You are on page 1of 7

Tom 56 2007

Numer 1–2 (274–275)


Strony 197–203

Michał Jasieński
Wyższa Szkoła Biznesu — National-Louis University
Zielona 27, 33-300 Nowy Sącz;
e-mail: jasienski@post.harvard.edu

O POZNAWANIU PRZYRODY: DIALOG NAUKI Z POEZJĄ WISŁAWY SZYMBORSKIEJ

Źle sprawowałam się wczoraj w kosmosie.


Przeżyłam całą dobę nie pytając o nic,
nie dziwiąc się niczemu1

Poezja po to jest, aby dawać nam do cych trzydzieści jeden rodzajów śniegu. Nie
myślenia i to już powinno zaspokoić nasze oczekuję wiedzy, co tu klonem, jesionem, co
oczekiwania. Dla takich, którzy myślą, świę- brzozą, co łozą3. Marzę o poetyckim wnik-
te nie jest nic. Zuchwałe nazywanie rzeczy nięciu w to, jak przyroda działa, o wierszu,
po imieniu, rozwiązłe analizy, wszeteczne którego tematem nie będzie las, lecz to, co
syntezy, pogoń za nagim faktem dzika i hu- czyni las lasem. A drzewa? Powiedz mi, co
laszcza, lubieżne obmacywanie drażliwych znaczy ich szeptanina niestrudzona?4. Bo
tematów, tarło poglądów — w to im właśnie przecież musi coś znaczyć, nawet jeżeli jest
graj.2 Czy można jednak poezję brać na po- to tylko (albo aż) ta dawno przeczuwana
ważnie jako źródło inspiracji naukowej? (…) improwizacja lasu!5. Marzę o poezji,
Nie oczekuję od poezji pokazów „filate- która rodzaje, urodzaje widzi, rozpoznaje,
listycznej” erudycji kolekcjonerów motyli, wzajemne potajemne związki, obowiązki,
opiewających kolorystyczne odmiany bielin- zagmatwane początki, poplątane wątki, a w
ka kapustnika, albo koneserskiej wiedzy Eski- zakątkach wyjątki.3
mosów Inuit, Aivilik and Igloolik, rozpoznają-

PRZEPROWADZKA Z DOSŁOWNOŚCI DO PRZENOŚNI6 I Z POWROTEM

Reszta to lasy mieszane, krecia robota i wiatr7

Przyroda pełna jest zjawisk, które wprost towne metafory merytorycznym fermentem,
proszą się o upoetycznienie i nie jest by- a naukowcy niech go sobie destylują. I dlate-
najmniej niedorzeczne, aby poezja nie miała go wiersze Wisławy Szymborskiej są dla obu
stymulować, otwierać klapek w głowach lub stron tak cenne.
wskazywać na niezauważone dotychczas rela- Skąd Poeci czerpią natchnienie, opisując
cje przyczynowe. Na ogół, niestety, tego nie Przyrodę? Przecież nie z podręczników szkol-
robi. Obie strony są winne: naukowcy nie nych? Pozostaje zasób mądrości ludowej,
szukają inspiracji w poezji, a poeci im tego gromadzonej przez pokolenia obserwatorów
nie ułatwiają, charakteryzując się zwykle bra- zanurzonych w niej na codzień. Jest to jed-
kiem zrozumienia zjawisk przyrodniczych. nak raczej mądrość anegdotyczna. Istnienie
Nikt jednak nie oczekuje od literackich pięk- powtarzalnych zjawisk, jak jesienne odloty
noduchów matematycznego rygoru, zakoń- ptaków, pozwalało ludziom na ich przewi-
czonego zdecydowanym „quod erat demon- dywanie, ale same prawidłowości nie były
strandum”. Wystarczyłoby nasączyć kunsz- zrozumiane. Traktowano je jako dane. Kto je
198 Michał Jasieński

