Professional Documents
Culture Documents
STANISŁAW HUET
DR FILOZOFII I TEOLOGII
PSYCHOANALIZA
A SAKRAMENT POKUTY
WŁOCŁAWEK
\ 1937
KS. STANISŁAW HUET
DB FILOZOFII I TEOLOGII
PSYCHOANALIZA
A SAKRAMENT POKUTY
WŁOCŁAWEK 19 37
ODBITKA Z „ATENEUM KAPŁAŃSKIEGO" T. 40
1) S. 112.
2) Między etyką lekarską a deontologią nie tylko nie ma sprzeczności
ale deontologią zawiera w sobie etykę lekarską.
8) Liertz, Seelenaufschliessung. Ein Weg zur Erforschung des Seelen-
lebens. F. Schóningh., Paderborn, 1927. Tenże autor w dziele: Harmonien u.
Disharmonien des menschlichen Trteb — u. Geisteslebens, (1925, Verl. J. Eosel—
Pustet, Miinchen.) zajmuje się obszernie sprawami medycyny pasterskiej, zwłaszcza
chorób duchowych, popędem samozachow, i seks., stosunkiem wzajemnej zależ
ności i wpływów duszy i ciała, a przede wszystkim daje w dużym rozdziale
(s. 117—172) obszerny obraz charakteru neurotyków.
23
duszy”. Odrzuca wprawdzie wszelkie grzebanie analityczne, ale
zwraca uwagę na planową budowę i mobilizację sił duchowych
„duszy otwierającej się". Zwyciężanie i podniesienie pędu życio
wego — oto cel katolickiej psychoanalizy. Jednak oba te środki
muszą być wypływem celu życia. Niedermeyer zarzuca ') Liert-
zowi zbyt wielkie związanie z psychoanalizą. Możnaby też dodać,
iż walory psychoanalityczne, o ile są dla nas korzystne, to właśnie
dlatego, iż już dawno były stosowane w instytucji Sakramentu
Pokuty i kierownictwa duchowego. To. co psychoanaliza ma po
zytywnie wartościowego, to, pomijając kwestię de nomine, w istocie
swej znajdowało pełny i doskonały swój wyraz w Boskiej psy
choanalizie Sakramentu Pokuty.
Drugie niebezpieczeństwo przeniesieniowe dotyczy samego
analityka. Musi to być człowiek bardzo zrównoważony i bardzo
świadomy biegu rzeczy w psychoanalizie, aby nie był zaskoczony
czymś niespodziewanym, jak to opisuje Freud w jednym z pierw
szych wypadków leczenia histeryczki metodą katartyczną (Wize
runek Własny).
Sprawa usunięcia miłości przeniesieniowej drogą uświado
mienia choremu jej źródła i genezy, jest mocno problematyczna.
Wymagałaby wielkiego obwarowania się ze strony analityka, jako
też i bardzo silnej, dobrej woli, tudzież głębokiego zrozumienia
ze strony pacjenta. Brak chociażby jednego z tych czynników
mógłby spowodować zejście całej psychoanalizy na manowce.
Zachodzi teraz pytanie, czy przy spowiedzi, gdzie mamy
również głębszą relację duchową między duszpasterzem a peni
tentem, nie istnieje coś podobnego do psychoanalitycznego prze
niesienia? W odpowiedzi musimy użyć dystynkcji scholastycznej:
per s e — nigdy, per accidens — tak. Duszpasterz w try
bunale Pokuty nie nawiązuje kontaktu tak fizycznie bezpośredniego
jak w seansie psychoanalitycznym. Kontakt ten jest postawiony
odrazu na platformie sprawy najświętszej, sprawy duszy z Bogiem.
Spowiednik nie tylko musi unikać wszelkiego nawet cienia poufa
łości, w imię świętości spełnianej funkcji, ale musi zawsze wska
zywać penitentowi na każdym kroku Boga i ideał doskonałości
do której ma dążyć. Dlatego, skoro ta platforma zbliżenia się
duchowości spowiednika do duchowości penitenta jest tak wysoka
i święta, Boża, nie ma w niej miejsca na przeniesienie w zna
czeniu psychoanalitycznym. Per accidens zdarza się, że
J) Pastoral-Psychiatrie, s. 123.
