You are on page 1of 45

BIBLJOTEKA WIEDZY TAJEMNEJ

ST. A. WOTOWSKI

TAJEMNICE

MA S O N ERJ I
i MASONÓW
OBRZĘDY, RYTUAŁY, W T A JE M N IC Z E N IA , LOŻE, K O B IE T Y MA-
S O N K I, M A S O N E R J A A Ż y D Z I, KULT SZATANA, IST O T N A T R E Ś Ć
M A S O N E R J I I J E J R O L A W ŻYCIU W SPÓLCZESNEM W POLSCE.

Z d w u n a s t o m a i lu s t r a c j a m i , p r z e d s t a w i a j ą c e m i m asońskie ce re m o n je

WYDAWNICTWO KSIĘGARNI F. KORNA


W W A R S Z A W I E * * * M A R S Z A Ł K O W S K A 65.
Przedruk tekstu zastrzeżony.

— 19 2 6 —
PODLASKA DRUKARNIA UDZIAŁOWA
SIEDLCE, KILIŃSKIEG O 25.
R O Z D Z IA Ł 1.

Jak w ygląda loża m asońska. O b rzęd przyjęcia.


Stopnie. Loże kobiece. Ceremonje. Pochody.
(Jczty. M a soń sk a gwara. Loże pogrzebowe.
Przysięga i zdrada tajemnic.

Żadna organizacja, żaden związek ludzki nie w zbu­


dzał tylu różnorodnych komentarzy, co w oln o m u ­
larstwo — masonerja. Niemal nie było pisarza, któryby
nie poruszał tego tem atu bezstronnie, sine ira et studio.
Z jednej więc strony występowali bracia wolno-
m ularze ze swemi publikacjam i, twierdząc, iż niema
stowarzyszenia bardziej idealnego ł doskonałego niźli
m asonerja; m iała ona być ich zdaniem instytucją d o ­
skonałej nauki m iłości b! źniego swego, instytucją, g ło ­
szącą najszczytniejsze postulaty dobra, cnoty i spra­
wiedliwości.
Z drugiej strony przeciw w olnom ularstw u wystę­
pow ał długi szereg pisarzy, specjalnie katolickich, z za­
ciekłością i pasją.

„M asonerja1 — w jla li oni — „to najpotw orn ie j­


szy związek! To szkoła intryg, zbrodni i fałszu! Jeśli
głosi hasła m iłości, braterstwa — to w celu, by sna­
dniej naiwnych zdeprawować, ogłupić! Kto najbardziej
4 ST. A. W O T O W S K I

zwalcza religję i m oralność społeczną? — Masoni!


Kto jest sprawcą niem al wszystkich rewolucji, prze­
w rotów? — Masoni! — raz jeszcze masoni, m aso ni1"
Powyższa rozbieżność biegunowo sprzecznych p o ­
glądów odbija się w literaturze polskiej: mamy bro­
szurę A. Niemojewskiego w gorącej obronie taje m ni­
czego bractwa pisaną, mamy rów nież szereg dzieł p o ­
tępiających, że wymienię ks. Z łęskiego, ks. biskupa
Pelczara, Eggerową, Oksza Grabowskiego i innych.
Aby czytelnik m ógł się należycie zorjentow ać i
sam wyrobić sobie zdanie, nie wysnuwając, chwilowo,
w niosków , przystąpię bezpośrednio do zobrazow ania
w olnom ularskiej organizacji.

*
* *

Ośrodkiem zebrań m asonów w danej m iejscow o­


ści jest t. zw. „loża". Co to jest loża?
Słow o „ lo ża “ ma podw ójne znaczenie. O znacza
ono przedewszystkiem, gminę m asońską danej m iej­
scowości; oznacza, iż pewna ilość m asonów stworzyła
miejscowy związek pod taką a taką nazw ą (loże noszą
nazwy np. loża „Prawdy", loża „D oskonałej m iłości"
etc.) Loża taka, by być prawną, musi posiadać patent
t. j. zezwolenie na otwarcie od głów nej loży t. zw.
W ielkiej loży danego kraju.
W zasadzie lożę zało żyć może trzech masonów,
lecz dopiero jeśli zakłada ją pięciu — otrzymuje m ia ­
no „sprawiedliw ej“; gdy tworzy zaś siedmiu — „do­
skonałej“.
Tak brzmi pierwsze znaczenie słowa „loża"; prócz
tego oznacza — samo miejsce zebrań w olnomularzy,
TAJEMNICE M A S O N E R J I I M A S O N Ó W -=■- - 5

w olnom ularską świątynię. Św iątynia — to wielka sala


czworościenna, po dłużna, boki jej noszą nazwy czterech
stron świata — gdyż według pojęć m asońskich, obszar
loży — jest obszarem świata.

Najdalsza część, będąca wprost drzwi — zwie się


W schodem . Tam siedzi prezydujący, czyli Mistrz loży,
inaczej Najprzewielebniejszy Mistrz Katedry (świąty­
nię, loże, zwą niekiedy katedrą). Siedzi na estradzie
wzniesionej na trzy stopnie ponad podłogę. P onad
tronem W ielebnego wznosi się baldachim , koloru nie­
bieskiego, zasiany srebrnemi gwiazdami. W głębi b al­
dachim u, w części wyższej, widnieje „delta prom ieni­
sta“, w środku której czytać m ożna w pisaną w języku
hebrajskim nazwę Jehowy.

Na Zachodzie, po dwóch stronach drzwi w zno­


szą się kolum ny bronzowe: na kolum nie z lewej strony
skreślona litera J, na prawej — litera B.

Sufit w loży koloru niebieskiego, ozdobiony srebr­


nemi gwiazdami. W zdłuż śćian bocznych stoją ławki;
zasiadają na nich bracia zwykli, tw orzący t. zw. „ko­
lum nę p ó łn o c n ą “ i „kolum nę p o łu d n io w ą “.
Każda loża prócz Mistrza posiada szereg dygni­
tarzy — urzędników. Są oni co czas pewien, zarów no
jak Mistrz, obieralni. Noszą nazwy następujące:

Dozorca I i II (pom ocnicy Mistrza Katedry) kie­


rują p ó łn o c n ą i p o łu d nio w ą kolum nam i. Do nich
zwracają się bracia, pragnący na zebraniach przem a­
wiać, by otrzymać głos; przyw ołują do porządku nie­
sfornych braci.

Mówca wygłasza oracje pouczające, lub okolicz­


nościowe.
Sekretarz prow adzi protokuły.
Podskarbi sprawy pieniężne loży.
6 ST. A. W O T O W S K I

Stuarci badają przybyłych do loży, celem spraw ­


dzenia czy są istotnie m asonam i. Jeden z nich w ma-
sonerji polskiej nosi nazwę Brata straszliwego i odgry­
wa wielką rolę przy przyjm ow aniu kandydatów .
Prócz pom ienionych dygnitarzy istnieją jeszcze:
Mistrz ceremonj; czyli obrzędów, pieczętarz, archiwista
ctc. — W niektórych lożach liczba urzędników docho ­
dzi do dwudziestu paru.
Wszystkie, przytoczone przezemnie szczegóły, ł a ­
two zaobserwow ać m oże czytelnik na załączonej na
str. 8 i 9 rycinie, pochodzącej z XVIII w.
Mistrz loży zasiada na tronie, przed nim stoi biurko
t. zw. „ołtarz nieruchom y“, dalej zaś niewielki „ołtarz
ruchom y “. Na ołtarzu nieruchom ym leżą zwykle: bi­
blia, cyrkiel, węgielnica i szabla z krzywą klingą, zwa­
na mieczem płom ienistym .
Po bokach Mistrza zasiadają urzędnicy, przy od­
dzielnych stolikach — dozorcy. Trzy wielkie świeczniki
stoją w loży: jeden u stóp ołtarza, drugi na zacho­
dzie przy pierwszym dozorcy, trzeci na południu —
przy drugim.
Sam a scena przedstawia przyjęcie do loży kandy­
data. Kandydat stoi między ekspertami, obok niego
Brat Straszliwy. Na podłodze leży t. zw. kobierzec
duży dywan, m alow any w różne znaki, przedstaw iają­
ce wolnom ularskie emblematy.