dał? Oczywiście, były otrzymane w prezencie — mówi profesor. Jest to odpowiedź lepsza od
od Stwórcy. poprzednich8. Bertrand Russell i Alfred North
Naukowe tłumaczenie prawidłowości po- Whitehead musieli się nieźle nabiedzić w Prin-
lega na pokazaniu, jakie mechanizmy je po- cipia Mathematica, aby to udowodnić. A prze-
wodują oraz dlaczego te prawidłowości są cież każda pierwszoklasistka wie, że profesor
właśnie takie, a nie inne. Nauka jest w stanie pomylił się o dwa, co jest nie najgorzej, bo
generować przewidywania, które mogą być mógł się pomylić o 1008 albo nawet o 1009!
weryfikowane w dalszych badaniach. Jeżeli nie Z drugiej strony jednak, nie wiemy, czego bliź-
mogą być zweryfikowane, to nie są naukowe. niacze „dwa” profesor miał na myśli. Czasami
Wszystko, najbardziej błahą oczywistość trzeba mamy nieodparte wrażenie, że „dwóch takich”
udowadniać: Dwa plus dwa, profesorze? Dwa to tylko niewiele więcej niż taki jeden.

REGUŁY FUNKCJONOWANIA ŚWIATA

jak gdyby od sarenki nagłej w tym pokoju


musiało runąć Universum9

Nauka nakłada na nas ograniczenia, któ- niem ramion (bo to w końcu zdarza się w
rych na ogół sobie nie uświadamiamy, ale normalnym, zdrowym świecie przeciętnie raz
które przecież natychmiast wystąpiłyby w na 2111 razy). Inne nieprawdopodobieństwa
obronie naszej racjonalności, gdyby kiedyś natomiast, jak ta sarenka, trzeba natychmiast
sarenka rzeczywiście zmaterializowała się wytłumaczyć, albo przynajmniej zwalić winę
przed naszymi oczami. Czekałby na nią cały na kogoś (kosmici), albo na coś (sputniki).
arsenał tłumaczeń i hipotez ad hoc, postu- Jakoś radzimy sobie w życiu, przyjmując
lujących oczywiście w pierwszej kolejności rozmaite założenia i wchodząc w niepisane
odejście obserwatora od zdrowych zmysłów. umowy ze światem, że stół spuszczony z oka
W taki sposób ocalałby gmach nauki. musi być stołem bez przerwy10, a świat jak
A co by było, gdybyśmy odnaleźli w głę- dotąd wywiązuje się z nich — monety rzuca-
binach gatunek ryby, u którego plamki na ne przed każdym meczem piłki nożnej zacho-
grzbiecie układałyby się dokładnie tak, jak wują się przyzwoicie i padają z jednakowym
gwiazdy w gwiazdozbiorach na niebie? Albo entuzjazmem albo orłem, albo reszką do góry.
gdyby liczba tych plamek była odmienna u To prawda, trudno świat przyłapać na inno-
różnych osobników, ale zawsze stanowiłaby ści. (…) Tęczowe wróble zawsze pociemnieją
liczbę pierwszą? Byłoby to co najmniej po- w porę.10 Nasza wyobraźnia jest bardziej roz-
dejrzane, gdyby różne osobniki biedronki buchana niż prawa natury, ale nie ma mocy
jakiegoś wyimaginowanego gatunku Cocci- sprawczej nad zjawiskami fizyki i chemii: nie
nella multipunctata miały na pokrywach 3, wszystkie złe przygody mieszczą się w regu-
5, 7, 11 albo 13 kropek, ale nigdy nie znaj- łach świata i nawet gdyby chciały, nie mogą
dowalibyśmy osobników z 4, 6, 8, 9, 10 lub się zdarzyć.11 W przeciwnym razie nie było-
12 kropkami. Gdybyśmy taki gatunek znaleź- by dnia, żebyśmy nie słyszeli o spontanicz-
li, musielibyśmy przyznać, że nie rozumiemy nych samospaleniach, implozjach, czy zapad-
darwinowskiej teorii ewolucji. Universum nięciach pod ziemię i innych tajemniczych
Darwina runęłoby z takim samym hukiem zdarzeniach. Na całe szczęście, po starannym
jak universum Einsteina pod ciężarem saren- zbadaniu zawsze okazują się wywołane przez
ki. Paradoksalnie, w tej wrażliwości leży siła realnych sprawców, albowiem bez kontro-
teorii Darwina i Einsteina. Można sobie wy- li praw przyrody nic się nie zdarzy. Żadne,
obrazić przykłady wydarzeń, które by je po- samo z siebie, nieprawdopodobieństwo. (…)
dawały w wątpliwość — ale takie wydarzenia Materia ma się na baczności. Jak długa i
dotąd nie miały miejsca. Zresztą teoria Dar- szeroka, i wysoka”9.
wina wydaje się być, znacznie łatwiej niż teo- Inne universa — religia, magia lub poezja
rie Newtona i Einsteina, podatna na korekty — charakteryzują się pełną odpornością na
i reperacje, ponieważ zmienność i wyjątki są „sarenki”. Nie zagraża im żadne zwariowane
dla niej chlebem powszednim. wydarzenie, bo nie należą do nauki. Dzię-
Niektóre nieprawdopodobieństwa, jak ki takiemu poczuciu bezpieczeństwa, poeci
wyrzucenie czterema kostkami do gry sa- uwielbiają stwarzać własne światy — obsadzać
mych szóstek, wystarczy skwitować wzrusze- siewkami wyimaginowanych drzew połacie,
O poznawaniu przyrody: dialog nauki z poezją Wisławy Szymborskiej 199

