Professional Documents
Culture Documents
JAROSŁAW S ZEWCZYK
.
NA TLE PODLASKIEJ TRADYCJI KSZTAŁTOWANIA WNETRZ
˛
DOMÓW I Z UWZGLEDNIENIEM
˛ IDEI MNEMOHABITATU
.
.
.
.
Redaktor naukowy:
dr hab. arch. Grażyna Dabrowska-Milewska,
˛ prof. PB
Redaktor opracowania:
Elżbieta Alicka
Projekt okładki, skład i łamanie:
Jarosław Szewczyk
ISSN 0867-096X
Druk:
Oficyna Wydawnicza Politechniki Białostockiej
Nakład: 300 egz.
.
Wst˛ep 5
Streszczenie 145
Bibliografia 147
Wst˛ep
Niniejsza ksia˛żka jest już trzecia,˛ w której – w oparciu o wyniki badań w ramach ministe-
rialnego projektu (grantu) badawczego1 – prezentowane jest dziedzictwo tradycyjnej polskiej
techniki zduńskiej (zwłaszcza zaś piece Podlasia) na tle szerszego kontekstu technologicz-
nego północno-wschodniej Europy.
W pierwszej, 266-stronicowej monografii Piec i komin w tradycyjnym budownictwie lu-
dowym Podlasia2 [98], opracowanej na podstawie autorskich badań terenowych oraz analizy
polskiego piśmiennictwa zduńskiego (do końca XIX wieku) i etnograficznego, zawarto wie-
dz˛e o tradycyjnej kulturze zduńskiej Podlasia. Imperatywem do podj˛ecia badań była opinia
Ignacego Felicjana Tłoczka, który zaliczał wiejskie piece środkowego i zachodniego Pod-
lasia do „najdoskonalszych typów urzadzeń ˛ kuchenno-ogrzewczych” [114, s.56] oraz wie-
lokrotnie podkreślał ich konstrukcyjna˛ finezj˛e i pomysłowość: „Ten typ urzadzeń ˛ ogrzew-
czych, który jest specyficznym wytworem rodzimej techniki budowlanej na Podlasiu, udo-
skonalony w nowych domach przez zastosowanie kafli, drzwiczek żeliwnych i rusztów oraz
wbudowanie podgrzewaczy wody i dodatkowych piekarników do ciast, ma niezrównane za-
lety użytkowe i ekonomiczne, i wszelkie szanse dalszej modernizacji. Najwi˛eksza˛ jego zaleta˛
jest duża sprawność energetyczna i wielostronność funkcji spełnianych przy minimalnym zu-
życiu paliwa i nakładu pracy obsługi” [112, s.183]. Ignacy Tłoczek pisał też: „Na Podlasiu
wytworzył si˛e w drodze wieloletnich doświadczeń jeden z najdoskonalszych typów urzadzeń ˛
kuchenno-ogrzewczych, obsługujacych ˛ trzy, a nawet cztery przyległe doń pomieszczenia.
Jego cz˛eści składowe – trzon kuchenny, piekarnik, kaptur, ogrzewacz z czopuchem i komin
z w˛edzarnia˛ – stanowia˛ pokaźny zasobnik energii cieplnej. Udoskonalony w nowych do-
mach przez zastosowanie kaflowej okładziny i dodanie podgrzewacza wody, ’szabaśnika’ i
piekarnika do ciast odznacza si˛e wybitnymi zaletami ekonomicznymi, funkcjonalnymi i ener-
getycznymi. Jest to wytwór samorodnej techniki ludowej” [114, s.56]. Co wi˛ecej, Tłoczek
nazywał podlaskie piece „osobliwościa˛ niespotykana˛ nigdzie indziej na świecie”3, a wi˛ec
jakby architektoniczno-kulturowym kuriozum i bezcennym składnikiem nie tylko polskiego,
1
Grant nr N N527 279837, nt. Piec w tradycyjnym budownictwie ludowym i współczesnej architekturze Podlasia,
finansowany ze środków na nauk˛e w latach 2009-2012 zgodnie z umowa˛ nr 2798/B/T02/2009/37.
2
Por. recenzj˛e ksiażki
˛ w: [82].
3
To określenie pojawia si˛e kilkakrotnie w pracach I. Tłoczka, również tych niepoświ˛econych wyłacznie˛ Podlasiu −
mi˛edzy innymi w monografii Polskie budownictwo drewniane, gdzie autor powtarza po raz kolejny: „Ten system
urzadzeń,
˛ b˛edacy
˛ specyficznym wytworem rodzimej techniki budowlanej, determinujacy ˛ rozkład mieszkania i z nim
organicznie zwiazany,
˛ jest osobliwościa˛ niespotykana˛ gdzie indziej w świecie. Udoskonalony w nowych domach
posiada niezrównane zalety użytkowe i ekonomiczne oraz wszelkie szanse dalszej modernizacji. Najwi˛eksza˛ jego
zaleta˛ jest sprawność energetyczna, pojemność cieplna i wielostronność funkcji, dajacych
˛ si˛e uruchamiać i wyłaczać
˛
indywidualnie przy stosunkowo niewielkim zużyciu paliwa i minimalnym nakładzie pracy” [113, s.84].
6 WSTEP
˛
lecz także ogólnoziemskiego dziedzictwa kulturowego. Mimo jednak tak przychylnej opi-
nii wyrażanej już przed półwieczem (a także później) przez jednego z najbardziej cenionych
polskich autorytetów w dziedzinie naszego ludowego budownictwa, piece podlaskie nie do-
czekały si˛e badań w XX wieku i być może nie doczekałyby si˛e też później, gdyby nie wspo-
mniana na poczatku ˛ praca badawcza autora i jej monograficzny rezultat [98].
W kolejnej, 182-stronicowej monografii Piece wschodniej Europy jako fenomen archi-
tektoniczny i kulturowy [102] naświetlono szerszy kontekst historyczny i technologiczny,
a także – zgodnie z tytułem – kulturowy, zwiazany
˛ z rozwojem sztuki zduńskiej w tej cz˛eści
Europy. Uwzgl˛edniono przy tym inne, bardzo ciekawe i dotychczas zupełnie niewykorzy-
stane źródła informacji, mianowicie przeanalizowano ponad 150 osiemnasto- i dziewi˛etna-
stowiecznych publikacji angloj˛ezycznych o charakterze encyklopedycznym, poradnikowo-
technicznym, eseistycznym i epistolograficznym, w tym także przewodników i relacji z po-
dróży po dawnej Rosji, pisanych przez angielskich i amerykańskich podróżników, a także
przez stałych lub okresowych rezydentów: dyplomatów, wynalazców, lekarzy i kupców. Pu-
blikacje te zawieraja˛ kilkaset wzmianek i obszerniejszych opisów „rosyjskich pieców”, przy
czym traktuja˛ nie tylko o dawnych urzadzeniach
˛ piecowych znanych w Rosji, lecz także o
piecach na terenach zaanektowanych przez Cesarstwo Rosyjskie, to jest na obszarach Ukra-
iny, Białorusi, Litwy, Łotwy i – co najważniejsze – Polski. Analiza tego piśmiennictwa4 za-
owocowała mnóstwem informacji na temat całego spektrum wytworów dawnego zduństwa i
towarzyszacej˛ tym wytworom sfery kultury duchowej, co w szczególności obejmowało mi˛e-
dzy innymi: (a) informacje o tak zwanych piecach moskiewskich, ich budowie i użytkowa-
niu; (b) wiedz˛e o piecach w budynkach publicznych Petersburga i Moskwy, a także o tak
zwanych amossorach (pneumatycznych kaloryferach Ammosowa); (c) wiedz˛e o sferze kul-
tury zwiazanej
˛ z użytkowaniem pieców w izbach chłopskich i zajazdach pocztowych, w tym
o łaziebnym użytkowaniu takich pieców; (d) tematyk˛e pieców w saunach (baniach); (e) wie-
dz˛e o piecach osietnych; (f) mi˛edzykulturowe różnice w postrzeganiu i użytkowaniu ognia i
urzadzeń
˛ ogniowych, stanowiace˛ cz˛eść kultury zamieszkiwania, a zwłaszcza różnice w kul-
turze zamieszkiwania i kulturze użytkowania ognia pomi˛edzy Brytyjczykami i Słowianami
(Rosjanami, Polakami); (g) ocen˛e wpływu urzadzeń ˛ ogniowych na kształtowanie si˛e wzor-
ców myślowych b˛edacych ˛ podstawa˛ zjawisk i postaw kulturowych właściwych dla różnych
narodów. Zawarte w badanym piśmiennictwie liczne wzmianki o zduństwie i kulturze użyt-
kowania ognia wskazały na te sfery jako na kluczowe elementy dawnej kultury ludowej naro-
dów wschodniosłowiańskich, zwłaszcza (z uwagi na obfitość odnośnych informacji) kultury
rosyjskiej, lecz także – przez analogi˛e – polskiej kultury ludowej.
Wyniki dotychczasowych badań i wypływajace ˛ z nich wnioski zawarte w obu wcześniej-
szych monografiach zostały uwzgl˛ednione także w niniejszej ksia˛żce. Jednak tym razem to
nie przeszłość ani nawet przemijajaca
˛ teraźniejszość podlaskiego, polskiego czy też wschod-
nioeuropejskiego zduństwa jest tu przedmiotem głównych rozważań, lecz raczej ewentualna
(i poniekad ˛ kontrowersyjna) możliwość wykorzystania dorobku tradycyjnej techniki zduń-
skiej w XXI wieku, mianowicie w nowoczesnym budownictwie, we współczesnej architek-
turze, w progesywnym, choć czerpiacym ˛ inspiracje z przeszłości, zdobnictwie wn˛etrz – to
jest we wn˛etrzu współczesnego domu.
4
Przeanalizowano też około 50 innych opracowań (nieangielskoj˛ezycznych, w tym dawne piśmiennictwo polskie),
stanowiacych
˛ szerszy kontekst mi˛edzynarodowy dla przedsi˛ewzi˛etych badań.
WSTEP
˛ 7
Nieco inny niż we wcześniejszych publikacjach jest też merytoryczny fundament niniej-
szej rozprawy. Przedmiotem analiz sa˛ tu mi˛edzy innymi inwentaryzacje podlaskich pieców
kaflowych wykonane przez autora i przez studentów Wydziału Architektury Politechniki Bia-
łostockiej, a tylko po cz˛eści zbadane i opisane we wcześniejszych publikacjach [98, s.112-
126], [99]. Oprócz danych inwentaryzacyjnych podstawa˛ wywodu b˛edzie tu piśmiennictwo,
ale nie etnograficzne ani dawne traktaty architektoniczne (jak w pierwszej ze wspomnianych
monografii [98]), ani też nie 150 angloj˛ezycznych relacji podróżniczych (jak w drugiej z wy-
mienionych prac [102]), lecz raczej prace wydane w ciagu ˛ ostatnich stu dwudziestu lat. Do
lat sześćdziesiatych
˛ XX wieku mieliśmy bowiem bogate piśmiennictwo zduńskie; mieliśmy
też aktywnych zduńskich dydaktyków i propagatorów post˛epu, i twórców-praktyków, i au-
torów licznych ksia˛żek, broszur i artykułów. Na przykład jeszcze przed druga˛ wojna˛ świa-
towa˛ ze swych oryginalnych i pomysłowych konstrukcji piecowych zasłynał ˛ Karol Szrajber
[104]÷[106], zaś po wojnie liczne artykuły i ksia˛żki dotyczace ˛ współczesnych wiejskich pie-
ców kaflowych pisywali praktycy, to jest zduni: Apolinary Birszenk [7]÷[13], Janusz Para-
distal [59]÷[71] i inni. Sporo artykułów o tej tematyce ukazało si˛e w latach pi˛ećdziesiatych
˛
i sześćdziesiatych
˛ XX wieku na łamach niektórych czasopism, zwłaszcza takich jak „Bu-
downictwo Wiejskie”5 i „Rzemieślnik”. Ponadto podstawa˛ dalszych rozważań sa˛ też prace
autorów rosyjskich – cz˛estokroć bardzo oryginalne, bogato ilustrowane i zawierajace ˛ syntez˛e
dorobku całej wschodnioeuropejskiej myśli zduńskiej6.
Całokształt dwudziestowiecznego polskiego i rosyjskiego piśmiennictwa zduńskiego przy-
j˛eto wi˛ec za podstaw˛e do oceny możliwości zastosowania tradycyjnych wschodnioeuropej-
skich, w tym polskich (w szczególności zaś podlaskich, co wynika z przeprowadzonych ba-
dań i z tematyki wspomnianego grantu badawczego) urzadzeń ˛ piecowych – to jest pieców
kuchennych i piekarskich, i ogrzewczych – we współczesnym budownictwie i w wystroju
wn˛etrz mieszkalnych. Paradoksalnie, uwag˛e autora przyciagn˛ ˛ eły zwłaszcza rozbudowane
wielofunkcyjne piece kuchenno-piekarsko-ogrzewcze, które choć pozornie wydaja˛ si˛e obce
współczesnej estetyce (zwłaszcza modzie na wn˛etrza kompaktowe i proste) i sa˛ funkcjonal-
nie archaiczne (bo któż dziś wypieka chleb w ogromnej komorze piekarnikowej lub sypia
na zapiecku?), to jednak dzi˛eki swym znacznym rozmiarom, wielofunkcyjności i charaktery-
stycznym kształtom najlepiej odzwierciedlaja˛ istot˛e pieca jako funkcjonalnego i semantycz-
nego centrum domu. Urzadzenia
˛ te bowiem w przeszłości były ośrodkami i najważniejszymi
miejscami w przestrzeni mieszkalnej, a w ten sposób każde z nich stawało si˛e sercem domu
w sensie przestrzennym, funkcjonalnym i symbolicznym. Dziś ich funkcjonalna lub formalna
niezb˛edność jest watpliwa,
˛ stały si˛e bowiem (przynajmniej w swych dawnych kształtach)
technologicznymi przeżytkami, jednakże reprezentowana przez nie symbolika serca domu
przetrwała i to właśnie ona uzasadnia zaistnienie we współczesnym mieszkaniu dużego ce-
glanego lub kaflowego pieca.
Trzeba tu też wyjaśnić, że choć niniejsza monografia aspiruje do rangi rozprawy akade-
mickiej i wraz z dwiema poprzednimi [98], [102] podsumowuje formalny ministerialny pro-
jekt badawczy (a także znacznie dłużej prowadzone przez autora własne badania akademic-
kie), to jednak – zgodnie z założeniami wspomnianego grantu badawczego – napisana została
5
W 1967 roku zmieniło ono tytuł na „Budownictwo Rolnicze”.
6
Zob. pozycje uj˛ete w bibliografii: [6], [30], [37], [38], [40], [48], [54], [74], [76], [80], [81], [85], [108] i [109].
8 WSTEP
˛
Metafizyka habitatu
Podstawa˛ i poczatkiem
˛ rozważań niech b˛eda˛ kwestie fundamentalne, mianowicie, jaki
sens lub jakie znaczenie dla estetyki i semantyki wn˛etrza ma obecność w mieszkaniu starego
pieca ceramicznego? Czy duży, masywny i zwykle nietrwały (wymagajacy ˛ czyszczenia i
konserwacji) piec nie jest zb˛ednym reliktem nieprzystajacym ˛ do współczesnych wzorców?
Czy jego estetyka nie „traci ˛ myszka”, ˛ nie wyraża jedynie pustego snobizmu lub, co gorsza,
kiczu? Czy współgra z XXI-wieczna˛ kultura˛ zamieszkiwania? Czy w dobie nowoczesnych i
wysoce efektywnych rozwiazań ˛ grzewczych stare piece kaflowe, które już przed ponad pół-
wieczem krytykowano jako przestarzałe, maja˛ jakikolwiek sens użytkowy? Czy taki piec nie
b˛edzie jedynie atrapa,˛ nieużywanym ozdobnikiem? Czy znawca współczesnej estetyki, to
jest osoba poczuwajaca ˛ si˛e do wysokiej kultury estetycznej, a tym bardziej profesjonalista
(architekt, projektant wn˛etrz, stylista albo wszechstronny artysta), może zalecać staromodne
piece jako akceptowalne elementy współczesnego habitatu, nie narażajac ˛ si˛e na kompromita-
cj˛e? Czy mieszkanie może przypominać muzeum? Czym właściwie jest dom? Lub czym ma
być? Maszyna˛ do mieszkania, ogromna˛ koperta˛ na elektroniczne gadżety czy skansenem?
Powyższe pytania staja˛ si˛e istotne, gdy odnawiane jest wn˛etrze starego domu z istnie-
jacym
˛ piecem kaflowym. A cóż, gdy inwestorowi zamarzy si˛e zbudowanie pieca ceglanego
lub kaflowego w nowym, całkowicie współczesnym domu, niezwiazanym ˛ z tradycja,˛ albo
w mieszkaniu ultranowoczesnym o progresywnej wysublimowanej estetyce? Czy w naszpi-
kowanym technologicznymi gadżetami wn˛etrzu piec nie stanie si˛e tylko znakiem pustej pseu-
dosentymentalnej nostalgii? A może b˛edzie po prostu zawada? ˛ Inkluzja˛ o obcej estetyce?
Czy jest to coś wi˛ecej niż nieracjonalna zachcianka? Czy po ochłoni˛eciu z sentymentalnych
marzeń nie trzeba si˛e b˛edzie wstydzić tak brutalnej archaizacji nowoczesnego mieszkania?
Jakie przesłanki przemawiaja˛ za dopuszczeniem możliwości zaistnienia pieca – mówimy
tu o tradycyjnych piecach ceglanych lub ceglano-kaflowych, wi˛ec technologicznie przestarza-
łych – we wn˛etrzu modernizowanym, a tym bardziej w domu całkowicie współczesnym?
Powyższe pytania nie sa˛ łatwe ani odpowiedzi na nie – bezpieczne, albowiem nieustanna
zmienność stylów, stylistyk, mód i postaw estetycznych wnosi element ryzyka do ewentual-
nych twierdzeń promujacych˛ takie lub inne wzorce estetyczne. Owszem, dość łatwo (niejako
naturalnie) można dziś dyskutować o temporalnej estetyce mieszkania, o aktualnej modzie
wzorniczej. Taka moda obejmuje najnowsze wzorce projektowe w katalogach wzorniczych
i broszurach, zaś dyskusja o niej to nie tylko szermierka na poglady ˛ estetyczne i prawo do
prywatnych refleksji, lecz również wszelkie komentarze – odzwierciedlajace ˛ efemerycznego
ducha swego czasu – w najnowszych czasopismach i folderach lub portalach internetowych.
Nietrudno zaczerpnać ˛ z takich źródeł, przyswajajac ˛ modne postawy estetyczne i eksponujac ˛
je jako własne. Natomiast dużo trudniej o sady ˛ z aspiracjami do obiektywności i ponadcza-
10 1. METAFIZYKA HABITATU
1
O motywach pieca i kominka, obecnych już w naszej najstarszej spuściźnie literackiej, to jest u Mikołaja Reja
z Nagłowic, pisywał później Kazimierz Władysław Wójcicki, który w 1842 roku przypomniał swym czytelnikom,
że dawniej masywny piec był głównym meblem nie tylko w izbie chłopskiej, lecz także w domach szlacheckich:
„U szlachty mniej zamożnej, tak jako i dziś u ludu piec ceglany był tak urzadzony,
˛ że na nim leżeć i siedzieć
można było. Mikołaj Rej pisze, że szlachcic, jak zaproszonych gości oczekiwał na pijatyk˛e, usiadł sobie na piecu,
nogi o ścian˛e oparłszy” [120, s.173]. Na Reja powoływał si˛e także Władysław Łoziński, piszac
˛ w 1907 roku o daw-
nych dworach szlacheckich, w których „najdostojniejsze miejsce miał komin, szanowne ognisko, symbol rodzinnego
1.1. ARCHETYPOWA ESTETYKA MIESZKANIA 11
poj˛eciach ciagi˛ asocjacji: ogień – domowe ognisko – serce domu – dom – rodzina – dzieciń-
stwo – ciepło – przyjaźń itd. Albo: piec – pieczenie – chleb – karmienie – matka – bliskość
– bezpieczeństwo. Albo: piec – pokarm – sytość – bezpieczeństwo itd. Bo archetypowość
oznacza mi˛edzy innymi, że pierwotne poj˛ecia wydaja˛ si˛e bliskie każdemu i wywołuja˛ szereg
prostych i miłych skojarzeń. Rozmyślanie o nich sprawia przyjemność. Toteż poj˛ecia arche-
typowe sa˛ ponadczasowe, nie wychodza˛ z mody i nie przestaja˛ być cz˛eścia˛ kultury. Na przy-
kład tkwiacy˛ w archetypie pieca lub kominka ładunek emocjonalny oznacza, że chcemy, aby
przypominał nam domowe ognisko zapami˛etane z dzieciństwa. Niejako myślimy: „Szcz˛e-
śliwy, kto rzeczywiście miewał takie doświadczenia, bo w starym domu babci siadywał przy
wiekowym piecu z trzaskajacymi ˛ polanami i pachnac
˛ a˛ wiazk
˛ a˛ chrustu leżac
˛ a˛ na podłodze,
śledził kra˛żace
˛ iskry i dotykał jego ciepłej, chropowatej, glinianej (lub równej, kaflowej) po-
wierzchni”. Jeżeli nasz piec przywołuje nam takie wspomnienia, spodziewamy si˛e, że urzek-
nie też naszych gości, krewnych, przyjaciół i sasiadów.
˛ To oczywiście bardzo subiektywne
oczekiwania, lecz archetyp niełatwo poddaje si˛e logicznemu rozbiorowi. Dotyczy wszak nie
tyle sfery intelektu, lecz emocji – zwłaszcza tych najbardziej pierwotnych, najdłużej wszcze-
pianych i piel˛egnowanych, utrwalonych także w podświadomości.
Ale nie tylko piec albo kominek, lecz całe wn˛etrze może być archetypowe, dosłowne,
atawistyczne, cieleśnie żywe niczym żywy organizm, otaczajace ˛ niczym łono matki, gorace ˛
nawet wtedy, gdy panuje w nim niska temperatura. B˛edzie takie, gdy zostanie skomponowane
niejako z żywiołów, a przecież jednym z nich jest ogień zamkni˛ety w czeluści pieca.
Mieszkanie może też być archetypowe w zupełnie inny sposób, może być „kraina˛ łagod-
ności” – spokojne, delikatnie połyskujace ˛ zwielokrotnionymi mi˛ekkimi odbiciami światła
wydobytego z nikłych płomieni, gdzieś z serca kominka, z serca domu, cicho zagłuszane
mruczeniem kota... Albo pełne treści, znaczeń i wspomnień – jakby mieszkanie-opowieść
zakomponowane z prostych kształtów, rzeczy i symboli niczym z liter i słów, żywe i wcia- ˛
gajace
˛ narracja.˛ B˛edzie takie, gdy znajda˛ si˛e w nim elementy bliskie nostalgii naszych serc.
To mieszkanie-dialog, mieszkanie-j˛ezyk z alfabetem elementarnych znaków bliskich naszej
duszy [89]. W tym zreszta˛ sensie archetypowe bywały nie tylko wn˛etrza i nie tylko całe bu-
dynki, lecz nawet stylistyki architektoniczne, na przykład niektóre nurty w architektonicznej
estetyce postmodernizmu oraz współczesna architektura wernakularyzujaca. ˛
życia, przyjaciel duszy szlacheckiej, jak go Rej nazywa” [51, s.68]. Rejowska spuścizna literacka utrwaliła w polskiej
kulturze motywy kominka i pieca, łacz ˛ ac ˛ je z różnymi aspektami codziennego życia domowego dzi˛eki spopulary-
zowanym wówczas zwrotom, takim jak: ogień przyjacielem duszy; frasunek ominie, gdy si˛e pali w kominie; tyć
˛ za piecem itp. Późniejsi historycy i badacze literatury staropolskiej
na piecu; leżeć za piecem, ćwiczyć si˛e u cielat
(Wójcicki, Łoziński i inni) dodatkowo upowszechnili owe zwroty, powołujac ˛ si˛e na nie w swoich pracach i ponie-
kad˛ przypisujac ˛ im − najprawdopodobniej słusznie − istotne znaczenie w kształtowaniu si˛e staropolskiej kultury
szlacheckiej. W ten sposób wytwory kultury materialnej zwiazane ˛ z użytkowaniem ognia (piec, kominek) stały si˛e
kanwa˛ literacka,˛ cz˛estymi motywami w liryce i epice, źródłami porównań i obrazów słownych: kultura użytkowania
ognia wzbogaciła kultur˛e j˛ezyka. Ponadto wyrazy piec, kominek albo komin zadomowiły si˛e w sposób szczególny,
bo stały si˛e symbolami rodzinnego domu (domowego ogniska), a z czasem urosły nawet do rangi symbolu ojczyzny.
Dlatego Wacław Potocki pisał: „lecz bijac ˛ si˛e o wiar˛e i swoje kominy, / serce maja˛ przed nami, gdy maja˛ przyczyny
/ do wojny sprawiedliwej” [50, s.98]; „wam ubogich poddanych chrześcijańskie gminy, / ojczyste na ostatek ściany
i kominy” [ibid., s.195]; „o mil˛e tylko byli, już widza˛ kominy / ojczyste, kiedy wiecznie spraw ludzkich przyczyny
/ w tym ich zaskocza˛ kresie” [ibid., s.85]; „czy kilku wyrodków, nie koronnych synów, / tak bardzo do domowych
t˛eskniło kominów?” [ibid., s.309]. Czym wi˛ec był piec lub komin? Czy kojarzył si˛e tylko ze scenami domowego
życia, czy też był wr˛ecz nieformalnym godłem (lub raczej herbem) szlacheckiej Polski?
12 1. METAFIZYKA HABITATU
Albo przeciwnie, wn˛etrze może celowo sprzeciwiać si˛e atawizmom i archetypom. Może
raczej dostarczać przyjemności intelektualnej, czysto abstrakcyjnej, myślowej – to jest miesz-
kanie z wysokim IQ, m˛eskie, opanowane, zorganizowane, logiczne, nadajace ˛ si˛e do rozmy-
ślania o nieskończoności. Choć może wówczas być metafizyczne, a nawet transcendentne,
bo przyjazne subtelnym refleksjom i w˛edrowaniu po labiryntach duchowości – nie musi być
archetypiczne. Zreszta˛ nawet piec lub kominek nie zawsze sa˛ archetypami. Bo współczesne
mieszkania oraz ich wyposażenie, nie wyłaczaj ˛ ac
˛ pieców i kominków, epatuja˛ nowoczesno-
ścia.˛ Strach przed dymem w domu, przed skalaniem aseptycznej, lśniacej ˛ sterylności podłogi
i mebli, fobie bezpieczeństwa, czystości i higieny spowodowały, że paleniska zamkni˛eto we
wkładach kominkowych i oddzielono od domowników ognioodporna˛ szyba.˛ Nie ma wi˛ec
w takich współczesnych mieszkaniach popiołu ani dymu, a kra˛żace ˛ iskry nie wypala˛ już
dziur w odzieży. Ale nie ma też pełnego doświadczania ognia i nie ma zwiazanych ˛ z nim
skojarzeń. Nie ma zanurzenia we wspomnieniach dzieciństwa, w dawno zapomnianych ma-
rzeniach. Nie ma, bo nie może być, bo nie ma w nich pieca ani kominka, a jeśli jest, wówczas
kominek przypomina kształtem raczej ekran telewizora, skrzynk˛e na listy, metalowy kosz na
śmieci, a w najlepszym razie, w zależności od modelu, wielki aluminiowy kapelusz, szyb˛e
piekarnika, witryn˛e, dźwi˛ekoszczelne okno, wiszac ˛ a˛ gruszk˛e lub akwarium.
Skad
˛ takie kształty? Po pierwsze, ze strachu przed kiczem. Jeszcze niedawno kominki
podobne do kominków oskarżano (podobnie jak domy podobne do domów) o kicz, a ich
właścicieli o snobizm lub nawet o estetyczne prostactwo. Kiczofobia zrodziła niech˛eć do
konwencji i łatwych symboli i sztuczna˛ usilna˛ kreatywność, stad ˛ też ucia˛żliwa obecność ele-
mentu zaskoczenia niemal w każdym dziele ambitnego artysty, stad ˛ projektowanie na przekór
kanonom i p˛ed ku wyjatkowości
˛ i niepowtarzalności. W architekturze t˛e postaw˛e twórcza˛
wyeksponowała secesja, a cz˛eściowo zaanektował modernizm, który zreszta˛ z czasem odciał ˛
si˛e od moralnej siły archetypów. Nawet dziś taka postawa cieszy si˛e pewna˛ popularnościa.˛
Po drugie, wspomniane zaoblone kształty i gładkie lśniace ˛ powierzchnie to pokłosie
współczesnej stylistyki high-tech, która wyraża si˛e w eksponowaniu najnowszej technologii,
w technologicznym perfekcjonizmie, w idealnie równych lśniacych ˛ powierzchniach, w bły-
skach szkła i metalu. W dobie Internetu, komputerów, laptopów i iPodów technologia rze-
czywiście zacz˛eła pociagać,
˛ a siła jej oddziaływania stale wzrasta. T˛e sił˛e pot˛eguje utrwalona
w społeczeństwie pogoń za wysokim standardem życia i za nowoczesnościa.˛
Po trzecie, poddawanie si˛e oddziaływaniu archetypów nie oznacza absolutnej niezmien-
ności podstawowych symboli i poj˛eć, i przypisywanych im znaczeń, a nawet rodzi pewne
pułapki zwiazane˛ z mylnym przekonaniem, że skoro archetypy sa˛ ponadczasowe (co jest ge-
neralnie prawda,˛ ale nie w okresach przełomów cywilizacyjnych), to b˛eda˛ rozumiane zawsze
i przez wszystkich jednakowo. Tymczasem obecnie wyjatkiem ˛ od tej reguły staja˛ si˛e właśnie
urzadzenia
˛ ogniowe. Nie każdy bowiem wychowywał si˛e przy starym piecu. Obecnie wi˛ek-
sza cz˛eść społeczeństwa wychowała si˛e przy telewizorze, wkrótce zaś (zapewne niedługo po
opublikowaniu tej ksia˛żki) statystycznie dominować b˛edzie pokolenie wychowane przy kom-
puterach i konsolach gier, a nast˛epnie dojrzeje pokolenie kojarzace ˛ okres swego dzieciństwa
z ultracienkimi laptopami, portalami społecznościowymi i mikroświatem w iPadzie lub iPo-
dzie. Zaś technofobicy przeżywaja˛ dzieciństwo i dojrzewaja˛ wprawdzie nie przy komputerze,
lecz za to przy kuchence gazowej, akwarium i plastikowych zabawkach. Dobre wspomnie-
nia i skojarzenia przywołuje im wi˛ec kominek w kształcie telewizora o równych gładkich
1.2. PIEC A KULTURA ZAMIESZKIWANIA 13
2
Doroczna nagroda Płomień Roku przyznawana jest od kilku lat przez redakcj˛e kwartalnika „Świat Kominków”
firmom realizujacym
˛ najciekawsze przedsi˛ewzi˛ecia w branży piecowo-kominkowej lub oferujacym
˛ nowa˛ jakość
oferowanych przez siebie wyrobów i usług zduńskich.
3
Cytaty z wywiadów przeprowadzonych przez autora w 2009 roku, pierwotnie zamieszczone w: [89].
14 1. METAFIZYKA HABITATU
piec – jedna izba4. Inaczej mówiac, ˛ w najbardziej zamierzchłych czasach (a na wsi jeszcze
do niedawna) rodzina zamieszkiwała tylko jedno pomieszczenie z jednym piecem. Piec sta-
nowił symbol rodziny i centrum jej aktywności. Pojawienie si˛e odr˛ebnej rodziny wymagało
nowego habitatu, to jest de facto pieca, „wokół którego dom owijał si˛e niczym koperta”5.
Piec bowiem był „sercem domu” [ibid.], dom zaś – „futerałem do pieca” [123, s.87].
Wspomniana reguła była oczywista, niepodważalna przez wiele stuleci i od dawna za-
uważana przez badaczy. Toteż przełomem w ewolucji domu – a właściwie nie tyle w ewo-
lucji, co w jego pojmowaniu, to jest w kształtowaniu si˛e archetypu domu – było zwielokrot-
nienie izb i pieców w przeci˛etnym mieszkaniu, co w przypadku domostw niższych warstw
społecznych (zwłaszcza chłopskich chałup we wsiach i małych miasteczkach) dokonało si˛e
dopiero w XIX wieku, a lokalnie nastapiło
˛ jeszcze później. W rezultacie jednoznaczny zwia- ˛
zek fizyczny oraz symboliczno-skojarzeniowy6 pomi˛edzy rodzina˛ i reprezentujacym ˛ ja˛ pie-
cem uległ rozluźnieniu, ale nie zatarciu – stracił jedynie pierwotna˛ jednoznaczność.
Dalszymi etapami lub wr˛ecz kolejnymi przełomami w ewolucji polskiego mieszkania
(oraz zwiazanej
˛ z nim kultury zamieszkiwania) było przesuni˛ecie kompozycyjnego akcentu
i semantycznego środka ci˛eżkości – mianowicie z pieca (pierwotnego domowego ogniska)
w stron˛e innych stref i pomieszczeń, tych jednak, które od pieca przej˛eły funkcje, nazwijmy
to, socjalne. Chodzi na przykład o sień, w szlacheckich dworach i dworkach b˛edac ˛ a˛ centrum
życia rodzinnego i towarzyskiego, a nawet publicznego. Albo o pokój gościnno-jadalniany
z szerokim masywnym stołem na samym środku, symbolizujacy ˛ staropolska˛ gościnność7.
Lub wreszcie o bawialni˛e z telewizorem, zwana˛ czasem z angielska livingiem, przy czym
4
Zasad˛e t˛e rozpoznał i zdefiniował Czesław Witold Krassowski [44, s.82], lecz jej echa znajdujemy już w pracach
dziewi˛etnastowiecznych polskich etnografów. Owej zasadzie nie przecza˛ bynajmniej spotykane w wielu regionach
Polski stare chałupy dwuizbowe, gdyż zazwyczaj jedna z izb – nieopalana izba biała albo świetlica – nie była
wykorzystywana całorocznie i faktycznie nie miała w pełni charakteru izby mieszkalnej.
5
Autorem cytatu jest Charles Piazzi Smyth, który w 1862 roku dostrzegł, że „w domach rosyjskich chłopów piec
jest zawsze jeden i zawsze niepodzielny. Zawsze ogromny, jest sercem domu, ośrodkiem, wokół którego dom owija
si˛e niczym koperta” [83, s.446-447]. Ta sama zasada obowiazywała ˛ także w domach chłopów polskich.
6
Ciekawie taki zwiazek ˛ opisuje Aleksander Jackowski: „Jak bardzo zakorzenione jest w podświadomości istnienie
pieca-ognia, świadczyć może intuicja jego obecności u dzieci mieszkajacych ˛ w miejskich osiedlach, blokowiskach.
W latach sześćdziesiatych
˛ dr Izabella Bielicka stosowała przy badaniu dzieci z rozbitych małżeństw (w szpitalu przy
ul. Nowogrodzkiej w Warszawie) test rysunkowy. Przed dzieckiem stawiano miseczk˛e z farbami i proszono, by na-
malowało kilka obrazów (...). Niemal wsz˛edzie pojawiał si˛e dom – chałupa, z kominem na dachu. Dzieci o psychice
niezakłóconej malowały drzwi i biegnac ˛ a˛ do nich dróżk˛e, i co szczególnie istotne – zawsze lecacy
˛ dym z komina.
Tego dymu nie było na rysunkach dzieci pozbawionych normalnego domu rodzicielskiego. Dym okazał si˛e sym-
bolem życia domu. Dym – produkt ogniska domowego. Sprawdzałem, powtarzała si˛e ta konstatacja w dowolnie
wybranych kilkudziesi˛eciu teczkach ’personalnych’. A było ich wówczas ponad 7 000. Skad ˛ ten dym-symbol?
