Professional Documents
Culture Documents
Inwazja eseju
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 68/4, 113-150
1977
KRZYSZTOF DYBCIAK
INW AZJA E SE JU *
* A rtyku ł n in iejszy jest fragm en tem w ięk szej całości pośw ięcon ej krytyce i e s e
jow i personalistyczn ego nurtu m łodej literatury la t 1932— 1939 (przy rozpatryw aniu
szeregu spraw brałem pod u w agę ró w n ież tek sty p ow stałe w czasie w ojny).
8 — P a m ię tn ik L ite r a c k i 1977, z. 4
przeciw nie, rozdarcie m iędzy nau k ą a litera tu rą doskonale służy eseistyce.
M iquel de U nam uno widział przyczynę rozkw itu eseju na przełom ie stu
leci w łaśnie w tym niedopasow aniu:
L udziom nauki brak artyzm u, „esprit” i w d zięku: nudziarze z uroczystą
m iną, ponurzy jak papież, odnoszą się do w szystk iego z n iezw y k ły m n am a szcze
niem . L udzie zaś literatury żyją z dala od w szelk iej pow ażnej kultury n au
kow ej 1
[...] Odys, tragiczn y bohater, zaw iązał tylko w ęzeł tragicznej sieci. [30]
W m on um entaln ych fugach B acha śled zim y tem at, jak nitkę w ściegach
krzyżow ych [...]. [34]
M arzenie rozw ija się poza ograniczeniam i rzeczyw istości, p rzelatu je nad
p iekłem i nie broczy sk rzyd eł w falach A cherontu. [52]
Rów nie skom plikow anych form alnie i niezw ykle sugestyw nych m eta
for niew iele m ożna byłoby znaleźć w naszej poezji, a w prozie nie m a
chyba analogicznej 1S.
M etaforyka, k tó ra w poezji może nasycać tek st bez ograniczeń, w pro
zie — szczególnie z pogranicza dyskursyw ności — przejaw ia znacznie
m niejszą aktyw ność. M etafora pełni w eseju w m niejszym stopniu funkcję
w zm acniania estetyczności („ornam entu”), a w znacznie w iększym stop
niu — ogniw a w łańcuchu rozum owania. Spraw dzianem trafności m etafory
jest jej „celność” (nośność myślowa), czyli możliwość zastąpienia obrazem
pewnej fazy dyskursu. W ytw arzanie now ych znaczeń daje się zrealizować
dzięki odniesieniu m etafory do dw u układów m otyw ujących jej budowę.
W pierw szym planie należy rozpatrzyć relacje m iędzy form ułą m etafo
ryczną a sform ułow aniam i filozofii dotyczącym i tego samego przedm iotu.
Związek m iędzy w yrażeniam i utrw alonym i w tra d y c ji danej dyscypliny
a now ym w yrażeniem m etaforycznym pozwala uchw ycić zm iany znacze
nia. Oprócz naw iązań układu paradygm atycznego trzeba rozpatrzyć rela
cje zachodzące w porządku syntagm atycznym , a w ięc w yszukać więzi
m iędzy m etaforą a jej niem etaforycznym i sąsiedztw am i. Przenośnia poja
w iająca się na m iejscu jakiegoś możliwego w yrażenia niem etaforycznego
dem onstruje swoje możliwości substytucyjne. D rugi z om ówionych typów
odniesień zbliżony jest do opisywanego w su b sty tu cy jn ej teorii m etafory,
w ypracow anej na gruncie retoryki. Ale tylko zbliżony, gdyż obok pod
kreślania konieczności um ieszczenia m etafory (z niefabularnego tekstu
prozatorskiego) w ciągu narracyjnym — zaznaczyć trzeb a jej niepełną
przekładalność na język dyskursyw ny.
relacje
m ięd zy tek sto w e
Pierw sza linijka schem atu obrazuje następstw o elem entów sekw encji
(„oś horyzontalną”). K olum ny pionowe zaś ukazują „kolejne stadia k ry
stalizacji sem antycznej”. Pojaw ienie się aforyzm u da (tutaj w staw ionego
na m iejsce elem entu d) zm ienia przebieg procesu n arastania system u
znaczeniowego tekstu:
Poszczególne zdania zaw ierają ogólne m yśli o w ażnych spraw ach ży
ciowych i są sform ułow ane w sposób dobitny, zaskakujący i skłaniający
do uznania ich trafności — m ożna więc zaliczyć je do klasy sentencji.
