You are on page 1of 36

08.11.

2021

Ok. 2 000 słów pracy na zaliczenie


Trzeba mieć 50% obecności
Możemy wybrać dowolny element zajęć, który nas zainteresował
Przedstawić swoje spojrzenie, nie wstydzić się go. Nie kopiować
Lepiej napisać po angielsku, ale spoko, można z błędami

Jak rozumiemy byt ludzki?


Esencja rozumienia bytu ludzkiego i spojrzenie w przyszłość.
Jak był określany byt ludzki?
Jak się zmieniła ta perspektywa?
Dwa obrazy ludzkiego bytu.

Żeby zrozumieć przyszłość, trzeba zrozumieć teraźniejszość.


Możemy zrozumieć teraźniejszość, jeśli zrozumiemy przeszłość.
Nasz umysł potrafi uchwycić teraźniejszość, pamięta przeszłość i potrafi projektować
przyszłość.
Żeby zrozumieć zachowanie bytu, trzeba ocenić teraźniejszość.
Mamy jakieś swoje plany, perspektywa czasu pozwala nakreślić naszą przyszłość.
Jesteśmy nami ze względu na naszą przeszłość.
Naszym problemem jest to, co to znaczy dzisiaj być istotą udzką, bytem ludzkim.
Jesteśmy bytami, które potrafią wyobrazić sobie przyszłość, często za pomocą filmów i
seriali.
W każdym z tych seriali mamy jakieś wyobrażenie tego, jacy będziemy w przyszłości.
W pewnych filmach jest bardzo mocne połączenie człowieczeństwa z technologią, która
czyni możliwą neuronaukę. Filmy te nakreślają różnego rodzaju scenariusze przyszłości
bytu ludzkiego.
Dla nas przyszłość jest nieznana, w tych filmach istotą bytu ludzkiego jest świadomość i
sumienie. Świadomość jest wgrywana do konkretnej technologii. Kwestia wolnej woli jest
bardzo mocno kwestionowana.
Te filmy mają bardzo subiektywne spojrzenie. Bardzo często technologia umożliwia bycie
silniejszymi, bardziej wpływowymi. SI odpowie w wyniku pewnych działań
obliczeniowych np. że ta dziewczyna jest dla ciebie idealna. To szokujące, że technologia
odpowiada na kluczowe pytania.
Co jest fundamentem tych pomysłów?
W związku z dużym myśleniem o przyszłości, zadajemy sobie pytanie, jacy jesteśmy teraz.
W pierwszej części wykładu odpowiemy sobie na temat tradycyjnego rozumienia tego, co to
znaczy być człowiekiem (filozoficznie).
Drugą częścią wykładów będzie neuronaukowy sposób patrzenia na byt ludzki.
Subtelną różnicą jest to, że w tradycyjnym sposobie mówimy o myśleniu, a w
neuronaukowym mówimy o spojrzeniu.
Antropologia filozoficzna jest systematyczną i krytyczną wiedzą na temat bytu ludzkiego.
Antropolodzy filozoficzni stawiają pytanie, czy możemy ustanowić definicję, co to znaczy
byt ludzki, czy możemy raz na zawsze zdefiniować, co jest esencją bytu ludzkiego.
Czy nośnik bytu ludzkiego ciągle się zmienia przez historię i nie możemy odpowiedzieć na
pytanie o esencje?
Czy jest taka definicja, która będzie transcendentna przez całą historię? Czy mamy raczej
taką definicję, którą zmieniamy? Czy to my jesteśmy tymi, którzy nadają sobie własną
esencję? Kto nas definiuje jako osobę ludzką?
Różne pokolenia szukają odpowiedzi na to pytanie.
Musimy postawić pytanie o świat i o jego relację do Boga.
Odpowiedzi poprzednich pokoleń nie do końca nas satysfakcjonują, ponieważ zmienia się
nasza wiedza, kultura i my sami się zmieniamy. Jedyne, co się nie zmienia, to nasze
pragnienie poznania prawdy. Nasze myślenie jest uwarunkowane historycznie. Nie ma
punktu startowego. Zawsze jesteśmy zakorzenieni w jakiejś tradycji, w sposobie
rozumienia. Dlatego podczas wykładu nie będzie jednej definicji, która będzie
wystarczająca dla wszystkich przyszłych pokoleń.
Co czyni nas ludźmi?
Antropologia filozoficzna zawsze zależała od innych nauk, biologii, medycyny itd. Każda z
tych dyscyplin ma swoje ograniczenia, które dostrzeżemy podczas wykładów.
Musimy dostrzec, jakie są w nas wszystkich możliwości na odpowiedzi na te pytania.
Ważne jest, żebyśmy byli w stanie wykazać wszystkie możliwości okreslenia
rzeczywistości. Jak w tych zdolnościach człowieczeństwo jest dostępne? Te zdolności
czynią możliwe bycie człowiekiem?
Myślenie, dusza, wolna wola, kreatywność, potrafimy działać przeciw naszym instynktom,
modlitwa, mamy nastroje i uczucia, oceniamy, decydujemy, mamy język, możemy się
komunikować, zawsze jesteśmy w jakimś nastroju, wyrażamy nasze myśli dzięki językowi i
przy pomocy myślenia możemy się określić, opisać...
Co czyni nas wolnymi? Dusza? Mózg? Umysł? Czy możemy być wolni bez umysłu? Czy
nasza dusza może podjąć decyzje bez mózgu? Odpowiedzi na te pytania właśnie szukamy.
84% populacji deklaruje się jako osoby religijne.
W jakiś sposób próbujemy dotknąć tego, co przekracza nasze istnienie. Niektórzy z nas
postrzegają siebie jako pielgrzymów na boskiej drodze.
Co czyni nas religijnymi? Umysł, mózg, dusza? Możemy być religijni bez mózgu? Możemy
rozmawiać z Bogiem bez mózgu? Czy możemy działać bez mózgu?
Jesteśmy kreatywni, tworzymy sztukę, uprawiamy naukę, technologię...
Wszystkie te możliwości składają się na esencję antropologiczną. W naszym działaniu
nieuniknionym jest np. religijność. Jesteśmy w stanie wyjść z siebie, spojrzeć na siebie z
innej perspektywy i ocenić siebie z przeszłości. Jesteśmy jednocześnie podmiotem refleksji,
jak i przedmiotem. To filozofia czyniła od zawsze. Poszukiwała antropologicznej esencji,
istoty.
Teologiczne rozumienie ludzkiego bytu (Rdz 1,27). Człowiek został stworzony na obraz i
podobieństwo Boga - na tej podstawie wnioskujemy o godności osoby ludzkiej. Dzięki
temu możemy nawiązywać relacje z innymi oraz możemy być twórcami. Jednocześnie
jesteśmy bytami fizycznymi i duchowymi w tym samym czasie. Mamy tez pewną koncepcję
duszy, dusza ma różne rozumienia w Piśmie Świętym. Ludzkie życie, ludzka osoba, to co
się składa na wnętrze człowieka i co jest w nim najbardziej cenne. Dusza odnosi się do tego,
dzięki czemu człowiek jest najbardziej wyszczególniony, odzwierciedlony na Boży obraz.
Określa duchową zasadę w człowieku.
Zasada jedności duszy i ciała.
Bóg stworzył duszę nieśmiertelną i żyje po śmierci ciała. Paweł określa trzy elementy
determinujące człowieka: ciało, ducha i duszę. Duch wskazuje pewien nadprzyrodzony cel,
do którego dąży człowiek.
09.11.2021

Zauważamy, że jesteśmy generacją, która dostrzega zmiany postrzegania bytu ludzkiego.


