Professional Documents
Culture Documents
[1] https://pl.sputniknews.com/swiat/2019121611512905-polacy-pisza-listy-do-sw-
mikolaja-na-potege/
[2] http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/993963,Duzo-listow-do-swietego-
Mikolaja-pochodzi-z-Polski
1
Maryla Jędrzejewska
Wigilia 2019
Kochany Mikołaju,
Marcin
PS Pozdrów koniecznie mamę. Ma czarne włosy i zielone
oczy i jest piękna. Na pewno ją poznasz.
3
Maryla Jędrzejewska
Dużo wcześniej
Kochany Mikołaju,
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
Drogi Mikołaju,
Gertruda Bielawska
Kochany Mikołaju,
Robert
PS Mama kazała mi napisać ten list do Mikołaja, to piszę.
9
Gracjanna Potocka
Rok 2019
Z wyrazami szacunku
Twój oddany Karol Potocki
11
Gertruda Bielawska
Lata siedemdziesiąte
Kochany Mikołaju,
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
20 listopada 2009
Drogi Mikołaju,
Nazywam się Klaudia Dobrowolska i mam osiem lat.
Miałam wypadek na koniu i złamałam nogę. Mama teraz boi
się mnie z domu wypuścić, bo myśli, że ja znowu sobie zrobię
krzywdę. Czy mógłbyś namówić mamę, by puściła mnie na
basen? Byłabym najszczęśliwsza na świecie. A przecież na
basenie trudno sobie coś zrobić, bo nie można spaść, tak jak
z konia.
Klaudia Dobrowolska
15
Maryla Jędrzejewska
Maj 2009
Kochany Mikołaju,
Zosia
17
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2009
Kochany Mikołaju,
Roksana
19
Maryla Jędrzejewska
Lata siedemdziesiąte
Julia
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
Kochany Mikołaju!
Jarosław Nowacki
23
Jarosław Nowacki
Lata osiemdziesiąte
Kochany Mikołaju,
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
12 grudnia 1990 r.
Kochany Mikołaju!
Maryla Jędrzejewska
Grudzień 1990
Kochany Mikołaju,
Mati
29
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
Kochany Mikołaju,
Maryla Jędrzejewska
Lata siedemdziesiąte
Kochany Mikołaju!
Z poważaniem
Twoja oddana Katarzyna
33
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
Czy Ty istniejesz?
Mama mówi, że istniejesz, a tata nic nie mówi. Może by
mówił, gdybym miała tatę, ale go nie mam. I tak się
zastanawiam, Mikołaju, czy Ty byś mógł być moim tatą.
Chociaż przez chwilę. Nie zawracałabym Ci głowy w grudniu,
bo masz pewnie dużo roboty, ale potrzebny byś mi był
w czerwcu. W szkole zawsze jest Dzień Ojca i do mnie nikt nie
przychodzi. I wpadłam na pomysł, żebyś przyszedł, a ja wtedy
powiedziałabym wszystkim, że jesteś moim tatą. Pewnie nikt by
mi nie uwierzył, ale ja bym przez tę krótką chwilę w to
wierzyła.
Myślałam, że moim tatą będzie wujek Jacek, ale już do nas
nie przychodzi. A chciałam już zapytać, czy mogę mówić do
niego „tato”. Nie wiem, dlaczego nie przychodzi, ale ja myślę,
że właśnie dlatego, że nie zdążyłam go o to zapytać. Czyli
przeze mnie!
Mieszkamy razem z babcią i podsłuchałam, jak babcia
mówiła, że nie zgadza się, żeby mama była nieprzyzwoita
i jakichś wujków do domu sprowadzała. Że to się źle skończy.
Mama płakała całą noc, myślała, że ja nie słyszę, ale
słyszałam i się do mamy mocno przytulałam. Bo ja myślę,
Mikołaju, że to moja wina.
Mama powinna mi sprowadzić do domu tatę, a nie wujka.
Przecież lepiej brzmi „tata Jacek” niż „wujek Jacek”. Ale już
nie zdążyłam go o to zapytać.
Albo może, Mikołaju, podwiózłbyś mnie do Jacka. Nie wiem,
gdzie on mieszka, ale Ty na pewno wszystko wiesz. Jakbym go
zapytała, czy mogę mówić „tato” i potem razem z nim
pojechałabym do domu, to może byśmy z mamą nie były
nieprzyzwoite, bo Jacek nie byłby już wtedy wujkiem. Jak
sądzisz?
