You are on page 1of 25

Bez tytułu 1 Strona 1 z 13

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI


do końca staroŜytności │ średniowiecze i odrodzenie │ barok i oświecenie │ 1815-1914 │ 1914-1989
jak i z czego studiować filozofię │ moje wykłady │ Wittgenstein │ filozofowie i socjologowie nauki

Thomas HOBBES
LEWIATAN
czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego
przełoŜył Czesław Znamierowski, PWN 1954

Rozdział XIII
O PRZYRODZONYM STANIE LUDZKOŚCI, CO SIĘ TYCZY JEJ SZCZĘŚCIA I
NIESZCZĘŚCIA

Natura uczyniła wszystkich ludzi tak równymi, co się tyczy władz cielesnych i duchowych,
Ŝe chociaŜ znajdzie się czasem człowiek wyraźnie silniejszy na ciele lub bystrzejszy
umysłem niŜ inny, to przecieŜ, gdy weźmie się wszystko w rachubę, róŜnica między
człowiekiem a człowiekiem nie jest tak znaczna, aŜeby na tej podstawie jeden człowiek
mógł mieć roszczenie do korzyści, do której inny nie mógłby mieć równego roszczenia.
Co się tyczy siły cielesnej, to najsłabszy człowiek ma dość siły, aŜeby zabić
najmocniejszego albo tajemną machinacją, albo łącząc się z innymi ludźmi, którzy są w
takim samym niebezpieczeństwie jak on.

Co się zaś tyczy władz umysłu (pozostawiając na stronie umiejętności oparte na uŜyciu
słowa, a w szczególności tę sprawność w dochodzeniu do reguł ogólnych i
niewątpliwych, która nazywa się wiedzą naukową i którą posiada bardzo niewielu i co do
niewielu rzeczy, jako Ŝe nie jest to władza umysłu przyrodzona i dana nam z urodzenia i
Ŝe nie osiągamy jej tak, jak przezorności, wtedy, gdy nam na czymś innym zaleŜy), to ja
widzę jeszcze większą równość między ludźmi, niŜ co się tyczy siły cielesnej. Albowiem
przezorność nie jest niczym innym niŜ doświadczeniem, które wszyscy ludzie zdobywają
w równej mierze w jednakowym czasie co do rzeczy, które ich w równej mierze
interesują. To co, być moŜe, czyni taką równość nieprawdopodobną, to nic innego, niŜ
bezzasadne pojęcie człowieka o własnej mądrości, którą niemal kaŜdy człowiek w swoim
przekonaniu posiada w większej mierze niŜ człowiek pospolity, to znaczy: niŜ wszyscy
inni ludzie, wyjąwszy jego samego i nielicznych innych, których on uznaje ze względu na
ich sławę albo na to, Ŝe mają zgodne z nim cele. Taka jest bowiem natura człowieka, Ŝe
choćby nawet uznawał, iŜ wielu innych ma większy dowcip, większą wymowę czy
wiedzę, to przecieŜ z trudnością wierzy, iŜby było wielu ludzi tak mądrych jak on sam:
swój własny rozum widzi on bowiem bezpośrednio, rozum innych ludzi zaś z pewnej
odległości. Lecz to dowodzi, Ŝe w tym punkcie ludzie są raczej równi, niŜ nierówni.
Zazwyczaj bowiem nie ma pewniejszego znaku, Ŝe jakaś rzecz jest rozdzielona między
ludźmi równo, niŜ to, Ŝe kaŜdy człowiek jest zadowolony z tego, co mu się dostało.

Z tej równości uzdolnień wypływa równość nadziei, Ŝe moŜemy osiągnąć nasze cele.
Jeśli wiec jacyś dwaj ludzie pragną tej samej rzeczy, której niemniej nie mogą obaj
posiadać, to stają się nieprzyjaciółmi; i na drodze do swego celu (którym przede
wszystkim jest zachowanie własnego istnienia, a czasem tylko własne zadowolenie)
starają się zniszczyć jeden drugiego albo sobie podporządkować. A stąd, gdzie
napastnik nie potrzebuje się bać niczego więcej, niŜ siły innego poszczególnego
człowieka, tam, jeśli jeden sadzi, sieje, buduje lub posiada wygodną siedzibę, inni, jak
moŜna oczekiwać, prawdopodobnie przyjdą, zjednoczywszy przed tym swoje siły, by go
pozbawić tego, co posiada, i odebrać mu nie tylko owoc jego pracy, lecz równieŜ Ŝycie
lub wolność. A napastnik z kolei wystawiony jest na podobne niebezpieczeństwo ze
strony innych ludzi.

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 2 z 13

Przed tą nieufnością wzajemną nie moŜe się człowiek zabezpieczyć niczym tak
rozumnie, jak podejmując środki zaradcze; a mianowicie siłą lub podstępem opanowując
wszystkich ludzi, których opanować moŜe, póki nie widzi Ŝadnej innej siły dość wielkiej,
by mogła mu zagrozić. Tak postępując nie czyni on nic więcej niŜ to, czego wymaga jego
własne samozachowanie; a to jest ogólnie dozwolone. Ale poniewaŜ są ludzie, którzy
znajdują przyjemność w kontemplowaniu swej własnej mocy w aktach podboju, który
posuwają dalej, niŜ tego wymaga własne ich bezpieczeństwo, przeto inni ludzie, którzy
skądinąd byliby zadowoleni skromnymi granicami, nie mogliby ostać się na długo,
polegając tylko na własnych siłach obronnych, gdyby przez napaść nie zwiększyli swej
mocy. A wobec tego takie powiększenie władztwa nad ludźmi winno być dozwolone
człowiekowi, skoro jest niezbędne dla jego zachowania.

Ludzie nie znajdują przyjemności w Ŝyciu gromadnym (przeciwnie, raczej znajdują wiele
przykrości), gdzie nie ma mocy, która by była zdolna trzymać w strachu ich wszystkich.
KaŜdy człowiek bowiem uwaŜa na to, by jego towarzysz go cenił w tym samym stopniu,
w jakim on sam siebie ceni. A na wszelkie oznaki pogardy czy niedostatecznej oceny
odpowiada z natury rzeczy tym, Ŝe usiłuje, o ile tylko ma odwagę, wymusić na tych,
którzy nim pogardzają, większe uwaŜanie, czyniąc im jakąś krzywdę (a pośród tych, co
nie mają nad sobą takiej jednej siły, która by ich trzymała w spokoju, odwaga ta jest dość
duŜa, by się mogli zniszczyć wzajemnie), na innych zaś tym właśnie przykładem.

Tak więc w naturze człowieka znajdujemy trzy zasadnicze przyczyny waśni. Pierwsza, to
rywalizacja; druga, to nieufność; trzecia, to Ŝądza sławy.

Pierwsza sprawia, Ŝe ludzie dokonują napadów dla zysku; druga, Ŝe czynią to dla swego
bezpieczeństwa; trzecia zaś, Ŝe czynią to dla swej sławy. Pierwsza posługuje się
gwałtem, aŜeby uczynić się panem innych męŜczyzn, kobiet, dzieci i trzody; druga, aŜeby
tych samych rzeczy bronić; trzecia czyni uŜytek z gwałtu dla takich drobnostek jak słowo,
uśmiech, odmienna opinia czy teŜ jakiś inny znak niedostatecznego uwaŜania, bądź
bezpośrednio własnej napadającego osoby, bądź pośrednio przez niedostateczną ocenę
krewnych, przyjaciół, jego narodu, zawodu czy imienia.

