You are on page 1of 6

Ole Nydahl – Pokłony

W Diamentowej Drodze bardzo ważną rzeczą jest Nyndro. W Tybecie można było być
przyjętym i dobrze praktykować jeżeli ukończyło się Nyndro. Znam nawet ludzi którzy
zrobili 25 Nyndro. Ale potem nie byli już zwykłymi ludźmi. Posiedli już kilka zdolności
których inni nie mieli. Jak wszystkie praktyki Wadżrajany Nyndro zawiera w sobie wszystko
co jest potrzebne żeby dojść do pełnego Oświecenja. W tym momencie kiedy łączymy się ze
Schronieniem i ono i my jesteśmy jednym nie potrzebujemy niczego więcej. Wtedy jest już
pełne Oświecenie. Każda faza Nyndro kończy się tym że my którzy medytujemy Schronienie
na które medytujemy i cały akt medytacji te wszystkie trzy elementy łączą się razem w
jedno i w ten sposób dochodzimy do pełnego Oświecenia. Takie działania ma Nyndro.
Nyndro powinniśmy widzieć jako różne środki które pozwalają nam oddalić
przeszkadzające energie ciała, mowy i umysłu oddalające nas od Oświecenia i zasadzić w
nas ziarnko Oświecenia. Jeżeli coś negatywnego to nie można powiedzieć że TO jest tu albo
tam. TO jest w duchu ale nie można tego znaleźć. Może to być odnalezione dzięki medytacji.
W naszych ciałach również w centrum naszej mowy są bardzo silne wrażenia które
przeszkadzają wolnej grze umysłu. Obecnie nasza mowa, ciało i umysł znajdują się w
głębokim pomieszaniu. Dlatego chcemy pracować z duchem i głęboko medytować. Jeśli
zapytamy dlaczego chcemy czynić te fizyczne ćwiczenia to odpowiedź jest taka że nasza
mowa, ciało i umysł w czasie tego życia są ze sobą związane. Możemy na przykład zobaczyć
że duch jest zawstydzony wówczas twarz się rumieni, a kiedy uderzymy się w ciało, wtedy
duch jest rozgniewany. Mimo że w czasie śmierci one rozchodzą się i opuszczają się
nawzajem, ciało rozkłada się na atomy, a duch idzie swoją droga to jednak teraz ciało,
mowa i umysł są ze sobą związane. Aby móc pracować z duchem musimy doprowadzić do
porządku ciało, mowę i umysł. Oczyścić negatywne słowa, myśli i czyny które wynikają z
niewiedzy, istnieją w naszej mowie, ciele i duchu, jak również zasłony i różne
przeszkadzające uczucia. Ponieważ nie jesteśmy w stanie doprowadzić naszego umysłu do
stanu uspokojenia, gdyż poprzez różne procesy myślenia on przyjmuje do siebie różne
rzeczy i różne rzeczy z siebie wydaje. Dlatego trzeba oczyścić naraz ciało, mowę i umysł. I do
tego służy praktyka Nyndro. W pierwszej części pracujemy z ciałem. Są to pokłony. Budda
nauczał ich bardzo szybkiej drogi żeby zbudować olbrzymią zasługę i odsunąć
przeszkadzające uczucia i energie. Od czasu Uniwersytetu w Nalandzie do dzisiaj bardzo
wysoko inkarnowani Lamowie praktykują Nyndro, oprócz Buddy Karmapy. Jest to więc coś
o czym nie powinniśmy myśleć, że nie jest ważne dla nas że przeszliśmy już tę naukę.
Pokłony są wykonywane ciałem, mową i umysłem. Przy pomocy ciała wykonujemy pokłon,
co oczyszcza jego wewnętrzne energie i umysłem. Przy pomocy ciała wykonujemy pokłon,
co oczyszcza jego wewnętrzne energie i usuwa złe czyny ze wszystkich żywotów. Mową
pracujemy mantrą Schronienia. We wszystkich naszych medytacjach zaczynamy od tego, że
koncentrujemy się na powietrzu, które przez czubek naszego nosa wchodzi i wychodzi,
abyśmy mogli najpierw uzyskać spokój, a następnie osłabić aktywność myśli. Potem
myślimy o Czterech Podstawowych Rzeczach, żeby energię ducha wprowadzić na drogę
Wyzwolenia. Myślimy o naszej cennej szansie dojścia do Oświecenia dla dobra wszystkich
istot, dzięki naukom Buddy. Myślimy o przemijaniu, i teraz mamy praktykować i
wykorzystywać ten czas. Myślimy o prawie przyczyny i skutku, o tym że rzeczy, które
czynimy, mówimy i myślimy prowadzą do pewnych skutków. I wreszcie myślimy o
cierpieniu, które towarzyszy nam wszystkim aż do momentu dojścia do Oświecenia, i że dla
dobra wszystkich istot chcemy wykorzystywać czas. Kiedy o tym pomyśleliśmy,
przechodzimy do właściwej fazy medytacji.
