You are on page 1of 156

KŁAMSTWA

O MIŁOŚCI

Jak przestać zabiegać o miłość, aprobatę                     i uznanie, aby je w końcu znaleźć

Byron Katie
Michael Katz

Przełożył Zbigniew Kościuk

GU
Adamowi Lewisowi w dowód miłości i wdzięczności
y tuł oryginału: I Need Your Love - Is This True? How to Stop Seeking Love, Approval, and Appreciation and Start Fmdmg Them Instead

Copyright © 2005 by Byron Kathleen Mitchell


Foreword copyright © 2005 by John Tarrant
Ali rights reserved. This translation published by arrangement
with Harmony Books, a diyision of Random House, Inc.

Copyright to the Polish Edition © 2007 by G+J Gruner+Jahr Polska Sp. z o.o. & Co. Spółka Komandytowa 02-677 Warszawa, ul. Wynalazek 4

z iał handlowy: tel. 022 640 07 25, 022 607 02 56 (57, 59) w 221, 380 faks 022 607 02 61

Sprzedaż wysyłkowa Dział obsługi klienta: tel. 022 607 02 62

Redakcja: Dorota Wojciechowska-Ring


Korekta: Magdalena Szroeder
Projekt okładki: M.S.E.

1
Redakcja techniczna: Mariusz Teler
Redaktor prowadząca serię: Agnieszka Koszałka

Skład i łamanie: SEPIA, Warszawa Druk: Białostockie Zakłady Graficzne SA

ISBN: 978-83-60376-12-6

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach


przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz
wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych - również częściowe - tylko za
wyłącznym zezwoleniem wlaściciela praw autorskich.
SPIS TREŚCI

PRZEDMOWA 11
SŁOWO WSTĘPNE                                             17

WPROWADZENIE

19

Miłość jest cudowną rzeczą. Chyba że o nią zabiegamy, pra gniemy za


wszelką cenę ją zatrzymać lub mamy poczucie, że jej nie
doświadczamy, każdą godzinę dnia wypełniają wów czas trudne,
bolesne myśli o naszych związkach z innymi. W książce tej
przedstawiliśmy podejście, które jest znacznie łatwiejsze i bardziej
skuteczne od tradycyjnego sposobu po stępowania. Dzięki zawartym w
niej wskazówkom i ćwicze niom dowiesz się, jak znaleźć spełnienie w
miłości i stać się panem własnego szczęścia.
ROZDZIAŁ 1  
 CZY WIERZYSZ WŁASNYM                         21
Naszą najbardziej intymną relacją jest związek z własnymi myślami.
Od stosunku do własnych myśli zależy wszystko inne, a szczególnie
sposób, w jaki odnosimy się do innych ludzi. Jeśli uwierzymy
stresującym myślom, nasze życie będzie pełne stresów. Jeśli je
zakwestionujemy, zaczniemy kochać życie i wszystko, co się w nim
kryje.
ROZDZIAŁ 2   
ZAKWESTIONOWANIE WŁASNYCH MYŚLI O MIŁOŚCI            30
Dopóki nie zrozumiemy własnych myśli, nie będziemy odnosili się do
innych ludzi ani do samych siebie, lecz do własnych wyobrażeń,
których nie zakwestionowaliśmy. Taki sposób po stępowania rodzi
cierpienie i izoluje. Metoda badania myśli
zaprezentowana w tej książce pozwala na stwierdzenie, czy dana myśl
jest prawdziwa oraz jaki wpływ wywiera na nasze życie. Pozwala
również doświadczyć tego, kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie dawali

2
jej wiary Na kolejnych stronach przeanalizujemy powszechne, bolesne
myśli na temat relacji międzyludzkich, przekonamy się też, czy są one
praw dziwe.
ROZDZIAŁ 3   
POSZUKIWANIE APROBATY                              40
W tym rozdziale analizujemy jedną z najbardziej bolesnych myśli na
temat relacji międzyludzkich - myśl, że trzeba zdo być miłość i aprobatę
innych ludzi. Nasze dociekania roz poczniemy od opisu tego, jak wygląda
nasze życie, gdy zabiegamy o miłość i aprobatę innych. Przygotowaliśmy
również kilka ćwiczeń, które pomogą w dokonaniu zdumiewającego
odkrycia - ujawnienia, że najbardziej powszechne przekonania o tym,
czego trzeba, aby być lubianym, kocha nym i szanowanym, są fałszywe i
prowadzą do fałszywego, stresującego życia. Znajdują się tu również
ćwiczenia, po zwalające doświadczyć ulgi i poczucia bliskości, które
powstają, gdy przebywamy z innymi ludźmi, nie zabiegając o ich
aprobatę.
ROZDZIAŁ 4   
ZAKOCHANIE                                      71
Dlaczego stan zakochania jest taki przyjemny? Dlaczego sądzimy, że
źródłem uczucia miłości jest druga osoba? Dlaczego miłość słabnie?
Ćwiczenia zawarte w tym rozdziale pomogą odkryć, czym naprawdę
jest miłość - stanem, który nigdy nie zamiera, nie jest też zależny od
czegokolwiek lub kogokolwiek na zewnątrz nas.
ROZDZIAŁ 5  
LUDZIE NIE KOCHAJĄ - ONI CZEGOŚ PRAGNĄ                81
W rozdziale tym analizujemy, co się dzieje, gdy zawieramy
romantyczne związki, opierając się na błędnych wyobrażeniach na
temat osoby partnera oraz fałszywej koncepcji miłości. Obalamy
powszechny mit, że w miłości chodzi o spełnienie
pragnień i zaspokojenie własnych potrzeb. Ćwiczenia, które
przygotowaliśmy, pomogą zrozumieć różnicę pomiędzy pragnieniem i
miłością.
ROZDZIAŁ 6  
WARSZTATY RELACJI MIĘDZYLUDZKICH
W rozdziale 6. przedstawiono wiele przykładów pokazujących, jak znikają
problemy w relacjach międzyludzkich, kiedy bezlitośnie osądzamy partnera,
a następnie kwestionujemy własne myśli.
ROZDZIAŁ 7   
MÓJ PARTNER MA POWAŻNE WADY

3
Rzekome wady partnera stanowią okazję do samorozwoju. To, co
postrzegamy jako fakt, może być kolejną myślą, która nie została
zakwestionowana. Rozdział 7. kończy się opowieścią o rozmowie, którą
Katie przeprowadziła z pewną kobietą w Amsterdamie. W jej wyniku historia
małżeństwa stojące go na krawędzi rozwodu przekształciła w historię
miłosną.
ROZDZIAŁ 8   
PIĘĆ SEKRETÓW WOLNOŚCI W SPRAWACH SERCA
Jeśli jesteś przekonany, że koniecznie kogoś potrzebujesz, że bez tej osoby
nie dasz sobie rady w życiu, że ludzie i świat nie dają ci tego, czego
pragniesz, w rozdziale tym znajdziesz skuteczne rozwiązania, które przyjdą
ci z pomocą.
ROZDZIAŁ 9   
PRZEMIANA MAŁŻEŃSTWA
Prawdziwa historia o małżonkach, którzy dzięki badaniu własnych myśli
ocalili łączący ich związek.
ROZDZIAŁ 10
O CZŁOWIEKU, KTÓREGO NIE SPOSÓB POKOCHAĆ
Teraz już nic nie oddziela nas od miłości z wyjątkiem nierozwiązanych
problemów wewnętrznych. Wskazówki zawarte w tym rozdziale pomogą
wam w ich określeniu. Dzięki nim uwolnicie się od tego, czego najbardziej
się wstydzicie, czego nie potraficie przebaczyć, co nadal budzi waszą
niechęć, co ukrywacie, oraz od słów krytyki, których nie potraficie przy jąć z
otwartymi ramionami.
ROZDZIAŁ 11 
ŻYCIE W MIŁOŚCI                                        221
Jak wygląda miłość uwolniona od dążeń, pragnień i potrzeb•' W
rozdziale tym przytaczamy relacje kilkorga spośród tysięcy ludzi,
którzy zastosowali metodę opisaną w tej książce.
ROZDZIAŁ 12
CZYSTA MIŁOŚĆ                                        245
Opis doświadczenia miłości, która jest tak głęboko ugruntowana, że na
zewnątrz niej nie ma już niczego innego.

NARZĘDZIA SŁUŻĄCE DO BADANIA WŁASNYCH MYŚLI                    247

PODZIĘKOWANIA

255

PRZEDMOWA John Tarrant

4
Autor książki Bring Me the Rhinoceros and Other Zeń Koans to Bring You Joy
(Przyprowadź mi nosorożca i inne koany zeń, które dostarczą ci radości)

Byron Kathleen Mitchell (to prawda, że rodzice nadali jej imię Byron, a
właściwie Byron Kathleen Reid) dokonała niezwykłego odkrycia związanego z
naturą miłości i od tego czasu nieprzerwanie się nim dzieli. Poznasz je dzięki
lekturze tej książki. Gdy zrozumiesz, o co chodzi, wszystko stanie się jasne, a
metoda czterech pytań zmieni twoje życie. W moim wypadku okazała się ona
niezwykle skuteczna. Aby Czytelnicy nie sądzili, że autorka jest kimś
niezwykłym i wyjątkowym i że w jakiś sposób różni się od innych ludzi, dzięki
czemu jest zdolna do rzeczy, których oni nie potrafiliby dokonać, przedstawię
garść faktów z jej życia. Mam nadzieję, że w ten sposób przekonacie się, iż jej
metoda może być skuteczna także dla was. Byron Katie, tak jak my wszyscy,
prowadziła całkiem zwyczajną egzystencję wypełnioną trudnościami i
sukcesami, błędami i mądrymi decyzjami.
W dawnych opowieściach z pustyni przybywają mędrcy o długich włosach,
ubrani w długie szaty - widać taka była tam moda - którzy nie mogą się
powstrzymać, aby nie opowiedzieć innym o swoim od kryciu. W Stanach
Zjednoczonych tacy mędrcy wyglądają często całkiem zwyczajnie, np. mają
długie włosy, polakierowane paznokcie i doświadczenia w handlu
nieruchomościami. Byron Kathleen Mitchell (wszyscy nazywają ją Katie) była
agentem nieruchomości i chociaż nie ma długich włosów i nosi ubrania marki
Eileen Fisher, musi mówić o tym, co odkryła.
Katie naprawdę pochodzi z pustynnego rejonu kraju, z Barstow, co jest
pierwszym faktem, który pojawia się w „micie stworzenia" opisującym dzieje jej
niezwykłego odkrycia. Barstow leży na pustyni Mo-jave, w południowej
Kalifornii, i jest ostatnim przystankiem na drodze do Arizony. Znajduje się tam
bocznica kolejowa, wojskowa baza sił powietrznych i schludne rzędy domków,
przed którymi personel bazy uprawia kwiaty; z tyłu rozciąga się szeroki widok
na pustynię. Pustynia Mojave jest ponura nawet w kategoriach pustyni - nie ma
tam fantazyjnych kaktusów - z drugiej strony jest naprawdę piękna, jeśli
człowiek potrafi to dostrzec. Gdybyście o zachodzie słońca po szli tam razem z
Katie, poczulibyście ciepły powiew wiatru. Skały na brałyby delikatnego odcienia
brązu i żółci, czerni i czerwieni, a cienie zabarwiły się na niebiesko. Katie
zaprowadziłaby was w górę kanio nu, gdzie biją ukryte źródełka, a wówczas
zaczęlibyście uważać pustynię za przyjazne miejsce i uwierzyli, że była jej
nauczycielem.
Historia życia Katie jest wyjątkowa, chociaż mogłaby być historią każdego z
nas. Kiedyś była szczęśliwą żoną i matką trójki dzieci. Mia ła męża, który ją
kochał i lubił swoją pracę. Później wszystko zaczęło się psuć, aby pewnego dnia
runąć na dobre. Katie przytyła, zaczęła pić, zawładnęły nią gniew i lęk, sypiała z
rewolwerem pod poduszką. Chociaż trzymanie rewolweru pod poduszką nie jest
w Barstow tak niezwykłe jak w San Francisco, mimo to wzbudziło niepokój człon
ków jej rodziny Katie nadal prowadziła firmę, lecz czuła się komplet nie
zagubiona i miała bardzo niskie poczucie własnej wartości. Do te go momentu
jest to całkiem zwyczajna opowieść i zwyczajne, chociaż bolesne, cierpienie -

5
człowiek wędruje przez życie, rozglądając się dokoła, aż nagle coś
nieoczekiwanie go uderza i przyciąga uwagę.
Zwykle interesująca część opowieści rozpoczyna się w chwili, gdy główny
bohater spada z osła i tak też było w wypadku Katie. Pogrążyła się w głębokim
kryzysie i nic nie wskazywało na to, że problemy rozwiążą się same. Był to
głęboki kryzys obejmujący całe jej życie. Rodzina zastanawiała się, czy Katie nie
zwariowała. W końcu Katie rozpoczęła leczenie w klinice zaburzeń odżywiania,
ponieważ był to jedyny program finansowany z jej ubezpieczenia zdrowotne go
- ot, taki malutki, praktyczny amerykański akcent. Jednak terapia ani leczenie
nie pomogły jej. Pewnego ranka obudziła się i stwierdzi ła, że cały świat
przewrócił się do góry nogami. Czuła się tak, jakby coś zwaliło ją z osła na
drodze do Damaszku. Jej życie już nie było takie jak dawniej. Działo się to w
roku 1986.
Było to jedno z nieoczekiwanych, intensywnych, powodujących transformację
doświadczeń, które w Azji określa się mianem oświecenia. Nagle wszystko
odwróciło się do góry nogami. Tam gdzie wcześniej odczuwała lęk i rozpacz,
teraz w każdej chwili doświadczała miłości i życzliwości. Wszyscy byli zdumieni
przemianą, która się w niej dokonała - szczególnie dzieci. Mówiły, że mama
zmieniła się nie do poznania. Wiedziały, że nie mają się już czego obawiać.
Katie stała się serdeczna, słuchała ich, nie wybuchała gniewem i cieszyła ich
obecnością, pomagając im czerpać radość z życia.
Co się stało? Katie dokonała prostego odkrycia. Zauważyła, że daje wiarę
własnym myślom i w ten sposób sama budzi w sobie lęk. Kiedy przestała im
wierzyć, świat koszmarów prysł. Wewnętrzne konflikty i obawy zniknęły.
Zaczęła głęboko współczuć ludziom, którzy doświadczali podobnego cierpienia, i
pragnęła opowiedzieć im o swoim odkryciu. Poczucie więzi i miłości legło u
podstaw me tody, która miała pomóc innym.
Oto jak sama to wspomina:

Ujrzałam wyminie, w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, ze jest


zupełnie inaczej, niż mi się zdawało. Moje myśli byty sprzeczne z
rzeczywistością, tworzyły opowieści o tym, jak według mnie powinno
wyglądać życie. „Mąż powinien być ze mną bardziej szczery", „Dzieci po
winny mnie darzyć większym szacunkiem". Zrozumiałam, ze zamiast
obserwować, co się dzieje, dyktowałam rzeczywistości własne warunki -
jakbym potrafiła decydować o jej kształcie.
Teraz rozumiem, że prawda jest całkiem inna. Mąż nie powinien być ze mną
bardziej szczery - nie powinien, ponieważ nie był. Dziecinie powinny byty
darzyć mnie większym szacunkiem, ponieważ tego nie czyniły. W jednej chwili
stałam się miłośniczką rzeczywistości. Odkryłam, ze taka postawa jest
bardziej naturalna, daje więcej spokoju.

Co się dzieje, kiedy człowiek jest szczęśliwy? W życiu Katie dokonały się
ogromne zmiany: schudła oraz uwolniła się od gniewu i smutku. Inne zmiany
zewnętrzne nie sprawiają równie wielkiego wrażenia. Katie powtórnie wyszła za
mąż. Utrzymuje bliski kontakt z dziećmi, które, jak to dzieci, robią rzeczy
zwyczajne i całkiem niecodzienne. Córka Katie ma własne dzieci, a Katie

6
opowiada o tym, jak asystowała przy ich urodzinach. Jeden z synów bierze
udział w wyścigach motokrosowych i komponuje muzykę rockową w Los
Angeles. Drugi jest elektrykiem i ma trójkę dzieci. Zwyczajne życie rodzinne.
Również w życiu zawodowym Katie doszło do radykalnej zmia ny Kiedy runął
jej dawny świat i wyłonił się nowy, zaczęła traktować ludzi w tak serdeczny i
świeży sposób, że mieszkańcy Barstow zaczęli mówić o pani, która ma
wewnętrzne „światło", promieniujące na zewnątrz. Zaczęli opowiadać Katie o
tym, co sprawiało im ból, a ona zapraszała ich do swojego domu, częstowała
posiłkiem lub herbatą i sadzała na kanapie. Kazała zapisywać niepokojące myśli,
a następnie podsuwała pytania, zaczynając od słów: „Kochanie, czy jesteś
pewna, że to prawda?". Nie mówiła nikomu, co robić lub w co wierzyć. Ludzie
sami odpowiadali na jej pytania. W rezultacie ich życie ulegało przemianie -
czasami zmiany następowały szybko, innym razem - powoli.
W wyniku tych prywatnych, osobistych rozmów jej metoda zaczęła zyskiwać
coraz większą popularność - Katie zaczęła odwiedzać różne miejsca w Kalifornii i
na całym świecie. Była niemal wszędzie - od Osaki po Kapsztad, po drodze
zahaczając o Jerozolimę i więzienie San Quentin. Poznała tysiące ludzi, którzy
przekazywali przyjaciołom to, czego się nauczyli i w ten sposób jej filozofia
zaczęła zyskiwać coraz większy rozgłos. Metoda Katie niewiele się zmieniła,
chociaż jej autorka nie ma teraz tyle czasu na gotowanie co kiedyś. Nadal
zwraca się do ludzi „kochanie" lub „mój drogi", co w jej ustach brzmi jak
delikatne błogosławieństwo. Tak jak dawniej siada wspólnie z nimi i prosi, aby
zapisali myśli, które budzą ich cierpienie. Następnie zadaje cztery pytania. Katie
zawsze rozpoczyna od określenia myśli rozmówcy na temat innych ludzi — myśli
związanych z miłością lub aprobatą, uznaniem lub podziwem - od splątanych
uczuć, którymi darzymy innych w pracy i w do mu. Jest prawdziwym znawcą
ludzkiego serca, do którego wnosi życzliwość i jasność. Jeśli pragniesz przeżyć
oświecenie, umożliwia to bez konieczności zamknięcia się w klasztorze lub
zamieszkania na pustyni. Jej pytania pomagają w odnalezieniu naturalnej
mądrości, którą wszyscy posiadamy, gdy nie prześladują nas lęk i gniew. Oto
jak Katie opisuje swoje odkrycie:

Moje życie przypomina bajkę. Pewnego cudownego dnia, zajęta własnymi


sprawami, udałam się na pustynię Mojaue. Nagle ujrzałam przed sobą
ogromnego grzechotnika. Omal na niego nie nastąpiłam! W pro mieniu wielu
kilometrów nie było żywej duszy - mogłam zginąć bole sną, powolną
śmiercią. Serce waliło mi jak oszalałe, czoło zlało się potem. Byłam
sparaliżowana przez lęk.
Później, sama nie wiem jak, mój wzrok się wyostrzył. Spojrzałam na węża
jeszcze raz i stał się cud. Grzechotnik okazał się kawałkiem grubej liny. To
lina! Wąż jest liną! Padłam na ziemię, zaczęłam śmiać się i płakać. Nawet ją
kopnęłam.
Co się stało? Wiedziałam, ze jestem bezpieczna. Wiedziałam, ze choćbym
stalą na tej Unie tysiąc lat, nigdy więcej nie doświadczę przerażenia.
Poczułam ogromną wdzięczność i spokój. Nawet gdyby cały świat ujrzał
„ węża", krzyczał ze strachu, uciekał, miał atak serca i zląkł się na śmierć -
ja nie doświadczałabym żadnego lęku i przekazywałabym innym dobrą

7
wiadomość. Rozumiałabym ludzkie obawy, dostrzegała cierpienie, słuchała
opowieści o tym, dlaczego uważają ten przedmiot za węża, jednak w żaden
sposób nie mogłabym im uwierzyć ani zacząć się bać kawałka liny.
Odkryłam prostą prawdę - ten wąż jest kawałkiem liny.

Zdaniem Katie nie jest ważne to, jak bardzo czujesz się nie szczęśliwy -
trzeba jedynie zakwestionować własne myśli leżące u podstaw cierpienia. Coś,
co bierzesz za grzechotnika, w rzeczywistości jest kawałkiem liny. Wszystkie
formy zagubienia w relacjach międzyludzkich mają u swego podłoża ten sam lęk
- że nie zdołasz przeżyć i być szczęśliwym bez czyjejś aprobaty lub miłości, że
jeśli nie będziesz pracował dwadzieścia cztery godziny na dobę, aby zadowolić
szefa, współmałżonka czy kolegę, zawali się cały twój świat. Katie wskazuje, że
istnieje inny, mniej dramatyczny i znacznie łatwiejszy sposób zdobycia miłości.

W jaki sposób pomagam ludziom, którzy uważają, że lina jest


grzechotnikiem? Nie mogę tego uczynić. Musza odkryć to sami. Mogą
uwierzyć, ze tak jest, ponieważ pragną, abym miała rację. Jeśli jednak sami
tego nie dostrzega, zawsze w głębi serca będą przekonani, ze lina jest
jadowitym wężem i ze znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Wiośnie tak jest z naszymi myślami. W ich badaniu chodzi o grzechotniki
zamieszkujące nasz umysł - myśli, które zagradzają nam drogę do miłości,
uniemożliwiają doświadczanie tego, ze jesteśmy kocha ni. Widzę, że każda
pozbawiona miłości, stresująca myśl zakorzeniona w naszym umyśle jest
liną. Dzięki mojej metodzie badania będziesz mógł odkryć, że wszystkie
węże zamieszkujące twój umyśl w rzeczywistości są zwyczajną liną.

W odkryciu Katie najlepsze jest to, że gdy zakwestionujesz własne myśli,


odkryjesz, iż świat jest znacznie bardziej życzliwym miejscem, niż sądziłeś, że
nie ma potrzeby kłaść się spać z niepokojem i budzić z lękiem. Kiedy nauczysz
się patrzyć, odsłoni się przed to bą świat pełen miłości i niezwykłych możliwości.

Santa Rosa, Kalifornia Grudzień 2004


SŁOWO WSTĘPNE:
JAK DOSZŁO DO POWSTANIA TEJ KSIĄŻKI

To niewiarygodne, pomyślałem, gdy po raz pierwszy ujrzałem Byron Katie. Nie


byłem pewny, kogo poznałem - Katie wydawała się po łączeniem Mary Poppins
z mistrzem zeń. Była to energiczna, przenikliwa, kochająca, czujna i wesoła
kobieta. Miałem zostać jej agentem literackim, lecz trudno mi było zrealizować
cel spotkania, ponieważ śmialiśmy się bez przerwy. W pewnej chwili nasz gospo
darz dostał takiego ataku śmiechu, że spadł z kanapy.
Chociaż miałem bardzo ograniczoną wiedzę na temat metody kwestionowania
własnych myśli, miałem przeczucie, że może mieć ona naprawdę przełomowe
znaczenie. Śmialiśmy się na myśl o zmianach, które dokonałyby się w rządzie,
systemie edukacji i instytucji małżeństwa, gdyby ludzie zakwestionowali to, w
co wierzą. Byłem bardziej zainteresowany tą rozmową niż książką. Loving What
L (Jak kochać to, co jest) w końcu się ukazała. Chociaż od tego czasu upłynęło

8
pięć lat, w dalszym ciągu jestem pod silnym wrażeniem jej konsekwencji, nadal
też mam problem ze zrealizowaniem celu spotkania, gdy rozmawiam z Katie.
Byron Katie spędza większość czasu w rozjazdach, prowadząc liczne
seminaria i warsztaty Występując w tej roli, nie musi wiele tłumaczyć. Zachęca
uczestników spotkania, aby wypróbowali jej pytania, a następnie pokazuje, w
jaki sposób działają. Na każdą myśl - pełną cierpienia, gniewu lub smutku -
odpowiada tym sa mym dociekliwym i przyjacielskim pytaniem: „Czy to
prawda?". Resztę załatwia jej serdeczność i akceptacja. Dzięki temu porusza się
sprawnie i szybko, bez konieczności głębszego wyjaśniania swojej metody.
Zwyczajnie szybuje w powietrzu.
Kiedy poprosiła, abym pomógł jej napisać książkę, uznałem, że przypadnie mi
rola powolnego guzdrały, dbającego o staranne opisanie wszystkich kroków. Tu
i tam dodałem słowo wyjaśnienia lub ćwiczenie. W innych miejscach poruszyłem
kwestie, których Katie zwykle nie podejmuje wprost. Na przykład jednym z
zadań agenta literackiego jest śledzenie najnowszych trendów w dziedzinie
książki motywacyjnej. Kiedy zacząłem stosować metodę kwestionowania
własnych myśli, odkryłem, że postępowanie zalecane przez Katie jest zwykle
dokładnym przeciwieństwem tego, co można znaleźć w typowym poradniku.
Katie zdrowo się z tego uśmiała, chociaż nie sądzę, aby kiedykolwiek
przeczytała jakąś książkę tego rodzaju.
We fragmentach objaśniających wprowadziłem ustępy, których Katie nigdy by
nie napisała. Jednak gdy je przeczytała, była podekscytowana i wplotła w nie
własne myśli oraz uwagi. Często wymienia liśmy się e-mailami i spotykaliśmy
osobiście. W rezultacie pewne fragmenty mają niejednolity styl, przypominają
rower podrasowany rakietowym silnikiem.
Mam nadzieję, że zrobicie to co ja i odbędziecie jazdę próbną. Za dajcie sobie
pytania Katie. Będziecie zdumieni tym, co się wydarzy.

Michael Katz
WPROWADZENIE

Wszyscy przyznają, że miłość to coś wspaniałego, chyba że zamieni się w


koszmar. Bywa, że cale nasze życie upływa na jej daremnym poszukiwaniu - na
zabieganiu o miłość, rozpaczliwej walce o jej utrzymanie lub usiłowaniu
wyrwania się z jej szponów. Za miłością podążają inne ważne potrzeby -
potrzeba aprobaty i uznania. Większość ludzi od dzieciństwa przeznacza
ogromną ilość energii na niestrudzone poszukiwania tych rzeczy, posługując się
rozmaitymi metodami mającymi zagwarantować, że zostaną dostrzeżeni,
zadowolą drugą osobę, zrobią na niej wrażenie i zdobędą jej miłość. Uważają,
że właśnie na tym po lega sens życia. Podejmowane wysiłki są tak nieprzerwane
i tak silnie uznawane za prawdę, że ledwie zwracamy na nie uwagę.
Tematem tej książki jest analiza skutecznych i nieskutecznych sposobów
zabiegania o miłość i aprobatę innych. Dzięki niej staniesz się bardziej
szczęśliwy w miłości i skuteczny we wszystkich relacjach międzyludzkich bez
konieczności posługiwania się manipulacją i oszustwem. Zdobyta wiedza
pomoże znaleźć spełnienie we wszystkich rodzajach związków, m.in. w

9
romantycznej miłości, na-rzeczeństwie, małżeństwie, wychowywaniu dzieci,
pracy i przyjaźni.
Podczas lektury odkryjesz, że wiele naszych myśli łączy się z po szukiwaniem
miłości i aprobaty, chociaż większość ludzi nigdy ich nie zazna. Nawiasem
mówiąc, dzięki tej książce nauczysz się zupełnie nowego sposobu podejścia do
własnych myśli, co w radykalny sposób zmieni twój sposób traktowania samego
siebie i najbliższych:
małżonka, dzieci, rodziców, szefa, kolegów, pracowników i przyjaciół. Nie
będziesz musiał poznawać nowego sposobu prezentowania własnej osoby, który
byłby niezgodny z rzeczywistością, aby w ten sposób oszukać innych. Wręcz
przeciwnie, zostaniesz miło zaskoczony tym, co odkryjesz. Na dodatek będziesz
się dobrze bawił.
Jeśli cierpisz z powodu przeszkód na drodze wiodącej do miłości i aprobaty,
przydadzą ci się ćwiczenia zamieszczone na kolejnych stronach. Będą one
najbardziej skuteczne, gdy na krótką chwilę za pomnisz o pragnieniu
znalezienia ulgi i wykonasz je w postawie poszukiwania prawdy Szybko
doświadczysz ukojenia, gdy odkryjesz, co jest prawdą nie dla innych ludzi, lecz
dla ciebie. Ta książka nie jest typowym poradnikiem. Zamiast rad znajdziesz w
niej pytania, które pomogą ci stanąć twarzą w twarz z tymi elementami życia, o
których wcześniej nie myślałeś. Odkrywanie siebie w taki sposób jest
interesującą przygodą - promyki światła i szczęścia pojawią się tam, gdzie
najmniej się ich spodziewasz. Będziesz musiał jedynie szczerze odpowiedzieć na
pytania, które znajdziesz na kolejnych stronach. Jeśli od powiedź będzie
pochodziła z serca, odkryjesz, czego zawsze pragnąłeś, oraz poznasz łatwy
sposób, w jaki można je zrealizować. Wielu czytelników odkryje to podczas
lektury tej książki.
Podam konkretny przykład, aby wyjaśnić, na czym polega po dróż, którą
rozpoczniemy Weźmy zwyczajny uśmiech. Najpierw po myśl o sztucznym
uśmiechu, który pojawia się na twojej twarzy, gdy wiesz, że powinieneś
wyglądać na szczęśliwego - np. podczas pozowania do zdjęcia. Pod pewnymi
względami nawet taki uśmiech jest użyteczny - trzeba być miłym dla innych
(np. tydzień sekretarek).
A teraz pomyśl o uśmiechu, który pojawia się sam z siebie. Taki uśmiech nie
może zostać wytworzony celowo - nie można go podrobić, nie ma też
podręcznika, który wyjaśniałby, jak go z siebie wykrzesać. Wszyscy kochamy
autentyczny uśmiech, który pojawia się sam z siebie. Taki prawdziwy uśmiech
otwiera wszystkie drzwi i serca.
Chociaż rzadko pozwalamy, aby taki uśmiech ujrzał światło dzien ne, wiemy,
że istnieje gdzieś w naszym wnętrzu. Jego źródłem jest dający zadowolenie
dialog wewnętrzny Kiedy to zrozumiesz, twoje relacje z innymi ulegną
radykalnej zmianie. Ta książka uczy takiej rozmowy i jeśli zechcesz, pomoże w
jej rozpoczęciu.
l

CZY WIERZYSZ WŁASNYM MYŚLOM

10
Czy zdarzyło ci się kiedyś pomyśleć, że im uporczywiej zabiegasz o miłość, tym
bardziej wymyka ci się z rąk? Czy pragnienie zdobycia aprobaty nigdy nie
sprawiło, że poczułeś się zagrożony? Jeśli nachodziły cię takie myśli, nie działo
się to bez powodu. Zabieganie o miłość i aprobatę jest gwarantowanym
sposobem utraty ich odczuwania. Można utracić świadomość miłości, lecz nigdy
samą miłość. Miłość jest tym, czym jesteśmy Skoro tak jest, dla czego mozolnie
zabiegamy o to uczucie i odnosimy marne rezultaty? Z powodu sposobu
naszego myślenia - tego, że nasze myśli nie są prawdziwe.
Nie musisz mi wierzyć. Będziesz miał okazję zweryfikować tę te zę podczas
dalszej lektury książki lub wówczas, gdy ją odłożysz i za dasz cztery pytania
dotyczące własnych relacji z innymi (lub ich braku), aby odkryć, jakim zmianom
ulega twoje życie.
O czym myślimy, poszukując miłości, aprobaty i uznania? Uważamy, że
miłość i aprobata innych ludzi są kluczem do królestwa szczęścia - do
wszystkich dobrych rzeczy na tym świecie. W/daje się nam, że zabieganie o
romans zagwarantuje nam miłość, partnera seksualnego, trwały, intymny
związek, małżeństwo i rodzinę. Sądzimy, że podejmowanie prób wywarcia
wrażenia na społeczeństwie - zyskania podziwu i uznania właściwych ludzi -
przyniesie nam sławę, bogactwo i zadowolenie z życia.
Jednym słowem, uważamy, że jeśli nasze poszukiwania się powiodą,
będziemy w domu - bezpieczni, otoczeni ciepłem i uznaniem. A jeśli się nam nie
uda? Wówczas będziemy bezdomni w chłodnym świecie, zagubieni w tłumie,
niedostrzegani, samotni i zapomniani. Skoro stawka jest tak wysoka, nic
dziwnego, że poszukiwania mogą budzić przerażenie i pochłaniać całą naszą
energię. Nic dziwne go, że jeden komplement może sprawić, iż będziemy mieli
udany dzień, a jedno ostre słowo obrócić go w ruinę.
Silne, prymitywne lęki rzadko wyłaniają się na powierzchnię. Niewielu ludzi
chodzi po świecie, myśląc, że w każdej chwili mogą wpaść w jedną ze szczelin
dzielących społeczeństwo i zniknąć. Mimo to codziennie nachodzą nas tysiące
niepokojących myśli: „Czy zostałem dostrzeżony?", „Dlaczego się do mnie nie
uśmiechnęła?", „Czy wywarłem na niej dobre wrażenie?", „Dlaczego nie odpowie
dział na mój telefon?", „Czy ładnie wyglądam?", „Czy powinienem był to
powiedzieć?", „Co oni o mnie myślą?". Stale sprawdzamy, czy zyskujemy, czy
tracimy grunt pod nogami w wielkiej walce o ludzką aprobatę. Rzadko zdajemy
sobie sprawę z drobnych wątpliwości i pytań, które uruchamiają setki strategii
mających na celu zyskanie przychylności i podziwu innych lub zwyczajne
zadowolenie drugiego. Chociaż głośno o tym nie mówimy, każdy z nas wierzy,
że jeśli nie zostaniemy zaakceptowani przez innych, będziemy pozbawieni
wszelkiej wartości.
Ironia mozolnego zabiegania o miłość i aprobatę polega na tym, że trudno
tych rzeczy doświadczyć. Ludzie ustawicznie poszukujący aprobaty bliźnich nie
zdają sobie sprawy, że są kochani i wspierani me z powodu, lecz pomimo
wysiłków, które podejmują. Na do datek, im bardziej harują, tym mniej to
dostrzegają.
W jaki sposób wydostać się z tego kłopotliwego położenia? Na kolejnych
stronach opowiem o tym, jak bezkrytyczne myśli stwarzają świat naszego
doświadczenia. Przekonamy się, że niedostrzegalne myśli większości ludzi

11
powodują, że budzą się w nas potrzeba, pragnienie i dążenie do czegoś, co już
posiadamy. Znakomitym punktem wyjścia są myśli, które kryją się za
powszechnymi atakami niepokoju, jakie nawiedzają nas o trzeciej nad ranem.

MYŚL, KTÓRA BUDZI NAS O TRZECIEJ NAD RANEM:


NIKT MNIE NIE WSPIERA

Budzisz się nagle w środku nocy, spoglądasz na zegarek i natychmiast tego


żałujesz. Po chwili pojawia się myśl: „Jaki los czeka mnie w tym chłodnym,
obojętnym świecie? Nie mam pojęcia, co robić". Chociaż nie zdajesz sobie z
tego sprawy, myśli te zostały wywołane przez reklamę funduszu
inwestycyjnego, który oglądałeś ostatniego wieczoru. Źródłem kolejnej jest
mgliście zapamiętany fragment wykładu motywacyjnego: „Na tym świecie nie
ma żadnych gwarancji. Nic się nie zdarzy, jeśli sami o to nie zadba my". Ta
refleksja dostarczyła ci pewnej zachęty, po chwili jednak ogarnia cię ponownie
fala przygnębienia, gdy przypominasz sobie, że poleganie na własnych siłach nie
wychodzi ci zbyt dobrze. „Tak wiele potrzebuję, a moje zasoby są tak boleśnie
ograniczone. Nie mam imponującej zdolności przetrwania, szczerze mówiąc,
tylko udaję, że ją mam. Jestem bezradny i samotny". Po chwili pojawia się
kolejna myśl niosąca nadzieję: „Gdyby udało mi się sprawić, aby rodzina i
przyjaciele bardziej mnie kochali, gdyby choć jedna osoba mnie podziwiała,
gdyby szef naprawdę we mnie uwierzył, wówczas nie byłbym taki niespokojny.
Mógłbym liczyć na wsparcie innych ludzi".
Refleksja „Jeśli zaniecham starań, nikt nie będzie mnie wspięta!" jest jedną z
niekwestionowanych i często niedostrzeganych myśli, które skłaniają nas do
rozpoczęcia poszukiwań miłości i aprobaty. Zatrzymajmy się na chwilę i
przeanalizujmy sytuację odwrotną.

KONFRONTACJA Z RZECZYWISTOŚCIĄ:
WSZYSTKO MNIE WSPIERA

Czy wiesz, co dostarcza ci wsparcia?


Aby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy pobieżna analiza. Przy puśćmy, że
zjadłeś śniadanie, usiadłeś w ulubionym fotelu i sięgnąłeś po książkę. Kark i
ramiona wspierają twoją głowę. Kości i mięśnie klatki piersiowej wspierają
proces oddychania. Fotel wspiera ciężar twojego ciała. Podłoga służy za oparcie
fotelowi. Ziemia do starcza punktu oparcia domowi, w którym mieszkasz.
Gwiazdy i in ne ciała niebieskie utrzymują Ziemię na jej orbicie. Wyglądasz
przez okno i widzisz mężczyznę spacerującego z psem. Czy jesteś pewny, że
ten facet nie należy do twojej grupy wsparcia? Może codziennie pracuje przy
swoim biurku, przygotowując dokumenty dla firmy energetycznej, która
dostarcza prąd do twojego domu.
Czy możesz być pewny, że wśród ludzi spotkanych na ulicy, wśród
niezliczonych dłoni i oczu trudzących się za kulisami, nie ma nikogo, kto by cię
wspierał? To samo pytanie można zadać w odniesieniu do wielu pokoleń
przodków, którzy żyli przed tobą, oraz do roślin i zwierząt, które mają coś

12
wspólnego z twoim śniadaniem. Ile nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności
sprawiło, że się tutaj znalazłeś!
A teraz sięgnijmy nieco głębiej. Rozejrzyj się wokół, próbując odnaleźć coś,
co z pewnością nie dostarcza ci żadnego wsparcia. Wróćmy do myśli, która
nawiedziła cię o trzeciej nad ranem:, Jeśli zaniecham starań, nikt nie będzie
mnie wspierał". Czy w środku nocy me należałoby raczej powiedzieć: „Wszystko
dostarcza mi wsparcia bez żadnego wysiłku z mojej strony"? Najlepszy dowód,
że siedzisz teraz w fotelu i otrzymujesz wsparcie, chociaż nic nie robisz.

Wszystko nas wspiera niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z te go


sprawę czy nie, uwielbiamy to czy nienawidzimy, jesteśmy z tego powodu
szczęśliwi czy smutni, pogrążeni we śnie lub przebudzeni, zachęceni lub
pozbawieni entuzjazmu. Wszystko nas wspiera, nie żądając nic w zamian.
Kiedy tak siedzisz w fotelu i oddychasz, zwróć uwagę, że oddychanie nie jest
czynnością, którą wykonujesz - po prostu oddychasz i już. Nie musisz nawet być
tego świadomy - nie musisz pamiętać o tym, aby wdychać i wydychać
powietrze, ponieważ także ten proces cię wspiera. Chociaż warunki potrzebne
do tego, abyś mógł istnieć, mogą się wydać skomplikowane i złożone, wszystkie
zostały spełnione. W tej chwili niczego nie potrzebujesz, nie musisz niczego
robić. Zwróć uwagę, jakie uczucia budzi w tobie ta myśl.
A teraz pomyśl o tym, czego nie masz. Jestem pewna, że bez trudu coś
znajdziesz...

MYŚL, KTÓRA STRĄCIŁA NAS Z NIEBA

Z nieba może nas strącić zwyczajna myśl, np. „Byłoby mi wygodniej, gdybym
miał poduszkę" lub „Byłabym szczęśliwsza, gdyby on był tu ze mną".
Jeszcze przed chwilą czułeś się jak w niebie — siedziałeś w fotelu, wspierany
przez otaczający świat i napełniony oddechem. Jakie uczucia wywołała w tobie
myśl, że czegoś ci brak? Bezpośredni skutek mógł być bardzo subtelny -
nieznaczne zaniepokojenie towarzyszące zapomnieniu o tym, co już masz.
Wspomniane przesunięcie uwagi powoduje, że rezygnujesz ze spokoju, którego
doświadczałeś, siedząc w fotelu. Szukając komfortu, narażasz się na
dyskomfort.
A gdybyś poszedł po poduszkę? Mógłbyś poczuć się lepiej (jeśli ją masz). Po
jej przyniesieniu być może ponownie znalazłbyś się w niebie. Może właśnie tego
potrzebowałeś. Możesz również zadzwonić do partnera (jeśli go masz) i
namówić go, aby do ciebie dołączył, a ten po jakimś czasie mógłby się
rzeczywiście zjawić. Nie można wykluczyć, że wówczas byłabyś jeszcze bardziej
szczęśliwa, chociaż nie jest to wcale pewne. W tym czasie musisz się jednak
pożegnać ze spokojem.

Niebo: „Jest wspaniale. Zostanę tu na wieki". Piekło: „To nie


jest doskonałe".

13
Myśl, która strąciła cię z nieba, nie musi mieć nic wspólnego z wygodą lub
szczęściem. Może być konstatacją w rodzaju: „Czułabym się bardziej
bezpieczna, gdyby...", „Jaka szkoda, że zawsze nie może tak być" lub
zwyczajną myślą o filiżance kawy. Większość ludzi jest tak zajęta
wprowadzaniem ulepszeń, że nie zauważają, iż opuścili niebo. Niezależnie od
tego, gdzie się znajdują, zawsze można coś lub kogoś poprawić.
Jak powrócić do nieba? Na początek zwróć uwagę, jakie myśli cię z niego
strąciły. Nie musisz wierzyć swoim myślom. Wystarczy, że poznasz myśli, które
zwykle pozbawiają cię stanu szczęścia. Chociaż taki sposób poznania siebie
może wydać się dziwny, odkrycie stresujących myśli wskaże nam drogę do
wszystkiego, czego potrzebujemy.

POZNANIE SIEBIE

Gdy zaczniesz dostrzegać własne myśli, jedną z pierwszych rzeczy, które


odkryjesz, będzie to, że nigdy nie jesteś sam. Nigdy nie jesteś sam na sam z
ukochanym lub inną osobą - nie jesteś sam na wet wówczas, gdy w pobliżu nie
ma nikogo. Niezależnie od tego, gdzie się udasz i z kim spotkasz, podąży za
tobą głos, który rozlega się w twojej głowie - szepcze, narzeka, kusi, osądza,
plotkuje, zawstydza, chwyta w pułapkę winy lub krzyczy. Kiedy budzisz się
rano, razem z tobą wstają do życia twoje myśli. Wypychają cię z łóżka i
podążają za tobą do pracy. Wypowiadają swoje uwagi na temat ludzi w biurze i
sklepie. Idą razem z tobą do łazienki, wsiadają do samochodu i wraz z tobą
wracają do domu. Niezależnie od tego, czy ktoś będzie tam na ciebie czekał, nie
pozbawią cię swojego towarzystwa.
Jeśli obawiasz się samotności, oznacza to, że lękasz się własnych myśli. Jeśli
je kochasz, będziesz lubił przebywać z nimi sam na sam i nie będziesz musiał
włączać radia w samochodzie lub telewizora, gdy wrócisz do domu. Sposób, w
jaki traktujesz własne myśli, jest tym, co wnosisz do wszystkich swoich relacji,
także do relacji z samym sobą.

POCZEKAJ CHWILĘ!

Możesz zapytać: „Czy głos, który rozbrzmiewa w mojej głowie, to nie jestem ja?
Czy to nie ja tworzę własne myśli?". Sam możesz od powiedzieć sobie na to
pytanie. Jeśli głos, który rozlega się w twojej głowie, jest tobą, kim jest ten, kto
go słucha?
Kiedy obudzisz się rano, możesz spostrzec, iż w chwili gdy zdałeś sobie
sprawę, że myślisz, już myślałeś. Myśli po prostu się pojawiają. Nie tworzysz
ich. Czasami zdarza się, że wstajesz wcześniej od własnych myśli. Przez kilka
sekund umysł gorączkowo wiruje, próbując ustalić, co się dzieje, a później,
kawałek po kawałeczku, ponownie powraca obraz świata istniejący w twoich
myślach. „Jestem tym i tym. Mieszkam w Filadelfii. Mężczyzna,
który leży obok, to mój mąż. Mamy wtorek. Muszę wstać i pojechać do pracy".
Kiedy jesteśmy przebudzeni, proces ten dokonuje się w sposób nieprzerwany.
W każdej chwili myśli tworzą nasz świat i naszą tożsamość.

14
CO TWOJE MYŚLI MÓWIĄ CI O MIŁOŚCI?

Jeśli wsłuchasz się we własne myśli, odkryjesz, że wskazują, co możesz zyskać


z powodu miłości. Na przykład po miłosnym rozczarowaniu możesz czuć się
zraniona i obnażona. Myśli mogą mówić ci, że zostałaś pozbawiona czegoś
ważnego, porzucona, wykluczona, ograbiona, że jesteś samotna i niepełna.

Najbardziej intymnym z naszych związków jest ten,


który łączy nas z własnymi myślami.

Mogą przekonywać, że jedynie nowa miłość sprawi, iż odzyskasz dobre


samopoczucie. Jeśli odczuwasz niepokój, jeśli pragniesz spokoju i
bezpieczeństwa, myśli mogą cię przekonywać, że tylko miłość zdoła cię ocalić.
Jeśli życie nas rozczarowuje lub wydaje się nie mieć sensu, często myślimy, że
jedynie miłość zdoła rozwiązać problem. Właśnie w tym momencie warto
przyjrzeć się bliżej własnym myślom. Zapytaj samego siebie, jakie nadzieje lub
oczekiwania łączysz z miłością, i wypisz pięć rzeczy, których ma ci ona
dostarczyć.
Większość ludzi sądzi, że słowa miłość i potrzeba to synonimy „Kocham cię,
potrzebuję cię" to stały refren pojawiający się w tysiącach piosenek o miłości.
Jeśli zadasz sobie pytanie, czego naprawdę potrzebujesz w życiu,
przypuszczalnie powstanie lista podobna do tej, którą sporządziłeś, myśląc o
miłości. Idąc przez życie, ludzie cały czas proszą o to samo, czynią to jedynie w
sposób nieco bardziej wyrafinowany:

Mamo! To moje!

Dawaj!
Chcę...
Potrzebuję...
Proszę...
Potrzebuję twojej miłości.
Związek z tobą nie zaspokaja moich potrzeb.
Potrzebuję cię, aby...
Nie mogę żyć bez...
Moje warunki są następujące...

Myśli o pragnieniach i potrzebach mogą być bardzo apodyktyczne. Jeśli im


uwierzysz, będziesz miał poczucie, że musisz robić to, co ci każą - musisz
zabiegać o miłość i aprobatę innych ludzi. Istnieje inny sposób zareagowania na
konkretną myśl - zakwestionowanie jej. Jak można kwestionować własne

15
pragnienia i potrzeby? Jak można przeżywać własne myśli, nie dając im
jednocześnie wiary?

Do własnych myśli odnoszę się w taki sam sposób jak do


męża i dzieci - ze zrozumieniem.

ZAKWESTIONOWANIE WŁASNYCH MYŚLI O MIŁOŚCI

MYŚLI I UCZUCIA, KTÓRE TOWARZYSZĄ POSZUKIWANIOM MIŁOŚCI

Na pierwszy rzut oka może dziwić, że sprowadzam do zwyczajnych myśli wielkie


namiętności i niedole, a szczególnie brak zadowolenia w sferze miłości. Jeśli się
jednak zastanowisz, dojdziesz do wniosku, że u podłoża każdego przykrego
uczucia kryje się konkretna myśl. Zaniepokojenie o przyszłość miłości jest
skutkiem prostych, dziecinnych myśli, które przeżywa każdy z nas, nawet
dziewięćdziesięcioletni staruszkowie. „Potrzebuję twojej miłości", „Bez ciebie nie
mogę żyć". Myśli, które nie zostały zakwestionowane, udają, że prowadzą nas
ku miłości, podczas gdy w rzeczywistości ją uniemożliwiają.
Ludzie, którzy odczuwają silne zaniepokojenie, mówią czasami, że nie potrafią
określić jego źródła - czują jedynie, jak ogarnia ich fala gwałtownych emocji.
Nie oznacza to, że nie przeżywają żadnych myśli. Przypuśćmy, że robisz coś z
głębi z serca, a partner na to nie odpowiada. Po prostu wstaje i wychodzi z
pokoju. Zostajesz sama i czujesz się tak, jakby za chwilę miał nastąpić koniec
świata. Możesz pomyśleć: „Nie obchodzę go" lub „Czym ja się przejmuję?
Przecież nikomu na mnie nie zależy".
Jeśli obecnie nie odczuwasz niepokoju, przypomnij sobie sytuację, w której
doświadczałaś silnego lęku. Zachowaj spokój i pozwól, aby to uczucie ożyło na
nowo. Jeśli jesteś zaniepokojona, lecz nie potrafisz odnaleźć myśli kryjącej się
za twoimi emocjami, wy próbuj następującą metodę: Poświęć chwilę, aby udać
się w wewnętrzną podróż do miejsca, w którym uczucie to jest doznawane
najbardziej intensywnie. Pogrąż się w fizycznych doznaniach towarzyszących
temu uczuciu. Dla własnego dobra ponownie przeżyj stan niepokoju - tym
razem dopuszczając go do głosu. Gdyby twoje uczucia potrafiły mówić, co by ci
powiedziały i do kogo skierowały swoje przesłanie?
Nie spiesz się. Bądź dokładna. W przeciwnym razie dotrzesz do czegoś, co
uznasz za rozsądne i miłe - do myśli, którą twoim zdaniem powinnaś była mieć
- zamiast do myśli, którą faktycznie przeżywasz i która sprawia ci ból.
Przypuśćmy, że właśnie wróciłaś z tygodniowej wycieczki z nowym
przyjacielem, podczas której legły w gruzach wszystkie twoje nadzieje. Myśl,
która wydaje się poprawna z psychologicznego punktu widzenia (np. „Miałam
zbyt wysokie oczekiwania"), nie jest tym, czego szukasz, jeśli twoje prawdziwe
uczucia mówią: „Zawiodłeś mnie", „Zraniłeś", „Zostałam przez ciebie oszukana".

16
Zwróć uwagę na prawdziwe myśli, które ukrywasz jak dziecko - uczyń to tak
otwarcie, jak potrafisz. Właśnie takich myśli szukasz.
Kiedy doświadczamy wewnętrznego cierpienia lub depresji, często
nawiązujemy do myśli, które ukrywamy tak długo i tak głęboko, że zapominamy
o ich istnieniu. Nigdy nie zadaliśmy sobie trudu zbadania, czy rzeczywiście w nie
wierzymy.
Co by się stało, gdybyś to uczynił? Gdybyś dysponował metodą zbadania, czy
naprawdę wierzysz swoim najbardziej niepokojącym myślom? Właśnie na tym
polega moja metoda badania własnych myśli. Traktowanie tej czynności jako
pewnej techniki ma jedynie przejściowy charakter. Kiedy będziesz ją stosować
przez jakiś czas, stanie się dla ciebie niemal automatyczna - będzie twoim
naturalnym sposobem podejścia do własnych myśli. Dawanie wiary własnym
myślom będzie dla ciebie coraz bardziej nienaturalne - stanie się metodą
oszukiwania samego siebie. Zrozumiesz, że dzięki ich badaniu powracasz do
rzeczywistości.
W jaki sposób można badać własne myśli?

WSTĘP DO ANALIZY ZABIEGANIA O MIŁOŚĆ I APROBATĘ

Zanim opowiem, w jaki sposób można badać własne myśli, opiszę ogólnie cały
proces.

CZY TO PRAWDA?
Po odkryciu myśli, która cię niepokoi, powinno się zapytać, czy jest ona
prawdziwa. Oznacza to zweryfikowanie jej na podstawie tego, co uważasz za
prawdę, zagłębienie się w siebie i sprawdzenie, czy naprawdę wierzysz myśli,
która cię niepokoi. Czy ta myśl odpowiada rzeczywistości, którą znasz? Zwykle
tak nie jest.
Nie ma powodu, aby sądzić, że nasze myśli odpowiadają rzeczywistości.
Myśli, które przeżywamy, idąc przez życie, przypominają strzelanie na oślep.
Są niczym więcej jak mglistą próbą odgadnięcia tego, co się dzieje wokół nas
lub w naszym wnętrzu. Kiedy zabiegasz o miłość i aprobatę, myśli zmierzają do
rozszyfrowania sensu zachowań ludzi, na których ci zależy, lub snucia
domysłów na temat tego, co się dzieje w ich głowie.
W pewnym sensie każda myśl rodzi pytanie „Czy tak naprawdę jest?". Myśl o
czymś, co postrzegamy, wyrażona poprawnie, powinna mieć formę: „Myślę, że
mnie obraziłeś - czy tak naprawdę jest?". Podobnie jak dzieci mamy skłonność
do koncentrowania uwagi na najbardziej alarmującym członie „obraziłeś mnie".
Chwytamy się go i postępujemy tak, jakby był prawdą. Cierpimy lub
przystępujemy do ataku, zamiast odpowiedzieć na pytanie, które było zawarte
w tej refleksji: „Myślę, że mnie obraziłeś — czy tak naprawdę jest?". (Może
powodem, dla którego nie zareagował na nasz przyjazny gest, było to, że go
nie dostrzegł, ponieważ nie miał na nosie okularów?).

JAK CI SIĘ ŻYJE Z TĄ MYŚLĄ I BEZ NIEJ?

17
Każde uczucie dyskomfortu lub stresu jest sygnałem alarmowym wskazującym,
że uwierzyłeś nie prawdziwej myśli. Na tym etapie analizujesz, co się dzieje,
kiedy dajesz wiarę określonej myśli. Szczegółowo badasz skutki, jakie dana
myśl rodzi w twoim życiu emocjonalnym i fizycznym. Przypuśćmy, że
pomyślałaś: „George'owi na mnie nie zależy". Zastanów się, jak wygląda twoje
życie, gdy opanowuje cię myśl. Jaki wpływ na ciebie wywiera? Jak traktujesz
siebie i innych, m.in. George'a, kiedy dajesz jej wiarę? Czy użalasz się nad
sobą? Czy czujesz się zraniona i zła? Czy właśnie wtedy stajesz się ofiarą? Czy
przestajesz rozmawiać z George'em i spoglądasz na niego „takim" wzrokiem?
Czy warczysz na koleżanki i dzieci? Czy ta myśl wpływa na twój sen?
A teraz wysil wyobraźnię. Wyobraź sobie, jak wyglądałoby twoje życie bez tej
myśli: Co by się stało, gdybyś nie mogła w nią uwierzyć lub gdybyś była
całkowicie niezdolna do jej pomyślenia? Na chwilę zapomnij o tym, czy jest
prawdziwa, czy nie. Naszym celem jest przeprowadzenie eksperymentu -
przekonanie się, jak mogłoby wyglądać nasze życie, gdybyśmy jej nie uwierzyli.
Wyobraź sobie, że patrzysz na George'a i nie myślisz: „George'owi na mnie nie
zależy". Zastanów się przez chwilę, jak by to wyglądało.

Dzięki temu odkryjesz konsekwencje, do jakich prowadzi uwierzenie


konkretnej myśli. Pomyśl, jak wygląda twoje życie z daną myślą, a następnie
wyobraź sobie życie bez niej.

ODWRÓCENIE:
CZY PRZECIWIEŃSTWO KONKRETNEJ MYŚLI JEST RÓWNIE PRAWDZIWE JAK
ONA SAMA?
Jest to ostatni etap badania myśli. Podobnie jak lustro, ludzki umysł
odzwierciedla rzeczywistość, czyni to jednak w sposób odwrócony. Właśnie
dlatego odwróć swoją myśl o sto osiemdziesiąt stopni -przekształć ją na tyle
sposobów, na ile zdołasz. Zadaj sobie pytanie, czy jej przeciwieństwo nie jest
równie, a może nawet bardziej prawdziwe od niej samej. Zwykle właśnie tak się
dzieje.

To Ja go obraziłam. (Wyciągnęłam pochopne wnioski, kiedy nie zareagował na


mój gest, i surowo go osądziłam).

Obraziłam samą siebie. (Zamieniłam niewinne zachowanie w zniewagę. To ja


dopuściłam się zniewagi we własnych myślach. Moje gniewne myśli sprawiły,
że poczułam się mała i podła).

On mnie nie obraził. (Może wcale mnie nie widział. Może myślał o czymś
innym. Nie wiem, jakie miał intencje).

Kiedy nasz umysł pragnie dowieść swojej słuszności, może zaryć jeszcze
głębiej, jak samochód, który utkwił w błocie. Dokonanie radykalnego zwrotu i
uznanie, że odwrotna myśl może być równie prawdziwa, przypomina kołysanie
samochodu do przodu i do tyłu w celu wydobycia go z brei.