na których kiedyś zaszumią spowodowane cjonalna do kwadratu odległości między nimi.


słowem „las” gałęzie12. Tutaj władza poetów Nie działają mendlowskie reguły dziedziczenia:
jest absolutna i satysfakcjonująca. Inne, czar- dwoje niebieskookich rodziców może z po-
no na białym, panują tu prawa. Okamgnie- wodzeniem, i bez złośliwych uwag sąsiadów,
nie trwać będzie tak długo, jak zechcę.12 spłodzić piwnookie dziecko. Tutaj nikt nie
Poeci (podobnie jak niektórzy eurodepu- zwraca uwagi na obowiązujący fundamental-
towani), wyzwoleni z ryzów realności, ukry- ny dogmat genetyki i cechy nabyte dziedziczą
wają swoje niezrozumienie przyrody, tworząc się, tak jak twierdził stary Lamarck: syn kowa-
własną logikę zdarzeń. Tutaj nie obowiązują la dzięki temu będzie miał duże muskuły, że
newtonowskie prawa fizyki: siła przyciągania jego ojciec kuł podkowy. Poetom, w przeci-
dwóch ciał nie musi być odwrotnie propor- wieństwie do sił przyrody, wszystko wolno.

ZIARNISTOŚĆ I POSZCZEGÓLNOŚĆ

Ścierp, tajemnico bytu, że wyskubuję nitki z


twego trenu.13

W świecie zaokiennym natomiast wszyst- równomierność kroku i jednolitość strojów


ko jest trudne do opisania i zrozumienia — politycznie złowieszcza. Domyślamy się
z uwagi na jego różnorodność (chociaż to zresztą, że w tym przypadku Poetka nie mia-
Poetki nie przeraża: Jest świat? No to i do- ła na myśli przyrody.
brze. Obfity? Tym lepiej.14), złożoność i ciągłą Nasza trudność z pełnym i satysfakcjonują-
zmianę stanu rzeczy, co, jak mówią naukow- cym opisem nie wynika z tego, że krajobrazy
cy, wymaga badania dynamiki zjawisk, a nie świata jawią się nam jako, albo tym bardziej, że
tylko ich opisu statycznego. Świat, co miał miałyby być w swojej naturze, rozmazane i beł-
nas otaczać, był w bezustannym rozpadzie. kotliwe. Nic podobnego — mają jasną, włókni-
Szalały sobie na nim skutki przyczyn.15 Ale sto-ziarnistą strukturę, aż do najmniejszego za-
tu też Poetka jest nieustraszona: Wolę piekło kamarka realności, od kwazarów do kazuarów,
chaosu od piekła porządku.16 prionów i leptonów. Świat jest mozaiką korpu-
W przyrodzie zbytnie uporządkowanie skularnych fragmentów, ale obezwładnia złożo-
i perfekcyjna regularność struktury zawsze nością sposobów ich poskładania. Nieprzebra-
budzą naszą podejrzliwość — instynktow- ne, nieobjęte, a poszczególne aż do włókna,
nie traktujemy je jako znamiona sztuczności ziarnka piasku, kropli wody — krajobrazy. Nie
albo nie-organiczności. W dobie monokultur, uchowam ani źdźbła w jego pełnej widzialno-
syntetyków i totalitaryzmów, jednakowość ści.17 Jest to świadomy postulat ontologiczny,
upraw jest ekologicznie nierozsądna, zbytnia zarówno wobec świata fizykochemicznego, jak
gładkość powierzchni jest w złym guście, a i świata organizmów żywych.