Najpierw w naszym duchu ofiarujemy wszystko co najlepsze, co możemy sobie wyobrazić, o
czym myślimy i co możemy przeżyć, przestrzenie radości dla dobra wszystkich istot.
Potem koncentrujemy się, że siedzimy na bardzo, bardzo pięknym doskonałym polu, na
miękkiej zielonej trawie. Przed nami bardzo jasne, przejrzyste jezioro. W środku tego jeziora
stoi piękne drzewo z centralnym pniem, z którego wyrastają cztery gałęzie. Pień jest ze
złota, a gałęzie ze srebra. W centrum, powyżej miejsca, z którego wychodzą gałęzie – siedzi
nasz Lama Karmapa w formie z Czarną albo jeżeli chcemy, jako Dordże Czang. Wokół niego i
nad nim znajduje się cała linia przekazu mocy. Nieprzerwana energia miłości Budddów
prowadzi do niego, a następnie poprzez niego, płynie do nas. Koncentrujemy się na tym tak
dobrze, jak to tylko możliwe. Możemy sobie wyobrazić wszystkich Oświeconych linii
przekazu, że są w jednym rzędzie nad głową Karmapy, albo że są wokół niego. On siedzi w
centrum, nosi Czarną Koronę, ramiona ma skrzyżowane na sercu. Światło tęczy płynie od
niego na wszystkie istoty i na nas.
Kiedy otwieramy się przed nim mówimy :
„PALDEN LAMA DAMPA NAMLA CZIAB SYN CZIO”
Na gałęzi skierowanej w naszą stronę są formy energii wszystkich Buddów, formy które
najszybciej prowadzą nas do pełnego Oświecenia, które są identyczne z naturą Buddy. Są to
różne bardzo silne Jidamy naszej linii Kagyu. Są piękni i promieniujący tak jak ze światła i
tęczy. Cieszymy się z ich doskonałych form i z ich właściwości.
Jeżeli otworzymy się dla nich i dla ich miłości powiemy:
„JIDAM CZILKOR DZI LHA TSONG NAM LA CZIAB SAN CZIO”
Jeżeli wyobrażamy sobie wielu Jidamów to jest dobrze. Jeżeli chcemy wyobrazić sobie, że
jest ich trochę mniej, możemy koncentrować się na Dordże Pamo albo na Demczog, które są
naszymi głównymi formami.
Na gałęzi która wyrasta w lewą stronę patrząc od nas są różne energie
Buddów i one mogą ukazywać się w formie 10 różnych Buddów, Buddów dziesięciu różnych
kierunków. Możemy sobie wyobrazić także trzech Buddów. Są to Buddowie przeszłości,
przyszłości i teraźniejszości. Oni dają nauki i potwierdzają swoje Oświecenie dotykając ręką
ziemi. Możemy wyobrazić sobie jednego Buddę Siakjamuniego Gotamę, który ręką dotyka
ziemi.
Otwierając oczy mówimy:
„SANG DZIE CZIOM DEN DE NAM LA CZIAB SAN SYN CZIO”
Z tyłu za Karmapą są różne księgi, które widzimy po obu stronach Lamów, między liściami
drzewa. Możemy sobie wyobrazić niezliczenie wiele ksiąg albo tylko trzy księgi: w dole
księgę Hinajany, na niej księgę Mahajany, a na górze księgę Wadżrajany. Możemy sobie
wyobrazić żeńską Formę Buddy Pradżniaparamitę nad wszystkimi księgami, ale to nie jest
tak bardzo potrzebne, ponieważ zasłaniają ją Lamowie i drzewo. Ale jeśli się myśli że ona
tam jest, ma się również jej błogosławieństwo.
Kiedy otworzymy się dla Nauk mówimy:
„DAMPE CZIE NAM LA CZIAB YSN CZIO”
Po prawej stronie są Bodhisatwowie, ci którzy pracują dla dobra wszystkich istot. Są to
przede wszystkim Mahabodhisatwowie, Mabasattowie, najwyżsi Oświeceni, najwięksi
przyjaciele Buddy. Pod Bodhisatwami możemy sobie wyobrazić osiem form. Są to ci którzy
za czasów Buddy byli z nim bardzo blisko związani a teraz ciągle jeszcze są aktywni dla
dobra wszystkich istot. Bardzo wysoko Oświeceni jak Czenrezig /Awalokiteśwara/, Dziampal
Jang /Mandziuśri/, Cziano Dordzie /Wadżrapani/, Sariputra, Mazga Magala i inni.
Możemy też sobie wyobrazić tylko trzech, którzy są esencją ich wszystkich: białego
Czenrezig w centrum, który jest esencją współczucia, żółtego Dziampal Jang, który jest
esencją mądrości i siedzi po lewej stronie patrząc od nas, po prawej stronie niebieskiego
Cziano Dordże, który jest esencją wielkiej siły. Albo możemy koncentrować się tylko na
Czenrezig, który jest esencją wszystkich Bodhisatwów.
Jeżeli przed nim się otworzymy powiemy:
„PAGPE GENDYN NAM LA CZIAB SAN CZIO”
Poniżej gałęzi drzewa jest bardzo silna chmura energii, nieskończenie silna i świecąca. Tam
są strażnicy Nauki, którzy albo są wypromieniowaniem Karmapy, albo obiecali jemu
pracować dla dobra wszystkich istot, usuwać ich troski i cierpienia, chronić ich i dbać o to
aby Nauce nie zdarzyło się nic negatywnego. Są niesłychanie silni. W samym środku jest
wielki Mahakala, Dordże Bernagczien, Dwuramienny Mahakala, moc która jest tak silna, że
nie ma żadnego imienia. Mówi się tylko o jego atrybutach. Bernagczien znaczy Wielki
Czarny. Wielka dzika twarz z wielkimi zębami, wszędzie dookoła są płomienie, swoimi
stopami depcze wszystkie negatywne siły, prawą ręką trzyma nóż który odcina wszystkie
negatywne złe rzeczy, przywiązanie i.t.d. W lewej ręce przy sercu trzyma czaszkę z krwią
ego, nektar wielkiej mądrości. Wokół niego są olbrzymie płomienie i energie. Po prawej
stronie są inni Strażnicy, jego żona Palden Lhamo w zjednoczeniu z nim, Sześcioramienny
Mahakala, Szaszipa, Czteroramienny Szadżupa, Dordże Purba i wielu innych i wielu innych
łagodnych i wojowniczych Strażników guru Rinpocze. Wszystkie te formy są tam. Jeśli mówi
się jakąś mantrę lub modlitwę do nich ciemne światło energii spływa na nas.
Gdy dla nich otworzymy się powiemy:
„PALO KANDRO CZIE CZIONG SUNG ME TSONG JE SZIE CZI CZIEN DANG DEN PA NAM LA CZIAB
SYN CZIO ”
My sami stoimy na pięknym, rozległym polu. Po naszej prawej stronie stoi nasz ojciec, po
lewej matka, takich jakich ich pamiętamy. Wokół nas wszystkie istoty o których myślimy,
których możemy sobie wyobrazić. Przed nami wszyscy nasi wrogowie, którzy otrzymują
szczególne błogosławieństwo. Również ci którym szczególnie dobrze się wiedzie. Jeśli
czujemy się ich przewodnikami, jeśli czujemy się ich przewodnikami, jeśli ich z sobą
zabieramy do Schronienia, wówczas podnosimy złożone ręce nad głową i otwieramy w ten
sposób energie naszego ciała. Przykładamy złożone ręce do gardła i otwieramy naszego
ducha, ze wszystkimi istotami wokół nas, z wielkim oddaniem przed Oświeconymi i z wielką
wdzięcznością, ponieważ dają nam obecnie Schronienie, robimy tyle pokłonów ile jesteśmy
w stanie zrobić.
