Professional Documents
Culture Documents
Wiejskie obyczaje nie tylko solidaryzują członków gromady, ale również uporządkowują życie
wspólnoty. Narzucają pewien schemat postępowań, dzięki czemu każdy wie, jak powinien się
zachować. Warto wspomnieć o obrzędach religijnych (chrzciny, pogrzeb itd.), bowiem wydaje się,
że dla społeczności lipeckiej mają one ogromną wartość. Chłopi wzruszają się podczas słuchania
słów dobrodzieja.
Swaty w „Chłopach”
Zaaranżowanie małżeństwa należało do starszych. Jeśli młodzi przypadli sobie do gustu, przyszły
pan młody wysyłał do rodziców panny swatów. To oni w jego imieniu prosili o rękę dziewczyny i
negocjowali warunki zawarcia małżeństwa, czyli przede wszystkim kwestie posagu, najczęściej
ziemię. Decyzja o małżeństwie należała do rodziców, choć na wsi małżeństwa nie były na ogół
narzucane wbrew woli młodych. Dominikowa pyta Jagnę o zdanie, nie zmusza jej do poślubienia
znacznie starszego Boryny, choć jego pozycja majątkowa bardzo jej odpowiada. Kwestie finansowe
miały w tym względzie zasadnicze znaczenie. Wójt przyszedł do Dominikowej z wódką. Odpicie
kiliszka wódki przez matkę oznaczało zgodę na małżeństwo.
W święta należało zjeść uroczysty obiad, najlepiej z mięsem. Przy jedzeniu, obowiązywały zasady
dobrego wychowania. Nie należało jeść zachłannie, w dobrym tonie było spróbować wszystkich
podanych potraw. Po zaspokojeniu pierwszego głodu rozpoczynano rozmowy, rozmawiali gównie
starsi. W czasie codziennych posiłków obowiązywała ścisła hierarchia i sprawiedliwy podział
jedzenia. . Pod wieczór chłopi schodzili się do karczmy, w zależności od pory roku bawiono się
hucznie z tańcami lub tylko przy rozmowach. Karczma była miejscem rozrywki i załatwiania
interesów. Jedni pili, podawane przez karczmarza piwo lub wódkę "byle przystojnie i bez obrazy
boskiej …", inni tylko rozmawiali, cieszyli się chwilą wytchnienia i okazją spotkania z innymi. .
Młodzi najczęściej tańczyli, raźno i z przytupem. Zdarzały się też awantury, bójki i kłótnie.
Inaczej świętowano dzień zaduszny. Była to uroczystość poważna, należało się wówczas
zastanowić nad własnym życiem. Był to dzień zadumy i rachunku sumienia. W ten dzień należało
ubrać się odświętnie. Wymagana była powaga.. Nie wypadało głośno się śmiać, nawet rozmawiać,
aan śpiewać wesołych piosenek. Na cmentarz schodzili się tez mieszkańcy okolicznych wsi, którzy
mieli tam groby swoich bliskich. Organista przezywał oblężenie w zakrystii, przyjmując
wymienianki, czyli intencje mszy za zmarłych. Należność za mszę można było zapłacić w groszach
(6) lub jajkach (3). Na środku świątyni umieszczano trumnę, mającą przypominać o rodzaju święta.
Ksiądz odczytywał listę tych, którzy zostali wymienieni w zakrystii, czyli tych, z których
wykupiono msze. Kiedy przerywał, wierni podejmowali modlitwę: "(...)odpowiadał mu głośny
pacierz mówiony przez wszystkich za te zmarłe w czyścu ostające." Tego dnia także żebracy
przypominali o swoim istnieniu, stali wzdłuż całej drogi od kościoła do cmentarza, prosząc o
wsparcie i obiecując modlitw za czyśćcowe dusze. Nieszpory to nabożeństwo, które odbywało się
po południu, było to uroczyste uczczenie pamięci zmarłych. Później wierni w uroczystej procesji
szli na cmentarz, by tam pomodlić się za dusze zmarłych. Kościelny obrządek zezwalał na palenie
świec i kaganków. Wierni przynosili też skromne zapasy jedzenia, które umieszczali na grobach
bliskich z wiarą, że wspomogą one zgłodniałe i cierpiące dusze. Słychać było smętne zawodzenia i
monotonne modlitwy, czasem też wybuchy płaczu. Tego dnia należało świętować cicho i w
skupieniu, do karczmy nikt nie zachodził,. Wierzono, że tego dnia czyśćcowe i potępione dusze
chodzą po świecie, lepiej więc było nie opuszczać chałupy po zmroku. Gospodynie wystawiały też
jadło przed drzwi, by zgłodniałe dusze mogły się posilić i nie niepokoiły mieszkańców.
Uroczystością wiejska był też dzień jarmarku i on wiązał się ze specyficznymi zachowaniami
obrzędowymi. Jarmark odbywał się kilka razy w roku w Tymowie, był okazją do wymiany
produktów własnego gospodarstwa na potrzebne sprzęty, ubrania, naczynia. Najważniejszy był
jarmark przed świętami, chłopi po żniwach mieli walutę wymienną i duże potrzeby. Jarmark był
okazją do wszelkiego rodzaju interesów, oprócz handlu wymiennego można było się nająć do pracy
na kolejny sezon, z czego korzystali parobkowie, zaciągano i spłacano długi, snuto małżeńskie
plany… Na placu targowym zawsze było tłoczno i głośno, na jarmark ściągali wszyscy, sprzedający
gospodarze i rzemieślnicy, zafascynowane dzieci, parobkowie szukający służby, żebracy i złodzieje.
Przekrzykiwano się zachwalając towar, głośno targowano ceny, ryczały krowy, płakały dzieci, które
w tłumie straciły z oczu rodziców, żebrzący prosili o wsparcie, nie brakowało i kataryniarza, który
też chciał zarobić. Sprzedawano wszystko, sprzęt rolniczy, uprząż, ubrania i buty, ozdoby, korale i
obrazy ze świętymi. Można było nabyć nawet książki i zabawki. Luksusem były też słodycze.