You are on page 1of 2

Eredin „Spokój lasu”

Eredin urodził się w lesie Laurelorn. Mimo tego, szybko został odcięty od staro światowej elfickiej
kultury, przez swoich rodziców. Wynieśli się razem z nim do Middenheimu, w celach zarobkowych.
Sam Eredin pamięta ich jako kupców, których kieszenie wypełnione były wężami. Swoje własne
nowo narodzone dziecko, traktowali jak kolejny podatek. Jako młody elf, Eredin wychował się w
środowisku próbującym mu wmówić, że jego rasa jest tą, której należy się władza.
Wszyscy INNI powinni żyć pod jej jarzmem i jej wolą. To dla długouchych przeznaczony jest
korona władzy. Właśnie coś takiego, rodzice Eredina chcieli mu wcisnąć do głowy. I zapewne
właśnie z takimi hasłami w duszy Eredin szedłby przez życie, gdyby nie jego nieposłuszeństwo
bratające się z ciekawością. Mimo otaczającego jadu, wylewającego się z ust jego opiekunów,
młody Eredin bardzo interesował się kulturą pozostałych ras. W szczególności ludzi, ponieważ to
oni na co dzień go otaczali. Często uciekał z domu, aby posłuchać co nieco historii serwowanych
przez bardów, włóczykijów i najemników. To właśnie opowiadania i przeżycia tych ostatnich
ekscytowały go najbardziej. Samym ucieczkom i ich trwaniu sprzyjało także stanowisko jego
opiekunów. Zawsze gdy wracał, jego powrót kwitowali następującymi słowami: „Huh, jednak
żyjesz?”. Nic więc dziwnego, że chłopak o wiele bardziej zżył się z ludźmi, niż z elfami, skoro to
właśnie te niby nic nieznaczące istoty, poświęcały mu więcej uwagi w porównaniu z własnymi
rodzicami. Podczas swoich wypadów, przy pomocy    młodzieńczego elfickiego uroku, udawało mu
się, raz po raz, zdobywać coraz to więcej wiedzy na temat walki. W zasadzie to w prawdziwym
treningu wziął udział dopiero, gdy poznał Rolanda- najemnika z Altdorfu. Był on, łagodnie to
ujmując, wstrząśnięty dotychczasowym życiem młodego elfa. Postanowił spełnić jego marzenie
dotyczące zostania najemnikiem. Nauczył Eredina jak władać orężem oraz łukiem. Pokazał mu
również jak wyciągać z ludzi informacje podczas zwykłej na pierwszy rzut oka rozmowy.
Przedstawił mu jazdę na koniu oraz różne sztuczki, które stosował podczas grania w karty, kości itp.
(z tej lekcji Roland był najmniej dumny). Dla elfów, czas płynie wolno, ale w przypadku ludzi
wygląda to już nieco inaczej. Eredin ledwo się obejrzał, a Rolanda już nie było. Zostawił go z
wiedzą oraz licznymi dziełami rozprawiającymi na temat otaczającego go świata, w szczególności o
Kislevie. Eredin przez kolejne lata swojego życia pielęgnował przekazany mu talent, aż w wieku 36
lat, spotkało go coś, na tamtą chwilę, wstrząsającego. Jego rodzice zostali zamordowani. Po prostu
pewnego dnia, gdy wrócił do domu, nie usłyszał już charakterystycznego: „Jednak żyjesz”.
Przywitała go cisza oraz martwe ciała swoich rodziców. Może i byli na początku nijacy, ale z
czasem, traktowali go z coraz większym szacunkiem. Eredin liczył nawet na początek jakiś
normalnych rodzinnych relacji, ale wszystko to zostało przykryte zasłoną zasztyletowanych ciał
jego opiekunów. Zemsta. Iskierka zemsty zaczęła przekształcać się w obfity płomień. Eredin powoli
wykorzystywał swoją wiedzę, aby znaleźć mordercę. Grał w karty i kości najczęściej o pieniądze,
ale również o rozmaite towary. To właśnie podczas partyjki pokera, wygrał swój topór, który nosi,
aż do teraz. Rozmawiał z wieloma osobami, najczęściej oprychami oraz banitami, aby poznać
nawet najmniejszy szczegół dotyczący zbrodni dokonanej na jego rodzicach. Pojedynkował się z
wieloma wojownikami, aby zdobyć jeszcze większe doświadczenie oraz rozgłos. Wszystko co
zdobył przez ostatnie cztery lata, wykorzystał, aby ostatecznie rozliczyć się z przeszłością. Dzięki
informacją jakie zdobył, dowiedział się kim jest morderca i gdzie się znajduję. Swoje umiejętności
walki wykorzystał, aby znaleźć się w szeregach bandy należącej do oprawcy. Przy pomocy
pieniędzy przekupił pozostałych członków, aby ci zostawili go sam na sam z przywódcą. I wtedy go
dopadł. Idąc w jego kierunku, zdał sobie jednak z czegoś    sprawę. Wszyscy są podobni. Każdy ma
jakiś cel, do którego realizacji dąży. Jedni z większą lub mniejszą ambicją, ale każdy chce czegoś
dokonać. Przypomniał sobie tych wszystkich ludzi, z którymi grał w karty. Ich spojrzenia pełne
nadziei na wygraną, spojrzenia pełne żądzy pieniądza. Wszystkie pojedynki jakie stoczył. Te dumne
i odważne postawy wojowników. Ludzie, śmiejący się podczas licznych rozmów, i ci z darem
opowiadania. Tak, każdy z nich był na swój sposób równy z drugim. Każdy chciał osiągnąć swój
cel, czyli wygrać. Jego rodzice na pewno też chcieli zwyciężyć, ale byli głupi. Idee, które
wyznawali były głupie. Nie było, nie ma i nie będzie rasy stojącej wyżej nad innymi. Wszystkie
istoty rozumne zasługują na szacunek, z samej racji bycia tym kim są i nie powinno im się zabierać
możliwości wygranej. Myśli jednak szybko prysnęły, gdy jego chuda    sylwetka pojawiła się przed
oczami Eredina. Przyszpilił go do kamiennej ściany. Przyłożył swój topór go jego szyi i z
uśmiechem na twarzy, mając w głowie nienawiść swoich rodziców,    powiedział: „Wybaczam ci.”
Przerażony mężczyzna upadł na ziemie zaraz po tym, gdy ostrze topora zniknęło. Zaczął się dusić,
a Eredin tylko patrzył się na niego z uśmiechem. Powiedział do niego: „Spokojnie. Przestań się tak
denerwować. Nic ci nie zrobię”. Zanim jednak odszedł, zabrał mordercy jego skórzany kapelusz,
jako pamiątkę oraz symbol jego nowego życia. Zostawił przeszłość za sobą, a w zasadzie to po
prostu o niej zapomniał. Ruszył przed siebie, postanawiając, że jako najemnik, sam się wychowa i
stworzy własną ideę, z którą w duszy dumnie przemierzać będzie świat. Postanowił, że zostanie
poszukiwaczem przygód.

You might also like