Professional Documents
Culture Documents
Psychologia Miå Oå Ci IntymnoÅ Ä NamiÄ Tnoå Ä ZaangaÅ Owanie - Pedagogika Rodziny Ä Wiczenia
Psychologia Miå Oå Ci IntymnoÅ Ä NamiÄ Tnoå Ä ZaangaÅ Owanie - Pedagogika Rodziny Ä Wiczenia
psychologia
miłości Intymność • Namiętność
•Zaangażowanie*
Od autora ...................................................................................... 5
Bibliografia......................................................................................243
Od autora
Przemiany miłości
Rysunek 2.
Wzrost i spadek namiętności w miarę trwania związku.
czas
Rysunek 3.
Zmiany wielkości zaangażowania w miarę czasu trwania związku.
Tabela 1.
Treść twierdzeń składających się na skale intymności (pozycje oznaczone
literą I), namiętności (N) i zaangażowania (Z). W odniesieniu do każdej
pozycji osoba badana decyduje, jak dalece zgadza się z danym twier-
dzeniem, wybierając jedną spośród pięciu możliwości: 5 - zdecydowanie
zgadzam się, 4 - zgadzam się, 3 - trudno się zdecydować, 2 - nie zgadzam
się, 1 - zdecydowanie nie zgadzam się. Miarą każdego ze składników jest
suma punktów za odpowiedzi w odniesieniu do pozycji oznaczonych tą
samą literą. Źródło: Acker i Davis (1992).
1 2 3 4 5
Rysunek 4.
Zróżnicowanie dynamiki trzech podstawowych składników miłości i wyni-
kająca z niego typowa sekwencja faz związku miłosnego rozpoczynającego
się miłością od pierwszego wejrzenia: 1 - zakochanie; 2 - romantyczne po-
czątki; 3 - związek kompletny; 4 - związek przyjacielski; 5 - związek pusty.
Zakochanie
Jeżeli wszystkie trzy składniki miłości zaczynają się rozwijać
równocześnie, w momencie poznania nowej osoby (tak jak to ilu-
struje rysunek 4.), to namiętność, jako składnik najintensywniej
przybierający na sile, pojawi się najszybciej - jako dominująca ce-
cha całego uczucia. W języku potocznym mówi się tu o zakochaniu
22 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Romantyczne początki
Istotnym elementem zakochania jest pragnienie możliwie naj-
częstszych i najbliższych kontaktów z ukochaną osobą. Jeżeli więc
zakochanie spotyka się z wzajemnością, a przynajmniej nie zo-
stanie odrzucone przez partnera, naturalną konsekwencją rosną-
cych kontaktów jest rozwój intymności. Oznacza to wejście w fazę
romantycznych początków. Ta faza również jest raczej krótko-
trwała, ponieważ silnie nagradzające połączenie gwałtownych roz-
koszy namiętności z łagodnymi urokami intymności samo w sobie
wzbudza skłonność do utrzymania i rozbudowy tak przyjemnego
związku. W rezultacie pojawia się decyzja partnerów o zaanga-
żowaniu w utrwalenie związku, który jednak przestaje wtedy być
PRZEMIANY MIŁOŚCI _________________________ 23
Zakochanie
Powstawanie pobudzenia
Konsekwencją przedstawionej dwuczynnikowej koncepcji mi-
łości jest więc przewrotna teza, że namiętność może być częściowo,
a nawet wyłącznie, wynikiem fałszywego uświadomienia sobie przez
nas naszego pobudzenia jako wywołanego przez obiekt naszej na-
miętności, podczas gdy w rzeczywistości zostało ono wywołane
czymś zupełnie innym. Fascynujące jest to, iż rzeczywiste źródło
pobudzenia nie musi być wcale przyjemne, może być także neu-
tralne, a nawet nieprzyjemne, jak to było w przypadku opisanego
eksperymentu z mostami.
stanku i w ostatniej chwili dopadamy drzwi, które już, już mają się
zamknąć. Szczęśliwie drzwi zatrzaskują się z właściwej strony (za
plecami, a nie przed nosem), a my trzęsącymi się jeszcze z wysiłku
rękoma przeszukujemy kieszenie marynarki w poszukiwaniu biletu.
Zajmuje to trochę czasu, w końcu jednak odnajdujemy jakiś ważny
bilet, kasujemy go z ulgą i zapominając o całym zdarzeniu, prze-
chodzimy do przodu poszukując miejsca. Znajdujemy je, siadamy
i... napotykamy utkwione w nas jasnozielone oczy nigdy dotąd nie
widzianej blondynki (w rzeczywistości jeździ ona już od wielu dni
tym samym autobusem i przygląda się nam myśląc sobie: „A ten
co dzisiaj taki czerwony?"). Czujemy, jak wali nam serce, a dłonie
się pocą - te jasnozielone oczy po prostu zapierają dech w piersi!
Po tym wniosku przebiega nam po plecach dodatkowy dreszcz, do-
łączający się do wielu innych objawów fizjologicznego pobudzenia,
o których - gdyby nie to spojrzenie - zapewne pamiętalibyśmy, że
wzięły się z pogoni za autobusem. Jednak teraz mamy przed sobą
nie autobus, lecz przyglądającą się nam blondynkę -jaki więc sens
nadal myśleć o komunikacji miejskiej zamiast o oczach blondynki?
Zważywszy, jakie kolosalne (wręcz fizjologiczne) wrażenie zrobiły
na nas te oczy, staramy się oczywiście doprowadzić do rozmowy
i spotkania z ich właścicielką. Próbujemy albo od razu, albo, jeżeli
nęka nas nieśmiałość, przy następnym spotkaniu, kiedy blondynka
znów się nam przygląda, najwyraźniej z zainteresowaniem (w rze
czywistości myśli ona sobie: „O, dziś już nie jest czerwony").
Nie twierdzę oczywiście, że aby pokochać zielone oczy, trzeba
koniecznie biegać za autobusami. Faktem jest natomiast, że pobu-
dzenie fizjologiczne utrzymuje się w organizmie przynajmniej przez
kilka minut po zaprzestaniu wysiłku fizycznego (lub ustąpieniu in-
nego czynnika, który je wywołał) i że zmiany w poziomie pobudze-
nia są zwykle znacznie powolniejsze od zmian sytuacji, w której się
znajdujemy, a także od zmian w treści zaprzątających nas myśli.
Właśnie to, że uspokajamy się dopiero po jakimś czasie, stwarza
warunki do pojawienia się tzw. transferu pobudzenia, czyli prze-
niesienia przyczyn pobudzenia z tego, co rzeczywiście je wywołało,
na coś (lub kogoś) nowego, co w tym czasie pojawiło się w naszym
otoczeniu i skupiło na sobie naszą uwagę.
Tak więc zalegające w organizmie pobudzenie może prowadzić
do wzrostu erotycznej atrakcyjności potencjalnego partnera, tak
jak to sugeruje nasza scenka z zakochaniem się w autobusie. Gdy
ZAKOCHANIE 37
ze
pobudzenia seksualnego, co zdaje się przeczyć potocznej tezie
silne pobudzenie zaślepia ludzi do tego stopnia, iż nawet osoby
niepożądane stają się pożądane. Wchodzi tu jednak w grę jeszcze
siła pobudzenia, które było oczywiście niezbyt duże w ekspery-
mencie zilustrowanym na rysunku 5. Możliwe, że po osiągnięciu
jakiegoś wystarczająco dużego pobudzenia seksualnego wszystkie
potencjalne obiekty namiętności stają się atrakcyjne.
Erotyzm jest, rzecz jasna, źródłem najbardziej pozytywnych
i pobudzających emocji w omawianym tu kontekście. Jednak ich
przeżywanie decyduje o wzroście jedynie erotycznej, nie zaś ogól-
nej atrakcyjności osób godnych pożądania. Wykazali to Dermer
i Pyszczynski (1978), którzy prosili badanych mężczyzn o wypeł-
nienie kwestionariuszy mierzących stopień, w jakim zarówno lubili
oni, jak i kochali kobietę, z którą byli aktualnie związani uczu-
ciowo. Część z nich została jednak uprzednio wprowadzona w stan
pobudzenia erotycznego (poprzez czytanie dość śmiałego opisu
fantazji seksualnych pewnej studentki), część zaś czytała raczej
beznamiętny fragment opisujący zachowanie godowe mew. Choć
badani z pierwszej i drugiej grupy nie różnili się siłą, z jaką lubili
swoją partnerkę, badani z grupy pierwszej relacjonowali wyższy
poziom miłości w stosunku do niej
Co ciekawe, nawet fałszywa wiara mężczyzny w to, że jakaś
kobieta nasila przeżywane przezeń pobudzenie, sprawia, iż wyżej
ocenia on jej atrakcyjność. Valins (1966) zapraszał młodych męż-
czyzn do udziału w badaniach dotyczących jakoby reakcji fizjolo-
gicznych na bodźce o treści erotycznej. Wyświetlał im przeźrocza
przedstawiające na wpół rozebrane dziewczęta z „Playboya" infor-
mując, że bicie ich własnego serca będzie nagrywane na taśmę,
a także wzmacniane i odtwarzane przez głośnik. W rzeczywistości
odtwarzane badanym dźwięki nie miały nic wspólnego z ich wła-
snym sercem. Przy oglądaniu niektórych, przypadkowo wybranych
zdjęć, odtwarzano każdemu badanemu uprzednio nagrany odgłos
przyspieszonej akcji serca, a podczas oglądania innych zdjęć odtwa-
rzano im odgłos normalnej akcji serca. Na zakończenie proszono
badanych o ocenę, jak dalece każde zdjęcie było dla nich atrakcyjne
i ekscytujące, a oceny te powtarzano w miesiąc później w zmienio-
nym kontekście. Pozwalano im też zabrać dowolne zdjęcie jako
rekompensatę za udział w eksperymencie. Zgodnie z przewidy-
waniami, za bardziej ekscytujące uważane były przez badanych te
ZAKOCHANIE 41
ciebie, abyś była Kim Basinger. Badani płci obojga nie wykazywali
jednak takich oznak rozsądku i niezmiennie pożądali partnerów
o maksymalnej atrakcyjności.