Widzimy, że pokolenia przed nami troszeczkę inaczej widziały ten temat, ale też inaczej
postrzegamy nasz świat i relację z Bogiem. Co czyni tę zmianę możliwą? Odpowiedzią są
neuronauki.
Kiedy kontaktujemy się z innymi ludźmi, podlega refleksji nasze własne postrzeganie i
próbujemy zrozumieć ludzi dookoła nas. Kiedy podejmujemy decyzje w naszym
społeczeństwie, kiedy mamy inne emocje, kiedy mierzymy pewną aktywność mózgową w
płacie czołowym – patrząc na to ewolucyjnym słownictwem, jest to część mózgu, która
wykazuje wtedy pewną aktywność (świadomość, społeczna interakcja, podejmowanie
moralnych decyzji, złożoność emocji).
Kiedy coś takiego się dzieje, ta aktywność jest widoczna. Warunkuje to tętno, ciśnienie krwi
i częstotliwość bicia serca.
Możemy również mierzyć pewną religijną aktywność, gdy te części mózgu się aktywizują.
Możemy mierzyć tez samych siebie, tożsamość. Kiedy badamy odpowiedź mózgu na
bodźce, kiedy mierzymy w podobny sposób osobiste reakcje na pewne zachowania,
widzimy że pewne części naszego mózgu aktywizują się (cartical medial structures). One
się uruchamiają, kiedy odpowiadamy na pewne zachowania.
To wszystko jest pewnym zwrotem neurotechnologicznym, co jest rzeczą nową w naszych
czasach. Wszystkie nasze zachowania, aktywności, zdolności są pod przeglądem neuronauk.
Jesteśmy materialnym bytem, materialnym przedmiotem badań nauk zajmujących się
materią.
Główne twierdzenie: wszystkie funkcje wcześniej przyjęte przez rozum lub dusze są lepiej
rozumiane jako funkcje mózgu. Jesteśmy złożonymi bytami, jest wiele różnych sposobów
na analizowanie bytu ludzkiego, od mikro do makro spojrzenia.
Wciąż nauka dąży do tego by, podać jak najprostsze rozwiązanie. Nauka próbuje
odpowiedzieć na najbardziej skomplikowane procesy i sprowadzić je do najprostszych
procesów zachodzących w naszym ciele. Najprostszym słowem jest redukcja. Tutaj
najbardziej przydatne jest sprowadzenie nas do aktywności neurotechnologicznej. Jeśli
neuronauki mają wgląd w biologiczny fundament bez takich pojęć jak jaźń, świadomość,
wola, rozum, to co wtedy pozostaje dla teologii, aby rozsądzić o bytu ludzkim? To nas
sprowadza do pytania o to, co stanowi esencję bytu ludzkiego.
Te neuroobrazy z pewnych ukrytych terytoriów w naszej czaszce nie mówią codziennym
językiem, nie można dyskutować z tymi obrazami, nie jesteśmy w stanie tego robić, one są
w rękach neruonaukowców, czyli są poza generalną refleksją ludzką. Jeśli te obrazy
odzwierciedlają to, co robimy, to są narzędziami dającymi nam prawdę. Te maszyny stają
się kryterium określania, co jest prawdą. Prawda o naszym istnieniu zostaje przez nie
odkrywana.
"Bóg jest zdecydowanie czymś głębszym niż najgłębsza część mojego istnienia" – Św.
Augustyn
Jest w nas pewna głębia, której nawet my sami nie jesteśmy w stanie odkryć bez Boga.
Głębie te wydają się jakimiś neurostrukturami. To nas motywuje do przemyślenia raz
jeszcze, co to znaczy być ludźmi.
Każde pokolenie ma pewną określoną wiedze, z której korzysta, by odpowiedzieć na to
pytanie. Ta odpowiedz nie płynie dzisiaj od teologii czy filozofii, lecz od neuronauk.
"Ty, twoje radości, twoje smutki, twoje wspomnienia, ambicje, zmysł dotyczący tożsamości
osobowej, wolna wola, są niczym więcej jak zachowaniami w przestrzeni neuronalnej i ich
molekuł" Crick, noblista
Mamy ponad 1 000 zaburzeń umysłowych, jest chorych hospitalizowanych z tego powodu
więcej niż z powodu innego rodzaju chorób
Papieska Akademia Nauk od ponad 50 lat organizuje konferencje na temat neuronauk,
twierdzi że każde pokolenie neuronaukowcow, teologów, filozofów ma za zadanie
analizować i sprawdzać rozumienie takich pojęć jak człowieczeństwo, godność ludzka i
czynności związane z naturą ludzką.
Możemy korzystać ze strony: www.pas.va
Neuronauki bardzo mocno wchodzą w przedmiot badania teologii, dominują w tych
przestrzeniach.
Pojęcie mózgowego tematu przedmiotu: naukowe wyobrażenie i humanistyczne
wyobrażenie.
Humanistyczne wyobrażenie: istnieje wolna wola, ludzie różnią się od zwierząt, dusza, jest
życie po śmierci, człowiek jest stworzony na Boże podobieństwa, moralność jest
transcendentalna, jej źródło jest poza bytem ludzkim, znaczenie jest transcendentalne, poza
nami.
Naukowe wyobrażenie: ludzie to zwierzęta, które wyewoluowały przez zasadę doboru
naturalnego, nie ma duszy, nie ma życia po śmierci, nie ma wolnej woli, ludzie nie są
stworzeni na obraz Boży, moralność i znaczenie nie są transcendentalne.
Oba obrazy się różnią i są obecne w naszym społeczeństwie. Są opinie, które próbują je
połączyć, ale w codziennym życiu ze sobą konkurują i wywołują napięcie emocjonalne.
Naukowy obraz jest obecny poprzez media w opinii społecznej, jest to widoczne przez
studia. Ludzie widzą pewną aktywność mózgu i próbują uzasadnić pewne problemy w
oparciu o ten obraz. Jeśli coś robimy, to nasz mózg każe nam to zrobić. Jeśli coś zrobimy, to
jest to wypadkową naszego mózgu.
Dzięki postępowi nauk, lepszemu zrozumieniu naszych zachowań, pewna koncepcja jest
wypychana z opinii społecznej i wydaje się niepotrzebne wierzenie w jakieś przedmioty
niematerialne (takie jak dusza), które uwalniają się od praw natury.
Warto zapytać ludzi, jak rozumieją siebie. Wielu z nich myśli w dualistyczny sposób.
Jak lekarz bada ciało za pomocą neuronauk, to widzi, ze mój mózg choruje, ale widzę, że to
ja jestem chory.
Z jednej strony analizujemy biologiczną sferę tego, co się z nami dzieje, ale wciąż
odkrywamy nadnaturalną część nas
JP2 zachęca filozofów do odwagi w poszukiwaniu prawdy, my tez musimy to robić. Nie
tylko dla siebie, ale tez dla ludzi, do których będziemy mówić.
Filozofowie niewierzący w istnienie duszy są gdzieś pomiędzy z twierdzeniem, czy ona
istnieje, czy też nie. Jeśli dusza nie istnieje, to skąd czerpiemy nasze zachowania moralne?
To stanowi duży problem. W jaki sposób nadać sens naturze? Szukamy znaczenia bytów
znajdujących się w materialnym świecie. Jeżeli nie jesteśmy niczym więcej jak materią i
umieramy na zawsze, to jak wytłumaczyć, w jaki sposób żyć? Że takie życie ma znaczenie?
Te pytania nie są naukowe, lecz filozoficzne.
Żyjemy w czasach materialistycznych.
Problem nie leży w naukach, lecz w interpretacji wyników ich badań. Wielu myślicieli
wnioskuje na ich podstawie, że nie ma czegoś takiego jak dusza.
Jak będziemy nas rozumieć w przyszłości? Jak rozumiemy siebie dzisiaj, biorąc pod uwagę
drogę tradycyjną i drogę naukową? Jak doszliśmy do sytuacji, w której się znajdujemy?
Musimy zauważyć związek miedzy duszą, umysłem a mózgiem.
Na naszych barkach spoczywa wskazanie możliwych rozwiązań innym, a to nie będzie
łatwe.

Historia relacji między duszą, umysłem a mózgiem.


Koncepcje starożytne, Indie, Chiny, Egipt i Babilonia, Grecja, od średniowiecza do
nowoczesności
Kiedy patrzymy na nasze ciało, widzimy, że mamy pewną natychmiastową relację z naszym
ciałem. Przez to ciało jesteśmy w tym miejscu i komunikujemy się ze światem. Mimo że
ciało jest dla nas ważne, powiemy, że mamy ciało, a nie że jesteśmy naszym ciałem.
My jesteśmy tymi, którzy mają rządzić w swoim ciele. Bardzo chcemy dominować w
swoim ciele, ale czasami rozprzestrzeniamy to na społeczeństwo. Jest w człowieku
pożądanie rządzenia naturą, a ciała są pewnym trofeum. Mimo wszystko ciało idzie swoją
drogą, bo np. się starzejemy albo chorujemy.
Władanie ciałem analizujemy poprzez historię rodzaju ludzkiego, która jest dokonana przez
różne koncepcje: duszę, ducha, umysł, mózg, pewne materialne i niematerialne jednostki.
Często wskazujemy na pewne czynniki w nas i poza nami, które kontrolują nasze ciało, tak
jak lalkarz kontroluje lalkę. Ta idea kontroli ciała jest ukształtowana od początków
zachodniej cywilizacji i jeszcze wcześniej.
1. Ta idea znaczącej roli mózgu nie jest wyłączną wiedzą ostatnich lat, ale ma przynajmniej
z 5 000 lat.
2. Te pojęcia i koncepcje (dusza, umysł, mózg) z nimi związane kształtują siebie nawzajem.
3. Zauważane jest powiązanie miedzy filozofią, teologią a naukami medycznymi.

Koncepcja starożytna powstania duszy:


Co się rusza, to jest żywe, zatem gwiazdy żyją.
Jest rozdźwięk w koncepcji animizmu: człowiek żył i się poruszał, ale umarł i się nie rusza.
W snach ludzie widzieli ludzi, żywych lub martwych, byli tacy sami jak zwykle, lecz bez
ciał.
Musi być coś takiego, co w momencie śmierci opuszcza ludzkie ciało. To samo coś pojawia
się w naszych snach.

Dusza rozumiana współcześnie była od początku naszej cywilizacji postrzegana w ten


sposób. Jest czymś ruchliwym, jest duchem, tchnieniem o ludzkich przymiotach.
CZĘŚĆ PIERWSZA – PODSUMOWANIE

• Wchodząc w tematy, takie jak świadomość, wolna wola, jaźń i tym podobne,
neuronauka wkracza na obszary graniczne, które dzieli z filozofią i teologią.

• Właśnie w tym obszarze granicznym ujawnia się potrzeba interdyscyplinarnego


podejścia do poszczególnych tematów.

• Mianowicie, dominacja perspektywy neuronaukowej pozwala na rozwój, jak to


określa Fernando Vidal, antropologii „podmiotu mózgowego”.

• Żyjemy w czasach, w których zmagamy się z tektonicznym zderzeniem dwóch


wielkich obrazów człowieka: obrazu humanistycznego i obrazu naukowego.

• Obraz humanistyczny: wolna wola, ludzie ≠ zwierzęta, dusza, życie po śmierci,


stworzenie na obraz Boży, moralność jest transcendentalna, sens jest
transcendentalny.

• Obraz naukowy: ludzie to zwierzęta, nie ma metafizycznej wolnej woli, nie ma


duszy, nie ma życia po śmierci, człowiek nie jest stworzony na Boży obraz,
moralność i sens nie są transcendentalne.

• Wizerunek naukowy jest również odzwierciedlany przez media w przestrzeni


publicznej.

• Ludzie coraz częściej szukają i chcą uzasadnić swoje cechy, nawyki, skłonności i
decyzje moralne w tych namacalnych rezultatach.

• Błagamy o brak tego, co Tom Clark (2013) nazywa „kontrolą duszy".

• Wydaje się, że nie ma już żadnego powodu, aby wierzyć w niefizyczne „ja", które
kontroluje działanie i jest wyzwolone z deterministycznych praw natury.
• Jednak zwykli ludzie nadal mocno rozumieją siebie jako jedność ciała i duszy.

• „Fides et ratio": wezwanie filozofów do odwagi na drodze poszukiwania prawdy i do


pewności umysłu.

