You are on page 1of 30

D OWÓ D NA TO, ŻE ŚM IERĆ N I E J E S T KO Ń CEM

BETTY J. EADIE

„Najgłębszy i najpełniejszy opis


doświadczenia śmierci w dziejach”.
RAYMOND MOODY
autor Życia po życiu

PO SCHODACH
DO NIEBA
13 MILIONÓW SPRZEDANYCH EGZEMPLARZ Y
Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 2 2015-05-12 16:36:02
B e t t y J. E a d i e
C u rt i s T ay l o r

PO SCHODACH
DO NIEBA
tłumaczenie Hanna de Broekere

Kraków 2015

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 3 2015-05-12 16:36:02


Tytuł oryginału
Embraced by the Light

Copyright © 1992 by Betty J. Eadie

Copyright © for the translation by Hanna de Broekere

Projekt okładki
Magda Kuc

Fotografia na pierwszej stronie okładki


Copyright © mexrix/shutterstock

Opieka redakcyjna
Ewa Polańska
Bogna Rosińska
Artur Wiśniewski

Opracowanie tekstu i przygotowanie do druku


MELES-DESIGN

ISBN 978-83-240-2704-0

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl


Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl
Wydanie I (Znak), Kraków 2015

Druk: Abedik

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 4 2015-05-12 16:36:02


Przedmowa

Z lektury Po schodach do nieba dowiedziałem się o do-


świadczeniu śmierci więcej niż w ciągu całego swojego ży-
cia, wliczając w to dziesięcioletni okres moich badań nad
tego typu doznaniami oraz rozmów z dziećmi i osobami
dorosłymi, które przeżyły śmierć kliniczną. Po schodach
do nieba to nie tylko opowieść Betty Eadie o jej śmier-
ci po operacji i powrocie do życia; tak naprawdę jest to
odkrywanie sensu życia ziemskiego. Pamiętam małego
chłopca, który powiedział do swoich rodziców, po tym
jak przeżył zatrzymanie akcji serca: „Zdradzę wam wspa-
niałą tajemnicę – wchodziłem po schodach do nieba”.
Chłopiec był za mały, by wyjaśnić, co dokładnie miał
na myśli. Niniejsza książka zawiera tę samą wspaniałą

11

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 11 2015-05-12 16:36:03


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

tajemnicę. Nie jest to sekret życia po śmierci; jest to


sekret życia.
Doświadczenie z pogranicza śmierci w rzeczywistości
jest doświadczeniem śmierci. Każdy z nas je pozna, kie-
dy umrze – bogaty czy biedny, morderca czy święty. Kie-
dyś sądziłem, że w chwili śmierci po prostu wkraczamy
w ciemność i kończymy swoje życie. Jako lekarz pracują-
cy na oddziale intensywnej opieki wielokrotnie widziałem,
jak umierają dzieci i dorośli, i nigdy nie przyszło mi do
głowy, by myśleć inaczej. Dopiero gdy poświęciłem czas,
by zapytać tych, którzy przeżyli śmierć kliniczną, jakie to
było doznanie, dowiedziałem się, że umieranie często jest
radosnym procesem duchowym. Na końcu życia nie cze-
ka na nas ciemność, a raczej przyjazne światło – światło,
które, jak powiedziało pewne dziecko, „ma w sobie dużo
dobrych rzeczy”.
Przeżycia z pogranicza śmierci nie są spowodowane nie-
dotlenieniem mózgu, lekami czy stresem psychicznym wy-
wołanym lękiem przed umieraniem. Trwające od niemal
dwudziestu lat badania naukowe udowodniły, że prze-
życia te są naturalnym i normalnym procesem. Udoku-
mentowaliśmy nawet istnienie obszaru w mózgu, dzię-
ki któremu ich doświadczamy. Oznacza to, że przeżycia
z pogranicza śmierci są absolutnie prawdziwe, nie są to