Inna grupa badań sugeruje jednak, że ludzie faktycznie stosują
się do zasady dopasowywania atrakcyjności. Mianowicie liczne ba-
dania nad rzeczywiście istniejącymi już związkami zgodnie wyka-
zują korelację między atrakcyjnością obojga partnerów: im ona jest
piękniejsza, tym on jest bardziej przystojny. Co więcej, korelacja ta
jest tym silniejsza, im bardziej zaawansowany jest związek łączący
partnerów (McKilip i Reidel, 1983; White, 1980).
Sytuacja intrygująca: mamy oto dwa rzetelne, powtarzalne
zbiory wyników, z których jeden zdaje się pokazywać, że ludzie
kierują się w swoich wyborach zasadą maksymalizacji atrakcyjno-
ści partnera, drugi zaś równie mocno sugeruje, że ludzie kierują się
zasadą dopasowywania atrakcyjności partnera do poziomu atrak-
cyjności własnej. Skąd tak rażąca sprzeczność?
Pierwszy zbiór danych pochodzi z badań eksperymentalnych
nad parami w oczywisty sposób sztucznymi, podczas gdy zbiór drugi
pochodzi z badań korelacyjnych nad związkami faktycznie istnie-
jącymi. Ta różnica między nimi podsuwa dość łatwe rozwiązanie
sprzeczności: eksperymenty są sztuczne i w swym ograniczeniu nie
są w stanie wykazać rozsądku i poczucia sprawiedliwości, jakim
ludzie kierują się w swoich rzeczywistych wyborach partnerów ży-
ciowych - argumentują na przykład Murstein i Christy (1976). Idea
dość przekonywająca, aczkolwiek zmienia całą kontrowersję w nie-
zbyt interesujący problem metodologiczny. Sprawa jest jednak na-
dal godna uwagi, jeśli uwzględnić jeszcze jedną różnicę między
tymi dwoma zbiorami danych. Oto dane eksperymentalne, doty-
czące dokonywanych wyborów, mówią o tym, czego ludzie u swo-
ich partnerów pożądają, podczas gdy dane korelacyjne, nad ist-
niejącymi związkami, mówią jedynie o tym, co ludzie dostają. Nie
sposób tej różnicy przecenić - to, czego człowiek pragnie, nie musi
bowiem mieć wiele wspólnego z tym, co udaje mu się uzyskać
(chyba że nauczy się chcieć tego, co uzyskał, ale nie wszyscy chcą
być aż tak rozsądni). Innymi słowy, choć naturalnie powstające
pary są rzeczywiście wyrównane pod względem poziomu atrakcyj-
ności, nie świadczy to jeszcze, że partnerzy kierowali się zasadą
dopasowywania atrakcyjności w swoich wyborach. Wręcz przeciw-
nie, wydaje się, że gdyby wszyscy kierowali się zasadą maksyma-
ZAKOCHANIE 53
Romantyczne początki
Rozwój intymności
- odkrywanie się
- budowanie zaufania
Kogo i za co lubimy
- częstość kontaktów
- zalety partnera
- przysługi
- komplementy
Przywiązanie
Wybór stałego partnera
- uwaga na dobre rady!
- kryteria wyboru partnera
Rozwój intymności
Wszyscy potrzebujemy intymności — bliskiego związku z innym
człowiekiem. Powody są oczywiste: człowiek taki naprawdę dobrze
nas zna i rozumie, zapewnia nam więc możliwość bycia sobą, po-
ROMANTYCZNE POCZĄTKI 63
nieważ nie musimy przed nim udawać kogoś, kim nie jesteśmy.
Lojalnie przy nas trwając, zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa,
stałości i zakotwiczenia wobec zmiennych kolei losu. Możemy mu
się zwierzyć, podzielić się radością lub kłopotem, dzięki czemu
radość stanie się większa, a kłopot mniejszy. Możemy liczyć na
jego wsparcie w ciężkich chwilach, radę przy trudnych decyzjach,
obronę, kiedy inni nas odtrącą lub zaatakują.
Pomimo tych oczywistych i niezbędnych każdemu człowiekowi
dóbr wynikających z intymności, nie jest ona różą bez kolców. Rów-
nie wiele jest bowiem powodów, dla których możną się intymności
obawiać. Całkowite odkrycie się przed. innym człowiekiem ozna-
cza ujawnienie własnych słabości, wad i postępków, o których sami
wolelibyśmy nigdy nie. wiedzieć, nie mówiąc już o tym, że woleliby-
śmy ich przenigdy nie popełnić. Intymność wystawia nas na ciosy,
ponieważ partner, który nas dobrze zna, tym dotkliwiej będzie po-
trafił nas zranić, jeżeli taka przyjdzie mu ochota. Budzi lęk przed
śmiesznością i porzuceniem („Teraz, kiedy już wie, jaka jestem, na
pewno nie będzie chciał ze mną nadal być"). Bliski związek ozna-
cza też daleko idące uzależnienie własnych działań, uczuć i losów
od innego człowieka, co prowadzić może do utraty poczucia kon-
troli nad przebiegiem własnego życia, do lęku przed utratą własnej
indywidualności i „zlaniem się w jedno" z partnerem. Utrzymanie
intymności oznacza bowiem nieuchronnie konieczność dostosowa-
nia naszego własnego „ja" do partnera, a więc porzucenia pewnych
pragnień i działań, które były nam zawsze nieodłączne, a przyjęcie
innych, o których nigdyśmy nie myśleli, że nasze być mogą. Intym-
ność niesie koszty w postaci przeżywania cierpień i lęków już nie
tylko własnych, ale i partnera. Wystawia nas wreszcie na ryzyko
emocjonalnej katastrofy, jeżeli nasz związek się nie powiedzie.
Dobroczynne i negatywne skutki intymności są jednakowo re-
alne i prawdopodobne, choć ludzie mocno się różnią co do tego,
do której konsekwencji intymności przywiązują większą wagę (Hat-
field, 1984). Niektórzy w tradycyjnym układzie ról są to zwykle
kobiety) widzą jedynie dobre strony intymności, dążą do jej nasile-
nia nie rozumiejąc, czego można się w niej lękać. Jeżeli czegoś się
obawiają, to raczej porzucenia niż utraty autonomii. Inni (w tra-
dycyjnym układzie ról są to zwykle mężczyźni) nie potrafią lekko
potraktować zagrożeń, jakie niesie intymność. Unikając uduszenia
64 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Odkrywanie się
Intymność rozpoczyna się od wymiany intymnych informacji
- wzajemnego odkrywania się partnerów przed sobą. Rysunek 6.
ilustruje schematycznie główne procesy zachodzące w trakcie takiej
wymiany. Rysunek przedstawia jedną „rundę" wymiany, w której
osoba A dokonuje zwierzenia, natomiast osoba B występuje w roli
jego odbiorcy. Oczywiście w wielu sytuacjach A i B swobodnie
zamieniają się rolami.
Cele, potrzeby i obawy osoby A wpływają zarówno na sam akt
zawierzania partnerowi B jakiejś intymnej informacji, jak i na spo-
sób późniejszego interpretowania reakcji osoby B. Jak już wspo-
mniałem poprzednio, u podłoża takiego aktu odkrycia się leżeć
mogą zarówno nadzieje, jak i obawy osoby A. Do odkrycia się do-
chodzi zapewne wtedy, gdy nadzieje przeważają nad obawami. Pro-
porcja nadziei do obaw nie jest czymś stałym i raz na zawsze danym
człowiekowi. Przeciwnie, zmienia się w zależności od osoby part-
nera, sposobu jego reagowania na wysłuchane zwierzenia, rodzaju
kontaktu itd. W początkowych fazach znajomości osoba A chce
nie tylko poznać reakcje osoby B na to konkretne zwierzenie, ale
również pragnie zorientować się w tym, jak w ogóle osoba B ją
ROMANTYCZNE POCZĄTKI 65
Rysunek 6.
Przebieg procesu wymiany intymnych informacji. Źródło: Reis i Shaver
(1988, s. 375).
66 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Budowanie zaufania
Najkrócej mówiąc, zaufanie to „pewność, że ze strony innego
człowieka spotka nas raczej to, czego pragniemy, niż to, czego się
Obawiamy" (Deutsch, 1973, s. 149). Zaufanie jest więc uogólnio-
nym, pozytywnym oczekiwaniem, że partner będzie starał się trosz-
czyć o nasze dobro i zaspokajać nasze potrzeby zarówno teraz, jak
i w przyszłości.
Warunkiem koniecznym zaufania jest nabranie przekonania o
przewidywalności zachowań partnera. Partner, po którym nie wia-
domo, czego się spodziewać, którego kapryśne działania nie pod-
dają się żadnym zrozumiałym przez nas regułom, budzi niepew-
ność, lęk i nieufność. (Jednak, paradoksalnie, nieprzewidywalność
przynajmniej początkowo może nasilać namiętność, ponieważ przy
dużym stopniu uczuciowego zaangażowania, wywołuje ona silne
pobudzenie emocjonalne). Przewidywalność zachowań jest tylko
pierwszym krokiem w budowie zaufania. Krok następny to wyjście
poza samo zachowanie w kierunku ustalenia pewnych cech part-
nera, które ukrywają się za jego zachowaniem i sprawiają, że jest
ROMANTYCZNE POCZĄTKI 69
Tabela 3.
