Professional Documents
Culture Documents
Pomysł Zaburzenia, wedle słów samego Thomasa Bernharda, „przetoczył się jak burza”
przez jego umysł w początkach 1963 roku. Ostatecznie jednak powieść, rozpoczęta dwa
lata później, została ukończona w okresie między 23 września a 1 listopada 1966 roku w
Brukseli, o czym świadczy odpowiednia adnotacja na manuskrypcie, przekazanym bardzo
już zniecierpliwionemu oczekiwaniem wydawcy. Jak się zdaje, od pracy nad nowym
utworem odciągały Bernharda różne inne zajęcia pisarskie (powstało wówczas m.in. wiele
opowiadań i wczesna wersja sztuki Święto Borysa), ale na przeszkodzie stawały przede
wszystkim problemy koncepcyjne.
Z zachowanych wariantów tekstu i rozmaitych świadectw, w tym listownych, wynika, że
końcowy kształt powieści (wedle autorskich zapowiedzi „może grubszej niż Mróz”) jest
rezultatem swoistego „procesu redukcyjnego”, w toku którego zgromadzony materiał został
znacznie ograniczony, a z mnóstwa motywów i wątków ocalały nieliczne. Pierwotny
zamysł uległ zatem poważnym przekształceniom, zmieniła się perspektywa narracyjna
(dopiero z czasem druga część przeradza się w monolog księcia Sauraua) i miejsce akcji
(Ungenach w Górnej Austrii zostaje wyparte przez fikcyjne Hochgobernitz), a w opowieści
znalazły się krótkie sekwencje narracyjne, niewiele lub zgoła nic niemające wspólnego z
jądrem akcji, zdające się jednak zapowiadać przyszłe dzieła pisarza.
W ostatniej fazie pracy ustaliła się też struktura powieści, kiedy to nad relacją syna,
który towarzyszy ojcu, lekarzowi wiejskiemu, w jego wizytach u chorych, zaczyna
dominować — wyodrębniona śródtytułem „Książę” — coraz bardziej obłąkańcza mowa
Sauraua. „To jest niesamowita książka — pisał Bernhard do najważniejszej w swoim życiu
powierniczki, Hedwig Stavianicek, na kilkanaście dni przed ukończeniem pracy — która
zaczyna się jak klasyczne opowiadanie i wpędza czytelnika w nastrój grozy tak, że ów tego
nie spostrzega”.
Do końca też ważyły się losy tytułu. Jeszcze w marcu 1966 roku Bernhard utrzymywał,
że powieść będzie nosić tytuł Das Hirn (Mózg). We wrześniu zapewniał w liście do
wspomnianej już Stavianicek: „Koncepcja jest wyśmienita, tytuł Die Ruhe (Spokój)
również”. Ale w grudniu, po otrzymaniu do korekty tzw. szczotek, poinformował wydawcę,
że najlepszym tytułem byłoby jednak wieloznaczne słowo „Verstörung”, oznaczające tyle
co „zaburzenie”, „wzburzenie”, „pomieszanie”, „obłąkanie”, „dzikość”. Warto przy okazji
wspomnieć, że Bernhard zamierzał też opatrzyć książkę podtytułem Ausschreitung
(Wykroczenie) oraz określeniem gatunkowym „powieść”, z czego jednak zrezygnował,
zmieniając tytuł z Die Ruhe na Verstörung.
***
„Czytałem, czytałem i czytałem...” — tak Peter Handke kończy swój opublikowany w
czasopiśmie „Manuskripte” entuzjastyczny tekst, zatytułowany Als ich „Verstörung” von
Thomas Bernhard las (Gdy czytałem „Zaburzenie” Thomasa Bernharda). Handke czyni w
ten sposób aluzję do zakończenia opowiadania Bernharda Czapka („pisałem, pisałem i
pisałem...”) poprzez opis własnego doświadczenia czytelniczego kieruje uwagę na
osobliwość Bernhardowskiego pisarstwa jako takiego.
Zaburzenie Bernharda stało się w Austrii wydarzeniem literackim 1967 roku, o czym
świadczy fakt, że recenzje zamieściły wszystkie liczące się gazety codzienne i
opiniotwórcze czasopisma. W większości były to głosy pochwalne. Na przykład Günter
Blocker w opublikowanej we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” recenzji, zatytułowanej
Geometrie der Leiden (Geometria cierpień), nazywa tę drugą powieść w dorobku
Bernharda „nową, potrafiącą sprostać epoce formą prozy narracyjnej”, w której autor z
„głęboką powagą” uprawia „badanie przyczyn”, wykraczające daleko poza kwestie ściśle
medyczne. Heinrich Vormweg w „Merkur” podnosi walor „gęstości i napięcia” tekstu,
który posiada taką „zmysłową bezpośredniość i wagę rezonowania”, że wyklucza
„jakiekolwiek wątpliwości co do rangi autora”. Urs Jenny również podkreśla w „Die
Weltwoche” (Negative Utopie, Negatywna utopia) „siłę” języka powieści, umiejętność
„stworzenia atmosfery” i udane odzwierciedlenia świata w ideach księcia. Die Schule des
Todes (Szkoła śmierci) — tak tytułuje Wolfgang Kraus swoją recenzję w „Die Presse” i
mówi o „dużej językowej i myślowej intensywności”, konfrontowanej z tym właśnie
głównym tematem Bernhardowskim.
