You are on page 1of 69

1

Poniedziaek
Ja.

Wtorek
Ja-

roda
Ja.
Czwartek
Ja-

Pitek
Jzefa Radzymiska dostarczya mi wielkodusznie kilkunastu numerw Wiadomoci i ycia, a zarazem wpado mi w
rce kilka egzemplarzy prasy krajowej. Czytam te polskie
gazety jak opowie o kim doskonale i blisko znanym, kto
jednak nagle wyjecha, na przykad do Australii i tam dowiadcza dziwnych przygd... ktre o tyle ju nie s rzeczywiste i
dotycz kogo innego i nowego, bdcego jedynie w stanie
lunej identycznoci z dawniej znan nam osob. Tak silna jest
obecno czasu na tych stronicach, e odzywa si w nas gd
bezporednioci, ch ycia i niedoskonaej chociaby

realizacji. Lecz ycie jest jak za szkem oddalone wszystko jakby nie nasze ju, jakby
widziane z pocigu.
Gdyby da si sysze w tym krlestwie przemijajcej fikcji gos rzeczywisty! Nie to
albo echa sprzed lat pitnastu, albo wyuczone piewy. Prasa krajowa, piewajc na obowizujc nut, milczy jak grb, jak otcha, jak tajemnica, a prasa emigracyjna jest poczciwa.
Niewtpliwie duch spoczciwia nam na emigracji. Prasa emigracyjna przypomina szpital,
gdzie rekonwalescentom daje si tylko lekko strawne zupki. Po c rozdrapywa rany?
Dlaczego dokada jeszcze surowoci do tej, ktr namacio nas ycie i, zreszt, czy nie
powinnimy zachowywa si grzecznie skoro dostalimy klapsa?... Panuj wic tutaj
wszystkie chrzecijaskie cnoty, dobro, ludzko, lito, poszanowanie czowieka, umiar,
skromno, przyzwoito, rozwaga, rozsdek i wszystko co si pisze jest przede wszystkim
dobrotliwe. Tyle cnt! Nie bylimy tak cnotliwi gdymy mocniej trzymali si na nogach. Nie
ufam cnocie tych, ktrynr si nie udao, cnocie zrodzonej z biedy i caa ta moralno
przypomina mi sowa Nietzschego: Zagodzenie naszych obyczajw jest nastpstwem
naszego osabienia.
W przeciwiestwie do gosu emigracji, gos Kraju rozlega si ostro i kategorycznie, a
trudno uwierzy, aby to nie by gos prawdy i ycia. Tu przynajmniej wiadomo o co chodzi
biae i czarne, dobre i de tutaj moralno brzmi gromko i bije jak paka. Ten piew byby
wspaniay gdyby piewacy nie byli nim przeraeni i gdyby nie czuo si w ich gosie drenia,
ktre budzi lito... W gigantycznym milczeniu ksztatuje si nasza niewyznana, niema i
zakneblowana rzeczywisto.
Czwartek
,JCrakw. Posgi i paace, ktre im wydaj sit bardzo wspaniae ktre, dla
-nas, Wodkw, s bez wikszej wartoci.

Galeazzo Ciano Dziennik.

Artyku Lechonia w Wiadomociach pt. Literatura polska i literatura w.Polsce.


Jak dalece to moe by szczere? Wywody te zmierzaj jeszcze raz (ach, ju tyle
razy!) do wykazania, e rwni jestemy najlepszym literaturom wiatowym rwni, ale
zapoznani i niedocenieni! Pisze (a raczej mwi, gdy to byl odczyt wygoszony w
Nowym Jorku dla tamtejszej Polonii) :
Nasi uczeni w pimie przez to, e przewanie tylko polskim zajci, nie mogli
speni zadania wyznaczenia naszej literaturze waciwego miejsca wrd innych,
znalezienia wiatowej rangi dla naszych arcydzie... Tylko wielki poeta, mistrz swej
wasnej mowy... mgby da swym rodakom pojcie o poziomie naszych poetw,
rwnych najwikszym na wiecie, przekona ich e ta poezja jest z tego samego metalu,
tej samej najwyszej prby co Dante, Rasyn i Szekspir.
I tak dalej. Z tego samego metalu? To chyba niezbyt udao si Lechoniowi. Gdy
wanie materia, z ktrej zrobiono nasz literatur jest inna. Porwnywa Mickiewicza z
Dantem lub z Szekspirem, to porwnywa owoc z konfitur, produkt naturalny z
produktem przetworzonym, k, pole i wiosk z katedr lub miastem, dusz sielsk z

dusz miejsk, osadzon w ludziach, nie w naturze, naadowan wiedz o wiecie


rodzaju ludzkiego. Bye Mickiewicz mniejszy od Danta? Jeli ju mamy oddawa si
tym pomiarom, powiedzmy, e oglda on wiat z agodnych wzgrz polskich podczas
gdy Dante wyniesiony zosta na szczyt potnej gry (z ludzi zoonej), z ktrej inne
otwieraj si perspektywy. Dante, nie bdc moe wikszy, wyej by umieszczony:
dlatego gruje.
Mniejsza z tym jednak. Idzie mi raczej o starowiecko metody i nie koczc si
nigdy powtarzalno tego krzepicego stylu. Gdy Lecho z dum nadmienia, e
Lautramont
powoywa si na Mickiewicza, zmczona myl moja wydobywa z przeszoci ile, tej
podobnych, dumnych rewelacji. Ile to razy ten i w, moe Grzymaa, albo i Dbicki,
wykazywali urbi et orbi, e jednak sroce nie wypadlimy spod ogona gdy Tomasz Mann
uzna Niebosk za wielkie dzieo lub Quo vadis tumaczone byo na wszystkie jzyki.
Tym to cukrem od dawna si krzepimy. Ale chciabym doczeka chwili, w ktrej ko
narodu zbami zapie za sodk rk Lechoniw.
Rozumiem Lechonia i jego przedsiwzicie. To, przede wszystkim, patriotyczny
obowizek, majc na uwadze moment dziejowy na przymusowej obczynie. To rola
polskiego pisarza. A po wtre, on zapewne w pewnej mierze wierzy w to co pisze
mwi w pewnej mierze gdy s to prawdy z gatunku wymagajcego duo dobrej woli.
I, naturalnie, jeli idzie o konstruktywno to ten wystp jest cakowicie konstruktywny
i na sto procent pozytywny.
Dobrze. Ale mj stosunek do tych spraw jest odmienny. Kiedy zdarzyo mi si
uczestniczy w jednym z tych zebra powiconych wzajemnemu polskiemu krzepieniu si i
dodawaniu ducha... gdzie, odpiewawszy Rot i odtaczywszy krakowiaka, -przystpiono do
wysuchiwania mwcy, ktry wysawia nard albowiem wydalimy Szopena, albowiem
mamy Curie-Skodowsk i Wawel, oraz Sowackiego, Mickiewicza i, poza tym, bylimy
przedmurzem chrzecijastwa a konstytucja Trzeciego Maja bya bardzo postpowa...
Tumaczy on sobie i zebranym, e jestemy wielkim narodem, co moe nie wzbudzao ju
entuzjazmu suchaczy (ktrym znany by ten rytua brali w tym udzia jak w naboestwie,
od ktrego nie naley oczekiwa niespodzianek) niemniej jednak byo przyjmowane z
rodzajem zadowolenia, e stao si zado patriotycznej powinnoci. Ale ja odczuwaem ten
obrzdek jak z pieka rodem, ta msza narodowa stawaa mi si czym szatasko szyderczym i
zoliwie groteskowym- Gdy oni, wywyszajc Mickiewicza, poniali siebie i takim
wychwalaniem Szopena wykazywali to wanie, e nie doroli do Szopena a lubujc si
wasn kultur, obnaali swj pry- 12 mitywizm.
Geniusze! Do cholery z tymi geniuszami! Miaem ochot powiedzie zebranym: C
mnie obchodzi Mickiewicz?
Wy jestecie dla mnie waniejsi od Mickiewicza. I ani ja, ani nikt inny, nie bdzie sdzi
narodu polskiego wedug Mickiewicza lub Szopena, ale wedle tego co tu, na tej sali, si
dzieje i co tu si mwi. Gdybycie nawet byli narodem tak ubogim w wielko, e

najwikszym artyst waszym byby Tetmajer lub Konopnicka, lecz gdybycie umieli
mwi o nich ze swobod ludzi duchowo wolnych, z umiarem i trzewoci ludzi
dojrzaych, gdyby sowa wasze obejmoway horyzont nie zacianka, lecz wiata...
wwczas nawet Tetmajer staby si wam tytuem do chway. Ale tak jak rzeczy si maj,
Szopen z Mickiewiczem su wam tylko do uwypuklenia waszej maostkowoci
gdy wy z naiwnoci dzieci potrzsacie przed nosem znudzonej zagranicy tymi
polonezami po to jedynie, aby wzmocni nadwtlone poczucie wasnej wartoci i doda
sobie znaczenia. Jestecie jak biedak, ktry chwali si, e jego babka miaa folwark i
bywaa w Paryu. Jestecie ubogimi krewnymi wiata, ktrzy usiuj imponowa sobie i
innym.
Nie to wszake byo najgorsze i najdotkliwsze, najbardziej upokarzajce i bolesne.
Najstraszniejsze byo, i powicano ycie, wspczesny rozum na rzecz nieboszczykw.
Gdy t akademi mona byo okreli jako wzajemne otpianie si Polakw w imi
Mickiewicza... i aden z obecnych nie by tak niemdry, jak to zgromadzenie, ktre
stanowili i ktre ziao kiepskim, pretensjonalnym, faszywym frazesem. Zgromadzenie
zreszt wiedziao o tym, i jest niemdre niemdre poniewa dotyka spraw, ktrych
ani mylowo ani uczuciowo nie opanowao i std ten szacunek, ta skwapliwa pokora
wobec frazesu, ten podziw dla Sztuki, ten jzyk umwiony i nauczony, ten brak
rzetelnoci i szczeroci. Tu recytowano. Lecz zgromadzenie byo nacechowane
skrpowaniem, sztucznoci i faszem take dlatego, i braa w nim udzia Polska, a
wobec Polski Polak nie umie si zachowa, ona go peszy i manieruje oniemiela go
w tym stopniu i nic nie wychodzi mu waciwie i wprawia go w stan kurczowy
zanadto chce Jej pomc, zanadto pragnie J wywyszy. Zauwacie,
i wobec Boga (w kociele) Polacy zachowuj si normalnie i poprawnie wobec Polski
trac si, to co do czego si jeszcze nie przyzwyczaili.
Przypominam sobie herbatk w pewnym argentyskim domu, gdzie mj znajomy,
Polak, zacz mwi o Polsce i znw, naturalnie, wyjecha na st Mickiewicz,
Kociuszko wraz z krlem Sobieskim i bitw pod Wiedniem. Cudzodziem- cy grzecznie
przysuchiwali si gorcym wywodom i przyjmowali do wiadomoci, i Nietzsche i
Dostojewski byli polskiego pochodzenia i e mamy dwie Nagrody Nobla w literaturze.
Pomylaem, e gdyby kto wychwala w ten sposb siebie lub swoj rodzin, byby to
gruby nietakt. Pomylaem, i ta licytacja z innymi narodami na geniuszw i bohaterw, na
zasugi i zdobycze kulturalne, jest wanie wysoce niezrczna pod wzgldem taktyki
propagandowej gdy z naszym pfrancuskim Szopenem i niezupenie rdzennym
Kopernikiem nie moemy wytrzyma konkurencji woskiej, francuskiej, niemieckiej,
angielskiej, rosyjskiej wic ten punkt widzenia skazuje nas wanie na podrzdno.
Cudzoziemcy jednak nie przestawali sucha cierpliwie, jak sucha si tych, co to, majc
pretensj do arystokracji, co chwila przypominaj, i prapradziadek by kasztelanem
liwskim. A wysuchiwali z tym wikszym znudzeniem, e nic ich to nie obchodzio,
poniewa sami, jako nard mody i pozbawiony na szczcie geniuszw, byli poza

konkursem. Ale suchali z pobaaniem i nawet z sympati, gdy ostatecznie wczuwali si


w sytuacj psychologiczn del pobre polaco; ten za, przejty swoj rol, nie ustawa.
Ale moja sytuacja, jako literata polskiego, stawaa si coraz bardziej^ drastyczna. Nie
pal si bynajmniej do reprezentowania czegokolwiek poza wasn osob, jednake te funkcje
reprezentanta narzuca nam wiat wbrew naszej woli i nie moja wina, e dla tych
Argentyczykw byem przedstawicielem wspczesnej literatury polskiej. Miaem wic do
wyboru: albo ratyfikowa w styl, styl ubogiego krewnego, albo go zniszczy przy czym
zniszczenie musiaoby si odby 14 kosztem wszystkich mniej lub wicej pochlebnych dla nas
i korzystnych informacji, jakie zostay podane do wiadomoci, i to byoby zapewne z
uszczerbkiem naszych, polskich, interesw. A przecie nie co innego, jak wanie
godno narodowa nie pozwolia mi na adne kalkulacje gdy jestem czowiekiem o
zaostrzonym, niewtpliwie, poczuciu godnoci osobistej, taki za czowiek, gdyby nawet
nie by zwizany z narodem wizami zwyczajnego patriotyzmu, bdzie zawsze pilnowa
godnoci narodu, chociaby z tego tylko wzgldu, e nie moe od narodu si oderwa i
wobec wiata jest Polakiem std wszelkie ponienie narodu ponia i jego osobicie
wobec ludzi. Te za uczucia, niejako przymusowe i niezalene od nas, s stokro
silniejsze ni wszystkie nauczone i oklepane sentymenty.
Kiedy opanowuje nas takie uczucie, silniejsze od nas, dziaamy niejako na olep i
chwile takie s wane dla artysty, gdy wwczas wyrabiaj si bazy wypadowe formy,
okrela si postawa wobec palcego zagadnienia. C powiedziaem? Zdawaem sobie
spraw, e tylko radykalna zmiana tonu moe przynie wyzwolenie. Postaraem si
wic o to, aby w gosie moim przejawio si lekcewaenie i zaczem mwi jak kto,
kto nie przywizuje wikszego znaczenia do dotychczasowych osigni narodu, czyja
przeszo mniej warta jest od przyszoci dla kogo najwyszym prawem jest prawo
teraniejszoci, prawo maksymalnej swobody duchowej w danej chwili. Uwydatniajc
obce pierwiastki w krwi Szopenw, Mickiewiczw, Kopernikw (aby nie mylano, e
mam co do ukrywania, e cokolwiek moe mi odebra swobod ruchw) powiedziaem, e przecie nie naley bra zbyt na serio metafory jakobymy my, Polacy, ich
wydali; gdy oni tylko urodzili si wrd nas. C ma wsplnego z Szopenem pani
Kowalska?
Czy dlatego, e Szopen napisa ballady wzrasta choby o szczypt, ciar gatunkowy
pana Powalskiego? Czy bitwa pod Wiedniem moe przysporzy chociaby ut chway
panu Zibickie- mu z Radomia? Nie, nie jestemy (mwiem) bezporednimi
spadkobiercami ani wielkoci przeszej ani maoci ani rozumu, ani gupoty ani
cnoty, ani grzechu i kady za siebie tylko jest odpowiedialny, kady jest sob.
Tu jednak doznaem wraenia, e nie jestem dostatecznie gboki i e (jeeli ma by
skuteczne, co mwi) naleaoby potraktowa rzecz na szersz skal. Przyznajc wic, e do
pewnego stopnia w wielkich osigniciach narodu, w dzieach jego twrcw ujawniaj si
cnoty specyficzne, waciwe danej gromadzie, i te napicia, energie, uroki, ktre rodz si w
masie i jej wyraz stanowi uderzyem w sam zasad narodowego samouwielbienia.
Powiedziaem, e jeli nard prawdziwie dojrzay powinien z umiarem sdzi wasne zasugi,

to nard prawdziwie ywotny musi nauczy si je lekceway, musi on koniecznie by


wyniosy w stosunku do wszystkiego co nie jest dzisiejsz aktualn jego spraw i jego wspczesnym stwarzaniem si...
,destrukcja czy konstrukcja? Rzecz pewna te sowa byy burzce o tyle, e
podkopyway pracowity gmach propagandy, a nawet mogy zgorszy cudzoziemcw. Ale
jaka rozkosz: mwi nie dla kogo, a dla siebie! Gdy kade sowo utwierdza ci silniej w
sobie, przysparza ci siy wewntrznej, wyzwala z tysica strachliwych kalkulacji, gdy mwisz
nie jak niewolnik efektu a jak czowiek wolny!
Et quasi cursore, vitae lampada tradunt.
Ale dopiero na samym kocu mojej filipiki, znalazem myl, ktra wydaa mi si w
atmosferze owej mtnej improwizacji najcelniejsza. A mianowicie, e nic wasnego nie
moe czowiekowi imponowa; jeeli wic imponuje nam wielko nasza lub nasza
przeszo, to dowd, e one w krew nam nie weszy.
Pitek
Najbardziej charakterystyczne w Wiadomociach s listy czytelnikw.
Do Redaktora Wiadomoci: W ostatnim numerze Zbyszewski, jak zawsze,
nieprzemylany, Mackiewiczowi brak perspektywy, za to Naglerowa palce liza. Feliks Z.
Do redaktora Wiadomoci... Szkoda, e nasi pisarze
tak mao pracuj nad sob, dobry materia, ale nie oszlifowany, jeden tylko Hemar jest
prawdziwym Europejczykiem. Trzeba pracowa! Jzef B.
Do Redaktora Wiadomoci... W poprzednim licie pisaem, e pan Roman lepszy
od eromskiego, teraz powiem, e w ogle najlepszy, a niech Ci kule bij, panie
Romanie, za ten ostatni wyczyn, to to pereka!!! Tylko tak dalej! Causy dla dzieci!
Konstanty F.
Poczciwy kcik! Kcik gdzie i pan Wincenty moe si wyjzyczy i pan Walery da
wyraz swemu oburzeniu i pani Franciszka popisa si swoj wiedz. C w tym zego?
Nic, zapewne, nic. Wszak w ten sposb popularyzuje si literatur i od tego ronie
owiecenie.
A jednak to poktne wyywanie si osb, ktre nie zdobyy sobie prawa do
figurowania na innym miejscu, mniej poczciwym... ot mwi, ta poczciwo mnie
mierzi. Gdy Literatura jest dam surowych obyczajw i nie naley podszczypywa jej
p ktach. Cech literatury jest ostro. Nawet ta literatura, ktra dobrodusznie
umiecha si do czytelnika, jest wynikiem ostrego, twardego rozwoju jej twrcy. I
literatura dy musi do zaostrzenia ycia duchowego, nie za do takiej poktnej
tolerancji.
Szczeg ten, w zasadzie bez znaczenia, jest jednak charakterystyczny, gdy
uwydatnia inwazj mikkoci w dziedzin, ktra powinna by twarda. Literaturze,

zmikczanej nieustannie przez rozmaite poczciwe ciotki, fabrykujce powieci lub


felietony, przez dostarczycieli poledniej prozy i poezji, przez miczakw obdarzonych
atwoci sowa, literaturze grozi to niebezpieczestwo, i stanie si jajkiem na mikko,
zamiast by co jest jej powoaniem jajkiem na twardo.
Sobota
Z artykuu p. B.T. w Wiadomociach: Omiel si jednak wyrazi podejrzenie, e
polski optymizm wbrew pozorom wywodzi si po prostu z lenistwa mylenia...
Zawsze, ilekro sytuacja staje si trudna, uciekamy si do tradycji podnoszenia na
duchu...
A obok, na tej samej stronie, w artykule pana W. Gr.: Zaczlimy zapomina, e
wielko literatury opiera si na jej samopaskoci... Sztuka nikomu nie suy...
Upa. Osabieniu memu nie chce si czyta dalej... niemniej te zwroty budz niepokj.
Mgbym podpisa si pod nimi, tre ich jest mi bliska. I wanie dlatego, e bliskie pod
wzgldem treci, staj si niepokojco wrogie. Gdy tre pochodzi od kogo innego, jest
wynikiem innych wiatw, innego stylistycznego, duchowego zaplecza. Wystarczy, abym
przeczyta ktre z dalszych zda pana W. Gr.:
,,Fircyk w zalotach to literatura prawdziwa... cacko samowystarczalne, jak
samowystarczalnym cackiem jest zdrowy czowiek w wesoym socu lub w przewiewnym
cieniu... ...a ju ta kombinacja cackozdrowie, kojarzc si z tym co mi wiadomo o tym
autorze z innych jego prac, oddala mnie od niego i sprawia, e tamta jego wypowied staje
si niesympatyczna. Jak wiele zaley od tego, na czyich ustach jawi si opinia, ktra jest i
nasz, ktr popieramy. I myl, e ideom w Polsce zawsze brak byo ludzi... to znaczy, e
ludzie nie byli w stanie zapewni ideom nie tylko dostatecznej siy, lecz i tej magnetycznej
atrakcyjnoci jak dysponuje dusza dobrze rozwizana. C jest tym dziwniejsze, i
mielimy wyjtkow ilo szlachetnych a nawet wzniosych pisarzy. A jednak osobowo
eromskiego, czy Prusa lub Norwida, ba, nawet Mickiewicza nie bya zdolna wzbudzi
(przynajmniej we mnie) tego zaufania, jakim wypenia po brzegi Montaigne. Wyglda to
tak jak gdyby pisarze nasi na drogach swego rozwoju co w sobie zataili i, w nastpstwie
tego zatajenia, nie byli zdolni do wszechstronnej szczeroci, jak gdyby ich cnota nie
wszystkim gatunkom grzechu zdolna bya spojrze w oczy.
Lecz powyej cytowane zdania take z innego powodu mnie ra. Autodydaktyczne my
...My, Polacy, jestemy tacy a tacy... Nam, Polakom, zdarza si to a to... Wad nas, Polakw,
jest e... Ten styl jest mczcy, gdy jest nagminny, 18 kt z nas dzisiaj nie poucza w ten
sposb narodu? Oto jedna
z tych puapek stylistycznych, jakie czyhaj na piszcego i ktrym sdz po sobie
niesychanie trudno si wymkn.

