Professional Documents
Culture Documents
Streszczenie Szczegółowe Ania Z Zielonego Wzgórza
Streszczenie Szczegółowe Ania Z Zielonego Wzgórza
Pani Linde przyjrzała się jej, po czym zwróciła się do Maryli, mówiąc, że
dziewczynka jest chuda i nędzna, a jej włosy mają kolor marchwi. Tak ostra
krytyka wzburzyła Anię, która podbiegła do pani Małgorzaty i tupiąc nogą,
wykrzyczała, że jej nienawidzi. Nazwała ją ordynarną, źle wychowaną kobietą bez
serca. Stropiona Maryla kazała jej odejść do swego pokoju i dziewczynka
wybiegła, płacząc. Pani Małgorzata stwierdziła, że nie zazdrości Maryli
wychowania takiej osóbki. Wówczas Maryla stanęła w obronie Ani, mówiąc, że
przyjaciółka nie powinna szydzić z jej wyglądu. Pani Linde poczuła się urażona i
wyszła. Maryla zastała Anię leżącą na łóżku i płaczącą. Usiłowała wytłumaczyć jej,
że postąpiła niegrzecznie, lecz dziewczynka z uporem powtarzała, że nikt nie miał
prawa nazywać jej brzydką i rudą. Maryla uznała, że Ania powinna pójść do pani
Linde, by prosić o wybaczenie. Ta odparła, że nie uczyni tego, ponieważ nie jest jej
przykro. Maryla zeszła do kuchni i z trudem powstrzymywała śmiech,
przypominając sobie osłupiały wyraz twarzy Małgorzaty.
Wyznanie winy
Ania trwała w uporze nazajutrz rano i Maryla musiała wyjaśnić bratu jej
nieobecność podczas śniadania. Mężczyzna uznał, że Małgorzata zasługiwała na
kilka słów prawdy i poprosił, aby siostra nie była zbyt surowa dla dziewczynki.
Wieczorem, kiedy Maryla wyszła, by przygnać krowy z pastwiska, udał się do
pokoiku swej ulubienicy. Jego serce ścisnęło się z żalu na widok Ani, siedzącej
przy oknie. Nieśmiałym głosem poprosił dziewczynkę, by spełniła wolę Maryli,
ponieważ na dole jest strasznie pusto bez niej. Dziewczynka zapewniła, że dla
niego zrobi wszystko. Po powrocie Maryli oznajmiła, że jest gotowa na
przeproszenie pani Linde.
Wkrótce obie udały się do pani Małgorzaty. Ania upadła na kolana i błagalnie
wyciągnęła dłonie. Przyznała, że jest brzydka, piegowata i chuda, dodając, że to, co
powiedziała o pani Linde było również prawdą. Obserwująca ją Maryla odniosła
wrażenie, że dziewczynka upaja się tą sceną poniżenia. Pani Małgorzata była
zadowolona z przeprosin Ani i kiedy zostały same, wyznała Maryli, że Ania
rzeczywiście jest miłym stworzeniem. W drodze powrotnej na Zielone Wzgórze
Ania odczuwała dumę, że tak pięknie przeprosiła panią Linde. Maryla z trudem
powstrzymywała śmiech, przypominając sobie tę teatralną scenę. Upomniała
jedynie Anię, by nie myślała tak wiele o swojej powierzchowności, ponieważ czyni
to ją próżną. Ania z żalem wyznała, że kocha piękno i cierpi, widząc swoją
brzydotę. Przytuliła się do Maryli, mówiąc, że czuje się szczęśliwa na myśl, że
wraca do domu.
Wrażenia Ani w szkole niedzielnej
Kilka dni później Maryla pokazała Ani trzy własnoręcznie uszyte sukienki.
Wszystkie były skromne, z wąskimi rękawami. Dziewczynka, zapytana przez
Marylę, czy sukienki podobają się jej, odparła, że może wyobrazić sobie, że tak
właśnie jest. Jej zdaniem ubrania nie były ładne. Następnego dnia Maryla, ze
względu na migrenę, nie mogła odprowadzić Ani do szkoły niedzielnej.
Dziewczynka wyruszyła ubrana w nową sukienkę i marynarski kapelusz,
przystrojony kwiatami z łąki. Weszła do kościoła sama, z dumnie uniesioną
główką, skupiając na sobie spojrzenia dziewcząt. Po powrocie do domu stwierdziła,
że szkoła niedzielna jest okropna, a pastor Bell zanudził ją długą modlitwą. Maryla
upomniała ją, lecz pomyślała, że dziewczynka wyraziła głośno także i jej opinię o
panu Bel
Uroczysta przysięga i obietnica
W kilka dni później Maryla dowiedziała się o kapeluszu przybranym kwiatami.