12

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 12 2015-05-12 16:36:03


Przedmowa

halucynacje umysłu. Są tak samo autentyczne jak jaka-


kolwiek inna czynność ludzkiego mózgu, jak matematyka
czy język.
Minęło zaledwie osiem lat, odkąd moja grupa badaw-
cza z Uniwersytetu Waszyngtońskiego i szpitala dzie-
cięcego w Seattle opublikowała wyniki badań w czaso-
pismach pediatrycznych Amerykańskiego Towarzystwa
Medycznego. Choć do takich samych ustaleń doszli na-
ukowcy na całym świecie, między innymi z Uniwersyte-
tu Florydy, Bostońskiego Szpitala Dziecięcego oraz Uni-
wersytetu w Utrechcie w Holandii, fakty te nadal nie
są powszechnie rozumiane. Niestety społeczeństwo nie za-
akceptowało postępów naukowych w rozumieniu proce-
su umierania, których dokonano w ostatnim dwudzie-
stoleciu. Niezwykle ważne jest, byśmy ponownie zrozu-
mieli, że nie jesteśmy tylko urządzeniami biologicznymi,
ale również istotami duchowymi. Bardzo dużo proble-
mów nękających nasze społeczeństwo, takich jak kry-
zys opieki zdrowotnej, prawo do godnej śmierci, kult
zachłanności, który zrujnował naszą gospodarkę, wstyd-
liwy narodowy problem bezdomności kobiet i dzie-
ci – wszystkie te kwestie wynikają z braku zrozumie-
nia, że jesteśmy wzajemnie od siebie zależnymi istotami
duchowymi.

13

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 13 2015-05-12 16:36:03


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

Książka Po schodach do nieba uczy, że życie każdego


z nas jest ważne i ma sens. Wielokrotnie uderza mnie, że ci,
którzy po śmierci wkroczyli w światłość Boga, powracają
z prostym i pięknym przesłaniem: „Miłość jest najważniej-
sza… Miłość musi rządzić… Swoje otoczenie tworzymy
swoimi myślami… Jesteśmy tu posłani, by w pełni przeżyć
życie, by przeżyć je w całej jego obfitości, by znajdować ra-
dość w swoich dziełach, by doświadczyć i porażki, i sukce-
su, by używać wolnej woli do rozwijania i pomnażania da-
rów życia”. Betty nie wraca z zaświatów z pompatycznymi
deklaracjami ustanowienia nowego Kościoła ani obietni-
cami wyprodukowania cudownych leków na choroby, ale
z prostym przesłaniem miłości. Wszyscy wiemy, że istota
tego przesłania jest słuszna, rzecz jednak w tym, że wszys­
cy o niej zapomnieliśmy. „Mamy być życzliwi, tolerancyj-
ni i chętnie służyć innym. Mamy się kochać nawzajem”.
Niniejsza książka jest w gruncie rzeczy opisem przeżyć
z pogranicza śmierci w formie prostej i wspaniałej opowie-
ści, którą wszyscy potrafimy zrozumieć. Nigdy nie miałem
tego rodzaju przeżyć, ani nawet doświadczeń, które mogę
określić jako duchowe, i byłem nieco sceptyczny wobec re-
lacji, którymi podzieliło się ze mną wiele osób. Dla scep-
tyka na pewno najtrudniejszą rzeczą jest zrozumienie tego,
jak można przebywać poza ciałem fizycznym, oraz tego, że

14

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 14 2015-05-12 16:36:03


Przedmowa

wchodzenie w zaświaty jest przyjemne. Betty Eadie opi-


suje kolejne etapy tego przeżycia w doskonały, ułatwiają-
cy zrozumienie sposób; autorka sprawia, że to, co niepo-
znawalne, staje się możliwe do pojęcia.
Kiedy Betty zaczęła umierać, poczuła, jak jej ciało słab-
nie. O tym, co było dalej, pisze: „Poczułam przypływ ener-
gii. Wewnątrz mnie coś jakby pękło lub się otworzyło. Moje
pierwsze wrażenie było takie, że jestem wolna. W tym od-
czuciu nie było nic nienaturalnego”. Potem pojawili się przy
niej Aniołowie Stróżowie, którzy pomogli jej zrozumieć
ważne rzeczy dotyczące jej życia oraz pojąć jej związek z ro-
dziną. Towarzyszyli jej w trakcie przejścia na drugą stro-
nę. Betty weszła w ciemność i przemieściła się ciemnym
tunelem. „Pomyślałam, że to na pewno jest ciemna doli-
na śmierci”, mówi. „Nigdy w życiu nie czułam większe-
go spokoju”.
Relacja Betty odpowiada na pytania, które od dawna
zadają mi ludzie na temat doświadczenia śmierci – py-
tania, na które nie byłem w stanie odpowiedzieć. Betty
opisuje podsumowanie swojego życia na ziemi i zazna-
cza, że nie była osądzana przez innych, ale przez samą
siebie. Wyjaśnia znaczenie i powody niektórych nega-
tywnych przeżyć z pogranicza śmierci oraz to, dlaczego
niektórzy ludzie są bardzo nimi zmartwieni. Tłumaczy,