Nie w ystępują jednak samodzielnie, lecz zestaw ione są n a zasadzie a n ty
tezy, tw orząc pary opozycyjnych znaczeniowo fragm entów . K ontrast se
m antyczny budow any jest dzięki w ykorzystaniu gry paralelizm ów skład
niow ych obu segm entów (początek pierwszego segm entu: „W iedział, że...”,
początek drugiego: „Ale...”) oraz dzięki pow tórzeniom leksykalnym i k o n
trastom znaczeniowym słów. Enum eracja kolejnych antytetycznych ukła
dów kom pletuje cechy sytuacji egzystencjalnej sprzyjającej narodzinom
genialnych odkryć: sytuacji w ątpienia zm ierzającego zdecydowanie ku
pewności.
Czas przerw ać dotychczasow e procedery analityczne, bez litości ato-
m izujące jednolity tek st P odróży do piekieł, i przejść do zasadniczej kw e
stii — m echanizm u budow ania spójności wypow iedzi eseistycznej. Spraw a
ta, w ażna przy rekonstrukcji poetyki każdego utw oru literackiego, nabiera
wagi szczególnej podczas in terp retacji Podróży do piekieł, których autor
w yznał przecież:
Z adaniem eseju jest p rzed staw ien ie złożonego problem u w taki sposób, aby
m ożna było go ująć jed nym rzutem , jak obraz. [196]
17 O pow tórzeniu jako zasadniczym m ech an izm ie tw orzącym tek st w ielok rotn ie
pisał J. L otm an w sw ych głów n ych dziełach: Лекции по структуральной поэтике (Тарту
1964, zw łaszcza s. 65— 66) i Структура художественного текста (Москва 1970, zwasz-
cza s. 132-2 3 3).
W iem y dziś, że glan s p in ea lis n ie jest siedzibą duszy, jak m n iem ał K arte-
zjusz, ale — szczątkiem oka ciem ien iow ego.
W iem y, że nie ciepło jest przyczyną ruchów krw i, jak pouczał w R o zp ra
w ie — ale działanie m ięśn ia sercow ego.
W iem y, że nie stw orzył sw ej M ath esis u n iv ersa lis, ale — w iem y , że jego
etyk a obow iązuje dziś jeszcze zarów no H ylasa jak i Filononousa. [66]
W nowym kontekście te same słowa epopei Hom era, lokując się w po
rządku rozm yślań o ludzkim losie jednostkow ym , u jaw niają nie przew i
dyw ane dotąd możliwości odczytań:
w iosło sążn iste u jąw szy w ręce — uciekać
B ędzie daleko, d aleko, w ęd ru jąc stopą strudzoną,
A ż przyjdzie do lu dzi takow ych, których w zrok nigdy na ziem i
M orskich n ie w id zia ł fal... a ręka ich soli przenigdy
Do stra w y n ie sypie, a oni nie znają, co sp ła w n e są statki,
Bo nigd y nie oglądali czerw on o-lśn iących k adłubów
Szerokożaglich naw ... ni w io seł, które skrzydłam i
Są d la p ierzchliw ych korabiów ! [...]
C ytat ten pojaw i się wszakże jeszcze w piątym fragm encie części 3,
której postacią głów ną jest Robinson Kruzoe. M iędzy Odyseuszem a Ro
binsonem istn ieją podobieństw a osobowościowe i biograficzne: obaj tę
sknią do rodzinnych krajów i m arzą o domu, a m uszą nieustannie w ędro
w ać po obcych lądach, w yspach i m orzach; obaj też godzą się na przyjęcie
w szystkich doświadczeń ludzkiej kondycji, pojm ując w ędrów ki piekielne
jako pokutę, czyli konieczny etap w drodze do nieba. W łaśnie przekonanie
o powszechności — i na poziomie głębokiej stru k tu ry : niezm ienności —
doświadczeń oraz sytuacji egzystencjalnych pozwala zastosować do opisu
peregrynacji Robinsona w ersety greckiej epopei.