18
Przypuśćmy, że myślisz, iż byłoby rzeczą straszną, gdyby twój chłopak podjął
pracę w mieście oddalonym o tysiąc kilometrów od twojego domu. Paraliżuje cię
niepokój. Jej odwrócenie powinno skłonić cię do rozważenia możliwości, których
twój zablokowany umysł nigdy nie przyjąłby do wiadomości: Czy istnieją
powody, dla których to, że twój chłopak znalazł pracę i przeprowadził się
daleko, jest dobrą rzeczą? Twój umysł może w ogóle odmawiać przyjęcia ich do
wiadomości. To klasyczny przykład blokady umysłowej.
Co zrobić, jeśli nie potrafisz wskazać ani jednego powodu prze mawiającego
na korzyść odwrotnej myśli? Podpowiem ci: Nowa praca może dać twojemu
chłopakowi ogromne poczucie spełnienia, co spowoduje wzmocnienie łączącej
was więzi. Jeśli całkowicie wykluczasz, aby mogło być to prawdą, twój lęk musi
osłabnąć. Może jego nieobecność sprawi, że będziesz mogła spędzać więcej
czasu z przyjaciółmi, zaczniesz ćwiczyć lub zapiszesz się na kurs, o którym
zawsze marzyłaś. Może jego przeprowadzka do ciekawego miasta spowoduje,
że zaczniesz go odwiedzać, a nawet sama się tam przeniesiesz. Kto wie? Nie
musisz dawać wiary tym myślom ani podejmować decyzji na ich podstawie -
chodzi jedynie o znalezienie powodu, który wyrwie cię z kolein utartego
myślenia. Będziesz zaskoczona poczuciem lekkości i ulgi, jakie daje otwarcie
umysłu na możliwość, że to, co uważałaś za rzecz straszną, w rzeczywistości
wcale nie musi nią być.
Możesz sprzeciwiać się wykonaniu tego ćwiczenia, przekonana, że w jakiś
sposób sprowadzisz na siebie to, czego się obawiasz. Na przykład możesz
uznać, że otwarcie umysłu i spojrzenie na przeprowadzkę chłopaka z nowej
perspektywy może osłabić twój opór przeciwko niej. Jeśli przyjrzysz się
uważniej swojej myśli, prawdą może okazać się coś przeciwnego: Kiedy ludzie
przyjmują postawę cechującą się lękiem i brakiem elastyczności, często
sprowadzają na siebie to, czemu starają się zapobiec. Odwrotne myśli dają nam
więcej przestrzeni — pozwalają spojrzeć na bieg spraw w bardziej spokojnej
postawie wykraczającej poza to, o czym myślimy, kiedy przyjmujemy postawę
defensywną.
Jeśli ktoś ma problem ze znalezieniem choćby jedynego powodu
przemawiającego za odwrotną myślą („To bardzo pokrzyżuje nasze plany i
kropka", „Czy może się to obrócić ku dobremu? Nigdy w życiu! W ogóle nie
dopuszczam takiej możliwości!"), sugeruję, aby znalazł trzy. Jeśli umysł nie
chce ustąpić, możesz odkryć, że znalezienie trzech autentycznych argumentów
przemawiających za tym, że odwrotna myśl jest prawdziwa, nawet jeśli
początkowo wydadzą się głupie i pozbawione znaczenia, spowoduje wyzwolenie
się z niewoli rutynowego myślenia i pozwoli odkryć interesujące możliwości.

JAK BADAĆ WŁASNE MYŚLI?

Skoro zrobiliśmy już ogólny przegląd sytuacji, pora na konkretne wskazówki.

1. Kiedy czujesz się poruszony, zdenerwowany lub zwyczajnie nieszczęśliwy z


powodu jakiejś sytuacji obecnej lub minionej, zwróć uwagę na myśli, które
przychodzą ci do głowy, i zanotuj tę, która najbardziej cię niepokoi. Jeśli jesteś
przekonany, że to uczucie, a nie myśl, pozwól mu przemówić. Zanotuj to, co by

19
ci powiedziało, w formie krótkiego, prostego twierdzenia. Na przykład: „Wstał i
wyszedł, to znaczy, że mu na mnie nie zależy". Zapisanie myśli, która cię
dręczy, ma samo w sobie potężne działanie. Teraz będziesz mogła ją
zakwestionować.

2. Zadaj sobie pytanie, czy ta myśl jest prawdziwa. Czy to praw da, że „nie
zależy mu na mnie"? Nie zastanawiaj się nad tym, co ci powiedziano lub czego
się dowiedziałaś. Nie myśl o tym, jak powinno wyglądać twoje życie. (Nie
odłożył gazety, kiedy weszłaś do kuchni; nie zadzwonił, że będzie spóźniony;
wyszedł bez pożegnania - czy jesteś pewna, że każde z tych zachowań na
pewno ozna cza, że mu na tobie nie zależy?). Nie radź się tej części własnej
osoby, która wie, jaka powinna być odpowiedź. Chodzi o to, czy dana myśl
odpowiada twojej wewnętrznej wiedzy. Czy jest zgodna z najgłębszym
postrzeganiem rzeczywistości? Czy jesteś absolutnie pewna, że prawdą jest, iż
mu na tobie nie zależy? („Nie wiem" jest równie dobrą odpowiedzią jak „tak" lub
„nie").

3. Pomyśl, jak wygląda twoje życie, gdy dajesz jej wiarę. Czy, ogólnie rzecz
biorąc, dana myśl budzi w tobie spokój, czy wywołuje napięcie? Czy przybliża
cię do ludzi, których kochasz, czy też od nich oddala? W jaki sposób
postępujesz, gdy wierzysz myśli: „Nie zależy mu na mnie"? Jakie uczucia budzi
w tobie to przekonanie? Jak traktujesz siebie i innych? Jak odnosisz się do
niego? Poświęć trochę czasu, aby się nad tym zastanowić. Wyobraź sobie, jak
wyglądasz, gdy w nią wierzysz. Czy reagujesz na nią smutkiem? Depresją?
Gniewem? Czy odsuwasz się od niego? Czy starasz się zdobyć go na nowo? Czy
uważasz się za nieudacznika? A może zapalasz papierosa lub idziesz do
lodówki? Postaraj się odpowiedzieć sobie najdokładniej, jak potrafisz.

4. A teraz zastanów się, jak wyglądałoby twoje życie bez niej. Użyj
wyobraźni, aby uchylić rąbka tego, kim lub czym mogłabyś być, gdybyś nie
dawała wiary tej myśli. Nie szukaj lepszej myśli, aby zastąpić tę, która sprawia
ci cierpienie. Przez chwilę pozostań w przestrzeni, która otworzy się po
odrzuceniu starej. Udaj, że nie potrafisz dłużej w nią wierzyć. Jak wówczas
wyglądałoby twoje życie? Spójrz na nie oczyma duszy bez jednoczesnego
zakładania:
„Nie zależy mu na mnie". Może zobaczysz mężczyznę, który jest zajęty
czytaniem gazety, który kocha swoją żonę, lecz w tej chwili nie chce poświęcić
jej uwagi. Być może, jeśli zrezygnujesz z myśli „Nie zależy mu na mnie", łatwiej
ci będzie czerpać przyjemność z jego przyjemności.

5. Odwróć pierwotną myśl o sto osiemdziesiąt stopni. Zastanów się, czy jej
przeciwieństwo nie jest prawdziwe. Nie przejmuj się, jeśli jakaś odwrotna myśl
nie ma sensu. Odwróć pierwotne twierdzenie tyle razy, aż dotrzesz do takiego,
które sięga najgłębiej.

Odwrócenie myśli: „Nie zależy mu na mnie":

20
To mnie na nim nie zależy. (Kiedy czuję się zraniona, wycofuję się lub
okazuję gniew, nie zwracając uwagi na jego uczucia).

To mnie samej na mnie nie zależy. (Nie zależy mi na sobie samej, gdy
wyruszam na wojnę z kimś, kogo kocham. Sama pozbawiam się w ten
sposób spokoju. Stawiam siebie we wrogiej sytuacji, stwarzam sobie
wrogów, przysparzam mnóstwo stresu i smutku. To zachowanie, które
uzależnia, podobnie jak picie, palenie lub przejadanie się).

Zależy mu na mnie. (Może mnie kochać, chociaż używa wobec mnie


ostrych słów. Może mnie kochać, a mimo to pragnąć odejść).

Zadaj sobie pytanie, czy odwrócone myśli nie są równie prawdziwe, a może
nawet prawdziwsze od pierwotnej, a jeśli tak, wymień trzy powody, dla których
tak jest. Metoda odwracania myśli uwolni cię od nich w radykalny sposób,
szczególnie jeśli zakwestionujesz ją za pomocą wcześniej opisanych kroków.

ZADAJ CZTERY PYTANIA I DOKONAJ ODWRÓCENIA PIERWOTNEJ MYŚLI:


KIESZONKOWY PRZYPOMINACZ

Zawsze gdy ogarną cię niepokojące myśli, zadaj sobie cztery następujące
pytania i dokonaj ich odwrócenia, aby w ten sposób poznać samego siebie:

Czy to prawda?
Czy jestem pewny, że to prawda?
Jak reaguję, gdy daję im wiarę?
Kim mógłbym być, gdybym w to nie wierzył?
Odwróć je i znajdź trzy powody, dla których odwrotna myśl
jest równie lub bardziej prawdziwa od pierwotnej.

Dzięki temu kieszonkowemu przypominaczowi będziesz mógł rozpocząć


badanie własnych myśli. Jeśli w twojej głowie zaświta jakaś niepokojąca myśl,
która ci stale doskwiera, sięgnij do podręcznika rozwiązywania problemów na
stronie 247.

Nie tworzę własnych myśli - to one mnie stwarzają dopóki ich nie
zakwestionuję.

POSZUKIWANIE APROBATY

21
Dziecko bawi się wesoło na boisku, zaabsorbowane sobą. Nagle wykonuje
fikołka i przeżywa szok. Inne dzieci znajdujące się w pobliżu, których wcześniej
prawie nie zauważało, śmieją się i klaszczą w dłonie. Robi jeszcze jednego
fikołka, aby sprawdzić, czy ponownie zaklaszczą. Wszystkie dzieci na boisku
bawią się w grę „Spójrz na mnie! Spójrz na mnie!", szczęśliwe, gdy uzyskają
odpowiedź, ja kiej pragną, i rozczarowane, gdy to nie nastąpi. Pierwsze dziecko
nie jest pewne swojego odkrycia, mimo to czuje się podekscytowane. Być może
znalazło sposób, dzięki któremu zostanie zaproszone do wspólnej zabawy.
Zaczyna ćwiczyć nową przewrotkę z powodów, których wcześniej nie miało. Już
się nie wygłupia, aby sprawić sobie frajdę. Jego uwaga przesunęła się na
pożądaną reakcję innych, której towarzyszy niepokój, że jej nie otrzyma.
W chwili gdy opuszczamy okres dzieciństwa, wielu z nas w dalszym ciągu
wykonuje różnego rodzaju fikołki, szukając aprobaty niemal wszystkich znanych
osób - partnerów i dzieci, rodziców i kolegów z pracy, a nawet przypadkowych
osób spotkanych w windzie. Zabieganie o aprobatę staje się tak ważną częścią
naszego życia, ze zaczynamy robić to automatycznie. Prawie nie zdajemy sobie
sprawy z tego, co robimy. Łatwiej dostrzec niepokój, który po stawa ta
wywołuje u naszych przyjaciół i kolegów. Koleżanka jest gadatliwa i wesoła, gdy
jesteście razem, lecz milknie w towarzystwie narzeczonego. Kolega z pracy
nieustannie podlizuje się szefowi. Dziewczyna chce być zawsze w centrum
uwagi, facet z kursu jogi jest zawsze spokojny i uśmiechnięty w towarzystwie
instruktorki. Ta matka pozwala, aby dzieci traktowały ją jak popychadło.
Możesz zwrócić uwagę na ten sposób zachowania, wówczas gdy nie daje on
spodziewanych rezultatów. Obiad, który miał być okazją do relaksu i lepszego
poznania przyjaciół, zamienił się w sztywne przyjęcie z rywalizującymi ze sobą
pozerami. Spotkanie biznesowe, którego celem miało być rozwiązanie
konkretnego problemu, zamieniło się w okazję do wywarcia wrażenia na
dyrektorze, który nieoczekiwanie się na nim pojawił. Dlaczego tak się stało?
Ponie waż na pierwszy plan wysunęło się zabieganie o aprobatę.
Jeśli cię to zaciekawiło, pewnie zaczynasz się zastanawiać nad
niewypowiedzianymi myślami, które towarzyszyły powstałej sytuacji.
Zrozumienie myśli, które zaniepokoiły przyjaciół, nie jest trudne, ponieważ sami
je przeżywamy lub przeżywaliśmy: „Nie będzie chciał mnie znać, jeśli dowie się,
jaka naprawdę jestem", „Nie po trafię być szczęśliwa, dopóki ktoś mnie nie
zauważy" itd. Możesz nie kierować się podobnymi myślami, lecz jeśli zajrzysz do
własne go wnętrza, z pewnością je dostrzeżesz.
Z poprzedniego rozdziału wiemy, że nie musimy dawać wiary wszystkim
myślom, które przychodzą nam do głowy, nawet jeśli wydają się zgodne z
faktami. W kolejnych rozdziałach przeanalizujemy ukryte przeświadczenia
leżące u podłoża przelotnych znajomości, przyjaźni i stosunków międzyludzkich
w miejscu pracy, każdy z nas będzie mógł się też osobiście przekonać, czy
rzeczywiście tak jest. Później w podobny sposób przeanalizujemy zakochanie,
małżeństwo i inne związki oparte na miłości. Zobaczymy, co się dzieje z
relacjami wspartymi na kruchym fundamencie niepoddanych krytycznej analizie
przekonań, zastanowimy się, dlaczego tak często ulegają rozpadowi, oraz
sprawdzimy, czy nie można temu zapobiec.

22
Ten fragment książki można czytać jak powieść, z przerażeniem lub
rozbawieniem obserwując poszukiwania miłości i aprobaty podejmowane przez
innych ludzi. Warto się jednak zatrzymać, gdy opisywane myśli zaczną
przypominać własne. Punkty te przypominają drzwi wiodące w głąb naszej
świadomości. Przestaniesz cierpieć - i odzyskasz wolność - gdy odkryjesz, kiedy
sam dajesz im wiarę. Aby te myśli odnaleźć, często trzeba się cofnąć do
jakiegoś bolesnego wydarzenia. „Dlaczego nie potrafię mu przebaczyć po tylu
wspólnie przeżytych latach?", „Dlaczego nie potrafię przerwać rozmowy i
odłożyć słuchawki, chociaż tego chcę?", „Dlaczego nie umiem po wiedzieć jej
prawdy?". Jeśli uda ci się wyśledzić myśl, która wywołała jedno z tych bolesnych
lub trudnych wydarzeń, będziesz mógł rozpocząć podróż do domu. Jeśli nie
zakwestionujesz tych myśli, doprowadzą one do nieszczęścia i oddzielenia. Gdy
je zidentyfikujesz, będziesz mógł zbadać, czy rzeczywiście są prawdziwe.
Dowiesz się, ile bólu ci zadają, oraz odnajdziesz pokój i miłość, które są w tobie
obecne, gdy nie dajesz im wiary

MASKARADA APROBATY WYWIERANIE WRAŻENIA

Naszą analizę rozpoczniemy od myśli, w którą wierzy większość ludzi: „Musimy


pozyskać sobie ludzi, aby nas lubili". Na tym pozornie prawdziwym
przeświadczeniu opierają się całe branże przemysłu. Czy jest ono prawdziwe?
Zastanówmy się.
Walka o pozyskanie drugiego człowieka rozpoczyna się od pierwszego
wrażenia, jakie na nim robimy Próba wywarcia dobre go wrażenia, jak sama
nazwa wskazuje, przypomina odciskanie pożądanego obrazu w umyśle drugiej
osoby Może chcesz, aby twoja dziewczyna uważała cię za uczciwego,
prostolinijnego faceta lub uznała za inteligentnego, atrakcyjnego mężczyznę.
Pragniesz stworzyć ten obraz w jej umyśle. Wyobraź sobie, że podchodzisz do
niej z wielkim gumowym stemplem i próbujesz odcisnąć w jej umyśle pożądany
obraz własnej osoby. Uważasz, że jeśli ci się powiedzie, będzie to oznaczało
dobry początek waszej znajomości. Wielu ludzi wierzy, że ten sposób
postępowania jest właściwy. Czy mają rację?
Można się o tym przekonać, zwracając uwagę na to, jak się czujemy, gdy inni
ludzie próbują wywrzeć na nas dobre wrażenie. Co ty czujesz, gdy ktoś
podchodzi do ciebie z wielkim gumowym stemplem? Z twojego punktu widzenia
ten stempel może oznaczać:
„Naprawdę cię potrzebuję" lub „Czegoś od ciebie chcę". Możesz poczuć się tym
lekko zniechęcony, lecz rozpocząć rozmowę. A jak się czujesz, gdy druga osoba
zbliża się ze stemplem o treści: „Potrzebuję tego, abyś mnie lubił"? Po krótkiej
chwili rezygnujesz, a jeśli naprawdę chcesz się dowiedzieć, kim jest druga
osoba, musisz znaleźć sposób przebicia się przez sieć pozorów, których celem
jest wywarcie pozytywnego wrażenia.
Czy podejmowane przez innych próby wywarcia na tobie wrażenia naprawdę
pomagają ci ich polubić? Czy w ogóle należy dążyć do tego, aby wywrzeć na
ludziach dobre wrażenie? W jaki sposób tworzymy sobie opinię o innych?

23
Obserwujemy i słuchamy, kiedy coś mówią i robią, a następnie, gdy jesteśmy
gotowi, formułujemy wnioski na ich temat.

POZNANIE WŁASNYCH DĄŻEŃ

Ćwiczenie: Zwróć uwagę na własne myśli

Dla wielu dorosłych zabieganie o aprobatę innych stało się drugą naturą,
dlatego trudno jest określić, ile ich myśli pochłania.

Oto garść sposobów, dzięki którym będziesz mógł zacząć dostrzegać własne
myśli. Dobrym punktem wyjścia jest rozmowa telefoniczna. Osoba z drugiej
strony cię nie widzi, lecz ty możesz obserwować siebie. Zwróć uwagę na swoje
myśli, gdy podnosisz słuchawkę, aby za dzwonić do kogoś ważnego. Czy
zaplanowałeś, jak ma wyglądać wasza rozmowa? Czy chcesz się zaprezentować
w określony sposób? Przypatrz się myślom, które w tym momencie przemykają
ci przez głowę.
Kiedy myślisz o takich sytuacjach, jakie uczucia z nimi łączysz? Spróbuj
zlokalizować miejsce, w którym je odczuwasz. Wytrop je, zwróć uwagę, jaką
część ciała ogarniają.
Czy przed osobistym spotkaniem z kimś ważnym wyobrażasz sobie, jak
będzie ono wyglądało? Czy ćwiczysz inteligentne odpowiedzi, planujesz w
myślach, o czym powiesz, co zasugerujesz, jakie tematy poruszysz i jakich
będziesz unikał?
Czy w trakcie spotkania ogarniają cię niespokojne myśli związane z tym, w
jaki sposób jesteś postrzegany przez drugą osobę? „Dlaczego się nie uśmiecha?
Pewnie mi nie wierzy" lub „Dlaczego się uśmiecha? Pewnie jest znudzony W jaki
sposób mogę to naprawić?".
Czy po zakończeniu spotkania analizujesz je w myślach, aby sprawdzić, czy
było udane? Czy zastanawiasz się, ile punktów zyskałeś lub straciłeś, co
powinieneś był powiedzieć lub zrobić? Czy spotkanie było przyjemne, czy może
stresujące?
Czy podobne myśli nachodzą cię w sferze romantycznych związków? „Czy
mnie zauważył?", „Czy uważa mnie za pozera?", „Czy powiedziałem to co
trzeba?", „Czy powinienem był ją pocałować?", „Czy mam udawać, że podoba
mi się jego mieszkanie?", „Czy już mnie nie kocha?", „Czy mnie opuści?", „Nie
kocha mnie takiej, ja ka jestem", „Ona wcale nie chce ze mną być".
W opisanym ćwiczeniu nie trzeba z tymi myślami niczego robić. Chodzi o to,
aby je zauważyć.

Postępujemy jak dzieci, kiedy nie kwestionujemy myśli wyniesionych z


przedszkola. „On mnie nie lubi". „On jest złym człowiekiem". „To
niesprawiedliwe". „Powinnam zostać ukarana". „Będę płakała, aby dostać to,
czego pragnę". „Jestem ofiarą". „Ty jesteś moim problemem". Czy ciągle
chodzisz do szkoły?

24
Ćwiczenie: Zwróć uwagę, co się dzieje, gdy wierzysz własnym myślom

Rozmawiając z innymi, celowo wsłuchuj się we własne myśli. Co się dzieje, gdy
zaczynasz im wierzyć? Zwróć na to uwagę, gdy obmyślasz różne
wytłumaczenia, wymówki i usprawiedliwienia lub gdy opowiadasz anegdoty,
mając nadzieję, że ludzie będą o tobie myśleli w określony sposób. Zwróć
uwagę, w jaki sposób posługujesz się wyrazem twarzy, tonem głosu, wzrokiem,
językiem ciała i uśmiechem. Udaj się do tego miejsca swojego życia - być może
jeszcze dziś - w którym za biegasz o miłość i aprobatę drugiego człowieka. Jakie
bolesne rzeczy zrobiłeś lub powiedziałeś, poszukując miłości i aprobaty?
A teraz zapisz na kartce odpowiedzi na następujące pytania:

1. Czego chciałeś od drugiej osoby? Opisz swoje cele.


2. W jaki sposób manipulowałeś sposobem, w jaki cię postrzega? Sporządź listę
swoich zachowań.
3. W konkretny sposób opisz, jak chciałbyś być postrzegany przez drugą osobę?
Zrób listę.
4. Czy zdarzyło ci się skłamać lub przesadzić? Podaj przykład. Co powiedziałeś?
Postaraj się być konkretny. Sporządź listę.
5. Czy naprawdę słuchałeś tego, co miała ci do powiedzenia? Czy nie byłeś
bardziej zajęty tym, aby postrzegała cię jako interesującą, atrakcyjną lub
inteligentną osobę?
6. Czego nie lubisz w zabieganiu o miłość i aprobatę innych ludzi?
7. Jaki jesteś, gdy rezygnujesz z próby zdobycia miłości i aprobaty drugiej
osoby?

Analiza sposobu, w jaki zabiegamy o aprobatę innych ludzi, bywa


kłopotliwym, a nawet przytłaczającym doświadczeniem. Podczas mojego
dziewięciodniowego kursu uczestnicy mogą liczyć na wsparcie innych, dzięki
czemu zadanie to jest łatwiejsze do wykonania. Zwykle proszę, aby ktoś
przeczytał na głos własne odpowiedzi. Wszyscy przekonują się wówczas, że nie
ma niczego wyjątkowego nawet w najbardziej wstydliwych przykładach. Każdy z
nas ma podobne przeżycia, dlatego stresujące myśli nie są niczym nowym.
Podam przykład zaczerpnięty z zajęć, abyś wiedział, że nie jesteś sam,
niezależnie od tego, co odkryjesz. Jedna z ochotniczek odkryła, że zabieganie o
aprobatę innych nie ustało nawet podczas wykonywania tego ćwiczenia.

Skończyło się na tym, że tematem mojego ćwiczenia stało się ono samo. Nie
wybrałam żadnej konkretnej sytuacji, ponieważ zdałam sobie sprawę, że
postępuję tak cały czas. Chciałam wykonać to ćwiczenie w sposób
doskonały, aby zyskać aprobatę was wszystkich.
Czego pragnęłam? Pragnęłam, abyście mnie lubili, kochali, uważali za
wspaniałą, interesującą, wyjątkową, lepszą od innych, uroczą, cudowną i
mądrą. Oprócz tego [w tym miejscu wskazała na mężczyzn obecnych na
sali} pragnęłam, abyście uważali mnie za atrakcyjną. Gdzie są piękne młode
kobiety? [Rozejrzała się po sali} Gdzie jesteście? Tutaj... pragnęłam, abyście
uważały mnie za młodą, a pozostałe piękne młode panie za dojrzałą i

25
wiedzącą więcej od nich. Pragnęłam, aby wszystkie zgromadzone tutaj
osoby, repre zentujące wszystkich ludzi na świecie, uważały mnie za piękną.
Chcę, abyście mnie przyjęli i sprawili, abym czuła się wśród was jak u siebie.
Pragnę, abyście mnie doceniali i słuchali. Chcę, abyście mnie potrzebowali.
Pragnę, abyście w przyszłości zabiegali o moje względy Chcę, abyście nigdy
o mnie nie zapomnieli. Abyście postrzegali mnie jako wspaniałą, wrażliwą,
troskliwą, mądrą, elokwentną i silną osobę, która jest dobra we wszystkim.
Czy starałam się manipulować sposobem, w jaki mnie postrzegacie? Tak. W
tym, jak mówię, w sposobie, w jaki się poruszam i stoję, w tym, jak się
uśmiecham lub kryję uśmiech, jak otwieram oczy lub oblizuję wargi, jak na
was patrzę lub unikam waszego wzroku, jak się do was zbliżam lub oddalam.
Czy kłamałam lub przesadzałam? Wiele razy. Zwykle staram się uchodzić za
nieco lepszą od was. Robię to właśnie w tej chwili.
Czy słuchałam? Nie. Nie słuchałam was. Na przykład [po tych słowach
zwróciła się do jednej z uczestniczek kursu}, nie słuchałam cię ostatniego
wieczoru. Po prostu czekałam, aż skończysz mówić, abym mogła rozpocząć
nowe przedstawienie.
Czy zyskałam waszą aprobatę? Tego nie wiem, wiem jednak, że nie
zyskałam własnej. Zawiodłam samą siebie i o tym wiedziałam. Właśnie
dlatego czułam się wewnętrznie pusta i pozbawiona pewności siebie,
niespełniona, zawsze pragnąca czegoś więcej. Wątpiłam we wszystko, co
miało związek z moją osobą. Byłam pewna, że nie jestem wystarczająco
dobra. Na przykład w tej chwili zastanawiam się, co tak naprawdę
powiedziała Kirstin. Jakoś umknęło to mojej uwadze.
Czy przypominam sobie sytuację, w której zrezygnowałam z zabiegania o
miłość i aprobatę? W tej chwili nie pamiętam, wyobrażam sobie jednak, że
byłaby to bardzo intymna chwila pełna autentyczności, miłości, uczciwości i
bezinteresowności.

Oto opowieść innej uczestniczki, która opisała swoje poszukiwania aprobaty


po pogrzebie ojca.

Czego pragnęłam? Było to dzień po pogrzebie mojego ojca. Chciałam, aby


Cari mnie pocałował i powiedział, że mnie kocha, żeby zapomniał o żonie i
był tylko ze mną. Pragnęłam, aby zobaczył, jaka jestem bezbronna,
cierpiąca, krucha, kobieca, jak bardzo go potrzebuję, jak za nim tęsknię.
Wykorzystywałam cierpienie, aby go uwieść. Próbowałam dać mu do
zrozumienia: „Nie odrzucaj mnie w takiej chwili. Spójrz, jaka jestem smutna
i delikatna". 'Wyolbrzymiałam swój ból. Kiedy wracaliśmy z
cmentarza, dał mi trzy wiersze. Gdy wsiedliśmy do samochodu, byłam
spokojna, jednak udałam cierpienie, łzy i smutek, który przeżywałam w
minionym tygodniu.
Czy go słuchałam? Nie słuchałam. Nie interesowały mnie piękne wiersze,
które mi dal, nie obchodziło współczucie, które malowało się w jego oczach,
ani nawet to, jak bardzo wspierał mnie w cierpieniu. Chciałam jedynie, aby
zrobił to, czego pragnęłam:
„Przytul mnie, pocałuj. Powiedz, że wszystko dla mnie rzucisz".

26
Czy starałam się zdobyć jego miłość? W końcu przytulił mnie i pocałował,
lecz wszystko wydawało się wymuszone. Czułam się tak, jakbym mu je
ukradła. To było smutne. Miałam wrażenie, że zachowuję się jak mężczyzna!
Nienawidziłam siebie za to, że wykorzystałam ból po śmierci ojca, aby
manipulować miłością. Czułam się podle, żałośnie i rozpaczliwie. Na dodatek
wstydziłam się własnej rozpaczy
Czy przypominam sobie sytuację, w której zrezygnowałam z zabiegania o
miłość i aprobatę? Sześć miesięcy temu wysłałam mu maiła z ostrzeżeniem,
że będę na imprezie, na której planuje pojawić się z żoną. Kierowała mną
czysta miłość pozbawiona ukrytych motywów - świadomość, że mogłoby go
to zaskoczyć lub zranić.
Jak się czułam? Czysta i znacznie bliższa Carlowi niż wówczas, gdy każde
słowo było oszustwem.
Ćwiczenie: Ubieranie się do bitwy

Wyobraź sobie okazję, na którą chciałabyś włożyć najlepsze ciuchy lub kupić
nową sukienkę (zrobić pełny makijaż itp.). Wyobraź sobie, ze szykujesz się na
ważne spotkanie lub randkę i wkładając każdy z istotnych elementów garderoby
(wiesz, co mam na myśli -nową niebieską bluzkę, ulubiony krawat, jedwabną
bieliznę), zadawaj sobie pytanie, jaką rolę mają odegrać. „Chcę, aby biała
bluzka skłoniła cię do pomyślenia, że...". W puste miejsce wpisz, co chcesz, aby
druga osoba sobie pomyślała, powiedziała lub zrobiła. Interesującą historię
mogą opowiedzieć nawet twoje skarpety.
Przyjrzyj się wszystkim elementom, które mają na celu ukrycie lub
zasłonięcie czegoś - śladów starzenia, nadwagi itd. „Zasłaniam lub ukrywam to,
bo nie chcę, abyś sobie pomyślał, że..." (lub „chcę, abyś pomyślał, że...").
Dokładnie opisz, czego nie chcesz, aby druga osoba zrobiła lub pomyślała.
Pomyśl, jaki byłby najlepszy skutek włożenia określone go stroju oraz
najgorszy, gdybyś zapomniała tego uczynić.
Ponieważ pewne rzeczy, które zauważysz, mogą się wydać śmieszne, możesz
mieć opory, aby kontynuować ćwiczenie. To dobry znak, albowiem w zabieganiu
o aprobatę innych jest wiele śmiesznych rzeczy. Czy naprawdę wierzysz
myślom, które się pojawiły? Ile stresu i napięcia odczuwasz, szykując się do
bitwy? Wyobraź sobie, że ubierasz się bez przeżywania tych przykrych,
stresujących myśli.
UDAWANIE ZAINTERESOWANIA
Jeśli wierzysz, że można zdobyć sobie względy innych ludzi, a sztuczny urok nie
przynosi spodziewanych rezultatów, możesz pomyśleć, że w tobie samym lub
obranej metodzie postępowania musi być coś złe go (lub w jednym i drugim).
Możesz kupić jeden z wielu poradników o tym, jak sprzedawać siebie, np.
bestsellerową książkę Dale'a Carnegiego zatytułowaną/^ zdobyć przyjaciół i
zjednać sobie ludzi. Głów na rada autora sprowadza się do tego, aby okazywać
zainteresowanie innymi ludźmi, gdyż jest to gwarantowany sposób pozyskania
ich względów. Jeśli trudno ci to uczynić, Dale Carnegie ma inną radę:
Udawaj, że się nimi interesujesz. W jaki sposób? Uśmiechaj się, za pamiętaj
imiona ich dzieci, zapisz sobie daty urodzin, abyś mógł im wysłać kartę z
życzeniami, i udawaj, że zgadzasz się z tym, co mówią. wszystkie wspomniane

27
rzeczy umożliwiają manipulowanie wrażeniem, jakie wywieramy na drugiej
osobie.
Carnegie nie zadaje sobie trudu odpowiedzi na pytanie, czy udawane
zainteresowanie może doprowadzić do powstania autentycznej przyjaźni,
ponieważ stawia sobie zupełnie inny cel: uczy technik skutecznej sprzedaży To
popularna metoda, której skutki są widoczne wszędzie. Ludzie szczerzą zęby w
szerokim, „profesjonalnym" uśmiechu, a ty zastanawiasz się, czego od ciebie
chcą.

Kim mógłbyś być, gdybyś nie dawał wiary myśli, że musisz wywierać na innych
dobre wrażenie?

Firmy nakazują pracownikom, aby stali przed sklepem i witali cię tak,
jakbyście się znali. Kasjerzy odczytują twoje nazwisko z karty kredytowej i
mówią: „Dziękuję, pani Smith".
Czy gdy ktoś udaje, że jest tobą zainteresowany odpowiadasz mu uśmiechem
i udajesz, że było ci milo? Większość ludzi radośnie uczestniczy w tej grze i nie
ma w tym niczego złego, dopóki nie zaczniesz wierzyć, że w tym postępowaniu
kryje się choć krztyna aprobaty. Nie ma tu mowy o przyjaźni, a jedynie o
udawaniu w celu nakłonienia nas do spełnienia pragnień drugiej osoby Tego
rodzaju podstęp może pomóc w sprzedaży ubezpieczenia, co się jednak dzieje,
gdy wkracza na obszar przyjaźni i miłości? Spróbujmy się nad tym zastanowić.

ZABIEGANIE O TO, ABY WYDAĆ SIĘ MIŁĄ OSOBĄ


Zjednywanie sobie ludzi udawaniem, że jesteśmy nimi zainteresowani, stanowi
element większego przedsięwzięcia - wywołania wrażenia, że jesteśmy miłą
osobą.
Jak postępujesz, gdy wierzysz, że można zdobyć miłość i aprobatę, ukazując
własną osobę w pozytywnym świetle? Jeśli nie wzbudzasz w innych
wystarczającego zainteresowania, rzeczą naturalną wydaje się wprowadzenie
zmian, np. korekta pewnych cech wyglądu lub osobowości, dopóki nie uzyskasz
właściwej kombinacji, która uczyni cię bardziej atrakcyjną. Większość osób
rozpoczyna od wyglądu zewnętrznego, próbując różnych strojów, uczesania,
makijażu, diety, sposobu chodzenia i mimiki twarzy. Później zaczynają myśleć o
tym, kiedy należy się uśmiechnąć, nawiązać kontakt wzrokowy, roześmiać się,
rozpocząć rozmowę i zamilknąć oraz jakie poglądy prezentować.
Elementem kształtowania osobowości mającej zadowolić innych jest stałe
obserwowanie, czy udało się nam osiągnąć sukces. Niestety, ten styl życia bywa
bardzo stresujący Nerwowe obserwowanie reakcji drugiej osoby i poszukiwanie
najmniejszych oznak dezaprobaty powoduje, że przestajemy czuć się dobrze
sami ze sobą - przestaje my zwracać uwagę na własne myśli i nie bierzemy
odpowiedzialności za swoje uczucia. Takie postępowanie odcina nas od źródła
prawdziwego zadowolenia. Skierowanie całej uwagi na zewnątrz powoduje, że
umyka nam przykra myśl: Jeśli musimy się zmienić, aby zdobyć cudzą miłość i
aprobatę, musi być w nas coś złego.

28
Sądziłam, że muszę go przekonać o tym, iż jestem inteligentna, oczytana,
interesująca, bystra, a nawet błyskotliwa. Zabiegom tym poświęciłam cały
miesiąc naszej znajomości. Później dowiedziałam się, że nie chce mnie
więcej widzieć! Kiedy zapytałam dlaczego, odpowiedział, że szuka kogoś
bardziej rozluźnionego, otwartego, bardziej prostego i mniej inteligentnego.
Kiedy pozbierałam się po ciosie zadanym mojej dumie, zrozumiałam, że
taka, jaka jestem, mogłam być dla niego idealną partnerką.

DOBRE MANIERY
Często mimowolnie manipulujemy innymi, w ogóle tego nie dostrzegając. Na
przykład podekscytowani nową znajomością lub romansem możemy
podświadomie rezygnować z własnych upodobań, aby zdobyć aprobatę drugiej
osoby (niezależnie od tego, czy przedstawiła własne preferencje). Czy zdarzyło
ci się powiedzieć „tak", chociaż w rzeczywistości chciałabyś powiedzieć „nie"
(„Naprawdę nie masz nic przeciwko temu?", „Skądże, to żaden problem.
Poczekam w samochodzie z tymi trzema mokrymi golden retrieverami"). Kiedy
to zauważysz, odkryjesz, że uprzejme zachowanie jest pełne działań
zmierzających do zdobycia aprobaty ukrytych pod pozorem postawy liczenia się
z innymi.
Taktowne i uprzejme zachowanie wyraża postawę liczenia się z innymi. Bywa
jednak, że jest próbą manipulowania wrażeniem, które wywierasz na bliźnich.
Czy kiedy mówisz „dziękuję", czy wyrażasz swoją prawdziwą wdzięczność? Czy
gdy uprzejmie postępujesz, naprawdę wyrażasz swoją postawę, czy jedynie
odgrywasz swoją rolę? Różnica kryje się w znaczeniu, które ma dla ciebie
określone zachowanie.
Na przykład wielu ludzi ma problem z przyjęciem uprzejmej uwagi lub daru.
Koncentrowanie uwagi na odwzajemnieniu miłego gestu, nawet jeśli chodzi o
zwyczajne „dziękuję", nie pozwala im w pełni go docenić. Pragnienie uchodzenia
za osobę uprzejmą może przeszkodzić w osiągnięciu stanu autentycznej
wdzięczności, w którym znikają lęk i oddzielenie.
Kiedy odczuwasz prawdziwą wdzięczność, komunikujesz ją bez żadnego
wysiłku. To, czy ktoś ją dostrzeże, zależy wyłącznie od nie go. Jeśli druga osoba
to zauważy, otrzyma znacznie cenniejszy dar -nie tanie słowa i gesty, lecz
autentyczną wdzięczność. Nim się obejrzysz, będzie chciała cię wszystkim
obdarzyć. Sytuacja wymknie się spod kontroli i zapanuje miłość.
Łatwo można to dostrzec na przykładzie objęcia. Nie można w pełni cieszyć
się objęciem drugiej osoby, kiedy myśli się o jego odwzajemnieniu.
Natychmiastowe odpowiedzenie objęciem oznacza odmowę przyjęcia daru.
Kiedy naprawdę przyjmujesz ten gest, czujesz objęcie ramion i ciało drugiej
osoby, obserwujesz, jak w twoim wnętrzu narasta miłość. Przyjmowanie jest
dawaniem – najbardziej autentycznym sposobem, w jaki można odpłacić
drugiemu. Właśnie dlatego wolimy dawać, niż brać.

TAKT
Kiedy uświadomisz sobie własne próby zdobycia aprobaty, towarzyskie
uprzejmości, które prawisz, staną się doskonałą okazją do nauki. Bardzo często

29
taktowne zachowanie oznacza udawanie, że nie dostrzegło się błędu, który ktoś
popełnił w trakcie swojego występu. Na przykład koleżanka źle wymówiła czyjeś
nazwisko, starając się zaimponować swoimi rozległymi znajomościami. Kiedy
indziej takt oznacza unikanie zranienia drugiej osoby. Właśnie w taki sposób
ludzie niechcący blokują się podczas spotkań towarzyskich. Ktoś mówi o
polityce, ponieważ sądzi, że druga osoba jest tym za interesowana, a ta udaje,
że to prawda. Oboje są znudzeni, czują się niezręcznie i mają świadomość, że
kiepsko im wychodzi to udawanie. Wpadli w pułapkę, ponieważ żadne nie ma
śmiałości zakwestionować myśli, że druga osoba poczułaby się urażona, gdyby
po wiedzieli: „Dość już rozmawialiśmy o polityce. Pomówmy o czymś innym". W
ten sposób, zamiast odkryć wspólne zainteresowania, toczą zmagania, kącikiem
oka wypatrując kogoś, kto wybawiłby ich z kłopotliwej sytuacji.
Nawet dobrzy przyjaciele mogą paść ofiarą taktu. Przypuśćmy, że grasz
swojemu chłopakowi na skrzypcach, a on udaje, że sprawia mu to przyjemność,
aby cię zadowolić. Obserwujesz go i widzisz, że na chwilę się zapomina, a zza
jego uśmiechu wyziera ból – nie baczna chwila pozbawionej taktu szczerości.
Twój wyraz twarzy ulega zmianie, co jest kolejną niebaczną, pozbawioną taktu
reakcją - dajesz mu do zrozumienia, że zauważyłaś. Później oboje zachowujecie
się tak, jakby się nic nie stało. Męczysz się do końca przedstawienia (masz
problemy z graniem wysokich nut), pozwalając, aby twój chłopak udawał, że
cieszy się twoją grą. Każde z was wspiera drugie w grze pozorów.

Dlaczego mielibyśmy zawracać sobie głowę tym skomplikowanym


udawaniem? Nie ma żadnego powodu. Robicie to, ponieważ żadne z was nie
zakwestionowało myśli, że wasza relacja zależy od odgrywania ról i że wasz
związek nie wytrzyma próby szczerości. Chodzicie wokół siebie na palcach,
ponieważ nie macie zielonego pojęcia, o czym myśli druga osoba.

PRZEPRASZAM. PRZYKRO MI
Podobnie jak taktowne zachowanie, w komedię bardzo często zamieniają się
przeprosiny. Czasami jest to nieszkodliwa farsa, np. ktoś omal nie rozjechał cię
wózkiem w sklepie, a później mówi:
„Przepraszam". Boimy się nawet tego, że nieznajome osoby będą miały o nas
złe zdanie. Mój przyjaciel, który wrócił po magazyn po zostawiony w poczekalni
u lekarza, wygłosił długą mowę, przepraszając wszystkie znajdujące się tam
osoby. Pragnął, aby wiedzieli, że nie kradnie używanego pisma.
Ustawiczne zabieganie o aprobatę oznacza, że ciągle gramy, za miast
naprawdę żyć. Stojąc na przystanku autobusowym, nie potrafisz po prostu
czekać. Co chwila wychylasz się na ulicę i patrzysz daleko przed siebie, robiąc
przedstawienie na oczach innych osób. Gdybyś tego nie zrobił, mogliby uznać,
że do niczego się nie nadajesz.

Ćwiczenie: Życie ponad dobrymi manierami

Zwróć uwagę, jak często się tłumaczysz (słowami, postępowaniem, ubiorem,


tonem głosu) i jaki stres to powoduje. Jakie wrażenie - jaki wizerunek „siebie"

30
— starasz się ukryć lub wyeksponować? Kogo usiłujesz przekonać? Jaką
opowieść o „sobie" przekazujesz lub pragniesz przekazać? „Kim" mógłbyś być
bez tej opowieści?
Zwróć uwagę, kiedy się tłumaczysz, wyjaśniasz lub usprawiedliwiasz (lub robisz
to w imieniu innych, taktownie podsuwając wymówkę). Jakich uczuć
doświadczasz, gdy się bronisz, tłumaczysz samego siebie lub usprawiedliwiasz
fakt swojego istnienia? Jaką przerażającą rzecz pomyśleliby lub zrobili inni,
gdybyś nic nie powiedział - nie bronił się, nie usprawiedliwiał, nie tłumaczył ani
nie wyjaśniał własnych motywów lub powiedział, co się naprawdę stało, gdy cię
o to zapytamy? Sporządź listę, a następnie zadaj sobie pytanie, czy myśli, które
się na niej znalazły, są prawdziwe.

Obawiam się, że uznasz mnie za niegrzeczną, a wówczas... Lękam się, że


pomyślisz, iż mi na tobie nie zależy, a wtedy... Boję się, że dojdziesz do
wniosku, że jestem zbyt..., a wówczas...

Czy naprawdę wierzysz w te domniemane konsekwencje? Jak postępujesz,


gdy dajesz im wiarę? Jak mogłoby wyglądać twoje życie, gdybyś je
zakwestionował?
Co by się stało, gdybyś zwracał mniejszą uwagę na opinię innych? Gdybyś
pozwolił, aby przemówiły czyny? Co by było, gdybyś przekazywał prawdę bez
tłumaczenia się, bronienia, wyjaśniania lub usprawiedliwiania własnych myśli
lub działań przed innymi?
W poniższym ćwiczeniu nie chodzi o lekceważenie dobrych manier lub zmianę
sposobu postępowania. Chodzi o to, aby pomóc dostrzec, co ukrywasz przed
samym sobą, gdy postępujesz w społecznie akceptowany sposób - niespokojne
myśli, w które wcale nie wierzysz.

• Wyobraź sobie, że wstajesz od stołu bez uprzejmej wymówki, zwracając


uwagę na to, czemu miała ona zapobiec. Jak sądzisz, co pomyśleliby inni,
gdybyś nagle wstał i wyszedł bez słowa?
• Pomyśl o sytuacji, w której narażasz drugą osobę na drobną niewygodę, np.
spóźniłeś się na spotkanie lub chcesz coś od niej pożyczyć. Co się stanie, jeśli
zwyczajnie przeprosisz, nie podając żadnego wytłumaczenia? Wyobraź sobie,
że przed nią stoisz i nie wypowiadasz żadnej wymówki. Zastanów się,
jakiemu wrażeniu miało zapobiec twoje wyjaśnienie. Co się stanie, jeśli druga
osoba pomyśli sobie to, czego tak bardzo się obawiasz? Czy naprawdę dajesz
wiarę tej myśli?

Kiedy mówisz lub robisz coś, aby sprawie komuś przyjemność,


zdobyć, utrzymać kogoś, wpłynąć na kogoś lub zapanować nad kimś
lub nad czymś, przyczyną twojego postępowania jest lęk, a
skutkiem - cierpienie. Manipulowanie innymi ludźmi oznacza
oddzielenie, a oddzielenie bywa bolesne. Druga osoba może cię
kochać w tej samej chwili, a ty możesz nie być tego świadomy. Jeśli
twoimi działaniami kieruje lęk, nie będziesz potrafił przyjąć miłości,

31
uwięziony w pułapce myślenia o tym, co w zamian za tę miłość
trzeba uczynić. Każda stresująca myśl oddziela cię od innych ludzi.

Gdy zaczniesz kwestionować własne myśli, odkryjesz, że nie trzeba w


żaden sposób reagować na miłość. Twoje wcześniejsze postępowanie było
niewinnym nieporozumieniem. Kiedy starasz się wywrzeć na ludziach
wrażenie i zdobyć ich aprobatę, jesteś jak dziecko, które woła:
„Spójrzcie na mnie! Spójrzcie na mnie!". Wszystko to sprowadza się do
potrzebującego dziecka. Kiedy zdołasz je pokochać i przytulić, poszukiwania
aprobaty dobiegną końca.

ROZMOWA, PRZERYWANIE I SŁUCHANIE

Większość zachowań zmierzających do zdobycia miłości i aprobaty innych nie


jest wynikiem chłodnej kalkulacji. Flirt, uwiedzenie, zakochanie i cała sfera
romantycznych związków pogrążone są w marzycielskiej atmosferze
przypominającej trans, przechodzącej od nadziei do lęku. W jednej chwili
myślisz, że zostaniesz odrzucony w drugiej czujesz się uskrzydlony sukcesem.
W takim stanie trudno pojąć znaczenie własnych czynów oraz to, że często
udajemy lub manipulujemy drugą osobą.
Ów marzycielski stan przybiera na sile, kiedy dwoje ludzi zbliża się do
skonsumowania łączącego ich związku - gdy dwóch biznesmenów jest bliskich
podpisania umowy, przypieczętowania sprzedaży czy zatrudnienia pracownika
lub gdy dwoje kochanków za chwilę odbędzie pierwszy stosunek. Wszyscy
pragną zgody i zacierają dzielące ich różnice.
Jeśli ten stan umysłu rodzi stres, możesz doprowadzić do przebudzenia,
zwracając uwagę na to, co się dzieje podczas typowej rozmowy, która mu
towarzyszy Rozmowa jest pełna niezamierzonych zachowań, których celem jest
sterowanie wrażeniami innych ludzi:
zalotnych uśmiechów, porozumiewawczych spojrzeń, przytakiwania głową i
przesadnych reakcji.

W JAKI SPOSÓB PROWADZISZ ROZMOWĘ, GDY ZABIEGASZ O APROBATĘ?


Czy zdarzyło ci się zastygnąć w niepokoju podczas zadawania prostego
pytania? Czego się obawiałeś? Byłeś o krok od wyjawienia własnych myśli i
uczuć. Myślisz, że w celu zdobycia aprobaty innych ludzi trzeba się z nimi
zgadzać, nie jesteś jednak pewny, co myślą, dlatego nie wiesz, co powiedzieć.
Jednym ze sposobów rozwiązania tego dylematu jest unikanie ujawnienia
własnej opinii, zanim uczyni to druga osoba. Jeśli musisz wyrazić swoje zdanie
pierwszy, starasz się, aby wypowiedź nie była jednoznaczna. Małe słówka w
rodzaju lecz i chociaż stają się wówczas najlepszymi przyjaciółmi, gdyż
pozwalają dokonać zwrotu o sto osiemdziesiąt stopni w samym środku zdania.
Jeśli wyczujesz, że powiedziałeś coś niestosownego, możesz w jednej chwili

32
wszystko odwrócić: „Uwielbiam Władcę pierścieni (na twarzy drugiej osoby
pojawia się bolesny grymas), lecz ta książka jest stanowczo za długa".

Słowo lecz pozwala ocalić atmosferę zgody. „Lubię filet mignon" (widzisz
przerażenie na twarzy przyjaciela, który okazał się wegetarianinem), chociaż
wolę warzywa na parze". (Mój przyjaciel psycholog z Moskwy opowiadał, że w
okresie Związku Radzieckiego słowo „chociaż" było najważniejszym wyrazem w
języku rosyjskim). Słowa typu ponieważ mogą pełnić podobną, aczkolwiek nieco
mniej drastyczną funkcję. „Spędziłem weekend w Las Vegas (dostrzegasz wyraz
konsternacji na twarzy rozmówcy), ponieważ żona uwielbia hazard".
Inna strategia polega na całkowitym milczeniu. Oto jak stosowała ją pewna
kobieta:

Kiedy miałam około trzydziestki, spotykałam się ze starszym mężczyzną.


Lubił pić, gotować, chodzić do restauracji, imprezować i grać razem z
przyjaciółmi. Walczyłam wtedy o awans w pracy i miałam poważne problemy
z samą sobą. Większość weekendów spędzałam w jego domu. Rano
wstawaliśmy i zaczynaliśmy robić śniadanie lub zwyczajnie
rozpoczynaliśmy kolejny dzień. Zamiast omówić z nim szczegóły, nic nie
mówiłam. Starałam się odgadnąć, co chce, abym zrobiła lub po wiedziała - w
ten sposób moglibyśmy być razem. Czułam się sparaliżowana i nie
potrafiłam niczego zrobić, dopóki nie od kryłam, które z moich działań
przyniosą pożądane rezultaty. W końcu pytał mnie: „Coś ci dolega? Dlaczego
jesteś taka milcząca?". Byłam wściekła.

Ćwiczenie: Przerywanie

Dobrym sposobem odkrycia myśli, które przychodzą nam do głowy podczas


rozmowy, jest zwrócenie uwagi na to, jak przerywamy innym. Przypuszczalnie
zwracasz uwagę, gdy ktoś przerywa ci w pól zdania, nie jest to jednak równie
oczywiste, kiedy sam to czynisz.

KROK PIERWSZY
Zwróć uwagę, gdy przerwiesz rozmówcy Nie zatrzymuj się, lecz zwyczajnie to
odnotuj. Spróbuj wykonać to ćwiczenie podczas rozmowy telefonicznej lub
pogawędki z matką/koleżankami w biurze.

KROK DRUGI
Kiedy przerwiesz drugiemu, powiedz sobie cicho: „Nie pozwalam ci dokończyć
zdania, ponieważ..." (wstaw odpowiednie słowa w puste miejsce). Oczywiście to
cię nie powstrzyma. Ogranicz się do obserwowania i pozwól, aby w pustym
miejscu pojawiło się to, co zwykle ukrywasz przed samym sobą w trakcie
konwersacji. Oto kilka rzeczy, które odkryli inni:

„Nie pozwalam ci dokończyć zdania, ponieważ...

33
.. .wiem, co zamierzasz powiedzieć, i mam do powiedzenia coś bardziej
inteligentnego".
...mógłbym zapomnieć, co chciałem powiedzieć, i stracić świetną okazję do
wywarcia na tobie wrażenia".
...przeczuwam, do czego zmierzasz, i chciałbym uniknąć te go tematu".
.. .nie jesteś wystarczająco interesujący, aby oderwać mnie od moich
przerażających myśli".
.. .trudno ci się wysłowić, pomogę ci lepiej to wyrazić".
...przerywanie drugiemu to mój naturalny sposób okazywania entuzjazmu".

Po kilkakrotnym wykonaniu tego ćwiczenia odkryjesz trzy główne myśli, które


skłaniają cię do przerywania innym ludziom. Kiedy je zidentyfikujesz, zadaj
sobie pytanie, czy są prawdziwe, ustal, jak reagujesz, gdy dajesz im wiarę, i
kim mógłbyś się stać, gdybyś tego nie czynił. Na koniec dokonaj ich
odwrócenia.

Ćwiczenie: Wyłączanie się

Możesz odkryć, że zamiast przerywać, wyłączasz się i udajesz, że słuchasz.


Zwróć uwagę, kiedy zaczynasz wsłuchiwać się we własne myśli zamiast w słowa
drugiej osoby. Powiedz sobie cicho: „Postanowiłem wsłuchiwać się we własne
myśli zamiast w to, co masz mi do powiedzenia, ponieważ...". Na przykład:

„.. .już to słyszałem i mogę bezpiecznie wrócić do ważniejszej sprawy, jaką jest
pielęgnowanie własnych zmartwień".
„...nie mogę sobie pozwolić na słuchanie takich rzeczy Jeśli nie będę zwracała
uwagi na swoje zmartwienia, mogę nie dożyć końca tego tygodnia".
„.. .ludzie tam w rogu świetnie są bawią. Ciekawe, czy mógł bym się do nich
przyłączyć".

Znajdź główne powody, dla których wyłączasz się w trakcie rozmowy, a


następnie przeanalizuj je. Ludzie mówią, że są „otępiali", podczas gdy w
rzeczywistości zwracają uwagę na konkretne myśli. Dokąd udajesz się myślami,
gdy jesteś otępiały?

Ćwiczenie: Spotkanie w porze lunchu

Umów się na spotkanie w porze lunchu z dwojgiem lub trojgiem energicznych


przyjaciół. Po przywitaniu się pozwól, aby przez cały czas mówili. Zaangażuj się
w rozmowę, zaznaczając to jedynie skinieniem głowy, uśmiechem lub uważnym
spojrzeniem. Jeśli zadadzą ci pytanie, udziel krótkiej odpowiedzi. W trakcie
konwersacji możesz co jakiś czas mówić: „Rozumiem" lub „Słusznie". Nic
więcej.
Zwracaj uwagę na myśli, które w normalnych okolicznościach skłoniłyby cię do
zabrania głosu. Czy ty sama lub wasza rozmowa cierpi dlatego, że słuchasz,
zamiast mówić? Zwróć uwagę na wkład, który wnosisz przez sam fakt

34
słuchania. Podczas pożegnania nie wspominaj ani nie usprawiedliwiaj swojego
milczącego zachowania (czy ktoś to w ogóle zauważył?) i zaaranżuj kolejne
spotkanie w naj bliższej przyszłości.

Pewien młody mężczyzna, który zawsze pragnął być podziwiany, opowiedział mi


o tym, jak samo życie pokazało mu, kim mógłby być, gdyby nie zabiegał o
aprobatę innych:

Kiedyś bez przerwy gadałem i zabawiałem ludzi, pragnąc, aby mnie


podziwiali. Gdy po raz pierwszy pojechałem do Chin, mogłem powiedzieć
tylko kilka słów, na dodatek bardzo wolno, aby tłumacz zdążył je przełożyć.
Musiałem też bardzo ciężko pracować, aby zrozumieć, co inni do mnie
mówią. Ku mojemu zaskoczeniu, wszyscy mnie lubili i ja również cieszyłem
się z ich towarzystwa. Często słyszałem, że praca w Chinach jest bardzo
trudna, okazało się jednak, że Chińczycy są niezwykle uprzejmi. Dopiero po
powrocie do Stanów zdałem sobie sprawę, że mniej mówię i otrzymuję
więcej miłości. Wtedy zrozumiałem, że ta zmiana nie miała nic wspólnego z
Chinami.

EKSPERYMENT W DZIEDZINIE PRAWDZIWEGO SŁUCHANIA


Poświęć cały dzień na słuchanie innych ludzi. Przyjmuj ich słowa bez nakładania
na nie własnych myśli. Za pomocą mówienia ludzie stara ją się wyrazić swoje
myśli, a najlepszym sposobem, w jaki możesz im w tym pomóc, jest uważne
słuchanie. Słuchaj, co mówią, bez zastanawiania się nad tym, jakie mają
intencje. Zaufaj, że gdy przestaną mówić, zrozumiesz, o co im chodzi. Kiedy
zauważysz, że chcesz do kończyć za nich zdanie - na głos lub po cichu -
powstrzymaj się.

Będziesz zdumiony, jakie skarby wychodzą z ludzkich ust, gdy pozwala im się
dokończyć myśl bez przerywania. Być może od kryjesz, że masz do czynienia z
osobą, której wcześniej nie znałeś (spróbuj posłuchać uważnie współmałżonka).
Może odkryjesz, że wydawało ci się, iż ją znasz, aby potwierdzić własne
wyobrażenia na jej temat. Dzięki temu będzie można od razu wyjaśnić wiele
banalnych nieporozumień. Kiedyś jeden z przyjaciół wyznał mi, że ma wrażenie,
iż jeden ze współpracowników jest zawsze poirytowany z jego powodu. Kiedy
pewnego dnia pozwolił mu dokończyć zdanie bez przerywania, tamten poczuł
ogromną ulgę i bez cienia irytacji oznajmił, iż cieszy się, że może z nim
pracować.
Poznanie drugiej osoby ogranicza to, co sądzimy, że o niej wie my. Kiedy
ograniczasz się do słuchania, druga osoba nie będzie musiała odpowiadać twoim
uprzednim wyobrażeniom. To bardzo ekscytujące, ponieważ zwykle okazuje się,
że jest mądrzejsza i bardziej życzliwa, niż oczekiwałeś. Możesz również
zapomnieć o wyobrażeniach na temat własnej osoby - stać się prawdziwym
słuchaczem, człowiekiem otwartym i zainteresowanym innymi. Być może i ty
okażesz się mądrzejszy i bardziej życzliwy, niż sądziłeś. Okazywanie

35
zainteresowania nie jest trudne, gdy ludzie stale nas zaskakują i pokazują, że
mają do zaoferowania więcej, niż oczekiwaliśmy.
Kiedy zaczniesz naprawdę słuchać, możesz poczuć się zdezorientowany Twój
wizerunek, nad którego stworzeniem tak ciężko pracowałeś, zacznie się
rozpadać. Przestaniesz być osobą, która w trakcie rozmowy z drugim przegląda
kartotekę we własnej głowie, czekając na okazję, aby mu przerwać i wywrzeć
piorunujące wrażenie. Taka wymyślona osoba okaże się zbędnym ciężarem,
jeszcze jedną przeszkodą na drodze do prawdziwego spotkania. Kiedy naprawdę
słuchasz, ty - jakiego nie znałeś - spotykasz się z kimś, kogo nie wiedziałeś, że
znasz.

CZY NAPRAWDĘ POTRZEBUJESZ APROBATY? ANALIZA

Czasami, gdy zaczynamy dostrzegać falszywość własnych myśli na temat


zabiegania o aprobatę innych oraz przykre zachowania, które z nich wynikają,
błędne przeświadczenia same znikają. Fałszywe myśli rozchodzą się, a ty
odzyskujesz wolność i możesz prowadzić znacznie bardziej szczęśliwe życie.
Jeśli to nie nastąpi i nadal będziesz miał poczucie, że potrzebujesz aprobaty
drugiej osoby, usiądź i przeprowadź analizę. Zadaj sobie cztery pytania i
sformułuj kilka myśli stanowiących odwrócenie pierwotnej, tak jak to uczyniła
młoda kobieta z poniższego przykładu.