Trudno uwierzyć, że te dzieci miejskie kojarzyły na podstawie obserwacji dym z obecnościa˛ rodziny. Przecież nie
mogły przeprowadzać rozumowania: dobra rodzina = dym; rozbita, zła = brak dymu! Podejrzewam, że skojarzenia
te wiazały
˛ si˛e z archetypicznym podtekstem, a dym symbolizował istnienie domowego ogniska, i to w sensie dosłow-
nym. Mieliśmy wi˛ec ciag ˛ skojarzeń: dym – piec – ogień – a wcześniej ognisko. (...) [W czasie II wojny światowej]
widziałem tysiace ˛ spalonych domów. Wsz˛edzie sterczały kilkuty kominów, przewodów ogniowych si˛egajacych ˛ do
mniej czy bardziej rozłożystych pieców. Pogorzelcy gromadzili si˛e przy nich, gotowali, jedli. Taki niezamierzony
symbol –- jak już wszystko uległo zniszczeniu, zostawał piec – serce domu” [35, s.26].
7
O obszernej sieni, jak też o jadalni w szlacheckich dworach obszernie rozpisywał si˛e przed ponad stuleciem Jan
Obst. O tej pierwszej pisał, iż „była miejscem wszelkich uroczystości rodzinnych i festynów: tu odbywały si˛e
zr˛ekowiny, wesela, chrzciny. A kiedy szlachcic dokonał poczciwego żywota, tu wpośród sieni, gdzie dzieckiem
igrał, gdzie jako młodzian w plas ˛ prowadził swa˛ bohdank˛e, gdzie jako dojrzały maż ˛ z sasiadami
˛ sejmikował –
spoczał ˛ na katafalku. (...) Krewni, domownicy i przyjaciele tu w sieni wyprawiali styp˛e” [57, s.117].
1.2. PIEC A KULTURA ZAMIESZKIWANIA 15
Toteż całe mieszkanie, całe wn˛etrze powinno mieć określony, zdecydowany charakter.
Ma wyrażać przekaz, mianowicie odzwierciedlać postaw˛e estetyczno-światopogladow ˛ a˛ wła-
ściciela lub lokatora. W pewnym sensie ma pokazywać jego pomysł na życie, a w ten sposób
ma pomagać znajdować sens istnienia i działania. Paradoksalnie (bo niejako wbrew postmo-
dernizmowi) nie ma eksponować światopogladowych ˛ watpliwości,
˛ lecz je rozpraszać.
Dlatego pierwszym krokiem do podj˛ecia właściwego wyboru stylu, materiałów i spo-
sobu aranżacji może być dłuższa refleksja lub nawet werbalizacja refleksji estetycznych, to
znaczy na przykład napisanie „wypracowania” o wymarzonym mieszkaniu, tak jakby było
ono żywa˛ istota˛ z „psychika” ˛ i „ciałem”. Taki opis ma skłonić kreatora lub zleceniodawc˛e
(inwestora, fundatora, lokatora, ewentualnie – zależnie od okoliczności – inspiratora albo
projektanta, w szczególnym zaś przypadku czytelnika niniejszej ksia˛żki) do refleksji, czy
pociaga
˛ go dziki atawizm surowego wn˛etrza, czy estetyka żywiołów ziemi, światła i ognia,
czy technologiczny futuryzm, czy intelektualne wyrafinowanie z gra˛ symboli i znaczeń, czy
nostalgia i sentyment przemijania, czy archetypowe ciepło uczuć chronionych przez progi i
ściany, czy też doskonała sterylność, w której swad˛ dymu wywołuje zażenowanie, w prze-
szklonej gablotce stoi ekspozycja domestosów, a bakterie probiotyczne w jogurcie sa˛ staran-
nie policzone i maja˛ unijne etykiety. Gdy taka refleksja jest odpowiednio gł˛eboka i szczera,
staje si˛e zarazem samopoznawaniem, poniekad ˛ zaś także forma˛ autopsychoterapii, poma-
gajac˛ nam dostrzec nasze najbardziej fundamentalne potrzeby i świadomie powiazać ˛ sfery
duchowości, estetyki i emocji. A przede wszystkim wyizolować i wyzwolić prawdziwe oso-
biste preferencje z ograniczeń narzuconych przez otoczenie, z okowów mody i z wtórnych
wpływów deformujacych ˛ samoświadomość estetyczna.˛
Czytelnik mógłby tu zaprotestować przeciwko marginalizowaniu znaczenia mód i sty-
lów: Przecież to właśnie moda decyduje o ubiorze, zakupach elektroniki użytkowej, me-
bli, nawet samochodów. Dlaczego wi˛ec mielibyśmy okazywać si˛e ignorantami w aktualnych
trendach dotyczacych
˛ wn˛etrzarstwa i architektury?
Tyle tylko, że ubiór wymieniamy na nowy stosunkowo cz˛esto, a ponadto nieustannie
mamy tu możliwość wyboru; podobnie rzecz ma si˛e z gadżetami, a także z pomniejszymi
elementami wystroju, nawet z meblami. Natomiast mieszkanie zazwyczaj nie bywa remono-
towane lub przeprojektowywane co pół roku lub co sezon, nie daje wi˛ec możliwości ciagłej ˛
rekompozycji. Ani tym bardziej nie jest przedmiotem codziennych wyborów w przeciwień-
stwie do ubioru, obuwia, galanterii użytkowej, gadżetów, czytanej prasy, posiłków itp. Z dru-
giej zaś strony znacznie silniej od wszystkich tych rzeczy oddziałuje na psychik˛e, na nasze
samopoczucie – na nasza˛ psychoemocjonalna˛ tożsamość. Tym bardziej potrzebne wydaje si˛e
wi˛ec podporzadkowanie
˛ decyzji projektowych dotyczacych
˛ mieszkania jako habitatu (o czym
b˛edzie jeszcze mowa) potrzebom emocjonalno-intelektualnym przyszłego użytkownika, nie
zaś jedynie samym temporalnym tendencjom estetycznym, stylom i modom. Skoro bowiem
nasza cywilizacja osiagn˛˛ eła taki etap rozwoju, że poszczególnym rodzajom fizycznej budowy
człowieka zaleca si˛e odpowiednie diety (popularność zdobywaja˛ nawet diety dla osób z dana˛
grupa˛ krwi), a określone kosmetyki przeznaczone sa˛ dla różnych rodzajów skóry i indy-
widualnych potrzeb – to dlaczego nie stosuje si˛e tej samej zasady indywidualnego doboru
w odniesieniu do ludzkich habitatów? Dlaczego nie projektuje si˛e mieszkań na podstawie
na przykład psychotestu, wywiadu przeprowadzonego z przyszłym mieszkańcem w gabine-
cie psychologa, psychoanalityka, lekarza? Skoro projektuje si˛e już mieszkania z salonami
kapielowymi,
˛ czyli jakby mieszkalne mini-SPA lub mikrouzdrowiska, to czyż nasza wysoko
18 1. METAFIZYKA HABITATU
rozwini˛eta stechnologizowana cywilizacja nie dojrzała do myśli, że dom nie jest już maszyna˛
do mieszkania8, lecz ma być raczej indywidualnie dostosowanym środowiskiem codziennej
terapii fizycznej i psychicznej, a nawet duchowej – intymna˛ światyni ˛ a? ˛ Taka „architekto-
niczna” terapia – odnowa sił fizycznych, intelekualnych, emocjonalnych i duchowych – może
(i zdaniem autora powinna) posługiwać si˛e archetypami jako poj˛eciami bliskimi naszym du-
szom. Czy wi˛ec mieszkanie przyszłości to psychoterapeutyczny zestaw symboli, archety-
piczny j˛ezyk odwiecznych znaczeń nieustannie wprowadzajacy ˛ ład w naszych duszach? Być
może. Choć z drugiej strony w ten właśnie sposób pojmowali dom już nasi dziadowie.
Cóż jednak, gdy osobista lub filozoficzno-ogólnocywilizacyjna refleksja wykluczy z ak-
ceptowalnego habitatu niektóre archetypy – na przykład stare kaflowe piece i kominki? B˛e-
dzie to świadczyć zarówno o skali przemian cywilizacyjnych, jak też o indywidualnym odci˛e-
ciu si˛e od kulturowego dorobku przeszłości, o oderwaniu si˛e od dziedzictwa. Zapewne jed-
nak jeszcze przez dziesiatki˛ lat takie odci˛ecie si˛e b˛edzie jedynie osobistym wyborem, nie zaś
nieuchronna˛ konsekwencja˛ przemian w sferze estetyki. Czy zatem ogromne, romantyczne,
pokrzywione wiekowe piece w starych domach przemina˛ wraz z pokoleniem pami˛etajacym ˛
czasy, gdy ogień był nieodłacznym˛ towarzyszem człowieka, gdy migotał w czeluści pieca,
huczał pod płyta-angielk
˛ a,˛ cicho kołysał si˛e w lampie naftowej, drgał w blasku świec i po-
chodni oraz syczał w lampach gazowych przedwojennych ulic. Raczej nie. Stary piec staje
si˛e po prostu elementem kompozycji bogatym semantycznie, staje si˛e ideowym przesłaniem,
przekazem wyrażajacym ˛ stosunek do przeszłości, do tożsamości i do dziedzictwa, przez jed-
nych negowanym, przez innych zaś akceptowanym na tych samych prawach wolnego wy-
boru, a jeszcze przez innych zalecanym i pożadanym ˛ jako znak emocjonalnej stabilności i
ukojenia lub jako motyw przywołujacy ˛ delikatna˛ nostalgi˛e odświeżajac
˛ a˛ uczucia.
Jakkolwiek zaś powyższa zach˛eta ku literacko-refleksyjnej twórczości poprzedzajacej ˛
decyzje projektowe może wydawać si˛e nienaukowa, jeśli nie infantylna, to uwzgl˛ednia ona
podejmowane coraz cz˛eściej przez architektów (zwłaszcza od 1977 roku, to jest od czasu
ukazania si˛e ksia˛żki Christophera Alexandra J˛ezyk wzorców [3]) próby opisu ludzkiego ha-
bitatu jako środowiska zdeterminowanego społecznie (j˛ezykowo, poj˛eciowo, archetypowo)
oraz wynikajacej˛ stad ˛ mody na pojmowanie architektury jako zespołu mniej lub bardziej
skomplikowanych wzorców myślowych o różnym pochodzeniu, lecz znajdujacych ˛ odzwier-
ciedlenie w estetyce, w kształcie materii. Co wi˛ecej, nowe kompozycje w otaczajacej ˛ nas
przestrzeni (a wi˛ec nowa˛ urbanistyk˛e, nowa˛ architektur˛e i nowa˛ estetyk˛e wn˛etrz) coraz cz˛e-
ściej projektuje si˛e tak, aby w ich kształtach wyrażały si˛e podstawowe cechy ludzkiej psy-
chiki, a także cechy właściwe danemu społeczeństwu. Jednym z bardziej wyraźnych przykła-
dów takiego podejścia jest dekonstrukcja w architekturze, ściśle powiazana˛ z dekompozycja˛
i dekonstrukcja˛ w lingwistyce oraz dekonstrukcja˛ w filozofii (zreszta˛ zapoczatkowana˛ dia-
logiem architekta Petera Eisenmanna z filozofem Jacquesem Derrida) ˛ i wyrażajaca
˛ mi˛edzy
innymi myśl, że architektura jako wytwór zindustrializowanego społeczeństwa powinna od-
zwierciedlać – także w celach samopoznawczych – istot˛e tego właśnie społeczeństwa, nie
wyłaczaj
˛ ac
˛ jego kontrastów, konfliktów i zła, stad ˛ też powinna czerpać z poj˛eć takich, jak
fragmentacja, manipulacja i radykalizm. Dlatego nowoczesna przestrzeń architektoniczna
staje si˛e diagnoza˛ stanu społeczeństwa i narracja˛ o jej przemianach, w tym także o starzeniu
si˛e cywilizacji, co zreszta˛ poniekad ˛ przej˛eto z postmoderny.
8
Takie sformułowanie wysunał
˛ w 1923 roku Le Corbusier.
1.3. EKLEKTYZM I POSTMODERNIZM 19
9
Paradygmat to zbiór poj˛eć i teorii tworzacych
˛ podstawy danej nauki, tu odniesiony do estetyki i rozumiany jako
myślowy fundament postrzegania rzeczywistości estetycznej.
10
To poj˛ecie (pochodzace
˛ od łacińskiego habitare = zamieszkiwać) przyj˛eło si˛e we współczesnej polszczyźnie
w kilku pokrewnych znaczeniach (funkcjonuje mi˛edzy innymi jako termin w biologii, ale też w architekturze) i
– jak zapewne zauważył wnikliwy czytelnik na podstawie użycia tego słowa we wcześniejszych akapitach – b˛edzie
tu oznaczeć mieszkanie rozumiane jako środowisko życia celowo zakomponowane i sprzyjajace˛ holistycznemu roz-
wojowi człowieka. W tym sensie – mógłby powiedzieć czytelnik – mój habitat składa si˛e z fizycznego budynku
(mojego domu, mieszkania) oraz z przynależnych mu znaczeń, wszczepionych w mieszkanie dzi˛eki celowym twór-
czym działaniom architektoniczno-artystycznym, z uwzgl˛ednieniem moich potrzeb psychicznych i przynależnego
mi tła kulturowego. Te znaczenia sa˛ istotne dla mojego samopoczucia oraz rozwoju emocjonalnego i duchowego.
20 1. METAFIZYKA HABITATU
11
Fragment broszury „The Aims of Art” z 1887 roku, w: [119, s.150].
1.4. DOM CZY MNEMOHABITAT? 21
ucieleśnienie czasu, starzenia si˛e i przemijania, podobnie jak w powyższym przypadku wzbo-
gacajace˛ dusz˛e i dajace˛ dystans wobec problemów teraźniejszości. Nie inaczej postrzegał
też podstawowe składniki ówczesnych miast, niejako ich atomy, czyli budynki, a zwłasz-
cza domy, pisał bowiem: „W tych wspaniałych i cudownych miastach [południowej Europy]
t˛eskni˛e za kupa˛ szarego kamienia pokryta˛ szarym dachem, która˛ na północy nazywamy do-
mem”12. Zastanawia apoteoza starzenia si˛e i przemijania, i pochwała starych domów i cia-
snych zaułków, która wydawać si˛e może dziwna, lecz najwyraźniej jest gł˛eboko zakorze-
niona˛ w podświadomości potrzeba˛ estetyczna˛ i jako taka nie była wyjatkiem,
˛ bo znajdujemy
ja˛ w wielu dawnych i współczesnych źródłach pisanych: w ksia˛żkach architektów (ci bowiem
z natury swej profesji powinni być wrażliwi na wszelkie niuanse estetyczne), krytyków archi-
tektury i sztuki (jak wspomniany i zacytowany William Morris) oraz publicystów i literatów
poszukujacych
˛ nowych przeżyć estetyczno-moralnych, by móc dzielić si˛e nimi z czytelni-
kami, lub też ze swej wrażliwej natury skłonnych do przypisywnia przemijaniu, czasowi i
nostalgii pozytywnej roli w duchowym i emocjonalnym rozwoju człowieka.
Pojawiaja˛ si˛e wi˛ec pytania, czy umiej˛etność odczytania historii tkwiacej
˛ w otoczeniu
(tkance miasta, architekturze, a w szczególnym przypadku we wn˛etrzu naszych domów) jest
wspólna wszystkim ludziom, uniwersalna – czy raczej przeciwnie, jest unikalna? Czy można
i czy warto ja˛ rozwijać? Czy istotnie wzbogaca nas duchowo? Czy czas i pochodne poj˛e-
cia (przeszłość, historia, przemijanie, trwanie, powracanie, nostalgia i pami˛eć) zawsze maja˛
wymiar estetyczny lub, co wi˛ecej, estetyczno-etyczny i czy moga˛ być wszczepione w archi-
tektur˛e lub wn˛etrze (na przykład mieszkania) umiej˛etnym aktem twórczym, czy też jedy-
nie stopniowo nawarstwiaja˛ si˛e niezależnie od starań projektanta? Jeśli zaś w jakiejś mierze
moga˛ zaistnieć w wyniku świadomych działań projektowych, to jak? Jak moga˛ stać si˛e cz˛e-
ścia˛ mieszkania i jedna˛ z podstawowych jego wartości? Jaka˛ rol˛e w przywoływaniu estetycz-
nego parametru czasu odgrywaja˛ archetypy? Oraz czy i w jaki sposób archetyp domowego
ogniska wraz z jego fizycznymi manifestacjami (na przykład kominka lub pieca) łaczy ˛ si˛e
ze wspomnianym parametrem czasu, i kiedy przywołuje subtelne uczucia powracania, roz-
pami˛etywania, wspominania i nostalgii? A wreszcie, czy dotyczy on pami˛eci indywidualnej
i osobistych wspomnień, czy pami˛eci mi˛edzypokoleniowej b˛edacej ˛ cz˛eścia˛ naszej kultury?
W niniejszej ksia˛żce autor nie chciałby udzielać dogmatycznych odpowiedzi na te pyta-
nia, bo po pierwsze, postawiono je niejako obocznie wobec głównego tematu (to jest projek-
towania pieców kaflowych we współczesnych wn˛etrzach), wi˛ec same pytania sa˛ jedynie na-
rz˛edziami skłaniajacymi
˛ do refleksji i prób wzbogacenia habitatu o estetyk˛e czasu. Po drugie,
odpowiedzi autora odebrałyby czytelnikowi cz˛eść możliwości samodzielnego eksplorowania
tych zagadnień i odkrywania nieznanych lub nieuświadamianych wcześniej wrażeń estetycz-
nych. Po trzecie, na postawione pytania nie zawsze można dać jednoznaczne odpowiedzi.
Poza tym – co najważniejsze – w tak skomplikowanych kwestiach autor może si˛e mylić.
Zamiast wi˛ec dogmatyzować estetyk˛e czasu, poszukajmy odniesień i argumentów po-
zwalajacych
˛ nam, to jest autorowi i czytelnikowi, niezależnie od jego profesji i doświadczenia
estetycznego, na samodzielne wnioskowanie co do poruszonych tu kwestii. Nade wszystko
zaś zwróćmy si˛e ku poszukiwaniom architektonicznej estetyki czasu w naszej – to jest pol-
skiej – spuściźnie literackiej.
12
Fragment listu do pani Burne-Jones napisanego w Veronie w maju 1878, według: [119, s.213].
22 1. METAFIZYKA HABITATU
Niemal dwa wieki temu anonimowy korespondent leszneńskiej gazety „Przyjaciel Ludu”
pisał w duchu podobnym jak William Morris: „Jakiżby blichtr świeży wapienny zastapił ˛
ów dziwny obraz rozmaitych zielonych i rudych porostów okrywajacych ˛ gnace
˛ si˛e strze-
chy; jakże ch˛etniej oko rozeznaje na jednym dachu różnoletnie naprawy strz˛epiałej słomy
i trzciny, aniżeli spojrzy na wyświeżone, jednostajne pokrycie dachówki. (...) Drewniane
budowle przeszłego i murowane obecnego wieku, strzechy i dachówka, łamane i płaskie da-
chy, gumna rozrzucone lub w okólniczy czworobok zamkni˛ete stokroć pi˛ekniejsza˛ sprawuja˛
wiosk˛e nad najkosztowniejsze jej wybudowanie z nowego” [58]. Strzechy porosłe mchem
i pokrzywione ze starości postrzegano wi˛ec jako elementy poniekad ˛ niezb˛edne estetycznej
higienie umysłu, jako znaki zakorzenienia, jako motywy nostalgicznych westchnień. Nie był
to odosobniony sad, ˛ bo w 1850 roku podobnie pisał Ignacy Chodźko: „Któż nie doznał naj-
tkliwszego uczucia, wchodzac ˛ po długiem oddaleniu do domku, w którym dni swe dziecinne i
młode przep˛edził? (...) Komuż nie b˛edzie słodsza jagoda z tegoż samego krzaka w jesieni ży-
cia zerwana, z którego gdy był dzieckiem, piastunka lub stary dziadulek go karmił. (...) Jakże
mu drogim i szanownym b˛edzie ten pomnik błogiej przeszłości! Z jakaż rozkosza˛ rozma-
wiać z nim b˛edzie i uczyć si˛e na nowo tego wszystkiego, na co dziecinnem kiedyś spogladał ˛
okiem! Przybywam do domku mojego dziada. (...) Taż sama mchem porosła strzecha, tenże
sam ganek z ławkami i te odeń w rozmaite strony wydeptane ścieżki, po których dziecinna
moja niegdyś biegała stopa – a co najbardziej, tenże sam ogromny kamień, na którym tyle-
kroć razem wieczorem zebrani, letniego używaliśmy chłodu” [121, s.519].
Podkreślano wi˛ec niejednokrotnie, że środowisko człowieka, czyli jego habitat, kumu-
lowało informacje stanowiace ˛ histori˛e życia mieszkańców, b˛edac ˛ niejako zapisem całego ich
życia i perfekcyjnym odzwierciedleniem kształtowania si˛e ich tożsamości, jak o tym pisał
w 1836 roku (publikujac ˛ wszakże te słowa 6 lat później) Józef Ignacy Kraszewski: „Czy
uważał z was kto kiedy, że jak żółwia po skorupie, człowieka poznać można po jego miesz-
kaniu? Że (wyjawszy
˛ tylko niektóre przypadki) człowiek zawsze kacik, ˛ w którym żyje, takim
czyni, jak jest sam – sobie podobnym?” [45, s.153].
Mamy wi˛ec podstawy do rozszerzenia poj˛ecia habitatu o parametr czasu z jego pochod-
nymi, z wieloma subtelnymi odcieniami różnych uczuć zwiazanych ˛ z jego postrzeganiem,
odczuwaniem, przeżywaniem i wyrażaniem. Czyż wi˛ec w najbardziej kompletnym uj˛eciu
środowisko mieszkaniowe (właściwie zaś także życiowe) człowieka nie powinno być na-
zwane raczej mnemohabitatem – domem b˛edacym ˛ zapisem naszego życia i posiadajacym ˛
własna˛ niepowtarzalna˛ estetyk˛e z nawarstwieniami wynikajacymi ˛ z upływu czasu, świad-
kiem naszej historii, obiektem nostalgii, celem powracania i świadkiem przemijania?
Ale jak zapisywać t˛e histori˛e? Czy jest to zadanie dla architekta albo właściciela domu?
Trudno o jednoznaczna˛ odpowiedź na powyższe pytania. Niewatpliwie ˛ upływ czasu zapi-
suje si˛e sam, odciskajac ˛ swe pi˛etno w oznakach starzenia i zużycia, i wychodzenia z mody.
Ale zapewne nie o to chodzi szcz˛eśliwym właścicielom mieszkań lub ich lokatorom, pieczo-
łowicie usuwajacym
˛ sp˛ekania i inne usterki. Czy wi˛ec starzenie si˛e rzeczywiście może być
pozytywne? I czy może być przedmiotem troski architekta lub celem działań projektowych?
Czytelnik zapewne domyśla si˛e, że pozytywna˛ odpowiedzia˛ na te pytania mogłoby być
(i niekiedy rzeczywiście jest) stylizowanie wn˛etrza domu według dawnych wzorów i mód
lub stylów, dziś już nostalgicznych, co jednak traci˛ snobizmem i nieszczerościa.˛ Lub lepiej,
zamieszkiwanie w zabytku. Albo przynajmniej w starym domu lub w mieszkaniu pełnym
oryginalnych pamiatek.˛ Ale i to nie zawsze jest najszcz˛eśliwszym wyjściem, trudno bowiem
1.4. DOM CZY MNEMOHABITAT? 23
w XXI wieku wyobrazić sobie nagła˛ mod˛e na starocie, a ponadto takie otaczanie si˛e anty-
kami w wi˛ekszości przypadków byłoby nieszczere. Zreszta˛ właściwie chybiałoby celu, bo
same pamiatki ˛ przeszłości nie musza˛ dowodzić jej poszanowania i właściwego zapisu, a ich
kolekcja to jeszcze nie mnemohabitat.
Może wi˛ec mieszkanie powinno być nieustannie twórczo przekształcane i dopełniane,
i wcia˛ż komponowane z zachowaniem wcześniejszych kompozycji, w ten sposób niejako
nasiakaj
˛ ac˛ przemijaniem i przeszłościa˛ zapisana˛ w kolejnych kompozycyjnych nawarstwie-
niach? Historia architektury i historia sztuki odnotowały przykłady takich działań z nie za-
wsze najszcz˛eśliwszymi rezultatami. Na przykład Kurt Schwitters, jeden z niemieckich da-
daistów, po zakończeniu I wojny światowej osiadł w Hanowerze i tam tworzył asamblaże
integrujace
˛ architektur˛e, malarstwo i rzeźb˛e. Zwieńczeniem było dzieło życia, Merzbau –
wn˛etrze trójkondygnacyjnego domu artysty w Hanowerze, obrastajace ˛ fotografiami i przed-
miotami, naroślami, niszami i – jak to określał sam Schwitters – „grotami”. W zamyśle
swego twórcy Merzbau miało odzwierciedlać całe życie Schwittersa. Były tam grota Hansa
Alpa, grota Theo van Doesburga i grota Miesa van der Rohe, rzeźbione i zamurowywane,
narastajace
˛ i stopniowo pochłaniajace ˛ przestrzeń. W 1937 roku Schwitters wyemigrował
do Norwegii, a dorobek życia, Merzbau, wkrótce zniszczyła wojna. W Norwegii rozpoczał ˛
Merzbau II, lecz po wkroczeniu wojsk niemieckich 9 kwietnia 1940 roku uciekł do Wiel-
kiej Brytanii i tam nie ukończył już Merzbau III (Merzbuild), zacz˛etego w 1947 roku. Także
Merzbau II przestało istnieć, spalone w 1951 roku. Idea sztuki totalnej ucieleśniona w au-
tobiograficznej architekturze Merzbau restytuowała architektur˛e jako spójni˛e sztuk. Zatarła
granic˛e mi˛edzy sztuka˛ a życiem, granice mi˛edzy obszarami sztuki oraz granice czasu. Za-
tarła także granice mi˛edzy utopia˛ a rzeczywistościa.˛ Dziś pozostała w podr˛ecznikach historii
sztuki jako idea utopijna, b˛edac ˛ faktycznie bardziej prowokacja˛ artystyczna˛ niż zamysłem do
naśladowania; dla nas wszakże ma ona znaczenie o tyle, że wskazuje na sił˛e potrzeb estetycz-
nych zwiazanych
˛ z odczuwaniem czasu. Merzbau było to bowiem dzieło autobiograficzne,
komemoratywne, nostalgiczne i jako takie wyrażało potrzeb˛e utrwalania zapisu wydarzeń i
intelektualno-sentymentalnej nostalgii w habitacie b˛edacym ˛ zarazem dziełem sztuki.
Może wi˛ec właściwa odpowiedź na postawione nieco wcześniej pytania wia˛że si˛e z czymś
jeszcze innym: z przemijaniem, pami˛ecia˛ lub czasem utrwalonymi nie tyle w fizycznych pa-
miatkach,
˛ co raczej w archetypach, to jest w prostych poj˛eciach, które wszak można próbo-
wać wszczepić zarówno w stary zabytek z setkami cennych oryginalnych pamiatek, ˛ jak też
we współczesne wn˛etrze. Poj˛ecia domowego ogniska, ognia, ciepła, bezpieczeństwa, kuchni,
pieca, kominka, komina moga˛ być przez każdego z nas rozumiane zupełnie inaczej, bo sa˛
zależne od sumy indywidualnych przeżyć i doświadczeń, nie sa˛ wi˛ec ani jednoznaczne, ani
uniwersalne, ani zupełnie immanentne. Sa˛ jednak w pewnej mierze wspólne dla jednostek i
dla pokoleń. Sa˛ też nam potrzebne, stanowia˛ bowiem tło dla odczuwania gł˛ebi estetyki ota-
czajacej
˛ nas przestrzeni naszego mieszkania i wraz z setkami innych poj˛eć sa˛ niezb˛edne dla
poczucia zakorzenienia w naszej kulturze. Taka możliwość, mianowicie, że pami˛eć i czas
tkwia˛ w archetypach i wraz z nimi moga˛ być wszczepiane w architektur˛e (nawet t˛e współ-
czesna,˛ w pełni progresywna), ˛ jakkolwiek również dyskusyjna i nieusuwajaca ˛ wszystkich
watpliwości,
˛ jest najbliższa stanowisku autora.
Przyjrzyjmy si˛e wi˛ec jeszcze kilku innym cytatom ujawniajacym ˛ tkwiace
˛ w nas skłon-
ności do upatrywania w naszych domach zapisanej w nich historii, a także wyjaśniajacym ˛
pewne mechanizmy akumulowania tej właśnie historii w budynkach i wn˛etrzach.
24 1. METAFIZYKA HABITATU
13
Cytat z: A.Gheorghiu: Ensembles d’architecture populaire roumaine, „Revista Muzeelor si Monumentelor...” nr
1/1979, r. XLVIII, s.13; tu przytoczony za: [47, s.3].
1.4. DOM CZY MNEMOHABITAT? 25
14
Autor jako architekt świadomy jest swej medycznej niekompetencji, dlatego użył tu medycznego sformułowania
w znaczeniu bardziej swobodnym i niezobowiazuj ˛ acym,
˛ starajac
˛ si˛e wszakże pozostawać w zgodzie z tezami wy-
suwanymi coraz cz˛eściej zarówno przez psychologów, jak też socjologów (zwłaszcza zajmujacych ˛ si˛e socjologia˛
miasta), antropologów kultury i architektów. Otóż mówiac ˛ o wartości psychoterapeutycznej, autor ma na myśli
t˛e cech˛e przestrzeni architektonicznej, która zaspokaja potrzeby bezpieczeństwa, ładu i harmonii, a w ten sposób
przywraca – mówiac ˛ kolokwialnie – spokój duszy.
26 1. METAFIZYKA HABITATU
które determinujac˛ rozkład i aranżacj˛e wn˛etrz, niejako zbuduja˛ lub zmodyfikuja˛ hierarchi˛e
wartości i znaczeń wszczepionych w przestrzeń domu.
15
W poniższych akapitach zawarto wywód zawarty (ze zmianami) w opublikowanym wcześniej artykule autora
Nietypowe materiały budowlane – glina, gnój i domieszki – w świetle dawnego polskiego piśmiennictwa [100], [101],
do którego wypada odesłać czytelnika zainteresowanego wartościowaniem architektury rodzimej (wernakularnej) na
podstawie materii architektonicznej, a także polskimi rodzimymi tradycjami budowania habitatów z paramateriałów.
1.5. DYSKURS O TWORZYWIE 27
czystość i doskonałość stale obecne w naszej kulturze od czasów renesansu, genetycznie zaś
tkwiace˛ w grecko-rzymskiej klasyczności. Tymczasem dziś jeszcze istnieja˛ kultury, których
paradygmat estetyczny jest zaprzeczeniem powyższego, a mimo to nie sposób mu odmó-
wić celowości i pi˛ekna. Pi˛ekno wyrasta tam raczej z organiczności i „prawdy życia” ani-
żeli z „antystatyczno-sterylno-antyseptycznej” abstrakcji i bliższy jest mu zapach moczu niż
chloru. Przykładem jest choćby wspomniana Syria z jej podobnymi do uli kopulastymi gli-
nianymi domami, w których nie znajdziemy nawet centymetra kwadratowego płaskiej po-
wierzchni, bo wszystko jest zakrzywione, naturalne, organiczne, nachylone i pomarszczone.
Lecz jeszcze bardziej zaskoczy Europejczyka fakt, że te domy wzniesiono z gliny zmieszanej
z popiołem i łajnem (nawiasem mówiac, ˛ także ów popiół to nie żaden popiół ze spalonego
w˛egla ani drzewa, lecz ze spalonego wysuszonego łajna, które jest tu powszechnym opa-
łem kuchennym i w dymie którego piecze si˛e chleb i przyrzadza ˛ wszystkie posiłki). Wi˛ec
fizycznie mieszka si˛e tu jakby w odchodach – myśl wstr˛etna Europejczykowi, choć gliniano-
gnojowy habitat nie był bynajmniej właściwy tylko Syryjczykom, bo wyst˛epował na rozle-
głych obszarach, mi˛edzy innymi od Mongolii po marokańskie wybrzeże Atlantyku. Zreszta˛
nie tylko mieszkano w fekaliach, ale si˛e i w takowe ubierano. Na przykład w Maroku (choćby
w Fezie i w Marrakeszu) do garbowania skór od tysi˛ecy lat po dziś dzień używa si˛e goł˛ebich
odchodów i ludzkiego moczu.
Czy jednak mieszkania z gliny i zwierz˛ecych odchodów były rzeczywiście obce europej-
skiej kulturze i czy sa˛ zaprzeczeniem naszej postantycznej tradycji? Opublikowane niedawno
przez autora analizy polskiego osiemnasto- i dziewi˛etnastowiecznego piśmiennictwa poradni-
kowego i budowlanego ([100] i [101]) pokazały, że nawet w Polsce glina, muł, błoto, popiół,
zwierz˛eca krew oraz zwierz˛ece odchody (mocz, łajno, gnojówka) były ongiś, i to jeszcze do
stosunkowo niedawnych czasów, ważnymi materiałami budowlanymi16 (oczywiście na ogół
jako domieszki, a nie jako esencja). Zreszta˛ spektrum budowlanych paramateriałów (faktycz-
nie zaś pełnoprawnych materiałów zepchni˛etych na margines lub całkowicie zapomnianych
dopiero w dwudziestym wieku) obejmował wiele nieakceptowanych dziś materii: żywic˛e,
smoł˛e, glin˛e, margiel, muł rzeczny, proszek ceglany, tłuczone szkło, tłuczony krzemień, sól
kamienna,˛ wapno, gips, miał w˛eglowy (z w˛egla kamiennego, ale także sproszkowany w˛e-
giel drzewny), popiół, sproszkowany żużel w˛eglowy, sproszkowana˛ zendr˛e kowalska˛ (odpad
z kuźni), żelazne opiłki, sierść końska˛ lub (jak zalecano) zaj˛ecza,˛ świńska˛ szczecin˛e, krew
bydl˛eca˛ („najlepiej kozia”,
˛ jak pisał Kluk), bydl˛ece odchody, mocz, gnojówk˛e, olej roślinny,
mleko, serwatk˛e, białka jaj lub całe jaja, „stochmal z młyna”, mak˛ ˛ e żytnia,˛ plewy z omłotu
zbóż, paździerze konopne, szyszki (także gotowane!), igliwie, mech, ł˛ety ziemniaczane, gar-
16
Przykładowa˛ wzmiank˛e (jedna˛ z kilkuset zarejestrowanych przez autora) potwierdzajac ˛ a˛ przywołane tu twierdze-
nie znajdujemy w dziele botaniczno-gospodarskim (z 1781 roku) Krzysztofa Kluka, który pisał: „Klepisko (...)
daje si˛e z gliny albo z drzewa. (...) Nawiezie si˛e dwie cz˛eści t˛egiej gliny, a jedna˛ cz˛eść lekkiej ziemi. To dobrze
przemieszawszy, naleje si˛e podług potrzeby wody z czystym gnojem bydl˛ecym zmieszanej i rozesławszy po miej-
scu klepiska, ludźmi albo wołami tak długo si˛e potratuje, aż si˛e należycie przydepcze: po wołach można tratować
owcami, a potem jak najrówniej uklepie si˛e klepadłem. Po niejakim czasie zobaczy si˛e, czy nie potrzeba jeszcze
czego przydać: albo wi˛ecej gliny, albo ziemi, albo plew, albo paździerzy (te bowiem i przy pierwszym mieszaniu do-
daje si˛e). Gdy si˛e znowu klepadłem równo uklepie i po niejakim czasie podsychać zacznie, nawiezie si˛e zendry albo
zużeli drobnej kowalskiej i na trzy cale drobno wklepie si˛e w glin˛e. Na ostatek kilka razy poleje si˛e krwia˛ bydl˛eca,˛
a najlepiej kozia,˛ i ugładziwszy zostawi si˛e, aż zupełnie wyschnie” [36, s.225]. Zauważmy zalecenie aplikowania
„czystego (sic!) gnoju” oraz polewania posadzki „krwia˛ bydl˛eca,˛ najlepiej kozia”! ˛ Zaś ostatnie, to jest najpóźniejsze
zalecenia tego typu materiałów znajdujemy jeszcze w piśmiennictwie budowlanym z lat trzydziestych XX wieku.
28 1. METAFIZYKA HABITATU
zaś ukształtowania przestrzeni habitatu w taki sposób, by wyrazistość materii dawała poczu-
cie wyrazistości, „prawdy życia” i „fizyczności” przestrzeni, a w ślad za tym – metafizyczne
doznawanie obecności, poczucie zakorzenienia i zadomowienia.