Skala Zaufania. Odpowiedzi udzielane są w skali siedmiostopniowej od
- 3 (zdecydowanie się nie zgadzam), przez 0 (ani tak, ani nie) do 3
(zdecydowanie się zgadzam). Źródło: Rempel, Holmes i Zanna (1985).
Przewidywalność
1. Nigdy nie jestem pewna, czy mój partner nie wyskoczy z czymś, czego
nie lubię albo co mnie zmiesza.
2. Mój partner jest bardzo nieprzewidywalny, nigdy nie wiem, co będzie
chciał robić następnego dnia.
3. Czuję się mocno niespokojna, kiedy mój partner ma podjąć decyzje
mające bezpośredni wpływ na moje życie.
4. Mój partner zachowuje się w bardzo konsekwentny sposób.
5. Czasami unikam mego partnera, ponieważ jest tak nieprzewidywalny,
że boję się mimowolnie wywołać konflikt mówiąc coś czy robiąc.
Zaufanie
6. Mój partner dowiódł już, że można mu ufać, i pozwalam mu na robienie
takich rzeczy, które mogłyby stanowić zagrożenie, gdyby robił je ktoś
inny.
70 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Kogo i za co lubimy
Częstość kontaktów
Jednym z najpowszechniej powtarzających się wyników w ba-
daniach nad doborem małżeńskim jest związek między częstością
małżeństw a odległością między miejscami zamieszkania małżon-
ków. Najwięcej jest takich małżeństw, w których partnerzy miesz-
kali blisko siebie przed ślubem (na przykład w Holandii połowa
wszystkich małżeństw zawierana jest przez osoby, których miej-
sca zamieszkania dzieliło nie więcej niż 10 km - de Hoog, 1979),
najmniej zaś takich, których partnerzy mieszkali daleko od siebie.
Podobnie jest i ze związkami przyjaźni. W pewnym badaniu nad
kształtowaniem się wzajemnych sympatii między lokatorami no-
wego osiedla stwierdzono, że jeżeli dowolne rodziny miały drzwi
wyjściowe w odległości 7 m, bardzo często wskazywały na siebie
nawzajem jako na blisko zaprzyjaźnione. Nie działo się tak jed-
nak prawie wcale, kiedy dzieliła je odległość 27 lub więcej metrów
(Festinger i in., 1950). Istotna jest jednak nie tyle sama bliskość
przestrzenna, ile częstość kontaktów - na przykład rodziny miesz-
kające jedna nad drugą, a więc w odległości kilkudziesięciu centy-
metrów, ale mające niewiele okazji do kontaktowania się również
nie nawiązywały przyjaźni.
Tak więc duża częstość kontaktów sama przez się budzi sympa-
tię. Prawidłowość ta dotyczy zresztą naszego stosunku nie tylko do
innych osób, ale wszelkich obiektów, jak wykazały liczne badania
74 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Zalety partnera
Lubimy ludzi charakteryzujących się cechami, które dają się
lubić: życzliwych, towarzyskich, uczciwych, inteligentnych, o wyso-
kim prestiżu i dużych umiejętnościach społecznych, a więc takich,
którzy wiedzą, jak się zachować, i są wrażliwi na potrzeby innych.
76 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Komplementy
Wiele badań dowodzi, że osoby, które człowieka chwalą i po-
zytywnie go oceniają, są przezeń bardziej lubiane od osób, które go
ganią bądź pozostają neutralne, co zresztą jest zwykle traktowane
raczej jako brak pochwał niż jako brak nagan (Mette i Aronson,
1974). Aby dojść do tak odkrywczego wniosku, zapewne nie warto
byłoby przeprowadzać specjalnych badań, gdyby nie to, że wska-
84 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
zały one też warunki, jakie muszą być spełnione, aby pochlebstwa
były skuteczne.
Warunek pierwszy jest taki, że osoba komplementowana musi
być niepewna własnej wartości albo ogólnie, albo przynajmniej w dzie-
dzinie, której komplement dotyczy (Dittes, 1959). Osoby o wysokiej
samoocenie, a więc przekonane o swojej wartości, niezbyt się przej-
mują tym, co inni o nich myślą. Ich entuzjazm w odpowiedzi na
cudze pochwały jest równie niewielki, jak niechęć w odpowiedzi
na cudze przygany. Inaczej to wygląda w przypadku ludzi o niskiej
samoocenie, którzy silnie odpowiadają (lubieniem) na akceptację
i jeszcze silniej (nielubieniem) na odrzucenie przez innych. Takie
osoby są nie tyle raz na zawsze przekonane o własnej bezwarto-
ściowości (takie przekonanie jest charakterystyczne raczej dla ludzi
chorych na depresję), ile niepewne swej wartości. Uważają, że to
czy tamto jest z nimi nie w porządku, ale kołacze w nich nadzieja,
że to jednak nieprawda. Dlatego też, skwapliwie odpowiadają na
sympatię innych, większą od tej, na którą swoim własnym zda-
niem zasługują, ponieważ koi ona (na krótko) ich niepewność. A w
związku z tym, że są zaniepokojeni kwestią własnej wartości, sil-
niej reagują na objawy obojętności czy niechęci, które odczuwają
tym dotkliwiej, iż potwierdzają one ich najgorsze obawy. Ten wzo-
rzec zależności uzyskiwano na tyle często w różnych badaniach,
że wynika stąd jasna reguła dla pochlebców: jeżeli już musisz być
pochlebcą, to kieruj swoje pachlebstwa pod adresem takich cech kom-
plementowanej osoby, co da których nie jest ona pewna, że je ma,
a ty jesteś pewien, że mieć by chciała.
Pierwszym zadaniem pochlebcy jest więc znalezienie takich
właściwości - jest to trudne, ale wykonalne. Rzecz jasna, nie warto
zachwycać się ani inteligencją laureatki Nagrody Nobla, ani urodą
Miss Europy - obie co najwyżej wzruszą ramionami na prawie-
nie takich banałów. Problem jednak w tym, że zachwycanie się na
odwrót - urodą laureatki i inteligencją Miss - również może być za-
biegiem cokolwiek ryzykownym. Wiąże się to z drugim zadaniem
pochlebcy: pochlebstwo, aby było skuteczne, musi być wiarygodne,
a w każdym razie nie powinno na pochlebstwo wyglądać. Gdy po-
chlebca przesadzi, gdy jest oczywiste, że odbiorca komplementu
posiada komplementowane cechy, albo kiedy los pochlebcy zależy
od odbiorcy komplementu, pochlebstwa tracą swą moc albo też
przynoszą skutki odwrotne do zamierzonych.
ROMANTYCZNE POCZĄTKI 85
Przywiązanie
Częste przebywanie razem i odkrywanie się partnerów przed
sobą nawzajem prowadzi nie tylko do ich polubienia się i rozwoju
86 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Tabela 4.
Poglądy na miłość i samego siebie w zależności od stylu przywiązania
(w procentach osób danego typu, zgadzających się z danym poglądem;
wytłuszczonym drukiem zaznaczono tę grupę, która w danym przypadku
istotnie odbiega od pozostałych). B=styl bezpieczny; N-A=styl nerwowo--
ambiwalentny, U=typ unikający. Źródło: Shaver i in. (1988, s. 82).
- jest piękna;
- jest młodsza od ciebie;
- jest niższa od ciebie;
- wyznaje tę samą co ty religię;
- jest tej samej rasy co ty;
- skłonna jest udawać, że jej inteligencja jest co najwyżej
równa
twojej;
- jest dziewicą na początku waszej znajomości;
- skłonna jest zamieszkać z tobą przed ślubem, aby
zorientować
się, czy dobrze wam się układa;
- skłonna jest ci pozwolić na uprawianie twoich ulubionych spor
tów;
- jest tolerancyjna wobec twojej pracy, ambicji i zdolności;
- skłonna jest mieć tylu synów, ilu chciałbyś mieć;
- jest atrakcyjna erotycznie;
- nie jest chora na cukrzycę;
- nie pija regularnie alkoholu;
- nie używała nigdy narkotyków;
- w jej rodzinie nie ma chorób psychicznych;
- ma duże piersi;
- oboje jej rodzice zgadzają się na ciebie;
- jest dobrą kucharką;
- potrafi szyć i robić na drutach;
- nie narzeka i nie kłóci się;
- jest czysta i schludna;
- nie ma nadwagi;
- nie chrapie;
Czy to rady dobre? Dobre, chyba trudno byłoby znaleźć lep-
sze (dlatego je przytoczyłem). Czy należy się do nich stosować?
Z pewnością nie! Szansa trafienia na osobę spełniającą dowolnych
dziesięć z góry założonych kryteriów jest mniejsza od prawdopo-
dobieństwa trafienia głównej wygranej w toto-lotka. Porady w tej
dziedzinie są oczywiście tym lepsze (bezpieczniejsze), im dłuższą
zawierają listę niezbędnych zalet. Oczywiście im dłuższa lista, tym
trudniej ją spełnić. Krótko mówiąc, dobrych rad słuchać nie należy,
jeśli chce rzeczywiście mieć partnera.
Co więcej, badania nad tym, jakie cechy partnerów pozwalają
przewidzieć sukces w małżeństwie, sugerują, że takich nie ma,
ROMANTYCZNE POCZĄTKI 95
Tabela 5.
Średnia ocen (w skali od 0 do 3) ważności różnych kryteriów w wybo-
rze stałego partnera życiowego. Kolumna trzecia, „polska specyficzność",
dotyczy tego, czy dane kryterium było w Polsce uznawane za ważniejsze
(litera W), mniej ważne (litera N), czy też równie ważne (znak -), jak
w innych krajach.