Potrzebuję aprobaty ojca.

Czy to prawda?

Tak, potrzebuję tego, by mnie szanował i doceniał to, co robię.

Czy jestem tego pewna?

Nie, mimo to nadal myślę, że potrzebuję jego aprobaty.

Jak się zachowuje, gdy sadze, że jego aprobata jest mi potrzebna? W jaki
sposób go traktuję, gdy daję wiarę tej myśli?

Po pierwsze, staram się mu zaimponować swoimi osiągnięciami. Wspominam


o znanych ludziach, których spotykam w nowej pracy. Zapraszam go na
przejażdżkę moim nowym samochodem. Staram się być elegancka i pewna
siebie. Później czuję się zraniona i wściekła, kiedy nie robi to na nim
najmniejszego wrażenia. Jestem sfrustrowana, gdy okazuje się, że nigdy nie
słyszał o gwiazdach, które poznałam. Jestem poirytowana, gdy w
samochodzie pyta, co ma zrobić z nogami. Patrzy na moje nowe kolczyki i
mówi: „Co ty masz na nosie?". Zwykle chłodno reaguję na takie słowa.
Nazywam go ignorantem, gdy mówi, że sądził, iż Paris Hilton to nazwa

36
hotelu. Udaję, że traktuję go z góry, podczas gdy w rzeczywistości obawiam
się, iż powie coś, co mnie zdruzgocze.

Czy ta myśl zbliża mnie do ojca, czy od niego oddala?

Powoduje, że czuję, iż oddalamy się od siebie. Staję się coraz bardziej


małomówna, aby ukryć, jaka jestem zraniona. Czuję się tak, jakbyśmy żyli w
innych światach, oddzieleni ogromną przepaścią międzypokoleniową.

Kim mogłabym być, gdyby nie myśl, że potrzebuję jego aprobaty? Jak
zachowywałabym się w jego obecności, gdybym nie była zdolna do jej
przeżywania?

Moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Poczułabym ogromną ulgę. Nie


mówiłabym tyle o swojej pracy. Zaczęłabym interesować się jego życiem -
ostatnio niewiele o nim wiem. Gdybym uwolniła się od tej myśli,
zrozumiałabym, że jego uwagi wcale nie były kąśliwe. W ten sposób chce się
wydać zabawny i nawiązać ze mną kontakt. Poczułabym, że znowu jestem mu
bliska.
Odwrócenie myśli: „Potrzebuję aprobaty mojego ojca".

Potrzebuję własnej aprobaty

Czy myśl ta jest równie prawdziwa, a nawet prawdziwsza od pierwotnej?

Zdecydowanie tak. W rzeczywistości sama nie czuję się wygodnie z tymi


wszystkimi rzeczami, których używam, aby wy wrzeć wrażenie na ojcu. Bywa,
że ludzie, których reprezentuje moja firma, to dranie, a ode mnie oczekuje się,
że będę ich traktowała po królewsku. Nie lubię strojów, które muszę nosić w
pracy. Kiedy zastanawiam się nad tym, że potrzebuję własnej aprobaty,
przychodzą mi do głowy zmiany, które natychmiast poprawiłyby mi
samopoczucie. Nie muszę się tak nisko kłaniać w pracy. Mogę zrezygnować z
pewnych klientów i zacząć nosić inne ciuchy. Mogłabym tak wyliczać bez końca,
na dodatek żadna z tych zmian nie jest wcale trudna.

Czy mogę wymienić inną myśl będącą odwróceniem pierwszej?

Potrzebuję tego, aby okazać ojcu aprobatę.

Czy ta myśl jest prawdziwa?

Tak. Byłoby mi przyjemnie, gdybym powiedziała ojcu o swoim odkryciu. Wiem,


że karałam go swoją defensywną postawą. Chciałabym mu o tym powiedzieć i

37
dać olbrzymiego całusa. Chciałabym powiedzieć, że niektóre jego żarty były
naprawdę zabawne i że udawałam wściekłą, ponieważ nie chciałam nagradzać
go śmiechem za to, iż mnie nie aprobował. Teraz po prostu bym się roześmiała.

Czy mogę wymienić inną myśl będącą odwróceniem pierwszej?

Nie potrzebuję aprobaty mojego ojca.

Czy ta myśl jest prawdziwa?

Tak, dzisiaj widzę to wyraźnie. Kiedy aprobuję samą siebie, czuję się
szczęśliwa i nie potrzebuję aprobaty drugiej osoby. Chociaż aprobata innych
jest miła, przypomina lukier na cieście. To coś ekstra, czego nie potrzebuję,
aby czuć się szczęśliwa. W końcu, gdyby ojciec zaaprobował rzeczy, których w
sobie nie lubię, i tak bym mu nie uwierzyła. Nie wy świadczyłby mi tym żadnej
przysługi. Ojciec szanuje moją umiejętność rozwiązywania własnych
problemów. Wiem o tym, ponieważ gdy widzi, że toczę ze sobą zmagania, nie
próbuje mnie ratować. Wszystko sprowadza się do tego, że nie potrzebuję
jego aprobaty, ponieważ już ją mam. Teraz, gdy patrzę na to z nowej
perspektywy, widzę całe mnóstwo dowodów.
Ćwiczenie: Ostateczne źródło aprobaty

Jeśli sądzisz, że potrzebujesz aprobaty konkretnej osoby, przeprowadź


następujące ćwiczenie, aby sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest.
Pomyśl o osobie (zmarłej lub żyjącej), której aprobata wiele by dla ciebie
znaczyła. Może nią być nauczyciel, mentor, szef, matka, ojciec, syn, córka,
ekspert w twojej dziedzinie lub zrzędliwa ciotka. Zadaj sobie pytanie, co
chciałbyś, aby o tobie powiedziała, i zapisz słowa wyrażające aprobatę, o jaką
zabiegasz. Pozwól tej osobie powiedzieć dokładnie to, co chciałbyś usłyszeć. Na
przykład:

Opryskliwa ciotka: „Podoba mi się życie, które prowadzisz. Jest interesujące i


wartościowe".
Nauczyciel z trzeciej klasy podstawówki: „Pomyliłem się co do ciebie. Nie jesteś
nicponiem".
Mahatma Gandhi: „Wcale nie jesteś takim egoistą, za jakie go się uważasz".
Syn: „Jesteś wspaniałą mamą".

Szef: „Jestem pełen podziwu dla twojej pracy". Pan Bóg: „Jesteś w porządku.
Cieszę się, że cię stworzyłem".

A teraz przeczytaj, co napisałeś, i zadaj sobie pytanie, czy zgadzasz się z tymi
słowami. Czy zgadzasz się ze zrzędzącą ciotką? (Oczywiście, w rzeczywistości

38
nigdy nie powiedziałaby czegoś tak miłego). Czy zrozumiałeś, że najważniejsze
jest to, czy ty uważasz, iż życie, które prowadzisz, jest interesujące i
wartościowe? Jeśli na prawdę tak sądzisz, zwróć uwagę, jakie uczucie budzi
okazanie sobie takiego uznania, oraz zauważ, że już otrzymałeś aprobatę,
której oczekiwałeś od ciotki. A teraz zaobserwuj, jaki wpływ będzie miało
wyłączenie tej „potrzeby" podczas myślenia o ciotce lub wyobrażania sobie, że
przebywasz w jej towarzystwie.
Wykonując to ćwiczenie, możesz natrafić na myśl, z którą nie będziesz potrafił
całkowicie się zgodzić. Na przykład nie cenisz swojej pracy, tak jak to czyni twój
wyobrażony szef. Jeśli tak się stanie, zadaj sobie pytanie, co ty możesz uczynić,
aby mieć lepsze mniemanie o własnej pracy i zyskać własną aprobatę.

Jestem operatorem filmowym należącym do zespołu filmowego


współpracującego ze znanym reżyserem. Kiedyś podczas przerwy między
zdjęciami wisiałem mu nad głową, mając nadzieję, że zauważy i doceni moją
pracę. (Wiem, że oglądał film na wideo). Stałem niezgrabnie z boku, gdy
rozmawiał z aktorami. Zapytał nawet, czy czegoś nie chcę. Potrząsnąłem
głową i wróciłem do pracy, sfrustrowany i zawstydzony. Czułem się
zakłopotany przyjemnością, jaką sprawiło mi to, że zapamiętał moje imię.
Wieczorem odtworzyłem w myślach tę scenę i zapytałem samego siebie,
co chciałbym od niego usłyszeć. Odpowiedź nadeszła natychmiast: „Zbliżenia
wyszły ci naprawdę wspaniale". W tej samej chwili zdałem sobie sprawę, że
ujęcia panoramiczne i górne mogły by być bardziej płynne. Zauważyłem, że
mój niepokój całkowicie znikł.

Następny dzień zdjęciowy by} zupełnie nowym doświadczeniem. Podczas


filmowania dzieliłem się z samym sobą drobnymi uwagami, a gdy
zobaczyłem, że reżyser relaksuje się w towarzystwie kilku kolegów z
zespołu, przyłączyłem się do nich na luzie. Nie myślałem o tym, że
potrzebuję jego pochwały. Nie mając żadnych określonych zamiarów,
zacząłem dostrzegać i cenić cechy, które sprawiły, że był taki dobry Później
zaprosił mnie do udziału w innych filmach, lecz już nigdy nie oczekiwałem od
niego niczego więcej od sporadycznego uśmiechu.
Wszyscy czynimy emocjonalne wygibasy, aby wydać się wspaniałymi lub
zabawnymi - i zdobyć to, co już posiadamy. Z powodu całej tej gimnastyki nie
dostrzegamy tego, co już jest naszą własnością.

KIM MÓGŁBYŚ BYĆ, GDYBYŚ NIE MYŚLAŁ, ŻE MUSISZ ZABIEGAĆ


O APROBATĘ INNYCH?

Mógłbyś być człowiekiem, który naprawdę żyje i pozwala, aby inni formułowali
takie opinie, jakie zechcą - na twój temat i na temat każdego innego. W końcu i
tak to przecież uczynią. Jeśli uważasz, że jest to zbyt duże wyzwanie, lub
sądzisz, że w ten sposób pozbawisz się motywacji, aby rano zwlec się z łóżka,
wykonaj następujące ćwiczenie. Pozwoli ci ono zrobić mały krok w świecie
wyobraźni, który może spowodować ogromną różnicę w twoim życiu.

39
Eksperyment myślowy: Filiżanko herbaty

Pomyśl o kimś, na kim chciałbyś wywrzeć dobre wrażenie.

O kimś, kogo miłości pragniesz.

O kimś, kogo obawiasz się rozczarować.

O kimś, kto twoim zdaniem ma nad tobą władzę.

Wyobraź sobie, że pijesz z nim herbatę. Wyobraź sobie, że podczas tego


spotkania nie podejmujesz żadnych działań w celu wywarcia wpływu na sposób
jego myślenia. Wyobraź sobie, że pozwalasz mu mieć własne myśli, pić własną
herbatę i przeżywać własne myśli.
Wyobraź sobie swoją rolę w tej scenie. Co czujesz, gdy w taki sposób
przebywasz w jego towarzystwie? Co to za uczucie być sobą? Jakie cechy
drugiej osoby dostrzegasz?
Oto przykład pochodzący od przyjaciółki, pokazujący, jak można zastosować
eksperyment z „filiżanką herbaty" w sferze zawodowej.

Zanim rozpocznę pracę nad nowym artykułem dla mojego pisma, muszę
jechać do Nowego Jorku, aby sprzedać pomysł redaktorce. Wyobraziłam
sobie, że poszłam z nią na herbatę.
Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę, było to, że czułam się
niezwykle odprężona. Zrozumiałam, że znacznie lepiej poznałam kobietę, z
którą współpracowałam od kilku lat. Zwykle spoglądałam na nią jedynie
przelotnie i ukradkiem, skupiona na tym, aby otrzymać zlecenie -
próbowałam być błyskotliwa, aby przekonać ją, że mój pomysł okaże się
sukcesem. Nawet jeśli mi się to udawało, wracałam ze spotkania
wyczerpana, z mniejszym entuzjazmem do tego przedsięwzięcia.
Pomyślałam, że jej lepsze poznanie mogłoby być interesujące i że
przebywanie w jej towarzystwie sprawiłoby mi przyjemność. Kiedy
wyobraziłam sobie, że opisuję swoją historię bez próby wpływania na jej
odczucia, zrozumiałam, że w rzeczywistości przedstawiam ją sobie samej, a
dzięki jej obecności jedynie bardziej wyraźnie ją słyszę. W trakcie
opowiadania pomysł artykułu nabierał kształtu i zmieniał się. Coraz bardziej
mi się podobał i przestało mi zależeć, aby przypadł jej do gustu. Czułam się
otwarta na sugestie i zrozumiałam, że w ten sposób obie możemy „pójść na
herbatę" - kiedy nie będę starała się wpłynąć na jej odczucia, dobre pomysły
w naturalny sposób wypłyną na powierzchnię, a wówczas obie będziemy
miały prawdziwą frajdę.
Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego nigdy nie poszłyśmy na prawdziwą
herbatę. Po wykonaniu tego ćwiczenia przypomniałam sobie, że dawno temu
zaprosiła mnie do siebie, aby pokazać ogród. Od mówiłam, obawiając się
ukrytych motywów. Uznałam, że gdybym się zgodziła, musiałabym udawać, że
jestem zainteresowana nią i jej ogrodem, aby dostać pracę. Byłam zbyt
zaaferowana, aby zadać sobie pytanie, czy ją lubię. To było głupie!

40
Eksperyment z filiżanką herbaty pomógł mi zrozumieć, że darzę ją sympatią, i
przyjąć za proszenie. Jeszcze nie poszłyśmy na herbatę, chociaż kilka razy
byłyśmy na obiedzie. Zyskałam nową przyjaciółkę, a moje artykuły stały się
znacznie lepsze.
Jak postępujesz, gdy sądzisz, że potrzebujesz miłości innych ludzi? Czy stajesz
się niewolnikiem ich aprobaty? Czy prowadzisz sztuczne życie, ponieważ nie
potrafisz znieść myśli, że możesz zostać odrzucony? Czy starasz się odgadnąć
ich oczekiwania, a później usiłujesz je spełnić? Szczerze mówiąc, w ten sposób
nigdy nie zdobędziesz ich miłości. Będziesz próbował stać się kimś innym niż
jesteś, a gdy powiedzą: „Kocham cię", nie uwierzysz, ponieważ w rzeczywistości
kochają sztuczną atrapę. Zabieganie o miłość innych jest bardzo trudne, a
nawet śmiertelnie niebezpieczne. Dążąc do tego, można utracie swoje
prawdziwe ja. Kiedy zabiegamy o miłość, którą już mamy, własnymi rękami
budujemy sobie więzienie.

ZAKOCHANIE

Zabieganie o aprobatę przyjaciół, współpracowników i członków rodziny to


pełnoetatowe zajęcie bez przerwy na wakacje. W jego centrum znajdują się
poszukiwania źródła ostatecznej akceptacji -będące tematem wielu piosenek —
osoby, która spojrzy na nas i po wie: „Jesteś tym jedynym". Takie spotkanie
nazywamy „zakochaniem". W rozdziale tym przeanalizujemy zakochanie i
małżeństwo, przekonamy się też, kim naprawdę jest ten „jedyny".
Stan zakochania bywa zwykle całkiem opacznie rozumiany, po dobnie jak
wiele innych ważnych rzeczy. W rzeczywistości w zakochaniu nie ma żadnej
tajemnicy. Zatraciliśmy świadomość miłości i popadamy w stan ekstazy, kiedy
udaje się nam ją odzyskać. Niestety, nie rozumiemy, jak do tego doszło. Czy
pamiętasz małe dziecko wykonujące fikołki na placu zabaw? Ta dziewczynka ma
klucz do rozwiązania zagadki. Przyjrzyj się jej twarzy rozpromienionej
prawdziwą radością. Jest szczęśliwa z powodu tego, że może się bawić, mając
do dyspozycji tylko własne ręce i nogi. Nie potrzebuje ani nie pragnie niczego
innego - jest zbyt pochłonięta chwilą, aby zdawać sobie z tego sprawę. Fikołki,
które wykonuje, są wyrazem czystej miłości. Kiedy ponownie wykonuje
przewrót, rozgląda się, aby sprawdzić, czy potrafi wzbudzić entuzjazm innych
dzieci. W tym momencie kieruje uwagę na zewnątrz i odcina się od źródła
miłości.

Miłość, która w niej jest, nie znika - dziewczynka traci jedynie jej świadomość.
W późniejszym okresie życia ludzie określają to zjawisko mianem „utraty
miłości" i sądzą, że ma to jakiś związek z drugą osobą.
Naiwna, mała dziewczynka kieruje uwagę w niewłaściwą stronę. Zaczyna
sądzić, że odzyskanie szczęścia - ponowne przeżycie doskonałej chwili —
uzależnione jest od reakcji innych dzieci. Chociaż w każdej chwili może
odzyskać świadomość miłości, często muszą upłynąć długie lata, zanim to się
stanie. Lata te poświęci na rozpaczliwe poszukiwanie miłości i aprobaty na
zewnątrz siebie.

41
Kiedy ustawicznie zabiegasz o to, aby być lubianym przez innych, w twoim
życiu nie ma wolnej przestrzeni, w której mógłbyś swobodnie oddychać i cieszyć
się tym, co już posiadasz - nie masz możliwości poznania nieograniczonych
możliwości, którymi ta przestrzeń jest wypełniona. Nawet jeśli uda ci się
przyciągnąć do siebie osoby, które będą cię podziwiały i wspierały, w dalszym
ciągu będziesz zajęty zabieganiem o określone rezultaty. Stale będziesz musiał
sprawdzać, czy przyjaciele dobrze odgrywają swoją rolę -czy zapraszają cię do
siebie, czy robią to, o co ich prosisz, pociesza ją, gdy jesteś pogrążony w
depresji itd. Ich wysiłki nigdy nie sąwy starczające. Stale szukasz dowodów, że
nie jesteś akceptowany lub podziwiany.
Zakochanie jest bardzo silnym przeżyciem. Jeśli potrafisz sięgnąć pamięcią
wstecz, odkryjesz, że gdy się zakochałeś, przestałeś zabiegać o miłość.
Zaniechałeś poszukiwań, ponieważ uznałeś, że znalazłeś to, do czego dążyłeś.
Przestałeś zaprzątać sobie głowę gorączkowymi zabiegami, rozpaczą i
poszukiwaniami. To, czego szukałeś, czekało na ciebie w kąciku placu zabaw i
nigdy tak naprawdę nie zostało utracone. Dzisiaj sądzisz jednak, że jego
źródłem jest inna osoba, „ta jedyna".
Zwykle pierwsze zakochanie przeżywamy, gdy mamy kilkanaście lat. W tym
czasie zwyczajna radość płynąca z przebywania na placu zabaw już dawno
odeszła w zapomnienie (w istocie to ty Ją porzuciłeś , chociaż sądzisz, iż jest
inaczej). Jej miejsce zajęły mroczne myśli - niepokój, że może coś jest z tobą
nie tak i że nikt cię nigdy nie pokocha. Później zdarzył się cud: Nagle zjawił się
ktoś, kogo można było pokochać, więc zaprzestałeś poszukiwań. Tą osobą może
być chłopak, z którym chodzisz na zajęcia z chemii, lub piosenkarz, którego
poznałaś na koncercie rockowym. Może być gwiazdą filmową lub nową
dziewczyną twojego najlepszego przyjaciela. Przeżywając tego rodzaju miłość,
potrafisz być szczęśliwy nawet wówczas, gdy nie możesz liczyć na
odwzajemnienie uczucia. Nie przeszkadza ci to, że pocałunek w ogóle nie
wchodzi w grę: ponieważ masz aparat korekcyjny na zębach, ponieważ nigdy
nie zdradziłbyś przyjaciela lub po prostu nie masz możliwości poznania wielkiej
gwiazdy rocka. Z drugiej strony właśnie to mogło być głównym powodem, dla
którego dałeś się ponieść tej miłości.
Jeśli sięgniesz pamięcią wstecz do pierwszego zadurzenia, być może zdołasz
dostrzec, że dziewczyna, którą podziwiałeś, nie miała z tym przeżyciem nic
wspólnego. Wiele lat później możesz ją spotkać ponownie, gapić się na nią, ile
tylko zechcesz, i zachodzić w głowę, co takiego szczególnego w niej widziałeś.
Wówczas zrobiłbyś wszystko, aby ją poślubić, a dziś jesteś wdzięczny, że cię nie
dostrzegała.
Jeśli źródłem miłości nie była druga osoba, kto nam pozostaje? Jedyną osobą,
która pozostała, jesteś ty. To ty obdarowałeś samego siebie tym
doświadczeniem. Uczucie szczęścia nie zostało spowodowane tym, jak
wspaniała lub seksowna była dziewczyna najlepszego przyjaciela. To ty byłeś
tym, który był zauroczony i przeżywał uniesienie. Ktoś tylko podniósł lustro i
pokazał ci twoje serce.
Niektórzy ludzie uważają, że zadurzenie jest iluzją - że nie jest czymś
rzeczywistym, ponieważ ma źródło w nas samych. Można spojrzeć na to
inaczej: zadurzenie jest tak samo realne jak nasze pozostałe przeżycia - błąd

42
polega jedynie na niewłaściwym określeniu jego źródła. Źródłem zadurzenia nie
była dziewczyna o brązowych oczach ani Leonardo DiCaprio, lecz twoja dawno
zapomniana zdolność odczuwania prawdziwej radości. Kiedy doświadczasz
zadurzenia, cofasz się do dziecka, które wykonuje fikołki dla samego siebie. Po
rzuciłeś to dziecko, aby stworzyć wizerunek własnej osoby, który miał ci
zaskarbić aprobatę innych. To, co myślimy o „pierwszej miłości", cofa nas do
czystej miłości, która powinna być dla nas punktem wyjścia.
Wraz z upływem lat poznajemy nowe sposoby wywołania stanu zakochania.
Przestajemy być niezgrabnymi nastolatkami i zaczyna my doskonalić
umiejętności zabiegania o aprobatę innych. Po wielu próbach znajdujemy
kogoś, kto akceptuje nas na tyle, abyśmy mogli powiedzieć: „Ty jesteś tą
jedyną". Bardzo nam się to podoba. Lubimy, gdy inni ludzie bezgranicznie nas
akceptują. Być może akceptujemy ich z jeszcze innych powodów (nawet jeśli
tego nie czy nimy, nie musi nas to zniechęcać).
Ponieważ zostałeś zaakceptowany, możesz się na chwilę rozluźnić -
zapomnieć o podejmowaniu prób zadowolenia i oczarowania drugiej osoby Gdy
znika przeszkoda w postaci twoich wysiłków, miłość zaczyna swobodnie płynąć.
Zaczynasz rozkoszować się szczęściem, które ma w tym swoje źródło. Czujesz,
że masz w sobie tyle miłości, iż mógłbyś nią objąć każdego, kogo spotkasz na
swojej drodze. Możesz odnieść wrażenie, że źródłem tego stanu jest druga
osoba — ta, która uważa, że jesteś „tym jedynym". Jednak prawdziwą
przyczyną twojego szczęścia jest to, że powróciłeś do samego siebie. Miłość
była w tobie cały czas, lecz pozostawała zasłonięta przez bolesne myśli.
Jak długo może trwać takie szczęście? Dojrzała miłość jest podobna do
zadurzenia nastolatka - trwa tak długo, dopóki nie przysłonią jej myśli
powodujące cierpienie. „A jeśli wcale mnie nie kocha?", „Nie słucha, co do niego
mówię", „Nie powinna flirtować z tym facetem". Każda z tych myśli niweczy
szczęście. Tak czy inaczej, szczęście będzie musiało się skończyć, jeśli
uwierzysz myśli, że miłość - radość, o którą się potknęłaś - zależy od drugiej
osoby.
Większość ludzi sądzi, że znalezienie miłości i uniknięcie samotności
zależy od tego, czy uda im się znaleźć wyjątkową osobę. Pogląd ten ma
bardzo długą historię, dlatego trzeba odwagi, by go za kwestionować.
Jeśli to uczynisz, czeka cię wielka niespodzianka -odkryjesz, że możesz
doświadczyć miłości niezależnie od tego, czy trzymasz kogoś w ramionach. Nie
oznacza to wcale, że nie będziesz miał partnera. Dlaczego miałoby tak się stać?
Gdy bycie z nim/nią i bez niego/niej zrównają się ze sobą, odkryjemy, że obie
możliwości są równie dobre - że w życiu jest miejsce na wszystko.
Słowa starej piosenki mówią: „Tylko głupcy się zakochują". W rzeczywistości
tylko głupcy tego nie czynią. Tylko głupiec daje wiarę samotnym,
cierpiętniczym myślom, że coś może go oddzielić od drugiej osoby i całej
ludzkości, od ptaków, drzew, ziemi i nieba.
Nie musisz mi wierzyć. Zapytaj samego siebie. Spróbuj wykonać następne
ćwiczenie.
Kim mógłbyś być, gdyby nie myśl, że twoje szczęście
zależy od kogoś innego?

43
Jeśli masz problem z udzieleniem odpowiedzi, oto ćwiczenie, które ci pomoże.
Po pierwsze, przypomnij sobie, czym jest dla ciebie miłość. Czym jest dla
ciebie przeżycie miłości?
Aby zlokalizować to doznanie, usiądź nieruchomo, zamknij oczy i przypomnij
sobie chwilę, w której" doświadczyłeś miłości. Przypomnij sobie doznania, które
pojawiły się wówczas w twoim ciele. Być może była to chwila, w której leżałaś w
czyichś ramionach, skakałaś z trampoliny, przyglądałaś się śpiącemu dziecku
lub byłaś sama i nie robiłaś niczego szczególnego.
Kiedy przypomnisz sobie moment, w którym doświadczyłaś miło ści, spróbuj
zrobić coś, czego nie robiłaś do tej pory Skieruj uwagę do własnego wnętrza i
ożyw tamte doznania. Zamiast koncentrować się na osobie lub rzeczy, która
według ciebie była źródłem doznania miłości, zwróć uwagę na to, co działo się w
twoim wnętrzu. Pomyśl o tym, co odczuwałaś. Przeżywaj przez chwilę to
doznanie, aby je lepiej poznać.
Opisz je kilkoma słowami. Pomyśl, czego trzeba, aby ponownie go
doświadczyć, teraz i później.

Oto odkrycie, którego dokonała pewna kobieta po wykonaniu opisanego


eksperymentu.
Zawsze sądziłam, że moi rodzice chcieli, aby ich córka była cicha i spokojna,
zdolna i skromna, szanująca innych, inteligentna i po korna. Uważałam, że w
celu zdobycia ich miłości i aprobaty muszę być właśnie taką osobą.
Chociaż nie było mi łatwo, nauczyłam się obowiązujących reguł i stałam
dobrą córką, jakiej pragnęli. Doszłam do wniosku, że inni ludzie będą mnie
lubili, gdy dowiem się, czego pragną, i będę udawała, że jestem właśnie taką
osobą. Ten sposób postępowania wydawał mi się bardzo skuteczny,
szczególnie gdy zaczęłam zwracać na siebie uwagę płci przeciwnej.
W okresie od piętnastego do dwudziestego pierwszego roku życia udało mi
sprawić, że zakochało się we „mnie" wielu chłopców i mężczyzn. Moje
znajomości z facetami były zawsze bardzo dramatyczne i interesujące, jednak
nigdy się głębiej nie angażowałam. Kiedy udało mi się zdobyć uwagę faceta,
narzekałam, że nie kocha prawdziwej mnie i wycofywałam się.
Pewien mężczyzna przerwał ten schemat. Nie reagował na moje próby
odkrycia, czego ode mnie pragnie - wydawał się w ogóle ich nie dostrzegać.
Wiedziałam, że się we mnie kocha, lecz nie potrafiłam określić, o co mu
chodzi. Nie miałam pojęcia, jak powinnam się zachowywać i kogo grać. Kiedy
wybuchłam łza mi w eleganckiej restauracji, zaprowadził mnie do samochodu i
przytulił. Nawet nie starał się dowiedzieć, dlaczego płakałam. (Oczywiście w
tym czasie nie potrafiłabym na to pytanie odpowiedzieć).
Kiedyś zaplanowaliśmy, że przyjdę do niego na obiad i spędzi my ze sobą
noc. Zadzwonił wieczorem, aby powiedzieć, że miał bardzo męczący dzień w
pracy. Chciał przełożyć nasze spotkanie na jutro i pójść wcześniej spać.
Byłam wściekła i poczułam się odrzucona, ale powiedziałam: „Nie ma
problemu, ja też jestem zmęczona". Ubrałam się i wyszłam do klubu, aby
poderwać jakiegoś faceta i wyrównać rachunki. Kiedy dotarłam na miejsce,
usiadłam przy stoliku i zaczęłam rozmyślać o tym, co się stało. „Odrzucił
mnie". „Toczy ze mną jakąś grę". Zrozumiałam, że wcale w to nie wierzę.

44
Zdałam sobie sprawę, że to ja prowadzę grę i wcale nie muszę te go robić.
Nie muszę odnieść zwycięstwa. Poczułam ulgę w całym ciele, wypełniła
mnie muzyka. Nagle spostrzegłam, że stoję na parkiecie i tańczę z radości.
Tańczyłam kilka godzin, wołając z radości, pocąc się i śmiejąc. Kiedy
wykonałam opisane ćwiczenie, ponownie doświadczyłam miłości.
Odnalazłam ją, gdy zajrzałam w głąb siebie. Zrozumiałam, że mogę
zaprzestać zmagań, wyzwolić się od lęku, że mogę po pro stu być.
LOVE S.TORY

Zakochanie budzi w nas wspaniałe uczucia. Doznanie to jest tak cudowne, że


pragniemy zachować je na zawsze, nawiązując trwały związek z drugą osobą. W
dalszym ciągu nie zabiegamy o aprobatę partnera i jesteśmy wolni od bolesnych
myśli, które są z tym związane. Oprócz tego prowadzimy namiętne życie
seksualne - seks to jedna z niewielu rzeczy, która większości ludzi pozwala
uciec przed własnymi myślami.
Opowiem wam teraz historię cichej, kochającej dom kobiety, która zakochała
się w facecie uwielbiającym otwartą przestrzeń i wyścigi samochodowe NAS
CAR. Poznali się w bibliotece, w której pracowała jako bibliotekarka. Kiedy ze
sobą chodzili, udawała, że wyścigi samochodowe sprawiają jej ogromną frajdę,
grała razem z ukochanym w paintball, a później wspólnie chodzili na imprezy
dla uczczenia zwycięstwa ich drużyny. On dostrzegał u niej pewne oznaki
napięcia, lecz uznał, że taką ma naturę - że jest bardziej delikatną i wrażliwą
wersją jego samego. Ze swojej strony udawał, że woli japońską kuchnię i
wspólne oglądanie filmów w domu od przebywania w towarzystwie kolegów w
barze. Ona sądziła, że ukochany jest bardziej towarzyską wersją jej. Zakochali
się w sobie i za mieszkali razem.
Mając silne poczucie akceptacji i aprobaty partnera oraz nie rozumiejąc
samych siebie, kochankowie byli przekonani, że źródłem miłości była fałszywa
fasada, którą stworzyli. Z drugiej strony, chociaż słabo to sobie uświadamiali,
odczuwali wątpliwości i lęk. Żadne nie wierzyło, gdy drugie zapewniało:
„Kocham cię". Każde w skrytości myślało: „Kocha mnie takiego, jakiego udaję.
Wątpię, czy pokochałby mnie takiego, jaki naprawdę jestem". (Każde ukrywało
też myśl: „Kocham człowieka, którego udaje, lecz nie jestem pewny, ja ki jest
naprawdę"). Początkowo niepokojące myśli nie stwarzały większych problemów,
ponieważ oboje radowali się uczuciem szczęścia, które łączyli z drugą osobą.
Niestety, wraz z upływem czasu ucztę miłości zaczął niweczyć wysiłek, który
trzeba było podejmować w celu utrzymania sztucznej fasady, a ukryte
wątpliwości coraz częściej zaczynały dawać o sobie znać. Pewnego dnia ona
zdobyła się na uczciwość i przyznała, że wolałaby spędzić weekend w domu,
zamiast jechać na wyścig Daytona 500. On poczuł się zakłopotany i
zrezygnował z wyjazdu (chociaż sam żył w ciągłym strachu, że któryś z kumpli
przyłapie go wychodzącego z biblioteki). Później zaczęły się wzajemne
oskarżenia.
On mówiła: „Okłamałeś mnie. Powiedziałeś, że lubisz spędzać wieczory w
domu i poświęcać czas na budowanie naszego związku" lub „Kiedyś lubiłeś
przesiadywać ze mną w domu. Zmieniłeś się. Już mnie nie kochasz".

45
On nie pozostawał dłużny: „To ty mnie okłamałaś. Zapewniałaś, że kochasz to
co ja i zawsze chcesz ze mną być niezależnie od tego, co robię".
W głębi serca każde z nich wiedziało, że druga osoba ma rację, uznało
jednak, że straci grunt pod nogami, jeśli się do tego przyzna, i wolało
przeprowadzić atak odwetowy. Z radością przestaliby udawać, lecz nie mogli się
uwolnić od myśli, które do tej pory wydawały się tak skuteczne. Nadal odgrywali
role, które sami stworzyli (chociaż przestali zdawać sobie z tego sprawę),
przeżywając coraz więcej rozczarowania i gniewu.
W końcu doszli do wniosku, że nawet się nie lubią i doprowadzili do zerwania,
nie poznawszy osoby, z którą żyli. Od sztucznej fasady przeszli do udawania
gniewnych kukiełek mających poczucie, że zostały zdradzone przez drugiego. W
sytuacji impasu kochankowie zwykle zaprzepaszczają szansę odwrócenia biegu
zdarzeń. Ona mogłaby przecież powiedzieć:
- Masz rację, kochanie. Próbowałam polubić wyścigi, lecz okazało się, że ich
nie znoszę. Musiałam wkładać korki do uszu. Zrobiłam to, abyś mnie pokochał.
Chciałam, abyś mnie zaakceptował i uznał za interesującą. Czy to podziałało?
- Co?
- Przyznaję, że kłamałam. Udawałam, że lubię wyścigi samo chodowe,
ponieważ obawiałam się, iż w przeciwnym razie mnie nie pokochasz. Czy to
prawda? Czy kochałbyś mnie bez względu na wszystko?
Teraz to on stanął na rozstaju drogi: Czy przyzna, że kłamał, za chwycając się
delikatnym smakiem sushi, czy też oskarży ją, że udaje i zacznie odgrywać rolę
zagniewanej kukiełki? Ona zaryzykowała i wyznała mu prawdę. Jeśli się do niej
przyłączy i uczyni podobnie, ujawniając własne wątpliwości i obawy, zmienią
kierunek i zaczną podążać ku odkryciu swojego prawdziwego ja. Może się
wówczas wydarzyć coś autentycznego i cudownego: mogą poznać swoje
prawdziwe ja i - kto wie — może nawet prawdziwe ja drugiego.
Po czym poznać, czy dany związek jest udany, czy nie? Kiedy relacja z drugą
osobą się nie układa, wiemy o tym od razu - po prostu nie jesteśmy szczęśliwi.
Jeśli naszemu związkowi czegoś brakuje do tego, aby uznać go za udany,
musimy zakwestionować własne myśli. To do ciebie należy powrót do takiej
relacji z sobą samym, która ma sens.
Kiedy uda ci się stworzyć wspaniałą relację z samym sobą, partner tylko
wzmocni twoje szczęście. Jego obecność stanie się dodatkowym
błogosławieństwem.
Romantyczna miłość to opowieść o potrzebie drugiej osoby, która nas dopełni.
W tym sensie to absolutnie obłąkana historia. Z mojego do świadczenia wynika,
że nie potrzebuję nikogo, aby czuć się pełna. Kiedy to odkrywam, mam
świadomość, że dopełnia mnie każdy.

LUDZIE
NIE KOCHAJĄ - ONI CZEGOŚ PRAGNĄ

Wielu małżonków pozostaje ze sobą mimo rozczarowania i niechęci,


jaka powstaje po odrzuceniu fałszywej zewnętrznej fasady. Na dal

46
czegoś od siebie pragną i wierzą, że mogą to uzyskać. Dwie rzeczy,
których zwykle się domagają, to wygoda i bezpieczeństwo. Jedno patrzy
na drugie i myśli: „Nie jesteś takim, jakiego udawałeś, gdy ze sobą chodziliśmy,
jeśli jednak dostarczysz mi tego, czego pragnę, zostanę przy tobie i będę
nazywała to miłością". Są przekonani, że wygoda i bezpieczeństwo stanowią
dobrą rekompensatę za doznane rozczarowanie. Usprawiedliwiają taki układ
jako reali styczny i nieunikniony. Ich sposób myślenia może zawierać tak
bolesne konstatacje, jak: „Miłość nie trwa wiecznie", „Nie zasługuję na nic
więcej" i „Bycie z kimś, kogo się nie kocha, jest lepsze od samotności".
Czy taki układ jest naprawdę korzystny? Partnerzy uważają, że zamienili
namiętność na wygodę, ponieważ tylko na to mogą liczyć.

Oczekują, że solidna, pewna dawka wygody zrekompensuje im brak namiętnych


uczuć. Jeśli druga osoba nie dostarczy jednego z elementów długiej listy rzeczy
zapewniających bezpieczeństwo i wygodę, może dojść do gwałtownego
wybuchu gniewu.
Przypuśćmy, że starasz się ze wszystkich sił dać partnerowi, to czego pragnie,
często udając, że sama tego chcesz. Kiedy uświadamiasz sobie, że wcale o tym
nie marzysz, nazywasz to ofiarą z własnego szczęścia i życia złożoną w celu
zadowolenia, uszczęśliwienia i zyskania miłości drugiej osoby. Pewnego dnia
robisz coś nie tak i partner wpada w gniew. Narasta w tobie niechęć i do chodzi
do silnego wybuchu sprawiedliwego gniewu. Okazuje się, że za miłą atmosferą
kryło się mnóstwo gniewu. Gniewna kukiełka ponownie pojawia się na scenie, a
wraz z nią dawna niechęć. „Okłamałeś mnie, kiedy ze sobą chodziliśmy.
Zmieniłeś się. Nie jesteś mężczyzną, którego poślubiłam. Nie kochasz mnie".

CZY COS, CO W JEDNEJ CHWILI MOŻE ZAMIENIĆ SIĘ W GNIEW, JEST


MIŁOŚCIĄ?

Czujesz, że masz święte prawo się gniewać. W końcu naprawdę się poświęciłaś,
otworzyłaś się i stałaś bezbronna. Uważasz, że możesz oczekiwać od partnera,
aby pragnął tego samego co ty.
Niestety, rzeczywistość okazuje się całkiem inna. On w dalszym ciągu pragnie
czego innego. Nie zmienia swoich upodobań, aby się do ciebie dostosować. Czy
można zmienić własne pragnienia, aby dostosować się do kogoś innego? Czy
można zmusić samego siebie do pragnienia czegoś, czego się wcale nie
pragnie? Druga osoba jest taka sama jak ty.

Wykorzystujemy swoje piękno, inteligencję i urok, aby skłonić drugą osobę,


by się z nami związała, traktując ją tak, jakby była zwierzęciem. Kiedy
próbuje wydostać się z klatki, wpadamy we wściekłość. Takie postępowanie
nie wyraża troski. Nie na tym polega miłość do samego siebie. Chcę, aby mój
mąż pragnął tego, na co sam ma ochotę. Pamiętam o tym, że nie mam
wyboru. Na tym polega miłość do samego siebie. Mój mąż robi to, czego

47
pragnie, a ja go kocham. Właśnie tego pragnę, albowiem odczuwam ból, gdy
walczę z rzeczywistości.

MĘŻCZYZNA, KTÓRY „UWIELBIAŁ" OWSIANKĘ

Po pierwszej wspólnie spędzonej nocy dziewczyna podała chłopakowi swoje


ulubione śniadanie. Ten nie wspomniał, że nienawidzi owsianki, ponieważ nie
chciał, aby doszło między nimi do kłótni po namiętnym zbliżeniu. Nie
zakwestionował myśli, że zrani ją, jeśli wyzna prawdę.
Kiedy się pobrali, nadal karmiła go owsianką, a on w dalszym ciągu ją jadł.
Myślał, że jeśli teraz wyzna swoją niechęć do owsianki, sprawi żonie jeszcze
większy ból, gdyż wyjdzie na jaw, jak długo nie był z nią szczery. Wolał raczej
zjeść owsiankę, niż stawić czoło temu, co sądził, że żona sobie o nim pomyśli,
jeśli powie jej prawdę. Chociaż minęły dwadzieścia trzy lata, w dalszym ciągu
jadł na śniadanie owsiankę.
Czy w twoim życiu jest coś, co ją przypomina? Co robisz, aby zyskać miłość
drugiego, chociaż nie masz na to najmniejszej ochoty? Zadałam to pytanie kilku
przyjaciółkom. Oto lista rzeczy, o których wspomniały.

Prasowałam jego koszule. Przygotowywałam wymyślne kolacje i udawałam, że


sprawia mi to frajdę. Udawałam, że nic, co powie, nie może mnie zranić.
Udawałam, że jego słowa zraniły mnie bardziej niż w rzeczywistości.
Udawałam, że zawsze przywiązywałam wagę do jego słów. Chociaż jestem
nocnym Markiem, zmusiłam się do tego, aby zamienić się w rannego
ptaszka. Kiedyś bardzo krótko obcięłam włosy. Odsunęłam się od własnej
rodziny, aby udowodnić, że jest dla mnie najważniejszy Zaprzestałam
opłakiwania śmierci matki. Wybrałam pracę, która wcale mnie nie
interesowała. Zaczęłam nosić niewygodną bieliznę.

Sporządź własną listę rzeczy, które robisz w celu zdobycia miłości. A teraz
wyobraź sobie, że mówisz o każdej z nich partnerowi i pytasz: „Czy to
podziałało? Czy naprawdę to kochasz?".

„JEŚLI MNIE KOCHASZ, ZROBISZ TO, CZEGO PRAGNĘ". CZY TO PRAWDA?

Konie na pastwisku instynktownie stają tak, że ogon jednego znajduje się w


pobliżu łba drugiego. W ten sposób opędzają się od much. W nocy opierają
głowę na kłębie towarzysza. Właśnie tak powinno wyglądać spokojne
odwzajemnianie uczuć. Niestety, „cywilizowani" łudzić wpadli na pomysł, jak
wykorzystać odwzajemnienie przysługi do torturowania drugiego. Wystarczy
pomyśleć, że jeśli coś dla ciebie uczynię, jesteś mi winien coś w zamian. Jeśli
obdarzę cię miłością, powinieneś odwzajemnić mi własną lub obdarzyć czymś o
podobnej wartości.
Co się stanie, gdy nie odwzajemnisz moich gestów? Pozbawię cię mojej
miłości i aprobaty, zastępując je niechęcią. W każdej relacji istnieją zasady
mówiące, co należy i czego nie należy czynić, aby uniknąć niechęci drugiej

48
osoby Zasady te nie zostały spisane ani nawet wypowiedziane. O ich istnieniu
dowiadujemy się dopiero wówczas, gdy je złamiemy Widząc, że jestem
rozgniewana, wiesz, że złamałeś jakąś regułę. Uczyniłeś coś, czego czynić nie
powinieneś. Przyszedłeś do domu za późno lub za wcześnie, zapomniałeś coś
zrobić lub powiedzieć. Może powinieneś zapytać, co złego uczyniłeś, miej się
jednak na baczności - jedna z zasad może głosić, że powinieneś o tym wiedzieć
bez zadawania pytań.
Oczywiście w ten sam sposób poznajesz własne zasady, które do tyczą
mojego postępowania. Skąd wiesz, że złamałam jakąś zasadę? Wiesz o tym,
ponieważ jesteś na mnie zły.
Czy jeśli podejmiesz próbę poznania wszystkich zasad i przestrzegania ich,
zdobędziesz moją miłość? Nie. Będziesz musiał stąpać wokół mnie na palcach,
aby zminimalizować mój gniew i podtrzymać łączącą nas relację. Czy masz
wrażenie, że miłość zniknęła? Co się z nią stało? Możesz ją odnaleźć,
kwestionując myśl: „Jeśli mnie kochasz, będziesz robił to, czego pragnę".
To myśl, w którą wierzy większość ludzi. Dziecko oczekuje, że jego towarzysz
zabaw będzie chciał się bawić w grę, w którą samo pragnie grać. Jeśli jest
inaczej, dochodzi do sprzeczki. Jedno i drugie szuka dorosłego, aby się
poskarżyć: „On już nie jest moim przyjacielem!". Pogląd głoszący, że przyjaciel
to ktoś, kto zrobi to, czego pragniemy, jest zakorzeniony w umyśle dziecka.
Dziecko przejęło go od rodziców, którzy mówili, że je kochają, i nagradzali
pochwałą, gdy było posłuszne, a karali, gdy odmawiało posłuszeństwa. Rodzice
dziecka nigdy nie zakwestionowali myśli, że posłuszeństwo jest wyrazem
miłości, dlaczego zatem ono samo miałoby to robić?
Niezakwestionowanie myśli dotyczących potrzeb i pragnień skłoniło nas do
poszukiwania miłości i aprobaty Nic dziwnego, że gdy uda nam się kogoś
zdobyć, myśli te powracają na nowo. Nie wiemy, jak zakwestionować to, czego
oczekujemy od miłości. Nie wie my, jak zakwestionować to, w co wierzymy Nie
wiemy, że możemy po prostu kochać i zwyczajnie prosić o to, czego pragniemy,
bez żadnych ukrytych motywów.

CZY TO PRAWDA?

Książka, którą czytasz, mogłaby nosić tytuł Dwa wielkie łgarstwa na temat
miłości. Jednemu z tych łgarstw przyjrzeliśmy się w rozdziale poświęconym
zabieganiu o cudzą aprobatę: „Muszę zjednać sobie ludzi, aby mnie polubili"
(lub „Mogę manipulować twoją miłością i aprobatą"). Teraz doszliśmy do
drugiego: „Jeśli mnie kochasz, będziesz robił to, czego pragnę". Zdanie to
wydaje się tak głęboko uzasadnione, że wznieśliśmy na nim całą cywilizację.
Czy może kryć się w nim błąd? Zatrzymajmy się na chwilę i zakwestionujmy je.
Oto analiza wewnętrzna dokonana przez kobietę, która pragnęła być ze sobą
całkowicie szczera. Czytając tekst, pomyśl o osobie, która twoim zdaniem cię
nie kocha, ponieważ nie robi tego, czego pragniesz. Przekonaj się, do jakich
dojdziesz wniosków.

„Gdybyś' mnie 'kochał, zrobiłbyś to, czego pragnę". Czy to prawda?

49
To możliwe.

Czy jestem pewna, ze to prawda? Jak jest w rzeczywistości?

Nie, nie mogę być pewna, że to prawda. W rzeczywistości czasami nie robisz
tego, czego pragnę.

Jak reaguję, gdy daję wiarę myśli: „Jeśli mnie kochasz, będziesz robił to czego
pragnę"?

Postrzegam wszystko, co dla mnie robisz, i wszystko, co ja robię dla ciebie,


w kategoriach wymiany wartości. Prowadzę rachunek zysków i strat w naszej
relacji, aby śledzić, jak wielką miłością mnie obdarzasz. Sporządzam listę
żądań, które ci przedstawiam jako strona poszkodowana, mówiąc wprost lub
dając do zrozumienia, że obdarzę cię miłością jedynie wówczas, gdy je
spełnisz. Opracowuję kolejną listę zawierającą rzeczy, które uczyniłbyś,
gdybyś naprawdę mnie kochał. Dzielę się nią z tobą w gniewny sposób lub
przeznaczam do użytku wewnętrznego na dowód, że mnie nie kochasz lub
nie doceniasz. Odsuwam się od ciebie, wskazując na twoje uchybienia i
zaniechania, podając je za powód oddzielenia. Od mawiam ci seksu. Nie daję
ci tego, co w skrytości ducha pragnęłabym ci dać. Odczuwam z tego powodu
dużo wstydu i winy, zaczynam nienawidzić siebie, przejadam się, za dużo
palę i piję, tłumacząc swoje postępowanie twoją niesprawiedliwą postawą.
Jestem na ciebie wściekła, gdy czuję się samotna lub pusta. Myślę, że
gdybyś zrobił to, czego pragnę, nie musiałabym doświadczać takich uczuć.
Zwykle dochodzę do wniosku, że mnie nie kochasz.

Kim mogłabym być, gdybym nie wierzyła myśli „Jeśli mnie kochasz, będziesz
robił, to czego pragnę"? Co by się stało, gdybym nie zwracała na nią
najmniejszej uwagi?

Patrzyłabym na ciebie bez prowadzenia rachunków. Nie zaprzątałabym sobie


głowy, czy twoje zachowanie oznacza, że mnie kochasz, czy nie. Gdybyś nie
spełnił moich pragnień, nie zamartwiałabym się z tego powodu. Rozumiałabym,
dla czego tego nie zrobiłeś i dlaczego uznałeś to za słuszne w danej chwili.
Gdybym nie zrozumiała, zapytałabym o to wprost. Nie odbierałabym
wszystkiego w osobisty sposób. Pozostała bym spokojna i szczęśliwa. Gdybym
potrafiła zrobić to sama, po prostu bym to uczyniła. Nie myślałabym: „Gdyby
mnie kochał, zrobiłby to, czego pragnę", lecz powróciła do samej siebie.
Zwróciłabym uwagę na to, że cię kocham, a następnie powróciła do swoich
zajęć. Postępowałabym tak, jakby nie było cię w moim życiu - jakby twoja
obecność ograniczała się do osoby, którą kocham i o którą się troszczę.
Byłabym znacznie bardziej spokojna i szczęśliwa. Dziękowałabym za to, że
jesteś. Bardziej lubiłabym samą siebie.

Odwrócenie myśli

50
„Jeśli mnie kochasz, nie będziesz robił tego, czego pragnę". Ta myśl może być
bardziej prawdziwa od pierwotnej. Oto trzy przykłady tego, jak moje życie stało
się lepsze, ponieważ nie zrobiłeś tego, czego pragnęłam. Przykład pierwszy: Pa
miętam, że kiedyś chciałam kupić akcje, a ty powiedziałeś, że to kiepski
pomysł. Uparłeś się przy swoim. Później notowania akcji spadły, a my za
pieniądze, które byśmy stracili, ku piliśmy toyotę prius. Dziękuję, że mi nie
ustąpiłeś. Kocham nasz nowy samochód! Drugi przykład: Chciałam pójść z
przyjaciółmi do indyjskiej restauracji, a ty stanowczo odmówiłeś. Uszanowałam
to. Szanuję cię za to, że nie poszedłeś z nami, aby sprawić mi przyjemność.
Zadbałeś o swoje zdrowie i czas, postanowiłeś być wierny swoim przekonaniom.
Po trzecie: Poleciałam do Las Vegas zobaczyć nasze wnuki i na prawdę
pragnęłam, abyś mi towarzyszył. Uznałeś, że chcesz spędzić weekend w domu,
ciesząc się samotnością. Dobrze, że oszczędziłeś sobie wrzawy, która
towarzyszyła mojemu spotkaniu z dziećmi i wnukami, robienia zakupów dla
bliźniaków, dzikiego zgiełku w kuchni, nieustannych wybuchów śmiechu,
mnóstwa jedzenia i głośnej muzyki. Z przyjemnością myślę o twojej
samotności, czytaniu książek, pracy, długiej kąpieli i stylu życia, który dostarcza
nam obojgu tyle radości. Szanuję to, że jesteś wiemy swoim przekonaniom -
szanują to również twoje dzieci i czerpią cenne lekcje z twojej stałości i siły
charakteru. Cenię cię za to, że jesteś dobry dla siebie, dla dzieci i dla mnie, i nie
ustępujesz, gdy wiesz, że coś należy zrobić lub czegoś zaniechać. Jesteś
konsekwentny bez względu na to, co powiedzą inni, także ja.

Czy możesz wskazać inne odwrócenie tej myśli?

„Jeśli kocham samą siebie, będę robiła to, czego pragnę". Tak. Czasami
słyszę wewnętrzny głos, który podpowiada mi, co jest dobre, lecz ignoruję
go i nie słucham, nawet za drugim lub trzecim razem. Czasami nie robię
czegoś, chociaż wiem, że powinnam. Zauważyłam, że niekiedy lekceważę
nawet najprostsze impulsy wewnętrzne. Chcę zadzwonić do dzieci tylko po
to, aby usłyszeć ich głos, lecz rezygnuję i sama pozbawiam się tej
przyjemności.

Czy możesz wskazać jeszcze jedno odwrócenie tej myśli?

„Jeśli cię kocham, będę robiła to, czego pragniesz". Tak, doskonale to
rozumiem. Jeśli cię kocham, będę robiła to, czego pragniesz, pod warunkiem
że uznam, iż jest to słuszne i właściwe dla mnie. Będziemy się wówczas
zgadzali, dlatego wysłuchanie i udzielenie ci pomocy stanie się bardzo proste
i nie będzie mnie nic kosztowało. Właściwie sama będę tego pragnęła. Kiedy
zapominam o zwycięstwie i porażce, daję ci to, czego pragnę, i sama
odnoszę z tego korzyść. Rozumiem, że obdarowywanie ciebie jest dla mnie
źródłem szczęścia. Gdy daję ci to, czego pragniesz - na przykład, gdy idę
razem z tobą tam, dokąd chcesz, nawet gdy nie jestem szczególnie
zainteresowana - do wiaduję się wiele o tobie i sobie samej. Nie znam
ogromnej części twojego życia tylko dlatego, że założyłam sobie, iż mi się
nie spodoba. Może to, co odrzuciłam, okaże się fascynujące, gdy spojrzę na

51
to z twojej perspektywy Często, kiedy robię to, czego pragniesz, moje życie
staje się bardziej interesujące. Wiele się uczę, gdy słucham cię z otwartym
umysłem.

Jeśli miłość kryje w sobie jedno lub wszystkie z wymienionych przeciwieństw


(„Jeśli mnie kochasz, nie będziesz robił tego, czego pragnę", „Jeśli kocham
samą siebie, będę robiła to, czego pragnę", „Jeśli cię kocham, będę robiła to,
czego pragniesz"), o czym to świadczy? Ze można oddzielić miłość od pragnień i
zacząć doświadczać wolności.
Czy pamiętacie mężczyznę, który zamieszkał z bibliotekarką? Opowiedziałam
o nim w końcowej części poprzedniego rozdziału. Był zaszokowany odkryciem,
że jego ukochana nie lubi wyścigów NASCAR i nie pójdzie z nim więcej na żadną
imprezę. Co by się stało, gdyby zrozumiał, że miłość nie ma nic wspólnego z
tym, czy ukochana spełnia jego pragnienia?
- Cześć, kochanie, idę na wyścigi. Zjemy razem obiad? Może skoczymy na
żeberka do Houston's?
- Nie. Dziękuję, że o mnie pomyślałeś, kochanie. Planuję iść na spotkanie
kółka miłośników poezji.
- W porządku. Wyglądasz na szczęśliwą z książką i kotem na kolanach.
- Ty też sprawiasz wrażenie zadowolonego. Baw się dobrze. Zobaczymy się
później.

SZCZERE I UCZCIWE POROZUMIEWANIE SIĘ

Odkrycie różnicy pomiędzy miłością a spełnianiem pragnień nie oznacza, że nie


można o nic poprosić. Można to uczynić, wiedząc, że odpowiedź drugiej osoby
nie ma nic wspólnego z miłością, którą nas darzy. Przekonamy się również, że
poproszenie jej o to stanie się łatwiejsze, gdy nie będą nami kierowały żadne
ukryte motywy. Kiedy druga osoba odkryje, że przyjmiemy do wiadomości
każdą odpowiedź, powstanie między nami bardzo intymny związek.

Ćwiczenie: Szczera odmowa

Początkiem szczerego i otwartego porozumiewania się jest komunikowanie się z


samym sobą. Oznacza to udzielanie szczerej odpowiedzi niezależnie od tego,
jak przyjmą to inni. Po pierwsze, musi my ustalić, co uważamy za prawdę.
Nieszczere przytakiwanie to nic innego jak przeczenie samemu sobie.
Spróbuj wykonać następujące ćwiczenie. Wyobraź sobie, że mówisz „nie",
kiedy jakaś prośba powoduje, iż czujesz się wewnętrznie rozdarty. Pomyśl, co
mogłoby się wówczas stać, zanotuj niepokojące myśli, które mogą ci przyjść do
głowy, i zakwestionuj je, szczególnie jeśli należą do tych w rodzaju: „Jeśli
odmówię, przestanie mnie kochać" lub „Jeśli powiem nie, pomyśli, że jej nie
kocham".
Na przykład wyobraź sobie, że kilkunastoletnia córka chce pożyczyć od ciebie
samochód, aby pojechać na późną imprezę w deszczową noc. Mówi, że ta
prywatka to dla niej sprawa życia i śmierci. Grozi, że cię znienawidzi, jeśli jej
odmówisz. O czym myślisz, przeżywając wewnętrzne rozterki? Zbadaj swoje

52
myśli. „Czy to prawda, że znienawidzi mnie, jeśli odmówię? Jak postępuję, gdy
daję wiarę tej myśli? Kim mógłbym być, gdybym nie dał jej wiary? Jakie jest jej
przeciwieństwo?".
Najlepszy przyjaciel prosi, abyś zaopiekowała się jego psem i przechowała
zwierzaka w swoim małym mieszkanku, gdy on wy jedzie na trzy tygodnie na
Hawaje. Twój chłopak chce uprawiać z tobą seks, lecz ty nie masz na to ochoty
Pomyśl o sytuacji, w której czujesz się wewnętrznie rozdarta, i przeanalizuj ją.
Pamiętaj, że to, co dla nich oznacza „nie", dla ciebie może znaczyć „tak". Pamię
taj również o tym, że można kochać bezwarunkowo, nawet jeśli druga osoba
nam odmówi.
Ludzie proszą o wiele rzeczy Kiedy odkryjesz, że powinieneś odmówić,
zakomunikowanie decyzji stanie się prostsze, jeśli jednocześnie okażesz im
swoją miłość. Odmowa będzie stanowiła pierwszą część twojej odpowiedzi, a
wyznanie miłości - drugą. Oto kilka przykładów tego, jak można odmówić, aby
druga osoba wiedziała, że ją wysłuchaliśmy i szanujemy za to, że mówi, czego
pragnie. Wy bierz słowa, które uznasz za najbardziej serdeczne, naturalne i
prawdziwe. Możemy udzielić jednej z następujących odpowiedzi, by przekonać
się, co czujemy, gdy jesteśmy wierni samemu sobie.

Dziękuję, że mnie o to poprosiłeś, lecz nie mogę ci pomóc.


