You are on page 1of 4

Zamknij

2023.11.20, 07:03 - PAP

Stopy proc. w Polsce bez zmian do końca '24 ze względu na sytuację makro i
czynniki polityczne - Borowski, CA (wywiad)
"Po listopadowej decyzji zdecydowaliśmy się zmienić prognozę stóp procentowych – obecnie
zakładamy brak zmian do końca 2024 r. Jest kilka powodów, dlaczego zakładamy taki właśnie
scenariusz. Po pierwsze sama projekcja inflacji – która nie odbiega istotnie od naszego
scenariusza makroekonomicznego – jest bardzo poważnym argumentem, żeby nie robić nic ze
stopami procentowymi w najbliższych kwartałach. Według niej w horyzoncie oddziaływania
polityki pieniężnej, czyli do końca 2025 r., inflacja nie zbiega do celu, dotyka tylko górnej granicy
odchylenia od celu" - powiedział PAP Biznes Borowski.

"Tu w zasadzie bank centralny, który już nie ma do czynienia ze spowolnieniem wzrostu
gospodarczego – bo w 2024 r. i 2025 r. będziemy mieli wyraźne ożywienie – będzie miał trudność
w budowaniu narracji, że trzeba pobudzić popyt i obniżać stopy. Rok 2025 będzie bardzo
specyficzny – będziemy mieć wówczas do czynienia z kumulacją wydatków w ramach KPO.
Będzie duża presja, żeby te pieniądze wydać, a to będzie oddziaływało w kierunku znacznego
wzrostu aktywności inwestycyjnej firm i sektora publicznego, co z kolei będzie oddziaływało w
kierunku zwiększenia popytu na pracę i wzrostu presji inflacyjnej. Profil wykorzystania KPO jest
zatem bardzo istotny" - dodał.

Jak wskazał Borowski, dla prognoz inflacji jest sporo czynników ryzyka w górę, które są przede
wszystkim związane z tarczami antyinflacyjnymi.

"My w pewnym stopniu mamy je wpisane w nasz scenariusz makroekonomiczny - według


projekcji NBP inflacja średniorocznie wyniesie 4,6 proc. w 2024 r., a my prognozujemy ją na
poziomie 5,2 proc. W naszej prognozie uwzględniamy przywrócenie VATu na żywność od stycznia i
wzrost nośników energii o 10 proc. w ujęciu miesięcznym w styczniu" - powiedział.

Zdaniem ekonomisty, kolejnym argumentem, przemawiającym za utrzymaniem stóp


procentowych bez zmian do końca 2024 r., jest wpływ sytuacji politycznej na nastawienie w
polityce pieniężnej.

"Uważam, że w świetle wypowiedzi prezesa NBP sprzed wyborów, które miały pewne zabarwienie
polityczne, należy przyjąć, że gotowość większości członków Rady do wspierania nowego rządu,
poprzez łagodzenie polityki pieniężnej, będzie teraz mniejsza" - wskazał w rozmowie z PAP Biznes
Borowski.

Jak zaznaczył, drugim argumentem politycznym, wskazującym na brak zmiany stóp proc. do
końca przyszłego roku, jest narastające napięcie na linii prezes NBP - nowy rząd.
"Nie wiemy jak rozwinie się sytuacja w zakresie działań zmierzających do postawienia prezesa NBP
przed Trybunałem Stanu – a takie sygnały płyną ze strony różnych środowisk politycznych. Nie
chcę wchodzić w dyskusję, czy jest to uzasadnione lub czy to ostatecznie się wydarzy – to są
decyzje polityczne i w tej sprawie powinni wypowiadać się konstytucjonaliści i specjaliści od
prawa unijnego, w szczególności od funkcjonowania TSUE, bo jeżeli taka procedura zostałaby
rozpoczęta, to zapewne skończyłaby się w TSUE. Niemniej z punktu widzenia ścieżki stóp ostatnia
konferencja zarządu NBP wskazała na narastające napięcie pomiędzy prezesem NBP a nowym
obozem władzy. Takie napięcie generalnie nie będzie sprzyjać łagodzeniu polityki pieniężnej" -
powiedział Borowski.

"Mamy zatem cztery argumenty przemawiające na utrzymaniem stóp procentowych bez zmian
do końca 2024 r. – dwa o charakterze ekonomicznym, w tym projekcja inflacji i ryzyka związane z
tarczami antyinflacyjnymi oraz dwa o charakterze politycznym, czyli brak chęci wspierania
polityki gospodarczej nowego rządu przez RPP i rosnące napięcie na linii prezes NBP-nowa
władza. Kluczowe są oczywiście argumenty o charakterze ekonomicznym" - dodał.