Chw ilam i dochodzące do rozrzutności bogactwo cytatów stanow i osob
n y problem , którego nie sposób pom inąć przy om aw ianiu estetyki esejów
M icińskiego. Owa obfitość cytatów była, zdaje się, najczęściej kw estio
now aną cechą sztuki pisarskiej młodego autora. W yka we w spom nianej
ju ż recenzji — po zam knięciu „kadzielnicy” — sform ułow ał ostre zarzuty
skupione wokół, jego zdaniem , błędnej koncepcji stylistycznej :
P rzygody w ęd row ców m etafizyczn ych zbyt często, zam iast w śród p rzeci
w ie ń stw praw dziw ych, tylko w śród cytat i skojarzeń się przetaczają. P rzeszk o
dy są urojone, podróż n iep ra w n ie się przew leka. [...]
[...] A jeżeli kom plikujem y, to nie dla radości na w id o k sk łęb ień i w irów ,
w których toną nieśw iad om i, a le dlatego, że przecież rzeczyw istość n ie jest pro
sta. T ym czasem M iciński zb yt często dla tej radości kom plikuje i o z d a b ia ł8.
20 I w a s z k i e w i c z , op. cit.
21 Zob. uw agi N. M illera, R. B au m garta i W. W ebera p rzytoczone przez
L. R o h n e r a w jego grun tow n ym d ziele o estety ce i h isto rii eseju (op. cit.,
s. 690— 691). N atom iast M. B a c h t i n (Проблема текста. „Вопросы литературы”
1976, nr 10) pisał, iż cy ta t (także a u tocytat) zaw sze jest n ow ą w y p o w ied zią m im o
form alnej id en tyczn ości zdań.
przez cywilizację techniczną, stw orzyła rzeczywistość fikcji artystycznej
zaludnioną ludźm i-schem atam i. Owe niezm ienne figury w ytw orzone przez
„niezrów naną fantasty kę p s y c h o l o g i c z n ą ” (49) ubiegłowiecznego
scjentyzm u zam ieszkiwały doskonały św iat m arzeń.
W . tym m iejscu analizy m ożem y zaprezentow ać jed n ą z centralnych
opozycji znaczeniow ych eseju M icińskiego. W edle niego autorzy opty
m istycznych dzieł, dążąc do stw orzenia rzeczywistości w yjaśnialnej do
końca i — w ich m niem aniu — zapew niającej szczęście, w ykreow ali
św iat nieludzki: ogołocony z autentycznych w artości, w ysterylizow any
z praw dziw ych przeżyć zaw ierających całość dostępnych człowiekowi emo
cji. W rezultacie św iat racjonalistycznej utopii okazał się jeszcze jednym
piekłem opartym n a fałszu i lęku przed rzeczywistością, negującym możli
wość osiągnięcia m oralnej wielkości, dostępnej po przejściu przez ciem
ności zagubienia, błędów i cierpienia. D em askacja antyhum anistycznej
treści pozytyw istycznej utopii prow adzi autom atycznie do przew artościo
w ania nastaw ienia wobec naw et najbardziej „szorstkiej” rzeczywistości,
która w aksjologicznej perspektyw ie Podróży do piekieł jest konieczną
drogą do osiągnięcia osobowej dojrzałości. Nie darm o w prow adził więc
autor bohaterów nowoczesnej m itologii: C yrusa Schm ita, k ap itan a Nemo,
Old S hatterhanda, W innetou. Postaci te rozpoczynają proces przem iany
wyobraźni współczesnego człowieka — popularna lite ra tu ra dydaktyczna
torow ała drogę późniejszym herosom uniw ersalnych opowieści nowoczesnej
cywilizacji, kreow anym przez rozryw kow ą literatu rę i środki masowej ko
m unikacji, propagandę. Zestaw ienie m arionetek produkow anych przez
współczesny przem ysł m arzeń dokum entuje zjaw isko degradacji w yobra
żeń m itycznych (a w języku Podróży do piekieł — zjaw isko zagarniania
przez inferno now ych obszarów ludzkiego świata). Z arzut niekoherencji
powodow anej nadm ierną rozm aitością i odległością w prow adzanych ob
cych pierw iastków m ożna więc uchylić.