Rozumiem cię, lecz muszę odmówić.
Może masz słuszność, lecz muszę powiedzieć nie.
Muszę odmówić, chociaż zależy mi na tobie.
Nie mogę tego uczynić, chociaż rozumiem, że może to być dla ciebie właściwe.
Chciałabym sprawić ci przyjemność, lecz muszę odmówić. Jestem przerażona,
że muszę powiedzieć nie.
Proszę, okaż mi wsparcie. W obecnej chwili muszę odmówić. Nie wiem, czy będę
mogła ci pomóc. Proszę, daj mi trochę czasu.

PO PROSTU POPROŚ

Jeśli nie będziesz potrafił wyrazić jasno, o co ci chodzi, zawsze będziesz miał
wrażenie, że jesteś niekochany i niezrozumiany, nie wiedząc, że gdybyś
powiedział, czego pragniesz, cały świat mógłby się zmienić. Pamiętaj, że
pierwszym krokiem do porozumiewania się jest porozumiewanie się z sobą
samym.
Wyobraź sobie, że czegoś pragniesz, lecz trudno ci o to poprosić. Masz
nadzieję, że partner ci tego dostarczy, lub darzysz go nie chęcią, ponieważ tego
nie uczynił. Być może próbujesz nim manipulować, dostarczając wskazówek lub
udając ofiarę, starając się wywołać w nim poczucie winy, a jednocześnie czując
się niekochana. A teraz wyobraź sobie, że prosisz go o to, czego pragniesz.
Opisz konsekwencje, które wzbudzają twoje obawy.
„Chcę spędzić sama najbliższe Święto Dziękczynienia w ośrodku jogi. Gdybym
powiedziała o tym mężowi, mógłby...".

53
„Chciałbym, aby żona okazywała mi więcej czułości. Gdybym ją poprosił, aby
mnie częściej dotykała, mogłaby...".
A teraz odpowiedz na swoje myśli.
„Gdybym ją o to poprosił, odrzuciłaby mnie". Czy to prawda? Czy jestem
absolutnie pewny że to prawda? Jak postępuję, gdy daję wiarę tej myśli? Kim
mógłbym być, gdybym w to nie wierzył? Jakie jest jej przeciwieństwo?".
Zwróć uwagę, że po odróżnieniu miłości od spełniania pragnień zwyczajne
pytania stają się znacznie łatwiejsze. Trzeba je jednak wypowiedzieć. Ludzie nie
mają zdolności odgadywania naszych życzeń. Nie posiadają właściwości
parapsychicznych.
Ucz się zwyczajnego proszenia. Jeszcze dzisiaj poproś o coś trzy osoby Wyraź
prośbę bez przesadnej ostrożności, uprzejmości i manipulowania. Zwyczajnie
poproś i uczyń to w sposób jasny, bez wyjaśniania dlaczego. Zwróć uwagę na
lęk, który odczuwasz, i ulgę, jaką czujesz po jej wyrażeniu. Kim mógłbyś być,
gdybyś po prostu poprosił o to, czego chcesz, zamiast odczuwać niechęć do
drugiej osoby za to, że nie otrzymałeś tego, o co nie poprosiłeś?

ZWYCZAJNIE CIĘ PROSZĘ

Prosząc o to, czego pragniesz, powinieneś zdawać sobie sprawę, że inni nie
zawsze będą mogli lub chcieli (czasami nie będą też wystar czająco uczciwi),
aby spełnić twoje życzenie. Jeśli wszyscy odmó wią, kto ci pozostanie?
Oczywiście osobą tą będziesz ty sam.
Może chcesz, aby druga osoba była bardziej szczera, częściej z tobą
rozmawiała lub nie była taka gadatliwa, została twoim przy jacielem, dała ci
spokój, nie była cały czas tak cukierkowo miła. Czy możesz obdarować tymi
rzeczami samego siebie? Może pragniesz, aby ktoś cię przytulił. Co powiesz o
przytuleniu samej siebie? Poczuj to, obdarz samą siebie ciepłym objęciem. Jeśli
to nie pomoże, bez ogródek poproś o to drugą osobę. Jeśli odmówi, a ty nadal
będziesz
94
byron  katie I  michael katz
pragnęła przytulenia, poproś następną i tak aż do skutku. Kto cię powstrzymuje
oprócz samej siebie?
Możesz odkryć, że tym, czego naprawdę pragniesz, jest miłość. Jeśli tak,
zwróć uwagę na pragnienie dania drugiemu czegoś w za mian. Co by się stało,
gdybyś przestała myśleć o wymianie i pozwo liła sobie na swobodne
odczuwanie miłości? Na przykład, wyobraź sobie, że czujesz się niekochana
przez partnera, który nie zwraca na ciebie uwagi. Nagle ogarnia cię ochota
kupienia mu podarunku lub uczynienia czegoś „wspaniałomyślnego". Jeśli
uważniej przyjrzysz się temu pragnieniu, odkryjesz, że chcesz wręczyć mu dar
w zamian za odrobinę czułości i uwagi.
Przypuśćmy, że zamiast to czynić, sama jej sobie udzielisz. Oczy wiście
będziesz musiała zakwestionować myśl, która sprawia ci ból. W tym
konkretnym wypadku może chodzić o myśl: „Nie zwraca na mnie uwagi, to
znaczy, że mnie nie kocha". Czy ta myśl jest praw dziwa? Czy jesteś tego

54
absolutnie pewna? Jak się zachowujesz, gdy dajesz jej wiarę? Kim mogłabyś
być, gdybyś w nią nie wierzyła? Czy potrafisz podać jej przeciwieństwo?
Po zakończeniu wewnętrznych dociekań zastanów się, czy w dalszym ciągu
chcesz kupić mu prezent. Jeśli tak, nie uczynisz te go, aby otrzymać w zamian
coś innego. Jednym ze sposobów odróż nienia miłości od targu jest to, że
wręczenie daru miłości dostarcza przyjemności nam samym.
Jestem poślubiona własnemu wewnętrznemu głosowi. Mój zwiqzek z mężem
jest metaforq wewnętrznego małżeństwa. Moim kochankiem jest źródło, z
którego pochodzq uczciwe „tak" i „nie". To mój prawdziwy partner, który
zawsze mi towarzyszy. Gdybym powiedziała ci „tak", gdy wierność samej
sobie nakazuje odmówić, porzuciłabym mojego we wnętrznego towarzysza.
6
warsztaty
RELACJI MIĘDZYLUDZKICH
Znamy już dwa główne fałszywe wyobrażenia o miłości: po pierw sze, że trzeba
manipulować innymi, aby ją zdobyć; po drugie, że miłość to nic innego jak
otrzymanie tego, czego się pragnie. Wy starczy pobieżna analiza, aby odkryć,
że żadna z tych myśli nie jest prawdziwa. Z łatwością zrozumiesz, dlaczego
relacje oparte na takich podstawach są trudne. Stanie się też oczywiste,
dlaczego można mieć udane związki z innymi, jeśli pozostaje się wiernym
samemu sobie.
W jaki sposób tego dokonać? Pierwszy krok polega na ustale niu, że
najbardziej intymnym z naszych związków jest ten, który łą czy nas z własnymi
myślami. Jest tak niezależnie od tego, czy jesteś zamężna od dwudziestu lat i
masz sześcioro dzieci, czy dopiero z kimś chodzisz, czy wzięłaś rozwód,
więdniesz z miłości, czujesz się samotna lub w twoim życiu występuje kilka
wymienionych czyn ników. Nie można mieć otwartego serca bez otwartego
umysłu.
Jeśli twoja partnerka siedzi w przeciwległym końcu pokoju i czy ta książkę,
możesz pomyśleć, że jest piękna lub, że zamiast czytać,
96 byron katie I MICHAEL katz

powinna z tobą porozmawiać. Ona może podnieść wzrok, zoba czyć, że na nią
patrzysz i powiedzieć: „Dlaczego tak mi się przyglą dasz?". W odpowiedzi
możesz stworzyć całą teorię wyjaśniającą, co to oznacza. Jeśli uwierzysz
własnym myślom - „Działam jej na nerwy", „Chce być sama", „Pewnie myśli, że
marnuję cenny czas" — twoja reakcja nie będzie miała z nic wspólnego z jej
osobą. Two je postępowanie będzie stanowiło odpowiedź na jej domniemane
myśli. Przeanalizowanie własnych myśli pozwoli spojrzeć na part nera z
większym zrozumieniem. Tym, od czego zależy jakość rela cji z ukochaną, nie
jest to, co o niej sądzisz, lecz to, czy dajesz te mu wiarę. Zupełnie zwariowane,
niepokojące myśli w rodzaju:
„Powinna zwracać na mnie uwagę" przychodzą nam nieproszone do głowy - nie
wymyślamy ich, to one wymyślają nas. Próby ich tłu mienia lub kontrolowania
nigdy nie były skuteczne. Jeśli je zakwe stionujesz i zrozumiesz, przestaną cię
nękać oraz skłaniać do głu pich i nieuprzejmych działań. Kiedy zauważysz, że

55
ponownie się pojawiają, będziesz patrzył z uśmiechem, jak odpływają tam, skąd
przybyły.
W tym rozdziale poznamy osoby borykające się z licznymi pro blemami w
relacjach międzyludzkich, które zbadały własne myśli za pomocą czterech pytań
i zastosowały metodę ich odwrócenia. Ma teriał, który tutaj przedstawiam,
pochodzi z zapisków autentycz nych rozmów prowadzonych podczas moich
warsztatów, w trakcie których zadawałam pytania, a uczestniczący w nich ludzie
udzielali odpowiedzi. Być może odnajdziesz wśród nich problemy, które tra pią
twój związek, i z ulgą zauważysz, jak znikają po zakwestionowa niu myśli, które
się za nimi kryją.
Kiedy doświadczasz cierpienia w związku z drugą osobą i nie jesteś pewny, co
jest tego przyczyną, możesz podjąć pewne kroki. Usiądź i zanotuj swoje myśli
na kartce papieru. Skoncentruj się na skargach wysuwanych pod adresem
partnera. Zapomnij o uprzej mościach. Jeśli musisz, przerysuj jego wady. Za
pomocą arkusza przedstawionego na stronie 251 opisz, w jaki sposób zostałeś
kłamstwa O MIŁOŚCI              97

skrzywdzony, co partner powinien, a czego nie powinien był zro bić, czego od
niego pragniesz i potrzebujesz oraz czego nie chcesz dłużej znosić. Po zapisaniu
swoich myśli zakwestionuj swoje prze konania. Zadaj cztery pytania i dokonaj
odwrócenia pierwotnej myśli.
98
101

102
105
106 109

111 114
117
118 120 125 127 129 132 134 144

147 150 154

INDEKS DIALOGÓW

Mojej dziewczynie nie zależy na tym,


abym był szczęśliwy Żona stawia mi żądania Mojemu mężowi nie zależy na
naprawie
łączącej nas relacji Mąż ma przesadne żądania seksualne Żona nie darzy
mnie bezwarunkową miłością Potrzebuję jego zrozumienia Moja dziewczyna nie
powinna
ode mnie odchodzić Nie zasługuję na miłość Nie powinna być taką cierpiętnicą
Rodzice powinni mnie kochać i cenić Powinnam być jego jedyną kobietą
Kochanka nie powinna odmawiać mi seksu Bez mojego chłopaka jestem nikim

56
Mój ojciec nie powinien być taki bierny Potrzebuję dużo aprobaty Ojciec źle
mnie traktował Była żona powinna mi przebaczyć Moja dziewczyna odeszłaby
ode mnie,
gdybym powiedział jej prawdę Mój mąż powinien się z nami pojednać
Zawiódł mnie mój duchowy nauczyciel
98 byron KATIE I michael KATZ

Kiedy zaczynamy kwestionować własne myśli, największymi nauczy-cielami


stajq się nasi życiowi partnerzy - niezależnie od tego, czy nadal z nami sq,
umarli, czy od nas odeszli. Nie ma żadnych wqtpliwości, że partner jest dla
ciebie idealnym nauczycielem, nawet jeśli wasz zwiqzek nie jest udany. Gdy
rozpoczniesz badanie własnych myśli, stanie się to oczywiste. We
wszechświecie nie ma błędów.
Jeśli twój towarzysz życia jest rozgniewany, to dobrze. Jeśli dostrzegasz w
nim braki, nie ma w tym niczego złego, ponieważ sq to twoje własne wady,
które przypisujesz mu za pomocq projekcji. Teraz możesz je zapi sać, poddać
badaniu i uwolnić się od nich. Ludzie jeżdżq do Indii, aby znaleźć własnego
guru, lecz ty nie musisz tego czynić - już z nim miesz kasz. Twój partner
ofiaruje ci wszystko, czego potrzebujesz, aby prowa dzić wolne życie.

MOJEJ DZIEWCZYNIE NIE ZALEŻY NA TYM, ABYM BYŁ SZCZĘŚLIWY

Nie lubię mojej dziewczyny, ponieważ nie zależy jej na tym, abym byt
szczęśliwy.

„Mojej dziewczynie powinno zależeć na tym, abym był szczęś liwy". Czy to
prawda?
Pragnę, aby tak było. Czy jesteś pewny, że powinno jej na tym zależeć?

Nie.

Takie myślenie to gwarantowana recepta na cierpienie. Jak się zachowujesz,


kiedv dajesz temu wiarę?
kłamstwa  O MIŁOŚCI

Wpadam w gniew, nachodzą mnie ponure myśli, zaczynam ją darzyć niechęcią.

W jaki sposób traktujesz swoją dziewczynę, kiedy dajesz wia rę tej myśli?

"Warczę na nią. Zwracam się do niej w sposób wyrażający brak szacunku.


Czasami mam zachcianki i dąsam się jak matę dziecko. Nie cenię tego, co dla
mnie robi. Nie szanuję jej.

57
Kim mógłbyś być, gdybyś nie wierzył, że twoja dziewczyna powinna cię
uszczęśliwić?

Byłbym człowiekiem niezależnym i wolnym.

I szczęśliwym?

Na pewno szczęśliwszym.

Kontynuujmy ten wątek. „Powinno zależeć jej na tym, abym był szczęśliwy".
Czy potrafisz odwrócić tę myśl?

To mnie powinno zależeć, abym czul się szczęśliwy.

Podaj trzy konkretne rzeczy, dzięki którym mógłbyś uszczęś liwić samego
siebie. Trzy rzeczy, które mógłbyś dla siebie uczynić, o których zaniechanie ją
obwiniasz.

W'porządku. Mógłbym częściej chodzić z przyjaciółmi na mecze. Częściej


oglądałbym programy sportowe w telewizji, nie czując się winnym z tego
powodu. Nie czułbym, ze muszę zawsze cho dzić na obiad z nią, jej siostrą i
szwagrem.
O               byron KATIE I  michael katz

Dobrze. Nie musisz czekać, aż ktoś cię tym obdaruje. Weź odpowiedzialność za
własne szczęście i daj jej chwilę wy tchnienia. Możesz tego dokonać, badając
własne myśli i uwal niając się od przekonania, że to ona odpowiada za twoje
obecne życie. W ten sposób odnajdziesz prawdziwe szczęście - we własnym
wnętrzu. Niczego więcej ci nie potrzeba. Po daj kolejne odwrócenie pierwotnej
myśli.

Powinienem uczynić moją dziewczynę szczęśliwą.

Tak, dla własnego dobra, ponieważ taka jest twoja życiowa fi lozofia.
Oczywiście, w rzeczywistości nie możesz jej uszczęś liwić, podobnie jak nie
możesz uszczęśliwić nikogo innego. To niewykonalne zadanie. Z drugiej strony,
możesz kupić jej kwiaty, okazywać życzliwość, być wobec niej hojnym i badać
własne myśli, gdy obwiniasz ją o to, że nie czujesz się szczęś liwy. Możesz
obdarowywać ją tym, co sam pragniesz otrzy mać. To obdarowywanie może
dostarczyć ci poczucia szczęścia, a właśnie tego od niej oczekiwałeś. Jeśli
przycho dzi mi do głowy pomysł, aby obdarować męża poranną fili żanką kawy,
parzę ją, przynoszę i siadam obok niego. Jeśli nie ma ochoty, wiem, że kawa
nie była dla niego. Miałam jednak frajdę, gdy ją przygotowywałam i robiłam to
wyłącz nie dla samej sobie. Niezależnie od tego, czy ma na nią ochotę, gdy
mówi: „Dziękuję", dziwię się, za co jest mi wdzięczny. Przyniosłam kawę dla

58
samej siebie, aby wyrazić w ten sposób, że go kocham. Kiedy to zrozumiemy,
życie stanie się cudownym snem.
kłamstwa O M.IŁOŚCI

ŻONA STAWIA MI ŻĄDANIA

Żona zbyt wiele ode mnie wymaga.

Czy to prawda? Kto żyje w kłamstwie i mówi tak, gdy myśli nie'? W jaki
sposób skłania cię do spełnienia swoich żądań?

Czuję, że muszę je spełnić.

Innymi słowy, mówisz jej tak. Okłamujesz żonę, dając jej to, czego nie chcesz
dać, a jednocześnie ranisz samego siebie. Na koniec mówisz, że to jej wina.
Gdybyś był z nią szczery, powie działbyś: „Chciałbym pragnąć to dla ciebie
zrobić, kochanie. Prawdę powiedziawszy, jeszcze tego nie czuję. Być może to
pragnienie nie pojawi się nigdy Będę próbował je odnaleźć" lub „Nie chcę tego
zrobić. Czy nie moglibyśmy znaleźć wspól nie innego rozwiązania?". Istnieje
mnóstwo sposobów grzecz nego i uczciwego wyrażenia odmowy. Mówisz jej
tak, ponieważ wierzysz, że czegoś od niej potrzebujesz, i lękasz się, że w razie
odmowy zostaniesz tego pozbawiony Ludzkie ego nie kocha -ono czegoś
pragnie. Okłamujesz samego siebie i żonę, gdy mó wisz tak, a myślisz nie.
Okłamujesz ją, ponieważ pragniesz, aby cię czymś obdarzyła. Kto jest bardziej
wymagający - ty czy ona?

Rozumiem. Rzeczywiście oczekuję jej aprobaty.

Żona mogłaby komunikować ci sto żądań każdego dnia, a ty mógłbyś


odpowiadać: „Kocham cię, lecz nie mogę tego uczy nić". Gdyby odrzekła: „Jeśli
tego nie zrobisz, odejdę od cie bie", mógłbyś powiedzieć: „Rozumiem" i
obserwować, co się stanie. Czy rzeczywiście odejdzie? Może zostanie? Jeśli
odpo wiesz tak, podczas gdy myślisz nie, przestaniesz być wiemy samemu
sobie, stracisz siebie, swoją prawdziwą ukochaną,
102         BYRON KATIE I MICHAEL KATZ

i być może nigdy więcej jej nie odzyskasz. Kiedy były mąż sta wiał mi żądania,
których nie mogłam spełnić w zgodzie z samą sobą, mówiłam mu: „Kocham
cię, lecz nie mogę tego zrobić". Nie mówiłam mu, że byłabym wówczas
nieuczciwa wobec sa mej siebie. Często krzyczał, przeklinał i groził, że mnie
opuści, a ja odpowiadałam: „Rozumiem". On na to: „Będziesz tego ża łować",
a ja: „Być może masz słuszność. Kocham cię, lecz nie mogę zrobić tego, o co
prosisz". Gdybym powiedziała mu tak, myśląc nie, zatraciłabym samą siebie -
mojego wewnętrznego towarzysza. Gdybym się zgodziła, skłamałabym i
zaprzepaści łam związek z samą sobą, a mąż żyłby z atrapą żony

59
Żona ma określone oczekiwania i pragnienia wobec mnie i je wy raża, a ja
chcę jej miłości i aprobaty, dlatego je spełniam. Gdy bym odmówił, mogłaby
mnie opuścić. Ta myśl mnie przeraża.

Rozumiem, pamiętaj jednak, że i tak byś ją stracił. Żyjesz iluzją. Żyjesz z


potworem, który uwił sobie gniazdo w twojej głowie -potworem, który cię
porzuci, jeśli nie zrobisz wszystkiego, czego pragnie. W ogóle nie znasz
własnej żony Żyjesz wyobrażeniami o tym, jaka jest. To twoje wyobrażenia
cię przerażają, a nie żona.

MOJEMU MĘŻOWI NIE ZALEŻY NA NAPRAWIE ŁĄCZĄCEJ NAS RELACJI

Jestem zła na mew, ponieważ nie zależy mu na naprawie nasze] relacji.

Powinno mu zależeć na wszystkich elementach relacji, która was łączy, a tak


nie jest - czy na tym twoim zdaniem polega miłość? W jaki sposób go
traktujesz, kiedy dajesz wiarę obłą kańczej myśli, że powinien się tobą
zajmować?
kłamstwa O MIŁOŚCI         l

Ignoruję go i osadzam.

Jakie uczucia budzi w tobie ignorowanie i osądzanie człowie ka, którego


kochasz?

To bardzo bolesne, okropnie się czuję.

Jeśli uwierzysz w tę myśl, twoje życie zamieni się w piekło. Kim mogłabyś być,
gdybyś nie dawała wiary w to, że powi nien się o ciebie troszczyć?

Mogłabym być kimś troszczącym się o niego.

Właśnie. Starasz się zdobyć jego miłość, chociaż już jesteś kochana.

Uczucie zranienia lub dyskomfortu nie może być spowodowane przez innq
osobę. Nie może mnie zranić nikt, kto znajduje się na zewnqtrz mnie. Taka
możliwość nie istnieje. Czuję się zraniona jedynie wówczas, gdy daję wiarę
myśli, która rodzi we mnie stres. To ja ranie samq siebie, wierzqc własnym
myślom. To bardzo pomyślna wiadomość, oznacza bo wiem, że nie muszę
nikogo prosie, aby przestał mnie ranie. Jestem tq osobq, która może przestać
krzywdzie siebie. Wszystko znajduje się pod mojq kontrolq.
Analizujqc własne myśli, staramy się lepiej je zrozumieć. Cierpienie, gniew i
frustracja sygnalizuje że czas zbadać siebie. Możemy dawać wia rę własnym
myślom albo je kwestionować - nie ma innego wyboru. Za kwestionowanie

60
własnych myśli to lepsza i bardziej przyjazna droga. Ba danie wewnętrznych
przeżyć powoduje, że z większq miłościq odnosimy się do innych ludzi.
4               byron katie I  MICHAEL katz

Trudno mi prosić go o to, ponieważ nie okazuje miłości, kiedy to czynie.

Rozumiem. Odwróć myśl: „Jestem zła na męża, ponieważ nie zależy mu na


naprawie naszej relacji".

Jestem zła na siebie, ponieważ, nie zależy mi na naprawie relacji z samą sobą.

To prawda. Kiedy w myślach robisz to, co do niego należy -dyktujesz mu, kogo
powinien lub nie powinien kochać - czu jesz się od niego oddzielona i samotna.
Czy możesz podać inną myśl stanowiącą odwrócenie pierwotnej?

Jestem zla na siebie, ponieważ nie zależy mi na naprawie relacji z mężem.


Czasami jest to prawda, np. gdy zależy mi wyłącznie na tym, aby własne życie
stało się bardziej wygodne.

Rozumiem. Myślisz sobie: „Naprawię naszą relację, gdy za cznie mu na niej


zależeć". Nigdy do tego nie dojdzie, dlate go postanawiasz, że pójdziesz do
domu i powiesz: „Kochany, czuję się taka podekscytowana. Uwielbiam to, że ci
nie zale ży Odkryłam, że ja również mam wszystko w nosie".

To prawda! Właściwie to zabawne!

Później możesz mu wyznać resztę: „Odkryłam, iż nie zależy mi na tobie, chyba


że uczyni to moje życie wygodniejszym".

Tak.

W rzeczywistości sama posiadasz cechy, które mu przypisu jesz. To ty go


wymyśliłaś. Do tej pory jeszcze go nie poznałaś.
kłamstwa  O MIŁOŚCI                       l'

MĄŻ MA PRZESADNE ŻĄDANIA SEKSUALNE


Maź ma wobec mnie przesadne żądania seksualne. Czy to prawda?

Czego od ciebie oczekuje?

Właściwie nie są to żądania. Zwyczajnie prosi, abyśmy się ko chali.

A zatem nie jest prawdą, że stawia ci przesadne żądania sek sualne. To


interesujące. Jak reagujesz, gdy sądzisz, że jego oczekiwania są przesadne?

61
Kiedyś czułam, ze wywiera na mnie presję. Starałam się go zado wolić,
mówiąc tak niezależnie od tego, czy mialam ochotę na seks, czy nie. Dzisiaj
najczęściej odmawiam.

Jak go traktujesz, gdy sądzisz, że wywiera na ciebie presję, chociaż w


rzeczywistości tego nie czyni? Musisz przeżywać prawdziwe tortury,
wyobrażając sobie, co myśli, gdy wspomi na o seksie.

Traktuję go podejrzliwie. Kiedy jest mity wobec mnie, myślę, ze stara się
wprawić mnie w lepszy nastrój. Staję się spięta i w ogóle nie mam ochoty na
seks. Uważam, ze mną manipuluje i jest pod stępny, a później, ze zależy mu
wyłącznie na własnych uczuciach. Wpadam w gniew i jeszcze bardziej
odsuwam się od niego.

Rozumiem, dlaczego jesteś spięta i wyłączasz się. Kto chciałby się kochać z
człowiekiem, którego uważa za samolubnego ego istę? Kim mogłabyś być,
gdybyś nie dawała wiary myśli, że mąż ma wobec ciebie przesadne
oczekiwania co do seksu?
106 byron KATIE I michael katz

Mogłabym być osobą, która odpowie szczerze tak lub nie, gdy zapyta, czy
możemy się kochać. Nie sadzę, aby prosił mnie o to cały czas. Gdy by zaczął
narzekać, ze mu odmówiłam, wiedziałabym, ze nie ma to nic wspólnego ze
mną. Moja rola polega jedynie na tym, aby zapytać samą siebie, czy w tej
chwili mam ochotę na seks z marudzącym fa cetem. Mogę ustalić, czy wolę
współżyć z zadowolony m, czy zrzędzą cym mężczyzną. 'Dzisiaj sądzę, ze
moglibyśmy częściej uprawiać seks.

Rozumiem. Być może zaczniesz uważać męża za człowieka, który szczerze


mówi, czego chce. Może odkryjesz, że napraw dę cię kocha. Chociaż źle go
traktujesz, pragnie zbliżenia. Czy potrafisz odwrócić myśl: „Mąż ma wobec
mnie przesad ne żądania seksualne"?

Mam przesadne żądania seksualne wobec męża i staram się spra wować
kontrolę nad jego życiem seksualnym. Kiedy myślę, ze mąż powinien czy tac
w moich myślach i proponować współżycie jedynie wówczas, gdy mam na to
ochotę, stawiam mu ogromne żądania w sferze seksu.

ŻONA NIE DARZY MNIE BEZWARUNKOWĄ MIŁOŚCIĄ

Jestem smutny, ponieważ żona nie darzy mnie bezwarunkową miłością.

„Powinna mnie kochać bezwarunkową miłością". Czy to prawda?


Tak. Czy jesteś pewien, że to prawda?

kłamstwa  O MIŁOŚCI

62
Do końca nie jestem tego pewny.

Rozumiem. „Powinien" to sprawa przeszłości lub przyszłości, jednak z


teraźniejszością nie można się spierać. Jak reagu jesz, gdy dajesz wiarę tej
myśli?

Czuję się smutny, rozczarowany, czasami zły. Oddalam się od niej. Mam
depresję i myślę, ze zasługuję na coś lepszego. Użalam się nad sobą. Czasami
myślę, ze poślubiłem niewłaściwą kobietę.

Rozumiem. Ona nie pasuje do twojego ideału żony Kim mógłbyś być, gdybyś
nie dawał wiary myśli, że żona powinna darzyć cię bezwarunkową miłością? Kim
mógłbyś być w jej obecności, gdybyś nigdy więcej w to nie uwierzył?

Byłbym osobą, która nie oczekuje od niej bezwarunkowej miłości.

Rozumiem, że wówczas ty darzyłbyś^ bezwarunkową miło ścią niezależnie od


tego, jak warunkowa byłaby jej miłość do ciebie. Dopóki wierzysz, że ona
powinna cię kochać bezwa runkową miłością, nie mówisz o własnej żonie.
Mówisz o żo nie, którą sobie wymyśliłeś, i nie okazujesz bezwarunkowej miłości
tej, z którą żyjesz. Odwróćmy tę myśl.

Jestem smutny, ponieważ nie darzę jej bezwarunkową miłością. Naprawdę ją


kocham. Wierzę, że powinniśmy bezwarunkowo kochać współmałżonka -
przysiągłem to i staram się być wierny danemu słowu.

Spróbujmy sięgnąć nieco głębiej. Czy potrafisz wymienić trzy dziedziny, w


których nie darzysz żony bezwarunkową miło ścią? Nie sądzę, abyś był
szczególnie kochający, gdy się na nią gniewasz i od niej odsuwasz.
18            byron katie I MICHAEL katz

To prawda. W takich sytuacjach nie czuję do niej mitości. W po rządku, nie


kocham jej bezwarunkowo, gdy czuję, że nie darzy mnie bezwarunkową
miłością. Odnoszę się do niej z niechęcią. Zamykam swoje serce. To prawda.

Czy potrafisz wymienić inne sytuacje, w których nie darzysz żony


bezwarunkową miłością?

Czasami kłócimy się o pieniądze. Któregoś dnia rozgniewałem się, gdy


powiedziała, ze nie stać nas na zakup nowej lodzi, na którą miałem ochotę.
Musze przyznać, że miała słuszność. Za chowywałem się tak, jakby nie miała
racji - traktowałem ją w chłodny i złośliwy sposób. Teraz przykro mi z tego
powodu..

Kiedy wrócisz do domu, przyznaj, że miała rację. Przeproś ją i opowiedz o


uczuciach, którymi się ze mną podzieliłeś. Zapy taj, jak możesz naprawić
wyrządzone zło. osłuchaj, co ma do powiedzenia, bez przyjmowania postawy
obronnej. Żona zabierze cię dokładnie tam, gdzie chciałbyś się znaleźć, jeśli
63
naprawdę myślisz o bezwarunkowej miłości. Postawa pokory jest
przeciwieństwem służalczości, pierwszym krokiem do władzy, na której ci
zależy Czy możesz podać inny przykład?

Tak. Karzę ją za to, ze nie jest tak atrakcyjna jak inne kobiety, ze tyje.
Najdziwniejsze jest to, ze wcale mi na tym nie zależy, bar dzo ją kocham i
uważam za piękną kobietę. Krytykuję jej nawy ki żywieniowe, chociaż sam
powinienem zastanowić się nad własną dietą. Odwróceniem pierwotnej myśli
mogłoby być zda nie: „Powinienem kochać bezwarunkowo samego siebie".
Często tego nie czynię.

Czy możesz wymienić trzy dziedziny, w których nie okazujesz sobie


bezwarunkowej miłości?
kłamstwa O MJŁOŚCI                    11

Kiedy za dużo jem, jestem wobec siebie bardzo surowy i krytycz ny.
Wykorzystuję nienawiść do siebie, aby kontrolować swój ape tyt, chociaż nie
jest to szczególnie skuteczna metoda postępowania. Czasami, gdy sądzę, że
popełniłem błąd, odnoszę się do siebie z od razą. Naprawdę źle traktuję
samego siebie, gdy o czymś zapomnę.

Rozumiem. Czuję, że surowo traktujesz samego siebie. Wi dzę, jaki ból sobie
zadajesz, gdy porównujesz żonę z kimś, kto nie istnieje - z idealną żoną, która
nie istnieje w żadnym mał żeństwie. Nie jest to dobry sposób okazania miłości
samemu sobie. Pamiętaj, że rozmawiamy o chwili, a nie o wieczności. Nie
kochamy warunkową lub bezwarunkową miłością przez całą wieczność.
Sytuacja ulega ciągłym zmianom: „Kocham cię", „Nie kocham", „Kocham",
„Kocham", „Nie kocham". Brak miłości będziesz odczuwał zawsze ty, a nie
żona. Możesz być tego pewien, dlatego zbadaj siebie, poznaj prawdę i od kryj
swoje piękne, niewinne ja. To, że czujesz się nieszczęśli wy, nie może mieć
źródła w czymś, co znajduje się na ze wnątrz ciebie - w określonej sytuacji lub
osobie. Przyczyną cierpienia są myśli na temat danej sytuacji lub człowieka,
któ rych nie zakwestionowałeś. Od tej zasady nie ma wyjątku.

POTRZEBUJĘ JEGO ZROZUMIENIA

Potrzebuję zrozumienia męża.

„Potrzebuję zrozumienia męża". Czy to prawda?

Tak.

Czy naprawdę tego potrzebujesz? Czy jesteś pewna, że jest to dla ciebie
najlepsze?
byron  katie I  michael katz

64
Nie wiem tego na pewno.

Czy ktoś może wiedzieć, co jest obecnie dla ciebie najlepsze? Czy kwiat może
otworzyć pąk przed nadejściem właściwego czasu? To niemożliwe, prawda?
Możemy go pielęgnować, wystawić na słońce i podlewać, lecz zakwitnie, kiedy
przyj dzie jego pora - we właściwym czasie. Jak traktujesz męża, kiedy dajesz
wiarę myśli, że potrzebujesz jego zrozumienia, lecz go nie uzyskujesz?

Jestem zła i przygnębiona. Osadzam go.

Kiedy dajesz wiarę tej myśli, nie rozumiesz go! Jesteś jak na-uczyciel, który nie
ma pojęcia, o czym mówi. Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli,
że potrzebujesz jego zro zumienia?

Mogłabym być kimś, kto jest z nim szczęśliwy.

To prawda. Rozumiałabyś go. Byłabyś żywym przykładem zrozumienia - tego,


kim chciałabyś, aby się stał. Jak mogę zrozumieć człowieka, o którego miłość,
aprobatę i uznanie zabiegam? Takie postępowanie jest nieuprzejme wobec nie
go i mnie samej. Wolę czuć się wolna. Chcę obserwować, co się wydarzy, kiedy
z nim będę, akceptując go takim, jaki jest w danej chwili. Kto wie, czego się
dowiem? Czy można nie kochać i nie doceniać osoby, która nas rozumie?
Odwróć myśl: „Potrzebuję jego zrozumienia".

To ja potrzebuję tego, by go zrozumieć.

Tak. Muszę zrozumieć, dlaczego on mnie nie rozumie. Kiedy zwrócisz mu w


myślach jego życie, poczuje to i powróci do
kłamstwa O MI.ŁOŚCI                   l

ciebie jak do cudownej przestrzeni, w której nie ma miejsca na oddzielenie.


Kiedy dajesz wiarę myśli: „Mąż powinien mnie rozumieć", chociaż on tego nie
czyni, sama sprowadzasz na siebie nieszczęście. Możesz zrobić dosłownie
wszystko, aby cię lepiej zrozumiał, a jego wiedza wcale się nie zmieni.

MOJA DZIEWCZYNA NIE POWINNA ODE MNIE ODCHODZIĆ

Jestem smutny, ponieważ czuję, że moja dziewczyna może mnie rzucić.

Czy jesteś pewien, że myśl: „Moja dziewczyna nie powinna ode mnie
odchodzić" jest prawdziwa? Czy jesteś pewien, że nie może się to obrócić ku
dobremu? Czy wiesz, że bez niej twoje życie nie mogłoby być bardziej udane?

Skąd mam wiedzieć. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.

65
Jak reagujesz, kiedy dajesz wiarę myśli: „Moja dziewczyna nie powinna ode
mnie odchodzić"?

Czuję się niepewnie, podle.

Masz poczucie, że zostałeś porzucony? Jak reagujesz, kiedy wierzysz, że ona


mogłaby cię zostawić? Jak ją traktujesz, gdy czujesz się niepewnie i podle?

Do stworzenia dobrej relacji wystarczy jedna osoba, która rozumie


samq siebie.
2               byron katie I michael  katz

Trzymam się jej kurczowo i stroję fochy. Cały czas jej pilnuję. Robię dokładnie
to, co może ją skłonić do odejścia.

Czy zaczynasz dostrzegać, jak mało wiesz? Każdy z nas chęt nie by się zmienił,
gdyby wiedział jak. Ponieważ nie wiesz, jak tego dokonać, twoje ja obmyśla
ambitny plan, który niestety nie działa. Oszukujesz tylko samego siebie.
Jedynym rozwiąza niem jest szczerość i wierność samemu sobie. Jak układało
się wasze wspólne życie, gdy starałeś się być tym „jedynym"? Czy uśmiechałeś
się, chociaż nie miałeś na to najmniejszej ochoty? Czy mówiłeś tak, gdy
pragnąłeś powiedzieć me~>

Starałem się dawać nawet wówczas, gdy czułem, ze nie mam jej nic do
ofiarowania.

Rozumiem, właśnie tak reagujesz, gdy wierzysz tej myśli. Nie żyjesz naprawdę,
zatraciłeś samego siebie, zabiegając o jej aprobatę. Ludzie nie są przywiązani
do innych ludzi, lecz do własnych przekonań. Kim mógłbyś być, gdybyś nie
dawał wiary myśli, że twoja dziewczyna nie powinna cię porzucić?

Byłbym spokojniejszym człowiekiem. Nie zamartwiałbym się tak jak teraz.


Odwróć myśl: „Martwię się tym, że może mnie opuścić". Martwię się tym, ze

mogę opuścić samego siebie.

Kiedy w myślach zaczynasz się zajmować jej sprawami zamiast własnymi, kiedy
wierzysz myśli: „Ona mnie opuści", wtedy po rzucasz samego siebie. Czyja to
sprawa, z kim żyjesz?

Moja.
kłamstwa  O MIŁOŚCI

A czyją sprawą jest to, z kim ona żyje? Jej.

66
Masz rację. Dawanie wiary myśli, że partnerka nie powin na cię opuścić,
przypomina mówienie: „Pragnę, abyś ze mną była, nawet jeśli tego nie chcesz.
Nie obchodzi mnie, co jest dla ciebie najlepsze. A przy okazji, kocham cię". Nie
sądzę, aby była to prawdziwa miłość. Jeśli nie dasz wiary myśli, że partnerka
powinna pragnąć z tobą zostać, będziesz mógł całkowicie się z nią połączyć w
jej planach odejścia.

To będzie bardzo trudne.

Czy rzeczywiście? Kim mógłbyś być, gdybyś nie wierzył w to, że powinna zostać
przy tobie? Zastanów się nad tym.

Byłbym kimś, kto poczułby ulgę, gdyby nie był więźniem myśli, ze dziewczyna
powinna zostać. Miałbym więcej przestrzeni w ży ciu. Byłbym otwarty na więcej
możliwości.

Kim mógłbyś być, gdybyś patrząc na nią, nie myślał: „Powin na ze mną zostać"?

Byłbym człowiekiem szczęśliwym, gdyby ona była szczęśliwa. Po winna odejść,


^esli tego pragnie. Nie miałbym nic przeciwko temu.

Rozumiem. Czy potrafisz podać jeszcze jedno odwrócenie pierwotnej myśli?

Martwię się, ze mogę ją opuścić. Opuszczam ją emocjonalnie, gdy myślę, ze nie


powinna mnie zostawić.
114 byron KATIE I michael KATZ

Opuszczasz ją, gdy myślisz, że nie powinna mieć innego życia niż to, jakie dla
niej planujesz. Opuszczasz ją taką, jaka naprawdę jest, i zaczynasz żyć z
przerażającą kobietą, która może cię w każdej chwili porzucić. Istnieje jeszcze
jedno odwrócenie pierwotnej myśli - czy potrafisz je wska zać?

Pomyślmy... jestem szczęśliwy, ze może mnie opuścić? Nawet ta myśl może


być prawdziwa.

To prawda, będziesz musiał wtedy odkryć samego siebie. Będziesz musiał


skoncentrować się nie na niej, lecz na so bie i własnych myślach, które są
przyczyną wszystkich cier pień.

Do tej pory zawsze łączyłem samotność ze smutkiem i lękiem.

Kiedy zbadamy własne myśli i poznamy prawdę, nigdy nie będziemy samotni,
niezależnie od tego, czy będziemy mieli partnera, czy nie.

NIE ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ

67
Inni ludzie są piękni i szczodrzy, zabawni, śmiali lub silni. Ja nie jestem.
Trudno mnie kochać. Ta myśl powoduje, że czuję się okropnie nieszczęśliwa.
Moja droga, czy chcesz poznać prawdę? Tak.

„Nie zasługuję na miłość". Czy to prawda?


kłamstwa o mi.łości

Tak mi się wydaje. Nikt naprawdę mnie nie kochał, nawet mat ka. Nigdy mnie
nie przytulała, gdy byłam mata. Zawsze na mnie krzyczała i wyganiała za drzwi,
aby mogła wykonać swo ją pracę.

Czy to, że wyganiała cię za drzwi, aby wykonać swoją pracę, oznacza, że cię nie
kochała? Czy to prawda?

Może była zbyt zmęczona, aby z nami rozmawiać. Teraz to rozu miem. Musiała
sama utrzymać mnie i brata.
Czy była to miłość? Być może.

„Nie zasługuję na miłość". Czy to prawda? Czy jesteś tego pewna?

Nie, tego nie wiem. Mimo to mam takie poczucie.

To zrozumiałe, przecież dajesz wiarę tej myśli. Właśnie dlate go musimy ją


zakwestionować. Początkowo cierpienie wyda je się potężnym motywem.
Później odkrywamy, że w ogóle go nie potrzebujemy Jak reagujesz, gdy dajesz
wiarę tej myśli, chociaż nie jesteś pewna, czy jest prawdziwa?

Jest mi ciężko. Przestaję być spontaniczna. Czuję się samotna i tęsknię za tym,
czego nie mam. Wszystko inne przestaje się li czyć. Przesiaduję w domu,
starając się zagłuszyć tę myśl obada niem telewizji i jedzeniem, chociaż nie
czuję się głodna.

Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli: „Nie za sługuję na miłość"?
116
byron  katie I  michael katz
Byłabym osobą, której jest lżej. Wyobrażam sobie, jak spaceruję ulicą, ciesząc
się spadającymi liśćmi i promieniami słońca. Była bym znacznie bliżej ludzi,
którzy wzbudzają moje zainteresowa nie, zamiast ciągle zastanawiać się nad
tym, dlaczego mnie nie kochają. Mogłabym pojechać sama na wakacje i mieć
frajdę lub poprosić kogoś, aby się do mnie przyłączył. To też mogłoby być
zabawne.

Czy potrafisz wskazać odwrotną myśl?

68
Nikt nie zasługuje na miłość. To prawda, gdy czuję, że trudno mnie kochać,
ogarnia mnie tak wielki smutek i niechęć, że nie potrafię kochać nikogo innego.

Znajdź inną myśl, która mogłaby być przeciwieństwem pier wotnej.

Zasługuję na miłość.

Czy dostrzegasz, pod jakimi względami taka odpowiedź mo że być bardziej


uczciwa?
Trudno mi to dostrzec. Chciałabym, lecz nie potrafię. Podaj trzy powody,

dla których zasługujesz na miłość.

Hm. To naprawdę trudne... W porządku, znalazłam jeden. Mam ładny uśmiech.

Bardzo dobrze. To cenne odkrycie.

Jestem dobrą siostrą. Zawsze kochałam brata i służyłam mu po mocą.


kłamstwa O miłości
To drugi powód. Brakuje jeszcze jednego.

Nic nie przychodzi mi do głowy.

Czy dzisiaj zrobiłaś coś, co sprawia, że zasługujesz na miłość?

Karmiłam wiewiórki.

Ładnie się zachowałaś. No to mamy już trzy powody Zasłu gujesz na miłość,
niezależnie od tego, czy ci się to podoba, czy nie. Nie możesz w tej sprawie
niczego zrobić.
NIE POWINNA BYĆ TAKĄ CIERPIĘTNICĄ

Ona nie powinna być taką cierpiętnicą.

Czy to prawda?

Tak. Nienawidzę, gdy tak się zachowuje.

Czy jesteś tego pewien? Czy jesteś wszechwiedzący jak Bóg?

Nie wiem tego na pewno.

To prawda. Dzięki temu odkryciu się wyzwolisz. Jej cierpie nie \.ojej sprawa.
Jak reagujesz, gdy dajesz wdarę myśli, że nie powinna być taką cierpiętnicą,
chociaż nie możesz w tej spra wie nic zrobić?

69
To bardzo bolesne.
118
BYRON  KATIE I  michael KATZ
Fakt. W ten sposób dodajesz własne cierpienie do tego, któ re ona przeżywa.
W rezultacie cierpi dwoje ludzi. Kim mógł byś być, gdybyś nie dawał wiary tej
myśli?

Byłbym osobą wolną, aby po prostu jej służyć.

Rozumiem. Pewnie byłoby ci łatwiej przebywać w jej towa rzystwie. Byłbyś


bardziej dostępny, gdybyś nie cierpiał z po wodu jej cierpienia. Mógłbyś być
przy niej bardziej obecny.
RODZICE POWINNI MNIE KOCHAĆ I CENIĆ

Rodzice powinni kochać i cenić swoich synów.

„Rodzice powinni kochać i cenić swoich synów". Czy to prawda?

Tak, to cholerna prawda.

Dobrze. Czy jesteś pewien, że to prawda?

Tak!

Czy wszyscy powinniśmy zrezygnować z własnego życia, aby zacząć cię kochać
i cenić? Nie sadzę! To obłąkana myśl, ponieważ jest sprzeczna z
rzeczywistością. Skąd wiem, że rodzice nie powinni kochać i cenić swoich dzie
ci? Ponieważ czasami tego nie czynią. Nic dziwnego, że je steś taki
rozgniewany. Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę my śli, że rodzice powinni cię
kochać i cenić, lecz odkrywasz, że tego nie czynią?
kłamstwa  O MIŁOŚCI
Cierpię.

Rozumiem. To bardzo bolesna myśl. Przypomina dziecinną zabawkę do


zadawania tortur, którą wcale nie musisz się ba wić. Prawda cię wyzwoli —
wszystko zależy od ciebie. Kim mógłbyś być, gdybyś nigdy więcej nie miał tej
myśli - gdybyś nie był zdolny do jej przeżywania? Gdyby mimo usilnych prób ta
myśl nigdy nie powróciła?

Byłbym człowiekiem wolnym, pełnym wewnętrznego spokoju.

„Rodzice powinni kochać i cenić swoich synów". Czy jesteś pewny, że ta myśl
jest prawdziwa? Poszukaj odpowiedzi we własnym wnętrzu.

Bardzo silny głos wewnętrzny podpowiada mi, że właśnie tak po winno być.

70
To zrozumiałe. Przecież cały czas go karmisz niczym Cia-steczkowego Potwora!
Przekazujesz tę myśl własnej żonie i dzieciom oraz innym osobom, które mają z
tobą kontakt, zmuszając je, aby się z tobą zgadzały. Pragniesz, abyśmy cię
cenili i wierzyli, że rodzice wyrządzili ci ogromną krzywdę. Kiedy wszyscy mają
tego dość, potwierdzają twoją teorię na temat rodziców, pozwalając objąć nią
cały świat i całe twoje życie! Zbadaj własne serce, ponieważ może cię wyzwolić
je dynie własna prawda, a nie nasza. Nie ma tutaj złych ani do brych
odpowiedzi. Dopóki nie odnajdziesz swojej wewnętrz nej prawdy, będziesz ślepo
wierzył my 'dom, które cię nachodzą. To straszne uczucie być cały czas
szczęśliwym i wolnym! Jak miałbyś nawiązać kontakt z innymi, manipulo wać
nimi i udawać ofiarę, gdybyś był szczęśliwy? Lękasz się, że utraciłbyś całe życie,
gdybyś zrezygnował z tej myśli. Nie
120
byron katie I michael katz

wiedziałbyś, jak żyć. „Rodzice powinni kochać i cenić swoich synów" - czy
jesteś pewny, że ta myśl jest prawdziwa? Czy kochali i cenili cię w
przeszłości? Według ciebie nie. Skąd za tem wiesz, że powinni cię kochać i
cenić? Stąd, że tego nie czynili. Taka jest prawda!

Ach! Czy to może być takie proste?

Myślę, że sam udzieliłeś sobie odpowiedzi. Odwróć myśl:


„Rodzice powinni kochać i cenić swoich synów".

Powinienem kochać i cenić samego siebie.

Dokładnie! Nie zrobi tego nikt inny, ponieważ według ciebie rodzice o tym
zapominają. Zostałeś sam.

POWINNAM BYĆ JEGO JEDYNĄ KOBIETĄ

Jestem wściekła na męża, ponieważ romansuje z innymi kobieta mi i nie


uważa mnie za swoją jedyną.

„Moje życie byłoby znacznie lepsze, gdyby mąż zapomniał o innych kobietach".
Czy to prawda?

To dla mnie oczywiste.

Czy jesteś pewna, że twoje życie stałoby się lepsze?

Nie.

71
Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że mąż powinien zapo mnieć o innych
kobietach?
kłamstwa  O MIŁOŚCI

Na płaszczyźnie osobowości miłość sprowadza się do umowy. Kochasz mnie,


jeśli się z tobq zgadzam. W chwili gdy przestaję się z tobq zgadzać i kwe
stionuję jedno z twoich najświętszych przekonań, staję się wrogiem. Bie rzesz
ze mnq rozwód w swoich myślach. Później zaczynasz szukać argumen tów
przemawiajqcych za tym, że masz rację i skupiasz uwagę na czymś, co znajduje
się poza tobq. Gdy jesteś skoncentrowany na rzeczach zewnętrz nych i sqdzisz,
że twoje problemy zostały zawinione przez kogoś innego za miast przez własne
przywiqzanie do opowieści, w którq akurat wierzysz, stajesz się ofiarq samego
siebie, a sytuacja wydaje się beznadziejna.

Staram się osłabić jego pewność siebie, przekonać go do monoga-micznego


małżeństwa. Jestem zazdrosna. Stale myślę, że jest z in ną. Stale porównuję
się do nich. Czy jestem od nich ładniejsza? Czy jestem bardziej inteligentna niż
one?

To bardzo bolesny sposób życia. Manipulowanie mężczyzną, którego się kocha,


bywa bardzo bolesne - podobnie jak spę dzanie czasu na obmyślaniu intryg w
celu pozbycia się ludzi, których kocha lub porównywaniu się z nimi. Czyja to
sprawa, z kim sypia twój mąż?

Nienawidzę tego pytania.

Nienawidzisz go, ponieważ przyzwyczaiłaś się do swojego cierpienia. Trzymasz


się kurczowo myśli: „Jam mam rację, on się myli. Ja jestem dobra, on jest zły".
Czy nie wolałabyś się od niej uwolnić?
Chciałabym być wolna. Naprawdę. Mam dość tego bólu. Czyja to sprawa, z

kim sypia twój mąż?

122
byron KATIE I MICHAEL KATZ
Jego. Wiem o tym. To jego sprawa, nie moja. A czyja to sprawa, z

kim ty sypiasz? Moja.

„Powinien współżyć wyłącznie z tobą". Czy to prawda? Jaka jest rzeczywistość?


Nie robi tego. Sypia z innymi kobietami. Nie jest to zgodne z naszą
moralnością, normami społecznymi, lecz taka jest rzeczywistość. To bezczelne
kłamstwo twierdzić, że powinien sypiać wyłącznie z tobą, jeśli tego nie czyni.

72
Co przeżywasz, gdy dajesz wiarę myśli, że mąż nie powinien sypiać z innymi
kobietami?

Nienawidzę go.

Jakie doznania to w tobie rodzi?

Czuję się okropnie. Pragnę umrzeć.

W jaki sposób go traktujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że powi nien być ci
wierny?

Wściekam się na niego. Odsuwam się. Zamykam przed nim swo je serce.
Czy to bardzo bolesne? Okropnie.

Odczuwasz ból i samotność, ponieważ zajmujesz się w myś lach jego sprawami
zamiast sobą. To oczywiste, że czujesz się samotna! Ona tam z nim jest, a ty
myślisz o nim tutaj -
kłamstwa  O MJŁOŚCI
każdy jest z nim, z tobą nie ma nikogo. Uważasz, że mąż powinien z tobą być,
lecz nawet ty sama nie potrafisz do trzymywać sobie towarzystwa. Mąż cię
zostawił, więc po rzucasz samą siebie - co za różnica? Aby dotrzymać towa
rzystwa samej sobie, będziesz musiała zakwestionować własne myśli. „Mój mąż
nie powinien sypiać z innymi ko bietami". Czy to prawda? „Czułabym się
znacznie lepiej, gdyby był ze mną zamiast z nią". Czy jesteś tego pewna? To nie
on jest sprawcą twojej niedoli, lecz ty sama. Wierzysz w kłamstwo i właśnie to
jest przyczyną twojego cierpienia. Czy dostrzegasz powód, aby porzucić myśl:
„Mąż powi nien sypiać wyłącznie ze mną", ponieważ jest sprzeczna z
rzeczywistością?

Tak, bardzo nie lubię cierpienia.

Widzę, że coś nas łączy Proszę, nie staraj się porzucić tej my śli. Nikomu się to
jeszcze nie udało. Dostrzegłyśmy jedynie powód, aby to uczynić. Czy
dostrzegasz powód, aby wierzyć w myśl, która nie wywołuje cierpienia?
Nie. Kim mogłabyś być, gdybyś w to nie wierzyła?

Byiahym osoba, która przestałaby go nienawidzić. Może nie czu łabym się tak
bardzo zdradzona. Nie wiem, czy jeszcze kiedykol wiek zdołam się przed nim
otworzyć, w każdym razie okazywa łabym mu więcej zrozumienia.

Moja droga, otwarty umysł oznacza otwarte serce. Nikt nie wie, jak byś się
czuła i w jaki sposób go traktowała, gdybyś nie wierzyła swoim myślom na jego
temat. Kim mogłabyś być
24         byron katie I michael katz

73
w jego obecności, gdybyś nie dawała wiary myśli, że powinien zrezygnować z
kontaktów z innymi kobietami? Zamknij oczy i wyobraź go sobie. Spójrz mu w
oczy bez przeżywania myśli, że powinien wybrać tylko ciebie. Czy potrafisz to
sobie wy obrazić?

Tak. Jest piękny. Wygląda na szczęśliwego.

Na tym polega bezwarunkowa miłość. Taka naprawdę jesteś. A teraz odwróć


pierwotną myśl.

Gniewam się na siebie, ponieważ nie wybrałam samej siebie ja ko swojej


jedynej partnerki. Cały czas miałam w głowie inne ko biety, z którymi się
spotykał.

Sformułuj inną myśl będącą odwróceniem pierwotnej.

Gniewam się na siebie, ponieważ wybrałam go jako swojego je dynego


partnera. To ma sens.

Zgadzam się. Jeśli pragniesz monogamicznego związku, mo żesz powiedzieć:


„Mój drogi, kocham cię takim, jaki jesteś. Kocham to, że pożądasz inne kobiety.
Pragnę spełnienia twoich pragnień, dlatego muszę cię opuścić. Jestem zwo
lenniczką monogamicznego związku i chcę mieć monoga micznego partnera".
Nadal uważasz go za swojego jedyne go - tego, którego kochasz - teraz jednak
zwyczajnie z nim nie mieszkasz. Niezależnie od tego, czy z nim zostaniesz, czy
odejdziesz, nie będziesz musiała zamykać swojego serca. Wówczas będziesz
mogła dostrzec inną osobę obok ciebie i uznać ją za jedyną, akceptując ją
dokładnie taką, jaka jest. Bezwarunkowa miłość nie dyktuje zewnętrznych form.
kłamstwa  O MIŁOŚCI                       l

KOCHANKA NIE POWINNA ODMAWIAĆ MI SEKSU

Chcę, aby się ze mną kochała. Czuję się niekochany, gdy mi od mawia.

Czego oczekujesz od seksu?

Poczucia więzi i orgazmu.

Przeanalizujmy to po kolei.
„Pragniesz, aby doprowadzała cię do orgazmu". Czy to praw da?
Tak.

Traktujesz orgazm jako źródło ekstazy i czynisz ją odpowie dzialną za to, czy
go przeżywasz, abyś sam nie musiał być za to odpowiedzialny. „Pragniesz, aby
doprowadzała cię do or gazmu". Czy to prawda?

74
Jeśli spcyrzeć na to od tej strony, nie.

Zawsze warto odzyskać kontakt z rzeczywistością. Pragnie nie przeżycia


orgazmu uniemożliwia ci to doznanie. Jeśli or gazm ma się pojawić, z
pewnością go doświadczysz. Gdyby naprawdę zależało ci wyłącznie na
orgazmie, wystarczyłaby ci masturbacja. Wiem, że nie utożsamiasz tych
dwóch rzeczy To twój umysł pragnie orgazmu i chce, aby ona ci go dostar
czyła. Gdyby nie ta myśl, czego mógłbyś pragnąć i potrzebo wać? Byłbyś sam,
zupełnie zadowolony. Może potrzebował byś seksu, a może czegoś innego.
Czy są inne rzeczy, których oczekujesz od seksu?
byron  katie I  michael KATZ

Poczucia więzi. Pragnę czuć się z nią związany.

Nie możesz się z nią związać! Sądzisz, że skoro istnieją dwa odrębne ciała,
istnieją również dwa odrębne umysły. Gdyby nie stresujące myśli, które nas od
siebie oddzielają, istniałby tylko jeden wszechobecny umysł. Dwa ciała nie mogą
się ze sobą połączyć. Możesz połączyć się jedynie z własnym umysłem, który
mieści w sobie ją i nas wszyst kich. Do powstania związku może dojść wyłącznie
w two im wnętrzu. Nie możesz się z nią związać. Nie ma to żad nego sensu,
ponieważ już jesteś związany. Możesz stworzyć więź wyłącznie z sobą samym i
sprawdzić, jak wpływa to na twoją relację z nią. A teraz dokonaj odwrócenia
pierwotnej myśli.
Pragnę dostarczyć przeżycia orgazmu samemu sobie. Jedynie to jest

możliwe. Pragnę więzi z samym sobą.

Wszystko sprowadza się do naszej relacji z sobą samym. Do póki będziesz


uważał seks za coś, czego ci brakuje, jeśli ona odmówi, będziesz osłabiał
wewnętrzne poczucie więzi. Jed nym z powodów, dla których lubimy seks, jest
to, że w trak cie stosunku „uwalniamy się od własnych myśli" - wkracza my w
przestrzeń pomiędzy myślami. Jeśli sięgamy po seks, ponieważ nie znamy
innego sposobu ucieczki przed własny mi bolesnymi myślami i stworzenia
związku z partnerem, w końcu nieznośne myśli pojawiają się nawet w trakcie
sto sunku i tylko krok będzie nas dzielił od spojrzenia na zega rek i zapytania:
„Kiedy wreszcie to się skończy?". A wtedy nawet namiętny seks przestanie być
cudowny. W końcu
kłamstwa O miłości          l.

wszystkie zewnętrzne środki opatrunkowe przestają działać, a wówczas na


powierzchnię wypływają bolesne myśli. Jedynie prawda może nas wyzwolić,
jedynie prawda może powstrzy mać cierpienie, jedynie z prawdą może nas
połączyć intymna więź. Kiedy następnym razem poczujesz żal, gdy partnerka

75
ci odmówi, zakwestionuj swoje myśli. Być może zamiast seksu odnajdziesz
miłość.