*
* *

Przyjecie do m asonerji nie jest rzeczą tak łatwą,


jakby się wydawać mogło. O ile jakiś kandydat się
zgłasza, bracia obserw ują go przez dłuższy czas bacz-
TA JEM N IC E M A S O N E R JI I M A S O N Ó W 7

nie. W starej m asonerji polskiej, która istniała od


1738 — 1822 r., w yznaczano t. zw. „braci śledzicieli“,
których zadaniem było badać życie i postępow anie
nowow stępującego. O ile wynik obserwacji wypada
pom yślnie, następuje głosow .nie w loży; dopiero w
razie przychylnego rezultetu — kandydat, czyli jak m a ­
soni nazyw ają „profan“, (w m asonerji polskiej „św iato­
wy“) zostc j dopuszczony do prób.

Rytuały przyjęcia byiy bardzo różnorodne i roz­


maicie w poszczególnych lożach praktykowane. Z a u ­
ważyć nal ży, iż straszliwe cerem oniały, tyle opisywa­
ne w powieściach, o których pisać będę za chwilę,
należą do przeszłości. W spółczesna m asonerja sama
się z nich śmieje — a cały cerem oniał przyjęcia pole­
ga na paru form alnościach i złożeniu przysięgi. N a to ­
miast dawniej, szczególnie w XVIII i na początku X IX w.
teatralne obrzędy stanow iły najw iększą atrakcję i zje­
dnywały najwięcej zwolenników.

Skoro kandydat — profan został uznany za go­


dnego przyjęcia — w yznaczano dzień specjalny.

O brzęd zaczyna się od tego, że profana w pro­


w adzają do oddzielnego pokoju, czyli „izby p o ku tn ej“.
Po chwili udaje się do niego Brat Straszliwy i zdej­
muje wszelkie metalowe przedm ioty, złoto, srebro etc.,
każe obnażyć lewą pier , lewą nogę po kolano i za­
wiązuje oczy.
O znacza to: pierś lewa obnażona — szczerość,
kolano — pokora; zzuty but — wschodni zwyczaj, w
myśl którego do świątyni w obuwiu w chodzić nie w ol­
no; przewiązane oczy — mrok, w jakim człowiek prze­
bywa, dopóki nie pozna istotnej prawdy.

W tym stanie w prow adzano profana do loży;


Mistrz zapytyw ał czy pragnie poddać się próbom . P ro­
fan, rozumie się, daw ał o dpo w iędź tw ierdzącą i próby
rozpoczynały się. Polegały na t.zw . „p o d ró ża c h “. Pro-
8 ST. A. W O T O W S K 1 T A JE M N IC E M A S O N E R J I I M A S O N Ó W 9

w adzono kandydata do ko ła loży, staw iając mu n a j­ tow arzyszył hałas piekielny. Żelazne, ruchom e, n a p e ł­
przeróżniejsze przeszkody. W ięc kazano chod zić po nione piaskiem cylindry naśladow ały grad; inne apa-

>.
•N
O
o
-a
(0
<0
-T3
-a
c
«0
JC

c
O)
N
T3
(0
S
O
u
a
£

podłodze ruchom ej, która, zdaw ało się, lada chwila za ­ raty im ito w ały uderzenia gromu, świst burzy i w iatru.
padnie; kazano w drapyw ać na długie, bu jające d rab i­ Dalej nakazyw ano „św iatow e m u“ przejść przez „ogień
ny, z zaw iązanem i oczym a — a całej tej procedurze oczyszczenia“. W lożach francuskich używ ano do tej
10 ST. A. W O T O W S K I

czynności skom plikowanego aparatu, zwanego „lampę


a lycopode". Była to długa metalowa rurka, z jednej
strony zakończona m undsztukiem , z drugiej zaś spiry­
tusow ą lam pką, o toczoną siatką. Siatkę tę n ap ełn ia­
no proszkiem lycopodjum , który szybko w ybuchał
i spraw iał wrażenie silnego płom ienia.

Gdy profan szczęśliwie odbył próby, Mistrz pytał:


— Bracie dozorco! jak spraw iał się profan?
— Bardzo dobrze! Najprzewielebniejszy.
— Profanie — m ów ił Mistrz — powinszować m o ­
gę odw ażnego 7achowania. Lecz jeszcze próba cię
czeka. Czy zgadzasz się oddać, za związek, do które­
go w stąpić zamierzasz twą krew?

— Tak! — brzm iała odpow iedź.

W ięc zgadzasz się, by natychm iast rozwarto ci żyły?

Niektórzy kandydaci oświadczali, że są niedaw ­


no po jedzeniu i że puszczenie krwi m ogłoby zgu­
bnie odbić się na zdrowiu. Nie wiele to pomagało:
Mistrz Katedry polecał bratu chirurgowi zbadać puls
profana — a chirurg, naturalnie, oświadczał, że m ożna
krew puścić bez prze zkód.

Przewiązyw ano więc nieszczęsnemu profanowi rc-


kę, robiono niewielkie nakłucie; z boku zaś stał brat
z dużą banią szklaną, o długiej wąskiej szyjce, napeł­
nionej gorącą wodą. N achylał banię i nalew ał parę
kropel na rękę kandydata, a gdy woda z wielkim szu­
mem spadała do podstaw ionej miednicy — ten m ógł
sądzić, iż cała krew z niego ucieka.

Po mężnym i odważnym odbyciu wszystkich prób,


prow adzono profana przed tron Najprzewielebniejsze-
go Mistrza. Tam, z w ciąż zawiązanem i oczyma, skła­
d ał przysięgę, a najcharakterystyczniejszem w tym o-
Wyświęcenie kandydita.
12 -— ----- =--------- ------ ST. A. W O T O W S K I

brzędzie, iż składał, nie w iedząc zgoła, jakie taje m ni­


ce w olnom ularstw a ma dochow ać.
Po złożeniu przysięgi następow ało „udzielenie
ś w iatła “.
Polegało na tem, że wszyscy obecni wymierzali
swe szpady do piersi now ow stępującego, na twarz
kierowano silny snop św iatła (lam pa z reflektorem),
a w pewnym momencie Mistrz Cerem onji zdejm ow ał
przepaskę z oczu.

M iało to oznaczać, że profan dostąpił praw dzi­


wego w olnom ularskiego oświecenia, szpady zaś skie­
rowane do piersi, w yrażały groźbę śmierci, na w ypa­
dek zdrady tajemnicy.

Następnie, na zakończenie cerem onji przyjęcia,


Mistrz Katedry całow ał profana, opasyw ał em blem a­
tem w olnom ularskim : fartuszkiem — symbolem pracy,
daw ał parę białych rękawiczek — znak czystości, oraz
parę damskich — polecając je złożyć tej, którą n aj­
więcej szanuje, i uważa za najgodniejszą aby być —sio­
strą m asonką.

*
* *

Po ogłoszeniu, iż kandydat przyjęty został, jako


uczeń do loży następuje „w tajem niczenie". D o w iad u ­
je się więc nowy brat jdkim jest znak, po którym m a ­
soni w stopniu ucznia rozpoznają się na całym świe-
cie (w Polsce przykładano prawą rękę do gardła, ście­
śniając cztery palce, a palec wielki podnosząc do gó­
ry na kształt węgielnicy). N astępnie dowiaduje się, że
słowem jego jest J — nazwa słupa po lewej stronie
t a je m n ic e m a so n e r ji i m asonów 13

do świątyni. Słow o to należy do świętych słów w ol­


nom ularstw a i nie m oże być odrazu w ym awianem. S y ­
labizuje się w ten sposób, że gdy jeden z braci go ż ą ­
da, inny mu odpow iada: „powiedz mi pierwszą literę,

M asońska gwiazda; litera G — oznacza


G n o s i s — wiedzę

ja ci drugą pow iem !“ Natenczas ten, który się pytał


m ów i J — tam ten odpow iada A i t. d. aż otrzym uje
całe słowo brzmiące JAKIN . O znacza w sym bolice m a ­
sońskiej stałość i wytrwałość.

Następnie Mistrz Katedry rozpoczyna t. zw. wy­


kład kobierca, czyli tłom aczenie em blem atów wolno-
mularskich, wyrysowanych na rozpostartym dywanie.
14 ST. A. W O T O W S K I

Takim jest cerem oniał przyjęcia ucznia. Wszyst­


ko to odnosi się do loży najniższej t. zw. sym bolicz­
nej, gdyż opiera się na sym bolach, lub „loży niebies­
kiej“, bo w urządzeniu przeważa ten kolor. Loża taka
składa się z 3 stopni: ucznia, którego cerem oniał przy­
jęcia widzieliśmy, czeladnika i mistrza. Stopień trzeci
mistrza nie należy łączyć z Mistrzem Katedry: m i­
strzów w loży może być dowolna ilość, a dopiero je­
den z nich, przez głosowanie, obrany zostaje na Mi­
strza loży.

Nad lożam i sym bolicznsm i, niższemi — stoją lo ­


że stopni wyższych t. zw. „kapitularne“ lub czerwone,
gdyż kolorem dom inującym jest tam kolor czerwony.
O lożach tych obszerniej w następnych rozdziałach.

W lożach niższych, symbolicznych, o ile uczeń wy­


każe przym ioty masońskie — m oże zostać aw ansow a­
ny, po pewnym czasie, na czeladnika (towarzysza). Awan­
sowanie odbywa się ze specjalnym cerem onjałem , lecz
zasadniczo czeladnik prócz w łasnego znaku i wytło-
m aczenia słow a B, które oznacza B O O Z (siła) i skła­
da się w ten sam sposób, co JAKIN — nic nowego
nie otrzymuje.

Dopiero przy wyświęcaniu na stopień mistrza, u-


chyla się nieco rąbek zasłony.

Przy cerem onji tej dekoracja loży całkowicie się


zm ienia.
Na środku stoi trum na lub m aterac, pokryty ca­
łunem . Na nim leży g a łąź akacji. (Patrz str. 24).
W pewnym m om encie Mistrz Cerem onji przewra­
ca kreowanego na mistrza na ziemię, poczem go p o d ­
nosi, a Mistrz Katedry wykłada legendę o Hiramie, bę­
dącą podstaw ą całej symboliki w olnomularskiej.
Mówi, że gdy żydowski król S alo m o n budow ał
świątynię, wybrał budowniczego wielkiej prawości,
TAJEMNICE M A SO N ERJI I M ASONÓW
Masoński bankiet.
16 ST. A. W O T O W S K I

nazwiskiem Hirama. Poniew aż robotników było wielu,


Hiram dla ułatw ienia podzielił ich na trzy kategorje:
uczniów czeladników i mistrzów. Do każdego z tych stop­
ni, przyw iązana była inna zapłata. Uczniowie otrzym y­
wali ją przy słupie J, czeladnicy — B, św iątyni S a lo ­
mona, mistrzowie — pośrodku.
Trzech niższych czeladników, obm yśliło podstę­
pem zdobyć hasło m istrzów, aby tem większą p o b ie ­
rać zapłatę. U rządzili oni zasadzkę na Hirama, w ycho­
dzącego ze świątyni. Gdy chciał wyjść przez drzwi po­
łu d n io w e — czeladnika M iphiboseta <astał, który z a żą ­
dał od niego wydania mistrzowskiego słowa. Hiram
Abi o d m ów ił— wtedy ten uderzył go pałką przez głowę.
Uderzenie nie było śmiertelne; po czął Hiram ucie­
kać, kierując do zachodnich drzwi. Tam stał drugi cze­
ladnik Tebac, a gdy i jemu odm ów ił wydania hasła
również zadał m u cios.
Resztkam i sił goniąc, pragnął Hiram Abi ujść trze-
ciemi drzwiami od w schodu, lecz tam zaczajony trze­
ci nędznik Abiram za d a ł budow niczem u tak potężne
uderzenie, że trupem padł.
Zabójcy ciało H iram a wynieśli i zakopali a dla
zaznaczenia miejsca zasadzili g a łąź akacji. C iało zo­
stało po pewnym czasie odnalezione przez mistrzów,
wysłanych z polecenia Króla S alo m o na przypadkowo,
gdy jeden z nich pragnąc zerwać akację — spostrzegł
grób.
Dlatego kwiat akacji jest symbolicznym kwiatem
w olnom ularstw a, a Mac Benach — słowem świętem.

Mac Benach — czyli po hebrajsku „ciało od koś­


ci o d staje “, zostało wypowiedziane pierwsze przy gro­
bie H iram a i odtąd stało się ono parolem mistrzów.

Taką jest legenda o Hiramie, będąca podstawą


całej symboliki, wszystkich tajem nic w olnom ularstw a.
TAJEM N ICE M A S O N E R J I I M A S O N Ó W 17

Na legendzie tej, pod k tórą po d ło ży ć m o żna dowolnie


niem al każdą treść, buduje się istotne znaczenie ma-
sonerji.

Poznaliśm y organizację i ustrój trzech stopni lo ­


ży zwykłych t. zw. symbolicznych. Z a z n a c iy ć jeszcze
muszę, że masoni m a ją cały szereg cerem onji innych.
Niektóre z nich m ają jakby charakter religijny. Istn ie ­
ją więc masońskie usynowienia — gdy przyjm ują do loży
now onarodzone dziecię, syna jednego z braci t. zw.
„w ilczątko“. Dalej istnieją m asońskie pogrzeby i pra­
ktykowane w niektórych krajach „loże pogrzebow e“.
Cechą „loży pogrzebow ej“ jest, że nic w niej niem a
smutnego ani żałobnego. D ekoracje i strój braci musi
być jasny, gdyż w edług filozofji w olnom ularskiej „śmierć
jest zakończeniem burzliwej egzystencji i przejściem
do spokoju i szczęśliw ości“.

W ogóle starają się masoni w yodrębnić swój c ha­


rakter. Posiadają specjalną pisow nię lożę oznaczają
czworokątem lub trzema kropkami Termino-
logja jest odm ienna od ogólno przyjętej, co najlepiej
daje się zauw ażyć podczas „uczt“. Uczty takie w ypra­
wiane są w uroczyste święta w olnom ularskie, więc
w dzień Sw. Jan a, skąd loże zwą się św iętojańskiem i.

S tó ł zastaw iony jest w podkowę. Mistrz katedry


siedzi pośrodku, na obu końcach — dozorcy. Wszyst­
kie przedm ioty na stole rozm ieszczone są w cztery
równorzędne szeregi. W jednym talerze, drugim szklan­
ki, trzecim potrawy, czwartym butelki. Każdy przed­
m iot i każda potrawa m ają swą nazwę. S tó ł nazywa
się — warsztatem, obrus — chustą, serwetki — c h o ­
rągwiami, potrawy — projekty prac, łyżki — kielnie,
widelce — grace, szklanki — armaty, woda — mokry
proch etc. Jeść znaczy cem entow ać, pić — strzelać
z armaty.
Oo

ST. A. W O T O W S K I
P o ch ód m asoński v Londyn c w XVIII w.
TAJEMNICE M A S O N E R JI I M A S O N Ó W -- -■ 19

Masoński ten żargon przyjęty był w lożach p o ­


wszechnie i pod surową karą nie w olno było od nie­
go odstępować. A kara za lapsus lingue była pow aż­
na. W inny obow iązany był wystrzelić z armaty, n ab i­
tej prochem mokrym... t.j. wypić szklankę czystej wody.

*
* *

Niejednokrotnie na początku XVIII w. urządzali


masoni, szczególniej w Anglji, publiczne pochody, p o d ­
czas których występowali ze sztandaram i, przybrani
w fartuszki, em blem aty br ctwa. P ochody te jednak
w następstwie, zostały zabronione przez loże najwyż­
sze, jako nie licujące z powagą bractwa.

*
* *

Sam o się nasuwa pytanie, jaki był u d ział kobiet


w masonerji i czy były one dopuszczane do lóż?
Masoni, zasadniczo, postanow ili kobiet do lóż nie
dopuszczać, a to dlatego, że niewiasty, aczkolwiek bar­
dzo m iłe istoty, m ogą mieć nieco przydługi język i se­
krety niepotrzebnie rozpaplą.

Z biegiem czasu, jednak, poniew aż żaden m ężczy­


zna, nawet mason długo bez kobiety w ytrzymać nie
może — stworzono t. zw. „loże adopcy jne“. Znaczyło
to, że do lóż ścisłych, męskich, panie przystępu nie
mają* ale za to sform ow ano loże damskie, ze specjał-
20 =----- ST. A. W O T O W S K I

nym rytuałem , do których wstęp mieli w olnom ularze.

Nie uczono tam jednak znaków, dotknięć, symboli ma


sonerji męskiej.
TA JEM N IC E M A S O N E R J I I M A S O N Ó W 21

Pozornie siostry m asonki rządziły się same, ale


w rzeczywistości bracia kierowali niemi, gdyż wybiera­
li w swej loży Mistrza Katedry dla loży kobiecej, k tó­
rej on był de facto kierownikiem. W iedzieli więc bra­
cia, co się dzieje w loży sióstr, ale te nie wiedziały,
co się dzieje u braci. W ogóle masonerji pań pow aż­
nie brać nie m ożna. Była to zabawka „doux am use­
m e n t“ i większość czasu upływ ała na teatralnych ce-
rem onjach, lub bankietach.

Najbardziej typowym może tego przykładem b ę­


dzie „Ordre du M ops“ — „Z a k )n M opsów i M opsic“.

C erem onjał przyjęcia do w zm iankow anych lóż


był nieco oryginalny. Kandydatce nak ład ano na szy­
ję psią obróżkę i w tym stanie w prow adzano do
loży. O prow adzano ją po niej kilkakrotnie, poczem
stawiano przed oblicze Mistrzyni loży czyli „W ielkiej
Mopsy“, siedzącej uroczyście za stołem , na którym
był ustawiony naturalnej wielkości wypchany piesek,
lub porcelanow a figurka, w yobrażająca mopsa.

Staw iano wówczas kandydatce kategoryczny w a­


runek: jeśli pragnie być do grona sióstr m opsic przy­
jętą... ma natychm iast pieska po cało w ać pod ogon,
inaczej grożą skutki straszliwe.

„A takich postrachów przytem uży w ali“ — pisze


współczesny pam iętnikarz — „że ani jednej nie było,
coby się od tej czynności u c h y liła “.
ST. A. W O T O W S K I

Jak widzieliśmy więc, loże pierwszego stopnia,


loże sym boliczne m ają cały szereg ceremonji. Cere-
monje te, w niektórych w ypadkach nawet śmieszne,
bynajm niej nie dają klucza do tyle głoszonych stra­
szliwych sekretów masonerji. W pierwszych dwóch sto­
pniach kandydat nie dowiaduje się właściwie niczego,
w trzecim — opow iadają mu m ocno m glistą legendę
0 śmierci budow niczego Hirama, legendę tak rozciągłą,
że p o d ło ży ć m ożna pod nią dow olną treść. Np. w daw ­
nej m asonerji Polskiej Hiram w yobrażał Polskę, trzej
jego m ordercy — m ocarstwa rozbiorowe.

W istocie więc m ason nie dow iaduje się n ic — n a ­


tom iast żą d a ją od niego ślepego posłuszeństwa i w
tym celu składa przysięgę. F orm uła jej brzmi straszli­
wie. P odaję w edług rytuału polskiego.

„Przysięgam — mówi — jaknajściślejszej tajemnicy


dochować... W przypadku zdrady, pozwalam mieć gardło
przerżnięte, serce i wnętrzności wyszarpane, ciało moje na
popiół spalone... pozwalam z sobą postąpić tak, aby po
mnie najmnieisza nie pozostała pamiątka!"

Co następow ało, o ile m ason nie dotrzymywał


swej przysięgi i zdradzał tajem nice?

W większości karę śmierci wykonywano symbo­


licznie, t. j. wypisywano nazwisko zdrajcy na tablicy
1 ogłaszano wyrok innym lożom . Lecz w niektórych
wypadkach we Francji, Rosji i W łoszech wyrok śmier­
ci wykonywano istotnie. W ięc w 1840 r. z rozkazu m i­
strza M azziniego giną Em iliani, Nast i Stromayer, w
1875 r. zasztyletow any zostaje Rafael Sanzogno — za
zdradę w olnom ularskich sekretów.
Lecz na czem nakoniec polegają sekrety?
O tó ż nad lożam i niższemi, sym bolicznemi, stoją
loże stopni wyższych t. zw. kapitularne. Liczba stopni
zależna tam jest od „rytu“ t. j. od obrządku, jakiego
TAJEM NICE M A S O N E R J I I M A S O N Ó W ________ - 23

się trzyma dany odłam masonerji i w niektórych


w ypadkach dochodzi nawet do 90 stopni. Dlatego po­
w iadają, że loże niższe są tylko zabaw ką w ręku wta-
tem niczonych, stojących ponad niemi i że ci, którzy
w .ych lożach się znajdują, nie w iedzą zupełnie d o­
kąd są prowadzeni.
Lecz aby zrozum ieć czem są loże wyższe, należy
się zw rócić do historji w olnom ularstw a.
24 ----------- ST. A. WOTOWSKl TAJEMNICE MASONERJI I MASONÓW 25

Ceremonjał wyświęceń stopień „mistrza“.


26 ST. A. W O T O W S K I

R O Z D Z IA Ł II.

H istorja masonerji. Tem p larju sze. Różokrzy-


żowcy Wielka rewolucja francuska. Poszcze­
gólne rytuały.

M asonerja w tej postaci, jaką znam y obecnie, po ­


jawia się w 1717 r. Tw órcam i jej jest trzech ludzi,
zgoła nawet nieznanych: kaznodzieja prezbiterjański i
wielki zw olennik magji Jak ó b Anderson, badacz staro­
żytności Grzegorz Payne, oraz francuz Jan Teofil De-
sangliers.

W ystępuje ona w Anglji i działa pod pokrywką


zawodowych zw iązków rzemieślniczych mularskich t. zw.
„free m a so n “ (wolny mularz) — zkąd jej nazwa. P o łą ­
czenie to n astąp iło z tego względu, że związki zaw o­
dowe, cieszące się specjalnemi przywilejami, zaczęły
się skłaniać do upadku, grupa zaś pom ienionych ludzi,
m ająca na celu niedozw oloną publicznie naukę filo-
zofji i okultyzm u, udała się pod ich pokrywkę, by dzia­
łać swobodnie i nie zw racać na siebie uwagi przeci­
wników, lub prześladowców. Zbytecznem jest dodawać,
że inteligencja wkrótce tak opanow ała związki, że z
ich działalności nie pozostało nic, poza nazwą „wol-
n o m u la rz “.
TA JEM N IC E M A S O N E R J I I M A S O N Ó W

Lecz jeśli m asonerja w tej postaci występuje na


widownię, czyż nie istniała ona poprzednio?

Na to odpow iedź najłatw iejsza z historji t. zw.


„wysokich sto p n i“.

Anderson napisał dla bractwa ustawę t. zw. „old


charges“ w 1723 r., w edług której istniały tylko loże
„sym boliczne“, z podziałem na ucznia, czeladnika i m i­
strza. Lecz porządek ten nie trwa długo. Pojaw ia się
szereg osób, starających naw iązać kontakt m asonerji
z różnem i tajnem i organizacjam i wieków średnich a
nawet starożytności (istnieją pisarze, twierdzący, iż
pierwszym w olnom ularzem był Adam). Twierdzą, że
mysterja antycznej m ądrości w ędrowały tą drogą, by
dostać się m asonom w spadku, a szereg stopni — w ta­
jem niczeń, po to jest potrzebny, że człowiek pow oli
jedynie dostaw ać się winien do najwyższej prawdy.
S tąd, taki nowator, za k ładał swój nowy system
t. zw. rytuał o dow olnej ilości stopni. (Złośliw i d o d a ­
ją taki kom entarz, że poniew aż trzy stopnie nie zada­
w alały próżności ludzkiej, n ależało nowe dorabiać, by
tem większą ilość adeptów zdobyć).

Specjalnie łączo n o m asonerję z dwoma stow a­


rzyszeniami.

1. Zakonem Templarjuszy, który pow stał podczas


wojen krzyżowych i po odebraniu Jerozolim y niewier­
nym osiedlił się w pobliżu Świątyni, skąd jego nazwa
Templum — świątynia — tem plarjusz. M iał Zakon ten
popaść w upraw ianie magji i nie uznaw ać religji chrześ­
cijańskiej, za co zo stał w 1307 r. doszczętnie znie­
siony przez P apieża Klemensa V i króla francuskiego
Filipa Pięknego, zaś W ielki Mistrz Jak ó b M olay z sze­
regiem najwybitniejszych rycerzy, po paroletnim pro­
cesie w 1312 r. spaleni na stosie.

N iedobitki rycerskiego zakonu, którym cudem


28

udało się uniknąć prześladow ań i śmierci, uciekli wraz


z przechowywanemi tajem nicam i do Szkocji, by tam
kontynuow ać sekretne bractwo, które legło, jako osno­
wa w olnom ularstw a.
2. Bractwo Różanego Krzyża, Rose Croix (Fraterni-
tas rosae crucis). Założycielem tego- bractwa m iał być
Chrystjan Rosenkreuz (1378 — 1484) osobistość legen­
darna, a zasady i organizacja zostały dopiero sprecy­
zowane przez Jana W alentego Andréa, pastora wir-
tembergskiego w XVII w.
Różokrzyżow cy byli stowarzyszeniem hermetycz-
nem: mieli posiadać środki dające m łodość, bogactwo,
nieśm iertelność i w ładzę nad światem.

O tó ż z tych tajem niczych stowarzyszeń reform a­


torzy masonerji starali się wywieść i jej pochodzenie
i stopnie wyższe i stosownie do nich, jak zobaczymy,
tworzyli rytuały.

D ziało się to w XVIII w., słynącym z zam iłow a­


nia do wszelakich tajem niczości, dlatego też ludzie ta ­
jemniczy największe mieli pow odzenie.

Gdy pojaw ia się mag i czarodziej Cagliostro,


tworzy on m om entalnie swój rytuał t. zw. masonerji
egipskiej o 90 stopniach. Szczegóły obrzędu przyjęcia
w rytuale Cagliostra, polegały na tem, że do loży spro­
w adzano medjum: m ałą dziewczynkę, zw aną „g ołąb ­
kiem “. Dziecko usypiano; w stanie jasnow idzenia m ia ­
ło ono odpow iedzieć, raczej „d uch“ przez jego usta,
czy kandydat jest godnym przyjęcia, czy też niegodnym.

Dalej w ym ienić należy martynistów. O k o ło 1750 r.


M artinez Pasqualis, kabalista, utworzył t. zw. rytuał
„wybranych C o h e n “ (les Elus Cohens — kapłani). W
lożach tych zajm ow ano się theurgją. Adepci twierdzili,
iż d ążą do pogłębienia sił duchowych i osiągnięcia
zdolności niezwykłych. Najsłynniejszym uczniem Mar-
tinez a był Ludwik Klaudjusz de S aint Martin, istotny
TAJEM N ICE M A S O N E R JI I M A S O N Ó W 29

założyciel martynistów, który napisał dzieło „Des er­


reurs et de la vérité, ou les hommes rappelées au prin ­
cipe Mniversel de la science".

Hrabia Cagliostro.
Jeżeli do w ym ienionych przezemnie dodać jeszcze
całą pow ódź innych rytuałów jakoto: „Zakon rycerzy
30 --------------i------------ ST. A. W O T O W S K I

i braci Sw J a n a “, „Związek budow niczych afrykańskich“,


„Braci A zjatyckich“, „Ilu m in atów “ W eishaupta etc. —
zrozum iałem jest, że w pewnym m omencie w XVII! w.
wytworzył się taki hacs, żc s?.mi m asoni ni" mogli so-

Claude de S aint Martin, tw órca zakonu M arfynistów


(m asonerja herm etyczna)

bie z przeróżnem i rytami i stopniam i dać rady i epo­


kę tą zwą obecnie „w olnom ularskim o b łę d e m “
TAJEMNICE M A S O N E R JI I M A S O N Ó W 31

Poczęto więc pracow ać nad zjednoczeniem p o ­


szczególnych systemów, zkąd powstały obecnie o-
bow iązujące.
W ym ienię najgłówniejsze.
1. Angielski o 4 stopniach (do trzech poprzednich
został dodany czwarty „królewskiej ark i“).
2 Szkocki dawny i przyjęty o 33 stopniach.
3. Różokrzyżow cy o 7 stopniach.
4. O brządek Mizraim (założony przez żydów) o
90 stopniach.
5. System amerykański, zreform ow any przez S te ­
fana Morin.
N ajbardziej rozpow szechniony jest rytuał szkocki.
Aby czytelnik uśw iadom ił sobie, w jakiej mierze wszyst­
ko wyżej wym ieniona się w nim uzewnętrznia, przyto­
czę jego stopnie. (Str. 32).
Stopnie te niekoniecznie trzeba przechodzić
szczebel po szczeblu. Mogą być nadaw ane sum arycz­
nie np. z trzeciego stopnia mistrza m ożna aw ansow ać
odrazu na 18' Rożokrzyżow ca.
Lecz na czem polega tajem nica wysokich stcpni?
Rozwija się dalszy ciąg legendy o Hiramie. B u ­
downiczy został zam ordow any, należy pom ścić jego
śmierć. Stąd niektórzy zwą ten system — rytuałem
zemsty.
Loża podczas tej cerem onji jest czarno obita
i przystrojona trupiem i głow am i. W głębi jaskinia
i w niej człow iek uśpiony, u stóp jego miecz, lampa
i fontanna. Jaskinia ta w yobraża miejsce, w którym
ukrywał się zabójca po morderstwie Hirama; jest on
uśpiony.

Do loży wchodzi kandydat, a Mistrz Katedry wita


32 ST. A. W O T O W S K !

Tablica 33 stopni rytuału


szkockiego.
Uczeń
Powszechne Czel adni k
M is t rz
M istrz Taj ny
S topnie ży­ M istrz d o s k o n a ły W '
dowskie czyli Sekretarz Tajny
izraelskie P rzysięgły i Sędzia
N adzorca budowy
M i s t r z wy bran y z 9-ciu
lu m in a ci U u m i n a t W y b r a n y z 1 »tu
D o s t o jn y rycerz W y b ra n y
W ie l k i m i s t r z b u d o w n i c z y
Rycerz K ró l e w s k . s k l e p i e n i a
W i e l k i ry ce rz s zko ck i
Rycerz W schodu
K s iąże J e ro z o lim y
R y c e rz W s c h o d u i Z icho du
R ó ż o k r z y żo w ie c
W ie l k i K a p ła n
Szanowny
R y ce rz P ru s k i
K s ią ż e l i ba ńs ki
G ospodarz O łtarza
K s ią ż e O ł t a r z a
Ry ce rz ż m i i bronzowej
K s i ą ż ę łaski
W ie l k i K o m a n d o r św iąty ni
R y c e rz S ł o ń c a
Wi e lki rycerz św. A n d r z e j a S zk o c k i e g o
R y c e rz K a d o s z ( ś w ię t y )
Wi el ki In s p e k t o r In k w izy t o r K o m a n d o r
K s i ą ż e K ró le w s k ie j T a je m n ic y
G e n e r a ł Wi e l k i In sp e kto r
TAJEM N ICE M A S O N E R J I I M A S O N Ó W 33

go słowami: „Zabójco! C óżeś w yk o n ał?“ — co znaczy,


że ten uśm iercił przed chw ilą człowieka. Na to d o­
zorca odpow iada: „nie jest to zabójca, ale owszem
mistrz, który w ykonał zemstę za przewielebnego Hi-
ram A bi“ .
Mistrz Katedry na te słowa wydaje okrzyk ra­
dości i m ianuje (w rytuale różokrzyżow ców ) kaw ale­
rem wybranym. R y tuał ten m oże być różnie kom en­
towany. Różokrzyżow cy rozum ieją go w ten sposób,
że zabijając m ordercę H iram ą, człow iek zabija i tłu m i
wszelkie występki. Lecz w innych rytuałach ta scena
otrzymuje inny komentarz. W ięc w szkockim — cere-
m onja ma miejsce w stopniu bardzo wysokim, bo 30°
Rycerza Kadosz (świetego), zam iast legendy o Hiramie,
wyprowadza się historję śmierci ostatniego W. Mistrza
Templarjuszy Jak ó b a Molay, skazanego na stos 10-go
marca 1312 r. przez króla Filipa Pięknego i papieża
Klemensa V. Więc w ciemnej kom nacie ustaw ione są
woskowe m anekiny w yobrażające króla i papieża, n a ­
pełnione wewnątrz czerwonem winem. Kandydat na
rozkaz Mistrza Katedry przebija figurę w papieskiej
tjarze, poczem w królewskiej koronie, m ów iąc: „Nie­
nawiść tyranji i śmierć zbrodni!“
Scena ta stanie się jeszcze bardziej zrozum iałą,
jeśli ją zestawimy z cerem onją w tajem niczenia w sto ­
pień 18" Różokrzyżow ca.
O dbyw a się w pokoju czarno obitym, przed o łta ­
rzem, na którym w idnieją trzy krzyże. Na krzyżu środ­
kowym cztery litery I. N. R. I. Bracia w szatach ka­
płańskich siedzą na podłodze, w głębokim zamyśleniu,
zasłaniając twarze na znak smutku. Mistrz Katedry za ­
pytuje: „która g o d zin a ?“. Na to pytanie kandydat ma
odpowiedzieć: „godzina pierwsza dnia, ta m inuta, kiedy
zawiasy świątyni pękły, a ciem ność i rozpacz za p a n o ­
wały na ziemi, narzędzie w olnom ularskie złam a ło się
i gwiazda pło m ie nna za szła “.
Szanowny Mistrz wyjaśnia, iż stało się to wtedy,
34 ST. A, W O T O W S K I

gdy Chrystus um ierał na krzyżu, poczem zapytuje, co


oznacza napis I. N. R. I. Tu następują różne ko m e n ­
tarze. Albo tłó m a c z ą to: „igne natura renovatur Inte­
gra“ (ogniem odnawia się natura cała) lub też „justum
necare regos im pios“ (sprawiedliwem uśm iercać bez­
bożnych w ładców ).
Dwa te stopnie znakom icie rewelują cały sens
masonerji. T ajem nicą ukrytą, która właściwie przestała
być tajem nicą, była walka z tyranją i przesądem t. j.
z m onarchją i papiestwem. Była to ideologja Wielkiej
Rew olucji francuskiej, którą przygotowało w olnom u­
larstwo, po w o łując się na swe dawne tradycje i na
nakazy zemsty, odziedziczone po tem plarjuszacK

D latego w rzadkich książkach masońskich czytać


możemy: „trzy wielkie nastąpią uderzenia, od których
zadrży św iat“. Pierwszem z tych uderzeń była v/ielka
rewolucja francuska, drugim — obalenie doczesnej
władzy papieża, trzecim — przypuszczają, że przygo­
tow anie przewrotu w Rosji, l^ecz bolszewicy, p o c ząt­
kowo popierani przez masonerję, z czasem uw olnili się
całkow icie i dziś w ystępują samoistnie.

W ielokrotnie zadaw ano pytanie, do czego dąży


m asonerja istotnie. Że zwalcza religję, specjalnie ka­
tolicką, o tem wiemy. Gdy więc dawniej wszystkie ce-
rem onje odbywały sie w im ię W ielkiego Budowniczego
W szechświata, czyli Boga, w 1877 r. form uła ta została
usunięta, ze względu, że zasadą w olnom ularstw a jest
zupełna w olność sum ienia. Z tego względu katoliccy
pisarze im putow ali w olnom ularzom ni mniej ni więcej
tylko kult szatana; opierało się to natem, że Jozue
Carducci, znakom ity poeta włoski i brat jednocześnie
napisał „O dę do szatan a “ („L ’inno a S a ta n o “) i że wi­
zerunek czarta na czarnych chorągwiach obnoszony był
podczas różnych ceremonji i pochodów publicznych.

O statn io w yciągnął tę bajkę rosyjski pisarz Bo-


TA JE M N IC E M A S O N E R J I I M A S O N Ó W 35

Bafomet.
ST. A. W O T O W S K I

stunicz i w ystąpił z nowym twierdzeniem. Pow iada on,


że tem plarjusze czcili statuę Bafom eta czyli djabła.
Jak w idać na wizerunku jest to kozioł o piersi kobie­
cej, zasiadający na ziemskim globie. Na rękach ma
napisy: Solve (zwiąż) i coagula (rozwiąż), na łbie znak
m agji wyższej.
Gdy resztki tem plarjuszy uciekły po rozbiciu za­
konu do Szkocji, mieli oni z sobą zabrać posąg B afo ­
meta, ulany ze zło ta o rubinowych oczach. O d nich
dostał się on do m asonów , jemu to w stopniach n aj­
wyższych przez w tajem niczonych adeptów składaną
jest boska cześć. Sym bol ten przechowywał w C har­
le s to n ie w Ameryce Albert Pike, głowa m iędzynaro­
dowej m asonerji, przezwany antypapieżem .

Pentaki magji niższej h o łd u jącej szatanow i.

Podobne legendy niejednokrotnie opow iadano.


Lecz po bliższem sprawdzeniu nie przestawały być one
TAJEMNICE M A S O N E R J I I M A S O N Ó W 37

legendami, a osław ione rewelacje.... tu m anieniem n a ­


iwnych. Jeśli masonerja wysuwa jakąś sw oją religję, to
w każdym razie nie satanistyczną, a religję naturalną,
„na którą zgadzają się wszyscy ludzie “, t. zn. wol-
nomyślicielstwo.
Jako ostateczny cel w olnom ularstw a, dalej wy­
m ieniano, iż jest ono w rzeczy samej ta jn ą organiza­
cją żydostwa.
Że pom iędzy judaizm em a m asonerją zachodzi
ścisły związek tem u się zaprzeczyć nie da. C ała sym­
bolika oparta jest o postać legendarnego Hirama, b u ­
downiczego św iątyni Salom ona. Znać rów nież w rytu­
ałach wpływ kabały żydowskiej, a jeden z autorów
twierdzi, że kabała jest filozoficzną podstaw ą i klu­
czem masonerji. Trudno jednak w nioskować, że m a so ­
nerja zało żon a została, celem zapew nienia żydom w ła ­
dzy nad światem. Konstytucja Andersona z 1723 r. wy­
kluczała żydów od udziału w lożach. Dopiero z cza­
sem poczęli oni zak ładać swe obrządki np. Mizraim
i z czasem przeniknęli do lóż. Dzięki potędze finan so­
wej, wywierają na współczesne w olnom ularstw o wpływ
potężny, lecz nie m o żna twierdzić, by cała m asonerja
była od nich zależną.
Jakież więc są ostatecznie cele i zadania w oln o­
m ularstw a?
Nim przystąpię do odpow iedzi dla całości obrazu
słów parę poświęcą, masonerji polskiej.
38 ST. A. W O T O W S K I

R O Z D Z IA Ł III.

M asone rja polska. Cele i zadania w o ln om u ­


larstwa.

W olnom ularstw o polskie, w edług danych ks. Za-


łęskiego pow stało w 1738 r., lecz początkow o było ra­
czej zabawką. Dopiero w 1744 r. za ło ży ł w W arszawie
sam oistną lożę Jędrzej Mokronowski, z której w 1767 r.
pow stała W ielka Loża Polska, a na jej czele stanął
jako W ielki Mistrz August Moszyński. Loża ta m iała
swój w łasny lokal na Bielanach. Król Stanisław August
został przyjęty do loży warszawskiej „Pod trzema h e ł­
m a m i“ i m ianow ano go „Kawalerem Róży Krzyżowej“
w siódmym, a więc najwyższym stopniu wolnomular-
skim, z ty tułem Salsinatus Magnus.

W ślad za królem niem al cały dwór przystępuje


do w olnom ularstw a. Nawet kler ku niezadow oleniu
jezuitów i papieża sprzyja m asonji. Na uroczystość
w olnom ularską, odbytą pod przew odnictw em króla,
prymas Podoski pożycza swe srebra stołowe.
Czas od zało żen ia pierwszej loży aż do trzeciego
rozbioru był najświetniejszym okresem wolnom ularstw a
polskiego. Braćm i byli prawie wszyscy zw olennicy re­
formy w Sejm ie Czteroletnim .
TAJEMNICE M A S O N E R J I I M A S O N Ó W

W okresie rewolucji i wojen, poczynając od 1794 r.


w olnom ularstw o w Polsce przygasa. Duch wolnomular-
ski ożywia jednak Iegjony. M asonem jest wielki Hen­
ryk Dąbrowski, m asonem ks. Józef Poniatow ski. P ó ź ­
niejsza tradycja 1820— 1830 lat czyni Dąbrowskiego o j­
cem wszystkich późniejszych tajnych zw iązków w ojsko­
wych, patrjotycznych.

Masonerja odżywa w Polsce pow tórnie około 1810 r.


kiedy po Gutakow skim zostaje W ielkim Mistrzem S ta ­
nisław Potocki i zakłada t. zw. W ielki W schód N aro­
dowy Polski.

Jest to drugi okres świetności, bo do m asonji n a ­


leżą znów wszyscy najwybitniejsi polacy w spółcześni.

Zmierzch następuje po klęsce N apoleona. W 1814 r.


podnosi się znów Wielki W schód pod m łotem S ta n is ła ­
wa Potockiego, a po Kongresie W iedeńskim odbywa
się po raz trzeci jego wznowienie, tym razem pod wy­
raźnym protektoratem Aleksandra l; nawet biusty cara
w idnieją w lożach.

Gdy m inęła fala liberalizm u, car Aleksander prze­


straszył się masonerji polskiej, jako siły moralno-spo-
łecznej. Nagle, na rozkaz rządu, w 1821 r. wszystkie lo­
że zostają zam knięte. Tu kończy się oficjalna historja
w olnom ularstw a polskiego, lecz pozostaje jeszcze je d ­
na świetna z tej dziedziny karta t. zw. Węglarstwo N a­
rodowe.

Słynny Łukasiński, wobec rozbicia istniejących lóż


zakłada tajny związek wojskowy pod powyższą nazwą.

W ogrodzie Łazienkow skim zbierają się na narady


sekretne główni związkowcy z jenerałam i U m ińskim
i Prądzyńskim na czele.
Nieco później spotykają się na Bielanach i skła-
40 ST. A. W O T O W S K I

dają przysięgę. Łukasiński starał się naw iązać kontakt


z m asonerją rosyjską. Pestel, Rylejew, Bestużew czy­
nią zabiegi około wytworzenia wspólnych dążeń. N a­
stępuje zjazd w Kijowie. Był wielce znam ienny. R o s ja ­
nie dążyli do republiki dem okratycznej, polacy o p o ­
w iadali się za m onarchją.

Niestety denuncjacja pchnęła wszystkie zamiary do


otchłani. Łukasiński zostaje uwięziony w 18?8 r; z p o ­
lecenia rządu odbywa się nad nim i jego w spólnikam i
słynny sąd sejmowy. Czyni on wszystko, co może, aby
ich obronić. O czy całego narodu są zwrócone w stro­
nę tego dziwnego sądu. O statecznie Łukasińskiego
uratow ać się nie udało. Zostaje skazany, całe lata wię­
ziony, prawdziwy męczennik, bohater.

Jak ą ideologję m iało w olnom ularstw o Narodowe


Polskie?

Barzykowski pisze: „w olnom ularstw o obejm uje, jak


w iadom o, całe człowieczeństwo i ma na celu braterstwo
całego rodu ludzkiego. W olnom ularstw o Polskie m iało
się ograniczyć do braterstwa narodowego. Po odzyska­
niu niepodległości Polski zam ierzano rozszerzyć zakres
d ziałalności na całą słow iańszczyznę, a po wyswobo­
dzeniu tejże na ludzkość w ogóle Czyż nie szczytny
idealizm ? Śm ierć niewinnego Hirama w yobrażać m iała
rozbiór Polski, trzej jego mordercy, trzy mocarstwa
rozbiór dokonyw ujące“.

Tak się przedstawia m asonerja stara, m asonerja


polska... i takie reminiscencje historyczne się nasuwają.

Z tego względu każdy polak katolik znajduje się


w bardzo ciężkiej sytuacji. — Trudno mu potępić ma-
sonerję, bo widzi, że do niej należeli wszyscy, których
naród czcią otacza. Zresztą stara m asonerja polska,
m iała swój odrębny charakter. Nie walczyła wcale
z kościołem , jako takim, a była niechętną klerykaliz-
TAJEM N ICE M A S O N E R J I I M A S O N Ó W 41

mowi, który stanow czo od kościoła o d różn ia ć należy.


Lecz bierzmy dalej...
W ybitnym m asonem był znakom ity nasz pisarz
Józef Ignacy Kraszewski, który podobno u m arł bez św.
sakram entów z tej przyczyny. Czy wobec tego należy
potępić wszystkie jego dzieła?
W dobie obecnej m asonerja polska istnieje. W W ar­
szawie istnieje szereg lóż. W olnom uiarstw o nasze wy­
stępuje nawet jawnie, bo na Kongresie m iędzynaro­
dowym m asońskim , jaki się odbył na jesieni 1926 r.
było reprezentowane przez p. St. Patka.
O ustroju w spółczesnych lóż m ieć m ożem y nastę­
pujące informacje.
W „Annuaire de la M açonnerie Universelle“ z
1923 r. czytamy:

„Loża polski za ło żo n a w 1920 r. O bejm uje 13 lóż


symbolicznych. W ielki Mistrz Andrzej Strug. Sekretarz
Mieczysław Bartoszkiew icz“.

