You are on page 1of 7

"Reinkarnacja w Chrześcijaństwie"

Żydzi czasów Jezusa z Nazaretu niewątpliwie znali ideę reinkarnacji przede


wszystkim z własnej tradycji religijnej – zarówno z Biblii, na którą powoływali się
przede wszystkim ich kapłani, faryzeusze, jak i (bardziej ezoterycznie) z pism
esseńczyków, z którymi zapoznaliśmy się dzięki znaleziskom z Qumran z 1948
roku, ale także np. z tradycji „schizmatycznych” Samarytan, zgodnie z którą
PraOjciec Adam inkarnował się kolejno w Secie, Noem, Abrahamie, Mojżeszu i
Dawidzie (Hastings’ Encyclopedia of Religion and Ethics, XII, s. 437).

Z kolei Żydzi diaspory rozsianej w całym Cesarstwie Rzymskim nie mogli nie
zetknąć się z tą ideą w jej wersji grecko-rzymskiej (najlepszym przykładem jest tu
Filon z Aleksandrii).

Z kolei Żydzi diaspory rozsianej w całym Cesarstwie Rzymskim nie mogli nie
zetknąć się z tą ideą w jej wersji grecko-rzymskiej (najlepszym przykładem jest tu
Filon z Aleksandrii).

I właśnie w ostatniej księdze Starego Testamentu – w Księdze Malachiasza 3, 23


– mogli przeczytać zapowiedź daną przez samego Jahwe: „Oto Ja poślę wam
proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana”. (Eliasz żył w
pierwszej połowie IX wieku p.n.e., Księga Malachiasza powstała w V–IV wieku
p.n.e.).

Toteż nie jest dla nas niespodzianką, kiedy czytając Ewangelię według św.
Mateusza, znajdujemy takie oto słowa Jezusa odnoszące się do Jana zwanego
Chrzcicielem (nie żyjącego już wówczas – ściętego z rozkazu Heroda Agryppy):
„Jeżeli zaś chcecie to przyjąć, on jest Eliaszem, który miał przyjść. Kto ma uszy,
niechaj słucha” (11,14–15).

A także: „I pytali go uczniowie, mówiąc: Czemu więc uczeni w Piśmie powiadają,


że wpierw ma przyjść Eliasz? A On, odpowiadając im, rzekł: Eliasz przyjdzie i
wszystko odnowi. Lecz powiadam wam, że Eliasz już przyszedł i nie poznali go,
ale zrobili z nim, co chcieli (...). Wtedy zrozumieli uczniowie, że mówił do nich o
Janie Chrzcicielu” (17, 10–13).
W innym ustępie czytamy: „A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej,
pytał uczniów swoich, mówiąc: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A
oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza
albo za jednego z proroków” (16, 13–14).

(Te same teksty znajdują się także w pozostałych ewangeliach: według św.
Marka 8, 27–28, 9, 9–13, według św. Łukasza 5, 17–26, 7, 27–28, 1, 17 i 9, 18–
19, według św. Jana 1, 19–23). Różnice występujące tu są drugorzędne i
nieistotne).

Nie dla wszystkich

W pierwszym z cytowanych ustępów Ewangelii według św. Mateusza zwraca


uwagę zwrot: „Jeśli zaś chcecie to przyjąć...” – świadczy on o tym, że wiedza o
reinkarnacji była wiedzą ezoteryczną, nie dla wszystkich. Niemniej Jezus
stwierdza kategorycznie, że Jan Chrzciciel jest Eliaszem (ponownie wcielonym) –
jeśli nawet – jak w Ewangelii według św. Jana 1, 19–23 – on sam nie zdawał
sobie z tego sprawy albo akcentował przede wszystkim swe aktualne wcielenie.
Przy tym Jezus odwołuje się do – powszechnie znanej – zapowiedzi powtórnego
przyjścia Eliasza. Zarazem niezwykle znamienne jest również stwierdzenie
Jezusa: „Kto ma uszy, niechaj słucha”, w którym niewątpliwie chodzi o
szczególny rodzaj „wyższego” słuchu, czyli możliwości rozumienia duchowego;
stwierdzenie takie występujące jeszcze w innych miejscach Nowego Testamentu
zawsze odnosi się do jakiejś prawdy ezoterycznej. (Później, w pierwotnym
chrześcijaństwie, jak np. w przypadku Orygenesa, potrafiono rozróżniać między
literalnym rozumieniem Biblii, a jej znaczeniem etycznym i, na najwyższym
poziomie, czysto duchowym, alegorycznym, dostępnym tylko w medytacji).

