Professional Documents
Culture Documents
1.hall Edward T. - Ukryty Wymiar
1.hall Edward T. - Ukryty Wymiar
Hall
Ukryty wymiar
Przestrzeń trwała
Związek między przestrzenią trwałą a osobowością i kulturą nigdzie nie jest tak
widoczny jak w wypadku kuchni. Kolidowanie ze sobą w kuchni mikrowzorców
wywołuje coś więcej niż tylko irytację u kobiet, z którymi przeprowadzałem wywiady.
Moja żona, borykająca się przez wiele lat z kuchniami różnego rodzaju, tak
skomentowała projektantów: „Gdyby któremukolwiek z mężczyzn projektujących
kuchnię przyszło w niej pracować, nigdy nie zrobiliby tego w taki sposób”.
Niezgodność między elementami projektu, wzrostem i budową kobiecą (kobiety
zwykle nie są na tyle wysokie, by mogły swobodnie sięgać po różne przedmioty) a
czynnościami, które trzeba wykonać, choć nie zawsze od razu widoczna, bywa
niekiedy wręcz niewiarygodna. Rozmiary, kształty, uszeregowanie i rozplanowanie
wnętrz domu, wszystko to mówi gospodyniom o tym, jak wiele lub mało wiedział
projektant o szczegółach przestrzeni trwałych.
Ważnym szczegółem przestrzeni trwałej jest to, że stanowi ona coś w rodzaju
formy odlewniczej, modelującej większą część naszych zachowań. To właśnie miał na
myśli Winston Churchill, gdy mówił: „Kształtujemy nasze budynki, a one kształtują
nas”. Podczas powojennej debaty nad odnowieniem Izby Gmin Churchill wyraził
obawę, że odejście od intymnego wzorca przestrzennego Izby, w której partie
przeciwne siedzą naprzeciw siebie po dwóch stronach wąskiej nawy, może poważnie
zmienić styl rządzenia. Nie był on pierwszym, który wskazywał na doniosłą rolę
przestrzeni trwałej, ale nigdy przedtem pogląd ten nie został wyrażony tak dobitnie.
Jedną z wielu podstawowych różnic między kulturami jest to, że dokonują one
ekstensji odmiennych anatomicznych i behawioralnych cech ludzkiego organizmu.
Jeżeli dochodzi do zapożyczenia międzykulturowego, jest konieczne, by elementy
zapożyczane uległy adaptacji. W przeciwnym razie to, co nowe, i to, co stare, nie
harmonizuje ze sobą, a w niektórych wypadkach dwa wzorce są całkowicie sprzeczne.
Japonia na przykład miała trudności ze zintegrowaniem samochodu w kulturze, w
której do linii łączących pewne punkty (tj. dróg) przywiązuje się znacznie mniej wagi
niż do samych tych punktów. Stąd też Tokio słynie z doprowadzania do najbardziej
imponujących korków ulicznych na świecie. Motoryzacja źle się przyjmuje także w
Indiach, gdzie miasta są fizycznie zatłoczone, a społeczeństwo ma wyszukane cechy
hierarchiczne. Jak długo hinduscy inżynierowie nie zdołają zaprojektować dróg, które
izolowałyby powolnych pieszych od szybko poruszających się wehikułów, klasowo
uwarunkowany brak względów kierowcy dla nędzarzy wywoływać będzie ciągle
tragedie. Nawet budowle Le Corbusiera w Czandigarh, stolicy Pendżabu, musiały
zostać zmodyfikowane przez lokatorów, by stać się mieszkalne. Hindusi obudowywali
ścianami balkony Le Corbusiera i zamieniali je na kuchnie. Analogicznie Arabowie
przybywający do Stanów Zjednoczonych konstatują, że nabyte przez nich wzorce
przestrzeni trwałej nie godzą się z budownictwem amerykańskim. Czują się w nim
udręczeni — zbyt niskimi sufitami, zbyt małymi pokojami, brakiem należytej
prywatności i widoków przez okno.
Warto zauważyć, że to, co w jednej kulturze jest przestrzenią trwałą, może być
przestrzenią częściowo trwałą w innej kulturze i vice versa. W Japonii na przykład
ściany są ruchome, zamykają się i otwierają w miarę zmian w codziennych zajęciach.
W Stanach Zjednoczonych ludzie przechodzą z jednego pokoju do drugiego lub z
jednej części pokoju do innej po to, by dokonać określonych czynności — zjeść,
pospać, popracować czy przyjąć wizytę. W Japonii natomiast przyjęte jest, że
pozostaje się cały czas w jednym miejscu, a zmienia się jedynie to, czym się
zajmujemy. U Chińczyków mamy inną sposobność do zaobserwowania
różnorodności, z jaką ludzie traktują przestrzeń, Chińczycy zaliczają do kategorii
przestrzeni trwałej pewne elementy, które Amerykanie traktują jako na półtrwałe.