15

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 15 2015-05-12 16:36:03


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

dlaczego życie czasami bywa trudne i dlaczego złe rze-


czy często przytrafiają się dobrym ludziom. Odpowia-
da na pytanie, dlaczego ludzie, którzy zmarli, często nie
mają ochoty wrócić do swojego ciała. „Przytłaczający
ciężar ciała i jego chłód były odrażające”, mówi Betty.
„Po radości, którą dała mi swoboda duchowa, znowu sta-
łam się więźniem ciała”.
Betty miała przeżycia z pogranicza śmierci nie tylko
jako osoba dorosła; była do nich przygotowana, ponieważ
doświadczyła czegoś podobnego jako dziecko. Dzieci mają
proste i czyste doznania, niezakłócone religijnymi ani kul-
turowymi oczekiwaniami. Nie ukrywają swoich przeżyć,
co często robią dorośli, i nie mają problemów z zaakcepto-
waniem duchowych konsekwencji spotkania z Bogiem. Ni-
gdy nie zapomnę pięcioletniej dziewczynki, która powie-
działa mi nieśmiało: „Rozmawiałam z Jezusem i On był
miły. Powiedział, że jeszcze nie pora, żebym umarła”. Dzie-
ci pamiętają swoje przeżycia z pogranicza śmierci znacznie
częściej niż dorośli i w rezultacie o wiele łatwiej akceptu-
ją i rozumieją swoją duchowość jako osoby dorosłe. Jeśli
mają kolejne tego rodzaju doświadczenie w późniejszym
życiu, jest ono zazwyczaj wyjątkowo silne i kompletne.
Betty Eadie przypomina nam, że waga przeżyć z po-
granicza śmierci polega na tym, że uczą nas one, jak żyć.

16

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 16 2015-05-12 16:36:03


Przedmowa

Dopiero od kilkuset lat uważamy, że człowiek nie ma du-


szy i tym samym nie istnieje życie po śmierci. Bezpośred-
nim następstwem takiego przekonania stał się nienatural-
ny lęk przed śmiercią, który przenika nasze życie doczesne
i uniemożliwia nam osiągnięcie jego pełni. Betty uczy nas,
że wiedza o tym, iż śmierć jest procesem duchowym, nie
wywołuje pragnienia, by umrzeć, ale pragnienie, by prze-
żyć swoje życie w pełniejszy sposób. „Nareszcie wiedzia-
łam, że Bóg naprawdę istnieje”, mówi Betty. „Przestałam
wierzyć w siłę wyższą… Zobaczyłam kochającego Boga,
który stworzył wszechświat…”
Pewna mała dziewczynka powiedziała mi, że kiedy
umarła, dowiedziała się, iż ma „nowe życie”. Dodała, że
choć w szkółce niedzielnej słyszała o niebie, tak napraw-
dę nie wierzyła w jego istnienie. Po tym jak umarła i wró-
ciła do życia, stwierdziła: „Już nie boję się śmierci, bo te-
raz już trochę więcej o niej wiem”. Nie chciałaby znowu
umrzeć, bo, jak się dowiedziała: „życie jest po to, żeby żyć,
a światło jest na później”. Zapytałem ją, jak się zmieni-
ła po tym przeżyciu, a ona milczała przez dłuższą chwilę,
po czym stwierdziła: „Miło jest być miłym”.
Książka Po schodach do nieba udziela nam tej samej lek-
cji. „Jeśli będziemy życzliwi, zaznamy radości”. Betty zapy-
tała Jezusa: „Dlaczego nie wiedziałam o tym wcześniej?”.

17

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 17 2015-05-12 16:36:03


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

W odpowiedzi usłyszała: „Zanim poczujesz radość, mu-


sisz poznać smutek”. To proste zdanie zmieniło mój spo-
sób rozumienia życia. Jest to mądrość, którą znałem
„wcześniej”; prawdę mówiąc, słyszałem ją przez całe ży-
cie. Po przeczytaniu książki Betty uświadamiam sobie, że
moje życie zmieniło się pod jej wpływem, że muszę wró-
cić do prostych prawd, które zawsze znałem, ale które
lekceważyłem.
Będąc Indianką, Betty w dzieciństwie uczęszczała do
szkoły z internatem. Przed szkołą znajdowała się ogromna
tablica z sentencją: „Jeśli nie ma wiary, ludzie gasną”. Na-
sze społeczeństwo utraciło rozumienie własnych wierzeń.
Stało się to bezpośrednią przyczyną makabrycznej szopki,
jaką zrobiliśmy z umierania: ludzie umierają poukrywa-
ni w szpitalach, w towarzystwie zimnej aparatury zamiast
pośród krewnych i przyjaciół. Zapomnieliś­my, jak umie-
rać, ponieważ śmierć nie jest już częścią naszego powsze-
dniego życia. Jednocześnie zapomnieliśmy, jak żyć. Joseph
Campbell, wielki znawca mitów, stwierdził, że bezpośred-
nią przyczyną wielu z naszych współczesnych problemów,
poczynając od uzależnienia od narkotyków, a na przemo-
cy w centrach naszych miast kończąc, jest powszechny
brak duchowych wizji. Zapomnieliśmy, że nasze powsze-
dnie życie jest istotne duchowo.