Z wyrazami szacunku
Anulka
Maryla Jędrzejewska
Grudzień 1995
Maryla nigdy nie wyszła za mąż. Nie miała też dzieci. No…
może te przyszywane. Wszystkie dzieciaki, którym pomagała,
były trochę jej. Oczywiście wszystkie miała alfabetycznie
zapisane w tej, jak to Jarek nazywał, DOKUMENTACJI. Na
przykład Marcin, młody listonosz. Znała go przecież od
dziecka. Właściwie to od niego wszystko się zaczęło.
Marcin wraz ze swoim ojcem mieszkał na ostatnim piętrze
w tej samej kamienicy, co Maryla. Gdy się wprowadził, od
razu słychać było jego pokrzykiwania. Często ich widywała.
Marcina, jak przesiadywał całe dnie na podwórku, a ojca, jak
niemalże codziennie wracał do domu, zataczając się od drzewa
do drzewa. Matki nie widziała nigdy. Może wcale nie
wychodziła z domu? Maryla jednak starała się nie interesować
sąsiadami, o ile nie musiała, a matka Marcina nie sprawiała jej
żadnych kłopotów.
Gdy ojciec chłopaka wracał pijany do domu, widziała wtedy
tego biednego dzieciaka, który z jednej strony ze wstydu
najchętniej zapadłby się pod ziemię, a z drugiej – czuł się
w obowiązku, by pomóc ojcu bezpiecznie dotrzeć do własnego
łóżka. Marylka nie mogła na to patrzeć, ale zupełnie nie miała
pomysłu, jak mogłaby pomóc. Oczywiście robiła Marcinowi
kanapki, podrzucała jakieś ciepłe picie, gdy ten był na
podwórku, ale wciąż czuła, że niekoniecznie o to chodzi.
Kochany Mikołaju,
Bardzo proszę Cię o łyżwy. Bo chłopaki się ze mnie śmieją,
jak jeżdżę na butach. Noszę rozmiar 37, ale możesz kupić
większe, to będę miał na dłużej. Normalne buty też bym
chciał… Bo trochę przeciekają i muszę chodzić w workach
foliowych. Mikołaju, ja nie narzekam, ale naprawdę fajnie
byłoby mieć nieprzemakalne buty. Też rozmiar 37.
I chciałbym mieć normalną Wigilię… Taką jak wtedy, kiedy
mama była z nami. Bo mamy mi pewnie nie zwrócisz. Nawet
o tym nie marzę.
Marcin
PS Pozdrów koniecznie mamę. Ma czarne włosy i zielone
oczy i jest piękna. Na pewno ją poznasz.
Kochany Mikołaju,
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
Kochany Mikołaju,
Maja
39
Maryla Jędrzejewska
Lata siedemdziesiąte
Kochany Mikołaju,
Marcin Pałucki
Listopad 2019
Kochany Mikołaju!
Pozdrawiam
Nina
43
Maryla Jędrzejewska
Lata siedemdziesiąte
Kancelaria Notarialna
mec. Piotr Liszt
Maryla nic nie rozumiała z tej całej sytuacji. Starała się żyć
jak dotychczas, ale bardzo brakowało jej codziennych, choćby
kilkuminutowych spotkań ze staruszką. Takiej zwykłej
rozmowy, uśmiechu, wymiany miasteczkowych plotek. Nikt
jej już nie machał zza firanki, gdy karmiła koty. Nikt nie
zapraszał na partyjkę garibaldki o zmroku.
Czasem przechodziła obok domu Gertrudy i wyobrażała
sobie, że jej nie ma przy oknie, bo jest w drugim pokoju albo
właśnie przygotowuje dla nich gorącą herbatę i piecze
ciasteczka. A potem jak zawsze z uśmiechem przywita ją
w progu i będą rozmawiać o wszystkim i o niczym, ciesząc się
swoim towarzystwem.
Listopad 1986
Kochany Mikołaju,
Katarzyna
45
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
Kochany Mikołaju,
Przesyłam ci kilka linków do rzeczy, które chciałabym
dostać. To sklepy internetowe.
1. http://prezent1.pl
2. http://prezent2.pl
3. http://prezent3.pl
4. http://prezent4.pl
Oczywiście to jest do wyboru. Zrób mi niespodziankę.
Edyta
47
Maryla Jędrzejewska
Lata siedemdziesiąte
Gertrudo,
Nie wiem, czy kiedykolwiek zdobędę się na odwagę i wyślę
do Ciebie ten list. Tak bardzo chciałbym z Tobą porozmawiać
i wyjaśnić Ci kilka spraw. Podejrzewam, że nie będziesz
chciała mnie słuchać, a list możesz spalić, nie czytając.