Jest więc oczywiste, Ŝe gdy ludzie Ŝyją nie mając nad sobą mocy, która by ich wszystkich
trzymała w strachu, to znajdują się w stanie, który się zwie wojną; i to w stanie takiej
wojny, jak gdyby kaŜdy był w wojnie z kaŜdym innym. Albowiem wojna polega nie tylko
na walce czy teŜ na rzeczywistym zmaganiu; czasem wojny jest odcinek czasu, w którym
dostatecznie jest wyraźne zdecydowanie na walkę. A wobec tego pojęcie czasu naleŜy
włączyć do natury wojny tak, jak włącza się je do natury pogody. Istota złej pogody nie
polega bowiem na jednej nawałnicy czy teŜ na dwóch, lecz na tym, Ŝe się na nią zanosi
w ciągu wielu kolejnych dni. Podobnie natura wojny polega nie na rzeczywistym
zmaganiu, lecz na widocznej do tego gotowości w ciągu całego tego czasu, w którym nie
ma pewności, Ŝe jest przeciwnie. Wszelki inny czas zaś jest czasem pokoju.

Tak więc wszystko, co się odnosi do czasu wojny, w którym kaŜdy człowiek jest
nieprzyjacielem kaŜdego innego, to odnosi się równieŜ do czasu, w którym ludzie Ŝyją
bez Ŝadnego innego zabezpieczenia niŜ to, jakie im daje własna siła i własna inwencja.
W takim stanie nie masz miejsca na pracowitość, albowiem niepewny jest owoc pracy; i
co za tym idzie, nie masz miejsca na odrabianie ziemi ani na Ŝeglowanie, nie ma bowiem
Ŝadnego poŜytku z dóbr, które mogą być przywiezione morzem; nie ma wygodnego
budownictwa; nie ma narzędzi do poruszania i przesuwania rzeczy, co wymaga wiele
siły; nie ma wiedzy o powierzchni ziemi ani obliczania czasu, ani sztuki, ani umiejętności,
ani sztuki słowa, ani społeczności. A co najgorsze, jest bezustanny strach i
niebezpieczeństwo gwałtownej śmierci. I Ŝycie człowieka jest samotne, biedne, bez
słońca, zwierzęce i krótkie.

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 3 z 13

MoŜe się to wydać dziwne komuś, kto niedostatecznie zwaŜył te rzeczy, Ŝe natura tak
rozdzieliła ludzi i Ŝe dała im moŜność napadać się wzajemnie i niszczyć; i moŜe on
wobec tego, nie zawierzając temu wnioskowi opartemu na uczuciach, chcieć, być moŜe,
aŜeby to potwierdziło doświadczenie. Niechaj więc zwaŜy sam, Ŝe się uzbraja, gdy udaje
się w podróŜ, i Ŝe stara się znaleźć w dobrym towarzystwie; Ŝe zamyka szczelnie swe
drzwi, gdy idzie spać; Ŝe nawet pozostając w domu, zamyka swe skrzynie; i to wtedy, gdy
wie, Ŝe są prawa i Ŝe są uzbrojeni przedstawiciele władzy, których zadaniem jest karać
za wszelkie krzywdy, jakie by mu uczyniono. Niechaj rozwaŜy, co myśli o swoich
współobywatelach, gdy tak podróŜuje uzbrojony; i co myśli o mieszkańcach miasta, gdy
zaryglowuje drzwi; i o swoich dzieciach i sługach, gdy zamyka swe skrzynie. Czy nie
oskarŜa on tu całego rodzaju ludzkiego w równej mierze swoim postępowaniem, jak ja to
czynię mymi słowami? Ale ani on, ani ja, nie oskarŜamy natury człowieka samej przez
się. Pragnienia człowieka i inne jego uczucia same przez się nie są grzechem. I nie są
równieŜ grzechem działania, jakie wypływają z tych uczuć, póki człowiek nie zna prawa,
które ich zakazuje. Nie moŜe zaś znać takich praw, póki nie zostaną ustanowione; i nie
moŜe być ustanowione Ŝadne prawo, póki wszyscy ludzie nie zgodzą się co do osoby,
która ma je stanowić.

Ktoś moŜe przypadkiem pomyśleć, Ŝe nigdy nie było takiego czasu ani takiego stanu
wojny, o jakim tu jest mowa; i ja myślę, Ŝe taki stan nigdy nie istniał powszechnie na
całym świecie; lecz wiele jest miejsc, gdzie ludzie Ŝyją w takiej wojnie nawet i teraz. Oto
bowiem ludy dzikie w róŜnych miejscach Ameryki nie mają Ŝadnego rządu poza władzą w
małych rodzinach, których zgoda zaleŜy od przyrodzonych poŜądań; i ludy te dzisiaj Ŝyją
jak zwierzęta, jak to juŜ powiedziałem powyŜej. Niemniej moŜna sobie przedstawić, jaki
byłby sposób Ŝycia ludzi, gdyby nie było jednej mocy, której by się bali; a to na podstawie
tego, jak obniŜa się zazwyczaj w wojnie domowej sposób Ŝycia ludzi, którzy przedtem Ŝyli
pod rządami pokojowymi.

Lecz chociaŜ nigdy nie było takiego czasu, kiedy by ludzie poszczególni znajdowali się w
stanie wojny jeden z drugim, to przecieŜ po wszystkie czasy królowie i osoby,
posiadające władzę suwerenną, przez to, Ŝe są od siebie niezaleŜni, wciąŜ sobie
zazdroszczą wzajemnie i pozostają w stanie i postawie gladiatorów, którzy wysunęli swój
oręŜ i mają oczy utkwione jeden w drugim; tą ich bronią są forty, garnizony i działa na
granicach ich królestw oraz szpiedzy, których nieustannie utrzymują u sąsiadów; a to jest
postawa wojenna. Lecz Ŝe tym ochraniają pracę wytwórczą swoich poddanych, więc to
nie pociąga za sobą tych nieszczęść, jakie towarzyszą wolności poszczególnych
jednostek.

Ta wojna kaŜdego człowieka z kaŜdym innym ten ma jeszcze skutek, Ŝe nic tutaj nie
moŜe być niesprawiedliwe. Pojęcia tego, co słuszne i niesłuszne, sprawiedliwości i
niesprawiedliwości, nie mają tu miejsca. Gdzie nie ma nad ludźmi jednej wspólnej mocy,
tam nie ma prawa; a gdzie nie ma prawa, tam nie ma niesprawiedliwości. Siła i podstęp
są w wojnie dwiema kardynalnymi cnotami. Sprawiedliwość i niesprawiedliwość nie są w
ogóle władzami ani ciała, ani umysłu. Gdyby nimi były, to mogłyby być w człowieku, który
by był sam na świecie, podobnie jak mogą być w nim wtedy zmysły i uczucia. Są to
cechy, które przysługują ludziom w społeczeństwie, nie zaś w samotności. I z tego stanu
wojny wypływa równieŜ, Ŝe nie ma w nim ani własności, ani władzy, ani róŜnicy między
moim i twoim; do kaŜdego człowieka naleŜy tylko to, co moŜe sam zdobyć, i na tak długo,
jak długo moŜe to utrzymać w swej mocy. Tyle o tej złej sytuacji, w jakiej sama natura
stawia człowieka; niemniej daje mu ona moŜność wydobyć się z tego połoŜenia; ta
moŜność tkwi w części w jego uczuciach, w części zaś w jego rozumie.

Uczucia, które skłaniają ludzi do pokoju, to strach przed śmiercią, pragnienie takich
rzeczy, jakie są niezbędne do wygodnego Ŝycia, oraz nadzieja, Ŝe swą pilnością i pracą
człowiek będzie mógł je zdobyć. Rozum zaś poddaje wygodne warunki pokoju, na

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 4 z 13

których ludzie mogą dojść do zgody. Te warunki pokoju to normy, które inaczej nazywają
się prawami natury. O nich będę mówił bardziej szczegółowo w dwóch następnych
rozdziałach.

Rozdział XIV
O PIERWSZYM I DRUGIM PRAWIE NATURY ORAZ O UMOWACH

Uprawnieniem przyrodzonym, które pisarze nazywają zazwyczaj jus naturale, jest


wolność, jaką ma kaŜdy człowiek, uŜywania swej własnej mocy wedle swojej własnej woli
dla zachowania własnej istoty, to znaczy: swego własnego Ŝycia; i co za tym idzie,
wolność czynienia wszystkiego, co w swoim własnym sądzie i rozumieniu będzie on
uwaŜał za najstosowniejszy środek do tego zachowania.