18

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 18 2015-05-12 16:36:04


Przedmowa

W książce Po schodach do nieba zawarta jest wspania-


ła tajemnica. To tajemnica, którą już znacie. Od tysięcy
lat starają się ją nam przekazać wielcy prorocy i przywód-
cy duchowi. Betty Eadie poznała ją, ocierając się o śmierć.
Owa tajemnica ma moc, by odmienić wasze życie.

Melvin Morse, doktor medycyny

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 19 2015-05-12 16:36:04


Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 20 2015-05-12 16:36:04
Pierwsza noc

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 21 2015-05-12 16:36:04


Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 22 2015-05-12 16:36:04
Coś było nie tak. Już kilka minut po tym, jak mój mąż
Joe wyszedł z mojej sali szpitalnej, zaczęły mnie ogarniać
złe przeczucia. Miałam być sama przez całą noc, sama
tuż przed jednym z najbardziej przerażających wydarzeń
w moim życiu. Do głowy zaczęły mi przychodzić myśli
o śmierci. Podobne refleksje nie nawiedzały mnie od lat.
Dlaczego teraz stały się takie natrętne?
Był wieczór 18 listopada 1973 roku. Zgłosiłam się do
szpitala na histerektomię częściową. Jako trzydziesto­
jednoletnia matka siedmiorga dzieci ciesząca się doskona-
łym zdrowiem postanowiłam posłuchać rad swojego le-
karza i poddać się operacji. Ani mój mąż Joe, ani ja nie
mieliśmy wątpliwości co do tej decyzji. Tamtego wieczo-
ru również mnie one nie dopadły, ale zaczęło mnie nie-
pokoić coś innego – coś nieokreślonego.

23

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 23 2015-05-12 16:36:04


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

Przez lata naszego małżeństwa rzadko spędzaliśmy


noce osobno, dlatego starałam się myśleć o naszej ro-
dzinie oraz wyjątkowo bliskiej więzi, która nas łączyła.
Choć mieliśmy w domu sześcioro dzieci (jedna z córeczek
zmarła jako niemowlę wskutek nagłej śmierci łóżeczko-
wej), niechętnie się z nimi rozstawaliśmy. Nawet w czasie
„wieczornych randek” zostawaliśmy w domu i pozwala-
liśmy dzieciom wszystko zaplanować. Niekiedy przygoto-
wywały dla nas kolację w salonie, przy świecach i ogniu
trzaskającym w kominku. Zwykle dbały również o odpo-
wiednią muzykę – może nie taką, jaką sami byśmy wybrali,
mimo to idealną. Przypomniałam sobie wieczór, kiedy na-
sze dzieci podały nam chińskie potrawy na pięknie nakry-
tej ławie i przyniosły duże poduszki do siedzenia. Przy-
gasiły światła, ucałowały nas na dobranoc i chichocząc,
popędziły schodami na górę. Oboje z Joem poczuliśmy
się jak w niebie.
Pomyślałam, jakie mnie szczęście spotkało, że mam ta-
kiego kochającego i troskliwego towarzysza jak Joe. Wziął
urlop w pracy, żeby być ze mną przed moim pójściem do
szpitala, i zamierzał spędzić w domu jeszcze tydzień w cza-
sie mojej rekonwalescencji. Joe i nasze dwie najstarsze cór-
ki, piętnasto- i szesnastoletnia, już planowali wspaniały
obiad z okazji Święta Dziękczynienia.

24

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 24 2015-05-12 16:36:04


Pierwsza noc

Moje złe przeczucia jeszcze się nasiliły. Może ich po-


wodem była ciemność w pokoju, okropna ciemność, któ-
rej zaczęłam się bać jako mała dziewczynka. A może to
złowieszcze uczucie było wywołane przeżyciem z pobytu
w szpitalu wiele lat wcześniej, przeżyciem, które nadal bu-
dziło wiele moich pytań oraz tęsknotę.