Podam wam najłatwiejszy sposób w jaki to się robi. Sposób, który przekazał nam Kalu
Rinpocze. To pozwala nam rozbudzić w nas wiele energii. Trzymamy mały różaniec w ręku z
21 lub 28 paciorkami, lub z taką liczbą, która chętnie się liczy. Podtrzymujemy go kciukiem
na krawędzi dłoni. Ręce prowadzimy nad głowę, do gardła i do serca, a następnie przy
pokłonach wyciągamy się do przodu na całą długość. Jest ważne mieć poduszkę pod kolana i
jeśli to możliwe długie spodnie, gdyż jest twardo, oraz poduszkę pod brzuch, żeby z ziemi nie
zabierać zimna, bo wtedy żołądek się kurczy i są kłopoty. Mamy dwie skarpetki po obu
stronach i opierając się na nich ślizgamy się w przód. Można je również ubrać na ręce. Radzę
szczególnie tym którzy chcą dużo robić pokłonów, aby dotykać ziemi równocześnie rękami i
kolanami. Jeśli się najpierw pada na kolana, wtedy one bolą i są kłopoty. Jeśli się szczególnie
pada na ręce, wtedy bolą przeguby. Najlepiej jednocześnie kłaść ręce i kolana na ziemi i na
całą długość wyciągnąć się do przodu. Podkreślam że nie jest to moja nauka, ale ze szkoły
Kalu Rinpocze. Jest ona bardzo pożyteczna. W szkole Kalu Rinpocze liczymy pokłony a nie
mantry. Robimy tyle ile możemy ale liczymy tylko pokłony. W niektórych szkołach jak u
Akong Rinpocze, dla każdego pokłonu przeznaczona jest jedna mantra. Możliwe, że w ten
sposób jest więcej oddania, ale na pewno jest mniej energii i siły. Kiedy się ślizgamy do
przodu, nie podnosimy rąk do góry, tylko wyciągamy je do przodu, cofamy z powrotem i
wstajemy. Oszczędza to dużo naszego czasu i łokcie.
Nie chciejcie tego robić tego robić lepiej niż jest powiedziane. To jest wystarczająco ciężkie.
A jeśli starczy energii to możecie zrobić jeszcze jedną rundę, albo jeszcze jedną. Potem
siadamy i mówimy resztę pozostałej mantry, której nie zdążyło się powiedzieć w trakcie
pokłonów. Chodzi o to że nie pokrywa się ilość pokłonów z ilością mantr, dlatego po
pokłonach należy je uzupełnić. Poza tym każdego dnia mówimy siedem razy mantrę
Schronienia, najlepiej rano po przebudzeniu. Jeśli każdego dnia swojego życia powiecie
siedem razy mantrę Schronienia, a jeśli to możliwe to więcej, to wtedy w sumie powiecie
więcej niż 100.000 razy. Ale jeśli macie ochotę usiąść i po prostu mówić tą mantrę to też jest
bardzo dobrze. Ale ważnym jest abyście zrobili pokłony, żebyście widzieli, że coś się dzieje.
W przeciwnym razie będzie to dla was surowe. Jeżeli tego nie czynicie to poczujecie że nie
ma rezultatów. Wtedy wzrośnie wasza duma i powiecie: ,,E, tego nie lubię”, albo: ,,Nie będę
już więcej tego robił”, albo: ,,metoda jest dobra, jeżeli jest Ole, ale jeśli zostanę sam to ona
nie jest dobra”. Chcielibyśmy abyście jak najszybciej weszli w te sprawy, nawet wtedy gdy
macie przy tym wszystkim nastawienie sportowe. Zrozumienie przyjdzie w ślad za tym.
Chcę wam powiedzieć, że trzeba wybadać swojego ducha. Nie było zbyt wielu w Europie,
takich, co zrobili zbyt wiele pokłonów. Dlatego, że ludzie nie mają zbyt wielkiej motywacji
ku temu. To nie leży w ich kulturze. W Tybecie jeśli ktoś chciał robić pokłony, to inni patrzyli
na niego z wielkim szacunkiem i czcią i starali się pomóc mu w tym jakoś, podtrzymując go.
Ponieważ tutaj nie ma uznania dla tych rzeczy i trochę jest to przeciwne kulturze, musicie
mieć dobrą motywację, kiedy zaczynacie. Musicie rzeczywiście zrozumieć że to najszybsza
droga żeby usunąć niewiedzę i zasłony ze wszystkich żywotów. Że każda kropla potu, każda
rana na kolanie i każda głupia myśl, która w naszym duchu powstanie, to jest wszystko
wielkim oczyszczeniem. Trudno to zrozumieć, jeśli myślicie że chcecie to zrobić tylko dla
siebie. Musicie rzeczywiście zrozumieć, że wszystkie istoty pragną szczęścia i pragną pozbyć
się cierpienia. Dla nich i dla ich dobra czynię teraz pokłony. Ponieważ jest to najszybsza
droga by oczyścić samego siebie i dojść tak daleko, aby im pomóc, czynię to teraz.