Cecha/kryterium Ważność dla: Polska
mężczyzn kobiet specyficznoś
1. Wzajemna miłość i zafascynowa- ć
nie 2,81 2,87 -
2. Niezawodność 2,50 2,69 —
3. Dojrzałość i zrównoważenie
emocjonalne 2,47 2,68 -
4. Miłe usposobienie 2,44 2,52 -
5. Dobre zdrowie 2,31 2,28 N
6. Wykształcenie i inteligencja 2,27 2,45 -
7. Towarzyskość 2,15 2,30 N
ROMANTYCZNE POCZĄTKI 97
Związek kompletny
Współzależność partnerów
- współzależność skutków działań
- współzależność uczuć
- samospełniające się proroctwa
Empatia
- wczuwanie się w partnera: składniki empatii
- konsekwencje empatii
Chcieć a mieć
- teoria sprawiedliwości
- sprawiedliwość w związku dwojga ludzi
Naturalna śmierć namiętności
- miłość i nienawiść
- zazdrość
Współzależność partnerów
Tym, co nie tyle w związku dwojga ludzi się zaczyna, ile na-
biera pierwszoplanowego znaczenia z chwilą jego stablizacji, jest
współzależność partnerów. To, co czuje, myśli, robi i uzyskuje w wy-
niku swoich działań jedno z nich, zależy od tego, co czuje, my-
śli i robi drugie. Współzależność jest zjawiskiem powszechnym
w społecznościach ludzkich. Niemniej w stałych związkach nabiera
ona szczególnego znaczenia z uwagi na dużą częstość i intensyw-
ność, z jaką partnerzy nawzajem wpływają na swoje uczucia, myśli
i czyny, a także z powodu szerokiego zakresu sytuacji, w jakich to
czynią (Kelley i in., 1983; Kelley i Thibaut, 1978).
Współzależność skutków działań
Najbardziej oczywistym i dotkliwym przypadkiem współzależ-
ności partnerów jest współzależność skutków ich działań. Wiążąc
się na stałe z innym człowiekiem doprowadzamy do sytuacji, w któ-
rej skutki naszych własnych czynów zależą już nie tylko od tego, co
sami robimy, ale i od tego, co robi partner. Doskonałą ilustracją
tego zjawiska jest sytuacja decyzyjna opisywana w matematycznej
teorii gier jako dylemat więźnia na przykładzie następującego sce-
nariusza.
W pewnym mieście dokonano napadu na bank, a policja zła-
pała dwóch podejrzanych, z których każdy miał przy sobie broń,
znajdował się w pobliżu, ale poza tym przeciwko żadnemu z nich
nie ma wiarygodnych dowodów winy. Logicznym sposobem na ich
uzyskanie jest oczywiście wydobycie odpowiednich zeznań od więź-
niów. Prowadzący sprawę prokurator stawia więc każdego z nich
przed następującym wyborem (a są oni odseparowani i muszą pod-
jąć decyzję niezależnie od siebie). Jeżeli ty się przyznasz i obciążysz
współwiną drugiego więźnia, to są dwie możliwości. Po pierwsze,
kiedy on się nie przyzna, ty zostaniesz wypuszczony na wolność (w
zamian za dostarczenie dowodów jego winy), a on dostanie dwa-
dzieścia lat. Po drugie, kiedy on też się przyzna, obaj dostaniecie
104 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
po dziesięć lat (żaden z was nie może odnieść korzyści jako jedyny
dostarczyciel dowodów, ale kara będzie mniejsza od maksymalnej,
ponieważ każdy z was się przyznał). Jeżeli ty się nie przyznasz,
to są również dwie możliwości. Po pierwsze, kiedy on się przyzna
i obciąży ciebie winą, ty dostaniesz dwadzieścia lat, a on zostanie
puszczony wolno. Po drugie, kiedy on też się nie przyzna, obaj
zostaniecie skazani na dwa lata jedynie za nielegalne posiadanie
broni (z braku dowodów udziału w napadzie). Wszystkie możliwe
decyzje i ich konsekwencje przedstawia tabela 6.
Tabela 6.
Współzależność skutków działań partnerów na przykładzie dylematu
więźnia.
więzień 2
przyznać się nie przyznać się
więzień 1 przyznać więzień 1: 10 lat więzień 1: 0 lat
się więzień 2: 10 lat więzień 2: 20 lat
grupa wiekowa
Rysunek 7.
Dobroczynne skutki wsparcia społecznego: wpływ intensywności kontak-
tów społecznych na śmiertelność kobiet i mężczyzn w różnych grupach
wiekowych. Źródło: Berkman i Syme (1979).
Tabela 7.
Wsparcie społeczne jako bufor chroniący przed stresem: procent kobiet
cierpiących na depresję w zależności od liczby stresów życiowych i wspar-
cia uzyskiwanego od męża. Źródło: Brown i Harris (1978).
wsparcie męża
słabe średnie silne
mało stresów 4 3 1
dużo stresów 41 26 10
Współzależność uczuć
Współzależność partnerów stałego związku dotyczy również
treści i natężenia przeżywanych przez nich emocji. Uczucia part-
nera są niewątpliwie ważną i silnie oddziałującą przyczyną naszych
własnych emocji. Kochać oznacza cieszyć się radościami partnera,
smucić jego smutkami. Przeżywane razem radości stają się więk-
sze, a dzielone z partnerem kłopoty łatwiej jest znosić. W udanym
związku zarówno dzielimy się z partnerem swoimi uczuciami, jak
i oczekujemy tego samego z jego strony. Owo podzielanie uczuć
sprawia, że partnerzy bliskiego związku nie tylko żyją w świecie
podobnych emocji, ale sami wzajemnie się do siebie upodabniają,
i to w dosłownym znaczeniu. Twarze partnerów mających za sobą
długotrwałe pożycie małżeńskie są bardziej podobne, niż były na
początku małżeństwa.
W pewnych badaniach poproszono dwanaście par małżeń-
skich, mających za sobą co najmniej dwadzieścia pięć lat poży-
cia, o fotografie twarzy - „młode" (z czasów, gdy się pobierali)
i „stare" (dwadzieścia pięć lat później). Fotografie te dostarczono
następnie badanym nie znającym tych małżeństw z prośbą o od-
gadnięcie, która kobieta jest żoną którego mężczyzny (bądź na
odwrót), oraz o ocenę podobieństwa, to znaczy która kobieta jest
podobna do którego mężczyzny. Przy ocenach dotyczących twarzy
młodych dobieranie faktycznych małżonków w pary było nietrafne.
Jednak przy ocenach twarzy starych trafne dobieranie małżonków
w pary było znacznie częstsze, niż wynikałoby to z przypadku. Po-
dobnie było też z ocenami podobieństwa: małżonkowie młodzi nie
byli spostrzegani jako szczególnie do siebie podobni, jednakże mał-
żonkowie starzy byli znacznie częściej dobierani jako podobni do
siebie niż nie-małżonkowie i niż wynikałoby to z przypadku (Za-
jonc i in., 1987). Ponieważ na początku małżeństwa partnerzy nie
byli do siebie bardziej podobni niż nie-partnerzy, a stało się tak
po dwudziestu pięciu latach pożycia, wynik ten świadczy o upo-
dabnianiu się twarzy partnerów długotrwałego związku. Co więcej,
ZWIĄZEK KOMPLETNY 111
Tabela 8.
Częstość i intensywność emocji przeżywanych w stosunku do współmał-
żonka i sąsiada. Oceny częstości dokonywane były w skali siedmiostop-
niowej: 0 oznaczało nigdy, 1 - bardzo rzadko, 2 - rzadko, 3 - czasami,
4 - dość często, 5 - często, 6 - bardzo często. Oceny intensywności do-
konywane były w skali siedmiostopniowej: 0 oznaczało wcale, 1 - bardzo
słabo, 2 - słabo, 3 - umiarkowanie, 4 - dość silnie, 5 - silnie, 6 - bardzo
silnie (źródło: Wojciszke i Banaśkiewicz, 1989).
(przerwa)
On: Czy ja wiem... Nie, chyba nie.
(przerwa)
Ona: Długo to trwało, zanim to w końcu z siebie wydusiłeś,
prawda?
Empatia
Podstawowymi warunkami udanego związku są zarówno chęć,
jak i umiejętność wczuwania się partnerów w siebie nawzajem i po-
rozumiewania się ze sobą. Pewna elementarna zdolność do wczu-
wania się w innego człowieka zdaje się być składnikiem biologicz-
nego „wyposażenia" naszego gatunku - nawet jednodniowe nowo-
rodki reagują własnym krzykiem na krzyk innego noworodka. Na
tej podstawie kształtuje się u człowieka zdolność do przejmowania
się cudzym nieszczęściem, rozumienia cudzych emocji i cudzego
punktu widzenia. Takie wczuwanie się w innego człowieka, czyli
empatia, może być zarówno naszą reakcją na jego położenie (bę-
dzie to wtedy nasz przemijający stan psychiczny, wywoływany sy-
tuacją innej osoby), jak i stałą cechą, to znaczy skłonnością czy
zdolnością do wczuwania się w położenie innych.
Konsekwencje empatii
Częste przyjmowanie punktu widzenia partnera możliwe jest
jedynie dzięki gotowości do uznawania perspektywy własnej nie
za jedynie słuszną i obowiązującą, lecz tylko za jeden z możli-
wych punktów widzenia. Pomniejsza to egocentryzm (koncentra-
cję na sobie i własnym sposobie rozumienia świata), a sprzyja
tolerancji wobec cudzej odmienności. Poglądy partnera, które są
sprzeczne z naszymi przestają być niewłaściwe, bezsensowne czy
głupie, a stają się tylko po prostu inne.
Z jednej strony prowadzi to do trafniejszego rozpoznania my-
śli, pragnień i uczuć partnera, a więc lepszego zrozumienia, co się
z nim faktycznie dzieje. Dzięki temu nasze działania mające na
celu poprawienie sytuacji partnera mogą być skuteczne i rzeczywi-
ście mu pomagać. Przestajemy uszczęśliwiać partnera na siłę czy
urabiać go „na własne kopyto", a zyskujemy szansę uwzględnie-
nia tego, co, według niego, jest szczęściem rozumienia szczęścia.