***

Kiedy miałam cztery lata, moi rodzice zdecydowali się


na separację. Ojciec często powtarzał, że „poślubienie In-
dianki w tamtych czasach było chyba najgorszą rzeczą,
jaką mógł zrobić biały mężczyzna”. Był jasnowłosym pół
Szkotem, pół Irlandczykiem, mama natomiast była pełnej
krwi Indianką z plemienia Dakotów. Jako siódme z dzie-
sięciorga dzieci prawie nie miałam szansy poznać swoich
rodziców, zanim się rozstali. Mama wróciła do rezerwatu,
a ojciec zamieszkał ze swoimi rodzicami w mieście. Wte-
dy mnie i pięcioro mojego rodzeństwa posłano do katolic­
kiej szkoły z internatem.
W czasie pierwszej zimy w tej szkole zaczęłam okrop-
nie kaszleć i miałam dreszcze. W dużej sali spało czter-
dzieści dziewczynek. Pamiętam, jak w nocy opuściłam po-
słanie i weszłam do łóżka swojej siostry Joyce. Leżałyśmy

25

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 25 2015-05-12 16:36:04


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

razem i płakałyśmy – ja z powodu gorączki, ona ze stra-


chu o mnie. Kiedy jedna z zakonnic robiła nocny obchód,
zauważyła mnie i zaprowadziła z powrotem do mojego
łóżka, które było mokre i zimne od potu. Joyce próbowa-
ła przekonać zakonnicę, że jestem chora, ale bez skutku.
W końcu trzeciej nocy zabrano mnie do szpitala.
Lekarz rozpoznał u mnie koklusz i obustronne zapale-
nie płuc i polecił pielęgniarce, by zawiadomiła moich ro-
dziców. Pamiętam, że powiedział jej, że nie spodziewa się,
że przeżyję noc. Leżałam na łóżku rozpalona od gorącz-
ki i na przemian zasypiałam i budziłam się. W pewnej
chwili poczułam czyjeś dłonie na swojej głowie i podno-
sząc wzrok, zobaczyłam pochylającą się nade mną pie-
lęgniarkę. Przeczesała mi palcami włosy i powiedziała:
„Jest jeszcze taka mała”. Nigdy nie zapomnę dobroci, jaką
wyczułam w tych słowach. Jeszcze bardziej wtuliłam się
w pościel i zrobiło mi się ciepło i błogo. Słowa pielęgniar-
ki uspokoiły mnie i zamknęłam oczy, żeby znowu zasnąć.
Obudziły mnie słowa lekarza: „Za późno. Straciliśmy
ją”, i poczułam, jak ktoś zakrywa mi głowę kołdrą. Nic
nie rozumiałam. Dlaczego było za późno? Odwróciłam
głowę i rozejrzałam się po pokoju, co nie wydało mi się
niczym dziwnym, choć miałam zakrytą twarz. Zobaczy-
łam lekarza i pielęgniarkę stojących przy moim łóżku.

26

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 26 2015-05-12 16:36:04


Pierwsza noc

Przyjrzałam się szpitalnej sali i zauważyłam, że wypeł-


nia ją światło jaśniejsze niż przedtem. Łóżko wydało mi
się ogromne i pamiętam, jak pomyślałam: „W tym du-
żym białym łóżku wyglądam jak brązowy robaczek”. Po-
tem lekarz odszedł, a ja poczułam, że ktoś jest przy mnie.
Nie leżałam już w łóżku, ale byłam w czyichś ramionach.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam, jak spogląda na mnie
mężczyzna z piękną białą brodą. Ta broda bardzo mi się
spodobała. Lśniła jasnym światłem, które wypływało z jej
wnętrza. Zachichotałam i okręciłam kosmyki brody wokół
swoich palców. Mężczyzna delikatnie mnie kołysał i tulił
w ramionach, i choć nie wiedziałam, kim jest, nie chcia-
łam go nigdy opuścić.
„Zaczęła oddychać!” – krzyknęła pielęgniarka i lekarz
przybiegł z powrotem do pokoju. Był to jednak inny pokój.
Okazało się, że przewieziono mnie do mniejszego pomiesz-
czenia, w którym było bardzo ciemno. Mężczyzna z bia-
łą brodą zniknął. Moje rozgorączkowane ciało było mo-
kre od potu, a ja byłam przerażona. Lekarz zapalił światło
i zostałam przeniesiona z powrotem do poprzedniej sali.
Kiedy przyjechali moi rodzice, lekarze powiedzieli im,
że niemal mnie stracili. Słyszałam, co o mnie mówili, ale
nadal nic nie rozumiałam. Jak mogliby mnie stracić, sko-
ro byłam tam przez cały czas? Ale dobrze było znowu być