Nie brakło jednak również głosów krytycznych. Marcel Reich-Ranicki w dzienniku „Die
Zeit” swojemu omówieniu powieści Bernharda nadaje tytuł Konfessionen eines
Besessenen (Wyznania opętańca) i w odróżnieniu od Petera Handkego uważa monolog
księcia za „ocean banałów”. Tu też znaleźć można podstawowe impulsy dla kształtowania
się późniejszego wizerunku Bernharda, który zdaniem Ranickiego, chcąc nie chcąc, staje
się austriackim „pisarzem ojczyźnianym” („Heimatdichter”) i pisze, karmiąc się
wściekłością, jeśli nie wręcz nienawiścią. Ta jednostronność, wedle krytyka, wprawdzie
tworzy „osobliwość tej epiki”, nierzadko jednak powoduje również monotonię.
Edwin Hartl już w tytule swojej recenzji zamieszczonej w „Salzburger Nachrichten”
nazywa Zaburzenie „monotonną pieśnią pijacką o ziemi jako padole łez”. Pisze też, że ta
powieść „oddziałuje równie słabo, jak nieskończony łańcuch przymiotników w stopniu
najwyższym”. Günter Engels mówi w „Bonner Rundschau” o „radykalnie jednostronnych
poglądach czarnowidza”, które nadto spisane są „po prostu szkaradną niemczyzną”.
Tekstem, który prawdopodobnie najbardziej rozzłościł Bernharda, była opublikowana w
„Spieglu” negatywna recenzja Herberta Eisenreicha Irrsinn im Alpenland (Obłęd w
krainie alpejskiej). Pierwsze dziewięćdziesiąt stron powieści krytyk ocenia jako udane, ale
po śródtytule „Książę” dochodzi, jego zdaniem, do spłaszczenia tematu i monologizowania
„w koło Macieju”. Eisenreich wyczytuje w książce Bernharda „antyracjonalny”,
„antycywilizacyjny” i „antyurbanistyczny afekt”, „który w dziedzinie polityki jest źródłem
wszelkiego zielonego, brunatnego, czerwonego albo jakiegokolwiek innego totalitaryzmu”.
Nie jest przy tym jasne, czy ta diagnoza odnosi się do bohatera książki, Sauraua, jej autora
Bernharda, czy też do nich obu. Brak rozróżnienia między powieściową postacią a autorem
jeszcze nieraz miał dostarczyć różnego rodzaju nieporozumień i stanowi poważny problem
w recepcji twórczości Bernharda.
Postawiony przez Eisenreicha zarzut ideologiczny znajduje swoje odbicie w naukowej
literaturze przedmiotu. W poświęconym Bernhardowi zeszycie „Text+Kritik” Hugo
Dittberner nazywa Zaburzenie „potajemną apologią mocy”, a jako „sekretne przesłanie
książki” wskazuje „zniszczenie” i radość z ekshibicjonistycznego sposobu jego
przedstawiania. Z czasem, w kontekście całego dorobku Bernharda, pojawiają się bardziej
zróżnicowane i subtelniejsze interpretacje tej powieści. Jako przykład niechaj posłuży
kilka uwag z poświęconej Bernhardowi monografii Manfreda Mittermayera, który
powołując się między innymi na Zaburzenie, uwypukla „motyw wyjaśnienia, poprzez
odwołanie się do przeszłości, zagadkowego (rodzinnego) procesu zachodzących zmian”.
Badacz charakteryzuje monolog księcia, wyodrębniając kilka punktów węzłowych, wokół
których monolog ten jest zbudowany (wybór zarządcy, powódź, śmierć ojca, sen o
zniszczeniu Hochgobernitz przez syna), a także poprzez zasygnalizowanie tematów, od
„zakrojonego na szeroką skalę scenariusza dotyczącego rozpadu Ja i próby odzyskania
tożsamości” aż po wizję „absolutnego unaukowienia świata”, jeszcze tylko potęgującego
ogólną dezorientację.
„Wydaliśmy się na pastwę ciemności jako nauki”, czytamy w znaczącym zdaniu w
mowie Sauraua, która, jak i cała ta powieść, nadal stanowi wyzwanie dla interpretatorów i
zaprasza do ciągłego ponawiania lektury.
(Na podstawie komentarza w wydaniu niemieckim
opracowała Sława Lisiecka)
Spis treści
Motto
--
KSIĄŻĘ
NOTA WYDAWNICZA