W ustępie drugim uczniowie – ludzie jeszcze nie oświeceni przez Ducha Św. –
pytają Jezusa o przyjście Eliasza, powołując się na „uczonych w Piśmie”, czyli
żywą tradycję znającą ideę reinkarnacji. I oto Jezus, raz kolejny, zapewnia ich,
że „Eliasz przyjdzie i wszystko odnowi”, ale, co więcej, że już przyszedł i,
nierozpoznany (ta ignorancja cechuje do dziś teologów kościelnych z
fundamentalistami na czele), poniósł śmierć męczeńską – „wtedy zrozumieli, że
mówił do nich o Janie Chrzcicielu”. (Trudno o wyraźniejszą konstatację).
W ustępie kolejnym nie chodzi już o Jana Chrzciciela, lecz o samą ideę
ponownych wcieleń. Tym razem Jezus pyta swoich uczniów, za kogo ludzie
uważają Syna Człowieczego? (Mowa jest więc o ludzkim aspekcie Bogo-
Człowieka). W odpowiedzi słyszy: za Jana Chrzciciela (biorą więc pod uwagę
możliwość reinkarnacji paralelenej, jakby duch tego „ostatniego z proroków” żył
jednocześnie w nim i w Jezusie, albo możliwość, że – zabity już przecież – Jan
Chrzciciel złączył się w jakiś sposób z Jezusem), za Eliasza, Jeremiasza czy
innego z proroków. Tym razem znajdujemy tu potwierdzenie żywości idei
reinkarnacji w czasach Jezusa i w jego kręgu, co zaś najważniejsze – podobnie
jak w innych fragmentach – także potwierdzenie tak niemiłego ortodoksji
kościelnej faktu, że sam Jezus wiedział o istnieniu reinkarnacji i afirmował jej
ideę.

Pierwsi będą ostatnimi

Następny przykład afirmacji idei reinkarnacji znajdujemy w tradycyjnie kolejnej


Ewangelii według św. Marka 10, 28–31: „i począł Piotr mówić (do Jezusa): Oto
my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą. Jezus odpowiedział: Zaprawdę
powiadam wam, nie ma takiego, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo
matkę, albo ojca, albo dzieci, albo pola dla mnie i dla ewangelii, który by nie
otrzymał stokrotnie, teraz (New English Bible: „in this age” – w tym wieku), w
doczesnym życiu domów i braci, i sióstr, i matek, i dzieci, i pól, choć wśród
prześladowań, a w nadchodzącym czasie żywota wiecznego. A wielu pierwszych
będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”.

