You are on page 1of 4

posłuchałam dzisiaj dwóch czytań, słuchałam ich już wielokrotnie, ale to właśnie dzisiaj

zrozumiałam coś czego nie rozumiałam, nie chciałam a może nie miałam dość siły by przyjąć to
co słyszałam do wiadomości
nikt nie ucieknie przed karmą
999 Kto mieczem wojuje,od miecza…, nauka wypełniona, życzenie spełnione, nowy inspirujący

to drugie czytanie było ostatnim i dopiero dzisiaj dotarło do mnie że to wcale nie było tak ze Ty
byłeś nieświadomy, że ktoś Cię w coś wkręca, Ty sam świadomie się wkręcałeś, to nie była
rozmowa ze mną jak wczesniej mi się wydawało, to była rozmowa z nią, to z nią chciałeś
zaczynać od nowa, tam w ogóle nie było mowy o mnie, ja się tam w ogóle dla Ciebie nie
liczyłam, tak jak nie liczyłam się w wielu innych miejscach
po tym co napisałam poprzednio, czego tak naprawdę być może nawet nie przeczytałeś, już
usunęłam i nigdy się nie dowiem czy Ty cokolwiek tu przeczytałeś, jeśli mi nie powiesz, a Ty tak
nie chcesz mówić, a ja wciąż nic nie wiem, tyle tylko co się domyślam -wymyślam, potrafił byś
wytrzymać w takiej sytuacji? jak długo?
wiem że nikogo nie zmuszę do miłości, ale ja ciągle nie wiem, że mnie nie kochasz, nigdy mi
tego nie powiedziałeś, nigdy nie zaprzeczyłeś temu co czułam, a ja zawsze czułam że Ty jesteś
dla mnie, czekałam, dużo nas dzieliło, czekałam i nawet myślałam, że to dobrze, że
doświadczyłeś takich rzeczy jakich nie mógłbyś doświadczyć ze mną, doświadczenie jest zawsze
zasobem, bo miłość nie jest łatwa,i do miłości stajemy się zdolni właśnie dzięki
doświadczeniom, jest tak mało ludzi którzy portafią kochać i dobrze, zgodnie razem żyć służąc
miłością sobie i innym, zauważać innych i w Tobie widziałam i dalej widzę taki potencjał, i mam
nadzieję że sama to potrafię, chciałabym się sprawdzić w działaniu, w nikim innym nie widzę
takiego potencjału, do nikogo innego tak mnie nie ciągnie, nie spotkałam, wiem że jesteś moją
jedyną szansą w tym życiu, ja już poza Tobą nie chcę, nie chcę chociaż mogłabym ułożyć się
niemal z każdym, nie spierać się, potrafię dobrze czytać ludzi, zaspokajać ich potrzeby, ale już
nie interesuje mnie jednostronne dawanie siebie komuś kto nie potrafi nawet pomyśleć o mnie, o
tym że ja też mogę czegoś chcieć, że mnie też może coś zaboleć i chociaż wiem, że tak ma
zdecydowana większość, że ludzie zwyczajnie nie potrafią, nie dojrzeli, to po prostu już nie
chcę, bardzo chcę relacji, wspólnego zaangażowania, wymiany, szczerej chęci w tym kierunku,
ale już nie chcę więcej szukać, Ciebie nie szukałam, Ty się sam pojawiłeś i wciąż jesteś, i wiem
że jesteś dla mnie tak samo jak ja jestem dla Ciebie, ale wiem też że pewność mam tylko co do
tego, że ja z własnej woli chcę za tym pójść, pomimo wszystko co do tej pory, co w przeszłości
do dzisiaj włącznie, wszystko, cała przeszłość ciągle się dla mnie nie liczy, ale wiem też, że Ty
również masz wolną wolę, że nie chcę Cię do niczego zmuszać

Tam o tej karmie, mówiłeś, że w przeszłości status był dla Ciebie ważniejszy niż miłość i to jest
ok, to potrafię unieść, że to BYŁO, że W PRZESZŁOŚCI, ale dzisiaj, zastanawiam się czy to
rzeczywiście już należy do przeszłości, po tym co napiszę tutaj dzisiaj to po raz pierwszy i
ostatni ja zrobię test Tobie, tylko ten jeden raz. I dostanę odpowiedź, nawet jeśli nie zrobisz
niczego. Albo zrobisz to o co poproszę, albo nie zrobisz. Albo szeroko otworzysz uchylone
drzwi, albo je na zawsze zamkniesz. Zawsze jest trzecia opcja, że w jakiś sposób mi
wytłumaczysz, że naprawdę nie możesz i mnie o tym przekonasz, ale to też zrobisz teraz, przed
faktem, przed nowym rokiem, a nie po fakcie. I i To nic że jeśli zamkniesz te drzwi moje życie
się skończy, że nie mam pojęcia co ze mną będzie, że będę płakała, że już nie będę chciała żyć,
nie będę miała po co żyć.