Gość w chińskim domu nie porusza swym krzesłem, chyba jedynie na wyraźną
sugestię gospodarza. Zrobić coś takiego to tak, jak wejść do czyjegoś domu i poruszyć
zasłoną czy przepierzeniem. Na pół trwały charakter mebli w amerykańskich domach
jest kwestią rangi i sytuacji. Lekkie krzesła są bardziej modne niż sofy i ciężkie stoły.
Jednakże, jak spostrzegłem, niektórzy Amerykanie mają opory przez poruszaniem
mebli w cudzym domu. Na czterdziestu studentów w mojej grupie połowa przejawia
takie wahania.
Kobiety amerykańskie wiedzą, jak bardzo trudno znaleźć cos w cudzej kuchni. I
odwrotnie, ciężko jest porządkować własną kuchnię z pełnymi dobrej woli
pomocnikami, którzy nie wiedzą, gdzie jest „miejsce” jakiejś rzeczy. To, jak i gdzie
poukładane są przedmioty osobistego użytku, zależy od pewnych wzorców
mikrokulturowych, typowych nie tylko dla dużych grup społecznych, lecz także dla
owych drobnych odchyleń od kultury, które decydują o niepowtarzalności jednostki.
Podobnie jak zróżnicowanie tonu i posługiwanie się głosem pozwalają nam kogoś po
nim rozpoznać, każdy z nas przechowuje swoje rzeczy zgodnie z charakterystycznym,
unikalnym wzorcem.
Przestrzeń nieformalna
Przejdziemy teraz do tej klasy doznań przestrzennych, która jest, być może, dla
jednostki ludzkiej najbardziej znacząca, gdyż obejmuje dystanse, jakie utrzymujemy
między sobą. Dystanse takie znajdują się na ogół poza zasięgiem świadomości. Klasę
tę nazwałem przestrzenią nieformalną nie dlatego, że brak jej formy, lub dlatego, że
nie jest ważna, lecz wyłącznie dlatego, że nie została ona wyraźnie skodyfikowana. [...]
Wzorce przestrzeni nieformalnej mają swe wyraźne i głębokie granice, które choć
nigdzie nie sformułowane, tworzą istotną część kultury. Brak zrozumienia dla ich
ważności może sprowadzić katastrofę. [...]
Dynamizm przestrzeni
[...] Ludzi odbieramy jako bliskich lub dalekich, ale czasem nie potrafimy
wyraźnie wskazać, co skłania nas do scharakteryzowania ich w taki właśnie sposób.
Zdarza się tyle rzeczy naraz, że jest nam trudno wydzielić te źródła informacji, na
których zasadzają się nasze reakcje. Czy w grę wchodzi tu ton głosu, pozycja czy też
odległość? Rozstrzygnięcia te stają się możliwe dopiero po dokładnych, długotrwałych
obserwacjach najrozmaitszych sytuacji i odnotowaniu każdej najmniejszej odmiany w
napływających informacjach. Na przykład brak lub obecność wrażenia ciepła ciała
drugiej osoby wyznacza granicę pomiędzy przestrzenią intymną a nieintymną. Zapach
świeżo umytych włosów i zamazywanie się rysów kogoś widzianego z bliska tworzą
wespół z odczuciem ciepła atmosferę intymności. Posługując się samym sobą jako
czynnikiem kontrolującym i rejestrującym zmienność form na wejściu sensorycznym,
można wykryć główne punkty postrzegania odległości. W ten sposób da się
ostatecznie wyznaczyć kolejne, odrębne elementy tworzące strefę intymną,
indywidualną, społeczną i publiczną.
Dystans intymny
Głowa, uda i miednica nie wchodzą już w łatwy kontakt, ręce mogą jednak
sięgać i chwytać za kończyny. Głowa postrzegana jest w powiększonych rozmiarach, a
rysy jej są zniekształcone. Ważną cechą tego dystansu jest u Amerykanów możność
łatwego nastawienia oka na ostrość. Tęczówka widziana z odległości około 15 — 20 cm
poszerzona jest do niecodziennych rozmiarów. Widać czerwone żyłki na twardówce i
powiększone pory skóry. Widzenie wyraźne (15 stopni) obejmuje dolną lub górną
część twarzy, którą postrzega się w powiększeniu. Nos sprawia wrażenie zbyt dużego i
zniekształconego, podobnie jak usta, zęby i język. Widzenie peryferyjne (od 30 do 180
stopni) obejmuje zarysy głowy i ramion, a często również rąk.