• „Naprawdę trudny problem": Jeśli dusza nie istnieje, a nie istnieje, to skąd czerpiemy
naszą moralność, nasze znaczenie i nasz dobrobyt?

• Żyjemy w wieku nauki o mózgu, ale... jak nadać sens „naturze, znaczeniu i celowi
naszego życia, biorąc pod uwagę, że jesteśmy istotami materialnymi żyjącymi w
materialnym świecie"? (Owen - Flanagan, 2018)

• „...ale to nie jest samo w sobie pytanie czysto naukowe. Zadaje nam ono pytanie,
jaką postawę, jaką postawę filozoficzną powinniśmy przyjąć…"

• Neuroegzystencjalizm: jeśli nie ma duszy, nie ma transcendentnego znaczenia i celu,


to gdzie ludzie znajdą cel i sens?
2. HISTORIA ZWIĄZKU DUSZY, UMYSŁU I MÓZGU.

• Relacja z własnym ciałem jest doświadczeniem intymnym i bezpośrednim. Poprzez


ciało jesteśmy w świecie i w relacji do innych. Częściej jednak mówimy „mam
ciało” niż „jestem moim ciałem”. W naszym pragnieniu panowania nad pewnymi
istotami, kulturami, instytucjami – a więc w pragnieniu życia w świecie i panowania
nad nim – nasze własne ciało jest naszym pierwszym przedmiotem i trofeum.

• Panowanie nad naszym ciałem w całej historii rodzaju ludzkiego odbywa się za
pomocą różnych koncepcji – duszy, ducha, umysłu, mózgu… Zawsze umieszczamy
pewną istotę naprzeciwko ciała, w ciele, jako część ciała, która je kontroluje, tak jak
lalkarz kontroluje marionetkę.

• Idea kontroli ciała kształtowała się od początku istnienia myśli zachodniej.


Podkreślimy zatem trzy punkty:

1) Idea centralnej roli mózgu nie jest wyłączną wiedzą nowszej daty, ale ma co
najmniej 5 tysięcy lat.
2) Umysł, dusza i mózg to pojęcia, które wzajemnie się kształtowały.
3) Nieoczekiwany ścisły związek między filozofią, teologią i medycyną.

Celem tego wykładu jest krótkie wskazanie wybranych idei i autorów.

• Starożytne koncepcje

A) Indie

Ajurweda (2000 r. p.n.e.)


Dyskusje medyczne Charaka-samhita i Sushruta-samhita (800 p.n.e.)

Ze względów religijnych hindusom nie wolno było rozcinać ciała. Ich wiedza na
temat anatomii ludzkiego ciała, jak również układu nerwowego, nie została
dopracowana. W ciele znajdują się trzy substancje elementarne, które reprezentują
trzy boskie siły: duch (powietrze), śluz i żółć. Zdrowie fizyczne zależy od
równowagi tych trzech substancji.

B) Chiny

Huangdi, który napisał tekst medyczny „Huangdi neijing” (3000 r. p.n.e.).

Kosmiczna teoria yinyang jest dualistyczna i wyraża dynamikę pomiędzy yang


(zasada męska, niebiańska) i yin (zasada żeńska, ciemna, ziemska). Celem medycyny
jest kontrolowanie relacji pomiędzy yang i yin, co gwarantuje zdrowie i sukces.
Anatomia ciała odzwierciedla system kosmiczny, więc każdy organ jest związany z
konkretną planetą.

C) Babilon

Kodeks babilońskiego, króla Hammurabiego (XVIII w. p.n.e.).


Herodot: „Prawie każdy Babilończyk był lekarzem amatorem”.

Praktyka medyczna, jako szczególny rodzaj relacji z ciałem, była już obecna i
rozwinięta na starożytnym Bliskim Wschodzie. Wiedza starożytnych Babilończyków
kształtowała się na podstawie przesądów. Wpłynęła na grecką myśl, medycynę, a
także na ich rozumienie ciała i istoty ludzkiej.

D) Egipt

Pierwszy lekarz: Imhotep (3000 r. p.n.e.).

Imhotep był uważany za boga medycyny w Egipcie, później utożsamiany z greckim


bogiem – Asklepiuszem (Ἀσκληπιός) – i rzymskim Eskulapem. Imhotep był m.in.
królewskim lekarzem i doradcą – praktyka medyczna była obecna i rozwinięta w
Starożytnym Królestwie Egiptu.
Papirus Ebersa i Papirus Edwina Smitha, odkryte w XIX wieku, dają nam lepszy
wgląd w egipskie rozumienie człowieka. Papirus Ebersa wymienia lekarstwa z
odpowiednimi zaklęciami. Papirus Edwina Smitha to dokument, który przybliża
chirurgiczne podejście do leczenia urazów. Poprzez tematyczne porównanie tych
dwóch pism odsłaniają się przed nami dwa kierunki myślenia o ludzkim ciele:

1) takie, które dążyło do opanowania/uzdrowienia ciała za pomocą magii


2) i inne, które studiowało ciało i oczywiste zmiany w nim zachodzące, aby mu
pomóc (choć nadal głęboko zakorzenione w mistycznej i magicznej kontemplacji).

Egipcjanie traktowali choroby jako demoniczne opętanie ludzkiego ciała. Podobnie


jak w przypadku Babilończyków, również tutaj mamy do czynienia z przypadkiem,
w którym światopogląd i przesądy ukształtowały wszystkie inne dziedziny ludzkiego
rozumowania, w tym medycynę ludową, definiowanie choroby, dostęp do ciała i
zrozumienie sił rządzących ciałem.

Medycyna ludowa: przekonanie, że choroba jest spowodowana opętaniem przez złe


duchy lub zaklęciami rzucanymi przez wrogich ludzi – można ją leczyć podobnymi
nadprzyrodzonymi praktykami (czary, czary, amulety, talizmany...). Medyczne
podejście do chorób ciała jest w swej istocie teologicznym spojrzeniem na naturę,
które jest charakterystyczne dla wczesnego Orientu jako całości.

Papirus Edwina Smitha (3000-2500 p.n.e.) wykracza poza te ramy:


– nowe rozumienie medycyny i świeże spojrzenie na ludzkie ciało i siły w nim
drzemiące;
– pierwszy dokument naukowy, który ujawnia próby ludzkiej refleksji w zrozumieniu
ciała i jego procesów w oparciu o badanie faktów;
– nieznany autor jako pierwszy (znany nam) obserwator naukowy;
– seria 48. przypadków chirurgicznych;
– faktyczne uwarunkowania i oparte na nich indukcyjne wnioski, a nie tylko recepty,
instrukcje leczenia;
– systematycznie organizowane (od urazów głowy w dół).
Leczenie urazów jest racjonalne i chirurgiczne (magia jako rozwiązanie jest
stosowana tylko w jednym przypadku!). W każdym przypadku wydawano jeden z
trzech możliwych wyroków: korzystne, niepewne („choroba, z którą będę walczył”) i
niekorzystne („choroba nieuleczalna”). Są to praktyczne wnioski lub sugestie
chirurga, jak postępować w danym przypadku.

Trzeci werdykt – „choroba nieuleczalna" – wyrażony w 13. przypadkach, nie jest


odnotowany w innych egipskich dokumentach medycznych. Po raz pierwszy mamy
orzeczenie, że nic nie może pomóc choremu ciału, nawet magia czy bóstwa. Mamy
racjonalne podejście – ludzkie ciało nie jest całkowicie rządzone przez siły boskie,
ma pewne własne zasady, a raczej narządy o kluczowym znaczeniu, które raz
zranione, nie mogą uzyskać pomocy od chirurga (na przykład przypadek numer 5, w
którym pacjent ma otwartą ranę głowy, pęknięcie czaszki i oswojoną szyję). Moment
usamodzielnienia się ciała przejawia się w sugestiach chirurga, że należy pozwolić
naturze na część uzdrowienia, że należy poczekać na „kluczowy moment”. Jest to
moment, w którym okazuje się, czy sprawa postępuje, czy też ulega regresowi, czyli
czy pacjent wyzdrowieje, czy umrze. Podobne wskazówki znajdujemy u
Hipokratesa, który mówi o „kryzysie” (κρίσις).

W papirusie Edwina Smitha po raz pierwszy w naszej zapisanej historii pojawia się
pojęcie „mózg”. Omawia również urazy, które wpływają na mózg. Mózg był
wówczas zupełnie nowym i nieznanym pojęciem. Pierwsze dyskusje na temat mózgu
zostały odkryte dopiero około 2000 lat po papirusie Edwina Smitha w greckiej
literaturze medycznej. Papirus można uznać za najstarszy znany nam dokument
zawierający anatomiczne, fizjologiczne i patologiczne opisy mózgu.

Chirurg w przypadku 6. opisuje powierzchnię mózgu jako fale lub zagniecenia


obserwowane na żużlu, które powstają po stopieniu miedzi. W przypadku pęknięcia
czaszki mowa jest o pęknięciu worka/błony/skóry zawierającej mózg, co oczywiście
odnosi się do opon mózgowych.
Egipcjanie od najdawniejszych czasów wierzyli, że centrum świadomości i
inteligencji znajduje się w sercu i jelitach.

Chirurg zauważył, że urazy mózgu mają konsekwencje dla innych części ciała,
zwłaszcza dla kończyn dolnych. Zauważa również, że istnieje różnica w
konsekwencjach dla lewej lub prawej strony ciała w zależności od tego, która strona
mózgu została uszkodzona. Wyjątkowym jest fakt, że autor-chirurg zauważa
lokalizację funkcji w mózgu, która zaczęła się silniej rozwijać dopiero w ostatnim
stuleciu. Można powiedzieć, że chirurg zauważa, że mózg jest odpowiedzialny za
kontrolę ruchu ciała. Papirus ujawnia również uznanie przez chirurga roli mózgu i
rdzenia kręgowego jako ważnych ośrodków kontroli nerwowej.

