You are on page 1of 20

STAKISŁAW EMIL OUTKIEWBC^

IKW. W®J.

CZŁOWIEK PRZEZNACZEŃ
W ŚWIETLE

DUCHA PRAWDY
(Tajemnica bieguna północnego

Alegorje wysnute na tle "walk o Prawdę — Jasnowidzenia i pro­


roctwa przyszłości — Odrodzenie indywidualne — świadomość
czynów — Wiara i Miłość jako balsam i lekarstwo do zdobycia
szczęścia w najszerszym zakresie — ZagadnięyjJl, duszy — jej
najskrytsze tajniki.

NAKŁADEM AUTORA
ŁUCK - KOŁOMYJA - GRODNO
MCMXXV11I.
STABOOŁAW EMIL DUTKIEWICZ
IBJW. W®J.

CZŁOWIEK PRZEZNACZEŃ
W ŚWIETLE

DUCHA PRAWDY
(TAJEMNICA BIEGUNA PÓŁNOCNEGO)

Alegorje wysnute na tle walk , o Prawdę—Jasnowidzenia i pro­


roctwa przyszłości — Odrodzenie indywidualne — świadomość
czynów — Wiara i Miłość jako balsam i lekarstwo do zdobycia
szczęścia w najszerszym zakresie — Zagadnienia duszy ■— jej
najskrytsze tajniki.

NAKŁADEM AUTORA
ŁUCK — KOŁOMYJA — GRODNO
MCMXXV11I.
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001012815812

30001012815812

DRUKARNIA PAŃSTWOWA
W ŁUCKU
Nr. 939. (2000) 18. VII 28
Ideę niniejszą pisałem: — Głową — sercem — i lewą ręką.
Materjał czerpałem z wrażeń i doświadczeń, wysnutych na tle
walk wewnętrznych dwóch światów, żyjących wśród zamąconych
stosunków dziejowych, stwarzając tym sposobem zwierciadło oraz
drogowskaz, torujący drogę do świetlanej przyszłości pokoleń.
Eksperymenty dokonywane dobrowolnie na własnym orga­
nizmie przyniosły—Złoto,—w postaci świadomej twórczości, opar­
tej na jasności sądu, tracę natomiast zdawkową monetę w postaci
złych przyjaciół, studjujących teorję mater/alizmu na mej, a do­
świadczających na własnej skórze, znikających w otchłani prze­
paści, którą sobie przez nieświadomość własną krwią naznaczyli.

AUTOR.
WSTĘP.
Przypuszczam, że każdy człowiek, jeźe'i tylko stara się
choć trochę porządkować myśli i zdania ogólniejszego znaczę
nia, jakie w ciągu życia zjawiają się w jego świadomości, dochodzi
wreszcie do jakiegoś własnego poglądu. — Jeśli w ten proces,
włożyło się nieco więcej pracy umysłowej, to w końcu przela­
nie jej na papier znajdzie usprawiedliwienie w tern, że to służyć
może za materjał i zachętę do dalszej pracy, zwłaszcza dla
młodszego pokolenia w epoce, dla której szukamy przekonań.
W niniejszej broszurce każdy szukający drogowskazu,
może>naleźć drogę do właściwej idei, twierdzeń, teorji i poglą­
dów, z których wnioski wypłyną same, koncentrując myśl
w jednym kierunku.
Jakkolwiek myśli zawarte, są zwierciadłem naszego jeste­
stwa, oparte na najskrytszych spostrzeżeniach, wrażeniach i do­
świadczeniu, to jednak, wychodząc z założenia, że każda myśl
ma swych zwolenników, poczuwam się do obowiązku podzielić
wrażeniami, zdając sobie sprawę iż tylko krytyka może przy­
czynić się do dalszego doskonalenia i rozwoju myśli w życiu
społecznem, w przeciwnym razie myśl stałaby się martwą,
bezpodstawną, bezcelową.
MOTTO: Gdzie żeś Ty, Władco świata tego, Panie
Zwierciadło ducha mych natchnień Edenie
Żali nie słyszysz nasze kołatania
Do wrót niebiańskich, wierząc w Przeznaczenie.