Przez wolność rozumie się, zgodnie z właściwym znaczeniem tego słowa, brak
zewnętrznych przeszkód, które często mogą pochłonąć część sił człowieka, jakie by mógł
uŜyć na osiągnięcie swego celu, ale nie mogą mu przeszkodzić, by zuŜył resztę swych sił
wedle tego, co mu dyktuje rozumienie i rozum.

Prawem natury (lex naturalis) jest przepis lub reguła ogólna, którą znajduje rozum i która
człowiekowi zabrania czynić to, co jest niszczące dla jego Ŝycia lub co odbiera mu środki
zachowania Ŝycia; i która nakazuje mu dbać o to, co w jego rozumieniu najlepiej moŜe
jego Ŝycie zachować. Choć bowiem ci, którzy mówią o tej sprawie, zazwyczaj mieszają
jus i lex, uprawnienie i prawo, to przecieŜ naleŜy te rzeczy rozróŜniać. Albowiem
uprawnienie polega na wolności, by coś wykonać lub czegoś zaniechać; gdy tymczasem
prawo wyznacza jeden z tych sposobów zachowania i czyni go obowiązkiem; tak iŜ
prawo i uprawnienie róŜnią się tak bardzo, jak zobowiązanie i wolność, które nie mogą
istnieć jednocześnie w tej samej sprawie.

śe zaś stanem człowieka (jak to zostało ustalone w rozdziale poprzednim) jest stan
wojny kaŜdego z kaŜdym, w którym to przypadku kaŜdym człowiekiem rządzi jego własny
rozum i nie ma rzeczy, jakiej by nie mógł uŜyć, jeśli moŜe mu być pomocna dla obrony
jego Ŝycia przeciw wrogom, przeto w takim stanie rzeczy kaŜdy człowiek ma uprawnienie
do kaŜdej rzeczy, nawet do ciała drugiego człowieka. A wobec tego tak długo, jak trwa to
naturalne uprawnienie kaŜdego człowieka do kaŜdej rzeczy, nie moŜe być
bezpieczeństwa dla Ŝadnego poszczególnego człowieka (choćby nie wiedzieć jak był
silny lub mądry) i Ŝadnej pewności, Ŝe przeŜyje czas, jaki zazwyczaj natura pozwala
przeŜyć ludziom. A stąd jest przepisem czy regułą ogólną rozumu, Ŝe kaŜdy człowiek
winien dąŜyć do pokoju, jak dalece tylko ma nadzieję go osiągnąć, a gdy go osiągnąć nie
moŜe, wolno mu szukać wszelkich środków i rzeczy dlań korzystnych w wojnie i ich
uŜywać. Pierwsza część tej reguły zawiera pierwsze i podstawowe prawo natury, którym
jest: dąŜyć do pokoju i podtrzymywać go. Druga część tej reguły zawiera najwyŜsze
uprawnienie przyrodzone, którym jest: bronić samego siebie wszelkimi środkami, jakie są
moŜliwe.

Z tego podstawowego prawa natury, które kaŜe wszystkim ludziom szukać pokoju,
wynika to drugie prawo, Ŝe człowiek winien być gotów, jeśli inni są równieŜ gotowi,
zrezygnować z tego uprawnienia do wszelkich rzeczy, jak dalece będzie to uwaŜał za
konieczne dla pokoju i dla obrony własnej; i winien zadowolić się taką miarą wolności w
stosunku do innych ludzi, jaką gotów jest przyznać innym ludziom w stosunku do samego
siebie. Tak długo bowiem, jak kaŜdy człowiek zachowuje to uprawnienie, by czynić
wszystko, co mu się podoba, wszyscy ludzie znajdują się w stanie wojny. Lecz jeŜeli inni
ludzie nie chcą zrezygnować ze swych praw tak, jak dany człowiek, to wówczas nie ma
racji, by ktokolwiek wyzbywał się swych uprawnień. Byłoby to bowiem wystawić się raczej
na pastwę innych (do czego Ŝaden człowiek nie jest zobowiązany), niŜ wykazać swoje
pragnienie pokoju. I to jest prawo, sformułowane w Ewangelii: Cokolwiek chcecie, iŜby

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 5 z 13

inni dla was uczynili, to im czyńcie. I jest to prawo wszystkich ludzi: quod tibi fieri non vis,
alteri ne feceris.

Zrezygnować z jakiegoś uprawnienia do jakiejś rzeczy, jest to wyzbyć się wolności


przeszkadzania innemu człowiekowi w korzystaniu z jego uprawnienia do tej samej
rzeczy. Ten bowiem, co się uprawnienia zrzeka lub je innemu oddaje, nie daje temu
innemu uprawnienia, którego ten ostatni nie miałby przedtem, albowiem z natury nie ma
rzeczy, do której kaŜdy człowiek nie miałby uprawnienia. Rezygnując ze swego
uprawnienia, człowiek tylko ustępuje z drogi temu drugiemu, iŜby ten mógł korzystać ze
swego własnego uprawnienia przyrodzonego bez przeszkody z jego strony, lecz nie bez
przeszkody ze strony innych ludzi. Tak więc, gdy jeden człowiek zrzeka się swego
uprawnienia, to wychodzi na korzyść drugiego tylko to, Ŝe zmniejszają się dla niego
przeszkody w korzystaniu z jego własnego przyrodzonego uprawnienia.

Człowiek zrzeka się swego uprawnienia bądź po prostu rezygnując z niego, bądź teŜ
przekazując je komuś innemu. Po prostu rezygnując, gdy nie troszczy się on o to, komu
wyjdzie to na korzyść; przekazując zaś, gdy korzyść z tego oddaje jakiejś określonej
osobie lub osobom. I gdy człowiek na jeden z tych sposobów wyzbył się swego
uprawnienia albo je komuś innemu zapewnił, wówczas mówi się, Ŝe jest zobowiązany
albo Ŝe winien nie przeszkadzać tym, którym takie uprawnienie zostało zapewnione lub
pozostawione, by z niego korzystali; i Ŝe winien on, Ŝe jest jego obowiązkiem, by nie
czynił próŜnym swego własnego dobrowolnego aktu; i Ŝe takie przeszkodzenie w
korzystaniu z uprawnienia jest niesprawiedliwością i bezprawiem, jako Ŝe jest sine jure: z
uprawnienia wszak zrezygnował on juŜ przedtem lub je przeniósł. Tak więc krzywda czy
niesprawiedliwość w sporach tego świata jest czymś podobnym do tego, co w dysputach
szkolarzy nazywa się niedorzecznością. Jak bowiem tam nazywa się niedorzecznością
przeczyć temu, co się twierdziło na początku, tak teŜ w świecie nazywa się
niesprawiedliwością i krzywdą rozmyślnie odrabiać to, co na początku zrobiło się z
własnej woli. Człowiek bądź po prostu się zrzeka, bądź przenosi swe uprawnienie przez
deklarację lub znak (czy znaki) rozmyślnie dany i wystarczający, Ŝe się zrzeka lub
przenosi, albo Ŝe juŜ się zrzekł lub przeniósł uprawnienie na kogoś, kto je przyjął. I
znakami tymi są bądź tylko słowa, bądź teŜ tylko działania; albo (jak to się dzieje
najczęściej) i słowa, i działania. I te znaki są zobowiązaniami, które ludzi wiąŜą i obligują;
zobowiązaniami, które mają swą mcc nie z własnej swej natury (niczego bowiem nie
łamie się łatwiej niŜ danego słowa), lecz ze strachu przed pewnymi ujemnymi
konsekwencjami, gdyby zostały złamane.