Może kiedyś, gdy umrę, ten list trafi do Ciebie. Będziesz
wiedziała, że kochałem Cię najbardziej na świecie. Na
początku myślałem, że nieszczęśliwa miłość istnieje tylko
w powieściach. Okazało się, że w życiu jednak też. Ale tamten
tydzień, gdy spotykaliśmy się codziennie, był najszczęśliwszym
tygodniem mojego życia. I tak czasem sobie marzę o tym, że
kiedyś to uczucie wróci. Będę pisał do Ciebie, choćbyś miała
nigdy tego nie przeczytać. To będą takie listy pełne marzeń…
Pani Mario,
Chociaż będę zwracał się do Pani tak jak wszyscy. Tak jak
Gertruda… Marylko.
Chciałbym, by Pani przejęła moje wszystkie listy, kiedy
umrę. Teraz ciężko mi mówić, że umrę, bo to wydaje się tak
bardzo nierealne. Ale każdy kiedyś umiera. Taka kolej rzeczy.
Gdy mnie już nie będzie na tym świecie, nie chciałbym, by te
listy dostały się w ręce mojego syna czy wnuczek. Byłoby im
przykro. A ja nie lubię ludziom sprawiać przykrości.
Marylko, dziękuję Ci, że w ostatnich latach życia Gertruda
miała Ciebie. Za każdym razem cierpiałem, że nie ma jej przy
mnie, ale cóż miałem zrobić? Nic… Nic nie mogłem zrobić.
A przynajmniej wtedy byłem tego pewien. Jakże się myliłem!
Ale zbyt późno odkryłem to, że mogłem postąpić zupełnie
inaczej. A wiem to dzięki Tobie, Marylko.
Mijałem Gertrudę na ulicy, czasem mówiłem „dzień dobry”,
a ona zwykle spuszczała głowę, jakby mnie nie zauważała.
Byłem pewien, że nie chce mnie znać. Zatem nie narzucałem
się. Czasem chodziłem wieczorami popatrzeć na nią. Nie
zasłaniała zasłon, mogłem ją oglądać godzinami. I oglądałem.
Ale nigdy nie zapukałem do drzwi, nigdy nie zapytałem, czy
moglibyśmy spróbować jeszcze raz.
Dopiero gdy przeczytałem ten pamiętnik, który mi
podarowałaś, zrozumiałem, że nigdy nie jest za późno, by
zacząć wszystko od nowa. Nigdy nie jest za późno, by zaczynać
cokolwiek. Nigdy nie jesteśmy za starzy na pewne działania.
Jasne, każdy chciałby być młody przez całe życie. Ale,
oczywiście, tak się nie da. Zatem cieszmy się każdym dniem
i idźmy w stronę naszych marzeń.
Przeczytaj wszystkie moje listy. To była piękna miłość.
A teraz pewnie już biegniemy razem po niebieskich łąkach
i kąpiemy się nago w rzece. Bo tam, w niebie, to chyba
wszystko można i wszyscy są szczęśliwi, prawda?
Idź za głosem serca. Jesteś mądrą kobietą, Marylo. I wierzę,
że jakąkolwiek podejmiesz decyzję, będzie to decyzja słuszna.
A my z Gertrudą będziemy się temu wszystkiemu
przypatrywać z góry.
Dziękuję, że pozwoliłaś mi przeczytać zapiski Gertrudy.
Teraz, gdy już wszystko wiem i gdy spełniłem daną jej
obietnicę, mogę w spokoju umierać.
Piotr Liszt
49
Maryla Jędrzejewska
Listopad 2019
Tymon
51
Maryla Jędrzejewska
Lata osiemdziesiąte
Kochany Mikołaju,
Wiktor Nowicki
53
Maryla Jędrzejewska
Grudzień 2019
Kochany Mikołaju,
Julia
55
Janusz Rosochacki
Grudzień 2019
WEZWANIE
Maryla Jędrzejewska
Grudzień 2019
Kochany Mikołaju,
Maryla Jędrzejewska
Wcześniej
Kochany Mikołaju,
Maryla Jędrzejewska
Wigilia 2019
Janusz
KONIEC
Kochani!
Przed Wami moja kolejna książka. Która już? Musiałabym
długo się zastanowić, by policzyć!
Inspiracją do tej powieści było opowiadanie napisane przeze
mnie w 2014 roku do zbioru Cicha 5. Tak mocno związałam
się z bohaterami tego opowiadania, że postanowiłam, iż
zasługują na to, bym opisała ich w książce. Nieco
pozmieniałam, trochę dodałam i powstała inna historia, ale
mam nadzieję, że się Wam podobała!
Gdybyście chcieli się podzielić opinią na temat tej powieści,
zapraszam do kontaktu: magdalena.witkiewicz@gmail.com.