Przytoczmy tu komentarz Josepha Heada i S. L. Cranstona, kompilatorów i


wydawców antologii zatytułowanej Reincarnation, New York 1967. „W Ewangelii
według św. Marka 10, 28–31 Jezus zdaje się przyjmować reinkarnację jako coś
oczywistego. (...) Z pewnością wymienionych (wyżej) nagród nie można dać w
jednym wcieleniu. Reinkarnacjoniści tłumaczą więc te wersy następująco: „Ale
wielu, którzy będą pierwszymi w tym wcieleniu, będzie ostatnimi, czyli będą
znajdować się w gorszej sytuacji we wcieleniu następnym, podczas gdy ostatni
czy najmniej cenieni mogą być pierwszymi w swym życiu przyszłym” (s. 96–97).
W słowach Jezusa idea reinkarnacji zawiera się zatem niejako implicite, w
założeniu.
Wreszcie – by poprzestać na trzech przykładach – przejdźmy do Ewangelii
według św. Jana 9, 1–41, która przedstawia uzdrowienie przez Jezusa ślepego
od urodzenia. Przytoczmy istotne fragmenty: „A przechodząc, ujrzał człowieka
ślepego od urodzenia. I zapytali go uczniowie jego, mówiąc: Mistrzu, kto
zgrzeszył, on czy rodzicie jego, że się ślepym urodził? Odpowiedział Jezus: Ani
on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże”.
Następnie Jezus uczyniwszy ze swej śliny błoto, nałożył je na oczy ślepca, który
obmywszy się, wrócił z odzyskanym wzrokiem.

Tym razem odwołamy się do komentarza angielskiej kapłanki Społeczności


Chrześcijan (Kościoła powstałego z inspiracji twórcy antropozofii Rudolfa
Steinera), Evelyn Francis Capel z jej pracy Reincarnation within Christianity,
London 1980. Pisze ona: „Jakże człowiek ten (ślepiec) mógł zgrzeszyć w sensie
pytania zadanego przez uczniów Jezusa, kiedy indziej niż w innym życiu? (Nie
zgrzeszyli przecież jego rodzice – genetyka nie ma tu nic do rzeczy, jak byśmy
dziś powiedzieli – urodził się ślepy, nie zgrzeszył więc w tym życiu). (...) W
tajemniczej odpowiedzi Jezus Chrystus stwierdza, że (...) tak miały się objawić
na nim dzieła Boże. Jezus Chrystus nie odrzucił pytania uczniów w formie, w
jakiej je postawiono. Uznał je wraz ze wszystkimi jego implikacjami, ale wskazał,
że odpowiedzi na to pytanie należy szukać nie w przeszłości, lecz w przyszłości.
W życiu tego człowieka miało pojawić się coś więcej niż dotychczas. (Chodzi tu
nie tylko o tzw. karmana, czyli przeznaczenie). Jak człowiek może się rozwijać
bez przeznaczenia, mądrego działania karmana? Niemniej, to, co płynie do nas z
przeszłością ku teraźniejszości pojawia się w formie konieczności, skutków
wywołanych przez wcześniejsze przyczyny. Ale bynajmniej nie jest to wszystko.
(...) Naprzeciw konieczności wychodzi sposobność. (...) Jezus Chrystus nie pytał
o przeszłość tego człowieka. Mówił o duchowej mocy Światłości w nim samym.
(Teraz ślepiec, uprzednio bierny – i poddany skutkom swej przeszłości – stał się
aktywną widzącą osobą). (...) Teraz stał się osobą obdarzoną (świadomym) „ja”.
(...) (Odrzucony przez swoją społeczność, pozostał wierny swemu Zbawcy). (...)
W swej samotności ponownie spotkał Jezusa Chrystusa. Jego wewnętrzne oczy
otworzyły się, by poznał, że spotkał Mesjasza. (...) A światłość Chrystusa, która
padła na życie tego człowieka, była Łaską” (s. 36–38).

Sobory przeciwko reinkarnacji


Jeśli wiedza o reinkarnacji była znana zarówno samemu Jezusowi, jak też – być
może tylko – kapłanom religii, filozofom, tak żydowskim, jak i grecko-rzymskim
jego epoki, to możemy zapytać, co się z nią stało w chrześcijaństwie po śmierci i
zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa? Znajdujemy jej ślady także w
chrześcijańskich apokryfach, jak również w pismach takich Ojców Kościoła, jak
św. Justyn Męczennik (zm. 165), należący do grupy chrześcijan nazywających
się „preegzystianami”, św. Klemens z Aleksandrii (zm. 220), Tertulian (zm. 230),
krytyk tej koncepcji, Orygenes (zm. 254), wielki jej wyznawca, św. Grzegorz z
Nazjanzu (zm. 389), św. Augustyn z Hippony (zm. 430), kolejny jej krytyk (wbrew
swej manichejskiej przeszłości), Synezjusz z Ptolemais (zm. 430), Nemezjusz z
Emesy (IV w.) i wreszcie tacy jej krytycy, jak: św. Grzegorz z Nysy (zm. 396), św.
Ambroży (zm. 397) oraz św. Jan Chryzostom (zm. 407).