I
Byłem wówczas w Sandomierzu, gdy dnia 18 listopada
1918 roku przeszyło horyzont, jak grom z jasnegc> nieba jedno
wspólne słowo: POLSKA - powstała z martwych Zm r żała
tradycją wiekopomną chwiejnym krokiem krocząc, rzucała
spojrzenia na otaczające marjonetki, jak gdyby szukała PRZE­
ZNACZENIA w Osobie Ukoronowanego, lecz podobny się me
ziawił albowiem został wyprzedzony przez żerujących wczes­
nym rankiem wszelkiego rodzaju indywiduów. Rozżalony i znę­
kany w przeczuciu niewdzięczności rzucił słowa opamiętania.
Wszak nie wy jedni, coście Mnie nie znali
Przed wami byli i będą szakale
Tak-chce Historia Twórcy Przeznaczenia,
By za ojców grzechy cierpiały pokolenia.
Od tej chwili powstało Państwo ludowe według planu
skreślonego przez Herolda wstecznictwa, ktorego zadaniem
miało być kojarzenie myśli i dążeń w jednym kierunku, p
tych na miłości OJCZYZNY.
Z powodu napływu ludzi wyzutych z wszelkich cech do­
datnich P człowieka, PHfłSTWO poczęło tracie pozornie swo)
wewnętrzny wygląd, zmieniając się jak gdyby w „hotel podob
nie do „hamaku'" zawisłego u wierzchołka drzew, to „pocze­
kalnie" na coś, czego się doczekać me mogą, w Związki opęta
nych włóczęgów kawiarnianych, artystów i bohaterów od zdo-
— 8 -

byczy cudzej własności, wreszcie —„Królów" bez korony, do któ­


rej każdy z nich ma pretensje, kręcąc się jak zbłąkana wie­
wiórka wciąż w jednem i tern samem miejscu, rozważając nad
teraźniejszością pełni przesądów i zabobonów, nie wiedząc na
czem się to wszystko skończy a, straciwszy wiarę w lep­
sze, wpadli w obłęd rozpaczy, obsuwając się tern samem
w otchłań przepaści. Oto zwycięstwo człowieka nieświadomego,
podobnego do pustki w kole, koncentrującego w sobie pro­
mienie sprzecznych myśli, opasanych jednym wspólnym, lecz
nietrwałym obręczem niezgody. Ludowładztwa świadczącego
o swym poziomie intelektualnym. To pierwsi szermierze wol­
ności, opierający świat materjalistyczny na energji i sile fizycz­
nej, którzy wskutek przecywilizowania materjalnego, z opusz­
czeniem i poniewierką rozsądku oraz zaniedbaniem zdobyczy
moralnych z osłabłą w sercach wiarą religijną, odrzucając idee
humanitarne, snują czarną płachtę, pesymizmu spełniającego
względem społeczeństwa czynność robaka przegryzającego
energję i gaszącego zapał do pracy twórczej. W podobnym
stanie niemożliwem znaleźć szczęścia. To co się zdawało tak
ustalone, iżby miało stanowić nieodłączną własność, nagle
wydaje się utracone.
Jedna nasza „Nadzieja" w niewidzialną Prawicę wzbudzającą
Ufność i Wiarę w lepsze. Owa Ufność i Wiara to przebudze­
nie rozsądku, to Oś ukuta ze stałego i trwałego materjału—to
człowiek prawy, wyłaniający z siebie myśli oparte na wrodzo­
nych uczuciach altruistycznych.
To światło, które przenika przez chmury i toruje drogę
zaskoczonym burzą wędrowcom, wskazując właściwą ścieżkę
Prawdy.
To odrodzenie ducha, który rozjaśni nam drogę do no­
wej krainy Przeznaczenia.
Tu opowiem, jak pokonać zło, by zdobyć Potęgę Ducha,
który uznanym jest za podstawę i praprzyczynę zjawisk.
Znam jednego człowieka, który żył w miejscowości,
gdzie niewiąpliwie nie było nikogo, któryby stał na tym sa­
mym stopniu rozwoju duchowego. Był to uczestnik wojny
światowej, człowiek postępu i czynu, kierujący się pobudkami
intelektu i sumienia, zbyt zdolny i zapobiegliwy. Pewnego razu,
chcąc sprawdzić faktyczny stan swej świadomości począł się
dzielić wrażeniami w środowisku ludzi go otaczających, wypo-
- 9 -

