramowicza i Bole­
sława Trentowskiego. Wskazywano na wysoki poziom jego teore­
tycznych rozważań dotyczących problematyki wychowania dzieci
i młodzieży. Podkreślano nowatorski i humanistyczny charakter
jego wskazań pedagogicznych. Szczególne uznanie znalazła koncep­
cja wychowania człowieka przez dobry przykład oraz uwzględnienie
jego natury i zainteresowań75.
Początek XX stulecia przyczynił się do dzisiejszego zafascyno­
wania postacią Kołłątaja. Wzrost popularności księdza Hugona
zapoczątkowany został publikacjami historyków o antyklerykalnym
nastawieniu (Józef Dąbrowski). Rocznicowe obchody Konstytucji
3 Maja, przypominające zmagania o suwerenność Polski, uwiary­
godniały patriotyczną w nich rolę księdza jakobina. Generalnie
zmieniło się patrzenie na niego. Inaczej odczytywano jego postawę
podczas Targowicy. Mimo chwilowego załamania, czego skutkiem
było przystąpienie Kołłątaja do Targowiczan, był on wzorem idealne­
go niemal patrioty. Inspirowała do takiego twierdzenia aktywność
niepodległościowa księdza na emigracji, a zwłaszcza zreinterpreto-
wany przez J. Dąbrowskiego jego udział w warszawskich zaburze­
niach społecznych 1794 roku. J. Dąbrowski po stronie negatywnej
postawił tych, którzy stali się ofiarą gwałtowności pospólstwa stoli­
cy, nazywając ich zdrajcami. W tym układzie aksjologicznym ksiądz-
jakobin stawał się symbolem oddania narodowego i niewątpliwie
społecznej odwagi, akceptując egzekucję plebsu na arystokratach76.
Na neoromantyczny odbiór Kołłątaja duży wpływ miały jego pra­
ce na polu oświatowym. Odrodzenie intelektualne w Polsce na
przełomie XIX i XX stulecia szukało idei przewodnich w narodowej
przeszłości. Jedną z nich była pamięć Komisji Edukacji Narodowej.
Ksiądz Hugon był jednym z jej największych działaczy. Stąd też
w jego szkolnym rysie podnoszono ten fakt, a także późniejsze prace
reformatorskie w krzemienieckim liceum77.

75 J. Kantor, Wskazania wychowawcze ks. Piotra Skargi T.J. na tle współcze­


snej epoki, Kraków 1913, s. 42.
76 J. Dąbrowski, Dzieje narodu polskiego, Kraków 1909, s. 225, 235, 239;
J. Baczyński, D zieje Polski, t. 11, Poznań 1904, s. 461, 477; J. Balaban, Historya
Polski, Lwów 1906, s. 164; S. Adamowicz, Zarys dziejów polskich w pytaniach i od­
powiedziach dla dzieci, Lwów 1894, s. 109.
77 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 217, 256; J. Baczyński, Dzieje, op. cit., t II
s. 441.

164
Na przełomie XIX i XX stulecia można zauważyć zróżnicowane
nastawienia do Oleśnickiego. Interpretację jaką zaproponował
w odniesieniu do jego idei politycznych J. Dąbrowski, wyraźnie
sytuowała go w gronie tych mężów stanu, którzy działali ze szkodą
dla Polski. Biskup krakowski nie podobał się temu historykowi z te­
go powodu, że nie chciał dopuścić do rozwoju husytyzmu w Polsce.
Neoromantyzm podtrzymał jednakże opinię o niezwykłym wpływie
Zbigniewa na polskie dzieje, co wiązało się z rolą, jaką wyznaczył on
Kościołowi katolickiemu. Uważano, że jako gorliwy katolik był także
żarliwym patriotą i strzegł narodowych interesów78.
Na neoromantyczny wizerunek krakowskiego biskupa oddziały­
wała pamięć jego starcia z Dypoldem Kolkewitzem79. Drugim uwy­
puklonym wątkiem sylwetki Oleśnickiego były jego polityczne
orientacje. Uważano, że miał rację niemal we wszystkich zamysłach.
Szczególnie ceniono jego działania w obronie integralności państwa
polskiego. W obrębie polskiej racji sytuowano także walkę kardy­
nała z husytami, a nawet jego sprzeciw wobec przyjęcia stanów pru­
skich. Zgadzano się z jego argumentami, że inkorporacja Prus była
zbyt niebezpieczna dla państwa polskiego, gdyż mogła pociągnąć za
sobą wydatki, których skarb Rzeczypospolitej, w obliczu możliwej
wojny z Zakonem nie potrafiłby udźwignąć80.
Sprawą, która źle wpływała na edukacyjny obraz kardynała były
jego starcia z królami i niepohamowana ambicja, jaką się odznaczał.
Ten fakt zaciążył zwłaszcza na odbiorze jego osoby przez
J. Dąbrowskiego. Historyk nazwał dostojnika kościelnego intrygan­
tem, pozbawiał go przez to statusu polityka81. Na tle stosunku
statysty do władcy, przeciwstawiano Zbigniewowi, Jana Zamojskie­
go. Podnoszono fakt, że stał on zawsze wiernie przy królach. Nawet
brak zrozumienia ze strony Zygmunta III nie przeszkodzą! mu
w realizowaniu idei, które ratowały państwo polskie82

78 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s, 83; Historya Polski. Podręcznik praktyczny


do nauki historyi kraju naszego, premium bezpłatne, drukiem i nakładem redakcji
„Wieku”, t. II, Warszawa 1898, s. 103; J. Balaban, Historya, op. cit., s. 68, 70;
Jougan, Historya kościoła katolickiego, Lwów 1900, s. 109.
79 Historya Polski. Podręcznik, op. cit., t. II, s. 91.
80 Historya Polski. Podręcznik, op. cit., s. 103, 115; J. Baczyński, D zieje, op.
cit., t. I, s. 209.
81 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 85; S. Adamowicz, Zarys dziejów, op. cit., s. 52.
82 J. Balaban, Historya, op. cit., s. 108; 110; J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit.,
s. 129, 135, 139-40.

165
Szkolna sylwetka Jana Zamojskiego zawierała też wiele informa­
cji świadczących o jego żołnierskim zaangażowaniu w służbę oj czy-
zny83. Informacje te były niezwykle cenne w obliczu odradzania się
idei odzyskania państwowości w oparciu o zbrojne wystąpienie
społeczeństwa polskiego. Kanclerz koronny stawał się dla nich po­
litycznym i żołnierskim sztandarem.

* * *

Edukacja historyczna XIX stulecia przekonywała społeczeństwo


polskie, że w dziejach miało ono niewielu ludzi o takim poziomie
intelektualno-politycznym, jak: Oleśnicki, Zamojski, Skarga i Koł­
łątaj. Ich szkolne odwzorowanie wskazuje dużą mobilność. Podsta­
wowy motyw oświeceniowych opowieści o nich stanowiła refleksja,
że polityk w dążeniu do założonego celu nie może uwolnić się od sfe­
ry wartości etycznych. Było to swego rodzaju zaprzeczenie stanu,
który był normą w zachowaniach politycznych przełomu XVIII i XIX
stulecia. Szkolne oblicza polityków dawnej Rzeczypospolitej nie mo­
gły być przez to pragmatycznym wzorcem dla oświeceniowych staty­
stów. Z ludzi, którzy występowali na polskiej scenie dziejowej
akceptowano tych, którzy orientowali swą publiczną aktywność
w nurcie myślenia propaństwowego. To przesłanie sprawiło, że nie­
zwykle ciepło odbierano postać Zamojskiego i akceptowano poli­
tyczną rolę Oleśnickiego w I połowie XV stulecia. Zdawano sobie
sprawę z faktu, że statyści ci uosabiali rozmach politycznych przed­
sięwzięć dawnej Polski, kanclerz w wymiarze wewnętrznym, a kar­
dynał w formacie europejskim.
Drugą parę polityków, mimo ideowej rozbieżności, stanowili
Skarga i Kołłątaj. Uważano, że obydwaj preferowali skryte operacje,
decyzje podejmowane w zaciszu gabinetów i byli raczej typami
dyplomatów niż polskich polityków. Często uznawano ich też za
figurantów i osobowe zaplecze dla sprytniejszych od nich graczy po­
litycznych, tj. królów: Zygmunta III i Stanisława Augusta. Wyrażano
również niechęć wobec ich, tak różnych od siebie, idei. Skarga
i Kołłątaj generalnie nie mieścili się w polskiej politycznej regule
oświecenia.
W romantyzmie edukacyjne sylwetki działaczy politycznych ze­
spoliły się ze sobą. Akceptowano ich różne style działania, o ile słu-
żyły krajowi. Romantyczna tradycja polskich polityków była zorien-

83j. Balaban, Historya, op. cit., s. 116.

166
towana narodowo i państwowo. Szczególnie łatwo można to odczy­
tać w szkolnej sylwetce Oleśnickiego. Przeszczepione na grunt poli­
tyczny okresu międzypowstaniowego jego idee, pomagały orientować
umysły Polaków na te sfeiy, które były istotne dla utrzymania jego
spoistości. Zwracano więc uwagę na to, że stał on zawsze na stano­
wisku integralności państwowej - przez sprzeciw wobec idei korona­
cyjnej Witolda, a także jedności narodowej - wzmacniając Kościół
i religię katolicką przeciw husytom.
Kołłątaj, Zamojski i Oleśnicki byli praktykami na scenie poli­
tycznej, natomiast Skarga był teoretykiem. W okresie międzypow-
staniowym zasygnalizowano w sposób zdecydowany jego rolę
w powstanie merytorycznej polskiej publicystyki politycznej. Podzi­
wiano wielkość jego pióra. Wielokrotnie podejmowano próbę zre­
konstruowania jej zasadniczych wątków. Uważano, że zwłaszcza
jako polityczny moralista był postacią niezwykłą. Wielu zwolenni­
ków przysparzały mu też jego idee, m.in. monarchizm oparty na
zdrowym parlamentaryzmie.
Pozytywizm w sposób zasadniczy zrewidował poglądy na polity­
ków polskiej przeszłości. Po powstaniu styczniowym podniesiono
zwłaszcza personalne zintegrowanie danej postaci z jej działalnością
publiczną. Uważano, że w polityce główną namiętnością jest ambi­
cja. Zagadnienie to podniósł M. Bobrzyński. W jego wizji statystów
polskich przeciwstawieni zostali sobie Zamojski i Oleśnicki. Kra­
kowski historyk uważał, że polityk nie może zapomnieć po co upra­
wia politykę, nie wolno mu się zgubić w doraźnych politycznych
i personalnych kombinacjach. To jednak zdarzało się kanclerzowi.
Historyk potwierdzał to przypomnieniem ewolucji politycznej rzecz­
nika ruchu egzekucyjnego. Hetman wielki koronny po śmierci Zyg­
munta Augusta występował jako zwolennik obozu średnioszlachec-
kiego, jednak korzyści jakich dostąpił w trakcie panowania Batorego
spowodowały, że zrezygnował z przynależności do niego.
Prawdziwy polityk nie może istnieć bez zaplecza w postaci wiel­
kich idei, bez myślenia o dziejach własnego narodu. Tę zasadę w po­
lityce prowadzonej przez Oleśnickiego podniósł M. Bobrzyński. Au­
tor Dziejów ojczystych uważał, że brakowało jej w refleksji politycz­
nej Zamojskiego. Kanclerz ograniczał się do myślenia obliczonego
na doraźny efekt, brak mu było pomysłu, który uregulowałby kieru­
nek polskiej polityki zagranicznej i wewnętrznej. Natomiast kardy­
nał oparł swoją aktywność publiczną na wielkiej idei utrzymania
Polski w orbicie świata chrześcijańskiego oraz jedności terytorialnej
państwa i z konsekwencją stał przy niej, mimo oporu przeciwników.

167
Po roku 1863 zrezygnowano z prezentowania Skargi jako poli­
tycznego wzorca. Spowodowała to głównie niechęć do jego politycz­
nych opcji. Wytykano mu, że był zwolennikiem Zygmunta III, nato­
miast z aprobatą odnoszono się do faktu, że orientował społeczeń­
stwo polskie przełomu XVI i XVII wieku w kierunku katolicyzmu.
W neoromantyzmie mamy do czynienia z ugruntowaniem się takie­
go spojrzenia na słynnego jezuitę. Edukacja historyczna odrzuciła
Piotra Pawęskiego, choć w społeczeństwie odżywał kult Skargi -
podjęto m.in. starania o jego beatyfikację. Natomiast z zafascyno­
waniem przyjęła postać Hugona Kołłątaja. Okres neoromantyczny
skupiał się na niepodległościowej i społecznej aktywności XVIII-
wiecznego księdza. Jego radykalne poglądy przysparzały mu zwo­
lenników.
Na przełomie XIX i XX wieku nie zdezaktualizowały się także po­
stacie Zamojskiego i Oleśnickiego. Kanclerz koronny ponownie od­
zyskał swą dawną ideową świetność. Natomiast odbiorowi kardy­
nała towarzyszła świadomość, że zawsze był on reprezentantem pol­
skiego myślenia politycznego.
W świetle XIX-wiecznych książek do nauczania historii politycy
polskiej przeszłości odznaczali się tak dużą szlachetnością, że
praktycznie niemożliwą do przyjęcia w zaborowych warunkach.
Także w zakresie strategii i techniki politycznej niewiele można było
od nich zapożyczyć. Dodatkową przeszkodą w odbiorze polskich
statystów był intelektualny dystans, jaki dzielił ich polityczną myśl
od poziomu umysłowego społeczeństwa polskiego pod zaborami.
Mimo tych zastrzeżeń, w XIX stuleciu uważano, że narodowi pol­
skiemu potrzebna była znajomość podejmowanych w przeszłości
idei i ludzi, którzy je formułowali. W doświadczeniach i mechani­
zmach przeszłości starano się doszukiwać klucza do rozwiązania
współczesnych i przyszłych problemów. Natomiast w odniesieniu do
sfery polityki uważano, że wiedza historyczna daje politykowi szansę
stania się strategiem, działaczem wielkiego formatu, a nie zwykłym
graczem.

168
V. Żołnierskie wzorce

W NURCIE PÓŹNEGO OŚWIECENIA


Wiele wydarzeń z dziejów Polski kojarzy się z orężem, a służbę
żołnierską zalicza się do zaszczytnych powinności obywatelskich,
tak cenną, że była nawet kiedyś zastrzeżona dla niewielkiej części
polskiego społeczeństwa. Koleje dziejów sprawiły, że zasada ta przy­
czyniła się do upadku nie tyle prestiżu, co rzeczywistej militarnej
wartości armii polskiej. W XVIII wieku przyblakł blask oręża pol­
skiego. Świetne i niekiedy spektakularne, choć mało efektywne zwy­
cięstwa dowódców polskich, nie znalazły naśladowców w oświece­
niu. Pogłębiał się kryzys w wojskowości. Wobec niemożności
powiększenia liczby żołnierzy zdecydowano się na działania o cha­
rakterze propagandowym, a więc upowszechnienie wzorców żołnier­
skiej służby państwu. Zadanie to było jednak trudne, ponieważ
szlachta długo przyzwyczajona do bezczynności politycznej i mili­
tarnej nie chciała go podjąć. Sięgnięto więc po zapomniane nieco
wzorce rycerskie. Na czoło postaci, które odpowiadały potrzebom
społecznym wysunięty został Stanisław Żółkiewski. Przypomnienie
jego sylwetki miało natchnąć duchem rycerskim zgnuśniałą brać
szlachecką. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie powstało wiele
utworów literackich opiewających chwałę rycerską wielkiego het­
mana1. Drugą osobą, którą pozytywnie przyjęto był Stefan Czar­
niecki. Należał on do nielicznego grona historycznych postaci, co do
których uwidoczniła się wówczas „pełna zgoda narodowa”. W waż­
nym dla państwa polskiego okresie stał się Czarniecki, przez różne­
go rodzaju zabiegi propagandowe, wzorem bohatera narodowego1 2.

1 W. Czapliński, Stanisław Żółkiewski, w: Z. Stefanowska, J. Tazbir, Życiorysy


historyczne, literackie i legendarne. Warszawa 1980, s. 126; Literatura polska od
średniowiecza do pozytywizmu, red. J.Z. Jakubowski, Warszawa 1974, s. 304.
2 K. Bartkiewicz, Obraz dziejów ojczystych w świadomości historycznej w Polsce
doby oświecenia, s. 180-82; A.F. Grabski, Historia i walka o ocalenie Rzeczypospoli­
tej, w: Tegoż, Myśl historyczna polskiego Oświecenia, Warszawa 1976, s. 221-222.

169
Sytuacja ta utrzymała się także po upadku państwa polskiego
i w dobie Królestwa Polskiego. W książkach historycznych, adreso­
wanych do młodego pokolenia, oddawano hołd tym dwóm XVII-
wiecznym bohaterom. Patetyczne sformułowania Jana Piotra
Nougareta o sławie wojennej hetmana Żółkiewskiego, w określonej
sytuacji narodu polskiego, jakby wskazywały drogę postępowania
młodemu pokoleniu. Słowa autora Piękności historyi polskiej, że na
nagrobku kanclerza wyryto napis: „oby z popiołów naszych powstał
mściciel” oraz że na pobojowisku cecorskim wystawiono piramidę,
na której poświadczona była chwała wojownika, łagodziły Polakom
gorycz późniejszych porażek3. Podobny patos w przedstawieniu
Czarnieckiego zaznaczył się w Śpiewach historycznych. Julian
Ursyn Niemcewicz przypisał wojownikowi czyny, które wzmacniały
jego, ale niewiele miały wspólnego z rzeczywistością historyczną, np.
oddał mu wyłączną zasługę w uratowaniu niepodległości polskiej
w czasach potopu szwedzkiego3 45
.
Elementem obrazu żołnierza polskiego, tworzonego w oświece­
niu była wizja jego osiągnięć militarnych. Odnosi się to także do
tych postaci, które generalnie nie mogły zaliczyć swojej kariery woj­
skowej do udanych, ponieważ przegrały decydujące bitwy. Tak było
w przypadku Tadeusza Kościuszki, bohatera w sumie przegranej
sprawy, jaką była Insurekcja. Naczelnik w sukmanie na polach
bitewnych stawał dzielnie. To stwierdzenie pojawia się u wszystkich
ówczesnych popularyzatorów dziejów Polski, gdy informują czytel­
ników o ostatnich latach istnienia szlacheckiej Pols ki 5.
Podobną aktywnością wojenną odznaczał się Stefan Czarniecki.
Łączył on jednak bardziej, niż wódz powstania 1794 roku, blask
chwały osobistej z sukcesami państwa polskiego. Na początku XIX
wieku, kiedy zabrakło sukcesów wojennych, choć polscy żołnierze
bili się pod różnymi sztandarami, przypomnienie tej sylwetki po­
prawiało samopoczucie Polaków, dawało nadzieję, że kiedyś w przy­
szłości pojawi się wódz o podobnych kwalifikacjach, który mimo
niesprzyjających okoliczności potrafi pokonać wrogów. Z tych po­

3 J.P. Nougaret, Piękności history i polskiej. Wroclaw 1816, s. 218-219.


4 J.U. Niemcewicz. Śpiewy historyczne z muzyką i rycinam i. Warszawa 1818
s. 374.
5 J.S. Bandlkie, K rótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, Wrocław
1810, s. 637-638; Ł. Gołębiowski. W iadomości z history i p olsk iej zastosowane do
użytku p en sji i szkól średnich p ic i żeńskiej, Warszawa 1830, s. 45; J. Miklaszewski,
Rys history i polsk iej od wzniesienia się M ona rch ii aż do ostatniego upadku i roz­
bioru kraju, Warszawa 1821, s. 134.

170
wodów zwycięzca Szwedów był postacią bardziej nadającą się do
popularyzowania niż Kościuszko. Sukcesy bitewne Czarnieckiego
osładzały gorycz niedawnych porażek i wzmacniały poczucie dumy
narodowej. Radość z tego można było wyczytać przede wszystkim u
J.U. Niemcewicza, który pisał o nim, że gromiąc wszędzie nieprzyja­
ciół był nadzieją na lepszą przyszłość narodu polskiego^
Uczucie dumy przebijało ze szkolnych relacji o Stanisławie Żół­
kiewskim. Zwłaszcza przypomnienie jego zmagań z Moskwą dostar­
czało niezapomnianych wzruszeń patriotycznych i wskazywało jed­
nocześnie na zmienność losów ludzkich. Taką myśl uwypuklono
przy opisie największego triumfu hetmana jakim było jego zwycię­
stwo nad Szujskimi. J.U. Niemcewicz relacjonując to wydarzenie
włożył w usta hetmana bolesne dla Polaków ostrzeżenie, które prze­
strzegało przed nadmiernym optymizmem i wskazywało na fakt, że
nawet w chwilach triumfalnych może tkwić zalążek późniejszej klę­
ski. W Śpiewach Żółkiewski mówił bowiem:

Królu, narodzie wolny i potężny!


Wiodęć ród carów nieszczęsny, lecz mężny,
Przyjm go nie jako chluby widowisko,
Lecz jak odmiennej fortuny igrzysko6
7.

Klasa bohaterów wojennych wyróżniała się określonymi cecha­


mi. Naczelnik Insurekcji znany był z talentów wojennych, przede
wszystkim potrzebnych w obronnych okolicznościach, które wyróż­
niały go na tle innych żołnierzy polskich. Drugim składnikiem syl­
wetki Kościuszki jako żołnierza było zastosowanie przez niego nowej
formacji wojskowej, mianowicie kosynierów8. W podręcznikach fakt
ten traktowano głównie w kategoriach wojskowych, a nie społecz­
nych. Jednocześnie wyżej ceniono jego koncepcje obronne niż ofen­
sywne. Defensywa nie była najmocniejszą stroną Czarnieckiego,
choć to w niczym nie dezawuowało jego opinii jako świetnego wo­
jownika. Reprezentował on swymi umiejętnościami typowo polski
obraz dowódcy, wiecznego zagończyka potrafiącego znienacka

6 J.U. Niemcewicz,, Śpiewy, op. cit., s. 372; por. T. Waga, H istoria książąt
i królów polskich, Warszawa 1824, s. 314; J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op.
cit., t. II, s. 400.
7 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 289.
8 J.Ch. Albertrandy, Dzieje Królestwa Polskiego, Lwów 1846. s. 352; J. Faleń-
ski, Historya Polski krótko zebrana. Dzieje narodowe od powstania aż do podziału
i upadku państwa tego, Wroclaw 1819, s. 291, 296-297.

171
uszczknąć sil przeciwnika. Oświeceni byli niemal zdumieni jego
sukcesami w walce ze Szwedami i zwycięstwami nad wojskami
Chowańskiego. Cenił taktyczne umiejętności regimentarza także
J.S. Bandtkie91 *. Podnoszono także dowódcze sprawności hetmana
0
Żółkiewskiego, którymi odznaczył się, walcząc z oddziałami kozac­
kimi, bijąc się z silniejszym i lepiej zorganizowanym przeciwnikiem,
jakim byli Szwedzi oraz Moskwa, lub też broniąc się przed ordyń-
camilO.
Typowym dla oświecenia wskaźnikiem wartości każdego czło­
wieka był jego stosunek do nauki, zasób wiedzy jakim się odznaczał,
nie tylko zawodowej, ale i ogólnej. Według autorów podręczników,
najpełniej postulat ten realizował cecorski bohater. Nawiązywano do
jego edukacyjnych nawyków wyniesionych z domu rodzinnego.
Wzmiankowano więc, że dom Żółkiewskich może nie tętnił życiem
naukowym, ale podziw i szacunek dla wiedzy miały w nim należyte
miejsce. Dzięki temu młody Stanisław, zanim poszedł na wojenną
drogę, „otrzymał biegłość w naukach”, a że był zdolny, potrafił dzieła
pisarzy klasycznych i dziejopisów w życiu codziennym i publicznym
wykorzystywać. Cenioną zaletą hetmana było również to, że nie był
tylko biernym konsumentem nauki, ale dostrzegał też potrzebę jej
spożytkowania dla potomnych. W tym celu więc pozostawił pamiąt­
kę wypraw swoich w postaci Progresu, która świadczy o niepośled-
niości jego intelektu 11.
Żołnierze dawnej Rzeczypospolitej odgrywali niebagatelną rolę
w kreowaniu norm etyczno-moralnych. Byli ich nosicielami. Uosa­
biali prawość, szlachetność, a więc cechy o charakterze uniwersal­
nym, ale także zasób ideałów typowo polskich. Insurekcyjny bohater
stanowił wzór prawego człowieka i oddania dla ideałów państwa
polskiego, był symbolem głębokiego patriotyzmu. Adiutant Ko­
ściuszki pisząc o sytuacji w jakiej znalazła się Polska po II rozbiorze
stwierdzał, że „z większą niż wprzódy rozpaczą lud i rycerstwo biorą
się do walki, mniej o całość a raczej o zgon szlachetny”. Na czele te­
go ogólnonarodowego wrzenia postawiony został Kościuszko. Obraz

9 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. II, s. 371-384; por. T. Waga, History
książąt i królów polskich. Warszawa 1809, s. 265-270.
10 J.J. Galletti, Początki w nauce historycznej dla młodzieży, Wroclaw 1806.
s. 176; S. Sawicki, Rys k rótk i chronologiczny historyi pow szechnej do roku 1812,
Warszawa 1815, s. 248.
U J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., 291, 297; I. Czartoryska, Pielgrzym w Do-
brom ilu, cz. 2, Warszawa 1821, s. 113.

172
heroizmu generała nawiązywał w swej wymowie niemal do legen­
darnego bohaterstwa Spartan i Leonidasa, co nadawało splendoru
bohaterowi spod Maciejowic, i bez wątpienia wpłynęło na kształt
jego wizerunku w późniejszych czasach12*.
Przydatna dla kreowania etosu rycerstwa staropolskiego była
osoba Stefana Czarnieckiego. Jego życiorys wojenny obfitował
w chwile, które łatwo dawały się ująć w podniosły kanon cnót żoł-
nierstwa polskiego. Łączył on w swoim zachowaniu wyniosłość
uczuć z prostotą czynu. Izabella Czartoryska określała go mianem
jedynego ratunku dla ojczyzny w smutnych czasach panowania
Jana Kazimierza. Postać Czarnieckiego kreowana przez pisarzy
oświecenia stanowiła wzorzec sarmackiego iycerza, któiy narażał
swe życie w imię chrześcijaństwa i ojczyzny. Trafnie spuentował to
autor Śpiewów, gdy włożył w usta, umierającego na Ukrainie, het­
mana polnego, słowa: „Kto kraj swój kocha i Boga się boi / Ma sza­
blę, konia, o resztę nie stoi”12. Regimentarz był również przykładem
postawy prawej, nigdy nie dozwalającej na uszczuplenie honoru
swego i ojczyzny. W chwilach fatalnych dla siebie i narodu polskiego
zawsze postępował z godnością. Jako przykład takiego jego zacho­
wania się podawano moment kapitulacji Krakowa w czasie potopu.
Według adiutanta Kościuszki, któremu samemu przyszło zaznać go­
ryczy porażki wojennej, Czarniecki podpisując chwalebne dla siebie
i miasta warunki, opuścił zamek ze czcią wojskową. „Otworzono
bramy, nędza długiego oblężenia nic nie wzięła śmiałej żołnierza po­
staci, szli przy biciu bębnów z rozwiniętymi chorągwiami i zapalo­
nymi lontami, ostatni jechał Czarniecki...”14.
Typowym znakiem oświeceniowego wyobrażenia wojskowych
była ich skromność i prawość, którą odznaczali się niemal w każ­
dym momencie życia. To ona nakazywała im okazywać współczucie
wobec pokonanego wroga, czy też przyjmować zaszczyty z pokorą.
Popularyzatorzy przeszłości polskiej aprobowali te postawy i jako
ich ilustrację przytaczali np. zachowanie się Żółkiewskiego podczas
jego słynnego triumfu wojennego, jaki odbył na warszawskim sej­
mie. Radość z odniesionego nad Moskwą zwycięstwa nie zaciem­
niała jego ludzkiego spojrzenia na niedolę wiedzionych przez niego
jeńców. Z podziwem pisał J.U. Niemcewicz, że: hetman bardziej nad
losem jeńców moskiewskich ubolewał niż z czynów swoich chlubił

12j.u. Niemcewicz, op. cit., Śpiewy, s. 423.


12 Tamże, s. 373, 391, I. Czartoryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 2, s. 143.
14 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 370; 378.

173
się przed senatem^. Inny wymiar prawości prezentował Czarniecki.
Przywołanie reakcji jaką okazał w momencie uzyskania spóźnione­
go, choć zasłużonego awansu, miało posłużyć nie tyle gloryfikacji
bohatera potopu, ale przede wszystkim upowszechnieniu postawy
służby ojczyźnie bez oczekiwania nagród i poklasku. Jego dumne
i pełne patriotyzmu słowa, iż wiedział, że dostanie buławę polną,
gdy już nie będzie miał sił do wojowania, ale starać się jeszcze bę­
dzie, by król tego nie żałował , a także nieco cierpka odpowiedź: „ja
nie z soli ani z roli, ale z tego co mię boli wyrosłem”, na zarzut po­
stawiony mu przez szlachtę, jakoby został senatorem z prostego
szlachcica16, miały przekonywać czytelników do podejmowania dzia­
łań obywatelskich bez oglądania się na korzyści.
Wojskowi dawnej Rzeczypospolitej prowadzili intensywne życie
polityczne. Niejednokrotnie to oni, a nie sejm czy król narzucali kie­
runek polskiej polityce, głównie zagranicznej. Z przedstawionych
sylwetek dowódców, postacią niemal nie skażoną polityką był Czar­
niecki. Na przeciwnym biegunie stali: Żółkiewski i Kościuszko.
Wielokrotnie pojawia się wątpliwość w odniesieniu do przywódcy
Insurekcji, jak należy widzieć jego sylwetkę, czy jako wojskowego,
czy też działacza politycznego. Oświeceniowi publicyści, rozwiązując
ten dylemat, sławili go jako człowieka publicznego, stojącego na
czele zrywu powstańczego mającego oblicze wojskowe, a nie poli­
tyczne. W książkach, popularyzujących polską przeszłość, więcej
miejsca poświęca się jego wojennej działalności, a bagatelizuje się
polityczne dokonania. Analizę ich ogranicza się do stwierdzenia:
Kościuszko powstanie narodu ogłosił i przeciw nowemu rządowi
powstając, konfederację podniósł!7. Na tle sylwetki Naczelnika rzu­
ca się wprost w oczy aktywność polityczna Żółkiewskiego. Jego woj­
skowa kariera była z nią w oczywisty sposób sprzężona. Kanclerz
uprawiając politykę kroczył w niej śladami swego poprzednika Jana
Zamojskiego, który nadał jej szczególną intensywność. Oświecenio­
wi w pełni zaaprobowali fakt, że w działalności politycznej akcento­
wał polską rację stanu, która polegała na realizacji królewskich za­
mysłów względem Moskwy. Uwaga ta odnosi się do czasów bato-
riańskich, kiedy to hetman jako jeden z nielicznych był wtajemni-*1 7
6

! 5 Tamże, s. 294.
16 J.S. Bandtkie, K rótki, op. cit., t. II, s. 417-418; J.U. Niemcewicz, Śpiewy,
op. cit., s. 390-391.
17 J. Miklaszewski, Rys historyi, op. cit., s. 136; J. Faleński, H istoiya Polski,
op. cit., s. 295.

174
czony w tureckie plany Batorego 18. Drugim momentem, uzasadnia­
jącym umieszczenie hetmana w orbicie polityki królewskiej, była je ­
go postawa w dobie rokoszu Zebrzydowskiego, kiedy to mimo związ­
ków rodowych, społecznych, a nawet przyjacielskich ze zwolenni­
kami buntowniczego nurtu „trwał stale w wierności ojczyźnie i kró­
lowi należnej”1^ Niewątpliwie jednym z celów prezentacji kanclerza
jako statysty było dążenie do zdezawuowania politycznych przed­
sięwzięć Zygmunta III, którego potępiano. Służyć temu miało m.in.
stwierdzenie, jakiego często używali dla odzwierciedlenia kontrastu
pomiędzy tymi postaciami, iż udręczeniem dla Żółkiewskiego było
patrzeć na ciąg błędów Zygmunta.

ROMANTYCZNA PERSPEKTYWA OGLĄDU POSTACI


POLSKICH WOJSKOWYCH
W romantyzmie tęsknota za wolną ojczyzną rozniecała „optymi­
styczną” wizję dawnej Polski, obszernej, o wojsku zdolnym pobić
niemal każdego wroga. Na czoło bohaterów narodowych wysuwali
się żołnierze. Zastępom duchów rycerskich, powstałych z ojczyźnia­
nego grobu, przewodził niewątpliwie Czarniecki, rzecznik tradycji
obronnej polskiego chrześcijańskiego przedmurza*20. W typowo
romantycznym kształcie kreślili jego sylwetkę popularyzatorzy wie­
dzy o dziejach narodowych. Urban Rokicki, autor podręcznika dzie­
jów ojczystych przeznaczonego dla ludu polskiego, określał go mia­
nem „olbrzyma naszego bojowego”. Innym częstym wyrażeniem było
patetyczne ujęcie, że był on prawdziwym zbawcą ojczyzny21. Regi-
mentarz miał dużo zwolenników w romantyzmie. Reprezentował typ
żołnierza polskiego szczególnie łubianego w tym okresie. Uważano, że
wszystko czego się podjął, to doprowadzał do pozytywnego skutku,
czy były to wojny obronne, potopowe utarczki ze Szwedami, czy też

18 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 291.


10 J. Faleński, Historya Polski, op. cit., s. 179; J.S. Bandtkie. K rótkie wyobra­
żenie, op. cit., t. II, s. 256; J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 292.
20 Literatura polska od, op. cit., s. 442.
21 U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny historyi polskiej, Wilno 1862, s. 114;
por. Abecadlnik historyczny ułożony i rysowany przez Aleksandra Lerue, nakl.
M. Glucksberga, Warszawa 1860, s. 19, 20; Abecadlnik historyczny dla dobrych
dzieci, wyd. J. Bensdorfa, druk synów B. Hanse, Praga 1860, s. 18.

175
regularne kampanie wojenne przeciwko Rakoczemu, Moskwie, jak
i w Danii22.
W romantycznym opisie czynów Stanisława Żółkiewskiego, na
czoło wysuwa się jego kampania przeciwko Moskwie. Przyczyną tego
była chęć zrekompensowania goryczy klęski powstania listopadowe­
go. Nic więc dziwnego, że niemal drobiazgowo odtwarzano przebieg
wyprawy mającej miejsce w latach 1609-161123.
Cechą romantycznego wyobrażenia czołowych wojskowych daw­
nej Rzeczypospolitej było łączenie ich osobistych przeżyć z dziejami
Ojczyzny. Tak było np. w odniesieniu do Kościuszki. Romantyczny
element opisu jego wojennych zmagań ujawnił się także w zazna­
czeniu roli czynników pozaziemskich. Do takich wniosków upoważ­
nia lektura książek autorstwa Mikołaja Pawliszczewa, U. Rokickie­
go, Feliksa Antoniewicza i Franciszka Salezego Dmochowskiego,
z których można wyczytać, że w decydującej dla losów Powstania
1794 roku, bitwie maciejowickiej, Naczelnik „przerodził się w Hani-
bala i bój mądrze prowadził, ale Bóg inaczej zrządził”24.
Zafascynowanie wojennymi sukcesami Rzeczpospolitej, jakie do­
strzec można po upadku powstania listopadowego, uwidoczniło się
także w silniejszym niz dotąd eksponowaniu żołnierskich umiejętności
dowódców polskich. Joachim Lelewel pisząc o potopie stwierdzał, że:
„jeśli podówczas Szwedzi słynęli ze zręczności i szybkości wojennych
obrotów, prześcignął ich w tej mierze Czarniecki. Jak błyskawica w lot­
nych hufcach swoich tropił Szwedów i wszelkie ich pędy niszczył...
sprawności swojej i dzielności polskiej niezatartą zostawił pamięć”25.2
5
4
3

22 H. Schmitt, Dzieje narodu polskiego, t. 1, Lwów 1863, s. 700; Nauczyciel


pierwszy. Elem entarz dla dzieci zawierający początkową naukę czytania. Katechizmu,
historyi świętej, historyi naturalnej i Historyi polskiej oraz początki rachunków, wier­
szyki i bajeczki. Warszawa 1861, s. 37; M. Baliński, Historya polska, Warszawa 1844,
s, 187, 189; M. Pawliszczew, Dzieje Polski, Warszawa 1844, s. 159-161.
23 F.S. Dmochowski, K rótk i zb iór historyi polskiej opowiedzianej podług naj­
nowszych źródeł historycznych, Warszawa 1862, s. 99; J. Lelewel, D zieje Polski
Joachim Lelewel potocznym sposobem opowiedział, do nich dwanaście krajobrazów
skreślił, Warszawa 1829, s. 235; L. Rogalski, Dzieje Polski, Warszawa 1864, s. 415;
J. Morelowski, Chronologia książąt i królów polskich, Kraków 1848, s.12.
24 F.S. Dmochowski, K rótki, op. cit., s. 151-152; por. J. Lelewel, D zieje Polski,
które stryj synowcom swoim opowiedział, Warszawa 1853, s. 376; M. Pawliszczew,
Dzieje Polski, op. cit., s. 228; U. Rokicki, Ilustrow any skarbczyk, op. cit., s. 41;
F. Antoniewicz, H istoria polska dla początkującej młodzieży, Gniezno 1861, s. 81.
25 j . Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 315; M. Unicka, Ilustrow any
skarbczyk polski, Warszawa 1861, s. 201, 208; Historya polska treściw ie zebrana
dla użytku młodzieży, Warszawa 1862, s. 110-111.

176
Pozytywnie o praktycznych umiejętnościach dowódców polskich pi­
sali cudzoziemcy. Ich opinie rzadko wywierały bezpośredni wpływ
na naszych rodaków. W większym stopniu przyczyniały się do
ukształtowania obrazu historii Rzeczypospolitej wśród obcokrajow­
ców. Taką rolę można przypisać chociażby książce W. Parkischa,
który napisał, że Naczelnik w powstaniu 1794 roku: mit den Bauem
„besiegt die Russen unterhalb Rasslawiss wo die Bauem nur mit
Zensen bewaffenet die russischen Batterien ersturmeren”26.
W romantyzmie podkreślono zaangażowanie polityczne żołnie­
rzy. Zarysowało się to m.in. przy prezentacji Tadeusza Kościuszki.
Cechą charakterystyczną było wyeksponowanie demokratycznych
i proludowych poglądów Naczelnika. Wśród ówczesnych prezentacji
tego wątku społeczną i patriotyczną wymową wyróżnia się ujęcie
Bibianny Moraczewskiej. W książeczce, przeznaczonej dla prostego
czytelnika, pokazała ona program zachowania państwowości pol­
skiej przy końcu XVIII wieku w oparciu o głoszone w trakcie insu­
rekcji hasła równości i braterstwa. Jej zdaniem, Naczelnik dając
rządowi powstańczemu pieczęć z napisem „Wolność - Równość -
Braterstwo” , w środku której tkwiło zawołanie do wiernej i oddanej
służby: „śmierć albo zwycięstwo”, dawał narodowi wszystko co pod
względem ideowym potrzebował on, aby podnieść oręż przeciw za­
borcom. B. Moraczewska swój wywód na ten temat konkludowała
stwierdzeniem, że: „w tych słowach było wszystko, czego Naród po­
trzebował, kiedy by każdy Polak się tego trzymał toby już w ojczyź­
nie dobrze szło”. W ten sposób wskazywała na powiązanie problemu
odzyskania niepodległości z potrzebą rozwiązania kwestii chłopskiej.
Jej słowa stanowiły hołd dla Kościuszki za to, że postulat równości
społecznej Polaków odważył się zdefiniować publicznie. Według
Lucjana Siemieńskiego Kościuszko w chłopskiej sukmanie, z czer­
woną czapeczką na głowie miał wołać do Krakowiaków, aby poszli
za nim w bój. Ci zaś zachwyceni tym, że taki pan „mówi do nich po
bratersku” odpowiedzieli szeroko na jego apel. Niewątpliwie słowa te
musiały się głęboko wryć w umysły odbiorców Wieczorów pod lipą,
przede wszystkim zaś w serca prostego ludu, który też poznawał je
najczęściej. Relacja L. Siemieńskiego jest jednym z ciekawszych
przykładów modelowania Kościuszki na dobrego pana, który nie
tylko lud miłował, ale i z wzajemnością był przez niego wielbiony.
O wzajemnej miłości wieśniaków i Naczelnika pisała także Ludwika
Leśniowska w książeczce: Pisemko dla ludu. Stwierdzała w niej, że

26 w. Parkisch, Polens G eschichte, Wien 1859, s. 160.