Wszakże na Soborze w Konstantynopolu w 550 roku – z poduszczenia cesarza


Justyniana i jego małżonki Teodory – potępiono doktrynę reinkarnacji i jej
zwolenników. Pamiętać trzeba, że przeciwko uchwałom tego Soboru protestował
biskup Rzymu (papież) Wirgiliusz, a Kościół Zachodu protestował przeciwko nim
jeszcze przez 70 lat. Ale przedmiotem potępienia nie były nauki Orygenesa, jak
się na ogół sądzi, lecz jedynie jego uczniów czy zwolenników (np. Teodora ze
Skytopolis). W późniejszych wiekach również papieże i sobory potępiały naukę o
reinkarnacji (np. Sobory w Lyonie, 1274 i we Florencji, 1439). Reformatorzy,
protestanci byli wobec niej bardziej tolerancyjni (nie wszyscy): i tak np.
anglikański teolog Patrick Blakiston napisał w 1963 roku: „Kościół Angielski nie
jest związany decyzjami średniowiecznych Soborów Kościoła rzymsko-
katolickiego (...), a 21 artykuł naszej religii stwierdza: «Sobory Powszechne
mogą się mylić i niekiedy się myliły, nawet w sprawach dotyczących Boga»”.

Idea reinkarnacji, jak powiedziałem, przetrwała średniowiecze w łonie tzw.


herezji, przede wszystkim takich, jak katarska.

Elity intelektualne chcą wieczności

Odrodzenie popularności tej idei ma swe początki w Renesansie – we Florencji


Medyceuszy, w której rozkwitł ponownie platonizm, neoplatonizm i hermetyzm
antyczny. Było to zasługą przede wszystkim Marsilia Ficina, odnowiciela myśli
platońskiej i tłumacza Corpus Hermeticum, ale w dalszej kolejności Pica della
Mirandola, kabalisty chrześcijańskiego Reuchlina, wielkiego „maga” i lekarza
Paracelsusa oraz męczennika Giordana Bruna. W XVII wieku
reinkarnacjonistami byli: platonicy z Cambridge, Szekspir i J. Donne, Campanella
oraz różokrzyżowcy van Helmont i Vaughan. W wieku XVIII – Dawid Hume i
Wolter, teoretyk masonerii templariuszowskiej Ramsay, wspomniany Benjamin
Franklin oraz Niemcy: L. G. Lessing, Lichtenberg, Lavater i Herder.

W XIX wieku jest to już ogromna plejada myślicieli i twórców: Goethe i Schiller,
Hebel, Schleiermacher i Jean Paul, Blake, Wordsworth i Coleridge, Shelley,
Friedrich von Schlegel, Schopenhauer i Heine, Balzac, Tennyson i Emily
Browning, Emerson, Thoreau i Poe oraz Whitman, Wagner, Hugo, Flaubert,
Twain, Petofi, C. F. Meyer, Rossetti, Swinburn, Butler i Strindberg, jak również
Polacy: Towiański, Mickiewicz, Słowacki, Lutosławski. Wreszcie w XX wieku byli
to: Bławacka, Steiner, Carl Gustav Jung, Schweitzer, Muntho, Mahler,
Maeterlinck, Meyrink, Ford, Kipling, Sibelius, Yeats, Kandinsky, Mondrian,
Malewicz, Klee, Rolland, AE (George William Russell), Maugham, Frost, Rilke,
London, Hesse, O’Neill, Masefield, Henry Miller, Buck, Lindbergh, Huxley i Dali.
(W naszych czasach podjęto też eksperymentalne próby psychologiczno-
głębinowych badań przypomnień reinkarnacyjnych: pionierami byli tu Edgar
Cayce, Helen Wambach, Dethleffson i Buttlaar). Jak więc widać, idea
reinkarnacji była i jest ważnym elementem światopoglądu i twórczości bardzo
licznych i nader wybitnych przedstawicieli duchowej i umysłowej oraz
artystycznej elity Europy i Ameryki.