wiadając słowa jak np. „Nie dość być demokratą w państwie


liberalnem, by przy pomocy siły fizycznej lub przeciętnej na­
uki przyrodniczej wznieść się na wyżyny kierowania losami
ludzkości, by stać się typem prawego człowieka. Każdy winien
przejść twardą szkołę życia, by z zapoznanych w świetle dok­
tryn mieć możność skrystalizować myśli, wysnuć swą wartość
moralną i temsamem torować drogę szczęściu własnemu oraz
przyszłemu pokoleniu".
Słowa te nie trafiały do ich przekonań, by przełamać
granitową skałę egoizmu i nic dziwnego, gdyż ludzie ci uzna­
wali jedynie teorję materjalizmu za podstawę bytu.
Szedł tedy zapatrzony w horyzont z piersią dyszącą
ciężko o oczach o blasku namiętnym, szukając drogi najbliż­
szej, wiodącej do upragnionego celu, fiż stanęła mu w drodze
ogromna przeszkoda. Nie mógł ją obejść ani przeleźć, bo
rozprzestrzeniała się w krąg niego. Tedy rzekł sobie: Rozkru-
szę ją tym oto kilofem, trzymając się drżącą ręką za sercć
i skroń, jak gdyby chwytał słowa — przebiję drogę i dojdę do
celu. I począł uderzać. Zastanowiła się zwarta masa kłamstw
i zarechotała drwiąco.... Jakiś inwalida, który się nazwał bogu-
podobnym chce mnie zwyciężyć.... skąd się dowiedział, że
nieśmiertelny....
Hle człowiek ów nic nie mówił jeno w skałę uderzał....
Rozpaliły mu się źrenice natchnieniem wieikiem i wolą twardą
nieugiętą, nabrzmiały mięśnie uczuć wszystką siłą człowieczeń­
stwa, z mocą nieubłaganych Przeznaczeń uderzały skronie....
Straszyły go widma w postaci trwogi i lęku oraz nawoły­
wania szatana i mówiły, że w trudzie daremnym czas traci
i życie swe zabija.
Człowiek ów poznał, że to złuda, i nic nie mówiąc w ska­
łę uderzał-.. flź przyszła decydująca chwila dokonania, rozkru-
szyła się zasłona dotychczas uniemożliwiająca poznanie Prawdy,
a z niej wyłonił się KRÓL DUCH, rzucając promienie światła
torujące drogę do nowej krainy Przeznaczenia.

Porzućcie ciała szatańskie


Niech zła krew wszystka zmarnieje,
Aż z morza łez, tęsknot i cierpień
Pozostanie Duch Prawdy—IViary—Nadziei.
10 -

Słowa te winny znaleźć oddźwięk w duszach szukających


drogę do utajonego szczęścia. Choć niejednym wyda się szaleń­
stwem, lecz Myśl zyska szacunek u osób, dla których czujemy bez­
względny szacunek. Myśl, którą zawierają powyższe słowa, po- *
lega na tern, że powinniśmy stanąć ponad wszystkiem, co jest
przypadkowe, byśmy byli zdolni odrzucić wszelkie narzekania
partyjne i słuchać Prawdy, a zarazem dążyć do uświadomienia
swego prawdziwego Ja, które stoi wyżej ponad wszelkie smut- «
ne i ciężkie przeżycia osobiste. Owa myśl znana nie jednemu
z nas, to świadomość samotności, jak gdyby obok nas nie było
nikogo nam bliskich, którzyby mogli i potrafili nas ocenić.
Owa świadomość, objawienie lub natchnienie owe wielkie za­
danie życia, to pobudka do spełnienia obowiązku zgodnie z po­
czuciem rozwoju ducha związana. To wielka Prawda, która
osamotnioną duszę oświeciła, pobudzając do wykazania czynem
oraz wypowiadania wśród społeczeństwa Myśli, jaka doszła do
nas w milczeniu.
Ten, którego opromieniło oświecenie duchowe jest innym
człowiekiem, czyny oraz myśli niepodobne do tych, które się ro­
dzą w umysłach ludzi go otaczających, ma on inne Ideały, a za­
razem inne dążenia.
Ponieważ obecność takiego człowieka jest potrzebną
w świecie, jako balsam i lekarstwo pobudzające do dalszej pracy
twórczej, a, wychodząc z założenia, że nieujawnienie Myśli na
zewnątrz jest zbrodnią, której następstwem mogą być dalsze
cierpienia i ucisk w społeczeństwie, pracę tę uwieńczam czy­
nem, a zarazem Myśl poświęcam dla szukających ratunku.

