Professional Documents
Culture Documents
HSDXD 25
HSDXD 25
Cover
Spis treści
1 Przyczyna Transcendentalności
1.1 Żywot 0
2 Żywot 1. Oficjalne swaty nauczycielki
2.1 Część 1
2.2 Część 2
2.3 Część 3
3 Żywot 2. Ocean Mleka i Gra Maou
3.1 Część 1
3.2 Część 2
3.3 Część 3
3.4 Część 4
4 Balberith i Verrine
5 Widar
6 Członkowie Drużyny 1
Przyczyna Transcendentalności
Pewnego dnia...
– Nie dałem rady przejąć jego cienia konwencjonalnymi metodami, ale dzięki
temu filtrowi zrobionemu przez Grigori, w końcu mi się udało przyjąć jego
formę. Ten gość nazywa się… Kanzaki Mitsuya.
– Co sądzisz na ten temat? Chcę znać twoją opinię, skoro jesteś kimś, kto
widział drugą stronę każdej frakcji – zapytał nagle Tobio.
Tak jak powiedział, wszyscy przywódcy Piekła, włącznie z Hadesem, zaczęli się
ostatnio zachowywać podejrzanie. Wprawdzie wszystkie frakcje cieszyły się z
powodu Turnieju, ale jednocześnie z uwagą śledziły działania Hadesa i
pozostałych. W tym samym czasie Longinus, który był poza rozsądnym
rozumieniem tego świata, też zaczął działać. Krążyły plotki, że Hades i
pozostali przywódcy Piekła, zawarli tajny sojusz i obrali sobie za cele VIP-ów
oraz posiadaczy Longinusów z różnych frakcji. Z dnia na dzień te plotki zaczęły
się urzeczywistniać. Nie było wątpliwości, że tajemnicze diabły, które
zaatakowały wszystkie frakcje, także miały powiązania z Hadesem i innymi
szefami Piekieł. Wtedy Przynosiciel Oczyszczenia i Telos Karmy zaczęły działać.
– W rzeczy samej. Ja też nie potrafię sobie tego wyobrazić. Istnienie Hyoudou
Isseia-kun jest przez wielu ludzi uważane za cud. Jeśli napotka na swojej
drodze Pierwszy Mrok, który wykracza poza logikę i którego istnienie zostało
wymazane, to…. Co właściwie może się wtedy stać?
Ajuka też się nad tym zastanawiał. Życzeniem byłego Naczelnika Azazela było,
aby przeciągnąć na ich stronę wszystkich posiadaczy Longinusów, zanim
nawiążą kontakt z ExE. W takim razie, jeśli to było przyczyną, to on celowo.......
Żywot 0
– Kąpiel, kąpiel.
– Kąpiel, kąpiel.
– Kąpiel, kąpiel ♪.
czasami dołączały do mnie podczas kąpieli. Zawsze mówiłem im, aby umyły się
jak należy i nie wygłupiały się. Zastanawiam się, czy to tak jest być starszym
bratem.
– Ponoś mnie.
– Mnie też♪
– Ufff….
I tak oto zanim się obejrzałem, wspólne kąpiele z Kunou stały się dla mnie
czymś normalnym[1].
Jej klatka piersiowa ciągle była tak płaska, że nie miała nawet śladu piersi, w
porównaniu do swojej hojnie obdarzonej przez naturę matki, Yasaki-san. Aach,
tak bardzo chciałbym masować te piersi! Byłoby w porządku, nawet gdyby
pozwolono mi na to tylko raz!
– Ja też, ja też!
– I ja!
Zabawa z Kunou była fajną rzeczą, ale gorzką częścią bycia Sekiryuuteiem było
to, że dzień nie kończył się od tak. My, Drużyna Hyoudou Isseia, zebraliśmy się
w moim pokoju i rozmawialiśmy o następnym meczu. Tym na co zwracaliśmy
szczególną uwagę, było…..
– Och! I tak oto mecz został zakończony! Po swoim nagłym powrocie, Mistrz
Diehauser Belial odniósł kolejne zwycięstwo!
Miała rację. Mimo że dołączył w połowie rozgrywek, to piął się do góry, a jego
ocena też była wysoka.
– Odniósł zwycięstwo nad istotami boskiej klasy, prawda? Nie trzeba nawet
mówić, że Mistrz jest niesamowity – dodała Irina.
Cesarz Belial pokonał nawet drużyny istot boskiej klasy, dzięki swojej
znajomości taktyki i dużej wiedzy o zasadach Królewskiej Gry. Cóż, skoro jego
prawdziwa siła jest niewątpliwa, to łatwo może sobie poradzić z istotami
boskiej klasy, nawet jeśli te współpracowały ze sobą. Jak się można było
spodziewać, zdolność Diehausera, Bezwartościowanie, jest silna… wręcz
niesamowita. Jeśli przeciwnik był niedoświadczoną istotą boskiej klasy, to jego
moc zostanie skruszona przez Bezwartościowanie. Dlatego Drużyna Beliala,
która pokazała naturę Mistrza, z pewnością znajdzie się w fazie finałowej.
– Mimo że na tle innych niczym się nie wyróżniają, to ta drużyna nie należy do
zwyczajnych. Nagle wzięli udział w turnieju i natychmiast zrobiło się o nich
głośno. Tajemniczy młody diabeł, który stoi na czele Drużyny Czarnego Szatana
Smoczego Króla Ciemności.
Graczem który przykuł moją uwagę, był ktoś, kto kontrolował żelazo i potrafił
tworzyć mechaniczne przedmioty. Dodatkowo potrafił kontrolować elektronikę i
używał jej w taki sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem. Najbardziej
zszokowało nas to, że Boskie Dary potrafiły też robić coś takiego. Cały ich
system został stworzony przez biblijnego Boga całe wieki temu, więc
zaskoczeniem było, że potrafiły one współgrać z współczesną technologią.
Drużyna starszego brata Ravel została sformowana nie tylko z jego sług, gdyż
należał do niej też bóg z egipskiej mitologii, Nieśmiertelny Święty Bóg, Benu [2],
znany jako potomek Feniksa! Tak, drużyna najstarszego syna Rodu Feneks
składa się z świętych oraz demonicznych feniksów. Ich drużyna pokazała
„nieśmiertelność” wszystkim graczom i frakcjom.
Nieśmiertelna armia, której nawet istota boskiej klasy nie mogła łatwo
pokonać. Gość, którego Boski Dar kontrolował żelazo i elektronikę, też należał
do jego drużyny. Z drugiej strony, najmłodszy syn Rodu Feneks, Riser, dalej
toczył bitwy i jego awans do następnej fazy turnieju był pewny. Jednym z
Był jeszcze jeden użytkownik Boskiego Daru, który przykuł naszą uwagę. Na
ekranie ukazała się osoba, która zniszczyła wielki obszar pola gry. Nie
znajdował się ani w klasie Maou, ani w boskiej, ale był zwykłym człowiekiem,
obdarzonym Boskim Darem. Na wyśmienity sprzęt, którym się posługiwał,
składał się długi miecz oraz karabin. Kiedy je trzymał, było pewnym że ziemia
pęknie, a lasy znikną z powierzchni ziemi. Było jasne, że moc jego Boskiego
Daru była unikalna. Miecz… i karabin. Para Boskich Darów!
W kategoriach mocy, można go było uznać za istotę boskiej klasy (chociaż nie
był typem bitewnym). Do tego, najwyraźniej nie użył jeszcze swojego Łamacza
Ładu. Ale większości jego ataków, jeśli tylko nie trafiły w cel, można było
uniknąć.
– Na początku niczym się nie wyróżniali, prawda? Dopiero na tym etapie ich
ranga nagle wzrosła – dodała Irina.
Dokładnie, na wczesnym etapie turnieju w ogóle o nich nie słyszeliśmy. Tak jak
powiedziała Irina, dopiero od niedawna zaczęły krążyć plotki o pojawieniu się
niesamowitego użytkownika Boskiego Daru.
Siła i ilość aury, uwolnionej przez miecz i karabin, były niesamowite. Tak jak
powiedziała Xenovia, nie można tego uznać za zwykły Boski Dar. Balberith i
Verrine byli dobrzy, gość który potrafił kontrolować żelazo też, ten Boski Dar
posiadający potężną moc również w niczym im nie ustępuje. To zupełnie tak,
jakby zaczęli pojawiać się ludzie, których istnienia nie przewidzieliśmy, ani
sobie nawet nie wyobraziliśmy. Nawet jeśli byliśmy zaskoczeni, to
– Co…….!
To pierwszy raz, kiedy o tym słyszę. Być może dlatego, że autorytet badań nad
Boskimi Darami, Azazel-sensei, był nieobecny, przez co uzyskanie informacji na
temat Boskich Darów było trudniejsze niż wcześniej.
Gasper został uznany za Longinusa! Cóż, już rok temu powiedziano mi, ze jego
moc jest bliska temu, aby otrzymać status Longinusa. Najbardziej był tym
jednak zaskoczony klasowy kolega Gaspera, Nakiri.
Nie był pewien, jak zareagować na to, ze jego kolega z klasy miał Longinusa. W
połowie wydawał się być szczęśliwy, a w połowie sfrustrowany. Ponieważ obaj
byli blisko, wyglądało na to że Nakiri ciągle martwił się o Gaspera. Jednak
kolejną rzeczą która mnie niepokoiła, była sieć informacyjna Roygun-san. Ta
wiadomość nie trafiła jeszcze do publicznej wiadomości, więc jak do diabła się
o tym dowiedziała? Wie o tym nawet jeszcze przed DxD. Być może dlatego, że
kiedyś była na drugim miejscu w rankingu Królewskich Gier, miała swoją siatkę
wywiadowczą. Tak przy okazji, kiedy oglądaliśmy nagranie, Roygun-san
udzielała nam cennych wskazówek dotyczących taktyki na nadchodzący mecz.
– ................
– Ech? Ach, tak! N-nic mi nie jest! Jeśli chodzi o spotkanie małżeńskie, to
jestem na nie gotowa! – oznajmiła wysuwając pięść do góry.
– Ach! N-no tak! P-przepraszam! Ostatnio jest ze mną coś nie tak…..
Następnego dnia….
– ..........
Jej zachowanie stało się popularnym tematem plotek w szkole. Ludzie mówili
rzeczy typu „Czy coś jest nie tak z jej pracą, albo życiem prywatnym?”.
– To pewnie przez chłopaka! Na pewno znalazła sobie jakiegoś i dlatego się tak
zachowuje!
– Czy taka sknera jak ona, która chodzi do sklepów wszystko po sto jenów,
naprawdę tak przejmowałaby się pieniędzmi?
– Ale jest bardzo poważna, czyż nie? Więc na pewno jest jakiś powód, że się tak
zachowuje, prawda?
– Do tego mieszka z Iseiem. Nie byłoby niczym dziwnym, gdybyś coś wiedział.
Nie! Musisz wszystko wiedzieć! Nie powiesz chyba, że odchodzi z pracy… –
dodał Motohama, poprawiając okulary.
Tak oto dwóch moich wątpliwych kumpli zasypywało mnie i Kibę takimi
pytaniami, ale...
– To nie jest coś, o czym moglibyśmy z wami rozmawiać. Powiem wam tylko, że
nie rzuca pracy.
Nie miałem innego wyjścia, niż odpowiedzieć w ten sposób. Mieli jednak rację,
wiedzieliśmy dlaczego Rossweisse-san zachowywała się w ten sposób,
jednakże…
Do tego jej mężem ma zostać obecny szef bogów Asgardu, Widar-san! Nas też
to bardzo zaskoczyło! Babcia Rossweisse-san, Göndul-san wyjaśniła nam już
wszystko. Najwyraźniej jej opinii nikt nie wziął pod uwagę, gdyż o wszystkim
zdecydowała starszyzna. Dlatego anulowanie małżeństwa także chwilowo nie
wchodziło w grę.
Brzmiała tak, jakby naprawdę było jej przykro. Najwyraźniej była przeciwna
temu małżeństwu. Ale z powodu nacisku bogów Północy, zaistniała sytuacja w
której rodzice Rossweisse-san zostali zmuszeni do zgody, i nawet protesty
Göndul na nic się zdały.
Problem sukcesji! Albo coś podobnego… W każdym razie ten dziadyga Odyn,
oraz jego najstarszy syn, Baldur, zostali zamknięci za odizolowaną barierą ,w
której walczyli z Trihexą. Pozostały dzieci Odyna, w tym Widar, którego
wybrano na nowego wodza Północy.
Wprawdzie Widar miał wiele kochanek, ale nie był żonaty. Jednak od kiedy
został przywódcą Asgardu, wszyscy zaczęli podsuwać mu kandydatki na żony,
aby spłodził dziecko tak szybko, jak to będzie możliwe. Po ciągłych kłótniach z
Asgardem nareszcie poczuliśmy ulgę, gdy odpowiedzieli nam w ten sposób:
Ale… Czuję że jest wielu bogów, którzy są tacy dumni. Ostatecznie decyzja
będzie należała do Rossweisse-san. Wprawdzie była zaskoczona i zakłopotana,
ale nie miała nic przeciwko wzięciu udziału w spotkaniu, niezależnie od tego,
czy zmierzała wziąć ślub, czy też nie. Taka była odpowiedź, którą udało się nam
osiągnąć. Mimo że rozmowa była wymuszona i pośpieszna, Rossweisse-san nie
miała powodów, aby się na nią nie zgodzić, gdyż czuła że znajduje się pod
opieką bogów, a warunki nieco rozluźniono.
Tak więc jutro, w Japonii, będzie miało miejsce jej spotkanie z Widarem-san.
– Czy nadal będziesz mogła być moją podwładną, nawet jeśli zostaniesz żoną
Widara-san?
złe wrażenie, ale także zrujnujemy sobie stosunki z nimi – powiedział Kiba.
Cóż, nie jest to temat który moglibyśmy przywitać z radością. Prawdę mówiąc
chciałbym to i owo powiedzieć Widarowi-san i bogom z Północy.
Część 2
Tak więc po szkole poszedłem na uniwersytet Akademii Kuou. Ponieważ był tuż
obok liceum, to zdarzało mi się bywać tu wcześniej. Jednakże studenci nosili
normalne ubrania, więc ktoś w mundurku szkolnym wyróżniał się tutaj.
Miejscem spotkania była kawiarnia, która znajdowała się tuż w rogu całego
kompleksu. Zasadniczo była ona przeznaczona dla studentów, ale bywali tu
także licealiści, a także pracownicy szkoły. Rias i Akeno-san jak zawsze
zajmowały swoje miejsca na tarasie, jednakże… najwyraźniej dzisiaj siedziały z
nimi jakieś inne dziewczyny. Czy to ich koleżanki? Nie byłem pewien co zrobić.
Wyglądało na to, że dobrze się bawią, więc nie chciałem im tego psuć moim
natręctwem. Pomyślałem więc, że najlepiej będzie, jeśli przyjdę później.
Mój plan wziął jednak w łeb, gdyż Rias i Akeno-san zauważyły mnie i
pomachały do mnie, abym do nich dołączył.