Koncentrujemy się na tym, że wszystkie istoty, które są wokół nas, czynią to razem z nami.
Musimy zastosować wszystkie środki, aby dać temu radę. Nie żyjecie teraz tak dziko jak
wielu naszych przyjaciół na zachodzie. Oni stale są rozszarpywani i zagubieni w tysiącu
spraw. Musicie jedną rzecz przyjąć jako przyzwyczajenie, ażeby w ciągu dnia, rano i
wieczorem znaleźć trochę czasu dla pokłonów. Chociażby w tym czasie w którym przedtem
braliście kąpiel, rozrywkę lub odpoczywaliście lub coś innego. Nawet kosztem tego kiedy
teraz musicie znaleźć trochę czasu na pokłony po prostu, po prostu rezygnuje się z pewnych
rzeczy. Będziecie przeżywali, że czas w jakiś sposób rozciągnie się i będzie dłuższy, że mimo
wszystko zdążycie tak jak przedtem zrobić wszystkie czynności i że strony Buddów i ze
wszystkich stron otrzymacie wielką pomoc. A przede wszystkim odczujecie, że wasze
zapotrzebowanie na sen spadnie. Przez to zyskacie czas a nie stracicie go. To wszystko
zdarzy się, ale nie mówię że to jest łatwe. To jest walka. Jest ona trudna i to jest znak, że się
uczymy, że coś z tej karmy wychodzi. Niektórzy czynią to codziennie, niektórzy biorą
wakacje i wtedy robią bardzo dużo. Oba te stany są dobre. Trzeba także spróbować robić
codziennie kilka pokłonów, żeby muskuły bolały, żeby uniknąć trudności rozpoczynając
wszystko od początku. Muszę wam powiedzieć, że odczułem sam przy pokłonach wielkie
oczyszczenie. Ostatnie 30.000 robiłem ze złamanym żebrem na jednej ręce. Hannah, moja
żona, pod koniec robiła ponad 4000 dziennie. Jeżeli wykroi się jakiś czas rano i wieczorem
np. rano i wieczorem np. rano zrobi się 500 i wieczorem 500, wtedy to potrwa godzinę rano i
godzinę wieczorem. Trzy miesiące i jesteście gotowi. Przy 4000 dziennie jesteście gotowi za
miesiąc. Po prostu dałem wam przykład jak można to robić.
Możecie to robić o wiele spokojniej, wbudować to jako część dnia np. rano robić 100. co
waszego ducha, mowę i ciało utrzyma w porządku. Wtedy te pokłony zrobi się przez cały
okres swojego życia oprócz innych praktyk. Wszystko jest dobre. Każdy pokłon jest ważny.
Jedno co jest bardzo ważne – żebyście nie oczekiwali od siebie więcej niż jesteście w stanie
zrobić. Bo jeżeli to się nie zdarzy, wtedy możecie myśleć, że jesteście winni i ponieważ ego
jest silne, przychodzi następna myśl: ,,Jeżeli ja nie jestem winny, to może moje pokłony są
winne”. Tego chcemy uniknąć. Małe kroki dla małych nóg. I tak możecie wybrać sobie
sposób, w jaki będziecie to robić, a ja udzielę błogosławieństwa dla wszystkiego tego, co w
naszym życiu będzie potrzebne. Tylko mówię, że to nie jest łatwe.
Pytanie: Czy można pokłony robić w pidżamie, czy należy je robić w pełni ubranym?
Dla Buddy nasze ciało jest ciałem Buddy. Buddowie mają oczy i wszystko widzą. Np. dla
Duńczyka z jego wychowaniem jest naturalne nosić mało ubrań. Dla Polaków może więcej.
Ubieramy to co nam najbardziej odpowiada, nie ma na to reguły. Jeżeli się uważa, że ma się
ciało czyste to można nałożyć jakieś lekką koszulę i dobrze radzę długie spodnie. Wszystko
zależy od tego jak się wtedy czujemy. Jeżeli to nie przeszkadza waszej koncentracji możecie
robić pokłony w pidżamie. Jesteście produktem naszej kultury. Kiedy ukończymy pokłony
będziemy mniejszym produktem.
GDAŃSK 1983 KARMA TASHI CZANG CZUB LING

You might also like