BEZ MOJEGO CHŁOPAKA JESTEM NIKIM

Bez mojego chłopaka nie istnieję.

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że bez swojego chłopa ka nie
istniejesz, że bez niego cię nie ma?

Czuję, ze zrobiłabym wszystko, aby zatrzymać go przy sobie.

Nie, nie żeby go zatrzymać. To niemożliwe. Czy można ko goś „posiadać"? To


nie on jest problemem. Problemem nie jest również to, czy go posiadasz, czy
nie. Uważasz, że bez niego nie mogłabyś żyć i robisz wszystko co w twojej
mocy, aby udowodnić, iż to przeświadczenie jest prawdziwe. Wal czysz o
własne życie, a nazywasz to walką o niego. Właśnie dlatego ludzie sięgają po
broń i zabijają swoich kochanków. „Jeśli mam zginąć, nich zginie także
on/ona". Wierzą, że morderstwo jest usprawiedliwione, ponieważ bez
kochanka sami po prostu by nie istnieli. „On pozbawił mnie życia, a za tem
postąpię sprawiedliwie, odbierając mu jego". Taki spo sób myślenia stwarza
istne piekło. „Bez niego jestem nikim" - kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała
wiary tej myśli? Wiem, że to przerażające, ponieważ może się okazać, iż przez
całe
'8             byron katie I michael katz

życie byłaś w błędzie. Witaj w niebie. Wszystko zaczyna się od pokory. „Myliłam
się. Nie znałam prawdy". „Bez niego nie istnieję". Czy to prawda?

Nie, byłam tylko zbyt przerażona, aby to przyznać.

Wykorzystywałaś go, aby uwolnić się od własnych lęków. „Skoncentruję się na


nim i zdobędę go. Zrobię wszystko, żadna cena nie jest zbyt wysoka". Dokonaj
odwrócenia tej myśli: „Kiedy z nim jestem, nie żyję naprawdę, nie istnie ję".
Właśnie tak wyglądało twoje dotychczasowe życie. Je śli myślisz, że bez niego
nie istniejesz, powinnaś zastano wić się nad tym, czy naprawdę żyjesz,
przebywając w jego obecności. Udajesz, że jesteś jego sługą, i nienawidzisz się
za to.

I narzucam się mu.

Cały czas. Takie postępowanie nie jest miłością.

Nie chcę mu tego robić.

76
Rozumiem, kochana. A teraz dokonaj odwrócenia tej myśli.

Nie chcę robić tego sobie samej.

Rozumiem. Jeśli robisz to sobie, robisz to także jemu, a wte dy wszystko


powraca do ciebie, ponieważ to, co robisz jemu, robisz także samej sobie. Jeśli
nie lubisz siebie, dlaczego on miałby cię lubić? Jeśli nie chcesz przebywać ze
sobą, jak mo żesz oczekiwać tego od niego? Jeśli myślisz, że jesteś nikim,
przekazujesz to innym ludziom, a oni niczym lustro odbijają to z powrotem. Oto
cała twoja historia.
kłamstwa  O MIŁOŚCI

Tylko ty sam możesz pozbawić się raju. Jeśli jesteś Adamem i szukasz
własnego dopełnienia w Ewie, wyganiasz samego siebie z rajskiego ogrodu.
Możesz doświadczać własnej natury - kochać samego siebie, a zatem także jq
- nie odczuwajqc żadnego oddzielenia. Kiedy jednak czegoś od niej pragniesz -
sqdzisz, że potrzebujesz jej miłości lub apro baty - wówczas zaczynasz
cierpieć. Istnieje tylko jeden sposób, w jaki możesz mnie dopełnić - stanie się
to tylko wówczas, gdy cię osqdzę, a następnie zbadam i dokonam odwrócenia
swoich myśli.

MÓJ OJCIEC NIE POWINIEN BYĆ TAKI BIERNY

Nie lubię biernej postawy ojca, kiedy matka pyta go, co chciał by zjeść na
obiad. Zwykle odpowiada: „Wszystko mi jedno" lub „Nie wiem, sama
zdecyduj". Po prostu tego nienawidzę.
Twój ojciec przypomina świętego. Kto przypomina świętego?

Twój ojciec. Pozostawia jej decyzję. Wydaje się uroczym, szczodrym


człowiekiem.

Mama jest bardzo rozczarowana, ze nie mówi, na co ma ochotę.

Ponieważ sądzi, że powinien mieć jakieś życzenia. Przypusz czalnie ojciec


mówi jej prawdę. Gdybym była twoją matką, uwierzyłabym mu i codziennie
gotowała swoje ulubione po trawy. Gdyby mu nie smakowały, na pewno by
powiedział, a wtedy bym o tym wiedziała. Tymczasem cieszyłabym się z
potraw, za którymi przepadam, i kochała osobę, z którą
O               byron katie I michael  katz

mieszkam. Zwróć uwagę, ile wolności jej daje. Może twoja mama ma wyraźnie
określone pragnienia i dlatego uważa, że także on powinien je mieć. Sądzisz, że
ojciec powinien coś wymyślić. Czy nie mówisz sobie: „Na jego miejscu coś bym
wymyśliła, aby sprawić jej przyjemność"?

77
Ja zawsze coś wymyślam i mama jest zadowolona.

To dobrze, pod warunkiem że dokonujesz wyboru zgodnego ze swoimi


prawdziwymi pragnieniami. Czy zdradziłaś kiedyś samą siebie? Twój ojciec tego
nie uczynił. On naprawdę nie ma żadnych życzeń. Ja bym mu uwierzyła.

Masz racje. Zdradziłam samą siebie, a on pozostał wiemy sobie. Dałam jej to,
czego chciała.

To było urocze. Czy robiąc to, byłaś wierna sobie? Czy byłaś uczciwa wobec
samej siebie?

Zrobiłam to, aby jej sprawić przyjemność. Zrobiłabym wszystko, aby ją


uradować.

Rozumiem, kochana. A czego ty sama od niej pragnęłaś? Prze cież mogłaś


pragnąć czegoś, co nie było sprzeczne z wiernością samej sobie. O co chodziło?
Zastanów się. Czy jesteś pewna, że odpowiedź ojca nie była autentyczna?
„Ugotuj, co chcesz. Wszystko mi jedno". To brzmi całkiem szczerze i
zdecydowanie.

Tak, kiedy ty to mówisz.

„Ojciec powinien dawać jej to, czego ona pragnie". Czy to prawda? Czy jesteś
pewna, że takie zachowanie przysłużyło by się jego lub jej dobru?
kłamstwa  O MIŁOŚCI

Cóż, mógłby z łatwością coś wymyślić, aby ją zbyć.

To interesujące. „Byłoby im lepiej, gdyby ojciec wymyślił coś, aby ją


udobruchać". Czy jesteś pewna, że to prawda?

Czułabym się lepiej, gdyby tak postąpił.

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że ojciec powinien się zmienić ze
względu na ciebie? Czy miałaś słuszność? Czy z was dwojga to ty byłabyś tą
dobrą? Czy dałaś ojcu wzór, jak powinien postępować? Co jeszcze uzyskałaś?

Jego zazdrość i gniew.

Co jeszcze zyskałaś, sprawiając przyjemność matce i postę pując tak, jak twoim
zdaniem powinien postępować dobry mąż? Czy kiedykolwiek zrobiłaś
wystarczająco wiele?

Nie, ale utrzymałam z nią dobrą relację. I ojciec od niej nie odszedł.

78
Mysi, że inni ludzie powinni być kim innym, niż sq, przypomina
mówienie, że drzewo powinno być niebem. Rozmyślałam nad tym i
odnalazłam wolność.

Można powiedzieć, że dzięki temu przetrwała rodzina, cho ciaż nie zawsze
mamy takie wewnętrzne poczucie. Czasami czujemy się od siebie oddzieleni.

Ojciec okazuje mi zazdrość, gniewa się na mnie i obelżywie mnie traktuje.


132 byron KATIE I michael katz

Dokonaj odwrócenia tej myśli.

Jestem zazdrosna, gniewam się i obelżywie traktuję ojca.

Tak? Jakie uczucia to w tobie budzi? Jakie myśli?

Ponure.

„Powinien jej ulegać tak jak ja. Powinien poświęcać się dla jej szczęścia jak
ja". Zupełnie się zagubiłaś, a na tym świe cie zagubienie jest jedyną
przyczyną cierpienia. Kiedy zakwestionujesz swoje myśli i uzyskasz nieco
jasności, bę dziesz mogła go ujrzeć i zaakceptować takim, jaki napraw dę jest.
Twój ojciec zachowywał się zupełnie inaczej niż ty, a mama nadal z nim jest,
nie opuściła go. Może łączy ich coś uroczego, o czym zupełnie nie masz
zielonego pojęcia. Kto wie?

POTRZEBUJĘ DUŻO APROBATY

Potrzebuję dużo aprobaty.

Czy to prawda? Czy naprawdę tego pragniesz?

Byłoby mi bardzo milo, gdyby ktoś okazał mi aprobatę.

To beznadziejne! Jesteśmy zbyt zajęci, aby okazywać ci apro batę — zbyt


mocno zabiegamy o to, by uzyskać twoją. Co byś zrobiła, gdybyś otrzymała
naszą aprobatę?

Nie mam pojęcia.


kłamstwa     O M.IŁOŚCI

Jak się czujesz, gdy nieustannie zabiegasz o aprobatę innych ludzi? Czy
poszukiwanie aprobaty innych nie jest twoim głów nym zajęciem w życiu?

79
To prawda. Bardzo mi z tym niewygodnie.

Jak traktujesz innych, gdy pragniesz ich aprobaty, lecz jej nie otrzymujesz?
Mnóstwo w nas zainwestowałaś, na ołtarzu na szej aprobaty złożyłaś całe swoje
życie. Jak reagujesz, gdy ci jej nie dajemy?

Niezbyt przyjemnie.

„Powinniśmy okazywać ci aprobatę". Odwróć tę myśl.

Powinnam okazywać aprobatę samej sobie.

Tak, ponieważ tylko o tobie zapomniano! Jeśli pragniemy czegoś od ciebie, a ty


nam to dajesz, wówczas cię akceptuje my. Nie wyrażamy akceptacji, gdy nam
tego odmawiasz. To proste. Jesteśmy dokładnie tacy sami jak ty. Moja droga,
za stanów się nad myślą: „Powinnam okazywać aprobatę samej sobie". Wymień
trzy cechy, które u siebie akceptujesz. Trzy dowolne rzeczy, pod warunkiem że
będą zgodne z prawdą.

Węch pomyślę. Nie chowam urazy, jeśli pożyczę ludziom pienią dze, a oni nie
oddadzą ich na czas lub w ogólne tego nie zrobią. Po drugie, jestem
punktualna, bardzo nie lubię się spóźniać. Jesz cze Jedno? Jestem dobrym
przyjacielem.

Znakomicie, moja droga. Mam wrażenie, że pierwotna myśl niezbyt dobrze


sprawdzała się w twoim życiu. Czy możesz ją odwrócić?
134
byron  katie I  michael KATZ

„Jeśli nie będziesz zabiegał o aprobatę, nigdy jej nie uzyskasz" - czy je steś
pewny, że to prawda? Czasami zachowujesz się tak, jakbyś był Bo giem -
jakbyś musiał podejmować jakieś działania, aby coś się stało. Za uważyłam,
że wszystko dzieje się z mojq pomocq lub bez niej - że ludzie mnie aprobujq
lub tego nie czyniq. To dobra nowina, ponieważ czyni mnie odpowiedzialnq za
własne szczęście. Mogę jedynie postępować tak życzliwie i rozumnie, jak
potrafię. Jeśli tego nie zauważysz i nie będziesz wdzięczny, zrozumiem.
Ostatecznie mam do czynienia wyłqcznie z sobq samq, a to wystarczy na całe
życie.
Nze potrzebuję ich aprobaty.

Zapewniam cię, że gdy naprawdę potrzebuję cudzej aproba ty, to ją mam. Po


czym poznaję, że jej potrzebuję? Po tym, że ją mam. Po czym poznaję, że nie
jest mi potrzebna? Po tym, że jej nie doświadczam. W obu wypadkach nie ma
to nic wspólnego ze mną. Ludzie aprobują lub nie własną opowieść na mój te
mat. Ważne jest jedynie to, czy żyję w sposób, który sama aprobuję. Kiedy
kwestionuję własne myśli, przyjmuję posta wę, która mi odpowiada. Jestem
sama i pozwalam innym żyć w samotności. Daje mi to spokój, który kocham.

80
Nie potrzebuję ich aprobaty.
OJCIEC ŹLE MNIE TRAKTOWAŁ

Jestem smutna, ponieważ ojciec ile mnie traktował i poniżał cały czas.
Powinien był mnie kochać i akceptować. Pragnęłam, aby da rzył mnie miłością,
chciałam opowiedzieć mu o sobie i swoim cier pieniu. Nie chcę być nigdy
więcej pozbawiona miłości i aprobaty.
kłamstwa O MIŁOŚCI                \Z

„Cały czas mnie poniżał". Czy to prawda?

Tak. Bardzo cierpiałam z tego powodu.

Czy rzeczywiście poniżał cię cały czas? W każdej chwili?

Nie, nie w każdej chwili.

Czy pamiętasz sytuacje, w których tego nie czynił?

Kiedy jadł śniadanie lub czytał gazetę.

Tak, od tego możemy zacząć. Czy potrafisz sobie przypomnieć sytuację, w


której był dla ciebie miły?

Chyba nie.

Nie możesz sobie przypomnieć ani jednej takiej chwili?

Raz zabrał mnie do zoo. Było bardzo miło.

Czy myśl: „Stale mnie poniżał" jest zatem prawdziwa?

Prawie zawsze. Powiedziałbym, ze prawie we wszystkich sytu acjach.

Odpowiedz po prostu tak lub nie. Nic innego nie zadowoli umysłu. Nasz umysł
musi poznać prawdę, w przeciwnym ra zie cały czas będzie usiłował dowieść
słuszności swoich myśli i nigdy nie zazna spokoju. „Cały czas mnie poniżał", czy
to prawda?

Nie.
6               byron katie I  michael katz

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że ojciec stale cię poniżał?

81
Jestem smutna i odnoszę się do niego z niechęcią. Czuję się pozba wiona
szczęśliwego dzieciństwa. Czasami jestem na niego wściekła.

Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary tej myśli?

Byłabym osobą, której znacznie lżej na sercu. Odczuwałabym do niego mniejsza


niechęć. Może potrafiłabym sobie przypomniećin-ne szczęśliwe chwile podobne
do wspólnej wyprawy do zoo.

Odwróć myśl: „Cały czas mnie poniżał".

Nie poniża f mnie cały czas.

Czy ta myśl nie jest bardziej prawdziwa?

Jest.

Wszyscy jesteśmy jak dzieci, kochanie. Wierzymy w dosłow ne znaczenie


własnych myśli. Czy potrafisz dokonać innego odwrócenia tej myśli?

Cały czas poniżałam samą siebie. To prawda. Zawsze bardzo su rowo


traktowałam sama siebie.

Tak, moja droga. Widzę, że się zagubiłaś. „Ojcowie powinni ce nić swoje córki",
czy to prawda? Na jakiej planecie? Niektórzy ojcowie są tak zaaferowani
nieistniejącą przyszłością, że w ogó le nie dostrzegają ich obecności. Są tak
zajęci dobrem swojej malej, uroczej córeczki, że całkiem zapominają o niej
samej.

Naprawdę uważam, że powinien mnie doceniać.


kłamstwa o miłości

A jak jest w rzeczywistości? Czy to robi?

Nie.

Co, twoim zdaniem, jest prawdą? Czasami ojciec nie okazy wał ci szacunku. Czy
jesteś pewna, że powinien cię doceniać? Czy naprawdę wiesz, że byłoby to dla
ciebie najlepsze?

Nie, tego nie wiem.

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli: „Ojciec powinien mnie doceniać"?
Czasami czuję się tak podle, że nie mam siły podnieść nogi. Kim mogłabyś być,

gdybyś nie dawała wiary tej myśli?

82
Myślę, że czułabym się znacznie lepiej. Byłoby mi lżej. Nie od czuwałabym
takiego ciężaru, tak wielkiego rozczarowania.

Odwróć myśl: „Ojciec powinien mnie doceniać".

Powinnam doceniać samą siebie. Nie mam co do tego wątpliwości.

Czy możesz podać inną myśl będącą przeciwieństwem pier wotnej?

Powinnam doceniać ojca. Czy to możliwe? Jestem malą dziew czynką, która
pragnie tylko jego miłości.

Zastanawiamy się jedynie nad możliwościami, kochana. Małe dziewczynki nie


analizują swoich przeżyć. Czy możesz wska zać inne odwrócenie tej myśli?
byron   katie I  michael KATZ

Pomyślę.
„Nie powinien...". Nie powinien mnie doceniać?

Podaj trzy pozytywne rzeczy, które dokonały się dlatego, że ojciec cię nie
doceniał.

Trzy rzeczy? Chwileczkę. Cóż, po pierwsze, gestem znacznie bardziej niewierna.


Cenie u siebie tę cechę. Po drugie, nauczyłam się być wraż liwa na innych ludzi i
doceniać ich obecność w swoim życiu, cho ciaż nie postępowałam tak w relacji z
ojcem. Po trzecie, spędzałam więcej czasu z matką. W rezultacie stałyśmy się
sobie bardzo bliskie.

W jaki sposób ojciec cię poniżał?

^chodzisz mi w drogę", „Przeszkadzasz", „Kiepsko się starasz". Cały czas mówił


takie rzeczy. Przepraszam, powinnam była po wiedzieć, że robił to bardzo
często.
Czy często doświadczałaś podobnego uczucia? Co przez to rozumiesz?

Odwróć swoją myśl i przyjrzyj się jej uważnie. „On mi prze szkadza". Czy nie
brzmi to prawdziwie?

Tak, kiedy myślenie o ojcu przeszkadza mi w prowadzeniu wła snego życia.

Czy istnieją inne sposoby odwrócenia pierwotnej myśli, któ re mogłyby się
okazać prawdziwsze od niej samej?
kłamstwa o miłości

83
Sama sobie przeszkadzam, gdy myślę, że on to czyni. Przeszkadzam samej
sobie, zabiegając o jego miłość. To bardzo prawdziwe.
A co z myślą: „Kiepsko się starasz"? Jak mogłabyś ją odwrócić? To on kiepsko

się stara. Nie jest wystarczająco dobrym ojcem. Dla ciebie, moja droga. Później

zakwestionuję tę myśl. Widzę, że go osądzam.

Przyjrzyjmy się następnemu zdaniu twojej wypowiedzi. Pragnę kochać samą

siebie i ze sobą rozmawiać.

Nie jest to jego obowiązkiem i, według ciebie, najwyraźniej nie jest tym
zainteresowany

Szczerze mówiąc, ojciec zmarł jakiś czas temu.

Naprawdę? Mówisz o nim tak, jakby nadal przebywał wśród żywych. Wróćmy do
okresu, gdy byłaś małą dziewczynką, do brze? Powinien był poświęcić ci trochę
czasu i opowiedzieć o sobie. Czy poprosiłaś go o to?

Nie.

„Ojcowie powinni być jasnowidzami". Czy to prawda? Ko chana, z twoich słów


wynika, że ojciec nie wiedział, iż prag niesz go poznać i interesujesz się jego
życiem. Małe dziew czynki nie potrafią zadawać pytań.

To prawda.
O               byron katie I  michael kat/

Teraz się tym zajmiemy. W twoim życiu może się dokonać radykalna zmiana.
Praca, którą wykonamy, jest bardzo waż na. Ponieważ mała dziewczynka
pragnęła, aby ojciec opo wiedział jej o swoim życiu, jest on dla ciebie
nauczycielem, który pokazuje, jak zwyczajnie prosić: „Opowiedz mi o swo im
życiu". Zaczniemy od razu. Jak się czujesz, gdy dajesz wiarę myśli: „Powinien
opowiedzieć mi o swoim życiu", nie pytasz go o to i nie uzyskujesz odpowiedzi?
Przeanalizujmy tę sytuację.
Osądzałam go i ile o nim myślałam. Jak wyglądało twoje życie, gdy dawałaś

wiarę tej myśli?

Cóż, szczerze mówiąc, usunęłam go ze swojego życia. Nie mógł nawiązać ze


mną kontaktu, ponieważ w myślach uznałam, ze te go nie uczyni.

84
Jakie uczucia wywoływało w tobie przekonanie, że nie miałaś ojca w okresie,
gdy jeszcze żył?

Czułam się samotna. Obojętna.

Właśnie w taki sposób wielu ludzi opisuje śmierć. Czy do strzegasz powód, który
mógłby cię skłonić do porzucenia myśli: „Pragnę, aby opowiedział mi o swoim
życiu"?
Tak. Ta myśl wywołuje we mnie wyłącznie cierpienie. Kim mogłabyś być,

gdybyś nie dawała jej wiary?

Byłabym osobą żyjącą teraźniejszością, chwilą obecną, prosząc go o spełnienie


swoich pragnień.
kłamstwa O MIŁOŚCI

„Pragnę, aby opowiedział mi o swoim życiu". Czy możesz dokonać odwrócenia


tej myśli?

Pragnę opowiedzieć o swoim życiu samej sobie.

Właśnie to robisz. Analizujesz własne życie wewnętrzne i dzie ciństwo spędzone


wspólnie z ojcem. Zastanawiasz się, w jaki sposób go porzuciłaś. On tego nie
uczynił. Stało się dokład nie na odwrót. Po prostu go o to nie zapytałaś.

To prawda.

Możesz zrobić to teraz. Przeanalizujmy drugi fragment two jej wypowiedzi.

Ojciec nie powinien źle mnie traktować. Powinien rozmawiać ze mną o swoim
cierpieniu.

Czy to prawda?

Nie. Dzisiaj rozumiem, że nie jest to prawdą. Wiem, że powinien był mnie
traktować w taki sposób, w jaki to robił - nie mógł uczynić niczego innego. Jeśli
nie powiedział mi o swoim cierpie niu, to znaczy, ze nie powinien był tego robić.

Odwróć pierwotną myśl.

N/e powinnam źle go traktować. Powinnam zapytać samą siebie o jego


cierpienie. Tak. Trudno mi się z tym pogodzić, lecz taka jest prawda. Teraz
widzę, jak go traktowałam. Nic dziwnego, że nie czuł się mi bliski. Zagłuszałam
go, gdy się ze mną nie zgadzał lub nie dawał tego, czego pragnęłam. Widzia
łam cierpienie malujące się na jego twarzy. Miałam wówczas
byron   KATIE I  michael KATZ

85
zaledwie dziesięć lat. Bytom taka surowa, taka wszechwiedzą ca. Nic dziwnego,
ze nie chciał ze mną rozmawiać o swoim bólu.

Czy możesz podać inne odwrócenie pierwotnej myśli?

Nie powinnam źle traktować siebie samej. Powinnam rozma wiać ze sobą o
własnym cierpieniu.

Czy ta myśl jest równie prawdziwa lub prawdziwsza od pier wotnej?

Tak. Widzę, jak raniłam sama siebie, pozbawiając się ojca. In nych mężczyzn
postrzegałam tak samo jak jego. Przykro mi z te go powodu. Czy długo jeszcze
będzie to trwało?

Niedługo, kochana. Analizujemy twoją sytuację. Bądź dla siebie delikatna i


kontynuuj badanie własnych myśli.

Byłam egoistką!

Byłaś małą dziewczynką, która dawała wiarę własnym myślom. Nasze


postępowanie wypływa z tego, w co wierzymy Nieza-kwestionowane myśli
bywają bardzo bolesne. Teraz właśnie je kwestionujesz.

Tak.

Właśnie o to chodzi - o przyjrzenie się temu, jaki miałaś w tym wszystkim


udział. Właśnie tak powstaje cierpienie, tak można je odkryć i unicestwić.

Tak.
kłamstwa  O MIŁOŚCI
Zajmijmy się teraz kolejną myślą. Potrzebuję miłości ojca.

„Ojciec nigdy mnie nie kochał". Czy to prawda? Czy kiedy kolwiek tak było?

Nie. Teraz to rozumiem. Byłam dobrym dzieckiem, więcej niż dobrym. Tata
mnie kochał.

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli: „Ojciec nigdy mnie nie kochał"? Jak
reagowałaś, gdy byłaś małą dziewczynką?

Pomniejszałam siebie, nie zdawałam sobie sprawy, ze mam w sobie miłość. To


zdumiewające. Dzisiaj dostrzegam to po raz pierwszy.

Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli: „Ojciec nigdy mnie nie
kochał"?

86
Byłabym po prostu sobą, naprawdę wolna. Znacznie łatwiej by łoby mi
okazywać ojcu miłość.

Wymień inną myśl będącą odwróceniem pierwotnej.

Ojciec mnie kocha. Tak, teraz to rozumiem. Chce mi się płakać. To dobry płacz.

Zrób to, gdy wrócisz do domu. Zamknij oczy i przypomnij go sobie. Przypomnij
sobie, w jaki sposób okazywał ci miłość, począwszy od najdawniejszych czasów
do chwili, w której uj rzałaś go ostatni raz. Przywołaj wszystkie wspomnienia.
Ob serwuj go bez dawania wiary własnej historii na jego temat, otwierając
umysł. Rób to przez kilka dni. Obserwując go,
144         byron katie I michael katz

zapisuj niepokojące myśli i ożywiaj postać ojca w swoim ser cu. Jeśli
doświadczysz cierpienia, poczucia zagubienia lub dyskomfortu związanego z
jego osobą, zbadaj własne myśli. Zadaj cztery pytania, odwróć swoje myśli i
bądź szczęśliwa. Jeśli to uczynisz, z przyjemnością powitasz każdą myśl o oj
cu. Zaczniesz zdawać sobie sprawę, że kochasz go całym ser cem i że nie
potrafiłaś tego wyrazić jako dziecko. Jesteśmy jak dzieci, gdy wierzymy
własnym myślom na temat naszych ojców. Z tego, że ojciec nie kochał cię w
taki sposób, jakiego pragnęłaś, nie wynika, że nie kochał cię wcale. W jaki
sposób ty możesz kochać samą siebie, w jaki sposób ty możesz być dla siebie
ojcem? Właśnie tego się teraz uczymy. Od tego za wsze się zaczyna.

BYŁA ŻONA POWINNA MI PRZEBACZYĆ

Jestem zmartwiony, ponieważ po dziesięciu latach separacji żona w dalszym


ciągu nie chce mi przebaczy ć.

Od kogo zależy, czy udzielisz komuś przebaczenia?

Ode mnie.

Od kogo zależy, czy ona go komuś udzieli?

Na pewno nie ode mnie.

Cieszę się, że to rozumiesz. To od niej zależy, komu udzieli przebaczenia.


Odwróć tę myśl.

Po dziesięciu latach separacji w dalszym ciągu nie chcę wybaczyć samemu


sobie.
kłamstwa o mi.łości

87
Czy ta myśl nie jest równie prawdziwa jak pierwotna?

Masz rację.

Wymień inną myśl będącą odwróceniem pierwotnej. Potra fisz ją wskazać?


Po dziesięciu latach separacji nadal nie chcę jej wybaczyć. Opowiedz mi o

tym. Nie wiem, od czego zacząć.

Czy to ona pierwsza powinna ci przebaczyć? Kiedy będziesz już wiedział, jak się
do tego zabrać, przebacz jej, a następnie porozmawiajcie o przebaczeniu.
Zastanów się, jak wygląda twoje życie, kiedy pragniesz zrozumienia. To bardzo
bolesne. Twoje zadanie polega na zrozumieniu. Ty jesteś tym, który powinien
zrozumieć. Przyjrzyjmy się teraz następnemu frag mentowi twojej wypowiedzi.

Chcę, aby była otwarta i chętna do rozmowy.

Od kogo zależy, czy będzie otwarta? Od kogo zależy, z kim będzie chciała
rozmawiać?

Od niej samej.

Czy dostrzegasz, że nawet po upływie dziesięciu lat nadal chcesz sprawować


kontrolę nad jej myślami, nad czasem, który jest dla niej właściwy, nad jej
smutkiem, nad całym jej życiem? Chcesz decydować o tym, jak bardzo ma się
otwo rzyć. Chcesz mieć władzę na tym, z kim rozmawia. Chcesz
byron   katie I   michael KATZ

sprawować kontrolę nad jej przebaczeniem. To beznadziej ne zadanie. Kim


mógłbyś być, gdybyś nie dawał wiary tej myśli? Gdybyś był uczciwym, wiernym
sobie mężczyzną -nie pełzającym na kolanach i błagającym o przebaczenie lub
miłość, lecz po prostu uczciwym, kochającym mężczy zną, który szanuje żonę
taką, jaka jest. Przyjrzyjmy się na stępnej myśli.

Pragnę, aby zostawiła mnie w spokoju.

Od kogo zależy, komu da spokój? Czego oczekiwałeś w zamian, gdy spełniałeś


jej prośby? Co chciałeś w ten sposób uzyskać? Pragnąłeś, aby ci przebaczyła,
aby wyra żała się pochlebnie na twój temat w obecności syna. Czy otwarcie jej
o tym powiedziałeś? Czy oznajmiłeś: „Za wrzyjmy umowę. Będę ci dawał
pieniądze, jeśli będziesz wyrażała się o mnie życzliwie w obecności syna. Dam ci
pieniądze, a ty w zamian będziesz udawała, że mi przeba czyłaś"?

88
Nie.

Możesz jej to powiedzieć, gdy spotkacie się następnym ra zem. Chodzi o to, aby
być wiernym sobie. Jeśli powie:
„Nie, nie zrobię tego", będziesz mógł jej podziękować za to, że jest wierna
samej sobie, dać do zrozumienia, że się od niej uczysz i że jesteś rad, iż nie
można jej przekupić. W końcu odkryjesz, że przebaczenie pojawia się sponta
nicznie - gdy poznajemy własne stresujące myśli. Wtedy stanie się jasne, że
twoje cierpienie nigdy nie jest zawinio ne przez nią, lecz przez ciebie. Jeśli ona
tego nie zrozumie, nie będzie mogła naprawdę ci przebaczyć. To nie ma nic
wspólnego z twoją osobą.
kłamstwa  O MIŁOŚCI

MOJA DZIEWCZYNA ODESZŁABY ODE MNIE, GDYBYM POWIEDZIAŁ JEJ PRAWDĘ

Kiedy powiedziałem mojej dziewczynie, ze interesuję się kimś in nym,


zagroziła, ze odejdzie ode mnie. Teraz myślę, ze moja otwar tość mogła
zniszczyć nasz związek i sprawić, ze zostałbym sam. Obawiam się, ze ją
stracę, jeśli powiem prawdę.

Jeśli obawiasz się, że ją stracisz lub nie otrzymasz tego, czego pragniesz,
masz poważny problem. Jak się czujesz, dając wiarę myśli, że mógłbyś ją
stracić, gdybyś wyznał prawdę?

Jestem przerażony. Nie mówię jej tego, co myślę, co naprawdę chciałbym jej
powiedzieć. Okłamuję ją i bardzo mi to dokucza. Czuję się od niej oddzielony i
samotny. Mówię sobie, ze jestem nieudacznikiem. Wycofuję się i karcę
samego siebie za to, ze nie potrafię zrobić tego, co słuszne.

Kim mógłbyś być, gdybyś nie dawał wiary myśli, że straciłbyś ją, gdybyś
wyznał prawdę?

Byłbym człowiekiem bardziej swobodnym. Być może byłbym bar dziej uczciwy
w stosunku do samego siebie i do niej.

Szczerość jest bardzo prosta, jeśli nie obawiamy się, że coś stracimy To
najłatwiejsza rzecz na świecie - na dodatek daje więcej zadowolenia niż to, co
naszym zdaniem moglibyśmy uzyskać od innych ludzi. Naucz się kochać to, co
jest. Prze stań szukać doskonałej relacji. Zamiast szukać, znajduj -znajduj
zawsze. Mamy cały czas przed nosem to, czego pra gniemy. Odwróć swoją
pierwotną myśl.
.8             byron katie I michael katz

Stracę ją, jeśli będę kłamał. Stracę samego siebie, jeśli będę da lej żył w
kłamstwie. Ta myśl wydaje mi się bardziej prawdziwa od pierwotnej. Kiedy
kłamię, ranie samego siebie i ją. Niczego nie stracę, jeśli wywam jej prawdę. W
wyniku szczerości nicze go nie tracę, przeciwnie, zyskuję.

89
Całkowicie się z tobą zgadzam. Przyjrzyjmy się teraz następ nej myśli.

Pragnę mówić prawdę, aby nie ranić, nie rozczarowywać i nie denerwować
innych ludzi. Czasami nie jestem uczciwy, ponie waż sądzę, ze powiedzenie
prawdy byłoby nieuprzejme.

„Mówiąc prawdę, można zranić lub rozczarować innych lu dzi". Czy rzeczywiście
tak jest?

Takie mam wrażenie.

Jeśli jestem przekonana, że moja wewnętrzna prawda zrani czyjeś uczucia, po


prostu jej nie wyrażam. Nie mogę wyjść po za własne wyobrażenia na temat
tego, co mogłoby cię zranić, ponieważ zraniłoby mnie samą. Takie są moje
własne ograni czenia. Powstrzymuję się ze względu na własne uczucia. Nie
zamartwiam się tym, co powinnam powiedzieć. Przestaję mó wić i zachowuję
swoje myśli dla siebie. To ja jestem odpowie dzialna za to, że moje życie
zamieniło się w niebo lub piekło. Z drugiej strony, jeśli poprosisz mnie wprost,
abym powie działa ci prawdę, uczynię to. Jeśli poprosisz, powiem ci o
wszystkim, co dostrzegam. Od sposobu, w jaki wysłuchasz mojej odpowiedzi,
zależy, czy wypowiedziane słowa cię zra nią, czy ci pomogą. Każdy człowiek
jest odpowiedzialny za siebie - w dawaniu i przyjmowaniu. Mogę wypowiedzieć
pod czyimś adresem najbardziej czułe słowa, a on poczuje się ni-
kłamstwa o mi,łości

mi zraniony Uczucia drugiego ranią jego własne wyobrażenia o tym, co


powiedziałam. Nie ma innej możliwości. Jeśli zapy tam cię o coś otwarcie, a ty
zaczniesz kręcić, myśląc, że po wiedzenie prawdy mnie zrani, nie uszanujesz
siebie ani mnie. Brak szczerej odpowiedzi oznacza, że będziesz się czuł nie
pełny Skoro zapytałam wprost, oznacza to, że poradzę sobie z każdą
odpowiedzią. Czy jesteś pewien, że możesz zranić lub rozczarować drugą osobę
swoimi słowami?
Nie, nie wiem tego. Jak się czujesz, gdy dajesz wiarę tej myśli?

Czuję się wewnętrznie rozdarty. Czuję się tak, jakbym znalazł się w sytuacji, z
której nie ma wyjścia.

Kim mógłbyś być, gdybyś nie dawał jej wiary?

Byłbym osobą zrelaksowaną. Czułbym się wolny i mówił o wszyst kim otwarcie.
Byłbym wierny samemu sobie.

Odwróć pierwotną myśl.

90
Pragnę mówić prawdę, aby nie ranić, nie rozczarowywać i nie denerwować
samego siebie. To dobry pomysł.
Przyjrzyjmy się twojej następnej myśli. Szczerość bywa trudna i

przerażająca. Odwróć tę myśl. Szczerość nie jest trudna i

przerażająca.

150 byron katie I MICHAEL katz

W jaki sposób okazujemy miłość samemu sobie? Po pierwsze, nie szu-kajqc


aprobaty na zewnqtrz. Potwierdza to moje doświadczenie. Kie dy nie szukam
akceptacji na zewnqtrz, odkrywam, że już jq mam. Nie pragnę aprobaty.
Pragnę, aby ludzie myśleli w taki sposób, w ja ki myślq. Nie czułabym się
wygodnie, gdybym musiała zabiegać o two-jq aprobatę. Badajqc samq siebie,
doszłam do wniosku, że pragnę tego, co ty aprobujesz. Na tym polega miłość
- miłość niczego nie zmienia.

Tak, mój drogi. Dobrze, że zrozumiałeś, iż strata jest zawsze zyskiem. Jaka
była twoja następna myśl?

Szczerość uniemożliwia zdobycie tego, czego pragnę. To niepraw da.


Kłamstwo uniemożliwia zrealizowanie własnych pragnień.

Właśnie tę cechę naszych prawdziwych pragnień kocham naj bardziej - to, że


są takie zaskakujące. Bycie uczciwym ozna cza pozostawanie w bliskim
kontakcie z własną naturą. Cier pię, jeśli wiem, jak jest, lecz postępuję
inaczej. Cierpienie jest okazją do zwrócenia uwagi na stresującą myśl, której
dajemy wiarę, a następnie do zakwestionowania i odwrócenia jej. W ten
sposób można się uwolnić od cierpienia. Ludzie roz sądni nie cierpią - nigdy.

MÓJ MĄŻ POWINIEN SIĘ Z NAMI POJEDNAĆ

Mąż powinien się z nami pojednać.

Czy jesteś pewna, że to prawda?


kłamstwa O miłości

Bardzo tego pragnę.

Czy jesteś pewna, że myśl o powrocie męża na łono rodziny jest prawdziwa?

91
Nie, nie jestem.

Interesuje nas rzeczywistość, a rzeczywistość jest taka, że twój mąż nie


pojednał się z rodziną. Jeśli tego nie uczynił, to zna czy, że nie powinien, a ty
toczysz spór z rzeczywistością. Takie postępowanie gwarantuje nieprzerwane
pasmo porażek. To tak, jakbyś uczyła kota szczekać. Mówisz sobie: „Poświęcę
ca łe życie, aby nauczyć tego kota szczekać". Uczysz go i uczysz, a po dziesięciu
latach zwierzak patrzy na ciebie i mówi „miau". Jest coś, co uczyni cię bardziej
szczęśliwą niż powrót męża na łono rodziny W osiągnięciu tego przeszkadzają ci
własne my śli. Czy domyślasz się, co to może być? Jak reagujesz, gdy da jesz
wiarę myśli: „Mąż powinien się z nami pojednać"?

Czuję się nieszczęśliwa, wściekła, przybita i rozgoryczona.

Jak z nim wówczas rozmawiasz? Jak rozmawiasz o nim z dziećmi, kiedy dajesz
wiarę myśli, że powinien do was wró cić, a on nie wraca i ty czujesz się z tego
powodu nieszczęśli wa, rozgoryczona?

Nie traktuję go zbyt przyjaźnie.

Bądź konkretna. Zamknij oczy. Jaki obraz własnej osoby wi dzisz?

Widzę kobietę, która go krytykuje, okazuje niechęć, jest chłodna i daleka,


wypowiada ostre słowa, chociaż wie, że go zranią.
2          byron K.ATIE I michael KATZ

Poniżam go, gdy rozmawiam o nim z dziećmi. Staram się udo wodnić, że jest w
błędzie. Chcę, aby dzieci widziały w nim czło wieka okrutnego i nielojalnego.
Pragnę, aby go nienawidziły i opowiadały się po mojej strome.

Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli, że mąż powinien do was
wrócić?

Mogłabym być wolna.

„Mąż powinien wrócić do rodziny". Czy możesz odwrócić tę myśl?

Powinnam wrócić do rodziny. Chociaż z nimi jestem, dzieci od czuwają mój brak
silniej, niż ja odczuwam nieobecność męża. Brakuje mi ich. Moglibyśmy mieć
razem tyle frajdy.
Nic nie może ci odebrać tego, kogo kochasz. Jedynq rzeczq, która może
spowodować utratę męża, jest danie wiary takiej myśli. W ten sposób od
suwasz się od niego. Tak dochodzi do zerwania małżeństwa. Stanowisz jedno z
mężem, dopóki nie uwierzysz myśli, że powinien w określony sposób wyglqdac,
dawać ci określone rzeczy i być kimś innym, niż jest. Właśnie w taki sposób się
z nim rozwodzisz. Właśnie wtedy tracisz swoje małżeństwo.
Czy potrafisz podać inną myśl będącą odwróceniem pierwotnej?

92
Powinnam powrócić do siebie samej.

Przyjrzyj się temu uczuciu. Właśnie na tym polega uzdrowienie.


kłamstwa  O MIŁOŚCI
Masz rację. Czuję się tak, jakbym była gdzieś daleko, jakby nie było nikogo w
domu. Teraz mam wrażenie, jakby drzwi otwo rzyły się ponownie i jakbym
powróciła do siebie samej. Mogę być szczęśliwą kobietą, szczęśliwą,
rozwiedzioną kobietą.
Podaj inne odwrócenie pierwotnej myśli. Powinnam wrócić do

niego. Naprawdę tak sądzisz? Tak.

Nikt nie może cię powstrzymać przed okazaniem mu miło ści. Tylko ty możesz
tego dokonać. Dawałaś wiarę opowie ściom, które tłumiły w tobie świadomość
miłości, wielkiej mi łości do męża i dzieci, która w tobie drzemie. Nie udawaj, że
nie chcesz, aby twój mąż był szczęśliwy. Potrafię zamknąć oczy i wyobrazić
sobie, że mąż trzyma w ramionach kobietę, którą kocha. Pragnę tego, jeśli on
tego pragnie. Wyobrażam sobie pełne i szczęśliwe życie bez niego. Zawsze
miałam w sobie ogromne pokłady miłości. Każdy ma je w sobie. Mi łości nigdy
nie jest za mało ani za wiele. Proces zmian moż na rozpoznać po tym, że bez
wcześniejszego planu dokonu jemy odwrócenia stresujących myśli. „Powinnam
wrócić do rodziny, powinnam wrócić do samej siebie, powinnam wrócić do
niego". Idź do domu, zadzwoń do męża i powiedz: „Ko cham cię. Jestem
szczęśliwa, że jesteś z tą kobietą. Zbadałam własne myśli i odkryłam, że darzę
cię ogromną miłością". W poznaniu, że jesteś miłością, przeszkadzają ci jedynie
nie-zakwestionowane poglądy na temat męża.
154 byron katie I michael KATZ

ZAWIÓDŁ MNIE MÓJ DUCHOWY NAUCZYCIEL

]estem wściekła na kobietę, która była moim duchowym nauczy-cielem,


ponieważ skłoniła, mnie do wyrzeczenia się świata i ro dziny oraz
wykonywania praktyk duchowych w celu zdobycia bo-zej laski. Chociaż
poświęciłam życie, aby jej służyć, i oddalam jej wszystkie pieniądze, nie
pomogła mi, gdy jej potrzebowałam.

„Nie pomogła ci". Czy to prawda?

Wiele razy odmówiła mi pomocy. Czasami mi pomogła. Mimo to są chwile,


gdy narasta we mnie gniew i czuję...

Zwolnij, moja droga. Wróćmy do twoich myśli. Odpowiedz po prostu tak lub
nie. „Nie pomogła ci". Czy to prawda?

Nie.

93
Pomyśl o tym przez chwilę. Daj czas swojemu umysłowi. Nie lu bimy słuchać
prawdy. Nasz umysł stale ucieka od pytań i stara się dowieść, że to, w co
wierzymy, jest prawdą. Przypomina przerażone dziecko. Moja droga, jak się
czujesz, gdy dajesz wia rę myśli: „Wzięła wszystkie pieniądze, lecz mi nie
pomogła"?

Jestem bardzo zdenerwowana, rozczarowana. Czuje się tak, jak by ta kobieta


zniszczyła mi życie.

Rozumiem. Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary my śli: „Nie pomogła
mi"?

Byłabym osobą znacznie spokojniejsza. Nie byłoby we mnie tyle gniewu.


kłamstwa O miłości
Rozumiem. „Nie pomogła ci". Dokonaj odwrócenia tej myśli. Nie pomogłam

samej sobie.

Czy nie wydaje się to równie prawdziwe, a może nawet bar dziej prawdziwe od
pierwotnej myśli?

Tak, jest bardziej prawdziwe od niej.

Wymień trzy rzeczy, w których nie pomogłaś samej sobie.

Nie rozumiem.

Czy to ona zmusiła cię, abyś z nią była?

Nie.

No, to mamy jeden powód. Czy pomogłaś sobie, gdy z nią byłaś, chociaż czułaś
się nieszczęśliwa?

Nze, nie zrobiłam tego. Teraz rozumiem. To nie ona skłoniła mnie do tego,
abym oddala jej pieniądze. Powiedziała, że było by to z korzyścią dla mnie.

Świetnie. To drugi przykład. Oddałaś jej pieniądze i uczyni łaś to bez żadnych
zastrzeżeń. Kiedy to zrobiłaś, nie pomo głaś samej sobie.
To prawda. Po trzecie, zerwałam łączność z rodziną. Rozumiem. Czy to

ona cię do tego skłoniła? Muszę zaprzeczyć. Do niczego mnie nie

zmuszała.

94
byron  katie I  michael katz

Zrobiłaś to wszystko, ponieważ czegoś od niej chciałaś. O co chodziło?

Pragnęłam dostąpić bożej łaski. Sadziłam, że ją uzyskam, jeśli będę


wykonywała zalecane praktyki duchowe, takie jak zerwa nie więzi Z rodziną i
oddanie nauczycielce wszystkich oszczędno ści. Sądziłam, ze zaaprobuje mnie,
jeśli to zrobię.

„Można zasłużyć sobie na bożą łaskę, zdobywając jej aproba tę". Czy to
prawda?

Teraz wiem, ze ta kobieta nie jest prawdziwym nauczy cielem du chowym. To


fałsz.

„Niektórzy ludzie są większymi duchowymi nauczycielami od innych". Czy wiesz,


że to prawda?
Mam wątpliwości. Nie, skąd mam to wiedzieć! W jaki sposób reagujesz, gdy

dajesz wiarę tej myśli?

Czuję się tak, jakbym nie była uduchowioną osobą. Starałam się zachowywać
spokój wewnętrzny i pokorę, robić wszystko, co mogę, aby zadowolić
najbardziej uduchowioną osobę, jaką uda ło mi się znaleźć. Udawałam, że się
nie gniewam, chociaż odczu wałam gniew. Wymagało to ode mnie wiele
wysiłku.
„Nie jestem uduchowioną osobą, więc będę ją udawała". Właśnie. Sądziłam,

że muszę sobie na to ciężko zapracować.

Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli, że niektó rzy ludzie są
bardziej uduchowieni od innych?
kłamstwa o mjłości

Byłabym osobą, która ma więcej wolnego czasu. I znacznie więcej

pieniędzy

Nie starałabym się cały czas być kimś innym, niż jestem. Chyba zadowoliłabym
się tym, co mam przed sobą.

To brzmi bardzo duchowo. Zapowiada wolność. Może wol ność polega na tym,
aby być zwyczajną, szczęśliwą kobietą. Zachęcam moje dzieci, aby

95
zaprzyjaźniły się ze zwyczajnym życiem. To naprawdę bardzo przyjemne
miejsce. Nie jestem nikim więcej ani nikim mniej - jestem po prostu sobą. To
wspaniała rzecz być tym, kim się jest. Zawsze byłam tylko so bą, jednak bardzo
późno dowiedziałam się, że nie ma w tym niczego złego.

Chciałabym tak się czuć.

Wróćmy do naszej myśli. „Trzeba zdobyć czyjąś aprobatę, aby otrzymać łaskę
bożą". Czy to prawda?
Nie, to nie może być prawda. „Musisz uzyskać łaskę bożą". Czy to

prawda?

Pragnę bożej łaski, lecz nie sądzę, abym kiedykolwiek była wy starczająco
dobra, aby na nią zasłużyć.

Co byś miała, gdybyś otrzymała łaskę bożą?

Nie jestem pewna. Myślę, że znajdowałabym się w stanie ła ski. Wszystko


byłoby doskonale. Nie potrafię sobie tego wy obrazić.
158
BYRON   KATIE I  michael KATZ
Jak byś się czuła, gdybyś otrzymała aprobatę swojego ducho wego
nauczyciela?

Dziś nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia, wówczas jed nak czułabym
się tak, jakbym miała u swoich stóp cały świat. Byłabym bardzo szczęśliwa.

Tak szczęśliwa jak wówczas, gdy otrzymasz łaskę bożą?

Co? Ach. To prawda. Utożsamiałam te dwie rzeczy. Obie miały usunąć


nieszczęście.

Jak reagujesz, kiedy dajesz wiarę myśli: „Potrzebuję łaski bożej"?

Czuję się nieszczęśliwa. Czuję się niegodna i zrozpaczona, tak jakbym została
wyrzucona z nieba i była gotowa zrobić wszyst ko, aby do niego powrócić.

Na przykład porzucić rodzinę i oddać nauczycielowi wszyst kie pieniądze?

Tak. Właśnie tak się czułam.

Moja droga, powiem ci, jak otrzymuję łaskę bożą: Stawiam tę filiżankę herbaty,
a następnie ją podnoszę. To doskonała chwila, czuję się otoczona aprobatą ze
wszystkich stron. Je stem taka wdzięczna, że z tobą rozmawiam, popijając
herba tę z filiżanki. Nie potrafię sobie wyobrazić niczego wspanial szego. Kim
mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli, że potrzebujesz bożej łaski?

96
Byłabym osobą siedzącą tutaj i śmiejącą się do ciebie tak jak te raz. Byłam
głupia!
kłamstwa o mjłości
Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli, że byłaś głupia?

Byłabym osobą jeszcze bardziej uśmiechniętą.

To prawda. Musisz stać się bożym prostaczkiem. Wszystko, co uczyniłaś, cała


twoja przeszłość była konieczna do tego, abyś mogła siedzieć tutaj z
uśmiechem na twarzy Pomyśl przez chwilę o doświadczeniu, dzięki któremu na
twojej twa rzy pojawił się uśmiech - o stanie, w jakim byś się znajdowa ła,
gdybyś nie dawała wiary myśli, że czegoś potrzebujesz. Na tym polega łaska
boża. Nikt nie może ci tego dać ani cię tego pozbawić. Mogą nas z niej ograbić
jedynie własne myśli, któ re nie zostały poddane badaniu - myśli w rodzaju:
„Muszę za służyć na bożą łaskę" lub myśli o tym, że twój duchowy na-uczyciel
zmuszał cię do robienia różnych rzeczy. Czy to możliwe? Czy mogła cię zmusić,
abyś przy niej pozostała? Zo stałaś z powodu miłości. Gdybym miała powiedzieć
modli twę, brzmiałaby ona w następujący sposób: „Boże, uwolnij mnie od
pragnienia miłości, aprobaty i szacunku innych. Amen". „Potrzebuję bożej
łaski". Czy możesz odwrócić tę myśl?

Nie potrzebuję bożej łaski.

Jak możesz potrzebować czegoś, co już posiadasz? Cieszę się, że zaczynasz to


dostrzegać, kochanie.
7

MÓJ PARTNER MA POWAŻNE WADY

Niektórzy pytają, czy moja metoda nie zachęca do biernego akcep towania
wszystkich relacji, niezależnie od tego, jak złe mogą się wy dawać. Wyjaśniam,
że moja filozofia do niczego nie zachęca. To po prostu niemożliwe. Metoda
przedstawiona w tej książce polega na zadaniu czterech prostych pytań i
odwróceniu pierwotnej myśli. Czasami ludziom trudno to zrozumieć. Pytają:
„Czy kochanie part nera takiego, jaki jest, nie oznacza zaakceptowania wad i
pozosta nia u jego boku? Dlaczego powinienem go tolerować? A jeśli oka że się,
że ma poważne braki?". To interesujące pytanie, dlatego przyjrzymy się mu
bardziej wnikliwie.
„Nie obchodzą go uczucia innych ludzi. Wnosi błoto do domu i siada na świeżo
posłanym łóżku w brudnych spodniach roboczych, aby rozsznurować buty. Nie
zwraca uwagi na to, co mówię, tak jest pochłonięty meczem piłkarskim". „Ona
chrapie". „Nie robi nicze go jak należy". „Do białego prania wrzucił czerwone
skarpetki i wszystkie rzeczy zafarbowały na różowo". „Przestała ćwiczyć i za
częła tyć, spójrz tylko, jak wygląda w tym obcisłym ubraniu!". „Wy chodzi na

97
spotkanie w sprawie pracy w eleganckim ubraniu, a na brodzie ma kawałek
zaschniętego jajka".
kłamstwa O MI.ŁOŚCI               161

Dlaczego zdarzają się takie rzeczy? Po chwili namysłu odkryjesz, że opisane


wydarzenia stanowią wspaniałą okazję do nawiązania bliższej więzi z
partnerem. Nie dojdzie do tego, jeśli przyjmiemy bierną postawę. Potrzeba
wewnętrznej siły oraz zdolności postrze gania rzeczy takimi, jakimi są - oczami
miłości. Kiedy zastosujesz moją metodę w relacji z drugą osobą, odkryjesz, że
sam jesteś źró dłem wszystkich problemów, ponieważ to twoje myśli mówią ci o
tym, kim ona jest. Jeśli dostrzegasz w niej braki, możesz być pew ny, że
znalazłeś punkt, w którym toczysz spór z rzeczywistością i okłamujesz samego
siebie. (Sposobem zlokalizowania takich punktów jest określenie sytuacji, w
których czujesz się najbardziej usprawiedliwiony w swoich atakach). Wróć do
źródeł. Powróć do samego siebie.
Przyjrzyjmy się mężowi, który wychodzi na ważne spotkanie ze śladami jajka
na brodzie. Żona mówi: „Dobry Boże, wycho dzisz z jajkiem na brodzie!
Zatrzymaj się! Wytrzyj brodę! Co z ciebie za flejtuch! O czym ty myślisz!
Szybko to zetrzyj! Po spiesz się, już jesteśmy spóźnieni! Pozwól, że ja to zrobię!
Ty mia łeś już okazję. Dlaczego muszę ci o wszystkim przypominać? Ni gdy nie
dostaniesz tej pracy. Jesteś taki frustrujący, czemu za ciebie wyszłam? Nie,
przestań! Nie chcę, abyś mnie całował. Daj mi spokój. Idź już!".
Żona przyjęłaby inną postawę, gdyby wiedziała, że wady i braki nie istnieją:
„Wychodzi z domu ze śladami jajka na brodzie. To za bawne. Musiał się bardzo
spieszyć, skoro nie zwrócił uwagi na coś tak oczywistego. Usunę mu ślady jajka,
gdy odkryję kilka powodów, dla których nas, a przynajmniej mnie, to spotkało.
Może dlatego, abym zobaczyła, że pobrudził sobie brodę i ocaliła mu dzień. Mo
że dlatego, abyśmy mogli się z tego śmiać, wyobrażając sobie, jak mogłaby
wyglądać rozmowa kwalifikacyjna, gdyby zjawił się z ka wałkiem jajka na
brodzie. Usunięcie jajka było czułym, serdecz nym, zabawnym i intymnym
gestem. Gdyby nie kawałek zasuszone go jajka na brodzie, nie pomyślałabym,
że mam czas, aby pocałować
162 BYRON KATIE I michael KATZ

go na pożegnanie. (To interesujące, ile czasu znajdujemy, gdy sądzi my, że go


nie mamy). Na dodatek, jeśli dostanie tę pracę, będę mogła sobie przypisać
część zasługi!".

MAM DOŚĆ TOLEROWANIA JEGO WAD

mój mai stale się spóźnia. Miał z tym problem już w dzieciń stwie. Sam to
przyznaje, potwierdza to również jego matka. Takie zachowanie doprowadza
mnie do obłędu. Jest nieczuły, nie taktowny, niespolegliwy i nieudolny. Daje
zły przykład dzie ciom. Mam dość życia z człowiekiem, któremu nie zależy,
aby się zmienić.

98
Rozumiem. Przypuśćmy, że masz rację. Co możesz zrobić? Próbowałaś go
zmienić przez dwadzieścia lat i ci się nie uda ło. A może powinnaś
zakwestionować te myśli? W końcu to ty cierpisz najbardziej. „Mój mąż stale
się spóźnia". Odwróć tę myśl.

Ja nie spóźniam się nigdy. Takie odwrócenie pierwotnej myśli nie ma sensu.

Czy to prawda? Czy potrafisz sobie przypomnieć trzy sytu acje, w których
się spóźniłaś? Możesz się spóźniać w innych dziedzinach niż on.

Cóż, jestem jedną z tych, których nazywają „późnymi kwiata mi". W szkole
byłam bardzo mało pojętna. Później okazało się, ze mam duże uzdolnienia
matematyczne i muzyczne.

Pamiętasz tamte lata?


kłamstwa  O MIŁOŚCI

Czułam się paskudnie, gdy rodzice i nauczyciele mówili mi, ze jestem tępa.
Zawsze wiedziałam, ze kiedyś wykonam zadanie, lecz oni nie mieli o tym
pojęcia. Myślę, że ich opinia na mój te mat hamowała mój rozwój. Czułam się
taka zawstydzona.

A inne rzeczy?

Nie zawsze płacę rachunki w terminie.

W/mień cos jeszcze.

Raz czy dwa zostawiłam coś na ostatnia chwilę. Byłam z tego po wodu bardzo
zdenerwowana i musiałam popędzać innych, aby zdążyć na czas.

„Mój mąż jest nieczuły, nietaktowny, daje zły przykład dzie ciom". Jak
odwróciłabyś tę myśl?

Jestem nieczuła, kiedy krzyczę na niego za to, ze się spóźnił. W ta kich chwilach
nie zależy mi na mężu. Nie obchodzi mnie, jak się czuje. Na dodatek daję zły
przykład dzieciom, które widzą, że sta ram się rozwiązać problem, krzycząc na
osobę, którą kocham.

Nic dziwnego, że masz dość życia z człowiekiem, któremu nie zależy, aby się
zmienić. Tym człowiekiem jesteś ty sama. Nie uciekniesz od siebie ani nie
doświadczysz ulgi, dopóki nie dasz mu spokoju i nie zajmiesz się
zakwestionowaniem własnych myśli. Zmiana męża przestanie być wówczas
celem twojego życia - staniesz się nim ty sama. To ty jesteś osobą, która wierzy
w zmianę.

99
Nie wyobrażam sobie innego sposobu podejścia do jego wieczne go spóźniania
się.
4               byron katie I michael  KATZ

Spóźnienia męża to jego sprawa. Ty zajmij się własnymi. Na przykład możesz


przestać oczekiwać tego, że zjawi się o czasie. Rozważmy najgorszy scenariusz.
Wymień najgor szą rzecz, która mogłaby się wydarzyć w wyniku jego spóź
nienia.

W czerwcu wychodzi za mąż nasza jedyna córka. Mąż ma popro wadzić ją do


ołtarza. Jeśli spóźni się na ślub, nie wiem, co mu zrobię.