I, jak zawsze, to stylistyczne poliznicie jest objawem powaniejszej choroby. Bd


tego ujcia zamyka si w aforyzmie: medice, cura te ipsum. Rzeczywicie, to my jest
grzecznociowe gdy tu autor przemawia jak wychowawca, jak ten, ktry konfrontuje
nas z Europ i nie bez blu stwierdza nasze niedocignicia. Czai si wic za tak
pozornie skromn uwag wcale spory adunek zarozumiaoci, nie mwic ju o tym e
cika dosy pedagogia takich sformuowa jest z tych co to przychodz zbyt tanio, zbyt
atwo... na ktre kady moe sobie pozwoli, robic min Europejczyka. Ale gwny i
fundamentalny korze tego bdu tak gboko siga dna naszego, e trzeba by nie lada
operacji abymy mogli mu powiedzie na zawsze: egnaj.
Jak to okreli? To kwestia energii i ywotnoci. To sprawa samego stosunku naszego
do ycia. Ach, Ada w szkole wci zastanawia si jakie ma wady i jak je wypleni,
pragn on by pobony, jak Zdzi, praktyczny, jak Jzio, rozumny, jak Henry,
dowcipny, jak Wacio... za co bardzo chwalili go nauczyciele. Ale koledzy go nie lubili i
chtnie go tukli.
Poniedziaek
Po 16-godzinnej, wcale znonej jedzie autobusem z Buenos Aires (gdyby nie tanga,
ktrymi zial gonik!) zielone wzgrza Salsipuedes i ja wrd nich z ksik Miosza
pod pach, ktrej tytu Zniewolony umys. Wobec tego, e wczoraj lao, dzi dobiegam z
lektur do koca. A wic to wam byo sdzone, taki los wasz, taka droga, dawni
znajomkowie, przyjaciele, towarzysze z Ziemiaskiej lub z Zodiaku tu ja tam wy
tak to wszystko si okrelio tak zdemaskowao. Miosz opowiada histori bankructwa
literatury w Polsce gadko i jad jego ksik poprzez ten cmentarz potoczycie i rwno,
jak zaprzedwczoraj autobusem po wyasfaltowanej szosie.
Przeraajcy asfalt! Nie przeraa mnie, e tempora mutan- tur, przeraa mnie, e nos
mutamur in illis. Nie przeraa mnie zmiana warunkw ycia, upadek pastw, zagada miast
i inne gejzery niespodzianek, tryskajce z ona Historii, ale to, e facet, ktrego znaem
jako Iksa, nagle staje si Igrekiem, zmienia sobie osobowo jak marynark i zaczyna
dziaa, 'mwi, myle, czu wbrew sobie samemu, napenia mnie lkiem i
zaenowaniem. To okropny bezwstyd! To mieszny zgon!
Sta si gramofonem, w ktry wsadzono pyt z napisem
His masters voice gos mojego pana? C za groteskowy los tych pisarzy!
Pisarzy? Oszczdzilibymy sobie wiele rozczarowa nie nazywajc pisarzem
kadego, kto potrafi pisa... Znaem tych pisarzy byy to osoby przewanie
niegbokiej inteligencji i do szczupych horyzontw ktre za mojej pamici nie
stay si kim... wobec czego dzi nie maj waciwie z czego rezygnowa. Te
trupy odznaczay si za yda nastpujc waciwoci: i atwo przychodzio im
fabrykowa swoje oblicze moralne i ideologiczne, zyskujc w ten sposb pochwa
krytyki i powaniejszego odamu czytelnikw. Ani przez pi minut nie wierzyem
w katolicyzm Jerzego Andrzejewskiego, a po przeczytaniu kilku stronic jego

powieci powitaem w kawiarni Zodiak jego cierpitnicz i uduchowion twarz


min tak wtpliw, i obraony autor natychmiast zerwa ze mn stosunki.
Ale i katolicyzm i cierpienia i ksika zostay przyjte okrzykami hosanna
przez naiwniakw, biorcych odgrzewan siekanin za krwisty befsztyk z
poldwicy. Rozpijaczony nacjonalizm Gaczyskiego, zreszt naprawd
utalentowanego, tyle by w^t co intelektualizmy Waykw, czy te ideologia
grupy Prosto z mostu. W kawiarniach warszawskich, podobnie jak w
kawiarniach caego wiata, istniao wwczas zapotrzebowanie na ide i wiar,
wobec czego pisarze z pitku na sobot zaczynali wierzy w to lub w tamto. Co do
mnie, zawsze uwaaem to za dziecistwo ; a nawet udawaem e mnie to bawi,
cho w gbi serca strach mnie zdejmowa na widok tego wstpu do pniejszej
Wielkiej Maskarady. Wszystko to byo przede wszystkim tanie i nie mniej tania
bya, w wikszoci wypadkw, ckliwa ludzko rozmaitych kobiet, poetycko
Tuwima i grupy Skamandra, wynalazki awangardy, szay estetyczno-filozoficzne
Peiperw, Braunw, oraz inne objawienia ycia literackiego.
Duch rodzi si z imitacji ducha i pisarz musi udawa pisarza, aby w kocu sta
si pisarzem. Literatura przedwojenna w Polsce bya z maymi wyjtkami niez
imitacj- literatury, ale na tym koniec. Ci ludzie wiedzieli jaki powinien by

wielki pisarz autentyczny gboki konstruktywny wic skwapliwie


starali si speni te postulaty; ale psua im zabaw wiadomo, e to nie ich wasna
gbia i wznioso prze ich do pisania, ale e na odwrt wytwarzaj w sobie
owe gbie, aby by pisarzami. Tak doko- nywa si ten subtelny szanta wartociami i ju
nie wiadomo byo czy kto nie gosi pokory po to jedynie aby si wywyszy i wybi, lub
czy kto nie gosi bankructwa kultury i literatury po to, aby sta si dobrym literatem. Im
wikszy za by wrd tych istot, sptanych wasnymi sprzecznociami, gd prawdziwej. i
czystej wartoci, tym bardziej rozpaczliwe stawao si poczucie nieuchronnej i z zewszd
napierajcej tandety. O, te inteligencje wypracowane, poziomy wyrubowane, subtelnoci
wycigane za wosy, mki duszne dla czytelnikw! Jeden tylko by rodek, aeby wydosta
si z tego pieka: ujawni rzeczywisto, obnay cay ten mechanizm i lojalnie uzna
prymat ludzkiego przed boskim lecz tego wanie baa si i nie tylko nasza literatura, do
tego za nic nie chcieli przyzna si literaci cho to jedynie mogo ich uzbroi w now
prawd i szczero. Oto powd dla ktrego polska literatura przedwojenna coraz bardziej
stawaa si naladownictwem. Ale zacny narodek, ktry j bra na serio, bardzo zdziwi si
widzc, jak jego czoowi pisarze, przyparci do muru przez moment dziejowy, poczli
zmienia skr, przyswoili sobie gadko now wiar i w ogle zaczli taczy, jak im
zagrano. Pisarze! Lecz wanie w tym sk, e byli to pisarze ktrzy za nic nie chcieli
przesta by pisarzami, gotowi do najbardziej heroicznych powice, aby tylko utrzyma
si przy swym pisarstwie.
Wcale nie twierdz, e gdybym zosta poddany tym samym, co oni, cinieniom, nie
zrobibym tej samej plajty i nawet uWam to za bardzo prawdopodobne ale przynajmniej
nie wygupibym si, jak oni, gdy byem szczerszy w stosunku d siebie samego i mnie te
absolutne wartoci tak obficie nie dobyway z garda. Wwczas, w rjnych i gwarnych kawiarniach Warszawy, ju jakbym przeczuwa zbliajcy si dzie konfrontacji, ujawnienia i
obnaenia, wskutek czego'wo-

15

laem na wszelki wypadek unika frazesw. A jednak nie wszystko jest bankructwem w
tym bankructwie i dzi w ksice Miosza skonny jestem szuka raczej nowych
moliwoci rozwoju ni znamion ostatecznej katastrofy. Interesuje mnie pytanie; jak
dalece te ponure dowiadczenia mog zapewni pisarzom Wschodu wyszo nad ich
zachodnimi kolegami.
Albowiem jest pewne, , w swoim upadku, gruj oni w jaki specjalny sposb nad
Zachodem i Miosz niejednokrotnie podkrela swoist si i mdro, jak zdolna jest
zapewni szkoa faszu, terroru i konsekwentnej deformacji. Lecz Miosz sam jest
ilustracj tego swoistego rozwoju, gdy jego spokojne, potoczyste sowo, ktre z tak
miertelnym spokojem przypatruje si temu, co opisuje, ma smak pewnej specyficznej
dojrzaoci, nieco odmiennej od tej, ktra zakwita na Zachodzie. Powiedziabym, e w
swojej ksice Miosz walczy na dwa fronty: tu idzie nie tylko o to, aby w imi kultury
zachodniej potpi Wschd, lecz take o to, aby Zachodowi narzuci wasne, odrbne
przeycie, stamtd wyniesione, i swoj now wiedz o wiecie. I ten pojedynek, ju
nieomal osobisty, polskiego nowoczesnego pisarza z Zachodem, gdzie gra toczy si o
wykazanie wasnej wartoci, siy, odrbnoci, jest dla mnie ciekawszy ni analiza spraw
komunizmu ktra, cho wyjtkowo przenikliwa, nie moe ju wnie elementw
absolutnie nowych.
On sam, Miosz, kiedy powiedzia co w tym rodzaju: e rnica pomidzy
intelektualist zachodnim a wschodnim na tym polega, i pierwszy nie dosta dobrze w
d... W myl tego aforyzmu atut nasz (wczam w to i siebie) stanowioby, e jestemy
przedstawicielami kultury zbrutalizowanej, a wic bliszej ycia. Ale Miosz sam
doskonale zna granice tej prawdy i byoby aosne, gdyby nasz presti mia zasadza
si wycznie na tej zbitej czci ciaa. Gdy zbita cz ciaa nie jest czci ciaa w
stanie normalnym, a filozofia, literatura, sztuka musz by jednak na uytek osb,
ktrym nie powybijano zbw, nie podbito oczu i nie zwichnito szczki.
I patrzcie na Miosza, jak on jednak usiuje przystosowa swe zdziczenie do
wymogw zachodniego wydelikacenia.
Duch i ciao. Bywa e wygody cielesne wzmagaj ostro duszy i za zacisznymi
firankami, w dusznym pokoju buruja rodzi si surowo, o jakiej si nie nio tym, ktrzy
z butelkami rzucali si na tanki. A zatem nasza kultura zbrutalizowana przydaaby si tylko
wwczas, gdyby staa si czym przetrawionym, now postaci prawdziwej kultury,
przemylanym i zorganizowanym wkadem naszym w ducha uniwersalnego.
Pytanie: czy Miosz, czy literatura polska na wolnoci, s w stanie speni cho"w
czci ten program?
Pisz to wszystko w moim pokoiku i musz ju koczy, gdy kolacja czeka na . mnie
w pensjonacie Las Delicias. Zegnaj wic chwilowo, dzienniczku mj, wiemy psie mej
duszy ale nie wyj pan twj wprawdzie wydala i, ale powrci.

16

roda
Od pewnego czasu (i, by moe, wskutek monotonii mojej tutaj egzystencji) ogarnia
mnie ciekawo, ktrej nigdy dotd nie dowiadczaem z. tak wydestylowan
intensywnoci ciekawo, co zdarzy si za chwil. Przed nosem moim mur
ciemnoci, z ktrego wyania si najbardziej bezporednie zaraz, jak grone objawienie. Za
tym rogiem... co bdzie? Czowiek? Pies? Jeeli pies, jakiego ksztatu, jakiej rasy? Siedz
przy stole i za chwil objawi si zupa, ale... jaka zupa? To tak zasadnicze doznanie nie
zostao dotd naleycie opracowane przez sztuk, czowiek jako instrument przetwarzajcy
Niewiadome w Wiadome, nie figuruje w liczbie jej naczelnych bohaterw.
Skoczyem ksik Miosza.
Niezmiernie pouczajca i pobudzajca lektura dla nas wszystkich, dla literatw
polskich take wstrzsajca. Bez przerwy prawie myl o tym, gdy jestem sam, i coraz
mniej mnie interesuje Miosz-obroa zachodniej cywilizacji, a coraz bardziej Mioszprzeciwnik i rywal Zachodu. Tam, gdzie on usiuje by odmienny od zachodnich pisarzy, jest
dla mnie najwaniejszy. Wyczuwam w nim to samo, co we mnie tkwi,
to jest niech i lekcewaenie w stosunku do nich, zmieszane z gorzk bezsilnoci.
Zestawienie Miosza z Claudelem, na przykad, albo z Cocteau, albo nawet z Valrym,
dziwrie nasuwa wnioski. Oto zdawaoby si, e pisarz polski, ten kolega
Andrzejewskiego i Gaczyskiego, bywalec Ziemiaskiej, dysponuje wikszym
zasobem realizmu i bardziej jest nowoczesny i, w dodatku, bardziej swobodny
duchowo, bardziej otwarty na rzeczywisto i bardziej wobec niej lojalny ; a dalej
odnosi si wraenie, e jest moe bardziej jeszcze samotny; a dalej, e odrzuci resztki
tych zudze, jakich czepiaj si jeszcze zachodni wieszczowie (gdy Valry, cho
cakowicie wyprany z iluzji, nie przesta jednak by czowiekiem zwizanym z pewnym
rodowiskiem i z pewnym adem spoecznym a Miosz jest zupenie wysadzony z
sioda). Wic mona by sdzi, e owa zbrutalizowana kultura dostarcza i nie byle
jakich przewag. Lecz to wszystko jak gdyby nie doprowadzone do koca, nie
dopowiedziane, nieskonsolidowane i brak nam moe tego ostatecznego uwiadomienia,
ktre by nadao pen odrbno i si naszej prawdzie. Brak nam klucza do naszej
zagadki.
Jak drani niejasno naszego stosunku do Zachodu ! Polak, konfrontujcy si ze
wiatem wschodnim, jest Polakiem okrelonym i z gry wiadomym. Polak, zwrcony
twarz na Zachd, ma mtne oblicze, pene nijasnych gnieww, niedowierzania,
tajemniczych zadranie.
Czwartek

17

Pada deszcz i jest dosy zimno. Wobec czego przez cay dzie czytaem Braci
Karamazow w znakomitym wydaniu, obejmujcym take listy i komentarze
Dostojewskiego.
Pitek
Poczta. R. przysa mi listy i pisma, wrd nich ostatnia Kultura. Dowiaduj si z niej, e
Miosz otrzyma Prix
Europeen za powie, ktrej nie znam: La prise du pouvoir. W tej samej Kulturze"
uwagi Miosza o lubie i Trans- -Atlantyku.
Sobota
Wikszo nielicznych listw, ktre odbieram ex re Trans- -Atlantyku, nie jest ani
wyrazem prostestu z powodu obrazy najwitszych uczu", ani polemik, ani nawet
komentarzem. Nie. Jedynie dwa potne zagadnienia trapi tych czytelnikw: jak miem
pisa sowa z duej litery w rodku zdania? Jak miem uywa sowa g...?
Co myle o poziomie intelektualnym i wszelkim innym poziomie osoby, ktra dotd
nie wie, e sowo zmienia si zalenie od tego jak jest uyte e nawet sowo ra
moe sta si niepachnce, gdy jawi si na ustach pretensjonalnej estetki, a nawet sowo
g... moe sta si doskonale wychowane, gdy posuguje si nim wiadoma swych celw
dyscyplina?
Ale oni czytaj dosownie. Jeli kto uywa wzniosych swszlachetny ; jeli
krzepkich silny ; jeli ordynarnych ordynarny. I ta tpa dosowno panoszy si
nawet na, najwy-,, szych szczeblach spoeczestwa wic jake marzy o literaturze
polskiej na szersz skal?
Wtorek (w dwa tygodnie pniej, po powrocie do Buenos Aires)
Otrzymaem list od Miosza, w ktrym zawiera si nastpujca krytyka TransAtlantyku.
,,Przy okazji chc podzieli si z panem myl o pana pisaniu. Chwilami mam
wraenie, e postpuje pan jak Don Quijote, ktry nadawa ycie swoiste wiatrakom i
baronom. Z perspektywy krajowej (czy w ogle tgiego bicia, jakie si dostao) Polacy',
ktrych pan prbuje wyzwoli z polskoci, s biednymi cieniami o niezwykle sabym stopniu
istnienia... Inaczej mwic, postpuje pan czasami jakby tamto, to jest caa ta likwidacja,

18

straszliwie skuteczna, tam w Polsce, nie istniaa, jakby Polsk zmit kataklizm
ksiycowy, a pan przychodzi e swoj odraz do niedojrzaej, prowincjonalnej Polski
sprzed 1939 roku.
By moe rozprawianie si na wasn rk jest potrzebne, a nawet konieczne, tylko e
dla mnie to s ludzie zbyt gruntownie ju rozprawieni. I mnstwo spraw jest gruntownie
ju rozprawionych. To bardzo trudne zagadnienie, ktre polega na tym, e marksizm
likwiduje (na tej zasadzie, na jakiej np. zburzenie miasta likwiduje spory maeskie,
troski o meble itd.).
Ale tu jest jaka nihilistyczna puapka i przebywamy pomidzy chci
przemawiania do ludzi w Polsce to jest tworzenia jakiej formacji post-marksistowskiej
(ktra musi marksizm przetrawi i wchon) a chci zupenie wasnej, samodzielnej
myli (ktra nie moe liczy si z temperatur tam [...] panujc, raln jednak i
zmnieniajc zarwno przeszo jak przyszo). Kiedy pana czytam, zawsze o tej
sprawie myl...
Na co odpisaem:
,Drogi panie Czesawie,
,Jeli dobrze zrozumiaem, pan wysuwa przeciw Trans- -AtlantykoWi dwa
zastrzeenia: e rozprawiam si z Polsk sprzed r. 1939, ktra si ulotnia, pomijajc
Polsk obecn, Polsk rzeczywist; i e myl moja zanadto, jak kot, chodzi wasnymi
drogami, e ja mam swj wiat, ktry moe si wyda chimeryczny albo przestarzay.
syAle jak susznie pan mwi, ocenia pan t spraw z perspektywy krajowej. A ja nie
mog widzie wiata inaczej, jak tylko z wasnej perspektywy.
,yA.eby wprowadzi pewien ad w moje uczucia, postanowiem sobie (i ju bardzo
dawno) e bd pisa tylko o wasnej rzeczywistoci. Nie mog pisa o Polsce obecnej,
poniewa jej nie znam. Ten pamitnik jakim jest mj Trans-Atlantyk dotyczy przey
moich z roku 1939, w obliczu wczesnej polskiej katastrofy.
Czy takie rozprawianie si z Polsk przesz moe by wane dla Polski obecnej? Wspomina
pan w licie don Kiszota a ja 27
myl sobie, e Cervantes pisa don Kiszota, aby rozprawi si ze zymi romansami
rycerskimi swojego czasu, z ktrych nie zostao ani ladu. A don Kiszot pozosta. Z czego
nauka taka, i dla skromniejszych autorw, e o rzeczach przemijajcych mona pisa w
sposb nieprzemijajcy.
,yPoprzez Polsk z 1939-go Trans-Atlantyk celuje we wszystkie Polski teraniejszoci i
przyszoci, gdy mnie idzie o przezwycienie formy narodowej, jako takiej, o
wypracowanie dystansu do wszelkiego stylu polskiego, jaki by on nie by. Dzi Polacy w
Kraju te poddani s pewnemu stylowi polskiemu, ktry tam rodzi si pod presj nowego
ycia zbiorowego. Za sto lat, jeli pozostaniemy narodem, wytworz si wrd nas inne
formy i pny wnuk mj bdzie si buntowa przeciw nim, podobnie jak dzi ja si
buntuj.

19

)yAtakuj form polsk, poniewa to jest moja forma... i poniewa wszystkie moje
utwory pragn by w pewnym sensie (w pewnym bo to tylko jeden z sensw mojego
nonsensu) rewizj stosunku wspczesnego czowieka do formy formy, ktra nie wynika
bezporednio z niego, tylko tworzy si midzy ludmi. Nie potrzebuj chyba panu mwi,
e myl ta wraz ze wszystkimi jej rozgazieniami jest dzieckiem czasw dzisiejszych, w
ktrych ludzie z ca wiadomoci przystpili do formowania czowieka a mnie si
zdaje nawet, e jest kluczow dla dzisiejszej wiadomoci.
,ile, cho nic nie przeraa mnie bardziej, ni anachronizm, wol nie wiza si
zanadto z hasami dnia dzisiejszego, ktre zmieniaj si szybko. Uwaam, e sztuka
powinna trzyma si raczej z dala od sloganw i szuka wasnych drg, bardziej osobistych. W utworach artystycznych najbardziej mi si podoba to tajemnicze odchylenie,
ktre sprawia, e utwr, przylegajc do swojej epoki, jest jednak dzieem wyodrbnionej
jednostki, yjcej wasnym yciem...

Podaj t wymian listw, aby wprowadzi czytelnika w rozmowy takich jak Miosz i ja
literatw, szukajcych kady po swojemu swojej linii pisarskiej. Musz jednak uzupeni
to pewnym komentarzem. List mj do Miosza
byby o wiele szczerszy i peniejszy, gdybym zawar w nim t prawd, e mnie
bynajmniej tak bardzo na tych tezach, drogach, problemach nie zaley; e wprawdzie
zajmuj si tym, ale raczej od niechcenia; a w gruncie rzeczy jestem przede wszystkim
dziecinny... Czy Miosz take jest przede wszystkim dziecinny?
roda
Miosz jest pierwszorzdn si. To pisarz o jasno okrelonym zadaniu, powoany do
przypieszenia naszego tempa, abymy nadyli epoce i o wspaniaym talencie,
znakomicie przystosowany do wypenienia tych przeznacze swoich. Posiada on co na
wag zota, co nazwabym wol rzeczywistoci, a zarazem wyczucie punktw
drastycznych naszego kryzysu. Naley do nielicznych, ktrych sowa maj znaczenie
(jedyne co moe go zgubi, to popiech).
Ale pisarz ten przetworzy si obecnie w speca od Kraju, a zatem i od komunizmu.
Tak jak rozrniem Miosza Wschodniego i Zachodniego, tak te moe naleaoby
zrobi rozrnienie midzy Mioszem, pisarzem absolutnym, a Mioszem, pisarzem
obecnego tylko momentu dziejowego. I wanie Miosz Zachodni (to jest ten, ktry w
imi Zachodu osdza Wschd) jest Mioszem mniejszego kalibru i bardziej doranym.
Mioszowi Zachodniemu mona postawi szereg zarzutw, ktre dotycz waciwie
caego tego odamu literatury dzisiejszej, yjcej jednym tylko problemem: komunizm.
Pierwszy zarzut taki: e oni przesadzaj. Nie w tym znaczeniu e wyolbrzymiaj
niebezpieczestwo, ale w tym, e nadaj tamtemu wiatu cechy demonicznej nieomal
wyjtkowoci, czego niebywaego a zatem i zaskakujcego. A to podejcie nie da si

20

pogodzi z dojrzaoci ktra, znajc istot ycia, nie pozwala si zaskoczy jego
zdarzeniom. Rewolucje, wojny, kataklizmy c znaczy ta pianka w porwnaniu z
fundamentaln groz istnienia? Mwicie, e dotychczas czego podobnego nie byo?
Zapominacie, e w najbliszym szpitalu dziej si nie niniejsze okruciestwa. Mwicie, e gin 1 miliony? Zapominacie, e
miliony gin bez przerwy, bez chwili wytchnienia, od pocztku wiata. Przeraa was i
zdumiewa tamta groza, poniewa wyobrania wasza zasna i zapominacie, e o pieko
ocieramy si na kadym kroku.
Jest to wane gdy komunizm moe by skutecznie osdzony tylko z punktu
widzenia najsurowszej i najgbszej egzystencji, nigdy z punktu widzenia ycia
powierzchownego i zagodzonego mieszczaskiego. Ponosi was, waciwa artystom,
ch wyjaskrawienia obrazu, nadania mu moliwie najwikszej wyrazistoci. Std
literatura wasza jest wyolbrzymianiem komunizmu i budujecie w wyobrani zjawisko tak
potne i tak wyjtkowe, i niewiele brakuje, abycie padli przed nim na kolana.
Pytam wic, czy nie byoby zgodniejsze z histori i z nasz wiedz o wiecie i
czowieku, gdybycie potraktowali ten wiat zza kurtyny nie jako wiat nowy, niesychany,
demoniczny, lecz tylko jako zaburzenie i spaczenie zwyczajnego wiata; i gdybycie nie
zatracali waciwej proporcji pomidzy tymi konwulsjami wzburzonej powierzchni a
nieustannym, potnym i gbokim yciem, ktre toczy si pod spodem?
Drugi zarzut: sprowadzajc wszystko do tej jednej antynomii pomidzy Wschodem a
Zachodem musicie. to jest nieuniknione ulec schematom, ktre sami stwarzacie. I tym
bardziej, e niepodobna rozrni co jest w was deniem do prawdy, a co deniem do
mobilizacji psychicznej w tej walce. Nie chc powiedzie przez to, e uprawiacie propagand
chc powiedzie, e odzywaj si w was gbokie instynkty zbiorowe, ktre dzi ka
ludzkoci skupia si na jednym tylko zagadnieniu, przygotowywa si do jednego tylko boju.
Pyniecie z prdem wyobrani masowej, ktra ju stworzya sobie swj jzyk, swgfje pojcia,
obrazy i mity, i prd ten unosi was dalej nibyc|| pragnli. Ile jest w Mioszu z Orwella? Ile w
Orwellu z Kiestlera? Ile w nich obu z tych tysicy i tysicy sw, ktre dzie w dzie
produkuj na ten sam temat maszyny drukarskie, co bynajmniej nie jest spraw dolara
amerykaskiego| ale wynika z samej natury naszej, ktra yczy sobie wiata zdefiniowanego?
Bezmiar i bogactwo ycia streszcza si w was do kilku zagadnie, i operujecie koncepcj
wiata uproszczon, koncepcj o ktrej doskonale wiecie, e jest tymczasowa.
Ot warto czystej sztuki polega na tym, e ona rozbija schematy.
A trzeci zarzut jest jeszcze bardziej dotkliwy: komu pragniecie suy? Jednostce czy
masie? Gdy komunizm to co, co podporzdkowuje czowieka zbiorowoci ludzkiej, z czego
wniosek, e najesencjonalniejszym sposobem walki z komunizmem jest wzmocnienie
jednostki przeciw masie. A jeli jest a nadto zrozumiae, e polityka, e prasa, e literatura
dorana i obliczona na praktyczny efekt pragn wytworzy si zbiorow zdoln do walki [...],
to jednak zadanie sztuki powanej jest inne i ona albo pozostanie na wieki tym czym bya
od pocztku wiata, to jest gosem jednostki, wyrazicielem czowieka w liczbie pojedynczej,

21

albo zginie. W tym sensie jedna strona Montaignea, jeden wiersz Ver- lainea, jedno zdanie
Prousta s bardziej antykomunistyczne ni oskarajcy chr jaki stanowicie. S swobodne
s wyzwalajce.
I wreszcie czwarty zarzut: sztuka prawdziwie ambitna (gdy te zarzuty nie dotycz byle
kogo ale jedynie twrcw o aspiracjach na wysok miar, tych ktrzy nie rezygnuj z miana
artystw)'musi wyprzedzi swj czas, by sztuk jutra. Jak pogodzi to kapitalne zadanie z
aktualnoci, to jest z dzisiejszod? Artyci s dumni, e ostatnie lata niezmiernie poszerzyy
ich wyobraenie o czowieku i do tego stopnia, e w porwnaniu z tym niedawno zmarli
autorzy wydaj si naiwni lecz wszystkie te prawdy i pprawdy zostay im dane po to
jedynie, aby je przezwyciyli i odkryli inne, ktre za nimi si kryj. Sztuka zatem musi by
burzycielk dzisiejszych poj w imi poj nadchodzcych. Ale te nowe, nadchodzce smaki,
jutrzejsze uczucia, czekajce nas stany duchowe, koncepcje, emoq'e jake mog urodzi si
pod pirem, ktre dy jedynie do konsolidacji dzisiejszej wizji, dzisiejszych sprzecznoci?
Uwagi, jakie Miosz zamieci w Kulturze" o moim dramacie stanowi niez tego ilustracj. Dostrzeg on w lubie to co jest
na czasie rozpacz i jk wskutek ponienia godnoci ludzkiej i gwatownego krachu
cywilizacji ale nie dostrzeg jak dalece rozkosz i zabawa czaj si za ow dzisiejsz
fasad, gotowe w kadej chwili wywyszy czowieka ponad jego klski.
Stopniowo zaczynamy si przesyca dzisiejszymi uczuciami. Symfonia nasza zblia
si do momentu, w ktrym wstaje baryton i intonuje : bracia, rzucie swe pieni, inne
niech zabrzmi tony ! Ale piew przyszoci nie urodzi si pod pirem, zanadto
zwizanym z czasem teraniejszym.
Byoby gupie, gdybym wystpowa z pretensjami do ludzi, ktrzy, widzc poar,
uderzaj w dzwony. Nie takie s moje intencje. Ale mwi: niech kady robi to, do czego
jest powoany i uzdolniony. Literatura cikiego kalibru musi strzela na dalek met i
dba przede wszystkim o to, aby nic nie osabio jej zasigu. Jeli chcecie aby pocisk
daleko zalecia, musicie luf skierowa do gry.
Pitek
Nowy numer Wiadomoci, a w nim mj Bankiet. Oraz pochlebny artyku o
Mioszu. Czytam: Zniewolony umys to wielkie odpompatycznienie literatury
emigracyjnej. Dalej: Pewne rozdziay Miosza, ze znanych mi rzeczy przypomi naj mi
najbardziej sposb pisania Prousta, tylko e s od dzie Prousta lepsze. Dalej taki ustp:
Reszta rozdziaw to teorie historyczno-ekonomiczno-filozoficzne wyranie przerastajce zasb wiedzy autora. To aforyzmy doskonale wypowiedziane, ktrym brak
podstaw wiedzy i nauki: pretensje tej ksiki wyrastaj o wiele ponad jej warto realn.
Obawiam si, e pretensje tej recenzji wyrastaj o wiele ponad jej warto realn. Jeli
literatura emigracyjna jeszcze potrzebuje odpompatycznienia i jeli to ma by gwna za-

22

suga Miosza to... no to lepiej nie wspomina o Proucie, ktry bd co bd ma na gowie


mniej elementarne kopoty.
Ale w ogle zestawienie Miosza z Proustem jest zdolne wprawi czytajcego w
pomieszanie wszystkich zmysw i wydrze mu okrzyk w rodzaju: co ma piernik do
wiatraka? Co ma kur do indyka?
To jednak mniej wane. Godniejszy uwagi jest trzeci passus przeze mnie cytowany.
Kt, panie Mackiewicz, z literatw, kt z ludzi wyksztaconych, kt z mdrcw nawet
posiada w naleytym komplecie te podstawy wiedzy i nauki :? Czy nie jest tak e
biblioteki nasze przerosy nasz pojemno, e wszyscy jestemy mniej lub wicej
ignorantami i e jedyne co nam pozostaje, to z najlepsz wol posugiwa si tym zasobem
wiedzy, jaki posiadamy. A wic czowiek wybitnej inteligencji, jak Miosz, nie ma prawa
opowiedzie po prostu swych najbardziej osobistych przey, ani szuka w nich tej
prawdy, na jak go sta, aby mu nie powiedziano, e jest pretensjonalny, e jest
zarozumiay i ignorant? W szstej klasie byem czonkiem Klubu Dyskusyjnego i
przypominam sobie, ^ e to byy najbardziej mordercze zarzuty tym bardziej c3
mordercze, i jak pika byy odsyane z powrotem: To nie - 71- ja, to ty jeste zarozumiay
ignorant!
I skd on wycign to o teoriach historyczno-ekonomiczno- -filozoficznych, ktre
rzekomo stanowi wiksz cz ksiki? >1 Zaprawd, pisze si o ksikach byle co.
Stosunek mj do Wiadomoci" (take do Kultury") i do St. Mackiewicza jest
skomplikowany. Wiadomoci" uwaam za znakomity i niezwykle poyteczny
tygodnik, a Mackiewicza czytam z najywsz przyjemnoci, nawet gdy mnie drani
ale przygniatajca atwo z jak publicystyka literacka rozprawia si z literatur
pobudza mnie do oporu. W samej naturze prasy literackiej zawiera si co co
literaturze musi stan kd w gardle.
Czwartek
Kiedy tumaczyem komu i, aby naleycie odczu Kosmiczne zaiste znaczenie jakie
dla czowieka ma czowiek naley wyobrazi sobie co nastpuje: jestem zupenie sam na pustyni; nigdy nie widziaem
ludzi, ani nie domylam si, e inny czowiek jest moliwy. Wtem ukazuje si w polu
mego widzenia istota analogiczna, a jednak nie bdca mn ta sama zasada wcielona w
obce ciao kto identyczny a jednak obcy i ja doznaj jednoczenie cudownego
uzupenienia i bolesnego rozdwojenia. Ale nad wszystkim gruje jedno objawienie: staem
si nieograniczony, nieprzewidziany dla siebie samego, pomnoony we wszystkich
moliwociach swoich t obc, wie a jednak identyczn si, ktra zblia si do mnie
jak gdybym to ja sam do siebie przyblia si z zewntrz.

23

Aby zakoczy rozwaania nad Mioszem: usiuj zrozumie jaka moe by ta idea
kluczowa, ktr nasze wschodnie dowiadczenia mog przynie Zachodowi, jaki moe
by wkad nowoczesnej literatury polskiej w literatur zachodni.
Zapewne ujm t rzecz nieco subiektywnie. Nie jestem specjalist od mylenia i nie
ukrywam, e myl jest dla mnie tylko pomocniczym rusztowaniem. Chc powiedzie
jedynie, jakie struny potrca we mnie tamta nasza, wschodnia, rzeczywisto.
Wierzcemu komunicie rewolucja wydaje si triumfem rozumu, cnoty i prawdy, wic
dla niego nie ma w niej nic co by odbiegao od normalnej linii postpu ludzkiego.
Natomiast poganinowi jak mwi Miosz, rewolucja przynosi inn wiadomo, ktr
zawar on w nastpujcym zdaniu: e czowiek moe zrobi wszystko z czowiekiem.
W tym mieci si to co, co nas, literatw wschodnich, zaczyna z grubsza dzieli od
Zachodu. (Zauwacie jak jestem ostrony. Mwi: z grubsza, zaczyna). Zachd yje
pomimo wszystko, wizj czowieka odosobnionego i absolutnych wartoci. Nam zasi w
sposb bardziej namacalny poczyna objawia si formua: czowiek plus czowiek, czowiek
pomnoony przez czowieka i nie naley bynajmniej czy jej z jakimkolwiek
kolektywizmem. Buber, ydowski filozof, wcale niele okreli to mwic, e dotychczasowa
indywidualistyczna filozofia ju si wykoczya i e najwik-

24

szym rozczarowaniem, jakie oczekuje ludzko w najbliszej przyszoci, bdzie


bankructwo filozofii kolektywnej, ktra ujmujc jednostk jako funkcj masy, poddaje
j w rzeczywistoci abstrakcjom takim jak klasa spoeczna, pastwo, nard, rasa; a
dopiero na trupach tych wiatopogldw urodzi si trzecie widzenie czowieka:
czowiek w zwizku z drugim, konkretnym czowiekiem, ja w zwizku z tob i z nim...
Czowiek poprzez czowieka. Czowiek wzgldem czowieka. Czowiek stwarzany
czowiekiem. Czowiek spotgowany czowiekiem. Czy to moje zudzenie, e widz w
tym utajon now rzeczywisto? A przecie, rozwaajc te nieporozumienia, ktre
wyrastaj obecnie pomidzy nami a Zachodem, zawsze natykam si na tego drugiego
czowieka podniesionego do kategorii potgi stwarzajcej. Mona to zawrze w
dwudziestu rozmaitych definicjach, wypowiedzie na sto pidziesit sposobw, lecz
pozostanie faktem e nam, synom Wschodu, zaczyna topnie w rkach problem
indywidualnego sumienia, ktrym tuczy si jeszcze poowa literatury francuskiej, a
Lady Macbeth i Dostojewski staj si niewiarygodni... e co najmniej poowa tekstw
rozmaitych Mauriakw wydaje si nam na ksiycu napisana, a w gosach Camusa,
Sartrea, Gidea, Valeryego, Eliota, Huxleya wyczuwamy niestrawne luksusy,
pozostaoci z czasw, ktre dla nas si skoczyy. A te rnice staj si w praktyce tak
wyrane, e ja, na przykad (i mwi to bez najmniejszej przesady) nie jestem w ogle w
stanie rozmawia o sztuce z artystami gdy Zachd, wiemy dotd swym absolutnym
wartociom, jeszze wierzy w sztuk i w rozkosze, jakich ona nam przysparza, dla mnie
za rozkosz ta jest narzucona, ona rodzi si midzy nami i tam gdzie oni widz
czowieka klczcego przed muzyk Bacha, ja widz ludzi, ktrzy wzajemnie zmuszaj
si do uklknicia i do zachwytu, rozkoszy, podziwu. Wic takie widzenie sztuki musi
odbi si na caym moim z ni obcowaniu i ja inaczej sucham koncertu, inaczej podzi wiam wielkich mistrzw, inaczej oceniam poezj.
I tak jest ze wszystkim. Jeeli to nasze odczuwanie nie wydostao si jeszcze z nas z
dostateczn si, to poniewa jestemy niewolnikami odziedziczonego jzyka; lecz coraz silniej przez szczeliny formy
przenika ono na powierzchni. Co narodzi si, co mogoby narodzi si w Polsce i w duszach
ludzi zrujnowanych i zbrutalizowanych, gdy pewnego dnia zniknie i ten nowy porzdek, ktry
zdawi stary, i nastpi Nic? Oto obraz: dostojna budowla tysicletniej cywilizacji runa, cicho
i pusto, a na gruzach rj szarych i drobnych istot ludzkich, ktre nie mog jeszcze otrzsn
si ze zdumienia. Albowiem run ich koci, te otarze, te malowida, witrae, posgi, przed
ktrymi oni klkali, to sklepienie, ktre ich chronio, ju zamienione w gruz i py, a oni w
caej nagoci swojej, obnaeni. Gdzie si schroni? Co wielbi? Do kogo si modli? Kogo si
lka? W czym umieci rdo natchnienia i siy? Czy byoby dziwne gdyby oni w sobie
ujrzeli jedyn si stwarzajc i jedyne dostpne im Bstwo? To jest droga, ktra prowadzi od
uwielbienia wytworw ludzkich do odkrycia czowieka, jako decydujcej i nagiej potgi.

3
6

Mieszkacy wspaniaego gmachu cywilizacji zachodniej powinni przygotowa si na


inwazj ludzi bezdomnych, z ich nowym wyczuciem czowieka... ktra nie nastpi. W tej
chwili zmieniem zdanie. Gdy Bugar nie ufa Bugarowi, Bugar gardzi Bugarem, Bugar
Bugara ma za... (tu trzeba by uy synnego wykropkowanego sowa). My zatem nikomu nie
narzucimy naszego uczucia, poniewa uczu naszych nie bierzemy na serio. I byoby zbyt
dziwne, gdyby takie widzenie czowieka urodzio si wrd ludzi, ktrzy siebie lekcewa.
Wtorek
Inna recenzja, tym razem w Orle Biaym, o Trans- - Atlantyku i lubie. Jan Ostrowski.
Jeeli ja nic nie mog zrozumie z tych zda z powykrcanymi czonkami, rozczochranych,
nie domytych i ziejcych dzikim bekotem, c zrozumiej inni?
,Jak zwykle, awangardowe czujki literatury trafiaj w wypit pup na rzeczy
najdrastyczniejsze.
Sdzc z jego owiadcze problematyka Gombrowicza polega na... objawieniu
czstkowej doskonaoci
Gombrowicz z importera nowinek literackich podczas wojny przeistoczy si w
eksportera polskich wyrobw pimiennictwa.
Albo taki byk gramatyczny:
Gotow ksik, jako dzieo sztuki, teorie autora nie rozgrzeszaj.
Trzy szpalty tego niechlujstwa. Ostrowski jest, o ile mi wiadomo, kierownikiem
dziau literackiego w Orle. W istocie, ten artyku mg zosta zakwalifikowany do
druku tylko przez osob, ktra go napisaa.
Dlaczego zniewolony umys pana redaktora daje kuksy mojej ksice i podszczypuje
j jak moe? Szukaem tego sekretu i znalazem go w nastpujcym
zdaniu: ,,Splugawi siebie i emigracj... Na razie dostaje polemiczne cigi, dawki
znieczulajcego milczenia. Pan Ostrowski uzna, e polemiczne cigi s skuteczniejsze,
cho osoby, ktre nie umiej mwi, powinny by raczej wybiera znieczulajce
milczenie. Milczenie na mj temat, panie Ostrowski, jest bardziej mordercze w ustach,
ktre sta tylko na gupstwo.
Co pocz z uroczym zjawiskiem felietonisty w typie p. Ostrowskiego?
Rozkoszny kibic, ktry w kilku sowach rozbija wiatopogldy, udziela poucze,
odkrywa prawdy, ksztatuje, konsoliduje, formuje, demaskuje, konstruuje, lansuje,
orientuje... Opieprzy swj felieton nawet Bogiem, ale, Bogiem a prawd, nie idzie mu
wcale o Boga, a jedynie o to, eby komu wsadzi szpil w .... C go upowania do
takiego naduywania imienia boskiego oraz naduywania tylu powanych nazwisk,
ktrymi naszpikowa swj felieton, i naduywania dobrej wiary czytelnika? Co?

Oczywicie zdrowe ideay. Ale ja, ktry jestem niecny burzyciel i cynik, wiem, e nie
ma nic atwiejszego ni mie zdrowe ideay. To potrafi
byle kto. Zdrowe ideay ma kady oczywicie, we wasnym przekonaniu. Te zdrowe ideay,
to klska, choroba, przeklestwo naszego nierzetelnego stulecia. Ostrowski to mikrob tej
wanie choroby, ktrej diagnoz daje nam Miosz tak to mae przyczyny wywouj
potworne skutki. Nie sztuka mie ideay, sztuka w imi bardzo wielkich ideaw nie popenia bardzo drobnych faszerstw.

roda
Spotkawszy si z modym malarzem Eichlerem u Grodzickich, owiadczyem: nie
wierz w malarstwo! (Muzykom mwi: nie wierz w muzyk!) Potem dowiedziaem
si od Zygmunta Grocholskiego, e Eichler go pyta, czy ja dla hecy uprawiam takie
paradoksy. Oni nie domylaj si, ile w tej hecy jest prawdy... prawdy chyba
prawdziwszej od prawd, ktrymi si karmi ich niewolnicze przywizanie" do sztuki.
Wczoraj wybraem si do Museo Nacional de Bellas Artes z N.N., ulegajc jego
namowom. Nadmiar obrazw zmczy mnie zanim jeszcze przystpiem do ich
ogldania; chodzilimy od sali do sali; przystawalimy przed ktrym z obrazw; po
czym podchodzilimy do innego obrazu. Mj towarzysz tchn, rzecz jasna, prostot i
naturalnoci (t wtrn naturalnoci bdc przezwycieniem sztucznoci) i,
zgodnie z obowizujcym savoir-vivrem, wystrzega si wszystkiego co by mogo by
pomwione o przesad... ja ziaem apati, ktra mienia si barwami obrzydzenia, niechci, buntu, zoci, absurdu.
Oprcz nas jeszcze z dziesi osb... ktre podchodziy, przyglday si,
odchodziy... mechaniczno ich ruchw, ich ciszenie, nadaway im pozr marionetek, a
oblicza ich byy adne w porwnaniu z obliczami, ktre spoglday z pcien.

3
6

Nie po raz pierwszy daje mi si we znaki twarz sztuki, gaszca twarze ludzi
ywych. Kt chodzi do muzeum? Malarz jaki czciej student szkoy sztuk
piknych, lub ucze szk rednich kobieta nie wiedzca co robi z czasem,
kilku mionikw osoby, ktre przybyy z daleka i zwiedzaj miasto ale, poza
tym, nikt prawie, cho wszyscy gotowi przysiga na kolanach, e Tycjan lub
Rembrandt to cuda od jakich zbiegaj ich dreszcze.
Nie dziwi mnie ta nieobecno. Wielki, puste sale obwieszone ptnami s
odpychajco wstrtne i zdolne strci na dno rozpaczy. Obrazy nie nadaj si do
tego, eby je umieszcza jeden obok drugiego na goej cianie, obraz jest po to,
-a|)y ozdabia wntrze i by radoci tych, ktrzy mog z nim obcowa. Tutaj
wytwarza si tok, ilo przytacza jako, arcydziea liczone na tuziny przestaj
by arcydzieami. Kt moe przyjrze si Murillowi gdy obok Tiepolo domaga si
spojrzenia, a dalej trzydzieci innych malowide krzyczy : patrz, patrz ! Istnieje
nieznony, obniajcy kontrast pomidzy zamierzeniem kadego z tych dzie sztuki,
ktre chc by jedyne i wyczne, a ich wywieszeniem w tym budynku. Ale sztuka
nie tylko malarska obfituje w takie marginesowe zgrzyty, absurdy, brzydoty,
gupoty, ktre wyrzucamy poza nawias naszego odczuwania. Nie razi nas stary
tenor w roli Zygfryda, freski, ktrych nie mona dojrze, Venus z oderwanym
nosem, staro kobiety deklamujcej mode wiersze.
Ja jednak coraz mniej jestem skonny do dzielenia mojej wraliwoci na
przegrdki i nie chc zamyka oczu na absurdy, ktre towarzysz sztuce, nie bdc ni.
Wymagam od sztuki nie tylko aby bya dobra jako sztuka, ale te aby bya dobrze
osadzona w yciu. Nie chc tolerowa zbyt miesznych jej wity, ani modw... zbyt
omieszajcych. Jeeli to s arcydziea, ktre takim maj wypenia nas zachwytem
dlaczeg uczucie nasze jest trwone, niepewne i bdzi po omacku? Zanim padniemy
na kolana przed arcydzieem, zastanawiamy si czy to aby arcydzieo, pytamy
niemiao, czy powinno nas oszaamia, informujemy si skrztnie czy wolno nam
dowiad- cza owych niebiaskich rozkoszy po czym dopiero oddajemy si zachwytowi. Jak pogodzi t piorunujc rzekomo moc sztuki, tak
nieodpart, spontaniczn, oczywist, z chwiej- noci naszej reakcji? I na
kadym kroku zabawne gaffy, okropne wpadunki, fatalne pomyki demaskuj
ca faszywo naszego jzyka. Fakty policzkuj co chwila nasze kamstwo.
Dlaczego ten orygina wart jest 10 milionw, a t jego kopia (cho tak doskonaa,
e dostarcza tych samych absolutnie wrae artystycznych) warta jedynie 10'
tysicy? Dlaczego przed oryginaem zbiera si nabony tum, a kopii nikt nie
podziwia? Tamten obraz dostarcza niebiaskich wzrusze pki by uwaany za
dzieo Leonarda, ale dzi nikt na nie spojrzy poniewa analiza farb wykazaa,

e to dzieo ucznia. Te plecy Gauguina s majstersztykiem, ale eby oceni w


majstersztyk trzeba zna technik, mie w gowie ca histori malarstwa oraz
smak wyspecjalizowany jakim prawem tedy podziwiaj go ci, ktrym brak
przygotowania? Ot (tak mwiem do mego towarzysza po opuszczeniu
muzeum) gdybymy, zamiast analizowa farby, poddali cilejszemu,
dowiadczalnemu badaniu reakcje widza, wywabilibymy na powierzchni
bezmiar faszerstw od ktrego wszystkie Partenony zawaliyby si z trzaskiem i
sponaby ze wstydu Sykstyna.
Lecz on spojrza na mnie spod oka zrozumiaem, e przeywa kryzys
zaufania. Wywody moje brzmiay mu prostacko nie dlatego e, w jego pojciu, nie
miaem racji, lecz przede wszystkim dlatego, e to nie by jzyk osoby z towarzystwa artystycznego i ani Malraux, ani Cocteau, ani aden inny z ludzi ktrych
on powaa, nie wypowiedzieliby si w ten sposb. Bya to sfera poj, z ktrej
oni ju dawno wyroli, tak, bya to nisza sfera, co naprawd poniej po ziomu, nie, w tym tonie nie mona mwi o sztuce! I wiedziaem, co przyszo mu
do gowy : e jestem Polakiem, czyli istot bardziej prymitywn. Lecz
jednoczenie byem autorem ksiek, ktre on uwaa za europejskie... wic
chyba nie by to w moich ustach prymitywizm sowiaski ale raczej zgrywa,
robienie z siebie wariata? Rzek: Pan to mwi eby si drani.
Drani ! Jeeli drani si ze mn wasza tpota, pozwlcie
e i ja podrani si z wami! Dlaczego nie chce si wam przyj do wiadomoci, i
wyrafinowania nie tylko nie wykluczaj prostoty, lecz wanie powinny i musz i
z ni w parz? e ten, kto komplikujc siebie, nie potrafi jednoczenie siebie
upraszcza, traci zdolno przeciwstawienia si wewntrznego silom, ktre w sobie
obudzi i ktre go zniszcz? Jeeliby nawet w moich sowach nie byo nic wicej,
jak tylko ch ulegania sztuce, zachowania wobec niej suwerennoci, to ju
naleaoby temu przyklasn: gdy to jest zdrowa polityka artysty. Ale poza tym
inne, gbsze racje czaiy si we mnie, o ktrych on nie wiedzia. Mogem by
powiedzie mu:
Mylisz, e jestem naiwny, a jednak to ty jeste naiwny. Nie zdajesz sobie
sprawy z tego, co dzieje si w tobie, gdy patrzysz na obrazy. Sdzisz, e
dobrowolnie zbliasz si do sztuki, zwabiony jej piknem, e to obcowanie odbywa
si w atmosferze wolnoci i e spontanicznie rodzi si W tobie rozkosz,
wyczarowana bosk rdk Piknoci. Naprawd za jest tak, e jaka rka
schwycia ci za kark, przyprowadzia przed obraz, rzucia ci na kolana i e
wola potniejsza od twojej kazaa ci wysila si, aby dowiadczy uczu naleytych. Jaka to do i jaka wola? Ta do nie jest doni pojedyn czego czowieka, ta

wola jest wol zbiorow, zrodzon w wymiarze midzyludzkim, zgoa ci obcym.


Tak wic, ty wcale nie podziwiasz ty jedynie starasz si podziwia.
Mogem to powiedzie i wiele wicej... ale wstrzymaem si... To wszystko
musi pozosta we mnie zduszone jake nada waciwy ciar tej myli,
rozbudowa j i zorganizowa w obszerniejszej pracy, gdy czas mj jest czasem
drobnego urzdnika, przez nikogo nie szanowany? Wypowiada si pswkami?
Aluzjami do prawdy, ktrej nie mona z siebie wydoby w caej peni? Musiaem
pozosta nie wyznany . i fragmentaryczny, bezsilny wobec absurdu, ktry mnie wykrzywia... nie tylko mnie...
On mwi: ja podziwiam. Ja mwi: ty usiujesz podziwia. Drobna rnica, a jednak na
tym drobnym przeinaczeniu wybudowano gr pobonego kamstwa. I w tej to
skamanej szkole wyrabia si styl; i nie jedynie artystyczny, lecz styl
mylenia i czucia elity, ktra uczszcza tutaj, aby wydoskonali swoje
odczuwanie i zdoby pewno formy.
Pitek
Przypominam sobie odczyt, ktry wygosiem kilka lat temu we Fray Mocho
(drukowany potem w Kulturze: Przeciw poetom). Wwczas gdy staraem si
wykaza tym Argentyczykom, przecie tak oddalonym od Europy, konieczno
odnowienia naszego podejcia do poezji wierszowanej, powiedziano mi: Jak
to? Pan domaga si, aby sztuka bya dla wszystkich, pan, ktry jest typowym
pisarzem elitarnym?
Ale ja bynajmniej nie domagam si sztuki popularnej, ani nie jestem (te to
powiedziano) wrogiem sztuki, ani nie podaj w wtpliwo jej wagi i znaczenia.
Ja tylko twierdz, e ona oddziaywuje inaczej, ni sdzimy. I gniewa mnie, e
nieznajomo tego mechanizmu czyni nas nieautentycznymi tam wanie, gdzie
rzetelno ma najwiksz cen. A ju najbardziej gniewa mnie w Polakach.
Gdy nasz sowiaski stosunek do spraw artyzmu jest bardziej luny, mniej
zaangaowalimy si w sztuk ni zachodnioeuropejskie narody i sta nas na
wiksz swobod ruchw.
To wanie tumaczyem nieraz Zygmuntowi Grocholskiemu, ktry ciko
przeywa swoj polsko tak w nim ywioow, a przywalon Paryem; i jego
szamotanie jest rwnie cikie jak dramat tylu artystw polskich, ktrych
jedynym hasem stao si dogoni Europ, a ktrym w tym pocigu przeszkadza, e s odmiennym i specyficznym typem Europejczyka, urodzeni w miejscu
gdzie Europa nie jest ju w peni Europ.

Co w tym rodzaju powiedziaem te Eichlerowi gdy rozmawialimy u


Grodzickich:
Dziwi mnie, e malarze polscy nie prbuj wyzyska atutu, jakim na
terenie sztuki jest polsko. Wiecznie macie naladowa Zachd? Korzy si
przed malarstwem, jak Francuzi ? Malowa z powag? Malowa na klczkach, z
najgbszym
uszanowaniem, malowa niemiao? Uznaj ten rodzaj malarstwa, ale przecie on nie
ley w naszej naturze, wszak tradycje nasze s inne, Polacy nigdy zbytnio nie
przejmowali si sztuk, my skonni bylimy sdzi, e nie nos dla tabakiery, a
tabakiera dla nosa i bardziej odpowiadaa nam myl, e czowiek jest powyej tego
co wytwarza. Przestacie ba si wasnych obrazw, przestacie wielbi sztuk,
potraktujcie j po polsku, z gry, poddajcie j sobie, a wwczas wyzwoli si w was
oryginalno, otworz si przed wami nowe drogi i pozyskacie to co jest
najcenniejsze, najpodniejsze: wasn rzeczywisto.
Nie przekonaem Eichlera, ktry wiele woy wysiku w wyrobienie sobie
solidnej europejskoci i spoglda on na mnie wzrokiem, do ktrego ju si
przyzwyczaiem, ktry wyraa: jak atwo jest gada! Malarze, plastycy, przytoczeni
ogromem trucu.oci technicznych, skupieni na swej walce
1 doskonao rysunku, koloru, nie pragn na og wydoby si ze swego warsztatu, nie
doceniaj tego, i nowe ujcie pozwala rozci niejeden wze, nie dajcy si
rozwiza. Gdy wic ja dam od nich, aby byli ludmi ktrzy maluj oni chc by
tylko malarzami. A jednak ufam, i jest w nas dzisiaj miejsce na myl bardziej wasn
o sztuce, i twrcz. Kolejno bowiem dowiadczylimy na sobie dwch koncepcji, z
ktrych jedna, arystokratyczna, zmusza odbiorc do zachwycania si czym, czego
nie moe odczu ani poj, druga za, proletariacka, zmusza twrc do fabrykowania
czego, czym gardzi, co jest poniej niego i dobre tylko dla prostaczkw
2 maluczkich. Zmaganie si tych wrogich szk odbywa si na naszym ciele i z tak si
one siebie niszcz, e wytworzya si w nas prnia czy wydobdziemy si kiedy,
z tej ani oczyszczeni i zdolni do wasnego i odrbnego aktu twrczego?
Nie tracie drogiego czasu na pocig za Europ nigdy jej nie dogonicie. Nie
prbujcie sta si polskimi Mattisseami z brakw waszych nie urodzi si Braque.
Uderzcie raczej w sztuk europejsk, bdcie tymi, ktrzy demaskuj; zamiast
podciga si do cudzej dojrzaoci, sprbujcie raczej ujawni
niedojrzao Europy. Postarajcie si zorganizowa wasze prawdziwe
odczuwanie, aby uzyskao byt obiektywny w wiecie, znajdcie teori zgodn z
wasz praktyk, stwrzcie krytyk sztuki z waszego punktu widzenia, stwrzcie

obraz wiata, czowieka, kultury, ktry by by zgodny z wami gdy ten obraz
namalujecie nietrudno wam przyjdzie malowa inne.
Sobota
G. R. odczyta mi list otrzymany od Polki, o ktrym twierdzi, e jest
waciwie do mnie skierowany. Przepisaem ponisze ustpy:
,Rzeczywicie, nie chc wiedzie, nic, nic, nic, chc tylko wierzy. Wierz w
nieomylno mojej wiary i w prawdziwo mych zasad. Kto zdrowy nie chce
naraa si na bakcyle, a ja nie chc wdycha miazmatu mylowego, mogcego
nadwtli wiar moj, ktra mnie jest koniecznie potrzebna do yda, a nawet jest
samym yciem moim...
Wierzy mona tylko jeli si chce wierzy i jeli si w sobie pielgnuje
wiar, a kto wystawia umylnie wiar swoj na prb, eby sprawdzi czy ona
aby t prb wytrzyma, ten ju nie wierzy w wiar. Tak jest, e nie tylko trzeba
wierzy. Trzeba wierzy, e trzeba wierzy. Trzeba mie wiar w wiar! Wiar
w sobie trzeba pokocha.
Wiara bez wiary w wiar nie jest mocna, ani te nikomu nie moe przynie
satysfakcji.
Odczytaem to we Fray Mocho. Pytano z ciekawoci, czy katolicyzm w
Polsce jest obecnie rwnie gorcy jak przedtem i czy Polonia siempre fidelis?
Powiedziaem, e Polska dzisiejsza jest jak kawaek suchego chleba, ktry z
trzaskiem amie si na dwie czci: wierzc i niewierzc. Powrdwszy do
domu, pomylaem, e ustpy powysze nadaj si do rozpatrzenia.
Ta wiara w wiar, ten tak silny akcent pooony na akcie woli, stwarzajcym
wiar, to wycofywanie si z wiary w sfer, gdzie ona si tworzy oto co co
rzeczywicie mnie zahacza.
Poza tym: jakie mam zaj stanowisko wobec katolicyzmu?
Nie mam na myli mojej pracy cile artystycznej, gdy tam nie wybiera si
stanowisk ani postaw, sztuka stwarza si sama ale myl o mojej literaturze w jej
ksztacie spoecznym, o tych tam artykuach, felietonach... Jestem zupenie sam w
obliczu tego problemu, poniewa myl nasza, sparaliowana w roku 1939, nie
ruszya odtd ani na krok naprzd w dziedzinie tych spraw fundamentalnych.
Niczego nie moemy przemyle poniewa nie mamy swobodnej gowy. Myl
nasza tak bardzo jest przykuta do naszej sytuacji i tak zafascynowana komunizmem,
i moemy myle jedynie przeciw niemu lub z nimi avant la lettre jestemy

przytwierdzeni do jego rydwi - nu, pokona nas, wic nas z sob, cho cieszymy
si pozorami wolnoci. Wic i o katolicyzmie wolno dzi myle jedyni jako o sile
zdolnej do oporu, a Bg sta si pistoletem, z ktrego pragniemy zastrzeli Marksa.
To jest wita tajemnica, ktra chyli gowy wytrawnych masonw,- z laickich
felietonw wygnaa dowcip antyklerykalny, poecie Lechoniowi dyktuje wzruszajce
strofy do Matki Boskiej, socjalistyczno-ateistycz- nym profesorom przywraca
wzruszajc niewinno z czasw pierwszej komunii i w ogle dziaa cuda, o jakich
dotd nie nio si filozofom. Ale... jeste to triumf Boga czy Marksa? Gdybym by
Marksem, bybym dumny ale gdybym by Bogiem, czubym si, jako absolut,
troch nieswojo. Faryzeusze ! Jeli katolicyzm sta si wam potrzebny, to
zdobdcie si na nieco wicej powagi i prbujcie szczerze zbliy si do niego.
Niech ten wsplny front nie bdzie tylko polityk. Jestem po prostu za tym aby,
cokolwiek si dzieje w naszym yciu duchowym, dziao si w sposb moliwie
najgbszy i najrzetelniejszy. Nadesza chwila w ktrej ateici powinni szuka
nowego porozumienia z Kocioem.
Lecz zagadnienie, postawione w sposb zasadniczy, staje si natychmiast tak
odstrczajco trudne, i, doprawdy, opadaj rce. Jak mamy porozumie si z kim, kto
wierzy, chce wierzy i nie dopuszcza do siebie innej myli jak tylko t, ktrej dogmat
nie wsadzi na indeks? Czy istnieje jakikolwiek wsplny jzyk pomidzy mn, ktry
wywodz si z Montaignea i Rabelego, a t zapamita w wierze korespondentk?
Cokolwiek bym powiedzia, ona przymierzy to do swej doktryny.
W niej wszystko jest ju rozstrzygnite, gdy ona zna ostateczn prawd o
wszechwiecie co sprawia, i jej czowieczestwo ma zupenie odmienny
charakter, i z mego punktu widzenia, niezmiernie dziwaczny. Aby z ni doj do
adu musiabym skruszy te jej ostateczne prawdy ale im bardziej stan si
dla niej przekonywujcy, tym bardziej bd szataski i tym szczelniej ona zatka
uszy. Nie wolno jej dopuszcza zwtpienia, racje moje stan si wanie
poywk jej credo quia absurdum.
Tutaj za nasuwa si grona analogia. Gdy rozmawiasz z komunist czy
nie masz wraenia, e mwisz z wierzcym? Dla komunisty take wszystko
jest zaatwione, przynajmniej w obecnej fazie dialektycznego procesu, on jest w
posiadaniu prawdy, on wie. I, co wicej, wierzy, i, co .wicej jeszcze, chce
wierzy. Choby go przekona, on nie da si przekona, gdy odda si Partii:
Partia wie lepiej, Partia wie za niego. Czy nie wydao ci si, gdy twe sowa
odbijay si od tego hermetyzmu, jak groch o cian, e waciwa linia podziau
biegnie midzy wierzcymi a niewierzcymi i e w kontynent wiary obejmuje
tak skcone kocioy jak katolicyzm, komunizm, nazizm, faszyzm... W tej wic
chwili poczue si jak zagroony kolosaln wit Inkwizycj.

Sobota
Inynier . zaprosi mnie na zebranie pewnego katolickiego stowarzyszenia.
Ze dwadziecia osb i zakonnik. Odmwiono krtk modlitw, po czym .
czyta teksty Simone Weil we wasnym i bardzo dobrym o ile mogem sdzi
tumaczeniu. Potem dyskusja.
Jak zawsze na takich zebraniach, uderzyy mnie przede wszystkim
rozpaczliwe braki techniczne tego przedsiwzicia. Simone Weil jest trudna,
skondensowana, naadowana przeyciem wewntrznym, do wielu jej myli
trzeba powraca po kilka razy kt z tych ludzi mg uchwyci je w locie,
przyswoi sobie, zapamita? Ale, gdyby nawet je uchwycono...
Dyskusja bya z tych, ktre nikogo nie s zdolne zaniepokoi, poniewa stay
si chlebem codziennym. Mimo to zdawao mi si, e sytuacja przemawia do mnie
jak Szekspir:
Ale jest we mnie co niebezpiecznego,
Czego, ci radz, strze si...
To nieprawda, e wszyscy s rwni i e kady moe omawia kadego. Simone
Weil dostaa si w tryby tych mniej wyrobionych umysw, tych dusz chyba mniej
dojrzaych i tym to nieporadnym trybem poczto wakowa zjawisko o wiele
wysze i przewyszajce. Przemawiali skromnie i bez pretensji, ale nikt nie zdoby
si na stwierdzenie, e nie zrozumia i e w ogle nie ma prawa o tym mwi.
Najdziwniejsze byo i oni, bdc osobicie o tyle poniej Weil, traktowali j z
gry, z wyyn tej zbiorowej mdroci, ktra ich wywyszaa. Czuli si w
posiadaniu Prawdy. Gdyby na tej sesji pojawi si Sokrates, odnieliby si do niego
jak do aka, gdy on nie by wtajemniczony... Oni wiedz lepiej.
Ten wanie mechanizm, ktry czowiekowi niszemu pozwala unikn
osobistej konfrontacji z wyszym, wyda mi si niemoralny.
Niedziela
A jednak nie ycz sobie, nie pragn wojny z katolicyzmem; szczerze szukam
porozumienia. I to, rzecz jasna, niezalenie od politycznej koniunktury. Wiele wody
upyno od czasw gdy Boy atakowa czarn okupacj. Nie byem nigdy
zwolennikiem zbyt paskiego laicyzmu, a wojna i powojnie niewiele mnie zmieniy

w tym wzgldzie, raczej utwierdziy w podaniu wiata bardziej elastycznego, o


gbszej perspektywie.
Jeeli mog wspy z katolicyzmem to dlatego, e coraz mniej mnie obchodz idee,
a cay nacisk kad na stosunek czowieka do idei. Idea jest i bdzie zawsze parawanem, za ktrym dziej si
sprawy inne i waniejsze. Idea jest pretekstem. Idea jest narzdziem
pomocniczym. Mylenie, ktre w oderwaniu od rzeczywistoci ludzkiej, jest
czym majestatycznym i wspaniaym, rozprowadzone w masie istot
namitnych i niedostatecznych staje si niczym wicej, jak tylko wrzaskiem.
Znudziy mi si gupie dyskusje. Kontredans argumentacji. Wyniose
mdrzenie si inteligentw.
Puste formuy filozofii. Rozmowy nasze byyby wspaniae, ach, tak, pene
logiki, dyscypliny, erudycji, metody, precyzji, zasadnicze, doniose,
odkrywcze, gdyby nie odbyway si o dwadziecia piter powyej nas. Byem
niedawno u pewnego intelektualisty na niadaniu. Nikt by si nie domyli,
syszc te definicje poparte tylu cytatami, e to zupenie lepy pgwek,
ktry si wyywa w sferze wyszej.
To znuenie nie tylko mnie jest waciwe. I ono coraz bardziej zniechca
do wszelkiej wymiany myli. Ju prawie nie wsuchuj si w tre sw, a
tylko sucham ./aA: one s mwione; i wymagam od czowieka jedynie tego,
aby nie da si ogupi wasnymi swymi mdrociami, aby jego wiatopogld
nie odebra mu naturalnego rozumu, jego doktryna nie pozbawia go
ludzkoci, jeo system nie usztywni go i nie zmechanizowa, jego filozofia
nie uczynia go tpym. yj w wiecie, ktry jeszcze karmi si systemami,
ideami, doktrynami, ale symptomy niestrawnoci s coraz wyraniejsze,
pacjent ju dosta czkawki.
Niech, jak odczuwam do idei jako takiej, pozwala mi znale modus vivendi z
ludmi, ktrzy j wyznaj. Pytanie, ktre stawiam katolikom nie jest: jakiego Boga
wyznaj, a tylko: jakimi pragn by ludmi? A zadajc je, licz si z niedorozwo jem
czowieka. W moim pojciu oni zespolili si w grup, podleg pewnemu mitowi,
aby wzajemnie si stwarza. Dla mnie przeto mit ma charakter pomocniczy, a wane
jest, jaki czowiek rodzi si pod jego wpywem. Ale i tu wymagania moje stay si
mniej wyszukane ni dawniej, w epoce triumfujcego rozumu. Dzi, gdy przygldam
si katolikowi to jakbym sobie si przyglda w tym zwierciadle widz zmiany,
jakie p dokonay si we mnie pod dziaaniem surowej historii ostatnich
lat. Czy domagam si dzisiaj od ludzkoci aby bya postpowa, zwalczaa przesdy,
niosa sztandar owiaty i kultury, dbaa

rozwj sztuki i nauki? Zapewne... ale przede wszystkim pragnbym, aby ten drugi
czowiek mnie nie ugryz, nie zaplu i nie zadrczy. I tu spotykam si z
katolicyzmem. czy mnie z nim jego przenikliwe wyczucie pieka, zawartego w
naturze naszej i jego lk przed nadmiern dynamik czowieka. Przygldajc si
katolikowi widz, i staem si pod pewnymi wzgldami ostroniejszy. To co w
dumnej dobie Nietzschego uchodzio za sprzeniewierzenie si yciu
dionizyjskiemu, ta wanie ogldna polityka katolicyzmu w stosunku do si przyrodzonych staa mi si blisza odkd wola ycia, podniesiona do swego
maksymalnego napicia, pocza siebie poera.
Bliski sta mi si Koci w swojej nieufnoci do czowieka
2
moja niech do formy, moje pragnienie wycofania si z ksztatu, owo
stwierdzenie to jeszcze nie jestem ja, ktre towarzyszy kadej mojej myli i
uczuciu, pokrywa si z intencjami Jego doktryny. Koci boi si czowieka i ja
boj si czowieka. Koci nie ufa czowiekowi i ja nie ufam. Koci, przeciwstawiajc doczesno wiecznoci, ziemi niebo, usiuje zapewni czowiekowi ten
wanie dystans do jego natury, ktry i mnie jest konieczny. A nigdzie wyraniej nie
zaznacza si to pokrewiestwo, jak w naszym podejciu do Piknoci. I ja i on
Koci obawiamy si piknoci na tym padole ez, dymy do jej rozadowania,
pragniemy broni si przed nadmiernym oczarowaniem. Decydujce jest dla mnie,
e i on, i ja, domagamy si rozdwojenia czowieka, on na ludzki i boski pierwiastek, ja na ycie i wiadomo. Po okresie w ktrym sztuka, filozofia,
polityka rozglday si za czowiekiem integralnym, jednolitym, konkretnym,
dosownym, wzrasta zapotrzebowanie na czowieka nieuchwytnego, bdcego gr
sprzecznoci, fontann wytryskajc z antynomii, systemem nieskoczonej
kompensacji.. A ten kto nazwie to eskapizmem, jest niemdry.
Dojrzewamy pomimo wszystko, gdzie na samym spodzie. Jeeli katolicyzm
wyrzdzi, w moim pojciu, wielkie szkody polskiemu rozwojowi, to poniewa spyci
si w nas do wymiaru
zbyt atwej i zbyt pogodnej filozofii, bdcej na usugach ycia i jego
bezporednich potrzeb. Z katolicyzmem gbokim, tragicznym, nietrudno
porozumie si dzisiaj literaturze, albowiem zawiera on t tre emocjonaln,
ktra i w nas ronie, gdy spogldamy na rozwydrzenie wiata. Odwrt! Odwrt!
Odwrt! Z chwil gdy pojmiemy emy za daleko zabrnli, gdy zechcemy
wycofa si z siebie, genialny Chrystus poda nam rk: ta dusza, jak adna inna,
poznaa sekret odwrotu. Nauka, ktra rozwalia pastwo rzymskie, jest
sprzymierzecem naszym w walce o zburzenie wszystkich zbyt wyniosych

gmachw, jakie dzisiaj budujemy, o dotarcie do nagoci i prostoty, do zwykej,


elementarnej cnoty.
Kryzys intelektualny, jaki przeywamy, nie tyle moe naley przypisa
zwtpieniu w si rozumu, ile temu, e jego zasig jest tak nieznaczny. Z
przeraeniem ujrzelimy, e otacza nas milionowy bezmiar umysw ciemnych,
ktre porywaj nam prawdy nasze, aby je paczy, pomniejsza, przerabia na
narzdzie swoich namitnoci; i odkrylimy, e ilo ludzi jest bardziej
decydujca, ni jako prawd. Std gwatowna w nas potrzeba jzyka tak
prostego i zasadniczego, iby mg on by miejscem, na ktrym spotyka si
filozof z analfabet. I std podziw nasz dla chrzecijastwa, ktre jest mdroci
obliczon na wszystkie umysy, piewem na wszystkie gosy od najwyszych do
najniszych, mdroci, ktra nie musi przetworzy si w gupot na adnym
szczeblu wiadomoci. Ale, gdyby mi kto powiedzia, e mimo to nie moe
istnie adne prawdziwe porozumienie pomidzy czowiekiem swobodnym
duchowo a czowiekiem dogmatycznym, odpowiem: Przyjrzyjcie si lepiej
katolikom. Oni take istniej w czasie i poddani s jego dziaaniu. Zmienia si
niedostrzegalnie i powoli stosunek katolika do wiary. W ilu z nich zdoacie
odczyta to samo, co ja przeczytaem w licie o ktrym mowa na pocztku:
Trzeba wierzy e trzeba wierzy. Trzeba mie wiar w wiar.
Ojciec tej pani zapewne wierzy po prostu bez wstpnych zabiegw. Lecz
ona, aby uwierzy, musi naprzd chcie wierzy, wiara w niej staje si
wysikiem. Gdy wic tej katoliczce Bg przestaje si objawia, gdy ona musi go sobie stwarza czy nie
spadamy z nieba na ziemi i czy ta wola wiary nie jest ludzka, arcyludzka? Tak to i
wiara objawiona rozpocza, wraz ze wszystkimi ideami ludzkimi, marsz ku swoim
rdom. Wic i z tamtej strony nie tyle prawda jest przeszkod w porozumieniu, ile
wola, pragnienie narzucenia sobie pewnego kanonu, aby by kim okrelonym by
kim.
Mwi na wasny uytek: mie na uwadze ten fakt, nigdy nie trci go z oczu,
szuka punktu gdzie Boskie schodzi si z ludzkim, gdy od tego zaley caa
przyszo mojego mylenia. Nigdy nie powinienem zapomnie, e wiary
wspczesne, nawet w najgwatowniejszych swoich przejawach, nie s ju wiar w
dawniejszym tego sowa znaczeniu. Ci co chc wierzy rni si bardzo od tych,
ktrzy wierz. Akcent pooony przez wspczesno na wytwarzaniu wiary dowodzi
wanie, e wiary gotowej zabrako. Niezalenie od tego, jakie s nasze creda,
wszyscy musimy przewekslowa ze wiata objawionego, gotowego, na wiat
stwarzajcy sijeli to si riie stanie, zniknie ostatnia moliwo porozumienia.