– To chłopak mój i Akeno. Jak już powiedziałam wcześniej, jest też z nami
Mówiły takie właśnie rzeczy. Cóż, ojczyzna Rias to Zaświaty, więc istnieją tam
haremy, złożone zarówno z kobiet, jak i mężczyzn, więc to co im powiedziała
nie było kłamstwem. Rias w ogóle wyglądała na dumną. Czyżby była
zadowolona z tego, że mogła mnie im przedstawić?
A-ale jeśli plotki o tym, że jesteśmy razem, rozejdą się po szkole, to mogę mieć
kłopoty….
O tym że ja i Rias ze sobą chodzimy, jest w zasadzie tajemnicą. Wie o tym tylko
kilkoro ludzi (Matsuda i Motohama też o tym wiedzą, ale obiecali dochować
tajemnicy). Ale większość koleżanek Rias chodziło wcześniej do naszego
liceum, więc muszą wiedzieć, jak złą osobą byłem, ale....
– Użyłam magii, aby zataić większość informacji o tobie, Ise-kun. Wiedzą tylko,
że jesteś chłopakiem moim i Rias – szepnęła mi do ucha Akeno-san.
– Może jest młodszy, ale można na nim polegać. Jeśli miałabym zdecydować, to
czuję się, jakbym była rozpieszczana – odparła Akeno-san, cała czerwona na
twarzy.
Ponieważ Rias i Akeno-san wydawały się dobrze bawić, przez chwilę wziąłem
udział w ich rozmowie. W końcu możliwość pogadania sobie ze studentkami to
fajna rzecz!
„…Co sama byś zrobiła w takiej sytuacji?” Gdybym zadał jej takie pytanie, to
jestem pewien, że czułaby się zdegustowana. W końcu jestem wysokoklasowym
diabłem, panem, który uczynił Rossweisse-san swoją podwładną.
Dla mnie Rossweisse-san jest… Ale jedna sprawa jest jasna. Kiedy nordyccy
bogowie zdecydowali o zeswataniu Rossweisse-san z Widarem-san, byłem
niesamowicie zły. Nawet zdegustowany. Jednym z czynników było nieprzyjemne
uczucie, że moja podwładna została zmuszona do spotkania małżeńskiego, ale
przez moją głowę przelatywały także wspomnienia chwil, spędzonych razem z
Rossweisse-san….
– Zawsze będę po stronie twojej i Rossweisse. I choćby nie wiem co się stało,
nigdy się to nie zmieni. Dlatego powinieneś znaleźć rozwiązanie na własną rękę
– odparła, uśmiechając się jednocześnie.
Ponieważ Rias musiała zrobić jakieś zakupy, poszła jako pierwsza, a ja zostałem
z Akeno-san.
– Tak.
Ach, zgadza się, od tamtego wydarzenie minął już rok. Ponieważ od tamtego
czasu wydarzyło się tyle rzeczy, wydaje mi się, jakby to było całe wieki temu.
– Rias nie mówi tego na głos, ale tamten incydent bardzo przypomina ostanie
wydarzenia – oznajmiła Akeno-san.
---.
mierzyć na wpół przygotowany. Ale…. Czy Rossweisse-san jest dla mnie cenna
jako podwładna, czy może jako….. To było pytanie, na które musiałem znaleźć
odpowiedź….
Osobą która się pojawiła, była babcia Rossweisse-san, Göndul-san! Była taka
sama jak ostatnio i otaczała ją identyczna, surowa atmosfera.
– N-nie, nie, w zasadzie też mi się to nie podoba, ale póki co miejmy na nią oko.
Potem się nad tym zastanowimy – odparłem.
Göndul-san westchnęła.
– Zrozumiałam, Rose. Ale to także twoja wina, że szybciej nie wyszłaś za mąż i
nie założyłaś rodziny. Sama dałaś im okazje, które wykorzystali przeciwko
tobie.
– Senpai, dlaczego nie zrobiłeś z nią nic zboczonego? – zapytała mnie Shirone
vel Koneko-chan.
– C-cóż, umm, jest turniej, no i mam także masę roboty jako wysokoklasowy
diabeł… J-ja też chcę robić wiele zboczonych rzeczy! – odparłem, drapiąc się po
policzku.
Gdybym mógł robić te zboczone rzeczy, to na pewno bym je robił! Ale po prostu
nie mam na to czasu, z powodu pracy wysokoklasowego diabła, mojej pozycji
Oppai Smoka, a także przez udział w turnieju, że nie wspomnę o normalnych
obowiązkach ucznia!
Od czasu do czasu przydarzała mi się jakaś zboczona sytuacja, ale mimo tego
byłem bardzo zajęty. Przez to wszystko odnosiłem wrażenie, że piersi były za
daleko.
– Ponieważ dookoła jest tyle dziewcząt, nie możemy nawet skorzystać z pokoju,
gdyż zawsze ktoś nam przeszkadza – dodała Irina.
Część 3
Jednak mieliśmy się tylko pozdrowić, a potem zostawić ich samych. Tak w
końcu wyglądały klasyczne, japońskie spotkania małżeńskie.
– Fulla, Hlin, Gná[3], mówiłem wam już, żebyście nie patrzyły tak złowrogo. To
chyba niegrzeczne wobec nich, prawda? – powiedział nagle do swoich
towarzyszek.
Widar-san wydawał się być zakłopotany słowami kobiet i starał się je odpędzić
machnięciami ręki.
– Mój błąd. Te trzy boginie są moimi… dla rodziny Odyna są jak służące, które
służą nam od wielu lat. Opiekowały się też mną, od kiedy byłem dzieckiem. One
wybrały też miejsce naszego spotkania…. Cóż, nie mogłem im odmówić –
powiedział, po czym się przedstawił. – Jestem Widar, przywódca bogów Północy.
Proszę, wybaczcie mi wszystkie problemy, których wam przysporzyłem.
Kiedy chcieliśmy już odejść, Widar-san dał nam znak, abyśmy zostali.
– Jeśli chodzi o zboczeństwa, to mój ojciec jest numerem jeden wśród bogów
wszystkich mitologii. Nim się zorientowałem, miałem coraz więcej braci i sióstr,
wiecie? Miał wiele tytułów, takich jak „Wszystkowiedzący”, „Wielki szlachetny
Bóg”, „Ojciec Zwycięstwa” i „Jednooki Bohater”. Ja jednak myślę że tytułem,
który najlepiej do niego pasuje, jest „zboczony staruch” – powiedział Widar-san
z kwaśną miną.
Widar-san.
– Cóż, najpierw myślałem że jesteś jakąś cnotką, ale teraz widzę że jesteś
bardzo słodka – oznajmił Widar-san.
Zaczęło się!
Tak! Zaczęła się zachowywać tak, jakby alkohol przejął nad nią kontrolę!
Walkiria która upija się jednym łykiem!
Nagle Rossweisse-san zaczęła szlochać. Cóż, zawsze płakała, gdy się upiła
huh…
– Ryzykowoł swyje życie żyby mnie ocolić! Kiedy ten zokochony w swyjej
siystrze zboczyniec, Euclid, mnie porwoł, łon mnie łocalił! Byłom taka
szczynśliwa! Uwaaaaaaaaaaaa!
– Już dobrze, dobrze, zawsze będę cię ratował, więc proszę, przestań już płakać
– powiedziałem, klepiąc ją po plecach.
Przy okazji myślałem sobie „Co ja u diabła robię?”, ale moim priorytetowym
celem było ponowne wprowadzenie Rossweisse-san w dobry nastrój. Wreszcie
przestała płakać.
– Senpai.
– Od razu wytrzeźwiałam.
– Uu…
– Nic się nie stało, Brynhildr. Dla mnie to było całkiem zabawne.
– Doprawdy, jesteś zupełnie jak Odyn-sama. Naprawdę lubisz tego typu rzeczy.
……
– Problemem jest nie to, że Rossweisse-san stała się obiektem naszego zakładu,
a to, że podejmujecie decyzję na własną rękę, bez żadnej konsultacji z nami.
Ale skoro twoja mitologia ma swoje własne prawa, to puszczę wam płazem to
spotkanie małżeńskie. Jednak to tylko formalność – powiedziałem do Widara-
san. – Ta osoba, Rossweisse-san, jest moja ważną towarzyszką i podwładną!
Nawet jeśli moim przeciwnikiem jest nordycki bóg, to nie poddam się tak
łatwo! Żadne zakłady nie grają tu roli. Jeśli wziąłeś sobie na cel Rossweisse-
san, to znaczy to...
Zbliżyłem się do Widara-san tak blisko, że nasze czoła prawie się ze sobą
zetknęły.
Widar-san gapił się we mnie, gdy usłyszał moje wyzwanie. Wydawał się być
podekscytowany.
– To jest to! To jest to! Walka z Niebiańskim Smokiem. Nie byłbyś sobą, gdybyś
nie rzucił takiego wyzwania!
Mój mózg szalał. Mecz miał się zacząć już niedługo, a my mieliśmy
zaplanowane treningi aż do ostatniego momentu. Jednak były pewne
ograniczenia, bo w końcu naszym przeciwnikiem był...
[Król]: Tyfon.
[Królowa]: Apollo.
[Wieża]: Widar.
[Skoczek]: Bryhindlr.
[Goniec]: Artemis.
[Pion]: Ortos[4].
[Pion]: Sfinks.
[Pion]: Hydra.
Tak, mocną stroną Widara-san były jego kopniaki podczas walki wręcz. Buty
które nosił Widar-san, emanowały świetlistą magią.
– Tak jak powiedziałam wcześniej, mocną stroną Widara-san, jest jego technika
walki wręcz. Te buty zostały stworzone dzięki magii bogów. Podobno mógłyby
pokonać nawet Fenrira – powiedziała Rossweisse-san.
– Podobno kiedy to obuwie połączone jest z jego techniką kopnięć, moc Widara-
san dorównuje sile Boga Piorunów, Thora – dodała Rossweisse-san.
Wygram. Nieważne kim są, nie oddam im jej. Jednak nasz przeciwnik to
potężny i słynny bóg...
Za każdym razem, kiedy Rossweisse-san widziała jak jej senpai używa magii,
mówiła coś takiego:
Nawet jeśli to była taka sama magia, biegłość, szybkość i technika były
nieporównywalne.
– Nawet jeśli moc wyjściowa jest taka sama, ale jej aktywacja trwa dłużej, to
więcej na tym stracimy, niż zyskamy – dodała Bina-shi.
Cóż, wróg jest w końcu najwyższej klasy. Szczerze mówiąc, inni patrzą na nas i
są pewni, że przegramy. Jednakże, wraz ze wsparciem wielu ludzi oraz różdżką
Rossweisse-san, w wielu dziedzinach staliśmy się jeszcze silniejsi.
– Jak się nad tym zastanowić, to nasz przeciwnik jest silniejszy. W końcu to
bogowie, których wszyscy znają. Jednakże, ponieważ mamy smoczą defikacją
Iseia-sama oraz Binę-shi, to mamy szansę wygrać. Szansa na zwycięstwo jest
mała, ale… postarajmy się to osiągnąć – powiedziała Ravel.
Pozostało nam tylko mieć wolę zwycięstwa! Jednak nadal było coś, o co się
martwiliśmy. Trening. Xenovia wyglądała na zmartwioną, gdy wyciągnęła szyję.
– Dobrze jest mieć wolę zwycięstwa, ale bez treningu się nie obejdzie….
To dotyczyło nie tylko naszej drużyny, ale też Rias. Innymi słowy wszyscy,
którzy byli zamieszani w atak frakcji Tanatosa, mieli teraz problem, gdzie
trenować. Dzień meczu był coraz bliżej, więc nie mieliśmy czasu do stracenia.
Cóż, powinniśmy się zastanowić, co zrobić. Nagle ktoś zapukał do drzwi i do
środka weszła Rias.
– Nie przeszkadzam?
[...!?]
Oczywiście! Bóg Wojny, który nosił hawajską koszulę, miał dla mnie propozycję!
Niebiański Cesarz Śakra z pewnością jest częścią hinduskiej mitologii! P-plan
uczynienia mnie silniejszym? T-to brzmiało tak, jakby chciał mnie wplątać w coś
złego… Zapaliła mi się lampka ostrzegawcza w głowie. Rias przyłożyła palec do
brody.
– Temu bogu naprawdę podoba się turniej. Powiedział nawet, że chciałby, aby
zorganizowano go ponownie. Tak więc Niebiański Cesarz chce zorganizować
dla Hyoudou Isseia-kun ceremonię, na terytorium pewnej mitologii. Nazwa tego
miejsca została stworzona ze słów „Morze” i „Piersi”, „Ocean Mleka”.
Ocean Mleka!?
– Od tego momentu pojawi się posłaniec, który cię poprowadzi. Proszę, podążaj
za nim. Cóż, jestem pewien, że Niebiański Cesarz nie planuje nic złego –
oznajmił Belzebub-sama.
Najwyraźniej moja menadżer zgodziła się na to. Cóż, mamy mało czasu, więc
nie będzie można za dużo wzmocnić, włącznie z moją smoczą defikacją. Ja,
Ravel i wszyscy inni, też o tym wiedzieli. W takim razie sądzę, ze nie ma nic
złego w planie boga.
Nigdy nie rozmawiałem z nim bezpośrednio i wiedziałem tylko tyle, że był kimś,
kto bardzo lubił wojny. Faktem jest jednak to, że spokojny Cao Cao i pierwsze
pokolenie Sun Wukonga, uznali jego władzę. W takim razie postawię na tę
opcję.
– Zrozumiałem. Ciekawi mnie ten Ocean Mleka. Pojadę tam, a resztę zostawiam
wam.
Część 2
– Zasadniczo jestem żołnierzem Śakry, więc jeśli mówi mi abym coś zrobił, to
wtedy nie mam innego wyboru, niż się za to wziąć.
Drużyna Frakcji Bohaterów, której przewodził Cao Cao, nieźle sobie radziła w
turnieju. Nadal przegrywał, jeśli kompatybilność i inne czynniki były złe, ale w
jego drużynie było dwóch użytkowników Longinusów, którzy osiągnęli Łamacza
Ładu. Skoro jednym z nich był Kantei (Guan Yu), ich szansa na zwycięstwo była
naprawdę wielka. Mieli też duże szanse dostać się do finałów.
Słyszałem szumienie morza, jednak przed oczami nie miałem błękitnej wody,
ale mlecznobiałą! Za bramą znajdowała się piaszczysta plaża, otoczona
mlecznobiałym morzem! Teraz już rozumiałem, co mieli na myśli, mówiąc o
„Oceanie Mleka”!
T-to jest Ocean Mleka, hę~! To kolor ugotowanego ryżu! Ruszyłem biegiem
przez plażę, zupełnie jakby może mnie do siebie ciągnęło….
To Śakra!
– Nie sądziłem że w ogóle przyjdziesz, ale skoro już tu jesteś, rozluźnij się
trochę – powiedział, po czym pstryknął palcami i obok pojawiły się natychmiast
dwa drewniane krzesła. Śakra usiadł na jednym z nich. – Witaj nad Oceanem
Mleka. Usiądź proszę.