Gdy człowiek przenosi swe uprawnienie lub się go zrzeka, to czyni to albo mając na
widoku jakieś uprawnienie, które zostaje przeniesione na niego wzajemnie, albo jakieś
inne dobro, które ma nadzieję przez to zdobyć. Jest to bowiem akt woli, a przedmiotem
kaŜdego aktu woli u kaŜdego człowieka jest jakieś dobro własne. ToteŜ są pewne
uprawnienia, o których nie moŜna sobie pomyśleć, iŜby jakiś człowiek zrzekł się ich lub je
przekazał jakimikolwiek słowami czy znakami. A więc, po pierwsze, człowiek nie moŜe
zrezygnować z uprawnienia do stawiania oporu tym, którzy nastają na niego siłą, by mu
odebrać Ŝycie; nie moŜna by bowiem rozumieć, iŜ taką rezygnacją zmierza on do
jakiegokolwiek dobra własnego. To samo moŜna powiedzieć o ranach, łańcuchach i
uwięzieniu; a to zarówno dlatego, Ŝe ze znoszenia tego nie wypływałaby Ŝadna taka
korzyść, jaka moŜe wypłynąć z tego, iŜ znosimy, Ŝe inny człowiek cierpi od ran lub Ŝe jest
uwięziony; jak równieŜ dlatego, Ŝe człowiek nie moŜe powiedzieć, gdy widzi, iŜ inni ludzie
nastają na niego, czy chcą go pozbawić Ŝycia, czy teŜ nie. Wreszcie zaś motywem i
celem, dla którego człowiek tak zrzeka się i przenosi uprawnienie, nie jest nic innego, niŜ
bezpieczeństwo własnej osoby, Ŝycia i zabezpieczenia środków do zachowania Ŝycia
tak, iŜby nie stało się ono uciąŜliwe. Jeśli więc człowiek słowami lub innymi znakami
zdaje się rezygnować sam z tego celu, któremu miały słuŜyć te znaki, to nie naleŜy

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 6 z 13

rozumieć, iŜ on to miał na myśli lub Ŝe to była jego wola, lecz Ŝe nie wiedział, jak takie
słowa i działania naleŜy interpretować.

Wzajemne przenoszenie uprawnień ludzie nazywają umową.

Jest róŜnica między przenoszeniem uprawnienia do rzeczy i przenoszeniem, inaczej:


wręczeniem samej rzeczy. Rzecz bowiem moŜna oddać jednocześnie z przeniesieniem
uprawnienia, jak wówczas, gdy się kupuje i sprzedaje za gotówkę albo przy zamianie
dóbr czy ziemi; ale moŜna ją teŜ wręczyć w pewien czas po tym.

Albo znów jeden z kontrahentów moŜe dostarczyć rzecz umówioną, do której się
zobowiązał, i pozwolić drugiemu, iŜby wykonał swoje zobowiązanie później w pewnym
określonym czasie, zawierzając mu do tego czasu; wtedy umowa po jego stronie nazywa
się paktem albo ugodą. Albo znów obie strony mogą teraz zawrzeć umowę, którą
wykonają później. W tych przypadkach temu, kto ma wykonać ją w czasie przyszłym,
zawierza się, i jego świadczenie nazywa się dotrzymaniem przyrzeczenia, czyli wiarą;
niedopełnienie zaś świadczenia (jeŜeli jest rozmyślne) nazywa się złamaniem wiary.

Gdy przeniesienie uprawnień nie jest wzajemne, lecz jedna ze stron przenosi je w
nadziei, Ŝe tym pozyska sobie przyjaźń lub usługę drugiej strony albo przyjaciół tego
drugiego człowieka; albo gdy przenosi uprawnienie w nadziei, iŜ zyska sławę dobrego
uczynku czy wielkoduszności; albo gdy czyni to dlatego, iŜby uwolnić swoją świadomość
od cierpienia, jakie sprawia współczucie, albo w nadziei nagrody w niebie, to nie jest to
umowa, lecz dar nieodpłatny czy łaska, które to słowa oznaczają tę samą rzecz.

Znaki umowy są albo wyraźne, albo dadzą się wywnioskować. Są wyraźne słowa
wypowiedziane ze zrozumieniem tego, co one oznaczają. I takie słowa są uŜyte albo w
czasie teraźniejszym, albo przeszłym. Na przykład: daję, zapewniam, dałem,
zapewniłem, chcę, Ŝeby to było twoje. Albo w czasie przyszłym: dam to, zapewnię, które
to słowa, odnoszące się do przyszłości, nazywają się przyrzeczeniem.

Znakami opartymi na wnioskowaniu są czasem wnioski ze słów, czasem wnioski z


milczenia albo znów z działań, albo jeszcze z zaniechania działania. Ogólnie zaś
znakiem jakiejś umowy, opartym na wnioskowaniu, jest wszystko, co dostatecznie
dowodzi woli kontrahenta.

Same słowa, jeŜeli odnoszą się do czasu przyszłego i zawierają proste przyrzeczenie, są
niedostatecznym znakiem darowania i dlatego nie są wiąŜące. Jeśli bowiem odnoszą się
do czasu przyszłego, jak na przykład: jutro dam, to są one znakiem, Ŝe jeszcze nie
dałem, i wobec tego moje uprawnienie nie zostało przeniesione, lecz pozostaje dotąd,
póki go nie przeniosę jakimś innym aktem. Gdy natomiast słowa dotyczą czasu
teraźniejszego albo przeszłego, na przykład: dałem albo daję, by rzecz została wręczona
jutro wówczas moje uprawnienie jutrzejsze zostało oddane juŜ dzisiaj, a to mocą tych
słów, chociaŜ nie było tutaj Ŝadnego innego dowodu mej woli. Jest teŜ wielka róŜnica w
znaczeniu następujących zwrotów: volo hoc tuum esse cras i cras dabo; to znaczy,
między: chcę, Ŝeby to było twoje jutro i chcę dać ci to jutro. Albowiem zwrot chcę w
pierwszym powiedzeniu oznacza akt woli, dokonany obecnie, w drugim natomiast
oznacza przyrzeczenie aktu woli, który ma nastąpić. Dlatego teŜ pierwszy zwrot, jako Ŝe
dotyczy teraźniejszości, przenosi przyszłe uprawnienie; drugi natomiast, jako Ŝe dotyczy
przyszłości, nic nie przenosi. Lecz jeśli chodzi o inne znaki woli, by przenieść
uprawnienie, poza słowami, to chociaŜ dar jest wolny, niemniej moŜna rozumieć, Ŝe
uprawnienie przechodzi na podstawie słów dotyczących przyszłości; jak na przykład
wówczas, gdy człowiek obiecuje nagrodę temu, kto przyjdzie pierwszy do mety w
wyścigach. Tutaj dar jest dobrowolny i chociaŜ słowa dotyczą przyszłości, to przecieŜ

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 7 z 13

uprawnienie juŜ zostaje przeniesione: gdyby bowiem człowiek, który wypowiada te słowa,
nie chciał, by je tak rozumiano, to nie powinien by ich wypowiadać.

W umowach uprawnienie przechodzi na drugą osobę nie tylko tam, gdzie słowa dotyczą
teraźniejszości albo przeszłości, lecz równieŜ tam, gdzie odnoszą się do przyszłości.
Albowiem wszelka umowa jest przeniesieniem wzajemnym, czyli wymianą uprawnień. A
wobec tego naleŜy rozumieć, Ŝe ten, kto tylko przyrzeka, ma intencję przenieść swoje
uprawnienie, skoro juŜ otrzymał korzyść, za którą daje wzajemnie przyrzeczenie. Gdyby
on bowiem nie chciał, iŜby tak były rozumiane jego słowa, to ten drugi nie byłby
wykonywał naprzód swojego świadczenia. I dlatego teŜ przy kupnie i sprzedaŜy oraz przy
innych aktach umowy przyrzeczenie jest równowaŜne ugodzie, a wobec tego wiąŜące.