Spróbujm y wyliczyć najw ażniejsze funkcje pełnione przez cy taty
w przekazach niefabularnej p ro z y 22:
1. Przede w szystkim przytaczanie w z m a g a e k o n o m i ę d y s
k u r s u . C ytat w prow adza w now y tekst ilość inform acji przew yższającą
w artość inform acyjną ekw iw alentnego (potencjalnie — bo nie zrealizo
2. Przytaczanie w z m a c n i a e s t e t y c z n ą f u n k c j ę danego
przekazu eseistycznego. M iędzy s tru k tu rą p ry m a rn ą a m ik ro stru k tu rą
cytatów tw orzą się syntaktyczne (powyżej zdania) i sem antyczne napięcia.
W tapianie cząstek reprezentujących zew nętrzne paradygm aty w nadrzęd
ną stru k tu rę budow anego tek stu nie odbyw a się bezkonfliktow o — pow sta
ją nowe relacje m odyfikujące znaczenia cytow anych odcinków i fragm en
tów oryginalnych kontaktujących się z przytoczeniam i. Trzeba w tym
punkcie wspom nieć o powszechnie akceptow anej roli ozdobnika przypi
syw anej cytatowi. Odpowiednio dozowane i kom binow ane cy taty oddają
autorom prozy niefabularnej nieocenione usługi: stanow ią główne n a
rzędzie stw arzania w artości m im etycznych w szkicach historycznych;
w biografiach są podstaw ow ym źródłem i środkiem zabiegów c h arak tery -
zacyjnych. O peracje doboru i m ontażu cytatów są jednym z zasadniczych
m echanizm ów generow ania tek stu prozy niefab u larn ej. W okresie m iędzy
w ojennym n arasta tend encja krystalizacji podgatunków prozy realizują
cych regułę przytoczenia jako zasadę k o n stru k cy jn ą kom unikatu literac
kiego. Proces ten doprowadzi później do pow stania dzieł niem al w yłącznie
opartych na sztuce c y to w a n ia 23.
3. C ytat pełni często funkcję d o k u m e n t u t e k s t o w e g o , n ie
możliwego do zastąpienia w sposób um ow ny. We fragm entach analitycz
nych dosłowne przytoczenie stanow i m ateriał, na którym prowadzone są
operacje badawcze; we fragm entach in te rp re ta c y jn y ch w eryfikuje w pew
Pojaw ianie się kolejnych tem atów , ich zanikanie i pow roty, kon
struujące charakterystyczny splot m otyw ów — są głów nym i czynnikam i
nadającym i jedność ideow ą i tw orzącym i ry tm n arracji eseistycznej.
Sposób w iązania tem atów przypom ina zasady kom pozycji m uzycznej. T er
m inów „tem at”, „w ątek”, „m otyw ” używam w znaczeniu obowiązującym
w teorii litera tu ry (które zresztą na obszarze eseistyki ulegają pew nym
m odyfikacjom). Leitm otivy stylistyczne należą do rzadkości: cy tat z O dy
sei jest jedynym tak w yraźnym przykładem . In n e ' zindyw idualizow ane
i pow tarzalne form y w ypow iedzi m ają zasięg nie przekraczający granic
poszczególnych części, i to przew ażnie są parafrazam i przytoczeń, jak np.
pow roty w ersetów Księgi Hioba w części 5 Podróży do piekieł. N atom iast
ogrom ną rolę w konstrukcji tego eseju pełnią l e i t m o t i v y t r e ś c i o
w e . Przypatrzm y się jednem u z nich: we fragm encie 4 części 1 rozważa
n a rra to r sposób pojm ow ania tragizm u rom antyczny i klasyczny; we frag
m encie 3 części 2 pow raca zagadnienie w zajem nych relacji rom antyzm u
i klasycyzm u, tym razem rozpatryw ane pod kątem stosunku do form y;
wreszcie we fragm encie 4 części 7 przedstaw iono zagadnienie oryginal
ności i konwencjonalności w łaśnie na przykładzie sztuki klasycy stycznej.