Chirurg był regularnie wzywany do pomocy, gdy ludzie byli ranni. Był w stanie
zauważyć oczywiste fakty, że stan lub choroba nie jest wynikiem działania złych
demonów, ale zranienia jakimś fizycznym przedmiotem. Zebrał wystarczająco dużo
doświadczeń i przypadków w jednym korpusie wiedzy i w ten sposób stał się jednym
z pierwszych przyrodników. Chirurg jako pierwszy wykazał „naukowe
zainteresowanie ciałem ludzkim jako polem obserwacji”, występując w ten sposób
przeciwko „demonicznemu pojmowaniu medycyny”.

Ciało pojawia się więc po raz pierwszy jako obiekt godny naukowej obserwacji, jako
pole prawdy. Po raz pierwszy ciało mówi samo za siebie, czym jest, w
przeciwieństwie do dominujących przesądów zabobonnych.

E) Grecja

„Debata między człowiekiem a jego duszą” (2040-1782 p.n.e.).

Proces całkowitego oddzielenia medycyny od magii, jako jednej dyscypliny


naukowej, dokonuje się stopniowo w starożytnej Grecji – co ciekawe, w okresie, w
którym ugruntowuje się również myśl filozoficzna. Bezimienny mężczyzna prowadzi
rozmowę ze swoją duszą (Ba) na temat śmierci i życia. Dusza jest głównym
rozmówcą, zwykle rolę tę przejmuje serce. Dusza jest w człowieku podczas jego
ziemskiego życia – zbliża się to do dzisiejszego rozumienia duszy. Tożsamość duszy
jest związana z istnieniem, podczas gdy serce jest teraz ściśle związane z ciałem.
Niezależność duszy, której nie posiada serce.

Homer (VIII w. p.n.e.)

Pojęcie psyche (ψυχή), które dosłownie oznacza „zimne tchnienie śmierci” lub
„moment w chwili śmierci, który opuszcza martwe ciało i udaje się do Hadesu” – coś
z innego porządku. Psyche nie jest utożsamiane z żadną konkretną funkcją żywego
człowieka. Psyche to nie tylko oddech, ale i znak żywej istoty, podstawa jej
żywotności.

Homer wyróżnia trzy momenty w życiu człowieka:


– tymos (źródło emocji, gniewu, strachu, ruchu),
– nous (źródło intelektu i rozumu),
– menos (źródło impulsywnej agresji podczas walki).

Idee Homera stopniowo, ale systematycznie przekształcają się z psyche, które trafia
do Hadesu, w psyche lub duszę, która nosi w sobie psychologiczne cechy i zdolności
człowieka.

Heraklit (540-475 p.n.e.): psyche jako moment myśli, który ożywia ciało, i który
posiada niezbadany, głęboki logos. Inteligencja, jak i uczuciowość, są teraz
kojarzone z duszą, prawdopodobnie pod wcześniejszym wpływem poetów, takich jak
Archilochus (ok. 675 p.n.e.-?, 635 p.n.e.) i jego pieśń „Do siebie samego”: „Duszo
moja, duszo moja, cała wzburzona boleściami nie do ukojenia…” (fragment).

Alkmeon (V w. p.n.e.) – grecki filozof i lekarz z Krotonu, który starał się racjonalnie
interpretować choroby ciała za pomocą obserwacji, w przeciwieństwie do wiary, że
bóstwa powodują choroby. Śmierć definiuje jako stan, w którym krew zostaje
całkowicie usunięta z naczyń krwionośnych, a według niego ludzie giną, ponieważ
„nie potrafią połączyć początku z końcem”. Alkmeon był pierwszym Grekiem, który
zastanawiał się nad związkiem między mózgiem a umysłem. Uznał mózg za centrum
zrozumienia, w którym leży „najwyższe przywództwo”, a także, że „najwyższa i
naczelna władza duszy” zlokalizowana jest w siedzibie mózgu. Postulował, że w
łonie matki u dziecka najpierw rozwija się głowa, bo w niej jest najwyższe
przewodnictwo.

Teofrast pisze, że Alkmeon uważał, iż człowiek różni się od innych istot żywych
tym, że rozumie odbierane wrażenia, podczas gdy zwierzęta odbierają tylko
wrażenia. Alkmeon zaproponował również opis doznań. Chodziło mu o to, że
wszystkie zmysły są „połączone w jakiś sposób z mózgiem”. Jeśli mózg się porusza
lub zmienia lokalizację, to zatrzymuje drogi sensoryczne i zostają one przerwane.

Zrozumienie przez Alkmeona delikatnej natury mózgu i związek ze zmysłami jest


jednym z podstawowych emfaz w neurochirurgii, ponieważ wiadomo, że nadmierny
ruch mózgu może spowodować uszkodzenie mózgu, a wyrafinowane narzędzia są
używane w chirurgii, aby zminimalizować ruch mózgu.

Równolegle z wyeksponowaniem znaczenia mózgu, Alkmeon twierdził, że dusza


ludzka jest nieśmiertelna. Opracował pierwszy argument na poparcie tego
twierdzenia. Uważał, że dusza jest boska i nieśmiertelna, ponieważ jest w ciągłym
ruchu, co jest cechą istot nieśmiertelnych, ponieważ wszystko, co boskie (Księżyc,
Słońce, całe niebo) porusza się nieustannie i bez przerwy. Wydaje się, że jego
nauczanie miało bezpośredni wpływ na Platona i jego rozumienie duszy.

Oprócz Platona, Alkmeon wywarł również wpływ na Hipokratesa (460-377 p.n.e.),


twórcę medycyny naukowej, który w dziele „O świętej chorobie” podkreśla, że
choroba nie ma żadnego związku z boskością, lecz jest pochodzenia czysto
ludzkiego.

"Ludzie uważają jej naturę i przyczynę za boską z niewiedzy i zdziwienia, ponieważ


w ogóle nie jest podobna do innych chorób. Ludzie mają brak środków do życia,
wymyślają wiele różnych rzeczy i wymyślają wiele wynalazków dla wszystkich
innych rzeczy i dla tej choroby, w każdej fazie choroby, przypisując przyczynę do
boga. Nie uważam też za godne opinii twierdzenie, że ciało człowieka jest
zanieczyszczone przez boga, najbardziej nieczyste przez najświętsze.”

Tekst kontynuuje znaną w tamtym czasie anatomię mózgu. Mózg człowieka jest
podobny do mózgu innych zwierząt w tym sensie, że jest podwójny i podzielony
cienką błoną przez środek. Hipokrates przypisuje ten fakt jako przyczynę tego, że ból
pacjenta nie zawsze jest zlokalizowany w tym samym miejscu na głowie. Żyły z
głównych narządów ciała łączą się z mózgiem. Żyły, które biegną wzdłuż prawej
części ciała przez serce i płuca, są nadal opisywane zgodnie z najlepszą wiedzą
Hipokratesa. Hipokrates dochodzi do wniosku, że święta choroba (epilepsja) jest
dowodem na to, że mózg ma największą władzę nad człowiekiem. Najpierw przez tę
część ciała wchodzi powietrze z oddychania. Kiedy choroba rozcieńcza umysł do
punktu, w którym flegma w żyłach wzrasta wystarczająco, powodując blokadę
powietrza, to pacjent zaczyna cierpieć i ewentualnie umierać.

Co ciekawe, Hipokrates nigdzie nie używa słowa „dusza”. Wszystkie procesy


psychiczne (myślenie, emocje, percepcja zmysłowa) lokuje w fizycznych narządach i
tkankach. Podobnie jak w przypadku epilepsji, stara się on dostarczyć naturalnych
wyjaśnień dla zjawisk dotychczas tłumaczonych przez odwołanie się do
bezpośredniego działania boskiego.

Już w V w. p.n.e. dwa nurty teoretyczne zajmowały świat filozoficzny i medyczny w


poszukiwaniu siedziby racjonalnego działania:
a) Pierwszy uważał mózg za centrum świadomości, doznań i rozumu.
b) Drugi za centrum uważał serce.

Herofilos i Erasistratos są przedstawicielami pierwszego nurtu.

Interesujące jest to, w jaki sposób myśl filozoficzna przygotowała grunt pod
przewartościowanie zwłok ludzkich, co następnie utorowało drogę do sekcji zwłok.
Dwaj greccy lekarze, Herofilos z Chalcedonu (ok. 330 - ok. 260 p.n.e.) i Erasistratos
z Keos (ok. 315 - ok. 240 p.n.e.) byli pierwszymi lekarzami, którzy przeprowadzili
systematyczną sekcję ludzkich zwłok. Po nich nastąpiła przerwa, która trwała do
XVIII wieku, aż do czasów renesansu i Leonarda da Vinci (1472 - 1519), Andreasa
Vesaliusa (1514 - 1564) i Rene’a Descartesa (1596 – 1650). Ich podejście do
medycyny ukształtowało się na fundamentach nauki Hipokratesa, który starał się
rozwijać medycynę w oparciu o rozum i argumentację, ale także o doktryny
filozoficzne. Wierzyli oni, że mózg jest centrum świadomości, doznań i rozumu.

Osiągnięcia w dziedzinie medycyny są liczne, z których wyróżnimy kilka ważnych


dla naszego wykładu. Herofilos („ojciec anatomii”) uzyskał wiedzę na temat układu
nerwowego, która znacznie wyprzedzała jego czasy, a także opisał wszystkie cztery
komory mózgu. Według Galena, Herofilos uważał komory (ventricles) za ośrodki
duszy, a nie samą substancję mózgową. Oprócz pewnych nerwów odpowiedzialnych
za kontrolę mięśni, Herofilos uważał, że niekontrolowane skurcze mięśni są
wynikiem dysfunkcji nerwów – w przeciwieństwie do panującego wówczas poglądu,
że choroby neurologiczne są wynikiem kary boskiej.

Erasistratos („ojciec fizjologii”) starał się wyjaśnić to zjawisko na podstawie


obserwacji zachowań ciała, a więc, można powiedzieć, rozwinął „mechaniczną
interpretację funkcji ciała”. Choroba jest więc wynikiem mechanistycznego błędu w
funkcjonowaniu organizmu. Ustawił mózg jako centrum świadomości i centrum
kontroli dla ciała. Odkrył również, że nerwy pochodzą z materii mózgu i są
mediatorami bodźców zmysłowych i ruchów. Porównując mózgi zwierząt i ludzi,
dowodził, że ludzka inteligencja jest konsekwencją liczby i złożoności zwojów
mózgowych. Zostało to skrytykowane przez Galena, który jako kontrargument podał
mózg osła, który również ma dużą liczbę zwojów, ale nie ma właściwej inteligencji.