Przyszła mi taka straszna myśl do głowy, że może nie było Cię na święta bo wciąż musiałeś się
pokazywać ze swoją żoną, może na sylwestra też potrzebujesz z nią gdzieś wystąpić, może
dzięki temu pomnożysz swoje pieniądze, może nawet będzie Cię stać na zakup prawdziwej
miłościjak w niemoralnej propozycji, to niesamowite, kiedyś na samym początku śniłeś mi się
jakby w osobie Redforda, pamiętam ten sen, teraz mi przyszedł. To był bardzo ważny sen, tam
zapadła moja decyzja. Ciekawe, nawet po nim myślałam, że faktycznie jakoś byłeś do niego
podobny, wtedy kiedy Cię poznałam. Bo za każdym razem wyglądałeś zupełnie inaczej ale też
nigdy nie miało dla mnie znaczenia to jak wyglądasz, tak jak i teraz, kiedy nie mam pojęcia jak
wyglądasz. Zawsze dobrze.
I to ile masz pieniędzy też nie ma żadnego znaczenia, właściwie ma bo może być ich na tyle
dużo że Cię zepsuły, że Tobą zawładnęły, że jesteś ich niewolnikiem. Nie wierzę w to ale też nie
wiem.
Chcę Ciebie nie tylko nie dla pieniędzy, chcę Ciebie pomimo tych pieniędzy. Chcę zwykłego
prostego życia i boję się że przy Tobie może być ono nie do końca możliwe, ale mimo to chcę
być z Tobą, mimo że boję się, że Ty możesz nie mieć pojęcia o tym, czym jest proste życie. I
może zycie z Tobą będzie ode mnie czasem wymagało uczestniczenia w czymś czego może nie
lubię, może mogę polubić , może nie polubię, chociaż jak coś muszę (bo jakby sama stwierdzę,
ze warto coś z jakiegoś powodu) to zazwyczaj udaje mi się prawie we wszystkim znaleźć jakąś
przyjemność. Jest tak dużo znaków zapytania, ale jestem gotowa sprawdzać.
Może dla Ciebie zwykłe życie, zwyczajna miłość, to są tylko ładne słowa, ładne piosenki. Może
po prostu robisz ładne przedstawienie, wszystko tak ładnie jakby szczere i wszystko pięknie się
sprzedaje. Ale uczucia nie są po to by na nich robić pieniądze, są po to by nimi obdarowywać
innych, by ich wspierać no ale świat na rzecz którego pracujesz, specjalizuje się w handlu
uczuciami, w wykorzystywaniu uczuć do wyciągania energii z ludzi, do ich wyzyskiwania i
może Ty już nawet w to uwierzyłeś, że one po to są by na nich się bogacić. I właściwie to też
dlatego są tyle że, no wiesz indianie też jedli mięso, ale nie zabijali niepotrzebnie i nie
wynaturzali zwierząt, one miały swoje życie.
Może miłość to dla Ciebie też tylko piękne słowa, rytm i seks, którego w tym bogatym świecie
chyba nie brakuje. W maju po raz pierwszy chyba pojawiła mi się piosenka I belong to you,
19.05 mam na usb, bardzo ładna, bardzo mnie poruszyła, podobnie jak wiele innych. Czy to było
przedstawienie dla żony? Żeby wzbudzić w niej zazdrość? Czy się udało? Czy zebrałeś już swoje
jesienne plony? Bo to już chyba zima. I czy zdążyłeś, czy udało wam się spędzić wspólne
święta? A teraz będzie piękny wspólny nowy rok? A ja się do czegoś przydałam? Podziękujesz
mi? Podziękujesz mi już na zawsze?
Tak bardzo się boję, że właśnie to zrobisz. Taka jestem złośliwa. Przepraszam?