Czwartek
Koncert w Colonie.
Jakie znaczenie ma najlepszy wirtuoz w porwnaniu z dyspozycj mojej
duszy, ktra dzi po poudniu przeniknita zostaa na wskro melodi, faszywie przez
kogo zanucon, a teraz, wieczorem, odpycha ze wstrtem muzyk podan przez
wyfraczonego maitrea na zoconym pmisku, z pulpetami. Nie zawsze jedzenie
najbardziej smakuje w restauracjach pierwszej klasy. Do mnie zreszt prawie zawsze
sztuka przemawia silniej gdy objawia si w sposb niedoskonay, przypadkowy i
fragmentaryczny, niejako sygnalizujc mi jedynie swoj obecno, pozwalajc przeczu
siebie poza nieudolnoci interpretacji. Wol Szopena, dolatujcego przez okno, na
ulicy, ni Szopena ze wszystkimi szykanami na koncertowej estradzie.
Ten Niemiec-pianista galopowa z towarzyszeniem orkiestry. Ukoysany
tonami, bkaem si w jakim rozmarzeniu wspomnienia to znw sprawa,
ktr zaatwi mam jutro - piesek Bumfili, foksterierek... Tymczasem koncert
funkcjonowa, pianista galopowa. Bye to pianista, czy ko? Bybym przysiga,
e wcale tu nie idzie o Mozarta, tylko o to, czy ten rczy rumak wemie w
cuglach Horowitza lub Rubinsteina. Faceci i facetki tu obecni zaprztnici byli
pytaniem: jakiej klasy jest ten wirtuoz, czy jego piana s na miar Arrau, a jego
forta na wysokoci Guldy? Marzyo mi si wic, e to mecz bokserski i
widziaem, jak on bocznym sierpowym pasaem zajecha Braiowskiego,
oktawami upn Giesekinga, trylem wymierzy knock-out olomonowi. Pianista,
ko, bokser? Wtem wydao mi si, e to bokser, ktry dosiad Mozarta, jedzie na
Mozarcie, tukc go i walc w niego i bbnic i kujc ostrogami. Co to? Dojecha
do mety! Oklaski, oklaski, oklaski! Dokej zsiad z konia i kania si, ocierajc
czoo chusteczk.
Westchna hrabina, z ktr siedziaem w loy: Cudne, cudne, cudne!...
Rzek m jej, hrabia: Ja si nie znam, ale miaem wraenie, e orkiestra
nie nadaa...
Spojrzaem na nich, jak na psw! Jakie to denerwujce, gdy arystokracja nie
umie si zachowa! Tak mao si od nich wymaga, a nawet tego nie potrafi! Te
osoby powinny byy wiedzie, e muzyka jest jedynie pretekstem dla zebrania
towarzyskiego, ktrego i one byy czci wraz z manierami swymi i
manikurami. Lecz zamiast pozosta na swoim terenie, w swoim arystokratycznotowarzyskim wiecie, zapragny wzi na serio sztuk, poczuy si do
obowizku zoenia jej trwoliwego hodu i, wytrcone z hrabiostwa, popady
w a- kostwo! Chtnie zgodzibym si na czysto formalne frazesy,

wypowiedziane z cynizmem ludzi, znajcych wag komplementu... ale oni


usiowali by szczerzy... biedacy!
Po czym przeszlimy do foyer. Oczy moje spoczy na znakomitym tumie,
ktry kry, rozdajc ukony. Czy widzisz, milioner X, Y? Patrz, patrz, tam
genera z ambasadorem, a dalej prezes obkadza ministra, ktry umiech le
profesorowej! Sdziem wic, e jestem pord bohaterw Prousta, kiedy to nie szlo si na
koncert, aby sucha, lecz jedynie aby go uwietni swoj obecnoci, gdy damy
wtykay sobie Wagnera we wosy jak brylantow agraf, gdy przy dwikach
Bacha odbywaa si parada nazwisk, godnoci, tytuw, pienidzy i wadzy. Ale co
to, co to? Gdym przystpi do nich, nastpi zmierzch bogw, znikna wielko i
potga... dosyszaem i dziel si wraeniami z koncertu... ktre to wraenia byy
niemiae, korne, pene uszanowania dla muzyki a zarazem gorsze od tego, co by
mg powiedzie byle aficionado z paradyzu. Na to wic im zeszo? Wydao mi si,
e to nie prezesi a uczniowie z pitej klasy szkoy redniej; a poniewa z nie chci
wracam do tych czasw szkolnych, porzuciem* t niemia modzie.
I sam, w loy, rozmylaem, ja, nowoczesny, ja, pozbawiony przesdw, ja,
antysalonowiec, ja, ktremu bicz klski wybi z gowy fochy i fumy e wiat, w
ktrym czowiek ubstwia si muzyk, bardziej trafia mi do przekonania ni wiat,
w ktrym czowiek ubstwia muzyk.
Po czym odbya si druga cz koncertu. Pianista, dosiadszy Brahmsa,
galopowa. Nikt waciwie nie wiedzia, co si gra, poniewa doskonao pianisty
nie dozwalaa skupi si na Brahmsie, a doskonao Brahmsa odrywaa uwag od
pianisty. Ale dojecha. Oklaski. Oklaski znawcw. Oklaski amatorw. Oklaski
ignorantw. Oklaski stadowe. Oklaski wywoane oklaskami. Oklaski rosnce sob,
pitrzce si na sobie, podniecajce, wywoujce siebie i ju nikt nie mg nie
klaska, gdy wszyscy klaskali.
Poszlimy za kulisy, eby zoy hod artycie.
Artysta ciska donie, wymienia grzecznoci, przyjmowa komplementy i
zaproszenia z bladym umiechem wdrownej komety. Przygldaem si jemu i jego
wielkoci. On sam wydawa si bardzo przyjemny, ot, wraliwy, inteligentny,
kulturalny... ale jego wielko? T wielko nosi on na sobie jak frak, i rzeczywicie
czy nie zostaa mu skrojona przez krawca? Na widok tylu tak skwapliwych hodw
mogoby si zdawa, e nie ma wikszej rnicy pomidzy t saw a saw
Debussyego lub Ravela, nazwisko jego rwnie byo na wszystkich ustach i wszak by
artyst jak oni... A jednak... a jednak... Czy by on sawny jak Beethoven czy te jak

noyki do golenia Gillette, lub jak wieczne pira Watermana? Jaka rnica pomidzy
saw za ktr si paci, a saw, na ktrej si zarabia !
Ale on by za saby, aby si przeciwstawi mechanizmowi, ktry go wywysza, nie
naleao oczekiwa od niego oporu. Wprost przeciwnie. Taczy jak mu zagrano. I gra
do taca tym, ktrzy wok niego taczyli.

16
Pitek
Pisz ten dziennik z niechci. Jego nieszczera szczero mczy mnie. Dla
kogo piszj* Jeli dla siebie, dlaczego to idzie do druku? A jeli dla czytelnika,
dlaczego udaj e rozmawiam ze sob? Mwisz do siebie tak, eby ci inni
syszeli?
Jake daleko jestem od pewnoci i rozmachu, ktre graj we mnie gdy
wybaczcie tworz. Tu, na tych kartkach, czuj si jakbym z nocy
bogosawionej wydostawa si na twarde wiato poranka, ktre wypenia mnie
po ziewaniem i wywleka na jaw moje usterki. Fasz, tkwicy w samym, zaoeniu
mego dziennika, czyni mnie niemiaym i przepraszam, ach, przepraszam... (ale
moe ostatnie sowa s zbdne, moe ju s pretensjonalne?).
A jednak zdaj sobi spraw, e trzeba by sob na wszystkich pitrach
pisania, to znaczy, e powinienem mc wyrazi si nie tylko w poemacie lub
dramacie, ale i w zwykej prozie w artykule, czy w dzienniku i lot sztuki
musi znale odpowiednik w sferze ycia zwyczajnego, jak de kondora kadzie
si na ziemi. Co wicej, to przejcie w wiat codzienny z dzie dziny cofnitej w
najdalsz gb, nieomal w podziemie, jest dla mnie spraw niezmiernej wagi. Chc
by balonem, ale na uwizi, anten, ale uziemion, chc by zdolny do przeoenia

siebie na jzyk zwyczajny. Ale traduttore, traditore. Tu zdradzam


siebie, jestem poniej siebie.
Trudno na tym polega, e pisz o sobie, ale nie w nocy, nie w samotnoci,
tylko wanie w gazecie i wrd ludzi. Nie mog w tych warunkach potraktowa
siebie z naleyt powag, musz by skromny i znw mnie mczy to samo,
c przez cae ycie mnie mczyo, co tak zawayo na moim sposobie bycia z
ludmi, ta konieczno lekcewaenia siebie, aby si dostroi do tych, ktrzy mnie
lekcewa, lub ktrzy w ogle nie maj o mnie zielonego pojcia. A tej
skromnoci ja za nic nie chc si podda i odczuwam j jako mego miertelnego
wroga. Szczliwi Francuzi, ktrzy pisz swoje dzienniki z taktem ale nie
wierz w warto ich taktu, wiem e to jest jedynie taktowne wymijanie problemu,
ktry, z natury swojej jest nietowarZyski.
Ale ja powinienem chwyci byka za rogi. Jestem od dziecistwa bardzo
wtajemniczony w t spraw, ona rosa wraz ze mn, dzi naprawd powinienem
czu si z ni zupenie swobodnie. Wiem i powiedziaem niejednokrotnie, e
kady artysta musi by pretensjonalny (gdy pretenduje na cok pomnika) ale e,
zarazem, ukrywanie tych pretensji jest bdem stylu, jest dowodem zego
rozwizania wewntrznego. Jawno. Trzeba gra w otwarte karty. Pisanie nie
jest nicym innym, tylko walk, jak toczy artysta z ludmi o wasn wy- bitno.
Lecz jeli nie jestem zdolny urzeczywistni tej myli tu, w dzienniku c
ona warta? A jednak nie mog, i co mi przeszkadza; gdy pomidzy mn a ludmi
nie ma formy artystycznej zbyt enujca staje si styczno. Powinienem potraktowa ten dziennik jako narzdzie mego stawania si wobec was dy do
tego abycie w pewien sposb mnie ujli w sposb, ktry by umoliwi mi
(niech si pojawi sowo niebezpieczne) talent. Ten dziennik niech bdzie bardziej
nowoczesny i bardziej wiadomy i niechaj bdzie przepojony ide, e talent mj
moe powsta tylko w zwizku z wami, to jest i wy jedynie moecie podnieci
mnie do talentu wicej stworzy go we mnie.
Chciabym, aby dojrzano w mojej osobie to, co podsuwam. Narzuci si
ludziom, jako osobowo, aby potem ju na cae ycie by jej poddany. Inne
dzienniki powinny mie si do niniejszego, jak sowa jestem taki do sw
chc by taki. Przyzwyczailimy si do sw martwych, ktre- tylko stwier dzaj, ale lepsze jest sowo, ktre powouje do ycia. Spiritus movens. Gdyby
udao mi si przywoa tego ducha poruszajcego na stronice dziennika,
mgbym niejednego dokona. Mgbym przede wszystkim (i to jest mi o tyle
bardziej potrzebne, i jestem autorem polskim) rozbi t ciasn klatk poj, w
ktrej chcielibycie mnie uwizi. Zbyt wielu ludzi, godnych lepszego losu, dao
si spta. Nikt inny, ja sam powinienem wyznaczy sobie rol.
A dalej wysuwajc, niejako tytuem propozycji, zagadnienia, mniej lub
wicej zwizane ze mn, ja wcigam si w nie i one doprowadz mnie do innych,

jeszcze mi nie znanych wtajemnicze. Zapuci si jak najdalej na tereny


dziewicze kultury, na jej miejsca pdzikie jeszcze, wic nieprzyzwoite, i,
podniecajc was do drastycznoci, podnieci i siebie... Chc bowiem spotka si
z wami w tym wanie gszczu, zwiza si z wami w sposb moliwie trudny i
niewygodny dla was i dla mnie. A dalej czy nie musz wyodrbni si z
obecnej europejskiej myli, czy mymi wrogami nie s kierunki, doktryny do
ktrych jestem podobny; i trzeba mi zaatakowa je, aby zmusi siebie do
odrbnoci i was zmusi do jej potwierdzenia. Dalej odkry moj
teraniejszo, zwiza si z wami w dzisiejszod.
Chciabym w tym dzienniczku jawnie przystpi do konstruowania sobie
talentu tak jawnie, jak Henryk w trzecim aktie fabrykuje sobie lub...
Dlaczego jawnie? Gdy pragn, ujawniajc siebie, przesta by dla was zbyt
atw zagadk. Wprowadzajc was za kulisy mojej istoty, zmuszam siebie do
wycofania si w jeszcze dalsz gb.
To wszystko gdyby udao mi si przywoa ducha. Ale nie czuj si na siach...
Od trzech lat, niestety, wziem rozbrat ze sztuk czyst, gdy mj gatunek nie jest
z tych, ktre mog by uprawiane na kolanie, albo w niedziel i wita.
Przystpiem do pisania tego mojego dziennika po prostu aby si ratowa, ze
strachu przed degradacj i ostatecznym pogreniem si w falach ycia
trywialnego, ktre ju mi siga do ust. Lecz okazuje si, e i tutaj nie jestem ju
zdolny do penego wysiku. Nie mona przez cay tydzie by nicoci, aby w niedziel zaistnie. urnalici i wy, godni rajcy i kibice, nie macie powodu do obaw.
Nie grozi wam ju z mojej strony adna zarozumiao, adna niezrozumiao.
Jak wy, i wraz z caym wiatem, staczam si w publicystyk.
Sobota
Mj stosunek do Polski wynika z mego stosunku do formy pragn uchyli
si Polsce, jak uchylam si formie pragn wzbi si ponad Polsk, jak ponad
styl i tu i tam, to samo zadanie.
Poniekd czuj si Mojeszem. Zabawna, doprawdy, w naturze mojej ta
skonno do przesdy na wasnym punkcie. W marzeniach nadymam si, jak
mog. Ha, ha, dlaczego zapytacie czuj si Mojeszem? Sto lat temulitewski poeta wyku ksztat polskiego ducha, dzi ja, jak Mojesz, wyprowadzam
Polakw z niewoli tego ksztatu, Polaka z niego s.-; mego wyprowadzam...
Umiaem si do ez z mojej megalomanii! Ale, teoretycznie biorc, taka
antynomia nie byaby cakowicie nieuzasadniona i ciekawy bybym ilu ludzi z
dzisiejszej naszej tak zwanej ale poza tym P.T. inteligencji byoby zdolnych
wyczu sens tego procesu. e. pewien Polak, wanie dlatego i ju zanadto, Zbyt
usilnie, by Polakiem i tylko Polakiem, zapragn kategorycznie wyzwoli si z

Polaka i e wanie wrd nas, wskutek tak silnego zapamitania si w


narodzie, musiao powsta uczucie wrcz przeciwne, idea cakowicie sprzeczna.
Zapytuj te, ilu z tych P.T. inteligentw zdoaoby poj, jak bezmierne
perspektywy stwarza przed nami taka rewolucja, pod warunkiem, e znajdzie ludzi
do stanowczych i niedrobnych, aby doprowadzi j do ostatecznego
urzeczywistnienia. C za
odwieenie! Jaki przypyw energii twrczej i jaka prno tej swobody opartej
o odnowiony stosunek Polaka do siebie! Ach, marz czasem, e znajd
poplecznikw, ktrzy by mnie rozdmuchali do rozmiarw zdarzenia naszej
historii i twierdz, e nie byoby to niemoliwe gdy w moim pojciu znaczenie dziea zaley tyle od tego, kto czyta, co od tego, kto pisze. Tyle jest
ksiek, ktre mogyby zagra jak trby jerychoskie, gdyby ludzie wznieli je
do gry i przyoyli do ust... pij, trbo moja, porzuona na mietniku nie
wyzyskanych polskich moliwoci.
mietnik. W tym sk, e ja wywodz si z waszego mietnika. We mnie
odzywa si to, co wy w cigu wiekw wyrzucalicie jako odpadki. Jeli moja
forma jest parodi formy, to mj duch jest parodi ducha, a moja osoba parodi
osoby. Czy nie jest tak, e formy nie mona osabi przeciwstawiajc jej inn
form, a tylko rozlunieniem samego stosunku do formy? Nie, to nie
przypadek, e w chwili kiedy na gwat potrzeba bohatera, rodzi si ni std ni
zowd bazen... wiadomy i wskutek tego powany. Za dugo bylicie zbyt
dosowni zbyt naiwni w waszej rozgrywce z losem. Zapomnielicie, e
czowiek nie tylko jest sob, ale i udaje siebie. Wyrzucilicie na mietnik to
wszystko, co w was byo teatrem i aktorstwem i usiowalicie o tym zapomnie
dzi przez okno widzicie, e n mietniku wyroso drzewo, bdce parodi
drzewa.
Przyjwszy, e si urodziem (co nie jest pewne), urodziem si, aby
zdemaskowa wasz gr. Ksiki moje nie maj wam powiedzie: bd, kim
jeste, ale udajesz, e jeste, kim jeste. Chciabym, aby stao si w was podne
to wanie, co uwaalicie za cakowicie jaowe i nawet zawstydzajce. Jeli tak
nienawidzicie aktorstwa, to dlatego, e ono w was tkwi ale dla mnie aktorstwo
staje si kluczem do ycia i rzeczywistoci. Jeeli brzydzicie si niedojrzaoci, to
poniewa macie j w sobie ale we mnie niedojrzao polska wyznacza cay mj
stosunek d kultury: Moimi ustami odzywa si modo wasza, wasze pragnienie
zabawy, wasza uchylajca si gitko i nieokrelenie tego wanie
nienawidzicie, to z siebie wypieracie - we mnie wyzwala si Polak ukryty, wasze
alter ego, odwrotna strona waszego medalu, cz ksiyca waszego, dotd
niewidzialna. Ach, chciabym abycie stali si aktorami wiadomymi gry!
Lec myl w tej chwili o masie narodu, o tysicach i tysicach prostych
ludzi. Na co im to ? Trudno w ciemnociach, w jakich si znajduj, nie

mog dziaa inaczej ni na olep. Pisz to wszystko tytuem propozycji, aby


zobaczy jaki wywoa efekt... i jeli efekt bdzie dodatni, posun si dalej.
roda

Zarozumiao moja trci powan chorob. Zaczynam obawia si, e


felietonici udziel mi zasuonej chosty.
Ale co pocz z pych, ktra mnie ponosi. Czy i do lekarza?
(To napisano, aby si zabezpieczy i, zabezpieczajc si, uzyska wiksz
swobod dziaania).
Poza tym czy ja siebie rozumiem? Okrelajc siebie, grzesz nie tylko
przeciw wasnej filozofii, ale przede wszystkim przeciw memu ywioowi
lirycznemu. I pewna osoba, nader przenikliwa, ostrzega mnie w licie:
Niech pan nie komentuje siebie! Niech pan tylko pisze. Jaka szkoda, e pan
daje si sprowokowa i pisze wstpy do swoich dzie, wstpy a nawet
komentarze!
A jednak musz siebie tumaczy o tyle, o ile mog i jak dalece mog.
Pokutuje we mnie przewiadczenie, e pisarz, ktry nie potrafi pisa o sobie,
jest niekompletny.
Czwartek
Z K. od kilku lat przebywaem siedem godzin dziennie w jednym pokoju
mj towarzysz pracy, urzdnik, jak ja i polubiem go... W ubiegy
pitek poegnaem si z nim, jak zawsze ale w poniedziaek ju nie
zasiad przy biurku. Znikn, czyli umar. Umar nagle i znikn tak zupenie,
jakby jaka rka wyja go spord nas. Widziaem go jeszcze

raz w trumnie, gdzie wyglda jak rzecz natrtna, narzucajca si oczom.


Przykre wraenie.
Co pewien czas kto z kolegw ulatnia si w ten sposb, a wtedy
wtulajc gowy w ramiona, mwimy: Hm, hm... (c innego moemy
powiedzie?) i lekka konsternacja zawisa w powietrzu. A jednak w
znakomitej wikszoci my wszyscy, urzdnicy, jestemy ju w trakcie
umierania. Ludzie po czterdziestce, ktrzy wykaczaj si powoli, co rok
starsi o rok. Na pogrzebie mylaem: e to nie ywi egnaj nieboszczyka,
ale umierajcy umarego. Na cmentarzu, w jasnej poudniowej godzinie, te
twarze napitnowane pewn zasadnicz beznadziejnoci wyglday

trupio, jak w trup w trumnie, i kady dwiga siebie jak torb wypenion
zgonem.
Przez cay czas pogrzebu brzydota powolnej mierci, ktr nazywamy
starzeniem si, ciya mi jak gaz i to gaz absolutny, nieunikniony, gaz
sans phrases. Rozmylaem te nad mistyfikacj, ktra temu towarzyszy.
Gdy wrd ludzi nie ma, nie moe by wikszego przeciwiestwa jak
biografia wstpujca i zstpujca, jak rozwj i dekadencja, jak czowiek po
trzydziestce, ktry ju zaczyna si koczy i czowiek przed trzydziestk,
ktry si rozwija. To ogie i woda, tu co si zmienia w samej istocie
czowieka. C ma wsplnego modzieniec ze starzejcym si, gdy obaj
napisani s w innej tonacji? Wydawaoby si zatem, e powinny by dwa
osobne jzyki: jeden dla tych, ktrym przybywa yda, drugi dla tych, ktrym
ubywa. Ale ten kontrast zosta waciwie przemilczany, starzejcy si udaj
e yj w dalszym cigu, nikt nie by w stanie stworzy osobnego sowa dla
ludzi wkraczajcych w umieranie. Przyjrzyjcie si sztuce ona robi co
moe, aby zatrze fataln granic. Posuchajde jak rozmawiaj ze sob d
doroli ta sama mowa modod, te same nawet arty, to samo
wdziczenie si, zaprawione jedynie smakiem prni i karykatury. Ot fakt,
e nasz jzyk nie zmienia si od podstaw po przekroczeniu fatalnej granicy,
e pomidzy pierwszymi a ostatnimi sonatami Beethovena nie ma przepaci,
nie dajcej si wypeni, jest bijcym w oczy dowodem,
e czowiek w swoim indywidualnym istnieniu nie moe si
wypowiedzie e jest milczeniem e jest pozbawiony wyrazu.
Teraniejsza myl francuska o mierci jest dla mnie wyjtkowo
sztuczna, jak zreszt wszystkie inne mementa mori. Stanowi one jeden
przykad wicej, jak dalece myli nasze s nam obce. To wakowanie
mierci wykazuje jedynie, e nie jestemy w stanie jej zasymilowa;
albowiem ona gdybymy naprawd wyczuli jej obecno musiaaby
odebra nam sen i apetyt; ale nie przeszkadza nam nawet w chodzeniu do
kina. A c dopiero mwi o mierci katolickiej z jej (| czycem i piekem,
wypenionej przeczuciem blu. Tak . wic, nie przejmujemy si wasnymi
mylami i wydaje si jak i gdyby myl ta mylaa si sama po heglowsku
na wasn P rk.
i Wic nie wierz, aby mier bya waciwym problemem ( czowieka i
uwaam, e dzieo sztuki ni przejte cakowicie,
1
j| nie jest dzieem w peni autentycznym. Waciwa sprawa na- I sza, to
wanie starzenie si, owa posta mierci, ktrej co dzie dowiadczamy.
Lecz nawet nie samo starzenie si, a ta f jego waciwo, e jest tak
zupenie, tak straszliwie odcity I1' f od piknoci. Nie mczy nas nasze