Działając w otwartym na naukę mieście Aleksandrii, Herofilos i Erasistratos


podchodzili do ciała racjonalnie, a za centrum stawiali mózg. Ciało ma swoje własne
mechanistyczne prawa, ale poddaje się woli mózgu. W tle wciąż mamy silny wpływ
idei filozoficznych na hellenistyczną neuronaukę i pojawia się pytanie, czy, a jeśli
tak, to w jakim stopniu współczesna neuronauka pozostaje pod wpływem idei
filozoficznych? W myśli greckiej z III wieku p.n.e. ciało jest pod dobrą władzą
mózgu i/lub duszy, z jednej strony we wzajemnym wpływie i wymianie idei filozofii
i teologii, a z drugiej medycyny. Ośmielamy się wręcz powiedzieć, że ta współpraca,
w sposób bezpośredni lub mniej bezpośredni, będzie trwała do dziś.

Platon (428-348 p.n.e.) uważał, że istotą człowieka jest jego nieśmiertelna dusza.
Dusza w pewnym momencie wpadła w materialne, nietrwałe ciało. Dualizm Platona
postrzega ciało negatywnie, niemal jako więzienie dla duszy. Idąc śladem
wcześniejszych nauk, Platon mówi o trzech częściach duszy – rozumnej, bojowej i
pożądliwej, które znajdują się w głowie, klatce piersiowej i brzuchu. Alkmeon z
pewnością wpłynął na Platona, który ustami Sokratesa zapowiedział drugą podróż,
odchodząc od badań przyrodników i ich wiedzy. Platon twierdził, że „mózg
umożliwia zmysły słuchu, wzroku i węchu, które tworzą pamięć i opinię, a z nich
wyłania się wiedza". Pod wpływem Alkmeona Platon przypisuje mózgowi centralną
rolę w organizmie, a całe ciało jest mu podporządkowane. Wszystkie ludzkie
działania psychologiczne, poznawcze i emocjonalne przypisane są duszy, a ciało jest
tylko materią, w którą przypadkowo wpadł boski pierwiastek.

Arystoteles (384-322 p.n.e.) postawił pytanie, które później dręczyło wszystkich


dualistów: w jaki sposób niematerialna i nieśmiertelna dusza wpływa na materialne i
śmiertelne ciało? W przeciwieństwie do dualizmu Arystoteles rozwija doktrynę
hilemorfizmu, zgodnie z którą każdy byt składa się z materii i formy. Człowiek jest
więc jednością ciała i rozumnej duszy. Dusza nie jest odrębnym bytem od ciała, ale
jest nosicielem ludzkich zdolności. Arystoteles wyróżnił trzy rodzaje duszy:
wegetatywną, zmysłową i rozumną. Każda dusza ma pewne zdolności. Nous (umysł)
jest czymś szczególnym i tajemniczym: najwyższą władzą poznawczą; „boskością w
nas” – jedyna „część” duszy, która może osiągnąć nieśmiertelność. Arystoteles
uważał serce za centralny i najważniejszy organ w organizmie (jego ojciec był
lekarzem). Według jego obserwacji embrionów pisklęcych, serce powstało jako
pierwsze. Była to siedziba inteligencji, ruchu i czucia – gorący, suchy organ.
Arystoteles opisał je jako trójkomorowy organ, który stanowił centrum witalności
organizmu. Inne otaczające go narządy (np. mózg i płuca) istniały po prostu po to,
by chłodzić serce.

Grecki lekarz i filozof Galen (129-199) opracował system medyczny oparty na nauce
o czterech sokach ustrojowych (krew, śluz, żółć i czarna żółć). Zdrowie i choroba
zależą od wzajemnego powiązania tych płynów. Galen rozróżniał nerwy ruchowe i
czuciowe. W ślad za rozumieniem duszy przez Arystotelesa, uważał on, że istnieją
dusze motoryczne i zmysłowe. Według Galena zdolności duszy podążają za
mieszaninami ciała. Mózg odpowiadał za zdolności umysłowe – dusza rozumna
znajduje się w mózgu, ale Galen zauważył, że małpy też mają korę mózgową i
dlatego uważał, że siedziba ludzkich funkcji rozumowych nie znajduje się w tkance
korowej (istocie szarej), lecz w komorach bocznych (komorach mózgu).

• Od średniowiecza do dziś.

Nauka Galena wywarła wielki i trwały wpływ na zachodnie rozumienie relacji ciała,
mózgu, umysłu i duszy – niemal przez całe tysiąclecie! Zrozumienie roli mózgu w
człowieku było ważne dla średniowiecznych myślicieli.

Albert Wielki i Tomasz z Akwinu, choć akceptowali filozofię Arystotelesa, mieli


zupełnie inną odpowiedź na anatomiczną i fizjologiczną rolę mózgu w związku z
aktywnością psychiczną.

Scholastycy, za Awicenną, uważali, że mózg jest organem rozumnych funkcji


psychicznych i narzędziem funkcji intelektualnych. Przypisywali oni ośrodkom
mózgowym różne funkcje, które lokalizowali w części centralnej, a dokładniej w
komorach. Przypuszczali oni, że ventricula składa się z trzech części:

a) przednia – centrum wrażliwości i wyobraźni,


b) tylna – centrum pamięci,
c) środkowa, łącząca dwa pozostałe, siedziba sensus communis.
Sensus communis (common sense/community sense) – przestrzeń, w której
spotykają się i łączą wszystkie zewnętrzne zmysły lub zdolność do łączenia
zewnętrznych zmysłów. Islamski filozof medyczny, Awicenna, pisał na początku XI
wieku, że mieści się ona w „wydziale fantazji”, odbierającym „wszystkie formy,
które odcisnęły się na pięciu zmysłach”. Pamięć zachowywała to, co odbierał
zdrowy rozsądek.

Z kolei anatom, Mondino de' Liuzzi, napisał w swojej Anatomii (1316), że zdrowy
rozsądek leży w środku mózgu. Świadomy skurczów, które go poprzedziły, de'
Liuzzi stwierdził, że „istnieje tylko sensus communis, który różnie nazywany jest
fantazją i wyobraźnią”.

Inne problemy pozostały otwarte na dyskusję. Na przykład Awicenna ganił lekarzy


za przedkładanie Galena nad Arystotelesa. Sto lat później Mistrz Mikołaj z Salerno w
Antidotarium (napisanym prawdopodobnie w połowie XIII wieku) zachwycał się
zagmatwanymi humoralnymi rachunkami mózgu. Takie różnice zdań podkreślają, jak
mało wiadomo o anatomii mózgu, nie mówiąc już o jego fizjologii.

A) Tomasz z Akwinu

Tomasz z Akwinu (1225-1274) również jest zaznajomiony z centralną rolą mózgu w


organizmie. On również, podobnie jak Arystoteles, uważa, że człowiek jest jednością
jednego ciała i jednej duszy. Człowiek, jako istota najdoskonalsza (Quaestio
disputata de anima), posiada ciało, które jest zorganizowane dokładnie do jego celu.
Akwinata stwierdził również, że gdy spojrzymy na wielkość mózgu i wielkość ciała,
to wśród zwierząt człowiek ma największy mózg. Powodem tego jest większa
wolność wewnętrznych sił niezbędnych do intelektualnego działania, ale także niższa
temperatura mózgu niezbędna do regulowania ciepła serca, które jest potrzebne, aby
człowiek mógł stać prosto. Pozycja mózgu musi być koniecznie w dobrym miejscu,
aby siły duszy mogły funkcjonować.
Akwinata wyraźnie twierdzi, że dusza nie może bezpośrednio zrozumieć siebie ani
niczego innego, jeśli mózg jest uszkodzony: „Jeśli pewne organy cielesne zostały
uszkodzone, dusza nie może bezpośrednio zrozumieć ani siebie samej, ani niczego
innego, tak jak w przypadku zranienia mózgu”. Organy ciała ludzkiego istnieją
dzięki siłom duszy, a nie odwrotnie, dlatego natura uformowała ciała tak, aby mogły
one współgrać z mocami duszy: „Albowiem władze nie są dla organów, lecz organy
dla władz; a zatem nie ma różnych władz z tego powodu, że są różne organy;
przeciwnie, w tym celu natura przewidziała różnorodność organów, aby były
dostosowane do różnych władz.” Ponadto, „jako że natura nie zawodzi w rzeczach
koniecznych”, w przypadku człowieka i jego formalnej i ostatecznej przyczyny,
można powiedzieć, że natura ukształtowała ludzki mózg zharmonizowany z
władzami duszy i jej funkcją rozliczania się z jednością.

Akwinata uważa też, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby pewne moce duszy mogły
być rzeczywistością fizyczną. Akwinata uważa, że nie ma potrzeby istnienia organu
materialnego, aby dusza rozumna mogła się przez nią wyrażać, ale zdolność
umysłowa nadal trwa w materii, ponieważ dusza jest formą ciała.

Z jednej strony mamy do czynienia ze ścisłą zależnością duszy ludzkiej od materii, z


drugiej zaś dusza nie jest uwikłana „tak całkowicie w materię, że traci swoją
prawdziwą naturę. Dusza nie jest inteligencją, ale jest zasadą poznania
intelektualnego”. Uważamy, że to jest właśnie centralna istota związku między
hylemorfizmem a badaniami neurobiologicznymi: racjonalna dusza, która nie
potrzebuje materialnego organu, aby się wyrazić, a sama zdolność intelektualna
występuje w materii, która nigdy nie przestaje się zmieniać. Rozumna dusza
człowieka ogarnia całe ciało i wszystkie jego funkcje. Im dusza jest doskonalsza, tym
liczniejsze i bardziej zróżnicowane organy są potrzebne, a zatem organizm jest
bardziej złożony: „Z tej bowiem zasady (duszy), która jest najbogatszą z form
ucieleśnionych, wypływa wiele różnych działań, tak że wymaga ona, w materii przez
nią informowanej, pełnego wyposażenia w różne organy”.
Z drugiej strony, jeśli dusza jest bardziej doskonała, a organizm bardziej
zróżnicowany, to jedność całości jest silniejsza, „ponieważ im większe jest
panowanie formy nad materią, tym większa jest jedność tego, co z niej i z materii
powstało”.