177
generał był litościwy dla ubóstwa, grzeczny dla sług swoich, przez to
też na wieczną jego pamiątkę wyjęto mu serce i złożono na Górze
św. Bronisławy, gdzie mu lud krakowski kopiec usypał27.
Według romantycznego kanonu dobiym żołnierzem był ten, kto
umiał służyć Bogu i ojczyźnie. Nic więc dziwnego, że w szkolnym
obrazie wojskowych, element religijny silnie się uwidocznił. Tak było
w wizerunku Czarnieckiego i Żółkiewskiego, kreślonym przez auto­
rów książeczek historycznych dla ludu, np. L. Siemieński malował
bitwę pod Kłuszynem na modłę biblijnego obrazu walki Żydów
z Filistynami28.
Ważnym akcentem wyobrażenia wojskowych polskich, podnie­
sionym w romantyzmie do wartości naczelnej był ich głęboki pa­
triotyzm. W szkolnej prezentacji tego problemu eksponowano czyn­
nik emocjonalny. Podkreślano, że Żółkiewski w całej karierze woj­
skowej kierował się poświęceniem i oddaniem dla ojczyzny29. Przy­
woływano te epizody z życia Kościuszki, które wskazywały na po­
dobną inspirację jego wojennej drogi. Ciepło wspominano fakt, że
odrzucił order za zasługi w Ameryce i nie chciał tam zostać, ponie­
waż tęskno mu było za ojczyzną30.
Ważnym akcentem romantycznego obrazu polskich wojskowych
było ich wojenne doświadczenie. Pewnym wyłomem w pozytywnym
wizerunku dowódców polskich była prezentacja postawy Stanisława
Żółkiewskiego pod Cecorą. Bitwa ta, dla wielu będąca jednym z naj­
bardziej przejmujących przykładów bezgranicznego poświęcenia się
dla ojczyzny, dla innych stała się świadectwem braku rozsądkit i ro­
zeznania strategicznego. W okresie międzypowstaniowym ujawniła
się dość ostra polemika wokół bitwy cecorskiej. Starty się w niej
poglądy opiewające i apologizujące hetmana, z tymi, które zarzucały
mu egoizm i partykularną chęć zaprzeczenia pogłoskom o jego bra­
ku umiejętności walki z Tatarami. F.S. Dmochowski i L. Leśniowska*2 0
3
9
8

-7 B. Moraczewska, Co się stało w Polsce od pierwszego je j rozbioru aż do koń­


ca wojen za cesarza Napoleona, Poznań 1850, s. 60; L. Siemieński, Wieczory pod
lipą, czyli historya narodu polskiego opowiadana przez Grzegorza z Racławic, Kra­
ków 1863, s. 395-396; L. Leśniowska, Pisem ko ludowe, Kraków 1859, s. 315
28 L. Siemieński, Wieczory p od lipą, op. cit., , s. 265.
29 Abecadlnik historyczny ułożony i rysowany, op. cit., s. 19; L. Leśniowska,
Pisemko, op. cit.. s. 273, 255.
30 J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 376; L. Leśniowska, Pisemko,
op. cit., s. 311-312.

178
podnosili waleczność, niezłomność i honor hetmanami. Uważali oni,
że takie wyeksponowanie cecorskiego bohatera da siłę duchową
pokoleniu Polaków, które przegrało kolejny zryw powstańczy.
Odmiennie na cecorską klęskę patrzyli Leon Rogalski i Henryk
Schmitt. Zarzucili oni hetmanowi podejmowanie błędnych decyzji
militarnych oraz politycznych. Głównie jednak krytykowali Żółkiew­
skiego za niewłaściwe prowadzenie kampanii wojennej w Mulata-
nach. Łączyli ją z całokształtem zmagań wojennych kanclerza
z Tatarami i Turkami, w których nie potrafił odnieść jakiegoś
zasadniczego sukcesu. Jako jaskrawy dowód słabości militarnej
i politycznej koncepcji pokonania ordyńców, pokazana została
Busza i upokorzający traktat jaki wówczas on zawarł, nie mając do
tego stosownego upoważnienia32.

PO KLĘSCE 1863 ROKU


Myślą przewodnią romantyzmu było pielęgnowanie i kultywowanie
idei narodowej. W pozytywizmie wykrystalizowała się idea łącząca pol­
skość z katolicyzmem. Jej zwornikiem była pamięć dawnej świetności,
tradycja niepodległości państwa polskiego, wizja wojen tatarskich, tu­
reckich, moskiewskich oraz szwedzkich w obronie polskości i katolicy­
zmu. Problematyka ta zdominowała twórczość wielu pisarzy tworzą­
cych „ku pokrzepieniu serc”, a zwłaszcza Henryka Sienkiewicza. Nie­
mal każdej jego powieści historycznej patronuje postać bohatera naro­
dowego, najczęściej uosabiającego geniusz wojskowy i mądrość poli­
tyczną swego wieku33. W szkolnym aplikowaniu dziejów jednym ze
wzorców takiej postawy był Stanisław Żółkiewski. Józef Chociszewski
uznał go za uosobienie dzielności i wytrwałości, ale też za symbol nie-
ugiętości całego narodu polskiego. Dzięki przypomnieniu zwrotu jaki
wyryto na grobie Żółkiewskiego: „oby powstał mściciel z kości na-
szych”34, dawał nadzieję na odrodzenie państwa. Równie wielkim ide-3 4
2
1

31 F.S. Dmochowski, Krótki, op. cit., s. 100; L. Leśniowska, Pisemko, op. cit.,
s. 256.
32 l . Rogalski, Dzieje, op. cit., s. 416-418; H. Schmitt, D zieje narodu p olskie­
go, t. I, Lwów 1863, s. 626-627.
33 H. Markiewicz, Pozytywizm, Warszawa 1978, s. 136, 247; B. Cywiński,
Rodowody niepokornych, Paryż 1985, s. 223.
34 J. Chociszewski, Historya Polski. W krótkości opracował J ó ze f Chociszew­
ski, Warszawa 1901, s. 126; por. W.L. Anczyc, D zieje Polski w dwudziestu czterech
obrazkach, Warszawa 1898, s. 128.

179
alem w prezentacji J. Chociszewskiego był Czarniecki, którego uznał za
najznakomitszego polskiego wojownika po Chrobrym35.
J. Chociszewski w swoich książeczkach kreował patriotyczne
wzorce, przykłady do naśladowania i symbole jedności narodowej.
W jego ujęciu personalnym zwornikiem społeczeństwa był Kościusz­
ko. Wielkopolski histoiyk uznał go za świętość narodową, a znajo­
mość jego żywota potraktował jako nadrzędny obowiązek każdego
Polaka, niezależnie od przynależności stanowej. Wyraził to stwier­
dzając, że: nie wart być Polakiem ten, kto nie zna i nie naśladuje
żywota i czynów Kościuszki, najznakomitszego i najsłynniejszego
z polskich wojowników na całą ziemię. W tej kreacji nawiązywał do
tradycji kościuszkowskiej, przypominał uroczystości pogrzebowe po
śmierci wielkiego insuregenta, kiedy to naród cały i wszyscy miesz­
kańcy ziem polskich zjednoczyli się przy sypaniu kopca w Krakowie,
który stał się symbolem jedności i zgody narodowej. Zdaniem
J. Chociszewskiego stali wokół niego katolicy, protestanci. Żydzi
i wyznawcy islamu. „Takim prostym, lecz i zarazem niespożytym
i wspaniałym pomnikiem nie został uczczony żaden król polski ani
bohater naszego narodu”3 *363
3 .
7
W pozytywizmie nadal sławiono umiejętności dowódcze i wojen­
ne bohaterów-żołnierzy. Tadeusz Korzon w apologetyce Żółkiewskie­
go posunął się do delikatnego przekłamania historii, ponieważ
stwierdzał, że „pod czujną strażą rot kwarcianych hetmana polnego,
szlachcic polski uprawiał żyzną ziemię”. W rzeczywistości kanclerz
nie radził sobie z odpieraniem najazdów Turków i Tatarów. Czasami
i klęskę cecorską przedstawiano jako sukces oręża polskiego33. Po
niepowodzeniach powstania styczniowego z wielką estymą wspomi­
nano zwycięstwa Czarnieckiego. Podnoszono jego niezwykłe spraw­
ności wojenne. Akcentowano szybkość z jaką uderzał na przeciwni­
ka. T. Korzon szeroko ukazywał militarne umiejętności regimentarza
koronnego, jakimi odznaczył się on podczas partyzanckich zmagań
ze Szwedami, w czasie regularnej wojny w Danii i kampanii na

33 J. Chociszewski, H istoiya Polski, op. cit., s. 138.


36 J. Chociszewski, D zieje narodu polskiego dla ludu polskiego i młodzieży.
Poznań 1873, s. 182, 193-94: Tenże, Mala historya Polski, Poznań 1898, s. 75;
Tenże, Historya polska w pięknych przykładach, Poznań 1893, s. 152; por. C. Pie­
niążek, Opowiadania z dziejów kraju rodzinnego, Lwów 1893, s. 177.
37 T. Korzon, Historya nowożytna, t. I, Kraków 1889, s. 388, 473, 492; por.
W. Smoleński, D zieje narodu polskiego, t. I, Kraków 1897, s. 204, 206; W. Za­
krzewski, H istoria powszechna na klasy wyższe szkól średnich, t. III, Kraków 1899,
s. 119, 153; A. Lewicki, D zieje narodu polskiego w zarysie. Warszawa 1899, s. 263.

180
Ukrainie38. w podobnej konwencji przedstawiony został Kościuszko.
Występował jako wielki wojenny strateg, także w tych zdarzeniach
bitewnych, które zakończyły się przegraną Polaków39. Eksponowano
wykorzystanie przez Naczelnika kosynierów chłopskich. Niewiele
miało to wspólnego z ich rzeczywistą wartością militarną, ale było
wiązane z polityczną propagandą. Związek ten dostrzegał nawet
Rosjanin Dymitr Iłowajskij, który zaznaczył, że chłopi nie garnęli się
do wojny, w przeważającej części lud wiejski pozostawał obojętny
wobec insurekcji3 40. Zbyt długo pańszczyzna i dyktatura jednej gru­
9
3
8
py społecznej oduczyły go troski obywatelskiej. Od wypełniania
obowiązków chłop przyzwyczaił się wykręcać na wszelkie sposoby,
a w rzetelność obietnic nie wierzył. Te wszystkie uwarunkowania
starał się wykorzystać rosyjski historyk do krzewienia negatywnego
obrazu Insurekcji i jego dowódcy.
W pozytywizmie więcej wagi przywiązywano do aktywności poli­
tycznej wojskowych bohaterów. Rozpatrywano ją na płaszczyźnie
zewnętrznej i wewnętrznej. Generalnie Czarnieckiego i Żółkiewskie­
go osadzano w promonarszym stronnictwie. Zwłaszcza historycy
galicyjscy zajęli się wyeksponowaniem tej sprawy. Lucjan Tatomir
podawał, że regimentarz, jak wszyscy prawdziwie wielcy mężowie
stał zawsze wiernie przy tronie, występując przeciwko wichrzycie­
lom41. Równie pozytywnie z tej perspektywy został oceniony Żół­
kiewski. Dla Michała Bobrzyńskiego najistotniejszym było to, że
kanclerz, mąż nieposzlakowanego patriotyzmu, broniąc w rokoszo­
wym sporze Zygmunta III, nie miał na uwadze osoby samego Wazy,

38 a . Lewicki, Zarys history i Polski i krajów ruskich z nią połączonych, Kraków


1898, s. 147-150; T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. II, s. 179; W.L. Anczyc,
Historya polska doprowadzona do ostatnich czasów, ułożona przez pytania i odpo­
wiedzi dla początkujących, Kraków 1870, s. 162; W. Smoleński, D zieje narodu,
Kraków 1906, s. 200-205; W. Zakrzewski, H istoria powszechna, op. cit., t. III, s.
160, A. Gindely, Dzieje powszechne dla wyższych klas szkół średnich, t. III, Rze­
szów 1899, s. 165-166; L. Delareaux, Historya kraju rodzinnego dla klas niższych
c. k. szkól średnich galicyjskich 1875, s. 147.
39 w . Dzieduszycki, Pieśń o dziejach polskich, Poznań 1873, s. 65; S. Matu-
siak, Historya polska w opowiadaniu ludu, Kraków 1881, s. 261, W. Zakrzewski,
H istoria powszechna, op. cit., t. III, s. 286; J. Sawczyńska, D zieje najnowsze 1789-
1871, Kraków 1880, s. 127; C. Pieniążek, Opowiadania, op. cit., s. 172-17
40 D. Iłowajskij, Przew odnik do wykładu historyi powszechnej, Warszawa
1867, s. 312.
41 L. Tatomir, Dzieje Polski w zarysie, Lwów 1879, s. 223; M. Bobrzyński,
Dzieje Polski w zarysie, Warszawa 1986, s. 405.

181
lecz powagę urzędu królewskiego42. Odmienne stanowisko w tej
kwestii zajęli historycy warszawscy. Pozytywną ocenę udziału
kanclerza po stronie monarchy - ich zdaniem - obniżała postawa
hetmana po guzowskiej bitwie, kiedy to nie dopuścił do wykorzysta­
nia uzyskanej przez króla przewagi, ponieważ obawiał się nadmier­
nego wzmocnienia jego władzy43.
Sporo miejsca historycy pozytywizmu poświęcili działalności po­
litycznej Żółkiewskiego w dymitriadach. Miały one być dowodem
wielkości państwa polskiego i przypominać ten czas dziejowy,
w którym Polacy decydowali o przyszłości wschodniego sąsiada.
Wobec dwóch koncepcji rozwiązania problemu interwencji polskiej
w Moskwie, jakie zarysowały się na początku XVII wieku, tj. królew­
skiego absolutyzmu - forowanego przez Zygmunta III i republikań­
skiego połączenia obydwu państw - autorstwa Żółkiewskiego, histo­
rycy pozytywizmu uznali, że realniejsza do przyjęcia była propozycja
hetmana, a nie króla. T. Korzon podawał, że było ono bliskie Pola­
kom i Rosjanom44. Historyk, „rojenia kanclerza” „o państwach Rze­
czypospolitej”, skupiającej wiele narodowości, zdolnej przeciwstawić
się każdemu niebezpieczeństwu, w tym i nawałnicy turecko-
tatarskiej i zagrożeniu szwedzkiemu, uznał za jeden z oryginalniej­
szych pomysłów politycznych, jakie powstały w XVII wieku na zie­
miach polskich.
Zdaniem pozytywistów, także inny wielki żołnierz, Tadeusz Ko­
ściuszko podejmował działania polityczne z korzyścią dla państwa
polskiego. Z uznaniem spotkała się jego przysięga na Rynku Kra­
kowskim, w której zawarł polityczne credo powstania, jak też dał
świadectwo bezinteresowności urzędu, którego sprawowanie obej-
mowal45. z politycznych czynów Naczelnika zaakcentowane zostały
te, które obrazowały jego stosunek do problematyki społecznej,
a więc działania mające na celu poprawę losu chłopstwa, ale rów­
nież poglądy na warszawską rewoltę. Jadwiga Sawczyńska informo­
wała, że Kościuszko z ochotą pospieszył pomóc insurekcji, ponieważ
wierzył, że w ten sposób zaspokoi potrzeby chłopa, „dla którego jego
serce pełne miłości bliźniego szczególniejsze żywiło przywiązanie”.45
3
2

42 M. Bobrzyński, D zieje ojczyste ze szczególnym uwzględnieniem historyi


Galicyi. D o użytku wyższych klas szkól średnich zastosował M. Chyliński. Kraków
1879, s. 226.
43 w. Smoleński, Dzieje narodu, op. cit., t. I, s. 196; T. Korzon, Historya nowo­
żytna, t. I, op. cit., s. 482.
44 T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. I, s. 494-495.
45 w. Smoleński, D zieje narodu, op. cit., Kraków 1906, s. 384.

182
W podobnym duchu wypowiadali się również inni historycy, uwy­
puklając te fragmenty Uniwersału połanieckiego, w których była
mowa o zniesieniu pańszczyzny, a nawet o uwłaszczeniu chłopów
pod warunkiem wypełnienia przez nich obowiązków określonych
przez prawo. J. Chociszewski krytykował jednak połowiczność re­
form Naczelnika, głównie zaś fakt, że „nie ogłosił zupełnej wolności
ludowi”. Natomiast wysoko ocenił, uznaną przez generała powstań­
czą symbolikę, w której dostrzec można było zapowiedź nowych
jakościowo stosunków społecznych. Do symboliki tej należeć miała
chorągiew powstańcza z napisem: „Żywią i bronią” oraz jej orna­
mentyka w postaci snopa, godła rolnictwa46. Podniesienie proble­
matyki wieśniaczej wynikało nie tylko z faktu znaczenia kwestii
chłopskiej. Wielu historyków tego okresu uważało, że tylko zaanga­
żowanie chłopstwa w walkę zbrojną może doprowadzić do odzyska­
nia niepodległości. A możliwe jest tylko wtedy, gdy dostarczy się
wieśniakom odpowiedniej motywacji. W XVIII wieku mogła nią być
zapowiedź poprawy ich bytu, zniesienia pańszczyzny. Prawie sto lat
później, gdy problem ten został rozwiązany, potrzebne jeszcze były
argumenty o charakterze ideowym, takich dostarczyć mogła odpo­
wiednia prezentacja przeszłości narodowej.
Po roku 1863 eksponowano patriotyczne postawy. Wiązano je
nie tylko z czynami wielkiego formatu, jak np. w przypadku Czar­
nieckiego4474
6 , ale też z innymi przejawami aktywności publicznej żoł­
8
nierzy. J. Chociszewski podkreślił fakt, że Naczelnik wielką miłością
obdarzał rodzinną ziemię, lud polski, włościan i rzemieślników4^.
W jego ujęciu dostrzec można typ widzenia patriotyzmu, jako warto­
ści kompleksowej, związanej ze wszystkimi przejawami życia naro­
dowego.
Uchwytnym składnikiem modelu żołnierza polskiego, tworzone­
go po klęsce powstania styczniowego, było eksponowanie jego pra­
wości, szlachetności i osobistego poświęcenia. Praktycznie trudno
dostrzec jakąś różnicę w tym względzie z obrazem wojskowych kre­
owanym w epoce poprzedniej. W odniesieniu do Stefana Czarnie­
ckiego zasób informacji mających potwierdzić taką jego postawę
obejmował następujące fakty i zdarzenia: przede wszystkim ofiar­

46 J. Chociszewski, Dzieje narodu polskiego, op. cit., s. 184-185: S. Matusiak,


Historya polska, op. cit., s. 26; J. Sawczyńska, Dzieje najnowsze, op. cit., s. 127;
por. M. Dzieduszycki, Pieśń, op. cit., s. 66.
47 J. Chociszewski, Historya Polski, op. cit., s.. 138; L. Tatomir, Dzieje, op.
cit., Lwów 1879, s. 224.
48 j . Chociszewski, Historya polska wierszem, Chełmno, 1868, s. 9.

183
ność w bitwach, odniesione w nich liczne rany, słynne powiedzenie
określające jego drogę do wojskowych godności: „ja nie z soli ani
z roli, jeno z tego co mnie boli wyrosłem”, a także fakt ustanowienia
fundacji tykocińskiej dla starganych w służbie ojczyzny żołnierzy49.
Także obraz charakteru Stanisława Żółkiewskiego niewiele się
zmienił w pozytywizmie. Głównym elementem było zachowanie się
kanclerza pod Cecorą, kiedy to na poddany mu pomysł ucieczki od­
powiedział, że polski żołnierz nigdy nie ucieka i miejsce wodza jest
tam, gdzie wojsko umiera50. Szlachetnością miał także odznaczać
się Kościuszko, zwłaszcza, gdy podczas uwolnienia z więzienia
rosyjskiego prosił o wolność dla pozostałych Polaków, a nie cieszył
się z darowanej mu wolności51*5 . Przy okazji opisu sylwetki przywód­
cy Insurekcji zwrócono uwagę na rzecz, którą przez ponad pół wieku
pomijano, mianowicie jego pilność i pracowitość. Tę zaletę do rangi
wartości zasadniczej podniósł J. Chociszewski. W książeczce o dy­
daktycznym i budującym tytule: H istoryi polskiej w pięknych przy­
kładach, pisał o Naczelniku, że „w chwilach wolnych wyuczył się
stolarstwa, gdyż miał to przekonanie, że każdy młodzieniec kształ­
cący się naukowo, powinien nauczyć się jakiegokolwiek rzemiosła”,
a swą wypowiedź kończył apelem do współczesnych: „Kto chce oka­
zać cześć i uwielbienie dla Kościuszki, niech naśladuje przede
wszystkim jego zamiłowanie pracy i oszczędności”52.
Znaczącym czynnikiem wyobrażenia wojskowych przy końcu
XIX stulecia było ich zainteresowanie sprawami nauki i oświaty.
Palmę pierwszeństwa w tej dziedzinie dzierżyli po równo Żółkiewski
i Kościuszko. Kanclerz ceniony był głównie za praktyczną umiejęt­
ność wykorzystania nabytej wiedzy, która umożliwiła mu napisanie
wspomnień wojennych, przypominających formą komentarze Ceza­
ra, a przewyższające je szczerością i zacnością uczuć53. Przywódcę
powstania z 1794 roku chwalono natomiast za erudycyjną wszech-

49 T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. II, s. 66, 96, 179; J. Chociszew­
ski, Historya Polski, op. cit., s. 142; L. Tatomir, Dzieje, op. cit., Lwów 1879, s. 224;
M. Dzieduszycki, Pieśń, op. cit., s. 43;
50 W.L. Anczyc, D zieje Polski, op. cit., s. 127; C. Pieniążek, Opowiadania, op.
cit., s. 123.
51 C. Pieniążek, Opowiadania, op. cit., s. 177; D. Ilowajskji, Idze wodnik, op.
cit., s. 312.
52 J. Chociszewski, Historya polska w pięknych przykładach, op. cit., s. 149-
150, 152.
55 T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. I, s. 495.

184
stronność i fachowe żołnierskie wykształcenie nabyte w szkole
pijarskiej, Szkole Kadetów i w wyższych szkołach wojskowych we
Francji54.

U PROGU NIEPODLEGŁOŚCI
Neoromantycy zrehabilitowali polski wysiłek zbrojny doby
porozbiorowej. Towarzyszyło temu apologetyczne przedstawienie
całej przeszłości polskiej555
. Z pietyzmem odnoszono się do ludzi pa­
7
6
rających się wojaczką. Ciepło potraktowany został przez historyków
neoromantyzmu Żółkiewski. Józef Bałaban wielkość hetmana wyra­
żał znanym już stwierdzeniem: „coby się z Polską stało, gdyby nie
mężowie, którzy życie i mienie ofiarowali ojczyźnie”. Ten sam histo­
ryk modelując sylwetkę Czarnieckiego przedstawił go jako wzór
rycerski podtrzymujący dzielne tradycje oręża polskiego w czasach
powszechnych klęsk za panowania Jana Kazimierza. Wśród wzor­
ców żołnierskiej służbie ojczyźnie poczesne miejsce zajmował też
Kościuszko. Jego ogólną sylwetkę Julian Baczyński scharakteryzo­
wał słowami: nasz dzielny rycerz, wspaniała postać bez skazy, pełna
miłości ojczyzny i zapału, jaką zesłała nam Opatrzność^.
W kreśleniu sylwetek wojowników preferowano te fakty, w któ­
rych brzmiała chwała oręża polskiego. Inspiracją do takiego układu
treści historycznych były oczekiwania narodu co do rychłego odzy­
skania suwerenności na drodze zbrojnej. Chwile świetności oręża
polskiego były tu niezwykle pomocne, przecież dodawały bojowego
ducha. Stąd też Żółkiewski był obecny na kartach podręczników
przez zwycięskie potyczki z Kozakami, zwycięstwa nad Moskwą
i bitwę cecorską, którą odbierano nie inaczej jak tylko zwycięstwo5?.

54 T. Korzon, Historya nowożytna, op. cit., t. II, s. 530; W. Smoleński, Dzieje,


op. cit., Kraków 1906, s. 383.
55 J. Maternicki, Rola historiografii w rozw oju polsk iej m yśli niepodległościo­
wej na przełom ie X IX i X X wieku, w: Idea niepodległości i suw erenności narodowej
w polskiej m yśli politycznej X IX i X X wieku. red. Jerzy Maternicki, Warszawa 1989.
s. 116.
56 J. Bałaban, Historya Polski, Lwów 1906, s. 120, 139; J. Baczyński, Dzieje
Polski, t. II, Poznań 1904, s. 493.
57 s. Popławska, K rótk i rys dziejów ojczysrtych dla ukochanego jedynego syn­
ka mego, Kraków 1892, s. 106.

185
Panegiiycznie przedstawiano wojenny kunszt Czarnieckiego58. Tak­
że duch zwycięstwa unosił się nad opisami wielu zmagań wojen­
nych, w których brał udział Kościuszko. Powracano do jego amery­
kańskich zmagań, a insurekcyjne porażki tuszowano liczebnymi
przewagami wojsk rosyjskich5 596
8 *.
0
Zmiany w neoromantycznym wizerunku żołnierzy polskich,
w kontekście oceny ich idei politycznych, da się zauważyć w odnie­
sieniu do Naczelnika. Trudno, patrząc na ówczesny szkolny rys
przywódcy Insurekcji, określić, która ze sfer jego działalności
publicznej dominuje w nim, czy góruje on jako żołnierz, czy jako
polityk. Przyczyną tych zmian były uwarunkowania polityczno-spo­
łeczne tego czasu. Podnoszono na piedestał polskiej myśli politycz­
nej pomysł zaangażowania chłopów w walkę narodową za cenę ich
uwłaszczenia i zniesienia pańszczyzny. Akcent ten w opisie wyda­
rzeń 1794 roku zaznaczali nie tylko Polacy, ale i cudzoziemcy
piszący dla potrzeb szkolnych, jak chociażby Mikołaj Kariejew. Jego
zdaniem, Kościuszko uczynił próbę ocalenia Polski opierając się na
masie ludowej. Zostawszy dyktatorem głosił konieczność zniesienia
pańszczyzny, którą uznawał za szlachecką cenę za niepodległość
państwową66. Nie przyczyniało się to jednak do uznania bohatera
amerykańskich i polskich zmagań niepodległościowych za burzy­
ciela ładu stanowego. Dowodem na jego lojalność wobec zasad
ówczesnego porządku społecznego miała być postawa w trakcie za­
burzeń warszawskich, kiedy to Kościuszko śmiercią karał winnych
zbrodni61.
W neoromantyzmie ukazywano Kościuszkę w roli zwolennika
nadania chłopom wolności osobistej. Przytaczano jednak też te wy­
darzenia, które niezbyt dobrze świadczyły o jego narodowej posta­
wie. J. Baczyński eksponował list Kościuszki do cara Aleksandra,
w którym pisał on: „Najjaśniejszy Panie ogłoś się królem Polski,
nadaj narodowi konstytucje, znieś poddaństwo i pozakładaj dla
włościan szkoły”62. Podobną wymowę miało przytoczenie przez Jó­
zefa Dąbrowskiego zdarzenia, w którym generał nie zgodził się

58 J. Dąbrowski, D zieje narodu polskiego, Kraków 1909, s. 171, 173.


59 Tamże, s. 239; J. Baczyński, D zieje Polski, op. cit., t. 2, s. 477.
60 N. Kariejew, Podręcznik history i now ożytnej z m apam i historycznym i, War­
szawa 1906, s. 160; E. Cyfrowiczówna, Dzieje ojczyste aż p o najnowsze czasy opowie­
dziane dziatwie polskiej przez Maryana z nad Dniepru, Kraków 1898, s. 167, 170.
6 ' E. Cyfrowiczówna, D zieje ojczyste, op. cit., s. 172-173.
62 J. Baczyński, D zieje Polski, op. cit., t. II, s. 530.

186
udzielić propagandowego wsparcia Napoleonowi, gdy ten sprzeciwił
się odbudowie Polski w dawnych granicach i nie przystał na
uwłaszczenie chłopów63. W tych konstrukcjach sprawy narodowe
łączono ściśle ze społecznymi.
Niezmiennym elementem neoromantycznego obrazu wojskowych
była ich prawość. Szkolne konstrukcje treści potwierdzają społeczne
zapotrzebowanie na wizerunek żołnierza prawego. Żółkiewski wy­
stępuje w nich jako jeden z najszlachetniejszych ludzi, jakich Pol­
ska wydała, Czarniecki epatuje szlachetnym zawołaniem; „ja nie
z soli ani z roli”, a Kościuszko zjednuje sobie szacunek i miłość całą
swoją postawą64.
***

W edukacji żołnierze byli grupą, która przez cały XIX wiek prze­
szła niewielką ewolucję. Wizerunki poszczególnych postaci uległy
niewielkim reinterpretacjom. Choć informacje o nich odznaczały się
silnym ładunkiem uczuciowym, to jednak szkolne sylwetki żołnierzy
posiadają zadziwiająco mało treści o charakterze legendowym. Wie­
dza o polskich wojskowych była trwałym elementem edukacji histo­
rycznej. Opowieści związane z dziejami żołnierzy tkwiły głęboko
w umysłach ludzi XIX wieku. Można było nie znać polityków, dzia­
łaczy kulturalnych, intelektualistów, ale trzeba było coś wiedzieć
0 Czarnieckim, Kościuszce i Żółkiewskim. Ich szeroka znajomość
dawała gwarancję narodowej identyfikacji.
Oświecenie na plan pierwszy wysunęło militarne zaangażowanie
żołnierzy w obronę państwa. Drugim elementem ówczesnego po­
znawczego schematu było przedstawienie treści, które znamiono­
wały pozytywne cechy ich osobowości. W dużo mniejszym zakresie
odwoływano się do naukowych zainteresowań żołnierzy i czynności
politycznych, które podejmowali.
Lata 1830-1863 były czasem niezwykle przychylnym dla woj­
skowych. Zyskują oni wówczas pełną akceptację, co związane jest
m.in. z tym, że rekompensują gorycz porażki powstania listopado­
wego. Są wzorem honoru i poświęcenia dla ojczyzny. Kościuszko
symbolizował demokratyczne i proludowe zapatrywania społeczne
1 polityczne, miłosierdzie i litość dla ubogich, Żółkiewski podnosił

63 J. Dąbrowski, Dzieje, 1909, s. 260.


64 J. Balaban, Historya Polski, op. cit., s. 122, 139-140; E. Cyfrowiczówna,
Dzieje ojczyste, op. cit., s. 174; J. Baczyński, D zieje Polski, op. cit., t. II, s. 477.

187
honor do rangi wewnętrznego imperatywu Polaka, a Czarniecki sym­
bolizował ideę, że prawdziwym polskim-żołnierzem może być tylko
ten, który służy jednocześnie Bogu i ojczyźnie. Wojskowi polscy po
powstaniu listopadowym stali się w pełni narodowymi herosami.
W pozytywistycznym obrazie żołnierzy myślą przewodnią była
ocena ich politycznych przedsięwzięć. Eliminowało to w jakimś
stopniu postać regimentarza koronnego. W oświeceniu elitę woj­
skowych zdominowały sylwetki Żółkiewskiego i Czarnieckiego,
wyraźnie dystansowali oni Kościuszkę. W romantyzmie panowała
między nimi prawie idealna równowaga, którą w pozytywizmie
zachwiała supremacja Naczelnika, związana przede wszystkim
z przypomnieniem jego politycznego i społecznego programu.
Kościuszko stał się narodową świętością. Nie zapominano o tym, że
obiecywał chłopom wolność za cenę ich udziału w powstaniu, ale
przy tym uważano, że jego reformy miały charakter połowiczny.
Na przełomie XIX i XX stulecia żołnierze polscy stali się personi­
fikacją idei kierujących naród polski do wolności. Czarniecki był
wzorem obywatelskiego ducha, Kościuszko politycznym i żołnier­
skim sztandarem dla zaangażowania chłopów w walkę o niepodle­
głość, Żółkiewski szlachetną inspiracją do podejmowania czynów
niebezpiecznych i pełnych poświęcenia.
W XIX wieku łatwo da się odczytać przejawy zachowań i ich
związki z upowszechnianymi wówczas wzorami rycerskości. Polacy
wielokrotnie w powstaniach narodowych tego okresu znajdowali się
w świecie żołnierskiego mitu, który symbolizowali Kościuszko,
Czarniecki i Żółkiewski. Poza ideowym przykładem spełniali oni też
funkcje pragmatyczne. W chwilach wojennych byli dostarczycielami
recept co do sposobu walki z nieprzyjacielem, a w czasach pokoju
metod pracy dla ojczyzny.
VI. Zasłużeni na polu kultury

POCZĄTEK ZABORÓW

Wiek XLX jest bez wątpienia epoką kultu i podziwu dla nauki
niemal we wszystkich jej objawach. W żadnym momencie rozwoju
ludzkiej cywilizacji osiągnięcia uczonych nie cieszyły się takim
zainteresowaniem. Na naukę patrzono przez pryzmat możliwych
korzyści, poprawy życia jaką mogła przynieść człowiekowi. Znacznie
poszerzył się krąg ludzi, którzy dostrzegali możliwości materialne,
jakie dawał ludzki intelekt. Stąd pojawiła się nowa klasa społeczna
- intelektualiści. Przemiany te w różnym stopniu dotykały całych
obszarów kuli ziemskiej. Różne też miały znaczenie. Dla wielu naro­
dów rozwój umysłowy stanowił formę obrony przed zapomnieniem.
Problem ten dotyczył takich krajów jak Polska, które zostały pozba­
wione swej państwowości i podmiotowości na arenie międzynaro­
dowej. Wpływ nauki na społeczeństwo polskie w XIX wieku realizo­
wał się m.in. przez upowszechnienie wykształcenia wśród nizin
społecznych i znacznego podniesienia poziomu szkolnictwa warstw
wyższych.
Zagadnienia kultury, nauki i oświaty zajmowały w edukacji
historycznej społeczeństwa polskiego dość ważne miejsce, ale nie
takie na jakie zasługiwały. Wpływ na to miała przede wszystkim
sytuacja polityczna Polski. Generalnie przez cały okres zaborów
Polacy potrzebowali wzorców postaw patriotycznych, takich, które
mogłyby być sztandarem dla podejmowania działań zbrojnych.
Ludzi intelektu przywoływano najczęściej wtedy, gdy następował
krach złudzeń co do szans na powodzenie zbrojnego czynu. Wtedy
to intelektualne osiągnięcia dawnych Polaków przyciągały uwagę
popularyzatorów historii. Stworzyli oni kanon najwybitniejszych
przedstawicieli polskiej kultury umysłowej. Wyróżniały się w nim
postacie: Jana Długosza, Mikołaja Kopernika, Jana Kochanowskie­
go, Stanisława Konarskiego.

189
Szczególny charakter w upowszechnianiu wzorców kulturowych
w oświeceniu odegrała osoba Długosza. Dla niemal wszystkich
autorów podręczników był on, a właściwie jego dzieło, punktem
szerszych rozważań na temat historii, źródłem wiarygodności opisu
przeszłości oraz prezentowanych na tym tle refleksji i tez odnoszą­
cych się do wczesnego okresu państwowości polskiej. Często zasta­
nawiano się nad filozofią jego spojrzenia na przeszłość narodową,
rzadko jednak podważano merytoryczną wartość Annales. Choć
Długosz praktycznie wyzierał z każdej prezentacji dziejów, to garść
informacji dotyczących jego postaci była uboga i właściwie ograni­
czona do przedstawienia go jako najwybitniejszego dziejopisa Polski,
odznaczającego się niebywałą pracowito ściął. Częściej spoglądano
na efekt Długoszowej pracy - Kroniki sławetne. Patrzono na nie pod
kątem języka i stylu. Zwłaszcza opinia wypowiedziana przez Teodora
Wagę, że Długosz napisał swe dzieło w ’’średnim stylu łacińskim”2
jest odzwierciedleniem tego doświadczenia kulturowego, które
w ramach oświecenia dążyło do wyeliminowania „podłego stylu
i formy” w języku narodowym, czy też uniwersalnym, jakim jeszcze
w tym czasie była łacina. W wydaniu Histoiyi książąt i królów p ol­
skich z 1824 roku jesteśmy świadkami rzadkiego w tym okresie,
negatywnego sądu o rzeczowej stronie kroniki średniowiecznego
dziejopisa. Jego autorstwo trzeba jednak przypisać Joachimowi Lele­
welowi, któiy trafnie rozpoznał, że Długosz: „póki pisze o bliskich so­
bie wiekach, poty jest wiernym świadkiem”, lecz co do czasów daw­
niejszych: „wyobrażeniem wieku swego napoił ... dawniejsze dzieje,
tak że co Gall lub Kadłubek pisali powtórzyć wiernie nie umial”3.
Ocena twórczości Długosza, dokonana przez J. Lelewela nie zaważyła
mocniej na charakterze edukacyjnego wizerunku autora Annales.
Z punktu widzenia siły i głębi oddziaływania drugim faktem
z życia kronikarza, który znalazł uznanie na początku XIX wieku,
było wychowanie przez niego synów królewskich4. Podobało się1 4
3
2

1 J.U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne z muzyką i rycinam i, 1819, s. 152;


J.Ch. Albertrandy, D zieje Królestwa Polskiego. Lwów 1846, s. 81; I. Czartoryska,
Pielgrzym w D obrom ilu, cz. 2, Warszawa 1821, s. 186; J. Faleński, Historya Polski
krótko zebrana. D zieje narodowe od powstania aż do upadku państwa tego, Wro­
claw 1819, s. 118; J. Miklaszewski, Rys historyi polskiej od wzniesienia się M onar­
ch ii aż do ostatniego upadku i rozbioru kraju. Warszawa 1821, s. 51.
2 T. Waga, Historya książąt i królów polskich. Warszawa 1809, s. 69.
3 T. Waga, Historya książąt, op. cit., Warszawa 1824, s. 163.
4 T. Waga, Historya książąt, op. cit., Warszawa. 1809, s. 69; J. Faleński, H isto­
rya Polski, op. cit., s. 118;

190
oświeconym, że człowiek uczony, o rozległej wiedzy wpływał na for­
mację duchową i intelektualną przyszłych władców Polski. Informa­
cja ta jest fragmentem oświeceniowego widzenia edukacji społe­
czeństwa, którego podstawowym składnikiem był pogląd o udziale
elit intelektualnych w myślowym przewodzeniu narodowi. Na spek­
trum szkolnej wiedzy o wychowawcy królewiczów składała się także
informacja o jego posłudze kapłańskiej, częściowo też o duchownej
karierze5. Nie przywiązywano jednak do tych faktów szczególniej­
szego znaczenia. Nie doszukiwano się związku pomiędzy tym, że
Długosz był kapłanem a dokonaną przez niego wykładnią dziejów
polskich. Szczególniej natomiast patrzono na związki kronikarza
z jego duchownym i politycznym piyncypałem, Zbigniewem Ole­
śnickim. Oświeceniowi aprobowali oddanie dziej opisa, szacunek
jaki żywił wobec biskupa i dostrzegali w tym związku sytuację, w
której obydwie te postacie odnosiły spore korzyści6.
Istotne znaczenie w szkolnym zobrazowaniu Długosza miało jego
wykształcenie. Droga, w wyniku której nabył je i późniejsze efekty
pracy umysłowej dawały okazję do zaprezentowania poziomu umy­
słowego Polski Kazimierza Jagiellończyka. Izabella Czartoryska
zauważyła przy tym, że wielką rolę w edukacji przyszłego kronikarza
odegrała Akademia Krakowska. Inni pisarze, współcześni księżnej,
podkreślali że panowanie młodszego syna Jagiełły obfitowało w zna­
nych i sławnych ludzi, ale Długosz i Mikołaj Kopernik najbardziej go
zaszczycają7. Dalej w apologetyce dziej opisa poszedł Józef Mikla­
szewski. Nie tylko zaznaczył jak wielką i ważną postacią w kulturze
polskiego i europejskiego średniowiecza był kanonik Jan, ale pisząc
o osiągnięciach cywilizacyjnych XV wieku, wśród największych suk­
cesów tego czasu wyróżnił dzieło pryncypala synów królewskich,
podkreślając, że: za Kazimierza Jagiellończyka zaczęto używać pro­
chu, Ameryka została odkryta, Kopernik się urodził, a Długosz na­
pisał kronikę dziejów polskich8. Takie widzenie problemu odzna­
czało się wyraźną intencją dydaktyczną, miało pobudzać do zgłębia -

5 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, Wroclaw


1810, t. II, s. 80; J.Ch. Albertrandy, Dzieje Królestwa, op. cit., s. 81; T. Waga,
Historya książąt, op. cit., Warszawa. 1824, s. 156
6 I. Czartoryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 2, s. 186.
7 Tamże, s. 186; por. J. Gacki, Z dziejów polskich zabawa historyczna
w sposobie loteryi ułożona. Warszawa 1827, 24.
8 J. Miklaszewski, Rys historyi, op. cit., s. 51.

191
nia polskiej przeszłości i świadczyć o tym, że należy znać i szanować
polską tradycję, która nie jest gorsza od europejskiej.
Specyfika oświeceniowego postrzegania Kopernika, mającego
trwałe miejsce w narodowym panteonie, polegała na usytuowaniu
jego odkrycia w światowym nurcie cywilizacyjnego postępu. Nauko­
we odkrycie astronoma w zupełności uzasadniało zaliczenie go do
najwybitniejszych umysłów świata. T. Waga dość ogólnie stwierdził,
że Kopernik stanowi w astronomii epokę przez wyjaśnienie biegu
ziemskiego wokół słońca. Z większym zachwytem relacjonował to
wydarzenie Józef Faleński. W polskim uczonym widział pioniera
nowoczesnego myślenia, tego, który dokonał przewrotu intelektual­
nego. Kopernik, poprawiając Pitagorejski system świata, krusząc
władzę zastanego wiekami przesądu, stawał w gronie intelektual­
nych herosów. W tej tradycji mieścił się obraz wielkiego Polaka, kre­
ślony przez I. Czartoryską dla potrzeb polskiego ludu. Jej zasługą
było to, że próbowała dostosować do niezbyt rozwiniętej umysłowo-
ści chłopów wyjaśnienie teorii heliocentrycznej. Ujmowała ją sło­
wami: Kopernik wytłumaczył dnia i nocy, zimy i lata bieg oraz po­
rządek świata, który Stwórca wyznaczył, a wszyscy uczeni przyjęli
jego układ za prawdziwy9. W ten sposób funkcjonujący wśród wieś­
niaków zwyczajowy kalendarz znajdował uzasadnienie w kopemi-
kańskiej teorii. Tą egzemplifikacją I. Czartoryska mieściła odkrycie
astronoma w boskim planie widzenia świata, jednocześnie elimino­
wała zarzut, że przeciw niej wystąpił Kościół. Inna sprawa, że spo­
śród kościołów chrześcijańskich to właśnie katolicki wcześniej,
przed protestanckim i prawosławnym pogodził się z teorią Koperni­
ka i przyznał się do błędu w ocenie jego odkrycia.
Postać Kopernika rozpatrywano nie tylko na tle rozwoju cywili­
zacji światowej, ale też w kontekście współczesnej mu umysłowości.
Akcentowano jego wyjątkowość przez określenie, że; „ściągnął na
siebie podziwienie całego świata”. Punktem odniesienia dla oceny
jego osoby były czasy Kazimierza Jagiellończyka. Tak jak i w przy­
padku Długosza, stwierdzano, że ich atmosfera intelektualna przy­
czyniła się do rozwoju umysłowego biskupa warmińskiego 10.
Oświecenie było czasem znacznego dowartościowania humani­
styki, w tym głównie historii. Stąd ważne znaczenie w edukacji
historycznej miało upowszechnienie wizerunku Stanisława Konar-9 0
1

9 T. Waga, H istoiya książąt, op. cit.,Warszawa 1824, s. 185; J. Faleńsk


Historya Polski, op. cit., s. 133; I. Czartoryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 2 Warszawa
1852, s. 317-318.
10 J.S. Bandtkie, D zieje narodu polskiego, Wroclaw 1835, t. II, s. 103.