Jak się nad tym zastanowić i wziąć pod uwagę turniej, to słyszałem że obecnie
nie był taki niebezpieczny, ponieważ mógł walczyć z Śiwą-san… Ponieważ
słyszałem na jego temat tylko złe rzeczy, to nie wiedziałem jaki był w
rzeczywistości. Zasadniczo było to nasze pierwsze spotkanie.
Cóż, dla boga, który był bitewnym maniakiem, fakt że musiałem walczyć z tak
silnymi przeciwnikami, był na pewno ekscytujący. W końcu wszyscy byli
słynnymi, nadprzyrodzonymi istotami.
– Wzburzony?
Miał rację, od kiedy środkowy etap eliminacyjny się zakończył, drużyny bogów
zaczęły rezygnować z dalszej gry, lub odpadać. To właśnie zmieniło się wśród
drużyn biorących udział w turnieju. Nie dotyczyło to wszystkich bogów, ale ci
powiązani z kulturą, sztuką, emocjami i innymi dziedzinami nie związanymi z
walką, odpadali z turnieju jeden po drugim.
– Poza istotami boskiej klasy, są też pewne płotki, które same zrezygnowały –
powiedział Śakra.
– Wiesz dlaczego tak się dzieje? To proste. I płotki i bogowie boją się tego
samego; super silnych diabłów oraz posiadaczy Longinusów – oznajmił Śakra,
– Obecnie ujawniły się zupełnie nieznane diabły i nawet Bóg Asurów, Mahabali,
został przez nich pokonany. Rozbawiło mnie to, ale są bogowie, którym z tego
powodu nie było do śmiechu.
Tak jak powiedział Śakra, tajemnicze diabły, które się niedawno pojawiły,
spędzały sen z powiek wielu ludziom, od kiedy pokonali księcia Asurów.
Wiedziałem już, że moja moc była uważana przez wszystkie drużyny za coś
niebezpiecznego. Jednak w tej rozmowie było coś tak skomplikowanego, że nie
dało się tego wyrazić słowami.
Ten bóg był… Czułem że z jego wywodów zrozumiałem tylko jedno. Śakra
kochał walczyć. Tak jak myślałem, był taki sam jak Vali i Crom Cruach.
Zaraz, wszyscy faceci z mojego otoczenia tacy są! Dlaczego ja, tak bardzo
kochający piersi, zawsze muszę słuchać rozmów o walce!? Cao Cao
najwyraźniej skończył przygotowania i podszedł do nas.
Cao Cao spojrzał na mały plastikowy basen, który znajdował się w rogu plaży!
Więc miał go napełnić wiadrem!
Dodatkowo ten basem…. Miał design „Oppai Smoka”, zrobiony w stylu anime.
...Pewnie kupił go w sklepie należącym do Rodu Gremory.
Słyszałem plusk mlecznej wody, która była przenoszona wiadrami. Tymi, którzy
nosili te wiadra, było siedem kul z Łamacza Ładu Cao Cao. Kule przybrały
kształty dłoni i latały po niebie z wiadrami w tą i z powrotem.
Żeby używała Łamacza Ładu w taki sposób. Cóż, w końcu nie jest cichym
typem. Spojrzałem z zakłopotaniem, jak basen był wypełniany.
– T-tak przy okazji, co mam w ogóle zrobić w tym Oceanie Mleka? – zapytałem.
– HA HA HA, wiesz że masz dziwną minę? Nie, nie, nie to miałem na myśli.
Chodziło mi o starożytną ceremonię, zapisaną w mitologii hinduskiej. Gdyby to
bogowie zamieszali Oceanem Mleka, to mógłby zostać udoskonalony o pewną
Cudowny lek Amryta! Już sama nazwa zdawała się przynosić ulgę!
Po tym jak Cao Cao przestał nosić wiadra, przeszedł do następnego etapu i
włożył do basenu różne rzeczy.
Nagle obok niego pojawił się żółw, który miał pięćdziesiąt centymetrów
wzrostu! Na skorupie miał dziwną wypukłość. Tak jak powiedział, żółw
zanurkował w basenie i usiadł pośrodku.
Kiedy Śakra skończył owijać smoka dokoła żółwia, wręczył mi jego głowę.
– Niech Sekiryuutei chwyci za głowę, a Cao Cao za ogon i niech każdy ciągnie
w swoją stronę – oświadczył.
– Co to ma być......?
Kiedy atmosfera była tak dziwna, że nie mogliśmy nic powiedzieć, Cao-Cao
westchnął.
– Nie jestem pewien, ale przepraszam. Nie, poważnie, nic z tego nie rozumiem.
Śakra ziewnął.
– Mieszajcie tak przez godzinę lub dwie, dopóki kolor nie zmieni się na ciemny.
Ja się przez ten czas zdrzemnę.
– OK OK, kolor ładnie się zmienił. Prosta edycja Amryty dokonała się.
Cudowny lek nieśmiertelności, Amryta, hę. Nie wiedziałem że wojna zaczęła się
z powodu tego Oceanu Mleka. Śakra wręczył mi kubek, kiedy zacząłem się
zastanawiać nad hinduską mitologią.
– To prosta wersja, więc nie będzie miała aż takiego efekt. Gdybym miał
prawdziwą, to bogowie znów zaczęliby toczyć ze sobą wojnę. Traktat pokojowy
wręcz zabrania stworzenia prawdziwego.
Ach, więc ten lek nie będzie miał aż takiego wpływu, hę. Jednocześnie
poczułem ulgę, ale też rozczarowanie…
Zupełnie jak Azazel-sensei, który znajdował się na czubku mojej listy, wszyscy
ludzie którzy mnie trenowali, sprawiali mi kłopoty, albo wręcz wpychali w
sytuacje, które miały mnie „zmotywować”. Moc którą w sobie miałem była
wspaniała, ale ponieważ byłem słaby, potrzebna była mi „motywacja”, aby ją
obudzić. Doświadczyłem tego wiele razy.
Za każdym razem moja prawdziwa moc się ujawniała, ale….. Śakra wybuchnął
śmiechem.
Zgadza się! Miał rację! Ponieważ urodziłem się i wychowałem jako zwykły
człowiek, to potrzebowałem przygotowań, aby użyć mocy Ddraiga i Ophis.
– Szczerze mówiąc, osobiście nie rozumiem tych wszystkich ludzi, którzy tak
cię podziwiają, włącznie z Azazelem – dodał Śakra.
– Nie rozumiesz?
– Ludzie tacy jak ty, w najlepszym razie powinni mieć rangę B, ale ty
kilkakrotnie dokonałeś cudów, używając nieznanych mocy. Nie ważne jak
uzdolnieni są nadprzyrodzeni naukowcy, jestem pewien że nigdy się nawet nie
spodziewali czegoś takiego. Dlatego nie masz innego wyjścia, niż poleganie na
motywacji, aby odnaleźć swoją szansę.
– Jeśli chodzi o ciebie, to mogą to być piersi, piersi, i jeszcze raz piersi.
Niebiański Cesarz, który powinien mieć niebezpieczną ideologię, zrobił coś aby
mi pomóc. Gdybym miał opisać nasze stosunki przed turniejem, to uznałbym go
za wroga. Skoro mi więc pomagał, to istniała opcja, że miał w tym swój interes,
i właśnie to mnie najbardziej przerażało.
– Powód jest prosty. Kiedy się ze sobą zetrzemy w głównej fazie turnieju, sama
czarna zbroja mi nie wystarczy. To będzie dla mnie zbyt nudne. Jeśli mamy ze
sobą walczyć, to chcę abyś był poważny i dawał z siebie wszystko. Użyję więc
wszystkich mitów, aby to osiągnąć – odparł Śakra wprost.
Oczy Boga Wojny, znanego jako Śakra, były przepełnione duchem walki. On też
jest bitewnym maniakiem!
Śakra uśmiechnął się jednak szeroko. Nigdy wcześniej nie widziałem u niego
takiego uśmiechu.
To jest ten słynny Bóg Wojny, Śakra. Przegrana mu nie przeszkadza, jeśli tylko
może walczyć na poważnie…. Tak, nawet sposób w jaki myślał o bogach, którzy
odpadli z turnieju, był inny. Ja i Śakra potwierdziliśmy swoją wolę do walki, po
czym wręczył mi kubek. Wziąłem głęboki wdech i przygotowałem się do
wypicia eliksiru jednym haustem.
Wypiłem go, ale nic się nie stało. Smakował jak zwykłe lekarstwo, tylko tak,
jakby jego esencją było mleko. Przez gardło też przeleciał mi bez sensacji.
Spodziewałem się raczej, że będzie słony, skoro powstał z morskiej wody….
Kiedy jednak Śakra stwierdził, że przestałem pić, wyglądał tak, jakby chciał
uciec.
– Cao Cao, patrz czy nie traci przytomności – powiedział do Cao Cao.
Łup.
Serce zabiło mi mocniej. Tego nie dało się opisać słowami, kiedy całe moje ciało
przeniknął ból.
– G-gaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
TO BOLIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!
– Arrrrrrrrrrrrrrrgggghhhhhhhhhhh! Co to jessssssssssssssst!?
Szarpałem się za pierś! B-boli….! Głowa też…. Ból był niemożliwy….! Łzy
zaczęły lecieć z moich oczu, z nosa mi ciekło i nawet zacząłem się ślinić z
powodu tego bólu!
– Ten eliksir był pierwotnie przeznaczony tylko dla bogów. Nawet jeśli jesteś z
innej mitologii, to dalej jest on zabójczą trucizną dla diabłów – oznajmił Śakra
uciekając.
Ddraig, który mieszkał w moim Boskim Darze… też cierpiał! Najwyraźniej ten
eliksir działa nie tylko na mnie, ale też na Ddriga…..!
Część 3
Ja, Kiba Yuuto, wraz z drużynami Rias Gremory i Iseia-kun (razem z Roygun
Belfegor-san), przybyłem do pewnego miejsca.
Przed moimi oczami ciągnęła się preria, nad którą znajdowało się
nieskończone, niebieskie niebo. Nie była to ani Japonia, ani żaden inny kraj, ani
też Zaświaty.
Nad głowami moich towarzyszy, wyświetlał się natomiast zielony pasek. Powód
tego był prosty. Nie był to bowiem prawdziwy świat, a fałszywa przestrzeń,
przygotowana dla Gry. Tak, Ajuka Belzebub-sama uprzejmie zapewnił nam tą
nową przestrzeń treningową. Ten świat…b ył częścią gry, zwanej Belzebut. Tym
który nas tu przyprowadził, był nowicjusz z drużyny Iseia-kun, Nakiri-kun,
który trzymał w dłoni telefon i coś w niego wstukiwał.
Ouryuu-kun oraz Miraka-san (która nie była tu obecna), znali zasady gry
Belzebut, skoro Belzebub-sama dał im jakąś pracę w jej ramach.
– Jeśli na przykład chcesz się nauczyć magii, która pozwoli ci poznać informacje
na temat twojego wroga, lub jego umiejętności, celujesz w niego telefonem.
Na smartfonie Nakiriego pojawiło się zdjęcie Xenovi. Nad jej głową znajdowało
się słowo „Gość”, a także liczba, która oznaczała ilość jej punktów życia.
– Ooch!
Teraz mieliśmy jakieś trwałe kontakty z tym miejscem. W końcu moi towarzysze
i ja wspieraliśmy się nawzajem i pracowaliśmy w tym miejscu. Ja też toczyłem
treningowe walki z Iseiem-kun. Jestem pewien, że on myślał tak samo.
– Cóż, istnieją systemy i tyle, ale najwyraźniej to miejsce, które przygotował dla
nas Ajuka-sama, zostało tak zaprojektowane, że nie różni się wiele od zwykłej
przestrzeni. Możesz też bez obaw używać swoich umiejętności, bez obaw o
zniszczenia. System także tak bardzo nie przeszkadza. Powinniście trenować
tak jak zawsze. W każdym razie przynoście telefony i nie rozstawajcie się z nimi
– wyjaśnił Nakiri-kun.
Tak oto my, Drużyna Rias Gremory + drużyna Iseia-kun zaczęliśmy trenować
wewnątrz Belzebut.
która była tak wielka, jak region Kanto. Prawdziwy Belzebut był jeszcze
większy niż to miejsce i swoimi rozmiarami dorównywał Australii. Na wszelki
wypadek, abyśmy nie mogli kontaktować się z graczami, którzy grali w
normalną grę, dookoła tego miejsca zbudowano specjalny mur. Ponieważ
gracze nic nie wiedzieli o nadprzyrodzonych istotach, nagłe spotkanie z
diabłami, aniołami i smokami, mogłoby wywołać chaos. Mogliśmy trenować
gdzie chcieliśmy, ale ponieważ całe to miejsce było tak wielkie, musieliśmy to
robić niedaleko siebie, aby się nie zgubić. Cóż, najwyraźniej zostało jednak tak
stworzone, że nawet i do tego nie dojdzie…
Najwyraźniej Lint-san i jego eminencja Strada, też wspinali się na góry razem.
Trenowałem nad brzegiem rzeki, podczas gdy starałem się przyzwyczaić do gry.
Czułem że sceneria była zupełnie inna. W piwnicy na terytorium Rodziny
Gremory, nie było nic. Z powodu tej pustki byliśmy w stanie się skoncentrować,
ale z drugiej strony, ten krajobraz był taki odświeżający.
– Gra na której opiera się cała koncepcja Belzebuta, została stworzona przez
pewien Boski Dar – oznajmił.
Nawet żywe rzeczy mogą zostać stworzone, jeśli ten świat zostanie stworzony
przez użytkownika Boskiego Daru… Słyszałem już o ich zdolnościach, ale…
– Jednak są pewne warunki. Żywe rzeczy, które zostały stworzone, mogą żyć
tylko w tym świecie – wyjaśnił Nakiri-kun.
Tak ja też nie słyszałem dobrych rzeczy o Telosie Karmy. To także powód, dla
– W historii ludzkości miały miejsce rzeczy i wydarzenia, których nie dało się
wyjaśnić, prawda? Nawet po tym jak historia drastycznie się zmieniła, historycy
i badacze nadal nie potrafili tego wyjaśnić. To dlatego, że Telos Karmy miał
swój udział w tych wydarzeniach – powiedział Nakiri-kun, rzucając kamień na
ziemię.
– Na temat Łamacza Ładu Telosa Karmy, nadal nie mamy żadnych dokładnych
informacji, prawda? – mruknęła Rias-oneesan.
– Nie chcę sobie nawet wyobrażać, że jego Łamacz Ładu może zmienić bieg
historii – powiedziała Xenovia, która wyglądała na wyczerpaną.
Zaraz potem stworzyła magiczny krąg, w którym pojawił się zestaw piknikowy.