powolne umieranie, lecz I raczej to, e wdzik ycia staje si nam


niedostpny. Ujrzaem 11 na cmentarzu modego chopca, ktry przeszed
midzy gro- rjj bami jak istota z innego wiata, tajemnicza i hojnie
kwitnca,
* podczas gdy my bylimy jak ebracy. Uderzyo mnie jednak, i e nie
odczuem naszej bezsilnoci jako czego bezwzgldnie nieuniknionego.
I to odczucie natychmiast spodobao mi si we mnie. Czepiam si
tylko myli i uczu, ktre mi si podobaj, nie jestem zdolny pomyle
ani odczu niczego, co by mnie zupenie unicestwiao. Wic i teraz
poszedem po linii tego mylenia, ktre przez to wanie, e powstao ze
mnie, stwarzao nadziej. Czy naprawd nie mona ju zwiza wieku
dojrzaego z yciem i modoci? Ta sztuczno, do ktrej coraz
bardziej przyzwyczajam si w czowieku, ta ide fixe, ktra tak powoli i
opornie we mnie wrasta, e przeraajca konkretno naszego ksztatu nie jest jedyn moliw, czyni mi wiat elastycznym; i, gdy
dawniej sdziem, e wszystko ju zostao powiedziane, dzi otaczaj mnie
bezmiary kombinacji idej i form, i wszystko naokoo staje si yzne. (Tutaj
chc zaznaczy, e z p godziny szukaem zda, ktre zjawi si poniej;
Gdy, jak zawsze, stawiam problem, nie znajc rozwizania, opierajc si tylko
na intuicji, e rozwizanie jest, dla mnie, moliwe a na cmentarzu te nie
przemylaem sprawy do koca). Wedug mnie, modo w gbi ducha nie lubi
wasnej piknoci i przed ni si broni ot ta niech do piknoci jest w
niej pikniejsza ni pikno sama iw tym zawiera si jedyna moliwo
przezwycienia dystansu, ktry zabija.
Pitek
Giedroyc chcia ebym odpowiedzia Cioranowi (pisarz rumuski) na jego
artyku Dogodnoci i niedogodnoci wygnania. Zawarem w tej odpowiedzi
mj pogld na rol literatury wygnanej.
Sowa Ciorana ziej piwnicznym chodem i stchlizn grobu, ale zanadto
s maostkowe. O kim tu mowa? Kog naley rozumie pod okreleniem
pisarz na wygnaniu ? Adam Mickiewicz pisa ksiki i ksiki pisze pan X.,
owszem, wcale poprawne a take poczytne, obaj s pisarzami i, notabene,
pisarzami na wygnaniu... ale na tym koczy si wszelkie midzy nimi
podobiestwo.
Rimbaud? Norwid? Kafka? Sowacki?... (rozmaite bywaj wygnania).
Sdz, e aden z nich nie przeraziby si zbytnio tym wanie gatunkiem
pieka. Przykr jest rzecz nie mie czytelnikw bardzo nieprzyjemnie nie

mc wydawa swoich utworw * wcale nie jest sodkie by nieznanym


wysoce niemie jest widzie si pozbawionym pomocy tego mechanizmu, ktry
wypycha na wierzch, robi propagand i organizuje saw...
ale sztuka naadowana jest pierwiastkami samotnoci i samowystarczalnoci,
znajduje ona swoje zadowolenie i swoj racj bytu w sobie samej. Ojczyzna?
Przecie kady z wybitnych, wskutek po prostu wybitnoci swojej, by
cudzoziemcem nawet ujiebie w domu. Czytelnicy ? Przecie nigdy nie pisali oni
dla czytelnikw, zawsze przeciw czytelnikom. Honory, powodzenie, rezonans,
sawa przecie stali si sawni wanie dlatego, e wicej cenili samych siebie
ni swe powodzenie.
I to co w kadym, nawet mniejszgo kalibru literacie jest z Kafki lub z Conrada
albo z Mickiewicza, to co jest istotnym talentem i istotn wyszoci lub istotn
dojrzaoci adn miar nie zmieci si w cioranowskiej piwnicy. Chciabym
te przypomnie Ciorarwwi, e nie tylko sztuka emigrancka lecz wszelka w ogle
Sztuka pozostaje w najcilejszym zwizku z rozkadem, rodzi si z dekadencji, e
jest przetworzeniem choroby na zdrowie. I wszelka w ogle sztuka ociera si o
mieszno, klsk, ponienie. Czy istnieje artysta, ktry by nie by, jak mwi
Cioran, istot ambitn, agresywn w swoim upadku, zgorzknialcem, podszytym
zdobywc? Czy widzia kiedykolwiek Cioran artyst, pisarza, ktry nie by, nie
musia by, megalomanem? I sztuka, jak susznie kiedy powiedzia Boy, jest
cmentarzyskiem: na tysic ludzi, ktrzy nie zdoali si urzeczywistni, pozostajc
w sferze bolesnej niedostatecznoci, jeden lub dwch zaledwie zdoa naprawd
zaistnie. Ten wic brud, te jady niezaspokojonych ambicji, to szamotanie si w
prni, ta katastrofa niewiele maj wsplnego z emigracj, a wiele ze sztuk
stanowi one cech kadej literackiej kawiarni i zaiste jest dosy obojtne w jakim
miejscu wiata mcz si pisarze, ktrzy nie s do pisarzami, aby by naprawd
pisarzami.
I moe zdrowsze jest e .ostali oni pozbawieni zapomg, poklasku, tych
drobnych kar esw jakimi darzyo ich za dobrych xzasw pastwo i spoeczestwo
w imi popierania rodzinn twrczoci. Swojska zabawa w wielko i
wybitno sympatyczny szum wytwarzany ongi przez pobaliwie umiechnit
pras i niedowarzon, pozbawion poczucia skali zjawisk, krytyk w proces
sztucznego wydymania kandydatw na pisarza narodowego... czy wszystko to
nie zalatywao tandet? Rezultat? Narody, ktre sta byo w najlepszym razie na
kilku
autentycznych artystw hodoway w tej wylgami cale zastpy znakomitoci, a
w familijnym ciepeku, bdcym mieszanin ciotczynej dobrotliwoci i
cynicznego lekcewaenia wartoci, roztapiaa si wszelka hierarchia. C
dziwnego, e cieplarniane twory pielgnowane na onie narodu, widn poza

onem? Cioran opowiada, jak ginie pisarz oderwany od swego spoeczestwa.


Lecz pisarz ten nigdy naprawd nie istnia: to embrion pisarza.
Mnie raczej wydaje si e teoretycznie biorc i pomijajc trudnoci
materialne to zanurzenie si w wiecie, jakim jest emigracja, powinno
stanowi niesychan podniet dla literatury.
Oto elita kraju zostaje wyrzucona za granic. Moe ona myle, czu,
pisa z zewntrz. Uzyskuje dystans. Uzyskuje niesychan swobod duchow.
Pkaj wszystkie wizy. Mona by bardziej sob. W powszechnym zamcie
rozluniaj si dotychczasowe formy, mona w sposb bardziej bezwzgldny
dy . do przyszoci.
Wyjtkowa sposobno! Wymarzona chwila! Zdawaoby si wic, e
silniejsze indywidualnoci, bogatsze jednostki, powinny zarycze jak lwy.
Dlaczeg nie rycz? Dlaczego gos tych ludzi osab za granic?
Nie rycz, bo... bo, przede wszystkim, s zanadto wolni. Sztuka wymaga
stylu, porzdku, dyscypliny. Susznie podkrela Cioran niebezpieczestwo
zbytniego oderwania, nadmiernej wolnoci. Wszystko z czym byli oni zwizani i co
ich wizao - ojczyzna, ideologia, polityka, grupa, program, wiara, rodowisko
wszystko znikno w wirze historii, a na powierzchni ukazaa si nicoci
wypeniona baka... i wyrzuceni ze swojego wiatka znaleli si w obliczu wiata,
wiata bezmiernego i wskutek tego niemoliwego do opanowania. Tylko kultura
uniwersalna moe sprosta wiatu, nigdy kultury lokalne, nigdy ci co yj tylko
fragmentami egzystencji. Utrata ojczyzny nie wtrci w anarchi tylko tego, kto
umie sign gbiej, poza ojczyzn, dla kogo ojczyzna jest tylko jednym z
objawie wiecznego i uniwersalnego ycia. Utrata ojczyzny nie zakci
wewntrznego porzdku jedynie tych, ktrych ojczyzn jest wiat. Historia wspczesna okazaa si zbyt gwatowna i bezgraniczna dla literatur zbyt narodowych i
partykularnych.
I ten nadmiar wolnoci wanie najbardziej krpuje pisarza. Zagroeni
ogromem wiata i ostatecznoci jego spraw, kurczowo czepiaj si
przeszoci; czepiaj si samych siebie; pragn pozosta takimi jak byli;
lkaj si najmniejszej choby zmiany w sobie, z obawy, e wwczas
wszystko si rozleci; i, na koniec, czepiaj si kurczowo jedynej nadziei,
jaka im pozostaa, to jest nadziei na odzyskanie ojczyzny. Lecz odzyskanie
ojczyzny nie moe nastpi bez walki, walka za wymaga siy, sia za
zbiorowa powsta moe tylko na drodze rezygnacji z wasnego ja. Aby j
wytworzy pisarz musi narzuci sobie i rodakom lep wiar oraz wiele
innych lepot, a luksus bezinteresownego i swobodnego mylenia staje si
najciszym z grzechw. Tak wic, nie umie by pisarzem bez ojczyzny
lecz, aby odzyska ojczyzn, musi przesta by pisarzem, pisarzem na serio.

By moe jednak, istnieje jeszcze inna przyczyna tego paraliu duchowego,


przynajmniej, gdy idzie nie o intelektualistw, lecz o ludzi sztuki. Mam na myli
sam koncepcj sztuki i artysty, tak jak ona urobia si na zachodzie Europy. Nie
wy- ' daje mi si, aby nasze wspczesne wierzenia odnone do istoty sztuki, roli
artysty, stosunku artysty do spoeczestwa pokryway si z rzeczywistoci.
Filozofia artystyczna Zachodu wytworzya si wrd elity, w spoeczestwach
skrystalizowanych, gdzie nic nie zakca umwionego jzyka nie na wiele
jednak moe si przyda czowiekowi wyrzuconemu poza nawias konwenansu. A
koncepcja sztuki wykuwana po tamtej stronie kurtyny przez zwycisk
biurokracj proletariatu jest bardziej jeszcze elitarna... i bardziej naiwna. Lecz
artysta na emigracji, zmuszony istnie nie tylko poza narodem, ale i poza elit,
konfrontuje si o wiele bardziej bezporednio ze sfer duchowo i intelektualnie
nisz, nic nie izoluje go od tej stycznoci, musi osobicie wytrzyma napr
brutalnego i niedojrzaego ycia. Jest on jak zbankrutowany hrabia, ktry widzi,
e salonowe maniery trac warto, gdy nie ma salonu. To jednych pcha w
demokratyczn pasko, w dobroduszn pospolito lub w ordynarny
realizm... innych za skazuje na odosobnienie. Musimy znale jaki sposb
na to, aby znowu poczu si arystokracj (w gbszym tego sowa znaczeniu).
Jeeli wic mowa~o rozkadzie i dekadencji literatur emigracyjnych, to
bardziej trafiaoby mi do przekonania takie ujcie sprawy... gdy tu
przynajmniej wyzwalamy si na moment z zakltego koa drobiazgw, a
dotykamy trudnoci zdolnych rozoy autentycznych pisarzy. I wcale nie
przecz, e przezwycienie ich wymaga wielkiej stanowczoci i miaoci
ducha. Nieatwo by pisarzem na miar emigracji, gdy jest to miara zupen
prawie samotnoci. C dziwnego zatem, e, przeraeni wasn saboci i
ogromem zada, chowamy gow w piasek i, organizujc sobie parodi
przeszoci, uciekamy od wiata w wiatek?...
jednak prdzej czy pniej myl nasza musi wypracowa sobie drogi
wyjcia z impasu. Problemy nasze znajd swoich ludzi. W danej chwili idzie
nie o twrczo sam, lecz o odzyskanie monoci tworzenia. Musimy
wytworzy t porcj swobody, miaoci i bezwzgldnoci, a nawet
powiedziabym nieodpowiedzialnoci, bez ktrej twrczo jest niemoliwa.
Trzeba nam po prostu oswoi si z now skal naszego istnienia. Bdziemy
musieli potraktowa z zimn krwi i bezceremonialnie najdrosze nam
uczucia, aby doj do nowych wartoci. Z chwil, gdy zabierzemy si do
ksztatowania wiata, z tego miejsca w jakim si znajdujemy i tymi rodkami,
jakimi dysponujemy, ogrom si zmniejszy, bezmiar nabierze formy i poczn
opada wzburzone wody chaosu.
Czwartek

Kto obdarzy mnie z Parya paczk wanych ksiek francuskich,


domylajc si susznie, e ich nie znam i e trzeba, abym je przeczyta. Jestem
skazany na czytanie tych tylko ksiek, ktre mi wpadn w rk, poniewa nie sta
mnie na kupowanie zgrzytam zbami widzc osoby z przemysu i handlu
fundujce sobie biblioteki dla ozdoby gabinetu, podczas gdy ja nie mam dostpu
do utworw, ktre w nieco inny sposb s mi potrzebne. Ale wymagacie, abym by
oczytany i zorientowany, nieprawda? Mwi mi kiedy Iwaszkiewicz, e artysta
nie powinien wiedzie za duo. To suszne i bardzo,
ale nie moe on pozwoli, aby gos mu si spnia i bezkresny idiotyzm
ustroju, ktry zatrzaskuje przed nim drzwi teatrw, sal koncertowych,
ksigar, drzwi otwarte na ocie przed snobistycznym pienidzem, zemci
si kiedy na was. Ten system, spychajcy intelektualist na szary koniec,
ktry odbiera inteligencji moliwo rozwoju, bdzie w przyszoci
naleycie oceniony i wnuki wasze bd was miay za gupcw (ale c was
to obchodzi!).
Dopiero teraz, dziki przyjaznej hojnoci paryskiej, mogem zapozna
si z dzieem Camusa LHomme rvolt w rok po ukazaniu si ksiki.
Czytam j pod awk, jak niegdy w szkole, wic Camus mgby susznie
zgosi zastrzeenie pod adresem takiej lektury ale mimo to jego tekst sta
si natychmiast osi moich rozmyla. Przeraenie? Tak, przeraenie
(prawd mwic, nie dowiadczam uczu inaczej, jak w cudzysowie). Ale,
jeli mgbym mwi o przeraeniu, to powiedziabym, e mniej mnie
przeraa dramat, ktry ksika opisuje, ni wola stwarzania dramatu, dajca
si wyczu w samym autorze. Hegel, Schopenhauer, Nietzsche, o ktrym co
chwila musimy myle, czytajc to, byli niemniej dramatyczni ale
tragiczna myl ludzkoci w owym czasie miaa w sobie jeszcze rozkosz
odkrycia, tak jawn u Schopenhauera, a i w Nietzschem namacaln i
dziecinn a Camus jest zimny.
Pieko tej ksiki jest bardziej niepokojce dlatego, e jest zimne; a
jeszcze bardziej dlatego, e jest zamierzone. Wydawaoby si, e nic
riiesuszniejszego od tych sw gdy trudno o utwr bardziej ludzki i
szlachetniejszy w intencji,
gortsze przejcie si czowiekiem. Ale miertelny chd spowodowany jest
tym wanie, e Camus wzbrania sobie nawet tej przyjemnoci, jak daje
zrozumienie wiata, on chce da sam tylko bl, odrzuca rozkosze lekarza,
ktry cieszy si swoj diagnoz chce by ascetyczny. A jego pragnienie
tragedii ma swoje korzenie w tym, e dla nas, dzisiaj, tragedia
wielko, tragedia i gbia, tragedia i prawda stay si synonimami. Co
oznacza, e nie umiemy by wielcy, gbocy, prawdziwi inaczej, jak
tragicznie.

To jest moe jedna z naczelnych cech naszego mylenia na przestrzeni


ostatniego stulecia. Z jednej strony dojrzelimy o tyle, e ju nie moemy
cieszy si nasz prawd. Z drugiej jestemy nastawieni na tragiczno i
szukamy jej zawzicie, jak skarbu. Wic chyba nie stary, monotonny w swoim
nieszczciu wiat sta si bardziej tragiczny, tylko czowiek. I tu rzeczywicie
mona si niepokoi gdy jeli nie przestaniemy, pochyleni nad nasz
przepaci, wywoywa z nicoci demona, wypeni on wszystkie zaktki
naszego bytu! wiat bdzie taki, jakim my go zechcemy. Jeli wic istnieje
Bg na wysokociach i w dodatku miosierny, niech sprawi, abymy zych
snw nie miewali, gdy nie jest to dobre, ani wyj moe na dobre.
Co miabym do powiedzenia o morale Czowieka zbuntowanego?
Jest to utwr na ktry z caego serca chciabym si zgodzi. Ale w tym sk,
e dla mnie sumienie, sumienie indywidualne, nie posiada tej mocy, co dla
niego, gdy idzie o zbawienie wiata. Czy na kadym kroku nie widzimy, e
sumienie nic prawie nie ma do powiedzenia? Czy dlatego czowiek zabija, lub
drczy, e doszed do wniosku, i ma prawo? Zabija dlatego, e zabijaj inni.
Mczy poniewa inni mcz. Najokropniejszy czyn staje si atwy, gdy droga
przeze zostaa utorowana i, na przykad, w obozach koncentracyjnych cieka
do mierci bya ju tak wydeptana, e mieszczuch niezdolny zabi muchy w
domu, umierca z atwoci ludzi. Wic to co dzisiaj nas peszy, to nie taka czy
inna problematyka, to, aby tak si wyrazi, rozpuszczenie si problematyki w
masie ludzkiej, jej unicestwienie pod dziaaniem ludzi.
Ja zabijam poniewa ty zabijasz. Ty i on i wy wszyscy drczycie, wic i ja
drcz. Zabiem go, gdy wy bycie mnie zabili, gdybym go nie zabi. Taka jest
koniugacja i deklinacja naszych czasw. A z tego wynika, e nie w sumieniu
jednostki tkwi spryna dziaania, lecz w tym stosunku, ktry wytwarza si midzy
ni a innymi ludmi. Nie dlatego popeniamy zo, e zniweczylimy w sobie Boga,
lecz poniewa Bg a nawet szatan s niewani, gdy sankcj czynu staje si drugi
czowiek.
Na caej przestrzeni ksiki Camusa nie odnajduj tej prostej prawdy: e
grzech jest odwrotnie proporcjonalny do iloci ludzi, ktrzy mu si oddaj
i ta deprecjacja grzechu i sumienia nie odzwierdadla si w dziele, ktre dy
do ich wyolbrzymienia. Camus take, ladami innych, wydobywa czowieka
z masy ludzkiej, a nawet z obcowania z drugim czowiekiem, konfrontujc
dusz pojedyncz z egzystencj to tak wyglda jakby ryb wydoby z
wody.
Myl jego jest zbyt indywidualistyczna, zbyt abstrakcyjna.
Od dawna ju ta rasa moralistw wydaje mi si zawieszona w prni. Jeli
chcede abym nie zabija, i nie przeladowa, nie usiujcie mi tumaczy, e
bunt jest afirmacj wartoci sprbujde raczej rozadowa sie napi,
ktre wytworzyy si midzy mn a innymi, ukacie, jak jej nie ulega.

Sumienie? Wprawdzie mam sumienie, ale jak wszystko we mnie, jest ono
raczej p-sumieniem i niedosumieniem. Jestem p- -lepy. Jestem
lekkomylny. Jestem byle jaki. Camus, drapieny znawca wiata niszego,
jeden z tych, ktrzy najlepiej potrafili odda luk krlujc w naszym
nieuczowieczeniu a jednak i on szuka zbawienia w wysublimowanych
formukach.
Dlaczego, czytajc moralistw, zawsze mam wraenie, e im wymyka si
czowiek? Bezsilny, abstrakcyjny i teoretyczny wydaje mi si mora jak
gdyby prawdziwa nasza egzystenqa urzeczywistniaa si gdzie poza nim.
Zapytuj: czy to sam Camus przemawia do mnie w tej ksice, czy pewna
szkoa mylenia moralnego, ktra wytworzya si na ziemi francuskiej
zbiorowym wysikiem rozmaitych Pascalw i oni ten instrument,
wydoskonalony i wyostrzony usiln prac tylu mylicieli, aplikuj tak oto
bezporednio mnie i innym ludziom? Nie jeste to mora wyspecjalizowany?
Rozbudowany? Rzekbym, przesadnie gboki? Nadmierny? Przerastajcy?
Mora, bdcy nie tylko dzieem ludzi o speqalnie wysubtelnionym poczuciu
gbi, lecz w dodatku wzajemnie siebie w nim doskonalcych. Ich myl tylko
z pozoru jest indywidualistyczna zajmuje si jednostk, ale nie jest
tworem jednostki.
Co chwila namitno Camusa rozbija ten szkielet i ww- czas oddycham.
Niemniej mczy mnie owo sumienie wyrubowane, ktre mi podsuwa, sumienie
ostateczne i kosmiczne. Jak oywi moralno, odebra jej ten aspekt teorii, jak
sprawi, aby trafiaa do mnie, do czowieka? Na prno Camus chce mi pogbi
sumienie. Mj problem, to nie doskonalenie mojego sumienia, a to przede
wszystkim, jak dalece moje sumienie jest moim. Albowiem sumienie, jakim dzisiaj
dysponuj jest tworem kultury, a kultura jest czym co wprawdzie z ludzi
powstao, ale z czowiekiem bynajmniej nie jest identyczne. I tu chc powiedzie:
stosujc do mnie ten wytwr zbiorowy, nie traktujcie mnie jak gdybym by
samoistn dusz w kosmosie droga do mnie wiedzie poprzez innych ludzi. Jeli
chcecie przemwi do mnie skutecznie, nigdy nie mwcie do mnie wprost.
Samotno, bijca z Camusa, mczy niemniej od marksistowskiego, suchego,
kolektywizmu. Im prawdziwsze s wartoci tej ksiki, tym bardziej mczy.
Podziwiam, zgadzam si, podpisuj si pod tym, popieram a jednoczenie odnosz si do wasnej mojej afirmacji z niedowierzaniem.
W tym kierunku id i nie dlatego ebym chcia, ale e musz.

Sobota
Wczoraj u Goki na garden party petites tables th dansant
przechwalaem si do przesytu swoim drzewem genealogicznym i
przechwalaem si w obliczu wszystkich obecnych, raz ciko i grubo, to
znowu cienko, potem nachalnie i tubalnie, potem znw krto i dookoa
Wojtek, potem znw ujmujco, a dalej namitnie, lub te naukowo, i tak
przechwalaem si a w kocu Hala z Zosi ze sztucznym poziewaniem
zawoay: Na mio bosk, przesta nudzi, przecie to nikogo nie
obchodzi !
Niedziela
Gdy to zawoay, powiedziaem: Wyobracie sobie! Wszak wiadomo
e nie jestem hrabi. A jednak przed kilku laty ogosiem si hrabi w
kawiarni Rex, dokd chodz co wieczr, i przez duszy czas woano mnie
do telefonu ,,conde Gombrowicz przez duszy czas tylko gdy w
rce moich przyjaci z Caf Rex wpad tom Braci Karamazow
Dostojewskiego w ktrym przeczytali e kady Polak podrujcy za
granic jest hrabi.
Zaledwievto powiedziaem, rzek jeden z obecnych: C

za mania w panu, c za ch nieustajca kompromitowania imienia polskiego


przed cudzoziemcami!
Ha! zawoaem. Ja wcale nie dla kompromitowania, ja dlatego e to
przyjemnie!
A na to Ira z Maj i z Lusi zawoay:
Ale, Witoldzie, ale prosimy ci bardzo, ale nie bdziesz nam wmawia, e
czowiek jak ty, e kto na twoim poziomie hoduje takim gupstwom! A Fila
dodaa: Wszak jeste pisarzem, a to wicej znaczy ni gdyby by hrabi.
Wwczas...
Wwczas...
Wwczas...
Spojrzaem na nie jako dziwnie tym wzrokiem moim a- zarzowatym
samoobnaenia i ndzy i powiedziaem szczerze na bosaka.
Wol by uwaany za hrabiego tut court ni za hrabiego sztuk piknych,
markiza intelektu i ksicia literatury.
I zawoay chrem: Jak ty si zgrywasz!
Poniedziaek

Ale te rozmowy u Goki przypominaj mi inne, u Zygmuntw, przeycie.


Tak, tak, wtedy na tym wieczorze wcale niele zareferowaem siebie!
Przyszedem pno, gdy wieczr by ju w swoim apogeum i wszedszy
usiadem w bocznym pokoju rozmawiajc z Krysi i z Jolant, oraz z Iren. Ale
zjawienie si moje nie przeszo niepostrzeenie i dwie, trzy osoby przysiady
si do nas a po chwili ju wszyscy prawie, ju cae grono tych Polakw...
ciekawych... spragnionych... zasuchanych... owicych z nateniem moje
sowa, ach, raczej niedbae, ale ostre i z hamowanym rzucane podnieceniem.
1
czyme mwiem? Mwiem, gdy tak wyniko z toku pogawdki, o
faustowskiej i apoliskiej koncepcji czowieka
2
o decydujcej dla wspczesnoci roli baroku, a mwiem z t wewntrzn,
szlachetn wibracj genialnoci, ktra narzuca przemonie zwykemu yciu wasn, wysz racj. Surowo moja (Nie,
tego nie wolno wam powiedzie!) czya si z tajemnic (Czym jest niepokj?)
i z kategorycz- noci wodza duchowego (Oto droga i po tej linii linii krzywej
musimy i!). A wiata przymiono. Wic w pewnej chwili suchacze,
oczarowani moim mrocznym lnieniem, jli si domaga abym powiedzia czym
jest sztuka, na czym polega sztuka, co to jest sztuka? i te pytania opady mnie
jak psy mnie opaday gdym niegdy, przed laty, zajeda przed dwr we Wsoli.
Odrzekem:
Nie, tego wam nie powiem!