Świadomość względnego charakteru własnych racji i dopuszczenie
możliwości, że partner także ma swoje racje, prowadzi ponadto
do osłabienia konfliktów i zmniejszenia ich liczby, a przy tym na-
sila skłonność do kompromisu przy rozwiązywaniu konfliktów już
zaistniałych. W rezultacie efektem dużej skłonności partnerów do
przyjmowania cudzego punktu widzenia jest wzrost satysfakcji ze
wzajemnych kontaktów i całego związku, co wykazały badania na
ZWIĄZEK KOMPLETNY 121
Chcieć a mieć
Czy można być świetną kucharką, cierpliwą matką dwojga
dzieci, prowadzić dom i nie wyrzekać się ambicji zawodowych,
mieć intuicję i bywać doskonałą księgową, być głupszą od part-
nera (a przynajmniej na to wyglądać), a zawsze i przede wszystkim
ZWIĄZEK KOMPLETNY 123
Rysunek 8.
Bezdroża sprawiedliwości, czyli zasada mniejszego interesu: to z partne-
rów, które jest w dany związek mniej zaangażowane, ma w nim więcej do
powiedzenia. Źródło: Peplau i Campbell (1989).
Miłość i nienawiść
Jeden z paradoksów miłości polega na tym, że gdy kochamy
kogoś namiętnie, szansa, iż przynajmniej od czasu do czasu bę-
dziemy go nienawidzieć, nie tylko nie spada, ale wręcz rośnie.
Czyż to nie najbliższy człowiek zadaje nam najdotkliwszy ból? Czyż
to nie najbliższy nam człowiek najbardziej potrafi nas rozwście-
czyć? Nie bez powodów namiętność jest pasją, a pasja jest jednym
z imion cierpienia! Dramatyczna bliskość nienawiści i miłości jest
klasycznym wątkiem literackim wykorzystywanym w niezliczonych
utworach, począwszy od starogreckiej tragedii. Kiedy nam samym
zdarzy się ją dotkliwie odczuć, doświadczenie to budzi lęk i nie-
pewność co do własnego zdrowia psychicznego. W końcu trudno
inaczej zareagować na pojawiającą się ni stąd, ni zowąd gwałtowną
ochotę, by najukochańszego przecież człowieka wreszcie z dziką
rozkoszą udusić!
Choć związek miłości z nienawiścią jest powszechnie uważany
za przejaw tajemniczej natury miłości namiętnej, wynika on nie
tyle ze swoistej natury namiętności, ile z logiki wszelkich silnych
emocji, których namiętność jest doskonałym przykładem. Badania
nad dynamiką uczuć wskazują, że przeżycie silnej emocji negatywnej
wywołuje zwykle efekt zastępczy w postaci pozytywnego stanu emo-
cjonalnego, natomiast przeżycie silnej emocji pozytywnej wywołuje
„rykoszetową" emocję negatywną
Sięgnijmy tu do nieco krańcowego przykładu skoczków spa-
dochronowych. Skok w nicość jest tak bezpośrednim zagrożeniem
życia, iż wywołuje przerażenie, z którym niewiele uczuć da się po-
równać. Skulone konwulsyjnie ciało spada w dół niczym lokomo-
tywa pośrodku oceanu, pędzące serce mało nie wyskoczy z piersi,
tchu brak, oczy wychodzą z orbit, zdarza się, że z ust wydziera
się nieartykułowany krzyk, i bywa, że dochodzi do niekontrolowa-
132 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Rysunek 9.
Dynamika reakcji na pojawienie się i zanik bodźca budzącego silne emo-
cje (pozytywne lub negatywne) na początku doświadczeń z danym bodź-
cem i po licznych doświadczeniach z tym bodźcem. Źródło: Solomon
(1980, s. 695).
Różnorodność kontaktów
Rysunek 10.
Związek (korelacja) pozytywnych i negatywnych emocji przeżywanych
w stosunku do tego samego człowieka. W przypadku ludzi, których spo-
tykamy w niewielu sytuacjach, im silniejsze są nasze emocje pozytywne,
tym słabsze są emocje negatywne (lewa część rysunku). Jednak w przy-
padku ludzi bliskich, znanych nam z wielu różnych sytuacji, im silniejsze
są nasze emocje pozytywne, tym silniejsze są i emocje negatywne (prawa
część rysunku). Źródło: Wojciszke i Banaśkiewicz (1989).
Zazdrość
W zazdrości więcej jest miłości do siebie niż do ko-
chanego człowieka.
La Rochefoucauld
Zazdrość łączona jest z miłością od niepamiętnych czasów jako
jej „ciemna strona" czy też nieuchronny skutek. Jest także proble-
mem nękającym przynajmniej od czasu do czasu niemal każdego
człowieka i każdą miłość. Jeśli stale nęka dany związek, może do-
prowadzić w końcu do jego rozpadu. Wielu ludzi skłania do myśli,
uczuć i postępków, których nikt by się po nich nie spodziewał, ich
samych nie wyłączając. Stanowi najczęstszą przyczynę stosowania
fizycznej przemocy zarówno przez mężów w stosunku do żon, jak
i przez żony w stosunku do mężów. Czasami przybiera jawnie pato-
logiczną formę urojeń prześladowczych nie znajdujących najmniej-
szego uzasadnienia w rzeczywistości. Szacuje się, że jest przyczyną
20% wszystkich popełnianych morderstw (White i Mullen, 1989).
Psychologowie dość zgodnie uważają, że zazdrość jest nie tyle
oznaką i rękojmią prawdziwej miłości (jak twierdził już św. Au-
gustyn w swoich Wyznaniach i jak twierdzą wszyscy zazdrośnicy),
ile stanowi reakcję człowieka na subiektywnie spostrzegane zagro-
żenie: po pierwsze, jego poczucia własnej wartości i/lub po dru-
gie, szans dalszego istnienia związku. Oba te zagrożenia są ze sobą
zresztą powiązane, ponieważ osoby o niskim poczuciu własnej war-
tości mają więcej powodów do powątpiewania w swoją zdolność
do utrzymania partnera przy sobie.
Decydującą rolę odgrywa w zazdrości nie samoocena ogólna,
lecz specyficzna, to znaczy nie to, jak ogólnie (dobrze lub źle) czło-
wiek o sobie myśli, lecz ocena własnej wartości jako partnera bli-
skiego związku. Stosunkowo duża liczba badań nad powiązaniem
138 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
trzech lat w domu, by wychować dziecko. Okazać się musi, jak de-
struktywne są ograniczenia nakładane na działania partnera przez
naszą zazdrość, jak wiele ważnych działań czy uczuć nasza zazdrość
mu blokuje. Ona nie może się elegancko ubrać czy nałożyć maki-
jażu i poczuć się jak kobieta godna pożądania. On nie może poje-
chać na konferencję tylko dlatego, że organizatorzy nie pomyśleli
o zorganizowaniu dwóch odrębnych - jednej dla mężczyzn, drugiej
dla kobiet. Taka rozmowa z partnerem może doprowadzić nas do
pytań, czy rzeczywiście chcemy, aby robił on możliwie mało intere
sujących go rzeczy, czy rzeczywiście chcemy, żeby stał się możliwie
mało interesujący dla płci przeciwnej (a więc w końcu i dla nas
samych)?
Jeżeli nasz partner jest rzeczywiście skłonny do pomocy w roz-
wiązywaniu problemu, dobrym zabiegiem jest zamiana ról i ode-
granie sceny zazdrości, podczas której rola partnera zazdrosnego
odgrywana jest przez tego, który zwykle jest atakowany, natomiast
rola partnera broniącego się i uspokajającego pozostaje temu,
który zwykle jest zazdrosny i atakuje. Tego rodzaju zabieg wymaga
jednak dużego wysiłku emocjonalnego i przełamania oporów przed
porzuceniem choćby na chwilę swoich własnych „jedynie słusz-
nych" poglądów oraz przyjęciem „irracjonalnych" poglądów part-
nera. Dlatego też już na wstępie propozycja taka często spotyka się
z odrzuceniem, jako zabawa niepoważna i głupia. Próba odtworze-
nia toku rozumowania partnera i wynajdywania argumentów z jego
perspektywy pozwala tę perspektywę (i partnera) lepiej zrozumieć.
Przede wszystkim zaś pozwala zrozumieć prostą prawdę, że nasza
własna perspektywa wcale nie jest jedyną możliwą w większości
sytuacji wzbudzających zazdrość.
Innym skutecznym zabiegiem może być odegranie scenki na-
silającej konflikt do absurdalnych rozmiarów. Przykładem może
być para w średnim wieku, która zgłosiła się do terapeuty z tego
powodu, że mąż poświęcał zbyt wiele uwagi trzem kotom odziedzi-
czonym po poprzedniej, zmarłej żonie, co doprowadzało do pasji
i zazdrości jego żonę obecną. Terapeuci (Im i in., 1983) zignoro
wali oczywisty fakt, że poświęcenie męża dla kotów stanowiło wy
raz kontynuacji jego przywiązania do poprzedniej żony. Poradzili
natomiast żonie, aby... przestała tolerować tak bezsensowne i ego
istyczne zachowanie męża i natychmiast wystąpiła o rozwód. Mę
żowi udzielili podobnej rady. Kontrolowana przez terapeutę kon-
148 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Związek przyjacielski
Pułapki intymności
Ostatnim wreszcie powodem, a raczej całą grupą powodów,
dla których intymność może w stałym związku dwojga ludzi zani-
kać, jest coś, co nazwę pułapkami intymności. Są to nie zamierzone,
a często sprzeczne z naszymi zamierzeniami konsekwencje naszych
działań wynikających z rzeczywistej troski o dobro naszego związku
z innym człowiekiem - mających na celu czynienie dobra, spełnia-
nie obowiązków, unikanie konfliktów i osiągnięcie jakże pożądanej
sprawiedliwości.