Było tam ponad dziesięć pudełek, ułożonych na trzech poziomach i przeszło
dziesięć koszyków piknikowych. Było też kilka słoików z zupą. Akeno-san
otworzyła jeden z nich i wlała zwartość do kubków. Smakowity aromat
połechtał nasze nozdrza. Mój żołądek natychmiast zażądał swoich praw.
Ponieważ jadłem jedzenie przygotowywane przez Akeno-san od czasów
gimnazjum, już przez sam zapach mój brzuch zaczynał być pusty. Gasperowi-
kun i Koneko-chan też zaburczało w brzuchach. Ponieważ też jedli jej jedzenie,
było normalnym, że tak się poczuli.
Pozostałe dziewczyny też spojrzały w górę. Ocean Mleka gdzieś się znajdował.
Jestem pewien, że myślały teraz o Iseiu-kun.
– Jestem pewna, że trenuje teraz jak dziki, dla dobra drużyny, Rias-sama i dla
– Racja, mnie też wtedy uratował. W końcu jest tego typu osobą. Znajdzie
sposób aby to rozwiązać, nawet jeśli miałoby go to kosztować życie. Już to
zauważyłaś, prawda?
– Mnie też uratował kilka razy. Kiedy przyjechałam do Japonii, podczas bitwy z
Rodem Astaroth, a także przy innych okazjach – powiedziała Asia-san.
– T-tak, pamiętam to. Opiekował się mną, od kiedy się spotkaliśmy. Zajął się też
Valerie!
– … Może też powinnam dać się porwać. Też w końcu jestem dziewczyną, więc
chciałbym być porwaną księżniczką… Jednak niezbyt to do mnie pasuje.
– Nie, ja i Irina urodziłyśmy się na polu bitwy, więc bycie księżniczkami, to dla
nas za wiele.
– Ja też jestem dziewczyną, więc chciałbym być księżniczką! Nie, mogę nią być!
– Wiesz Irina, nie jesteś typem dziewczyny, która nie podnosiła w życiu czegoś
cięższego od widelca, prawda? W końcu tyle razy wywijałaś mieczem na oczach
swojego przyszłego męża…
Najwyraźniej wojowniczki o czymś myślały. Nie sądzę jednak, aby Ise-kun dbał
o tego typu rzeczy. Zawsze ratował dziewczyny, które lubił. Z drugiej strony
Elmenhilde wydawała się być tym zainteresowana, gdyż trzymała notatnik w
dłoni.
Nieważne gdzie rodzą się dziewczyny, miłosne rozmowy zawsze przyciągają ich
uwagę.
– Wszystko o spotkaniu małżeńskim. Jak się czułaś, i jak się czujesz teraz,
proszę opowiedz mu o wszystkim – odparła Akeno-san.
– Nic z tego nie rozumiem – mruknął Crom Cruach, który też zajadał się
kurczakiem.
Część 4
Ja, Hyoudou Issei, czułem się jakbym dostał się do miejsca ze snu.
…Pamiętałem, że wypiłem cudowny lek, Amrytę, przez który czułem taki ból,
Nie, nawet jeśli diabeł umrze, to nie może trafić do Nieba… Jakimś cudem
odzyskałem przytomność. Nagle usłyszałem czyjś głos:
– —pai—oku—szysz—mnie
Chichigami.
……………
………………………..
– Uspokój się, Oppai Smoku. Poprzednio skontaktował się z tobą duch, którego
do ciebie wysłałem.
Dlaczego!? Jak!?
– Nie jestem pewien, ale twoja moc piersi zyskała ślad boskiej natury, dlatego
twoja świadomość mogła tu dotrzeć.
– Oppai Smoku, nie mam za wiele czasu, ale muszę ci o czymś powiedzieć.
– O-o co chodzi?
– Patrz.
Ach! Nie byłem pewien, ale na niebie unosiło się całe mnóstwo piersi!
D-dodatkowo, pamiętałem, że widziałem je wcześniej! N-należały do Rias,
Akeno-san, Xenovi, Iriny, Asi, Shirone vel Koneko-chan i Kuroki! Znałem te
wszystkie piersi!
– Najwyraźniej czas mija. Nie mogę już z tobą dłużej rozmawiać. Proszę,
zgromadź dwanaście Niebiańskich Piersi, dobrze?
– Wstałeś?
– Rozumiem…
Nie sądziłem aby jakakolwiek zmiana zaszła w samej mocy. Nie czułem, aby coś
się zmieniło w mojej demonicznej energii oraz w moich smoczych mocach, po
tym jak wypiłem Amrytę. Ach, czułem jednak, jakby w mojej głowie się
przejaśniło, zupełnie jakbym się dobrze wyspał.
………..
T-to jest…..!
– Ha ha ha, niesamowite. Niby nic wielkiego, ale może się bardzo przydać.
Rozumiem, bardziej niż na moje ciało, zmiana wpłynie na Boski Dar, hę.
Cieszyłem się, że nie skończyło się na dziwnym śnie. Cao Cao roześmiał się.
Dopóki Śakra nie wrócił, wpatrywaliśmy się Ocean Mleka, siedząc na plaży.
coś tam usłyszałem o tych Niebiańskich… Cóż, powinienem wziąć się w garść i
skupić się na meczu. Ponieważ teraz czeka mnie starcie z najsilniejszym z
przeciwników, jakiego dotąd spotkałem...
Balberith i Verrine
W Zaświatach, na terytorium pewnego Maou, w świecie diabłów, znajdowała
się wioska, którą założyli gracze Turnieju. Drużyna Czarnego Szatana
Smoczego Króla Ciemności, zajmowała jeden z domów. W pokoju, Verrine o
jadowicie zielonych włosach, oglądała nagranie meczu ze znudzoną miną.
– Hej, Balberith. Jak myślisz, dlaczego Hades-sama chciał, abyśmy wzięli udział
w turnieju?
– …Nie wiem. Najwyraźniej chce dokonać cudu, poprzez nasze starcie z Dwoma
Niebiańskimi Smokami, ale… szczere mówiąc wątpię, czy są silniejsi od bogów
Asurów.
– Cóż, Dwa Niebiańskie Smoki mogą być teraz najlepsze. Podobno Ophis jest
teraz pod szczelną ochroną.
– Verrine, jeśli naszą matką jest Lilith, to kto jest naszym ojcem?
Kiedy młodzieniec, który był zarówno jej bratem jak i parterem, mówił te
dziwne rzeczy, Verrine też nieświadomie zapytała o to.
Balberith wziął ten żart na poważnie. Zamknął oczy i położył dłoń na piersi.
– Urodziłem się z taką mocą, więc jestem ciekaw, jakie były okoliczności mojego
przyjścia na świat. Czyim dzieckiem jestem i dlaczego w ogóle się urodziłem.
…Jeśli mój transcendentalny ojciec naprawdę istnieje, to musi być kimś,
obdarzonym nadprzyrodzonymi mocami i zdolnościami, skoro mnie spłodził –
powiedział.
Verrine zdała sobie sprawę, że Balberith właśnie coś zrozumiał z jej słów.
Widar
W Asgardzie, miejscu gdzie mieszkali Asowie, znajdowało się tajne schronienie
Widara. W salonie tej kryjówki, Widar popijał drinka, gdy pojawił się nowy szef
olimpijskich bogów, Apollo.
– Nie, tak naprawdę wcale nie zamierzam żenić się z wnuczką Göndul – odparł
Widar beztrosko, mieszając zawartością szklanki.
– Ha ha ha.
Apollo śmiał się ze szczerości swojego przyjaciel. Innymi słowy, nowy wódz
Asgardu postanowił spełnić funkcję Kupidyna w związku Sekiryuuteia i walkirii.
– A co to za szyderczy śmiech?
– Nie chcę słyszeć czegoś takiego, od kogoś takiego jak ty, kto zajmuje się tylko
sztuką. To dlatego, bo mój starszy brat, Baldur, trafił za tą barierę wraz z moim
ojcem. Postanowiłem że muszę na poważnie wziąć się do obowiązków i nie żyć
tak swobodnie jak dotąd. Nie wiem czy to jest to, co nazywają przeznaczeniem
bogów – odparł Widar.
Co się stanie z Rossweisse, jeśli Widar wygra mecz….? Apollo był tym
zaciekawiony. Widar pociągnął alkoholu ze szklanki, przekrzywił głowę i
zamyślił się.
Taka była jego odpowiedź. Innymi słowy, niezależnie od wyniku meczu, nie miał
zamiaru zaręczać się z Rossweisse. Ten gość był kimś, kogo nie interesowały
czyjeś dziewczyny. Jednak przeciwnik, którego ten człowiek miał przed oczami,
był tym, który obecnie cierpiał
Członkowie Drużyny 1
○ Zarejestrowani członkowie Drużyny Sekiryuuteia Płonącej Prawdy:
・Goniec: Rossweisse.
・Król: Tyfon.
・Królowa: Apollo.
・Skoczek: Midgardsormr.
– D-dobry wieczór...
Od czasów oświadczyn, ciągle się ze sobą kłóciły o to, która będzie ze mną
spała, i tak oto liczba „lokatorek” w moim łóżku coraz bardziej rosła. Ja sam
często budziłem się na podłodze. Głównie wypychała mnie z niego Xenovia,
która strasznie kręciła się podczas snu…. Z tego powodu rozważaliśmy zakup
większego łóżka. ...Nie, byłoby naprawdę ciężko znaleźć łóżko na siedem,
dziewięć osób! Tak jak się spodziewałem, myślę że najbardziej pasujące łóżko,
może pomieścić cztery osoby! Osobiście myślę, że najfajniej jest, kiedy śpi się w
trójkę!
Ach, rozumiem. Rias jest zajęta i jestem pewien, że Asia chce spać ze swoimi
przyjaciółkami, rozmawiając o jutrzejszym meczu. Czasami i tak się zdarza.
Tak więc dzisiejszej nocy będę spał z Rossweisse-san. Z jakiegoś powodu byłem
taki zdenerwowany. Przyzwyczaiłem się do spania z dwójką dziewczyn, a nawet
z większą ich ilością, ale obecnie byliśmy tylko we dwoje! Do tego to
Rossweisse-san! Normalnie rzadko brała udział w tego typu rzeczach.
– A teraz chodźmy spać, Ise. Ara, chcesz spać z twarzą wtuloną w moje piersi?
W porządku, chodź tutaj.
Albo coś w tym rodzaju i rozpieszczała mnie, ile tylko chciałem, ale nie wiem
jak to będzie z Rossweisse-san! Moje serce biło naprawdę szybko, ponieważ
nigdy nie doświadczyłem z nią czegoś takiego! Kiedy na nią spojrzałem, nasze
oczy spotkały się ze sobą, kiedy oboje leżeliśmy na łóżku! Jednocześnie
nieświadomie patrzyłem na… jej różowe sutki, które prześwitywały przez
tkaninę!
– ...Co powinnam zrobić, aby zapobiec tym zaręczynom? Myślałam na ten temat
i uznałam, że najlepiej byłoby, gdyby między tobą i mną miał miejsce fakt
dokonany – powiedziała Rossweisse-san.
……………
– ...Myślałam jednak, że jeśli nie uwierzę w Iseia-kun, to wtedy te rzeczy się nie
– Problemem nie jest to, czy wyrwę cię z jego rąk, czy nie. Od samego początku
nie miałem zamiaru oddać cię nikomu. Zauważyłem już podczas tego incydentu
z Euclidem, że nie pozwolę aby ktoś cię zabrał. To znaczy że znów muszę to
zrobić – odparłem z poważną mina, ściskając jej dłoń.
...Byliśmy tak blisko siebie, że prawie mogliśmy się pocałować, ale… nagły ruch
byłby nierozsądny, nawet jeśli atmosfera była dobra.... Usta Rossweisse-san...
spotkały się z moimi. Całowałem się z nią…..
….C-coooooooooooooooooooooooooooooooooooo!
W mojej głowie się gotowało, bo nie wiedziałem co powiedzieć! D-do tego nie
było większego zaszczytu, niż otrzymanie pierwszego pocałunku!
Atmosfera znów stała się sympatyczna i kiedy znów mieliśmy się zacząć
całować...
Dlaczego ta zła kocica tak nagle z tym wyskoczyła! Rossweisse-san też była
zaskoczona tym pytaniem! Kuroka pomasowała się po brzuchu.
– W przyszłości jego dziecko pojawi się tutaj. Chcę aby stało się to jak
najszybciej, miau. Możemy to zrobić nawet teraz, jeśli chcesz.
– Shirone, może też to powiesz? Dzięki temu zarezerwujesz sobie jego dziecko –
zapytała Kuroka Koneko-chan.
Kuroka uroczo nadgryzła moje ucho! Uhiiiiiiiiii! Od kiedy się jej oświadczyłem,
t-ta dziewczyna ciągle proponowała mi robienie zmysłowych rzeczy, więc to
było naturalne, że nie mogłem się już dłużej opierać!
Część 2
– Już nie mogę się doczekać tego meczu – powiedziała Rias, zanim się
rozstaliśmy.
– Na pewno zwyciężycie.
– Zwyciężycie.
– Polegam na was.
– Ja też…….
Nic by mnie nie uszczęśliwiło bardziej, niż to, że moja mama przyjdzie obejrzeć
mój mecz. Racja, to będzie wielkie wydarzenie, więc powinno być należycie
uczczone. Mama też tak pewnie pomyślała i dlatego przyjdzie. Z tego powodu
nie mogę przegrać meczu. My, Drużyna Sekiryuuteia Gorejącej Prawdy,
postanowiliśmy dać z siebie wszystko…..
– Oppai Smok!
– Wygraj proszę!!
Z drugiej strony…..
– Rossweisse!
– Kyaa! Rossweisse-sama!
– Woooooooooooooooooooooooooooooooooooooooow!
– Widar-samaaaaaaaaa!
– Brynhildr-saaaaaaan!
Widzowie zaczęli wiwatować jeszcze głośniej, niż wtedy, gdy pojawiliśmy się
my. Tak jak się można było spodziewać, nawet jeśli ich drużyna składała się z
różnych mitologii, to należał do niej przywódca Asgardu. To było naturalne, że
ojczyzna nordyckiej mitologii była pełna tych, którzy dopingowali Widara-san i
walkirie. Obie drużyny zebrały się na środku pola. Presja od Króla drużyny
przeciwnej, Tyfona-san, była jeszcze większa, gdy jego olbrzymie cielsko tutaj
stało.
Spojrzenia moje i Widara-san spotkały się. Nic nie mówiliśmy, tylko na siebie
patrzyliśmy. Wiedziałem, że zamierzali wygrać.
– Cóż, zakręćmy teraz kołem, aby ustalić, jakie będą zasady meczu! –
powiedział komentator.
W-więc to tak!
– Tak więc ten mecz odbędzie się według nowej zasady, która jest gorącym
tematem wśród każdej mitologii, wspinaczki na Yggdrasila! To naprawdę
nieoczekiwane, że wypadło to akurat na stadionie mitologii nordyckiej! Zasady
są proste. Trzeba się wspinać po sztucznym Yggdrasilu, a ten kto pierwszy
osiągnie szczyt, wygra! Oczywiście, jeśli pokonacie wrogiego Króla, też
wygracie – oznajmił komentator.