Inne pow tarzające się w ażne w ątki myślowe, tworzące re p e rtu a r ideowych
zworników stru k tu ry Podróży do piekieł, to stosunek snu i fantazji do
rzeczywistości, stałość substancji a zmienność w rażeń, heroizm jako afir-
m acja życia, błądzenie i cierpienie jako próba człowieczeństwa.
C harakterystyczną cechą eseju M icińskiego jest duża ilość m o t y w ó w
z a c y t o w a n y c h , będących odm ianą znanych poetyce teoretycznej
m otyw ów obiegowych. Przew ijające się w obszernych zbiorach utw orów
z różnych okresów i lite ra tu r m otyw y, w których nacechow anie indyw i
dualizujące ustępuje elem entom pow tarzalnym w całej klasie tekstów ,
nazw ano w łaśnie m otyw am i obiegowymi. W utw orach stricte literackich
fabularnych owe konw encjonalne cechy odsyłają do określonych zbiorów,
z których zapożyczono w ędrujące tem aty czy m otyw y. P ow tarza się ogól
ne schem aty, natom iast bardzo rzadko zaznacza się połączenia z ko n k ret
nym i tekstam i. W eseju inaczej — pow tarzane są zdarzenia, sytuacje,
ciągi fabularne zaczerpnięte z pojedynczych, znanych dzieł.
Prześledźm y tę spraw ę dokładniej n a podstaw ie „m ateriału dowodo
w ego”, jakim są bohaterow ie poszczególnych części najdłuższego eseju
Bolesława Micińskiego. B ohater części 1 to O dyseusz; arcypopularna głów
na postać epopei H om era nie jest odkształcana, już raczej przesłaniana
obfitym ciągiem dygresji. Przyw oływ ane losy greckiego w ędrow ca sta
now ią w ątek organizujący zasadniczą linię tem atyczną tekstu, natom iast
refleksje n a tu ry ogólnej są m otyw am i luźnym i. W części 2 w ystępuje dw u
bohaterów — Odys i Hiob — oszczędnie charakteryzow anych; w części 3
rów nież dw u: tytułow a, główna postać jednej z najsłynniejszych powieści
lite ra tu ry powszechnej, Robinsona Kruzoe, oraz Daniel Defoe — postać
co praw da nie literacka, ale historycznie skonkretyzow ana. W dalszych
częściach bohateram i są osoby rzeczyw iste: Selkirk, K artezjusz, Sokrates.
Pojaw iające się w utw orach fabularnych postaci są realizacjam i konw encji
w spólnych dla danego zbioru tekstów prozatorskich, w ystępujące zaś
w esejach są odw zorow aniem konkretnych, obiektyw nie istniejących jed
nostek lub konkretnych tw orów fikcjonalnych — bohaterów rozm aitych
dzieł sztuki, najczęściej literackich.