FRAKTALNOŚĆ, CZYLI O ITYMPODOBIEŃSTWIE PRZYRODY

Do snów są klucze.
Jawa otwiera się sama
i nie daje się domknąć.18
Klucze do snów dostaliśmy od Freuda i in- mikroskopem elektronowym na powierzchni
nych fantastów, których tolerowaliśmy czując, owadziego jaja, jak i nowych struktur społecz-
że zrozumienie snów nie jest zadaniem prio- nych opisywanych przez socjologów wśród
rytetowym, ale co najwyżej pseudonaukową nas i naszych znajomych. Zawiły jest i gęsty
rozrywką. Z jawą natomiast jest kłopot, bo haft okoliczności. Ścieg mrówki w trawie.
jej „uszczegółowianie” nie chce się kończyć. Trawa wszyta w ziemię. Deseń fali, przez
Jesteśmy w sytuacji Kubusia Puchatka odwie- którą przewleka się patyk.19
dzającego Prosiaczka: im bardziej przypatruje- Taka zwana fraktalna struktura świata zo-
my się czemuś, tym bardziej jesteśmy zdumie- stała odkryta zaledwie parę dekad temu jako
ni nowymi detalami, które pojawiają się przed zjawisko matematyczne przez Benoita Mandel-
naszymi oczami. Dotyczy to zarówno chityno- brota. Dopiero wtedy łuski spadły naukowcom
wych struktur widocznych pod skaningowym z oczu. Aha, czyli te znajome kształty płatków
200 Michał Jasieński

śniegu, poszarpanych brzegów na mapach czy ziemia, wyssanemu z tolkienowego palca, to


postrzępionych liści paproci wynikają z podob- bardzo miłe zajęcie. Losy galaktyk i ekosyste-
nego przepisu! W tym szaleństwie przyrody mów mogą być dla nas ważne „intelektualnie”,
jest metoda matematyczna — algorytm genero- ale tak z ręką na sercu, nasze zaangażowanie
wania skomplikowanych kształtów przez po- emocjonalne ma zawsze zakres ściśle lokalny
wtarzane pętle dzielenia, dodawania i dziele- od perzu do mięty21.
nia, aż tworzone ornamenty świata znikną nam Nawet nasze ludzkie życie codzienne ma
z oczu. A potem okazuje się, że łatwo stracić własności fraktalne, objawiające się w zdolno-
rozeznanie, czy oglądamy wzorki w skali mi- ści do znajdywania wszechświatów smutków
limetrów, mikrometrów czy kilometrów, bo i radości w dowolnie małym ogryzku realno-
wszystkie są tak samo itympodobne20. I dlate- ści. Obeznani w przestrzeniach od ziemi do
go, choć w pobliżu nic się wielkiego nie dzieje, gwiazd, gubimy się w przestrzeni od ziemi
świat nie jest przez to uboższy w szczegóły.19 do głowy.22 Ironiczna jest ta skuteczność, z
Wystarczy przyjrzeć się światu dokładniej niż którą te drobiazgi, zwane dumnie przyczyna-
poprzednio. Zresztą, przyglądanie się światu mi, a trzeźwiej — pretekstami, potrafią wypeł-
prawdziwemu, a nie, na przykład, światu Śród- niać nam świat.

CHAOS, ALE JAKI?