– Piony będą mogły użyć promocji, gdy osiągną półmetek – powiedziała Ravel.
To znaczy, że nasze Piony będą mogły stać się Królowymi, gdy będą w połowie
tego drzewa. Dlatego będziemy musieli pokonać walkirie, zanim tam dotrą.
Kiedy o tym myśleliśmy, początek gry coraz bardziej się zbliżał.
teleportowane…
…Mogliśmy być tylko zaskoczeni, jak wielkie było to drzewo. Wszyscy patrzyli
do góry, ale…
To było jasne, że nie mogliśmy stąd zobaczyć szczytu drzewa. Było wyższe niż
chmury. Wygląda na to, że drużyna Widara-san wylądowała po drugiej stronie
drzewa. Oczywiście atak przed rozpoczęciem wspinaczki, był sprzeczny z
zasadami.
Pień Yggdrasila był owinięty spiralnymi schodami, ale drzewo otoczone było
także unoszącymi się w powietrzu wyspami. Mogliśmy je wykorzystać, jako
miejsca do odpoczynku, lub stoczenia bitwy. Oczywiście, lot na sam szczyt
także byłby w porządku. Biorąc pod uwagę wysokość tego drzewa, wspięcie się
na samą górę zabierze dużo czasu. Nawet normalnemu diabłu to trochę zajmie,
i to wtedy, gdy będzie leciał z pełną prędkością i utrzymywał stałe tempo.
Moglibyśmy dotrzeć prędzej, gdybyśmy skoncentrowali na tym wszystkie nasze
siły, ale przeciwnik nam na to nie pozwoli.
Przed rozpoczęciem gry, był krótki czas na ustalenie strategii. Zebraliśmy się
wokół stołu, który ustawiono pod drzewem i przedyskutowaliśmy co zrobić.
Ravel położyła na stole kartkę papieru, na której został spisany skład
przeciwnej drużyny.
Cóż, to normalne. Mnie też nie podoba się to, że moi przeciwnicy są bogami,
ale skoro już tu jesteśmy, to nie mamy innego wyboru niż walka.
Cóż, cieszyłem się że to normalny mecz, a nie walka na śmierć i życie. Mimo
tego nie zamierzali dać nam żadnych forów. Ddraig odezwał się:
– Prawdę mówiąc nie będzie niczym dziwnym, jeśli przegramy ten mecz.
Różnica pomiędzy siłą naszą a ich, jest naprawdę duża – oznajmiła Ravel
wprost, po czy nagle jej twarz przybrała odważny wyraz. – Ale i tak walczmy
aby wygrać. Jestem pewna, że jest wiele szans, abyśmy mogli odnieść w tym
meczu zwycięstwo.
[Tak!]
….Cóż, wolałbym jednak, aby tak się to nie skończyło. Chciałem chociaż
przyłożyć Widarowi-san pięścią.
[---]
Cóż, tak jest w tym przypadku. Ponieważ zasady są proste, możemy sobie tylko
wyobrazić, jak rozwinie się sytuacja.
Tak jak powiedziała Ravel, drużyna Widara-san nie była tą, która wyróżniała się
w pracy zespołowej. Woleli pozwolić graczom, aby ci walczyli na własną rękę, w
celu osiągnięcia zwycięstwa. To dlatego, gdyż każdy z nich miał silne ego i
indywidualną siłę. Zanim mecz się zaczął, otrzymaliśmy radę od Ravel. Jeśli
drużyna przeciwna miała coś, co moglibyśmy wykorzystać, to była to słabość
ich gry zespołowej. To dlatego Ravel podkreśliła, że nasi przeciwnicy będą nas
atakowali podczas wspinaczki na szczyt.
– START!
poleciała w stronę latającej wyspy. Nie łącząc się w jedną, dużą grupę,
uniknęliśmy potężnych, pojedynczych ataków na całą drużynę. Jestem Królem,
więc mecz skończy się, jeśli zostanę pokonany, więc biegłem po schodach. To
tylko plan tymczasowy. Chociaż myślałem o tym aby lecieć, to na początek
postanowiłem biec po schodach. Razem ze mną biegli Irina, Xenovia,
Rossweisse-san, Ravel i Ouryuu, czyli grupa składająca się z ludzi, którzy byli
pewni swojej wytrzymałości. Szybko przyzwałem szkarłatną zbroję. Po niebie
natomiast lecieli Bova, Roygun-san i Bina-shi. Asia i Elmenhilde, które nie były
zbyt wytrzymałe, siedziały na ramionach Bovy. Skoro lecieli po niebie, stanowili
łatwy cel, ale ponieważ Asia i Elmenhilde wspierały Bovę i Binę-shi, ich grupa
tak łatwo się nie rozpadnie, nawet jeśli będzie naprawdę źle.
Kilka minut później, na niebie pojawiła się olbrzymia latająca wyspa, której tu
wcześniej nie było. Nagle sfrunął z niej olbrzymi cień!
– Yeaaaaaaaaaaaaaaaaaach!
Tym, który zstąpił z wyspy i zaryczał, był Król drużyny przeciwnej, Tyfon!
–Więc kto będzie moim przeciwnikiem!? Nie mam nic przeciwko, aby był nim
Sekiryuutei! – oznajił podekscytowanym głosem.
Napięcie było wielkie! Naprawdę cieszył się z tego, że mógł walczyć w turnieju!
Tyfon pojawił się przed nami, chociaż już wcześniej zdecydował, kto będzie
jego przeciwnikiem… Zacząłem myśleć, że byłoby lepiej, gdybym to był ja! Aby
zwyciężyć, trzeba było wspiąć się na szczyt drzewa, albo pokonać wrogiego
Króla....
Kiedy tak myślałem, mogłem wyczuć chęć do walki, gdzieś z góry! Kiedy tam
spojrzałem, zobaczyłem Widara-san, który patrzył na mnie z klatki schodowej i
wskazywał jakieś miejsce. Powędrowałem wzrokiem za jego palcem i
zobaczyłem latającą wyspę. Najwyraźniej mój przeciwnik rzucał mi wyzwanie!
Rozumiem. Pewnie mówi coś w stylu „Wolałbym sam stoczyć z tobą walkę, niż
pozwolić na to Tyfonowi”.
Ja, Kiba Yuuto, wraz z moją panią, Rias-oneesan, oraz resztą członków drużyny,
przyglądaliśmy się meczowi Iseia-kun, z pokoju dla uprzywilejowanego
personelu. Rozmieścili swoich graczy w różnych miejscach, aby poradzić sobie
z przeciwnikami. Pojedynki miały się toczyć w następujących parach:
No i bóg Widar kontra Ise-kun, podczas gdy obok, Drużyna Walkirii miała
walczyć z Rossweisse-san i Ravel-san.
Walka się zaczęła. W różnych częściach Yggdrasila toczyły się zaciekłe walki.
Pierwsza której się przyjrzałem, toczyła się pomiędzy Apollem a Xenovią i
pozostałymi. Wiwerny, które Ise-kun wysłał do Xenovi przylgnęły do jej ciała i
zmieniły się w zbroję. Obie szermierze, Xenovia i Irina-san, przeprowadziły
– Cios!
– Haaaaaaaaaaaaa!
– Haaaaaaaaaaaaaaa!
Nakiri-kun zmieniał swoje touki w kule i strzelał nimi w Apolla z dystansu! Nie
było ich jednak kilkanaście, a około setki. Zaskoczyła nas także objętość touki
Nakiriego-kun, ale Apollo-san odparł je wszystkie jedną ręką…!
olbrzymią siłą! Ten jeden cios zniszczył zbroję Xenovi i odsłonił jej ciało!
– Gaha! – wrzasnęła.
Ten jeden cios zadany przez Boga Słońca, był przepełniony mocą światła, na
którą diabły nie są odporne. Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby ten jeden cios
jej nie wyeliminował z walki. Jednak Xenovia nie zniknęła i zamachnęła się
mieczem na Apolla. Próbował zrobić unik, ale….
– Mam cię!
Bicz Iriny-san zatrzasnął się na nadgarstku Apolla! Bóg nie mógł się wyrwać i
prawie oberwał mieczem Xenovi! Jednak kopnął ją i poleciała daleko w tył… ale
natychmiast wróciła. Zarówno cios, jak i kopniak, były przepełnione mocą Boga
Słońca. Jednak Xenovia była w dobrej kondycji. A wszystko to dzięki pochwie
miecza, którą nosiła na plecach. Była od Excalibura.
– To jest najgorsze. Jeśli Ise nie pokona ich króla, to wtedy naszym jedynym
obowiązkiem będzie zatrzymanie ich, dopóki ktoś z naszej drużyny nie spełni
warunków zwycięstwa – oznajmiła Xenovia Apollowi, gdy trzymała miecz w
dłoni.
– Mój ukochany Ise-kun będzie tym, który wygra, wiesz o tym? W końcu jest
moim misiaczkiem! – powiedziała Irina-san.
– Zdecydowałem, że stanę się silniejszy, jako jego podwładny. Muszę się stać
silniejszy. Dla niego… Muszę wygrać dla tego, kto odmienił nasze losy! – dodał
Nakiri-kun, okrywając swoje ciało touki.
I tak oto walka Xenovi i pozostałych, przybrała na sile. W innym miejscu, Asia i
Bina Lessthan-san, walczyły z boginią Artemis. Bina Lessthan-san uwolniła z
całego swojego ciała aurę, będącą w klasie Maou, podczas gdy Artemis
próbowała trafić ją z łuku. Jej strzały miały taką cechę, że zawsze trafiały w cel,
niezależnie od tego, gdzie był przeciwnik. Strzały zmieniały kierunek lotu, gdy
pędziły w stronę celu, który próbował uciec. Do tego były przepełnione boską
aurą. Nawet pojedynczy atak wywoła straszliwe rany. Bina-san zestrzeliła
jednak je wszystkie swoją demoniczną energią i zaatakowała, gdy zauważyła
lukę w obronie przeciwniczki. Jednak Artemis kontratakowała swoimi
strzałami, co pozwoliło jej uniknąć ataków, ale… W wyniku tych ciągłych
ataków i kontrataków oraz używanej mocy, wnętrze Yggdrasila mocno
ucierpiało. Jednak system Królewskiej Gry szybko się aktywował i naprawił
zniszczenia. Gdyby nie on, to jestem pewien, że Yggdrasil doznałby poważnych
zniszczeń. Artemis strzelała w Asię za każdym razem, gdy zauważyła luki w
obronie Bini-san, ale…….
– Ochronię Asię-tan.
Więc plotki na temat specjalizacji Fafnira tak się rozeszły, hę? Gdy komentator
mówił dalej, widzowie też zaczęli przypatrywać się temu z niecierpliwością!
Asia była tak zawstydzona, że cała jej twarz stała się czerwona, a głos jeszcze
bardziej piskliwy.
Nagle całe ciało Fafnira błysnęło jasnym światłem. Co to jest? Skąd to światło!?
Jak efektywna była ta bielizna? Gdy skierował swoją paszczę w stronę ziemi,
wyłoniła się z niej drabina! Dlaczego właśnie drabina!? Wszystko to było ponad
naszym rozumieniem!
Kiedy dziwne głosy stawały się coraz głośniejsze, po drabinie zeszła duża liczba
małych Fafnirów! Co to u diabła ma być….? Co się dzieje….? Wszyscy w pokoju
dla widzów też oniemieli, zupełnie jakby chcieli powiedzieć „Niesamowite!”.
Ich celem stało się podbrzusze Artemis! Miejsce intymne! Małe Fafniry gryzły
jej majtki! Wszyscy zrozumieli co to znaczy! Achh, planowały zjeść jej bieliznę!
Dalsze wyjaśnienia były zbędne!
Artemis próbowała strząść z siebie małe Fafniry, które wspinały się na jej ciało,
ale one dalej pożerały jej bieliznę, nic sobie nie robiąc z oporu! Były niezwykle
wytrwałe, gdy dążyły do celu!
Bogini próbowała odpędzić małe Fafniry, pokrywając łuk swoją aurą, ale… Na
miejsce każdego zlikwidowanego, z ust Fafnira wylatywało kilka nowych!
– Ochrona Asi-tan.
– Co za silna obrona!
– Aaach!
Tak jak powiedział komentator, ta sytuacja będzie trwała, dopóki Fafnir nie
zniknie z pola gry. Ruch który wykonała Ravel-san, aby poradzić sobie z
Artemis, był wspaniały. Jednakże, kiedy jedna bitwa przebiegała gładko, była
inna, w której im nie szło....
pogoda na wyspie stała się burzowa! Tyfon, którego imię było źródłem dla
słowa „tajfun”, zmienił pogodę swoim atakiem. Kiedy Bova-san próbował
atakować, uderzyła w niego ściana deszczu i wiatr, co spowolniło jego pęd.
Nawet jeśli Elmenhilde wypiła wcześniej krew, która została przygotowana
przez Iseia-kun i Ravel-san, która nadała jej zarówno cechy smoka, jak i
feniksa, to i tak nie mogła sprostać atakom Króla Potworów. Jednak obecność
Roygun Belfegor-san, która nie została wycofana z walki, dawała im duże
wsparcie. Stworzyła Szczelinę w wietrze i błyskawicach którymi atakował
Tyfon. Dzięki temu, wszystkie one leciały w innych kierunkach i nie zadały
nikomu szkody. Od czasu do czasu Tyfon przestawał kontrolować pogodę i
zionął ogniem z paszczy, ale wiele Szczelin podzieliło go na części, co osłabiło
jego brutalną siłę. Dzięki temu, Bova-san i Elmenhilde-san nadal nie odnieśli
żadnych obrażeń. Roygun-san była poprzednio w klasie Maou. Nawet jeśli jej
moc osłabła po tym, jak zwróciła figurę Króla, to nadal potrafiła napsuć krwi
wrogowi… Najwyraźniej potrafiła określić lokalizację każdego ataku i używała
swojej zdolności Szczeliny na miejscach, które najlepiej do tego pasowały.
Prawdopodobnie to była jej dziedzina wiedzy i to, co robiła najlepiej. Po
rozproszeniu ataków i znalezieniu luk w obronie, Bova-san i Elmenhilde-san
zaatakowali. Mimo że trafili Tyfona, to on wcale nie zwrócił na to uwagi.
Roześmiał się tylko radośnie ze szczęścia.
– To dopiero coś! Powinnaś być słabsza niż ja, a udało ci się sprostać wszystkim
moim atakom – Tyfon-san pochwalił Roygun-san.
Jednak jej wytrzymałość nie była wieczna. Prędzej czy później, sytuacja dojdzie
do takiego etapu, gdy ciągłe ataki Tyfona ją przytłoczą. Mimo wszystko
podziwiałem siłę woli Roygun-san, jako byłej wicemistrzyni, skoro potrafiła
sobie poradzić z Królem Potworów. Jednak gdyby otrzymali jeden cios,
natychmiast zostaliby wyeliminowani z walki. Ten mecz był najbardziej zacięty
spośród wszystkich, które dotąd stoczyli. Spojrzałem na inny ekran, na którym
Ise-kun i pozostali, walczyli na najwyższej z wysp….