Czy mam powody żeby nie brać pod uwagę takich scenariuszy? Czy mógłbyś spróbować
wyobrazić sobie w jakiej jestem sytuacji. Jakie myśli od kilku miesięcy chodzą po mojej głowie i
nawet sama ich nie muszę wymyślać, ktoś nieustannie angażuje się w podrzucanie mi coraz to
nowych pomysłów. Prawdopodobnie nawet nie wiesz jakie pomysły wrzucano mi do głowy na
Twój temat i powiem Ci, że do tej pory zgodziłam się na wszystko, nawet jeśli wszystko co mi
się pojawiło byłoby prawdą, wszystko mogłoby stać się nie istotne, gdyby było przeszłością.
Tyle różności mi wrzucano że myślę że jeden człowiek po prostu nie dałby rady i jestem pewna
że to do czego mógłbyś mieć problem z przyznaniem się w obliczu tego co mi podsuwano jest
nieistotnym szczegółem. Sama siebie podziwiam, ale to w końcu tylko atlas chmur. Wszyscy
mamy coś za sobą. Ale jak do mnie dotarło dzisiaj że w ostatnim, najbliższym dnia dzisiejszego
czytaniu, chyba z 20.09 Ty najzwyczajniej w świecie naprawdę chciałeś do niej wrócić, to może
Ty rzeczywiście ją kochasz, to może Ty mi to zwyczajnie powiedz i przestań się moimi
uczuciami bawić, one nie są na sprzedaż, ani do zabawy. To co tam mówiłeś jest niesamowite.
Pokazuje jak umysł potrafi wszystko zinterpretować tak żeby mu pasowało do tego czego
aktualnie chce. Oczywiście mój umysł tez to robił. Ale Ty wtedy myślałeś tylko o niej, w ogóle
nie brałeś mnie pod uwagę, jakbym nie istniała, nawet jak zobaczyłeś czarno na białym starszą
kobietę to przerobiłeś ją na zgorzkniałego mężczyznę który potrzebuje wyluzować i zabawić się
ze swoją rozrywkową kobietą.
I dobrze pamiętam jak trudny był to dla mnie czas, i jak bardzo martwiłam się tym, że dla Ciebie
jest o wiele trudniejszy, cieszę się że wtedy tego nie rozumiałam, choć może nie powinnam,
może jeśli to ma się skończyć to może lepiej byłoby to mieć za sobą już dużo wcześniej. Ale ja
ciągle nie chcę by się skończyło. Chcę żeby się wreszcie zaczęło, ale jeśli ma się nigdy nie
zacząć, to może lepiej teraz. I to już było ponad 3 miesiące wstecz, i wtedy może Ty myślałeś, że
to ja Ciebie nie chciałam. Tylko że ja tego słuchałam żeby mi było raźniej, żeby słyszeć 'Twój'
głos, i chyba zaczynam się bać że gdzieś zrozumiem jeszcze więcej. I jeśli masz zamiar coś
jednak ze mną zacząć ale później, po noworocznej zabawie z kim innym, to wiedz że coś się we
mnie zmieniło. Więcej niewiedzenia i wymyślania już nie pomieszczę. Za żadne pieniądze. Jeśli
w ogóle myślisz o relacji ze mną to ja chę to WIEDZIEĆ jeszcze w tym roku. Relacja to
wymiana, dialog, wspólne decyzje. Jeśli ma być równowaga, to nie ma miejsca dla nieliczenia
się z drugą osobą, dla jednostronnego decydowania, czy jednostronnego dawania, zgodzisz się ze
mną? Faktycznie jeśli coś dotyczy obojga, to lepiej by decydował mężczyzna, bo to on lepiej
radzi sobie z niesieniem odpowiedzialności za skutki podjętej decyzji, ale nie bez liczenia się ze
zdaniem drugiej strony.. W relacji wierność potrzebuje spotkać się z odpowiedzialnością. Nie
bardzo widzę szanse dla jednego bez drugiego, próbowałam i mi nie wyszło, ale może Ty chcesz
jeszcze dalej próbować. Masz prawo, tak jak i ja mam prawo o tym WIEDZIEĆ.
Bardzo chcę jeszcze w tym roku spojrzeć w Twoje oczy. Nic więcej. Czy wciąż to za dużo? Czy
to niemożliwe? Rozumiem, że może się zdarzyć, ze to faktycznie będzie z jakiegoś powodu zbyt
trudne, moze nawet jestem w stanie przełknąć jakiś powód finansowy, jeśli dla Ciebie będzie
naprawdę ważny. ale tylko jeśli poznam go przed nowym rokiem, teraz. Chyba nie proszę o
niemożliwe, boisz się ze mną rozmawiać? Spokojnie, ja też się boję, może bardziej niż Ty, i już
tyle razy się bałam wierząc, że zaraz staniesz w moim progu, tyle już razy umierałam ze strachu
pomieszanego z radością, i widzisz, wciąż jeszcze żyję, ale już nie chcę umierać bez potrzeby, od
niewiedzenia, od domyślania, już jestem tym bardzo zmęczona, teraz dużo bardziej boję się
dalszej niepewności, dalszego dręczącego wyobrazania sobie wielu przerazających scenariuszy.