192
skiego. Dla ludzi parających sie tym zajęciem był on szczególnie bli­
ski. Wprowadzając historię do zestawu przedmiotów nauczanych
w szkołach pijarskich połączył przeszłość z aktualnym przysposo­
bieniem młodzieży do życia publicznego!*1, w edukacyjnym wize­
runku wybitnego pijara, jego działalność zamknęła się w trzech krę­
gach. Najobszerniej rozpisywano się o udziale Konarskiego w refor­
mie szkolnej jaką zainicjował w czasach saskich. Drugim wyróżnio­
nym kręgiem jego działalności była „naprawa języka polskiego”.
Zauważone też zostały prace pijara na niwie spraw publicznych oraz
politycznych. Na wszechstronność księdza patrzono przez pryzmat
skutków jakie wywołała. Przy okazji prezentacji reformy szkolnej
wskazywano na fakt, że Konarskiemu udało się przełamać stan
ówczesnej niemocy intelektualnej, jakim cechowała się umysłowość
polska od końca XVII wieku. Ogarnięte nią były także zakony zaj­
mujące się edukacją. Mocno zasygnalizowano wpływ jaki wywarł
Konarski na przemiany edukacyjne nie tylko wśród pijarów, ale
i u jezuitów. Przełamanie monopolu edukacyjnego jezuitów, doko­
nane przez księdza Stanisława, w późniejszym czasie przyniosło do­
niosłe skutki, które ujwaniły się w powstawaniu nowych szkół.
Wielkość wybitnego oświatowego reformatora polegała też na zła­
maniu trudności, jakie piętrzyli przed nim konkurenci12.
Dziedziną wyróżniającą się w działalności Konarskiego była
poprawa języka polskiego. O ile skutki reformy oświatowej, niewąt­
pliwie uznane, zostały przyhamowane w okresie zaborów, to praca
nad udoskonaleniem mowy ojczystej posuwała się wciąż dalej i była
aktualna. Stąd taka silna reakcja oświeconych na prace Stanisława
Konarskiego. Stwierdzali oni, nieco emfatycznie, że: „ciemności
stylu języka rozpędził Konarski po wydaniu sławnej książki De
emendandis viriis eloquentiae^.
W ekspozycji twórczości intelektualnej pijara mniej wagi przy­
dawano do jego stricte politycznej aktywności. Tylko J.U. Niemce­
wicz przekonywająco podawał, że Konarskiemu udawało się łączyć
ideał życia zakonnego z modelem służby publicznej. Napisał, że: nie
zapomną dzieje księdza Stanisława, który pierwszy hydrę liberum

11 T. Słowikowski, Joachim Lelewel krytyk i a u tor podręczników historii. War­


szawa 1974, s. 12; Stanisław Konarski reform ator szkolnictwa, w: Gwiazdy k a tolic­
kiej Polski. Żywoty wielkich slug Bożych, red. ks. dr K. Wilk, Mikołów 1938, s. 53.
12 T. Waga, Historya książąt, op. cit.. Warszawa 1809, s. 378.
!3 Tamże, s. 273.

193
veto zaczął zwalczać 14. Stwierdzenie to przyczyniało się do ugrunto­
wania wizji pijara jako myśliciela politycznego, przygotowującego
społeczeństwo do reformy ustrojowej. Świadczyło też o zapatrywa­
niach adiutanta Kościuszki.
W czasach oświecenia, w okresie wielkiego dowartościowania
języka polskiego, nie może dziwić to co o największym staropolskim
poecie Janie Kochanowskim pisali ówcześni historycy. Nie dziwi to
tym bardziej, że XVI wiek wykreowano jako złoty okres kultury pol­
skiej. Jednakże w wielu ówczesnych książkach historycznych, sto­
sowanych w nauczaniu dziejów, widać wyraźnie, że Jan z Czarnola­
su nie był uważany za jakąś wyjątkową postać na firmamencie lite­
ratury polskiej. W odniesieniu do Kochanowskiego nie daje się
zauważyć takiej gloryfikacji, jaką otaczano np. Kopernika, choć nie­
kiedy wielkość polskiego poety była porównywana z największymi
światowymi pisarzami. Jednakże trzeba zauważyć, że wielu ówczes­
nych popularyzatorów dziejów nie przywiązywało zbytniej wagi do
twórczości Kochanowskiego. J.U. Niemcewicz ograniczył się do mar­
ginalnych uwag o autorze Trenów. Przy okazji opisu wesela Jana
Zamojskiego zaznaczył, że grano wówczas sztukę Kochanowskiego
Odprawę posłów greckich. Wstrzemięźliwością wykazał się także
J.S. Bandtkie, przypisując poecie jedynie określenie „sławny dziejo-
pis”15. Zupełnie odmiennie widzieli jego literacką rolę T. Waga, i Jan
Chrzciciel Albertrandy. Autor Historyi książąt i królów polskich
apoteozowal poetę. Porównywał jego rymopisarstwo do twórczości
poetyckiej rzymskiego Wirgiliusza. Również J.Ch. Albertrandy, bez
wdawania się w jakiś głębszy osąd wartości literackich płodów auto­
ra Odprawy posłów greckich, zaliczał go do najprzedniejszych pisa­
rzy polskich 16.
Na tle tych przedstawień, rozległością opisu i wartościowaniem
twórczości Jana z Czarnolasu, wyróżnia się ujęcie I. Czartoiyskiej,
która poświęciła mu dużo miejsca w swym popularnym opracowa­
niu dziejów polskich. Zamieściła w nim kilka epizodów z jego życia,
takich, które miały przybliżyć poetę prostemu ludowi. Niezbyt jed-
nak jej się to udało. I. Czartoryska zauważyła, że Kochanowski, któ­
ry „pierwsze wśród poetów trzymał miejsce w drugiej połowie XVI*1 6
5

!4 J.U. Niemcewicz, Śpiewy, op. cit., s. 420.


15 Tamże, 239; J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 197; por.
J.H. Campe, Biblioteczka dziecinna, Wrocław 1809, t. II, s. 63.
16 T. Waga, Historya, op. cit., Warszawa. 1809, s. 158; J.Ch. Albertrandy.
D zieje Królestwa, op. cit., s. 129.

194
wieku”, dużo podróżował. Doświadczenia peregrynacyjne, zwłaszcza
zagraniczne wykorzystywał dla dobra kraju. Tym stwierdzeniem
autorka Pielgrzyma oddawała normę obyczajową, jaka właściwa była
i dla renesansu i dla oświecenia, w których to epokach podróże
traktowano jako metodę edukacji i nabywania obycia kulturalnego.
Te aspekty żywota autora Trenów nie mogły przemówić do umysło-
wości odbiorców Pielgrzyma, były dla nich odległe kulturowo. Tra­
dycja bywania w świecie właściwa była szlachcie i to tej bogatszej,
nie znali jej praktycznie wieśniacy. Dla nich przeznaczony był drugi
akcent wizji Jana z Czarnolasu, jaki dała swym czytelnikom księż­
na. Uwidocznił się on w prezentacji poety jako człowieka zauroczo­
nego życiem wiejskim, człowieka znajdującego przyjemność w byto­
waniu na marginesie zgiełku towarzyskiego. W relacji I. Czartory­
skiej, polskiemu rymopisowi milsza była strzecha niż hałasy dworu
i dlatego nie przyjął godności senatorskiej, zrezygnował też z propo­
nowanego mu opactwa, „dnie swoje poświęcał przyjaciołom” 17.
Obraz Kochanowskiego w wersji pani z Puław, w którym silnie
pobrzmiewa rustykalność, jako powszechny wzorzec wychowawczy
nie posiadał jednak większego znaczenia. Miał w sobie zbyt wiele
elementów zachowawczych. Jednak w pewnym stopniu dowarto­
ściowywał wieś polską, o co chyba głównie autorce chodziło.

ROMANTYZM
Na początku XIX wieku uświadomiono sobie w Polsce, pod
wpływem zachodnich prądów umysłowych i rozbiorów, że istotnym
spoiwem narodu jest jego język ojczysty. Początkowo prawdę tę
uzmysłowiły sobie jednostki. Wierzono również w to, że język naro­
dowy ma wielkie znaczenie w życiu naukowym18. W romantyzmie
dały znać o sobie nowe tendencje dotyczące spraw językowych, któ­
rych najlepszym wyrazicielem był Kazimierz Brodziński. Udowadniał
on, że język ojczysty, jego ewolucja stanowi świadectwo rozwoju
narodu, jest wyznacznikiem jego trwania i symbolem duchowej su­

17 I. Czartoryska, Pielgrzym, op. cit., cz. 2, Warszawa 1821, s. 12-14.


18 J. Rell, Problem atyka k u ltu ry w dawnych podręcznikach h is torii Polski
(1795-1830), „Przegląd Humanistyczny”, r. 22, 1978, nr 1, s. 43; I. Chrzanowski,
Niemcewicz ja k o m iłośnik i obrońca mowy ojczystej, w: Tegoż, Optymizm i pesy­
mizm polski, Warszawa 1971, s. 137; I. Chrzanowski, Konserwatyzm językow y
Jana Śniadeckiego, w: Tegoż, Optymizm, op. cit., s. 102.

195
werenności192 . Dla K. Brodzińskiego mowa ojczysta była kategorią
1
0
narodową, dla oświeconych instrumentem, nic dziwnego więc, że
jego poglądom sprzeciwili się zwolennicy klasycyzmu. Przez takie
rozumienie języka narodowego autor traktatu O klasyczności i ro-
mantyczności przyczynił się do określonej recepcji literatury staro­
polskiej, w tym też Jana Kochanowskiego. Przez cały okres między -
powstaniowy był on postrzegany jako największy poeta polski
w „złotym wieku”, który wybitnie wpłynął na rozwój mowy ojczystej.
Nie było to jednak jego wyłączną zasługą, bowiem pozostawał
w nurcie literatury narodowej, którą udoskonalili też inni jemu
współcześni pisarze: Mikołaj Rej i Szymon Bielski29. Trudno znaleźć
odpowiedź na pytanie, co zdecydowało o takim usytuowaniu Jana
z Czarnolasu. Na pewno nie miał na to wpływu językowy kształt jego
twórczości, w większej części pisanej po łacinie. Przy całym jednak
sentymencie do poety nie on, ale Stanisław Konarski zafunkcjonował
w romantycznej edukacji jako główny reformator języka polskiego21.
Stosunek do mowy ojczystej, powszechnie uważany za wyznacz­
nik polskości, nie do wszystkich przedstawicieli kultury polskiej
znajdował zastosowanie. Trudno było bowiem np. w przypadku
Mikołaja Kopernika, którego też wciągnięto w romantyczny bój
o polskość, mówić o sprawach językowych. Sytuując go jednak
w obrębie polskości, starano się uwypuklić jego polskie pochodze­
nie, co było reakcją na zakusy niemieckiej propagandy, chcącej
wyrwać astronoma z dorobku polskiej kultury. W popularnym
wykładzie dziejów narodowych, jakim był niewątpliwie Abecadlnik,
zostało napisane, że „Niemcy chcieli sobie przywłaszczyć Kopernika,
lecz najgruntowniej udowodniono, że jest on prawdziwym Pola­
kiem”. Jeszcze dobitniej tę myśl sformułował Michał Baliński,
podawał bowiem, że: Kopernik „ozdoba narodu polskiego, urodził się
w Toruniu w mieście staropolskim”22. Mikołaj Pawliszczew przyzna-

19 K. Brodziński, O klasyczności i rom antyczności, oprać. A. Bar, Kraków


1947, s. 12.
20 F. Antoniewicz, Historya polska dla początkującej młodzieży, Gniezno 1861,
s. 52; H. Schmitt, Dzieje narodu polskiego, z. 2, Lwów 1861, s. 488; J. Morelowski,
Chronologia książąt i królów polskich, Kraków 1848 (I wyd. 1818), s. 12.
21 J- Lelewel, D zieje Polski, które stryj synowcom swoim opowiedział. Warsza­
wa 1853, s. 356.
22 A becadlnik historyczny ułożony i rysowany przez Aleksandra Lerue, wyd.
A. Lerue, Warszawa 1860, s. 32-33; M. Baliński, Historya polska, Warszawa 1844
s.131.

196
wal, że astronom był Polakiem, a na dowód tego przytaczał wyniki
badań, jakie w tej mierze poczynił w oświeceniu Jędrzej Śniadecki23.
W oświeceniu pierwszeństwo w zakresie pozytywnego stosunku
do oświaty posiadał Konarski. Brało się to stąd, że jego starania o na­
danie polskiemu szkolnictwu nowoczesnej struktury uznano za za­
sadniczy krok w kierunku powstania w późniejszym czasie Komisji
Edukacji Narodowej24. w pierwszym 30-leciu XIX wieku przeważał
jeszcze ideał wychowania i nauczania obywatelskiego, sięgający ide­
owymi korzeniami czasów światłego pijara25. W okresie międzypo-
wstaniowym szkolna wizja Konarskiego obejmowała głównie jego sta­
rania o unowocześnienie nauczania zakonnego. Było to spore zawę­
żenie pola oświatowych działań księdza Stanisława. Taki opis do­
strzec można u M. Pawliszczewa i Feliksa Antoniewicza. Niewiele
szerszy społeczny zakres reformy edukacyjnej Konarskiego przedsta­
wili Joachim Lelewel i Maria Ilnicka w Ilustrowanym Skarbczyku:

Za nim Konarski, pijar szlachetny.


Szkolę zakłada dla młodzi,
Skąd syn szlachecki i panicz świetny.
Obywatelem wychodzi”26.

Zdecydowanie najciekawszą i najoryginalniejszą wypowiedź


o reformie pijara sformułował ks. Urban Rokicki. Informował on
bowiem, że skutki jej trwają już ponad sto lat i dzięki niej „myśl
swobodniej żyje w narodowej mowie”227.
6
5
4
2
3

23 M. Pawliszczew, Dzieje Polski, Warszawa 1844. s. 246.


24 M. Królikowska, Szkoła naruszewiczowska i je j m iejsce w historiogra fii p o l­
skiej X IX wieku, Warszawa 1989, s. 117; B. Chlebowski, Literatura polska 1795-
1918 ja k o główny wyraz życia narodu p o utracie niepodległości, Lwów-Warszawa-
Kraków 1923, s. 10; I. Chrzanowski, Reforma szkolna Konarskiego, w; Tegoż,
Optymizm i pesymizm, op. cit., s. 84; B. Suchodolski, Wiek oświecenia narodu, w:
B. Suchodolski. Kom isja Edukacji Narodowej na tle ro li oświaty w dziejowym roz­
woju Polski, Warszawa 1972, s. 85.
25 J. Maternicki, K ultura historyczna dawna i współczesna. Warszawa 1979,
s. 32; R. llnicka-Miduchowa, Poglądy Stanisława Staszica na nauczanie historii.
Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP Kraków, 1965, z. 20, s. 88; R. Ilnicka-Mi-
duchowa, H istoria ja k o przedm iot nauczania w reform ie szkolnej Stanisława
Konarskiego w świetle „Ordynacji", Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP Kraków,
1967, z. 26, s. 163.
26 M. Ilnicka, Ilustrow any skarbczyk polski, Warszawa 1861, s. 249; J. Lele­
wel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 356; F. Antoniewicz, Historya polska, op.,
cit., s. 76; M. Pawliszczew, Dzieje, op. cit., s. 104.
27 U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny history ip olsk iej, Wilno 1862, s. 26.

197
W okresie romantycznym podniesiono rangę działalności eduka­
cyjnej autora Annales. Utrwaliło się wyobrażenie o Długoszu jako
„nauczycielu królewiczów i ich przewodniku”28. Pewną ciekawostką,
zasygnalizowaną niewątpliwie pod wpływem praktyk wychowaw­
czych tego okresu, było stwierdzenie, że Długosz: synów królew­
skich przykładnie wychowywał i nieraz rózgami ćwiczył, „co im na
dobre wyszło”. Skuteczność tej metody podnosił zwłaszcza: Lucjan
Siemieński29.
Po powstaniu listopadowym w kreacji postaci związanych
z kulturą duże znaczenie odgrywał czynnik polityczny. Ten rys
szkolnej biografii Długosza ujawnił się w stwierdzeniu, że był
„wielkim mężem rady”30. Kronikarz jako mąż stanu był postacią
publiczną. Inny wymiar zainteresowań politycznych reprezentowali
Kochanowski i Konarski. Nie dane im było być działającymi staty­
stami, ale znaleźli się w grupie konceptualistów. Konceptualizacja
polityki dokonana przez Jana z Czarnolasu polegać miała na wska­
zaniu w pieśni Kto m i dał skrzydła szczególnie wartościowych pod
względem poznawczym i kształcącym faktów dziejowych, które miały
określać wzór idealnego władcy31. Szerzej w romantycznej edukacji
historycznej odbiło się polityczne zaabsorbowanie S. Konarskiego.
Jawił się w niej jako krytyk liberum veto i praktyki zrywania sej­
mów. Chwałę przynieść mu miało sformułowanie i opublikowanie
zasad naprawy Polski w traktacie O skutecznym rad sposobie^.
Romantycy dążyli do kreślenia obrazu przeszłości, w którym
łatwo dostrzegalna by była dominacja pierwiastka wielkości. Dlatego
pietyzmem otaczano zwłaszcza te postaci, które można było pokazać
jako przykład przewagi Polski nad innymi narodami. Takie ujmo­
wanie przeszłości pobudzało do czynu, dawało satysfakcję z przy­
należności do chwilowo - jak sądzono - pognębionego narodu. Dłu­
gosz jako modelowy wzorzec staropolskiego dziejopisarza był przy-2 1
0
3
9
8

28 L. Rogalski, D zieje Polski opowiedziane w krótkości podług dzieł najnow ­


szych, Warszawa 1864, s. 277; Historya polska treściwie zebrana dla użytku m ło­
dzieży, Warszawa 1862. s. 74; Abecadlnik historyczny dla dobrych dzieci, wyd.
Józefa Bensdorfa, druk synów Bogumiła Hassę, Praga 1860, s. 20-21.
29 L. Siemieński, Wieczory pod lipą, Kraków 1863, s. 157.
30 Abecadlnik, op. cit., wyd. Lerue, s. 22.
31 F. Antoniewicz, Historya polska, op. cit., s. 52.
32 J. Lelewel, Dzieje, op. cit., Warszawa 1853, s. 356; F.S. Dmochowski, K rótki
zb iór history i polsk iej opowiedzianej podług najnowszych źródeł historycznych,
Warszawa 1862, s. 142.

198
kładem nazbyt swojskim. Jego praca znana była tylko Polakom.
Jego przywoływanie nie mogło dostarczać należytej satysfakcji
w rywalizacji zewnętrznej. Postacią, która bardziej się do tego nada­
wała był Kopernik. Wielkiego astronoma odbierano jako odzwier­
ciedlenie europejskiego poziomu umysłowości polskiej przełomu XV
i XVI wieku. Ogrom jego wielkości oddawali też niektórzy cudzo­
ziemcy. M. Pawliszczew, choć zdeterminowany wymogami zaborcze­
go szkolnictwa napisał, że „wiek Zygmunta jaśniał imieniem nie­
śmiertelnego Kopernika”33. Słowa te niewątpliwie dodawały splen­
doru polskiej historii. Ze znacznie jednak większym zaangażowa­
niem emocjonalnym i intelektualnym, wizerunek polskiego uczone­
go kreślili rodacy. U. Rokicki w poetyckiej frazie stwierdzał, że:
„Co tam świateł na niebie pomyka. Drogi ich zbadał genjusz Koper­
nika”34. W ten sposób, przystosowywał myśl astronoma do możliwo­
ści recepcyjnych polskiego chłopstwa. Chłopi w przeciwieństwie do
pozostałej części społeczeństwa bardziej stykali się z „kosmosem”.
Obracając się w niewielkiej przestrzeni geograficznej częściej
patrzyli w niebo, czy to spoceni trudem codziennego życia, czy to
szukając w nim znaków umożliwiających prognozowanie pogody, ale
nie pojmowali zasad rządzących sferą niebieską. Forma prezentacji
zastosowana przez U. Rokickiego dawała im szansę na zrozumienie
odkrycia biskupa warmińskiego.

POZYTYWIZM
Okres pozytywizmu jest czasem intensywniejszego organizowa­
nia różnego rodzaju imprez o patriotycznej wymowie. Okazji do nich
dostarczała przeszłość. Wielokrotnie przeradzały się one w manife­
stacje uczuć niepodległościowych. W roku 1880 krakowska Akade­
mia Umiejętności zorganizowała zjazd historyków, którego patronem
obrano Jana Długosza. W ten sposób zapoczątkowane zostały zjazdy
historyków polskich, które w czasach skrępowania politycznego
miały doniosłość nie tylko naukową, ale i patriotyczną35.Odwołanie
się luminarzy polskiej nauki historycznej do średniowiecznego kro­

33 M. Pawliszczew. Dzieje Polski, op. cit.,s. 90; por. W. Parkisch, Polens Ge-
schichte, Wiedeń 1859, s. 72.
34 U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny, op. cit, s. 74.
33 J. Hulewicz, Akademia U m iejętności w Krakowie 1873-1918, Wroelaw-
Warszawa 1958, s. 109-110.

199
nikarza było wyrazem hołdu dla twórcy Kronik sławetnych narodu
polskiego. Uczeni polscy wyrażali tym sposobem szacunek i podziw
dla wielkości intelektualnego wysiłku. Nadanie zjazdowi historyków
imienia Długosza przyczyniło się do upowszechnienia jego postaci
w społeczeństwie, głównie jako historyka. Edukacja historyczna,
sensu stricte, upomniała się o pamięć kronikarza. Przede wszystkim
rzuca się w oczy wielka językowa ornamentyka w malowaniu wi­
zerunku Długosza. Na plan pierwszy w opisie jego dokonań wysuwa
się prezentacja jego kronikarskiej twórczości. Wzmacniano go wy­
rażeniami: jeden z najznakomitszych ludzi jakich Polska wydała,
spisał dzieje ojczyste (C. Pieniążek), ojciec naszej historiografii
(L. Tatomir), najsłynniejszy dziejopisarz za czasów Kazimierza
Jagiellończyka (S. Popławska). Szerzej, niż przedstawione tu wypo­
wiedzi, postać kronikarza zarysował Tadeusz Korzon, który równie
jak jego średniowieczny prekursor odznaczał się niebywałą zawodo­
wą płodnością, co zbliżało ich do siebie36.
Rzetelnie osobę dziejopisarza potraktowali historycy zaboru
austriackiego. Wskazywali na naukowy charakter spuścizny Długo­
sza i podkreślali, że wykład dziejów podpierał źródłami historycz­
nymi, choć często traktował je dowolnie, bez należytego krytycyzmu.
Określali też kanonika mianem największego historyka polskiego do
czasów A. Naruszewicza37. Michał Bobrzyński próbował podnosić
pewne zastrzeżenia wobec dzieła Długosza. Jego wątpliwości budziło
naświetlenie przez średniowiecznego dziejopisarza czasów, których
nie doświadczył on swoim bezpośrednim oglądem. Dla niego Anna-
les grzeszyły brakiem ścisłej krytyki w odniesieniu do czasów daw­
niejszych. Krakowski historyk sprawiedliwie jednak dodawał, że
kronikarz opisując wydarzenia, które mógł osobiście stwierdzić,
wznosił się na wyżyny geniuszu, nie tylko w przedstawieniu, ale
i w pojmowaniu wypadków, które rozwój narodu i istotną treść jego
dziejów stanowią. Podniósł też fakt przynależności dziejopisarza do
kościoła katolickiego. Wyraził to zdaniem, że dzięki związkowi Polski3
7
6

36 C. Pieniążek, Opowiadania z dziejów kraju rodzinnego dla szkól wydziało­


wych. Lwów 1893, s. 79: L. Tatomir, Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich, t. II,
Lwów 1866, s. 169; E. Leja, Historya polska dla dzieci opowiedziana w 34 lekcjach.
Warszawa 1873, s. 56; W.L. Anczyc, Abecadlnik z historyi polskiej, Lwów 1880,
s. 48; K. Rawer, D zieje ojczyste dla młodzieży, cz. 1, 1893, s. 92; J. Chociszewski,
H istoria Polski. W krótkości opracował J ó ze f Chciszewski. Warszawa 1901, s. 84;
S. Popławska, K rótk i rys dziejów ojczystych dla ukochanego jedynego synka mego,
Kraków 1892, s. 64; T. Korzon, Historya wieków średnich, Warszawa 1884, s. 388.
37 A. Lewicki, D zieje narodu polskiego w zarysie, Warszawa 1899, s. 171-172.

200
z zachodnim ruchem kościelnym, któiy podtrzymywał Oleśnicki,
naród polski doczekał się takich ludzi jak Długosz, wielki statysta
i historyk38. Podobną merytorycznie odpowiedź na pytanie: jakim
kronikarzem był Długosz - dał Stanisław Zarański. Przeinaczanie
historii, jakiego miał się dopuścić kronikarz, powiązał on, tak jak
i M. Bobrzyński, z opowiedzeniem się kanonika po stronie kościelnej
opcji politycznej połowy XV wieku. S. Zarański dodawał, że dziej opis
będąc gorącym wielbicielem Oleśnickiego pomijał w swojej kronice to,
co mu się niewygodnym dla Kościoła polskiego wydawało394 .
0
Mnogość wypowiedzi o Długoszu jako najwybitniejszym polskim
kronikarzu średniowiecza spowodowała, że w okresie pozytywizmu
na plan dalszy odsunięte zostały kwestie związane z jego pedago­
giczną, kapłańską i charytatywną działalnością.
W polskim pozytywizmie nauka cieszyła się uznaniem nie tylko
z powodów autonomicznych, tych, które tkwiły w niej samej, a co
akcentowali ówcześni scjentyści, ale też ze względów narodowych.
Głosicielami wielkości nauki stali się też historycy. Uważali oni, że
w oparciu o historyczne przykłady, należy w narodzie, podzielonym
przez zaborców, wyzwolić ducha nauki, który umożliwi mu cywiliza­
cyjny awans. Pozytywiści apoteozowali umysłowość Mikołaja Koper­
nika. Wincenty Zakrzewski twierdził, że astronom naukę polską
świetnie reprezentował. Pisano o nim jako największym geniuszu
okresu odrodzenia, czemu też wtórowała Maria Żółtowska słowami,
że całemu światu znane jest jego nazwisko40. Ważnym elementem
pozytywistycznej sylwetki Kopernika było spojrzenie na jego pracę
naukową z perspektywy poziomu intelektualnego Polski Jagiello­
nów. M. Bobrzyński wiązał odkrycia wielkiego astronoma ze stanem
nauk matematycznych na przełomie XV i XVI wieku. Podobnie
zapatrywał się na ten związek T. Korzon, gdy stwierdzał, że Koper­
nik korzystał z nauki prywatnej i rozmów poufnych Wojciecha

38 M. Bobrzyński, Dzieje Polski w zarysie, Warszawa 1986, s. 229-230.


39 S. Zarański, Pierw iastki dziejów ojczystych, Kraków 1886, s. 265.
40 w. Zakrzewski, H istoria powszechna, t. II, Kraków 18999, s. 66; J. Krawe-
cki, Dzieje Polski i m onarchii austryacko-w ęgierskiej dla szkól ludowych, Rzeszów
1888, s. 41; T. Korzon, H istoria nowożytna, t. I, Kraków 1889, s. 20; M. Żółtowska,
K rótki rys historyi Polski i Litw y oraz litera tu ry polsk iej dla najm łodszej dziatwy.
Kraków 1890, s. 144; Z. Zajączkowska, Wieki średnie w obrazach. Życiorysy, cha­
raktery. podania i fakty historyczne, t. 2, Warszawa 1884, s. 333; L. Tatomir, Dzieje
Polski w zarysie. Dla wyższych klas szkół średnich, seminaryów nauczycielskich
i prywatnych zakładów naukowych, Lwów 1879, s. 157.

201
Brudzewskiego, przez całe też życie zachowywał wdzięczność dla
Akademii Krakowskiej4!.
Intelektualną realizacją idei pozytywizmu był sceptycyzm religij­
ny. W Polsce nie przybrał on takich rozmiarów jak w Europie
Zachodniej, dotyczył raczej wąskiej grupy społeczników. Religia
pozostająca na ziemiach polskich na służbie sprawy narodowej była
chroniona przed atakami różnej maści agnostyków, czy wręcz
ateistów. Antykleiykalizm niektórych polskich pozytywistów, np.
Aleksandra Świętochowskiego miał ograniczony wpływ na kształto­
wanie się społecznego stosunku do religii. Wypowiedź T. Korzona, że
Kopernik dokonał zburzenia porządku religijnych wyobrażeń o wszech-
świecie należy odczytywać nie w kategoriach wyznaniowych, ale
poznawczych. Była ona wyrazem hołdu dla wielkiej umysłowości
astronoma, który pokusił się o śmiałość naukowych tez, uderzają­
cych w ówczesną przestarzałą koncepcję budowy kosmosu. War­
szawski historyk ze szczególnym naciskiem zwracał uwagę na fakt,
że potężna musiała być „praca myśli w głowie Kopernika, jeżeli nie
uląkł się oskarżeń o herezję ani fałszywego świadectwa ludowego”.
Przeciwko niemu byli też reformatorzy religijni: Luter, Malanchton
i Albrecht pruski442.
1
Kultura polska romantyzmu zdominowana została przez poetów
i poezję. Ta forma wyrażania przeżyć i nastrojów, jak też podnio­
słych uczuć patriotycznych święciła triumf praktycznie aż do końca
epoki międzypowstaniowej. Po powstaniu styczniowym rolę tę prze­
jęła literacka proza. Nie odbiło się to jednak na szkolnym wyobraże­
niu Jana Kochanowskiego. W podręcznikach historii zajmował on
bezsprzecznie naczelne miejsce wśród poetów okresu staropolskie­
go. Wysoko oceniało go wielu historyków, ale ze szczególnym uzna­
niem patrzyli na niego autorzy książeczek popularnych. Przybliżali
oni twórczość Jana z Czarnolasu, a także jego sylwetkę. Niezwykle
ciekawie, ale przy tym rzeczowo pisała o wpływie Jana Kochanow­
skiego na rozwój literatury polskiej M. Żółtowska. Oceniała go na tle
innych poetów złotego wieku, w tym i Mikołaja Reja. Dojrzalszym
twórcą był Jan z Czarnolasu, który będąc wykształcony, nie pisał
tak rubasznie jak Rej, ale z poetycką finezją. On też był twórcą no­
wych na gruncie polskim form literackich, ponieważ stworzył pierw­
szą oryginalną tragedię, Odprawę posłów greckich. Józef Chociszew-

41 M. Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 279; T. Korzon, Historya nowożyt­


na, t. I, op., cit., s. 20.
42 Tamże, s. 21.

202
ski zwrócił uwagę na czasową i tematyczną uniwersalność poezji
czarnoleskiego twórcy. Przypomniał, że był autorem wielu pieśni
religijnych, które przetrwały do współczesności i są śpiewane po
kościołach, np. kantata Kto się w opiekę odda panu swemii^.
W prezentowaniu osoby autora Trenów nie zabrakło też oceny
jego aktywności publicznej i twórczości pod kątem polityki. Zabiegu
tego dokonał m.in. T. Korzon. Przeprowadził on analizę postawy
politycznej Kochanowskiego po śmierci Zygmunta Augusta. Gene­
ralnie oceniał ją negatywnie. Przede wszystkim źle odbierał fakt
opowiedzenia się poety w elekcji 1573 r. po stronie Fiodora, syna
Iwana, a potem, gdy ta kandydatura okazała się politycznym niewy­
pałem, po stronie cesarza austriackiego. Osąd historyka był konse­
kwencją jego antyrosyjskiej postawy. T. Korzon chwalił natomiast
Jana z Czarnolasu za propagowanie zabiegów Zygmunta Augusta
wokół zacieśnienia związku polsko-litewskiego. Chwałę oddawał po­
ecie za to, że na cześć unii lubelskiej napisał P ro p o rz e c.
Po powstaniu styczniowym, Stanisław Konarski jest znacznie
rzadziej przywoływany, niż w okresach poprzednich, jako patron
działalności kulturalnej i oświatowej. Pozytywistyczna wizja jego
sylwetki zmierzała ku wyeksponowaniu politycznej płaszczyzny
aktywności pijara. W. Zakrzewski zauważył, że Konarski zamierzał
przygotować reformę państwa za pomocą szkolnie twa45. Prezentacja
politycznej działalności ks. Stanisława ukierunkowana została na
wyeksponowanie właściwych dla tego okresu idei: praworządności,
legalizmu, porządku publicznego i poszanowania władzy. Stąd też
przypominano, że pijar był przeciwny saskiemu rozpasaniu i anar­
chii, jaka wówczas opanowała Polskę. W pismach nawoływał do
zniesienia zgubnej jednomyślności, był zwolennikiem silnego rządu.
T. Korzon za znak świadczący o jego poszanowaniu prawa oraz woli
upowszechniania tej idei w społeczeństwie podawał fakt, że Konar­
ski „bez żadnej pobudki i pomocy rządowej rozpoczął wydawnictwo
zbioru wszystkich praw polskich”4 46.
5
4
3

43 M. Żółtowska, K rótk i rys historyi Polski, op. cit., s. 146; J. Chociszewski,


Mala historya Polski, Poznań 1898, s. 81; Tenże, Historya polska w pięknych przy­
kładach, Poznań 1873, s. 125; L. Delareaux, H istoria kraju rodzinnego dla klas
niższych c. k. szkól średnich galicyjskich, Kraków 1875, s. 97.
44 T. Korzon, H istoria nowożytna, t. I, op. cit., s. 343, 352.
45 W. Zakrzewski, H istoria powszechna na klasy wyższe szkól średnich, t. III,
Kraków 1899, s. 244.
46 T. Korzon, Historya nowożytna, t. II, Warszawa 1903, s. 478-479.

203
Z cech osobowych Konarskiego, jakie znalazły uznanie w oczach
pozytywistów, na plan pierwszy wysuwa się rozsądek, trzeźwość
myślenia, opieranie się na realnych przesłankach, a nie emocjonal­
nych mrzonkach przy podejmowaniu działania. Dużo uwagi poświę­
cano jego koncepcji wychowania społeczeństwa. W tym przypadku
podniesiono problem jej nowoczesności w stosunku do panującego
modelu, związanego z zakonem jezuitów. M. Bobrzyński i T. Korzon
uważali, że ksiądz Stanisław, zrywając z jezuickim monopolem
wychowania, natchnął swe zgromadzenie postępowym duchem,
opartym na filozofii nowożytnej. Przejawiało się to m.in. w tym, że
swoje obywatelskie wskazania kierował do młodzieży, słusznie
rozumując, iż jest ona jeszcze niezbyt skażona oportunizmem i po­
datna na aksjologiczne zmiany47.

NA PRZEŁOMIE XIX I XX WIEKU


Kultura polska na przełomie XIX i XX wieku bardziej niż kiedy­
kolwiek wcześniej podlegała procesowi intelektualizacji, związanej
z rozwojem nauk i naukowymi poglądami na życie. Wyrażała się ona
w ogólnonarodowych dyskusjach, które odżywały przy okazji różno­
rodnych rocznic. Kopernik w okresie neoromantyzmu stanowił
szczególny przykład rozwoju intelektualnego Polski w czasach
Jagiellonów. Jednakże na polu edukacji historycznej nie nastąpiło
rozszerzenie pola jego widzenia. W zakresie treści, znajdujących się
w p< dręcznikach, a dotyczących astronoma i jego odkrycia, nie po­
jawiły się nowe informacje, poza faktami zanotowanymi już w książ­
kach XIX wieku, tj. tymi, które poświadczały to, że był księdzem, że
dokonał epokowego odkrycia w nauce i astronomii oraz był leka­
rzem. Rosjanin Mikołaj Kariejew podawał, że Kopernik obalił przy­
jęty wówczas powszechnie schemat Ptolemeusza. To odkrycie uzu­
pełnili potem Jan Keppler i Gallileusz. Zdaniem Rosjanina Kopernik
swoje dzieło poświęcił papieżowi, ale Kościół potępił je 48.
Na przełomie XIX i XX wieku nastąpiła pewna zmiana w szkol­
nym przedstawianiu Jana Długosza, polegająca na ograniczeniu4 8
7

47 Tamże, s. 478; M. Bobrzyński, D zieje Polski, op. cit., s. 440.


48 m . Kariejew, Podręcznik history i now ożytnej z m apam i historycznym i, War­
szawa 1906, s. 21; M. Zaleski, Opowiadania z dziejów austryackich i powszechnych
dla szkól wydziałowych, Lwów 1894, s. 117; J. Dąbrowski, Dzieje narodu polskiego,
Kraków 1909, s. 96.

204
treści jakie podawano o nim w edukacji historycznej. Wspomniano
0 nim jedynie, iż był kronikarzem dziejów polskich i nauczycielem
synów królewskich49*.
Więcej uwagi poświęcono Konarskiemu. Postać pijara zajmuje
sporo miejsca w podręczniku J. Dąbrowskiego. Już sam ten fakt
zasługuje na uwagę badaczy edukacji historycznej modernizmu.
Historyk ten nie był, jak wiadomo, zwolennikiem personalistycznego
ujmowania przeszłości. Rzadko przedstawiał je jako efekt indywidu­
alnych działań ludzkich. Stąd też imienne wyniesienie reformatora
1 szeroki opis jego polityczno-oświatowych czynów świadczy o zna­
czeniu, jakie mu nadawał. Sporą korzyść dydaktyczną przyniosła
dokonana przez niego transformacja wizerunku Konarskiego
z działacza oświatowego w twórcę myśli społeczno-obywatelskiej.
J. Dąbrowski silnie angażował się na rzecz konkretnego usytuowa­
nia twórcy obywatelskiego szkolnictwa na tle czasów saskich.
Stwierdzał, że: „na posępnym tle czasów saskich wyrosła też piękna
postać wielkiego reformatora szkolnictwa i myśli polskiej pijara
księdza Stanisława Konarskiego”59. Według J. Dąbrowskiego szkoła
Konarskiego starała się wychować dobrych patriotów. Słowo to ma
kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia dziejowej roli wielkiego pijara.
Dotychczas przy okazji prezentacji jego reformy oświatowej akcen­
towano jej obywatelski charakter, nie nazywano jej mianem patrio­
tycznej, choć taką niewątpliwie była. Na refleksję zasługuje też
przypisywana pijarowi jego rola jako publicysty politycznego.
J. Dąbrowski choć pochwalał go za walkę ze „zdziczałymi politycz­
nymi pojęciami szlacheckimi” i za to, że walczył o usunięcie zasady
liberum veto, to jednak wytknął mu błędne rozeznanie co do pierw­
szego zastosowania tego instrumentu zrywania sejmów. Zarzucił
Konarskiemu, że „niemało swą powagą przyczynił się do błędnego
osądzenia posła Sicińskiego, któiy sejm zerwał . .” Pierwszy sejm
został zerwany przez podburzoną przez Skargę mniejszość. Natomiast
pierwszym zaś posłem, któiy to sam uczynił był Jerzy Lubomirski
w 1637 roku51.
Na początku XX wieku da się zauważyć dość istotne zmiany
w edukacyjnym modelowaniu Jana z Czarnolasu. Poza podkreśle­
niem artystycznego charakteru jego twórczości, wyróżnić w nim

49 J. Balaban, Historya Polski, Lwów 1906, s. 78; S. Adamowicz, Zarys dziejów


polskich, Lwów 1894, s. 58.
59 J. Dąbrowski, Dzieje narodu, op. cit., s. 202.
51 Tamże, s. 203.

205
można generalnie dwa wątki. Starano się przedstawiać poetę jako
wielbiciela języka polskiego. Temu akcentowi spuścizny literackiej
Kochanowskiego dużo uwagi poświęci! J. Dąbrowski. Potraktował go
jako księcia poetów polskich, który choć początkowo tworzył po
łacinie, to jednak sławę uzyskał polskimi utworami. Drugim ele­
mentem poezji mistrza Jana, który doczekał się w neoromantyzmie
należytego docenienia, był polityczny charakter jego utworów.
W tym przypadku widoczna jest dwukierunkowość zainteresowań
historyków. Podkreśla się udział Kochanowskiego w kształtowaniu
postaw patriotycznych przez publikowanie takich utworów, jak np.
Odprawa posłów greckich, a także jego gospodarcze zapatrywania,
utrwalone np. w Satyrze52.