Poszukiwania zwiazków˛ pomi˛edzy estetyka˛ samej materii a estetyka˛ budynków i prze-
strzeni stanowia˛ zreszta˛ nieodłaczn
˛ a˛ cz˛eść historii architektury. W latach sześćdziesiatych
˛
XX wieku widzimy je w architektonicznej twórczości brutalistów, w „odpadowej” architek-
turze Bruce’a Goffa, w nurcie architektury „wernakularyzujacej ˛ fantastycznej”, tworzonej
dawniej przez architektów, takich jak Simone Rodilla, Amancio Guedes, Herbert Greene
i Juan O’Gorman, w architekturze „organicznej” (mi˛edzy innymi kreowanej według wizji
Friedensreicha Hundertwassera), „wernakularyzujacej ˛ organicznej” (na przykład tworzonej
przez Imre Makowecza), rustykalno-pseudoregionalnej i regionalizujacej ˛ (niekiedy też w du-
chu tzw. regionalizmu krytycznego), ekologicznej i low-tech (rozwijanej i popularyzowanej
przez architektów, takich jak Hassan Fathy, później zaś Nader Khalili), zaś ostatnimi laty
w modach wn˛etrzarskich eksponujacych ˛ wernakularność materii i form. U schyłku XX wieku
te ostatnie manifestowały si˛e w pokrytych sztuczna˛ patyna˛ pseudozabytkowych akcentach,
wyróżniajacych
˛ si˛e na tle wystroju kontrapostowo utrzymanego w stylistyce hi-tech.
Może wi˛ec te poszukiwania „prawdy tworzywa” (nieobce nawet modernizmowi, który
wykluczajac ˛ z architektonicznego słownika ornament, zastapił ˛ go eksponowaniem faktury
materiału) świadcza˛ o tkwiacym
˛ w nas pragnieniu doznawania realności, fizyczności, nama-
calności tworzywa i o wynikajacej ˛ stad ˛ potrzebie poznawania i doświadczania jego prawdzi-
wej estetyki. Tylko że ta potrzeba bywa czasami nieuświadamiana, to znów kompromitowana
architektoniczno-artystycznymi prowokacjami, takimi jak choćby Manifest pleśni przeciwko
racjonalizmowi w architekturze17 Friedensreicha Hundertwassera – lub też niepotrzebnie ła- ˛
czona z technologicznym konserwatyzmem, prymitywizmem i kiczem, lub nawet negowana
jako estetycznie bezpodstawna. Tymczasem w dawnych domach determinowała ona owo
specyficzne poczucie zadomowienia i zakorzenienia, tak wyraziście opisywane przez Ło-
zińskiego i Obsta w przytoczonych wcześniej urywkach. Wrażenie doświadczania „prawdy
materiału”, wynikajace ˛ z wyrazistości i estetycznej siły faktury, jej „fizyczności”, chropowa-
tości, temperatury, ciepła – wszystko to odczuwało si˛e najmocniej w dawnym domu właśnie
wokół nierównego glinianego komina i wokół pieca z gliny lub sp˛ekanych kafli, wokół pa-
leniska pokrytego popiołem i sadza,˛ wokół podpiecka ze sterta˛ balsamiczno-korzennie pach-
nacych
˛ osikowych lub brzozowych polan i z sosnowym łuczywem o żywicznym zapachu
terpentyny. Tam bowiem estetycznie spójna przestrzeń składała si˛e nie tylko z geometrii linii
i kształtów, lecz również z naturalnej topologii materii, z jej nierówności i chropowatości,
także z jej nieregularności i siatki sp˛ekań, z palety materiałów (gliny, kafli, cegieł, drewna,
chrustu, kory, sadzy, popiołu), z rozmaitych zapachów (żywicy, brzozowego drewna, dymu),
dźwi˛eków (syku płomienia i trzaskania rozżarzonych w˛egielków, buzowania, buczenia, a na-
wet huku ognia i p˛ekania schnacych
˛ polan) i różnic temperatury (zimna polan przyniesionych
z podwórza, delikatnego ciepła schnacego ˛ łuczywa, goraca
˛ nagrzanych kafli i parzacego
˛ pro-
mieniowania z paleniska). A wreszcie z gry świateł i cieni wokół paleniska, co nabierało
17
4 lipca 1958 roku Friedensreich Hundertwasser wygłosił w Seckau (Austria) i później opublikował Manifest ple-
śni przeciwko racjonalizmowi w architekturze (Mould Manifesto against Rationalism in Architecture: zob. tekst w:
www1.kunsthauswien.com/english/gegen-arch.htm), w którym odrzucał estetyk˛e prostych linii i twierdził, że „li-
nijka jest symbolem nowego analfabetyzmu”; tamże postulował „odnow˛e architektury przez rozkład i gnicie” oraz
podporzadkowanie
˛ architekta użytkownikom budynku.
30 1. METAFIZYKA HABITATU
18
W tradycyjnych wierzeniach polskiego (a w jeszcze wi˛ekszym stopniu rosyjskiego) ludu piec okazywał si˛e miej-
scem zamieszkania domowych chochlików, nieraz diabłów, był też nieodzownym tłem (a czasem nawet głównym
motywem) opowieści, bajek, porównań, przysłów, zagadek, pieśni i przesadów,˛ w nich zaś czasami przemawiał,
poruszał si˛e, a w kulturze ludowej naszych wschodnich sasiadów
˛ nawet podróżował – na przykład latał, unoszac ˛
na swym glinianym korpusie gospodarza niby latajacy ˛ dywan w arabskich baśniach. W 1862 roku Charles Piazzi
Smyth pisał w swej relacji z podróży po ówczesnej Rosji, że „gdy w średniowieczu car zawołał ulubionego sług˛e
Iwana Iwanowicza, aby zdjał ˛ mu buty, tenże Iwan Iwanowicz, leżac
˛ wygodnie na ciepłym piecu, nie ruszył si˛e
nawet, a tylko wymamrotał polecenie w kierunku pieca, by tenże piec zaniósł go, to jest Iwana Iwanowicza, do
cara, leniwie wyczekujac, ˛ aż sam piec wykona rozkaz. Dlatego gdy na tych terenach pojawiła si˛e pierwsza loko-
motywa – jej widok przypomina wszak żywa˛ istot˛e, tak jak opowiadał pewien osadnik z amerykańskiego południa,
fanatyczny bigot: oto diabeł w uprz˛eży — dlatego wi˛ec równie pobożny rosyjski chłop, widzac ˛ taka˛ sama˛ p˛edzac
˛ a˛
stalowa˛ maszyn˛e, dostrzegł w niej jedynie spełnienie owego dawnego obowiazku: ˛ — Oto Iwan Iwanowicz jedzie
na swym piecu zdjać ˛ carowi buty“ [83, s.47]. Zapewne nie tylko ta ludowa powiastka spowodowała, iż rosyjscy
mużykowie jako bodajże jedyni nie bali si˛e widoku pierwszych lokomotyw parowych, napawajacych ˛ zabobonnym
przerażeniem chłopów w Ameryce, w Niemczech, w Austrii, we Francji i w Polsce, i oskarżanych o to, że odbieraja˛
krowom mleko, przynosza˛ pomór i zwiastuja˛ nieszcz˛eścia. Tymczasem prosty Rosjanin obserwował lokomotyw˛e ze
stoickim spokojem. Dlaczego? Czy tylko z powodu wspomnianej legendy? Zapewne istotny wpływ miał też fakt,
że parowóz był po prostu piecem niewiele mniejszym od tych, które chłopi miewali w swych domach. Tyle że stał
na kołach lub p˛edził po stalowych szynach. Ale to powszechnie znano, gdyż rosyjskie bajki pełne były bohaterów
podróżujacych
˛ (jeżdżacych
˛ i latajacych)
˛ na ogromnych glinianych piecach niczym czarownice na miotłach czy po-
stacie z „Baśni tysiaca
˛ i jednej nocy” unoszace˛ si˛e w przestworza na perskich dywanach (albo, ujmujac ˛ t˛e bajkowa˛
sytuacj˛e w bardziej współczesnym porównaniu, niczym dygnitarze w błyszczacych ˛ limuzynach).
1.6. PIEC – METAFIZYCZNY SYMBOL I PRZEJAW NARODOWEJ KULTURY 31
19
Danuta i Zbigniew Benedyktowiczowie, cytujac ˛ wcześniejszych badaczy kultury ludowej, podaja˛ też liczne wie-
rzenia i zwyczaje zebrane z różnych cz˛eści kraju, zwiazane
˛ ze strefa˛ pieca i potwierdzajace
˛ jej wyjatkowe
˛ znaczenie
w ludowej obrz˛edowości. Pisza˛ mi˛edzy innymi, że „dla wzmocnienia zdrowia i sił położnicy podawano jej, obok
innych środków, także wod˛e i chleb z dodatkiem gliny wydrapanej z pieca. (...) Po urodzeniu dziecka okrywano
je kominiuchem, tj. szmata,˛ która˛ si˛e komin zatyka. Rodzice chrzestni przynosili na chrzciny po bochenku chleba.
(...) Potem przykładano po trzykroć bochenek do twarzy dziecka, mówiac: ˛ ’Od chlebaśmy wzi˛eli, do chlebaśmy
przynieśli’. Ta złożona symbolika i kojarzenie pieca z kobieta˛ wyznaczały też miejsce obrz˛edowych oracji. Podczas
wizyty swatów panna (...) chowała si˛e za piecem (...). W czasie ważniejszych akcji weselnego obrz˛edu panna młoda
stawała przy piecu i stamtad ˛ od pieca wygłaszała (lub ktoś w jej imieniu) ważniejsze przemowy (...). Do pieca
przyprowadzano pann˛e młoda˛ po wprowadzeniu do nowego domu, kładziono też na nim nowo narodzone dziecko.
(...) Na wieść o urodzinach mówiono też, że ’piec si˛e rozwalił’” [4, s.8].
20
„Wystarczy porównać, jakie znaczenie ma radosny kominek dla życia towarzyskiego w Anglii – jakie poufałe
rozmowy, jakie zdarzenia sa˛ stale z nim zwiazane
˛ – i wówczas możesz sobie wyobrazić, ile traci mieszkaniec rosyj-
skiego pokoju przez nieobecność płomienia w jego piecu” – pisał w 1842 roku Johann Georg Köhl [41, s.114-115].
Współczesny mu Charles Piazzi Smyth rozwijał t˛e myśl: „W zimowe noce i o świcie angielski dom wydaje si˛e
chłodny i ponury, nie zaznajac ˛ ognia, jednakże o poranku staje si˛e teatrem zamieszania i wrzawy, d˛ecia w miechy,
dymienia si˛e czarnych w˛egli i kurzenia popiołu, zaś w ciagu ˛ dnia staje si˛e radosny i ciepły, oczywiście pod wa-
runkiem dokładania opału co kilka minut. Natomiast w domu rosyjskim nieustannie panuje jednakowa temperatura,
dniem i noca,˛ włoska temperatura w każdym pokoju i każdym korytarzu; nieznany jest pył unoszacego ˛ si˛e popiołu,
rzadko słyszy si˛e zamieszanie i krzatanin˛
˛ e, a stała obecność służacego
˛ w prywatnych pokojach nawet niepożadana,
˛
mimo że właściwe ciepło jest utrzymywane niezależnie od tego, jak zimno jest na zewnatrz. ˛ — Lecz jakże ciasne
32 1. METAFIZYKA HABITATU
podobnie jak otwarty kominek bywał sercem domu angielskiego – ale w każdym z tych kra-
jów, a nawet w poszczególnych regionach był nieco inny i odmienna była też tradycja jego
użytkowania21. W niektórych krajach Północy prawo do ogrzania si˛e przy piecu było świ˛ete
i niepodważalne: „W przypadkach [siarczystych mrozów w Sankt Petersburgu] można zapu-
kać do drzwi pierwszego lepszego domu i poprosić o zgod˛e na kilkuminutowe ogrzanie si˛e
przy piecu. Nie odmawia si˛e tu nigdy tej przysługi” – pisano w 1844 roku [42, s.44]. Zgodnie
z tym zwyczajem we wsiach i w miastach rosyjskiej Północy nie wypadało odmówić zmar-
zni˛etemu gościowi, nawet nieproszonemu i bez wzgl˛edu na przynależność klasowa,˛ dost˛epu
do nagrzanego pieca, zaś sporadyczne naruszenia tego zwyczaju (jak w przypadku okresowej
odmowy kupcom handlujacym ˛ w okolicach petersburskiego Gostinnego Dworu korzystania
z pieców pałacowych) były jeszcze długo pami˛etane i komentowane [25, s.448], [79, s.148].
W jakiej zaś mierze przedstawicielom innych kultur i narodowości wydawały si˛e egzo-
tyczne nasze polskie piece – choć nawet nie te najbardziej niezwykłe wielofunkcyjne piece
w chłopskich chałupach, służace ˛ wszystkim członkom rodziny do wszelkich czynności ży-
ciowych, lecz „zwyczajne” piece pokojowe w dworach i domach elit – niech świadczy po-
niższy ust˛ep z wydanej przed ponad dwustu laty ksia˛żki George’a Burnetta: „Rzadko si˛e też
zdarza, by przy dużym czy małym spotkaniu towarzyskim piec nie miał kilku wielbicieli
opierajacych
˛ si˛e o niego tyłem i zażywajacych
˛ dobrodziejstw wydzielanego przezeń ciepła.
(...) W niewielkiej rezydencji ksi˛ecia Zamojskiego nie ma pieca ani w salonie, ani w kilku
innych pokojach na tej samej kondygnacji, gdyż sa˛ one ogrzewane tylko otwartymi komin-
kami oraz unoszacym ˛ si˛e przez klatk˛e schodowa˛ ciepłem dwóch dużych pieców stojacych
˛
w położonym niżej hallu. W pokoju bilardowym i przyległych dwóch pomieszczeniach nie
ma nawet kominka, lecz i tam bywa nawet nadmiernie ciepło. (...) Tym sposobem w poko-
jach utrzymywana jest jednakowa temperatura i nigdzie nie odczuwa si˛e zauważalnej różnicy,
chyba podszedłszy bardzo blisko do pieca lub ognia. Dziwne to dla Anglika, gdy po wejściu
do dużego kilkupokojowego apartamentu, i to podczas ostrej zimy, zwłaszcza tak srogiej, jak
w Polsce, widzi liczne towarzystwo rozproszone po katach: ˛ w jednym graja˛ w karty, w dru-
gim w szachy, w trzecim w bilard i tak dalej, rozproszeni po pokojach, jakby to był środek
lata” [17, s.162-182]. Zaduma nad odmiennościa˛ narodowych „kultur ogrzewania” przewija
si˛e też w innych relacjach spisanych przez podróżujacych
˛ po Słowiańszczyźnie Anglików.
Zatem egzotyka (z perspektywy obcokrajowca wychowanego w innej kulturze zamiesz-
kiwania) naszych pieców i sposobów ich użytkowania wraz z ich kulturowa˛ istotnościa˛ i
wpływem, jaki wywierały na przyzwyczajenia, styl życia i mentalność naszych przodków,
musza˛ być ich pokoje, niczym cele — odpowie miłośnik otwartych angielskich palenisk — jakże nam żyć bez swo-
bodnej wentylacji w naszych domach, która˛ mamy li tylko kosztem obfitego zużycia opału, jak żyć bez przepastnych
kominów unoszacych˛ zużyte powietrze wraz ze spalinami?” [83, s.436-438]. Por. też [102, s.114-116].
21
O narodowo-regionalnym zróżnicowaniu kultury użytkowania ognia pisała w 1860 roku Charlotte Mary Pepys
w swym dzienniku podróży do Kijowa: „Oto ogromny kwadratowy piec porzadnie ˛ wbudowany w ścian˛e i mocno
grzejacy
˛ naraz kilka pokoi przez całe 24 godziny, w dodatku ta˛ sama˛ ilościa˛ opału, która˛ otwarty kominek mógłby
zamienić na ciepło jedynie cz˛eściowo (tu zatem za zaledwie jedna˛ trzecia˛ ceny) i niewymagajacy ˛ stałego dozoru.
Ale już na Ślasku
˛ piece sa˛ mniejsze i nieco oddalone od ściany. W Saksonii sa˛ jeszcze mniejsze i jeszcze bardziej
odstawione od ściany, choć tam maja˛ jeszcze kwadratowy kształt. Zaś jeszcze dalej na zachód kwadratowe piece ce-
ramiczne ust˛epuja˛ żeliwnym okragłym
˛ piecykom z okropnymi i najniewygodniejszymi kanałami dymowymi ucho-
dzacymi
˛ z nich ku ścianie lub sufitowi. W Strasburgu pożegnaliśmy si˛e z tymi najosobliwszymi (...) meblami; odtad
˛
musieliśmy znosić francuskie chenets opalane drewnem, a nast˛epnie angielskie kominki opalane w˛eglami. Żadne
z nich jednak nie sa˛ tak czyste, ciepłe i oszcz˛edne co do opału i krzataniny,
˛ jak piece rosyjskie” [72, s.228].
1.7. OGNISKO DOMOWE JAKO PROBIERZ KONDYCJI MORALNEJ 33
to ciepłego miejsca przy piecu w naszych podlaskich wiejskich domach [122, s.25]). Przy-
pomnijmy też podawana˛ przez Benedyktowiczów informacj˛e, że „do pieca przyprowadzano
pann˛e młoda˛ po wprowadzeniu do nowego domu, kładziono też na nim nowo narodzone
dziecko” [4, s.8]. Albo pochodzac ˛ a˛ sprzed ponad 150 lat wzmiank˛e, że u ludu ukraińskiego
„dwoma domowymi ołtarzami (...) sa˛ piec i naprzeciw leżacy ˛ mu kat ˛ domu (...), jak tego do-
wodzi gadka, która˛ zwyczajnie si˛e mówi wtedy, kiedy kto odezwie si˛e z czym nieprzyzwo-
itym: Choczab ty szanowaw picz, ta ławu, ta sebe projawu („przynajmniej byś uszanował
piec, ław˛e i siebie wyrodka”). Mówia˛ jeszcze, żenujac ˛ si˛e powiedzieć coś nieprzyzwoitego:
powiedziałbym, ale piec w chacie” [53, s.165-167]. Albo dawny przesad, ˛ że „w piecu chle-
bowym nie można palić drzewem kradzionym, bo si˛e chleb nie wydarzy” [26, s.115].
Dostrzegamy zatem w powyższych (oraz innych) przejawach dawnej ludowej kultury
kolejny aspekt czy też raczej kolejny wymiar habitatu, mianowicie ten, iż mieszkanie dzi˛eki
swej symbolice i zwiazanym ˛ z nim zwyczajom było jakby strażnikiem zasad natury moral-
nej (w szerokim znaczeniu tego słowa) i gwarantem ich trwałości. Bo jak nienaruszalna była
ongiś rodzina (co w naszej zachodnioeuropejskiej kulturze uległo zmianie dopiero w XX
wieku) czy struktura społeczeństwa (stad ˛ nieakceptowalność tak zwanych mezaliansów), tak
też nienaruszalne wydawały si˛e reguły funkcjonowania tejże rodziny i fundamentalne zasady
spajajace˛ społeczeństwo, w naszej polskiej kulturze takie jak obowiazek ˛ okazywania „staro-
polskiej” gościnności czy szacunek dla antenatów oraz żyjacych ˛ jeszcze głów rodów.
Jeśli zaś przyjać
˛ wniosek, iż rzeczywiście w tradycyjnej ludowej kulturze habitat miał
też „wymiar” moralny, to nie ulega watpliwości,
˛ że ośrodkiem, wokół którego ogniskowały
si˛e znaczenia i skojarzenia o treściach moralnych i nieoboj˛etnych sumieniu, był piec i ewen-
tualnie towarzyszacy ˛ mu komin. Stad ˛ zaś wypływaja˛ kolejne – choć zapewne nieco kon-
trowersyjne – wnioski o charakterze hipotez (autor nie czuje si˛e bowiem uprawniony do
ich ostatecznego rozstrzygania w niniejszej ksia˛żce). Jednym z nich jest przypuszczenie, że
kształtujac ˛ habitat, a zwłaszcza jego moralne „serce” (ognisko domowe, serce domu), to jest
cz˛eść centralna˛ zajmowana˛ dawniej przez piec i komin, można wpływać na moralna˛ kon-
dycj˛e domowników. Czyż bowiem zależności pomi˛edzy habitatem i uznawanym przez jego
mieszkańców systemem wartości nie sa˛ dwukierunkowe? Prawdopodobnie tak.
gry z przestrzenia˛ architektoniczna˛ (oraz gry symboli i znaczeń) jest raczej twórcze prze-
życie i wrażliwe staranne zakomponowanie tejże przestrzeni z uwzgl˛ednieniem inspiracji i
odniesień (w tym inspiracji płomieniem, ogniem, ciepłem, ale też właściwym piecem, ogni-
skiem, paleniskiem itp.), a nie po prostu „zaprojektowanie wn˛etrza z wstawionym starym
piecem”. Współczesna architektura dopuszcza bowiem subtelna˛ gr˛e symboli i cytatów, ak-
ceptuje też ich przetworzenia, lecz nie toleruje restytucji fałszywych zabytków b˛edacej˛ od-
miana˛ bezrefleksyjnego plagiatu.
Dlatego też w niniejszej ksia˛żce przyj˛eto założenia odbiegajace
˛ od formalizmu architek-
tonicznego – bo nie ma tu katalogu gotowych aranżacji wn˛etrz, nie ma też uniwersalnych
wzorników. Z drugiej zaś strony autor chciał uniknać ˛ równie niebezpiecznego podejścia
w duchu formalizmu konserwatorskiego. Toteż nie zamieszczono tu dokładnych i komplet-
nych inwentaryzacji konkretnych pieców w wiejskich domach Podlasia, lecz zamiast nich
w rozdziale 3 zamieszczono rysunki tak zwanych uproszczonych izolowanych modeli in-
wentaryzacyjnych rozwiazań
˛ piecowo-kominowych22. Sa˛ to pozbawione zb˛ednej precyzji (na
przykład informacji o elementach wtórnych, uszkodzeniach, rysach, p˛ekni˛eciach, przebiegu
ścian budynku itp.) rysunki wybranych systemów piecowo-kominowych spotykanych w pod-
laskich domach. Te modele, choć w pewnym sensie dokumentuja˛ zduńsko-architektoniczne
dziedzictwo Podlasia (co jest zapewne cennym efektem prac autora, lecz ubocznym z per-
spektywy celu tej ksia˛żki), nie maja˛ służyć za gotowe wzorniki czy też rozwiazania
˛ do bez-
pośredniego i natychmiastowego zastosowania, lecz raczej za źródła inspiracji dla architek-
tów przygotowujacych
˛ dopiero projekty domów lub aranżacje wn˛etrz. O zakresie nawiazań
˛ i
sposobie korzystania z tych modeli jako źródeł inspiracji każdorazowo decyduje architekt we
współpracy z inwestorem. Takie podejście ma zapobiec działaniom nietwórczym, to jest śle-
22
Inwentaryzacja pieca, a tym bardziej całego złożonego systemu ogniowo-dymowego w wiejskim domu jest bardzo
uciażliwa
˛ zarówno dla badacza, jak też dla mieszkańców danego domu. Jeśli ma być przeprowadzona dokładnie,
zajmuje kilkanaście godzin. Dlatego w pracach inwentaryzacyjnych autor zastosował metod˛e uproszczona,˛ polega-
jac
˛ a˛ na wykonaniu dokumentacji fotograficznej w pomieszczeniach udost˛epnionych przez gospodarzy, a nast˛epnie
dwuwymiarowym odrysowaniu oraz trójwymiarowym wymodelowaniu pieca lub systemu piecowo-kominowego za
pomoca˛ komputerowych programów do obróbki grafiki (GIMP 2.6.6, Blender 2.49). Elementy, których nie udało
si˛e sfotografować, wymodelowano metoda˛ interpolacji lub metoda˛ odtworzeniowa;˛ przebieg kanałów określono po
konsultacji z doświadczonym zdunem metoda˛ odtworzeniowa˛ interpolowana˛ [95]. Tym sposobem uzyskano przy-
bliżone rysunki i modele pieców, stanowiace
˛ (wraz z opisem) pierwota˛ dokumentacj˛e inwentaryzacyjna,˛ obarczona˛
jednak pewnymi niedokładnościami, choć na ogół zgodna˛ ze stanem faktycznym. Taka dokumentacja stanowiła
podstaw˛e do badań rozwoju podlaskiej techniki zduńskiej, omówionych w jednej z poprzednich monografii [98].
Na tym jednak nie koniec, bo w kolejnym etapie usuni˛eto z rysunków i modeli informacje o przebiegu ścian domu,
wyretuszowano drobne uszkodzenia i reperacje oraz akcesoria i elementy niezwiazane
˛ trwale z piecem. W ten spo-
sób uzyskano dokumentacj˛e uproszczona,˛ nazwana˛ tu izolowanym modelem inwentaryzacyjnym systemu piecowo-
kominowego. Pozbawienie go elementów nieistotnych i wtórnych (takich jak rysy, uszkodzenia, p˛ekni˛ecia) oraz
usuni˛ecie z rysunku informacji o konstrukcji domu skutkuje tym, że ten model nie tyle odzwierciedla dokładny
rzeczywisty stan danego pieca, lecz raczej oddaje zamysł zduna i pokazuje, jak piec mógłby wygladać,
˛ nawet jeśli
byłby zlokalizowany w innym domu i przy innym usytuowaniu wzgl˛edem ścian (dzi˛eki temu ułatwione było też
porównanie parametrów badanych pieców). W toku tych prac inwentaryzacyjno-rysunkowych otrzymano zatem
izolowane modele inwentaryzacyjne, pozbawione precyzji właściwej dla pełnych inwentaryzacji technicznych, za
to w bardziej czytelny sposób pokazujace˛ najważniejsze cechy wiejskich pieców, a wi˛ec ułatwiajace
˛ określenie ich
podstawowych parametrów, takich jak: wymiary, liczba palenisk i komór (paleniskowych, popielnikowych, duchów-
kowych), powierzchnia rzutu, powierzchnia grzejna, liczba kafli i liczba akcesoriów metalowych (drzwiczek, płyt,
por˛eczy, fajerek, szybrów). W kilku – nie we wszystkich – przypadkach odtworzono przebieg kanałów dymowych.
36 1. METAFIZYKA HABITATU
pemu kopiowaniu starych wzorców wbrew logice kompozycyjnej i wbrew potrzebom, a na-
wet wbrew rozsadkowi.
˛
Można zastosować różne sposoby nawiazań ˛ projektowych do dziedzictwa architekto-
nicznego − zarówno do wzorców utrwalonych w przestrzeni zastanej (na przykład budyn-
ków, wn˛etrz, sposobów aranżacji przestrzeni itp., w tym zaś przypadku do wytworów ludo-
wej techniki zduńskiej), jak też do wzorców zachowanych w pami˛eci pokoleń (do rozwia- ˛
zań zapami˛etanych, lecz już nieistniejacych,
˛ a także do zwiazanej
˛ z tym kultury duchowej,
w szczególności zaś do kultury użytkowania ognia). Nawiazania ˛ te moga˛ przybierać postać
odtwarzania, cytowania, transpozycji, pastiszu, gry z tradycyjnymi elementami i wzorcami
architektonicznymi, badź ˛ tylko lekkich aluzji lub projektowych „refleksji na temat”. W każ-
dym razie paleta możliwych działań twórczych w przestrzeni architektonicznej jest znacznie
szersza, niż by si˛e można spodziewać, bo nie ogranicza si˛e jedynie do restytucji ani też nie jest
ograniczona do strategii przeciwnych, to jest tradycyjnych działań konserwatorskich w duchu
Karty Weneckiej23. Nie zamyka si˛e w purystycznej konserwacji lub co najwyżej niewielkich
współczesnych uzupełnieniach służacych ˛ zachowaniu pierwotnego kształtu historycznego ar-
tefaktu. Przeciwnie, współczesne działania twórcze obejmuja˛ różnorodne formy kreacji inspi-
rowanej przeszłościa,˛ w których zakres inspiracji może być dowolny: może być szeroki lub
ograniczony, może okazać si˛e konkretny i ścisły lub też przeciwnie, ulotny i trudno dostrze-
galny. Postmodernistyczny paradygmat kreacji architektonicznej akceptuje bowiem różne re-
lacje pomi˛edzy przeciwstawnymi wzgl˛edem siebie czynnikami: mi˛edzy czynnikiem zupełnie
subiektywnej i wolnej kreacji odrzucajacej ˛ arbitralne ograniczenia, a ograniczeniami wyni-
kajacymi
˛ z oddziaływania elementów (lub wartości) inspirujacych ˛ lub implementowanych
(odtwarzanych, zachowywanych lub cytowanych) w dziele architektonicznym. Relacje te
moga˛ zreszta˛ być dowolne, moga˛ być zmienne, moga˛ też same w sobie skłaniać do refleksji,
inspirować, sprzyjać powstawaniu nowych i twórczych skojarzeń.
Wcześniej zaś (w rozdziale 2) zamieszczono także inne schematy pieców wyj˛ete z litera-
tury przedmiotu, maja˛ bowiem one stanowić tło pomocne w ocenie polskiego (zwłaszcza pod-
laskiego) rzemiosła zduńskiego rozumianego jako cenne technologiczne dziedzictwo. Upływ
czasu spowodował bowiem, że liczne poradniki zduńskie, które jeszcze w latach pi˛ećdziesia- ˛
tych i aż do końca lat sześćdziesiatych
˛ XX wieku publikowano u nas w dużych nakładach,
obecnie sa˛ już niemalże zabytkami, białymi krukami niedost˛epnymi nawet w ksi˛egarniach an-
tykwarycznych. Ich tytuły i treści uległy zapomnieniu, a młode pokolenie zarówno architek-
tów, jak też inżynierów budowlanych, a nawet murarzy (ci bowiem wraz ze zdunami, których
jednak było mniej, stawiali dawniej piece kaflowe) nie zna budowy ani pieców ogrzewczych,
ani kuchennych, ani tym bardziej wielofunkcyjnych. Nie potrafi ono takich pieców projek-
tować, wykonywać i nadzorować ich wykonania, ani oceniać ich technologiczno-użytkowej
efektywności i poprawności konstrukcyjnej. Choć wi˛ec niniejsza ksia˛żka nie ma być porad-
nikiem zduńskiego rzemiosła, zamieszczony w rozdziale 2 przeglad ˛ konstrukcji piecowych,
uważanych dawniej za wzorcowe, w jakiejś mierze wypełni luk˛e wynikajac ˛ a˛ z braku aktual-
nej literatury poświ˛econej konstrukcjom tradycyjnych pieców ceramicznych.
23
Mi˛edzynarodowa Karta Konserwacji i Restauracji Zabytków i Miejsc Zabytkowych, przyj˛eta w 1964 roku przez II
Mi˛edzynarodowy Kongres Architektów i Techników Zabytków w Wenecji, skodyfikowała ramy prac w budynkach
o wartości historycznej. W jej zapisach postulowano ochron˛e oryginalnej substancji (konstrukcji oraz materiałów)
zabytków, a w konsekwencji negowano zasadność rekonstrukcji zniszczonych obiektów zabytkowych.
ROZDZIAł 2
Zarówno w XVIII, jak też w XIX wieku mieliśmy obfitość piśmiennictwa zduńskiego
[90], a liczba opublikowanych wzmianek o piecach i sposobach ich użytkowania już w po-
łowie XIX wieku przekroczyła sto [102, s.9]. Takie wzmianki znajdujemy w artykułach pi-
sanych przez nieprofesjonalnych pasjonatów techniki i rozmaitych społeczników, w porad-
nikach gospodarstwa domowego (cz˛esto nawet w dawnych ksia˛żkach kucharskich), ale też
w wydawnictwach o wysokim poziomie fachowym: w traktatach architektonicznych oraz
w broszurach i ksia˛żkach traktujacych
˛ wyłacznie
˛ o piecach ceglanych i kaflowych. Jednak
propagowane wówczas rozwiazania ˛ dalece odbiegały pod wzgl˛edem efektywności, wygody
i bezpieczeństwa od przyj˛etych dziś standardów, toteż w zasadzie nie b˛eda˛ tu omawiane1, za
wyjatkiem
˛ kilku pieców wynalezionych lub udoskonalonych u schyłku XIX wieku i propa-
gowanych wówczas lub nieco później, przed i po I wojnie światowej.
Dawne bogate piśmiennictwo, dowodzace ˛ szybkiego rozwoju ówczesnej techniki zduń-
skiej, choć dziś przestarzałe, stało si˛e jednak cenna˛ spuścizna˛ technologiczna˛ i wpłyn˛eło na
dalszy (zreszta˛ jeszcze szybszy) rozwój konstrukcji i form pieców w pierwszej połowie XX
wieku. W naszym kraju opublikowano wówczas kilkadziesiat ˛ ksia˛żek i dziesiatki
˛ (jeśli nie
setki) artykułów zawierajacych
˛ bardzo pomysłowe opisy i rysunki pieców. Liczne spisane
wówczas zalecenia i porady pozostaja˛ aktualne po dziś dzień.
Podobny rozwój techniki zduńskiej obserwowano w XVIII i XIX wieku w Rosji, a póź-
niej – to jest w XX wieku – w Zwiazku ˛ Radzieckim. Tam zreszta˛ zainteresowanie tradycyj-
nymi piecami ceglanymi i kaflowymi właściwie nigdy nie wygasło, a ksia˛żki poświ˛econe tej
tematyce sa˛ wydawane także obecnie (ostatnimi laty coraz liczniej).
Współcześnie mamy wi˛ec sytuacj˛e nast˛epujac ˛ a:
˛ w Rosji wcia˛ż regularnie publikuje si˛e
katalogi pieców i poradniki zawierajace ˛ syntez˛e rosyjskiego dziedzictwa technologicznego
w zakresie zduństwa, w Polsce zaś, gdzie zduński dorobek technologiczny nie ust˛epował
bynajmniej rosyjskiemu i gdzie od połowy XVIII do lat sześćdziesiatych ˛ XX wieku wydano
łacznie
˛ ponad dwieście publikacji w mniejszym lub wi˛ekszym stopniu poświ˛econych piecom,
kominom, kominkom i sztuce ich użytkowania, nastapiło ˛ zerwanie ciagłości
˛ rozwoju rzemio-
sła zduńskiego i niemal całkowite zapomnienie bardzo pomysłowych i finezyjnych rozwiazań ˛
w tym zakresie. Dopiero od niedawna przywraca si˛e o nich pami˛eć, cz˛eściej jednak dyskutuje
si˛e o rozwiazaniach
˛ progresywnych, niejednokrotnie utrzymanych w stylistyce hi-tech (czy-
telnika wypada odesłać do lektury fachowych kwartalników Świat Kominków i Kominki).
1
Czytelnika zainteresowanego progresem w dawnej technice zduńskiej wypada odesłać do wspomnianych wcześniej
monografii [98] i [102] i do kilku artykułów autora: [90], [96] i [103].
38 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
2
Sa˛ to nast˛epujace
˛ pozycje: [1], [5], [7], [8], [9], [10], [11], [49], [55], [56], [59], [73], [84], [104] [107] i [115].
3
Sa˛ to nast˛epujace
˛ pozycje: [13], [27], [62]÷[71], [78], [105], [106] i [118].
4
Sa˛ to nast˛epujace
˛ pozycje: [6], [30], [37]÷[40], [48], [54], [74], [76], [80], [81], [85], [108], [109] i [116].