Tabela 9.
Nieoczekiwane skutki silnych kar: zmiany atrakcyjności zakazanej za-
bawki jako skutek wielkości kary zagrażającej za bawienie się tą za-
bawką. Liczby oznaczają, ile dzieci ujawniło daną reakcję. Źródło: Aron-
son i Carlsmith (1963).
Reakcje na niezadowolenie
Opisane wyżej pułapki są tylko jednym z możliwych źródeł
problemów, jakie nękają związek dwojga ludzi. Nawet jeśli uda
się uniknąć ich wszystkich, pojawienie się choćby krótkotrwałego
niezadowolenia w bliskim związku jest oczywiście nieuchronne. Ży-
cie każdej pary dostarcza setek okazji do rozczarowań, konfliktów,
udręk czy problemów. Powstaje więc istotne pytanie: jak ludzie
reagują na niezadowolenie ze swojego związku, jakie są następ-
ZWIĄZEK PRZYJACIELSKI 175
Bierność
Rysunek 13.
Wyjście, Dialog, Lojalność i Zaniedbanie: typologia reakcji na niezado-
wolenie wywołane pojawieniem się problemu w bliskim związku dwojga
ludzi. Źródło: Rusbult i in. (1986 a, s. 745).
Dialog
Konkretnymi przykładami reakcji typu Dialog są następujące
wypowiedzi badanych: „Postanowiliśmy pójść na kompromis...";
„Napisałam do niego list, by się zorientować, co właściwie się
dzieje"; „Starałem się, jak tylko mogłem, aby to wszystko napra-
wić". Rusbult i współpracownicy (1986 a) skonstruowali krótki sa-
moopisowy kwestionariusz dość rzetelnie mierzący tendencję do
reagowania strategią typu Dialog (a także pozostałymi strategiami,
o czym mowa niżej). Składają się nań następujące twierdzenia:
1. Kiedy mój partner mówi czy robi coś, co mi się nie podoba,
mówię mu, że mnie to denerwuje.
2. Kiedy gnębią nas jakieś problemy, dyskutuję o nich z moim
partnerem.
3. Gdy coś w moim partnerze psuje mi humor, mówię mu o tym.
4. Gdy niedobrze się między nami dzieje, staram się zapropono
wać takie zmiany w naszym związku, które rozwiązałyby pro
blem.
5. Kiedy jesteśmy na siebie źli, staram się podsunąć jakieś kom
promisowe rozwiązanie.
6. Gdy się pokłócimy, od razu staram się razem z nim odbudować
zgodę między nami.
7. Gdy mamy z naszym związkiem jakieś poważne problemy, roz
ważam, czy nie zwrócić się o radę do kogoś z zewnątrz (przy
jaciół, rodziców, księdza czy terapeuty).
Pytanie w odniesieniu do każdej pozycji brzmi: „Jak często to
robisz?", a odpowiedzi udzielane są w skali od 1 (nigdy tego nie
robię) do 9 (bardzo często tak robię). Zakres możliwych punktów
wynosi więc od 9 do 63. W badaniach nad 68 przedmałżeńskimi pa-
rami studenckimi (USA) średnie wyniki uzyskiwane przez kobiety
(45,22) były znacząco wyższe od średnich wyników uzyskiwanych
przez mężczyzn (41,74).
Kobiety wykazują zatem większą niż mężczyźni skłonność do
reagowania na problemy w sposób równocześnie konstruktywny
178 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Tabela 10.
Wpływ typu reakcji na specyficzny problem w bliskim związku dwojga
ludzi, na przekonanie o skuteczności własnej reakcji, na późniejszą satys-
fakcję ze związku i późniejsze weń zaangażowanie (korelacje oznaczone
gwiazdką istotnie odbiegają od poziomu przypadkowego). Źródło: Rus-
bult i in. (1986 b, s. 56).
Lojalność
Konkretnymi przykładami reakcji typu Lojalność są takie wy-
powiedzi badanych, jak „Kochałem ją tak bardzo, że nie zwracałem
uwagi na jej przywary", „Czekałam w nadziei, że może wszystko
się ułoży, i zawsze się z nim umawiałam, kiedy mnie o to poprosił".
Kwestionariusz mierzący tendencję do reagowania strategią typu
Lojalność składa się z następujących twierdzeń:
1. Kiedy gnębią nasz związek jakieś problemy, cierpliwie czekam,
aż wszystko się unormuje.
2. Gdy coś mnie w naszym związku niepokoi, to zanim cokolwiek
powiem, czekam, czy sprawy same się jakoś nie ułożą.
3. Kiedy mój partner mnie skrzywdzi, nic nie mówię - po prostu
mu wybaczam.
4. Jeżeli jesteśmy na siebie rozgniewani, to zamiast od razu jakoś
działać, pozwalam danej sprawie, aby sama nieco „przyschła".
5. Gdy odnajduję w partnerze coś, co mi się nie podoba, akcep
tuję jego słabość czy wadę nie usiłując go zmienić.
6. Jeżeli mój partner zachowuje się w irytujący sposób, to z góry
tłumaczę wątpliwości na jego korzyść i zapominam o całej
sprawie.
180 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Zaniedbanie
Przykładami reakcji tego typu są takie wypowiedzi badanych,
jak: „Wyglądało to, jakbyśmy dryfowali w przeciwnych kierunkach
- zamienialiśmy ze sobą pięć, może dziesięć słów na tydzień";
„Właściwie nie zależało mi na tym, czy ten związek się rozpadnie,
czy jednak się naprawi. Myślę, że po prostu starałem się sobie ja-
koś z tym poradzić. Grywałem w brydża i czytałem dużo książek";
„Cokolwiek by powiedział, moją odpowiedzią było głównie mil-
czenie oraz ignorowanie go, gdy byliśmy w towarzystwie innych".
Kwestionariusz mierzący tendencję do reagowania Zaniedbaniem
składa się z następujących twierdzeń:
1. Gdy coś mi się u partnera nie podoba, raczej się boczę niż
przystępuję do konfrontacji.
2. Kiedy postępowanie partnera mnie wzburzy, zwykle krytykuję
go za coś, co nie ma bezpośredniego związku z danym pro
blemem.
3. Kiedy jestem na partnera zdenerwowana, przez jakiś czas za
chowuję się tak, jakby go w ogóle nie było.
4. Gdy jestem naprawdę wściekła, traktuję mojego partnera w pa
skudny sposób (na przykład ignoruję go albo mówię rzeczy,
które go zranią).
5. Kiedy mamy jakiś problem, staram się całą rzecz traktować
jako niebyłą i o niej zapomnieć.
6. Gdy jestem rozgniewana na mojego partnera, spędzam z nim
mniej czasu (za to więcej na przykład z przyjaciółmi, w pracy
czy oglądając telewizję).
ZWIĄZEK PRZYJACIELSKI 181
Wyjście
Przykłady reakcji typu Wyjście to wypowiedzi: „Powiedziałam
mu, że mam już tego dosyć i że to już koniec"; „No, uderzyłem
ją parę razy, wstyd powiedzieć"; „Rozwiodłam się z nim". A oto
kwestionariusz mierzący tendencję do reagowania typu Wyjście:
1. Kiedy jest mi z nim źle, myślę o zerwaniu.
2. Rozmawiam z partnerem o zerwaniu, gdy jestem na niego
wściekła.
3. Kiedy mamy ze sobą jakieś poważne problemy, podejmuję
działania, aby zakończyć cały ten związek.
4. Kiedy partner mnie mocno zirytuje, myślę o zakończeniu tego
związku.
5. Kiedy mamy problemy, proponuję, żebyśmy ze sobą skończyli.
6. Kiedy sprawy między nami mają się naprawdę kiepsko, staram
się mojego partnera do mnie zniechęcić.
7. Kiedy jestem z naszego związku niezadowolona, zaczynam my
śleć o spotykaniu się z innymi.
Rysunek 14.
Wpływ męskości i kobiecości na częstość reagowania na problemy Dialo-
giem, Lojalnością, Zaniedbaniem i Wyjściem. Źródło: na podstawie da-
nych Rusbult i współpracowników (1986 c).
ZWIĄZEK PRZYJACIELSKI 187
dzieci, dziewczynki uczą się przede wszystkim być miłe, uległe i ci-
che, troszczyć się o innych i ich uczucia, słowem - uczą się, jak
być kobiecymi. Po to tylko, by później odkryć, że wcale nie chcą
być uległe i ciche, a nawet nie mogą, skoro, na przykład, mają nie
tylko pracować na jednym etacie w domu, lecz także na drugim
- poza domem. Te „dwa etaty" wcale nie zawsze wymuszane są
warunkami ekonomicznymi, ponieważ praca zawodowa kobiet jest
współcześnie bardzo powszechnym zjawiskiem nawet w najbogat-
szych krajach. Jest to po prostu przejaw dość uniwersalnej w na-
szych czasach zmiany wzorca kulturowego roli mężczyzny (mają-
cego coraz większy udział w opiece nad dziećmi) i kobiety (mającej
coraz większy udział w utrzymaniu domu).
Pomijając tu rozważania nad przyczynami i skutkami tej zmia-
ny, poprzestańmy na wniosku, że żyjemy w czasach, kiedy niezależnie
od płci biologicznej, każdy z nas coraz bardziej zmuszony jest być i ko-
biecy (w bliskim związku z innym człowiekiem) i męski (poza tym
związkiem). Jest więc nam trudniej niż naszym dziadkom i bab-
ciom. Ale ciekawiej.