* * *

Działacze i twórcy kultury byli w oczach autorów podręczników


raczej bohaterami drugiej kategorii, co wcale nie oznacza, że ich nie
ceniono. Tendencja ta trwała przez cały okres zaborów, choć spora­
dycznie, w niektórych ujęciach dziejów Polski dobijali się oni o wyż­
szą pozycję. W XIX stuleciu uważano, że obecność intelektualistów
w szkolnym i pozaszkolnym obrazie historii w niewielkim stopniu
może przyczynić się do ukazania istoty narodowych dziejów. Ich
popularyzacja była utrudniona z tego powodu, że często nie rozu­
miano osiągnięć polskich myślicieli. Ich sukcesy utożsamiano z wą­
ską grupą społeczeństwa polskiego. Nawet epoki, które preferowały
i panegiryzowały uczonych i ludzi kultury mało zajmowały się nimi
w edukacji.
Oświecenie ukazywało ludzi intelektu jako twórców uniwersal­
nych, których znał cały świat, a opinia międzynarodowa pamiętała
0 nich. Było to korzystne dla postaci Kopernika. W podręcznikach
pojawiało się stwierdzenie, że ściągnął on na siebie podziw całego
świata. Stosowanie analogii umożliwiło podniesienie na piedestał
nie tylko Kopernika, ale też Kochanowskiego. Generalnie nie był on
postacią nazbyt eksploatowaną w oświeceniu. Sąd porównujący go
z rzymskim Wergiliuszem, był wyjątkowy w tej epoce. Cechą oświe­
ceniowej prezentacji intelektualistów było ukazywanie ich na płasz­
czyźnie wielostronnej aktywności. Uwidoczniło się to w szkolnym
obrazie Długosza i Konarskiego. Te dwie postacie w zakresie ilości
1 wielowątkowości treści, zdecydowanie dominują nad pozostałymi

52 Tamże, s. 119.

206
bohaterami ze świata kultury. W odniesieniu do kronikarza wysu­
wano zarzut, iż Annales odznaczają się słabym stylem języka, nie
podważano jednak ich wartości merytorycznej. Oświecenie ceniło
zwłaszcza te postacie, które dokonały w jakiejś dziedzinie przeobra­
żeń o wyjątkowym znaczeniu. Dało to podstawę do gloryfikacji pija­
ra, gdyż twierdzono, że przez swą pracę przełamał swoisty dla epoki
saskiej stan intelektualnego marazmu. Podejmowano również próby
przybliżenia, odbiorcom wiedzy historycznej, dziedziny, którą się
intelektualiści parali.
Romantyzm w odniesieniu do bohaterów przeszłości, związa­
nych z kulturą, położył nacisk na ich narodową przynależność.
Szczególną troską w tym względzie otoczono Kopernika. Była to
reakcja na zakusy Niemców, aby uczynić z toruńskiego astronoma
niemieckiego uczonego. Włożono wiele trudu w udowodnienie jego
polskiej narodowej przynależności. Po 1830 r. biskup warmiński
należał do najbardziej ciepło wspominanych intelektualistów.
Podobnie zapatrywano się i na Konarskiego. Lata 1830-1863 to
epoka wielkiego zainteresowania efektami prac KEN. Powszechnie
sądzono, że do jej powstania przyczyniła się działalność pijara.
Wspólną płaszczyzną dla bohaterów pracy intelektualnej było uro­
bienie ich na ludzi wielkiego formatu, którzy zaangażowaniem wyra­
stali ponad poziom otoczenia. Da się to zjawisko wyodrębnić
w szkolnym rysie Konarskiego. Doceniono go przez to, że dzięki jego
reformie poszerzeniu uległ horyznt myślowy epoki saskiej. Roman­
tycy dowodzili, że prace Konarskiego nad udoskonaleniem polskiej
oświaty stworzyły możliwość swobodnego myślenia.
W pozytywizmie nastąpiły pewne przeszeregowania w grupie
intelektualistów. Mniej zajmowano się Konarskim. Wysokie znacze­
nie w dziejach polskiej kultury utrzymał Kopernik. Ponownie zwró­
cono się ku Długoszowi. Podawano teraz większą ilość materiału
dotyczącego jego osoby. Głównie zaś promowano wizerunek Kocha­
nowskiego. To nie romantyzm, w którym królowała poezja, ale
pozytywizm, mimo dominacji powieści jako gatunku literackiego,
przyczynił się do znacznego pogłębienia stanu wiedzy o Janie
z Czarnolasu. Inaczej odbierano jego twórczość. Zwrócono uwagę na
ponadczasową ważność tematów, jakie podejmował. Przypomniano
o jego autorstwie wielu kościelnych i religijnych pieśni. Czynnikiem,
który niewątpliwie spajał szkolne wizerunki Kochanowskiego,
Kopernika, Długosza i Konarskiego było eksponowanie ich politycz­
nej aktywności. Przypomniano więc, że dziej opis opowiedział się po
stronie Oleśnickiego, co gwarantowało Polsce cywilizacyjny postęp.

207
Wspomniano o tym, że poeta pisał politycznie zaangażowane utwo­
ry, a pijar krytykował wady polskiego ustroju doby szlacheckiej.
Neoromantyzm wprowadził istotne zmiany zwłaszcza w odbiorze
Jana Długosza. Historycy tego okresu zwrócili uwagę na wtómość
jego kroniki w stosunku do innych wcześniejszych. Na przełomie
stuleci Mikołaj Kopernik ponownie personifikował rozwój intelektu­
alny Polski „złotego wieku”. Niewątpliwie na tle ówczesnej walki
0 szkołę polską, we wszystkich trzech zaborach, zwrócono się do
przypomnienia reformy szkolnej Konarskiego, a także podkreślono
zasługi Jana z Czarnolasu w zakresie przyspieszenia ewolucji języka
polskiego.
Trzeba sobie zadać pytanie: jakie cele zamierzano osiągnąć przez
prezentowanie na kartach podręczników ludzi pióra, uczonych,
działaczy oświatowych. Niewątpliwie mieli oni być wzorcem do po­
dejmowania podobnej aktywności. Umysłowość XIX wieku potrze­
bowała takich drogowskazów. Bardziej jednak chodziło o spełnienie
funkcji kompensacyjnej. Dowartościowywali oni Polaków, krzepili
ich samopoczucie narodowe. Niewątpliwie ludzie nauki, oświaty
1 literatury byli wzorcami intelektualnego doskonalenia. Jednakże
funkcję motywacyjną w tym zakresie spełniały także inne postacie
historyczne, odznaczające się umysłowymi walorami.
VII. Bohaterowie „jednego czynu”

PO UPADKU NIEPODLEGŁOŚCI

Warunki czasów porozbiorowych sprawiły, iż wokół wielu posta­


ci i wydarzeń naszych dziejów narosło sporo mitów. Zjawisko to
szczególnie uchwytne jest w odniesieniu do osób rzadko pojawiają­
cych się w podręcznikach historii. Ich ówczesne obrazy, aby mogły
zmieścić się w kanonie narodowych potrzeb musiały być silnie
aksjologicznie uwarunkowane. Dzięki temu sytuowały odbiorcę tre­
ści historycznych w odpowiednim dla potrzeb narodu świecie warto­
ści. Król, wysoki urzędnik państwowy, czy też wielki wojownik byli
zbyt oddaleni od spraw, którymi żyli chłopi, mieszczanie, a nawet
biedna szlachta. Poznając historię, którą tworzyły tylko jednostki
wybitne, ludzie prości czuli się zagubieni, a może nawet wręcz nie­
przydatni dla narodu. Wielcy bohaterowie mogli zainteresować, wy­
wołać podziw i szacunek, ale nie byli w stanie przekonać do działa­
nia na rzecz społeczeństwa. Potrzebne były przykłady ludzi prze­
ciętnych, którzy sławą jednego czynu, który przerodził się w naro­
dową legendę, dawali przykład publicznej aktywności. Do postaci
takich zaliczyć trzeba Mikołaja Wierzynka, uznanego za wzorzec
obywatelskiego poszanowania władcy, Tadeusza Rejtana, o którym
powszechnie było wiadomo, z licznych, choć nie zawsze prawdziwie
rzecz oświetlających przekazów, że walczył do ostatka o honor Pola­
ka, Jana Kilińskiego, który stanowił prototyp mieszczańskiego
modelu patriotyzmu, a także Bartosza Głowackiego, uważanego za
wyraziciela chłopskich aspiracji do uczestnictwa w kształtowaniu
dziejów naszych. W XIX wieku nie wyobrażano sobie możliwości
edukowania społeczeństwa, bez upowszechniania wiedzy o nich.
W XVIII wieku pojawiła się idea narodu składającego się ze
szlachty i mieszczaństwa. Wywoływało to opór ze strony konserwa­
tystów, przeciwników dopuszczenia mieszczan do wpływu na losy
państwa, zwolenników starej struktury społeczeństwa polskiego.

209
Dlatego zwolennicy „uobywatelnienia” mieszczaństwa, jako histo­
ryczny argument swych racji przywoływali czasy kazimierzowskie
i szlachecko-mieszczańską idyllę tego okresu 1. Bój o mieszczan
toczył się także na płaszczyźnie edukacji i przyczynił się do zinten­
syfikowania zainteresowań mieszczańską przeszłością dawnej Pol­
ski. Sztandarową postacią mieszczaństwa polskiego wówczas
i w XIX stuleciu uczyniony został szewc Kiliński. Zaistniał on
w edukacji historycznej na dwóch płaszczyzńach: jako reprezentant
rzemiosła i uczestnik insurekcji kościuszkowskiej*2. Początkowo
działalność warszawskiego szewca niezbyt często gościła na kartach
podręczników. Nie chciano robić z Insurekcji rewolty społecznej, nie
doceniano też roli mieszczan jako obrońców ojczyzny. O wiele
łatwiej przychodziło zaakceptowanie mieszczan jako tej części społe­
czeństwa, która dba o pomyślność gospodarczą kraju.
Z dwóch mieszczan, którzy w sposób szczególniejszy zaznaczyli
swą obecność w dziejach Polski, w tym okresie bardziej akceptowa­
no restauratora krakowskiego Mikołaja Wierzynka. Obecny we
wszystkich niemal podręcznikach w tym czasie, zaliczany byl do
mieszczaństwa i szlachty zarazem3. Rys ten można uznać za cha­
rakterystyczną dla oświecenia próbę pogodzenia mieszczańskich
roszczeń równouprawnienia politycznego ze szlacheckim konser­
watyzmem, zaprzeczającym im tego prawa.
Oświeceniowy kontekst historyczny wyobrażenia Wierzynka obej­
mował treści związane z jego stosunkiem do króla. Jerzy Samuel
Bandtkie chcąc określić jaką pozycję zajmował krakowski rajca na
dworze Kazimierza Wielkiego napisał, że Wierzynek był ulubieńcem
władcy i co więcej: „wszystkich rad, rozporządzeń i ustanowień kró­
lewskich uczestnikiem i wykonawcą”4. Na taką wizję czasów kazi­
mierzowskich, wpływ miały powiązania autora Krótkiego wyobraże­
nia dziejów Królestwa Polskiego ze szkołą historyczną Adama
Naruszewicza, która ideologicznie związana z reformami Poniatow­

' A.F. Grabski, H istoria i walka o ocalenie Rzeczypospolitej, w: Tegoż, Myśl


historyczna polskiego oświecenia, Warszawa 1975, s. 236.
2 W. Kainko, Zdarzenia nayznakom itsze w dziejach Królestwa Polskiego, Wro­
claw 1823, s. 195-196.
3 T. Waga, H istoria książąt i królów polskich. Warszawa 1824, s. 132;
J.C. Albertrandy. D zieje Królestwa Polskiego, Lwów 1846, s. 37; J.U. Niemcewicz,
Śpiewy historyczne z muzyką i rycinam i, Warszawa 1818, s. 84; A. Naruszewicz,
Historya narodu polskiego, t. IX, Lipsk 1836, s. 233.
4 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, t. I, Wroclaw
1810, s. 407.

210
skiego dążyła do historycznego podbudowania tezy o dziejowej roli
nie tylko szlachty, ale także mieszczaństwa
Za moment historyczny, który w istotnym stopniu podkreślał
wyjątkową rolę Wierzynka w dziejach uznano krakowską ucztę.
Zajmowała ona ważne miejsce w opisach czasów kazimierzowskich.
Służyła do zilustrowania wzorcowych stosunków między władcą
i poddanymi; a także historycznym przykładem wielkości oraz bo­
gactwa mieszczaństwa. Nigdy w dziejach państwa polskiego miesz­
czanie nie zostali tak wywyższeni jak w trakcie krakowskiej uroczy­
stości. Taką opinię dostrzec można w oświeceniowych prezentacjach
XIV wieku, np. w Śpiewach Juliana Ursyna Niemcewicza;

Monarchów poczet wesoły


Prosi do siebie Wierzynek,
Od srebra gięły się stoły,
Każdy biorąc upominek.
Myśli: szczęśliwy kraj cały,
Gdy tak mieszczanin wspaniały56

J.U. Niemcewicz promując taką wizję uroczystości krakowskiej


traktował Wierzynka jako typowego przedstawiciela mieszczaństwa.
Pokazywał go w kontekście indywidualnych i osobistych zdolności,
ale i jako reprezentanta stanu, z którego rajca krakowski się wywo­
dził. W oświeceniu wyrażono niemal kult dla pracowitości i zdolno­
ści ekonomicznych Wierzynka. J.S. Bandtkie przepisując niemal
dosłownie swego ideowego poprzednika - Adama Naruszewicza,
stwierdzał, iż przemysł i handlowe zyski uczyniły rajcę krakowskie­
go najpotężniejszym w kraju obywatelem^. Przesłanie tego wniosku
jest oczywiste - wskazuje bowiem drogę zdobycia znaczenia. Nie
urodzenie, ani łaska władcy są najważniejszym czynnikiem warun­
kującym osiągnięcie tego celu, ale praktyczna realizacja wskazań
pilności, pracowitości i oszczędności.
Oświecenie polskie, podobnie jak i europejskie odznaczało się
uwrażliwieniem na potrzeby i problemy chłopów. Polską cechą
oświeceniowego podejścia była obecność tematyki rustykalnej w li­
teraturze pięknej. W powszechnym odczuciu oświeceniowych elit
gmin stał się obiektem godnym szacunku. Literackim wyrazem tego
podejścia jest oda A. Naruszewicza Do gminu, w której biskup

5 J.U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne, op. cit., s. 408.


6 A. Naruszewicz, Historya, op. cit., t. IX, s. 234; J.S. Bandtkie, Krótkie
wyobrażenie, op. cit., t. I, s. 408.

211
smoleński stwierdzał, iż: „Pan ma świetne honory, król obszerne
kraje, Bogacz liczne dochody, a gmin obyczaje”?. To dość wąskie
rozumienie roli chłopstwa było akceptowane powszechnie. Drugi rys
zainteresowania wieśniakami oddaje literackie oskarżanie tych, któ­
rzy przyczyniali się do upośledzenia społecznego chłopstwa. Niejako
następstwem tego podejścia było nawoływanie do stworzenia lep­
szych warunków życia na wsi8. W niewielkim stopniu miano na
uwadze postulat zniesienia pańszczyzny i zastąpienie jej oczynszo-
waniem. W gruncie rzeczy chodziło o upowszechnienie ludzkiego
traktowania chłopów, nieobciążania ich nadmiernymi obowiązkami
i akceptowanie jako osób, a nie użytecznych narzędzi. Rys ten
reprezentuje przede wszystkim Franciszek Karpiński, którego kolę­
da O narodzeniu Pańskim w sposób niezwykle przejmujący dotyka
problemu krzywdy chłopskiej, a jednocześnie wskazuje na poza­
ziemską drogę ucieczki z niej. Takim jej rozwiązaniem jest miłość
Boga, który uwrażliwiony jest na dolę wieśniaków, ponieważ:
„Wszedł między lud ukochany, Dzieląc z nim trudy i znoje”9.
Oświeceniowa wizja chłopstwa w dziejach polskich polegała na
ujmowaniu ich jako masy społecznej, w której tylko z rzadka wyła­
niały się postacie szczególniej zaznaczające się. Tak było w przypad­
ku Bartosza Głowackiego, któiy rzadko gościł na kartach podręcz­
ników historii pierwszego trzydziestolecia XIX wieku. Postać chłop­
skiego bohatera traktowana jest marginalnie, ukazuje się go na per­
sonalnych peryferiach racławickiej bitwy. Zazwyczaj fragment
powstania z 1794 roku, w którym występuje na scenie dziejowej
chłopstwo, pozbawiony jest pierwiastka biograficznego. W ramach
tej konwencji pisarskiej mieścił się opis tego wydarzenia autorstwa
Józefa Faleńskiego, który podawał, że „...pod Racławicami chłop­
stwo polskie zajęte już świętym dla Ojczyzny zapałem, bez oręża,
najwięcej tylko w kosy uzbrojone, przy okazywanych cudach
waleczności, przełamało hufce wroga...”'0.
Jeszcze bardziej niż wizerunek Bartosza Głowackiego minimali­
zowano postać Kilińskigo. Zauważalny jest dystans poznawczy jaki*8 9

? A. Naruszewicz, D o gm in u , cyt. za: M. Klimowicz, Oświecenie, Warszawa


1975, s. 131.
8 M. Królikowska, Szkoła naruszewiczowska i je j m iejsce w historiografii p o l­
skiej X IX wieku. Warszawa 1989, s. 175.
9 F. Karpiński, O narodzeniu Pańskim, cyt. za: M. Klimowicz, Oświecenie, op.
cit., s. 356.
'0 J. Faleński, Historya Polski k rótk o zebrana, Wroclaw 1819, s. 295.

212
dzielił go od innego mieszczanina, Wierzynka. Edukacyjna legenda
krakowskiego rajcy obejmowała hołubione przez oświeconych war­
tości jak: wytrwałość w pokonywaniu trudów, intensywana praca
dla siebie i państwa, „przemysł i gospodarność”. Pamięć Kilińskiego
wiązała się z zaburzeniami społecznymi, z dość gwałtownymi prze­
obrażeniami politycznymi 1794 r. Nie wyrobiono sobie jeszcze
dostatecznie klarownego poglądu na udział mieszczaństwa i samego
warszawskiego szewca w insurekcji kościuszkowskiej. Czas tworze­
nia legendy Jana Kilińskiego jeszcze nie nadszedł. Dopiero lata
romantyzmu przyniosły istotne zmiany na tym polu.
Podobnie rzecz się miała z innym czołowym przedstawicielem
katalogu bohaterów narodowych - Tadeuszem Rejtanem. Informacje
o nim w podręcznikach są skąpe. Znane dziś, niemal powszechnie,
wyobrażenie posła leżącego w progu izby sejmowej i rozdzierającego
szaty w geście rozpaczy, wtłoczone w umysły polskie za pośredni­
ctwem obrazu Jana Matejki, przed 1830 r. było nie zauważone. Gest
oporu Rejtana wobec uchwał sejmu rozbiorowego, w ujęciu pisarzy
tego okresu, ma charakter chłodnej politycznej kalkulacji, a nie
emocjonalnego odruchu***.

EPOKA MIĘDZYPOWSTANIOWA
Obraz Rejtana, któremu w okresie późnego oświecenia poświę­
cono mniej miejsca, uległ przekształceniu w romantyzmie. Uwagi
Joachima Lelewela, dotyczące I rozbioru Polski są inne jakościowo
i merytorycznie od tych, które dominowały w epoce poprzedniej.
Zawarta jest w nich informacja wyjaśniająca prawny i ustrojowy
charakter oporu posła litewskiego. Dowiedzieć się z niej możemy, iż
sprzeciwił się on wraz z Tadeuszem Korsakiem, a także z kilkoma
innymi posłami uzurpacji Adama Ponińskiego do piastowania urzę­
du marszałkowskiego, co było bezprawiem, ponieważ marszałka
izby poselskiej wybierano*2, a nie mianowano. Świadczy to o tym, że
J. Lelewel swym oglądem historycznym ogarniał znacznie szersze
spektrum zjawisk dziejowych związanych z I rozbiorem Polski. Jed­

* * J. Miklaszewski, Rys historyi polsk iej od wzniesienia się M ona rch ii aż do


ostatniego upadku i rozbioru kraju, Warszawa 1921, s. 130.
*2 J. Lelewel, Dzieje Polski Joachim Lelewel potocznym sposobem opowiedział,
do nich dwanaście krajobrazów skreślił, Warszawa 1829, s. 308; T. Kiliński, Dzieje
narodu polskiego, Poznań 1858, s. 212.

213
nakże jego merytoryczne i wyważone pod względem emocjonalnym
stanowisko w małym stopniu przyczyniło się do ukształtowania
edukacyjnego modelu sylwetki posła litewskiego. Na jego legendę
większy wpływ miały popularne książeczki, chociażby autorstwa
Lucjana Siemieńskiego i Bibianny Moraczewskiej, którzy nie zawsze
licząc się z realiami, upowszechniali przydatny ze względów wycho­
wawczych obraz polskiej przeszłości. Ich wypowiedzi na temat
Tadeusza Rejtana są podobne. B. Moraczewska opisała wystąpienie
posła w następujący sposób: Rejtan wołał na sejmie do posłów:
„Jeżeli wam miła wiara, jeżeli miła Ojczyzna, jeżeli nie chcecie się
podać na wstyd, hańbę i niewolę ciemną, zostańcie, zaklinam Was.
.... Te słowa z głębi rozdartej duszy wyrzeczone, nie tylko Polaków,
ale i Moskali do łez pobudziły. ...Gdyby Polska miała takich ludzi
jak Rejtan, nie byliby oni na rozbiór pozwolili i bylibyśmy po dziś
dzień Narodem wielkim i szczęśliwym” 13. Równie patetycznie obraz
I rozbioru Polski ujmował L. Siemieński, który podawał, że Rejtan
„... zaklinał na rany ukrzyżowanego Chrystusa, aby nikt dobrowol­
nie nie przystawał na taką hańbę i uszczerbek kraju. Gdy to nie
pomogło położył się na progu izby poselskiej i wołał, że zrywa sejm,
zdrajcy wynieśli się do mieszkania Ponińskiego i tam podpisali hań­
bę narodu”, Rejtan z żalu umarł14. Wspólną cechą obydwu wypo­
wiedzi jest powiązanie doli bohatera z losem państwa polskiego.
Przez ten związek wzmacniano potrzebę identyfikacji życia jednost­
kowego i społecznego.
W okresie romantycznym nie tylko lud wiejski, ale i mieszczań­
stwo w większym niż dotąd stopniu staje się przedmiotem poezji
romantycznej. Szukano w nim wartościowych wzorów zachowań
patriotycznych. Zaowocowało to dość obfitą literaturą tematycznie
powiązaną z mieszczanami. Wiele miejsca poświęcono w niej Kiliń­
skiemu. Stał się on bohaterem licznych i nieskomplikowanych pod
względem formalnym wierszy, popularnych śpiewek i wydawnictw
książkowych. W 1862 r. ukazała się Historia szewca Jana Kilińskie­
go radnego miasta Warszawy. Poruszana w niej problematyka doty­
czyła spraw społecznych, ekonomicznych i politycznych, a także to­
warzyskich i bezpośrednio związanych z postacią szewca. Można się
z niej było dowiedzieć, iż Kiliński był pracowitym rzemieślnikiem „...
a, że miał zdrowe ręce i był majstrem ... więc miał wreszcie warsztat

13 B. Moraczewska, Co się stało w Polsce od pierwszego je j rozbioru aż do koń­


ca wojen za cesarza Napoleona, Poznań 1850, s. 9-10.
14 L. Siemieński, Wieczory p od lipą, Kraków 1863, s. 384-385.

214
w domu, a sklep w mieście.” Nie był jednak człowiekiem wpatrzo­
nym tylko we własną pomyślność. Dużo czasu i energii poświęcał
towarzyskiemu życiu, a przede wszystkim angażował się politycznie
po stronie polskich patriotów. Znany dotąd obraz szewca walczące­
go w trakcie Insurekcji poszerzony został o jego udział w zmaga­
niach wojennych roku 1792. Zabiegiem podnoszącym wartość
postawy warszawskiego rzemieślnika w powstaniu 1794 roku było
porównanie jego zaangażowania z aktywnością króla, który jak
„lalka z wosku siedział”, a szewcy zaś „szyli buty Moskalom” !5.
Podręczniki tego okresu niemalże dosłownie odwzorowują ten­
dencje panujące w literaturze pięknej. Fakty w nich wyeksponowa­
ne, wyznaczające główną linię obrazu Kilińskiego, dotyczą jego
pozycji wśród warszawskiego mieszczaństwa, przed i w trakcie
powstania, rzadziej po jego upadku. Dowiedzieć sie z nich można, iż
był przywódcą mieszkańców Warszawy, którzy za jego przewodem
powstali przeciw Rosjanom. Jednym z podręcznikowych wyjątków,
który upowszechniał losy szewca po roku 1794, była książeczka
B. Moraczewskiej. Według niej żywot Kilińskiego po klęsce powsta­
nia nieco się odmienił. Warszawski rzemieślnik uwięziony po po­
wstaniu, wyszedłszy na wolność: w cichości uczył jak należy ojczy­
znę kochać, co dla niej robić, a czego się wystrzegać 16. B. Mora-
czewska ukazywała, w jaki sposób prosty człowiek może przyczynić
się do powszechnego dobra. Podręczniki, wbrew powszechnemu dziś
przekonaniu, znacznie wcześniej niż w pozytywizmie, propagowały
wzorce pracy organicznej jako jeden z podstawowych wyznaczników
polskiego patriotyzmu.
Wraz ze wzrostem uczuć narodowych i romantycznej religijności
wzmogło się współczucie dla ludu i troska o poprawę jego bytu.
Choć rzeź galicyjska zmusiła wielu poetów do rewizji naiwnego
kultu wsi, to jednak w dalszym ciągu główny wpływ na upublicz­
nianie zjawiska ubóstwa wieśniaków miała literatura piękna. Nie
dawała ona jednak odpowiedzi na pytanie, jak należałoby ten pro­
blem rozwiązać? Przykładem tego jest pesymistyczna wypowiedź
Cypriana Kamila Norwida, który pisał, iż „włościanin nie jest oby­
watelem współczesnej Polski, tylko trochę przeszłej i dużo przy-*1 6

15 H istoria szewca Jana Kilińskiego radnego miasta Warszawy, nakl. W. Ma-


niecki, Lwów 1862, s. 3-8, 12.
16 F. Antoniewicz, H istoria polska dla początkującej młodzieży, Gniezno 1861,
s. 81; B. Moraczewska, Co się stało, op. cit., s. 86.

215
szłej”17. Zdawano jednak sobie sprawę z konieczności dowartościo­
wania stanu chłopskiego nie tylko w sferze materialnej, ale również
ideowej. Zaczęły się pojawiać poglądy, w których chłop był traktowa­
ny jako narodowy bohater. Wizerunek takiego wieśniaka dostrzec
można np. w ilustracjach książeczek nielegalnie kolportowanych na
ziemiach polskich, a wydawanych w Paryżu, m.in. Bożego słowa dla
ludu polskiego i Słowa prawdy dla ludu polskiegol8.
Efektem dążenia do dowartościowania chłopstwa było większe
zainteresowanie wiejskim bohaterem historycznym. Nie wystarczało
już tak jak na początku XIX stulecia wyakcentować męstwo chłop­
stwa, jako zbiorowości, trzeba było posłużyć się konkretnymi jego
dowodami. Indywidualny chłop wyrastał ponad poziom masy ludzkiej,
z której się wywodził. Najpełniej zareagowali na wołanie o zmianę spo­
sobu prezentacji chłopstwa w podręcznikach historii autorzy piszący
dla zwykłego czytelnika. Jako przykład tego trendu posłużyć może
nakreślony przez L. Siemieńskiego i B. Moraczewską wizerunek Barto­
sza Głowackiego. Przywoływano go z imienia i traktowano jako ideowe­
go przywódcę chłopów. Autor Wieczorów ... w sugestywnym opowiada­
niu o najsłynniejszym wojennym chłopskim epizodzie w dziejach pań­
stwowości polskiej, zwracał się do wiejskich czytelników słowami: pod
Racławicami Wasz dziadek Głowacki na armacie zdobytej siedział -
a tęgo wytrzepaliśmy skórę Moskalom192 . W głównej mierze postawa
0
wymienionych autorów była wyrazem ich przekonań politycznych.
W sposobie prezentacji innego bohatera narodowego pochodzą­
cego z niższych warstw społecznych, Wierzynka, nie nastąpiły zmia­
ny w porównaniu z oświeceniem. W dalszym ciągu powtarzano
informacje o tym, iż był bogaty i gospodarny. Dla podkreślenia tego
faktu przywoływano jednak wydarzenia, które nie miały nawet pozo­
rów prawdy dziejowej. Uczynił tak np. Leon Rogalski, który wieść
o bogactwie rajcy krakowskiego zwieńczył sugestywnym stwierdze­
niem, że podobno palił on w piecach drzewem cedrowym i cynamo­
nowym. Widziano w Wierzynku wiernego królewskiego poddanego,
który z radością wyświadczył przysługę władcy - przyjęcia gości
w 1364 roku - i czynił to z wielką wystawnością20.

17 J.W. Gomulicki, Wstęp, w: C.K. Norwid, Poezje, Poznań 1986, s. 14.


18 M. Porębski, Malowane dzieje, Warszawa 1961, s. 98.
19 L. Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 396; B. Moraczewska, Co się stało, op.
cit., s. 62.
20 l . Rogalski, Dzieje Polski, Warszawa 1864, s. 183; Z. Ancyporowicz, Opo­
wiadanie history i p olsk iej dla dzieci, Warszawa 1847, s. 86; J. Moraczewski, Go­
spodarza Jędrzeja opowiadanie podług starych ksiąg polskich, Poznań 1850, s. 124.

216
EPOKA POZYTYWIZMU
W pozytywizmie obecność rajcy krakowskiego na kartach pod­
ręczników miała szerszy wymiar. Ukazywanie jego pracowitości
miało być zachętą do podejmowania codziennej pracy i pomnażania
własnego majątku. Ekonomiczną wielkość Wierzynka pokazywano
na tle bogactwa samego króla. Zilustrowano ją opisem uczty i wyra­
żeniem, iż Kazimierz Wielki zadziwił swych dostojnych gości
bogactwem i hojnością, ale jeszcze bardziej zdumiał ich Wierzynek,
mieszczanin krakowski i stolnik królewski, bo też, „... jeśli hojność
królewska była dowodem zasobności kraju, to owa gościnność
mieszczaństwa dawała zdumiewający zaiste przykład zamożności
kraju ...”. Dalej, w symbolicznym potraktowaniu uczty krakowskiej
posunął się Michał Bobrzyński, stwierdzając, że o ile na zjeździe
w Gnieźnie zabłysnął monarcha, to w Krakowie także uczynił to
naród. Podobne opinie wyrażali też inni historycy, bez względu na
ich polityczną, społeczną i historiozoficzną orientację21.
Jeśli Wierzynek był symbolem pracowitości, to Kiliński - nawet
w pozytywizmie - reprezentował niepodległościowego ducha miesz­
czaństwa polskiego. Dawał znać o tym Władysław Ludwik Anczyc
w wielu utworach poetyckich, a głównie zaś w Śpiewie rzemieślni­
ków polskich, kiedy to opiewał Insurekcję słowami:

Za Kościuszki przelał im brzuszki


Rzeźnik Sierakowski
Ba Kiliński zrobił więcej
Wsadził im but krwawy
W Wielki Czwartek sześć tysięcy
Wyrżnął śród Warszawy22.

21 L. Tatomir, Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich. D zieje Polski potocznym


sposobem, cz. 2, t. 1, Lwów 1866, s. 376; M. Bobrzyński, Dzieje Polski w zarysie,
Warszawa 1986, s. 192; por. K. Rawer, Dzieje ojczyste dla młodzieży, t. 1, Lwów
1893, s. 73; Z. Zajączkowska, Wieki średnie w obrazach. Życiorysy, charaktery,
podania i fakty historyczne, t. II, Warszawa 1884, s. 282; E. Leja, Historya polska
dla dzieci opowiedziana w 34 lekcjach, Warszawa 1873, s. 41; T. Korzon, Historya
wieków średnich, Warszawa 1884, s. 369; T. Wodzicka, Historya polska dla dora­
stającej młodzieży, cz. 1, Kraków 1890, s. 307; J. Chociszewski, Mala historya P o l­
ski, Poznań 1898, s. 25; S. Popławska, K rótki rys dziejów ojczystych dla ukochane­
go jedynego synka mego, Kraków 1892, s. 41; A. Lewicki, Dzieje narodu polskiego
w zarysie, Warszawa 1899, s. 130.
22 W.L. Anczyc, Poezje patriotyczne i Kościuszko pod Racławicami, Pittsburgh
1945, s. 19.

217
Do wydarzeń z końca XVIII wieku odwoływali się zwolennicy
ruchów wolnościowych. Pod hasłami przypominającymi tamte dni
organizowano manifestacje patriotyczne. Tak było w Warszawie
17 IV 1894 roku, kiedy to po mszy w katedrze św. Jana tłum stu­
dentów i starszej ludności (generalnie spośród inteligencji) utworzył
pochód. Demonstracja ta przypominająca powstańcze wystąpienie
rzemieślników warszawskich spotkała się ze zdecydowaną reakcją
władz carskich. Została rozpędzona, a na jej uczestników spadły
represje. W nocy z 19 na 20 kwietnia dokonano aresztowań wśród
uczestników pochodu. Większość „Kiliańszczyków” została zesłana
w głąb Rosji23. Często do postaci Kilińskiego zwracali się autorzy
książek do nauczania historii. Władysław Smoleński wspominając
szewca jako jednego z organizatorów powstania kościuszkowskiego,
stojącego na czele warszawskich rzemieślników, łączył jego postawę
z wpływem, jaki nań wywierał ówczesny radykał społeczny ksiądz
Maier. Konkluzja warszawskiego historyka wydaje się być jednak
odosobniona na tle wypowiedzi innych popularyzatorów dziejów
Polski, którzy chętniej podnosili fakt przynależności Kilińskiego do
rzemieślników i ich obywatelskie zaangażowanie, niż skłonności
rewolucyjne tej grupy zawodowej24. Jako typową wypowiedź przyto­
czyć można fragment popularnej książeczki Józefa Chociszewskiego,
który w poetyckiej formie wychwalał ducha obywatelskiego miesz­
czan warszawskich:

Niech się święcą takie lata


Wiwat! Wiwat! Polska cnota
Obywatel od warsztata
Kiliński patryota25 2
5
4
3

23 B. Cywiński, Rodowody niepokornych, Paryż 1985, s. 246-249.


24 w. Smoleński, Dzieje narodu polskiego, cz. 2, Kraków 1898, s. 153-154;
J. Sawczyńska, D zieje najnowsze 1789-1871, Kraków 1880, s. 128; W. Zakrzewski,
H istoria powszechna na klasy wyższe szkół średnich, t. III, Kraków 1899, s. 286;
A. Popliński, H istoria powszechna, t. III, I wyd. Poznań 1850, następne 1866,
s. 282; L. Delareaux, H istoria kraju rodzinnego dla klas niższych c. k. szkól śred­
nich galicyjskich, Kraków 1875, s. 177; A. Lewicki, Zarys historyi Polski
i krajów z nią połączonych, Kraków 1898, s. 177.
25 j . Chociszewski, Ilustrow ane dzieje porozbiorow e Polski. Kraków 1887,
s. 128, także prozą tą samą treść wyrażali: D. Kalicki, Dzieje Polski do czytania
w chatach i szkółkach wiejskich, Lwów 1869, s. 92-93; J. Chociszewski, Dzieje na­
rodu polskiego dla ludu polskiego, Poznań 1873, s. 186.

218
Druga połowa XIX stulecia stworzyła nową jakościowo sytuację
ideową dla funkcjonowania chłopskiego bohatera, przede wszystkim
na obszarze zaboru austriackiego. Galicyjski ruch ludowy, krzepną­
cy w swych organizacyjnych ramach i programie społecznym, przy­
kładał dużą wagę do pogłębiania świadomości narodowej26. Kon­
struowanie oblicza ideowego tej warstwy wymagało wykorzystania
wszystkich narzędzi edukacyjnych. Ważne zadanie w osiągnięciu
tego celu miała spełnić edukacja historyczna, a zwłaszcza przywo­
ływanie tych fragmentów dziejów, w których chłopstwo wykazywało
się obywatelską postawą. W pozytywizmie przyszedł czas na wykre­
owanie chłopskiego bohatera narodowego, mającego równie wielki
wkład w obronę ojczyzny, jak przedstawiciele innych grup społecz­
nych. Udział w tworzeniu wizerunku chłopskiego bohatera narodo­
wego mieli niemal wszyscy popularyzatorzy dziejów Polski. W jego
ramy próbowano wetknąć Bartosza Głowackiego. Fakty wyznaczają­
ce główną linię obrazu racławickiego bohatera pozostały takie same
jak w epokach poprzednich, zmieniło się jedynie ich wartościowa­
nie. Bo, choć natkniemy się przy lekturze ówczesnych książek na
ciepłą relację o Racławicach, kiedy to chłop pospolity zasłużył się,
gdy sam jeden armatę Moskalom odebrał, a Kościuszko „ucałował
go przed wojskiem i starszym go nawet uczynił”2 272
6 , to jednak coraz
8
częściej dostrzeżemy w tym przedstawieniu wątek legendowy, two­
rzony dla potrzeb ludu. Dla uargumentowania tej tezy niech posłuży
wierszowany opis wypadków racławickich, autorstwa J. Chociszew­
skiego:

Idzie sobie Stach Świstacki,


A Głowacki jedzie,
Jedzie, jedzie na armacie,
Na smoku mosiężnym2^

Sugestywność tego opisu szczególnie przypadała do gustu czy­


telnikom pochodzącym z ludu, dostarczała im silnych emocjonal­
nych wrażeń, ułatwiała zapamiętanie podawanych treści.

26 R.J. Szaflik, Tradycja historyczna w publicystyce i działalności galicyjskiego


ruchu ludowego, w: Edukacja historyczna społeczeństwa polskiego X IX wieku, red.
J. Maternicki, Warszawa 1981, s. 273-274.
27 B. Kalicki, Dzieje Polski do czytania, op. cit., s. 92; A. Lewicki, Dzieje, op.
cit., s. 358.
28 j . Chociszewski, D zieje narodu polskiego dla ludu polskiego i młodzieży, Po­
znań 1873, s. 185; Tenże, Ilustrow ane, op. cit., s. 122-123.

219
W pozytywizmie zmieniło się nastawienie do Tadeusza Rejtana.
Na jego czyn patrzono nie tyle przez pryzmat osobistego odruchu
patriotycznego, mającego więcej wspólnego z emocjami niż z wywa­
żonym politycznym zachowaniem się, ale za punkt oceny przyjęto
stan świadomości politycznej posła litewskiego. Interesujące spoj­
rzenie na postawę Rejtana zaprezentowali historycy zaboru austria­
ckiego, ujmowali ją mniej więcej w podobny sposób, dlatego też dla
zobrazowania ich stanowiska wystarczjąca jest analiza relacji
Michała Bobrzyńskiego. Przedstawił on sejm grodzieński 1773 r.
lakonicznie, co generalnie wiązało sie z jego nastawieniem do cza­
sów stanisławowskich. Historyk krakowski mimo sympatii do posła
trockiego widział w nim zwolennika starego porządku szlacheckiego,
opartego na burzącym siłę państwa liberum veto i innych prawach
kardynalnych. Problem polegał jednak na tym, że możliwość odro­
dzenia się w oparciu o związek z Rosją musiała być okupiona utratą
sporego obszaru Rzeczypospolitej i opierała się na takich sprzedaw­
czykach i zdrajcach jak Adam Poniński29. Inny galicyjski historyk,
Lucjan Tatomir, wydarzenia sejmu rozbiorowego naświetlił na znacz­
nie szerszym tle. Ukazał je jako walkę stronnictwa patriotycznego ze
zdrajcami sprawy narodowej. W jego szkolnej propozycji oceny tych
wydarzeń, daje się zauważyć preferowanie postaci Rejtana jako wy­
raziciela tego doświadczenia obyczajowo-ustrojowego, które hoł­
dowało utrzymaniu liberum veto dla państwowych celów. L. Tatomir
pisał, że pomimo gwałtów, aby wybrać sejm bez posłów przeciwnych
rozbiorowi, w sejmie znaleźli się ludzie gotowi poświęcić ojczyźnie
życie i mienie. Rejtan i Korsak, „ci chcieli choć raz do celów przy­
zwoitych użyć liberum veto”. Galicyjski historyk, wartość wycho­
wawczą wizerunku Rejtana, wzmacniał prezentacją jego życia po
sejmie grodzieńskim, kiedy to poseł pełen żalu za ojczyzną, powró­
ciwszy na Litwę, życie samobójczo zakończył3*).
Sugestywną ocenę zmagań politycznych I sejmu rozbiorowego
dostrzec można w pracach historyków szkoły warszawskiej. Tadeusz
Korzon, podawał czytelnikom, że Rejtan wystąpił przeciw obiorowi
Ponińskiego, wreszcie gdy to się nie powiodło chciał zatrzymać po­
słów wychodzących z sali obrad. Na nic się jednak zdało jego po­
święcenie. Podobnie spojrzał na ten fakt inny historyk warszawski,2 0
3
9

29 M. Bobrzyński, D zieje ojczyste ze szczególnym uwzględnieniem historyi Ga­


licji, dzieło prof. Uniw ersytetu Jagielońskiego do użytku wyższych klas szkól śred­
nich zastosował M ichał Chyliński, Kraków 1879, s. 285.
30 L. Tatomir, Dzieje, op. cit., Lwów 1879, s. 307-308.

220
W. Smoleński. Jego relacja jest równie dramatyczna jak przedsta­
wienie T. Korzona. W. Smoleński stwierdzał, że poseł litewski błagał
posłów o przystąpienie do obioru marszałka, a gdy to nie pomogło
padł we drzwiach i wołał: „Idźcie na zgubę i potępienie wieczne i dep­
czcie to łono, które się nastawia na czci i swobody wasze”31. W taki
sposób na posła trockiego patrzyli również historycy piszący dla ludu.
Wyróżniający się wśród nich, wychowawczym charakterem wykładu,
J. Chociszewski nazywał Rejtana mianem nieustraszonego obrońcy
niepodległości i wolności narodowej, uważał go za tak prawego Polaka,
że gdy ujrzał on w domu swojej narzeczonej obraz cara moskiewskiego
to zrezygnował z małżeństwa. Dla autora Ilustrowanych dziejów poroz-
biorowych Polski poseł uosabiał walkę cnoty polskiej ze zbrodnią32.