2.1. KLASYFIKACJE 39
2.1. Klasyfikacje
Już w pierwszej połowie XX wieku rozwój rzemiosła piecowego spowodował, że we
wschodnioeuropejskim (zwłaszcza rosyjskim) piśmiennictwie zduńskim opisywano setki ro-
dzajów tradycyjnych i bardziej współczesnych pieców, które rozmaicie klasyfikowano w za-
leżności od przyj˛etych kryteriów podziału, tych zaś mogło być kilkanaście. Na przykład Iwan
Kowalewski [40, s.39-40] grupował piece według ich: (1) akumulacyjności, (2) zastosowa-
nych materiałów, (3) rozplanowania, (4) wysokości, (5) rozrzadu ˛ spalin, (6) sposobu usuwa-
nia dymu. Pierwsze kryterium pozwalało na wyodr˛ebnienie mi˛edzy innymi:
• masywnych pieców pojemnościowych grubościennych (majacych ˛ zewn˛etrzne ściany
grubości pół cegły lub grubsze), zwanych też akumulacyjnymi, bo gromadzacych ˛
podczas opalania znaczne ilości ciepła i bardzo powoli je oddajacych,
˛ dlatego opa-
lanych „periodycznie” (jak pisał Kowalewski), raz lub najwyżej dwa razy dziennie;
• pieców akumulacyjnych cienkościennych (o ścianach zewn˛etrznych grubości pół
cegły), wymagajacych˛ nieco cz˛estszego opalania i magazynujacych
˛ nieco mniej
ciepła, ale też bardziej oszcz˛ednych co do zużycia opału;
• jak wyżej, ale o przedłużonym czasie bezobsługowego opalania (dzi˛eki specjalnej
konstrukcji komory paleniskowej);
• pieców nieakumulacyjnych (zwykle ceramiczno-żeliwnych lub żeliwnych).
5
Były to na przykład bezkanałowe piece Domaniewskiego [27], piece Adamieckiego z kształtek ceramicznych [73],
piece Szrajbera oblicowane kaflami stalowymi [104] i podobne piece Masadyńskiego [7, s.65], piece Snopińskiego
z glinobetonu [84, s.60-62], piece Birszenka z prefabrykowanych elementów ceramicznych [7, s.105-107] i inne.
40 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
komentarz dalej w tekście). Te nowe i jak na owe czasy, to jest połow˛e XX wieku, nowoczesne piece niekiedy ozda-
biano ornamentami zawierajacymi
˛ twórcze przetworzenia ludowych motywów zdobniczych. Z drugiej zaś strony
pod wieloma wzgl˛edami różniły si˛e one diametralnie od „prawdziwych” pieców ruskich.
8Użytkowanie sypialne dawnych pieców ruskich było możliwe dzi˛eki temu, że każdy z nich miał płaska˛ platform˛e
zapieckowa˛ na swych korpusie. Piece ruskie nowego typu także maja˛ taka˛ platform˛e, lecz znacznie mniejsza˛ – zbyt
mała,˛ by można si˛e na niej ułożyć. Może ona jednak być użytkowana do wypoczynku lub na cele sypialne po
dobudowaniu dodatkowej platformy drewnianej. T˛e możliwość podaje mi˛edzy innymi Giennadij Fiedotow [30].
42 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
wych, które wywodza˛ si˛e z tradycyjnych dawnych pieców ruskich. W tym przypadku z ko-
nieczności podano współczesne rozwiazania ˛ rosyjskie – bo polskich po prostu nie ma. Sza-
cunek wobec naszych rodzimych urzadzeń ˛ ogrzewczych typu ruskiego, wyrażany mi˛edzy
innymi przez architektów takich jak Wiktor Zin [123], nie przełożył si˛e bowiem na próby ich
uwspółcześnienia, toteż autorowi pozostaje tu odesłać bardziej wnikliwych czytelników do
piśmiennictwa rosyjskoj˛ezycznego [30], [74], poniżej zaś zaprezentować najciekawsze roz-
wiazania
˛ propagowane w obfitym piśmiennictwie naszych wschodnich sasiadów ˛ [38, rys.34],
[40, s.215-217], [76, s.109-135].
Fenomen współczesnego renesansu w Rosji pieców „ruskich” (czy raczej rozbudowa-
nych pieców wielofunkcyjnych nawiazuj ˛ acych˛ do dawnych prostych pieców ruskich) prze-
jawia si˛e mi˛edzy innymi w zaistnieniu kilkudziesi˛eciu rozwiazań ˛ katalogowych, które roz-
wijano w ciagu˛ całego XX wieku9 i w których udoskonalanie zaangażowane były kolejne
pokolenia inżynierów i architektów. W latach dwudziestych opracowywali je W. Ê. Grum-
Grzymajło, B.G. Nikiforow, N.G. Bejsbrut, A.M. Szytow, I.M. Komissarow, F.A. Stiepanow
i inni, nieco później I.S. Podgorodnikow, w latach pi˛ećdziesiatych
˛ XX wieku – I.I. Kowalew-
ski, w kolejnej dekadzie L.A. Siemienow, zaś jeszcze później inni.
Wśród tych rozwiazań
˛ wyróżniaja˛ si˛e pomysłowe konstrukcje opracowane przez A. F.
Filiczko [85, s.355-357], Iwana Iwanowicza Kowalewskiego (piec OWP-1 [40, s.59-61]) oraz
Iwana Siergiejewicza Podgorodnikowa (piec ekonomka [85, s.74] i seria tak zwanych tiepłu-
szek [40, s.58 i 210-215], [74, s.36-96]. Piece te składaja˛ si˛e z dwu podstawowych członów:
z przedniej cz˛eści zawierajacej
˛ kap˛e z kominem oraz z masywnego korpusu kryjacego ˛ pale-
nisko, kanały i przestrzeń podpaleniskowa.˛ W przedniej cz˛eści znajduje si˛e nalepa z ujściem
czeluści piecowej, a w bardziej zaawansowanych modelach także płyty kuchenne, schowki,
wbudowane ogrzewacze wody itp. W masywnej cz˛eści tylnej, czyli we właściwym korpusie
najważniejszym elementem jest komora paleniskowa, zwykle dość obszerna. Poszczególne
rodzaje pieców różnia˛ si˛e jednak odprowadzeniem spalin z tej komory. W najprostszych pie-
cach (jak model PR-3000 [109, s.106-112]) uchodza˛ one wprost do kapy i komina. W nieco
bardziej skomplikowanych (takich jak piec ruski według projektu A.F. Filiczko [85, s.355-
357]) spaliny przechodza˛ przez system kanałów w ogrzewaczu. W innych, jak w przypadku
pieca PR-3500W z systemem górnego nagrzewu [109, s.112-115], spaliny sa˛ kierowane do
kanałów w górnej cz˛eści kurpusu, silnie ogrzewajac ˛ napiecek, co sprzyja jego sypialnemu
wykorzystaniu. Zaś w jeszcze innych piecach, jak w przypadku pieca PR-4500N z syste-
mem dolnego nagrzewu [109, s.116-118] czy pieców z serii Tiepłuszka10, z których jeden
pokazano na rysunkach 2.2.1÷2.2.5, spaliny, zanim ujda˛ do komina, sa˛ kierowane poniżej
paleniska, to jest do dolnej przestrzeni podpiecowej, która˛ nagrzewaja,˛ a przez to sprzyjaja˛
utrzymaniu równomiernej temperatury w całym pomieszczeniu, nie wyłaczaj ˛ ac
˛ przestrzeni
przypodłogowej, która inaczej pozostawałaby niedogrzana. Stosunkowo prosty piec o nazwie
ekonomka [85, s.74] ma dwa skojarzone ze soba˛ paleniska, ułatwiajace ˛ elastyczne wykorzy-
stanie pieca w zależności od doraźnej potrzeby, pory roku itd. (nawiasem mówiac, ˛ systemy
dwu- oraz wielopaleniskowe najbardziej rozwin˛eły si˛e nie w Rosji, lecz u nas, na pograniczu
podlasko-mazowieckim). Bardziej rozbudowany piec dwupaleniskowy z czterema sposobami
cie szybrów, nawet jeszcze przed całkowitym wygaszeniem ognia, nie grożac ˛ przy tym za-
czadzeniem, a jednocześnie szybkie zasuni˛ecie szybra nie dopuszcza do wyzi˛ebienia wn˛etrza
pieca. Jeszcze inne interesujace
˛ rozwiazania
˛ wielofunkcyjnych rozbudowanych systemów
piecowych inspirowanych piecami ruskimi podał w 1992 roku J.G. Porfiriew [76, s.104-135].
Wspólna˛ cecha˛ wszystkich tych „nowoczesnych pieców ruskich” było prowadzenie dymu
z paleniska skomplikowanym systemem kanałów i komór, a liczba możliwych układów tych
kanałów i komór okazała si˛e praktycznie nieograniczona. Na przykład niektóre piece miały
palenisko zlokalizowane z przodu, inne zaś z boku lub z tyłu, w dolnej lub przeciwnie – środ-
kowej cz˛eści pieca. Projektowano piece jedno- lub dwupaleniskowe, z duchówka˛ lub bez
niej, z komora˛ piekarska˛ lub bez niej albo – zamiast komory piekarskiej – z komora˛ ku-
chenna˛ (jedno- lub dwudzielna) ˛ lub z obiema tymi komorami. Jedne piece miały płyt˛e ku-
chenna,˛ inne zaś nie; jedne miały nagrzew dolny, a inne górny lub kombinowany, lub boczny.
Niektóre miały ogrzewacz ścianówkowy z przodu lub z tyłu albo z boku, a także rozmaite ak-
cesoria użytkowe. Piece bywały mniejsze lub wi˛eksze, zwykle jednak dość duże. Najwi˛eksze
z nich, takie jak piec przedstawiony na rys. 2.2.6÷2.2.8, miały podstaw˛e 165x180 cm, wy-
sokość do 240 cm i kubatur˛e około 6 m³ (nie liczac ˛ komina). Do jego wykonania zużywano
nawet do 2 tysi˛ecy cegieł i dziesiatki˛ akcesoriów żeliwnych albo stalowych.
Można wi˛ec uznać, że niepodważalnym rosyjskim wkładem w rozwój zduństwa (za-
równo pod wzgl˛edem technologii grzewczej, jak również formy lub – nazwijmy to – archi-
tektury pieców) było opracowanie w XX wieku, a zwłaszcza w latach 1920-1960, dziesiat- ˛
ków katalogowych wzorów rozbudowanych wielofunkcyjnych „pieców ruskich”, w których
pomysłowo i odważnie kształtowano wewn˛etrzna˛ struktur˛e kanałów i komór, z jednej strony
czerpiac˛ inspiracj˛e z tradycyjnych pieców typu ruskiego, a z drugiej strony wykorzystujac ˛
nieustannie rozwijana˛ wiedz˛e naukowa˛ o ruchu gazów. Dzi˛eki takiemu podejściu osiagni˛ ˛ eto
technologiczna˛ syntez˛e zduńskiej tradycji i współczesnej nauki, a piece zacz˛eto postrzegać
jako przedmioty twórczych prób i eksperymentów racjonalizatorskich, których rezultatem
okazały si˛e konstrukcje elastyczne i ekonomiczne pod wzg˛edem użytkowania, zreszta˛ ta-
nie także w budowie i relatywnie łatwe do wykonania. Ponadto miały one jeszcze jedna˛
cech˛e, wspólna˛ także dla innych pieców opracowywanych w ówczesnym Zwiazku ˛ Radziec-
kim i wynikajac ˛ a˛ z programowego da˛żenia do możliwie najwi˛ekszej ekonomiczności tych
urzadzeń,
˛ mianowicie kompaktowość. Wprawdzie niektóre piece nawiazuj ˛ ace
˛ do dawnych
pieców ruskich, jak już wspomniano, były duże, bardzo masywne i o dość skomplikowanj
budowie wewn˛etrznej, lecz uwzgl˛edniajac ˛ ich wielofunkcyjność, należy docenić niezwykła˛
kompaktowość, to jest g˛este i na swój sposób optymalne „upakowanie” wszelkich możliwych
akcesoriów, elementów, kanałów, komór, drzwiczek, zamkni˛eć, szybrów, nagrzewnic itd.
Ciekawe i nawet zaskakujace ˛ jest to, iż żadna z tych konstrukcji nie przyj˛eła si˛e w na-
szym kraju. Zapewne było po temu kilka powodów, z których na pierwszy plan wysuwa
si˛e zakorzeniona u nas nieufność wzgl˛edem pieców ceglanych jako bardziej prymitywnych
niż kaflowe. Po drugie, dwudziestowieczne ulepszone piece ceglane typu ruskiego znacznie
różniły si˛e od pieców, które rozwin˛eły si˛e u nas i które w Polsce uważano za rodzime dzie-
dzictwo technologiczne czy wr˛ecz za swoisty szczyt znanej nam technologicznej ewolucji
urzadzeń
˛ zduńskich. Inaczej mówiac, ˛ piece propagowane w Rosji wydawały si˛e nam chyba
dość dziwne i obce naszej kulturze, czemu zreszta˛ trudno si˛e dziwić, bo nawet z rosyjskiej
perspektywy piece z serii Tiepłuszka czy te projektowane przez A.F. Filiczko mogły wydawać
si˛e nietradycyjne, jeśli nie wr˛ecz awangardowe. Po trzecie, nawet w czasach powojennych, to
jest w okresie gospodarki „socjalistycznej” i takiegoż ustroju, polskie środowisko zduńskie
zgodnie dystansowało si˛e od technologicznego dorobku Rosji Radzieckiej i całego ZSRR.
Może si˛e to wydawać dziwne i w istocie było paradoksem, że w czasach najwi˛ekszego poli-
2.2. PIECE TYPU „RUSKIEGO” (WIELOFUNKCYJNE Z PALENISKAMI PIEKARSKIMI) 49
tycznego i ustrojowego zbliżenia PRL i ZSRR „przyjaźń” mi˛edzy „robotniczymi” czy też
rzemieślniczymi środowiskami obu tych krajów była pozorna i wyrażała si˛e co najwyżej
w dość umiarkowanych pochwałach post˛epu w dziedzinie zduństwa u naszych wschodnich
11
sasiadów
˛ . W rzeczywistości ta „przyjaźń” była efemeryczna, a ci sami polscy autorzy, któ-
rzy we wst˛epnych rozdziałach swych dzieł z konieczności zamieszczali lakoniczne wtracenia ˛
na temat wyższości radzieckiej techniki nad jakakolwiek
˛ inna,˛ w dalszej treści krytykowali
piece bez kaflowych oblicowań lub ewentualnie oblicowane kaflami kwadratelowymi, wy-
śmiewali stosowanie narz˛edzi murarskich i murarskich technik w zduństwie, ignorowali lub
krytykowali piece wielofunkcyjne i inne aspekty zwiazane ˛ z technika˛ zduńska,˛ które – dziw-
nym trafem – były charakterystyczne akurat dla zduństwa rosyjskiego i radzieckiego.
Ponadto możemy si˛e domyślać jeszcze jednego, może nawet najistotniejszego powodu
nieufności polskich rzemieślników wzgl˛edem opisanych tu rosyjskich pieców wielofunkcyj-
nych. Otóż były to piece z definicji ekonomiczne. Znajac ˛ zaś z doświadczenia „ekonomicz-
ność” i „racjonalizatorstwo” socjalistycznego budownictwa tamtych czasów, przejawiajace ˛
si˛e w jego bylejakości i nietrwałości, domyślamy si˛e też analogicznych konsekwencji „eko-
nomicznego” podejścia do wykonawstwa pieców. Cóż zaś może bardziej zniech˛ecić do no-
wego pieca i pozbawić go uroku, jeśli nie materiałowa bylejakość, nieprofesjonalne wykona-
nie i estetyczna niechlujność? Zapewne wi˛ec każde porównanie dobrze wykonanego pieca
kaflowego, a zwłaszcza pieców stawianych w zachodniej cz˛eści naszego kraju (oblicowanych
rzetelnie wyrobionymi i starannie wypalonymi glazurowanymi kaflami kwadratowymi, cz˛e-
sto ozdobnymi) z ci˛eżkimi, napr˛edce skleconymi „ekonomicznymi” piecami katalogowymi
zniech˛ecało do tych ostatnich. Choć wi˛ec nasi autorzy podr˛eczników zduńskich zgodnie pro-
mowali nowoczesne typy pieców, to jednak pod tym poj˛eciem rozumieli wyłacznie ˛ piece pro-
gresywne pod wzgl˛edem technologicznym (nie zaś genetycznie-funkcjonalnym), to znaczy
komorowe lub ewentualnie kanałowe jednozwrotne, a ponadto oba te rozwiazania ˛ stosowali
wyłacznie
˛ w piecach kaflowych lub stawianych z prefabrykowanych kształtek.
Natomiast o piecach ceglanych wielofunkcyjnych, takich jak tiepłuszki, ekonomki czy
piece z serii OWP albo PR, w polskich poradnikach co najwyżej lakonicznie wzmiankowano
lub w ogóle je pomijano. Zaś inne rosyjske piece ceglane (na przykład dwukondygnacyjne,
które budziły w Polsce pewne zainteresowanie) przerysowywano w polskich ksia˛żkach w du-
żym uproszczeniu. Zreszta˛ ogólny konserwatyzm polskiego środowiska zduńskiego zapewne
i tak skutecznie przeszkodziłby szerszej popularyzacji progresywnych typów pieców. Mimo
bowiem prób upowszechnienia niestosowanych u nas dotad ˛ rozwiazań
˛ zduńskich w polskich
wsiach i miasteczkach wcia˛ż stawiano tradycyjne piece kaflowe kanałowe.
poczawszy
˛ od lat trzydziestych XX wieku, powstawały coraz bardziej rozbudowane i wy-
rafinowane modele takich pieców. Niektóre były niewielkie i proste, a przy tym oszcz˛edne
i pomysłowe (tak zwana szwedka, piec Potapowa), toteż zasługiwały na miano kuchenek
oszcz˛ednościowych bez negatywnych konotacji. Inne zaś były zaskakujaco ˛ rozbudowane i
bardzo elastyczne pod wzgl˛edem możliwości użytkowania. Służyły bowiem do różnych ce-
lów i pozwalały na regulacj˛e nagrzewu odpowiednio do wymaganej temperatury i pory roku.
Do chwili obecnej powstało kilkanaście rodzajów takich dwufunkcyjnych pieców. Wi˛ek-
szość zaprojektowano w okresie mi˛edzywojennym lub we wczesnych latach powojennych.
Później popularyzowano je w katalogach (podobnie jak udoskonalone piece ruskie i wiele in-
nych). Najbardziej udane konstrukcje znalazły trwałe miejsce w rosyjskim piśmiennictwie
zduńskim. Na przykład w niemal każdym rosyjskim podr˛eczniku zduństwa opisano nie-
wielki, stosunkowo prosty, pomysłowo zaprojektowany piec typu szwedka. Kilku autorów
promowało piece dwufunkcyjne z serii POW, takie jak model POW-3500, POW-3700 [40,
s.64-65 i 180-191], [85, s.45 i 349-352] (por. rys. 2.3.1÷2.3.2) i POW-4000 [85, s.38 i 349-
352], [109, s.94-96] (por. rys. 2.3.3÷2.3.4). Do rozwiazań
˛ powszechnie znanych (przynaj-
mniej wśród zdunów rosyjskich) należa˛ też kompaktowe piece opracowane przez W.A. Pota-
powa [37, s.188-192], [40, s.65], [108, s.96-104], piece z serii IP (IP-1, IP-2 [74, s.124-130]),
model Sz-5 [37, s.171-187] i inne.
Podobnie jak w przypadku udoskonalonych pieców ruskich, wi˛ekszość pieców ogrzew-
czo-kuchennych zwartych ma wewn˛etrzna˛ (to jest obudowana) ˛ komor˛e kuchenna˛ z dwufa-
jerkowa˛ płyta˛ kuchenna.˛ Komora ta jest dość ciasna, a ponadto zamykana drzwiczkami, co
generuje problemy, takie jak w przypadku pieców z poprzedniej grupy, mianowicie utrud-
nia dost˛ep do podgrzewanych lub przygotowywanych potraw i niepotrzebnie oddziela trzon
kuchenny od kuchennego ciagu ˛ roboczego, a ponadto – uwzgl˛edniajac ˛ współczesne wyma-
gania i standardy użytkowania kuchni – wymaga zamontowania wewn˛etrznego oświetlenia
całej komory. Z drugiej zaś strony obudowanie i zamkni˛ecie drzwiczkami całej komory ku-
chennej daje pewne korzyści: zmniejsza straty ciepła, zwi˛eksza termiczna˛ akumulacyjność
pieców, sprzyja dobrej wentylacji kuchni i zapobiega ulatnianiu si˛e swadu ˛ kuchennego (ko-
mora kuchenna wentylowana jest bowiem okapem, a otwarcie drzwiczek wytwarza w niej
ciag
˛ powietrza), umożliwia długotrwałe przechowywanie w niej ogrzanych potraw w stanie
ciepłym i w sterylnym środowisku (zatem bez ryzyka zepsucia). Wspomniana komora może
też służyć do suszenia warzyw, ziół, grzybów, owoców itp. Jeśli zaś uwzgl˛ednimy fakt, że
niektóre piece z tej grupy oprócz komory kuchennej maja˛ też komory piekarnikowe i komory
duchówkowe, nagrzewnice ciepłej wody użytkowej oraz wbudowane nagrzewnice i zbiorniki
goracej
˛ wody (minisamowary), wówczas piece te jawia˛ si˛e jako urzadzenia
˛ bardzo elastyczne
funkcjonalnie, zatem niezwykle użyteczne. Tyle tylko, że praktyczne i efektywne ich wyko-
rzystanie do celów kuchenno-kulinarnych wymaga zmiany przyzwyczajeń i wypracowania
nowych nawyków, to jest dostosowanej odpowiedniej do tych pieców kultury kucharzenia,
jak można by to nazwać przez analogi˛e do wzmiankowanej już kultury zamieszkiwania czy
kultury użytkowania ognia.
W tej grupie na tle bardzo kompaktowych pieców wyróżnia si˛e model POW-3500 [109,
s.96-97], który ma mocno wysuni˛ete palenisko z półotwarta˛ komora˛ kuchenna,˛ przez co fak-
tycznie przypomina tradycyjne i dobrze u nas znane trzony kuchenne z ogrzewaczami ścia-
nówkowymi. Od naszych pieców kuchennych różni si˛e jednak nieco mniejszymi wymiarami
(podstawa około 0,8x1 m i wysokość 2,1 m), bardziej kompaktowym układem, brakiem ka-
2.3. PIECE OGRZEWCZO-KUCHENNE ZWARTE 57
12W.A. Potapow, jako autor omawianego tu pieca, opracował też konstrukcje innych pieców dwufunkcyjnych, któ-
rych nie należy mylić z piecem omawianym w tym i poprzednim akapitach; por. [37, s.188-192] oraz [108, s.96-104].
2.4. PIECE OGRZEWCZO-KUCHENNE DWUDZIELNE 63
Takie rozwiazanie
˛ zasługuje na uwag˛e z kilku powodów. Po pierwsze, w odróżnieniu
od progresywnych rozwiazań ˛ należacych
˛ do dwu kategorii omówionych wcześniej, piece
ogrzewczo-kuchenne dwudzielne i wielodzielne były technologicznymi reliktami, bo nawet
należace
˛ do tej grupy rozwiazania˛ udoskonalone przez najbardziej pomysłowych wynalaz-
ców niewiele różniły si˛e od tradycyjnych pieców znanych już w XIX wieku i propagowanych
wówczas oraz później zarówno w piśmiennictwie rosyjsko-, jak też polskoj˛ezycznym (por.
rys. 2.4.1). Z czasem zostały one szeroko rozpowszechnione w wiejskim budownictwie kra-
jów i regionów leżacych
˛ na wschód od Wisły. Można wi˛ec t˛e grup˛e pieców postrzegać jako
swego rodzaju pomost pomi˛edzy dziedzictwem technologicznym przeszłych pokoleń (i zara-
zem wernakularnym wytworem ludowego rzemiosła) a dwudziestowiecznym dorobkiem aka-
demickiej myśli technicznej. Wyrażały też zamysł poddania ludowo-wernakularnego zduń-
stwa rygorom naukowej weryfikacji, optymalizacji i racjonalizacji.
Drugim z powodów, dla których warto skupić uwag˛e na omawianej kategorii urzadzeń ˛
ogniowych, jest fakt, że taki piec faktycznie stanowił zlepek co najmniej dwu pieców. Jak
wspomniano, składał si˛e z trzonu kuchennego i pieca ogrzewczego, choć budowano też bar-
dziej złożone kompozycje czy raczej konglomeraty urzadzeń
˛ piecowych. Te, które powsta-
wały na wsi, a były projektowane i wykonywane przez ludowych rzemieślników, składały si˛e
z wielu cz˛eści, takich jak: moduł piekarski z zapieckiem, co najmniej jeden moduł kuchenny
z własnym paleniskiem (albowiem w piecach ogrzewajacych ˛ kilka pomieszczeń w domach
dwurodzinnych mogły być i nieraz bywały dwa trzony kuchenne, a teoretycznie mogły być
nawet trzy) i co najmniej jedna ścianówka zespolona z trzonem kuchennym. Wznoszono je
jednorazowym aktem twórczym – lub dobudowywano i rozbudowywanych stopniowo, nie-
raz przez kilkadziesiat ˛ lat. Takie „modularyzujace”
˛ podejście nie tylko umożliwiało wymy-
ślanie i wznoszenie mniej lub bardziej skomplikowanych pieców, lecz nawet pozwalało na
praktycznie nieograniczone ich rozbudowywanie. Także w Polsce w niektórych regionach
wiejskie piece należace˛ do omawianej tu kategorii (ceglane oraz kaflowe) rozbudowywano i
komplikowano do granic technologicznych możliwości.
64 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
rosyjskoj˛ezycznym, jest widoczne już na pierwszy rzut oka (por. rysunki 2.4.3 i 2.4.4).
Podobieństwo to obejmuje nie tylko rozczłonkowanie, proporcje, układ komór i kanałów i
funkcje, lecz także użyty materiał i zewn˛etrzna˛ estetyk˛e. Natomiast różnica mi˛edzy piecami
rosyjskimi a podlaskimi jest taka, że piece podlaskie bywały bardziej rozbudowane i wie-
lomodułowe. Istnieja˛ nawet podstawy, by uważać omawiane tu piece ogrzewczo-kuchenne
dwudzielne za jeden z najbardziej rozpowszechnionych (przynajmniej w XX wieku) i uni-
wersalnych typów urzadzeń
˛ ogniowych w wiejskich domach, b˛edacy ˛ też punktem wyjścia
do rozwoju jeszcze bardziej skomplikowanych systemów wielomodułowych.
Wynikajaca
˛ z powyższych argumentów istotność pieców ogrzewczo-kuchennych dwu-
dzielnych dla celów poznawczych (w tym dla badań polskich tradycji zduńskich i dla tra-
dycji kształtowania przestrzeni mieszkalnej) implikuje potrzeb˛e przyjrzenia si˛e ich budowie.
Poniżej osobno omówiono wybrane aspekty kształtowania cz˛eści kuchennych (trzonów ku-
chennych), a osobno poświ˛econo nieco miejsca cz˛eściom ogrzewczym (ścianówkom) tych
pieców. Ten badawczy dwupodział jest uzasadniony dwudzielnościa˛ omawianych urzadzeń. ˛
W polskiej ludowej tradycji zduńskiej przyj˛eło si˛e stawianie trzonów z paleniskiem ma-
jacym
˛ wysokość (liczona˛ od rusztu nad popielnikiem do płyty z fajerkami) około 35 cm,
a w każdym razie nie mniejsza˛ (czasami nawet do 40 cm). Palenisko przykrywano żeliwna˛
płyta˛ z kilkoma otworami fajerkowymi, przy czym na Podlasiu trzony kuchenne stawiane
w okresie mi˛edzywojennym przeważnie nakrywano dużymi płytami, majacymi ˛ cztery lub
nawet sześć otworów fajerkowych. Powierzchnia takiej płyty dochodziła niekiedy do jed-
nego metra kwadratowego. Nic jednak dziwnego, bo na wsi tak duże płyty służyły nie tylko
do przyrzadzania
˛ posiłków, lecz także karmy dla zwierzat, ˛ suszenia owoców i grzybów oraz
innych celów gospodarskich, w tym (po zasuni˛eciu szybra w kapie i zawieszeniu nad kapa˛
lnianej zasłonki, w pewnym stopniu chroniacej˛ płyt˛e przed ucieczka˛ ciepła) do przechowy-
wania w cieple przyrzadzonego
˛ obiadu. Użytkowanie dużej (jak na dzisiejsze preferencje
2.4. PIECE OGRZEWCZO-KUCHENNE DWUDZIELNE 67
13Apolinary Birszenk pisał: „Trzon kuchenny powinien być mały, zużywać nie za dużo opału i zajmować jak naj-
mniej miejsca w pomieszczeniu” [7, s.72].
14Zacytujmy jeszcze raz Birszenka, który w 1953 roku narzekał: „Trzyotworowe płyty żeliwne na trzonach kuchen-
nych świadcza˛ o niewłaściwej budowie tych trzonów. Gdy płyty niedostatecznie nagrzewaja˛ si˛e, to oczywiście dla
lepszego podgrzewania potraw trzeba stosować aż trzy otwory w płytach. Płyty te, posiadajac ˛ tyle otworów, łatwo
p˛ekaja,˛ a duża ilość krażków
˛ zawsze narażona jest na stłuczenie. Wówczas otwory musi si˛e przykrywać garnkami
lub patelniami. Garnki ustawione na tych otworach nad paleniskiem zanieczyszczaja˛ si˛e sadza˛ i sa˛ trudne do wymy-
cia. Dobrze zbudowany trzon kuchenny wcale nie wymaga płyt z otworami ogniowymi, ponieważ cała powierzchnia
płyt powinna nadawać si˛e do użycia i łatwo rozgrzewać do czerwoności. Powino si˛e dażyć
˛ do wyeliminowania otwo-
rów w płytach kuchennych” [7, s.75].
68 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
15Por. rozważania na ten temat w artykule A. Zěltyn’ša Raspoložěniě i ustroı̆stva otaplivaniă v děrěvěnskih
hozăı̆stvah, w: [116, s.94-113] – zwłaszcza na s.100. W Rosji dopuszczano wprawdzie przykrycie wysokiej ko-
mory paleniskowej płyta˛ bezotworowa˛ (bezfajerkowa),˛ ale tylko wówczas, gdy ta płyta miała dolne ożebrowanie
zwi˛ekszajace
˛ pobór ciepła.
2.4. PIECE OGRZEWCZO-KUCHENNE DWUDZIELNE 69
płyt˛e kuchenna˛ w uszczelnionej komorze, dzi˛eki czemu chroniły mieszkanie przed oparami,
nieprzyjemnymi zapachami i brudem. Ponadto oszcz˛edzały opał – za to wymagały ostrożno-
ści i uwagi przy kucharzeniu.
Przyjrzyjmy si˛e teraz drugiemu kluczowemu elementowi omawianych tu pieców, miano-
wicie przykuchennemu ogrzewaczowi, który w wi˛ekszości przypadków budowano w kształ-
cie ścianki o wysokości od 170 do 220 cm (liczac
˛ od poziomu podłogi). Pomimo dwudziesto-
wiecznej tendencji do propagowania „nowoczesnych” pieców komorowych (lub co najwyżej
kanałowych jednozwrotnych, a unikania kanałowo-szeregowych wielozwrotnych) kuchenne
ścianówki zawsze stawiano jako kanałowe, z tym tylko, że w literaturze na ogół propagowano
te z kanałami w układzie równoległym jednozwrotnym, zaś w praktyce wiejscy zduni wzno-
sili ścianówki z szeregowym układem kanałów (jedno- lub wielozwrotnym; por. rys. 2.4.6).
17Na przykład modele pieców OPT-3 [85, s.338-340], OPT-9 [85, s.63-67], OPT-11 [85, s.341-343].
18Przykładowe modele z tej serii to: PTO-2300 [109, s.47-50], [37, s.150-155], PTO-2500 [109, s.50-52], , PTO-
2800 [109, s.52-53], [37, s.155-181], PTO-3100, PTO-3300, PTO-3500, PTO-3900 [109, s.56-57], PTO-4400 [109,
s.57-58], PTO-4800 [109, s.58-59], PTO-5000 [109, s.59-60], PTO-5300 [109, s.60-61] i PTO-6000 [109, s.62-63].
19PTOU-2500, czyli tak zwany piec Stierżniewa [109, s.50-52], [37, s.161-166], był odmiana˛ modelu PTO 2500.
20Zob. konstrukcje takie, jak tak zwany „piec grubościenny prosty” [40, s.172-173], [37, s.166-171], piec O-2 [40,
s.25], piec narożny [40, s.42], piec długo grzejacy
˛ Podgorodnikowa [74], piec z dolnym nagrzewem Smuchina i in.
72 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
i obie ogrzewały jednym paleniskiem, dzi˛eki czemu zużywano mniej opału. Propagowano
też piece dwukondygnacyjne dwupaleniskowe, które także były oszcz˛edne, gdyż górna˛ kon-
dygnacj˛e dodatkowo dogrzewał piec na kondygnacji niższej (wówczas piec górny mógł być
używany tylko w wi˛eksze mrozy), zaś niższy piec miał lepszy ciag ˛ dzi˛eki odpowiednio wyż-
szemu kominowi. Obie grupy pieców, podobnie jak piece wielokondygnacyjne wielopaleni-
skowe (które wykonywano doraźnie według zapotrzebowania i niecz˛esto były standaryzo-
wane lub publikowane w katalogach21), zalecano do stosowania w budownictwie jednoro-
dzinnym wielokondygnacyjnym, a nawet wielorodzinnym. Było tak przynajmniej w ZSRR.
Niezależnie od uwarunkowań kulturowych i racjonalizatorskiego (niekiedy zaś pseudo-
racjonalizatorskiego) ducha generowanego przez ówczesny system polityczny, piece ogrzew-
cze dwu- i wielokondygnacyjne były pod wzgl˛edem technologicznym niezwykle ciekawe.
Przeważnie wykonywano je jako kanałowe, lecz w niektórych takich piecach konfiguracje ka-
nałów doprowadzono do najwyższego skomplikowania, do finezji, wr˛ecz do perfekcji (piece
PTD-3700/3000 [109, s.67, 70-72] i PTD-4400/3500 [109, s.72-74]).
Piece te działały nienajgorzej, a ponadto miały zalety natury estetyczno-użytkowej: ogra-
niczenie liczby palenisk sprzyjało zachowaniu czystości w ogrzewanych mieszkaniach. Mniej
przestrzeni zajmowała obsługa pieca, który przy mniejszej wielkości miał wi˛eksza˛ akumu-
lacyjność cieplna˛ niż w przypadku odpowiadajacych
˛ mu dwóch pieców stojacych˛ osobno.
Podkreślano także inne korzyści, takie jak nieobcia˛żanie stropów mi˛edzykondygnacyjnych
ci˛eżarem pieców w sytuacji, gdy wszystkie kondygnacje ogrzewał jeden piec posadowiony
na fundamencie na poziomie parteru lub w piwnicy. Watpliwości
˛ budzić może jedynie tło
polityczno-kulturowe zwiazane˛ z powstawaniem i stosowaniem tych pieców. Na przykład
niekiedy podejmowano odgórne decyzje o wprowadzeniu ich do bloków wielorodzinnych
w mniejszych miejscowościach i w budownictwie kołchozowym22. Nie należy jednak jedno-
znacznie łaczyć
˛ pieców wielokondygnacyjnych z uwarunkowaniami polityczno-systemowy-
mi, albowiem prace nad tymi piecami zapoczatkowano
˛ jeszcze w dobie przedrewolucyjnej,
a pierwsze projekty dość dobrych pieców jednopaleniskowych dwukondygnacyjnych opra-
cował na poczatku˛ XX wieku L.P. Trigler [109, s.64].