Spróbujmy to sobie wyobrazić. Ty zagraj jego córkę w dniu ślubu. Jest w


kościele, a ojciec się spóźnia. Ja będę udawała uczciwą żonę, która kocha go
bezwarunkową miłością, tak jak ty. Czekamy w kościele, a on się spóźnia.
[Kalie udaje matkę} Cześć, kochanie. To wspaniały dzień na ślub! Cudow nie
wyglądasz.

Watka wczuwa się w rolę córki] Gdzie jest tata?

Spóźni się, kochanie.

Co to ma znaczyć? Powinniśmy zaczynać.

Wiem. Co proponujesz? Jeśli chcesz, mogę poprowadzić cię do ołtarza.

Nie bądź śmieszna, mamo! Nie możesz czegoś zrobić?

Nie, najdroższa. Wiem tylko, że tata stara się jak może. Za proponowałam, że
mu pomogę, lecz odpowiedział, abym da ła mu spokój.

Co zrobiłaś?
kłamstwa O M.IŁOŚCI

Uszanowałam jego wolę.

Źle postąpiłaś. Powinnaś była wywrzeć na niego presję. Chodzi o mój ślub!
Boże, chyba mi tego nie zrobi'. To wszystko twoja
wina!

Zrozumiałam, kochanie. Co możemy uczynić, aby rozwiązać problem? Pięknie


wyglądasz, chociaż sprawiasz wrażenie lek ko spanikowanej.

100
Przyjrzyj się wadom partnera, próbujqc dostrzec w nich okazję do wyra żenia
mu uznania. Jeśli tego nie uczynisz, będziesz musiał wybuchnqc gniewem, ulec
frustracji z powodu braku postępów czy zaatakować psy chicznie siebie lub
jego. Ataki te wskazujq na obszary, w których należy zakwestionować własne
myśli. Kiedy okazje do wyrażenia uznania stanq się oczywiste, będziesz mógł
stale wzrastać w miłości.

Jestem zrozpaczona! Dobrze, poprowadź mnie do ołtarza.

Zgadzam się, kochanie. Będę się czuła zaszczycona. Nie bę dzie ci


przeszkadzało, jeśli uronię łezkę?

Z jakiego powodu, mamo?

Nigdy nie byłam tak wdzięczna za to, że ojciec się spóźnia. Dzięki temu będę
mogła poprowadzić własną córkę do ołta rza! Kocham was oboje tak bardzo, że
mogłabym pęknąć z radości.

Jesteś wspaniała, mamo! O, tata już jest! Pospiesz się, tatusiu!


166
byron  katie I  michael KATZ
To dopiero historia, prawda? Jak mogłyśmy uwierzyć, że się spóźni? Jak
mogłyśmy uznać, że jego spóźnienie jest możli we? Przyszedł w idealnej
chwili. Teraz usiądę i będę obserwo wała ślub, o jakim marzyła córka, z
ojcem prowadzącym ją do ołtarza. Nie potrafię sobie wyobrazić niczego
wspanialszego.
NAPRAWDĘ ZŁA RELACJA - Z KIM?

Chociaż metoda, której nauczam, nie jest bierna, zawsze prowadzi do


wewnętrznego spokoju. Czasami mamy do czynienia z gniewną osobą, która
rani innych, stosuje fizyczną agresję lub jest wrogo na stawiona do samej siebie
- z kimś, kto przypisuje innym ludziom własne myśli i naprawdę wierzy, że są
przyczyną jego cierpień. Jeśli uznasz to za właściwe, za wszelką cenę uwolnij się
od jej towarzy stwa. Zła relacja to inna sprawa, ale tu też należy udzielić tej
samej odpowiedzi: Zapytaj samego siebie.
Gdybym żyła z człowiekiem, który przypisuje mi własne myśli i sprawia, że
moje ciało jest posiniaczone i obolałe, zakwestionowa łabym swoje przekonania.
Zakwestionowałabym myśli, które mnie przeraziły i spowodowały, że z nim
zostałam. Zbadałabym myśli w rodzaju: „Nie powinien był mnie uderzyć lub
odsunąć się ode mnie", a następnie dokonać ich odwrócenia (np. „Nie
powinnam była uderzyć samej siebie, używając do tego jego ręki. Nie powin
nam krzyczeć na siebie we własnej głowie"). Czy ta myśl jest rów nie prawdziwa
lub prawdziwsza od pierwotnej? A jeśli tak, jak mo gę ją zastosować?
ODEJŚĆ LUB POZOSTAĆ W SPOKOJU

101
Możemy pogodzić się z wadami partnera lub mieć ich powyżej uszu. Niezależnie
od tego, czy z nim zostaniemy, czy odejdziemy,
kłamstwa O MIŁOŚCI             167
mamy do wyboru dwa sposoby postępowania. Pierwszy charakte ryzuje spokój
wewnętrzny, drugi - kłótnia, gniew i obwinianie. Je śli pragniesz spokoju, osądź
partnera, zanotuj spostrzeżenia, za daj cztery pytania, a następnie dokonaj
odwrócenia swoich myśli. Odkryj, że jego wady są w istocie wadami twojego
własnego obra zu jego osoby. A teraz pozwól, by decyzja zapadła w naturalny
sposób. Pamiętaj, że zawsze zostanie podjęta we właściwym cza sie, ani
sekundę wcześniej.
Pozostałą część tego rozdziału poświęcę rozmowie, którą odby łam z pewną
kobietą z Amsterdamu. Dowodzi ona, że można tak silnie w coś wierzyć, iż
zacznie się nam wydawać rzeczywistością. Moja rozmówczyni była przekonana,
że jej mąż jest człowiekiem całkowicie niekomunikatywnym i że nie da się tego
zmienić, dlate go musi go opuścić. Kiedy zbadała te rzekome fakty, okazały się
dwiema myślami, których nie zakwestionowała.

Witaj, moja droga. Powiedz mi, co zanotowałaś.

Napisałam o swoim małżeństwie, ponieważ mam zamiar opuścić męża i czuję


się winna z tego powodu.

„Masz zamiar go opuścić". Czy to prawda?

Tak.

Czy jesteś pewna, że to prawda?

W tej chwili? Nie, chyba nie.

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli: „Zamierzam go opu ścić"?

Mam silne poczucie winy.


168
byron  KATIE I  MICHAEL katz

Zrozumienie mnie nie jest twoim zadaniem, lecz moim.


Jak go traktujesz, kiedy wierzysz tej myśli i czujesz się winna?

Gniewam się na niego.

Rozumiem, czujesz się tak, jakbyś już go opuściła. Porzucasz go w sensie


emocjonalnym. Kim mogłabyś być, gdybyś nie dawała wiary myśli, że opuścisz
męża? Przypuśćmy, że masz zamiar odejść za pięć dni. Kim byłabyś w tym
czasie, żyjąc z nim, gdyby ta myśl nie przyszła ci do głowy?

Byłabym osobą spokojna. Myślę, ze uważałabym go za pełniejszą osobę.


102
Gdy nie dostrzegasz w nim winy, przebywanie w jego towa rzystwie staje się
przyjemne. Może nawet pomógłby ci się spakować.

Nie miałabym nic przeciwko temu. Pewnie by mi się to spodo bało.


Oboje moglibyście życzyć ci jak najlepiej. „Mam zamiar go opuścić". Odwróć tę
myśl.

Nie zamierzam go opuszczać.

Czy potrafisz wymienić trzy sposoby, w jakie go nie opuścisz, nawet jeśli się
wyprowadzisz?
mu
KŁAMSTWA  O MIŁOŚCI

Nadal będę się o niego troszczyć. W dalszym ciągu będę go za praszać do


siebie, aby mógł regularnie widywać dzieci. Będę służyć pomocą, jeśli okaże się,
ze mnie potrzebuje.
Rozumiem. Moglibyście być naprawdę dobrymi przyjaciółmi. To wspaniała rzecz
kochać i opiekować się ojcem własnych dzieci. To dar otwartego umysłu. Kiedy
twój umysł się otwo rzy, podąży za nim serce. Nie można mieć jednego bez dru
giego. Rodzice, którzy się rozchodzą i wierzą własnym myś lom, bywają chłodni,
gniewni i zagubieni. Nie pozostawia to wiele miejsca dla serca. Ludzie mogą się
kochać bezwarun kowo, a mimo to wziąć rozwód. Nie trzeba odchodzić w
gniewie.

Kiedy kochamy, rozstanie wydaje się trudniejsze, ponieważ zni ka motywacja


skłaniająca do odejścia.

„Musi nas motywować lęk lub nienawiść". Czy to prawda?

Nie. Wiem, że tak nie jest. Z drugiej strony łatwiej to wyjaśnić innym ludziom,
gdy małżonkowie gniewają się na siebie i kłócą.

Popracujmy nad twoim poznaniem samej siebie. Jak wyjaś nisz samej sobie
powód odejścia?

Odchodzę, ponieważ mąż nie chce ze mną rozmawiać.

Rozumiem. Właśnie tak możesz wytłumaczyć swoją decyzję innym ludziom.


Kiedy zapytają, dlaczego od niego odeszłaś, odpowiedz: „Kocham go z całego
serca, lecz pragnę żyć z człowiekiem, który ze mną rozmawia".

Och!
'O             BYRON KATIE I michael katz

Kiedy mąż zapyta: „Dlaczego odchodzisz?", możesz odrzec:

103
„Ponieważ ze mną nie rozmawiasz". Masz swoje powody. Dla całej reszty świata
mogą być one niewystarczające, lecz dla ciebie są wystarczająco dobre. Kiedy
żyjesz w zgodzie z własnym rozumem, twój umysł przestaje znajdować się w
stanie wojny. Przestajesz komunikować dzieciom, że można odejść jedynie w
gniewie. Masz powody, aby odejść, chociaż w dalszym ciągu go kochasz.
Kochasz również sa mą siebie za wewnętrzną równowagę i troskę. Co jeszcze
zapisałaś?

Jestem zła na męża, ponieważ mnie zawiódł i zniszczył nasze małżeństwo.


„On zniszczył nasze małżeństwo". Czy to prawda? Teraz nie jestem tego

pewna.

W mojej metodzie tak i nie są równie dobrą odpowiedzią. Mo żesz


odpowiedzieć: „Nie wiem". „On zniszczył nasze małżeń stwo". Czy to prawda?

Czuję lekki zawrót w głowie. Nie wiem już, kto zawinił.

Dobrze. W tej chwili twoja odpowiedź brzmi nie. Jak reagu jesz, gdy dajesz
wiarę myśli: „On zniszczył nasze małżeń stwo"?

Pamiętam, jak walczyłam o ten związek. Myślę, ze powinien był mnie słuchać.
Kiedy tylko wchodzi do pokoju, natych miast atakuję go w myślach,
zastanawiając się, w jaki sposób niszczy nasze małżeństwo. Odpycham go od
siebie swoją energią.
kłamstwa O MIŁOŚCI
Spróbuj być po prostu dostępna, niezależnie od tego, czy ma coś do
powiedzenia, czy nie. Kiedy milczy, patrz na niego bez doszukiwania się winy.
„On zniszczył nasze małżeństwo". Czy możesz odwrócić tę myśl?

Sama mszczę nasze małżeństwo.

Czy potrafisz wymienić trzy konkretne sposoby, w jakie to ro bisz?

Zastanówmy się... Często go krytykuję. Oczekuję od na szej relacji więcej, niż


mówię. Zbyt silnie odpycham go od siebie.

Możesz mu o tym powiedzieć. „Kochany, niszczyłam nasze małżeństwo i


szczerze tego żałuję". Później podziel się z nim tym, co przed chwilą odkryłaś.
Jaki jest następny fragment twojej wypowiedzi?

Potrzebuję tego, aby zrozumiał, że dłużej nie wytrzymam w ta kim związku.


„Potrzebuję tego, aby zrozumiał". Czy to prawda? Chciałabym, aby

zrozumiał.

104
„Potrzebuję tego, aby zrozumiał". Czy jesteś pewna, że to prawda? To bardzo
ważne pytanie.

Nie, nie jestem tego pewna.

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że potrzebujesz jego zrozumienia, lecz
go nie otrzymujesz?
2                byron katie I  michael KATZ

W dalszym ciągu szukam czegoś, czego nie mogę znaleźć. Caty czas poszukuję
tego u niego. Czekam na jego odpowiedź, a gdy jej nie udziela, doświadczam
frustracji.
Jak go traktujesz, gdy nie okazuje ci zrozumienia? Traktuję go tak, jakby

to była jego wina. A kiedy w dalszym ciągu nie rozumie? Rezygnuję.

Jak się zachowujesz, gdy ulegasz rezygnacji, w dalszym ciągu sądząc, że


potrzebujesz jego zrozumienia?

Traktuję go w protekcjonalny sposób i jestem rozgoryczona lub milknę i chodzę


nadąsana. Czuję się jak ofiara i tak się zachowuję.

Kim mogłabyś być, gdyby nie myśl: „Potrzebuję jego zrozu mienia"?

Bytabym osoba odczuwającą znacznie mniej stresów. Pozwoliła bym mu być


tym, kim jest, nawet gdy milczy-

Nawet gdy ludzie mówią: „Doskonale cię rozumiem", nie możemy być pewni, że
tak faktycznie jest. To niemożliwe, moja droga. Przejdźmy do tego, co jest
możliwe. „Potrzebu ję jego zrozumienia". Odwróć tę myśl.

Potrzebuję zrozumieć samą siebie.

To prawda. Poznałaś siebie dzięki wykonaniu tego ćwiczenia. Zawsze gdv chcesz
lepiej zrozumieć siebie, przeprowadź
kłamstwa O MIŁOŚCI

analizę partnera, zapisz swoje spostrzeżenia, a następnie za daj sobie cztery


pytania i odwróć pierwotną myśl. Czy potra fisz wskazać inne odwrócenie myśli:
„Potrzebuję jego zrozu mienia"?

Potrzebuję zrozumieć męża.

Może twój mąż cierpi i nie potrafi cię zrozumieć. Może znasz kilka odpowiedzi i
mogłabyś je przekazać w serdecz ny sposób, bez gniewu. Opowiedz mu o tym,

105
co odkryłaś, tak jakbyś się zwierzała dobrej przyjaciółce. Później posta raj się
go zrozumieć. Podaj jeszcze jedno odwrócenie pier wotnej myśli.

Nie potrzebuję jego zrozumienia. Byłabym szczęśliwa, gdyby było to możliwe.

Jeśli zdobędziemy się na szczerość i otwartość, ludzie, którzy nas kochają, będą
mogli łatwiej zrozumieć naszą sytuację. Nie krzyczymy na nich, tak jakby byli
naszymi wrogami. Je steśmy uprzejmi i serdeczni - wyraźnie wskazujemy, w
jaki sposób sami przyczyniliśmy się do powstania problemu. Wie my, że pragną
nas zrozumieć, jeśli jednak tego od nich ocze kujemy, chybiamy celu. Ważne
jest nie to, aby oni nas zrozu mieli, lecz abyśmy zrozumieli samych siebie.
Właśnie wtedy czujemy się najbardziej szczęśliwi.

Sądzę, ze byłoby wówczas znacznie lepiej, ponieważ sama odpo wiadałabym za


zaistniałą sytuację.
Przeczytaj swoje następne zdanie. Mąż nie powinien mnie rozczarowywać,

unikając rozmowy.

BYRON   katie I   michael KATZ

Odwróć tę myśl.

Nie powinnam rozczarowywać samej siebie, unikając ze sobą rozmowy.

To prawda. Czy szukasz u niego odpowiedzi, które znajdują się w twoim sercu?

Trudno je znaleźć.

Dlatego sądzisz, że on powinien umieć to uczynić. Przeczy taj kolejne zdanie.

Potrzebuję tego, aby mai rozumiał mój obecny stan.

„Potrzebuję tego, aby mąż rozumiał mój obecny stan". Czy to prawda?

Chciałabym tego. Byłabym wówczas znacznie bardziej spokojna i bezpieczna.

Spójrzmy na to w następujący sposób: „Mąż nie rozumie mo jego obecnego


stanu". Czy to prawda? Czy powiedziałaś mu, że masz zamiar odejść?

We.

„Mąż nie rozumie mojego obecnego stanu". Czy to praw da?


Nie. To ważne odkrycie. Przecież nic mu nie powiedziałaś.

kłamstwa o miłości

106
Mówiłam mu o wszystkim, co poprzedziło tę decyzję.

„Mąż nie rozumie mojego obecnego stanu". Czy to prawda? Czy twój mąż jest
jasnowidzem?

N/e.

Jak reagujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że mąż nie ma pojęcia, iż zamierzasz
odejść?

Czuję się bardzo zestresowana.

Odwróć tę myśl.

Mąż nie powinien rozumieć mojego obecnego stanu.

To niemożliwe. Dlaczego obawiasz się mu powiedzieć?

Lękam się, ze przeżyje szok, załamie się.

Obawiasz się, że przeżyje szok, załamanie nerwowe, a co się wówczas stanie z


tobą?

Będę się czuła za to odpowiedzialna i miała ogromne wyrzu ty sumienia.


Obawiam się gniewu babci, teściowej i innych ludzi.

W porządku, odegrajmy scenkę waszej rozmowy. Ty będziesz swoim mężem, a


ja kimś, kto go bardzo kocha - twoim praw dziwym ja. [Katie udaje żonę}
Kochanie, postanowiłam cię opuścić.

[Żona udaje męża] Nie możesz. To niemożliwe.


176
byron  katie I  michael katz
Słyszałeś, co powiedziałam. Odchodzę.

Powinnaś dać szansę naszemu małżeństwu.

Zrobiłam to. To dziwne, bardzo cię kocham, a mimo to chcę odejść.

Spróbuj jeszcze raz. W historii każdego związku zdarzają się wzloty i upadki.

To prawda. Widzę, że świetnie sobie z tym radzisz.

JaP

107
Takie mam wrażenie. Sądziłam, że będziesz wstrząśnięty, że przeżyjesz
załamanie nerwowe, a ty nadal spokojnie ze mną rozmawiasz. [Kalie przerywa
grę] W porządku, teraz będziesz babcią, której tak się obawiasz.

[Żona udaje własną babcię] ]esteś całkiem zepsuta. Pomyśl o tym, co masz, o
wszystkim, co dla ciebie zrobił. Myślisz wyłącznie o sobie.

Masz rację. Zrobił dla mnie wiele wspaniałych rzeczy Jest cu downym ojcem.
Jest niezwykły. Naprawdę go kocham.

W takim razie dlaczego odchodzisz?

Ponieważ ze mną nie rozmawia. Cały czas milczy.

Pomyśl o dzieciach.

Może masz rację. Będę starała się być serdeczna i szczodra. Chcę, aby
wiedziały, że mają wspaniałego ojca.
kłamstwa O MIŁOŚCI
W takim razie zostań z nim!

Nie potrafię tego uczynić. Nie rozmawia ze mną. [Katie przerywa scenkę} Moja
droga, zakwestionowałaś własne myś li. Poznałaś prawdę, wiesz, jak kochający i
opiekuńczy jest twój mąż, rozumiesz, jak kochająca i opiekuńcza jesteś ty sa
ma. Zdajesz sobie sprawę, że każde z was troszczy się o dzieci. Masz wszystko,
czego trzeba, aby być uczciwym człowiekiem. Nikt nie musi obawiać się prawdy
To budow le obronne, którymi ją otaczamy, wzbudzają w naszym sercu lęk.
Wszystko, co przed chwilą powiedziałam, zostało za czerpnięte z twoich
notatek. Przyjrzyjmy się kolejnemu frag mentowi.

Mój mąż jest zamkniętym, upartym człowiekiem, który nie zdra dza własnych
myśli. Udaje, ze jest niewinny i wyjątkowy, zacho wuje się histerycznie, jest
gniewny i nerwowy.
Odwróć tę myśl, używając formy pierwszej osoby Jestem zamknięta.

W jakich sprawach? Wiemy już, że nie powiedziałaś mu, iż zamierzasz odejść.


Co jeszcze ukryłaś przed mężem, dziećmi i samą sobą? Ponieważ i tak
odejdziesz, możesz być z nim szczera. Kto wie, może dostrzeżesz w nim kogoś,
kogo wcześniej nie znałaś. Prawda może zmienić wiele rzeczy. Po daj inne
odwrócenie pierwotnej myśli.

Jestem uparta. Rzadko zmieniam zdanie.

To prawda. Podam przykład: Jego milczenie może okazać się dla ciebie
wspaniałą rzeczą. „Co chcesz na obiad, kochanie?".
8               byron katie I  michael KATZ

108
Milczenie. „Świetnie, w takim razie nie będę musiała goto wać. Co chciałbyś
robić w ten weekend?". Milczenie. „Po wiedz mi, kiedy coś wymyślisz". Po tych
słowach zajmij się własnymi planami i własnym życiem. „Czy ty mnie ko
chasz?". Milczenie. Wystarczy się rozejrzeć po domu, aby znaleźć odpowiedź na
to pytanie. Patrzę na dzieci i widzę, że mnie kocha. Oglądam fotografie i wiem,
że darzy mnie miło ścią. Spoglądam na ściany. On mnie kocha. Na podłogę. On
mnie kocha. Jaka byłam ślepa, że musiałam go o to pytać! Wtedy będziesz
mogła szczerze wyznać: „Kocham cię", oczy wiście, jeśli okaże się to zgodne z
prawdą. Podaj kolejne od wrócenie pierwotnej myśli.

Jestem niewinna.

Tak, kochanie, jesteś niewinna. Przyjrzyj się temu wszystkie mu, czego nie
uważałaś za prawdę. Na tym polega niewin ność.

Staram się z całych sił.

To prawda. Każdy człowiek stara się tak, jak potrafi. Wszyscy robimy tyle, na ile
nas stać, kiedy jednak dajemy wiarę włas nym myślom, musimy się nimi
kierować w swoim postępowa niu. Gdy w naszej głowie panuje chaos, przenika
do całego naszego życia. Kiedy w naszych myślach jest ból, zabarwi ca łą naszą
egzystencję. Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Zawsze kierowałam się tą
zasadą. Kiedy nienawidzę ciebie, nienawidzę samej siebie. Powiem ci, jak to
działa. Jeśli kogoś nienawidzę, mylę go ze sobą, a rozwiązanie problemu pozo
staje ukryte. Podaj kolejne odwrócenie pierwotnej myśli.

Jestem nerwowa i zagniewana.


kłamstwa O M-IŁOŚCI               l

Lepiej byłoby powiedzieć: „Moje myśli są pełne emocji i gnie wu". Uczysz się,
jak rozwiązać ten problem, kwestionując własne myśli. Przeczytaj kolejne
zdanie.

Nie chce ponownie doświadczyć milczenia ze strony męża, który odmawia ze


mną rozmowy.

Odwróć tę myśl.

Nie mam nic przeciwko temu, jeśli mai. nie chce ze mną rozma wiać. Czekam
na taką sytuację.

Udawaj swojego milczącego męża, a ja kobietę, która go ko cha. Będę tobą.


[Katie wciela się w rolę żony] Cześć, kochany. Porozmawiasz ze mną?

[Żona udaje swojego męża] Naprawdę muszę?

109
Och! Wreszcie przemówiłeś. Nie, wcale nie musisz ze mną gadać. Nigdy nie
musiałeś. Jestem wdzięczna z tego po wodu.
Dobrze. ]a również. Co chciałbyś na obiad?

Hm. Sam nie wiem.

Skoro nie wiesz, przygotuję tylko coś dla dzieci.

W porządku.

Świetnie. Życie z tobą jest takie łatwe!


byron   katie I  michael KATZ

Dziękuję.

Proszę bardzo. Jaki miałeś dzień?

Hm. Trochę stresujący, teraz wszystko jest już w porządku.

To wspaniale. Jesteś niesamowity! Naprawdę udało ci się roz wiązać problem?

Fakt, chyba mi się udato.

Słuchaj, zazwyczaj jesteś bardzo spokojny. Co cię tak zestre sowało?

Ktoś nie wykonał roboty na czas. Wiesz, jak to jest.

Czy mogę ci usiąść na kolanach?

Co? W tej chwili?

Tak. Czy mogę ci usiąść na kolanach i objąć ramieniem?

Jasne. Chodź.

[Katie przerywa scenkę^ Czy zdajesz sobie sprawę, że ten fa cet odpowiedział
na każde pytanie, które zadałam?

To prawda. Masz rację.

A zatem już wiesz, że nie zamierzasz go opuścić dlatego, że ciągle milczy. Po


prostu od niego odchodzisz.

110
Może masz rację. Cholera! Czy to możliwe?
kłamstwa  O MJŁOŚCI

Aby mieć powód do odejścia - myślisz, że czynisz to, ponie waż mąż z tobą nie
rozmawia — wierzysz w niego, nawet gdy mąż do ciebie mówi. Wiara to potężna
siła. Zwróciłam uwa gę, że odpowiedział na każde pytanie, sprawiał tylko wraże
nie zmęczonego.

To prawda, ciężko pracuje.

Nie dostrzegam tu żadnego problemu. Posłuchaj, w jaki spo sób ci odpowiada.


Może byłby podekscytowany, gdybyś ina czej podeszła do tego. Twój mąż nic
nie mówi, a ty w dalszym ciągu wierzysz własnym myślom. Odpowiada na
każde pyta nie, a poza tym masz z nim mało zachodu. Nawet gdy ma ciężki
dzień w pracy, stara się uporać z problemami, zanim wróci do domu. Nie
przeszkadza mu, że nie ugotujesz obia du. Mogłabyś mieć bardzo przyjemne
życie.

To prawda, nadal sądzę jednak, ze udzielałabym lepszych odpo wiedzi niż on.
Nie wiem tez, czy potrafiłabym być tak mila jak ty, gdyby nie udzielał żadnej
odpowiedzi na moje pytanie.

Rozumiem. Czy próbowałaś zapytać go o jego życie? Może sama jesteś osobą,
która milczy w tym związku. O czym chciałabyś z nim porozmawiać?

Oczywiście o naszym małżeństwie.

W takim razie mogłabyś powiedzieć: „Kochany co myślisz o naszym związku?".

Użyłabym innych słów. Powiedziałabym: „Bardzo mi przykro, ze nie potrafimy


ze sobą rozmawiać. Nie umiemy porozumieć się ze sobą". W porządku, Katie,
rozumiem, o co ci chodzi.
182
byron  KATIE I  michael KATZ

Świetnie. Uważasz, że on cały czas milczy. Kiedy dajesz wia rę tej myśli,
podchodzisz do niego i mówisz: „Nigdy ze mną nie rozmawiasz. Co się z tobą
dzieje? Nic nas nie łączy". Nie dajesz mu okazji do rozmowy. Jeśli naprawdę
mu na tobie za leży i nie chce cię zdenerwować, uzna, że lepiej jeśli nie bę
dzie się z tobą spierał. Taka postawa może sprawić, że za milknie. Kiedy
wrócisz do domu, zwróć uwagę, w jaki sposób się z nim porozumiewasz. Być
może milczy z powodu sposo bu, w jaki się do niego zwracasz. Możliwe, że
gdy widzi two ją reakcję, nie chce cię jeszcze bardziej denerwować.

Tak, to możliwe.

111
Świetnie, Wykonałyśmy kawał dobrej roboty. Teraz rozumiem, dlaczego mąż
cię kocha. Skoro zrozumiałaś, że nie masz się czego obawiać, gdy poczujesz
się zagubiona, po prostu konty nuuj osądzanie męża. Nie zatrzymuj się -
zanotuj więcej powo dów przemawiających za tym, aby odejść lub pozostać.
Żaden z nich nie jest „faktem", żaden nie może też uczynić z męża twojego
nieprzyjaciela. Nie musisz się też obawiać babci. To zbędne, ponieważ
wygląda na to, że kocha ciebie i wnuki.

Powody, dla których ta kobieta chciała opuścić męża, nie oparły się
sprawdzianowi rzeczywistości. Mogła od niego odejść lub pozo stać, zrozumiała
jednak, że nie musi przestawać go kochać. Kiedy kwestionujemy własne myśli,
odkrywamy, że miłość zawsze w nas była, lecz jej zwyczajnie nie
dostrzegaliśmy Kiedy myślę: „Co się z nim dzieje?", w rzeczywistości chodzi o
coś, co w danym momen cie ma związek ze mną. Wzniosłam między nami mur.
Chociaż two rzą go wyłącznie myśli, zobacz, co wyczynia z nimi nasz umysł. Do
póki me zakwestionuję własnych myśli na jego temat, dopóki nie zastosuję
metody czterech pytań, nie będę zdawała sobie sprawy z istnienia tej miłości.
Dlatego kwestionuję moje myśli, a wówczas
kłamstwa O MIŁOŚCI             183

ponownie ukazuje się miłość. Kiedy cię nie kocham, tracę rozsądek, przestaję
mieć kontakt ze sobą. Nie mam łączności z tym, co daje mi największe
szczęście. Właśnie dlatego kwestionuję wszystkie przekonania, które wywołują
we mnie stres, i dokonuję ich odwró cenia. Wtedy pojawia się miłość -
świadomość miłości. Jednak za kwestionowanie własnych myśli musi być
autentyczne. Muszę prze niknąć do własnego wnętrza i znaleźć prawdziwą
odpowiedź, taką, która jest dla mnie prawdziwa. Kiedy ją odkryję, znikną
wszelkie przeszkody. Przestaną istnieć bariery oddzielające mnie od partne ra -
bariery pomiędzy mną i światem.

Posiadanie własnego udziału w czymś, co uczyniła dla mnie druga oso ba,
jest najcudowniejszg rzeczq na świecie. Odczuwam pokorę pozbawio no
najmniejszego pragnienia obrony. Staję się zupełnie bezbronna. Jest to tak
smakowity rodzaj bezbronności, że wylizałabym go z talerza.
8
P/                        /
IĘC SEKRETÓW WOLNOŚCI W SPRAWACH SERCA

Na kolejnych stronach znajdziesz wskazówki, jak wspierać samego siebie i


podtrzymywać się na duchu podczas badania myśli, które wydają się nie do
zakwestionowania.

SKARPETY DO PARY
112
Zastanówmy się nad czymś, co wielu ludzi uważa za rzecz napraw dę
niezbędną. Często myślimy: „Potrzebuję, aby do mnie wróciła", lecz ona daje
jasno do zrozumienia, że tego nie uczyni. Zastanawia jąc się nad pytaniem:
„Czy to prawda, że potrzebuję, aby do mnie wróciła?", możemy użyć
następujących pytań pomocniczych: „Czy naprawdę tego potrzebuję?", „Czy
wiem, że w ostatecznym rozra chunku tak będzie dla mnie najlepiej?", „Czy
nadal żyję?", „Czy w dalszym ciągu oddycham?", „Czy włożyłem dzisiaj dwie
skarpe
kłamstwa O MIŁOŚCI             185

ty?", „Czy są do pary?". Dzięki tym pytaniom w delikatny sposób powrócisz do


rzeczywistości, w której świetnie sobie bez niej ra dzisz, chociaż sądzisz, iż bez
niej jesteś skończony i że potrzebujesz, aby do ciebie wróciła. Pytania te
pomogą ci odsunąć dziecinną myśl, że na szali leży twoje życie. Dziecko mówi:
„Kogo obchodzi, czy włożyłem skarpetki do pary, skoro mam złamane serce?".
Od powiadasz: Tobie na tym zależy. Masz dowód na własnych stopach.
Dostrzeżenie tego faktu jest bardzo ważne.
Słowo potrzeba sugeruje trwały stan umysłu. Kiedy myślisz: „Po trzebuję,
aby do mnie wróciła", jesteś przekonany, że zawsze bę dziesz tak sądził. Jeśli
jednak przyjrzysz się dokładniej swojemu do świadczeniu, zauważysz, że nie
istnieje coś takiego jak trwały stan umysłu. Ile twoich obecnych problemów ma
źródło w myślach o przyszłości, którym dajesz wiarę: W chwili gdy myślisz o
tym, że potrzebujesz miłości, wyobrażasz sobie przyszłe chwile, w których, jak
sądzisz, będziesz tej miłości potrzebował. Wyobrażasz sobie, że siedzisz, stoisz
lub leżysz w jakimś miejscu za pięć lat od dziś i my ślisz: „Potrzebuję tego, aby
mnie kochała". Taka myśl jest bardzo stresująca.
Nie potrzeba wielkiej filozofii, aby przestraszyć siebie taką my ślą - wystarczy
w nią uwierzyć. Równie łatwe jest wyzbycie się lę ku. Można to uczynić, siedząc
w salonie ze skarpetami do pary na nogach. Po pierwsze, zwróć uwagę na
pewną prestidigitatorską sztuczkę - w myślach przywołujesz przyszłość.
Poświęcasz obecną chwilę dla wymyślonej przez siebie przyszłości. Odpowiedz
na czte ry pytania dotyczące własnych myśli o przyszłości. „Za sześć miesię cy
lub za pięć lat od dziś będę potrzebował, aby do mnie wróciła. Czy to prawda?
Czy mogę być pewny, że to prawda? Jak reaguję, gdy daję wiarę tej myśli? Kim
mógłbym być, gdybym w nią nie wie rzył?". Następnie odwróć pierwszą myśl i
znajdź trzy powody, dla których może być ona równie albo bardziej prawdziwa
od pierwot nej. Otwarty, wolny od lęku umysł nie będzie miał trudności z ich
odnalezieniem.
186 byron KATIE I michael KATZ

Jeśli bolesna myśl spotka się ze zrozumieniem, gdy pojawi się ponownie,
będziesz mógł jq uznać za interesujqcq. To, co kiedyś było przykrym, noc
nym koszmarem, teraz stanie się czymś frapujqcym. Kiedy pojawi się na
stępny raz, będziesz mógł dojść do wniosku, że jest zabawna. Później
możesz w ogóle jej nie zauważyć. Właśnie na tym polega siło kochania tego,
co jest.

113
DOKONAĆ

MOŻESZ TEGO BEZ LĘKU

Niektóre myśli są zbyt przerażające, abyśmy mieli odwagę je zba dać. Myśli w
rodzaju „Bez ciebie sobie nie poradzę" lub „Jeśli mo je dziecko umrze, życie
straci wszelki sens" mogą nas naprawdę sparaliżować, a wówczas zamiast
sprawdzić, czy naprawdę w nie wierzymy, postanowimy je stłumić lub
postępować tak, jakby były prawdziwe i w konsekwencji odczuwać niepokój
związany z odpo wiedzią na pytanie dlaczego. W tej części książki analizuję
powody, dla których blokujemy własne dociekania.
Większość ludzi ma kogoś lub coś, bez czego we własnym mnie maniu nie
potrafiłaby sobie poradzić. Podejmują wszelkie środki ostrożności, aby zapobiec
utracie męża, dziecka, pieniędzy, pracy lub domu. Zwykle łączy się z tym
mnóstwo zmartwień i ograniczeń mających przeciwdziałać nieszczęściu, którego
tak bardzo się oba wiamy
Niestety, czasami do głosu dochodzi rzeczywistość i zabiera coś, z czego
stratą mieliśmy sobie nie poradzić. Mimo to udaje się nam przetrwać. Kiedy
wydarzą się najgorsze rzeczy, których się obawia li, ludzie mówią nam (jeśli
odważymy się o to zapytać), że życie w lęku przed tragicznym wydarzeniem
było gorsze od niego same go. Często przyjaciele i krewni mają większy
problem od nich sa mych. Oto relacja pewnej kobiety:
kłamstwa O MI.ŁOŚCI              187

Kiedy moja matka umierała na raka trzustki, mieszkałam w jej sy pialni i


spałam obok niej przez cztery tygodnie, dopóki nie ode szła. Karmiłam ją i
kąpałam, podawałam lekarstwa, gotowałam i pielęgnowałam. Zaczęłam
oddychać w rytm jej oddechu. Razem wyrównywałyśmy sobie brwi i
malowałyśmy paznokcie. Razem się śmiałyśmy. Rozmawiałyśmy o
wszystkim, co było dla niej ważne. Wspólnie oglądałyśmy programy Oprah
Winfrey Nigdy nie przeży łam równie wspaniałych chwil z moją matką. Kiedy
odwiedzali nas goście i mówili, że to straszne, iż mama umiera, na moich
oczach zamieniała się w ofiarę raka. Zupełnie jakby tego od niej oczekiwa
no. Zachowywałyśmy się z powagą, byłyśmy smutne i ciche, dopó ki za
gośćmi nie zamknęły się drzwi. Wtedy wracałyśmy do normal nych rzeczy -
do przyjmowania i dawania, do płaczu i śmiechu, częstego śmiechu.

Ludzie, którzy przez to przeszli, potwierdzają, że doświadczenie straty


okazało się łatwiejsze od ich wyobrażeń. Dzięki badaniu włas nych myśli można
usunąć lęk przed stratą przeżywany wówczas, gdy nic się jeszcze nie stało.
Analiza odsłania również szkody, które my śli naznaczone lękiem wyrządzają
naszym relacjom, kiedy wszyscy są z nami i świetnie sobie radzą. Ogromne
korzyści mogą odnieść także nasi najbliżsi, kiedy odkryją, że rozumiemy, iż
nasze życie nie zależy od ich dobrego samopoczucia. Jeśli nie będziesz ich
potrze bował, aby żyć, zaczną żyć dla siebie.

114
„GDYBY MOJE DZIECI UMARŁY, NIE MIAŁABYM PO CO ŻYĆ". CZY
TO PRAWDA?
Z tą myślą potrafi się utożsamić większość ludzi, nawet jeśli sami nie mają
potomstwa. Wielu rodziców, szczególnie tych, którzy ma ją małe dzieci, bez
zastanowienia odpowiada: „Tak, to prawda. Nie przeżylibyśmy śmierci własnego
dziecka".
188 byron katie I michael katz

Jakie pokrewne myśli mogą cię powstrzymać przed znalezie niem prawdziwej
odpowiedzi, a nawet przed zakwestionowaniem tej myśli? Oto jeden z wielu
przykładów: „Zdradziłabym własne dzieci, gdybym pomyślała, że mogłabym bez
nich żyć. Oznaczałoby to, że naprawdę ich nie kocham". Oczywiście taka myśl
jest całkiem niedorzeczna, co nie przeszkadza w tym, aby dawać jej wiarę. Jej
absurdalność stanie się ewidentna, gdy sformułujemy ją w prostszej formie:
„Jeśli nie żyję w lęku o to, że stracę dzieci, to znaczy, że ich nie kocham" lub
„Jeśli nie cierpię, to znaczy, że nie zależy mi na własnych dzieciach". Czasami
nasz umysł posuwa się jeszcze dalej. Niczym przesądni i zabobonni jaskiniowcy
dajemy wiarę myśli:
„Gdybym sądził, że zdołam przeżyć coś tak strasznego, mógłbym to na siebie
sprowadzić". Takie myśli rzeczywiście mają moc, lecz jest to moc całkiem
innego rodzaju. Odpowiedź na kolejne pytanie ujawni wpływ, jaki na nas
wywierają.

JAK REAGUJESZ, GDY DAJESZ WIARĘ TEJ MYŚLI?


Jak postępujesz, gdy dajesz wiarę myśli, że nie mógłbyś przeżyć śmierci
własnego dziecka? W jaki sposób je traktujesz, gdy wie rzysz tej myśli?
Przypuszczalnie narzucasz mu wiele ograniczeń i starasz zapewnić
bezpieczeństwo w sposób, który nie jest dla niego szczególnie zdrowy.
Postępujesz tak, jakby zależało od nie go twoje życie, zgodnie z tym, co
sugeruje pierwotna myśl. To z kolei oznacza, że traktujesz je tak, jakby istniało
ze względu na ciebie. „Kochanie, nie wbiegaj na ulicę, ponieważ nie przeżyła
bym, gdybyś wpadł pod samochód i zginął". Czego go uczysz ta kim
postępowaniem? Tego, że świat jest przerażającym miejscem i że w każdej
chwili może spotkać je coś strasznego. Uczysz go również, że jego zadaniem
jest podtrzymywanie cię przy życiu i że jest za ciebie odpowiedzialne. A jak
traktujesz samego siebie, gdy dajesz wiarę tej myśli? Napełniasz swój umysł
lękiem i tro skami. Zaciskasz i ograniczasz własne serce. Kreślisz przed sobą
fikcyjną przyszłość przenikniętą ogromem cierpienia. Nigdy nie
kłamstwa O MIŁOŚCI             189

jesteś sam, ponieważ myślami ani na chwilę nie potrafisz opuścić dziecka.

KIM MÓGŁBYŚ BYĆ, GDYBYŚ NIE DAWAŁ WIARY TEJ MYŚLI?


Kim mógłbyś być jako kochający rodzic wychowujący dzieci, gdybyś nie był
zdolny pomyśleć; „Nie potrafiłbym żyć, gdyby moje dziecko umarło"? Zastanów
się nad tym pytaniem. Pomyśl o uczuciach, ja kich byś doznawał, gdybyś usunął
115
przerażenie z twojego związku z dziećmi. Pozostałaby ci jedynie miłość. Mógłbyś
im jedynie poka zać, jak bezpiecznie i rozważnie przejść na drugą stronę ulicy,
jak dbać o siebie dla własnego, a nie dla twojego dobra. Patrząc na cie bie,
dzieci mogłyby dojść do wniosku, że poradzą sobie nawet wów czas, gdy umrze
ukochana osoba - że nic im się nie stanie.

ODWRÓĆ PIERWOTNĄ MYŚL


„Nie mógłbym żyć, gdyby moje dziecko umarło". Nie trać odwagi. Spróbuj
wyobrazić sobie niewyobrażalne - życie, które mógłbyś prowadzić, gdyby na
świecie nie było twoich dzieci. Odwróć się od cierpienia i poszukaj zalet takiego
życia. Nie ma w tym niczego ma kabrycznego. Chodzi jedynie o wyrwanie się z
niewoli przerażającej myśli. Znajdź trzy dziedziny, w których twoje życie
mogłoby być lepsze bez dzieci. (Jest to skuteczna, uniwersalna metoda ratująca
życie: Zawsze gdy pomyślisz, że nie zdołasz czegoś znieść, znajdź trzy dowody
na to, iż sobie poradzisz). Mogą się wydać głupie, pod warunkiem że będą
autentyczne. „Rano pierwsza mogłabym wziąć prysznic". „Mógłbym pójść do
kina, nie martwiąc się o znalezienie opiekunki do dzieci". „Mogłabym zostać
nauczycielką, o czym za wsze marzyłam".
Możesz uznać, że te rzeczy są śmieszne w zestawieniu z obecno ścią dzieci w
twoim życiu, jednak nie łączysz tych rzeczy ze sobą. Łączysz jedynie własne
przerażenie z bardziej uczciwą myślą: „Jeśli moje dziecko umrze, poradzę
sobie". Powoduje to, że w całkiem no wy sposób podchodzisz do rzeczywistości.
190 byron katie I michael katz

Wyobraź sobie, że dziecko przychodzi do ciebie i pyta: „Mamu siu, czy


mogłabyś żyć beze mnie?". Możesz spojrzeć mu w oczy i odpowiedzieć: „Jestem
szczęśliwa, że ze mną jesteś. Bardzo bym za tobą tęskniła, lecz mogłabym bez
ciebie żyć". „Naprawdę, mamusiu? Co robiłabyś beze mnie?". „Zastanówmy się,
kochanie. Nie musiałabym tak wcześnie wsta wać. Mogłabym pierwsza wziąć
prysznic i wyjść z domu, kiedy tyl ko przyszłaby mi ochota. Najważniejsze jest
jednak to, że czuję się szczęśliwa dlatego, że jesteś. Nic nie zdoła cię wyrwać z
mojego ser ca, kochanie". W takiej odpowiedzi nie ma lęku. Odkryłaś - a wraz z
tobą odkryło to dziecko - że w miłości nie ma lęku.

TA CHWILA POWINNA ISTNIEĆ

Metodą gwarantującą nieszczęście i zagubienie jest przywoływa nie trwałej


potrzeby („Chociaż obecnie czuję się szczęśliwa, za rok będę potrzebowała
męża"). Innym sposobem jest dawanie wiary myślom, które przeczą obecnej
chwili. Dwie wymienione postawy mają ze sobą wiele wspólnego. W obydwu
wypadkach żyjemy myślami, które oddzielają nas od tego, co jest. Spieramy się
z rzeczywistością, zamiast się nią cieszyć lub po prostu ją przeżywać.
Pewnej zimy kolega mojego przyjaciela nadzorował w Michigan pracę
robotników budowlanych. W wietrzny dzień, gdy temperatu ra sięgała dziesięciu
stopni poniżej zera, silny podmuch zerwał z da chu duży kawał sklejki, która
wraz z leżącym na niej śniegiem runę ła na jednego z robotników. Cała brygada

116
obserwowała, jak cieśla podniósł się na nogi, otrzepał śnieg i sprawdził, czy nie
odniósł ob rażeń. Wszyscy oczekiwali, że zacznie przeklinać, lecz ten oznajmił:
„Ale odlot!" i zaczął się śmiać. Koledzy stracili nad sobą panowanie i zaczęli się
zataczać ze śmiechu tak, że łzy spływały im po policz kach. Nie mogło się
wydarzyć nic lepszego.
kłamstwa O MJŁOŚCI             191

Co ta historia ma wspólnego z miłością? Jest nią.


Przeciwieństwem miłości są chwile, w których czujesz się całko wicie
zdegustowany tym, co się dzieje, kiedy wszystko odrzucasz, gdy czujesz się
zaszokowany lub ogarnia cię gniew. Wszyscy wiemy, jakie są zwykle ostatnie
słowa utrwalone w czarnej skrzynce wydo bytej z wraku samolotu, który uległ
katastrofie. Są to te same sło wa, które możesz wypowiedzieć, gdy zatrzaśniesz
kluczyki w samo chodzie, spóźnisz się na spotkanie lub ukochana w ostatniej
chwili odwoła randkę.
Życie wielu ludzi przypomina nieprzerwane pasmo ataków wy rażających
sprzeciw wobec tego, co jest. Jakie myśli przychodzą nam do głowy w takiej
chwili? „Jestem beznadziejny", „Gdybym te go nie zrobił...", „Ona zawsze...",
„Gdybym wiedział...". Wiele myśli sugeruje, co byś zrobił, gdybyś wiedział
lepiej, gdybyś coś przewidział lub o czymś pamiętał. Sądzisz, że zachowałbyś
się ina czej, że miałbyś kontrolę nad biegiem wydarzeń. „Jasna cholera!" to
okrzyk towarzyszący chwili, w której nasze plany rozmijają się z rze
czywistością. Sprawy nie ułożyły się zgodnie z naszymi oczekiwania mi, dlatego
z całych sił będziemy walczyć z rzeczywistością, nawet jeśli będzie się to
sprowadzało do miotania przekleństw, kopania kamieni lub wystawiania na
próbę ludzi, których kochamy
Im bardziej stanowczo twierdzisz, że sprawujesz nad wszystkim kontrolę,
tym więcej takich chwil będziesz przeżywał w swoim ży ciu. Niektórzy ludzie
dochodzą do punktu, w którym walczą z rze czywistością na każdym kroku.
Właśnie tak reagują na myśl: „To ja wydaję tu rozkazy", chociaż nikt ich nie
słucha. W ich umyśle trwa nieustanna walka.
Inną postawą jest oczekiwanie, że rzeczywistość nie ułoży się zgodnie z
naszymi planami. Zdajemy sobie sprawę, że nie mamy pojęcia, co się wydarzy.
W rezultacie czujemy się miło zaskoczeni, gdy sprawy układają się po naszej
myśli, i równie miło zaskocze ni, gdy jest inaczej. W drugim wypadku możemy
nie uświadamiać sobie w pełni nowych możliwości, lecz życie szybko je przed
nami
192 byron katie I michael KATZ

odsłoni, a dawne plany nie przeszkodzą nam iść naprzód, od nędznej


egzystencji do życia przekraczającego nasze plany i ocze kiwania.
Przeżywaj pozytywnie każdą chwilę - kiedy zatrzasnąłeś klu czyki w
samochodzie lub poślizgnąłeś się na oblodzonym odcin ku chodnika i złamałeś
nogę. Nie rezygnuj, odsłuchując na sekre tarce, że twoja ukochana odwołała
randkę, o której marzyłeś. Kiedy odkrywasz, że on już nie wróci. Postaraj się

117
określić myśl towarzyszącą wyjaśnieniu tego, co się stało - „Zerwał ze mną",
„Moje życie jest skończone" - i zapytaj: „Czy to prawda? Czy je stem tego
pewien? Jak reaguję, gdy daję wiarę tej myśli? Kim mógłbym być w tej chwili,
gdybym w nią nie wierzył?". A teraz odwróć pierwotną myśl i odkryj nową
drogę, której wcześniej nie dostrzegałeś. Po pewnym czasie nie będziesz musiał
stać obok telefonu, zadając sobie cztery pytania - kwestionowanie włas nych
przekonań stanie się częścią twojego życia, usuwając stre sujące myśli, zanim
zdążą wywrzeć na ciebie wpływ. Kiedy twój plan zawiedzie, umysł natychmiast
zacznie ci podsuwać nowe możliwości.
Wziąłeś w pracy dzień wolny, aby odebrać dziewczynę z lotni ska, i oto stoisz
w hali przylotów, chociaż wszyscy pasażerowie daw no już odeszli. Wykonujesz
kilka telefonów i okazuje się, że źle za notowałeś datę jej powrotu. Nagle
odkrywasz, że kwiaty, które przyniosłeś, są dla małej dziewczynki, która stoi w
pobliżu. Długa droga metrem do domu staje się wolnym czasem, który masz wy
łącznie dla ciebie. Bierzesz do ręki książkę, którą zawsze chciałeś przeczytać,
lub zapraszasz przyjaciela na pyszny obiad, który sta rannie przygotowałeś.
Miałeś dobry dzień.
Lekki niepokój i bolesne myśli znikają, kiedy w taki sposób ćwi czysz własny
umysł. Dzięki temu coraz mniej czasu poświęcasz na dumanie o swojej
beznadziejności i frustracji. Kwestionowanie włas nych myśli w momencie
napotkania przeszkody może w radykalny sposób zmienić jakość naszego życia.
kłamstwa  O MIŁOŚCI

Wyszliśmy z kawiarni i z kubkiem gorącej kawy w dłoni usiadłam na tylnym


siedzeniu samochodu. Mąż pomógł mi zająć miejsce, uśmiechnął się do mnie i
wsunął do środka ciężki plecak, uderza jąc mnie w rękę, w której trzymałam
kawę. Gorący napój rozlał się na ręce i kolana. To parzy! Czyste ubranie, które
włożyłam do pra cy (czekały nas jeszcze dwie godziny jazdy i wszystko
wskazywało na to, że się spóźnimy), było poplamione i mokre. Zachowałam
spokój, chociaż czułam lepką śmietankę i słodzik na nogach, dło niach i palcach.
Pomyślałam, że nic się nie stało. Czułam się całko wicie szczęśliwa. Byłam
ciekawa, czy będę miała bąble od popa rzeń, lecz tak się nie stało.
Mąż wymamrotał: „Przepraszam". Sprawiał wrażenie zaszoko wanego.
Dostrzegłam myśl: „Przecież wiedział, że trzymam kubek z gorącą kawą" i
zdałam sobie sprawę, iż jeśli jej uwierzę, zareaguję gniewem. Obserwowałam,
jak ta myśl w jednej chwili delikatnie po wraca tam, skąd przybyła.
Zauważyłam, że towarzyszył jej nieznacz ny uśmiech, który pojawia się na
naszej twarzy, gdy słyszymy dobry dowcip. (Nie mogłam wiedzieć, czy w chwili
gdy wkładał plecak, wiedział, że trzymam w ręku kubek z kawą, chociaż był ze
mną, gdy ją kupowałam). „Powinien pamiętać, że trzymam kubek z kawą". Nie,
to nieprawda. Wiem, że sama nie mogę zapamiętać tego, cze go nie pamiętam.
To po prostu niemożliwe. „Nic go nie obchodzę". To śmieszne! Skąd to wiem?
Troszczy się o mnie przez całe życie. Oprócz tego, czy potrafisz skłonić samego
siebie do tego, aby ci za leżało, w chwili gdy ci nie zależy? Także to nie jest
możliwe.
Podczas dalszej drogi mój umysł próbował skomentować to wy darzenie, lecz
nie potrafiłam znaleźć uzasadnionego powodu, aby się gniewać, cierpieć,

118
odczuwać niechęć, atakować czy odsuwać się od niego. Po wytarciu kawy
kilkoma jednorazowymi chusteczkami nie pozostało mi nic innego, jak cieszyć
się pięknym krajobrazem Nowej Anglii w uroczy wiosenny dzień, trzymać męża
za rękę -moja była już wówczas pusta - żartować z rozlanej kawy, śmiać się i
kontynuować naszą (moim zdaniem) bardzo przyjemną podróż.
194 byron katie I michael katz

Zwracanie uwagi i liczenie cudownych zdarzeń, dzięki którym spotyka-jq nas


nieoczekiwane rzeczy, budzi w nas poczucie tajemnicy. Jeśli prze oczysz
prawdziwe przyczyny - dobre zdarzenia harmonizujqce z życzli wym
usposobieniem - możesz być pewny, że depresja nie pozwoli ci zapomnieć, iż
to uczyniłeś. Zawsze można przecież wyobrazić sobie zda rzenia pełne
gniewu, frustracji i agresji, tylko w jakim celu mielibyśmy to robić? Ludzie,
którzy nie sq zainteresowani poznaniem, dlaczego wszystko jest dobre,
muszq udowodnić, że majq słuszność. Niestety, ich rzekomej słuszności
towarzyszy niezadowolenie, a często również de presja i poczucie
oddzielenia. Depresja może rodzic bardzo poważne i przykre doznania,
dlatego „liczenie prawdziwych powodów, dla któ rych nieoczekiwane
wydarzenie zaistniało dla mnie, zamiast mnie spo tkało", nie jest zabawq. To
ćwiczenie polegajqce na obserwowaniu na tury życia - sposób powrotu do
rzeczywistości i życzliwości tkwiqcej w naturze rzeczy.

„WŁAŚNIE TEGO POTRZEBOWAŁEM" - CZYLI BEZPOŚREDNIA DROGA DO


ZASPOKOJENIA POTRZEB

To, czego potrzebujemy od danej relacji, bardzo łatwo absorbuje całą naszą
uwagę: „Chcę, abyś usiadł tak, abym mogła cię widzieć. Chcę, abyś powiedział
mi, o czym myślisz. Chcę, abyś wyznał mi prawdę. Nigdy mnie nie opuścił.
Zaufał mi. Wierzył we mnie. Był punktualny. Dotrzymywał słowa. Uśmiechał się.
Trzymał mnie za rękę w obecności innych ludzi. Był bardziej otwarty i
towarzyski. Słuchał tego, co mówię. Był dostępny. Pomagał. Poślubił mnie.
Został ze mną. Kochał się ze mną. Oddawał mi swoje pieniądze. Pielęgnował
mnie. Zgadzał się ze mną. Dostrzegł, że się myli. Wie dział, kiedy pragnę być
sama. Bez słowa rozumiał, czego potrzebu ję. Był mniej wrażliwy. Był bardziej
wrażliwy. Przestał się przyjaźnić
kłamstwa O MIŁOŚCI             195

z ludźmi, których nie lubię. Był milszy dla moich przyjaciół. Zmie nił upodobania
muzyczne. Kochał mnie".
Znasz swoje potrzeby, wiesz również, co się dzieje, gdy wierzysz, że masz
prawo do ich zaspokojenia, lecz tak się nie dzieje. Rezulta tem takiego
podejścia są beznadziejne poszukiwania przeniknięte atmosferą oddzielenia,
frustracji i niechęci. Wiesz już, jak posługi wać się czterema pytaniami, aby
ustalić, czego naprawdę potrzebu jesz w danej chwili.

119
Istnieje prosta droga do zrozumienia własnych potrzeb. Musisz ją koniecznie
wypróbować. Kiedy będziesz gotów, doświadczysz ogromnej ulgi, jakbyś wrócił
do domu po długiej podróży Jeśli nie jesteś gotów, okaż sobie wyrozumiałość.
Bądź wierny temu, co uważasz za swoje autentyczne potrzeby. Kiedy potrzeba
zacznie powodować cierpienie, zbadaj ją i zakwestionuj, a jeśli okaże się
prawdziwa, poproś o jej spełnienie: „Potrzebuję, abyś pamiętał o moich
urodzinach i zadzwonił. Proszę, zapisz to w swoim notat niku". W tej konkretnej
chwili właśnie na tym polega wierność sa memu sobie.
Prosta droga sprowadza się do pozwolenia, aby rzeczywistość doprowadziła
nas do własnych potrzeb: „Mam to, czego potrzebu ję". Nie trzeba w to wierzyć
- w tej chwili tak jest, niezależnie od tego, czy w to wierzysz, czy nie. Jak
przedstawia się sytuacja?
Po czym możesz poznać, że nie potrzebujesz innych ludzi? Po tym, że nie są
obecni w twoim życiu. Po czym możesz rozpoznać, że ich potrzebujesz? Po tym,
że są w nim obecni. Nie masz wpływu na odejścia i powroty ludzi, na których ci
zależy Możesz jednak prowadzić szczęśliwe życie, niezależnie do tego, czy do
ciebie przyj dą, czy odejdą. Możesz ich zaprosić, a oni mogą na to odpowie
dzieć lub nie, jednak niezależnie od rezultatu, potrzebujesz dokład nie tego, co
się stanie. Dowodem jest sama rzeczywistość.
Skąd wiesz, że nie musisz wstawać? Ponieważ siedzisz. Jeśli przyjmiemy taką
postawę, życie stanie się znacznie łatwiejsze. Skąd wiesz, że musisz coś zrobić?
Ponieważ to robisz. Przekonanie, że
196 byron katie I michael kat Z

musisz coś zrobić, gdy tego nie czynisz, jest kłamstwem. Taka myśl stawia cię
w niewygodnej pozycji, zawstydza, obarcza winą i frustra cją. Połóż się na tóźku
i zacznij ganić samego siebie myślą: „Powi nienem wstać", nie robiąc tego. W
rzeczywistości wcale nie musisz wstawać. Dopóki tego nie uczynisz.
Czy motywujesz samego siebie myślą, że potrzebujesz coś zro bić, podczas
gdy nie robisz niczego? To interesujące odkrycie. „Mu szę to zrobić" to tylko
myśl. Przekonaj się, jaki skutek wywoła jej odwrócenie: „Wcale nie muszę tego
robić" i zwróć uwagę, że na prawdę czegoś potrzebujesz jedynie wówczas, gdy
to czynisz. To wspaniały eksperyment. Zacznij od drobnych rzeczy: Połóż się
spo kojnie na łóżku, nie zadręczając samego siebie, dopóki nie zauwa żysz, że
wstajesz.
Sądzisz, że musisz podjąć decyzję? Ale dopiero wtedy, gdy coś się stanie. Po
chwili zauważysz, że właściwie wcale nie musiałeś jej podejmować - pojawiła się
sama, na czas, w chwili gdy uzyskałeś wszelkie niezbędne informacje. (Skąd
wiesz, że miałeś potrzebne informacje? Ponieważ decyzja pojawiła się sama).
Prosta droga uczy potrzebować i kochać to, co dzieje się przed naszymi
oczami. Rzeczywistość, która jest przed nami, rozszerza się tak bardzo, że
stówo pełnia staje się zbyt małe.