Dodaem:
To mog powiedzie tylko osobie rwnej mnie rang. W tym towarzystwie
tylko jednej osobie.
Zapytano: Komu?
Tylko jej odrzekem, wskazujc jedn z pa tylko jej, bo ona jest ksin!
Wtorek
Ta u Zygmuntw scena bardziej bolesne, a niedawne, nasuwa wspomnienia...
Na tej kolacji u Iksw co si ze mn stao!
Byliby lepsi ode mnie pod wzgldem towarzyskim? Nie sdz. To jedna z
tych rodzin argentyskich z tak zwanej oligarchii, wprowadzonych w arystokracj
midzynarodow mariaami z Castellane, z Buccleuch-et-Queensberry, z Wurmbrand-Stuppachami i z Brancacio-Ruffano. Ale, gdybym nawet uzna lepszo tych
dostojestw... gdzie moja przewaga artysty? Subtelno i wydoskonalenie smaku,
ktre powinny ich zmusi do liczenia si ze mn!
Ale co si stao...
Zamiast wej do salonu swobodnie, wszedem niemiao. By moe przez
jedn tylko chwil pozwoliem aby mi zaimponowali. I to wystarczyo od razu
tamto moje ja, rodem z biednej mej kawiarni, skoligacone z drobiazgiem podrzdnych poetw czy nawet zwykych owocarzy, od razu caa ma
nieelegancja smutna, szara wdara si... Jak strasznie! Byem zupenie
zmikczony... Duszy czas siedziaem w milczeniu. I nagle zaczem si
stara! Ach, tak, zaczem rozmawia i staraem si... staraem si by
swobodny i elegancki przyjemny...
Cay mj wiat zawali si. Wszystko zdobyte wysikiem wielu lat poszo w
gruzy. Gdzie duma moja? Rozum? Dojrzao? Wzgarda? Wszystko
przepado, ty za starasz si, o, starasz si, starasz, na kolanach przed bogiem,
ktrego tysic razy obalae!
A wyszedszy z tej ani pobiegem w nocy, pustymi miasta ulicami, do
podrzdnej mojej kawiarni aby mc powiedzie kilku znajomkom i kompanom
moim, ktrzy tam grali w koci popijajc wino Toro:
Wracam od...
roda
Ale to z czym innym, z czym odleglejszym mi si kojarzy.
Przed wojn. Kawiarnia Ziemiaska w Warszawie. Dymna chmura. Stolik
modych pisarzy i poetw. Awangarda. Proletariat. Surrealizm. Socrealizm.

Wyzwoleni z przesdw. Mwi: Gupie snobizmy epoki koczcego si


mieszczastwa! Albo: mieszne uprzedzenia rasowe feudalizmu!
Lecz ja przysiadam si i z miejsca zaznaczam, chocia mimochodem, e
moja babka bya kuzynk Burbonw hiszpa- sjtich. Po czym najuprzejmiej
podsuwam im cukier nie Kazimierzowi jednak (ktry wrd nich krlowa gdy
najlepszym by poet) ale Henrykowi (ktry jest bardziej z towarzystwa i ojca ma
pukownika). Gdy za rozpoczyna si dyskusja popieram zdanie Stefana, poniewa
on z ziemiaskiej rodziny. Albo mwi: Stasiu, poezja poezj, ale przede
wszystkim ci radz: nie bd gminny! Albo: Sztuka jest zjawiskiem w
pierwszym rzdzie heraldycznym! miej si lub pozie- waj, albo protestuj
ale ja tak miesicami, latami caymi z niezomn konsekwencj absurdu, z powag
nonsensu, z najwiksz pracowitoci dlatego wanie i rzecz nie warta pracy. Nuda!
Idiotyzm! Kretystwo! krzycz, ale powolutku jeden, potem drugi ulega,
oto ju ten bkn e dziadek mia will w Konstancinie, tamten daje do
zrozumienia, e siostra babki bya ze wsi, a inny jeszcze niby dla zabawy
wyrysowa swj herb na bibuce. Socrealizm? Surrealizm? Awangarda?
Proletariat? Poezja? Sztuka? Nie. Las drzew genealogicznych, a my w ich
cieniu.
Powiedzia mi poeta Broniewski.
Co pan robi? Co to za dywersja? Pan nawet komunistw zarazi
herbarzem!
Czwartek
W Argentynie znalazem si bez grosza w bardzo trudnej sytuacji.
Wprowadzony zostaem w wiat literacki i ode mnie tylko zaleao abym
rozumnym postpowaniem pozyska tych ludzi. Lecz ja poczstowaem ich
genealogi i sprawiem, e si umiechnli.
Ta pasja, ten obd stylizowania i to moliwie najbardziej idiotycznego!
Ta mania genealogiczna, ktra rujnuje mnie, za ktr pac moj karier
spoeczn! Gdybym naprawd by snobem. Ale nie jestem nim. Nigdy nie
zrobiem najmniejszego wysiku aby bywa i towarzystwo mnie nudzi,
nawet mnie mierzi.
C skania mnie do tych wspomnie? Co? Herbarz. Powiedziano mi e
kto w Argentynie nosi si z zamiarem wydania herbarza, specjalnego
herbarza dla emigrantw. Herbarz emigrancki, oto szczyt, arcydzieo
naszego absurdu.
A mimo to, jeli ta ksika si pojawi, bdzie jedn z najprawdziwszych
jakie urodziy si midzy nami. Gdy te rzeczy nie skoczyy si ani we

mnie, ani w wielu innych Polakach. Przejechay si po nas wojny i


rewolucje, zburzenie miast, mier milionw, ideologie, ale ka nasza po
staremu zakwita mitologi herbarzy, wyobrania pozostaa wierna dawnej
mioci: kocha hrabiw. I nie ma potwornoci o ktr
nie owinby si ten powj. Syszaem przecie niedawno najzacniejsz w
wiede kobiet, opowiadajc ze zami w oczach jak Niemcy zamczyli w
Polsce X-a. Ale ja wiedziaem dlaczego ona to opowiada. Czyhaem jak kot na
mysz... i usyszaem w kocu to co, wiedziaem, byo nieuniknione. Nie
dziwcie si e si tym tak przejmuj, ale to waciwie moja rodzina... Moja
matka bya l-o voto-...
Wic przyznaj de, e dla tego szau waszego nie ma do krwawego
pretekstu.
Nie bdcie zakamani i przyznajcie, e do dzisiaj, cho wyrzuceni z
salonw, odmawiacie litani grnobrzmicych Tnazwisk.
Dlaczego rumienicie si? Dlaczego zymacie si i prote- stujede, e ju z
tego wyrolide jeli dobrze wiede, e- de wcale nie wyroli, e to w was
jest.
Ale w takim razie... ale, jeli tym jestede nadziani... jeli to w was tkwi...
jake pretendowa do rzeczywistego istnien? W rzeczywistym yciu?
Hierarchie, mity, godnod powsra*- w dawniejszym wierwiatku waszym i
dzi ju umare - albowiem w fragment bytu, z ktrego powstay, ju sczez
dge jeszcze przesaniaj nam byt i tym to zdechym boyszczom skadamy
poktnie mieszne ofiary.
Do, do... Dlaczego mwi o was? Lepiej abym mwi o sobie.
Posuchajcie mojej opowieci. Dla mnie arystokracja to byo jedno z tych
niedojrzaych zaburze, potwornych, zielonych urzecze, nie wiedzie
zrodzonych ze mnie, czy te mnie narzuconych z ktrymi zmagaem si w literaturze, bardziej jeszcze w yciu. I, jak zawsze bywa z tak niedojrza mitologi,
wydaje si ona niesychanie atwa do prze- zwydenia a dopiero gbsze w ni
wejrzenie i dlejszy rachunek sumienia ukazuje ca jej drapien niezniszczalno. Co do mnie czy nie mogem po prostu wzgardzi snobizmem i obrd go
wniwecz, ubierajc siebie w te gotowe frazesy, ktre czekaj na nas w takich
wypadkach: Nie, mnie to nie imponuje, dla mnie nie tytu ma znaczenie, lecz
warto czowieka, nie, kt by wierzy w te mieszne przesdy! I mwic tak nie
skamabym o tyle, i rzeczywicie byoby to zgodne z moim rozumem, raczej postpowym i wypranym z
owej przedwiecznej gupoty. Ale, bdc prawd, byoby ni tylko do
pewnego stopnia i takie postawienie sprawy nie jest wedug mnie do
inteligentne, owszem, wiadczy
powierzchownym ujciu gdy moc wszelkiej mitologii niedojrzaej na
tym si zasadza, e ona daje si nam we znaki cho jej nie uznajemy i

doskonale wiemy, e jest bzdurna. Wystarczy aby do dojrzalca, ktry


proklamuje swoje wyzwolenie z przesdw, zbliy si ksi z krwf i koci,
a w nim caa jego rwno stanie si pracowita, wysilona, ha, bdzie
musia dobrze mie si na bacznoci aby nie stoczy si w nierwno! Jeli
wic musisz broni si przed tym, to dowd e jednak istnieje to co! Sprawy
nie zawsze ukadaj si tak gadko, jak by tego pragna demokratyczna
poczciwo.
I nietrudno poj, dlaczego musz liczy si z tymi hierarchiami nawet ci
nowoczeni. Czy nie dlatego, e cho tobie markiz nie imponuje,
imponuje jednak innym : ty za musisz liczy si z innymi. Nie przyjdzie
ci atwo potraktowa za pan brat kogo przed kim inne schylaj si gowy
daremnie bdziesz wymyla im po dchu od gupcw i tak to niedojrzao
znajduje zawsze swoich ludzi i nimi si trzyma. Ale mona by take
powiedzie e, nie uznajc wartoci osobistej arystokraty, nie jestemy
jednak nieczuli na fakt, e on jest produktem wielowiekowego luksusu (do
ktrego wszyscy wzdychamy), e jest uosobieniem bogactwa, beztroski,
wolnoci, tworem rodowiska ktre, susznie czy niesusznie, wydobyo si z
ndzy yda. Arystokracja rodowa nie wyrnia si zaletami. To ludzie nieraz
le wychowani.
To niezbyt wiate umysy i jake czsto rozmikczone i niesmaczne
charaktery. To bardzo kiepska estetyka i chamie do wtpliwy. Ich suba
jest na og o wiele lepsza od nich, nawet pod wzgldem manier. Ale wady
arystokracji wynikaj z jej trybu ycia, s wiadectwem jej stopy ydowej i t
to stop delikatn uwielbiamy wbrew moralnej i estetycznej naturze
zjawiska. Mona te doda, e arystokracja pociga
zachwyca jak wszystkie wiaty hermetyczne, ekskluzywne, ktre maj swj
sekret wabi ona t sam tajemnic, ktra
migotaa i lnia Proustowi tyle w grupce jeunes filles en fleur co w salonie
pani de Guermantes.
A zatem takie sumaryczne zaatwienie si ze snobizmem kilkoma
pseudodojrzaymi frazesami nie wiadczyoby zbyt korzystnie o osobie, ktra
tak si broni i musiaem szuka innej drogi ale jakiej ? Nie wiem, doprawdy,
czy nie bdzie naduyciem z mojej strony jeli znw otworz ksig wspomnie moich... Tak, tak! Nie mogem naturalnie pozwoli aby Rotszyldowie
lub Faucigny Lucinge... aby stara ksina Frandszkowa lub Eddy Montague
Stuart zapanowali nade mn musiaem si broni, o, tak, jeeli chciaem
znaczy cokolwiek w kulturze musiaem roztrzaska na mym niebie hrabski i
ksicy zodiak! Ale jak? Na te choroby znam tylko jedno lekarstwo: jawno.
Choroby sekretne lecz si tylko ujawnieniem. Nie to mczyo, gdym spotyka
na fajfach star Franciszkow, e ona mnie dominowaa bezkresnym i, zda si,
nieomal wyuzdanym wyrafinowaniem koczyn, ale e ja wstydziem si do
tego przyzna i ta to dyskreqa bya mi klsk! W dniu, w ktrym

odwayem si gono obwieci moj sabo, pk acuch przykuwajcy


mnie do tej pdny. Pamitam jak dzi, stao si to przed laty w Sztokholmie,
gdziem przypadkowo spotka ksida Gaetano, ktry z siostr swoj Paulin de
Anticoli-Corrado, markiz Pescopagano, mieszka u Oppedheimherra. Tak, tam
po raz pierwszy ustaliem swoj metod podejcia do arystokracji.
czya ksida z nieboszczykiem ojcem moim do bliska zayo a
nawet, by moe, subtelna ni dalekiego pokrewiestwa; wic, dowiedziawszy si
kim jestem, prosi abym co dzie po obiedzie zachodzi do nich na kaw. Ale ju
wspomniaem, e nie mam w sobie nic z bywalca salonowego, a czuo moja na
arystokracj w tym jedynie przejawia si i mnie doskwiera jej wyszo. Te wic
wizyty u ksida Kajetana niezbyt mi byy na rk, a nawet wkrtce stay si
trudnym do zniesienia darem albowiem przewija si tam naj- byskotliwy
krem haute socit i rodzi si genre, ktry mnie unicestwia. Nie byem,
bezsprzecznie, do wprowadzony w podniebn stref durchlaucht ani do biegy
w koligaqach
rodzin panujcych, ani do au courant plotek, komeray, bdcych erem
tego wykwintu, wykwint ten okrelajcych.
O, z jak rozkosz bybym wyzna moj podrzdno i skurcz garda mego,
aby rzecz postawi na ostrzu noa i w wietle biaego dnia! Ale te hierarchie
opieraj si na tym, e s nie wyznane, wiat wyszy dlatego wanie posiada
moc imponowania i wszyscy zachowuj si tak, jak gdyby wcale nie
chodzio o imponowanie, jakby imponowanie cige, nieustanne nie byo
jego najesencjonalniejsz treci. wiat wyszy nie pozwala uchwyci si w
swoim waciwym sensie i to sprawia e jest niezwalczony. I ksi, a wraz z
nim caa jego czereda, traktowali mnie jak gdyby nie byo wiadomo, e mnie
zaszczycaj...
Tak rozbi, zniszczy salon dlatego jest niepodobiestwem, e salon
natychmiast wJrzuca za drzwi wszystkich, ktrzy nie s salonowi.
Musiaem przeto dziaa chytrze i pierwsze zwycistwo odniosem gdy,
spogldajc w lustro, zapytaem ksicia czym do dystyngowany (croyezvous que je suis assez distingu?).
Pytanie, ktre w pierwszej chwili poczytano za art. Ja jednak
powtrzyem je i to tak aby zrozumiano, e to jednak nie art !
Wwczas nastpi moment lekkiej paniki, gdy salon, wanie dlatego, e
dystynkcja jest jego naczelnym zadaniem, udaje, e nic o tym nie wie,
przyjmuje e dystynkcja jest czym wrodzonym wszystkim bywalcom jego!
Wtedy jednak powtrzyem jeszcze raz moje pytanie; ale tym razem
artobliwie, jakbym si zabawia.
Po czym zapytaem : Pourrais-je un jour tre aus imposant et aussi
distingu que vous, prince, et vous, madame? Voil mon rve! (Czy kiedy
zdoam by rwnie dystyngowany, jak pastwo oto moje marzenie!)

Pytanie bardziej jeszcze drastyczne ni poprzednie i bez kwestii, byo to


chodzenie po linie pytanie to, postawione powanie, byoby
nieprzyzwoitoci, lecz, jako art, staoby si jeszcze karygodniejszym
nietaktem, bliskim bezczelnoci. Musiao by wypowiedziane w ten sposb
aby stao si jasne,
i ja rzeczywicie uznaj ich ksico (tutaj hod im oddawaem), ale
jednoczenie musiao zawiera odciajcy element uciechy i rozbawienia * e
niby ja bawi si t sytuacj, to znaczy, bawi si nimi i sob.
Do tego zmierzaem. Tak, bawi si nimi to bya meta sekretna mego
przedsiwzicia, oznaczajca triumf ostateczny i nieodwoalny! Lecz bawi si
nimi byo mi wolno tylko pod warunkiem, e potrafi bawi si sob, to jest
moj wobec nich niemiaoci, moj niezrcznoci jedynie .taka obosieczna
zabawa moga zapewni im i mnie dystans wobec tej gminnej, ba, ordynarnej
prawdy, ktr ujawniem. Kajetan zrozumia. Uchwyci zarwno moj szczero
i moj zabaw. A zabawa moja spodobaa mu si dlatego wanie, e
wprowadzaa w krwawy i okrutny a jake zamaskowany sens arystokracji
wic powoli da si wcign w gierk, ktra polegaa z mojej strony na coraz
jaskrawszym akcentowaniu rnic midzy nami i w ten sposb
niepostrzeenie zdoaem wyzu tych arystokratw z wszystkich masek, rozebra
ich niejako do goa, sprawi e Arystokracja ju przestaa si kry ze sw prawdziw istot. Po pewnym czasie ju jawnie pozwalano mi na to abym si nimi
delektowa i Gaetano bez enady wta jemnicza mnie w swoje drzewo, po to tylko
aby mi zaimponowa lub, podnoszc nogawk, pozwala by mnie
unicestwiaa uszlachetniona, jak wino, pdna. Ja za delektowaem si,
ubawiony, e si delektuj...
Rzecz jasna, by to jedynie epizod... wyzwalajcy bysk stylu na niebie
mtnym i niewydarzonym. Wkrtce wyjechaem ze Sztokholmu i rozbetane yda
odmty zalay moje chwilowe zwycistwo; a gdym po latach w Paryu, u mojej
ciotki Fleury, spotka si z ksiciem, ksico, niepomna naszych zabaw, znw
bya hermetyczna jak butelka starego koniaku. Wszelako od Sztokholmu datuje si
sekretna praca ducha mego, zmierzajca do oswojenia tygrysa arystokracji. Od tej
chwili pocz si wyrabia we mnie ten sposb bycia, polegajcy na wyzwoleniu
poprzez ujawnienie. Odtd wchodziem w pwiatek hrabski nie bez lubienoci
i braem udzia w ich naboestwie, oddajc cze nalen, wypeniajc.
ceremonia, celebrujc wity obrzdek a supiaa i do rozpuku gorszya
si demokratyczna mdro na widok intelektualisty przemienionego w
fircyka. Ale c wy wiecie o triumfie, ktry pozwala rozkoszowa si
wasn niedojrzaoci i jest jednoczenie jej wyswobodzeniem i
przezwycieniem? A take czy znana jest wam bosko
przeciwstawiania istotnym i brutalnym wartociom ycia (jak zdrowie,

rozum, charakter) tych wartoci fikcyjnych, hrabiowskich, wyssanych z


niedojrzaego palca, ktrych jedyne znaczenie polega na tym, e stanowi
czyst gr hierarchii i wartociowania? Czy wiecie, zreszt, co to upiera
si przy wasnej rzeczywistoci, takiej jaka ona jest, wbrew wszystkim
protestom rozumu? Czy znacie sza rozkoszowania si absurdem? Ha, jeli
klkam przed ksitami to nie po to aby im si podda...
Klknij, Ryszardzie, by czym wyszym zosta
Wsta, sir Ryszardzie i Plantagenecie...
Klkajc przed ksitami, ja, Plantagenet, ciesz si nimi i sob i
wiatem nie oni moimi s ksitami, ja jestem ksiciem tych ksit!
(Po co to napisaem?
Mnie idzie o metod.
Zwrcie uwag na moj metod i sprbujcie zastosowa j do
rozadowania iniiych mitw).
Sobota
Niestety, jest pewne, e ewolucja psychiczna tego pokolenia obraa
zgoa inny kierunek nie ten, ktry ja proponuj. Oto pokolenie ubogie i
powane pracownikw, dcych do zaspokojenia elementarnych potrzeb
szare pokolenie robotnikw, urzdnikw, gdy ja jestem wyrazicielem
luksusu, zabawy, nieomal igraszki.
Azali szaro przytoczy wszystek blask egzystencji? Nie
wtpi, e nigdy ni& zostan zrozumiany przez tych inynierw. Ale... przyszo
pokae kto by tu gboki, a kto powierzchowny. Czy zabawa nie jest take
elementarn potrzeb? Modzie z proletariatu pki nie zostanie wprzgnita w
kierat, okieznana prac czy nie bywa umiechnita?