W Polsce właściwie nie budowano pieców tego typu, a już na pewno nie stawiano ich
w wiejskiej zabudowie jednorodzinnej (jeśli nawet zaistniały takie wyjatki,
˛ były to przypadki
sporadyczne i niemajace ˛ szerszego odźwi˛eku w społeczeństwie). Niemniej warto tu przynaj-
mniej pokrótce wskazać na przykładowe rozwiazania ˛ pieców wielokondygnacyjnych, gdyż
wyznaczaja˛ one, jak już wspomniano, szczyt technologicznego skomplikowania wewn˛etrz-
nej struktury pieców typu kanałowego. Piece te miały bowiem najwi˛eksza˛ łaczn ˛ a˛ długość
kanałów dymowych, najbardziej skomplikowany (pod tym wzgl˛edem dorównujacy ˛ udosko-
nalonym piecom typu ruskiego) przebieg kanałów i komór i najwi˛eksza˛ pojemność cieplna.˛
Piec dwukondygnacyjny dwupaleniskowy PTD-2800/2600 [109, s.67-70] były to fak-
tycznie dwa (stojace˛ jeden na drugim) piece ogrzewcze typu PTO-2800 [109, s.52-53], przy
czym ten dolny miał powi˛ekszona˛ wysokość równa˛ wysokości dolnej kondygnacji budynku,
23Włodzimierz Jefimowicz Grum-Grzymajło (1864—1928) był urodzonym w Petersburgu uczonym polskiego po-
chodzenia, o którym pami˛etano także w mi˛edzywojennej Polsce. W jego nekrologu opublikowanym w 1928 roku
pisano: „Prof. Włodzimierz Grum-Grzymajło znany [był] ze swoich prac nad teoria˛ ruchu gazów spalinowych w pie-
cach płomiennych. Prace prof. Grum-Grzymajły o teorii hydraulicznej przetłumaczono na j˛ezyki niemiecki, angiel-
ski i francuski, sama zaś teoria od dawna stała si˛e cz˛eścia˛ składowa˛ kursów metalurgii żelaza. (...) Prof. Grum-
Grzymajło umarł wskutek ataku serca podczas śledztwa w lokalu czrezwyczajki w Moskwie. Kilka dni przedtem
ogłoszono bardzo poważna˛ opini˛e zasłużonego metalurga o obecnej gospodarce rzadów ˛ bolszewickich w dziedzi-
nie wielkiego przemysłu (...) i stary, zasłużony i uczciwy profesor musiał stanać˛ przed wszechwładna˛ moskiewska˛
czrezwyczajka.˛ Widocznie badanie było nie do wytrzymania i wielkie szlachetne serce p˛ekło” [28]. Paradoksalnie,
w późniejszych latach (nawet w czasach PRL) marginalizowano u nas rol˛e Grum-Grzymajły w rozwoju techniki
piecowej, zapewne kojarzac ˛ go z radzieckim systemem politycznym.
24Sa˛ to modele RTIK-1, RTIK-2, RTIK-3, RTIK-4, RTIK-5, RTIK-6, RTIK-6 z leżajka, ˛ RTIK-3s z leżajka,˛ RTIK-7s
z leżajka,˛ RTIK-8, RTIK-8p z płyta˛ kuchenna,˛ RTIK-9 z leżajka.˛ Najwi˛eksze z nich maja˛ rzut 170x210 cm (RTIK-6
z leżajka)
˛ lub nawet 160x270 cm (model RTIK-8p).
25Sa˛ to modele z kominkiem bocznym: OWIK-BK-1, OWIK-BK-2, ..., OWIK-BK-15, piec z kominkiem narożnym
OWIK-KK1 ÷ OWIK-KK4, a także modele z kominkiem w tylnej cz˛eści pieca: OWIK-ZK-1, OWIK-ZK-2, OWIK-
ZK-3, ... OWIK-ZK-30. Wśród tych dwudziestu czterech typów pieców modele OWIK-BK-13 i OWIK-ZK-10l
zawieraja˛ też moduły leżankowe, czyli ogrzewane ławy-leżajki.
26Katalog opublikowany w portalu internetowym www.stove.ru (dane z końca 2012 roku) zawierał informacje o
33 modelach takich pieców (w tym o piecach typu ścianówkowego OWIK-14 oraz piecach z ogrzewanymi ławami
leżankowymi OWIK-15l i OWIK-17l). Najmniejszy powierzchniowo z tych modeli miał rzut o wymiarach 52x52
cm (OWIK-24, 2x2 cegły), a najwi˛ekszy – 80x300 cm.
27Katalog opublikowany w portalu internetowym www.stove.ru (dane z końca 2012 roku) zawierał informacje o
9 modelach takich pieców, lecz podana tam numeracja niektórych modeli wskazuje na co najmniej 19 różnych
konstrukcji pieców ogrzewczych.
28Katalog opublikowany w portalu internetowym www.stove.ru (dane z końca 2012 roku) zawierał informacje o
modelach OIK-K1 z leżajka,˛ OIK-K2 ÷ OIK-K18, OIK-PK1, OIK-KK1 ÷ OIK-KK3, z wariantami.
29Sa˛ to modele: XK1 (ChK1), XK2 (ChK2), XK3 (ChK3), XK4 (ChK4), XK5 (ChK5), XK6 (ChK6) z leżajka, ˛
XK7 (ChK7) i XK8 (ChK8).
2.8. PIECE KARELINA 79
Sa˛ to w wi˛ekszości piece typu komorowego, to jest takie, w których ogranicza si˛e liczb˛e i dłu-
gość kanałów dymowych, za to komor˛e spalania obudowuje si˛e jakby płaszczem, da˛żac ˛ do
maksymalnego zwi˛ekszenia panujacej ˛ w niej temperatury. Ma to sprzyjać dokładniejszemu
spalaniu si˛e opału, zwi˛ekszać efektywność ogrzewcza,˛ zmniejszać powstawanie sadzy i zapo-
trzebowanie na opał. W zwiazku ˛ z tym piece te wymagaja˛ specyficznego sposobu opalania,
polegajacego
˛ na dość szybkim i dynamicznym przepaleniu (w ciagu ˛ godziny lub kilku go-
dzin) wkładu z kilku lub kilkunastu polan. Natomiast tradycyjne piece kanałowe lepiej jest
opalać nieco dłużej i bardziej równomiernie.
Igor Wiktorowicz Kuzniecow prowadzi swa˛ działalność w Moskwie, ale organizuje także
kilkunastodniowe cykle szkoleniowe dla zdunów z terenów Federacji Rosyjskiej, jak również
szkolenia w innych krajach (odbyły si˛e one mi˛edzy innymi w Czechach, Szwecji, Niemczech
i na Ukrainie, ale – przynajmniej do poczatku ˛ 2013 roku – nie były jeszcze organizowane
w Polsce). Uczestnicy szkoleń wpisywani sa˛ do internetowej bazy certyfikowanych zdunów
wykorzystujacych
˛ metod˛e Kuzniecowa w swej pracy.
Zatem, w przeciwieństwie do rozwiazań˛ zduńskich opracowanych przez wcześniejsze
generacje pasjonatów sztuki użytkowania ognia, piece Kuzniecowa sa˛ rozwijane, udosko-
nalane i promowane z wykorzystaniem cyfrowych technik informacyjno-komunikacyjnych
i CAD, takich jak internetowy portal www.stove.ru, internetowa baza zdunów, internetowy
katalog z rysunkami pieców opartymi na modelach CAD itp. Niewatpliwie, ˛ nie tylko sama
inwencja twórcza Igora Wiktorowicza Kuzniecowa, lecz także ta dynamiczna i wielokierun-
kowa promocja kultury zduńskiej z użyciem narz˛edzi cyfrowych sprzyja szybkiemu rozwo-
jowi rosyjskiego zduństwa i popularyzacji ognia jako pożadanego
˛ elementu habitatu.
30Anatol Aleksandrowicz Karelin był w latach 1981-1991 wykładowca˛ zduństwa na kursach organizowanych
przez biuro Archliesstroj w Archangielsku, zaś od 1992 roku kieruje założonym przez siebie biurem szkoleniowo-
projektowym Mastier.
31Na przykład wymurowanie systemu piecowego Karelina (nr katalogowy 139) – złożonego z dwukondygnacyjnego
piecokominka (czyli właściwie dwóch piecokominków 3200/3200) i z pieców PTO 3000/2500 – wymaga 3200
cegieł. Przyjmujac
˛ średnia˛ mas˛e cegły wynoszac
˛ a˛ nieco ponad 4 kg, łatwo obliczyć, że ci˛eżar samych cegieł użytych
do wykonania tego pieca (nie liczac˛ zaprawy i okuć) wynosi ponad 13 ton.
80 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
32Według informacji w portalu www.karelin-kamin.ru, działalność firmy Mastier zaowocowała do tej pory wyucze-
niem ponad 2000 zdunów i opracowaniem ponad 200 wzorów pieców.
2.10. POLSKIE DZIEDZICTWO TECHNOLOGICZNE W ZAKRESIE TECHNIKI PIECOWEJ 81
Rosyjskie firmy projektowo-zduńskie oferuja˛ wi˛ec coraz wi˛ecej rodzajów pieców, w tym
także piece kaflowe – zarówno niewielkie (nieraz podobne do katalogowych rozwiazań ˛ za-
chodnioeuropejskich lub wr˛ecz sprowadzane z Europy Zachodniej i Północnej), jak też ma-
sywne, rozbudowane piece wielofunkcyjne. Przykładem jest firma Glenrich, która oferujac ˛
około stu rodzajów pieców, ma w swych katalogach (http://glenrich.ru) mi˛edzy innymi 11
rozbudowanych pieców typu ruskiego (modele RP1, RP2, RP3...÷ RP11) z całkowitym lub
cz˛eściowym oblicowaniem kaflowym oraz wielofunkcyjne piece zintegrowane z piecoko-
minkami lub kominkami i kuchenkami piecowymi. Takim rozbudowanym systemem pie-
cowym jest ogromny, kilkunastotonowy model K2 o wymiarach rzutu 2,5x2,7 i wysokości
2,4 m (nie liczac˛ komina), oblicowany kaflami niemieckiej firmy Jasba i tynkiem austriac-
kiej firmy Ortner, z wkładem paleniskowym niemieckiej firmy Brunner (rys. 2.9.1; zob.
http://glenrich.ru/kombinirovannaya-pech-k2.html).
Ciekawe rozwiazania
˛ zduńskie publikowano u nas już w XVIII i XIX wieku33, ale z dzi-
siejszej perspektywy wydaja˛ si˛e one archaiczne i trudno dziś analizować ich przydatność jako
elementów nowoczesnego habitatu, zwłaszcza w XXI wieku. Tym niemniej istniały chlubne i
godne odnotowania wyjatki,
˛ takie jak doskonały piec ogrzewczy wynaleziony u schyłku XIX
wieku przez architekta Czesława Domaniewskiego (rys. 2.10.1).
W 1897 roku twórca tego pieca tak oto opisywał stan ówczesnego zduństwa i wprowa-
dzone przez siebie ulepszenia: „Piece kaflowe najwi˛ecej rozpowszechnione w naszym kraju
stawiaja˛ przeważnie jako pi˛eciokanałowe z kanałami idacymi
˛ w˛eżykowato. (...) Ścianki ze-
wn˛etrzne kanałów składaja˛ si˛e z kafli wyłożonych wewnatrz˛ glina˛ zmieszana˛ z szabrem ce-
glanym. (...) Ścianki zewn˛etrzne paleniska i wszystkich kanałów o grubości 1½ cala, to jest
grubości kafla wyłożonego glina˛ z szabrem oraz ścianki oddzielajace
˛ palenisko od kanałów,
stawiane zwykle z cegły na kant, sa˛ w ogóle za cienkie, co powoduje szybkie ich przepalanie
si˛e. (...) W udoskonaleniu palenisk położyło duże zasługi petersburskie Towarzystwo Ogrze-
wania i Wentylacji Łukaszewicz i S-ka. Typy palenisk pieców tego Towarzystwa opracowane
sa˛ głównie dla drzewa, paleniska zaś dla w˛egla stosuja˛ do bardzo dużych pieców z trzema
drzwiczkami. Zauważyć jednakże należy, że ścianki zewn˛etrzne kanałów w typach pieców
33Por. analiz˛e dawnego polskiego piśmiennictwa zduńskiego w innych pracach autora: [103], [90].
2.10. POLSKIE DZIEDZICTWO TECHNOLOGICZNE W ZAKRESIE TECHNIKI PIECOWEJ 83
tego Towarzystwa sa˛ za grube, gdyż najmniejsza grubość zewn˛etrznych ścianek kanałów przy
piecach kaflowych (...) wynosi 8 cali angielskich, wskutek czego piece te wymagaja˛ wiele pa-
liwa. (...) Uwzgl˛edniajac
˛ warunki miejscowe, opracowałem konstrukcj˛e pieców, która˛ przed-
stawiaja˛ załaczone
˛ rysunki. W piecach tych palenisko zajmuje cała˛ dolna˛ cz˛eść pieca i ma
kształt koszykowaty; ruszt umieszcza si˛e niżej od kraw˛edzi dolnej drzwiczek paleniska, tak
iż w˛egiel z pieca nie wypada, lecz własnym ci˛eżarem zsuwa si˛e na ruszt. (...) Najmniejsza
grubość ścianek paleniska wynosi 5 cali, a w piecach wi˛ekszych 7 cali. (...) Produkty palenia
z paleniska przechodza˛ do kanału pierwszego zajmujacego ˛ cała˛ szerokość pieca; ścianki ze-
w˛etrzne tego kanału, o grubości 5 cali, złożone sa˛ z kafli wypełnionych cegła˛ na kant; z tego
kanału dym przechodzi do dwóch lub trzech kanałów, których ścianki zewn˛etrzne utworzone
sa˛ z kafli wyłożonych glina˛ zmieszana˛ z szabrem. Przy takiej konstrukcji w paleniskach,
w których temperatura jest najwższa, ścianki pieca sa˛ najgrubsze, gdy tymczasem ścianki
kanału pierwszego sa˛ już cieńsze, a ścianki kanałów nast˛epnych najcieńsze. Wskutek tego
otrzymuje si˛e piec, który w porównaniu z piecem zwykłym pi˛eciokanałowym jest mocniej-
szy, ogrzewa si˛e równomierniej i (...) zachowuje ciepło dłużej przy tym samym ilościowo
zużyciu paliwa” [27].
Jak wynika z powyższego opisu oraz rysunku 2.10.1, piec Domaniewskiego był stosun-
kowo prosty i logicznie pomyślany, a co ciekawe, oblicowany tanimi i najpowszechniej wów-
czas używanymi (przynajmniej na obszarze ówczesnego zaboru rosyjskiego) kaflami kwadra-
telowymi majacymi ˛ wymiary około 13x20 cm. Nawet według dzisiejszych standardów był
skonstruowany efektywnie i, można by rzec, nadzwyczaj profesjonalnie, z uwzgl˛ednieniem
wszelkich wymagań i rozwiazań˛ optymalizacyjnych.
Na poczatku˛ XX wieku, a zwłaszcza w okresie mi˛edzywojennym, zintensyfikowano po-
szukiwania optymalnych i oszcz˛ednych pieców ogrzewczych i kuchennych. Interesowano
si˛e u nas zduńskim dorobkiem technologicznym innych krajów, w tym także próbami stan-
daryzacji pieców kaflowych34, a także przedsi˛ewzi˛eto podobne inicjatywy w naszym kraju.
Mi˛edzy innymi, tuż po I wojnie światowej, z inicjatywy Koła Architektów podj˛eto próby
normalizacji wymiarów i rozwiazań
˛ pieców ogrzewczych kaflowych.
W latach dwudziestych XX wieku kilku polskich wynalazców udoskonaliło stosowane
wówczas piece lub opracowało nowe rozwiazania. ˛ W 1921 roku Karol Adamiecki opubli-
kował broszur˛e z opisem i katalogowymi rysunkami 24 niewielkich i bardzo pomysłowych
pieców bezkanałowych, które wygladem ˛ przypominały tradycyjne piece z kafli kwadrate-
lowych, lecz w istocie zbudowane były ze specjalnych pogrubionych żeberkowanych kafli
o wymiarach 15x23 cm oraz z kształtek ceramicznych35. Piece te były pogrupowane w serie
34Na przykład w 1921 roku pisano na łamach Przegladu ˛ Technicznego: „W Niemczech (...) [opracowano] piec
tzw. ujednostajniony. (...) Nazwa pieca pochodzi stad, ˛ że konstrukcja jego uwzgl˛ednia najbardziej używane wielkości
kafli, drzwiczek paleniskowych itp.” [46].
35Adamiecki o wynalezionych przez siebie piecach pisał: „Piec ten składa si˛e z dwóch zasadniczych cz˛eści: 1)
wewn˛etrznej, w postaci (...) rury, której dolna cz˛eść nieco rozszerzona tworzy palenisko i popielnik, górna zaś two-
rzy kominek paleniskowy; 2) zew˛etrznego płaszcza w postaci klosza odwróconego dnem do góry i spoczywajacego ˛
na podstawie. Płomień i gazy spalinowe po przejściu przez kominek płyna,˛ opadajac ˛ przez cała˛ przestrzeń koncen-
tryczna˛ mi˛edzy kominkiem i płaszczem zewn˛etrznym aż do samej podstawy i nast˛epnie (...) wychodza˛ do głównego
kanału kominowego. Wewn˛etrzna powierzchnia płaszcza ma na całej wysokości podłużne żeberka, które znacz-
nie zwi˛ekszaja˛ powierzchni˛e ogrzewalna.˛ (...) Dzi˛eki pionowemu kierunkowi gazów z góry na dół, gazy spalinowo
przepływaja˛ absolutnie równomiernie całym koncentrycznym kanałem i z tego powodu temperatura ścian w każdym
punkcie danego poziomu pieca jest absolutnie jednakowa” [73, s.5 i 7].
84 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
różniace
˛ si˛e proporcjami rzutu poziomego, a w obr˛ebie każdej serii Adamiecki wyodr˛ebniał
kilka modeli różniacych
˛ si˛e wysokościa.˛ Dwadzieścia modeli w pierwszych pi˛eciu seriach
były to małe piece prostopadłościenne stacjonarne (rys. 2.10.2), a ostatnia seria (4 modele)
obejmowała cylindryczne piece przenośne. Zmniejszenie wymiarów pieców uzasadniano ich
lepszymi parametrami grzewczymi niż w przypadku dawnych masywnych pieców akumu-
lacyjnych; najwyraźniej jednak zduńskie projekty Adamieckiego wpisywały si˛e też w zapo-
czatkowan
˛ a˛ już wówczas mod˛e na kompaktowość elementów wyposażenia, zatem miniatu-
ryzacja pieców odpowiadała ówczesnym oczekiwaniom estetycznym.
z gliny piecowej. (...) W rezultacie piece Szrajbera, podobnie do kaflowych, akumuluja˛ ciepło
w grubych ścianach ceramicznych, do których ściśle i trwale przylega gładka powierzchnia
promieniujaca˛ (pancerz). Racjonalne zastosowanie metalu jako powierzchni dla pieców daje
cały szereg niewatpliwych
˛ korzyści, a mianowicie: Piec taki jest stale hermetyczny i bardzo
trwały. (...) Powierzchnia metalowa promieniuje ciepło prawie dwukrotnie intensywniej od
powierzchni z kafli (...), [co] przy powi˛ekszeniu grubości ścian akumulacyjnych pozwala na
stosowanie pieców o znacznie mniejszych wymiarach od pieców kaflowych” [104, s.7].
Karol Szrajber opracował 147 projektów (modeli) takich pieców, różniace ˛ si˛e podstawo-
wymi wymiarami i proporcjami, i pogrupował je w 8 serii, a mianowicie: piece małe (typ Ia:
7 modeli), piece workowe (typ I: 20 modeli), piece z tak zwanym podwójnym karnesem (typ
II: 20 modeli), piece workowe ze zw˛eżona˛ górna˛ cz˛eścia˛ korpusu (typ III: 20 modeli), po-
dobne, lecz z wyższym zw˛eżeniem (typ IV: 20 modeli), z jednowarstwowym cokołem (typ V:
20 modeli), z cokołem czterowarstwowym (typ VI: 20 modeli), z pi˛eciowarstwowym coko-
łem (typ VII: 20 modeli). Spośród tych 147 modeli (których reprezentantów przedstawiono
na rysunku 2.10.3) siedem modeli w serii Ia można było wykonać jako przenośne.
Oprócz nich Karol Szrajber opracował też modele innych pieców przenośnych, jesz-
cze mniejszych niż te z serii Ia. Podstawowa˛ zaleta˛ wszystkich tych pieców miało być ich
uszczelnienie stalowym pancerzem pełniacym ˛ funkcje promiennika, choć, co ciekawe, zło-
żonym z płytek imitujacych
˛ kafle. Dlatego też Karol Szrajber mniej uwagi przykładał do
przebiegu kanałów i pisał: „Rozwiazanie
˛ wn˛etrza jest zasadniczo dowolne, jak również ilość
kanałów” [104, s.9]. Tym niemniej proponował opracowany przez siebie prosty układ we-
wn˛etrznych kanałów i przegród, taki jak pokazano na rysunku 2.10.4, argumentujac, ˛ iż „piec
taki rozgrzewa si˛e równo z wszystkich stron i na całej wysokości” [ibid.]. Ponadto opracował
odmiany powyższych pieców, wyposażone w rekuperatory (powietrzne wymienniki ciepła,
znane zreszta˛ od dawna) i nazwał je piecami cyrkulacyjnymi [ibid., s.26].
Trudno powiedzieć, czy opancerzone ceramiczne piece Szrajbera były lepsze od pieców
ceramicznych Adamieckiego, a nawet od doskonałego dziewi˛etnastowiecznego pieca Doma-
niewskiego, ale na pewno lepiej wpisywały si˛e w klimat tamtego okresu, kiedy to rodziła si˛e
estetyka modernizmu, a błyszczaca ˛ stalowa powierzchnia „opancerzonego” pieca kojarzyła
86 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
36Piece Szrajbera nagrodzono srebrnymi medalami na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 roku
i Mi˛edzynarodowej Wystawie Higieniczno-Sanitarnej w Warszawie (1927), zaś medalami złotymi na warszawskiej
Wystawie Wynalazków (1926), katowickiej wystawie Wn˛etrze Domu (1928) oraz na Targach Północnych i Wystawie
Regionalnej w Wilnie (1928).
2.10. POLSKIE DZIEDZICTWO TECHNOLOGICZNE W ZAKRESIE TECHNIKI PIECOWEJ 87
[106]. Co ciekawe, kominki te miały jeden z boków znacznie masywniejszy, gdyż ukrywał
on zamaskowane palenisko minipiecyka, b˛edac ˛ faktycznie czymś w rodzaju piecokominka.
Jak wówczas pisano, „kominek ten ma dwa paleniska niezależne od siebie. Jedno z nich nie-
widoczne, umieszczone z boku, zamykane hermetycznie, służy do rozgrzewania całej bryły
pieca w celu normalnego ogrzewania pokoju, drugie zaś z przodu stanowi kominek do spala-
nia szczap drzewa” [ibid., s.147].
Dzisiaj „opancerzone” kominki moga˛ si˛e wydawać szokujacym ˛ pomysłem, ale taki wnio-
sek byłby zbyt pochopny, bo istota˛ „opancerzenia” była ekspozycja bardzo nieraz finezyjnych
i precyzyjnie zamontowanych błyszczacych ˛ płaszczyzn, co czyniło piece, kuchnie i kominki
Szrajbera pierwowzorami współczesnej estetyki hi-tech. W dodatku niektóre modele takich
piecokominków miały bardzo dobrze wyważone proporcje i proste wczesnomodernistyczne
formy (rysunek 2.10.6). Toteż w tamtym czasie ich subtelna˛ estetyk˛e komentowano nast˛epu-
jaco:
˛ „charakter metalu podkreślony jest przez obrzeża niklowane lub chromowane, które na-
daja˛ całości swoisty i szczery wdzi˛ek, (...) strona zaś estetyczna stanowi ciekawe i wdzi˛eczne
pole dla pracy artystów komponujacych˛ wn˛etrza nowoczesne” [106, s.147].
Dziś także wypada docenić zamysł połaczenia
˛ w jednej obudowie kominka i pieca, a za-
razem w jednym piecokominku zintegrowania dwóch poniekad ˛ przeciwstawnych sobie ma-
teriałów – swoistej konstrukcyjno-technologicznej syntezy cegieł i metalu, wyprzedzajacej ˛
(przynajmniej w przypadku omawianych tu piecokominków) swa˛ epok˛e o kilka dziesi˛ecio-
leci. Niewatpliwie,
˛ o ile emaliowano-stalowe piece Szrajbera były akceptowane przez ogół
88 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
Docenić warto też omówione wcześniej i niedocenione (bo może nazbyt wyprzedzajace ˛
swa˛ epok˛e) osiagni˛
˛ ecia Karola Adamieckiego, o których jeden z jego przyjaciół, Apolinary
Birszenk, pisał, że „były pierwowzorami pieców bezkanałowych” [7, s.53], i żalił si˛e, że nie-
słusznie „podr˛eczniki radzieckie uważaja˛ za nowatora w dziedzinie pieców bezkanałowych
prof. Grum-Grzymajł˛e” [ibid.]. Piece Adamieckiego doceniono w polskim piśmiennictwie
zduńskim właściwie dopiero po wojnie, już po śmierci ich twórcy, lecz nie powrócono do
ich budowy, mimo że wspomniany Apolinary Birszenk nawoływał wówczas: „z uwagi na
oszcz˛edność robocizny i materiału (w produkcji kafli) piec profesora Adamieckiego powinien
mieć szerokie zastosowanie ze wzgl˛edu na mniejszy koszt płyt szamotowych i robocizny na
wylepk˛e kafli i futrówk˛e ścian pieca” [ibid.].
Z drugiej zaś strony wszystkie te wynalazki miały też swoje wady. Piece Domaniew-
skiego i piece Adamieckiego rozgrzewały si˛e nierównomiernie, bo wbrew zapewnieniom
swych twórców najgor˛etsze były w górnych partiach. Poza tym piece Adamieckiego wyko-
nywano w różnych wymiarach i, jak później pisał Apolinary Birszenk, „przy piecach mniej-
szej wielkości z˛eby kafla (...) dotykały do walca paleniskowego, pozostawiajac˛ [zbyt] małe
przejście dla gazów spalinowych, co było powodem, że piec bardzo pr˛edko zanieczyszczał
si˛e sadzami. Druga˛ wada˛ tych pieców było p˛ekanie walca szamotowego w palenisku podczas
nagrzewania pieca” [7, s.53]. Zaś co do pieców Szrajbera, okazało si˛e, że „kafel blaszany
wyłożony dachówka˛ lub płytami ceramicznymi na zaprawie glinianej nie mógł mieć spo-
istości mi˛edzy blacha˛ a wylepka,˛ wobec tego po krótkim czasie używania pieca, gdy glina
wysychała, ścianka kafla blaszanego odstawała od wewn˛etrznej wylepki, tworzac ˛ tam próż-
ni˛e, która hamowała przewodnictwo ciepła na zewnatrz ˛ w niektórych przypadkach tak da-
lece, że żadanej
˛ temperatury powierzchni pieca wcale nie można było osiagn ˛ ać.
˛ Miało to
ujemny wpływ na oszcz˛edność opału. W przypadku powstania najmniejszej szpary w wyle-
pieniu w wymurowaniu pieca gazy spalinowe dostawały si˛e do ścianki blaszanego kafla, na
2.10. POLSKIE DZIEDZICTWO TECHNOLOGICZNE W ZAKRESIE TECHNIKI PIECOWEJ 89
powierzchni tworzył si˛e p˛echerz, glazura w tym miejscu odpryskiwała, a dotkni˛ecie groziło
oparzeniem. (...) Wymiana uszkodzonego kafla w tych piecach była bardzo ucia˛żliwa, ponie-
waż była zwiazana
˛ z rozbiórka˛ pieca aż do uszkodzonego kafla, aby można było ponitowane
kołnierze roznitować i kafel wymienić” [ibid., s.64]. Pomimo tych wad piece opancerzone
były przedmiotem zainteresowania i ulepszeń podejmowanych również przez innych37.
Po drugiej wojnie światowej ówczesny klimat intelektualny i „polityczno-technologiczny”
spowodował przej˛ecie u nas podejścia, jakie obowiazywało
˛ w Zwiazku
˛ Radzieckim, miano-
wicie sformalizowania prac badawczych w ramach działajacych ˛ ówcześnie instytucji pań-
stwowych, a także podporzadkowania
˛ badań imperatywowi racjonalizatorskiemu. Na przy-
kład na poczatku
˛ lat sześćdziesiatych
˛ XX wieku z odgórnej inicjatywy, której patronowały
Państwowy Inspektorat Gospodarki Paliwowo-Energetycznej oraz Ministerstwo Górnictwa i
Energetyki, zlecono opracowanie katalogowych projektów stałych (nieprzenośnych) pieców
kaflowych ogrzewczych i trzonów kuchennych. To zadanie zostało wykonane w 1964 roku
przez Biuro Projektów Typowych i Studiów Budownictwa Miejskiego, które opracowało
i opublikowało katalog 16 projektów pieców mieszkaniowych [62]. Analogicznie Łódzkie
Zjednoczenie Ceramiki Budowlanej opracowało prototypy i projekty pieców przenośnych o
ci˛eżarze nieprzekraczajacym
˛ 700 kg. Badania projektowe i wdrożeniowe były też realizo-
wane w Instytucie Techniki Budowlanej [11, s.7], a sporadycznie też w innych centralnych i
terenowych jednostkach projektowych. Technik˛e zduńska˛ poddano też normalizacji: pierw-
sze normy dotyczyły kafli piecowych i były później kilkakrotnie aktualizowane38, nieco póź-
niej normalizacji poddano same piece39; ponadto w latach siedemdziesiatych ˛ posuni˛eto do
przodu prace nad normalizacja˛ osprz˛etu piecowego40, zaś w latach osiemdziesiatych
˛ wzorce
okuć piecowych zostały poddane rygorowi norm branżowych41. W rzeczywistości jednak
wszystkie te przedsi˛ewzi˛ecia były jedynie tymczasowa˛ moda˛ racjonalizatorska˛ w obr˛ebie
tradycyjnych technik piecowych, albowiem udoskonalano i opracowywano w postaci projek-
tów katalogowych znane od dawna rozwiazania ˛ piecowe, co zreszta˛ krytykowali ówcześni
37Apolinary Birszenk pisał też o piecach Masadyńskiego, które „różniły si˛e od pieców Szrajbera tym, że każda
warstwa jednej strony pieca nie składała si˛e z odr˛ebnych kafli, lecz była jednolita, z wytłoczeniami na wzór ka-
fli. Warstwy łaczyły
˛ si˛e ze soba˛ narożnikami pionowymi na cała˛ wysokość pieca. Narożniki wykonywane były z
jednego kawałka blachy o kraw˛edzi zaokraglonej ˛ i miały zadanie kompensować wydłużanie si˛e i ochładzanie bla-
szanego pancerza i zapobiegać jego wypaczeniu” [7, s.65].
38Najpierw wprowadzono Polska˛ Norm˛e PN-58/B-12041 (Kafle. Wymagania techniczne i warunki odbioru), usta-
nowiona˛ jako obowiazuj ˛ aca ˛ przez Polski Komitet Normalizacyjny dnia 31 grudnia 1958 r. („Monitor Polski” z 1959
r. nr 18, poz.81). W 1964 roku ustanowiono Polska˛ Norm˛e PN-63/B-12042 (Kafle kwadratele), t˛e uaktualniono w
1966 roku (PN-66/B-12042 Kafle prostokatne ˛ kwadratele). Te normy zastapiono
˛ w 1970 roku Polska˛ Norma˛ PN-
74/B-12044 (Kafle), zaś w 1999 roku wprowadzono kolejne uaktualnienie − PN-99/B-12044 (Wyroby budowlane
ceramiczne. Kafle).
39Były to nast˛epujace ˛ normy: PN-71/B-40151 (Piece i trzony kuchenne ceramiczne. Podział, nazwy, określenia) i
PN-71/B-40152 (Piece ceramiczne akumulacyjne. Wymagania).
40Por. treść Polskiej Normy PN-74/B-12009 (Osprz˛et piecowy i kuchenny. Rury zapiecowe).
41Por. treść nast˛epujacych
˛ norm branżowych:
−−−−−−− BN-84/4817-01 (Osprz˛et piecowy i kuchenny. Żeliwne ruszty piecowe i kuchenne),
−−−−−−− BN-85/4817-03 (Osprz˛et piecowy i kuchenny. Żeliwne ruszty piecowe i kuchenne),
−−−−−−− BN-84/4817-09 (Osprz˛et piecowy i kuchenny. Żeliwne drzwiczki piecowe na wspólnej ramie),
−−−−−−− BN-85/4717-07 (Osprz˛et piecowy i kuchenny. Drzwiczki kominowe),
−−−−−−− BN-85/4817-12 (Osprz˛et piecowy i kuchenny. Rury zapiecowe).
90 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
znawcy techniki zduńskiej, tacy jak Apolinary Birszenk i Janusz Paradistal. Ten ostatni kry-
tykował mi˛edzy innymi wspomniane katalogi opracowane przez Biuro Projektów Typowych
i Studiów Budownictwa Miejskiego, argumentujac, ˛ że wszystkie zawarte w nich projekty
katalogowe pieców w liczbie 16 reprezentuja˛ pod wzgl˛edem wewn˛etrznej struktury zaled-
wie cztery typy: „trzy z tych konstrukcji maja˛ budow˛e kanałowa˛ wielozwrotna,˛ a tylko jedna
– komorowa,˛ a i to w wykonaniu najdroższym ze wszystkich możliwych” [62]. Owszem,
pozytywnymi wyjatkami ˛ były piece opracowawane nie przez biura projektowe czy zjedno-
czenia budowlane, lecz przez wymienionych (i innych) znawców i pasjonatów, na przykład
niewielkie przenośne piecyki Snopińskiego z glinobetonu i usztywnione stalowymi ramami
[84, s.60-62] oraz piece Birszenka z prefabrykowanych elementów ceramicznych [7, s.105-
107]. Trudno je jednak uznać za w pełni nowatorskie: piece Birszenka miały wewn˛etrzny
układ kanałów identyczny, jak w znacznie przecież wcześniejszych piecach Karola Szraj-
bera, zaś ich zewn˛etrzna konstrukcja z elementów prefabrykowanych naśladowała podobne
wcześniejsze piece konstruktorów radzieckich, takie jak piec Chludowa [7, s.104].
Nic w tym dziwnego, skoro sam wynalazca, to jest Apolinary Birszenk, przyznawał:
„Nie mamy jeszcze doświadczenia w budowie pieców prefabrykowanych, wobec tego nale-
żałoby oprzeć si˛e na wieloletnich doświadczeniach Zwiazku
˛ Radzieckiego” [ibid., s.103].
Wydaje si˛e wi˛ec, że choć w pierwszych dekadach po wojnie pisano u nas o piecach
znacznie wi˛ecej niż w okresie mi˛edzywojennym, to jednak obfitość ówczesnego piśmiennic-
twa42 nie przełożyła si˛e na pomysłowość i odkrywczość projektów i wyrobów zduńskich.
Pod tym wzgl˛edem okres przed druga˛ wojna˛ światowa˛ okazał si˛e bardziej twórczy. Okazuje
si˛e jednak, iż nie tyle zduńskie wynalazki Domaniewskiego, Adamieckiego czy Szrajbera
stanowiły najciekawsza˛ cz˛eść naszego narodowego dziedzictwa technologicznego w zakre-
sie techniki piecowej, lecz raczej wytwory wiejskich i małomiasteczkowych zdunów, które
wprawdzie nie miewały ani stalowych pancerzy, ani komorowych systemów odpływu spalin,
ani nie były wykonywane ze specjalnie opracowanych profilowanych kształtek ceramicznych
o zwi˛ekszonej akumulacyjności ciepła, ale za to bywały zaskakujaco
˛ rozbudowane, skompli-
kowane i elastyczne w użytkowaniu.
pojawiła si˛e i rozwin˛eła moda na kominki, a w ślad za tym powstał zawód zduna kominko-
wego, jako że sztuka stawiania kominków pod wieloma wzgl˛edami różniła si˛e od zduństwa
piecowego. T˛e kominkowa˛ mod˛e wspierało kilka czynników, takich jak: recepcja wysoko
rozwini˛etego rzemiosła zduńskiego i techniki kominkowej z krajów zachodniej i północnej
Europy (zwłaszcza nordycko-germańskich), brak negatywnych skojarzeń (natomiast piece,
w odróżnieniu od kominków, cz˛esto kojarzono z zacofaniem, technologiczna˛ reliktowościa˛
rodem z XIX wieku i substandardowymi warunkami mieszkaniowymi) oraz marketingowa
promocja wspierana przez firmy produkujace ˛ i sprzedajace
˛ sprz˛et i akcesoria kominkowe.
Nie mniej istotna była rola czasopism branżowych, takich jak krakowski „Kominek” i lu-
belski „Świat Kominków” (oba wydawane kwartalnie). Zwłaszcza ten drugi, wydawany od
2002 roku, zamieszczał na swych łamach nie tylko teksty promocyjne i artykuły na temat roz-
wiazań
˛ technicznych i aktualnej stylistyki kominków, lecz także teksty popularnonaukowe, a
nawet poniekad ˛ naukowe, a przynajmniej majace ˛ niepodważalne walory poznawcze.