O tym, kto pierwszy wykonuje swoje świadczenie w przypadku umowy, mówi się, iŜ
zasługuje na to, co ma otrzymać dzięki świadczeniu drugiego kontrahenta; i to
świadczenie naleŜy się mu jako wierzytelność. RównieŜ wówczas, gdy wielu ludziom
ofiarowuje się nagrodę, która ma być dana tylko temu, kto zwycięŜy; lub gdy rzuca się
pieniądze pomiędzy wielu ludzi, aby z nich skorzystali ci, którzy je schwycą, to chociaŜ
jest to dar wolny, niemniej tutaj zwycięŜyć albo tak schwycić, jest to zasłuŜyć i zdobyć
sobie rzecz jako naleŜną. Albowiem uprawnienie zostaje przeniesione w samym
ogłoszeniu nagrody i w rzuceniu pieniędzy, chociaŜ zostaje tu określone, dla kogo,
dopiero przez wynik walki, która się odbędzie. Ale między tymi dwoma rodzajami
naleŜności jest ta róŜnica, Ŝe w umowie naleŜy mi się dzięki własnej mej mocy i potrzebie
mego kontrahenta; natomiast gdy chodzi o dar wolny, to mogę zdobyć tę naleŜność tylko
dzięki dobrej woli darczyńcy. W umowie zasługuje się na to u kontrahenta, iŜby on pozbył
się swego uprawnienia; gdy chodzi o dar, mnie się nie naleŜy to, by darczyńca rozstał się
ze swoim uprawnieniem; lecz naleŜy mi się to, by rzecz się stała raczej moja niŜ innych,
gdy on juŜ zrzekł się tego uprawnienia. I to, jak myślę, chcą wyrazić szkolarze w
rozróŜnieniu między meritum congrui i meritum condigni. Wobec tego bowiem, Ŝe Bóg
Wszechmogący przyrzekł raj tym ludziom (oślepionym przez chucie cielesne), którzy
potrafią przejść przez ten świat respektując przepisy i granice zakreślone przez niego,
przeto powiadają szkolarze, iŜ ten człowiek, który przejdzie tak przez Ŝycie, będzie
zasługiwał na raj ex congruo. Lecz Ŝe Ŝaden człowiek nie moŜe Ŝądać uprawnienia do
tego przez własną swoją sprawiedliwość ani dzięki Ŝadnej innej mocy własnej, lecz tylko
dzięki łasce Boga, przeto szkolarze powiadają, iŜ Ŝaden człowiek nie moŜe zasłuŜyć na
raj ex condigno. Takie jest, powiadam, w moim rozumieniu znaczenie tego rozróŜnienia.
śe jednak dysputanci nie zachowują zgody co do znaczenia własnych sztucznych
terminów dłuŜej, niŜ to jest wygodne dla ich celów, przeto nie będę nic twierdził o tym, jak
to oni rozumieją. I mówię tylko, Ŝe gdy jakiś dar zostaje dany w sposób nieokreślony, jako
nagroda, o którą się trzeba będzie ubiegać, to temu, kto ją zdobędzie, naleŜy się ona; i
moŜe się on domagać tej nagrody jako naleŜności.

Gdy zostaje zawarta ugoda, której mocą Ŝadna ze stron nie dokonuje swego świadczenia
w chwili obecnej, lecz gdzie strony zawierzają sobie wzajemnie, tam w pierwotnym stanie
natury (który jest stanem wojny kaŜdego człowieka z kaŜdym innym) próŜna jest taka
ugoda, jeśli powstaje zasadna wątpliwość, czy druga strona ją wykona. Jeśli natomiast
istnieje moc wspólna nad obydwoma kontrahentami, która ma uprawnienie i siłę
dostateczną, by zmusić ich do wypełnienia świadczenia, to taka ugoda nie jest próŜna.
Kto tu bowiem świadczy pierwszy, nie ma pewności, Ŝe drugi wykona później swoje
świadczenie, związanie bowiem słowem jest zbyt słabe, aby nałoŜyć cugle na ludzką
ambicję, na ludzkie skąpstwo, gniew i inne uczucia i namiętności, o ile nie działa strach
przed jakąś mocą, która moŜe zastosować przymus; takiej zaś mocy nie podobna
przyjmować w stanie pierwotnym natury, gdzie wszyscy ludzie są sobie równi i są
sędziami tego, czy słuszne są ich własne obawy. I wobec tego ten, kto pierwszy dopełnia
swego świadczenia, oddaje się w ręce swego wroga, co jest sprzeczne z uprawnieniem
(którego nigdy się zrzec nie moŜe) do obrony własnego Ŝycia i środków do Ŝycia. Ale w

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 8 z 13

stanie rzeczy państwowym, gdzie istnieje moc ustanowiona na to, by zmuszać tych,
którzy w innym przypadku złamaliby swoją wiarę, ta obawa nie jest juŜ uzasadniona i
dlatego ten, kto mocą ugody ma pierwszy dopełnić swego świadczenia, obowiązany jest
to uczynić.

Przyczyną obawy, która taką ugodę czyni niewaŜną, musi być zawsze coś, co zjawia się
dopiero wtedy, gdy ugoda juŜ jest zawarta; taką przyczyną moŜe być jakiś nowy fakt albo
inny znak, Ŝe kontrahent chce nie wykonać swego świadczenia. śadna inna rzecz nie
moŜe uczynić ugody próŜną. Albowiem tego, co nie mogło przeszkodzić człowiekowi, by
dał przyrzeczenie, nie naleŜy uznawać za przeszkodę do dopełnienia przyrzeczenia.

Ten, kto przenosi jakieś uprawnienie, przenosi środki do tego, iŜby z niego moŜna było
korzystać, o ile to tylko leŜy w jego mocy. Tak więc ten, kto sprzedaje ziemię, przenosi na
drugiego, naleŜy rozumieć, równieŜ uprawnienie do ziół i traw, i do wszystkiego, co na tej
ziemi rośnie; i temu, kto sprzedaje młyn, nie wolno odwrócić kierunku potoku, który ten
młyn w ruch wprawia. A ci ludzie, którzy dają jakiemuś człowiekowi uprawnienie do
suwerennych rządów, dają mu, jak naleŜy rozumieć, uprawnienie do pobierania
pieniędzy na utrzymanie Ŝołnierzy i do mianowania sędziów dla wykonywania
sprawiedliwości.

Nie podobna zawierać ugod z dzikimi zwierzętami, albowiem nie rozumiejąc naszej
mowy nie rozumieją one równieŜ i nie przyjmują Ŝadnego przeniesienia uprawnień ani
teŜ same nie mogą przenosić Ŝadnych uprawnień na innych; gdzie zaś nie ma
wzajemnego przyjęcia przekazów, tam nie ma ugody.

Nie podobna zawierać ugody z Bogiem inaczej, niŜ za pośrednictwem takich ludzi, z
którymi Bóg rozmawia bądź poprzez nadprzyrodzone objawienie, bądź teŜ poprzez
swoich zastępców, którzy rządzą pod jego władzą i w jego imieniu. Inaczej bowiem nie
wiemy, czy nasze ugody zostają, czy teŜ nie zostają przyjęte. Dlatego teŜ ci, którzy
ślubują jakąś rzecz sprzeczną z jakimś prawem natury, na próŜno ślubują, jako Ŝe
niesprawiedliwą rzeczą jest wypełniać takie ślubowanie. Jeśli zaś jakąś rzecz nakazuje
prawo natury, to wówczas obowiązuje nie ślubowanie, lecz to prawo.

Materią czy przedmiotem ugody jest zawsze coś, co moŜe być przedmiotem namysłu
(albowiem ugoda jest aktem woli, to znaczy: aktem, i to aktem ostatnim, namysłu); i co za
tym idzie, naleŜy zawsze rozumieć, iŜ przedmiotem ugody jest coś, co nastąpi w
przyszłości i co uwaŜane jest za moŜliwe, by wykonał kontrahent, który zawiera ugodę.

Przyrzekać więc to, co, jak wiadomo, jest niemoŜliwe, nie jest ugodą. Lecz jeśli dopiero
później okaŜe się niemoŜliwe to, co przedtem było uwaŜane za moŜliwe, to wówczas
ugoda jest waŜna i obowiązuje (wprawdzie nie do wykonania rzeczy, samej przez się
niemoŜliwej) przecieŜ do świadczenia równej wartości pienięŜnej; jeśli zaś i to jest
równieŜ niemoŜliwe, do rzetelnego starania i wysiłku, by dać świadczenie, jak tylko
moŜna największe: do niczego więcej bowiem człowiek nie moŜe być zobowiązany.

