You are on page 1of 1

Jarosław Iwaszkiewicz Poziomka

Lata w pełni, choć to pierwsze dni września. Ale jest ciepło i nigdzie nie widać nawet żółtego liścia. Gdzieś może
pomiędzy gałęziami drzew, w najpuszystszych miejscach, coś jakby przerzedzenie. Może tu i ówdzie znalazłby się
jasny listek, ale trzeba by go poszukać, nie rzuca się w oczy. Niebo szafirowe, dęby wyprężają się muskularnie, pełne
wiary w przyszłość. Żniwa skończone, na kopanie kartofli pogoda prześliczna. Od maja, kiedyśmy wyjechali na wieś,
do dziś nic się zasadniczo nie zmieniło: drzewa zielone, niebo niebieskie serca wesołe.
Idziemy na spacer. Nieoczekiwanie w lesie na polance znajduję poziomkę. Jest ogromna. Biorę ją do ust – jest
słodka, mocno winna. Zapach jej, jeden z najdoskonalszych zapachów świata, wypełnia mi podniebienie. I wtedy
spostrzegam, że to już nie jest czerwiec. Zapach i smak poziomki uprzytomniły mi, jak inaczej było przed kilkoma
miesiącami: drzewa były inne, śmiech nasz inny, słońce inne i niebo. Powietrze było inne, bo niosło w sobie
czerwcowe zapachy. A teraz jest wrzesień i nic tego nie ukryje. Drzewa zielone, ale zaraz zżółkną, wystarczy
pierwszego chłodu. Niebo niebieskie, lecz wkrótce oblecze się szarzyzną. Ptaki jeszcze nie odleciały, ale tylko dlatego,
że jest niezwykle ciepło. A powietrzem wloką się jesienne wonie rozkopanej ziemi, kartofli, słoneczników. Jeszcze
chwilka, jeszcze dzień, może dwa… Tak samo wydaje się, że nie zmieniliśmy się od chwili, gdy jako osiemnastoletni
ludzie spojrzeliśmy jasno na świat. Te same upodobania, te same uczucia, te same myśli. Nie zaszły żadne gwałtowne
zmiany, po prostu rozkwitło wszystko. To, czym w istocie jesteśmy, ostało się wszelkim zmianom i wpływom.
Wystarczy jednak przeczytać jeden list pisany w dniach młodości, aby przekonać się, jak się mylimy. Inne powietrze
bije z linii tego listu; powietrze, którym oddychaliśmy za młodu. Wtedy dopiero spostrzegamy, jak każdy dzień,
mijając, nadał nam inny kształt i barwę. Odmieniały się ranki, odmieniając nasz coraz głębiej, ujmując i dorzucając , aż
do dna przetwarzając nasze uczucia i myśli. Oczywiście i dziś jesteśmy młodzi, ale to „jeszcze młodzi”. Jeszcze wiele
nas rzeczy czeka w przyszłości, jeszcze po niespokojnych i mętnych dniach młodości nastąpią nieuniknione troski
wieku dojrzałego, miarowe wjadanie się w miąższ życia i doświadczenia, budowanie wewnętrznego gmachu wiary i
rozumu. Ale nie będzie już tego czerwcowego powietrza. Napełniało ono nas zatrwożeniem, lecz miało w sobie
niczym niezastąpiony osiemnastoletni zapach prawdziwie letnich poziomek.

You might also like