Professional Documents
Culture Documents
Gonił go, wiedział to doskonałe. A on uciekał. Uciekał przed nim przez łąki, lasy,
przeskakiwał rzeki, wspinał się na skarpy, tylko aby być jak najdalej od monstrum, które go
goniło każdego razu, gdy zapadał w ciężki sen. Kreatura ta, za każdym razem ukazująca się
w postaci wilka o szmaragdowych oczach i wielkim pysku, goniła go przez wieczność, aby
na końcu on sam oczami wielkiego drapieżnika patrzył, jak jego ciało jest rozrywane przez
tysiące zębów. Tym razem nie było inaczej. Yuuto biegł już od jakiegoś czasu przez polanę i
co jakiś czas oglądał się przez ramię. Bestia doganiała go. Wiedział jak to się skończy, ale
wszechobecny strach kazał mu tylko biec przed siebie, mimo tego, że to bezcelowe. Tym
razem, wszystko było tak samo. Gdy bestia dotarła do niego w końcu, on tylko zamknął
oczy, chcąc nie widzieć, masakry swego ciała, lecz nie mógł zamknąć powiek, gdyż stworowi
za oczy służyły szmaragdy tak wielkie, że nie dałoby się zamknąć oczu. Musiał przeżyć ten
koszmar kolejny raz.
Yuuto obudził się, siedząc przy jednym z większych drzew w okolicy. W oddali majaczyła
wioska Binsu, którą znał, gdy z rodzicami odwiedzali ją w czasach pokoju. Teraz jednak
Yuuto miał zgoła inny cel - znaleźć nowe ubrania oraz uzyskać informacje o członkach klanu
Kraba. Gdy przybył do wioski, kupił tam proste ubrania, aby nikt znajomy go nie rozpoznał.
Zapytał też przywódcę wioski, czy nie widział jakiś żołnierzy klanu Kraba przechodzących
przez ich wioskę. Dowiedział się jedynie, że jacyś żołnierze w łachmanach splądrowali
spiżarnię i uciekli. Yuuto podziękował i postanowił odpocząć jeszcze trochę w cieniu
okolicznego domu, a później pójść drogą żołnierzy. Po drodze znalazł pozostałości ogniska i
butelki, co świadczyło, że uciekinierzy są niedaleko. Nie mylił się, gdyż w dalszej drodze
napotkał owych rabusiów, teraz szlachtowanych przez samuraja z ich klanu. Yuuta
zamurowało na tyle, że samuraj, gdy już skończył z ostatnim z żołnierzy Ashigaru. Samuraj
powiedział, że skoro tak reaguje, to znaczy, że byli mu bliscy. Yuuto chciał szybko wyjaśnić
sprawę, lecz postawa samuraja nie dawała wiele czasu na to. Rozeźlony Yuuto wycofał się,
przyjął postawę do walki i ruszył ze swym kijem na oponenta. Walka była szybka i
zdecydowana, gdyż po krótkiej wymianie ciosów Yuutowi udało się wyprowadzić potężny
cios kijem w głowę przeciwnika. Samuraj zignorował postawę chłopaka i nie był uważny, po
czym skończył z połamaną czaszką i dzgniętym jego mieczem sercem. Yuuto po raz
pierwszy miał krew na rękach, co było dla niego kolejnym szokiem, lecz szybko
oprzytomniał, teraz wierząc, że nie ma przed sobą ludzi, których nie można zranić, a to
dodało mu otuchy. Wziął Miecz samuraja i po chwili dopiero skarcił się w duchu, że go zabił,
gdyż mógł wyciągnąć jakieś informacje. Spróbował porozmawiać z dogorywającymi
żołnierzami, lecz oni nie mogli mu już nic powiedzieć. Yuuto postanowił więc iść dalej.
Gdy dotarł do miasta Aina, podczas wędrówki zobaczył uciekającego przed jakimś
rzezimieszkiem otyłego człowieka o długich włosach. Yuuto postanowił pomóc biedakowi,
więc ruszył w stronę zbója, a ten gdy go zobaczył, rzucił pałką w jego stronę w nadziei, że
go to pozbawi przytomności. Na jego nieszczęście bohater sparował kijem lecący w niego
przedmiot, a złodziej widząc co, rozmyślił się i uciekł. Yuuto szybko podbiegł do mężczyzny i
zapytał o jego stan. Ten powiedział, że wszystko w porządku i razem poszli do lokalnej
herbaciarni. Tam w czasie rozmowy okazało się, że ów mężczyzna nazywa się Ringo i jest
czeladnikiem u okolicznego kowala. Yuuto uwierzył mu, jednocześnie zauważając dość dużą
rany na jego dłoni. Gdy zapytał się o jej pochodzenie, rozmówca tylko odparł, że to przy
pracy w kuźni i zasłonił rękawem ową ranę. Yuuto na naciskał mocniej i zmienił temat,
pytając się Ringa, czy nie przebywa tutaj może jakiś samuraj o niskim wzroście. Ringo
zamyślił się i odpowiedział, że nie, ale pewnie przez to, że teraz trwa wojna i samurajowie
mają sporo roboty. Po tych wyjaśnieniach Ringo zaprosił Yuuta na przechadzkę po mieście.