„Przemija magia, chociaż wielkie moce


jakie były, są.”23

Co napędza świat? Świat to chorągiewka uzyskane z pomiarów świata. To jest new-


zawieszona na linie ciągniętej w przeciwne ralgiczny punkt styku między nieskalaną
strony przez dwie „wielkie moce”: losowość czystością matematyki, a spoconą i przaśną
i determinizm, a my mamy kłopoty z rozróż- rzeczywistością.
nieniem, która z nich w danej chwili jest Czasami zjawiska deterministyczne, po-
ważniejsza. Zjawiska stochastyczne to takie, mimo swej odmiennej natury, są praktycz-
którymi rządzi Bóg (jeżeli roboczo przyjmu- nie nieodróżnialne od zjawisk stochastycz-
jemy, jakby to powiedział Pierre Simon de nych, albowiem w realnym świecie nie
Laplace, „hipotezę” Boga) rzucający mone- można liczyć na proporcjonalność skutków
tą, aby zdecydować czy „coś” się zdarzy, czy i przyczyn. To byłoby zbyt komfortowo,
nie (nie sugeruję, że rzuca kostką do gry, żeby mała przyczyna miała mały skutek, a
ponieważ Einstein twierdził, że Pan Bóg nie duża przyczyna — duży skutek. Dlatego nie
gra w kości). Dla zjawisk deterministycz- można lekceważyć nawet najdrobniejszej
nych, zamiast zdawać się na losowość, Bóg różnicy, bo nie nam sądzić, czy ta różnica
miałby z góry określić, jak mają przebiegać ma znaczenie czy nie. Naukowcy mówią
i starannie to opisać pod postacią równań wtedy o nieliniowej dynamice zjawisk i nig-
matematycznych. Przyroda jest wtedy jak dy nie wiemy, czy obserwowane przez nas
partia szachów, ale to nie oznacza, że praca zjawisko nie okaże się „nieliniowym”. W
naukowca staje się łatwa. Chociaż wiadomo efekcie, wszystko, co przewidzieli, wypadło
dokładnie jakie ruchy może wykonać go- zupełnie inaczej, albo trochę inaczej, czy-
niec albo wieża, to pomimo takiego deter- li także zupełnie inaczej.24 Drobne różnice
ministycznego kagańca, partia szachów jest warunków początkowych, trywialne błędy
praktycznie nieskończonym wszechświatem pomiarowe, zakumulowane i pomnożone
możliwości. przez tysiące wzajemnie się wzmacniają-
Ale dlaczego interesujące nas zjawisko cych pętli przyczynowych, wybuchają nam
wygląda właśnie tak a nie inaczej? Która w rękach. Matematycy nazwali taką sytuację
„wielka moc” dominuje? Wydawałoby się, „deterministycznym chaosem”, aby podkre-
że skoro dynamika (czyli przebieg) takiego ślić, że, pomimo chaotycznego wyglądu, zja-
zjawiska opisana jest równaniem, nie ma wisko to jest w pełni opisane przez reguły
już miejsca na jakiekolwiek niespodzianki: matematyki i nikt nie rzuca kostką, aby je
gdy rozwiążemy równanie, to wiemy co się wygenerować. Dlatego, choć różnimy się
działo, co się dzieje i co się stanie. Tymcza- od siebie jak dwie krople czystej wody25,
sem, każde takie równanie ma niewiadome różnice te mogą okazać się decydujące dla
— miejsca, w które musimy wstawić liczby efektu końcowego i każdy z nas jest wyra-
O poznawaniu przyrody: dialog nauki z poezją Wisławy Szymborskiej 201

ziście „poszczególny”. Nie dziwi zatem, że padku — wszędzie szukamy jakiejkolwiek


nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy szczypty determinizmu. Szukamy równań,
25
, albowiem nie ma dwóch identycznych czyli kuchennych przepisów — receptur i
„nic”. To prawo formułuje Poetka, jakby to instrukcji postępowania. Sądzimy bowiem,
powiedzieli filozofowie nauki, w postaci że pierwiastki, fale i energie — te składni-
„mocnej“, i nie myli się. ki, których Matka Przyroda używała warząc
Całe nasze naukowe badanie świata to nasz świat — już w większości znamy. Nie
pogoń za jego nieuchwytnymi sprawca- wiemy, czy naszych zmysłów i urządzeń po-
mi, tymi autorami równań, według których miarowych nie krępują jakieś ograniczenia,
świat działa, którzy są niezrównani w sztu- które powodują, że obserwacje są ledwie
ce zacierania śladów (…) wszędzie o myśl wspomniane, już niepewne17? Czy może ist-
chytrzejsi 26. Dla zmylenia, zarzucają nas de- nieje fundamentalna niemożność całkowi-
talami, starają się odwrócić uwagę od „rze- tego opisu świata, wynikająca właśnie albo
czy samej”, a my jesteśmy jak szpiedzy prze- z jego deterministycznie chaotycznej, albo
mysłowi buszujący w śmietniku konkuren- losowej, czyli niedeterministycznej, natury?
cyjnej firmy, wśród śmieci, gratów, obier- Czy kiedykolwiek nasza wiedza osiągnie taki
ków, szpargałów, okruszyn, odłamków, stan, że wszystko będzie przeliczone aż do
wiórków, stłuczków, ochłapów, rupieci26, ziarenka piasku27 , tej fundamentalnej jed-
licząc na ukryte w nich firmowe sekrety. nostki opisu, jak tego by zapewne chcieli Ja-
Nie godzimy się na wszechwładność przy- mes Clerk Maxwell i jego demon?

LOSOWOŚĆ CZY DETERMINIZM?

prawdziwy świat, losu pełny28

No właśnie — jak można zrozumieć świat, W nauce, narzędziem w walce z przypad-


skoro cała, jakby powiedzieli filozofowie, kiem jest statystyka. Ale i tak nie udaje się
struktura przyczynowa świata, przerośnię- nam wytrzebić go całkowicie — zostawiamy
ta jest grzybnią przypadkowości? Losowość, sobie margines błędu (w zależności od dzie-
fortuna imperatrix mundi, omamia nas nie- dziny badań — o różnej szerokości, bo w
zależnie od poziomu naszego wyrafinowania końcu większe emocje obudzi w nas błąd
intelektualnego. Trudno jest jej się oprzeć. konstrukcji mostu niż błąd w ocenie tempa
Przestrzeń w palcach przypadku rozwija się wzrostu kijanek w stawie). Zawsze mamy z
i zwija, rozszerza i kurczy.29 przypadkiem kłopot. Długa seria wydarzeń
Na ogół zbyt łatwo wietrzymy „spisek”, przypadkowych to symbol bezstronności, po-
czyli istnienie przyczyny — działania przez nieważ losowe odchylenia „uśredniają się”.
kogoś zaplanowanego albo niezawinionego Natomiast pojedynczy przypadek jest gwał-
rezultatu sił przyrody. Odmawiamy uwierzyć tem na całym naszym rozumieniu świata. Na
w przypadek, zwłaszcza nieszczęśliwy i doty- ogół nie pozostaje w żadnym związku z na-
kający nas osobiście, który, na przykład, każe szymi oczekiwaniami, pomijając oczywiście
w dwóch sąsiednich domach urodzić się sytuacje, gdy, przez przypadek, nasze ocze-
dzieciom z rzadką chorobą genetyczną. Szu- kiwania są spełnione i cały świat wydaje się
kamy przyczyny, chcemy kogoś lub coś obar- zgodny z regułami przyczynowości. Niepojęty
czyć winą. Czasami przyczynę znajdujemy, a przypadek, jak każdy przypadek31, a gdyby-
czasami nie — i nie dowiemy się, czy jej rze- śmy umieli go wytłumaczyć, przestałby być
czywiście nie było, czy umknęła nam między przypadkiem. Przypadek jest ważnym gra-
palcami. Wtedy astrologowie, ci „naukow- czem, rozdającym karty wszystkim żywym or-
cy New Age”, każą nam jej szukać w niebie, ganizmom, mieszając w ich indywidualnych
gdzie gwiazdy mówią dobranoc i mrugają… losach. Wszystko zdarzyć się mogło. Zdarzyć
nieznacząco30 Uwagę osób przesądnych, wró- się musiało. Zdarzyło się wcześniej. Póź-
żek i radiestetów kieruję na ostatnie słowo niej… Ocalałeś, bo byłeś pierwszy. Ocalałeś,
cytatu. bo byłeś ostatni.32
202 Michał Jasieński