OKRES NEOROMANTYZMU
Nowe pokolenie, które wyrosło w oderwaniu od doświadczeń
powstania 1863 roku, nie pamiętające klęski ojców, przesiąknięte
chęcią odwetu wobec zaborców, rozpoczęło przygotowanie do nowe­
go zrywu o niepodległość Polski. W warunkach zintensyfikowanej
pracy patriotycznej szczególna rola przypadła edukacji społeczeń­
stwa, a zwłaszcza jego najmłodszej części. Adresowany do niej
wiersz Marii Konopnickiej: O Panu Tadeuszu Rejtanie, przesiąknięty
ogromną miłością ojczyzny i umiłowania kraju, wskazywał Polakom
drogę poświęcenia dla narodu. Żaden z podręczników okresu
modernistycznego stopniem ekspresji nie dorównał temu poety­
ckiemu obrazowi:

Pan Tadeusz Rejtan


Hańbą się nie splami!
On nie uzna krzywdy kraju
Razem ze zdrajcami,
Położył się w progu,
Szablę w ręku gniecie,
Chyba, że po moim trupie
Do zdrady dojdziecie*3
33
2

3 1 T. Korzon, Historya nowożytna do roku 1788, t. II, Warszawa 1903, s. 524;


W. Smoleński, Dzieje, op. cit, cz. 2, Kraków 1898, s. 57-58.
32 J. Chociszewski, Ilustrow ane, op. cit., s. 47-50; Tenże, D zieje narodu, op.
cit., s. 180.
33 M. Konopnicka, Śpiew nik historyczny (1767-1863), Warszawa-Lublin-Łódź-
Kraków 1919, s. 24—26.

221
Chociaż trudno doszukać się formalnych podobieństw pomiędzy
literackim wyobrażeniem Rejtana, a jego szkolnym iysem, to jednak
bez trudu można znaleźć w nich jednakowego ducha. W podręczni­
kach historii opis faktów, które wniosły posła trockiego do kanonu
narodowej tradycji, miał wywoływać ludzkie wzruszenie, ale też
uczyć poświęcenia. Ta uwaga dotyczy zwłaszcza wykładu dziejów
polskich końca XVIII wieku autorstwa Józefa Bałabana i Józefa Dą­
browskiego34*.
Wpływ przemian społecznych końca XIX stulecia na rozumienie
i interpretowanie przeszłości oddaje wydana w roku 1894 maleńka
rozprawka zatytułowana Sto lat temu i dzisiaj. W setną rocznicę
powstania w Warszawie dnia 17 kwietnia R 1794. Adresowana do
rzemieślników polskich, w jakiejś mierze ich dowartościowywała.
Stwierdzała bowiem, że rzemieślnicy powinni być wdzięczni szewco­
wi Kilińskiemu, ponieważ podniósł on wysoko godność ich stanu.
Jan Kiliński przestawał być obywatelskim wzorcem całego narodu,
a stawał się prototypem mieszczańskiego zaangażowania w sprawy
narodowe. Dużo musiało upłynąć czasu od insurekcji 1794 r., aby
mieszczanin mógł się stać wzorem polskiego patriotyzmu33. w zasa­
dzie szkolna populaiyzajca postaci szewca w niewielkim stopniu
odbiegała od tej, jaką w epokach poprzednich zarysowali populary­
zatorzy historii. Ograniczała się do lakonicznego przedstawienia
dwóch podstawowych faktów z jego życia, tj. tego, iż dowodził po­
wstaniem w Warszawie i był dobrym rzemieślnikiem363 .
7
Zmiany w prezentacji innego mieszczańskiego bohatera, Wie-
rzynka, są bardziej uchwytne. Wierzynek stracił na znaczeniu jako
bohater narodowy. W ogóle nie wspomina o nim w Dziejach ... Józef
Dąbrowski, a inni historycy jedynie wzmiankują o tym, że „koroną
przyjęcia monarchów” przez Kazimierza Wielkiego była uczta u Wie-
rzynka, wspaniałością i bogactwem dorównująca królewskiej33.
W tym obrazie krakowskiego średniowiecznego spotkania królów nie

34 J. Balaban, Historya Polski, op. cit., s. 163; J. Dąbrowski, Dzieje narodu


polskiego, 1909, s. 213; E. Cyfrowiczówna, Dzieje ojczyste aż p o najnowsze czasy
opowiedziane dziatwie p olsk iej przez Maryana z nad Dniepru, Kraków 1898, s. 161.
33 „Sto la t tem u i dzisiaj". W setną rocznicę powstania w Warszawie dnia
1 7 kw ietnia R. 1794. Pod dowództwem szewca Jana Kilińskiego, s. 14-16.
36 J. Dąbrowski, Dzieje, op. cit., s. 240; J. Baczyński, D zieje Polski, t. II,
Poznań 904, s. 485.
37 J. Dąbrowski, op. cit., s. 63-64; J. Balaban, op. cit., wyd. 2, s, 56; Historya
Polski. Podręcznik praktyczny do nauki history i kraju naszego. Prem ium bezpłatne
drukiem i nakładem „W ieku", Warszawa 1898, t.I, s. 132.

222
ma żadnej informacji, która pomocna byłaby w określeniu wzajem­
nego stosunku króla i jego mieszczańskiego poddanego. Publiczna
deklaracja miłości do monarchy, jaką wyraził Wierzynek w czasie
zjazdu monarchów, była w oświeceniu doskonałym chwytem propa-
gandowo-politycznym. Przy końcu epoki zaborów rezygnowano z jej
przypominania.
Na przełomie XIX i XX stulecia wielkie odrodzenie przeżywa po­
stać Głowackiego jako ludowego bohatera narodowego. Wpływ na
ten proces miały dwa czynniki ściśle ze sobą skorelowane: histo­
ryczny - związany z obchodami stulecia insurekcji kościuszkowskiej
i polityczny - powiązany z polityczną konsolidacją ruchu ludowego.
W setną rocznicę bitwy pod Racławicami odbyło się pierwsze maso­
we wystąpienie organizującego się stronnictwa chłopskiego. Ta
demonstracja mająca na celu upolitycznienie i uobywatelnienie
wieśniaków, chciała także przekonać społeczeństwo do szerszego
otwarcia się na problemy chłopów. Wieśniaków przedstawia się
teraz nie tylko jako istoty skrzywdzone, ale jednostki o ciekawych
i bujnych osobowościach, nosicieli bogatej rodzimej kultury.
Wskaźnikiem wzrostu popularności Wojciecha Bartosa z Rzędowic
była akcja wznoszenia mu pomników. Jeden z nich został erygowa­
ny w roku 1906 we Lwowie. Gwoli prawdy wypada jednak zazna­
czyć, iż w propagowaniu wizerunku Głowackiego jako bohatera na­
rodowego czynny udział wzięły nie tylko partie chłopskie, ale rów­
nież przedstawiciele innych warstw społecznych, w tym Kościół ka­
tolicki. To za sprawą agitacji wiejskich proboszczów upowszechniał
się wizerunek chłopskiego czynu zbrojnego w insurekcji kościusz­
kowskiej. Teksty podręcznikowe pokazujące bitwę racławicką odda­
wały wielkie zaangażowanie patriotyczne i militarne chłopów oraz
samego Bartosza. Można się z nich dowiedzieć, iż za tę postawę
racławiccy kosynierzy zostali nagrodzeni tytułem „regimentu grena­
dierów krakowskich” a Wojtek Bartos został podniesiony do rangi
chorążego i nazwany Głowackim38.

* * *

Bohaterowie jednego czynu byli postaciami raczej o jednej niż


wielu twarzach. Trzon treści historycznych jakimi ich odmalowywa­
no był stały. Dostarczał przeto niewielu okazji do różnych interpre-

38 J. Baczyński, Dzieje Polski, op. cit., t. II, s. 482; J. Balaban, Historya Polski,
op. cit., s. 169.

223
tacji. Ich pole działania obejmowało niezbyt szerokie połacie życia
publicznego dawnej Polski. Obecni byli jednak na tych obszarach,
które miały znaczenie dla państwa polskiego, a więc w gospodarce,
wojskowości i polityce.
W oświeceniu spośród postaci, które jednym czynem przeszły do
narodowej historii, osobą najbardziej wyrazistą był Wierzynek.
W tym czasie był on już mocno zakorzeniony w narodowej legendzie.
Łączył sobą ideę mieszczańsko-szlacheckiego współdziałania dla
dobra państwa. W pojęciu Polaków bycie obywatelem było zaszczy­
tem, z któiym wiązało się wykonywanie pewnych obowiązków.
W pierwszym 30-leciu XIX wieku nie utożsamiano tego związku
z innymi, poza szlachtą stanami. Nawet Głowacki jako żołnierz
przeszedł poprzez nobilitację ze stanu chłopskiego w szlachecki.
Najbardziej zaszczytnym obowiązkiem była służba żołnierska. W po­
czątku XTX stulecia rzadko w działaniach zbrojnych sytuowano
mieszczan, przez co niewątpliwie na społecznym znaczeniu tracił
Kiliński. Autorom opracowań dziejów Polski łatwiej przychodziło
osadzić w nich chłopstwo, ponieważ w Rzeczypospolitej istniała tra­
dycja militarnych wieśniaczych oddziałów: piechota łanowa, wybra-
niecka. Były to oddziały mniej cenione, stąd też w oświeceniu gład­
ko przyswajano sobie kosynierów krakowskich i najbardziej znane­
go z nich Bartosza. Zarówno Głowacki, jak i Wierzynek, a także
Kiliński, byli bohaterami, którzy przez swój edukacyjny wizerunek
mieli świadczyć o harmonijnym współdziałaniu wszystkich stanów.
Epokę romantyczną cechuje większe zainteresowanie postacia­
mi: Wierzynka, Kilińskiego, Rejtana i Głowackiego. Cechą wspólną
ich obrazów jest pewna przesada interpretacyjna. Wizerunki te za­
haczają o legendę i narodową mitologię. Rajca krakowski pozostaje
w cieniu pozostałych figur. Postać Wierzynka nie wychodziła poza
idee uformowane w oświeceniu. Znacznie głębiej spoglądano na Ki­
lińskiego. Rzadko widać taką spójność pomiędzy literackim odwzo­
rowaniem a edukacyjnym zobrazowaniem postaci, jak wówczas za­
istniała w odniesieniu do warszawskiego szewca. Po 1830 r. Tade­
usz Rejtan staje się w pełni bohaterem narodowym, legendą
i mitem upadającej Polski. Poseł trocki bardziej niż inne postacie
oddaje romantyczną ideę służby dla ojczyzny.
Pozytywizm tchnął nowego ducha w omawiane legendy. Uwaga
ta dotyczy przede wszystkim wizerunku Bartosza Głowackiego.
Niemal powszechnie, zwłaszcza w literaturze przeznaczonej dla
ludu, jawił się jako ludowy rycerz. Trudno jednak powiedzieć, aby
w ten sposób spełniano chłopskie ambicje obecności na kartach

224
historii. Wizerunek Głowackiego podtrzymywał ideę wspólnej walki
szlachty i chłopstwa o wolność kraju. Lata te są przychylne dla
postaci Wierzynka i Kilińskiego. Krakowski rajca symbolizuje
bowiem bogactwo i wielkość kraju. Szewc Jan w okresie pozytywiz­
mie stanowi! dopełnienie Wierzynka. Był duchem niepodległościo­
wym i rewolucyjnym mieszczaństwa polskiego. Po powstaniu stycz­
niowym mniej przychylnie spoglądano na Rejtana, co wiązało się
z tym, że był uważany za zwolennika starego porządku, kultywują­
cego zasadę liberum veto.
Przełom XIX i XX wieku odniosł się bardziej wstrzemięźliwie do
bohaterów jednego czynu. W wielu podręcznikach tego okresu brak
jest np. informacji o Głowackim, Rejtanie, czy Wierzynku. Te, które
zaś są, nie wnoszą nowych treści. Większe zmiany dostrzec można
jedynie w szkolnym ujęciu Jana Kilińskiego. W podręcznikach
odwzorowuje on ideał mieszczanina - polskiego patrioty.
Bohaterowie jednego czynu to postacie, z którymi łatwiej przy­
chodziło się identyfikować. Niejednokrotnie byli mitami, przez które
ludzie prości nawiązywali łączność z przeszłością. Byli jednocześnie
symbolami dążeń i aspiracji społeczeństwa polskiego w XIX wieku.
VIII. Polscy święci

CZASY OŚWIECENIA

W XIX wieku duże znaczenie dla Polaków miała religia. Szukano


w niej oparcia, moralnego pocieszenia i potwierdzenia nadziei na
lepszą przyszłość. Czasami traktowano ją jako duchową ucieczkę
przed niewygodną rzeczywistością. Wielokrotnie afirmacja uczuć
religijnych stanowiła wygodny kamuflaż dla prezentacji poglądów
i przekonań politycznych. Nieraz była to jedyna droga przypomina­
nia światu, że naród polski jeszcze istnieje. Dostrzegali to zaborcy
i ingerowali w religijność Polaków. Represjonowali kler i naród m.in.
przez ograniczanie możliwości wyrażania uczuć religijnych. Ograni­
czeniom z powodów religijnych w początkach epoki zaborów podda­
wani byli katolicy zamieszkujący ziemie polskie znajdujące się pod
władaniem Prus. Miało to związek z polityką państwa pruskiego,
które powiązane z protestantyzmem zmierzało do osłabienia wpły­
wów katolicyzmu oraz ujednolicenia religijnego na ziemiach będą­
cych w jego władaniu. Podobnie z katolikami postępowali Rosjanie.
W czasach, w których silnie zaznaczył się związek katolicyzmu
z polskością, władze carskie zintensyfikowały walkę z religią kato­
licką. Szczególnych represji doznawali unici1. Nieco inaczej wyglą­
dały stosunki wyznaniowe w zaborze austriackim. Tu bowiem nie
chodziło o wyeliminowanie religii obcej państwu zaborczemu.
Austriacy, tak jak i Polacy wyznawali katolicyzm, dlatego na obsza­
rze Galicji polityka religijna zaborcy była nieco ostrożniejsza i bar­
dziej wyważona. Austriacy, nie walcząc z Kościołem, starali się wy­
korzystywać religię jako instrument do kształtowania postaw lojali­
stycznych.

1 D. Olszewski, Stan i perspektywy badań nad religijnością X IX i początku X X


wieku, „Nasza Przeszłość” 1983 nr 59, s. 46.

226
W dużym stopniu sytuacja religijna i kościelna na ziemiach pol­
skich zależała od politycznych losów narodu polskiego i jego własnej
aktywności2. Na przełomie XVIII i XIX wieku masy trwały przy wie­
rze i obyczajowości przodków, a w warstwach oświeconych domino­
wał relatywizm oraz indyferentyzm religijny. Podejście do religii
w znacznym stopniu zmienił romantyzm. Duch wiary ożywił się
zwłaszcza wśród kobiet, które kierując się zasadami chrześcijaństwa
podjęły się prac nad podniesieniem moralnym i umysłowym ludu
polskiego5. Odrodzenie religijne wśród mężczyzn uwidoczniło się
później, szczególnie po klęsce powstania styczniowego. W latach
popowstaniowych ujawniły się głębokie przemiany w świadomości
religijnej Polaków, poprawiła się dyscyplina praktyk religijnych oraz
stosunek do polskiego kleru katolickiego. Dążenie zaborców do
pognębienia i wyeliminowania z życia publicznego Kościoła katolic­
kiego, miast podzielić, scementowało społeczeństwo polskie, również
w zakresie religii. Wrogie jej prądy intelektualne: ateizm i liberalizm,
nie objawiały się szerzej na zewnątrz, ponieważ nie znajdowały
większej liczby zwolenników. Aktywizacji życia religijnego sprzyjało
rozluźnienie nadzoru policyjnego państw zaborczych. Nie można też
zapomnieć o tym, że w XIX stuleciu jedyną wspólną instytucją dla
narodu polskiego był Kościół katolicki. Ułatwiało to nakładanie się
i przenikanie świadomości religijnej i narodowej. Ta cecha wyraźnie
odróżniała polski katolicyzm od europejskiego^.
Dziewiętnastowieczna religijność Polaków odznaczała się dużym
indywidualizmem doznań mistycznych i stosunkowo wielką ducho­
wością. Uderza w niej powszechność praktyk i obrzędów, a także
zamiłowanie do podniosłych uroczystości5. Miały one miejsce przy
okazji codziennych praktyk religijnych, wyraźniej zaznaczały się

2 Z. Zieliński, Religijna i narodowa rola la t świętych w X IX wieku, RTK, nr 4


1976, s. 39.
3 K. Górski, Genealogia religijności polskiej X X w., „Znak” 1957 nr 39, s. 271.
4 B. Cywiński, Rodowody niepokornych, Warszawa 1985, s. 196: E. Jabłońska,
Deptuła, Polskie odrodzenie religijn e w X IX wieku, „Więź" 1960 nr 5, s. 59, 66;
D. Olszewski, Stan i perspektywy, op. cit., s. 48, 53; K. Górski, Genealogia re lig ij­
ności polskiej X X w., „Znak" 1957 nr 39, s. 273, 280; B. Chlebowski, Literatura
polska 1795-1918ja k o główny wyraz życia narodu polskiego p o utracie niepodle­
głości, Lwów-Warszawa-Kraków 1923, s. 193; E. Jabłońska-Deptuła, C. Deptuła,
Teologia polityczna p o polsku, „W drodze" 1975 nr 9, s. 5-7, 9.
5 D. Olszewski, Jaki katolicyzm wynieśliśmy z zaborów, „W drodze” 1975 nr 9,
s. 16; K. Górski, Dzieje życia wewnętrznego w Polsce. Wiek X IX i początek XX,
„Roczniki Teologiczno-Katolickie”, 1964 z. 4, s. 7.

227
podczas świąt, którym patronowali święci pańscy. Polacy, mający
z dawien dawna poczucie własnej godności, w XlX-wiecznej trudnej
rzeczywistości politycznej, szukali poświadczenia własnej wartości,
także w rozbudowanym kulcie świętych: Wojciecha i Stanisława.
W okresie rozbiorów uznano ich za najważniejszych świętych pol­
skich, tytułując patronami Królestwa Polskiego. Często starano się
określić, który z nich ma większe znaczenie. W konfrontacji tej
w znacznie lepszej sytuacji stal Stanisław ze Szczepanowa. Przema­
wiało za nim narodowe pochodzenie. Wojciech był z pochodzenia
Czechem. Kościołowi polskiemu udało się jednak po wielu trudach
zaadaptować go do polskich potrzeb i realiów. Z pomocą pospieszyła
też polska hagiografia, która prezentowała obraz świętych przeważ­
nie daleko odbiegający od rzeczywistości historycznej. Zazwyczaj
służyła nie do przedstawienia autentycznego materiału biograficz­
nego, lecz personifikacji wartości, tęsknot, ideałów i uosobionych
wzorów^. Mimo tego długo jeszcze w oczach narodu był postrzegany
jako święty europejski, taki uniwersalny patron, który trudził się
dla całej Europy, a nie wyłącznie dla Polski67. W przeciwieństwie do
kultu św. Wojciecha, popularność św. Stanisława w okresie poroz-
biorowym była ogromna. Walerian Kalinka pisał, że nie każdy wie
o królach, ale nawet chłop niepiśmienny słyszał o św. Stanisławie,
wie, że poniósł śmierć za Kościół i naród zarazem. Przez cały czas
zaborów kult jego osoby łączył wszystkie ziemie polskie, stąd zabor­
cy starali się go wyeliminować z uroczystości religijnych8.
W XIX wieku autorzy podręczników historii na ogół nie dbali
o dokładność historyczną obrazu świętych. Nie chodziło im o do­
kładne odwzorowanie przeszłości, lecz o teraźniejszość, o przenie­
sienie jej problemów na grunt historyczny. W książkach przezna­
czonych do kształcenia historycznego na początku XIX stulecia
odnaleźć można oświeceniową niechęć do eksponowania roli świę­
tych w dziejach Polski. Jej źródłem była areligijność ludzi tego okre­
su, a także w odniesieniu do biskupa krakowskiego, chwilowa próba
wykorzystania kultu tego świętego przez władze carskie do sce-

6 J. Kracik, Niewłasna twarz świętego, „Więź” 1985, R. 28, nr 4-6, s. 55.


7 J. Glemp, Niebo ściągają na ziemię, Poznań 1991, s. 151.
8 W. Kalinka, Męczeństwo św. Stanisława i je g o znaczenie w dziejach narodu.
Kraków 1879, s. 6; B. Krzywoblocka, K u lt św. Stanisława w Polsce czyli polityczne
funkcjonow anie legendy Kraków 1968; J. Pelczar, Kazania o świętych patronach
polskich, Kraków 1890, s. 7; F. Koneczny, Św ięci w dziejach narodu polskiego.
Miejsce Piastowe 1937, s. 62.

228
mentowania ziem zabranych Polsce z całością państwa rosyjskiego.
Zwolennicy oświecenia akceptowali św. Stanisława jako symbol
religijności. Stąd też funkcjonował on w podręcznikach jako zdecy­
dowany obrońca zasad chrześcijańskiego życia. W pewnym stopniu
deprecjonowali jednak jego pobożność, ponieważ zawężali opis jego
gorliwości religijnej do przedstawienia jej jako instrumentu walki
biskupa z królem Bolesławem Śmiałymi Wyeksponowanie przez
oświeceniowych historyków rozpusty króla jako zasadniczej przy­
czyny zatargu biskupa z monarchą świadczy o stanie moralności
Polaków w początku XIX stulecia.
W pierwszym 30-leciu XIX wieku dominowało w społeczeństwie
polskim przeświadczenie, że na wartości religijne należy patrzeć
przede wszystkim przez pryzmat prostych i niemal elementarnych
praktyk wyznaniowych. Stanisław ze Szczepanowa nie byl naj­
lepszym wzorcem dla przedstawienia tej cichej, osobistej i niemal
pokornej pobożności. Jego przejęcie się dogmatami i postawa fun­
damentalizmu wyznaniowego postawiły go na piedestale nie nadają­
cym się do zaakceptowania dla potrzeb powszechnej praktyki reli­
gijnej. Bardziej jako osobowy symbol prostego chrześcijanina pre­
zentował się św. Wojciech. W oczach wielu popularyzatorów historii
był niemal idealnym przykładem wzorowego wyznawcy chrześcijań­
stwa, realizującego swą wiarę w codziennej modlitwie, niedzielnej
mszy, okresowej spowiedzi i komunii św., a także okazjonalnej
dobroczynności. Traktowano go jako zrozumiały symbol nieco zru-
tynizowanych, ale dla wszystkich łatwych i dostępnych praktyk
religijnych 1°.
W oświeceniu wyraźnie ujawniają się pierwsze słowianofilskie
postawy, akcentujące jedność wszystkich Słowian. Św. Wojciech,
jak wiadomo, był z pochodzenia Czechem, przez to właśnie jego
wizerunek mógł być wciągnięty w praktykę propagowania i upo­
wszechniania idei słowianofilstwa. W wizerunkach św. Wojciecha
generalnie pomija się jednak jego czeski rodowód i akcentuje fakt9 0
1

9 J. Faleński, Historya polska krótko zebrana. Dzieje narodowe od powstania


aż do podziału i upadku państwatego, Wrocław 1819, s. 44; J. Miklaszewski, Rys
historyi polskiej od wzniesienia się M onarchii aż do ostatniego upadku i rozbioru
kraju, Warszawa 1821, s. 6; T. Waga, Historya książąt i królów polskich, Warsza­
wa 1824, s. 82; T. Waga, Historya książąt i królów polskich, Warszawa 1809, s. 21.
10 Ł. Gołębiowski, Wiadomości z historyi polsk iej zastosowane do użytku p en ­
sji i szkól p ic i żeńskiej, Warszawa 1827, s. 15; A. Naruszewicz, Historya narodu
polskiego, T. IV, Lipsk 1836, s. 54.

229
decydującego wpływu na zwycięstwo obrządku rzymskiego na zie­
miach polskichll.
Przebłyskiem oświeceniowych poglądów na sprawę chłopską,
odwzorowanych w szkolnym rysie świętych polskich, byl pojawiają­
cy się u niektórych histoiyków sąd, że Stanisław ze Szczepanowa
wystąpił przeciwko Szczodremu w obronie ludu, uciskanego przez
króla 12. W tym przypadku pod maską historyzmu zamierzano prze­
mycić oświeceniową myśl o konieczności roztaczania opieki nad
niższymi warstwami. Zazwyczaj w roli kuratora osadzano władców,
w nowych warunkach monarchę zastąpił jeden z dostojników
kościelnych. W sytuacji politycznej narodu polskiego była to przej­
rzysta sugestia oddania w ręce duchowieństwa troski o los ludu.
Krakowski biskup usytuowany w roli obrońcy i protektora podważał
autorytet cywilnych władz państwowych i ograniczał ich uprawnie­
nia w stosunku do poddanych. Polskiemu Kościołowi katolickiemu
dawało to historyczne uzasadnienie do ujmowania się za pokrzyw­
dzonymi. Mieściło się w ramach chrześcijańskiej postawy miłosier­
dzia, a nie wynikało z dostrzeżenia potrzeby zreformowania stosun­
ków społecznych.
W oświeceniu sprzeciwiano się postawom burzącym porządek,
akceptowano jednak stanowisko biskupa Stanisława w konflikcie ze
Śmiałym. Sprzyjał temu fakt, że Bolesław nie cieszył się popularno­
ścią, gdyż był symbolem niepopularnych w tym okresie postaw wo­
jowniczych. Jerzy Samuel Bandtkie podawał, że „w owych czasach
grubej ciemnoty nieraz duchowieństwo broniło poddanych, ale
uniesione powagą swego urzędu nieraz zbyt daleko się posuwało”.
Nie dotyczyło to jednak Stanisława, gdyż nie przekroczył on ówcze­
snych zwyczajów, „nie posunął się dalej niż mu prawo dozwalało”.
Usprawiedliwienie Szczepanowskiego dokonane przez J.S. Bandt-
kiego jest niemal dosłownym odwzorowaniem poglądów A. Naru­
szewicza, który uważał, że „Stanisław nie przywłaszczył sobie władzy
nad koroną, Bogu samemu poddaną, lecz zamykając tylko przed
królem kościół, jak chrześcijanina karał” >3.*1
3
2

U J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, t. I, Wro­


cław 1810, s. 141; 135; I. Czartoryska, Pielgrzym w D obrom ilu, cz. 1, Warszawa
1819, s. 17.
12 J.Ch. Albertrandy, D zieje Królestwa Polskiego, Lwów 1846, s. 14.
13 j.s. Bandtkie, D zieje narodu polskiego, t. I, Wroclaw 1810, s. 195; A. Naru­
szewicz, Historya narodu, op. cit., t. V, s. 80.

230
W początkach epoki zaborów nie eksploatowano dla potrzeb
dydaktyki pośmiertnego żywota biskupa Stanisława. Znana infor­
macja Wincentego Kadłubka o zrośnięciu się ciała świętego nie
znalazła odzwierciedlenia na kartach podręczników. Można to wyja­
śnić stanem politycznych stosunków na ziemiach polskich i przy­
puszczalnie autocenzurą twórców książek historycznych. Istnienie
Królestwa Kongresowego stwarzało w jakimś stopniu iluzję ciągłości
państwa polskiego. Do negacji drugiego słynnego miraculum Szcze-
panowskiego, wskrzeszenia Piotrowina, przyczyniła się opinia
biskupa smoleńskiego A. Naruszewicza. Poddawał on w wątpliwość
możliwość jego zaistnienia i sugerował fakt. iż wieść o nim została
sfabrykowana dla potrzeb kanonizacyjnych14. O wiele lepiej spożyt­
kowano miracula związane z postacią biskupa Wojciecha. W szkol­
nym obiegu znalazła się wieść o wykupie zwłok męczennika z rąk
Prusów oraz o spektakularnej wizycie u jego grobu Ottona IIP5. Sta­
rano się udowodnić, że wydarzenia te świadczyły o rodzącej się wiel­
kości państwa polskiego i dawały mu okazję do zaistnienia w świecie.
Od momentu kanonizacji, biskupa Stanisława uważano za pa­
trona Polski. W tym charakterze przywoływano go zwłaszcza w
chwilach trudnych dla narodu polskiego, w momentach zagrożenia
jego państwowego bytu. Po upadku niepodległości zaborcy starali
się wyeliminować ze świadomości Polaków postrzeganie Szczepa-
nowskiego jako patrona i symbolu integralności Polski. Nie wiado­
mo z jakich powodów także literatura podręcznikowa zaprzestała
pokazywania biskupa w tej roli. Chlubnym wyjątkiem w tym zakre­
sie była Izabella Czartoryska, która w Pielgrzymie zaadaptowała go
w tej roli16. Częściej jako patrona Polski wymieniano św. Wojciecha.
Uważano, że do tego miana predestynowało go, przypisywane mu
w oświeceniu, autorstwo Bogurodzicy, którą przez długi czas trak­
towano jako najważniejszą narodową pieśń17. Jednakże wizerunek
jego postaci, kreowany w póżnooświeceniowych podręcznikach
historii nie za bardzo nadawał się na odwzorowanie głównego patrona
Polski. Zbyt silnie uwzględniał czynnik państwowy, przez co łatwo

14 K.S. Krotoski, Św. Stanisław biskup krakow ski w świetle historiografii n o ­


wożytnej. Toruń 1902, s. 8.
15 J.S. Bandtkie, Krótkie, op. cit., t. I, s. 141; J.P. Nougaret, Piękności historyi
polskiej, czyli zb iór zdarzeń najważniejszych i najbardziej interesujących, wyjętych
z roczników tego Narodu, Wrocław 1816, s. 52.
16 1. Czartoryska, Pielgrzym w D obrom ilu, cz. 1, op. cit., s. 31.
17 Tamże, s. 16; J.U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne, Warszawa 1818, s. 39.

231
mógł być spożytkowany przez zaborczą propagandę. Możliwość taką
dostrzegł też Kościół katolicki, który nie przykładał się specjalnie do
popularyzowania jego kultu, a zwłaszcza tych jego elementów, które
mogfyby posłużyć zaborcom do wzbudzania postaw lojalistycznych.
Chodziło głównie o pruski wątek jego życiorysu.

ROMANTYZM
W okresie romantycznym w edukacyjnym obrazie św. Wojciecha
szczególnie wyakcentowana była jego praca ewangelizacyjna na
ziemiach polskich. Pojawia się ona u różnych historyków, niekiedy
wywodzących się z diametralnie odmiennych środowisk intelektual­
nych, a także narodowych. Dostrzec ją można i u Michała Balińskiego
i Mikołaja Paliszczewa, a także u Henryka Schmitta. Do opisu czasów
Chrobrego wprowadzili oni wątek dotyczący udziału biskupa praskie­
go w chrystianizacji ziem polskich i ich cywilizowaniu 18.
Po roku 1830 daje się zauważyć odejście od eksponowania
świętego Wojciecha jako osobowego wzorca postawy obywatelskiej,
co w oświeceniu łączono z jego misją do Prus. Wątek pruski jego
szkolnej biografii potraktowano jako indywidualny zamysł Prażani­
na19, będący konsekwencją akceptowanych przez niego ideałów
uniwersalizmu chrześcijańskiego. W efekcie doprowadziło to do
zminimalizowania roli Chrobrego w inspiracji czynu męczennika
Prus. Tylko H. Schmitt i Aleksander Zdanowicz odwzorowali
w swych książkach fakt, że święty nie był suwerenny w podejmowa­
niu wyprawy do Prus20. Eliminowanie z wizerunku św. Wojciecha
tych elementów, które wskazywałyby na niego jako reprezentanta
polityki państwa wobec sąsiadów, wyraziciela woli króla doprowa­
dziło do tego, że nawet w osławionym Zjeździe Gnieźnieńskim upa­
trywano wydarzenie religijne21, którego następstwem stało się usta­
nowienie struktury Kościoła katolickiego na ziemiach polskich.

18 H. Schmitt, Rys dziejów narodu polskiego, t. I, Lwówl855, s. 300; M. Baliń­


ski, Historya polska, Warszawa 1844, s. 6; M. Pawliszczew, Dzieje Polski, Warsza­
wa 1844, s. 1 1.
■*9 M. Unicka, Ilustrow any skarbczyk, Warszawa 1862, s. 22.
9 H. Schmitt, D zieje narodu polskiego od najdawniejszych do najnowszych
czasów krótk o i zwięźle opowiedziane, z. 1, Lwów 1861, s. 28; A. Zdanowicz, Zarys
h is tory ip o ls k ie j dla dzieci, t. II, Wilno 1890, s. 95.
21 B. Kalicki, D zieje Polski do czytania w chatach i szkółkach wiejskich, Lwów
1869 (wyd. 2), s. 4; J. Lelewel, D zieje Polski, które stryj synowcom swoim opowie-

232
Podobny charakter miały też przemiany w wizerunku biskupa
krakowskiego. Po klęsce powstania listopadowego większy nacisk
położono na walory religijne jego osoby. Zjawisko to zauważalne jest
zwłaszcza w podręcznikach dla ludzi prostych, ale nie tylko. Także
Joachim Lelewel i Antoni Popliński nie wahali się nazwać go świą­
tobliwym i bogobojnym22. Oczywiście można przyjąć, iż romantycz­
ne ujęcie wizerunku Szczepanowskiego, w którym przypisuje się
dużą wartość jego postawie chrześcijańskiej mieściło się w ramach
konwencji, która wskazywała na to, że o przedstawicielach kleru
należy pisać tylko w stylu uznawanym przez Kościół polski. Nie­
mniej jednak także inne przedstawienia osobowości świętego Stani­
sława, chociażby Lucjana Siemieńskiego, przekonują nas o powszech­
nym uznaniu dla wartości religijnych, jakie symbolizował krakowski
biskup. Dla wielu odbiorców Wieczorów pod lipą L. Siemieńskiego,
patrzących na wiarę danego człowieka przez pryzmat zewnętrznych
jej wyrazów, Szczepanows ki mógł się stać przekonywającym wzor­
cem postawy chrześcijańskiej, ponieważ został ukazany, jako czło­
wiek oddający się elementarnym praktykom religijnym: miał bo­
wiem zwyczaj codziennie chodzić na Skałkę i tam mszę odprawiać23.
Oczywistym wskazaniem tego przedstawienia była chęć nakłonienia
czytelników do systematycznego wypełniania rudymentarnych prak­
tyk religijnych. Akcentowanie w wielu podręcznikach pobożności
świętego Stanisława korespondowało z zadaniem podjętym przez
Kościół polski integrowania Polaków wokół uroczystości związanych
z jego świętami. W okresie romantycznym kult Stanisława staje się
czynnikiem spajającym naród polski. Jego popularyzacja dokonuje
się przez kazania, modlitewniki, popularne piśmiennictwo dewocyj-
ne. Początki romantycznej eksplozji czci Szczepanowskiego związa­
ne są z powstaniem listopadowym. Dnia 8 V 1831 roku Towarzy­
stwo Demokratyczne Polskie zorganizowało uroczystości stanisła-*2 3

dzial, Warszawa 1853, s. 50; Nauczyciel pierwszy. Elem entarz polski dla dzieci zawie­
rający początkową naukę czytania, Katechizmu, historyi świętej, historyi na turalnej,
i Historyi polskiej oraz początki rachunków , wierszyki i bajeczki, Warszawa 1861, s. 13.
22 a . Popliński, Historya powszechna, t. II, Poznań 1850, s. 274; M. Unicka,
Ilustrow any skarbczyk Polski, Warszawa 1861, s. 35; T. Kiliński, D zieje narodu
polskiego, Poznań 1858, s. 34; J. Lelewel, Dzieje Polski potocznym sposobem opo­
wiedział, Lwów 1848, s. 47; A. Zdanowicz, Zarys, op. cit., t. I, s. 98.
23 L. Siemieński, Wieczory pod lipą czyli historia narodu polskiego, Kraków
1863, s. 44.

233
wowskie. Wykorzystano je do zamanifestowania nastrojów patrio­
tycznych i politycznych24.
Istotnym elementem szkolnego życiorysu Stanisława ze Szcze­
panowa były opisy jego cudów. Ludzie oświecenia traktowali je
powściągliwie. Romantycy przywoływali głównie wskrzeszenie Pio-
trowina, co miało poświadczać prawość krakowskiego biskupa oraz
cuda, którym nadawano znaczenie polityczno-narodowe. W Wieczo­
rach L. Siemieński przysposobił do potrzeb edukacji politycznej
ludu polskiego cud zrośnięcia się ciała św. Stanisława252 . Występu­
6
jące w nim desygnaty rzeczywistości miraculamej miały charakter
dość przejrzystej metafory, której zrozumienie nie było trudne nawet
dla najmniej oświeconych warstw społeczeństwa polskiego.
Skutkiem wpływu idei romantycznych na historyków-populary­
zatorów było zaakcentowanie moralnego aspektu konfliktu biskupa
z królem. Szczodry był władcą, który przez rozpustę zburzył usta­
nowiony nie tyle przez Kościół i prawo porządek społeczny. Przeciw­
ko temu zareagował Stanisław. W książkach okresu międzypowsta-
niowego uwidoczniło się pełne zrozumienie dla jego postawy26.
Romantycy akceptowali wykorzystywanie religii do zahamowania
czynów nieetycznych, wykraczających poza normy moralne funk­
cjonujące w danym środowisku i czasie. Przy takim założeniu Stani­
sław był stróżem moralności, symbolem oporu wobec władzy, która
występuje wbrew prawu ludzkiemu i bożemu.
Nie dla wszystkich historyków okresu międzypowstaniowego był
to powód dla usprawiedliwienia antykrólewskiego wystąpienia Sta­
nisława. H. Schmitt poddawał w wątpliwość jego bezinteresowność
i moralną klarowność krytyki króla. Dla niego, Szczepanowski był
zdrajcą a nie obrońcą sprawiedliwości, ponieważ nie względy moral­
ne, ale polityczne nim kierowały. Chcąc bowiem napomnieć monar­
chę stanął na czele zbuntowanych możnych. Jako poddany Szczo­
drego, który obdarzył go sakrą biskupią, powinien był pośredniczyć
w sporze między monarchą, a niechętną mu arystokracją, a nie żą­

24 E. Jablońska-Deptula, Patriotyczne treści k u ltu św. Stanisława biskupa


w okresie rozbiorów i niew oli narodowej, Zeszyty Naukowe KUL, 1979 nr 1/3,
s. 135.
25 L. Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 44.
26 T. Kiliński, D zieje narodu polskiego, Poznań 1858, s. 34; T. Putz, Historya
powszechna dla średnich klas gim nazjalnych, cz. 2, Gniezno 1863, s. 119; K rótki
zb iór h istory i p olsk iej opowiedzianej podług najnowszych źródeł historycznych,
Warszawa 1862, s. 21; J. Lelewel, Dzieje Polski, które stryj synowcom swoim opo­
wiedział, Warszawa 1853, s. 81.

234
dać od władcy poprawy, gdyż to nie król, ale możni byli winni cie­
miężenia ludu. H. Schmitt starał się także zmarginalizować tę spra­
wę do granic lokalnych, sprzeciwiał się nadawaniu jej międzynaro­
dowego wymiaru. Poddawał w wątpliwość fakt ukarania króla
karami kościelnymi. Wręcz twierdził, że papież w ogóle się tą kwe­
stią nie zainteresował. Formułując taką opinię o Szczepanowskim
narażał się nie tylko Kościołowi katolickiemu, ale także tym, którzy
chcieli widzieć świętego w roli moralnego i politycznego przewodnika
narodu. Na dodatek galicyjski historyk przedstawił swe stanowisko
w momencie największej publicystycznej i historiograficznej ofen­
sywy zwolenników biskupa krakowskiego. Był na swych pozycjach
osamotniony, gdyż nawet ci, którzy posiadali podobne poglądy nie
wyrażali ich głośno, co najwyżej pisali, iż święty w sprawach poli­
tycznych miał odmienne zdanie niż Bolesław27.
Pomijając jednak istotę sporu biskupa z królem, jego polityczne
reperkusje, trzeba zauważyć, że u dość licznej grupy historyków
uwidocznił się podziw dla siły charakteru i osobowości krakowskie­
go męczennika. Podkreślano, że w porównaniu ze Stanisławem, inni
biskupi polscy okazywali się ludźmi słabymi, jak chociażby biskup
Piotr Nałęcz, który nie miał w sobie tyle odwagi, by zganić króla za
moralne występki28. Źródłem cywilnej odwagi Szczepanowskiego
była wiara. Z niej też czerpał siły do działalności misyjnej biskup
Wojciech29. Podobnie jak w oświeceniu, także w romantyzmie święci
ci, jako opiekunowie Polski stawiani byli w pewnej opozycji. Święty
Stanisław, mimo ogromnej społecznej popularności, w edukacji
historycznej rzadko występował jako patron narodu polskiego, czę­
ściej w tej roli osadzano św. Wojciecha.

POZYTYWIZM
Nowym rysem w szkolnej biografii męczennika Prus, w okresie
romantycznym było uwypuklenie jego wykształcenia. W pozytywi­
stycznej edukacji historycznej wizja Wojciecha jako człowieka

22 H. Schmitt, Rys dziejów narodu polskiego, t. I, Lwów 1855, s. 479; T. Wel­


ter, Dzieje powszechne, t. II, Kraków 1863, s. 91.
28 Z. Ancyporowicz, Opowiadanie historyi polsk iej dla dzieci, Warszawa 1847,
s. 35.
29 M. Baliński, Historya, op. cit., s. 6; U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny
historyi polskiej, Wilno 1862, s. 11-12.