Pew ne kłopoty spraw ia określenie głównego tem atu Podróży do piekieł,
jak każdy skok z poziom u m orfologii na poziom sem antyki. T em at głów ny
jest w ykładnikiem idei przekazu prozatorskiego, dlatego gdy przyzna się
jakiem uś zespołowi m otyw ów pozycję ośrodka organizacji rzeczywistości
przedstaw ionej, ukierunkow uje się przez to in terp retację całości. O kreśle
nie zasadniczego tem atu Podróży do p iekieł jest tylko pozornie spraw ą
łatw ą; w praw dzie sam podm iot czynności tw órczych sugeruje proste
rozw iązanie nadając taki a nie inny ty tu ł i poprzedzając m ottem . Stosując
zrazu form ułę najbardziej ogólną m ożna powiedzieć, iż tem atem ekspli-
kowanego eseju są w ypraw y — podejm ow ane w ciągu trzech tysiącle
ci — do tajem niczych obszarów rzeczyw istości, znajdujących się poza
granicam i ludzkiego św iata. D ynam ika ew olucyjna „odkryw czych p ere
g ry n acji” zm ierzała od przedstaw iania zaśw iatow ych k rain z realistyczną
dokładnością do ich coraz większej idealizacji i psychizacji, co doprow a
dziło wreszcie do um ieszczenia infernalnych kręgów w głębokich w a r
stw ach jednostkow ej osobowości. W ątpliw ości in terp retacy jn e rozpoczynają
się z chwilą przystąpienia do konkretyzacji ow ych tytułow ych „piekieł”.
N egatyw nie w artościow any św iat in fe rn aln y ulokow any nieraz byw a
w zaskakujących przestrzeniach: jak udow odniliśm y parę stronic wcześ
niej, fikcyjna rzeczywistość m itologii X IX -w iecznego scjentyzm u znalazła
się w kręgach piekielnych. Zlokalizowano tam rów nież krańcow e obszary
przestrzeni geograficznej — nieznanej i przez to groźnej; rzeczywistość
egzystencjalnego upadku i cierpienia (fragm enty o Hiobie); sam otność
Robinsona i zw ątpienie to taln e K artezjusza...
K onstrukcja głównego tem atu o parta została na grze analogii i od
mienności. We w szystkich odcinkach przebiegu linearnego tożsam a jest
podstaw ow a sytuacja w ędrów ki przez w rogie człowiekowi zaświaty, n a
tom iast odm ienne w ypełnienie treściow e poszczególnych w ariantów ogól
nie obowiązującego schem atu. Podróżow anie bohaterów kolejnych części
eseju urucham ia zasadę podobieństw a w różnorodności, a konkretyzacja
środowiska, w jakim toczy się akcja, przyw ołuje zasadę różnorodności
podobieństw. N adrzędna reguła analogii sytuacyjnej urucham ia lokalnie
obowiązujące reguły budow y antytetycznej. Rów now aga s tru k tu ra ln a ca
łości jest w ypadkow ą szeregu opozycyjnie zestaw ionych p a r w ątków tre ś
ciowych:
tereny geografii ч— > teren y fan tazji
rzeczyw istość p ozap sych iczn a ч— ►rzeczyw istość w ew n ą trzo so b o w a
szczęście ч— ^ rozpacz
sytuacje h istoryczn e ч— ^ sytu acje fik cjo n a ln e
m ity sak raln e ч— > m ity ra cjon alistyczn e
We fragm encie, w k tórym bohaterem staje się Hiob, pojaw iają się re
fleksje o religijnej godności człow ieka i możliwości uczestniczenia w m i
sterium kosmicznego życia. Istnienie ludzkie jest co praw da narażone na
rozliczne katastrofy, ale n aw et w najw iększym upadku pozostaje nadzieja
w ybaw ienia:
„D ziw n iejsze są te rzeczy, niżb y je m ógł pojąć i zrozum ieć” — m ów i H iob.
To bolesne zezn anie w ym a g a szczególnych sił i bohaterstw a i dlatego pokutna
podróż „przem ądrego” O dyseusza [...] prow adzi do d olin y Jozafata. Tu, w e t
kn ąw szy w io sło m iędzy k am ienie, k tóre u siały jałow e dno ponurej doliny, Odys
odpraw i pokutne ofiary; stąd też rozpocznie drogę pow rotną już nie jako
„przem ądry”, ale jako „pobożny” w ęd ro w iec — jako Eneasz, jako R obinson
Kruzoe. [38]
4
W części 1 tego szkicu przedstaw iono hipotezę dotyczącą głównych
czynników tw orzących gatunkow ą gram atykę eseju w danym m omencie
procesu historycznoliterackiego, w edle której stru k tu rę przekazów esei
stycznych k ształtu ją „zew nątrzgatunkow e” odniesienia do aktualnie fu n k
cjonujących wzorów twórczości prozatorskiej. Relacje m iędzy poszczegól
nym i tekstam i eseistycznym i a tekstam i innych gatunków , głównie prozy
artystycznej, naw iązyw ane są poprzez świadomość literacką: m anifesty,
program y, inne wypow iedzi krytycznoliterackie i wszelkie m anifestacje
poglądów na literaturę. Jeśli chcem y więc odtw orzyć sytuację, w jakiej
3° W y k a , Stara szuflada, s. 212, 14.