JAK BADAĆ ŚWIAT W OGRANICZONYM POLU OKAMGNIENIA1

Świat umieliśmy kiedyś na wyrywki:


— był tak mały, że się mieścił w uścisku dwu rąk,
tak łatwy, że się dawał opisać uśmiechem,
tak zwykły, jak w modlitwie echo starych
prawd.33

I nic się nie zmieniło, pomimo całej tech- aby ocenić, jaką dietę mają pszczoły w ulu…
nologii, astrofizyki i neuroimmunoendokry- Wreszcie sami decydujemy się na tak zwa-
nologii. W dalszym ciągu najważniejsza dla ne poziomy istotności, które informują nas,
zrozumienia świata jest właściwa metoda. jak bardzo narażeni jesteśmy na wyciągnię-
Uścisk dłoni, czyli próba oceny i pomiaru. cie nieprawidłowych wniosków. Oczywiście,
Uśmiech, czyli świadectwo funkcji i pożyt- chcemy tego uniknąć, ale czyhają na nas błę-
ku. Modlitwa, czyli jedna z możliwych próśb dy dwojakiego rodzaju: mogą polegać na aro-
o zrozumienie sensu. Nasz łup wojenny33 ganckim odrzuceniu hipotez prawdziwych
wiedzy o świecie w dalszym ciągu to tyle, albo na łatwowiernym przyjęciu hipotez w
ile się mieści w uścisku dwu rąk33 — określa rzeczywistości fałszywych. Chowamy się za
go liczba piłeczek, którymi jesteśmy w sta- orężem statystyk wielowymiarowych — cze-
nie żonglować. Czasami, gdy świat wydaje szemy chaszcze danych grzebieniami głów-
nam się swojski i oczywisty sądzimy, że nie nych składowych, obliczamy wartości własne
potrzeba ich dużo. Chce nam się wołać, jaki matryc (zwane także tajemniczo wartościami
świat jest mały, jak łatwo go pochwycić w utajonymi) i towarzyszące im wektory, mając
otwarte ramiona. I jeszcze chwilę wypełnia nadzieję, że liczby przemówią do nas same.
nas radość rozjaśniająca i złudna.29 Odrzucamy te mniej ważne wymiary i… zo-
Ile tych piłeczek powinno zatem być? stajemy z tyloma, ile się zmieści w uścisku
Nie możemy się zdecydować, na których ce- dwu rąk33.
chach świata mamy skupić uwagę. Mierzymy Poznawanie świata to niebezpieczne
dużo różnych detali rzeczywistości, nie wie- przedsięwzięcie. Więc tędy albo tędy, chy-
dząc jednak ile ich powinno być, aby nasz ba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na
opis miał, jak to nazywają filozofowie nauki, rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splą-
„wystarczającą wymiarowość”. I nie mamy, tane skróty. (…) i raptem urwisko, urwisko,
niestety, również pewności, czy przypad- ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny,
kiem nie mierzymy tylko wytworów naszej ale jedyny, bo drugiego nie ma.35 Chwiejność
wyobraźni. Co było rzeczywiste, a co się le- określa każdy nasz krok — nie jesteśmy pew-
dwie zdawało34. Mierzymy więc na zapas, ile ni ani jednego pomiaru, sposobu analizy, czy
się da, licząc na to, że boska matematyka i jej wniosku. Nie damy głowy, czy to, co mamy
praktyczna siostra statystyka, same poprowa- przed oczami — to, co jest obiektem naszych
dzą nas za rękę przez plątaniny relacji, zależ- bezpośrednich zainteresowań, znalazło się
ności, czy też wielokrotnych i cząstkowych na drugim brzegu (jeśli znalazło się a dru-
korelacji i regresji. gi brzeg istnieje)36. To prawdziwy manifest
Ale nic z tego — sami musimy podjąć empiryka: zapętlone niepewności widzenia,
wszystkie bolesne decyzje, jak te gąszcze klasyfikowania, nazywania i interpretowania.
sforsować, jakie wybierzemy algorytmy ob- No właśnie: Jak ma się w to bawić osoba ży-
liczania indeksów giełdowych, jakie metody jąca? Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
decydowania, kto wygrał wybory parlamen- co dalsze przeoczę, a resztę pomylę.37 Witaj
tarne, albo ile pierśnic trzeba zmierzyć w w świecie nauki!
lesie lub ile kwiatów gryki zbadać na łące,