Wszak Prawdą żyć to rozkosz—kłamstwem Bogu przeczysz


Zamiast być szczęśliwym,—to w przepaść się wleczysz
Zawróć z mylnej di ogi—Poznaj Przeznaczenie
Lekarzem twym i bodźcem—Wiara Duch—Sumienie.
ir.
Kto mej rady szczerze wysłucha
W imię Ojca—Syna—Ducha
Temu oddam Szczęścia obfitości Róg
Tak—mi dopomóż BÓG.

Świat Idei jest światem porządku, prawidłowości i har-


monji wśród nieskończonej rozmaitości zjawisk. Ponieważ bez­
warunkowym postulatem naszego umysłu jest JEDNOŚĆ, gdyż
inaczej harmonja układu świata nie daje się pojąć, zatem po­
nad światem rzeczy i zjawisk musi być jedna nieograniczona
POTĘGA, jedna wszystko obejmująca wszechwiedza PRAWDA.
Tej idei nie doszła ludzkość w ciągu dzisiejszych dziejów,
czemu nie jest w stanie zaprzeczyć wiedza obecnej epoki.
Jedna wszakże prawda dla człowieka kultury się staje, że jest
ona wszędzie objawiającą się w formie intuicji, natchnień lub
objawienia,- zgodnie z świadomością wierzącego. Umysł ludzki,,
szukając przyczyn owych zjawisk, zatrzymuje się nad Ową Siłą
władczą, snując czyste religijne pojęcie Boga, układając wy­
obrażenia jak: WIECZNOŚĆ, WSZECHOBECNOŚC, Wszechmoc,
Nieograniczona Mądrość; te pojęcia wynikają z Jedności myśli
i dlatego wyznajemy jednego Boga, który jest Twórcą, Prawo­
dawcą i Władcą Świata. Rozwój owej idei to cały przebieg
cywilizacji.
By znaleźć drogę do owej idei, musiefibyśmy znaleźć
odpowiedź na pytanie:
1) Jakie istniały prawa podczas okresu ostygania skorupy
ziemskiej (okres wojen), kiedy ludzkość poczęła stwarzać nowe
warunki przyczyniające się do utrwalenia i rozwoju bytu eko­
nomicznego i politycznego oraz samodzielności i niezależności
państwo wo-narodowej.
12 -

2) Czy działają prawa ekonomiczne wśród ludzkości


dzisiejszej epoki, aczkolwiek nie mamy stałej waluty opartej
na „Jedności Ducha Narodu".
3) Czy będą działały prawa socjalne wówczas, kiedy
brak będzie Wiary i ogólnego zrozumienia Dobra w postaci
Jedynego.
Stąd przyjdziemy do wniosku, że prawa natury ujawnią
się wtedy dopiero, gdy pod działaniem ’’Idei Praw Boskich",
wywołaną zostanie jakaś nowa forma bytu i z kolei nowe
prawa formę tę rozwiną na wyższy stopień. Jednem słowem
„Rozwój" jest to pojęcie obejmujące w sobie wszelkie zjawiska
życia.
Co to jest Rozwój i Dobro ?
Dobrem jest to, co sprzyja rozwojowi, zatem dobro tylko
w rozwoju się zawiera. Dobrem wogóle nazywamy to, co dla
nas jest pożytecznem, szkodliwe nazywamy złem. Według tego
zwykliśmy ocenić wszelkie zjawiska i czyny. Wszak dobrem,
szlachetnem, sprawiedliwem, cnotą nazywamy to wszystko, co
w bliższych lub dalszych skutkach jest dla nas korzystnem,
zabiezpieczającem nasz byt oraz byt naszego pokolenia w przy­
szłości, a więc wszystko to, co zabezpiecza nasz rozwój. Prze­
ciwnie złem, niesprawiedliwem, występkiem mianujemy wszy­
stko to, w czem świadomie czujemy podkopanie bytu, a więc
zatamowanie rozwoju. Szerszy pogląd na życie i przeszłość
zależny od doświadczenia i jasności sądu, pozwala nam orjen-
tować się wśród zawiłych zjawisk życiowych, oceniać i odróż­
niać korzyści pozorne od rzeczywistych, przemijające od trwa­
łych i ustalić tym sposobem prawidła postępowania, jako obo­
wiązujące prawa moralne. W ten sposób winne powstawać
wszelkie ustawy społeczne, które mogą być takiemi lub innemi,
ale pod prawem moralnem rozumiemy prawo natury, wskazu­
jące jako nieodłączną własność zjawisk społecznych i czynów,
sprowadzanie skutków rozwojowych lub rozkładowych w sto­
sunku do wiadomości człowieka społecznego. Pojęcie rozwoju
obejmuje w sobie pojęcie szczęścia w najszerszym zakresie.
Wszystko bowiem co może być uwaźanem za warunek szczęścia
jak: Zdrowie, Powodzenie, Bezpieczeństwo, Postęp itd. w roz­
woju się zawiera. Rozwój, jako piękno będące najwyższą uciechą,
jest niczem więcej, jak zmianą wrażeń, w których świadomie
czujemy szlachetną myśl kojarzącą się ze złożonym głęboko
13 —