24
penitent, przejęty wdzięcznością i dziwnym, nieziemskim zrozu
mieniem swej psychiki i swych poszczególnych stanów ducho
wych, zaczyna żywić głębokie uczucie wielkiej życzliwości i przy
wiązania dla swego spowiednika. Jest to jednak uczucie, nawet
u penitenta odmiennej płci, raczej przypominające uczucie dziecka
względem ojca, uczucie, które do postępu w doskonałości nie
tylko nie przeszkadza, ale ogromnie pomaga. Dzięki temu świę
temu „przeniesieniu" dusze słabe, zwłaszcza nerwowo chorych,
psychasteników it.p., mają bezpieczną przystań u swego stałego,
ukochanego szczerym uczuciem świętego przywiązania, ojca du
chownego. Jeśli się zdarzy, czy to wskutek nieodpowiedniego
stanowiska spowiednika, czy też wskutek choroby penitenta
(histeria), że na teren Spowiedzi i kierownictwa duchowego
wkroczy uczucie nieporządne, chorobliwe, to dzieje się to całkiem
przypadkowo, przez brak doświadczenia spowiednika, rzadziej
przez złą wolę, a najczęściej wskutek patopsychiki penitenta.
Sakrament Pokuty usuwa w cień osobę ludzką spowiednika,
nie dopuszczając w ogóle takiego środka terapeutycznego, jakim
jest przeniesienie, nawet do osiągnięcia najświętszych i najlepszych
celów. Całą miłość bezinteresownie i bez reszty skierowuje spo
wiednik na Boga. Miłość najczystsza i nade wszystko względem
Boga stanowi jedyne istotne przeniesienie uczuciowej i rozumnej
strony penitenta, które przynosi mu przebudowę osobowości,
udoskonalenie i radykalne uzdrowienie ducha.
1) Markinówna, s. 12.
a) Powody te mogą być równie dobrze prawdziwe, jak i urojone.
36
brym i złym znaczeniu, o braku samodzielności, czy też o nad
miernym dążeniu do wywyższenia się ponad otoczenie.
Ascetyka katolicka w Sakramencie Pokuty opiera się na
nauce Chrystusa Pana i w niej należy szukać źródeł prawdziwej,
indywidualnej psychologii. Sakrament bowiem Pokuty daje czło
wiekowi wskazówki, uświadamiające jednostce jej cel i każę przez
autopsję całego życia, od najdawniejszych wspomnień, wykryć do
tychczasowy „styl życiowy" i porównać go ze stylem chrześcijań
skiej doskonałości ewangelicznej. Wszelkie przerosty dostrzeżone
każę obciąć a braki uzupełnić w sposób skuteczny, który nie
tylko nie zniszczy stylu życiowego jednostki, ale go uszlachetni
i udoskonali.
Następnym pytaniem, które w związku z postulatami psy
choanalizy Adlera można by sobie zadać, jest kwestia, czy czło
wiek o silnym popędzie do mocy znajdzie w poczuciu wspólnoty rze
czywiste antidotum. Innymi słowy, czy cel, jaki się ukazuje jednostce,
jest dość silny, aby zdołał przełamać w sposób skuteczny i nie
pozornie tylko, lecz istotnie, egoizm, wrodzony każdej jednostce?
W nauce moralności katolickiej to wygórowane dążenie do
mocy nazywa się po prostu pychą, wygórowaną ambicją. Ona to
cierpi najwięcej, widząc bezsilność, niewystarczalność własną,
a wysokie walory życiowe u innych. Doświadczenie tej moral
ności katolickiej uczy, że samopoczucie wspólnoty tu nie wystar
czy, bo ono stanowi właśnie podkład do rozwinięcia się tego po
pędu do mocy. Właśnie dlatego, że istnieje ta wspólnota społeczna
(instynkt społeczny) jednostka chce się z niej wydobyć i wyróść
ponad nią. Jest ona jednostce potrzebna jako poziom, ponad który
wyrosła, jako odskocznia do wzniesienia się ponad ogół. Wobec
tego uspołecznienie może być tylko skutkiem czegoś silniejszego,
jakiegoś wyższego celu, który ten silny popęd potrafi nie tylko
zrównoważyć, ale skierować na dobre tory.
Co może być tym celem? Społeczność, uspołecznienie, cho
ciaż stanowią, w myśl zasady „dobro ogółu ponad dobro jedno
stki", wyższy cel, jednakże są w praktyce za słabym motywem.
„Współpraca z ludźmi, świadomość, iż się jest łubianym, poży
tecznym, cenionym członkiem grupy społecznej.,," ') wyzbycie się
egocentryzmu, przyjaźń, miłość ku innym, to są piękne hasła,
które jeśli nie będą miały odpowiedniego bodźca, celu i sankcji,
nie będą mogły być w całej pełni wobec siły indywidualnego egoizmu
I. Psychoanaliza Freuda 6
II. Psychoanaliza Freuda a Sakrament Pokuty . .24
III. Psychologia indywidualna Alfreda Adlera , . ,33
IV, Psychologia analityczna C. G. Junga, , , .46
V. Teoria Junga a Sakrament Pokuty . . . .54