27

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 27 2015-05-12 16:36:04


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

z rodzicami, z ludźmi, którzy naprawdę mnie znali i ko-


chali – tak jak ten pan z białą brodą. Zapytałam rodzi-
ców, kim on był i gdzie sobie poszedł, ale nie rozumieli,
o czym mówię. Powtórzyłam im słowa lekarza, że jest za
późno, i opowiedziałam, jak potem przyszedł pan z bia-
łym światłem w brodzie i wziął mnie na ręce, ale rodzi-
ce nie umieli mi tego wyjaśnić. Ani wtedy, ani później.
Spotkanie z brodatym panem stało się wspomnieniem
oazy miłości i lubiłam do niego wracać przez całą swoją
młodość. Wspomnienie tego przeżycia nigdy się nie zmie-
niło i za każdym razem przypominałam sobie błogi spo-
kój i szczęście, które czułam w objęciach tego mężczyzny.

***

Starałam się przywołać to wspomnienie teraz, gdy ciem-


ność ogarniała pokój, w którym leżałam. Od dzieciństwa,
kiedy byłam daleko od swoich rodziców, ciemność mnie
przerażała. Teraz, znowu samotna w ciemności, wyczuwa-
łam coś dziwnego w pokoju. Jakby śmierć podchodziła do
mnie z każdej strony. Myślałam tylko o niej, nie potrafi-
łam myśleć o niczym innym. Tylko o śmierci. O śmierci
i o Bogu. Te dwie rzeczy wydawały się z sobą wiecznie złą-
czone. Co czeka mnie po drugiej stronie? Jeśli jutro umrę,

28

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 28 2015-05-12 16:36:04


Pierwsza noc

to co tam będzie? Wieczna śmierć? Wieczność z mściwym


Bogiem? Nie byłam pewna. I jaki jest Bóg? Miałam tyl-
ko nadzieję, że nie taki, jakiego mi przedstawiano, kiedy
chodziłam do szkoły z internatem.

***

Do dziś dobrze pamiętam wygląd budynku, w którym


mieściła się moja pierwsza szkoła. Ogromne ceglane mury
i ciemne, zimne sale. Płot z metalowej siatki oddzielał
część dla chłopców od części dla dziewcząt, a jeszcze jeden
płot rozciągał się wzdłuż boku szkoły. Byliśmy odgrodzeni
od świata i oddzieleni od siebie. Nadal pamiętam pierw-
szy poranek, kiedy moich braci zaprowadzono do jedne-
go budynku, a moje siostry i mnie do drugiego. Nigdy
nie zapomnę strachu w ich oczach, kiedy obejrzeli się po
raz ostatni w naszą stronę. Myślałam, że mi serce pęknie.
Moje dwie siostry i mnie zaprowadzono do małego po-
koju, gdzie zakonnice nas odwszawiły i obcięły nam wło-
sy. Potem dały nam po dwie sukienki, każda w innym
kolorze: jeden kolor na jeden tydzień, drugi na następny.
Te mundurki miały pomóc zidentyfikować uciekinierów.
Zostałyśmy rozdzielone – naszą najstarszą siostrę, Thelmę,
którą nazywaliśmy Sis, zaprowadzono do sali dla starszych

29

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 29 2015-05-12 16:36:05


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

dziewcząt. Pierwszego wieczoru Joyce i ja ustawiłyśmy się


w jednym szeregu z innymi dziewczynkami, wmaszerowa-
łyśmy do sali i stałyśmy przy swoich łóżkach, aż zakonni-
ca dała sygnał gwizdkiem. Wtedy szybko się położyłyśmy,
światło zostało zgaszone, a drzwi zamknięte od zewnątrz
na klucz. To, że jestem zamknięta na klucz w tym ciem-
nym pomieszczeniu, przerażało mnie. Struchlała ze stra-
chu czekałam, aż w końcu ogarnął mnie litościwy sen.
W niedzielę wszystkie dzieci prowadzono do kościoła,
co dawało moim siostrom i mnie okazję, żeby zobaczyć
naszych braci po drugiej stronie kaplicy. Kiedy w pierw-
szą niedzielę przepychałam się przez tłum dziewcząt, żeby
ich dojrzeć, poczułam uderzenie w głowę. Obróciłam się
i zobaczyłam długi kij zakończony gumową kulką. Za-
konnice używały go, żeby uczyć nas właściwego zachowa-
nia w kościele. Później jeszcze wiele razy nim obrywałam.
Ponieważ trudno mi było zrozumieć, co znaczą dzwon-
ki i kiedy powinnam uklęknąć, często byłam tym kijem
szturchana. Mogłam jednak zobaczyć swoich braci, a to
było warte każdej kary.
Uczono nas o Bogu i dowiedziałam się wielu rzeczy,
o których nigdy wcześniej nie myślałam. Powiedziano
nam, że my – Indianie – jesteśmy poganami i grzesz-
nikami i oczywiście w to uwierzyłam. Uczono nas, że