Kocham to, co jest, nie dlatego, że jestem bardzo uduchowionq osobq, lecz
dlatego, że spieranie się z rzeczywistościq bywa bolesne. Żadna myśl na
świecie nie zdota jej zmienić. To, co jest, zwyczajnie jest, i już. Wszyst ko,

120
czego potrzebuję, już mam. Skqd wiem, że nie potrzebuję czegoś, co
uważam za potrzebne? Ponieważ tego nie mam. Właśnie dlatego zawsze
mam to, czego potrzebuję.
kłamstwa O M.IŁOŚCI               197

POTRZEBA ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA

Oto historia, która dowodzi, że już mamy to, czego potrzebujemy:

Spędzaliśmy święta Bożego Narodzenia na Karaibach - w miej scu, w którym


wszystko powinno cieszyć. W Boże Narodzenie wybraliśmy się na
poszukiwanie restauracji, w której można by zjeść świąteczny obiad. Mąż
chciał odnaleźć ekskluzywną restau rację należącą do znajomego, z którym
grywa} w golfa. Ja szuka łam czegoś lepiej odpowiadającego atmosferze świąt
Bożego Na rodzenia. A nasz syn? Dowolnego miejsca, w którym byłoby
zabawnie. W gęstniejącym mroku błąkaliśmy się po niesamowicie cichych
ulicach Cozumel. Poganiałam syna, który co chwila przy stawał, licząc
niebieskie i czerwone bożonarodzeniowe światełka na sklepowych witrynach.
Mąż chodził w kółko, próbując znaleźć restaurację przyjaciela. Czułam się
coraz bardziej poirytowana za chowaniem ich obu i zaczęłam tracić nadzieję,
że znajdziemy do bre miejsce na świąteczny obiad.
Nikomu z nas nie udało się zrealizować swojego celu i w koń cu nasza
głodna i zrzędząca rodzina trafiła do pizzerii. Usiadłam na plastikowym
krześle przy brudnym stole i poczułam, jak ogar nia mnie rozczarowanie.
Czekaliśmy na naszą pizzę, wpatrując się tępym wzrokiem w telewizor i
oglądając meksykańską wersję MTV
Siedziałam i dumałam nad tym, że „nie są to święta Bożego Narodzenia,
których potrzebuję". W tym czasie mąż i syn zainte resowali się programem
telewizyjnym z hiszpańską muzyką pop. Zaczęli się śmiać, a ja zaraziłam się
ich głupim entuzjazmem. Na stole pojawiła się pizza. Była gorąca i dobra. I
wtedy mnie olśniło:
To Jest bożonarodzeniowy obiad, jakiego potrzebuję. Dokładnie taki. Zdałam
sobie sprawę, że nic nie może uczynić mnie bardziej szczęśliwą.
198 byron KATIE I michael KATZ

CZYIMI SPRAWAMI SIĘ ZAJMUJĘ?

Pilnowanie cudzych spraw to bardzo frustrująca i bolesna sprawa. Szczególnie


wówczas, gdy chodzi o życie ukochanej osoby. Często w ogóle nie zdajemy
sobie sprawy, że to robimy Za każdym razem, gdy staramy się odgadnąć myśli
lub uczucia drugiego, zawsze gdy jesteśmy przekonani, że coś jest dla niego
dobre lub złe, przecho dzimy od własnych do cudzych spraw.
Na przykład twoja ukochana jest smutna i masz wrażenie, że cię unika. Ucina
rozmowę i odburkuje ci. Kiedy pytasz, o co chodzi, odpowiada, że woli o tym nie
rozmawiać i chciałaby pobyć chwilę sama. Jeśli zajmujesz się w myślach jej
sprawami, natychmiast za czynasz się martwić, o czym myśli. Czy możesz

121
wiedzieć, o czym myśli lub co czuje? Nie. Jak reagujesz, gdy wierzysz, że to
możliwe? Wymyślasz najrozmaitsze teorie na ten temat. Gniewa się na ciebie.
Wcale cię nie kocha. Zrobiłeś coś złego.
W jaki sposób traktujesz samego siebie, gnębiąc się przerażają cymi myślami
na temat partnera? Rezygnujesz z własnego życia. Jeś li ona prowadzi tam
własne życie, a ty przeżywasz je tutaj w myś lach, nie ma nikogo, kto zająłby
się tobą. Zaniedbujesz samego siebie i rezygnujesz z rzeczy, które sprawiają ci
przyjemność. Powo duje to, że czujesz się oddzielony i samotny, a na dodatek
uważasz, że ona jest tego przyczyną.
Jeśli uwierzysz w jedną z własnych teorii na jej temat, bardzo ła two
zaczniesz kierować się nią w działaniu. Być może przyłapiesz się na tym, że
żądasz wyjaśnień. Ona powiedziała wyraźnie, że chce być sama, lecz dla ciebie
ważniejsze jest zweryfikowanie własnej teorii. Dlaczego tak uważasz? Cierpisz i
czujesz się tak zagubiony, że wierzysz, iż to ona jest przyczyną twojego stanu,
dlatego wydaje ci się, że jesteś uprawniony do poproszenia ją o wyjaśnienie. W
tym momencie dosłownie, w sensie fizycznym, wtrącasz się w jej spra wy.
Druga osoba wpada w gniew z powodu twojego natręctwa i nie chce rozmawiać.
W twoich oczach potwierdza to tylko wcześniejsze
kłamstwa O MIŁOŚCI             199

podejrzenia. Zajmowanie się cudzymi sprawami przypomina pobyt na sali


tortur. Kiedy to zauważysz — w towarzystwie ukochanej lub innych ludzi - być
może dojdziesz do wniosku, że spędzasz w ten sposób większą część swojego
życia.
Na czym polega pilnowanie własnych spraw? W tej konkretnej sytuacji na
zadaniu sobie pytania, kim mógłbyś być, gdybyś nie da wał wiary myśli, że
możesz lub potrzebujesz poznać jej myśli. Mógł byś wówczas żyć własnym
życiem i pozwolić, aby ona przeżywała własne. Dzięki temu mógłbyś odkryć,
być może po raz pierwszy, co jest najważniejsze w twoim życiu.
Jednym z głównych sposobów okazania miłości sobie i innym jest zadanie
pytania: „Czyją sprawą zajmuję się w tej chwili?". Na przykład: „Czyja to
sprawa, co ją gryzie?". Odpowiedź jest oczywi sta: „Jej". „Czyja to sprawa, co
myślę, i czy mam poczucie, że je stem kochany?". Oczywiście: „Moja własna".
Nie ma doskonalszego sposobu okazania miłości drugiej osobie od trzymania
się z dala od jej spraw. To, co powinna zrobić, co czuć, kogo kochać, w jaki
sposób cię postrzegać - wszystko to są jej spra wy, a nie twoje. Jeśli to
zrozumiesz, gdy ktoś da ci milcząco do zro zumienia lub powie głośno: „Pilnuj
swojego nosa" lub „Daj mi święty spokój", uznasz to za dobrą radę - za wyraz
miłości.
Czy naprawdę chciałbyś wtargnąć do wewnętrznego sanktuarium, w którym
rodzą się uczucia drugiej osoby? Czy chcesz sprawować kontrolę nad jej
umysłem, dyktując myśli i uczucia, jakie ty pra gniesz, aby przeżywała? Czy w
ogóle jest to możliwe? Kiedy lękasz się, co pomyśli o tobie ukochana osoba,
powinieneś udać się do włas nego wewnętrznego sanctum i zbadać własne
myśli.
Nawet gdy jesteś w fizycznej bliskości z partnerem, nadal żyje cie w różnych
światach i w tym fakcie tkwi niezwykłe piękno — pięk no przebywania z

122
nieznaną, a jednocześnie znajomą osobą. Kiedy przestajesz wierzyć własnym
teoriom na temat partnera, powracasz do rzeczywistości własnego życia.
Stajesz na solidnym gruncie, z którego możesz docenić drugą osobę, bez
ingerowania w prywatną sferę,
200
byron  katie I  michael katz

gdzie powstają jej uczucia. Zaczynasz dostrzegać, jaka naprawdę jest.


Zaczynasz ją kochać z całego serca i nie oczekiwać niczego w zamian. Kiedy
przestaniesz naruszać jej prywatność oraz zanie chasz prób manipulowania i
sprawowania nad nią kontroli, poznasz kogoś, kto jest bardziej zdumiewający,
niż sądziłeś.
9
przemiana
MAŁŻEŃSTWA

Jeśli mąż i żona zaczną analizować własne myśli, w ich związku do kona się cud.
Rozpocznie się otwarte porozumiewanie we wszyst kich sprawach, znikną
wszystkie sekrety Nie muszą tego czynić obo je - relacja ulegnie radykalnej
zmianie nawet wówczas, gdy uczyni to tylko jeden z małżonków. Gdy dokonają
tego obie strony, efekt ule gnie zwielokrotnieniu.
Oto przykład. Każdy z małżonków opisał drugiego i odczytał na głos swoje
słowa: „Gniewam się na ciebie, John, ponieważ nie wyrzu ciłeś śmieci i w kuchni
było czuć zapach wczorajszego obiadu. Prag nę, abyś dotrzymywał słowa.
Powinieneś o mnie pomyśleć, przypo mnieć sobie, że jestem w ciąży i mam
mdłości. Nie powinieneś samolubnie rozporządzać własnym czasem.
Chciałabym, abyś choć przez chwilę nosił niemowlę i sam poczuł mdłości z
powodu przy krego zapachu wczorajszego obiadu. John, jesteś nieczułym,
roztarg nionym, egocentrycznym i uroczym facetem".
Rola Johna polega na słuchaniu, patrzeniu w oczy partnerki, przyjmowaniu jej
słów i sprawdzaniu, czy ma słuszność bez bronienia się, przerywania lub
usprawiedliwiania. Kiedy skończy czytać, powi nien spojrzeć jej w oczy i
powiedzieć: „Dziękuję". Gdy zamienią się
202 BYRON katie I michael katz

rolami, odczyta jej, co sam napisał. Nawet gdyby nie zbadali myśli, które
zanotowali, ten rodzaj porozumiewania się przyniesie uzdra wiający efekt, pod
warunkiem że każde z partnerów naprawdę bę dzie chciało usłyszeć, co myśli i
czuje drugie. Nie trzeba stosować mojej metody, a jedynie okazać chęć
słuchania.
Oczywiście, jeśli małżonkowie będą pomagali sobie wzajemnie, przyniesie to
jeszcze lepszy skutek. Rzekome braki i uchybienia, które dostrzegamy u drugiej
osoby, przekształcają się w ból, jaki od czuwa każdy z nas. Kiedy stresująca
myśl zostanie zakwestionowa na i odwrócona, oboje odniosą pożytek, a

123
wszystkie sekrety wyjdą na jaw. Założenia przestają być konieczne, a jeśli już
się pojawią, będą działały na korzyść drugiego. Okażą się nie tylko skuteczne,
lecz zostaną odebrane jako przejaw życzliwości i miłości. W takiej rodzinie
sztuka kochania tego, co jest, staje się rzeczywistością, a konflikty znikają. W
końcu miłość to potęga.
Co się dzieje, gdy partnerzy zaczynają analizować własne myśli? Na kolejnych
stronach zobaczymy, w jaki sposób, poprzez kolejne fazy badania, małżeństwo
przechodzi od stanu frustrującego cha osu do prostej miłości. Bohaterami
kolejnej opowieści są młodzi małżonkowie z Pragi. Oboje posługiwali się moją
metodą polegają cą na kwestionowaniu własnych myśli - indywidualnie i razem.
Oto relacja kobiety:

Nasze małżeństwo znajdowało się w stanie trwałego kryzysu. Spędzaliśmy


coraz więcej czasu osobno, ponieważ bardzo czę sto kłóciliśmy się ze sobą -
niemal każda rozmowa przeradzała się w sprzeczkę. Każdego dnia czułam
się rozczarowana i cier piałam. Dzisiaj mogę opisać swój ból jedynie na
podstawie wspomnień, ponieważ kiedy nauczyłam się metody badania włas
nych myśli, sytuacja uległa radykalnej zmianie. Bolesne kłótnie z mężem
ustały Czy nie jest to zabawne? Sytuacja tak szybko uległa zmianie, że oboje
byliśmy w szoku. Myślę, że najlepszym sposobem wyjaśnienia, co się stało,
jest opowiedzenie naszej hi-
kłamstwa O MI.ŁOŚCI

storii i podzielenie się analizą własnych myśli, która wszystko odmieniła.


Ponieważ moje potrzeby były źródłem wielu cierpień, postano wiłam
zakwestionować myśl, że potrzebuję miłości męża. Czułam się tak zniechęcona,
że nie ośmieliłam się zbadać, czy to prawda. Od razu przeszłam do pytania o
konsekwencje.
„Potrzebuję miłości męża". Jak reaguję, gdy daję wiarę tej my śli? Cóż, nie
było problemu, gdy mąż się do mnie uśmiechał. Z dru giej strony, gdy nie
mogłam się z nim porozumieć - bo był zajęty, zestresowany lub bawił w
podróży służbowej - a ja wierzyłam, że potrzebuję jego miłości, odczuwałam
pustkę i brzuch mi się ściskał. Dzwoniłam do niego, a gdy nie udało mi się
uzyskać połączenia, moje myśli wymykały się spod kontroli: „Dlaczego nie
mogę się z nim skontaktować? Czy coś mu się stało? Czy mówi prawdę?". Z
tymi myślami łączyły się sądy: „Nie jest wrażliwy powinien wie dzieć, kiedy
zadzwonić". Po kolejnej godzinie wpadałam w panikę i myślałam: „Poślubiłam
niewłaściwego człowieka, nie zależy mu na mnie, nigdy nie dzwoni, gdy go
potrzebuję".
Kiedy wieczorem odpowiadał na mój telefon, traktowałam go jak wrogiego
świadka i przepytywałam. W rzeczywistości czekałam, aż powie „kocham cię",
lecz mu o tym nie wspominałam. Jeśli nie wypowiedział tych słów, mówiłam, że
mam dość jego dziwacznych, pozbawionych wrażliwości zachowań i że tak
dłużej nie może być. Później czułam się smutna, gniewałam się na niego i na
siebie, za czynała mnie boleć głowa i ponownie sięgałam po papierosa. Za miast
spać, analizowałam wszystko, co mi powiedział, i porówny wałam z tym, co
wiedziałam, szukając rozbieżności. Rano musiałam ponownie do niego dzwonić.

124
Jeśli mąż był w domu, lecz miał zły nastrój lub zajmował się in nymi
sprawami, a ja byłam przekonana, że potrzebuję jego miłości, najpierw
starałam się zrobić mu przyjemność, a później z nim poroz mawiać, nawet gdy
był pochłonięty czym innym. Jeśli nie przynosiło to skutku, czułam się
rozczarowana i przerywałam mu, narzekając,
BYRON  katie I  michael katz
że nie ma dla mnie czasu, nawet gdy jest w domu, że powinniśmy popracować
nad naszą relacją. Przypominałam mu również o tym, ile razy zranił mnie w
przeszłości.
Wpadałam w tak podły nastrój, że przestawałam się do niego odzywać i z
nim sypiać i wychodziłam z domu, gdy on do niego wracał. Przestaliśmy dla
siebie gotować i wspólnie jadać. Zarzuci łam domowe obowiązki, nie chciałam
prać jego rzeczy i „zapomi nałam" powiedzieć, kto do niego dzwonił. Wszystko
to powodowa ło, że czułam się rozpaczliwie smutna i samotna. „Skończę sama
jak moja matka - myślałam. — Nie powinnam była za niego wycho dzić.
Zmierzamy nieuchronnie do rozwodu. Mogłam wybrać inne go chłopaka, który
szalał na moim punkcie". Krytykowałam najdrob niejsze wady męża. Czasami
czułam się wręcz chora od manipulacji, którą stosowałam. Ponieważ metody te
działały, gdy byłam dziec kiem i ludzie byli dla mnie mili, pomyślałam, że
wypróbuję je na mężu. Miałam już dość tego, że mam rację i doprowadzam do
ciąg łej eskalacji kłótni,
Ponieważ byłam bardzo silnie przekonana, że potrzebuję miło ści męża i nie
mogę bez niej żyć, miałam poważny problem z za zdrością. Prawie nie
wychodziliśmy razem, ponieważ czułam się okropnie, gdy śmiał się i bawił z
innymi kobietami, chociaż nie by ło w tym niczego seksualnego - zwyczajna
rozmowa, czasami obję cia. Kiedy zaryzykowałam wspólne wyjście na przyjęcie,
kłóciliśmy się w drodze powrotnej do domu. Nasze sprzeczki trwały często
nawet kilka dni, a my traktowaliśmy je ogromnie serio. Wydawało się nam, że
toczymy walkę na śmierć i życie.
Dzisiaj to tylko wspomnienie. Podzielę się z wami tym, co od kryłam, gdy
zadałam sobie pytanie: „Jak reaguję, gdy daję wiarę myśli: Potrzebuję miłości
mojego męiaf". Metoda badania własnych myśli stała się dla mnie bezcennym
darem, a nasze małżeństwo uleg ło całkowitej przemianie. Wydarzyło się coś
jeszcze: Byłam tak szczęśliwa z tego powodu, że zaczęliśmy ją stosować razem
z mę żem. Chociaż analizowanie własnych myśli od samego początku
kłamstwa O MIŁOŚCI
wydało się nam sensowne, byliśmy zdumieni, że nasz związek mo że być tak
szczęśliwy. Wiemy, jak do tego doszło, lecz czasami je steśmy zdumieni, że to
się stało.
Zaczęłam poważnie kwestionować własne myśli - pytać „Czy to prawda?" -
gdy kłótnie wywołane moją zazdrością przybrały skraj ną postać. Po pierwsze,
przeanalizowałam myśli, które przychodzi ły mi do głowy, gdy widziałam, że
uśmiecha się do pięknej kobiety lub z nią rozmawia. Sądziłam, że wiem, co to
oznacza. W wyniku przeprowadzonej analizy ku swojemu zaskoczeniu odkryłam,
że nie mogę być pewna, iż są one prawdziwe. Oto kilka spostrzeżeń, które
przyszły mi wtedy do głowy:

125
„Rzuci mnie".
„Zakocha się w niej".
„Tamta jest milsza, bardziej inteligentna, młodsza i piękniejsza ode mnie".
„Nie jest mną zainteresowany".
„Zapomniał o mnie".
„Jestem za stara, nie można mnie kochać".
„Upokarza mnie wobec innych".
„Jest taki nietaktowny, pozbawiony lojalności. Znowu mnie okła muje".
„Przez całe życie wybierałam niewłaściwych mężczyzn".
„Moje małżeństwo to czysta farsa".
„Jestem głupia, że to znoszę".
„Miłość zawsze prowadzi do cierpienia".

Odkryłam, że torturowałam siebie bolesnymi, pełnymi cierpie nia myślami,


sądząc, iż to on znęca się nade mną. Przejrzałam na oczy! Wcześniej uważałam
te myśli za oczywiste. Jak mogłam tak długo się mylić? Mimo to nadal ze mną
jest! Czy byłoby to możli we, gdyby moje myśli o nim były prawdziwe?
Spojrzałam na rzeczy wistość w zupełnie nowy sposób.
byron   katie I  MICHAEL KATZ

Po tym odkryciu zaczęłam chodzić z mężem na przyjęcia. Za częłam się też


przyglądać myślom w rodzaju: „Nie chcę, aby do brze się bawił w towarzystwie
innych kobiet" i je odwracać, prze kształcając w myśl: „Chcę, aby dobrze się
bawił w towarzystwie innych kobiet". Kiedy rozmawiał z koleżankami, miałam
zupełnie inne odczucia. Przyłączałam się do nich i świetnie bawiłam. Wcześ niej
zwykle odchodziłam, święcie przekonana, że jestem samotna, ponieważ to on
opuścił mnie.
Oczywiście nie stało się to w jednej chwili, kiedy jednak pod czas przyjęcia
powracały dawne uczucia, szłam do łazienki i wycią gałam notatnik. Na miejscu
zapisywałam swoje myśli i analizowa łam je. Gdy powracałam do zajmowania
się własnymi sprawami -do badania własnych myśli zamiast myśli męża - moje
samopoczu cie natychmiast poprawiało się. Czasami szukał mnie i znajdował,
śmiejącą się do rozpuku z własnej odpowiedzi na pytanie: „Porzuci mnie dla tej
kobiety. Czy to prawda?". Zwariowane myśli, które wcześ niej wywoływały we
mnie tyle gniewu i smutku, nagle zamieniły się w żart budzący śmiech.
Podobnie działo się w sytuacji, gdy mąż wyjeżdżał w podróż służbową, a ja
nie mogłam nawiązać z nim kontaktu. Kiedy zaczy nałam odczuwać potrzebę
jego obecności, przystępowałam do ba dania własnych myśli: „Miat wypadek,
wstał ranny, na pewno umrze;
Nie zobaczymy się nigdy więcej; Moje życie jest skończone. Czy mogę być
pewna, że to prawda?". Już to wystarczało, abym odzyskała spokój. Kiedy
zaczynałam zadawać sobie takie pytania, niepokoją ce myśli znikały. Czasami
wszystko działo się tak niepostrzeżenie, że nawet tego nie zauważałam.
Zwracałam na to uwagę dopiero wówczas, gdy znajdowaliśmy się w sytuacji,
która wcześniej wywo ływała niekończące się pasmo problemów, i odkrywałam,

126
że dawne uczucia zniknęły Niektóre myśli trzeba badać częściej, ponieważ
przybierają coraz to nowe postacie. „Nie jestem wystarczająco do bra". „Miłość
zawsze oznacza ból". „Ludzie powinni mnie rozu mieć". „Powinniśmy
dotrzymywać danego słowa". „Nie możnn mnie
kłamstwa O MAŁOŚCI            2'

kochać takiej, jaką jestem". „Trzeba słono zapłacić za każdą chwilę szczęścia"
itd. Teraz podobne myśli wydają mi się śmieszne.
Minął rok od czasu, gdy zaczęłam badać własne myśli, a nasze małżeństwo
zmieniło się nie do poznania. Szanujemy się z mężem w cichy, spokojny
sposób. Jeśli mamy problem, idziemy do różnych pokojów i zapisujemy nasze
myśli, a następnie wspólnie je analizu jemy Czasami jest to naprawdę bardzo
zabawne. Myśli, które wcześ niej wywoływały kryzys, które bolały tak bardzo,
że pragnęliśmy za kończyć nasz związek, dzisiaj, po półgodzinnej analizie,
przemijają jak chmury w letni dzień. Nasza miłość umacnia się z każdym prze
analizowanym nieporozumieniem, z każdą myślą, którą narzucamy drugiemu.
Szczerze mówiąc, zaczęliśmy z utęsknieniem czekać na negatywne uczucia!
Niestety, nie ma ich zbyt wiele. Dzięki badaniu własnych myśli odkrywamy, że
opowieści, które sobie tworzymy, infor mują nas, w jakim miejscu zboczyliśmy
z drogi miłości i zrozumienia.
Dzisiaj wiem, że nie jestem ofiarą. „Potrzebuję miłości mojego męża". Czy to
prawda? Czy to w ogóle możliwe? Tylko ja jestem odpowiedzialna za własne
życie, zdrowie, uczucia i szczęście. Kie dy moje potrzeby zniknęły, pozostała
miłość. Metoda badania włas nych myśli okazała się dla mnie czymś więcej niż
narzędziem — sta ła się ścieżką prowadzącą do radości i zrozumienia.

Przebaczenie to nic innego jak odkrycie, że to, co się rzekomo wydarzy ło, wcale
nie miało miejsca - że tak naprawdę nie było co przebaczać. To, co wydawało
się przerażajqce, ulega przemianie w chwili, gdy zaczy namy analizować własne
myśli. Nie istnieje nic okropnego z wyjqtkiem naszych niezakwestionowanych
myśli o tym, co widzimy. Właśnie dlate go zawsze, gdy cierpisz, zbadaj własne
przeżycia i uwolnij się od nich. Stań się jak dziecko, które niczego nie wie.
Wykorzystaj swojq niewiedzę, aby odzyskać wolność.
10

O CZŁOWIEKU, KTÓREGO NIE SPOSÓB POKOCHAĆ

Zabieganie o własną miłość jest równie bolesne, jak starania o mi łość innych, a
rezultaty są równie niezadowalające. Metoda badania własnych myśli w tej
dziedzinie jest podobna do poprzedniej. Kie dy szczerze zakwestionujesz myśli
na swój temat, odkryjesz, że mi łość już w tobie istnieje.
Analizując każdą relację, która powoduje ból - związek z mał żonkiem, matką
lub kolegą z pracy — zawsze odkrywamy, że źródłem stresu są własne myśli.
Naszym problemem wcale nie jest osoba, która znajduje się na zewnątrz nas.

127
To po prostu nie jest możliwe. Kiedy dokonujemy odwrócenia pierwotnej myśli,
odkrywamy, że przeciwieństwo bolesnej myśli jest prawdziwe, a nawet
prawdziwsze od niej samej. W pewnym momencie dochodzimy do wniosku: „Po
winienem być wierny samemu sobie", „Powinienem zrozumieć sa mego siebie" i
w końcu „Powinienem pokochać siebie".
Pewnie nie jest to dla ciebie żadną nowiną. Większość ludzi sły szała od
przyjaciół, rodziny i autorów pisujących w rubryce porad, że powinni kochać
samych siebie. W jaki sposób tego dokonać?
kłamstwa o mi.łości           209

Niestety, niemożność pokochania siebie bywa powodem do zada wania


kolejnych tortur. „Co się ze mną dzieje? Dlaczego nie potra fię kochać samego
siebie?". Nie można tego zrobić na silę. Można jedynie zbadać własne myśli i
odkryć prawdę.
Jeśli nie dokonasz odwrócenia bolesnych myśli, możesz zafundo wać sobie
kąpiel w gęstej pianie, zapalić świeczki, wypowiadać słowa afirmacji pod
własnym adresem i rozpieszczać siebie w każdy możli wy sposób, a gdy
wyjdziesz z wody, dawne myśli powrócą i zaczną cię na nowo prześladować. To
tak jakby zainscenizować uwiedzenie, z tą różnicą, że tym razem starasz się
skusić samego siebie.
W tym rozdziale nie będziemy mówili o kuszeniu ani oszukiwa niu siebie.
Zajmiemy się czymś zgoła odwrotnym - tym, jak powró cić do zdrowych
zmysłów. Jedyną przeszkodą w kochaniu innych ludzi jest dawanie wiary
własnym myślom - jest to również jedyną przeszkodą w tym, aby kochać
samego siebie. Aby odkryć, że myśli na własny temat mogą wcale nie być
prawdziwe, trzeba zadać sobie kilka bardzo prywatnych pytań. Czego się
wstydzisz? Do kogo w dalszym ciągu odczuwasz niechęć (chociaż jesteś
przekonany, że nie powinieneś)? Czego nie potrafisz sobie wybaczyć?
Chodzi o poznanie siebie, a nie o manipulację - o wniknięcie w siebie z
powodu umiłowania prawdy i chęci znalezienia odpowie dzi na własne pytania.
Jeśli masz problem z kochaniem samego sie bie, nie zakończyłeś jeszcze pracy

Człowiek, który myśli: „Powinienem kochać samego siebie", nie ma po jęcia


o miłości. Miłość jest tym, czym już jesteśmy. Przekonanie, że po winniśmy
kochać siebie, gdy tego nie czynimy, jest samooszukiwaniem. Czy
odwrócenie tej myśli nie jest bardziej prawdziwe? „Nie powinienem kochać
siebie". Skqd wiesz, że nie powinieneś kochać siebie? Ponieważ nie darzysz
siebie miłościq! W tej chwili tak właśnie jest. Prawda nie przejmuje się
zbytnio różnymi koncepcjami duchowości. „Powinienem
210 byron katie I MICHAEL KAT Z

kochać siebie". Gdzie? Na jakiej planecie? Miłość nie jest działaniem. Jest
czymś, co się ma lub nie. Kiedy zakwestionujesz własne myśli, odkryjesz, że
jedynq rzeczq, która powstrzymuje cię od stania się miłościq, sq stre-sujqce
myśli.
128
CO PRZESZKADZA NAM KOCHAĆ SIEBIE?

RZECZ, KTÓREJ NAJBARDZIEJ SIĘ WSTYDZISZ

Dobrym punktem wyjścia jest znalezienie rzeczy, której najbardziej się


wstydzisz. Może ci to zająć trochę czasu. W sprawach, które uważamy za
wstydliwe, jesteśmy tak skryci, że próbujemy je scho wać nawet przed sobą,
udając, że darzymy się szacunkiem, podczas gdy w skrytości ducha pogardzamy
sobą i uważamy, iż to, co zrobi liśmy, jest niewybaczalne. Prywatne sekrety
wprost wołają o to, aby je zbadać. Człowiek, który się ukrywa, nie może być
wolny. Na do datek często okazuje się, że wstydliwe fakty są najcenniejszym da
rem, jaki możemy ofiarować innym.
Szanujemy ludzi, którzy uczciwie mówią o tym, co przeszli i jak udało im się
pokonać przeciwności. Gdy poznajemy człowieka, któ ry dzielnie przezwyciężył
trudności, jego wewnętrzna prawda po maga nam odnaleźć własną.
Jestem przekonana, że można spojrzeć otwarcie na to, co prze szliśmy i
położyć kres kłamstwu - choćby po to, aby móc przekazać innym niezwykły dar.
Kiedyś sama miałam sekrety - rzeczy, które ukrywałam przed innymi, a
szczególnie przed sobą. To, co w sobie odkryłam, okazało się darem, który dziś
ofiarowuję wam. Mogę udać się w każde miejsce bez obawy, że zostanę
zdemaskowana. Mogę utożsamić się z każdym cierpiącym, ponieważ
zakwestiono wałam bolesne myśli i ujrzałam, jak znikają niczym sen.
Spojrzałam
kłamstwa O MIŁOŚCI            211

prosto w oczy własnym demonom i ujrzałam, że są niczym innym jak dzieckiem


proszącym o moją miłość. Czy mam coś cenniejsze go oprócz własnego życia?
Kiedyś cierpienie doprowadzało mnie na krawędź szaleństwa. Skoro mogłam
wykonać następne ćwiczenie, jestem pewna, że zdołacie to uczynić i wy.

Ćwiczenie: Najbardziej wstydliwa rzecz w moim życiu

Bez pośpiechu wykonaj następujące kroki. Początkowo ćwiczenie to może


okazać się trudne. Pamiętaj, że to, co napiszesz, będzie znane wyłącznie tobie.
Robisz to wyłącznie dla siebie, dlatego bądź tak uczciwy i odważny, jak
potrafisz. W ten sposób wzniesiesz się na nowy poziom wolności.

KROK PIERWSZY
Napisz krótkie, proste zdanie rozpoczynające się od słów: „Najbar dziej wstydzę
się...". Na przykład: „Najbardziej wstydzę się tego, że opuściłam własne dzieci".

KROK DRUGI
Napisz, co twoim zdaniem to oznacza. Na przykład: „Najbardziej wstydzę się
tego, że opuściłam własne dzieci, ponieważ oznacza to, że jestem okropną
matką. Ze nigdy mi tego nie wybaczą. Ze gdy by dowiedzieli się o tym inni
ludzie, byliby zgorszeni i nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Ze moje dzieci

129
będą okropnymi ro dzicami i do końca życia będą doświadczały lęku". Sporządź
włas ną listę.

KROK TRZECI
Po kolei zbadaj każde z wymienionych „znaczeń". Na przykład:
„Jestem okropną matką". Zadaj sobie pytanie: „Czy to prawda? Czy mogę być
tego absolutnie pewna? Jak reaguję, gdy daję wiarę
212 byron katie I michael KATZ

tej myśli? Kim mogłabym być, gdyby nie ona?". Na koniec dokonaj jej
odwrócenia.
Po przeanalizowaniu pierwszego „znaczenia" przejdź do następ nego. „Dzieci
nigdy mi nie wybaczą". Czy to prawda? Itd.
Spróbuj odnaleźć własną prawdę. Odpowiedz na każde pytanie po głębokim
namyśle. Zadaj je i cierpliwie czekaj na odpowiedź własnego serca.
Nie spiesz się. Nie zakładaj, że już znasz odpowiedź, nawet jeś li wcześniej
analizowałeś tę myśl setki razy. Odpowiedź, którą przez lata uważałeś za
prawdziwą, nie musi nią być obecnie. Od powiedź, której dzisiaj udzielisz, może
cię zaskoczyć lub zaszoko wać. Odkryj tę, która jest dla ciebie prawdziwa -
niezależnie od tego, jaka będzie, niezależnie od tego, że mógłbyś zostać za nią
potępiony.
Nawet jeśli znalezienie trzech sposobów odwrócenia pierwotnej myśli wyda
się trudne, wymień trzy, choćby niepozorne, w których sytuacja przeciwna jest
równie lub bardziej prawdziwa od pierwot nej. Na przykład: „Nie jestem
okropną matką, ponieważ troszczę się o dzieci, gdy są chore. Dbam o to, aby
miały co jeść i pamiętam o ich urodzinach".
Kiedy zakwestionujesz swoje najbardziej mroczne sekrety i do konasz
odwrócenia pierwotnej myśli, odkryjesz, że wymienione znaczenia wcale nie
muszą być prawdziwe. Dzięki temu doświad czeniu umysł podsunie ci nowe
prawdy - prawdy wskazujące na do bro, które w tobie tkwi. Nie ma niczego, co
musiałbyś przed sobą ukrywać. Ta prawda cię wyzwoli.

Kolejne ćwiczenie zwiqzone z uczuciem wstydu:


„Nie chcę, abyś wiedział, że..."

Większość nas ma długą listę rzeczy, o których nie powinni wiedzieć inni ludzie.
Co by się stało, gdybyśmy zakwestionowali te myśli?
kłamstwa O M.IŁOŚCI              213

KROK PIERWSZY
Sporządź listę rzeczy, których nie chciałbyś ujawnić konkretnej oso bie (żonie,
matce, dzieciom) lub innym ludziom. Oto przykład zaczerpnięty z listu pewnej
kobiety:

130
Czego nie chcę, abyś o mnie wiedział? Naprawdę mam czterdzie ści pięć lat;
ważę siedemdziesiąt trzy kilogramy; miałam dwie abor cje; kłamałam,
mówiąc, że mi na tobie zależy (w rzeczywistości po ślubiłam cię, aby mieć
poczucie bezpieczeństwa); miałam trzy romanse, o których nie wiesz; nigdy
nie kochałam cię z całego ser ca; prawie zawsze udawałam orgazm;
popełniałam oszustwa podat kowe i zatajałam swoje prawdziwe dochody; nie
uważam, aby na sze drzewa były piękne i czuję się poirytowana, gdy ludzie
się nimi zachwycają; często kogoś nie lubię, lecz udaję, że jest inaczej, z
oba wy, iż gdybym powiedziała prawdę, uznano by mnie za okropnego
człowieka; jem ciasteczka, gdy nie patrzysz, i nie chcę się do tego przyznać;
chowam przed tobą jedzenie; czasami wymiotuję po zje dzeniu obfitego
posiłku; zbyt szybko jeżdżę samochodem; uwa żam, że urządzanie wyborów
w tym kraju to strata czasu; jestem zdania, że miliarderzy oraz wielkie
korporacje i tak sprawują nad wszystkim kontrolę, niezależnie od tego, która
partia zwycięży.

KROK DRUGI
Dokonaj odwrócenia swoich myśli. Ponownie odczytaj listę, zaczy nając od słów:
„Chciałbym, abyś wiedziała..." (Nie musisz mówić tego osobie, o której myślisz.
Przeżyj to sam. Odkryj, czy któraś z tych myśli nie jest równie prawdziwa lub
prawdziwsza od pierwot nej. Jeśli to możliwe, odczytaj listę innej osobie bez
bronienia się lub usprawiedliwiania).
Oto, co napisała bohaterka poprzedniego przykładu:

Chcę, abyś wiedział, że naprawdę mam czterdzieści pięć lat; ważę


siedemdziesiąt trzy kilogramy; miałam dwie aborcje; kłamałam,
214        byron KATIE I michael katz

mówiąc, że mi na tobie zależy (w rzeczywistości poślubiłam cię, aby mieć


poczucie bezpieczeństwa); miałam trzy romanse, o których nie wiesz; nigdy
nie kochałam cię z całego serca; prawie zawsze udawałam orgazm;
popełniałam oszustwa podatkowe i zatajałam swoje prawdziwe dochody; nie
uważam, aby nasze drzewa były piękne i czuję się poirytowana, gdy ludzie się
nimi zachwycają; czę sto kogoś nie lubię, lecz udaję, że jest inaczej, z obawy,
iż gdybym powiedziała prawdę, uznano by mnie za okropnego człowieka; jem
ciasteczka, gdy nie patrzysz, i nie chcę się do tego przyznać; cho wam przed
tobą jedzenie; czasami wymiotuję po zjedzeniu obfite go posiłku; zbyt szybko
jeżdżę; uważam, że urządzanie wyborów w tym kraju to strata czasu; jestem
zdania, że miliarderzy oraz wiel kie korporacje i tak sprawują nad wszystkim
kontrolę, niezależnie od tego, która partia zwycięży.
Jestem rzeczywista. Nadaję się idealnie do tego, aby być sobq i nikim
więcej. Powinnam mieć dokładnie tyle centymetrów wzrostu, ile mam, ważyć
tyle, ile ważę, i liczyć dokładnie sześcdziesiqt dwa lata. Ciężar cia ła powinien
zgadzać się co do grama, powinnam być kobietq i trzymać palce na
klawiaturze komputerowej właśnie tak jak teraz. Wiem, że trze ba spełnić te
warunki, aby być mnq. W doskonałym świecie nie ma błę dów - dla człowieka,
który nie spiera się z rzeczywistością świat jest pe łen piękna i uroku.
131
lstniejq dwa sposoby bycia sobq: Można nienawidzić lub kochać. Któ ry z
nich wybiorę (nie mam przecież wyboru, czy być sobq)? Będę sobq i będę
kwestionowała myśli na własny temat, dopóki nie uznam, że je stem
doskonała pod każdym względem, a nawet że przekraczam miarę
doskonałości. Na tym świecie ktoś musi być szczęśliwy. Dobrze, że będę to ja.
Jeśli zapytajq, zgłoszę się na ochotnika.
kłamstwa O MIŁOŚCI             215
Ćwiczenie: List z przeprosinami

Jeśli me przebaczymy innym, nie będziemy mogli wybaczyć sobie. Bywa, że


przekonujemy się o tym dopiero po pewnym czasie. Spró buj wykonać
następujące ćwiczenie.

KROK PIERWSZY
Pomyśl o kimś, kto głęboko cię zranił. Napisz do tej osoby list za wierający
następujące elementy. (Nie pisz go do samego siebie).
Przypomnij sobie trzy rzeczy, którymi/y go/ją zraniłeś, i przeproś za to.
Zapytaj, co możesz zrobić, aby się z nim pojednać. Następ nie wymień trzy
rzeczy, które od niego otrzymałeś i za które jesteś mu wdzięczny. Podziękuj za
nie. Jeśli uznasz to za właściwe, za kończ list słowami „kocham cię" i podpisz
swoim imieniem.
Oto list napisany przez Sarah, kobietę, która uczestniczyła w mo im
dwudniowym intensywnym seminarium. Trójka dzieci Sarah przez pięć lat od
rozwodu nie chciała utrzymywać z nią żadnego kontaktu. Był to najbardziej
bolesny okres w jej życiu.

Najdrożsi Tony, Donno i Dale,


Jest mi bardzo przykro, że w ciężkim okresie rozwodu mówiłam wam
przykre rzeczy o ojcu. Bardzo żałuję, że Was karciłam, gdy ciepło się o nim
wyrażaliście. Mogłam się od Was wiele nauczyć. Przepraszam, że byłam
taka ograniczona, że nie słuchałam tego, co mieliście do powiedzenia, i tak
surowo Was traktowałam. Przepra szam, że w Waszej obecności toczyłam
ostre kłótnie z ojcem i krzy czałam na Was, gdy płakaliście i prosiliście,
abyśmy przestali. Pro szę, dajcie mi znać, czy mogę zrobić coś, aby się z
Wami pojednać. Uczynię wszystko co w mojej mocy
Nauczyliście mnie bardzo wiele o bezwarunkowej miłości. Nie zależnie od
tego, jak nieczule Was traktowałam, zawsze mnie ko chaliście,
opiekowaliście się mną i troszczyliście się o mnie, zawsze
216 byron katie I michael katz

też otwieraliście przede mną swoje serce. Obserwując, jak dobrymi jesteście
rodzicami, ciotkami i wujami dla Waszych dzieci, nauczy łam się cudownych
sposobów przebywania z wnukami. Nauczyli ście mnie czułości i odwagi.
Zawsze zachęcaliście mnie do próbo wania nowych rzeczy i wspieraliście,
gdy się na to zdecydowałam. Dziękuję Warn, dzieci. Dzięki Warn potrafię
kochać. Kocham Was i innych ludzi, także Waszego ojca, bardziej niż
kiedykolwiek. Je stem Warn bardzo wdzięczna.

132
Kocham Was, Mama

KROK DRUGI
Nie musisz wysyłać tego listu. Niektórzy wolą wyrażać swoje uczu cia osobiście,
dzieląc się tym, co odkryli, bez odczytywania listu, który wcześniej napisali. Inni
proszą adresata, aby pozwolił im go przeczytać i czynią to słowo w słowo, a
następnie słuchają, co dru ga osoba ma do powiedzenia, bez przyjmowania
defensywnej po stawy. Inni nigdy nie wysyłają listu ani nie wprowadzają
poprawek. Niezależnie od tego, co uczynisz, musisz zdecydować o swoim dal
szym życiu.
Sugeruję, abyś zrobił to, gdy tylko będziesz gotów. Napisz list, gdy dojdziesz
do wniosku, że chcesz to uczynić dla samego siebie, niezależnie od odpowiedzi,
jaką otrzymasz. Napisz go ze świado mością, że sposób, w jaki zostanie
przyjęty, nie jest twoją sprawą -że chodzi w nim o twoje życie, a nie o życie
kogoś innego. W ten sposób uporządkujesz własne sprawy Pamiętaj, że nie
można tego zrobić zbyt wcześnie.

KROK TRZECI
A teraz zmień formę listu, wyobrażając sobie, że piszesz go do sa mego siebie.
W ten sposób doświadczysz ulgi płynącej z przebacze nia drugiej osobie -
odkryjesz, jak wspaniałą rzeczą jest kochanie
kłamstwa o miłości          217

człowieka, którego uważałeś za swojego wroga. Odwrócenie formy listu stanowi


również drogę do poznania i przebaczenia samemu sobie. Okaż cierpliwość,
zmieniając treść listu, który wcześniej na pisałeś. Odkryj swoje niewinne,
kochane, niezrozumiane ja. Deli katnie pomiń fragmenty, w których nie można
dokonać odwróce nia, i skoncentruj uwagę na punktach, w których jest to
możliwe. Odczytaj list samemu sobie i przekonaj się, czy jest prawdziwy.
Oto jak Sarah przekształciła swój list adresowany do dzieci. Sło wo „ty"
oznacza w nim ją samą.

Moje najdroższe Ja,


Jest mi bardzo przykro, że w ciężkim okresie rozwodu mówiłam przykre
rzeczy o Twoim mężu. Bardzo żałuję, że karciłam Cię za ciepłe myśli o nim.
Mogłam się od Ciebie wiele nauczyć. Przepra szam, że byłam taka
ograniczona, że nie słuchałam tego, co miałaś mi do powiedzenia, i tak
surowo Cię traktowałam. Przepraszam, że toczyłam ostre kłótnie z Twoim
mężem i krzyczałam na Ciebie, gdy płakałaś i prosiłaś, abym przestała.
Proszę, daj mi znać, czy mogę zrobić coś, aby się z Tobą pojednać. Uczynię
wszystko co w mojej mocy.
Nauczyłaś mnie bardzo wiele o bezwarunkowej miłości. Nieza leżnie od
tego, jak nieczule Cię traktowałam, zawsze mnie kocha łaś, opiekowałaś się
mną i troszczyłaś się o mnie, zawsze też otwiera łaś przede mną swoje
serce. Obserwując, jak dobrym jesteś rodzicem dla swoich dzieci,
nauczyłam się cudownych sposobów przebywania z wnukami. Nauczyłaś

133
mnie czułości i odwagi. Zawsze zachęcałaś mnie do próbowania nowych
rzeczy i wspierałaś, gdy się na to zde cydowałam. Dziękuję Ci, moje drogie
Ja. Dzięki Tobie potrafię ko chać. Kocham Ciebie i innych ludzi, także
twojego mew, bardziej niż kiedykolwiek. Jestem Ci bardzo wdzięczna

Kocham Cię, Sarah


218 byron KATIE I michael katz

Sqdzisz, że oni myślq, iż coś jest z tobq nie tak. Sqdzisz, że inni ludzie
myślq, iż coś jest z tobq nie tak, ponieważ ty tak uważasz. Chcesz zyskać
ich aprobatę, aby nie myśleli tego co ty. Byłoby fatalnie, gdyby okazało się,
że sq tacy sami. Ich zadanie polega na tym, aby myśleć dokładnie to, co ty,
dopóki tego nie zakwestionujesz. Kiedy zakwestionujesz własne myśli i
poznasz prawdę, zaczniesz się śmiać. A gdy będziesz się śmiał, za-cznq się
śmiać także oni. Każdy z nas robi nieprzerwanie to, co do niego należy.
Właśnie dlatego poznanie twojego sposobu myślenia jest takie ciekawe.

ZAPRZYJAŹNIENIE SIĘ ZE SŁOWAMI KRYTYKI


Jeśli naprawdę chcesz być wolny, przyjmiesz słowa krytyki jak cen ny dar. Jeśli
czujesz się zraniony słowami krytyki lub odczuwasz choćby najsłabsze
pragnienie obrony, masz w sobie coś, czego nie akceptujesz i nie kochasz. Jest
to dokładnie ta cząstka ciebie, któ rą pragniesz ukryć. Chcesz być kochany i
rozumiany we wszystkim z wyjątkiem tego fragmentu swojego życia. Wiemy
już, że ukrywa nie się prowadzi do oddzielenia od siebie i innych.
Jaka jest najgorsza rzecz, którą ktoś mógłby powiedzieć pod twoim adresem?
Ze jesteś agresywny? Czy zdarza ci się czasami okazywać agresję? Jeśli tak, ma
słuszność. Najgorszą rzeczą, która może cię spotkać, jest usłyszenie prawdy.
Kiedy ktoś powie: „Jesteś agresywny!", możesz odrzec: „Wiesz, ja też to
dostrzegłem". Taka reakcja rodzi spokój. Oczywiście, można odrzec: „Skądże!
Wcale nie jestem! Sam jesteś agresywny!". Dobrze wiesz, do czego to
prowadzi.
Niezależnie od tego, co ktoś mówi do ciebie lub o tobie, jeśli do świadczasz
stresu, to ty jesteś osobą, która cierpi. Stres jest sygna łem, że pora
zakwestionować własne myśli. Kiedy nauczysz się słu chać słów krytyki i je
cenić, będziesz mógł ofiarować sobie dar w postaci następującego ćwiczenia.
kłamstwa O MIŁOŚCI            219

Ćwiczenie: Słowa krytyki

KROK PIERWSZY
Kiedy ktoś cię krytykuje - np. mówi, że się mylisz, że jesteś nie grzeczny,
nieuprzejmy i nieczuły - poczuj to. Zastanów się. Zadaj sobie pytanie: „Czy to
prawda? Czy ona ma słuszność? Czy wiem, dlaczego niektórzy ludzie mogą

134
mnie tak odbierać?". Poczekaj na odpowiedź. Spróbuj ograniczyć swoją reakcję
do słów: „Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś. Może masz słuszność". (Powiedz
to w myślach lub na głos). Jakie uczucia to w tobie wywołuje?

KROK DRUGI
Po usłyszeniu krytyki zadaj sobie pytanie: „Czy ta uwaga wywołała we mnie
stres?". Jeśli tak, słowa krytyki są prawdziwe i nie rozumiesz do końca własnego
cierpienia. Zobacz, co się stanie, gdy zakwestionu jesz myśli, które skłoniły cię
do przyjęcia defensywnej postawy Przykład: Poczułeś się zraniony, gdy
przyjaciółka powiedziała:
„Nie słuchasz tego, co mówię". Myślą, która sprawiła, że poczułeś się zraniony,
mogło być: „Ona się myli co do mnie". Czy to praw da, że się myli? (Mówi, co
myśli, i ma do tego prawo). Zakwestio nuj tę myśl.

„Myli się co do mnie". Czy to prawda? Nie, nie jest to praw da. W
rzeczywistości zdarza mi się nie słuchać innych.

Jak reaguję, gdy daję wiarę myśli, że ona myli się co do mnie? Od razu się
denerwuję, mam poczucie, że jestem niespra wiedliwie oskarżany Atakuję ją
w myślach. Żałuję samego siebie. Przestaję słuchać.

Kim mógłbym być, gdybym nie dawał wiary myśli, że myli się co do mnie?
Mógłbym słuchać. Mógłbym być otwarty na to,
220
BYRON  katie I  michael katz
co ma do powiedzenia. To przerażające. Mógłbym głębiej po znać samego
siebie.

Odwróć pierwotną myśl. „Mylę się co do niej, gdy myślę, że błędnie mnie
ocenia".

Kiedy przestaniesz zabiegać o aprobatę innych, będziesz mógł przyjąć słowa


krytyki i uznać je za dar, zamiast uważać to za rzecz niedopuszczalną i
przyjmować defensywną postawę. Uczciwa i otwarta postawa kładzie kres iluzji,
że inni będą tobą manipulować lub odkryją, kim naprawdę jesteś. Jeśli będziesz
naprawdę pokorny, słowa krytyki nie zdołają cię zranić. Z własnego
doświadczenia wiesz, że mogą ci jedynie pomóc. Dzięki nim można wszystko
wyja śnić oraz stać się bardziej życzliwym dla innych i dla samego siebie.
Obrona jest pierwszym aktem wojny. Jeśli powiesz mi, że jestem podła,
krytyczna, surowa, niegrzeczna i niesprawiedliwa, odpowiem: „Dzięku ję, że
to powiedziałeś, mój drogi. Dostrzegam te cechy u siebie. Zdarza ło mi się
być jeszcze gorszq. Opowiedz mi o wszystkim, co widzisz, może dzięki twojej
pomocy lepiej to zrozumiem. Dzięki tobie mogę lepiej po znać samq siebie.
W jaki sposób miałabym odkryć przykre cechy, których nie widzę? Ukazujesz
mi, kim jestem. Chcę, abyś powiedział mi o wszyst kim". Właśnie tak
rozmawiajq przyjaciele. Ten rys bywa określany mia nem integralności.
Jestem tym wszystkim. Jeśli uważasz mnie za osobę nieżyczliwa mam okazję
zajrzeć do własnego wnętrza, przypatrzyć się swojemu życiu. Czy

135
rzeczywiście byłam nieuprzejma? Mogę się tego do wiedzieć. Czy
postępowałam niesprawiedliwie? Nie potrzebuję wiele cza su, aby to ustalić.
Jeśli mam wqtpliwości, mogę zapytać dzieci. Czy mo żesz mi zarzucie coś, co
jest mi całkowicie obce? Jeśli twoja krytyka wywołała we mnie odruch
obronny, sprawa, którq poruszyłeś, przypomi na perłę ukrytq w moim
wnętrzu czekajqcq na odkrycie.
11
życie W MIŁOŚCI
Kiedy poznasz prawdziwą miłość, metody manipulowania ludźmi, których
używałeś, aby zdobyć to, co za nią uważałeś, staną się jasne i oczywiste.
Chociaż oczekujemy, że doświadczenie to postawi nas w kłopotliwym położeniu,
w rzeczywistości często okazuje się za bawne. Nie będziesz miał również
problemu z wybaczeniem sobie ludzkich słabości. Zrozumiesz, że dawne
sposoby zabiegania o apro batę były nieporozumieniem, które obecnie udało się
wyjaśnić, i bę dziesz wdzięczny z tego powodu.
Jakiś czas temu wysiałam maiła do znajomych z pytaniem, jakie skutki w ich
życiu przyniosła moja metoda badania myśli. Odpowie dzi napływały przez wiele
dni. W końcu uzbierało się pięćset stron. Czytając listy, byłam głęboko
poruszona rozmiarem i różnorodnością ludzkich cierpień oraz szczęściem
wypływającym z faktu, że przebu dzili się ze snu, który uważali za własne życie,
że otworzyli oczy i zro zumieli, co się naprawdę dzieje. Badanie własnych myśli
było dla nich czarodziejską krainą, do której dotarli, tak jak się wraca do domu
po długiej, niezwykłej podróży - do domu, w którym można posiedzieć przy
ognisku, opowiedzieć o pokonanych przeciwnościach i pośmiać ze starymi
przyjaciółmi. Jeśli nie dajesz wiary swoim stresującym my ślom, pozostaje
jedynie miłość i śmiech.
Poniżej cytuję kilka odpowiedzi, które otrzymałam.
222 BYRON katie I michael kat Z

ŻADNYCH POCAŁUNKÓW

Przez kilka lat bezskutecznie zabiegałem o względy Leny. Naprawia łem jej
komputer, jadłem cebulę, za którą przepadała, wygłaszałem dowcipne uwagi i
próbowałem ukryć, jak bardzo mi na niej zależy
Później pojawiła się okazja wspólnego spędzenia weekendu. Le na dala mi
jasno do zrozumienia, że nie życzy sobie żadnej formy fi zycznego zbliżenia.
Nie mogłem trzymać jej za rękę, obejmować czy całować w policzek - nic.
Kiedy pojawi się pokusa okazania uczuć, miałem nad nią zapanować. Właśnie
wtedy zwróciłem uwagę na swoje myśli. Odkryłem się, że używałem
wspomnianych gestów, aby mieć powodzenie wśród kobiet. Zamiast poczucia,
że tłumię we wnętrzne pragnienia, zauważyłem, że zachowania te w istocie
osła biały ciepłe, radosne i zmysłowe doznania, które odczuwałem. Po
zbawione naturalnego ujścia uczucia te cały czas krążyły w moim ciele. Pod
koniec tego całkowicie platonicznego weekendu czułem szczęście i miłość,
jakich nie odczuwałem nigdy wcześniej.
W kulminacyjnym momencie, gdy przestałem zabiegać o jej mi łość,
poczułem, oględnie mówiąc, ogromną ulgę. Cały się rozluźni łem. Nie mogłem

136
uwierzyć, że nie potrzebuję związku z nią ani in ną osobą, aby być
szczęśliwym. Przestałem czuć się wewnętrzne rozdarty, przestałem szukać
szczęścia tam, gdzie go nie było i być me mogło. Zrezygnowałem z tego, co
robiłem przez całe życie. W rezultacie osiągnąłem równowagę, po raz
pierwszy poczułem się spełniony i prawdziwy.
Przestałem zabiegać o jej miłość i przeprosiłem, że próbowałem skłonić ją
do tego, aby przyznała, iż powinniśmy być parą. Auten tycznie - do tego
stopnia, że sam byłem tym zaszokowany - nie od czuwałem pragnienia
nawiązania z nią głębszej relacji i byłem zado wolony z faktu, że kochałem
kobietę, która nie chciała być ze mną w taki sposób związana. Jak na ironię, w
chwili gdy przestałem za biegać o jej miłość i aprobatę, kiedy nie potrafiłem
znaleźć powo du, aby z nią być (lub z inną kobietą, jeśli chodzi o ścisłość),
spoj-
kłamstwa O  MIŁOŚCI                2

rżała na mnie i pomyślała: „U boku Stevena znajdę wolność, o któ rej zawsze
marzyłam. W gruncie rzeczy jest całkiem uroczy!". Po chyliła się nade mną i
pocałowała.
Dziś, cztery lata później, od roku jesteśmy małżeństwem. Nasz związek jest
znacznie lepszy od tego, o którym marzyłem.

PRZEZ ŻOŁĄDEK DO SERCA

Kiedyś myślałam, że karmiąc ludzi, wyrażam im miłość i że mi ją


odwzajemnią. Przeżyłam prawdziwy szok, gdy zdałam sobie z tego sprawę.
Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Co mogę dać innym, skoro nie mogę
przygotować im posiłku?
Poczułam się przestraszona, zagubiona i skonsternowana, gdy zaczęłam
rozumieć, że byłam niewolnikiem, a całe moje życie po legało na zadowalaniu
innych. Czułam, że straciłam coś bardzo cennego. Dużo płakałam. Kim jest
dziewczyna, którą nazywam so bą? Czego ona pragnie? Nie miałam zielonego
pojęcia.
Wiedziałam, że muszę kochać siebie, aby móc dostrzec miłość gdzie indziej.
Jak miałam tego jednak dokonać? Zaczęłam uparcie kwestionować i odwracać
myśli, które mnie nachodziły Im dłużej je badałam, tym mniej byłam
zainteresowana zdobyciem cudzej apro baty. Zrozumiałam, że naprawdę liczy
się tylko uzyskanie własnej.
Kiedy dziś dla kogoś gotuję, chcę wiedzieć, czy mu smakowało, lecz nie
pragnę jego aprobaty. Nie czekam z zapartym tchem, aby sprawdzić, czy
udało mi się go zadowolić i nie czuję się zdruzgota na, gdy nie okazuje
entuzjazmu. Jeśli ktoś krytykuje przygotowane danie, zamiast czuć się
zraniona, zaprzeczać lub ignorować jego uwagi, dopuszczam, że może mieć
rację, a jego obserwacje często okazują się pomocne. Jeśli jedzenie jest w
porządku, lecz potrawa nie wyszła tak, jak planowałam, nie czuję się
zmieszana i nie prze praszam, gdy ją podaję. Po prostu cieszę się

137
towarzystwem mojego gościa. W przeszłości nie potrafiłabym tego uczynić.
Nowa postawa
224 byron katie I michael K A T Z

daje mi poczucie spokoju, przestrzeń i zdolność akceptowania wszystkiego, co


się wydarzy.