B) Renesans

Lekarze renesansowi zaczęli przeprowadzać sekcje mózgu z większą częstotliwością


pod koniec XV wieku.

Jacopo Berengario da Carpi (włoski lekarz 1460-1530): "Gdybyś przeciął cebulę


przez środek, mógłbyś zobaczyć i wyliczyć wszystkie powłoki lub skóry, które
okrężnie odziewają środek tej cebuli. Podobnie, gdybyś przeciął ludzką głowę przez
środek, najpierw przeciąłbyś włosy, potem skórę głowy, ciało mięśniowe (galea
aponeurotica) i pericranium, następnie czaszkę, a w jej wnętrzu aura mater, pia
mater i mózg, potem znowu pia, aura mater, rete mirabile i ich podstawę, kość."

W tym samym okresie Leonardo da Vinci (1452-1519) wykonał rysunek i sekcję


mózgu. Obrazy Leonarda były znacznie bardziej anatomiczne, a zastrzyki z wosku
pomogły mu wymodelować komory serca. Badał związek między mózgiem a
nerwami węchowymi i wzrokowymi. Szkicował mózg z wielu różnych perspektyw;
im bardziej Leonardo się przyglądał, tym mniej był pewien funkcji każdej komory.
Jednym z jego celów było odnalezienie miejsca, w którym znajduje się sensus
communis, ale przede wszystkim miał nadzieję zlokalizować siedzibę duszy, tak jak
większość badaczy mózgu.

Francuski filozof, Rene Descartes (1596-1650), przypisuje ciału zdolność do


karmienia, wzrostu, rozmnażania, percepcję i ruch. Rozumna część duszy, która jest
oddzielona od ciała, pozostaje nieśmiertelna. Dodaje do tego świadomość „jak
wszystko, czego jesteśmy świadomi, dzieje się w nas”. Aspekt mentalny u
Kartezjusza jest rozumiany w perspektywie świadomości, można powiedzieć, do
dziś.
Kartezjusz stanął przed pytaniem, w jaki sposób dusza oddziałuje na ciało. Punkt
styczności umieścił w szyszynce, gdzie znajduje się siedziba duszy. W
Namiętnościach duszy (1649), ostatniej książce, którą opublikował, kryterium
pozwalające określić, czy dana funkcja należy do ciała czy do duszy, było
następujące: „...wszystko, co przeżywamy jako będące w nas, i co, jak widzimy,
może istnieć także w ciałach całkowicie nieożywionych, musi być przypisane tylko
naszemu ciału. Z drugiej strony, wszystko, co jest w nas, a czego nie możemy sobie
w żaden sposób wyobrazić jako zdolne do przynależenia do ciała, musi być
przypisane naszej duszy. Tak więc, ponieważ nie mamy żadnego pojęcia o ciele jako
myślącym w jakikolwiek sposób, mamy powód, by wierzyć, że każdy rodzaj myśli
obecny w nas należy do duszy”.

Tuż przed tym, jak po raz pierwszy wspomniał o szyszynce, Kartezjusz podkreślił, że
dusza jest połączona z całym ciałem. Ale chociaż dusza jest złączona z całym ciałem,
„to jednak jest pewna część ciała, w której wykonuje ona swoje funkcje w sposób
bardziej szczególny niż we wszystkich innych. Częścią ciała, w której dusza
bezpośrednio wykonuje swoje funkcje, nie jest wcale serce ani cały mózg. Jest to
raczej najbardziej wewnętrzna część mózgu, która jest pewnym bardzo małym
gruczołem znajdującym się w środku substancji mózgu i zawieszonym nad
przejściem, przez które duchy w przednich jamach mózgu komunikują się z tymi w
jego tylnych jamach. Najmniejsze ruchy ze strony tego gruczołu mogą bardzo
zmienić bieg tych duchów i odwrotnie, każda zmiana, jakkolwiek niewielka,
zachodząca w biegu duchów może uczynić wiele, aby zmienić ruchy gruczołu”.

Opis działania duszy na ciało w wywoływaniu ruchu ciała:


„Aktywność duszy polega całkowicie na tym, że przez samo chcenie czegoś
doprowadza do tego, że mały gruczoł, z którym jest ściśle połączona, porusza się w
sposób wymagany do wywołania skutku odpowiadającego tej woli”.
C) XVII wiek i samoidentyfikacja człowieka.

Ważny moment filozoficzny dla dzisiejszej neuronauki rozwinął się w XVII wieku,
kiedy to ludzką samoidentyfikację zaczęto definiować i rozumieć na podstawie
zdolności pamięci, świadomości, samoświadomości, którą kojarzono z procesami
zachodzącymi w głowie. Jaźń zaczyna być zatem rozumiana jako coś
autonomicznego, odrębnego i przeciwstawnego ciału. Wszystkie te zdolności są
związane z zawartością głowy, a mózg znajduje się w głowie.

Już w XVII wieku „mózg stał się organem jaźni, a dokładniej jedynym organem,
którego potrzebujemy, aby być osobami” (Vidal & Ortega, Being Brains, 2017).
Równolegle z filozofią liczni lekarze i naukowcy pogłębiają rolę i rozumienie
mózgu, ciała, umysłu i duszy. Jednak niewielu uczonych zaakceptowało
neurofizjologię szyszynki Kartezjusza jeszcze za jego życia, a po jego śmierci została
ona niemal powszechnie odrzucona (a przecież idea siedziby duszy była nadal
obecna!).

Angielski anatom, Thomas Willis (1621-1675), zwrócił swoją uwagę na korę


mózgową. Willis pisał o szyszynce, że „trudno nam uwierzyć, że jest to siedziba
Duszy, lub że jej główne zdolności z niej pochodzą; ponieważ zwierzęta, które
wydają się być prawie całkiem pozbawione wyobraźni, pamięci i innych wyższych
zdolności Duszy, mają tę szyszynkę wystarczająco dużą i uczciwą”.

W filozofii stanowisko zwane interakcjonizmem kartezjańskim natychmiast


wywołało „albo śmieszność, albo obrzydzenie” (Spinoza 1677), zwykle dlatego, że
postrzegano je jako stwarzające więcej problemów niż rozwiązujące, i tak jest do
dziś.

Szesnasto- i siedemnastowieczni anatomowie wnieśli duży wkład w fizyczny opis


mózgu, ale poczynili niewiele znaczących postępów w zrozumieniu jego funkcji.
Dopiero w latach sześćdziesiątych XVI wieku anatomia mózgu uległa znacznym
zmianom.
Thomas Willis opublikował Anatomy of the Brain (1664), a duński anatom, Nicolaus
Steno, opublikował Lecture on the Anatomy of the Brain (1669). Obaj podjęli mocną
krytykę idei duchów zwierzęcych Galena, które, jak pisał Steno, były „słowami bez
żadnego znaczenia”. Dalej Steno opowiadał się za dokładniejszym zbadaniem kory i
komór, pisząc o sensus communis: „ta pięknie łukowata jama nie istnieje”.

Willis argumentował, że komory nie zostały uformowane jako część boskiego


projektu, aby pomieścić duchy, ale „przypadkowo z komplikacji mózgu”. Biorąc to
pod uwagę, „najwyższa siedziba Duszy” nie mogłaby się tam znajdować. Nie
mogłaby też znajdować się w szyszynce, jak proponował Kartezjusz.

Ostatecznymi obiektami projektów anatomicznych Willisa były trzy dusze


zamieszkujące ludzkie ciało: rozumna, wrażliwa i wegetatywna. Dla Willisa były one
grupą ściśle powiązanych ze sobą bytów odpowiedzialnych za kierowanie funkcjami
umysłu i ciała, stojących na granicy między światem zjawisk materialnych i
niematerialnych. Pomimo interpretowania ich na radykalnie różne sposoby, Willis i
wielu jemu współczesnych nadal wierzyło, że te niedostrzegalne dusze były
czynnikami, które umożliwiły ludziom poruszanie ciałami, doświadczanie
otaczającego ich świata, odczuwanie emocji takich jak miłość i nienawiść, oraz
angażowanie się w ćwiczenia racjonalnego myślenia i celowego działania.

Willis nie akceptował tego, że same mechaniczne przyczyny mogą wyjaśnić procesy,
które zdawały się wymagać inteligencji. Zamiast tego skłaniał się do twierdzenia, że
niematerialne czynniki – takie jak dusza – były wymagane do wykonywania
inteligentnych, dobrowolnych aktów. Rozumiał duszę jako wysoce wyrafinowany
płyn, którego nikt nigdy nie mógł zaobserwować – duchową zwierzęcą duszę,
przechodzącą przez ciało.

Niektóre z powodów, które Kartezjusz podał dla swojego poglądu, że szyszynka jest
główną siedzibą duszy, wymarły wolniej niż sam pogląd. Przykładem może być jego
argument, że „skoro nasza dusza nie jest podwójna, lecz jedna i niepodzielna, to
część ciała, z którą jest najbardziej bezpośrednio złączona, powinna być również
pojedyncza i nie dzielić się na parę podobnych części”. Wpłynęło to na Giovanniego
Marię Lancisiego (1654-1720), włoskiego lekarza, kiedy zidentyfikował
niesparowane ciało modzelowate w linii środkowej mózgu jako „siedzibę duszy,
która wyobraża sobie, rozważa i osądza”.