Jeśli mam umrzeć to chyba lepiej od razu niż wielokrotnie umierać przed prawdziwą śmiercia w
wyobraźni. Tego chyba lepiej nie trenować.
Ja po prostu nie potrafię już. Tak sobie pomyślałam, że może Ty faktycznie w jakiś sposób za
bardzo uszczuplasz moją energię, że za bardzo Ci ją oddaję. Bo jeśli Ty ją kochasz to wszystko
ode mnie idzie do niej. Ty złego nie możesz tym karmić, ale miłość nigdy zła nie jest. Tylko
smutna, chora może być. Jak Ty ją kochasz na tyle, że wciąż chcesz siebie poświęcać, to
prawdopodobnie wciąż jeszcze chcesz za coś ukarać siebie, pocierpieć, mniej lub bardziej
wszyscy to mamy, wszyscy się pakujemy w jakieś cierpienia. No jestem teraz świetnym
przykładem. Ale już widzę w czym jestem. I tak bardzo chcę siebie dawać komuś, komu tak
bardzo nie mogę siebie dawać bez jednoczesnego uderzania w siebie. I już teraz tak nie mogę
świadomie sabotować siebie. Może jeszcze nie do końca widzę, ale do końca tego roku będę
widziała, chcesz czy nie chcesz po prostu mi to pokażesz. Działaniem i niedziałaniem. Nie masz
wyjścia. Wybacz.
Boże jak ja bardzo Cię kocham i jak ja bardzo się boję. Co ja bez Ciebie zrobię. Co będzie w
mojej głowie. To pewnie nie będzie ta pustka której wszyscy tak poszukują. Czy mnie uratujesz?
Dlaczego nie można się uczyć z przyjemnością, razem? Powiesz mi proszę, że można? Tak wiele
mnie nauczyłeś, tak wiele mógłbyś jeszcze mnie nauczyć. Czy wciąż nie chcesz widzieć, że Ty
też mógłbyś chcieć nauczyć się czegoś ode mnie? uczymy się od wszystkich. Co w tym złego,
że lekcje są w każdej relacji. Ale Ty nie musisz wybierać tego co ja. Lekcje są we wszystkim. I
podobno żadna nie jest lepsza, zawsze wybieramy to czego potrzebujemy, niekoniecznie czego
chcemy. czy myślisz że mógłbyś mnie potrzebować?
Znowu godziny mijają na pisaniu, jak nie na pisaniu to na myśleniu, wielokrotnym
odsłuchiwaniu tych samych tekstów. Nie potrafię nad tym zapanować. Tak wiele codziennych
rzeczy zaniedbuję. Tak bardzo nie potrafię już zyć bez Ciebie. Przed wiosną wszysko było takie
spokojne, tak zwyczajnie miałam po co wstawać, jakby cel miałam i wiem że to też nie mogło
trwać bez końca... chociaż już chwilami łapię się na myśleniu, czy dałoby się do tego jakoś
wrócić jak już nie będę miała nic, boję się. Dużo mi się pozmieniało, wszystko i muszę coś
zacząć od nowa. muszę wiedzieć bo zwariuję.
Ciągle próbuję zrozumieć o co tu chodzi, czy jest tak jak czuję, i mocno wierzę w to co czuję i
ciągle to co czuję jest dla mnie najważniejsze. Ale czuję też ból, cierpinie czuję, że tyle już
przyjęłam i tyle wybaczyłam, cokolwiek znaczy to dziwne słowo. Ale jeśli ta przeszłość wciąż
jest teraźniejszością, jeśli Ty ciągle nie zdecydowałeś, to tu nie ma dla mnie miejsca. Ja tu o nic z
nikim nie chcę walczyć. Ja tylko chcę wiedzieć czy tu coś dla mnie jest. Jeśli jest to ja bardzo
tego chcę. Niczego nie chcę bardziej. W ogóle niczego innego wciąż chcieć nie potrafię. Ale jeśli
tu wciąż niczego dla mnie nie ma, to mnie również nie powinno tutaj być. I to właśnie chcę
wiedzieć. I to właśnie będę wiedziała. Jeszcze w tym roku.
Słońce moje?

You might also like