Książkę tę zadedykowałam bardzo ważnej dla mnie osobie –
Małgorzacie Kowalskiej, mojej asystentce, przyjaciółce,
bratniej duszy, bez której chyba bym sobie nie poradziła.
Z niczym! Gosia, dziękuję Ci, że jesteś, i przepraszam za
trudne warunki pracy! Ale myślę, jak to fajnie, że los splątał
nasze ścieżki, bo chyba wzajemnie jesteśmy sobie potrzebne!
Tak mnie te deadline’y gonią, że nawet nie mam czasu na
podziękowania! Ta jesień jest w ogóle bogata w różne
projekty, zatem jeszcze bardziej nie mam czasu, ale
chciałabym podziękować kilku osobom za ogromne wsparcie
podczas pisania tej książki.
Niektórzy chcieliby rok 2020 całkiem wykasować
z kalendarza, dla mnie on również był trudny. Na początku
pandemii nie mogłam w ogóle pisać. Siadałam przy
komputerze, ale litery w ogóle nie chciały układać się
w słowa, a słowa w zdania. Bałam się, że już nie umiem pisać!
Zaczęłam znów dopiero w lipcu, a tak sobie obiecywałam, że
w lecie będę odpoczywać i spędzać czas z dzieciakami!
Niemniej jednak teraz obiecuję – w przyszłym roku w wakacje
nie pracuję! I dziękuję moim dzieciom za to, że ze mną
w wakacje wytrzymały, dzielnie robiły sobie śniadania,
a często i obiady! Dziękuję za te hektolitry kawy, które mi
podawały. A ja czuję się wyrodną matką, iż pozwalałam im na
Minecrafta i Netflixa. Cóż, moje dzieciaki chyba były
zadowolone!
To, że dziękuję rodzinie, to jest oczywiste! Bo przecież
zawsze dziękuję rodzinie, że potrafią ze mną wytrzymywać
podczas tego trudnego czasu, gdy piszę. Trudnego dla
wszystkich wokół.
Podczas pisania muszę mieć natychmiastową opinię! Bardzo
dziękuję kilku osobom, które były ze mną podczas
powstawania tej powieści:
– Jolancie Walusiak-Skorupie – mojej ulubionej pani
profesor, która pomaga mi we wszelakich medycznych
sprawach. Jak dobrze, że Cię mam!
– Karolinie Tuszyńskiej i Basi Tuszyńskiej, które dzielnie
czytały moją powieść w odcinkach, na dodatek na głos!
Karolinie również dziękuję za jeden list… Karolina, niech Ci
się spełni!
– Agnieszce Wachel-Gackowskiej za to, że czytała za
każdym razem tyle, ile jej wysłałam, więc zanim książka
ukaże się drukiem, przeczyta jeszcze kilka razy. I muszę Wam
powiedzieć, że Maryla ma wiele z Agnieszki, która jest
najbardziej kolorową dziewczyną, jaką znam. Tak jak Maryla!
– Ani Seweryn dziękuję za najbardziej bezproblemową
współpracę podczas redakcji. Taki redaktor to skarb!
I powinnam jeszcze podziękować kotom za nocne
towarzystwo podczas pracy. Puszysław, Tokio, Rio, Denver –
no zapewniacie mi rozrywkę, że hej!
Jeszcze chciałam bardzo podziękować wszystkim
Czytelnikom, z którymi codziennie mam kontakt przez media
społecznościowe. Dziękuję, że czytacie o mojej codzienności
na Facebooku (facebook.pl/witkiewicz), na Instagramie
(instagram.com/magdalenawitkiewicz). Ten kontakt naprawdę
jest dla mnie ważny! Ważne jest to, że czasem pocieszycie,
czasem pochwalicie, a innym razem podpowiecie, co
ugotować na obiad. Niekiedy pytacie o to, czy można u mnie
kupić książkę z autografem. Można! Specjalnie dla Was
stworzyłam sklep: sklep.magdalenawitkiewicz.pl. Zapraszam.
I dobrze, że jesteście! Zawsze powtarzam, że bez Was nie ma
mnie, jako pisarki.
Magdalena Witkiewicz
Spis treści
Okładka
Karta tytułowa
Dedykacja
***
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
Podziękowania
O Fundacji Świętego Mikołaja
Karta redakcyjna
Copyright © by Magdalena Witkiewicz, 2020
Copyright © by Wydawnictwo FILIA, 2020
Żaden z fragmentów tej książki nie może być publikowany w jakiejkolwiek formie
bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy. Dotyczy to także fotokopii i
mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników
elektronicznych.
eISBN: 978-83-8195-369-6
Wydawnictwo FILIA
ul. Kleeberga 2
61-615 Poznań
wydawnictwofilia.pl
kontakt@wydawnictwofilia.pl
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe.