You are on page 1of 3

Przed wojną

Przed oblężeniem

Gdy ruszyła wielka sowiecka ofensywa na Berlin, Wrocław ogłoszono twierdzą. Wszyscy niezdolni do obrony musieli opuścić miasto.
Zarządzono ewakuację – spóźnioną.

Pod panowaniem niemieckim Wrocław stał się jednym z największych miast Cesarstwa i Republiki Weimarskiej. Przed wybuchem II wojny
światowej liczył ponad 600 tys. mieszkańców, w tym ok. 20 tys. Polaków i tyle samo Żydów. Stanowił potężny ośrodek nauki, która skupiona
była głównie wokół powstałej w 1702 r. Akademii Leopoldyńskiej i późniejszego Śląskiego Uniwersytetu im. Fryderyka Wilhelma. To właśnie
w Breslau działało wielu wybitnych naukowców, często noblistów, m.in. psychiatra Alois Alzheimer, historyk Theodor Mommsen, fizyk Max
Born, immunolog Paul Ehrlich.

Na mocy rozkazu Hitlera z 8 marca 1944 r. część miast postanowiono przekształcić w tzw. Festungen, czyli twierdze. jeszcze pod koniec
1944 r. sytuacja militarna Niemiec nie wydawała się przesądzona. Breslau przede wszystkim był miastem, a nie twierdzą. Pod koniec 1944 r.
miał około miliona mieszkańców, w tym wielu cywilnych uciekinierów z linii frontu, co z perspektywy ewentualnej walki było
problematyczne. W mieście zgromadzono olbrzymie zapasy żywności. Na atak przygotowane były również szpitale. Najgorzej wyglądały
przygotowania militarne. Garnizon Breslau liczył jedynie 2,5 tys. ludzi Rozpoczęto budowę fortyfikacji oraz gromadzenie zapasów broni,
amunicji, żywności i leków. Z miasta wywieziono archiwa, dzieła sztuku, a nawet usunięto z cokołów pomniki, np. Bismarcka[3]. Wrocław nie
miał żadnych walorów obronnych ani nowoczesnych fortyfikacji. Mimo to Adolf Hitler nakazał uczynić z niego twierdzę i prowadzić walki do
ostatniej kropli krwi.

Początek oblężenia

Festung Breslau nie była przygotowana na oblężenie. W mieście nie było strategicznych punktów obrony, a istniejące bunkry pochodziły z
czasów I wojny światowej. Niemieckie działania rozpoczęły się późno – dopiero po ogłoszeniu alarmu bojowego 17 stycznia 1945 r.

Wraz z zbliżającym się frontem sowieckim, 20 stycznia fanatyczny gauleiter Karl Hanke wydał rozkaz o natychmiastowej ewakuacji ludności
cywilnej. Szacuje się, że około 60 tys. kobiet, dzieci i starców wyruszyło tego dnia z Breslau. W temperaturze minus 20-25 stopni, bez
żadnego transportu, bez punktów aprowizacyjnych wypełnienie takiego rozkazu oznaczało wyrok śmierci. W sumie od mrozu zginęło 90 tys.
cywilnych uciekinierów z Wrocławia. Hanke zarządził przymusową ewakuację mieszkańców Wrocławia dopiero 19 stycznia 1945 roku. W
ciągu kilkunastu dni miasto opuściło ok. 700 tysięcy osób, 100 tysięcy zmarło po drodze. Winę za ich śmierć ponosi Hanke.

Rozgrywały się też inne dramaty, wiele osób odmawiało ewakuacji, miasto zalała fala samobójstw. W nocy z 15 na 16 lutego wojska
sowieckie zamknęły Breslau w okrążeniu. Konieczność zdobycia Wrocławia wynikała z dwóch faktów: po pierwsze był niezwykle ważnym
punktem komunikacyjnym – to tu schodziły się najważniejsze trasy i przede wszystkim istniały mosty na Odrze.

Minister uzbrojenia Rzeszy Albert Speer, który w styczniu 1945 roku zjawił się we Wrocławiu, wspominał, jak to Hanke oprowadzał go po
ratuszu - "Mówił z patosem: "Rosjanie nie zdobędą go nigdy. Raczej spalę go." (....) Było mu wszystko jedno, co stanie się z Wrocławiem,
gdyby dostał się w ręce wroga...".

Obrona

Niehoff przed odlotem do Wrocławia spotkał się z feldmarszałkiem Schörnerem, dowodzącym grupą Armii Środek, i generałem Schulte,
dowódcą 17. armii. Schörner kazał bronić twierdzy przez 3-4 dni do momentu nadejścia odsieczy drogą lądową, Schulte uważał, że odsieczy
może się spodziewać dopiero po upływie miesiąca. O budowie lotniska nie było mowy - opowiada prof. Jonca. - Ale Niehoff zdawał sobie
oczywiście sprawę, że trzeba będzie to zrobić.

Tymczasem Niemcy, mimo niewielkich możliwości, zdołali wzmocnić obronę Breslau zwiększając siły do 55 tys. Wyśmiewany przez
Sowietów Volkssturm, walczący na własnym terenie, o własne domy, często pod dowództwem doświadczonych oficerów SS również okazał
się skutecznym wzmocnieniem. Niemcy nie rozważali kapitulacji. Dowódca, który by się na nią zdecydował, trafiłby natychmiast przed
pluton egzekucyjny. Tak zresztą skończył wiceburmistrz Breslau Wolfgang Spielhagen, na rozkaz Hankego rozstrzelany na wrocławskim
Rynku za defetyzm.

kadrowo, ale również dostarczono jej czołgi i wozy pancerne. Od 1 kwietnia (nalot wielkanocny) trwał nalot i bombardowanie centrum
Breslau, w wyniku którego zniszczone zostało 90 proc. Starego Miasta. Głównodowodzący obroną gen. Hermann Niehoff przygotowywał się
do ostatecznej obrony poprzez wyburzanie budynków i tworzenie barykad. W jednej z ulotek antyfaszystowskich przedstawiono go jako
„Nerona szalejącego w Breslau”.

Lotnisko na kaisserstrasse

. Sowietom nie udało się zdobyć lotniska Klein Gandau, dzięki któremu przez 76 dni oblężenia utrzymywano most powietrzny, zaopatrujący
twierdzę w niezbędne produkty. Mimo Lotnisko na Strachowicach zostało zdobyte przez oddziały radzieckie zaraz na początku bitwy o
miasto, a lotnisko na Gądowie już po koniec lutego znalazło się w odległości 1000 metrów od linii frontu. Lądujące tu niemieckie samoloty
transportowe były narażone na ataki radzieckich myśliwców i ostrzał artylerii naziemnej. Mało tego - Rosjanie wymyślili lotnisko-pułapkę.

Lądowanie samolotów zaopatrzeniowych na lotnisku na Małym Gądowie wiązało się z olbrzymimi stratami (zresztą 1 kwietnia lotnisko
zostało zdobyte przez Rosjan), a przygotowane pole startowe na Polu Marsowym przy Stadionie Olimpijskim okazało się nieprzydatne dla
dużych samolotów transportowych. Było po prostu zbyt blisko linii frontu. Realizacja szaleńczego planu budowy nowego lotniska wymagała
armii robotników. Dlatego Niehoff i Hanke uzgodnili wprowadzenie obowiązku pracy. To drakońskie zarządzenie zobowiązywało każdego
mężczyznę i kobietę (chłopców od 10., a dziewczęta od 12. roku życia) do zgłoszenia się w dzielnicowej grupie NSDAP celem odebrania
karty pracy. Mieszkańcom nielegitymującym się kartą groziła nawet kara śmierci. Rozporządzenie wyszło 7 marca. Do prac przy wyburzaniu
budynków i niwelowaniu terenu zatrudniono kobiety, dzieci, robotników przymusowych i jeńców wojennych. "Na placu Grunwaldzkim
tłoczyło się około 60 tys. ludzi wszystkich narodowości, zegnanych z całego Wrocławia. Najwięcej było Niemców, sporo Francuzów,
Włochów i Polaków. Niemcy pracowali nader gorliwie, podczas gdy my staraliśmy się tylko udawać. Hitlerowcy podpalali lub wysadzali na
placu Grunwaldzkim wszystkie domy

- Gigantyczne dzieło zniszczenia - wysadzenie wszystkich kamienic wzdłuż głównej osi ulicy wiodącej z mostu Grunwaldzkiego do
Szczytnickiego, gmachów kilku instytucji naukowych, kościołów - pociągnęło za sobą śmierć 10-15 tys. pracujących przy rozbiórkach ludzi.
Meldunek niemieckiej 6. floty powietrznej donosił, że tylko w jednym dniu - 7 kwietnia - bezustannie krążyło nad "polem startowym" 91
radzieckich samolotów, bombardujących i ostrzeliwujących z broni pokładowej pracujących tam ludzi

Davies pisze, że 10 kwietnia na Kaiserstrasse wylądował Ju-52, który ewakuował 22 rannych. "Fakt ten podważa powszechne przekonanie,
iż tylko jeden samolot wykorzystał pas startowy na Kaiserstrasse - ten, którym uciekł z miasta gauleiter Hanke" - notuje brytyjski historyk.
Tyle tylko, że samolot Hankego nie wystartował z Kaiserstrasse. Są na to świadkowie.

Jest 5 maja 1945 roku. W kwaterze generała Niehoffa zjawia się Hanke, ostatni gość komendanta Festung Breslau. Najpierw mu grozi i żąda
obrony twierdzy do końca. Niehoff chłodno zwraca uwagę gauleiterowi, że już nie ma czego bronić. Hanke zmienia ton. Prosi komendanta,
żeby pomógł mu w ucieczce. Mówi, że jest młody (miał 42 lata), ma żonę, dwie córki i musi dla nich żyć. Chce, żeby Niehoff dał mu samolot.
Stosunki między Hankem a Niehoffem były bardzo napięte. Komendant Festung Breslau chciał się pozbyć hitlerowskiego nadzorcy i poddać
miasto. Prośba gauleitera była dla niego wybawieniem.

Na pokładzie storcha ewakuowano w nocy z 15 na 16 kwietnia adiutanta gauleitera. Storchem wysłał też z miasta swoją sekretarkę. Ta
dwójka miała z pewnością zlecone przez Hankego zadania. Niestety, nie wiemy jakie - mówi Karol Jonca. O tym, że Hanke dotarł bezpiecznie
do Jeleniej Góry, Niehoff dowiedział się drogą radiową jeszcze przed południem. I była to ostatnia wiadomość o gauleiterze. Niehoff zajął
się przygotowaniami do kapitulacji, a Hanke - do ucieczki na Zachód. Hanke, w mundurze kaprala, ruszył przez Sudety, ale został złapany
przez Czechów i wsadzony do obozu. Na początku czerwca 1945 roku grupa 65 jeńców, w której znajdował się Hanke, szła pod silną eskortą
z Chomutova w północnych Czechach w kierunku miejscowości Most. Hanke wraz z dwoma więźniami próbował uciec, przebiegając przed
nadjeżdżającą lokomotywę. Wszyscy trzej zostali zastrzeleni przez konwojentów.

Kapitulacja

4 maja do gen. Niehoffa przybyła delegacja duchownych katolickich i protestanckich z prośbą o kapitulację. 5 maja dowódca Volkssturmu
gen. Herzog popełnił samobójstwo, a największy przeciwnik kapitulacji gauleiter Hanke uciekł z Wrocławia zarekwirowaną awionetką. Gen.
Niehoff wydał odezwę do swoich wojsk: „Hitler nie żyje, Berlin upadł (…). Ostatni nabój został już wystrzelony – wypełniliśmy swój
obowiązek”. Wrocław upadł długo po tym, jak przesądzone zostały losy III Rzeszy. 6 maja żadne dalsze walki nie wchodziły już w rachubę.
Generał Niehoff przyjechał do willi „Colonia”, by podpisać akt kapitulacji.

Po wojnie

(…) także od wewnątrz, z rozkazu naczelnika okręgu i komendanta twierdzy, obrońcy dokonywali systematycznych zniszczeń. Podejmując
niedorzeczne działania obronne, wysadzali w powietrze domy, liczne zabytkowe budowle (jak pałac Hatzfeld i dawny Dom Stanów przy
placu Zamkowym), instytucje publiczne (jak Archiwum Państwowe czy wieżę Liebicha) oraz kościoły. Niemcy „równali z ziemią dzielnice i
całe ciągi ulic”. Wiedząc, że nie wygrają walki, zamierzali oddać zwycięzcom tylko morze gruzów. Dzieła zniszczenia dopełnili Sowieci już po
przyjęciu kapitulacji.

Jak komentuje Norman Davies, „teza, że Breslau uległ kompletnemu zniszczeniu podczas oblężenia, była powojenną fikcją”. Armia
Czerwona bez żadnego uzasadnienia podpalała kwartały ulic i wysadzała w powietrze ocalałe budynki. Po zakończeniu oblężenia doszło
między innymi do spalenia znacznej części zbiorów biblioteki uniwersyteckiej, a także do wysadzenia wieży kościoła świętej Marii
Magdaleny. Potem nawet gmachy, którym nie groziło zawalenie były rozbierane, a uzyskany z nich materiał wywożono do Warszawy, by
prowadzić odbudowę stolicy.

milionów metrów sześciennych gruzu. W toku bitwy zginęło 80 000 osób, z tego 3000 na skutek samobójstw. Straty w zabudowie są
szacowane różnie. Zniszczeniu uległo 65-70% wszystkich budynków Wrocławia i 50% zabudowy starówki. Destrukcja była największa od
stron południowej i wschodniej, stamtąd bowiem prowadzono sowieckie natarcie. Według doktora Eduard Mühle na południu miasta straty
sięgały 90%. Tym bardziej niezwykły jest więc przypadek willi „Colonia”: świetnie zachowanego zabytku o niezwykłej historii.

You might also like