235
wykształconego zaznacza się na każdym poziomie k s z t a łc e n ia 30.
W odniesieniu do św. Stanisława obserwujemy to głównie w przy­
padku książek historycznych przeznaczonych do edukacji na po­
ziomie elementarnym. Taką informację upowszechniał Józef Choci­
szewski, zdaniem którego biskup krakowski uczył się - zresztą pil­
nie - w Gnieźnie, w najsłynniejszej polskiej szkole w XI wieku,
a potem w Paryżu31. Informacje historyka o drodze szkolnej kra­
kowskiego męczennika były przesadzone, uzewnętrzniały jednak
poglądy wielkopolskich organiczników, którzy uważali iż, zdobywa­
nie oświaty stawało się jednym z podstawowych warunków zacho­
wania i utrzymania tożsamości narodowej.
W pozytywistycznych książeczkach dla ludu dopatrzyć się moż­
na romantycznego ujmowania świętości codziennej Szczepanow-
skiego. Dla propagowania wartości religijnych jakie cechowały go,
szczególnie ważne było wydanie jego żywota staraniem oo. karmeli­
tów. Uwzględniwszy jego niską cenę (20 centów) i reklamę, jaką za­
pewniły wydawnictwu kazania i uroczystości religijne, można przy­
jąć, że treści w nim zawarte musiały wpływać na szerokie rzesze od­
biorców^. Wspomniany już J. Chociszewski przenosił na poziom
edukacji historycznej hagiograficzne przekonanie o świętości tego
biskupa niemal od samych jego narodzin. Krakowski „purpurat” od
początku jawił w sobie „zasady cnót świętych, gdyż był pobożny
i miłosierny”3*33.
1
3
0
W latach osiemdziesiątych XIX stulecia w szkolnym wizerunku
biskupa krakowskiego uwidocznił się wpływ ustaleń historyków.
Tadeusz Wojciechowski położył wielki cień na postaci Szczepanow-
skiego, dowodząc, na podstawie źródeł, zdrady, jakiej miał się dopu­
ścić, występując przeciw Śmiałemu. Podobny pogląd wyraził na
początku XIX wieku Tadeusz Czacki, ale dopiero w pozytywizmie
pojawiły się okoliczności, które ułatwiły zafunkcjonowanie tego
sądu w społeczeństwie, głównie w kołach scjentystów. T. Wojcie­
chowski w swoim historycznym rozumowaniu odsądził od czci i wia­
ry św. Stanisława. Jego interpretacja znalazła częściowe odzwiercie­

30 L. Tatomir, Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich. D zieje Polski potocznym


sposobem opowiedział Lucjan Tatom ir cz. 2, t. I, Lwów 1866, s. 106; W.L. Anczye,
Abecadlnik z h istory i polskiej, Lwów 1880, s. 81.
31 J. Chociszewski, D zieje narodu polskiego dla ludu polskiego i młodzieży,
Poznań 1873, s. 73.
Żyw ot świętego Stanisława, Kraków 1865, s. 6-7.
33 J. Chociszewski, D zieje narodu, op. cit., s. 53.
236
dlenie w edukacji historycznej. Nie negowano w niej faktu, że
biskup został zabity podczas mszy34, ale inaczej ujmowano przyczy­
ny tego wydarzenia, a także odmiennie oceniano św. Stanisława.
Szczególnie w książeczkach dla ludu, aby nie komplikować obrazu
obowiązywała zasada przedstawienia hulaszczego trybu życia króla
i chrześcijańskiej postawy biskupa. Problem zatargu monarchy ze
Stanisławem dawał też okazję do wyrażenia poglądów o charakterze
politycznym. Skorzystał z niej Józef Ignacy Kraszewski, który opi­
sując XI-wieczny konflikt zaznaczył, że postawa świętego i mord
dokonany na nim stały się historyczną podstawą idei oporu i ogra­
niczenia suwerenności władzy królewskiej w oparciu o czynniki
moralne, co też wiele razy zostało później wykorzystane35.
Doświadczenia polityczne nie dozwoliły Michałowi Bobrzyńskie-
mu utożsamiać się z poglądami J.I. Kraszewskiego. Krakowski
historyk, mimo niewątpliwej religijności i zrozumienia potrzeby jej
politycznego wykorzystania w szczególnych okolicznościach, prze­
ciwny był nadmiernej ingerencji Kościoła w sprawy państwowe.
Z tego powodu sprzeciwił się nadawaniu rozgłosu zabójstwu św.
Stanisława. Jego zdaniem „cały zgiełk” podniesiony wokół postaci
biskupa miał charakter doraźny, był wywołany dla potrzeb procedu­
ry kanonizacyjnej i z tego też względu należy go pozostawić w nurcie
legendy, ponieważ wyjaśnienie sporu biskupa z monarchą uniemoż­
liwiają szczupłe fakty3
*36. Wersja M. Bobrzyńskiego stała pomiędzy
4
apologetyką męczennika, a potępieniem. W jego oczach, Stanisław
zapoczątkował buntownicze i anarchiczne tradycje. Historyk kra­
kowski nie opowiadał się jednak wyraźnie po stronie Śmiałego,
ponieważ w ten sposób zraziłby do siebie, tak potrzebny mu do
osiągnięcia celów politycznych i społecznych, kler katolicki.
Widoczna niechęć do Szczepanowskiego w solidnych pod względem
merytorycznym podręcznikach, autorstwa: Anatola Lewickiego,
Władysława Smoleńskiego i Tadeusza Korzona, niepokoiła Kościół,
który niejako z obowiązku odpowiedzialny był za wizerunek święte -

34 A. Lewicki, Dzieje narodu polskiego w zarysie, Warszawa 1899, s. 48:


W. Smoleński, Dzieje narodu polskiego, cz. 1, Kraków 1897, s. 26; T. Wernic, H isto-
rya powszechna, t. II, Warszawa 1914 s. 90; E. Leja, Historya polska dla dzieci,
Warszawa 1873, s. 16.
33 J.I. Kraszewski, W izerunki książąt i królów polskich, Warszawa 1990, I wyd.
Warszawa 1888, s. 40.
36 M. Bobrzyński, Dzieje ojczyste ze szczególnym uwzględnieniem history i Ga-
licyi. D o użytku wyższych klas szkól średnich zastosował M. Cyliński, Kraków
1879, s. 124.

237
go, funkcjonujący w świadomości społecznej. W nadmiarze pedago­
gicznej i religijnej troski, w obawie przed nieodkrytą przecież prawdą
historyczną starał się uprościć historyczny przekaz o krakowskim
biskupie, eksponując tylko jego pozytywne cechy: pobożność, pra­
wość i szlachetność intencji, jakimi kierował się gromiąc króla. Za­
biegi apologetów Szczepanowskiego nie na wiele się zdały w odnie­
sieniu do historyków naukowców. Zanegowali oni tak oczywiste
fakty jak to, że Stanisław aż do momentu zatargu, był rzeczywistym
wykonawcą polityki króla wobec Kościoła i akceptował jego postę­
powanie wobec kleru. Ich sukcesem było wzmocnienie hierarchii
i struktury Kościoła polskiego. Krytycy krakowskiego biskupa przy­
pisali mu dążenie do uzyskania zwierzchności nad władzą świecką.
Do poglądu tego dostosowali fakty historyczne, ponieważ, niekiedy
otwarcie, innym razem zaś w sposób zakamuflowany, oskarżali go
o zdradę przez nawiązanie kontaktu politycznego z Czechami w celu
obalenia Szczodrego37.
Przypisanie Stanisławowi zdrady miało istotny wpływ na jego
obraz jako patrona Polski. W zasadzie o funkcjonowaniu świętego
w tej roli można mówić tylko w odniesieniu do szkolnictwa elemen­
tarnego. W książkach przeznaczonych do użytku na tym poziomie
nauczania często stylizowano wizerunk świętego na modłę hagio-
graficzną. Wyrażało się to m. in. przez wprowadzenie opowiadań
o cudach. Wykorzystywano je głównie do propagowania wartości
narodowych. Taki cel przyświecał J. Chociszewskiemu, gdy opowia­
dał, że jak zrosło się porąbane ciało Stanisława, tak i rozdzielone
części Polski kiedyś się połączą. Spełniła się ta przepowiednia za
Łokietka, „daj Boże, aby się i raz wtóry ziściła”3**. Tym motywem
Chociszewski upowszechniał wizję męczennika jako symbolu jedno­
ści narodu i integralności ziem polskich.
Generalnie, w książkach historycznych J. Chociszewskiego
da się dostrzec nasycenie opisu świętych wątkami legendowymi.
Stanowiły one wygodną literacką metaforę, za pomocą której łatwo
można było wyrazić idee bliskie ludowi. J. Chociszewski edukacyjny
obraz św. Wojciecha nasycił miraculamymi alegoriami, wprowadził
do jego wyobrażenia tzw. cud ważenia, który opowiadał jak wdowi
grosz przesądził o tym, że przy wykupie zwłok misjonarza z rąk Pru-

37 T. Korzon, H istoiya wieków średnich. Warszawa 1884, s. 158; W. Smoleń­


ski, Dzieje narodu polskiego, cz. 1, Kraków 1897, s. 26; A. Lewicki, Dzieje narodu
polskiego w zarysie, Warszawa 1899, s. 48.
3**J. Chociszewski, D zieje narodu polskiego , op. cit., s. 55.
238
sów, ciało męczennika nic nie ważyło: „Runęło złoto i pierzchło
w błoto. A na dnie szali został grosz wdowy”39. Tym motywem, za­
czerpniętym z Ewngelii dawał do zrozumienia, że każdy człowiek,
nawet najprostszy może mieć istotny udział i wpływ na najbardziej
żywotne sprawy państwowe. W tym układzie biskup praski symboli­
zował uczestnictwo ludu w życiu publicznym.

NA PRZEŁOMIE STULECI
Na początku XX wieku w szkolnym obrazie św. Wojciecha nie
nastąpiły istotne zmiany. Głównymi elementami jego legendy były
wątki dotyczące misji pruskiej i roli Chrobrego w jej zainspirowaniu.
Przypominano też fakt wykupu jego zwłok. Momentem szczególnie
potraktowanym był zjazd w Gnieźnie. Tak jednak jak i poprzednio
obrazował on świetność i niezależność Polski. W podręcznikach histo­
rii, gnieźnieński grób Wojciecha stał się znakiem religijnej niezależno­
ści państwa polskiego. Akcent ten najsilniej pobrzmiewał w książkach
autorów zbliżonych do kręgów katolickich, ale zaznaczali go również
ci pisarze, którzy z Kościołem nie mieli wiele wspólnego4*).
W epoce neoromantycznej ujwaniły się postawy, które zanego­
wały rolę duchowieństwa w pielęgnowaniu ducha narodowego. Wy­
razicielem ich stał się m. in. Józef Dąbrowski, który minimalizował
pozytywny wpływ religii katolickiej na polski proces dziejowy. Kon­
sekwencją tego stanowiska stało się pominięcie postaci św. Wojcie­
cha przy prezentacji czasów Chrobrego41. J. Dąbrowski negował też
dodatni wpływ pobożności na życie ludzi nie tylko w aspekcie poli­
tycznym, ale i moralnym. Jego wersja świętych, przede wszystkim
Stanisława, jest antytezą chrześcijańskiego przeżycia i wyobrażenia.
J. Dąbrowski nie był odosbniony w deprecjonowaniu bpa krakow­
skiego w oczach społeczeństwa polskiego. Zarzuty, w tym przede
wszystkim zdrady, czynili mu i inni popularyzatorzy historii. O ile
jednak w pozytywizmie łączono je z chęcią wyniesienia na tron pro­
tegowanego przez możnych Hermana, to w modernizmie zdradę
Szczepanowskiego wiązano z emancypacyjną postawą kleru katoli-

39 j . Chociszewski, Historya polska w pięknych przykładach przedstaw iona,


Poznań 1893, s. 26; Tenże, Historya Polski. W krótk ości opracował J ó ze f C h oci­
szewski, Warszawa 1901, s. 18.
4(3 J. Balaban, Historya Polski, Lwów 1906, s. 9.
41J. Dąbrowski, D zieje narodu, Kraków 1909, s. 24-26.
239
ckiego w całej Europie42. Przyjmując takie stanowisko, odmawiano
duchowieństwu prawa do reprezentowania narodu polskiego i sym­
bolizowania jego niezależności politycznej.

* * *

W okresie porozbiorowym wizja świętego stanowiła ważny czyn­


nik wzmacniający spoistość narodu polskiego. Ideały pobożności
uosobione przez konkretnych świętych stawały się normami postę­
powania. Wizerunki świętych w podręcznikach były kompilacją
przekazów hagiograficznych, działalności pastoralnej Kościoła, ale
i efektem badań oraz przekonań poszczególnych autorów. Najwięcej
było w nich elementów hagiograficznych. Stąd wiele w nich treści
o charakterze legendowym. Spośród wszystkich świętych funkcjo­
nujących w świadomości religijnej Polaków szczególne miejsce przy­
znano Stanisławowi i Wojciechowi. Stopień znajomości ich życia był
duży. Stało się to głównie za sprawą upowszechnienia ich żywotów,
które zwłaszcza w środowisku wiejskim zdobyły znaczną popular­
ność. Niosły one wizerunek świętych mocno spreparowany i podpo­
rządkowany celom dydaktycznym. Nie wolne od tych uchybień były
też szkolne wizerunki: św. Stanisława i św. Wojciecha. Bardziej
prawdziwy i historycznie uzasadniony był obraz biskupa praskiego.
Został on jednak na tyle zuniformizowany, że w zasadzie przy nie­
wielkich retuszach historycznych, w jego ramy dałoby się wcisnąć
jakąkolwiek postać z tego kręgu. Odwzorowywał jednak wartości
potrzebne narodowi polskiemu w latach niewoli. W oświeceniu stał
się wzorem prywatnej pobożności i przykładem obywatelskiego
posłuszeństwa. W wielu podręcznikach obdarzano go, nieco na
wyrost, tytułem patrona Polski. W romantyzmie za jego pomocą
dążono do wywołania akceptacji dla postawy religijnej i misyjnej.
Te elementy jego obrazu występują też w następnych okresach
historycznych.
Większa zgodność pomiędzy edukacyjnym wyobrażeniem, a ob­
razem funkcjonującym w świadomości społecznej występuje w od­
niesieniu do św. Wojciecha. Inaczej rzecz wyglądała w przypadku
św. Stanisława. Można powiedzieć, że tylko w romantyzmie były one
ze sobą tożsame. W innych okresach jego wyidealizowany obraz,
upowszechniany przez kręgi katolickie, kłócił się z tym popularyzo-

42 a . Sokołowski, D zieje P olski ilustrow ane, t. I, Wiedeń 1896, s. 38; Dąbrow­


ski, Dzieje, op. cit., s. 30.

240
wanym przez kształcenie historyczne. Kościół zdecydowanie lepiej
niż historycy wykorzystał życie św. Stanisława do kształtowania
świadomości narodowej i niepodległościowej.
Człowiek społecznie uznawany jest nie tylko tym, kim był
w rzeczywistości, ale i tym, za kogo uchodził. Tak było również
w przypadku biskupa krakowskiego. Wielowątkowa wizja jego życia
i śmierci, od początku jej powstania, miała funkcjonować w naro­
dowej świadomości jako symbol określonych treści ideologicz­
nych^. Legenda św. Stanisława, oparta na wielowątkowym przeka­
zie, personifikowała integralność społeczeństwa polskiego. Jego
kult, zarówno poprzez idee jakie niósł i przez masowość, był w pełni
kultem narodowym, łączącym Polaków pod różnymi zaborami.
Legenda o Szczepanowskim, wyrażając myślenie państwowo-na­
rodowe koegzystowała w edukacji historycznej z legendą Śmiałego.
W świadomości społecznej pojawiła się jeszcze przed powstaniem
listopadowym, w podręcznikach historii raczej nieco później. Szczo­
dry i biskup Stanisław w panteonie bohaterów dawnej Polski wystę­
powali jako symbole dwóch wartości decydujących o sile narodu.
Śmiały świadczył o jego militarnej potędze, kościelny dostojnik o
moralnej sile, popartej zwyczajowym i stanowionym prawem. Pola­
cy, mając na uwadze potrzeby narodu, dokonywali niekiedy inter­
pretacyjnej ekwilibrystyki, aby nie obalić mitu Śmiałego mitem Sta­
nisława. Na płaszczyźnie religijnej intensywność kultu tego świętego
wynikała głównie z miejsca, jakie zajmował on w pastoralnej wizji
Kościoła. Legenda o św. Stanisławie była jedną z silniejszych dróg
oddziaływania na społeczeństwo, wskazując przy tym na ewangeli­
zacyjne wzorce przydatne Kościołowi. Z wyobrażeniem edukacyjnym
św. Wojciecha sprawa była nieco prostsza. Z punktu widzenia prze­
szłości polskiej nie nastręczał on takich dylematów, jak Szczepa-
nowski. Problemem istotnym było natomiast zanegowanie propa­
gandowej i ideowej roli, jaką próbowali mu nadać zaborcy. Św. Woj­
ciech był historycznie postacią mniej skomplikowaną i przez to ła­
twiejszą do popularyzowania, nie oznacza to jednak, że właściwszą
dla upowszechniania idei, które miały podbudowywać naród polski.
W XIX wieku był cieniem biskupa krakowskiego. Zwłaszcza od
romantyzmu jego szkolne wyobrażenie podporządkowane jest edu­
kacyjnemu obrazowi Stanisława ze Szczepanowa.

43 z. Jakubowski, Polityczne i kulturow e aspekty ku ltu biskupa krakowskiego


Stanisława w Polsce i Czechach w średniowieczu, Częstochowa 1988, s. 118.

241
IX. Bohaterowie negatywni

PO KLĘSCE ROZBIORÓW

Podstawowym składnikiem polskiej legendy dziejowej są posta­


cie szlachetne, bohaterowie bez skazy. Wypełnia ją jednak także
pewna liczba „czarnych charakterów”. Są to ci, którzy zaistnieli
w pamięci narodu przez czyny niegodne moralnie, niepatriotyczne,
a nawet zdradzieckie. Do grupy antybohaterów należą przedstawi­
ciele różnych warstw społecznych. Najliczniej reprezentowana była
szlachta, zarówno ta zaściankowa, ale też bogata oraz magnaci.
Przykładami antybohaterskich postaw są postacie: Maćka Borkowi-
ca - wielkopolskiego warchoła, Hrehorego Ościka - zdrajcy ukara­
nego śmiercią przez Batorego, Mikołaja Zebrzydowskiego - rokosz-
nina z początku XVII wieku, Adama Ponińskiego - złej sławy mar­
szałka sejmu grodzieńskiego, biskupa Massalskiego - zlinczowanego
przez warszawski tłum, Szymona Kossakowskiego - jednego z głów­
nych targowiczan, skazanego wyrokiem sądu insurekcyjnego i po­
wieszonego na rynku wileńskim, arcybiskupa Michała Poniatow­
skiego - bratanka królewskiego, który w czasie powstania kościusz­
kowskiego, po ujawnieniu jego korespondencji z Prusakami, popeł­
nił samobójstwo, a także wielu innych osób, które znalazły się na
kartach historii Polski i w świadomości narodowej. Wyrokiem histo­
rii skazani zostali na potępienie. Nie byli postaciami, do których
chciałby się ktoś odwoływać.
Klasycznymi niemal przykładami zdrajców narodowych w od­
czuciu wielu Polaków są też: Wincenty z Szamotuł, Władysław
Siciński, Janusz Radziwiłł i Samuel Zborowski. Ich życie oraz trady­
cyjna jego interpretacja oddają całe spektrum atrybutów, które
w powszechnym odczuciu niosą znamiona zdrady narodowej. Zanim
wiedza o nich zagościła w podręcznikach dziejów ojczystych, znani
już byli z legendy, którą przez lata tworzono dla potrzeb ideologicz­
nych i narodowej pedagogiki. Konstatacja ta w szczególny sposób
odnosi się do posła upickiego Sicińskiego, którego czyn z 1652 r.

242
stał się wielokrotnie obiektem kiytyki, ale też niekiedy ideologicznej
adoracji. Różnorodność ocen wynikała z różnych zapatrywań na
ustrój dawnej Polski. Liberum veto, zdaniem wielu statystów, nie
tylko podważało pozycję króla w państwie, ale też kwestionowało
zasadę demokratyzmu szlacheckiego, zasadę stanowienia prawa
i podejmowania decyzji większością głosów. Siciński użył tego oręża
w sytuacji, która nadała jego czynowi szczególne piętno, znamię
hańby narodowej. Kontekst politycznych uwarunkowań sejmu
1652 r. w dużej mierze zaważył na negatywnej ocenie wystąpienia
posła upickiego. Jego czarna legenda ścierała się przez wiek XVII
i XVIII z aprobatą, którą wyrażali głównie zwolennicy uszczuplenia
monarszych prerogatyw. Pozytywne opinie o liberum veto, które się
zdarzały, wynikały z przekonania o jego ograniczonej przydatności
do zahamowania negatywnych zjawisk politycznych. Ta okoliczność,
że konkretne warunki polityczne wartościowały, pozytywnie lub
negatywnie, „wolne nie pozwalam”, sprawiała, że przydawano mu
znamiona - raz instrumentu walki o pożytek Polski, a innym razem
cechy prymitywnego i hańbiącego narzędzia anarchii. Ta dwoistość
sprawiała, iż czyn Sicińskiego nie do końca można było odczytywać
w kategoriach „hańby domowej”. Zawsze jednak interpretacja
wystąpienia posła upickiego niosła ogromny ładunek emocjonalny,
który sprawiał, iż zdarzenie to stawało się bardziej legendą niż real­
nym faktem historycznym.
W monarchicznej wizji dziejów Polski liberum veto odczytywano
jako główną przyczynę osłabienia władzy monarszej i upadku
Rzeczypospolitej. W pewnym sensie stanowiło usprawiedliwienie
tych monarchów, którzy poprzestali na reprezentacyjnym władaniu,
a nie faktycznym rządzeniu. W innych spojrzeniach na przeszłość
Rzeczypospolitej liberum veto zostało sprowadzone do wymiaru jed­
nego z wielu czynników anarchizujących ustrój1. Historiograficzny
i polityczny spór o znaczenie „wolnego nie pozwalam” odbił się na
edukacyjnej sylwetce Sicińskiego. W oświeceniowych podręcznikach
uznano go za personę, która szczególnie zaszkodziła ewolucji ustro­
ju polskiego, zapoczątkowanej ruchem egzekucyjnym. Jego czyn
uchodził za niegodziwy cios, wymierzony w Koronę. Jerzy Samuel
Bandtkie pisał, ż e ... wynalezione w świątyni sejmów ohydne intry­

1 A.F. Grabski, Wizje historyczne republikańskich zachowawców i reformatorów,


w: Tegoż, Myśl historyczna polskiego Oświecenia, Warszawa 1976, s. 205- 206.

243
gi narzędzie, wstrzymanie sejmu przez wolne nie pozwalam...”2 było
plamą na ustroju dawnej Polski. Konsekwencje tego intiyganctwa
podawał Józef Faleński. Przekonywał, że czyn ten rozzuchwalił
szlachtę, która przez przykład posła upickiego była zdolna do „...
wstrzymania najważniejszej nawet sprawy narodu i zerwania całego
nawet sejmu przez wyrzeczone z ust swawolnych posła słowo „nie
pozwalam”. Siciński był pierwszym posłem, który w ten sposób sejm
zerwał, a przykład ten częściej następnie do obrad publicznych
wprowadzony osłabiał i najlepsze chęci obywatelskie”2 34
. Podobnie
0 liberum veto wyrażał się Teodor Waga. W jego opinii ta nowość
owych czasów tak obrzydliwą zdała się być stanom, jak w pośled­
niejszym czasie chwalebną ... tak prostym zaprzeczeniem byle
szlachcic mógł zniszczyć najzbawienniejsze dla kraju uchwały”!
Choć wymieniano nazwisko Sicińskiego, to jednak zjawisko „wolne­
go nie pozwalam” traktowano dość anonimowo, także i przy okazji
późniejszych zerwań sejmu polskiego. Wydaje się, że dla oświeco­
nych było ono konsekwencją politycznych aspiracji szlachty, a nie
jednorazowym wybrykiem szlachetki, podbechtanego ambicjami li­
tewskiego magnata. Oczywiście dostrzegano w tym politycznym
uczynku zło, ale konstatowano, że cechy niegodziwości osiągnął on
znacznie później, w trakcie jego systematycznego stosowania.
W XIX-wiecznej świadomości historycznej klasycznym przykła­
dem narodowego antybohatera był Wincenty z Szamotuł. Jego wina
polegała na zdradzie władcy i kraju, której dopuścił się pod wpły­
wem rozgoryczenia, żalu, a nawet urazy jaką powziął do Łokietka.
W książkach historycznych oświecenia można przeczytać, że Sza­
motulski: wyzuwszy się z wierności, przechodzi do Krzyżaków
1 „wszystkie drogi ku zgubie i zgnębieniu pana swego przedstawia”5,
oraz że przyjąwszy służbę u nich przeciw ojczyźnie własnej wojował.
Był to jednostronny obraz zdrady Wincentego.
Kolejny antybohater, Samuel Zborowski, służył w oświeceniu
jako przykład postawy antypaństwowej. Warcholstwo, jakim się
odznaczał, lekceważenie prawa i władzy należały w tym czasie do
zestawu zachowań mocno potępianych. Jego postępowanie uznano

2 J.S. Bandtkle, K rótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, t. II, Wro­


claw 1810, s. 366.
3 J. Faleński, Historya Polski krótko zebrana, Wroclawl819, s. 214.
4 T. Waga, H istoria książąt i królów polskich, Warszawa 1824, s. 306.
5 I. Lubicz-Czerwiński, Rys dziejów k u ltu ry i oświecenia narodu polskiego od
wieku X d końca wieku X V II w dwóch częściach, Przemyśl 1816, s. 100.

244
za szczególny przejaw anarchii szlacheckiej w dawnej Rzeczypo­
spolitej. Dla poparcia tej oceny przywoływano głównie dwa momenty
z jego życia, tj. zabicie przez niego Jędrzeja Wapowskiego i to, że
„warcholił” w Polsce jako banita. Edukacyjne ujęcie zabójstwa
Wapowskiego było niemal jednakowe u wszystkich popularyzatorów
historii tego okresu. J. Faleński i J.S. Bandtkie wskazywali na przy­
czyny zajścia pomiędzy Zborowskim a Janem Tęczyńskim oraz me­
diacyjną interwencję Wapowskiego, w czasie której został śmiertel­
nie raniony przez Samuela6. Zdarzenie to z pewnością źle świad­
czyło o Zborowskim i dawało dowód tezie, iż wkroczył on na scenę
polityczną jako człowiek niezmiernie gwałtowny i porywczy, zdolny
nawet do zabójstwa. T. Waga, Józef Miklaszewski i Julian Ursyn
Niemcewicz z oburzeniem informowali, że Zborowski został skazany
tylko na wygnanie, bez utraty majątku „jak prawa chciały 7. Król
w jakimś stopniu usprawiedliwił zabójstwo, nadał mu charakter
występku, a nie zbrodni publicznej. Analiza treści podręczników,
pozwala sądzić, iż zbrodnia przeciw życiu Wapowskiego miała dla
oświeconych mniejszy ciężar gatunkowy niż późniejsze warcholstwo
i anarchizujące szlachtę wystąpienia znanego przedstawiciela rodu
Zborowskich.
Z lektury ówczesnych podręczników można się dowiedzieć, że
Samuel powrócił do kraju wbrew prawu, które zakazywało tego
banitom. Ale też nie zapomniano wspomnieć, że nie było ono zawsze
przestrzegane. Istniało w Rzeczypospolitej prawo zwyczajowe, które
mówiło, że gdy banita pojawiał się w wojskowym obozie i stawał
zbrojnie do walki z nieprzyjacielem, na ten czas wyrok wygnania
ulegał zawieszeniu. A z czasem, gdy dobrze wojował, król darowywał
mu karę. W świetle wielu relacji Zborowski od pierwszych chwil po­
wrotu do kraju dał się jednak poznać jako arcywarchoł, w pogardzie
mający prawa polskie. Od razu też prowadził nikczemne gry poli­
tyczne, czym pogrążał opinię o sobie. Zdaniem Jana Chrzciciela
Albertrandego, Zborowski był zdolny do tego, by za sprawą prywat­
nych urazów narazić na niebezpieczeństwo całe państwo polskie.
Tak było, gdy zawziętość przeciw Janowi Zamojskiemu doprowa­

6 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 175; J. Faleński, H isto-
rya Polski, op. cit., s.159.
7 J.U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne z muzyką i rycinam i, Warszawa 1818,
s. 213; T. Waga, H istoria książąt i królów polskich, Warszawa 1809, s. 133; J. Mi­
klaszewski, Rys historyi polsk iej od wzniesienia się M ona rch ii aż do ostatniego
upadku i rozbioru kraju, Warszawa 1821, s. 71.

245
dziła go do takiego politycznego zaślepienia, że Turków, z którymi
Rzeczypospolita w pokoju pozostawała zaczepiał i na króla z braćmi
się sprzysięgaR Zwłaszcza w tym ostatnim kroku odznaczy! sie nie­
pohamowaną pychą, ufny w protekcję wielu możnych rodów,
z którymi był spokrewniony. Wymienienie tego czynu i krytyczna
jego kwalifikacja przez autorów oświeceniowych podręczników
historii dowodzi tego, że zamach przeciw majestatowi królewskiemu
zaliczano wówczas do grupy najcięższych przewinień. Na taką ocenę
występku Zborowskiego wpływ miała pamięć zamachu na Stanisła­
wa Augusta dokonanego przez Barżan, jego porwanie z Warszawy
i próba zgładzenia. O tym, że czyn ten potępiano świadczy również
niemal jednakowy zapis dotyczący trybu ukrócenia anarchizującego
możnowładcy. Nikt bowiem nie kwestionował tego, że został on
schwytany przez starostę Zamojskiego i na mocy wyroku królew­
skiego „ścięty podług prawa”. Edward Walenty Kainko stwierdzał, że
„surowa sprawiedliwość w ukaraniu tych, odkrytych przez Zamoj­
skiego buntowników, oburzyła wprawdzie szlachtę, nawykłą do zbyt
powolnej sądowności Jagiellonów, ale nie było innego sposobu, by
ujarzmić rozwiązły rząd Rzeczypospolitej”9.
Modelową niemal osobowością zdrajcy w oczach wielu populary­
zatorów historii był hetman litewski Janusz Radziwiłł. Niesławę
przyniosło mu opowiedzenie się przeciw Janowi Kazimierzowi i pró­
ba zerwania unii polsko-litewskiej. W oświeceniu ze szczególną
estymą odnoszono się do wspólnej przeszłości Polski i Litwy.
W zjednoczeniu tych państw widziano przykład wielkości dawnej
Rzeczypospolitej i najdoskonalszy dowód rozwoju myśli politycznej
i cywilizacji polskiej. Nic dziwnego więc, że Konstytucja 3 Maja znio­
sła zupełnie resztki odrębności ustrojowej i prawnej Litwy. Świado­
mość tych faktów uzasadniała krytykę postaci, które chciały
przerwać proces unifikacji politycznej i uniformizacji obyczajowej
tych dwóch narodów. Z taką też reakcją spotkał się Radziwiłł.
J.S. Bandtkie, przypominając czasy potopu, wstrzemięźliwie wyrażał
się o hetmanie litewskim. Zanotował jedynie, że opuścił on Wilno
i oddał się pod protekcję Szwecji przez „...ugodę w Kiejdanach

8 J.Ch. A lbertrandy D zieje Królestwa Polskiego, Lwów 1846, s. 133.


9 W. Kainko, Zdarzenia nayznakom itsze w dziejach Królestwa Polskiego, czyli
skrócony opis h istory i tegoż państwa, Wrocław 1823, s. 102-103; por. Ł. Gołębiow­
ski, W iadomości z h istory i p olsk iej zastosowane do użytku p en sji i szkól p ic i żeń­
skiej, Warszawa 1830, s.108.

246
8 sierpnia 1655 roku z Magnusem de la Gardie zawartą...” 10.
Ta wstrzmięźliwość wypowiedzi J.S. Bandtkiego sprawia, że trudno
jest określić, jak generalnie oceniał Radziwiłła. Janusz Radziwiłł,
w porównaniu z innymi magnatami przed rokiem 1655, wcale nie
był kimś wyjątkowym. Był skłonny poświęcić dobro publiczne dla
własnego, popełniał błędy, które osłabiały Rzeczypospolitą, tak było
np. w bitwie pod Szkłowem kiedy to powodowany ambicją rozpoczął
bitwę, przed przybyciem niemiłego mu hetmana polnego litewskiego
Gosiewskiego, co doprowadziło do klęski wojsk litewskich 11. Cha­
rakterystyka Radziwiłła, jaką stworzyli oświeceniowi dla potrzeb
edukacyjnych, nie upoważnia do zakwalifikowania księcia Janusza
do zestawu zdrajców polskich. Co więcej znajdowano fakty stawia­
jące w pozytywnym świetle Radziwiłła, takim miało być jego uczest­
nictwo w wojnach z Kozakami w czasie buntu Chmielnickiego'2.
Pisarze tworzący w początkach XIX stulecia nie byli w stanie
wyzbyć się przeświadczenia o konieczności podejmowania służby
publicznej dla dobra obywateli oraz państwa i z tego stanowiska
wartościowali każdego człowieka. Kultywując uwielbienie dla cnót
obywatelskich byli gorącymi zwolennikami postaw prospołecznych,
a z niechęcią odnosili się do tych postaci, które w swym działaniu
odznaczały się egoizmem i prywatą. Nie można się więc dziwić, że
dla potrzeb edukacyjnych z antypatią nakreślone zostały wizerunki
Radziwiłła, Sicińskiego, Zborowskiego i Szamotulskiego. Potępia­
no ich czyny, a także motywy i następstwa. Jako wykładnię
tego rozumowania można przyjąć wypowiedzi J.U. Niemcewicza
i J.S. Bandtkiego odnoszące się do przyczyn powołania się na libe­
rum veto przez Sicińskiego. Wyjaśniali oni, że poseł upicki targnął
się na sposób sejmowania pod wpływem niekorzystnego dlań kró­
lewskiego postanowienia w sprawie ekonomii szawelskiej. Za pry­
watną urazę pomścił się na całej ojczyźnie „i jednym słowem zata­
mował wszystkie ratowania jej sposoby” ' 3. Przejaw myślenia pań­
stwowego da się także dostrzec w opisie motywów, które kierowały
Zborowskim, gdy ten zszedł z drogi cnoty na gościniec anarchii.
Zdawano sobie sprawę z tego, iż Zborowski przysłużył się do wyboru

'0 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 376.


' ' T. Waga, Historya książąt i królów polskich. Warszawa 1818, s. 253.
' 2 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 362; J. Faleński, H isto­
rya Polski, op. cit., s. 202.
' 3 J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. II, s. 367; por. J.U. Niemce­
wicz, Śpiewy, op. cit., s. 341.

247
Batorego, ale odrzucano jego myśl, że król jemu i jego braciom
powinien dawać dostojeństwa w Rzeczypospolitej. Nie podobało się
oświeconym to, że szesnastowieczny możnowładca żądał nagrody za
czyn należący do obowiązków każdego polskiego obywatela. Dla
wielu Wincenty z Szamotuł był przykładem narodowego wydziedzi­
czenia. Ocenę taką sformułowali oni pod wpływem okoliczności,
które skłoniły go do opuszczenia króla i zdrady kraju. Według
oświeceniowych popularyzatorów historii fakt, że postąpił on nie­
godnie, powodowany urazą o utracone korzyści, płynące ze sprawo­
wania urzędu, zasługiwał na szczególną dezaprobatę. Szamotul­
skiemu w oczach oświeconych nie pomogło nawet to, że jako jeden
z nielicznych antybohaterów przeszłości narodowej dokonał
publicznej ekspiacji. W oświeceniu pisano, że Wincenty dość długo
męczył się ze świadomością hańby, ale wagę zwrotu w jego postę­
powaniu obniżał fakt, że ostateczny przełom w jego podejściu do
spraw państwowych dokonał się nie pod wpływem naturalnego od­
ruchu miłości ojczyzny, ale na skutek nakłonień króla14*.

PO KLĘSCE POWSTANIA LISTOPADOWEGO


W romantyzmie postacią, na którą zwrócono szczególną uwagę
był Siciński. Okres międzypowstaniowy stał się czasem, który uczy­
nił liberum veto narodowym piętnem. Sam Siciński był już bardziej
mitem, niż realną historyczną rzeczywistością. Dla potwierdzenia
tego sądu wypada przytoczyć, trochę przydługi, ale trafny fragment
wiersza Adama Mickiewicza Popas w Upicie.

Że Pan Marszalek, z którym on do stołu siada,


Ilekroć o Sicińskim wspomni, zawżdy mówi:
„On zgubił nas, on ręce związał królowi:”
Z tych słów Marszalka głowa ekonomska wniosła,
„Pewno Siciński króla do Upity zwabił,
Oddal w ręce najeźdźcom i ojczyznę zabił"D.

Literatura podręcznikowa okresu romantycznego, zwłaszcza


ta przeznaczona dla prostego czytelnika, wielokrotnie niezwykle

14 A. Naruszewicz, D zieje narodu polskiego, t. VII, Lipsk 1836, s. 233:


J.S. Bandtkie, K rótkie wyobrażenie, op. cit., t. I, Wrocław 1810, s. 386: T. Waga,
Historya książąt, op. cit., s. 123.
15 A. Mickiewicz, Popas w Upicie, w: Tegoż: Wybór poezji, oprać. C. Zgorzelski,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdański-Łódź 1986, s. 19-22.

248
ekspresyjnie kwalifikowała Sicińskiego do grupy „złych duchów pol­
skiej przeszłości”. Niekiedy w tym wartościowaniu pojawiał się na­
wet koloryt pozaziemski. U. Rokicki oddawał nikczemność posła
upickiego następującymi słowami:

Szkaradna pamięć dotąd Sicińskiego


Ściga, co pierwszy okropnem tem słowem -
„Veto" sejm zerwał. I ściągnął na głowę
Swą klątwę niebios, i ludu swojego'6

Podobnie wypowiadał się o niechlubnym bohaterze sejmu 1652


roku autor Wieczorów. Metaforycznie konkludował swą refleksję na
ten temat słowami, że za zerwanie i wstrzymanie obrad Sicińs ki jest
potępiony wiecznie „siedząc w piekle po uszy” *17.
W romantyzmie dużo uwagi poświęcono następstwom pierwsze­
go zastosowania liberum veto. Rozpatrywano je w kontekście praw­
nym. Odpowiedzialność za tę wadę ustroju kładziono także na barki
prawodawców, co osłabiało negatywne znaczenie czynu Sicińskiego.
Takie widzenie tego problemu dostrzec można w wielu opracowa­
niach. Mikołaj Pawliszczew uważał, że w Polsce i przed połową XVII
wieku dochodziło do rozwiązywania się sejmu, działo się to pod
wpływem niezgodności wielu posłów. W 1652 r. jedno złowróżbne
„nie pozwalam" zerwało sejmowe posiedzenie i zamieniwszy się
w prawo zostało uznane za główne i zasadnicze. Także Joachim
Lelewel pokazując wystąpienie Sicińskiego, podkreślał fakt, że choć
panowie byli na niego oburzeni, to jednak uznali jego prawne pod­
stawy. Ten rodzaj wyjaśnienia bliski był i innym historykom, którzy
zajmowali się popularnym opracowaniem dziejów Polski18.
W romantycznym wyobrażeniu Zborowskiego dostrzec można
dwie tendencje. Jedna polegała na ukazywaniu go jako warchoła,
druga zaś, odzwierciedlająca romantyczne zachłyśnięcie się posta­
ciami tragicznymi i wielowymiarowymi, widziała w nim zbłąkanego
rycerza. Drugi wymiar swego wizerunku zawdzięczał Samuel lite­

U. Rokicki, Skarbczyk chronologiczny historyipolskiej, Wilno 1862, s. 111.


17 L. Siemieński, Wieczory p od lipą. Kraków 1863, s. 299; por. S. Konopacki,
Chronologia dziejów Królestwa Polskiego dla młodego pokolenia, t. II, Żytomierz
1860, s. 187.
18 M. Pawliszczew, Dzieje Polski, Warszawa 1844, s. 156; J. Lelewel, Dzieje
Polski Joachim Lelewel potocznym sposobem opowiedział, do n ich dwanaście k ra ­
jobrazów skreślił. Warszawa 1829, s. 258; L. Rogalski, D zieje Polski, Warszawa
1864, s. 470; W. Parkisch, Polens Geschichte, Wien 1859, s. 132.

249
raturze, głównie zaś Juliuszowi Słowackiemu, który przyczynił się
do znacznego usprawiedliwienia szesnastowiecznego magnata.
W poemacie, wydanym po śmierci J. Słowackiego, noszącym nazwę,
nadaną mu przez edytorów: Samuel Zborowski, poeta przeobraził
anarchizm Zborowskiego w podniosły indywidualizm oparty na
prawie ducha do swobody, a więc i na prawie do protestu przeciwko
wszelkim ograniczeniom wolności. J. Słowacki, uznał magnata za
jednego z nielicznych „duchów polskich, które się do swej wielkości
poczuwały”:

Ja, com ojczyznę wielbił


1 całą nosił w sobie,
Leżę w skrwawionym grobie
Żadną w narodzie wzmianką
i chwałą nie uczczony...!9

W oczach J. Słowackiego, Zborowski był pokrzywdzonym przez


dzieje tragicznym bohaterem, którego nie tyle splot okoliczności, ale
niechęć, wręcz nienawiść współczesnych postawiły po stronie zła.
Dla poety główną postacią nienawidzącą magnata był Jan Zamojski.
Hetman, zazdrosny o wpływ na króla, nie dopuścił do oczyszczenia
się Zborowskiego w czasie wojeny połockiej, gdyż nie wpuścił go do
wojennego obozu. W myśleniu tym widać przejaw poglądu, któremu
dość chętnie J. Słowacki hołdował, że skazywanie ludzi na położe­
nie, w których muszą się zachowywać niegodziwie, jest nieetyczne
i źle świadczy o inspiratorach tych sytuacji.
Podobny rodzaj myślenia historycznego, w kontekście osoby
Zborowskiego, dostrzec też można u poety-historyka Lucjana
Siemieńskiego. W popularnym opracowaniu przeszłości Polski pisał
o magnacie, że: miał on dobre może serce, poczciwe skłonności, ale
pycha i chuci niepowścigliwe prowadziły go zawsze na złą drogę.
Chciało mu się być pierwszym po królu, dlatego nie cierpiał Zamoj­
skiego i wiązał się z nieprzyjaciółmi ojczyzny. Także Henryk Schmitt
nie potępiał zupełnie Samuela. Owszem nie przeczył, że był banitą,
zasłużył sobie na ten wyrok, ale po wyborze Batorego przebywał
w kraju za wiedzą władcy, który tron Zborowskim zawdzięczał. Gdy
został uwięziony przez Zamojskiego ziemianie licznie się za nim
wstawili, ale kanclerz „zasłaniając się ustwawami kazał go ściąć nie1 9

19 J. Słowacki, Utwory wybrane, Warszawa 1969, s. 769.

250
czekając sejmu”20. Wypowiedź L. Siemieńskiego odzwierciedla
wpływ mistyczno-heroistycznego ducha tak właściwego dla polskie­
go romantyzmu, w relacji H. Schmitta ujawnia się zaś republikański
demokratyzm. Jednak obie postawy, częściowo broniące Samuela,
były w mniejszości do tej opcji, która uznawała Zborowskiego za
burzyciela porządku publicznego, warchoła sprzeciwiającego się
prawu, niedoszłego królobójcę.
Dość trudno jest określić stosunek, jaki mieli romantyczni
popularyzatorzy historii do Janusza Radziwiłła. Poddanie się Szwe­
dom traktowano informacyjnie, na zasadzie prostej relacji. Konsta­
tację tę można odnieść praktycznie do każdego „romantycznego”
przedstawienia czasów potopu szwedzkiego. Raczej beznamiętnie niż
wartościująco stwierdzano, że Litwa (a nie sam hetman) za przewo­
dem Janusza Radziwiłła poddała się królowi szwedzkiemu. Szerzej
problem ten naświetlił H. Schmitt. Jego zdaniem hetman litewski
„widząc wielkie księstwo zagrożone równocześnie przez Moskwę
i Szwedów, wszedł w układy z Magnusem de la Gardie, a wciągnąw­
szy kilku panów do zmowy, poddał w Kiejdanach 31 lipca Litwę
królowi szwedzkiemu”. Hetman polny litewski, Gosiewski, chciał się
opierać, ale schwytał go hetman i uwięził2 21. Zachowanie Radziwiłła,
0
wymuszone bezradnością króla polskiego i stanem państwa, w pew­
nym zakresie mogło być wyrazem troski o bezpieczeństwo Litwy,
narażonej najazdem dwóch wrogów na poważne niebezpieczeństwo.
Czyn Radziwiłła - w świetle tego można uznać za błąd polityczny,
a nie zdradę narodową.
Czyn Janusza Radziwiłła był podobny do postępku Wincentego
z Szamotuł. Analogia pomiędzy nimi wyrażała się w tym, że obydwaj
dokonali przejścia na stronę wroga, ale w romantyzmie znacznie go­
rzej odebrano postępowanie Wincentego. Wynikało to z tego, że sta­
rosta wielkopolski opowiedział się po stronie Krzyżaków - Niemców,
a właśnie w epoce międzypowstaniowej bardziej niż w oświeceniu
zaczynają się ujawniać antyniemieckie postawy i fobie. Po powsta­
niu listopadowym wzmaga się antypolska polityka Prus, nie mogło
to pozostać bez echa także w odniesieniu do postaci Wincentego,
ocenianego wówczas znacznie surowiej. Okolicznością, która miała
duże znaczenie przy wartościowaniu jego postępowania był fakt, że
sprowadził on na kraj wrogów, co więcej był on tego sprowadzenia

20 L. Siemieński, Wieczory, op. cit., s. 243; H. Schmitt, Dzieje narodu p olsk ie­
go, t. I, Lwów 1863, t. I, s. 529.
21 H. Schmitt, Dzieje, op. cit., t. I, Lwów 1863, s. 701.

251
inicjatorem22. p0 1830 r. powrót Wincentego na łono ojczyzny uka­
zywany jest jako coś oczywistego, co nie powinno być powodem do
chwały i nie wymaga specjalnego uzasadnienia. Pokajanie się zdraj­
cy traktowano jako normalny odruch ekspiacyjny, np. Tekla
Wołowska stwierdzała, że Wincenty pod Płowcami wraca do „uczuć
powinnych”. Ale wcale nie wyjątkowy w tym względzie był głos
L. Siemieńskiego, który językiem pełnym patosu, przesiąkniętym
miłością do ojczyzny, opisywał odwrót Szamotulskiego od Krzyża­
ków. Autor Wieczorów... dowodził, że: po rozmowie z Łokietkiem
wzruszyło się serce zdrajcy, żałował swych postępków i przyrzekł
wszystko naprawić, zaś w czasie bitwy pod Płowcami przemówił do
takich jak on Polaków, którzy się Krzyżakom zaprzedali, a dowodzo­
nym przez niego, że czas obmyć hańbę i stać się godnymi dziećmi
matki-Polski23. L. Siemieński i T. Wołowska chcieli wpoić w mło­
dzież przekonanie, że nawet zdrajca zdolny jest kochać ojczyznę.
Zresztą w oczach romantyków Wincenty był jedynym prototypem
„zdrajcy”, który po odbyciu „katharsis” wrócił do obywatelskich po­
winności. Wykorzystywano ten fakt dla potrzeb narodowej pedago­
giki. Nie udało się jednak stworzyć w nauczaniu dziejów, historycz­
nej odmiany literackiego wallenrodyzmu. „Samotnik brukselski”
epizod bitwy pod Płowcami puentował stwierdzeniem, że: Wincenty
szukając u króla usprawiedliwienia dopomógł mu do zwycięstwa,
zyskał tym samym królewskie przebaczenie, ale od swoich ziomków
za zdradę znienawidzony, z ich ręki zginął24.

W OKRESIE POZYTYWIZMU
Historycy pozytywizmu różnili się w zakresie interpretacji dzie­
jów, ale mieli podobne poglądy co do czynników sprawczych historii,
wskazuje na to lektura podręczników Tadeusza Korzona i Michała

22 s. Bużeński, Żyw oty arcybiskupów gnieźnieńskich, prymasów korony p o l­


skiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, t 1, Wilno 1852, s. 157: M. Unicka, Ilu s tro ­
wany skarbczyk polski, Warszawa 1861, s. 88; H. Schmitt, Dzieje narodu polskiego
od najdawniejszych do najnowszych czasów krótko i zwięźle opowiedziane,
z. 1, Lwów 1861, s. 187; T. Wołowska, Historya polska, t. I, Paryż 1860, s. 307.
23 T. Wołowska, Historya polska, op. cit, t. I, s. 308-310; L. Siemieński, Wie­
czory, op. cit., s. 95; por. J. Moraczewski, Gospodarza Jędrzeja opowiadanie podług
starych ksiąg polskich, cz. 1, Poznań 1850, s. 112-113.
24 J. Lelewel, D zieje Polski, które stryj synowcom swoim opowiedział, Warsza­
wa 1853, s. 170.

252
Bobrzyńskiego. W różny sposób patrząc na dzieje, widzieli w nich
rzeczywistość kreowaną przez ludzi wybijających się ponad zwykłą
przeciętność. Dlatego też ich edukacyjne opracowania przeszłości
Polski pełne są pierwiastka ludzkiego, złych i dobiych bohaterów.
Z lektury książek T. Korzona wynika, że przypadła mu do gustu
postać Samuela Zborowskiego, choć naturalnie nie pochwala! jego
zachowania. Autor Historyi nowożytnej nakreślił niemal cały życio­
rys magnata i to nie zawsze w tonacji czarnych barw. Usytuował
go na tle innych bohaterów jego epoki, na tle Henryka Walezego,
Stefana Batorego, a także Jana Zamojskiego, a więc tych postaci,
które najbardziej wpłynęły na losy Zborowskiego. O dziwo, w kon­
frontacji z nimi, w interpretacji T. Korzona, znacznie pozytywniej
prezentował się zabójca Wapowskiego. Warszawski historyk uważał,
że Samuel był postacią, która została w jakimś stopniu oszukana
przez królów: Walezego i Batorego. Pierwszy wydał zbyt łagodny wy­
rok, przez co dał dowód swojej słabości i lekceważenia polskich
praw, a jednocześnie wyraził tym niemą zgodę na przyszłe niepra­
wości Samuela. Król Stefan zgrzeszył wobec Zborowskiego głównie
niekonsekwencją, ponieważ najpierw tolerował wybryki banity,
potem zaś zgodził się na jego udział w wyprawie pod Toropiec
i Wielkie Łuki, na koniec zaś, mimo braku dowodów, skazał go za
zdradę na śmierć. Winnym okazał się też Zamojski, który bez wyro­
ku sądowego, „nieprawnie” - co mocno akcentuje T. Korzon - i zbyt
pospiesznie kazał ściąć Samuela25. T. Korzon kreśląc taki obraz
magnata dokonał jakby jego rehabilitacji. O wiele skromniej szkolny
wizerunek banity namalował Władysław Smoleński. Ograniczył się
w nim jedynie do zasygnalizowania sprawy zabójstwa Jędrzeja
Wapowskiego, zakończonego wygnaniem Samuela, ale bez utraty
majątku i czci26. Przedstawienie to uniemożliwia postawienie ma­
gnata w gronie największych antybohaterów polskiej przeszłości.
Galicyjscy historycy barwnie, ale negatywnie odmalowali postać
Samuela. Powodem takiej reakcji był ich stosunek do kwestii po­
szanowania prawa. W ich oczach buntownik nie mógł znaleźć żad­
nego usprawiedliwienia. Uważali oni, że działanie magnata stało się
szybko wzorem antypaństwowego zachowania. Ostrze krytycznej
wypowiedzi kierowali więc przeciwko temu zachowaniu Zborowskie­
go, które odznaczało się brakiem poszanowania norm prawnych. Nie
podobało się im zwłaszcza to, że naigrawał się z wyroku banicji

25 T. Korzon, H istoria nowożytna, t. I, Kraków 1889, s. 354, 374-375.


26 w. Smoleński, D zieje narodu, Kraków 1906, s. 122.
253
i odważył się po kraju przejeżdżać. Aprobowali fakt jego uwięzienia,
zwłaszcza że odbyło się to w atmosferze poszanowania ustawy i za
zezwoleniem królewskim oraz zmierzało do powstrzymania samowoli
panów27. Poglądy, które upowszechniali M. Bobrzyński, Lucjan
Tatomir i Władysław Ludwik Anczyc nie są przejawem ich lojalizmu,
ale świadectwem głębokiego patriotyzmu.
Stosunek do prawa był jedną z przyczyn, dla których pozyty­
wizm opowiedział się przeciw Sicińskiemu. Wypowiedzi potępiające
posła pochodzą niemal od wszystkich autorów książek historycz­
nych, nawet tych niższego lotu, jak chociażby opracowania Jana
Stopki, w którym autor trochę obelżywie stwierdzał, że: „niejaki
Siciński”, poseł upicki, sejmów zrywanie bezprawnie wprowdził
w użycie, które potem posłowie często stosowali. Kontekst tego opi­
su był szczególnie istotny, ponieważ ks. J. Stopka poprzedził go reli­
gijnym stwierdzeniem, że: Bóg wyzwolił Polskę od nieprzyjaciół, gdyż
wojny toczone z Tatarami i Kozakami oraz Rosją zakończyły się po­
wodzeniem, ale na karę zasłużyła sobie ona niezgodą i sejmów zry­
waniem, które za Jana Kazimierza upowszechniło się28. Cechą cha­
rakterystyczną edukacyjnego wizerunku Sicińskiego było jego nasy­
cenie licznymi epitetami lub określeniami jednoznacznie negatyw­
nymi. Częściej stosowali je pisarze dedykujący swe prace prostemu
i niezbyt wyrobionemu czytelnikowi, ale nie wolne od nich były też
relacje T. Korzona i M. Bobrzyńskiego. Warszawski historyk niechęć
do Scińskiego wyraził w zdaniu, że: nikomu nie znany Siciński
fatalne słowo liberum veto wymówił. Sądząc jednak, że jest to
argument niezbyt wystarczający dla wyjaśnienia istoty zła tego wy­
darzenia, posłużył się dla oddania jego nikczemności legendą.
Przytoczył, znaną w niektórych kręgach społeczeństwa polskiego
opowieść o tym, że trup niegodziwca stał w karczmie w Upicie, za­
suszony na wieki. Wątkami historycznymi, a nie legendowymi pod­
pierał i ubarwiał swój wywód o sejmie 1652 r. M. Bobrzyński. Kra­
kowski historyk opisywał to wydarzenie w ten sposób: 9 marca
1652 roku ostatni dzień sejmu upłynął na prywatnych sporach. Już2 8
7

27 M. Bobrzyński, D zieje ojczyste. D o użytku szkolnego zastosował M. Chyliń­


ski, Kraków 1879, s. 208; L. Tatomir, Dzieje Polski w zarysie. Dla klas wyższych
szkól średnich, sem inaiyów nauczycielskich i prywatnych zakładów naukowych,
Lwów 1879, s. 172; W.L. Anczyc, Historya polska, doprowadzona do ostatnich cza­
sów, ułożona przez pytania i odpowiedzi dla początkujących, Kraków 1870, s. 121.
28 J. Stopka, Historya narodu polskiego skrócona, Tarnów 1873, s. 29; por.
T. Wernic, Historya powszechna, t. III, Warszawa 1900, s. 179; W. Zakrzewski,
H istoria powszechna na klasy wyższe szkól średnich, t. III, Kraków 1899, s. 158.

254
wieczór zapadał. Konstytucja zabraniała wnosić światła do izby po­
selskiej prócz jednej świecy przed marszałka sejmowego. Gdy ze
strony króla wniesiono o prolongatę sejmu, Siciński zaprotestował:
nie pozwalam. „Odtąd znalazło się zawsze indywiduum zaślepione
lub podłe, które dla mary złotej wolności lub za pieniądze zrywało
sejm, brało na siebie obrzydliwość tego czynu”29.
W okresie pozytywistycznym zwracano uwagę na wpływ, jaki
Radziwiłł wywierał na Sicińskiego. Odtworzono więc kliencki zwią­
zek jaki istniał pomiędzy nimi, w którym magnat występował jako
zły duch posła upickiego. Różnili się w opisie postaci Janusza
Radziwiłła historycy warszawscy. W. Smoleński dość zdawkowo
przedstawił historyczną rolę magnata litewskiego. Wyraził się o nim
jedynie, że był hetmanem i głównym sprawcą układów ze Szwedami.
Więcej informacji o postaci niechlubnego bohatera kiejdańskich
układów przekazał T. Korzon. Nakreślił sylwetkę litewskiego
magnata jako osobę, która odegrała znaczącą rolę dziejową, choć
w przeważającej mierze negatywną. Wspomniał o udziale Radziwiłła
w tłumieniu buntów Kozaków, przekazał także informację o jego
wpływie na posła upickiego, a także, że walczył on z Rosjanami.
Rozlegle odmalował szwedzki epizod życiorysu hetmana litewskiego.
Usytuował go w grupie największych zdrad narodowych, gdy
stwierdził, że książę Janusz uznał króla szwedzkiego za protektora
Litwy, a nawet spisał ze Szwecją pakt za rozerwaniem unii lubel­
skiej. Jako objaw podłości możnowładcy litewskiego pokazał jego
walkę z partyzantami na Litwie: Żeromskim, Lipnickim, Kmicicem
i Kotarskim. Radziwiłł nie mogąc sobie dać rady z nimi miał nawet
posuwać się do niegodziwości, gdyż dawał rozkaz ich schwytania
i pozabijania za pomocą trucizny*30.
Jednolici w osądzaniu Radziwiłła byli galicyjscy historycy. Wi­
dzieli w nim antykrólewskiego buntownika i państwowego zdrajcę,
który na dodatek swym przykładem pociągnął za sobą szlachtę3!.

29 T. Korzon, Historya nowożytna, t. II, Warszawa 1903, s. 82-83; M. Bobrzyń-


ski, Dzieje ojczyste, op. cit., s. 244-245: por. A. Jelski, Rys dziejów gospodarstwa
krajowego w zestawieniu z obyczajam i narodu od czasów pierw otnych aż do ostat­
nich, t. I, Kraków, s. 233; J. Chociszewski, H istoria Polski. W krótkości opracował
Józef Chociszewski, Warszawa 1901, s. 143.
39 T. Korzon, Historya nowożytna, t. II, op. cit., s. 78-97; W. Smoleński, Dzieje,
op. cit., s. 201.
3 ' M. Bobrzyński, Dzieje ojczyste, op. cit., s. 244-246; W. Zakrzewski, H istoria
powszechna, op. cit., t. III, s. 160; A. Lewicki, Zarys historyi Polski i krajów z nią
połączonych, Kraków 1899, s. 152.

255
Ciekawą konstatację dotyczącą umowy kiejdańskiej poczyni!
Czesław Pieniążek. W jego relacji daje się zauważyć jednakowe
traktowanie ugody pod Ujściem i paktu kiejdańskiego. Uznał on te
dwa wydarzenia za jednakowy przejaw zdrady narodowej32. Była to
pewna nowość, ponieważ historycy-populaiyzatorzy przeważnie
unikali porównywania tych dwóch dziejowych faktów.
Pozytywistyczna prezentacja postawy Szamotulskiego odznacza
się wstrzemięźliwością, a nawet wyrażaną niekiedy wątpliwością co
do zakresu zdrady jakiej miał się dopuścić. Mocno bronił Wincente­
go A. Lewicki, który deprecjonował fakt, jakim było przejście staro­
sty wielkopolskiego na stronę Krzyżaków, przez nadanie temu wyda­
rzeniu charakteru niesprawdzalnego źródłowo podania. W Dziejach
narodu polskiego napisał, że Krzyżacy palili polskie wsie i miastecz­
ka, kiedy zostali sprowadzeni „wedle podania przez Wincentego
z Szamotuł”33. Tym stwierdzeniem podważał to, co zostało napisane
o staroście wielkopolskim jako zdrajcy. Przez pierwsze dwie epoki
zaborów: oświecenie i romantyzm, regułą było przedstawianie przej­
ścia starosty na stronę Krzyżaków jako nieprzemyślanego impulsu.
Akceptowali tę tezę także pozytywiści. Według wielu historyków pi­
szących po 1863 r., działanie Szamotulskiego było impulsywne,
spowodowane odebraniem mu urzędu34. w jakimś minimalnym za­
kresie usprawiedliwiało to nawet Wincentego. Tymczasem przed­
stawiciele szkoły historycznej krakowskiej i ich naśladowcy kreślili
inny przebieg wydarzeń. Zdaniem M. Bobrzyńskiego, Wincenty
zaczął knuć zdradę jeszcze przed jego degradacją. Gdy Łokietek
zauważył matactwa swego urzędnika odebrał mu intratny urząd.
Podobnie interpretował te wydarzenie także L. Tatomir. W jego uję­
ciu król nie dowierzał Wielkopolanom, którzy od dawna skłaniali się
ku Śląskowi, który był pod wpływem Czech, ci zaś mieli układ
z Krzyżakami. Wincenty panoszył się na urzędzie i ściągnął przez to
na siebie liczne skargi - wywołało to znaną już wszystkim reakcję
Łokietka35.3
5
4
2

32 C. Pieniążek, Opowiadania z dziejów kraju rodzinnego. Dla szkól wydziało­


wych, Lwów 1893, s. 137.
33 A. Lewicki, D zieje narodu polskiego w zarysie, Warszawa 1899, s. 113.
34 j . Grajnert, Obrazki historyczne z życia Polaków i Polek, Kraków 1875,
s. 139-140; W.L. Anczyc, D zieje P olski w dwudziestu czterech obrazkach, Warsza­
wa 1898, s. 59; Z. Zajączkowska, Wieki średnie w obrazach. Życiorysy, charaktery,
podania i fakty historyczne, t. II, Warszawa 1884, s. 272.
35 M. Bobrzyński, D zieje Polski w zarysie, Warszawa 1986, s. 179; L. Tatomir.
Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich. D zieje Polski potocznym sposobem opowie­
dział Lucjan Tatom ir, cz. 2, t.I, Lwów 1866, s. 320.

256
W tym czasie nie zapomniano o „nawróceniu się” Szamotulskie­
go, ale nie uważano go za czyn nadzwyczajny i czysty moralnie,
choć były i w tym względzie pewne wyjątki. Jeden z nich stanowiła
Zuzanna Zajączkowska, która pisała, że Wincenty wiódł wprawdzie
przeciw Polsce Krzyżaków, ale gdy król wysłał tajemnie do niego
gońca prosząc o upamiętanie, Szamotulski, wzruszony tym postę­
powaniem i porwany ogólnym patriotycznym zapałem narodu, przy­
był do króla i ducha mu dodawał, przedstawiając najeźdźców „jako
tłum drapieżników za łupem tylko goniących”. Radził stoczyć bitwę
i obiecywał uderzyć na Krzyżaków, co też w stosownej chwili uczy­
nił. Podobnie nawrócenie starosty przedstawiał L. Tatomir: duma
ukaranego wojewody była nasycona, widział Polskę zdeptaną, poni­
żoną. W zdrajcy odezwało sie sumienie - postanowił pojednać się
z królem i stać się zbawcą ojczyzny, do której upadku i nieszczęścia
się przyłożył36. Galicyjscy historycy generalnie mieli bardziej trzeźwy
osąd czynu Wincentego niż ich warszawscy adwersarze. Krytycznie
nań patrząc, dostrzegali w nim zalążek przyszłej maniery politycznej
polskich możnowładców, którzy czując się pokrzywdzeni, udawali
się pod opiekę sąsiednich państw.

NEOROMANTYZM
Okres neoromantyczny nie miał wielkiego wpływu na kształt
wyobrażenia starosty wielkopolskiego. Wypada jednak wspomnieć o
tym, że w interesującej książce Józefa Dąbrowskiego, gdy mowa jest
o bitwie pod Płowcami i całym panowaniu Łokietka, osoba Szamo­
tulskiego nie pojawia się37. Inny popularyzator historii początku XX
wieku, Józef Bałaban, w wykładni zdrady Wincentego, oscylował
blisko refleksji krakowskich historyków, gdyż przedstawił tło jego
zdrady, a także końcową ekspiację. Niemniej jednak w porównaniu
z galicyjskimi historykami uwypuklił wkład wielkopolskiego starosty
w przebieg bitwy pod Płowcami i polskie zwycięstwo38.

36 L. Tatomir, Skarbniczka dziejów, op. cit., cz. 2, t. I, s. 322; Z. Zajączkowska,


Wieki średnie, op. cit., t. II, s. 273-274; por. J.I. Kraszewski, W izerunki książąt
i królów polskich. Warszawa 1888, L. Delareaux, H istoria kraju rodzinnego dla klas
niższych c. k. szkól średnich galicyjskich, Kraków 1875, s. 55.
37 J. Dąbrowski, Dzieje narodu polskiego, Kraków 1909, s. 54-55.
38 J. Balaban, Historya Polski, Lwów 1906, s. 45.

257
W przeciwieństwie do sylwetki Szamotulskiego, która w zasadzie
nie zmieniła się w porównaniu z epokami wcześniejszymi, większe
zmiany dostrzec można w edukacyjnym wizerunku Janusza Radzi­
wiłła. Akcentowano w nim przynależność litewskiego hetmana do
warstwy możnowładców, pretendujących w XVII wieku do objęcia
steru polskiej polityki. W tym kontekście rozpatrywali umowę kiej-
dańską J. Bałaban i J. Dąbrowski, którzy skonstatowali, że Radzi­
wiłł podpisał w imieniu litewskiej szlachty sojusz ze Szwedami
zastrzegając sobie rozdawanie przywilejów i swobód oraz wyzwolenie
Litwy od Rosjan, a także wywyższał się nad brać szlachecką39. Jed­
noznacznie wskazywało to istnienie spisku magnackiego, w dobie
potopu szwedzkiego, skierowanego nie tylko przeciw królowi pol­
skiemu, ale i całemu państwu.
Podobną ideową wymowę, w tym czasie, przybrał także obraz
innego antybohatera polskiej przeszłości, mianowicie Samuela Zbo­
rowskiego. On też, przez histoiyków piszących na szkolny użytek,
został odmalowany jako typowy okaz buty magnackiej. J. Dąbrow­
ski, pisząc o czasach Batorego, stwierdzał, że dał gardło Samuel
Zborowski, jeden z najpotężniejszych możnowładców małopolskich,
słynny awantumik40.
Jednolita orientacja wizerunków Janusza Radziwiłła i Samuela
Zborowskiego w modernizmie była wypadkową społecznych i ideolo­
gicznych przekonań autorów podręczników historii powstałych
w tym okresie. Na taką ich wymowę wpływ miały też zmiany poli­
tyczno-społeczne zachodzące na ziemiach polskich. Zarówno krzep­
nący organizacyjnie ruch ludowy, jak i robotniczy, sterowany przez
różnego rodzaju opcje polityczne (kościół katolicki, endecja, czy też
socjalizm) krytycznie patrzyły na szlachecką przeszłość Rzeczypo­
spolitej, a już wręcz z wrogością odnosiły się do magnaterii. Jednak­
że gwoli prawdy trzeba wspomnieć o wypowiedziach dotyczących
Zborowskiego, które wartościowały go zgodnie z duchem neoro-
mantycznym. Tak było np. w wykładzie historii zaprezentowanym
przez gorliwą katoliczkę Emilię Cyfrowiczównę. Jej religijność wpły­
nęła na osąd całej polskiej przeszłości, w tym i Zborowskiego. Przy­
pominała ona bowiem, że Samuel był kalwinem, a dopiero przed

39 j . Bałaban, Historya Polski, op. cit., s. 132; por. Historya Polski. Podręcznik
praktyczny do nauki history i kraju naszego. Premium bezpłatne, drukiem i nakła­
dem redakcji „Wieku", t. IV, Warszawa 1898, s. 44; J. Dąbrowski, Dzieje narodu.
op. cit., s. 171.
40 J. Dąbrowski, D zieje narodu, op. cit., s. 135.
śmiercią dal się ochrzcić i w skrusze wyznał, że zasłużył na karę
śmierci za zbrodnie, które popełnił4!. Dla E. Cyfrowiczówny mniej
ważne były zasady praworządności, respektowanie prawa, ale głów­
ną wartością było wyznawanie religii katolickiej. W oparciu o nią
kwalifikowała ona postacie dziejowe. Neoromantyczne przedstawie­
nie dziejów Samuela Zborowskiego pokazała Teresa Wodzicka.
Poświęciła mu dużo uwagi i można nawet wskazać, że odnosiła się
doń z jakąś wyrozumiałością. Świadczy o tym opis stracenia słynne­
go banity. Gdy został schwytany przez Zamojskiego, powinien być
stracony, ponieważ tak stanowiło prawo. Jednakże zbyt długo cze­
kano na decyzję króla i tym zawiniono, „bo wzbudzono zbytnią
pobłażliwość, w skazanym uczucie ufności i bezpieczeństwa, stąd
spóźniona kara nabrała charakteru zemsty prywatnej i gwałtu.
Szlachta, która dotąd gorszyła się pobłażliwością, równie jak
zuchwalstwem Samuela, teraz porwała się za nim wstawić za pod-
uszczeniem braci”42. T. Wodzicka ujmowała się za Zborowskim jako
człowiekiem, a nie szlacheckim zbrodniarzem.
W okresie neoromantycznym ujawnia się najdojrzalsza, w po­
równaniu z epokami poprzednimi, opinia o wystąpieniu i roli dzie­
jowej upickiego posła. Nie ulega wątpliwości, że wpływ na to miał
rozwój badań historycznych. Interesujący wykład o postaci Siciń-
skiego przedstawił czytelnikom J. Dąbrowski. Zaczął go od uzasad­
nienia przyczyn czarnej legendy tej postaci. Rzecz charakterystycz­
na, że powołał się przy tym na osobę wybitną, służącą jako wzór po­
stawy patriotycznej, mianowicie na Stanisława Konarskiego.
Stwierdził on, że: niemało swą powagą Konarski przyczynił się do
błędnego osądzenia posła upickiego jako pierwszego, który sejm
sam zerwał. Pierwszy sejm został zburzony w 1607 roku, przez
mniejszość podburzoną wystąpieniem ks. Piotra Skargi. J. Dąbrow­
ski dokonał też pewnej reinterpretacji dziejów polskiego ustroju,
ponieważ jako datę pierwszego indywidualnego zerwania sejmu
uznał rok 1637, kiedy to Jerzy Lubomirski nie dopuścił do konty­
nuowania obrad sejmowych. Stanowisko J. Dąbrowskiego w niczym
jednak nie przyczyniło się do zmiany nastawienia wobec Sicińskie-
go. On sam też potępiał go, gdy pisał że: nad Sicińskim zaciążyła
hańba, ponieważ zerwał sejm w chwili dla kraju tragicznej. Czyn

4 1 E. Cyfrowiczówna, Dzieje ojczyste aż p o najnowsze czasy opowiedziane


dziatwie polskiej przez Maryana z nad Dniepru, Kraków 1898, s. 97.
42 Wodzicka, Historya polska dla dorastającej młodzieży, cz. 2, Kraków
1895, s. 212, 229-230.

209
jego przyjęto ze zgrozą i oburzeniem. Użył on jednak panującego już
zwyczaju i został - co podkreślił J. Dąbrowski - poparty przez dużą
ilość posłów nie życzących sobie utrwalenia uchwał: osądzenia
Radziejowskiego i zatwierdzenia ugody białocerkwickiej43.

* * *

Pojęcie bohatera negatywnego posiada zróżnicowaną treść. Moż­


na przyjąć, że prezentuje ono postawy, które personifikowały ten
rodzaj zachowania, które w społecznym odczuciu uważane było za
złe i zasługujące na potępienie. W epoce porozbiorowej były nimi
postacie: Wincentego z Szamotuł, Samuela Zborowskiego, Janusza
Radziwiłła i Władysława Sicińskiego. Często w XIX-wiecznych książ­
kach zachowanie tych osób określano mianem zdrady, dlatego też
możemy ich nazywać zdrajcami. Jednak przez cały okres zaborów
nie wykształcił się jednolity model negatywnego bohatera. Tworzyły
go ujemne cechy wspomnianych postaci, ale im samym w szkolnym
odwzorowaniu towarzyszyły także rysy pozytywne. Rzadko decydo­
wano się na kreowanie całkowicie ujemnego obrazu niektórych
Polaków. Uważano bowiem, że miałoby to zbyt negatywny wpływ na
rezultaty pracy wychowawczej.
W okresie późnego oświecenia wyrażono pogląd, że w kręgu za­
chowań negatywnych mieściło się podjęcie działań zmierzających do
dezintegracji terytorialnej państwa, w tym próby rozbicia unii pol­
sko-litewskiej. To stanowisko implikowało ujemną ocenę Radziwiłła,
pogłębioną faktem, że w swym dążeniu zdecydował się także prze­
ciwstawić królowi. Ten zarzut kształtował także ocenę Zborowskie­
go. Nikczemne gry polityczne prowadzone przez niego, zmierzające
do obalenia Batorego, dawały większą podstawę do nazwania go
zdrajcą, niż postępowanie Sicińskiego. Pogląd ten wyrażali głównie
zwolennicy monarchicznej wizji dziejów.
Pewien ferment w odczuwaniu postaw negatywnych przyniósł
romantyzm. Odnosi się to do określenia pola zdrady i negatywnych
zachowań. Przeniosło się ono z płaszczyzny stosunków wewnętrz­
nych, tj. stosunku poddanych do władcy, na obszar zewnętrzny.
Wiąże się to głównie z oceną Szamotulskiego. Oświecenie wyrażało
ostrożną opinię o jego przejściu na stronę Krzyżaków. Romantycy
mieli więcej powodów, by określić ten czyn mianem narodowej
zdrady. W romantycznej perspektywie Wincentego ujawniła się nie-

43 j . Dąbrowski, op. cit., s. 203.

260
chęć do Niemców. Fakt ten spowodował, że nie dawano mu histo­
rycznego usprawiedliwienia. Zmiana obszaru zachowań, którymi
określano wzorzec antybohatera, spowodowała, że łagodniej profilo­
wano wizerunki Janusza Radziwiłła, Władysława Sicińskiego i Sa­
muela Zborowskiego. Poza podręcznikami historii, które bardziej
popularyzatorsko niż naukowo przedstawiały ich postępowanie,
w romantyzmie widać wyraźną próbę obrony Zborowskiego i Siciń­
skiego. Wskazywano, że ich indywidualne czyny, niosące bez wąt­
pienia znamiona zła, miały pewne okoliczności łagodzące. W przy­
padku warcholstwa Zborowskiego była nim pobłażliwość otoczenia:
królów Walezego i Batorego, a także możnowładców. W odniesieniu
do posła upickiego wskazywano na dzieje instytucji liberum veto.
Nie można też zapomnieć o sentymencie jaki romantyzm żywił do
ustroju szlacheckiego, który bez złotej wolności, a nawet liberum
veto byłby nadto kostyczny.
Pozytywizm sięgał przede wszystkim w zakres prawny poczynań
antybohaterów. Gorset prawa i moralności, nawet tak liberalny
w Polsce XVI-wiecznej, był zbyt ciasny dla ludzi o temperamencie
Zborowskiego. Jednakże większość pozytywistów potępiała go.
Większą swobodę interpretacyjną w odniesieniu do postawy posza­
nowania prawa stwarzała postać Sicińskiego. Prawie wszyscy histo­
rycy tego okresu uważali, że bezprawnie wprowadził on zrywanie
sejmów. Odmienną, ale cenną uwagę w tym względzie wyraził
M. Bobrzyński, który zauważył, że zachowanie posła upickiego nie
miało znamion przekroczenia prawa. Krakowski historyk pogłębił
interpretację wydarzenia z 1652 r. przez uwzględnienie w niej spe­
cyfiki polskiego parlamentaryzmu. Jednak on też potępił liberum
veto jako narzędzie anarchizujące ustrój Polski. Mimo oczywistego:
czasowego, ideologicznego i klienckiego związku pomiędzy Radzi­
wiłłem a Sicińskim, litewski magnat, przez swą publiczną działal­
ność, bliższy był osobie Wincentego z Szamotuł. Obydwaj w szero­
kim zakresie realizowali działania, których efektem miała być dez­
integracja państwa polskiego. Dla wielu ludzi, Wincenty był histo­
rycznym identyfikatorem nie akceptowanej w pozytywizmie postawy
progermańskiej, natomiast Janusz Radziwiłł zespalał postawę anty­
państwową z antynarodową.
W neoromantyzmie uważano, że przynależność Szamotulskiego,
Zborowskiego i Radziwiłła do warstwy magnackiej niejako impliko­
wała ich podejście do systemu wartości dawnej Rzeczypospolitej.
W opracowaniach dziejów Polski, które powstały na przełomie XIX
i XX stulecia można niejednokrotnie zetknąć się z praktyką opatiy-

261
wania ich wizerunków zdaniami ogólnie nieprzychylnymi dla nich
samych i grupy społecznej, którą reprezentowali. W odniesieniu np.
do Janusza Radziwiłła, fakt jego przystąpienia do umowy w Kiejda-
nach generalizowano opinią, że magnaci sprzyjali Szwedom. Przy­
należność do grupy magnackiej generowała więc postawy negatyw­
ne. Neoromantyzm dal niewątpliwie najpełniejszy obraz posła upic-
kiego. Selekcja materiału odnosząca się do liberum veto, dokonana
została pod kątem odpowiedzialności personalnej i zbiorowej.
W książkach historycznych opisywano znacznie wcześniejsze przy­
padki stosowania tej praktyki. Dzięki coraz pełniejszemu naświetle­
niu problematyki liberum veto i jego początków poseł upicki wystę­
pował już na peryferiach kanonu antybohaterów. Broniła go -
akcentowana dość powszechnie w początkach XX stulecia - nie­
świadomość politycznych skutków tego narzędzia ustrojowego, ma­
chinacje Radziwiła, a także późniejsze jego losy. Rzadko jednak po­
strzegano je w typowo dychotomiczny sposób. Ocenianie w katego­
riach czarno-białych typowe było dla popularyzacji historii na po­
ziomie elementarnym.
Postacie bohaterów negatywnych wywoływały niewątpliwie spory
rezonans społeczny. Ich obecność na kartach podręczników miała
być ostrzeżeniem i nauką. Wzorce negatywne miały uczyć, jak nie
należy postępować, miały odstraszać od działań szkodliwych dla
państwa i narodu polskiego.

262
Zakończenie

Edukacja historyczna XIX wieku nie stworzyła jednolitego obra­


zu narodowego bohatera i nie wyposażyła go w zestaw cech, z któ­
rymi Polacy się utożsamiali. Raczej oferowała pewien zbiór osób,
które go w jakimś zakresie tworzyły. Bliską tej sylwetce była postać
wywodząca się ze szlacheckiej kultury i tradycji. Do tego wzorca
przyporządkowywano indywidualną sylwetkę, a nie naginano do
jego kanonów kilka postaci, nawet tych wywodzących się z jednego
kręgu kulturowego. Na społeczną akceptację bohatera wpływ miało
powszechne uznanie jego dziejowych zasług. Najwyżej, jak się
wydaje, ceniono oddanie życia za własny naród, poświęcenie dla
niego zdrowia i majątku. Tak jak istnieje wiele obrazów dziejów
narodowych, tak też poszczególne typy bohaterów miały wiele edu­
kacyjnych „twarzy”. Model herosa był syntezą wielu wyobrażeń.
Wybitne postacie polskiej przeszłości były obecne w polskich
domach m. in. za pośrednictwem ikonografii i podań. Byli oni i bo­
haterami i ludźmi sławnymi. Bohaterami przez formę ekspresji ich
czynów, a ludźmi sławnymi przez treść działania, jakie w przeszłości
podjęli. Zasadniczy zrąb ich cech ukształtowany został w oświece­
niu. Wiele sylwetek uległo później przemianom, było jednak sporo
takich, których obraz zachowywał ustaloną na początku XIX wieku
strukturę. Tak było w odniesieniu do monarchów, żołnierzy i polity­
ków: m.in. Czarnieckiego, Żółkiewskiego, Batorego i Chrobrego.
Były to postacie uniwersalne, przydatne w zaborowej rzeczywistości.
Historie o herosach polskiej przeszłości miały działać w sposób
motywujący. Jednym z najważniejszych ich zadań było budzenie
świadomości narodowej. Przez nie odżywały uczucia dumy, poczucie
związku z tradycją. Byli oni archetypami pożądanego zachowania
się w określonych sytuacjach społeczno-politycznych. Ktoś kto ule­
gał ich legendzie, był przeświadczony o jej prawdziwości. W ten spo­
sób edukacja historyczna przekonywała, że o losach narodów
i państw decydują konkretni ludzie, a ich poglądy, zdolności i wola
motywują innych do działań. W niektórych przypadkach podawano
wręcz gotowe recepty właściwego zachowania się.
Edukacja historyczna XIX stulecia była mocno zróżnicowana. Na
najniższym poziomie operowano prostymi środkami. Wiązało się to
oczywiście z określonym typem bohatera streszczającego w sobie

263
idee o charakterze ogólnym. Apologetyczne traktowanie czynów
niewątpliwie sprzyjało ich mitologizacji. Powstałe na tym gruncie
mity były tak trwałe, że wiele z nich zachowało się do współczesno­
ści. Symbolem ofiarności dla ojczyzny był Czarniecki, który szczycił
się tym, że do godności wojennych dorósł nie z urodzenia i majątku,
ale z miłości dla kraju oraz osobistej odwagi.
Praca ta ma niewątpliwie wiele braków. Ale też może być podło­
żem do podjęcia dalszych badań nad problematyką wpływu edukacji
historycznej na świadomość społeczeństwa polskiego pod zaborami.
Wiele zgadnień czeka jeszcze na opracowanie, np. kobiece sylwetki
historyczne i ich cechy, dzięki którym utrwaliły się w potocznej
świadomości jako bohaterki. Dobrze byłoby odpowiedzieć na pyta­
nie: w jaki sposób historia nauczana w XIX wieku wpływała na
ukształtowanie się wizerunku kobiety występującej na polskiej sce­
nie dziejowej i w jaki sposób określała ona symbole i wzory dla
Polek tego czasu. Obecnie trudno stwierdzić, czy przywołany w tej
pracy wizerunek Jadwigi mógł stanowić dla nich archetyp określo­
nego zachowania się. Wydaje się, że jej dydaktyczny obraz zawierał
głównie cechy władczyni, niż przeciętnej Polki.
Rozstrzygnięcia wymaga również zagadnienie, czy polscy histo­
ryczni bohaterowie zyskiwali taką sławę, że mogli się stać uniwer­
salnymi herosami, a jeśli tak, to który i na jakich płaszczyznach
ludzkiej aktywności. Być może, że warunek ten spełniały postacie
z kręgu intelektualnego. Czeka również na opracowanie zagadnienie
udziału przedstawicieli innych narodów w panteonie bohaterów pol­
skiej przeszłości. Ukształtowany w XIX stuleciu obraz wielu histo­
rycznych postaci ma charakter emocjonalny. Ta konstatacja może
być punktem wyjścia do szerszych badań nad mobilnością aksjolo­
giczną polskich herosów.
Obraz historycznego bohatera był modelowany stosownie
do potrzeb czasu, w którym powstawał. Ewoluował on, tak jak więk­
szość pojęć i idei. Jego mit oddawał wzorce możliwe do wykorzy­
stania w danym dziejowym momencie. W specyficzny sposób stresz­
czał idee, które przyczyniały się do zachowania tożsamości społe­
czeństwa polskiego w XIX stuleciu. Wyrażał tęsknotę za wolną Pol­
ską, mobilizował do walki o jej niepodległość. Podnosił godność na­
rodową.

264
BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA

I. Podręczniki, zarysy, syntezy

Abecadlnik historyczny dla dobrych dzieci, wyd. Józefa Bensdorfa, Praga 1860
Abecadlnik historyczny ułożony i rysowany przez Aleksandra Lerue, nakl.
M. Glucksberga, Warszawa 1860
Adamowicz S., Zarys dziejów polskich w pytaniach i odpowiedziach dla dzieci,
Lwów 1894
Albertrandy J.Ch., Dzieje Królestwa Polskiego, Lwów 1846
Ancyporowicz Z., Opowiadanie h istory ip olsk iej dla dzieci, Warszawa 1847
Anczyc W.L., Abecadlnik z history i polskiej, Lwów 1880
Anczye W.L., Dzieje Polski w dwudziestu czterech obrazkach, Warszawa 1898
Anczyc W.L., Historya Polska doprowadzona do ostatnich czasów, ułożona przez
pytania i odpowiedzi dla początkujących, Kraków 1870
Antoniewicz F., Historia polska dla początkującej młodzieży, Gniezno 1861
Baczyński J., Dzieje Polski, t. I, Poznań 1904
Badura J., D zieje Kościoła chrześcijańskiego, Cieszyn 1894
Baliński M., Historya polska, Warszawa 1844
Balaban J., Historya Polski, Lwów 1906
Bandtkie J.S., Dzieje narodu polskiego, t. I-II, Wrocław 1835
Bandtkie J.S., K rótkie wyobrażenie dziejów Królestwa Polskiego, t. I-II, Wroclaw
1810
Bartoszewicz J., W izerunki królów polskich wydane nakładem Zakładu Artsytycz-
no-Litograficznego A. Dzwonkowskiego, Warszawa 186
Bączkowski D., Rys średniow iecznej oświaty, Warszawa 1898
Biernacka K.M., Zabawa Polki z synami, czyli opis dziejów polskich od Lecha aż do
rozbioru Polski ułożony w sposobie loteryi, Wroclaw 1822

265
Bobrzyński M., D zieje ojczyste ze szczególnym uwzględnieniem historyi Galicyi. Do
użytku wyższych klas szkól średnich zastosował M. Chyliński, Kraków 1879
Bobrzyński M., D zieje P olski w zarysie, wyd. 2, Warszawa 1881
Bobrzyński M., D zieje P olski w zarysie, Warszawa 1986
Bogusławski E., History/a Polski, Kraków 1889
Bogusławski J.K., Życia sławnych Polaków, t. I-II, Wilno 1814
Błociszewski K., H istoria powszechna dla uczącej się młodzieży, t. I-III, Poznań
1852.
E. von Bornschein, G eschichte von Polen von U rsprung dieses Reichs bis a u f die
neuesten Zeiten. F u r n ich t gelehrte, abergebild ete Leser, Leipzig 1808
Bronikowski A., D ie G eschichte Polens, erstes Bandchen, Dresden 1827
Buliński M., Historya kościoła polskiego, t. I-III, Kraków l873-1874
Bużeński S., Żyw oty arcybiskupów gnieźnieńskich, prymasów K orony Polskiej
i W ielkiego Księstwa Litewskiego, t. I-II, Wilno 1852, t. III-V, Wilno 1860
Campe J.H., Biblioteczka dziecinna, t. II, Wroclawl809
Chociszewski J., D zieje narodu polskiego dla ludu polskiego i młodzieży, Poznań
1873
Chociszewski J., Historya polska wierszem, Chełmno 1868
Chociszewski J., Historya polska w pięknych przykładach, Poznań 1893
Chociszewski J., Historya Polski. W krótkości opracował J ó ze f Chociszewski, War­
szawa 1901
Chociszewski J., Ilustrow ane dziejeporozbiorow e Polski, Kraków 1887
Chociszewski J., Mala historya Polski, Poznań 1898
Chociszewski J., Pociecha dla dzieci, Poznań 1888
Cyfrowiczówna E., D zieje ojczyste aż p o najnowsze czasy opowiedziane dziatwie
p olsk iej przez Maryana z nad Dniepru, Kraków 1898
Czartoryska I., Pielgrzym w D obrom ilu, cz. 1, Warszawa 1819, (nast. Warszawa
1852)
Czerwiński I.L., Rys dziejów k u ltu ry i oświecenia narodu polskiego od wieku X do
końca wieku X V II w dwóch częściach, Przemyśl 1816
Dąbrowski J., Dzieje narodu polskiego, Kraków 1909
Delareaux L., H istoria kraju rodzinnego dla klas niższych c. k. szkól średnich g a li­
cyjskich, Kraków 1875
Delert J.B., Krótka historya kościoła świętego katolickiego, Poznań 1858, Warszawa
1966
Duruy W., H istoria powszechna, Warszawa 1866
Dmochowski F.S., K rótk i zb iór historyi polsk iej opowiedzianej podług najnowszych
źródeł historycznych, Warszawa 1862

266
Dmochowski F.S., Opowiadania ojca obejm ujące historyą naturalną, jeografią, h i­
storyą polską i starożytną, pow ieści i poezye przez Dm ochow skiego F.S., cz.l.
Warszawa 1859
Dzieduszycki M., Pieśń o dziejach polskich, Poznań 1873
Dzieje Polski wierszem dla dzieci z uwagami. Osobny odcisk z „Gwiazdki Cieszyń­
skiej", Przemyśl 1855
Faleński J., Historyą Polski krótko zebrana. Dzieje narodowe od powstania aż do
podziału i upadku państwa tego, Wrocław 1819
Fletcher J., The H istory o f Poland from the earliest p eriod to the present time, Lon­
don 1831
Gacki J., Z dziejów polskich zabawa historyczna w sposobie lotery i ułożona, War­
szawa 1827
Galletti J.J., Początki w nauce historycznej dla młodzieży, Wrocław 1806
Gindely A., Dzieje powszechne dla wyższych klas szkół średnich, t. II, Rzeszów
1887, t. III, Rzeszów 1886
Giżycki F., Wiadomość historyczna ok ra ja ch połączonych z Polską, Lwów, 1846
Gołębiowski Ł., Wiadomości z historyi polsk iej zastosowane do użytku p en sji i szkół
p ic i żeńskiej, Warszawa 1830
Gorczyński A., O pow ieści i legen d y Jadam a z ziem i Zatorskiej, Lwów 1842
Grajnert J., Obrazki historyczne z życia Polaków i Polek dla młodego pokolenia,
Kraków 1875
Historyą polska treściw ie zebrana dla użytku młodzieży, Warszawa 1862
Historyą Polski. Podręcznik praktyczny do nauki historyi kraju naszego. Prem ium
bezpłatne, drukiem i nakładem redakcji „Wieku” , t. I-III, Warszawa 1898
Hoffman owa K., Historyą powszechna, Warszawa t. I, Warszawa 1866
Unicka M., Ilustrow any skarbczykpolski, Warszawa 1861
Ilowajskij D., Przew odnik do wykładu historyi powszechnej, Warszawa 1867
Jaroszewicz F., Matka świętych Polska, cz. 3, Piekary 1850
Jelski A., Rys dziejów gospodarstwa krajowego w zestaw ieniu z obyczajam i narodu
od czasów pierw otnych aż do ostatnich, t. I, Kraków 1893
Jonas S., Opowiadania Dziadunia o sławnych Mężach i Dziejach dawnej Polski ku
nauce dla młodzieży, Poznań 1864
Jougan W.A., Historyą kościoła katolickiego, Lwów 1900
Kainko E.W., Zdarzenia nayznakomitsze w dziejach Królestwa Polskiego, czyli skró­
cony opis history i tegoż państwa, Wroclaw 1823
Kalicki B., D zieje Polski do czytania w chatach i szkółkach wiejskich. Lwów 1869
Kalicki B., Opowiadania z dziejów Polski, Lwów 1871
Karamzin M., Historyą państwa rosyjskiego, przel. G. Baczyński, t. I-IX, Warszawa
1824-1827

267
Kariejew M., Podręcznik history i nowożytnej z m apam i historycznym i, Warszawa
1919
Kariejew M., Podręcznik history i wieków średnich, Poznań 1909
Kaydanow 1., Rys k rótk i chronologiczny historyi powszechnej, przel. F. Zatorski,
Warszawa 1834
Kiliński T ., Dzieje narodu polskiego, Poznań 1858
Konopacki S., Chronologia dziejów Królestwa Polskiego dla młodego pokolenia, t. II,
Poznań 1878
Korzon T., H istoryja nowożytna, t. II, Warszawa 1903
Korzon T., H istoryja wieków średnich, Warszawa 1884
Krawecki J., D zieje Polski i m on archii austryacko-w ęgierskicj dla szkól ludowych,
Rzeszów 1888
Kraszewski J.I., W izerunki książąt i królów polskich, Warszawa 1888, wyd. Kraków
1990
K rótki zb iór historyi p olsk iej opowiedzianej podług najnowszych źródeł historycz­
nych, Warszawa 1862
Krupiński F., D zieje Kościoła katolickiego w krótkości, Warszawa 1887
Lelewel J., D zieje Polski Joachim Lelewel potocznym sposobem opowiedział, do nich
dwanaście krajobrazów skreślił. Warszawa 1829
Lelewel J., Dzieje Polski, które stryj synowcom swoim opowiedział, Lwów 1948,
Warszawa 1953
Leśniowska L., Pisem ko ludowe. Historya polska zebrana w krótkości, Kraków 1859
Lewicki A., D zieje narodu polskiego w zarysie, Warszawa 1899
Lewicki A., Zarys historyi Polski i krajów ruskich z nią połączonych, Kraków 1898
Lompa J., Pielgrzym w Lubopolu, czyli nauki wiejskie szczególniej dla ludu szlą-
skiego zastosowane, Lubliniec 1844
Marczyński W., M anualnik historyczny zawierający ważniejsze wypadki, począwszy
od początku świata aż na d. 20 listopada 1815 roku, Wroclaw 1816
Matusiak S., Historya Polska w opowiadaniu ludu, Kraków 1881
Miklaszewski J., Rys history i polsk iej od wzniesienia się M onarchii aż do ostatniego
upadku i rozbioru kraju, Warszawa 1921
Moraczewska B ., Co się stało w Polsce od pierwszego je j rozbioru aż do końca wojen
za cesarza Napoleona, Poznań 1850
Moraczewski J., Gospodarza Jędrzeja opowiadanie podług starych ksiąg polskich,
Poznań 1850
Morelowski J.. Chronologia książąt i królów polskich, Kraków 1848
Morzycki A., Polska ja k o naród i ja k o państwo, je j posłannictw o w organizmie
świata ludzkości, Poznań 1859

268
Nauczyciel pierwszy. E lem entarz p olsk i dla dzieci zawierający początkową naukę
czytania, Katechizm u, historyi świętej, history i naturalnej i H istoryi polsk iej
oraz początki rachunków , wierszyki i bajeczki, Warszawa 1861
Naruszewicz A., Historya narodu polskiego, t. IV-IX, Lipsk 1836
Niemcewicz J.U., Śpiewy historyczne z muzyką i rycinam i, Warszawa 1818
Nougaret J.P., Piękności historyi polskiej, Wroclaw 1816
Nowolecki A., Chronologia książąt i królów polskich, Kraków 1870
Nowosielski T ., Ilustrow any abecadlnik historyczny dla dzieci polskich. Warszawa
1862 i
Parkisch W., Polens G eschichte bis an die Jetztzeit, Wien 1859
Pawliszczew M., D zieje Polski, Warszawa 1844
Pindór J., Krótka historya kościoła chrześcijańskiego, Cieszyn 1883
Pieniążek C., Opowiadania z dziejów kraju rodzinnego. Dla szkól wydziałowych,
Lwów 1893
Popliński A., Historya powszechna, t. I-III, Poznań 1850
Popławska S., K rótki rys dziejów ojczystych dla ukochanego jedynego synka mego,
Kraków 1892
Putz W., Historya powszechna dla średnich klas gim nazjalnych, t. II, Gniezno 1863
Rawer K., Dzieje ojczyste dla młodzieży, cz. 1, Lwów 1893
Rogalski L., Dzieje Polski opowiedziane w krótkości podług dziel najnowszych, W ar­
szawa 1864
Rokicki U., Skarbczyk chronologiczny historyi polskiej. Wilno 1862
Sawczyńska J., Dzieje najnowsze 1789-1871, Kraków 1880
Sawicki S., Rys k ró tk i chronologiczny history i pow szechnej do roku 1812, Warsza­
wa 1815
Schmitt H., Dzieje narodu polskiego od najdawniejszych do najnowszych czasów
krótko i zwięźle opowiedziane, z. I-IV, Lwów 1861
Schmitt H., Dzieje narodu polskiego, t. I, Lwów 1863
Schmitt H., Rys dziejów narodu polskiego, t. I, Lwów 1855, t. III, Lwów 1857
Semkowicz A., Opowiadanie z dziejów powszechnych dla niższych klas szkól g im ­
nazjalnych i realnych, cz. 2-3, Lwów 1894
Siemieński L., Wieczory pod lipą, czyli historya narodu polskiego opowiadana przez
Grzegorza z Racławic, Kraków 1863
Slotwiński K., Potok genealogiczny królów i książąt polskich, Warszawa 1819
Smaragdow S., K rótk i rys historyi pow szechnej dla początkującej młodzieży, W ar­
szawa 1856
Smoleński W., ( Grabieński W.), Dzieje narodu polskiego, cz. 1-2, Kraków 1897-
1898
Smoleński W., D zieje narodu, Kraków 1906

269
Sokołowski A., Dzieje Polski ilustrow ane, t. I. Wiedeń 1896, t. II, Wiedeń 1904
Stachowiak A., K rótk i zarys history i kościoła katolickiego, Poznań 1885
Stopka J., Historya narodu polskiego, Tarnów 1873
Tatomir L., D zieje P olski w zarysie. Dla wyższych klas szkół średnich, seminaryów
nauczycielskich i prywatnych zakładów naukowych, Lwów 1879
Tatomir L., Skarbniczka dziejów i rzeczy polskich, cz. 2, t. I-II. Dzieje Polski potocz­
nym sposobem opowiedział Lucjan Tatom ir, Lwów 1866
Tomaszewski N., Historya kościoła świętego katolickiego dla klas gimnazjalnych,
Gniezno 1863
Tomek W.W., Dzieje m on archii austryacko-w ęgierskiej dla szkól średnich, przel.
M. Markiewicz, Rzeszów 1877
Waga T., H istoria książąt i królów polskich krótko zebrana. Warszawa 1909, nast.
Warszawa 1818
Waga T ., H istoria książąt i królów polskich, Warszawa 1824
Wagner J.B., K rótkie wiadomości z dziejów polskich, Warszawa 1863
Welter T., D zieje powszechne, t. III, Kraków 1866
Wernic H., Historya powszechna, t. II, Warszawa 1914, t. III, Warszawa 1900
Witkowska H., H istoria ustroju Polski w zarysie, Warszawa 1904
W odzickaT., Historya polska dla dorastającej młodzieży, Kraków 1895
Wojkowska J., D zieje Polski od Lecha aż do śm ierci królow ej Jadwigi opisane p o ­
dług opowiadania Bartłom ieja przez autorkę „Pieśni dla ludu wiejskiego", Lesz­
no, Gniezno 1845
Wołowska T., Historya polska, t. I, Paryż 1860
Zajączkowska Z., W ieki średnie w obrazach. Życiorysy, charaktery, podania i fakty
historyczne, t. II, Warszawa 1884
Zakrzewski W., H istoria powszechna na klasy wyższe szkól średnich, t. II-III, Kra­
ków 1899
Zaleski M., Opowiadania z dziejów austryackich i powszechnych dla szkól wydzia­
łowych, Lwów 1894
Zarański S., Pierw iastki dziejów ojczystych w ich organicznym rozwoju, Lwów 1886
Zdanowicz A., Zarys h istory i polsk iej dla dzieci, cz. 1-2, Warszawa, Wilno 1890
Żółtowska M., K rótk i rys history i Polski i Litw y oraz litera tu ry polsk iej dla najm łod­
szej dziatwy, Kraków 1890

270
II. Inne źródła

Adamski C., Kazanie na uroczystość ośm setnej rocznicy świętego Stanisława B i­


skupa, Poznań 1879
Agerstein W.P., D er K onflikt des polnischen Kónigs Boleslaus II m it dem Krakauer
B is ch o f Stanislaus, Thorn 1895
Anczyc W.L., Poezje patriotyczne i Kościuszko p od Racławicami, oprać. J.S. By-
stroń, Pittsburgh 1945
Antologia poezji dziecięcej, oprać. J. Cieślikowski, Wroclaw-Warszawa-Kraków-
Gdańsk 1980
Balicki A.E., Bolesław Śmiały i św. Stanisław Szczepanowski w poezji polskiej, Kra­
ków 1905
Bandurski W., Jadwiga. Święta królowa na polskim tronie. Opowieść dziejowa
w trzech tomach, Bytom 1910
Bandurski W., Zbudźm y Jadwigę, Bytom 1906
Bełza W., Upom inek dla m łodzi polsk iej na pam iątkę trzechsetnej roczn icy u n ii
lubelskiej. Kraków 1869
Brodziński K., O klasyczności i rom antyczności, oprać. A. Bar, Kraków 1947
Chotkowski W., Katolicyzm Skargi a katolicyzm p olsk i dzisiejszy, Kraków 1912
Dęby św. Wojciecha. Podanie ludowe przez N, Poznań 1905
Dyskusja w sprawie św. Stanisława, Kraków 1908
Gajkowski J., P iotr Skarga ja k o kapłan, Sandomierz 1913
Gantkowski P., Obywatelska działalność ks. Skargi, Poznań 1912
Gawroński F.R., Slupy Bolesława Wielkiego w Kijowie. Kraków 1916
Gomulicki W., Zlotousty. O Piotrze Skardze ja k o człowieku, kapłanie, mówcy, p isa­
rzu i patryjocie, Warszawa 1912
Gumplowicz M., Wyprawa pom orska Bolesława Chrobrego, Warszawa 1900
Gwiazdy K a tolickiej Polski. Żywoty wielkich slu g Bożych, red. K. Wilk, Mikołów
1938
H istoria szewca Jana Kilińskiego radnego m iasta Warszawy, nakl. W. Maniecki,
Lwów 1862
Jadwiga, Opera w 3-ch aktach, muzyka Krupińskiego, słowa J.U. Niemcewicza,
Warszawa 1907
Janowski D., Żywot świętego Wojciecha, Lwów 1894
Kalinka W., Męczeństwo św. Stanisława i je g o znaczenie w dziejach narodu, Kra­
ków 1879
Kantor J., Wskazania wychowawcze ks. Piotra Skargi T.J. na tle współczesnej epo­
ki, Kraków 1913
Karłowicz J., Wyprawa kijowska Bolesława Wielkiego, Poznań 1872

271
Konopnicka M., Śpiew nik historyczny (1767-1863), Warszawa-Lublin-Łódź-Kraków
1919
Krasicki I., Satyry i listy, Wroclaw-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1988
Kuchowicz Z., Barbara Radziwiłłówna, Łódź 1985
Kuzanowicz M., Jak najpiękniej uczcić ju b ile u s z Skargi, Kraków 1912
Lelewel J., O statnie lata panowania Zygm unta Starego i początek panowania Zyg­
m unta Augusta, Warszawa 1821
Lubecki K., S. Spis, O św. Stanisławie, Kraków 1908
Mickiewicz A ., Pan Tadeusz, Warszawa 1983
Mickiewicz A., Wybór poezji, oprać. C. Zgorzelski, Wroclaw-Warszawa-Kraków-
Gdańsk-Łódź 1986
Mi tera S., Indyw idualność twórcza Skargi, Kraków 1913
Naruszewicz A., M em oryal względem pisania h is to rii narodowej, w: Suchodolski B.,
Nauka polska w okresie Oświecenia, Warszawa 1953
Niemcewicz J. U., Pam iętniki czasów m oich, wyd. J. Dihm, t. I, Warszawa 1857
Niemcewicz J.U., Pow rót posła, Wroclaw-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1983
Norwid C.K., G orzki to chleb je s t polskość, Wybór m yśli politycznych i społecznych,
wybrał J.R. Nowak, Kraków-Wroclaw 1984
Norwid C.K., Poezje, wstęp J.W. Gomulicki, Poznań 1986
Osiński A., O życiu i pism ach x. Piotra Skargi, Krzemieniec 1812
Pamiątka dziew ięćsetnej rocznicy męczeństwa św. W ojciecha apostola Polski przez
M .J., Krakówl887
Pelczar J., Kazania o świętych patronach polskich, Kraków 1890
Pękalski P., Żywot świętego W ojciecha biskupa i męczennika. Z uwagami nad
podaniem Czechów: ja k ob y zwłokije g o w Pradze spoczywały, Kraków 1858
Piekosiński F., Czy k ró l Jagiełło byl za życia królow ej Jadwigi królem polskim czy
tylko mężem królow ej, Kraków 1897
Pieśń o św. Stanisławie, druk F. Fołtyna, Wadowice 1888
Pieśń o św. Stanisławie, druk A. Rusinowskiego, Jasio 1888
P io tr Skarga. Nasze stosunki narodowe w świetle je g o życia i działalności, nakl.
Towarzystwo im. Piotra Skargi, Lwów 1909
Piramowicz G., Pow inności nauczyciela oraz wybór mów i listów, oprać. K. Mrozow­
ska, Wroclaw-Kraków 1959
Podolanka, Pieśni o królow ej Jadwidze przez Podolankę, Kraków 1886
Program A kadem ii Skargow skiej w sali „Sokola ’’ w dniu 27 września 1912 r.
Przyborowski W., Bolesław Chrobry, Warszawa 1959 (wg wyd. 1890)
Rydel L., Królowa Jadwiga, Poznań 1910
Sandoz M., Pieśni i legendy dziejowe przez Podolankę, książeczka I, Święty Woj­
ciech, Kraków 1888

272
Sienkiewicz H., Zadania katolicyzm u w Polsce, „Najwyższy Czas” 1993, nr 11
Skarb chrześcianina albo zb iór m odlitw nabożnych prostych wg ś.ś. pańskich A m ­
brożego, Augustyna, Bernarda, Anzelma, Tomasza z Akw inu i innych z dodat­
kiem nabożeństwa żołnierskiego ze Skargi, nakl. i druk J. Zawadzki, Wilno,
Kijów 1855
Skorski A., Gallus i Kadłubek o św. Stanisławie, „Tygodnik Wielkopolski” 1873,
R. 3
Slomińska A., ks. P io tr Skarga wychowawcą narodu polskiego, Poznań 1912
Słowacki J., Utwory wybrane, t. I, Warszawa 1969
Sobieski W., Sir. Stanisław a św. Piotr, .Ateneum” 1899, t. 2
Sowiński L., Wspomnienia szkolne i uniwersyteckie, wyd. R. Taborski, Warszawa
1961
Sozański A., Kuczborski i Skarga rozpatryw ani pod względem języka, Wiedeń 1859
Stefczyk F., Upadek Bolesława Śmiałego, Warszawa 1885
Sto la t temu i dzisiaj. W setną rocznicę powstania w Warszawie dnia 17 kwietnia
R. 1794 p od dowództwem szewca Jana Kilińskiego (brak miejsca wydania)
Synoradzki M., Nasze podania dziejowe. Krwawe apostolstwo, Warszawa 1910
Szajnocha K., Jadwiga i Jagiełło, wstęp. S.M. Kuczyński, t. I-IV, Warszawa 1974
Tomalski F., Konferencja o świętym W ojciechu, Kielce 1897
Trentowski B.F., Chowanna, t. II, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1970
Ustawodawstwo szkolne za czasów K om isji E dukacji Narodowej (1773-1793), wyd.
J. Lewicki, Kraków 1925
Wiadomość o wydaniach żywotów Piotra Skargi, druk W.L. Anczyc, Kraków 1882
Windakiewicz S., Charakter Skargi, Kraków 1912
Wojciechowski T., Szkice historyczne X I wieku, Warszawa 1970
Zakrzewski S., Ossyak i Wilten. Przyczynek do poznania związków dynastycznych
Bolesława Śmiałego, Kraków 1903
Zgon św. Stanisława, „Przyjaciel ludu” 1838, R. 5, nr 1
Z tradycji o św. W ojciechu, red. P. Strzelichowski, Kraków 1897
Żywot świętego Stanisława, Kraków 1865

OPRACOWANIA

Adamus J., M onarchizm i republikanizm w syntezie dziejów Polski, Łódź 1961


Baranowski W., Ze źródeł pierw iastków hagiograficznych w życiu religijnym wsi
w drugiej połow ie X IX i w początkach X X w., „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu
Łódzkiego", seria I, Nauki Humanistyczno-Spoleczne, z. 76, Łódź 1971

273
Bartkiewicz K., Obraz dziejów ojczystych w świadomości historycznej w Polsce doby
oświecenia, Poznań 1979
Bender R., Z perspektyw y plebanii, „Nowy Świat" 1993. 01. 30-31
Bloch M., Pochwala historii, Warszawa 1960
Błoński J., Św. Stanisław w tw órczości Wyspiańskiego, .Analecta Cracoviensia”
1979
Bobkowska W., Pruska polityka szkolna na ziem iach polskich w latach 1793-1806,
Warszawa 1948
Bogatyński W.. ^ dziejów małżeństwa Zygm unta Augusta z Barbarą. Kraków 1916
Borejsza J.W., N oc postyczniowa, w: J.W. Borejsza, Piękny wiek XIX, Warszawa
1984
Burkot S., Literatura chłopska: tradycja, ekspansja, kryzys, „Przegląd Humani­
styczny” 1983, nr 3
Carlyle T., Bohaterow ie, Kraków 1892
Chaunu P., Cywilizacja wieku oświecenia, Warszawa 1989
Chlebowski B., Literatura polska 1795-1905ja k o główny wyraz życia narodu p o l­
skiego p o utracie niepodległości, Lwów-Warszawa-Kraków 1923
Chrzanowski I., K u lt Skargi, „Pamiętnik Literacki” 1912, R. 11
Chrzanowski I., Optymizm i pesymizm polski, Warszawa 1971
Cywiński B., Rodowody niepokornych, Paryż 1985
Czarnowski S., K u lt bohaterów i je g o społeczne podłoże. Święty Patryk bohater na­
rodowy Irlandii, Warszawa 1956
Czarnowski S., Powstanie i społeczne funkcje historii, w: Dzieła, t. V, Warszawa
1956
Durski S., Komedia okolicznościow o-polityczna i historyczna lat 1800-1830, Wro-
cław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1974
Dutkowa R.. Szkolnictw o średnie Krakowa w pierw szej połow ie X IX w. (1801-1846),
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976
Edukacja historyczna społeczeństwa polskiego w X IX wieku, red. J. Maternicki,
Warszawa 1981
Falińska M., Przeszłość a teraźniejszość. Studia z dziejów świadom ości historycznej
społeczeństwa staropolskiego, Warszawa 1986
Fiutowski T., Szkolnictw o ludowe w G a licji w dobie porozbiorow ej, Lwów 1913
Gawroński K., Wpływ krakow skiej szkoły historycznej na galicyjskie podręczniki
h is to rii Polski doby pozytywizmu, „Przegląd Humanistyczny" R. 25, Warszawa
1981
Glemp J., Niebo ściągają na ziemię, Poznań 1991
Gorczyński W., H istoria, polityka, wychowanie. Nauczanie dziejów ojczystych
w szkołach średnich Królestwa Polskiego, Warszawa 1988

274
Górski K., D zieje życia wewnętrznego w Polsce. Wiek X IX i początek XX, „Roczniki
Teologiczno-Katolickie”, 1964, z. 4
Górski K., Genealogia religijn ości polsk iej X X w., „Znak” 1957, nr 39
Grabski A.F., Myśl historyczna polskiego Oświecenia, Warszawa 1976
Grabski A.F., O rientacje p olsk iej m yśli historycznej, Warszawa 1972
Hulewicz J., Akademia U m iejętności w Krakowie 1873-1918, Wroclaw-Warszawa
1958
Hulewicz J., Udział G a licji w walce o szkolę polską 1899-1914, Warszawa 1934
Idea niepodległości i suw erenności narodow ej w polskiej m yśli politycznej X IX i X X
wieku, red. J. Maternicki, Warszawa 1989
llnicka-Miduchowa R., Podręczniki h is to rii w dobie K om isji E dukacji Narodowej,
Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP Kraków , z. 43, Kraków 1972
llnicka-Miduchowa R., H istoria ja k o przedm iot nauczania w reform ie szkolnej S ta­
nisława Konarskiego w świetle „Ordynacji", Rocznik Naukowo-Dydaktyczny
WSP Kraków, z. 26, Kraków 1967
llnicka-Miduchowa R., Poglądy Stanisława Staszica na nauczanie historii, Rocznik
Naukowo-Dydaktyczny WSP Kraków, z. 20, Kraków 1965
Jabłońska E., Polskie odrodzenie religijn e w X IX wieku, „Więź" 1960, nr 5
Jabłońska-Deptula E., Patriotyczne treści k u ltu św. Stanisława biskupa w okresie
rozbiorów i niew oli narodowej, Zeszyty Naukowe KUL, 1979, nr 1/3
Jabłońska-Deptuła E., Polskie odrodzenie religijn e w X IX wieku, „Więź" 1960, nr 5
Jabłońska-Deptula E.,. Deptuła C., Teologia polityczna po polsku, „W drodze" 1975,
nr 9
Jakubowski Z., Polityczne i kulturow e aspekty k u ltu biskupa krakowskiego S tani­
sława w Polsce i Czechach w średniowieczu, Częstochowa 1988
Jasienica P., Polska anarchia, Kraków 1988
Jaspers K., Filozofia egzystencji, wybór S. Tyrowicz, tłum. D. Lachowska, A. Woł-
kowicz, wstęp H. Sauer, Warszawa 1990
Jezu ici a kultura polska, Kraków 1993
Jung C.G., Archetypy i symbole, wstęp J. Prokopiuk, Warszawa 1981
Kalembka S., Polskie wychodźctwo popowstaniowe, w: Polska X IX wieku, red.
S. Kieniewicz, Warszawa 1986
Kaniowska-Lewańska L, Literatura dla dzieci i młodzieży do roku 1864, Warszawa
1973
Klimowicz, Oświecenie, Warszawa 1975
Koneczny F., Św ięci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937
Konopczyński W., Od Sobieskiego do Kościuszki, Warszawa-Kraków-Lublin-Łódź-
Poznań 1921
Konopka M., Tanie wydania litera tu ry piękn ej w G a licji i Wolnym M ieście Krakowie
w iatach 1822-1863, Kraków 1987

275
Kracik J., Niewiasna twarz świętego, „Więź” 1985, R. 28, nr 4-6
Krotoski K.S., Św. Stanisław biskup krakow ski w świetle historiografii now ożytnci,
Toruń 1902
Królikowska M., Szkoła naruszewiczowska i je j m iejsce w h istoriogra fii polskiej X X
wieku, Warszawa 1989
Krzywobłocka B., K u lt św. Stanisława w Polsce, czyli polityczne funkcjonow anie
legendy, Kraków 1968
Kwiatkowski P., Społeczne ram y tradycji, Warszawa 1990
Literatura polska od średniowiecza do pozytywizmu, red. J.Z. Jakubowski, War­
szawa 1974
Majorek C., H istoria utylitarna i erudycyjna. Szkolna edukacja historyczna w G ali­
c ji (1772-1918), Warszawa 1990
Majorek C., Książki szkolne K om isji E dukacji Narodowej, Warszawa 1975
Markiewicz H., Pozytywizm, Warszawa 1978
Maternicki J., Dydaktyka h is to rii w Polsce 1773-1918, Warszawa 1974
Maternicki J., H istoria a odkrywanie i zm ienianie świata, w: Po co uczyć historii.
red. C. Majorek, Warszawa 1988
Maternicki J., K ultura historyczna dawna i współczesna, Warszawa 1979
Maternicki J., Warszawskie środowisko historyczne 1832-1869, Warszawa 1970
Maternicki J., Majorek C., Górczynski W., H istoria ja k o zadanie wychowawcze.
Edukacja historyczna młodzieży w iatach 1773-1830, Warszawa 1988
Mazurek M., Działalność oświatowo-wychowawcza zgromadzenia S ióstr Posłanni­
czek M aryi od Najświętszego Serca Jezusa w latach 1874-1908, „Nasza Prze­
szłość” 1990, nr 74

Michalik Z., Na drodze ku integracyjnej wizji dziejów Polski, Podręczniki szkolne


przełom u X IX i X X wieku, „Przegląd Humanistyczny”, R. 25, nr 1-2
M etodologiczne problem y badań nad dziejam i m yśli historycznej, red. J. Maternic­
ki, Warszawa 1990
Mlajda J., Młoda Polska, w: Okresy literackie, red. J. Mlajda, Warszawa 1988
Mokrzecki L „ Tradycje nauczania h is to rii do końca X V I wieku, Gdańsk 1992
Mohl A., B ohater Carlyle a i nadczłowiek Nietzsche, Poznań 1913
Niżnik J., Sym bole a adaptacja kulturow a. Warszawa 1985
Olszewski D., Ja ki katolicyzm wynieśliśmy z zaborów, „W drodze” 1975, nr 9
Olszewski D., Stan i perspektyw y badań nad religijnością X IX i początku X X wieku,
„Nasza Przeszłość” 1983, nr 59
Paruzel E., Wzór osobowy Polaka w ujęciu Narodowej D em okracji na początku X X
wieku, „Dzieje Najnowsze" 1993, nr 3, red. C. Madajczyk
Plezia M., Dookoła sprawy św. Stanisława, „Annalecta Cracoviensia” 1979
Porębski M., Malowane dzieje, Warszawa 1961

276
Potęga m itu. Rozmowy B illa Moyersa z Josephem Campbellem, oprać. Betty Sue
Flowers, przel. I. Kania, Kraków 1994
Rell J., Problem atyka k u ltu ry w dawnych podręcznikach h is to rii Polski (1795-
1830), „Przegląd Humanistyczny” 1978, R. 22, nr 1
Rzadkowska H., Hugo Kołłątaj o nauczaniu historii, „Wiadomości Historyczne”
1958, nr 4/5
Schmidt Z., Postać św. Stanisława w ujęciu prozy literackiej. .Analecta Cracovien-
sia" 1979
Semków J., Polityka szkolna władz w poglądach społeczeństwa polskiego w G alicji,
Wroclaw 1973
Serejski M.H., H istorycy o h istorii, Warszawa 1963
Skowronek J., R ok 1863 w perspektyw ie uniw ersalnej i regionalnej. Biała Podlaska
1993
Słowikowski T., Joachim Lelewel krytyk i a u tor podręczników h istorii, Warszawa
1974
Słowikowski T., Nauczanie h is to rii w Wolnym M ieście Krakowie w latach 1815-
1846, Wrocław 1967
Słowikowski T., Pijarskic podręczniki do nauczania h is torii w Polsce w X V III wieku,
„Nasza Przeszłość” nr 54, Kraków 1980
Słowikowski T., Poglądy na nauczanie h is to rii w Polsce w wieku X V III oraz dydak­
tyczna koncepcja Joachim a Lelewela, Kraków 1860
Słowikowski T., Uniwersytet Jagielloński i nauczanie h is to rii w Wolnym M ieście
Krakowie 1815-1846, „Małopolskie Studia Historyczne” 1964, R. VI, z. 1-2
Słowikowski T., C. M ajorek, Polskie tradycje wychowania obyw atelskiego'w szkole,
„Nowa Szkoła” 1969, nr 4
Sobczak A., Nauczanie h is torii w Polsce w szkołach K om isji E dukacji Narodowej,
„Rozprawy z dziejów oświaty” , t. XVI, 1973
Sokolnicki M., Polska m yśl historyczna od Naruszewicza do Lelewela, „Biblioteka
Warszawska" 1905, t. III
Staich W., „Budzenie świętej". Dzieje k u ltu królow ej Jadwigi, Kraków 1933
Stefanowska Z., Tazbir J., Życiorysy historyczne, literackie i legendarne. Warszawa
1980
Styk J., Aspiracje chłopów do uniwersalnych w artości literatury, „Przegląd Huma­
nistyczny” 1993,nr 3
Suchodolski B., Kom isja E dukacji Narodowej na tle ro li oświaty w dziejowym roz­
woju Polski, Warszawa 1972
Szacki T., Tradycja, Przegląd problem atyki, Warszawa 1971
Szajnocha K., Jadwiga i Jagiełło, wstęp. Kuczyński S.M., t. I-IV, Warszawa 1974
Szczepański J., Hum anistyczna wizja wsi, „Przegląd Humanistyczny” 1993. R. 37,
nr 3

277
Śladkowski W., Z pokolenia Konradów. Leon Frankow ski (1842-1863), Biała Podla­
ska 1993
Śreniowska K., Kościuszko bohater narodowy, Warszawa 1973
Tarde G., Opinia i tłum, przel. K. Starzyńska, Warszawa 1904
Topolski J., M etodologia historii, Warszawa 1984
UlewiczT., Św. Stanisław w kulturze dawnej Polski, .Analecta Cracoviensia" 1979
Waligóra J., D ram at historyczny w epoce M łodej Polski, Kraków 1993
Wlmmer J., Odsiecz wiedeńska 1683 roku, Warszawa 1983
Wojciechowski Z., Rola św. W ojciecha w dziejach narodu polskiego, w: Wojciech,
Księga pamiątkowa, red. Bernacki Z., Jordan F., Sosnowski K., Suchocki M.,
Gniezno 1947
Wojtos A., O pauperyzacji nauczycieli słów kilka, „Najwyższy Czas" z dnia 1991,
03. 11.
Woźniczka-Paruzel B., „Dzieje ojczyste dla lu d u " doby rom antyzm u, Wrocław 1990
Wójcicki K.W., Jan C h rzciciel Albertrandy, Encyklopedia Orgelbranda, t. 1, War­
szawa 1859
Zahorski A., S p ór o Stanisława Augusta, Warszawa 1990
Zieliński Z., R eligijna i narodowa rola la t świętych w X IX wieku. Roczniki Teolo­
giczno-Katolickie 1976, nr 4
Zwolska W., Podręczniki h is to rii w gim nazjach galicyjskich w latach 1867-1914,
Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego. Nauki Humanistyczne, seria I.
z. 86, Łódź 1972
Zwolska W., Rola h is to rii i m etody je j nauczania w gim nazjach galicyjskich w la ­
tach 1867-1914, „Przegląd Historyczno-Oświatowy” 1970, nr 4
Zwolska W., Sprawa nauczania h is to rii kraju rodzinnego w gim nazjach galicyjskich
w latach 1867-1914, Małopolskie Studia Historyczne, R. 9, 1966

278
SPIS TREŚCI

Wstęp..................................... I
I. EDUKACJA HISTORYCZNA POLAKÓW W XIX WIEKU.................5
- Świadomość historyczna społeczeństwa polskiego............................ 5
- Edukacja historyczna w oświeceniu............................................ 14
- Uwarunkowania edukacji historycznej w latach 1831-1863............ 28
- Edukacja historyczna po upadku powstaniastyczniowego............... 37
- Edukacja historyczna na przełomie XIX i XX wieku........................ 46
II. JEDNOSTKA I WZORCE EDUKACYJNE................................... 52
- Poglądy na rolę jednostki w tworzeniu dziejów................................52
- Kanon bohaterów...................................................................... 58
III. SYLWETKI KRÓLÓW................................................................ 64
- W czasach późnego oświecenia..................................................... 64
- Po upadku powstania listopadowego.............................................90
- Czas pozytywizmu................................................................... 105
- Przełom XIX i XX wieku........................................................... 123
IV. WIZJE POLITYKÓW.............................................................. 138
- Po upadku niepodległości......................................................... 138
- Epoka romantyzmu................................................................. 148
- Po klęsce powstania styczniowego............................................. 153
- Na przełomie wieków............................................................... 163
V. ŻOŁNIERSKIE WZORCE........................................................ 169
- W nurcie późnego oświecenia.................................................... 169
- Romantyczna perspektywa oglądu postaci polskich wojskowych .... 175
- Po klęsce 1863 roku................................................................ 179
- U progu niepodległości............................................................. 185
VI. ZASŁUŻENI NA POLU KULTURY........................................... 189
- Początek zaborów.................................................................... 189
- Romantyzm............................................................................ 195
- Pozytywizm............................................................................ 199
- Na przełomie XIX i XX wieku...................................................... 204

279
VII. BOHATEROWIE „JEDNEGO CZYNU"................................... 209
- Po upadku niepodległości.......................................................... 209
- Epoka międzypowstaniowa........................................................213
- Epoka pozytywizmu..................................................................217
- Okres neoromantyzmu............................................................. 221
VIII. POLSCY ŚWIĘCI..................................................................226
- Czasy oświecenia......................................................................226
- Romantyzm............................................................................. 232
- Pozytywizm............................................................................. 235
- Na przełomie stuleci.................................................................. 239
IX. BOHATEROWIE NEGATYWNI............................................... 242
- Po klęsce rozbiorów.................................................................. 242
- Po klęsce powstania listopadowego..............................................248
- W okresie pozytywizmu............................................................. 252
- Neoromantyzm........................................................................ 257
ZAKOŃCZENIE........................................................................... 263
Bibliografia..................................................................................265

280
Z opinii recenzentów

Józef Brynkus podjął trudny temat, wymagający łączenia wiedzy


z zakresu dziejów oświaty, historii historiografii, historiozofii. Odważ­
nie wkroczył w skomplikowane zagadnienia przeobrażeń kultury
wXIX wieku.

B arb ara J a k u b o w sk a

Podstawę źródłową pracy stanowi ponad 130 tekstów, obejmują­


cych dziewiętnastowieczne podręczniki dla szkół różnych szczebli
oraz wydawnictwa pełniące ich funkcję, które służyły w edukacji
pozaszkolnej wiekowo i socjologicznie zróżnicowanym odbiorcom
(lud, dzieci, młodzież gimnazjalna i studencka). Dopełnia ją ponad 80
tekstów różnorodnych gatunkowo: obok publicystyki są tutaj history­
czne publikacje popularnonaukowe, naukowe, a także rozmaite tek­
sty literackie - tomiki poezji lub prozy, przypowieści, opowiadania itp.
Tak szeroka i różnorodna baza źródłowa świadczy o dociekliwości
badawczej Autora.

B ro n isław a W o źn iczk a -P a ru ze l

Wyższa S/kolaPedagogic/na
im. Komisji I cliikacji Narodowej
w Krakowie
1’raceMonojjrafic/.iu'nr24(>

ISSN-0239-6025
ISBN-83-87513-43-2

You might also like