w duszy naszej poczuciem prawa moralnego, a zarazem dają­


cych zmysłom naszym bliższe pojęcie i przeczucia form dosko­
nalszych. Słowem piękno dlatego nas zachwyca, że działa
całym urokiem rozwoju. Wrażliwość na piękno wzrasta w miarę
rozwoju cywilizacji. Na tej drodze możemy się spodziewać
w przyszłości takich uciech i szczęścia, jakich nie daje nam
żadne marzenie dzisiejsze. Dlatego też dążenie do rozwoju
winno stać się nieprzepartem dążeniem człowieka cywilizowa­
nego, zatamowanie rozwoju odczuwa on, jako największą krzyw­
dę. Widzimy, że główna różnica i wyższość narodów cywili­
zowanych nad ciemnymi polega na tern, że u pierwszych typem
przeważnym jest człowiek o stałem dążeniu do ulepszania
wszystkiego, czego się tylko dotyka, a temsamem do rozwoju
własnego i swego otoczenia. Jeśli czyny nasze stoją z tym
popędem w sprzeczności czujemy wewnętrzny niepokój i nie­
zadowolenie, czujemy obrazę prawa moralnego, powstaje w nas
zjawisko duchowe, które sumieniem nazywamy. Sumienie jest
ścieraniem'się i walką wewnętrzną człowieka prawego i stałego
z popędem nietrwałym i przemijającym. Rozwój moralny pole­
ga na rozwoju i utrwaleniu uczuć altruistycznych, na co składa
się pewne usposobienie, jakie człowiek na świat przy­
nosi, zależnym jest od wychowania, przykładów i wpływów
otaczających człowieka, od — jego wrażeń i nawyknień urabia­
jących serce i umysł, od przytłumienia popędów samolubnych
a rozwojowi szlachetnych, aby w walce wewnętrznej zawsze
zabezpieczyć sobie zwycięstwo. Rozwój w tymi kierunku prze­
prowadzony na gruncie z natury dobrym, wytwarza typ czło­
wieka, którego charakter w każdym czynie znamionuje naj­
szlachetniejsze uczucie, jak: umiłowanie Prawdy, Dobra i Spra­
wiedliwości. Ponieważ w wytwarzaniu charakterów niemały
udział przyjmuje i czynnik dziedziczności i często, mimo wszel­
kich starań wychowawczych, zwierzęce tło nie daje się zatrzeć,
powstaje więc w społeczeństwie potrzeba wprowadzenia szere­
gu hamulców na natury nieokiełznane żadnemi powściągami
moralnymi, czyli jednem słowem potrzeba odpowiedzialności
prawnej, jak tego bezpieczeństwo publiczne wymaga, a więc
nigdy kary, noszącej charakter osobistej zemsty. Uznać musi-
my za fakt niezaprzeczony, że wraz z rozwojem naszym przy­
rodzonym i społecznym umysłowym i moralnym dokonywa
się na nas z każdą chwilą proces niedostrzegalny, proces
przeobrażania się w nowe for^y* istnienia, i już od nas samych
14 -