dokonyw ano w yboru określonych s tru k tu r eseistycznych, m usim y wska
zać zjaw iska literackie, które oddziaływ ały na system m otyw ujący decyzje
tw órcze eseistów. Jednym słowem, trzeba przyw ołać pew ien w ycinek tra
dycji badanego obiektu literackiego, rozum ianej tu zgodnie z definicją
M ichała Głowińskiego:
Tradycją będą [...] te pierw iastk i, które są zdolne k szta łto w a ć ak tyw n ie
w spółczesn ą praktykę pisarską, które stają się sk ład n ik iem n o w eg o układu
historycznoliterackiego, n ie tracąc jednak znam ion sw ej w ła śc iw e j p rzynależ
ności. O czyw iście, u legają przekształceniom , gdyż łączą się z elem en ta m i now ym i.
T radycja nie jest odw zorow aniem tych kształtów , jak ie zja w isk a przyjęły
w epokach ubiegłych, jest p rzeszłością w id zia n ą oczym a lu d zi o k resó w n astęp
nych, przeszłością a k ty w n ie kon tyn u ow an ą i przekształconą 31.
Obecnie zaprezentow ane zostaną niektóre elem enty trad y cji eseju
z końcowego okresu dwudziestolecia i sposoby ich przezw yciężania. P rze
jaw y tradycji — zauw ażane w sferze świadomości i p rak ty k i literackiej —
ograniczym y do pewnego sektora naw iązań dialogowych, ale sektora n a j
w ażniejszego: w sferze praktyki pisarskiej — do głów nych n u rtó w prozy
fabularnej funkcjonujących w dw udziestoleciu; w sferze świadomości —
do program ów literackich, najsilniej oddziałujących na początku lat trzy
dziestych. A więc obserw acja przekształcania żyw otnych pierw iastków
przeszłości, ograniczonej do jej w arstw y najnow szej, stykającej się bezpo
średnio z aktualnym i działaniam i tw órczym i. W m yśl w stępnych założeń
relacje z tradycją m acierzystego (eseistycznego) g atunku — jako słabsze —
zostaną pom inięte 32, natom iast dokładniej prześledzim y związki z innym i
typam i tekstów prozatorskich. Ale wcześniej trzeba omówić koncepcję
języka i kom unikacji zaw artą w licznych uwagach rozrzuconych w roz
m aitych -pism ach Micińskiego, istniejącą im plicite („w cieloną”) w stru k
tu ra c h esejów.
W artykule krytycznoliterackim z kw ietnia 1937 (czas pisania Podróży
do piekieł) zanotow ał M iciński:
W ujęciu sem an tyczn ym „w yrażanie” jest prostą ek sp resją stan ów p sy
chicznych pozbaw ioną in ten cji kom unikacyjnych i dlatego, ilek roć tw órczość
artystyczna przekracza granice patologicznego autocentryzm u, tylekroć staje
się w yp ow ied zią, tj. w yrazem odpow iednio ukształtow an ym dla in ten cji k om u
nikacyjnych. [318]
nie m a deform acji, jest tylko form ow anie, k ształtow an ie, a dzieła, w których
upatrujem y „deform ację”, to tylko te dzieła, które op arły się na in n y ch niż
realizm założeniach i form ow ały się w zbliżonych lub oddalonych od rzeczy
w isto ści schem atach. [237]