Idea ta – wbrew papieskim zakazom – znalazła swe miejsce nawet wśród


teologów katolickich. Wymieńmy trzech z nich: Arcybiskupa Luigiego Puechera
Passavallego (1820–1897), kardynała Merciera (1851–1926), który w swej
Psychologii napisał: „Termin wiedermenschwerdung, metempsychoza, czyli
transmigracja dusz, może obejmować dużą różnorodność idei: (m.in.) serie
powtórzonych istnień pod dwojakim warunkiem, że dusza zachowuje
świadomość swej osobowości i że istnieje ostateczne jestestwo w tej serii
transmigracji (...). Jeśli chodzi o pierwsze z tych założeń, to nie widzę powodu,
żeby rozum, pozostawiony samemu sobie, mógłby oświadczyć, że jest to
niemożliwe lub na pewno fałszywe”. Trzecim był polski ksiądz Edward Duński
(1810–1857) z Koła Sprawy Towiańskiego.

Ale idea reinkarnacji znalazła afirmację także u przedstawicieli innych nurtów


chrześcijaństwa: w prawosławiu Nikołaja Bieriajewa, w protestantyzmie (poza
wymienionym Albertem Schweitzerem) Paula Tillicha, w anglikanizmie Williama
Inge’a.

Wszakże idea reinkarnacji znalazła i znajduje życzliwe przyjęcie nie tylko wśród
przedstawicieli elity kulturalnej Europy i Ameryki. Staje się także przedmiotem
afirmacji wśród tzw. szerokich mas: już w 1955 roku badania przeprowadzone w
Anglii wykazały, że 24% wierzących w życie pośmiertne akceptowało pewną
postać reinkarnacji, podczas gdy badania przeprowadzone w Europie i w USA
pod koniec ubiegłego wieku mówią już o 25–30% badanych, którzy wierzą w
reinkarnację. Bylibyśmy w toku wielkiej transformacji światopoglądowej?
Zakończmy naszą prezentację cytatem z dzieła G. E. Lessinga Wychowanie
rodzaju ludzkiego z 1777 roku:

„Ale dlaczego poszczególni ludzie nie mieliby więcej niż jeden raz żyć na tym
świecie? Czy hipoteza ta wydaje się śmieszną dlatego, że jest najstarszą? Że
rozum ludzki od razu ją przyjął, zanim go nie obałamuciła i osłabiła szkolna
sofizmatyka? Czy nie mógłbym i ja przebiec jeszcze raz wszystkich owych dróg
doskonalenia się, którymi jedynie doczesne kary i nagrody ludziom iść nakazują?

Lub innym razem – przebiec tych dróg, którymi kroczymy, wspierani tak mocno
nadzieją na wieczystą nagrodę?

Dlaczego nie miałbym wracać tak często, jak często jestem posyłany, by
zdobywać nową wiedzę, nowe umiejętności? Czy mogę za jednym razem pojąć
tyle, że nie opłaci się przyjść ponownie?

Dlaczego? Albo też, ponieważ zapominam, że już tu byłem? Jak dobrze, że o


tym zapominam. Wspomnienie poprzednich stanów mogłoby sprawić, że źle
używałbym obecnego. Czy ujdzie mej pamięci na wieki to, o czym na razie
muszę zapomnieć?

Albo – że zmarnowałbym w ten sposób za wiele czasu? Zmarnowałbym?


Czegóż mam się spieszyć? Czyż nie jest moją wieczność cała?”.

Jerzy Prokopiuk

You might also like