Ponadto rozwój rzemiosła kominkowego (czy też raczej branży kominkowej43 reprezen-
towanej nie tylko przez zdunów, lecz także przez firmy wytwarzajace ˛ komponenty komin-
ków) był stymulowany przemianami technologicznymi. Polegały one mi˛edzy innymi na tym,
że odchodzono od kominków masywnych i całkowicie ceramicznych, to jest murowanych
z cegieł od fundamentu przez palenisko aż po komin. Zamiast nich, konstruowano i aktualnie
wcia˛ż konstruuje si˛e kominki z uszczelniona˛ komora˛ paleniskowa,˛ złożone z:
• murowanego fundamentu;
• żeliwnego lub stalowego wkładu kominkowego (to jest metalowego paleniska
z szyba˛ oddzielajac ˛ a˛ komor˛e paleniskowa˛ od wn˛etrza pokoju oraz z systemem re-
gulacji dost˛epu powietrza) czasami stosuje si˛e prefabrykowane wkłady ceramiczne;
• obudowy ceramicznej albo kamiennej ci˛eżkiej lub lekkiej (na stelażu), z warstwa˛
izolacji (sa˛ też prefabrykowane obudowy żeliwne lub stalowe);
• podłaczenia
˛ wkładu kominkowego do komina z wkładem kominowym.
___Wkłady kominkowe o różnych kształtach i parametrach sa˛ aktualnie produkowane przez
setki firm na świecie (w tym kilka lub kilkanaście polskich; liczba producentów stale rośnie).
Fundament i obudow˛e oraz montaż wykonuje zdun, używajac ˛ znacznie szerszej palety mate-
riałów, niż to było przed półwieczem lub nawet przed kilkoma dekadami, bo choć jak dawniej
używa gliny, piasku, cegły palcówki, kafli i płyt szamotowych, to współcześnie wykorzystuje
też – według potrzeb – izolacyjne płyty krzemianowo-wapniowe44, gotowe ognioodporne
zaprawy zduńskie i masy tynkarskie do tynków ognioodpornych elastycznych, stalowe ele-
menty stelażu i niekiedy siatk˛e stalowa.˛ Zaś dost˛epne na rynku elementy obudowy (zarówno
43O dynamice tej branży świadcza˛ coraz liczniejsze imprezy targowe i wystawy techniki zduńskiej, takie jak KOK
Austria organizowany (w 2012 roku po raz 51-szy z udziałem 120 wystawców) w austriackim Wels przez zduńskie
stowarzyszenie Ősterreichscher Kachelofenverband, frankfurckie targi ISH z działem kominkowym (w 2011 roku
ponad 130 wystawców), moskiewski Salon Kaminow (w 2011 roku organizowany po raz siódmy) i inne. Warto też
wspomnieć o Płomiennym Miniforum, organizowanym corocznie w Nał˛eczowie przez redakcj˛e czasopisma Świat
Kominków, a także o aktywności popularyzatorskiej portali internetowych, takich jak Kominki (www.kominki.org),
i stowarzyszeń, takich jak Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kominki Polskie (http://kominkipolskie.com.pl). W 2009
roku szacowano, że w Polsce działało ponad 2500 firm kominkowych i że w ciagu ˛ tego jednego roku zmonto-
wano od 170 000 do 200 000 nowych kominków (W. Hawajski: KOMINKI 2009 - Ile ich faktycznie było? w:
http://kominki.org/felietony/art9,kominki-2009-ile-ich-faktycznie-bylo.html).
44Jeszcze przed kilkoma laty zamiast nich stosowano izolacj˛e ze zwykłej budowlanej wełny mineralnej i obudow˛e
z płyt gipsowo-kartonowych na ruszcie z kształtowników aluminiowych lub stalowych ocynkowanych.
92 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
ceramiczne, jak też kamienne, aluminiowe, z betonów szamotowych i inne, nie liczac ˛ szero-
kiego wyboru kafli) oraz różne akcesoria zdobnicze przestały być dodatkiem do droższych
kominków, a stały si˛e powszechnym standardem.
Modularyzacja, prefabrykacja i uniezależnienie konstrukcji wn˛etrza kominka od jego
zewn˛etrznej formy umożliwiły powstanie niezliczonej liczby form i rozwiazań ˛ kompozy-
cyjnych bazujacych
˛ na dziesiatkach
˛ tysi˛ecy elementów produkowanych przez firmy branży
kominkowej i dost˛epnych w sprzedaży. Wśród nich sa˛ też kominki sprzedawane od razu
z lekka˛ obudowa˛ żeliwna,˛ aluminiowa˛ lub ceramiczna.˛ Liczba takich „gotowych” kominków
jest również bardzo duża, albowiem dost˛epne sa˛ setki kształtów i prawdopodobnie tysiace ˛
modeli (w tym kominki podwieszane albo z ukrytym dolnym podłaczeniem ˛ kominowym).
Współczesna polska moda na kominki, choć wygenerowana zapatrzeniem si˛e we wzorce
idace
˛ z Zachodu i stymulowana (oprócz wspomnianej aktywności marketingowej producen-
tów wkładów i akcesoriów kominkowych) inspiracjami oraz potrzebami natury estetycznej,
w naszym klimacie nie mogła zaistnieć całkiem niezależnie od potrzeb innej natury, mia-
nowicie ogrzewczej. Nie znaczy to, że w polskich domach kominki sa˛ stawiane po to, aby
ogrzewały mieszkanie, bo choć jest to możliwe, takie rozwiazanie ˛ zwi˛eksza koszty na etapie
zakupu materiałów i wykonawstwa oraz generuje pewne niedogodności, co cz˛esto zniech˛eca
potencjalnych użytkowników. Tym niemniej branża producentów wkładów kominkowych
promuje kominki ogrzewcze, na przykład z wymiennikiem ciepła typu płaszcz wodny (wo-
kół paleniska wewnatrz˛ wkładu kominkowego) albo z nasada˛ wodna˛ (montowana˛ w miejscu
podłaczeniu
˛ wkładu do komina), czy też ci˛eżkie ceramiczne nasady akumulacyjne na ka-
nały dymowe. Tego typu rozwiazania ˛ bywaja˛ coraz cz˛eściej stosowane w celu okazjonalnego
lub cz˛eściowego dogrzewania budynku, czasami zaś służa˛ jako metody ogrzewania zasadni-
czego.
Rozwój ogrzewnictwa kominkowego zaowocował też powstaniem odr˛ebnej grupy urza- ˛
dzeń zwanych piecokominkami. Podobnie jak piece ceramiczne akumulacyjne, piecokominki
gromadza˛ (akumuluja) ˛ ciepło, a nast˛epnie powoli emituja˛ je do pomieszczenia. Od tradycyj-
nych pieców różnia˛ si˛e mi˛edzy innymi znaczna˛ wizualna˛ ekspozycja˛ ognia poprzez szyby ze
szkła witroceramicznego, rozwiazan ˛ a˛ tak, jak w przypadku nowoczesnych kominków.
Kominki i piecokominki można by w niniejszej ksia˛żce potraktować jako margines roz-
ważań, gdyby nie fakt ich silnego oddziaływania estetycznego i rosnacej ˛ powszechności
(wi˛ekszość współcześnie projektowanych i wznoszonych domów jednorodzinnych ma ko-
minek lub piecokominek, a tylko niewiele wyposaża si˛e w wyeksponowane akumulacyjne
piece ceramiczne). Jeśli mówi si˛e dziś lub pisze o kulturze użytkowania ognia (lub po prostu
kulturze ognia), w domyśle treścia˛ przekazu sa˛ raczej kominki, a nie piece. Obecne czaso-
piśmiennictwo zduńskie bazuje na czasopismach lub stronach internetowych majacych ˛ w ty-
tule słowo „kominek”, a nigdy „piec” (zatytułowanych na przykład: Kominki, Kominki Pro,
Kominek itp). Znacznie wi˛ecej jest też wykonawców i firm sprzedajacych ˛ lub montujacych
˛
kominki niż tych, którzy specjalizuja˛ si˛e w piecach.
Tym niemniej branża piecowa również przeżywa silny rozwój dzi˛eki producentom
(zwłaszcza zagranicznym, w mniejszym stopniu krajowym) gotowych pieców i armatury
piecowej. Podobnie jak w przypadku zduństwa kominkowego, także w zduństwie piecowym
nastapiło
˛ po okresie upadku (obserwowanego w latach siedemdziesiatych ˛ i osiemdziesiatych)
˛
technologiczne i estetyczne przeorientowanie. Zanikło bowiem zainteresowanie rodzimymi
rozwiazaniami
˛ i wzorcami estetycznymi oraz tymi o proweniencji wschodnioeuropejskiej,
2.11. KOMINKI I PIECE W XXI WIEKU 93
45Steatyt należy do krzemianów i jest pokrewny talkowi. Jest to mi˛ekki minerał, łatwo akumulujacy
˛ ciepło, lecz
bardzo powoli je oddajacy.
˛ W krajach skandynawskich służy jako budulec pieców co najmniej od XIX wieku.
94 2. PIECE CEGLANE I KAFLOWE PROPAGOWANE W LITERATURZE TECHNICZNEJ
Piece podlaskie
1Przykład takiej krytyki znajdujemy w opublikowanym w 1965 roku artykule Janusza Paradistala Nie należy budo-
wać tradycyjnych pieców [60], gdzie czytamy mi˛edzy innymi: „Każdemu, kto zna i korzysta z pieców kanałowych
wielozwrotnych (z kanałami pionowymi), może nasuwać si˛e pytanie: dlaczego piece, które ogrzewały od lat przeszło
300 i ogrzewaja˛ nasze mieszkania po dziś dzień, teraz nagle przestały być dobre? (...) Wielokrotna zmiana kierunku
biegu to (...) wada pieca kanałowego wielozwrotnego. W piecu pi˛eciokanałowym (najcz˛eściej budowanym) gazy
musza˛ aż cztery razy zmieniać kierunek biegu na przeciwny, co jak wiemy, odbywa si˛e z wielkim oporem. (...)
Tam, gdzie ciag ˛ nie jest dostateczny, piec dymi (...). Do wad, którymi obarczony jest piec kanałowy wielozwrotny
(z kanałami pionowymi), zaliczyć trzeba jeszcze marnowanie znacznej (około połowy) cz˛eści opału. Piec ten nie
spala całego paliwa – cz˛eść w postaci niespalonych gazów wydostaje si˛e wraz z sadzami na zewnatrz”. ˛ Rok póź-
niej pisano: „Piece oparte na hydraulicznej teorii ciagu
˛ naturalnego stanowia˛ niewatpliwie
˛ post˛ep w ogrzewnictwie
piecowym. Sa˛ pod każdym wzgl˛edem lepsze od tradycyjnych pieców kanałowych wielozwrotnych, brak wi˛ec zupeł-
nie podstaw do stosowania nadal przestarzałych konstrukcji. Mimo zdecydowanej przewagi pieców nowoczesnych,
wi˛ekszość rzemieślników-zdunów i prawie wszystkie przedsi˛ebiorstwa państwowe stosuja˛ wyłacznie ˛ piece starego
typu. (...) Nie można (...) niczym wytłumaczyć faktu, że inżynierowie budowlani projektuja˛ i rozpowszechniaja˛
przestarzałe, a nawet archaiczne konstrukcje piecowe” [62].
2Por. analiz˛e przepływu gazów podana˛ przez Janusza Paradistala w artykule Nie należy budować tradycyjnych pie-
ców [60, cz.1]. Nadinterpretacji znaczenia niektórych fizycznych własności gazów („jeśli gazy stygna,˛ co si˛e odbywa
wówczas, gdy stykaja˛ si˛e ze ścianami pieca i oddaja˛ im swoje ciepło, to staja˛ si˛e coraz ci˛eższe i daż
˛ a˛ w dół”) to-
warzyszyło ignorowanie zależności pomi˛edzy ciagiem
˛ kominowym a temperatura˛ spalin wypływajacych ˛ z ujścia
komina oraz pomijanie znaczenia relacji mi˛edzy masa˛ akumulacyjna˛ a całkowita˛ zewn˛etrzna˛ powierzchnia˛ pieca.
3Zarówno dawniej (od końca XIX wieku), jak i dziś kafle dzielono na kilka grup, z których najważniejsze to duże
kafle kwadratowe i małe kafle kwadratelowe zwane kwadratami. Kafle kwadratowe stosowano w zachodniej cz˛eści
kraju; miały one kształt kwadratu. Natomiast kafle kwadratelowe stosowano głównie na terenach na wschód od Wi-
sły. Miały one proporcje prostokatne
˛ i były wyraźnie mniejsze. W rezultacie piec z kafli kwadratelowych miał dwu-
lub trzykrotnie wi˛ecej spoin niż piec z kafli kwadratowych. W 1966 roku Apolinary Birszenk pisał: „do niedawna
produkowane były dwa typy kafli: kafle zwykłe i tak zwane kwadratele. Kafle kwadratele były rozpowszechnione w
Polsce przed wojna˛ i produkowały je małe, źle wyposażone kaflarnie, niemogace ˛ wyrabiać kafli wi˛ekszych. Obecnie
można je spotkać tylko w starych piecach. Z budownictwa zostały one wyparte przez kafle zwykłe, ponieważ wyglad ˛
pieca z kwadrateli jest gorszy, niż z kafli zwykłych, a liczne spoiny sprzyjaja˛ gromadzeniu si˛e kurzu i powstawaniu
nieszczelności w piecu” [11, s.44].
3.1. DYSKUSJE O TRADYCYJNYCH PIECACH PODLASKICH W WIEJSKICH DOMACH 97
przykład w 1968 roku Janusz Paradistal pisał: „Wschodnia cz˛eść kraju zaopatruje si˛e w kafle
kwadratelowe, historyczny a nonsensowny zabytek carskiego zaboru. Kafle te sa˛ o połow˛e
mniejsze od normalnych, co dwukrotnie zwi˛eksza ilość spoin w oblicowaniu, a kształt kafli
narożnych uniemożliwia prawidłowe wiazanie
˛ ich drutem. Jakość tych kafli (mam na myśli
kafle produkowane przez Białostockie Terenowe Zakłady Ceramiki Budowlanej w Białym-
stoku) jest fatalna” [70].
Niektóre zastrzeżenia dotyczyły nie tylko konstrukcji pieców, lecz także realiów ich
wykonawstwa. Krytykowano fakt, że we wschodniej cz˛eści Polski, a zwłaszcza na Podla-
siu, oblicowanie i cała˛ konstrukcj˛e pieców kanałowych z kafli kwadratelowych wykonywano
najcz˛eściej za pomoca˛ narz˛edzi i metod właściwych raczej rzemiosłu murarskiemu niż zduń-
skiemu, zatem niefachowo, niezgodnie z zasadami dobrej praktyki w tym rzemiośle. Zarzut
był tym bardziej uzasadniony, że oprócz wykwalifikowanych zdunów wykonawcami pieców
bywali także wiejscy murarze lub nawet co zdolniejsi gospodarze-samoucy. Zreszta˛ nie tylko
w tym regionie, lecz w całej Polsce przejmowanie wytwórstwa pieców przez niewykwalifiko-
wanych w rzemiośle zduńskim budowlańców było cz˛esto praktykowane, a w konsekwencji
regularnie krytykowane w powojennej prasie technicznej. Dlatego w 1966 roku Apolinary
Birszenk narzekał: „Budowa pieców z kafli kwadratelowych bez obci˛ecia i ścisłego przyszli-
fowywania obniżyła wymagania stawiane fachowi zduńskiemu i wielu murarzy, porzuciwszy
swój zawód i szukajac ˛ lepszego zarobku, zabrało si˛e do stawiania za pomoca˛ młotka murar-
skiego i kielni pieców z kafli kwadratelowych” [11, s.158]. Istniały też inne podobieństwa
pomi˛edzy podlaska˛ sztuka˛ stawiania pieców a murarstwem, obejmujace: ˛ podłużny kształt
elementów oblicowania (wynikajace ˛ z zastosowania kafli kwadratelowych), grube spoiny,
fugowanie spoin, wiazanie
˛ watku
˛ oblicowania, zbrojenie za pomoca˛ drutów zbrojeniowych
stosowanych podobnie do pr˛etów zbrojeniowych w budownictwie, używane materiały (do-
datek cementu) i narz˛edzia (na przykład młotek murarski i kielnia) oraz metody pracy. Dość
wspomnieć, że w całym kraju do podstawowych zasad rzetelnego rzemiosła zduńskiego za-
liczał si˛e zakaz używania kielni jako narz˛edzia nieodpowiadajacego
˛ potrzebom zduna, tym-
czasem na Podlasiu kielnia należała do tych narz˛edzi, których zdun używał najcz˛eściej.
Popularność tradycyjnych pieców kaflowych kojarzono też z ogólnie niskim poziomem
wykonawstwa i brakiem kwalifikacji rzemieślników, jak o tym pisano w tymże samym 1966
roku: „Wojewódzki zjazd zdunów w Białymstoku stwierdził mi˛edzy innymi, że liczba czyn-
nych rzemieślników-zdunów jest ciagle ˛ jeszcze niedostateczna. (...) Należy też doszkolić
zdunów zatrudnionych w instytucjach uspołecznionych oraz wprowadzić zakaz zatrudniania
przy budowie pieców sił niewykwalifikowanych. Zaopatrzenie w materiały do budowy pie-
ców i trzonów kuchennych jest niezadowalajace, ˛ zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i jakość.
W szczególności kafle sprzedawane na terenie województwa białostockiego zupełnie nie od-
powiadaja˛ obowiazuj˛ acej
˛ w całym kraju normie Polskiego Komitetu Normalizacyjnego. Poza
tym maja˛ one zła˛ jakość czerepu i emalii, wadliwy kształt i niezgodne z rzeczywistościa˛
oznakowanie gatunku” [34]. Wskazywano zatem na wady materiałów zduńskich w kontek-
ście stosowania tradycyjnych konstrukcji zduńskch, co w pewnym stopniu było manipulacja˛
i przerzuceniem odpowiedzialności za nieudane piece na zdunów i na lokalna˛ zduńska˛ tra-
dycj˛e, podczas gdy faktycznie spora cz˛eść winy leżała po stronie przemysłu kaflarskiego,
ceramicznego i odlewniczego.
Kilka lat później, to jest w 1968 roku, pisano: „Armatura piecowa jest produkowana
w niezliczonych ilościach typów, formatów i rozmiarów (...). Wiele wyrobów ma wymiary i
98 3. PIECE PODLASKIE
konstrukcj˛e zupełnie nieodpowiednia,˛ jednak produkuje si˛e je, bo sa˛ wygodne dla odlewni-
ków, chociaż niezdatne do użytku” [70]. Różnorodność i niska jakość okuć skłaniała jednak
podlaskich zdunów do poszukiwań sposobów takiego stawiania pieców, by w razie potrzeby
łatwo można było wymienić p˛ekni˛ety żeliwny lub stalowy element.
Podsumowujac, ˛ piece kanałowe wielozwrotne z kafli kwadratelowych (takie bowiem
były piece na Podlasiu) krytykowano za rzekoma˛ przestarzałość konstrukcji, grzewcza˛ nie-
efektywność powodujac ˛ a˛ marnotrawstwo opału, staromodność i trudności wykonawcze, które
w powiazaniu
˛ z niedbalstwem i niskimi kwalifikacjami wiejskich murarzy podejmujacych ˛ si˛e
prac zduńskich owocowały nietrwałościa˛ wznoszonych urzadzeń. ˛ Zwracano również uwag˛e
na niezgodność metod wykonawstwa z zasadami dobrej praktyki zduńskiej i zła˛ jakość ma-
teriałów (w szczególności kafli kwadratelowych), a nawet powoływano si˛e na prawa fizyki
i cywilizacyjne zasady post˛epu. Wszystkie te zarzuty w pewnej mierze odnosza˛ si˛e też do
spotykanych na Podlasiu arcydzieł ludowej techniki zduńskiej, nawet tych najbardziej fine-
zyjnych i przed laty wychwalanych przez Ignacego Tłoczka, dziś zaś badanych i b˛edacych ˛
w niniejszej ksia˛żce przedmiotem rozważań pod katem ˛ ich współczesnej użyteczności.
Krytykowano także wielofunkcyjność takich wiejskich pieców, co też wynikało z ogól-
nych ówczesnych tendencji do narzucania określonych wzorców cywilizacyjnych arbitralnie
utożsamianych z post˛epem. Dlatego w powojennym piśmiennictwie zduńskim bardzo mało
miejsca poświ˛ecano zintegrowanym wielofunkcyjnym urzadzeniom ˛ ogrzewczo-kuchenno-
piekarskim, a wcale nie podejmowano tematu pieców rozbudowanych w tak niewiarygodnym
stopniu, jak na Podlasiu. Jeśli już, to da˛żono do upraszczania takich urzadzeń.
˛ Na przykład
Janusz Paradistal, mistrz zduński z Olecka, pisał w 1967 roku w artykule opublikowanym
na łamach „Budownictwa Rolniczego”: „Trzon kuchenny nie jest piecem i nie może być
używany do ogrzewania pomieszczenia. Służy on do gotowania i jeżeli jest prawidłowo zbu-
dowany, nie gromadzi on w sobie i nie wydziela przez ściany wi˛ekszych ilości ciepła, które by
wystarczyły do ogrzewania kuchni. Kuchni˛e trzeba wi˛ec dogrzewać, a wówczas celowe jest
wykorzystanie ciepła uchodzacego ˛ z trzonu kuchennego ze spalinami do komina. (...) Spaliny,
po przejściu przez trzon kuchenny, kierujemy do urzadzenia
˛ zwanego ogrzewaczem (...). Naj-
mniejszym typem ogrzewacza jest ścianka ogrzewalna” [63, s.16]. Charakterystyczne jest to,
że w tym artykule poświ˛econym „kuchennym ogrzewaczom” nie znalazła si˛e nawet najmniej-
sza wzmianka o tym, że w wi˛ekszości dawnych podlaskich domów to właśnie przykuchenny
zespół urzadzeń
˛ kuchenno-piekarsko-ogrzewczych stanowił główne, a cz˛esto jedyne źródło
ciepła, ani też, że bywał znacznie bardziej skomplikowany niż w schematach podanych przez
Paradistala. Przemilczano fakt, że wzajemna integracja trzonu, piekarnika, duchówki, kapy i
ogrzewacza osiagn˛ ˛ eła na Podlasiu granice finezji i technologicznych możliwości.
Pomijano też inny istotny fakt, iż to właśnie z tymi wielofunkcyjnymi urzadzeniami˛
wiazała
˛ si˛e rozwini˛eta kultura użytkowania ognia. Z nimi też w ludowej tradycji wiazano ˛
liczne skojarzenia, wierzenia, wspomnienia i przesady ˛ – słowem, cały system kultury du-
chowej. Dawnym piewcom post˛epu łatwo było wówczas pomijać jej znaczenie i ignorować
przyzwyczajenia wiejskiej ludności. Zapominano, że rozbudowane ponad miar˛e grzejne ścia-
nówki typu kanałowego wielozwrotnego były po prostu wygodne, a możliwość siadywania
przy nich w długie zimowe wieczory i opierania si˛e o nie plecami po całym dniu pracy na
chłodzie była nie tylko pożadana
˛ jako nieodłaczna
˛ cz˛eść przyzwyczajeń wiejskiej ludności,
lecz wr˛ecz niezb˛edna. Cóż bowiem z tego, że wiejski piec kaflowy typu kanałowego wie-
lozwrotnego rzekomo spalał nieco wi˛ecej opału niż nowsze piece typu komorowego, skoro
3.1. DYSKUSJE O TRADYCYJNYCH PIECACH PODLASKICH W WIEJSKICH DOMACH 99
dawał całej rodznie możliwość wspólnego siadywania na nagrzanej leżajce i opierania si˛e o
jeszcze cieplejsza˛ ścianówk˛e, a nawet (jak w przypadku pieców z masywnym zapieckiem)
wylegiwania si˛e na nim w zimowe wieczory i noce? Nowsze piece komorowe ponoć były
oszcz˛edniejsze, ale z uwagi na swe proporcje, kształty i lokalizacj˛e odbierały w znacznej mie-
rze swym użytkownikom możliwość bezpośredniego, najbardziej fizycznego rozkoszowania
si˛e nagromadzonym w nich ciepłem.
Istniał jeszcze jeden powód, dla którego w drugiej połowie XX wieku nasiliła si˛e krytyka
pieców kaflowych. Otóż istota˛ tradycyjnych podlaskich urzadzeń ˛ ogniowych (oraz jednym
z podstawowych czynników warunkujacych ˛ ich skuteczność grzewcza)
˛ było ich rozczłonko-
wanie i jednoczesne zintegrowanie z rozplanowaniem pomieszczeń – w wiejskich domach
bowiem piec zawsze dopasowywano do układu konstrukcyjnego i funkcjonalnego mieszka-
nia, ale też mieszkanie dostosowywano do pieca. Przykładem takiego wzajemnego dopaso-
wania pieca i domu były ścianówki oraz znajdujace ˛ si˛e za nimi alkierze. Zast˛epowały one
dawne zapiecki i nie miały sensu bez zaistnienia pieca ścianówkowego oddzielajacego ˛ je od
kuchni. Tymczasem w drugiej połowie XX wieku rozwój polskiej kultury zamieszkiwania
doprowadził do porzucenia wcześniejszego wzorca, którym było podporzadkowanie ˛ prze-
strzeni mieszkalnej piecowi. Zarzucono też tradycj˛e wspólnego zamieszkiwania całej rodziny
w opalanym, dwuwn˛etrznym pomieszczeniu (kuchni-alkierzu) i jedynie okresowego użyt-
kowania pozostałych, „odświ˛etnych” pomieszczeń. Domagano si˛e natomiast użytkowania
wszystkich pomieszczeń w domu, to zaś generowało kłopoty z ich opalaniem. „Mieszkańcy
wsi nie chca˛ już palić w trzech lub wi˛ecej piecach postawionych w oddzielnych izbach”
4
− protestowano w latach sześćdziesiatych
˛ . Rosnace
˛ aspiracje wiejskiej ludności tworzyły
klimat sprzyjajacy ˛ upowszechnieniu si˛e systemów centralnego ogrzewania, wypierajacych ˛
dawne rozbudowane systemy piecowe, które postrzegano już jako staromodne.
Trzeba też przyznać, że ówczesna krytyka podlaskich pieców miała charakter ponie-
kad˛ programowy i była inspirowana ogólna˛ atmosfera˛ polityczno-intelektualna,˛ wpisujac ˛
si˛e w charakterystyczna˛ zarówno dla systemu społeczno-politycznego, jak też dla tamtego
okresu mod˛e na bezkompromisowe da˛żenie ku nowoczesności i walk˛e z wszelkimi przeja-
wami wernakularyzmu. Toteż nie dziwi nas, że w ówczesnej prasie pojawiały si˛e sa˛żniste
artykuły negujace ˛ wartość tradycyjnych rozwiazań
˛ zduńskich i zatytułowane na przykład:
„Nie należy budować tradycyjnych pieców” [60]. Dopiero spojrzenie na tradycyjne podla-
skie rzemiosło zduńskie okiem architekta-ludoznawcy (co po raz pierwszy uczynił Ignacy
Felicjan Tłoczek pomimo zagorzałych ataków na dawne podlaskie piece wygłaszanych przez
ówczesnych decydentów) odsłoniło wartość systemów piecowych Podlasia. Ta reinterpreta-
cja omawianych tu wytworów techniki zduńskiej oraz ich aprecjacja była poparta autoryte-
tem Ignacego Tłoczka właśnie jako architekta, zatem wykraczała poza czysto ludoznawcza˛
fascynacj˛e piecami jako świadectwami zaprzeszłej kultury materialnej.
4Cytat pochodzi z protokołów wojewódzkiego zjazdu zdunów, kaflarzy i kominiarzy w dniu18 marca 1967 roku w
Białymstoku. Podczas obrad wysuwano cała˛ gam˛e zarzutów: „Mieszkańcy wsi nie chca˛ już palić w trzech lub
wi˛ecej piecach postawionych w oddzielnych izbach. Wola˛ palić w jednym piecu, opalajac˛ w ten sposób całe miesz-
kanie (...). Przemysł produkuje przestarzała˛ armatur˛e piecowa.˛ Na przykład drzwiczki do pieców sa˛ za gł˛ebokie i
za wysokie. (...) Nie wszyscy przestrzegaja˛ zakresu przedmiotowego rzemiosł. Cz˛esto murarze (...) wykonuja˛ prace
zduńskie. Stawiane przez nich piece nadaja˛ si˛e niejednokrotnie do natychmiastowej rozbiórki. Ma to miejsce zbyt
cz˛esto w przedsi˛ebiorstwach budowlanych, które nie zatrudniaja˛ zdunów z prawdziwego zdarzenia. (...) Zatrudnieni
w przedsi˛ebiorstwach budowlanych pracownicy, nawet nie rzemieślnicy, buduja˛ piece, jak potrafia.˛ Budujacy
˛ piece
nie ma cz˛esto nawet czeladniczych papierów” [124, s.16].
100 3. PIECE PODLASKIE
Piec zinwentaryzowano podczas badań terenowych 8 sierpnia 2009 roku. Różni si˛e on
od rozwiazań
˛ omówionych wcześniej swym rozplanowaniem, mianowicie ma rzut wielo-
ramienny dośrodkowy, a nie podłużny. Jest centralnie usytuowany i dzieli stosunkowo nie-
wielkie wn˛etrze domu na pomieszczenia, pozwalajac ˛ na niezależne ogrzanie każdego z nich.
Regulowanie temperatury poszczególnych pomieszczeń możliwe jest dzi˛eki systemowi kana-
łów dymowych i co najmniej pi˛eciu szybrów oraz dzi˛eki istnieniu aż trzech palenisk: jednego
w trzonie kuchennym, jednego w ogrzewaczu ścianówkowym i jednego piekarskiego. Szy-
brami gorace ˛ spaliny można kierować do ogrzewaczy lub przeciwnie – pomijać je, a dym
kierować wprost do stosunkowo waskiego˛ komina.
Różnorodność ceglanych systemów piecowo-kominowych wyst˛epujacych ˛ dawniej (spo-
radycznie jeszcze dziś) w wiejskich domach Podlasia odzwierciedlaja˛ dwa kolejne przykłady
takich systemów. Zespół pieców w dziewi˛etnastowiecznym domu we wsi Pawły (rys. 3.2.5
A i B) dzieli wzdłuż wn˛etrze niewielkiej chałupy i składa si˛e z masywnego bezkanałowego
pieca chlebowego typu ruskiego z sypialnym zapieckiem oraz nowszej cz˛eści z czterofajer-
kowym trzonem kuchennym, duchówka˛ i masywnym ceglanym ogrzewaczem, przy którym
znajduje si˛e też ogrzewana leżajka. Obie cz˛eści spaja leżak podsufitowy, który odprowadza
dym do komina.
Natomiast równie prymitywny piec w domu we wsi Piaski (rys. 3.2.5 C), złożony z ma-
sywnego ruskiego piekarnika z sypialnym zapieckiem i przyległym stosunkowo niewielkim
ogrzewaczem, współistnieje z nowym piecem kaflowym (na załaczonym ˛ zdj˛eciu piec kaflowy
jest niemal niewidoczny). Dzi˛eki temu w domu, w którym znajduja˛ si˛e te piece, wyraźnie
wyodr˛ebniaja˛ si˛e strefy o całkowicie odr˛ebnej termice i estetyce, a w zwiazku
˛ z tym o cał-
kowicie różnych funkcjach: strefy alkierzowa˛ i kuchenna˛ można wydzielić w pomieszczeniu
z piecem ruskim, zaś stref˛e reprezentacyjna˛ (aczkolwiek również niepozbawiona˛ aneksu al-
kierzowego) stanowi duże pomieszczenie ogrzewane nowym piecem kaflowym.
Podsumowujac ˛ dotychczasowe badania przeprowadzone przez autora w ramach grantu
badawczego Piec w tradycyjnym budownictwie ludowym i we współczesnej architekturze
Podlasia, należy wskazać na znaczna˛ różnorodność układów i rozplanowań dawnych pod-
laskich pieców ceglanych, zwłaszcza spotykanych w zachodniej cz˛eści regionu. Charakte-
rystyczne wydaja˛ si˛e również wzajemne zależności pomi˛edzy rozplanowaniem systemów
piecowo-kominowych a rozplanowaniami domów. Jednak z uwagi na cel niniejszej ksia˛żki
najbardziej istotne sa˛ (i wydaja˛ si˛e najbardziej interesujace)
˛ nie tyle zaobserwowane fakty,
lecz raczej wnioski wynikajace ˛ z powyższych zależności oraz ze zróżnicowania i skompli-
kowania omawianych tu systemów piecowo-kominowych (niekiedy też z ich wyjatkowego ˛
rozbudowania, jak w przypadku pieca w Juraszkach, oraz swoistego technicznego wyrafino-
wania, jak w przypadku pieca w Mulawiczach).
Niektóre z tych wniosków, choć zasadniczo dotycza˛ tradycyjnych wiejskich domów
i odpowiadajacych
˛ im wzorców zamieszkiwania, moga˛ zostać odniesione także do współ-
czesnych habitatów. Na przykład dotychczasowe analizy [102], [98] i materiały wskazuja,˛
że kształtowana przez rozbudowane systemy piecowe termika wn˛etrz tradycyjnych domów
wiejskich wyraźnie korelowała z aktywnościa˛ mieszkańców i kształtowała podział mieszka-
nia na strefy o odmiennym użytkowaniu: najcieplejszy był zapiecek, ciepły alkierz, a średnio
ogrzana główna izba; zimna pozostawała izba paradna, a jeszcze chłodniejsze sień i weranda.
To „strefowanie termiczne” korespondowało też z semantyka˛ przestrzeni mieszkalnej (naj-
wi˛ecej skojarzeń, znaczeń i przesadów
˛ łaczono
˛ z najcieplejszym zapieckiem).
3.2. TRADYCYJNE PIECE CEGLANE 107
8Akceptowane przez nas zamieszkiwanie w jednakowo ogrzanym wn˛etrzu mieszkalnym wcale nie jest tak oczywi-
ste, jak by si˛e mogło wydawać, albowiem było ongiś zupełnie nieznane w wi˛ekszości kultur, także tych w chłodnym
klimacie (na przykład jednakowej temperatury nigdy nie miały niedogrzane domy japońskie czy angielskie). Aby
to sobie lepiej uświadomić, warto jeszcze raz przypomnieć zacytowany już na s. 32 urywek z opublikowanej przed
ponad 200 laty (to jest w 1807 roku) relacji angielskiego podróżnika z pobytu i podróży po Polsce, wyrażajacy ˛
zdziwienie wzgl˛edna˛ (oczywiście znacznie mniejsza˛ niż w naszych dzisiejszych mieszkaniach) jednorodnościa˛ tem-
peratury we wn˛etrzu domu: „Tym sposobem w pokojach utrzymywana jest jednakowa temperatura i nigdzie nie
odczuwa si˛e zauważalnej różnicy, chyba podszedłszy bardzo blisko do pieca lub ognia. Dziwne to dla Anglika, gdy
po wejściu do dużego kilkupokojowego apartamentu, i to podczas ostrej zimy, zwłaszcza tak srogiej, jak w Polsce,
widzi liczne towarzystwo rozproszone po katach:
˛ w jednym graja˛ w karty, w drugim w szachy, w trzecim w bilard i
tak dalej, rozproszeni po pokojach, jakby to był środek lata” [17, s.166-167].
3.2. TRADYCYJNE PIECE CEGLANE 109
9Jeszcze wyraźniej niż u nas patriarchalne stosunki pomi˛edzy możnymi a współzamieszkujac ˛ a˛ z nimi służba˛ znajdo-
wały odzwierciedlenie w zabudowie podmiejskich rezydencji oraz w miastach dawnej Rosji. W 1842 roku Johann
Georg Köhl pisał, iż „wiele petersburskich domów ma tysiace ˛ mieszkańców: na przykład 6000 osób zamieszkuje
w Pałacu Zimowym, 4000 w szpitalu wojskowym, 7000 dzieci w sierocińcu, a tysiace ˛ młodzieży w wielkim gma-
chu Korpusu Kadetów” [41, s.17]. W innej relacji z tamtego okresu czytamy: „W domach zamożnych Rosjan liczba
służacych
˛ płci m˛eskiej si˛ega pi˛ećdziesi˛eciu, sześćdziesi˛eciu, stu lub nawet wi˛ecej (...), nie liczac˛ wszakże służacych
˛
płci żeńskiej. Ale jeszcze gorsze jest to, że ta liczba stale rośnie, gdyż w Rosji reguła˛ jest, że każdy żonaty służacy ˛
przyjmowany jest na służb˛e wraz z cała˛ swa˛ rodzina˛ (...). Nawet przyjaciołom i dalszym znajomym sługi wolno
jest zawsze wpaść i obsłużyć si˛e co do posiłku i noclegu. (...) Ksi˛eżna Orłowa (...) posiada w swoim moskiewskim
pałacu ponad 800 służacych
˛ obu płci i nawet utrzymuje dla nich specjalny szpital” [24, s.68-69]. Köhl pisał też: „Od
zamierzchłych czasów rosyjscy możni posiadaja˛ dwie klasy swych poddanych: chłopi zamieszkujacy ˛ posiadłości
ziemskie i uprawiajacy ˛ rol˛e oraz tak zwani dwornyje liudi usługujacy ˛ bezpośrednio swemu panu (...). Widok tych
rosyjskich, sumiennych starych służacych ˛ obutych w łapcie z brzozowego łyka i ubranych w owcze kożuchy mocno
kontrastuje z przepychem pałaców, w których mieszkaja˛ i w których sypiaja˛ na kuchennych piecach lub na krzesłach
i podłogach w pokojach, jak to si˛e wciaż ˛ widuje w prowincjonalnych rezydencjach. Ale nawet w wielu domach Mo-
skwy i Sankt Petersburga (najcz˛eściej należacych ˛ do nieco zubożałych elit) podrz˛edne pomieszczenia sa˛ wypełnione
tymi służacymi
˛ wywodzacymi
˛ si˛e z chłopów pańszczyźnianych, którzy wprawdzie maja˛ nieco lepsze kaftany i buty,
lecz po upływie okresu służby przy kuchni lub stajni sa˛ z powrotem odsyłani do swych wsi” [43, s.93].
10W dawnej literaturze historycznej i etnograficznej utrwalono znacznie wi˛ecej opisów, które wskazuja˛ na „socjali-
zujace”,
˛ integracyjne i prospołeczne funkcje domu, a zwłaszcza znajdujacego ˛ si˛e w nim pieca. Na przykład w odnie-
sieniu do wschodniego Podlasia, a konkretnie Sokólszczyzny, oprócz zacytowanego fragmentu artykułu Wojciecha
Zał˛eskiego znajdujemy także interesujacy ˛ ust˛ep z dziewi˛etnastowiecznej pracy Michała Federowskiego o zwyczaju
tak zwanego dożywocia, gdzie o obowiazuj ˛ acej
˛ w rodzinie hierarchii czytamy: „[Dziadkowie] zawsze wymawiaja˛
110 3. PIECE PODLASKIE
sobie miejsce honorowe na zapieku (...), z którego aż do zgonu syn nie ma ich prawa rugować. Na miejsce to każda
niewiestka (synowa) spoglada ˛ pożadliwym
˛ okiem i nic w tem dziwnego, bo na zapieku i cieplej i wygodniej, a i po-
ściel zawsze na dzień pozostaje zasłana, gdy tymczasem ona wraz z m˛eżem musi spoczywać na waskiej, ˛ pod ściana˛
stojacej
˛ ławie, a pościel wynosić co rano do komory. Skoro jednak synowa umie sobie na miłość u starych zasłużyć,
ci ostatni, w drodze łaski, zwłaszcza podczas silnych mrozów, pozwalaja˛ jej mieścić si˛e przy sobie, a nawet w razie
połogu ust˛epuja˛ jej cały zapiek na kilka tygodni, ale jak si˛e już rzekło, aby tego dostapić,
˛ należy bardzo a bardzo
zasługiwać si˛e starym. Jeżeli gospodarka niepodzielona, a rodzice z tego świata zeszli, miejsce na zapieku według
zwyczaju zajmuje brat najstarszy” [29].
3.3. PIECE KAFLOWE O ROZPLANOWANIU PROMIENISTYM, Z KOMINAMI KOLUMNOWYMI 111
11Wi˛ecej informacji oraz próby usystematyzowania podlaskich pieców i kominów można znaleźć w: [98].
12Do powyższego komentarza dodać należy uwag˛e, że tezy o wyjatkowej
˛ różnorodności podlaskich pieców dowodzi
porównanie pieców majacych
˛ oblicowanie ze standardowych kafli kwadratelowych (por. rys. 3.4.2) i wyposażonych
w standardowe okucia. W rzeczywistości jednak różnorodność podlaskich urzadzeń
˛ ogniowych jest jeszcze wi˛eksza,
bo zwielokrotniona poprzez fakt, że na terenie Podlasia spotyka si˛e też piece z innych rodzajów kafli, w tym także
ozdobnych (zwłaszcza zaś piece z ozdobnymi gzymsami), a także piece majace ˛ pi˛ekne stare żeliwne okucia, niekiedy
zasługujace
˛ na miejsce w ekspozycji muzealnej.
112 3. PIECE PODLASKIE
wymiary (pozwalajace ˛ obliczyć powierzchni˛e rzutu i kubatur˛e), liczb˛e palenisk i komór (pa-
leniskowych, popielnikowych, duchówkowych), powierzchni˛e grzejna,˛ liczb˛e kafli, ewentu-
alnie liczb˛e cegieł zużytych do budowy oraz liczb˛e akcesoriów metalowych (drzwiczek, płyt,
por˛eczy, fajerek, szybrów), a niekiedy także łaczn
˛ a˛ długość kanałów dymowych. Wi˛ekszość
tych parametrów podano też na rysunkach w zbiorczych zestawieniach w celu ułatwienia
wzajemnego porównania zaprezentowanych tu systemów piecowo-kominowych, a także po
to, aby umożliwić ich ewentualne porównanie z piecami opisywanymi w literaturze.
Warto tu jednak wyjaśnić pewien niuans, który mógłby wydawać si˛e niezrozumiały,
mianowicie różnic˛e pomi˛edzy teoretyczna˛ liczba˛ kafli a liczba˛ kafli rzeczywista.˛ Ta druga
oznacza liczb˛e kafli faktycznie wyst˛epujac˛ a˛ w konkretnym podlaskim piecu. Aby ja˛ określić,
trzeba policzyć wszystkie kafle. Nie zawsze to jest możliwe, niekiedy bowiem gospodarze
nie wpuszczaja˛ gości do domowych pomieszczeń, niektóre kafle sa˛ zakryte tynkiem, tapeta˛
albo sa˛ zniszczone. W niektórych przypadkach liczba kafli zmieniała si˛e w wyniku remon-
tów. Ponadto czasami również z innych przyczyn dokumentacja fotograficzna i rysunkowa,
b˛edaca
˛ podstawa˛ opracowania izolowanych modeli inwentaryzacyjnych, okazuje si˛e niepełna
albo niewiarygodna. W takich przypadkach podano liczb˛e kafli w przybliżeniu (na przykład
„około 800”) albo określono ja˛ w przedziale (na przykład „około 800÷850”).
Natomiast teoretyczna liczba kafli wyraża, ilu kafli wymagałoby całkowite oblicowanie
nimi wszystkich ścianek pieca zgodnie z zasadami dobrej praktyki zduńskiej. Tylko w przy-
padku wolno stojacych
˛ ścianówek i fizyczek liczba ta bywa równa rzeczywistej liczbie kafli,
natomiast w pozostałych piecach jest od niej wi˛eksza o około 20%. Podsumowujac, ˛ rze-
czywista liczba kafli jest mniejsza od teoretycznej liczby kafli. Powodem tego jest fakt, że
w wiejskich domach niektóre ścianki pieców lub ich cz˛eści łacz ˛ a˛ si˛e ze ścianami i wówczas
sa˛ pozbawione kafli, choć przy innym usytuowaniu danego pieca zduńska rzetelność wyma-
gałaby kaflowego oblicowania również tych pomini˛etych cz˛eści pieca. Ponadto niekiedy nie
licowano kaflami piecowych skrytek i ścianek pieca w podrz˛ednych pomieszczeniach.
Poniżej zamieszczono i opatrzono komentarzem rysunki kilku systemów piecowych13.
Trzy unikalne piece (rys. 3.3.1, 3.3.2 i 3.3.3) znajduja˛ si˛e w puszczańskiej wsi Surażkowo w
gminie Supraśl i – podobnie jak piec w innej puszczańskiej wsi Niemczyn (rys. 3.3.4) – zo-
stały wprawdzie oblicowane standardowymi kaflami kwadratelowymi, ale maja˛ aplikacje
z ozdobnych kafli i okuć pozyskanych z rozebranych wcześniej wytwornych pieców w miej-
skich rezydencjach i pałacach. Na przykład piec w Surażkowie (dom nr 16) cz˛eściowo obli-
cowano kaflami z dziewi˛etnastowiecznego pałacu Hasbachów w Supraślu (rys. 3.3.3).
Czteropaleniskowy piec w niezamieszkanym już starym domu w Surażkowie pod nume-
rem 13 (rys. 3.3.1) składa si˛e z kilku członów (trzonu kuchennego, ścianówki, dwóch leżajek
i dwóch fizyczek) otaczajacych ˛ masywna˛ brył˛e pieca chlebowego z zapieckiem, przyległa˛
do równie masywnego komina. Na strychu przy kominie znajduje si˛e niewielka komora o
nieskomplikowanej szkieletowo-drewnianej konstrukcji, szczelnie obita tarcicami. Pełni ona
funkcj˛e w˛edzarni. Po drugiej stronie do komina dochodzi ujście leżaka dymowego. Piec ten
ma znaczna˛ powierzchni˛e rzutu, mianowicie 5,8 m² (ponad 7 m², liczac ˛ wraz z w˛edzarnia˛ na
strychu). Gdyby go wstawić we współczesne mieszkanie, wypełniłby niemały pokój.
13Rysunki opracował autor na podstawie fotograficznej dokumentacji inwentaryzacyjnej wykonanej przez studen-
tów Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej (w ramach zaj˛eć kursowych lub podczas opracowywania pro-
jektów dyplomowych).
3.3. PIECE KAFLOWE O ROZPLANOWANIU PROMIENISTYM, Z KOMINAMI KOLUMNOWYMI 113
dociskało wszystkie niższe warstwy kafli i zapobiegało p˛ekaniu pieca. Ponadto wspomniane
zwieńczenie było ozdobne: pierwotnie wykonywano je ze specjalnie profilowanych kafli, lecz
później podczas przebudów i remontów wiejscy zduni, nie posiadajac ˛ już oryginalnych kafli,
dorabiali ewentualne brakujace ˛ elementy ozdobnego zwieńczenia z gliny. Po odpowiednim
wysuszeniu i pomalowaniu „wygladały ˛ jak nowe”.
Opisane tu i przedstawione na rysunkach 3.3.1–3.3.4 systemy piecowe maja˛ też inna˛
wspólna˛ cech˛e, mianowicie rozplanowanie. Wszystkie cztery składaja˛ si˛e z pieców otacza-
jacych
˛ centralnie lub prawie centralnie usytuowany komin, wzgl˛edem którego sa˛ zwykle
położone prostopadle (to jest zwrócone do komina krótszym bokiem). Ich rozplanowanie
można wi˛ec określić jako wieloramienne promieniste. Takie rozplanowanie umożliwia ogrza-
nie wszystkich pomieszczeń przylegajacych
˛ do komina, a nawet nieco dalszych. Poza tym
determinuje ono także całe wewn˛etrzne rozplanowanie domu: decyduje o lokalizacji ścian
wewn˛etrznych i niejako dzieli dom na pomieszczenia. Nie znaczy to, iż rzeczywiście ściany
przesuwano i dopasowywano do pieca (najcz˛eściej było odwrotnie: piec stawiano po wznie-
sieniu zr˛ebu lub wymurowaniu ścian domu). Chodzi po prostu o to, że rozplanowania prze-
gród budynku oraz pieca były ze soba˛ ściśle zwiazane,
˛ a ich wzajemna adekwatność decydo-
wała o efektywności grzewczej oraz o innych zaletach użytkowych całego systemu.
14Informacja uzyskana w czerwcu 2012 roku od Adama Danowskiego. Piec w Leszni zinwentaryzowano po raz
pierwszy 5 września 2009 roku, inwentaryzacje były jednak niedokładne i zostały uzupełnione w 2012 roku. Jego
najstarsza cz˛eść została rozebrana 2 czerwca 2012 roku w zwiazku
˛ z remontem domu.
3.4. TRADYCYJNE PIECE KAFLOWE Z KOMINAMI KOLUMNOWYMI, ROZPLANOWANE OSIOWO 119
sko-ścianówkowe i kuchenne), drugi zaś – także z dwoma paleniskami – łaczy ˛ si˛e z tym
samym kominem za pośrednictwem leżaka podsufitowego. Łaczna ˛ długość wszystkich ka-
nałów przekracza 20 metrów (według przybliżonego oszacowania wynosi 22-25 m).
System piecowy czteropaleniskowy o znacznej długości (ponad 7,7 m) zarejestrowano
też we wsi Gorbacze w gminie Michałowo (dom numer 3a; rys. 3.4.3 i 3.4.4). Nieznany
jest czas jego budowy (prawdopodobnie lata pi˛ećdziesiate ˛ lub sześćdziesiate ˛ XX wieku) ani
budowniczy. Podobnie jak w przypadku systemu piecowego w Kuchmach Starych, znajdu-
jemy tu mi˛edzy innymi leżajk˛e, czyli ogrzewana˛ ław˛e o wysokości 65 cm i szerokości 40 cm,
służac
˛ a˛ do odpoczynku: do siedzenia z możliwościa˛ oparcia si˛e o jeszcze bardziej nagrzana˛
ścianówk˛e. Z nazwy leżajka wynikałoby, że służy do leżenia, ale jest dość krótka (110 cm).
Charakterystyczna˛ cecha˛ tego systemu piecowego jest to, że ma on aż sześć dużych ko-
mór: duchówkowo-piekarnikowa˛ w module ścianówkowym, paleniskowo-piekarska˛ w głów-
nym (centralnym) członie pieca, trzy inne komory paleniskowe i jedna˛ podpiecowa,˛ nie liczac ˛
kilku komór popielnikowych. Nie udało si˛e określić skomplikowanego układu kanałów, lecz
o jego wyrafinowaniu świadczy fakt, iż co najmniej 6 szybrów ukierunkowuje ruch spalin
w trzech członach ścianówkowych, w ławie leżajkowej i głównym korpusie pieca.
Cały system piecowy waży kilkanaście ton i należy do najbardziej pomysłowych i wy-
rafinowanych spośród tych, które udało si˛e zinwentaryzować ostatnimi laty. Starannie obli-
cowany białymi kaflami, ozdobiony białymi firankami (zawieskami) i zasłonami, wydaje si˛e
dobrze wkomponowany w mieszkalne wn˛etrze wiejskiego domu. Nadal jest używany.
3.5. TRADYCYJNE SYSTEMY PIECOWE Z LEKKIMI KOMINAMI (WSCHODNIOPODLASKIE) 125
Ten system piecowy powstał w 1960 roku. Ma, podobnie jak piec w Ciełuszkach, sześć
dużych komór: dwie komory paleniskowo-piekarskie (jedna˛ w grubce A, druga˛ w głównym
członie C), dwie komory paleniskowe (palenisko kuchenne i palenisko w grubce B), komor˛e
podpieckowa˛ z szerokimi drzwiczkami, komor˛e piekarsko-duchówkowa˛ w grubce B. Ma też
mniejsze komory popielnikowe. Brakuje ławy leżajkowej, jest za to wysoki zapiecek.
126 3. PIECE PODLASKIE
System piecowy ma sześć głównych komór: trzy paleniskowe (dwie w grubkach i jedna˛
w trzonie kuchennym), jedna˛ piekarsko-paleniskowa˛ w głównym korpusie, jedna˛ piekarska˛
w trzonie kuchennym i duża˛ komor˛e podpiecowa˛ bez drzwiczek. Brak komory w˛edzarnianej.
3.6. PIECE CEGLANO-KAFLOWE W NOWOCZESNYCH PODLASKICH DOMACH 127
1Przykładami sa˛ wydana w 1925 roku rozprawa naukowa ówczesnego profesora W.E. Grum-Grzymajły z uzupełnie-
niami prof. I.G. Jeśmana [32] oraz rozprawa doktorska I.S. Podgorodnikowa obroniona w 1950 roku (maszynopis).
2Tadeusz Snopiński pisał: „Ściany wykonane z cegły palonej, mimo że przylegaja˛ do siebie wi˛ekszymi płaszczy-
znami, sa˛ na ogół niewiele odporniejsze niż ściany z kafli ceramicznych. (...) Wyglad˛ zewn˛etrzny pieca czy kuchni
wykonanych z cegły oczywiście nie dorównuje piecowi o licowaniu kaflowym” [84, s.57]. Por. też [7, s.107-108].
3Faktycznie bowiem lud („biedniejsza klasa”) przywiazywał˛ do estetyki pieców nie mniejsza˛ wag˛e niż warstwy za-
możniejsze, a przynajmniej było tak od czasu zaniku pieców i izb kurnych (dymnych), które wcześniej niweczyły
sens ornamentyki i starań o popraw˛e estetyki. Z drugiej zaś strony technologiczne udoskonalenia pieców i post˛ep
w technice zduńskiej był wynikiem starań utalentowanych, ale i wykształconych jednostek [102], to jest paradoksal-
nie, właśnie owej „zamożnej klasy, szczególnie na Zachodzie”.
4Dlatego też w latach pi˛ećdziesiatych
˛ XX wieku pisano u nas, że w ZSRR „Stały Komitet Architektury przy Radzie
Ministrów ma również dział konstrukcji piecowych” [7, s.7].
4.1. PIECE CEGLANE CZY KAFLOWE? 131
5Piece bezkanałowe z kierunkiem przepływu spalin wymuszonym przez różnice ich g˛estości opracowywano na prze-
łomie XIX i XX wieku w kilku krajach. W Polsce piece takie konstruował na poczatku ˛ XX wieku Karol Adamiecki
[73], a w tym samym czasie w Rosji prace nad nimi prowadził (na podbudowie teorii ruchu gazów) W.J. Grum-
Grżymajło. Trudno wi˛ec zgodzić si˛e z rosyjskimi pretensjami do wyłaczności
˛ i absolutnej pionierskości opracowa-
nych wówczas badań i konstrukcji pieców, ale też nie można odmówić rozległym badaniom Grum-Grżymajły orygi-
nalności i odkrywczości, z zastrzeżeniem, że do podobnych wyników (choć może w nieco skromniejszym zakresie i
w innych kontekstach badawczych) dochodzono także w niektórych innych krajach. Na przykład w 1921 roku pisano
u nas, iż „w Niemczech, gdzie z głodem paliwa zacz˛eto walczyć najwcześniej i najracjonalniej, powstało ostatnio
kilka ustrojów pieców miejscowych, w wysokim stopniu odpowiadajacych ˛ współczesnym wymaganiom (...). Już
przed wojna˛ (...) skonstruowano piece kaflowe ze spalaniem racjonalnym. Bardzo cz˛esto tracono jednak przy tym
z oczu właściwy cel pieca i zaniedbywano prawa konwekcji ciepła (...). Dopiero łaczne
˛ uzwgl˛ednienie dwóch po-
wyższych zasad przez prof. K. Brabbée doprowadziło do budowy pieca ujednostajnionego (Einheit-Kachelofen),
który zużywajac˛ mało paliwa, daje wysoki skutek ogrzewniczy” [46].
6Przykładowo, dwupaleniskowy piec OWP-1 opracowany przez Iwana Iwanowicza Kowalewskiego mógł praco-
wać w jednym z czterech trybów lub, inaczej mówiac, ˛ ciagów,
˛ a mianowicie: ciagu
˛ letnim, ciagu
˛ zimowym, ciagu ˛
kuchennym i ciagu˛ dolnopaleniskowym.
132 4. REFLEKSJE, UWAGI I WNIOSKI
7Na przykład w 1966 roku pisano: „Piece oparte na hydraulicznej teorii ciagu
˛ naturalnego stanowia˛ niewatpliwie
˛
post˛ep w ogrzewnictwie piecowym. Sa˛ pod każdym wzgl˛edem lepsze od tradycyjnych pieców kanałowych wielo-
zwrotnych, brak wi˛ec podstaw do stosowania nadal przestarzałych konstrukcji” [62].
4.3. PIECE NIEWIELKIE CZY OGROMNE? 133
8Oblicowany 520 ozdobnymi kaflami piec na Dworze Artusa w Gdańsku jest uważany za najwi˛ekszy w Europie.
Zburzony w 1945 roku, został odbudowany w roku 1995. Niewiele mniejsze piece zachowały si˛e jeszcze w kilku
budynkach na terenie Niemiec (cz˛eść uległa zniszczeniu podczas ostatniej wojny).
9Zachowany po dziś dzień budynek wzniesiono w 1817 roku według projektu Augustyna Betancourta. Wn˛etrze
o wymiarach 166x45 metrów nie ma żadnych wewn˛etrznych podpór, zaś dach o rozpi˛etości 48 metrów spoczywa
wyłacznie
˛ na ścianach zewn˛etrznych. Jeszcze w latach sześćdziesiatych
˛ XIX wieku moskiewski Maneż uchodził za
najprzestronniejszy budynek na świecie.
4.4. PIECE JEDNO- CZY WIELOFUNKCYJNE? 135
mieszkańców? I czy takie myślenie było właściwe tylko naszym przodkom i już dawno prze-
min˛eło? Czy też wśród naszych marzeń wcia˛ż ukrywa si˛e mały dom z ogromnym piecem?
10Przypomnijmy jeszcze raz opini˛e, że „trzon kuchenny nie jest piecem i nie może być używany do ogrzewania
pomieszczenia” [63].
136 4. REFLEKSJE, UWAGI I WNIOSKI
11Cytat z Krótkiej nauki budowniczej dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego, wydanej w
1659 roku i dawniej przypisywanej Krzysztofowi Opalińskiemu.
12Popularne przysłowie „mój dom jest moja˛ twierdza” ˛ jest najprawdopodobniej przeróbka˛ powiedzenia Sir Edwarda
Coke’a (1552-1634), któremu przypisuje si˛e wypowiedź: „For a man’s house is his castle, et domus sua cuique
tutissimum refugium” (jeśli dom jest czyjaś
˛ twierdza,˛ niech też b˛edzie najpewniejszym schronieniem dla każdego).
4.5. PIECE OZDOBNE CZY PRAKTYCZNE? 137
duże13, łatwo dostrzegalne, zatem wyeksponowane i pełne ekspresji. Miały bowiem dowo-
dzić ekonomicznej zasobności gospodarzy (zreszta˛ skojarzenie to było tym bardziej oczy-
wiste, że w przemyślnie ukrytych schowkach piecowych niekiedy przechowywano rodzinne
precjoza lub monety). Sugerowały też społeczna˛ stabilność rodziny, a ponadto świadczyły
o estetycznej kulturze domowników. Trudno chyba o bardziej fizyczny, materialny, niepod-
ważalny wyraz prestiżu gospodarzy oraz ich aspiracji na tak wielu płaszczyznach – świadec-
two gospodarności domowników, ale też symbol domu, rodziny i niejako jej pomnik.
Tradycja˛ Podlasia było też łaczenie
˛ kilku pieców, tak aby tworzyły jeden spójny system
ogniowo-dymowy. Elementami spajajacymi ˛ ten system były leżaki kominowe (podsufitowe
albo nadsufitowe), majace˛ ujścia do jednego wspólnego komina. W niektórych domach były
trzy piece, a zatem trzy leżaki – ale tylko jeden komin. Bywały też domy z czterema piecami
i czterema leżakami, a sporadycznie nawet z pi˛ecioma. To rozbudowanie, a jednocześnie ze-
spolenie różnych elementów ogniowych w spójny i nieraz bardzo skomplikowany system,
jest kolejnym technologicznym ewenementem, dowodem niezwykłości podlaskiego zduń-
stwa i wyjatkowości
˛ jego wytworów. Można nawet dyskutować o palmie pierwszeństwa pod
wzgl˛edem wielkości pieców, bo choć, jak już wcześniej powiedziano, za najwi˛eksze na świe-
cie uchodza˛ (lub dawniej uchodziły) piece w moskiewskim Maneżu i w niektórych rosyjskich
cerkwiach oraz zachowany po dziś dzień piec kaflowy na Dworze Artusa w Gdańsku, to jed-
nak ich 12-metrowe wysokości w zestawieniu z 8-metrowa˛ długościa˛ podlaskich systemów
piecowych nie wydaja˛ si˛e już tak kontrastowe. W podlaskich domach były też wi˛eksze sys-
temy piecowo-kominowe, zapewne nawet dochodzace ˛ do 14 metrów długości14. Być może
przyszłe badania ujawnia˛ je i zaowocuja˛ odnośna˛ dokumentacja˛ inwentaryzacyjna˛15.
Rozbudowane wielopiecowe systemy ogniowe zintegrowane z jednym wspólnym ko-
minem składały si˛e zazwyczaj z jednego pieca wielofunkcyjnego (majacego ˛ czasami spore
rozmiary) oraz kilku pieców ogrzewczych, to jest ścianówek lub grubek. Piec wielofunk-
cyjny stał w kuchni i służył dosłownie do wszystkiego. Pełnił bowiem funkcje piekarskie,
kuchenne, ogrzewcze, schowkowe, medyczne, gospodarskie (na przykład był inkubatorem
do wyl˛egu drobiu), a nawet sypialne. Kluczem do jego wszechstronnego użytkowania był
system trybów pracy, znany nam już z wielofunkcyjnych pieców rosyjskich. Poszczególne
tryby właczano
˛ lub wyłaczano
˛ za pomoca˛ odpowiednio usytuowanych szybrów. W najskrom-
13Zdaniem Janusza Paradistala, „rozmiarów pieca nie można powi˛ekszać dowolnie: nie może on być szerszy niż 3
kafle i dłuższy niż 5 kafli. Nie jest także celowe budowanie pieców wyższych niż 2 m, bo powietrze w górze pokoju
jest i tak znacznie cieplejsze niż przy podłodze i trzeba przede wszystkim ogrzewać jego najniższe warstwy. Naj-
wi˛ekszy piec może mieć wobec tego wymiary 3x5 [kafli] x 8 rz˛edów kafli kwadratowych (22x22 cm) lub 15 rz˛edów
kafli kwadratelowych. Piec taki wystarcza najwyżej do ogrzania pokoju o wymiarach 4x6 m. Jakimi piecami można
ogrzać pomieszczenia wi˛eksze, na przykład izby szkolne lub świetlice? Trzeba tam budować piece podwójne, czyli
na dwa paleniska” [65]. Jednak wiele pieców zarówno podlaskich, jak też propagowanych w Zwiazku ˛ Radzieckim
i Rosji, miało wi˛eksze wymiary od tych, które jeszcze do niedawna uważano w polskim środowisku inżyniersko-
zduńskim za wymiary graniczne, maksymalne.
14Niekiedy miały one długość niewiele mniejsza˛ od długości domu. Zaś domy wschodniopodlaskie bywały bardzo
wydłużone. Także osiowe symetryczne chałupy zachodniopodlaskie miewały do 15 metrów długości, a wi˛ec także
niewiele mniejsza˛ długość systemów piecowo-kominowych.
15Wiemy też o podobnie rozbudowanych systemach piecowych w dawnych dworach szlacheckich, aczkolwiek
w wielu przypadkach były to systemy dwukominowe o mniejszym stopniu zespolenia niż w wiejskich chałupach
Podlasia. System piecowy w dworze Kościuszków w Mereczowszczyźnie miał łaczn ˛ a˛ długość ponad 10 metrów
i szerokość niemal 8 metrów [98, s.33].
4.6. PRÓBA OCENY PIECOWEGO DZIEDZICTWA PODLASIA 141
niejszych piecach wielofunkcyjnych były co najmniej trzy takie szybry16, a co za tym idzie,
trzy tryby pracy: zimowy, letni i piekarski. W bardziej skomplikowanych bywało podobnie,
czasami jednak zduni stawiali piece tak, aby zwielokrotnić t˛e liczb˛e: na przykład jeden szy-
ber uruchamiał ciag ˛ (czyli tryb) piekarski, jeden uruchamiał ciag ˛ letni, a dwa inne sterowały
ujściem dymu do dwóch ścianówek, z których po rozpaleniu uruchamiano najpierw jedna,˛
a dopiero po jej nagrzaniu i ustabilizowaniu pracy pieca – druga˛ (por. zdj˛ecie czterech szy-
brów przy okapie, zamieszczone na rysunku 3.4.3). Bywały też wiejskie chałupy lub domy
wielopokoleniowe, to jest takie, w których z racji współzamieszkiwania rodziców i ich doro-
słych dzieci były dwie kuchnie, a zatem dwa piece wielofunkcyjne – oba majace ˛ trzy, cztery
albo pi˛eć szybrów. Szybry wstawiano też w leżaki dymowe. W skrajnych przypadkach cały
system piecowo-kominowy znajdujacy ˛ si˛e w niewielkim domu wiejskim mógł mieć 4 lub 5
pieców, w nich zaś łacznie
˛ 5 lub 6, a nawet 7 palenisk i ponad 10 szybrów zwielokrotnia-
jacych
˛ konfiguracje użytkowe takiego skomplikowanego i rozbudowanego zestawu. Umożli-
wiało to niezwykle elastyczne użytkowanie całego systemu piecowo-kominowego na kilka-
dziesiat
˛ różnych sposobów. Choć zatem tryby pracy jako takie nie były bynajmniej podlaskim
osiagni˛
˛ eciem, to ich implementacj˛e można uznać za wyjatkow ˛ a˛ i z racji dużych możliwości
konfiguracyjnych być może niemajac ˛ a˛ odpowiednika wśród innych systemów ogniowych.
Podsumowujac, ˛ dwudziestowieczne podlaskie piece ceglano-kaflowe, zwłaszcza zaś te
najbardziej rozbudowane (pochodzace ˛ z okresu mi˛edzywojennego) wydaja˛ si˛e wyjatkowe ˛
pod wieloma wzgl˛edami, przy czym różne aspekty owej wyjatkowości ˛ moga˛ w wielu sytu-
acjach okazać si˛e zaletami uzasadniajacymi
˛ możliwość lub nawet potrzeb˛e przywrócenia tym
urzadzeniom
˛ należnego im znaczenia. Wzmiankowane zalety to:
• walory funkcjonalne:
– wielofunkcyjność (uniwersalność) podlaskich pieców kuchenno-ogrzewczych,
– duża elastyczność użytkowania dzi˛eki trybom pracy (ciagom),
˛
– możliwość wypoczynku przy piecach ścianówkowych z leżajkami,
– możliwość zdynamizowania termiki domu – strefy chłodne, ciepłe i gorace, ˛
– hipotetyczne działanie prozdrowotne – leczenie ciepłem;
• walory estetyczno-kompozycyjne i semantyczne:
– wartości kompozycyjne – złożoność brył, proporcje, gra światłocienia,
– wartości ornamentalne – linearne, fakturalne, tło akcentów kolorystycznych,
– wartości semantyczne obejmujace ˛ semantyk˛e ognia i semantyk˛e urzadzeń ˛
ogniowych (pieca, komina) jako nośników skojarzeń indywidualnych i kultu-
rowych, w tym archetypowych (piec jako „serce domu”, przedmiot nostalgii),
– piec jako nośnik stylistyki architektonicznej lub element stylizacji wn˛etrza,
– piec jako element wypowiedzi architektonicznej, a nawet estetyczny manifest;
• inne walory:
– proekologiczne – przy właściwym zaprojektowaniu, stosowaniu odpowied-
niego opału i wyposażeniu w ulepszenia usprawniajace ˛ gospodark˛e cieplna,˛
– historyczne – piec jako pamiatka,˛ element dziedzictwa kulturowego, świadec-
two rozwoju technologicznego i rozwoju kultury zamieszkiwania.
16Właściwie bywały przynajmniej cztery szybry, lecz czwarty nie służył do właczania
˛ trybów pracy, lecz otwierał i
zamykał ujście oparów kuchennych przez kap˛e do komina. Dalszy wywód dotyczy tylko szybrów ciagowych.
˛
142 4. REFLEKSJE, UWAGI I WNIOSKI
171 czerwca 2012 roku monografia Piec i komin w tradycyjnym budownictwie ludowym Podlasia otrzymała nagrod˛e
przyznawana˛ co roku przez redakcj˛e czasopisma branżowego Świat Kominków, to jest nagrod˛e Płomień Roku 2012
w kategorii Wydarzenie krajowe roku 2012.
4.7. PODSUMOWANIE GRANTU BADAWCZEGO 143
18Uzasadnieniem takich działań moga˛ być liczne realizowane na Podlasiu prywatne przedsi˛ewzi˛ecia w zakresie
agroturystyki i wiejskiej turystyki pensjonatowej, nieraz łaczone
˛ z funkcjami wystawienniczo-muzealnymi i definio-
wane przez inwestorów jako „prywatne skanseny”. W takich „agroturystyczno-skansenowych” wn˛etrzach ważnym
elementem bywa stary piec.
19Autor nie zajmuje tu stanowiska wobec estetyczno-etycznego prawa do takich działań ani nie ocenia ich praw-
dopodobnych skutków, lecz jedynie zauważa taka˛ możliwość. Niektóre stylistyki i podejścia do projektowania ar-
chitektonicznego (takie jak postmodernizm) niekiedy zdaja˛ si˛e uprawniać do takich kroków, podczas gdy inne (mo-
dernizm oraz tradycyjne podejście konserwatorskie w duchu Karty Weneckiej) wykluczaja˛ współczesne imitacje
historycznych artefaktów i stylistyk jako fałszujace
˛ histori˛e, bliskie kiczowi, nieszczere i etycznie niedopuszczalne.
20Poniżej czytelnik znajdzie autorska˛ propozycj˛e struktury dokumentu inwentaryzacyjno-ankietowego, który, zda-
niem autora, byłby optymalny do przyszłych dalszych badań podlaskich pieców. Sugerowany formularz inwentary-
zacyjno-ankietowy powinien zawierać nast˛epujace ˛ informacje:
(1) adres (administracyjna oraz fizyczna lokalizacja pieca);
(2) datowanie pieca (rok budowy i czas późniejszych przebudów);
(3) jego budowniczy (zdun) oraz kierownicy prac zduńskich podczas prac modernizacyjnych;
(4) gabaryty całego pieca i jego poszczególnych cz˛eści (to znaczy zarówno wymiary poszczególnych cz˛eści
i całego systemu, jak też sumaryczna kubatura podana łacznie
˛ i z rozbiciem na poszczególne piece);
(5) liczba palenisk i komór (paleniskowych, popielnikowych, piekarnikowych, duchówkowych, podpieco-
wych, schowkowych, innych);
(6) wymiary wi˛ekszych komór, zwłaszcza piekarskiej (o ile istnieje);
(7) istnienie lub brak niektórych elementów wyst˛epujacych˛ opcjonalnie, takich jak leżajka (ogrzewana ława
przypiecowa), podpiecek (schowek pod piecem chlebowym), sypialny zapiecek lub schowki zapiecowe
oraz liczba innych elementów: fizyczek (pieców ogrzewczych z własnymi paleniskami), ścianówek
(ścianek grzejnych z paleniskami lub ogrzewanych spalinami z trzonu kuchennego) itp.;
(8) geometria i gabaryty systemu kominowego (liczba kominów, ich posadowienie i długość, szerokość
u podstawy i u ujścia, liczba leżaków podstropowych i leżaków nadstropowych, obecność lub brak
w˛edzarni, kształt nasady, czyli czapki, liczba cegieł użytych do wymurowania itp.);
144 4. REFLEKSJE, UWAGI I WNIOSKI
(9) powierzchnia rzutu pieca, w tym powierzchnia rzutu komina (o ile nie stoi na belce stropowej);
(10) orientacyjna powierzchnia grzejna (na ogół mniejsza lub równa łacznej
˛ powierzchni ścianek pieca);
(11) wymiary kafli (o ile nie sa˛ to standardowe kafle kwadratelowe majace ˛ wymiary 12,5x19,5 cm) oraz
wykaz kafli o nietypowych rozmiarach lub zdobnictwie;
(12) rzeczywista liczba kafli poszczególnych typów (kwadratelowe, kwadratowe, ozdobne itd.);
(13) teoretyczna liczba kafli (wynoszaca ˛ najcz˛eściej 1,2÷1,4 rzeczywistej liczby kafli);
(14) liczba i wykaz akcesoriów metalowych (płyta kuchenna, otwory fajerkowe i właściwe fajerki, szybry,
por˛ecz oraz drzwiczki różnych typów: wyczystkowe, paleniskowe, popielnikowe, duchówkowe);
(15) załaczniki
˛ graficzne:
• dokumentacja fotograficzna wszystkich cz˛eści składowych,
• dokładny rysunek rzutu systemu piecowo-kominowego z zaznaczeniem uj˛eć fotograficznych,
• schematyczny rysunek rzutu (rozplanowania) domu z lokalizacja˛ systemu piecowo-kominowego,
• wszystkie rysunki elewacyjne całego systemu piecowo-kominowego,
• rysunki pokazujace
˛ przebieg kanałów dymowych i kanału kominowego,
• niezb˛edne detale zdobnicze i konstrukcyjne;
(16) inne załaczniki,
˛ np. opisy sposobu użytkowania pieca, zwyczajów, wydarzeń zwiazanych
˛ z piecem.