A gdy wyszli z lokalu, ich dalsze kroki obserwował wytatuowany jegomość, słuchający całej
rozmowy.
Heh, więc znalazł sobie nowego przyjaciela… - syknął, popijając wolno Sake.
Taka osoba twego pokroju nie da rady dotrzymać kroku wojownikom którzy od urodzenia
trenowali ten cios. - powiedział mistrz i wyciągnął swój miecz, tnąc jednocześnie, aby
jednym cięciem ukarać narwańca, lecz ku jego zaskoczeniu atak został o milimetry
zatrzymany przez młodego człowieka przed swoją twarzą za pomocą swego kija o
metalowych końcach. Jednocześnie Takahiro spojrzał Yuutowi w oczy i widząc determinację
i brak strachu, odpuścił.
Może jednak da się z ciebie wykrzesać to, co mają w sobie dzieci samurajów. - dodał i
zaprosił go do jego dojo.
Niektóre sekrety powinny pozostać tam, gdzie należą, prawda? - odpowiedział mistrz.
Yuuto zgodził się z tym i nie zadawał więcej pytań. Przed odejściem z dojo mistrz
przypomniał mu jedynie, aby cały czas pracował nad precyzją oraz, co najważniejsze,
cierpliwością, która jest kwintesencją tego stylu.
Od tego jednego ciosu, będzie zależeć twoje życie lub śmierć, więc owy cios miarkuj w
najlepszej do tego sposobności - polecił mentor i wysłał swego podopiecznego, aby znów
mógł ruszyć w swoją podróż.
Na swej trasie ku jego zaskoczeniu pojawi się Ringo, który leżał poraniony na poboczu
drogi. Yuuto pomógł towarzyszowi i zapytał się, co tu się stało. Czeladnik opowiedział mu, że
ukończył terminowanie i chciał się przeprowadzić do nowego miejsca i założyć swoją własną
kuźnię, lecz podczas drogi został napadnięty przez chuderlawego człowieka, całego w
tatuażach, który posługiwał się dwiema pałkami jako brońmi, podbił go i zabrał całe złoto.
Yuuto pomógł przyjacielowi, wziął jego rzeczy i razem ruszyli dalej.
Gdy dotarli do posterunku granicznego żołnierzy klanu Ćmy, wylegitymowali się i schronili.
Usłyszeli od żołnierzy pogłoski mówiące, że dzieci z pobliskiej wioski zaginęły kilka tygodni
temu. Do powiedzieli również, że to musi być sprawa okolicznego demona, który nawiedzał
od czasu do czasu opuszczoną kapliczkę. Yuuto nie wierzył w demony, a także musiał się
zająć towarzyszem, dlatego zostawił tę sprawę żołnierzom. Po dniu odpoczynku ruszyli
dalej.
Gdy dotarli do miasta Seisu klanu Ćmy, Yuuto dostał mały pokój u Ringa w ramach
podziękowań, więc Yuuto skorzystał. Następnego dnia przechadzając się po ulicach
zauważył mężczyznę ubranego w mnisie szaty, posiadającego znane mu czerwone oczy.
Ronin rozpoznał w nim swojego przybranego ojca - brata Mitsukuna, który również widząc
chłopaka, podbiegł do niego i rzewnie płakając, objął swego podopiecznego. We dwóch
dotarli do pobliskiego domu pielgrzymów, gdzie zamierzali porozmawiać.
Rozumiem, dlaczego to zrobiłeś, nie winię cię za to, Yuuto… Nie mogłem cię wiecznie
przetrzymywać w klasztorze. Powiedz mi jednak, czy w ciągu swej wędrówki znalazłeś
odpowiedzi? - zapytał Mitsukun.
Zabiłeś człowieka? - zapytał po chwili mnich. Yuuto nie zaprzeczył i był z tego dumny, lecz
miną mnicha nie dawała powodu do radości.
Twoja pewność siebie mnie martwi. Snów nie da się tak łatwo odczytać, a zabicie człowieka
nie jest dowodem wielkiej odwagi. Podążasz ścieżką, która nie jest Ci znana w całości i
nigdy nie wiesz, gdzie cię poniesie. Jesteś człowiekiem fali, która jest tajemnicą. Chcę cię
ostrzec, moje dziecko. Nie idź. Zawróć dopóki możesz, bo gdy będzie za późno, ja mogę nie
być w pobliżu ci pomóc.