Pogląd Lancisiego został jednak obalony przez Johanna Gottfrieda Zinna (1727-
1759), niemieckiego anatoma, w serii eksperymentów z rozszczepieniem mózgu na
zwierzętach. Przeprowadzając eksperymenty, Zinn doszedł do wniosku, że nie ma
takiej części mózgu, której zranienie nie spowoduje śmierci. Zinn nie odrzucał idei
siedziby duszy, ale jego wniosek był taki, że nie było to ciało modzelowate, ale że
siedziba duszy "rozciągała się przez całą substancję mózgu".

Dalej, powiedzmy, szkocki lekarz, Robert Whytt (1714-1766), był w pewnym


kłopocie, ponieważ zauważył, że ciała i kończyny poruszają się, mimo że głowa nie
jest połączona z ciałem. Gdzie więc jest dusza? Może w kręgosłupie?

Julien Offray de La Mettrie (1709-1751), francuski lekarz i filozof (jak wielu


innych), jednoznacznie odrzucił tezę, że jedność doświadczenia wymaga
odpowiadającej jej jedności siedziby duszy. Julien de La Mettrie twierdził, że
procesy psychiczne są powodowane przez ciało; że ludzie są tylko złożonymi
zwierzętami; złożonymi ze zorganizowanej materii. Nie ma więc duszy, jest tylko
ciało, które wywołuje procesy psychiczne.

Wielu innych autorów miało podobne problemy, gdy próbowali przemyśleć na nowo
związek między mózgiem a duszą. Do lepszego zrozumienia funkcji i obszarów
mózgu przyczyniło się jednak w znacznym stopniu podejście kliniczno-patologiczne
w postaci korelacji chorób mózgu z objawami neurologicznymi w XIX wieku.

• XX i XXI wiek

"Ty, twoje radości i smutki, twoje wspomnienia i twoje ambicje, twoje poczucie
osobistej tożsamości i wolnej woli, w rzeczywistości nie są niczym więcej niż
zachowaniem ogromnego zespołu komórek nerwowych i związanych z nimi
molekuł". Słowa neuronaukowca, Francisa Cricka, z końca XX wieku
odzwierciedlają całą pewność siebie, z jaką neuronauka próbuje wyjaśnić jedną z
największych zagadek wszechświata – ludzki mózg. Wraz z rozwojem technologii
dokonał się galopujący postęp i wgląd w dotychczas ukryte zakamarki architektury
neuronowej. Dominacja mózgu wdarła się we wszystkie pory nauki, a następnie
rozlała się na dyskurs publiczny.

Neuronauka stała się popularna. Jeśli coś można powiedzieć o człowieku, to właśnie
neuronauka zapewnia wiarygodność. Światowa scena jest gotowa na nowy, naukowy
obraz człowieka. Neuronauka obejmuje każdą z różnych gałęzi nauki, jeśli badają
wzrost, rozwój i funkcjonowanie układu nerwowego, takich jak embriologia,
anatomia, fizjologia, histopatologia, biochemia, farmakologia. Neuronauka, jako
dyscyplina, jest wynikiem pracy wielu naukowców, próbujących wyjaśnić strukturę
układu nerwowego, sposób, w jaki odbywa się w nim komunikacja, powiązania z
odruchami oraz związek układu nerwowego ze złożonymi zachowaniami.

Podstawową jednostką strukturalną i funkcjonalną układu nerwowego jest komórka


nerwowa lub neuron. Dzięki swojemu rozgałęzieniu neuron uzyskuje kontakt i
ciągłość funkcjonalną z innymi komórkami nerwowymi oraz z narządami
wykonawczymi.

Synapsa to miejsce kontaktu błonowego między dwiema komórkami nerwowymi lub


między nerwem a komórką efektorową (mięśniową, gruczołową) lub czuciową.
Synapsa specjalizuje się w przewodzeniu impulsów elektrycznych z jednej komórki
do drugiej. Jest morfologiczną i funkcjonalną jednostką integracyjnej funkcji układu
nerwowego w organizmie.

Każdy neuron, a jest ich 86 miliardów, komunikuje się z wieloma innymi neuronami
i w ten sposób tworzy obwody i wymienia informacje. Zdrowy układ nerwowy w
swoim działaniu obejmuje skoordynowane działanie neuronów w wielu ośrodkach
mózgowych. W chwili, gdy to czytasz, mózg i system nerwowy są w pełni
zaprzęgnięte do pracy, próbując dowiedzieć się, co „autor miał na myśli”. Jeśli
spojrzysz przez okno, w sam akt patrzenia, a następnie w zbieranie i przetwarzanie
danych wizualnych, zaangażowana jest około jedna czwarta mózgu.

Układ nerwowy (systema nervosum) to „część organizmu, która odbiera i przekazuje


informacje z wnętrza ciała i środowiska, a następnie przetwarza je, odkłada i
kształtuje w odpowiedź ruchową narządów wykonawczych”. W przypadku układu
nerwowego, wyróżniamy:
a) ośrodkowy układ nerwowy (OUN): mózg i rdzeń kręgowy;
b) obwodowy układ nerwowy (zbiorcze określenie struktur układu nerwowego, które
nie leżą w OUN): zwoje i wiązki włókien nerwowych (nerwy), które łączą
centralne części układu nerwowego z narządami czuciowymi i wykonawczymi
organizmu.

Postępy w badaniach nad mózgiem zawdzięczają swój rozmach rozwojowi technik


pomiarowych, które opierają się na postępie technicznym. To właśnie na fali tego
postępu neuronauka zbudowała swój naukowy autorytet i wszechobecny wpływ.
Najczęściej stosowane techniki pomiarowe: elektroencefalografia (EEG),
komputerowa tomografia osiowa (CAT), rezonans magnetyczny (MRI), pozytonowa
tomografia emisyjna (PET) i funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). CAT i
MRI są metodami obrazowania struktury mózgu, podczas gdy PET i fMRI są
metodami obrazowania aktywności lub funkcji mózgu.

• Współczesne badania nad umysłem.

Równolegle do badań nad mózgiem rozwijają się również dyscypliny naukowe


zajmujące się umysłem. Historia filozoficznej i teologicznej refleksji nad osobą
ludzką ukazuje nam, jak człowiek pierwotnie postrzegał siebie jako istotę rozumną i
wolną. Istoty ludzkie mogą myśleć, oceniać, wyobrażać sobie, pamiętać, upadać... Te
zdolności poznawcze oddzieliły człowieka od natury i innych istot żywych, i
umieściły go w centrum wszystkiego, co istnieje. Pragnienie lepszego zrozumienia
tych zdolności – zarówno jako źródła ludzkiej wiedzy (umysł i mózg; boska
inspiracja), jak i jej celu (od zwykłego przetrwania do relacji ze Stwórcą) – stało się
motywem wielu dyscyplin akademickich, w tym kognitywistyki.

Na umysł można patrzeć z różnych stron:


– neuronaukowcy badają biologiczną maszynerię umysłu,
– psychologowie badają procesy umysłowe, takie jak percepcja i podejmowanie
decyzji,
– eksperci komputerowi badają, jak procesy umysłowe mogą być symulowane i
modelowane w komputerach,
– biolodzy ewolucyjni i antropolodzy spekulują na temat tego, jak wyewoluował
umysł.

Istnieje bardzo niewiele dziedzin akademickich, które nie są w żaden sposób


związane z badaniem umysłu. Zadaniem kognitywistyki jest zapewnienie ram, w
których wszystkie te różne perspektywy się łączą. W swej istocie kognitywistyka jest
nauką o umyśle, a centralną ideą tej dyscypliny jest to, że umysł jest procesorem do
przetwarzania informacji. Istnieją różne sposoby osiągnięcia tego podejścia, ale
zasadniczo utrzymuje ono, że operacje umysłowe przetwarzają informacje, a zatem.
Możemy badać, jak działa, umysł poprzez badanie, jak przetwarzane są informacje.

Kognitywistyka nie interesuje się wszystkimi zachowaniami człowieka, ale tymi


czynnościami związanymi z myśleniem, które są pogrupowane według ogólnych,
najważniejszych procesów lub czynności poznawczych:
– percepcja (jak rozpoznajemy rzeczy w świecie?),
– uwaga (jak to się dzieje, że skupiamy się tylko na głosie wołającym nas z drugiej
strony sali pełnej rozgadanych kolegów?),
– pamięć (jaka jest struktura pamięci? jak pamiętamy?),
– konceptualizacja (jak kształtujemy pojęcia lub rozwijamy uprzedzenia?),
– komunikacja (jak się porozumiewamy lub jak rozumiemy gesty innych osób w
pantomimie?),
– rozumowanie (jak świadomie dać i wyjaśnić odpowiedzi na pytania, które
przyprawiają nas o ból głowy?),
– uczenie się (w jaki sposób przyjmujemy nowe pomysły lub spostrzeżenia?),
– podejmowanie decyzji (jak kształtujemy sądy, złożone plany czy automatyczne
decyzje?),
– wyobraźnia (jak możemy sobie wyobrazić, co przeżywa obserwująca nas cicha
myszka w kuchni?),
– emocje (jaki jest związek między myślą a emocją?).

Kognitywistyka obserwuje umysł i rozumie poznanie jako przetwarzanie informacji.


Za każdym działaniem poznawczym kryje się pewne przetwarzanie informacji
dokonywane przez pewien mechanizm (czy to u zwierząt, ludzi, czy sztucznej
inteligencji). Człowiek może reagować odruchowo na bodźce z otoczenia, ale
znacznie częściej jego reakcja jest kształtowana w zależności od celów, przekonań
itp. Kształtowanie naszych reakcji odbywa się przez systemy poznawcze, które
przetwarzają wszystkie niezbędne i dostępne informacje – od zewnętrznych po
wewnętrzne.

• Powiązania między kognitywistyką a neuronauką.

Neuronauka umożliwiła lepszy wgląd i zrozumienie kognitywistyki. Procesy


umysłowe są badane „żywe”, tzn. w trakcie ich trwania. Na przykład, obserwujemy,
które obszary mózgu są aktywowane, gdy dokonujemy ocen, wyborów moralnych,
myślimy o sobie i innych lub gdy się modlimy.

Naukowcy, pracujący w tych dziedzinach, szukają odpowiedzi na następujące


pytania:
– jak jest zorganizowany anatomicznie mózg?;
– jak funkcjonalnie zorganizowany jest umysł?;
– jak funkcjonalna organizacja rodzaju jest odzwierciedlona w anatomicznej
organizacji mózgu?.

Zauważamy więc, w jaki sposób mózg i umysł łączą się ze sobą. Jest to silna
synergia różnych dyscyplin naukowych, które już nie pytają o duszę.
WNIOSKI

• W poprzednich wykładach zapoznaliśmy się z podstawowymi rozważaniami na


temat duszy, umysłu i mózgu. Historyczny przegląd – od starożytnego Egiptu do
współczesnych badań – pozwolił nam na wgląd w rozwój relacji między tymi
pojęciami. Przyjrzeliśmy się dynamice rozwoju rozumienia, co to znaczy być
człowiekiem, w oparciu o koncepcje duszy, umysłu i mózgu. Zbadaliśmy szereg
zagadnień i różnych perspektyw. Teraz musimy zadać sobie fundamentalne pytanie –
czy mówienie o duszy ma w ogóle jeszcze sens? Biorąc pod uwagę współczesne
odkrycia kognitywistyki i neuronauki, pytanie samo się nasuwa.

• Możemy pójść o krok dalej: skoro psychologia przybliża nam umysł i wszystkie
zdolności poznawcze człowieka, a neuronauka ukazuje nam czynności neuronalne,
które leżą u podstaw i umożliwiają wszelką ludzką aktywność, to co możemy jeszcze
powiedzieć o człowieku, posługując się pojęciem duszy? Czy jest to pojęcie, które
należy do historii myśli ludzkiej, czy też jest to pojęcie, które mimo wszystko oferuje
nam inną perspektywę rozumienia człowieka? Czy dusza podkreśla jakieś inne
aspekty tego, „co to znaczy być człowiekiem”?

• John Cottingham – „W poszukiwaniu duszy” (2020)

Cottingham podkreśla, a mogliśmy się o tym przekonać na poprzednich wykładach,


że poszukiwanie zrozumienia pojęcia duszy obejmuje różne wymiary, takie jak
egzystencjalny, psychologiczny, duchowy, religijny i moralny. Uważa on, że
podejście filozoficzne powinno być syntetyczne lub holistyczne: „jako sieć zdolności
i dyspozycji, które są wewnętrznie powiązane i wzajemnie się wspierają”.

Cottingham kładzie nacisk na postrzeganie życia ludzkiego poprzez jego jedność lub
całość. Jeśli spojrzeć na ludzkie życie jako całość, to trzeba znaleźć nić, która łączy
wszystkie te części ludzkiego życia razem, tworząc szczególną narrację o życiu (jaźń
lub tożsamość). Bez tej nici łączącej wszystkie części życia, ludzka egzystencja staje
się ciągiem luźno powiązanych ze sobą wydarzeń, a sens tego, „po co w ogóle
istnieję”, zostaje utracony. Pojęcie sensu czy perspektywy teleologicznej jest
niezbędne do zrozumienia własnego życia i jego harmonii jako organicznej jedności.
Poprzez tę jedność możemy zrozumieć rozwój jednostki, jej postęp jako
indywidualnej osoby. W tym miejscu pojęcie duszy jest kluczowe, ponieważ pojęcie
duszy ludzkiej, jako prawdziwego „ja”, reprezentuje:
– najlepszego człowieka, jakim każdy z nas może się stać,
– moralny rdzeń naszej istoty, którego utrata jest największym ryzykiem, jakie
możemy ponieść,
– to, że zachowanie i pielęgnowanie moralnego rdzenia jest kluczem do naszego
moralnego i psychologicznego zdrowia i dobrobytu.

• Nauka i jej metody nie mogą nam zaoferować takiego znaczenia, które
obejmowałoby indywidualne, subiektywne życie w perspektywie pierwszej osoby.
Wystarczy przypomnieć sobie problem, kiedy mówiliśmy o niepokoju, który
powstaje, gdy człowiek przyjmuje materialistyczne ramy metafizyczne dla
zrozumienia siebie i świata (Owen i Flanagan). Bogactwo naszych zdolności
poznawczych, na które składają się nie tylko racjonalne myślenie, ale także uczucia,
marzenia, intuicje, skłonności i nadzieje, pozwala nam kształtować to, co nazywamy
sensem.

• „Każdy z nas może naprawdę powiedzieć, że ma poczucie siebie jako


niepowtarzalnych podmiotów doświadczenia, spoglądających na świat (...) i z tego
wywodzi się cała cenna sieć intersubiektywności, która strukturyzuje nasze ludzkie
życie.”

• Cottingham uważa za iluzoryczne myślenie, że „sieć znaczeń wynikających z tej


ludzkiej aktywności umysłowej (naszych myśli i uczuć, nadziei i lęków) może być
zredukowana do działania procesów mózgowych”. Dla Cottinghama znaczenie i
interpretacja wymagają całego kontekstu organizacji społecznej i komunikacji
interpersonalnej. To przenosi nas daleko poza zakres nauk psychologicznych i
neurologicznych.
• Tak więc, ciesząc się z postępu naukowego w neurobiologii, wciąż można znaleźć
miejsce dla zachowania „domeny duszy”. Ma to oznaczać naszą ludzką zdolność
dostępu do sfery znaczeń i wartości, przejawiającą się na przykład w naszym
doświadczeniu artystycznym i literackim, moralnym i religijnym.

• Istnieje również inny ważny wymiar większości członków ludzkości, a jest nim
ludzka skłonność do boskości. Pojęcie duszy otwiera się przed nami jako przestrzeń,
w której lub z pomocą której rozwija się dynamika z boskością. Jeśli porzucimy
założenie, że tylko nauka może dać to, co prawdziwe, że tylko nauka może
wyczerpać całą rzeczywistość wszystkiego, co jest, otwiera się przed nami zupełnie
nowa sfera sensu rzeczywistości.

• Jako metaforę Cottingham wykorzystuje rzeźbę w drewnie zwaną „obrazem


Flammariona” nieznanego autora, pochodzącą z wczesnego okresu nowożytnego.
„Obraz Flammariona" przedstawia astronoma, który wychodzi ze „sfery pozorów”
(drzewa, pola, kwiaty, chmury, słońce) i wbija głowę w „prawdziwy” świat
geometrycznych trybików i kół (świat ujawniony przez fizykę matematyczną). Jest to
obraz, który trzyma wielu w swoim uścisku. Ale ilościowe opisy fizyki
matematycznej i mechaniki są abstrakcjami prawdziwego świata życia, którego
doświadczamy. Dają nam one teoretyczne modele, które mówią nam, jak rzeczy się
zachowują, ale wszystkie takie modele, a w rzeczywistości cała nauka, podobnie jak
cały ludzki dyskurs, musi zaczynać się od naszej zwykłej świadomości otaczającego
nas świata.

• Ten świat życia, którego doświadczamy i w którym żyjemy, jest dostępny dla
każdego z nas z perspektywy pierwszej osoby: jest to „fenomenalny” świat życia.
Świat przedstawiony świadomości jest tak realny, jak tylko może być, sam w sobie
jest kamieniem milowym prawdy. Każdy, kto temu zaprzecza lub mówi nam, że jakiś
inny świat (bytów matematycznych, oddziaływań cząstek, duchów lub czegokolwiek
innego) jest „bardziej rzeczywisty” niż świat życia, którego ja i ty mamy
bezpośrednią świadomość, zaprzecza fundamentalnie obecnej rzeczywistości, która
jest podstawą, na której ostatecznie musi być zbudowane każde filozoficzne lub
naukowe teoretyzowanie.

• Cottingham utrzymuje, że niezależnie od tego, jakie są granice ludzkiej wiedzy, „nie


można zaprzeczyć, że idea Boga przynajmniej się nas trzyma – wierzących czy też
nie”. Gdyby ludzie przestali sięgać poza siebie, mieć nadzieję na coś więcej niż tylko
rozwiązywanie prozaicznych problemów ich codziennej egzystencji, umarłby duch
poszukiwania, który jest duszą każdego człowieka, sygnaturą naszego
człowieczeństwa.

• Idea Boga jest po prostu ważna dla ludzi, aby byli ludźmi, przynajmniej jako pytanie.
Bez niej, jak to ujął Karl Rahner: Człowiek nigdy nie stanąłby wobec całości świata i
samego siebie bezradnie, milcząco i z niepokojem, pozostałby pogrążony w świecie i
w sobie, nie przechodziłby już przez ten tajemniczy proces, który jest. Jak by to
wyglądało? Możemy tylko powiedzieć, że przestałby być człowiekiem. Cofnąłby się
do poziomu sprytnego zwierzęcia.

• Niezależnie od wszystkich wcześniejszych osiągnięć naukowych i zrozumienia istoty


ludzkiej, nadal nie rozumiemy w pełni naszego umysłu i mózgu, szczególnie wtedy,
gdy odpowiadamy na wezwanie Boga. Cottingham twierdzi, że „istnieje dobry
argument za tym, aby powiedzieć, że w postępowym, otwartym, wzniosłym ruchu
duszy, w pierwotnej tęsknocie zakorzenionej głęboko w nieświadomym umyśle,
docieramy do sedna tego, czym jest doświadczenie duchowe. Chociaż to, co się
dzieje, może nie być w pełni opisywalne przez rozum lub w pełni dostępne
świadomości, to jednak jako niezaprzeczalna cecha naszego ludzkiego
doświadczenia stanowi część doskonale uzasadnionych podstaw wiary, jak również
jest w pełni zgodne z tym, czego codziennie dowiadujemy się dzięki nauce o
złożoności i nieprzejrzystości ludzkiego systemu wierzeń. Nic z tego, oczywiście, nie
stanowi przymusowego argumentu za teistyczną wiarą; ale być może przybliża nas to
odrobinę do zobaczenia, jak zależna istota ludzka, zagłębiając się w zakamarki
częściowo ukrytej duszy, może sięgnąć naprzód ku częściowo ukrytemu Bogu”.

You might also like