Zapewne w praktyce wiele spośród wymienionych tu informacji okaże si˛e niedost˛epnych, inne zaś można b˛edzie
co najwyżej oszacować metoda˛ ekstrapolacji albo porównań. Gdyby jednak z czasem pozyskano tego typu zestawy
dokumentacji badawczej, wówczas można by si˛e pokusić o bardziej obszerne dzieło monograficzne albo katalog
lub baz˛e danych i dzi˛eki temu udost˛epnić jeszcze bardziej szczegółowe i obszerne informacje o podlaskich piecach
szerszej społeczności. Jeśliby zaś wyżej wymienione informacje uzupełnić o oszacowanie nie tylko liczby kafli,
lecz także liczby cegieł i innych materiałów budulcowych, wówczas całokształt pozyskanych danych okazałby si˛e
wystarczajac ˛ a˛ podstawa˛ do ewentualnego opracowania wzornika, to jest katalogu pieców b˛edacego ˛ swego rodzaju
podr˛ecznikiem zduńskim i pomoca˛ przy projektowaniu i wykonawstwie opisywanych tu urzadzeń ˛ ogniowych.
Streszczenie
.
W oparciu o opublikowane wcześniej w dwu monografiach wyniki badań autora poświ˛econe rozwojowi ludo-
wego rzemiosła zduńskiego na Podlasiu [98] oraz jego szerszemu ogólnoeuropejskiemu (zwłaszcza zaś wschodnio-
europejskiemu) kontekstowi [102] krytycznie przeanalizowano możliwości zastosowania tradycyjnych rozwiazań ˛
zduńskich we współczesnym budownictwie mieszkaniowym. Wskazano na ograniczenia, ale też na zalety wer-
nakularyzujacego
˛ czy też reminiscencyjnego kształtowania przestrzeni mieszkalnej, to znaczy takiego, w którym
uwzgl˛edniono kulturowy dorobek pokoleń, w tym kultur˛e kształtowania wn˛etrz mieszkalnych, kultur˛e zamieszki-
wania i kultur˛e użytkowania ognia wraz z przynależnymi im systemami archetypów i skojarzeń.
W pierwszym rozdziale przedstawiono autorska˛ prób˛e humanistycznego (czy raczej humanizujacego) ˛ podej-
ścia do kształtowania przestrzeni mieszkalnych z uwzgl˛ednieniem psychospołecznych potrzeb człowieka. Mi˛edzy
innymi zasugerowano potrzeb˛e reinterpretacji habitatu (rozumianego jako środowisko mieszkalne b˛edace ˛ rzeczywi-
stościa˛ nie tylko architektoniczna,˛ lecz także semantyczna,˛ archetypowa,˛ b˛edac
˛ a˛ mieszkaniem nie tylko ciała, lecz
także ducha), tak aby sprzyjał emocjonalnemu, duchowemu, a być może też intelektualnemu rozwojowi człowieka.
Wspomniane rozważania odniesiono do wernakularnej tradycji zamieszkiwania na Podlasiu i jej przemian, a zwłasz-
cza do jednego z jej elementów – do kultury użytkowania ognia. Omówiono wybrane przejawy tej kultury, jej dawne
i współczesne zmiany i oddziaływanie na wzorce zamieszkiwania i na kształtowanie wn˛etrz mieszkalnych. Wywód
celowo przeprowadzono na prawach dyskursu, nie unikajac ˛ kontrowersji, albowiem celem autora było tu stworzenie
płaszczyzny do refleksji i poszukiwania inspiracji wzbogacajacych ˛ projektowanie wn˛etrz mieszkalnych, nie zaś do-
wodzenie absolutnej poprawności wszelkich niuansów zwiazanych ˛ z rozumieniem kultury użytkowania ognia oraz
z autorska˛ koncepcja˛ mnemohabitatu – archetypowego środowiska mieszkalnego człowieka.
Natomiast wywód bardziej precyzyjny i w wi˛ekszym stopniu poddany rygorom formalnym właściwym pracy
naukowej zawarto w kolejnych rozdziałach. Mianowicie omówiono i zaprezentowano na rysunkach najwybitniejsze
(to jest najbardziej skomplikowane, rozbudowane i finezyjne, a także najbardziej doskonałe co do estetyki) przykłady
systemów piecowo-kominowych spotykanych w wiejskich domach Podlasia, na tle najbardziej zaawansowanych
rozwiazań
˛ pieców ceglanych i ceglano-kaflowych propagowanych w dwudziestowiecznym oraz współczesnym pi-
śmiennictwie zduńskim rosyjskim i polskim. Celem takiej analizy porównawczej było wykazanie kompozycyjnych,
funkcjonalnych i technologicznych wartości tkwiacych ˛ w podlaskich systemach piecowo-kominowych, a przez to
ocena argumentów uzasadniajacych ˛ możliwość lub nawet potrzeb˛e przywrócenia tym urzadzeniom
˛ należnego im
znaczenia jako elementów współczesnego habitatu. Celem drugorz˛ednym była też weryfikacja tezy o wyjatkowości˛
podlaskich pieców, zasugerowanej przed 150 laty przez Henryka Sienkiewicza i rozwini˛etej przed półwieczem przez
Ignacego Felicjana Tłoczka.
Autor postrzega podlaskie piece wielofunkcyjne jako cenne dziedzictwo technologiczne, które było niezb˛edne
w dawnych wiejskich wn˛etrzach mieszkalnych, ale też może semantycznie i funkcjonalnie wzbogacać współczesne
habitaty, nie naruszajac˛ ponowoczesnego paradygmatu estetycznego.
Zaprezentowane tu badania wykonano w ramach pracy naukowej finansowanej ze środków na nauk˛e w latach
2009-2012 jako projekt badawczy Piec w tradycyjnym budownictwie ludowym i współczesnej architekturze Podlasia
(numer rejestracyjny N N527 279837, zgodnie z decyzja˛ nr 2798/B/T02/2009/37; numer wewn˛etrzny w wykazie
prac badawczych realizowanych na Politechnice Białostockiej: G/WA/1/2009).
.
.
.
.
.
.
Summary
.
B RICK OR T ILE S TOVE IN A M ODERN H OUSE ,
as related to Podlasie vernacular housing traditions and to the mnemohabitat idea
.
The book refers to and draws from the previous author’s research on the two following fields: (1) the deve-
lopment of vernacular stove fitting craft in the region of Podlasie, N-E Poland, and (2) the broader East-European
stove craft. The exploration of these two fields have resulted in two research books [98] and [102], and have also se-
rved as the research background for the consecutive examination of the possibilities of implementation of traditional
vernacular stoves in the contemporary dwellings.
Both limitations and advantages of such vernacular-focused and remininscence-oriented approach towards the
architecture of residential interiors, are discussed in the first chapter of the book, with special focus on the issues of
the significance of intergenerational cultural heritage as one of the main factors shaping the perception of residential
architecture and dwelling interiors. That sphere of cultural heritage includes many fields, and the three ones have
been put into conideration in the book: culture of inhabitation, culture of vernacular development of dwelling inte-
riors and culture of domestic fire usage. Moreover, the first chapter contains the analysis and the author’s subjective
perception of the human-oriented architecture of inhabitations, with the working claims for the need of the critical
reinterpretation of human habitats (which are meant as semantically oriented human habitation environments suited
for emotional, spiritual and intelectual development of their inhabitants and containing internal systems of signs, ar-
chetypes and associations). All these subjective, discussion debatable and purposefully controversial reasoning have
been referred to the vernacular culture of Podlasie, and the exemplary manifestations of Podlasie regional culture of
domestic fire usage have been described as they had been influencing local culture of inhabitation, thus serving as the
perfect exemplary model of the mutual interrelations between the two spheres and being the base for the semantical
structure of what was defined as mnemohabitat – the archetype-oriented and even transcendental human habitat.
More precise and rigorous reasoning can be found in the next chapters, as they contain the analysis of the
traditional stoves in the region of Podlasie (see Chapter 3) and also reveal the broader technological background, i.e.
describe the stoves and the elements of stove fitting theory in the contemporary technical literature in Poland and
Russia (see Chapter 2). The objective of such comparative analyses was the recognition of aesthetical, functional and
technical values characteristic for expanded and complex systems of old chimneys and stoves in the vernacular archi-
tecture of Podlasie, as the final verification of such values has enabled the final ascertaining the statements by Henryk
Sienkiewicz (a Polish writer in the 19th century) and by Ignacy Tłoczek (a Polish architect and researcher) that the
local vernacular stove systems had been unique because of their aesthetical and functional qualities. The consecutive
practical results of such verifications relate to the possibilities and needs for reimplementing vernacular stoves in the
modern houses for enriching human habitats with semantical and functional qualities that seems outwardly obsolete
but actually are important as the essential elements of semantic mnemohabitats.
The dissertation is the result of the formal research project on Stoves in Vernacular Building and Contempo-
rary Architecture in the Podlasie Region, funded and developed in 2009-2012 (the grant No. 2798/B/T02/2009/37,
initially registered as N N527 279837, and registered internally at the Białystok Technical University grants list as
G/WA/1/2009).
Bibliografia
[1] Abramowicz K. i Lenkiewicz W.: Podstawowe wiadomości z kominiarstwa. Zakład Wydawnictw CRS, War-
szawa 1965.
[2] Aigner P.Ch.: Budownictwo wieyskie z cegły glino-suszoney. Drukarnia Piotra Zawadzkiego, Warszawa 1791
(reprint: Artys, Warszawa 1978).
[3] Alexander C.: J˛ezyk wzorców. Miasta, budynki, konstrukcja. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne,
Gdańsk 2008.
[4] Benedyktowicz D., Benedyktowicz Z.: Symbolika domu w tradycji ludowej (cz.II). „Konteksty – Polska
Sztuka Ludowa” nr 4/rok XLIV (1990), s.3-16.
[5] Berbecki J.: Roboty zduńskie. Zarzad˛ Budownictwa Rolniczego („Arkady” na zlec. Polskiego Zwiazku
˛ Inży-
nierów i Techników Budownictwa), Warszawa 1969.
[6] Borisov K.A.: Pěči i kaminy. Seria ’Stroitěl’stvo i dizaı̆n’. Věčě, 2007.
[7] Birszenk A.: Piece mieszkaniowe i trzony kuchenne. Budowa i użytkowanie. Państwowe Wydawnictwa Tech-
niczne, Warszawa 1953.
[8] Birszenk A.: Katalog pieców ceramicznych. Ministerstwo Rolnictwa, Warszawa 1957.
[9] Birszenk A.: Budowa pieców mieszkaniowych. Wydawnictwo PRASA Zjednoczonego Stronnictwa Ludo-
wego, Warszawa 1962 (ITB: „Biblioteczka Rzemieślnika Budowlanego na Wsi” nr 5).
[10] Birszenk A.: Urzadzenia
˛ ogrzewcze na wsi. Wydawnictwo PRASA Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego,
Warszawa 1963 (ITB: „Biblioteczka Rzemieślnika Budowlanego na Wsi” nr 10).
[11] Birszenk A.: Roboty zduńskie. Arkady, Warszawa 1966.
[12] Birszenk A.: Sytuacja zduństwa w Polsce, cz.1 i 2. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”)
nr 5/1969, s.13-15 i 6/1969, s.13.
[13] Birszenk A.: Piec z elementów prefabrykowanych. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”)
nr 7/1970, s.14-16.
[14] Bohusz X.M.: O budowli włościańskiey, trwałey, ciepłey, tanney, od ognia bezpieczney i do kraiu na-
szego przystosowaney; dziełko z umieszczeniem w nim rozbioru rozpraw odpowiednich w tymże przed-
miocie przesłanych Królewsko Warszawskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk. Drukarnia Sukcessorek Za-
wadzkich, Warszawa 1811, [według kopii cyfrowej w:] „Roczniki Towarzystwa Królewskiego Warszaw-
skiego Przyjaciół Nauk”, t. IX. Drukarnia Xi˛eży Pijarów, Warszawa, s.59-97, [według kopii cyfrowej w:]
www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p-7774 <dost˛ep 15.05.2010>.
[15] Bremner R.: Excursions in the Interior of Russia: Including Sketches of the Character and
Policy of the Emperor Nicholas. Henry Colburn, London 1839, [według kopii cyfrowej w:]
http://books.google.pl/books?id=yL0KAAAAIAAJ <dost˛ep 08.04.2011>.
[16] Brooks S.: Russians of the South. Longman, Brown, Green and Longmans, London 1854, [według kopii
cyfrowej w:] http://books.google.pl/books?id=CV1EAAAAIAAJ <dost˛ep 21.07.2011>.
[17] Burnett G.: View of the Present State of Poland. Longman, Hurst, Rees and Orme, London 1807, [według
kopii cyfrowej w:] http://books.google.com/books?id=5XkDAAAAQAAJ <dost˛ep 14.10.2011>.
[18] Chodorowski F.: Problem kierunku kształtowania rozwoju drewnianego budynku mieszkalnego w indywidu-
alnych gospodarstwach rolnych na przykładzie środkowego Podlasia. Politechnika Gdańska, Wydział Archi-
tektury, 1991 (rozprawa doktorska, promotor: prof. Witold Czarnecki).
[19] Chodorowski F.: Charakterystyka budownictwa z drewna realizowanego dawniej i obecnie na przykładzie
budynku mieszkalnego na wsi środkowego Podlasia. „Zeszyty Naukowe Politechniki Białostockiej – Archi-
tektura” z. 17, Białystok 1998, s.105-118.
148 BIBLIOGRAFIA
[20] Chodorowski F.: Dziś i jutro drewnianego budynku mieszkalnego na wsi środkowego Podlasia w kontekście
do regionalnej przeszłości, [w:] W. Czarnecki i D. Korolczuk (red.): Odnowa polskiej wsi. Politechnika
Białostocka, Białystok 2006, s.186-194, tu s.187.
[21] Cybulko Z.: Dom mieszkalny w zagrodzie wydłużonej typu bielsko-hajnowskiego. „Biuletyn Konserwatora
Województwa Podlaskiego” z.7, Białystok 2002, s.189-211.
[22] Czerwiński T.: Budownictwo ludowe w Polsce. Sport i Turystyka & MUZA SA, Warszawa 2006.
[23] Ćwierczakiewiczowa L.: Poradnik porzadku ˛ i różnych wiadomości potrzebnych kobiecie. Wyd.V, Ksi˛egarnia
Jana Fiszera, Warszawa 1912.
[24] de Hell X.H.: Travels in the steppes of the Caspian Sea, the Crimea, the Caucasus, &c. Chapman and
Hall, London 1847, [według kopii cyfrowej w:] http://books.google.pl/books?id=Nm9GAAAAYAAJ <do-
st˛ep 21.07.2011>.
[25] Dickens C.: A Journey due North – Russians at Home. „Household Words. A Weekly Journal Conducted
by Charles Dickens” nr 352, Saturday, December 20, 1856 (t.XIV), s.544-550, [według kopii cyfrowej w:]
http://books.google.com/books?id=jQ0HAQAAIAAJ <dost˛ep 09.09.2009>.
[26] Długoszowski S., Horowski J.: Piekarstwo w teoryi i praktyce. Nakładem autorów, czcionkami Drukarni
Literackiej, Kraków 1911.
[27] Domaniewski C.: Piec kaflowy według pomysłu architekta Czesława Domaniewskiego. „Przeglad ˛ Tech-
niczny” nr 20, 3(15) maja 1897 (r.XXIII), s.317-318 i tab.IX.
[28] Faszczenko-Czopiwski I.: Nekrologia. Ś.p. profesor W.E. Grum-Grzymajło. „Przeglad ˛ Techniczny. Tygodnik
poświ˛econy sprawom techniki i przemysłu” nr 49, t.LXVI (Warszawa, 5 grudnia 1928), s.994, [według kopii
cyfrowej w:] http://bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/3460/46pt1928_nr49.pdf [dost˛ep 16.11.2012].
[29] Federowski M.: Poszukiwania, rozdz.VII: Dożywocie. „Wisła. Miesi˛ecznik Geograficzno-Etnograficzny”,
t.III/kwiecień-maj-czerwiec, Warszawa 1889, s.373-378.
[30] Fědotov G.Ă.: Russkaă pěč. Eksmo, Moskva 2003.
[31] Gabryszewski A., Szewczyk J.: „Archetypiczność” jako wymiar jakości środowiska mieszkaniowego, „Archi-
tecturae et Artibus” nr 3, t.2, Oficyna Wydawnicza Politechniki Białostockiej, Białystok 2010, s.20-26.
[32] Grum-Gržymajlo V.E.: Plamennyĕ pĕči. Izdaniĕ Teplotĕhničĕckogo Instituta, Moskva 1925.
[33] Hawajski W.: Ciepło granulowane. „Świat Kominków” nr 31 (1/2012), s.54-62.
[34] Inicjatywa zdunów białostockich. „Budownictwo Wiejskie” nr 1, 1966, s.14.
[35] Jackowski A.: Marginalia. „Polska Sztuka Ludowa” nr 3, rok XLIV (IS PAN, Warszawa 1990), s.26-28.
[36] Kluk K.: Roślin potrzebnych, pożytecznych, wygodnych, osobliwie kraiowych albo które w kraiu uży-
teczne być moga˛ utrzymanie, rozmnożenie, zażycie. Tom III z figurami: O rolnictwie, zbożach, ła- ˛
kach, chmielnikach, winnicach i roślinach gospodarskich. Warszawa 1781, [według kopii cyfrowej w:]
http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=17497 <dost˛ep 22.12.2011>.
[37] Kolěvatov V.M.: Pěči i kaminy. Opisaniě, rukovodstvo po sooružěniŭ, rabočiě čěrteži. Diamant + Zolotoj
Věk, Sankt-Peterburg 1996.
[38] Kolomiěc A.A., Buslovič L.G.: Spravočnik po pěčnym rabotam. Urožaj, Kiěv 1987.
[39] Kovalěvskij I.I.: Pěčnoĕ dĕlo. Proftĕhizdat, Moskva 1961.
[40] Kovalěvskij I.I.: Pěčnyĕ raboty. Vysšaă Škola, Moskva 1977.
[41] Köhl J. G.: Russia and the Russians. T. I: Petersburg. Henry Colburn, Publisher, London 1842, [według kopii
cyfrowej w:] http://books.google.com/books?id=WU5EAAAAIAAJ <dost˛ep 09.09.2009>.
[42] Köhl J. G.: Russia. St. Petersburg, Moscow, Kharkoff, Riga, Odessa, The German Provinces on The Baltic,
The Steppes, The Crimea and The Interior of The Empire. Chapman and Hall, London 1844, [według kopii
cyfrowej w:] http://books.google.com/books?id=R6Q2AAAAMAAJ <dost˛ep 09.09.2009>.
[43] Köhl J.G.: Panorama of St. Petersburg. Simms and M’Intyre, London 1852, [według kopii cyfrowej w:]
http://books.google.com/books?id=HVwBAAAAQAAJ <dost˛ep 09.09.2009>.
[44] Krassowski W.: Problemy genezy, przemian i ochrony krajobrazu osadniczego ziem Polski. Politechnika War-
szawska, Instytut Architektury i Planowania Wsi, Warszawa 1977 (maszynopis).
[45] Kraszewski J.I., Zawadzki A.: Obrazy z życia i podróży, t.I. Nakład Józefa Zawadzkiego, Wilno 1842.
[46] Kucharzewski F. (?): Nowsze piece do ogrzewań miejscowych i mieszkaniowych. „Przeglad ˛ Techniczny: Ty-
godnik poświ˛econy sprawom techniki i przemysłu” nr 20, t.LIX (Warszawa, 17 maja 1921), s.142.
[47] Kurzatkowski
˛ M.: Architecture vernaculaire = architektura rodzima? „Ochrona Zabytków” nr 1(148), 1985,
s.3-16.
[48] Lange B.: Děrěvănnyı̆ dom ot mala do vělika. Poznavatěl’naă Kniga Plŭs, Moskva 1999.
BIBLIOGRAFIA 149
[49] Lenkiewicz W., Michnowski Z.: Poradnik zduna. Zwiazek ˛ Izb Rzemieślniczych, Warszawa 1970.
[50] Lipski A. (właściwie Wacław Potocki): Wojna chocimska. Poemat bohatyrski w dziesi˛eciu aktach, przez An-
drzeja Lipskiego, podwojewodziego sandeckiego, podczaszego chełmskiego [!]. Wyd. Stanisław Przył˛ecki, na-
kładem Xi˛ecia Henryka Lubomirskiego w drukarni Zakładu Narodowego Ossolińskich, Lwów 1850, [według
kopii cyfrowej w:] http://books.google.pl/books?id=04EAAAAAcAAJ <dost˛ep 13.04.2010>.
[51] Łoziński W.: Życie polskie w dawnych wiekach (wiek XVI-XVIII). Nakładem Ksi˛egarni H. Altenberga w
Warszawie — Ksi˛egarnia E. Wende i Ska, Lwów 1907.
[52] Łysiak W.: Pozłacane kajdany uniformizmu. „Architektura” nr 4/1973, s.166-167.
[53] Marcinkowski A[ntoni, pseud. Antoni Nowosielski].: Lud ukraiński. T.I, druk Teofila Glũcksberga,
Wilno 1857, [według kopii cyfrowej w:] http://books.google.com/books?id=PQUHVgFU7WwC <dost˛ep
10.04.2010>.
[54] Matviěnko N.: Pěči. Kaminy. Barbekŭ. Nowyı̆ russkiı̆ stil’. Adělant, Moskva 2006.
[55] Meuś W., Witebski Z., Wiater W.: Poradnik murarza wiejskiego. Roboty betonowe, murowe i zduńskie. „Bu-
downictwo i Architektura”, Warszawa 1956.
[56] Murarz betoniarz zdun – poradnik dla rzemieślników wiejskich. Ministerstwo Budownictwa, Instytut Techniki
Budowlanej i Państwowe Wydawnictwa Techniczne, Warszawa 1950.
[57] Obst J.: Nasze dwory wiejskie. „Kwartalnik Litewski. Wydawnictwo poświ˛econe zabytkom przeszłości, dzie-
jom, krajoznawstwu i ludoznawstwu Litwy, Białorusi i Inflant”, wrzesień 1910, Petersburg, s.95-124.
[58] O przyozdobieniach wiejskich ułamek. „Przyjaciel Ludu” nr 17, rok V (Leszno, 27.10.1838), s.131-132.
[59] Paradistal J.: Roboty zduńskie. Państwowe Wydawnictwo Szkoln. Zawod., Warszawa 1956 (cz.I), 1957 (cz.II).
[60] Paradistal J.: Nie należy budować tradycyjnych pieców, cz.1 i 2. „Budownictwo Wiejskie” nr 11/1965, s.13-14
i nr 12, s.13.
[61] Paradistal J.: Jeszcze jeden typ pieca komorowego. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”)
nr 1/1966, s.14.
[62] Paradistal J.: Co hamuje post˛ep w budownictwie piecowym? „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo
Wiejskie”) nr 1/1966, s.15.
[63] Paradistal J.: Ogrzewacze. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr 3/1967, s.16-18.
[64] Paradistal J.: Układanie rusztu w palenisku. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr
9/1967, s.13-14.
[65] Paradistal J.: Jakimi piecami ogrzewać duże pomieszczenia. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo
Wiejskie”) nr 9/1967, s.13-14.
[66] Paradistal J.: Usuwanie popiołu. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr 10/1967, s.18-19.
[67] Paradistal J.: Ogrzewanie powietrzne. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr 3/1968,
s.14-16.
[68] Paradistal J.: Kominek. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr 4/1968, s.16-18.
[69] Paradistal J.: Kominki amerykańskie. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr 5/1968, s.15-
16.
[70] Paradistal J.: O jakość materiałów piecowych. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr
5/1968, s.17.
[71] Paradistal J.: Piec chlebowy na wsi. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr 6/1969, s.14-
15.
[72] Pepys C.M.: A Journey on a Plank from Kiev to Eaux-Bonnes: 1859, t.1. Hurst and Blackett, London 1860.
[73] Piece pokojowe systemu inż. K. Adamieckiego. Zakł. Graf. B. Wierzbicki, Warszawa 1921.
[74] Podgorodnikov I.S.: Bytovyě pěči dvuhkolpakovyě. Kolos, Moskva 1992.
[75] Pokropek M., Straczek˛ T.: Osadnictwo i tradycyjne budownictwo drewniane okolic Ciechanowca na przy-
kładzie przysiółków drobnoszlacheckich Pi˛etki i Gr˛ezki w woj. łomżyńskim. „Rocznik Białostocki” T.XVIII.
Muzeum Okr˛egowe w Białymstoku, Warszawa 1993, s.9-136.
[76] Porfir’ěv Ă.G.: Pěčnyě raboty. Spravočnoě posobiě. Stroı̆izdat, Moskva 1992.
[77] Raczka
˛ J.W.: Rodzimy krajobraz wsi. „Architektura” nr 3/1985 (maj-czerwiec), s.22-23.
[78] Rzymkowski A.: Dom jednorodzinny z oszcz˛ednym systemem ogrzewczym. „Budownictwo Rolnicze” (d. „Bu-
downictwo Wiejskie”) nr 7/1970, s.8-9.
[79] Sala G.A.: Journey due North Being Notes of a Residence in Russia in the Summer of 1856. Richard Ben-
tley, London 1859, [według kopii cyfrowej w:] http://books.google.com/books?id=BFBEAAAAIAAJ <do-
st˛ep 09.09.2009>.
150 BIBLIOGRAFIA
[80] Selivan (Sullivan) V.V., Ryžěnko V.I. (red.): Kirpičnye peči-kamenki (Spravočnik). Materialy. Těhnologiă
kladki. Izdatel’stvo Oniks, Moskva 2007.
[81] Sělivan (Sullivan) V.V., Ryžěnko V.I. (red.): Novyě pěči (Spravočnik). Matěrialy. Těhnologiă, kladka, 37
eksklŭzivnyh proěktov. Izdatěl’stvo Oniks, Moskva 2008.
[82] Semków J., Wojnowska W.: Niedoceniane zabytkowe urzadzenia ˛ ogniowe – słów kilka o pracy Jarosława
Szewczyka ’Piec i komin w tradycyjnym budownictwie ludowym Podlasia’. „Świat Kominków” nr 29 (3/2011),
s.114, [też w:] „Kominki Pro – Bezpłatny kominkowy magazyn dla profesjonalistów” nr 3(08)/2011, s.24-25.
[83] Smyth C.P.: Three Cities in Russia (t. II). Lovell Reeve & Co., London 1862, [według kopii cyfrowej w:]
http://books.google.com/books?id=UA4EAAAAYAAJ <dost˛ep 09.09.2009>.
[84] Snopiński T.: Roboty zduńskie w budownictwie. BiA, Warszawa 1954.
[85] Sonin Ŭ.P., Buharkin E.N.: Bytovyě pěči, kaminy i vodonagrěvatěli. Stroı̆izdat, Moskva 1985.
[86] Szewczyk J.: Inny wymiar formy. „Czasopismo Techniczne. Architektura” z.9, rok 103 [Materiały VI Mi˛e-
dzynarodowej Konferencji Naukowej Instytutu Projektowania Architektonicznego Politechniki Krakowskiej
nt. Definiowanie przestrzeni architektonicznej: Architektoniczne tworzywo, Kraków, 24-25.11.2006 r. – org. i
wyd. Politechnika Krakowska, Kraków 2006], s.393-398.
[87] Szewczyk J.: Mnemopolis. „Czasopismo Techniczne. Architektura”, r.104, z.6A, Politechnika Krakowska,
Kraków 2007, s.237-243.
[88] Szewczyk J.: Piece w wiejskich domach na Białostocczyźnie. „Biuletyn Konserwatorski Województwa Pod-
laskiego”, z.14 (2008), s.174-225.
[89] Szewczyk J.: Szanujmy wspomnienia. „Świat Kominków” nr 2/2009, s.32-38.
[90] Szewczyk J.: Uwagi o tematyce pieców i kominów w staropolskim piśmiennictwie XVI-XVIII wieku, na tle
okresów późniejszych. „Ciechanowiecki Rocznik Muzealny”, t.5, z.1, Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu,
Ciechanowiec 2009, s.49-68.
[91] Szewczyk J.: Dom - archetyp. Uniwersalna waluta czy przedmiot globalnej psychozy? „Architecturae et
Artibus”,nr 2, t.2, Oficyna Wydawnicza Politechniki Białostockiej, Białystok 2010, s.73-78.
[92] Szewczyk J.: Piece dawnej Rosji. „Świat Kominków” nr 1/2010, s.14-18.
[93] Szewczyk J.: Problemy renowacji tradycyjnych podlaskich systemów piecowo-kominowych, [w:] T. Biliń-
ski [red.]: Renowacja budynków i modernizacja obszarów zabudowanych, t.6. Oficyna Wyd. Uniwersytetu
Zielonogórskiego, Zielona Góra 2010, s.181-193.
[94] Szewczyk A., Szewczyk J: Kaflowe hypokaustum. „Świat Kominków” nr 29 (3/2011), s.112-113.
[95] Szewczyk J.: Niezwykłe wiejskie piece. „Świat Kominków” nr 29 (3/2011), s.74-77.
[96] Szewczyk J.: O osieciach i piecach osietnych w dawnym piśmiennictwie. „Ciechanowiecki Rocznik Muze-
alny”, t.7, Muzeum Rolnictwa im. K. Kluka w Ciechanowcku, Ciechanowiec 2011, s.115-140.
[97] Szewczyk J.: Piece ze słomy. „Świat Kominków” nr 30 (4/2011), s.78-80.
[98] Szewczyk J.: Piec i komin w tradycyjnym budownictwie ludowym Podlasia. Oficyna Wydawnicza Politechniki
Białostockiej („Rozprawy Naukowe” nr 209 : Biblioteka Architektury i Urbanistyki), Białystok 2011.
[99] Szewczyk J.: Wiejskie piece kaflowe typu wschodniopodlaskiego. „Biuletyn Konserwatorski Województwa
Podlaskiego” z.17 (2011), s.265-289.
[100] Szewczyk J.: Nietypowe materiały budowlane – glina, gnój i domieszki – w świetle dawnego polskiego pi-
śmiennictwa. Cz. 1. Klepiska, podłogi, ściany i tynki. „Architecturae et Artibus” nr 4, t.3, Oficyna Wydawnicza
Politechniki Białostockiej, Białystok 2011, s.21-51.
[101] Szewczyk J.: Nietypowe materiały budowlane – glina, gnój i domieszki – w świetle dawnego polskiego pi-
śmiennictwa. Cz. 2. Stropy, sufity, dachy. „Architecturae et Artibus” nr 1, t.4, Oficyna Wydawnicza Politech-
niki Białostockiej, Białystok 2012, s.31-57.
[102] Szewczyk J.: Piece wschodniej Europy jako fenomen architektoniczny i kulturowy, na podstawie dawnej
literatury angloj˛ezycznej. Oficyna Wydawnicza Politechniki Białostockiej („Rozprawy Naukowe” nr 221 :
Biblioteka Architektury i Urbanistyki), Białystok 2012.
[103] Szewczyk J.: Tradycyjny piec wiejski jako fenomen architektoniczno-kulturowy. „Zeszyty Naukowe Politech-
niki Poznańskiej” [artykuł zgłoszony do druku w 2010 r.].
[104] Szrajber K.: Piece Szrajbera. Druk J. Kelter, Warszawa 1930.
[105] Szrajber K.: Ogrzewanie domów jednorodzinnych. Warszawa 1933.
[106] Szrajber K.: Nowoczesne piece. „Wn˛etrze” nr 8, 1933/1934, s.144-147, [według kopii cyfrowej w:]
http://bcpw.bg.pw.edu.pl/dlibra/doccontent?id=3328 <dost˛ep 16.03.2012>.
[107] Szrajber K.: Nowoczesne piece mieszkaniowe. PWT, Warszawa 1951.
BIBLIOGRAFIA 151
[108] Šěpělěv A.M.: Kladka pěčěı̆ svoimi rukami. Rossěl’hozizdat, Moskva 1983.
[109] Škol’nik A.Ě: Pěčnoě otoplěniě maloetažnyh zdaniı̆. Vysšaă Škola, Moskva 1991.
[110] Tarkowski W. (red.): Lubelski Kalendarz Gospodarski na rok 1938. Wydawnictwo Wojewódzkiego Towarzy-
stwa Organizacyj i Kółek Rolniczych w Lublinie, nakładem Ksiażnicy ˛ dla Rolników Centralnego Towarzystwa
Organizacyj i Kółek Rolniczych w Warszawie, Lublin 1938.
[111] Tłoczek I.: Formy architektury ludowej środkowego Podlasia. „Zeszyty Naukowe Politechniki Warszawskiej”
nr 52 („Budownictwo” nr 16), Warszawa 1961, s.3-41.
[112] Tłoczek I.: Tradycyjne budownictwo drzewne na Podlasiu. „Rocznik Mazowiecki”, t.2 1969, s.169-194.
[113] Tłoczek I.: Polskie budownictwo drewniane. Ossolineum, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1980.
[114] Tłoczek I.: Dom mieszkalny na polskiej wsi. PWN, Warszawa 1985.
[115] Turek A. i Jung Z.: Okucia piecowe. GIW, Warszawa 1950.
[116] Ukazaniă pěčnikam. Izdatel’stvo Naučno-těhničeskoı̃ Litěratury Latviı̃skoı̃ SSR, Riga (?) 1941 [na prawach
maszynopisu].
[117] Ullman J.M.: [Wypowiedź ankietowa w:] Współczesna Architektura Wsi. Problemy regionalności i regiona-
lizacji. Materiały Seminarium – Hołny Meyera 23-25.04.1990 [org. Komitet Architektury i Urbanistyki PAN,
IGPiK W-wa, Wydział Architektury Politechniki Białostockiej], Politechnika Białostocka, Białystok 1990.
[118] Wasowski
˛ J., Barański J.: Projektowanie i rozwój ogrzewań piecowych a racjonalna gospodarka paliwem.
Cz.1 i 2, „Budownictwo Rolnicze” (d. „Budownictwo Wiejskie”) nr 10/1966, s.7 i 11/1966, s.8.
[119] William Morris o architekturze i problemach społecznych. „Materiały i Studia Instytutu Podstawowych Pro-
blemów Planowania Przestrzennego Politechniki Warszawskiej”, PWN Warszawa 1967.
[120] Wójcicki K.W.: Zarysy domowe, t.I. Drukarnia Max. Chmielewskiego, Warszawa 1842, [według kopii cyfro-
wej w:] http://books.google.pl/books?id=SVcuAAAAYAAJ <dost˛ep 10.04.2010>.
[121] Wójcicki K.W.: Historya literatury polskiéj w zarysach, wyd.2, t.4. Nakładem Gustawa Sennewalda, War-
szawa 1861.
[122] Zał˛eski W.: Zachowane w pami˛eci mieszkańców Puszczy Knyszyńskiej. „Polska Sztuka Ludowa” nr 4/r.XLIV
(1990), s.25-26.
[123] Zin W.: Pi˛ekno utracone. Arkady, Warszawa 1974.
[124] Zjazd zdunów, kaflarzy i kominiarzy. „Budownictwo Wiejskie” nr 5, 1967, s.21-22.