Ludzie uwalniają się od swoich ugod na dwa sposoby: przez to, Ŝe je wykonują, albo
przez to, Ŝe wykonanie zostaje im darowane. Wykonanie świadczenia jest naturalnym
końcem zobowiązania; darowanie zaś świadczenia jest restytucją wolności; jest to
bowiem zwrotne przeniesienie tego uprawnienia, na którym polegało zobowiązanie.

Ugody, zawarte pod strachem, są wiąŜące w stanie pierwotnym natury. Tak na przykład,
jeŜeli zawieram ugodę z nieprzyjacielem, Ŝe mu zapłacę wykup albo oddam jakąś usługę
za moje Ŝycie, to jestem tym związany. Jest to bowiem umowa, gdzie jeden otrzymuje
dobrodziejstwo przez darowanie Ŝycia, drugi zaś otrzymuje za to pieniądze albo usługę;
gdzie więc Ŝadne prawo (jak w stanie pierwotnym natury) nie zakazuje świadczenia, tam

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 9 z 13

ugoda jest waŜna. A więc jeńcy wojenni, którym zawierzono na słowo, Ŝe zapłacą wykup,
są zobowiązani go zapłacić. I jeśli słabszy z dwóch panujących zawiera niekorzystny
pokój z silniejszym pod wpływem strachu, to zobowiązany jest go dotrzymać, o ile (jak to
było juŜ powiedziane powyŜej) nie powstanie jakiś nowy i słuszny powód obawy, Ŝe
zostanie wznowiona wojna. l nawet Ŝyjąc w państwie, jeŜeli zostałem zmuszony do tego,
by się okupić u złodzieja, obiecując mu pieniądze, zobowiązany jestem mu je dać, póki
prawo państwowe nie zwalnia mnie z tego obowiązku. Co bowiem mogę prawnie uczynić
bez zobowiązania, to mogę równieŜ prawnie uczynić przedmiotem ugody ze strachu; co
zaś prawnie czynię przedmiotem ugody, tego nie mogę prawnie nie dopełnić.

Wcześniejsza ugoda próŜną czyni ugodę późniejszą. Albowiem człowiek, który przeniósł
dziś swe uprawnienie na innego człowieka, nie moŜe go przenieść jutro na innego; i
dlatego późniejsze przyrzeczenie nie przenosi Ŝadnego uprawnienia, lecz jest próŜne.

Ugoda, bym się nie bronił siłą przed siłą, jest zawsze próŜna. Albowiem (jak to juŜ
wykazałem wcześniej) Ŝaden człowiek nie moŜe przekazać swego uprawnienia do tego,
by bronić się przed śmiercią, ranami i uwięzieniem, ani go się zrzec (uniknięcie tych
rzeczy jest wszak jedynym celem zrzekania się jakiegokolwiek uprawnienia); a wobec
tego przyrzeczenie, Ŝe się nie będzie stawiało oporu, w Ŝadnej umowie nie przenosi
Ŝadnego uprawnienia i nie wiąŜe. Człowiek wprawdzie moŜe zawrzeć ugodę w
następujący sposób: o ile nie uczynię tego a tego, zabij mnie; ale nie moŜe zawrzeć
ugody tak: o ile nie uczynię tego a tego, nie będę ci się opierał, gdy przyjdziesz mnie
zabić. Albowiem z natury rzeczy człowiek wybiera mniejsze zło, jakim jest
niebezpieczeństwo śmierci, gdy się stawia opór, niŜ większe, jakim jest pewna i
niezawodna śmierć, gdy się nie stawia oporu. I to uznają za prawdę wszyscy ludzie w
tym, Ŝe przestępców prowadzą na egzekucję i do więzienia pod straŜą ludzi uzbrojonych,
mimo Ŝe tacy przestępcy uznali prawo, które ich na te kary skazało.

Ugoda, która zobowiązuje człowieka, by się sam oskarŜał, nie mając pewności, Ŝe
zdobędzie przebaczenie, jest w podobny sposób niewaŜna. Albowiem w stanie natury,
gdzie kaŜdy człowiek jest sędzią, nie ma miejsca na oskarŜanie; w państwie zaś po
oskarŜeniu następuje kara; Ŝe zaś ta jest uŜyciem siły, człowiek nie jest zobowiązany, by
się jej nie opierał. To samo dotyczy równieŜ oskarŜania tych, przez których skazanie
człowiek popadłby w biedę; na przykład przez skazanie ojca, Ŝony lub dobroczyńcy.
Albowiem świadectwo takiego oskarŜyciela, jeŜeli nie zostaje dane dobrowolnie, jest, jak
naleŜy rozumieć, skaŜone z samej natury i wobec tego nie powinno być brane w
rachubę; gdzie zaś świadectwu człowieka nie powinna być dawana wiara, tam nie jest on
zobowiązany go dawać. RównieŜ oskarŜeń pod wpływem tortury nie naleŜy uwaŜać za
świadectwa. Tortury bowiem naleŜy uŜywać tylko jako środka, który stwarza
domniemanie i rzuca światło na późniejsze badanie i poszukiwanie prawdy; i to, co
zostanie zeznane na torturze, ma tylko dać ulgę torturowanemu, nie zaś informować
torturujących; a wobec tego nie powinno mieć wagi dostatecznego świadectwa. Czy
bowiem człowiek uwolni się prawdziwym, czy fałszywym oskarŜeniem, czyni to na
podstawie uprawnienia do tego, by zachować swoje własne Ŝycie.

Wobec tego, Ŝe moc słów jest (jak to juŜ zaznaczyłem powyŜej) zbyt słaba, by zmusić
ludzi do wypełnienia swych umów, pozostają w naturze człowieka tylko dwa moŜliwe
środki, by tę moc zwiększyć. Jest to albo obawa przed konsekwencjami, jakie pociągnie
złamanie słowa; albo chwała czy duma stąd, Ŝe będzie widoczne, iŜ człowiek nie
potrzebuje swego słowa łamać. Ta ostatnia jest szlachetnością, którą spotyka się zbyt
rzadko, iŜby ją domniemywać, szczególnie u tych ludzi, którzy gonią za bogactwem,
władzą i rozkoszą zmysłową, a to jest ogromna większość rodzaju ludzkiego. Uczuciem,
które trzeba brać w rachubę, jest strach. Tego strachu są dwa bardzo ogólne przedmioty.
Jeden, to moc niewidzialnych duchów; drugi, to moc tych ludzi, którzy by ponieśli szkodę
przez niedopełnienie umowy. Jakkolwiek z tych dwóch pierwsze uczucie jest większą

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 10 z 13

mocą, to przecieŜ obawa drugiego jest zazwyczaj obawą silniejszą. Strach przed
pierwszym jest w kaŜdym człowieku, jest jego własną religią i tkwi w naturze człowieka,
nim powstanie społeczność państwowa; drugi strach nie tkwi tak w naturze ludzkiej; co
najmniej zaś nie ma w niej takiej pozycji, iŜby zmuszał ludzi do dotrzymywania
przyrzeczeń, albowiem w stanie pierwotnym natury nierówność mocy rozpoznaje się
tylko w wyniku walki. Tak więc, nim powstanie społeczność państwowa albo w czasie,
gdy przestaje ona istnieć wskutek wojny, nie ma rzeczy, która by mogła wzmocnić
umowę o pokój, juŜ zawartą, przed pokusami skąpstwa, ambicji, chuci czy teŜ innej silnej
namiętności, poza strachem przed niewidzialną mocą, którą kaŜdy człowiek czci jako
Boga i której się boi, jako mściciela za swą perfidię. Wszystko więc, co mogą między
sobą uczynić dwaj ludzie, nie poddani mocy państwowej, to skłonić się wzajemnie do
tego, by kaŜdy z nich przysiągł na Boga, którego się boi. I ta przysięga jest zwrotem
mowy, dodanym do przyrzeczenia, którym ten, co przyrzeka, oświadcza, Ŝe o ile nie
wykona swego przyrzeczenia, to zrzeka się łaski swego Boga i wzywa go, by się zemścił
na nim samym. Taki był zwrot przysięgi pogańskiej; w przeciwnym przypadku niechaj
mnie Jowisz zabije tak, jak ja zabijam to zwierzę. Podobny jest nasz zwrot: uczynię to a
to, tak mi dopomóŜ Bóg. I z tą przysięgą łączą się obrzędy i ceremonie, jakie kaŜdy
praktykuje w swej własnej religii, iŜby strach przed złamaniem wiary był jeszcze większy.