ON STUDYING NATURE: A DIALOGUE BETWEEN SCIENCE AND W. SZYMBORSKA’S POETRY


Summary

Wisława Szymborska‘s (1996 Nobel Prize in Lit- cal and non-biological reality and about the ways of
erature) poetic insights about the nature of biologi- studying the world, are discussed.
O poznawaniu przyrody: dialog nauki z poezją Wisławy Szymborskiej 203

Literatura

Wszystkie cytaty pochodzą z wierszy Wi- pociech (1967): 12, 14; Wszelki wypadek (1972):
sławy Szymborskiej: 8, 10, 13, 23, 24, 26, 32, 37; Wielka liczba
1. Nieuwaga — 2. Głos w sprawie pornografii — (1976): 7, 20, 21; Ludzie na moście (1986): 2,
3. Moralitet leśny — 4. Jawność — 5. Obmyślam 16; Koniec i początek (1993): 15, 18, 19, 29, 36.
świat — 6. Noc — 7. Psalm — 8. Spacer wskrzeszo- Ponadto wiersze pochodzą z tomów: „Chwila”.
nego — 9. Bez tytułu — 10. Wywiad z dzieckiem Wydawnictwo Znak, Kraków (2002): 11, 30, 31,
— 11. Kałuża — 12. Radość pisania — 13. Pod jed- 34 oraz „Dwukropek”. Wydawnictwo a5. Kraków
ną gwiazdką — 14. Fetysz płodności z paleolitu (2005): 1, 3, 35.
— 15. Wersja wydarzeń — 16. Możliwości — 17. Serdecznie dziękuję Wisławie Szymbor-
Elegia podróżna — 18. Jawa — 19. Może być bez skiej za uprzejme wyrażenie zgody na prze-
tytułu — 20. Cebula — 21. Widziane z góry — 22.
Przyjaciołom — 23. Spadające z nieba — 24. Listy druk fragmentów wierszy oraz Krzysztofowi
umarłych — 25. Nic dwa razy — 26. Pogoń — 27. Spalikowi za wnikliwe uwagi i wiele popra-
Wiersz ku czci — 28. Wyjście z kina — 29. Seans wek. Uważnych Czytelników uspokajam,
— 30. Bal — 31. W zatrzęsieniu — 32. Wszelki wy-
padek — 33. *** [Świat umieliśmy kiedyś na wy- że prawidłowa wartość prawdopodobień-
rywki] — 34. Spis — 35. Labirynt — 36. Rachunek stwa wyrzucenia 4 szóstek to 1/1296, a nie
elegijny — 37. Urodziny 1/2111. Biologiczne i ewolucyjne wątki w
Korzystałem ze zbioru „Wiersze wybra- twórczości Poetki zostały omówione w osob-
ne”. Wydawnictwo a5. Kraków (2000), obej- nym tekście (zob. M. Jasieński „Obserwacje
mującego tomy: wniebowziętej sowy, czyli jak Wisława Szym-
Z nie wydanego zbioru (1945): wiersze cyto-
wane pod numerem 28, 33; Wołanie do Yeti borska tłumaczy przyrodę“. Biologia w Szkole
(1957): 4, 5, 6, 22, 25; Sól (1962): 9, 17, 27; Sto 5/2006: 24-29).

You might also like