14

roda
W Kulturze z wrzenia artyku Jana Winczakiewicza o
Baliskim, Lechoniu, obodowskim i Wierzyskim. Figuruj oni w
antologii, ktr dr St. Lam przyrzdzi pod kategorycznym tytuem
Najwybitniejsi poeci emigracji.
Recenzja Winczakiewicza zawiera tylko jedn prawd i dlatego
tym silniej uderza... gdyby jednak jej autorem nie by poeta, peen
kultu, ukonw, delikatnoci dla Poezji, nie nazwabym jej
druzgoczc. Ale w tym rzecz, e caa nieco starowiecka galanteria, z
jak Winczakiewicz cauje koce paluszkw Muzy wierszowanej, nie
zdoaa stumi w nim jku, ktry podzielam: dlaczego to wszystko
myszk trci? Wszyscy czterej zapatreni s w przeszo
stwierdza z alem wielbiciel, aby doda zaraz co jeszcze gorszego:
Wicej: patrzc w przeszo, patrz oczyma przeszoci. I wicej:
spogldajc na wypadki biece, patrz rwnie oczyma przeszoci.
Jaka szkoda! Gdyby chodzio o zwyke wiersze to ostatecznie, nic
wielkiego. Ale to s przecie wiersze wietne, znakomite, ktre
budz tyle naszego podziwu wic niechby przynajmniej nas nie
kompromitoway. Tak, lepiej by byo aby te cztery oblicza
najwybitniejszych nie spoglday na nas jak z albumu starych
rodzinnych fotografii, aby te uwiel-

biane tomiki nie byy albumami jesiennych zasuszonych lici. Ou sont


les neiges dantan? C nam gldz czterej subtelni krlewicze naszego
marzenia, jak to kantyczk nuci ich tkliwa harfa? O, ta kantyczka jest
waciwie koysank! Spa...
Nie atakuj bynajmniej czterech znakomitych poetw (trudno, jak
susznie pisze Winczakiewicz, aby zmienili sobie oczy) atakuj li
tylko nasz podziw. Ou sont les neiges dantan? W tej logice, ktra poezji
emigracyjnej kae by poezj wspomnie, alu, odwrotu, ucieczki, lub,
w najlepszym wypadku, nieteraniejszoci, w tej logice jest co tak
dialektycznie i historycznie logicznego, i to nieomal daje w pysk. C
innego pozostao nam, prcz tej subtelnej wspomnie perfumy? Azali
nie jest historycznie uzasadnione i zapisane w ksigach marksi- zmuleninizmu, e poezja warstw koczcych si musi by poezj dnia
wczorajszego? Wsidmy tedy posusznie do dyliansu tych czterech
historycznie uzasadnionych poetw i jedmy wraz z nimi ku tym gajom
byych sowikw i byych r, ku starodawnym pocztwkom, moojcom
i babcinym sztambuchom. Ou sont les neiges dantan? Daremnie polonici w rodzaju p. Weintrauba pocieszaj nas e jednak Wierzyski
szuka nowych form wypowiedzi i e jego rytmika staje si
swobodniejsza a liryzm bardziej bezporedni i ciszony. Tu nie idzie,
niestety, o rytmik ani o liryzm, goniejszy lub cichszy, ale o
nastawienie duchowe, o samo nastrojenie i nie tyle harf, ile harfiarzy.
Ou sont les neiges dantan? Ale nie zgadzam si z Winczakiewiczem gdy mwi, e to romantyzm zmusza ich do unikania
wspczesnoci i e ich aintelektualizm jest przyczyn ich bezradnoci w
wiecie dzisiejszym, antyromantycznym, w ktrym jest miejsce tylko na
poezj intelektualn. Nie. Dzie, le mwi, noc, ktr przeywamy,
wypeniona jest po brzegi romantyzmem o mocy tysica Byronw. Nie byo
nigdy takiej burzy w udrczonym onie ludzkoci, ocean nasz ryczy i rozbija
si o skay. I nawet skonny jestem mniema, e cuda tej grozy nie s obce
czterem historycznie uzasadnionym bardom, o ktrych mowa. Ale tej
piknoci nie mog oni zmieci w swoim Wierszu, w Wierszu, ktry
wyrobi si im w dawnych przedwojennych czasach i to nie wazi im w
metafor, to nie mieci si im w stylu.
Jak zemcia si na tych ludziach naiwno ich wiary w Poezj i w Poet,
ich kult formy poetyckiej, ich zapamitanie we wszystkich fikcjach, jakie
wytwarza rodowisko poetw! Poeta dnia dzisiejszego powinien by
dzieckiem, ale dzieckiem chytrym, trzewym i ostronym. Niechaj uprawia
poezj, lecz niech w kadej chwili bdzie zdolny zda sobie spraw z jej

ograniczenia, brzydot, gupot i miesznoci niech bdzie poet, lecz poet


gotowym w kadej chwili podda rewizji stosunek poezji do ycia irzeczywistoci. Niech, bdc poet, nie przestaje ani na chwil by
czowiekiem i niech czowieka nie podporzdkowuje poecie. Ale tego
auto- -szyderstwa, tej auto-ironii, auto-pogardy, auto-nieufnoci nie bya w
stanie zapewni naiwna szkoa Skamandra, ktrej jedyn ambicj byo pisa
pikne wiersze. Gdy wic dzisiaj Lecho powinien by odnowi i
zreformowa w sobie poet- -Lechonia, w czym znajdzie punkt oparcia,
gdzie jest to co co by mu pozwolio zaryzykowa jakkolwiek zmian?
Boi si on naruszy w sobie choby jednego przecinka, gdy kto wie, a nu
przestanie wwczas by poet i wiersze bd mniej piknymi wierszami?
Jak Lecho moe w tym sensie zwrci si przeciw poecie-Lechoniowi, jeli
Lecho jest tak czytalimy altissimo poeta, i jeli poezja staa si
jego fachem, sytuacj spoeczn, postaw duchow? Jake popsu sobie tak
szczliwie ustalon harmoni z czytelnikami?
Tym czterem historycznie uzasadnionym, ktrzy zostali nam dani
abymy ich podziwiali i, podziwiajc, poczuli rozkosz wymierania i
bezsilnoci, nie brak formy brak im dystansu do formy. Swobodni wobec
wiata, na jednym tylko punkcie s skrpowani: na punkcie poezji. A to
okropne, to ciasne ja jestem poet, wypowiedziane z namaszczeniem
witego wtajemniczenia, odcina ich od wszelkiej piknoci, ktra rodzi si
w gszczach ycia i uderza w uwicone formy. Co pewien czas,
dokonywujc miaego zamachu na wasn sztywno, wprowadzaj jak
straszliw innowacj nowy rym lub asonans i na tym koniec.
Artysta, ktry urzeczywistnia si wewntrz sztuki, nigdy nie bdzie
twrczy musi on koniecznie umieci si na tym jej pograniczu, gdzie
sztuka styka si z yciem, tam gdzie powstaj niemie pytania w rodzaju:
o ile ta poezja, ktr pisz, jest konwencjonalna, a o ile naprawd jest
ywa? Jak dalece kami ci, ktrzy mnie wielbi, i jak dalece kami,
uwielbiajc siebie jako poet? Gdy jednak kilka takich pyta postawiem
w artykule Przeciw poetom, pyta wcale nieskomplikowanych, ktrych
jedyn specyficzn waciwoci byo, e dotyczyy nie samej sztuki
wierszowanej a tylko jej zwizku z rzeczywistoci, okazao si e nikt
nic nie zrozumia, a ju najdoskonalej nie zrozumieli poeci. Gdy cech
tej religii, jak wszelkiej innej, jest, e ona nie dopuszcza zwtpienia, nie
chce wiedzie. Ale do. Dlaczego tak zncam si nad poetami? Wam i
sobie zdradz racj mojego dobrodusznego okruciestwa: wiadomo mi,
e poeta wszystko zniesie i niczym nie poczuje si dotknity pod jednym
warunkiem aby przyznano e jest poet. I tutaj mog da im pene

zadouczynienie i sto razy powiem, e s poetami, tak, wybitnymi


poetami, a nawet, jak chce antologia, najwybitniejszymi poetami (nic nie
mam przeciwko temu).
Ty jednak, narodzie, strze si ich historycznie uzasadnionego
zmierzchu. Nie daj si wcign w gierk, ktra polega na tym, e oni
piewaj a ty podziwiasz. Zrewiduj swoje komunay. Czasem bywa
tak, e podziwiamy, bomy przyzwyczaili si podziwia, a take dlatego,
e nie chcemy popsu sobie parady. Bywa te, e podziwiamy przez
delikatno, aby nie robi przykroci. Na wszelki wypadek doradzam:
uderzmy w nich mocno aby zobaczy, czy si nie przewrc. A ten cios,
by moe, wyzwoli w nas teraniejszo i da nam klucz do przyszoci.
Gupcy! Dlaczego pozwalacie aby poetw narzucaa wam historia? Wy
sami musicie ich stwarza, ich i histori.
Pitek
Poszedem d modnego sklepu Ostende i kupiem par 88 bucikw tych,
ktre okazay si za ciasne. Wrciem wic
do sklepu i wymieniem t par na inn, tego samego fasonu i numeru
i w ogle identyczn pod kadym wzgldem, ktra okazaa si rwnie
ciasna.
Bywa, i sob zdumiewam siebie.
Sobota
X., jego ona, oraz p. Y. nader czynny w Polonii argentyskiej,
opowiadali mi ploteczki. Podobno na posiedzeniu organizacyjnym
jakiego stowarzyszenia postawiono moj kandydatur na czonka
wwczas prezes, czy tam kto, wyskoczy i rykn, e dla takich
wyrodkw miejsca tu nie ma! A na posiedzeniu innego komitetu
uchwalono, e moja wsppraca jest niepodana.
Bg z nimi. Nawet gdyby wysano do mnie delegacj z muzyk i
kwieciem, nie wsppracowabym z komitetami, ktre miertelnie
mnie nudz, a take nie przyjbym prezesury gdy, bdc
czowiekiem powanym, nie nadaj si na figuranta.
Te zabawki w prezesw, komitety i sesje dobre s dla sontangsjaegerw, nie dla znojnego pracownika na niwie literatury i

kultury rodzimej, jak ja. Wiem zreszt, e adna delegaga mi nie


grozi, gdy nienawi komitetw do mnie wynika z samej ich natury i
komitety, jako takie, zawsze bd mnie zwalczay, nawet gdy wszyscy
ich czonkowie prywatnie i na osobnoci bd mi szepta na ucho:
babrz pan ile wlezie! Oby jednak spad z nieba ogie, ktry by
oczyci ycie argentyskie Polakw z nadmiaru tandety. Ludzi tych
nie mog zrozumie.
Jest dla mnie zagadk, e facet,'ktry przeszed przez siedem krgw
pieka, zazna sytuacji sigajcych samego dna duszy, wyczerpa
ostatecznie sens walki, blu, rozpaczy, wiary i zwtpienia, tu, w
Argentynie, wyldowawszy, wstpuje jakby nigdy nic do komitetu i
zaczyna recytowa niemiertelny, jak si okazuje, frazes. Wiedza o
yciu, ktr uzyskali, ktr musieli uzyska, jest jak gdyby obok nich
maj j w kieszeni swojej, ale nie w sobie a zreszt i ta kiesze
zostaa zaszyta.

Dziecistwo ich tonu jest nieznone. Tygodnik Gos, zasilony nowymi


pirami w cigu ostatnich lat, przesta by okropn szmat i przerodzi si w
dumny i poyteczny organ, niemniej jest to w dalszym cigu
zgromadzenie cio i wujciw, oddajcych si wszelkim moliwym
ostronociom aby nie zgorszy nieletniej siostrzenicy. Ta troska o
przedpotopow niewinno dzisiejszych Polakw jest rzeczywicie
wzruszajca. Osoby, ktre doznay najostrzejszego ycia, s traktowane jak
pensjonarki z pitej klasy i dozwolone s im jedynie pewne tematy,
naleycie ocukrzone i zagodzone. Moe jednak lepiej, e Gos zachowuje
te ostronoci, gdyby bowiem Gos przfemwi prawdziwym swoim
gosem to obawia si naley, e gos ten rozsadziby Gos w pi minut
moe nawet z ca koloni. Lkamy si naszego prawdziwego gosu i
dlatego uywamy Gosu doskonale nijakiego.
Daleki jednak jestem od zwalczania tego stanu rzeczy rodkami zbyt
drastycznymi. Co pewien czas kto najczciej prezes, skarbnik, lub
sekretarz zwraca si do mnie z poufnym wezwaniem abym sta si
biczem kolonii i zjecha wszystko jak naley. Nie umiecha mi si ta rola.
Niczego nie dokaemy babrzc si wzajemnie i wymylajc sobie od hipokrytw, gupcw i niedogw. Natomiast dy trzeba do tego, aby w tych
Polakach obudzia si wiadomo ich nierealnoci, tej fikcji, jak yj, i aby
ta wiadomo staa si w nich decydujca. Trzeba im powtarza: ty nie
jeste taki, ty naprawd ju wyrose z tego co mwisz, ty zachowujesz si
tak bo dostrajasz si do innych, celebrujesz, bo wszyscy celebruj, kamiesz,
bo wszyscy kami, ale i ty i my wszyscy jestemy lepsi od farsy w ktrej
wystpujemy to im trzeba mwi pki ta myl nie stanie si dla nich
desk ratunku. Ten rodzaj Ketmanu jest nam koniecznie potrzebny. Musimy
poczu si jak aktorzy zej sztuki, ktrzy w swych ciasnych i banalnych
rolach nie mog si wygra. Ta wiadomo pozwoli nam przynajmniej
przechowa nasz dojrzao do czasw, w ktrych bdziemy mogli sta si
bardziej rzeczywici.
Nie wini nikogo, gdy to nie ludzie winni, tylko sytuacja.

Czwartek
On, Miosz, podobnie jak- oni wszyscy (literaci pewnej szkoy,
wychowani na spoecznej problematyce), dowiadcza zmaga,
udrcze, wtpliwoci, ktre byy zupenie nie znane dawniejszym
pisarzom.
Rabelais nie mia pojcia o tym, czy jest historyczny czy
ponad-historyczny. Nie zamierza uprawia pisarstwa absolutnego
ani hodowa czystej sztuce, ani te na odwrt wypowiada
swojej epoki, w ogle nic nie zamierza poniewa pisa, jak dziecko
zaatwia si pod krzakiem, aby sobie uly. Uderza w to, co go
rozjuszao; zwalcza, co stawao mu na drodze; i pisa dla rozkoszy
wasnej i cudzej pisa, co mu podchodzio pod piro.
Niemniej Rabelais wypowiedzia swoj epok i przeczu epok
nadchodzc i, w dodatku, stworzy nieprzemijajc i najczystsz
sztuk a stao si to poniewa, wypowiadajc siebie z najpeniejsz
swobod, wypowiada zarazem wieczn istot swej ludzkoci i siebie,
jako syna swojego czasu, i siebie, jako zarzewie nadchodzcego czasu.
Ale dzisiaj Miosz (i nie on jeden) przykada palec do czoa i
medytuje: jak i o czym mam pisa? Gdzie jest moje miejsce? Jakie s
moje obowizki? Mame zanurzy si w historii?
A moe szuka drugiego brzegu? Kim mam by? Co mam robi?
Nieboszczyk eromski, bodaj, mia zwyczaj odpowiada w takich
razach: pisz, co ci serce dyktuje i oto rada, ktra najbardziej mi
trafia do przekonania.
Kiedy pooymy kres tyranii chochow abstrakcji, aby ujrze na
nowo wiat konkretny? Potga tych wyfilozofowa- nych antynomii
jest tak wielka, i Miosz zupenie zapomina z kim rozmawia i
podsuwa mi rol obrocy czystej sztuki, rol nieomal estety. C
mam z tym wsplnego? Jeli przeciwstawiam si schematom,
grocym.literaturze nazbyt aktualnej, to wcale nie po to aby narzuca
inny schemat. Ja nie opowiadam si za sztuk wieczn, ani czyst,
mwi jedynie Mioszowi e trzeba uwaa aby ycie nie
przetworzyo si nam pod pirem w polityk albo w filozofi, albo
w estetyk. Nie
domagam si ani sztuki stosowanej, ani czystej domagam si swobody,
domagam
si
twrczoci
naturalnej,
takiej,
ktra
jest
niepremedytowanym urzeczywistnianiem si czowieka.
Lecz on mwi: Lkam si... i lkam si tego, e gdy oddal si od
Historii (to znaczy od truizmw doby obecnej), bd samotny. Na co ja

powiem: Ten lk jest nieprzyzwoity i, co gorzej, urojony.


Nieprzyzwoity, gdy jest, zaiste, rezygnacj nie tylko z wybitnoci, ale i z
wasnej prawdy, jest rezygnacj z jedynego chyba * heroizmu, ktry
stanowi dum, si, -ywotno literatury. Ten kto si boi ludzkiej wzgardy
i osamotnienia wrd ludzi, niech milczy. Ale lk ten jest take urojony
albowiem popularno, ktr zdobywa si na subie czytelnika i prdw
epoki oznacza jedynie due nakady i nic, nic wicej a tylko ten, kto
zdoa wyodrbni si z ludzi i zaistnie jako czowiek osobny, a dopiero
potem zdobywa sobie, dwch, trzech, dziesiciu wyznawcw, braci, ten
tylko wydoby si z samotnoci w granicach sztuce dozwolonych.
I mwi (wci we wadzy tej wyrozumowanej wizji, ktra w nim tak
kci si z najcenniejszymi waciwociami jego osoby): My, Polacy,
moemy dzi z gry i miao przemawia do Zachodu dlatego po prostu
(tu cytuj dosownie), e nasz kraj jest terenem przemian najwaniejszych,
jakie mog si zdarzy i e w tych przemianach jest piew przyszoci,
[...]. Na to odpowiedziabym rad, aby t myl przyoy do Bugarii albo
Chin, ktre take s przecie w owej historycznej awangardzie. Nie,
Mioszu: adna historia nie zastpi ci osobistej wiadomoci, dojrzaoci,
gbi, nic nie rozgrzeszy ci z ciebie samego. Jeeli jeste osobicie wany,
to choby zamieszkiwa w najbardziej konserwatywnym punkcie globu,
wiadectwo twoje o yciu bdzie wane; ale aden historyczny magiel nie
wycinie sw wanych z ludzi niedojrzaych.
Wic to wszystko staje si trudne, wtpliwe, ciemne, zagmatwane pod
najazdem skomplikowanej sofistyki naszych czasw; ale odzyskuje
krystaliczn jasno swoj gdy pojmiemy, e dzi nie mwimy, nie piszemy
w jaki nowy i szczeglny
sposb, ale tak wanie jak to si dziao od pocztku wiata.
I adne koncepcje nie zastpi przykadu wielkich mistrzw, adna
filozofia nie zastpi literaturze jej drzewa genealogicznego,
obfitujcego w nazwiska ktre napeniaj dum. Nie ma wyboru:
mona tylko tak pisa jak Rabelais, Poe, Heine, Radne lub Gogol
albo wcale. Dziedzictwo tej wielkiej rasy, ktre nam zostao
przekazane, jest jedynym prawem ktre nami rzdzi. Lecz ja tutaj nie
polemizuj z Mioszem, ktry jest rasowym koniem polemizuj
tylko z jego chomtem, z tym wozem wypenionym skrupuami, ktre
mu przeszo jego doczepia.
Poniedziaek

Dlaczego nie wymieniem Wittlina, piszc o recenzji


Winczakiewicza, skoro i jego wiersze zawarte s w antologii?
Pominem go, poniewa Winczakiewicz rwnie go pomija
gdy, jak twierdzi, te dawne wiersze Wittlina nie s miarodajne. Ale
chdabym postawi kropk nad i.
Gdyby Wittlin by tylko autorem wierszy z antologii, na pewno
zahaczybym i o niego. Ale Wittlin to stwr ziemnowodny i
mieszkaniec dziesiciu rzeczywistoci poeta, ktry jest prozaikiem,
wity, ktry jest buntownikiem, klasyk spokrewniony z awangard,
patriota i kosmopolita, spoecznik, ktry jest samotnikiem. Jeden z
tych Wittlinw wywodzi si wprawdzie ze Skamandra i obarczony jest
w pewnej mierze jego dziedzictwem, ale oto dziewiciu pozostaych
Wittlinw napiera na niego, domagajc si rewizji. Ta cicha burza
Wittlinw w Wittlinie, to wrzenie na pozr jake ukadnego wulkanu,
ta umczona i aktywna jego ludzko nie jest moim wrogiem jest
sprzymierzecem. A sia wszelkiego wittlinowskiego buntu na tym
polega, e on za nic nie chce si buntowa i, jeli buntuje si, to
dlatego e musi. Oto czemu nikt z nas nie jest tak przekonywujcy, jak
on, i niczyje sowo nie jest zdolne zjedna w tym stopniu ludzi
zatwardziaych w przesdzie. Dowiadczyem na sobie tej siy, gdy
przedmowa Wittlina
do mojej ksiki jest majstersztykiem klarownej perswazji i dobroci,
naadowanej najbardziej wspczesn dynamik. Lecz wanie z powodu
tej przedmowy uderzybym chtnie na Wittlina uderzybym, aby nie
powiedziano, e oszczdzam go, poniewa mnie broni i popiera (ndzne s
moje uczucia!).
Sobota

Tak, cokolwiek by si powiedziao, lkam si tych felietonikw, ktre


usiuj dor mi do pity eby zatopi w niej swe zoliwe uzbienie. C,
e goni w pitk? Sd gupca
tobie, choby to by najbardziej paradny i monumentalny arcyultrakretyn,
wcale nie jest pozbawiony znaczenia gdy gupcowi na imi Milion. Ale,
co waniejsza, opinia taka choby nacechowana najdoskonalsz
nieinteligencj i skamana od a do zet z tupetem prawdziwie
dziennikarskim, przenika do ludzi, ktrzy nie znaj ani ciebie ani twoich
ksiek ktrzy zatem pozbawieni s monoci wyrobienia sobie wasnej
o tobie opinii.

Gdy po takich zjadliwych wypryskach, dyszcych dz omieszenia,


unicestwienia, odebrania czytelnikw, naraenia na szkody materialne i
moralne (wszystko w obronie witoci
2
ideaw) natknie si czowiek na uczciwie napisany artykulik,
wypenia pier boskie powietrze dumy. Cze Ryszardowi Wradze!
Nie wymagam od niego aby mu si podobay moje rzeczy
wdziczny jestem, e prowadzi gr fair play. Sowo jego nie
zakrada si chykiem do mej twarzy aby przyprawi jej mask
idioty. Prosz! Na koniec przyzwoity dziennikarz! Jeli ostro
krytykuje moje pogldy, to jednak nie waha si przyzna, e pod
pewnymi wzgldami ksika przekracza jego pojemno i e to
wanie, czego nie moe zrozumie, uwaane jest przez innych za
wielkie i wspaniae. Taka szczero jest moralnie cenna. Jego
zastrzeenia natury ideologicznej nie przeszkadzaj mu odda mi
sprawiedliwoci i nawet stwierdza gdzie tam Sienkiewiczowi do
Gombrowicza! O lubie pisze rewolucyjny dramat i cytuje nawet jedn z
najbardziej wstrzsajcych jego scen.
Nie akomi si na te pochway. Ale sowa uznania, jakimi mnie
darzy p. Wraga, maj dla mnie warto zota gdy pochodz od
przeciwnika przeciwnika umiejcego zdoby si na elegancj
bezstronnoci i zdolnego wzgardzi przewag wynikajc z faktu, e
czytelnik, ktry nie zna moich utworw, nie byby w stanie wykry
jego ewentualnych przeinacze (w obronie zagroonych ideaw) i
faszerstw (w obronie naruszonych witoci).
Zaprawd! Trzeba wzr czerpa z tak godnego publicysty! Czyni
to niniejszym.
Wtorek
Mowa, wygoszona do narodu na bankiecie w gocinnym domu pp.
X., u schyku A.D.1953.
Gdy wita nadejd, lubicie podlewa zami klomb wspomnie i
wzdycha rzewnie do utraconych miejsc rodzinnych. Nie bdcie
mieszni, ani ckliwi! Nauczcie dwiga wasne przeznaczenie.
Przestacie opiewa mdawo piknoci Grjca, Piotrkowa lub
Bigoraja. Wiedzcie, e ojczyzna wasza to nie Grjec, ani
Skierniewice, nawet nie kraj cay, i niech krew uderzy wam na policzki

rumiecem siy na myl, e ojczyzn wasz wy sami jestecie! C z


tgo, e nie przebywacie w Grodnie, Kutnie lub Jedlisku? Czy
kiedykolwiek czowiek przebywa gdzie indziej, ni w sobie? Jestecie
u ebie, chobycie znajdowali si w Argentynie lub w Kanadzie,
poniewa ojczyzna nie jest miejscem na mapie, ale yw istnoci
czowieka.
Przestacie zatem hodowa w sobie pobone iluzje i sztuczne
sentymenty. Nie, nigdy nie bylimy szczliwi w Kraju. Tamte sosny,
brzozy i wierzby s w istocie zwykymi drzewami, ktre wypeniay was
bezbrzenym poziewaniem gdy, znudzeni, ogldalicie je niegdy przez
okno kadego ranka. Nieprawda, e Grjec jest czym wicej ni
przeraliw i prowincjonaln dziur,
w ktrej ongi biedowaa wasza szara egzystencja. Nie, to kamstwo :
Radom nigdy nie by poematem, nawet o wschodzie soca! Nie s cudowne
i niezapomniane tamtejsze kwiaty a ndza, brud, choroby, nuda i krzywda
osaczay was i wwczas, jak psy wyjce guchych polskich wsi o zmroku.
Nie bdcie, mwi, mazgajami. Nie zapominajcie, e pki mieszkalicie
w Polsce nikt z was Polsk si nie przejmowa, poniewa ona bya
codziennoci. Dzi natomiast nie mieszkacie ju w Polsce, ale za to Polska
silniej w was zamieszkaa ta Polska, ktr okreli naley jako najgbsz
ludzko wasz, urobion prac pokole. Wiedzcie, e wszdzie tam gdzie
wzrok modzieca odbywa swoje przeznaczenie w oczach dziewczyny, tworzy
si ojczyzna. Gdy na ustach waszych jawi si gniew ub zachwyt, gdy pi
godzi w ajdactwo, gdy sowo mdrca lub pie Beethcmena rozpala wam
dusz, uwodzc j w nieziemskie krgi, wwczas na Alasce i na rwniku
rodzi si ojczyzna. Ale na placu Saskim w Warszawie, na Rynku krakowskim, bdziecie bezdomnymi wczgom, domokrcami bez przydziau i
wdrownymi, beznadziejnie ordynarnymi groszo- robami jeli pozwolicie aby
trywialno zabia w was pikno.
Trzeba ubolewa, e nie jestecie do szlachetni i do natchnieni aby
odkry patetyczny sens waszej tuaczki.
A jednak nie tracie nadziei. W tej walce o gbszy sens ycia i jego
pikno nie jestecie osamotnieni. Na szczcie macie przy boku sztuk
polsk, ktra dzi staa si czym waniejszym i prawdziwszym ni bezdomne
ministerstwa i urzdy wyzute z wadzy i ona ter, sztuka, nauczy was gbi,
jej bicz, surowy i dobrotliwy zarazem, spadnie na was ze wistem ilekro
zaczniecie si rozkleja, limaczy i mazgai. Ona, sztuka, otworzy wam
oczy na ostr pikno wspczesnoci, na wielko waszego zadania, a zbyt
prowincjonalne uczucie zastpi uczuciem nowym, na miar wiata, na

miar-tych horyzontw, ktre dzi si przed wami otwieraj. Przywrci wam


zdolno lotu i mocy aby nie powiedziano o was sowami Szekspira:
Biada podrzdnym istotom, gdy wchodz
Pomidzy ostrza potnych szermierzy!

You might also like