Na str. 433 tegoż wydania czytamy:


„Rada naczelna Polsk'. Wielki Mistrz Andrzej Strug.
Wielki Kanclerz S tanisław S tem połow ski".
Prócz lóż polskich d ziałają na naszym terenie
1 loże żydowskie, pod zwierzchnictwem W ielkiej Loży
Bnei Brith w W arszawie. W Ł odzi („G azeta P oranna
2 grosze“) otw artą została loża pod przew odnictw em
fabrykanta Poznańskiego.
Prócz tego w b. zaborze pruskim m am y szereg
niem ieckich, upraw iających wielce szkodliw ą nacjona-
listyczno-germańską propagandę.
Co się tyczy historji naszej m asonerji doby o sta t­
niej, tyle tylko zaznaczyć mogę, iż została ona zasz­
czepioną podczas okupacji niemieckiej. Po wypędzeniu
okupantów loże warszawskie uniezależniły się komplet-
ST. A. W O T O W S K I

nie od tego wpływu i dziś jeśli można m ów ić o kon­


takcie, to chyba z W ielkim W schodem francuskim.
Prócz tych mamy loże o charakterze wojskowym,
kontyunujące tradycje Łukasińskiego, a nawet noszące
jego m iano.
Prócz lóż pom ienionych politycznych, wymienię
okultystyczną „m artinistów “, grupującą się koło osoby
jednego z najbardziej znanych „m agów “ warszawskich.
TAJEMNICE MASONERJ1 I M A S O N Ó W 43

W ytwórzmy sobie teraz jasny sąd o m asonerji


Chcąc głos zabierać w tym przedm iocie zawsze
pam iętać należy, że m asonerja za ło żo n a została przez
okultystów w charakterze stowarzyszenia herm etyczne­
go. Z tego początkow ego zało żenia przerodziła się ona
w związek o celach politycznych. D latego stale pa­
m iętać należy, że istnieją dwie m asonerje, które m im o
że wyszły z jednego źródła, są spokrewnione, lecz od­
mienne.
1. Masonerja okultystyczna; przechow ująca tradycje
Bractwa R óżanego Krzyża, która głów nie uzewnętrznia
się w „O dnow ionym Zakonie R óży i Krzyża" oraz w
„Zakonie m artynistów “.

2. Masonerja polityczna; która zagubiła przechow y­


wane tradycje, ma na celu w yłącznie społeczno poli­
tyczne zadania. Masonerja ta oparta na tradycji tem-
plarjuszowskiej najsilniej wyraża się w rytuale szkockim.

Masonerję hermetyczną i polityczną m ożnaby przy­


rów nać do dwóch górskich szczytów. Pierwszy z nich
jest zalany potokam i słońca, zaś drugi zroszony stru­
m ieniam i krwi. Stowarzyszenie hermetyczne, depozytar-
jusze starych tajem nic, starają się odnaleść, lub o d n a ­
lazły, ich istotną treść — związki polityczne nie rozu­
m ieją symboli, zdobiących ich loże, w większości wy-
44 ST. A. W O T O W S K I

padków i przechodząc nad niemi do porządku dzienne­


go zajm ują się jedynie wypadkami doby bieżącej.

Kiedy znamy ten zasadniczy podział, zwróćmy się


do ideologji m asonerji politycznej.

Hasła w olnom ularstw a brzmią.


„W olnom ularstw o jest wszechświatowym związkiem
ludzi serca, którzy odczuw ają potrzebę łączenia się,
celem w spólnej pracy nad udoskonaleniem ludzkości.
Jest to instytucja, która stara się ludzi oświecić, uczyć
ich kochać się w zajem nie, pom agać sobie, łączyć się
według zasad W olności, Rów ności i Braterstwa. W o l­
nom ularstw o głosi hasła wszechświatowej m oralności,
dostosow anej do wszystkich narodów i ras. O piera się
w olnom ularstw o na bezwzględnej w olności sumienia,
na tolerancji wszelkich szczerych przekonań, uznaje
wszystko uczciwe — zarów no w sprawach religijnych,
jakoteż politycznych".

Takie nauki są w ykładane w stopniach niższych.


M imo zastrzeżenia, że jest w olnom ularstw o dale-
kiem od religji, z tych cerem onji i obrzędów, jakie po ­
znaliśmy, w yciągnąć możem y zgoła inny wniosek. Ten
m ianow icie, że m asonerja pragnie wytworzyć jedną
w szechświatow ą religję, t. zw. przyrodzoną, na którą
zgadzaliby się wszyscy ludzie i na jej zasadzie prze­
obrazić stosunki społeczne. Aczkolwiek w stopniach
niższych nie mówi się tego wyraźnie, lecz daje jako
cel, d oskonałość w ew nętrzną masona, to w stopniach
wyższych — rytuał tem plarjuszow ski jest wyraźny:
nieubłagana walka z katolicyzm em i m onarchją.

Taką była ideologja m asonerji od początku, czyli


ideologja Wielkiej Rewolucji francuskiej, aczkolwiek
pod wpływem przeróżnych wypadków, bractwo nabie­
rało różnego charakteru. Tak więc np. w Anglji, gdzie
m asonerja zatrzym ała swój początkow y system (tylko
TAJEMNICE M A S O N E R J I 1 M A S O N Ó W 45

4 stopnie) jest ona instytucją oficjalną, bo uznaną


przez parlam ent, każdorazow ym W ielkim Mistrzem jest
król angielski, a w swej działalności wyraża tendencje
zachowawcze.
Stara m asonerja polska, jak również m asonerja
włoska (karbonarjusze) przybierały charakter ściśle
patrjotyczno narodowy i dążyły w pierwszym rzędzie
do odrodzenia swych narodów i krajów.
Jak widzimy z tego, w olnom ularstw o nie tworzyło
nigdy jednej całości, w ystępując przeciw królom m o­
gło mieć jednocześnie charakter m onarchistyczny,
a przeprow adzając hasła m iędzynarodow e, przeradzało
się nawet w nacjonalistyczne odruchy.
Da się to tem w ytłóm aczyć, że m a so n ją w ró ż­
nych czasach, jako przepotężną bronią, posługiw ali się
różni ludzie i pod jej płaszczykiem przeprow adzali swe
zam ierzenia, korzystając z jej ideologji i z tego, że
prawdziwy sekret masoński jest ten... iż go wcale
niema. Podczas Rew olucji Francuskiej zabójców Hira-
ma — w yobrażali król i papież, w m asonji polskiej —
trzy mocarstwa rozbiorowe.
Po raz pierwszy wysunąłem tę tezę i sądzę, że
dla scharakteryzowania m asonerji jest Ona n ajsłu sz­
niejszą. Dlatego, by określić czy m asonerja jest szko­
dliwą, czy też nie, należy sobie uśw iadom ić, jakie cele
w danym m om encie przeprowadza. Jeśli są to zadania
czerwonej m iędzynarodów ki i bolszewizmu, musimy
odnieść się do nich jaknajbardziej wrogo, jeśli pro b le ­
m aty szczęśliwości i doskonałości — schylimy przed
niemi czoła. Przeciwko Łukasińskim nie będzie wystę­
pow ał nikt ...i sądzę, że ci co zechcą, znakom icie zro­
zum ieją myśl, jaką pragnąłem wyrazić.
Masonerja współczesna m iędzynarodow a, po o b a ­
leniu niem al wszystkich tronów , stoi obecnie na grun­
cie Ligi Narodów i za zasadę przyjmuje samookreśle-
nie narodów. Jest opanow ana przez wielką finansjerę
m iędzynarodow ą. Tem się tłó m a czą odruchy, które
46 ST. A. W O T O W S K I

w poszczególnych wypadkach wielkich wydarzeń wojny


doby w spółczesnej w polityce obserwujemy. A zapo­
m inać nie należy, że wszyscy nieom al najw ybitniejsi
m ężow ie stanu zagraniczni do szeregów masonerji n a ­
leżą i wielkie konferencje światowe są częstokroć wy­
razem poprzednio pow ziętych decyzji. D atego m asonja
jest potęgą i każde państwo pow ażnie się z nią li­
czyć musi.
W krótkim tym szkicu nie było bynajm niei m oim
zam iarem zatrącać o tem aty polityczne. Z tej przy­
czyny dalszych, nasuwających się wniosków snuć nie
będę. Pragnąłem rzecz o m a s jn e ji u jąć zupełnie bez­
stronnie i w tej form ie ją czytelnikowi podać.

K O N I E C .
TAJEMNICE MASONERJI I MASONÓW — ■ 47

Spis Rozdziałów.

Str.
Rozdział I . 3
Rozdział II . . . 26
Rozdział III . . . 3§

You might also like