W ocenie głównego ekonomisty Credit Agricole Polska, w 2025 r. może pojawić się przestrzeń do
niewielkich obniżek stóp procentowych.

"Jeżeli będziemy mieli do czynienia ze stopniowym wygaszaniem elementów tarczy


antyinflacyjnej, to w przypadku inflacji w 2025 r. pojawią się efekty bazy, które będą spychać CPI w
kierunku celu. Moim zdaniem pojawi się wówczas pewna przestrzeń do niewielkich obniżek stóp
procentowych, przy założeniu, że nie doświadczymy żadnych istotnych wstrząsów, gospodarka
będzie szła po ścieżce ożywienia, z pewną umiarkowaną presją płacową i będziemy mieć
zacieśnianą politykę fiskalną" - powiedział Borowski.

"Można sobie też wyobrazić scenariusz, w którym globalne ożywienie w 2025 r. będzie jeszcze
silniejsze niż teraz zakładamy, a wojna w Ukrainie zakończy się w przyszłym roku i ryzyka z tym
związane wygasną. Wówczas nie można wykluczyć, że jakaś nieznaczna korekta stóp w górę w
2025 r. będzie miała miejsce. Na razie jednak wydaje się to mało prawdopodobne" - dodał.

DOŁEK CPI NA POZIOMIE 4,4 PROC. W IV '24, RYZYKIEM LOSY TARCZ

Jakub Borowski prognozuje, że inflacja CPI osiągnie dołek na poziomie 4,4 proc. w kwietniu
przyszłego roku, a na koniec 2024 r. wskaźnik ten wzrośnie do 4,9 proc.

"Nasz scenariusz makroekonomiczny zakłada, że inflacja CPI osiągnie dołek na poziomie 4,4 proc.
rdr w kwietniu 2024 r., później wskaźnik będzie rósł. Górkę na poziomie 5,7 proc. zobaczymy
zapewne w październiku, ze względu na efekty bazy. Na koniec 2024 r. inflacja wyniesie naszym
zdaniem 4,9 proc. To wciąż będzie inflacja, która dwukrotnie przekracza cel inflacyjny NBP" -
powiedział PAP Biznes ekonomista.

"Zakładamy, że inflacja bazowa przez najbliższe miesiące będzie dalej obniżać się, potem
ustabilizuje się w okolicy 3,3-3,5 proc. W przypadku żywności istotny będzie powrót stawki VAT, to
będzie hamowało mocniejszy spadek tempa wzrostu cen żywności. W przypadku paliw w dłuższej
perspektywie zakładamy wzrost – choć w najbliższych miesiącach dynamiki rdr pozostaną
ujemne, to w drugiej połowie 2024 r. będą ponownie dodatnie ze względu na efekt bazy" - dodał.

Ekonomista zaznacza, że największym ryzykiem dla ścieżki inflacji są decyzje polityczne dotyczące
ewentualnego przedłużenia lub wycofania tzw. tarcz antyinflacyjnych.

"Największą zagadką są ceny nośników energii – tu decyzja jest w rękach polityków. Na dziś w
naszej prognozie zakładamy 10-proc. wzrost cen nośników ogółem w styczniu 2024 r. i o 11,4 proc.
średniorocznie w 2024 r. Jesteśmy gotowi na rewizję scenariusza gdy zapadną już decyzje
polityczne. Niemniej z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że jeśli w pierwszej
połowie 2024 r. wzrosty cen nośników w oczekiwanej przez nas skali nie nastąpią, to pojawią się
one zapewne w drugiej połowie roku" - ocenił Borowski.

"Tu ważny jest cykl polityczny – istotnym czynnikiem, który może wpłynąć na ścieżkę wychodzenia
z tarcz są wybory, zarówno samorządowe jak i europejskie. Z tego punktu widzenia mamy zatem
pewne ryzyko w dół dla naszej prognozy" - dodał.

W ocenie Borowskiego, inflacja CPI może zejść do celu NBP w 2026 r., choć bardziej
prawdopodobne jest to, że wskaźnik znajdzie się trochę powyżej celu, niż że będzie w jego pobliżu.

"Stąd przestrzeń do obniżek stóp w 2025 r. będzie niewielka. Jeżeli zakładamy globalne ożywienie,
odbudowę zapasów, napływ środków UE do Polski i duże wydatki związane z transformacją
energetyczną, to trudno wyobrazić sobie znaczące obniżki stóp. Istotna będzie też polityka
migracyjna – kraje europejskie zaczynają usztywniać swoje stanowisko" - powiedział ekonomista.