Część 2
– Więc stoczmy mecz tutaj. Ja zajmę się tobą, a walkirie resztą, oczywiście tą
młodą damą z Rodu Feneks też.
– Brynhildr-senpai, i wy wszystkie.
– Tak, nawet jeśli nigdy nie wygrałam ani jednego pojedynku z tobą, to nadal
rzucam ci wyzwanie.
– Dobrze, nie mam nic przeciwko. Moim panem jest Widar-sama, a twoim
Czerwony Smok. Najwyraźniej nie mamy innego wyboru, niż stoczyć ze sobą
walkę!
– Może nie jestem zbyt pomocna, ale postaram się zrobić, co tylko będę mogła –
powiedziała Ravel do Rossweisse-san, która przygotowywała się do walki.
Aach, racja. Cóż, walczyłem już z Lokim, ale… sądzę że to się nie liczy,
ponieważ jednocześnie, walczyli z nim moi towarzysze. Więc to może być mój
pierwszy raz, kiedy będę walczył na poważnie z bogiem.
Była część mnie, która myślała o nich, jako o „współpotworach”, ale obecnie,
musiałem pokonać szefa bogów, który stał przede mną! Gdy spojrzeliśmy na
siebie, Widar-san i ja ruszyliśmy do walki. Gdy zadałem cios pięścią, Widar-san
łatwo zatrzymał go swoim butem, z którego był taki dumny! Moja pięść i…
kopniaki Widara-san nawzajem się wykluczały! Zadając ciosy, zacząłem
recytować inkantację!
[S∞F!! S∞F S∞F!! S∞F S∞F S∞F!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!! S∞F
S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!!!!]
[Smocza ∞ Furia!!!!!!]
– Ascalon II!
[Drugie Ostrze!!]
Miał rację. Cudowny lek, Amryta odniósł na mnie taki wpływ, że mogłem
wytrzymać w stanie Smoczej Deifikacji przez osiemdziesiąt osiem minut.
Mogłem więc wytrzymać w tej formie ponad godzinę… To duża zmiana.
Nazwanie tego szybką ewolucją, nie byłoby przesadą. W końcu to zdolność,
która może nawet zabić boga tej klasy, będzie to ważnym kluczem do
zwycięstwa nad potężniejszymi drużynami. …Jednak ta moc też mieszkała
wewnątrz mnie. Mogłem ją osiągnąć dzięki mojej motywacji.
– Magia obronna! Kiedy byłaś w drużynie, nie chwaliłaś się tym! – powiedziała
Brynhildr-san.
Różdżka Mistilteinn świeciła się jasno w jej dłoni, gdy zwiększyła swoją
magiczną moc! Wytrzymałość kręgu magicznego została wzmocniona, gdy
Brynhildr-san uderzyła w niego mieczem! Jednakże, zanim Brynhildr została
odrzucona, zakreśliła dłonią jakiś znak i krzyknęła „Uwolnienie!”, po czym
magiczny krąg stworzony przez Rossweisse-san, zniknął!
– Dzięki tej różdżce, twoja magiczna moc przekracza nawet moją. Nie, nawet
bez tej różdżki, jesteś lepsza ode mnie, pod względem magicznej mocy. Jednak
magia to nie tylko moc, wiesz o tym?
– Zasadniczo Walkirie dzielą się na dwa typy. Typ pierwszy to taki, który szybko
znajduje sobie chłopaka i równie szybko odchodzi z drużyny, zaś drugi jest
walkiriami bez przerwy i nie potrafi sobie znaleźć chłopaka przez długi czas.
One właśnie są tutaj… Ich przywódczyni też jest takim typem – powiedział do
mnie Widar-san.
Aachh, więc te walkirie nie potrafią sobie znaleźć chłopaka, hę… Zaraz,
Brynhildr-san też….?
– Pierwszy pocałunek dziewicy i jej cnota, mogą zostać zabrane tylko przez
księcia, który przyjedzie na białym koniu. Zgadzacie się ze mną wszystkie? –
powiedziała dumnie Brynhildr-san, kiedy patrzyłem się na nią.
co nie!?
– Hę? Co zrobiłaś?
– Jesteś zboczona!
…….
– M-masz rację!
– Kyaaa!
Przypatrywanie się walce walkirii było fajną rzeczą, ale… Moim priorytetem
była walka z Widarem-san, który stał przede mną.
– Dalej możemy tak się ze sobą bić, ale nie jest to zbyt widowiskowe. Też chcę
podbić serca widzów – powiedział mój przeciwnik, po czym stworzył w swojej
dłoni magiczny krąg. Ten wzór należał do nordyckiej magii.
Widar-san mówił zapewne o Midgardsormrie. Tym razem też miał wziąć udział
w meczu, ale dotąd go nie widzieliśmy. Mógł spać obok pnia Yggdrasila…
– ……ZZZZZZZZZ……
– Bez żadnego „Co się dzieje?”. Musisz mi pomóc, zgodnie z paktem który
zawarliśmy.
Światło którym emanował Widar-san, było tak jasne, że okryło ono całą wyspę,
a ja musiałem zakryć oczy! Po tym jak światło się ustabilizowało, moim oczom
ukazała się zbroja płytowa, zrobiona ze smoczej mocy, taka jak Valiego, Sajiego
oraz moja! Zupełnie jakbym miał deja vu! To było…zupełnie jak wtedy, gdy
Azazel-sensei zmienił Fafnira w zbroję! Zbroja sztucznego Boskiego Daru!
Widar-san używał czegoś takiego! Pakt ze… Smoczym Królem,
Midgardsormrem! Szara zbroja płytowa! Jednak były pewne różnice pomiędzy
naszymi zbrojami, a tą, stworzoną metodą Azazela-sensei. Większa część jego
zbroi była skupiona wokół jego stóp, i to było centrum całej konstrukcji. Część
jego nóg także była opancerzona bardziej, niż ręce. Pasowało to do niego, skoro
walczył głównie za pomocą kopniaków.
– Za wolno!
Widar-san już był obok mnie i bez chwili wahania kopnął! Siła tych uderzeń…
przeniknęła przez moją zbroję i dotarła do ciała! Uff! Te kopniaki były szybkie!
Nie potrafiłem zauważyć, skąd nadchodziły, ani też w którą część mojego ciała
były wymierzone, gdyż Widar-san ciągle zmieniał ich trajektorię! Za każdym
razem znajdował też lukę w mojej obronie i od czasu do czasu kopał mnie
prosto w brzuch! W porównaniu do ciosów, kopniaki były bardziej różnorodne i
mniej przewidywalne. Ale ich szybkość, zwinność i siła, przekraczała nawet to,
czego się spodziewaliśmy! Jak się nad tym zastanowić, to był to pierwszy raz,
kiedy walczyłem z kimś, kto kopał i było to bardzo trudne! Także jego szybkość
była niesamowita, więc potrafił przewidzieć moje ataki i ich uniknąć! Gdybym
miał go do kogoś porównać, to uznałbym, że ma podobny styl walki co Kiba, ale
on używał mieczy, nie kopniaków! Co więcej, mając mój smoczy pancerz,
mógłbym zniszczyć jego zbroję zabójcą smoków! Zdublowałem moc Ascalona w
mojej ręce i zaatakowałem, ale…uniknął go, zupełnie jakby wszystko
przewidział! Tak więc to za mało na niego!
– Naśladując innych użytkowników Boskiego Daru, którzy też nosili taką zbroję,
również stworzyłem specjalny ruch – powiedział Widar-san, gdy unikał moich
ciosów.
[Strzał!]
Wraz z tym głosem, z klejnotów na zbroi Widara-san, rozległ się kolejny dźwięk.
[Maksymalna Szarża!!]
[Strzał Fimbulvinter!]
– Gaha!
Wyplułem krew z ust. …Część zbroi została uszkodzona. Ten pojedynczy cios od
boga, mógł nawet zniszczyć zbroję Smoczej Deifikacji, hę… Jakoś wstałem na
nogi, rozpostarłem skrzydła i wróciłem na latającą wyspę. Zarówno spiker jak i
komentator zaczęli rozmawiać o ataku z wcześniej:
Nawet jeśli zbroja została naprawiona, to jeśli bym oberwał tymi kopniakami
więcej razy, wtedy moja zbroja Smoczej Deifikacji nie wytrzymałaby… Nie
miałem innego wyboru, niż znalezienie luki w obronie Widara-san i
wykończenie go Niszczycielem Longinusa lub Nieskończonym Podmuchem.
Kiedy tak myślałem o moim następnym ruchu...
Tym który się pojawił, śmiejąc się radośnie, był olbrzymi Król Potworów, Tyfon.
Walczył z Bovą, Elmenhilde i Roygun-san.
Skoro tu był, to znaczyło to, że Xenovia, Irina i Nakiri…. Do tego przebił się
przez barierę Rossweisse-san.
– Najwyraźniej Smocza Kapłanka, która używa Fafnira , jest silniejsza niż się
spodziewaliśmy, chociażby w inny sposób. Najwyraźniej Fafnir zniknął, bo jego
czas już miną, ale… jego wola do chronienia tej dziewczyny naprawdę jest jak
klątwa i żaden atak nie może jej dosięgnąć – wyjaśnił Apollo-san.
Ze względu na zasady, Fafnir nie mógł uczestniczyć w grze przez zbyt długi
czas, gdyż był zbyt silnym chowańcem. Jednakże, jego umiejętności i ochrona
pozostały, nawet jeśli zniknął. Jego wola aby chronić Asię, była naprawdę silna.
Atak zadany ze zbyt małą siłą, nie wyrządziłby Asi żadnej krzywdy, nawet gdyby
zrobił to bóg. Takimi silnymi uczuciami darzył Fafnir Asię.
– Fafnir zawsze miał skłonności do tego, aby do samego końca chronić ważne
dla siebie skarby – wyjaśnił Widar-san.
Jak się nad tym zastanowić, to Fafnir pochodził z mitologii nordyckiej. …I tak
oto to wszystko zmieniło się w okropną sytuację. Widar-san i Apollo-san, dwaj
wielcy szefowie bogów, stali właśnie przede mną, i był tu także Król Potworów,
Tyfon. Nawet jeśli mógłbym użyć przeciwko nim Smoczej Deifikacji… to
niemożliwym było, abym pokonał ich trzech jednocześnie. Jednak moja drużyna
nie miała już siły, aby z nimi walczyć, skoro tylu moich towarzyszy zostało
wyeliminowanych. Teraz mógłbym tylko lecieć wysoko w górę, aby dotrzeć na
czubek Yggdrasila, albo…. Ale tego nigdy by mi nie wybaczyli… Spojrzałem na
Rossweisse-san. Walka z Brynhildr-san z pewnością była bliska, ale nie
sądziłem, aby przegrała. Jeśli bariera magiczna Rossweisse-san działała, to
wtedy zdecydowanie wygramy. Chciałem użyć tej bariery także tutaj, ale…
Chyba nie mogłem pozwolić sobie na powiedzenie czegoś takiego…..
…….
Szach i mat? Nie, nie, nie mogę się teraz poddać! Już zdecydowałem, że
wygram. Pod żadnym pozorem nie mogłem przegrać! Gdyby do tego doszło…
Widar-san zabrałby mi Rossweisse-san! Musiałem tego uniknąć. Chociaż, jeśli
to Widar-san… Nie, nie, nie, nie powinienem tak myśleć! Zwyciężę, jeśli będę
walczył! Nadal mogę walczyć! Nadal mam siłę i wytrzymałość do walki! …Ale
to za mało. Moc do walki nie wystarczy! Gdyby tylko dwójka ludzi… Nie, gdyby
tylko jeden z moich towarzyszy mógł walczyć u mojego boku, wtedy może…!
Tego typu myśli przelewały mi się przez głowę. Ósemka na klejnocie mojej
prawej rękawicy, wkrótce zmieni się w zero. …To jest… co to znaczy? Nie
rozumiem… Nagle odezwał się Ddraig:
Gdy ósemka zmieniła się w zero, klejnoty na mojej zbroi błysnęły tak jasnym
światłem, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem! Emanowały głębokim,
szkarłatnym światłem! Zaczęło przybierać jakiś kształt! Nagle, przed moimi
oczami pojawił się… olbrzymi czerwony smok! Był taki majestatyczny i
wyglądał znajomo... On sam wydawał się być zaskoczony, gdy rozglądał się
dookoła.
– Czyż to nie Walijski Smok!? To wygląda tak, jakby Czerwony Cesarski Smok z
legend, pojawił się osobiście! – dodał drugi komentator.
Było tak jak powiedział… Tak… ten czerwony smok był Ddraigiem, którego
spotkałem kilka razy wcześniej!
– Ddraig!?
—!
…….
– Najwyraźniej to wpływ tego cudownego leku. Nie wiem skąd to się wzięło, ale
najwyraźniej to moc, która była zapieczętowana w Boskim Darze, a która
tymczasowo została wyzwolona – powiedział Ddraig.
– Ale nawet jeśli się tutaj pojawiłeś, to wciąż noszę moją zbroję!
– Masz rację!
– Kuhahahahahahahahahaha! To jest
najlepsze! Kto by pomyślał, że w tych
czasach i w tej chwili moim
przeciwnikiem będzie Czerwony
Cesarski Smok Y Ddraig Goch!?
– Niemożliwe! Żeby ktoś był w stanie przebić się przez moją barierę!
Moje serce biło jak szalone! Wskrzeszenie Ddraiga z pewnością było dobrą
rzeczą, ale nie był zarejestrowany, jako członek mojej drużyny, ani nie był moim
chowańcem! Jak w ogóle ocenić tą sytuację!?
– Chcecie sprawdzić jeszcze raz? Jak silny byłem, jako Niebiański Smok!? –
powiedział do Tyfona i Apolla-san
Ddraig dalej atakował Tyfona! Płomienie i aura, którą emanował Ddraig, były
wymieszane z mocą Wzmocnienia i Podarunku, więc wszystko trafiało w Tyfona
z pełnią mocy!
Rzeczywiście, Tyfon był Królem. Jeśli zostanie pokonany, mecz się zakończy i
wygramy. Jestem pewien, że ich drużyna nie pozwoli, aby Tyfon został tak łatwo
pokonany. Wiedziałem o tym, nawet jeśli tego nie powiedzieli.
– Wiem! Ale…..!
Jednakże, ponieważ Apollo-san nie mógł tak zostawić Tyfona, więc w końcu
dołączył do walki. Jednakże, nawet jeśli Ddraig walczył zarówno przeciwko
Tyfonowi, jak i Apollu, to i tak potrafił sobie poradzić z oboma naraz! Nagle w
Apolla uderzyła święta aura w kształcie krzyża! To był Krzyżowy Kryzys! Kiedy
spojrzeliśmy w kierunku, z którego nadleciał, zobaczyliśmy że na klatce
schodowej Yggdrasila stała poobijana Xenovia, która trzymała Durandala i
Excalibura! Przyszła tutaj!