PIEKARNIK Z OPIEKACZEM

Kiedyś jedynym celem mojego życia było zadowalanie innych. Dziś robię to,
czego naprawdę pragnę, a nie to, co myślę, że powinnam. Podam przykład.
Niedawno pozwoliłam znajomej z kościoła za mieszkać u mnie, dopóki nie
znajdzie nowego lokum. Pewnego wie czora zastałam ją śpiącą. Była pijana, a
w piekarniku tliło się mrożo ne danie obiadowe. Zrozumiałam, że nie mam do
niej zaufania -boję się, że może spalić mój dom. Powiedziałam, że musi się
wypro wadzić. Dawniej żyłabym w strachu i miała nadzieję, że wkrótce
znajdzie nowe miejsce. Teraz po prostu powiedziałam jej o swoich obawach.
Znajoma szybko znalazła mieszkanie, które przypadło jej do gustu, oraz
podziękowała za okazany szacunek i szczerość.

DZIEWCZYNA O ZMIENNYCH NASTROJACH

Mieszkałem wtedy sam i chodziłem z dziewczyną, która często w ostatniej


chwili odwoływała randkę, co powodowało, że czułem się opuszczony i
użalałem nad sobą niczym Charlie Chaplin w Go rączce zlota. Oczywiście
zapewniałem ją, że nic się nie stało, że mo gę spędzić wieczór sam. W
rzeczywistości było inaczej, sądziłem jednak, że mnie zostawi, jeśli odkryje,
jak bardzo jej potrzebuję. Później poznałem metodę badania własnych myśli,
bezlitośnie je osądziłem, zapisałem spostrzeżenia, zadałem cztery pytania,
odwró ciłem pierwotną myśl i doszedłem do pewnych wniosków, jednak w
dalszym ciągu czułem się żałośnie, gdy nie chciała mnie widzieć. W pewien
sobotni wieczór, kiedy wracałem do pustego domu, po-
kłamstwa O MIŁOŚCI

czułem lekki dreszczyk emocji, tak jakbym za chwilę miał poznać kogoś
interesującego. Początkowo czułem się tym oszołomiony Czyżbym zapomniał,
że będę miał gości? Nagle uświadomiłem so bie, że interesującą osobą, którą
spotkam we własnym domu, będę ja sam. Chociaż nie było to nic wielkiego,
poczucie osamotnienia nie powróciło już nigdy więcej. Moja zmienna
dziewczyna przestała odwoływać randki i dzisiaj jest moją zmienną małżonką.

WIZYTA STAREGO PRZYJACIELA

Od jakiegoś czasu intensywnie kwestionowałem własne myśli — głównie myśli


związane z byłą małżonką. Ciągle dokonywałem no wych odkryć, nawet jeśli

138
nie robiłem tego w świadomy sposób. Pewnego dnia poszedłem na lunch z
bliskim przyjacielem, którego nie widziałem od siedmiu lub ośmiu miesięcy.
Bardzo szanowałem tego człowieka i z radością czekałem na spotkanie. Tym
razem mia ło ono jednak zupełnie inny przebieg. Rozmowa z przyjacielem by
ła dla mnie całkiem nowym doświadczeniem. Poczułem, że łączy nas znacznie
bliższy związek niż dotąd. Zmiana dokonała się we mnie, powodując, że
dręczące myśli same zniknęły Podam przy kład. Zauważyłem, że gdy
opowiadałem mu o swoim ostatnim suk cesie, z którego byłem bardzo dumny,
nie zależało mi na tym, czy doceni wspaniałą robotę, jaką wykonałem. W
trakcie rozmowy za dzwonił telefon. Odebrał go, lecz ja nie poczułem się tym
urażony Właściwie poczułem falę sympatii do przyjaciela, gdy ten rozma wiał z
jednym ze swoich współpracowników. Zrozumiałem, że jest człowiekiem, który
uważa, iż musi odebrać każdy telefon.
Kiedy przysłuchiwałem się samemu sobie, odkryłem, na czym polega
różnica pomiędzy tą rozmową i naszą poprzednią konwer sacją. Wtedy czułem
się tak, jakbym siedział na krawędzi krzesła, pochylony w jego stronę,
nieprzerwanie oczekujący jego aprobaty. Kiedy miałem wrażenie, że nie jest
zainteresowany tym, co mówię,
226
BYRON   KATIE I  michael katz
czułem się zraniony i odsuwałem od niego. Gdy rozmawiał przez telefon,
uważałem to za osobisty afront. Teraz nie było o tym mo wy. Zdałem sobie
sprawę, że niczego od niego nie potrzebuję, że nie ma najmniejszego
znaczenia, czy jest zainteresowany moimi słowami. Ja byłem zainteresowany;
ja akceptowałem i czerpałem radość z samego siebie. Znaczną część
spotkania poświęciłem na słuchanie przyjaciela. Niektóre sprawy, o których
mówił, budziły moje zainteresowanie, inne nie, jednak podczas całej rozmowy
od czuwałem miłość do niego i to było najważniejsze. Nawet nie do konałem
jego oceny!
KIEDYŚ BYŁO NAM ZE SOBĄ DOBRZE

Pięć lat temu, w okresie zaledwie dwóch tygodni, mój ojciec popeł nił
samobójstwo, straciłam pracę, a partner porzucił mnie dla ko biety, która
przeprowadziła się do domu obok. On i jego nowa ko chanka stale
przypominali mi o tym, co się stało. Było to coś w rodzaju chińskiej tortury.
Widziałam, jak zajeżdżają przed dom i odjeżdżają, jak strzyże jej trawnik,
zamiast zajmować się moim, jak siedzi na jej werandzie, gdy wychodzę i
wracam do domu. Mia łam wrażenie, że czuję ich obecność w sypialni
przylegającej do mojej kuchni, chociaż znajdowała się w odległości około
sześciu metrów ode mnie.
Błagałam go, aby wrócił. Groziłam, że jeśli mnie porzuci, bę dzie miał złą
karmę. Prosiłam tamtą, aby odesłała go do domu. V(^-syłałam nawet dzieci z
błagalną misją. Dosłownie padłam na kola na na ich podjeździe i prosiłam,
aby nie zostawiał mnie samej w takiej chwili. Byłam prawdziwą męczennicą!
Pragnęłam, aby do mnie wrócił i zadałam sobie wiele trudu, by do tego
doprowadzić. Później pragnęłam, aby cierpiał tak jak ja.

139
Cóż, nie uczynił tego. Nie chciał żadnych zapewnień z mojej strony, był
zakochany i świetnie się bawił. Dopiero gdy wypelni-
kłamstwa O  MIŁOŚCI
łam arkusz oceny, odkryłam, że karząc go, w rzeczywistości kara łam samą
siebie! Nie tylko siebie, lecz również moje dzieci. Gdy bym pozwoliła mu
zaspokoić jego potrzeby, mogłabym prowadzić własne życie, zamiast próbować
wzbudzić w nim wyrzuty sumie nia (nawiasem mówiąc, w jakim celu ktoś
miałby wracać do czło wieka, który stara się zamienić jego życie w koszmar?).
„Powinien do mnie wrócić". Czy to prawda? Nie sądzę. Jak reaguję, gdy da ję
wiarę tej myśli? Jestem wściekła, zbolała, nieprzyjemna, skłon na do
manipulacji. Odwrócenie pierwotnej myśli dało zdumiewa jący efekt, szczególnie
myśl: „Powinnam wrócić do samej siebie". To odkrycie spadło na mnie niczym
grom z jasnego nieba. Mia łam własne życie, do którego mogłam wrócić, na
dodatek były dzieci. Kiedy to zrozumiałam, zaczęłam odzyskiwać równowagę po
bólu rozstania. Postanowiłam, że opłakiwanie go nie powinno stanowić głównej
treści dzieciństwa moich dzieci. Coraz więcej się z nimi bawiłam, coraz częściej
czytałam im książki i opowia dałam opowieści.
Mój były musiał podejmować własne decyzje i robić to, co dyk towało mu
własne serce, a nie mój interes. Dzięki badaniu swoich myśli odkryłam, że on
jest odpowiedzialny za własne szczęście, a ja - za swoje. Żadne, nawet
najbardziej niezasłużone cierpienie nie zdoła tego zmienić. Mój ból ustał w dniu,
gdy zaczęłam poważnie kwestionować swoje myśli. W końcu zrozumiałam, że to
nie mój były partner, lecz własne myśli powodowały, iż czułam się nieszczęś
liwa. Zrezygnowałam z torturowania siebie i manipulowania inny mi.
Zrezygnowałam z zabiegania o ludzką sympatię i obnoszenia się ze swoim
nieszczęściem. Zrozumiałam, że ciągu ostatnich czte rech lat on porzucił mnie
raz, a ja sama czyniłam to tysiąc razy każ dego dnia.
Dzięki zakwestionowaniu własnych myśli stałam się wolna i oczyściłam swój
umysł tak, że dziś mogę śmiać się z siebie i szcze rze życzyć mu szczęścia.
Kiedyś było nam ze sobą dobrze, lecz te raz jest jeszcze lepiej!
228
byron KATIE I michael katz
PONIEWAŻ JESTEM

Kiedyś często groziłam, że go zostawię. Teraz wiem, że to nie mo ja sprawa.


Rozumiem, że dopóki z nim jestem, naprawdę muszę z nim być - dopiero gdy
naprawdę odejdę, będę tego potrzebowa ła. Jestem z nim do dziś i czuję się
szczęśliwa! To jedna z najlep szych rzeczy, jakie spotkały mnie od czasu, gdy
zaczęłam kwestio nować własne myśli. Czerpię z tego ogromne poczucie
wolności. Nie muszę się już martwić myślami w rodzaju: „Co ja tu robię? Czy
coś jest ze mną nie tak?". Żyję z nim, ponieważ z nim żyję. Krop ka. Mogę się
na tym oprzeć w najtrudniejszych chwilach, gdy moje myśli tańczą się jak
oszalałe. To jest moja wyspa spokoju, trwały grunt, na którym mogę stanąć.
GNIEWNA KOLEŻANKA

W pracy mam koleżankę, która często chodzi zagniewana. Kiedyś jej


zachowanie zawsze wywoływało we mnie reakcję obronną. Jed nak w ostatnim
tygodniu, gdy przyszła do mnie z gniewną skargą, pozostałam niewzruszona,

140
zakorzeniona w sobie. Wiedziałam, że jej gniew nie ma nic wspólnego z moją
osobą, i potrafiłam odpo wiedzieć jej miłością. Gdy oświadczyłam, że ma
prawo narzekać, jej gniew zniknął - uśmiechnęła się cierpko, jak niesforne
dziecko przyłapane na psotach.
POKOCHAŁAM WŁASNĄ MATKĘ

Odczuwałam niechęć do matki, ponieważ tak długo chorowała. Nie znosiłam


jej za to, że była ciężarem dla ojca. Cierpiałam, po nieważ sądziłam, że nie
jest nam wdzięczna za to, że poświęcali śmy własne życie, aby się nią
opiekować. Po kilku miesiącach kwe-
kłamstwa O MIŁOŚCI               2;

stionowania bolesnych myśli odkryłam, że jestem oszustką! Moimi działaniami


nie kierowała miłość do matki - starałam się przyciąg nąć uwagę innych jako
„dobra córka, która cierpi dla matki"! Wy myśliłam tę wielką historię, aby
ludzie okazywali mi sympatię, cho ciaż z trudem rozmawiałam z mamą przez
telefon. Kiedy odkryłam swoje oszustwo, zrozumiałem, że mama jest piękną
ko bietą, która chorowała przez większą część swojego życia, a mimo to była
silna, niezależna i kochająca. Naprawdę ją pokochałam. Potrafiłam siedzieć
przy niej i robić wszystko, czego potrzebowa ła. Towarzyszyłam mamie,
okazując miłość, przez trzy ostatnie dni jej życia. Jestem szczęśliwa, że
mogłam ją kochać, gdy była jeszcze wśród nas.
MÓJ NAMIĘTNY ROMANS

Pragnęłam namiętnych spotkań z kochankiem, chciałam, aby mnie dotykał,


aby rozpalał we mnie płomień, którego nie doświadcza łam, gdy byłam z
mężem. Pragnęłam, aby romans wniósł do moje go życia atmosferę przygody
wypływającą z łamania norm społecz nych. Chciałam, aby mój kochanek
postrzegał mnie jako śmiałą, atrakcyjną seksualnie, piękną, młodą (mam
trzydzieści kilka lat), inteligentną, elokwentną i pożądaną pod każdym
względem. Stara łam się być doskonała, zaspokajać jego potrzeby (głównie
seksual ne), zawsze być gotowa na jego przyjęcie i poradzić sobie w każdej
sytuacji bez popadania w nadmierną uczuciowość. Męża otoczyłam
parawanem kłamstw, aby nie dowiedział się, że go zdradzam. Uda wanie, że
spełniam każdą zachciankę kochanka, było sposobem, w jaki radziłam sobie z
poczuciem odrzucenia. Wiedziałam, że by cie dokładnie taką, jakiej pragnął,
jest jednym sposobem zdobycia jego serca. Okazało się, że moje
postępowanie miało efekt podob ny do magnetycznego odpychania. Nie
zdobyłam jego serca, lecz odsunęłam go od siebie.
230
byron  katie I  MICHAEL KATZ
Czułam się wówczas tak, jakbym nie była sobą. Zdrada stanowiła formę
wyrażenia braku zaufania do siebie i wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa.
Zdradziłam również samą siebie, mając bardzo ni skie poczucie własnej
wartości. Cały czas czułam się winna. Usta wicznie łamałam granice, a później
karciłam się za to. Nie żyłam bieżącą chwilą. Zawsze chciałam, aby coś było

141
inaczej. Pragnęłam, aby mąż był bardziej namiętny i seksowny, tak jak mój
kochanek, a ten ostatni, bardziej zrównoważony i spolegliwy, jak mąż.
Kiedy odkryłam, jak rozpaczliwie zabiegam o miłość i akcepta cję, moje
życie radykalnie się zmieniło. Nagle odkryłam w sobie więcej miłości, niż
mogłam ogarnąć. Kiedy mój kochanek zerwał romans, zrozumiałam, że w
ostatecznym sensie mogę należeć wy łącznie do siebie. Odkrycie to
doprowadziło do poprawy wszyst kich moich relacji.
Egocentryczna postawa męża powodowała, że często odnosi łam się do
niego z niechęcią. Dzisiaj, gdy przyjdzie mi do głowy podobna myśl,
kwestionuję ją. Osądzam go bez przyjmowania ro li własnego cenzora, tak jak
czyni to zagniewane dziecko, a na stępnie analizuję i odwracam każdą ze
swoich myśli. Lubię pozwa lać mu na to, aby był taki, jaki jest, nie pragnąc
jednocześnie, aby się zmienił. Dzisiaj potrafię mu odmówić i nie czuć się źle z
tego powodu.
Wiem, że miłość pochodzi z mojego wnętrza. Uważam każdą chwilę za cenną,
a gniewne lub zranione uczucia uczą mnie lep szego poznania siebie. Na
przykład kiedyś sądziłam, że potrze buję, aby mąż mniej podróżował. Dzisiaj
jestem szczęśliwa nie zależnie od tego, czy jest w domu, czy go nie ma. To, co
robi, to jego sprawa. Jego postępowanie bardzo rzadko wpływa na moje
szczęście.
Odczuwam trwały spokój, nawet gdy ktoś mnie obrazi, oskarży lub obrzuci
wyzwiskami (jestem matką nastolatków). Potrafię za chować spokój i okazywać
miłość tak długo, jak długo kwestionuję własne stresujące myśli.
KŁAMSTWA O MAŁOŚCI                  2.

POSPRZĄTAM ALBO NIE, CO ZA RÓŻNICA

Mój mąż nie lubi porządków. Kiedy miałam go dość, myślałam, że czas
zakończyć to małżeństwo i znaleźć kogoś, kto będzie mnie szanował i
wspierał. Dzisiaj jestem bardziej oddana naszemu mał żeństwu. Sprzątniemy
dom lub nie, co za różnica. Przecież i tak ni gdy nie będzie doskonały Kiedyś
nie był doskonały i cały czas się kłóciliśmy. Dziś nie jest doskonały, a mimo to
doświadczam we wnętrznego spokoju.
ODWRÓCENIE

Przeczytałem twoją książkę Loving What Is (O tym, jak kochać to, co jest) w
ciągu jednego weekendu, robiąc przerwy tylko na jedze nie. W sobotę
zauważyłem, że żona i dzieci są podejrzanie uprzej me wobec mnie, tak jakby
były moje urodziny. W końcu zapytałem małżonkę: „Co się dzieje? Coś
knujecie? Dlaczego wszyscy jeste ście dla mnie tacy mili?".
Żona spojrzała na mnie i odrzekła ze śmiechem: „Zachowuje my się tak jak
zawsze - to ty się zmieniłeś. Traktujesz nas bardziej życzliwie niż zwykle!".
WDZIĘCZNOŚĆ Z POWODU MUSZLI KLOZETOWEJ

Kiedyś często kłóciliśmy się o to, kto ma wykonać określone domo we


obowiązki. Czułam się naprawdę wkurzona tym, że zawsze mu szę sprzątać
dom, zmywać naczynia, robić pranie, czyścić łazienkę i toaletę, chociaż tylko

142
ja w tej rodzinie miałam pełnoetatową pracę. Doprowadzało mnie to do szału.
Kiedy zaczęłam regularnie badać
232 byron katie I M1CHAEL katz

własne myśli, pewnego dnia podczas czyszczenia muszli klozetowej poczułam


się ogromnie wdzięczna za to, że żyję. Czyszczenie ubi kacji oznaczało, że
byłam wspaniałą matką, która dba o to, aby jej córki miały co jeść, i sprząta,
gdy jedzenie przekształci się w ich piękne ciało. Nie obchodziło mnie już, kto
sprząta, a kto nie. Za częłam wykonywać polecenia płynące z własnego serca.
Po tym dziwnym epizodzie coraz więcej domowników zaczęło przejawiać
zainteresowanie sprzątaniem ubikacji. To zdumiewające.

CHODZĄCA ŚWIĘTOŚĆ

Lubię chodzić do kościoła. Zawsze chciałam, aby inni ludzie uwa żali mnie za
uduchowioną osobę - za kogoś takiego jak Jezus lub Matka Teresa. Nie
wystarczało mi, że będą mieli mnie za dobrego człowieka - chciałam, aby
widzieli mnie w złotej aureoli światła, ni czym anielską postać z serialu Dotyk
anioła. Pragnęłam, aby rozko szowali się moją wspaniałością i byli odrobinę
zazdrośni, że nie udało się im jeszcze osiągnąć takiego stanu. Wiem, że to
brzmi śmiesznie, lecz poświęciłem wiele lat życia na praktyki, które mia ły
uczynić mnie świętą.
Później zaczęłam prowadzić cotygodniowe zajęcia z religii w wię zieniu dla
kobiet. Nigdy nie zadałam sobie trudu, aby wysłuchać te go, co mają do
powiedzenia, lub dowiedzieć się, co czują, ponieważ całą moją uwagę
pochłaniało nauczanie i zabieganie o to, by zoba czyły, jak wspaniałym i
świętym jestem nauczycielem. Pewnego wie czoru jedna z kobiet rzuciła się na
podłogę i zaczęła głośno płakać, wołając, że zabiła własne dziecko. Szlochała
przez wiele godzin. Wtedy zrozumiałam, że nie wysłuchałam ani nie
nawiązałam kontak tu z tymi kobietami, że interesowało mnie wyłącznie to,
jak mnie po strzegają. Może potrzebowały przebaczenia. Może ktoś powinien
był im powiedzieć, że są w porządku, że dadzą sobie radę w życiu nie zależnie
od tego, co uczyniły Później odkryłam, że jest dokładnie na
kłamstwa O MIŁOŚCI                   2:

odwrót: To ja potrzebowałam przebaczenia. To ja chciałam, aby one pokazały


mnie, że jestem w porządku, że sobie poradzę niezależnie od tego, co
zrobiłam. Zrozumiałam też coś więcej.
Byłam poruszona własną pychą, rozczarowana sobą - nagle od kryłam, że
przez te wszystkie lata okłamywałam siebie. Szok spo wodował, że zaczęłam
kwestionować własne myśli, które doprowa dziły mnie do takiej nieuczciwości.
Zaczęłam poważnie szukać własnej prawdy. Codziennie wypełniałam kilka
arkuszy oceny -wiele zakwestionowanych myśli miało związek z gniewem na
Boga za wszystkie cierpienia w świecie i we własnym życiu.
Zrezygnowałam z działalności, która łączyła się z obecnością wi downi,
chociaż w dalszym ciągu przyjmowałam indywidualne zobo wiązania.

143
Oszczędziłam sobie i innym cierpienia związanego z moi mi występami.
Przestałam próbować być Jezusem, a im bardziej kwestionowałam swoje
myśli, tym bardziej byłam zadowolona z te go, że jestem sobą. Przestałam
obwiniać Boga o własne cierpienie i zaczęłam brać odpowiedzialność za
własne życie.
Dziś odczuwam znacznie więcej spokoju. Czuję się szczęśliwa, że nie muszę
niczego robić, aby udowodnić innym swoją wartość. Zaczęłam dostrzegać to,
co we mnie dobre, zamiast udawać świę tą, aby wzbudzić podziw i aprobatę
innych. Dzisiaj większość ludzi lubi przebywać w moim towarzystwie,
ponieważ kocham śmiech i sprawiam, że na ich twarzach pojawia się radość.
Może nigdy nie będę świętą, lecz wcale nie muszę. Dzisiaj jestem znacznie
bardziej szczęśliwą i życzliwą osobą. Naprawdę zaczynam lubić samą siebie.

ZASADY

Kiedyś miałam w życiu mnóstwo zasad. Jedna z nich głosiła, że je śli mąż
gdzieś wyjeżdża, musi mnie pocałować na pożegnanie. Jeśli te go nie uczynił,
wołałam go i kazałam mu to zrobić. Miałam również zasady dotyczące seksu.
Jeśli chciał się ze mną kochać, nigdy mu
234 byron KATIE I michael katz

nie odmawiatam, nawet jeśli nie miałam ochoty. Inna zasada głosi ła, że
powinien być kochający i miły dla moich dzieci z poprzednie go małżeństwa.
Jeśli nie był, kłóciłam się z nim lub całkowicie wy cofywałam. Zgodnie z inną
zasadą był odpowiedzialny za „męskie" obowiązki, np. nalewanie wina podczas
obiadu, wymianę korków, rozpalenie grilla, i czułam się bardzo poirytowana,
gdy o tym zapo mniał. Ponieważ lubił gotować, lecz robił to inaczej niż ja,
upiera łam się, że tylko moja metoda jest właściwa.
Sytuacja całkowicie zmieniła się, gdy zaczęłam regularnie badać własne
myśli. Pozwalałam mu na pożegnalne pocałunki, gdy tego chciał, lecz nie
czułam się urażona, kiedy tego nie robił. Mówiłam mu, gdy miałam ochotę na
seks, i nie czułam się zraniona ani roz czarowana, kiedy odmówił. Jeśli on
miał ochotę, a ja nie, mówiłam o tym otwarcie. Kocham moje dzieci, on nie
musi. To jego sprawa. Jeśli nie spędza z nimi czasu, nie mam nic przeciwko
temu (oczy wiście, uwielbiam, gdy są razem). Nalewa wino, kiedy chce, w
prze ciwnym razie robię to sama. Podobnie jest z wymianą bezpieczni ka i
rozpaleniem grilla. Dzisiaj lubię nawet patrzeć, jak po swojemu gotuje.
Zaczynam rozumieć, że miłość nigdzie nie odchodzi - że za-wszeyert
obecna. Nie zawsze potrafię to pojąć, jednak coraz pełniej tego doświadczam.
Nadal nachodzą mnie myśli w rodzaju: „Po trzebuję jego miłości", jednak od
razu zadaję pytanie: „Czy to prawda?" i uśmiecham się do siebie.

TAŃCZĄCA Z PLUSZAKIEM

144
Pewnego wieczoru, gdy czułam się bardzo nieszczęśliwa i zraniona tym, że od
miesiąca nie uprawialiśmy seksu, zaczęłam kwestiono wać własne myśli w
rodzaju: „Potrzebuję tego, aby uważał mnie za atrakcyjną kobietę" i
„Powinniśmy się kochać". Szybko odkryłam, że potrafię cieszyć się sobą i że w
ogóle nie potrzebuję seksu. Z ra-
kłamstwa O MIŁOŚCI          2

dości zaczęłam tańczyć z moim pluszakiem w takt pięknej piosen ki o miłości i


wdzięczności. Byłam bardzo szczęśliwa. Kiedy mąż wrócił do domu,
wystarczyło, by na mnie spojrzał. Po wielu tygo dniach daremnych prób
namówienia go na seks zaciągnął mnie do sypialni i cudownie się kochaliśmy.
Uwielbiam spokój wypływający z poczucia szczęścia na widok męża
wracającego do domu. Cieszę się prostotą tego uczucia. Cie szę się, że nie
muszę być pociągająca ani zachowywać się w okreś lony sposób, aby go
pobudzić. Cieszę się, kiedy mogę być sobą i tańczyć z pluszakiem.
Przyjemność sprawia mi również przebywa nie z moim mężczyzną.
W dalszym ciągu zmagam się z myślą, że gdy będę szczęśliwa ze sobą,
poprzez manipulację skłonię go do seksu! Wiem, że nie jest to prawdą. Kiedy
jestem naprawdę szczęśliwa ze sobą, nie potrzebuję ni czego innego. Nie
mam też wpływu na to, czy go to pobudzi, czy nie.

NASZE KŁÓTNIE

Kiedyś często kłóciliśmy się ze sobą. Dzisiaj, kiedy żona się na mnie gniewa,
wypełnia Arkusz Oceny Bliźniego i odczytuje mi swo je skargi. Wiem, że gdy
nie potrafię ich słuchać, powinienem zba dać (zob. strona 251), pod jakim
względem są prawdziwe, i powie dzieć jej, w czym ma słuszność (zwykle nie
wie nawet połowy tego co ja!). Później to ja mam problem, niezależnie od
tego, co myślę o jej postępowaniu. Wiem również, że jeśli jej wysłucham i
odkryję prawdę zawartą w jej słowach (do tej pory jeszcze się nie pomyliła),
problemy znikną. Kiedy to robię w spontaniczny sposób, często od powiada:
„Wiesz, ja robię to samo, o co oskarżam ciebie".
Kiedyś bala się rozmawiać ze mną o rzeczach, które mnie de nerwowały.
Dzisiaj wie, że może mi powiedzieć o wszystkim i że w rezultacie (czasami
natychmiast, czasami po upływie kilku go dzin) staniemy się sobie jeszcze
bliżsi.
236 byron KATIE I michael KATZ

Dawniej moje (zwykle ciche) narzekania miały związek z tym, czego od niej
oczekiwałem, szczególnie w sferze seksu. Okazywa łem jej niechęć,
używałem szorstkich słów, kłóciłem się i sprawia łem, że oboje czuliśmy się
nieszczęśliwi. Nie mówiłem jej o tym głośno, ponieważ obawiałem się, że
będzie zła, gdy usłyszy, iż na sze małżeństwo nie spełnia moich oczekiwań.
Dzisiaj wiem, że nie potrzebuję rzeczy, których pragnę. Mogę po ruszyć ich
temat w rozmowie, zamiast stawiać żądania. Dzięki temu potrafię jej
wysłuchać i zrozumieć, zamiast uznawać za przyczynę własnych problemów.
145
Jeśli żona zdenerwuje się naszą rozmową, nie czuję potrzeby, aby się od niej
odsuwać lub próbować poprawić jej samopoczucie.
Kiedyś myślałem, że seks jest sposobem na to, aby inni ludzie za
akceptowali i polubili mnie z powodu tego, co mogę dla nich zrobić. Dzisiaj
postrzegam go raczej jako rozmowę, jako sposób badania in nych aspektów
naszej relacji, które wykraczają poza to „co ktoś mo że dla kogoś zrobić"
(chociaż czasami jest to elementem gry).

DORADCA PANA BOGA

Najbardziej uderzającą zmianą, do której doszło po zastosowaniu metody


kwestionowania własnych myśli, była poprawa mojego sto sunku do samej
siebie. Dzisiaj lubię przebywać we własnym towa rzystwie. Często się śmieję,
a czasami po prostu płaczę, wzruszona tym, jak piękne jest życie. Stresujące
myśli, które mnie przytłacza ją, po chwili przeradzają się w śmiech. Kocham
uczucie pokory, które mnie ogarnia, gdy zdaję sobie sprawę, za jak ważną się
kie dyś uważałam, chociaż w rzeczywistości moja osoba nie miała większego
znaczenia. Zdarzało mi się mylić własne sprawy ze spra wami Pana Boga.
Odczułam ulgę, gdy zrezygnowałam z posady bo żego doradcy. Teraz mam
poczucie, jakby życie przepływało przeze mnie szerokim strumieniem.
Zwracam uwagę na to, co robię, a na-
kłamstwa O MI.ŁOŚCI                    2

stępnie obserwuję kolejne wydarzenia. Chociaż nie planuję mojego życia,


udaje mi się załatwić wszystkie sprawy.

POSZUKIWANIE APROBATY POPRZEZ UDZIELANIE RAD

Kiedyś miałem zwyczaj doradzania przyjaciołom, jak mają żyć, i czu łem się
zły, ponieważ mimo poświęcenia ogromnej ilości czasu i energii nikt mnie nie
słuchał ani nie pomógł w rozwiązaniu moich problemów. Dzisiaj uważam to za
zabawne, ponieważ dostrzegam, że nie byłem dostępny dla samego siebie.
Zerwałem niektóre przy jaźnie, kiedy zakwestionowałem własne myśli, i
przestałem poświę cać im czas. Inne okazały się znacznie głębsze niż
wcześniej.

NEGATYWNA POSTAWA

Nienawidziłam negatywnej postawy męża, lecz teraz akceptuję ją, ponieważ


wskazuje na moje własne negatywne myśli. Zdałam sobie sprawę, że gdybym
nie dawała wiary własnym myślom na temat ne gatywnej postawy męża, nie
byłabym nią tak poirytowana. Dzisiaj, kiedy mnie krytykuje, nie ucinam
rozmowy. Słucham, co ma mi do powiedzenia, aby przekonać się, czy ma
rację. Zaczynam poznawać niezwykle interesującego mężczyznę - po
dziewięciu latach wspól nego życia.

146
NA PRZYSTANI PROMOWEJ

Chociaż przykład, którym chcę się podzielić, może wydać się ba nalny, dzięki
temu, co się wówczas wydarzyło, usunąłem przeszko dę w kontaktach z
innymi ludźmi, która dawała mi się we znaki
BYRON   KATIE I  michael KATZ

przez ponad trzydzieści lat. Jestem pracującym mężczyzną, który zarabia na


utrzymanie żony i dalszej rodziny Codziennie małżon ka odwozi mnie na
przystań promową i wieczorem przyjeżdża po nownie, gdy wracam z miasta.
Czasami zdarza się jej spóźnić. Kil kakrotnie, szczególnie gdy pracowała w
zespole tanecznym, zjawiła się z dużym opóźnieniem lub całkiem o mnie
zapomniała, tak była pochłonięta tym, co robi.
Nienawidziłem takich sytuacji. Wydawało mi się, że żona mnie nie kocha, że
nie docenia codziennej, niewdzięcznej pracy, którą wykonuję, aby utrzymać
rodzinę, podczas gdy ona zajmuje się tym, co lubi. Ponieważ kiepsko zarabiała,
nie byłem zachwycony jej pracą w zespole tanecznym. Zwykle dzwoniłem do
niej, aby dowiedzieć się, gdzie jest, a wówczas okazywało się, że o mnie
zapomniała. Przepraszała, a ja wpadałem we wściekłość, ponieważ miałem po
czucie, że jej dorywcza, niskopłatna, a właściwie pozbawiona zapła ty robota
była dla niej ważniejsza ode mnie.
Później poznałem metodę kwestionowania własnych myśli.
Pewnego dnia zadałem sobie pytanie: „Czy to prawda, że spóź nia się,
ponieważ mnie nie kocha?". Nie mogłem udzielić na nie twierdzącej odpowiedzi.
Kolejne pytanie brzmiało: „Czy mogę być pewny, że mnie nie kocha, ponieważ
zapomina przyjechać po mnie na czas?". Nie byłem tego pewny Zapytałem
siebie: „Kim mógłbym być, gdybym nie dawał wiary myśli, że mnie nie kocha?".
Zrozumia łem, że byłbym znacznie bardziej szczęśliwym człowiekiem. Kurczę!
Odkryłem, i od tamtego czasu odkrywam codziennie, że żona mnie kocha.
Zrozumiałem, że to moje własne myśli o tym, iż o mnie upomniano, gdy
pozostali pasażerowie promu zostali odebrani lub sami odeszli do domu,
powodowały, że czułem się zły i rozdrażnio ny. Gdyby nie moje myśli, nie
miałbym problemu. Kiedy opowie działem o tym żonie, roześmiała się. Po chwili
dodała, że będzie szczęśliwa, jeśli ta metoda okaże się skuteczna. Podziałała, a
ja nie przeklinałem jej pod koniec dnia.
Później nie wracałem już do tej sprawy.
kłamstwa O MIŁOŚCI                    2.

Po upływie kilku miesięcy odwiedził nas mój brat. Pewnego dnia podczas
rozmowy mimochodem wspomniałem o tym, jak kie dyś gniewałem się na
żonę, gdy się spóźniała, oraz o odkryciu, któ rego dokonałem. Zapytał, czy
pamiętam, co się działo, gdy byliśmy dziećmi. Kiedy nie potrafiłem sobie
przypomnieć, powiedział, że mama i tata często zapominali odebrać nas ze
szkoły. To samo zda rzało się później, gdy jako młodzi dorośli podjęliśmy
pierwszą pra cę. Wyparłem te wspomnienia ze świadomości, kiedy jednak
brat mi o tym przypomniał, ożyły na nowo. Podle się czułem, gdy rodzi ce

147
odbierali mnie ze szkoły na samym końcu lub gdy musiałem sam wracać do
domu. Zwykle tłumaczyli się tym, że musieli zostać w pracy (prowadzili
własną firmę). Czasami w ogóle nie wyjaśniali przyczyny spóźnienia, a nawet
nie przepraszali.
Kiedy to sobie przypomniałem, pomyślałem o żonie, która mnie kochała i
wcale nie była obojętna, gdy zapominała po mnie przyje chać. Przeżycia,
które wywoływały we mnie gniew, były jedynie my ślami - nie miały z nią nic
wspólnego.
Od tego momentu zacząłem regularnie stosować metodę badania własnych
myśli. Dzięki niej jestem bardziej rozsądny i akceptuję rze czywistość,
zamiast odbierać wszystko w osobisty sposób. Nie ozna cza to, że w moim
życiu dokonało się jakieś duchowe przebudzenie, że stałem się świętym, który
zachowuje niewzruszony spokój mimo bolączek codziennego życia. Mam
jednak do dyspozycji niezwykle narzędzie, po które mogę sięgnąć w każdej
stresującej sytuacji. Na dal się denerwuję, nigdy jednak nie muszę trwać w
tym stanie.

STRĄCONA Z PIEDESTAŁU

Chciałam, aby Tom był moim najlepszym przyjacielem i nigdy mnie nie opuścił
dla innej kobiety Pragnęłam namiętnego seksu, uwagi, prezentów i przysięgi
wiecznej miłości oraz wyznania, że jestem je go bratnią duszą. Zapuściłam dla
niego włosy, ponieważ uważał, że
240 byron katie I michael katz

są sexy. Zaczęłam nawet czytać Biblię, ponieważ go to interesowało. Robiłam


wszystko, aby go zadowolić. Nigdy nie odmawiałam, ponie waż wierzyłam, że
kochankowie nie powinni mówić sobie nie. (Cho ciaż dzisiaj trudno mi to sobie
wyobrazić, wówczas tak myślałam).
Mówiłam, że czuję się szczęśliwa, chociaż wcale tak nie było.
Uwielbiałam to, że Tom wynosi mnie na piedestał, że uważa mnie za
mądrą, dobrą i piękną. Codziennie prosił mnie o radę, co dawało mi ogromne
poczucie siły. Kiedy jego aprobata zaczynała słabnąć, robiłam wszystko co w
mojej mocy, aby zdobyć ją na no wo. Był to ciągły, wyczerpujący cykl.
Wtedy przyjaciółka opowiedziała mi o Twojej metodzie i zaczę łyśmy
wspólnie analizować nasze przeżycia. Potrzebowałam trochę czasu, aby
odkryć myśl, która ciągnie mnie w dół, chociaż - a mo że właśnie dlatego -
obraca się wokół niej całe moje życie. Później udało mi się ją zlokalizować.
Okazało się, że jest to myśl: Potrzebu ję aprobaty Toma. Wtedy też zadałam
sobie cztery pytania.
Dzisiaj rozumiem, że chociaż nadal kocham Toma, wcale go nie potrzebuję.
Z pewnością nie potrzebuję jego aprobaty, ponieważ mam własną. Po raz
pierwszy mówię mu, czego w danej chwili chcę, a czego nie chcę. Oznacza to,
że nie czytam Biblii, gdy on te go chce (robię to, gdy sama mam ochotę).
Obcięłam krótko włosy Najśmieszniejsze jest to, że Tom twierdzi, że teraz
bardziej mu się podobam. Mówi, że jestem bardzo podniecająca, a ja śmieję

148
się z tego, że kiedyś myślał, iż powinnam nosić długie włosy Teraz na sze
życie jest znacznie bardziej radosne.

BYŁY CHŁOPAK

Mój były chłopak odwiedził mnie kilka tygodni temu. Bardzo to przeżyłam. Jest
bardzo przystojnym, moim zdaniem wręcz cudow nym mężczyzną. Czuję się
zagubiona, kiedy mnie odwiedza, ponie waż żałuję, że nie jesteśmy razem.
Tym razem, z powodu analizo-
kłamstwa O MIŁOŚCI                  2.

wanta własnych myśli, potrafiłam z nim przebywać, niczego nie oczekując. Nie
zauważyłam nawet pojawienia się myśli: „Żałuję, że nadal nie jest moim
chłopakiem". Nagle ujrzałam, że w dalszym ciągu nim był - w końcu przecież
do mnie przyszedł. Zaczęłam się zastanawiać, jaki on właściwie jest.
Cały czas mówił tylko o sobie, o niewłaściwym postępowaniu byłej żony.
Zwróciłam uwagę, że w ogóle nie interesowało go to, co mam mu do
powiedzenia, że chodziło mu wyłącznie o to, aby opi sać, jaką wredną suką
była jego małżonka. Brzmiało to jak opo wieść, którą uraczył mnie kilka lat
temu. Ponieważ tak wspaniale wyglądał, uznałam, że nie interesuje mnie, co
ma do powiedzenia. Położyłam się na podłodze i słuchałam jego głosu, tak jak
się słu cha muzyki. Nie zniechęcałam go ani nie zgadzałam się z jego smutną
opowieścią, jak to robiłam w przeszłości.
Położył się obok i zaczął mnie pieścić. Powiedziałam, że nie chcę się z nim
kochać, chociaż pomyślałam, iż byłoby to bardzo in teresujące. Oświadczył,
że go prowokuję. Uśmiechnęłam się i od powiedziałam, że może mieć
słuszność. Na odchodnym przytulił mnie i pocałował. Powiedział, że do mnie
zadzwoni. Kiedyś w na pięciu czekałabym na jego telefon, ożywiając się przy
każdym dźwięku dzwonka. Tym razem nic takiego się nie stało. Nie wiem, co
zrobię, gdy zadzwoni. Nie interesuje mnie to, ponieważ jeszcze tego nie
uczynił. Żywię wobec niego jedynie ciepłe uczucia, ponie waż wiem, że nie
mam pojęcia, co powinien lub czego nie powinien zrobić. Naprawdę nie wiem,
co powinno lub nie powinno się wy darzyć. Czuję się wdzięczna, że tak wiele
otrzymałam.

PRZEPRASZAM

Moje doświadczenia związane z metodą kwestionowania własnych myśli łączą


się z konfliktem z dziewiętnastoletnią córką. Córka odno siła się do mnie z
niechęcią, ponieważ brałam narkotyki, gdy byłam
242
IłYRON  KATIE I  michael katz

z nią w ciąży. Nie jestem już narkomanką - przestałam brać, gdy córka miała
trzy lata - i bardzo pragnęłam, aby mi przebaczyła. Wy pełniłam arkusz na jej

149
temat. Jedno ze zdań brzmiało: „Pragnę, aby mnie kochała niezależnie od
tego, co wydarzyło się w przeszłości". Podałam następujące odwrócenie
pierwotnej myśli: „Pragnę ją ko chać niezależnie od tego, co się dzieje
obecnie". Niezależnie od gniewu, niechęci i nienawiści, które mi okazuje, chcę
ją traktować z miłością. Było to bardzo ważne odkrycie. Zaakceptowałam, że
córka może mi nigdy nie przebaczyć tego, że naraziłam ją na nie
bezpieczeństwo, gdy nosiłam ją w łonie. Pogodziłam się z tym, że może
gniewać się na mnie do końca życia i jeśli faktycznie tak się stanie, nie będzie
w tym niczego złego.
Kilka miesięcy później córka zrozumiała, że uczyniłam wówczas bardzo
odważny krok, uwalniając się od narkotyków, i że dobrze po stąpiłam,
zabierając ją z domu ojca narkomana i nadając naszemu życiu nowy kierunek.
Powiedziała, że mnie kocha i mi przebacza.

KOCHANEK

Kiedyś sądziłam, że jedynym sposobem na prawdziwe szczęście jest


znalezienie bratniej duszy Przeżyłam trzy małżeństwa i trzy rozwody,
ponieważ moi partnerzy okazali się boleśnie niedoskona li! Dzięki badaniu
własnych myśli odnalazłam siebie i odkryłam, że każdy z mężów byt moim
idealnym partnerem. Dzięki nim znalaz łam się w miejscu, w którym jestem
obecnie.
Inną rzeczą, którą odkryłam, było to, że nigdy naprawdę nie ko chałam.
Wszystko sprowadzało się do seksu. Dzięki metodzie kwe stionowania myśli
odkryłam, że mogę cieszyć się miłością bez przy wiązywania wagi do tego, czy
zadowalam partnera, czy jestem zbyt otyła, stara itd. Odkryłam, że nie
potrzebuję aprobaty partnera, i zaczęłam być szczęśliwa jak nigdy dotąd.
Pamiętam to bardzo do kładnie, ponieważ płakałam ze wzruszenia. Naprawdę
czutam cia-
243
kłamstwa O MIŁOŚCI

ło partnera i doświadczałam tego, czego zawsze bezskutecznie po


szukiwałam w życiu seksualnym. To było takie podniecające! Po myśleć, że
musiałam jedynie zakwestionować własne myśli i uwol nić się od nich!

MIŁOŚĆ UWOLNIONA OD POTRZEBY

Moja dziewczyna próbowała zaplanować wspólne spotkanie ze swoją nową


przyjaciółką, którą bardzo lubiła i sądziła, że mnie rów nież przypadnie do
gustu. Nie udawało się nam jednak znaleźć ter minu, który by wszystkim
odpowiadał. Zasugerowałem, że mogę spotkać się z nią indywidualnie. Ku
swojemu przerażeniu moja dziewczyna odkryła u siebie całe mnóstwo
niepokojących myśli w rodzaju „Zaprzyjaźnią się ze sobą bardziej niż ze
mną", „Rzuci mnie i zamieszka razem z nią". Natychmiast zaprzestaliśmy
snucia planów i usiedliśmy, aby wspólnie je przeanalizować. W końcu do
150
konała odkrycia: „Nie potrzebuję cię". Popatrzyła mi w oczy i po wiedziała te
słowa, a ja je powtórzyłem, ponieważ uznałem, że tak że dla mnie są
prawdziwe. Był to dla nas moment niezwykłej bliskości. Poczułem, że łączy
nas ogromna, głęboka wspólnota -pozbawione wysiłku, obietnic i przysiąg
małżeństwo z nią i sobą--jako-nią. Czułem się tak bezpiecznie, jakbym
znajdował się w ło nie. Do dziś postawa ta pozostaje prawdziwą podstawą
naszego związku - piękną i prawdziwą. Kiedy o tym zapominam, czuję się
nieszczęśliwy, a wówczas analizuję niepokojące myśli, które nas rozdzieliły, i
odsyłam je tam, skąd przyszły.

'Wybrałam przykłady, które pokazują, jak zwyczajny przebieg może mieć


proces uwolnienia, abyście przekonali się, że w każdych okolicznościach można
analizować własne myśli. Kiedy poznasz już sekret metody kwestionowania
myśli, odkryjesz, że radośnie pły niesz przez życie, odczuwając miłość i robiąc
to, czego pragniesz
244 byron KATIE I michael katz

lub co twoim zdaniem wyraża miłość. Gdy napotkasz przeszkodę, zbadasz


własne myśli, które oddzielają cię od rzeczywistości i do świadczania miłości,
aby po zadaniu czterech pytań i odwróceniu nie pokojącej myśli ruszyć radośnie
naprzód. W końcu moja metoda jest bardzo prostym sposobem na to, aby
prowadzić szczęśliwe życie.

Poczqtkiem cierpienia jest przeświadczenie, że ktoś powinien cię kochać.


Zawsze powtarzam: „Gdybym miała wypowiedzieć modlitwę, byłaby ona
następujqca: Boże, wybaw mnie od pragnienia miłości, aprobaty lub
uznania. Amen".
12

czysta MIŁOŚĆ

Jesteś miłością. Miłość o nic nie zabiega, ponieważ jest pełna. Nicze go nie
pragnie, niczego nie potrzebuje, niczego nie powinna. Ma już wszystko, czego
pragnie, \\ajest tym wszystkim, dokładnie tak jak tego chce. Gdy słyszę, że
ktoś kogoś kocha i pragnie w zamian jego miłości, wiem, iż nie mówi o miłości,
lecz chodzi mu o coś innego.
Czasami zastępujemy miłość stresującą myślą, którą przeżywamy w danej
chwili, na krótko pogrążając się w iluzji. Kiedy zabiegamy o miłość, tracimy jej
świadomość. Można jedynie zatracić zdolność przeżywania miłości, nie zaś ją
samą. Coś takiego nie wchodzi w grę, ponieważ miłość jest tym, czym jesteśmy
Nie można jej utracić. Kie dy zbadasz własne stresujące myśli, a umysł stanie
się jasny, miłość napełni twoje życie i nie będziesz mógł nic na to poradzić.
Miłość ogarnia wszystko, nie stawiając żadnych warunków. Nie unika
koszmarów, lecz czeka na ich nadejście, by je zbadać. Nie można ogarnąć

151
wszystkiego, jeśli człowiek nie uwolni się od myśli, że potrzebuje czegoś od
partnera. Kiedy to nastąpi, pomiędzy wa mi powstanie prawdziwa więź.
Będziesz mógł zawołać: „Bingo! Wy grałem los na loterii!".
Jeśli chcę czegoś od partnera, proszę o to. Jeśli odmawia i mam z tym
problem, muszę przyjrzeć się uważnie własnym myślom, po nieważ wszystko
mam. Jest tak w wypadku każdego z nas. Właśnie
246 byron KATIE I michael KATZ

dlatego tak wygodnie sobie siedzę: Nie chcę od ciebie niczego, cze go nie
chciałbyś mi ofiarować. Nie chcę nawet twojej wolności, jeśli sam jej nie
pragniesz. Nie chcę nawet, abyś doświadczał spokoju.
Mogę się z tobą połączyć jedynie za pośrednictwem prawdy, której
doświadczasz. W ten sposób dotykasz mojego życia i czynisz to w tak intymny
sposób, że chce mi się płakać. Łączę się z tobą, a ty nie masz wyboru. Robię to
bez wysiłku i bez końca. Na tym po-łega miłość.
Miłość nie odwraca się od delikatnego tchnienia, ziarenka piasku ani odrobiny
pyłu. Ogarnia miłością samą siebie, rozkoszuje się afir-mowaniem siebie
poprzez obecność w każdy możliwy sposób, bez żadnych granic. Obejmuje
wszystko, od mordercy i gwalciciela po świętego, kota i psa. Jest tak szeroka,
że może nas pochłonąć. Jest tak rozległa, że nie można się jej oprzeć. Można
jedynie się nią stać.
narzędzia
SŁUŻĄCE DO BADANIA WŁASNYCH MYŚLI

Poniżej podaję cztery pytania oraz kilka pytań uzupełniających, któ re mogą
pomóc w analizie własnych upartych myśli.

l. CZY TO PRAWDA? Jeśli odpowiesz twierdząco, przejdź do trzeciego

pytania.

Pytania uzupełniające:
• Jak jest naprawdę? Czy dana sytuacja rzeczywiście ma miej sce? (Jest to
pierwsze pytanie, które należy zadać, kiedy ana lizowana myśl zawiera słowo
powinien/powinna, np. „Mąż powinien mnie słuchać". „To nie powinno się
wydarzyć". W badaniu myśli chodzi o rzeczywistość. „On powinien" -w
sytuacji kiedy tego nie czyni - to myśl, która kłóci się z rze czywistością. Taka
myśl nie pomoże nam w ustaleniu prawdy To, co mężowie powinni robić, jest
tym, co robią. Dlatego odpowiedź na pytanie: „Powinno mu na mnie zależeć.
Czy to
248
BYRON  katie I  michael KATZ

152
prawda?" będzie zawsze przecząca, dopóki naprawdę nie za cznie mu na
mnie zależeć. Myśl: „To nie powinno się wyda rzyć" nie może być
prawdziwa, dopóki sytuacja, o którą cho dzi, nie wystąpi).
2. CZY MOŻESZ BYĆ PEWNY, ŻE TO PRAWDA?

Pytania uzupełniające:
• Czy wiesz więcej od Boga/rzeczywistości?
• Czyją sprawą się zajmujesz?
• Czy naprawdę wiesz, co będzie dla niego/niej najlepsze w dłuż szej
perspektywie?
• Czy jesteś pewien, że byłbyś bardziej szczęśliwy/twoje życie stałoby się
lepsze, gdybyś dostał to, czego pragniesz?
3. W JAKI SPOSÓB REAGUJESZ, GDY DAJESZ WIARĘ TEJ MYŚLI?

Pytania uzupełniające:
• W jakim miejscu ciała zlokalizowane są doznania, których doświadczasz, gdy
dajesz wiarę tej myśli? Opisz je. Co ujaw niają twoje uczucia, kiedy
przeżywasz daną myśl? Ożyw te uczucia i zwróć uwagę, jak reaguje na nie
twoje ciało. Gdzie umiejscowione są twoje doznania?
• Jakie obrazy (jeśli w ogóle je masz) przychodzą ci do głowy, gdy dajesz wiarę
tej myśli?
• W jaki sposób traktujesz innych ludzi, gdy uważasz tę myśl za prawdziwą? Co
im mówisz? Jak wobec nich postępujesz? Kogo i jak atakujesz swoimi
myślami? Spróbuj jak najbar dziej szczegółowo opisać swoją reakcję.
kłamstwa O MIŁOŚCI             249
Jak traktujesz samego siebie, kiedy dajesz wiarę tej myśli? Czy właśnie
wtedy odzywają się uzależnienia i sięgasz po je dzenie, alkohol, kartę
kredytową lub pilota telewizyjnego? Czy nienawidzisz siebie? Opisz
dokładnie swoje myśli. W ja ki sposób postępujesz, gdy dajesz wiarę
określonym przeko naniom? Bądź konkretny Zagłęb się we własną
przeszłość. Dokąd wędruje twój umysł, gdy dajesz wiarę tej myśli? Czyimi
sprawami się zajmujesz, gdy w nią wierzysz? Czy ta myśl rodzi w twoim
życiu spokój, czy wywołuje napięcie? Co ci daje to, że w nią wierzysz?
Czy potrafiłbyś wskazać powód, aby ją porzucić (pamiętaj, że nie należy
podejmować takich starań)? Czy potrafisz wskazać pozbawione napięcia
powody, aby w niej trwać? Jeśli tak, sporządź listę. Czy wymienione powo
dy naprawdę nie zawierają czynnika stresu? W jaki sposób stres wpływa na
twoje życie i pracę?
4. KIM MÓGŁBYŚ BYĆ, GDYBYŚ NIE DAWAŁ WIARY TEJ MYŚLI?

Pytania uzupełniające:
• Kim mógłbyś być, gdybyś nie dawał wiary tej myśli?
• Zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś z tą osobą (w okreś lonej sytuacji) i
nie przeżywasz tej myśli. Opisz, jak się czu jesz. Co widzisz?
• Wyobraź sobie, że spotykasz się z tą osobą po raz pierwszy i nie masz
żadnych poglądów na jej temat. Co widzisz?

153
• Kim jesteś w tym momencie, kiedy tutaj siedzisz i nie przeży wasz tej myśli?
• W jaki sposób prowadziłbyś swoje życie, gdybyś tej myśli nie przeżywał? Jak
zmieniłoby się twoje życie, gdybyś nie mógł jej pomyśleć?
250
byron  katie I  michael katz
• Jak zmieniłby się twój sposób traktowania innych, gdyby ta myśl nigdy nie
przeszła ci przez głowę?
ODWRÓCENIE PIERWOTNEJ MYŚLI

Każdą myśl można odwrócić, łącząc ją ze sobą, z drugą osobą oraz z sytuacją
będącą jej przeciwieństwem. Spróbuj podać trzy przykła dy z własnego życia, w
których odwrócenie pierwotnej myśli byłoby tak samo lub bardziej prawdziwe
od niej samej. Postaraj się być jak najbardziej szczegółowy i konkretny.

Pytania uzupełniające:
• Czy odwrócenie pierwotnej myśli jest równie prawdziwe lub prawdziwsze od
niej samej?
• W jakich dziedzinach życia doświadczasz tego odwrócenia obecnie?
• Gdybyś uwierzył w prawdziwość myśli stanowiącej odwróce nie pierwotnej, co
byś zrobił inaczej niż dotąd?
• Czy dostrzegasz inne sposoby odwrócenia pierwotnej myśli, które wydają się
równie prawdziwe lub prawdziwsze od niej samej?
kłamstwa O MIŁOŚCI            251
ARKUSZ OCENY BLIŹNIEGO Dokonaj oceny swojego bliźniego •
Zapisz obserwacje • Zadaj cztery pytania • Odwróć pierwotnq myśl

Wypełnij arkusz, pisząc o kimś, komu jeszcze nie przebaczyłeś w stu


procentach. (Nie dokonuj oceny własnej osoby). Posługuj się krót kimi,
prostymi zdaniami. Nie odgrywaj roli cenzora własnych myśli - pozwól sobie na
krytyczną i małostkową postawę. W pełni poczuj gniew lub ból, jeśli opisywana
sytuacja właśnie trwa. Potraktuj to ja ko okazję przelania swoich sądów na
papier.

l. Kto budzi twój gniew, frustrację lub zagubienie? Dlaczego? Ko go darzysz


niechęcią? Czego w tej osobie nie lubisz? (Na przykład: Gniewam się na Paula,
ponieważ mnie nie słucha, nie docenia mnie i sprzeciwia się wszystkiemu, co
powiem).
na                  ponieważ
(wpisz imię)
2. Jakie zmiany chciałbyś ujrzeć w życiu tej osoby? Jakich działań od niej
oczekujesz?
Chcę, aby uczynił
(wpisz imię)
252
byron  katie I  michael katz
3. Co/czego ta osoba powinna/nie powinna zrobić, kim być, jak my śleć lub
odczuwać? Jakiej rady byś jej udzielił?

154
powinien/nie powinien __________
(wpisz imię)
4. Co ta osoba powinna uczynić, abyś był szczęśliwy?
Pragnę, aby uczynił
(wpisz imię)
5. Co sądzisz na temat tej osoby? Sporządź listę.
jest
(wpisz imię)
6. Czego nie chcesz ponownie doświadczyć z jej powodu? Nie chcę nigdy

więcej, aby

kłamstwa O MIŁOŚCI             253


ODWRÓCENIE MYŚLI Z CZĘŚCI SZÓSTEJ

Odwrócenie myśli z części szóstej różni się nieco od odwrócenia, które


wykonujemy w pozostałych wypadkach. „Nie chcę nigdy wię cej kłócić się z
Paulem" należy przekształcić w myśl: „Jestem gotowa przeżyć kolejną kłótnię z
Paulem i nie mogę się jej doczekać".
W tym odwróceniu pierwotnej myśli chodzi o postawę pozytyw nego
oczekiwania na wszystkie przeżycia. Jeśli na samą myśl o tym odczuwasz
choćby najmniejszy opór, nie wykonałeś do końca swo jej pracy. Gdy będziesz
potrafił szczerze wypatrywać przykrych do świadczeń, nie będziesz miał się
czego obawiać - wszystko za czniesz postrzegać jako dar, który może ci
przynieść miłość, śmiech i spokój.
SZTUKA ZAJMOWANIA SIĘ WŁASNYMI SPRAWAMI

Ćwiczenie

Kiedy czujesz się zły lub podenerwowany i mówisz lub myślisz:


„On/ona powinien ___________________, nie powinien
_, potrzebuje
" itd., zatrzymaj się i zadaj sobie pytanie: Czy to praw
da? Czy mogę to o nim wiedzieć? Czy nie zajmuję się cudzymi sprawa mi?
Następnie odwróć pierwotną myśl, przekształcając ją w: „Ja po winienem
___________________, nie powinienem
_, potrzebuję
_". Sam posłuchaj rady, której udzieliłbyś drugiemu, i obser
wuj, co się stanie.
254 byron katie I michael katz

Ćwiczenie

Kiedy masz ochotę udzielić niechcianej rady (na głos lub w myśli) lub
przyłapiesz się na tym, że wiesz, co jest dobre dla drugiej osoby, zadaj sobie
pytanie: Czyją sprawą się zajmuję? Czy ktoś poprosił mnie o radę? Czy mogę

155
wiedzieć, co jest dla niego najlepsze? A teraz posłu chaj swojej rady i odkryj, że
ty jesteś osobą, dla której w rzeczywisto ści była ona przeznaczona. Zajmuj się
własnymi sprawami i bądź szczęśliwy.
podziękowania
Do powstania tej książki przyczyniły się setki osób, które zbadały własne myśli i
przesłały mi swoją relację za pośrednictwem poczty elektronicznej. Niektóre
historie przedstawiłam powyżej, zmienia jąc szczegóły, aby zachować
anonimowość ich autorów. Carol Wil-liams i John Tarrant pomogli mi w
opracowaniu maszynopisu swo im ogromnym doświadczeniem edytorskim,
pozwalając zamknąć w słowach to, co zwykle pozostaje nieuchwytne. Belinda
Fernandez przeczytała pierwszy szkic, wykonała ćwiczenia oraz przekazała
cenne i zachęcające uwagi. Ostatni szlif nadał książce Stephen Mit-chell. Shaye
Areheart z wydawnictwa Harmony Books zawsze do dawała mi odwagi, a Kim
Meisner podsuwała trafne sugestie redak cyjne. Dziękuję wszystkim z całego
serc

156

You might also like