"Jeśli chodzi o nowy rząd w Polsce, niewiele wiemy w tej sprawie – w umowie koalicyjnej ten temat
nie został podjęty, ale sądzę, że tu będzie pewna ostrożność. Zatem choć napięcia na rynku pracy
będą się obniżać, to nie znikną, głównie ze względu na tendencje demograficzne, co spowoduje
znaczne zmniejszenie się podaży pracy w najbliższych latach. Będzie to czynnikiem
proinflacyjnym, tym bardziej w warunkach ożywienia" - dodał.

III KW. WYZNACZYŁ KONIEC "MIĘKKIEGO LĄDOWANIA" I POCZĄTEK OŻYWIENIA

Według szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego, PKB Polski w III kw. wzrósł o 0,4
proc. rdr i o 1,4 proc. w ujęciu kdk. W ocenie Jakuba Borowskiego, trzeci kwartał wyznaczył koniec
tzw. "miękkiego lądowania" w polskiej gospodarce i początek ożywienia.

"Poziom odsezonowanego PKB w III kw. 2023 r. nie zmienił się w porównaniu z I kw. 2022 r.
Jednocześnie trzeci kwartał wyznaczył najprawdopodobniej koniec tzw. 'miękkiego lądowania'
gospodarki – wzrost w ujęciu kwartał do kwartału był już mocno na plusie i wyznaczył początek
ożywienia. Jeżeli kolejne kwartały też przyniosą wzrost PKB w ujęciu kdk, to będziemy mogli mówić
o trwałym ożywieniu" - powiedział PAP Biznes ekonomista.

Credit Agricole prognozuje, że w całym 2023 r. polska gospodarka urośnie o 0,5 proc. a w 2024 r.
wzrost przyspieszy do 2,8 proc., głównie za sprawą mocniejszej konsumpcji.
"Nasza prognoza zakłada, że polska gospodarka w 2023 r. urośnie o 0,5 proc., jest to tożsame z
dość wyraźnym przyspieszeniem w IV kw. – tu głównym źródłem wzrostu będzie konsumpcja.
Niższa inflacja, przy określonej dynamice płac, będzie czynnikiem poprawiającym nastoje
konsumenckie i umożliwi zwiększenie wydatków w ujęciu realnym. W 2024 r. wzrost przyspieszy do
2,8 proc., tu głównym czynnikiem będzie zdecydowanie konsumpcja – ponad połowę wzrostu w
przyszłym roku będzie generować wzrost konsumpcji, która przyspieszy z -0,3 proc. rdr w 2023 r.
do 3,1 proc. w 2024 r." - prognozuje Borowski.

"Z kolei inwestycje zapewne wyraźnie spowolnią – w tym roku spodziewamy się wzrostu inwestycji
o 8,0 proc. rdr, a w 2024 r. o 2,7 proc., głównie ze względu na spadek inwestycji publicznych. Jest to
nieuniknione w sytuacji, gdy zamyka się wieloletnia perspektywa finansowa w tym roku, a w
przyszłym się jeszcze nie rozkręca. Wkład eksportu netto spadnie z 1,5 proc. w 2023 r. do -0,4 proc.
w 2024 r., bo ożywienie popytu krajowego zacznie napędzać ponownie import, który będzie rósł
szybciej niż eksport" - dodaje.

Jak wskazuje Borowski, głównym czynnikiem ryzyka dla prognozowanego scenariusza


makroekonomicznego jest przede wszystkim sytuacja zewnętrzna.

"Zakładamy, że od I kw. 2024 r. zobaczymy już monotoniczny wzrost PKB w strefie euro i w
Niemczech, czyli u naszych głównych partnerów handlowych, który z kwartału na kwartał będzie
przyspieszał. Natomiast obserwując to, co dzieje się w gospodarce niemieckiej, w szczególnie w
sektorze przetwórczym, to na razie nie widać poprawy. Rośnie zatem ryzyko, że stagnacja
gospodarcza w Niemczech przedłuży się na I kw. 2024 r. Jeżeli to się zmaterializuje, będzie to
czynnik ryzyka dla wzrostu gospodarczego w Polsce, niemniej nie podważy to scenariusza
mocnego odbicia w przyszłym roku" - powiedział ekonomista.

"Ryzykiem pozostaje też wciąż geopolityka. Ukraina – to czynnik istotny dla kursu złotego i dla
perspektyw wzrostu gospodarczego w regionie, oraz Bliski Wschód – sytuacja tam jest czynnikiem
ryzyka dla inflacji poprzez wpływ na ceny surowców" - dodał.

Patrycja Sikora (PAP Biznes)

You might also like