Dystans społeczny
Wielkość głowy postrzega się jako normalną; w miarę tego jak oddalamy się od
partnera, fowealna powierzchnia oka zaczyna obejmować coraz pokaźniejsze
fragmenty jego postaci. Przy odległości 1,2 metra kąt widzenia 1 stopnia pokrywa
płaszczyznę nieco większą od oka. Przy 2,1 metra strefa ostrości rozciąga się na nos i
okolicę obu oczu lub na usta, nos i jedno oko. Wielu Amerykanów przesuwa
spojrzenie od oka do oka albo od oczu do ust. Struktura skóry i włosy są wyraźnie
widoczne. Przy kącie widzenia 60 stopni dostrzega się z odległości 1,2 metra głowę,
ramiona i górną część tułowia; z odległości 2,1 metra kąt ten obejmuje już całą postać.
Przy tym dystansie załatwia się wszelkie sprawy nieosobiste, przy czym faza
bliższa zakłada kontakt ściślejszy niż faza dalsza. Ludzie pracujący razem skłonni są
posługiwać się fazą bliższą dystansu społecznego. Jest to również dystans typowy dla
tych, którzy biorą udział w nieformalnym zebraniu towarzyskim. Stanie i spoglądanie
na kogoś z góry z tej odległości wywołuje wrażenie dominacji, jak w wypadku
człowieka mówiącego do swojej sekretarki lub recepcjonistki.
Przy odległości tej głos jest wyraźnie mocniejszy niż w fazie bliższej i
przeważnie da się słyszeć z przyległego pomieszczenia przy otwartych drzwiach.
Podniesienie głosu lub krzyk może stwarzać wrażenie redukowania dystansu
społecznego do dystansu indywidualnego.
Dystans publiczny
Przy odległości 3,6 metra czujny osobnik może w razie zagrożenia zrobić unik
lub przejść do defensywy. W dystansie tym mieści się nawet pewna szczątkowa,
podświadoma forma reakcji ucieczki. Głos jest donośny, ale nie wykorzystuje się jego
pełnej siły. Językoznawcy twierdzą, że przy omawianej tu odległości zaczynamy dbać
o dobór słów i budowę zdania, pojawiają się też zmiany gramatyczne i syntaktyczne.
Oddaje to dobrze wprowadzony przez Martina Joosa termin „styl formalny”: „teksty
formalne wymagają uprzedniego zaplanowania (...), mówca wygłasza je jakby na
baczność”. Kąt najostrzejszego widzenia (1 stopnia) obejmuje całą twarz. Drobne
szczegóły skóry i włosów są już niedostrzegalne. Na odległość 4,8 metra ciało zaczyna
tracić trójwymiarowość i staje się płaskie. Nie rozróżnia się koloru oczu: widoczne są
jedynie białka. Wielkość głowy jest znacznie mniejsza od normalnej. Romboidalna
strefa ostrego widzenia pod kątem 15 stopni na odległość 3,6 metra ogarnia twarze
obojga ludzi, spojrzenie zaś pod kątem 60 stopni obejmuje całe ciało wraz z
fragmentem otaczającej przestrzeni. Inne osoby widziane są najwyżej peryferycznie.
Taki zwyczajowy dystans dotyczy nie tylko ważnych osobistości, może się nim
posługiwać każdy przy okazjach publicznych. Niezbędne jest wszakże dokonanie
pewnych korektur. Większość aktorów wie o tym, że przy odległości 10 i więcej
metrów zanikają pewne subtelne odcienie znaczeniowe komunikowane normalnym
głosem, jak również szczegóły ekspresji mimicznej i ruchowej. Nie tylko więc głos, ale
i wszystko inne winno być odpowiednio wzmocnione i wyolbrzymione.
Porozumiewanie się niewerbalne zaczyna funkcjonować głównie przez gestykulację i
pozycję ciała. Ulega nadto zwolnieniu tempo mówienia, słowa wypowiadane są
wyraźniej, pojawiają się też pewne zmiany stylistyczne. Znamienny jest termin
Martina Joosa „styl oziębły”: „Styl oziębły przeznaczony jest dla tych, którzy mają
pozostać nieznajomymi”. Całą postać człowieka odbieramy przy tym dystansie jako
zupełnie małą i postrzegamy ją wraz z tłem. Widzenie fowealne obejmuje coraz to
większe fragmenty człowieka, dopóki znajduje się on całkowicie w obrębie strefy
maksymalnej ostrości. Widzenie pod kątem 60 stopni ogarnia tło, a widzenie
peryferyczne sygnalizuje nam ruch po bokach.