– …Bogu Słońca, dlaczego nie będziemy kontynuować naszej walki, dopóki nie
stracę całej wytrzymałości? – powiedziała Xenovia do Apolla-san, gdy biła z niej
chęć do walki.
Xenovia, która ciężko oddychała, była taka dzielna! Apollo-san roześmiał się,
gdy zobaczył Xenovię i uśmiechnął się gorzko.
– Tak – odparłem.
Widar-san został wybrany jako dziedzic. A Rossweisse-san miała być jego żoną.
…Nie mogłem pozwolić, aby tak się stało! Rossweisse-san była… kimś ważnym
dla mnie! Rossweisse-san wstrzymała swoje ataki, aby odpowiedzieć na moje
– J-ja…
– Słyszałeś to? Przykro mi, ale… Rossweisse-san będzie moją żoną! Obiecała
właśnie, że urodzi moje dzieci!
Mówisz poważnie!? Nie chciałeś się z nią żenić!? Więc to tak!? Cóż, było w
porządku, skoro nie miał żadnych pretensji. Dzięki temu lepiej się czułem.
– Sprawa Rossweisse-san jest więc załatwiona. Ale mecz trwa dalej, prawda
Sekiryuuteiu? – powiedział Widar-san, przybierając pozę do walki. – To nie ma
znaczenia, czy Rossweisse-san będzie twoją żoną, czy nie, ale nasza walka to
inna sprawa. Jeśli jesteś mężczyzną, najlepszą walką będzie taka, w której
nasza duma będzie ważniejsza od kobiety, nie sądzisz?
– Wprawdzie lubię walczyć dla dobra dziewczyn, ale lubię też walczyć z
przyjaciółmi, bez żadnych negatywnych uczuć!
I tak zaczął się ostatni etap walki pomiędzy mną i Widarem-san! Gdy mu
przyłożyłem, on zadawał kopniaki! Mój cios trafił go w głowę, a jego kopniak w
mój brzuch! Ponieważ każdy z ataków był przepełniony niesamowitą ilością
aury, nasze zbroje pękały, a siła ciosów dosięgała naszych ciał, przez co z
naszych ust strzelały fontanny krwi.
[Strzał!]
[Maksymalna Szarża!!]
[S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!!!!]
– Naprzódddddddddddddddddddddddd!
[∞ Podmuch!!!!!!]
[Strzał Fimbulvinter!]
Mama powiedziała że przyjdzie na mój mecz, jeśli dostanę się do fazy finałowej.
W przyszłości, gdy pokonam już Widara-san, wydarzy się wspaniała rzecz. Moja
mama przyjdzie zobaczyć mój mecz! Proszę, spełnij się moje marzenie! Chcę
aby moja mama była świadkiem mojej przyszłości! Zacząłem przygotowywać
się do użycia zakazanego ruchu, Niszczyciela Longinusa. Szkarłatna aura
zebrała się w mojej piersi i otworzyła się dziura.
– Niszczyciel Longinusaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
[Niszczyciel Longinusa!!!!!!!!!!]
– Ach! Fala tego świętego miecze przebiła się nawet przez zbroję…! –
powiedział Widar-san udręczonym tonem.
– NAPRZÓDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD!
Nie mógł jednak podnieść nogi, zupełnie jakby stracił całą siłę i Ascalon II wbił
mu się w brzuch. W następnej chwili jego zbroja Midgardsormra została
całkowicie zniszczona, a on sam został pochłonięty przez odsyłające światło.
Widar-san wypadł z gry, podczas gdy tocząca się obok mnie walka także
zbliżała się ku końcowi. Rossweisse-san z niezwykłą precyzją użyła magicznej
bariery, aby uwięzić prawą stopę Brynhildr-san i ją unieruchomić!
Po tych słowach ciało Ddraiga zmieniło się w masę czerwonego światła, które
po chwili wybuchło, zostawiając po sobie resztki. Wtedy znów poczułem
obecność Ddraiga w moim Boskim Darze. Mój partner odezwał się do mnie:
– Ise-kun!
Kiedy mówiła te słowa, brzmiała odważnie, choć Gorou wiedział, ze trzęsła się
ze strachu. Mimo że nie była człowiekiem, to nadal była dzieckiem. Gorou wziął
głęboki wdech i stanął przed Kunou, Ophis i Lilith.
Oczywiście nie mógł wygrać z Ponurymi Żniwiarzami. Było ryzyko, że jego syn,
wraz ze swoimi kompanami, nie zdążą przyjść z pomocą. Jednakże nie mógł się
cofnąć, ponieważ bardzo podziwiał swojego dzielnego syna. Uznał że gdyby
stchórzył, to nie mógłby się nazwać ojcem Sekiryuuteia. Ponurzy Żniwiarze
wymierzyli w nich ostrza kos.
– Nie możemy jednak tracić czujności, skoro jest tutaj Smok Nieskończoności.
Zrealizujmy nasz plan i przywołajmy Pożeracza Smoków, Samaela…..
– Że też coś podobnego musiało się wydarzyć. Pierwszy Mrok, nie, Kanzaki
Mitsuya z Pocałunku Ukrzyżowania – powiedział jeden z Ponurych Żniwiarzy.
– Nie musisz nic robić, Kirino-san. Nawet jeśli nasi przeciwnicy nie są klasy
ostatecznej, to przynajmniej muszą należeć do wyższej grupy. To dobra szansa.
Może powinniśmy zrobić wyjątek i pokazać władcom piekła, z kim zadzierają? –
powiedziała dziewczyna.
– To Przynosiciel Oczyszczenia!
– To tylko prosta wersja. Dzięki temu, całe to miejsce należy do mnie. Sądzę że
teraz użyję czegoś innego.
Młodzieniec wyjął inny terminal, który był kruczoczarnego koloru. Gdy Ponurzy
Żniwiarze to zauważyli, stali się bardziej czujni.
Jego rękawice emanowały głosem maszyn. Chwilę potem obie odezwały się
jednocześnie:
[Organizator Transcendentalności!]
Jeden z Ponurych Żniwiarzy był wściekły. Uniósł nad głową kosę i ruszył na
młodzieńca, gotowy do ataku. Kiedy był już blisko, zadał cios, i wtedy… kosa z
brzękiem trafiła w ziemię, zaś młodzieniec nie był nawet draśnięty.
Zamachy i cięcia były takie szybkie, że Gorou nie mógł nadążyć za nimi swoimi
oczami. Młodzieniec unikał tych wszystkich ataków, poruszając lekko pięścią.
Nagle kosa jednego z Ponurych Żniwiarzy upadła z brzdękiem na ziemię. On
sam był tym zaskoczony.
– Tym razem wybrałem opcję „Kosa nie jest w najlepszym stanie” – powiedział
młodzieniec.
Ponury Żniwiarz, którego kosa została zniszczona (Gorou tak to w każdym razie
zinterpretował), stworzył nową. Po raz kolejny on i jego towarzysze zaatakowali
młodzieńca. On jednak pomajstrował coś przy lewej ręce i pojawiło się ostrze
zrobione ze światła. Gdy zaczął zadawać nim ataki, można było tylko dostrzec
smugi światła, a chwilę późne, na ciałach zaatakowanych Ponurych Żniwiarzy,
pojawiły się pęknięcia, a w następnym momencie wszyscy wyparowali tak, że
nie pozostał po nich nawet pył. Pozostali dwaj Ponurzy Żniwiarze nie mogli nic
zrobić, gdy ich kompani ginęli. Jeden z nich złowieszczo wymierzył kosę w
Gorou i pozostałych!
BAN!
– Nie pozwolę na to, choćby nie wiem, kto to był – oznajmiła Ophis Ponuremu
Żniwiarzowi, który zniknął.
Gorou był zaskoczony odwagą Ophis. Kunou, która stała obok niego, była tak
zaskoczona, że otworzyła szeroko usta. Po tym jak młodzieniec coś
pomajstrował przy swojej rękawicy, egzoszkielet zaczął znikać. Nagle, dziwna
atmosfera która wypełniała pokój, zniknęła i znów mogli usłyszeć wiwaty
publiczności. „Nic z tego nie rozumiem, ale najwyraźniej wszystko wróciło do
normalności.” pomyślał Gorou.
– Hej tam, Ponury Żniwiarzu, wracaj skąd przyszedłeś, i powiedz Hadesowi tak
„Jeśli wziąłeś sobie na cel posiadaczy Longinusów, to sami przyjdziemy do
ciebie. W końcu ty to wszystko rozpętałeś.” – powiedział młodzieniec do
ostatniego Ponurego Żniwiarza.
– Cóż, kto wie. Ale najwyraźniej Hades naprawdę chce zostać strażnikiem tego
świata. Jestem pewien że nie chcielibyśmy się w to mieszać nawet wtedy,
gdybyśmy mogli dzięki temu zdobyć przewagę nad Maou.
– Co by to nie było, nie możemy wrócić do tej „gry”, bez uprzedniego uzyskania
czegoś.
– Zrozumiałem. Póki co, skoro możemy zbliżać się do ludzi, którzy są bliskimi
Sekiryuuteia, to przynajmniej…
– Sądzę że póki co, pozdrowię cię tylko zakazanym imieniem, Kanzaki Mitsuyo.
– Tak, wydaje mi się że to nasze pierwsze spotkanie, Slash Dogu Ikuse Tobio.
– Pierwszy Mrok, nemezis Maou Ajuki Belzebuba, osoba która kontroluje dwa
Longinusy, Przynosiciela Oczyszczenia i Telosa Karmy. Usunięta grupa
Pocałunku Ukrzyżowania. I człowiek który przychodzi i wychodzi poza rozumny
świat… – odparł Ikuse Tobio z czujnym wyrazem twarzy.
– Jest tak jak mówisz. Wiesz że ja i Abel jesteśmy słabościami pełnymi słabości?
– M-moglibyście przestać się kłócić. Widzisz, nic mi się nie stało. Jesteś…
przyjacielem Iseia, prawda? Pamiętam że spotkałem cię kilka razy. Jeśli to
prawda, to mógłbyś dać spokój z tą kłótnią? Nie wiem co zaszło między wami,
ale nie sądzę aby ten młodzieniec był złą osobą. Ocalił mnie i te dziewczynki.
Gorou był zaskoczony jego szczerością. Młoda kobieta, Kirino, też się ukłoniła.
– W porządku, młoda damo. Skoro mój syn ciężko pracuje w tym świecie, to
jakaś część mnie przygotowała się, że będę zamieszany w te sprawy. Ten
straszny dziadek Valiego-kun już wziął raz nas na cel – powiedział Gorou.
Nie mógł zapomnieć dnia, w którym dowiedział się prawdy o swoim synu, dniu,
w którym ich rodzinne relacje stały się jeszcze silniejsze. To było straszne, ale
to właśnie dzięki temu poznał prawdę o swoim synu i jego towarzyszach. Nawet
jeśli znów miałby przeżyć takie straszne wspomnienia, to był pewien, że nie
mógłby żyć w pełni, gdyby nie poznał prawdy o swoim synu. Dlatego Gorou
postanowił, że spróbuje się uśmiechnąć dla dobra swojego dziecka, niezależnie
od tego, jak straszne rzeczy go spotkają. Chciał powiedzieć, że będzie w
porządku, niezależnie od tego, w jak strasznej sytuacji się znajdzie. Kanzaki też
musiał to wyczuć, bo również się ukłonił.
Nie zrozumiał tego dokładnie, ale wiedział że pewni silni ludzie mieli czuwać
nad nim i jego żoną. Teraz dowiedział się na ten temat więcej, ale postanowił,
że spróbuje w niego uwierzyć i podziękował mu za ochronę przed Ponurymi
Żniwiarzami.
Nakiri… Gorou przypomniał sobie nagle kouhaia swojego syna i odparł tylko
„W porządku”, choć sam nie orientował się w sytuacji. . – Slash Dogu,
chciałbym ci coś obiecać. Będziemy chronić rodziców Sekiryuuteia. Skoro jego
tata jest taki miły, to oberwałoby mi się, gdybym go nie obronił – oznajmił
Kanzaki Ikuse Tobio.
Kanzaki wyciągnął rękę w stronę Ikuse Tobio. Slash Dog wahał się przez
chwilę, ale… uścisnął mu dłoń. Kanzaki parsknął śmiechem.
Ambicja boga z Królestwa Zmarłych poruszyła Mrok Longinusa, który nigdy nie
powinien nawet zostać obudzony. Poza turniejem, spekulacje wszystkich ludzi
stały się niezwykle chaotyczne.
Longinus
Istniejące Longinusy, ich klasa, oraz właściciel.
„Dlaczego tym razem nie przerobimy systemu w ten sposób, na wypadek gdyby
miały miejsce bezprecedensowe sytuscje?”
Kwalifikacja Drużyn
Po zakończeniu wszystkich meczy eliminacyjnych Pierwszego
Międzynarodowego Turnieju Królewskich Gier (Pucharu Azazela), ogłoszono
które drużyny dostały się do finału. Miało to miejsce na latającej wyspie Agreas
w Zaświatach, która jest uważana za święte terytorium Królewskich Gier.
Komentator, Naud Gamigin, wraz z innym komentatorem, nadawał na żywo na
stadionie w Agreas. Mimo że nie toczył się mecz, to stadion był wypełniony po
same brzegi. Były obecne media ze wszystkich mitologii, które transmitowały
słowa komentatorów.
bóg Indra, dowodzona przez jego awangardę vel Cao Cao-senshu, Włócznię
Niebiańskiego Cesarza, także dostała się do finałowego etapu!
– Legendarne trio, które stało się silne podczas eliminacji! Popularna drużyna z
Góry Meru, ma swój własny pogląd na świat i wciąż zdobywają punkty. Drużyna
Podróży na Zachód, też dostała się do finałowego etapu!
Sun Wukong, Zhu Bajie, Sha Wujing, dawne trio, wraz z niebiańskim dzieckiem,
Nezha. Ich synergia była niesamowita i umożliwiła im pokonanie diabłów klasy
ostatecznej, a nawet bogów. Siła legendarnej drużyny także jest legendarna.
– Góra Meru jest naprawdę niesamowita. Tego się można było spodziewać Po
Bogu Wojny Inndrze, który osobiście nimi kiedyś dowodził!
Góra Meru była numerem jeden wśród rywalizujących ze sobą mitologii, nawet
podczas etapu finałowego, a ci którzy trenowali pod rozkazami Śakry, pokazali
jak potężny był Bóg Wojny. Na monitorze ukazała się kolejna drużyna.
– Z mitologii hinduskiej przeszła Drużyna Asura, która raz przegrała, ale poza
tym wygrali wszystkie mecze! Przywódcą drużyny jest Mahabali, Książę
Asurów! To było niemożliwe, aby nie zakwalifikowali się do głównej fazy
turnieju! Wszyscy oczekujemy meczu przeciwko Indrze, którego nie mogliśmy
zobaczyć w eliminacjach!