Okazuje się więc, Ŝe przysięga złoŜona nie według formuły czy obrzędu tego człowieka,
który przysięga, jest próŜna i nie jest przysięgą. Oraz, Ŝe nie moŜna przysięgać na taką
rzecz, której przysięgający nie uwaŜa za Boga. Jakkolwiek bowiem ludzie czasem
przysięgali na swoich królów ze strachu czy dla pochlebstwa, to przecieŜ chcieli przez to
pokazać, Ŝe oddawali im cześć boską. I jest oczywiste dalej, Ŝe przysięganie bez
potrzeby na Boga jest tylko profanowaniem jego imienia; przysięganie zaś na inne
rzeczy, jak to ludzie czynią w mowie potocznej, nie jest przysięganiem, lecz bezboŜnym
zwyczajem, który się przyjął przez zbytnią gwałtowność w mowie.

Okazuje się więc, Ŝe przysięga nie dodaje nic do zobowiązania. Albowiem ugoda, jeŜeli
jest zgodna z prawem, zobowiązuje w oczach Boga bez przysięgi tak samo, jak z
przysięgą; jeŜeli zaś jest niezgodne z prawem, w ogóle nie wiąŜe, choćby była
potwierdzona przysięgą.

Rozdział XVII
O PRZYCZYNACH POWSTANIA PAŃSTWA, O JEGO POWSTANIU I DEFINICJI

Ostateczną przyczyną, celem czy zamiarem ludzi (którzy z natury rzeczy miłują wolność i
władzę nad innymi), gdy nakładają na siebie ograniczenia (którym, jak widzimy,
podlegają w państwie), są widoki na zachowanie własnej osoby i na bardziej szczęśliwe
dzięki temu Ŝycie. To znaczy: widoki na to, Ŝe wydobędą się z nędznego stanu wojny,
który jest nieuniknioną konsekwencją (jak to zostało pokazane powyŜej w rozdziale XIII)
przyrodzonych uczuć i namiętności ludzi tam, gdzie nie ma widzialnej mocy, która by ich
trzymała w strachu i obawą kary zmuszała do dopełniania zawartych ugod oraz do
przestrzegania tych praw natury, które zostały ustalone w rozdziałach czternastym i
piętnastym.

Albowiem prawa natury (takie, jak sprawiedliwość, słuszność, skromność, miłosierdzie,


krótko, czynienie innym tego, co byśmy chcieli, Ŝeby nam czyniono) i przestrzeganie ich
przez ludzi z własnej woli, bez przymusu wywieranego przez jakąś moc - to rzeczy
przeciwne naszym przyrodzonym uczuciom, które skłaniają nas do stronności, pychy,
zemsty i rzeczy temu podobnych. I ugody, bez miecza, są tylko słowami i nie mają mocy,
by dać człowiekowi bezpieczeństwo. Dlatego teŜ mimo praw natury (które kaŜdy człowiek
respektuje, gdy chce je respektować i gdy moŜe to czynić bez ryzyka), jeŜeli nie zostanie
ustanowiona Ŝadna moc albo zostanie ustanowiona nie dość wielka, by nam zapewnić
bezpieczeństwo, to kaŜdy człowiek będzie liczył na własną swą siłę i sztukę, gdy chodzi

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 11 z 13

o zabezpieczenie się przed innymi ludźmi, i będzie to czynił prawnie. Wszędzie teŜ, gdzie
ludzie Ŝyli małymi rodzinami, rabunek i grabieŜ wzajemna były rzemiosłem; i tak dalece
nie uwaŜano tego za rzecz przeciwną prawu natury, Ŝe im więcej nagrabili, tym większy
im to przynosiło zaszczyt. I ludzie nie przestrzegali w tym Ŝadnych innych praw niŜ prawa
honoru; a to znaczyło: powstrzymać się od okrucieństwa, zostawiając ludziom ich Ŝycie i
narzędzia gospodarskie. I podobnie, jak wówczas czyniły małe rodziny, tak dzisiaj miasta
i królestwa, które nie są niczym innym niŜ większymi rodzinami, rozszerzają (dla
własnego bezpieczeństwa) swoje posiadłości pod pretekstem niebezpieczeństwa i
obawy napadu albo pomocy, jaka moŜe być dana napastnikom, i starają się w granicach
swojej mocy podporządkować sobie lub osłabić swoich sąsiadów otwartą przemocą i
ukrytymi machinacjami, z braku innego zabezpieczenia; czynią to słusznie i w
późniejszych wiekach wspomina się o tym z szacunkiem.

Łączenie się razem nieduŜej liczby ludzi nie daje im bezpieczeństwa; mały bowiem
przyrost po jednej albo drugiej stronie do małej liczby przechyla szalę siły tak znacznie,
Ŝe to wystarcza do odniesienia zwycięstwa i co za tym idzie, ośmiela do napaści. Jaka
mnogość ludzi wystarcza, Ŝeby zapewnić bezpieczeństwo, tego nie wyznacza Ŝadna
określona liczba, lecz porównanie z nieprzyjacielem, którego się obawiamy; i jest ona
wystarczająca wtedy, gdy przewaga liczebna nieprzyjaciela nie jest czynnikiem tak
widocznym i oczywistym, iŜby mogła zdecydować o wyniku wojny i skłonić go do jej
rozpoczęcia.

Choćby zaś liczba ludzi była nie wiedzieć jak wielka, to przecieŜ, jeŜeli kierują się oni w
swym działaniu własnym indywidualnym sądem i indywidualnymi dąŜnościami, to nie
mogą stąd oczekiwać Ŝadnej obrony ani ochrony ani przeciw wspólnemu wrogowi, ani
przeciw krzywdom, jakie moŜe wyrządzić jeden drugiemu. Gdy bowiem nie ma między
nimi zgody co do tego, jak najlepiej uŜyć i zastosować ich siłę, to nie pomagają oni sobie
wzajemnie, lecz przeszkadzają i zmniejszają swoją siłę, wzajemnie się sobie
przeciwstawiając. I w ten sposób niewielka liczba ludzi, którzy są zgodni między sobą,
moŜe ich łatwo opanować; a gdzie nie ma wspólnego nieprzyjaciela, prowadzą oni wojnę
między sobą o własne indywidualne interesy. Gdybyśmy mogli wyobrazić sobie, Ŝe
wielka mnogość ludzi godzi się przestrzegać sprawiedliwości i innych praw natury bez
mocy, która by ich wszystkich trzymała w strachu, to wówczas moglibyśmy równie dobrze
wyobrazić sobie, Ŝe cały rodzaj ludzki czyni to samo; a wówczas nie byłby potrzebny
Ŝaden rząd państwowy ani państwo w ogóle, panowałby bowiem pokój bez poddania
ludzi przymusowi.

Dla bezpieczeństwa, którego ludzie pragną, by trwało przez całe ich Ŝycie, nie wystarcza,
aby nimi rządziła i kierowała jedna decyzja przez określony czas, tak jak to ma miejsce w
bitwie czy teŜ w wojnie. Gdy tu bowiem ludzie osiągną zwycięstwo zgodnym wysiłkiem
skierowanym przeciw obcemu wrogowi, to później, gdy juŜ nie mają wspólnego wroga
albo gdy tego, którego część uwaŜa za wroga, druga część uwaŜa za przyjaciela,
wówczas z konieczności rzeczy zrywa się ich zgoda wskutek odmienności interesów i
ludzie ci znów popadają w stan wojny między sobą.