Samoocena
Inną cechą wpływającą na wybór między Dialogiem i Wyjściem
z jednej - a Lojalnością i Zaniedbaniem z drugiej strony jest samo-
ocena. Logiczne wydaje się przypuszczenie, że osoby o samoocenie
wysokiej, to znaczy przekonane o swojej własnej wartości i o tym,
że zasługują raczej na dobry los w życiu, bardziej będą skłonne
„chwytać byka za rogi", a więc wybierać strategie aktywne. Osoby
o samoocenie niskiej, przekonane, że ani nie zasługują na wiele,
ani nie potrafią zbyt dobrze radzić sobie z kłopotami, powinny zaś
wybierać strategie raczej bierne.
Co najmniej trzy badania przekonują, że jest tak w istocie, ale
jedynie w odniesieniu do strategii destruktywnych: osoby o samo-
ocenie wysokiej częściej wybierają Wyjście ze związku, natomiast
osoby o samoocenie niskiej - Zaniedbanie. Jednakże w obrębie
strategii konstruktywnych samoocena nie decyduje o wyborze mię-
dzy Dialogiem a Lojalnością (Rusbult i in., 1987). Dopóki więc
sprawy związku mają się dobrze (a reakcje na problemy pozostają
raczej konstruktywne), przekonanie partnerów o własnej warto-
ści nie wpływa na sposób reagowania na niezadowolenie. Dopiero
ZWIĄZEK PRZYJACIELSKI 189
Stan związku
Najsilniejszym wyznacznikiem wyboru strategii powinnny jed-
nak okazywać się nie cechy partnerów czy aktualnego problemu,
lecz ogólny stan związku. Indywidualne cechy są bowiem ogólnie
mniej ważne dla związku od tego, co konkretnie partnerzy w swoim
związku robią, ich zachowania zaś kształtowane są przede wszyst-
kim stanem związku (który także decydująco wpływa na to, co
partnerzy uważają za problem poważny, a co za nieważny).
Aczkolwiek oczywistą prawdą jest, że różni ludzie mają różne
cechy charakteru i osobowości, to jednak związek ogólnych cech
z konkretnymi (szczególnie pojedynczymi) zachowaniami jest z re-
guły bardzo słaby. Ponadto faktyczny związek cech charakteru z za-
chowaniem jest znacznie słabszy od związku, jaki ludzie skłonni są
gołym okiem dostrzegać. Za zachowanie naszych partnerów często
odpowiedzialna jest sytuacja, w której ich dachowanie ma miej-
sce. Ponieważ jednak sytuacja jest tylko tłem, na którym widzimy
działającego i skupiającego naszą uwagę człowieka, na ogół skłonni
jesteśmy przeceniać wpływ cech człowieka na jego zachowanie i nie
doceniać sytuacji, która umyka naszej uwadze (Ross, 1977). Kiedy
nasz partner zachowuje się w sposób agresywny, skłonni jesteśmy
190 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Tabela 11.
Typ reakcji na niezadowolenie a dotychczasowa satysfakcja ze związku,
wysiłek dotąd włożony w związek oraz atrakcyjność alternatywnych związ-
ków. Liczby oznaczają korelacje, które mogą się zmieniać od 1,00 (bardzo
silny dodatni związek), przez 0,00 (brak jakiegokolwiek związku), do -1,00
ZWIĄZEK PRZYJACIELSKI 19
(bardzo silny ujemny związek). Korelacje oznaczone gwiazdką istotnie1
od-biegają od poziomu przypadkowego. Źródło: Rusbult i in.(1982, s.
1239).
Dotychczasowe inwestycje
Nie jest to jednak podstawa jedyna. Podstawą drugą są nie-
możliwe do odzyskania inwestycje, jakich dokonaliśmy na rzecz
istniejącego związku. Inwestycje te są dwojakiego rodzaju: dobra
włożone w związek i dobra poniechane, z których zrezygnowaliśmy
przez wzgląd na istnienie danego związku.
Nie ulega wątpliwości, że budowa związku z drugim człowie-
kiem wymaga inwestowania weń wysiłku, uwagi, czasu, pieniędzy
i dóbr wszelkiego innego rodzaju. Subiektywnie oceniane inwesty-
cje rosną w miarę rozwoju związku mocniej nawet niż zyski, straty
i zadowolenie z całego związku, jak to wykazała Rusbult (1983)
w badaniach na „chodzących" z sobą parach. Z punktu widzenia
czystej buchalterii strat i zysków wszystkie te inwestycje przydają
wartości związkowi, niezależnie od tego, co daje nam partner.
Dopóki partner dostarcza nam autentycznej satysfakcji, nasze
własne inwestycje czynią związek nie tylko bardziej wartościowym,
ale i przyjemniejszym (dzięki opisanym poprzednio procesom prze-
konywania siebie o słuszności naszych własnych wyborów)r Gdyby
jednak związek miał się rozpaść, większość z inwestycji zostałaby
stracona, jak to się dzieje na przykład w przypadku żony, która
dla wspierania kariery swego męża porzuciła własną karierę zawo-
dową, aby zająć się prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci.
Jedynym sposobem na odzyskanie tych inwestycji jest dalsze po-
zostawanie w związku w nadziei, że zaowocuje on odpowiednimi
profitami. Mimo że nadal jest rozsądnie (nawet niewielka szansa
odzyskania inwestycji jest lepsza od jej braku w przypadku zerwa-
nia), to jednak robi się coraz mniej przyjemnie, jeżeli partner prze-
staje dostarczać nam satysfakcji „sam przez się". Kiedy uprzednie
ZWIĄZEK PUSTY I JEGO ROZPAD 201
inwestycje są duże, a partner nic nam już nie daje oprócz przykro-
ści, znajdujemy się w pułapce własnych inwestycji. Niczym gracz
w pokera, który tyle już przegrał, że musi się odegrać, bo inaczej
nie wybrnie z długów. Dokonując następnych inwestycji, czyli po-
nosząc dalsze koszty, gracz pozostaje przy stole, podobnie jak my
w naszym związku. Wcale nie dlatego, że jest to przyjemne albo bu-
dzi nadzwyczaj uzasadnione nadzieje. Po prostu wycofanie się jest
jeszcze bardziej nieprzyjemne i beznadziejne, ponieważ dotychcza-
sowe inwestycje bezpowrotnie przepadną. Choć pułapka inwestycji
podtrzymuje zaangażowanie partnerów, dzieje się to za cenę
rosnących kosztów, jakie ponosi każde z nich. Mamy tu więc do
czynienia z błędnym kołem, które długo może jeszcze utrzymywać
przy życiu coraz bardziej niekorzystny związek (załamanie nastąpi
dopiero po całkowitej utracie nadziei na odzyskanie inwestycji).
Nic więc dziwnego, że im wyżej ludzie szacują inwestycje dotych-
czas dokonane na rzecz istnienia związku, tym większe jest ich zaan-
gażowanie w jego utrzymanie, niezależnie od samego zadowolenia ze
związku, które zresztą również podnosi zaangażowanie (Rusbult,
1980, 1983). Nie od rzeczy będzie też wspomnieć, że socjologiczne
analizy różnego rodzaju utopijnych komun czy alternatywnych spo-
łeczności przekonują, że przedsięwzięcia te odnosiły większy suk-
ces (trwały dłużej), jeżeli obowiązujące w nich reguły wymagały od
uczestników dokonywania niemożliwych do odzyskania inwestycji.
Na przykład takich jak zapisanie całej swojej własności na rzecz
komuny czy zgoda na brak jakiejkolwiek rekompensaty za dotych-
czasową pracę w przypadku opuszczenia danej wspólnoty (Kanter,
1968).
Obok dóbr włożonych w związek na inwestycje składają się też
i dobra poniechane. Najprostszym takim dobrem są nasze kontakty
z innymi niż partner osobami. Początkowo, w miarę rozwoju swego
związku, partnerzy kontaktują się z mniejszą liczbą osób, rzadziej
i na krócej (Milardo i in., 1983). Oczywiście, zwykle robią to po
prostu dlatego, że jest im ze sobą przyjemniej niż z innymi. Jed-
nakże części utraconych z tego powodu kontaktów nie daje się już
odzyskać, nawet jeżeli powód ich zaniechania straciłby na zasad-
ności. Kontakty w szczególności „nieodzyskiwalne" to oczywiście
partnerzy inni niż osoba, na którą się zdecydowaliśmy. Choć nie
ma na to bezpośrednich dowodów, można przypuszczać, że im bar-
202 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Rysunek 15.
Co wynika z tego, że apetyt rośnie w miarę jedzenia - wzrost oczekiwa-
nego i rzeczywistego poziomu zadowolenia z udanego związku w począt-
kowych fazach jego trwania.
Możliwości zastępcze
Cnota polega nie na powstrzymywaniu się od zła, lecz na braku
jego pożądania.
George Bernard Shaw
Zaangażowanie rośnie nie tylko wraz ze wzrostem zadowo-
lenia ze związku, ale także wraz z obniżeniem się atrakcyjności
tego, co człowiekowi jest dostępne zamiast danego związku. Ta-
kie możliwości zastępcze to albo związki z innymi partnerami,
210 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Bariery
Oczywistym powodem, dla którego partnerzy pozostają
w związku nie dającym zadowolenia lub przynoszącym cierpienie,
jest przymus, a więc bariery nie pozwalające tego związku opuścić.