zależy, czy naukę widniejącą z tej nowej doktryny życiowej


„Idei Praw Boskich” zrozumiemy i weżmiemy za kierownicę po­
stępowania po drodze rozwoju, czy też, lekceważąc ową naukę,
zamkniemy się w ciasnym obrębie chwilowego interesu. Jeżeli
ktoś, co się często zdarza, przechodzi przez życie z przemaga-
jącemu uczuciem krzywd doznanych, to w przeważnej części
wypadków mamy do czynienia z jednym z czynników subjek-
tywnej natury. Jeżeli rozpatrzymy całą olbrzymią ilość złego,
które spada na nas cierpieniem, ale którego źródło leży w złych
i nienormalnych stosunkach ogólno-społecznych, w wadliwym
lub niesprawiedliwym ustroju państwowym, to na chwilę wątpić
nie możemy, że usunięcie przyczyn złego i powrót na drogę
normalnego rozwoju jest od nas samych zależne indywidualnie
lub społecznie. Cudowna harmonja praw rządzących znajduje
swój wyraz w tern, że dążenie do zadowolenia i szczęścia jest
dla człowieka korzystnem w znaczeniu rozwojowem. Pożąda­
niem dobra i szczęścia jest jednoznacznem z popędem roz­
wojowym, innemi słowy popęd rozwojowy, jako uczucie wrodzo­
ne, uświadamia się w człowieku, jako dążenie do szczęścia.
Odstępstwo od drogi rozwojowej przynosi karę, ideał szczęścia
odlatuje w dal niedościgłą, człowiek i ludzkość sprowadzają
na siebie cierpienia i boleści, które to towarzyszą upadkowi.
Hle droga właściwa, wskazana przez prawa moralne, prędzej
czy później musi być odnalezioną.
Lecz życie ma także i ciemne swoje strony. Gorycz
życiowa tak głęboko zagnieździła się w duszy, że panowanie
swe rozciąga nie tylko na dziedzinę uczuć, ale ogarnia umysł,
dochodzi do ujemnego światopoglądu, do pesymizmu. Pesy­
mizm jest czynnikiem rozkładowym. Nie strasznym jest ucisk,
lecz straszną utrata sprężystości ducha. Im dotkliwszą jest
niedola ogólna, im cięższe przygnębienie, tern niebezpieczniej­
szą trucizną staje się pesymizm. Epoka klęsk i cierpień skoń­
czy się triumfem Prawdy, Dobra i Sprawiedliwości. Ludzkość
zapisze w dziejach jedno więcej bolesne doświadczenie, po­
twierdzające nienaruszalność prawa moralnego.
Ludzkość spostrzeże ze zdziwieniem, z jakim wysiłkiem
pracowała na własną szkodę, odrzucając „Idee Praw Boskich".
Krzywdzący musi nienawidzieć pokrzywdzonego, aby oszukać
własne sumienie. Jest to klątwa złego czynu, źe on zawsze
złe rodzić musi, a, kalecząc poczucie słuszności, utrwala wśród
swoich kalectwo moralne. Trzeba mieć przeto głębokie prze-
15 —

konanie, źe droga jaką wskazuje „Idea Praw Boskich” i prawo


moralne prowadzi do coraz wyższych stopni udoskonalenia
i źe mimo cierpień spadłych na jednostki przez zwolenników
czarnej płachty pesymizmu, człowiek moralny znajdzie sowitą
nagrodą w głębi własnej duszy, jeśli wytrwałą pracą i wysił­
kiem swoim do rozwoju „Idei Praw Boskich” się przyczynił.
Należy przeto przejąć się zasądą, której nas uczy niniejsza
Idea, źe uczucie zadowolenia, zdobyte przez zaspokojenie uczuć
i popędów altruistycznych, jest wyźszem — pełniejszem, bar­
dziej rzeczywistem i trwałem, niż zadowolenie popędów samo­
lubnych. Właściwie człowiek myślący tylko o sobie nie będzie
nigdy szczęśliwym. Duchowe usposobienie człowieka w nor­
malnym stanie zdrowia zależne jest tylko od pojęć i nawyk-
nień i niema tak podniosłego ideału dla człowieka, któryby
przy dobrej woli i pracy nie mógł być osiągniętym. Praca ta
tern będzie płodniejsza w skutki, im bardziej będzie świadomą
t. j. im jaśniej i wyraźniej cel ten będziemy mieli na widoku,
a temsamem, im silniej wierzyć będziemy w ideały i szczerze
i głęboko je umiłujemy. Uświadomienie sobie pewnego ideału,
wiara w możność osiągnięcia go na wskazanej drodze już jest
początkiem procesu rozwojowego, postępową zmianą pojęć,
a za nią idzie rozwojowa zmiana uczuć i pragnień, powstaje
umysłowy prąd charakterystyczny dla danej epoki, wytwarza­
jąc jednostki, które swą siłą potencjonalną duchową przyspo­
sabiają ludzkość do wyjścia z obecnego położenia. Dopóki
więc w uczuciach społeczeństwa niema nagromadzonej
owej energji potencjonalnej, dopóty żadne rozumowania ani
teorje nie sprowadzą nieuniknionych następstw. Zupełnie co
innego, jeśli teorja niniejszej Idei zacznie krążyć w społeczeń­
stwie i znajdzie chętny posłuch, natenczas zaczniemy czuć
w powietrzu zbliżania się nowego okresu. Należy wytężyć
wszystkie siły umysłowe dla zrozumienia Prawdy i praca taka
nie będzie zmarnowaną. Teorje owe nie są motorem czynu,
tym bowiem może być tylko uczucie, Ale teorje mają niemniej
ważne znaczenie społeczne, gdyż są drogowskazem dla szuka­
jących ratunku. Zycie społeczne zmusza nas całym szere­
giem doświadczenia dziejowego do uznania i kierowania
się zasadami sprawiedliwości, inaczej byt społeczny a więc
i szczęście nasze zostają zagrożone. Musimy przeto przyz­
nać, że IDEA NIEŚMIERTELNA — IDEA PRAW BOSKICH
— jako najogólniejsze prawo moralne wprowadzi nas na dro-
16 —

gę rozwoju. Wpatrując się w ten ideał musimy szukać naj­


bliższego wyższego stopnia rozwoju następnej lepszej formy
bytu społecznego dla danej epoki dziejowej, jak podróżnik, dą­
żąc do pewnego celu, musi upatrywać i szukać dróg najbliż­
szych siebie.
Ludzkość więc posiada ten świetlany drogowskaz, który
przyświeca zarówno tak uczonym jak ciemnym, silnym jak sła­
bym torujący drogę na całą długość do ideału szczęścia, którym
każdy może nieomylnie kierować każdym krokiem swoim,
oceniać wartość każdego czynu, każdej ustawy, każdej reformy,
gdyż w owych regułach spoczywa istota prawdziwego obja­
wienia woli JEDYNEGO.

ZAKOŃCZENIE.
Gdy po zastanowieniu się będziecie świadomi treści, i po­
traficie odróżnić dobre od złego, wówczas Myśli wasze będą
się koncentrowały w jednym wspólnym kierunku i dążeniu,
a celem będzie stworzyć jeden wspólny front, gdyż tylko Jed­
nością buduje się trwałe gmachy oparte na fundamencie mi­
łości Ojczyzny.
Gdy wiara w zwycięstwo Was przeniknie staniecie jak
jeden mąż do — Obrachunku Skarbów Narodowych, a owym
Skarbem jest DUCH NARODU, z którego będziemy zdawali
egzamin dojrzałości, decydujący o losie Narodu — utrwaleniu
bytu ekonomicznego i politycznego, oraz zabezpieczeniu samo­
dzielności, świadczącym o naszej cywilizacji, przyczyniającej
się do wskrzeszenia IDEI Wiecznej, Boskiej, Nieśmiertelnej.
Niech Myśl zawarta w tej pracy, doda Wam otuchy i po­
krzepienia, a zarazem uwieńczy czynami.
Pobudka do czynu wzywa Was
W imię Idei oceńcie czas
Niech Wiara i Duch będą kielnią
Symbolu przyszłości — nieśmiertelną.
AUTOR.
------------/o—
7 T
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001012815812

30001012815812

You might also like