Prawda, Ŝe pewne istoty Ŝywe, takie jak pszczoły i mrówki, Ŝyją społecznie ze sobą (toteŜ
Arystoteles zalicza je do istot politycznych), a przecieŜ nie mają Ŝadnego wspólnego
kierownictwa poza swymi indywidualnymi sądami i apetytami; i nie mają mowy, przy
której pomocy jedna z nich mogłaby okazywać innym, co uwaŜa za korzystne dla
wspólnego dobra; i dlatego teŜ mógłby ktoś chcieć wiedzieć, dlaczego rodzaj ludzki nie
moŜe czynić tak samo. Na to odpowiadam, co następuje.

Po pierwsze, Ŝe ludzie stale współzawodniczą ze sobą o zaszczyty i godności, czego


tamte istoty nie czynią; stąd między ludźmi powstaje na tym gruncie zawiść i nienawiść, a
ostatecznie i wojna, gdy tymczasem nie dzieje się tak między tymi istotami.

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 12 z 13

Po wtóre, Ŝe między tymi istotami wspólne dobro nie róŜni się od prywatnego; Ŝe zaś z
natury rzeczy dąŜą one do dobra prywatnego, przeto tym samym zdobywają dobro
powszechne. A tymczasem człowiek, którego zadowolenie polega na porównywaniu
samego siebie z innymi ludźmi, nie moŜe zasmakować w niczym innym niŜ tylko w tym,
co go nad innych wywyŜsza. Po trzecie, Ŝe tamte istoty, nie mając (tak jak człowiek)
rozumu, nie widzą ani nie myślą, Ŝe widzą błędy w kierowaniu ich własnymi sprawami. A
tymczasem wśród ludzi jest bardzo wielu takich, którzy myślą, Ŝe są mądrzejsi i bardziej
zdatni do kierowania sprawami publicznymi, niŜ reszta; ci zaś starają się reformować i
wprowadzać innowacje to w tym kierunku, to w innym, i przez to wprowadzają
rozprzęŜenie i wojnę domową.

Po czwarte, Ŝe tamtym istotom, choć w pewnym stopniu uŜywają głosu, dając poznać
innym swoje pragnienia i inne wzruszenia, brak przecieŜ tego rodzaju słów, z których
pomocą jedni ludzie mogą przedstawiać innym to, co jest dobre, jako złe, i to, co złe, jako
dobre; i w ten sposób powiększać albo zmniejszać widoczną wielkość dobra i zła,
wprowadzając między ludzi niezadowolenie i naruszając ich pokój dla własnej
przyjemności.

Po piąte, Ŝe istoty, nie posiadające rozumu, nie mogą rozróŜnić między krzywdą a
szkodą i dlatego, póki im się dobrze powodzi, Ŝyją dobrze ze swymi towarzyszami; gdy
tymczasem człowiek wtedy właśnie wichrzy najbardziej, gdy mu się najlepiej powodzi;
wtedy bowiem właśnie lubi pokazywać swoją mądrość i kontrolować działania tych ludzi,
którzy rządzą państwem.

Wreszcie, zgoda tamtych istot wypływa z ich natury; gdy tymczasem zgoda między
ludźmi opiera się jedynie na ugodzie, która jest sztuczna. Stąd teŜ nie jest dziwne, jeŜeli
trzeba jeszcze czegoś innego (poza ugodą), aŜeby uczynić ich zgodę stałą i trwałą. Tym
czymś jest moc, która ich wszystkich wspólnie trzyma w strachu i kieruje ich działaniami
dla dobra powszechnego.

Jedyną drogą do tego, Ŝeby ustanowić taką moc nad ogółem ludzi, która by była zdolna
bronić ich od napaści obcych i od krzywd, jakie sobie czynią wzajemnie, i która by przez
to dawała im takie bezpieczeństwo, iŜby swoim własnym staraniem i płodami ziemi mogli
się wyŜywić i Ŝyć w zadowoleniu - otóŜ jedyną taką drogą jest przenieść całą ich moc i
siłę na jednego człowieka albo na jedno zgromadzenie ludzi, które by mogło większością
głosów sprowadzić indywidualną wolę ich wszystkich do jednej woli. A to znaczy tyleŜ,
co: ustanowić jednego człowieka czy jedno zgromadzenie, które by ucieleśniało ich
zbiorową osobę. I trzeba by teŜ, by kaŜdy uznawał i przyznawał, Ŝe jest mocodawcą
wszystkiego tego, co uczyni lub sprawi, iŜ zostanie uczynione w rzeczach dotyczących
wspólnego pokoju i bezpieczeństwa, ten, kto reprezentuje ich osobę; Ŝeby więc kaŜdy
podporządkował swoją wolę woli tego reprezentanta i swój sąd o rzeczach jego sądowi.
To jest czymś więcej niŜ zgodą czy zezwoleniem; to jest realna jedność wszystkich w
jednej i tej samej osobie, powstała na mocy ugody kaŜdego człowieka z kaŜdym innym
tak, jak gdyby kaŜdy człowiek powiedział kaŜdemu innemu: daję upowaŜnienie i
przekazuję moje uprawnienia do rządzenia moją osobą temu oto człowiekowi albo temu
zgromadzeniu, pod tym warunkiem, Ŝe i ty przekaŜesz mu swoje uprawnienia i
upowaŜnisz go do wszystkich jego działań w sposób podobny. Gdy to się stanie, wielość
ludzi, zjednoczona w jedną osobę, nazywa się państwem, po łacinie civitas. I tak
powstaje ten wielki Lewiatan, a raczej (mówiąc z większym szacunkiem) ten bóg
śmiertelny któremu, pod władztwem Boga Nieśmiertelnego, zawdzięczamy nasz pokój i
naszą obronę. Przez to bowiem upowaŜnienie, jakie mu daje kaŜdy poszczególny
człowiek w państwie, rozporządza on tak wielką mocą i siłą mu przekazaną, Ŝe strachem
przed tą mocą moŜe kształtować wolę wszystkich tych ludzi i zwracać ją w kierunku
pokoju wewnętrznego oraz wzajemnej pomocy przeciw wrogom zewnętrznym. I w nim
tkwi istota państwa, które (iŜby je określić) jest jedną osobą, której działań i aktów kaŜdy

2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 13 z 13

członek jakiejś duŜej wielości stał się mocodawcą, przez ugody, jakie ci ludzie zawarli
między sobą w tym celu, by ta osoba mogła uŜyć siły ich wszystkich i ich środków, jak to
będzie uwaŜała za korzystne dla ich pokoju i wspólnej obrony.

I ten, kto ucieleśnia tę osobę, nazywa się suwerenem; o nim się mówi, Ŝe ma moc
suwerenną czy zwierzchnią, o kaŜdym zaś innym człowieku, Ŝe jest jego poddanym.

Zdobywa się tę moc suwerenną dwiema drogami. Jedna, to siła przyrodzona; na przykład
wówczas, gdy człowiek podporządkowuje swoje dzieci sobie i swemu kierownictwu,
przez to, Ŝe moŜe je unicestwić, gdyby się oparły; albo wówczas, gdy człowiek w wojnie
podporządkowuje swej woli nieprzyjaciół, darowując im Ŝycie pod tym warunkiem. Drugą
drogą wówczas, gdy ludzie zgadzają się między sobą podporządkować się dobrowolnie
jakiemuś człowiekowi czy zgromadzeniu, ufając, Ŝe będzie ich bronił przed wszystkimi
innymi. Państwo, powstałe na tej drugiej drodze, moŜna nazywać państwem politycznym,
czyli państwem opartym na ustanowieniu; powstałe zaś na pierwszej drodze państwem
powstałym przez zawłaszczenie. Będę tu mówił najpierw o państwie powstałym przez
ustanowienie.

2009-10-20

You might also like