Wróciła właśnie od pani Linde i oburzona wezwała Anię. Dziewczynka rozpłakała
się, stwierdzając, że jest dla swych opiekunów dopustem bożym i powinni odesłać
ją do Domu Sierot. Maryla, niezadowolona z tego, że doprowadziła Anię do łez,
poinformowała ją, że Diana wróciła do domu i jeśli Ania ma ochotę, może jej
towarzyszyć podczas wizyty u pani Barry. Na Sosnowym Wzgórzu powitała je pani
Barry, która poprosiła córkę, by zaprowadziła Anię do ogrodu. W ogrodzie
dziewczęta spoglądały na siebie nieśmiało. Wreszcie Ania spytała Dianę, czy
zostanie jej przyjaciółką. Diana odparła, że cieszy się z faktu, iż będzie miała
towarzyszkę zabaw. Zgodnie podały sobie ręce i złożyły uroczystą przysięgę, że
pozostaną przyjaciółkami dopóki słońce i księżyc będą istnieć. W drodze powrotnej
na Zielone Wzgórze Maryla spytała Anię, czy znalazła pokrewną duszę. Ania
odpowiedziała, że w tej chwili jest najszczęśliwszą dziewczynką na Wyspie Księcia
Edwarda. Wieczorem Maryla wyznała Mateuszowi, że wydaje się jej, iż Ania
zawsze z nimi mieszkała.
Rozkosze oczekiwania
Pewnego popołudnia Maryla z niecierpliwością czekała na Anię, która po powrocie
od Diany gawędziła z Mateuszem. Obserwując brata, stwierdziła, że mężczyzna
słucha dziewczynki jak urzeczony. Dziewczynka przybiegła uśmiechnięta, już od
progu wołając, że za kilka dni szkoła niedzielna organizuje piknik. Maryla zgodziła
się, aby Ania uczestniczyła w zabawie i zapewniła, że przygotuje dla niej koszyk z
jedzeniem. Rozradowana Ania rzuciła się na szyję Maryli i ucałowała jej policzki.
Kobieta z trudem opanowała wzruszenie i surowo upomniała dziewczynkę, aby
nauczyła się cierpliwości. Przez resztę tygodnia Ania mówiła, myślała i marzyła
wyłącznie o pikniku. W niedzielę Maryla upięła przy sukni pamiątkową broszkę z
ametystami, którą odziedziczyła po matce. Ania ujrzawszy klejnot, zachwyciła się
nim.
Przyznanie się do winy
W poniedziałek wieczorem Maryla zauważyła brak broszki. Spytała Anię, czy nie
widziała klejnotu. Dziewczynka odpowiedziała, że poprzedniego dnia wzięła
broszkę i na chwilę przypięła do kołnierzyka, po czym odłożyła na biurko. Kobieta
nie uwierzyła w jej zapewnienia i ponownie przeszukała pokój. Sądząc, że Ania boi
się przyznać do winy, odesłała ją na facjatkę. Po odejściu dziewczynki, zaczęła
zastanawiać się, czy Ania ją okłamała. Myśl, że mogłaby nie ufać wychowanicy,
była straszna. Po jakimś czasie poszła na facjatkę, lecz Ania upierała sie, że nie
wie, co stało się z broszką. Nazajutrz Maryla postanowiła, że Ania pozostanie w
pokoju tak długo, dopóki nie powie prawdy. Ania próbowała przekonać ją, by
pozwoliła jej pójść na piknik, a potem odbyć resztę kary. Kobieta była jednak
nieugięta.
W dzień zabawy Maryla ponownie zjawiła się na facjatce i zastała Anię siedzącą na
łóżku. Dziewczynka oznajmiła, że jest gotowa przyznać się do winy. Opowiedziała,
że wzięła broszkę i przy mostku zdjęła ją, by jeszcze raz się jej przyjrzeć. Wówczas
broszka wymknęła się z jej rąk i wpadła do wody. Rozgniewana Maryla odparła, że
karą za kłamstwo będzie zakaz uczestniczenia w wycieczce. Po posiłku Maryla
postanowiła zacerować koronkowy szal. Kiedy wzięła go do ręki, dostrzegła
zaczepioną broszkę. Zaskoczona, poprosiła Anię o wyjaśnienie, dlaczego
opowiedziała jej zmyśloną historię. Dziewczynka odparła, że bardzo chciała iść na
piknik, a przyznanie się do winy było warunkiem, by mogła wyjść z pokoju.
Maryla przeprosiła ją za to, że zwątpiła w jej prawdomówność i kazała
przygotować się do pikniku. Wieczorem Ania, zmęczona lecz szczęśliwa,
opowiadała o wrażeniach z wycieczki. Później Maryla wyznała Mateuszowi, że w
domu, w którym jest Ania, nigdy nie może być smutno.
Po południu Gilbert za wszelką cenę starał się, by Ania zwróciła na niego uwagę,
lecz ona wpatrywała się w odległe Jezioro Lśniących Wód. Nagle pociągnął ją za
rudy warkocz i wyszeptał: „Patrzcie! Marchewka! Marchewka!”. Ania natychmiast
zerwała się z miejsca, spojrzała na chłopca mściwie i z całej siły uderzyła go w
głowę tabliczką, która pękła na połowę. Nauczyciel zażądał wyjaśnienia, lecz
dziewczynka nie chciała wyznać, że właśnie została obrażona. Gilbert starał się ją
usprawiedliwić, biorąc winę na siebie, lecz pan Philips kazał jej stanąć pod tablicą,
na której napisał: „Andzia Shirley ma bardzo brzydki charakter. Andzia Shirley
powinna się starać panować nad swą złością”. Przez resztę dnia Ania stała z
dumnie uniesioną głową, utwierdzając się w postanowieniu, że nigdy nie odezwie
się do Gilberta.