30

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 30 2015-05-12 16:36:05


Pierwsza noc

zakonnice są wyjątkowe w oczach Boga i mają nam po-


móc. Moja siostra Thelma często była przez nie bita nie-
wielkim gumowym wężem, a potem zmuszana do podzię-
kowania zakonnicy, która wymierzyła jej karę, albo była
bita znowu. Wierzyłam, że zakonnice są wybranymi słu-
żebnicami Pana, i z ich powodu zaczęłam się niesamowi-
cie bać Boga. Wszystko, czego się o Nim dowiadywałam,
jeszcze nasilało ten strach. Bóg wydawał się zły, niecierp-
liwy i potężny, co oznaczało, że prawdopodobnie zniszczy
mnie lub ześle prosto do piekła w dniu Sądu Ostateczne-
go – albo wcześniej, jeśli Go rozgniewam. Bóg z tamtej
szkoły z internatem był istotą, której miałam nadzieję ni-
gdy nie spotkać.

***

Spojrzałam na duży zegar na ścianie. Od wyjścia Joego


upłynęło tylko kilka minut. Tylko kilka minut. Malutka
lampka nad umywalką dawała akurat tyle światła, by po-
wstały głębokie cienie – cienie, które w mojej wyobraź-
ni przypominały koszmary z przeszłości. „W głowie mam
kłębowisko myśli” – stwierdziłam. Napędzane poczuciem
odizolowania moje myśli gnały przez mroczne koryta-
rze wspomnień. Musiałam nad nimi zapanować, żeby się

31

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 31 2015-05-12 16:36:05


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

uspokoić, inaczej ta noc nigdy by się nie skończyła. Uło-


żyłam się wygodniej i zaczęłam szukać radośniejszych hi-
storii z przeszłości.
Zaświecił promień światła.

***

Szkoła zawodowa dla Indian w Brainard była prowadzo-


na przez metodystów wesleyańskich. Nigdy nie zapomnę,
jak pierwszego dnia przeczytałam na dużej tablicy stojącej
przed szkołą: JEŚLI NIE MA WIARY, LUDZIE GAS-
NĄ. Pomyślałam, oczywiście, że te słowa odnoszą się do
Indian i że tutaj będą nas uczyć wiary. Przekonanie to było
chyba spowodowane innymi napisami, które spotykałam
w mieście, na przykład: INDIANOM I PSOM WSTĘP
WZBRONIONY.
Pobyt w szkole zawodowej dla Indian w Brainard oka-
zał się bardziej pozytywnym doświadczeniem niż moje
wcześniejsze kontakty z placówkami oświatowymi. Pano-
wała tam ciepła, mniej oficjalna atmosfera, a nauczycie-
le wyraźnie lubili przebywać z uczniami. Dowiedziałam
się, że Bóg znaczy różne rzeczy dla różnych ludzi. Za-
miast o złym, mściwym Bogu, którego poznałam wcześ-
niej, w Brainard nauczano o radośniejszym Bogu, który