214 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Poczucie winy
Pisanie o poczuciu winy jako barierze zdawać się może po-
mysłem cokolwiek dziwacznym. Czyż poczucie winy nie jest naszą
własną wewnętrzną reakcją na złamanie nakazu moralnego, czyż
nie jest to typowy proces „wewnątrzpsychiczny", który polega na
samopotępieniu czy też ukaraniu samego siebie za moralne wy-
kroczenie, za spowodowane przez nas zło? Jeżeli poczucie winy
miałoby taki właśnie wewnątrzpsychiczny charakter, bez sensu by-
łoby mówić o nim jako o barierze, ta bowiem oznacza zawsze coś
zewnętrznego w stosunku do naszych przekonań czy pragnień. Jed-
nak piszę tu o poczuciu winy jako o barierze, ponieważ rosnąca
liczba danych przekonuje, iż niezbyt prawdziwa jest wizja poczu-
cia winy jako procesu jedynie wewnątrzpsychicznego, rodzącego
się z samotnego stwierdzenia, że popełniliśmy zło, za które jeste-
śmy odpowiedzialni, i że oto karzemy siebie samych za moralny
występek.
Po pierwsze, empiryczne dowody na to, że ludzie (z wyjątkiem
cierpiących na zaburzenia psychiczne) skłonni są zadawać samym
sobie ból i samych siebie karać, są niezwykle skąpe (Baumeister
i Scher, 1988). Poczucie winy jest natomiast zjawiskiem częstym,
a trudno przypuścić, by tak często przeżywane uczucie mogło mieć
ZWIĄZEK PUSTY I JEGO ROZPAD 215
Tabela 12.
Treści pojawiające się w epizodach z poczuciem winy, opowiadanych przez
osoby, które wprowadzono w poczucie winy, i przez osoby, które wprowa-
dziły partnera w poczucie winy. Liczby oznaczają procenty osób, w których
opowiadaniu dana treść się pojawiła. Źródło: Baumeister i in. (1991).
Dzieci
Oczywistym kontekstem, w którym poczucie winy (i normy mo-
ralne) musi się pojawić w trakcie rozważań nad zanikiem zaanga-
żowania w związek, są dzieci. Większość stałych związków nimi,
by to niezbyt oryginalnie określić, owocuje, a fakt istnienia dzieci
powinien stanowić czynnik utrzymujący zaangażowanie partnerów
w związek. Dobro dzieci wymaga utrzymania związku, z którego
powstały. Zarówno normy moralne, jak i poczucie winy z powodu
skrzywdzenia dzieci powinny więc hamować rozpad związku. Czy
istnienie dzieci faktycznie oddziałuje w ten sposób?
222 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Rozpad
Współczesny trubadur - Paul Simon, śpiewa co prawda, że
„musi być z pięćdziesiąt sposobów, na które porzucasz tego, kogo
kochasz", jednak naukowa psychologia ma o nich raczej niewiele
do powiedzenia. Przyczyna jest prosta i ma charakter etyczny. Psy-
chologowie wiedzą, że prowadzenie badań nad związkami, które
się aktualnie rozpadają, mogłoby spowodować przyspieszenie ich
rozpadu (na przykład dlatego, że badanie takie koncentrowałoby
partnerów na ich negatywnych emocjach, a skupienie się na do-
wolnych emocjach prowadzi zwykle do ich nasilenia). Wobec tego
stosowane są dość zawodne metody, takie jak proszenie badanych
o opis rozpadu, jaki miał miejsce w przeszłości, bądź o relacje
z sytuacji jedynie wyobrażonych. Tego rodzaju relacje dają jednak
obraz mocno wygładzony, przemyślany i uzasadniony przed samym
sobą. Zdają sprawę raczej z tego, w jaki sposób ludzie myślowo so-
bie poradziliby) z katastrofą swego związku, niż z rzeczywistych
procesów, na których rozpad ten polegał.
Dynamiczna koncepcja miłości stanowiąca oś tej książki suge-
ruje, że rozpad związku nastąpić może co najmniej w trzech mo-
mentach. Po pierwsze, po wystąpieniu namiętności i/lub intymności
samo zaangażowanie w utrzymanie związku może się wcale na do-
bre nie pojawić. Najbardziej prawdopodobną tego przyczyną jest
asymetria uczuć, a więc niejednakowy poziom namiętności i/lub
intymności u obojga partnerów. Po drugie, po zaniku namiętności,
228 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
Różnorodność
Rodzaje miłości
Psychozabawa - jaka jest Twoja miłość?
Rodzaje miłości
W potocznej czy literackiej refleksji nad miłością zauważyć
można bez trudu wielość kryteriów orzekania o prawdziwości tego
uczucia. Czasami sądy takie opieramy na. intensywności bądź gwał-
townej dynamice uczucia: miłość prawdziwa to taka, która partne-
rów głęboko porusza (Robert i Maria z Komu bije dzwon czują,
jak porusza się pod nimi ziemia), albo ta, która uderza gwałtownie
jak piorun. Innym razem sądy o prawdziwości uczucia opieramy na
232 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
jego stałości - miłość, która trwała pół roku, jakoś mniej się wydaje
miłością od tej, która trwała lat dziesięć. Przy jeszcze innych oka-
zjach decydujemy, że miłość jest prawdziwa, ponieważ zachłannie
wyłącza inne pragnienia partnerów, skłaniając ich do porzucenia re-
alizacji własnych, indywidualnych celów (Jane z Love story porzuca
karierę muzyczną, a Oliver - karierę hokeisty).
Niemal każdą miłość można więc uznać za prawdziwą bądź po-
zorną, jeżeli tylko posłużyć się odpowiednim kryterium. W dodatku
kryteria te przynajmniej częściowo się wykluczają - na przykład
uczucia silne i gwałtowne trwają z reguły krócej niż słabe i po-
jawiające się wolniej. Równoczesne spełnienie różnych kryteriów
prawdziwości w tym samym związku jest mało prawdopodobne,
jeśli w ogóle możliwe.
Problem orzekania o prawdziwości miłości jest więc bezna-
dziejnie nierozwiązywalny, dopóki zakładamy zasadniczą jednorod-
ność tego uczucia. Nie pozostaje więc nic innego, jak wyodrębnić
różne rodzaje miłości, choć zajęcie to dość ryzykowne, bo łatwo
tu popaść w śmieszność i subiektywizm. Tego ostatniego pozwala,
w pewnym przynajmniej stopniu, uniknąć przyjęte w tej pracy roz-
różnienie trzech składników miłości: intymności, namiętności i za-
angażowania. Przy założeniu, że każdy z tych składników istnieje
bądź nie istnieje w danym związku, otrzymujemy osiem możliwych
kombinacji przedstawionych w tabeli 13.
Tabela 14.
Twierdzenia składające się na Skalę Postaw Wobec Miłości. Przy każdym
twierdzeniu jest pięć możliwych odpowiedzi:
5 - całkowicie się zgadzam
4 - zgadzam się
3 - trochę tak, trochę nie (albo brak zdania)
2 - nie zgadzam się
1 - zupełnie się nie zgadzam
Typ miłości
Rysunek 16.
Profile miłości - natężenia sześciu typów miłości mierzonych przez Skalę
Postaw Wobec Miłości, uzyskane dla młodych kobiet i mężczyzn w bada-
niach amerykańskich. Źródło: na podstawie danych Hendricka i Hendrick
(1986).
jemu (jej) jednak chodzi nie tylko o to, by „jeszcze raz zgłosić te
swoje pretensje" (nieuzasadnione, oczywiście).
Eros, miłości namiętnej i romantycznej, dotyczą pytania nr 1,
7, 13, 19, 25, 31 i 37 (wszystkie z literą e). Osoby uzyskujące wy-
soką punktację w tej skali (suma punktów za odpowiedzi na te
pytania przekracza 21) przeżywają miłość jako zafascynowanie ko-
chaną osobą i jej urodą. Czują do partnera nieodparty (choć nie-
koniecznie wytłumaczalny) i odwzajemniany pociąg fizyczny. Jego
realizacja w dużym stopniu stanowi istotę tej miłości i prowadzi
do głębokiego porozumienia między partnerami. Eros jest więc
przede wszystkim namiętnością, choć im wyższe wyniki w tej skali,
tym większa również intymność i zaangażowanie w związek, a także
ogólna satysfakcja odnoszona ze związku zarówno przez kobiety,
jak i mężczyzn (Davis i Laty-Mann, 1987; Hendrick i Hendrick,
1987; Levy i Davis, 1988). Co ciekawe, skłonność do przeżywania
miłości w ten sposób jest dodatnio związana z bezpiecznym stylem
przywiązania, a ujemnie ze stylem unikającym (o stylach tych była
mowa w rozdziale 3.).
Ludus, miłości jako gry czy zabawy, dotyczą pytania nr 2, 8,
14, 20, 26, 32 i 38 (wszystkie z literą 1). Osoby uzyskujące wysoką
punktację w tej skali (suma punktów za odpowiedzi na te pytania
wynosi więcej niż 21) przeżywają miłość jako zabawę, której silne
i głębokie zaangażowanie w związek z partnerem raczej przeszka-
dza, niż pomaga. Miłość jest dla nich grą nie pozbawioną świado-
mego manipulowania partnerem, a nawet, w pewnych granicach,
oszukiwania go. Jeżeli ta forma miłości (opiewana przez rzym-
skiego poetę Owidiusza) jako jedyna dominuje w danym związku,
nie ma czego zazdrościć obdarzanemu nią partnerowi. Wiele osób
nie nazwałoby takiego związku miłością. Tym bardziej że cytowane
poprzednio badania wykazały, że skłonność do ludycznego trak-
towania miłości jest ujemnie związana z namiętnością, intymno-
ścią i zaangażowaniem oraz z ogólną satysfakcją ze związku. Jest
też charakterystyczna dla osób o unikającym stylu przywiązania i
współwystępuje z wysokim poziomem konfliktów między part-
nerami. Jeżeli jednak w danym związku występują równocześnie
i inne, poważniejsze formy miłości, nie ma powodów do niepo-
koju - trudno, aby miłość niosła radość, jeżeli będzie całkowicie
pozbawiona elementu wyzwania, gry i zabawy!
240 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
KONIEC