– Ich praca zespołowa nie tylko jest wspaniała, ale także wpływ doradcy
Rudiger jest ogromny. Ja też wypatruję ich taktyki w fazie finałowej.
Longinus który był w stanie zabić nawet boga, nadal był silny, a zdolność
Ostatecznego Upadku, która może wszystko zamrozić, spędzała rywalom sen z
powiek. Ta grupa ma też świetną pracę drużynową i nie ma żadnych luk w
obronie. Uważa się także, że otrzymali błogosławieństwo od japońskich bogów,
więc pełnia ich mocy nadal nie została poznana.
Następnie na monitorze ukazała się drużyna diabłów, która przebiła się przez
eliminacje i przykuła uwagę Zaświatów.
– W skład tej drużyny wchodzą nie tylko święty i diabelski feniks, ale też bóg z
mitologii egipskiej, znany jako Nieśmiertelny Święty Ptak, Benu! Do tego
dochodzi także słynny użytkownik Boskiego Daru, który potrafi kontrolować
sprzęt mechaniczny!
Dokładnie, była szansa że ludzie którzy nie przetrwali eliminacji (chociaż ich
ilość była ograniczona), mogli przyłączyć się do drużyn, które weszły do fazy
finałowej, i znów się wykazać. Dodatkowo można było rekrutować graczy z
drużyn, które odpadły także w fazie finałowej, jednak i tu były ograniczenia. Na
monitorze pojawiły się młode diabły…
Pięść Króla Lwa, której siła miała być równa klasie Maou, a w tym turnieju
mogła dorównać nawet bogom. Zdarzały się chwile, gdy żartowano z niego,
jako z jednoosobowej armii, ponieważ był niesamowicie silny. Drużynowa praca
jego podwładnych też była wspaniała, przez co popełnili tyko kilka błędów.
Krążyły plotki, że spadkobierczyni Rodu Agares, Seekvaira, która odpadła w
eliminacjach, dołączy do ich drużyny, i najwyraźniej Drużyna Króla Lwa nieźle
sobie zaszaleje w fazie finałowej. Nagle na monitorze pojawił się szkarłatny
kolor.
Drużyna Rias Gremory była silna z Sekiryuuteiem, ale bez niego nadal sobie
nieźle radzili.... Ocena tej dziewczyny w turnieju uległa olbrzymiej zmianie.
Została wysoko oceniona, skoro była w stanie przyjąć do drużyny Vasco Stradę,
o którym mówiono, że przekroczył wszelkie limity człowieczeństwa, do których
nikt nie był w stanie dotrzeć. Włącznie z Smokiem Zła klasy ostatecznej, Crom
Cruachem i dwoma użytkownikami Longinusów, których miała w drużynie,
połączyli wszystkie swoje moce razem. Oczywiście jej słudzy, którzy podążali za
nią od samego początku, także stali się silniejsi, co uczyniło ich jedną z
najsilniejszych drużyn.
– Oppai Smok!
– Oppai! Oppai!
– Opaaaaaaaaaaaaaaaaai!
Bez względu na wiek czy płeć, cały stadion rozbrzmiał gromkimi wiwatami. Byli
najbardziej popularną drużyną wśród wszystkich grup, biorących udział w
turnieju i można nawet powiedzieć, że byli najlepszą drużyną, która zyskała
wsparcie od sporej grupy ludzi.
– Teraz jest tutaj szesnaście wybranych drużyn, które dostały się do finału! Tym
samym ogłaszamy koniec wstępnych eliminacji i rozpoczęcie finału! Może być
tylko jeden zwycięzca! Jednak wszystkie drużyny dążą do zwycięstwa! Kto
wygra w tym turnieju? Ludzie ze wszystkich mitologii, proszę wypatrujcie
rozpoczęcia finału!
mitologie.
Bogowie Piekła
Część 1
– Więc nareszcie coś zaczęli, hę? Miejsce pobytu tych dwóch Longinusów.
Wygląda na to, że nasze uporczywe poszukiwania i współpraca, wreszcie się
opłaciły – powiedziało jedno z bezkształtnych widm, odwieczny Bóg Ciemności,
Ereb.
– Kanzaki Mitsuya. Jest zupełnie jak… umarły. Można powiedzieć, że jest istotą,
która powstała dzięki ludzkiej nienawiści i jego własnej karmie. Może
zaszkodzić nawet bogom, jeśli ci wejdą mu w drogę. Mimo wszystko
powinniśmy zlikwidować wszystkich użytkowników Longinusów – odparł
Hades.
– Och, lepiej o tym pamiętaj, Bogu Śmierci, którego imię jest nieznane. Czasami
ludzkie klątwy są straszniejsze od boskich. Pierwszy Mrok może zreformować
ludzki świat. Ten gość jest nieoczekiwaną osobą, która zyskała Łamacza Ładu,
trzynastego znienawidzonego Longinusa, Telosa Karmy – powiedziało jedno z
widm, pierwotny bóg, który rządził Piekłem, Tartar.
– Nie licząc Telosa Karmy, krążą pogłoski że nowo rozpoznany Longinus także
jest kłopotliwy… Jak się można było spodziewać, Longinus rzeczywiście jest
zagrożeniem. DxD i XxX (Pocałunek Ukrzyżowania)… Skoro ExE (Evie Etoulde)
się zbliża… powinniśmy ponownie ich oczyścić – dodał Ereb.
tych ludzi i „osoby podszywającej się pod Boga”, również może być zabawne –
powiedziała siostra Ereba, Bogini Nocy, Nyks.
– …….
– …….
Widma rodzeństwa, boga Ereba i bogini Nyks, również poczuły jego ostrzeżenie
i intensywność. W poprzednim meczu pokonał Widara i wskrzesił
najsilniejszego Czerwonego Cesarskiego Smoka w historii, Niebiańskiego
Smoka, Ddraiga. Władcy Piekła wiedzieli że nie jest wrogiem, którego można
było lekceważyć. Gdy projekcja Hyoudou Isseia zniknęła, ktoś się roześmiał.
– Kuhahaha…
Chaotyczne, kruczoczarne widmo. Ten gość nazywał się Aryman i był Bogiem
Zła zaratusztrianizmu.
Część 2
– Nie wiem dlaczego, ale… Nic nie poradzę na to, ze interesuje mnie Hyoudou
Issei – powiedział Balberith, który całkowicie skupił uwagę na meczu
Sekiryuuteia.
Jak dzięki swojej obsesji na punkcie piersi, zdobył moc zdolną do pokonania
bogów?
– Chichi (cycki)… Chichi (ojciec)[13]… Czyżby były takie same…? Nie, ale…!
Verrine była zaskoczona słowami Balberitha, który rzadko tak się na czymś
skupiał.
– On może stać się naszym ojcem… – odparł Balberith po tym, jak ocknął się z
zamyślenia.
Balberith miał taki wyraz twarzy, jakby słowa Verrine zwróciły mu na coś
uwagę.
I tak oto mężczyzna, który został zauroczony przez Hyoudou Isseia, miał się
narodzić ponownie.
Członkowie Drużyny 2
・Goniec: Rossweisse.
・Wieża: Rossweisse.
Następny Żywot
– Dobra robota! Świetnie się wszyscy spisaliście!
– Nawzajem.
– Hohoho, stało się tak, jak oczekiwałem. Nawet jeśli jesteście jeszcze
dzieciakami, to walczyliście z Brygadą Chaosu i przeżyliście. Nawet jeśli
wrogiem był diabeł klasy ostatecznej, albo nawet istota boskiej klasy, to wy ich
pokonaliście. Gdyby nie bogowie będący bitewnymi maniakami, to każdy
członek DxD byłby teraz nie do zatrzymania – powiedział pierwszy Sun
Wukong.
Jego cenna opinia wydawała się być powodem, dla którego starszyzna każdej
mitologii nas zaakceptowała. Biorąc pod uwagę fakt, że ciągle walczyliśmy z
terrorystami, oraz zdolności naszych Longinusów, najwyraźniej staliśmy się
siłą, z którą liczyła się każda mitologia. Dodatkowo, podczas turnieju wszyscy
stali się silniejsi i nadal zyskiwali nowe zdolności. Powiedziano nam również, że
występ drużyny antyterrorystycznej był nawet lepszy, niż spodziewał się Ajuka
Belzebub-sama. To oznaczało, że jeśli będziemy zwiększać naszą siłę, liczba
ludzi którym przyjdą do głowy jakieś złe pomysły, drastycznie spadnie. …Z
drugiej jednak strony, dalej jest wielu takich, którzy nadal knują jakieś mroczne
plany. Gdzieś w innym miejscu sali rozmawiały ze sobą Rias i Sona-senpai.
– Gratuluję, Rias.
Dokładnie, Parostwo Sitri odpadło podczas eliminacji. Nawet jeśli taktyka Sony-
senpai zadziałała przeciwko istotom najwyższej klasy, to kiepsko radziła sobie
w starciach z silnymi drużynami i nie zdobyli dostatecznej liczby punktów, aby
dostać się do rundy finałowej.
– Całą masę.
– Wiesz że pomiędzy tobą a Rias Gremory jest duża różnica? Ona jest silna
nawet bez ciebie. Jednak ty bez Ravel daleko byś nie zaszedł. To duża różnica,
czyż nie?
Ten gość! Nawet jeśli trzymał talerz z makaronem, to mówił coś takiego!
– Ja też zamierzam wygrać! Ale najpierw muszę załatwić sprawy z tobą. Jeśli
stoczymy ze sobą mecz… To widzowie drugi raz czegoś takiego nie zobaczą –
odparłem, gdy przełknąłem sok.
– Czekaj no, nie jesteś jedynym, który chce walczyć z Hyoudou Isseiem –
powiedział Sairaorg, wchodząc pomiędzy nas.
– Też chciałbym walczyć z tobą więcej razy podczas finałów. Jestem pewien, że
dzięki temu turniej będzie najlepszy – nawet Dulio się wtrącił.
– Ja też, Ise-kun. Skoro dotarliśmy do tego etapu, to ja też chcę z tobą walczyć –
powiedział Kiba, stając obok mnie.
Jeśli czeka mnie mecz z Drużyną Rias, to wtedy może się tak stać.
– Ja też chcę stoczyć walkę z tobą i Ddraigiem, aby zadowolić samego siebie
podczas tego turnieju – powiedział do mnie Crom Cruach, kiedy jadł mięso.
[Tak, nie ma nic lepszego, niż walka z tobą za pomocą własnego ciała.]
Ddraig powiedział odważnie coś takiego! Nadal było wiele rzeczy, których nie
wiedziałem o manifestacji Ddraiga i byłem pewien, że musiało w tym być coś
niebezpiecznego.
– Jeśli mam stoczyć z kimś mecz, to też chciałbym powalczyć przeciwko tobie i
Valiemu – nawet Ikuse-san powiedział coś takiego!
To była Akeno-san! Próbowała mnie przytulić, ale znów mnie ktoś pociągnął i
ponownie wpadłem twarzą w parę obfitych piersi!
Siostry przeciągały mnie między sobą, ale Ravel zajęła pozycję negocjatorki!
– Shirone! Kuroka-sama! Ise-sama jest tylko jeden! Musimy się nim podzielić!
Oczywiście ja też chciałabym dołączyć!
– ON JEST MÓJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ravel, która chciała uspokoić całą sytuację, dała sobie spokój i też powiedziała
„Pozwólcie mnie też dołączyć!”.
Le Fay i Elmenhilde mruczały coś takiego, gdy przyglądały się całej tej sytuacji.
W końcu udało mi się wyrwać z tej wojny dziewcząt i trafiłem na pewne piersi.
Moja twarz zanurzyła się w nich. Wtedy zauważyłem szkarłatny kolor.
Czerwień, głębsza od koloru dojrzałej truskawki. Tak, jej piękne, długie,
szkarłatne włosy, które miały ten sam kolor co moja zbroja. Osobą do której w
końcu trafiłem, była moja ukochana Rias Gremory. Uśmiechnęła się sodko, gdy
mnie przytuliła.
Posłowie
Oto dwudziesty piąty tom, będący kontynuacją tomu dwudziestego czwartego.
Właściwie jest to koniec starego High School DxD. Cóż za finał. Och, ale to nie
oznacza że to koniec. Napiszę o tym w drugiej części posłowia, ale następny
tom będzie się nazywał „High School DxD Shin” i będzie opatrzony numerem
pierwszym. To oznacza, że całe „nieoznakowane” DxD, które trwało od
początku, aż do tomu dwudziestego piątego, skończyła się na wysokim
poziomie.
Ten rok (2018) jest dziesiątą rocznicą serializacji „High School DxD”. W świecie
light novelek, nieprzerwane ukazywanie się powieści przez pięć lat, jest czymś
niezwykłym, nie wspominając o tym, że byłem w stanie tworzyć tę serię przez
dziesięć lat, a wszystko dzięki fanom oraz personelowi. Ponownie chciałbym
wam wszystkim za to podziękować.
Jeśli przyjrzymy się tym dziesięciu latom, to w każdej z historii było pełno
wyzwań i zmagań. Podczas gdy pierwsza historia (tomy 1-2) była początkiem
całej serii, ja myślałem o niej, jako o kompletnej opowieści. Świat DxD od tego
momentu rozrósł się i doszedł do drugiej historii, potem trzeciej, i jeszcze dalej.
Ponieważ była to moja pierwsza seria, z którą musiałem się zmagać, aby
zmienić w coś nowego… czwarta i ostatnia historia były najtrudniejsze
(Przebudzenie Czerwonego Cesarskiego Smoka i Turniej), kiedy zmagałem się
z nimi podczas pisania. Zwłaszcza ta ostatnia była najtrudniejsza do napisania.
Turniej i bitwy drużyn, rozwój bohaterów; to wszystko sprawiało, że mózg mi
pękał, gdy to wszystko pisałem.
Za każdym razem, gdy dodawałem nową historię, czułem się, jakbym miał
eksplodować, gdyż zastanawiałem się nad oprawą opowieści, mitologią i
legendami. Cóż, wzrost siły strony głównego bohatera, także przybrał inny
obrót.
Historia „High School DxD Shin”, która rozpocznie się od następnego tomu,
będzie kontynuacją poprzedniej historii. Dlaczego więc zdecydowałem się na
odnowienie numeracji tomów? Były pewne okoliczności związane z
dorastaniem. Moja opinia jako pisarza jest taka, że chciałem aby Ise i Rias
jeszcze raz działali razem. Ponieważ pisanie o drużynie Iseia podczas turnieju
było tak zabawne, jak się spodziewałem, to chciałem, też coś napisać o
Parostwie Gremory, więc chciałbym rozpocząć DxD Shin ze świeżym startem i
opisać też resztę turnieju.
Dziękuję wam za ciągłą współpracę przy „Shin DxD”, „DxD HERO” i „Slash
Dogu”.
Odnośniki tłumacza
Źródło: „https://www.baka-tsuki.org/project
/index.php?title=High_School_DxD:Tom_25_-_Yggdrasil_Zajęć_Wakacyjnych&
oldid=556031”