32

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 32 2015-05-12 16:36:05


Pierwsza noc

cieszy się, kiedy my jesteśmy szczęśliwi. W czasie nabo-


żeństw wierni często wykrzykiwali „amen” i „alleluja”
i trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tych nie-
spodziewanych zawołań. Chociaż zrozumiałam, że są róż-
ne sposoby patrzenia na Boga i czczenia Go, chyba nadal
byłam przekonana, że to Bóg, który mnie ukarze, kiedy
umrę i przed Nim stanę.
Latem chodziłam zarówno do kościołów luterańskich,
jak i do baptystów, czasami też do Armii Zbawienia. To,
do jakiego szłam kościoła, nie było tak ważne jak to, żeby
w ogóle iść. Moja ciekawość Boga wzrosła, kiedy dojrza-
łam, ponieważ stwierdziłam, że odgrywa On ważną rolę
w moim życiu. Nie byłam tylko pewna, jaka to rola ani
jaki będzie wpływ Boga na mnie w dalszych latach moje-
go życia. Zwracałam się do Niego w swoich modlitwach,
by uzyskać odpowiedzi, ale nie czułam, żeby mnie słyszał.
Miałam wrażenie, że moje słowa rozpływają się w powie-
trzu. Kiedy miałam jedenaście lat, zebrałam się na odwagę
i zapytałam naszą szkolną opiekunkę, czy Bóg naprawdę
istnieje. Myślałam, że jeżeli ktokolwiek to wie, to właś-
nie ona. Zamiast jednak odpowiedzieć na moje pytanie,
opiekunka uderzyła mnie w twarz i zapytała, jak śmiem
wątpić w Jego istnienie. Kazała mi uklęknąć i modlić się
o przebaczenie, co też zrobiłam. Wiedziałam już, że jestem

33

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 33 2015-05-12 16:36:05


Betty J. Eadie | Po schodach do nieba

skazana na piekło z powodu braku wiary, ponieważ zwąt-


piłam w istnienie Boga. Byłam pewna, że to niewybaczal-
ny grzech.
Później tego samego lata zamieszkałam ze swoim oj-
cem i pewnej nocy przeżyłam coś, co wywołało u mnie
paraliżujący strach. Rozsunęłam zasłony w oknie przy
moim łóżku i leżąc, wpatrywałam się w gwiazdy i prze-
pływające chmury. Lubiłam to już od dzieciństwa. Nag-
le moją uwagę przyciągnął promień białego światła, które
spływało z chmury. Znieruchomiałam ze strachu. Świat-
ło poruszało się to w jedną, to w drugą stronę, jakby nas,
każdego człowieka, szukało. Byłam przekonana, że to Je-
zus i Jego powtórne przyjście, zaczęłam więc krzyczeć co
sił w płucach. Uczono mnie, że Jezus przyjdzie nocą jak
złodziej i zabierze z sobą prawych, a spali niegodziwych.
Ojcu udało się mnie uspokoić dopiero po kilku godzinach,
kiedy w końcu przekonał mnie, że widziałam tylko świat-
ło reflektora reklamującego przybycie wesołego miastecz-
ka. Nigdy wcześniej nie widziałam tego rodzaju światła.
Zaciągnęłam zasłony i przez jakiś czas nie wpatrywałam
się w niebo.
Moje poszukiwanie prawdziwej natury Boga trwało
nadal. Pamiętam, że chodziłam do różnych kościołów
i nauczyłam się na pamięć wielu fragmentów z Nowego

34

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 34 2015-05-12 16:36:05


Pierwsza noc

Testamentu. Zaczęłam wierzyć, że kiedy człowiek umie-


ra, jego dusza przebywa w grobie razem z ciałem aż do
dnia zmartwychwstania, kiedy to przyjdzie Chrystus
i prawi powstaną, żeby z Nim być. Często o tym my-
ślałam, bojąc się własnej śmierci i ciemności, która po
niej następuje.

Po_schodach_do_nieba_sklad_CS5_v2_OK.indd 35 2015-05-12 16:36:05


JEDNA Z NAJBARDZIEJ PORUSZAJĄCYCH OPOWIEŚCI
O DOŚWIADCZENIACH Z POGRANICZA ŚMIERCI

KSIĄŻKA, DO KTÓREJ PRAWA FILMOWE ZAKUPIŁ RIDLEY SCOTT

Lekarze myśleli, że Betty umarła. Jej ciało nie odpowiadało na próby


reanimacji, nie dawało żadnych oznak życia. Tymczasem ona miała
wrażenie, że ogląda wszystko z góry, widziała też światło,
które zapraszało ją do siebie.
A potem doświadczyła niewyobrażalnego szczęścia.

Zrozumiała, że jest nie tylko biologicznym organizmem, ale też istotą


duchową, która nigdy nie przestanie istnieć.

Betty przeżyła śmierć kliniczną i wróciła do życia z przesłaniem miłości:


„kochajcie się, bo to jest najważniejsze”. Jej prosta i piękna opowieść
o tym, czego doświadczyła, sprawia, że to, co niepoznawalne,
staje się zrozumiałe.

Okazuje się, że – paradoksalnie


– przeżycia z pogranicza śmierci
mogą nas nauczyć, jak żyć.

Relacja Betty z „życia po życiu” to DOWÓD na to,


że śmierć nie jest końcem.

Cena 29,90 zł

You might also like